|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:00:00 12-11-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | I druga i trzecia wersja jest ok , ale zarówno John jak i Ricardo winni byc swiadkamia wyznania Marii , obydwaj srogo ukarza Diega, zona Diega dowie sie o jego intrygach , dostanie zakaz zblizania sie do wnuczek - bo Pedro i roksi wyznaja iz buntuje dziewczynki przeciw ojcu i macosze- co szczegolnie Johnowi sie nie spodoba - Diego popadnie w niełaske u camili , tak ze nie opłacalne beda jego intrygi - no i moze jego majateczek tez w czesci skasuja na przytułek - co pedro z radoscia uczyni by dowiesc wszystkim ze nie zalezy mu na majatku tescia bo swego ma dosc - co wy na to????? |
dzięki ela0909 ,że ze mną współtworzysz tę historie czekam też na milkę85 i Elenę736 by właczały się w pisanie, pozdrawiam Wszystkich
w leśnej chatce na obrzeżach stolicy La Mariany wicekrólowa Camila i księżniczka Aisza pomimo starań nie mogły ulżyć w cierpieniach rodzącej Marii bo poród był przedwczesny i dziecko było źle ułożone...
-nie ma rady trzeba posłać po doświadczoną akuszerkę by spróbowała płód odwrócić bo i matka i dziecko nie przeżyją na osobności szeptem powiedziała Camila do Aiszy
-biedulka już taka słaba,że chyba nic jej i dziecka już nie uratuje szepnęła zasmucona Aisza patrząc na rodzącą Marię...
-niech jeden z gwardzistów galopem pojedzie po akuszerkę i medyka bo same z Aiszą sobie nie damy rady powiedziała Camila gdy wyszła z domku do męża...
Ricardo wydal rozkaz i jeden z jego gwardzistów pomknął do stolicy by sprowadzić fachowe siły ...
-minuty mijały a wyczerpana Maria zrozumiała,że jej koniec się zbliża i umiera nie mogąc wydać dziecka na świat...
-czuję,że umieram i chcę stanąć przed Bogiem bez grzechu wiec chcę wyznanie uczynić z wysiłkiem mówiła Maria prosząc by wicekról i jego przyjaciele też przy tym byli
-okryjcie mnie kocem bo dreszcze mną telepią szeptała Maria
-posłaliśmy po akuszerkę i ona ci pomoże uspokajała Marie wicekrólowa ale umierająca kobieta powtarzała spieczonymi wargami
-nie mam dużo czasu pani i proszę byś wielmożnych panów tu przywołała bo mam coś ważnego do powiedzenia i gdy Ricardo,John i Diego weszli
zaczęła mówić
-senior Diego Oligares obiecując sowitą zapłatę za krzywoprzysięstwo namówił mnie bym niesłusznie oczerniła młodego gubernatora Pedra de Salamanke jakoby to on był ojcem mego dziecka i mnie z dzieckiem się wypierał ale to nieprawda bo ja gubernatora ledwo parę razy w życiu widziałam i nic między nami nie było z trudem mówiła Maria a Diego aż poczerwieniał ze złości
-ta kobieta majaczy !!! nie bierzcie jej słów na serio bo nie wie nieszczęsna co mówi !!! Diego gestykulując usiłował zbagatelizować słowa umierającej Marii...
-mnie się wydaje,że mówi prawdę bo dlaczegoż miałaby kłamać w obliczu śmierci powiedziała wicekrólowa Camila
- Diego !!! robiłeś i robisz co możesz by nie dopuścić do ślubu Pedra z Roksaną i listy do mnie do Maroka słałeś szkalujące Pedra starając się mnie przekonać bym córki za niego nie wydawał więc to co powiedziała nam teraz ta dziewczyna wydaje mi się szczerą prawdą bo twoje intrygi nie maja granic wysyczał wściekły na brata John Foreman
-ależ John !!! ja chcę tylko by twoja Roksana uniknęła losu mojej Milki bo Pedro czyha na posag Roksi a potem ją jak Milkę wykończy i następną majętną pannę sobie znajdzie tłumaczył się Diego Oligares
-Pedro jest zamożnym młodym człowiekiem i nie żeni się z Roksaną dla majątku tylko z miłości wtrąciła się wicekrólowa Camila broniąc najstarszego syna
-Roksana też kocha Pedra i chce za niego wyjść poparła Camile księżniczka Aisza...
-Pedro został wdowcem i ma prawo jako młody jeszcze człowiek zaznać szczęścia w innym związku i skoro młodzi zakochali się w sobie powinniśmy im tylko błogosławić i szczęścia życzyć powiedziała stanowczo wicekrólowa...
-ja dowiedziawszy się,że wybranką Pedra jest Roksana bardzo się ucieszyłem bo to wspaniała dziewczyna i będzie dobrą żoną i matką także dla naszych pięciu wspólnych wnuczek zwracając się do Diega Oligaresa mówił Ricardo....
-to karygodne,że chciałeś Pedra oczernić wykorzystując tę biedną ciężarną dziewczynę z pogardą patrząc na Diega powiedziała jego bratowa księżniczka Aisza...
-wstyd mi za ciebie bracie,że do podłych oszczerstw się uciekasz by Pedrowi szkodzić a to przecież ojciec twoich wnuczek powiedział John Foreman poirytowany kłamstwami Diega Oligaresa....
-oszczerstwa są karalne i ty Diego za szarganie dobrego imienia gubernatora La Mariany zapłacisz dużą grzywnę w złocie i srebrze ,którą przekażemy dla przytułków tu na La Marianie zdecydował wicekról Ricardo de Salamanca a Diego Oligares tylko zacisnął zęby i wściekły wyszedł z chatki i pospiesznie wskoczył na konia kierując się do stolicy...
biedna Maria wyznawszy prawdę uspokoiła się trochę ale nie doczekała przybycia medyka i akuszerki umierając razem z dzieckiem w brzuchu
-niech spoczywa w pokoju modlili się za nieszczęsną wszyscy tam obecni -nawet ja bym nic biedaczce nie pomógł i tu chyba tylko rozprucie brzucha rodzącej uratowałoby tylko dziecko a tak to oboje zmarli powiedział medyk do Camili i Aiszy a położna mu przytakiwała...
-biedna dziewczyna płakała Camila z Aiszą bo bardzo żal się im zrobiło kobiety,która nigdy szczęścia w życiu nie zaznała a umarła tak młodo
wicekról Ricardo zlecił godny pochówek zmarłej ciężarnej kobiety a gdy wszyscy wrócili do pałacu gubernatora La Mariany opowiadając co się wydarzyło w leśnej chatce Pedro zawrzał gniewem na byłego teścia i opowiedział ojcu i Johnowi Foremanowi,że Diego do swych podłych rozgrywek wciągnął swoje wnuczki nastawiając je przeciwko ojcu i jego przyszłej zonie Roksanie ...
-nie daruję mu,że śmiał źle mówić o mojej córce !!! pieklił się John Foreman
-on sumienia nie ma skoro takie małe dziewczynki straszył zdenerwowała się wicekrólowa Camila
-nie pozwolę temu Oligaresowi widywać się z moimi córeczkami dopóki nie zrozumie,że krzywdę im robił starając się je poróżnić z Roksaną i ze mną postanowił Pedro de Salamanca...
-te intrygi drogo Oligaresa będą kosztować i mocno go uderzą po kieszeni bo nałożyłem na niego sporą grzywnę za to,że cię oczerniał oznajmił synowi wicekról Ricardo
-należało się draniowi ale czy go to wreszcie czegoś nauczy to nie wiem z westchnieniem powiedział gubernator Pedro de Salamanca..... |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:42:54 13-11-12 Temat postu: |
|
|
znakomicie, Diego moze wyjedzie z kraju , bo bedzie mocno zawstydzony przez swa głupote , jego intrygi nie powiodły sie i prawda wyszla na jaw , równiez jego zona odwróci sie od głupiego meza. pozostanie blisko z wnuczkami , zieciem , a Roksane pokocha jakby była jej własna córka - zreszta bedzie to wzajemne uczucie z obu stron. dziewczynki beda uwielbiac spotkania z babcia i zabawy z macocha .Miłośc Ricarda i Camili wzmocni poprawne stosunki w rodzinie Pedra, a i John bedzie dumny z zamazpójscia córki .Jego doskonałe stosunki z Ricardem zaowocuja kolejnymi dochodami z wspólnych interesów....... |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:35 14-11-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | Diego moze wyjedzie z kraju , bo bedzie mocno zawstydzony przez swa głupote , jego intrygi nie powiodły sie i prawda wyszla na jaw , równiez jego zona odwróci sie od głupiego meza. pozostanie blisko z wnuczkami , zieciem , a Roksane pokocha jakby była jej własna córka - zreszta bedzie to wzajemne uczucie z obu stron. dziewczynki beda uwielbiac spotkania z babcia i zabawy z macocha .Miłośc Ricarda i Camili wzmocni poprawne stosunki w rodzinie Pedra, a i John bedzie dumny z zamazpójscia córki .Jego doskonałe stosunki z Ricardem zaowocuja kolejnymi dochodami z wspólnych interesów....... |
dalsza akcja wg scenariusza eli0909
intrygi Diego Oligaresa zdemaskowane w obecności wicekróla ,wicekrólowej Camili, Johna Foremana i jego żony księżniczki Aiszy na tyle zawstydziły zacietrzewionego Oligaresa że postanowił bez pożegnania z wnuczkami wypłynąć z La Mariany do synów Olivera i Sergia zamieszkałych z rodzinami w Veracruz...
Isabela Oligares zniesmaczona postępowaniem męża nie chciała mu towarzyszyć bo ostro się pokłócili o stosunek Diega do Pedra i Isabela zaproszona na ślub i wesele byłego zięcia i Roksany postanowiła jeszcze zostać na La Marianie i przyjrzeć się jak jej wnuczki zaakceptują nową żonę ich taty....
John Foreman wydając już drugą córkę za syna Ricarda zaproponował Salamankom przystąpienie do intratnej spółki wydobywającej w Maroku ropę naftową...
-to naprawdę przyszłościowy interes i obopólne korzyści nam przyniesie zapewniał Ricarda i jego synów John Foreman...
-twoje dwie córki i moi dwaj synowie pokochali się i tworzą rodzinę więc chętnie z tobą wejdę w kontakty biznesowe śmiał się wicekról Ricardo de Salamanca
-mamy już dwoje wspólnych wnucząt od Joanny i Fernanda a niedługo z pewnością i Roksana i Pedro doczekają się dziecka czyli naszego trzeciego już wspólnego wnuczątka mówił z zadowoleniem John Foreman
księżniczka Roksana rozmawiała o dzieciach z przyrodnią siostrą Joanną , przyszłymi szwagierkami Camilką de Valencią,Eleną,Halszką i Sofią de Salamankami...
-staram się jak mogę córeczkom Pedra matkować ale ze starszymi trudniej mi ostatnio idzie przez to,że ich dziadek namącił im w główkach poskarżyła się Roksana
-musisz uzbroić się w cierpliwość siostro bo niekiedy z rodzonymi dzieciakami trudno a co dopiero z pasierbicami pocieszyła Roksanę Joanna de Salamanca ...
-podziwiam cię ,że mimo przeciwności losu chcesz tym dziewczynkom matkę zastąpić bo to doprawdy niełatwe zadanie szepnęła Halszka
-mój brat Pedro ma szczęście,że tyś mu się trafiła bo lepszej dla siebie i swoich córek nie zdołałby znaleźć z podziwem powiedziała do Roksany Camilka de Valencia gdy zobaczyła jak Roksi opiekuje się jej bratanicami...
-zawsze dzieci lubiłam i one za mną przepadały i jeszcze za życia gubernatorowej Milki gdy żona Pedra zmuszona była w końcówce piątej ciąży leżeć w łożu chętnie zajmowałam się jej córeczkami wspomniała Roksana...
-już wówczas zdobyłaś uznanie otoczenia i dlatego teraz wszyscy szybko zaakceptowali twój związek z Pedrem i nikogo nie szokuje,że pobieracie się tuż po zakończeniu żałoby mówiła Camilka de Valencia do przyszłej bratowej...
-cieszy mnie to bo nie wiecie jak obawiałam się plotek ,że tak szybko bierzemy z Pedrem ślub westchnęła Roksana
-nikt nie będzie ci miał za złe Roksano jeżeli dziecko urodzisz przed upływem 9 miesięcy od ślubu zachichotała Halszka
-nie jestem w ciąży wyszeptała speszona Roksana czerwieniąc się przy tym...
-nawet jeśli nie jesteś brzemienna to po ślubie szybko pewnie będziesz tak jak ja bo też myślałam,że dłużej we dwójkę z Carmelem będziemy a jest nas już trójka gładząc się po lekko zaokrąglonym brzuszku powiedziała Sofia de Salamanca....
-jutro ślub i wesele wiec pora spać moje panie powiedział gubernator Pedro de Salamanca do kobiet wchodząc do komnaty w której rozmawiały...
-dziś śpię sama bo chce się dobrze wyspać by dobrze wyglądać na swoim ślubie i weselu powiedziała Roksana do Pedra zamykając mu drzwi sypialni przed nosem ...
-zawsze pięknie wyglądasz kochanie zaczął mówić Pedro stojąc za drzwiami sypialni by Roksi go jednak wpuściła do łoża...
-jutro będzie nasza noc poślubna więc ty też odpocznij by dobrze się spisać chichocząc żartowała Roksana...
-o dziś dam rady i jutro mruczał Pedro ale Roksi pozostała nieugięta i musiał sam w łożu się położyć....
rankiem przed wyjściem z pałacu do kościoła rodzice obojga młodych pobłogosławili ich na nową drogę życia....
-oby nasz Pedro z Roksaną byli szczęśliwi szeptała do męża wicekrólowa Camila...
-para jak malowanie mówił do synów i żony John Foreman wskazując na Roksanę i Pedra
-Roksi jest piękniejsza niż kiedykolwiek szepnęła jej matka księżniczka Aisza
-oboje przepięknie razem wyglądają rozległo się w tłumie gdy Pedro przed wrotami kościoła odebrał z rąk Foremana Roksanę i pod rękę szli w stronę ołtarza gdzie czekał na nich ksiądz by połączyć ich świętym węzłem małżeńskim ....
podczas ślubu w kościele księżniczka Roksana cały czas była niespokojna obawiając się ,że jej stryj Diego Oligares może w jakiś sposób przeszkodzić w ceremonii i odetchnęła z ulgą gdy ksiądz ogłosił Pedra i ją prawowitymi małżonkami
-byłaś cały czas spięta kochanie podczas mszy w kościele a przecież mówiłem ci,że kościół i pałac jest strzeżony by nikt nam przykrej niespodzianki nie zrobił szeptał Pedro do żony gdy pierwszy raz pocałował ją przy ołtarzu po ogłoszeniu ich mężem i żoną...
-ach Pedro !!! jestem już twoja a ty mój w obliczu Boga i nic więcej się nie liczy szeptała zarumieniona ze szczęścia księżna Roksana de Salamanca....
-na weselu goście co rusz wznosili toasty za parę młodą i domagali się by Pedro z Roksaną pocałunkami dokumentowali jak bardzo się kochają
-tańce i zabawa trwała do samego rana ale namiętny Pedro młodą żonkę wcześniej wyciągnął z przyjęcia weselnego prowadząc do sypialni gdzie czekał na nich szampan
a po toaście za pomyślność ich właśnie założonej rodziny zaniósł Roksanę na rękach do ich łoża małżeńskiego by wreszcie spędzić z ukochaną upojną noc poślubną
młodzi małżonkowie leżąc w łożu nie spiesząc się obdarzali się czułościami zapewniając się o wzajemnej miłości aż skonsumowali swoje małżeństwo
po pierwszym zbliżeniu Pedro odsapnął trochę i przypomniawszy sobie o
o życzeniu arabskich braci żony szejków Amira i Hassana pokazał im pokrwawione prześcieradło jako dowód utraty dziewictwa panny młodej z panem młodym
-co prawda wcześniej pozbawiłem cię kochanie cnoty ale wcale tego nie żałuję i teraz to prześcieradło krwią zwierzęcą pobrudzone tylko dla twoich arabskich krewnych chętnie pokazałem by żaden cień na twojej reputacji i dobrym imieniu się nie pojawił zaśmiał się małżonek Roksany
-cieszy mnie to,że dbasz o moją cześć bo wiesz ,że byłeś dla mnie pierwszy i pozostaniesz jedyny zapewniła męża roześmiana Roksana
-teraz kochamy się w uświęconym przez kościół związku i jak ksiądz mówił na kazaniu powinniśmy sumiennie starać się o potomstwo śmiał się Pedro i młodzi państwo Salamankowie kontynuowali swoje małżeńskie pożycie a skończyli w świetle poranka
[link widoczny dla zalogowanych]
starsze córeczki Pedra Oriana,Gabriela i Bettina uczestniczące w ślubie i weselu ojca były podekscytowane tą uroczystością i gdy babcie Isabela Oligares i wicekrólowa Camila de Salamanca przyszły ich na dobranoc pocałować wyznały im ,że cieszą się bo Roksanę bardzo lubią i będą starały się być grzeczne by więcej macosze nie robić przykrości...
-Roksi bardzo się o was troszczy więc nie możecie wątpić,że was kocha zapewniała wnuczki Isabela Oligares bo sama też bardzo polubiła wybrankę Pedra...
-tatuś i jego nowa żona Roksana zrobią wszystko byście były szczęśliwe przytaknęła Isabeli wicekrólowa Camila
-wierzymy wam tuląc się do obu babć szeptały dziewczynki.....
-Roksana to odważna kobieta,że wyszła z Pedra obarczonego pięcioma córkami bo ja bym obcych dzieci nie chciała wychowywać mówiła księżna Elena de Salamanca do swego męża medyka Maria gdy powoli rozbierali się w swojej sypialni ...
-Pedro ma szczęście do kobiet i Roksana to strzał w dziesiątkę zaśmiał się Mario
-Roksi nie dość,że śliczna i majętna to czuła i troskliwa !!! więc lepszej Pedro nie mógł wybrać dodał Mario,któremu też bratowa przypadła do gustu...
-wszyscy tak pochlebnie się o Roksanie wyrażają jakby była jakimś ideałem prychnęła Elena a wiedz,że ona przed ślubem spała z twoim bratem i surowe wychowanie w kulturze arabskiej jej przed grzechem nie powstrzymało powiedziała Elena do męża myśląc,że go tym zszokuje ...
-ależ Eleno nawet jeśli Pedro z Roksaną sypiali ze sobą przed ślubem to ja byłbym ostatnim ,który by ich potępił bo łączy ich miłość i namiętność mrugając okiem szepnął medyk Mario do żony...
-my nasz pierwszy raz mieliśmy po ślubie i tak powinno być bo szanująca się dziewczyna nie powinna do siebie mężczyzny dopuścić zanim ksiądz nie pobłogosławi ich związku w kościele patetycznie mówiła Elena
-oj Eleno nie zajmujmy się życiem innych a o swoich przyjemnościach pomyślmy całując i pieszcząc żonę szeptał Mario i zaczęli się kochać
[link widoczny dla zalogowanych]
żona Carmela księżna Sofia de Salamanca cieszyła się,że jej stan zdrowia pozwolił na uczestnictwo w zabawach na weselu szwagra
-za bardzo szalałaś na przyjęciu a przecież jesteś ciężarna i musisz głównie o naszym maleństwie myśleć Carmelo robił wymówki Sofi zazdrosny o jej powodzenie na weselu...
-ależ Carmelo to dla mnie ostatni dzwonek bym się jeszcze zabawiła zanim przybiorę na wadzę i będę z takim brzuchem chodzić obrazowo pokazując rękami chichotała Sofia
-jesteś mężatką i prawie matką przypomniał żonie naburmuszony Carmelo
-pamiętam o tym mężusiu szepnęła Sofia do ukochanego i zaczęła go gładzić po nagim torsie a potem sunąc obiema rękami po jego pośladkach zsunęła mu spodnie a Carmela tak to podnieciło ,że przewrócił żonę na łoże i zdarł z niej koszulkę nocną i ich nagie ciała przylgnęły do siebie w miłosnym uścisku
[link widoczny dla zalogowanych]
-nareszcie wszystkie nasze dzieci są w szczęśliwych związkach mówiła wicekrólowa Camila do męża gdy kładli się już do łoża
-cieszę się,że intrygi Diega Oligaresa nie przeszkodziły w ślubie naszego Pedra z Roksaną dodała Camila
-mnie też to cieszy bo naszemu synowi ,który tak ,młodo został wdowcem opatrzność dała drugą żonę a i Roksi nie mogłaby trafić na bardziej ją kochającego mężczyznę niż nasz Pedro z przekonaniem powiedział wicekról Ricardo de Salamanca.....
Salamankowie i Foremanowie po uroczystościach weselnych Pedra i Roksany z żalem opuszczali La Mariane wracając do swoich domów ....
tymczasem w Veracruz Diego Oligares nie mógł dojść do siebie po niepowodzeniach jego intryg przeciwko gubernatorowi Pedrowi de Salamance i gdy przypadkowo natknął się na Santiaga Marqueza Mancerę y Ruiza i ten też zaczął narzekać ,że wicekról z wicekrólową kazali mu sponsorować utrzymanie przytułków w San Fernando więc Diego uznał,że Santiago podobnie jak on jest ofiarą Salamanków
- ciebie też ci Salamankowie zubożyli !!! a dałeś im własną córkę tak zresztą jak i ja ale moją Milkę Pedro wykończył i z twoją Sofią Carmelo zrobi to samo bo dziewczyna choć młodziutka już w ciąży chodzi pomstował Diego Oligares...
-chciałem zapobiec małżeństwu Sofii z Carmelem i wydać ją za księcia Bohdana Sapiehę ale córka mi cichaczem uciekła z domu z tym najmłodszym synem Salamanków i choć wynająłem zbirów by ich dopadli zanim do stolicy dotrą to mój plan nie wypalił i słono teraz przyszło mi za to płacić pieklił się Santiago...
-a z ciąży córki się ucieszyłem bo nosi mojego wnuka choć też i Ricarda westchnął ojciec Sofii...
-dużo ci przyjdzie z wnuków jak potem ich ojciec zabroni ci dzieciaki widywać a tak zrobił ten przeklęty Pedro zakazując mi się zbliżania do moich ukochanych wnuczek żalił się Diego Oligares nie wspomniawszy dlaczego Pedro odseparował córeczki od ich dziadka...
-współczuję ci bo nie wyobrażam sobie bym stracił i córkę i wnuki od niej i mam nadzieję,że moja Sofia będzie żyła długo i szczęśliwie pozwalając mi swoje dzieci widywać i rozpieszczać jak na dziadunia przystało zaśmiał się Santiago....
-może Carmelo będzie lepszym mężem dla Sofii niż Pedro był dla mojej Milki bo tylko przez niego moja jedyna córka nie żyje a ja nie mogę cieszyć się jej pięcioma córeczkami zaciskając pięści mówił Diego do Santiaga....
-Sofia zawsze była moją ulubienicą i gdy zakochała się w tym Carmelu zaczęły się między nami niesnaski bo uparta z niej dziewczyna i w końcu dopięła swego i poślubiła tego Salamanke a teraz nosi jego dziecko więc musiałem się pogodzić z sytuacją choć ciągle się o nią boję jak zniesie poród bo jest jeszcze taka młodziutka ale cóż taki los zamężnej kobiety,że zachodzi w ciąże i musi rodzić wzdychał Santiago
-no właśnie skoro o ciążach mówimy to wyznam ci w sekrecie,że przed wyjazdem z La Mariany przekupiłem kucharkę w pałacu Pedra by faszerowała Roksanę napojami powodującymi niepłodność bo nie chcę by moja bratanica rodziła dzieci tego rozpustnika co pierwszą żonę doprowadził do śmierci tą obsesją posiadania legalnego syna zwierzył się Santiagowi mściwy Diego Oligares....
-Pedro to mój chrześniak bo razem ze świętej pamięci Lisabetą Lafont trzymałem go do chrztu nie wiedząc ,że to syn Camili i Ricarda wiec mam do niego sentyment i trochę mi żal,że nie doczeka się z Roksaną dzieci pomyślał Santiago słysząc rewelacje Diega
-toś swoją bratanicę urządził jeśli Roksana nie będzie rodzić to Pedro życie jej zatruje bo ożenił się po to by mieć syna a bezpłodna żona będzie dla niego ciężarem i tym bardziej zechce się jej pozbyć by inną wziąść postraszył Diega Santiago
-no tak o Roksanie nie pomyślałem,że będzie nieszczęśliwa jako bezdzietna kobieta ale niech cierpi ,że była taka głupia i pomimo moich przestróg uparła się wyjść za tego Pedra usprawiedliwiał się sam przed sobą Diego....
podczas drogi powrotnej do stolicy Meksyku Salamankowie na jeden dzień zatrzymali się w gospodzie w Veracruz i tam niespodziewanie młodzi małżonkowie Sofia i Carmelo de Salamankowie ostro się pokłócili bo Carmelowi przypadkowo wpadł w ręce fragment listu Bohdana Sapiehy,w którym Bohdan pisał
-"moja jedyna !!! wciąż nie mogę o tobie ukochana zapomnieć !!! zdecyduj się wreszcie na porzucenie swego męża by ze mną ułożyć sobie życie z dala od Meksyku i po uzyskaniu rozwodu zostaniesz księżną Sapieżyną"
-list ten był skierowany do Camilki de Valencii ale przechwyciła go sama wicekrólowa Camila i gdy targała list jego kawałek wpadł do szkatułki,którą teściowa obdarowała Sofię i w tej nieszczęsnej szkatułce wypatrzył go Carmelo zarzucając żonie ,że potajemne pisuje z niedoszłym mężem...
-znudziłem ci się już i zatęskniłaś do Bohdana a tu jesteś w ciąży ze mną i nie wiesz co robić bo gdyby nie to dziecko to pewnie byś ode mnie uciekła !!! krzyczał Carmelo na żonę pokazując jej skrawek listu
-nie wiem skąd w mojej szkatułce wziął się ten skrawek listu ale to nie do mnie pisane !!! zarzekała się Sofia
-wyraźnie pisze, tu że chce byś mnie porzuciła i została jego żoną
czyli księżną Sapieżyną więc się nie wypieraj !!! wrzasnął Carmelo
-tobie Carmelo to zazdrość rozum odbiera !!! syknęła poirytowana Sofia
-gdybym chciała zostać żoną Bohdana to bym została bo byliśmy zaręczeni ale wolałam ciebie i z tobą uciekłam z rodzinnego domu i ciebie poślubiłam ale teraz mam wątpliwości czy dobrze zrobiłam bo jesteś okropnym zazdrośnikiem i już na weselu Pedra mi wymówki robiłeś gdy z innymi tańczyłam mówiła wzburzona Sofia
-jesteś mężatką !! i to ciężarną !!! więc powinnaś była odmawiać gdy z grzeczności cię prosili do tańca wycedził przez zęby zazdrosny Carmelo
- to nie moja wina,że się podobam mężczyznom i mieli ochotę ze mną tańczyć i uważam ,że nic złego nie robiłam bo i inne mężatki obecne na weselu jak twoja siostra Camilka i bratowe Elena,Joanna i Halszka balowały ale ich mężowie nie mieli im tego za złe a tobie zazdrośniku przeszkadzało nawet gdy ktoś na mnie spojrzał i się do mnie uśmiechnął prychnęła Sofia...
