|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:16:37 06-08-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 jesteś jak zwykle pomocna w podsuwaniu ciekawych pomysłów, dziękuję i pozdrawiam
Amanda Porras patrząc na Santiaga trzymającego w ramionach ich wspólną córeczkę nie wiedziała jak zareagować gdy usłyszała co mówi Donia Ofelia ...
-Fiorella to niewinne dzieciątko i nie zasługuje by ją całe życie okłamywano nie mówiąc jej kim są jej prawdziwi rodzice więc myślę,że twój pomysł Amando by udawać ,że przygarnęłaś dziecko na wychowanie nie był najlepszy i wszyscy powinni się dowiedzieć ,że ty jesteś rodzoną matką Fiorelli a ojcem jest Santiago a ty synu uznasz swoją córkę i będziesz traktował jak wszystkie swoje pozostałe dzieci stanowczym głosem powiedziała Donia Ofelia patrząc i na syna i swoją pasierbicę...
-jeśli Santiago chce uznać naszą córkę to niech ma odwagę przyznać się,że Fiorella została poczęta nie dlatego,że miałam z nim sekretny romans by nazywano mnie jego bezwstydną kochanicą ale,że wziął mnie siłą i ja nic wobec jego żony,którą zdradził nie zawiniłam hardo zażądała Amanda....
-spełnię wasze żądania i jeszcze dziś powiem Adeli,że mam nieślubną córeczkę by moje starsze dzieci poznały swoją najmłodszą siostrzyczkę i oczywiście przy chrzcie Fiorella zostanie zapisana w księgach parafialnych jako moja córka nosząca nazwisko rodzonego ojca mówił Santiago nie wypuszczając z rąk gaworzącej dziewczynki choć Amanda wyciągnęła ręce chcąc ją od niego zabrać...
-pozwól mi się nią nacieszyć Amando poprosił Santiago kołysząc córeczkę aż zaczęła się radośnie uśmiechać....
-widzisz Fiori tatuś cię kocha i będzie co dzień odwiedzał swoją malutką księżniczkę a jutro przyprowadzę tu twych starszych braciszków Sebastiana i Adolfa oraz twoją siostrę Sofię szeptał Santiago do córeczki ...
-Fiorella jest jeszcze malutka i niewiele rozumie więc twoje codzienne odwiedziny są zbyteczne bo wystarczy jak raz na tydzień przyjdziesz ją zobaczyć powiedziała Amanda nie mając ochoty na zbyt częste widywanie się z Santiagiem....
-chcę by od małego moja najmłodsza córeczka wiedziała,że ma ojca,który ją kocha i się o nią troszczy choć nie mieszka z jej mamą a w przyszłości Fiorella dostanie taki sam posag jak moja starsza córka Sofia,która niedługo wyjdzie za księcia Carmela najmłodszego syna Salamanków oświadczył Santiago...
-myślę Amando,że powinnaś tolerować Santiaga dla dobra waszego dziecka szepnęła Donia Ofelia do pasierbicy widząc jej niezadowoloną minę,że Santi tak często chce odwiedzać córeczkę....
Santiago tak jak obiecał matce i Amandzie wyznał żonie Adeli ,że jest ojcem nieślubnego dziecka pasierbicy matki bo zgwałcił Amandę i owocem tego jest właśnie malutka Fiorella...
-podejrzewałam,że masz kochanki ale tego,że zgwałcisz wychowanicę własnej matki to bym się nie spodziewała
-Amanda mogłaby być twoją córką bo jest w wieku Jorge twego najstarszego syna zbereźniku !!! łajała męża Adela...
-ty ciągle niedomagasz a ja kobiety potrzebuję!!! warknął Santiago
-nic nie usprawiedliwia przemocy i to biedne dzieciątko i jej matkę wezmę pod swoją pieczę byś już ich nie skrzywdził mówiła podenerwowana Adela...
-wiele ostatnio zrozumiałem i Amandę traktuję z szacunkiem jako matkę mojego dziecka i wiem,że jest porządną kobietą bo ze mną straciła dziewictwo a Fiorella to dla mnie dar od Boga bo gdy tylko na nią pierwszy raz spojrzałem skradła moje serce i wiedz,że nieba bym jej przychylił powiedział Santiago...
-chwali ci się ,że chcesz być dobrym ojcem dla dziewczynki ale zgotowałeś Fiorelli los nieślubnego dziecka,które będzie się wychowywało w niepełnej rodzinie westchnęła Adela...
-gdybym został wdowcem to ożeniłbym się z Amandą i bylibyśmy szczęśliwi z Fiorellą i innymi dziećmi,które by mi jeszcze Amanda urodziła pomyślał Santiago bo z Adelą już od dawna nie sypiał i łączyły ich tylko dzieci...
-nie !!! nie powinienem życzyć Adeli śmierci bo mamy wspólne dzieci i kiedyś łączyła nas miłość i namiętność a teraz wszystko się wypaliło i myślę znowu o Amandzie , o jej ponętnych kształtach,jędrnych piersiach wzdychał Santiago i aż fala gorąca go zalewała z pożądania
w pałacu gubernatora La Mariany księcia Pedra de Salamanki Diego Oligares z dumą nosił swego najmłodszego wnuczka Leoncia synka Sergia i Marianelli....
-nawet nie wiesz Isabello jak się cieszę,że nasz ród znowu został w linii męskiej przedłużony bo Leoncio to chłopak na schwał!!! Oligares z krwi i kości cieszył się Diego...
-też mnie cieszą narodziny naszego wnuczka ale muszę ci powiedzieć,że za parę miesięcy znowu nasza rodzina się powiększy bo Milka jest po raz piąty w ciąży i zrobiłam jej już burę,że tak ryzykuje ale to wina Pedra ,który zmusza naszą córkę do ciągłego rodzenia by wreszcie syna się doczekać opowiadała mężowi Isabella...
-Pedro wzoruje się na ojcu i chce jak Ricardo być ojcem licznej rodziny ale nasza Milka nie jest tak silna jak wicekrólowa Camil,która dała życie dziesiątce dzieci dodała Isabella
-muszę ostro rozmówić się z Pedrem a może najpierw z Ricardem by wyperswadował synowi takie traktowanie naszej córki jak jakiejś klaczy rozpłodowej bo medyk wyraźnie ostatnio powiedział,że Milka powinna przez jakiś czas odpocząć od ciąży a tu znowu Pedro jej dzieciaka zrobił !!!
-sam nie ryzykuje bo wszystko na niej teraz spoczywa gdy kolejne dziecko w sobie nosi a Pedro nawet gdyby został wdowcem to zaraz następną żonkę by sobie znalazł pieklił się Diego i pobiegł z pretensjami do Ricarda....
wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca akurat wyszedł z sypialni żony bo Camila zasnęła i zmierzał do jadalni by coś zjeść gdy wpadł na niego rozwścieczony ojciec Milki
-wiesz Ricardo !!! twój syn moją córkę na śmierć naraża bo pomimo przeciwwskazań medyków Milka znowu jest brzemienna !!! zawołał Diego
-cicho !!! bo obudzisz moją żonę a dopiero co zasnęła po podaniu jej leków wyszeptał Ricardo
-a niech i Camila wie jakiego macie synalka !!! wydarł się Diego
-uspokój się i nie waż się wrzeszczeć pod drzwiami mojej żony bo ona potrzebuje ciszy i spokoju wycedził przez zęby Ricardo..
-Pedro z Milką są dorośli i wiedzą co robią i my nie powinniśmy się do ich życia wtrącać i mówić co jest dla nich dobre a co złe bo czasy gdy byli dziećmi już minęły więc pouczać ich ani samego Pedra nie zamierzam powiedział dobitnie Ricardo
-no tak !! Milka to nie twoja córka wiec ci nie zależy czy będzie dalej żyła czy umrze rodząc to piąte dziecko !!! gorączkował się Diego Oligares ...
-mylisz się Diego !!! Milka to moja synowa i matka moich wnuczek więc mi na niej zależy tak jak na każdym członku mojej rodziny bo ona nosi już nie twoje a nasze rodowe nazwisko de Salamanca a ponadto skoro jest już w ciąży to nie pozostaje nam nic innego jak pomodlić się o szczęśliwe rozwiązanie by ona i dziecko żyli i byli zdrowi spokojnie odrzekł Ricardo...
-nie zamierzasz więc rozmawiać z Pedrem i połajać go za nieodpowiedzialne postępowanie wobec żony ??? gniewnie zapytał Diego Oligares
-nie !!! nie zamierzam bo już Camila i twoja żona Isabela z obojgiem rozmawiały po narodzinach Letizii i jak widać nic to nie dało a ja młodym nie będę nakazywał co mają a czego nie mają robić w sypialni bo są legalnym małżeństwem oznajmił Ricardo zdegustowanemu tym ojcu synowej...
do domu medyka Olafa Lingssona i jego żony Nory przybyli John Foreman ze swoją żoną Aiszą czekając na wizytę Vasca Dariena z jego synem Camilem,którzy mieli prosić o rękę Barbary Foremanówny dla Camila...
-ach jakie to ekscytujące !!! dziś Camil się oświadczy i rodzice uzgodnią wasze zaręczyny i ślub mówiła Roksana do Barbary ...
-a co w tym ekscytującego zaręczyny mamy mieć w tym tygodniu a ślub to jeszcze nie wiem kiedy ale nieprędko bo mi nie spieszno wydymając usteczka mówiła Barbara..
-każda panna jest szczęśliwa w takim dniu gdy jej ukochany ją prosi o rękę i rodzice to błogosławią wyszeptała Roksana,która była romantyczką
-wiesz jak teraz tak sobie myślę to zamążpójście to koniec dzieciństwa i beztroski bo potem obowiązki małżeńskie,ciąże i porody a to chyba przerasta mnie na ten moment zaczęła mówić Barbara
-no wiesz !!! ty i Camil już to robiliście więc trzeba było wcześniej pomyśleć a teraz to już musisz wyjść za mąż skoro tak jak mąż z żoną sobie poczynaliście czerwieniąc się szepnęła Roksana...
-ja nic nie muszę !! zapamiętaj to sobie !!! zaręczyć to się zaręczę ale ślub będę odwlekać bo nie chcę by zaraz po ślubie Camil zrobił ze mnie mamusię a to już mu się marzy i nawet mi o tym powiedział prychnęła Barbara...
-nie chcesz mieć z nim dzieci ??? zapytała zdumiona Roksana
-chcę ale za parę lat a nie teraz bo muszę do tego dojrzeć zwłaszcza po tym jak widziałam poród i zwierzę ci się ,że byłam tym widokiem przerażona gdy uzmysłowiłam sobie ,że i ja kiedyś będę takie męki przechodzić więc wolę to w czasie odwlekać wyrzuciła z siebie Barbara
-no tak !!! każdą z nas a przynajmniej większość z nas kobiet to czeka ale pomyśl ,że nagrodą jest twoje własne dzieciątko z twojej krwi westchnęła Roksana....
-nawet dzieci mi się na razie odniechciało a może to jakiś znak,że nie powinnam się spieszyć z zamążpójściem zaczęła się zastanawiać Barbara ale służąca oznajmiła jej,że jest proszona do salonu i gdy tam weszła jej ojciec John Foreman powiedział
-moja panno właśnie ja i twoja matka Nora zgodziliśmy się na twoje małżeństwo z Camilem Darienem i z nim i jego ojcem Vasciem uzgodniliśmy twój posag więc zaręczyny odbędą się jeszcze w tym tygodniu w sobotę a ślub za miesiąc...
-ślub tak szybko ???!!!może trochę poczekać by jak Camil mi proponował w stolicy Meksyku razem z jego kuzynem księciem Andresem i jego żoną Halszką wesele odprawić powiedziała Barbara...
-skoro Barbi tak sobie życzy to i ja bym za tym optował rzekl się Camil Darien choć był niezadowolony,że Barbi nie spieszno do ślubu z nim....
-lepiej gdybyś była jedyną panną młodą na swoim przyjęciu weselnym bo wesele dwóch par młodych to jednak nie to samo wtrąciła się matka Barbary Nora Lingsson
-ty Barbi lubisz być w centrum uwagi i gdyby na weselu była inna panna młoda z tobą rywalizująca nie byłabyś zapewne zadowolona zaśmiał się ojczym Foremanówny Olaf Lingsson...
-zresztą za tydzień się przekonasz na swoim przyjęciu zaręczynowym jak to jest gdy będziesz miała konkurencję bo wiedz ,że wtedy zaręczyny będą mieli też twoja siostra Roksana z Alexem Darienem oznajmił John Foreman a Roksana słysząc,że Alex oświadczył się o jej rękę i jej rodzice się zgodzili skoczyła do ojca i Johna ściskała i całowała
-dzięki stokrotne ojcze !!! szeptała Roksana ze łzami w oczach i zerkała przy tym na stojącego w kacie Alexa ,któremu towarzyszyli rodzice Tita i Paco Darienowie ...
-tak sobie z twoją matką Aiszą pomyśleliśmy Roksano,że skoro ciebie z Alexem połączyło uczucie to gdy tu na La Marianie zostaniesz by bliżej się z nim poznawać musicie być już narzeczonymi a ślub będzie później tłumaczył tak nagłą decyzję John Foreman ale jego córka Roksana nie posiadała się ze szczęścia....
-jestem narzeczoną Alexa !!! kołatało w głowie Roksany i chciało się jej skakać z radości i z trudem się opanowywała .....
-no to obie jesteśmy zaręczone ze znudzoną minką powiedziała Barbara przyjmując od narzeczonego pierścionek z szafirem
-ten pierścień to dowód mojej miłości do ciebie Barbi a kamień w nim osadzony ma kolor twoich cudnych oczu szepnął zakochany Camil do Barbary...
-nawet podoba mi się łaskawie odrzekła Barbara
-ach jaki mój pierścień jest śliczny zachwycała się Roksana przyjmując pierścień z rubinem od Alexa Dariena
-ależ mi zrobiłeś niespodziankę tymi oświadczynami szepnęła Roksana na ucho narzeczonemu
-musiałem wykorzystać dobry humor twojego ojca i kuć żelazo póki gorące zażartował Alex szarmancko całując narzeczoną w rękę ...
-nie zamykaj dziś w nocy okienka bo chcę z tobą w twojej sypialni porozmawiać szepnął Alex do Roksany
-to nie uchodzi byś do mnie ukradkiem się wślizgiwał wyszeptała Roksana przestraszona śmiałością młodzieńca ...
-nie mogę dopuścić by mnie nie uszanował a nocą i to w mojej sypialni mogłoby dojść do czegoś czego bym nie chciała pomyślała sobie Roksana
-pocałunki i przytulanki to ujdzie ale czegoś takiego jak Barbara nie zrobię przed ślubem postanowiła sobie narzeczona Alexa Dariena.....
jedźmy na przejażdżkę konną zaproponował Camil by pobyć sam na sam z narzeczoną...
-jedźcie z nami zaproponowała beztrosko Alexowi i Roksanie Barbara nie widząc,że jej narzeczonemu to nie bardzo się spodobało
-Alex i Roksana pewnie wolą tu po ogrodzie sobie po spacerować zaczął Camil chcąc dać do zrozumienia Alexowi by odmówił Barbi i bratanek zaraz go zrozumiał więc mrugnąwszy porozumiewawczo okiem powiedział
-a tak my z Roksaną mamy do omówienia parę spraw i w zaciszy krzaków róż sobie posiedzimy z uśmiechem mówił Alex ...
-chcę tylko z tobą miło spędzić czas i się nacieszyć moją ukochaną szeptał Camil do narzeczonej gdy wsiadali na konie i pogalopowali do chatki nad jeziorkiem ,którą Camil zbudował specjalnie dla Barbi ...
-to będzie nasze gniazdko miłości i będziemy się tu spotykać by móc kochać się bez skrępowania bo to ustronne miejsce i nikt tu nie zagląda oznajmił Camil pokazując Barbi swoje dzieło
-niesamowite,że sam to zbudowałeś z podziwem w głosie powiedziała całując go za to namiętnie ale potem zaraz wyrwała się z jego objęć i pobiegła do jeziorka po drodze się rozbierając bo wcale się swojej nagości nie wstydziła ...
-młodzi pluskali się i baraszkowali w wodzie jak dzieci głośno się zaśmiewając a potem gdy wykąpali się w jeziorku Barbi pozwoliła młodzieńcowi się zanieść do chatki gdzie zaczęli się namiętnie całować
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie kończ we mnie szepnęła Barbara gdy Camil ją odwrócił i poczuła jak wchodzi w nią od tyłu
[link widoczny dla zalogowanych]
-zrobiłeś to specjalnie choć cię prosiłam wysyczała poirytowana Barbi po stosunku ...
-wybacz ale jeszcze nie potrafię się tak kontrolować i idzie mi to tak błyskawicznie bo naprawdę nie mogę tego opanować usprawiedliwiał się Camil....
-nie dotykaj mnie więcej skoro nie potrafisz zapanować nad sobą i znów mnie zalałeś nasieniem !!!krzyknęła Barbara obawiająca się ciąży ...
-jesteś moją narzeczoną a wkrótce żoną więc nawet tak do mnie nie mów z wyrzutem odrzekł Camil
- będę mówiła co mi się żywnie podoba !!! warknęła Barbara
-co ty taka najeżona jesteś ??? już podczas moich oświadczyn to zauważyłem,że jakbyś łaskę mi robiła przyjmując mnie a teraz też tak podle mnie traktujesz !!! wypomniał dziewczynie młody Darien...
-zrozum nie chcę zajść w ciąże już teraz mówiła Barbara już łagodnym tonem by udobruchać narzeczonego ...
-mnie nie przeszkadzałby twój odmienny stan a nawet bym się bardzo ucieszył,że będę ojcem z uśmiechem szepnął Camil ale Barbara klepnęła go ze złością w ramię mówiąc
-jeszcze sobie na to poczekasz bo mnie z kolei do pieluch niepilno mówiła Barbi ubierając suknię ale gdy schyliła się po buciki nagle lekko zakręciło się jej w głowie
-co mi jest ???pomyślała oddychając głęboko ale zaraz sama siebie uspokoiła ,że to pewnie przez te szalone dokazywania w jeziorku i galopadę na koniu....
Alex Darien z Roksaną Foremanówną ukryci w zacienionym kącie ogrodu Lingssonów czule objęci całowali się namiętnie ale Roksana nie pozwoliła narzeczonemu by rozpiął jej gorset i ujrzał piersi...
-nawet mi twoich piersiątek nie pozwolisz musnąć ??? szeptał podniecony Alex
-wstydzę się i zrozum,że dla mnie wychowanej w innej kulturze nawet całusy w usta to wiele więc nie wymuszaj na mnie śmielszych pieszczot szeptała Roksana....
-jestem twoim narzeczonym ,przyszłym mężem wiec nie wstydź się mnie kochanie mruczał Alex wkładając rękę w dekold dziewczyny i obejmując dłonią jedną z jej piersi ...
-co robisz ??!!! wyszeptała zaczerwieniona ze wstydu Roksana odpychając Alexa
-chciałem sprawić ci przyjemność wysapał Alex znów przyssawszy się do jej ust by już nie czyniła mu wymówek...
-ależ on całuje rozmyślała Roksana będąca już bliska omdlenia bo tchu jej brakowało...
-przyjdę do ciebie dziś w nocy tak jak mówiłem szeptał jej do ucha Alex
-nie wpuszczę cię więc się nie fatyguj !!! spuszczając oczy szepnęła Roksana
-będę tak długo stukał w okienko aż się nade mną biedakiem zlitujesz zażartował Alex ...
-nie nalegaj !!! proszę !!! bo mam swoje zasady i chcę zachować cnotę do naszej nocy poślubnej szepnęła Roksana nerwowo zagryzając wargi...
-możemy się pieścić tak byś pozostała dziewicą ale chcę czuć cię blisko i wycałować od koniuszków palców u nóg aż po czółko szeptał podniecony narzeczony Roksany
-daj spokój nagą mnie dopiero po ślubie zobaczysz !!!twardo powiedziała Roksana nieco tym rozczarowanemu Alexowi....
Barbara Foreman wróciwszy z narzeczonym Camilem Darienem w domu ojczyma Olafa Lingssona zastała zaproszenie do pałacu gubernatorskiego bo para królewska Neapolu chciała jej osobiście podziękować za wyniesienie z podziemi kościoła królewny Mariángel i bezpieczne dostarczenie jej do ojca króla Carlosa....
-może królowa Karina zaprosi mnie do Neapolu i odbędę podróż życia przed ślubem z Camilem zaczęła głośno zastanawiać się Barbi gdy została w pokoju tylko ze swoją przyrodnią siostrą Roksaną ...
-a ty co taka nieswoja jesteś ???zapytała Roksanę Barbara widząc jej smutną minę...
-a nic !!! tak się zastanawiam czy wszystkim chłopcom chodzi tylko o to by jak najszybciej nas zdobyć ??? no wiesz o czym mówię czerwieniąc się szepnęła Roksana
-no pewnie zachichotała Barbi
-ale poradzę ci jednak byś nie szła moim śladem bo jesteś zbyt uczuciowa i zasadnicza więc nie wybaczyłabyś sama sobie gdybyś ulegając namowom Alexa uległa mu przed ślubem w przypływie dobrego humoru poradziła siostrze Barbara...
-czyżbyś żałowała,że wy z Camilem ??? nieśmiało zapytała Roksana
-i tak i nie ale zrozumiesz to gdy sama zaczniesz sypiać z mężczyzną ,że nie zawsze to wszystko tak różowo wygląda bo jak mawia mój ojczym medyk Olaf Lingsson trzeba się też w sferze intymnej dopasować wyznała Barbara...
-nie będę Roksanie zdradzać,że dziś popstrykałam się z Camilem bo mój luby wciąż nie panuje nad sobą a chce co dzień ze mną współżyć narażając mnie na zajście w ciąże choć na razie chcę tego uniknąć pomyślała Barbara i zaczęła wypytywać Roksanę dowiedziawszy się od niej ,że Alex nalega by posunęli się dalej i chce do niej w nocy przyjść...
-dobrze Alexowi powiedziałaś,że masz niezłomne zasady i tego się trzymaj bo jak kocha to poczeka ale każdy próbuje i to z męskiego punktu widzenia jest nawet normalne bo taki myśli a nóż się uda i pokosztuje przyjemności z tobą przed założeniem ci przed ołtarzem obrączki na palec zachichotała Barbara...
-jutro stanę przed królem i królową Neapolu a oni pewnie będą dla mnie wyjątkowo łaskawi i może nawet czymś mnie obdarują mówiła Barbara do siostry....
-królowa Karina jest znana z łaskawości więc możesz liczyć na kosztowny prezent a może i zaproszenie na ich królewski dwór zaczęła się zastanawiać Roksana...
-och !!! nasza starsza siostra Joanna obecna żona Fernanda de Salamanki była dwórką królowej Kariny więc może teraz kolej na mnie i zanim wyjdę za mąż mogę pozawracać głowę niejednemu arystokracie w Europie zaczęła planować Barbara
-twój narzeczony Camil nie byłby zachwycony twymi planami wtrąciła się Roksana....
-pytać go nie zamierzam a zresztą na razie to wszystko patykiem na wodzie pisane bo nic jeszcze nie wiadomo wzdychając rzekła Barbi
nocą znów Camil wkradł się do sypialni Barbary i spędzali ze sobą chwile pełne czułości i namiętności
-daj się przekonać do szybszego ślubu prosił Barbi zakochany w niej bez pamięci narzeczony ....
-oddaję ci się bez ślubu więc nie narzekaj a małżeństwo to sprawa na całe życie więc pośpiech jest niewskazany i lepiej poczekajmy trochę całując narzeczonego szeptała Barbara ...
- każda panna chce jak najszybciej zostać mężatką a ty jesteś taka zbyt niezależna więc trochę mnie to dziwi a zarazem smuci bo to tak jakby ci na mnie zbytnio nie zależało zaczął wymówki Camil chcąc przekonać narzeczoną do zmiany zdania w kwestii terminu ich ślubu...
-przyjdzie czas na obrączek ślubnych blask zanuciła cichutko Barbi chcąc rozbawić młodzieńca ale namiętny całus narzeczonego zamknął jej usta i po chwili ich ciała połączyły się w miłosnym uścisku
-Camil robi postępy bo za każdym razem jest dłużej niż poprzednio i zaznaję rozkoszy ale mój luby wciąż nie panuje nad końcem i znów nie wycofał się ze mnie w porę myślała Barbara wyczerpana po zbliżeniu ....
-muszę chyba go odstawić od siebie bo jeśli nadal będę mu ulegać to skończy się to ciążą a tego przecież nie chcę rozmyślała nie zważając jak to przyjmie jej narzeczony....
w pałacu gubernatora La Mariany Pedra de Salamanki w sypialni jego rodziców Ricardo tuląc Camilę szeptał jej jak bardzo go cieszy ,że cała i zdrowa wróciła do niego...
-może opowiesz mi teraz dokładnie jak to było tam w podziemiach tego kościoła bo chciałbym dorwać w swoje ręce tego Garetha ,który zagroził naszej rodzinie porywając córeczkę Kariny mówił Ricardo do żony...
-teraz kochanie miałabym ochotę na coś innego niż opowiadanie co spotkało mnie i naszą córkę z wnuczką w tych lochach figlarnie się uśmiechając szepnęła Camila
-jeśli ci chodzi o to co mam na myśli to nie wiem czy nie jesteś jeszcze zbyt słaba by już dziś pofiglować ze mną ???? zamruczał Ricardo muskając ukochaną po twarzy...
-pragnę cię i namiętne chwile razem spędzone obojgu nam się przysłużą zachichotała Camila rozpinając koszulę męża i ściągając z niego koszulę więc Ricardo już nie czekając na dalsze słowa zachęty ze strony żony powoli też rozebrał ją do naga i gładził jej skórę czule całując raz po raz jej rubinowe usteczka a potem schodząc coraz niżej i niżej....
[link widoczny dla zalogowanych]
-jesteś taki cudowny wzdychała Camila podniecona do granic możliwości pieszczotami męża
-no co ty powiesz !!! za chwilę usłyszę ,że ja z wiekiem jak wino jestem lepszy w miłości zażartował Ricardo
-masz racje bo to prawda,że lata ci służą i jako dojrzały mężczyzna jesteś wciąż atrakcyjnym mężczyzną za którym młódki nawet się oglądają szepnęła Camila
-kocham cię niezmiennie a nawet dojrzalej niż kiedyś i na żadną inną nawet bym nie spojrzał bo liczysz się tylko ty kochanie wysapał Ricardo i posiadł żonę
-jesteśmy już dziadkami a kochamy się jak dawniej z zapałem i pasją szepnęła Camila upojona namiętnym zbliżeniem...
-jesteśmy wciąż siebie spragnieni i nasze ciała potrzebują miłości by się dobrze konserwować żartował dalej Ricardo...
-nie da się ukryć,że zachowanie wigoru do późnego wieku to niejako mityczny eliksir młodości wyszeptała Camila wtulając się mocniej w tors męża i przytuleni do siebie zasnęli .....
w sypialni księżnej Milki de Salamanki siedział jej mąż Pedro i rozmawiali o jej piątej ciąży....
-twoi rodzice Diego i Isabela Oligaresowie nie omieszkali mi dziś wypomnieć,że jeśli coś ci się stanie przy tym porodzie to będzie tylko moja wina westchnął Pedro
-oni są nadopiekuńczy i martwią się o mnie więc musisz ich zrozumieć i nie miej im tych wymówek za złe tłumaczyła rodziców Milka...
-niby tak ale niepotrzebnie wtrącają się w nasze życie bo ja sam się o ciebie troszczę i nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało całując żonę powiedział Pedro....
-w Bogu nadzieje,że wszystko pójdzie dobrze i wreszcie upragnionego synka się doczekamy z uśmiechem gładząc się po brzuszku szepnęła Milka...
-najważniejsze by tobie nic się nie stało a dziecko było żywe i zdrowe a czy chłopak czy dziewczynka i tak je będę kochał jak nasze starsze córeczki kładąc rękę na brzuszek żony powiedział Pedro
-to jest chłopak !!! prawda synku ??? powiedziała Milka mówiąc do dziecka w swoim łonie ...
-oby tak było pomyślał Pedro i przytulił się do żony by zasnąć bo medyk zakazał Milce współżycia z mężem więc młodzi musieli zachować wstrzemięźliwość i na delikatnych pieszczotach poprzestać do czasu narodzin ich kolejnego dzieciątka.....
w sypialni pary królewskiej Neapolu królowa Kariny przypominając sobie najdrobniejsze szczegóły ,które zapamiętała gdy była w lochach kościoła szukać córeczki teraz opowiadała to mężowi a Carlos uważnie jej słuchał...
-ten Gareth to musi być niespełna rozumu skoro ubzdurał sobie,ze naszą córeczkę zdobędzie bo nie udało mu się to z twoją ciotką żachnął się król Neapolu...
-pamiętaj kochanie,że szaleńcy są najgroźniejsi bo nieprzewidywalni !!! westchnęła Karina...
-nie dopuszczę do tego by plan tego bandzior się ziścił !!! z pewnością w głosie powiedział Carlos do żony
-razem do tego nie dopuścimy bo i ja nie wyobrażam sobie by nasza śliczna córeczka miała znów dostać się w łapy tego szaleńca wyszeptała
-och Kari jakaś ty śliczna szeptał zakochany Carlos do żony
Karina spod rzęs spojrzała na męża leciutko się uśmiechając
-jak się moja królowa teraz czuje??? czy nóżka nie boli ??? pytał Carlos oglądając zabandażowaną nogę żony.....
-całkiem całkiem !! a co ci chodzi po głowie ??? zapytała Karina kokieteryjnie wydymając usteczka
-no wiesz !!! szepnął Carlos sunąc ręką po udzie żony
-no to na co czekasz ??? szepnęła młoda kobieta gryząc delikatnie męża w ucho i oboje ochoczo zaczęli się błyskawicznie rozbierać przy tym pieszcząc i całując coraz namiętniej i namiętniej aż zaspokoili swoje pożądanie
a potem Karinę leżącą na brzuszku zmorzył sen a do jej pleców przytulony Carlos po chwili też zasnął zmęczony miłosnymi zapasami....
Elena736 czy masz jakieś pomysły na najbliższą przyszłość królowej Kariny i jej rodziny i czy tajemniczy Gareth pojawi się jeszcze na obecnym etapie naszej kontynuacji a może zniknie bez wieści na długie lata
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:19:36 11-08-12, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:36:36 11-08-12 Temat postu: |
|
|
moze jednak Foreman i ricardo zespola siły i zdobywszy wiedze od kobiet odwiedza podziemia koscioła , a majac rózne doswiadczenia zdobyte w czasach piractwa - powiaza ze soba liczne watki i spróbuja rozwiazac zagadke garetha -oczywiscie bedzie to trochę trwało,ale z czsem go wyśledza i np osadza w jakims wieziennym psychiatryku???????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:55:34 12-08-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 dzięki za sugestie ale postać Garetha wprowadziła do naszej historii Elena736 i pewnie ma co do niego dalsze plany więc ja skupię się na innych wątkach naszej kontynuacji ...
pozdrawiam Wszystkich i liczę na współpracę w wymyślaniu dalszego ciągu Pasion-2
na La Marianie w salonie pałacu gubernatorskiego konferowali wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca z synami Pedrem, Fernandem, Andresem i Carmelem , król Neapolu Carlos oraz John Foreman ze swoimi synami starszymi bliźniakami Markiem i Wiliamem i młodszymi Amirem i Hassanem...
-po dokładnym przeczesaniu podziemi nie dopadliśmy tego Garetha ale wpadł w nasze ręce skrawek nadpalonego listu w którym ten Gareth pisał do kogoś umawiając spotkanie w stolicy Meksyku wiec tam należałoby łajdaka szukać !!! mówił podekscytowany Foreman nie mogący darować tajemniczemu Garethowi,że naraził na niebezpieczeństwo jedną z jego córek bo Barbara popadła w letarg po wyjściu z tych nieszczęsnych podziemi w których ukrywał się złoczyńca będący przy tym porywaczem neapolitańskiej królewny...
-ty Carlosie musisz już wracać z rodziną do Neapolu bo twoja przedłużająca się nieobecność może być tam niemile widziana a my w stolicy Meksyku postaramy się dopaść tego szaleńca i zamknąć w więziennym szpitalu dla obłąkanych radził zięciowi Ricardo...
-to prawda czas wracać do mojego królestwa ale Karina nie będzie zachwycona,że Gareth dalej przebywa na wolności westchnął Carlos
-dopóki więc nie dostaniesz od nas wieści,ze złapaliśmy Garetha pilnie strzeż swojej rodziny a zwłaszcza córeczki mówił dalej Ricardo do Carlosa
-tak zrobię ale spokojny sen będę miał dopiero jak za tym Garethem zatrzaśnie się krata więzienna i to na zawsze bo po tym jak śmiał zagrozić naszym rodzinom należy mu się dożywotnie wiezienie !!! wycedził przez zęby król Carlos
-to prawda !!! przez tego drania ucierpiały cztery niewinne istoty, najpierw strachu się najadła mała Mariángel a potem poszkodowane zostały Barbara,Camila i Karina więc nie ujdzie mu to na sucho !!! ostro rzekł Ricardo .....
-ja z tobą i twoją rodziną Ricardzie pojadę do stolicy Meksyku i tam może po weselu twego syna Andresa z Halszką i swojej córce Barbarze wyprawię ślub i przyjecie weselne z młodym Camilem Darienem a przy okazji pomogę ci szukać tego Garetha zaoferował się John Foreman....
-niech tak będzie bo z tego co mówiły Karina i Camila ten Gareth to cwany lis i im więcej ludzi będzie go szukać tym lepiej bo nie może nam umknąć powiedział Ricardo....
królowa Karina tymczasem siedząc w ogrodzie z bratowymi Milką,Joanną i Halszką rozmawiały o dzieciach...
-gratuluje ci kolejnej ciąży ale muszę przyznać,że jestem zaskoczona,że tak szybko się postaraliście z Pedrem o piątego potomka z uśmiechem mówiła Karina do Milki
-no cóż obie mamy na razie czwórkę dzieci ale ja same córeczki wiec teraz kolej na syna mówiła Milka do Kariny
-więc syna wam szczerze życzę rzekła Karina do żony Pedra
-wy wszystkie macie choć po jednym synu więc nie możecie zrozumieć jak ja po czterech córkach pragnę chłopczyka wzdychając mówiła Milka patrząc na szwagierki Halszkę tulącą do piersi małego synka Adama i Joannę z jej synkiem Rafaelem i córeczką Esmeraldą na kolanach....
-ja mam trzech łobuziaków Alejandra,Romea Nicolasa i jedną córę Mariángel to wiem,że z chłopcami jest więcej kłopotu niż z grzecznymi dziewczynkami zachichotała królowa Karina....
-z moich czterech córeczek dwie najstarsze Oriana i Gabriela to nie grzeczne aniołki ale łobuziary nie dające sobą kierować i nieraz z Pedrem żartujemy,że one powinny się chłopcami urodzić bo nianie mają z nimi sporo kłopotu by ich upilnować a najmłodsze Bettina i Letizia to nie wiadomo jeszcze jakie będą bo są malutkie opowiadała Milka....
w domu medyka Olafa Lingssona Barbara z Roksaną przymierzały kreacje na swoje przyjęcie zaręczynowe
-nie wiem czy do zaręczyn dotrwam nie zerwawszy z Camilem bo dziś rano ostro się posprzeczaliśmy westchnęła Barbara zwierzając się przyrodniej siostrze
-był u ciebie prawie całą noc bo słyszałam odgłosy i musicie na przyszłość zachowywać się ciszej szeptała Roksana do Barbary
-nie ma obawy bo więcej już go do sypialni nie wpuszczę syknęła poirytowana Barbi
-lepiej byście to robili poza domem bo nie wiem co twoja mama czy ojczym by zrobili gdyby was nakryli w krępującej sytuacji ciągnęła dalej Roksana...
-przecież mówię ,ci wyraźnie że na razie między nami nie będzie dochodzić do takich sytuacji bo przez te sprawy intymne się poróżniliśmy a to wszystko przez niego,że chce mnie zdominować i chciałby mną rządzić ale ja nie z tych co na to pozwolą !!! prychnęła Barbara
-no cóż mężczyzna zazwyczaj jest głową rodziny i żona musi się go słuchać wtrąciła się Roksana
-może ty pozwolisz się stłamsić przyszłemu mężowi ale nie ja !!! wysyczała wściekła Barbara
-no nie unoś się tak Barbi bo nie chciałam cię urazić a swoją drogą ostatnio jesteś wyjątkowo drażliwa wytknęła siostrze Roksana
-sama nie wiem co się ze mną dzieje bo tak ogólnie nie czuję się dobrze i nadwrażliwa się zrobiłam a może to przez to iż klamka zapadła i zaręczyłam się a Camil i moi rodzice nalegają na ustalenie terminu ślubu a ja waham się bo to jednak będzie dla mnie koniec beztroskiego życia w domu mamy i ojczyma i będę musiała zamieszkać w San Fernando gdzie Camil ze swoim ojcem Vaskiem prowadzą młyn i składy handlowe zaczęła głośno zastanawiać się Barbara..
-no cóż zgodnie z tradycją kobieta idzie za mężczyzną i opuszcza na zawsze rodziców tworząc z mężem nową rodzinę przypomniała Barbi Roksana
-wiem ale wyjazd na zawsze z La Mariany gdzie wyrosłam i mam znajomych i rodzinę będzie dla mnie trudny westchnęła Barbara
Camil Darien siedząc w gospodzie przy kielichu wina rozmawiał ze swym bratankiem Alexem Darienem
-Roksana mnie na noc do siebie nie wpuściła bo dziewczyna ma niezłomne zasady i dopiero po ślubie mi się odda zwierzył się stryjkowi młody Alex
-to dziewczyna godna szacunku więc jak nie chce nie nalegaj bo będziesz miał kłopoty jak ja wyrwało się Camilowi
-słyszałem tu od miejscowych ludzi ,opinie o twojej Barbi ,że jest dziewczyną rozkapryszoną i nie uznającą żadnych zakazów bo matka i ojczym jedynaczce na wszystko pozwalali...
-to prawda !!! Barbi będzie mi trudno ujarzmić bo zawsze chce postawić na swoim a jak zrobię coś nie tak zaraz się gniewa i irytuje bo nie nauczono jej kompromisu a w związku to podstawa dobrych relacji mówił Camil....
-po ostatniej upojnej nocy Barbi zapowiedziała mi ,że odtąd mam się tak kontrolować podczas zbliżenia by ona nie musiała obawiać się ciąży więc albo stosunki przerywane albo żadne wspominał sobie Camil...
-chciałbym by Barbara jak najszybciej zaszła w ciąże to wtedy spokornieje a potem zajmując się dzieckiem nie będzie miała czasu i ochoty na sprzeczki i wadzenie się ze mną rozmyślał Camil uznając to za najlepszy pomysł poskromienia butnej i niezależnej dziewczyny
-Barbi to mała egoistka ale ja ją zmienię po ślubie gdy wyjedzie ze mną i zamieszkamy w naszym domu w San Fernando, który tam kończą dla nas budować powiedział głośno do bratanka Camil
-ty stryju Camilu masz już perspektywę bliskiego ślubu z ukochaną Barbarą a mnie przyszli teściowie na razie umożliwili tylko bliżej się poznawać z narzeczoną ale terminu ślubu nie chcą ustalać a przecież Roksana tylko o pół roku jest młodsza od Barbary więc i ona mogłaby już zostać wydana za mnie za mąż poskarżył się Alex ,który na nic bardziej odważnego niż pocałunki i niewinne pieszczoty od Roksany nie mógł liczyć
-Barbara i Roksana choć to przyrodnie siostry są różne jak ogień i woda a dzieli je nie tylko wychowanie w różnych kulturach ale i temperament zaśmiał się Camil Darien wspominając jak namiętna potrafi być Barbi w intymnych sytuacjach
-ciekawe czy Barbi przyjmie dziś moje zaproszenie na przejażdżkę konną by mógł ją zabrać do chatki nad strumyczkiem zaczął zastanawiać się Camil i pożegnawszy się z bratankiem poszedł do domu Lingssonów...
-Barbara źle się czuje i musiała się nawet położyć więc dziś nigdzie z tobą nie pojedzie Camilu mówiła Roksana,której Barbi kazała odprawić młodzieńca ...
-Barbi nadal jest na mnie zła pomyślał Camil gdy wychodził z domu narzeczonej bo spojrzawszy w jej okno zobaczył poruszającą się firankę bo Barbi ukradkiem zerkała na narzeczonego
-Barbara udaje złe samopoczucie by mnie ukarać i postawić jak zwykle na swoim bym przyjął jej warunki ale przechytrzę ją postanowił Camil
-przez parę dni będą udawał obojętność i ani do niej zajrzę to może za mną zatęskni i liścik dostanę bym przyszedł na spotkanie umyślił sobie Camil Darien
wicekrólowa Camila przygotowywała się już do wyjazdu z La Mariany bo Salamankowie przed powrotem do swego pałacu w stolicy Meksyku mieli pojechać jeszcze do San Fernando na chrzciny swego wnuka Doriana synka Camilki i Pabla de Valenciów
-przy okazji poznasz Halszko kolejnych członków rodziny swego męża Andresa bo w San Fernando osiedli mój syn Mario de Salamanca z żoną Eleną i córeczką Marią Fernandą oraz moja córka Camilka z mężem Pablem i dziećmi Miguelem,Cataliną i Dorianem wyliczała Camila rozmawiając ze swoją najmłodszą synową
-och !! liczna jest rodzina Salamanków do której i ja sama teraz należę cieszyła się księżna Halszka
-to prawda i z każdym rokiem jest nas więcej bo niedługo urodzi swoje drugie dziecko moja córka Justina,która jest królową Sardynii a potem księżna Milka żona Pedra,którą tu na La Marianie poznałaś mówiła Camila
- one obie chciałyby synów więc życzę im by miały to czego pragną dodała wicekrólowa Camila myśląc o Justinie i Milce...
w San Fernando Santiago Marquez Mancera y Ruiz podczas popijawy tłumaczył się przyjaciołom,którzy docinali mu,że musiał posunąć się do gwałtu by zdobyć Amandę Porras bo inaczej by na niego nawet nie spojrzała ...
-Amanda ma dopiero 25 lat i choć była otyła to jednak młódka i my starsi raczej byśmy się jej nie spodobali śmiał się Mario de Valencia
-mów za siebie bo ja czuję się jeszcze młodo choć też jak wy dziadkiem już jestem wtrącił się Ascanio Gonzalez
-z Amandą to nie było całkiem tak jak myślicie bo wcale się nie broniła tamtej nocy gdy byliśmy razem chełpił się Santiago
-dziewczyna bała się pewnie nawet pisnąć bo ją zastraszyłeś i tyle !!! machając ręką rzekł Mario
-to niegodne mężczyzny brać kobietę siłą a ty zdradziłeś przy tym moją siostrę Adelę bełkotał mocno już podpity Ascanio
-a ty co ?? święty??? sam przecież kiedyś przyznałeś się,że Manuelę przymusiłeś gdy nie chciała z tobą sypiać a potem by mieć na co dzień w łożu kobietę wiarę Mahometa przyjąłeś i jej bliźniaczą siostrę Marcelę za drugą żonę wziąłeś wypomniał Ascaniowi Santiago
-jakby nie było Manuela jest moją prawowitą żoną i miałem prawo wyegzekwować od niej obowiązek małżeński a ty zabrałeś się za niewinną pasierbicę własnej matki i nie tylko ją zhańbiłeś ale i nieślubną córkę spłodziłeś bełkotał dalej Ascanio zwracając się do Santiaga
-wiecie przecież ,że moja Adela od dłuższego czasu choruje i się ode mnie odseparowała a ja kobiety potrzebuje więc zwróciłem uwagę na Amandę,której nikt przez jej tuszę nie adorował a teraz po porodzie znacznie przecież wyładniała i to moja zasługa że matką wreszcie została i spełniła się jako kobieta i jeszcze dodam wam,że z tej mojej najmłodszej córuni jestem dumny i wcale nie żałuje tego ,że Fiorellę powołałem na świat mówił Santiago nie dając dojść do głosu kompanom
-to ci się chwali,że dziewczynkę uznałeś i hołubisz rzekł Mario
-Fiorella to śliczne dzieciątko i wszystkich ujmuje swoim uśmiechem westchnął dumny tatuś Santiago
-plotkary z całej okolicy mają teraz używanie bo o tobie i Amandzie wszędzie słychać niestworzone historie co to niby razem wyprawialiście i tylko tej biednej Amandzie wstyd bo reputacje tym jej zszargałeś powiedział Mario wychylając kolejny kielich wina
-to prawda mnie nikt nie waży się nic powiedzieć ale matka mi wyznała,że Amanda popłakuje po nocach bo niektórzy nieżyczliwi jej dokuczają nazywając puszczalską a ona przecież taka nie jest bo byłem jej pierwszym i chyba jedynym mężczyzną z troską w głosie rzekł Santiago...
-kobiety zawsze surowiej się osądza bo mężczyźnie skoki w bok uchodzą a kobietę zaraz się od rozpustnic wyzywa przyznał Mario....
-gdybym był wolny ożeniłbym się z Amandą zamykając gęby tym plotkarom wybełkotał Santiago...
-nie waż się nawet tak mówić bo to tak jakbyś Adeli śmierci życzył a zresztą Amanda by cię nie zechciała po tym jak ją wykorzystałeś wysyczał Ascanio do szwagra...
-młodej kobiety ci się chce ale tu zgadzam sie z Ascaniem,że ona po dobrej woli by ci się nie dała i znów musiałbyś gwałtem ją brać zarechotał Mario de Valencia pijąc do Santiaga
-mamy z Amandą wspólną córkę więc to nas zawsze będzie łączyć a co przyszłość przyniesie to zobaczymy filozoficznie rzekł Santiago ,któremu Amanda wciąż bardzo się podobała i płonął z pożądania matki swojego najmłodszego dziecka....
-namiętność do Amandy mnie pali i jest to uczucie tak mocne jak niegdyś czułem do Camili i gdyby nie Ricardo de Salamanca to dziś byłbym mężem ukochanej Camili i spełnionym w życiu mężczyzną zadumał się Santiago wciąż nie mogący się pogodzić z utratą swej pierwszej wielkiej miłości....
Donia Ofelia pocieszała pasierbicę by nie przejmowała się złymi językami i skupiła na sobie i córeczce
-nasza malutka Fiori już została oficjalnie ochrzczona i zapisana w księgach parafialnych San Fernando jako Fiorella Marquez Mancera y Ruiz więc ma takie same prawa jak starsze dzieci Santiaga i tym samym jej przyszłość jest właściwie zabezpieczona i to powinno cię cieszyć mówiła Donia Ofelia
-tak też jest i cieszę się,że Santiago tak pokochał naszą córeczkę ale gdy po miasteczku rozeszło się,że to ja Fiorellę urodziłam a ojcem jest Santi to niektórzy zaczęli mnie zaczepiać chcąc mnie wykorzystać jak on bo nie wierzą,że Santi wziął mnie wbrew mojej woli a podejrzewają nas o romans poza plecami jego żony Adeli mając mnie za jakąś bezwstydną rozpustnicę żaliła się Amanda...
-no cóż teraz to nowinka ale ludzie jak to ludzie trochę sobie o tym pogadają i w końcu przestaną bo przecież Adela tobie uwierzyła i żalu do ciebie nie ma a tylko do Santiaga za ten niecny postępek i to jemu się od niej dostaje bo teraz nie ma co liczyć na bliższe relacje z żoną mówiła Donia Ofelia....
-jeśli żona Santiaga go całkiem odtrąci to on może znów się do mnie zacząć dobierać przestraszyła się Amanda ale postanowiła sobie ,że tym razem nie będzie bierna i będzie się bronić i wzywać pomocy gdyby Santi znów chciał powtórzyć to co tamtej nocy...
-będę gryzła,drapała i wrzeszczała i nie oddam mu się bez walki zaciskając pięści mówiła sama do siebie Amanda
-złym ludziom też muszę stawić czoła i chodzić z podniesioną głową bo ja tu w niczym nie zawiniłam jak każda ofiara gwałtu a dziecka z tego poczętego się nie pozbyłam ale urodziłam by mogło żyć więc mam cel w życiu moją ukochaną córeczkę, która nadała sens i memu życiu powiedziała po przemyśleniach Amanda i już nie denerwowały ją szepty poza jej plecami czy niemiłe uwagi bo uśmiechając się zbywała je pobłażliwym milczeniem czym zdobyła sobie szacunek i poważanie ...
Jimena de Valencia i inne damy chętnie spotykały się z Amandą odwiedzając ją w domu i zachwycając się jej córeczką Fiorellą
-jesteś młoda ale dzielna nad podziw i stanowisz dobry przykład dla innych młodych kobiet by nie załamywały się gdy spotka je coś złego w życiu a nieślubne dziecko to nie powód do rozpaczy mówiła Jimena do Amandy...
-też tak myślę i teraz innym dziewczynom w podobnej jak ja sytuacji zamierzam tym bardziej pomagać czy to w miejscowej ochronce dla samotnych matek czy też z dalszych okolic bo ja mam tu oparcie w Doni Ofelii a ojciec mojego dziecka je uznał i pomaga w wychowaniu więc mam więcej szczęścia niż inne dziewczyny westchnęła Amanda Porras...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:29:46 12-08-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Elena736 Detonator
Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:15:18 14-08-12 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich po moich krótkich wakacjach!!! Przepraszam, że tak długo się nieodzywałam ale nie miałam dostępu do internetu.
Arabello podziwiam Cie za twoją twórczosć, za siłę , cierpliwość i kreatywność. Za każdym razem kiedy czytam twoje dzieła myśle poprostu WOW!
Wszystko czyta się bardzo ciekawie, nie jest monotonnie, ciągle coś sie dzieje.
Gratuluję Ci takiego wspaniałego talentu!!!!!
Mam też prośbę, chciałabym, aby właśnie teraz okazało się, ze Karina jest w ciąży. Po nieważ mam plany jak już poprowadzić dalej to co wprowadziłam, to ta kolejna ciążka Kariny jest mi bardzo potrzebna. Chce żeby Karina miała drugą córeczkę Jeżeli mogłabyś to opisać jeszcze teraz dopuki Karina z rodziną przebywa na La Marianie byłabym Ci dozgonnie wdzięczna. Ty tak wspaniale opisujesz takie momenty A co do Garetha to myślę poprowadzić sprawy tak, że niezostanie on schwytany, ale tak jak już wspominałam do 16 urodzin królewny Mariángel nie ukaże się parze królewskiej, co niewyklucza, że będzie on z daleka obserwował rodzine królewską, a zwłaszcza królewnę Mariángel . Zresztą lepiej, żebym niezdradzała na samym początku wszystkiego, przynajmniej będziecie mieć niespodziankę
Pozdawiam wszystkich czytelników!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:45:28 14-08-12 Temat postu: |
|
|
pomimo ,ze Gareth bedzie z ukrycia wnikliwym obserwatorem , to jednak Ricardo i Foreman dojda po dokładnym sledztwie, długiej pracy kim mozebyc ta osoba , ale moze rzeczywiscie dla nich on bedzie nieuchwytny , wprost zapadnie się pod ziemie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:32:38 14-08-12 Temat postu: |
|
|
Elena736 fajnie,ze już wróciłaś i włączysz się w pisanie dalszego ciągu dzięki też eli0909 za sugestie, pozdrawiam Wszystkich
na La Marianie w pałacu gubernatora Pedra de Salamanki czułe mamusie jedna przed drugą chwaliły się swoimi dziećmi dumne ze swojego potomstwa a zwłaszcza urocze małe dziewczynki były obiektem adoracji otoczenia bo tradycja tu wprost nakazywała hołubić dzieci
księżna Milka de Salamanca usiłowała zaszczepić w córeczkach a zwłaszcza w najstarszej księżniczce Orianie pasję do muzyki i grała jej na harfie
księżna Joanna de Salamanca żona Fernanda czytała swojej małej księżniczce Esmeraldzie bajeczki po hiszpańsku
również królowa Karina swojej ślicznej Mariángel czytywała książeczki w kilku językach by neapolitańska królewna od małego z różnymi językami się oswajała
-ślicznie obie wyglądacie zachwycał się król Carlos widząc żonę i wtuloną w nią córeczkę zasłuchaną w łagodny głos mamy....
-to prawda obie są piękne przyznał książe Carmelo najmłodszy brat Kariny stając obok szwagra i przyglądając się urodziwym mamie i córeczce ....
-na dziś już kochanie wystarczy tej lektury i niania się teraz tobą zajmie bo coś mamusia słabo się czuje wyszeptała królowa Karina i gdy niania wzięła dziewczynkę Karina poszła do swego pokoju bo naprawdę słabo się jej robiło a nie chciała omdleniem zrobić zamieszania...
-źle się czujesz kochanie??? zapytał zaniepokojony Carlos
-a tak coś dziś mnie zmogło bo przedtem z naszymi synkami po ogrodzie hasaliśmy a teraz przy tym czytaniu spać mi się zachciało wyznała Karina
-może medyka zawołam bo bladziutka się jakaś zrobiłaś??? z troską zapytał Carlos
-zdrzemnę się na momencik i mi przejdzie zbagatelizowała swe niedomaganie królowa Neapolu...
-no dobrze ale damy dworu przy tobie będą czuwać bo ja umówiłem się na spotkanie z twoim ojcem i braćmi w sprawie poszukiwań tego Garetha powiedział Carlos do żony i zostawiając ją pod opieką dam dworu poszedł sprężystym krokiem do salonu gdzie już inni na niego czekali....
-wkrótce zabieram Karinę i dzieci na statek by wrócić do Neapolu a wy tu starajcie się dopaść tego Garetha poprosił teścia i szwagrów król Carlos...
-zrobimy wszystko co w naszej mocy ale ty strzeż swojej rodziny mówił wicekról Ricardo do zięcia....
-o to możesz być spokojny bo nie ma dla mnie nic ważniejszego na świecie niż moja ukochana Karina,trzej synkowie i córeczka rzekł Carlos do teścia....
wiesz to imię Gareth wydaje mi się jakoś dziwnie znajome z naszych dawnych czasów pirackich zaczął wspominać Ricardo rozmawiając z Johnem Foremanem
-a wiesz ,że i mi to jakoś kiedyś obiło się o uszy gdy któregoś razu zacumowaliśmy na drugim końcu La Mariany przypomniał sobie John Foreman...
-ten Gareth wówczas był chyba sąsiadem Don Ernesta Cardenasa de Ruiza prawdziwego ojca Kariny i jak opowiadał Karinie w jej ciotce się rozmiłował bez wzajemności a po odtrąceniu go przez Éléonore postradał rozum i tak mu do dziś zostało skoro ośmielił się zamarzyć o Mariángel zaciskając pięści powiedział Ricardo...
-głupiec będzie staruchem nim neapolitańska królewna dorośnie więc nie powinien mieć złudzeń co do tego ,ze jej nigdy nie dostanie tak zresztą jak niegdyś ciotki Kariny zarechotał John Foreman
-taki szaleniec to nie myśli racjonalnie i może chcieć skrzywdzić mi wnuczkę ale póki ja żyję to razem z jej ojcem królem Carlosem nie dopuścimy do tego by ta ślicznotka ponownie wpadła w łapska tego bandziora powiedział stanowczym głosem wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca
wicekrólowa Camila de Salamanca z Isabela Oligares rozmawiały o swoich wnukach aż w końcu rozmowa zeszła na temat piątej ciąży księżnej Milki żony gubernatora Pedra de Salamanki
-twój najstarszy syn Camilo chyba chce mieć tyle dzieci co wy z Ricardem ale moja córka Milka może tego nie znieść bo nie jest taka silna jak ty westchnęła Isabela
-chyba nie chcesz mi tu za Pedra robić wymówek bo wiesz co o tym sądzę i przecież przyjechałem tu specjalnie wtedy gdy Milka była ledwo żywa po narodzinach czwartej córeczki wspomniała Camila
-ależ nie o to mi chodzi by jątrzyć w rodzinie ale dobro jedynej córki mam na względzie a i jej całej rodziny w tym Pedra i dziewczynek bo nie chciałabym by nasze wnuczki zostały sierotami bez matki gdyby Milce przytrafiło się nieszczęście podczas porodu mitygowała się Isabela
-na postępowanie naszych dorosłych już dzieci mamy mało wpływu ale też
trzeba wierzyć ,że młodzi wiedzą co dla nich dobre a co złe i muszę c powiedzieć,ze co do Milki to mam dobre przeczucia i może wspólnego wnuka od Milki i Pedra będziemy wreszcie mieć po tych czterech wnusiach z uśmiechem mówiła wicekrólowa Camila...
-oby twoje przypuszczenia się spełniły bo Milkę narodziny piątej córeczki chyba by całkowicie załamały westchnęła Isabela Oligares...
-nie przesadzaj !! narodziny każdego żywego i zdrowego dzieciątka to szczęście dla matki ...
- zasadzie tak ale Milka tak pragnie syna,że o kolejnej córce nawet słuchać nie chce i to mnie martwi bo przecież nie wiadomo co nosi upragnionego chłopczyka czy piątą dziewczynkę szepnęła Isabela do Camili ....
-na to nie mamy wpływu ale powtarzam,że jestem dobrej myśli i wszyscy przy porodzie Milki będą zadowoleni zaśmiała się Camila ....
tymczasem królowa Neapolu Karina po solidnej drzemce wstała i przebrawszy się na kolację stanęła przy oknie zamyślona kładąc rękę na swym brzuszku
-nie dostałam comiesięcznej dolegliwości kobiecej więc najpewniej znów jestem brzemienna powiedziała sama do siebie w myślach...
-Carlos się z tego ucieszy bo ostatnio mówił,że chciałby mieć drugą córę więc jego pragnienie się może się spełnić szybciej niż myślał uśmiechając się sama do siebie wyszeptała Karina.....
nagle znienacka do siostry podszedł książe Carmelo i widząc jak Karina trzyma rękę na swym łonie żartobliwie zapytał
-czyżbyś i ty siostrzyczko tak jak żona Pedra Milka piątego dzieciaka się spodziewała ,że tak czule gładzisz swój brzuszek ???
-ciiiii !!! jeszcze się nie upewniłam,że tak jest ale wszystko na to wskazuje szepnęła Karina nie chcąc przedwcześnie ciążą się chwalić bo najpierw zamierzała powiedzieć o tym mężowi ....
-niech ja będę tym pierwszym,który ci pogratuluje i drugiej takiej ślicznotki jak Mariángel będziemy wszyscy oczekiwać bo taka piękna kobieta jak ty siostro powinna dać życie wielu córkom by swoją urodą olśniewały otoczenie śmiał się Carmelo...
-chciałabym drugą córeczkę bo Mariángel miałaby siostrzyczkę do zabaw właściwych dziewczynkom bo teraz tylko z damami dworu czy z trzema starszymi braciszkami łobuziakami dokazuje uśmiechając się powiedziała królowa Karina ucieszona perspektywą kolejnego macierzyństwa ...
jeszcze trochę poczekam z ucieszeniem Carlosa wieścią o powiększeniu naszej rodzinki postanowiła sobie królowa Karina i po kolacji gdy znaleźli się sami w sypialni najpierw rozmawiając o ostatnich wydarzeniach przeszli do pieszczot i czułości kochając się jak zazwyczaj długo i namiętnie
[link widoczny dla zalogowanych]
Karina zaznając rozkoszy czuła się najszczęśliwszą kobietą na świecie...
-jestem spełniona jako królowa ,kobieta,żona i matka myślała rozanielona żona Carlosa kochając się z uwielbiającym ją królewskim mężem...
[link widoczny dla zalogowanych]
-pomimo urodzenia czwórki dzieci wciąż jesteś taka dziewczęca i delikatna a jednocześnie kobieca i ponętna mruczał zakochany Carlos do żony po zbliżeniu całując jej aksamitna skórę...
[link widoczny dla zalogowanych]
-już piąte dzieciątko noszę a niektórzy widząc mnie po raz pierwszy za młodziutką panienkę mnie mają z zadowoleniem pomyślała Karina bo taka uroda pozwalała jej długie lata olśniewać otoczenie i ukochanego męża...
w domu medyka Olafa Lingssona i jego żony Nory niespełna 16-letnia Barbara Foremanówna przed planowanym przyjęciem zaręczynowym przymierzała różne kreacje i wdzięczyła się do lustra
-muszę olśnić wszystkich i zakasować Roksanę na naszym wspólnym przyjęciu zaręczynowym postanowiła sobie narzeczona Camila Dariena...
-ciekawe dlaczego Camil dziś nie przyszedł i nie prosił o spotkanie ze mną ???
- ostatnio kilka razy dziennie starał się ze mną spotkać ale po tym gdy go odprawiłam pod pretekstem złego samopoczucia to jakby się obraził czy co ??? zastanawiała się Barbara
-a niech go !!! jego strata i niech sobie nie myśli,że będę sama starała z się nim spotkać bo biegać za nim nie mam zamiaru i to on powinien o mnie zabiegać wydymając usteczka Barbi mówiła sama do siebie lustrując swoje odbicie w kryształowym zwierciadle...
-jestem niebieskooką blondynką i uwaga wszystkich na mnie jak zwykle będzie skierowana bo tu dziewcząt o takiej jak ja urodzie prawie nie ma a czarnulek jak Roksana to pełno chełpiła się sama przed sobą Barbi przymierzając kolejną kreację na swe zaręczyny a gdy weszła do pokoju Roksana też w sukni ,którą wybierała na przyjęcie zaręczynowe obie zaczęły się krytycznie lustrować
-moja błękitna suknia idealnie pasuje do mojej karnacji i jest taka jaką na zaręczyny powinna wybrać panienka z dobrego domu powiedziała Barbi okręcając się wokoło ...
-ja też uważam ,że mam właściwie dobraną kreację bo w różowym mi do twarzy odrzekła Roksana
-tu dziewczęta macie jeszcze inne suknie do przymierzania powiedziały matki dziewcząt Nora Lingsson i księżniczka Aisza wchodząc do pokoju z nowymi sukniami więc Barbi i Roksi zaczęły przymiarki
-w różowym nie jest mi tak ładnie jak w niebieskim uznała Barbara
-a mnie i ta różowa i ta błękitna suknia się podoba nie mogąc wybrać powiedziała Roksana
-nie waż się ubrać na to nasze przyjecie błękitnej sukni bo nie będziemy się od siebie odróżniać i narzeczeni mogą nas pomylić zachichotała Barbara żartując ale na poważnie już rzekła do przyrodniej siostry,że Roksi może wybrać dowolny kolor kreacji oprócz błękitnego bo ten kolor już rezerwuje dla siebie ona czyli Barbara Foremanówna bo jako córka gospodarzy przyjęcia ma pierwszeństwo we wszystkim...
-ach Barbi !!!niech ci będzie ja ubiorę się na różowo i tak będę wyglądać
wybrawszy ostatecznie kreację na zaręczyny Roksana zaprezentowała się przyrodniej siostrze i ich mamom
-jesteś Roksano marokańską księżniczką po mnie i wyglądasz majestatycznie tak jak dziewczynie urodzonej z twoją pozycją wypada z dumą powiedziała księżniczka Aisza matka Roksany do jedynej córki
Barbara Foremanówna słysząc to przygryzła wargę bo choć obie z Roksaną były przyrodnimi siostrami to jednak Roksana nosiła tytuł księżniczki ale nigdy tym się nie chełpiła i z tego powodu nie wywyższała będąc skromną dziewczyną....
-ja założę więc błękitną suknię z bogato haftowanym gorsetem by ścisnął bardziej moją talię bo ostatnio chyba przytyłam postanowiła sobie Barbara nie kojarząc tego,że to jeden z symptomów jej odmiennego stanu
-trochę mi słabo gdy mam tak mocno związany gorset wysapała Barbi i wybiegła z pokoju bo zebrało ją na wymioty
-co ci córciu??? z obawą zapytała Nora gdy Barbi ledwo się trzymająca na nogach wróciła
-chyba się czymś strułam wyszeptała blada jak ściana Barbara
-połóż się a jak Olaf przyjdzie to cię zbada i coś zaleci by ci się polepszyło mówiła do córki Nora...
-ja się nią zajmę ciociu powiedziała Roksana do Nory bo matkę swojej przyrodniej siostry Barbary właśnie ciocią nazywała
-Camil już wie ??? zapytała Roksana Barbarę gdy znalazły się w sypialni same
-a o czym ma wiedzieć ??? robiąc niewinne oczka szepnęła Barbi
-no wiesz!!! masz zawroty głowy i nudności to jedno nasuwa się na myśl mówiła Roksana wnikliwie przyglądając się siostrze
-nie kracz !!! bo jeszcze mi to się spełni a ja nie chcę być w ciąży !!! nie mogę !!! nie teraz !!! tupiąc ze złości nogami i zaciskając pięści syczała wściekła Barbara
-opowiadałam ci przecież,że gdy byłam w pałacu gubernatora para królewska Neapolu dziękując mi za pomoc w uratowaniu ich córeczki obdarowała mnie nie tylko klejnotami ale królowa Karina łaskawie zaprosiła mnie na neapolitański dwór i chcę świata trochę przy okazji zobaczyć więc po zaręczynach z Camilem planowałam podróż do Europy a dopiero po powrocie ślub więc to teraz to nie może być ciążaaaa!!! histeryzowała Barbara
-uspokój się bo to nic już nie da i gdy upewnisz się co do swego stanu musisz rodzicom i narzeczonemu powiedzieć radziła Roksana
-nie !!! nie !!! nie !!! krzyczała Barbara dalej tupiąc nóżkami jak rozkapryszone dziecko
-kiedy ostatnio krwawiłaś ????rezolutnie zapytała Roksana a Barbara wyjęła z sekretarzyka swój kajecik i zbladła parząc na swoje notatki
-Boże !!! już prawie trzy tygodnie a ja głupia to przeoczyłam szeptała sama do siebie zagryzając wargi
-zabije Camila bo to tylko jego wina jeśli jestem w ciąży!!! łkała Barbara
-dobrowolnie z nim współżyłaś więc oboje się do tego przyczyniliście wytknęła siostrze Roksana
-za każdym razem mu mówiłam by uważał bo nie chcę na razie zajść w ciąże ale on chyba specjalnie mi to robił !!! krzyknęła Barbara
-najlepszym sposobem uniknięcia ciąży jest wstrzemięźliwość a decydując się na współżycie musisz liczyć się z takimi konsekwencjami jak ciąża i przecież to nie koniec świata a nawet powód do radości bo pomyśl będziesz mamą ślicznego maleństwa mówiła Roksana przytulając siostrę...
-nie chcę!!! jestem za młoda !!! prychnęła poirytowana Barbara odpychając siostrę
-jakoś by iść do łoża z mężczyzną nie czułaś się za młoda !!! docięła Barbarze Roksana
-a co ty tam wiesz !!! jeszcze jesteś dziewicą to się nie wypowiadaj !! a zresztą nie za każdym razem się zachodzi w ciąże i jeśli jestem brzemienna to tylko przez Camila bo to niedoświadczony chłystek i nie panował nad sobą !!! chowając twarz w dłoniach syczała Barbara
-teraz złość i lamenty nic ci już nie pomogą więc musisz dać się zbadać ojczymowi medykowi Olafowi Lingssonowi lub jakiejś akuszerce by mieć pewność ale moim zdaniem jesteś przy nadziei bo ja od razu w przeciwieństwie do ciebie zauważyłam,że z tobą jest coś nie tak wyznała Roksana ...
-najwidoczniej źle mi życzysz Roksano bo pewnie jesteś zazdrosna,że jestem taka swobodna i biorę życie pełnymi garściami nie zważając na nic a ty pod pretekstem tych swoich zasad masz zahamowania wobec chłopaków i wiedz,że ja tak wcześnie zaczęłam bo sama chciałam przekonać się jak to jest i zaznać przyjemności z cielesnego obcowania ale ciąży starałam się od początku zapobiegać bo bynajmniej nie jestem nieodpowiedzialna mówiła poirytowana Barbara
-ależ Barbi !!! nie myśl,że chciałabym ci dokuczać czy moralizować mówiąc to co powiedziałam bo ja po prostu stwierdzam fakty z którymi ty nie chcesz się pogodzić łagodnym tonem wyszeptała Roksana
-mój ojczym mnie przestrzegał ale ja go nie posłuchałam myśląc,że mnie się niepożądana ciąża nie przytrafi wyznała wzdychając Barbara
-no cóż po zaręczynach weźmiecie ślub a potem urodzisz i będziecie szczęśliwą rodzinką bo przecież się kochacie z uśmiechem powiedziała Roksana do siostry
- jestem zakochana w Camilu ale nie chcę tak szybko zostać matką i oby to jednak nie była ciąża bo to pokrzyżuje wszystkie moje plany !! warknęła Barbara ,która nadal nie dopuszczała do siebie myśli,że poczęła dziecko z Camilem...
-może brać gorące kąpiele albo zrobić coś innego by wywołać krwawienie zaczęła zastanawiać się Barbara ale Roksana widząc cyniczny uśmieszek na twarzy siostry jakby odgadła jej myśli
-o pozbyciu się dziecka nawet nie myśl !!! bo to grzech i zbrodnia wobec niewinnego maleństwa mówiła Roksana
-daj mi spokój i nie wtrącaj się jeśli o radę cię nie proszę bo to moje życie i mój brzuch warknęła wściekła Barbi,że siostra ośmieliła się ją pouczać....
-jesteś jak zwykle egoistką skupioną tylko na sobie ale teraz nosząc w sobie dziecko i za nie jesteś odpowiedzialna więc musisz zmienić swoje nastawienie do życia spokojnie mówiła do Barbi Roksana...
-przestań już prawić mi kazania i wyjdź bo chcę zostać sama i wszystko przemyśleć !!! syknęła Barbi do siostry wypychając ją za drzwi...
-ta rozkapryszona pannica gotowa zrobić coś głupiego i ja muszę temu zapobiec!!! ale co robić ???? zastanawiała się Roksana
-Camil powinien się dowiedzieć o ciąży narzeczonej ale to ona sama musi mu to oznajmić więc może najpierw z medykiem Olafem Lingssonem porozmawiać bo mama Barbi chyba nie wie co jej córka wyprawiała poza jej plecami dedukowała Roksana...
-ojczym Barbarę uwielbia i ona go też więc tylko on może jej pomóc a przy okazji potwierdzić jej ciąże bo może to być tylko fałszywy alarm rozmyślała Roksana nie chcąc zaszkodzić siostrze ujawniając to co o niej wie......
-nasz ojciec John Foreman wścieknie się na Camila Dariena,że przed ślubem ośmielił się tknąć Barbarę bo nie wie jakie z niej ziółko i przecież
nawet Joanna nasza starsza siostra zaszła w ciąże z Fernandem de Salamanką w Neapolu już po ich sekretnym ślubie a tu teraz Barbara niby tak dobrze wychowana panienka a już ciężarna wzdychała zatroskana o siostrę Roksana ....
Camil Darien długo nie wytrzymał bez widzenia się z narzeczoną i przyszedł do jej domu gdy poirytowana Barbi akurat rozmyślała o nim winiąc go za to co jej się przytrafiło bo ciążę uznała za niemal pewną gdyż zawsze regularnie miesiączkowała i teraz brak krwawienia i inne dolegliwości typowe dla odmiennego stanu były dla niej oznaką ,że Camil ją zapłodnił choć starała się przecież tego uniknąć ...
-o !!! jaśnie panicz raczył się wreszcie zjawić bo ostatnio coś zapomniałeś o moim istnieniu !!! burknęła ze złością
-och Barbi wybacz !! i nie złość się na mnie bo złość piękności szkodzi żartobliwie powiedział Camil chcąc rozbawić dziewczynę
-nie dogryzaj mi głupimi żarcikami !!! warknęła znowu Barbara
-co cię ugryzło ,że tak niemile mnie witasz ??? pytał Camil usiłując pocałować narzeczoną ale odwróciła od niego twarz
-umieram z nudów i może pogalopujmy na koniach po okolicy powiedziała nagle Barbara a Camilowi na ten pomysł od razu humorek się poprawił bo uznał,że Barbi chce jechać do ich chatki nad strumykiem by się mogli popieścić i kochać po paru dniach rozłąki ....
-już idę siodłać konie !!! z ochotą krzyknął młody Darien i pobiegł do stajni
-gdzie się wybierasz i to konno ??? zapytała Roksana widząc siostrę wsiadającą na narowistego rumaka
-nie twoja sprawa !!! lekceważąco szepnęła Barbara
-ależ w twym stanie Barbi nie powinnaś jeździć konno !!! nie ustępując mówiła Roksana do siostry szeptem by nie zdradzić sie przed Camilem
-odejdź i zajmij się swoimi sprawami siostrzyczko !!! wycedziła przez zęby Barbi odpychając Roksanę i spinając konia pogalopowała przed siebie
-ta wariatka myśli,że jak ją koń wytrzęsie to straci dziecko ale niedoczekanie jej i oby te jej plany spełzły na niczym bo mój siostrzeniec czy siostrzeniczka mają prawo do narodzin mówiła sama do siebie Roksana zszokowana beztroską Barbary.....
-Barbi !!! ależ ty pędzisz !!! wprost nie mogę cie dognać wysapał Camil ,który dopiero po dłuższym czasie zrównał się na koniu z narzeczoną
-ten pęd mnie uspokaja i podnieca !!! krzyknęła Barbi i dalej gnała przed siebie popędzając konia
-Camil dorównywał jej w pędzie i wreszcie schwycił za lejce kierując oba konie w dróżkę prowadzącą do domku,który zbudował na schadzki z Barbarą a gdy tam dotarli ściągnął dziewczynę z konia i objął by pocałować...
-puść !!! nie mam ochoty na amory !!! wydymając usteczka rzekła Barbi
-naprawdę ????szepnął a nie zamierzając ustąpić powoli i czule muskał ją najpierw po twarzy ,szyi schodząc do biustu i wtedy zmieniła zdanie
-a niech mu będzie !!! bo może to mnie uspokoi i odpręży bo taka nabuzowana jestem,że nie wiem myślała Barbara poddając się pieszczotom narzeczonego i dała mu się ponieść do domu gdzie rzucili się na łoże rozbierając się pośpiesznie a potem zaczęli się delikatnie pieścić i całować
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie będę mu już teraz robić wymówek o ciążę bo może nie donoszę dzieciaka a przyjemności sobie odmawiać nie zamierzam zwłaszcza teraz gdy możemy iść na całość bez zahamowań rozmyślała Barbara omdlewając pod Camilem w ekstazie
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie gniewasz się,że i tym razem nie udało mi się w porę wycofać wysapał Camil po zbliżeniu przytulając i cmokając narzeczoną w usta
-ależ nie kochanie i pofolguj sobie jeszcze raz jeśli zdołasz zachichotała kokieteryjnie Barbara zachęcająco znów rozkładając nóżki więc młodzieniec zadowolony z takiej pozytywnej dla niego zmiany w zachowaniu ukochanej po chwili odpoczynku ponownie ją posiadł
[link widoczny dla zalogowanych]
-jak to dobrze,że Barbi teraz już mnie nie strofuje i nie zrzędzi ,że nie zapanowałem nad sobą bo to mnie strasznie deprymowało i nie pozwoliło w pełni cieszyć się naszym intymnym pożyciem a teraz jest cudownie gdy leżymy tak ze sobą złączeni wzdychał rozanielony Camil bo nareszcie ich pożycie było satysfakcjonujące dla obu stron...
-tego mi było trzeba i czuję się tak cudownie błogo wzdychała Barbara po kilku namiętnych zbliżeniach z narzeczonym
-ja też bosko się czuję bo zdołałem cię ukochana zaspokoić jak należy zamruczał Camil do ucha narzeczonej
-ty chwalipięto !! jesteś taki tego pewny ??? dając kuksańca Camilowi zachichotała Barbara
-a jestem bo widziałem twoją twarzyczkę w ekstazie i to nie raz więc chyba nie udawałaś ??? zaśmiał się Camil muskając ustami twarz i szyję ukochanej
-no dziś było super przyjemnie !!! szepnęła Barbi chichocząc gdy Camil swymi pieszczotami podniecał ją coraz bardziej
-jeszcze ci mało??? ty rozpustniku !!! szeptała Barbi odwzajemniając przy tym całusy i głaszcząc plecy i ramiona leżącego na niej młodzieńca bo jego dotyk rozpalał ją niesamowicie ...
-chyba cię calutką schrupie bo jesteś taka apetyczna żartował Camil całując i pieszcząc narzeczoną
-nie daj mi dłużej czekać bo chcę cię znów poczuć w sobie szepnęła płonąca z namiętności i pożądania Barbi i po raz kolejny ich ciała połączyły się rytmicznie podrygując na łożu
[link widoczny dla zalogowanych]
-och !! ach!! pojękiwała Barbi zadowolona z tego,że Camil już nie ma kłopotów i ich dzisiejsze stosunki są takie jakich zawsze pragnęła
-już mu nie wiotczeje tak szybko więc nareszcie mogę nasycić się do woli pomyślała siadając okrakiem na narzeczonego by niczym rozpustna amazonka pogalopować w krainę rozkoszy
[link widoczny dla zalogowanych]
-ale z ciebie nienasycona kobietka wysapał Camil do Barbi wyczerpany po miłosnych zmaganiach....
-odpocznijmy a potem musimy wracać do mojego domu bo już wieczór nadchodzi a my tu parę ładnych godzin baraszkowaliśmy wyszeptała Barbi przytulając się do narzeczonego....
jak teraz poprowadzić wątki ciąży królowej Kariny i Barbary Foremanówny czyli kiedy i gdzie przyszli tatusiowie i reszta rodziny powinni dowiedzieć się,że kobiety są brzemienne
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:13:58 15-08-12, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:58:00 15-08-12 Temat postu: |
|
|
moim zdaniem przyszli tatusiowie powinni sie dowiedzieć jak również rodzina...
a co tam u Camili i Ricarda Salamanki bo coś mało tu o nich, choć to rozumiem bo teraz ich zastąpili młodzi.... |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:29:26 16-08-12 Temat postu: |
|
|
milka85 napisał: |
a co tam u Camili i Ricarda Salamanki bo coś mało tu o nich, choć to rozumiem bo teraz ich zastąpili młodzi.... |
zgodnie z sugestią milki85 teraz trochę o Camili i Ricardzie bo to oni są protoplastami przez nas wymyślonego licznego rodu Salamanków
John Foreman zaprosił wicekróla Ricarda de Salamankę z żoną i całą rodziną obecną akurat na La Marianie na przyjęcie zaręczynowe swych obu córek Barbary i Roksany z młodymi Darienami też przecież z Salamankami spokrewnionymi....
-tyle ostatnio się dzieje,że sama nie wiem jak z tym sobie poradzić bo zanim wypłyniemy z La Mariany będziemy na zaręczynach córek Foremana więc muszę sobie nową kreacje sprawić na te okazje a potem gdy dotrzemy do San Fernando czekają nas chrzciny Doriana najmłodszego synka Camili i Pabla de Valenciów i też wypadałoby w czymś nowym się pokazać a potem już w naszym pałacu w stolicy Meksyku musimy urządzić weselisko naszemu synowi Andresowi i Halszce i jako wicekrólowa i matka pana młodego muszę odpowiednio się zaprezentować a ponadto tych wszystkich spraw organizacyjnych muszę dopilnować więc wszystko na mojej głowie bo wszak Halszka nie ma tu rodziny by uczestniczyła w tych przygotowaniach mówiła podekscytowana Camila do męża...
-spokojnie kochanie bo nie chcę by cię coś stresowało po ostatnich dramatycznych przejściach i zdaj się na służbę a i młodzi nam muszą we wszystkim pomagać uspokajał żonę Ricardo...
-a jeśli chodzi o stroje to cokolwiek włożysz zachwycasz mnie i całe otoczenie bo masz dobry gust dodał Ricardo
-cieszę się ,że wciąż ci się podobam choć latka mijają i coraz trudniej pogodzić się z nieuchronnym przemijaniem westchnęła Camila
-ależ co ty kochanie !!! zapamiętaj sobie,że w moich oczach zawsze jesteś i będziesz młoda i piękna zapewnił Camilę kochający małżonek
-miło mi to słyszeć z uśmiechem rzekła Camila
-jestem dumny i szczęśliwy ,że taka kobieta jak ty trwa przy moim boku od tylu lat pomimo wszystkich przeciwności losu,które nas na przestrzeni lat dotykały bo byłaś i jesteś nie tylko wspaniałą żoną,matką i kochanką ale moim nieocenionym doradcą i w wielu sprawach twoje dobre rady pomogły mi w życiu komplementował żonę Ricardo
- a propos tych dobrych pomysłów to wiesz co sobie umyśliłam ??? zaskakując Ricarda Camila oznajmiła mu,że chce co stolicy Meksyku zaprosić rodzinę Halszki czyli jej ojca księcia Leonarda Sapiehę i brata Bohdana z dalekiego kraju zwanego Polonią...
-Halszka jest już naszą synową i matką naszego najmłodszego wnuczka Adama więc pora byśmy poznali jej rodzinę bo jakby nie było jesteśmy teraz z nimi skoligaceni...
-ci polscy arystokraci muszą przecież wiedzieć,że Halszka dobrze trafiła wchodząc za naszego Andresa bo nasza rodzina jest szanowaną familią i dziedziczny tytuł książęcy dostałeś za swe zasługi wobec hiszpańskiej korony a funkcję wicekróla Nowej Hiszpanii też sprawujesz nadając naszemu rodowi splendoru przekonywała męża Camila
-masz rację teraz mamy też powinowatych w dalekiej Polonii bo nasz wnuk Adam w połowie jest słowianinem po matce i jej przodkach więc powinniśmy się poznać przytaknął żonie Ricardo
-rozmawiałam już o tym z Halszką i ona jest zachwycona tym pomysłem bo chciałaby zwłaszcza ojca przekonać ,żeby nie żałował iż poszła za głosem serca sprzeciwiając się woli ojcowskiej i jest szczęśliwa z Andresem i ich synkiem Adasiem z uśmiechem mówiła Camila
-głowę kochanie to ty masz nie od parady i akceptuję wszystkie twoje poczynania zapewnił ukochaną Ricardo przytulając ją i całując...
-nie przemęczaj się jednak bo twoje zdrowie jest najważniejsze żartobliwie grożąc paluszkiem żonie szeptał mąż Camili...
-bycie twoją żoną i wicekrólową Nowej Hiszpanii do czegoś mnie jednak zobowiązuje i muszę pewnych spraw osobiście dopilnować ale nie martw się o mnie bo sobie jakoś ze wszystkim poradzę westchnęła Camila....
-czekam tylko chwili by ożenić naszego najmłodszego syna Carmela z Sofią córką Santiaga to wtedy wreszcie mając dzieci już usamodzielnione będziemy mogli o sobie pomyśleć i spędzać czas tylko we dwoje zamruczał Ricardo żonie do ucha...
-a mnie będzie brakowało gwaru i dziecięcego śmiechu w naszym pałacu więc od razu ci zapowiadam,że będę nasze dzieci z wnukami do nas zapraszać lub sami będziemy ich odwiedzać zaśmiała się Camila
-no cóż widzę,że twojej matczynej natury nigdy nie zatracisz i chyba tylko noce nam pozostaną by nacieszyć się sobą żartował Ricardo
-będziemy sobie urządzać romantyczne kolacje we dwoje przy świecach z dalszym ciągiem w naszej sypialni kokieteryjnie zachichotała Camila
-trzymam cię za słowo kochanie i nie odpuszczę byś się z tego nie wywiązała obejmując Camile w pasie szeptał Ricardo ....
-jeśli nam tylko zdrówko dopisze to tak będzie bo wszak ochoty nam nie braknie chichotała Camila oddając całusy mężowi
-dzięki Bogu zachowaliśmy nasz wigor przez długie lata i oby tak było dalej szeptał Ricardo
-no tak w sidła namiętności wpadliśmy oboje przed laty i do dziś w nich mocno tkwimy znacząco mrugając oczkiem szeptała rozbawiona Camila
-nie da się ukryć bo z tej namiętności i miłości nas łączącej mamy taką liczną rodzinkę a nasze dzieci nie ustępują nam i ród Salamanków pączkuje jak drzewo co roku rozrastając się nieustannie śmiał się wicekról Ricardo de Salamanca...
-cieszmy się z tego bo nie ma nic ważniejszego w życiu niż zdrowie i rodzina i oby nam i naszym potomkom dalej się dobrze wiodło filozoficznie rzekła wicekrólowa Camila de Salamanca.....
królowa Neapolu Karina siedząc w ogrodzie z dziećmi zasłabła i szybko wezwano medyka i powiadomiono jej męża króla Carlosa
Carlos biegł do sypialni żony pokonując po dwa schody naraz i jak burza wpadł do pokoju,gdzie położono Karinę
-co z nią ??? co się stało mojej żonie ??? krzyknął do medyka zdenerwowany mąż Kariny
-może jej królewska wysokość sama o tym powie z uśmiechem odrzekł medyk Olaf Lingsson i wyszedł zostawiając parę królewską Neapolu samą w sypialni..
-usiądź tu przy mnie kochanie wyszeptała Karina uśmiechając się
-no mów !!! nie trzymaj mnie w napięciu poprosił Carlos ale widząc uśmiech na twarzy ukochanej już się nieco uspokoił i trzymając ją za rękę z napięciem czekał co mu powie...
-moje niedomaganie jest typowe dla stanu w którym się znajduję bo oczekuję naszego kolejnego dzieciątka łagodnym tonem oznajmiła Karina a Carlos rozpromienił się na tę wieść i zaczął całować najpierw ręce żony a potem objął ją mocno tuląc do siebie zapewniając przy tym,że bardzo go cieszy ta nowina....
-to musi być córcia !!! piękna jak ty Karinko !!! szeptał uszczęśliwiony przyszły tatuś
-też bym tego pragnęła westchnęła królowa Karina....
-muszę naszym dzieciom zaraz powiedzieć,że będą miały siostrzyczkę mówił Carlos do żony
-niech nianie przyprowadzą tu nasze dzieci to oboje im to powiemy śmiejąc się zaproponowała Karina i gdy królewicze Alejandro, Romeo, Nicolas i królewna Mariángel stanęli przed rodzicami usłyszeli,że ich rodzina się powiększy to też zareagowali wybuchem radości
-fajnie,że będziemy mieli jeszcze jedną siostrę przekrzykując się między sobą mówili młodzi królewicze a królewna uśmiechając się radośnie wyszczebiotała,że nareszcie będzie miała się z kim bawić lalkami...
rodzina i przyjaciele gratulowali parze królewskiej Neapolu spodziewanego potomka....
-a to ci dopiero i Milka i Karina w ciąży z piątym dzieckiem śmiali młodzi Salamankowie Fernando i Andres
-no to teraz nikt nie powinien mi dogryzać,że piątego dzieciaka zrobiłem Milce bo Carlos też po raz piąty zrobił z Kariny mamusię pomyślał gubernator La Mariany Pedro de Salamanca....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:59:09 16-08-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Elena736 Detonator
Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:00:12 16-08-12 Temat postu: |
|
|
Cudownie Arabello naprawde wszytsko wspaniale opisałaś, dziękuję
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 23:00:55 16-08-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Elena736 Detonator
Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:03:57 17-08-12 Temat postu: |
|
|
Gdy królewicze i królewna Neapolu dokazywali w bawialni, to ich rodzice leżeli objęci na dużym łożu w sypialni i wyobrażali sobie kolejne dziecko, które było już w drodze .
- To chyba będzie królewna- wymruczał Carlos do uch żony z szelmowskim uśmieszkiem. Mamy już trzech synów, myślę, że powinniśmy wyrównać różnicę pomiędzy chłopcami, a dziewczynkami- zaśmiał się cicho król Neapolu.
- Chyba...?- powtórzyła rozbawiona Karina. To napewno będzie dziewczynka, ja to czuje- powiedziała z pewnością w roziskrzonych oczach królowa Neapolu.
-Niewątpie w twoją pewność kochanie, bo wiem, że nigdy się niemylisz- zaśmiał się Carlos. Wobec tego, może powinniśmy pomysleć jakie imie będzie nosiła nasza druga królewna?- Spytał król z błyszczącymi oczami opierając brodę ogłowe Kariny .
- Elisabeth - powiedziała natychmiast młoda królowa
- O widzę, że już od dawna nad tym rozmyślałaś- zaśmiał się Carlos
- Nie, w zasadzie to nie miałam nawet na to czasu- przyznała się Karina przy okazji słodko się rumieniąc. Po prostu teraz jak zadałeś to pytanie, to nagle pomyślałam, że to imie będzie pasowało do naszej córki, że jest dla niej stworzone.... - Powiedziała żona Carlosa patrząc w jakiś punkt za oknem.
- Hmn... mruknął Carlos, doprawdy niebywałe, zadziwiające...
- Co jest takie zadziwiające spytała Karina odwracając się do Carlosa, a na jej twarzy błąkał się uśmieszek zadowolenia.
- Właśnie odkryłem, że moja żona, oprócz tego iż jest nieomylna to jeszcze potrafi powiedzieć z całkowitą pewnością, co będzie pasowało dla naszej jeszcze nienarodzonej córeczki- powiedział Carlos z powagą w głosie, a Karina na te słowa tylko się uśmiechneła i delikatnie pocałowała Carlosa w usta.
Carlos korzystając z okazji pogłębił pocałunek, jednak Karina musiała go przerwać ponieważ zbliżała się pora kolacji i oboje z Carlosem musieli się przebrać.
Gdy wieczorem, wszyscy siedzieli przy stole i prowadzili miłą rozmowę o dzieciach, zupełnie nieoczekiwanie księżna Milka spytała:
- Skoro jesteś pewna Karino, że to będzie dziewczynka to macie już imie dla swojej królewny?
- Owszem, ale na razie nikomu nic niezdradzimy- powiedzieli król i królowa wymieniając porozumiewawcze uśmiechy.
- Szkoda- westchneła gubernatorowa
- A więc jutro wyjeżdzacie- powiedział Pedro. CZy wszystko już przygotowane?- spytał patrząc na króla Neapolu
- Oczywiście, osobiście sprawdziłem czy wszytsko zostało zorganizowane tak, jak ustalaliśmy- zapewnił solennie Carlos
- To znaczy jak?- spytała wicekrólowa Camila
- Bezpiecznie- powiedzieli chórem wszyscy mężczyźni, poczym dało się słyszeć wybuch śmiechu.
- Naprawde niesądze, aby teraz groziło nam jakieś niebezpieczeństwo- powiedziała królowa Karina. Gareth jasno się wyraził, a szaleńcy jak raz się na coś uprą to planów nie zmienią.
- Zgoda, ale lepiej dmuchać na zimne córko- powiedział tym razem wicekról nowej hiszpani
- A swoją drogą moja droga, skąd ty wiesz, ze szaleńcy niezmieniają planów?- Spytał Carlos Karine.
- Ponieważ rozmawiałam o tym z medykiem. Olaf Lingsson, to naprawde bardzo wykształcony człowiek- powiedziaął w zadumie królowa Neapolu na co wszyscy chórem się zgodzili.
- Chętnie zaproponowałbym mu staż na naszym dworze- powiedział nieoczekiwanie Carlos, ale wiem, że niemogę tego zrobić, bo to jedyny zaufany medyk na La Marianie, a szkoda, że niemacie ich tu więcej, bo napewno by wam się przydali- zaśmiał się Carlos
- Ale- powiedziała królowa Karina, skoro zaproponowałam jego pasierbicy miejsce na moim dworze, to pomyślałam sobie, że możemy też zostawić zaproszenie całej rodzinie medyka, choćby tylko po to, aby zobaczyli jak pięknie jest w Itali.
- Niemam nic przeciwko, droga siostro, ale jeżeli nasz medyk wyjedzie , nawet na krótko, to będziemy musieli znaleźć zastąpstwo.
- Och, przecierz mamy, tego nowicjusza,tego, który opiekował się nami podczas nieobecności medyka Lingssona- powiedziała ksieżna Milka.
- Ale napewno przyda mu się ktoś do pomocy- powiedział król Carlos, możemy wam przysłać medyka z Neapolu, mamy tam świetną szkołe w której kształcą się wybitni lekarze- powiedział
- No cóż, chętnie, La Mariana z otwartymi ramionami powita kolejnego medyka- powiedział gubernator książe Pedro de Salamanca.
Po udanej kolacji, spędzonej na jedzeniu , miłych rozmowach, a także żartach, wszyscy udali się do swoich sypialni.
Para królewska Neapolu, już wprost niemogła się doczekać powrotu do swojego królestwa toteż szybko położyli się do łoża i przytuleni do siebie zasneli |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:04:13 18-08-12 Temat postu: |
|
|
w jednej z sypialni pałacu gubernatorskiego na La Marianie Salamankowie Camila z Ricardem rozmawiali o swoich dzieciach w tym o powrocie Kariny z rodziną do Neapolu...
-teraz nieprędko znowu zobaczymy nasze wnuki królewiczów Alejandra,Romea i Nicolasa oraz tę rozkoszną królewnę Mariángel wzdychała Camila
-no cóż Karina jest królową Neapolu i tam z mężem i dziećmi osiadła na stałe więc tam jest ich miejsce i muszą wracać tuląc żonę mówił Ricardo
-wiem ale rozstania z dziećmi zawsze mnie smucą wyznała Camila
-mnie też ale taka jest kolej rzeczy,że dorosłe dzieci mają swoje życie nieraz z dala od rodziców a nam tylko cieszyć się wypada,że naszym potomkom dobrze się wiedzie z uśmiechem powiedział wicekról Nowej Hiszpanii...
-cieszę się z tego,że Karina jest w ciąży bo wiem ,że z Carlosem bardzo pragną drugiej córeczki i oby urodziła się kolejna neapolitańska królewna
wyszeptała Camila
-jeśli wszystko pójdzie jak należy to w najbliższym czasie przyjdzie na świat trójka naszych wnucząt bo w ciąży są nasze córki Justina królowa Sardynii i Karina królowa Neapolu oraz synowa księżna Milka żona Pedra wyliczał Ricardo
-Justina może już nawet urodziła ale listy ostatnio tak długo z Europy idą,że nie mamy wieści z królewskiego dworu Sardynii westchnęła Camila zatroskana o córkę...
-może listy czekają na nas w stolicy Meksyku i ucieszymy się wieścią o narodzinach królewicza i następcy trony Sardynii śmiał się Ricardo ...
-bardzo bym się z tego ucieszyła bo dla Justiny urodzenie syna to spełnienie marzeń podobnie jak dla naszej synowej Milki powiedziała Camila...
-Justina jest królową i racja stanu wymaga by dała życie dziedzicowi królestwa więc jeśli tego nie spełni to jej pozycja na dworze będzie niepewna bo dygnitarze mogą naszego zięcia króla Franza Otto von Habsburga nawet do rozwodu z żoną namawiać i wzięcia innej kobiety,która da mu syna dedukował Ricardo...
-a uchowaj Boże by doszło do tego bo myślę ,że Justina obdarzy nas wnukiem i tym samym zadowoli wszystkich rzekła Camila...
-dość już mówienia o naszych dzieciach i porozmawiajmy wreszcie o sobie kochanie szepnął Ricardo....
-no dobrze powiedz mi więc coś miłego by się nam dobrze spało zachichotała Camila
-wolę zamiast mówić przejść do czynów by jak to mówisz nam się dobrze spało zamruczał Ricardo muskając żonę ustami po twarzy i szyi...
-tymi pieszczotami bynajmniej mnie nie usypiasz ale podniecasz szepnęła
Camila całując męża
-o to mi chodzi bo przyjemne zakończenie dnia da nam zdrowy i długi sen ukochana szeptał Ricardo powoli zsuwając z żony koszulkę nocną a ona sekundowała mu rozbierając i jego z koszuli a gdy nadzy przylgnęli do siebie słychać było tylko sapania i pomrukiwanie z osiąganej przyjemności podczas namiętnego współżycia
-błogo tak zasnąć po zaznaniu rozkoszy myślała Camila wtulona w tors męża gdy zasypiali razem objęci i szczęśliwi
Barbara Foremanówna w swojej sypialni leżąc sama nie mogła zasnąć bo przypominała sobie swoją rozmowę z ojczymem medykiem Olafem Lingssonem...
-ta papla Roksana zdradziła mnie przed Olafem mówiąc mu,że jestem brzemienna i niezłe kazanie ojczulek mi palnął gdy wymsknęło mi się,że nie chciałabym jeszcze rodzić...
-Olaf zawsze był przeciwny wszelkim praktykom pozbywania się niepożądanej ciąży bo jak mówił z ochotą pomaga dzieciom przyjść na świat uznając to za swoją misje życiową i obowiązek medyka więc ostro mnie zbeształ,że zamiast cieszyć się perspektywą rychłego macierzyństwa ja użalam się nad sobą żałując,że przytrafiła mi się nieplanowana ciąża
-łatwo mu mówić bo on jest mężczyzną i nie on będzie przez tyle miesięcy nosił w sobie dziecko,które rozciągnie mi brzuch jak balon a potem porozrywa przy porodzie syczała poirytowana Barbi sama do siebie ...
-teraz nie ma wyjścia i muszę urodzić bo Olaf zapowiedział,że osobiście tego dopilnuje więc muszę powiedzieć o ciąży Camilowi i mojej mamie zżymała się Barbara
-może przed zaręczynami tego nie robić bo oboje będą chcieli bym oszczędzała się podczas przyjęcia a chcę sobie nieźle pohulać i wytańcować się za wszystkie czasy rozmyślała Barbi
-z podróży do Neapolu nici bo brzemiennej mnie nie puszczą a i ślub musimy szykować szybko a potem chrzciny i proza życia z malutkim dzieckiem i mężem w San Fernando wzdychała Barbi wiercąc się w łożu....
-Camil jest winny tej naszej wpadki bo nie umiał nad sobą panować choć go prosiłam ze złością myśląc o narzeczonym szeptała Barbara
- ale z drugiej strony jest w tym też i moja wina bo choć za każdym razem nie udawało mu się powstrzymać ja nadal z nim współżyłam chcąc zaznać przyjemności przyznała sama przed sobą Barbara
-no i masz dziewczyno za swoje bo przyjemność trwała krótko a teraz przez wiele miesięcy będziesz niedomagać z powodu ciąży ganiła sama siebie
-o porodzie i bólu z tym związanym wolę na razie nawet nie myśleć by się nie stresować kładąc ręce na swym płaskim jeszcze brzuszku szeptała sama do siebie narzeczona Camila Dariena
-do tej pory trudno mi uwierzyć,że noszę w sobie dziecko, moje własne dzieciątko ode mnie teraz zależne i jakoś muszę nauczyć się je kochać rozmyślała Barbara
-Olaf cieszy się ,że będzie dziadkiem Barbi uśmiechając się wspomniała słowa ojczyma,który ją za córkę uważał i jej dziecko wnukiem już nazywał...
-mój prawdziwy ojciec John Foreman na pewno nie będzie zachwycony gdy dowie się,że przed ślubem zaszłam w ciąże ale cóż czasu już nie cofnę i muszę jak to powiedział Olaf szybko wydorośleć tylko czy mi się to uda bo chciałabym nadal robić co to na co mam tylko ochotę bez nakazów i obowiązków a gdy zostanę żoną i matką nie wiem jak to będzie westchnęła Barbara....
na kilka dni przed przyjęciem zaręczynowym córek Foremana z młodymi Darienami na La Marianę przybył owdowiały Santiago Lafont bliźniaczy brat osobistego sekretarza królowej Neapolu i szefa tamtejszych tajnych służb...
-moja pierwsza żona księżniczka Helena zmarła już ponad pół roku temu i sam z córeczką Lisabetą zostałem wiec postanowiłem powtórnie się ożenić opowiadał w gospodzie a ujrzawszy na spacerze Barbarę Foremanównę z matką Norą Lingsson aż zaniemówił z wrażenia i serce biło mu jak oszalałe
-to kobieta moich marzeń bo od pierwszego wejrzenia się zakochałem wyszeptał Santiago Lafont postanowiwszy zdobyć względy jasnowłosej i błekitnookiej Barbi
-ta dziewczyna jest już praktycznie zaręczona i innej panie musisz dla siebie poszukać śmiał się karczmarz,którego młody Lafont o Barbarę wypytywał ...
-ona musi być moja !!! nigdy jeszcze serce nie biło mi tak mocno na widok żadnej kobiety więc ją zdobędę za wszelką cenę postanowił sobie Santiago Lafont i sam przedstawił się obu paniom czyli żonie i pasierbicy medyka Olafa Lingssona
-chyba wiele lat temu zetknęliśmy się ze sobą w San Fernando czy też gdzie indziej zaczęła wspominać Nora ale Santiago przerwał jej mówiąc,że we wczesnej młodości był z niego awanturnik co nieco mający na sumieniu i teraz woli już o tym nie pamiętać bo winy młodości zostały mu przebaczone a on sam ustatkował się i dorobił sporego majątku z żoną,która była kuzynką królowej Neapolu ale niedawno zmarła i oto on jest wdowcem do wzięcia i gotowym na drugie małżeństwo i uszczęśliwienie nowej żony...
-no to życzymy panu szczęścia w poszukiwaniach żony wydymając usteczka powiedziała Barbara kokieteryjnie mrugając oczkami bo mile łechtało jej próżność to piorunujące wrażenie jakie zrobiła na Lafoncie...
-musimy wracać do domu zdecydowała Nora ciągnąc za sobą córkę ,która nie była zadowolona,że dłużej nie może być adorowana przez wyraźnie nią zainteresowanego Lafonta...
-no doprawdy nie wiem co o tym sądzić ale senior Lafont wiedząc,że z ciebie zajęta już dziewczyna nie powinien tak ci komplementów prawić i tak zuchwale na ciebie spoglądać córciu mówiła Nora do Barbi
-ależ mamo !!! nie mogę nikomu zabronić by się na mnie gapił skoro mu się podobam zachichotała beztroska Barbara
-ustatkuj się dziewczyno bo niedługo zostaniesz nie tylko narzeczoną ale i żoną Camila Dariena i nie powinnaś z innymi flirtować skarciła córkę Nora widząc,że ta posyła z daleka znaczące uśmieszki i spojrzenia w kierunku młodego Lafonta
-ta Barbara burzy we mnie krew i muszę szybko coś wymyślić by wyeliminować tego Camila Dariena i sam zająć miejsce u jej boku postanowił sobie Santiago Lafont....
para królewska Neapolu opóźniła swoje wypłyniecie z La Mariany ale pomimo zaproszenia na zaręczyny córek Foremana Karina nie zaszczyciła ich swą obecnością bo dowiedziawszy się o śmierci kuzynki księżniczki Heleny córki ciotki arcyksiężnej Ludwiki Bawarskiej była smutna i zamyślona...
-niegdyś poróżniłam się z Heleną bo wyszła za tego Santiaga Lafonta uchroniwszy go od więzienia i kary za spiskowanie i pomoc Samancie Ferrer a teraz ona zmarła podczas naszej nieobecności w Neapolu i nigdy już nie będę miała okazji się z nią pogodzić a przecież byłyśmy rodziną bo nasze matki były rodzonymi siostrami rozmyślała Karina...
Barbara Foremanówna dopiero po zaręczynach postanowiła wyznać Camilowi i swoim rodzicom,że jest w ciąży i poprosiła ojczyma i swą przyrodnią siostrę Roksanę by do tego czasu nikomu nie zdradzili jej sekretu...
-wciąż się podobam mężczyznom choć jestem brzemienna przeglądając się lustrze śmiała się Barbi
-na innych już nie zerkaj bo wybrałaś sobie Camila na męża i niedługo będziecie rodziną i to z dzieckiem wytknęła siostrze Roksana...
-lubię się podobać i zamążpójście tego nie zmieni z cynicznym uśmieszkiem rzekła Barbi i poszła do ogrodu widząc za płotem przechadzającego się za ogrodzeniem młodego Lafonta
-oooo !!! senior pobłądził,że aż tu w okolicach mojego domu się znalazł ??? wyszczebiotała udając zdziwioną jego obecnością pod jej domem
-nie zbłądziłem ale chciałem jeszcze parę słów z senioritą zamienić bo urzekłaś mnie pani i urodą i obyciem szeptał Lafont nie mogący oderwać wzroku od Barbi ...
-ależ panie!!! zaręczonej panience takiej jak ja nie godzi się tego słuchać udając zmieszaną mówiła Barbara
-powiem wprost bo skoro jutro masz pani zaręczyć się z innym to nie mam czasu na długie zaloty i musisz mnie wysłuchać bo zakochałem się w tobie jak tylko na ciebie spojrzałem i jestem przekonany,że jesteśmy dla siebie stworzeni więc wyjdź Barbaro za mnie a nie za tego Dariena prosił Santiago padając przed zaskoczoną Barbarą na kolana
-to żart ??? prychnęła Barbara
-przecież my się prawie nie znamy a ja pana nie kocham bo z wzajemnością kocham narzeczonego i za niego wyjdę za mąż a to oczarowanie moją osobą pewnie panu minie po paru dniach studząc zapały Santiaga wyszeptała Barbara bo zrozumiała ,że jej swobodne zachowanie dały złudną nadzieję Santiagowi Lafontowi...
-ten Camil Darien nie zapewni ci pani życia na takim poziomie na jaki zasługujesz bo z ojcem Vaskiem prowadzi młyn i składy handlowe i pewnie często fizycznie musi pracować a ja jestem panem pełną gębą i będziesz miała sztab służby na swoje skinienie a i to ,że mam już córeczkę Lisabetę niech cię nie zniechęca bo dziewczynką zajmuje się niania z guwernantką a ty będziesz traktowana u mnie jak królowa a jak urodzisz nasze wspólne dzieci ród Lafontów będzie znany w całej Italii bo z bratem bliźniakiem się też już pogodziłem i razem dbamy by nazwisko Lafont było wszędzie szanowane zachwalał się Santiago gorączkowo chcąc swą osobą zainteresować Barbarę i wzbudzić w niej cieplejsze uczucia do niego ...
-zrozum panie,że my nie jesteśmy dla siebie i innej dziewczyny szukaj na żonę i matkę twych dzieci oferując jej siebie i swój majątek powiedziała stanowczo Barbi i poszła do domu...
-pewnie przez swego narzeczonego mnie odtrąciła bo wydaje się jej,że go kocha ale takie niewinne dziewczątko nie może mieć jeszcze pojęcia o prawdziwej miłości a ja bym nieba jej przychylił i nauczył ją miłości zwłaszcza cielesnej bo jej ponętne ciałko stworzone jest by zaznawać rozkoszy w ramionach prawdziwego mężczyzny takiego jak ja mówił sam do siebie Santiago Lafont....
przyjęcie zaręczynowe dwóch zakochanych par Barbary z Camilem Darienem i Roksany z jego bratankiem Alexem Darienem było bardzo udane i oprócz rodziców młodych uświetnili go swą obecnością wicekrólowa Camila i Ricardo Salamankowie oraz ich synowie z żonami ....
wicekrólowa Camila szczerze życzyła córkom Foremana szczęścia ze swymi krewniakami bo Camil był jej bratankiem a Alex synem najstarszego bratanka Paca i jego żony Tity....
Barbarę Foremanównę wicekrólowa darzyła szczególną sympatią od czasu gdy razem w podziemiach kościoła starały se pomóc królowej Karinie i jej córeczce a Barbi wyniosła dziewczynkę z podziemi oddając ja ojcu królowi Carlosowi....
-piękne pary z tych młodych mówiła Camila do męża gdy bratanek poprosił ja do tańca
-piękny surdut i koszule sobie Camilu sprawiłeś na swe zaręczyny śmiała się Camila tańcząc z synem Vasca ...
-widzisz ciociu ten modny ubiór to specjalnie na tę okazję mi uszyto cieszył się narzeczony Barbary z uznania w oczach szanowanej przez niego cioteczki
-wyglądasz Barbi cudownie w tej błękitnej sukni mówił Olaf Lingsson do pasierbicy....
-wszystkim się chyba podobam i to bardziej niż Roksana zaśmiała się zarozumiała Barbara
-obie wyglądacie ślicznie a która ładniejsza to porównywać trudno bo macie odmienne typy urody ty jasna blondynka a Roksi smagła brunetka powiedziała Nora do córki by nie wywyższała się ponad siostrę...
wicekról Ricardo gdy tańczył z ukochaną żoną szeptał jej do ucha,że chciałby już wyjść z przyjęcia i do sypialni się udać by spędzić z nią upojne chwile ale Camila chichocząc szepnęła mu,że muszą jeszcze trochę zostać bo nie wypada im tak szybko opuścić przyjaciół i rodzinę
-wyglądasz kochanie jak zawsze zachwycająco wzdychał zakochany małżonek Camili
-na tarasie domu Lingssonów ciężarna księżna Milka de Salamanca tuliła się do męża bo wyszli razem na chwile z salonu by zaczerpnąć świeżego powietrza
-dobrze się Miluś czujesz ??? bo jeśli nie to nie chcę byś się narażała w twym stanie i wrócimy do pałacu troskliwie obejmując żonę szeptał gubernator Pedro de Salamanca...
-trochę tam duszno było ale czuje się dobrze i chcę zostać na przyjęciu powiedziała mężowi Milka....
-nie tańcz już więcej kochanie bo to cię męczy powiedział Pedro do żony gdy wrócili do salonu i nagle ku swemu zdziwieniu Pedro zobaczył ,że z przeciwległego kąta sali dowódca jego gwardii przybocznej stojąc obok wyraźnie zdenerwowanych wicekróla Ricarda i Johna Foremana daje mu znaki,że chce z nim pilnie mówić
-muszę zaraz o tym powiedzieć Camili i jej bratu usłyszał Pedro podchodząc do ojca
-co się stało ??? zapytał Pedro a gdy dowódca nachylając się do niego powiedział mu co znaleziono w ogrodzie to zbladł nie wiedząc co powiedzieć
tymczasem wicekról Ricardo poprosiwszy żonę i szwagra do małego pokoiku służby oznajmił im,że stało się nieszczęście bo młodego Camila Dariena ktoś skrytobójczo zamordował wywoławszy go z przyjęcia...
-to niemożliwe !!! wyszeptała blada jak ściana Camila
-mojego syna zabito i to w dzień jego zaręczyn ??? z niedowierzaniem zapytał Vasco Darien bo nie mógł uwierzyć w to co Ricardo do niego mówi....
-ciało młodego Camila Dariena jest tak zmasakrowane,że tylko po ubiorze go rozpoznano bo ktoś był wyjątkowo brutalnym mordercą i pastwił się nad ofiarą zadając jej liczne ciosy zwłaszcza w głowę i piersi relacjonował dowódca gwardii rodzinie Camila
-a Barbara ??? czy ona już wie ??? zapytała nagle Camila
-dziewczyna szoku dostanie ,że w tak tragicznych okolicznościach straciła przyszłego męża szeptała przerażona wicekrólowa
-powiedziałem o wszystkim jej ojczymowi Olafowi Lingssonowi oznajmił gubernator Pedro de Salamanca gdy wszyscy usłyszeli straszliwy krzyk Barbary Foremanówny
-NIEEEEE !!! gdzie jest mój Camil !!! wrzeszczała Barbi wyrywając się ojczymowi i biegnąc do ogrodu by zobaczyć narzeczonego żywego bo nie dopuszczała do siebie myśli,że to co jej mówią jest prawdą
-on żyje !!! to kogoś innego znaleźli mówiła sama do siebie Barbi biegnąc po schodach ale medyk Olaf Lingsson dognał ją zatrzymawszy siłą by nie zobaczyła zmasakrowanych zwłok
-uspokój się Barbi !!! mocno trzymając pasierbicę w objęciach szeptał medyk Olaf Lingsson
-to nie jest widok dla kobiety zwłaszcza w twoim stanie szeptał tuląc rozdygotaną dziewczynę...
wśród gości szybko rozeszła się wieść o tragedii i zapanował chaos i przerażenie
-może morderca jest jeszcze wśród nas szeptano bojaźliwie się rozglądając się wokół siebie i zaczęto żegnać gospodarzy pośpiesznie wychodząc...
Barbi dałem napój na uspokojenie i zasnęła a ty Roksi czuwaj przy niej bo moja żona Nora też strasznie to wszystko przeżyła i sama wymaga mojej pomocy mówił Olaf Lingson do Roksany...
-zajmę się siostrą i nie opuszczę jej w nieszczęściu powiedziała smutna Roksana też zdruzgotana tym,że ich wymarzone przyjecie zaręczynowe tak się zakończyło...
-co teraz będzie z Barbi ??? nikt jeszcze nie wie ,że ona jest w ciąży bo nawet Camilowi nie zdążyła powiedzieć a teraz sama z nieślubnym dzieckiem zostanie martwiła się o siostrę Roksana ...
-może powinna wyjechać i gdzieś daleko stąd urodzić swoje maleństwo rozmyślała przyrodnia siostra Barbary....
gubernator La Mariany Pedro de Salamanca razem z dowódcą swojej gwardii z pomocą wicekróla Ricarda ,młodszych braci Fernanda,Andresa i Carmela kuzyna Alexa Dariena oraz Johna Foremana z synami prowadzili intensywne śledztwo by wyjaśnić kto i dlaczego zamordował młodego narzeczonego Barbary Foremanówny w noc jego zaręczyn
wicekrólowa Camila zaś pocieszała brata Vasca ojca zabitego wraz z jego żoną księżniczką Fatimą oraz starszym synem Paciem i jego żoną Titą
-nie mogę wprost uwierzyć ,ze mój młodszy syn nie żyje szeptał zdruzgotany Vasco Darien
-był takim dobrym chłopcem i z nikim nie miał zatargów więc dlaczego spotkała go taka straszna śmierć kryjąc twarz w dłoniach zapłakał Vasco
-znajdziemy tego bandytę,który to zrobił zapewniała brata wicekrólowa Camila ....
-gdy wieczorem wyszedłem na taras z oddali widziałem Camila jak z kimś w ogrodzie ostro się kłócił ale w ciemności nie dostrzegłem z kim ale krzyczeli coś o oszustwach w interesach kupieckich przypomniał sobie książe Carmelo de Salamanca ....
-w ogrodzie i domu podczas tego przyjęcia zaręczynowego było tyle gości,że trudno teraz będzie dojść czy kręcili się tu jacyś obcy podejrzani mówił gubernator
-ja byłem tak zaaferowany tym,że moja pasierbica się oficjalnie zaręczyła,że też nie zwracałem uwagi na nic oprócz niej samej otwarcie przyznał smutny medyk Olaf Lingsson....
-Barbi tak tańcowała co rusz z innym ,że Camil był zazdrosny i poirytowany postępowaniem narzeczonej westchnął John Foreman,który nawet córkę strofował podczas jej przyjęcia zaręczynowego ale beztroska jak zawsze Barbara nic sobie nie robiła z uwag ojca...
- na przyjęcie razem z matką Leonor i ojczymem Maxem de Silvą przyszli też bracia van Hoornowie Tomas i Erick ale choć mówią o nich ,że to zaczepni obwiesie dobrze się bawili i nie wszczęli burdy wtrącił się dowódca gwardii gubernatora La Mariany...
-dużo przecież nie wypiłem na tym przyjęciu a przysiągłbym,że widziałem w ogrodzie Daniela Pereza chodzącego o lasce ale przecież to niemożliwe by ten kaleka naprawdę tu był i o własnych siłach się poruszał bo wszak po zatargu z braćmi van Hoornami w Nowym Orleanie ma niewładne nogi i musiało mi się przywidzieć,że to on a może ktoś podobny do niego mignął mi przed oczami rozmyślał książe Andres de Salamanca
-kto i za co mógłby chcieć skrzywdzić Camila zastanawiali się wszyscy nie znajdując na to pytanie odpowiedzi
teraz mogą być 2 wersje ciągu dalszego
1 wersja
Santiago Lafont wykorzystuje śmierć Camila Dariena i zrozpaczoną Barbarę przekonuje do szybkiego małżeństwa nie wiedząc o jej ciąży i wyjeżdżają razem do Neapolu gdzie Lafont ma majątek po pierwszej żonie ale gdy Santiago odkrywa po nocy poślubnej,że Barbi nie jest dziewicą wścieka się na nią i gnębi wyrzucając jej,że przed ślubem nie uprzedziła go iż nie jest niewinną panienką za jaką ją miał ale chcąc mieć syna z żoną nie pozwala jej odejść zmuszając do częstego pożycia i nie wierzy nawet gdy Barbi mu wykrzyczy,że jest w ciąży ze zmarłym narzeczonym uznając,że to jego Lafonta dziecko a żona chce mu odebrać radość ojcostwa z zemsty....
2 wersja
Barbi zdruzgotana śmiercią narzeczonego postanawia z ojczymem medykiem Olafem Lingssonem i matką Norą skorzystać z zaproszenia pary królewskiej Neapolu i popłynąć do Europy by tam w ukryciu urodzić dziecko Camila nie wiedząc,że to nie zmasakrowane zwłoki Camila znaleziono w ogrodzie w dzień ich zaręczyn bo nieszczęsny ciężko pobity młody Darien został uwięziony przez Garetha,który umyślił sobie w ten sposób zemścić się na Barbarze,która wyniosła neapolitańską królewnę z podziemi kościoła mimo woli wtrącając się w ten sposób w rozgrywkę miedzy nim a królową Kariną a przez całą podróż morską Barbarę będzie uwodził Santiago Lafont bez pamięci w niej zakochany....
która wersja byłaby lepsza a może połączyć te wersje w jedną i gdy Camil wreszcie dotrze do Neapolu Barbi będzie nieszczęśliwą żoną Lafonta i oboje będą musieli walczyć o swoją miłość i uzyskanie unieważnienia ślubu Barbary z Santiagiem by razem ze swoim nowo narodzonym dzieckiem stworzyć rodzinę....
co o tym sądzicie ? a może macie inne pomysły na dalszy ciąg tego wątku
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:34:45 23-08-12, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:52:51 25-08-12 Temat postu: |
|
|
myslę że druga wersja jest ciekawsza ,ale z tym Lafontem to moze nie od razu ślub- niech Lafont smoli cholewki do Barbi ale gdy odkryje ze jest ciezarna to moze jej uprzykrzac zycie nie jako mąz ale jako domniemany kochanek - moze wmawiac rodzicom ze to jego dziecko i naklaniac Barbi do slubu , ona jednak pójdzie w zaparte i bedzie wierna ojcu dziecka i nie da się LA Fontowi, a ten nawet gdy pojawi sie Camil bedzie im robil na złość i wmawiał bedzie ze to jego dzicko - Camil znowu bedzie szalał za Barbi ale pomimo jej zapewnien bedzie nieufny - dopiero ojciec lingston wyjawi mu cała prawdę - moze tak??????? |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:53:32 25-08-12 Temat postu: |
|
|
a jeszcze czyzby zmasakrowanym był Daniel Perez???/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:29:23 26-08-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | myslę że druga wersja jest ciekawsza ,ale z tym Lafontem to moze nie od razu ślub- niech Lafont smoli cholewki do Barbi ale gdy odkryje ze jest ciezarna to moze jej uprzykrzac zycie nie jako mąz ale jako domniemany kochanek - moze wmawiac rodzicom ze to jego dziecko i naklaniac Barbi do slubu , ona jednak pójdzie w zaparte i bedzie wierna ojcu dziecka i nie da się Lafontowi, a ten nawet gdy pojawi sie Camil bedzie im robil na złość i wmawiał bedzie ze to jego dziecko - Camil znowu bedzie szalał za Barbi ale pomimo jej zapewnien bedzie nieufny - dopiero ojciec lingston wyjawi mu cała prawdę - moze tak??????? |
dzięki ela0909 bardzo mi się podobają Twoje podpowiedzi i będzie jak proponujesz z małymi komplikacjami losów naszych bohaterów , pozdrawiam serdecznie
na La Marianie w posiadłości matki i ojczyma Juana de Valencii zszokowany Daniel Perez obmywał się z krwi...
-rany boskie !!! jak ja mogłem to zrobić ???!!! zabiłem narzeczonego Barbary a przecież z Camilem Darienem chciałem się tylko rozmówić i przekonać go by z niej zrezygnował bo zrozumiałem poniewczasie ,że ja ją kocham i to kobieta mojego życia wzdychał Daniel
-by odzyskać Barbi specjalnie ćwiczyłem i władzę w nogach już mam po tamtych nieszczęsnych złamaniach z Nowego Orleanu choć kuśtykam ale chodzę więc przyjechałem na La Mariane dowiedziawszy się o zaręczynach córek Foremana ale nie po ty by kogokolwiek zabić ale tylko po to by odsunąć młodego Dariena od Barbi zanim wzięliby z Barbarą ślub mówił sam do siebie Daniel Perez przerażony sytuacją w jakiej się znalazł
-musiałem jakiegoś amoku czy szału dostać ,że tak zmasakrowałem ciało narzeczonego Barbary bo nie pamiętam co i jak tam w ciemnościach się stało,że doszło do takiego nieszczęścia szeptał sam do siebie blady jak ściana Daniel trzymając się za głowę ....
tymczasem w kryjówce Garetha,który kazał porwać narzeczonego Barbary Foremanówny trwała awantura bo Gareth ostro beształ oprychów będących na jego usługach...
-ależ jaśnie panie wszystko szło zgodnie z planem bo najpierw jeden z naszych ludzi wywołał młodego Camila Dariena z przyjęcia zaręczynowego udając niezadowolonego kupca współpracującego z jego ojcem Vaskiem w interesach a reszta naszych ludzi zaczajona w krzakach już miała porwać Camila gdy napatoczył się ten kuternoga i musieliśmy się na chwilę wycofać bo tamci o Foremanównę się ostro posprzeczali aż my w końcu nie chcąc długo czekać by ktoś jeszcze wylazł z domu do ogrodu i nam plany pokrzyżował wyskoczyliśmy z krzaków i ogłuszyliśmy intruza tak błyskawiczne,że biedaczysko nawet nie zorientował się od kogo nieźle dostał po łbie ale Camil Darien ani myślał poddać się bez walki i zaczęła się ostra bijatyka ....
-na dodatek jednemu z naszych spodobało się ubranie Camila Dariena więc siłą z niego zdjęliśmy te ciuchy ale ten narzeczony Foremanówny to muskularny osiłek i jakimś cudem nam się wyrwał a choć był półnagi walczył jak lew a my w ferworze walki okładaliśmy się w ciemności po omacku i okazało się,że w tej kotłowaninie ten w ubiorze Camila zginął więc uciekając stamtąd zabraliśmy tylko nieprzytomnego narzeczonego seniority Barbary a tamten zmasakrowany został i jak później nam doniesiono wzięto go za Camila bo miał jego ubranie na sobie i wszyscy myślą,że to młody Darien nie żyje opowiadał Garethowi jego sługa...
-a ten kuternoga ??? co tam był z wami ?? co z nim ??? pytał dociekliwy Gareth
-a nie wiem ?? bo gdy zabieraliśmy Camila tamten leżał obok zwłok ubranych w odzienie Dariena ale pewnie szybko się ocknął i uciekł z miejsca zdarzenia by go o morderstwo nie posądzono dedukował człowiek Garetha....
-kuternoga pewnie nikomu nie powie co stało się w ogrodzie domu medyka Olafa Lingssona podczas zaręczyn jego pasierbicy rechotali ludzie Garetha
-no pewnie!!! bo on jak wszyscy myśli,że zabitym jest narzeczony Foremanówny i to on sam go tak urządził śmiali się złoczyńcy...
-kuternoga w końcu miał motyw by usunąć rywala raz na zawsze i dziewczynę mieć tylko dla siebie dodał sługa Garetha....
-o nasz młodzieniec budzi się do życia ucieszył się Gareth gdy pochylając się nad Camilem usłyszał pojękiwania i młody Darien otworzył oczy...
-kim wy jesteście ???? i po co mnie porwaliście ????wymamrotał Camil usiłując wstać ale ręce i nogi miał powiązane ...
-nie jestem bogaczem więc wielkiego okupu za mnie nie dadzą dodał zaraz Camil Darien patrząc na Garetha i jego ludzi ...
-zostawcie mnie z nim samym !!! rozkazał swoim ludziom Gareth i gdy ci wypełnili polecenie usiadł naprzeciwko Camila i zaczął mówić
-mam co do ciebie chłoptasiu wielkie plany !!! tajemniczo powiedział Gareth
-wypuść mnie panie bo moja narzeczona i cała rodzina pewnie mnie szukają i rozpaczają,że mogło spotkać mnie coś złego zaczął prosić
zdenerwowany Camil
-skoro wspomniałeś o narzeczonej to zdradzę ci,że to przez nią tu teraz jesteś młodzieńcze bo jak powiedziałem mam pewne plany,które ty i ona pomożecie mi zrealizować spokojnie mówił Gareth
-nie waż się łajdaku coś złego zrobić Barbarze !!! wycedził przez zęby Camil zaniepokojony o ukochaną
-widzisz młodzieńcze ja liczę, że twoja Barbi po utracie narzeczonego przyjmie zaproszenie królowej Kariny do Neapolu bo wiem,że taką propozycję para królewska jej złożyła i będzie blisko ich rodziny a ja już mam powody by taka sytuacja długo trwała mówił Gareth myśląc by mieć szpiega w otoczeniu rodziny królewskiej Neapolu a zwłaszcza w kręgu ślicznej neapolitańskiej królewny Mariángel
-Barbara nie będzie na twoich usługach ani żadnym twoim szpiegiem z pewnością w głosie odrzekł Camil Darien
-he,he ty nim będziesz młodzieńcze ale najpierw muszę nad tobą popracować szepnął z cynicznym uśmieszkiem na twarzy Gareth i zaczął od wprowadzenia Camila Dariena w stan hipnozy by uzyskać władzę nad umysłem narzeczonego Barbary...
-jestem panem twoich myśli i czynów Camilu monotonnym głosem mówił do zahipnotyzowanego młodzieńca Gareth
-na umówione hasło wykonasz każde moje polecenie teraz i w przyszłości szeptał Gareth do Camila
-gdy zapanuję nad tym młodzieniaszkiem poślę go do Neapolu i gdy tam zejdą się z tą Barbarą to on będzie miał od niej informacje z pierwszej ręki o mojej Mariángel bo kobiety lubią dużo mówić a Barbi przecież przed narzeczonym nie będzie miała żadnych tajemnic i wypapla wszystko o co będzie ją pytał a ja potem w hipnozie będę wyciągał to z niego i będę panował nad sytuacją aż przyjdzie czas gdy Mariángel znów trafi do mnie i to już na zawsze planował sobie w chorym umyśle Gareth owładnięty obsesją zdobycia dziewczyny łudząco przypominającej mu ciotkę królowej Neapolu śliczną blondwłosą i niebieskooką Éléonore....
w domu medyka Olafa Lingssona Barbara Foremanówna rozpaczała po utracie ukochanego
-dlaczego mnie to spotkało !!!zawodziła nieszczęśliwa dziewczyna
-czasami byłam niemiła dla Camila a teraz tego żałuję chlipała pocieszana przez matkę i ojczyma
-przynieś kochanie ziółek na uspokojenie dla Barbi,które kazałem kucharce przyrządzić powiedział do żony Olaf a gdy Nora wyszła i został sam z pasierbicą zaczął mówić
-może twoja mama powinna się już dowiedzieć,że jesteś w ciąży córeczko łagodnym tonem zapytał pasierbicy Olaf
-nie !!! jeszcze nie teraz !!! bo widzisz jaka mama jest tym wszystkim przybita i wpadłaby w histerię słysząc,że zostałam sama w ciąży i nie umiałaby utrzymać tego w tajemnicy chcąc o wszystkim powiedzieć rodzinie Camila a ja niestety nie dążyłam Camilowi przed jego śmiercią wyznać,że oczekuję jego dziecka chlipiąc szeptała Barbara
-chcę stąd wyjechać do Neapolu i tam urodzić a gdy wrócę z dzieckiem to pojadę do San Fernando by poznało swego dziadka Vasca Dariena bo nie zniosłabym teraz kpin i złośliwych plotek,że będąc panienką zaszłam w ciąże a mój narzeczony zginął w dniu zaręczyn i moje dziecko już nigdy nie będzie miało ojca i będzie nazywane bękartem zawodziła Barbara....
-gdybym był złośliwy córeczko to powiedziałbym "a nie mówiłem??" bo przestrzegałem cię byś uważała gdy zaczęłaś współżyć zaczął mówić medyk Olaf
-to wina Camila,że jestem brzemienna bo to on nie uważał nie mogąc nad sobą zapanować w tych sytuacjach !!! prychnęła poirytowana Barbi
-oboje w równym stopniu ponosicie odpowiedzialność za poczęcie tego dziecka bo dobrowolnie ze sobą współżyliście ale stało się i czasu nikt nie cofnie a zresztą teraz to dziecko ,które nosisz w sobie to jedyne co po Camilu ci pozostało szeptał medyk tuląc pasierbicę
-wiesz tatku przedtem byłam wściekła,że zaszłam w nieplanowaną ciąże ale teraz przyjmuję to jak zrządzenie boskie,że Camil nie zszedł z tego świata bezpotomnie i postanowiłam,że jak urodzę chłopca maluszek dostanie imię po ojcu Camil a jak córeczkę to będzie Camila wzdychając szepnęła Barbara ...
-tak jak pragniesz Barbi powiemy twojej matce i wszystkim ,że po pogrzebie Camila wypływamy do Neapolu i w trakcie rejsu sama wyznasz mamie o swoim odmiennym stanie a jak będziemy w Neapolu tam urodzisz swoje dzieciątko a co potem będzie to czas pokaże mówił Olaf do pasierbicy...
-jesteś taki kochany i wyrozumiały tatku szeptała wtulona w ojczyma Barbara
-kocham cię córeczko i pomimo wszystko z radością oczekuję na wnuka czy wnuczkę z uśmiechem szepnął Olaf do pasierbicy
-choć może teraz gdy jestem w żałobie po Camilu nie powinnam tego mówić to wiesz tatku,że chciałabym jeszcze kiedyś być szczęśliwa, znów się zakochać i stworzyć rodzinę dla mojego dzieciątka rozmarzyła się Barbara Foremanówna
-jesteś jeszcze taka młodziutka Barbi,że wszystko jeszcze przed tobą i wierzę,że czeka cię długie i szczęśliwe życie choć los teraz tak cię srogo doświadczył śmiercią ukochanego i ojca dziecięcia,które nosisz w łonie ale masz nas rodziców,którzy zawsze ci pomogą w potrzebie mówił Olaf obejmując Barbarę....
-kocham cię tatku choć nie jesteś moim rodzonym ojcem to nie mogłabym mieć lepszego taty przy swoim boku i obym ja miała takie szczęście jak moja mama Nora i bym kiedyś spotkała podobnego do ciebie mężczyznę,który tak troskliwie zajmie się mną i dzieckiem Camila westchnęła Barbara....
-zasługujesz córciu na wszystko co najlepsze w życiu i choć czasem jesteś beztroska,lekkomyślna i nie słuchasz dobrych rad to wiedz,że zawsze będę cię wspierał póki żyję zapewniał pasierbicę medyk Olaf Lingsson....
-los mi sprzyja !!! cieszył się Santiago Lafont gdy dowiedział się,że Barbara Foremanówna po pogrzebie zamordowanego narzeczonego popłynie do Neapolu...
-popłynę tym samym statkiem co Barbi z ojczymem i matką a na pokładzie już postaram się zdobyć względy dziewczyny a potem w Neapolu weselisko wyprawimy i będę najszczęśliwszym mężczyzną mając przy boku taką śliczną i młodziutką żonę ,która na dodatek ma ogromy posag bo ojczulek John Foreman nie poskąpił grosza na jej wywianowanie rozmarzył się Santiago Lafont rozkochany w Foremanównie.....
ze względu na upały panujące na La Marianie pogrzeb Camila Dariena urządzono szybko choć śledztwo kto i dlaczego pozbawił życia młodzieńca ciągle trwało....
Barbara Foremanówna zemdlała na pogrzebie narzeczonego gdy jego trumnę składano do grobu więc już nie uczestniczyła w stypie bo spłakaną i zrozpaczoną po utracie ukochanego dziewczynę odwieziono do domu jej matki i oczyma kładąc w sypialni pod opieką przyrodniej siostry Roksany
-nie płacz tyle bo aż zanosisz się od spazmów a to dziecku może zaszkodzić szeptała Roksana do siostry
-nie mogę uwierzyć,że to stało się naprawdę i Camila naprawdę już nie ma a gdy zobaczyłam jak trumnę z jego ciałem spuszczają do grobu to żyć mi się odniechciało chlipała Barbara
-zrobiło się zamieszanie nad grobem gdy osunęłaś się bezwładna ale ten Santiago Lafont natychmiast cię złapał w ramiona i sam niósł do powozu choć twój ojczym,nasz ojciec i bracia też chcieli ci pomóc to Lafont nikomu cię nie oddał a jak on na ciebie patrzył z przejęciem opowiadała siostrze Roksana ...
-ten Lafont jest zbyt zuchwały !!! przed zaręczynami namawiał mnie do zerwania z Camilem sam mi się oświadczając wyznała poirytowana Barbi zaskoczonej siostrze
-widać zakochał się w tobie na zabój westchnęła Roksana
-powiedziałam mu by na nic nie liczył bo kocham tylko Camila prychnęła Barbara....
-teraz Camil nie żyje a ty będąc w ciąży powinnaś nie tylko o sobie ale i o dziecku myśleć i może ten Lafont wziąłby cię z dzieckiem innego skoro cię kocha i stworzylibyście rodzinę dla maluszka paplała Roksana
-nie kocham Lafonta i nie zamierzam iść za mąż bez miłości !!! nie zrobię tego nawet dla dziecka ,które noszę wysyczała poirytowana Barbi
-no tak !!! jak zawsze tylko twoje pragnienia się liczą a nie pomyślisz co powie twoja mama, nasz ojciec John Foreman czy inni ludzie bo co prawda dziewczynom zdarza się zajść w ciąże przed ślubem ale zazwyczaj potem szybko starają się wziąść ślub by dziecko już w legalnym małżeństwie się urodziło a ty teraz nie masz ojca dla swego dzieciątka bo ktoś go skrytobójczo zamordował więc zostaniesz samotną matką nieślubnego dziecka,które złośliwi i nieżyczliwi ludzie będą od bękartów wyzywać z przejęciem mówiła Roksana do siostry...
-czasem myślę, że to koszmar,który mi się przyśnił i gdy obudzę się to Camil siądzie koło mnie i przytuli mocno szeptała Barbi z oczami pełnymi łez...
-zejdź na ziemię bo to nie zły sen ale jawa i musisz sobie uzmysłowić,że jesteś już nie niefrasobliwą dziewczyną,której wszystko uchodziło na sucho ale przyszłą matką niewinnego dziecka,które na świat się samo nie prosiło zaczęła mówić Roksana...
-przestań mnie już denerwować tymi kazaniami i dobrze,że to nie ty jedziesz ze mną do Neapolu bo byś mi ciągle zrzędziła za uszami co powinnam a co nie powinnam zrobić !!! syknęła Barbi do siostry ....
-no tak ja zostanę na La Marianie i przeniosę się do pałacu gubernatora Pedra de Salamanki i tam będzie mnie odwiedzał mój narzeczony Alex Darien westchnęła Roksana, którą ojciec John Foreman po wyjeździe Nory Lingsson z córką Barbarą i mężem medykiem Olafem postanowił powierzyć opiece gubernatora Pedra i jego żony księżnej Milki
-kajutę będziesz dzieliła z Maribel de Silvą córką Leonor i Maxa de Silvów ,którą rodzice jako dwórkę królowej Kariny wysyłają do Neapolu przypomniała siostrze Roksana...
-Maribel jest ode mnie młodsza o 1,5 roku więc nie będzie śmiała mnie pouczać jak ty siostrzyczko choć jesteś przecież tylko o pół roku młodsza ode mnie i nie masz takiego doświadczenia życiowego jak ja wytknęła Roksanie zarozumiała Barbara....
-mówię ci to wszystko z dobrego serca a nie ze złośliwości wobec ciebie zapewniała Barbarę Roksana.....
-chcę by choć trochę Barbara zapomniała o tragedii ,którą tu przeżyła w dzień swoich zaręczyn dlatego z Olafem postanowiliśmy ją zabrać w podróż do Neapolu bo i Olaf jako medyk tam będzie mógł nowych doświadczeń nabrać by lepiej leczyć ludzi oznajmiła Johnowi Foremanowi matka ich córki Barbary
-dobry pomysł !! niech Barbi z dala stąd odreaguje bo naprawdę w tak młodym wieku przeżyć śmierć ukochanej osoby to można się załamać przyznał John Foreman też zatroskany o córkę ..
-może w podróży lub tam w Europie znów dziewczyna się zakocha i wreszcie wydamy ją za mąż i wnuków od niej się doczekamy dodał John Foreman.....
-musimy wypłynąć z La Mariany do Neapolu przed porą sztormów mamo powiedziała królowa Karina do wicekrólowej Camili de Salamanki
-wiem córeczko ale pożegnania z dziećmi dla mnie jako matki są zawsze trudne i teraz gdy sama masz dzieci to chyba mnie rozumiesz szepnęła Camila do królowej Neapolu
-tak wiem ale nieuchronnie nadszedł czas pożegnania mamuś tuląc wicekrólową Nowej Hiszpanii mówiła królowa Neapolu....
-opiekuj się moją córką i wnukami i tą czwórką,która jest już na świecie i tym piątym maluszkiem ,którego się spodziewacie powiedział wicekról Ricardo de Salamanca do zięcia króla Carlosa ....
-obiecuję solennie,że ich z oka spuszczać nie będę śmiał się Carlos gdy żegnali się z rodziną wracając do swego królestwa...
-życzę ci Milko upragnionego syna szepnęła królowa Neapolu do żony Pedra de Salamanki
-ja zaś życzę ci drugiej córeczki tak ślicznej jak Mariángel śmiejąc się powiedziała księżna Milka do Kariny
-niech każdy dostanie to czego pragnie podsumował słowa kobiet przysłuchujący się temu najmłodszy syn Salamanków książe Carmelo...
-obiecuję ci wuju,że znajdziemy zabójcę czy zabójców twego syna Camila zapewniał Vasca Dariena gubernator La Mariany Pedro de Salamanca....
-chce by sprawiedliwości stało się zadość i ten ktoś kto naszą rodzinę tak skrzywdził zapłacił za tę zbrodnie cicho powiedział Vasco zdruzgotany śmiercią jednego ze swych synów ....
z portu stolicy La Mariany wypłynęły dwa statki
na królewskim żaglowcu płynęła rodzina królewska Neapolu ze swoją świtą
a drugim statkiem płynęli między innymi medyk Olaf Lingsson z żoną Norą, pasierbicą Barbarą Foremanówną i nową dwórką królowej Kariny Maribel de Silvą powierzoną im pod opiekę na czas podroży do Neapolu przez jej rodziców Leonor i Maxa de Silvów oraz wpatrzony w Foremanównę Santiago Lafont
-ale fale !!! Barbara Foremanówna z pokładu statku podziwiała morską toń i królewski statek widoczny w oddali....
-o nie !!! znów ten Santiago Lafont !!! ledwo wyjdę z kajuty a on jak cień pojawia się przy mnie i komplementy prawi naprzykrzając mi się nieustannie przewracając oczami szepnęła Barbi do towarzyszącej jej Maribel de Silvy...
-ach Barbi!!! jak senior Lafont na ciebie patrzy !!! myślę,że cię kocha mówiła wzdychając egzaltowana Maribel zazdroszcząca Foremanównie adoratora
-ja wciąż tylko o Camilu myślę i nie mogę zapomnieć narzeczonego wzruszając ramionami rzekła Barbara
-zmarli niech spoczywają w spokoju nabożnie się przeżegnawszy szepnęła Maribel....
-nie chcę na razie nikogo u mojego boku bo Camila nikt mi nie zastąpi!!!powtarzała Barbara ale namolne zaloty Santiaga Lafonta w końcu zaczęła łaskawie tolerować bo Santiago nie zrażał się jej niemiłym traktowaniem i uparcie dążył do celu...
-może powinnam jemu i sobie dać szansę i spróbować dać mu się do mnie zbliżyć rozmyślała Barbi nocami wiercąc się w łożu....
którejś nocy podczas rejsu nie mogąc zasnąć Barbara wyszła na pokład w samej koszuli okrywszy się szalem patrzyła na gwieździste niebo gdy usłyszała za sobą cichy głos Santiaga Lafonta
-często tu nocami stoję przy burcie i marzę o tobie ślicznotko szeptał Santiago do ucha dziewczyny
-przestraszyłeś mnie !!! z wyrzutem szepnęła Barbara chcąc odejść ale Lafont otoczył ją ramionami i nim zdołała zaprotestować wpił się w jej usta namiętnym pocałunkiem aż nogi si pod nią ugięły bo brakło jej tchu...
-ależ on całuje myślała pozwalając się dalej całować
-muszę już iść do kajuty bo Maribel może się rozbudzić i zacznie mnie szukać szepnęła Barbara wyswobadzając się z ramion Santiaga Lafonta i pobiegła szybko do kajuty ale zasnąć do rana z emocji nie mogła....
-może Roksana i Maribel dobrze mi radziły bym zaczęła nowe życie zapominając o Camilu,którego przecież nic do życia nie przywróci zaczęła się zastanawiać Barbi...
następnej nocy Barbara choć sama się za to ganiła też wyszła na pokład na sekretną schadzkę by namiętnie się całować i pieścić i tak było parę kolejnych nocy aż ośmielony jej zachowaniem Lafont wreszcie zdołał zaciągnąć ją do swojej kajuty
-chcę się z tobą kochać mruczał podniecony Santiago namiętnie pieszcząc i całując dziewczynę
-chyba jeszcze nie jestem na to gotowa wzbraniała się Barbara ale tak mało stanowczo,że Santiago postanowił,że dziś dziewczyna będzie już do niego należeć
-Camil nie żyje a ty masz prawo być szczęśliwa z innym !! właśnie ze mną !!! bo cię kocham jak szaleniec !! sapał Santiago kładąc dziewczynę na łożu
-może powinnam z nim spróbować kołatało w głowie dziewczyny i nim sama powzięła decyzję zrobił to za nią Santiago rozchylając jej uda i po chwili naprężona męskość Santiaga wśliznęła się w dziewczynę
-ach !!! och !!! jęczała Barbi leżąc pod Santiagiem
- Camil !!! wymsknęło się jej mimo woli bo zamknąwszy oczy wyobraziła sobie,że z narzeczonym się kocha
-to ja Santiago !! warknął poirytowany kochanek Barbary nie zaprzestając rytmicznych ruchów
-chcę Camila !!! jęknęła Barbara ale Lafont już nie słuchał westchnień dziewczyny robiąc swoje dopóki się nie nasycił i dziewczyny nie doprowadził do ekstazy
-nie kocham Santiaga i choć mnie zaspokoił to jednak to nie to samo co z Camilem i podobnie jak niegdyś z Danielem Perezem oddając się temu Santiagowi popełniłam błąd rozmyślała Barbara leżąc wyczerpana po namiętnym współżyciu z Lafontem...
-Foremanówna nie była dziewicą bo pewnie ten jej narzeczony Camil miał ją pierwszy ale muszę się z tym pogodzić bo dziewczyna podoba mi się jak nikt inny dotąd i zakochałem się w niej jak głupiec rozmyślał z kolei Santiago Lafont objąwszy kochankę ramionami ...
-muszę już iść do swojej kajuty odpychając ręce Santiaga Lafonta szepnęła Barbara ale on nie zamierzał jej jeszcze pozwolić odejść
-jestem mężczyzną,który ma duże potrzeby i wciąż mi mało zachrypiał pożądliwie...
-ale ja mam już dość bo pół nocy ze mnie nie schodziłeś szepnęła wymęczona Barbara ale kochanek przylgnął do jej pleców przytrzymując ją ręką by mu nie mogła się wyswobodzić z jego uścisku i szybko wszedł w nią głęboko od tyłu i znów ich ciała długo były połączone podrygując na łożu
-och !!! ach !!! stękała Barbi przy każdym mocniejszym pchnięciu kochanka
-jesteś brutalem i łajdakiem !!! bo mówiłam,że drugi raz nie chcę a wpakowałeś się we mnie draniu !!! wysyczała wściekła Barbi po wymuszonym zbliżeniu gdy Santiago padł obok niej zadowolony że tej nocy udało mu się to co zamierzał i posiadł kobietę o którą długo zabiegał....
-każda mówi ,że już nie chce a potem pomrukuje z zadowolenia bo wy kobiety jesteście stworzone do miłości by dogadzać nam mężczyznom a same przy tym macie z tego przyjemność zarechotał bezwstydnie Santiago bagatelizując wymówki Barbary
-nie pochlebiaj sobie i nie waż się więcej do mnie zbliżać !!! syczała Barbara ubierając pośpiesznie koszulkę nocną i ukradkiem wyszła z kajuty Santiaga chcąc wrócić do swojej ale stanęła jak wryta natykając się na ojczyma i matkę stojących na pokładzie z Maribel de Silvą....
-przestraszyłam się,gdy obudziłam się w kajucie a ciebie nie było i twoich rodziców zawiadomiłam wymamrotała Maribel de Silva patrząc na wściekłą i zaskoczoną ich widokiem Foremanównę
-Barbi !!! co ty w nocy robiłaś w kajucie seniora Lafonta ??? !!! z wyrzutem zapytała Nora zszokowana widokiem córki tylko w koszuli nocnej ....
-to moja wina bo ją do siebie zwabiłem!!! powiedział Santiago Lafont wychodząc z kajuty gdy usłyszał głos matki Barbary
-kocham Barbarę i po tym co miedzy nami zaszło jako honorowy mężczyzna chcę się z nią ożenić oznajmił Santiago Lafont
-wy razem?? !!! to niemożliwe !!! przecież moja Barbi to jeszcze dziecko i jest za młoda na te rzeczy!!! bełkotała zszokowana matka Barbary....
-Barbi jest już kobietą i to moją kobietą podkreślił Santiago Lafont pewny ,że zdobył Foremanównę i ta już mu nie odmówi swej ręki
-nie kocham cię i za mąż za ciebie nie wyjdę !!! warknęła Barbara i nie wiedząc co w tym momencie powiedzieć spanikowała biegnąc do swej kajuty a tam gdy przyszła Maribel nakrzyczała na nią,że niepotrzebnie matkę i ojczyma budziła i przez to wszystko z Lafontem się wydało i teraz będzie mieć kłopoty...
-o mój Boże !!! histeryzowała tymczasem Nora Lingsson nie mogąca uwierzyć,ze jej jedynaczka to już nie niewinne dziewczątko ale kobieta ...
-może pan ją zgwałcił bo moja Barbi przecież nie oddałaby się mężczyźnie przed ślubem bo nie tak ją z jej ojczymem wychowywaliśmy mówiła Nora Lingsson patrząc to na męża to na kochanka córki...
-zaczęliśmy się mieć ku sobie już na la Marianie i tam był nasz pierwszy raz kłamał jak z nut Santiago Lafont chcąc przekonać rodziców Barbary ,że współżyją ze sobą już od jakiegoś czasu...
-nie wierzę bo Barbi szczerze kochała swego zmarłego narzeczonego wtrącił się medyk Olaf Lingsson...
-Barbi jest namiętną młodą kobietą i widać ten młokos jej nie wystarczał skoro i mnie do siebie dopuszczała kłamał dalej Santiago Lafont tak wiarygodnie, że sam Olaf zaczął mieć wątpliwości czy Barbi rzeczywiście z oboma mężczyznami równocześnie nie sypiała....
-Barbara musi wyjść za seniora Lafonta wyszeptała Nora do męża
-spokojnie kochanie !!! pozwól,że ja jutro z Barbi się rozmówię uspokajał żonę medyk Olaf Lingsson ale udawszy się do swoich kajut nikt zasnąć tej nocy już nie mógł
-zagrałem va bank i starzy chyba mi uwierzyli a zwłaszcza mamusia jest po mojej stronie a rozkapryszoną jedynaczkę wkrótce ujarzmię i będzie moją żoneczką zacierając ręce mówił sam do siebie Santiago Lafont
-sypiałaś i z Camilem i Santiagiem ??? bez ogródek zapytał pasierbicę medyk Olaf Lingsson gdy rano przyszedł do jej kajuty gdy inni na pokładzie jedli śniadanie...
-ależ skąd !!!przysięgam,że nie !!! z Santiagiem byłam tylko ostatniej nocy ale to był błąd tak jak wtedy z Danielem Perezem zgodnie z prawdą mówiła Barbara
-ty dziewczyno jakoś ciągle popełniasz błędy i lądujesz w łożu z niewłaściwymi mężczyznami!!! wyrzucał pasierbicy Olaf
-wiem i bardzo żałuje ale Santiago już mnie więcej nie dotknie bo nawet pod nim wyobrażałam sobie,że to z Camilem się kocham !!! wyrzuciła z siebie Barbara...
-nie wiem czy ci wierzyć??? i czyje dziecko nosisz??? zaczął głośno się zastanawiać medyk Olaf Lingsson
-na głowę tego niewinnego maluszka przysięgam,że to Camil jest jego ojcem kładąc ręce na swym brzuchu zarzekała się Barbara
-ten Lafont co prawda zalecał się do mnie już na La Marianie bo zakochał się we mnie bez pamięci ale nawet całusa wówczas nie dostał i dopiero tu na pokładzie statku tak długo za mną łaził,że uległam chcąc się przekonać czy w ramionach innego zapomnę o Camilu ale teraz wiem,że Camil to była moja prawdziwa !!! jedyna miłość i gdyby żył na innego nawet bym nie spojrzała pochlipując mówiła skruszona Barbara....
Santiago Lafont podsłuchiwał pod drzwiami kajuty i ogarnęłp go zdumienie gdy usłyszał,że Barbi jest brzemienna....
-do diaska !!! ten Darien dzieciaka mojej kobiecie zrobił !!! wściekł się w pierwszej chwili Lafont ale szybko ochłonął i tę wieść postanowił też wykorzystać by zdobyć Foremanówne na żonę
-wmówię wszystkim,że Barbara nosi moje dziecko i to ostatecznie przechyli szalę na moją korzyść bo nawet ojczym uwierzy,że dziecko może być moje skoro podejrzewał pasierbicę,że z w jednym czasie i z narzeczonym i ze mną sypiała !!! a swoją drogą ta Barbi to niezłe ziółko i będę musiał się pilnować by gdy już będzie moją żoną z innymi mnie nie zdradzała rozmyślał Santiago Lafont i poszedł do Nory Lingsson oznajmiając jej,że będzie babcią bo on Santiago Lafont z jej jedynaczką Barbarą spodziewają się pierwszego wspólnego dziecka....
Nora Lingsson z wrażenia zasłabła bo w tak krótkim czasie jej wyobrażenia o idealnie wychowanej córeczce rozwiały się gdy jej niewinna jak sądziła jedynaczka nie dość,że współżyła z mężczyzną to na dodatek jest już brzemienna ....
Olaf Lingsson cucił żonę besztając Lafonta,że tak obcesowo oznajmił jej nowinę o ciąży Barbary
-swoją drogą to Barbi chyba mnie okłamała bo skąd Santiago Lafont wiedziałby o jej odmiennym stanie gdyby to nie on był ojcem dziecka i może dlatego Barbara nie powiedziała o ciąży Camilowi przed ich zaręczynami bo to nie jego dziecko a tego Lafonta zaczął rozmyślać Olaf skołowany odmiennymi relacjami Barbary i Santiaga na temat ich relacji intymnych ....
-co ty za głupoty mojej mamie naopowiadałeś ???!!! wrzeszczała wściekła Barbara gdy wpadła jak burza do kajuty Santiaga Lafonta
-nasze dziecko powinno urodzić się po naszym ślubie więc jak tylko dotrzemy do Neapolu staniemy przy ołtarzu w kościele i wyjdziemy stamtąd jako mąż i żona z cynicznym uśmieszkiem siedząc na łożu mówił do dziewczyny Santiago Lafont
-dobrze oboje wiemy,że to nie twoje dziecko i żadnego ślubu brać z tobą nie zamierzam !!! wydarła się Barbara rzucając się z pięściami na Lafonta
-chcesz mi zrujnować reputacje rozpowiadając moim rodzicom ,że już na La Marianie z tobą sypiałam łajdaku ??!! syczała Barbi okładając piąstkami nic sobie z tego nie robiącego Lafonta....
-powinnaś być mi wdzięczna i rzucić się na szyję z radości,że chcę się z tobą żenić choć tamten wymoczek cię zbrzuchacił wysyczał do ucha dziewczyny Santiago Lafont...
-kochałam Camila i to dziecko miłości !!! nie to co z tobą bo współżycie bez miłości jest dla kobiety udręką chcąc dopiec Santiagowi mówiła Barbara
-jeszcze !!! powtarzam jeszcze !!! mnie nie kochasz ale fizyczną rozkosz ci dałem i nie zaprzeczaj bo jestem doświadczonym mężczyzną i to wiem a z czasem pokochasz mnie tak jak ja ciebie bo nawet dzieciaka z innym ci już wybaczyłem i nikt się nie dowie,że z tamtym się puszczałaś !!! syknął Santiago ...
-ty nie masz mi czego wybaczać !!! to co między nami było wczorajszej nocy to dla mnie epizod bez znaczenia i już się nie powtórzy a z Camilem to nie było żadne puszczanie się tylko prawdziwa miłość i namiętność ,którą okazywaliśmy sobie obdarzając się pieszczotami sprawiającymi nam przyjemność i to było piękne wycedziła przez zęby wściekła Barbara.....
tymczasem na La Marianie sługa de Valenciów skuszony nagrodą za wskazanie mordercy Camila Dariena doniósł gwardzistom,że Daniel Perez w noc zabójstwa wrócił do starego domu matki Carmen i ojczyma Juana de Valencii w pokrwawionym ubraniu a wcześniej widziano go kręcącego się wokół domu gdzie odbywały się zaręczyny córek Foremana z młodymi Darienami.....
-Daniel Perez był zdruzgotany aresztowaniem i choć przyznał się ,że pokłócił się z Camilem Darienem to nie pamięta co było potem
-nie byłbym zdolny do morderstwa zarzekał się na wszystko Daniel przerażony swoją sytuacją ...
-zabiłeś łajdaku a teraz udajesz,że niby nic nie pamiętasz !!! wrzasnął na Pereza Vasco Darien ojciec Camila
-za zabójstwo mego bratanka ten Perez powinien zapłacić głową !!! krzyknęła wicekrólowa Camila nie wierząc w słowa syna Carmen de Valencii...
-spokojnie !!! musimy wszystko wyjaśnić by niewinnego nie skazać mówił wicekról Ricardo de Salamanca pamiętając jak za młodu jego samego niewinnie oskarżono za zabójstwo i musiał uciekać przystając do piratów
-co tu wyjaśniać !! bandzior był na miejscu zbrodni i pewnie w szale zazdrości ,że Barbara Foremanówna wybrała Camila a nie jego zabił rywala i za to żądam dla niego kary śmierci !!! poparł siostrę Vasco Darien...
-Daniel Perez to najstarszy wnuk Paisany i jakoś trudno mi uwierzyć,że z premedytacją zabił i zmasakrował Camila bo przecież ledwo kuśtyka o lasce a Camil był młodszy i sprawniejszy od niego więc coś mi tu nie gra głośno powiedział wicekról Ricardo chcąc ostudzić emocje i żądania głowy Daniela Pereza.....
-nie broń tego mordercy Ricardzie bo nie zasługuje na nic innego niż to co sam zrobił Camilowi w noc jego zaręczyn !!! zaperzyła się Camila nie mogąca przeboleć utraty bratanka...
-rozumiem wasz gniew i żal po stracie Camila ale musimy być pewni winy Daniela by go skazać upierał się Ricardo wciąż mając wątpliwości czy to Daniel Perez pozbawił życia Camila Dariena....
-powieśmy tego mordercę i wyjedźmy wreszcie stąd do San Fernando !!! krzyknął Vasco Darien....
-Barbara wypłynęła do Europy nie chcąc nikogo po śmierci Camila widywać i mnie do niej nie dopuszczono przed wyjazdem a teraz przyjdzie mi tu marnie zginąć myślał Daniel Perez siedząc w celi aresztu.....
-czy to ja zabiłem Camila ??? NIE !!! NIE !!! na pewno NIE !!! wmawiał sobie Daniel Perez usilnie starając się sobie przypomnieć co się tamtej nocy stało .....
w obronie Daniela Pereza stanęła jego przyrodnia siostra księżna Joanna de Salamanca żona Fernanda i poróżniła się z teściową Camilą i jej bratem Vasciem...
-Daniel może i święty nie jest ale do morderstwa nie byłby zdolny nawet w afekcie !!! upierała się Joanna
-tego nie możesz być pewna Joanno bo zazdrość i gniew do różnych okropnych i nieprzemyślanych rzeczy ludzi przywodzą machając ręką powiedziała wicekrólowa Camila.....
-popatrzcie na Daniela !!! po wybrykach w najpierw tu na La Marianie gdy złamano mu rękę a potem w Nowym Orleanie gdzie bracia van Hoorn połamali mu nogi i wydawało się,że do końca życia chodził nie będzie ledwo się pozbierał i o lasce nie byłby zdolny pokonać Camila Dariena mówiła Joanna popierając w tym swego teścia Ricarda de Salamankę,który również w ten sposób rozumował...
-nie podoba mi się,że wdajesz się w sprzeczki z moją mama wtrącił się Fernando strofując swoja żonę Joannę
-bronię swego brata przed niesłusznymi oskarżeniami i ty dla swego rodzeństwa zapewne zrobiłbyś to samo machając ręką mówiła Joanna do męża....
-nie kłóćcie się dzieci uspokajał sytuację John Foreman nie chcąc by córka z zięciem się poróżnili ...
-sprawa tego morderstwa i wykrycia sprawcy wywołała sprzeczki w naszej rodzinie powiedziała księżna Milka de Salamanca do męża Pedra
-nie da się tego ukryć bo to bolesna sprawa przytaknął żonie gubernator La Mariany księże Pedro de Salamanca....
-musisz łagodzić tarcia zwłaszcza między twymi rodzicami doradzała mężowi Milka...
-postaram się choć oboje mają silne charaktery westchnął najstarszy syn Salamanków....
wicekrólowa Camila de Salamanca gdy została sam na sam z mężem zaczęła Ricardowi wyrzucać,że zbytnio cacka się z mordercą jej bratanka...
-nie wiem dlaczego Daniel Perez nie ma być osądzony i stracony jak najszybciej za zbrodnię ,którą popełnił w tak bestialski sposób,że nie można było rozpoznać syna Vasca!!! gorączkowała się Camila
-ależ Camilo !!! pałasz chęcią zemsty a to do ciebie niepodobne !!!
zawsze byłaś taka przychylna wszystkim ludziom a teraz odmawiasz temu Danielowi prawa do sprawiedliwego procesu a może to jednak nie on jest mordercą a był na miejscu zbrodni przypadkowo żachnął się Ricardo...
-właśnie o sprawiedliwość mi chodzi a w przypadkowe pojawienie się Daniela Pereza na zaręczynach Camila z Barbarą nie wierzę i pewnie poniosły go nerwy i w amoku zmasakrował mi bratanka !!!
-to straszne,że nieszczęsny Camil Darien postradał życie w dzień swych zaręczyn gdy mieli z Barbarą plany na wspólną przyszłość a zazdrość tego bandyty Daniela Pereza ,który wolał uśmiercić rywala niż dać mu się cieszyć szczęściem z ukochaną kobietą zniszczyła życie również Barbarze Foremanównie denerwowała się wicekrólowa ...
-widzisz Camilo z jednej strony rozumiem cię,że cierpisz po stracie bratanka i chciałabyś ukarać sprawcę jego śmierci ale ja jako wicekról Nowej Hiszpanii muszę być sprawiedliwym władcą i nie kierować się prywatą i sentymentami choć Camil należał do naszej rodziny tłumaczył się żonie Ricardo...
-Camilowi życia już nic nie wróci a możemy skrzywdzić niewinnego Daniela Pereza więc z rozwagą musimy postępować poparł ojca Pedro de Salamanca,który akurat wszedł do pokoju rodziców....
-może i się zbytnio uniosłam ale taki żal po śmierci tego chłopca mnie opanował jakbym jednego z naszych synów straciła przyznała Camila
-wiem kochanie ale Daniel Perez też ma rodzinę , matkę Carmen de Valencię i przyrodnie rodzeństwo dla których jest bliskim człowiekiem przypomniał żonie Ricardo...
-Carmen nie jest dobrą matką bo przypomnij sobie ,że kłopoty z prawem miał i jej najstarszy syn ciemnoskóry Martin a teraz Daniel !!! powiedziała Camila...
-prowadzimy nadal śledztwo w sprawie zabójstwa i nic jeszcze nie zostało przesądzone bo prawda może okazać się inna niż na ten moment nam się wydaje filozoficznie stwierdził Ricardo.....
-tak mamo i zdaj się na nas bo zrobimy wszystko by wyjaśnić sprawę do końca !!! obejmując Camile powiedział Pedro de Salamanca....
-no cóż !!! liczę,że dojdziecie jaka jest ta prawda w tej ponurej sprawie i winny czy też winni poniosą konsekwencje tego okropnego czynu westchnęła Camila de Salamanca....
-Camilo ty możesz mi pomóc wymierzyć sprawiedliwość wobec tego Daniela Pereza więc musisz pójść ze mną do aresztu i jako wicekrólowa rozkarzesz strażnikom by mnie sam na sam z tym bandziorem zostawili a ja już go uduszę własnymi rękami za to co zrobił z moim synem Camilem powiedział Vasco do siostry...
-ależ Vasco nie możesz sam zemsty dokonać i splamić ręce krwią tego Pereza !!! żachnęła się Camila ...
-widzisz przecież ,że twój mąż Ricardo i syn Pedro mają wątpliwości co do winy Daniela ale ja ich nie mam i wiem,że to morderca mojego syna !!! krzyknął zdesperowany Vasco
-choć też jestem przekonana o winie Daniela i nie omieszkałam o tym głośno mówić to jednak w tym momencie muszę stanąć po stronie Ricarda i Pedra bo oni sprawując swoje funkcje muszą się prawa trzymać a nie wymierzać sprawiedliwość bez sądu bo czasy się zmieniły i prawa musimy przestrzegać westchnęła wicekrólowa Camila
-Ricardo cię ubóstwia i jako mężczyzna niczego ci nie odmówi wiec użyj swoich kobiecych sztuczek by go w łożu przekonać do szybkiego procesu i skazania mordercy Camila usilnie nalegając prosił Vasco swoją siostrę ...
-Ricardo twierdzi,że w takich sprawach pośpiech jest niewskazany powtarzając słowa męża Camila usiłowała przekonać brata by zachował spokój i cierpliwie czekał na rozwój wydarzeń....
-nie chcę czekać !!! chcę by sprawiedliwości stało się zadość i ten Perez zawisnął na stryczku upierał się Vasco Darien....
na statku płynącym do Europy Santiago Lafont tymczasem zastanawiał się jak przekonać Barbarę Foremanównę by nie tylko go nie odtrącała ale odwzajemniła jego uczucia
-nigdy jakoś szczęścia nie miałem bo mego ojca Alberta stracono zanim przyszedłem z bratem bliźniakiem na świat a niewidoma matka Lisabeta osierociła nas w dzieciństwie a potem przyrodnia siostra Manuela z mężem Ascaniem nas wychowywali, prawdziwą miłość spotkałem dopiero na La Marianie gdy zobaczyłem Barbarę ale ona już była zaręczona i choć los mi sprzyja i teraz jest wolna to pomimo iż się ze mną przespała mnie nie chce wzdychał zakochany wdowiec Lafont ....
-dlaczego mnie to spotyka??? przebolałem już to,że Barbi miała przede mną innego i nawet to,że spodziewa się jego dziecka a ona nadal uparcie nie chce przyjąć moich oświadczyn a przecież kocham ją jak nigdy nikogo jeszcze nie kochałem i zrobiłbym dla niej wszystko rozmyślał Santiago Lafont
-Barbi jest jedyną kobietą ,która na mnie tak działa i szaleje za nią chwyciwszy się za głowę mówił sam do siebie Santiago siedząc w swojej kajucie i wspominając upojne chwile,które spędził w niej z Barbarą....
-ona się mną zabawiła oddając mi się bym jej posmakował a teraz dumnie odwraca główkę i schodzi z pokładu gdy tam się spotkamy a to jest dla mnie nie do zniesienia bo cierpię męki pożądając jej i nawet to kłamstwo wymyśliłem,że dziecko ,które nosi jest moje by ją do siebie przekonać ale ją tym rozgniewałem i obróciło się to przeciwko mnie choć taki byłem pewny siebie ,że będzie mi wdzięczna,że chcę jej honor ratować dając temu dziecku moje nazwisko .....
-źle zagrałem chcąc w ten sposób zdobyć Barbarę bo ona wciąż o tamtym Camilu myśli ale teraz ja jestem tym z którym powinna być i z względu na siebie i dziecko,które nosi bo miłość ,którą do niej poczułem zmieniła mnie w innego człowieka i chciałbym stworzyć z Barbi rodzinę dla mojej córeczki Lisabety, jej dziecka i naszych wspólnych dzieci w przyszłości mówił sam do siebie Santiago Lafont nie mogąc zasnąć ....
-Boże pomóż mi zdobyć na żonę kobietę ,którą kocham zaczął modlić się Santiago Lafont choć od dawna tego nie robił teraz tylko w modlitwie szukał natchnienia jak postąpić by zacząć życie jakby od nowa jako mężczyzna mający u boku ukochaną żonę,którą miałaby być Barbara Lafont z domu Foreman....
-z moją pierwszą żoną księżniczką Heleną nie byłem szczęśliwy bo choć ona mnie kochała to ja jej pokochać nie zdołałem a teraz paradoksalnie gdy ja się zakochałem w Barbarze Foremanównie to ona mnie nie chce
-niech mój los się wreszcie odmieni bo i taki grzesznik jak ja zasługuje na szczęście w życiu szeptał Santiago Lafont modląc się żarliwie i marząc by ponownie wziąść w ramiona śliczną blondyneczkę...
-Barbi teraz sama leży w pościeli i ja sam a moglibyśmy upojnie spędzać tę noc myślał Santiago Lafont ogarnięty coraz większym pożądaniem młodziutkiej kochanki....
-byłem kobieciarzem i lekko traktowałem związki a tu tak mnie wzięło i to z taką młodziutką kobietą od której jestem 11 lat starszy i o dziwo nawet nie przeszkadza mi to,że Barbi przede mną miała już innego i jest w ciąży bo ja tylko o niej myślę i jej pragnę jak potępieniec i chyba oszaleję jeśli ona mnie nadal będzie ignorować bo na sam jej widok gorąco mi się robi uzmysłowił sobie Santiago Lafont i dalej głowił się co zrobić by zmienić nastawienie Barbary do jego osoby.....
Barbara Foremanówna leżąc w swojej kajucie przed snem rozmawiała z Maribel de Silvą o Santiagu Lafoncie
-nie mogę patrzeć na tego kłamcę Lafonta bo przez niego nie tylko moja matka ale i ojczym myślą,że dziecko które noszę nie jest mego zabitego narzeczonego ale tego Santiaga a to nieprawda!!! piekliła się Barbi....
-może Santiago z desperacji by cię zdobyć wymyślił to kłamstwo bo cię kocha i chce dla ciebie jak najlepiej zaczęła mówić Maribel bo Santiago wydał jej się szczerze zakochany w Barbarze
-też coś !!! on mnie tym chce osaczyć i zmusić do małżeństwa ale ja nie z tych uległych i nikomu nie dam się podporządkować i zdominować !!! wydymając usteczka stwierdziła Barbara
-mężczyźni są już tacy,że uważają nas za istotki od nich zależne i od wieków to mężczyzna jest głową rodziny a kobieta musi go słuchać zaczęła mówić Maribel de Silva....
-ja nie znoszę gdy ktoś mi coś narzuca i mój mężczyzna musi być przygotowany,że moja wola jest ważniejsza od niego i taki był Camil Darien bo starał się mi we wszystkim ulegać a Santiago od razu chciał mnie ujarzmić nawet w łożu wymusił na mnie drugie zbliżenie choć nie miałam już ochoty wyrwało się Barbarze.....
-to on cię zgwałcił ???!!! dlaczego zaraz o tym nie mówiłaś ???!!!zapytała zszokowana Maribel
-poszłam do jego kajuty dobrowolnie i wiedziałam czym to się skończy choć trochę się krygowałam tak by mnie za łatwą zdobycz nie wziął ale gdy mnie zadowolił byłam już tak zmęczona,że nie chciałam więcej się kochać ale jemu wciąż było mało i nie bacząc,że mam już dość zmusił mnie do uległości gdy chciałam już wracać do naszej kajuty wyrzuciła z siebie Barbi
-może senior Lafont jest tak w tobie zakochany i tak cię pragnie,że nie mógł się powstrzymać choć ja się na tych sprawach nie znam bo jeszcze nie miałam do czynienia z mężczyzną wyszeptała Maribel nadal stojąc po stronie Santiaga i chcąc przychylnie do niego usposobić Barbarę
-no właśnie !!! nie mów o sprawach na których się nie znasz !!! bo zmuszenie do współżycia gdy nie ma się na to ochoty nie jest przyjemne i nieważne,że na pierwszy stosunek się zgodziłam ale później już nie chciałam a ten nienasycony drań i tak sobie dogodził a mężczyzna powinien się powstrzymać gdy kobieta mówi NIE wysyczała Barbi wspominając noc z Santiagiem Lafontem ....
-Daniel Perez wykorzystał mnie kiedyś podobnie jak Santiago Lafont i obu ich za to nie cierpię pomyślała sobie Barbara Foremanówna ....
-jesteś lekkomyślna skoro poszłaś w nocy do kajuty seniora Lafonta i myślałaś,że wszystko będzie pod kontrolą bo ty tak chcesz a mężczyźni są bardziej pobudliwi niż my kobiety docięła Foremanównie Maribel de Silva
-no tak !!! mówisz jak moja matka i ojczym bo też mi głowę zmyli,że jestem taka jak to się mama wyraziła bezpruderyjna !!! żachnęła się Barbi
-może i pochopnie postąpiłam idąc do łoża z Santiagiem Lafontem ale to było silniejsze ode mnie i tak jakoś wyszło bo namiętność mnie zaślepiła ale nie czuję się jakąś rozpustnicą bo Santiago uwodził mnie pięknymi słówkami i czułymi pieszczotami a zresztą myślałam,że może z nim uda mi się zapomnieć o Camilu usprawiedliwiała się Barbara
-Santiago Lafont nie może być złym człowiekiem skoro chce uznać twoje dziecko i wychowywać je z tobą gdybyście się pobrali powiedziała Maribel
-a ty co tak za nim obstajesz i starasz się mnie do niego przekonać??? przekupił cię czy co ??? podejrzliwie zapytała Barbara
- no coś ty !!! po prostu żal mi go bo tak na ciebie patrzy,że widać na pierwszy rzut oka,że cię kocha i sama chciałabym by ktoś kiedyś tak na mnie patrzył i nie rozumiem twego postępowania,że zgodziłaś się z nim iść do łoża a teraz jakby nic to dla ciebie nie znaczyło odpychasz go i nawet szansy wytłumaczenia mu nie dajesz bo nie chcesz wcale z nim rozmawiać choć łazi za tobą jak cień wyszeptała Maribel czerwieniąc się...
-Santiago Lafont może i umrzeć z miłości a mnie to nie obejdzie bo nie mam już zamiaru słuchać jego wyznań a nawet przeprosin bym nie przyjęła bo nie jest taki jakim go sobie wyobrażałam!!! twardo stwierdziła Barbara ....
-ach Barbi jesteś okropnie nieczuła !!! senior Lafont po tym co między wami zaszło miał prawo sądzić,że odwzajemniasz jego uczucia a tu nagle wszystko ci się odwidziało i nie chcesz o tym pamiętać szepnęła Maribel...
-niczego mu nie obiecywałam nawet w łożu lekceważąco się uśmiechając mówiła Barbara....
-ta Foremanówna to rozpustna i zarozumiała dziewczyna skoro po wspólnie spędzonej nocy tak potraktowała zakochanego w niej mężczyznę rozmyślała Maribel de Silva zazdroszcząca Barbi powodzenia u mężczyzn
- mężczyźni oślepieni urodą tej niebieskookiej blond piękności nie widzą,że to zarozumiała egoistka robiąca z nimi co tylko się jej podoba i tak Camila Dariena okręciła wokół palca ,że spełniał jej zachcianki a gdy Santiago Lafont okazał się być charakternym chłopem to go nie chce z niechęcią myślała o Foremanównie Maribel de Silva
-ta Maribel wtrąca się w moje sprawy a nie wie jeszcze jacy są mężczyźni i ,że to my kobiety musimy tak nimi manipulować by uzyskać to czego chcemy myślała z kolei Barbara Foremanówna...
-jestem zbyt impulsywna i być może inni mają racje mówiąc mi ,że za szybko zgodziłam się pójść z tym Lafontem do łoża ale może to i dobrze bo poznałam jego prawdziwe oblicze bo Santiago to mężczyzna,który nie pozwoliłby mi na wiele i musiałabym być mu posłuszna a tego bym nie zniosła na dłuższą metę bo niezależna ze mnie kobietka i ja chcę w związku rządzić a mój mężczyzna ma spełniać moje zachcianki a nie na odwrót rozmyślała Barbara....
-Barbi .... szepnęła Maribel ,która nadal nie mogła zasnąć
-czego znowu ??? jeśli o Lafoncie chcesz mówić to nie chcę słuchać syknęła Barbara
-chciałam zapytać jak się czujesz nosząc w sobie swoje dzieciątko wyszeptała Maribel
-ciąże bardzo dobrze znoszę bo nawet mdłości nie mam za często a tylko piersi mnie bolą i już się powiększyły ale brzuszka jeszcze nie widać więc jak patrzę w lustro na swoje odbicie to trudno mi uwierzyć,że jestem brzemienna westchnęła Barbara...
-wiesz Barbi !!! jak dowiedziałam się ,że spodziewasz się dziecka to byłam zszokowana bo jesteś tylko 1,5 roku ode mnie starsza i nic a nic po tobie nie widać bo nadal wyglądasz jak niewinne dziewczątko a nie kobieta i to już ciężarna paplała Maribel de Silva...
-jestem urodziwa i nikt temu nie zaprzeczy,że wciąż jak niewinna panienka wyglądam bo przecież młodziutka jeszcze jestem bo ledwo 16 latek mam zachichotała zarozumiała Barbara
-a ciąży po mnie nie widać bo to trzeci miesiąc i jeszcze pół roku do porodu i nie wiem jak ja to przeżyję z niepokojem dodała Barbi zwierzając się swojej przyjaciółce
-szkoda,że Camil Darien nie doczekał narodzin waszego dziecka szepnęła Maribel
-nawet mi tego nie przypominaj bo płakać mi się chce,że samą mnie w tym stanie zostawił półgłosem powiedziała Barbara
-ktoś bestialsko pozbawił życia twojego narzeczonego więc nie możesz z niechęcią mówić o zmarłym bo on był bez winy w tym wszystkim szeptała Maribel....
-no przecież wiem !!! ale to ja teraz będę z miesiąca na miesiąc grubsza i potem w mękach muszę urodzić więc to samo mnie już przeraża bo nie tak planowałam swoją najbliższą przyszłość pożaliła się Barbi...
-myślę,że w takich chwilach kobieta powinna mieć przy sobie mężczyznę,który będzie ją wspierał mówiła Maribel
-jeśli znowu zaczniesz mi mówić o Lafoncie bym się z nim związała dla dobra mego dziecka to cię chyba uduszę syknęła Barbi rzucając w Maribel poduszką....
Nora Lingsson leżąc w kajucie z mężem medykiem Olafem rozmawiała o Barbarze i jej ciąży...
-nieważne w końcu kto jest ojcem dziecka mojej córki bo moje wnuczątko już uwielbiam i oczekuję jego przyjścia na świat z radością szeptała Nora
-Barbi musi się ustatkować gdy urodzi i być ostrożna z mężczyznami bo do tej pory za dużo sobie pozwalała wzdychając powiedział ojczym Foremanówny...
-no cóż !!! postanowiliśmy sobie wychowywać ją bez zakazów i dziewczyna mylnie zrozumiała to jako pozwolenie na robienie wszystkiego co się jej zamarzy i efektem było to,że za wcześnie zaczęła współżycie a teraz dziecko w drodze a ona niezamężna i nie chce nawet o ślubie z Lafontem słyszeć rzekła zmartwiona postępowaniem córki Nora
-nie możemy ją do małżeństwa z Satiagiem Lafontem zmuszać bo unieszczęśliwilibyśmy i ją i jego odrzekł ojczym Barbary ...
-nie rozumiem tej mojej córy Santiago jest chętny do żeniaczki i szaleje za nią a ona odwraca się od niego a przecież sypiała z nim dobrowolnie dziwiła się Nora Lingsson...
-jak między nimi jest wiedzą tylko oni sami i nie nam ich osądzać więc obiecaj Noro,że nie będziesz na Barbi wywierać nacisku by związała się z tym Santiagiem Lafontem prosił żonę medyk Olaf Lingsson ....
-Santiago mi się spodobał i nie ukrywam,że byłabym zadowolona gdyby został moim zięciem bo Barbi sama nie wie co dla niej dobre a Santiago Lafont to majętny,stateczny i zakochany w niej mężczyzna wyrwało się Norze...
-to Barbara musi zdecydować bo to ona będzie z nim żyć a nie ty Noro !!! upomniał żonę medyk Olaf Lingsson ....
-niepokoję się o Barbi jak ona będzie znosić ciąże i jak poradzi sobie podczas porodu zaczęła mówić Nora...
-będę nad naszą córką i jej maleństwem czuwał więc zdaj się na mnie Noro bo zapewniam cię,że Barbi jest dobrze zbudowana i z ciążą wszystko przebiega jak należy to i z porodem nie powinno być problemu uspokajał żonę medyk Olaf Lingsson
-Barbara to moja ... nasza... jedyna córka więc zrozum ,że martwię się o nią zwłaszcza w tym stanie bo ta wieść o jej ciąży spadła na mnie jak grom z jasnego nieba bo nie spodziewałam się ,że tak szybko zostanę babcią bo wciąż myślałam,że Barbi nadal jest dziewicą a tu takie zaskoczenie wzdychała Nora....
-no cóż dzieci tak szybko nam dojrzewają,że nim się obejrzymy wianuszek wnucząt będzie nas otaczał zażartował Olaf Lingsson bo Barbarę za swoją córkę uważał...
-chciałabym mieć dużo wnucząt bo skoro nie miałam więcej dzieci i Barbi była jedynaczką to chociaż kilkorgiem wnucząt chciałabym się cieszyć i rozpieszczać maluszki zaśmiała się Nora ...
-ja też choć zbeształem Barbi,że zbyt pochopnie oddawała się mężczyznom to jednak cieszę się,że będę dziadkiem z rozczuleniem powiedział Olaf Lingsson....
-John Foreman rodzony ojciec Barbary nie cieszyłby się z tego bo Barbi nadal jest niezamężna i konserwatywny na starość John zbeształby ją bardzo za to jej nieślubne dziecko westchnęła Nora....
-na szczęście to my razem będziemy przy Barbarze w tych trudnych dla niej chwilach i zapewnimy jej spokój do porodu a potem któż to wie może dziewczyna spotka tego ,z którym stworzy udaną rodzinę mówił Olaf Lingsson do żony ...
-oby Barbi zgodziła się zostać żoną Santiaga Lafonta pomyślała Nora Lingsson nie mówiąc tego głośno by męża nie denerwować...
na La Marianie w kryjówce Garetha Camil Darien był posłuszny rozkazom szaleńca i tak jak Gareth przewidywał był marionetką w jego rękach
-trafnie oceniłem tego młodzieniaszka,że nie dość iż jest podatny hipnozie to uległość jest jego drugą naturą wiec mój plan by uczynić z niego szpiega w pałacu królewskim w Neapolu się ziści z sukcesem cieszył się Gareth nie wiedząc,że Barbara Foremanówna jest w ciąży i przez to nie zostanie dwórką królowej Kariny i nie będzie miała swobodnego dostępu na królewskie salony....
-Camil Darien pomoże mi zdobyć w przyszłości neapolitańską królewnę mówił sam do siebie Gareth gdy ćwiczył młodzieńca w posłuszeństwie ....
-na umówione znaki i słowa ten Camil już reaguje jak tresowany piesek zarechotał Gareth ....
-jeszcze trochę Camila u siebie potrzymam nim go wyślę w rejs do Neapolu postanowił sobie Gareth prowadząc sesje hipnotyczne z młodym Darienem
do pałacu gubernatora La Mariany rankiem przybiegł dowódca gwardzistów i dostawszy się przed oblicze księcia Pedra de Salamanki powiedział,że na rozkaz wicekrólowej Nowej Hiszpanii Camili de Salamanki jej brat Vasco Darien wyprowadził z aresztu Daniela Pereza i nigdzie ich obu znaleźć nie można...
-pewnie twój wuj panie sam chce wymierzyć sprawiedliwość i samosądu dokona na tym nieszczęśniku denerwował się dowódca gwardii
-moja mama wmieszała się w tę sprawę ??? niemile zdziwił się Pedro
-to jest pismo podpisane przez wicekrólową pokazał młodemu gubernatorowi dowódca gwardii
-no tak poznaję podpis mamy powiedział sam do siebie Pedro i niezwłocznie poszedł w kierunku sypialni rodziców by matkę zapytać dlaczego umożliwiła swemu bratu takie bezprawne działanie i spotkał rodziców już na korytarzu wybierających sie do jadalni na śniadanie....
-nie mieszam się do spraw urzędowych i nie zrobiłabym czegoś tak niemądrego a bratu podpisałam jakiś papier ,że zrzekam się spadku po naszym ojcu Juscie Darienie i młyn ze składami w San Fernando będą dziedziczyć dzieci Vasca bo my z Ricardem dla naszych potomków mamy już zabezpieczenie tłumaczyła się Camila
-czytałaś to co ci Vasco dał do podpisania czy też podpisałaś bez zapoznania się z tym dokumentem ?? zapytał zaraz Ricardo
-wierzyłam bratu na słowo i muszę przyznać,że nie czytałam i w pośpiechu złożyłam autograf wyznała zdenerwowana Camila
-no tak twój brat wykorzystał twoje zaufanie i podsunął ci pismo z rozkazem do aresztu by Vasco mógł zabrać aresztowanego Daniela Pereza kręcąc głową z niedowierzania mówił wicekról Ricardo de Salamanca....
-to niemożliwe by mój własny brat mi to zrobił !!! jęknęła Camila
-to twój podpis mamo a w piśmie jest mowa by wydać aresztowanego Vaskowi Darienowi pokazując dokument matce mówił gubernator Pedro de Salamanca...
-bratu miałam nie wierzyć ??? ze łzami w oczach zapytała Camila patrząc to na męża to na syna...
-musimy Vasca powstrzymać nim zrobi coś głupiego i sam wyląduje w więzieniu za zamordowanie Daniela Pereza czy ten jest winien śmierci Camila Dariena czy też jest niewinny mówili w salonie Ricardo i jego synowie Pedro,Fernando,Andres i Carmelo....
-Vasco rozmawiał ze mną usiłując mnie nakłonić bym przekonywała męża i syna by szybciej skazać tego Daniela Pereza za zamordowanie Camila ale ja nie pomyślałam ,że zniecierpliwiony sam odważy się na coś takiego !!! gorączkowała się Camila w salonie rozmawiając z synowymi i żoną Vasca księżniczką Fatimą....
-Vasco po śmierci swego syna Camila jakby rozum postradał i tylko chęcią zemsty żył więc może splamić swoje ręce krwią tego Pereza lamentowała bratowa wicekrólowej Camili
-ależ Fatimo !!! nie dobijaj mnie takimi słowami bo i ja będę czuła się winna,gdy dojdzie do najgorszego bo wielu nie uwierzy mi, że nieświadomie podpisałam rozkaz by Vasco zabrał z aresztu Daniela Pereza podejrzanego o morderstwo mego bratanka trzęsąc się ze zdenerwowania mówiła wicekrólowa Camila de Salamanca....
-jakoś trudno mi uwierzyć w przypadek ,że twoja matka nieświadomie podpisała ten rozkaz i umożliwiła twemu wujowi by do mego przyrodniego brata Daniela się zbliżył !!! mówiła księżna Joanna de Salamanca do męża Fernanda...
-ja mamie wierzę a ty nie powinnaś tego sugerować jako moja żona a jej synowa obruszył się Fernando de Salamanca
-jestem też przyrodnią siostrą Daniela i o niego mi chodzi bo nie wierzę,że on jest winien śmierci twego kuzyna a teraz Vasco Darien gotów mi brata zgładzić syknęła wściekła Joanna !!!
-ja też nie wierzę w winę Daniela bo choć z niego łobuz to nie morderca !!! rozległ się krzyk Carmen de Valencii,która akurat przybyła na La Marianę by stanąć w obronie jednego z jej synów....
-ach mamo !!! dobrze,że jesteś bo Daniel potrzebuje naszej pomocy zwróciła się do matki księżna Joanna de Salamanca ...
-już zdążyłam się od ludzi w porcie dowiedzieć,że Vasco Darien z pomocą wicekrólowej Camili chcą sami ukarać Daniela i bez sądu się z nim rozprawić !!! wrzeszczała Carmen de Valencia...
-to nie tak !!! ludzie różne plotki roznoszą a moja mama jest tu bez winy stanął w obronie matki mąż Joanny książe Fernando de Salamanca....
-a co ??? może nieprawda,że Vasco miał pismo podpisane przez twoją matkę ???!!! wysyczała Carmen przeszywając groźnym wzrokiem swego zięcia Fernanda
-nie chcę wchodzić w szczegóły bo moja mama sama tym postępkiem wuja Vasca jest zaskoczona i bynajmniej do samosądu go nie zachęcała tłumaczył teściowej Fernando...
-taka jest wersja oficjalna ale ja nie wierzę w przypadki w takich sprawach bo zazwyczaj wszystko jest ukartowane z góry by usprawiedliwić bezprawie !!! darła się Carmen...
-proszę się zachowywać jak należy bo wyproszę panią z mego pałacu oświadczyła Carmen gubernatorowa Milka de Salamanca,która weszła do salonu słysząc wrzaski stamtąd dochodzące
-sprawiedliwości się domagam jako matka Daniela Pereza ,którego chcą ukrzywdzić !!! upierała się Carmen de Valencia....
-nikt tu krzywdzić nikogo nie zamierza i proszę nam zostawić te sprawy bo awantur czy skandalu tolerować nie zamierzam !!! stanowczym głosem powiedział wicekról Ricardo de Salamanca wchodząc do salonu za synową Milką....
-w tobie panie nadzieja bo twojej żonie nie wierzę bo ona jest w tej sprawie stronnicza skoro bratu pomaga wierząc,że mój syn zabił jej bratanka !!! podniesionym głosem mówiła dalej Carmen de Valencia...
-będą kłopoty i plotki bo pewnie nie tylko Carmen i Joanna naszą mamę podejrzewają o współudział w wyprowadzeniu Daniela Pereza z aresztu cicho powiedział Andres do Carmela....
-oby tylko wuj Vasco nie zdążył zabić Daniela Pereza bo mama sobie tego nie będzie mogła darować,że mimowolnie jej niefrasobliwie złożony podpis to wszystko spowodował westchnął najmłodszy syn Salamanków książe Carmelo....
-ach Camilo nie dość ,że lekkomyślnie złożyłaś podpis na piśmie ,którego nawet nie czytałaś co jeszcze mógłbym jakoś zrozumieć ale nie wiem jak mogłaś dopuścić by twój brat moją pieczęć wicekróla Nowej Hiszpanii przystawił na tym rozkazie wypuszczenia Daniela Pereza bo przecież strażnicy sugerując się tylko twoim podpisem nie dopuściliby do tego by Vasco wyprowadził więźnia z aresztu !!! denerwował się Ricardo
-Vasco musiał skorzystać z chwili mojej nieuwagi gdy do salonu wpadły nasze wnuczki Oriana z Gabrielą i wtedy pewnie ukradkiem wziął twoją pieczęć z biurka i na to pismo przyłożył głośno dedukowała Camila tłumacząc się mężowi....
-spreparowanie tego rozkazu nie ujdzie Vascowi na sucho bo nieprawnie to wszystko zrobił podstępem zdobywszy twój podpis i używając mojej pieczęci by swoje porachunki z Danielem Perezem wyrównać mówił Ricardo nerwowo chodząc po salonie ....
-nie wiem co on sobie wyobrażał ale mogę domniemywać,że ból i rozpacz po śmierci syna mu rozum odjęły usprawiedliwiała brata wicekrólowa Camila....
na pokładzie statku płynącego do Neapolu Barbara z Maribel stały przy burcie patrząc na wzburzone morze...
-zimno coś się robi więc nasze szale z kajuty przyniosę powiedziała Maribel i pobiegła do kajuty a Barbi nadal stała przy burcie gdy statkiem gwałtownie zakołysało i gdyby Santiago Lafont błyskawicznie do niej nie podbiegł i nie chwycił mocno w ramiona Foremanówna wypadłaby za burtę po straciła równowagę i omal nie doszło do niebezpiecznego wypadku....
-Barbi z wrażenia nie mogła wydobyć głosu i choć nadal boczyła się na Lafonta nie śmiała mu nic złośliwego powiedzieć bo wszak uratował ją przed upadkiem w morską toń...
-uspokój się kochanie !!! już ci nic nie grozi szeptał Santiago do Barbary czując jak mocno wali jej serce i dziewczyna cała drży...
-dziękuje ci ale puść mnie już wyszeptała Barbara wyswobadzając się z uścisku Santiaga Lafonta...
-Santiago Lafont zachował przytomność umysłu i nie dopuścił do upadku Barbary co w jej stanie mogłoby się tragicznie skończyć mówił medyk Olaf Lingsson do żony...
-on w moich oczach jest bohaterem westchnęła Nora coraz bardziej przekonana ,że Lafont powinien zostać jej zięciem...
-wszyscy na statku mówią tylko o tym jak senior Lafont rzucił ci się na ratunek byś nie wypadła ze statku paplała Maribel Barbarze odpoczywającej w ich kajucie...
-podziękowałam mu ale Santiago na nic więcej z mojej strony nie może liczyć burknęła Barbara ale postępek Lafonta zaimponował jej i pomyślała,że w jego ramionach czuła się nadzwyczaj bezpieczna ...
-mówił do mnie kochanie !!! przypomniała sobie Barbi i najpierw ją to rozczuliło a potem wpadła w poirytowanie i wściekłość
-Lafont stanowczo za dużo sobie pozwala !!! mówić mi takie słowa przy ludziach by przypomnieć mnie i innym na statku,że byłam nocą w jego kajucie prychała Barbi zaciskając piąstki...
-powinnaś być wdzięczna seniorowi Santiagowi a nie marudzić mówiła Maribel do Foremanówny....
-tak uwielbiasz Santiaga Lafonta więc postaraj się go zdobyć dla siebie z lekceważącym uśmieszkiem zażartowała Barbara
-chętnie bym to zrobiła ale on tylko na ciebie patrzy pożerając cię wzrokiem bo w tobie się zakochał więc nie mam u niego szans ze smutkiem wyszeptała Maribel rumieniąc się przy tym...
-no tak bo on potrzebuje kobiety a nie dziecka jakim ty jesteś Maribel zachichotała Barbara ...
-ja przed ślubem z nikim do łoża dobrowolnie nie pójdę bo obiecałam to rodzicom wyszeptała Maribel de Silva....
-o rany !!! jesteś jak moja przyrodnia siostra księżniczka Roksana,która też jest taka cnotliwa ale jak widzisz to za mną Santiago szaleje choć niewinnością nie grzeszę i jestem brzemienna bo w łożu razem zaznaliśmy nieziemskiej rozkoszy pochwaliła się Barbara...
-mówiłaś jednak,że wolałaś to robić z Camilem Darienem i Santiago Lafont był tylko zabawką w twoich rękach przypomniała Foremanównie Marilbel
-eee tam ja różne rzeczy nieraz mówię ale przyjemność w łożu razem mieliśmy choć muszę przyznać,że Santi jest niesamowicie jurny i namiętny gdy ja już miałam dość on wciąż miał mało i tym mnie rozzłościł zmuszając do kolejnego zbliżenia opowiadała Barbara...
-pewnie z Lafontem nie jesteście dobrani w sferze intymnej bo macie różne potrzeby w tych sprawach wyrwało się Maribel
-jestem namiętną kobietką ale ciąża chyba mnie ogranicza bo męczę się szybciej niż kiedyś i może dlatego nie mogę już tak długo i nie sprostałam Santiagowi zaczęła się głośno zastanawiać Barbara.....
-ty naprawdę nie wiesz czego chcesz Barbi !!!
-najpierw nie chciałaś słyszeć nic o Lafoncie a teraz z wypiekami na twarzy opowiadasz mi jak to wam było razem dobrze w łożu ale związać się z nim nie chcesz i oświadczyny odrzucasz !!! z wyrzutem powiedziała Maribel do Barbary Foremanówny....
-może to i prawda,że nie wiem czego chcę a może jestem taka niepozbierana przez ciąże zaczęła rozmyślać brzemienna Barbi bo czuła się coraz bardziej ociężała z zaokrąglającym się jej brzuszkiem ....
-wydyma mnie z każdym dniem coraz bardziej i tracę moją smukłą talię wzdychała przyszła mamusia....
-ależ Barbi !!!jeszcze po tobie ciąży nie widać ale jesteś przewrażliwiona na punkcie swojej urody i już narzekasz to co będzie później dziewczyno !!! kręcąc głową mówiła Maribel do Barbary...
-to nie ty jesteś w ciąży więc się nie wymądrzaj !!! syknęła Barbara
-no już się nie denerwuj pojednawczo rzekła Maribel de Silva do ciężarnej przyjaciółki...
Elena736 może teraz wymyślisz coś co będzie działo się z rodziną królewską Neapolu na żaglowcu płynącym przez wody oceanu do Europy....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:20:18 03-09-12, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:03:49 08-09-12 Temat postu: |
|
|
oczekiwaniu jak Elena736 znajdzie czas by wrócić do opisywania historii rodziny królewskiej Neapolu ja zajmę się innymi wątkami
pozdrawiam wszystkich
w swojej kryjówce na La Marianie szalony ale sprytny Gareth uznał,że tak seansami hipnotycznymi zapanował nad umysłem Camila Dariena,że może już zacząć realizować swój plan i rozkazał swoim zbirom wsadzić Camila na pokład jakiegoś statku płynącego do Neapolu by tam szpiegował razem ze swoją narzeczoną Barbarą Foremanówną rodzinę królowej Kariny a gdy przyjdzie na to pora pomógł w porwaniu neapolitańskiej królewny,która była obsesją Garetha...
port jednak był pod baczną obserwacją gwardzistów gubernatora Pedra de Salamanki i eskortujący Camila Dariena bandyci wdali się w bójkę w
gwardzistami i Camil został uwolniony a potem niezwłocznie przywieziony do pałacu kuzyna Pedra gdzie wszyscy byli zdumieni,że on żyje
-gdzie byłeś??? jak to się stało,że zniknąłeś tamtej nocy z przyjęcia zaręczynowego ??? zasypywano pytaniami Camila ale ten zwiesiwszy głowę nic nie mówił i tylko patrzył na wszystkich obojętnie bo wciąż nie mógł dojść do siebie po hipnozie,którą zaserwował mu Gareth...
-co mu jest ??? taki nieobecny i jakby to nie ten sam młodzieniec,który cieszył się z zaręczyn z Barbarą a tu nawet o nią nie zapytał dziwiono się w pałacu...
-pewnie po głowie nieźle oberwał i dlatego jest taki osowiały dedukował medyk zastępujący Olafa Lingssona,który z żoną i pasierbicą byli w drodze do Neapolu...
-twoja narzeczona Barbara tak jak my wszyscy była przekonana,że cię zamordowano bo zmasakrowane ciało w twoim ubraniu znaleziono i nawet pogrzeb ci urządziliśmy a potem jej matka z ojczymem do Neapolu ją wywieźli opowiadała Camila bratankowi...
-chcę do Barbary powiedział beznamiętnym głosem Camil gdy usłyszał imię ukochanej dziewczyny
- no nareszcie odezwał się i logicznie mówi ucieszyła się macocha Camila księżniczka Fatima ale Camil nadal nie odpowiadał na pytania gdzie był i co robił od nocy zaręczyn do dzisiaj i tylko uparcie powtarzał,że chce pojechać za Barbarą choćby na koniec świata ...
-szkoda ,że Barbi wyjechała bo może jej widok przywróciłby Camilowi rozum bo zachowuje się jak katarynka powtarzając,że chce do Barbary i nic innego go nie obchodzi jakbyśmy dla niego nic nie znaczyli żachnęła się ciotka młodego Dariena wicekrólowa Camila de Salamanca...
-oby Vasco wrócił i jak dowie się,że jego syn żyje a Daniel Perez go nie zabił to wszystko wróci do normy szepnęła księżniczka Fatima
-oby Tylko Vasco nie skrzywdził Daniela Pereza bo jeśli coś złego mu zrobi to nic nie uchroni go przed więzieniem wzdychała Camila ....
-ciekawe kogo pochowaliśmy jako Camila Dariena zaczęli się zastanawiać młodzi Salamankowie książęta Fernando,Andres i Carmelo
-to chyba był jeden z bandziorów ,którzy mieli uprowadzić Camila z przyjęcia zaręczynowego powiedział gubernator Pedro de Salamanca bo jednemu ze zbirów eskortujących Camila do portu by wysłać go do Neapolu wymsknęło,się,że jeden z nich zginął podczas porwania i pomyłkowo wzięto go za bratanka wicekrólowej a ich tajemniczemu szefowi,którego nawet imienia nie znali nawet to było na rękę...
-kim był tej bandzior szefujący oprychom ,którym kazał porwać Camila Dariena ????zaczął zastanawiać się wicekról Ricardo de Salamanca...
-Camil odżyje gdy spotka się z ukochaną Barbarą uznali członkowie rodziny młodego Dariena i postanowiono wysłać go do Neapolu jak tylko jego ojciec Vasco pojawi się w pałacu gubernatora La Mariany...
Camil Darien z każdym dniem czuł się lepiej i czule wspominał ukochaną narzeczoną nie mogąc doczekać się spotkania z nią w Neapolu....
-Barbi pewnie będzie skakać z radości gdy tam do niej pojedziesz bo bardzo przeżyła to okropne zdarzenie podczas nocy naszych zaręczyn gdy uznano cię za zabitego paplała księżniczka Roksana...
-ja też marzę o niej i już chciałbym tulić ją w swych ramionach bo Barbi pewnie jest taka smutna i samotna beze mnie szeptał Camil Darien i sama myśl o ukochanej dodawała mu skrzydeł...
-nie powiem mu nowiny o ciąży Barbary bo nie chcę psuć jej niespodzianki gdy sama wyzna ukochanemu,że będą mieć dziecko rozmyślała przyrodnia siostra Barbary Foremanówny...
-ależ oni będą szczęśliwi gdy Camil dotrze do Neapolu bo stęskniona Barbi rzuci mu się na szyje a i on widząc ukochaną nie wypuści jej z objęć bo przecież są już zaręczeni a ślub wezmą zapewne tam i rozkosznego maluszka się doczekają w Neapolu już jako legalni małżonkowie rozmarzyła się Roksana.....
na pokładzie statku płynącego do Neapolu nocą do kajuty Santiaga Lafonta wśliznęła się Barbara Foremanówna akurat gdy ten brał kąpiel w niewielkiej balii i widząc go obnażonego zachichotała podciągając koszulkę nocną i wchodząc do wody by się z nim opluskać a gdy zaskoczony Santi chciał coś powiedzieć zamknęła mu usta pocałunkiem więc nic już nie mówiąc zaczął ściągać jej koszulkę nocną pieszcząc ją przy tym i całując po twarzy i szyi
[link widoczny dla zalogowanych]
a gdy koszulkę rzucił na podłogę kajuty odurzony zapachem ukochanej i widokiem jej nagiego ciała Santi przylgnął do niej wchodząc w nią tak gwałtownie ,że gdyby jej nie przytrzymał przewróciłaby się w balii bo nogi się pod nią ugięły...
-nie przyciskaj mnie tak mocno do ściany bo mi plecy poranisz jęknęła Barbi gdy kochali się na stojąco więc po chwili Santiago przerwał porywając ją na ręce i mokrą niosąc na łoże położył ją w poprzek i błyskawicznie wziął kochankę pod siebie
-tak już lepiej i wygodniej zachichotała dziewczyna obejmując kochanka nogami gdy poczuła go w sobie i tak wzajemnie zakleszczeni w miłosnym uścisku kołysząc się,sapiąc i pojękując kochali się długo i namiętnie
[link widoczny dla zalogowanych]
Santiago Lafont uszczęśliwiony,że trzyma w ramionach ukochaną kobietę szeptał jej słowa miłości a ona pomrukiwała tylko z zadowolenia nic nie mówiąc...
-rozumiem,że zmieniłaś zdanie i wyjdziesz za mnie szeptał rozochocony mężczyzna do namiętnej kochanki gdy kochali się przytuleni do siebie jak łyżeczki
[link widoczny dla zalogowanych]
-to tylko moje podziękowanie za to,że uratowałeś mi życie bym do morza nie wpadła bo ja nie lubię mieć żadnych długów nawet długów wdzięczności więc teraz jesteśmy kwita i nie wyobrażaj sobie Bóg wie co !!!! wyszeptała Barbi z kokieteryjnym uśmieszkiem na twarzy gdy nasyceni kochankowie odpoczywali przytuleni do siebie po upojnych igraszkach ....
[link widoczny dla zalogowanych]
-co ty ze mną robisz kobieto!!! jęknął Santiago Lafont mocno ściskając dziewczynę
-puść !!! to boli !!! nie bądź brutalem bo nigdy więcej do ciebie nie przyjdę !!! wysyczała Barbi i Lafont natychmiast zwolnił ucisk
-chcesz mnie dobić takim postępowaniem ??? bo dajesz mi siebie i nadzieje ,że jesteś mi przychylna i będziemy parą a zaraz potem mówisz,żebym nie traktował tego poważnie ???!! wyrzucał niefrasobliwej dziewczynie Santiago Lafont....
-nie wiem jeszcze co zrobię bo jestem niezdecydowana jak zawsze bo dotąd wszystko mi się udawało a teraz jakoś poplątało mi się w życiu i ta ciąża i śmierć Camila wytrąciły mnie z równowagi a tu jeszcze ty pojawiłeś się ze swą nachalną miłością i choć coraz bardziej mnie pociągasz to nie wiem co do ciebie czuję bo skrajne emocje we mnie wzbudzasz !!! po naszym pierwszym razie postanowiłam cię odtrącić i nie dać się więcej dotknąć ale coś mnie do ciebie ciągnie choć nie wiem czy powinniśmy być razem czy też skończyć ten romansik zaczęła szczere wyznania ale zaraz ugryzła się w język by nie dać zbytniej nadziei kochankowi....
-to jakiś żart ?? sama włazisz mi do łoża a po wszystkim mówisz,że nie wiesz co do mnie czujesz ???!!! groźnie wysyczał Santiago Lafont bo uznał,że Barbi się nim bawi jak zabawką....
-myśl sobie co chcesz !!!wzruszając ramionami wyszeptała beztroska Barbi wstając i ubierając koszulkę nocną po wspólnie spędzonej nocy z kochankiem i jakby nic się nie zdarzyło zbierała się do wyjścia kręcąc tyłeczkiem
-ty mnie do obłędu doprowadzisz !!!nie pozwolę byś mnie tak traktowała i wykorzystywała !!! gorączkował się Santiago Lafont,któremu w głowie się nie mieściło,że dziewczyna może tak manipulować takim mężczyzną jak on bo za twardziela się uważał a tu taka młodziutka dziewczyna robi z nim co chce a on nadal za nią szaleje pomimo jej beztroskiego i rozpustnego postępowania ...
-to mężczyźni zazwyczaj wykorzystują kobiety a ja jako postępowa dama uważam,że mamy takie same prawa lekceważąco odparła Barbara i wyszła z kajuty na paluszkach nic sobie nie robiąc z wymówek Lafonta....
-Barbi jest niesamowita ale taka właśnie mi się podoba w dzień wyniosła ,śliczna ,niewinnie wyglądająca dziewczyna z wyższych sfer a w nocy urocza bezwstydnica w łożu umiejąca zadowolić mężczyznę i nie leżąca jak kłoda czekając jak on zrobi swoje bo niebieskooka blondyneczka chętnie przejmuje inicjatywę i tak na przemian się uzupełniamy sprawiając sobie rozkosz wzdychał Santiago Lafont wspominając śmiałe pieszczoty ,którymi się obdarzali wzajemnie
-ta młodziutka bestyjka doprowadza mnie do szału i oszaleje jeśli jej nie zdobędę na żonę choć to taka wyzwolona kobietka to z czasem postaram się ją utemperować zwłaszcza gdy najpierw to pierwsze a potem kolejne dzieci już nasze wspólne mi urodzi to się zmieni w stateczną matkę rodziny wzdychał zakochany w Foremanównie Santiago Lafont
-na ten moment to nie mogę jednak przeboleć,że kapryśna Barbi nie liczy się z moimi uczuciami i igra z nimi a ja chyba nawet nie mam jej tego za złe choć ją za to łajałem to jestem przeszczęśliwy, że znów się kochaliśmy bo z nią jest mi tak cudownie jak z żadną dotąd kobietą i sam jej widok rozpala mnie i podnieca ogromnie mówił sam do siebie rozanielony Santiago Lafont zasypiając po namiętnych zbliżeniach z ukochaną kobietą...
-ty chyba jesteś nienormalna !!! znów spędziłaś noc z Lafontem choć ponoć go nie kochasz !!! syknęła Maribel de Silva do Barbi gdy ta wróciła do kajuty wymęczona i padła na posłanie
-ty tego nie rozumiesz !! mnie z Santiagiem łączy tylko niesamowita namiętność a poza tym wyrównałam z nim rachunki za to,że mi życie uratował szepnęła Barbi zasypiając....
-ciągnie ją do Santiaga Lafonta bo widać bez chłopa żyć nie może i korzysta z okazji ,że ten głupiec zakochał się w niej bez pamięci rozmyślała Maribel poirytowana postępowaniem Barbary ...
-tego Lafonta też nie rozumiem bo Barbi jest w ciąży z innym ,jemu odmówiła ręki a gdy tylko do niego dziś przyszła nie omieszkał okazji wykorzystać i przespać się z nią zżymała się Maribel,która skrycie zaczęła się podkochiwać w Lafoncie i nie mogła pojąć co Santiago widzi w rozpustnej i bezwstydnej według niej Barbarze Foremanównie...
-co Barbi ma w sobie takiego,że mężczyzn przyciąga i nawet jej rozpusta uchodzi płazem bo zamiast nią gardzić ,że oddaje się bez ślubu to Lafont ożeniłby się z nią nawet na tym statku gdyby tylko zechciała denerwowała się zazdrosna Maribel de Silva....
Barbara rankiem obudziła się i przypominając sobie upojne chwile z kochankiem westchnęła
-ach !!!co to była za noc !!! lubię być taka na luzie i smakować bez zahamowań rozkoszy ,którą dają namiętne zbliżenia ale zaraz zganiła sama siebie za takie myślenie
-Camil tak niedawno zginął a ja już z innym współżyję a przecież narzeczonego naprawdę kochałam a teraz to sama nie wiem co się ze mną dzieje bo przecież Lafonta chyba nie kocham a tylko ulegam pożądaniu ale co tam !!! grunt,że było nam w łożu cudownie rozmyślała rozkojarzona Barbi rozdarta między uczuciem do Camila Dariena a namiętnością ,którą wzbudzał w niej wyrafinowany kochanek i uwodziciel Santiago Lafont ...
-a może mama i Maribel dobrze mi radzą by przyjąć Lafonta bo Camila już nie ma na tym świecie a Santiago naprawdę mnie pokochał i nawet wiedząc,że jestem ciężarna z innym chce się żenić a poza tym jako starszy i doświadczony mężczyzna jest lepszy w łożu niż Camil przypominała sobie Barbi bo Santiago ostatniej nocy nowych pozycji próbował z chętną do takich igraszek bezpruderyjną kochaneczką i bardzo jej się to podobało
[link widoczny dla zalogowanych]
-jestem stworzona do miłości jak to wczoraj mi mówił Santiago podziwiając jakie mam piękne ciało bo nawet lekko już zaokrąglony brzuszek dodaje mi uroku i jestem bardziej kobieca i zmysłowa i muszę przyznać,że nawet mnie to wczorajsze szaleństwo nie zmęczyło ale gdy wkrótce zgrubnę to już tak intensywnie nie będziemy mogli współżyć by brzuszka nie uciskać i dziecięciu nie zaszkodzić westchnęła ciężarna dziewczyna...
-no jak się dziś pokażesz matce i ojczymowi po tym jak znów przespałaś się z seniorem Lafontem a nadal nie zgadzasz się na małżeństwo z nim ??? drwiąco zapytała Maribel de Silva
-na czole nie mam napisane,że tej nocy byłam z Santiagiem i jeśli ty na mnie nie doniesiesz to nikt nie będzie wiedział !!!prychnęła poirytowana Barbi...
-wstydu nie masz ,że tak po kryjomu się zakradasz do jego kajuty i kochanicą jego jesteś !!! łajała Barbarę zniesmaczona Maribel
-ty Maribel zazdrosna chyba jesteś ,że Santiago we mnie się zakochał i mnie pragnie a na ciebie choć taka cnotliwa jesteś nie zwraca uwagi docięła przyjaciółce Barbara...
-ja dla żadnego mężczyzny choćby nie wiem jak mnie uwodził nóg nie rozłożę zanim za mąż nie wyjdę wysyczała dotknięta Maribel de Silva
-już to mi mówiłaś parę razy a ja nie zamierzam ci się więcej tłumaczyć z tego co robię i jak widzisz miłość mężczyzny potęguje cielesne obcowanie bo Santi coraz więcej za mną szaleje gdy daję mu siebie pokosztować chichotała bezwstydnie Barbara....
-pomyśl o swoim dziecku bo niedługo matką zostaniesz i powinnaś się ustatkować zaczęła mówić Maribel chcąc w ten sposób przypomnieć Foremanównie, że nie jest już tylko za siebie samą odpowiedzialna...
-nie musisz mi tego przypominać bo znów nie za dobrze się dziś czuję westchnęła Barbi ,której trochę kręciło się w głowie i postanowiła dłużej poleżeć w łożu ale zaraz przyszedł do niej ojczym medyk Olaf Lingsson i zatroskany pytał co jej dolega
-wyglądasz na niewyspaną córeczko badawczo przyglądając się pasierbicy mówił Olaf
-jakoś w nocy spać nie mogłam nie patrząc w oczy ojczymowi wyszeptała Barbara
-żeby medyk Olaf wiedział dlaczego jego pasierbica nie spała tej nocy to by pewnie inaczej z nią porozmawiał i nie żałowałby tej rozpustnicy myślała Maribel słuchając rozmowy Barbary z jej ojczymem.....
-musisz się wysypiać dla dobra swego dziecka bo sen ukojenie przynosi pouczał pasierbicę medyk Olaf
-postaram się teraz zasnąć by uwolnić się od opiekuńczego ojczyma powiedziała Barbi i zamknęła oczy udając że zasypia
-nie powiem mu przecież co robiłam nocą i dlaczego jestem taka wymęczona myślała Barbi nie chcąc by ojczym dłużej gościł w jej kajucie a gdy wyszedł odetchnęła z ulgą....
Santiago Lafont po upojnej nocy z Foremanówną znów rozmawiał z jej matką Norą prosząc ją by wpłynęła na jedynaczkę by zgodziła się na zamążpójście z nim bo on Barbarę ubóstwia i chcąc zyskać w oczach matki ukochanej przyznał się jej ,że choć to nie on ale Camil Darien tak jak Barbi zapewniała jest ojcem jej dziecka to on Santiago Lafont chce po śmierci narzeczonego Barbi zająć jego miejsce i z nią i jej dzieckiem stworzyć rodzinę ...
-nikt nie musi wiedzieć,że dziecko,które teraz nosi Barbara nie jest moje bo przysięgam,że będę je jak moje własne traktował zarzekał się Santiago Lafont budząc jeszcze większą sympatię matki dziewczyny do jego osoby...
-musi pan zrozumieć,że ani ja ani nikt inny Barbary do ślubu zmuszać nie będzie bo to ona sama ma podjąć taką ważną dla niej decyzję życiową bo chcę szczęścia mojej jedynaczki ale przyznam się panu,że całym sercem jestem za tym byście się pobrali wyznała Nora Lingsson adoratorowi córki...
-skoro Barbi nie było pisane szczęście z jej pierwszym narzeczonym Camilem Darienem to może Santiago Lafont jest tym właściwym dla niej mężczyzną w rozmowie z mężem medykiem Olafem mówiła Nora ....
-ja już sam nie wiem czego pragnie Barbara ale tak jak ty kochanie żadnej presji na nią wywierać nie myślę bo jestem postępowym ojcem i nawet nieślubne dziecko naszej córy mnie nie gorszy i nigdy bym ją za to nie potępił zażartował Olaf Lingsson przytulając żonę
-jak na te czasy Olafie to jesteś niezwykle wyrozumiałym i dobrym człowiekiem i zarówno ja jak i moja córka Barbara mamy szczęście,że jesteś z nami wyszeptała wdzięczna mężowi Nora Lingsson...
-no nie przesadzaj !!! to ja mam szczęście, że mam w domu takie śliczne kobiety jak ty i nasza Barbi a i wnuczątko w drodze zaśmiał się Olaf Lingsson ....
po obiedzie na statku Barbara Foremanówna postanowiła odpocząć w kajucie gdy inni na pokładzie zachwycali się pięknem oceanu i gdy szła korytarzem usłyszała za sobą szybkie kroki i spostrzegła Santiaga Lafonta
-o to znowu ty
-moja mama wciąż o tobie w samych superlatywach się wyraża i namawia mnie na ślub z tobą ale ja jeszcze nie wiem co zrobię choć muszę przyznać,że nawet jestem pod wrażeniem, iż powiedziałeś jej prawdę ,że to nie twoje dziecko noszę bo chyba zrozumiałeś,że podstępem mnie nie zdobędziesz zachichotała Barbara...
-postawiłem wszystko na jedną kartę i chcę honorowo z tobą postępować i cię do siebie przekonać byś zrozumiała,że jesteśmy dla siebie stworzeni szeptał Santiago ciągnąc dziewczynę do swojej kajuty...
-puść bo zacznę krzyczeć !!! zagroziła Barbi zuchwałemu adoratorowi
-to krzycz !!! wyszeptał Lafont i opierającą się dziewczynę wtaszczył do swojej kajuty...
-jesteś szalony bo jest dzień i ktoś może nas nakryć szeptała Barbi mięknąc w objęciach kochanka
-drzwi zamknąłem to nikt nas nie zobaczy a mam na ciebie ochotę ślicznotko mamrotał Lafont obsypując dziewczynę pocałunkami i podciągając spódnicę jej sukni odsłonił uda dziewczyny a powaliwszy ją na łoże położył się między jej rozłożonymi nogami
-wariat jesteś !!! bezwstydny rozpustnik !!!!szeptała Barbi ale jego pieszczoty i pocałunki podniecały ją tak bardzo,że rękami objęła go mocno nie mogąc doczekać się aż ich ciała się połączą i zazna przyjemności
-chcę zagościć w twoim wilgotnym gniazdeczku mamrotał podniecony mężczyzna gdy jego naprężona męskość wsuwała się w uległą mu dziewczynę....
-och !!!ty zbereźniku !!! jęknęła Barbi gdy wypełnił ją całą i coraz szybszymi pchnięciami przybliżał spełnienie
-wiem czego ci potrzeba gołąbeczko sapał Santiago do ucha dziewczyny
-jesteś niesamowity szeptała Barbara a doznając rozkoszy zamknęła oczy starając się przedłużyć ten błogi moment
-muszę już iść bo ta wścibska Maribel de Silva gotowa zauważyć ,że mnie nie ma w naszej kajucie wyszeptała Barbara po pospiesznym zbliżeniu z kochankiem...
-będę tu czekał w nocy na ciebie kochanie szeptał zakochany Santiago Lafont tuląc ukochaną...
-nie wiem czy przyjdę droczyła się z kochankiem rozkapryszona pannica
-przyjdziesz bo wiesz ,że ty też przyjemności potrzebujesz bo w tym oboje jesteśmy do siebie podobni namiętni ,nienasyceni i nieobliczalni w w sidłach namiętności mruczał do ucha Barbi Santiago licząc,że tym przekona kochankę by go i tej nocy odwiedziła......
-Barbara znów była z Santiagiem Lafontem rozmyślała Maribel de Silva,która nie zastawszy przyjaciółki w ich wspólnej kajucie podeszła do drzwi kajuty młodego Lafonta i odgłosy stamtąd dochodzące upewniły ją,że kochankowie nawet w dzień nie powstrzymują się od grzesznych uciech ....
-to bezwstydnica !!! pewnie narzuca się seniorowi Lafontowi więc on jak to mężczyzna korzysta z okazji mówiła sama do siebie zgorszona Maribel
-senior Lafont powinien mieć lepszy gust i innej żony sobie poszukać takiej jak ja !!! porządnej dziewczyny ,która będzie dobrą i wierną żoną bo Barbi po tym co wyprawia nie czekając aż zakończy się jej okres żałoby po narzeczonym Camilu Darienie to nie jest w porządku i nie zasługuje na szacunek przekonywała samą siebie Maribel bo coraz bardziej zazdrościła przyjaciółce adoratora chcąc by Lafont się nią samą zainteresował ....
-ja byłabym lepszą żoną dla Santiago Lafonta bo jego córeczką Lisabetą tu na pokładzie się już zaprzyjaźniłam i dziewczątko mnie uwielbia a Barbi to pewnie nawet własnym dzieckiem nie będzie się zajmować i powierzy je niańkom rozmyślała Maribel de Silva ale nie miała odwagi kokietować Lafonta i otwarcie stanąć do walki by rywalizować z Barbarą o jego względy bo miała mało wiary w siebie więc Maribel de Silva cierpiała męki zazdrości bo gdy tylko Barbi pojawiała się w towarzystwie skupiała na sobie uwagę otoczenia a zwłaszcza mężczyzn ,którzy pożerali niebieskooką blondynkę wzrokiem a na nieśmiałą szatynkę jaką była Maribel de Silva nie zwracano za bardzo uwagi bo była cicha i skromna i rumieniła się speszona gdy ktoś zaczynał prawić komplementy pod jej adresem...
-czuję się już kobietką i to zakochaną w adoratorze przyjaciółki a tu tylko jacyś moi rówieśnicy się mną interesują a nie ten na którym by mi zależało wzdychała Maribel....
-no i cóż,że jestem młodsza o 1,5 roku od Barbi ale jestem dobrze rozwinięta więc dlaczego on mnie nie dostrzega a tylko Barbi widzi jakby innych wokół nie było lustrując się w lustrze rozmyślała Maribel
-ale taka wyuzdana jak Barbi nigdy nie będę a może mężczyźni z takimi wolą się zadawać zaczęła wzdychać Maribel ....
-może powinnam dać sobie spokój z marzeniami o Lafoncie bo on nie jest dla mnie spuszczając głowę myślała młodziutka Maribel de Silva bo jej pierwsze oczarowanie mężczyzną okazało się być nieodwzajemnione i nic na to nie mogła poradzić bo Santiago Lafont Barbary tylko pragnął rozkochany w Foremanównie tak mocno,że nikomu na pokładzie statku nie uszło uwagi,że młody wdowiec szaleje za blond włosą Barbi i nikogo poza nią nie widzi choć parę ładnych panienek płynęło tym statkiem to niewątpliwie królową pokładu była śliczna Foremanówna....
-co ten Lafont sobie wyobraża,że będę na każde jego skinienie gdy mu się zachce obruszyła się Barbara gdy ochłonęła w swojej kajucie ...
-nie pójdę do niego tej nocy !!! niech sobie nie myśli,że będę mu ulegać gdy tego zażąda bo to ja decyduję kiedy i gdzie !!! wydymając usteczka rozmyślała Barbara Foremanówna ale podświadomie coś ją ciągnęło by nie być taką zasadniczą i przyjemności sobie nie żałować ....
-świętoszki zgrywać przecież nie będę ale z drugiej strony gdy Santiago zobaczy,że mi na nim zaczyna zależeć bo go pragnę to gotów to wykorzystać i próbować mnie sobie podporządkować a do tego nie mogę dopuścić rozmyślała Barbara mając dylemat iść czy nie iść nocą do kajuty kochanka...
-a z drugiej strony co sobie będę żałować... niedługo ciąża zacznie być widoczna i stracę na atrakcyjności bo moje zmienione ciało nie będzie już takie apetyczne więc może schować dumę do kieszeni i korzystać ile wlezie z rozkoszy życia bo wszak życie jest krótkie czego doświadczył mój pierwszy narzeczony Camil Darien,który nie zdążył się nacieszyć mną i umierając nawet nie wiedział,że spodziewam się jego dziecka westchnęła ciężarna Foremanówna postanawiając odtąd co noc wymykać się do kajuty Santiaga Lafonta i ku zgorszeniu Maribel noce spędzała w ramionach Lafonta ....
-podniecają mnie te nasze sekretne schadzki z Barbarą ale wolałbym by oficjalnie jako moja żona ze mną sypiała mówił sam do siebie Santiago Lafont zastanawiając się kiedy rozkapryszona Barbi wreszcie przyjmie jego oświadczyny i zostaną najpierw narzeczonymi a potem małżonkami.....
-chcę cię uprzedzić,że nie będę was kryć i kłamać gdy twój ojczym czy matka zaczną być podejrzliwi i wprost mnie o was zapytają to wtedy powiem im ,że co noc sypiasz z Lafontem a w dzień udajesz obojętność wobec niego bo to dla mnie niepojęte,że prowadzisz jakąś grę i z nim i z twoimi rodzicami !!! zagroziła przyjaciółce Maribel de Silva...
-nie bądź taka Maribel !!! sama kiedyś zrozumiesz jak wielka jest siła pożądania i namiętności powiedziała Barbara bo wciąż nie mogła się zdecydować na oficjalne narzeczeństwo z Santiagiem Lafontem a że była już ciężarna nie zamierzała się powstrzymywać od zaznawania przyjemności i korzystała jak to mówiła z życia bez zahamowań nabierając coraz większego doświadczenia w sprawach intymnych .....
-ta Maribel jest nieżyciowa bo chciałaby mnie przekonać bym żyła w celibacie jak mniszka myśląc tylko o maleństwie, które noszę w sobie a ja jestem młoda i całe życie jeszcze mam przed sobą więc nie zamierzam żyć tylko wspomnieniami o mym zmarłym narzeczonym wzruszając ramionami mówiła sama do siebie poirytowana Barbara....
-wybacz Camilu ale ty nie żyjesz a ja żyję i mam swoje potrzeby jako rozbudzona kobieta więc nie potępiaj mnie tam w niebiosach gdy widzisz co robię i miej mnie z naszym dzieciątkiem w opiece jako dobry duszek westchnęła Barbi wznosząc oczy ku niebu gdy po nieprzyjemnej rozmowie z Maribel de Silvą wyszła na pokład odetchnąć świeżym powietrzem...
w pałacu gubernatora La Mariany żona Vasca księżniczka Fatima i jego siostra wicekrólowa Camila umierały z niepokoju co przyniosą kolejne dni bo ani o Vascu ani o Danielu Perezie nic nadal nie było wiadomo.....
-Vasco !!! jak ty wyglądasz !!!krzyknęły niemal równocześnie obie kobiety gdy zmizerniały i przygaszony Vasco Darien ledwo powłócząc nogami wszedł do ogrodu pałacowego....
-gdzie jest mój syn Daniel ???!!! wydarła się Carmen de Valencia,która akurat ze swoją córką księżną Joanną de Salamanką znalazła się w ogrodzie i nim zdołano ją powstrzymać rzuciła się z pięściami okładając i przeklinając Vasca,że pewnie zamordował jej syna a on wcale się nie bronił tylko zrezygnowany stał nic nie mówiąc...
-Vasco !!! powiedz,że młodemu Perezowi nic złego nie zrobiłeś łamiącym się głosem mówiła Camila gdy służba odciągnęła Carmen de Valencię od Vasca...
-jeśli wuju zabiłeś Daniela Pereza to powiedz gdzie jest ciało wtrącił się gubernator Pedro de Salamanca
-Camil żyje !!! rozumiesz !!! ciało ,które pochowaliśmy to nie był twój syn !!! potrząsając mężem krzyczała księżniczka Fatima a Vasco słysząc to ukrył głowę w dłoniach i zapłakał
-płacze z radości,że nie stracił syna pomyślała Fatima żona Vasca
-pewnie zabił tego Pereza i teraz tego żałuje z kolei pomyślał wicekról Ricardo a Camila jakby czytając w myślach męża powiedziała
-mój brat nie jest mordercą ale widząc powątpiewający wzrok męża zwróciła się do Vasca
-no mów !!! gdzie zostawiłeś tego Daniela Pereza bo on żyje prawda ???
-biedna Camila łudzi się,że jej braciszek byłby niezdolny do haniebnych czynów a zdesperowany człowiek nieraz robi takie rzeczy,że nikt by go o to nie posądził a Vasco zrozpaczony do stracie syna chciał głowy jego zabójcy i sporo trudu sobie zadał by wydostać z aresztu Daniela i pewnie mu nie darował życia pomyślał Ricardo patrząc to na żonę to na jej brata....
-żądam by morderca mego syna Daniela Pereza Vasco Darien zawisnął na stryczku za to,że zabił mojego syna choć nieborak był niewinny a ze względu na kalectwo nie mógł się obronić przed oprawcą !!! wrzeszczała Carmen de Valencia przed pałacem gubernatora La Mariany bo nie chciano jej wpuścić na salony a po stolicy wyspy już rozniosła się wieść,że brat wicekrólowej Camili wrócił ale bez młodego Pereza....
-ta rozdarta baba jeszcze gotowa tłum podburzyć przeciwko nam w zdenerwowaniu powiedział Pedro de Salamanca ale zaraz skoczyła do niego bratowa księżna Joanna de Salamanca żona Fernanda i wysyczała ze złością
-nie waż się tak o mojej mamie mówić bo ona sprawiedliwości tylko się domaga !!! warknęła wściekła córka Carmen i przyrodnia siostra Daniela Pereza...
-uspokójcie się bo teraz nie pora na kłótnie !!! pojednawczo zaczęła mówić gubernatorowa Milka de Salamanca....
-Fernando powinien żonę utemperować by nie śmiała do mnie tak obcesowo się zwracać z niechęcią o bratowej pomyślał Pedro ale nic głośno nie powiedział by nie podgrzewać i tak już napiętej atmosfery bo wszyscy z napięciem czekali co powie Vasco i jak wyjaśni to,że wrócił sam bez Daniela Pereza
-Bogu dzięki,że Camil żyje a ja nie popełniłem grzechu zabójstwa tego Pereza !!!w końcu wyrzucił z siebie Vasco gdy trochę się uspokoił ale swych łez się nie wstydził i zaczął szybko opowiadać wspominając jak wyprowadził Daniela Pereza z aresztu i wywiózł go poza stolicę by się z nim rozprawić ale młody Perez zdołał się mu wyrwać i choć ścigał go do jednej z zatoczek na La Marianie gdzie cumowały małe stateczki to Daniel zdołał tam wskoczyć na jeden z wypływających właśnie statków....
-parę dni w ukryciu siedziałem zastanawiając się czy tu wracać bo głupio mi było,że zawiodłem twoje zaufanie siostro tłumaczył się Vasco wicekrólowej Camili
-mnie też przykro,że tak mnie podeszłeś by wyprowadzić Pereza z aresztu westchnęła Camila
-Daniel Perez choć kuternoga to młody osiłek a ja już swoje lata mam i nie dałem mu rady tłumaczył się dalej Vasco Darien ale nie wszyscy mu wierzyli a księżna Joanna de Salamanca przyrodnia siostra Daniela wprost poddała w wątpliwość słowa ojca Camila Dariena
-nikt was nie widział więc może senior Vasco zmyślił tę historyjkę by go nie sądzić za zabójstwo Daniela a pewnie mój brat już ziemię gryzie !!! powiedziała Joanna
-przysięgam,że Daniel żywy mi uciekł na statek zarzekał się Vasco
-Vasco !!!nie masz świadków,że było jak mówisz więc dopóki nie zdobędziemy dowodów ,że Daniel żyje będziesz podejrzany o jego zabójstwo choć cię nie aresztuję ale będziesz pod nadzorem mówił wicekról Ricardo do szwagra...
-ależ Ricardo!!! nie możesz posądzać mojego brata o zbrodnie ,której nie popełnił a poza tym dopóki nie ma ciała to nie ma zbrodni !!! krzyknęła Camila....
-przecież mówię,że Vasco nie zostanie aresztowany bo wciąż jest tylko podejrzany o zabójstwo powtórzył Ricardo....
-jak mam dowieść,że jestem niewinny ????rozkładając ręce zapytał Vasco
-wuju Vasco !!! to nie ty masz udowadniać,że jesteś niewinny ale niech tobie udowodnią winę bo dopóki tak się nie stanie to nie masz czego się obawiać rezolutnie powiedział do brata matki najmłodszy syn Salamanków książe Carmelo...
-no właśnie !!! masz rację Carmelo poparła syna wicekrólowa Camila
-musimy jechać do San Fernando na chrzciny naszego wnuczka Doriana a Vasco jak tak się upieracie może mieć przydzielonego strażnika by być pod nadzorem ale on przecież nigdzie nie ucieknie bo w San Fernando jest jego dom i rodzina mówiła Camila....
-widzisz Vasco twój syn Camil chce płynąć do Neapolu za swoją ukochaną Barbarą więc tu się z nim rozstaniemy opowiadała bratu Camila gdy do salonu wszedł młody Darien i ojciec z synem rzucili się sobie w ramiona
-synu !!! nie wiesz jak się cieszę,że żyjesz !!! szeptał wzruszony Vasco do Camila
-ja też się cieszę ojcze,że cię widzę i z tego,że jak mi już powiedziano nie skrzywdziłeś Daniela Pereza szeptał Camil....
-ano Bóg nie dopuścił do nieszczęścia z przejęciem mówił Vasco Darien
-nie ma sprawiedliwości skoro Vasca nie zamknęli !!! ale to brat wicekrólowej więc się wywinie od kary !!! wysyczała Carmen de Valencia gdy córka jej opowiedziała,że ponieważ nie ma ciała Daniela to Vasca o jego zabójstwo nie oskarżą i nadal jest tylko podejrzanym ale wolnym człowiekiem....
-na układy nie ma rady mamo ale sprawiedliwość jak to mówią każdego dosięgnie jak nie na tym to na drugim świecie westchnęła księżna Joanna de Salamanca uspokajając wzburzoną matkę....
-ja z mężem Fernandem i dziećmi Rafaelem i Esmeraldą oraz ojcem Johnem Foremanem i jego rodziną wracam do Maroka a ty mamo wracaj do swego męża Juana de Valencii i mojego młodszego rodzeństwa Nicolasa,Christiana i Matyldy radził matce Joanna....
-zostanę tu jeszcze na La Marianie w mojej starej posiadłości i wynajmę ludzi by Daniela szukali żywego czy martwego bo to ja mu doradziłam by walczył o Barbarę gdy o jej zaręczynach z Camilem Darienem nam doniesiono i trochę winna się czuję,że to wszystko tak źle dla Daniela się skończyło zwierzyła się córce Carmen de Valencia...
-to rób co uważasz za słuszne mamo ale nie narażaj się za bardzo przytulając matkę wyszeptała Joanna...
tymczasem na pokładzie stateczku,na który uciekł Daniel Perez młodzieniec dowiedziawszy się ,że statek płynie do Neapolu błyskawicznie postanowił wykorzystać jak mniemał szczęśliwe dla niego zrządzenie losu i po śmierci Camila Dariena starać się zdobyć Barbarę Foremanównę,która tam właśnie z matką i ojczymem się udała bo młody Perez uznał ,że jako pierwszy mężczyzna w życiu Barbi ma do niej największe prawa i Barbara powinna właśnie za niego wyjść za mąż....
Daniel Perez nie wiedział,że narzeczony Barbi Camil Darien żyje ani tego,że Foremanówna jest ciężarna więc snuł plany na przyszłość z dziewczyną,która zawsze mu się podobała....
-przedtem Barbi mnie odtrąciła bo wolała Camila ale teraz jest sama i wolna więc mam szansę zdobyć to czego pragnąłem czyli śliczną żonkę i jej posag rozmarzył się Daniel....
po czułych pożegnaniach z rodziną gubernatora Pedra de Salamanki oraz Johna Foremana Salamankowie z Darienami wypłynęli wreszcie z La Mariany i gdy dotarli do San Fernando Camilka de Valencia nie posiadała się z radości,że znów spotyka się z rodzicami i braćmi Andresem i Carmelem....
-miło mi poznać twoją żonę Halszkę i synka Adama mówiła Camilka do Andresa witając jego rodzinkę...
-ach jaka ta twoja siostra miła cieszyła się Halszka...
stęskniony za narzeczoną książe Carmelo de Salamanca zaś długo tulił w ramionach Sofię Marquez Mancerę y Ruiz....
-tak długo cię nie widziałem,że umierałem z tęsknoty kochanie szeptał Sofii do uszka zakochany Carmelo i umówili się na sekretną schadzkę w nocy....
Jimena de Valencia z wypiekami na twarzy opowiadała Camili ,że Santiago ma nieślubną córeczkę Fiorellę z pasierbicą własnej matki,którą zniewolił...
-nie spodziewałabym się czegoś takiego po Santiagu dziwiła się Camila a Ricardo słysząc to wtrącił się mówiąc....
-z latami Santiago nie nabywa rozumu a raczej zbereźnikiem się staje skoro wziął się za dziewczynę,która mogłaby być jego córką bo Amanda Porras jest niemal rówieśniczką Jorge syna Santiaga przypomniał żonie Ricardo ...
-no tak ale lepiej nie wszczynaj z nim kłótni bo pamiętaj,że nasze dzieci Carmelo i Sofia są zaręczeni i dla ich dobra nasze rodziny powinny żyć w zgodzie !!! upomniała męża Camila....
-nareszcie jesteś Sofio !!! szeptał Carmelo gdy narzeczona wymknęła się nocą z domu by się z nim spotkać i w ustronnej chatce nieopodal młyna zaczęli się namiętnie całować
-jesteś taka delikatna i śliczna szeptał Carmelo pieszcząc dziewczynę...
-tak bardzo tęskniłam i marzyłam o chwili gdy będziemy razem szeptała Sofia i oboje dali się ponieść namiętności pieszcząc się coraz śmielej i przy tym rozbierali się tak spontanicznie,że ani się obejrzeli ich odzienie leżało na podłodze a on sami przyssali się do siebie namiętnie się całując
a potem padli na posłanie i Carmelo z pasją zabrał się do obcałowywania dziewczyny od szyi w dół ale nagle Sofia pojęła ,że na zbyt wiele już pozwoliła narzeczonemu i zaczęła studzić jego zapał lekko go odpychając i szepcząc,że muszą się hamować...
-jesteśmy zaręczeni i kochamy się więc nie bądź taka zacofana mruczał owładnięty pożądaniem Carmelo
-nie jestem wcale zacofana ale mam swoje zasady bo jestem porządną dziewczyną a poza tym skończyłam dopiero 14 lat i jestem za młoda by już zacząć współżycie bo mogłabym zajść w ciąże a jeszcze na to nie pora wzbraniała się przed namowami narzeczonego córka Santiaga....
-znam wiele dziewcząt ,które w tak młodym wieku zaczęły i nie żałują przekonywał dziewczynę Carmelo
-ale ja nie chcę !!! upierała się Sofia nie dopuszczając do zbliżenia i odwracając się plecami do ukochanego....
-nagą mnie widziałeś ale dalej na razie się jeszcze nie posuniemy stanowczo stwierdziła Sofia
-jestem już gotowy a ona nie chce denerwował się Carmelo czując pęczniejącą męskość między nogami i zaczął delikatnie całować Sofię po szyi i ramionach by skłonić ją do uległości...
-nie powinnam w ogóle pozwolić mu się rozebrać ale tak jakoś wyszło a on tak się rozochocił,że trudno mu jest się opanować i prawdę mama mi mówiła by na mężczyznę uważać bo oni tylko o jednym myślą gdy są z nami blisko rozmyślała Sofia bojąc się by sytuacja nie wymknęła im się spod kontroli bo Carmelo nie ustępował chcąc ją zdobyć ....
-szaleję za tobą i wkrótce się pobierzemy więc kochajmy się już dziś mruczał pożądliwie Carmelo do ucha dziewczyny....
-jeszcze nie pora byśmy to zrobili powtarzała Sofia mocno zacisnąwszy uda by narzeczony jej nie posiadł i nie zwlekając wygramoliła się z łoża zacząwszy się szybko ubierać by zrozumiał, że ona nie ustąpi i do zbliżenia między nimi nie dojdzie....
-Sofia nie chce się ze mną kochać bo pewnie się boi a już tak blisko celu byłem wzdychał zawiedziony Carmelo,że dziś nie udało się mu namówić ukochanej by mu uległa i pierwszy raz oboje mieliby już za sobą a tu ona nadal pozostała dziewicą a on prawiczkiem....
-na przyszłość ja muszę być bardziej opanowana i rozważna nie pozwalając mu na zbyt wiele bo może dojść do czegoś czego będę żałować poniewczasie rozmyślała Sofia wracając do domu rodziców odprowadzana przez naburmuszonego Carmela ....
wicekrólowa Camila nie mogąc spać w nocy cichutko wstała i zajrzawszy do sypialni Carmela zorientowała się,że jej najmłodszy syn wyszedł nocą na sekretne spotkanie i domyśliła się z kim więc czekała na niego a gdy wrócił zaczęła go przestrzegać by z Sofią na zbyt wiele sobie nie pozwalał
-pamiętaj Carmelo,że ojciec Sofii Santiago Marquez Mancera y Ruiz to gwałtowny człowiek i wściekłby się na nią i na ciebie gdybyś jej nie uszanował przed ślubem...
-ależ mamo !!! ja mam wobec Sofii poważne zamiary bo od dawna jesteśmy zaręczeni a zresztą wiedz,że nie zrobiłbym niczego czego i Sofia by nie chciała bo się prawdziwie kochamy choć jesteśmy jeszcze tacy młodzi powiedział Carmelo i jego matka wywnioskowała ,że jeszcze do niczego miedzy młodymi nie doszło ....
-nie spieszcie się z rozpoczęciem współżycia bo warto do tych spraw dorosnąć by później się nimi cieszyć i wspominać przed długie lata czas zalotów bo to piękny okres w życiu każdego człowieka z uśmiechem powiedziała do syna Camila...
-kobiety są takie sentymentalne a nam mężczyznom same wzdychania i czułe słówka na długo nie wystarczają bo chcemy namacalnych dowodów miłości pomyślał Carmelo,który już chciał poczuć się prawdziwym mężczyzną ....
-sporo dziś osiągnąłem bo choć nie udało mi się namówić Sofii do zbliżenia to śmiało się pieściliśmy i to nadzy więc na razie musi mi to wystarczyć ale dalej będę próbował i w końcu oboje zaznamy rozkoszy rozmyślał Carmelo zasypiając i marząc o narzeczonej więc przyśnił mu się sen erotyczny o namiętnej nocy z ukochaną Sofią
matce Sofii Adeli Marquez Mancera de Ruiz też nie uszło uwagi,że jej jedyna córka na nocną schadzkę z narzeczonym się wybrała i gdy Sofia już do łoża się położyła myśląc, że nikt jej nieobecności w domu nie zauważył Adela przyszła do córki i siadając na brzegu jej łoza powiedziała cicho
-mam nadzieje córeczko,że z Carmelem uważaliście i do ślubu brzemienna nie pójdziesz....
Sofia już miała matce odpowiedzieć,że może być spokojna bo do niczego ostatecznie nie doszło ale w drzwiach stanął z groźną miną jej ojciec Santiago i krzyknął
-jak ty moja córka mogłaś pozwolić by ten Salamanca cię z domu nocą wywabił by cię zhańbić ???!!! krzyknął Santiago ale zaraz Adela zaczęła męża uspokajać a Sofia rodzicom przysięgała, że nadal jest nietkniętą panienką bo z Camelem na całusach i pieszczotach poprzestali
-daj spokój Santiago bo my też święci nie byliśmy i ja już brzemienna z naszym najstarszym synem Sebastianem ci ślubowałam przypomniała mężowi Adela ....
-moja córka stojąc przed ołtarzem z przyszłym mężem ma być nieskalana !!! a nas mi nie przypominaj bo mieliśmy już swoje lata a ja byłem już dwukrotnym wdowcem gdy się pobieraliśmy !!! warknął Santiago
-krew nie woda i ja młodym bym niczego nie zakazywała ale oboje powinni jeszcze uważać bo Sofia na ciążę jest za młoda Sofia mówiła zdenerwowana Adela
-jeśli Sofia na ciąże jest za młoda to i na współżycie z tym młokosem także więc pamiętaj córko ,że masz się szanować i nie dopuścić Carmela do siebie zanim twym mężem nie zostanie !!! powiedział stanowczym głosem Santiago...
-mamy się pobrać już niedługo wtrąciła się Sofia przypominając rodzicom,że takie kiedyś ustalenia obie rodziny przy jej zaręczynach z młodym księciem de Salamanką zrobiły...
-pamiętam o tym !!! ale po tym dzisiejszym incydencie gdy nocą się z nim spotkałaś to do czasu ślubu będziesz pilnowana przez służbę by ci się głupot nie zachciało moja panno bo ten Carmelo to do ojca jest podobny i chętnie przed ślubem by cię wykorzystał powiedział Santiago przypominając sobie, że Ricardo niegdyś również Camilę przed ślubem do grzechu namówił....
-będziemy z Carmelem chrzestnymi rodzicami Doriana najmłodszego synka jego siostry Camilki i Pabla de Valencii oznajmiła rodzicom Sofia by zmienić temat rozmowy
-lubię dzieci więc cieszę się,że będę mamą chrzestną tego maluszka z uśmiechem mówiła do rodziców Sofia
- oby ci się tylko własnych pociech po tym nie zachciało zażartowała matka Sofii Adela ale Santiago wzruszył tylko ramionami i pomyślał
-dzieci Sofii i Carmela to będą Salamankowie więc po Ricardzie mogą złe cechy odziedziczyć ale cóż moja córka uparła się by za tego Carmela wyjść bo się w nim zakochała i wspólne wnuki z Ricardem będę mieć ale też i z Camilą co mnie akurat cieszy bo kiedyś marzyłem by mieć z nią wspólne dzieci ale los nam nie sprzyjał więc teraz wspólnych wnuków się doczekamy więc tak czy tak będziemy rodziną rozmyślał Santiago Marquez Mancera y Ruiz....
-dobrze ,że ostudziłam zapały Carmela choć nie wiem co we mnie wstąpiło,że dałam mu się rozebrać i to do naga ale to było tak spontanicznie,że wtedy chyba oboje straciliśmy na sobą kontrolę a ja nawet za bardzo się tego nie wstydziłam i nie wstydzę bo widać po mamie mam taką śmiałość leżąc w pościeli Sofia wspominała namiętne chwile z narzeczonym...
-powoli , powoli dojdziemy do tego ,że będziemy się kochać ale najpierw muszę się z tym oswoić i to ,że nadzy siebie widzieliśmy to wstęp do późniejszego namiętnego naszego pożycia wzdychając myślała narzeczona najmłodszego syna Salamanków....
-w miłości jak mawia mama pośpiech jest niewskazany i następnym razem gdy będziemy ze sobą nadzy to będzie nasza noc poślubna zachichotała Sofia....
na jednej z wysepek oceanu do zatoczki zawinęły dwa statki na jednym z nich do Neapolu płynął Daniel Perez a na drugim wracając ze Szkocji płynęli do Nowego Orleanu Lord David i Lady Aurora Foremanowie
przyrodni bracia Daniel i David spotkawszy się tak niespodziewanie padli sobie w ramiona i opowiadali co się zdarzyło w okresie gdy się nie widzieli
-wy to macie cudowne wspomnienia z waszej podróży poślubnej z zazdrością mówił Daniel Perez do brata i bratowej...
-my tak ale ty z tego co opowiadasz miałeś niewesoło bo nie dosyć ,że po połamaniu nóg kulejesz chodząc o lasce to cię o zabójstwo Camila Dariena posądzili i gdybyś nie uciekł jego ojcu to pewnie byś już nie żył kręcąc głową z niedowierzaniem mówił Lord David...
-myślisz,że Barbara się ucieszy na twój widok ??? bo przecież już raz cię odtrąciła wybierając innego zapytała szwagra Lady Aurora Foreman
-teraz jest inna sytuacja bo Barbi jest sama i nieszczęśliwa po śmierci narzeczonego więc ja z ochotą ja pocieszę mówił Daniel Perez
-w czasie podróży moja przyrodnia siostra Barbara może sobie innego pocieszyciela znaleźć zażartował David ale Daniel szturchnął go w bok mówiąc....
-nie sądzę i pewnie teraz będzie dla mnie milsza i gdy dobrze się koło niej zakręcę będzie moja rozmarzył się Daniel
-nie pogniewaj się za szczerość ale wiesz Danielu ty teraz nie jesteś już tak atrakcyjny bo o lasce chodzisz i kuternogą cię mogą nazywać a Barbi to ponoć śliczna panienka i do tego zarozumiała powiedziała Aurora chcąc by Daniel zbytnich nadziei sobie nie robił bo może się zawieść....
- co prawda jestem kulawy ale w łożu to nie przeszkadza i zapewniam was,że ognisty ze mnie kochanek i to powinno mojej dziewczynie wystarczyć chełpił się Daniel Perez....
na stateczku dopływającym do Neapolu ojczym Barbary odkrył ,że jego pasierbica została kochanką Santiaga Lafonta i noce spędza w jego kajucie ....
-musimy poważnie porozmawiać Barbaro !!! oznajmił dziewczynie medyk Olaf Lingsson
-och !! jak mówisz do mnie Barbaro to już się boję zażartowała dziewczyna ale Olaf spojrzawszy na nią rzekł
-sypiasz od jakiegoś czasu z Lafontem więc rozumiem,że ten mężczyzna ci spasował i może powinnaś przyjąć jego oświadczyny i jak Bóg przykazał żyć z nim i dziećmi, jego małą córeczką Lisabetą i twoim dzieciątkiem gdy przyjdzie na świat ....
-o rany !!! mówisz zupełnie jak mama !!! żachnęła się Foremanówna
-skończyły się żarty i zaczyna się proza życia a tam w Neapolu też mamy wspólnych znajomych a gdy twoja ciąża zacznie być widoczna zaczną się plotki i by je uciszyć najlepiej będzie gdy weźmiecie ślub oznajmił pasierbicy Olaf...
-może to i dobry pomysł bo nie wyobrażam sobie już nocy bez Santiaga zachichotała bezwstydnie Barbara....
-nie każde małżeństwo musi łączyć miłość a mnie z Santiagiem łączy niesamowita namiętność wyznała szczerze Barbi
-ciesze się,że wam razem dobrze w łożu bo to z czasem może u ciebie wzbudzić cieplejsze uczucia dla Santiaga Lafonta zwłaszcza,że on jest już w tobie zakochany i nadal nalega na szybki ślub mówił Olaf do pasierbicy
-dziś Santiago Lafont poprosi mnie o rękę w obecności matki i ojczyma i postanowiłam się zgodzić oznajmiła Maribel de Silvie Foremanówna strojąc się na uroczystą kolację
-dobrze,że masz suknię odciętą pod biustem bo nie będzie widać ci nieco już zaokrąglonego brzuszka krytycznie przyglądając się przyjaciółce powiedziała Maribel
-no tak niedługo nie da się ukryć ,że jestem brzemienna a miałam wyjść za ojca mego dziecka Camila Dariena a wyjdę za Santiaga Lafonta wzdychając szepnęła Barbara i gdy senior Lafont klękając przed nią znów poprosił o jej rękę zgodziła się i przyjęła od niego pierścionek z brylantem
-jesteśmy już narzeczonymi a w Neapolu zorganizujemy szybki ślub i mojego brata bliźniaka hrabiego Ricarda i jego żonę Elizę zaprosimy a może też i sama królowa Karina i jej mąż Carlos zaszczycą nas swoją obecnością na ślubie mówił uszczęśliwiony Santiago Lafont...
-wszystkim na pokładzie statku już rozgadałem,że się pobieramy i spodziewasz się naszego dziecka oznajmił Barbarze Santiago
-no skoro mamy zostać małżeństwem to nie będę prostować tego,że to nie ty jesteś ojcem mego dziecka łaskawie rzekła Barbara ...
-dla całego świata to będzie moje dziecko i nosić będzie nazwisko Lafont !!! podkreślił Santiago zadowolony,że jego marzenie o poślubieniu ukochanej kobiety jest już bliskie spełnienia ...
-moja mama choć nie jest pruderyjna krzywi się,że z tobą sypiam ale przecież tak jak chciała jesteśmy już zaręczeni szeptała Barbi podczas namiętnego zbliżenia z Santiagiem bo już otwarcie dzieliła z nim kajutę i nie krępując się upojne noce ze sobą spędzali.....
-dla mamy wciąż jesteś dziewczynką a dla mnie kobietą kipiącą namiętnością i cieszyć się musimy ,ze masz tak tolerancyjnych rodziców bo choć może im nasze postępowanie nie pasuje to otwarcie ci nie zabraniają ze mną sypiać mruczał Santiago do ucha narzeczonej
-ty Santi też jesteś wulkanem namiętności a co do zakazów to nigdy się nimi nie przejmowałam i robiłam co chciałam chichotała Barbi pieszcząc i dając się pieścić swemu kochankowi.....
-jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie szeptał ukochanej Santiago Lafont
-cieszę się,że moja zgoda na nasz związek cię tak uszczęśliwiła chichotała Barbara leżąc w ramionach narzeczonego...
-myślałem,że nigdy mnie nie przyjmiesz i sprawiłaś mi ogromną radość zgadzając się zostać moją żoną kochanie mruczał Lafont...
-uzależniłeś mnie od siebie tak dobrze dogadzając mi w łożu,że z nikim już sobie tego nie wyobrażam robić mój ogierze otwarcie wyznała Barbara narzeczonemu chichocząc kokieteryjne ...
-jesteś boginią stworzoną do miłości ślicznotko i teraz już tylko do mnie należysz i zawsze będziesz już tylko moja !!! moja żona!!! moja kochanka !!! matka moich dzieci !!! to ty Barbaro !!! moja jedyna !!! ukochana !!! szeptał zakochany Santiago Lafont
-jesteś spełnieniem moich marzeń Barbaro !!! najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem zapewniał narzeczoną uwielbiający ją Santiago Lafont
-taka blond piękność jak ty i ja też jasnowłosy będziemy mieli przepiękne dzieci rozmarzył się Santiago
-o gromadce dzieci ze mną zapomnij bo nie zamierzam rodzić co rok !!! zastrzegła się zaraz Barbara
-czas pokaże jak będzie pomyślał Santiago Lafont owładnięty przekonaniem,że teraz jego życie będzie układało się tak jak zawsze pragnął bo ma u boku kobietę swoich marzeń .....
-nareszcie się doczekałem i nie tylko mój brat hrabia Ricardo Lafont osobisty sekretarz królowej Kariny i szef tajnych służb Neapolu ma szczęście w życiu bo ma kochającą żonę Elizę i dwójkę dzieciaków ale i ja teraz mogę o sobie powiedzieć ,że jestem człowieku sukcesu bo majątek już mam a teraz zdobyłem Barbarę Foremanówne na żonę bo kocham ją od pierwszego wejrzenia i zrobię wszystko by i ona mnie nie tylko pożądała ale i pokochała i byśmy byli ze sobą szczęśliwi wzdychał Santiago Lafont tuląc ukochaną.....
Maribel de Silva śpiąc już sama w kajucie,którą niegdyś dzieliła z Barbarą wzdychała i zazdrościła przyjaciółce powodzenia w życiu
-Barbi choć jest rozkapryszona i rozpustna dostaje w życiu to czego chce i nawet nikt ją nie potępia ,że tak swobodnie się prowadzi ale widać mężczyznom nie przeszkadza jej charakterek bo lgną do niej i ma wśród nich powodzenie pomimo wzdychała Maribel...
-czy i ja kiedyś będę tak kochana i pożądana jak Barbi???? zastanawiała się przyszła dworka królowej Kariny...
-gdyby Camil Darien żył teraz Barbi przygotowywałaby się do ślubu z nim w stolicy Meksyku i Santiago Lafont nie dostałby jej za żonę więc może na mnie zwróciłby uwage zaczęła myśleć Maribel choć już wcześniej wydawało się jej,że wybiła sobie Lafonta z głowy...
-co ja głupia sobie wyobrażam !!! zaczęła strofować sama siebie
-teraz już nic seniora Lafonta nie odciągnie od Barbary skoro się zaręczyli i datę ślubu wyznaczyli a on jej dziecko za swoje uznał rozmyślała Maribel
-biedna mała Lisabeta Lafont dziś płakała,że to nie ja będę jej macochą i ja popłakałam się razem z nią bo Barbi nie nadaje się na matkę i córkę Santiaga ledwo toleruje wspominała Maribel ...
-dlaczego on woli Barbi ??? fakt ona jest dobra w sypialni a ja pojęcia nie mam jak sprawiać mężczyźnie rozkosz ale on mógłby mnie ego nauczyć i byłabym dobrą żoną i matką a Barbi tylko kochanicą jest dobrą bo rola żony i matki to raczej nie dla niej i zarządzanie domem odda służbie a opiekę nad dziećmi powierzy niańkom by sama tylko o sobie i swoich przyjemnościach myśleć krytycznie oceniała przyjaciółkę Maribel de silva
Camil Darien wypłynął do Neapolu z przyrodnimi braćmi Foremanówny bliźniakami Markiem i Wiliamem,którzy z polecenia ojca Johna Foremana mieli dopilnować by Barbara poślubiła swego narzeczonego Camila tak jak wcześniej to planowano...
-na statku z Camilem Darienem i Foremanami płynął też tajny wysłannik Garetha,który miał nie spuszczać młodego Dariena z oczu i być jego cieniem do czasu gdy Gareth postanowi wykorzystać jego uzależnienie od hipnozy i zacznie realizować obsesyjny plan szaleńca zdobycia neapolitańskiej królewny....
-chodzisz taki rozkojarzony i zamyślony Camilu,że widać ogromnie tęsknisz za Barbi i wcale ci się nie dziwimy bo nasza siostra to ślicznotka jakich mało tak jak i reszta naszych sióstr Joanna, Roksana i Matylda żartowali Mark i Wiliam synowie Johna i Ursuli
-nie zaprzeczę,że nie mogę doczekać się spotkania z Barbarą bo tęsknię za nią ogromnie i nie wyobrażam sobie bez niej życia wspominając narzeczoną przyznał młody Darien
-pewnie Barbi jak zawsze będzie elegancko ubrana i olśni swą urodą Neapol wyobrażając sobie Foremanównę wzdychał zakochany młody Darien chodząc po pokładzie i mając obraz ukochanej przed oczyma marząc jak Barbi biegnie do niego uszczęśliwiona,że on żyje i odtąd razem będą szczęśliwi i nic ich już nie rozdzieli ...
-pewnie gdy dotrę do Neapolu Barbi zobaczywszy mnie z balkonu zbiegnie do mnie uradowana moim widokiem i zabiorę ją by spędzić z nią upojne chwile po tak długiej rozłące rozmyślał romantyczny Camil
[link widoczny dla zalogowanych]
-a może lepiej byłoby spotkać ją w lasku czy ogrodzie sam na sam i wtedy do woli nacieszylibyśmy się sobą jako narzeczeni rozmarzył Camil
-to się dziewczyna ucieszy gdy zobaczy,że żyję i za nią przez ocean popłynąłem mówił sam do siebie młodzieniec stęskniony za Barbi nie przypuszczając jakie niespodzianki czekają go w Neapolu....
w San Fernando wicekrólowa Camila de Salamanca była zaskoczona gdy jej najmłodsza córka Camilka de Valencia rozmawiając z matką przy ostatnich przygotowaniach do chrzcin małego Doriana nagle zaczęła się jej zwierzać i skarżyć na męża Pabla
-ach mamo !!!odkąd Pablo zarządza nową wytwórnią tequili swego ojca to się rozpił i mało kiedy trzeźwy wraca do domu bo osobiście degustuje każdą partię tequili a potem się do mnie dobiera a ja nie znoszę się kochać gdy jest wypity więc ciągle się o to kłócimy bo on mnie zmusza do współżycia po pijanemu a mnie się niedobrze robi gdy mu ulegam bo z pijanym chłopem to okropne skarżyła się Camilka
-a teraz znowu jestem w ciąży po raz czwarty i gdy go błagałam żeby przez wzgląd na mnie i nasze dzieci przestał pić to mnie wyśmiał twierdząc,że go obrażam nazywając pijakiem bo on choć trochę popije to na nogach się trzyma i jeszcze może... no wiesz co opowiadała matce Camilka
-dziecka ci córciu gratuluję ale postępowanie twojego męża musi ulec zmianie dla dobra waszej rodziny mówiła wicekrólowa do córki
-nie wiem jak to będzie bo naprawdę tyle razy już go prosiłam by się od picia powstrzymywał i nic a przez to picie popęd mu się wzmaga bo wigoru takiego dostał,że kilka razy dziennie by chciał nie zważając,że w początkach ciąży nie czuje się dobrze i siłą mnie nieraz bierze wyszeptała zażenowana Camilka
-to okropne !!! zdenerwowała się wicekrólowa Camila
-może trzeba z jego rodzicami Jimeną i Mariem porozmawiać by syna do porządku przywołali ??? głośno zaczęła się zastanawiać Camila
-teściów już prosiłam o interwencje ale oni problemu nie widzą bo teść Mario sam za kołnierz nie wylewa i syna wspiera a teściowa Jimena stwierdziła ,że większość chłopów jest trunkowych i skoro Pablo mnie nie bije i nie wyzywa to nie jest najgorzej i powinnam to znosić a gdy się do mnie dobiera dla świętego spokoju mu ulegać i będzie dobrze opowiadała Camilka nie kryjąc wzburzenia...
-tak nie może dalej być !!! ty po raz czwarty w ciąży a twój mąż i ojciec twoich dzieci tak nieodpowiedzialnie się zachowuje !!! gorączkowała się Camila żałując córki
-no właśnie !!! Pablo to teraz pijak i erotoman bo tylko te rzeczy mu w głowie bo jak popije to ciągnie mnie do łoża nie bacząc na to, że nie mam ochoty gdy cuchnie tequilą pochlipując szeptała Camilka de Valencia....
-może Pabla trzeba odciągnąć od pracy w tej wytworni tequili i dać mu inne zajęcie to się zmieni i nie będzie miał okazji pić dedukowała wicekrólowa Camila
-też tak proponowałam i jemu i teściom ale oni uważają,że rodzinny interes wytwórni różnych rodzajów tequilii trzeba rozkręcać bo jest ogromne zapotrzebowanie na ten trunek nie tylko w Meksyku więc nic nie wskórałam ale może ty i ojciec mi jakoś pomożecie bo chcę ratować swoje małżeństwo z Pablem bo wciąż go kocham i mamy dzieci - tę trójkę wskazując ma Miguela,Catalinę i Doriana i to czwarte ,które noszę jeszcze w sobie mówiła roztrzęsiona Camilka de Valencia ...
-zastanowię się Camilko jak to twemu ojcu Ricardowi powiedzieć by zbyt gwałtownie nie zareagował bo on krzywdzić cię córeczko nikomu nie pozwoli a z drugiej strony zapewne nie chciałby z długoletnimi przyjaciółmi jakimi są Jimena i Mario się poróżnić bo wszak jesteśmy rodziną mówiła Camila pocieszając swoją córkę imienniczkę....
-zanim powiem o problemach naszej córki Ricardowi porozmawiam z Jimeną jak kobieta z kobietą bo ona powinna Camilke czyli swoją synową zrozumieć i stanąć po jej stronie postanowiła sobie wicekrólowa Camila ale tu spotkał ją zawód bo Jimena stanowczo obstawała za swoim synem Pablem....
-nie wiem czego ta twoja Camilka chce od Pabla chłopak robotny i niczego im nie brakuje a ,że czasem wypije i wracając do domu chce czułości od żony to normalne bo to po się w końcu żenił i Camilka miałaby powód do narzekań gdyby ją zaniedbywał czy do lupanaru chodził a ona szuka dziury w całym !!! żachnęła się Jimena
-no wiesz !!! myślałam,że jako kobieta zrozumiesz żonę syna bo ona przecież chce Pabla takiego jaki był dawniej -nie pijącego ,wesołego młodzieńca a nie cuchnącego tequilą bo i ich dzieci są coraz większe i nie powinny ojca widzieć podpitego usiłowała tłumaczyć Camila
-Pablo nie jest agresywny po alkoholu ale skoro ma większą ochotę na amory to Camilka jako dobra żona nie powinna robić cyrków i dawać mu kiedy chce to zaśnie i po kłopocie beztrosko rzekła Jimena ku zdumieniu Camili
-ależ Jimeno !!! gdy Pabla nikt stopować nie będzie to pić zacznie coraz więcej i Bóg wie jak to się może skończyć bo Camilka jego zachowania tolerować nie będzie a zwłaszcza teraz gdy znów jest ciężarna a twój niewyżyty synalek posuwa się nawet do gwałcenia żony gdy mu odmawia !!!krzyknęła wicekrólowa ...
-ee tam zaraz gwałci ??? oboje z Pablem są temperamentni i chyba zapomniałaś jak przed ślubem trudno było ich od siebie oderwać i Camilka nigdy dotąd nie narzekała na męża więc może ta czwarta ciąża ja trochę wytrąciła z równowagi ale cóż skoro są młodzi i lubią sobie pofiglować to i dzieci będzie im przybywać a zresztą to kobieta winna iść na różne ustępstwa i na wiele spraw przymknąć oko dla dobra rodziny mówiła Jimena
-więc nie zamierzasz z synem porozmawiać by się zmienił ??? ostro zapytała przyjaciółkę Camila
-widzisz Camilo ja uważam,że do młodych wtrącać się nie należy i niech sami dojdą ze sobą do porozumienia bo są rodziną i mają dzieci więc dla ich dobra powinni się porozumieć i Camilka jak kobieta winna podporządkować się mężowi bo nie jest w końcu dla niej jakimś tyranem upierała sie Jimena...
-nie rozumiem twego postępowania Jimeno przewracając oczami powiedziała Camila
-jeśli wyobrażałaś sobie Camilo ,że mnie nastawisz przeciwko synowi to się pomyliłaś !!! syknęła poirytowana Jimena
-nie chcę nikogo przeciwko Pablowi nastawiać bo to w końcu mój zięć i ojciec moich wnucząt ale też nie mogę patrzeć bezczynnie jak moja córka cierpi przez jego nałóg powiedziała też już mocno poirytowana Camila
-jaki tam nałóg !!! Pablo pije niewiele i niejako służbowo bo degustuje tequilę a twojej córce zaczęło to przeszkadzać bo chce się od obowiązków małżeńskich wymigać i taki ma pretekst upierając się przy obronie postępowania syna powiedziała Jimena.....
-dalsza rozmowa na ten temat więc nie ma sensu odrzekła wicekrólowa Camila i wyszła zastanawiając się co robić dalej
Pablo de Valencia popijając z ojcem Mariem i szwagrem Eduardem Gonzalesem narzekał na żonę
-Camilce przeszkadza,że po robocie odrobinkę cuchnę tequillą i niby przez to nie ma ze mną przyjemności więc ja się zastanawiam dlaczego ona tak się zmieniła bo dawniej lubiła się ze mną kochać a teraz łaskę mi robi ulegając a często muszę ją przymusić wyznał Pablo
-ja tam nawet jak jestem pijany biorę Sandrę i ona ani piśnie bo wie,że sprzeciwiając się mi rozgniewałaby swego mężusia bo to podstawowy obowiązek żony dobrze obsłużyć ślubnego więc może twoja Camilka kogoś ma na boku i to dlatego cię odtrąca mówił podchmielony Eduardo Gonzales
-w zdradę synowej nie wierzę ale Camilka jest ciężarna to pewnie przez to ma mniejszą ochotę na amory zarechotał Mario de Valencia
-dawniej nawet jak była w ciąży kochaliśmy się jak króliczki a teraz wymuszam na niej każde zbliżenie wzdychając zwierzał się Pablo
-zrobiłeś jej kolejnego dzieciaka a może ona nie była chętna tak szybko znów zostać mamusią i stąd te jej humory i fochy zaśmiał się szwagier Pabla
-z kobietami trzeba krótko bo jak teraz jej popuścisz to cię pod pantofel weźmie drwiąco powiedział do syna Mario....
-przed ślubem i w pierwszych miesiącach małżeństwa było kiedy chciałem i jak chciałem a teraz żebram o jej czułość bo bardziej woli naszymi dzieciakami się zajmować niż mną żalił się mąż Camilki...
-kobiety póki nie mają dzieci są inne a później to takie mamuśki się z nich robią bo dzieci są dla nich ważniejsze od męża a tak nie powinno być !!! uderzając ręką w stół mówił Mario de Valencia
-dzieci oddać pod opiekę nianiek a żoneczkę do sypialni by swoje obowiązki wypełniała jak należy!!! bełkocząc przytakiwał teściowi Eduardo Gonzales....
-tak też robię ale Camilka cierpiętnicę zgrywa,że ja ją siła biorę czkając wymamrotał Pablo de Valencia
-tym co kobieta mówi w trakcie czy po się nie przejmuj i rób swoje by sobie dogodzić bo to w końcu twoja żona i prawo jest po twojej stronie !!! bełkotał Mario de Valencia dając synowi rady.....
ela0909, milka85 gdzie jesteście
czy jeszcze czytacie naszą kontynuacje bo może już wszystkich zanudziłam a opowieść stała się nieciekawa
bo nikt nie komentuje i nie podpowiada dalszego ciągu losów naszych bohaterów
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:54:36 16-09-12, w całości zmieniany 20 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|