Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 129, 130, 131 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:34:58 21-10-12    Temat postu:

ela0909 Twoje pomysły co do dalszego ciągu są zawsze świetne
pozdrawiam i liczę ,że nadal będziesz wymyślać ciąg dalszy naszej kontynuacji

na La Marianie młody wdowiec Pedro de Salamanca z każdym dniem upewniał się,że pokochał Roksanę równie mocno jak kiedyś Milkę
-Roksi jest kuzynką Milki i może dlatego tak od razu mnie ujęła nie tylko urodą ale swoją dobrocią ,dobrym wychowaniem i całą swoją osobowością zachwycał się wybranką zakochany gubernator ...
-chcę z tobą porozmawiać więc spotkajmy się w twojej sypialni za parę minut szepnął Pedro do Roksany gdy po obiedzie wychodzili z jadalni a Roksi wybierała się na spacer z dziewczynkami...
-tak w biały dzień!!! jeszcze ktoś nas przyuważy wyszeptała zaniepokojona dziewczyna ale gdy Pedro polecił nianiom zabrać córeczki do ogrodu bo księżniczka Roksana będzie teraz zajęta nie miała już wyjścia i poszła do swojej sypialni gdzie po chwili pojawił się też Pedro
-uwielbiam ten pokój bo urządziłaś go w stylu arabskim i jest wyjątkowo urokliwy i przytulny a odkąd tu się kochamy to miejsce przyciąga mnie jak magnez ze śmiechem wyszeptał Pedro klękając przed zaskoczoną Roksaną i wręczając jej piękny pierścień zaręczynowy

-kocham cię Roksi i chcę z tobą spędzić resztę życia i na dowód tego przyjmij ten pierścień by najpierw zostać moją sekretną narzeczoną a po okresie żałoby moją żoną i matką moich dzieci i tych co już są na świecie i tych ,które razem poczniemy szeptał Pedro ...
Roksana słysząc wyznania gubernatora aż popłakała się ze szczęścia i gdy jej palec zdobił piękny pierścionek zaręczynowy słowa z siebie wydusić nie mogła więc rzuciła się na szyję Pedra namiętnie go całując a jemu więcej nie było trzeba by poczuł narastające pożądanie dziewczyny i zaczął pospiesznie ją i siebie rozbierać i po chwili nadzy tarzali się po łożu namiętnie się kochając
-cudownie mi dziękujesz za tę błyskotkę i będę musiał częściej cię klejnotami obdarowywać byś mi tak dogadzała jak dzisiaj żartując śmiał się Pedro bo Roksi po pierwszym zbliżeniu przejęła inicjatywę w swoje ręce i kładąc się na kochanku pieściła go i całowała do momentu gdy znów poczuła go w sobie i po chwili oboje zaznali rozkoszy




-teraz już naprawdę muszę iść do dzieci bo pewnie w ogródku niecierpliwie mnie wyglądają westchnęła Roksana wyślizgując się z ramion Pedra
-przyjdę do ciebie kochanie jak co dzień nocą bo już nie tylko dnia ale i nocy bez ciebie sobie nie wyobrażam zamruczał Pedro tuląc i całując ukochaną...
-och żeby ten okres żałoby szybciej mijał bo ja gdy wychodzisz nad ranem boję się ,że ktoś cię zobaczy i wybuchnie skandal a jeszcze bardziej boję się niepożądanej ciąży bo w tym momencie bardzo by nam skomplikowała życie wyznała otwarcie Roksi gdy już ubrana poprawiała fryzurę przed lustrem
-z jednej strony chciałbym byś już była w ciąży i nosiła naszego synka ale masz racje ,że w tym momencie posypałyby się na nas gromy a zwłaszcza na mnie,że w okresie żałoby ciebie niewinne dziewczątko sprofanowałem i dzieciaka ci zrobiłem więc najlepiej by było gdyby nasz syn został poczęty po ślubie co nie znaczy ,że nie szalałbym ze szczęścia gdybyś już teraz oznajmiła mi,że jesteś brzemienna śmiał się Pedro ....
-niech ALLAH broni !!! wyszeptała przerażona dziewczyna
-nie chcę zajść teraz w ciąże!!! nie chcę!! i oby nam się to nie przytrafiło przeżegnawszy się po arabsku powiedziała Roksana....
-a ja nie chcę byś tym się stresowała bo jesteś spięta gdy się kochamy zamruczał Pedro obejmując dziewczynę ramieniem..
-to prawda bo nie czuję się dobrze jako twoja kochanka !!! chciałabym być twoją prawowitą żoną byśmy już nie musieli ukrywać,że ze sobą sypiamy !!! wyrzuciła z siebie zażenowana Roksana
-będziesz moja żoną !! ukochaną żoneczką i to już niedługo !!! szeptał Pedro do rumieniącej się dziewczyny
-ten twój rumieniec i dołeczki w policzkach gdy się uśmiechasz są takie urocze bo wyglądasz jak niewinny aniołeczek a jesteś już kobietą !!! moją kobietą z zachwytem patrząc na Roksanę szeptał Pedro...
-puść już bo muszę wracać do dzieci roześmiała się Roksi zadowolona z komplementów i po chwili najpierw z sypialni wyszła Roksana rozglądając się po korytarzu czy nikogo nie ma i ręką wskazała Pedrowi by wyszedł bo droga wolna i gdy Pedro zmierzał do swego gabinetu ona skierowała się do ogrodu,gdzie niecierpliwie czekały na nią córeczki gubernatora ....

w ogrodzie Roksana hasała z córeczkami Pedra gdy kątem oka zauważyła stojącego za ogrodzeniem Alexa Dariena
-znów tu stoisz i mnie wypatrujesz !!! przecież mówiłam byś sobie dał spokój i o mnie zapomniał powiedziała Roksana do młodzieńca podchodząc do ogrodzenia...
-kocham cię i myślę ,że i ty mnie kochałaś zgadzając się na nasze zaręczyny więc nie mogę zrozumieć dlaczego ze mną zerwałaś??? patrząc na Roksane mówił Alex...
-to co było między nami to niewinne młodzieńcze zauroczenie,które braliśmy za miłość i ja zrozumiałam to wcześniej niż ty dlatego zwróciłam ci pierścień zaręczynowy wyszeptała Roksana ....
-nie wierzę Roksi ,że tak naprawdę myślisz !!! ktoś cię zmusił do zerwania ze mną ??? może to gubernator de Salamanca ??? dopytywał się dociekliwy Alex ...
-daj spokój !! ta rozmowa nie ma sensu !!! ty swoje a ja swoje ale pary z nas już nie będzie i musisz to wreszcie zrozumieć powiedziała nieco już poirytowana Roksana i odeszła majestatycznym krokiem...
-z każdym dniem Roksi jest ładniejsza i wprost poraża swoją urodą wzdychał zakochany Alex nie mogąc oderwać wzroku od marokańskiej księżniczki....
-Alex Darien to dzieciak tylko 4 lata ode mnie starszy i tylko pocałunków z nim zaznałam a Pedro to doświadczony mężczyzna,który pierwszy mnie posiadł, nauczył czerpać przyjemności z cielesnego obcowania i nie wyobrażam sobie bym z innym mogła robić to co z Pedrem rozmyślała Roksana pokazując najstarszym córeczkom Pedra Orianie i Gabrieli jak rysować kwiatuszki i zerkając przy tym ukradkiem na Alexa nadal uparcie stojącego przy ogrodzeniu i wpatrującego się w nią...
-kiedy Alex wreszcie da sobie spokój z tymi mrzonkami,że jeszcze możemy być razem
-teraz należę tylko do Pedra choć jeszcze nie jestem do końca pewna czy oprócz namiętności czuję do niego też już miłość ale Pedro mnie kocha bo wyznał mi uczucie dając ten pierścionek myślała Roksana obracając złoty krążek na swoim palcu....

w stolicy Meksyku wiecekrólowa Camila otrzymała od Pedra list w którym dziękował rodzicom i rodzeństwu za wsparcie i słowa otuchy po śmierci Milki...
-wiem mamo,że chętnie byś tu do mnie przyjechała wspierać mnie i pomagać przy dziewczynkach ale musisz ojca doglądać by wydobrzał a o mnie się nie martw bo choć jestem w żałobie to mam przy boku wspaniałą młodą kobietę księżniczkę Roksane,która ma wyjątkowe podejście do dzieci i moje córeczki wprost za nią przepadają a i ja już bez niej obejść się nie mogę pisał rodzicom młody gubernator La Mariany
-no, no !!! jak Pedro w samych superlatywach pisze o Roksanie , dziewczyna młodziutka a tak już dobrze umie zająć się dziećmi to dobrze wróży na przyszłość mówił Ricardo do Camili czytającej mu list ich najstarszego syna
-to prawda Roksana jest troskliwa dla naszych wnuczek i Pedro jest pod jej urokiem to może coś jest miedzy nimi bo pisze o niej jako młodej kobiecie ??? więc może to coś znaczy???? głośno zastanawiała się Camila
-dziewczyna jest śliczna,dobra i bogata więc jeśli oboje przypadli sobie do gustu to może druga córka Foremana będzie naszą synową zaśmiał się wicekról Ricardo dodając,że nie miałby nic przeciwko temu ...
-jeśli Pedro ją kocha a ona odwzajemnia jego uczucia to też chętnie pobłogosławię ich związek westchnęła wicekrólowa Camila pragnąca szczęścia syna....
-Pedro zasługuje na dobrą żonę a jego córeczki zasługują na troskliwą drugą mamę i Roksana to chyba idealny wybór więc Pedro nie może tego skarbu z rąk wypuścić żartował Ricardo gdy oboje przypomnieli sobie,że przecież Roksana jest zaręczona z Alexem Darienem
-jeśli Roksana zerwała już Alexem to ta sprawa może poróżnić nas z rodziną mego brata Vasca bo Alex to jego wnuk, syn Paca i Tity mówiła zaniepokojona wicekrólowa Camila
-najważniejsza jest wola samej Roksany bo to ona ma zdecydować kogo chce na męża i jeśli Pedro ją zdobędzie to Alex musi pogodzić się z przegraną powiedział Ricardo ...
-żeby nie było tak jak z nami gdy Santiago nie mógł pogodzić się ,że wybrałam ciebie a nie jego westchnęła Camila...
-skoro wspomniałaś o Santiagu bo wiem już,że to on wynajął bandytów ,którzy ścigali Carmela i Sofię a potem jeden z nich mnie zranił i popieram twój pomysł by go ukarać konfiskatą części majątku na rzecz ochronki dla samotnych matek i porzuconych dzieci bo sama Sofia prosiła mnie bym srogo jej ojca nie potraktował mówił wicekról do żony...
-widzę, Ricardo że masz dobry wywiad i pomimo,że nadal łoża nie opuszczasz trzymasz rękę na pulsie orientując się we wszystkim z uśmiechem powiedziała wicekrólowa Camila ...
-muszę być ze wszystkim na bieżąco by utrzymać się na stanowisku wicekróla zażartował Ricardo
-najważniejsze jest twoje zdrowie kochanie szepnęła do męża wicekrólowa Camila...
-zdrowia i szczęścia wszystkim potrzeba i naszym dzieciom jak na razie dobrze się układa bo choć Pedra spotkała tragedia i stracił pierwszą żonę to już chyba przygruchał sobie drugą towarzyszkę życia a i nasza córka Camilka też jakoś dogaduje się z mężem Pablem de Valencią bo już ze sobą sypiają jak doniosły mi wścibskie służące śmiał się Ricardo
-za to nasza przyszła synowa Sofia pozostaje nieugięta i trzyma Carmela na dystans do łoża nie wpuszczając wtórując mężowi śmiała się wicekrólowa Camila...
-zakochanym łoże niepotrzebne i jeśli ich przypili to mogą kochać się gdziekolwiek mrugając filuternie do żony szepnął Ricardo
-oj tak , my zresztą też o tym wiemy i jak wydobrzejesz to przypomnimy sobie te upojne chwile zachichotała kokieteryjnie wicekrólowa Camila....
-jeśli o to chodzi to ja już mogę i chodź tu do mnie bliżej to ci udowodnię z lubieżnym uśmieszkiem szepnął Ricardo
-hola !! hola !! mój panie nie chcę by choć niechcąco podczas miłosnych zapasów urazić twojej dopiero gojącej się rany więc musimy jeszcze trochę poczekać by potem pójść na całość chichotała Camila
-jestem niepocieszony ,że mi odmawiasz robiąc smutną minkę wyszeptał wicekról Ricardo...
-jeszcze się sobą zdążymy nacieszyć zapewniała ukochanego męża wicekrólowa Camila de Salamanca

-pozwól mi dzisiejszej nocy spać z tobą w twoim łożu prosił Carmelo gdy po pocałunkach i pieszczotach Sofia kazała mu wracać do jego sypialni
-nie kuś łobuziaku wyszeptała dziewczyna gładząc nagi tors chłopaka bo podczas upalnej nocy Carmelo zdjął z siebie koszulę zostając w samych spodniach

-kocham cię i szaleję za tobą więc chcę spać przytulony do ciebie ale przysięgam,że nic więcej nie chodzi mi po głowie mruczał Carmelo do ucha ukochanej
-dosyć już dziś się popieściliśmy a gdybym ci pozwoliła wejść do łoża to nie skończyłoby się na całuskach i przytulankach a nasz następny raz będzie w noc poślubną i nie przekonasz mnie bym zmieniła zdanie stanowczo powiedziała Sofia....
-jesteś okrutna a ja cierpię katusze sypiając samotnie delikatnie muskając ustami szyję dziewczyny szeptał Carmelo...
-jesteśmy jeszcze tacy młodzi i choć pierwszy raz mamy już za sobą nie powinniśmy przesadzać bo całe życie przed nami i wiele upojnych nocy zachichotała Sofia wypychając podnieconego narzeczonego za drzwi...
Carmelo stojąc na korytarzu oparł się plecami o drzwi sypialni narzeczonej a Sofia zrobiła to samo od strony swojej sypialni i przez drzwi chwile jeszcze ze sobą rozmawiali...
-dobrej nocy i śnij o mnie kochanie wyszeptała dziewczyna
-jeśli o tobie myślę to zasnąć nie mogę bo mnie roznosi namiętność i pożądanie wyszeptał Carmelo..
-musisz nauczyć się panować nad sobą bo ledwo się o mnie otrzesz już jesteś gotowy a to niekiedy komicznie wygląda gdy spodnie ci trzeszczą w szwach chichotała Sofia
-wam kobietom chyba łatwiej to przychodzi niż nam mężczyznom westchnął Carmelo
-my rozbudzone już kobietki też się podniecamy ale rzeczywiście tego nie widać tak jak u was ale jestem mokra gdy mnie pieścisz tak jak lubię otwarcie wyznała narzeczonemu Sofia korzystając z tego,że dzielą ich drzwi i nie patrzą na siebie...
-a teraz też jesteś mokra ??? bo może trzeba to wykorzystać i zmienić twoje postanowienie dając upust naszej namiętności już dziś kusił dziewczynę Carmelo
-nie zagalopowuj się bo wcześniej niż w noc poślubną zbliżenia miedzy nami nie będzie szepnęła Sofia
-zlituj się i daj mi dowód swej miłości bo mi spodnie zaraz porozrywa jęknął Carmelo
-weź zimną kąpiel to ci opadnie zachichotała dziewczyna przekręcając klucz w drzwiach swojej sypialni i poszła położyć się do łoża a zawiedziony Carmelo podreptał do swojej sypialni...


w San Fernando Santiago przy kielichu wina w gospodzie użalał się nad sobą siedząc przy stole z Mariem de Valencią i Vasciem Darienem
-wszyscy jakoś do mnie mają pretensje,że Adelę wygnałem z domu po ucieczce naszej córki Sofii ale nie wczują się w moją sytuacje gdy w moim własnym domu baby mi się sprzeciwiają ,najpierw córka uciekając z tym Salamanką a potem żona stająca w obronie smarkuli !!! uderzając pięścią w stół wymamrotał Santiago..
-córka to może i zasłużyła na lanie za nieposłuszeństwo wobec rodzonego ojca ale żony nie powinieneś z domu wyrzucać zgodnie stwierdzili Mario i Vasco ku niezadowoleniu Santiaga...
-wam tak żony nie brykają w domu to mnie nie zrozumiecie kiwając się na boki mamrotał Santiago
-masz już dość więc odprowadzę cię do domu zaoferował się Vasco Darien ale Santiago go odepchnął krzycząc
-sam trafię do domu !!! i zataczając się poszedł przed siebie ale był tak pijany ,że zboczył z głównej drogi na ścieżkę polną padając na ziemię w poprzek ścieżki i zasnął pijackim snem...

zmierzchało się już i skracając sobie drogę z domu męża do pałacu swych rodziców w San Fernando ścieżką polną pędziła konno Sandra Gonzales córka Maria i Jimeny de Valenciów bo po kłótni z mężem Eduardem,który zastąpił jej brata Pabla de Valencię w wytwórni tegulli i też zaczął popijać zdenerwowana kobieta wskoczyła na konia by pojechać do rodziców i zażądać podobnie jak jej bratowa Camilka by zabronili Eduardowi degustować trunków w ich wytwórni...
w trakcie galopady koń widząc na drodze przeszkodę czyli leżącego Santiaga stanął dęba i zrzucił z siebie Sandrę ,która upadła nieopodal mężczyzny na poboczu ścieżki i straciła przytomność ...
zaczął siąpić drobny deszczyk więc Santiago się ocknął i zobaczył młodą kobietę leżącą na poboczu z zadartą suknią bo upadając Sandrze suknia się podwinęła odsłaniając nogi a zakrywając twarz...
-śliczne nóżki ma ta dziewczyna mamrotał Santiago rozpinając spodnie i nie interesując się kim jest leżąca bezwładnie kobieta położył się na niej i wykorzystał nieprzytomną
-gdy sapiący z zadowolenia Santiago leżał jeszcze na kobiecie nadeszła tam Donia Ofelia wracająca z lasu z pękiem ziół leczniczych i widząc syna złapała go za kołnierz kaftana krzycząc
-ty bezwstydny zbereźniku złaź z tej kobiety !!!! krzyczała matka do Santiaga więc niezadowolony wstał zapinając spodnie
-co jej zrobiłeś,że leży bez życia ???zapytała Donia Ofelia odkrywając twarz nieprzytomnej i krzyknęła..
-to Sandra Gonzales !!! córka Maria i Jimeny a ty ją zgwałciłeś łajdaku rzucając się z pięściami na syna wrzeszczała Donia Ofelia
- to nie przeze mnie jest nieprzytomna bo przysięgam,że jak się ocknąłem po popijawie z Mariem i Vasciem w gospodzie to ona już tak leżała obnażona i rozkraczona więc skorzystałem i sobie ulżyłem bezczelnie powiedział Santiago ...
-nie chcę nawet myśleć co z tobą zrobią mąż i ojciec Sandry ,gdy się dowiedzą,że wykorzystałeś nieprzytomną kobietę !!! piekliła się Donia Ofelia
-niech lepiej mamusia nikomu o tym nie rozpowiada to mnie i Sandrze wstydu oszczędzi beztrosko rzekł Santiago....
-wstyd mi,że takiego syna wychowałam !!! najpierw Amandę zgwałciłeś a teraz to nieprzytomne biedactwo wycedziła przez zęby Donia Ofelia wycierając krocze i uda kobiety z nasienia Santiaga
-nic jej nie będzie po obcowaniu ze mną bo przecież nie będzie tego pamiętała zarechotał Santiago a matka zdzieliła go pięścią po twarzy
-zejdź mi z oczu ty nieodrodny synu twego ojca !!! warknęła Donia Ofelia a Santiago gdy przypomniano mu Don Jorge tylko lekceważąco się uśmiechnął i machnąwszy ręką zataczając się poszedł do domu nawet nie interesując się co dalej będzie z nieprzytomną Sandrą... :
-muszę ją jakoś ocucić mówiła sama do siebie Donia Ofelia bo obejrzawszy dziewczynę stwierdziła,że żadnych obrażeń oprócz dużego guza na głowie nie ma więc oblewając twarz Sandry wodą z buteleczki ,którą miała przy sobie i klepiąc po policzkach mówiła do niej aż wreszcie Sandra odzyskała świadomość ...
-o Boże !! wszystko mnie boli !! co mi się stało ?? mamrotała ledwo żywa młoda kobieta ale po chwili przypomniała sobie wypadek
-a tak !! spadłam z konia bo na ścieżce,którą galopowałam leżała jakaś zawalidroga wzdychała Sandra
-żebyś ty wiedziała dziecko,że tą zawalidrogą był mój syn Santiago,który potem cię niecnie wykorzystał westchnęła z kolei Donia Ofelia nie wiedząc czy zdradzić Sandrze co ją spotkało po upadku czy też zachować to w tajemnicy...
-może nic Sandrze nie mówić skoro nie pamięta gwałtu gryzła się Donia Ofelia nie wiedząc co będzie lepsze dla młodej seniory Gonzales
-mąż Sandry może mieć potem do niej pretensje wiedząc,że miał ją inny mężczyzna a i inni źli ludzie będą o niej plotkować jak o mojej pasierbicy Amandzie gdy wydało się,że ma córkę z Santiagiem poczętą podczas gwałtu bo mężczyznom wiele uchodzi a kobiety zawsze ostrzej się osądza
wzdychała Donia Ofelia...

jak teraz powinna postąpić Donia Ofelia -


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:46:33 21-10-12, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:39:58 21-10-12    Temat postu:

Donia Ofelia zopiekuje sie Sandra ,która b,edzie obolała po gwałcie i nie ustoi na nogach .Ofelia jej wmówi ,ze to przez upadek z konia ,wszystko ja boli , ale to przejdzie .Zabierze ja do szpitala i tam podda obserwacji. Mąz sandry powziąwszy informacje ,ze zona spadła z konia bardzo sie przestraszy , opamieta sie ,ze mógł stracić żone ,przestanie pic . Po powrocie do domu bedzie kochał sie z Sandrą bardzo namietnie , po jakimś czsie okaze sie ze Sandra jest w ciazy .Tylko Ofelia bedzie sie gryzła ze to moze byc dziecko Santiaga. Z czasem okaze sie że urodzi sie wcześniak - poród odbierze Ofelia - tez wmówi Mezowi sandry ,ze poród był ciezki przedwczesny ,ze Sandra kiepsko sie czuje , trzeba ja otoczyc stała opieka , a dzieciak pomimo ze wczesniak jest zdrowy -moze bedzie to syn - dumny tatus bedzie szczesliwy - Ofelia nigdy nie zdradzi tej tajemnicy - bo dziecko związe Sandrę z męzem w dwujnasób , a prawda zaszkodziłaby im obojgu -Równiez Santiago nic sie nie dowie - choc syn bedzie miał jego oczy ??????ale to tylko Ofelia zauwazy..........
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:03:35 22-10-12    Temat postu:

ela0909 napisał:
Donia Ofelia zopiekuje sie Sandra ,która b,edzie obolała po gwałcie i nie ustoi na nogach .Ofelia jej wmówi ,ze to przez upadek z konia ,wszystko ja boli , ale to przejdzie .Zabierze ja do szpitala i tam podda obserwacji. Mąz sandry powziąwszy informacje ,ze zona spadła z konia bardzo sie przestraszy , opamieta sie ,ze mógł stracić żone ,przestanie pic . Po powrocie do domu bedzie kochał sie z Sandrą bardzo namietnie , po jakimś czsie okaze sie ze Sandra jest w ciazy .Tylko Ofelia bedzie sie gryzła ze to moze byc dziecko Santiaga. Z czasem okaze sie że urodzi sie wcześniak - poród odbierze Ofelia - tez wmówi Mezowi sandry ,ze poród był ciezki przedwczesny ,ze Sandra kiepsko sie czuje , trzeba ja otoczyc stała opieka , a dzieciak pomimo ze wczesniak jest zdrowy -moze bedzie to syn - dumny tatus bedzie szczesliwy - Ofelia nigdy nie zdradzi tej tajemnicy - bo dziecko związe Sandrę z męzem w dwujnasób , a prawda zaszkodziłaby im obojgu -Równiez Santiago nic sie nie dowie - choc syn bedzie miał jego oczy ??????ale to tylko Ofelia zauwazy..........


ela0909 super to wymyśliłaś

na drodze do San Fernando obolała Sandra Gonzales nie mogła się podnieść i narzekała na ból głowy i podbrzusza...
-ale mam guza ale nie wiem dlaczego mnie boli tam w środku wyjęczała młoda kobieta trzymając się za brzuch i zagryzając wargi z bólu...
-po upadku z konia będzie cię bolało całe ciało wymijająco odpowiedziała Donia Ofelia i pomogła wstać Sandrze ale żona Eduarda Gonzalesa i tak ustać na nogach nie mogła i uwiesiła się starszej kobiety postękując głośno
-chodzić prawie nie mogę poskarżyła się Sandra a Donia Ofelia ze złością pomyślała o synu,który tak urządził biedną Sandrę
-powolutku dowleczemy się do głównej drogi a tam może ktoś będzie przejeżdżał i nas podwiezie bo twój koń pewnie już sam wrócił do stajni mówiła łagodnym głosem troskliwa Ofelia
-dziwnie się czuję wzdychała Sandra gdy tak kroczek po kroczku stąpały
[link widoczny dla zalogowanych]
-wszystko będzie dobrze i jak guz ci z głowy zejdzie to śladu po tym przykrym wypadku nie powinno zostać zapewniała Sandrę Donia Ofelia...
-mam nadzieję wyszeptała Sandra i gdy tak szły opowiadała Doni Ofelii o problemach z mężem Eduardem
-odkąd mój brat Pablo zamieszkał z żoną i dziećmi w stolicy Meksyku wytwórnią tequili moich rodziców zarządza mój mąż Eduardo i też zaczął popijać więc ja wzorem mojej bratowej by wymóc na nim zaprzestanie picia zaczęłam sypiać sama ale przez to w domu są ciągle awantury bo Eduardo domaga się swoich praw ale na szczęście mnie nie gwałci choć przez ten pociąg do alkoholu musi żyć w celibacie wyznała Sandra Doni Ofelii traktując ją jako godną zaufania powiernicę...
-przez to pijaństwo to tylko same nieszczęścia przyznała Donia Ofelia przypomniawszy sobie,że przecież Santiago po popijawie w gospodzie zgwałcił nieprzytomną Sandrę na ścieżce w lesie
-dziś właśnie Eduardo też przyszedł podpity i gdy położyłam spać naszą córeczkę Jimenitę on od razu zaczął się do mnie dobierać bo chce mieć syna a ja pijakowi w żadnym razie nie będę ulegać i w kłótni wykrzyczałam mu,że moich rodziców uproszę by go odsunęli od degustacji w wytwórni jeśli nie chcą rozpadu mojego małżeństwa i po to jechałam do pałacu ojca by od razu to załatwić ale pech chciał,że koń mnie zrzucił i dobrze ,że ty pani mnie znalazłaś i mi pomogłaś z wdzięcznością w głosie mówiła Sandra...
-Eduardo musi się opamiętać bo przez te jego postępowanie ty dziecinko omal życia nie postradałaś westchnęła Donia Ofelia i gdy tak dowlokły się do drogi przejeżdżał tam wóz kupiecki i zabrał obie kobiety by podwieźć do szpitala medyka Maria de Salamanki...

-zbadałam już Sandrę i oprócz potłuczeń i guza nic złego jej się nie stało zapewniała medyka Maria Donia Ofelia
-trzeba zawiadomić o wypadku seniory Sandry Gonzales jej ojca i męża bo zatrzymamy ją tu na dzień czy dwa na obserwacji zdecydował medyk Mario de Salamanca kładąc Sandrę do łoża i dając jej napój łagodzący ból i środek na sen
-sama będę doglądać Sandry zaoferowała się Donia Ofelia widząc,że medyk Mario ma wiele pracy z innymi pacjentami i siedziała przy zasypiającej młodej kobiecie aż wpadł tam Eduardo Gonzales i widząc poturbowaną żonę ogromnie się przestraszył
-żyje ??? zapytał nieswoim mąż Sandry patrząc na śpiącą żonę
-zasnęła bo podaliśmy jej zioła znieczulające ból po stłuczeniach wyjaśniła zaraz Donia Ofelia i postanowiła ostro rozmówić się z młodym mężczyzną
-żadna kobieta nie znosi gdy jej mężczyzna nadmiernie pije a ty Eduardo omal żony nie straciłeś przez własną głupotę i to chyba znak od Boga,że tylko na potłuczeniach się skończyło więc musisz się zmienić jeśli chcesz by między wami się poprawiło strofowała męża Sandry Donia Ofelia
-nie wyobrażam sobie życia bez Sandry i przysięgam ,że przestanę pić byleby tylko ona wróciła do zdrowia zarzekał się Eduardo z niepokojem patrząc na bladą twarzyczkę żony i guza na jej czole ...
-jesteście jeszcze tacy młodzi i jak Sandra mi opowiadała pragniesz syna więc staraj się by żonę dobrze traktować a doczekacie się wielu dzieci ale one muszą mieć szczęśliwą rodzinę i niepijącego ojca pouczała Eduarda doświadczona życiowo starsza kobieta...
-dzięki pani stokrotne,że tam w lesie zaopiekowałaś się moją Sandritą gorąco dziękował Doni Ofelii Eduardo gdy opowiedziała mu jak doszło do wypadku...
rodzice Sandry Jimena i Mario de Valenciowie gdy tylko się dowiedzieli o wypadku najstarszej córki też od razu przybyli do szpitala i odetchnęli z ulgą,że nic poważnego jej nie dolega i Sandra po paru dniach wróci do domu męża....

Santiago Marquez Mancera y Ruiz tymczasem wytrzeźwiał i przypomniał sobie co zrobił Sandrze więc obleciał go strach że jeśli matka go wyda słono zapłaci za gwałt na nieprzytomnej kobiecie
- z Sandrą to nie to samo co z Amandą Porras ,za którą nie miał się kto ująć
-Sandra ma męża,ojca i brata i jeśli oni dowiedzą się o tym co jej zrobiłem to marny mój los i chyba będę musiał uciekać z San Fernando rozmyślał Santiago i postanowił pokazać wszystkim,że zmienił się na lepsze by zaczęto go uważać za szlachetnego człowieka
-zacznę od tego,że poproszę moją żonę Adelę by wróciła do domu a potem razem pojedziemy do stolicy Meksyku by w pałacu Salamanków pobłogosławić Sofię i Carmela bo skoro są tam razem nie zdołam już ich rozdzielić więc muszę pogodzić się z tym,że moja córka wejdzie do ich rodziny westchnął Santiago i wystroiwszy się poszedł do domu szwagra Ascania Gonzalesa,który przygarnął siostrę...

Adela aż zaniemówiła z wrażenia gdy Santiago padł przed nią na kolana i z bukietem róż prosił o wybaczenie,że źle ją traktował ...
-wróć Adelito do naszego domu pieszczotliwie szeptał Santiago
-no nie wiem ??? zaczęła mówić zaskoczona Adela
-ja i nasi synowie cię potrzebują przerwał jej Santiago
-nie daj się prosić powtórzył patrząc błagalnym wzrokiem na żonę a Adela była w rozterce bo brat Ascanio od razu powiedział jej,że powinna wracać do męża skoro ją o to prosi i to w obecności rodziny a Manuela szepnęła jej do ucha by tak szybko nie wybaczała mężowi i trochę potrzymała go w niepewności zanim zgodzi się wrócić do domu
-chcę też od razu przy wszystkich oznajmić ,że nie będę się już sprzeciwiał małżeństwu Sofii z Carmelem de Salamanką i z tobą jako matką przyszłej księżnej Sofii de Salamanki chcę młodych pobłogosławić na nową drogę życia oznajmił Santiago i tym zmiękczył Adelę,która aż popłakała się ze szczęścia uznając,ze Santiago zmienił się na lepsze bo widać przemyślał ,że źle dotychczas postępował i z nią i z ich córką...
-jeśli i wobec Sofii się zmieniłeś to ci wybaczam i wrócę do ciebie wyszeptała uszczęśliwiona Adela i razem wrócili do domu gdzie czekali już stęsknieni synowie Sebastian i Adolfo...
-jak dobrze mamo,że już do nas wróciłaś tuląc się do Adeli szeptali chłopcy...
-ja też się cieszę,że jesteśmy znowu razem powiedziała pochlipując Adela

Santiago po wspólnym posiłku z żoną i synami poszedł do domu swej matki i powiedział jej o pogodzeniu z Adelą prosząc ją jednocześnie by nikomu nie zdradzała o tym co zaszło na ścieżce w lesie...
-nikomu nie powiedziałam i nie powiem o twym haniebnym postępku bo nie chciałabym Sandrze zaszkodzić i tylko przez wzgląd na nią to robię !!! wysyczała wściekła na syna Ofelia...
-dziękuje ci mamo i wierz mi,że wstydzę się tego co zrobiłem bo przecież Sandrę znam od jej narodzin i na rękach jako małą dziewczynkę nosiłem a tam w lesie to nawet nie wiedziałem ,że to ona tak leży co mnie nie usprawiedliwia bo chora żądza po pijaku mnie popchnęła bym ją wykorzystał przyznał ze skruchą Santiago
-dobrze,że choć masz wyrzuty sumienia i może przestaniesz pić gdy nie umiesz potem nad sobą zapanować warknęła na syna Donia Ofelia...
-jak zwykle masz rację mamo i postaram się miarkować w piciu powiedział do matki Santiago Marquez Mancera y Ruiz.....

Sandra Gonzales ocknęła się w momencie gdy akurat nikogo przy przy niej nie było i dotknęła ręka swojego brzuszka...
[link widoczny dla zalogowanych]
-śniło mi się ,że urodziłam syna powiedziała półgłosem sama do siebie a w tym momencie wszedł do pokoju w którym leżała Eduardo i przyklękając przy jej łożu wyszeptał
-oby to był proroczy sen kochanie bo wiesz jak pragnę byśmy mieli syneczka i jak wydobrzejesz będziemy się starać byś wkrótce nosiła w tym ślicznym brzuszku dorodnego chłopczyka szeptał Eduardo
-jeśli nie przestaniesz pić to o żadnym pożyciu ze mną nawet nie śmiej marzyć !!! zapowiedziała od razu Sandra ale Eduardo przysięgał jej na krucyfiks ,że odtąd będzie pił tylko okazjonalnie a degustacją tequlii w wytwórni zajmie się ktoś inny...
-zależy mi na tobie kochanie i chcę byśmy tworzyli szczęśliwą rodzinkę i by nasza Jimenita miała braciszka szeptał Eduardo chcąc objąć żonę ale ona syknęła z bólu bo potłuczenia dawały się jej we znaki...
-nie dotykaj mnie bo mi sprawiasz ból jęknęła Sandra
-wybacz kochanie ale chciałbym cię już trzymać w ramionach i pieścić bo kocham cię i pożądam coraz bardziej mruczał mężczyzna
-chyba musiałam doznać tego wypadku byś wreszcie się opamiętał i na trzeźwo znów mi wyznania miłosne czynił z uśmiechem wyszeptała obolała żona Eduarda...
-zawsze ci mówiłem jaka jesteś śliczna i ponętna przerwał jej Eduardo
-to co chłop po pijaku mówi i obiecuje to nie ważne !!! prychnęła Sandra
-za pijaństwo już dostałem reprymendę od Doni Ofelii i jej też solennie obiecałem,że pić przestaję już od dziś oznajmił żonie Eduardo Gonzales...

w stolicy Meksyku ciężarna Camilka de Valencia chodziła nerwowo po sypialni w samej koszuli nocnej poirytowana bo dostała list od księcia Bohdana Sapiehy,który pisał jej,że nie może o niej zapomnieć i usycha z tęsknoty za nią i tylko wspomnienia ich upojnej nocy pozwalają mu jakoś egzystować i mieć nadzieję,że kiedyś pomimo przeciwności losu będą jednak razem ....
-co mnie podkusiło by zdradzić Pabla a teraz rozkochany we mnie Bohdan nie może pogodzić się z tym,że jednak wybrałam pozostanie z mężem i dziećmi a nie ucieczkę i życie u jego boku martwiła się Camilka
-zdrada męża może mnie drogo kosztować szeptała sama do siebie

-dlaczego nie zeszłaś na śniadanie??? czyżbyś źle się poczuła ??? zapytała wicekrólowa wchodząc do córki
-muszę się mamie zwierzyć pomyślała Camilka i opowiedziała o liście dodając,że już go spaliła ale boi się,że będą następne i któryś wpadnie w ręce Pabla...
-wiesz córciu zaczęła Camila
-ja sama napiszę do księcia Bohdana Sapiehy by cię już żadnymi listami nie niepokoił bo jeśli cię prawdziwie kocha nie powinien cię narażać a ty lepiej nic nie pisz do niego bo jak to mówią nic bardziej nie plami honoru kobiety jak papier żartując wicekrólowa Camila usiłowała uspokoić ciężarną córkę...
-na ciebie mamo zawsze mogę liczyć i pomimo,że nieraz popełniam błędy nigdy mnie nie potępiasz a starasz zrozumieć z wdzięcznością szepnęła Camilka do matki
-no cóż jesteś moją córką i zawsze będę cię wspierać przytulając Camilkę szepnęła jej matka....
-twoje dzieciaczki Miguel,Catalina i Dorian na ciebie czekają w ogrodzie więc się już nie zamartwiaj a ubierz się i przyjdź do nas bo i ja z wnuczętami chętnie sobie posiedzę z uśmiechem powiedziała wicekrólowa Camila...
-zaraz przyjdę choć nie za bardzo się dziś czuje tak jakbym już miała rodzić wyszeptała Camilka a wicekrólową przestraszyły te słowa
-co prawda masz już pokaźny brzuszek ale zdenerwowanie może przyspieszyć poród i wcześniaka urodzisz z niepokojem mówiła Camila i kazała nadwornego medyka wezwać by zbadał ciężarną córkę....
-wiesz mamo tak do końca to nie wiem kiedy powinnam rodzić bo przeoczyłam pierwsze objawy przez te ciągłe scysje z Pablem w San Fernando i może już czas na mnie wyszeptała postękując Camilka bo poczuła,że wody jej odchodzą...
-o mój Boże !!! gdzie ten medyk ???!!! krzyczała wicekrólowa widząc kałuże na podłodze i mokrą koszulę córki ale natychmiast pomogła rodzącej położyć się na łożu...
-mam coraz silniejsze skurcze!!! jęczała pobladła Camilka
-spokojnie !!! wszystko będzie dobrze !!! to twój czwarty poród i tak jak poprzednio dasz radę i urodzisz zdrowe dzieciątko uspokajała córkę wicekrólowa....


czy Camilka de Valencia tym razem urodzi córeczkę czy synka


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:56:33 22-10-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:46:29 23-10-12    Temat postu:

Mam pomysł a może Camilka urodzi w domu i to Camila odbierze poród bo medyk nie zdąży przyjechać na czas i dotrze dopiero po fakcie by zbadać matkę i dziecko
(takie sytuacje się wtedy zdarzały)...
Camilka może urodzic córkę....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:57:06 23-10-12    Temat postu:

milka85 napisał:
Mam pomysł a może Camilka urodzi w domu i to Camila odbierze poród bo medyk nie zdąży przyjechać na czas i dotrze dopiero po fakcie by zbadać matkę i dziecko
(takie sytuacje się wtedy zdarzały)...
Camilka może urodzic córkę....


milka85 świetny pomysł

w stolicy Meksyku w pałacu wicekróla zaczęła się nerwowa bieganina służących bo przez burzę ,która rozpętała się nad miastem medyk się nie zjawiał i rodzącej Camilce asystowała jej matka i mąż Pablo de Valencia ...
-będzie dobrze kochanie szeptał do żony Pablo wycierając jej czoło z potu i głaszcząc po twarzy ale bezradnie patrzył,że ani medyka ani akuszerki jakoś nie ma ...
-nie ma rady sami musimy odebrać poród zdecydowała Camila a Pablo zrobił się czerwony z przerażenia
-nie wiem co robić dukał mężczyzna ale Camila zaraz pokierowała służbą i zaczęła się przygotowywać do przyjęcia na świat swojego kolejnego wnuczątka

-coś podobnego sama wicekrólowa będzie odbierać poród córki rozeszło się zaraz po pałacu...
-moja ukochana Camila jest niesamowita i naszą córkę nic złego nie spotka gdy ona się nią zajmie pomyślał dumny z żony wicekról Ricardo
-podziwiam twoją mamę za opanowanie bo ja bym nie potrafiła pomóc przy porodzie choć sama urodziłam synka powiedziała księżna Halszka de Salamanca do męża Andresa
-ja też bym się bała choć kiedyś poszłam z babcią Donią Ofelią do jednej rodzącej ale pożytku ze mnie dużego nie było bo ze zdenerwowania nie wiedziałam co robię i mnie wyprosili za drzwi bym nie przeszkadzała przyznała się Sofia Marquez Mancera y Ruiz


wicekrólowa Camila choć była zdenerwowana starała się tego po sobie nie okazywać...
-moja córka cierpi i muszę jej pomóc w potrzebie bo gdyby jej czy dziecku coś się stało nigdy bym sobie tego nie wybaczyła pomyślała Camila...
-żeby tylko dziecko było dobrze ułożone mówiła Camila do córki i zięcia obmacując brzuch rodzącej
-sama rodziłam osiem razy i cała dziesiątka dzieciaków urodziła się żywa i zdrowa a teraz i twoje maleństwo zaraz powitamy w rodzinie powiedziała wicekrólowa i zakasała rękawy klękając między rozłożonymi nogami Camilki...
-oddychaj spokojnie a gdy ci powiem to mocno przyj szeptała matka do rodzącej córki
-postaram się mamo postękując wychrypiała Camilka ale siły zaczęły ją opuszczać..
-dobrze ,że Camilka nie histeryzuje i współpracuje ze mną bo już trzykrotnie rodziła i wie jak to jest pomyślała Camila podziwiając córkę ,która nawet nie wrzeszczała a tylko zagryzając wargi jęczała i oddychała szybko zbierając siły
-coś mi się nie podoba,że tym razem Camilka tak długo się męczy nie mogąc wydać dziecka na świat bo poprzednie trzy porody miała łatwe a teraz dziecko nie wychodzi i może dojść do tragedii bo ono też przy tym słabnie pomyślała zaniepokojona wicekrólowa i postanowiła zmusić córkę do ostatniego wysiłku
-wiem dziecinko,że jesteś coraz bardziej wyczerpana ale musisz zebrać wszystkie siły i przeć !!!teraz !!! mocniej !! mocniej przyj !!! jeszcze trochę !!! krzyczała Camila widząc już główkę noworodka...
Camilka de Valencia wygięła się z bólu wydobywając z siebie głośny jęk gdy jej matka chwyciła w ręce główkę maleństwa i powoli wyciągnęła je z brzucha rodzącej a potem szybko przekręciła dziecko bo dusiła je pępowina zaciskająca się na szyi noworodka ...
-jeszcze trochę a moja wnusia udusiłaby się podczas porodu pomyślała przerażona Camila patrząc na trzymaną w rękach dziewczynkę i poleciła zięciowi przeciąć pępowinę a wtedy mała zakwiliła i to uspokoiło wyczerpaną po porodzie Camilkę,która nie słysząc krzyku dziecka gdy z niej wyszło już najgorszego się spodziewała i zamknąwszy oczy płakała bezgłośnie...
-masz śliczną córeczkę powiedziała Camila do swej imienniczki podając jej dziewczynkę ,która już głośno zapłakała ale gdy znalazła się w ramionach swojej mamy słysząc bicie jej serca natychmiast się uspokoiła
-dziękuje ci mamo,że uratowałaś mi dziecko bo widząc zasiniałą twarzyczkę córeczki Camilka zrozumiała,że tylko chwile dzieliły jej najmłodszą pociechę od śmierci przez uduszenie pępowiną...
-najważniejsze ,że obie żyjecie bo poród to różnie może się skończyć i dla matki i dziecka mówiła zmęczona wicekrólowa ....
-jestem dozgonnie wdzięczny za życie mojej córeczki i pomoc mojej ukochanej żonie całując z szacunkiem dłonie teściowej mówił Pablo de Valencia....
-cieszę się ,że przezwyciężyliście wasz kryzys małżeński i jesteście znowu szczęśliwą rodziną i ty Pablo doceń to co mogłeś stracić przez swoje pijaństwo szepnęła wicekrólowa do zięcia....
-jak tak patrzę teraz na obie Camilkę i naszą najmłodszą córunię to nie posiadam się ze szczęścia i zrobię wszystko by moja najdroższa zapomniała o złych chwilach naszego małżeństwa powiedział wzruszony Pablo de Valencia tuląc żonę i nowo narodzoną córeczkę...
-to jest twój tatuś maleńka szeptała Camilka do córeczki gdy Pablo nachylił się by pocałować najpierw żonę a potem noworodka...
-kocham cię Camilko i dziękuję ci za ten rozkoszny owoc naszej miłości wskazując na dzieciątko szepnął Pablo do ucha żony ...
-ja też cię kocham szepnęła uszczęśliwiona Camilka de Valencia

przybyły medyk zbadawszy położnicę i noworodka był pełen uznania dla wicekrólowej,że tak dobrze odebrała poród córki ..
-sam lepiej bym się nie spisał i dziecko żyje tylko dzięki tobie pani bo gdyby poród trwał dłużej to maleństwo by nie przeżyło a i młoda matka mogłaby przy tym umrzeć powiedział medyk a Camili aż słabo się zrobiło na samą myśl,że miałaby stracić i córkę i wnuczkę...
-dzięki Bogu obie żyją i mają się dobrze westchnęła Camila
-dzięki Bogu i tobie wicekrólowo uniżenie się kłaniając powiedział medyk
-damy córeczce na imię Victoria bo zwycięsko wyszła z opresji rodząc się żywa choć groziła jej śmierć powiedział Pablo de Valencia a Camilka dodała malutka będzie nosiła dwa imiona Victoria Camila na twoją cześć mamo a wicekrólowa aż pokraśniała z dumy,że szczęśliwie przyjęła na świat swoją wnusię Victorię Camilę de Valencię....

w San Fernando Sandra Gonzales po paru dniach spędzonych w szpitaliku Maria de Salamanki,gdzie opiekowała się nią Donia Ofelia wracała już do domu w asyście męża Eduarda,który na tę okoliczność przygotował specjalną kolację przy świecach i sypialnię przystroił tak by Sandrze udowodnić,że zaczynają właśnie nowy,lepszy etap swego życia ...
-wiem,że ostatnio bardzo cię denerwowało moje postępowanie ale postanowiłem ci udowodnić,że dla ciebie ukochana jestem gotów na wszystko i teraz będzie jak w pierwszych miesiącach naszego małżeństwa obiecywał żonie Eduardo Gonzales a Sandra była pod wrażeniem starań męża...
-chciałabym byś był taki jak dawniej szeptała popijając wyborne wino i gdy mąż chwycił ją na ręce i zaniósł do sypialni była zachwycona jak pięknie przystroił łoże

-tą dekoracją chciałem ci przypomnieć,że moje serce tylko do ciebie należy moja ukochana szeptał Eduardo do żony zapewniając ją o dozgonnej miłości
-pamiętałeś,że lubię czerwone róże i płatkami obsypałeś łoże jakbyśmy mieli mieć drugą noc poślubną zachichotała młoda seniora Gonzales
-dla ciebie wszystko najdroższa mruczał Eduardo muskając żonę po szyi
-to nie pozostaje mi nic innego jak ci odpowiednio podziękować za twe starania szeptała Sandra oddając pocałunki mężowi
-trochę jeszcze jestem obolała po wypadku ale nie odmówię sobie i jemu przyjemności skoro tak się postarał pomyślała Sandra poddając się nastrojowi chwili....
-obyśmy dziś poczęli naszego syna,który ci się wyśnił gdy leżałaś po wypadku szepnął Eduardo rozbierając żonę i siebie a potem pieszcząc się i całując młodzi Gonzalesowie zaczęli się namiętnie kochać
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:10:13 03-11-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:17:53 24-10-12    Temat postu:

super gratuluje autorkom
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:13:42 24-10-12    Temat postu:

na La Marianie Diego Oligares mający żal do swego zięcia gubernatora Pedra de Salamanki za śmierć swojej córki Milki przy piątym porodzie dwoił się i troił by podburzać miejscowych przeciwko młodemu wdowcowi i był wściekły na Alexa Dariena, który nie wierzył, że Roksana rzuciła go dla Pedra bo kochankowie tak dobrze się ukrywali, że nikt nawet w pałacu nie zorientował się ,że Pedro co noc odwiedza młodziutką dziewczynę w jej sypialni bo pod pretekstem, że Roksi powinna mieć sypialnie obok pokoików dziewczynek ulokowano marokańską księżniczkę w komnacie, która miała tajne połączenie z sypialną gubernatora i teraz już bez przeszkód młodzi spędzali ze sobą upojne noce
[link widoczny dla zalogowanych]


-wspomnisz moje słowa Alexie, że to Pedro odebrał ci Roksanę przekonywał młodego Dariena Diego Oligares ale ex narzeczony Roksany ciągle się łudził, że Roksi zerwała zaręczyny bo sama jeszcze nie wie czego chce i na żadnego innego dotąd go nie zamieniła...
-naprawdę nie wierze w romans gubernatora Pedra de Salamanki z Roksaną bo po pierwsze on jest od niej starszy o 14 lat i ona pewnie by go odtrąciła mogąc mieć mnie czyli młodszego a poza tym muzułmanki nie są takie swobodne jak dziewczyny z naszych stron i Roksana na pewno na nic przed ślubem by mu nie pozwoliła z przekonaniem mówił Alex Darien do szydzącego z niego Diega Oligaresa
-nie znasz kobiet młokosie !!! a zwłaszcza muzułmanek bo one gdy ktoś je ujarzmi w łożu potulnie potem spełniają zachcianki swojego mężczyzny i tak pewnie jest i z Roksaną gdy Pedro ją zdobył uznała się za jego kobietę i zrobi co on jej karze syknął z cynicznym uśmieszkiem Diego Oligares
-nie Roksana !!! ona na pewno jest wciąż dziewicą i przed ślubem z nikim nie zlegnie !!! upierał się Alex Darien
-Alex Darien to zakochany głupiec a Roksi pewnie co noc leży pod Pedrem pomyślał zniesmaczony Diego bo nie udawały mu się intrygi przeciwko Pedrowi de Salamance

-zabić też nikogo bym nie potrafił choć w złości wymsknęło mi się, że zabiję tego ,który odbije mi Roksanę powiedział Alex Darien i Diego Oligaresa tym jeszcze bardziej rozwścieczył
-mięczak z ciebie Alexie !!! powinieneś tego Pedra Salamankę choćby skrytobójczo zamordować za odebranie ci Roksany podjudzał Diego
-nie jestem mordercą a tym bardziej skrytobójcą !!! oburzył się Alex Darien...


inni mieszkańcy La Mariany także nie dawali się podpuszczać przeciwko Pedrowi bo bardzo mu współczuli śmierci żony i tego ,że został sam z pięcioma córeczkami a obecność Roksany w pałacu uważali za całkiem naturalną bo już za życia pierwszej żony gubernatora tam mieszkała i pomagała przy dzieciach...
Diego Oligares słał też do Maroka Johnowi Foremanowi swemu przyrodniemu bratu alarmujące listy pisząc, że Roksanie ze strony rozpustnego Pedra grozi zhańbienie ale i tu ku jego złości Foreman odpisał mu, że jeśliby Roksanę i Pedra połączyło uczucie to chętnie by wydał córkę za gubernatora La Mariany ....
-nawet mój przyrodni brat mnie zawiódł skoro po moich doświadczeniach gdy Pedro wykończył moją Milkę porodami chce teraz swojej córce zgotować podobny los pieklił się Diego Oligares


-opanuj się Diego i przestań knuć przeciwko Pedrowi bo jak to wszystko wyjdzie na jaw nie pozwolą nam widywać naszych wnuczek załamywała ręce Isabela Oligares przekonując męża,że Roksanę dziewczynki uwielbiają i ona jest dla nich troskliwą opiekunką a Pedro nie zawinił śmierci żony bo niekiedy czas porodu jest dla kobiety czasem śmierci i to zrządzenie boskie, że Milka przypłaciła życiem narodziny piątej córeczki....
-Pedro to rozpustnik i jestem pewny, że zmusza Roksanę do współżycia bo bez baby długo by nie wytrzymał a do lupanaru nie chodzi bo już to sprawdziłem więc najpewniej to niewinne dziewczę wykorzystuje pomstował Diego Oligares...

-twój teść nas słusznie podejrzewa i boję się ,że mój ojciec może mu uwierzyć jeśli napisze do Maroka mówiła do Pedra zaniepokojona Roksana ...
Oligaresa aż roznosi nienawiść do mnie i nigdy pewnie mi śmierci Milki nie daruje ale ja nie zamierzam z ciebie kochanie rezygnować a po okresie żałoby czy będzie się to moim teściom podobało czy nie to ty zostaniesz moją drugą żoną zapewniał dziewczynę zakochany Pedro...
-już nie mogę się doczekać choć jednocześnie boję się czy tutejsi ludzie mnie zaakceptują jako gubernatorową westchnęła Roksana...
-muszą cię szanować i poważać jako moją żonę , panią tego pałacu więc i gubernatorową bo piękniejszej kobiety na La Marianie niż ty doprawdy nie ma szepnął z uśmiechem Pedro całując ukochaną
-pochlebca z ciebie !!! zachichotała zadowolona Roksana

w Neapolu zaczęła rodzić Barbara Darien i przy porodzie pomagał jej ojczym medyk Olaf Lingsson a przy łożu rodzącej siedzieli też jej mąż Camil i matka Nora...
Barbara ogromnie histeryzowała krzycząc ,że nie zniesie większego bólu choć medyk tłumaczył jej spokojnie, że to dopiero początek porodu i pewnie to dłużej potrwa ...
-mówiłem ci już córeczko, że pierworódki jak ty czasami długo się męczą zanim wydadzą dzieciątko na świat...
-umieram !!! ból mnie dobije !!!porozrywa mnie !!! wrzeszczała Barbara i w przerwach między skurczami pomstowała na Camila ,że przez niego teraz cierpi katusze i nawet usiłowała go kopnąć...
-mówiłam ci, że nie chcę zajść w ciążę a ty mnie za każdym razem zalewałeś i teraz to twoja wina, że konam !!! histerycznie krzyczała rodząca i pięścią walnęła męża w krocze aż zwinął się z bólu
-a masz warknęła !!! i tak nie boli cię tak jak mnie teraz syczała wściekła Barbara a gdy znów poczuła bolesny skurcz krzyczała jakby ją ze skóry odzierali a potem rozpłakała się spazmatycznie łkając, że teraz to już ani chybi umiera i księdza kazała wołać
matka rodzącej Barbi Nora Lingsson nie mogąc patrzeć na cierpienia córki też się rozpłakała prosząc męża by ulżył rodzącej
-proponowałem jej już poród w wodzie ale widzisz, że z nią nie można się w żaden sposób dogadać bo tak się drze i histeryzuje, że doprawdy dotąd jeszcze nie miałem takiej pacjentki żachnął się medyk Olaf Lingsson bo wrzaski i niemal wycie dziewczyny roznosiły się po całym domu ....
Camil Darien był przestraszony reakcjami żony i nie wiedział co do niej mówić czy pocieszać czy przepraszać , stanął więc bezradnie przy łożu rodzącej żony i chciał ją chwycić za rękę by podtrzymać ją na duchu ale ona niespodziewanie złapała go za przyrodzenie sycząc, że pozgniata mu te jego klejnoty bo one ją tak urządziły, że musi rodzić ...
-auuuuu zawył z bólu Camil i gdy wyrwał się wreszcie Barbi upadł na kolana jęcząc, że Barbi oszalała bo chce go chyba zabić lub wykastrować bo przez ubranie ostrymi paznokciami poraniła go w czułych miejscach ...
-Barbi sama nie wie co robi bo ból jej umysł zaślepia tłumaczyła rodzącą córkę Nora Lingsson pomagając powstać obolałemu zięciowi...
-wolę poczekać na korytarzu aż Barbi urodzi bo na mnie się wyżywa jak może powiedział cicho Camil Darien i wyszedł z pokoju rodzącej żony..

Barbara rzucała się coraz bardziej choć medyk usiłował ją uspokajać mówiąc, że jak będzie stosować się do jego poleceń to szybciej urodzi
-wyjmij już to dziecko ze mnie bo ducha wyzionę jęczała Barbara
-musisz przeć gdy ci mówię bo inaczej dziecko nie wyjdzie a ja ci przecież brzucha nie rozpruję jak poduszki z pierzem !!! syknął poirytowany histerią pasierbicy medyk....
-od tego jesteś medykiem by mi jakoś pomóc a nie pouczać!!! warknęła niegrzecznie Barbara...
-niech ci będzie westchnął Olaf i wreszcie zobaczył zarys główki noworodka między nogami rodzącej więc kazał jej przeć i by jej jeszcze pomóc zaczął naciskać na jej brzuch i po chwili maleństwo było już na świecie a gdy medyk je wziął na ręce odcinając pępowinę głośnym krzykiem nowo narodzona dziewczynka obwieściła światu swe przyjście na świat...
-masz śliczną córeczkę Barbaro powiedział medyk do pasierbicy chcąc podać jej noworodka ale Barbi z niechęcią odwróciła głowę mówiąc
-tak mnie ta mała wymęczyła, że na razie wolę jej nie oglądać i niech moja mama się nią zajmie bo ja muszę odpocząć
Camil Darien choć był trochę zawiedziony, że ma córeczkę a nie synka nie dał tego po sobie poznać i z czułością przytulił swoją pierworodną
-twoja mamusia jak dojdzie do siebie to też cię będzie tulić i całować jak ja twój tatuś szeptał Camil do dziewczynki...

-będziesz mieć na imię Anabella bo jesteś śliczna jak twoja mamusia mówił Camil do córeczki i był niepocieszony, że żona nie chce nawet przytulić ich malutkiej pociechy...

-nie zamierzam osobiście zajmować się córką i niech niania ją karmi i usypia obwieściła rodzinie Barbara gdy już wyspała się po męczącym porodzie..
-ależ córeczko !!! jak możesz odtrącać swoje własne maleństwo??? przecież malutka jest taka słodka i rozkoszna i macierzyńskiej troski potrzebuje Nora Lingsson usiłowała przekonywać Barbi do zajmowania się dzieckiem ...
-wystarczy, że przez całą ciąże musiałam ją nosić w sobie a potem w męczarniach rodzić więc teraz niech Camil zajmuje się naszym dzieckiem skoro chciał zostać tatusiem bo ja nie pragnęłam być mamusią przypomniała wszystkim rozkapryszona Barbara Darien...
-posłuchaj Barbi !!! powinnaś wydorośleć a ty wciąż kaprysisz jak panienka a przecież jesteś już i mężatką i matką !!! ostrym tonem powiedział do pasierbicy Olaf Lingsson...
- do uciech cielesnych ciągnęło cię od dawna ale przecież wiedziałaś, że z tego może być dziecko i musisz zdać sobie sprawę ,że twoje dziecięce lata to już przeszłość bo choć jesteś młodziutka urodziłaś córkę, którą powinnaś się zajmować !!! powtarzała jedynaczce Nora Lingsson...
-wiesz mamo !!! skoro jesteś tak przejęta rolą babci to sama zajmij się wnuczką prychnęła Barbara a Nora ręce tylko załamała ....
-za bardzo Barbi rozpieszczaliśmy i za dużo sobie pozwalała a teraz cierpi na tym jej własna córeczka Anabella powiedziała cicho do męża Nora Lingsson...

-mam 16 lat i nie zamierzam ślęczeć przy kołysce bo chcę nadal się bawić !!! brylować na salonach jak tylko odzyskam figurę sprzed ciąży i więcej dzieci mieć nie będę choćbym miała poronienia wywoływać !! zapowiedziała zbulwersowanym mężowi i rodzicom niefrasobliwa Barbara
-Barbi pod względem fizycznym dojrzała do współżycia z mężczyzną ale psychicznie jest niedojrzała i instynktu macierzyńskiego nie czuje choć urodziła Anabellę powiedział do żony Nory i Camila Dariena medyk Olaf Lingsson...
-w naszych czasach wiele dziewcząt jest wydawanych za mąż nawet w wieku 14 lat i rodzą dzieci zanim 15 latek skończą więc nie rozumiem naszej Barbary wzdychała Nora Lingsson...
-z czasem Barbi dojrzeje do roli matki ale teraz sami musimy zatroszczyć się o małą Anabellę zdecydował Olaf Lingsson ku uldze Camila Dariena bo zszokowany młody ojciec już myślał, że tylko na jego barki spadną obowiązki związane z opieką nad małą córeczką ....

parę dni po narodzinach małej Anabelli Darienówny w Neapolu dzwony kaplicy królewskiej obwieściły światu, że rodzina królewska doczekała się piątego potomka bo królowa Karina szczęśliwie urodziła drugą córeczkę, której nadano imię Elisabeth…
-mamy upragnioną drugą córunie cieszył się król Carlos pokazując starszym dzieciom maleńką siostrzyczkę
-jest śliczna jak mama i Mariángel powiedział następca tronu królewicz Alejandro a jego bracia Romeo i Nicolas zgodnie mu przytaknęli ….
-ale wam się poszczęściło !!! tak jak chcieliście macie dziewczynkę!!! mówili rodzice króla Carlosa książe Claudio i księżna Olivia ….
-mamusia jest najpiękniejsza wydymając usteczka powiedziała królewna Mariángel i wskazała na portret władczyni Neapolu

-wszystkie damy z naszej rodziny są urodziwe rzekł pojednawczo do starszej córeczki król Carlos a królowa Karina rozśmiała się wesoło


w stolicy Meksyku w pałacu rodziców Camilka de Valencia nakarmiła piersią swoją najmłodszą córeczkę Victorię Camilę i gdy nosiła maleństwo by się mu odbiło wbiegły starsze dzieci de Valenciów Miguel i Catalina...
-mamo Vicki jest jak laleczka zachwycała się siostrzyczką Catalina a Pablo, który wszedł właśnie z najmłodszym synkiem Dorianem na ręku przyznał racje starszej córeczce
-to prawda Vicki to cała mamusia więc jest śliczna przyznał Pablo de Valencia

wicekról Ricardo już na tyle wydobrzał, że zaczął przeglądać w swoim gabinecie pisma dotyczące swego urzędu
wcekrólowa Camila nie musząc już doglądać męża zajęła się przygotowaniami do ślubu i wesela swego najmłodszego syna Carmela z Sofią i była ogromnie zdziwiona gdy służba zapowiedziała jej gości bo byli nimi Santiago Marquez Mancera y Ruiz z żoną Adelą...
-Santiago by uprzedzić ewentualną złą reakcję Camili na jego widok od drzwi już wołał, że przyjechał jako ojciec Sofii z jej matką pobłogosławić związek córki z Carmelem...
-ależ ty masz czelność udawać przede mną teraz niewiniątko a kazałeś młodych ścigać i zabić Carmela ale na szczęście w pobliżu przejeżdżał mój Ricardo ze świtą i uratowali mi syna niestety przy tym Ricardo omal życia nie postradał bo został raniony przez jednego z bandziorów!!! krzyczała Camila do Santiaga ...
Santiaga oblał zimy pot, że wydało się iż to on wynajął bandziorów ale postanowił iść w zaparte.....
-ostatnio sporo popijałem w gospodzie i może mimo woli jakimś rzezimieszkom powiedziałem, że dałbym dużo za odzyskanie córki więc pewnie ci bandyci na własną rękę postanowili młodych dopaść ale ja nie zlecałem zabójstwa Carmelo bo wiem przecież, że Sofia go kocha i nigdy by mi śmierci tego chłopca nie wybaczyła zarzekał się Santiago...
-nie wierzę ci Santiago !!! ale ponieważ twoja córka Sofia wejdzie do rodziny Salamanków nie oskarżymy cię z Ricardem byś zgnił w więzieniu ale poniesiesz konsekwencje swoich podłych czynów dobrowolnie fundując w San Fernando nową ochronkę dla samotnych matek i porzuconych dzieci ,którą będzie władać Amanda Porrras też kiedyś przez ciebie skrzywdzona stanowczym głosem powiedziała Camila
-zrobię co karzesz wyszeptał Santiago uznając, że wicekról z żoną łagodnie go potraktowali choć przy tym przecież Ricardo poważnie ucierpiał ...
-podobnie jak wicekrólowa też nie wierzę w twoją niewinność w tej sprawie powiedziała zdenerwowana Adela do męża...
-nie wracajmy już do przykrych rzeczy ale zajmijmy się szczęściem naszych dzieci powiedział Santiago chcąc zmienić temat rozmowy...
-miałbyś Santi przynajmniej odwagę się przyznać i prosić o wybaczenie drążyła temat Adela ale jej mąż uznał temat za zakończony skoro ta nieszczęsna sprawa będzie go sporo kasy kosztowała...


Sofia usłyszawszy od służby o przyjeździe swoich rodziców natychmiast pobiegła do Carmela i prosiła go by z jej ojcem jakoś się dogadał
-chciałabym na naszym ślubie mieć oboje rodziców więc zrób to dla mnie Carmelo składając rączki prosiła Sofia narzeczonego
-ja nawet mogę odpuścić twemu ojcu, że nasłał na mnie bandytów bo w sumie nie ucierpiałem w walce ale mój ojciec został ranny i omal nie zginął wiec nie wiem jak będzie powiedział Carmelo do dziewczyny...
-nie mogłabym świętować i się bawić na weselu wiedząc, że mój ojciec siedzi w więzieniu więc jeśli naprawdę jest winny niech inną karę mu dadzą ale niezbyt dotkliwą błagalnym tonem szeptała Sofia Marquez Mancera y Ruiz...

wicekról Ricardo de Salamanca gdy wszedł do salonu i zobaczył rodziców Sofii uchylił się od podania ręki Santiagowi i patrząc na niego z niechęcią powiedział
-myślę, że moją żona Camila już ci powiedziała, że wiemy o twych niecnych zamiarach wobec Carmela i tylko twojej córce Sofii zawdzięczasz to ,że cię nie oskarżyłem o wynajęcie płatnych zabójców i nie siedzisz za kratami rzekł Ricardo do Santiaga ,który spuściwszy głowę zagryzał nerwowo wargi nie wiedząc co mówić...
-po ślubie naszych dzieci będziemy skoligaceni więc nie chciałem przyszłej synowej robić afrontu wtrącając jej ojca do więzienia ale jeśli nadal będziesz coś knuł przeciwko Salamankom to nie będę już miał litości i powinowactwo nie uchroni cię przed srogą karą !!! ostrzegł Santiaga wicekról Ricardo ...

-zaakceptowałem już w pełni wybór Sofii i razem z żoną chcemy młodych pobłogosławić na nową drogę życia gdy będą brać ślub cicho powiedział Santiago nie ważąc się popatrzeć w oczy wicekróla...
-to dobrze bo my tu już przygotowania do ślubu i wesela pokończyliśmy i za tydzień młodzi będą już małżeństwem powiedział Ricardo do ojca Sofii..
-nareszcie spełnią się marzenia Sofii ucieszyła się Adela Marquez Mancera y Ruiz

Sofia zobaczywszy rodziców rzuciła się matce w ramiona a potem niepewnie popatrzyła na ojca ale on otoczył ją ramieniem mocno przytulając
-wybacz ojcu córeczko szepnął zażenowany Santiago i podobnie poprosił o wybaczenie księcia Carmela de Salamankę
-źle zrobiłem chcąc was rozdzielić więc proszę byś mi to wybaczył i zapomniał wszystkie złe chwile z tym związane powiedział Santiago choć to wyznanie z trudem przeszło mu przez gardło ...
-najwięcej ucierpiał mój ojciec wicekról Ricardo bo to jego bandyci zranili ale skoro moi rodzice zamiast więzienia postanowili byś w ramach zadośćuczynienia ufundował ochronkę dla samotnych matek i porzuconych dzieci to będzie przynajmniej z pożytkiem dla San Fernando powiedział Carmelo a Sofia z wdzięcznością na niego popatrzyła....

nadszedł dzień ślubu i wesela Sofii Marquez Mancera y Ruiz z księciem Carmelem de Salamanką a wokół pałacu i kaplicy gdzie młodzi mieli brać ślub zgromadziły się ogromne tłumy mieszkańców stolicy Meksyku bo wszyscy chcieli na własne oczy zobaczyć, że do ślubu naprawdę dojdzie bo te wcześniej rozsiewane plotki o zdradzie wicekrólowej tym samym traciły sens i wiarygodność...

-ten Santiago Marquez Mancera y Ruiz prowadzi córkę Sofię do ołtarza gdzie czeka na nich książe Carmelo więc młodzi nie są rodzeństwem skoro się pobierają w obecności swoich rodziców szeptano w tłumie

ależ panna młoda ślicznie wygląda zachwycali się wszyscy gdy Sofia ubrana w ślubny strój pojawiła się na schodach pałacu swych teściów

rodzice młodej pary pobłogosławili ich na nową drogę życia i ruszono do kaplicy gdzie Santiago z dumą poprowadził córkę do ołtarza oddając ją w ręce przyszłego męża i gdy młodzi złożyli przysięgę małżeńską zostając prawowitymi małżonkami obie matki i Camila i Adela aż popłakały się ze wzruszenia
wicekról Ricardo był zadowolony ze szczęścia najmłodszego syna i też miał łezkę w oku....
-naprawdę jesteś już moją żoną szeptał uszczęśliwiony Carmelo raz po raz całując młodziutką żonkę
-a ty jesteś moim mężusiem chichotała księżna Sofia de Salamanca

-Sofio przygotuj się na upojną noc poślubną bo już teraz Carmelo oderwać oczu od ciebie nie może i gdy zostaniecie sami w sypialni spać ci nie da do rana żartowały księżna Halszka de Salamanca i Camilka de Valencia
-niestety dzisiejszej nocy mój świeżo poślubiony mężuś będzie musiał obejść się smakiem bo mam co miesięczną kobiecą dolegliwość i krwawię więc konsumpcji małżeństwa nie będzie bo czułabym się skrępowana zwierzyła się szwagierkom młoda żona Carmela..
-a to macie pecha ale potem sobie odbijecie zachichotała Halszka
-no tak !!! Carmelo nie będzie zadowolony gdy mu o tym powiem rozmyślała Sofia odpoczywając w salonie pomiędzy tańcami na weselu ...
[link widoczny dla zalogowanych]
-choć krwawisz to choć raz mu pozwól bo będzie bardzo zawiedziony a noc poślubna to naprawdę szczególna noc i szkoda byście już dziś nie zaznali rozkoszy z pożycia małżeńskiego radziła młodziutkiej bratowej Camilka de Valencia, która gdy miała ochotę współżyła z mężem nawet w te dni....
-gdy masz okres jesteś luźniejsza i nie poczujesz bólu podczas współżycia szeptała do bratowej Camilka wiedząc jak wyglądał pierwszy raz Sofii i Carmela bo Sofia się jej zwierzała opowiadając co się jej i Carmelowi wówczas nad sadzawką przytrafiło....
-ale pokrwawione nogi i prześcieradło to takie krępujące powtarzała czerwieniąc się Sofia
-powiesz mężowi wcześniej by się nie przestraszył a potem już nic wam nie będzie przeszkadzało gdy się rozkręcicie bo takie detale nie są ważne gdy zaznajecie razem rozkoszy zachichotała Camilka de Valencia
-no nie wiem!!! dla mnie to jakoś raczej wstydliwa sprawa wzdychała zażenowana Sofia
-między parą zakochanych nie powinno być wstydliwych spraw i mąż będzie cię widział nagą w różnych sytuacjach na przykład podczas porodu a wtedy też nieciekawie kobieta wygląda i krwi jest znacznie więcej
szeptała Camilka do speszonej bratowej.....

zakochany Carmelo po tańcach z żoną wyprowadził ją na taras i przeczytał wiersz, który dla niej ułożył na okoliczność ich nocy poślubnej

Ciało Twoje powabne, śpiewa cichym wzdychaniem.

Napełnia szalone me zmysły zgłodniałym pożądaniem.

Płatki Twego kwiatu kuszącą czerwienią proszą,

falują skrzydłami motyla, buchają obłędu rozkoszą.

Zanurzę w kielichu twego kwiatu moje nabrzmiałe pragnienie.

nareszcie w pełni nasycę bezwstydne me żądze spełnieniem


-po naszym pierwszym razie tyle razy ci odmawiałam, że nie możesz się już doczekać szepnęła Sofia wzruszona erotykiem napisanym przez ukochanego
-jak ja mam mu teraz powiedzieć ,że dziś nie zanurzy w mym kielichu swego nabrzmiałego pragnienia choć ja też bym tego chciała a może zrobić tak jak radziła mi Camilka de Valencia i nie zważając na krwawienie kochać się z nim zaczęła zastanawiać się księżna Sofia de Salamanca....
-w San Fernando z Bohdanem Sapiehą właśnie krwawienie powstrzymało mnie od popełnienia życiowego błędu a dziś znów mam okres i to w dzień ślubu i nocy poślubnej na którą tak długo czekał Carmelo westchnęła zmartwiona Sofia....

-życzę wam syna i to jak najszybciej mówił do córki i zięcia Santiago gdy wrócili do stołu w sali weselnej...
-najważniejsze byście zawsze się kochali jak dziś w dniu waszego ślubu szeptała wzruszona Adela do młodej pary...

wicekról z żoną ,starszym synem Andresem ,jego żoną Halszką i córką Camilką de Valencią z jej mężem Pablem siedzieli naprzeciw rodziny pani młodej i starali się zachować pozory rodzinnej harmonii choć wtajemniczeni wiedzieli,że między Ricardem a Santiagiem raczej nigdy cieplejszych stosunków nie będzie choć ich dzieci są już małżeństwem...
obok pary wicekrólewskiej siedzieli Jimena i Mario de Valenciowie a Jimena opowiadała Camili ploteczki z San Fernando a potem zeszła na tematy rodzinne
-cieszę się z narodzin naszej kolejnej wspólnej wnuczki Victorii Camili bo Pablo z Camilką są teraz szczęśliwi jak dawniej paplała Jimena...
-nie mogę narzekać na dzieci bo i moja córka Sandra z mężem Eduardem Gonzalesem przeżywają rozkwit swego małżeństwa i pozazdrościli Pablowi z Camilką ich czworga dzieciaczków więc teraz sami o drugie dziecko się starali i coś mi się wydaje,że Sandi jest już brzemienna więc tym razem liczę ,że od niej będę mieć wnuczka bo i zięć Eduardo marzy o synu mówiła Jimena a Donia Ofelia słysząc to zbladła bo zaraz pomyślała,że Sandra nosi dziecko Santiaga choć o tym nie wie....
-nieważne czyje to dziecko bo ono scali rodzinę Sandry i nikt nie powinien zakłócić szczęścia rodzinnego młodych Gonzalesów postanowiła sobie Donia Ofelia.....
-szczęście dzieci to i szczęście ich rodziców powiedział wicekról Ricardo patrząc na parę nowożeńców....
-to prawda przyznała wicekrólowa Camila de Salamanca
Carmelo jest taki szczęśliwy, że dla niego warto było bym darował Santiagowi te jego skrytobójcze zamiary szepnął do żony Ricardo wskazując na ich najmłodszego syna nie odstępującego urodziwej żony...
-młodzi są bardzo w sobie zakochani powiedziała ze śmiechem wicekrólowa...
-teraz nikt już nie ośmieli się powtarzać oszczerstw,że Carmelo to syn Santiaga rzekł zadowolony wicekról Ricardo ściskając rękę żony...
-gdy nasz syn będzie kochał się ze swoją ukochaną my też nie będziemy próżnować bo już wydobrzałem po zranieniu i mam dla ciebie małą niespodziankę kochanie mruczał Ricardo do ucha żony i gdy pożegnano już gości zabrał Camile najpierw do oświetlonej świecami łaźni by razem wzięli kąpiel

a potem przenieśli się do sypialni gdzie przy kominku zaczęli od całusów

by potem już namiętnie się kochać

-ślicznie mamy ustrojoną sypialnię zachwycała się Sofia
[link widoczny dla zalogowanych]
i gdy wypili po lampce szampana pan młody zgasił cześć świec i ruszył do akcji zacząwszy żonę namiętnie całować powoli rozbierając a Sofia z ochotą oddawała mu całusy i nim się opamiętała Carmelo był już nagi a ona miała na sobie tylko płócienną przepaskę,którą zwykła nosić w te szczególne dni kobiecych przypadłości
[link widoczny dla zalogowanych]
-co ja robię !!! Carmelo podnieca się coraz bardziej i gdy opadnie mi przepaska z bioder pewnie zorientuje się,że krwawię i go to może obrzydzić więc powinnam go zawczasu uprzedzić a może powinnam go odepchnąć a on to powinien zrozumieć biła się z myślami Sofia gdy niczego nieświadomy Carmelo rozochocony pożądaniem zachłannie całował ją najpierw po twarzy a potem po szyi

-widzę,że dziś mam utrudnione zadanie dostania się do kielichu twego kwiatu słowami swego wierszyka mruczał Carmelo zacząwszy obnażać swoją żonę sunąc rękami po jej pośladkach i po chwili przepaska leżała już na podłodze
-za daleko brnę ale nie mogę się zdecydować by w tym momencie go odtrącić uzmysłowiła sobie Sofia gdy Carmelo sapiąc szukał wejścia do jej kielicha by nasycić pożądanie i po chwili ich małżeństwo zostało skonsumowane
po pierwszym zbliżeniu młodzi odpoczywali ciężko sapiąc by wkrótce znów kochać się namiętnie
[link widoczny dla zalogowanych]

gdy zaczęło świtać Sofia usiłując się wyśliznąć z objęć męża szepnęła
-nie wiem jak ty ale ja jestem wyczerpana westchnęła młoda kobieta wspominając ich miłosną gimnastykę w noc poślubną
[link widoczny dla zalogowanych]
-uwielbiam kochać się z tobą ukochana i ciągle nie mam dosyć mruczał młodzieniec
-jesteś wulkanem namiętności, ty mój nienasycony mężusiu bo ciągle ci mało chichotała Sofia gdy młodemu mężczyźnie znów się zebrało na amory
[link widoczny dla zalogowanych]
-namiętność mam we krwi po rodzicach a i ty masz tak samo bo byłaś chętna pomimo dolegliwości kobiecej i noc poślubną spędziliśmy kochając się namiętnie szeptał szczęśliwy młody małżonek Sofii
-było cudownie bo o dziwo wcale nie krwawiłam i pościel pobrudziliśmy tylko odrobinkę a nigdy tej nocy nie zapomnę i żałowałabym gdybym Carmela odtrąciła w tę naszą pierwszą małżeńską noc cieszyła się rozanielona księżna Sofia
ale gdy młodzi małżonkowie wstali zaczynając się ubierać z Sofi chlusnęła krew
-o rany !!!jak się ze mnie leje szepnęła zażenowana ale i przestraszona młoda kobieta i kazała Carmelowi przynieść miskę z wodą by mogła się obmyć z krwi....
-zawołaj tu moją babcię Ofelię powiedziała Sofia do męża gdy się podmyła a krwawienie nie ustawało i i słabła coraz bardziej....

Donia Ofelia natychmiast przybiegła dając wnuczce zioła ,które miały powstrzymać krwotok bo Sofia zaraz babci opowiedziała o ostatniej nocy
-oj młodzi !!! rozumiem,że pożądanie wami kieruje i nie był to wasz pierwszy raz ale przez wzgląd na zdrowie Sofii nie powinniście tej nocy współżyć bo teraz ona może mieć stan zapalny i dłuższy czas będzie niezdolna do pożycia z tobą i oboje was czeka celibat przestrzegała młodych małżonków doświadczona Donia Ofelia ...
-nie wiedziałem zagryzając wargi szepnął Carmelo...
-to ja głupio zrobiłam zgadzając się na współżycie ściskając rękę męża szeptała Sofia
-nie !! to ja jestem winny bo dla mnie się poświęciłaś by mnie zadowolić przerwał jej Carmelo
-tu już nieważne !!! posłuchaj uważnie dziecko !!! jeśli po zakończeniu okresu będziesz czuć ból czy pieczenie to rób sobie nasiadówki z naparu tych ziół poleciła wnuczce Donia Ofelia dając zawiniątka z ziołami ....
-może nic mi nie będzie bagatelizowała obawy babci młodziutka księżna Sofia de Salamanca
-oby tak było ale pamiętaj !!! macie nauczkę na przyszłość bo ty jesteś bardzo wrażliwą dziewczyną i te nasiadówki i tak stosuj bo działają odkażająco i przeciwzapalnie troskliwa babunia pouczała młodą żonkę Carmela ....
-zastosuję się do tych rad dziękując babci szeptała Sofia a Carmelo szarmancko całował babcię żony po rękach też dziękując za jej pomoc i troskę....

wicekról i wicekrólowa Nowej Hiszpanii tymczasem po przebudzeniu zaczęli się zastanawiać nad ślubem ich najstarszego owdowiałego syna Pedra z księżniczką Roksaną...
- ślub i wesele Pedra będą na La Marianie i tam nam przyjdzie znowu pojechać mówił Ricardo do żony...
-chętnie tam się znowu wybiorę i poznamy naszą wnuczkę Milenę piątą córeczkę Pedra i jego zmarłej żony Milki rzekła Camila...
-ciekawe czy w drugim małżeństwie Pedro doczeka się wymarzonego syna bo gdyby Roksana też tylko córki rodziła będzie niepocieszony powiedział zamyślony Ricardo....
-oby Roksana Pedra synem uszczęśliwiła westchnęła wicekrólowa Camila

na La Marianie Diego Oligares owładnięty nienawiścią do zięcia zapłacił starej szamance nazywanej czarownicą by rzuciła urok na Pedra by syna nigdy nie spłodził i jego przyszła żona czy będzie nią Roksana czy inna kobieta albo w ogóle nie rodziła albo wydawała na świat tylko dziewczynki
-będzie jak sobie życzysz panie zapewniała szamanka wyciągając od Oligaresa sporo złota i odprawiając tajemniczy rytuał by zapewnić spełnienie życzeń bogatego sponsora

-niech głupiec wierzy w me czary i sowicie płaci myślała sprytna kobieta śmiejąc się w duchu z Diega Oligaresa

Isabela Oligares widząc, że mąż już popada w obsesje szkodzenia gubernatorowi Pedrowi Salamance napisała nawet list do szwagra Johna Foremana by Diega zaprosił do Maroka bo tam może Oligares zrozpaczony po śmierci jedynej córki jakoś dojdzie do siebie i zrozumie,że nie powinien zięcia winić o śmierć młodej kobiety przy porodzie ale choć Foreman przysłał zaproszenie dla Oligaresów to Diego wzbraniał się przed przyjęciem zaproszenia przyrodniego brata Johna...
-muszę tu na miejscu śledzić poczynania tego Salamanki bo nasze wnuczki gotów zaniedbywać i dziewczynkom może grozić niebezpieczeństwo wycedził przez zęby Diego Oligares tłumacząc odmowę wyjazdu
-ależ Diego !!! tak pomstujesz na Pedra a to ojciec naszych wnuczek i nigdy nie dopuściłby by coś im się stało a teraz gdy dziewczynkami opiekuje się Roksana to już całkiem jestem o nie spokojna powiedziała Isabela do męża...
-Roksana to co prawda odpowiedzialna dziewczyna ale sama jest prawie dzieckiem bo ma niespełna 16 lat żachnął się Diego Oligares

w pałacu gubernatora La Mariany księżniczka Roksana czytała listy ,które dostała i od rodziców z Maroka i od swej przyrodniej siostry Barbary z Neapolu....
-mama i ojciec nie mają nic przeciwko temu,że mieszkam nadal w pałacu Pedra pomimo iż owdowiał i niektórzy mogą o tym plotkować ucieszyła się Roksi a potem jeszcze odetchnęła z ulgą gdy ojciec nie zganił jej za zerwanie zaręczyn z Alexem Darienem pisząc ,że daje jej wolną rękę w wyborze męża ...
-to dzięki mamie ojciec jest dla mnie taki łaskawy a może domyśla się ,że ja i Pedro i akceptuje nas związek zaczęła się zastanawiać Roksana i w toku dalszego czytania listu upewniła się co do swoich przypuszczeń bo ojciec wspomniał jej o listach od Diega Oligaresa i jego oskarżeniach,że Pedro doprowadził do zerwania zaręczyn Roksany by mógł sam ją pojąć za żonę po okresie żałoby....
-rodzice co prawda nie przypuszczają,że już sypiam z Pedrem ale moje małżeństwo z gubernatorem biorą poważnie pod uwagę cieszyła się Roksana i postanowiła Pedrowi o tym powiedzieć ale zanim poszła do gabinetu gubernatora przeczytała jeszcze list od Barbi i dowiedziała się,że ma siostrzenicę Anabellę..
-Barbi pisze o córeczce jakby była dla niej dopustem bożym bo wymaga troski i opieki a to przecież malutkie niemowlę obruszyła się Roksana,która dzieci uwielbiała
-no tak ale Barbi choć chciała życia używać sypiając z narzeczonym z ciąży się nie cieszyła tak jak teraz nie cieszy ją jej własna córeczka wzdychała Roksana ..
-a ja ??? mnie też nie ucieszyłaby niepożądana ciąża zwłaszcza teraz gdy z Pedrem musimy ukrywać naszą miłość ale gdybym poczęła i urodziła dzieciątko to byłoby ono dla mnie największym skarbem a nie powodem do narzekań,że płacze,domaga się jedzenia i kołysania mówiła sama do siebie Roksana nie rozumiejąc egoistycznej przyrodniej siostry...
-co moja piękna tak czyta ??? czyżby list od jakiegoś wielbiciela stając za plecami Roksany zapytał Pedro
-oprócz ciebie innych wielbicieli nie mam z uśmiechem szepnęła Roksana
-a nieprawda !!! widzę,że Alex Darien co dzień zza ogrodzenia na ciebie zerka gdy tylko wychodzisz z dziewczynkami na spacer powiedział Pedro
-czyżbyś był zazdrosny ??? zachichotała dziewczyna
-przyznaje,że tak bo on przecież był twoim narzeczonym i choć to ja z ciebie zrobiłem kobietę ale jak to mówią strzeżonego Pan Bóg strzeże i wolę być czujny żartując ze śmiechem mówił Pedro
-ależ głuptasie !!!zapewniam,że nie masz o kogo być zazdrosnym bo choć Alex wpatruje się we mnie ja nawet do niego nie podchodzę bo jasno mu już powiedziałam,żeby przestał się łudzić,że będziemy jeszcze kiedyś razem a jestem kobietą wierną swemu mężczyźnie czyli tobie łasząc się do Pedra szeptała Roksana ...
-kocham cię i nie zniósłbym odtrącenia a i moje córeczki pokochały cię już jak mamę więc twoja przyszłość jest z naszą związana mruczał Pedro do ucha ukochanej obsypując ją pocałunkami..
-opanuj się bo jeszcze ktoś tu wejdzie i nas zaskoczy odpychając Pedra szepnęła Roksi i zaczęła mu o listach opowiadać...
-to dobrze,że twoi rodzice są do mnie dobrze nastawieni bo gdy napiszemy im o ślubie nie będą się sprzeciwiać a zresztą moich rodziców w listach też już przygotowałem by spodziewali się,że po okresie żałoby znowu się ożenię i to z kobietą,którą już mam przy swoim boku czyli z tobą ślicznotko szeptał Roksanie zakochany Pedro....
-naprawdę mnie kochasz i do swoich rodziców o mnie pisałeś ???zaczęła się przekomarzać Roksana
-szaleje za tobą i moje ciało też szeptał Pedro biorąc rękę dziewczyny by dotknęła wybrzuszenia w jego spodniach
-ty świntuszku !! szepnęła czerwieniąc się Roksana i usiłowała uwolnić się z uścisku kochanka...
-wiesz na co mam teraz ochotę i nie możesz mi odmówić pożądliwie mruczał Pedro
-jak to nie mogę !!! zmusić mnie chcesz ???droczyła się z nim Roksi
-źle się wyraziłem kochanie !!! proszę !!! błagam o czułość i miłość więc nie odmawiaj mi ukochana szeptał Pedro
-no dobrze ale nie tutaj tylko w sypialni i najpierw ja pójdą a potem ty tam przyjdź by razem nas nie widziano szepnęła Roksana i pobiegła do sypialni by przygotować się na wizytę kochanka
-rozebrawszy się do naga Roksana pokropiła swe ciało wonnymi olejkami i położyła się na łożu
[link widoczny dla zalogowanych]

Pedro gdy wszedł i zobaczył nagą Roksanę prężącą się na łożu w błyskawicznym tempie się rozebrał i położył się na niej masując jej plecy i całując po szyi a w końcu wśliznął się w swoją kobietę
-szybki jesteś jęknęła Roksi
-taki widok jak ja tu zobaczyłem wchodząc do twej sypialni umarłego by poruszył więc nie dziw się,że tak szybko wystartowałem sapiąc szeptał Pedro do leżącej pod nim dziewczyny
-gdy zaznali rozkoszy odpoczywali chwilę a potem Roksi położyła się na plecach pozwalając Pedrowi do woli się całować i pieścić aż ponownie niemal omdlała w ekstazie
[link widoczny dla zalogowanych]
-niech Allah mi wybaczy,że grzeszę ale to cudowne uczucie zaznawać przyjemności z mężczyzną takim jak Pedro rozmyślała rozanielona Roksana gdy Pedro wstał i zaczął się ubierać bo przypomniał sobie,że ma umówione spotkanie z kupcami handlującymi na La Marianie
-czekaj na mnie jak zawsze nocą kochanie bo teraz obowiązki gubernatora mnie wzywają chociaż wolałbym dalej tu z tobą figlować całując Roksane w usta szepnął Pedro i wyszedł
-kiedyś potępiałam moją przyrodnią siostrę Barbarę,że bez ślubu współżyła z Camilem Darienem a teraz robię to samo z Pedrem ale wpadłam w sidła namiętności i jakoś wcale mi z tym nie jest źle i jedyne co mnie martwi to bym w ciąże teraz nie zaszła rozmyślała Roksana podmywając się w misce...

ubrawszy się księżniczka Roksana przed obiadem postanowiła pójść ze służącą i najstarszą córeczką Pedra księżniczką Orianą de Salamanką na rynek stolicy wyspy by w straganach kupców kupić tkaniny na nowe suknie dla siebie i dziewczynek i gdy w tłumie ludzi służąca gdzieś się zapodziała trzech ubranych w czarne peleryny mężczyzn otoczyło Roksane i Oriane
-do licha !!! dziewczyna jest z dzieckiem !!! to co robimy??? jeden z nich zapytał pozostałych
-bierzemy obie bo nie ma czasu na szarpaninę zdecydował jeden z porywaczy widząc jak Oriana kurczowo uchwyciła się Roksany bo widok obcych przestraszył ogromnie dziewczynkę
Roksana zdążyła tylko krzyknąć POMOCY !!!! zanim porywacze zakneblowali uprowadzonym usta przerzucili wierzgające Roksane i Orianę przez ramię i zanieśli do powozu
-porwanie księżniczek było tak błyskawiczne,że nikt nie był w stanie zareagować bo wszyscy byli zszokowani zajściem ale zaraz doniesiono do pałacu gubernatora ,że jego córeczka Oriana i opiekująca się nią księżniczka Roksana zostały porwane przez trzech drabów....
gubernator Pedro de Salamanca zdenerwował się okropnie porwaniem i zarządził poszukiwania na całej wyspie....
Roksana w powozie porywaczy trzymała w ramionach trzęsącą się ze strachu Oriane i gdy wyjęto im kneble z ust najpierw uspokajała małą księżniczke Orianę a potem ostrym tonem zapytała kto i dlaczego je porwał...
-wszystko w swoim czasie księżniczko odparł jeden z porywaczy
-podobno jesteś kochanką gubernatora rechocząc zapytał drugi z porywaczy
-co to jest być kochanką??? zapytała niewinnie Oriana a Roksana zagryzła wargi ale po chwili stanowczym tonem powiedziała
-nie zamierzam odpowiadać na takie bezczelne pytania !!! a wy drogo zapłacicie za nasze porwanie zagroziła porywaczom
-nic wam złego się nie stanie piękne księżniczki odezwał się trzeci z porywaczy ale pozostali dwaj szturchnęli go mocno w bok sycząc by zamknął gębę..
-kto mógł zlecić porwanie zaczęła się zastanawiać Roksana
-może Alex Darien chcąc bym do niego wróciła
-ale nie porywano by wówczas też Oriany bo i po co westchnęła Roksana i zaczęła podejrzewać swego stryja Diega Oligaresa
-stryj nieraz próbował mnie przekonać bym opuściła pałac Pedra niby dla mojego własnego dobra i i chciał przejąć opiekę nad wnuczkami więc to może on stoi za tym porwaniem dedukowała Roksana ale gdy przyjechali do zatoczki gdzie stał zacumowany mały statek wyszła do nich kobieta z zasłoniętą twarzą i wręczając porywaczom sakiewki ze złotem cicho do nich mówiąc kazała Roksanę przenieść na statek a Orianę odwieźć w pobliże stolicy i ochronce dla dzieci zostawić...
-nieeeeee !!! nie rozdzielajcie nas !!! krzyczała Roksana bo nie wiedziała co chcą zrobić z córeczką Pedra
-ratuj mnie !!! wyciągając rączki do Roksany wrzeszczała i spazmatycznie płakała mała księżniczka Oriana
-łajdacy !!! bandyci !!! zostawcie przy mnie to dziecko !!! krzyczała Roksana bijąc pięściami niosącego ją na statek mężczyznę
-pani !!! zlituj się i nie rozdzielaj mnie i tej małej dziewczynki !!! zwróciła się do zamaskowanej kobiety roztrzęsiona Roksana
-ta mała mi niepotrzebna a tylko ciebie mieli porwać a przytargali was obie machając ręką syknęła tajemnicza kobieta....
-boję się !!! darła się histerycznie księżniczka Oriana a Roksanie łzy popłynęły po twarzy gdy z oddali widziała jednego z mężczyzn odjeżdżającego powozem z małą księżniczką Orianą de Salamanką a stateczek na którym ona była wypływał w morze...
-głos tej kobiety wydaje mi się znajomy kołatało w głowie Roksany i gdy byli już na pełnym morzu kobieta podeszła do księżniczki i odkrywając twarz powiedziała
-jakoś mnie nie rozpoznałaś po głosie Roksano
-seniora Tita Darien matka Alexa wyszeptała pobladła Roksana
-kazałam cię porwać by Pedro cierpiał i nigdy syna się nie doczekał z tobą bo ma już pierworodnego ze mną syknęła Tita
-co też pani przychodzi do głowy ??? ja i Pedro nie... zaczęła mówić Roksana chcąc okłamać matkę Alexa ale ta jej przerwała
-daj spokój i bajeczek mi tu nie zmyślaj !!!
-wiem ,że jesteś kochanką Pedra i ja nią kiedyś byłam ale on chce cię poślubić i prawowitego syna spłodzić z tobą legalną żoną a ja na to nie pozwolę !!! wycedziła przez zęby Tita
-chce mnie pani dla Alexa??? ja go już nie kocham !!! mówiła przestraszona Roksana
-mój syn Alex zasługuje na porządną dziewczynę a nie rozpustną dziewkę jaką z ciebie zrobił Pedro powiedziała z lekceważącym uśmieszkiem Tita
-to co chce pani ze mną zrobić ???? pytała coraz bardziej przestraszona Roksana...
-nie zamierzam ci mówić jaki los cię czeka ale wiedz,że jak dopłyniemy do portu zbada cię akuszerka i jesteś już ciężarna to pazurami wyskrobię z ciebie tego bękarta bo Pedro nie może mieć drugiego syna !!! nie może i nie będzie miał !! zaciskając pięści syczała Tita
-mój Justo musi pozostać jedynym synem Pedra powtarzała raz po raz Tita z wzrokiem utkwionym w brzuch Roksany
-nie jestem brzemienna wyszeptała zażenowana Roksana
-sprawdzi to akuszerka i jak mówiłam nie dopuszczę do narodzin drugiego syna Pedra złowieszczym szeptem oznajmiła Roksanie Tita
-ta kobieta jest szalona pomyślała przerażona Roksana i zaczęło się jej przypominać jak kiedyś Alex powiedział jej,że jego matka po porzuceniu przez męża a jego ojca Paca Dariena za wszystko co złe w jej życiu winiła Pedra de Salamankę bo przez ujawnienie jej dawnego romansu i tego ,że mały Justo jest synem Pedra mąż ją opuścił...
-ani chybi matka Alexa i Justa z rozpaczy rozum postradała myślała Roksana patrząc na nienawistne spojrzenia,które rzucała w jej stronę Tita Darien...
-myślisz pewnie o mnie stara wariatka ale ja wiem co robię i nawet mi ciebie trochę żal,że dałaś się uwieść bo i ja kiedyś z nim grzeszyłam ale przyszło mi za to drogo zapłacić więc tobie wyrządzam przysługę zabierając cię od tego rozpustnika bo mężczyźni tacy jak Pedro tylko jednego chcą od kobiet rubasznie zaśmiała się Tita Darien
-Pedro mnie kocha wyrwało się Roksanie...
-no pewnie,że kocha !!! szczególnie tym co ma między nogami drwiąco szepnęła Tita do księżniczki Roksany
-jest pani nieprzyzwoita obruszyła się Roksana
-nie bardziej niż ty dziecinko bo w końcu obie leżałyśmy pod Pedrem i wiemy,że dobry z niego kochanek ale ja mam tę przewagę,że urodziłam jego syna a ty nie będziesz rodzić jego dzieci bo ja do tego nie dopuszczę powtórzyła Tita...
-nie rozumiem pani postępowania!!! pani z gubernatorem już nigdy nie będzie więc dlaczego tak pani zależy by z inną sobie życia nie ułożył i miał dzieci bo przecież wszyscy i tak już wiedzą,że Justo jest jego pierworodnym synem i nikt tego nie neguje a i swój udział w majątku po ojcu będzie miał więc dlaczego chce pani Pedra i mnie unieszczęśliwić ???
mówiąc otwarcie z Titą Roksana usiłowała przemówić do rozsądku zacietrzewionej kobiecie ....
- jestem nieszczęśliwa bo mąż porzucił mnie po ujawnieniu mojego dawnego romansu z Pedrem i tego,że Justo jest owocem tego romansu więc i niech Pedro nie zazna szczęścia i nie spłodzi prawowitego syna zaciskając pięści syczała Tita Darien....
-Alex gdy jeszcze byliśmy narzeczonymi mi o tym wspomniał ale niech pani zrozumie,że to panią niszczy taka nienawiść i złorzeczenia bo w końcu oboje grzeszyliście z własnej woli bo on wtedy był młodzieniaszkiem znacznie młodszym od pani i przecież pani nie gwałcił spokojnie usiłowała tłumaczyć Roksana ale Tita lekceważąco tylko się uśmiechała....
-za wszystko w życiu trzeba zapłacić i Pedro też musi cierpieć skoro ja cierpię za grzechy młodości powtarzała uparcie Tita
-Pedro stracił swoją pierwszą żonę i sam z pięcioma córeczkami został więc los też nie był dla niego łaskawy a to,że potem na mnie zwrócił uwagę to też kwestia przeznaczenia,że widać tak musiało być przekonywała Titę Roksana.....


na La Marianie tymczasem gwardziści gubernatora Pedra de Salamanki najpierw zatrzymali Alexa Dariena oskarżając go o porwanie księżniczki Roksany ale gdy ten zarzekał się ,że nic o porwaniu nie wie i był zszokowany zniknięciem byłej narzeczonej przyszła wieść,że patrol przeszukujący okolice stolicy wyspy pojmał jednego z porywaczy gdy chciał małą księżniczkę Orianę zostawić przed przytułkiem dla dzieci...
-nie wiem kim był ten ktoś,który mnie wynajął do porwania bo razem z dwoma innymi typkami miałem tylko arabską księżniczkę porwać i dostarczyć w umówione miejsce ale plany nam pokrzyżowało to,że panna z dzieckiem poszła na targ i obie porwaliśmy zeznawał przyciśnięty przez gwardzistów porywacz....

gubernator Pedro de Salamanca gdy przywieziono mu do pałacu najstarszą córeczkę długo tulił ją i uspokajał Orianę a ta z przejęciem opowiadała mu o porwaniu
-moją nową mamusię zabrali na statek pochlipując żaliła się Oriana bo Roksanę już zaczęła nazywać nową mamusią
-odzyskamy ją kochanie obiecywał córeczce Pedro zastanawiając się kto stoi za porwaniem Roksany
-może to Diego Oligares chce uniemożliwić mój związek z Roksaną i porwał ja bym jej nie mógł poślubić po skończeniu żałoby zaczął już myśleć Pedro gdy wpadł do jego gabinetu wściekły Diego wrzeszcząc
-co zrobiłeś z moją bratanicą łajdaku ???
-znudziłeś się nią i postanowiłeś pozbyć pozorując porwanie !! rzucił się do Pedra zbulwersowany Diego Oligares
-kto cię tu wpuścił i jak śmiesz mnie obrażać !! krzyknął gubernator Pedro de Salamanca bo pamiętał,że wydał zakaz wpuszczania teścia do swego pałacu ale przez to zamieszanie z porwaniem księżniczek jakoś Oligaresowi udało się wejść do pałacu...
-nieważne jak wszedłem ale mów zaraz gdzie jest Roksana ??? syczał Diego Oligares
-Bóg mi świadkiem,że nie wiem a zresztą pomyśl logicznie czy pozorowałbym porwanie również własnej córeczki Oriany narażając dziecko na okropne przeżycia i strach??? logicznie zapytał Pedro i tym zbił z tropu teścia
-to kto i dlaczego porwał Roksanę zapytał Diego Oligares
-dobre pytanie westchnął gubernator Pedro de Salamanca ....

w czasie gdy Tita Darien rozmawiała z księżniczką Roksaną na statku będącym na pełnym morzu do stolicy Meksyku niespodziewanie przybył najstarszy wnuk Salamanków Justo Darien syn Pedra i Tity
-przyjechałem do Was bo z moją mamą ostatnio nie było dobrze a gdy dowiedziała się o zerwaniu zaręczyn mojego brata Alexa i marokańskiej księżniczki Roksany to pojechała na La Marianę i awanturę mojemu ojcu urządziła posądzając gubernatora o zbałamucenie córki Foremana a przecież to absurd !!! gorączkował się Justo a jego dziadkowie nie wiedzieli co mu odpowiedzieć bo z listów Pedra wiedzieli już,że ich najstarszy syn poważnie myśli o poślubieniu Roksany
Camila z Ricardem wymienili znaczące spojrzenia ale żadne z nich nie wiedziało jak wnukowi powiedzieć,że Pedro i Roksana zapewne po okresie żałoby zostaną małżeństwem
-najgorsze jest to,że po powrocie z La Mariany mama nie mogła sobie miejsca znaleźć i w końcu w tajemnicy przed wszystkimi ,nic nikomu nie mówiąc zabrała jeden z naszych statków i wypłynęła w nieznane relacjonował zaniepokojony o matkę Justo
-z Titą musi być naprawdę niedobrze skoro młodszego syna zostawiła samemu sobie w Veracruz i w podróż morską się wybrała powiedziała wicekrólowa Camila do męża...
-masz rację kochanie ale gdzie i po co Tita popłynęła ??? zaczął zastanawiać się wicekról Ricardo
-postaramy się odszukać twoją mamę Justo obiecywała wnukowi wicekrólowa Camila choć nie miała pojęcia jak to zrobić
-jeśli Tita zaczęła podejrzewać,że coś łączy Pedra z Roksaną to mogą z tego być niezłe kłopoty pomyślał zaniepokojony wicekról Ricardo de Salamanca.....

Tita Darien kazała zacumować statek na jednej z małych wysp
-teraz pojedziemy do mojej samotni czyli zamku,który w tajemnicy przed wszystkimi zakupiłam na tej wysepce zagubionej na oceanie złowieszczym szeptem powiedziała Tita do Roksany
zamek-samotnia jak nazwała go Tita miał cztery wieżyczki i w komnacie jednej z nich umieszczono Roksanę
-to twoja komnata księżniczko powiedziała Tita do dziewczyny i zanim Roksi zdążyła się dobrze po niej rozejrzeć przywołano akuszerkę by ta zbadała Roksanę czy nie nosi już dziecka Pedra
-nie chcę !! wstydzę się!!! rozpłakała się Roksana
-jeśli dobrowolnie nie rozłożysz nóg by położna mogła cię zbadać zawołam tu paru rosłych służących by cię przytrzymali a wtedy więcej wstydu się najesz zagroziła dziewczynie Tita .....
-obym nie była brzemienna ale jeśli już jestem to za nic nie dam zrobić krzywdy memu dziecięciu rozmyślała Roksana kładąc się na łożu i wykonując polecenia akuszerki,która zabrała się do jej badania


-dziewczyna od jakiegoś czasu współżyje ale nie jest ciężarna wskazując na Roksanę powiedziała akuszerka po zakończeniu badania księżniczki..
- Allah wysłuchał moich modłów i przed ślubem nie poczęłam westchnęła z ulgą Roksana
-to dobrze ,że kochanek jej nie zapłodnił z wyraźną radością w głosie rzekła Tita Darien do akuszerki

-jak długo chcesz mnie więzić??? upewniłaś się,że nie jestem w ciąży to chyba nie zrobisz mi nic złego ??? zasypywała Titę pytaniami zaniepokojona Roksana
-zamknij buzię bo nie mam ochoty słuchać a tym bardziej odpowiadać na twe pytania warknęła Tita
-co ta wariatka sobie myśli??? dlaczego chce mnie więzić???? zagryzając wargi myślała Roksana gdy Tita wyszła i samą ją zostawiono w komnacie

-ależ burza się rozpętała powiedziała sama do siebie Roksana patrząc przez zakratowane okno gdy na niebie co rusz widać było błyskawice piorunów


-masz dziewczyno więcej szczęścia niż rozumu powiedziała Tita gdy ponownie weszła do komnaty Roksany
-nie rozumiem o czym pani mówisz??? żachnęła się Roksana
-mówię o tym,że nie jesteś w ciąży z Pedrem bo choć może i tego byś nie chciała ale samo to,że z nim sypiałaś mogło do tego doprowadzić a teraz już nie będziesz miała okazji by z nim dalej grzeszyć rubasznie zaśmiała się Tita
-czyżbyś pani była zazdrosna o Pedra ? chcąc dociąć Ticie zapytała Roksana...
-też coś !! obruszyła się Tita
-Pedro to rozpustnik i za tobą długo nie będzie tęsknił bo wkrótce znajdzie sobie inną by mu grzała łoże odgryzła się Tita ...
-Pedro mnie kocha i będzie szukał dopóty mnie nie odnajdzie !!! wyrwało się Roksanie
-marzycielka z ciebie dziewczyno!!! jesteś jeszcze taka młodziutka i życia nie znasz ale uwierz mnie doświadczonej już kobiecie ,że większość mężczyzn w tym Pedro traktuje kobiety prawie jak swoje niewolnice by dogadzały im w łożu i potomków rodziły ale komu ja to mówię
-ty przecież jesteś Arabką a tam u was to normalne by pan w władca robił z kobietą co tylko zechce i Pedro widać to wykorzystał żachnęła się Tita
-no pomyśl Roksano jakie jest życie miałabyś z Pedrem,który jest owładnięty obsesją posiadania prawowitego syna ???
-ciąża za ciążą jak Milka i może też by syn się wam nie trafił złośliwie chichocząc mówiła Tita Darien do naburmuszonej Roksany
-nie chcę tego słuchać i nie zniechęci mnie pani do Pedra !!!zatykając uszy syknęła Roksana
-wiesz może mi nie uwierzysz Roksano ale polubiłam cię gdy zostałaś narzeczoną mojego syna Alexa i przeboleć nie mogłam,że zerwałaś z nim zaręczyny bo od razu domyśliłam się,że to przez Pedra i jak widać moja intuicja mnie nie zawiodła bo ten Salamanca zrobił z ciebie swoją kochanicę zaciskając pięści mówiła Tita....
-czasami żałowałam,że nie mam córki a tylko dwóch synów Alexa i Justa i dlatego myślałam,że gdy będę już mieć synową to ona zastąpi mi córkę i z tobą mogłoby tak być ale pokrzyżowałaś moje plany tym zerwaniem z Alexem a to,że uległaś Pedrowi to już inna sprawa bo być może on to na tobie wymusił i ty jesteś ofiarą jego pożądliwości zaczęła filozofować Tita
-nie zamierzam ci się pani zwierzać ale proszę byś przemyślała jeszcze raz to co robisz!!! porwanie i uwięzienie mnie tutaj to błąd!!! poniesiesz za to karę gdy Pedro mnie odnajdzie Roksana usiłowała przekonywać Titę
-zrozum dziewczyno ,że wyrządziłam ci przysługę zabierając od Pedra bo teraz możesz spokojnie sypiać nie niepokojona przez rozpustnego kochanka i ciąża też ci już nie grozi !!! powiedziała Tita ....
-po okresie żałoby po pierwszej żonie gubernatora chcemy z Pedrem wziąść ślub i nie będziemy już kochankami a legalnymi małżonkami bo oboje tego pragniemy upierała się Roksana...
-nie myśl ,że jestem szalona odbierając ciebie Pedrowi bo wiem,że nie odsunę od Pedra innych kobiet i jeśli zechce po tobie będzie miał inne ale ciebie nie będzie już miał !!! nie ciebie !!! bo odebrał cię Alexowi a ty powinnaś po tym wszystkim znienawidzić ród męski i nigdy już żadnemu nie ulec przekonywała zdumioną dziewczynę Tita
- nie wyobrażam sobie życia bez Pedra!!! on ze mnie zrobił kobietę i z czasem go pokochałam i z nim chcę być do końca moich dni rozszlochała się Roksana
-młode to i głupie zaznawałaś przyjemności w łożu z Pedrem i zaczęło ci się wydawać,że bez tego nie można żyć !!! ale można !!! -zapewniam cię ,że jak przywykłaś to teraz odwykniesz od tych rzeczy bo
nam kobietom łatwiej pohamować pożądanie tłumaczyła Roksanie Tita
-może w starszym wieku to normalne ale ja dopiero co zostałam kobietą i
spodobało mi się pożycie z Pedrem wyznała szczerze Roksana....
-my to sobie opowiadamy o Pedrze a ja tu przyszłam specjalnie by ci powiedzieć,że na tej wysepce mieszkają ze mną inne kobiety,które mężczyźni wykorzystywali aż się zbuntowały i przypłynąwszy tutaj ślubowały życie bez tych rozpustnych samców !!! oznajmiła zdumionej Roksanie Tita i pokazała przez okno swoje przyjaciółki
-trzy kobiety stojące pod drzewem nieopodal pałacu patrzyły w oświetlone okno komnaty księżniczki Roksany i złowieszczo się uśmiechały
-będziesz je mogła jutro poznać Roksano i jeśli przystąpisz do naszego siostrzanego kółka ślubując,że już nigdy dobrowolnie nie oddasz się mężczyźnie to będziesz żyła tu z nami szeptała Tita

-o rany !!! te trzy są nawiedzone jak seniora Tita anty męską obsesją i co ja teraz mam zrobić zaczęła się zastanawiać Roksana....
-nocą Roksanie śniły się koszmary,że w ślubnej sukni z wiankiem na głowie szuka Pedra po ponurym zamczysku

-życie bez mężczyzn jest przecież niemożliwe !!!! co tym babom tutaj przyszło do głowy by wyrzekać się mężczyzn i ślubować celibat do końca życia myślała poirytowana Roksana leżąc w środku nocy w łożu swojej komnaty w zamku-samotni seniory Tity Darien ....

Tita nam młodziutką dziewczynę przywiozła i my już ją przekonamy,że do osiągania przyjemności mężczyźni nam niepotrzebni zaśmiewały się kobiety sporządzające o północy nieopodal zamku Tity tajemnicze napoje by odurzać się i pląsać w świetle małego ogniska,które po burzy udało im się rozpalić...

-na tej wyspie mieszka tylko garstka ludzi ,nie ma ani jednego dziecka i brzemiennej kobiety bo tych paru tutejszych mężczyzn zrobiłyśmy eunuchami kołysząc się przy ognisku mówiły do siebie kobiety chichocząc...
-po tym co w życiu zaznałam od tych podłych samców to mogłabym każdego wykastrować !!! syknęła jedna z nich,która wyrwała się z lupanaru do którego ją sierotę sprzedali dalsi krewni....
-ja też nie znoszę rodzaju męskiego po tym jak zmarły mąż mnie tak pobił,że poroniłam i dzieci już nie mogę mieć jęknęła druga z nich
-tobie nie udało się urodzić a ja urodziłam córeczkę,która zaraz po porodzie umarła bo spłodził ją pijak chory na wstydliwą chorobę ,którą i mnie zaraził przez co długo musiałam się leczyć i też jestem bezpłodna wyznała trzecia z nich...
-ta młoda,którą przywiozła tu Tita ponoć miała kochanka więc wie jak to jest z mężczyzną ale pewnie nie wie jak z kobietą chichotały kobiety
-może ślicznotkę przekonamy by do nas przystała bo Tita choć z nami się przyjaźni naszych praktyk nie pochwala szeptała jedna do drugiej...
-Tita jest rozdarta bo zraniona przez mężczyzn niby chce o nich zapomnieć a tak naprawdę wzdycha do swego męża Paca Dariena,który ją opuścił a poza tym ma dwóch synów więc tak do końca mężczyzn nie może nienawidzić jak my trzy szeptały między sobą kobiety....

na La Marianie Pedro po przesłuchaniu złapanego porywacza wiedział już,że w uprowadzenie księżniczki Roksany zamieszana jest jakaś tajemnicza kobieta....
-to doprawdy dziwne może ta kobieta była wynajęta tylko do opiekowania się Roksaną na statku na którym ją wywieziono dedukował gubernator La Mariany....

Alex Darien przeglądając papiery,które odkrył w kufrze pozostawionym przez matkę ze zdumieniem czytał akt kupna zamku na jednej z wysepek
-mama kupiła zamek dlaczego mi o tym nawet nie wspomniała zaczął się zastanawiać Alex i gdy gubernator La Mariany Pedro de Salamanca osobiście przyjechał do niego i prosząc o pomoc w odnalezieniu Roksany ujawnił mu,że jeden z porywaczy mówił o tajemniczej kobiecie,która płaciła za porwanie księżniczki
-czyżby to moja mama???? pomyślał zaraz Alex i wahał się czy powiedzieć o tym gubernatorowi...
-wybacz mi Alexie,że odebrałem ci Roksanę ale zakochałem się w niej i myślę,że ona odwzajemnia me uczucia i teraz gdy okres żałoby się kończy moglibyśmy się pobrać a tu ją porwano i umieram z rozpaczy,że spotka ją coś złego otwarcie powiedział zdesperowany Pedro młodemu Darienowi...
-Diego Oligares miał rację mówiąc mi ,że to Pedro odebrał mi narzeczoną więc nie zasługuje na moją pomoc ale z drugiej strony chodzi o Roksanę bo może grozić jej niebezpieczeństwo rozmyślał Alex będący w rozterce powiedzieć o wyspie na której być może jest jego matka Tita z Roksaną czy nic nie wspomnieć o tym Pedrowi

co teraz powinien zrobić Alex Darien


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:50:23 01-11-12, w całości zmieniany 18 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:52:40 03-11-12    Temat postu:

Alex wspólnie z Pedrem właczy sie w poszukiwania Roksany. Zostawi ja w spokoju za darowanie kary wiezienia jego matce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:48:10 03-11-12    Temat postu:

dzięki ela0909 za podpowiedź pozdrawiam serdecznie

Na La Marianie gubernator wyspy książe Pedro de Salamanca był zrozpaczony porwaniem swojej ukochanej Roksany i z napięciem wpatrywał się w pierwszego narzeczonego marokańskiej księżniczki prosząc go o pomoc czy wskazówki gdzie szukać dziewczyny....
-mam pewne podejrzenia gdzie teraz może przebywać Roksana ale musisz mi gubernatorze przyrzec, że jeśli winnym porwania okazałaby się być osoba mi bliska o której myślę to nie poniesie konsekwencji swych nierozważnych działań wolno mówił Alex Darien patrząc na zbolałego po stracie księżniczki Pedra de Salamankę
-jeśli Roksana wróci do mnie i moich córeczek cała i zdrowa to przysięgam ,że nie będę ścigał sprawców porwania bo tylko na odzyskaniu Roksi mi zależy a nie na zemście zarzekał się Pedro więc Alex wziął mapę i wskazując na oceanie jedną z wysepek powiedział
- jeśli to moja mama zorganizowała porwanie Roksany to przypuszczam, że obie mogą być na tej wyspie mówił Alex a Pedrowi aż twarz się rozjaśniła bo sam nigdy by nie wpadł by tam szukać ukochanej....
-wybaczam twojej mamie Alexie bo mamy wspólnego syna a twojego brata Justa wiec powtórzę jeszcze raz moje zapewnienie, że Tita nie zostanie ukarana za te głupie posunięcie jakim było porwanie Roksany i Oriany powiedział Pedro i postanowił zaraz tam wypłynąć z oddziałem gwardii bo nie wiedział czy Tita nie ma wynajętych osiłków, którzy będą starać się uniemożliwić odzyskanie porwanej dziewczyny,,,
-płynę z tobą oświadczył Alex Darien bo chciał dopilnować by Pedro słowa dotrzymał i nic jego matce Ticie nie zrobił gdy okaże się porywaczką Roksany.....

w zamczysku Tity w tym czasie trzy uprzedzone do rodzaju męskiego kobiety poznały już księżniczkę Roksanę i usiłowały ją przekonać by jak i one znienawidziła mężczyzn.....
-przez mężczyzn to całe zło na świecie !!! kobiety cierpią przez tych samców !!! syczała jedna z nich
-kobiety od wieków są wykorzystywane, uwodzone a nawet gwałcone przez tych lubieżników dodawała druga
-ale bez mężczyzn ludzkość by wyginęła bo nie byłoby dzieci nieśmiało wtrąciła się Roksana
- mężczyźni mają przyjemność płodząc swoich potomków ale to na kobietach spoczywa potem trud wielomiesięcznej ciąży i bolesnego , męczącego porodu a niektóre z nas jak pierwsza żona twego kochanka tego nie przeżywają syknęła trzecia kobieta....
-tak już świat jest urządzony ale bycie matką to dar od Boga bo nie ma nic piękniejszego niż tulić do swej piersi maleństwo zrodzone z miłości wyszeptała Roksana i zaraz dodała
-sama jeszcze nie rodziłam ale opiekuję się najmłodszą córeczką gubernatora maleńką Mileną od pierwszych chwil jej życia i ona jest dla mnie jak rodzone dzieciatko bo jak ją przytulam uspokaja się w moich ramionach wspominając maleństwo rozmarzyła się Roksana pragnąc znów dziewczynkę wziąć w ramiona ...
-dziewczyna jest ślepo zakochana w tym gubernatorze i nie jest w stanie trzeźwo myśleć mruknęła jedna z kobiet do swoich towarzyszek
- nie przeczę, że darzę Pedra uczuciem bo z nim stałam się kobietą i zrozumiałam, że ciała mężczyzn i kobiet są stworzone do miłości i teraz nawet nie wstydzę się, że sypiałam z nim przed ślubem bo miłość i namiętność nas usprawiedliwia odważnie wyznała dziewczyna ale przy tym się jednak zarumieniła
-jesteś muzułmanką i za takie wyznanie w arabskim kraju by cię ukamienowano cynicznie szepnęła do Roksany Tita Darien
-na szczęście nie jestem teraz w moim rodzinnym kraju i od jakiegoś czasu nie stosuję się do reguł w jakich mnie wychowano bo w waszym świecie żyje się inaczej a ty pani będąc mężatką zdradzałaś męża z Pedrem i twój młodszy syn jest dzieckiem pozamałżeńskim odgryzła się Ticie księżniczka Roksana
-gdybym cię nie porwała z La Mariany ty też wkrótce chodziłabyś z brzuchem nosząc bękarta Pedra warknęła wściekła Tita
-wówczas przyspieszylibyśmy ślub by nasze dzieciątko urodziło się nie naznaczone piętnem nieślubnego dziecka a zresztą sam Pedro urodził się zanim jego rodzice zawarli legalne małżeństwo więc może powtórzyłaby się ich historia rodzinna bo gdy ludzie naprawdę się kochają to pokonają wszystkie przeszkody by żyć razem długo i szczęśliwie jak moi przyszli teściowie marzycielsko powiedziała Roksana ale wyrażenie "moi przyszli teściowie" nie spodobało się Ticie
-nie masz co marzyć by zostać synową Salamanków !!! nie po to cię kazałam porwać byś wróciła do Pedra i została jego żoną !!! wrzasnęła Tita Darien
-z czasem przekonasz się dziewczyno, że życie bez mężczyzn jest lepsze!! spokojniejsze!!! i oni wcale nie są niezbędni by kobieta zaznała przyjemności z lubieżnym uśmieszkiem na twarzy szepnęła do ucha Roksany jedna z trzech przyjaciółek Tity....
-nie chcę nawet wiedzieć o czym mówisz pani odsuwając się od kobiety stanowczo powiedziała Roksana
-jesteście jakieś dziwne!!! rozumiem, że nie miałyście szczęścia w życiu spotykając na swej drodze złych mężczyzn ale to nie świadczy, że każdy mężczyzna to łajdak bez serca bo Pedro jest inny !!! czuły, szlachetny i dobry mówiła o swoim mężczyźnie Roksana patrząc na przyjaciółki Tity
-ty jesteś młodziutką marzycielką i życia jeszcze nie znasz dziewczyno lekceważąco powiedziała do Roksany jedna z kobiet
-zawsze byłam otoczona kochającą rodziną i nikt mnie nie skrzywdził to prawda !!! ale gdy zostałam sama na La Marianie gdy rodzice i bracia wyjechali też nie spodziewałam się tego co mnie spotkało bo to z Pedrem było nieoczekiwane ale teraz z perspektywy czasu myślę, że to wszystko było mi pisane by tak się stało filozoficznie rzekła Roksana
-wierzysz w przeznaczenie a raczej wmawiasz sobie, że to twój Allah tak chciał zachichotała jedna z kobiet
-a to była tylko wola Pedra by sobie ciebie wziąć na nałożnicę chcąc dociąć Roksanie wysyczała Tita
-jesteś pani zgorzkniała bo mąż cię porzucił i sama sypiasz w łożu odgryzła się Ticie Roksana
-oj głupiutka tyś dziewczyno !!! do łoża szybko można chłopa sobie znaleźć bo każdy z nich chętnie się zabawi ale mnie to już nie podnieca tak jak za młodu szczerze wyznała Tita
- skoro tak mówisz to jesteś pani jak pies ogrodnika i sama nie zjesz i nikomu nie dasz bo zazdrościsz ,że ja z Pedrem a sama sobie nikogo nie przygruchasz prychnęła Roksana ....
-musimy nad dziewczyną dłużej popracować bo wciąż o tym swoim lubym myśli i do niego wzdycha szepnęła jedna z kobiet do dwóch pozostałych

-miłość jest ślepa jak to mówią a ta Roksana jest bardzo zakochana w byłym naszej Tity skoro upiera się by do niego wrócić i go poślubić zachichotała złośliwie jedna z kobiet gdy już wyszły z zamku
-śliczna dziewczyna z tej arabskiej księżniczki a i posażna z niej panna jak wspominała Tita wiec pewnie ten Pedro nie tylko dla jej pięknych oczu się za nią zabrał rozdziewiczając dziewczątko by sobie zaklepać dobrą partię bo przecież Roksi była narzeczoną Alexa Dariena dedukowała jedna z kobiet
-Tita musi być podwójnie wściekła na swego byłego kochasia po pierwsze, że odebrał jej synowi narzeczoną a po drugie z młodziutką żonką mógłby doczekać się drugiego syna i to legalnego wiec Justo nie byłby już jedynym męskim potomkiem gubernatora La Mariany rubasznie śmiały się kobiety

-jak długo pani zamierzasz mnie więzić w tym zamku zapytała Titę Roksana gdy zostały same
-śpieszy ci się do Pedra bo boisz się, że pod twoją nieobecność inna zajmie miejsce w jego łożu ??? zapytała cynicznie Tita
-dziewczynki pewnie za mną tęsknią tak jak ja za nimi mówiąc o córeczkach Pedra wymijająco odpowiedziała Roksana
-córeczki gubernatora mają nianie by się nimi zajmowały ale ich tatuś musi być teraz samotny w łożu a może zresztą już z inną się pocieszył wysyczała Tita a Roksana zagryzła wargi bo poczuła się niepewnie
-jeśli Pedro zapewniał mnie o miłości tylko bym mu ulegała to może Tita ma racje i już inną się zainteresował przemknęło przez głowę Roksany ale natychmiast sama siebie zaczęła przekonywać, że Pedro naprawdę ją kocha a nie tylko pożąda
-muszę przetrzymać wszystko i cierpliwie czekać gdy Pedro mnie stąd uwolni bo na pewno mnie szuka i o mnie nie zapomni wmawiała sobie Roksana nerwowo chodząc po pokoju gdy za Titą zamknęły się drzwi
-może zacząć udawać chorą by te kobiety mi się nie naprzykrzały bo są doprawdy dziwne a gdy mnie lustrowały czułam się jakoś niezręcznie i nieswojo westchnęła Roksana

-w nocy brakuje mi Pedra bo odzwyczaiłam się sypiać sama i tak tęsknię za nim i dziewczynkami patrząc w okno szeptała sama do siebie marokańska księżniczka

-muszę nafaszerować Roksane ziołami by wywołać u niej bezpłodność bo gdyby jakimś cudem Pedro ją odzyskał nie doczeka się z drugą żonką nie tylko syna ale w ogóle nie zrobi z niej mamusi i z czasem pożałuję ,że sobie wziął taką bezpłodną kobietę mówiła sama do siebie Tita przygotowując napoje dla Roksany z ziół, które kupiła jeszcze w Veracruz od zielarek i akuszerek pomagających kobietom uniknąć niechcianej ciąży
-te zioła w nadmiarze powodują trwałą bezpłodność i o to mi chodzi by ta Roksana nigdy nie rodziła zacierając ręce cieszyła się Tita Darien
-ten napój ,który przysłała mi Tita jest okropny !!! może ona chce mnie otruć zaniepokoiła się Roksana gdy wypiła szklanicę płynu
-poproszę o czystą wodę bo nic innego pić nie będę!!! powiedziała Roksana do służącej ,która przyniosła jej posiłek i picie
-pani rozkazała podawać panience tylko te napoje paplała służąca gdy weszła Tita i ze złośliwym uśmieszkiem powiedziała
-nie dostaniesz do picia nic innego niż to wskazała na dzban pełen niedobrego napoju
-to wstrętny napój i pić tego nie zamierzam !!! wolę wodę ze studni !!! stanowczo oświadczyła Roksana
-będziesz dostawać do picia tylko te napoje a jeśli nie będziesz pić to twoja sprawa wzruszając ramionami powiedziała Tita
-ciekawe jak długo dziewczyna wytrzyma bez picia patrząc na Roksanę rozmyślała Tita
-nie dam się otruć tej szalonej babie zaciskając zęby myślała z kolei Roksana
-to nie trucizna więc nie bój się o swoje życie bo i ja kiedyś piłam te napoje i jak widać dotąd żyję mówiła Tita biorąc kubek napoju i wychylając do dna
-widzisz !!! nie padłam trupem a te napoje z ziół pomogą ci odzyskać spokój po ostatnich emocjonujących przeżyciach kłamała Roksanie Tita Darien
-skoro Tita wypiła ten napój to nie trucizna ale dlaczego upiera się bym piła to świństwo odmawiając mi czystej wody zaczęła się zastanawiać Roksana ale ponieważ nic innego jej nie podano spragniona dziewczyna krzywiąc się w końcu wypiła dzban niesmacznego napoju nie przypuszczając,że przez to będzie miała trudności w zajściu w ciąże i nie szybko urodzi upragnionego syna gdy już poślubi gubernatora La Mariany....
-kiedy znów cię zobaczę Pedro mój ukochany przyszły małżonku bo wierzę,że jesteśmy sobie przeznaczeni wzdychała rozmarzona księżniczka wspominając chwile z mężczyzną swego życia
[link widoczny dla zalogowanych]


z La Mariany wypłynął już statek z Pedrem i Alexem na pokładzie
-zostawiłem moje córeczki pod opieką służby i przyjaciół ale musiałem to zrobić by Roksane odzyskać usprawiedliwiał się sam przed sobą Pedro stojąc na pokładzie statku i patrząc w morską toń
-gdy sprowadzisz Roksanę z powrotem na La Mariane to chyba już nie będziecie się ukrywać i się z nią ożenisz ??? zapytał otwarcie Alex Darien
- Roksana nosi już mój pierścionek zaręczynowy bo sekretnie się zaręczyliśmy i obiecałem jej po zakończeniu żałoby małżeństwo i teraz gdy do mnie wróci oficjalnie ogłosimy termin ślubu bo już moich rodziców o tym zawiadomiłem a i do rodziców Roksany zanim wypłynęliśmy posłałem formalne poselstwo z prośbą o zgodę na nasz ślub bo nie może ich zabraknąć na uroczystościach weselnych moich i Roksany z dumą opowiadał Pedro a Alex poczuł ukłucie zazdrości, że to nie on zostanie mężem marokańskiej księżniczki

podróż morska minęła nadzwyczaj szybko i statek zacumował w dzikiej zatoczce wysepki tak by niepostrzeżenie dostać się do zamku, którego właścicielką była Tita Darien
-musimy działać ostrożnie ale szybko by nie narazić księżniczki Roksany na niebezpieczeństwo jeśli tam rzeczywiście jest więziona mówił gubernator Pedro do swoich gwardzistów
-może ja pojawię się w zamku mojej mamy jako pierwszy i wybadam sytuację dając wam znak czy Roksana tam jest zaproponował Alex Darien
- mama mi nic złego nie zrobi a jej zgodnie z prawdą powiem, że z niepokoju o nią gdy zniknęła szukałem po jej kufrach znajdując akt kupna tego zamku i postanowiłem osobiście sprawdzić czy wszystko u niej w porządku przekonywał gubernatora i gwardzistów Alex Darien
-dobrze !!! zaufam ci, że nie zdradzisz naszej obecności na wysepce Alexie bo pamiętaj ,że może tu chodzić nawet o życie Roksany z wahaniem powiedział gubernator do Alexa

Tita aż zaniemówiła widząc w swojej samotni swego starszego syna
-co ty tu robisz Alexie ??? czy nikt cię nie widział ???rozglądając się wokoło pytała zaskoczona Tita bo wiedziała, że jej przyjaciółki gdyby chłopaka dopadły mogłyby go wykastrować jak innych mężczyzn na wysepce
-spokojnie mamo !!!czemu jesteś taka przestraszona pytał Alex matkę wciąż niespokojnie się rozglądającą i ściszającą głos
-lepiej by nikt nie wiedział, że tu jesteś szeptała Tita prowadząc syna do jednej z wieżyczek by porozmawiać i nagle usłyszeli śpiew dziewczyny bo Roksana tęskniąc za bliskimi śpiewała arabską piosenkę
-to Roksana !!! wyrwało się Alexowi i wnikliwie popatrzył na matkę, która spuściła głowę
-tak to ja kazałam ją porwać by pomścić twoją krzywdę synu po tym jak oboje z Pedrem cię zdradzili bo on ją uwiódł a ona mu uległa zamiast posłać go do diabla jako zaręczona już dziewczyna wysyczała Tita
-ależ mamo !!! do miłości nikogo zmusić nie można i po przemyśleniu tego co mnie spotkało zrozumiałem, że Roksana tak naprawdę mnie nie kochała a tylko wyrwana ze swojego arabskiego świata była mną zauroczona a to Pedro wzbudził w niej i miłość i namiętność tłumaczył matce Alex
-naprawdę nie masz do niej żalu, że zerwała wasze zaręczyny ??? pytała z niedowierzaniem Tita
-teraz już nie !!! i lepiej, że uczciwie zerwała mówiąc mi, że nie jest dla mnie niż miałaby po naszym ślubie mnie zdradzać westchnął Alex i tym wzbudził zażenowanie matki, która przecież zdradziła męża Paca
-no niby tak ale to wina Pedra !!! rozpustnik zbałamucił ci dziewczynę !!! zaczęła pomstować Tita
-jego też trzeba zrozumieć bo gdy owdowiał został sam z pięcioma małymi córeczkami a Roksana była przy nim w tych trudnych chwilach i to ich do siebie zbliżyło tłumaczył rywala Alex wzbudzając tym zdziwienie matki...
-jesteś synu zbyt wyrozumiały dla innych a sam cierpisz przytulając Alexa mówiła Tita
-myślę, że jeszcze spotkam w życiu miłość i zaznam szczęścia mamo szeptał Alex Darien
-zasługujesz na wszystko co najlepsze synu ze łzami w oczach mówiła Tita
-musisz mamo uwolnić Roksanę bo dziewczyna Bogu ducha winna przekonywał matkę Alex
-ona zaraz poleci to Pedra i znów będą grzeszyć rozpustnicy !!! zaperzyła się Tita
-oni zamierzają się pobrać i Pedro już ich rodziców o tym zawiadomił cierpliwie tłumaczył matce Alex by nie upierała się przy zatrzymywaniu Roksany wbrew jej woli.....
-no dobrze !!! jeśli ty jej wybaczyłeś to jak z tobą postąpiła to i ja to zrobię ugięła się w końcu Tita i wtedy Alex powiedział jej, że Pedro z gwardzistami w ukryciu pod zamkiem czeka na jego znak by wejść tu i zabrać marokańską księżniczkę
-Pedro z zemsty pewnie zamknie mnie w więzieniu westchnęła zrezygnowana Tita
-nie zrobi tego mamo bo zawarłem z nim układ, że gdy z moją pomocą odzyska Roksanę sprawę puści w niepamięć darując ci winę powiedział Alex do matki
-to ty idź po Pedra i jego ludzi a ja pójdę do wieży uwolnić Roksane powiedziała cicho do syna Tita Darien

Roksana usłyszawszy od Tity że jest wolna i Pedro po nią przyjechał biegła po dwa schody z wieży i wpadła wprost w ramiona Pedra ,który też biegł na spotkanie ukochanej
para zakochanych ściskała się i całowała wzbudzając nutkę zazdrości w Alexie Darienie więc odwrócił się i odszedł by nie patrzyć jak są szczęśliwi że znów są razem
-wiedziałam, że po mnie przyjedziesz płacząc szeptała Roksana
-nie mógłbym już żyć bez ciebie ukochana szeptał wzruszony Pedro ściskając dziewczynę tak mocno w ramionach, że aż brakowało jej tchu
-tak bardzo tęskniłam za tobą i dziewczynkami chlipała Roksana
-my też za tobą tęskniliśmy więc zaraz po powrocie nie będziemy już ukrywać, że jesteśmy parą i oficjalnie ogłoszę, że się pobieramy a gdy nasi rodzice przybędą na La Mariane urządzimy ślub i huczne weselisko obiecywał swojej sekretnej narzeczonej gubernator Pedro de Salamanca
-naprawdę naszych rodziców już ich zawiadomiłeś o ślubie ??? pytała uradowana dziewczyna
-zrobiłem to zanim wypłynąłem z La Mariany bo wierzyłem, że wrócę już z tobą kochanie i Alexowi obiecałem nietykalność dla jego matki więc uprzedzam cię, że Tita Darien nie poniesie konsekwencji za porwanie westchnął Pedro
-to w sumie biedna i nieszczęśliwa kobieta więc dobrze zrobiłeś okazując jej łaskawość pomimo tego, że chciała nas rozdzielić szeptała Roksana
-jesteś taka wyrozumiała kochanie i za to jeszcze bardziej cię kocham mruczał Pedro całując Roksanę po twarzy i szyi
-zbieramy się stąd bo chcę wypłynąć przed zmrokiem zdecydował w końcu gubernator Pedro de Salamanca i zabrawszy na pokład ukochaną Roksanę wypłynęli na La Marianę a innym stateczkiem Alex Darien wypłynął z matką Titą do Veracruz bo Pedro zdradził Alexowi,że Paco Darien jego ojciec wrócił do Veracruz i Alex postanowił pogodzić swoich rodziców.....

w San Fernando tymczasem Sandra Gonzales poszła do Donii Ofelii by ją zbadała bo nie czując się najlepiej podejrzewała ,że zaszła w upragnioną ciąże
-oby Ofelia upewniła mnie,że jestem ciężarna rozmyślała Sandra kładąc się na łożu przed badaniem i rozłożywszy nogi z zamkniętymi oczami słuchała z napięciem co powie Ofelia po jej zbadaniu i gdy usłyszała,że jest brzemienna ogromnie się ucieszyła uśmiechając się promiennie

-Eduarda ta wieść uszczęśliwi bo od dawna chciał syna i mam nadzieję,że noszę w sobie chłopca mówiła podekscytowana Sandra wstając i poprawiając suknię
-dobrze,że nie pamiętasz dziewczyno gwałtu bo to dziecko najpewniej jest Santiaga westchnęła Ofelia licząc ile to już minęło od dnia gdy zobaczyła syna leżącego na Sandrze nieprzytomnej po upadku z konia na leśnej dróżce
-nareszcie jestem w ciąży i moja córeczka Jimenita będzie miała rodzeństwo tuląc się do Doni Ofelii powtarzała szczęśliwa Sandra
-mnie też cieszy każde nowe życie,które przychodzi na świat westchnęła zamyślona Donia Ofelia...

Eduardo Gonzales dowiedziawszy się o odmiennym stanie żony wprost szalał z radości i najpierw tak wycałował i wyściskał Sandrę ,że omal jej nie udusił a potem nie tylko rodzinie ale każdemu w San Fernando chwalił się,że znów będzie ojcem i tym razem pewnie będzie syn....
-gratulujemy wam obojgu cieszyli się Mario i Jimena de Valenciowie ściskając brzemienną córkę i zięcia...
-nasze siódme wnuczątko jest już w drodze cieszył się Mario de Valencia
-nasz syn Pablo z żoną Camilką mają czwórkę dzieci Miguela, Catalinę, Doriana i Victorie Camilę, Marianella z mężem Sergiem Oligaresem ma synka Leoncia a Sandra z mężem Eduardem córeczke Jimenitę i za parę miesięcy drugie urodzi przytakiwała mężowi Jimena de Valencia
-znowu będę ciocią cieszyła się też najmłodsza córeczka Jimeny Andrea de Valencia....
-Camilka moja bratowa choć jest moją rówieśnicą już cztery razy rodziła a ja dopiero drugi raz jestem w ciąży a też chciałabym mieć więcej dzieci gładząc się z zadowoleniem po brzuszku mówiła Sandra
-poczęcie tego dziecka to najlepsze co nas mogło spotkać bo przecież przez moje pijaństwo oddalaliśmy się z Sandrą od siebie i dopiero po tym wypadku gdy Sandi spadła z konia pojąłem,że mogłem stracić ukochaną kobietę i Bogu dziękuję,że skończyło się tylko na strachu bo Sandrze nic poważniejszego się nie stało mówił Eduardo Gonzales do teściów i swoich rodziców gdy wszyscy świętowali przyszłe powiększenie się ich rodziny...
-dzieci to błogosławieństwo boże i oby nasza rodzina rozrastała się co roku śmiał się Mario de Valencia klepiąc zięcia po plecach....
-też bym tego chciał by tak jak Pablo mieć dwie córy i dwóch synów mówił ze śmiechem Eduardo patrząc z czułością na żonę
-dzięki ci Boże za to dziecko bo ono jeszcze bardziej zbliżyło nas z Eduardem do siebie pomyślała Sandra.....

-Sandra z Eduardem spodziewają się drugiego dziecka oznajmiła mężowi medykowi Mario de Salamance jego żona Elena gdy wrócił zmęczony do domu po wielogodzinnej pracy w szpitalu bo całe miasteczko już wiedziało o dziecięciu,które za pół roku pojawi się w rodzinie Gonzalesów gdyż uradowany Eduardo nie omieszkał wszystkich o tym powiadomić...
-trzeba im pogratulować powiedział Mario do Eleny
-a u nas ciągle nic choć przecież od lat staramy się o drugie dziecko z wyrzutem do męża rzekła księżna Elena de Salamanca
-musimy być cierpliwi i w końcu nasza Mari Fer też będzie miała rodzeństwo usiłował zażartować Mario
-kobiety nie mają tyle czasu jak wy mężczyźni by cieszyć się możliwością poczęcia i ja coraz młodsza się nie staję a mam tylko jedną córeczkę a twoje siostry i bracia mają już sporo dzieciaków a my wciąż tylko jedno bo ty zmęczony wracasz po pracy i kochasz się ze mną jakby z łaski jeden raz i zaraz zasypiasz to i spłodzić dziecka nam się nie udaje!!! zrzędziła mężowi Elena
-ależ Eleno musi przyjść odpowiedni moment by nam się udało i nie zależy to od tego ile razy będziemy się kochać bo niekiedy kobiecie wystarczy jeden raz i już zachodzi w ciążę a niekiedy długie starania nic nie dają tłumaczył żonie medyk Mario
-żebyś ty chociaż się starał i drugiego dzieciaka mi zrobił to już bym była zadowolona bo wiedz,że jak widziałam jak twoja najmłodsza siostra Camilka de Valencia co roku jest ciężarna to jej zazdrościłam,że tak łatwo w ciąże zachodzi a ja po naszej córeczce jakby jałowa jestem i pewnie w twojej licznej rodzinie mnie winią za to,że nie mamy więcej dzieci chlipała Elena
-nie przesadzaj kochanie bo Andres z Halszką ma tylko jednego syna a Carmelo z Sofią na razie są bezdzietni zaczął mówić Mario de Salamanca
-Sofia z Carmelem dopiero co się pobrali ale za parę miesięcy twoja bratowa będzie ciężarna o ile już nie jest mówiła zazdroszcząca innym gromadki dzieci naburmuszona księżna Elena....
-jedne kobiety chcą mieć dzieci a inne za wszelką cenę chcą temu zapobiec pomyślał medyk Mario mając ostatnio do czynienia w swoim szpitalu z biednymi kobietami obarczonymi dziećmi,które więcej nie chciały już rodzić a jego własna żona miała trudności z zajściem w upragnioną drugą ciąże i przez to kołki na głowie mu ciosała...
-posiadanie dzieci samo w sobie szczęścia nie daje i rodziny nie scali jeśli rodzice się nie kochają a my choć mamy tylko naszą jedynaczkę przecież się kochamy usiłował udobruchać żonę Mario de Salamanca....
-nasza Mari Fer lepiej by się wychowywała z rodzeństwem upierała się Elena ...
-ty sama Eleno byłaś jedyną córką swojej mamy Margarity przypomniał żonie Mario de Salamanca
-ja miałam chociaż starsze przyrodnie rodzeństwo z pierwszego małżeństwa ojca siostrę Leonor i brata zmarłego w dzieciństwie a nasza Maria Fernanda nie ma ani brata ani siostry westchnęła poirytowana Elena de Salamanca....
-chodź do sypialni kochanie i pomasuj mi plecy to później cię popieszczę śmiał się Mario usiłując ich wymianę zdań zakończyć na wesoło
-no dobrze wymasuję ci plecki ale nie zaśniesz od razu i postarasz się dzisiaj mrugając znacząco oczkiem do męża szeptała Elena
-postaram się postaram i obiecuję ci namiętne noce mruczał Mario de Salamanca zadowolony z masażu delikatnymi rączkami żony...
-trzymam cię za słowo kochanie ,że od dziś nasze noce znów będą namiętne coraz namiętniejsze jak w czasie miesiąca miodowego szeptała Elena zachęcając męża do zbliżenia i zaczęli się kochać



w stolicy Meksyku Salamankowie dostawszy list od najstarszego syna wybierali się na ślub Pedra i Roksany....
-tak już w życiu jest ,że po chwilach złych przychodzą dobre i choć nasz Pedro pierwszą żonę stracił to Bóg mu wynagrodził cierpienie dając Roksanę bo ona będzie i dobrą żoną i matką jego dzieci rozmyślała wicekrólowa Camila de Salamanca aprobując wybór syna
Ricardo też był zadowolony,że Pedro poślubi córkę jego przyjaciela Johna Foremana
-najstarsza córka Johna Joanna poślubiła naszego syna Fernanda ale zarówno Joanna jak i Roksana to wspaniałe dziewczyny i dały szczęście naszym synom jedna Fernandowi a druga Pedrowi więc ich związki mnie radują śmiał się Ricardo rozmawiając z Camilą o ślubie ich najstarszego syna gubernatora La Mariany...
-nasz brat już się pocieszył po śmierci Milki i nowy ślub szykuje śmiali się Andres i Carmelo zawiadomieni przez rodziców o zaproszeniu całej rodziny na La Marianę na uroczystości ślubne Pedra i Roksany
-musimy wytworne suknie sobie sprawić na ślub Pedra szeptały między sobą Camilka de Valencia i obie młode księżne de Salamanki Halszka z Sofią ....
-ty Camilko jeszcze karmisz małą Victorię Camilę więc pewnie z dziećmi pojedziecie na ślub Pedra zapytała szwagierkę księżna Sofia de Salamanca patrząc na młodą mamę karmiącą córeczkę piersią

-to oczywiste,że całą czwórkę zabieram bo bez dzieci nigdzie bym się nie ruszyła odparła Camilka a zresztą Pablo by też na to nie pozwolił bo co by o nim nie mówić to ogromnie troskliwy tatuś z niego zaśmiała się Camilka de Valencia
-my z Andresem też naszego synka Adama bierzemy by lepiej poznał swoje małe kuzyneczki córeczki Pedra zaśmiała się księżna Halszka

w pałacu wicekróla gdy już świtało najmłodszy ale i bardzo namiętny syn Salamanków Carmelo obudziwszy się nabrał ochoty na amory i chcąc rozbudzić żonę zaczął muskać ją ustami po szyi

-daj mi się wyspać wymamrotała zaspana Sofia
-obudź się gołąbeczko bo twój mężuś chce znów pofiglować mruczał do ucha Sofii jej małżonek
-w nocy znów będziemy się kochać a teraz chcę odpocząć szeptała Sofia ale w końcu zaspana uległa bardziej dla świętego spokoju niż z ochoty na amory
-nasz miodowy miesiąc niedawno się skończył a ja ostatnio coś nie najlepiej się czuję i ciągle jestem zmęczona i senna rozmyślała Sofia nie wiedząc, że jest w pierwszych tygodniach swojej pierwszej ciąży
-pośpijmy jeszcze trochę odwracając się do Carmela plecami szepnęła Sofia i po chwili już spała więc Carmelo przytuliwszy się do niej też zasnął ....



na La Marianie niezadowolonym z ogłoszenia rychłego ślubu gubernatora Pedra de Salamanki z marokańską księżniczką Roksaną był Diego Oligares i nie mógł zrozumieć,że mieszkańców wyspy ucieszyło ,że będą mieć młodziutką i piękną gubernatorową Roksane bo młody wdowiec ma pełne prawo po śmierci pierwszej żony ułożyć sobie życie z inną
-co tu dużo mówić gubernator potrzebuje żony i matki dla swoich córeczek a ta księżniczka Roksana jest dla niego stworzona mówiono powszechnie na La Marianie widząc jak przyszli małżonkowie darzą się uczuciem i nikt złego słowa na Roksanę nie ważył się powiedzieć ....
Roksana widząc aprobatę swojego związku z gubernatorem nie posiadała się ze szczęścia nie mogąc doczekać się ślubu i stryja Diega Oligaresa też usiłowała przekonać,że będzie dobrą matką dla jego pięciu wnuczek ale zacietrzewiony Oligares usilnie przekonywał bratanicę by nie wychodziła za mąż za Pedra de Salamankę ....
-z czasem stryj zrozumie,że się mylił co do Pedra i będzie zadowolony,że to ja zastępuję matkę jego wnuczkom myślała Roksana nie mogąc przekonać upartego Diega Oligaresa do swego małżeństwa z jego byłym zięciem....

w stolicy Meksyku wicekrólowa Camila de Salamanca miała zaplanowane comiesięczne wizyty w okolicznych przytułkach by wspierać biedne dzieci oraz samotne matki i jej synowa księżna Sofia zaofiarowała się ,że będzie jej towarzyszyć i gdy jechały powozem od jednego do drugiego przytułku Sofię chwyciły mdłości...
-zatrzymaj się bo muszę wysiąść!!! zawołała Sofia do woźnicy i gdy ten zatrzymał konie wybiegła z powozu i przy przydrożnym drzewie zaczęła wymiotować
-co z tobą dziecko ??? z troską zapytała Sofię jej teściowa wysiadając z powozu
-chyba się czymś strułam wyszeptała blada jak ściana Sofia i znów
-obserwuję cię Sofio już od paru tygodni i zauważyłam że co rano przy śniadaniu cię mdli więc skoro już tu jesteśmy to zaraz wstąpimy do znanej mi akuszerki zaczęła mówić Camila a Sofia ze zdziwieniem na nią spojrzała
-do akuszerki a po co ??? wyrwało się dziewczynie ale po chwili zrozumiała o czym mówi teściowa
-możesz być już w ciąży jakby czytając w myślach Sofii głośno powiedziała Camila
-krwawienia już jakiś czas nie mam szepnęła Sofia wzdychając ciężko
-jesteś młodą mężatką i masz przy sobie męża ,który za tobą szaleje i nas kochającą cię rodzinę więc wszystkich ucieszy taka nowina przytuliwszy synową powiedziała Camila ale najpierw musimy się upewnić co do twego stanu choć na moje oko to jesteś brzemienna Sofio i wiedz,że bardzo mnie to cieszy szeptała wicekrólowa do żony najmłodszego syna ...

-witam wasze wysokości nisko się kłaniając mówiła akuszerka widząc,że to sama wicekrólowa z synową do niej zawitały
-której z pań mam służyć uniżenie powiedziała akuszerka
-zbadaj moją synową bo chcemy się przekonać czy jest zdrowa mrugając do Sofii powiedziała wicekrólowa
-niech wasza wysokość się położy bo najpierw obmacam brzuch mówiła akuszerka a potem kazała Sofii podciągnąć suknię i rozłożyć nogi
-to badanie jest krępujące i niech to już się skończy rozmyślała Sofia gdy akuszerka ją badała...
-księżna jest ciężarna orzekła akuszerka a Sofia w pierwszej chwili nie wiedziała jak zareagować bo tak szybko nie spodziewała się zostać mamusią
-widzę,że mimo wszystko jesteś zaskoczona swoim stanem i to mnie nawet nie dziwi bo jesteś jeszcze taka młodziutka ale wierz mi,że wszystko dobrze pójdzie i szczęśliwie urodzisz obejmując synową mówiła Camila
Sofia uśmiechnęła się niepewnie i przytuliła mocno do teściowej
-jesteś pani dla mnie jak rodzona mama więc chciałabym córeczkę podobną do ciebie z wdzięcznością w głosie mówiła Sofia
-twój mąż Carmelo i ojciec Santiago chcą byś jako pierwsze dziecko urodziła chłopca i sami mi to mówili już podczas waszego wesela śmiała się wicekrólowa Camila
-wiem ale i tak marzę o dziewczynce podobnej do babci ze strony jej taty wesoło zaszczebiotała Sofia
-wsiądź już Sofio do powozu a ja jeszcze z akuszerką zamienię dwa słowa powiedziała Camila do synowej i gdy z troską pytała położnej czy ciąży Sofii nic nie zagraża nagle coś huknęło i konie spłoszywszy się pogalopowały z powozem w środku którego była Sofia
-dlaczego zeszłeś z powozu !!! krzyczała do woźnicy wicekrólowa bo ten zamiast siedzieć na koźle i trzymać lejce koni zostawił powóz bez opieki i Sofia sama w pędzącym na oślep powozie została
-jeśli mojej synowej coś się stanie nigdy sobie tego nie wybaczę rozpaczała wicekrólowa modląc się by Sofia nie poroniła bądź ze strachu bądź wskutek wypadku powozu....
-to wszystko moja wina bo kazałam jej wsiadać nie dostrzegając ,że ten obwieś woźnica nie pilnuje koni !!! wyrzucała sobie Camila
-w Bogu nadzieja,że księżna Sofia i jej dziecko nie ucierpią a młoda pani tylko się strachu naje pocieszała wicekrólową akuszerka dając woźnicy rączego konia by szybko dognał pędzący powóz nie dopuszczając do wypadku....
-Boże dopomóż mojej synowej i mojemu wnuczątku głośno modliła się Camila
- nie mogłabym memu najmłodszemu synowi spojrzeć w oczy gdyby z mojej winy stracił swoje pierwsze dziecko powiedziała sama do siebie wicekrólowa Camila i zaczęła spazmatycznie płakać

woźnica powozu wicekrólowej wrócił sam i płacząc powiedział,że powóz wpadł do rwącej rzeki,która go porwała i pewnie księżna Sofia utonęła a wicekrólowa Camila słysząc to zemdlała i gdy ją ocucono i odwieziono do pałacu męża nie mogła z siebie wydusić słowa i ciągle płakała
wicekról Ricardo de Salamanca siedząc przy żonie usiłował dowiedzieć się co się stało bo woźnica ze strachu uciekł ze stolicy więc nikt nie wiedział o dramatycznych okolicznościach zaginięcia najmłodszej synowej Salamanków ....
-faktem jest to,że Camila wróciła zdesperowana i nie można się z nią dogadać!!! Sofia zaginęła a woźnica ich powozu uciekł i wszystko to jest nadzwyczaj dziwne rozmyślał Ricardo czule gładząc płaczącą żonę po ręce i usiłując ją uspokoić....
-mówiłem Camili by wzięła gwardzistów do ochrony jak wybierała się w ten objazd przytułków niestety ona wolała ich odprawić a może wtedy nie doszłoby do nieszczęścia gryzł się Ricardo ale żonie nie chciał robić wymówek by jeszcze jej nie dobijać
-gdzie jest Sofia ?? zapytał Carmelo gdy przybiegł zobaczyć co stało się jego mamie bo wszyscy w pałacu wiedzieli już o wypadku powozu
wicekrólowa chwyciła syna za rękę i zdołała tylko wykrztusić
-wybacz synu i znów zaniosła się spazmatycznym płaczem
-o czym ty mamo mówisz ??? co mam wybaczyć ??? czy coś Sofii się stało??? krzyczał przerażony Carmelo do matki ale ojciec go wyprosił mówiąc by mamy nie denerwował bo jest w okropnym stanie i może dostać wylewu ...
-kazałem już szukać twojej żony Sofii bo wiem,że obie z twoją mamą wybrały się na wizytacje ochronek a mama wróciła sama bo woźnica nie wiedzieć czemu zbiegł jakby czegoś się przestraszył powiedział Carmelowi ojciec gdy wyszedł na korytarz by Camili nie denerwować..
-czyżby Sofię porwano ??? zaniepokoił się Carmelo
-może to ten Bohdan Sapieha wrócił i chce Sofie mi odebrać nie zważając,że ona jest już moją żoną gorączkował się Carmelo
-niedługo wszystko powinno się wyjaśnić synu bo musimy znaleźć Sofię żywą czy martwą powiedział wicekról Ricardo
--martwą NIEEE !!!!co ty tato sugerujesz???!!! nie dopuszczam do siebie myśli by Sofii coś złego się stało a tym bardziej by już nie żyła bo dopiero się pobraliśmy i chcę do końca życia z nią być i wnuków się doczekać jak wy !!! krzyczał zdesperowany Carmelo a Camila słysząc krzyki syna tym bardziej rozpaczała

księżna Sofia de Salamanca tymczasem ocknęła się w krzakach bo podczas galopady powozu wypadła w przydrożne krzaki i to zamortyzowało upadek więc oprócz tego,że omdlała i była nieco podrapana nic się jej nie stało...
-jeden but spadł mi nogi i teraz tylko w jednym zostałam a i ubranie mam nieco poszarpane westchnęła młodziutka księżna i zaczęła się zastanawiać w którą stronę iść bo okolic nie znała i bała się i pobłądzić i spotkania ze złymi ludźmi,którzy widząc dziewczynę samiutką na pustkowiu mogliby ją skrzywdzić...
-teraz gdy jestem w ciąży muszę bardzo na siebie uważać i doprawdy miałam dużo szczęścia,że choć konie poniosły to mnie udało się wyjść z opresji bez szwanku i ciekawe gdzie teraz jest powóz którym jechałam pomyślała dziewczyna nie wiedząc,że pojazd wpadł do rwącej rzeki....
-zapada już zmierzch i nie zdołam dotrzeć do miasta więc muszę tu w lesie przenocować w jakimś ustronnym miejscu by nie za bardzo zmarznąć rozsądnie myślała Sofia moszcząc sobie z gałęzi,liści i mchu posłanko w zagłębieniu potężnego drzewa...
-moja troskliwa teściowa i mój ukochany mąż pewnie umierają z niepokoju o mnie a ja nie mogę ich zawiadomić,że tu jestem i rankiem muszę pokuśtykać w jednym bucie drogą do stolicy i może ktoś mnie podwiezie bym za bardzo się nie zmęczyła w moim stanie planowała sobie ciężarna żona księcia Carmela de Salamanki i wyczerpana zasnęła

w pałacu wicekróla w stolicy Meksyku tej nocy mało kto spał bo rozniosło się już,że w rzece znaleziono szczątki powozu wicekrólowej i ponieważ po Sofii nie było śladu spodziewano się najgorszego i tylko Carmelo nie chciał dopuszczać do siebie złych myśli i uparcie powtarzał ,że Sofia żyje i razem z bratem Andresem,szwagrem Pablem de Valencią i bratankiem Justem Darienem oraz paroma gwardzistami nie zważając na zapadające ciemności wsiedli na konie biorąc pochodnie by oświetlać sobie drogę i pojechali szukać Sofii po okolicy rzeki gdzie znaleziono szczątki powozu ...

wicekrólowa Camila słysząc od męża ,że Carmelo, Andres,Pablo i Justo z gwardzistami pomimo zmroku szukają Sofii chwyciła Ricarda za ręce i opowiedziała mu wszystko co zdarzyło się feralnego dnia
-Carmelo jeszcze nie wie,że jego żona jest w ciąży i jeśli ona nie żyje to straci i ukochaną kobietę i ich dziecko chlipała Camila a Ricardo pocieszał ją,że wszystko dobrze się skończy choć sam miał co do tego wątpliwości ....

i teraz mogą być dwie wersje dalszych wydarzeń :

1 wersja

Sofię śpiącą w lesie obudziły dziwne pomruki i gdy otworzyła oczy w ciemnościach zobaczyła wpatrujące się w nią ślepia jakichś dzikich zwierząt i nagle jeden z nich rzucił się na nią kąsając dotkliwie a reszta dołączyła do niego i bestie zaczęły rozszarpywać wrzeszczącą dziewczynę
-rozpaczliwe krzyki Sofii z oddali usłyszeli szukający jej mężczyźni i szybko ruszyli w stronę skąd dochodziły coraz słabsze kobiece jęki ...
-gdy książe Carmelo i jego towarzysze przybyli na miejsce z przerażeniem zobaczyli pokiereszowane ciało Sofii niestety już nie żyjącej bo gardło miała podgryzione i ciało w strzępach tak więc ten widok przyprawił wszystkich o szok a Carmelo uklęknąwszy obok ciała ukochanej żony w ciągu paru minut posiwiał z rozpaczy
-nie chcę bez niej żyć zawodził Carmelo aż trzęsąc się z płaczu i gdy szczątki młodej księżnej zawinięto w koc i przywieziono do pałacu wicekróla Carmelo natychmiast zamknął się w ich sypialni i gdy brat i szwagier tam się dobijali bojąc się co zrobi oszalały z bólu mąż tragicznie zmarłej Sofii usłyszano strzał z pistoletu wiec szybko wyważono drzwi ale było już za późno bo Carmelo leżał martwy z przestrzeloną głową a na podłodze leżał list pożegnalny do rodziców i rodziny
-kochani rodzice, bracia i siostry kocham was bardzo ale po śmierci Sofii życie straciło dla mnie sens więc wybaczcie mi to co zrobiłem bo chcę się z nią połączyć w niebiosach i ostatnim moim życzeniem jest byście nas razem z Sofią pochowali bo chcę na wieki spocząć obok ukochanej czytał zrozpaczony wicekról Ricardo de Salamanca nie wiedząc jak to powiedzieć Camili....

2 wersja

książe Carmelo de Salamanca z bratem,szwagrem , bratankiem i gwardzistami przeszukali już okolice rzeki i nie natrafiwszy na ślad Sofii byli już trochę zrezygnowani ale Carmelo postanowił,że nie wróci do pałacu rodziców bez żony więc jego towarzysze nie chcąc go samego zostawiać choć już wyczerpani i ledwo na nogach się trzymający nadal skrawek po skrawku przeczesywali okolice...
-wrócimy się do drogi wiodącej do stolicy bo może Sofia po drodze wypadła z pędzącego powozu zdecydował w końcu Carmelo gdy już zaczęło świtać więc wszyscy co koń wyskoczy popędzili traktem...
Sofię o świcie zbudziły krople rosy spadające z gałęzi wprost na jej twarz
-ależ zimno zatrzęsła się dziewczyna i gdy wstała otrzepała się z kropelek pokrywających też jej ubranie i podreptała w stronę drogi kulejąc trochę bo jedną nogę miała obutą a drugą nogą tylko w pończoszce stąpała po kamienistej drodze co raniło jej delikatną stópkę ...
-z oddali słychać było tętent koni i Sofię to przestraszyło więc ukryła się w przydrożnych krzakach chcąc z ukrycia obserwować kto tak pędzi bo bała się,że mogą to być jacyś źli mężczyźni,którzy samotną dziewczynę w lesie mogliby skrzywdzić...
-rozglądajcie się na boki czy gdzieś śladów Sofii nie widać rozkazał towarzyszom Carmelo i gdy zbliżyli się do miejsca gdzie ukryta przycupnęła Sofia Carmelo powiedział do Andresa
-nasza mama o Sofię tak się martwi,że wprost od zmysłów odchodzi i ciągle płacze a Sofia słysząc głos męża uradowana wygramoliła się z krzaków...
-wiedziałam kochanie,że mnie będziesz szukał i znajdziesz !!! krzyczała żona Carmela śmiejąc się i płacząc z radości
-SOFIA !!!! moja najdroższa !!! wrzasnął uszczęśliwiony Carmelo zeskakując z konia i łapiąc ukochaną w ramiona
-nie ściskaj mnie tak mocno !!! jęknęła Sofia
-wybacz ale to z radości,że jesteś cała i zdrowa ukochana !!! szeptał Carmelo nie przestając tulić odnalezionej żony
-bądź delikatniejszy bo mi tchu już brakuje a teraz potrzebuję szczególnego traktowania szepnęła Sofia biorąc rękę męża i kładąc sobie na brzuchu
-czy ty ???? zapytał zaskoczony ale i uradowany Carmelo
-tak !!! noszę nasze pierwsze dzieciątko rumieniąc się przytaknęła Sofia
- Carmelo z radości podniósł żonę w górę a potem postawiwszy na drodze chwycił jej twarz obiema dłońmi i obsypał pocałunkami
-będę tatusiem !!! słyszycie ??? !!! odnalazłem ukochaną żonę i taką wspaniałą wieścią mnie ucieszyła wołał Carmelo w stronę brata, szwagra, bratanka i gwardzistów gdy Sofia przytuliła się do niego a on czule gładził jej brzuszek...
-gratulujemy !!! prawie równocześnie krzyknęli mężczyźni i zapanowała wśród wszystkich radość ze szczęśliwego odnalezienia ciężarnej księżnej Sofii de Salamanki...

którą wersję wybrać do kontynuacji


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:25:46 05-11-12, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:58:00 05-11-12    Temat postu:

oczywiscie ze drug wersja, rodzina musi sie rozmnazac ,kochac ,pierwszy sczenariusz jest okrutny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:10:32 05-11-12    Temat postu:

wersje 2 do kontynuacji bo pierwsza jest strasznie tragiczna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:52:04 06-11-12    Temat postu:

ela0909 i milka85 zgodnie z Waszym życzeniem kontynujemy wersję 2
pozdrawiam serdecznie

książe Carmelo de Salamanca uszczęśliwiony odnalezieniem ukochanej otulił zaraz zmarzniętą żonę własnym kaftanem i wziął ją na swego konia mocno obejmując i po drodze opowiadał jej jak wicekrólowa Camila przejęła się zaginięciem synowej
-oj to musimy szybciej jechać by twoją mamę uspokoić,że nic mi się nie stało z troską powiedziała Sofia
-czy moja mama wie,że jesteś brzemienna szeptem zapytał żonę Carmelo
-tak bo sama mnie do akuszerki zaprowadziła i właśnie tam konie z powozem w którym siedziałam ruszyły i wszystko się potoczyło tak szybko,że ani się obejrzałam jak wypadłam w trakcie galopady w krzaki i to pewnie mi uratowało życie skoro mówisz,że powóz roztrzaskał się w rzece wzdychając mówiła Sofia
-dzięki Bogu,że nic się ani tobie ani naszemu dziecięciu nie stało szeptał uradowany Carmelo do żony
-też się cieszę i twoja mama odetchnie z ulgą widząc mnie całą i zdrową bo wieść o mojej ciąży bardzo ją ucieszyła z uśmiechem mówiła Sofia do męża....

-po przybyciu do pałacu wicekróla Carmelo i Sofia niezwłocznie udali się do komnat wicekrólowej i Camila na widok synowej rozpromieniła się i zawołała
-Bóg wysłuchał moich modlitw i ty żyjesz dziecinko !!! wyciągając ręce do synowej wołała Camila
Sofia natychmiast podbiegła do łoża na którym leżała Camila i mocno się do niej przytuliła
-wiem,że się o mnie pani niepokoiłaś i bardzo ci jestem wdzięczna za wszystko szeptała do teściowej Sofia
-dobrze się czujesz ??? przeżyłaś taki stres i oby dziecku to nie zaszkodziło zaczęła zaraz mówić Camila
-maleństwo tak jak i ja czuje się chyba dobrze bo nic mnie nie boli zaśmiała się wesoło Sofia choć ręce miała nieco podrapane i jedną stopę obdartą przez chodzenie bez buta....
-Sofia musi wypocząć po tych okropnych przeżyciach i dopilnuj tego Carmelo rozkazała zaraz synowi Camila i nastrój od razu jej się poprawił więc postanowiła wstać na obiad....
wicekról Ricardo z radością przytulił mocno synową i syna przy okazji gratulując im przy spodziewanego potomka


Carmelo zaprowadził żonę do sypialni i tam kazał im obiad podać ale nim służba przyniosła posiłek Sofii wpadły tam Camilka de Valencia i księżna Halszka de Salamanca,które od mężów już się dowiedziały i o szczęśliwym odnalezieniu żony Carmela i jej błogosławionym stanie
-gratulacje dla przyszłej mamusi śmiejąc się od progu krzyczały Halszka z Camilką
-a dziękuję ze śmiechem odpowiedziała Sofia
-Carmelo się spisał i szybko wam poszło z tym powiększeniem rodzinki zażartowała Camilka
-też się tak szybko nie spodziewałam i jak akuszerka mnie zbadała i potwierdziła,że jestem brzemienna to w pierwszej chwili mnie zatkało,że to już i za parę miesięcy będę chodzić z pokaźnym brzuszkiem zachichotała Sofia
-no jak to mówią od przybytku głowa nie boli i nasi teściowie bardzo cieszą się z każdego kolejnego wnuczątka i twoje z Carmelem też jest bardzo oczekiwane powiedziała Halszka do szwagierki
-wiem bo wicekrólowa Camila była przy mnie gdy akuszerka mnie badała i szczęśliwą nowinę obie równocześnie usłyszałyśmy a potem zapewniała mnie o radości że znów będzie babcią chwaliła się Sofia....
-trochę boję się porodu ściszonym głosem szepnęła do szwagierek Sofia
-nie zamartwiaj się na zapas bo wszystko musi pójść dobrze i skoro my szczęśliwie urodziłyśmy to tobie też się uda obejmując bratową szepnęła Camilka a Halszka tylko temu przytaknęła ....
-oby tak było ale pierwszy raz chyba zawsze najtrudniej zaczęła mówić Sofia ale Camilka jej przerwała
-nieprawda !!! ja najgorzej przeszłam czwarty poród i tylko dzięki mamie moja córeczka żyje westchnęła Camilka wspominając tamte chwile...
-modliłyśmy się wówczas o ciebie wyznała Sofia Camilce
-gdy ty będziesz rodzić to my też pomodlimy się o szczęśliwe rozwiązanie zapewniła bratową Camilka...
-dajcie już mojej ciężarnej żonce spokój bo musi się posilić a potem odpoczywać powiedział do siostry i bratowej Carmelo gdy przyniesiono tacę z jedzeniem i kiedy Camilka z Halszką wyszły młodzi małżonkowie zaczęli posiłek a po nim Sofia smacznie zasnęła a Carmelo siedząc przy niej patrzył na śpiącą i dziękował Opatrzności,że ma przy sobie ukochaną ,która na dodatek już nosi pod sercem jego dziecko

-odżyłam gdy Sofię żywą ujrzałam mówiła do męża Camila a on z radością przytulił żonę
-nie mogłem patrzeć jak cierpisz i się winisz za coś na co nie miałaś wpływu kochanie wzdychając powiedział Ricardo
-wyobraź sobie jaka to byłaby tragedia gdyby Sofia zginęła bo z nią umarłoby nasze wnuczątko i to byłoby straszne dla nas a zwłaszcza dla Carmela szeptała Camila
-nie myśl już o tym bo wszystko dobrze się skończyło więc może teraz zajmiemy się przygotowaniami do wyjazdu na La Marianę bo Pedro nas na swój ślub i wesele z Roksaną zaprosił więc wypada byśmy godnie się zaprezentowali mówił Ricardo chcąc by Camila już przykrymi rzeczami sobie głowy nie zaprzątała...
-masz rację i ja już przygotowania poczyniłam i parę nowych kreacji zamówiłam a i nowy odświętny ubiór dla ciebie kochanie też będzie wyznała mężowi Camila
-mam nadzieję,że to nas nie zrujnuje bo wszystko teraz jest takie drogie zażartował Ricardo..
-wiesz,że nie jestem rozrzutna i zamówiłam ponadto ubiory dla naszych synów i synowych oraz córki Camili i zięcia Pabla przez to wynegocjowałam korzystne ceny u kupców na materiały i u krawcowych na uszycie pochwaliła się wicekrólowa Camila
-wiem,że zaradna z ciebie kobieta moja ukochana obejmując żonę szepnął Ricardo
-masz szczęście,że to ja jestem twoją żoną i zarządzam domem zachichotała Camila
-to prawda bo bez ciebie nie doszedłbym do tego co teraz mamy przyznał wicekról Ricardo namiętnie całując żonę
-Sofia pewnie napisze do rodziców w San Fernando o swoim odmiennym stanie zaczęła mówić Camila
-no tak ,nie tylko my ale i Santiago z Adelą będą dziadkami ale mam nadzieję,że Carmelo syna nie nazwie Santiagiem bo poczułbym się urażony bo jakoś to imię źle mi się kojarzy żartując szepnął wicekról Ricardo
-z tego co wiem to Sofia chciałaby mieć córeczkę więc jeśli jej pragnienia się spełnią to będziesz zawiedziony ??? zapytała męża Camila
-no pewnie tak zresztą jak Carmelo i Santiago rzekł Ricardo ale zaraz dodał
-oczywiście żartuję bo wiesz jak uwielbiam wszystkie nasze wnuczki a Sofia to urodziwa dziewczyna i jej córeczki też będą piękne zresztą jak wszystkie Salamankówny śmiał się Ricardo
-a swoją drogą pomyśl ja i Santiago będziemy dziadkami wspólnego wnuka czy wnuczki westchnął wicekról....
-kiedyś byś takich myśli w ogóle do siebie nie dopuszczał ale nasze dzieci Carmelo i Sofia pokochali się i pokonując wszystkie przeszkody założyli rodzinę,która wkrótce się powiększy filozoficznie powiedziała Camila
-no tak !!! niezbadane są wyroki boskie i oby oni byli ze sobą tak szczęśliwi jak my obejmując żonę powiedział wicekról Ricardo....


na La Marianie księżniczka Roksana mierzyła różne kreacje ślubne nie mogąc się zdecydować w której wyglądałaby i najładniej i najbardziej wytwornie
-doradź Pedro którą suknię mam wybrać pytała Roksana przyszłego męża
-w każdej przepięknie wyglądasz a jeśli nie możesz się zdecydować bierz wszystkie i przebieraj się kilka razy na weselu bo tak zrobiła moja pierwsza żona Milka powiedział Pedro ale to zdenerwowało Roksanę
-nie chcę byś mnie do swojej pierwszej żony porównywał !!! prychnęła nadąsana Roksana
-nie porównuję cię kochanie ale naprawdę trudno wybrać z tych kreacji jedną skoro we wszystkich oszałamiająco wyglądasz powiedział Pedro by narzeczonej nie urazić wspominając podobną sytuację jaką przed laty miał z Milką w Veracruz i w końcu Milka na ich weselu zaprezentowała rewię mody co parę godzin zmieniając suknie....
-ja próżna nie jestem i co godzinę kreacji zmieniać nie zamierzam i tylko dwie wybiorę jedną do kościoła a drugą na wesele tu w pałacu oznajmiła narzeczonemu Roksana nie chcąc wzorować się na pierwszej żonie gubernatora La Mariany...

-do kościoła wybiorę tę kreację zdecydowała w końcu Roksana



a na weselu zdejmę welon i wepnę we włosy kwiaty i taką suknię będę mieć pokazała Pedrowi Roksana i on to oczywiście zaaprobował choć obie były podobne i tylko haftami się różniły





-nie chcę podkreślać ,że jestem Arabką bo teraz wychodząc za ciebie stanę się damą z waszego świata i chcę modnie wyglądać paplała Roksi przeglądając się w pałacowych lustrach
-w obu sukniach wyglądasz cudownie jak na arystokratkę i księżnę Roksanę de Salamankę przystało zapewnił ukochaną gubernator ale i książe Pedro de Salamanca

córeczki Pedra wiedziały już o ślubie tatusia z Roksaną i nie mogły doczekać się już wesela bo dwóm starszym Orianie i Gabrieli obiecano,że będą niosły tren panny młodej


Roksana siedząc z najmłodszą Milenką na kolanach opowiadała jej jak sobie wyobraża swoje wesele z jej tatusiem

-już niedługo będę żoną twego taty a później postaramy się dla was pięciu księżniczek o małego braciszka księcia de Salamankę szeptała Roksana do maleńkiej księżniczki Mileny gdy stanął za nimi Pedro i słysząc to półgłosem powiedział
-obiecuję ci córeczko małego braciszka 9 miesięcy po ślubie z Roksi zaśmiał się Pedro...
-taki jesteś pewny,że tak szybko ci się uda??? zachichotała Roksana
-już ja się o to postaram i nie popuszczę ci kochanie więc niedługo będziesz miała w łonie mojego potomka i to syna szepnął Pedro
-nocą gdy kochali się z Roksaną w jej w głowie ciągle kołatały słowa Pedra i z obawą myślała co będzie jak nie sprosta wymaganiom męża
[link widoczny dla zalogowanych]
-Pedro zapewnia ,że mnie kocha ale gdy nie urodzę tak szybko jak to sobie umyślił lub wydam na świat kolejną dziewczynkę to może mi robić wymówki rozmyślała Roksana...
-ślub z wdowcem z pięcioma córeczkami to jednak wyzwanie dla kobiety bo raz,że Pedro może mnie z poprzednią żoną porównywać a dwa,że ode mnie oczekuje syna,którego Milka mu nie dała więc nie wiem jak to będzie zaczęła mieć wątpliwości Roksana....
-chcę jednak poślubić Pedra bo zresztą już jakiś czas żyjemy jak mąż i żona i dobrze nam razem uznała Roksana zasypiając wtulona w swojego mężczyznę


na La Mariane przybyli już rodzice John Foreman z księżniczka Aiszą i bracia księżniczki Roksany z Maroka oraz jej przyrodnia siostra księżna Joanna de Salamanca z mężem Fernandem i dziećmi Rafaelem oraz Esmeraldą ....
-powinnaś siostro po arabsku do ślubu się ubrać i nasze tradycje propagować mówili młodsi konserwatywni bracia Roksany Amir i Hassan
-będę żyła tu na La Marianie wśród tutejszych więc ich zwyczaje mnie obowiązują powiedziała Roksana
-ale po nocy poślubnej twój mąż pokaże nam i naszym arabskim krewnym prześcieradło by wszyscy widzieli,że ciebie czyli cnotliwą Arabke wziął nietkniętą upierał się młody szejk Amir a Roksanę oblał zimny pot
-dziewictwo straciłam z Pedrem parę miesięcy temu więc mój małżonek nie będzie mógł pokazać naszego prześcieradła po nocy poślubnej zasępiła się Roksana i zaraz poszła Pedrowi o tym powiedzieć
-co my teraz zrobimy spalę się ze wstydu gdy rodzeni bracia mnie potępią a może honor Araba każe im mnie zabić by zmyć hańbę z rodziny rozpaczała Roksana
-ależ kochanie !!! nikt oprócz Tity i Alexa nie wie,że ze sobą sypiamy więc gdy twoim braciom tak zależy by zobaczyć pokrwawione prześcieradło po naszej nocy poślubnej to w ukryciu przygotuję w naszej sypialni fiolkę z krwią zwierzęcą i rankiem pobrudzimy nią prześcieradło by nikt cię nie ważył obrazić bo przecież wiem,że byłem dla ciebie pierwszy a do takich rytuałów jak wy tam w Maroku praktykujecie przekonania nie mam i uważam,że przed ślubem trzeba się sprawdzić cieleśnie i temperamentami dopasować powiedział Pedro do narzeczonej i Roksanę to uspokoiło....
-ty kochanie zawsze znajdziesz wyjście z sytuacji a ja już zaczęłam panikować jak to będzie wyznała księżniczka Roksana
-zawsze możesz na mnie polegać bo nikomu ani ciebie obrażać ani skrzywdzić nie dam szarmancko całując narzeczoną w rękę szepnął Pedro

matka księżniczki Roksany Aisza postanowiła porozmawiać z córką bo Amir z Hassanem powiedzieli jej ,że będą szwagra Pedra prosić by po nocy poślubnej tradycyjnie wyszedł do gości z prześcieradłem świadczącym o niewinności panny młodej
-wiesz jak tak was z Pedrem obserwuję córeczko to myślę,że nie dotrwaliście w czystości do ślubu zaczęła zażenowana Aisza a Roksana czerwieniąc się i zagryzając wargi spuściła głowę nie śmiejąc matce w oczy spojrzeć
-ja was nie potępiam ale musicie coś z Pedrem wymyślić szepnęła matka Roksany
-nie martw się mamo bo Pedro już o tym pomyślał i tradycji stanie się zadość wyszeptała speszona Roksana
-obyście z Pedrem byli razem szczęśliwi i wielu synów się doczekali przytulając jedyną córkę mówiła księżniczka Aisza
-choć jednego chłopca to muszę urodzić bo Pedro tak marzy o prawowitym dziedzicu swego nazwiska i majątku,że byłby bardzo zawiedziony gdybym go synem nie obdarzyła wyszeptała przejęta Roksana

-moja córka będzie gubernatorową La Mariany bardzo mnie to cieszy i napawa dumą bo i Pedra bardzo lubię i szanuję mówił John Foreman do przyrodniego brata Diega Oligaresa nie chcąc słuchać niczego przeciw małżeństwu Roksany i Pedra....
-moja Roksi urodzi synów gubernatora i nie obchodzi mnie,że ty masz żal do Pedra za śmierć Milki bo to nie wina mężczyzny ,że kobieta przy porodzie umiera gdyż taki już ich kobiecy los ,że rodząc niekiedy nie przeżywają i dobrze ,że choć dziecko przeżyło i śmierć Milki nie była daremna bo dała życie najmłodszej córeczce Milence przekonywał zacietrzewionego brata John Foreman ....
-ciekawe co powiesz jak Roksana będzie rodzić dziewczynki a nie chłopców i Pedro ją wykończy tak jak moją Milkę !!!wysyczał Diego...
-tobie ta niechęć do Pedra umysł zaćmiewa a przecież on jest ojcem twoich pięciu wnuczek powiedział John Foreman powtarzając to co już wcześniej mówiła do męża Isabela Oligares.....

księżna Joanna de Salamanca przyszła do przyrodniej siostry Roksany i zaczęła ją naciągać na zwierzenia
-jak ci się z Pedrem układa ???mrugając oczkiem zapytała Joanna
-dobrze szepnęła Roksana
-spaliście już ze sobą ???? nachylając się do ucha siostry zapytała Joanna
-no wiesz zarumieniła się Roksana nie wiedząc co odpowiedzieć wścibskiej Joannie
-ja oddałam się Fernandowi przed naszym sekretnym ślubem kościelnym a na weselu urządzonym przez rodziców w Maroku byłam już brzemienna zachichotała Joanna
-jeszcze nie jestem w ciąży wyrwało się Roksanie
-jeszcze a więc miałam racje zresztą Pedro nie brałby kobiety w ciemno i musiałaś mu spasować skoro zaraz po skończeniu żałoby po Milce się z tobą żeni chichotała Joanna
-kochamy się więc na co czekać wyszeptała Roksana
-no pewnie !!! masz szczęście ,że rodzice nie wydali cię za jakiegoś starego Araba bo Pedro to młody ,przystojny i utytułowany mężczyzna podobający się kobietom nawet mnie samej mówiła Joanna szturchając siostrę w bok.....
-ty masz już swojego mężczyznę i na mojego nie zerkaj bo jestem zazdrosna zażartowała Roksana grożąc paluszkiem przyrodniej siostrze
-widzę,że z ciebie mała zazdrośnica a i Pedro jest zazdrosny ale nie przesadzajcie bo w związku trzeba sobie ufać zaśmiała się księżna Joanna de Salamanca...
-chcąc wziąść ślub w kościele katolickim musiałam zmienić wiarę i przyjąć chrzest a to moim muzułmańskim braciom Amirowi i Hasanowi się nie podoba ale cóż będę żyć z Pedrem a nie z nimi opowiadała siostrze Roksana
-kobieta musi iść za mężem bo z nim tworzy nową rodzinę więc swoimi braćmi się nie przejmuj radziła Roksanie księżna Joanna....

do San Fernando przyszły już listy od Sofii i Carmela de Salamanków ,którzy napisali i do rodziców młodej księżnej Santiaga i Adeli Marquez Mancery y Ruizów oraz do brata i bratowej Carmela medyka Maria i jego żony Eleny .....
zarówno rodzice Sofii jak i jej bracia Sebastian i Adolfo bardzo się ucieszyli z ciąży młodej księżnej...
medyk Mario i jego żona Elena zaraz odpisali młodym gratulując im spodziewanego potomka choć Elena nie kryła,że zazdrości młodziutkiej żonie szwagra błogosławionego stanu bo ona pomimo starań drugiego dziecka jakoś nie mogła się doczekać ...
-moja kuzynka Sandra Gonzales i szwagierka Sofia de Salamanca są ciężarne a ja co miesiąc czekam a tu nic wzdychała żona medyka Maria....

-wy Valenciowie czekacie na wnuka od Sandry a my od Sofii mówiła Adela do Jimeny
-oby nasze córki szczęśliwie urodziły wzdychała Jimena de Valencia a Adela Marquez Mancera y Ruiz dodała
-i oby nasze wnuki były zdrowe i silne
-a tak !!! synowie naszych córek muszą być dorodnymi chłopakami przytaknęła Jimena.....

w Veracruz Tita Darien po powrocie do domu z synem Alexem zastali Paca i ze zgrozą dowiedzieli się,że podczas podróży biznesowych Paco miał wypadek i stracił wzrok bo gdy pomagał podczas załadunku jednego ze swych statków podczas porwistego wiatru jakaś substancja oczy mu zaprószyła powodując ślepotę...
Paco był nadal wściekły na żonę ,że go niegdyś zdradziła z Pedrem i jej młodszy syn Justa jest owocem tej zdrady ale w obliczu kalectwa postanowił przyjąć jej pomoc i Tita z ochotą zaopiekowała się niewidomym mężem zapominając o swej niechęci do Pedra i Roksany....
-rodzice powinni się wreszcie pogodzić i zapomnieć o przeszłości bo teraz przecież potrzebują siebie nawzajem rozmyślał Alex Darien patrząc na ojca i matkę.....

w stolicy Meksyku rodzina Salamanków czyniła ostatnie przygotowania przed wyjazdem na La Marianę na ślub Pedra i Roksany
żona Carmela księżna Sofia w początkach ciąży czuła się fatalnie bo dokuczały jej uciążliwe mdłości i zawroty głowy ....
-okropnie się czuję i nie wiem czy dam rady jechać na ślub twego najstarszego brata bo ledwo żyję gdy co ranek mam torsje narzekała ciężarna Sofia
-zostajemy więc tu w pałacu rodziców bo nie chciałbym ryzykować by tobie czy dzieciaczkowi coś się stało zdecydował książe Carmelo
-naprawdę chciałbyś się poświęcić i zostać ze mną ??? zapytała Sofia
-jestem twoim mężem i ojcem naszego dzieciątka więc o was oboje muszę dbać i nie wyobrażam sobie bym sam pojechał a ciebie w tym stanie zostawił i to z mojej strony żadne poświęcenie ale przyjemność bycie z tobą mówił do żony Carmelo
-byłoby mi przykro gdybyś przeze mnie nie uczestniczył w tak ważnym wydarzeniu w rodzinie Salamanków powiedziała zmartwiona Sofia
-ty i nasze dziecko potrzebujecie mnie bardziej niż Pedro,który będzie miał przy sobie rodziców i paru z naszego rodzeństwa bo niestety nie wszyscy mogą się tam pojawić gdyż los nas porozrzucał po świecie westchnął zamyślony Carmelo....
-na weselu Pedra nie będzie waszych sióstr Lindy,Kariny,Justiny i Sissi z mężami a także brata Ricarda z żoną Angeliką bo oni aż w Europie osiedli i rzadko się teraz spotykacie w gronie rodzinnym powiedziała Sofia
-dobrze ,że choć Mario z żoną Eleną,Fernando z żoną Joanną i Andres z żoną Halszką oraz nasza najmłodsza siostra Camilka de Valencia z mężem Pablem tam się pojawią rzekł Carmelo....
-my też pojedziemy bo w końcu muszę nauczyć się żyć z tymi ciążowymi dolegliwościami i nie roztkliwiać się nas sobą postanowiła Sofia
-zastanów się kochanie czy to rozsądne jechać gdy nie najlepiej się czujesz mówił Carmelo tuląc żonę
-większość kobiet w początkach ciąży niedomaga a jakoś sobie radzą więc i ja dam radę a ty mój troskliwy mężusiu będziesz się mną opiekował w czasie podróży i nic złego ani mnie ani dzidziusia nie spotka zaśmiała się Sofia ...
-poradzimy się jeszcze akuszerki i medyka czy powinnaś w tym stanie podróżować i to ich opinia zdecyduje czy pojedziemy na wesele Pedra powiedział do żony książe Carmelo de Salamanca.....

-chcę się bawić na przyjęciu weselnym Pedra i Roksany bo niedawno sama byłam panną młodą i tańczyłam na naszym weselu a wkrótce będę mamusią więc muszę jeszcze zanim nasze maleństwo przyjdzie na świat wyszaleć się trochę powiedziała Sofia wstając z łoża i tanecznym krokiem pląsała po sypialni

-jesteś śliczna przyszła mamuśko wyszeptał zakochany w żonie Carmelo .....
-cieszę się ,że ci się podobam choć z każdym miesiącem będę przybierała na wadze i już taka filigranowa nie będę zachichotała rozbawiona Sofia

Diego Oligares nie mogąc dorosłych podburzyć przeciwko byłemu zięciowi zaczął starsze wnuczki nastawiać przeciwko ojcu i jego nowej wybrance Roksanie
księżniczki Oriana , Gabriela i Bettina gdy ojciec przyszedł jak co wieczór pocałować je na dobranoc wprost go zapytały czy jeszcze kocha swoje córeczki
-jesteście moimi małymi skarbami więc dlaczego miałbym was przestać kochać żachnął się Pedro tuląc Orianę , Gabi i Betti
-dziadek Diego powiedział, że jak ożenisz się z księżniczką Roksaną i będziecie mieć dzieci to nas już nie będziecie chcieli ze smutkiem mówiła Gabriela a Oriana jej potakiwała z napięciem wpatrując się w ojca

-już ja sobie porozmawiam z tym Oligaresem by mi dzieci nie straszył pomyślał poirytowany Pedro ale dziewczynkom spokojnie powiedział
-zawsze będziecie miały szczególne miejsce w moim sercu bo jestem waszym tatusiem i nigdy nim być nie przestanę póki żyję i choć z Roksaną chcemy byście miały młodszego braciszka albo nawet paru braci to będziemy was kochać tak samo nie robiąc różnicy między wami zapewniał córki gubernator La Mariany
-to dobrze bo nie chciałabym się poniewierać po obcych ludziach westchnęła Oriana
-dziadek powiedział, że chętnie nas przygarnie gdy ojciec z macochą nas wygonią wtrąciła się Gabriela
-powtarzam wam jeszcze raz ,że kocham was wszystkie i nikomu bym was nie oddał więc śpijcie spokojnie i nie myślcie o tym co wam dziadek naopowiadał bo dopóki sam za mąż was nie powydaję gdy dorośniecie to będziecie mieszkać ze mną i swoją nową mamą Roksaną mówił Pedro do córeczek
-ten Diego Oligares za dużo sobie pozwala !!! dziewczynki nie dość, że straciły matkę gdy Milka zmarła rodząc Milenkę to teraz obawiały się, że i ja je zostawię bo nową żonę sobie znalazłem ale to niegodne by w rozgrywce przeciwko mnie próbować wykorzystać moje dzieci gorączkował się Pedro opowiadając Roksanie to co mu córeczki mówiły ….
-wiesz ja też dziś zauważyłam, że dziewczynki jakoś inaczej na mnie patrzyły ale nie przypuszczałam, że to mój stryj je podburza przeciwko nam westchnęła zasmucona Roksana
-ojciec Milki chętnie by mi córki zabrał ale po moim trupie mu się to uda zaciskając zęby syknął Pedro
-nie denerwuj się kochanie bo przecież prawo jest po twojej stronie i tobie jako rodzonemu ojcu dziewczynek nikt ich nie zabierze szepnęła Roksana przytulając Pedra
-małe już dość przeżyły po śmierci ich matki a dziadek teraz jeszcze je przestraszył, że je wygonimy !!! to karygodne z jego strony, że własnym wnuczkom to robi nie zważając jakie one są wrażliwe !!! pieklił się dalej Pedro więc Roksana by już o nieprzyjemnych rzeczach przestał myśleć zaczęła mu rozpinać koszule i gładząc po torsie szeptała
-dziś już nic nie zdziałasz i z Oligaresem nawet nie porozmawiasz więc uspokój się ,rozluźnij bo szkoda takiej pięknej nocy łasząc się do narzeczonego szeptała Roksana i Pedro zajął się nią powoli rozbierając i pieszcząc a potem wziął Roksi na ręce i poniósł do łoża a tam już tylko o jednym myślał i gdy nasycili swoje pożądanie przytuleni zasnęli……

-to sekretne przejście miedzy twoją a moją sypialnią jest przydatne bo nikt nawet moi wścibscy młodsi bracia nie podejrzewają, że dzięki niemu spędzamy ze sobą upojne noce chichotała rankiem Roksana wtulona w Pedra
-to prawda i wykorzystywaliśmy je z Milką gdy medycy zakazali jej współżycia ze mną i obie nasze matki tu przyjechały by pomóc przy dziewczynkach a i nas dopilnować byśmy zachowali wstrzemięśliwość ale byliśmy nie do upilnowania i Milka zaraz po urodzeniu Leticii zaszła w ciąże z Milenką wspominał Pedro
-znów mówi o pierwszej żonie a jest w łożu ze mną zasępiła się Roksana bo zaczęła być zazdrosna o pierwszą ukochaną swego przyszłego męża….

po śniadaniu Roksana jak co dzień poszła z córeczkami Pedra do ogrodu i gdy skarciła Orianę by podchodząc za blisko do fontanny nie zmoczyła sukienki bo się przeziębi mała wydymając usteczka bąknęła
-nie jesteś moją mamą więc mi nie możesz rozkazywać !!!
-jesteś niegrzeczna Oriano tak się do mnie zwracając spokojnie odrzekła Roksana
-dziadek nas uprzedził, że jak poślubisz naszego tatę to będziesz nami pomiatać ale my się nie damy !!! oświadczyły zdumionej Roksanie dwie najstarsze księżniczki Oriana i Gabriela
-nikim pomiatać nie zamierzam a tym bardziej wami bo chcę wam mamę zastąpić zaczęła mówić Roksana
-mamę ma się tylko jedną a nasza umarła więc ty będziesz tylko naszą macochą !!! prychnęła Oriana
-dziadek również przeciwko mnie buntuje wnuczki pomyślała sobie zaraz Roksana wspominając to co jej Pedro w nocy opowiadał

-nie dziw się dzieciom bo jeszcze nie przebolały straty mojej córki a ich matki powiedziała do Roksany Isabela Oligares, która akurat nadeszła i słyszała rozmowę Roksany z córeczkami Pedra
-pani też chce wnuczki przeciwko mnie nastawiać??? zapytała zaraz najeżona Roksana
-nawet mi to na myśl nie przyszło bo widzę jaką troską dziewczynki otaczasz Roksano ale to dzieci ,które już sporo w swoim krótkim życiu przeżyły tracąc rodzoną matkę i teraz gdy ich ojciec się ponownie żeni mogą czuć się zazdrosne o ciebie bo Pedro dużo uwagi tobie poświęca tłumaczyła seniora Oligares zdenerwowanej Roksanie
-zapewniam, że Pedro dzieci nie zaniedbuje i ja w żadnym razie nie chciałabym go od jego córek odciągać a wprost przeciwnie nawet gdy jesteśmy sam na sam często o dziewczynkach rozmawiamy zapewniła babcię małych księżniczek Roksana….
-niech pani Isabelo lepiej przekona męża by dzieciom w głowach nie mieszał i nie mówił im źle o ich ojcu i o mnie bo z tego tylko scysje miedzy nami mogą być i fatalnie się to odbije zwłaszcza na dziewczynkach dodała Roksana
Isabela Oligares nerwowo zagryzła wargi bo uwaga Roksany ją zabolała a Diego uparcie knuł intrygi by Pedrowi szkodzić nie mogąc mu darować śmierci Milki przy porodzie….

-skoro przyszła pani do wnuczek to proszę się nimi teraz zająć bo ja mam dużo spraw przed ślubem do obgadania z moją rodziną powiedziała Roksana do Isabeli Oligares i poszła do pałacu zostawiając córeczki Pedra po opieką ich babci i nianiek noszących na rękach dwie najmłodsze księżniczki Leticię i Milenę ....
-co moja śliczna taka naburmuszona wraca z ogrodu??? czyżby dzieci dziś za bardzo broiły??? zapytał Pedro spotkawszy Roksanę w korytarzu przed swoim gabinetem
-mój stryj Diego Oligares również przeciwko mnie twoje córki buntuje wyrzuciła z się z siebie Roksana
-chodź do mego gabinetu to porozmawiamy bo tu na korytarzu ktoś może nas podsłuchać szepnął Pedro i otaczając ramieniem Roksanę zabrał ją do swego gabinetu przekręcając przy tym klucz w drzwiach gabinetu
-czemu zamykasz drzwi na klucz ??? zapytała zaraz Roksana
-bo nie chcę by nam ktoś przeszkodził a pragnę cię uspokoić muskając ustami dziewczynę po twarzy i szyi mruczał Pedro a jego rączki błądziły coraz niżej z biustu dziewczyny zsuwając się na jej biodra usiłował podciągnąć jej suknię prowadząc dziewczynę w kierunku sofy by ją położyć…
-daj spokój !!! nie mam ochoty na amory zwłaszcza tutaj !!! prychnęła Roksana
-z Milką często sobie tu w dzień sobie dogadaliśmy i oboje byliśmy tym ukontentowani wyrwało się Pedrowi
-ja nie jestem Milka !!!! nie chcę wciąż by mnie do niej porównywano bo jestem inną kobietą !!! chcę być kochana dla mnie samej a nie dlatego bo mam zastąpić ci żonę, którą straciłeś i matkę twoim dzieciom a dziś właśnie twoje córki przypomniały mi, że mamę miały jedną a ty znów o swojej byłej wspomniałeś i mam tego dość !!! wyrywając się z ramion Pedra syczała Roksana poirytowana całą tą sytuacją
-uspokój się kochanie bo niczego złego nie miałem na myśli wspominając Milkę a ciebie kocham taką jaką jesteś zapewniał Roksanę młody gubernator La Mariany
-nie wiem czy ja dobrze robię wychodząc za mąż za ciebie wdowca z piątką dzieci bo zawsze będę tą drugą!!! następczynią Milki wzdychając powiedziała Roksana a Pedro zaniepokoił się, że w ostatniej chwili Roksana może rozmyślić się co do ich małżeństwa i uciec mu sprzed ołtarza
-muszę mego adiutanta poprosić by dyskretnie śledził każdy krok księżniczki Roksany by nie przyszło jej do głowy mnie zostawić przez ślubem postanowił sobie Pedro…
-czy ja muszę się pogodzić z tym, że jestem jego drugą miłością??? bo Milki to on nigdy nie wymaże z pamięci i córki mu o niej zawsze będą przypominać rozmyślała z kolei Roksana mając coraz więcej wątpliwości czy powinna wyjść za Pedra….
Pedro widząc posmutniałą nagle Roksanę przygryzł wargi bo zrozumiał, że uwagi o Milce mogą być dla Roksany drażliwe zwłaszcza w tak intymnych sytuacjach i postanowił powstrzymywać się od wspominania zmarłej żony by jego obecna kobieta nie czuła się niezręcznie….
-denerwujesz się przed ślubem kochanie i to normalne ale niech ci do głowy nie przychodzą niedorzeczne myśli by zerwać ze mną bo przecież łączy nas uczucie a poza tym sprawy już za daleko zaszły Pedro całując dłonie Roksi usiłował udobruchać narzeczoną zaniepokojony jej nagłymi wątpliwościami co do ich związku..
-nie jestem w ciąży więc nie musimy się brać ślubu zaczęła mówić Roksana
-pobieramy się przecież z miłości a nie z przymusu kochanie przytulając dziewczynę mówił Pedro
-czy miłość wystarczy byśmy byli razem szczęśliwi???? zapytała nagle Roksana
-och dziewczyno !!! miłość góry przenosi a nas łączy i miłość i niesamowita namiętność mruczał do ucha ukochanej Pedro de Salamanca….
-nie da się ukryć, że Pedro jest niesamowicie namiętny i może kochać się w każdym miejscu i o każdej porze pomyślała rozbawiona Roksana i jej twarz wreszcie rozjaśnił uśmiech ….
-no nareszcie buzia ci się śmieje bo taka śliczna kobieta nie powinna się niczym smucić kochanie szeptał Pedro do Roksany kładąc ją na Sofie
- ty zawsze dopniesz swego szepnęła Roksana ulegając pożądaniu ukochanego i pospiesznie kochali się na sofie w jego gabinecie cicho sapiąc i postękując
-muszę szybko postarać się by Roksi zaszła w ciąże bo upragniony syn umocni nasz związek myślał Pedro w trakcie zbliżenia z narzeczoną….
-zrzędziłam trochę za uszami Pedrowi ale nie mam już odwrotu od ślubu z nim bo jest moim mężczyzną i jak wspomniał łączy nas miłość i namiętność zaznając rozkoszy pomyślała rozanielona dziewczyna

w swojej sypialni Roksana podmywała się po zbliżeniu z narzeczonym gdy zapukała do drzwi jej przyrodnia siostra księżna Joanna de Salamanca
-co tak w środku dnia zamykasz się w swojej sypialni ??? zapytała wścibska Joanna
-chciałam chwilkę odpocząć skłamała Roksana ale gdy Joanna wskazując na miskę z wodą zaczęła chichotać Roksi spuściła oczy zażenowana nie wiedząc co odpowiedzieć
-jestem doświadczoną kobietą siostrzyczko i wiem jak to jest po namiętnych igraszkach szepnęła Joanna
-daj spokój!! nie chcę o tym rozmawiać bąknęła speszona Roksana
-co stosujesz by zapobiec ciąży ??? drążyła temat Joanna
-nic !!! modliłam się tylko do Allaha bym nie poczęła zanim nie wyjdę za mąż wyznała szczerze Roksana
- żyjecie ze sobą chyba już od paru miesięcy i nie wpadliście ??? zdziwiła się Joanna
-a może ty bezpłodna jesteś??? bo Pedro pięć córek zrobił Milce a ty nie zaciążyłaś a nie zapobiegasz zaczęła mówić Joanna a Roksanę to zdenerwowało ale i zaniepokoiło
-tego by tylko brakowało ,żebym okazała się jałowa gdy Pedro tak syna chce się ze mną doczekać pomyślała Roksana w pierwszej chwili ale zaraz odegnała od siebie tę myśl
-przyjdzie czas gdy po ślubie poczniemy upragnione dzieciątko i oby to był syn pocieszała się w myślach przyszła żona gubernatora La Mariany….
-nie chciałam cię zmartwić siostro powiedziała Joanna widząc zasępioną Roksanę
-wybacz Roksi ale tak mi się wymsknęło bo z perspektywy czasu doszłam do wniosku, że los kobiety nie jest łatwy!!! gdy urodzimy już upragnione i zaplanowane dzieci martwimy się by więcej w ciąże nie zachodzić tak jak ja teraz bo mając parkę dzieciaków Rafaela i Esmeraldę już nie chcę więcej rodzić i co miesiąc truchleję czy znów się udało bo nic tak do końca pewności nie daje choć nalewki z ziół zapobiegające ciąży piję i Fernanda proszę by uważał gdy się kochamy zwierzała się młodszej siostrze księżna Joanna de Salamanca
-Pedro ma pięć córeczek więc wystarczy gdy ja syna czy dwóch mu urodzę bo takiej gromadki jak jego rodzice też sobie nie wyobrażam wychowywać zaśmiała się księżniczka Roksana
-dwie z córek wicekróla i wicekrólowej Nowej Hiszpanii może im dorównają w liczbie potomków bo królowa Neapolu Karina ma pięcioro dzieciaków trzech królewiczów Alejandra,Romea,Nicolasa oraz dwie królewny Mariangel i Elisabeth a najmłodsza córka Salamanków Camilka de Valencia niedawno czwarte dziecko córeczkę Victorię Camilę urodziła i pewnie z mężem Pablem a tym nie poprzestaną śmiała się księżna Joanna de Salamanca

-o czym te kobiety tak ze sobą rozmawiają??? powiedział półgłosem arabski książe Amir do szwagra księcia Fernanda de Salamanki wskazując na swoje siostry Joannę i Roksanę
-kobiety to albo o dzieciach albo o swoich mężach godzinami potrafią rozmawiać zaśmiał się Fernando…
-wy z Joanną nie staracie się by nasza rodzina była liczniejsza bo macie tylko dwójkę dzieci z dezaprobatą powiedział do szwagra książe Amir
- Joanna jest przeciwniczką dużej rodziny i nie chce więcej rodzić bo uważa ,że dwójka którą mamy nam w zupełności wystarczy wyrwało się Fernandowi
-a co kobieta ma do gadania !!! mężczyzna decyduje i basta !!! a ty tak nie ulegaj babie i rób jej dzieci bo od tego masz kobietę by twój ród pomnażała !!! powiedział konserwatywny arabski książe Amir do męża swej przyrodniej siostry Joanny
-my jesteśmy w innej kulturze wychowani i wbrew woli Joanny do niczego bym jej nie zmuszał pomyślał Fernando puszczając mimo uszu uwagę marokańskiego szwagra…
-twój brat Fernandzie gubernator Pedro de Salamanca dba o liczebność rodu bo z poprzednią żoną pięć córek spłodził więc my w Maroku oczekujemy, że moja siostra Roksana po ślubie obdarzy go co najmniej pięcioma synami z powagą powiedział młody marokański szejk i Amir….
-jeśli tak będzie to Pedro z Roksaną będą mieli tak liczną rodzinę jak nasza mama i tata zaśmiał się książe Fernando de Salamanca
- tak musi być bo nasz ród musi się rozrastać po świecie powiedzieli razem bracia Roksany książęta Amir i Hassan zwolennicy wielodzietności w arystokratycznych rodach….
-przyszłe żony moich szwagrów Amira i Hassana nie będą miały łatwego życia by sprostać wymaganiom mężów bo ci dwaj zamęczą je porodami pomyślał Fernando de Salamanca….


Salamankowie wyruszyli ze stolicy Meksyku by z portu Veracruz wypłynąć na La Mariane i Justo Darien wstępując do domu matki zobaczył, że z dalekich podróży wrócił Paco Darien, który go wychował ale straciwszy wzrok jest zdany na opiekę otoczenia a zwłaszcza swojej żony Tity
Alex Darien z radością przywitał brata i opowiadał mu, że przez zaistniałą sytuację rodzice się pogodzili i znów są rodziną…
-to okropne ,że naszemu ojcu taka tragedia jak utrata wzroku się przydarzyła ale dobrze, że mama się nim teraz opiekuje bo są sobie wzajemnie potrzebni mówił Justo Darien
-jedziemy na ślub i wesele mego ojca Pedra de Salamanki więc może i ty pojedziesz zaproponował bratu Justo Darien ale zaraz ugryzł się w język widząc minę Alexa
-a prawda !!! ty byleś pierwszym narzeczonym Roksany więc pewnie na jej ślubie z innym czułbyś się niezręcznie powiedział Justo
-no właśnie !!! westchnął Alex, który wolał nie patrzeć na to jak jego ex narzeczona poślubia jego kuzyna…..

wicekrólowa Camila i jej mąż Ricardo dowiedziawszy się od Justa co spotkało Paca Dariena bardzo mu współczuli a Titę podziwiali, że nie miała mężowi za złe tego ,że ją opuścił i jak tylko wrócił niewidomy zaraz się nim troskliwie zajęła
-teraz Tita ma zajęcie i nie będzie knuć przeciwko Pedrowi i Roksanie pomyślał wicekról Ricardo a Camila jakby czytając w jego myślach dodała
-z Titą chyba nie będzie już problemów więc Pedro może być spokojny
-oby wreszcie nasz Pedro na dobre ułożył sobie życie i jeśli tak chce prawowitego syna by Roksana mu upragnionego chłopca urodziła rzekł wicekról Nowej Hiszpanii….
-też tego życzę obojgu bo zasługują na szczęśliwe życie powiedziała wicekrólowa…


na La Mariane przybyli już goście zaproszeni na ślub i wesele młodego gubernatora Pedra de Salamanki z księżniczką Roksaną
Salamankowie z radością witali się z rodziną Johna Foremana, księżna Elena de Salamanca żona medyka Maria gratulowała swojej szwagierce księżnej Sofii spodziewanego dziecka gryząc się, że samej z Mariem nadal nie udaje się począć drugiego dziecka..
-może urządzimy Roksanie wieczór panieński przed ślubem zaproponowała jej przyrodnia siostra księżna Joanna i wszystkie obecne panie przyklasnęły temu pomysłowi
-na przyjęcie poprzebieramy się w różne stroje i potem zobaczymy czy nasi mężczyźni nas rozpoznają mówiła Joanna do szwagierek Eleny, Halszki ,Sofii i Camilki de Valencii
-zapowiada się dobra zabawa na pożegnanie panieństwa Roksany chichotały młode mężatki z rodziny Salamanków
-ja muszę na siebie uważać przez ciąże i pić ani szaleć nie będę ale chętnie się wam będę przyglądała zaśmiała się księżna Sofia de Salamanca
-skoro nasze kobiety balują to by też urządźmy sobie popijawę na cześć Pedra co prawda już nie kawalera a wdowca ale mającego wkrótce znów szczęśliwym żonkosiem zostać powiedział Andres i wspólnie z Mariem, Fernandem,Carmelem i Pablem de Valencią w męskim gronie się spotkali wspominając kawalerskie czasy

księżna Elena de Salamanca na wieczorze panieńskim Roksany w trakcie zabawy zamieniła się suknią z narzeczoną Pedra i udając marokańską księżniczkę upięła włosy jak Roksi a nawet jej perfumami się skropiła
-no ,no nieźle udajesz Roksane śmiały się szwagierki Eleny
Elena była więc zadowolona z siebie i nawet sposób chodzenia Roksany zaczęła naśladować ku uciesze obecnych kobiet
-a teraz niespodzianka !!! zaprosiłam wróżkę by nam przyszłość przepowiedziała zawołała do kobiet Joanna de Salamanka a Elenie, która za dużo wypiła zrobiło się gorąco więc wyszła się przewietrzyć do ogrodu i w ciemnościach dostrzegła zarys męskiej sylwetki przy drzewie a myśląc ,że to jej mąż medyk Mario podeszła tam kokieteryjnie kołysząc biodrami i gdy stanęła przy drzewie mężczyzna złapał ją od tyłu obejmując w pasie i zamruczał do ucha ....
-stęskniłem się kochanie za tobą i skoro ty też wymknęłaś się z przyjęcia to pokochajmy się tu i teraz sapiąc mruczał mężczyzna a Elena ciągle sądząc, że to jej mąż Mario nie wzbraniała się gdy zaczął podciągać spódnicę jej sukni ...

1 wersja

niech mu będzie pomyślała Elena chwyciwszy się rękami drzewa i cicho jęknęła gdy wszedł w nią gwałtownie od tyłu
-jesteś cudowna Roksi zresztą jak zawsze sapiąc wyszeptał mężczyzna i dopiero w tym momencie zorientowała się, że ma do czynienia nie ze swoim mężem ale jego starszym bratem Pedrem
-o Boże !!! przez tę zamianę sukien Pedro pomylił mnie z Roksaną a ja zdradzam męża ze szwagrem myślała Elena w trakcie zbliżenia ale mimo to doznała rozkoszy
Elena gdy było już po wszystkim oprzytomniała na tyle, że nie chcąc by Pedro zorientował się co do swojej pomyłki szybko uciekła do pałacu i zdjęła suknie Roksany zwracając ją właścicielce
-nikt nie może dowiedzieć się co zaszło w ogrodzie !!! bo nie chciałam zdradzić Maria a tym bardziej z jego własnym bratem więc muszę o tym zapomnieć a Pedro był pijany i dlatego nie zorientował się, że posiadł inną kobietę a nie Roksanę i to wszystko przez tę głupią zamianę sukien i przez to ,że skropiłam się perfumami Roksany powtarzała sobie Elena siedząc wśród rozbawionych kobiet na wieczorze panieńskim marokańskiej księżniczki Roksany …
-najgorzej będzie gdy okaże się, że jestem w ciąży bo nie będę pewna kto jest ojcem mego dziecka gryzła się Elena de Salamanca
-coś tak humor straciła po tym spacerku po ogrodzie zagadnęła Elenę Camilka de Valencia
-a nic !!! tak sobie myślę o życiu bąknęła Elena nie wiedząc co mówić
-teraz wróżka tobie Eleno przepowie przyszłość zawołała Roksana do żony medyka Maria de Salamanki i Elena omal nie zemdlała gdy wróżka oznajmiła jej iż właśnie poczęła dorodnego syna
-nie wierzę w przepowiednie !!! to brednie wyssane z palca !!! powiedziała zdenerwowana Elena uzmysławiając sobie, że gdyby wróżka miała mieć rację to ojcem jej dziecka byłby Pedro
-oj Eleno !!! widziałam cię przy drzewie w ogrodzie bo do Maria się wymknęłaś i jak mówi wróżka właśnie dzieciaka spłodziliście szepnęła Camilka de Valencia mrugając oczkiem do bratowej
-dobrze, że Camilka nie dostrzegła, że ze mną przy drzewie to nie był Mario ale Pedro oblewając się zimnym potem pomyślała Elena….
-coś ci się Camilko przewidziało bo przy drzewie stałam sama i tylko chwiałam się trochę bo zbyt dużo wypiłam i z daleka mogło to tak wyglądać jakbym z kimś tam była zarzekała się Elena cicho mówiąc do szwagierki
-daj spokój !!! wiem jak to jest jak parę zakochanych przypili bo często z Pablem też w różnych miejscach to robimy chichocząc szepnęła Camilka de Valencia
-Roksana była jakaś dziwna !!! słowem się nie odezwała gdy na stojąco kochaliśmy się przy tym drzewie w ogrodzie rozmyślał Pedro gdy wrócił do swoich braci na męską popijawę ….

2 wersja
niech mu będzie pomyślała Elena chwyciwszy się rękami drzewa i cicho jęknęła gdy wszedł w nią gwałtownie od tyłu
-jesteś cudowna Roksi zresztą jak zawsze sapiąc wyszeptał mężczyzna a Elena w tym momencie zorientowała się, że ma do czynienia nie ze swoim mężem ale jego starszym bratem Pedrem
-o Boże !!! przez tę zamianę sukien Pedro pomylił mnie z Roksaną a ja zdradzam męża ze szwagrem myślała Elena w trakcie zbliżenia ale mimo to doznała rozkoszy
księżniczka Roksana by zaczerpnąć powietrza wyszła do ogrodu i idąc w kierunku drzewa dostrzegła kochającą się na stojąco parę i już miała dyskretnie zawrócić by kochankom nie przeszkadzać gdy jej wzrok przykuła jej własna suknia więc wiedziała że to Elena a popatrzywszy na sylwetkę mężczyzny ze zdumieniem odkryła, że to gubernator Pedro de Salamanca
-a to rozpustnicy !!! na moim wieczorze panieńskim mój przyszły mąż zabawia się z żoną własnego brata !!! zawrzała gniewem Roksana i podbiegła do pary, która już skończyła a Elena wygładzała pomiętą suknię….
-jak wam nie wstyd robić takie rzeczy !!! krzyknęła Roksana stając przed drzewem ale tak by blask księżyca ją oświetlił więc była widoczna dla Eleny i Pedra
Pedro oniemiał z wrażenia i nagle pojął swoją pomyłkę bo dojrzał też twarz Eleny i nogi się pod nim ugięły
-to przypadek !!! przysięgam Roksi ,że idąc tu myślałam ,że przy drzewie czeka na mnie mój mąż Mario a gdy się zorientowałam było już za późno zaczęła zaraz się tłumaczyć się przerażona Elena
-mnie zmyliła i ta suknia i twoje perfumy Roksano i byłem przekonany, że to ty wyszłaś do mnie z przyjęcia i dlatego doszło do tej fatalnej pomyłki przytakiwał Elenie zszokowany Pedro
-nie wierzę wam !!! ty mnie zdradziłeś przed ślubem to i po ślubie byłbyś mi niewierny więc żadnego ślubu nie będzie !!! rozpłakała się Roksana chcąc uciekać ale Pedro mocno ją chwycił za ręce i padł przed nią na kolana przysięgając na wszystko ,że nieświadomie ją zdradził
-nie rujnuj życia sobie i mnie Roksano !!! kocham tylko ciebie zapewniał dziewczynę Pedro
-błagam nikomu nie mów o tym co zobaczyłaś bo wybuchnie skandal a gdy Mario się dowie to chyba nie przeżyję gdy mnie porzuci bo zdrady nigdy by mi nie wybaczył płakała Elena też błagając Roksanę by zapomniała o tym co widziała pod drzewem….
-między nami nigdy nic nie było i to tylko fatalny zbieg okoliczności, który może nas unieszczęśliwić mówili razem Pedro z Eleną wpatrując się w Roksanę od której teraz zależało jak dalej potoczy się ich życie….
-nie wierzę, że można się tak pomylić i nie wiedzieć z kim się kocha bo ja ciebie zawsze bym rozpoznała nawet w największych ciemnościach z wyrzutem do Pedra rzekła Roksana a zwracając się do Eleny powiedziała
-nie znam cię na tyle by osadzać ale musiałaś zorientować się ,że to nie twój mąż jest z tobą i nie odepchnęłaś go pozwalając mu skończyć więc nie mam słów jak cię nazwać bo rozpustnica to za mało !!! syknęła wściekła Roksana
-to działo się tak szybko, że nim się zorientowałam Pedro był we mnie i nie miałam już siły by nic zrobić więc pozwoliłam mu skończyć jęknęła zawstydzona Elena nie ważąc się spojrzeć w twarz Roksany….

3 wersja

księżnę Elenę,która już miała ulec namiętnemu jak sądziła mężowi nagle coś tknęło i odwróciła głowę a widząc twarz Pedra odskoczyła jak oparzona od szwagra ..
-Pedro !!! co ty tu robisz???!! krzyknęła zszokowana Elena natychmiast poprawiając suknię
-Elena a ja myślałem,że to Roksana usprawiedliwiał się zażenowany Pedro szybko zapinając rozporek spodni
-zamieniłam się sukniami z Roksaną ale nią nie jestem i Maria na ciebie nie zamierzam wymienić zachichotała Elena chcąc tę krępującą ich oboje sytuację obrócić w żart
-no właśnie widzę i dobrze żeśmy nie zabrnęli za daleko z ulgą powiedział Pedro biorąc bratową pod rękę i odprowadzając do pałacu a po drodze zaczęli nawet żartować z tej komedii pomyłek jak ją nazwali...
-mało brakowało a dopuścilibyśmy się zdrady ja swego męża Maria a ty swojej ukochanej Roksany powiedziała Elena
-na szczęście nie doszło do tego bo nie wiem jak mógłbym potem spojrzeć w oczy brata i mojej przyszłej żony rzekł Pedro de Salamanca
-ja też nigdy bym sobie nie darowała niewierności z westchnieniem powiedziała księżna Elena de Salamanca....


którą wersje wybrać do kontynuacji


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:12:10 11-11-12, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:26:42 10-11-12    Temat postu:

tym razem moze trzecia wersja ,najzreczniej bedzie kontynuowac , nie komplikowac zycia kolejnej pary ciazą pozamałzenska iprzyszłymi wyrzutami sumienia obojgu partnerów .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:54:45 11-11-12    Temat postu:

ela0909 zgodnie z Twoją sugestią kontynuujemy wersję nr 3, pozdrawiam serdecznie PASION'atki śledzące jeszcze naszą historię

w pałacu gubernatora La Mariany nocą po zakończeniu wieczoru panieńskiego Roksany Pedro jak zwykle tajnym przejściem wszedł do sypialni marokańskiej księżniczki i młodzi zaczęli się najpierw całować, pieścić a wreszcie namiętnie kochać zapewniając się o wzajemnej miłości

-za dwa dni będziesz już moją legalną żoną i nie będziemy musieli ukrywać że ze sobą sypiamy szeptał zakochany Pedro do narzeczonej
-też już nie mogę się tego doczekać bo wychowywano mnie w surowych regułach arabskich i jeszcze niedawno nie przypuszczałam,że stracę dziewictwo przed nocą poślubną i będę twoją kochanką przez tyle miesięcy westchnęła Roksana
-musieliśmy czekać na zakończenie okresu żałoby po mojej pierwszej żonie bo przecież wcześniej nie mogłem cię poślubić bo wywołałoby to skandal szeptał Pedro ustami muskając ukochaną po twarzy i szyi a rękami gładząc jej biust

inne młode pary ,które przyjechały na ślub i wesele gubernatora z marokańską księżniczką też tej nocy spędzały ze sobą upojne chwile
Camilka de Valencia z mężem Pablem o kryzysie małżeńskim już zapomnieli i namiętność rozkwitła u nich na nowo więc dawali upust swojej miłości kotłując się w łożu
[link widoczny dla zalogowanych]
podobnie książe Fernando de Salamanca z żoną Joanną
[link widoczny dla zalogowanych]
i Andres z Halszką
[link widoczny dla zalogowanych]

taka noc parna i gorąca jak dziś sprzyja miłości szeptał zakochany Carmelo do swojej żony Sofii i choć teraz gdy Sofia była w ciąży kochali się rzadziej bo nie zawsze dobrze się czuła to tej nocy nie odmówili sobie przyjemności przed zaśnięciem
[link widoczny dla zalogowanych]


Diego Oligares wiedząc,że ma mało czasu by przeszkodzić w szczęśliwym zawarciu nowego małżeństwa przez gubernatora Pedra de Salamankę ,którego znienawidził winiąc za śmierć Milki przy porodzie uknuł nową intrygę by skompromitować Pedra i do jego ślubu ze swoją bratanicą Roksaną nie dopuścić
-wicekról Ricardo i jego żona Camila postanowili dziś wybrać się na przejażdżkę konną po obrzeżach stolicy więc spotka ich tam niespodzianka ,która ostatecznie powinna pokazać że Pedro to rozpustnik i łajdak mówił sam do siebie Diego bo udając dobroczyńcę biednej ciężarnej sieroty zniewolonej w gospodzie przez rozpustnego bywalca gospody namówił dziewczynę by wszystkim opowiadała,że to sam gubernator Pedro ją wykorzystał i do dziecka nie chce się przyznać ....
-jeśli mnie posłuchasz i zrobisz co ci karzę to będziesz miała byt z dzieckiem zapewniony bo skoro wyrzucili cię z gospody boś ciężarna to w przytułku byś z dzieckiem skończyła a tak może twój los się odmieni i ode mnie sporo złota dostaniesz a i pewnie wicekrólowa jako litościwa kobieta się tobą zajmie myśląc ,że urodzisz jej wnuka zarechotał zadowolony z siebie Diego Oligares...
-zrobię panie co karzesz bo już myślałam ze sobą skończyć bo wszyscy mnie za ladacznicę mają ,żem brzemienna a chłopa nie mam a mnie przecież siłą brał znajomek właścicieli gospody ilekroć przychodził na zaplecze i groził ,że jak komuś powiem do czego mnie zmusza to ryby w morzu się pożywią moimi szczątkami płakała nieszczęśliwa młoda kobieta
-dziś wyjdziesz rankiem ze swojej chatki i będziesz chodziła w lesie przy drodze a jak zobaczysz wicekróla i wicekrólową padniesz przed nimi na kolana skarżąc się jaki podły jest młody gubernator Pedro de Salamanca że niby obiecywał ci utrzymanie w pałacu a jak dostał co chciał znać cię nie chce i dziecka się wypiera pouczał nieszczęsną kobietę cyniczny Diego Oligares...

Diego Oligares rankiem po wieczorze panieńskim bratanicy Roksany poszedł do jej rodziców z rewelacjami,że Pedro de Salamanca drugiego nieślubnego dzieciaka zmajstrował tym razem biednej sierocie z portowej gospody na La Marianie
-zastanów się Johnie czy dobrze robisz dając swoją córkę Roksanę takiemu nienasyconemu rozpustnikowi jak Pedro,który jeszcze za życia mojej Milki a swojej pierwszej żony za babami się uganiał a jak dziewczyna zaszła w ciąże to zagroził jej śmiercią jeśli będzie o tym rozpowiadać i dzieciaka kazał jej się pozbyć ale to bogobojna dziewczyna i poronienia nie wywołała opowiadał zszokowanym rodzicom Roksany nienawidzący zięcia Oligares
-wierzyć mi się nie chce,że Pedro byłby do tego zdolny wtrąciła się Aisza matka Roksany
-Pedro bez kobiety długo nie wytrzymuje a moja Milka w ostatnich miesiącach ciąży musiała plackiem leżeć w łożu by donosić dziecko więc jej mąż w gospodzie biedną sierotą niewolił by zaspokoić swe chore żądze !!! wysyczał Diego udając wielce oburzonego postępowaniem byłego zięcia....
-waszą Roksanę też drań będzie zdradzał i dziewczyna będzie cierpieć !!!! grzmiał wzburzony Diego Oligares
-musimy z Pedrem porozmawiać bo chcę od niego usłyszeć czy to prawda powiedział John Foreman
-ależ Johnie skoro Pedro groził tej biednej dziewczynie śmiercią gdy powie o tym co z nią wyprawiał to chyba nie myślisz,że tobie tak po prostu przyzna się do wszystkiego kpiąco powiedział Diego do przyrodniego brata
-w takim razie porozmawiamy sobie z tą ciężarną dziewczyną postanowił John Foreman
-ta biedulka wygnana z gospody mieszka w chatce w lesie na obrzeżach stolicy i ja was do niej zaprowadzę zaoferował się zaraz Diego Oligares

Maria bo tak miała na imię biedna dziewczyna usiadłszy przy drodze w myślach układała sobie co ma powiedzieć jak ujrzy wicekróla i wicekrólową
-oni bogaci i utytułowani to nie wiedzą jak to jest gdy dziewczyna sama zostaje na świecie bo ojca nie znałam a matula zmarła gdy byłam mała i właściciele gospody na La Marianie mnie przygarnęli bym gościom usługiwała i gubernatora też nieraz widywałam i był dla mnie dobry dając duże napiwki a teraz muszę go niesłusznie oskarżyć by sobie i memu niewinnemu dziecięciu los poprawić rozmyślała ciężarna kobieta
-ten drań,który mi dzieciaka zrobił to Thomas van Hoorn ,syn Leonor de Silvy ale rozpustnik w swego ojca Vincenta van Hoorna się wdał i też gwałtem kobiety bierze ale przez to,że bogaty z niego paniczyk może bezkarnie takie biedne dziewczyny jak ja krzywdzić rozmyślała sierota Maria gdy usłyszała tętent koni i zobaczyła nadjeżdżających jeźdźców

-o Boże jak to zrobić by mi uwierzyli pomyślała Maria i z nerwów zaczął boleć ją brzuch
-chyba rodzę choć to za wcześnie jęknęła Maria i zaczęła wołać o pomoc

-Ricardo tam na kamieniach leży jakaś kobieta zawołała do męża Camila wskazując na ciężarną coraz rozpaczliwiej wołającą :
-POMOCY !!! DOBRZY LUDZIE POMÓŻCIE !!! wrzeszczała Maria bo wody jej odeszły a ponieważ to był jej pierwszy poród zaczęła panikować i histeryzować...
-oj myślę Camilo,że będziesz musiała pomóc tej rodzącej i przyjąć poród i dobrze,że masz już wprawę po naszej Camilce powiedział Ricardo do żony
-mój Boże tu nie ma warunków do porodu !!! krzyknęła Camila a jeden z gwardzistów towarzyszących parze wicekrólewskiej krzyknął
-niedaleko jest potok to stamtąd można wody zaczerpnąć
-gdzie mieszkasz kobieto ??? zeskakując z konia i podbiegając do rodzącej zapytała wicekrólowa Camila
-tam w domku w głębi lasu wyjęczała Maria płacząca ze strachu i bólu
-a ojciec dziecka ??? gdzie on jest rozglądając się wokoło zapytał wicekról Ricardo
-gubernator Pedro de Salamanca ani mnie ani mego dziecka znać nie chce!!! wystękała Maria starając się nie patrzyć w oczy rodziców młodego gubernatora
-nasz Pedro jest ojcem twego dziecka ??? zapytała zszokowana wicekrólowa
-a Marię w tym momencie chwycił mocny skurcz więc zawyła z bólu auuuuu !!! chyba umieram !!! zawodziła rodząca
- na pytania przyjdzie czas później uznał Ricardo bo teraz musimy się zorganizować by sprawnie poród przyjąć i kazał gwardzistom przenieść rodzącą do jej domku a gdy tam dotarli Camila położyła kobietę na łożu i teraz ona przejęła dowodzenie rozkazując mężczyznom rozpalić ogień w piecu by nagrzać wody więc Ricardo osobiście zbierał gałęzie na opał a dwóch gwardzistów z wiadrami pobiegło do pobliskiego strumienia by nanosić wody ...
-to niemożliwe by Pedro biedną dziewczynę zbałamucił a potem ciężarnej znać nie chciał rozmyślała Camila uspokajając rozhisteryzowaną rodzącą dziewczynę
-niech pani się zajmie moim dzieckiem jeśli ja nie przeżyję bo umieram !!! krzyczała płacząca Maria
-nie umierasz a rodzisz dziewczyno więc nie panikuj bo jesteśmy tu z tobą by ci pomóc klęcząc między rozłożonymi nogami dziewczyny mówiła wicekrólowa
-niech będzie przeklęty ten co mi to zrobił !!! zawyła Maria a Camilę to oburzyło
-jak możesz tak mówić !!! dziecko to błogosławieństwo i nieważne,że nieślubne powiedziała Camila do rodzącej
-ten łajdak brał mnie siłą choć prosiłam i płakałam by mi tego nie robił wysapała rodząca wyginając się z bólu
-Pedro gwałcicielem no w to nigdy nie uwierzę !!!! powiedz mi zaraz prawdę ,że to nie Pedro cię gwałcił !!! krzyknęła na Marie wicekrólowa a rodząca przypomniawszy sobie co jej nakazywał Diego Oligares zamknęła oczy udając ,że nie słyszy słów wicekrólowej ......

w tym momencie do domku wpadli Diego Oligares i rodzice Roksany John Foreman z księżniczką Aiszą
-dobrze Aiszo,że jesteś bo pomożesz mi przy tej kobiecie !!! krzyknęła Camila do Aiszy
-biedulka pierwszy raz rodzi i strasznie panikuje naprędce opowiadała Aiszy Camila
-czy rodzisz dziecko Pedra de Salamanki???? zapytał otwarcie John Foreman zanim Camila z Aiszą kazały mężczyznom wyjść i poczekać na zewnątrz jednoizbowego domku....
-TAK !!! jęknęła przestraszona Maria patrząc na groźnie na nią spoglądającego Diega Oligaresa
-słyszeliście !!! to Pedro jest ojcem tego dziecka co właśnie pcha się na świat !!! triumfalnie obwieścił Diego Oligares patrząc to na Ricarda to na Johna....
-ależ ta kobieta wrzeszczy jakby ją ze skóry obdzierali a przecież tylko rodzi powiedział John Foreman zdenerwowany bo po tych rewelacjach usłyszanych od Diega i rodzącej dziewczyny nie wiedział teraz co zrobić czy dopuścić do ślubu Pedra ze swoją córką czy Roksanę zabrać z La Mariany wracając z nią do Maroka...
-twój wnuk czy wnuczka Ricardzie coś długo nie chce się urodzić ale skoro własny ojciec go się wypiera to niechciane dzieciątko nie ma po co śpieszyć się na ten ziemski padół mówił z cynicznym uśmieszkiem Diego Oligares gdy mężczyźni stojąc przed domkiem czekali na narodziny dziecka biednej Marii....

jak powinna skończyć się ta scena

wersja 1
Maria przy porodzie umiera nie zdradzając prawdy i wszyscy Pedra uważają za ojca jej nieślubnego dziecka....

wersja 2
Maria umiera ale wyznaje Camili i Aiszy,że to Diego Oligares namówił ją by Pedra oskarżyła o ojcostwo swego dziecka a tak naprawdę ojcem jest młody Thomas van Hoorn.....

wersja 3
Maria rodzi zdrowe dziecko( synka czy córeczkę ) i przyznaje,że to nie Pedro jest jego ojcem a wicekrólowa Camila postanawia zająć się biedną samotną matką oferując jej posadę niani dla spodziewanego dziecka Sofii i Carmela.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:44:03 11-11-12    Temat postu:

I druga i trzecia wersja jest ok , ale zarówno John jak i Ricardo winni byc swiadkamia wyznania Marii , obydwaj srogo ukarza Diega, zona Diega dowie sie o jego intrygach , dostanie zakaz zblizania sie do wnuczek - bo Pedro i roksi wyznaja iz buntuje dziewczynki przeciw ojcu i macosze- co szczegolnie Johnowi sie nie spodoba - Diego popadnie w niełaske u camili , tak ze nie opłacalne beda jego intrygi - no i moze jego majateczek tez w czesci skasuja na przytułek - co pedro z radoscia uczyni by dowiesc wszystkim ze nie zalezy mu na majatku tescia bo swego ma dosc - co wy na to?????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 129, 130, 131 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 130 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin