Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 128, 129, 130 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:55:48 17-09-12    Temat postu:

czytam uważnie ,
co do Camilki , to mysle ze Pablo znów ja zgwałci i to przeleje szalę - camilka go zostawi - separacja bedzie tak długo trwała dopóki pABLO SIE NIE OPAMIETA ,JIMENA JEST ROZPUSTNA , NIE UMIE KOCHAC ,JAK cAMILA ,WIEC DAJE GŁUPIE RADY SYNOWI , ALE mARIO PO ROZMOWIE Z rICARDEM ZASTANOWI SIE NAD CAŁĄ SYTUACJA I POPRACUJE POZYTYWNIE NAD SYNEM - DLA DOBRA PRZYJAŹNI Z rICARDEM I DOBRA DZIECI PABLA I CAMILKI. cAMILKA ZOSTANIE PRZY RODZICACH , A pABLO PRZEKONA SIE ZE XLE POSTEPOWAŁ ZBLIZY SIE DO ZONY I ZAMIESZKA Z TESCIAMI ORAZ WŁĄCZY SIE W INTERESY RICARDA , KTÓRE NIE POZWOLA MU NA NADUZYWANIE TEQULI.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:04:08 17-09-12    Temat postu:

ZAŚ CO DO BARBI TO NA RAZIE ŚLUBU NIE BEDZIE .wKRÓTCE POJAWI SIE cAMIL,BARBI ZACZNIE SZALEC NA JEGO PUNKCIE , ODWOŁA ZARĘCZYNY Z LAFONTEM, A TEN ZE ZŁOSCI NA BARBI ZWRÓCI SWE AMORY W KIERUNKU MARIBEL I OKAZE SIE ZE ONA BEDZIE DLA NIEGO CZULA STALA W UCZUCIACH I DOBRA KOCHANKA ZMIENI JEGO ZLE POSTEPOWANIE , ZAWLADNIE JEGO UCZUCIAMI , NATOMIAST CALIM SPROSTA STOSUNKOM Z BARBI ,UPEWNI SIE ZE DZIECKO JEST JEGO , A NIE LAFONTA ,PRZEPYCHANKI TROCHE POTRWAJA .POZA TYM POWROT DO BARBI WYKLUCZY MOC GARETHA , OBCOWANIE Z BARBI PRZYWROCI TRZEZWOSC UMYSLU CAMILA I NIE POZWOLI NA ZAWLADNIECIE JEGO ROZUMEM PRZEZ GARETHA . CAMIL BEDZIE UDAWAL ZE JEST POSLUSZNY WOLI GARETHA ALE WSPOLNIE Z BARBI PRZYCZYNIA SIE POWOLI DO JEGO ZDEMASKOWANIE - TEZ TO BEDZIE TROCHE TRWALO, ALE CAMIL ODSLONI PRZED BARBI I KROLOWA NEAPOLU ZAMIARY GARETHA . WSZYSCY SIE ZJEDNOCZA W WALCE O JEGO UNICESTWIENIE - POWROT BARBI I CAMILA DO MEKSYKU ORAZ UDZIAL FOREMANA I RICARDA PRZYCZYNIA SIE DO ZNISZCZENIA CIEMNYCH MOCY WROGA.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:44:34 17-09-12    Temat postu:

dzięki ela0909 za pomysły i cieszę się ,że nadal jesteś PASIONatką i uważnie śledzisz losy naszych bohaterów
pozdrawiam cieplutko

w San Fernando na chrzcinach małego Doriana de Valencii synka Camilki i Pabla pomiędzy obiema babciami chłopczyka Camilą i Jimeną panowała sztywna atmosfera bo Camila nie mogła darować przyjaciółce,że nie chce interweniować u Pabla by powstrzymywał się od picia ...
-chrzestni rodzice malucha Sofia Marquez Mancera y Ruiz oraz księże Carmelo de Salamanca z dumą nosili chrześniaka i nawet niektórzy żartowali,że młodzi niedługo o własnego dzieciaka się postarają
-po ślubie czemu nie ale przed ślubem nie ma mowy chichotała Sofia tuląc siostrzeńca swego narzeczonego....
-Pablo nie pij tyle !!! cicho prosiła męża Camilka de Valencia
-przecież to chrzciny naszego trzeciego dziecka to je muszę uczcić jak i to,że następny synek już w drodze !!! zawołał głośno Pablo by wszyscy się już dowiedzieli,że Camilka znowu chodzi w ciąży....
-właśnie zrób to dla naszych dzieci i nie pij !!! powtórzyła błagalnie Camilka ale Pablo nic sobie ze słów żony nie robił...
-skoro rodzina naszych dzieci się powiększa to musisz syna temperować by trunków nie nadużywał powiedział wicekról Ricardo de Salamanca do ojca zięcia czyli Maria de Valencii...
-Pablo zna umiar w piciu więc nie ma obawy by jakimś pijanicą został bagatelizował niepokój ojca synowej Mario de Valencia

-Pablo !!! nie poznaję cię i twoja żona ma rację mówiąc,że zbyt dużo pijesz !!! zaczęła strofować brata Marianella Oligares też zaproszona na chrzciny małego Doriana
-Camilka przez tę czwartą ciąże zrobiła się taka marudna i przeszkadza jej to,że trochę sobie chlapnę a ja przecież grzeczny jestem bełkotał Pablo ....
-ach Pablo !!! ledwo się na nogach trzymasz i to na uroczystości swego synka !!! to wstyd by wszyscy cię w takim stanie oglądali powtarzały bratu Marianella Oligares i Sandra Gonzales
-wy baby swoją stronę trzymacie i pewnie Camilka coś wam na mnie nagadała ale już ja jej powiem gdy zostaniemy sami odgrażał się Pablo...

-nie wiedziałam gdzie oczy podziać gdy pijany zaczepiałeś gości na chrzcinach !!! zaczęła wymówki Camilka gdy wieczorem znaleźli się z Pablem sami w sypialni ...
-ja kulturalnie z wszystkimi chciałem się napić za zdrowie naszego synka i tego dzieciaka co w brzuszku nosisz zarechotał podchmielony Pablo przyciągając żonę do siebie i obmacując jej brzuch
-puść !!! wyglądasz okropnie i tak cuchniesz tequillą,że niedobrze mi się robi gdy na mnie chuchasz - wyszeptała Camilka chcąc uwolnić się z uścisku męża....
-teraz czas na przyjemności żoneczko mruczał Pablo obcałowując Camilke po twarzy
-nie chcę !!! zostaw mnie !!! błagalnym tonem prosiła Camilka gdy mąż zdzierał z niej ubranie
-co robisz !!! jesteś brutalem !!! pamiętaj,że jestem brzemienna i dziecku możesz zaszkodzić broniąc się mówiła Camilka Pablowi,który się do niej dobierał
-nie pierwszy raz jesteś w ciąży i zawsze prawie do końca współżyliśmy wiec i teraz nic ci nie będzie wysapał Pablo przewracając żonę na łoże...
-źle się czuje !!! nie chcę !!! prosiła z płaczem Camilka ale Pablo nie zważając na jej protesty brutalnie ją posiadł
-ostatni raz mnie zgwałciłeś draniu !!! syknęła Camilka gdy Pablo zadowolony z siebie przewrócił się na bok i zasnął pijackim snem...
-mama ma racje !!! nie mogę dać się tak traktować bo Pablo mnie jak jakąś ladacznicę bierze nie mając dla mnie szacunku jako żony i matki swoich dzieci a to wszystko przez to jego pijaństwo bo przedtem był inny delikatny,czuły i pociągający a nie taki obleśny pijak jak dziś pochlipując mówiła sama do siebie Camilka de Valencia i rankiem znów poskarżyła się matce....

-tak dalej być nie może !!! Pablo na ciebie córciu nie zasługuje i skoro nadal pije, gwałci cię i poniża nie chcąc się opamiętać to musisz go zostawić !!! mówiła zbulwersowana wicekrólowa do Camilki
-mamy z Pablem trójkę dzieci i czwarte w drodze więc nie chcę dzieciom ojca zabierać pociągając nosem szeptała Camilka,która zaczęła nagle mieć wątpliwości czy rozstanie z mężem to dobry pomysł...
-lepiej by dzieci bez ojca były chowane niż miałyby go wciąż pijanego oglądać przekonywała córkę Camila...
-jak ja sobie z czwórką dzieci dam radę ???? zaczęła lamentować Camilka de Valencia
-ależ Camilko !!! masz nas swoich rodziców i zaraz porozmawiam z twoim ojcem bo jestem przekonana,że tak jak ja będzie ci doradzać porzucenie męża pijaka i brutala powiedziała wicekrólowa Camila...
-o mój Boże !!! co teraz będzie ???!!!denerwowała się Camilka de Valencia tuląc swego najmłodszego synka Doriana i patrząc jak jego starsze rodzeństwo Miguel i Catalina bawią się na podłodze....

wicekról Ricardo de Salamanca aż zawrzał gniewem gdy żona mu o problemach ich najmłodszej córki opowiedziała....
-zabieramy Camilkę z dziećmi do siebie bo nie pozwolę by mąż ją tak podle traktował gorączkował się Ricardo
-wiedziałam,że tak powiesz i już Camilce oznajmiłam,że zamieszka z dziećmi z nami w stolicy Meksyku bo my ani jej ani naszych wnucząt ukrzywdzić nie pozwolimy wyszeptała Camila ...

-nie wiem ,czy moje dzieci mi wybaczą,że porzuciłam ich ojca zaczęła się łamać Camilka de Valencia gdy oboje rodzice z nią rozmawiali
-dzieci nie wybaczyłyby ci gdybyś je skazała na życie w domu z wiecznie pijanym ojcem więc lepiej by go nie oglądały w takim stanie a i ty odżyjesz gdy zamieszkasz z nami w domu pełnym czułości i spokoju podobnie jak wcześniej Camila tak teraz przekonywał córkę Ricardo
-w twoim stanie szczególne potrzebny ci spokój byś szczęśliwie urodziła to czwarte dzieciątko a Pablo gdy zostanie sam to może przemyśli swoje postępowanie i jeśli będzie mu zależało na rodzinie to się zmieni i przestanie pić by odzyskać ciebie i dzieci mówiła do córki wicekrólowa Camila de Salamanca....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:55:27 18-09-12    Temat postu:

Ja również czytam uważnie....
Pozdrawiam was serdecznie i czekam na ciąg dalszy .....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:02:27 18-09-12    Temat postu:

ela0909 i milka85 cieszę się, że nadal czytacie kontynuację
pozdrawiam Was i liczę, że będziecie włączać się w wymyślanie dalszych losów naszych bohaterów
czekam też niecierpliwie na Elene736

w San Fernando Pablo de Valencia wrócił z wytwórni tequlii już podchmielony w dobrym humorze ale gdy zobaczył w domu zamieszanie i bieganinę służących osłupiał
-co to ma znaczyć ???? wyjeżdżasz gdzieś??? w twoim stanie gdy tak narzekasz, że źle się czujesz ???? zaczął pytać Pablo gdy żona wróciła po rozmowie ze swoimi rodzicami i kazała służbie kufry podróżne wyciągać
-mama z tatą mnie i dzieci zaprosili do siebie do stolicy Meksyku powiedziała cicho Camilka nie patrząc na męża...
-a mnie twego męża o zgodę nie pytasz ??? chcesz jechać to sama a moich dzieci zabrać ci nie pozwolę !!! wycedził przez zęby Pablo...
-jadę z dziećmi bo maluchy matki bardziej potrzebują a ty po tym jak mnie od jakiegoś czasu traktujesz to nie masz prawa mnie zatrzymywać bo chcę od tego wszystkiego odpocząć i tobie dać czas byś przemyślał swoje życie i zastanowił się czy warto nadal tak pić i niszczyć uczucie, które nas połączyło bo po ostatniej nocy czara goryczy się przelała i gdy mnie gwałciłeś postanowiłam sobie ,że nigdy więcej !!! słyszysz !!! nigdy więcej nie chce już tego doświadczyć i to od ciebie !!!mego Pabla za którym kiedyś tak szalałam i z którym mam dzieci więc wyjeżdżam a ty zdecyduj czy chcesz tak dalej żyć prawie codziennie zapijaczony czy też wróci tamten człowiek, za którego wyszłam za mąż mówiła podenerwowana Camilka starając się jednak nie podnosić głosu i zachować spokój...
-gdybyś nie była ciężarna i obarczona trójką dzieciaków to pomyślałbym, że ty kogoś masz na boku i opuszczasz mnie pod pretekstem, że tak się zmieniłem drwiąco zarechotał Pablo przy żonie ostentacyjnie wyciągając kieliszek i nalewając sobie tequilii by dodać sobie animuszu bo nie chciał dać po sobie poznać, że stanowczość żony i jej odejście go jednak zszokowały....
-znów pijesz !!! westchnęła smutno Camilka i nie chcąc się więcej denerwować i sprzeczać z mężem wyszła na taras popatrzyć jak bawią się jej maluchy...
-nie boisz się, że pod twoją nieobecność kochanicę sobie znajdę ??? zapytał Pablo chcąc dokuczyć żonie...
-ja będę ci wierna gdziekolwiek będę a ty ??? no cóż nie mam wpływu na to co robisz więc i przejmować się tym nie myślę wydymając usteczka powiedziała Camilka ale gdy Pablo wyszedł nic nie mówiąc uznała, że potraktował ją lekceważąco i się rozpłakała
-nawet się nie przejął, że wyjeżdżam i nie próbował mnie prosić bym została mówiła sama do siebie roztrzęsiona młoda kobieta..
-skończyłam niedawno 20 lat i już czwarte dziecko będę rodzić ale małżeństwo mam nieudane bo Pablowi widać na mnie niewiele zależy użalała się nad sobą Camilka de Valencia gdy pochlipując pakowała się pospiesznie a pomagali jej służący i przyszła też sama wicekrólowa Camila de Salamanca by córkę podtrzymywać na duchu
-nie wiem czy ja dobrze robię opuszczając męża rozmyślała Camilka bo wciąż Pabla kochała i bardzo ubolewała nad tym, że tak się zmienił popadając w nałóg picia tequilli...
-wiem córeczko co czujesz ale pomyśl, że robisz to dla siebie ,dzieci a także i dla Pabla bo twoje odejście może nim wstrząśnie i chłopak się opamięta bo myślę że też cię kocha ale jakoś pogubił się w życiu mówiła wicekrólowa do córki gdy nagle wpadła tam jak burza Jimena de Valencia krzycząc...
-służąca doniosła mi, że męża chcesz Camilko opuścić ???!!! gdzie twoja przysięga małżeńska ??? ślubowałaś Pablowi na dobre i na złe zostać z nim do końca waszych dni i co??? uciekasz od męża a dzieci ojca pozbawiasz !!! wrzasnęła Jimena
-ja już nie wytrzymuję takiego życia bo nocą pijany Pablo suknię na mnie potargał i po raz kolejny mnie zgwałcił i popatrz jakie mam siniaki rozpłakała się Camilka pokazując ślady przemocy jakiej się wobec niej mąż dopuścił
-Pablo cię kocha Camilko i jak to mężczyzna pożąda więc trzeba było się nie bronić to by cię nie uszkodził odparła niefrasobliwa teściowa Camilki
-nie poznaję cię Jimeno !!! przecież same doświadczyłyśmy w życiu gwałtu i żadnej kobiecie nie życzyłabym takich przeżyć a moją córkę twój syn gwałcił i to wielokrotnie !!! więc powinnaś się wstydzić ,że wychowałaś Pabla na takiego mężczyznę, który nie tylko ma słaby charakter i popadł w nałóg to jeszcze krzywdzi swoją żonę, kobietę ,którą jak twierdzisz ponoć kocha ale co to za miłość, która ból zadaje ??? !!! głośno mówiła wzburzona wicekrólowa Camila
-młodzi się kochają a że teraz mają trochę problemów między sobą to minie a ty Camilo jak możesz popierać córkę by rodzinę rozbiła swoim odejściem zwróciła się Jimena do przyjaciółki
-nie tylko popieram jej decyzję ale sama ją do tego namówiłam bo i ja i Ricardo nie możemy bezczynnie patrzyć jak Camilka jest tu z twoim synem nieszczęśliwa !!! krzyknęła wicekrólowa
-Camilka jest nie tyko żoną ale i matką więc dla dobra dzieci powinna się poświęcić i przymykać oko na wybryki Pabla bo dzieciom ojciec jest potrzebny a nie tylko matka głośno mówiła Jimena...
-nasze wnuki nie powinny się wychowywać w domu, w którym panuje przemoc gdy ojciec pije i gwałci ich matkę bo złe nawyki wyniosą z takiego domu i pomyśl Jimeno jaki przykład da naszym wnukom twój syn Pablo zaczęła mówić Camila ale Jimena jej przerwała
-Pablo nie jest taki zły a tylko czułości od żony potrzebuje ale Camilka opędza się od niego jak może więc chłopak nie ma wyjścia i niekiedy przymusi ją do wypełnienia jej obowiązku jako żony i zaraz raban z tego jest jakby Bóg wie jaka krzywda ją spotkała a wiele kobiet i gorsze rzeczy musi znosić i robią to dla dobra rodziny ale wy Salamankowie wtrąciliście się w ich sprawy i nie pomyślicie, że wywożąc ją stąd unieszczęśliwicie ich wszystkich Pabla,Camilkę i trójkę ich malutkich dzieci a i to jeszcze nienarodzone co ojca nie będzie znało gdy będą żyli w separacji !!! piekliła się Jimena
-wszystko od Pabla zależy !!! gdy przestanie pić i się zmieni to znów z Camilką i dziećmi zamieszka i będą wspólnie wychowywać dzieci a jeśli nie to my z Ricardem Camilce pomożemy i tak jak wcześniej dzieci tak teraz i wnuki wychowamy na porządnych ludzi oznajmiła stanowczo wicekrólowa Camila de Salamanca ...

Mario de Valencia też postanowił interweniować i rozmawiał z wicekrólem Ricardem o problemach ich dzieci....
-wiem, że mój syn i twoja córka ostatnio jakoś się nie dogadują ale my nie powinniśmy się w ich sprawy wtrącać zaczął mówić Mario
-nie pozwolę krzywdzić córki i gdyby Pablo nie był jej mężem i ojcem moich wnucząt to rozprawiłbym się z nim ostro, że ośmielił się przemocy wobec Camilki używać wysyczał wściekły Ricardo ...
-sprawy męsko-damskie to drażliwy temat i nikt tak naprawdę nie może wiedzieć co dzieje się w sypialni zakochanej pary bo sam wiesz,że nieraz po kłótni młodzi w łożu się godzą i tak też może być w przypadku naszych dzieci więc myślę,że twoja córka wyolbrzymia wady Pabla bo Camilka jest ciężarna i ma fochy jak to kobiety w tym stanie mówił Mario de Valencia usiłując bagatelizować postępki syna ....
-nie sądzę !!! i to też ci powiem,że to niegodne mężczyzny brać kobietę siłą i czy tym draniem jest twój syn czy ktoś obcy to ty jako zarządzający tymi ziemiami pan na San Fernando jednakowo powinieneś potępiać takie czyny napomniał przyjaciela Ricardo...
-no wiesz Pablo i Camilka są namiętni po nas swych rodzicach więc temperament ich roznosi a że przy okazji trochę się ścierają ich wzajemne charakterki to może Camilka za dużo twojej żonie Camili naopowiadała a nie jest miedzy nimi tak źle i nie powinni się rozstawać powtarzał Mario de Valencia wciąż usiłując przekonać Ricarda by córki i wnucząt nie zabierał z San Fernando....
-dopóki Pablo się nie zmieni i nie przestanie pić niech nie waży się do Camilki i dzieci zbliżać stanowczo oświadczył Ricardo de Salamanca....

-w gospodzie de Valenciów Pablo siedział z mężem swej siostry Sandry Eduardem Gonzalesem opowiadając mu co postanowiła Camilka
-nie przejmuj się odejściem żony pocieszał szwagra Eduardo
-z czwórką dzieciaków jakie jej zrobiłeś Camilka nikogo nie znajdzie i wróci do ciebie na kolanach gdy już urodzi bo teraz jak to ciężarna jest nie do życia i sama nie wie czego chce i co dla niej najlepsze żartował Eduardo…
-nie chciałem jej pokazać ale nie wyobrażam sobie życia bez niej ale muszę trzymać fason i błagać jej nie będę bełkotał mocno już podchmielony Pablo
-ale jak to ??? sam teraz w domu zostanę??? bez niej i gwaru naszych dzieciaków??? załkał Pablo niemal płacząc i pił coraz więcej…
-zawsze pocieszycielka jakaś się dla ciebie znajdzie mrugnął okiem do szwagra Eduardo
-chcę tylko Camilki !! nie wiesz Eduardzie jaka ona potrafi być cudowna w łożu ściszając głos zwierzał się Pablo
-wyobrażam sobie bo śliczna z niej kobietka choć prawie co roku rodzi i to dzięki tobie ogierze rechotał Eduardo poklepując szwagra po ramieniu
-nie będę się przechwalał ale uwielbiam się kochać z żoneczką a przy okazji i dzieciaki z ogromną przyjemnością jeden za drugim poczynamy opowiadał Pablo de Valencia dumny ze swej jurności i płodności …
-ostatnio skoro się przed tobą wzbraniała jak to niedawno opowiadałeś i musiałeś ją przymuszać to chyba tej przyjemności za wiele nie zaznawała dociął Pablowi Eduardo
-to przez ciążę tak miała ale jak urodzi to nie wytrzyma długo beze mnie i wróci do naszej sypialni !!!moja kochaneczka rozmarzył się Pablo…
-Camilka jest namiętna tak jak i ja wróci do mnie !!! musi wrócić !!! nie może być inaczej bo jest tylko moja !!! uderzając pięścią w stół przekonywał sam siebie Pablo de Valencia …

-zawiodłam się na Jimenie bo zamiast syna starać się zmienić na lepsze i pomóc Camilce go utemperować pobłażliwie toleruje jego wybryki mówiła wzburzona Camila do Ricarda
-ja też z Mariem miałem ostrą rozmowę i choć na początku próbował mnie przekonywać by Camilki nie zabierać do nas bo młodzi się sami jakoś dogadają to w końcu zrozumiał,że ja nie popuszczę zięciowi i córki krzywdzić nie dam !!!opowiadał żonie wicekról Ricardo de Salamanca
-no widzisz !!! Mario choć mężczyzna to inaczej do tego podchodzi a Jimena zaperzyła się i syna broni choć on na to nie zasługuje !!! gorączkowała się Camila..
-no cóż !! Pablo to jedyny syn Jimeny i ona go uwielbia a jego wad nie chce dostrzegać rzekł Ricardo...
-no właśnie a nasza Camilka przez to tyle wycierpiała bo zanim tu nie przyjechaliśmy w nikim wsparcia nie miała westchnęła wicekrólowa Camila...
-wiesz !!! zawsze się obawiałam,że jedna z naszych córek może paść ofiarą gwałtu ale nigdy bym nie pomyślała,że naszą najmłodszą będzie gwałcił jej mąż i to ,że robił to po pijanemu jest doprawdy odrażające wyszeptała wzburzona Camila
-nie przypominaj mi tego bo krew się we mnie gotuje ze złości na tego Pabla!!! gorączkował się Ricardo
-jak on mógł to swojej żonie a naszej córce robić !!! wycedził przez zęby ojciec młodej żony Pabla de Valenci zaciskając pięści ....
-nałóg robi z ludzi potwory a pijaństwo upadla okropnie !!! kręcąc głową mówiła wicekrólowa Camila de Salamanca....

do domu Camilki de Valencii przyszły siostry jej męża Sandra Gonzales i Marianella Oligares i próbowały bratową przekonać by Pabla nie opuszczała...
-Camilko macie trójkę dzieci i czwarte w drodze a ty chcesz wyjechać z dziećmi i Pabla samego zostawić a to jeszcze bardziej chłopak się rozpije z rozpaczy bo teraz choć trochę się hamował wiedząc,że robisz mu wymówki gdy pijany wraca do domu a potem to już całkiem sobie pofolguje i może się zmarnować załamując ręce mówiła Sandra
-nie mogę postąpić inaczej bo nie wytrzymuję już takiego życia i zanim moi rodzice tu przyjechali prośbą i groźbą walczyłam z nałogiem Pabla i nikomu oprócz teściów czyli waszych rodziców się nie skarżyłam ale Pabla nic nie rusza i jeśli moje odejście nim nie wstrząśnie to między nami koniec i sama z pomocą moich rodziców wychowam nasze dzieci stanowczo mówiła Camilka do szwagierek....

-dlaczego siostro nic mi nie powiedziałaś,że masz problemy z mężem pytał medyk Mario de Salamanka gdy przyszedł do domu młodych Valenciów..
-wiesz wstydziłam się skarżyć na Pabla bo sądziłam,że sama zdołam go przekonać by nie pił bo potem karygodnie się wobec mnie zachowywał i to mnie najbardziej bolało bo nie tak sobie życie małżeńskie wyobrażałam mówiła bratu zdenerwowana Camilka de Valencia
-dużo mężczyzn w tych okolicach pije i jest to naprawdę coraz większy problem bo cierpią też ich rodziny tak jak ty siostrzyczko przytuliwszy Camilkę mówił Mario de Salamanca...
-no właśnie !!! Pablo gdy nie pije jest innym człowiekiem ale po tequilli zmienia się w zwierzę wyszeptała zażenowana Camilka nie chcąc wchodzić w szczegóły co ją od męża spotkało ale Mario się domyślił ...
-wiem co potrafi zrobić taki bydlak !!! ale żeby też Pablo się tego dopuścił to bym nie pomyślał zacisnąwszy zęby powiedział Mario żałując siostry ...
-rozłąka może dobrze wam obojgu zrobi bo ty odpoczniesz i dojdziesz do siebie a jest to dla ciebie niezbędne zważywszy twój stan a dla Pabla będzie to czas refleksji by przemyślał swoje dotychczasowe życie i to co może stracić gdy nie zaprzestanie picia mówił brat Camilki
-też na to liczę bo wciąż go kocham wyszeptała cicho żona Pabla de Valencii...
-więc życzę ci siostrzyczko byś odzyskała dawnego męża i byście z dziećmi znów byli szczęśliwą rodziną mówił Mario do Camilki...

tymczasem statek płynący do Neapolu na pokładzie którego byli między innymi medyk Olaf Lingsson z żoną Norą i pasierbicą Barbarą oraz będąca pod ich opieką Maribel de Silva a także Santiago Lafont z córeczką Lisabetą zmuszony był przeczekać czas sztormów na jednej z wysepek i tam też dopłynął stateczek na którym podróżował Daniel Perez

Barbara z matką Norą , Maribel i służącą na wysepce buszowały po składach kupieckich szukając sukni na zbliżający się ślub Barbary z Santiagiem Lafontem,który miał odbyć się jak tylko dopłyną do Neapolu
-będziesz moją druhną Maribel więc razem przymierzajmy te różne kreacje mówiła Barbi i obie dziewczyny ubrały suknie prezentując się Norze Lingsson i jej służącej
[link widoczny dla zalogowanych]
-obie panienki śliczne ale suknia seniority Maribel lepiej na niej leży !!! krzyknęła służąca ku niezadowoleniu zazdrosnej Barbary
Maribel przeglądając się w lustrze uznała,że rzeczywiście wygląda korzystniej niż przyjaciółka i uśmiechnęła się radośnie
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie przyćmisz mnie na moim weselu wysyczała Barbi do Maribel gasząc uśmiech na jej twarzy
[link widoczny dla zalogowanych]
-wcale nie mam zamiaru nikogo przyćmiewać bo wiem,że to ty Barbi jak zawsze będziesz w centrum uwagi a tym bardziej na twoim własnym ślubie powiedziała Maribel de Silva
-wy dziewczyny jeszcze poszperajcie na straganach by buciki jakieś kupić a ja już pójdę na statek ze służącą sprawunki zanieść oznajmiła córce Nora i poszła za służącą....

-dobrze mamo !!! kupimy jakieś ciżemki i też zaraz wracamy mówiła Barbi i gdy już dokonały z Maribel zakupów na drodze do portu spotkały kuśtykającego Daniela Pereza
-nareszcie dognałem moją boginię !!! krzyknął na widok Barbary Foremanówny uradowany Daniel Perez
-a ty co tu robisz ???!!! zapytała zaskoczona Barbi z niechęcią patrząc na dawnego adoratora
-postanowiłem za tobą pojechać i pocieszyć cię po stracie narzeczonego bo wciąż cię kocham i teraz mamy szansę być razem otwarcie wyznał Daniel...
-ja z tobą??? wybij sobie to z głowy bym ja Foremanówna na takiego kuternogę jakim teraz jesteś zwróciła uwagę a poza tym wiedz,że już się pocieszyłam i mam narzeczonego a jest nim senior Santiago Lafont z lekceważącym uśmieszkiem oznajmiła zdumionemu Danielowi Barbara...
-żartujesz sobie???? !!! krzyknął Daniel zszokowany tym,że Barbi zamiast rozpaczać po utracie Camila Daniela już ma nowego narzeczonego ....
-a tak !!!więc na próżno tu za mną przypłynąłeś i wracaj do Meksyku odwracając się na pięcie powiedziała Barbi a Maribel szturchnęła ją by nie była taka niegrzeczna...
-jak ty się zachowujesz ???!!! senior Perez pół świata przepłynął za tobą a ty nawet dobrego słowa nie powiesz i tak obcesowo go potraktowałaś strofowała przyjaciółkę Maribel...
-wiem co robię !!! ten Perez to uwodziciel więc uważaj na niego bo kiedyś miałam z nim kłopoty więc wolę nie mieć z nim nic do czynienia tłumaczyła się Foremanówna ...
-mogłaś jednak być milsza i nie wytykać mu jego kalectwa kręcąc głową mówiła Maribel de Silva...
-a co tam miałam owijać w bawełnę !!! niech wie,że nie ma u mnie żadnych szans tak jak kiedyś tym bardziej teraz !!!wydymając usteczka powiedziała Barbara.....
-biegnijmy bo nas zmoczy !!! krzyknęła Maribel ale jak deszcz w momencie lunął to ubrania przykleiły im się do ciała i mokry Daniel Perez patrząc na biegnące dziewczyny zauważył,że Barbara już nie ma talii osy ,którą się zawsze szczyciła ...

-Barbi coś przytyła od czasu gdy ją ostatnio widziałem zaczął myśleć Daniel Perez patrząc na lekko zaokrągloną sylwetkę Foremanówny i nagle go lśniło,że Barbi najprawdopodobniej jest brzemienna
-ciekawe który gaszek jej dzieciaka zrobił czy to pierwszy czy drugi z narzeczonych zarechotał Daniel Perez dotknięty niemiłym przyjęciem go przez Barbarę
-no to wyjaśnia dlaczego Barbi mnie tak potraktowała bo inny ją zbrzuchacił i dlatego zaręczyła się tak szybko by nie rodzić jako panienka ale już mężatka dedukował spostrzegawczy Daniel....
-przybyłem za późno i Barbi znów mi się wymknęła żałował młody Perez zastanawiając się co ewentualnie mógłby zrobić ale nic mu do głowy nie przychodziło.....

Cami Darien będący w drodze do Neapolu też utknął na jednej z wysepek bo wszystkie statki na czas sztormów do portów pozawijały i czekano na poprawę pogody by kontynuować podróż morską ....
-kiedy wreszcie zobaczę Barbarę i wezmę ją w ramiona rozmyślał stęskniony za Foremanówną Camil...
-moja śliczna blondyneczka ucieszy się ,że ja żyję przekonywał sam siebie Camil Darien ale targał nim jakiś wewnętrzny niepokój czy jego atrakcyjną narzeczoną inny się nie zainteresuje chcąc wykorzystać jej rozpacz po stracie narzeczonego....
-Barbi mogłaby mieć każdego mężczyznę a wybrała właśnie mnie ale teraz myśli ,że ja nie żyję i oby inny mi jej nie zbałamucił zaczął się obawiać Camil....

w przeddzień wyjazdu Salamanków z San Fernando Manuela Gonzales dostała list od swej córki Aurory obecnie Lady Foreman z wieścią,że wracając z podróży poślubnej z Lordem Davidem Foremanem na jednej z wysepek spotkali Daniela Pereza przyrodniego brata Davida,który płynął do Neapolu za Barbarą Foremanówną...
Manuela zaraz tą wieścią podzieliła się z księżniczką Fatimą żoną Vasca Dariena i wszyscy odetchnęli z ulgą,że teraz Vasco nie jest już podejrzany o zgładzenie młodego Pereza skoro młodzi Foremanowie spotkali go całego i zdrowego...
-kamień spadł mi z serca bo teraz bracie możesz swobodnie się poruszać i żadnego nadzoru nad tobą nikt już nie będzie miał bo jesteś oczyszczony z zarzutu zamordowania Daniela Pereza cieszyła się wicekrólowa Camila de Salamanca....
-dobrze,że temu młokosowi nic się nie stało podczas ucieczki ale teraz obawiam się,że Daniel Perez znów będzie chciał Camilowi odebrać narzeczoną westchnął Vasco Darien
-jeśli Barbara kocha Camila to nic i nikt ich nie rozdzieli pocieszała brata wicekrólowa....
-no wiesz jacy są dziś młodzi ...nie zawsze robią to co powinni powiedział zatroskany ojciec Camila Dariena...
-no cóż , my też za młodu nie zawsze robiliśmy to co wypadało ze śmiechem rzekła wicekrólowa Camila de Salamanca...

książe Carmelo de Salamanca starał się każdą chwile spędzać z narzeczoną Sofią i wymógł na rodzicach,że za pół roku urządzą mu ślub i wesele z ukochaną dziewczyną.....
-Sofia skończy 15 lat to będzie już zdatna do małżeństwa przekonywał Camile i Ricarda ich najmłodszy syn...
-no cóż ... po powrocie do stolicy Meksyku najpierw będzie wesele Andresa z Halszką a potem i na was przyjdzie pora z uśmiechem powiedział do syna Ricardo...

księżna Halszka de Salamanca we wszystkim starała się wspierać dopiero co poznaną szwagierkę Camilkę de Valencię...
-dasz sobie Camilko radę tak jak ja sobie dałam radę gdy w ciąży uciekłam z domu ojca by szukać Andresa za oceanem a tylko niania mnie wspierała a ty masz oparcie w całej swojej rodzinie bo nie tylko rodzice ale i twoje rodzeństwo nie odmówi ci pomocy w potrzebie przekonywała Camilę żona jej brata Andresa...