-nie kłóćcie się dzieci wtrąciła się wicekrólowa Camila gdy weszła do pokoju syna i synowej bo usłyszała ich krzyki
-och mamo !!! powinniśmy byli nie jechać na La Marianę na wesele Pedra bo Sofia w ciąży nie najlepiej się czuła ale ona w końcu dopięła swego bo wciąż jej zabawy i bale w głowie a jako młoda mężatka a wkrótce i matka powinna siedzieć w domu przy mnie ale najgorsze jest to,że odkryłem w jej szkatułce skrawek liściku od byłego narzeczonego a resztę pewnie potargała bo nie wiedzieć co tam on jeszcze do niej pisał opowiadał matce szalejący z zazdrości Carmelo
-przysięgam,że od Bohdana żadnych listów nie dostawałam bo on mnie nie kochał ani ja jego nie darzyłam uczuciem a nasze małżeństwo aranżowali nasi ojcowie wbrew nam więc nie pisałby do mnie per moja ukochana drwiąco powiedziała Sofia do męża i teściowej a Camili aż dech zaparło bo zrozumiała,że to ona przez nieuwagę zostawiła skrawek listu Bohdana w szkatułce ofiarowanej Sofii...
-nie mogę powiedzieć,że to list Bohdana do Camilki bo przyrzekłam córce dochować sekretu o jej romansie a teraz gdy Camilka pogodziła się z mężem Pablem tym bardziej nikt o listach Bohdana do niej nie może wiedzieć więc co tu wymyślić by Carmelo przestał podejrzewać Bogu ducha winną żonę bo ciężarnej Sofii te nerwy mogą zaszkodzić rozmyślała zdenerwowana wicekrólowa Camila
-powiedz wprost przy mojej mamie,że żałujesz ślubu ze mną i tylko dziecko cię przy mnie trzyma syknął Carmelo do Sofii
-nie zamierzam więcej z tobą rozmawiać skoro nie masz do mnie zaufania !!! niedługo oskarżysz mnie,że dziecko,które noszę nie jest twoje wiec wolę wrócić do domu rodziców w San Fernando i tam spokojnie urodzić !!! wrzasnęła wściekła księżna Sofia de Salamanca
-widzi mama !!! Sofia korzysta z okazji by ode mnie nie uciec !!! pewnie Bohdan Sapieha tam na nią będzie czekał !!! gorączkował się Carmelo patrząc to na żonę to na matkę...
-najpierw urodzisz moje dziecko a potem sama możesz do Bohdana jechać nie wcześniej bo syn czy córka zostaną ze mną !!! warknął Carmelo gdy Sofia wezwała swoją służącą i kazała jej powóz wynająć by jechać do San Fernando...
-nie zamierzam jechać do Bohdana ani teraz ani nigdy !!! a dziecko jest moje !! ja je noszę w sobie i nikomu nie pozwolę sobie maleństwa odebrać skacząc do oczu męża syknęła wzburzona Sofia....
-dziecko ,którego się teraz spodziewasz należy do rodu Salamanków i przy mnie będzie się wychowywać bo ten Sapieha nie będzie poniewierać moim dzieckiem i niech ci swoje zrobi !!! krzyknął Carmelo...
-zastanów się co ty do mnie mówisz bo zaczynam żałować,że nie zostałam z Bohdanem chcąc dociąć mężowi !!! krzyczała Sofia
-przyznaję,że jestem zazdrosny !!! piekielnie zazdrosny bo gdy pomyślę o tobie i Bohdanie krew się we mnie gotuje !!wrzeszczał Carmelo nie panując już nad emocjami
co teraz powinna zrobić wicekrólowa Camila
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:30:29 17-11-12, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:57:02 17-11-12 Temat postu: |
|
|
moze wezimie to na siebie i powie ze to jej list? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:35:30 17-11-12 Temat postu: |
|
|
milka85 napisał: | moze wezimie to na siebie i powie ze to jej list? |
ciekawy pomysł więc będzie jak chcesz
wicekrólowa Camila widząc,że syn i synowa skaczą sobie do gardła i Sofia może w desperacji opuścić Carmela przez jego nieuzasadnione podejrzenia zdecydowała szybko,że musi radykalnie przerwać ten krąg wzajemnych oskarżeń i głośno krzyknęła
-BASTA !!! Sofia mówi ci prawdę Carmelo ,że nie korespondowała z Bohdanem i wiedz,że tę szkatułkę dostała parę dni temu ode mnie i ten skrawek listu był do mnie skierowany skłamała Camila nie patrząc na syna i synową,którzy zdumieni na nią popatrzyli
-nie wierzę by Bohdan i ty mamo a jeśli nawet zakochałby się w tobie to nie ośmieliłby się do ciebie tak zuchwale pisać odezwał się Carmelo bo Sofii mowę odjęło ze zdumienia
-a kto ci powiedział,że list był od Bohdana zaczęła mówić Camila gorączkowo szukając pomysłu co by tu dzieciom powiedzieć by uwierzyły
-to był list od ojca Bohdana księcia Leonarda Sapiehy,który wszak jest wdowcem i jak tylko mnie zobaczył rozkochał się we mnie i chciał mnie z twoim ojcem rozwodzić powiedziała Camila zwracając się do najmłodszego syna...
-wszyscy widzieli jak senior rodu Sapiehów na wicekrólową spoglądał ale żeby do rozwodu namawiać to już szczyt zuchwalstwa !!! wyrwało się Sofii...
-też mu tak powiedziałam gdy mnie nachodził ale on nie daje za wygraną i nadal do mnie pisuje mówiła Camila nie wiedząc ,że przy drzwiach już parę minut stoi Ricardo,którego krzyki dzieci tu przywiodły i słyszy jej wyznanie
-czego ja się dowiaduję za moimi plecami ten Leonardo cię uwodził !!! wycedził przez zęby zazdrosny o żonę Ricardo wchodząc z impetem do pokoju
-ależ Ricardo !!! przecież wiesz,że ja tylko ciebie kocham zaczęła mówić zdenerwowana Camila
-kochasz !! kochasz ale ukradkiem z ojcem naszej synowej Halszki sobie pisujecie a ten zuchwalec namawia cię byś się ze mną rozwiodła i została jego żoną to między wami musiało do czegoś dojść : syczał Ricardo nie chcąc słuchać tłumaczeń żony...
-a to się urządziłam chcąc pomóc Sofii sama się w kłopoty wpędziłam zaczęła rozmyślać Camila gdy wzburzony Ricardo wybiegł z pokoju
-muszę Ricardowi to jakoś wytłumaczyć bo gotów uwierzyć, że zdradzałam go z Leonardem myślała spanikowana Camila chcąc dogonić męża gdy w korytarzu zderzyła się z Santiagiem,który przebywając w Veracruz dowiedział się,że i Salamankowie na jeden dzień się tu zatrzymali i chciał córkę Sofie zobaczyć
-coś taka zdenerwowana piękna wicekrólowo łapiąc Camilę za rękę zapytał Santiago
-nie mam teraz ochoty z tobą rozmawiać prychnęła Camila wyrywając dłoń Santiagowi i pobiegła za mężem wiec Santiago wzruszając ramionami poszedł do pokoju młodych Salamanków a Sofia widząc ojca rzuciła mu się na szyję
-tato jak dobrze,że cię dziś spotykam cieszyła się Sofia
-ależ ty córeczko ślicznie wyglądasz ciąża ci służy bo jesteś coraz piękniejsza zachwycał się Sofią jej ojciec
-miło mi pana widzieć teściu powiedział Carmelo do Santiaga
-a witam !! witam odrzekł Santiago ale córki z objęć nie wypuszczał patrząc zwłaszcza na jej już lekko widoczny brzuszek
-jak się czujesz maleńka ??? bo oboje z twoją mamą martwiliśmy się jak znosisz ciąże wypytywał Santiago
-teraz już lepiej ale na początku trudno było bo co rano męczyły mnie nudności opowiadała zatroskanemu ojcu podekscytowana Sofia
-wyglądasz kwitnąco to musi być chłopak kładąc rękę na brzuszku córki powiedział Santiago a Carmelo aż pokraśniał z zadowolenia mówiąc
-też jej powtarzam,że pierwszym naszym dzieckiem będzie syn !!! mały książe Salamanca podkreślił Carmelo a Santiago słysząc nazwisko Salamanka nieco się skrzywił
-zięć musiał mi przypomnieć,że moja córka urodzi Salamanke jakbym sam o tym nie pamiętał pomyślał z niechęcią Santiago
Carmelo starał się być nad wyraz miły dla teścia i żonę chwalił by ją udobruchać po wcześniejszej kłótni by nie zechciała do rodziców wracać a Sofia patrząc na niego nawet się nie uśmiechnęła chcąc męża ukarać za niesłuszne podejrzenia
-niech zazdrośnik pocierpi trochę zanim mu wybaczę i by dobrze sobie zapamiętał ,że nie pozwolę zamęczać się atakami zazdrości to parę nocy pośpi sobie sam bo go do siebie nie dopuszczę postanowiła sobie Sofia....
wicekrólowa Camila zaś szukając męża od gwardzistów dowiedziała się,że czymś wzburzony wicekról Ricardo wskoczył na konia i pogalopował ze swoim adiutantem i synem Andresem pojeździć po okolicy
-może jazda konna uspokoi Ricarda a potem mu wyjaśnię,że to był list Bohdana do Camilki i tylko by nie zdradzić sekretu córki wymyśliłam naprędce taką opowiastkę o mnie i ksieciu Leonardzie rozmyślała Camila nerwowo chodząc po pokoju gdy weszła tam Camilka de Valencia z najmłodszą córeczką Victorią Camilą na ręku...
-przyszłyśmy do ciebie mamo ale widzę,że jesteś czymś podenerwowana zaczęła mówić Camilka
-ach córciu !!! westchnęła Camila i szeptem opowiedziała córce o tym co się wydarzyło
-napisałam do Bohdana by dał ci spokój bo z mężem już się pogodziłaś i w spokoju chcesz wychowywać z Pablem waszą czwórkę dzieciaków ale ten młody Sapieha nie daje za wygraną i wciąż pisze więc przechwytuję te listy i niszczę by nie wpadły w niepowołane ręce a tu taki pech,że skrawek mi się zawieruszył w szkatułce,którą podarowałam Sofii i Carmelo żonę niesłusznie posądzał więc wzięłam to na siebie wymyślając, że to Leonardo do mnie napisał ale słyszał to twój ojciec i teraz Ricardo ma do mnie pretensje cicho opowiadała córce Camila....
-nie martw się mamo bo tata zrozumie jak mu to opowiesz bo wie co było miedzy mną i Bohdanem pocieszała matkę Camilka de Valencia ale samą ogarnął ją niepokój co zrobiłby Pablo gdyby dowiedział się o jej zdradzie
-tata strasznie się wkurzył na mamę,że poza jego plecami pisuje z ksieciem Leonardem i wcale mu się nie dziwię,bo żaden mąż nie zniósłby gdyby ktoś mącił w jego małżeństwie i żonę do rozwodu namawiał rozmyślał Carmelo ale nikomu o tym postanowił nie wspominać i Sofię też prosił o dyskrecję
-nie jestem plotkarą i choć zdziwiło mnie postępowanie twojej mamy to nie zamierzam jej potępiać bo dla mnie jest bardzo dobra i lepszej teściowej nie mogłabym sobie wymarzyć więc nikomu słowa nie pisnę o tym co nam powiedziała o to możesz być spokojny ale ty musisz jakoś twojego tatę przekonać by mamie nie miał za złe tej korespondencji bo w końcu nie opuściła męża bo nadal go kocha półgłosem by nikt nie słyszał mówiła Sofia do Carmela.....
-rodzice bardzo się kochają i przez lata nikt i nic nie zdołało ich rozdzielić wiec i ty razem tak będzie z przekonaniem powiedział Carmelo....
-wicekrólowa Camila z resztą rodziny czekała z kolacją na powrót Ricarda i Andresa ale przybył goniec od wicekróla zawiadamiający,że wicekról z synem przenocują w innej gospodzie poza miastem
-Ricardo myśli,że zastanawiałam się nad porzuceniem go dla księcia Leonarda Sapiehy i pewnie dlatego nie wrócił na noc martwiła się Camila nie mogąc w nocy zasnąć.....
Carmelo nadskakiwał żonie przepraszając ją za awanturę ale Sofia nadal się na niego boczyła ...
-nie najlepiej się dziś czuje więc mnie nie dotykaj syknęła gdy Carmelo chciał ją przytulic i pocałować
-nawet całuska na dobranoc nie dostanę ??? zapytał mąż Sofi robiąc zbolałą minkę
-nie zasłużyłeś i bądź zadowolony,że mojemu ojcu nie opowiedziałam o coś mnie oskarżał denerwując mnie w moim stanie bo tata z pewnością by mnie zaraz zabrał do San Fernando i sam tu zostałbyś prychnęła Sofia odwracając się w łożu plecami do męża....
-nie bądź dla mnie taka okrutna bo wiesz,że trudno mi zasnąć jeśli choć raz się nie pokochamy szeptał Carmelo muskając ustami ramię żony
- ciesz się,że pozwalam ci spać ze mną w jednym łożu i możesz się do mnie przytulić ale nic więcej !!! stanowczo powiedziała Sofia nie zamierzając ulec mężowi
-namiętność i pożądanie go zżerają ale muszę być twarda by zapamiętał sobie,że nie będzie robił ze mną co chce a zwłaszcza tę jego bezpodstawną zazdrość muszę zwalczyć rozmyślała Sofia zasypiając.....
-Sofia przecież wie,że za nią szaleję i w gniewie podczas kłótni powiedziałem jej przykre rzeczy niesłusznie ją posądzając ale ona jest tylko moja i nikomu bym jej nie oddał a trudno mi pohamować zazdrość nawet gdy inni mężczyźni tylko na nią patrzą myślał Carmelo leżąc przytulony do pleców ukochanej....
[link widoczny dla zalogowanych]
wicekról Ricardo nawet Andresowi ,który widząc zdenerwowanego ojca postanowił mu towarzyszyć w przejażdżce konnej nie zdradził co go tak wzburzyło lakonicznie mówiąc synowi,że musi przemyśleć pewne sprawy i jeśli chce może z nim jechać ale niech o nic nie pyta i gdy postanowił przenocować w innej gospodzie zamówił sobie oddzielny pokój mówiąc do innych że teraz chce zostać sam i leżąc samotnie w łożu rozmyślał o tym co mówiła Camila do Sofii i Carmela
-nie mogę uwierzyć,że ten książe Leonardo Sapieha tak bez zachęty ze strony Camili pisywałby do niej namawiając ją do rozwodu mówił sam do siebie ....
-ale Camila zawsze była mi wierna i nie mogę podejrzewać ją o chęć zdrady ale dlaczego mnie nie powiedziała o tych listach gryzł się Ricardo
nasza córka Camilka de Valencia zapomniała się z tym młodym Bohdanem ale żeby i jego ojciec dybał na moją Camilę to już szczyt bezczelności myślał Ricardo i nagle jakby go olśniło
-a może zbyt pochopnie Camile osądziłem bo ona mogła ratować skórę naszej córki i liścik pisał Bohdan do Camilki a nie jego ojciec do mojej żony wydedukował Ricardo i wstyd mu się zrobiło ,że nie pozwolił żonie wyjaśnić tej sytuacji tylko bez słowa wyjechał a ona tam biedna pewnie się gryzie że on jej ukochany w nią zwątpił...
-stary głupiec ze mnie !!!! tak właśnie musiało być bo Camila jako dobra matka wszystko zrobiłaby dla naszych dzieci i swoją reputację też by poświęciła by Camilka nie ucierpiała i jej małżeństwo z Pablem się nie rozpadło powiedział sam doi siebie Ricardo wstając z łoża i pisząc liścik do Andresa,który spał w sąsiednim pokoju,że pomimo nocnej pory postanowił wrócić do tamtej gospody gdzie nocuje reszta rodziny Salamanków....
-wicekról Ricardo de Salamanca z adiutantem z pochodniami w rękach wrócili do gospody gdzie wszyscy już spali i gdy na paluszkach Ricardo wszedł do sypialni zobaczył dopalającą się świecę i smutną żonę leżącą w łożu
-nic nie mów kochanie szepnął Ricardo gdy zaskoczona jego widokiem Camila usiadłszy na łożu chciała mu się zacząć tłumaczyć
-wybacz mi ,że tak jak raptus wypadłem z gospody gdy usłyszałem to co mówiłaś dzieciom bo dopiero gdy ochłonąłem zrozumiałem,że musiałaś tak zrobić by zapobiec niesnaskom w związku Carmela i Sofii a zarazem nie zdradzić naszej Camilki szeptał Ricardo tuląc żonę a Camili aż łzy szczęścia polały się po twarzy
-nie płacz !!szeptał Ricardo scałowując łzy z policzków żony...
-nie wiem jak cię przepraszać szeptał Ricardo gdy nagle ich usta się spotkały i namiętny pocałunek wystarczył by oboje zatracili się w namiętności i nie trzeba było już słów by zapewniać się o wzajemnej miłości
rankiem gdy po śniadaniu wrócił do reszty rodziny Andres Salamankowie w dobrych humorach wyruszyli do stolicy chcąc jak najszybciej dotrzeć do pałacu wicekróla...
w San Fernando Sandra Gonzalez rankiem gdy wstała z łoża pozwalała swojej córeczce Jimenicie dotykać swojego brzuszka
-dzidzia się rusza w twoim brzuszku więc dam jej buziaka szeptała podekscytowana Jimenita
-to twój braciszek tak dokazuje córciu zachichotała Sandra
-nie powinnaś Jimenicie pokazywać swojego ciążowego brzucha bo to jeszcze dziecko i o sprawach kobiecych nie powinna jeszcze wiedzieć a i obnażonej matki mała nie powinna widywać strofowała synową Manuela Gonzales bo z rana przyszła do domu syna i synowej
-Jimenita jest dziewczynką i kiedyś sama też matką zostanie więc ją od dziecka uświadamiam ,że dzieci nie przynosi bocian ale kobieta je rodzi i ona już wie,że w moim brzuszku rośnie jej braciszek a to,że widzi mój wydatny brzuszek to nic złego mówiła do teściowej Sandra
-ja tam jestem starej daty i dziecku bym o tych sprawach nie opowiadała ale wy młodzi teraz inaczej dzieci chowacie prychnęła Manuela
-postanowiliśmy z Eduardem,że nie zaszkodzi by nasza córeczka już wiedziała co nie co i teraz razem z nami niecierpliwie czeka na narodziny tego maluszka mówiła Sandra do teściowej ...
-Eduardo też już nie może doczekać się syna i oby to był chłopak bo będzie zawiedziony pomyślała Manuela patrząc na ciężarną synową....
gdy Manuela wyszła Sandra jak zwykle bawiła się trochę z córeczką mówiąc jej,że tatuś wróci dziś później ale jakoś szybko się zmęczyła i zaniepokoiły ją ruchy dziecka w jej łonie
-czemu maluszek tak dziś kopie
- położę się córciu a ty spokojnie się tu baw bo mamusia musi odpocząć tłumaczyła Jimenicie i leżąc już w łożu badawczo wsłuchiwała się w swoje ciało
- poród powinien zacząć się gdzieś za miesiąc więc muszę szczególnie na siebie uważać by nie urodzić przedwcześnie mówiła sama do siebie Sandra obmacując swój brzuszek bo nagle poczuła słabe skurcze
-Jimenito zawołaj tu służącą !!! krzyknęła Sandra do córeczki i gdy służąca przyszła kazała jej szybko sprowadzić Donię Ofelię
-nie zaszkodzi gdy Donia Ofelia mnie zbada bo chcę być pewna ,że nic złego się ze mną nie dzieje rozmyślała Sandra
Donia Ofelia natychmiast przyszła do domu młodych Gonzalesów i po zbadaniu Sandry kazała jej nie opuszczać łoża ...
-najlepiej będzie gołąbeczko gdy aż do porodu będziesz leżeć i pić te nalewki powstrzymujące skurcze powiedziała do zaniepokojonej Sandry
-o Boże !!! czy coś grozi mojemu dziecięciu ??? zapytała zaraz roztrzęsiona Sandra
-jeśli będziesz leżeć to wszystko będzie dobrze zapewniła ciężarną Sandrę Donia Ofelia gładząc ją po policzku...
-wierzę ci pani i dziękuję za troskę i od razu mówię ,że chcę byś to ty pani była przy narodzinach mojego dzieciątka wyszeptała już nieco uspokojona Sandra...
-z radością pomogę przyjść na świat twemu maleństwu Sandro wyszeptała wzruszona Donia Ofelia
-dziecko Sandry najprawdopodobniej jest moim wnukiem więc tym bardziej chcę by poród odbył się szczęśliwie i zarówno matka jak i dziecko dobrze to znieśli myślała Ofelia patrząc na brzemienną Sandrę
Santiago Marquez Mancera y Ruiz wrócił do San Fernando razem z medykiem Mariem de Salamanką ,jego żoną Eleną i córeczką MariFer
-w Veracruz spotkałem naszą Sofię i kazała was wszystkich pozdrowić już w progu domu krzyczał Santiago do żony i synów
-opowiadaj !! jak ona się czuje ??? czy dobrze wygląda w ciąży ???? zasypywali Santiaga pytaniami Adela,Sebastian i Adolfo
-Sofia wygląda prześlicznie i czuje się już dobrze bo pierwszy i chyba najtrudniejszy dla kobiety i dziecka okres ciąży ma już za sobą relacjonował rodzinie dumny przyszły dziadek....
-dzięki Bogu !!! oby Sofia szczęśliwie donosiła i urodziła nasze pierwsze wnuczątko mówiła do Santiaga podekscytowana przyszła babcia Adela
-myślę,ze wszystko dobrze pójdzie i nasz wnuk urodzi się zdrowy i dorodny powiedział z przekonaniem Santiago
-a może to będzie wnuczka ,śliczna jak jej mamusia westchnęła Adela ale Santiago machnąwszy ręką powiedział
-pierwszym dzieckiem Sofii będzie syn a drugim może być córka i w tym ja i mąż Sofi Carmelo jesteśmy zgodni podkreślając to rzekł Santiago
-najważniejsze by dziecko urodziło się żywe i zdrowe pojednawczo powiedziała matka Sofii.....
gdy Santiago w gospodzie chwalił się ciężarną córką księżną Sofią de Salamancą Eduardo Gonzales opowiadał o ciąży swojej żony Sandry
Ascanio ojciec Eduarda z zadowoleniem poklepywał syna po plecach a Mario de Valencia żartował,że akurat siedzą sobie w gronie dziadków
-Sandra i mnie i ciebie Ascanio zrobi dziadkiem a Sofia Santiaga i Ricarda więc wypijmy za zdrowie ciężarnych kobiet z naszych rodzin rechotał Mario wznosząc toasty za Sofie i Sandrę
-znowu chłopy nam się opiją z dezaprobatą powiedziała Adela do Jimeny gdy przechodząc obok gospody zobaczyły ucztujących mężów...
-oni zawsze okazję do picia sobie znajdą i gdy twoja Sofia i moja Sandra szczęśliwie urodzą to nasi mężowie będą opijać narodziny wnuków westchnęła Jimena de Valencia....
Santiago w towarzystwie ojca,teścia i męża Sandry zdawał się nie pamiętać,że niecnie wykorzystał nieprzytomną kobietę po upadku z konia i gratulował Eduardowi spodziewanego potomka a gdy biesiada się zakończyła Santi postanowił odwiedzić dom swojej matki Donii Ofelii i Amandy Porras by z najmłodszą córeczką Fiorellą się pobawić ale gdy tam zaszedł i przez niedokładnie zasłonięte okno zobaczył parę kochającą się w łożu zawrzał gniewem bo to jego własny syn Sebastian leżał na Amandzie Porras
-Amanda i mój syn !!! to skandal,że matka mojej nieślubnej córeczki wzięła się za chłopaka młodszego od niej o 10 lat a mnie po narodzinach naszej córki odtrącała mówiąc,że mężczyzn nie znosi !!!
-to ladacznica !!!rozpustnica !!! pomstował Santiago waląc w drzwi by kochankowie go wpuścili i w końcu Amanda owinięta tylko w prześcieradło uchyliła drzwi ale ku zdumieniu Santiaga nie zamierzała kajać się przed nim...
-widziałeś nas Santiago więc nie będę zaprzeczać,że od jakiegoś czasu kochamy się z twoim synem Sebastianem i muszę przyznać,że było to dla mnie ogromne zaskoczenie,że pokochałam młodszego od siebie i na dodatek twojego syna ale ty mnie zgwałciłeś i choć mamy wspólną córkę to nigdy cię nie kochałam a Sebastiana kocham a on mnie też i różnica wieku mu nie przeszkadza ani to,że mam z tobą dziecko hardo mówiła Santiagowi Amanda...
-tyś chyba kobieto rozum postradała myśląc,że pozwolę by mój syn związał się z moją kochanką !! wrzasnął Santiago
-nie byłam twoją kochanką dobrowolnie i tylko raz byłeś ze mną w łożu i choć zrobiłeś mi dziecko nie masz do mnie żadnych praw !!! wysyczała wściekła Amanda
-jesteś za stara dla Sebastiana drwiąco powiedział Santiago
-ja tak nie uważam i skoro starsi mężczyźni biorą sobie młodsze żony to i kobiety mogą mieć młodszych mężów butnie powiedziała Amanda a Sebastian,który zdążył się już ubrać stanął za Amandą i potwierdził jej słowa
-tak ojcze !! kochamy się z Amandą i choćby to miało skandal wywołać ożenię się z nią powiedział Sebastian Marquez Mancera y Ruiz a Santiago o mało apopleksji ze złości nie dostał
-po moim trupie weźmiecie ślub !! wrzasnął Santiago robiąc się purpurowy ze złości
-żenię się z Amandą za miesiąc i babcia Ofelia już o tym wie i nas wspiera mówił Sebastian tym bardziej zaskoczonemu ojcu...
-niemożliwe by moja matka to aprobowała !!! wycedził przez zęby Santiago a gdy Donia Ofelia nadeszła rzucił się do niej z wymówkami
-ładnieś swoją pasierbicę matko wychowała,że zbałamuciła ci wnuka
-jesteś zazdrosny Santiago,że choć robiłeś słodkie oczy do Amandy ona wolała twego syna i młodzi pobiorą się tak jak planują bo Amanda jest brzemienna cicho powiedziała Ofelia do syna a Santiaga omal z nóg nie ścięło
-Amanda jest matką mojej córeczki a ty mówisz ,że dała sobie zrobić drugie dziecko i to z moim synem !!! to niebywałe !! darł się Santiago
-Amanda robiła z siebie siostrę miłosierdzia zarządzając przytułkami na które kasę ja musiałem dawać bo tak pokarał mnie wicekról Ricardo de Salamanca a cichaczem była kochanicą mojego syna i to wszystko poza moimi plecami pieklił się Santiago
-miłość nie wybiera tato więc proszę cię byś mój wybór uszanował mówił spokojnie Sebastian ale Santiago nie zamierzał zaakceptować wyboru syna
-wydziedziczę cie chłystku jeśli ożenisz się z tą kobietą wskazując na Amandę zawołał Santiago !!!
-Amanda nosi moje dziecko czyli twojego wnuka tato to fakt i twoje krzyki tego nie zmienią zaczął mówić Sebastian...
-opamiętaj się synu !! toż Amanda starsza od ciebie i była moją kobietą i wszyscy będą mówić ,że po mnie używaną babę wziąłeś a stać cię na młodą dziewicę, posażną i nieskazitelną pannę przekonywał syna wzburzony Santiago..
-gdybyś ojcze Amandy nie wziął siłą też byłaby nieskazitelną panną ale czasu nie cofniemy i skoro mnie i Amandę połączyła miłość i owoc tej miłości ona nosi pod sercem to nie stwarzajmy sobie problemów bo tak czy tak będziemy rodziną oświadczył ojcu Sebastian...
-ja chyba śnię
-panna z dzieckiem kobiecymi sztuczkami cię usidliła Sebastianie a tyś młody, namiętny jak i ja dałeś się wplątać w ten związek bez przyszłości bo wiedz,że kobiety starzeją się szybciej i gdy ty będziesz jeszcze młody ona będzie nieatrakcyjną babą na którą nie będziesz mógł patrzeć !!! Santiago usiłował zohydzić synowi starszą od niego wybrankę...
-kocham Amandę choć jest ode mnie starsza a i jej dziecko a moja siostrzyczka Fiorella mi nie przeszkadza bo przecież mój starszy brat Jorge też ożenił się z Moniką Lizalde ,która miała nieślubną córkę Julie a ty wówczas się temu nie sprzeciwiałeś więc nie rozumiem dlaczego teraz tak kpiąco mówisz o Amandzie jako pannie z dzieckiem! dociął ojcu Sebastian...
- Monika Lizalde nie miała dziecka ze mną a Amanda i ja mamy wspólną córkę więc to nieprzyzwoite byś ty z nią bo jedno dziecko ma ode mnie a drugie od ciebie i to doprawdy Sodoma i Gomora !!! grzmiał oburzony Santiago....
-tys ją ojcze skrzywdził a ja pomagając w przytułkach powoli zakochiwałem się w Amandzie i gdy odwzajemniła moje uczucia uczyniła mnie najszczęśliwszym człowiekiem wyznał Sebastian...
-prawdę mówi twój syn,że mnie skrzywdziłeś Santiago i to,że oczekiwałam Fiorelli jako samotna matka paradoksalnie mnie wzmocniło i potem gdy tu już wróciłam po urodzeniu córki i zajęłam się pomocą innym samotnym matkom i porzuconym dzieciom odmieniło mnie całkowicie bo nie jestem już tamtą zastraszoną dziewczyną,którą wykorzystałeś i zmieniłam się również zewnętrznie bo tuszy się pozbyłam i pewnie dlatego twój syn zwrócił na mnie uwagę a ja nie potrafiłam mu się oprzeć choć wcześniej zarzekałam się,że mężczyzn nienawidzę ale uczucie okazało się silniejsze ode mnie mówiła Amanda do Santiaga
-to nie żadne uczucie ale zwierzęce pożądanie was łączy warknął Santiago
-nie obrażaj nas ojcze bo chyba zapomniałeś co to jest miłość powiedział Sebastian patrząc prosto w oczy ojcu....
-Sebastian jest bardzo podobny do mnie i pewnie dlatego mu uległaś bo jest młody a ty wciąż masz do mnie sentyment bo wszak byłem twoim pierwszym i jestem ojcem Fiorelli powiedział Santiago chcąc się dowartościować ...
-nie pochlebiaj sobie Santi bo twego syna kocham a ciebie nie kochałam nigdy ani przez chwilę choć chciałeś ze mnie zrobić swoją kochankę prychnęła Amanda
-taaak ?? a co z ciebie zrobił Sebastian jak nie nałożnicę !!! wrzasnął Santiago
-Sebastian się ze mną ożeni bo jest wolnym człowiekiem w przeciwieństwie do ciebie Santi bo ty jako żonaty tylko role kochanki mogłeś mi ofiarować....
-nie zasługujesz na nic lepszego skoro memu synowi sporo od ciebie młodszemu bez ślubu dawałaś lekceważąco zarechotał Santiago
-nie obrażaj mojej przyszłej żony i matki mojego dziecka tato !!! wycedził przez zęby sebastian
-nie waż się więcej w moim domu pokazać skoro nie słuchasz co do ciebie mówię młokosie i upierasz się by żenić się ze starszą od ciebie kobietą !! warknął Santiago myśląc,że tym przestraszy syna ale Donia Ofelia powiedziała
-młodzi ze mną zamieszkają bo ja stara pomocy już potrzebuję a Amanda jest dla mnie jak córka ...
-tyś matko też ze starości rozum postradała,że im pomagasz w tych bezeceństwach syknął niegrzecznie Santiago ...
-oj Santiago !!! tyś wielu ludziom krzywdę zrobił i ci się upiekło więc innych źle nie osądzaj wzdychając powiedziała Donia Ofelia...
-jak Amanda mogła z moim synem tak a ze mną nie
muszę przyznać, że Amanda niesamowicie wyładniała po porodzie i to moja zasługa bo ja jej dziecko zrobiłem gdy była jeszcze pulchną dziewicą a teraz to całkiem apetyczna kobietka cmokał Santiago wspominając ,że prawdę mu Amanda przygadała,że ostatnio często ją nagabywał chcąc z nią pofiglować w sypialni ....
-jestem mężczyzną w sile wieku i kobiety potrzebuję bo Adela ciągle chora i nie sypiamy ze sobą a Amanda zawsze mi się podobała i ją pożądałem a ta chytruska umyśliła sobie mojego syna zdobyć i mnie odtrącała udając oburzoną a po kryjomu gziła się z tym niedoświadczonym młokosem,który jak kobiety posmakował od razu zgłupiał i Amanda to wykorzystała owijając sobie go wokół palca mówił sam do siebie wściekły Santiago wracając do domu i Adeli też awanturę zrobił,że syna źle wychowała
-będziemy pośmiewiskiem całego San Fernando !!! wrzeszczał Santiago
-nie dosyć,że Sebastian i Amanda są kochankami to jeszcze ta rozpustnica w ciąże zaszła i tym brzuchem będzie kłuć ludzi w oczy !!! darł się Santiago jak opętany ....
-nie uznaję ich związku i tego ich dziecka za wnuka nie będę uważał syczał Santiago...
-cóż możemy poradzić,że oni się pokochali choć nie są za dobraną wiekowo parą nieśmiało powiedziała Adela i o mało w twarz od męża nie dostała bo Santi zamachnął się na nią i w ostatniej chwili pięść zatrzymał przed jej nosem....
-będziemy mieć wnuków nie tylko od Sofii i Carmela ale także od Sebastiana i Amandy i ja jako babcia wnuczęta będę kochać i rozpieszczać a ty wcześniej Sofii nie chciałeś pozwolić związać się z Carmelem tak teraz naszemu synowi zabraniasz ślubu z Amandą a oni i tak się pobiorą bo kochają się i spodziewają dziecka Adela pomimo nastroju męża usiłowała tłumaczyć wściekłemu Santiagowi by zaakceptował wybór ich syna...
-już ja coś wymyśle by ten ślub nie doszedł do skutku i niech Amanda drugie nieślubne dziecko urodzi i potem już ludziom nie wmówi,że była porządna bo przecież Sebastian siłą jej nie brał jak ja wysyczał mściwie Santiago.....
-czy Santiago skutecznie przeszkodzi w ślubie syna Sebastiana z Amandą czy też nie powinno mu się to udać
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:55:17 22-11-12, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:47 22-11-12 Temat postu: |
|
|
oczywiscie,ze się przeliczy, osmieszy i do tego znów poniesie zasłuzona kare.jego intrygi odwrócą sie przeciw niemu,niestety znów poniesiona porażka spowoduje ze opamieta się na jakis czas, ale wczesniej ucieknie do zakonu pomodlic sie -tak jak to było gdy powzial informacje iz Jorge jest jego ojcemm |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:50:07 23-11-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | oczywiscie,ze się przeliczy, osmieszy i do tego znów poniesie zasłuzona kare.jego intrygi odwrócą sie przeciw niemu,niestety znów poniesiona porażka spowoduje ze opamieta się na jakis czas, ale wczesniej ucieknie do zakonu pomodlic sie -tak jak to było gdy powzial informacje iz Jorge jest jego ojcemm |
dzięki ela0909 jak zwykle na Ciebie mogę liczyć przy wymyślaniu ciągu dalszego
w San Fernando Amanda Porras przyszła w odwiedziny do Sandry Gonzales leżącej w łożu bo tak jej zaleciła Donia Ofelia i opowiedziała jej o awanturze z Santiagiem...
-jesteś moją przyjaciółeczką Sandro i wiesz ,że ja i syn Santiaga Sebastian od jakiegoś czasu spotykaliśmy się u ukryciu bo chcieliśmy jego rodzinę jakoś przygotować na wieść,że się pobieramy bo jestem ciężarna ale wydało się wcześniej niż to planowaliśmy i wściekły Santiago zagroził,że nie dopuści do naszego ślubu wzdychała Amanda..
-a co on wam może zrobić?? kochacie się i jak mi mówiłaś zamieszkacie u Donii Ofelii więc twój przyszły teść może pęknąć ze złości a wy i tak swoje zrobicie zachichotała Sandra ...
-Santiago może mnie szkalować i całkiem reputację mi zrujnować bo nie ma skrupułów ani wobec mnie ani swojego syna bo on uważa związek Sebastiana ze mną za niemożliwy a nawet grzeszny bo najpierw miał mnie ojciec a potem syn z tej samej rodziny a to dla niego jak się dosadnie wyraził Sodoma i Gomora wyszeptała Amanda
-rozmawiałyśmy już na temat twego związku z Sebastianem gdy młodzik zaczął się do ciebie zalecać i pamiętam,że jakiś czas trzymałaś go na dystans nie dopuszczając do siebie myśli,że mogłabyś z przyrodnim bratem twojej córeczki Fiorelli ale Sebastian okazał się wytrwałym wielbicielem i w końcu dostał nagrodę i mu uległaś bo odwzajemniłaś jego miłość a potem kilkakrotnie prosił cię o rękę i też długo wahałaś się co zrobić do momentu gdy okazało się,że jesteś w ciąży a to przesądziło sprawę bo i kochacie się prawdziwie i będziecie mieli dziecko więc musicie stworzyć dla maleństwa rodzinę a opinią innych zwłaszcza nieżyczliwych się nie przejmuj radziła przyjaciółce Sandra....
-jesteś ode mnie młodsza Sandro a głowę masz nie od parady i zawsze dobre rady mi dajesz powiedziała Amanda patrząc na ciężarną przyjaciółkę...
-niedługo chyba urodzisz Sandro bo brzuch ci się obniżył lustrując przyjaciółkę szepnęła Amanda
-na dniach spodziewam się urodzić upragnionego syna a ty dopiero za pięć miesięcy i też pewnie chcecie z Sebastianem chłopca by twoja córeczka Fiorella miała braciszka zaśmiała się Sandra....
-ach jakie to życie dziwne jeszcze pół roku temu zarzekałam się, żaden mężczyzna mnie nie interesuje i chciałam się tylko córeczce poświęcić a teraz mam przy boku Sebastiana, chodzę po raz drugi w ciąży i trochę za późno zorientowałam się,że jestem brzemienna bo wcześniej byśmy z Sebastianem ślub i wesele szykowali westchnęła z zadumą Amanda....
-dobrze zrobiłaś,że związałaś się z Sebastianem bo kobieta dopiero przy mężczyźnie rozkwita i nie daj sobie wmówić,że do siebie nie pasujecie przez różnice wieku bo po tym jak schudłaś bardzo wyładniałaś i absolutnie nie wyglądasz na swoje lata bo z Sebastianem wyglądacie jak rówieśnicy i stanowicie naprawdę piękną parę a twego przyszłego teścia pewnie z zazdrości skręca ,że stałaś się dla niego nieosiągalna bardziej niż kiedykolwiek i pomarzyć tylko o tobie może rozpustnik jeden zachichotała Sandra...
-ach nie przypominaj mi o nim bo przez to,że mnie zgwałcił teraz nasze relacje już nigdy nie będą poprawne jak między synową a teściem i niektórzy ludzie zawsze będą mi wytykali,że wcześniej miał mnie ojciec a potem jego syn i komplikacje rodzinne też będą bo pomyśl Sebastian jest przyrodnim bratem Fiorelli a wkrótce będzie też jej ojczymem powiedziała zażenowana Amanda....
-no cóż ,tak ci się życie ułożyło i powtarzam,że najważniejsza jest miłość,która łączy ciebie z Sebastianem więc przetrwacie nawet plotki czy skandale,które może chcieć wywołać Santiago a ty nie możesz za bardzo przejmować się i denerwować bo dziecku,które nosisz zaszkodzisz z troską powiedziała Sandra ...
-masz rację , tyle już w życiu przykrych chwil przeżyłam ,że i to przetrwam a pamiętam gdy byłam dzieckiem i otyłą nastolatką,której dokuczano i wyśmiewano się bez litości to myślałam ,że zostanę starą,bezdzietną panną na którą nikt nie spojrzy a potem gdy wróciłam tu z nieślubną córeczką też swoje usłyszałam pomimo iż zaszłam w ciąże z gwałtu ale teraz myślę,że los wreszcie się dla mnie odmienił i będę miała własną rodzinę : męża i dzieci z radością w głosie powiedziała Amanda...
-pewnie nie ostatni raz chodzisz w ciąży bo Sebastian to namiętny młodzieniec mrugając oczkiem do przyjaciółki szepnęła Sandra...
-a nie zarzekam się bo dzieci uwielbiam zachichotała Amanda Porras....
Donię Ofelię cieszyło szczęście Amandy i nie szokowało jej to,że z jej wnukiem się związała
-dziewczyna ma złote serce i zasługuje by mieć męża i dzieci jak większość kobiet a to ,że raz uczyniła mnie babcią rodząc Fiorellę a teraz zrobi mnie prababcią gdy urodzi drugie dziecko to nic zdrożnego bo mój wnuk Sebastian to kawaler bez zobowiązań w przeciwieństwie do mego żonatego syna Santiaga rozmyślała Donia Ofelia....
Adela Marquez Mancera y Ruiz też zaakceptowała wybór najstarszego syna bo Amanda zdobyła jej przychylność miłym obyciem i skromnością...
-muszę teraz wspierać moją przyszłą synową gdy Santiago będzie przeciwko niej ludzi z miasteczka podburzał i ślub oraz skromne wesele młodych urządzimy jak najszybciej by ludziskom zamknąć gęby,że Amanda już ciężarna chodzi bo tu już koniec czwartego miesiąca i trochę widać więc nie ma no co czekać postanowiły wspólnie Adela z Donią Ofelią a Sebastian z Amandą byli wdzięczni za wparcie tych dwóch najbliższych sobie kobiet....
-teraz najważniejsze jest wasze dziecko,które nosisz Amando i dla niego musicie być silni i nie przejmować plotami jakie będą krążyły po San Fernando orzekły Donia Ofelia i jej synowa Adela i zaczęły przygotowania przyjęcia weselnego Amandy i Sebastiana....
-Amanda jest sierotą wiec poprosimy Vasca Dariena by ją do ołtarza w kościele poprowadził bo wszak był mężem jej zmarłej ciotki Mariny powiedziała Donia Ofelia do Adeli...
-Santiaga najpewniej na ślubie naszego syna nie będzie ale ja z młodszym synem Adolfem będziemy zapewniła młodych i Donie Ofelię Adela...
-ślub i wesele będą skromne ale najważniejsze ,że w końcu będziecie legalnym małżeństwem a ludzie pogadają i przestaną tuląc pasierbicę mówiła Donia Ofelia
-oj mateczko !!! jesteś dla mnie taka dobra,że nie wiem jak się odwdzięczyć za twoją troskę i wsparcie ze łzami w oczach powiedziała Amanda...
-sama wasza obecność przy mnie starej to radość i gwar dzieci w domu mi nie przeszkadza a raczej osładza moje stare lata szepnęła Donia Ofelia do przyszłej żony wnuka...
-zawsze możesz liczyć na nas babciu zapewnił Donie Ofelię jej wnuk Sebastian Marquez Mancera y Ruiz....
Santiago tymczasem poszedł do proboszcza i usiłował go przekonać by kapłan odmówił ślubu Amandzie i Sebastianowi...
-ta rozpustna Amanda na dziecko złapała mojego młodego i niedoświadczonego syna a ma już córkę ze mną więc nie powinna była za mego syna się brać !!! pieklił się Santiago
-nie godzi się byś Santiago stawał na drodze młodym bo choć zgrzeszyli współżyjąc przed ślubem to się kochają i Bóg pobłogosławił ich związek dzieckiem więc dla dobra tego niewinnego aniołka muszą się pobrać by twój wnuk czy wnuczka urodzili się w legalnym związku swoich rodziców oświadczył wściekłemu Santiagowi proboszcz...
-na samą myśl,że drugie dziecko Amandy jest też dzieckiem mego syna to krew się we mnie gotuje i nie mogę zaakceptować,że to mój wnuk szczerze wyznał Santiago ...
-potrzebujesz synu wyciszenia złych emocji i kontemplacji w modlitwie więc proponuję ci udanie się do opactwa Monte Carmelo byś tam w ciszy i na modłach przemyślał swoje dotychczasowe życie i przygotował się na przyjście na świat swego wnuczątka bo ono osłodzi twoje stare lata i będziesz Bogu wdzięczny,że Sebastian i Amanda uczynili cię dziadkiem przekonywał Santiaga zatroskany ksiądz....
-w kościele nie znalazłem zrozumienia to może przyjaciele mnie wesprą i poradzą co zrobić by Sebastiana zniechęcić do Amandy pomyślał Santiago i poszedł do karczmy gdzie siedzieli Mario de Valencia,Ascanio Gonzales i Vasco Darien...
-gratulujemy ci z okazji ślubu syna z Amandą zarechotali nieco już podchmieleni mężczyźni bo po San Fernando rozeszły się już wieści o ślubie syna Santiaga......
-Amanda dała się zbrzuchacić i mój honorowy syn postanowił się z nią żenić a ona przecież jest starsza od niego ale najgorsze jest to,że przecież była moją kobietą i żaden inny nie powinien jej mieć !!! syknął Santiago
-to kobieta decyduje komu da chyba,że tak jak ty nie pytając zniewoliłeś pasierbicę matki i dziwisz się,że Amanda nie mogła ci tego darować i zamiast ciebie wolała twego syna i oboje zrobili cię dziadkiem rechotali Mario,Ascanio i Vasco...
-kpijcie sobie a ja tu rozmyślam jak nie dopuścić do hańby w rodzinie !!! warknął Santiago....
-jaka tam hańba twój syn i przyszła synowa nie pierwsi i nie ostatni używali sobie przed ślubem i panna młoda ciężarna stanie przed ołtarzem a to przecież nie koniec świata a raczej powód do radości,że rodzina ci się powiększy bo zawsze mówiłeś ,że chcesz mieć liczną rodzinę śmieli się Mario z Ascaniem
-w innych okolicznościach cieszyłbym się ze ślubu Sebastiana i z tego ,że zostanie ojcem ale na Boga nie z Amandą żachnął się Santiago popijając wino
-i tu cię boli rozpustniku
- o Amandę jesteś zazdrosny,że twojego syna zechciała a przed tobą opędzała się gdyś po jej powrocie z córeczką narzucał się jej niby do opieki a ona innego młodszego opiekuna sobie przygruchała zarechotał Mario de Valencia ...
-a żebyś wiedział,że o Amandę mi chodzi bo gdy ją widzę gorąco mnie oblewa bo powinna być ze mną !!! wymamrotał Santiago wychylając do dna potężny kielich wina ...
-he,he dwaj mężczyźni z jednej rodziny zagustowali w jednej kobiecie tak jak w tobie Ascanio dwie siostry bliźniaczki Manuela i Marcela a on spryciarz przyjął wiarę Mahometa by obie je mieć i szkoda ,że Amanda nie może mieć dwóch mężów bo to by was obu z Sebastianem pogodziło zwracając się do Santiaga zażartował Vasco Darien...
-nie opowiadaj głupot ja wierze ojców się nie sprzeciwię a kobieta powinna mieć tylko jednego mężczyznę a ja dla Amandy byłem pierwszy i ona do mnie winna należeć bełkotał coraz bardziej pijany Santiago...
-Amanda jak widać ma inne zdanie zarechotał Mario de Valencia
-nie pojmuję tych kobiet , za młodu Camila wybrała Ricarda zamiast mnie a teraz Amanda związała się z moim synem wzgardzając mną mamrotał Santiago....
-ośmieszasz się tylko Santiago próbując przeszkodzić w ślubie syna bo ludziska i tak wiedzą,że robisz to z zazdrości o Amandę wybełkotał Mario de Valencia ale Santiago tego już nie usłyszał bo pijany jak bela zwalił się pod stół i do domu prawie nieprzytomnego go przywieźli i Adela z pomocą młodszego syna położyła pijanego na łożu nawet go nie rozbierając ....
Eduardo Gonzales po powrocie do domu zastał żonę postękującą w łożu
-chyba się zaczęło kochanie !! poślij po Donie Ofelię bo mam coraz częstsze i silniejsze skurcze więc ani chybi już rodzę oznajmiła mężowi Sandra...
-o rany to już??? wyszeptał zdenerwowany Eduardo i służącą posłał po Donie Ofelie a niani córeczki Jimenity kazał dziewczynkę położyć spać
-to może potrwać i parę godzin nim urodzę szeptała Sandra zaciskając zęby podczas bolesnych skurczów
-jestem przy tobie kochanie i choć za rączkę cię potrzymam byś czuła się raźniej szeptał Eduardo do Sandry...
Donia Ofelia idąc szybkim krokiem do domu młodych Gonzalesów w myślach wspominała pamiętne zdarzenie w lesie sprzed 9 miesięcy gdy Sandra spadła z konia i nieprzytomną wykorzystał Santiago ...
-przyszła pora na narodziny dzieciątka i najprawdopodobniej to mój wnuk choć wolałabym się mylić mówiła sama do siebie Ofelia ....
Sandra Gonzales choć rodziła drugi raz ogromnie się bała bo przecież przed porodem zalecono jej leżenie plackiem w łożu...
-żeby dziecko było żywe i zdrowe i oby to był synek modliła się rodząca
-urodzisz zdrowego synka i już niedługo przytulimy naszego upragnionego chłopczyka powtarzał żonie Eduardo...
Donia Ofelia jak tylko przyszła i zbadała Sandrę uspokoiła młodych małżonków
-wszystko idzie dobrze i niedługo maleństwo pojawi się na świecie mówiła doświadczona Ofelia ...
Jimena de Valencia też zawiadomiona o porodzie najstarszej córki przybiegła do jej domu i pomagała Ofelii krzątając się przy rodzącej
-jesteś dzielna Sandro i dasz sobie radę tak jak twoja bratowa i rówieśniczka Camilka żona Pabla ,która już czwórkę urodziła a ty gorsza przecież nie będziesz żartowała Jimena chcąc córką rozweselić...
-na razie muszę moje drugie wydać na świat a potem zobaczymy ze słabym uśmiechem wysapała Sandra....
-teraz nie czas na pogaduszki i oddychaj miarowo rozkazała rodzącej Donia Ofelia....
Sandra czerwona i spocona z wysiłku starała się wykonywać polecenia akuszerki
-przyj !!! mocniej !!! jeszcze raz bo główkę już widać !!! mówiła stanowczym głosem Ofelia i gdy Sandra podjęła kolejny wysiłek na świecie pojawił się malutki chłopczyk
-mamy SYNAAA ! wrzasnął Eduardo uradowany widokiem noworodka i ucałował Sandrę w policzek
-nareszcie doczekaliśmy się wnuka od najstarszej córy a to się Mario ucieszy wołała uradowana Jimena de Valencia do Doni Ofelii
-dorodny chłopczyk choć wcześniak a jakie ma mocne płucka mówiła Donia Ofelia do Eduarda Gonzalesa a donośny krzyk noworodka obudził nawet jego starszą siostrzyczkę Jimenite,która niani zapytała
-czy mama już urodziła dzidziusia???
-tak panienko masz braciszka oznajmiła Jimenicie wzruszona niania....
-mały ma oczy Santiaga pomyślała Donia Ofelia podając synka Sandrze
-nasz pierwszy syn !! szeptał Eduardo patrząc na żonę tulącą synka
-dbaj o nich Eduardo i pamiętaj by się nimi dobrze opiekować bo kiedyś przez głupotę mogłeś stracić ukochaną żonę więc nie popełnij już nigdy takiego błędu powiedziała Donia Ofelia do Eduarda przypominając mu,że przez pijaństwo omal nie został młodym wdowcem....
-Bóg nas obdarował upragnionym synem i to dla mnie znak bym docenił swoją rodzinę westchnął Eduardo Gonzales wznosząc oczy ku niebu....
Manuela Gonzales teściowa Sandry przybiegła do domu syna gdy już noworodek usnął w ramionach swojej młodej mamy....
-Bogu niech będą dzięki ,że wszystko poszło dobrze i macie wyczekiwanego syna gratulując synowi i synowej mówiła Manuela....
-nawet nie wiesz mamo jak mnie ucieszyło przyjście na świat mego pierworodnego syneczka mówił podekscytowany Eduardo do Manueli....
-macie teraz parkę córeczkę i synka z radością w głosie do córki i zięcia mówiła Jimena de Valencia.....
-nasz synek będzie miał na imię Marcos oświadczył matce i teściowej dumny tatuś Eduardo Gonzales....
w dwa tygodnie po narodzinach synka Marcosa Sandra Gonzales razem z Adolfem Marquezem Mancerą a y Ruizem byli świadkami na ślubie Amandy Porras z Sebastianem Marquezem Mancerą y Ruizem i w małym gronie rodziny i zaproszonych gości świętowali wesele młodej pary
-Amandę do ślubu poprowadził Vasco Darien a Santiago wściekły na rodzinę obserwował z ukrycia ślub i przyjecie weselne bo uniósł się honorem i swoją nieobecnością na ślubie syna chciał pokazać,że nie aprobuje tego związku...
proboszcz jednak wypatrzył Santiaga i znów mu kazanie palnął więc Santiago przyszedł na koniec przyjęcia weselnego i chłodno przywitał się z gośćmi a młodym złożył życzenia nie patrząc na Amandę...
-wyjeżdżam na jakiś czas oznajmił żonie Adeli Santiago nie zdradzając jednak szczegółów ,że jedzie przemyśleć swoje dotychczasowe życie do opactwa Monte Carmelo....
-dziękuję ci ,że jednak przyszedłeś na wesele naszego syna bo młodym bo przykro ,że cię nie ma szepnęła Adela do męża...
-zrobiłem to tylko dla Santiaga bo Amandy nadal jako synowej nie mogę zaakceptować szczerze wyznał Santiago żonie....
w stolicy Meksyku książe Carmelo de Salamanca znów zaczął mieć problemy ze swoją żoną Sofią,która w miarę postępu ciąży zaczęła mieć straszne wahania nastrojów
-raz była cała w skowronkach,że zostanie mamusią a na drugi dzień rozpaczała,że jej młodość się kończy bo teraz obowiązki matki ją przytłoczą...
-grubnę dosłownie z dnia na dzień i niedługo przez drzwi się nie przecisnę histeryzowała ciężarna żona Carmela
-dziecko tak niekiedy się we mnie wierci ,że aż się boję czy tak powinno być zamęczała męża swoimi obawami i choć była pod stałą opieką medyka i akuszerki uparła się by jechać rodzić do San Fernando i by jej babcia Donia Ofelia przyjęła poród...
-popatrz jaki mam brzuch ,pewnie noszę bliźniaki bo jestem taka gruba zawodziła rankiem Sofia gdy wstała i w lustrze się przeglądała a potem siadając objęła swój brzuszek ciężko wzdychając
-jesteś w ciąży kochanie to musisz mieć wydatny brzuszek a jeśli będą bliźnięta to dla nas podwójne szczęście zażartował Carmelo ale tym rozjuszył młodziutką żonę...
-ja nie wiem jak uda mi się jedno urodzić a ty chciałbyś dwójkę czego pewnie bym nie przeżyła i umarła jak twoja bratowa Milka !!! wrzasnęła poirytowana Sofia
-jesteś kochanie prześliczna w ciąży i wszyscy to powtarzają powiedział żonie zakochany Carmelo bo rzeczywiście nie tylko członkowie rodziny ale i dworzanie i mieszkańcy stolicy Meksyku mówili,że ciąża młodej księżnej de Salamance służy....
-mam lustro i widzę jak wyglądam z tym brzuchem a ludzie tylko pochlebstwa mówią by się przypodobać bo jestem synową wicekróla syknęła Sofia .....
-nie denerwuj się kochanie bo sobie i dziecięciu szkodzisz uspokajał żonę Carmelo ale pomyślał,że coraz trudniej mu znosić złe humory ciężarnej Sofii...
-Sofia jest bardzo młoda i to jej pierwsza ciąża więc musisz ją zrozumieć i przymykać oko na jej fochy radziła synowi wicekrólowa
-już nie mogę się doczekać mamo aż Sofia urodzi bo zrobiła się nieznośna i taka drażliwa,że strach się do niej odezwać żalił się matce Carmelo...
-taki urok ciąży i niektóre kobiety tak właśnie reagują a Sofia chyba nie spodziewała się,że tak szybko poczniecie dziecko i musi przyzwyczaić się do tego,że będzie mamą
-Sofia nawet kochać się ze mną teraz nie chce bo uważa ,że dziecku możemy zaszkodzić i nawet medyk z akuszerką jej nie przekonali,że kobieta nawet w zaawansowanej ciąży może współżyć i może ty mamo z nią porozmawiasz bo ona ci ufa i posłucha jeśli ją zapewnisz jako doświadczona kobieta ,że nie powinna mnie odsuwać od siebie prosił matkę nieco zażenowany Carmelo ale zawsze był nauczony,że z mamą może na wszelkie tematy rozmawiać więc i w tych intymnych sprawach nie zawahał się prosić o interwencję...
-widzisz synu to osobista sprawa każdej ciężarnej kobiety czy chce i dobrze się po tym czuje więc w żadnym razie nie powinieneś Sofii do tego zmuszać poradziła synowi wicekrólowa Camila....
-na początku ciąży nasze pożycie małżeńskie było cudowne a teraz mam wrażenie,że Sofia wstydzi się swego zniekształconego ciążą ciała bo ciągle powtarza jaka jest gruba i wmawia mi,że pewnie nie mogę na nią patrzeć bo była taka filigranowa a teraz nie jest wzdychał Carmelo
-może Sofia nie dorosła do roli matki skoro jej wygląd w ciąży tak ją martwi pomyślała zaniepokojona wicekrólowa Camila zastanawiając się jak z synową rozmawiać by dziewczyna przestała się tak nad sobą użalać bo jest kochana przez męża i całą rodzinę,która z radością oczekuje narodzin jej dziecka..
Sofia im bliżej porodu tym bardziej się zamartwiała pomimo iż nie tylko jej teściowa wicekrólowa Camila ale i szwagierki Camilka de Valencia i księżna Halszka de Salamanca ją pocieszały zapewniając,że wszystko dobrze pójdzie
-mój starszy brat Sebastian też się niespodziewanie ożenił z Amandą i dziecka się spodziewają oznajmiła zaskoczonym Salamankom Sofia
-musimy młodej parze wysłać gratulacje śmieli się znający ich od dawna Salamankowie i de Valenciowie...
Pablo de Valencia ze swoim szwagrem księciem Andresem de Salamanką na polecenie wicekróla mieli pojechać do Maroka by tam z Johnem Foremanem rozkręcić nowe interesy związane z wydobywaniem ropy naftowej ,żony i dzieci obu mężczyzn zostawały w pałacu wicekróla bo zarówno Camilka jak i Halszka nie chciały swoich małych dzieci zabierać w daleką morską podróż za ocean…
miesiąc po wyjeździe Pabla i Andresa w stolicy Meksyku pojawił się książe Bohdan Sapieha, który nie mogąc listownie namówić Camilki de Valencii by dla niego rzuciła męża Pabla przybył tu osobiście by ukochaną namówić do ucieczki zabierając do dalekiej Polski ją i jej dzieci ....
-kocham Camilkę jak szaleniec i życie bez niej nie ma dla mnie sensu !!! ona jest moją obsesją i musi być moją żoną i matka moich dzieci rozmyślał Bohdan układając sobie plan jak przekona do tego Camilkę....
Camilka de Valencia spotkawszy Bohdana na spacerze w porcie aż zaniemówiła na jego widok i jak podszedł się przywitać i rączki jej ucałować bąknęła tylko
-co ty tu robisz ???
-przyjechałem do siostry Halszki z wizytą mrugając okiem odparł Bohdan ale jego pożądliwe spojrzenia dały znak Camilce ,że znów będzie o nią zabiegał…
Pabla nie ma a ja mam niechcianego adoratora pomyślała zdenerwowana Camilka bo za nic nie chciała by ktoś oprócz jej rodziców dowiedział się co łączyło ją z Bohdanem
-jak długo będę jeszcze pokutować za zdradę męża a bo Bohdan tamtej nocy nie może zapomnieć mówiła sama do siebie Camilka i gdy książe Sapieha poprosiwszy ją o chwile rozmowy na osobności mówił jej znowu o uczuciach, które do niej żywi nie chciała tego słuchać i szybko odeszła ale jeszcze tego samego dnia spotkali się ponownie bo młody książe Sapieha złożył oficjalną wizytę w pałacu wicekróla serdecznie witając się z młodszą siostrą Halszką i jej synkiem ….
Camilka de Valencia zaraz po powrocie ze spaceru ,na którym spotkała Bohdana pobiegła prosić matkę by jakoś przekonała Bohdana do zrezygnowania z marzeń o niemożliwym związku jej Camilki de Valencii mężatki z czwórką dzieci i namolnego polskiego księcia Bohdana Sapiehy więc wicekrólowa goszcząc w pałacu brata synowej Halszki chcąc pomóc córce rozmówiła się z zakochanym Bohdanem i stanowczo mu powiedziała ,że Camilka jest już pogodzona ze swym mężem i o tamtej nocy nie chce pamiętać więc on jako honorowy mężczyzna nie powinien się jej narzucać z niechcianym uczuciem
-serce nie sługa wicekrólowo a ja pani córkę Camilkę kocham nad życie oznajmił zdumionej wicekrólowej książe Bohdan Sapieha
-zrozum młodzieńcze !! Camilka ma nie tylko męża ale czwórkę dzieci więc nie niszcz ich szczęśliwej rodziny prosiła Bohdana wicekrólowa
-ze mną Camilka może być jeszcze szczęśliwsza i jej dzieci będą jak nasze wychowywane zapewniał wicekrólową zakochany Bohdan
-Camilka nie odwzajemnia twego uczucia i to doprawdy jakaś paranoja ,że nie rozumiesz sytuacji książe żachnęła się wicekrólowa
-nie wierzę by Camilka nic do mnie nie czuła bo przecież spędziliśmy ze sobą namiętną noc a Camilka nie z tych co z każdym idą do łoża powiedział Bohdan Sapieha…
-to była tylko chwila słabości, której Camlka uległa bo była wówczas pokłócona z mężem i musisz wreszcie to zrozumieć i o mojej córce zapomnieć powiedziała stanowczo wicekrólowa dając do zrozumienia Bohdanowi,że nie jest mile widziany w ich pałacu...
książe Bohdan Sapieha nie zamierzał zostawić Camilki w spokoju tym bardziej gdy dowiedział się, że jej mąż Pablo de Valencia wypłynął aż do Maroka i wróci za parę miesięcy więc pomimo okazywanej mu niechęci ze strony wicekrólowej i jej córki niezrażony tym Bohdan co dzień odwiedzał w pałacu swoją siostrę Halszkę starając się przy tm choć na chwilę i z Camilką się spotkać niby przypadkiem…
Camilka de Valencia witała się z księciem Bohdanem Sapiehą grzecznie ale chłodno i jego liściki wpychane jej w dłoń przy spotkaniach niszczyła
-on musi w końcu zrozumieć ,że między nami już nigdy do niczego nie dojdzie a ja z nim nie ucieknę rozmyślała Camilka i gdy udawało się im zostać sam na sam mówiła mu prosto w oczy że czas traci zabiegając o nią ale Bohdan nie tracił wiary i któregoś dnia rozeznawszy teren wokół pałacu wicekróla po kolacji wdrapał się na balkon okna Camilki i wgramolił do sypialni, w której kiedyś spędzili ze sobą upojną noc…
[link widoczny dla zalogowanych]
-tyś chyba oszalał ,że śmiesz tak tu do mnie przychodzić i to nocą!! chcesz mnie skompromitować !!! syczała cicho Camilka nie chcąc by ktoś usłyszał hałasy w jej sypialni ale nagle rozległo się pukanie i Bohdan szybko dał nura pod masywne łoże by się schować gdy weszła tam niania z dziećmi Camilki, które chciały dać mamie buzi na dobranoc…
Camilka zdenerwowana całowała buzie czwórki swoich maluchów cały czas bojąc się by dwójka najstarszych czyli Miguel lub Catalina nie zajrzeli pod łoże i nie zobaczyli schowanego tam Bohdana
-idź już nianiu położyć dzieciaki spać powiedziała Camilka i gdy wyszli zamknęła drzwi na klucz a Bohdan wyczołgał się spod łoża
-a teraz wyjdź oknem jak przyszedłeś !!! rozkazała Camilka młodemu księciu
-nie po to zadałem sobie tyle trudu i ryzykowałem spotkanie ze strażą wicekróla twego ojca bym zaraz wychodził szepnął Bohdan zbliżając się do Camilki by ją objąć ale ona uciekła przed nim na drugi koniec sypialni i tak gonili się chwile aż Bohdan dopadł Camilke przewracając ją na łoże
-chcesz mnie zgwałcić??? syknęła zasapana bieganiną Camilka
-w żadnym razie !!! kocham cię i chcę byś dobrowolne się ze mną kochała szeptał Bohdan delikatnie muskając ukochaną po szyi
-jeśli mi dziś ulegniesz wyjadę z tymi pięknymi wspomnieniami ale bądź dla mnie łaskawa i kochajmy się jak tamtej nocy kusił Camilke Bohdan
-zrozum nie chcę znowu męża zdradzić jęknęła cicho Camilka ale jej stanowczy opór malał gdy Bohdan ją pieścił coraz śmielej i w końcu objęła go za szyje co on uznał za przyzwolenie i podciągnął jej koszulkę nocną ale gdy poczuła go w sobie oprzytomniała zacząwszy się bronić
-przestań !!! mam męża i to co robimy jest grzechem syknęła Camilka spychając z siebie kochanka,
-wynoś się i tu już !! wykorzystałeś chwile mej słabości ale to już koniec i wyjedź bo niepotrzebnie czas tracisz a ja już więcej do zbliżenia z tobą nie dopuszczę szeptała poirytowana Camilka
-oddałaś mi się po raz drugi więc musisz coś do mnie czuć upierał się Bohdan …
-to tylko namiętność mnie zaślepiła ale to była chwilka bo moją przyszłością jest Pablo i nasze dzieci przekonywała Bohdana Camilka
-ja czuję do ciebie i miłość i namiętność a ty musisz czuć to samo i tylko sobie wmawiasz, że kochasz Pabla i pewnie tylko z obowiązku z nim jesteś bo macie dzieci ale i my możemy mieć wspólne dzieci Camilko szeptał rozochocony Bohdan…
-przed chwilą obiecałeś ,że gdy ci ulegnę to wyjedziesz więc miałeś mnie i dotrzymaj słowa Camilka przypomniała Bohdanowi co jej szeptał do ucha przed zbliżeniem
- chcę całej nocy z tobą bo to co było przed chwilką trwało dla mnie stanowczo za krótko mruczał Bohdan obejmując znowu Camilkę
-przysięgam ,że jeśli pozwolisz mi się dzisiejszej nocy kochać to jutro z rana wyjadę i nawet pisać do ciebie nie będę jeśli ci to takie niemiłe a boisz się by Pablo o nas się nie dowiedział szeptał Bohdan i Camilka znów dała się przekonać
już prawie świtało a Bohdanowi wciąż nie było dosyć
wreszcie Camilka wyczerpana po miłosnych zmaganiach szepnęła do namiętnego kochanka by już dał jej spokój i wyszedł zanim świt uniemożliwi mu bezpieczne i dyskretne wyjście z pałacu
-pamiętaj o tym co mi obiecałeś szepnęła zasypiając
-kocham cię nad życie całując Camilkę w usta szepnął Bohdan ubierając się i wychodząc tą samą drogą ,którą wszedł
-niewyspany ale szczęśliwy Bohdan po śniadaniu żegnał się ze swoją siostrą Halszką i siostrzeńcem Adasiem tłumacząc się Halszce , że listy z Polski otrzymał wzywające go do szybkiego powrotu w sprawach majątkowych a wicekrólowa Camila dowiedziawszy się o wyjeździe młodego Sapiehy uznała ,że to jej rozmowa przekonała Bohdana do wyjazdu....
Camilka de Valencia spuściła wzrok gdy przy wszystkich książe Bohdan Sapieha ją uniżenie żegnał w pałacu i z ulgą odetchnęła gdy jego powóz odjechał
-chcę zapomnieć o tym co było między mną a Bohdanem pomyślała Camilka siedząc w ogrodzie i patrząc na czwórkę swoich dzieci ....
-mamie nie powiem ,że znów spałam z Bohdanem bo wstyd mi ,że jednak mu uległam ale to była cena za to by dał mi wreszcie spokój wzdychała Camilka de Valencia
wicekrólowa Camila jednak zauważyła zażenowanie najmłodszej córki przy pożegnaniu z Bohdanem i zastanawiała się czy zacząć wypytywać Camilkę czy znów coś zaszło między nią a Bohdanem
-ale nie !!! to chyba tylko moje głupie przypuszczenia bo Camilka to jednak rozsądna kobieta zganiła sama siebie wicekrólowa, że coś takiego przyszło jej do głowy!!!
-Camilka podobnie jak ja ostro musiała z Bohdanem porozmawiać skoro potulnie wyjechał uznała wicekrólowa ale po paru tygodniach zauważyła złe samopoczucie Camilki...
-to nie może być to o czym myślę panikowała Camilka licząc dni ile już comiesięczna kobieca dolegliwość się jej spóźnia....
-jeśli zaszłam w ciąże z Bohdanem to nie wiem co zrobię ale poronienie nie wchodzi w grę bo niewinnego dziecięcia nie zabiłbym w swoim łonie gryzła się Camilka i w sekrecie przed wszystkimi poprosiła by zaufana akuszerka ją zbadała i gdy potwierdziła jej ciąże zakazała jej o tym komukolwiek wspominać….
-muszę mamie w końcu powiedzieć i urodzę w ukryciu to dziecko by nikt inny z rodziny się nie dowiedział a zwłaszcza Pablo i oby nie wrócił przed moim piątym porodem mówiła sama do siebie Camilka ale dni mijały i jakoś nie miała odwagi wicekrólowej tego wyznać..
-mama zawsze mnie wspierała ale tym razem zawiodłam i wstyd mi jej to wyznać, że znów dopuściłam się zdrady i pozamałżeńskie dziecko noszę wzdychała Camilka aż któregoś dnia wybrała się z dziećmi na spacer poza pałac królewski i zaskoczona zobaczyła księcia Bohdana Sapiehę,stojącego przy powozie i na jej widok młody polski książe podbiegł do niej i dzieci witając się z nimi i natychmiast zaoferował się, że ją dzieci i ich nianię odwiezie z powrotem do pałacu bo spory kawał odeszli na spacerze , niania trzymając w ramionach dwójkę najmłodszych Doriana i Victorie Camilę zaraz wgramoliła się do sporego powozu a Bohdan złapał na ręce Miguela i Catalinę,którzy go zresztą bardzo lubili jako ukochanego wujcia i więc Camilka chcąc nie chcąc wsiadła ale Bohdanowi ostentacyjnie okazywała obojętność zastanawiając się co tym razem wymyśli by się przed nią usprawiedliwić,że wrócił i obietnicy danej jej po ostatniej nocy ,którą ze sobą spędzili nie dotrzymał...
sprytny książe Sapieha miał jednak inne plany niż odwiezienie Camilki i jej dzieci do pałacu wicekróla jej ojca bo na jego wcześniejsze polecenia woźnica pognał drogą ale w przeciwną stronę kierując się do portu w Veracruz skąd mieli wypłynąć do Europy a potem do Polski już powozami dojechać...
-dokąd jedziemy ?? zapytała Camilka gdy zorientowała się,ze jadą nie w tą stronę co trzeba ???
-powiem ci później a teraz zachowaj spokój by dzieci nie przestraszyć powiedział cicho do ucha Camilki Bogdan trzymając na kolanach jej dwójkę starszych dzieci...
-on chyba oszalał bo porwał mnie z dziećmi zrozumiała Camilka i zacisnęła zęby by nie krzyczeć ze złości na Bohdana
-jedziemy na przejażdżkę bo chcę wam piękne miejsca na świecie pokazać opowiadał dzieciom Bohdan a one przytulone do niego ufnie się uśmiechały ale wkrótce jednostajna jazda w powozie uśpiła dzieci i ich nianię więc Camila widząc to zaczęła rozmowę z Bohdanem
-to chyba sen !! porwałeś mnie razem z dziećmi ???!!! wysyczała szeptem by nie pobudzić śpiących....
-mówiłem ci Camilko, że żyć bez ciebie nie mogę więc razem z dziećmi cię zabieram do Polski skoro sama nie mogłaś się zdecydować na życie ze mną to za ciebie podjąłem decyzję a list z twoim podpisem sfałszowałem polecając go twej matce doręczyć i wszyscy będą myśleć, że dobrowolnie ze mną uciekłaś a potem wystąpisz o rozwód i zostaniesz moją żoną księżna Sapieżyną i z tym najmniejszego problemu nie będzie bo mój stryj jest kardynałem i sekretarzem papieża w Watykanie więc błyskawiczny rozwód dostaniesz nawet bez zgody Pabla oznajmił zdumionej Camilce zakochany w niej Bohdan
-nie powiem Bohdanowi o ciąży bo tym bardziej utwierdziłoby go to w tym,że dobrze zrobił,że mnie porwał ale co tu robić??? Bohdan to perfekcyjnie obmyślił i porwanie dobrze przygotował ale moi rodzice na pewno nie uwierzą , że uciekłam z nim dobrowolnie bo na szczęście nie wiedzą o mojej ciąży więc ojciec rozkaże mnie i dzieci szukać ale i tak wybuchnie skandal i jak ja sobie z tym wszystkim poradzę rozmyślała Camilka nie przypuszczając, że akuszerka zdradziła wicekrólowej jej tajemnicę i Camila otrzymawszy sfałszowany list córki uznała, że jej najmłodsza córka postanowiła uciec z ojcem swego piątego dziecka i teraz tylko gryzła się jak to Ricardowi powiedzieć
-Ricardo wścieknie się na naszą córkę, że odnowiła romans z Bohdanem a jeszcze bardziej,że zaszła z nim w ciąże wzdychała wicekrólowa zbierając się w sobie by porozmawiać z mężem i spokojnie zastanowić się co robić a reszcie rodziny powiedziała, że Camilka de Valencia z dziećmi postanowiła niespodziewanie wyjechać i wróci za jakoś czas....
tymczasem Camilka de Valencia w pędzącym powozie była ogromnie zdenerwowana porwaniem jej i dzieci i z niepokojem poczuła pobolewanie w podbrzuszu a potem mokro miedzy nogami i wyjęczała do Bohdana ,że muszą szybko medyka lub akuszerkę znaleźć
-co z tobą kochanie ??? zawołał zdenerwowany Bohdan ale widząc plamę krwi na sukni Camilki natychmiast pojął co się dzieje i kazał skręcić do pobliskiego miasteczka i gdy spotkany wieśniak wskazał mu dom akuszerki na rekach wyniósł jęczącą Camilkę błagając położną by pomogła jego żonie i nie dopuściła do poronienia .....
-dlaczego zaraz mi nie powiedziałaś o ciąży najdroższa szeptał Bohdan!! to moje dziecko i nie wybaczę sobie jeśli je stracimy a ja głupiec naraziłem cię na nerwy przy porwaniu ale gdybym wiedział,że jesteś brzemienna nigdy bym cię w podróż wyboistymi drogami nie zabierał zarzekał się Bohdan modląc się przy tym by Camilka nie straciła ich pierwszego dziecka....
-jesteś taki pewny,że to twoje chcąc zdenerwować Bohdana wystękała Camilka
-no pewnie ,że moje !! innemu byś nie uległa a Pabla już długo nie ma i gdybyś jego dziecko nosiła miałabyś już widoczny brzuszek żachnął się Bohdan kładąc Camilkę na wskazanym przez akuszerkę miejscu i po chwili położna kazała mu wyjść i poczekać za drzwiami aż zbada Camilkę
książe Bohdan gdy tylko wyszedł przed dom akuszerki uspokajał dzieci Camilki rozbudzone niespodziewanym postojem w nieznanym miejscu by nie martwiły się o mamę bo wszystko będzie dobrze więc dwoje najstarszych ufnie się do niego przytuliło a młodsza dwójka nie rozumiejąca jeszcze co się dzieje kwiliła w ramionach niani....
-pana żona musi leżeć co najmniej tydzień a może i dłużej jeśli chce utrzymać tę ciążę orzekła położna po zbadaniu Camilki i powstrzymaniu krwawienia
-te napoje musi pani pić i bezwzględnie leżeć bez wysiłku bo jak nie to po dziecku !!! ostrzegła akuszerka dając Bohdanowi,którego uważała za męża Camilki zioła by parzył żonie gdyby znów zaczęła krwawić więc Bohdan posłał woźnice by wynajął w okolicy dom bo zamierzał za wszelką cenę nie dopuścić do poronienia wymarzonego potomka z Camilką...
-nie mogę ryzykować dalszej ucieczki i nawet jeśli mnie złapią i osadzą w więzieniu za porwanie Camilki i jej dzieci to niech tam ale teraz najważniejsze jest życie mojego pierwszego dziecka powtarzał sobie książe Bohdan Sapieha...
-leż kochanie i niczym się nie stresuj bo ja już całą czwórką dzieci się zajmę by do roli ojca się przygotowywać żartował Bohdan
-uciekaj Bohdanie bo jeśli mój ojciec pośle za nami gwardzistów to skończysz w więzieniu szepnęła Camilka gdy Bohdan ją w wynajętym domu kładł do łoża by odpoczywała i leżała .....
-nigdzie się od ciebie nie ruszę , nosisz moje dziecko Camilko i moje miejsce jest przy nim i przy tobie a życie bez was nie ma dla mnie sensu i choćbym miał potem gnić przez lata w więzieniu będę wiedział,że moje dziecko szczęśliwie przyszło na świat mówił zatroskany Bohdan
- wierzę,że i ty o to zadbasz by się żywe i zdrowe urodziło siedząc na skraju łoża Camilki i trzymając ją za rękę szeptał podekscytowany przyszłym ojcostwem Bohdan Sapieha...
-naprawdę cieszysz się,że będziemy mieli dziecko ??? zapytała cicho Camilka
-cieszę to mało powiedziane ja szaleję ze szczęścia bo nie spodziewałem się,że nasza ostatnia noc będzie taka owocna i poczniemy dziecko, dla mnie to owoc najprawdziwszej miłości,którą do ciebie czuję i nie zważałem na nic jadąc tu po ciebie ani na to,że masz już męża i czwórkę dzieci ani na to,że mnie odtrącasz a to,że poczęliśmy dziecko to dla mnie znak od Boga,że powinniśmy być razem pomimo wszelkich przeciwności losu i błagam cię na kolanach byś leżała jak przykazała akuszerka by naszego dziecięcia nie stracić osuwając się na kolana ze łzami w oczach szeptał do Camilki książe Bohdan ....
-mieć dziecko z tobą to było moje marzenie i jest tak bliskie spełnienia więc poświęcę nawet swoje życie dla was obojga i jeśli Pablo nie będzie chciał byś zatrzymała i z nim wychowywała moje dziecko a mnie coś się stanie i sam nie będę mógł się nim zająć gdy się urodzi poślij dziecko do mojego ojca do Polski bo mój ojciec książe Leonardo z ochotą wnuka czy wnuczkę wychowa i należny po mnie majątek nasze dziecko odziedziczy z przejęciem szeptał Camilce młody książe Sapieha....
-nie chcę by cię coś złego spotkało Bohdanie i wiedz,że chciałam w ukryciu urodzić nasze dziecko a potem gdy Pablo wróci przekonać go byśmy je przygarnęli nie mówiąc,że ty jesteś ojcem wyznała Bohdanowi Camilka..
-jesteś cudowną kobietą i wspaniałą matką żeś nawet nie pomyślała o pozbyciu się naszego dziecka choć ta ciąża pewnie i ciebie zaskoczyła i życie ci skomplikowała ale tym bardziej jestem ci wdzięczny za maleńką kruszynkę rosnącą w tobie szeptał przejęty Bohdan do Camilki nabożnie całując jej płaski jeszcze brzuszek....
-Bohdan mnie naprawdę kocha a ja już sama nie wiem co do niego czuję i czy to możliwe bym obu ich kochała i Bohdana i Pabla ale przecież nie powinnam w ogóle myśleć o Bohdanie choć noszę jego dziecko ale jestem zamężna a Pablo nie zasługuje bym go porzuciła i co teraz będzie rozmyślała rozdarta wewnętrznie Camilka de Valencia
w tym czasie do pałacu wicekróla Ricarda de Salamanki z Maroka przybył posłaniec wioząc listy z wieścią , że jego zięć Pablo de Valencia niespodziewanie zmarł tam na zakaźną afrykańską chorobę a synowie Salamanków książe Andres i Fernando de Salamankowie choć też zachorowali na szczęście wyzdrowieli a Joanna i wnuki Salamanków Rafael i Esmeralda jak i reszta rodziny Foremana uniknęli zarażenia bo przebywali w innych okolicach ....
- Boże najpierw wdowcem został Pedro bo Milka umarła mu przy porodzie a teraz nasza najmłodsza Camilka i jak ja to córce powiem, że została wdową z czwórką małych dzieci zmartwił się Ricardo nie wiedząc o porwaniu Camilki przez zakochanego w niej księcia Bohdana Sapiehę...
kto powinien wcześniej zacząć rozmowę na temat Camilki de Valencii , wicekról Ricardo czy jego żona Camila
i jak powinny dalej potoczyć się najbliższe losy najmłodszej córki Salamanków, czy uda się jej utrzymać piątą ciąże czy też straci dziecko Bohdana
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:42:23 25-11-12, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:31 25-11-12 Temat postu: |
|
|
może jednak Camila w swój czrujacy sposób opowie Ricardowi o tym co sie dowiedziała o Camilce , no i ze wyjechała z bohdanem - ale zrobi to tak dyplomatycznie, ze Ricardowi na mysl nie przyjdzie złośc na swoje Camilki- odpowie zonie ze ta sytuacja chyba jest wynikiem opatrznosci boskiej i Bóg zesłał Bohdana ,by camilka nie rozpaczała po stracie męza. Camile zaskoczy informacja osmierci Pabla , spróbują z Ricardem odszukac córki , a gdy dotra do nich i sprawdza jak troskliwie Bohdan sie opiekuje ich córka - wezwa najlepszego medyka , pozwola młodym pozostac w wynajetym domu byle tylko Camilka wyzdrowiała ,problem tylko z Jimena ,lepiej by sie nie dowiedziala ze Camilka jest brzemienna .
Camilka pozostanie do rozwiązania w zagrozonej ciazy ,ale urodzi 2 dzieci chłopca i dziewczynke -jak maleństwa podrosna wyjedzie z Bohdanem do polski. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:23:46 26-11-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | może jednak Camila w swój czrujacy sposób opowie Ricardowi o tym co sie dowiedziała o Camilce , no i ze wyjechała z bohdanem - ale zrobi to tak dyplomatycznie, ze Ricardowi na mysl nie przyjdzie złośc na swoje Camilki- odpowie zonie ze ta sytuacja chyba jest wynikiem opatrznosci boskiej i Bóg zesłał Bohdana ,by camilka nie rozpaczała po stracie męza. Camile zaskoczy informacja osmierci Pabla , spróbują z Ricardem odszukac córki , a gdy dotra do nich i sprawdza jak troskliwie Bohdan sie opiekuje ich córka - wezwa najlepszego medyka , pozwola młodym pozostac w wynajetym domu byle tylko Camilka wyzdrowiała ,problem tylko z Jimena ,lepiej by sie nie dowiedziala ze Camilka jest brzemienna .
Camilka pozostanie do rozwiązania w zagrożonej ciaży ,ale urodzi 2 dzieci chłopca i dziewczynke -jak maleństwa podrosna wyjedzie z Bohdanem do polski. |
świetnie ela0909 pozdrawiam serdecznie
w stolicy Meksyku wicekrólowa Camila z duszą na ramieniu weszła do gabinetu męża by z nim porozmawiać o ich najmłodszej córce Camilce ale widząc siedzącego za biurkiem i zasępionego Ricarda zawahała się czy to aby dobry moment na szokowanie męża a Ricardo popatrzywszy na żonę też pomyślał jak on zdoła żonie oznajmić taką tragiczną wieść, że ich zięć Pablo de Valencia nie żyje a potem jeszcze zawiadomić o tym ich córkę Camilkę ....
-wejdź kochanie i chodź tu usiądź przy mnie z westchnieniem powiedział Ricardo a Camila pomyślała, że może mąż już dowiedział się o ucieczce ich córki z dziećmi i Bohdanem Sapiehą
-wiesz już ??? zapytała i nie czekając na odpowiedź zaczęła tłumaczyć Camilkę…
-nie możemy winić Camilki, że jest taka jak my za młodu namiętna i nieobliczalna i to że zdecydowała się uciec z Bohdanem Sapiehą zabierając ze sobą swoje dzieci to znaczy ,że łączy ich nie tylko przelotny romans ale coś silniejszego a to, że spodziewają się wspólnego dziecka tylko to potwierdza mówiła szybko Camila jakby bojąc się by Ricardo jej nie przerwał zanim wydusi z siebie najważniejsze rewelacje na temat Camilki….
-coooo??? czy ja dobrze rozumiem ??? mówisz ,że Camilka jest w ciąży z Bohdanem i na dodatek z nim uciekła???
-nie unoś się kochanie !!! Bohdan Sapieha naprawdę kocha naszą córkę i nie zrażało go nawet to, że ona jakiś czas go odtrącała a i ona była rozdarta pomiędzy Pablem i Bohdanem ale stało się i będą mieć dziecko co komplikuje życie nam wszystkim ale też przesądza o tym, że Bohdan już Camilki nie odda nikomu gorączkowo a przez to trochę nieskładnie tłumaczyła wicekrólowa
-wiesz przecież, że Bohdan próbował na nas wymóc rozwód Camilki z Pablem i nie zrezygnował z tych planów pomimo naszego sprzeciwu a i teraz zapewne będzie do tego dążył z całych sił gdy nasza Camilka nosi pierwszego potomka Sapiehów więc zrobi wszystko by rozwód załatwić a jako, że ma koneksje w Watykanie szybko to zrealizuje i tylko nie wiem co zrobią de Valenciowie i oby Pablo z Bohdanem się nie pozabijali o naszą córkę pośpiesznie mówiła Camila i nagle zamilkła zagryzając wargi widząc zdumioną a zarazem smutną minę Ricarda…
-rozwód nie będzie potrzebny bo Pablo zmarł w Maroku na zakaźną chorobę podając Camili list powiedział Ricardo a Camila zaniemówiła z wrażenia…
- o Boże !!! nasza córka jest wdową !!! taka młoda !!! a czwórka naszych wnucząt jest sierotami załamała ręce wicekrólowa i łzy pociekły jej po twarzy bo emocji nie mogła powstrzymać...
-to prawda , Camilka jest młodą wdową ale nie zostanie sama skoro już są razem z Bohdanem i ich pierwsze dziecko jest w drodze więc myślę kochanie, że to zrządzenie opatrzności skoro i i uciekli razem i dziecka się spodziewają a jak zresztą wcześniej sama wspomniałaś Bohdan ubóstwia naszą córkę i jej dzieci więc choć wszystkim nam żal Pabla to potępiać Camilki nie zamierzam a zresztą wiesz, że to moja ulubienica bo jest taka podobna do ciebie i gniewać się na twoje lustrzane odbicie nie myślę tylko zastanawiam się jak Jimena i Mario de Valenciowie na to wszystko zareagują i uznałem, że póki co to nie powinni wiedzieć o ciąży Camilki bo to w końcu dziecko Bohdana więc w tej sytuacji ich ucieczka jest mi nawet rękę by skandalu uniknąć bo pomyśl jak ludzie by przyjęli to,że brzemienna wdowa opłakuje męża,który nie jest ojcem dziecka ale musimy odszukać uciekinierów by to od nas Camilka dowiedziała się o śmierci męża mówił Ricardo do żony…
-idąc tu na rozmowę z tobą bałam się, że będziesz wściekał się na Camilkę i Bohdana ale tego by usłyszeć wieść o śmierci naszego zięcia nigdy bym się nie spodziewała powiedziała zasmucona Camila
-ja też byłem zaskoczony tym co mówisz i nie tyle,że młodzi uciekli ale że Camilka jest ciężarna bo to oznacza,że znów dopuściła się zdrady małżeńskiej a tego nie pochwalam ale z drugiej strony tak sobie myślę,że choć byłem przeciwny staraniom Bohdana o Camilkę bo przecież była zamężna gdy młody Sapieha się w niej zakochał to jednak zaimponował mi jego upór i determinacja ,że nie zrezygnował z miłości swego życia i dopiął celu skoro Camilka zaszła w ciążę i uciekła z nim zabierając dzieci mówił z zadumą wicekról Ricardo
-w tym Bohdan przypomina mi ciebie gdy o mnie walczyłeś i ryzykowałeś dla mnie głową przyjeżdżając do San Fernando a nie wiedziałeś, że spodziewam się naszego pierwszego dziecka i ojciec z Santiagiem ukryli mnie w Garbancillo westchnęła Camila
-gdyby Pablo tu był to pewnie polałaby się krew bo ani jeden ani drugi by z Camilki nie chciał zrezygnować a tak to niebiosa same zdecydowały z kim ma zostać Camilka filozofując powiedział Ricardo….
-burzliwe życie ma ta nasza najmłodsza bo nie dosyć ,że nieoczekiwanie owdowiała ,ma czwórkę małych dzieci a piątego się spodziewa i to z następnym mężem bo Bohdan nim zostanie jak tylko dowiedzą się o śmierci Pabla ale ślub musi być dyskretny bo podczas żałoby nie może być inaczej dedukowała wicekrólowa wciąż pochlipując…
-zanim oddam naszą córkę Bohdanowi muszę przekonać się czy na pewno tego chce bo może on ją przemocą uprowadził a dziecko pochodzi z gwałtu bo ją zniewolił gdy tu ostatnio był przyszło nagle do głowy Ricardowi i głośno o tym Camili powiedział
-uchowaj Boże by znów Camilka przechodziła to co było gdy Pablo pił i ją gwałcił !!! żachnęła się Camila
-ostatnio Camilka była zamyślona i nie zwierzyła mi się, że jest ciężarna bo o tym wiem od akuszerki ale myślę, że gdyby Bohdan ją skrzywdził to jak poprzednio gdy Pablo to robił powiedziałaby to przynajmniej mnie swojej matce mówiła Camila do męża
-obyś miała racje bo skrzywdzić córki ani naszych wnucząt nie dam nikomu !!! twardo powiedział Ricardo
w pałacu rozpowiedziałam, że Camilka z dziećmi niespodziewanie wyjechała by zdrowie podreparować wiec o tym, że jest z Bohdanem nikt oprócz nas nie wie bo list ,który mi dostarczono od Camilki tylko ja czytałam pochlipując mówiła wicekrólowa….
-rozkażę swoim szpiegom i tajnym służbom szukać Bohdana i Camilki ale dyskretnie i gdy ich zlokalizujemy pojedziemy tam oboje i chcę osobiście od Camilki dowiedzieć się jakie są jej relacje z Bohdanem i czy jest z nim dobrowolnie tuląc żonę mówił Ricardo
Jimena oszaleje z rozpaczy bo Pablo był jej jedynym synem pociągając nosem mówiła z kolei Camila gdy przypomniała sobie o wieściach z Maroka….
-nasi synowie Fernando i Andres też byli chorzy ale wyzdrowieli więc każdy z nich mógł umrzeć i tylko Pablo nie miał tyle szczęścia bo nie przeżył westchnął Ricardo de Salamanca…
tymczasem Camilka de Valencia ,która przez zagrożoną ciąże musiała leżeć w łożu była pod wrażeniem zaradności i opiekuńczości a i wesołego usposobienia ksiecia Bohdana Sapiehy
-jesteś niesamowicie cierpliwy zwłaszcza dla dzieci gdy dokazują a i mnie rozpieszczasz jak dziecko śmiała się Camilka
-kocham ciebie i twoje dzieci więc to okazuję jak umiem i wiedz, że zrobię dla was wszystko a zwłaszcza teraz gdy nasza rodzina się powiększy kładąc rękę na brzuszku Camilki powiedział Bohdan
-nasza rodzina ??? ach Bohdanie przecież wiesz, że mam męża a z nim czwórkę dzieci i należę do rodziny do Valenciów westchnęła Camilka
-ze mną też masz dziecko choć na razie jest maleńką fasolką w twoim brzuszku ale będą następne bo mówiłaś ,że chcesz mieć taką liczną rodzinę jak twoi rodzice a ja też o tym marzę bo jestem ostatni z rodu i to maleństwo ,które jest w tobie czyli mały książe Sapieha czy też księżniczka Sapieżanka to początek naszego rodu Sapiehów szeptał rozmarzony Bohdan…
-Pablo też zanim mnie jeszcze poślubił mówił, że chce licznej rodziny i co roku rodziłam i wiedz, że ostatnio gdy byłam na La Marianie na wieczorze panieńskim mojej bratowej Roksany to wróżka przepowiedziała mi, że moje marzenia o licznej rodzinie się spełnią i będę mieć tyle dzieci co moja mama czyli dziesiątkę zachichotała Camilka
-to wspaniale ,że będziemy mieć jeszcze piątkę a nawet szóstkę dzieciaków oprócz tego co już jest w tobie bo przecież twoja mama ma 11 dzieci a nie 10 bo z tego co pamiętam to najstarszy był Pedro ,potem Mario, Karina i Linda , bliźniaki Sisi (Susana) i Ricardo, Justina, znów bliźniaki czyli ty Camilko i twój bliźniak Ricardo oraz Andres i Carmelo wyliczał Bohdan chcąc zaimponować ukochanej znajomością jej genealogicznego drzewa….
-gwoli ścisłości Karina nie jest naszą rodzoną siostrą choć się z nami wychowała i za rodzeństwo się uważamy a rodzić moja mama rodziła osiem razy a dziewiątą ciąże w Neapolu poroniła opowiadała Camilka
-uchowaj Boże byś i ty nie straciła naszego dziecięcia powiedział nagle pobladły Bohdan i przeżegnał się przy tym…
-może i my za którymś razem będziemy mieli bliźnięta zażartował Bohdan
-a nie zdziwiłabym się bo sama mam brata bliźniaka i Ricardo junior zamieszkały z moją bratową Angeliką na Sardynii doczekali się trójki dzieci w tym bliźniąt , dwóch synków bliźniaków miała też moja siostra cesarzowa Sisi ale niestety jeden z nich zmarł na Sardynii podczas zjazdu rodzinnego Salamanków a teraz Sofia żona mego najmłodszego brata Carmela, która jest już w zaawansowanej ciąży też panikuje ,że może nosi bliźniaki bo ma spory brzuszek zachichotała Camilka
-wiesz kochanie mój ojciec książe Leonardo Sapieha zawsze mi przypominał, że na mnie spoczywa obowiązek odbudowania liczebności rodu Sapiehów i gdy cię poznałem wiedziałem, że chcę byś to ty była matką moich dzieci i marzę by po komnatach pałaców i Sapiehów w Polsce biegało z czasem coraz więcej małych książąt i księżniczek, których będziesz mamusią i będziemy naszą gromadkę wychowywać razem z twoimi starszymi dziećmi Miguelem, Cataliną, Dorianem i Victoria Camilą snuł wizje Bohdan…
-marzyciel z ciebie a ja tu nadal muszę leżeć by tą piątą ciąże utrzymać i jak ostatnio akuszerka powiedziała tak może być aż do porodu więc boję się co będzie bo ostatni czwarty poród miałam ciężki i gdyby nie mama wicekrólowa Camila to moja córeczka Victoria nie przeżyłaby bo dusiła ją pępowina opowiadała Bohdanowi przejęta Camilka
-może napisać do twego brata medyka Maria de Salamanki by tu przyjechał gdy nadejdzie czas twego porodu ??? zapytał Camilki zatroskany Bohdan
-zobaczymy jak za parę miesięcy będzie gdy dziecko urośnie i zacznę czuć jego ruchy kładąc rękę na swoim brzuszku powiedziała zamyślona Camilka...
Camilka często przysypiała w trakcie dnia a Bohdan choć wynajął służbę i drugą nianie do dzieci lubił z dzieciakami sam się bawić i opowiadał im o dalekim kraju z którego pochodzi i do którego pojadą jak mamusia będzie się lepiej czuła...
gdy dzieci zasypiały w swych łóżeczkach Bohdan siedząc przy Camilce w jej sypialni przy świetle świec opowiadał jej o swoim rodzinnym kraju Polsce i zaczął ją uczyć języka polskiego
-nawet trudno mi powiedzieć księżna Sapieżyna bo to takie szeleszczące słowo śmiała się Camilka
-tak snujesz wizje naszej wspólnej przyszłości a zdajesz się nie pamiętać ,że ja nadal mam męża i co będzie jak Pablo wróci z Maroka ???szeptała w takich chwilach zaniepokojona Camilka
-powiedziałem ci już ,że powinnaś zgodzić się i podpisać papiery rozwodowe a ja resztą się zajmę byśmy potem mogli się pobrać usilnie namawiał Camilkę zakochany książe Sapieha
-wiesz, Camilko jak tylko przybyłem do pałacu twego ojca w stolicy Meksyku na wesele mojej siostry Halszki z twoim bratem Andresem i cię ujrzałem to choć byłaś brzemienna z miejsca się zakochałem i choć ojciec starał się mi wybić z głowy tą niedorzeczną według niego miłość do mężatki i to ciężarnej to wierz mi, że już wiedziałem ,że albo ty albo żadna i po naszej pierwszej nocy gdy jednak się rozstaliśmy i ojciec aranżował moje małżeństwo z Sofią ani przez chwile o tobie nie zapomniałem, nawet gdy opuściłem Meksyk zasypywałem cię listami choć na nie mi nie odpowiadałaś a gdy znów przyjechałem do stolicy Meksyku wiem że trochę wymusiłem na tobie tę naszą drugą noc bo przecież mnie nie zachęcałaś a wprost przeciwnie chciałaś mnie wówczas przegonić z sypialni ale gdy w końcu uległaś byłem wniebowzięty opowiadał Bohdan Camilce
-przyznam ci się Bohdanie ,że gdy mnie dotykasz dostaję dreszczy i nie mogę ci się oprzeć choć wiem, że grzeszyliśmy ale nie żałuję bo dajesz mi niesamowitą rozkosz przy każdym zbliżeniu wyszeptała zażenowana Camilka zagryzając wargi
-ty na mnie też działasz tak jak żadna inna i myślę, że jesteśmy idealnie dopasowani i pod względem fizycznym i w każdym innym przekonywał ukochaną Bohdan Sapieha
-nie jestem pruderyjna bo z Pablem starszym ode mnie o 6 lat zaręczyłam się gdy miałam 14 lat i wkrótce potem zaczęliśmy współżyć więc do ślubu szłam w ciąży z naszym pierwszym synkiem Miguelem a potem do czasu gdy zaczął pić byliśmy bardzo udanym małżeństwem i gdyby nie to jego pijaństwo i przemoc jaką wobec mnie stosował nigdy bym na pierwszą noc z tobą nie przyzwoliła ale pamiętasz jak podczas wesela Andresa i Halszki Pablo się upił i mnie to tak rozzłościło, że pozwoliłam ci wejść do mej sypialni i pierwszy raz się kochaliśmy ale potem gdy wyjechałeś i pogodziłam się z Pablem długo o tobie nie mogłam zapomnieć nawet gdy z Pablem się kochałam miałam przed oczami ciebie szczerze wyznała Bohdanowi Camilka
-ja miałem to samo i o tobie nie zapomniałem a nasza druga wspólna noc była wspanialsza od poprzedniej a to, że moje nasienie w tobie zakiełkowało to musi być znakiem od Boga ,że teraz moje dzieci będziesz rodzić szeptał uszczęśliwiony Bohdan…
-nie wiem co z nami będzie Bohdanie i czy Bóg nas nie pokarze za moją zdradę małżeńską i oby tylko to niewinne dzieciatko ,które mam w sobie nie ucierpiało za grzechy nas swoich rodziców wyszeptała niespokojna Camilka
-jeśli kogoś Bóg miałby pokarać to mnie bo ty i nasze maleństwo powinniście cieszyć się życiem i to szczęśliwym szeptał Bogdan trzymając Camilkę za rękę….
-nie chcę dla ciebie nic złego bo jesteś mi bliski Bohdanie choć targają mną sprzeczne uczucia i wprost miłości ci jeszcze nie wyznam ale też nie wyobrażam sobie już życia bez ciebie i to tym bardziej mnie przeraża bo przecież jest i Pablo więc boję się co będzie gdy stanę twarzą w twarz z nim bo jednak nie przeszłoby mi przez gardło powiedzenie, że żałuję tych nocy z tobą bo były cudowne nie zważając na nic powiedziała Camilka a Bohdan przytulił ją czule i zaczęli się namiętnie całować
-szkoda, że na nic śmielszego nie możemy sobie pozwolić bo akuszerka absolutnie zakazała mi współżycia z tobą bo stracilibyśmy nasze dzieciątko mruczał podniecony Bohdan całując Camilke po szyi
-wiem, że nie możemy więc całuski i przytulanki muszą nam wystarczyć westchnęła Camilka pozostając objęciach Bohdana…
-jesteś taka piękna i ponętna ,że trudno mi się powstrzymywać ale muszę jęknął Bogdan
-w czasie poprzednich ciąż współżyłam prawie do końca ale teraz gdy życie dziecka jest zagrożone to siła wyższa i musimy żyć w celibacie choć też cię pragnę wtulona w muskularny tors Bohdana szeptała Camilka
-no tak, ale czego rodzice nie zrobią dla dziecka a to nasze pierwsze a dla mnie szczególnie wymarzone dzieciątko bo jesteś jego mamą a ja jego tatą szeptał Bohdan delikatnie gładząc brzuszek Camilki….
gdy Camilka zasnęła Bohdan gasząc świecę położył się obok niej delikatnie się przytulając bo nie chciał ani chwili zostawiać ukochanej samej by w razie gdyby źle się poczuła mógł jej pomóc lub wezwać medyka czy akuszerkę......
-lubię czuć ciepło jej ciała pomyślał Bohdan zasypiając....
wicekról Ricardo z Camilą oznajmili już rodzinie mieszkającej z nimi w pałacu w stolicy Meksyku czyli synowej księżnej Halszce z synkiem Adamem i synowi Carmelowi z Sofią o tragicznych wieściach z Maroka i Halszka omal nie zemdlała krzycząc,że dopóki nie ujrzy żywego i zdrowego męża tu w pałacu to nie zazna spokoju i będzie zamartwiała się o życie i zdrowie Andresa....
-miejmy nadzieję,że rychło Andres wróci pocieszała synową Camila
-musicie chyba rodzicom Pabla o jego śmierci powiedzieć i to najlepiej osobiście wyszeptał pobladły Carmelo a Sofia z zaciekawieniem zapytała
-a Camilka wie już,że owdowiała ??? mówiliście ,że z dziećmi niespodziewanie wyjechała ale to było chyba zanim przyszły wieści z Maroka ???dociekała Sofia....
-powiadomimy Camikę tak jak i rodziców Pabla zapewnił wszystkich Ricardo bowiem szpiedzy wicekróla szybko odnaleźli miejsce w którym przebywał książe Bohdan Sapieha z Camilką i jej dziećmi więc wicekról z żoną postanowili nie zwlekając tam pojechać...
-cudzoziemski książe rozpowiedział miejscowym,że z żoną i dziećmi tam jakiś czas zostanie a od służby w wynajętym domu gdzie mieszkają dowiedzieliśmy się,że młoda żonka tego księcia łoża nie opuszcza to pewnikiem jest chora relacjonował jeden ze szpiegów wicekrólowi
-Camilka chora może straciła dziecko podczas ucieczki i teraz choruje zaniepokoił się Ricardo ale nie chciał żonie na razie nic mówić ..
-na miejscu okaże się co jest Camilce a jej matka na zapas całą drogę by się zamartwiała gdyby wiedziała,że Camilka musi leżeć w łożu rozmyślał Ricardo...
gdy rodzice Camilki z towarzyszącymi im gwardzistami przybyli do mieściny gdzie Bohdan wynajął dom był już wieczór i dzieci położono spać a Bohdan jak zwykle siedział przy ukochanej opowiadając jej jak będzie wyglądało ich życie w dalekiej Polsce...
-jesteś taki dobry i czuły Bohdanie troszcząc się o mnie i dzieci , nie przeszkadza ci nawet ,że choć śpimy w jednym łożu nie możemy się kochać by naszego maluszka nie stracić westchnęła Camilka
-miłość to nie tylko namiętność i pożądanie ale troska i wsparcie ukochanej osoby w potrzebie i gdy szczęśliwie urodzisz nasze pierwsze dzieciątko wiele upojnych nocy ze sobą spędzimy i kolejnych potomków spłodzimy całując Camilke szeptał Bohdan....
-nie wiem jak potoczy się dalej moje życie ale teraz przytulona do Bohdana jestem szczęśliwa choć to może tylko chwilka i wkrótce pryśnie jak bańka mydlana ale wolę o tym teraz nie myśleć westchnęła Camilka oddając całusy Bohdanowi...
nagle ktoś zapukał do drzwi i gdy książe Bohdan myśląc ,że to służąca przyniosła mleko do picia dla ciężarnej Camilki otworzył zobaczył wicekróla i wicekrólową a za nimi parę gwardzistów...
- zaraz mnie aresztują za porwanie Camilki i jej dzieci pomyślał młodzieniec ale z podniesioną głową powiedział
-oddaję się do twej dyspozycji wicekrólu ale zanim mnie zakują w kajdany błagam was byście zaopiekowali się Camilką bo ona musi leżeć by nie stracić dziecka bo jest w ciąży i to ze mną dodał szybko książe Bohdan a Camilka choć w pierwszej chwili zaniemówiła na widok rodziców słysząc słowa Bohdana zawołała
-sama z nim uciekłam , Bohdan jest niczemu nie winien i nie pozwolę by go o coś oskarżano bo naprawdę ja sama chciałam z nim wyjechać !!! żarliwie broniła Camilka młodego księcia,który zdumiony słuchał co ona mówi
-nie broń mnie Camilko bo nie zamierzam się wypierać ,że porwałem cię by zmusić do rozwodu z twym pierwszym mężem a potem poślubić cię w Polsce powiedział Bohdan
-dobrze się czujesz córeczko ??? zapytała Camila podbiegając do łoża Camilki a rozbawiony Ricardo ze śmiechem patrzył to na córkę to na Bohdana
-nie wiem jak w końcu było z tym porwaniem i czy ona z tobą dobrowolnie uciekła czy też nie ale teraz najwyraźniej podoba się jej twoje towarzystwo skoro stanęła w twojej obronie szepnął wicekról Ricardo do księcia Bohdana
-czuję się już dobrze mamo ale podczas podróży zaczęłam lekko krwawić i o mało dziecka nie straciłam więc muszę leżeć możliwe,że aż do porodu szeptała Camilka do ucha matki powtarzając by Bohdana o nic nie oskarżali a potem trzymając mamę za rękę z przejęciem opowiadała wicekrólowej jakim wspaniałym opiekunem okazał się Bohdan i jak ucieszyła go nowina o przyszłym ojcostwie...
-wybacz mi mamo,że ci się wcześniej nie zwierzyłam ale tylko jedną noc spędziłam z Bohdanem podczas jego drugiego pobytu u nas w stolicy Meksyku i wstyd mi było ,że znowu okazałam się niewierną żoną wzdychała zażenowana Camilka
-nie mnie cię osądzać córeczko i tyko o twoje zdrowie się niepokoję i byś ciąże donosiła skoro oboje z Bohdanem tak pragniecie mieć to dziecko szeptała wicekrólowa do córki....
-bardzo boję się poronienia bo nie wiem jakbyśmy z Bohdanem to przeżyli więc leżę plackiem ale jeszcze tyle miesięcy do porodu ,że jak o tym pomyśle to czasami wydaje mi się,że to kara dla mnie ,że zdradziłam Pabla i właśnie tym niepokojem o nienarodzone dziecko Bóg mnie karze za niewierność wyszeptała Camilka ...
-nie zadręczaj się takimi myślami córeczko bo tylko sobie zaszkodzisz a czasu i tak nie cofniesz więc ciesz się każdym dniem bo życie jest krótkie powiedziała wicekrólowa Camila zastanawiając się czy w tym momencie nie powiedzieć córce o śmierci jej męża Pabla ale Camilka poprawiając się w łożu chwyciła się za brzuszek co przestraszyło Camilę
-boli cię ??? nie krwawisz ??? zapytała zaraz zaniepokojona wicekrólowa
-nie!!! tylko trudno mi wyleżeć w łożu i często się wiercę i z niepokojem wsłuchuję w swoje ciało a ty chyba mnie rozumiesz mamo bo w Neapolu poroniłaś dziewiątą ciąże szeptała Camilka a wicekrólowej na to wspomnienie zaszkliły się oczy
-miałabyś jeszcze brata czy siostrę Camilko ale cóż nie było nam widać pisane z twoim tatą mieć po Carmelu jeszcze jednego dziecka ale ty dopiero piątego maleństwa się spodziewasz i jesteś jeszcze taka młoda więc dasz radę i szczęśliwie i donosisz i urodzisz zapewniała najmłodszą córkę wicekrólowa
-obym tylko losu Milki pierwszej żony Pedra nie podzieliła bo ona przy piątym porodzie zmarła westchnęła Camilka
-nawet tak nie myśl !!! szepnęła wicekrólowa żegnając się z przestrachem
książe Bohdan Sapieha tymczasem rozmawiał z wicekrólem zapewniając go,że ma wobec Camilki poważne zamiary i chce by ich dziecko urodziło się w związku uświęconym ślubem ale Camilka wciąż nie może się zdecydować na podpisanie papierów rozwodowych by szybko rozwód kościelny w Watykanie załatwić
-Camilka ma opory by nie unieszczęśliwić Pabla rozwodząc się z nim ale gdy Pablo dowie się o moim dziecku ich małżeństwo i tak legnie w gruzach i nigdy już nie będą ze sobą szczęśliwi a i ja nie zaznam szczęścia bez niej i naszego dziecka mówił podekscytowany Bohdan do ojca ukochanej
-chcę pozostać tu z Bohdanem do narodzin naszego dziecka a potem pomyślimy co dalej i tylko nie wiem co potem i co będzie jak Pablo wróci wzdychała Camilka rozmawiając z matką a wicekrólowa spuściła głowę nie wiedząc jak powiedzieć córce,że jest już wdową
-może taka wieść zaszkodzi Camilce a szok i nerwy mogą doprowadzić do poronienia pomyślała Camila i wymownie spojrzała na Ricarda ,który też zastanawiał się co zrobić by ich córce i wnukowi nie zaszkodzić
gdy wicekról i wicekrólowa zastanawiali się jak Camilce powiedzieć o śmierci jej męża do stolicy Meksyku przybyli de Valenciowie,którzy od samego Johna Foremana z Meksyku dostali list z kondolencjami z powodu śmierci ich syna Pabla i Jimena nie wierząc ,że jej jedyny syn zmarł przyjechała z mężem Mariem do Ricarda i Camili ale ich nie zastała i ze zdziwieniem dowiedziała się ,że i Camilka de Valencia z dziećmi gdzieś wcześniej wyjechała a nikt nie wiedział gdzie teraz przebywa i czy już wie ,że jest wdową...
-to nie może być prawda by Pablo zmarł a Fernando i Andres przeżyli tę zakaźną chorobę !!! histeryzowała Jimena
-może ktoś się pomylił i to nie Pablo umarł więc pojedziemy do Maroka by na miejscu się przekonać jak było z tą śmiercią i chcemy Camilkę ze sobą zabrać bo przecież jest żoną naszego syna a czwórkę wnucząt tu przy drugich dziadkach zostawimy pochlipując mówiła Jimena do Carmela i Sofii a Halszka korzystając z tego ,że Valenciowie wybierali się do Maroka chciała się z nimi zabrać choć Carmelo i Sofia jej odradzali tłumacząc,że może się z Andresem rozminąć bo on już może wracać z Maroka a ona tam dopiero ma zamiar jechać....
-niepokoi mnie to,że Camilki tu nie ma i nikt nie wie gdzie z naszymi wnukami się podziewa głośno powiedział Mario de Valencia....
-mnie też zdziwił nagły i niespodziewany wyjazd Camilki z całą czwórką dzieci bo ostatnio Camilka coś nie najlepiej się czuła i była taka nieobecna powiedziała Sofia ....
-może przeczuwała,że coś złego stało się jej mężowi i dlatego taka była głośno dedukował książe Carmelo de Salamanca
-a może Camilka zabrała dzieci i nic nikomu nie mówiąc pojechała do Maroka bo też tak jak wy chce się przekonać czy jej mąż naprawdę nie żyje ?? zaczęła mówić księżna Sofia i Valenciowie podchwycili ten pomysł ...
-ale żeby Camilka sama z czwórką dzieci i tylko z nianią się wybrała to jednak nieprawdopodobne zaczęła wątpić księżna Halszka...
-rodzice chyba wiedzą gdzie pojechała Camilka ale nam nie powiedzieli westchnął książe Carmelo ..
-to wszystko jest jakieś dziwne !!! może Pablo wcale nie umarł a ktoś nam chce to wmówić z nadzieją w głosie mówiła Jimena
-a może Camilka wcześniej od nas dowiedziała się o śmierci Pabla i z rozpaczy coś sobie i dzieciom zrobiła przyszło nagle do głowy Maria de Valencii a wszyscy osłupieli gdy to powiedział
-no nie !!! to niedorzeczny pomysł Camilka uwielbia swoje dzieci i nigdy by im nic złego ani nie zrobiła ani nie pozwoliłaby żeby ktoś inny je skrzywdził !! obruszył się Carmelo broniąc starszej siostry....
-też tak myślę bo w końcu jest matką naszych wnucząt i zawsze byłam zadowolona,że to ona została naszą synową powiedziała Jimena z irytacją patrząc na męża,że coś takiego wymyśla...
-no co ??? kobiety różne rzeczy robią w desperacji żachnął się Mario de Valencia
-nasz Pablo żyje i myślę,że Camilka też w jego śmierć nie uwierzyła i mogła w tej jak mówisz desperacji postanowić z dzieciakami do niego pojechać więc i my nie zwlekając jedźmy !!! ponagliła męża Jimena de Valencia i nie czekając na powrót wicekróla i wicekrólowej do pałacu w stolicy Meksyku wyruszyli do Veracruz by stamtąd wypłynąć do Maroka....
księżna Halszka została z synkiem Adasiem w pałacu teściów bo Carmelo z Sofią ją do tego przekonali i niecierpliwie czekała na powrót męża Andresa ....
-rodzice Pabla pojechali do Maroka a ciekawe gdzie twoi rodzice się podziewają bo też wybrali się w podróż nie mówiąc gdzie jadą ??? dociekała księżna Sofia będąca już w zaawansowanej ciąży
-nie martw się Sofi oboje zdążą wrócić zanim urodzisz zażartował Carmelo
-chcę byśmy jutro wyjechali stąd do San Fernando bo pamiętasz,że umówiłam się już z moją babcią Donią Ofelią i twoim bratem medykiem Mariem,że to oni pomogą naszemu dziecku przyjść świat powiedziała Sofia do męża gdy wybrali się na spacer brzegiem jeziora
[link widoczny dla zalogowanych]
-pojedziemy jak moi rodzice wrócą bo samej bratowej Halszki nie zostawię bo kobieta zamartwia się o Andresa i musimy ją wspierać powiedział książe Carmelo de Salamanca ,który pod nieobecność ojca w pałacu czuł się głową rodziny...
wicekról z królową przegadali z Camilką i Bohdanem prawie całą noc aż w końcu Camilka zasnęła i Ricardo postanowił najpierw Bohdanowi oznajmić o śmierci męża Camilki a młody książe Sapieha słysząc to w pierwszej chwili nie wiedział co powiedzieć....
-tego bym się nigdy nie spodziewał,że Pablo umrze i to teraz bo z jednej strony rozwiązuje to wiele spraw w sytuacji gdy Camilka jest w ciąży ze mną ale z drugiej strony ona będzie rozpaczać i może mieć poczucie winy,że go zdradziła gdy on tam w Maroku umierał wzdychał książe Bohdan martwiąc się o ukochaną kobietę.
-my też nie wiemy jak delikatnie przygotować Camilkę na taką tragiczną wiadomość w sytuacji gdy nerwy mogą zaszkodzić jej i dziecku mówiła zatroskana wicekrólowa Camila....
-myślę,że na razie lepiej Camilki nie uświadamiać,że jej mąż nie żyje bo i tak musicie tu pozostać do czasu rozwiązania a potem gdy wasze dziecko przyjdzie na świat i Camilka będzie silniejsza to jej powiemy,że jest wdową i możecie się pobrać powiedziała wicekrólowa Camila ale księciu Bohdanowi to się nie spodobało
-chciałbym wziąść ślub zanim moje dziecko przyjdzie na świat by nie było kiedyś nazwane bękartem ale boję się też o to,że wieść o śmierci Pabla może doprowadzić do poronienia więc jestem między młotem a kowadłem martwił się Bohdan...
-my też jakoś nie mamy odwagi córce tego oznajmić choć po to w sumie przyjechaliśmy ale także po to by zobaczyć jak traktujesz naszą Camilkę bo nie ukrywam,że bardzo nam leży na sercu szczęście naszej najmłodszej córki mówił wicekról Ricardo do młodego księcia Sapiehy...
-może ty Bohdanie wyczujesz moment w którym Camilka lżej zniesie wieść o śmierci swego pierwszego męża i jej to powiesz nieśmiało zaproponowała wicekrólowa Camila....
-no nie wiem bo gdyby szok spowodował utratę dziecka to nigdy bym sobie tego nie wybaczył bo nie wyobrażacie sobie państwo jak wieść o ciąży Camilki mnie ucieszyła bo to było moje marzenie by ona została matką moich dzieci i nasze pierwsze jest już w drodze dlatego boję się wszystkiego co mogłoby zaszkodzić Camilce wyznał jej rodzicom zakochany Bohdan Sapieha....
-my ze swej strony zapewnimy córce najlepszych medyków by nie poroniła a ty z jej dziećmi starajcie się by niczym się nie stresowała mówił do księcia Bohdana wicekról Ricardo...
-chętnie bym tu przy Camilce i wnukach została ale musimy zachować dyskrecję by nie wyszło na jaw,że jest w ciąży z tobą a dopiero co owdowiała powiedziała do Bogdana matka Camilki....
-dziękuję w swoim i jej imieniu za państwa wsparcie z wdzięcznością wyszeptał młody książe Sapieha....
-wyczekam na dogodny moment by powiedzieć Camilce o śmierci Pabla ale jeszcze nie teraz zagryzając wargi cicho powiedział książe Bohdan...
wicekról i wicekrólowa czekali aż Camilka się obudzi i obiecując jej,że będą ich tu w wynajętym przez Bohdana domu odwiedzać pożegnali się z najmłodszą córką,wnukami i ksieciem Sapiehą a potem wsiedli do powozu wracając do stolicy Meksyku.....
w Veracruz Mario i Jimena de Valenciowie ,którzy zatrzymali się w domu swego zięcia Sergia Oligaresa i córki Marianelli spotkali się z Diegiem ojcem Sergia,który nastawiał ich przeciwko Salamankom twierdząc ,że Ricardo z Camilą chcieli się swego zięcia Pabla de Valencii pozbyć bo ich córką zainteresował się arcybogaty polski książe Bohdan Sapieha i to,że Camilka była zamężna było przeszkodą by i ta najmłodsza córka Ricarda i Camili zdobyła książęcy tytuł...
-ani chybi Salamankowie wysłali waszego Pabla do Maroka na pewną śmierć !!! przekonywał Diego Oligares rodziców swej synowej Marianelli
-gdy byłem na La Marianie zanim gubernator Pedro de Salamanca ożenił się z moją bratanicą Roksaną podsłuchałem jak synowe Salamanków księżna Halszka i księżna Sofia opowiadały sobie jak brat Halszki przybywszy na wesele siostry z dalekiej Polski w stolicy Meksyku zakochał się w waszej synowej podjudzał de Valenciów Diego Oligares wściekły na Pedra i całą rodzinę Salamanków ...
-nasza synowa to piękna młoda kobieta i niejednemu się podoba ale ona jest wierna Pablowi i na innego by nie spojrzała, a zresztą ona wtedy była ciężarna a teraz ma czwórkę dzieci to nie romanse jej w głowie a i Ricardo z Camilą zawsze byli ukontentowani ,że nasze dzieci się pożeniły powiedział Mario de Valencia w pierwszej chwili nie dając wiary w to co Salamankom zarzucał Diego Oligares....
ale Jimena nagle nabrała podejrzeń ,że coś może być na rzeczy gdy Diego tak im mówi
-jeśli na tę zakaźną chorobę w Maroku chorowali również synowie Salamanków a umarł tylko nasz syn to może to nie przez przypadek o ile nie zmyślili tej śmierci Pabla a Camilkę z dziećmi cichaczem wywieźli i biedaczka też nie wie,że jej rodzice chcą jej wdowieństwa by korzystniej wydać za mąż po raz drugi ukochaną córeczkę Ricarda syknęła podejrzliwa Jimena....
-ja tam Ricarda ani Camili o coś takiego bym nie podejrzewał choć Camilce z Pablem ostatnio się różnie układało to w końcu młodzi się pogodzili i byli szczęśliwi więc jeśli Pablo naprawdę nie żyje to zabierzemy synową i wnuki do San Fernando bo tam jest ich miejsce jako de Valenciów a synowa do końca życia pozostanie wdową poświęcając się tylko wychowaniu dzieci i tym uczci pamięć swego zmarłego męża mówił z przekonaniem Mario de Valencia...
-akurat taka ślicznotka jak wasza synowa będzie żyć samotnie w celibacie do końca swych dni jak jest jeszcze taka młoda z powątpiewaniem syknął Diego Oligares
-Diego może mieć racje bo Camilka gorącą krew po rodzicach odziedziczyła i bez mężczyzny długo nie wytrzyma pomyślała Jimena i aż w niej się zagotowało na myśl,że jej wnuki mogłyby mieć ojczyma
-Pablo musi żyć ??? ktoś celowo chce nas w błąd wprowadzić z tą śmiercią Pabla i my już tam na miejscu w Maroku dojdziemy co się stało i jeśli Pablo zmarł a Andres i Fernando de Salamankowie żyją to uwierzę w spisek mający na celu pozbycie się Pabla bo może wicekról z żoną nie mogli darować naszemu synowi,że w San Fernando popijał sobie i Camilke parę razy przymusił do wypełnienia obowiązków małżeńskich co mi wówczas wytknęła Camila przypomniała sobie Jimena de Valencia....
-moja jedyna córka Milka też umarła przez Pedra bo obsesyjnie chciał mieć syna a potem szybko pocieszył się z córką mego przyrodniego brata księżniczką Roksaną bo i młodsza i bogatsza cynicznie powiedział Diego Oligares...
-no cóż przy porodzie niekiedy zdarza się nieszczęście i albo matka albo dziecko nie przeżywają westchnął Mario de Valencia
-co wy powiedzie??? a czy to nie wydaje się wam podejrzane ,że najpierw umarła moja córka by Pedro znów mógł się ożenić i to z księżniczką krwi a teraz wasz syn Pablo by Camilka mogła zostać żoną polskiego księcia wycedził przez zęby mściwy Diego Oligares....
-obyś Diego nie miał racji bo nie ręczyłbym za siebie gdyby to wszystko okazało się być z góry ukartowanym spiskiem powiedział zdenerwowany Mario de Valencia
-jeśli Pablo rzeczywiście zmarł to i Camilke i nasze wnuki zabierzemy Salamankom choćby siłą i na powtórne małżeństwo naszej synowej nigdy zgody nie damy !!! Camilki nie dostanie nikt !! książe czy król, nieważne !!! ona tylko do naszego Pabla należała i ma być mu po grób wierna !! krzyczała Jimena de Valencia ...
-jeśli uda mi się poróżnić de Valenciów z Salamankami to choć trochę zemszczę się na nich za śmierć mojej Milki pomyślał Diego Oligares z satysfakcją zacierając ręce ...
jak tylko wicekról i wicekrólowa wrócili do swego pałacu w stolicy Meksyku syn Crmelo i synowe Halszka z Sofią zaczęły wypytywać czy wiadomo już gdzie przebywa Camilka z dziećmi ale Ricardo z Camilą wprost im powiedzieli,że tego zdradzić nie mogą dla dobra samej Camilki więc przestano tego dociekać choć służba pokątnie różne domysły snuła ale nikt prawdy się nie domyślał....
po powrocie rodziców do pałacu Carmelo mógł wreszcie spełnić życzenie swojej żony i wyruszył z ciężarną Sofią do San Fernando bo tam młoda księżna Sofia chciała rodzić pod okiem babci Donii Ofelii, swojej matki Adeli i medyka Maria de Salamanki...
droga dla Sofii będącej już w końcówce ciąży była męcząca i jak tylko dotarli do celu młodziutka kobieta zaczęła rodzić i po wielu godzinach męczarni wydała na świat synka ...
-narodził się pierwszy wspólny wnuk Santiaga i Ricarda śmiali się Ascanio Gonzales i Vasco Darien gdy im doniesiono o przyjściu na świat małego księcia de Salamanki
-trzeba Santiaga zawiadomić by wracał z tego opactwa Monte Carmelo bo jego modłów Bóg wysłuchał i ma wnuka powiedziała Donia Ofelia do Adolfa najmłodszego syna Santiaga i ten co koń wyskoczy popędził by ojcu radosną nowinę .....
Santiago uściskał syna i razem z nim wrócił by młodym rodzicom, pogratulować i ucałować kwilącego noworodka
-wiedziałem Sofio,że urodzisz syna więc tobie i twemu mężowi z całego serca gratuluję zdrowego chłopca powiedział wzruszony dziadek....
-przyjście na świat tego dziecka raz na zawsze powinno cię pogodzić z Ricardem i już nie chowaj do niego urazy,że zabrał ci Camile bo tak było wam obojgu pisane przekonywała syna Donia Ofelia uszczęśliwiona narodzinami prawnuka....
młodziutka księżna Sofia po pierwszej chwili radości,że wreszcie po tylu miesiącach ciąży urodziła ślicznego synka zapadła w melancholijny nastrój a nawet depresję i ciągle łoża nie opuszczając nawet synka nie chciała karmić choć mąż, matka i babcia a nawet medyk Mario de Salamanca usilnie ją do tego przekonywali...
[link widoczny dla zalogowanych]
-niech mamka go karmi bo mnie piersi bolą gdy mały chce ssać a po porodzie jestem cała obolała i chodzić nawet nie mogę więc muszę leżeć a poza tym chyba jestem za młoda na bycie matką !!! histeryzowała Sofia budząc irytację zwłaszcza swego męża Carmela
-zawsze przecież mówiłaś,że chcesz mieć dzieci a teraz takie fanaberie wymyślasz i nasze pierwsze dziecko innym chcesz powierzyć zamiast się nim sama zajmować !!! robił wymówki żonie książe Carmelo de Salamanca...
-sam się nim zajmuj !! ja nosiłam go w brzuchu 9 miesięcy więc teraz kolej na ciebie byś go nosił jak płacze !!! syknęła Sofia....
-daj jej odpocząć i przywyknąć,że jest już mamusią waszego synka radziły Carmelowi i babcia i matka Sofii...
-może za wcześnie wydaliśmy Sofię za mąż bo zaraz potem zaszła w ciąże a sama jest jeszcze prawie dzieckiem martwiła się Adela zajmując się synkiem córki...
-w naszych czasach przecież wiele dziewcząt wcześnie wychodzi za mąż i wkrótce zostają matkami więc Sofia nie jest jakimś wyjątkiem westchnęła Donia Ofelia i postanowiła z wnuczką spokojnie rozmawiać i przekonywać ją by zaczęła synkiem się zajmować bo maleństwo najbardziej potrzebuje bliskości swojej mamy....
na La Marianie gubernator Pedro de Salamanca delikatnie dawał żonie Roksanie do zrozumienia,że dziwi go to,że wciąż nie zachodzi w ciąże...
-teraz Roksi skoro jesteśmy legalnym małżeństwem nie musisz niczego stosować by począć naszego pierwszego dzieciaczka niby żartem powiedział Pedro ale Roksanę to dotknęło
-niczego nie stosuję i nie zapobiegam !!! płaczliwym głosem rzekła Roksana
-no nie gniewaj się kochanie ale przecież wiesz,że chcę syna się doczekać i to od ciebie ślicznotko usiłował udobruchać żonę młody gubernator La Mariany
-wiem i też mnie to martwi,że przecież się usilnie staramy a tu nic wyszeptała zasmucona Roksana....
-musimy więc czekać aż jak to mówią Bóg pobłogosławi nasz związek dzieckiem i to najlepiej synem westchnął Pedro...
-chyba zacznę modły do Allaha wznosić choć wyrzekłam się wiary Mahometa by móc poślubić Pedra i przyjęłam wiarę chrześcijańską pomyślała młoda gubernatorowa księżna Roksana de Salamanca....
w stolicy Meksyku Salamankowie już dostali wieści,że ich najmłodsza synowa księżna Sofia żona Carmela w San Fernando urodziła synka i bardzo się z tego ucieszyli
-teraz czekam na to by nasza Camilka donosiła ciążę, urodziła żywe i zdrowe zdrowe dzieciątko oraz poślubiła księcia Bohdana Sapiehę powiedział Ricardo do Camili
-problem będzie tylko z de Valenciami jak oni przyjmą wieść,że Camilka będzie żoną księcia Bohdaną a najbardziej obawiam się reakcji na piątą ciąże naszej córki bo Camilka z Bohdanem poczęli to dziecko gdy ona jeszcze była żoną Pabla westchnęła wicekrólowa
-jakoś muszą i to przełknąć choć zapewne nasze relacje już nie będą tak przyjacielskie ale czwórka wnucząt czyli dzieci Pabla i Camilki zawsze będzie łączyć nasze rodziny otaczając żonę ramieniem powiedział Ricardo
-jak to wszystko się poukłada i Andres wróci do nas, swojej żony Halszki i synka Adasia to będę już całkiem spokojny wyszeptał Ricardo...
-zapominasz kochanie o naszym najstarszym synu Pedrze i jego żonie Roksanie by też doczekali się upragnionego syna mówiła wicekrólowa Camilka do męża....
-masz rację , nasze dzieci choć pozakładały już własne rodziny wciąż dostarczają nam emocjonujących przeżyć jak ostatnio Camilka i z tą ucieczką z Bohdanem i ciążą a do tego zagrożoną bo pomimo wszystko dziecko Camilki i Bohdana powinno urodzić się żywe i zdrowe i tego im i nam życzę powiedział zamyślony Ricardo...
-jesteś wspaniałym człowiekiem, mężczyzną,mężem i ojcem wpatrzona w męża wyszeptała wicekrólowa Camila
-zapomniałaś dodać i dziadkiem i to po moich posiwiałych skroniach już widać zaśmiał się wicekról Ricardo
-jeśli miałabym coś jeszcze dodać to tylko to że jesteś też wspaniałym kochankiem a twoje szpakowate włosy dodają ci uroku dojrzałego mężczyzny , sprawnego i dobrze zbudowanego amanta szepnęła Camila wtulając się w tors męża
-cieszy mnie to bardzo ,że wciąż jestem w stanie sprostać takiej cudownej kobiecie jak ty kochanie zamruczał Ricardo namiętnie całując ukochaną
-jestem doprawdy szczęściarą,że tyle lat zdołałam utrzymać przy sobie takiego atrakcyjnego mężczyznę jak ty szepnęła Camila gładząc tors i muskularne ramiona męża ....
-żadna inna nigdy się dla mnie nie liczyła tylko ty najdroższa, ukochana, jedyna szeptał Ricardo łapiąc żonę na ręce i niosąc do sypialni gdzie zaczęli się namiętnie kochać
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:33:57 20-04-24, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:02:44 06-12-12 Temat postu: |
|
|
miłość Camilii i Ricarda nadal jest namiętna i nie przemija pomimo lat razem spędzonych:) |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:45:18 06-12-12 Temat postu: |
|
|
to jest wspaniałe , miłość trwa ,dojrzała ,spełniona a jakze głeboka-prawdziwa miłość |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:48:13 06-12-12 Temat postu: |
|
|
milka85 napisał: | miłość Camilii i Ricarda nadal jest namiętna i nie przemija pomimo lat razem spędzonych:) |
ela0909 napisał: | to jest wspaniałe , miłość trwa ,dojrzała ,spełniona a jakze głeboka-prawdziwa miłość |
obie macie rację, miłość Camili i Ricarda była wyjątkowa
wicekrólowa Camila ukradkiem odwiedzała swoją ciężarną córkę imienniczkę i zapewniła jej opiekę nie tylko miejscowej akuszerki ale i doświadczonego medyka a na czas porodu miał przyjechać medyk Mario de Salamanca by przyjąć piąty poród siostry...
Camilka de Valencia już dowiedziała się od Bohdana,że jest wdową i w pierwszej chwili zareagowała inaczej niż się książe Sapieha spodziewał bo kazała mu iść precz i parę dni nie chciała go widzieć winiąc siebie i jego za śmierć Pabla
-to kara za nasze grzechy !!! tyś mnie namówił do zdrady i Bóg mnie ukarał wdowieństwem !!! wykrzyknęła Camilka do Bohdana
-niech będzie ,że to wszystko moja wina ale Bóg nas wcale nie ukarał bo dał nam dziecko po tej wspólnie spędzonej nocy i dla mnie to błogosławieństwo a nie żadna kara i choć grzeszyliśmy to z miłości a przynajmniej ja cię kochałem i kocham Camilko zapewniał poirytowaną ukochaną książe Bohdan Sapieha...
-muszę wszystko przemyśleć i postanowić co dalej ze mną i dziećmi więc nie narzucaj mi się bo muszę w samotności przeboleć stratę męża , którego przecież kochałam i mam z nim czwórkę dzieci prychnęła Camilka wskazując Bohdanowi drzwi....
-ze mną też będziesz miała dziecko więc mnie nie odpychaj od siebie kochanie błagalnym tonem szeptał Bohdan do Camilki....
-chcę zostać sama !!! nie rozumiesz ??!! zejdź mi z oczu !!! rzucając w Bohdana poduszką krzyknęła Camilka bo wciąż łoża nie opuszczała ze względu na zagrożoną ciąże...
-dobrze teraz wyjdę ale będę na każde twoje zawołanie i proszę nie denerwuj się kochanie bo sobie i maleństwu szkodzisz powiedział smutny Bohdan i służącej kazał nie odstępować ciężarnej pani na krok a w razie czego zaraz alarmować i jego i medyka...
-ależ ten cudzoziemski książe zakochany i wpatrzony w swoją kobietę a ta to ma humory mówiła pod nosem sama do siebie służąca będąca pod wrażeniem troskliwości i opiekuńczości księcia Bohdana wobec Camilki....
-niania dzieci Camilki i Pabla też polubiła księcia Bohdana i już cieszyła się ,że i najmłodszym dzieckiem państwa będzie się zajmować
-pewnie moja pani Camilka wiele małych książątek i księżniczek jeszcze urodzi i będę mięć utrzymanie w tej rodzinie przez wiele lat jako niania nie tylko małych de Valenciów ale i małych Sapiechów rozmyślała piastunka dzieci Camilki uradowana kolejną ciążą swojej pani .....
-proszę wstawić się za mną u Camilki bo ona nie może mnie odtrącić zawłaszcza teraz gdy mamy mieć wspólne dziecko i gdy jest wolna i nic już nie stoi na przeszkodzie byśmy wzięli ślub i stworzyli rodzinę prosił wicekrólową książe Bohdan gdy matka Camilki przyjechała do córki
-musisz uzbroić się w cierpliwość Bohdanie bo i tak dobrze,że Camilka dowiedziawszy się o śmierci Pabla nie straciła waszego dziecka bo i tak mogło się zdarzyć a z czasem wszelkie rany z przeszłości się zagoją i będziecie razem nie tylko ze względu na dziecko ale dlatego bo przecież się kochacie pocieszała przyszłego zięcia wicekrólowa Camila..
-oby tak było bo życia bez Camilki sobie nie wyobrażam westchnął książe Bohdan Sapieha....
-mam już spory brzuszek i dziecko jest ruchliwe więc jest wielce prawdopodobne ,że szczęśliwie urodzę żywe i zdrowe maleństwo rozmyślała Camilka wciąż zmuszona leżeć w łożu
-jakoś jednak inaczej się czuję niż w poprzednich ciążach wzdychała Camilka nie wiedząc,że nosi bliźnięta
[link widoczny dla zalogowanych]
-wiem córeczko,że kobieta w ciąży ma złe humory ale ty nie odpychaj tak od siebie Bohdana bo on bardzo cię kocha i jest ojcem twego piątego dziecka więc tworzycie już rodzinę i w końcu weźmiecie ślub mówiła do Camilki jej matka
-wiem mamo ale wieść o śmierci Pabla wytrąciła mnie z równowagi i chyba chciałam na kimś się wyżyć i trafiło na Bohdana bo on jest przy mnie na co dzień wzdychała Camilka
[link widoczny dla zalogowanych]
-moja siostra królowa Karina ma piątkę dzieci, mój najstarszy brat Pedro gubernator La Mariany pięć córeczek a teraz ja jestem piąty raz w ciąży z drugim swoim mężczyzną bo należałam tylko do Pabla i Bohdana a z Bohdanem tylko dwie noce spędziłam , nasz pierwszy raz był jak zresztą wiesz gdy spodziewałam się Victorii Camilii a w czasie drugiej nocy z Bohdanem poczęliśmy to dziecko,które teraz staram się donosić zwierzała się matce Camilka de Valencia
-i z Pablem i z Bohdanem połączyła cię miłość córeczko więc możesz czuć się spełnioną i szczęśliwą kobietą tuląc córkę mówiła wicekrólowa Camila
-wiem mamo ale zawsze myślałam,że będę miała tak jak ty tylko jednego męża i do starości razem dożyjemy otoczeni gromadką dzieci i wnucząt ale nie potrafiłam odmówić Bohdanowi gdy tak o mnie zabiegał i dopiął celu a przecież byłam mężatką i nie powinnam była dopuścić się niewierności więc teraz po śmierci Pabla mam ogromne wyrzuty sumienia i do końca nie potrafię sobie tego wybaczyć skarżyła się matce Camilka de Valencia
-nie myśl już o tym bo czasu nie cofniesz ale Bohdana w przyszłości już nie waż się zdradzać !!! pogroziwszy żartobliwie córce rzekła wicekrólowa
-nie jestem jakąś rozpustnicą i Bohdana pokochałam za to jaki jest choć mu jeszcze tego nie wyznałam bo powinien też pocierpieć !!! kusiciel jeden roześmiała się w końcu Camilka wspominając jak Bohdan się do niej zalecał i pomimo odtrącania jego zalotów nie zrezygnował ....
-Bohdan mi opowiadał,że chce mieć liczną rodzinę więc nie ostatni raz jesteś w ciąży córeczko zachichotała wicekrólowa Camila
-urodzę tyle dzieci co ty mamo bo tak mi wróżka na wieczorze panieńskim Roksany na La Marianie przepowiedziała i bardzo mnie to cieszy bo chyba jestem stworzona by być mamusią licznej rodzinki zaśmiała się Camilka
-to może i bliźniaki ci się trafią mrugając oczkiem szepnęła wicekrólowa do córki
-Bohdan byłby zachwycony gdybym urodziła mu na raz dwójkę dzieci bo nawet o tym wspomniał,że byłoby to dla nas podwójne szczęście chichotała Camilka....
-w naszej rodzinie bliźnięta się od dawna zdarzały wiec gdybyś i ty Camilko urodziła dwójkę nie byłoby to nic dziwnego dotykając brzuszka córki powiedziała wicekrólowa Camila
-zastanawiam się jak wieść o mojej ciąży i urodzeniu dziecka Bohdana przyjmą Jimena i Mario de Valenciowie bo ze względu na czwórkę moich starszych dzieci nie chciałabym poróżnić się z ich dziadkami westchnęła zamyślona Camilka....
-tym na razie się nie przejmuj bo oni wyjechali do Maroka a teraz najważniejsze jest zdrowie twoje i tego maluszka ,którego nosisz pod serduszkiem córeczko mówiła do Camilki jej matka...
-wiesz mamo jak zorientowałam się,że jestem w ciąży z Bohdanem w pierwszej chwili mnie to przeraziło ale nigdy ani przez moment nie pomyślałam by to dziecko nie przyszło na świat i choć przecież byłam zamężna z Pablem to nawet gdyby nie umarł nie oddałabym mojego dziecka nikomu i prędzej bym swe małżeństwo poświeciła niż moje rodzone dziecię a teraz jestem wolną kobietą ale pewnie nie na długo bo Bohdan nalega na ślub przed narodzinami naszego dziecka więc biję się z myślami czy ślub brać pomimo żałoby po pierwszym mężu czy czekać na zakończenie żałoby gdy już dziecko urodzę zaczęła się zastanawiać Camilka
-myśl o swoim szczęściu córeczko a opiniami innych się nie przejmuj bo w końcu wyjedziesz z mężem księciem Bohdanem Sapiehą do jego ojczyzny za ocean a tam nikt nie będzie znał twojej przeszłości radziła córce wicekrólowa
-pomyśl mamo ,ja polską księżną !!! nigdy bym kiedyś o tym nawet nie pomyślała że we mnie kobiecie mającej czwórkę dzieci tak rozmiłuje się cudzoziemski książe zachichotała Camilka
-niezbadane są wyroki boskie córciu bo i ja prosta młynarzówna z San Fernando też nie marzyłam by zostać żoną pirata,arystokraty a w końcu księcia i wicekróla Nowej Hiszpanii czyli twojego ojca Ricarda de Salamanki zaśmiała się Camila ....
Camilka de Valencia choć udawała obrażoną na Bohdana gdy nocą wślizgiwał się do jej łoża przytulając się do jej pleców była zadowolona z bliskości mężczyzny
-dobrze jest czuć ciepło jego ciała i wiedzieć ,że czuwa nade mną i naszym dzieckiem rozmyślała Camilka
-nigdy !! przenigdy nie zostawię mojej ukochanej i choć teraz Camilka wini mnie i siebie za niewierność wobec Pabla ale przejdzie jej gdy urodzi i mnie poślubi wmawiał sobie zakochany Bohdan Sapieha...
gdy wicekrólowa Camila często wyjeżdżała ze stolicy Meksyku do pobliskiej mieściny gdzie w wynajętym domu mieszkała jej ciężarna córka Camilka z dziećmi i księciem Bohdanem w pałacu wicekrólewskim zostawał Ricardo z synową Halszką umierającą z niepokoju dlaczego jej mąż Andres jeszcze nie wrócił z Maroka więc Ricardo chcąc synową zająć czymś innym niż zamartwianiem się o męża obiecywał Halszce,że jak tylko Andres wróci na jego powitanie urządzony będzie bal i Halszka już wybrała kreację na tę okoliczność i teściowi z gracją się zaprezentowała
-jesteś taka śliczna Halszko,że wprost oczu od ciebie nie można oderwać kurtuazyjne powiedział do synowej wicekról Nowej Hiszpanii a ona aż zarumieniła się zadowolona z wrażenia jakie robi
-ty też panie jesteś nadzwyczaj przystojnym mężczyzną i oby Andres w twoim wieku też tak wyglądał zachichotała Halszka patrząc na wysportowaną sylwetkę teścia i nieco szpakowate włosy dodające mu uroku ...
-wicekrólowa nie powinna tak często wyjeżdżać i męża zostawiać w towarzystwie tak młodej i ponętnej kobiety jak żona ich syna księcia Andresa zaczęto plotkować na dworze wicekróla widując coraz częściej Ricarda z Halszką i niektórzy dwuznacznymi uśmieszkami witali księżnę Halszkę a ona nieświadoma plotek siedząc w ogrodzie ze swoim synkiem Adasiem lubiła słuchać opowiadań teścia o jego burzliwym życiu bo i Ricardo pod nieobecność żony lubił z synową i wnukiem na świeżym powietrzu przesiadywać...
-mam nadzieje,że was nie zanudzam tymi opowiadaniami bo może z uprzejmości mnie słuchasz cały czas z niecierpliwością wyglądając powrotu Andresa szepnął Ricardo do Halszki gdy mały książe Adam usnął jej na kolanach....
-ależ skąd !!! twoje opowieści są niezmiernie ciekawe ale Adaś niewiele jeszcze rozumie i dlatego przysnął z uśmiechem zapewniła teścia Halszka
-moja teściowa wicekrólowa Camila tajemniczo znika na całe dni i ciekawe gdzie tak często jeździ zaczęła się zastanawiać Halszka a jakoś nie miała odwagi wprost teściów wypytywać nie przypuszczając,że jej brat Bohdan Sapieha z Camilką przebywają tak niedaleko i to ich wicekrólowa odwiedza....
na La Marianie druga żona gubernatora Pedra de Salamanki księżna Roksana co wieczór nie tylko modliła się by wreszcie począć dziecko ale arabskie tańce ku czci Allaha wykonywała w marokańskich prześwitujących strojach wierząc,że to przyniesie jej przychylność sił wyższych i jej pragnienia o potomstwie się spełnią
[link widoczny dla zalogowanych]
-podoba mi się Roksi jak tak pląsasz po naszej sypialni skąpo ubrana bo to działa ma moje zmysły wzmagając pożądanie więc chodź już tu do mnie do łoża bo od samych modłów czy tańców w ciąże nie zajdziesz śmiał się z żony Pedro
-nie przeszkadzaj bo odprawiam specjalny rytuał by Allah dał nam syna a wcześniej modliłam się też do Boga i panienki najświętszej z Gwadelupy szepnęła Roksana dalej wijąc się w tańcu...
-to nie z Allahem masz mieć syna tylko ze mną kochanie i kładź się wreszcie powiedział Pedro wstając i ciągnąc żonę do łoża...
-przerwałeś mi i Allah nie spełni moich życzeń prychnęła Roksana
-ja je spełnię Roksi o ile to oczywiście będzie możliwe mruczał Pedro do ucha żony zdzierając z niej powiewne szatki....
-może tym razem poczniemy syna rozmyślała Roksana odwzajemniając pieszczoty męża
-dlaczego Roksi wciąż nie może zajść w ciąże choć co noc namiętnie się kochamy miałbym doprawdy pecha gdybym ożenił się z bezpłodną kobietą kołatało w głowie Pedra w trakcie współżycia z żoną
[link widoczny dla zalogowanych]
-cały czas myślę czy to już dziś jego nasienie we mnie zakiełkuje i to powoli odbiera mi radość ze współżycia z Pedrem westchnęła Roksana gdy oboje zaznali rozkoszy i zmęczeni leżeli obok siebie ....
-do licha my tak chcemy zrobić sobie dziecko,że zamiast cieszyć się przyjemnością z obcowania naszych ciał po każdym zbliżeniu myślę czy ona już zaszła czy znów się nie udało westchnął Pedro ....
-może powinniśmy od siebie trochę odpocząć i choć parę dni nie współżyć by potem próbować ze zdwojoną siłą nieśmiało zaproponowała Roksana
- nie uważam by to był dobry pomysł !!! skoro chcemy począć dziecko to musimy próbować i w dzień i w nocy aż w końcu się uda stanowczo powiedział Pedro znów zaczynając całować i pieścić żonę
-ledwo chodzę po tych ciągłych próbach poczęcia dziecka i czuję się winna bo Pedro z poprzednią żona Milką spłodził pięć córeczek a ja wciąż nie jestem ciężarna i to mnie ogromnie przygnębia rozmyślała Roksana leżąc pod wciąż nienasyconym mężem
następnego dnia gdy przed obiadem Roksana bawiła się z małymi pasierbicami w ogrodzie Pedro przyszedł tam i szepnął żonie do ucha ,żeby poszła do sypialni a dzieci nianiom powierzyła ale tu spotkała gubernatora niespodzianka bo Roksana sprzeciwiła się mężowi mówiąc
-w nocy znów się pokochamy bo teraz nie mam ochoty i chcę byś przestał mnie traktować jak jakąś klacz rozpłodową ,którą będziesz miał na każde skinienie prychnęła dumnie podnosząc główkę...
-ożeniłem się z tobą i z miłości i by mieć legalnego syna a ty nie dosyć ,że nie zachodzisz w ciąże to zaczynasz mi się sprzeciwiać a tego tolerować nie będę !!!! wycedził przez zęby poirytowany Pedro
-możemy unieważnić nasz ślub !!!unosząc się honorem syknęła Roksana
-z powodu twojej bezpłodności ??? zapytał zjadliwie Pedro chcąc dociąć hardej żonie...
-nie jestem bezpłodna a ty jesteś zbyt niecierpliwy z tym pragnieniem syna i mnie tym denerwujesz więc to przez ciebie jeszcze nie jestem w ciąży !!! wysyczała Roksana nie dając się mężowi
-przemyśl kobieto czy dobrze robisz i spokorniej !!! ostrzegł żonę Pedro dodając ,że nie będzie się jej narzucał skoro nie chce z nim współżyć
-tego nie powiedziałam i tylko w tym momencie ci odmówiłam ale w nocy możemy zaczęła mówić Roksana ale urażony Pedro machnąwszy ręką poszedł do swego gabinetu i nawet na obiad nie przyszedł tak wiec Roksana sama z dziewczynkami zjadła posiłek a potem zaczęła się zastanawiać jak udobruchać męża....
-jego wysokość gubernator La Mariany wyjechał ze stolicy wyspy na parę dni oznajmiła służąca księżnej Roksanie gdy nastał wieczór a Roksana z kolacją prze świecach czekała na męża...
-Pedro postanowił mnie ukarać zostawiając samą z dziećmi ale skoro tak to i ja udam obrażoną i niech się stara by mnie na nowo zdobywać postanowiła sobie Roksana ale leżąc w łożu samotnie wierciła się nie mogąc zasnąć...
-sama w sypialni leżę nago a mojego ukochanego nie ma wzdychała Roksana marząc by za chwile wszedł tam Pedro i wziął ją w ramiona by się kochać namiętnie jak co noc
[link widoczny dla zalogowanych]
-muszę pierwsza wyciągnąć rękę do zgody i niech Pedro myśli ,że mnie ujarzmił bo jak mama mnie uczyła trzeba umieć mężczyzną sterować by osiągnąć to czego się chce a pan i władca myślał ,że rządzi wszystkim a my przecież się z Pedrem kochamy i niepotrzebnie dziś się posprzeczaliśmy mówiła sama do siebie Roksana
-póki nie urodzę dziecka Pedra moja pozycja w rodzinie Salamanków nie jest silna bo kim na razie jestem tylko drugą żoną gubernatora i macochą jego córeczek i dopiero przyjście na świat naszego wspólnego dziecka umocni moją pozycje rozmyślała księżna Roksana de Salamanca....
Roksana już zasypiała gdy do sypialni na paluszkach wszedł Pedro i ściągnąwszy pospiesznie ubranie położył się obok żony..
-nie mogłem kochanie wytrzymać bez ciebie nawet jednej nocy mruczał pożądliwie muskając ustami ponętne ciało żony a rękami gładząc jej piersi
-ja tęskniłam za twymi pieszczotami i wybacz ,że tak cię wcześniej potraktowałam bo kocham cię i pragnę jak nikogo na świecie szeptała Roksana i gubernator z żonką kochali się namiętnie
[link widoczny dla zalogowanych]
rankiem Roksi była taka odprężona i wyluzowana,że leżąc w ramionach męża chciała by ta chwila trwała wiecznie a w jej łonie poczęli się dwaj bliźniacy upragnieni synowie jej i Pedra
[link widoczny dla zalogowanych]
w San Fernando młodziutka księżna Sofia de Salamanca po urodzeniu synka odsunęła się nie tylko od swego dziecka powierzając opiekę nad maleństwem niani i swojej mamie Adeli ale również męża odpychała od siebie nie dopuszczając do żadnych czułości...
-nie chcę znów zajść w ciąże więc mnie nie dotykaj !!! syczała gdy Carmelo spragniony ukochanej próbował wznowić ich pożycie małżeńskie
-jak sobie wyobrażasz nasze małżeństwo Sofio skoro nie chcesz się ze mną kochać???
-jeśli mnie naprawdę kochasz to zrozumiesz mnie,że zostawszy tak wcześnie matką zraziłam się do współżycia bo z tego tylko kolejna ciąża może być a na razie nie chcę znów chodzić z brzuchem i rodzić prychnęła Sofia
-możemy uważać byś szybko znów nie zaciążyła zażartował Carmelo usiłując przytulić Sofię ale dziewczyna odwróciła się do niego plecami ...
-nie nalegaj i idź spać bo nie ulegnę szepnęła Sofia....
Carmelo postanowił prosić o pomoc swego brata medyka Maria Salamanke by coś poradził na oziębłość Sofii
-no popatrz bracie twoja żonka nie chce z tobą sypiać bo nie chce kolejnej ciąży a moja Elena zamęcza mnie co wieczór chcąc drugiego dziecka westchnął Mario i Camelowi poradził cierpliwość
-kobiety w ciąży i po porodzie czasami są nieznośne ale to z czasem mija i my mężczyźni musimy swoje kobiety zrozumieć,że mogą nie mieć ochoty wtedy gdy my mamy a Sofia musi odnaleźć się zwłaszcza w roli młodej mamy i zacząć się zajmować waszym synkiem mówił medyk Mario do najmłodszego brata...
-synkiem zajmuję się częściej niż jego rodzona mama ale w nocy chciałbym zaznać przyjemności z żoną a ona odwraca się ode mnie plecami szczelnie zakutana w prześcieradło jakby obawiała się,że będę na siłę chciał na niej wymusić zbliżenie poskarżył się Carmelo
-dobrze ,że jeszcze śpicie w jednym łożu bo mogla cię nawet z sypialni wyrzucić a tak to powolutku dopniesz celu ale bądź delikatny i nie narzucaj się zbytnio a ona to doceni i będzie między wami jak dawniej mrugając okiem szepnął Mario do Carmela
-oby to szybko nastąpiło bo gdy niekiedy gdy tak leżę obok niej aż mnie skręca by zerwać z niej to prześcieradło i koszulkę nocną zażartował Carmelo ....
-nie radzę robić tego na siłę bo to nie tylko nie poprawi waszych relacji ale na długo o ile nie na zawsze może zrazić Sofię do intymnych zbliżeń grożąc paluszkiem bratu rzekł medyk Mario de Salamanca
-ja tylko tak zażartowałem ale Sofię kocham i nie chciałbym w żadnym razie skrzywdzić tłumaczył się Carmelo...
-jakie imię dacie synkowi i kiedy chrzciny zapytała szwagra księżna Elena de Salamanca
-jeszcze nie zdecydowaliśmy z Sofią bo ona chciałaby dać mu imię po swoim ojcu Santiagu a ja tego nie aprobuję bo swojego taty Ricarda nie chciałbym urazić bo wiem ,że nie spodobałoby mu się imię wnuka , wyobraź sobie Mario ,że mój syn miałby być księciem Santiagiem de Salamancą i w tym momencie obaj bracia i Mario i Carmelo wybuchnęli śmiechem
-a mnie imię Santiago się podoba wydymając usteczka rzekła księżna Elena czym zaskoczyła swojego męża medyka Mari de Salamankę
-no widzę ,ze i ty będziesz miał problem bracie jak syna się doczekasz szepnął ze śmiechem Carmelo
jak powinien mieć na imię synek Carmela i Sofii de Salamanków
czy Camilka powinna poślubić księcia Bohdana Sapiehę przed porodem będąc jeszcze w żałobie po pierwszym mężu czy czekać na zakończenie żałoby i narodzinach bliźniąt wyjść za mąż za ich ojca
czy Salamankowie powinni powiedzieć Halszce o związku jej brata z Camilką i zdradzić,że Bohdan niedługo zostanie ojcem
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:42:45 20-04-24, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:08:08 08-12-12 Temat postu: |
|
|
co do Halszki to tesciowie powinni powiedzieć o zwiazku Camilki i Bohdana, slub winien odbyć sie nawet zaraz - to w niczym nie przeszkadza , nie musi byc wystawnego wesela , a dieci urodzą się w zwiazku małzenskim.
Natomiast synuś moze miec na imię Carmelito junior?????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:11:06 09-12-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | co do Halszki to tesciowie powinni powiedzieć o zwiazku Camilki i Bohdana, slub winien odbyć sie nawet zaraz - to w niczym nie przeszkadza , nie musi byc wystawnego wesela , a dieci urodzą się w zwiazku małzenskim.
Natomiast synuś moze miec na imię Carmelito junior?????? |
dzięki ela0909
książe Bohdan Sapieha w końcu uprosił Camilke by pomimo żałoby wreszcie go poślubiła
-robię to tylko dla naszego dziecka by nie nazwano go nieślubnym bękartem westchnęła Camilka dąsając się by Bohdan nie poczuł się za pewnie
-chcę by moja siostra Halszka była świadkiem z mojej strony a Carmelo ze strony Camilki poprosił wicekrólową Bohdan gdy znów ich odwiedziła
-zaraz poślę posłańca do San Fernando by zaprosić Carmela a Halszce sama powiem gdy wrócę do pałacu w stolicy Meksyku ciesząc się z rychłego ślubu najmłodszej córki mówiła wicekrólowa Camila de Salamanca
-pierwszy ślub brałam ciężarna i teraz znów wychodzę za mąż brzemienna z widoczną już ciążą wzdychała Camilka ubrana nareszcie w suknię a nie koszulkę nocną bo medyk pozwolił jej już wstawać ale w żadnym razie się nie przemęczać ....
-miałam już dość ciągłego leżenia w łożu i choć wiem ,że to poświęcenie było konieczne by utrzymać ciąże to cieszę się, że już mogę wstawać powiedziała do matki Camilka
-bądź jednak ostrożna bo nadal twoja ciąża jest zagrożona przedwczesnym porodem niebezpiecznym i dla ciebie i dla dziecka przestrzegała córkę wicekrólowa
-przecież nie zamierzam biegać i poruszam się wolno i ostrożnie bo nie chciałabym dziecięcia stracić powiedziała Camilka z uśmiechem trzymając ręce na brzuszku bo znów poczuła ruchy płodu
-to dziecko jest najruchliwsze ze wszystkich moich dzieci bo wciąż dokazuje co już daje mi się we znaki a i brzuch mam większy niż podczas poprzednich ciąż wzdychała Camilka
-wyglądasz przepięknie i tak promiennie jak tylko kobieta przy nadziei może wyglądać z zachwytem przyglądając się córce rzekła wicekrólowa
-jestem mamo do ciebie podobna i jak wszyscy łącznie z ojcem mówią z wiekiem coraz bardziej się do ciebie upodabniam więc mnie to ogromnie cieszy bo zawsze na tobie chciałam się wzorować i być nie tylko z urody podobna ale jak widzisz życie mi się tak ułożyło, że będę mieć już drugiego męża i znów ciężarna będę brać ślub a gdy wychodziłam za Pabla to przynajmniej brzuszka nie było widać a teraz niczym nie zamaskuję swej zmienionej figury narzekała Camilka krytycznie przeglądając się w lustrze...
-nie zrzędź już córciu a ciesz się i z tego ,że czujesz się już lepiej bo pozwolono ci wstawać i z tego, że poślubiasz mężczyznę, który bardzo cię kocha i twoje starsze dzieci zaakceptował jak swoje mówiła do córki wicekrólowa
-Bohdan zakochując się we mnie wiedział ,że mam dzieci i gdyby ich nie polubił a one jego to bym na ślub się nie zgodziła bo przede wszystkim jestem matką i dla swoich dzieci zrobiłabym wszystko !!! prychnęła Camilka de Valencia
-obyście byli razem szczęśliwi wychowując dzieci i tę czwórkę starszych i następne powiedziała z troską wicekrólowa Camila...
-przysięgam, że nie będę robił różnicy miedzy dziećmi wtrącił się Bohdan wchodząc do sypialni Camilki i słysząc o czym kobiety rozmawiają
-no myślę, że nie !!! bo nie pozwoliłabym na to z uśmiechem rzekła Camilka...
-pamiętaj kochanie by na siebie uważać i nie chodź za wiele by się nie zmęczyć szeptał troskliwy Bohdan do Camilki
-ledwo co wstałam by przymierzyć suknię na nasz ślub i mama też ma na mnie oko więc nie przesadzaj z tą nadopiekuńczością bo dzieckiem nie jestem zachichotała Camilka
-ale nosisz nasze dzieciątko i musisz szczególnie uważać i na siebie i na to niewinne maleństwo z czułością szepnął Bohdan obejmując ukochaną
-dzielny wojownik z naszego dzidziusia i jak kopie powiedział Bohdan poczuwszy ruchy dziecka w brzuszku Camilki
-właśnie przed chwila mówiłam mamie,że żadne z moich starszych dzieci nie dało mi się we znaki jak to ,które mam w sobie więc może być z niego niezły urwis westchnęła Camilka
-jak nosiłam ciebie i twego bliźniaczego brata Ricarda też tak się czułam powiedziała do córki wicekrólowa Camila bo kobieta czując ruchy dwojga dzieciaczków myśli,że to jeden jest taki ruchliwy a to dwójeczka śmiała się wicekrólowa
-sugerujesz mamo ,że ja noszę bliźnięta z rozbawieniem zapytała Camilka
-już kiedyś o tym rozmawiałyśmy i nie widziałabym w tym nic dziwnego mówiła wicekrólowa a Bohdan słysząc to aż pokraśniał z zadowolenia
-obyś pani miała racje bo narodziny i synka i córeczki byłyby dla nas a przynajmniej dla mnie wielką radością i szczęściem mówił podekscytowany książe Sapieha
-najważniejsze by poród przebiegł bez komplikacji i ja i dziecko czy też dzieci byliśmy zdrowi zaśmiała się Camilka ....
-nie dopuszczam by było inaczej kochanie z pewnością w głosie powiedział Bohdan
księżna Halszka gdy teściowie zdradzili jej, że Bohdan z Camilką mieszkają niedaleko stolicy i za parę dni planują ślub na którym ona ma być świadkiem aż zaniemówiła z wrażenia
-a więc i Bohdan zdobył w końcu miłość kobiety w której się szaleńczo zakochał wyrwało się Halszce
-jest jeszcze jedno zagryzając wargi powiedziała wicekrólowa do synowej
-Camilka jest w zaawansowanej ciąży z Bohdanem więc to dlatego pomimo żałoby po pierwszym mężu już teraz poślubi twego brata Halszko
-a to ci dopiero !!! to chyba będzie już w rodzinie Sapiehów tradycja ,że panny młode w ciąży będą brały ślub bo i ja miałam brzuch pod nosem gdy stanęłam z Andresem przy ołtarzu zachichotała Halszka
-no tak się złożyło ale to skromny ślub tylko w gronie rodziny i nikt tu w stolicy Meksyku na dworze jeszcze nie wie o związku Camilki z Bohdanem a tym bardziej o jej ciąży bo musisz jeszcze wiedzieć Halszko, że ciąża Camilki jest zagrożona i w związku z tym wiele miesięcy łoża nie opuszczała i choć teraz czasami pozwalamy jej wstawać to nadal istnieje ryzyko przedwczesnego porodu mówiła wicekrólowa do synowej wyraźnie tym poruszonej
-o mój Boże !!! biedna Camilka i Bohdan bo on od młodości marzył by zostać ojcem a teraz gdy jego ukochana nosi ich dziecko a ciąża jest zagrożona to pewnie umiera z niepokoju by nic złego ani jej ani dziecku się nie stało mówiła Halszka przejęta kłopotami starszego brata….
-zabiorę ze sobą Adasia bo tęskni za kuzynami i kuzynkami więc tam pobawi się ze starszymi dziećmi Camilki powiedziała Halszka do teściów….
w San Fernando książe Carmelo de Salamanca dostawszy list od matki z wieścią, że jest proszony na świadka ślubu Camilki z Bohdanem Sapiehą też zaniemówił z wrażenia a gdy w końcówce listu doczytał się, że ślub jest tak pośpieszny i skromny bo Camilka jest brzemienna aż usiadł i w tym momencie wszedł do pokoju medyk Mario de Salamanca też z listem od rodziców i tak od słowa do słowa zgadali się, że i Mario pojedzie na ślub ich najmłodszej siostry
-cicha woda z tej naszej siostrzyczki !!! ledwo owdowiała a już drugi raz za mąż idzie i to ciężarna śmiał się Carmelo
-Bohdan szalał za naszą siostrą odkąd ją poznał i widać było im pisane ,żeby połączyli swe losy skoro Pablo zmarł w Maroku i tym samym zostawił Camilke dla Bohdana mówił Carmelo do Maria
-najważniejsze ,że łączy ich miłość bo Camilka nie wyszłaby za mąż bez uczucia tylko z obowiązku czy rozsądku powiedział zamyślony Mario de Salamanca
-rodzice proszą w liście o dyskrecję więc musimy naszym żonom zapowiedzieć by na razie nie rozgłaszały tej wieści dodał Mario a Carmelo pokiwał głową
-najpierw pojedziemy na ślub Camilki z Bohdanem a potem urządzimy chrzciny mojego synka oznajmił bratu Carmelo
-to dogadałeś się z żonką w końcu jakie imię ma nosić wasz pierworodny ???z uśmiechem zapytał medyk Mario de Salamanca
-poszliśmy na kompromis i mały dostał imię po swoim ojcu czyli po mnie a nie po dziadkach oznajmił Carmelo
-no więc mamy w rodzinie Carmelita juniora zaśmiał się Mario
-no tak ale teraz powstanie problem z chrzestnymi bo Sofia już swego brata Sebastiana poprosiła a ja miałem prosić naszą siostrę Camilke a tu ona ciężarna więc pewnie podróżować nie może i albo twoją żonę Elenę albo Halszkę żonę Andresa przyjdzie mi prosić głośno zastanawiał się Carmelo
-Elena byłaby zachwycona mogąc być matką chrzestną waszego synka nieśmiało zasugerował Mario de Salamanca
-w takim razie to ona będzie trzymać do chrztu małego Carmelita z uśmiechem powiedział Carmelo do Maria…
-nie mamy własnego syna to chociaż chrzestnego synka będziemy mieć zażartował Mario a Carmelo poklepując brata po ramieniu szepnął
-skoro się staracie to w końcu wam się uda bracie a wówczas ja już pierwszy zgłaszam się na chrzestnego śmiał się Carmelo
-obiecuję, że jeśli kiedyś syna z Eleną się doczekamy to ty będziesz jego ojcem chrzestnym zapewnił brata medyk Mario de Salamanca
-obie żony braci Salamanków i Elena i Sofia były zaskoczone zaproszeniem na ślub Camilki z księciem Sapiehą ale ochoczo zabrały się do przygotowania wyjazdu na tę niemal sekretną uroczystość w rodzinie Salamanków …
księżna Halszka przyjechawszy do brata rzuciła się w ramiona Bohdana gratulując mu, że jego marzenia się spełniły i zdobył kobietę swego życia
-widzisz Bohdanie ja znalazłam szczęście z Andresem a ty z jego siostrą Camilką i oboje mamy swoje drugie połowy aż zza oceanu ale ty wrócisz do naszej ojczyzny Polski zabierając tam żonę i dzieci a ja tu w Meksyku zostanę bo miejsce żony jest przy mężu szeptała Halszka tuląc się do starszego brata
-widać jak to mówią niezbadane są wyroki boskie skoro aż tu znaleźliśmy szczęście westchnął Bohdan Sapieha...
parę dni przed ślubem Camilki i Bohdana niespodziewanie dla wszystkich z Maroka wrócił wybiedzony ale już zdrowy i szczęśliwy książe Andres de Salamanca i też przyjechał na ślub siostry Camilki opowiadając przy tym całej rodzinie o epidemii zakaźnej choroby na którą zapadli on sam, ich brat Fernando de Salamanca i Pablo de Valencia
-Pablo umierając prosił byś znalazła sobie dobrego towarzysza życia i zadbała by był dobry dla waszych dzieci wyznał siostrze Andres a Camilka aż popłakała się wspominając pierwszego męża
-naprawdę tak powiedział i myślał o mnie do końca ??? pochlipując pytała Camilka
-przysięgam na Boga siostro więc nie miej skrupułów, że wychodzisz za mąż za Bohdana Sapiehę bo ja znam go dłużej niż ty jeszcze z Wiednia gdy razem studiowaliśmy w szkole wojskowej gdzie zrodziła się nasza przyjaźń i wiem, że to porządny i szlachetny człowiek i będzie dobrym mężem i ojcem mówił Andres do Camilki
-kocham Bohdana i on mnie kocha więc myślę, że nam się ułoży wyszeptała Camilka
- no nareszcie słyszę to słowo kocham bo dotąd jakoś mi nigdy nie wyznawałaś uczucia !!! zawołał uradowany Bohdan wchodząc do sypialni Camilki i słysząc co mówi do brata
-nie byłam wylewna bo jednak miałam poczucie winy, że zdradziłam Pabla ale przecież wiesz co do ciebie czuję spuszczając oczy wyszeptała Camilka a Bohdan podbiegł do łoża na którym leżała i przytulił ją szepcząc
-czułem ,że nie jestem ci obojętny ale brakowało mi potwierdzenia i tego magicznego słowa „kocham” najdroższa , jedyna, wymarzona szeptał Bohdan a Andres widząc objętą parę dyskretnie się wycofał i Bohdan kątem oka widząc, że zostali już w sypialni sami zaczął namiętnie całować Camilkę
-kocham cię mój książe i co do tego nie powinieneś mieć wątpliwości szeptała Camilka pomiędzy całusami zamykającymi jej usta
-ja cię kocham !!! ubóstwiam !! życia bez ciebie sobie nie wyobrażam!!! mruczał do ucha ukochanej Bohdan Sapieha
książe Andres de Salamanca rozmawiał też ze swoimi rodzicami relacjonując im spotkanie de Valenciów w Maroku
-nie chciałem tego mówić przy Camilce ale jej teściowie są przekonani,że ona z dziećmi przy nich zamieszka bo ja się wyraziła Donia Jimena gdy stracili syna chcą synową i wnuki za wszelką cenę mieć w pobliżu więc gdyby teraz Donia Jimena zobaczyła Camilke z tym ciążowym brzuszkiem i dowiedziała się o małżeństwie z Bohdanem to chyba by na miejscu trupem padła albo coś złego Camilce zrobiła bo ona wyobraża sobie że Camilka będzie opłakiwać pierwszego męża do końca życia nosząc żałobę ściszając głos mówił Andres
-trzeba będzie to jakoś delikatnie rozegrać by nie stracić naszych wieloletnich przyjaciół powiedział z zadumą wicekról Ricardo
-masz rację kochanie ale pomyślimy o tym po ślubie naszej córki i postaram się coś wymyślić by z Jimeną się dogadać a ty zajmiesz się Mariem mówiła wicekrólowa Camila zatroskana zaistniałą sytuacją ....
-gdy zaproszeni z San Fernando goście przybyli do domu wynajętego przez Bohdana z radością witali Camilke, jej dzieci i przyszłego męża
-ślicznie wyglądasz a ciąża w żadnym razie nie ujmuje ci urody a wprost przeciwnie szczerze mówili siostrze Mario i Carmelo
-dajcie spokój !! pochlebcy !!! wykrzyknęła radośnie Camilka zadowolona jednak, że nadal może się podobać
-jak ty to robisz, że piąty raz chodzisz w ciąży a urody niejedna panienka może ci pozazdrościć wyrwało się księżnej Elenie, która z zazdrością patrzyła na brzuch szwagierki
-no cóż dbam o siebie jak zawsze mama mnie uczyła zachichotała Camilka
-no to gratulacje szwagrze i pamiętaj by dbać o naszą siostrę !!! mówili z kolei do Bohdana Carmelo ,Andres i Mario
-przyrzekam, że Camilce i dzieciom niczego nie zabraknie i będę dbał o nich bardziej niż o siebie samego zapewniał braci ukochanej książe Bohdan Sapieha
medyk Mario de Salamanca chciał zbadać ciężarną siostrę ale Camilka nieco krępując się brata powiedziała mu ,że już czuje się dobrze choć większość dnia i tak musi polegiwać w łożu bo tak zalecili jej i akuszerka i miejscowy medyk
-robię sobie małe spacerki po sypialni lub Bohdan na rękach mnie wynosi do ogrodu bym posiedziała z dziećmi patrząc jak się bawią i tak pomalutku donoszę tę ciąże opowiadała bratu Camilka
na ślub kościelny Camilka założyła skromną beżową suknię odcinaną tuż po biustem ozdobioną tylko kokardką bo uznała, że jako wdowa i matka dzieciom nie powinna w bieli brać drugiego w swoim życiu ślubu
-ja biorąc ślub z twoim ojcem też miałam na sobie suknię beżową bo Pedro był już na świecie zaśmiała się wicekrólowa Camila wspominając swój ślub z Ricardem de Salamanką ,którego w kościele w San Fernando udzielał im sam arcybiskup Gaspar de Valdez chrzestny Ricarda ...
-pięknie wówczas wyglądałaś a suknia była naprawdę strojna i cudnie na tobie leżała powiedział Ricardo też wspominając tamte chwile
-oby nasza córka z Bohdanem była tak szczęśliwa jak ja z tobą szepnęła wicekrólowa Camila do męża
-też tego obojgu życzę w dniu ich ślubu powiedział zamyślony Ricardo de Salamanca
Ślub Camilki z Bohdanem Sapiehą odbył się w małym wiejskim kościółku nieopodal domu, który wynajęli a potem Bohdan na rękach zaniósł ciężarną żonę do ogrodu gdzie na specjalnym łożu sporządzonym przez miejscowego cieślę mogła poleżeć i przyglądać się gościom ucztującym w ogrodzie
-niech żyje młoda para książęca !! książe Bohdan i księżna Camilka !!! wołano wznosząc toasty a Camilka wznosiła je pijąc ze szklanicy mleko….
Bohdan wykorzystując ,że goście domagali się całusów młodej pary ochoczo obcałowywał nowo poślubioną żonę
-dobrze, że Camilka po śmierci Pabla znalazła sobie męża takiego jak Bohdan co pokochał ją i dzieci mówiła do męża wicekrólowa Camila
-ich miłość mnie cieszy ale smutno mi będzie gdy po narodzinach dziecka Bohdan zabierze naszą córkę i wnuki daleko stąd aż do nieznanej mi Polski westchnął wicekról Ricardo
-kiedyś możemy ich tam odwiedzić i poznać nieznany nam kraj pocieszając męża rzekła wicekrólowa Camila
noc poślubną będziecie musieli przełożyć i dopiero po narodzinach dziecka pofiglować skoro twoja ciąża jest zagrożona mówiły do księżnej Camilki jej bratowe księżne Halszka i Elena
-no nie wiem bo mam taką ochotę i jeden raz może mnie i dziecku nie zaszkodzi pomyślała Camilka i gdy mąż zaniósł ją do sypialni i chciał jak zwykle położyć się obok niej i zasnąć ściągnęła z siebie koszulkę nocną i naga pod prześcieradłem szepnęła
-to nasza noc poślubna więc wypadałoby skonsumować nasze małżeństwo kochanie kusząco wyszeptała Camilka cmokając męża i gładząc po torsie
-wiesz, że bardzo bym tego pragnął ale to może zaszkodzić tobie i dziecku westchnął Bohdan
-jesteś niezwykle czuły i delikatny i tylko raz to zrobimy przyciągając do siebie Bohdana szeptała Camilka gdy zaczęli się całować
-jeśli cię zaboli lub źle się poczujesz mów zaraz to przestanę mruczał Bohdan przytulając się do pleców żony i powoli w nią wchodząc i kochali się w pozycji bocznej pomrukując z zadowolenia
-Camilka zagryzając wargi powstrzymywała się od głośniejszych jęków by Bohdan nie uznał tego za objaw bólu i nie zaprzestał pchnięć, które z każdą chwilą przybliżały oboje do spełnienia
-było cudownie wysapał Bohdan zaznając rozkoszy
-o tak !!! czuje się wspaniale rozluźniona szepnęła również rozanielona Camilka
-małżeństwo mamy skonsumowane i tylko obawiam się czy naprawdę tobie a właściwie wam to nie zaszkodzi szeptał zasapany Bohdan gładząc wydatny brzuszek żony…
-zapewniam cię, że czuję się dobrze kochanie szeptała Camilka
-dziękuje ci, za te cudowne chwile bo muszę wyznać ,że niekiedy nocami leżąc obok ciebie z najwyższym trudem powstrzymywałem się by znów nie wśliznąć się w ciebie ale myśl, że mógłbym zaszkodzić naszemu dziecku studziła moje zapędy mówił Bohdan tuląc żonę
-mnie też tego brakowało bo lubię czuć cię w sobie tak jak przed chwilką gdy się kochaliśmy zachichotała Camilka
-choć ciągle mam na ciebie ochotę to nie będziemy więcej ryzykować bo nie wybaczyłbym sobie straty dziecka a i ty mogłabyś ucierpieć przy przedwczesnym porodzie szeptał Bohdan muskając ustami żonę po szyi i ramionach ....
-no to teraz możemy zasnąć jako już legalne małżeństwo westchnęła Camilka gdy Bohdan przytuliwszy się do jej pleców zasypiał
-gdy jestem w ciąży wolę sypiać na boku bo tak mi wygodniej a on przytula się do mnie i daje mi poczucie bezpieczeństwa gdy tak razem śpimy pomyślała księżna Camilka Sapieha też zasypiając
-wiesz mamo wczorajszej nocy kochałam się z Bohdanem i czuję się po tym niezwykle dobrze przeciągając się w łożu zwierzała się wicekrólowej księżna Camilka Sapieha
-uważaj Camilko bo choć ten raz było ci dobrze to następnym razem możesz dostać skurczów po zbliżeniu i zacząć przedwcześnie rodzić ostrzegła córkę wicekrólowa
-wiem ale to była dla nas wyjątkowa noc !! noc poślubna jest tylko raz po ślubie więc chciałam byśmy z Bohdanem zapamiętali ją zaznając rozkoszy i nasze małżeństwo przypieczętowaliśmy zbliżeniem by było ważne zachichotała Camilka
-teraz jednak nie ryzykuj do porodu a potem czeka was jeszcze wiele upojnych i namiętnych nocy powiedziała córce zatroskana wicekrólowa Camila
-mówisz jak Bohdan, który cały czas obawiał się, że mi zaszkodzi a to było nam obojgu potrzebne bo i on jest młodym namiętnym mężczyzną a sypiał obok mnie już tyle miesięcy musząc powstrzymywać swe żądze gdy nie mogliśmy współżyć ze względu na zagrożoną ciąże więc choć raz mogłam sprawić mu przyjemność gdy został formalnie moim małżonkiem wyszeptała księżna Camilka
-on jest rozsądniejszy od ciebie córciu skoro wzbraniał się by nie zaszkodzić waszemu dziecku i teraz znów tylko razem spać w łożu powinniście na nic więcej sobie nie pozwalając żartobliwie grożąc paluszkiem córce powiedziała wicekrólowa
-już nie mogę doczekać się porodu bo to leżenie mnie wykańcza i chcę znów żyć pełnią życia, bawić się z dziećmi a nocą kochać z mężem wzdychała młoda żona księcia Bohdana Sapiehy..
-obyś szczęśliwie urodziła córeczko a potem na wszystko co sprawia ci przyjemność przyjdzie pora mrugając oczkiem do Camilki wyszeptała wicekrólowa Camila de Salamanca
-jestem szczęśliwą kobietą mamo bo mam takich rodziców jak ty z tatą, bo na was zawsze mogę liczyć ,mam też piękne,zdrowe dzieci i kolejnego mężczyznę u boku, który mnie i dzieci kocha szeptała księżna Camilka Sapieha....
-dobrze,że to doceniasz córciu bo pamiętaj,że rodzina w życiu jest najważniejsza i tego też zawsze ucz swoje dzieci tuląc córkę powiedziała wicekrólowa
-musimy już wracać do pałacu bo obowiązki wicekróla wzywają ale będziemy was często tu odwiedzać a po szczęśliwym porodzie dopóki twoje najmłodsze nie podrośnie i nie wyruszycie do Polski to zamieszkacie w naszym pałacu w stolicy Meksyku mówił do najmłodszej córki i jej męża wicekról Ricardo de Salamanca...
-ja przyjadę już w przyszłym tygodniu bo chcę częściej cię widywać Camilko zresztą tak jak ostatnio śmiała się wicekrólowa żegnana przez córkę , zięcia i wnuki....
-my z twoimi rodzicami jedziemy do stolicy Meksyku by przyjęciem w pałacu uczcić powrót Andresa i szkoda,że ty przez ciążę nie możesz nigdzie podróżować paplała księżna Elena
-nie powinnaś tego Camilce mówić bo może być jej przykro,że my będziemy balować a ona nie może przez swój błogosławiony stan wyskoczyły na szwagierkę Halszka i Sofia
-no co !! w ciąży jest to dziecko ważniejsze niż bale więc prawdę jej powiedziałam !!! wzruszając ramionami prychnęła żona medyka Maria de Salamanki i po wylewnych pożegnaniach kawalkada powozów wyruszyła do stolicy Meksyku a nowo poślubiona para książęca została z czwórką starszych dzieci Camilki czekając na narodziny upragnionego najmłodszego dziecka...
Jimena i Mario de Valenciowie wrócili już z Maroka a Jimena wciąż nie mogła pogodzić się ze śmiercią jedynego syna ...
-nieważne,że Pablo na łożu śmierci życzył sobie by Camilka ponownie wyszła za mąż i z innym była szczęśliwa ale ja chcę by tu z czwórką naszych wnucząt przy nas mieszkała bo miejsce wdowy po Pablu i jego dzieci jest przy rodzinie de Valenciów mówiła Jimena do Maria zastanawiając się przy tym gdzie podziewa się ich synowa
-to doprawdy dziwne,że Camila z Ricardem gdy ostatnio się z nimi widzieliśmy zapewniali nas ,że nie wiedzą gdzie jest Camilka i jej dzieci ale teraz muszą nam powiedzieć i synową i wnuki tu przywieziemy pocieszał żonę Mario de Valencia
-wyobrażam sobie jak Camilka musi rozpaczać!!! została przecież młodą wdową z czwórką maluchów i potrzebuje wsparcia nas rodziny jej męża a my przez wzgląd na zmarłego syna musimy się nią zająć mówiła Jimena do męża...
-rodzice Camilki też będą chcieli ją wspierać i mogą chcieć zatrzymać córkę i wnuki w swym pałacu w stolicy Meksyku nieśmiało wtrącił Mario de Valencia
-Camilka i jej dzieci noszą nazwisko de Valencia i przy nas powinni mieszkać bo i tu łatwiej będzie nam upilnować by ktoś nam synowej nie zbałamucił bo naszym wnukom ojczyma nie potrzeba !!! upierała się Jimena de Valencia
-nie wiem czy Camilka zechce do końca życia pozostać wdową bo w końcu jest piękną ,młodą i jak Pablo zawsze podkreślał namiętną kobietą przypomniał żonie Mario de Valencia
-teraz Camilka jest przede wszystkim matką i o dzieciach powinna myśleć a nie o obcych mężczyznach,którym tyko jedno w głowie by samotną kobietę do łoża zaciągnąć i przyjemności zaznać syknęła Jimena
-no nie wiem czy upilnujemy Camilkę jeśli znów się zakocha westchnął Mario de Valencia
-już moja w tym głowa by nasza synowa tylko wychowaniu naszych wnuków się poświeciła i przez pamięć dla zmarłego męża wyrzekła się uciech cielesnych !!! zaciskając pięści powiedziała Jimena
-pojedziemy zaraz do stolicy Meksyku i wywiemy się gdzie są Camilka i nasze wnuki a potem ich tu przywieziemy !!! stanowczo oświadczyła Jimena nie dopuszczając męża do głosu ....
Salamankowie chyba jakieś święto rodzinne urządzili bo obaj ich synowie medyk Mario i Carmelo z żonami wyjechali z San Fernando pewnie do pałacu rodziców w stolicy Meksyku dedukował Mario gdy doniesiono mu o pospiesznym wyjeździe synów Ricarda i Camili ...
-no to my też choć nieproszeni tam się pojawimy i na miejscu muszą nam zdradzić gdzie jest nasza synowa i wnuki !!! zdecydowała Jimena każąc powóz do drogi szykować
-o mój Boże Jimena i Mario de Valenciowie przyjechali !!! krzyknęła wicekrólowa do męża widząc przez okno jak z powozu ,który zajechał przed pałac wysiadają ich przyjaciele
-co tu powiedzieć Jimenie i Mariowi o Camilce bo tego,że poślubiła już księcia Bohdana Sapiehę i jest ciężarna na razie nie chciałabym zdradzać by nie dotarli do naszej córki i swym pojawieniem się jej nie zdenerwowali powodując przedwczesny poród !!! panikowała wicekrólowa Camila de Salamanca nie wiedząc co robić i co mówić
-nie wyjedziemy stąd zanim Camilki i wnuków nie odzyskamy i masz twardo jak ja tego żądać i żadne tam zbywania,że potem, kiedyś i takie tam !!! Salamankowie muszą nam oddać synową i dzieci zmarłego Pabla bo to Valenciowie !!! !! syknęła do męża bojowo nastawiona Jimena de Valencia ....
co teraz powinni zrobić Salamankowie
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:16:29 09-12-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:06:25 10-12-12 Temat postu: |
|
|
myślę że powinni powiedzieć Jimienie i Mariowi że Camilka ułożyła sobie życie z Bohdanem bo taka była wola Pablo, Camila stwierdzi ze szczęście córki jest ważniejsze i że nie chce poświęcać wieloletniej przyjaźni ale jak będzie musiał to zrobi to dla dobra i szczęścia córki...
Jimena będzie miała żal do Camili i wyjdzie nadąsana i obrażona ale po paru dniach jak to przemyśli przeprosi Camile i nawet odwiedzi "synową" i jak zobaczy jaki troskliwy i dobry jest Bohdan dla Camilki i jej dzieci to jej pogratuluje dobrego wyboru
Uważam również że po tych wszystkich perypetiach rodzinnych Camila i Ricardo powinni gdzieś wyjechać we dwoje i trochę odpocząć i nabrać sił a może to zbiec się z ich rocznica ślubu i tak właśnie uczczą to święto tylko we dwoje wspominają dawne czasy i ich wielką miłość... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|