Santiago Marquez Mancera y Ruiz gdy spotkał się z wicekrólową Camilą i ta ze śmiechem pogratulowała mu córeczki Fiorelli uznał,że Camila chce z niego zadrwić i zaczął się tłumaczyć...
-nie myśl,że ze mnie taki ostatni drań Camilo ale między mną a moją żoną Adelą od dawna się nie układa i dlatego za inną zacząłem się oglądać i Amanda wpadła mi w oko i stąd mamy razem córeczkę ...
-nie musisz się przede mną spowiadać przerwała mu Camila
-nie chcę byś o mnie źle myślała wyszeptał Santiago
-no wiesz!! co byś nie mówił to haniebnie postąpiłeś biorąc pasierbicę matki siłą i nie jesteś lepszy niż twój ojciec Don Jorge wytknęła Santiagowi Camila
-gdybyś to ty była moją żoną to na inną nigdy bym nie spojrzał wymknęło się Santiagowi ale Camila tylko lekceważąco go zmierzyła mówiąc....
-opatrzność widać wiedziała co dla mnie lepsze stawiając na mej drodze Ricarda bo on nawet gdy byłam chora inną się nie zainteresował a ty zamiast stać u boku chorej żony zdradzasz ją i sam siebie usprawiedliwiasz a to niegodne honorowego mężczyzny kręcąc głową mówiła Camila
-ty Camilo masz udane małżeństwo od tylu lat a nie wszyscy są tacy szczęśliwi w związkach jak wy i może dlatego mnie nie rozumiesz żachnął się Santiago...
-oby nasze dzieci mój Carmelo i twoja Sofia byli ze sobą szczęśliwi powiedziała Camila nie chcąc dalej słuchać osobistych wyznań Santiaga...
-no tak skoro nam nie dane było być razem to może nasz dzieci będą ze sobą szczęśliwe wzdychając rzekł Santiago i z nabożną czcią pocałował wicekrólową w dłoń...
-zapraszam ciebie i twoją rodzinę do stolicy Meksyku na wesele Andresa i Halszki powiedziała Camila żegnając się z dawnym narzeczonym...
-Sofia będzie uradowana że znów zobaczy narzeczonego odrzekł Santiago i pomyślał,że on sam też będzie szczęśliwy móc zobaczyć swoją pierwszą miłość na widok ,której zawsze serce mu mocniej bije....


do spakowanej już Camilki de Valencii przyszły pożegnać się jej szwagierki Sandra Gonzalez, Marianella Oligares i Elena de Salamanca...
-ach Camilko podziwiam cię,że mając już trójkę dzieci i czwarte w drodze odważyłaś się przeciwstawić mężowi i go porzucasz mówiła księżna Elena żona medyka Maria de Salamanki ...
-powiem wam szczerze,że robię to z ciężkim sercem bo kocham męża ale tak dalej nie może być by on pił i w skrytości ducha liczę ,że Pablo wkrótce za mną i dziećmi zatęskni i przyjedzie do nas do stolicy Meksyku i oczywiście już nie będzie nadużywał alkoholu zwierzyła się szwagierkom Camilka de Valencia....
-obyś się nie przeliczyła bo on kompanów do picia nawet w moim mężu znalazł bo Eduardo też zaczął z nim pić poskarżyła się Sandra Gonzales
-to zagroź mu,że zrobisz to co Camilka rzekła do siostry Marianella Oligares...
-mnie ani rodzice ani teściowie by nie przygarnęli to musiałabym chyba żebrać z córeczką Jimenitą wzdychając powiedziała Sandra
-moi teściowie a twoi rodzice Camilko czyli wicekról i wicekrólowa Nowej Hiszpanii to niezwykli ludzie i nie każdy tak kocha swe dzieci jak oni przyznała księżna Elena de Salamanca i gdy weszła wicekrólowa Camila sama zaczęła się skarżyć ,że z mężem medykiem Mariem ledwo wiążą koniec z końcem...
-Mario odkąd szpital po Ofelii przejął i leczy okolicznych mieszkańców to często od biedaków nic za leczenie czy medykamenty nie bierze a tu zamożnych pacjentów jest mało i niedługo przyjdzie nam biedę klepać więc dobrze,że mamy tylko jedną córeczkę Marie Fernandę bo więcej byśmy nie dali rady utrzymać opowiadała zdziwionej teściowej księżna Elena
-nie mów,że jest aż tak źle wyszeptała wicekrólowa Camila patrząc na synową Elenę
-Mario często dostaje zapłatę za leczenie w naturze , a to jakąś żywność a to inne przedmioty,które zmuszona jestem wymieniać w składzie Vasca Dariena na potrzebne mi rzeczy relacjonowała żona medyka Maria de Salamanki...
-no cóż Mario ma dobre serce i to mu się chwali a tu ludzie biedni i czym mogą to go wynagradzają wtrąciła się siostra medyka Maria Camilka de Valencia
-może wicekról Ricardo zleciłby mojemu mężowi przebadanie gwardzistów w okolicznych garnizonach to wpadło by nam trochę grosza nieśmiało zaproponowała księżna Elena i Camila postanowiła porozmawiać o tym z mężem ....
Ricardo zdziwił się słysząc o kłopotach finansowych syna Maria i postanowił mu pomóc i tak jak synowa zaproponowała zarządził akcję badania gwardzistów a także innych urzędników pracujących dla wicekrólestwa
-to dobry pomysł z przebadaniem tych ludzi bo można wykryć niektóre choroby tak jak gruźlica wcześniej i skuteczniej je leczyć cieszyła się wicekrólowa Camila dziękując mężowi .....

Jimena de Valencia była wściekła na Salamanków,że zabierają żonę jej synowi Pablowi i ich dzieciaczki ...
-nie zamierzam się pożegnać ani z Camilą ani z Ricardem bo gdyby oni nie podburzyli naszej synowej to Camilka z naszymi wnuczętami przy mężu by została zapowiedziała obrażona na przyjaciół Jimena więc Mario de Valencia z racji urzędu zarządcy na San Fernando zmuszony był pożegnać wicekróla i jego rodzinę sam tłumacząc,że żona i syn są chorzy bo Pablo też urażony odejściem żony nie chciał się żegnać....
Camilka de Valencia siedząc w powozie ze swoimi dziećmi gdy wyjeżdżała z rodzicami do stolicy Meksyku a mąż nie raczył nawet ich pożegnać rozpłakała się rzewnie...
-a gdzie tatuś ???zapytała malutka córeczka Catalina de Valencia i jej matka trzymając na kolanach najmłodszego synka Doriana tym bardziej zatrzęsła się od płaczu bo nie wiedziała jak dzieciom to wszystko wytłumaczyć....
-nie płacz mamusiu szeptał Miguel najstarszy synek Camilki i Pabla
-czy ja dobrze robię ??? czy nie będę tego żałować ??? gryzła się zapłakana Camilka de Valencia patrząc na trójkę swoich maleńkich dzieci i czując jak czwarte niespokojnie wierci się w jej brzuszku...
-ten maluszek wyczuwa mój niepokój pomyślała Camilka i postanowiła wziąść się w garść...
-mam kochanych rodziców i zdrowe dzieci więc cokolwiek mnie spotka to przeżyję!!! dla nich !!! oni są dla mnie najważniejsi a Pablo jeśli nie doceni to co stracił to nie był nas wart powtarzała sobie cicho Camilka gdy dzieci zasnęły ukołysane monotonną jazdą w powozie....
-Sandra i Elena moje szwagierki nieraz dziwiły się ,że w moim wieku mam już tyle dzieci ale ja pomimo tego co stało się pomiędzy mną i Pablem nie żałuje,że urodziłam tę trójkę i noszę to czwarte bo dzieci są sensem życia każdej kobiety a te moje pociechy są owocami mojej miłości z Pablem i choć przez ostatni rok Pablo zmienił się nie do poznania gdy zaczął pić to przecież pobraliśmy się z wielkiej miłości i myślę ,że nadal łączy nas miłość i namiętność przekonywała sama siebie Camilka marząc by mąż się opamiętał i był taki jak dawniej....
-kochaliśmy się tak mocno z Pablem powołując na świat dzieci co roku,że ta miłość nie mogła w nim wygasnąć bo ja wciąż czuję że go kocham choć inaczej niż na początku to kocham i wybaczę wszystko jeśli on się zmieni przestając pić byśmy znów z dziećmi byli szczęśliwą rodziną rozmyślała młoda żona Pabla de Valencii

Jimena zrobiła nam afront i z tym swoim synalkiem Pablem nie raczyli nas pożegnać mówiła wicekrólowa Camila do męża gdy jechali już w powozie opuszczając San Fernando...
-tylu ludzi nas żegnało,że nawet nie zauważyłem nieobecności zięcia i jego matki ze śmiechem zażartował Ricardo...
-no tak był nasz syn medyk Mario z żoną Eleną i córeczką MarFer,mój brat Vasco Darien z żoną Fatimą i synkiem Luisem,rodzina Gonzalesów z Ascaniem,Manuelą,Marcelą,Sandrą i Eduardem, rodzina Santiaga i wielu innych śmiał się Ricardo bo Mario de Valencia skrycie przepraszał go za nieobecność żony i syna....
-nieraz myślę,że popełniliśmy błąd oddając naszą córkę Camilkę synowi Maria i Jimeny zaczęła mówić Camila
-ależ Camilo !!! nasza najmłodsza córka taka była zakochana w Pablu,że młodzi nie mogli się od siebie oderwać i przecież ślub brała już ciężarna przypomniał żonie Ricardo i by zmienić temat powiedział
-mimo ostatnich wydarzeń zaprosiłem rodzinę de Valenciów na wesele naszego syna Andresa z Halszką
-a ja zaprosiłam rodzinę mego brata Vasca i rodzinę Santiaga ciszej już dodała Camila a widząc wzrok męża powiedziała
-no wiesz Santiago przywiezie swą córkę Sofie bo Carmelo mnie błagał by z Sofią na weselu brata byli drużbami Andresa i Halszki tłumaczyła się Camila ....
-nasz syn i jego córka !!! wciąż nie mogę się przyzwyczaić,że będziemy rodziną ale skoro Carmelo świata poza Sofią nie widzi i nie zapomniał jej choć byli tyle czasu rozdzieleni to widać są sobie przeznaczeni powiedział z zadumą wicekról Ricardo de Salamanca a żona przytuliwszy się do niego wyszeptała...
-też tak myślę i oby byli tak szczęśliwi tak jak my kochanie ale nie zdołała nic więcej powiedzieć bo mąż zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem i przytuleni do siebie zasnęli.....

w powozie w którym jechali do stolicy Meksyku książe Andres de Salamanca z żoną Halszką Andresowi zebrało się na amory i całując i tuląc żonę zdjął koszule i rozpiąwszy spodnie wyszeptał by podwinęła spódnicę sukni i usiadła mu na kolanach...
-krzesełka rozkoszy ci się zachciało zachichotała Halszka gdy mąż rozwiązał jej gorset i muskał ustami szyję i biust
[link widoczny dla zalogowanych]
podniecony już mocno Andres przyciągnął ją do siebie i nim zdążyła coś znów powiedzieć nadział ją na swą męskość i podrygiwali w takt ruchu powozu kolebiącego się po wyboistej drodze
-ty bezwstydniku !!! niańkę z naszym synkiem Adamem kazałeś umieścić w innym powozie byśmy sami podróżowali pojękując szeptała do męża księżna Halszka....
[link widoczny dla zalogowanych]
-miałem już na ciebie ochotę przed podróżą i tak to urządziłem byśmy sam na sam nawet w takich warunkach mogli upojne chwile spędzić ze sobą wysapał zadowolony z siebie Andres

książe Carmelo de Salamanca jadąc w powozie z nianią trzymającą w ramionach jego bratanka małego Adama de Salamankę rozmyślał o swojej ukochanej narzeczonej Sofii
-kiedy wreszcie będzie nasz ślub i noc poślubna wzdychał Carmelo nie mogąc doczekać się aż weźmie w ramiona Sofię jako swoją żonę i będą się namiętnie kochać

na oceanie pogoda się poprawiła i statki zaczęły opuszczać porty wysepek gdzie się schroniły na czas sztormów więc Barbara Foremanówna z matką Norą ,ojczymem Olafem Lingssonem ,drugim narzeczonym Santiago Lafontem i przyjaciółką Maribel de Silvą kontynuowała podróż do Neapolu a zdesperowany powtórnym odrzuceniem przez Barbi nieszczęśliwy Daniel Perez pozostał na wysepce nie wiedząc czy wracać do domu czy jechać za Barbarą
-ja to mam pecha !!! jak już mi na jakiejś dziewczynie zaczyna zależeć to ona mnie odtrąca bo tak było z Barbi i to dwukrotnie oraz z Amandą Porras,która opiekowała się mną w Garbancillo wspominał Daniel chodząc bez celu po porcie gdy zawinął tam statek na którym podróżował Camil Darien w towarzystwie braci bliźniaków Marka i Wiliama Foremanów...
-to ty żyjesz krzyknął na widok młodego Dariena Daniel Perez
-ano jak widzisz żyję i jadę za ukochaną do Neapolu odparł wesoło Camil Darien bo urazy do Daniela już nie chował starając się o przykrych rzeczach nie pamiętać...
-no nie wiem czy będzie ci tak wesoło gdy ci powiem,że Barbi o tobie zapomniała i już z innym się zaręczyła podczas podróży morskiej wyrzucił z siebie Daniel Perez zaskoczonemu tym Camilowi chcąc by on też cierpiał przez Barbarę...
-łżesz!!! już kiedyś oszczerstwa na Barbi rzuciłeś ,że niby z tobą sypiała a to nie było prawdą !!! krzyknął zdenerwowany Camil
-spotkałem tu na tej wysepce Barbarę z jej przyjaciółką Maribel de Silvą i Barbi osobiście mi o tym powiedziała przechwalając się tymi zaręczynami prychnął wzruszając ramionami Daniel
-moja Barbi nie mogła by tego zrobić wyrwało się Camilowi
-ona myśli,że nie żyjesz i jeśli się nie pośpieszysz to inny ci ją zgarnie sprzed nosa powiedział Daniel Camilowi bo zrobiło mu się żal Dariena choć przecież był jego konkurentem i to szczęśliwym wybrankiem Foremanówny...
-no tak !!! to by wyjaśniało dlaczego to zrobiła mówił głośno jakby sam do siebie Camil a przyrodni bracia Barbary Mark i Wiliam Foremanowie nie kryli zaskoczenia,że ich siostra tak szybko powtórnie się zaręczyła...
-nie powiem Camilowi o swoich podejrzeniach że Barbi jest brzemienna bo nie wiem z kim zaszła i niech sama to wyjawi gdy się spotkają pomyślał Daniel....
-musimy doścignąć ich jak najszybciej bo gdy dotrą do Neapolu to pewnie ślub wezmą i stracę Barbarę na zawsze mówił do braci ukochanej zszokowany Camil Darien....
-z naszej siostruni to błyskawica!!! zmienia narzeczonych jak rękawiczki zażartował Mark Foreman ale widząc nieszczęśliwą minę Camila Dariena zamilkł speszony.....
-z kim się Barbi zaręczyła ??? po chwili wahania zapytał Camil Daniela
- zdziwisz się ale wybrankiem Barbary został Santiago Lafont bliźniaczy brat twego szwagra Ricarda Lafonta męża twojej przyrodniej siostry Elizy a z Santiaga po śmierci księżniczki Heleny to zamożny wdowiec z małą córeczką mający spory majątek w okolicach Neapolu relacjonował Camilowi Daniel
- ten Lafont jest przystojny i jak o nim mówiono niezły kobieciarz pomyślał zazdrosny o ukochaną Camil przygryzając wargi ...
-nie mogę Barbi winić,że chciała z innym zaznać szczęścia myśląc,że mnie już nie ma na tym świecie ale trochę szybko się pocieszyła rozmyślał smutny Camil Darien....
wysłannik Garetha ukradkiem podsłuchujący Camila Dariena i jego towarzyszy zaniepokoił się nowinkami,że Barbara Foremanówna może wyjść za innego i zniweczyć plany Garetha szpiegowania rodziny królewskiej Neapolu ...
-szef nie byłby zadowolony gdyby jego plany wzięły w łeb przez tę niefrasobliwą dziewczynę pomyślał szpieg Garetha...
-myślisz,że ten Lafont zdołał zaciągnąć Barbarę do łoża??? zapytał Camil Daniela gdy w czwórkę z braćmi Foremanami popijali wieczorem wino na pokładzie statku płynącego do Neapolu bo Daniel jednak postanowił tam pojechać towarzysząc Camilowi
-nie będę biedaka dobijał mówiąc co naprawdę myślę bo pewnie ten Lafont nieźle już wyobracał Barbi gdy zostali narzeczonymi pomyślał Daniel Perez i głośno powiedział
-nie sądzę by Barbi płynąc razem z matką, ojczymem i przyjaciółką na wiele sobie pozwoliła więc może nadal tylko do ciebie należy powiedział Daniel ku wielkiemu zadowoleniu młodego Camila Dariena...
-chciałbym by tak było bo sama myśl,że inny dotykałby mojej ukochanej Barbi przyprawia mnie o męki zazdrości wyznał zakochany Camil Darien...
-ale z drugiej strony obawiam się najgorszego bo Barbi jest niesamowicie namiętną kobietką i może ulec gdy tamten będzie nalegał a to mężczyzna już doświadczony i wie jak z kobietami sobie radzić martwił się Camil Darien...
-nie myśl o tym bo oszalejesz z zazdrości a to nic nie da i dopóki sam się nie przekonasz jak jest myśl,że Barbi sypia sama radził Camilowi Daniel Perez......

tymczasem Barbara Foremanówna na statku dopływającym do Neapolu z narzeczonym Santiagiem ekscytowali się w jego kajucie ćwicząc pozycje z wschodniej sztuki kochania zwanej kamasutrą ale Barbi nie wiedzieć czemu w takich momentach zaczęła myśleć o Camilu Darienie
[link widoczny dla zalogowanych]
-co się ze mną dzieje kocham się z Santiagiem a myślę o moim pierwszym nieżyjącym już narzeczonym rozmyślała Barbi
-och Camilu !!! westchnęła i tym znów uraziła Santiaga
-przestań już wzdychać do zmarłego bo on cię nie zaspokoi tak jak ja !!! warknął poirytowany Santiago
-zapewniałaś mnie,że ja jestem lepszy w łożu niż on więc po kiego licha jego imię wymawiasz w tak intymnych momentach ze mną ??? wysyczał Santiago wściekły ,że jego ukochana myśli o innym gdy z nim szczytuje
-wybacz Santi ale to tak jakoś samo mi się wymsknęło zaczęła tłumaczyć się zażenowana Barbara i chcąc udobruchać narzeczonego usiadła okrakiem na nim by oboje doprowadzić do ekstazy tak jak to już wcześniej przećwiczyli
[link widoczny dla zalogowanych]
-och jak cudownie jęczała Barbi osiągając satysfakcję z pożycia z aktualnym narzeczonym
[link widoczny dla zalogowanych]
-chyba wciąż kocham Camila choć sypiam z Santiagiem i zaznaję z nim przyjemności uzmysłowiła sobie Barbara gdy leżeli razem wyczerpani po miłosnej gimnastyce ....
[link widoczny dla zalogowanych]
-och czemuż mój pierwszy narzeczony zginął tak tragicznie i mnie ciężarną zostawił rozmyślała rozdarta wewnętrznie młoda kobieta.....
-nie zostawiaj mnie jeszcze zamruczał Santiago gdy Barbi wyśliznęła się z jego objęć chcąc się ubrać i wyjść...
-jeszcze ci mało ??? zachichotała Barbi gdy narzeczony usiadł na łożu i ją do siebie przyciągnął całując i pieszcząc
[link widoczny dla zalogowanych]
-brzusio ci się zaokrąglił wyszeptał do ucha kochanki Santiago gdy przylgnęli ściśle do siebie
-no przecież noszę dziecko Camila jęknęła Barbi znów wracając do wspomnień o byłym narzeczonym i tym ponownie uraziła obecnego narzeczonego...
-przestań wreszcie wspominać tego Dariena bo to ze mną będziesz teraz do końca naszych dni i to dziecko ma nosić moje nazwisko i pamiętaj,że nikt się ma nie dowiedzieć o tym że ten Darien ci dzieciaka zrobił sapiąc szeptał do kochanki Santiago Lafont...
-jesteś niemiły !!! z wyrzutem powiedziała poirytowana Barbara odpychając tuż po zbliżeniu strofującego ją kochanka i szybko się ubrała i wyszła z jego kajuty na pokład ...
-Camil !!! och Camil czy ja kiedyś cię zapomnę i zdołam wymazać z pamięci !!! wzdychała patrząc w niebo....
-dziecko,które noszę zawsze będzie mi Camila przypominać i choć Santiago da mu swe nazwisko to jednak potomek Camila więc mój pierwszy narzeczony nie tylko pamięć po sobie pozostawił ale i żywy dowód naszej wspólnej miłości mówiła sama do siebie w myślach Barbara
-ten Darien ciągle stoi miedzy mną a Barbarą !!! wściekał się Santiago Lafont bo czuł ,że Barbi nie darzy go takim uczuciem jak ojca swego dziecka...
-ja szaleję za nią a ona wzdycha do zmarłego !!! to jakaś paranoja gorączkował się Lafont....


do stolicy Meksyku dotarła już kawalkada powozów z rodziną wicekróla Nowej Hiszpanii Ricarda de Salamanki i zastali tam przybyłych aż z dalekiej Polonii ojca i brata Halszki obecnej żony Andresa zaproszonych przez wicekrólową Camilę na wesele Halszki i Andresa
książe Leonardo Sapieha ojciec Halszki i książe Bohdan Sapieha brat żony Andresa byli pod wrażeniem przepychu pałacu wicekróla
ojciec Halszki gdy mu przedstawiono teściów córki na widok wicekrólowej Camili aż cmoknął z zachwytu
-piękna kobietka z tej wicekrólowej powiedział po polsku do syna Bohdana
-chyba spodobałaś się teściowi naszego syna zaśmiał się Ricardo trzymając żonę za rękę
-ojciec Halszki na mój widok cmoknął tak jakby rasową klacz oceniał szepcząc do męża zażartowała Camila
-nie można zaprzeczyć,że z ciebie rasowa sztuka przyznał z uśmiechem Ricardo
-ależ dorodnego mam wnuka ucieszył się książę Leonardo Sapieha gdy Halszka pokazała mu synka Adama
-no widzisz tatku !!! jestem szczęśliwa z Andresem i mamy cudownego synka paplała zarumieniona księżna Halszka de Salamanca...
-przyjechałem tu z drugiego końca światy by zobaczyć jak się córko miewasz i muszę przyznać,że myliłem się chcąc ciebie rozdzielić z Andresem bo śliczną rodzinkę tworzycie przyznał otwarcie ojciec Halszki ku zadowoleniu Salamanków
-młodzi tak jak już pisałam ślub wzięli przed narodzinami Adama ale wesele urządzimy im teraz w gronie rodziny mówiła wicekrólowa Camila do ojca synowej...
-posag sowity przywiozłem dla córki bo nie chcę byście ją za jakąś ubogą mieli bo Sapiehowie to możnowładcy i moja Halszka to jedna z lepszych partii w Europie pochwalił się książe Leonardo Sapieha...
-najważniejsze,ze młodzi się kochają i są ze sobą szczęśliwi powiedziała wicekrólowa Camila...

książe Bohdan Sapieha przywitał się ze swoim szwagrem i przyjacielem Andresem i jego uwagę zwróciła zamyślona Camilka de Valencia siedząca na ławeczce w pałacowym ogrodzie....
-przedstaw mnie Andresie tej panience ,która tam siedzi wskazując na Camilke powiedział Bohdan...
-to moja siostra Camilka ale już nie panienka ale mężatka zaśmiał się Andres...
-a to pech !!! jak jakaś wpadnie mi w oko to już zajęta westchnął Bohdan
-Camilka ma już trójkę dzieci i czwarte w drodze więc jest dla ciebie całkiem nieosiągalna śmiał się Andres patrząc na zaskoczoną minę szwagra...
-no nie mów !!! twoja siostra nie wygląda na matkę dzieciom wyszeptał Bohdan gdy jego wzrok spotkał się z wzrokiem Camilki
-mój przyjaciel ze studiów wojskowych w Wiedniu chce cię poznać siostro powiedział Andres przedstawiając Camilce księcia Bohdana Sapiehę
-miło mi księcia poznać cicho rzekła Camilka dając Bohdanowi dłoń do ucałowania i aż dreszcz ją przeszedł gdy młody książe Sapieha uniżenie się skłoniwszy szarmancko ucałował jej drobną rączkę
-Bohdan też nie mógł oderwać się od Camilki i długo trzymał jej rękę aż oboje się speszyli gdy Andres zaczął z nich żartować
-szkoda,że nie poznałem was wcześniej bo teraz siostro pewnie byś była księżną Camilką Sapieżyną śmiał się Andres widząc ich wzajemne spojrzenia...
-nie pajacuj Andresie !!! to nie wypada byś tak mówił dworując z przyjaciela i siostry !!!strofowała brata Camilka de Valencia i pod pretekstem,że musi nianiom swoich dzieci wydać dyspozycje odeszła do pałacu
-widać nadal podobam się mężczyznom a i ciąży po mnie jeszcze nie widać rozmyślała Camilka mile podłechtana zainteresowaniem młodego i przystojnego księcia Sapiehy....
-doprawdy szkoda,że twoja siostra ma już męża !!! wyrwało się księciu Bohdanowi ...
-też żałuje bo jej mąż to pijak i Camilka właśnie od niego odeszła zabierając ich dzieci zdradził przyjacielowi książe Andres
-więc Camilka się rozwodzi ??? z nadzieją w głosie zapytał Bohdan Sapieha
-ee tam !!! zaraz rozwodzi !!! u nas tak szybko ślubu nie unieważniają zwłaszcza jak para ma dzieci zaśmiał się Andres poklepując Bohdana po plecach
-ale skoro małżeństwo twojej siostry jest nieszczęśliwe to powinna z innym spróbować zaczął mówić Bohdan...
-z Camilką daj sobie spokój !!! dobrze ci radzę bo myślę,że ona mimo wszystko kocha tego swego męża Pabla de Valencię powiedział do szwagra książe Andres de Salamanca....

Camilka de Valencia by choć trochę zapomnieć o swoich problemach włączyła się w przygotowania wesela brata Andresa z Halszką i codziennie widywała się też z księciem Bohdanem Sapiehą ,który nie kryl już zainteresowania jej osobą i do jej dzieci się nawet zbliżył...
-nie masz dzieci a tak dobrze umiesz się nimi zajmować mówiła Camilka do Bohdana gdy ten baraszkował z jej maluchami
-uwielbiam dzieci a zwłaszcza twoje Camilko szepnął Bohdan łapiąc ją za rączkę....
-daj spokój bo jeszcze ktoś nas o romans posądzi bo ciągle nas razem widują wyszeptała speszona Camilka
-nie obchodzi mnie co ludzie plotkują bo tak jak moja siostra chcę zawalczyć o miłość,która rozpaliła mi serce otwarcie wyznał Camilce książe Bohdan
-jestem mężatką i nie uchodzi bym tego słuchała wyjąkała zmieszana Camilka
-byłaś nieszczęśliwa w małżeństwie i skoro zdecydowałaś się odejść od męża to widać on na ciebie nie zasługiwał i wiesz ja wierzę w przeznaczenie i tak sobie myślę ,że los nas zetknął ze sobą chyba po to byśmy zrozumieli że my dwoje powinniśmy być razem szeptał obejmując Camilkę młody polski książe....
-znamy się tak krótko i to z twojej strony pewnie zauroczenie a nie miłość szeptała Camilka nie mogąc zdecydować się czy pozwolić nadal się obejmować i wyznawać miłość czy odepchnąć księcia Bohdana
-jeszcze żadna kobieta mnie tak nie oczarowała i swoją urodą i charakterem jak ty Camilko bo trzeba mieć odwagę by z trójką dzieci będąc w ciąży porzucić złego męża a ty ją masz i to mi imponuje,że nie jesteś bezwolną marionetką ale kobietą świadomą czego chcesz dla siebie i dzieci a lepsze życie możesz mieć właśnie ze mną wyznając miłość Camilce mówił zakochany Bohdan Sapiecha
-jest tu tyle zamożnych, ładnych panienek,które chętnie zostałyby księżną
więc trudno mi uwierzyć,że ty chciałbyś właśnie mnie kobietę z czwórką dzieci kładąc rękę na swym brzuchu wyszeptała Camilka bo też zaczęła być pod urokiem szarmanckiego księcia Sapiehy i jakoś trudno było jej go tak wprost odtrącić....
-miłość dopada nas znienacka a ty spodobałaś mi się od razu gdy cię ujrzałem jeszcze nie wiedząc kim jesteś bo jako 20-latka naprawdę nie wyglądasz na mamusię swych dzieciaczków z uśmiechem mówił do Camilki książe Bohdan ...
-wcześnie za mąż wyszłam z wielkiej miłości i tak dzieciaki nam się posypały szeptała Camilka czując jak jej miękną nogi gdy Bohdan ją przytula i jego usta szukają jej ust i gdy pocałunek ich połączył omal nie zemdlała z wrażenia
-nie możemy dalej się spotykać sam na sam bo nic z tego dobrego nie będzie wyswobadzając się z objęć Bohdana wyszeptała Camilka zawstydzona,że dała się całować mężczyźnie nie będącym jej mężem...
-nie rób mi tego !!! nie odrzucaj mnie tak stanowczo i przemyśl czy my razem nie moglibyśmy stworzyć rodziny oczywiście po twoim rozwodzie błagalnym głosem prosił Bohdan a Camilka nie wiedząc co mu odpowiedzieć w popłochu szybko odeszła ....
-nie jestem jej obojętny ale wciąż się wzbrania,że znów pokochała bo to porządna i uczciwa kobieta i choć w pierwszym małżeństwie była nieszczęśliwa to ja jej to wszystko wynagrodzę gdy zostanie moją żoną pomyślał Bohdan Sapieha patrząc za odchodzącą ukochaną ....

-ojciec Bohdana książe Leonardo Sapieha najpierw zrugał syna,że wodzi oczami za mężatką ale gdy doniesiono mu ,że Camilka ma męża pijaka i z dziećmi od niego uciekła bo wytrzymać już nie mogła zaczął inaczej patrzeć na zauroczenie jedynego syna
-ta Camilka to wykapana mama wicekrólowa Camila więc gdyby się rozwiodła z tym pijaczyną to dla mego syna Bohdana byłaby dobrą partią i to nic ,że ma już dzieci bo to świadczy o jej płodności i ród Sapiehów by nie wyginął gdyby ona została moją synową i kilkoro małych Sapiehów jeszcze urodziła umyślił sobie książe Leonardo i otwarcie zaczął z rodzicami Camilki o tym rozmawiać
-ja tu owijać w bawełnę nie zamierzam i prosto z mostu was jako rodziców Camilki zapytam czy bylibyście skłonni oddać najmłodszą córkę Camilkę memu synowi Bohdanowi gdyby jej pierwsze małżeństwo unieważniono oznajmił zdumionym Salamankom książe Leonardo Sapieha
-czyżby Camilka wdała się w romans z tym Bohdanem i myśli rozwodzić się z Pablem ???? zapytał żonę zaniepokojony Ricardo
-nic mi o tym nie wiadomo bo ostatnio nie mam czasu na rozmowy z naszą córką przez te przygotowania do wesela Andresa odparła zaskoczona wicekrólowa Camila ale jej niepokój wzbudziło to,że Camilka już po nocach nie płacze za Pablem i na jej twarzy gości uśmiech zwłaszcza gdy jest w towarzystwie Bohdana Sapiehy bo oboje bardzo sobie przypadli do gustu...
-muszę z Camilką porozmawiać i dowiedzieć się co łączy ją z tym Bohdanem bo już sama nie wiem czy ona chce wrócić do Pabla gdy ten się zmieni i przestanie pić czy też postawiła już krzyżyk na swym małżeństwie i innego sobie znalazła mówiła do męża wicekrólowa Camila
-ten nasz zięć Pablo de Valencia to głupiec,że jeszcze zwleka z przyjazdem tutaj by Camilkę na kolanach błagać o wybaczenie bo jak tak dalej będzie postępował to straci żonę i dzieci na zawsze zwłaszcza jeśli Camilka odwzajemni uczucia Bohdana i wystąpi o rozwód a potem poślubi polskiego księcia to zamieszka aż za oceanem powiedział do żony wicekról Ricardo de Salamanca ....

-nie myśl córeczko,że wtykam nos w nie swoje sprawy ale chcę od ciebie samej usłyszeć,że nie wdałaś się w romans z bratem Halszki powiedziała do Camilki wicekrólowa
-ależ mamo !!! nie w głowie mi romanse a z Bohdanem tak miło spędza mi się czas i on jest taki czarujący i szarmancki ,że po prostu trochę odżyłam po ostatnich męczących miesiącach z Pablem bo już zapomniałam jak to jest być traktowaną jak królowa mrugając figlarnie oczkiem do matki wyszeptała Camilka de Valencia....
-to dobrze ale staraj się od razu postawić sprawę jasno gdyby książe Sapieha chciał od ciebie czegoś więcej chrząkając odrzekła wicekrólowa Camila...
-jestem już doświadczoną życiowo kobietą choć mam tak niewiele lat więc głupstw nie narobię obiecała najmłodsza córka Salamanków.....
-nie przyznam się nikomu,że całowałam się z Bohdanem bo nie umiałabym nawet wytłumaczyć jak do tego doszło,że się trochę zapomniałam wzdychając pomyślała Camilka de Valencia.....

-dlaczego mnie unikasz po tym jak dałaś się pocałować !!! zapytał Bohdan Sapieha Camilkę de Valencię gdy na moment zostali sami...
-to nie powinno się wydarzyć i zapomnij o tym szepnęła Camilka nie patrząc na młodego księcia...
-twych słodkich ust nie da się zapomnieć odparł Bohdan i prosił by Camilka nie separowała się od niego bo ten pocałunek dał mu nadzieję,że nie są sobie obcy a wprost przeciwnie,że coś zaczyna ich łączyć...
-nie bądź dzieckiem Bohdanie !!! nic nas nie będzie łączyć bo to już niemożliwe !!! ja mam męża i dzieci a ty przeżywasz oczarowanie,które wkrótce ci minie i za innymi będziesz szalał rozsądnie powiedziała Camilka...
-serce mówi mi ,że cię kocham i chcę być z tobą upierał się Bohdan
-a czego ode mnie oczekujesz ??? że zostanę twoją kochanką bo będąc zamężna nic innego nie mogłabym ci ofiarować prychnęła Camilka chcąc uwolnić się od upartego księcia
-chcę byś się rozwiodła i mnie poślubiła !!! patrząc prosto w oczy ukochanej powiedział Bohdan...
-daj spokój !!! w mojej rodzinie nie dojdzie do żadnego skandalu zaczęła mówić Camilka i głos uwiązł jej w gardle bo zobaczyła z oddali jak idzie w ich kierunku jej mąż Pablo de Valencia zataczając się i pokrzykując
-chyba się pod ziemię zapadnę pomyślała czerwona z oburzenia Camilka bo wiedziała,że Pablo z jego rodzicami Mariem i Jimeną zapowiedzieli przyjazd na ślub Andresa i Halszki ale sądziła ,że Pablo już ochłonął po nauczce jaką był jej wyjazd z dziećmi i zaprzestał picia a tu pijany przyjechał i rozrabia...
-jestem już kochanie !!!! tęskniłem za tobą bardzo i buziaka zaraz chcę !!! krzyczał do żony Pablo czkając ....
-to mój mąż Pablo de Valencia a to księże Bohdan Sapieha brat Halszki żony Andresa spuściwszy głowę Camilka przedstawiła sobie obu panów
-tak jam ci jest jej mąż !!! z dumą przyznał Pablo przyciągając siłą Camilkę do siebie i chcąc całować
-puść !!! nie wypada tak publicznie !!! syknęła Camilka zawstydzona postępowaniem męża
-publicznie nie chcesz !!! a w sypialni też mi odmawiasz !!! znów będziesz taka niedostępna??? wydarł się Pablo nie zważając,ze nie są sami w ogrodzie
-damy należy traktować z szacunkiem mój panie powiedział spokojnie książe Bohdan
-to moją żona i będę ją traktował jak mi się podoba !!! bezczelnie warknął Pablo
-proszę cię jednak panie byś żonę uszanował powtórzył Bohdan
-jesteś panie cudzoziemskim księciem a ja jestem u siebie i mam prawo do Camilki mówić jak zechcę zarechotał Pablo
-grzeczność obowiązuje wszystkich nawet mężów żartując Bohdan chciał rozładować napiętą atmosferę
-idź pan w swoją stronę a w sprawy rodziny de Valenciów się nie wtrącaj !!! warknął wściekły już Pablo i gdyby nie nadeszli jego rodzice Jimena z Mariem doszłoby do scysji z księciem Bohdanem ....
-Pablo dla kurażu wypił parę kielichów w drodze bo nerwowy był co tu zastanie tłumaczyła syna Jimena de Valencia...
-właśnie widzę,że znów pił !!! z wyrzutem powiedziała Camilka patrząc to na męża to na teściów....
-a gdzie są nasze wnuki ??? zapytał Mario de Valencia chcąc zmienić temat i gdy nianie przyszły z dziećmi Pablo chwycił je na ręce i obcałowywał
-moje pociechy ukochane !!! szeptał szczęśliwy tatuś widząc swoje maluchy a dzieciaki aż piszczały z radości na widok tatusia więc Bohdan poczuł ukłucie zazdrości patrząc na rodzinę de Valenciów i ukłoniwszy się odszedł zerkając z daleka na Camilkę ,która nie wydawała się byś szczęśliwa z przyjazdu męża....

księżna Halszka zauważyła zainteresowanie swego brata szwagierką i podchodząc do niego powiedziała
-nie rób sobie Bohdanie płonnych nadziei co do Camilki bo choć ona teraz boczy się na męża przez jego pijaństwo to jest jego żoną i łączą ich dzieci i z własnego doświadczenia ci powiem,że jest zasadniczy powód by para była razem dla dobra potomstwa mówiła Halszka do Bohdana
-ja też mógłbym zastąpić ojca dzieciom Camilki a ją samą na rękach bym nosił wzdychając mówił Bohdan
-widziałeś jak dzieci skakały z radości na widok tatusia bo Pablo jako ojcu niczego zarzucić póki co nie można i Camilka nie zdecyduje się swego szczęścia przedłożyć nad dobro dzieci i z Pablem znowu się zejdą wcześniej czy później przekonywała brata Halszka
-dlaczego wcześniej nie poznaliśmy się z Camilką bo teraz te dzieci mogłyby być nasze rozmarzył się książę Bohdan Sapieha...
-ach Bohdanie !!! na moim weselu będzie mnóstwo urodziwych panienek i rozglądnij się wśród nich by zapomnieć o nieosiągalnej dla ciebie Camilce z uśmiechem rzekła księżna Halszka...
-a to ciekawe bo ja jak niegdyś chciałem cię przekonać byś o Andresie zapomniała to powiedziałaś mi,albo Andres albo żaden !!! i nocą z nianią uciekłaś by odszukać ukochanego wspominał Bohdan...
-mnie i Andresa połączyła prawdziwa miłość i byłam z nim w ciąży więc za wszelką cenę chciałam byśmy byli razem mówiła Halszka
-ja też uważam,że mnie i Camilkę połączyła miłość i chcę z nią być pomimo przeszkód i tego ,że jeszcze jest zamężna i nawet jej dzieci nie są dla mnie przeszkodą bo zawsze chciałem mieć dużą rodzinę zaczął mówić Bohdan ale siostra mu przerwała...
-ty uważasz,że z Camilką cię łączy miłość ale dla niej pewnie to nic poważnego więc zejdź na ziemię marzycielu żartowała Halszka

Pablo de Valencia tymczasem poszedł z żoną i dziećmi do zajmowanych przez nich apartamentów w pałacu wicekróla i gdy położyli najmłodszego Doriana spać a Jimena z Mariem zabrali starszą dwójkę na spacerek po ogrodach pałacowych by ich rodzice mogli porozmawiać Pablo złapał w pół żonę wyznając jej,że strasznie tęsknił za nimi a zwłaszcza za ukochaną żoneczką
-tęskniłeś ale od picia nie umiałeś się powstrzymać nawet w dzień przyjazdu tutaj !!! wyrywając się mężowi powiedziała Camilka
-chodź do mnie bo tak cie pragnę,ze dłużej już nie wytrzymam mamrotał Pablo siłą przytrzymując żonę
-znów to samo !!! zrozum,że jak jesteś pijany to bierze mnie do ciebie obrzydzenie i nie chcę byś mnie dotykał !!! wycedziła przez zęby Camilka
-nie chcesz ??? to może z innym tu się zabawiłaś gdy mnie przy tobie nie było ??? warknął wściekły Pablo
-nie obrażaj mnie !!! już w San Fernando przed wyjazdem ci powiedziałam,że sypiać z pijakiem nie będę i zdania od tamtej pory nie zmieniłam !!!
-daj spokój z tymi fanaberiami i chodź bo chcę się kochać mocno przytrzymując żonę szeptał namolny Pablo
-nie waż się znów mnie zgwałcić bo gorzko tego pożałujesz !!! zagroziła Camilka ale strach ją obleciał,że znowu doświadczy przemocy ....
-skoro ja nie mogę wytrzymać bez pieszczot i współżycia to ty powinnaś czuć to samo chyba,że ktoś inny cię tu zaspokoił ??? może tego cudzoziemskiego księcia wpuściłaś do łoża i dlatego cię dziś tak bronił ??? cynicznie zapytał Pablo
-nie zdradziłam cię !!! a twoje posądzenia są podłe bo wiedz,że po tym jak mnie ostatnio traktowałeś w sypialni na te rzeczy nie mam ochoty !!! wysyczała Camilka chcąc odepchnąć męża ale on mocniej ją do siebie przyciągnął chcąc całować a jedną rękę włożył jej do kroku pod spódnicę więc w desperacji by przestał ją molestować przeorała mu policzek paznokciami do krwi....
-co robisz wariatko !!! krzyknął Pablo bo policzek piekł go niemiłosiernie i strużka krwi sączyła mu się aż na szyję
-jeśli będziesz chciał mnie wziąść siłą to będę się bronić !!! gryźć i drapać ciężko dysząc zapowiedziała mężowi Camilka
-jak ja się ludziom na oczy pokażę?? taki podrapany !!!warczał wściekły Pablo
-trzeba było się do mnie nie dobierać i od razu ci mówię, że na czas pobytu tu w pałacu moich rodziców będziesz sypiał z oddzielnej komnacie powiedziała Camilka stanowczym głosem ...
-no coś takiego !!! stęskniony mąż przyjeżdża do ukochanej żoneczki a ta mu drzwi sypialni przed nosem zatrzaskuje czy ty wiesz,że to może być powód do rozwodu kościelnego !!! bo to odmowa pożycia małżeńskiego,które jest świętym obowiązkiem żony !!! gorączkował się Pablo de Valencia
-jeśli wspominasz o rozwodzie to ci powiem,że ty byłbyś wyłącznie winnym rozpadu naszego małżeństwa bo jeśli nie przestaniesz pić to żadnego pożycia już nie będzie i tylko dzieci będą nas łączyć ale już nie sypialnia !!! wbij sobie to do głowy bo ja nie ustąpię i sypiać z pijanym nie mam zamiaru !!! krzyknęła Camilka wybiegając do ogrodu by ochłonąć po nieprzyjemnym zajściu z mężem a Pablo obmywał zimną wodą zraniony policzek złorzecząc na zuchwałość żony...
-to drapieżna kocica z tej Camilki !!! pewnie jej rodzice ją przeciwko mnie nastawiają ale ja się nie dam jakem de Valencia!!! odgrażał się Pablo....

Camilka de Valencia ciężko oddychając szła po alejkach ogrodowych rozglądając się za teściami i swoimi dziećmi Miguelem i Cataliną gdy zaszedł ją od tyłu książe Bohdan i zatroskany zapytał
-widzę,że jesteś mocno podenerwowana czy to mąż cię do tego doprowadził???
-nic mi nie jest !!! teraz gdy mój mąż tu jest proszę trzymaj się ode mnie z dala bo on z zazdrości gotów nas Bóg wie o co podejrzewać a nie chcę skandalu przed weselem twojej siostry i mojego brata cicho prosiła Bohdana Camilka...
-jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy to tylko słówko powiedz a będę na każde twoje skinienie wyszeptał smutny książe Sapieha...
-dla nas obojga będzie lepiej gdy każde pójdzie swoją drogą Bohdanie patrząc na młodzieńca powiedziała żona Pabla de Valencii
-dla mnie na pewno to nie będzie lepiej ale zrobię jak mi karzesz choć z bólem serca wyznał łamiącym się głosem książe Bohdan Sapieha ale w głębi duszy liczył,że stanie się coś co odmieni jego losy i połączy go z Camilką....

Pablo znów dał plamę bo pijany tu się zjawił mówił książe Carmelo do matki...
-nie wiem co jest z tym mężem Camilki,że nie może pohamować pociągu do picia powiedziała zmartwiona wicekrólowa...
-najlepiej będzie jak tata da Pablowi zajęcie tu w stolicy i odseparuje go od rodziców i tej ich wytwórni tequilli zaproponował Carmelo a Camila uznała to za niezły pomysł i zaraz Ricarda poprosiła by zięcia zrobił zarządcą wytwórni broni dla potrzeb gwardii wicekrólewskiej...

-co ja słyszę !!! chcecie mego syna w stolicy zatrzymać ??? wykrzyknęła Jimena de Valencia gdy Salamankowie oznajmili jej,że Pablo dostanie tu w stolicy posadę i z żoną i dziećmi zamieszka w pałacu wicekróla pod okiem teściów...
-tak będzie Jimeno najlepiej dla naszych dzieci bo Pablo nie będzie miał okazji degustować tequilli więc z Camilką znów będą zgodnym i kochającym małżeństwem rzekła wicekrólowa do matki zięcia
-Pablo jest nam w San Fernando potrzebny by nasz rodzinny interes się rozkręcał!!! upierała się Jimena ale jej mąż Mario ją stopował bo uważał propozycję Ricarda za zaszczytną dla Pabla...
-czy Pablo się na to zgodził ??? wysyczała wściekła Jimena licząc ,że jej syn odmówi teściowi...
-zaraz go sami zapytamy rzekł spokojnie wicekról Ricardo i kazał przywołać zięcia i gdy Pablo wszedł wszyscy zauważyli jego podrapany policzek...
-co ci się stało synku z troską zapytała Pabla Jimena de Valencia
-a nic!! kocica mnie podrapała zarechotał Pablo
-akurat !!! kocica chyba na dwóch nogach pomyślała zaraz wicekrólowa Camila bo od razu jej myśli pobiegły do córki Camilki i słusznie przypuszczała,ze to żona Pabla tak go urządziła bo znów się ośmielił jej narzucać...
-chętnie podejmę się zarządzania wytwórnią broni ku zdumieniu matki powiedział Pablo bo chciał być blisko żony i dzieci a to była wymarzona okazja by znów się starać zbliżyć do Camilki i odzyskać jej względy....
-muszę Camilkę udobruchać bo jeszcze gotowa mi rogi przyprawić z tym cudzoziemskim księciem,który pożera ją wzrokiem rozmyślał Pablo gdy wytrzeźwiał....
-mam dobre wieści kochanie !!! powiedział Pablo gdy ustalił już z teściem warunki jego pracy w stolicy i poszedł pochwalić się tym żonie,która siedziała na ławeczce w ogrodzie z małym Dorianem na kolanach a wokół niej biegali Miguel i Catalina....
-to dobrze,ze będziesz robić coś innego niż degustowanie tequilli z nutką złośliwości w głosie powiedziała Camilka do męża ale zaraz dodała,że dopóki się nie przekona ,że Pablo naprawdę się zmienił będą mieli oddzielne sypialnie...
-nie rób mi tego !!! nie separuj mnie od łoża !!! błagalnym tonem prosił Pablo ale Camilka pozostała niewzruszona....
-nadużyłeś już mojej cierpliwości i długo tolerowałam twe zachowanie ale teraz chcę się przekonać,że naprawdę się zmieniasz i dopiero jak dłuższy czas pokażesz mi,że potrafisz żyć bez picia to będziemy razem sypiać i nie wcześniej !!! bo jeśli znów będziesz chciał użyć przemocy to nie zawaham się bronić czym popadnie i może skończyć się nie tylko na zranionym policzku !!! zapowiedziała mężowi Camilka de Valencia....
-coś ty taka wojownicza się zrobiła??? zdziwił się Pablo
-każdy ma granice wytrzymałości a ty za dużo sobie pozwalałeś w San Fernando wykorzystując moją miłość do ciebie ale basta !!! powiedziałam w końcu dość ulegania i pierwszym dobrym krokiem było to,że zdobyłam się na odwagę opuszczenia cię razem z dziećmi a teraz nie popuszczę ci więc albo się zmienisz albo stracisz mnie i dzieci na zawsze !!! stanowczo oświadczyła Camilka mężowi...

statek na którym podróżowała Barbara Foremanówna z rodziną, przyjaciółką i nowym narzeczonym Santiago Lafontem płynął wolniej bo ładownie miał pełne towarów tak więc inne statki go wyprzedzały i w rezultacie do Neapolu dotarli niemal równocześnie Barbara i Camil podróżujący innym statkiem
-Foremanówna zobaczywszy w porcie Camila Dariena najpierw pomyślała,że to jakiś jego sobowtór a po chwili gdy Camil podbiegł do niej i chwycił w ramiona oniemiała z wrażenia i słowa nie mogła z siebie wydusić gdy młody Darien zasypywał ją całusami i słowami miłości
-to chyba mi się wyśniło bo tak ostatnio często o Camilu myślałam ale nie !!! to nie sen mamrotała zaskoczona Barbi gdy Camil mocno trzymając ją w ramionach zwrócił się do równie zaskoczonych jego widokiem medyka Olafa Lingssona i jego żony Nory...
-już nie mogłem się doczekać spotkania z wami bo wiem,że mnie za zmarłego mieliście gdy wypływaliście z La Mariany a ja żyłem i kogoś innego pochowano w tym grobie opowiadał szczęśliwy Camil Darien a Barbi korzystając z tego,że wszyscy byli zajęci słuchaniem jak doszło do tych tragicznych w skutkach wydarzeń podeszła do Santiaga Lafonta,który też stał zdumiony tym co się dzieje nie wiedziawszy co robić i cicho powiedziała mu do ucha
-błagam Santiago nie zdradź Camilowi,że na statku sypialiśmy razem wyszeptała patrząc na Lafonta
-chcesz do niego wrócić i mnie zostawić ???!!! wysyczał wściekły Lafont
-zrozum!!! on jest ojcem mego dziecka i skoro żyje chcę być z nim bo nigdy o nim nie zapomniałam !!! przecież wiesz!!! szeptała Barbi starając się by Camil tego nie zobaczył ale młody Darien podszedł do nich i powiedział
-dowiedziałem się o waszych zaręczynach ale rozumiem senior Lafont ,że skoro ja żyję nie będziesz pan się upierał by mi narzeczoną odebrać !!!
-tu powinna Barbara zdecydować i przypominam,że mnie też obiecała na statku swoją rękę więc jak będzie ???? zwróciwszy się do Barbary zapytał Santiago Lafont
-Camil był moim pierwszym narzeczonym !!! więc kto pierwszy ten lepszy!!! beztrosko chichocząc rzekła Barbara
-zastanów się Barbaro czy po tym co nas połączyło dobrze robisz wybierając Camila Dariena !!! wycedził przez zęby wzgardzony kochanek ale Barbi kładąc mu rękę na ramieniu i mrużąc oczęta powiedziała
-no połączyła nas wzajemna fascynacja i oczarowanie ale do niczego zdrożnego przecież nie doszło mówiła Barbi licząc,że Santiago zachowa się jak dżentelmen i nie powie,że byli kochankami.....
-no mam nadzieję,że traktowałeś Barbarę z szacunkiem i nie posunęliście się za daleko wtrącił się Camil a ojczym i matka Barbary nerwowo przełykali ślinę nie wiedząc co teraz zrobi i powie Santiago Lafont....
-jak Barbi mogła mnie tak upokorzyć !!! wybrać tego młokosa zamiast mnie !!!! to szczyt bezczelności ale nie będę się płaszczył i błagał tej rozpustnej pannicy by znów zmieniła zdanie i skoro chce być z tym Darienem to ja nie pokażę po sobie jak mnie to ubodło i ostentacyjnie zakręcę się wokół jej przyjaciółki Maribel de Silvy by Barbi nie widziała jak mnie zraniła tym odtrąceniem umyślił sobie naprędce Santiago Lafont
Barbi widząc,że Santiago dotrzyma tajemnicy i o ich romansie nie będzie opowiadał ucieszyła się bardzo i od razu Camilowi oznajmiła,że będzie ojcem bo ona spodziewa się ich dziecka
-zaraz po zaręczynach chciałam ci powiedzieć ale wiesz co się stało i postanowiłam wyjechać by jako samotna matka urodzić poza La Marianą paplała Foremanówna uszczęśliwiona obecnością ukochanego....
-matka Barbary i jej ojczym medyk


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:42:15 27-09-12, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:57:38 27-09-12    Temat postu:

w Neapolu matka Barbary i jej ojczym medyk Olaf Lingsson odetchnęli z ulgą,że nie wydało się to co Barbi wyprawiała z Santiagiem Lafontem na statku podczas podróży morskiej z La Mariany
-tej Barbarze wszystko uchodzi na sucho senior Lafont zachował się honorowo i nie zdradził,że byli kochankami na statku wiec Camil nadal wielbi narzeczoną jakby była wzorem cnót wszelkich a to bezwstydna rozpustnica !!!myślała Maribel de Silva zaskoczona rozwojem sytuacji gdy nagle dostrzegła spojrzenie Santiaga Lafonta,który wpatrywał się w nią z wyraźnym zainteresowaniem
-nareszcie senior Lafont zwrócił na mnie uwagę i ja już się postaram by przy mnie zapomniał o Barbi wzdychając i czerwieniąc się z emocji pomyślała Maribel ....
-Maribel już wyczuła,że będzie obiektem moich westchnień i dobrze bo kobiety mają w takich sprawach intuicję więc szybko się pocieszę po stracie Barbary ale będę musiał wszystkiego nauczyć to niewinne dziewczątko bo Maribel z pewnością nie wie jak zaspokoić mężczyznę i kamasutrę będziemy wspólnie studiować lubieżnie się oblizując myślał Santiago Lafont

Barbara Foremanówna tymczasem tuliła się do Camila Dariena już nie zwracając uwagi na Santiaga Lafonta
Daniel Perez i bliźniacy Mark i Wiliam Foremanowie poklepywali Camila Dariena gratulując mu i odzyskania narzeczonej i tego,że będzie ojcem...
-szczęściarz z ciebie podwójny Camilu bo będziesz miał i żonkę i dziecko zaśmiał się nerwowo Daniel Perez zazdroszczący wybrankowi Barbary
-nie spodziewałem się tego i tym bardziej dziękuje Bogu,że żyję cieszył się Camil Darien obejmując narzeczoną....
-ładna ta twoja przyjaciółka siostro !!! szeptali do Barbary Mark i Wiliam Foremanowie wskazując na Maribel de Silvę
-zakręćcie się wokół niej bo to niezła partia zachichotała Barbi
-może któryś z was będzie miał szczęście powiedział Camil Darien do przyrodnich braci narzeczonej
-ja też spróbuję bo skoro Barbi nie była mi pisana to może uda się z tą Maribel pomyślał Daniel Perez postanawiając zalecać się do przyjaciółki Barbary a Maribel wpatrzona była w Santiaga Lafonta nie zauważając,że trzej inni młodzieńcy ją lustrują

rodzina królewska Neapolu już wróciła do swego pałacu i król Carlos od swych rodziców Claudia i Olivii wysłuchiwał co działo się podczas jego nieobecności a oni z kolei cieszyli się,że królowa Karina znów jest brzemienna i rodzina im się powiększy
-chcemy z Kariną drugiej córeczki by nasi trzej synkowie Alejandro,Romeo i Nicolas oraz Mariángel mieli siostrzyczkę mówił król Carlos...
-was ucieszy córeczka a na Sardynii wszyscy są zadowoleni,że wreszcie narodził się tam królewicz bo król Franz Otto von Habsburg i królowa Justina mając tylko królewnę Lukrecję pragnęli dziedzica korony i się doczekali opowiadała Olivia synowi...
-musimy im gratulacje i podarki wysłać bo to naprawdę szczęśliwa nowina dla naszej rodziny ,że moja siostra Justina ma syna i oby na La Marianie księżnej Milce po czterech dziewczynkach też upragniony syn się urodził mówiła królowa Karina do męża i teściów...

Camil Darien przyjął zaproszenie swojej przyrodniej siostry hrabiny Elizy Lafont żony hrabiego Ricarda Lafonta osobistego sekretarza królowej Kariny i szefa tajnych służb Neapolu i u nich zamieszkał a Barbara z matką Norą i ojczymem medykiem Olafem Lingssonem wynajęli rezydencję do której wprowadzili się też bracia bliźniacy Mark i Wiliam Foremanowie i Daniel Perez będąacy ich gośćmi natomiast Maribel de Silva zaczęła służbę w pałacu królewskim jako dwórka królowej Kariny

Barbara Foremanówna już pierwszej nocy w Neapolu wpuściła do swej sypialni Camila Dariena i oboje spędzili upojną noc zapewniając się o wzajemnej miłości
[link widoczny dla zalogowanych]
-bałem się,że nie zdążę na czas przypłynąć do Neapolu i wyjdziesz za mąż za tego Santiaga Lafonta ale los mi sprzyjał bo nasze statki równocześnie przypłynęły do portu mówił Camil do narzeczonej tulącej się do niego po miłosnych zbliżeniach
[link widoczny dla zalogowanych]
-moje myśli w ostatnich dniach podczas rejsu wciąż były przy tobie jakby opatrzność mi o tobie przypominała szczerze wyznała Camilowi Barbara
-cieszę się też ,że z tym Lafonem nie spałaś z zadowoleniem powiedział Camil Darien i patrząc na narzeczoną zapytał by się upewnić
-chyba tylko najwyżej do pocałunków między wam doszło????
-no tak !!! jak to narzeczeni się całowaliśmy i nic więcej zapewniła młodzieńca Barbara nawet nie mrugnąwszy okiem więc wierzył jej bezgranicznie
-och jak to dobrze ,że Santiago Lafont tak szybko pogodził się,że wróciłam do Camila i prawdy mu nie wyznał myślała zadowolona Barbara
-gdyby Santi coś pisnął i tak jak wcześniej rodzicom wmawiał,że z nim zaszłam w ciąże to mogłoby na dobre poróżnić mnie z Camilem bo mój ukochany miałby już zawsze wątpliwości czy dziecko jest jego a tak ma mnie za nieskazitelną kobietę cieszyła się Barbi i z Camilem zaplanowali szybki ślub i wesele tu w Neapolu
-skoro nasz potomek jest już w drodze to nie ma na co czekać i pobierzemy się tu zdecydował Camil a Barbara nie miała nic przeciwko bo odzyskanie narzeczonego,którego przecież kochała zmieniło jej nastawienie do życia...
-szaleję za Camilem i dopiero teraz to sobie uzmysłowiłam a przedtem różnie myślałam i głupio postępowałam przyznała sama przed sobą Foremanówna ....
-prawda o tym,że sypiałam z Santiagiem Lafontem zniszczyłaby mój związek z Camilem bo na zawsze straciłabym jego zaufanie jakim mnie teraz darzy więc oby nigdy nikt mu o tym nie powiedział a Santiago niech inną sobie znajdzie na żonę i macochę tej swojej córeczki Lisabety rozmyślała Barbara.....

do stolicy Meksyku zaczęli przybywać goście na wesele księcia Andresa Salamanki z Halszką a tutejsza arystokracja trochę plotkowała, że młodzi Salamankowie musieli pobrać się wcześniej w Nowym Orleanie bo młoda żona Andresa była w zaawansowanej ciąży i chcieli by dziecko urodziło się już w pobłogosławionym związku więc tylko wesele odłożyli na później i teraz nawet rodzina księżnej z dalekiej Polonii czyli jej ojciec i brat zdążyli przybyć by świętować na zaległym przyjęciu weselnym.....
-Pablo de Valencia konferował wciąż z gwardzistami przygotowując się do funkcji zarządcy wytworni broni więc miał mało czasu dla żony i dzieci wiec wykorzystywał to książę Bohdan Sapieha i towarzyszył Camilce i jej dzieciom praktycznie podczas każdego spaceru a był tak szarmancki i dystyngowany,ze nawet na Jimenie de Valencii zrobił pozytywne wrażenie i zdawała się nie dostrzegać maślanych oczu jakie robił do jej synowej uważając to za niewinne zauroczenie....
-widzisz nawet matka twego męża mnie polubiła tak jak i twoje dzieci szeptał książe Bohdan do Camilki,która była skonsternowana tą sytuacją
-nie wiem na co ty Bohdanie liczysz ??? poznałeś już mego męża i wiesz,że z niego zazdrośnik i choć teraz nie ma dla nas za wiele czasu to gdy się zorientuje,że za mną chodzisz to oboje będziemy mieli kłopoty szeptała Camilka chcąc zniechęcić Bohdana ale on niczym się nie zrażał
-to,że towarzyszę ci podczas spacerów w miejscach publicznych to przecież nic zdrożnego więc nie możesz mi tego zabraniać ze śmiechem mówił Bohdan
-tu w stolicy też jest pełno plotkarzy i wezmą nas na języki i będą podejrzewać,że mamy romans jęknęła Camilka patrząc na Bohdana
-chciałbym by to było prawdą i byśmy choć raz no wiesz zażartował Bohdan Sapieha ale Camilka zgasiła do zgorszonym spojrzeniem...
-jestem mężatką i choć z mężem ostatnio nie bardzo nam się układa to zdradzać go nie myślę !!!!
-on widać teraz bardziej troszczy się o swoje przyszłe zajęcie w tej wytworni broni niż o ciebie i dzieci a od służby pałacowej wiem,że ze sobą nie sypiacie wytknął żonie Pabla młody książe Sapieha
Camilka de Valencia przygryzła wargę nie wiedząc co odpowiedzieć więc postanowiła szybko zmienić temat zwłaszcza,że nadeszła jej bratowa księżna Halszka de Salamanca i obie kobiety poszły przymierzać kreacje na przyjęcie weselne....
-wie,że Bohdan się w tobie Camilko zakochał ale to miłość bez przyszłości bo ty chyba nie rozwiedziesz się z mężem zapytała Halszka
-mamy trójkę dzieci i kolejne w drodze więc nie myślisz chyba,że przekreślę swoje dotychczasowe życie i wybiorę twego brata żachnęła się Camilka...
-no nie !!! zresztą mu to już wielokrotnie powtarzałam by przestał marzyć o czymś czego nigdy nie zdoła zdobyć powiedziała Halszka żałując brata
-trudno mi wprost uwierzyć,że Bohdan akurat we mnie się tak rozmiłował bo popatrz !!! jestem nie tylko kobietą zamężną ale i ciężarną i już co nieco po mnie widać a on młody ,przystojny , bogaty !!! no wprost książe z bajki i każdą mógłby mieć mówiła zamyślona Camilka
-miłość jak to mówią jest ślepa i wbrew rozsądkowi mój brat zakochał się w tobie , kobiecie dla niego nieosiągalnej i nie odwzajemniającej jego uczucia westchnęła siostra księcia Bohdana
-ładną masz suknie na swoje wesele powiedziała Camilka do bratowej chcąc skończyć rozmowę na temat jej brata
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
-wybrałam prostą kreację bez trenu wyszywaną srebrem by móc do woli wytańczyć się na swoim weselu bo uroczystości w kościele już przecież nie będzie bo ślubowaliśmy sobie z Andresem w Nowym Orleanie i taki brzuch wówczas miałam chichotała Halszka wymownie pokazując szwagierce jak wyglądała...
-ja też szłam do ślubu z Pablem w ciąży choć brzucha nie miałam jeszcze tak wydatnego zwierzyła się bratowej Camilka
-Andres mi coś o tym wspominał więc nie tylko my w rodzinie przed ślubem sobie dogadzaliśmy mrugając szeptała Halszka do szwagierki
-jeśli para się kocha to nie widzę nic zdrożnego we współżyciu przed ślubem i choć może to odważne jak na dzisiejsze czasy poglądy to swojej córce też nie będę kazań prawić gdyby straciła cnotę przed ślubem wyznała Camilka budząc podziw bratowej
-jesteś wyzwoloną kobietą i myślę, że obie jesteśmy bratnimi duszami bo ja też takie poglądy wyznaję zachichotała Halszka a patrząc na Camilkę dodała z zachwytem
-ślicznie wyglądasz i wybrałaś kreację tuszującą twój stan bo w niej nikt nie posądziłby cię,że jesteś brzemienna mówiła z uznaniem Halszka
-to już czwarty miesiąc i czuję ruchy mego maluszka z radością powiedziała Camilka...
-wcale nie widać brzuszka choć jakby się przyjrzeć to już trochę chichotała Halszka lustrując żonę Pabla de Valencii
-chciałam suknię odcinaną tuż pod biustem i ta kokarda też maskuje mi brzuszek mówiła Camilka zadowolona ze swego odbicia w lustrze
[link widoczny dla zalogowanych]
-odziedziczyłaś urodę po swojej mamie i nie dziwię się Bohdanowi,że tak mu się spodobałaś śmiała się Halszka ..
-daj już spokój bo jestem matką dzieciom i nie godzi mi się słuchać o tym,że innych mężczyzn pociągam żartując i dając kuksańca bratowej chichotała Camilka bo łechtało to jej próżność kobiecą ,że pomimo urodzenia trójki dzieci wciąż jest ponętną kobietą i budzi zainteresowanie mężczyzn...
-no nie bądź taka skromna bo raz ,że skończyłaś dopiero 20 lat i dzieci masz bo wcześnie z Pablem zaczęliście sobie używać a poza tym na mamę się podałaś i przez długie lata jak i ona będziesz atrakcyjną kobietą z pewnością w głosie rzekła Halszka....
-myślę ,że obie jesteśmy ślicznotkami i zrobimy furorę na przyjęciu śmiała się Camilka do Halszki,którą bardzo polubiła .....

z San Fernando przybyli też już Santiago Marquez Mancera y Ruiz z żoną Adelą, synami Sebastianem,Adolfem i córką Sofią więc książe Carmelo nie odstępował swojej narzeczonej Sofii ...
-młodzi zaszywając się w zakamarkach ogrodów pałacowych tulili się do siebie i całowali namiętnie
-następny ślub i wesele w naszej rodzinie będzie nasze i to już za parę miesięcy szeptał zakochany Carmelo do Sofii
-już nie mogę się tego doczekać zachichotała dziewczyna kokietując narzeczonego ....
-śniłem o tobie wiele nocy bo pamiętam jakie masz śliczne ciałko mruczał pożądliwie Carmelo wspominając sekretną nocną schadzkę w San Fernando
-ja też wszystko pamiętam i muszę przyznać,że zmężniałeś mój ukochany od czasu naszego ostatniego spotkania szeptała Sofia pozwalając się pieścić narzeczonemu....
-jestem już młodym mężczyzną chełpił się Carmelo de Salamanca prężąc muskuły....
-no!!! no!!! nie zagalopuj się bo wiesz,że przed ślubem nic z tego odpychając młodzieńca wyszeptała Sofia gdy zaczął być zbyt natarczywy a wybrzuszenie w spodniach niemal mu ich nie rozerwało
-katujesz mnie tym odtrącaniem, zlituj się i nie bądź taka dla mnie szeptał błagalnym głosem Carmelo ....
-musisz nauczyć się panować nad sobą pouczała narzeczonego Sofia
-łatwo ci to mówić bo wy dziewczyny nie jesteście tak pobudliwe a ja już tyle czasu czekam aż skonsumujemy swoją miłość szeptał z wyrzutem Carmelo
-ach !!! kochanie myślę,że nasz pierwszy raz powinien być wyjątkowy a nie na szybko i byle jak wydymając usteczka rzekła Sofia ...
-ja już nie mogę się tego doczekać wyznał szczerze Carmelo...
-nie bądź taki niecierpliwy bo w tych sprawach pośpiech nie jest wskazany rzekła Sofia to co słyszała od starszych i doświadczonych kobiet...
-jeśli o mnie po nocach myślałaś tak jak ja o tobie to pofolgujmy sobie wreszcie i dziś w nocy przyjdź do mej sypialni lub wpuść mnie do swojej prosił Carmelo...
-ani się waż do mnie zakradać !!! a no ty bym ja sama weszła do tego łoża przed ślubem nie licz wyszeptała zawstydzona Sofia...
-znowu to samo ciągle masz skrupuły byśmy zrobili to przed ślubem a gdy się kochamy to nie grzech bo obcowanie ciał to dopiero dowód miłości i powinniśmy zaznać tej przyjemności jak najszybciej kusił dziewczynę Carmelo....
-nie !! nie !!! powtarzała uparcie Sofia nie chcąc ulec przed ślubem....
-ślicznie obie wyglądacie powiedział Santiagho Marquez Mancera y Ruiz do żony Adeli i córki Sofii
-a dziękuje,ze przekąsem odrzekła Adela bo miedzy nimi od dawna dobrze nie było i rzadko słyszała komplementy od męża
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
-naprawdę mamo świetnie wyglądasz przytaknęła ojcu Sofia
-nie tak pięknie jak ty córciu !!! bo ja już swoje latka mam a ty jak rozkwitający kwiatuszek budzisz zachwyt wyszeptała Adela patrząc na jedyną córkę....
-Carmelowi chyba się spodobam ??? kokieteryjnie zapytała Sofia rodziców
[link widoczny dla zalogowanych]
-no pewnie Sofio bo przecież masz urodę księżniczki i gdy za niego wyjdziesz będziesz księżną pełną gębą żartował Santiago z zachwytem lustrując córkę....
-ale pamiętaj by tego gagatka trzymać na dystans do nocy poślubnej nachylając się do ucha Sofii szepnął jej ojciec...
-ależ tatku !!! rumieniąc się i przewracając oczętami wyszeptała dziewczyna nie mogąca już doczekać się zabawy weselnej....
-gdyby jednak do czegoś doszło to uważajcie bo do ślubu jeszcze parę miesięcy szepnęła z kolei do córki Adela bo z własnego doświadczenia wiedziała,że różnie to bywa pomiędzy zakochana parą
-to dziwne,że mama wcale nie byłaby zgorszona gdybym uległa Carmelowi za to ojciec dziewicą do ślubu chciałby mnie prowadzić pomyślała Sofia.....
-ależ te wszystkie damy wystrojone ale prym jak zwykle wiedzie wicekrólowa Camila !!! moja Camila pomyślał Santiago Marquez Mancera y Ruiz gdy weszli do kaplicy pałacowej gdzie gromadzili się zaproszeni goście
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
-ta łososiowa suknia leży na Camili idealnie i jest na co popatrzyć z uwielbieniem patrząc na dawną narzeczoną myślał Santiago a wicekról Ricardo dostrzegłszy jego wzrok przytulił mocno żonę by zaakcentować,że Camila tylko do niego należy
uroczystości weselne młodych Salamanków zaczęły się od mszy odprawionej za młodą parę a potem towarzystwo przeszło z kaplicy pałacowej na sale balowe i zaczęła się zabawa i tańce
-pierwszy taniec zatańczyli Halszka z Andresem a potem do nich dołączyli rodzice Camila z Ricardem i reszta gości
książe Bohdan Sapieha z zazdrością patrzył jak Camilkę de Valecię tuli w tańcu jej mąż Pablo...
książe Carmelo de Salamanca mocno ściskał w tańcu narzeczoną Sofię i oboje chichotali raz po raz...
gdy muzykanci zrobili sobie przerwę goście ucztowali przy suto zastawionych stołach
Camilka de Valencia ze zgrozą dostrzegła,że jej mąż Pablo zbyt dużo znów pije i podeszła do niego prosząc by nie nadużywał tequilli
-ależ Camilko to jest wesele a tu się tańczy,je i pije więc będę sobie używał ile wlezie bąknął już podchmielony Pablo
-trzeba znać umiar w piciu a ty jak zawsze przesadzasz !!! odrzekła poirytowana Camilka
-skoro na razie nie mam innych przyjemności w życiu bo do łoża mnie nie wpuszczasz to choć utopię smutki w kielichu bełkotał Pablo pijąc ze swoim ojcem Mariem....
-nie przejmuj się nim bo nie warto szepnął nagle za uchem Camilki książe Bohdan,który gdy smutna chciała wyjść na taras błyskawicznie się przy niej zjawił i zaczął pocieszać ...
-nie mam już siły do Pabla poskarżyła się Camilka ale zaraz ugryzła się w język by do swych spraw rodzinnych nie mieszać księcia Bohdana....
-to głupiec,że tak cię denerwuje i to w twoim stanie szeptał do Camilki Bohdan...
-jestem silna i zazwyczaj daję sobie radę ale nieraz tak jak dziś dopada mnie zwątpienie czy to wszystko ma sens??? wyrzuciła z siebie Camilka ale znów skarciła sama siebie,że to Bohdanowi mówi...
-nie słuchaj mych żalów bo dziś wesele więc powinniśmy się weselić siląc się na uśmiech powiedziała Camilka i dała się zaprosić do tańca więc oboje zaczęli wirować po sali....

Carmelo i Sofia przy stole poczęstowali się winem i obojgu zaszumiało w głowie wiec postanowili przejść się po pałacowym ogrodzie i choć najpierw tulili się i całowali to w końcu upadli na mech przy sadzawce i Sofia poczuła ,że narzeczony podciąga jej suknię
-co robisz wyszeptała dziewczyna gdy po wypitym mocnym trunku kręciło się jej w głowie ale nie broniła się więc chłopak rozchylił jej uda...
-no wiesz !!! chcę się z tobą kochać sapał coraz bardziej podniecony Carmelo
-Carmelo !!! ach Carmelo !!! szeptała też już podniecona Sofia starając się go trochę odpychać gdy narzeczony leżąc pomiędzy jej rozchylonymi nogami całował ją namiętnie aż do utraty tchu ale jej opór malał i w końcu nóżki jeszcze szerszej rozłożyła i po chwili poczuła jak wtargnął w głąb jej ciała aż przeszył ją ból w podbrzuszu...
-och mamusiu !!! jęknęła głośno dziewczyna prawie omdlewając i nic z siebie oprócz jęków wydobyć już nie mogła wytrzeszczając oczy i szybko oddychając
-boli !!! przestań !!! wyciągnij go ze mnie wyjęczała Sofia gdy wydawało się jej,że ją od środka rozrywa ale Carmelo wysapał
-nie mogę bo chyba się zakleszczyliśmy szeptał gdy leżeli ze sobą ściśle zespoleni...
-nie wygłupiaj się !!! i zejdź ze mnie bo mnie boli jęczała coraz bardziej przerażona dziewczyna
-uspokój się i rozluźnij kochanie szeptał Carmelo też zszokowany,że uwiązł w dziewczynie...
-nie możemy się rozłączyć bo mnie w sobie trzymasz szeptał Carmelo do zszokowanej narzeczonej
-nie chciałam tego robić tu i teraz i nie chcę byś dalej był we mnie więc błagam zrób coś bo jak ktoś nas zobaczy w tak kompromitującej sytuacji to umrę ze wstydu stękała Sofia pojękując coraz bardziej
-musimy oboje ochłonąć to wszystko będzie dobrze szeptał Carmelo do ucha narzeczonej ale pomimo jego wysiłków dalej byli jakby sklejeni ze sobą i każdy jego ruch powodował ból dziewczyny...
-co ty mi zrobiłeś ???!!! chciałam do nocy poślubnej czekać a ty dziś i w taki sposób ze mną łkała Sofia ...
-nie histeryzuj i odpręż się powtarzał Carmelo bo ta sytuacja samego go zszokowała i nie wiedział co robić...
-Sofia ma racje gdy ktoś tu przyjdzie i zobaczy nas tak razem złączonych to skandal będzie na całą stolicę rozmyślał gorączkowo młodzieniec gdy nagle Sofia głośno krzyknęła
-coś mnie ukłuło pośladek !!! to tylko mały krab z sadzawki patrząc w świetle księżyca na pełzające zwierzątko powiedział Carmelo ale zaraz po tym Sofia jakoś mimowolnie się rozluźniła i Carmelo z ulgą wysunął się z niej ...
-no nareszcie jęknęła Sofia gdy narzeczony wstał i zapiął spodnie ale sama nie miała siły wstać i gdy chłopak zaczął ją podnosić jęczała
-nie dam rady ustać na nogach po tym co mi zrobiłeś!!! czuję się w środku cała porozrywana narzekała dziewczyna postękując i pochlipując
-zaniosę cię na rękach do twojej sypialni powiedział Carmelo i gdy Sofia objęła go rękami za szyję poniósł ją szybko do pałacu...
-będą nas szukać to może potem wrócimy na salę balową zaproponował Carmelo
-no wiesz !!! ja ustać na nogach nie mogę więc tym bardziej tańczyć ale ty swoje osiągnąłeś i bawić ci się chce gdy ja cierpię!!! syknęła poirytowana dziewczyna ...
-kochamy się przecież i nie przypuszczałem,że podczas naszego pierwszego razu coś takiego nam się przytrafi usprawiedliwiał się Carmelo
-podaj mi mokry ręcznik po chcę się wytrzeć z krwi syknęła wściekła Sofia i gdy narzeczony zmoczył ręcznik włożyła go miedzy nogi....
-chyba nie dostałaś krwotoku ??? z niepokojem zapytał Carmelo...
-nawet dużo nie krwawię ale boli mnie tam w środku poskarżyła się Sofia wycierając strużki krwi i nasienia cieknące po jej udach..
-co tak patrzysz ???!!! widzisz co mi zrobiłeś???!!! mówiła półgłosem
-może ci pomogę rzekł Carmelo i wyrwawszy ręcznik Sofii sam delikatnie wycierał ukochaną między nogami a ona opadłszy na poduszki leżała na łożu z rozchylonymi nogami
-wstydzić się już nie będę po tym jak to robiliśmy a on niech ma choć trochę wyrzutów sumienia,że podczas naszego pierwszego zbliżenia zadał mi taki okropny ból myślała Sofia
-będzie dobrze ukochana wyszeptał Carmelo okrywając nogi dziewczyny pościelą
-tobie tak łatwo teraz przychodzi to mówić ale to przez ciebie było tak okropnie długo i boleśnie bo nie miałeś doświadczenia jak to robić patrząc z wyrzutem na Carmela wysyczała roztrzęsiona Sofia...
-dla nas obojga to był pierwszy raz bo ja z żadną inną nie chciałem tego robić tylko z tobą a ty taka ciaśniutka byłaś,że jak włożyłem to nie mogłem wyjąć usprawiedliwiał się Carmelo
-byłam dziewicą i to pewnie ty masz za dużego dla mnie !!! mówiła coraz bardziej poirytowana narzeczona Carmela
-następnym razem będzie nam już lepiej bo nie będziesz taka ciasna beztrosko rzekł Carmelo...
-nie chcę następnego razu z tobą bo drugi raz czegoś takiego bym nie zniosła warknęła coraz bardziej wściekła Sofia...
-wiem,że teraz jesteś na mnie wściekła po tym co było nad sadzawką ale jak ochłoniesz i uspokoisz się to zrozumiesz,że teraz to naprawdę może być tylko lepiej i wreszcie zaznamy przyjemności ze sobą bo przysięgam że po tym to jeszcze bardziej cię kocham gładząc dziewczynę po policzku szeptał Carmelo
-nie dotykaj mnie !!! porozrywałeś mnie i myślisz ,że zapomnę jakie to było okropne i upokarzające
-nie wiem czy po tym co mi zrobiłeś powinniśmy dalej być razem wycedziła przez zęby Sofia zaskoczonemu tym narzeczonemu
-pewnie dziewczyny po pierwszym razie są złe bo ich bolało pomyślał Carmelo i nie chcąc dalej drażnić Sofii nic już nie mówił ale i to ją zdenerwowało
-no tak !!! ciebie nie obchodzi,że ja cierpię !!! mówiłam,że jestem za młoda na te rzeczy bo jestem drobną dziewczyną a z ciebie taki osiłek ale i tak wpakowałeś się we mnie nie bacząc jaki jesteś ogromny ciężko oddychając mówiła Sofia leżąc na łożu...
-mówię źle !!! nie odzywam się też źle to zdecyduj się czy mam ciebie żałować czy też nic nie mówić wyszeptał Carmelo
-żeby tylko z tego dzieciaka nie było powiedziała na głos Sofia i myśl o tym jeszcze bardziej ją rozwścieczyła
-ty sobie dogodziłeś bo nie mogłeś już się doczekać a ja tu nie dość,że po tym jestem cała obolała to jeszcze mogłam zajść w ciąże !!! uderzając piąstkami narzeczonego wysyczała Sofia
-nie histeryzuj !! to nie byłby koniec świata gdybyś do ślubu szła w ciąży bo w naszej rodzinie nieraz już to się zdarzało bagatelizował obawy narzeczonej książe Carmelo
-ale ja nie chcę !!! nie chcę skończyć jak twoja siostra Camilka,którą Pablo też przez ślubem wykorzystał i z brzuchem szła do ołtarza a teraz rodzi co roku a on pije i są nieszczęśliwi rozpłakała się Sofia...
-nie mów tak !!! ja nie lubię pić więc nam się uda stworzyć szczęśliwą rodzinę i będziemy jak moi rodzice przekonywał narzeczoną Carmelo ...
-to wcale nie było przyjemne gdy leżałam pod nim przygnieciona jego ciężarem i ten ból gdy wchodził we mnie coraz głębiej i to,że tak długo byliśmy złączeni to było okropne!!! rozmyślała Sofia rozpamiętując swój pierwszy raz bo inaczej sobie to wyobrażała a tu wszystko wymknęło się jakby spod kontroli i stała się kobietą a czuła się jak skrzywdzone dziecko, które zmuszono do zrobienia czegoś na co czuła się jeszcze nie gotowa ....
-może my z Carmelem nie jesteśmy fizycznie do siebie dopasowani ??? zaczęła się zastanawiać dziewczyna
-może ja w ogóle do współżycia z mężczyzną się nie nadaję bo jestem coś nie tak zbudowana do tych rzeczy więc przyjdzie mi w końcu zostać starą panną lub zakonnicą gryzła się Sofia gdy Carmelo siedząc przy niej snuł wizje ich wspólnej długoletniej przyszłości.....
-on jakby nigdy nic mówi o przyszłości a ja nie mogę ochłonąć po tym co dziś się stało bo właśnie mieliśmy swój pierwszy stosunek !!! jakie to dziwne ,że już po a ja choć kocham Carmela i chciałam z nim to zrobić to nie tak miało być ale pewnie ja romantyczka wyobraziłam sobie ,że doznam nieziemskiej rozkoszy a tu ból, upokorzenie tym ,że tak się zakleszczyliśmy i teraz jest tak jakoś niezręcznie między nami choć on jest troskliwy i zaopiekował się mną wcale nie zrażając się tym,że tak na niego naskoczyłam pomyślała Sofia wciąż nie mogąc dojść do siebie bo to co się zdarzyło jakby wciąż do niej nie docierało i była tym wszystkim oszołomiona...
-moja śliczna !!! wybacz ,że sprawiłem ci ból ale należymy już do siebie !!! nasze ciała były złączone i wzajemnie daliśmy sobie tym dowód miłości,która łączy nasze dusze wzniośle mówił Carmelo starając się uspokoić dziewczynę...
-wiesz,że chciałam by było to w noc poślubną cicho wyszeptała Sofia
-wiem ale wtedy mogłoby być podobnie i bólu byś nie uniknęła a tak nasza noc poślubna będzie namiętna i upojna tak,że wnukom możemy o tym opowiadać zażartował Carmelo i tym rozśmieszył narzeczoną...
-ty bezwstydniku !!! chciałbyś o takich rzeczach naszym wnukom opowiadać!!! spuszczając oczy szepnęła Sofia
-no pewnie !!! w końcu ich babcia poświęcając swoje dziewictwo umożliwiła im kiedyś przyjście na świat żartował nadal Carmelo...
-nie błaznuj !!! pomyśl lepiej co wymyślić by mój ojciec się nie dowiedział,że dziś współżyliśmy bo wpadłby w gniew i mógłby ci przyłożyć,żeś mnie przed ślubem spróbował wzdychając szeptała Sofia...
-powiemy,że musiałaś położyć się do łoża bo zrobiło ci się niedobrze po winie i nikt się nie domyśli dlaczego niedomagasz a jutro może ci się polepszy i będziesz już mogła chodzić i nikt nie pozna po tobie,że jesteś już moją kobietą bo wciąż jak niewinna dziewczynka wyglądasz szeptał Carmelo do ukochanej niespełna 15-letniej narzeczonej....
-może powinieneś już wyjść z mojej sypialni bo może ktoś tu wejść i lepiej by nas razem nie widziano zaczęła mówić Sofia ale Carmelo jej przerwał
-nie mogę cię teraz tak samej zostawić bo jakbyś znów zaczęła krwawic to lepiej bym został i w razie czego ci pomógł mówił zatroskany chłopak
-a w czym mógłbyś mi pomóc ?? przecież nie jesteś medykiem a zresztą już nie krwawię i chcę po tym wszystkim odpocząć i zasnąć westchnęła dziewczyna
-daj całusa to trochę przy tobie jeszcze posiedzę zanim zaśniesz a potem cichutko wyjdę szepnął Carmelo i młodzi cmoknęli się śmiejąc cichutko bo Sofia już postanowiła nie boczyć się na narzeczonego

-nie mogę jakoś zasnąć bo taka jestem rozkojarzona po tym wszystkim wyszeptała Sofia gdy leżąc z zamkniętymi oczami jakiś czas chciała my sen ją zmorzył a tu nic
-położę się przy tobie i utulę to wtedy może wreszcie zaśniesz kochanie wyszeptał Carmelo i nie czekając na pozwolenie narzeczonej wśliznął się do jej łoża przytulając sie do jej pleców i objemując ramionami...
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie obawiaj się bo nic zdrożnego mi nie chodzi po głowie bo wiem,że po tym pierwszym razie powinnaś mieć przerwę szeptał Carmelo do dziewczyny by ją uspokoić bo czuł jak nieco zesztywniała w jego objęciach bojąc się,że znów się do niej będzie dobierał korzystając z okazji,że leżą razem w łożu....
-właśnie to chciałam ci powiedzieć ale nie chciałam cię urazić wyznała szczerze Sofia ale była przy tym ujęta troskliwością chłopaka...
-kocham cię Sofio i nie jestem brutalem więc bólu bym ci nie chciał znów sprawiać moja ukochana więc mi zaufaj i spij spokojnie szeptał Carmelo....
-ja też cię kocham Carmelo wyszeptała Sofia zasypiając w ramionach narzeczonego...


Santiago Marquez Mancera y Ruiz szybko zauważył nieobecność córki i jej narzeczonego na przyjęciu...
-nogi z d.. powyrywam temu nieodrodnemu synkowi Ricarda jeśli tknął moją niewinną córeczkę wysyczał Santiago do żony Adeli gdy razem bezskutecznie szukali córki po salach gdzie bawili się goście...
-daj spokój Santi !! młodzi są to poszli się gdzieś przewietrzyć po tańcach uspokajała wzburzonego męża Adela
-gdzie oni mogli się zaszyć i czy czegoś nie zmajstrują ??? zastanawiała się matka Sofii
-gdzie twój syn Ricardo ??? zapytał zaczepnie wicekróla Santiago Marquez Mancera y Ruiz
-pewnie z twoją córką Sofią jego narzeczoną odpowiedział Ricardo i dodał,ze jeszcze pewnie do nich dołączyła Camila bo wyszła jakiś czas temu z przyjęcia i jej nie ma
-a jeśli Camila jest z nimi to jestem spokojny,że nic złego mojej córeczce ten jej narzeczony nie zrobi pomyślał zadowolony Santiago bo go to uspokoiło

tymczasem wicekrólowa Camila też zauważywszy zniknięcie Carmela z Sofią od razu poszła w kierunku sypialni,którą przydzielono dziewczynie na czas pobytu w pałacu i tam stojąc jakiś czas za drzwiami podsłuchała rozmowę młodych odkrywając co się między nimi zdarzyło...
-wejść tam czy nie wejść?? i zdradzić ,że wiem o wszystkim ??? czy też udawać,że nic się nie stało ?? a jeśli Santiago się dowie i wpadnie we wściekłość to scysja pomiędzy nim Carmelem i pewnie jeszcze Ricardem pewna , więc co zrobić???? zaczęła się zastanawiać wicekrólowa Camila i poszła w kierunku sypialni swojej córki Camilki bo wiedziała,że obie z Sofią się bardzo lubią i chciała by Camilka delikatnie porozmawiała z przyszłą bratową ale tu ją też spotkała niespodzianka bo drzwi były zamknięte a gdy zaszła od strony tarasu w świetle dogasających świec i przez niedokładnie zasłonięte okno balkonowe ze zdumieniem zobaczyła,że jej najmłodsza córka Camilka kocha się właśnie z księciem Bohdanem Sapiehą ....

-jesteś cudowna kochanie mamrotał z cudzoziemskim akcentem Bohdan Sapieha
-ty też jesteś niesamowity ale może zmienimy pozycję bo ugniatasz mi brzuszek wysapała Camilka więc Bogdan przewrócił siebie i ukochaną na bok i przylgnąwszy do jej pleców zaczęli się kochać w pozycji bocznej
[link widoczny dla zalogowanych]
nie wiedząc ,że ktoś ich podgląda bo tak byli sobą zajęci a zszokowana tym widokiem Camila stała jak wryta w ziemię
-mój najmłodszy syn właśnie stał się mężczyzną bo zaczął współżyć z narzeczoną a moja najmłodsza córka zdradza męża
-to,że Camilce z Pablem się nie układa to nie powód by to robiła i to z bratem Halszki rozmyślała zszokowana Camila nie mając pojęcia co teraz zrobić....

-skoro Pablo tam na przyjęciu wolał znowu pić niż mną się zajmować to nie będę miała skrupułów,że uległam Bohdanowi bo należy nam się chwila szczęścia ze sobą choć nasz związek nie ma przyszłości ale co tam raz się żyje i nikt się przecież nie dowie o tej chwili naszego szaleństwa rozmyślała rozanielona Camilka de Valencia ale zaraz potem samą siebie skarciła za takie zdrożne myśli usprawiedliwiające jej zdradę ...

Pablo de Valencia w tym czasie przy weselnym stole popijał z ojcem Mariem i szwagrem Eduardem Gonzalesem chwaląc się jak to będzie zarządzał wytwórnią broni.....
-nareszcie Camilka będzie ze mnie dumna bo zobaczy na co mnie stać !!! przechwalał się Pablo i przypomniawszy sobie o żonie rozejrzał się po sali a nie widząc jej zapytał siedzące przy stole matkę i siostrę
-widzieliście gdzieś moją żoneczkę ???
-Camilkę pewnie to wesele zmęczyło i poszła się położyć bo przecież jest ciężarna odparła Jimena de Valencia
-chyba tak mamo przytaknęła Sandra ale zdziwiło ją,że nie ma księcia Bohdana Sapiehy brata pani młodej....
-ten cudzoziemiec opuścił wesele jednej siostry to dziwne pomyślała Sandra Gonzales ....

-wiesz nie myślałem ,że ten dzień tak przyjemnie się dla mnie skończy szeptał Bohdan po upojnych zbliżeniach z Camilką tuląc ukochaną
-ja też tego nie planowałam i dziwnie się z tym czuję,że zdradziłam męża wyznała Camilka ...
-twój mąż na ciebie nie zasługuje przekonywał Camilkę Bohdan
-nie znasz go !!!Pablo zanim zaczął pić był wspaniałym mężczyzną a potem zmienił się i między nami się popsuło wzdychając mówiła Camilka
-w San Fernando jeszcze z nim sypiałaś i dopiero tu go odseparowałaś od łoża bardziej stwierdził niż zapytał Bohdan...
-no tak ale tam ostatnio wymuszał na mnie zbliżenia wyszeptała Camilka
-to drań !!! jak on mógł cię gwałcić wycedził przez zęby Bohdan oburzony na męża kochanki...
-no cóż zazwyczaj mężczyźni myślą ,że żona musi dawać kiedy mąż tylko zechce smutno rzekła Camilka
-ja tak nie uważam i nigdy bym przemocą kobiety nie brał zapewniał Camilke książe Sapieha...
-jesteś wyjątkowym mężczyzną Bohdanie i dlatego ci w końcu uległam choć wiem,że moi rodzice by mnie za to potępili bo oni choć różnie w ich życiu bywało nigdy się wobec siebie zdrady nie dopuścili opowiadała Camilka polskiemu księciu ...
-nikt nie musi wiedzieć o tym co między nami zaszło bo nie chciałbym ci zaszkodzić kochanie ale jeszcze raz rozważ rozwód z mężem i związek ze mną bo jesteśmy dla siebie stworzeni prosił książe Sapieha...
-ach Bohdanie !!! gdybyśmy poznali się wcześniej !!! ale wtedy Pablo też jeszcze był inny i byłam z nim szczęśliwa szeptała zamyślona Camilka
-przeszłość się nie liczy ale możemy mieć wspólną przyszłość kusił Camilkę książe Bohdan
-to takie skomplikowane !!! mam męża ,trójkę dzieci i jestem w ciąży a wdałam się z tobą w romans choć kiedyś na myśl by mi nie przyszło by dać się dotknąć innemu mężczyźnie niż mój mąż tuląc się do kochanka szeptała odrobinę zażenowana Camilka
-dla mnie to też było zaskoczeniem,że zakochałem się w kobiecie zamężnej i to ciężarnej ale nie żałuje żadnej chwili z tobą spędzonej bo w tobie Camilko płynie gorąca latynoska krew a we mnie słowiańska więc oboje kipimy namiętnością i w końcu musieliśmy dać temu upust tu w sypialni szeptał do kochanki książe Bohdan
-zawsze byłam namiętna !!! mam to po moich rodzicach zachichotała Camilka
-a ja gdy tylko cię zobaczyłem tu w pałacu twoich rodziców zakochałem się od pierwszego wejrzenia choć dotąd nie wierzyłem,że tak szybko można stracić głowę dla dopiero co poznanej kobiety i marzyłem o tobie co noc nie przypuszczając,że kiedyś naga będziesz leżeć w moich ramionach wyznał Camilce polski książe
-wiesz zdziwiło mnie to ,że nie wydałam ci się nieatrakcyjna w ciąży bo przecież to nie twojego dziecka się spodziewam szeptała Camilka wstając i kładąc ręce na swoim brzuszku a Bohdan widząc ją w pełnej krasie wzorem swego ojca Leonarda cmoknął z zachwytu
[link widoczny dla zalogowanych]
-ależ Camilko !!!jesteś niezwykle atrakcyjną kobietą nawet z tym lekko już zaokrąglonym brzusiem bo wyglądasz ślicznie i tak ponętnie że znów mnie naszła ochota na ciebie kochanie zamruczał Bohdan całując i pieszcząc kochankę i przewróciwszy Camilkę na posłanie klęknął przed jej rozchylonymi nogami i znów ją posiądł
-większość uznała by mnie za bezwstydną rozpustnicę,że będąc w ciąży z mężem dogadzam sobie z kochankiem ale namiętność,która nas z Bohdanem połączyła jest niesamowita choć jak to mówią grzeszna rozmyślała Camilka podczas kolejnego zbliżenia z nienasyconym księciem gdy on sapał zadowolony a ona zaznawała rozkoszy i tak do rana bez pośpiechu dogadzali sobie w różnych pozycjach tarzając się po łożu


wicekrólowa Camila de Salamanca po tych szokujących dla niej odkryciach dotyczących jej dzieci długo chodziła nerwowo po korytarzu przed salą weselną i zastanawiała się co powiedzieć mężowi gdy wróci na wesele Andresa i Halszki
-niedługo koniec przyjęcia i wypada bym tam była ale jestem tak roztrzęsiona,że nie wiem jak Ricardowi na oczy się pokazać bo zaraz pozna po mnie,że coś mnie wzburzyło a znając go to pewnie wściekłby się zwłaszcza na Camilkę bo co by nie mówić zawiodła nas tym swym postępowaniem zdradzając męża i to pod naszym dachem więc może nic Ricardowi nie mówić a rankiem z córką samej porozmawiać ? mówiła sama do siebie wicekrólowa ale targały nią sprzeczne uczucia...
-dotąd potępiałam zdradę a tu moja własna córka to zrobiła ale to musi się skończyć i Camilka musi mieć na względzie dobro swojej rodziny a zwłaszcza dzieci i nie ulegać grzesznej namiętności wzdychała zgorszona Camila....

po powrocie na przyjęcie wicekról Ricardo zauważył,że żona jest jakaś zamyślona i zatroskana ale ponieważ ciągle otaczała ich chmara ludzi nie miał okazji wypytać co ją gryzie i dopiero gdy przyjęcie dobiegało końca i goście się rozchodzili Ricardo patrząc na Camilę zapytał
-a teraz mów !!! dlaczego taka zmieniona wróciłaś na przyjęcie ??? nakryłaś naszego syna z narzeczoną i boisz się co zrobi Santiago gdy się o tym dowie ??? zapytał żartobliwie
-ach nawet nie pytaj !!! żachnęła się Camila bo postanowiła jeszcze przemyśleć jak powiedzieć Ricardowi o ich dzieciach
-nasz najmłodszy syn już niedługo wyfrunie spod naszej opieki i cóż taka jest kolej rzeczy kochanie ale tobie jako matce może się trudnej z tym pogodzić tuląc żonę mówił Ricardo ale ona nie o synu ale o najmłodszej córce myślała
-najpierw rozmówię się z Camilką a potem pomyślę czy i jak jej ojcu powiedzieć co odkryłam dzisiejszej nocy myślała Camila gdy razem z mężem już rozebrani kładli się do łoża w swojej sypialni...
-chodź tu do mnie bliżej kochanie szepnął Ricardo przyciągając do siebie żonę i zaczął ją delikatnie pieścić i całować ale widząc,że ona jest jakby nieobecna zaniepokoił się i zapytał
-nie jesteś chyba zbyt zmęczona by choć trochę pofiglować ze starym mężusiem żartobliwie mruczał nie przestając pieścić żony...
-nasze dzieci też teraz się kochają to i my nie powinniśmy być gorsi szepnęła Camila myśląc o Andresie i Halszce,którzy drugą noc poślubną świętowali a także o Camilce i jej cudzoziemskim amancie ...
-to dobrze bo byłbym zawiedziony gdybyś wymówiła się zmęczeniem wyszeptał ze śmiechem Ricardo i zaczęli się namiętnie kochać

rankiem wicekról Ricardo obudził się wcześniej niż żona i postanowił ,że zerwie dla ukochanej róże z ogrodu pałacowego i gdy Camila się obudzi obdaruje ją pachnącym prezencikiem więc cichutko wstał ,ubrał się i poszedł do ogrodu zerwać purpurowy kwiat a gdy wracał ze zdumieniem spostrzegł,że z sypialni jego najmłodszej córki Camilki de Valencii wymyka się na paluszkach książe Bohdan Sapieha ...
-co ten cudzoziemiec robi o tej porze w sypialni zamężnej kobiety ??? pomyślał w pierwszej chwili Ricardo ale w mig zrozumiał sytuację....
-Camilka zdradza Pabla moja córka, matka dzieciom a taka nieodpowiedzialna kobieta!!! bo gdyby to Pablo zobaczył to co ja polałaby się krew bo mój zięć to gwałtowny młodzieniec i po ojcu ma ciężki i zadziorny charakter gorączkował się Ricardo wracając do sypialni i postanowił sobie,że Camili nie będzie martwił tym co zobaczył a sam z córką porozmawia by skandalu w rodzinie nie było
-ja to dyplomatycznie z Camilką załatwię bo jej matka ostatnio coś nerwowa jest i lepiej by dodatkowych stresów nie miała postanowił sobie Ricardo kładąc kwiat na posłaniu

-co tak pięknie pachnie??? budząc się zapytała Camila i gdy dostrzegła kwiat jej twarz rozjaśniła się uśmiechem
-to dla mnie??? przeciągając się w łożu kokieteryjnie zapytała
-oczywiście,że dla ciebie ukochana bo chciałem byś miała przyjemne przebudzenie wyszeptał Ricardo całując żonę gdy wzięła kwiat do ręki
-ach!!! kolec róży mnie ukłuł jęknęła cicho Camila ale była zadowolona z prezenciku męża...

książe Bohdan Sapieha tymczasem wspominał upojne chwile z kochanką i jej słowa gdy wychodził,że to była ich pierwsza i ostatnia noc bo ona nie chce dalej brnąć w związek bez przyszłości ...
-och Camilko !!! jestem jeszcze bardziej w tobie zakochany i ta noc dla nas była pierwsza ale nie ostatnia bo zrobię wszystko byś rozwiodła się z mężem i ze mną i twoimi dziećmi pojechała do Polski i tam ze mną rozmnożyła ród Sapiehów mówił sam do siebie Bohdan...
-ta noc z Bohdanem była cudowna ale muszę myśleć o moich dzieciach i rodzicach bym im wstydu nie przyniosła więc z Bohdanem już więcej tego nie zrobię a zresztą on z ojcem po weselu Halszki i Andresa wyjadą i zapewne nigdy więcej się nie spotkamy myślała Camilka wreszcie nad ranem zasypiając bo nocą kochanek nie dawał jej wytchnienia i była ogromnie wyczerpana .....

-Carmelo wstawaj !!! budząc narzeczonego szeptała Sofia bo już świtało i bała się,że gdy będzie wychodził z jej sypialni ktoś może to zobaczyć i jej ojcu donieść...
-rankiem zawsze jestem w pełnej gotowości i może powtórzymy to co wczoraj mruczał Carmelo podniecając się coraz bardziej

-nie ma mowy o powtórce !!! wskocz może do sadzawki to cię otrzeźwi szeptała nieco już poirytowana Sofia gdy Carmelo chciał się do niej dobrać i zakutała się szczelnie w prześcieradło
-już mnie wyganiasz???!!! chciałbym jeszcze trochę zostać !!!marudził Carmelo ale Sofia była stanowcza...
-nie jesteśmy jeszcze małżeństwem i nie chcę by o mnie plotkowano więc zbieraj się i to już !!! rozkazała dziewczyna
-dziś porozmawiam z naszymi rodzicami by nasz ślub przyspieszyć mówił Carmelo całując namiętnie narzeczoną

-idź już bo całusa już dostałeś a na nic więcej nie możesz liczyć bo wciąż nie czuję się dobrze po tym naszym pierwszym razie narzekając na ból w podbrzuszu szeptała Sofia i Carmelo ubierając koszule i biorąc buty do ręki na paluszkach wyszedł z jej sypialni ....

-jeśli rodzice zgodzą się na przyspieszenie terminu naszego ślubu to co noc będę już musiała kochać się z Carmelem i nie wiem jak ja to zniosę bo jak dla mnie to wystarczyłyby mi tylko całusy i pieszczoty bez cielesnego obcowania bo to wcale nie jest przyjemne rozmyślała narzeczona ksiecia Carmela de Salamanki....
-może to tylko wina Carmela,że tak źle to zniosłam i gdybym z innym to zrobiła to może byłoby inaczej, lepiej i przyjemniej??? zaczęła się zastanawiać Sofia wiedząc,że Carmelo tak jak i ona pierwszy raz współżył i był tym ogromnie podekscytowany więc pewnie zrobił coś nie tak....
-zawsze kiedyś jest ten pierwszy raz i ja mam to już za sobą ale dlaczego wcale mnie to nie cieszy??? kiedyś w marzeniach sennych śniłam o tym ale w rzeczywistości było całkiem inaczej kręcąc się w łożu myślała Sofia i wstała przeglądając się w lustrze....

-chyba nikt po mnie nie pozna,że dzisiejszej nocy straciłam dziewictwo !!! ale co ja plotę przecież tego żadna nie ma na czole napisane zachichotała nerwowo narzeczona Carmela....

książe Carmelo de Salamanca był ogromnie z siebie dumny,że kochał się już z Sofią i mógł siebie teraz nazwać mężczyzną ....
-Sofia to dziewczyna moich marzeń i w moich ramionach stała się kobietą a tego się nie zapomina rozmyślał rozanielony chłopak...
-muszę choć bratu Andresowi o tym powiedzieć postanowił sobie najmłodszy syn Salamanków chcąc z kimś się podzielić swoim szczęściem....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 10:54:11 14-10-12, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:53:06 04-10-12    Temat postu:

ta scena z Carmelo i Sofi bardzo fajna i oby nie do prowadziła do ciąży u Sofi bo myślę że dopiero po ślubie powinni postarać się o potomka...

a co do Camili i Ricarda to myślę że oboje zaobserwują u siebie dziwne zachowanie ale ani jedno ani drugie nie powie o co chodzi lecz kiedy postanowią porozmawiać z Camilką to spotkają się przed drzwiami jej sypialni i najpierw między sobą wyjaśnią sytuacje a później oboje porozmawiają z Camilką która postanowi nie kontynuować romansu i porozmawia z męzem o nich....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:28:50 04-10-12    Temat postu:

milka85 napisał:
ta scena z Carmelo i Sofi bardzo fajna i oby nie do prowadziła do ciąży u Sofi bo myślę że dopiero po ślubie powinni postarać się o potomka...

a co do Camili i Ricarda to myślę że oboje zaobserwują u siebie dziwne zachowanie ale ani jedno ani drugie nie powie o co chodzi lecz kiedy postanowią porozmawiać z Camilką to spotkają się przed drzwiami jej sypialni i najpierw między sobą wyjaśnią sytuacje a później oboje porozmawiają z Camilką która postanowi nie kontynuować romansu i porozmawia z męzem o nich....


milka85 fajnie to wymyśliłaś a co do Sofii to podczas pierwszego razu z Carmelem w ciąże jeszcze nie zaszła ale teraz jej życie się trochę skomplikuje bo losy naszych bohaterów nie mogą być do końca przewidywalne
pozdrawiam serdecznie


w jadalni pałacowej wicekról i wicekrólowa tłumaczyli nieobecność przy śniadaniu najmłodszej córki Camilki jej niedomaganiem z powodu ciąży bo Pablo i jego rodzice Jimena z Mariem de Valencią dopytywali się dlaczego Camilka nie zeszła na śniadanie i nawet chcieli pójść do jej sypialni sprawdzić jak się czuje ...
-Camilka odsypia upojną noc z kochankiem i lepiej by ani jej mąż ani teściowie tam nie poszli pomyślał Ricardo zauważywszy, że temat córki wyraźnie zdenerwował Camilę
-jeszcze tego by brakowało by oni tam Camilkę zaskoczyli w wymiętej pościeli a i może inne ślady świadczyłyby, że nocą nie spała sama i dramat gotowy !!! denerwowała się Camila a zastanawiało ją też dziwne zachowanie Ricarda gdy mówiono przy stole o Camilce więc zaraz po śniadaniu postanowiła do córki zajrzeć i rozmówić się z nią stanowczo ale na podobny pomysł wpadł też Ricardo i oboje ku swemu zaskoczeniu spotkali się pod drzwiami sypialni córki
-w jadalni mówiłeś, że idziesz popracować do gabinetu powiedziała Camila do męża stojąc w korytarzu przed sypialnią Camilki
-a ty miałaś zajmować się dziećmi Camilki z ich nianią a tu nagle cię widzę odparł zaraz Ricardo
-postanowiłam jednak najpierw do naszej córki wstąpić by zapytać czy czegoś nie potrzebuje mówiła Camila nerwowo gniotąc palce....
-oboje jesteśmy jakoś podenerwowani więc może porozmawiajmy ze sobą otwarcie w końcu zaproponował Ricardo a Camila przytaknęła spuszczając głowę i poszli do ogrodu na ławeczkę gdzie każde z nich powiedziało co widzieli ...
ona nocą przez okno balkonowe a on rankiem gdy Bohdan chyłkiem wymykał się z sypialni ich córki...
-to był dla mnie szok bo przecież Camilka jest nie tylko zamężna ale i ciężarna a kochanka się jej zachciało !!! gorączkował się Ricardo
-ciąża w tych sprawach nie przeszkadza ale masz racje, że to niebywale by nasza córka dopuszczała się zdrady pod naszym dachem i to nieważne, że z mężem żyje w chwilowej separacji ale mają dzieci i dla nich powinni się pogodzić tworząc szczęśliwą rodzinę jaką byli zanim Pablo zaczął pić !!! wzdychała wicekrólowa Camila.....
-nie ma co zwlekać i trzeba z Camilką szczerze porozmawiać rzekł Ricardo i biorąc żonę pod rękę poszli do sypialni córki, która już zdążyła wstać i siedziała przed toaletką czesana przez służącą....
-stało się coś, że tak rankiem oboje mnie odwiedziliście ??? zapytała zaniepokojona Camilka de Valencia patrząc na rodziców
-chcemy zostać sami zwróciła się do służącej wicekrólowa i gdy ta wyszła usiedli i wicekról Ricardo zaczął mówić
-wszyscy przy stole komentowali nieobecność twoją i Bohdana Sapiehy podczas śniadania ale my wiemy co robiłaś dzisiejszej nocy córko i tolerować dalej twego romansu nie będziemy!!! mówił Ricardo gdy wtrąciła się Camila bo córce dech zaparło, że rodzice już wiedzą i przyszli by jej wymówki z tego powodu robić...
-tak jak ojciec wcześniej powiedział to z Bohdanem Sapiehą musi się skończyć !!! masz męża i dzieci więc zrób wszystko by rodzinne szczęście odbudować bo my tu ze swojej strony robimy co możemy byście z Pablem się pogodzili i wiedz, że tylko w tym celu ojciec powierzył twemu mężowi zarządzanie wytwórnią broni byście razem z dala od San Fernando tu z nami zamieszkali do czasu gdy Pablo zrozumie, że źle robił nadużywając tequili mówiła Camila do zażenowanej córki
-czy ktoś oprócz was też wie o mnie i Bohdanie ??? cicho spuszczając głowę zapytała Camilka
-na szczęście nie bo inaczej polałby się krew i albo Pablo albo Bohdan mogliby zginąć w głupiej walce a tego byś zapewne nie chciała powiedział Ricardo do córki...
-ja już Bohdanowi gdy rankiem wychodził powiedziałam, że to była nasza pierwsza i ostatnia noc razem więc nie obawiajcie się bo wiem, że to co zrobiłam nie powinno było się nigdy zdarzyć ale zrozumcie mnie !!!
- po ostatnich miesiącach z Pablem to jak traktował mnie Bohdan było taką cudowną odmianą mojego życia ,że nie oparłam się pokusie i stało się !!! wzdychając prawie szeptem tłumaczyła się Camilka nie patrząc na rodziców
-Camilko masz męża, dzieci a za parę miesięcy znów zostaniesz matką i to tylko powinno się dla ciebie liczyć chwytając córkę za rękę mówiła Camila...
-tak będzie mamo !!! postaram jakoś z Pablem się dogadać choć może nie od razu będzie między nami dobrze ale jak słusznie mi przypomniałaś dla dobra naszych dzieci musimy to zrobić powiedziała zrezygnowana Camilka de Valencia zagryzając nerwowo wargi.....
-to dobrze, że rozumiesz nas córko bo jako twoi rodzice chcemy dla ciebie jak najlepiej z wyraźną ulgą powiedział Ricardo uznając sprawę za zakończoną skoro Camilka sama powiedziała o pogodzeniu się z mężem...
-Bohdan z ojcem wyjadą stąd za ocean wracając do swych posiadłości w Polsce i zapewne nigdy się już nie zobaczycie i tak będzie dla wszystkich najlepiej mówiła wicekrólowa Camila przytulając córkę, której na płacz się zbierało bo sama myśl rozstania z Bohdanem jakoś ją wyjątkowo zasmucała...

rankiem gdy Sofia Marquez Mancera y Ruiz już miała wychodzić na śniadanie do jadalni i uchyliła okno by zaczerpnąć świeżego powietrza nagle jakaś zakapturzona postać ukryta pod oknem złowrogim szeptem odezwała się do niej...
-popełniłaś dziewczyno kazirodztwo bo Carmelo to twój przyrodni brat a ty zległaś z nim nad sadzawką w ogrodzie pałacowym !!!!
-co ty pleciesz !!! to niemożliwe by tak było !!!krzyknęła zszokowana dziewczyna i tym, że ktoś wie co w nocy zaszło między nią a Carmelem i tym, że oboje mieliby być rodzeństwem
-Carmelo jest owocem grzesznego związku twego ojca Santiaga z wicekrólową Camilą wysyczała tajemnicza postać i nim Sofia zdążyła zareagować pośpiesznie uciekła w głąb ogrodu....
-to jakiś absurd !!! jeśli ja i Carmelo mielibyśmy być rodzeństwem to mój ojciec i jego matka nie zezwoliliby na nasze zaręczyny przekonywała sama siebie Sofia ale była tym tak zaskoczona, że sama nie wiedziała co o tym myśleć ...
-słyszałam opowieści, że mój ojciec i matka Carmela w młodości byli zaręczeni i mieli się pobrać ale żeby potem zdradzali współmałżonków i by Carmelo nie był synem wicekróla ale mojego ojca to doprawdy absurd !!! powtarzała sobie Sofia....
-a jeśli wicekrólowa rzeczywiście zdradziła wicekróla i Carmelo to syn mojego ojca a ona nie przyznała się do tego nikomu z obawy,że straci męża to ja chyba nie przeżyje takiej hańby, że współżyłam z bratem rozszlochała się dziewczyna ale zaraz sama siebie zganiła, że uwierzyła w taką brednię a po chwili znów naszły ją wątpliwości
-powiedzieć o tym Carmelowi czy może wprost jego matkę o to zapytać ??? zastanawiała się spłakana dziewczyna gdy weszła tam Adela jej matka
-co z tobą córeczko??? nie przyszłaś na śniadanie więc się zaniepokoiłam czy dobrze się czujesz a zresztą i twój ojciec i Carmelo o ciebie pytali mówiła do córki Adela wnikliwie ją obserwując
-ach mamo zgadłaś, że źle się czuję i dlatego wolałam zostać w sypialni przyznała dziewczyna ...
-czy w nocy zaszło coś o czym chciałabyś mi opowiedzieć ??? pytała dalej Adela ale Sofia odwracając wzrok bąknęła tylko ,że nic się nie stało
Adela patrząc na córkę zasępiła się nieco bo uznała, że Sofia nie ma do niej zaufania nie chcąc się zwierzyć z rozterek....
-naprawdę nic mi nie jest !!! powtarzała Sofia gdy jej zatroskana mama chciała medyka wzywać
-widzę ,że płakałaś więc coś musi być nie w porządku !! ktoś cię skrzywdził?? a może wy z Carmelem ..no wiesz o czym mówię.... powiedz córeczko !!! nalegała Adela ale Sofia uparcie twierdziła, że przyjęcie weselne tak na nią podziałało bo ona z Carmelem będą następni w kolejce by stanąć przed ołtarzem i jest wzruszona gdy o tym myśli....
-no właśnie o tym przyszłam z tobą porozmawiać zanim zrobi to twój ojciec bo wyobraź sobie córeczko ,że twój tata wczoraj na weselu zgadał się z tym cudzoziemskim księciem Leonardem Sapiehą i obaj umyślili by zerwać twoje zaręczyny z Carmelem i byś wyszła za księcia Bohdana Sapiehę opowiadała zaskoczonej córce Adela
-co takiego???!!! ojciec nagle rozmyślił się by mnie wydać za księcia Salamankę i innego mi już znalazł nie pytając mnie o zgodę??!!! krzyknęła Sofia
-znasz ojca !!! jak się na coś uprze to trudno mu to wyperswadować i przecież nigdy nie był zachwycony tym, że pokochałaś z wzajemnością Carmela i wyraźnie przestrzegał byś z narzeczonym nie posunęła się za daleko bo masz być dziewicą idąc do ślubu westchnęła matka Sofii....
-rany boskie!!! może ojciec też właśnie dowiedział się, że Carmelo to jego syn i dlatego postanowił mnie oddać księciu Bohdanowi pomyślała Sofia
-Bohdan Sapieha to jedyny dziedzic ogromnego majątku i twój ojciec uznał, że jest lepszą partią niż Carmelo ,który ma liczne rodzeństwo opowiadała córce Adela gdy w głowie dziewczyny przelatywały różne myśli tłumaczące postępowanie jej ojca....
-ani chybi tata dowiedział się tego co mi tajemnicza postać wyjawiła i nie chce dopuścić bym ja z Carmelem !!! ale nie wie, że już to zrobiliśmy oddychając z trudem rozmyślała Sofia bo słabo się jej robiło na samą myśl, że to co się teraz dzieje to prawda a nie jakiś zły sen...
-mamie przecież nie powiem, że ktoś dziś rano zszokował mnie wieścią o moim pokrewieństwie z Carmelem bo to oznaczałoby, że mój ojciec zdradził ją nie tylko z pasierbicą babci Ofelii Amandą Porras z którą ma córeczkę Fiorellę ale wcześniej ze swoją pierwszą miłością czyli wicekrólową Camilą myślała Sofia rozkojarzona całą tą sytuacją .....
-chyba oszaleję !!! a jeśli przy tym co robiliśmy z Carmelem zaszłam w ciąże to urodzę dziecko brata??? nie to byłoby zbyt okrutne gdyby okazało się prawdą gorączkowała się Sofia nie wiedząc co myśleć i zrobić
-widzę, że przejęłaś się tym co ci mówię córeczko ale wiedz, że jestem po twojej stronie i zerwania zaręczyn z Carmelem nie popieram a tym bardziej tego byś szła za mąż bez miłości zapewniała córkę Adela Marquez Mancera y Ruiz
-boję się co będzie gdy dziś twój ojciec oznajmi Salamankom o zerwaniu zaręczyn z Carmelem bo to doprawdy niezręczna sytuacja mówiła Sofii jej matka....


książe Bohdan Sapieha też dopiero co wstał gdy przyszedł do niego ojciec i oznajmił mu, że wieczorem na przyjęciu weselnym uzgodnił jego małżeństwo z posażną panienką Sofią Marquez Mancera y Ruiz
-ależ ojcze !!! wiesz, że kocham Camilkę de Valencię a ta seniorita Sofia kocha z wzajemnością Carmela de Salamankę i są nawet zaręczeni żachnął się Bohdan
-o Camilce de Valencii zapomnij !!! wicekról stanowczo stwierdził, że do rozwodu córki nie dopuści i zięcia Pabla de Valencię specjalnie tu w stolicy zatrzymał by młodzi z czasem się pogodzili więc zejdź chłopie na ziemię !!! strofował syna książe Leonardo
-ty i ja jesteśmy ostatnimi męskimi przedstawicielami rodu Sapiehów i czas byś się ożenił i spłodził dziedziców nazwiska i majątku a ta Sofia to śliczna dziewczyna i już zdatna do małżeństwa bo za dwa miesiące kończy 15 lat więc szybki ślub wam urządzimy bo zaręczyny z Carmelem jeszcze dziś będą zerwane przez jej ojca oznajmił zdumionemu Bohdanowi jego ojciec...
-przyznaję, że Sofia to ślicznotka ale nie dla mnie !!! nie kochamy się i ledwo co znamy więc o ślubie między nami nie może być mowy bo ja będę starał się Camilkę do rozwodu z mężem jednak przekonać bo tylko ją kocham upierał się książe Bohdan Sapieha
-posłuchaj młokosie w naszych sferach to ojcowie uzgadniają małżeństwa swoich dzieci i będzie jak ja postanowię a ty kiedyś ze swoimi potomkami zrobisz to samo !!! warknął poirytowany senior rodu Sapiehów
-powtarzam więc i słuchaj uważnie bo ja już z ojcem Sofii jestem po słowie i uzgodniliśmy twój ślub z Sofią i jeśli będziesz mi się sprzeciwiał to cię wydziedziczę i sam z młódką się ożenię by mi synów rodziła a ty z niczym zostaniesz !!! wysyczał groźnie książe Leonardo a Bohdan wiedział, że ojciec nie rzuca słów na wiatr i zrobi to co mówi bo przyszłość i splendor rodu jest dla niego ważniejszy od szczęścia dzieci gdyż podobnie Halszkę chciał zmusić do niechcianego małżeństwa nie zważając ,że jest ciężarna z innym i dopiero jej ucieczka z domu i poślubienie księcia Andresa siłą rzeczy zmieniły jego wcześniejsze plany co do córki....
-pomyśl logicznie chłopcze !!! Camilka de Valencia ma męża ,dzieci i za parę miesięcy znów urodzi dziecko ale nie twoje więc na co ty liczysz ??? nawet jak będziecie kochankami to legalnych wnuków mi nie dacie a ja chcę małych Sapiehów i to Sofia urodzi potomków naszego rodu i to już postanowione !!!! krzyczał Leonardo Sapieha
-unieszczęśliwicie nas tym wymuszonym małżeństwem bo z Sofią się nie kochamy !!! jęknął Bohdan
-najpierw sumiennie będziecie z Sofią wypełniać obowiązki małżeńskie a gdy przyjdą na świat dzieci to już możecie mieć osobne sypialnie zarechotał książe Leonardo patrząc na syna
-Sofia jest jeszcze taka młodziutka zaczął mówić Bohdan by ojca choć starać się przekonać do odroczenia terminu ślubu
-eee tam młoda !!! popatrz nią ,choć jest drobna to wszystko jak to mówią ma na swoim miejscu i może już rodzić a zresztą twoja matka, siostra i ta Camilka de Valencia, która sobie upodobałeś też w tym wieku za mąż wyszły i zaraz ciężarne z pierworodnymi chodziły więc to żaden ewenement by i Sofa za parę miesięcy brzuch miała pod nosem zaśmiał się rubasznie książe Leonardo .....

wicekról Ricardo de Salamanca gdy po rozmowie z córką Camilką wreszcie dotarł do swego gabinetu ze zdumieniem przeczytał anonimowe pismo, które mu podrzucono ...
-co to ma być !!!
-jakiś łajdak pisze mi tu, że Carmelo to nie mój syn ale Santiaga bo moja żona zdradziła mnie z ex narzeczonym gorączkował się Ricardo
-co prawda Santiago długo wzbraniał się by zaręczyć Sofię z Carmelem ale to ,że w końcu się zgodził to chyba najlepszy dowód, że to podłe oszczerstwo jakoby on i Camila spłodzili Carmela tłumaczył sobie Ricardo gdy zaanonsowano Santiaga Marqueza Mancere y Ruiza i ten od progu już zawołał, że zrywa zaręczyny Carmela z Sofią bo zaszły okoliczności o którym nie zamierza mówić ....
-Sofia nie jest dla Carmela i nie powinni się pobierać !!! mówił Santiago nie dopuszczając Ricarda do głosu
-a to ciekawe dlaczego dopiero teraz to mówisz????młodzi się kochają i ślub lub miał być za jakieś dwa miesiące a tu nagle zmieniasz zdanie wycedził przez zęby Ricardo..
-nie będę ci się tłumaczył dlaczego to robię ale tak postanowiłem i basta !!! z butną miną oświadczył Santiago...
-chcę znać jasne powody twojej decyzji !!! upierał się Ricardo bo choć żonie ufał i nie wierzył w jej zdradę to ten postępek Santiaga by Sofię rozdzielić z Carmelem wydał mu się dziwnym zbiegiem okoliczności w sytuacji gdy ktoś najwyraźniej zaczął rozsiewać po wicekrólestwie plotki o niewierności Camili ....
-o co w tym wszystkim chodzi przecież to niemożliwe by Camila z Santiagiem!!! a tym bardziej wtedy gdy odnawialiśmy nasze śluby w Monte Carmelo i poczęliśmy najmłodszego syna jako dowód pobłogosławienia naszego związku przez Boga myślał Ricardo gdy Santiago już wyszedł...
-jeśli wprost Camile zapytam czy to prawda to obrazi się na mnie ,że w takie oszczerstwo wierzę ale zawsze byłem zazdrosny o Santiaga i teraz aż mnie skręca gdy myślę o tym plotkach gryzł się wicekról Ricardo de Salamanca....

-mamo !!! musisz mi pomóc bo właśnie ojciec Sofii oznajmił mi, że zrywa nasze zaręczyny i chce ją za innego wydać !! krzyczał Carmelo do matki błagając ją o pomoc ...
-coś podobnego co ten Santiago wymyślił by nasze dzieci rozdzielić i unieszczęśliwić zdenerwowała się wicekrólowa Camila bo Sofię bardzo polubiła i jak córkę już traktowała a tu nagle wszystkie plany miały lec w gruzach...
-rozmawiałeś już z Sofią o tym??? zapytała syna Camila....
-jej ojciec zabronił mi się do niej zbliżać i właśnie wywozi ją z pałacu i to siłą a mnie do niej nie dopuszczono !!! poskarżył się Carmelo i razem z matką szybkim krokiem poszli do bramy pałacu gdzie Sofia szarpała się z ojcem nie chcąc wyjeżdżać....
-tato !!! zostaw mnie !!! -nie chcę jechać zanim z Carmelem się nie rozmówię !!!wrzeszczała zapłakana Sofia gdy Santiago siłą wtłoczył ją do powozu i jej bracia Sebastian z Adolfem ją tam trzymali by nie zdołała wysiąść bo strasznie się wyrywała i krzyczała nie zgadzając się z wolą ojca...
-ruszaj !!! krzyknął Santiago do woźnicy i powóz wyjechał już poza bramę zanim Camila z Carmelem tam dotarli
-Santiago z żoną Adelą wsiadali tymczasem do drugiego swego powozu gdy rozjuszona wicekrólowa Camila krzyknęła
-Santiago !!! co ty wyprawiasz !!! zaręczyny naszych dzieci zerwałeś wbrew ich woli !!! to niegodne i niedopuszczalne !!! piekliła się wicekrólowa...
-Carmelo z Sofią się nie pobiorą !!! już to twemu mężowi i synowi oznajmiłem a teraz wracamy do San Fernando przygotowywać się do ślubu Sofii z innym i nikt już tego nie zmieni bo ja jako jej ojciec decyduję kogo moja córka poślubi !!! warknął bezczelnie Santiago Marquez Mancera y Ruiz ....
-chcesz ich unieszczęśliwić ??? nie rób tego naszym dzieciom zaczęła prosić Camila ale Santiago podszedł do niej blisko i tak by nikt nie usłyszał wyszeptał
-ty kiedyś porzucając mnie dla Ricarda nie dbałaś o to ,że tym mnie unieszczęśliwiasz i musiałem się z tym pogodzić i tak teraz będzie z twoim synem bo niedługo zobaczy Sofię jako kobietą już zamężną z innym z wyraźną satysfakcją wysyczał Santiago...
-chcąc mnie ukarać za przeszłość skazujesz nie tylko Carmela ale i własną córkę na to samo co ty niegdyś przeżywałeś zaczęła mówić Camila licząc, że tym zmiękczy Santiaga ale on już nie słuchał tego co mówi wsiadając do powozu by ruszyć w drogę powrotną do San Fernando
-ten Santiago zrobił się zupełnie bez uczuć !!! nie poznaję już tego człowieka kręcąc głową mówiła sama do siebie wicekrólowa Camila de Salamanca ….

do księcia Carmela de Salamanki ,który po wyjeździe ukochanej stał zszokowany nie wiedząc co teraz zrobić podszedł szwagier Pablo de Valencia i na uboczu opowiedział mu o plotkach jakie rozsiewano w stolicy...
-mówią ,że Santiago Marquez Mancera y Ruiz to twój prawdziwy ojciec i gdy się o tym dowiedział swoją córkę Sofię musiał stąd wywieźć i zaręczyny zerwać byście grzechu nie popełnili więc to tłumaczy to wszystko co teraz się dzieje opowiadał zaskoczonemu szwagrowi
-to potwarz !!! kto ośmiela się moją mamę zniesławiać i takie brednie rozpowiadać !!! krzyknął wściekły książe Carmelo
-ja tylko powtarzam to co usłyszałem usprawiedliwiał się Pablo de Valencia...

-coś musi być na rzeczy w tych plotkach o niewierności wicekrólowej skoro senior Santiago Marquez Mancera y Ruiz nie dopuścił do ślubu Sofii i Carmela postanawiając córkę za innego wydać plotkowano w stolicy Meksyku…
-to głupie ploty bo młodzi byli jednak już parę latek zaręczeni i gdyby było tak jak te oszczerstwa mówią to w ogóle do zaręczyn by nie dopuścili sami zainteresowani czyli Camila i Santiago powiedział Mario de Valencia do żony
-mnie też trudno uwierzyć, że przed laty Camila puściłaby się z Santiagiem bo ona z Ricardem to jednak niezwykła para przyznała Jimena de Valencia….
-ręczyć niby za nikogo nie można ale też uważam Camile za wyjątkowo wierną i kochającą żonę więc Carmelo musi być synem Ricarda , tylko kto i dlaczego teraz te ploty rozpowszechnił zastanawiali się przyjaciele de Salamanków….

-mamo !!! ja nie mogę wyjść za innego bo z Carmelem straciłam dziewictwo wyznała Adeli Sofia gdy na postój się zatrzymali by konie zmienić…
- ojcu nie waż się tego mówić bo gotów coś złego ci dziecinko zrobić a i Carmelowi oberwałoby się za to, że cię przed ślubem posiadł radziła córce Adela ….
-to powinno przesądzić o tym byśmy z Carmelem się pobrali !! no chyba ,że są inne powody dla których nie moglibyśmy być małżeństwem wyszeptała Sofia..
-a niby co miałoby być przeszkodą w waszym związku oprócz woli twego ojca ???zapytała zaciekawiona Adela i gdy córka wreszcie opowiedziała jej o słowach tajemniczej postaci z ogrodu pałacowego aż zaniemówiła z wrażenia ale po chwili namysłu machnęła ręką
-twój ojciec Santiago pewnie by z chęcią przespał się z dawną narzeczoną ale ona tego by nie zrobiła bo to kobieta z klasą i kocha męża i rodzinę z pewnością w głosie rzekła Adela Marquez Mancera y Ruiz bo podziwiała wicekrólową od dawna pomimo tego ,że na początku małżeństwa z Santiagiem była zazdrosna o jego pierwszą niespełnioną miłość….
Santiago przypadkiem podsłuchał rozmowę córki z żoną i najpierw zagotował się z wściekłości,że syn Ricarda i Camili ośmielił się zhańbić jego córkę przed ślubem ...
-Carmelo to nieodrodny syn Ricarda bo on też przed ślubem Camile zaciągnął do łoża choć ze mną gdy byliśmy zaręczeni tego nie zrobiła pieklił się Santiago ale plotki ,które tak poruszyły jego córkę postanowił wykorzystać by zmusić Sofie do ślubu z księciem Bohdanem...
-niech Sofia myśli,że Carmelo to naprawdę jej przyrodni brat bo to ją ostatecznie przekona ,że nie może za niego wyjść za mąż i mając poczucie winy,że spała z bratem wyjdzie za Bohdana by o tym zapomnieć dedukował Santiago i gdy żona wyszła wszedł do pokoju córki w gospodzie,w której mieli spędzić noc i zaczął swoja intrygę ...
-nie miej mnie córko za jakiegoś nieczułego potwora bo wszystko co robię to dla twego dobra zagaił Santiago gdy córka pytająco na niego spojrzała...
-widzisz na tym wczorajszym przyjęciu wicekrólowa Camila za dużo wypiła i wyznała mi wreszcie po latach milczenia to co ją gryzło,że Carmelo to nasz syn !! jej i mój bo kiedyś gdy odwiedziła z mężem swoje rodzinne strony mieliśmy ze sobą ognisty romans poza plecami Ricarda i owocem tego jest właśnie Carmelo więc nie możecie się pobrać a miłość,którą do siebie czujecie to miłość bratersko -siostrzana udając zatroskanego mówił Santiago a Sofia robiła się coraz bledsza i w końcu z wrażenia zemdlała...
-teraz Sofia przestanie wzdychać do Carmela i zostanie żoną Bohdana rozmyślał zadowolony z siebie Santiago cucąc córkę i wołając jej matkę na pomoc...
-co jej się stało ??? !!! powiedziałeś jej coś przykrego ??? krzyczała Adela zaniepokojona omdleniem córki ....
-a więc to prawda !!! ja i Carmelo jesteśmy rodzeństwem bo ojciec nie okłamywał by mnie w takiej sprawie odzyskując świadomość myślała Sofia i zalała się łzami
-wyjdę za księcia Bohdana Sapiehę bo chcę jak najszybciej stąd wyjechać i nigdy więcej Carmela nie spotkać zanosząc się płaczem wyznała matce Sofia nie chcąc nic więcej powiedzieć..
-coś ty jej naopowiadał ,że tak postanowiła ??? ostro zapytała męża Adela ale ten z cynicznym uśmieszkiem na twarzy wysyczał
-powiedziałem to co musiałem a ty kobieto dziewczynie nie mąć w głowie by ośmieliła się mi sprzeciwiać bo małżeństwo z Bohdanem dojdzie do skutku i nasza córka będzie księżną Sofią Sapieżyną !!! jedną z najbogatszych arystokratek w Europie puszył się Santiago Marquez Mancera y Ruiz....
-nie poddawaj się woli ojca wychodząc za niekochanego mężczyznę bo unieszczęśliwisz i jego siebie mówiła Adela do córki gdy zostały same w pokoju wynajętym w gospodzie na nocleg a Santiago poszedł do sąsiedniego pokoju,w którym miał spać z synami Sebastianem i Adolfem...
-nie mam innego wyjścia bo muszę zapomnieć o grzechu,który popełniłam z Carmelem chlipała Sofia...
-przespanie się z chłopakiem,którego kochasz to w końcu nie grzech bo i ja przed twoim ojcem miałam kilku a wychodząc za mąż byłam w ciąży z twoim starszym bratem Sebastianem zwierzając się córce Adela usiłowała zmniejszyć jej poczucie winy...
-gdybym wcześniej wiedziała to co teraz do niczego między mną a Carmelem by nie doszło bo ojciec właśnie mi potwierdził,że oboje jesteśmy rodzeństwem i dlatego rozpaczam pociągając nosem wyznała Sofia...
-ojciec osobiście ci to powiedział ?? a dlaczego w takim razie dopuścił do waszych zaręczyn??? to wygląda mi na jakąś intrygę szytą grubymi nićmi gorączkowała się Adela nie dowierzając słowom męża...
-dlaczego miałby mnie okłamywać w tak ważnej sprawie??? podnosząc zapłakane oczy na matkę pytała Sofia
-to jego podstęp by na tobie wymóc zgodę na małżeństwo,które ze starym Sapiehą zaaranżował nie pytając was młodych o zdanie mówiła zamyślona Adela...
-obyś mamo miała rację bo nie wiem jak sobie poradzić z tą sytuacją i najchętniej zapadłabym się teraz pod ziemię i dlatego nie chcę Carmela widzieć myśląc o nim jako mym bracie i kochanku jednocześnie...
-czas pokaże jak będzie więc na zapas się nie zamartwiaj córeczko bo nie ma sytuacji bez wyjścia pocieszała Sofie Adela....


służba książąt Sapiehów pośpiesznie pakowała kufry Leonarda i Bohdana bo mieli jechać do San Fernando i przygotować się do ślubu młodego księcia z Sofią
stary książe Leonardo Sapieha czule żegnał się z córką księżną Halszką de Salamanką i jej synkiem Adamem oraz zięciem Andresem mówiąc im,że syna Bohdana chce ożenić z posażną panną i wyjadą już za ocean z młodą księżną Sapieżyną...
-za niecały miesiąc zapraszam was na ślub i wesele Bohdana z Sofią Marquez Mancera y Ruiz oznajmił zdumionym młodym Salamankom książe Leonardo
-przecież Sofia to narzeczona mojego młodszego brata Carmela i to za niego miała wyjść za mąż !!! niemal krzyknął Andres
-plany się zmieniły bo zaręczyny twojego brata już zerwane i teraz Sofia wchodzi do rodziny Sapiehów podkreślił Leonardo patrząc na córkę i zięcia
-twój brat ukradł memu bratu narzeczoną !!! ze wściekłością w głosie powiedział Andres do żony...
-jak to możliwe !!! przecież Bohdan zapewniał mnie,że kocha Camilkę de Valencie choć i tego nie pochwalałam starając się mu to wybić z głowy bo Camilka jest zamężna ale żeby tak zaraz żenić się z inną to doprawdy do Bohdana niepodobne myślała Halszka
-nikt tu narzeczonej nikomu nie ukradł bo jej ojciec tak zdecydował by skoligacić się z naszą rodziną dobitnie to podkreślając mówił książe Leonardo Sapieha odpowiadając na kąśliwą uwagę zięcia...
-tato nie rób tego Bohdanowi co mnie chciałeś tam w Wiedniu zmuszając go do niechcianego małżeństwa !!! prosiła ojca Halszka gdy została z ojcem sama...
-ty lepiej zajmij się sprawami rodziny do której weszłaś a ja zadbam by Sofia z Bohdanem dali dziedziców rodowi Sapiehów syknął Leonardo nie chcąc słuchać córki....
-mówiąc to dbam właśnie o interesy rodu Salamanków bo chcesz zabrać memu szwagrowi ukochaną dziewczynę a Carmelo i Sofia od dzieciństwa się kochają i mieli się wkrótce pobrać mówiła Halszka chcąc ojca przekonać by zrezygnował z planów mariażu Bohdana z Sofią...
-ta ich miłość to dziecinada bo jak sama wspomniałaś byli dziećmi gdy ubzdurali sobie,że chcą być razem ale teraz seniorita Sofia będzie twoją bratową i matką twoich bratanków rzekł książe Leonardo...
-biedny Bohdan !!! kocha kobietę,która jest dla niego nieosiągalna a będzie musiał poślubić inną bo ojciec mu nie odpuści a on jeśli się sprzeciwi zostanie bez majątku a będąc przyzwyczajony do luksusów nie zniesie życia w ubóstwie martwiła się o jedynego brata księżna Halszka de Salamanca....

-co ty opowiadasz !!! moja Sofia nie wyjdzie za innego bo my się kochamy !!! krzyczał Carmelo do Andresa gdy brat opowiedział mu rozmowę z teściem....
-twój niedoszły teść Santiago Marquez Mancera y Ruiz nie cofnie się przed niczym i skoro zaręczyny córki zerwał to zrobi wszystko by zmusić Sofię do małżeństwa bo Bohdan ma nie tylko tytuł książęcy jak ty ale znacznie większy majątek i to pewnie skusiło chciwego Santiaga wysyczał Andres do młodszego brata...
-nie dopuszczę do ślubu Sofii z innym !! pojadę za nią nawet na koniec świata przysięgał zakochany Carmelo...
-jestem pod wrażeniem,że chcesz za wszelką cenę walczyć o swą miłość bracie i życzę ci byś zdobył ukochaną wbrew przeciwnościom losu jak niegdyś nasz ojciec naszą mamę mówił Andres do Carmela
-życia sobie bez Sofii nie wyobrażam bo my jesteśmy jak połóweczki jednego jabłka i nic nas nie zdoła rozdzielić zaperzył się książe Carmelo de Salamanca....


Bohdan Sapieha tymczasem rozmawiał z Camilką de Valencią namawiając ją do ucieczki od męża...
- ucieknijmy razem kochana !!! urodzisz to dziecko Pabla a zaraz potem postaramy się o wspólnego potomka i mój ojciec widząc wnuka małego Sapiehe wzruszy się i nam przebaczy tak jak to zrobił z Halszką przekonywał Camilkę zdesperowany Bohdan...
-nie mogę zrobić czegoś takiego Bohdanie !!! nie porzucę trójki moich dzieci uciekając z kochankiem a dzieciaków też bym nie zabrała narażając ich na poniewierkę bo cała rodzina by się mnie wyrzekła a zresztą obiecałam moim rodzicom,że z tobą już koniec i postaram się pogodzić z mężem wyznała Camilka...
-powiedziałaś rodzicom o nas ?? zapytał zdziwiony Bohdan
-nie musiałam bo mama nas przypadkiem podglądnęła a ojciec zobaczył jak o świcie wychodziłeś z mojej sypialni ściszając głos mówiła Camilka de Valencia
-to zresztą już nie ważne bo jedynym wyjściem dla nas jest ucieczka razem a potem wszystko się jakoś ułoży błagalnym tonem mówił Bohdan do ukochanej...
-ja w przeciwieństwie do ciebie Bohdanie muszę zważać na opinię ludzi ze względu na dzieci i nie mogę być taka nieodpowiedzialna więc nigdzie nie zamierzam uciekać a tobie mogę tylko współczuć,że ojciec zmusza cię do ślubu i to z ukochaną mego brata Carmela szeptała Camilka
-jeśli mnie odtrącisz to życie straci dla mnie sens i obojętne mi będzie kto zostanie moją żoną bo innej już nie pokocham choć będę płodzić z niekochaną żoną dzieci dla dobra mego rodu szeptał zrezygnowany Bohdan...
-nie żeń się bez miłości !! jeszcze kiedyś spotkasz odpowiednią dla ciebie kobietę bo jesteś wartościowym młodzieńcem radziła Bohdanowi Camilka
-twoi rodzice są inni, dobrzy i wyrozumiali , nie tak jak mój surowy ojciec i jeśli się nie ożenię z tą ,którą dla mnie wybrał stracę wszystko i żebrakiem zostanę westchnął Bohdan Sapieha......

-nie spodziewałam się książe,że szukając żony dla syna Bohdana wejdziesz w drogę mojemu synowi Carmelowi odbierając mu narzeczoną uszczypliwie mówiła wicekrólowa Camila do księcia Leonarda Sapiehy
-to ojciec dziewczyny decyduje komu córkę odda i jeśli senior Santiago uznał,że mój Bohdan to lepsze partia dla Sofii a i mnie ślicznotka pasuje na synową to nie zamierzam z tego powodu mieć skrupułów oznajmił senior rodu Sapiehów ....
-a miłość??? nie pomyślałeś panie o tym,że twój syn nie kocha Sofii ani ona jego ????
-małżeństwa zawierane w naszych sferach są zazwyczaj kontraktem i o miłości raczej nie ma mowy ale z czasem po ślubie młodzi mogą się pokochać beztrosko odparł książe Leonardo
-oboje zresztą wiemy w kim Bohdan się zakochał ale pani mąż wicekról Ricardo stanowczo wykluczył rozwód Camilki więc moją synową zostanie Sofia !!! dobitnie to podkreślając powiedział książe Leonardo Sapieha
- mojej córki proszę nie wspominać bo oboje z Bohdanem mogą być tylko zaprzyjaźnieni a Bohdan dla niej jest i pozostanie szwagrem jej brata i nic więcej !!! prychnęła poirytowana Camila...
-jeśli pani tak mówi to kwestionować tego nie myślę i korzystając z okazji chcę się pożegnać bo dziś jeszcze z synem wyjeżdżamy do San Fernando
-w takim razie szerokiej drogi chłodno żegnając teścia syna Andresa powiedziała wicekrólowa Camila i wyszła....

-muszę namówić Santiaga byśmy przyspieszyli ślub młodych bo ci Salamankowie gotowi chcieć nam przeszkodzić w połączeniu Sofii i Bohdana pomyślał książe Leonardo wchodząc do pokoju w którym zrezygnowany i jakby bez życia siedział Bohdan po rozmowie z Camilką...
-odtrąciła mnie !!! Camilka mnie naprawdę nigdy nie kochała ani przez chwilę bo wybrała jednak pozostanie przy mężu poskarżył się ojcu Bohdan..
-przestań o miej myśleć Bohdanie bo będziesz miał młodziutką żonę ,dziewiczą Sofie godną mitry książęcej rodu Sapiehów tłumaczył synowi Leonardo...
-ty chyba nigdy nie byłeś zakochany ojcze skoro myślisz,że tak szybko można się odkochać i zapomnieć o odrzuceniu przez kochaną osobę !!! prychnął poirytowany Bohdan
-żony nie trzeba kochać miłością ,którą opiewają poeci a tylko sumiennie wypełniając obowiązki małżeńskie o przedłużenie rodu z nią zadbać a dla przyjemności to są kochanki co zadowolą cię lepiej niż żona machając ręką stwierdził ojciec Bohdana...
-ja marzyłem zawsze o takiej kobiecie jak Camilka i gdy ją tu spotkałem myślałem,że los mi sprzyja ale się zawiodłem i jestem tym bardziej nieszczęśliwy wyszeptał młody książe Bohdan Sapieha
-nie bądź jak baba synu !!! zrugał młodzieńca jego ojciec
-po ślubie z Sofią oboje będziecie się pocieszali w swoich ramionach by zapomnieć ty o Camilce a ona o jej bracie Carmelu zarechotał książe Leonardo...
-nie drwij z mych uczuć ojcze !!! krzyknął nieszczęśliwy Bohdan
-jakiś ty wrażliwy synku się zrobił więc to dobrze ,że dziś jeszcze wyruszamy ze stolicy do San Fernando bo jak to mówią co z oczu to i z serca a jak nie będziesz widywał Camilki to o niej szybciej zapomnisz i po sprawie lekceważąco mówił Leonardo do syna...
-nigdy o niej nie zapomnę i te chwile razem spędzone będę wspominał do grobowej deski przysięgał zakochany w Camilce młodzieniec .....

wicekról Ricardo po rozmowie z Mariem de Valencią,który opowiedział mu o plotkach krążących po stolicy czytał po raz kolejny anonimowy list o niewierności żony kwestionujący ,że Carmelo jest jego synem...
-to nie może być prawda !!! nie mogę dać się ponieść zazdrości i podejrzliwości bo przecież żonę kocham i ufam jej jak nikomu na świecie mówił sam do siebie Ricardo...
-tyle lat jesteśmy razem z Camilą i nigdy nie dawała mi powodów bym w nią zwątpił ale teraz te ostatnie wydarzenia i pomówienia jakoś mnie wyjątkowo dotknęły wzdychał Ricardo gdy weszła żona i zaczęła mu opowiadać o rozmowie z księciem Leonardem Sapiehą i wyjeździe Sapiehów do San Fernando za rodziną Santiaga
-czy ty mnie w ogóle słuchasz???!!! zapytała w końcu patrząc zamyślonego męża...
- a tak !! tak !! mówiłaś,że Sapiehowie wyjeżdżają cicho powiedział Ricardo a Camila widząc ,że trzyma w ręku jakiś papier zapytała co czyta???
-masz !!! myślę,że powinnaś też wiedzieć o czym plotkują nasi poddani powiedział Ricardo podając anonim żonie...
Camila czytając aż pobladła z oburzenia na oszczercę plamiącego jej dobre imię
-chyba nie wierzysz w te kalumnie !!! ja i Santiago dobre sobie a to by Carmelo był jego synem a nie twoim to już szczyt bezczelności by ktokolwiek mógł w ogóle tak myśleć !!! gorączkowała się oburzona Camila....
-kazałem szukać autora anonimu i plotkarzy ostrzegać ale wszystkim ust nie zamknę i sprawa dopiero z czasem przycichnie mówił wicekról Ricardo...
-plotki wzmaga i jeszcze to,że Santiago nie dopuścił do ślubu Sofii z Carmelem bo gdyby to małżeństwo doszło do skutku zamknęłoby gęby oszczercom i nikt nie ośmieliłby się mówić,że oni są rodzeństwem ciągnął dalej Ricardo a Camila przerywając mu rzekła
-też tak myślę ale Santiago powodowany chciwością wolał bogatszego zięcia niż nasz Carmelo bo tylko to i niechęć do ciebie i mnie przesadziły o tym,że zerwał zaręczyny stawiając nas w tak niezręcznej sytuacji dedukowała wicekrólowa Camila ....
-porozmawiam jeszcze z księciem Leonardem Sapiehą by zrezygnował z planu ożenienia syna z Sofia powiedział wicekról Ricardo i nie czekając na opinię żony w tej sprawie poszedł do teścia swego syna Andresa
-nie uwierzysz co ten Leonardo wymyślił !!! mówił wzburzony Ricardo gdy wrócił po rozmowie i relacjonował ją Camili
-Sapiehowie zrezygnują z Sofii jeśli nasza córka Camilka rozwiedzie się z Pablem i poślubi Bohdana
-on mnie normalnie szantażem chciał wziąść
-to wprost oburzające !!! mam mu oddać córkę by zyskać synową i Carmelo mógł być szczęśliwy z ukochaną dziewczyną denerwował się Ricardo chodząc po gabinecie a Camila starała się go uspokoić
-szczwany lis z tego polskiego ksiecia !!! wie,że ślub Carmela i Sofii uciszyłby ploty i oczyściłby cię z pomówień więc to wykorzystuje !!! gorączkował się Ricardo ...

co teraz powinni zrobić Salamankowie


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:10:34 07-10-12, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:13:47 08-10-12    Temat postu:

szczerze mówiąc to ie wiem straszne to ze w zamian za córkę odzyskają synowa i ucisza plotki....
ale sadzę że Bohdan w San Fernando mógłby poznać jakaś ładną dziewczynę z biednego domu i zostawi w spokoju i Sofii i Camilkę....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:21:06 09-10-12    Temat postu:

milka85 napisał:
szczerze mówiąc to ie wiem straszne to ze w zamian za córkę odzyskają synowa i ucisza plotki....
ale sadzę że Bohdan w San Fernando mógłby poznać jakaś ładną dziewczynę z biednego domu i zostawi w spokoju i Sofii i Camilkę....


dzięki milka85. za sugestie
książe Bohdan Sapieha jest raczej stały w uczuciach a w biednej by się nie zakochał bo ojciec nie zaakceptowałby takiej synowej ale może coś wspólnie wymyślimy w trakcie naszej historii

Sapiehowie nie doczekawszy się pozytywnej odpowiedzi od Salamanków wyjechali do San Fernando
-nie mogłem księciu Leonardowi obiecać Camilki dla jego syna Bohdana bo przecież nasza córka ma już męża a Pablo solennie przyrzekł ,że przestaje pić i postara się na nowo zdobyć uczucia żony opowiadał Ricardo Camili...
-oby młodzi de Valenciowie na dobre się pogodzili bo mają dzieci westchnęła wicekrólowa Camila
-nie wiem jak pocieszać teraz Carmela bo nasz syn odgraża się,że wyzwie Bohdana Sapiehę na pojedynek za odebranie mu Sofii mówił zaniepokojony Ricardo
-Bohdan tu chyba najmniej zawinił bo podobnie jak Sofia jest zmuszany do tego małżeństwa przez ojca i trzeba Carmelowi wyperswadować walkę z własnym szwagrem bo Bohdan jest bratem Halszki więc jakby nie było jesteśmy rodziną przypomniała Camila
-no tak !!! to wszystko wina chciwości Santiaga,który zwęszył majątek Sapiehów i chciałby córkę widzieć jako arcybogatą księżne Sapieżynę i nie liczy się,że ona w tym związku nie będzie szczęśliwa bo kocha naszego Carmela gorączkował się Ricardo
-nie wiem co zrobić by młodym pomóc bo to małżeństwo unieszczęśliwi troje ludzi : Sofie ,Carmela i Bohdana przytakiwała mężowi Camila

Camilka de Valencia tymczasem słuchała męża Pabla obiecującego jej,że odtąd będzie pił tylko okazjonalnie i przemocy wobec niej już nie użyje...
-coś ty taka zamyślona ??? jakby nieobecna się wydajesz !!! zarzucił żonie Pablo
-słucham tego co mówisz i obyś słowa dotrzymał bo już w San Fernando nieraz mi obietnice bez pokrycia składałeś wiec daję ci ostatnią szansę i to tylko przez wzgląd na nasze dzieci ostrzegła męża Camilka de Valencia ale jej myśli uparcie krążyły wokół Bohdana Sapiehy
-dlaczego wciąż o Bohdanie myślę i skupić się na niczym nie mogę zarzucała sama sobie żona Pabla de Valencii....
-to absurd bym zaprzątała sobie głowę mężczyzną, którego pewnie już nigdy nie zobaczę i tylko wspomnienie tej jednej upojnej nocy razem mi pozostanie westchnęła Camilka....

Jimena i Mario de Valenciowie z córką Sandrą i zięciem Eduardem Gonzalesem też już wracali do San Fernando i z żalem żegnali się z synem Pablem i jego rodziną
-Ricardo z Camilą nam syna zatrzymali tu w stolicy a on nam w interesach w San Fernando potrzebny !!! narzekała Jimena
-Pablo musi rodzinę odzyskać więc dobrze zrobił postanawiając tu blisko Camilki i dzieci osiąść bronił syna Mario de Valencia
-ja wam w rodzinnym interesie pomogę zaoferował się zaraz zięć Eduardo Gonzales a Sandra słysząc to przewróciła oczami już widząc jak mąż będzie pijany wracał do domu degustując tequillę w wytwórni jej rodziców ....
-teraz czeka mnie los Camilki ale ja nie mam dokąd uciec z córeczką Jimenitą martwiła się Sandra.....

książe Bohdan Sapieha jechał z ojcem do przyszłej żony w wisielczym humorze...
-coś taki markotny synu??? jedziesz jak na ścięcie a powinieneś się cieszyć bo Sofia to śliczna,młoda i zdrowa dziewczyna mówił do syna książe Leonardo
-myślałem,że Salamankowie by ratować cześć wicekrólowej Camili posądzanej o zdradę oddadzą mi Camilkę bo to jej małżeństwo z tym de Valencią to pomyłka i ze mną byłaby naprawdę szczęśliwa w otoczeniu gromadki dzieci i tych z jej pierwszego związku i naszych wspólnych ale się zawiodłem wzdychał nieszczęśliwy Bohdan
-no cóż ich strata !!! bo pijak zawsze pozostanie pijakiem i Camilka tylko łudzi się,że mąż się zmieni ale potem pożałuje gorzko,że nie wykorzystała szansy gdy chciałeś ją brać jak to mówią z dobrodziejstwem inwentarza czyli z gromadką dzieci i ciężarną bo miłość cię zaślepiła pocieszał syna senior rodu Sapiehów...
-dla mnie to lepiej,że tak się stało bo nie pojmuje tej miłości Bohdana do kobiety zamężnej i dzieciatej rozmyślał książe Leonardo....

Sofia z rodzicami i braćmi już dotarła do San Fernando i cały czas pochlipywała chcąc ojcu pokazać jaka jest nieszczęśliwa,że zmusza ją do małżeństwa bez miłości...
wiekowa już Donia Ofelia babcia Sofii słysząc co syn postanowił od razu Santiaga zaczęła strofować i prosić by córki nie wydawał za mąż wbrew jej woli...
-niech się mama nie wtrąca skoro ja o radę nie pytam !!! Santiago niegrzecznie uciął dyskusję na temat zamążpójścia Sofii...
-och Santi !! sam byłeś w nieszczęśliwy z Ritą bo tylko by o Camili zapomnieć ożeniłeś się z jej siostrą a teraz taki smutny los gotujesz własnej córce przypomniała synowi Donia Ofelia ale nic nie wskórała bo Santiago się uparł i żadne argumenty do niego nie trafiały.....

-mama sugerowała mi,że ojciec mnie okłamał twierdząc ,że ja i Carmelo jesteśmy rodzeństwem więc oby miała racje bo mój grzech ,że z nim współżyłam byłby mniejszej wagi niż gdybyśmy kazirodztwo popełnili modląc się przed snem szeptała Sofia
-Boże !! błagam by stało się coś co przeszkodzi w moim ślubie z Bohdanem bo nie zniosę życia z niekochanym mężem modliła się żarliwie dziewczyna zasypiając już we własnym panieńskim łóżeczku w San Fernando ...
-serca nie masz dla naszej córki !!! opowiadać jej,że Carmelo to jej przyrodni brat to doprawdy szczyt obłudy!!! zarzucała mężowi Adela
-nie wspominaj imienia tego chłystka,który zhańbił mi córkę choć oboje przestrzegałem by się pilnowali !!! wysyczał wściekły Santiago
-świętoszek się znalazł !!! a ty co robiłeś z kobietami ??? druga żona Paulina i ja do ślubu z tobą szłyśmy w ciąży a pasierbicę matki Amandę Porras zgwałciłeś łajdaku !!! więc o zhańbieniu nawet nie wspominaj grzeszniku piekliła się Adela
-gdy pomyśle sobie,że nasza Sofia tam w stolicy straciła dziewictwo to żałuję,że pojechaliśmy do tych Salamanków zaciskając pięści wycedził przez zęby Santiago...
- Carmelo z Sofią z miłości ulegli namiętności będąc narzeczonymi tuż przed ślubem,który potem odwołałeś zrywając ich zaręczyny więc nie można ich potępiać usprawiedliwiała młodych Adela Marquez Mancera y Ruiz
- oby Sapiehowie się nie dowiedzieli,że Sofia już nie jest niewinną panienką bo majętniejszy mąż od Bohdana Sapiehy się jej już nie trafi gdyż nie jesteśmy ani tak utytułowani ani zamożni a tu jednak los się do nas uśmiechnął i nasza córka będzie nie tylko księżną ale i niezwykle bogatą kobietą chełpił się Santiago Marquez Mancera y Ruiz..

w Meksyku plotki o wicekrólowej Camili i jej pozamałżeńskim najmłodszym synu rozprzestrzeniały się coraz bardziej i Camila przestała wychodzić z pałacu bo denerwowały ją szepty poza jej plecami i znaczące spojrzenia plotkujących poddanych ...
-musisz stawić czoło oszczercom i patrzeć im prosto w twarz mamo bo przecież nie masz sobie nic do zarzucenia radziła wicekrólowej jej imienniczka Camilka de Valencia...
-mam już dość !!! to okropne,że ludzie wierzą w takie brednie skarżyła córce się Camila....
-złych i zawistnych ludzi nie brakuje ale nie przejmuj się nimi pocieszał żonę wicekról Ricardo....

w San Fernando urządzono przyjecie zaręczynowe Sofii i Bohdana,które wyglądało jak stypa bo młodzi smutni siedzieli przy stole nawet na siebie nie patrząc i tylko ich ojcowie usiłowali rozbawiać towarzystwo...
-zatańczcie razem !!! rozkazał Leonardo synowi i przyszłej synowej...
-wszystko będziemy robić pod dyktando ojców??? wyszeptała do narzeczonego Sofia gdy dreptali w tańcu...
-nasze małżeństwo to kontrakt i jak urodzisz mi czwórkę dzieci w tym co najmniej dwóch synów to nie będę cię niepokoił i zmuszał do uległości Bohdan beznamiętnie wyrecytował klauzule intercyzy małżeńskiej ...
-ładna mi perspektywa traktujecie mnie jak klacz rozpłodową , do której doprowadza się ogiera by zaciążyła prychnęła poirytowana Sofia
- musimy zadbać o przyszłość rodu Sapiehów bym nie okazał się ostatni z rodu westchnął Bohdan...
-ale dlaczego ja ??? dlaczego na mnie padł ten wątpliwy zaszczyt ??? ironicznie zapytała Sofia
-ach Sofio !!! wiem,że kochasz innego a ja kocham inną ale nasze miłości pozostaną niespełnione Bohdan znów westchnął budząc tym irytacje Sofii
-jesteś mężczyzną a ulegasz tak łatwo ojcu a powinieneś się sprzeciwić szeptała Sofia
-tak??? a dlaczego ty jesteś posłuszna ojcu?? drwiąco zapytał Bohdan i odpowiadając rzekł
-oboje zależymy finansowo od rodziców i sprzeciw kosztowałby ciebie zamknięcie w klasztorze a mnie ruinę i konieczność służby u możnych by się utrzymać a nie chcemy jednak żyć w biedzie będąc przyzwyczajonymi do życia w luksusie mówił Bohdan do narzeczonej...
-ślub Bohdana i Sofii już za miesiąc a potem wracamy do naszych majątków w Europie opowiadał zaproszonym na przyjęcie gościom książe Leonardo Sapieha....
-no tak a za roczek pewnie chrzciny małego Sapiehy będą hucznie obchodzone śmiał się Santiago pusząc się,że syn Sofii będzie dziedzicem potężnego rodu książecego ....

Sofię od tygodnia chodziła ogromnie zestresowana bo okres się jej spóźniał i histeryzowała ,że może być w ciąży z Carmelem...
-nie panikuj córeczko bo to jeszcze nic pewnego a może to tylko przez te ostatnie stresy pocieszała córkę Adela...
-ach mamo !!! to okropne !!! mam wyjść za mąż za Bohdana a może noszę dziecko pierwszego narzeczonego rozpłakała się Sofia
-jeśli naprawdę jesteś ciężarna to lepiej ,że urodzisz jako mężatka i Bohdan może nawet się nie zorientować,że to nie jego dziecko gdybyście już zaczęli współżyć radziła córce bezpruderyjna Adela
-ależ mamo !!! nie kocham Bohdana i pójdę z nim do łoża dopiero po ślubie wypełniając obowiązek małżeński ale nie wcześniej !!! prychnęła oburzona radami matki Sofia...
-jestem doświadczoną życiowo kobietą i nie widzę nic złego we współżyciu narzeczonych przed ślubem dlatego nie zganiłam cię gdy to zrobiłaś z Carmelem i nie potępiłabym i teraz gdybyś już zaczęła sypiać z Bohdanem otwarcie powiedziała córce Adela....
- muszę sprawę wziąść we własne ręce pomyślała Adela i postanowiła młodym dać miłosny napój wzmagający pożądanie by wylądowali w łożu...
-Sofia po pierwszym razie z Carmelem powinna nareszcie zaznać przyjemności bo Bohdan to już doświadczony młody mężczyzna starszy od Carmela to i kobiecie umie dogodzić uznała Adela szykując dla córki i przyszłego zięcia napój...
-nareszcie dostałam okres ucieszyła się Sofia gdy zaczęła krwawić ale nie zdążyła matce o tym powiedzieć bo do jej domu rodzice zaprosili Sapiehów i ucztowali do późnej nocy a gdy ojcowie młodych już zasnęli Bohdan i Sofia podminowani miłosnym napojem nie mogli sobie miejsca znaleźć....
-Bohdanie odprowadź Sofię do jej sypialni zadysponowała Adela
-sama trafię !!! wyszeptała Sofia ale dziwnie się czuła gdy Bohdan pożądliwie zaczął na nią patrzeć
młodzieńca już roznosiła ogarniająca jego ciało żądza więc szybko wziął narzeczoną pod rękę i skierował się do jej sypialni...
-nie powiem im dobranoc bo tej nocy nie powinni do rana zasnąć westchnęła zamyślona i nieco już podpita Adela ale potem poczuła się trochę jak rajfurka stręcząca własną córkę...
-no co ??? Bohdan w końcu będzie mężem Sofii i to,że dziś zaczną to nic zdrożnego bo muszą się do siebie dopasować jak każda para usprawiedliwiała się sama przed sobą Adela nadal popijając wino ....
-Sofia jednak kocha Carmela a ja ją popycham w ramiona Bohdana !!! -co ja najlepszego robię ???? rozmyślała matka Sofii bo zaczęła mieć wątpliwości co słuszności swojej ingerencji w życie jedynej córki....

Adela wyszła na korytarz i zobaczyła Bohdana wchodzącego z tarasu do domu
-położyłem Sofię spać bo dziwnie się jakoś czuła a to jeszcze niewinne dziewczątko a ja sam musiałem ochłodzić się zimną wodą ze studni bo kosmate myśli chodziły mi po głowie ze śmiechem mówił Bohdan do przyszłej teściowej..
-to nie byliście razem w sypialni ???otwarcie zapytała Adela
-mówię przecież,że jako troskliwy narzeczony odprowadziłem pani córkę do drzwi sypialni a potem zajęła się nią służąca i pewnie do snu rozebrała i nic zdrożnego się nie stało a zresztą szczerze powiem,że ja w takich młodziutkich dziewczątkach nie gustuję i wolę kobiety co najmniej 18-letnie a Sofia ma dopiero 15 latek więc to dla mnie prawie dziecko i jakby to ode mnie zależało zabroniłbym małżeństw w tak młodym wieku ale cóż w naszych czasach dziewczęta wydaje się za mąż jak tylko zaczynają być płodne dostając comiesięczne dolegliwości kobiece westchnął książe Bohdan..
-no cóż takie zwyczaje ale i twoja siostra Halszka też młodziutko za mąż wyszła przypomniała młodzieńcowi Adela
-nie byłem tym zachwycony ale niestety z Andresem o dzieciaka się postarali a potem Halszka uciekła z domu i w końcu tu w Meksyku wylądowała znajdując szczęście u boku ojca swego synka i są szczęśliwą rodzinką śmiał się Bohdan...
-jesteś szlachetnym młodzieńcem Bohdanie i z szacunkiem traktujesz kobiety więc twoja przyszła żona będzie się miała jak królowa zażartowała Adela...
-może nie zaraz jak królowa ale jak księżna bo taki tytuł moja małżonka będzie nosić żartował śmiejąc się Bohdan
-jesteś nie tylko przystojny,bogaty ale wesoły i dowcipny więc zapewne masz powodzenie u kobiet stwierdziła matka Sofii zapatrzona w młodzieńca
-niestety ta na której mi zależy mnie nie zechciała więc podobnie jak Sofia mam złamane serce bo wiem,że i ona innego kocha ale obiecuję być dobrym mężem dla Sofii choć nie łączy nas miłość bo nasze małżeństwo jest aranżowane przez ojców mówił zamyślony Bohdan...
-może miłość między tobą i Sofią przyjdzie z czasem bo zasługujecie na szczęście powiedziała Adela Marquez Mancera y Ruiz życząc przyszłemu zięciowi dobrej nocy i poszła spać....

Bohdan w swojej sypialni nie mógł zasnąć bo napój miłosny znów dawał mu o sobie znać więc wstał bo robiło mu się coraz goręcej a wspomnienia o upojnej nocy z Camilką de Valencią przyprawiały go o szalone myśli
-Camilka jest dla mnie jak gwiazdka z nieba i nigdy jej nie dostanę więc muszę sobie życie ułożyć z inną rozmyślał Bohdan rozbierając koszule i półnagi stając w otwartym oknie by chłód nocy ostudził jego rozpalone ciało
-gdyby Camilka tu była znów nie zmrużyłaby oka do świtu bo kochalibyśmy się jak szaleni ale teraz mogę sobie o niej pomarzyć wzdychał młody książe Sapieha....

Bohdan wyszedł znów na taras i zobaczył otwarte drzwi do oświetlonej paroma świecami sypialni Sofii, którą też nosiło po miłosnym napoju i stanęła w samej tylko koszulce przy framudze drzwi a opięta na jej ciele tkanina koszulki uwypukliła sterczące sutki dziewczyny więc wzrok Bohdana mimowolnie schodził na biust narzeczonej i robiło mu się coraz bardziej gorąco a w pantalonach pęczniało mu w kroczu
-myślałem Sofio , że już śpisz powiedział półgłosem Bohdan do narzeczonej
-nie wiem co się ze mną dzieje ale jestem taka…..podekscytowana szukając słowa rzekła Sofia bo nie chciała wprost przyznać ,że nie wiedzieć czemu jest ogromnie podniecona
-ja też spać nie mogę wyszeptał Bohdan i zobaczył wzrok dziewczyny skierowany poniżej jego pasa bo już przez szlafrok było widać wybrzuszenie
-nie mogę się opanować i niedługo spodnie mi rozerwie myślał czując rosnące wybrzuszenie między nogami
Sofia zaczerwieniła się i speszyła więc zaczęła cofać się w głąb swojej sypialni a Bohdan wszedł za nią i otaczając ramieniem zaczął najpierw delikatnie muskać ustami jej twarz a potem wbił się w usta namiętnym pocałunkiem
-Bohdan świetnie całuje myślała Sofia oddając pocałunki i z ochotą poddawała się coraz śmielszym pieszczotom bo zamknąwszy oczy wyobrażała sobie Carmela
jedna ręka Bohdana obejmowała Sofię w pasie a druga błądziła już pod koszulką dziewczyny powoli ją ściągając
Bohdan rozochocił się na dobre bo on z kolei wyobraził sobie, że z Camilke trzyma w ramionach i zsunął z ramion Sofii koszulkę nocną a sam ściągnął pantalony i już nadzy pieścili się i całowali
[link widoczny dla zalogowanych]
aż wreszcie padli na łoże dysząc z podniecenia
Bohdan delikatnie muskał ustami piersi dziewczyny schodząc coraz niżej a ona szybko oddychając jedną ręką obejmowała jego ramiona lekko je drapiąc co go tym bardziej podniecało a drugą jakby chciała go od siebie odpychać więc kotłowali się w pościeli w miłosnych zapasach ale Sofia usilnie starała się trzymać nogi razem
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie bój się mnie , nie zrobię ci krzywdy szeptał Bohdan czując, że Sofia jest trochę spięta i zaciska uda uniemożliwiając mu wniknięcie w głąb jej ciała
-widać jak to mówią Sofia i chce i boi się myślał Bohdan przyciągając narzeczoną bliżej siebie
-Bohdan to mężczyzna potężniej zbudowany niż chłopięcy jeszcze Carmelo przemknęło przez myśl dziewczyny gdy nabrzmiała męskość młodego Sapiehy ocierała się o nią więc zaczęła bać się bólu przy stosunku
-jeśli znowu będzie mnie tak bolało jak za pierwszym razem to będzie straszne myślała nie będąc w stanie się rozluźnić
-rozłóż nóżki i wpuść mnie wreszcie szepnął Bohdan do dziewczyny i nie czekając jak sama to zrobi jedną ręką włożył między jej uda by je rozchylić i poczuł ,że są mokre a patrząc na swą dłoń dostrzegł krew
-ty krwawisz !!!szepnął zdziwiony Bohdan
-Sofia zawstydziła się i w momencie jakby oprzytomniała zakrywając się prześcieradłem
-mam comiesięczną kobiecą dolegliwość wyszeptała zażenowana Sofia ale jednocześnie jej ulżyło, że nie doszło miedzy nimi do zbliżenia
-wyjdź i zostaw mnie samą poprosiła dziewczyna nie patrząc na Bohdana
Bohdan po chwili też ochłonął bo podobnie jak Sofia czuł się skrępowany tą sytuacją więc życząc dobrej nocy dziewczynie szybko ubrał pantalony i szlafrok wychodząc z sypialni narzeczonej
- mało brakowało a zdradziłabym Carmela ganiła sama siebie Sofia
-oboje opamiętaliśmy się w porę i choć namiętność nas ku siebie pchała to w końcu rozsądek zwyciężył rozmyślał młody książe Sapieha leżąc już w swoim łożu…
-moja noc poślubna z Sofią powinna być upojna bo ona mnie podnieca coraz bardziej i choć nie łączy nas miłość to namiętność wystarczy by nasze współżycie intymne było satysfakcjonujące obie strony ale czy to wystarczy byśmy stworzyli udany związek zaczął się zastanawiać Bohdan i znów jego myśli pobiegły do Camilki de Valencii
-dlaczego Camilka nie chciała porzucić męża dla mnie ??? czy kiedykolwiek zdołam o niej zapomnieć i pokochać inną ??? gryzł się Bohdan nie mogąc tej nocy zasnąć….

rankiem Sofia nie zeszła na śniadanie bo wstyd jej było Bohdanowi w oczy spojrzeć...
-Bohdan gotów pomyśleć,że ze mnie jest jakaś rozpustnica bo byliśmy razem w łożu i choć w sumie mnie nie posiadł ale był tuż tuż wspominała dziewczyna czerwieniąc się gdy weszła jej matka Adela i wypytując dociekliwie córkę dowiedziała się co w nocy zaszło....
- a to pech,że akurat wtedy dostałaś krwawienia wyrwało się Adeli a córka z oburzeniem na nią spojrzała
-ależ mamo !!! wiem,że jesteś tolerancyjna ale by mnie pchać w ramiona mężczyzny ,którego nie kocham to już przesada !!! i wiedz,że czuję się zażenowana tym co zaszło bo przysięgałam sobie przed ślubem nie dopuścić go do siebie ale wczoraj jakoś obojgu nam trudno było się opanować wzdychała Sofia
-Bohdan jest twoim narzeczonym i przyszłym mężem więc gdybyście wczoraj zaczęli współżyć to nie byłoby dla mnie ani dziwne ale godne potępienia otwarcie wyznała Adela
-oj mamo !!! jeszcze niedawno moim narzeczonym był Carmelo i łączyła nas miłość a z Bohdanem łączyć mnie będzie tylko obowiązek smutno rzekła Sofia

Bohdan Sapieha też czuł się nieswojo po ostatniej nocy i układał sobie mowę,którą wygłosi Sofii gdy się spotkają sam na sam bo przy śniadaniu jej nie było i na obiedzie też bo udawała ,że źle się czuje i leżała w swojej sypialni....
-nie chcę dziś widzieć Bohdana bo nie wiedziałabym gdzie oczy schować mówiła sama do siebie Sofia gdy usłyszała pukanie w okno a gdy odsłoniła zasłonę zamarła widząc tam księcia Carmela de Salamankę
-co ty tu robisz ???!!! zapytała wystraszona rozglądając się czy ktoś ich nie widzi ....
-zbieraj się !!! przyjechałem po ciebie by cię stąd zabrać bo nie pozwolę byś wyszła za innego mówił półgłosem Carmelo wskazując dwa konie,które uwiązał nieopodal i na których mieli uciec....
-wiesz jakie plotki o nas krążą ?? rozmawiałeś na ten temat z twoją mamą bo mój ojciec wmawiał mi,że jesteśmy rodzeństwem paplała podekscytowana Sofia
-nie wierz w te głupoty a moja mama sama powiedziała mi bym walczył o swą miłość i szczęście więc oto jestem by odzyskać to co mi twój ojciec chciał zabrać czyli ciebie ukochana z radosnym błyskiem w oku szeptał Carmelo ponaglając dziewczynę by niepotrzebnie czasu nie traciła i nie zwlekając uciekła z nim
-dobrze zaraz wezmę tobołek z ubraniami i woreczek z moją biżuterią i możemy jechać ucieszyła się Sofia w pośpiechu zbierając co popadnie ale gdy już wgramoliła się na jednego z koni i galopując obok Camela na karym ogierze zaczęła się bać tego na co się odważyła i gdy Carmelo powiedział jej,że jadą do opactwa Monte Carmelo by tam wzorem jego rodziców i najstarszego brata Pedra wziąść ślub stanowczo zaprotestowała
-nie chcę potajemnego ślubu !!! bez rodziny,gości i przyjęcia zaczęła mówić pochlipując
-twój ojciec zerwał nasze zaręczyny i na nasz ślub się nie zgodzi bo inny zięć mu się zamarzył a ja cię kocham i nie oddam innemu!!! stanowczym głosem mówił Carmelo
-to jedźmy do stolicy i w pałacu twoich rodziców weźmy ślub a nie tak sami po kryjomu prosiła Sofia więc Carmelo choć był niezadowolony ze zmiany planów bo umyślił sobie stanąć przed rodzicami jako już żonaty z Sofią ale skoro jego ukochana upierała się przy jawnym ślubie to przystał na to i zmienili trasę pędząc do stolicy Meksyku ale po paru godzinach gdy zatrzymali się na nocleg Sofię znów dopadły wątpliwości czy dobrze robi...
-ojciec mnie wyklnie i wydziedziczy za to,że go przed Sapiehami ośmieszyłam tą ucieczką bo całe San Fernando będzie o nas plotkować zamartwiała się dziewczyna
-teraz już nie mamy odwrotu a mnie na tobie a nie na twoim posagu zależy zapewniał Sofię zakochany Carmelo tuląc ją i pocieszając
-Carmelo jest dla mnie taki dobry i troskliwy a ja ostatniej nocy omal nie zdradziłam naszej miłości gryzła się Sofia
-co moja śliczna taka smutna??? pytał żartobliwie Carmelo cmokając Sofię w policzek a potem w usta
-nie wiem co nas czeka bo pewnie i twoi rodzice będą zdziwieni gdy pojawimy się w ich pałacu razem wzdychała ukochana Carmela
-oni nas zrozumieją bo sami walczyli o swą miłość a twój ojciec
no cóż jeśli się ciebie wyrzeknie to swoich wnuków a naszych dzieci nie pozna i to jego strata żartując Carmelo usiłował uspokajać Sofię ...
- widzę,że masz dobry humor a mnie wcale nie do śmiechu bo dopiero teraz do mnie dotarło co zrobiliśmy i że na naszym ślubie na pewno mego ojca nie będzie histeryzowała dziewczyna
-to co ??? chcesz może wracać do tatusia i na kolanach błagać go by ci wybaczył tę ucieczkę ze mną a potem ślubować Bohdanowi miłość choć go nie kochasz ??? zdenerwował się Carmelo
-wiesz przecież ,że nie !!! ale boję się co nas czeka pochlipywała wystraszona dziewczyna...
-jesteśmy razem i jakoś sobie poradzimy bagatelizował obawy ukochanej młody książe de Salamanca...
-może Carmelo ma racje i wszystko się z czasem ułoży rozmyślała Sofia leżąc obok ukochanego bo w gospodzie na nocleg wzięli wspólny pokój
-powinnaś myśleć o przyjemnych rzeczach a nie troskach szeptał Carmelo,któremu zebrało się na amory ale Sofia od razu dała mu po łapach ...
-rączki przy sobie !!! dziś z amorów nici bo mam comiesięczną kobiecą dolegliwość i krwawię wyznała bez ogródek i odwróciła się plecami zasypiając po emocjonującym dniu....

w San Fernando Santiago Marquez Mancera y Ruiz po odkryciu ucieczki Sofii wpadł w szał i wyżył się na żonie Adeli
-to tylko twoja wina,że ta dziewczyna odważyła się uciec !!!
-wychowałaś ladacznicę,która jak suka za tym psem synem Ricarda poleciała !!! wrzeszczał bo ktoś już mu doniósł ,że widział Sofie na koniu pędzącą z najmłodszym synem wicekróla Ricarda de Salamanki
-licz się ze słowami bo o naszej córce mówisz !!! krzyknęła Adela ale zaraz dostała od męża w twarz tak mocno,że aż zataczając się upadła na ziemie
-nie mamy żadnej córki !!! rozumiesz kobieto !!! ta dziewka,która uciekła z naszego domu to rozpustnica niegodna by o niej wspominać !!! darł się Santiago biegając po domu jak opętany bo stracił całkiem panowanie nad sobą
-zupełnie oszalałeś !!! mówiłam ci,że Sofia kocha Carmela i nie chce iść za innego ale ty jak zwykle mnie nie słuchałeś i dlatego uciekła a ja jej nie potępię i będę wspierać póki żyję cokolwiek nie zrobi !!! krzyczała Adela rozcierając ręką piekący po uderzeniu policzek...
-jeśli chcesz wspierać tę rozpustną dziewkę to nie w moim domu !!! warknął Santiago i kazał się żonie wynosić...
-wyrzucasz mnie z naszego domu ?? zapytała męża zaskoczona Adela
-to mój dom a ty weszłaś do niego po ślubie i dopóki byłaś mi posłuszna to mogłaś się czuć panią tego domu ale tolerować tego by ktoś mi się sprzeciwiał w moim własnym domu nie myślę a zresztą z ciebie pożytku od dawna nie mam bo ani w łożu mi nie dogadzasz ani dzieci dobrze nie wychowujesz bo tej swojej córce żadnych zasad nie wpoiłaś a zwłaszcza posłuszeństwa wobec ojca wysyczał Santiago
-poproszę waszego wuja a mego brata Ascania Gonzalesa o gościnę dopóki waszemu ojcu nie przejdzie złość na mnie mówiła Adela tuląc synów Sebastian i Adolfa,którzy płakali widząc jak ojciec wygania z domu ich matkę
-chcemy iść z tobą mamusiu prosił najmłodszy Adolfo
-wy zostaniecie ze mną bo jesteście moimi synami podkreślając to warknął Santiago słysząc co mówił Adolfo
-mama zaś jest twoją żona a Sofia twoją córka tato więc nie powinieneś tak na obie złorzeczyć postawił się ojcu Sebastian
-widzisz synu ja jestem głową rodziny i decyduję co dla was dobre a co złe a ty jak kiedyś założysz swoją rodzinę będziesz robił to samo więc dopóki jesteś na moim utrzymaniu musisz robić co każę stanowczym głosem powiedział Santiago i dodał,że wychodzi a jak wróci Adeli ma już nie być w jego domu!!!....

wściekły Santiago Marquez Mancera y Ruiz poszedł do gospody i wynajął paru zbirów by odnaleźli jego córkę z porywaczem
-ten chłystek siłą uprowadził mi córkę a to gardłowa sprawa więc możecie rozsiekać go na kawałki ale dziewczynę przywieźcie nietkniętą bo w klasztorze ją zamknę za nieposłuszeństwo wobec ojca bo nie powinna dać się porwać mówił Santiago
-to wszystko ma wyglądać jak napad rabusiów ale jeśli dacie się złapać to wyprę się wszystkiego bo nikt mnie nie powinien łączyć ze śmiercią najmłodszego syna wicekróla choć to łobuz i porywacz pouczał bandziorów Santiago....

książe Bohdan Sapieha odetchnął z ulgą,że nie będzie musiał żenić się bez miłości ale jego ojciec książe Leonardo był niepocieszony,że z planów małżeńskich jego jedynego syna nic nie wyszło bo niedoszła synowa uciekła z pierwszym narzeczonym....
-no cóż synu widać Sofia ci nie była pisana westchnął książe Leonardo Sapieha i postanowili z Bohdanem wracać w rodzinne strony....

w stolicy Meksyku wicekrólowa Camila de Salamanca wiedząc o niespodziewanym wyjeździe najmłodszego syna zamartwiała się co też Carmelo zamierza zrobić...
-ani chybi Carmelo pojechał do Sofii i jeśli zechce ją porwać albo namówi do ucieczki a Santiago ich przyłapie to może się źle skończyć a jeśli Carmelo wyzwie Bohdana Sapiehę na pojedynek to też może zginąć chodząc nerwowo po ogrodzie rozmyślała Camila gdy spotkała swoją córkę Camilkę de Valencię spacerującą z trójką dzieci i zwierzyła się jej ze swoich trosk...
-nie mogę o tym porozmawiać z twoim ojcem a nerwowo nie wytrzymuję tego czekania co nastąpi wzdychała wicekrólowa
-a co ma nastąpić ??? Carmelo przywiezie tu ukochaną Sofię i ślub z weselem przyjdzie wam szykować żartując śmiała się Camilka
-oby im się udało ale Santiago jest zawzięty i jeśli ich dopadnie to różnie może być zagryzając wargi szepnęła Camila
-ja tam jestem dobrej myśli a zresztą ślub Carmela i Sofii tu w stolicy uciszy wszystkie ploty i oczyści twoje dobre imię mamo pocieszała wicekrólową jej córka imienniczka.....

czy ucieczka Sofii i Carmela powinna się udać


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:05:03 13-10-12, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:56:53 13-10-12    Temat postu:

Myślę że ucieczka powinna się udać i Carmelo i Sofii znajdą schronienie w pałacu Salamanków...
a co do zbirów to myślę że w ucieczce przed nimi pomoże im Ricardo ale sam zostanie ranny i Carmelo przywiedzie Sofi do pałacu i nic nikomu nie powie tylko zabierze ludzi i pojedzie po Ricarda i przywiezie go do domu nieprzytomnego, Camila o całym incydencie dowie sie dopiero od Sofii i z nie cierpliwością bedzie oczekiwac powrotu męża i syna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:51:05 13-10-12    Temat postu:

milka85 napisał:
Myślę że ucieczka powinna się udać i Carmelo i Sofii znajdą schronienie w pałacu Salamanków...
a co do zbirów to myślę że w ucieczce przed nimi pomoże im Ricardo ale sam zostanie ranny i Carmelo przywiedzie Sofi do pałacu i nic nikomu nie powie tylko zabierze ludzi i pojedzie po Ricarda i przywiezie go do domu nieprzytomnego, Camila o całym incydencie dowie sie dopiero od Sofii i z nie cierpliwością bedzie oczekiwac powrotu męża i syna.


milka85 to dobry pomysł z tą interwencją Ricarda pozdrawiam serdecznie

wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca w towarzystwie swego adiutanta i dwóch gwardzistów wizytował wytwórnię broni,którą właśnie zaczął zarządzać jego zięć Pablo de Valencia i gdy już wracali do pałacu z oddali dostrzegli,że trzech mężczyzn ściga dwóch jeźdźców uciekających przed nimi
-to twój syn panie i chyba jego narzeczona galopują w naszą stronę a tamci trzej ich gonią oznajmił zaskoczonemu wicekrólowi jego adiutant zwany przez kolegów sokole oko bo wzrok miał wyjątkowo dobry ....
-co też Carmelo i Sofia by tu robili i to razem ??? w pierwszej chwili pomyślał Ricardo ale przypatrzywszy się przyznał rację adiutantowi i natychmiast ruszyli z odsieczą bo tamci trzej bandyci dopadli młodych i ściągnąwszy Carmela z konia walczyli z nim na śmierć i życie a Sofia usiłowała nieporadnie pomagać ukochanemu waląc pejczem i gałęziami zbirów bo innej broni przy sobie nie miała a nie mogła patrzeć jak Carmelo przegrywa w nierównej walce i wrzeszcząc przy tym wniebogłosy wzywała pomocy
-nie daj się Carmelo bo już ktoś nadjeżdża by nam pomóc !!! krzyczała dziewczyna widząc pędzących w chmurze kurzu jeźdźców a nie przypuszczając ,że to sam wicekról z asystą nadjechał im pomóc

Ricardo z towarzyszami dotarli niemal w ostatniej chwili bo osaczony Carmelo nie dawał już rady się bronić otoczony przez trzech drabów i walka rozpętała się jeszcze zacieklejsza....
-uciekaj stąd i schowaj się w krzakach Sofio !!! krzyknął wicekról Ricardo widząc,że jeden z bandziorów odłączył się od kompanów i zmierza w stronę dziewczyny zapewne by ją wziąść jako zakładniczkę ale w tym momencie rozjuszony bandyta pchnął szpadą wicekróla w bok i Ricardo padł na ziemie nieprzytomny...
adiutant Ricarda natychmiast zabił bandziora ,który zranił wicekróla ,z drugim rozprawił się jeden z gwardzistów a trzeci widząc śmierć kompanów wskoczył na konia i uciekł wiec Carmelo podbiegł do ojca i przerażony zobaczył,że rana bardzo krwawi a wicekról ledwo dycha
-trzeba zatamować krew bo gotów się wykrwawić zanim go do pałacu dowieziemy krzyczał adiutant więc Sofia szybko potargała płócienną chustę i owinęła mocno ranę by upływ krwi był mniejszy
-ty książe Carmelo z narzeczoną jedź do pałacu by przysłano powóz i medyka bo na konia rannego nie możemy wsadzić !!! rozkazał roztrzęsionemu Carmelowi adiutant wicekróla więc młodzi szybko wskoczyli na konie i pogalopowali do stolicy by w pałacu szukać pomocy dla rannego wicekróla...
-ty Sofio zostań tutaj i czekaj aż wrócę z ojcem!!! krzyknął do ukochanej Carmelo gdy już dojechali do pałacu i nadwornego medyka powiadomiono o zdarzeniu więc powóz migiem zajechał i Carmelo z bratem Andresem i medykiem oraz innymi gwardzistami ruszyli szybko do miejsca gdzie ranny czekał na ich pomoc
-co teraz będzie ??? Matko Boska z Gwadalupy dopomóż wicekrólowi by nie umarł bo nie darowałabym sobie,że za nas życie oddał modliła się Sofia i zaczęła histerycznie płakać gdy nagle zobaczyła idącą w jej stronę wicekrólową Camilę i w desperacji podbiegła do niej chaotycznie wszystko opowiadając...
-wybacz mi pani,że to przeze mnie wicekról może ducha już Bogu oddał !!! łkała dziewczyna a Camila słysząc to w pierwszej chwili zaniemówiła i trzymając się za serce nieswoim głosem zaczęła wypytywać co dokładnie zaszło a gdy poznała już całą historię od chwili ucieczki młodych z San Fernando zaczęła się zamartwiać co będzie z jej rannym mężem i czy bandytów nie ma więcej by i Carmelowi z Andresem nie zagrozili gdy w miejscu potyczki się pojawią
-trzeba większe siły w to miejsce skierować tak na wszelki wypadek zadysponowała wicekrólowa obawiająca się o życie męża i synów ...
-ci bandyci to nie rabusie bo oddałam im swój woreczek z biżuterią a oni nas chcieli chyba zabić a nie okraść dedukowała roztrzęsiona Sofia
-uspokój się dziewczyno bo nerwy tu już nic nie pomogą mówiła do niej Camilka de Valencia,która przybiegła do matki gdy tylko doniesiono jej o zdarzeniach a przytakiwała jej też księżna Halszka żona Andresa choć była zaniepokojona o swego męża,który z Carmelem pojechał po rannego ojca...
-oby wszyscy żywi wrócili modliły się z Sofią wicekrólowa Camila, jej córka Camilka de Valencia i synowa Halszka de Salamanca...

w tym czasie w Neapolu w ten letni poranek szykowano się do ślubu Barbary Foremanówny z Camilem Darienem
ciąża Barbi była już widoczna i dziewczyna budząc się o świcie czuła ruchy dziecięcia w sobie
[link widoczny dla zalogowanych]
-to niesamowite jak moje maleństwo rozrabia dotykając brzuszka zachichotała dziewczyna
-pewnie wie ,że mamusia i tatuś dziś właśnie się pobierają westchnęła ale gdy wstała krytycznie przejrzała się w lustrze
-piersi mam jak balony a i po mojej smukłej tali ani śladu i na ślubie nie będę za dobrze się prezentować przy innych kobietach a zwłaszcza moja szwagierka hrabina Eliza Lafont i ta Maribel de Silva mnie przyćmią swymi kreacjami bo są szczupłe a ja już pękata złościła się zarozumiała Foremanówna wydymając usteczka
-ale to zaszczyt, że sama królowa Karina choć też jest ciężarna przybędzie na mój ślub bo w końcu mój przyszły mąż Camil Darien to jej kuzyn a ja uratowałam jej córeczkę na La Marianie mówiła sama do siebie Barbara
-Santiaga Lafonta choć zaprosił go Camil to wolałabym by nie było na moim ślubie i weselu bo czułabym się niezręcznie w jego towarzystwie ale jeśli jednak przyjdzie to trudno jakoś to zniosę wzdychała dziewczyna ubierając suknię ślubną
-przez tą ciąże to nie mogłam strojniejszej sukni włożyć bo mnie tak ostatnio wydęło ,że tylko prosta odcinana pod biustem jakoś tuszuje mój stan narzekała Barbara gdy matka pomagała się jej ubierać w slubne szatki...
-jesteś już w 5 miesiącu córeczko i trudno by tego nie było widać ale i tak ślicznie wyglądasz zachwycała się jedynaczką Nora Lingsson
-tobie mamo jak Camilowi we wszystkim się podobam ale ja mam oczy i widzę jak wyglądam i nie da się ukryć, że jestem gruba zrzędziła ciężarna panna młoda
-nie narzekaj bo wcale źle nie wyglądasz a najważniejsze jest to, że wszystko w końcu dobrze się ułożyło i poślubisz ojca swego dziecka strofowała córkę Nora
-szkoda tylko ,że tak późno mamy ślub bo ciąże już widać i niektórzy będą gadać, że nie powinnam brać ślubu w białej sukni bo nie tylko nie jestem dziewicą ale spodziewam się dziecka prychnęła Barbi
-powtarzam córciu ,żebyś ludźmi się nie przejmowała bo ważne jest tylko co ty czujesz w tym wyjątkowym dla ciebie dniu bo każda panna młoda powinna tryskać radością i szczęściem gdy poślubia tego ,którego kocha z wzajemnością pouczała córkę Nora Lingsson...

-jesteś naprawdę śliczna córeczko wyszeptał medyk Olaf Lingsson gdy Barbi wyszła już do ogrodu
[link widoczny dla zalogowanych]
-no nieźle siostro wyglądasz przytaknęli przyrodni bracia Barbi Mark i Wiliam Foremanowie a towarzyszący im Daniel Perez wprost pożerał oczami Barbarę
-Barbi nabrała kobiecych kształtów i ciąża naprawdę jej służy choć to przewrażliwiona na punkcie swojego wyglądu dziewczyna a raczej już kobieta pomyślał Daniel nie mogący odżałować, że to nie on jest dziś panem młodym i pojmie Barbi za żonę….

Maribel de Silva będąca druhną panny młodej ciekawie zerkała na młodzieńców, którzy też nie mogli oderwać wzroku od ślicznej dwórki królowej Kariny bo Maribel pod okiem królowej piękniała w oczach i nauczyła się modnie ubierać więc miała już sporo adoratorów ale liczył się dla niej tylko Santiago Lafont bo odkąd Barbi z nim zerwała zaczął się do niej zalecać i choć do bliższych poufałości go nie dopuszczała to liczyła, że bliźniaczy brat osobistego sekretarza królowej Kariny wkrótce się jej formalnie oświadczy ....
[link widoczny dla zalogowanych]
-ja tam w ciąży do ślubu nie pójdę jak Barbi bo dopiero w noc poślubną oddam się mężowi tracąc dziewictwo zarzekała się Maribel de Silva i choć o tym już wspomniała seniorowi Lafontowi to on tego nie komentował więc uznała, że szanuje jej decyzje i zasady, którymi się w życiu kieruje
-niech senior Santiago wie, że jeśli zdecyduje się poślubić akurat mnie to będzie miał cnotliwą i wierną żonę i dobrą matkę dla jego córeczki Lisabety i naszych wspólnych dzieci, które kiedyś razem powołamy na świat rozmyślała Maribel...

ślub Foremanówny z młodym Darienem był wydarzeniem towarzyskim Neapolu bo zaszczyciła tę uroczystość rodzina królewska
Barbara ze wzruszeniem ślubowała mężowi miłość ,wierność i uczciwość małżeńską oraz to,że go nie opuści aż do śmierci i podobnie przejęty ślubem był pan młody Camil Darien i gdy ogłoszono ich mężem i żoną namiętnie pocałował swoją ukochaną ciężarną żoneczkę
-szkoda tylko,że mego ojca Vasca,macochy Fatimy i mojego rodzeństwa czyli przyrodniej siostry Julii Oligares i brata Luisa nie ma tu z nami żałował Camil Darien
-ja też od strony ojca Johna Foremana mam sporo przyrodniego rodzeństwa ale liczy się dla mnie tylko mama i ojczym medyk Olaf Lingsson bo oni mnie wychowali a są tu ze mną więc jestem zadowolona mówiła Barbara ....
-jesteśmy już małżeństwem i nic nas już nie rozłączy cieszył się zakochany Camil Darien a jego żona Barbara Darien z dumą prezentowała druhnie swoją obrączkę ślubną
-ja już jestem mężatką Maribel więc teraz kolej na ciebie i ciekawe kiedy zdołasz usidlić Santiaga Lafonta by stanąć z nim na ślubnym kobiercu ??? kpiąco zapytała Barbi widząc,że nawet na jej weselu Santiago ukradkiem zerka na nią swą niedawną narzeczoną choć oficjalnie towarzyszy Maribel de Silvie....
-ty się o mnie nie martw !!! a Santiago Lafont to dla ciebie przeszłość bo teraz tylko o mężu Camilu powinnaś myśleć !!! odgryzła się przyjaciółce Maribel de Silva....

w stolicy Meksyku w pałacu wicekróla niecierpliwie wyglądano pojazdu mającego przywieźć rannego Ricarda a Camila miejsca sobie nie mogła znaleźć i z każdą chwila jej niepokój rósł bo wyobraźnia podsuwała jej koszmarne wizje tego co nastąpi...
-nie chcę zostać wdową bo bez Ricarda życie straci dla mnie sens mówiła sama do siebie Camila nie mogąc na niczym się skupić...
-uspokój się mamo bo zejdziesz na serce a ojcu może nic poważnego się nie stało pocieszała matkę Camilka de Valencia
-jak to nic poważnego !!! przecież Sofia wyraźnie mówiła,że twój ojciec był nieprzytomny i krwawił gdy go tam ostatni raz widziała !!! obruszyła się wicekrólowa Camila.....

-oby Carmelo przywiózł ojca żywego modliła się Sofia i wspominała ostatnie chwile z ukochanym,który nazwał ją żartobliwie odzyskaną narzeczoną...

-jestem tą jego odzyskaną narzeczoną bo choć ojciec zaręczył mnie potem z Bohdanem Sapiehą nigdy o Carmelo nie zapomniałam i on zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu: pierwszy narzeczony,pierwszy mężczyzna w moim życiu bo z nim straciłam dziewictwo i chcę do końca pozostać jego tylko jego kobietą wzdychała dziewczyna ale wracały te do niej ostatnie dramatyczne chwile,które razem przeżyli...
-rankiem po ucieczce z San Fernando gdy po noclegu i śniadaniu w przydrożnej gospodzie spacerowaliśmy sobie po łące i całowaliśmy się przy tym namiętnie nagle nadjechali bandyci i chcieli nas pojmać choć rzuciłam im swój woreczek z biżuterią myśląc w pierwszej chwili,że chodzi im o rabunek ale ich to nie zadowoliło więc ledwo zdążyliśmy wskoczyć na konie by salwować się ucieczką ale nas dognali i gdyby nie ojciec Carmela ze swoją świtą to nie wiadomo jaki los by nas spotkał wzdychała zatroskana Sofia Marquez Mancera y Ruiz.....

-nareszcie jadą !!! krzyknął jeden ze służących i wszyscy pędem pobiegli na dziedziniec gdzie zajechał powóz z którego wyniesiono rannego i wciąż nieprzytomnego wicekróla Ricarda de Salamankę ...
-rany boskie !!! ale on wygląda !!!załamała ręce wicekrólowa patrząc na bladą twarz męża i pokrwawione ubranie ...
-wicekról stracił sporo krwi bo zraniono go w to samo miejsce ,które kiedyś już w czasach pirackich ledwo doleczył relacjonował wicekrólowej medyk czuwający nad Ricardem
-tata jest silny i przeżyje uspokajali matkę Andres i Carmelo a Halszka i Sofia rzuciły się do swoich ukochanych szczęśliwe ,że wrócili bez szwanku
-bałam się o ciebie jak i o twego ojca szeptała Sofia tuląc się do Carmela
-na szczęście więcej bandytów nas nie ścigało a ten jeden,któremu udało się ujść z życiem uciekł gdzie pieprz rośnie ale też ranny więc może po drodze diabli go wezmą za to co ośmielił się nam uczynić!!! wysyczał wściekły za zranienie ojca książe Carmelo de Salamanca...

wicekróla Ricarda przeniesiono zaraz do sypialni w pałacu i tam Camila z medykiem nad nim czuwali nie odstępując łoża rannego...
-dlaczego on wciąż nie odzyskuje przytomności??? może to już agonia !!! histeryzowała Camila...
-będzie dobrze bo organizm wicekróla choć osłabiony po utracie sporej ilości krwi walczy o życie pocieszał wicekrólową nadworny medyk....
-tata się wyliże bo na moim weselu z Sofią musicie razem zatańczyć przytulając matkę szeptał najmłodszy syn Salamanków ...
-obyś miał racje synku bo jeśli ojciec umrze i ja żyć nie chcę pochlipując mówiła wicekrólowa Camila ...
-oboje musicie żyć i doczekać się wnuków ode mnie i Sofii bo nie na darmo ojciec zaryzykował życie by Sofie zasłonić własnym ciałem przed jednym z bandziorów bo ona będzie matką waszych wnucząt przekonywał wicekrólową Carmelo ....

pod pałacem jeden z gwardzistów rozmawiał ze służącą o rannym wicekrólu Ricardzie
[link widoczny dla zalogowanych]
-jeśli wicekról umrze rządy Salamanków w Meksyku się skończą i nowego pana król Hiszpanii wyznaczy na jego miejsce
-nawet tak panie nie mów !!! przerwała mu służąca bo wszyscy w pałacu lubili i szanowali wicekróla Ricarda jako sprawiedliwego i szlachetnego władcę...
-no w sumie żal by go było bo w walce został ranny ratując syna i przyszłą synową ale że jest jeszcze w sile wieku to powinien wyzdrowieć nawet po takim zranieniu mówił gwardzista...
-co tak plotkujecie ??? dzielicie skórę na niedźwiedziu spekulując o śmierci mego teścia !!! krzyknął do nich Pablo de Valencia,który wróciwszy z wytwórni broni dowiedział się o nieszczęściu i szedł do swojej żony Camilki by ją pocieszać i zapewniać,że jej ojciec wydobrzeje....
-my tu żałujemy wicekróla zapewnił gwardzista młodego de Valencię i pośpiesznie oboje oddalili się do swoich obowiązków....

Camilka de Valencia właśnie położyła spać swoją trójkę dzieci gdy wszedł jej mąż Pablo i też dał buziaka na dobranoc maluchom :Miguelowi, Catalinie i Dorianowi...
-jak tylko mi doniesiono co się stało przyjechałem żeby cię wspierać w tych trudnych chwilach otaczając ramieniem żonę szeptał Pablo prowadząc ją do jej sypialni...
-mama wciąż przy ojcu czuwa z medykiem a nas przegonili by ojcu nie przeszkadzać relacjonowała mężowi zatroskana Camilka
-przy chorych i rannych nie powinno być wielu ludzi a wy jego dzieci i tak mu już nic nie jesteście w stanie pomóc i tylko czekać nam wszystkim przyjdzie jak oprzytomnieje i zacznie zdrowieć ale jestem przekonany,że wszystko dobrze się skończy bo taki człowiek jak twój ojciec nie może tak szybko odejść z tego świata tuląc żonę mówił Pablo...
-może zostanę z tobą dziś w nocy wykorzystując sytuację szeptał Pablo do ucha Camilki muskając ją ustami po szyi ....
-doceniam to,że jesteś przy mnie w trudnych chwilach ale jeśli myślisz o czymś więcej niż przytulanki to jeszcze nie zasłużyłeś bo muszę się przekonać,że nie wrócisz już do nałogu pijaństwa by między nami było jak dawniej powiedziała Camilka...
-jak długo mam ci jeszcze udowadniać,że mi na tobie zależy i skoro ci to przeszkadza to upijać się już nie będę !!!prychnął poirytowany postawą żony Pablo
-to ja zdecyduję kiedy znowu pójdziemy do łoża a ty musisz uzbroić się w cierpliwość bo po tym jak mnie traktowałeś w San Fernando jeszcze nie doszłam do siebie i ci w pełni nie ufam bo może tak być,że jak zaczniemy ze sobą sypiać ty znów zaczniesz popijać bo osiągniesz to czego chcesz i przestaniesz się starać tłumaczyła mężowi Camilka ...
-ależ Camilko !!! jestem młodym zdrowym mężczyzną i długo w celibacie nie wytrzymam więc nie daj się prosić bo jako żona powinnaś przymknąć niekiedy oko na moje wybryki szeptał Pablo usiłując przekonać Camilkę by mu już dziś uległa....
-zabierz tę rękę !!! wysyczała Camilka czując jak mąż włożył swoją rękę pod spódnicę jej sukni i gładzi ją po udzie...
-nie pociągam cię już ??? nie chcesz bym cię pieścił jak dawniej???? mruczał coraz bardziej podniecony Pablo ale Camilka odepchnęła go stanowczo....
-czy ty mnie nie słuchałeś ???wyraźnie przecież powiedziałam,że nie jestem jeszcze gotowa byśmy razem sypiali !!!! syknęła poirytowana Camilka
-jesteś zestresowana ostatnimi wydarzeniami z twoim ojcem i chwila odprężenia bardzo by ci się przydała a i ja szaleję już z pożądania ,które tylko obcowanie z tobą może zaspokoić !!! nie ustępując szeptał Pablo do żony...
-nie chcę !!! nie rozumiesz !!! prawie krzyknęła Camilka odpychając męża
-jak ty tak długo możesz wytrzymywać bez pożycia ze mną ??? kochanka sobie znalazłaś czy co ??? wycedził przez zęby odtrącony mąż do Camilki
-zapomniałeś chyba ,że jestem ciężarna i mogę czuć się źle w tym stanie żachnęła się Camilka....
-byłaś w ciąży już trzykrotnie i za każdym razem prawie do końca współżyliśmy więc nie wierzę,że tym razem nagle źle się czujesz w tym stanie powątpiewająco prychnął Pablo ...
-martwię się o mojego ojca a tobie to tylko jedno w głowie wzdychając rzekła Camilka prosząc męża by już poszedł do swojej sypialni bo chce zostać sama...
-jestem twoim mężem i mam do ciebie prawo więc nie możesz mnie tak traktować !!! mówił Pablo nie zamierzając wychodzić...
-ostrzegam cię Pablo,że jeśli będziesz chciał wziąść mnie siłą to narobię rabanu na cały pałac i wstydzić się już nie będę jak wówczas w San Fernando gdy w ciszy cierpiałam w naszej sypialni patrząc prosto w oczy męża powiedziała Camilka i ten dopiero zrozumiał,że żona nie żartuje więc przykląwszy sobie pod nosem wyszedł wściekły z sypialni Camilki...
-jak długo ona będzie trzymała mnie od siebie z daleka ???? kochanicę mam sobie znaleźć by Camilka zrozumiała,że mam swoje potrzeby,które powinna zaspokajać gorączkował się Pablo de Valencia wściekły,że żona nie chce z nim sypiać....

Carmelo de Salamanca też był poirytowany,że Sofia wygania go z sypialni ,którą jej przydzielono w pałacu ...
-chyba już przestałaś krwawić więc możemy choć jeden raz prosił narzeczony Sofię
-twój ojciec tam ranny leży a tobie figlów się zachciewa a ja na te rzeczy zupełnie nie mam nastroju ani ochoty a zresztą nasz następny raz będzie w noc poślubną wydymając usteczka powiedziała Sofia....
-chyba żartujesz ??? obruszył się Carmelo patrząc zdziwiony na dziewczynę
-wcale nie !!! tamto nad sadzawką to było za wcześnie bo powinniśmy jednak powstrzymywać się do ślubu westchnęła Sofia
-jakiś ksiądz ci kazanie palnął,że zaczęłaś żałować,że już się kochaliśmy ??? pytał dociekliwy Carmelo
-nikomu oprócz mojej mamy o tym nie mówiłam ale sama doszłam do wniosku,że powinniśmy współżyć ze sobą dopiero po ślubie oświadczyła Sofia narzeczonemu zdziwionemu jej postanowieniem ....
-teraz gdy mój ojciec jest ranny do czasu aż wydobrzeje ślubu i wesela nie będzie więc nie wiadomo jak długo przyjdzie nam czekać na naszą noc poślubną narzekał chłopak...
-hi,hi hi już ci tego brakuje ??? a dopiero raz to robiliśmy więc nie powinieneś się jeszcze przyzwyczaić żartując zachichotała Sofia
-jak to mówi mój brat Andres gdy się raz wpadło w sidła namiętności to nie sposób się z nich tak łatwo wyplątać i ciągle ma się mało uciech z ukochaną osobą śmiał się Carmelo
-co ty powiesz ??? może i apetyt rośnie w miarę jedzenia ale na razie zalecam ci post grożąc paluszkiem Carmelowi chichotała Sofia ...
-jesteś okrutna i bez serca i chcesz moją miłość zagłodzić nie dając jej pokarmu ...no wiesz jakiego śmiał się Carmelo...
-jakoś żyłeś do tej pory to i teraz przeżyjesz kochaniutki ale za to potem będzie ci bardziej smakowało mrużąc oczęta wyszeptała Sofia drocząc się z narzeczonym...
-mówisz,że zakazany owoc bardziej smakuje ??? może to i prawda ale jak będę tak bardzo wygłodniały to cię calutką schrupię w tę naszą noc poślubną szeptał Carmelo
-obiecanki cacanki zachichotała Sofia bo Carmelo ją połaskotał i zaczęli turlać się po łożu namiętnie się całując ale Sofia w końcu ostudziła zapędy Carmela każąc mu iść dowiedzieć się co z jego ojcem...
-niepokoję się czy stan twego taty się nie pogorszył więc idź tam i sprawdź co z nim !!!rozkazała dziewczyna więc Carmelo poszedł i dowiedział się,że wicekról odzyskał już świadomość ale jest bardzo słaby
-chcę choć na chwilkę wejść do mego ojca poprosił odźwiernego Carmelo i gdy go wpuszczono dziękował Ricardowi za pomoc ...
-twoja mama jest tu przy mnie więc nic złego mnie już nie spotka usiłował żartować Ricardo lekko się uśmiechając i polecając synowi by poszedł już spać bo dzień dla wszystkich był wyczerpujący...
-kamień spadł mi z serca tato,że z tobą lepiej bo oboje z Sofią się o ciebie martwiliśmy powiedział Carmelo życząc ojcu dobrej nocy i jak najszybszego zaleczenia ran ...
-idź synku spać a ja tu przy twoim tacie będę czuwać wyszeptała wicekrólowa Camila do najmłodszego syna.....

-dobrze,że młodzi są tu razem z nami i nic podczas ucieczki się im nie stało powiedział z trudem Ricardo gdy Carmelo już wyszedł ...
-to dzięki tobie kochanie cali i zdrowi tu dotarli bo gdyby nie twoja interwencja to ci bandyci zamordowaliby nam Carmela a Sofie może zgwałcili przed śmiercią wzdychając mówiła Camila....
-musimy wykryć dlaczego tych trzech drabów ścigało Carmela i Sofię bo tyle zamożniej wyglądających podróżnych można spotkać na drogach a tu chłopaka i jego dziewczynę sobie upatrzyli łajdacy !!! ciężko oddychając mówił Ricardo do żony....
-nie myślisz chyba ,że to sprawka Santiaga ??? zaniepokoiła się Camila
-no nie wykluczałbym i tego,że urażony ucieczką córki ojciec Sofii kazał młodych dopaść i srogo ukarać ,że jego plany małżeństwa Sofii z Bohdanem Sapiehą udaremnili westchnął Ricardo
-ty Santiaga zawsze o najgorsze podejrzewasz ale on taki zły nie jest a poza tym nie narażałby własnej córki na spotkanie z typami spod ciemnej gwiazdy bo tacy są nieobliczalni broniła ex narzeczonego wicekrólowa Camila de Salamanca......


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:03:28 14-10-12, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:48:34 14-10-12    Temat postu:

Myślę ,ze Camila powinna otrzymac wiadomosci ,z których sie dowie że santiago wyrzucił Adelę z domu i zagroził zabiciem Carmela , poza tym jeden ze zbirów może wpadnie w rece gwardii króla i wysypie kto był zleceniodawca . Moze jest jakies prawo ,które wyegzekwowano by na Santim , za tak haniebne postepowanie - może jakas konfiskata czesci majatku na rzecz np.klasztoró czy ubogich ???????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:55:52 16-10-12    Temat postu:

zarówno eli909 jak i milce85 dziękuję za podsuwanie pomysłów bo bez Was kontynuacja byłaby znacznie uboższa i zapewne nie doszłaby do obecnego etapu gdzie już drugie pokolenie wzorem rodziców wpada w sidła namiętności

w San Fernando powszechne było oburzenie na Santiaga gdy rozniosło się,że wyrzucił żonę i matkę swoich dzieci z domu...
-córka im uciekła z ukochanym a Santiago wyżył się na Bogu ducha winnej żonie jakby to ona Sofii pomogła uciec szeptały miejscowe plotkary...
-dziewczyna dobrze zrobiła uciekając bo ojciec chciał ją unieszczęśliwić tym wymuszonym małżeństwem z księciem Sapiehą wzdychała Manuela Gonzales pocieszając szwagierkę Adelę,która w domu swego brata Ascania i jego dwóch żon znalazła schronienie....
-myślę,że Santiago wkrótce pożałuje swojej gwałtowności i poprosi mnie bym wróciła bo nasi synowie Sebastian i Adolfo jeszcze mnie potrzebują z nadzieją w głosie mówiła Adela do brata i bratowych...
-niepotrzebnie mężowi się postawiłaś siostro bo miał prawo się wściec gdy wasza Sofia uciekając postawiła go w niezręcznej sytuacji z Sapiehami usiłował usprawiedliwiać szwagra Ascanio ...
-no wiesz !! jak możesz bronić tego drania co twoją siostrę tak podle potraktował !!! oburzyły się obie żony Ascania Manuela i Marcela..
-wy baby zawsze się popieracie więc i my mężczyźni też musimy się wspierać zażartował Ascanio ....
- nie powinnaś Adelo tak szybko wrócić do męża i mu przebaczyć nawet jak będzie cię prosił bo powinien mieć nauczkę,że kobiet tak nie wolno traktować podburzała szwagierkę Manuela Gonzales....
Donia Ofelia dowiedziawszy się o wyrzuceniu synowej z domu zaoferowała Adeli gościnę ale ta wolała zostać u brata bo z Ofelią mieszkała jej pasierbica Amanda Porras z córeczką Fiorellą i Adela uznała ,że czułaby się niezręcznie spotykając tam męża gdyż Santi niemal codziennie odwiedzał córeczkę Fiori jak ją pieszczotliwie nazywał...
-lepiej byśmy sobie na razie w drogę nie wchodzili i by Santi miał czas przemyśleć ,że źle zrobił wyganiając mnie z domu wzdychała Adela a czuła się przy tym coraz gorzej bo jej choroba postępowała....

wieści o postępkach Santiaga Marqueza Mancery y Ruiza dotarły też do stolicy i wicekrólowa Camila też była oburzona postępowaniem swego dawnego narzeczonego....
-do pałacu wicekróla doniesiono również,że jeden ze zbirów przechwalał się w gospodzie,że z innymi drabami został wynajęty przez Santiaga by dopaść i zabić porywacza jego córki....
-Sofia nie została porwana a sama uciekła z Carmelem a Santiago nawet nie wiedząc jak było chciał zgładzić mi syna zawrzała gniewem wicekrólowa Camila ale rannemu mężowi nie powiedziała o tych rewelacjach by go na razie nie denerwować...
-Santiago powinien ponieść karę za swe haniebne postępowanie ale w końcu to ojciec mojej przyszłej synowej to może zamiast więzienia pokarać go konfiskatą części majątku na rzecz ochronki dla samotnych matek i porzuconych dzieci,którą zarządza Amanda Porras umyśliła sobie Camila i postanowiła tak poradzić mężowi gdy przyjdzie pora na karę dla Santiaga....

Sofia Marquez Mancera y Ruiz cieszyła się,że wicekról dochodzi do zdrowia ale martwiły ją plotki o jej ojcu Santiagu
-to przeze mnie tata wyrzucił mamę z domu bo pewnie mnie broniła ale to niemożliwe by ojciec kazał zabić Carmela bo wie,że mi by serce pękło po śmierci ukochanego wmawiała sobie dziewczyna nie chcąc dopuścić do siebie złych myśli o rodzonym ojcu....

przyjazd księcia Carmela z narzeczoną Sofią do stolicy Meksyku w dużym stopniu uciszył plotki o niewierności wicekrólowej Camili ale wszyscy oczekiwali ślubu i wesela młodych bo to dopiero dowiodłoby,że nie są przyrodnim rodzeństwem...
-Carmelo prowadza się pod rękę z tą Sofią ale dopiero gdy się pobiorą to raz na zawsze przetnie się spekulacje o ich pokrewieństwie szeptano bo niektórzy nieżyczliwi Salamankom wietrzyli podstęp,że tylko dla zamydlenia oczu Sofia udaje narzeczoną Carmelo a potem znów coś ich niby rozdzieli i do ślubu ostatecznie nie dojdzie...
-uwierzę,że ten Carmelo to syn wicekróla jeśli rodzice obojga młodych w kościele pobłogosławią tę parę bo to już będzie dowód,że najmłodszy syn wicekrólowej to nie owoc zdrady ale dzieci dawnych narzeczonych czyli Camili i Santiaga połączyła miłość jak niegdyś ich rodziców mówiła Carmen de Valencia do męża Juana nie przyznając się,że to ona zaczęła kampanię oszczerstw wicekrólowej Camili i podglądnąwszy Carmela i Sofię nad sadzawką jak się kochali w noc wesela Andresa z Halszką chciała córce Santiaga zohydzić ukochanego chłopca....
-ależ Carmen !!! od jakiegoś czasu nie cierpisz Salamanków ale przecież twoja najstarsza córka Joanna wyszła za księcia Fernanda i twoje wnuki Rafael i Esmeralda to Salamankowie po ojcu więc to,że wicekrólowa Camila nie pała do ciebie sympatią to nie powód byś tak źle o niej myślała i w te oszczerstwa wierzyła żachnął się Juan de Valencia...
-nie wiesz jaki zdradliwe potrafią być kobiety więc dlaczego ta Camila miałaby być inna !!!!syknęła Carmen...
-nie mierz innych swoją miarą bo ty mnie zdradzałaś więc inne też o to posądzasz !!! dociął żonie Juan de Valencia ...
-wybaczyłeś mi przecież moje błędy więc mi tego nie wypominaj !!! wycedziła przez zęby Carmen ale zaraz zaczęła się wdzięczyć do męża by nie drążył tematu...
-kocham tylko ciebie Juanie a o innych nie chcę nawet pamiętać szeptała Carmen całując Juana...
-masz swoje kobiece sztuczki by mnie udobruchać zaśmiał się Juan i pozwolił się żonie zaciągnąć do sypialni choć był środek dnia i de Valenciowie nie zważając na nic oddali się uciechom cielesnym

w pałacu wicekróla Camila ostrożnie zmieniała opatrunki przemywając ranę męża...
-sama mnie doglądasz kochanie a powinien to robić medyk mówił Ricardo do żony...
-nikt lepiej ode mnie się tobą nie zajmie a medyk dokładnie mnie pouczył co i jak robić więc pozwól bym choć tak mogła ci pomóc troszcząc się byś jak najszybciej wyzdrowiał bo nasz syn Carmelo chce byś na jego weselu z Sofią był już na chodzie śmiała się Camila ...
-też już nie mogę doczekać się jak wstanę bo to leżenie mnie przygnębia gdy mam tyle spraw do załatwienia jako wicekról narzekał Ricardo...
-kancelarią zajął się nasz syn Andres i dobrze sobie z tym radzi tak jak z tym garnizonem gwardii wicekrólewskiej ,który mu powierzyłeś bo dobrze się wyszkolił w Austrii jako wojskowy i budzi respekt wśród podwładnych opowiadała mężowi Camila...
-to dobrze,że Andres mnie zastępuje bo nie chciałbym by na dwór w Hiszpanii pisano donosy,że coś tu szwankuje przez to,że ja dochodzę do zdrowia po zranieniu przez bandytów ścigających mego najmłodszego syna i jego narzeczoną westchnął Ricardo....

-miło patrzeć na Carmela i Sofię jacy są ze sobą szczęśliwi i obyśmy szybko ślub z weselem im urządzili to już nikt ich nie rozdzieli bo naprawdę są stworzeni dla siebie opowiadała mężowi Camila...
-piękna z nich para to i wnuki śliczne nam dadzą zażartował Ricardo ciesząc się ze szczęścia syna i nawet zdawał się nie pamiętać,że Sofia to córka jego dawnego rywala Santiaga Marquez Mancery y Ruiza....

Sofia z Carmelem szczebiotali z sobą jak dwa gołąbki i choć dziewczyna stanowczo odmawiała sypiania z narzeczonym przed ślubem to poza tym dogadywali się w każdej sprawie......
-nasz następny raz będzie w noc poślubną bo dosyć już się denerwowałam w San Fernando gdy okres mi się spóźniał i myślałam,że tamtej nocy zaszłam z tobą w ciąże więc gdy wreszcie dostałam comiesieczną kobiecą dolegliwość to postanowiłam sobie solennie ,że współżyć będę dopiero jako mężatka mówiła Sofia do narzeczonego....
-muszę uszanować twoją decyzję choć wiesz,że cię kocham i pożądam moja śliczna kobietko szeptał Carmelo do narzeczonej....

Pablo de Valencia bardzo starał się odzyskać względy żony i wykorzystywał do tego swoje malutkie dzieci Miguela i Catalinę prosząc je by mówiły do mamusi ,żeby była milsza dla tatusia bo on kocha ją do szaleństwa więc Camilka którejś nocy pozwoliła mężowi zostać w jej sypialni...
-rozbroiłeś mnie tymi słowami,które nasze dzieci mi wyrecytowały pewnie nie do końca rozumiejąc co się między nami dzieje więc postanowiłam dać ci szansę ale gdy zobaczę cię znów pijanego i będziesz chciał wobec mnie używać przemocy jak dawniej to miedzy nami koniec !!! opuszczę cię !!! zażądam rozwodu i dzieci przy sobie zatrzymam !!! ostrzegła męża Camilka de Valencia a ten chcąc wreszcie wrócić do jej łask na wszystko się zgadzał i porywając ją w ramiona zaniósł do łoża gdzie po rozebraniu jej i siebie do naga zaczął od masowania i czułego całowania jej już wydatnego brzuszka
[link widoczny dla zalogowanych]
-może bliźniaki teraz nosisz kochanie bo jesteś grubsza niż podczas poprzednich trzech ciąż żartował Pablo pieszcząc żonę...
-wolałabym urodzić jedno dzieciątko westchnęła Camilka bo troje starszych dzieci już dostatecznie dużo jej uwagi na co dzień pochłaniało a tu wkrótce nowe czwarte maleństwo przyjdzie jej niańczyć
-Pablo prawdę mówi,że ostatnio bardzo powiększył mi się brzuszek ale choć sama mam bliźniaczego brata Ricarda to nie chcę rodzić bliźniąt rozmyślała Camilka gdy mąż pieścił ją i całował a potem wyposzczony małżonek wśliznął się w ukochaną od tyłu
[link widoczny dla zalogowanych]
gdy nasycili się odpoczywali chwile i znów przylgnęli do siebie tym razem w pozycji bocznej
[link widoczny dla zalogowanych]
i tak parę razy zmieniając ułożenie ciał by nie ugniatać brzuszka ciężarnej Camilki kontynuowali swoje małżeńskie pożycie
[link widoczny dla zalogowanych]
Camilka leżąc potem u boku męża ,który zasnął wyczerpany po kilku zbliżeniach zaczęła rozmyślać dlaczego do Pabla nie czuje tego co dawniej
-zaznając przyjemności z Pablem myślałam tylko o Bohdanie i o mały włos jego imienia nie wymówiłam a to byłoby katastrofalne w skutkach bo Pablo zaraz zacząłby dociekać dlaczego kochając się z nim imię innego mi się wymsknęło wzdychała Camilka bo mimowolnie nadal nie mogła mężowi zapomnieć tego co robił z nią w ostatnim okresie w San Fernando....
-zdecydowałam się zostać z Pablem bo jest ojcem moich dzieci i pewnie przez długie jeszcze lata będziemy razem i rodzina będzie się nam powiększać ale nigdy już nie będzie tak jak za pierwszych lat naszego małżeństwa myślała rozkojarzona Camilka zastanawiając się jak zmieniłoby się jej życie gdyby uciekła z księciem Bohdanem Sapiehą i czy on pokochałby jej czwórkę dzieci z Pablem jak swoich własnych potomków gdyby się pobrali w tej dalekiej Polsce.....
-tego pewnie nigdy się nie dowiem bo przedłożyłam dobro moich dzieci i rodziny nad swoje mrzonki o księciu z bajki westchnęła Camilka de Valencia.....

tymczasem na La Marianie rozgrywał się dramat bo przy piątym porodzie zmarła księżna Milka de Salamanca rodząc znowu dziewczynkę..
-maleństwo choć drobne i słabe przeżyło ale matka wykrwawiła się czyniąc z Pedra wdowca
Diego i Isabela Oligaresowie rodzice Milki za śmierć jedynej córki winili jej męża gubernatora Pedra de Salamankę...
-syna ci się zachciało i w ostatnich latach zmuszałeś Milkę do rodzenia rok po roku i choć medycy po narodzinach waszej czwartej córeczki Leticii przestrzegali byście na parę lat dali sobie spokój z płodzeniem dzieci by Milka doszła do siebie po ciężkim porodzie tyś nie dał jej odpocząć i przez ciebie umarła !!! wrzeszczał Diego Oligares
-kochałem Milkę i nie chciałem dla niej nic złego bo teraz sam z pięcioma córeczkami zostałem mówił zszokowany Pedro do teściów....
-wnuczki zabierzemy do siebie bo tyś nam jedyną córkę zmarnował ale wnuczek ci już nie damy !!! darł się zrozpaczony ojciec Milki
-dziewczynki zostaną przy mnie bo jestem ich ojcem i przyrzekłem Milce na łożu śmierci ,że się będę nimi dobrze zajmował stanowczo oświadczył Pedro...

-to okropne co spotkało gubernatora Pedra de Salamankę mówiono powszechnie na La Marianie....
-najpierw mój ojciec został ranny w okolicach stolicy Meksyku a teraz żonę straciłem i nawet nikt z mojej rodziny mnie teraz nie wspiera bo nie wiedzą jaka tragedia mnie spotkała rozmyślał nieszczęśliwy Pedro pisząc listy ze smutną nowiną do rodziców i rodzeństwa...

-księżniczka Roksana córka Johna Foremana i marokańskiej księżniczki Aiszy ,którą ojciec zostawił pod opieką Pedra i jego żony teraz przejęła opiekę nad małymi księżniczkami osieroconymi przez matkę ,z którymi zresztą jeszcze za życia gubernatorowej bardzo się zaprzyjaźniła ....
-dziękuje ci ,że jesteś przy mnie w tych trudnych chwilach mówił Pedro do Roksany widząc jak troskliwie zajmuje się jego córeczkami a zwłaszcza najmłodszą ...
-to dla mnie przyjemność bo one są takie słodkie i lubimy się wzajemnie powiedziała księżniczka Roksana...

pogrzeb i stypa po młodej gubernatorowej odbyły się w minorowym nastroju bo wszyscy byli ogromnie przygnębieni,że Milka zmarła tak młodo zostawiając męża z pięcioma córeczkami....
-nigdy nie wybaczę temu Salamance śmierci naszej córki !!! wysyczał Diego Oligares do żony po stypie,na której hamował się by publicznie nie wykrzyczeć co myśli o zięciu...
-ależ Diego !!! uspokój się i nie pogarszaj sytuacji bo Pedro gotów nam kontaktów z wnuczkami zabronić bo prawo jest po jego stronie i jako rodzony ojciec dziewczynek może nas odseparować od nich mówiła Isabela do męża ...

gubernator La Mariany Pedro de Salamanca czuł się ogromnie samotny i po stypie najpierw zamknął się w swoim gabinecie płacząc w ukryciu przy czym z żalu i rozpaczy opróżnił całą karafkę wina a gdy nastała już noc poszedł przejść się po ogrodach pałacowych by nieco wytrzeźwieć na świeżym powietrzu i wracając postanowił wziąść kąpiel i poszedł do łaźni myśląc,że o tej porze wszyscy już śpią ...
-służba chyba przewidziała,że będę chciał się wykąpać bo balia wody już przygotowana pomyślał Pedro wchodząc do oświetlonego świecami pomieszczenia i błyskawicznie zrzucił z siebie ubranie gdy nagle usłyszał szmer za parawanem stojącym w łaźni i zdziwiony zobaczył,że wychodzi stamtąd mokra Roksana okutana tylko w prześcieradło..
-dziewczyna zaniemówiła widząc Pedra nagiego i z wrażenia sama upuściła prześcieradło i nagusieńka chwilę stała przed nim nie mogąc wydusić z siebie słowa a Pedro też wpatrywał się w nią nic nie mówiąc ale ona patrząc na jego męskość omal nie zemdlała z wrażenia bo widok nagiej dziewczyny błyskawicznie podziałał na młodego wdowca
Pedra oblała fala gorąca i nie panując nad sobą bo zwierzęce pożądanie ślicznej nagiej dziewczyny wzięło górę nad jego umysłem podszedł do Roksany i przycisnął ją do ściany całym ciałem
[link widoczny dla zalogowanych]
-auuuuu!!! wyrwało się dziewczynie i jej ciało wygięło się do tyłu gdy zanim zdołała zareagować poczuła jak Pedro nadział ją na swą sterczącą męskość i zrobiło się jej słabo więc gdyby jej nie uchwycił swymi muskularnymi ramionami i nieco podnióśł to osunęłaby się na podłogę bo nogi zrobiły się jej miękkie jak z waty a ból zaćmił umysł i bezwolnie poddawała się temu co z nią robił....
-boli !!! bardzo mnie boli !!!jęczała głośno dziewczyna gdy mężczyzna wypełnił ją całą ale była tak zszokowana tym co się dzieje,że nawet go nie odpychała a odruchowo objęła wbijając paznokcie w jego plecy gdy się w niej poruszał sprawiając sobie przyjemność
-zhańbiłeś mnie !!! pozbawiłeś dziewictwa !!! histeryzowała dziewczyna po stosunku spojrzawszy na strużki krwi sączące się po jej udach i wskoczyła do bali by się wymoczyć szorując się zwłaszcza między nogami...
-wybacz Roksano !!! poniosło mnie ale się z tobą ożenię bo wiem co dla ciebie jako muzułmanki znaczy utrata dziewictwa szeptał Pedro klęcząc przy bali i starając się uspokoić płaczącą dziewczynę bo ochłonął i na tyle oprzytomniał,że zrozumiał co zrobił Roksanie ...
-to było silniejsze ode mnie usprawiedliwiał się Pedro
-ojciec powierzył mnie pod twoją opiekę a ty mnie wykorzystałeś choć twoja żona jeszcze nie zdążyła ostygnąć w grobie i nie zważałaś nawet na to,że mam narzeczonego Alexa Dariena pochlipując mówiła Roksana wstydząc się nawet spojrzeć na Pedra....
-podobasz mi się i pociągasz jak żadna inna więc powtarzam,że po okresie żałoby po mojej pierwszej żonie weźmiemy ślub bo potrzebuje żony i matki dla moich córek mówił Pedro nie wiedząc jak wytłumaczyć to czego się dopuścił wobec niewinnej dziewczyny...
-chcę umrzeć !!! straciłam to co miałam ofiarować ukochanemu mężowi w noc poślubną a ty tak po prostu mówisz mi,że się ożenisz bo potrzebujesz kobiety i matki dla swoich córeczek !!!! krzyknęła Roksana i zaniosła się spazmatycznym płaczem...
-czasu już nie cofnę i skoro to ze mną straciłaś cnotę to pobierzemy się tak jak zdecydowałem ale do tego czasu przez okres żałoby musimy zachować pozory by o nas nie plotkowano i pierwsze co zrobisz jutro to zerwiesz zaręczyny z Alexem Darienem mówił Pedro do zszokowanej tym dziewczyny....
-jak ja Alexowi w oczy spojrzę??? on nie darowałby mi,że z innym straciłam dziewictwo a Pedro zrobił ze mnie kobietę i tak jak mówi prawo arabskie do niego teraz należę rozmyślała Roksana wciąż oszołomiona tym co zaszło tej nocy....
-Roksana jest śliczną dziewczyną i podnieca mnie jak kiedyś Milka więc w sumie nie żałuję,że ją posiadłem choć nie powinienem o takich sprawach myśleć jako dopiero co owdowiały mężczyzna ale los nas do siebie zbliżył i to Roksi jak ją pieszczotliwie nazywałem już jako moja żona urodzi mi upragnionego syna postanowił sobie Pedro de Salamanca odprowadzając młodziutką dziewczynę do jej sypialni i zalecając jej dyskrecję co do tego co zaszło w łaźni...
-nikomu i tak nie przyznałabym się ,że straciłam dziewictwo na stojąco w łaźni z mężczyzną,którego uważałam za opiekuna a on zrobił ze mnie swoją kochankę płakała do poduszki Roksana bojąc się też czy nie zaszła w ciąże...
-dopiero zaczął się okres żałoby po księżnej Milce więc w tym czasie musiałabym ukrywać ciąże gdybym dziś poczęła chlipała dziewczyna modląc się do Allaha by choć dopuścił do jej hańby to oszczędził jej wstydu chodzenia z brzuchem gdy nie jest jeszcze zamężna....
-lubię córeczki Pedra i będę dla nich nie macochą a dobrą mamą więc i do niego też muszę się przekonać i starać się pokochać skoro ma być moim mężem pociągając nosem mówiła sama do siebie Roksana nie mogąc zasnąć....
-jak ja powiem Alexowi,że z nim zrywam??? miałam być jego żoną a zostanę żoną jego krewniaka księcia Pedra de Salamanki ale na razie nikt o tym nie może wiedzieć westchnęła Roksana gdy wreszcie sen ją zmorzył


gdy Roksana zasypiała gubernator Pedro de Salamanca odprężony po nieoczekiwanym zbliżeniu w łaźni z urodziwą podopieczną już dawno spał w swojej sypialni bo przez ostatnie dni po śmierci żony żył w ogromnym napięciu ale zaznawszy rozkoszy cielesnej odżył i choć dalej czuł żal po śmierci Milki to już inna kobieta zaczęła działać na jego zmysły....

rankiem przy śniadaniu zarówno Pedro jak i Roksana unikali swego wzroku udając,że nic się nie stało ale Pedro nie omieszkał podejść do dziewczyny i szepnąć jej,że ma zerwać z Alexem...
-widać jest zazdrosny karząc mi już teraz zerwać zaręczyny bym nie spotykała się z Alexem pomyślała Roksana ale posłusznie zrobiła to czego zażądał jej mężczyzna...

młody Alex Darien jak co dzień przyszedł odwiedzić do pałacu ukochaną dziewczynę i zastał ją zamyśloną w ogrodzie ale gdy ze spuszczonymi oczami powiedziała mu o zerwaniu zwracając pierścionek zaręczynowy aż zaniemówił z wrażenia
-wybacz Alexie ale moje plany życiowe się zmieniły i nie będę cię zwodzić bo zasługujesz na wszystko co najlepsze wydukała z siebie Roksana ..
-nie mówisz tego poważnie !!!! twoje plany na życie to małżeństwo !!! i to ze mną !!!krzyknął młodzieniec...
-nie możemy być już razem Alexie !!! nie mogę powiedzieć nic więcej ale tak musi być !!! płaczliwym głosem powiedziała Roksana i uciekła do pałacu a gdy Alex chciał podążyć za nią by przekonywać dziewczynę do zmiany zdania drogę zastąpił mu gubernator Pedro de Salamanca ...
-zostaw Roksanę w spokoju !!! ona już nie jest dla ciebie więc za inną się rozglądnij !!! stanowczym głosem powiedział książe Pedro de Salamanca do syna swego kuzyna Paca ...
-o co tu chodzi ??? jeszcze parę dni temu gubernator sam chętnie mnie zapraszał i spotkania z Roksi umożliwiał a teraz chce mnie od niej odseparować zastanawiał się Alex Darien zszokowany zerwaniem z narzeczoną ...

księżniczka Roksana tymczasem siedząc w pokoju dziewczynek tuliła do siebie najmłodszą córeczkę Pedra i Milki,którą nazwano Mileną
-teraz ja będę twoją mamusią i cię wychowam i obym tylko do twego tatusia jakieś cieplejsze uczucia w sobie poczuła do czasu ślubu bo nie chciałabym być nieszczęśliwa w małżeństwie rozmyślała dziewczyna...

parę dni po zerwaniu zaręczyn Alexa i Roksany do pałacu gubernatora Pedra de Salamanki wpadła jak burza Tita Darien
-dlaczego chcesz mojego syna Alexa odsunąć od Roksany ??? wrzeszczała Tita do Pedra...
-Roksana zapewne zerwała z twoim synem bo zrozumiała,że go nie kocha więc ja tylko Alexowi dobre rady dałem by nie zaprzątał sobie głowy dziewczyną,która nie jest dla niego !!!oświadczył Pedro zdumionej Ticie ...
-młodzi są zakochani a ty wtrąciłeś się między nich nie wiedzieć po co !!!
upierała się Tita podejrzewając swego dawnego kochanka o niecne zamiary
-chcesz legalnego syna to może Roksanę upatrzyłeś sobie na drugą żonę by ci chłopca powiła skoro pierwszej żonie się nie udało a przecież ode mnie masz już syna Justa choć nieślubnego ale masz !!! wysyczała Tita Darien
Pedro nerwowo przełknął ślinę bo Tita trafiła w sedno swymi słowami ale udając oburzonego od razu ostro zareagował
-nie zamierzam się nikomu tłumaczyć z tego co robię a Roksanę powierzył mi jej ojciec John Foreman pod opiekę więc będę się nią opiekował najlepiej jak potrafię i w stosownym czasie wydam za mąż za tego którego sama sobie wybierze powiedział stanowczo Pedro myśląc,że za parę miesięcy on sam poślubi piękną arabską dziewczynę.....

Roksana od dzieciństwa była uczona posłuszeństwa mężczyźnie więc po tym co zaszło między nami w łaźni szybko pogodziła się z tym,że do mnie należy więc będzie idealną żoną i matką moich dzieci rozmyślał z zadowoleniem Pedro patrząc jak jego przyszła żona dobrze zajmuje się małymi księżniczkami de Salamanca...

po paru dniach od zerwania zaręczyn Roksany z Alexem Pedro choć wcześniej zapewniał Roksanę,że nie będzie jej niepokoił aż do ślubu to nie wytrzymał i nocą zakradł się do sypialni dziewczyny i choć ta najpierw się wzbraniała w końcu uległa bo przysięgał jej na głowy swych córeczek,że będzie jego ślubną żoną gdy tylko to będzie możliwe
-to tylko kwestia czasu kochanie gdy włożę ci na palec ślubny pierścień i ogłoszą nas mężem i żoną całując dziewczynę szeptał Pedro by po chwili wśliznąć się w dziewczynę i materac na łożu rytmicznie zaczął się uginać
[link widoczny dla zalogowanych]
-ojciec i bracia gdyby wiedzieli co teraz robi z mną Pedro to by mnie zabili bo honor Araba by im to nakazał rozmyślała Roksana leżąc pod kochankiem
-jestem namiętnym mężczyzną,który przez ostatnie miesiące zmuszony był żyć w celibacie bo Milka źle znosiła końcówkę ciąży i spaliśmy osobno więc teraz muszę sobie z tą ślicznotką pofolgować rozmyślał Pedro starając się od siebie odsuwać skrupuły,że wykorzystuje posłuszną mu dziewczynę robiąc z niej swoją kochankę....
-jeśli po tym wszystkim się ze mną nie ożenisz to odbiorę sobie życie zagroziła Roksana bo nie wyobrażała sobie dalszego życia gdyby mężczyzna,który ją posiadł odtrącił ją potem i jakąś inną sobie znalazł...
-przysięgam na wszystko,że zostaniesz moją żoną zapewnił dziewczynę Pedro...
-pamiętaj,że jeśli słowa nie dotrzymasz to będziesz miał mnie na sumieniu !!! powiedziała Roksana....

do stolicy Meksyku dotarł goniec z wieścią o śmierci synowej Salamanków księżnej Milki i Camila zastanawiała się jak to powiedzieć mężowi, który jeszcze nie wydobrzał po zranieniu...
-biedny Pedro !!! pewnie teraz Oligaresowie życie mu zatruwają oskarżając o śmierć żony przy porodzie a on sam z pięcioma córeczkami został martwiła się wicekrólowa Camila nie przypuszczając,że Pedro zadbał już by po okresie wdowieństwa miał przy sobie nową kobietę i w swoim pałacu na La Marianie niejako wychowuje sobie drugą żonę a jest nią księżniczka Roksana....

wicekról Ricardo dowiedziawszy się o nieszczęściu najstarszego syna popadł w melancholijny nastrój...
-Milka była taka młoda a już nie żyje bardzo współczuje Pedrowi bo ja sam nie wyobrażam sobie by stracić ciebie moją ukochaną żonę Camilo mówił Ricardo do żony...
-jak już Pedro przeboleje stratę Milki to musi sobie znaleźć dobrą kobietę bo jego córeczki potrzebują matki westchnęła Camila ....

porzucony przez Roksanę Alex Darien postanowił zostać na La Marianie by choć z daleka widywać ukochaną dziewczynę bo teraz czatował niemal codziennie stojąc przy ogrodzeniu pałacu gubernatora z ukrycia obserwując Roksanę wesoło bawiącą się w ogrodzie z malutkimi córeczkami gubernatora...
-nikomu mojej dziewczyny nie oddam !!! jeśli Roksana znajdzie sobie innego to zabiję łajdaka,który będzie chciał mi ją odebrać !! przysięgał się Alex nie wyobrażając sobie by jego Roksi miała do innego należeć
a tymczasem jego ex narzeczona w dzień zajmowała się córeczkami gubernatora a nocą przyjmowała w swojej sypialni ich namiętnego tatusia,który zakradał się tam by dać upust swojej namiętności
[link widoczny dla zalogowanych]
-obym tej nocy nie była płodna modliła się do Allaha Roksana po każdym zbliżeniu z Pedrem bo jej dziewczynie wychowywanej w innych warunkach stara arabska niania wmówiła,że kobieta musi przyjmować nasienie swojego mężczyzny jako dar nowego życia ,który powinna wydawać na świat pomnażając liczebność rodu męża i nie może przeciwdziałać poczęciu więc Roksi choć podczas pobytu na La Marianie nawet słyszała ,że można temu zapobiegać to nie ważyła się iść do jakiejś akuszerki czy medyka,którym musiałaby się przyznać,że choć jest panienką to już współżyje bo i z matką Aiszą na ten temat nie rozmawiały nie przypuszczając,że dziewczyna zacznie obcować z mężczyzną przed ślubem ...
-nie mam nawet komu się zwierzyć i poradzić w sprawach kobiecych rozmyślała niekiedy Roksana sama się sobie dziwiąc,że Pedro ją tak zdominował i czuje się niemal jak jego nałożnica...
-przychodzi do mnie niemal co noc i robi ze mną co chce a ja mu ulegam bo obiecał mi małżeństwo ale czy oprócz namiętności coś nas już łączy ??? zastanawiała się Roksi
- chyba się w Roksanie zakochałem bo życia już bez niej sobie nie wyobrażam a przecież niedawno moja żona umarła i może nie powinienem tak szybko o innej myśleć ale cóż życie toczy się dalej i chcę być szczęśliwy gryzł się Pedro mając nagle dylemat moralny....

Oligaresowie pod pretekstem odwiedzin wnuczek z uwagą obserwowali młodego wdowca ...
-moja bratanica Roksana nie powinna mieszkać pod dachem samotnego mężczyzny jakim teraz jest Pedro powiedział do żony Isabeli Diego Oligares bowiem był przyrodnim bratem Johna Foremana i zauważywszy jak Pedro wpatruje się w Roksanę postanowił dziewczynę stamtąd zabrać ale tu Pedro stanowczo się temu sprzeciwił i omal się oboje nie pobili
- ojciec Roksany powierzył ją mnie a nie tobie więc Roksi tu przy mnie zostanie !!! wycedził przez zęby Pedro
-niezamężna panienka to zbytnia pokusa dla ciebie jako niewyżytego samca !!! pogardliwie o nielubianym zięciu powiedział Diego i omal przez to Pedro go nie walnął w szczękę...
-nie pozwolę się obrażać we własnym domu i skoro masz o mnie takie złe zdanie to zejdź mi z oczu bo nie ręczę za siebie !!! syknął wściekły gubernator La Mariany zakazując strażom pałacu wpuszczać tu swego byłego jak podkreślił teścia
-no i doigrałeś się i naszych wnuczek nie będziesz widywał wyrzucała mężowi Isabela Oligares...
-coś mi się tu nie podoba,że Pedro upiera się przy zatrzymaniu w pałacu Roksany !!! łajdak gotów zgwałcić to niewinne dziewczę pieklił się Diego Oligares posądzając najstarszego syna Salamanków o wszystko co najgorsze...
-Pedro to bezwstydny lubieżnik !!! już za młodu kobiety bałamucił i z żoną własnego kuzyna Paca miał romans płodząc nieślubnego syna Justa a potem rozkochał w sobie naszą córkę Milkę na jej nieszczęście i wykończył ją tymi porodami by mieć prawowitego męskiego potomka gorączkował się Diego Oligares
-Milka kochała Pedra i pozostawiła po sobie nasze wnuczki więc nie wdawaj się w konflikty w ich ojcem bo stracimy i te dziewczynki nie mogąc z nimi się widywać i śledzić jak rosną a Pedro to młody i zdrowy mężczyzna i ponownie ożeni się wcześniej czy później czy to ci się podoba czy nie przekonywała męża Isabela Oligares choć i ona dostrzegła zainteresowanie wdowca Roksaną....
-czy to Roksana będzie macochą moich wnuczek??? zaczęła się zastanawiać Isabela Oligares
-Roksi jest znacznie młodsza od Pedra ale to nie przeszkoda by się pobrali i by ona została następczynią mojej Milki w domu i łożu Pedra ale czy z nią doczeka się upragnionego syna westchnęła zamyślona Isabela Oligares ....

księżniczka Roksana gdy stryj namawiał ją do odejścia z domu gubernatora La Mariany odmówiła zasłaniając się dobrem dziewczynek,którym jest potrzebna....
-nie mogę dzieci tak zostawić bo gubernator całe dnie jest zajęty i tylko nianie i ja się nimi zajmujemy mówiła Roksana nie patrząc na Diega Oligaresa
-właśnie !!! ty nie jesteś niańką by ten Pedro się tobą wysługiwał i powinnaś o własnych dzieciach pomyśleć wychodząc za mąż za porządnego młodego człowieka takiego jak ten Alex Darieni !!! gestykulując Diego wysyczał do czerwieniącej się dziewczyny
-widzę dziewiczy rumieniec na twojej ślicznej buzi więc cię ostrzegam byś nie pozwoliła gubernatorowi się do siebie zbliżyć bo to bezwstydny rozpustnik i jak cię zbeszcześci to inną się zajmie jak to już z innymi robił !!! szepnął bratanicy Diego a Roksanę ogarnął strach że Pedro naprawdę może to zrobić...
-umrę jeśli Pedro się mną znudzi i się nie ożeni jak obiecywał chlipała dziewczyna gdy już sama siedziała w pokoju ...

-niedoczekanie tego łajdaka by to niewinne dziewczę Roksanę zbałamucił bo ja już mu szyki pokrzyżuję i nie dopuszczę by moja bratanica była jego kolejną ofiarą postanowił sobie Diego
-muszę Alexa Dariena podburzyć przeciwko Pedrowi skoro odgraża się,że szczęśliwego wybranka Roksany zabije to byłoby mi na rękę bo po śmierci Pedra my Oligaresowie przejęlibyśmy opiekę nad wnuczkami dedukował dalej Diego Oligares ....
-ten przeklętemu Salamance zachciało się pewnie ogromnego posagu Roksany a gdy tylko po ślubie zagarnie jej majątek też będzie zmuszał do rodzenia rok w rok aż dziewczątko ducha wyzionie jak Milka !!! pomstował Diego coraz bardziej zawzięty na Pedra...
-John przyklasnąłby moim zamiarom bo teraz jego córka Roksana jest w niebezpieczeństwie a gdy Pedro ją poślubi będzie już za późno więc teraz trzeba działać i dziewczynę sprzątnąć mu sprzed nosa planował sobie mściwy ojciec zmarłej Milki ....
-jeśli podjudzę tego Dariena by z zazdrości zabił Pedra to jego rączkami pozbędę się byłego zięcia a potem jeśli się dobrze zakrzątnę to mnie mianują gubernatorem La Mariany pomyślał butny Diego Oligares....

w stolicy Meksyku Carmelo i Sofia choć współczuli Pedrowi z powodu śmierci żony Milki to byli zmartwieni,że ich ślub odracza się w czasie bo jak już wicekról Ricardo zaczął dochodzić do zdrowia to żałoba po synowej Salamanków uniemożliwiała radosne przyjęcia rodzinne....
-trudno musimy czekać aż żałoba po twojej bratowej się skończy mówiła Sofia do niepocieszonego narzeczonego...
-doprawdy mamy pecha,że coś nam znowu przeszkadza byśmy się pobrali westchnął książe Carmelo de Salamanca

czy ktoś na La Marianie w okresie żałoby po księżnej Milce powinien odkryć ,że młody wdowiec sypia z Roksaną i jak to wszystko powinno się skończyć


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:35:01 20-10-12, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:48:22 20-10-12    Temat postu:

nie powinno się wydać że młodzi sypiaja ze soba ,ale Pedro napisze do rodziców ,ze jest w smutku i pomyslał ,że skoro Roksi jest tak troskliwa o jego córki , moze zostałaby jego żpna i tak szybko dojdzie do slubu Pedra ,niestety Roksi nie zajdzie tak szybko w ciaze, a pedro bedzie w niej zakochany i ona w koncu wyluzuje i też go pokocha , którejs nocy sie bardzo wyluzuje i poczna parke chłopaczków.Foreman nie bedzie słuchał brata , wrecz zadba by córka jako gubernatorowa , kochana przez meza opływała w luksusach ,Pedro dopusci babcie corek by równiez z jego zona się zajmowała dziciakami , co utrudni Diego zemste na zieciu , Oligaresowa bedzie pracowała nad mezem i co rusz chwaliła jak dobrze ze Pedro wzial sobie Roksi za zone .Foreman tez wybije bratu głupie pomysly , zaproponuje mu wyjazd do Maroka....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 128, 129, 130 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 129 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin