Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 136, 137, 138 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:05:18 25-03-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
Jonatan wedrze sie do sali porodowej , pochwyci zone od tyłu w pasie i tym samymy pomoze jej tak dobrze przec ,ze ułatwi tym uchwytem poród.Andrea pozwoli mu wziaśc dzieciaka na rece , , a gdy zasnie Jonatan bedzie czuwał przy niej i dziecku.Potem odsunie sie nieco , bo mysli że Andrea juz go niechce, niemniej jednak zapewni zarówno dla dziecka jak i Anrei wszystkie specyfiki jakie beda potrzebne , a w koncu Andrea przekona ojca by pozwolił jej mezowi uczestniczyc w dorastaniu ich syna.Jonatan bedzie przedobrym ojcem i mezem , salenie czuły, troskliwy , nie bedzie nalegał na współzycie ,ale po dłuższym czasie sama SAndrea sprowokuje go by się kochali. Jonatan bedzie bardzo delikatny , cieply, czuly , stosunek bedzie mial na uwadze nie zrazenie Andrei ,


ela0909 świetny pomysł z tą pomocą Jonatana przy porodzie Andrei i dalszymi losami ich związku
pozdrawiam serdecznie

w San Fernando w pałacu de Valenciów panowała nerwowa atmosfera bo poród młodziutkiej hrabiny Andrei Devreaux był ciężki i medycy zastanawiali się czy podobnie jak w przypadku wicekrólowej Camili de Salamanki nie zastosować cesarskiego cięcia by matkę i dziecko uratować ...
-Andrea jest młodziutką mężatką i to jej pierwsze dziecko a jak dokonamy tego cesarskiego cięcia może już nigdy nie móc urodzić kolejnego potomka zaczął mówić medyk Mario de Salamanca do bardziej doświadczonego medyka Olafa Lingssona...
-to prawda ale możemy nie mieć innego wyjścia by oboje przeżyli rzekł Olaf

Andrea była już skrajnie wyczerpana porodem i spłakana z bólu ledwo na oczy widziała..
-mamo ja chyba umieram wyszeptała do Jimeny
-nawet tak nie mów córciu jęknęła Jimena przerażona stanem najmłodszej córki
-oddychaj spokojnie i jak ci powiem to przyj mocno instruował rodzącą medyk Olaf
-nie dam rady rozszlochała się Andrea i znów zaczęła rozpaczliwie wołać męża
-Jonatan !!! Jonatan !!!
-młody hrabia Devreaux słysząc krzyki żony nie zastanawiał się już ani chwili i wpadł do sypialni nim ktokolwiek zdołał go powstrzymać i błyskawicznie znalazł się przy łożu rodzącej siadając u wezgłowia łoża i chwytając żonę od tyłu w pasie podciągnął ją prawie do pozycji półsiedzącej
-jestem przy tobie kochanie i może teraz będzie ci lepiej szło i razem przywitamy nasze dzieciątko na świecie a teraz spokojnie oddychaj by nabrać sił miedzy skurczami a potem przyj by pomóc naszemu maleństwu wyjść z twego brzuszka szeptał do ucha Andrei
-chyba umrę zanim dziecko ze mnie wyjdzie łamiącym głosem wyszeptała Andrea
-nie dam ci umrzeć ukochana bo całe życie przed nami więc wysil się jeszcze trochę szeptał całując żonę w policzek a rękami lekko masując i naciskając jej brzuszek
-przyszły tatuś ma dobry pomysł jak pomóc żonie z uznaniem patrząc na Jonatana powiedział medyk Olaf do Jimeny i Maria bo obecność męża i jego opanowanie uspokoiły Andreę
Mario de Valencia chciał zięcia oderwać od córki ale zainterweniowała Jimena mówiąc do męża by młodych zostawił w spokoju....
-słuchaj i męża i mnie Andreo pouczał rodzącą Olaf i gdy kazał jej przeć Andrea zmobilizowała wszystkie siły i po kilku wyczerpujących próbach noworodek znalazł się w rękach medyka a Andrea zamknąwszy oczy oddychała ciężko bo nie docierało jeszcze do niej,że już urodziła...
-dorodny chłopczyk i dlatego tak długo Andrea się męczyła by móc wydać go na świat mówili między sobą medycy oglądając dziecko ,które donośnym płaczem oznajmiło wszystkim swoje przyjście na świat
-mamy synka Andreo powiedział do ledwo żywej żony Jonatan i łzy szczęścia ,że został ojcem popłynęły mu po twarzy podobnie jak i wcześniej Andrei
-nie płaczcie dzieci bo dzięki Bogu wasz synek jest zdrowym chłopakiem pochlipując mówiła Jimena do Andrei i Jonatana
-jestem tak ogromnie szczęśliwy z jego narodzin ,że nie wiem jak ci kochanie dziękować za naszego syna pociągając nosem szeptał Jonatan
-urodziłam i żyję jakby z niedowierzaniem mówiła sama do siebie Andrea
-byłaś ogromnie dzielna,że to wszystko wytrzymałaś i podziwiam cię za to powiedział Jonatan do żony
-naprawdę wszystko z maleństwem w porządku ??? słysząc płacz swego dziecka zapytała Andrea więc podano jej noworodka, który gdy go przytuliła trochę się uspokoił a Jonatan dalej siedząc przy żonie otoczył ramieniem i ich synka i tak w trójkę chwilkę trwali objęci ciesząc się,że wszystko dobrze się skończyło i młoda mamusia i jej dzieciątko żyją ....
-chciałbym by nasz synek nosił imię Damian powiedział do żony Jonatan
-Damian Devreaux !!! podoba mi się odparła po krótkim namyśle Andrea

Jimena de Valencia była wzruszona widokiem młodych rodziców z ich nowo narodzonym dzieckiem ale Mario wciąż boczył się na Jonatana
-Andrea i jej dziecko na szczęście żyją ale mało brakowało a straciłbym i córkę i wnuka myślał Mario z niechęcią patrząc jak Jonatan tuli żonę i synka....
-drań myśli,że Andrea mu wybaczy i z nim zostanie ale niedoczekanie łobuza bo nie nigdy nie uznam go za zięcia choć wziął z nią ślub a ich synka Damiana my jej rodzice pomożemy wychować więc niech ten hrabia wraca skąd przybył rozmyślał Mario de Valencia

-ślicznego masz synusia siostrzyczko i do swego taty jest podobny przyglądając się siostrzeńcowi powiedziała Sandra Gonzales
-no tak wykapany tatuś i będzie przystojniakiem jak Jonatan dodała ze śmiechem ciocia malutkiego hrabiego Damiana Devreaux...

-narodził się dziedzic fortuny rodu Devreaux z uśmiechem mówili medycy do młodego tatusia gratulując mu syna
- nawet nie wiecie jaki jestem z tego dumny i wdzięczny Andrei ,że go urodziła wyszeptał wzruszony hrabia Jonatan Devreaux

-po tak wyczerpującym porodzie młoda mamusia musi wypocząć więc pozwólmy jej zasnąć powiedział do obecnych medyk Olaf Lingsson
-będę przy niej czuwać zaoferowała się Jimena
-nie !!! ja przy żonie i dziecku zostanę !!! oznajmił stanowczo Jonatan biorąc od zmęczonej Andrei synka i tuląc go w ramionach..
-nie zostawiaj mnie Jonatanie wymamrotała Andrea zasypiając
-nigdzie się stąd nie ruszę kochanie więc śpij spokojnie wyszeptał Jonatan z czułością patrząc na żonę ...

-co tak w moim domu się szarogęsisz jakbyś był u siebie ??? cicho wycedził przez zęby Mario de Valencia wrogo patrząc na Jonatana
-tu przyszedł na świat mój synek więc mam prawo być przy nim i mojej żonie dopóki będą mnie potrzebowali łagodniej już powiedział Jonatan
-poradzimy sobie bez ciebie jak do tej pory i skoro już wiesz,że i Andrea i wasz syn mają się dobrze twoja obecność jest tu zbędna!!! syknął Mario de Valencia
-ależ Mario !!! Andrea sama poprosiła by Jonatan przy niej został więc nie waż się go wyganiać a zresztą to dzięki niemu poród poszedł sprawniej bo uspokoił Andreę i był przy niej w decydujących chwilach gdy rodziło się ich dziecko broniła zięcia Jimena
-to był jego psi obowiązek by jej pomóc po tym co jej zrobił bo gdyby nie on teraz nasza córka dalej byłaby beztroskim i niewinnym dziewczęciem !!! warknął Mario
-cobyś nie mówił ja cieszę się z narodzin wnuka a Jonatan jako jego ojciec ma swoje prawa powiedziała Jimena
-nie chcę by ten gagatek przebywał z Andreą sam na sam i pozwolę mu zostać tylko wtedy gdy w sypialni będziesz ty lub któraś ze służących zgodził się w końcu Mario de Valencia widząc,że Jonatan ma poparcie Jimeny....

-dziękuję ci pani,że się za mną ujęłaś i zapewniam,że odsunę się w cień gdy Andrea wydobrzeje i nie będzie mnie już potrzebować bo nie chcę na niej niczego wymuszać i tylko syna chciałbym widywać błagalnym tonem mówił hrabia Jonatan
-Andrea sama zdecyduje jak będzie między wami a ja każdą jej decyzję uszanuję i od ciebie tego też oczekuję odparła Jimena
-kocham Andreę ale jeśli nie będzie chciała ze mną być nie będę się jej narzucał choć serce będzie mi krwawić gdy na co dzień nie będę mógł być z nią i naszym synkiem wyszeptał Jonatan kołysząc swego pierworodnego w ramionach
- nie dziw się nam jej rodzinie,że podchodzimy do ciebie z niechęcią bo przez te miesiące niepewności czy Andrea szczęśliwie zdoła urodzić twoje dziecko nie mówiono u nas o tobie dobrze i choć ostatnio moje osobiste podejście do ciebie się zmienia bo widzę,że wydoroślałeś i dojrzałeś do roli męża i ojca to jednak dalszymi czynami a nie tylko słowami musisz zapracować na zaufanie i naszą akceptację tłumaczyła zięciowi Jimena
-postaram się byś pani nie żałowała tego,że mnie obdarzasz zaufaniem bo Andrei już przenigdy nie skrzywdzę wyszeptał Jonatan
-chcę tylko szczęścia mojej córki powiedziała Jimena
-kazałem służbie przynieść z domu Donii Ofelii specjalne napoje na wzmocnienie,które po porodzie powinna zażywać Andrea by szybciej doszła do siebie zmieniając temat powiedział Jonatan do teściowej
-dowiedziałam się od Ofelii ,że i podczas ciąży Andrei starałeś się dla niej o kosztowne nalewki na wzmocnienie odporności i przez nią je przekazywałeś mojej córce więc teraz ci za to dziękuję bo Andrea naprawdę ich potrzebowała mówiła Jimena do Jonatana
-Andrea została matką w tak młodym wieku przeze mnie więc uważam za swój obowiązek troszczyć się o nią by jej zdrowie nie ucierpiało przez to wczesne macierzyństwo powiedział Jonatan ....

Jonatan całą noc przegadał ze swoją teściową gdy razem czuwali nad śpiącą Andreą
-powinieneś trochę odpocząć, umyć się i ogolić bo jak Andrea się obudzi przestraszy ją twój wygląd powiedziała Jimena do zięcia...
-nie chcę odstępować jej na krok zaczął mówić Jonatan
-nie wyganiam cię z naszego domu ale ogarnij się i ogól upierała się Jimena więc Jonatan poszedł do pałacowej łaźni szybko się umył i ogolił i gdy wrócił zobaczył,że Andrea już nie śpi a jej matka próbuje jej przystawić synka do piersi
-boli mnie jak mały chce ssać poskarżyła się młodziutka mamusia
-wiem,że na początku może cię trochę boleć ale wytrzymaj by synka nakarmić przekonywała córkę Jimena
-chyba nie dam rady jęknęła Andrea
-nie zniechęcaj się kochanie łagodnie powiedział do żony Jonatan siadając obok niej na łożu...
-staram się ale po porodzie jestem cała obolała i jeszcze piersi zaczęły mnie boleć poskarżyła się Andrea
-wiem kochanie ale spróbuj jeszcze raz poprosił Jonatan i po kilku próbach maluszek z zadowoleniem spojrzał na swego tatusia karmiony przez mamę

-jesteś taki czuły i cierpliwy,że cię podziwiam Jonatanie i chyba do wszystkiego zdołasz przekonać Andreę szepnęła do zięcia Jimena
-na razie Andrea mnie toleruje bo wspólne przeżywanie porodu nas w jakiś sposób do siebie zbliżyło ale z czasem może mnie odtrącić z obawą pomyślał Jonatan patrząc na żonę karmiącą ich synka....

-jestem pod wrażeniem jak Jonatan opiekuje się naszą córką i ich dzieckiem opowiadała mężowi Jimena
-po tym co Andrea przeżyła gdy okazało się,że jest ciężarna to uważam,że ten hrabia nigdy nie zdoła się jej wywdzięczyć za zdrowego syna ,którego mu dała narażając własne życie !!! prychnął Mario de Valencia
-coś ty taki na niego zawzięty jakbyś sam nigdy błędów w życiu nie popełnił !!! syknęła Jimena
-was kobiety ten przystojny gagatek widać umie wokół palca okręcić ale mnie nie zwiedzie jego nagła przemiana bo pewnie tylko znowu czyha by dobrać się do Andrei i dziewczyna znów z brzuchem będzie chodzić !! warknął Mario zdegustowany tym,że Jimena zaczyna najwyraźniej zięcia lubić..
-Jonatan naprawdę się zmienił bo zrozumiał ,że kocha Andreę upierała się Jimena de Valencia

Andrea podobnie jak matka była coraz bardziej zauroczona mężem ale starała się tego nie okazywać więc Jonatan uznał,że Andrea toleruje jego obecność tylko jako ojca swego dziecka
-nie zdołam sprawić by Andrea mnie pokochała jako mężczyznę i męża gryzł się Jonatan i coraz rzadziej zaczął bywać w domu teściów
-muszę pogodzić się z odrzuceniem przez żonę wmawiał sobie młodzieniec ale wciąż tliła się w nim nadzieja ,że z biegiem czasu Andrea przynajmniej zacznie przychylniej na niego patrzeć....

-tato bądź milszy dla Jonatana gdy nas odwiedza bo widzisz jakim wspaniałym ojcem jest dla Damiana mówiła Andrea do Maria de Valencii
-nie można zaprzeczyć,że Jonatan syna uwielbia ale ciebie skrzywdził i ciężko mi o tym zapomnieć odparł Mario
-ja mu przebaczyłam to i ty powinieneś tatku prosiła Andrea
-może ten gagatek tylko udaje takiego czułego i troskliwego by uśpić naszą czujność rozmyślał podejrzliwy Mario de Valencia


-coś ty dziś taka smutna ??? zapytała siostrę Sandra Gonzales gdy przyszła do pałacu rodziców
-Jonatan dziś znów nie przyszedł bo pewnie już mu się znudziły te wizyty i zajmowanie mną i naszym synkiem westchnęła Andrea
-tęskno ci za nim to okaż mu zainteresowanie zachichotała Sandra
-przecież jestem dla niego miła a on choć zapewniał ,że się we mnie zakochał to głównie dla Damiana tu bywa powiedziała Andrea
-ty chyba dziewczyno oczu nie masz,że nie widzisz jak on na ciebie patrzy a ty ciągle jak dziecko a nie kobieta postępujesz powiedziała do siostry Sandra...
-o co ci chodzi Sandro??? mrugając oczkami zapytała Andrea
-zależy ci na nim jako mężczyźnie czy tylko ojcu swego dziecka??? dociekała Sandra
-no wiesz !!! jest moim mężem i mamy dziecko to samo przez się rozumie,że jest mi bliski wydusiła z siebie Andrea
-o ile mi wiadomo to byliście ze sobą w łożu tylko raz i to przed ślubem a ty mi mówisz,że uważasz go za męża a nie sypiacie razem więc coś mi tu nie gra kpiąco się uśmiechając rzekła Sandra
-nie wiem czy go nadal pociągam bo nawet gdy przychodzi w odwiedziny i zdarza się nam zostać sam na sam nie wykorzystuje sytuacji i całuje mnie delikatnie tylko w policzek lub czoło wyznała siostrze Andrea
-boi się cię zrazić do siebie ale to młody mężczyzna i ma swoje potrzeby a już tyle miesięcy żyje w celibacie,że wkrótce może nie wytrzymać i inną sobie znajdzie mówiła do siostry Sandra
-nie chcę stracić Jonatana bo mi na nim zależy wyjąkała Andrea
-czy to znaczy,że się w nim zakochałaś??? wprost zapytała Sandra
-tak!! kocham go ale wstydzę się mu to powiedzieć ledwo słyszalnym głosem szepnęła Andrea
-jesteście małżeństwem i skoro on wyznawał ci miłość a ty teraz do niego to samo czujesz to nie masz na co czekać i sama sprowokuj intymną sytuację i przekonaj się czy ci się spodoba zachichotała Sandra znacząco mrugając oczkiem...
-mam go do łoża zaciągnąć ??? zapytała Andrea czerwieniąc się przy tym
-po prostu wypełnij obowiązek małżeński i to z przyjemnością a zapewniam cię,że na siłę nie będziesz musiała go do sypialni ciągnąć bo gdy tylko wykażesz ochotę na amory ani się obejrzysz jak będziecie przyjemności zaznawać chichotała Sandra


- jak to zrobić by Jonatan nie uznał mojego zachowania za nieprzyzwoite zastanawiała się Andrea i któregoś dnia zebrała się na odwagę i sama poszła do wynajętego przez Jonatana domu ....
-jestem zaskoczony twymi odwiedzinami powiedział Jonatan do żony i z zachwytem na nią patrzył
-macierzyństwo zmieniło Andręę z dziewczynki w piękną młodziutką kobietę i z każdym dniem jest piękniejsza myślał pożerając żonę wzrokiem

-stęskniłam się za tobą i skoro ty dziś nie przyszedłeś do mnie wybrałam się do ciebie wydukała nieco zażenowana Andrea
-naprawdę tęskniłaś ??? czy to znaczy ,że nie jestem ci obojętny??? zapytał ze ściśniętym gardłem podchodząc do niej
-przecież wiesz spuszczając oczy i rumieniąc się wyszeptała Andrea
-nie, nie wiem !!! chcę to usłyszeć obejmując żonę ramieniem szeptał Jonatan
-powiedz co do mnie czujesz nalegał młody hrabia Devreaux
-kocham cię wyrzuciła z siebie Andrea
-ja ciebie kocham , uwielbiam , ubóstwiam niemal wykrzyczał szczęśliwy Jonatan raz po raz całując żonę najpierw delikatnie a gdy dziewczyna zaczęła odwzajemniać pocałunki namiętność nie do opanowania ich ogarnęła i nawet się nie obejrzeli jak znaleźli się w łożu ale nagle Jonatan jakby się opamiętał i zapytał
-jesteś pewna,że chcesz się ze mną kochać ??? bo nie chcę cię do niczego przymuszać i możemy jeszcze z tym poczekać szeptał starając się pohamować swoje narastające pożądanie...
-pragnę być twoja niezdarnie rozpinając jego koszulę szeptała Andrea
-nie denerwuj się tak kochanie bo obiecuję,że będę delikatny wyszeptał widząc jak dziewczyna drży z emocji i sam błyskawicznie się rozebrał a gdy chciał i ją rozbierać powstrzymała go szepcząc
-jest jeszcze widno i czuję się nieco skrępowana więc pozwól bym pozostała w koszulce wyszeptała ale podciągając koszulkę odsłoniła nóżki i zachęcająco je rozłożyła zamykając przy tym oczy
-to nie mój pierwszy raz a trzęsę się jak wtedy gdy poczęliśmy Damiana ale teraz sama pragnę by mnie posiadł a jednocześnie trochę się boję myślała Andrea stremowana sytuacją
-jeśli będzie cię bolało i będziesz chciała bym przestał to zaraz mi powiedz bo nie chcę byś się zraziła do współżycia ze mną mruczał do ucha żony Jonatan i nie bój się kochanie,że i tym razem zajdziesz w ciąże bo postaram się tego uniknąć a o następne nasze dzieciątko postaramy się za parę lat jak odchowamy Damiana dodał muskając ją po szyi ustami

-skonsumujmy wreszcie nasze małżeństwo bo nawet nocy poślubnej nie mieliśmy i to popołudnie to jakby nasz pierwszy raz szepnęła Andrea więc Jonatan już bez oporów wśliznął się w żonę
-ach !! och postękiwała Andrea gdy kochała się z mężem
[link widoczny dla zalogowanych]
-było cudownie kochanie wysapał po wszystkim Jonatan tuląc ukochaną
-kocham Jonatana jest taki troskliwy ,delikatny i czuję się przy nim tak bezpiecznie więc chcę co noc sprawiać mu przyjemność westchnęła młodziutka hrabina Andrea Devreaux i mocniej wtuliła się w ramiona męża....
-skoro oboje wyznaliśmy sobie miłość i przypieczętowaliśmy to zbliżeniem naszych ciał to powinniśmy jako przykładne małżeństwo ze sobą zamieszkać i razem synka wychowywać powiedział do żony Jonatan
-tak by wypadało i tylko nie wiem jak mój ojciec na to zareaguje zagryzając wargi wyszeptała Andrea
-on musi się z tym pogodzić ,że teraz ja przejmę nad tobą opiekę kochanie i będę cię kochał i troszczył się o ciebie i nasze dziecko mówił Jonatan tuląc i całując żonę...
-pozwól,że mojego tatę stopniowo przygotuję do tego,że odejdę z domu rodzinnego by z tobą zamieszkać bo jeszcze wczoraj nie chciał słuchać gdy mówiłam mu jaki jesteś troskliwy i czuły dla mnie i naszego synka szeptała Andrea gładząc tors męża...
- nie jestem tym zachwycony,że będę musiał jeszcze przez jakiś czas mieszkać bez ciebie i naszego synka więc nie daj mi długo czekać bo usycham bez ciebie moja śliczna żoneczko wyszeptał Jonatan
-będę cię skrycie popołudniami odwiedzać i możemy się kochać jak dziś spuszczając oczy wyszeptała Andrea
-no myślę ,że będziesz choć na godzinkę do mnie co dzień przychodziła bo jestem taki wyposzczony ,że wciąż mi ciebie mało mruczał pożądliwie Jonatan hamując jednak swoje pragnienia by Andrei nie zniechęcić do współżycia...
-hamuj się chłopie bo twoja żonka to młodziutka dziewczyna i trzeba z nią delikatnie postępować by przywykła do codziennego współżycia i z ochotą się oddawała nie traktując tego jak przykry obowiązek małżeński powtarzał sobie w myślach Jonatan....
-w domu powiedziałam ,że idę do kościoła i czas mi się zbierać bo zwłaszcza ojciec zacznie coś podejrzewać powiedziała do męża Andrea
-no można powiedzieć,że dziś na ołtarzu miłości złożyłaś ofiarę ze swego ciała kochanie i dzięki tobie zaznałem niebiańskiej rozkoszy zażartował Jonatan......
-cieszę się ,że cię zadowoliłam wyszeptała z uśmiechem Andrea
-uszczęśliwiłaś mnie dziewczyno !!! bo nie tylko ciało ale i duszę mi uradowałaś wyznając mi miłość !!! zawołał Jonatan mocno ściskając żonę
-puść wariacie bo naprawdę muszę już iść !!! śmiejąc się krzyczała Andrea
- przyjdziesz jutro??? zapytał Jonatan pomagając się żonie ubierać
-postaram się choć nie obiecuję drocząc się z mężem zachichotała Andrea i gdy wychodziła pocałowali się namiętnie

-gdzie byłaś ??? wszędzie cię szukałem bo małym Damianem niania się zajmuje a ciebie nigdzie nie było !!! wykrzyknął Mario de Valencia gdy tylko Andrea weszła do pałacu
Andrea już miała powiedzieć,że była w kościele ale za nią wbiegła jej najstarsza siostra Sandra i powiedziała do ojca ,że Andrea była u niej i rozmawiały o dzieciach
-dzięki Bogu bo już myślałem,że ten twój pożal się Boże hrabiowski małżonek cię do siebie zwabił i gdyby tak było to nie ręczyłbym za siebie bo jedno dziecko ci już zrobił przez co omal życia nie postradałaś więc trzymaj się od niego z daleka córko !!! stanowczo powiedział Mario de Valencia
-ależ tato !!! Jonatan się zmienił i powinieneś to dostrzec i docenić chcąc bronić męża zaczęła mówić Andrea
-nie mów mi co ja mam myśleć o tym hrabiowskim gagatku !!! syknął poirytowany Mario de Valencia

-powiedziałam za ciebie,że byłaś u mnie bo ojciec prawie całe miasteczko przeszukał i nawet do proboszcza na plebanię poszedł pytając czy cię w kościele nie było cicho mówiła do siostry Sandra gdy zostały same...
-dzięki,że mnie wybawiłaś z kłopotliwej sytuacji bo właśnie miałam powiedzieć,że modliłam się w kościele zaczęła mówić Andrea
-byłaś u Jonatana bardziej stwierdziła niż zapytała Sandra patrząc z uśmiechem na młodziutka siostrę
-tak byłam u niego oblewając się rumieńcem wyszeptała Andrea
-aż wypieków dostałaś więc pewnie było gorąco zachichotała Sandra
-no wiesz chrząknęła Andrea spuszczając oczy
-to twój ślubny mąż więc nie grzeszyliście a raczej jak Bóg przykazał namiętnie się kochaliście i dobrze ,że wreszcie do tego doszło bo żal było patrzyć na Jonatana jak cierpiał myśląc,że jest ci obojętny śmiejąc się mówiła Sandra
-tak jak mi radziłaś odważyłam mu się wyznać uczucie i teraz chcielibyśmy już razem zamieszkać ale widzisz jak ojciec jest do niego wrogo nastawiony a mnie na ich obu zależy bo ani ojca nie chcę stracić ani męża więc co zrobić??? zagryzając wargi Andrea zapytała siostrę Sandrę...
-no nie wiem sama co ci poradzić bo ojciec martwi się,że Jonatan drugie dziecko ci zaraz zrobi ale chyba uważaliście by znowu dzieciaka nie począć ??? zapytała Sandra
-Jonatan i tym pomyślał bo w przeciwieństwie do mnie jest doświadczonym mężczyzną i powiedział,że na drugiego potomka przyjdzie czas za parę lat więc na nim polegam wyznała siostrze zażenowana Andrea
-powiesz mamie ,że zaczęłaś współżyć z Jonatanem??? zapytała Sandra
-zwierzę się jej bo ona w przeciwieństwie do ojca lubi już mego męża i mnie zrozumie powiedziała cicho Andrea...
-mama na pewno ci doradzi i ojca pomoże przekonać bo co by nie było ty i Jonatan jesteście prawowitym małżeństwem i macie już dziecko więc nikt was nie powinien rozdzielać a wprost przeciwnie święty związek małżeński jest nierozerwalny patetycznie powiedziała Sandra Gonzales
-niestety ojciec najchętniej rozdzieliłby mnie z Jonatanem twierdząc przy tym,że robi to dla mego dobra westchnęła smutno Andrea...
-o to ,że nie dacie się rozdzielić jestem jakoś spokojna ale ojca musisz powoli urabiać i do męża dobrze nastawiać aż w końcu zmięknie mówiła Sandra do siostry....

Jimenę de Valencie trochę zaskoczyły zwierzenia najmłodszej córki i wcale nie była zachwycona,że Andrea zaczęła już współżyć z mężem
-spodziewałam się,że ty i Jonatan w końcu będziecie prawdziwym małżeństwem i cieszy mnie to,że się kochacie ale za szybko to wszystko idzie i myślałam,że powstrzymacie się jeszcze jakiś czas a ty sama do niego poszłaś z lekkim wyrzutem powiedziała do córki Jimena
-wcale tego mamo nie żałuję bo przekonałam się,że mój mąż w łożu potrafi być czuły i troskliwy i było o wiele przyjemniej niż podczas naszego pierwszego razu zwierzała się matce Andrea
-no spodziewam się,że było ci lepiej bo po pierwsze nie byłaś już dziewicą a po drugie już rodziłaś a zresztą powinnaś wiedzieć,że mężczyzna by dostać tego czego chce potrafi być milutki ale czy po swoich doświadczeniach ostatnich miesięcy nie pomyślałaś,że możesz znowu zajść w ciąże ??? zapytała córkę Jimena
-Jonatan umie uważać i zapewniał mnie,że drugie dziecko spłodzimy dopiero za jakieś parę lat beztrosko odparła Andrea
-czasami nie zapobiegnie się poczęciu zaczęła mówić Jimena bo z własnego doświadczenia wiedziała,że tak bywa bo przecież
ona sama poczęła Andreę z Ascaniem gdy mieli romans i starali się uważać a mimo to spłodzili córeczkę i tylko dzięki sprytowi Jimeny, która zaciągnęła męża do łoża pomimo iż od jakiegoś czasu ze sobą nie sypiali udało się tak wszystko urządzić ,że wmówiono Mariowi że Andrea była wcześniakiem więc nie wątpił w swoje ojcostwo... ....
-oj mamo !!! nie zniechęcaj mnie do męża bo chcę i będę dalej się z nim spotykać i kochać gdy tylko będziemy mieli na to ochotę !!! prychnęła Andrea
-no cóż w końcu jesteście małżeństwem i jeśli przytrafi się wam drugie dziecko to tylko ty sama znowu będziesz narażona na uciążliwości ciąży i porodu ale skoro cię to nie przeraża to nie będę prawić ci kazań !!! powiedziała Jimena nieco obruszona tym,że jej córka bagatelizuje możliwość ponownej ciąży...
-młodzi są dziś tak beztroscy i nieodpowiedzialni ale skoro nie chcą słuchać dobrych rad to nic nie wskóram nawet zakazując córce spotykać się z jej mężem myślała Jimena
-pomóż mi ojca dobrze usposobić do Jonatana prosiła Andrea
- z twoim ojcem będzie trudno bo po pierwsze on nie wierzy w przemianę twego męża córeczko i spodziewa się po nim najgorszego a po drugie w tobie wciąż widzi dziewczynkę a nie kobietę i matkę, którą tak wcześnie zostałaś mówiła do Andrei jej matka...
-wiem i dlatego prosiłam Jonatana by był cierpliwy i nie nalegał na wspólne zamieszkanie dopóki mój ojciec się do niego nie przekona a przez ten czas będziemy sekretnie się spotykać w domu przez niego wynajętym niczym ukrywający się kochankowie a nie prawowici małżonkowie westchnęła Andrea
-doprawdy to dziwna sytuacja byście będąc sobie legalnie poślubieni musieli schadzki sobie urządzać ale skoro nie możecie się bez siebie obejść to na razie chyba tak musi pozostać a ja będę działać ale i ty i Sandra też musicie z ojcem o tym rozmawiać aż w końcu pod wpływem nacisku trzech kobiet ze swojej rodziny ulegnie i zięcia zaakceptuje powiedziała córce Jimena de Valencia...
-z Sandrą już mówiłam i obiecała mi poparcie oznajmiła matce Andrea
-to dobrze ale na razie uważaj by ojciec nie przyuważył,że ukradkiem chodzisz do domu Jonatana bo gotów jeszcze bardziej się do niego uprzedzić przestrzegła córkę Jimena....
-będę starała się postępować ostrożnie by ojciec niczego się nie domyślał powiedziała Andrea....

po zakończeniu rozmowy z matką młodziutka hrabina Andrea Devreaux poszła do pokoiku synka i biorąc Damiana na ręce kołysała go w ramionach
-dziś byłam u twego tatusia synku bo go kocham tak jak on mnie i może wkrótce już razem zamieszkamy i będziemy szczęśliwą rodzinką szeptała rozmarzona młoda mamusia....
-jutro wybierzemy się niby na spacerek ale zabiorę cię synku w odwiedziny do domu tatusia bo on się za tobą stęsknił i chce cię zobaczyć i ucieszyć się swoim pierworodnym opowiadała dziecku Andrea...
-ojcu powiem,że idę z Damianem do Sandry by pogadać o dzieciach a naprawdę pójdę do Jonatana i gdy mały zaśnie będziemy się znów kochać wzdychała młodziutka hrabina Devreaux ....

do San Fernando przyjechały hrabina Ursula Devreaux i jej córka Tita Darien i po wysłuchaniu nowinek od miejscowych plotkarek od razu udały się do domu wynajętego przez Jonatana
-dostałam od ciebie synu listy z wieścią,że zostałeś ojcem i masz synka ale chorowałam więc nie mogłam zaraz tu zjechać by wnuka Damiana zobaczyć i pogratulować tobie i twojej żonie mówiła Ursula do młodego hrabiego Devreaux
-dzięki Bogu i mój syn i żona szczęśliwie przeżyli poród więc ufam ,że dalej wszystko potoczy się tak jak pragnę tajemniczo powiedział Jonatan mając na myśli wspólne życie z Andreą i ich synkiem Damianem...
-zaraz po przyjeździe doszły nas słuchy,że nie masz wstępu do pałacu de Valenciów choć byłeś przy narodzinach synka i jakiś czas pozwolono ci widywać małego i jego matkę a potem ten Mario odseparował cię od nich więc powinieneś unieść się honorem i wyjechać z tego zapyziałego miasteczka zostawiając Valenciom Andreę skoro dalej strzegą do niej dostępu jakby była jakimś skarbem radziła synowi Ursula
-to skandal,że ci Valenciowie przetrzymują u siebie twego synka Damiana bo mały jest dziedzicem nazwiska,tytułu i majątku Devreaux i z tobą jako ojcem czeka go świetlana przyszłość więc trzeba Damiana odebrać Valenciom choćby siłą !!! powiedziała Tita Darien do przyrodniego brata
- nigdy nie odebrałbym Damiana jego matce bo przecież to Andrea się nim opiekuje mieszkając u rodziców bo jej ojciec nadal nie chce byśmy byli razem powiedział młody hrabia
-to ty nadal upierasz się by być z Andreą??? niemile zdziwiła się Ursula
-Andrea to moja żona i matka mego synka więc to chyba zrozumiałe,że chcę być z nią i naszym dzieckiem prychnął Jonatan
-gdybyś był Andrei naprawdę bliski to nie zważając na nic opuściłaby rodziców i z tobą zamieszkała ale widać dziewczyna nie kocha cię tak jak ty ją więc przejrzyj na oczy i przestań o nią zabiegać !!!syknęła Ursula
-Andrea przed paroma miesiącami skończyła 14 lat i została matką ale wciąż jeszcze w części jest dzieckiem związanym ze swymi rodzicami a ja nie chciałbym tak gwałtownie wyrywać jej ze środowiska w którym wzrastała a zwłaszcza zmuszać jej by wybierała pomiędzy mną jej mężem a jej ojcem Mariem de Valencią dlatego postanowiłem być cierpliwy i poczekać tłumaczył swoje postępowanie młody hrabia Devreaux....
-niepojęte jak tyś się zmienił synu !!! z dezaprobatą rzekła Ursula
-to miłość do Andrei mnie zmieniła z uśmiechem powiedział Jonatan....
-ta dziewczyna nie zasługuje na ciebie choć chwali się jej to,że ci syna urodziła zaczęła mówić Ursula ale Jonatan jej przerwał
-nie dam nic złego mówić o mojej żonie matko !!! stanowczo powiedział Jonatan
-mój Alex tak samo bronił swojej żony Paoli przypomniała sobie Tita Darien i szturchając matkę szepnęła
-daj mamo spokój bo zakochany młokos ma klapki na oczach i tylko niepotrzebnie się z nim pokłócisz a nic nie wskórasz
-Tita ma rację bo przecież nie po to tu przyjechałam by się z synem poróżnić ale by między nami zapanowała zgoda rozmyślała hrabina Devreaux....
-Mario de Valencia wykona za mnie brudną robotę i rozdzieli Andreę z Jonatanem na dobre bo młody zdrowy mężczyzna długo nie wytrzyma w celibacie i nie mogąc z Andreą sobie użyć inną znajdzie a to ich pseudo małżeństwo łatwo będzie unieważnić jako nieskonsumowane mówiła Ursula do Tity gdy zostały już same w komnacie wskazanej im przez Jonatana...
-na szczęście Andrea to jeszcze dziecko,które nie wie jakie potrzeby mają mężczyźni więc nie pokrzyżuje naszych planów i rozdzielimy Jonatana z żoneczką, z którą tylko raz sobie użył zachichotała Tita Darien...
-no tak raz ale za to jak owocnie skoro Andrea poczęła i urodziła mu syna westchnęła Ursula...
-jutro odwiedzimy najpierw rodzinę Vasca Dariena a później zajdziemy do Valenciów bo chcę wnuczka Damiana zobaczyć zapowiedziała córce hrabina Ursula Devreaux...

następnego dnia tak jak zaplanowały Ursula z córką Titą wybrały się w odwiedziny do domu Vasca Dariena a w tym czasie do Jonatana przyszła Andrea z synkiem i gdy uradowany widokiem małego Damiana Jonatan tulił pierworodnego Andrea opowiadała mu o rozmowach ze swoją matką i siostrą ...
-dobrze,że mamy sprzymierzeńców by twego ojca zmiękczyć bo może dzięki temu nasze wspólne zamieszkanie ze sobą jest już bliskie cieszył się Jonatan wspominając żonie z kolei o wizycie jego matki Ursuli i przyrodniej siostry Tity...
-mój ojciec ciebie nie znosi a twoja matka za mną nie przepada ale my się kochamy wbrew nim westchnęła Andrea
-mały już zasnął więc położę go w kołysce,którą specjalnie kupiłem powiedział Jonatan do żony i gdy synka wygodnie ułożył do snu objął Andreę i zaczęli się namiętnie całować
-nie wiem czy powinniśmy bo jeszcze twoja matka i siostra mogą nas w krępującej sytuacji zobaczyć lekko się wzbraniając szeptała Andrea gdy mąż zaczął ją i siebie rozbierać
-drzwi zamknąłem na klucz więc nikt nie wejdzie a zresztą mama i Tita lubią sobie poplotkować i tak szybko nie wrócą mruczał do ucha żony nagi już Jonatan pieszcząc ją i całując aż i jej szaty zsunęły się na podłogę a dziewczyna niezdarnie usiłowała ręką zasłonić biust
-nie wstydź się kochanie bo masz piękne ciało wyszeptał Jonatan i nim zdołała coś powiedzieć zamknął jej usta pocałunkiem

a po chwili roznamiętnieni młodzi małżonkowie padli na łoże i całując się do utraty tchu turlali się po łożu

aż wreszcie Jonatan posiadł ukochaną
[link widoczny dla zalogowanych]
po pierwszym zbliżeniu chwilę odpoczywali czule do siebie przytuleni zapewniając się o wzajemnej miłości

a po odsapnięciu Jonatan nadal pełen wigoru przyciągnął do siebie żonę by znów połączyć się z nią w miłosnym uścisku przy okazji ucząc młodziutką kobietą nowej pozycji w jakiej pragnął się z nią kochać

-Andrea to pojętna uczennica i będzie świetną kochanką bo sam ją wszystkiego nauczę rozmyślał zadowolony z żony Jonatan
-wiesz nawet nie przypuszczałam,że tak szybko polubię kochanie się z tobą zachichotała Andrea gdy nieco wyczerpana miłosnymi zapasami leżała wtulona w tors męża

-sprawiasz mi tym wyznaniem ogromną radość Andreo bo po tym jaki był nasz pierwszy raz miałem obawy czy nie zraziłem cię na dobre do uciech cielesnych powiedział Jonatan całując żonę
- nasz pierwszy stosunek mnie zszokował i długo po nim nie opuszczałam łoża nie mogąc dojść do siebie a gdy okazało się,że jestem w ciąży niemal cię znienawidziłam ale potem gdy przyjechałeś, ożeniłeś się ze mną , listy do mnie pisałeś a zwłaszcza po tym jak pomogłeś mi w porodzie moje nastawienie do ciebie radykalnie się zmieniło ale i tak gdy postanowiłam cię odwiedzić w tym domu szłam tu jak to mówią z duszą na ramieniu a nogi miałam jak z waty bo niezmiernie bałam się jak za drugim razem nam będzie a dziś to było wprost cudownie westchnęła rozanielona Andrea
-to może pokochamy jeszcze raz??? zapytał rozochocony Jonatan
-na dziś wystarczy bo muszę wracać do pałacu rodziców a i Damian się rozbudził i zaczyna kwilić wyślizgując się z objęć męża powiedziała Andrea i ubierając się podeszła do synka
-no już maleńki mamusia cię zaraz weźmie na rączki szeptała do maluszka....
-szkoda,że już musicie iść bo chciałbym mieć was przy sobie cały czas mówił do żony i synka Jonatan gdy żegnał ich przed drzwiami...
-jutro też przyjdź z naszym synkiem poprosił
-postaram się wyszeptała Andrea opuszczając dom męża
-będę śnił nocą o tobie kochanie i obyśmy już niedługo każdą noc spędzali razem szeptał zakochany Jonatan do żony .....

w pałacu de Valenciów Jimena rozmawiając ze swoją najstarszą córką Sandrą miała jej za złe,że Sandra poradziła swojej siostrze by zaczęła chodzić do domu męża by tam się z nim kochać...
-jak tylko Andrea powiedziała mi o swoich sekretnych schadzkach z Jonatanem od razu domyśliłam się,że to twoja sprawka bo ty ją musiałaś pchnąć w ramiona Jonatana bo Andrea to jeszcze nierozbudzone dziecko i sama by na to nie wpadła !!! wyrzucała córce Jimena
-Andrea choć młodziutka bynajmniej nie jest już dzieckiem i sama już dziecko urodziła a mając męża powinna pewne powinności wobec niego spełniać a obcowanie cielesne to jedne z najważniejszych więc nie dramatyzuj mamo bo jak Andrea wróciła po pierwszej schadzce wcale nie żałowała tego,że tam poszła a wprost przeciwnie bo Jonatan dobrze się widać zabrał za wprowadzanie żony w świat namiętnych uciech zachichotała Sandra
-nie dowcipkuj Sandro bo ja nadal uważam,że to ty wmówiłaś siostrze co powinna zrobić a nic by się nie stało gdyby jeszcze jakiś czas poczekali z rozpoczęciem współżycia !!! gniewnie powiedziała Jimena
-ale z ciebie mamo robi się dewota skoro potępiasz Andreę za stosunki z jej prawowitym mężem !!! prychnęła Sandra
-nie jestem jakąś dewotką ani świętoszką a chodzi mi tylko o to,że Andrea za wcześnie się zdecydowała na pożycie małżeńskie bo liczyłam się z tym,że kiedyś to zrobi ale trochę później a tu ona mnie zaskoczyła swoją decyzją powtórzyła Jimena...
-mamo jesteś doświadczoną kobietą więc powinnaś wiedzieć,że mężczyznę przy sobie nie sposób długo utrzymać bez seksu bo żaden związek na dłuższą metę tego nie zniesie a skoro zgodziłaś się na ślub Andrei z Jonatanem to nie powinnaś teraz zrzędzić wytknęła matce Sandra...
-zgodziłam się na ten ślub tylko by Andrea nie była wytykana jako panna z dzieckiem a nie po to by ją do łoża Jonatana wepchnąć syknęła Jimena coraz bardziej poirytowana rozmową z córką gdy nadeszła Andrea niosąc śpiącego w jej ramionach Damiana...
-kłócicie się ??? zapytała zaniepokojona Andrea patrząc to na matkę to na siostrę...
-a tak sobie parę słów razem zamieniłyśmy wymijająco odpowiedziała Sandra Gonzales...
-znów byłaś u niego i to z dzieckiem!!! z wyrzutem patrząc na Andreę westchnęła Jimena de Valencia
-mówiłam ci już mamo,że będę spotykać się z mężem a on i naszego synka chce widywać skoro do pałacu ojca nie może przychodzić powiedziała Andrea
-nie ma dnia byś do niego nie poleciała westchnęła Jimena kręcąc głową
-to mój ślubny małżonek i nie robię nic złego mamo więc i wstydzić się nie mam czego dumnie patrząc matce w oczy odparła młodziutka hrabina Devreaux....


-czy to mój najmłodszy wnusio??? zawołała donośnym głosem hrabina Ursula Devreaux wchodząc z córką Titą Darien do pałacu de Valenciów i widząc stojące Jimenę,Sandrę i Andreę z dzieckiem na ręku ...
-tak Ursulo to twój wnuk Damian syn Andrei i Jonatana potwierdziła Jimena
-skóra zdjęta z Jonatana !!!z zachwytem wykrzyknęła Ursula przyglądając się wnuczkowi
-dorodny i śliczny chłopczyk przyznała Tita Darien też oglądając swego bratanka
-Andrea narodziny tego jak mówicie dorodnego chłopca omal życiem nie przypłaciła przypomniała z wyrzutem Jimena
-ale żyje i ona i mój wnuk jak widzę dobrze się mają bagatelizując słowa Jimeny powiedziała hrabina Ursula a lustrując Andreę dodała
-Andrei macierzyństwo się przysłużyło bo bardzo wyładniała
-to prawda śliczna jesteś Andreo przytaknęła Tita Darien a Andrea zarumieniła się słysząc pochwałę swojej urody
-Damian mój śliczny wnusio !!! mały hrabia Devreaux powtarzała Ursula i poprosiła Andreę by dała jej chłopczyka wziąść na ręce a potem tuliła z czułością maluszka ,który widząc obcą sobie osobę zaczął płakać
-mały chyba jest głodny i musisz go nakarmić Andreo mówiła Ursula do synowej
-zaraz zawołam mamkę by go nakarmiła powiedziała Andrea do teściowej
-to ty nie karmisz go piersią??? niemile zdziwiła się Ursula
-karmiłam trochę po porodzie ale miałam za mało mleka i zmuszeni byliśmy wynająć mamkę tłumaczyła się Andrea
-nie dziw się Ursulo,że Andrea nie karmi synka bo przecież urodziła tuż po swoich 14-urodzinach i to ,że poród oboje przeżyli to cud a wiotka dziewczyna piersi ma wciąż małe i wykarmić dziecka by nie zdołała jakby popierając tłumaczenia córki mówiła Jimena de Valencia...
-eetam !!! Andrea ciąże i poród przeżyła więc i wykarmić by mogla ale pewnie się jej nie chciało piersiątek deformować karmieniem dziecka bo te dzisiejsze młode matki bardziej o swoją urodę dbają niż o dobro dziecka !!! prychnęła Ursula wspominając iż będąc u Vasca dowiedziała się,że jego synowa Barbara Darien swoich córeczek też nie chciała karmić piersią
-akurat ty Ursulo wzorem matki nie jesteś bo i Tity ani swoich synów z Foremanem nie wychowywałaś skupiając się tylko na Jonatanie ,któremu wcale dobrych zasad nie wpajałaś ale na szczęście młodzieniec w porę się opamiętał i przestał się trzymać twojej spódnicy i twoich rad nie posłuchał !!! wytknęła Ursuli poirytowana jej bezczelnością Jimena de Valencia
-no nie kłóćmy się bo w końcu przez małżeństwo Jonatana z Andreą i narodziny małego Damiana jesteśmy skoligaceni wtrąciła się Tita Darien uspokajając kobiety...
-jakie to małżeństwo skoro mój syn nie ma dostępu do własnej żony i dziecka ???!!! wydarła się hrabina Ursula Devreaux
-nie awanturuj się w moim pałacu Ursulo !!! powiedział stanowczym głosem Mario de Valencia gdy słysząc krzyki Ursuli wyszedł ze swojego gabinetu...
-w San Fernando mówią,że chcesz córkę z moim wnukiem przy sobie zatrzymać ale Jonatan ma prawo do syna i jeśli tak bardzo chcesz to Andręę sobie zostaw a Damiana nam oddaj by chłopak przy ojcu się wychował bo to dziedzic rodu Devreaux !!!zażądała Ursula a Andrea słysząc to mocno przytuliła synka do siebie jakby obawiając się,że jej go odbiorą...
-ty Ursulo sama ze swoim synalkiem się stąd zbieraj bo moją córką i wnukiem sam się zajmę i wychowam chłopca na porządnego człowieka wycedził przez zęby Mario de Valencia
-Damian do mały Devreaux a nie de Valencia i ma swego prawowitego ojca więc prawo jest po naszej stronie !!! wydarła się bojowo nastawiona Ursula podchodząc do Maria
-prawo w San Fernando stanowię ja sam !!! zarechotał kpiąco Mario de Valencia dodając,że kiedyś podobnie powiedział Don Jorge Mancera y Ruiz ojciec Ursuli
-zarzucasz mi Ursulo ,że źle wychowałam Jonatana ale i ty dobrze nie wychowałaś córki skoro Andrea będąc mężatką i mając z mężem dziecko stoi jak cielę nie mając własnego zdania słucha się tatusia,który mówi jej co ma robić a co nie bo tatuś dla niej ważniejszy od ojca jej dziecka kpiąco docięła Jimenie Ursula
-trafnie to oceniłaś Ursulo,że ja ojciec Andrei jestem dla niej ważniejszy niż ten chłystek,który zrobił jej dziecko bo Jonatana Andrea nie chce znać po tym jak ją niegdyś potraktował z wyraźną satysfakcją powiedział Mario de Valencia do matki nielubianego zięcia...
-Andrea nadal pozostała dzieckiem pozwalając sobą manipulować jej ojcu i narodziny małego Damiana jej nie zmieniły w kobietę świadomą swoich walorów bo do męża najwyraźniej jej nie ciągnie więc Jonatan powinien dać sobie z nią spokój i przestać łudzić się,że będzie miał w niej nie tylko matkę swego syna ale i żonę i kochankę pomyślała Tita Darien z niechęcią patrząc na bratową....
-dobrze,że moja teściowa i jej córka nie domyślają się,że z Jonatanem żyjemy już jak mąż i żona bo nawet to ,że razem jeszcze nie mieszkamy nie zdołało nas skutecznie rozdzielić gdy oboje zrozumieliśmy,że łączy nas miłość a nie tylko namiętność z satysfakcją pomyślała młodziutka hrabina Andrea Devreaux...

-nazajutrz Jonatan przez przekupioną służącą posłał do żony liścik by zamiast u niego w domu spotkali się nad rzeką sam na sam
-po moim domu plątają się matka i przyrodnia siostra więc byłoby trudno by ciebie nie widziały a tak ucieszymy się sobą na łonie natury pisał Jonatan więc Andrea postanowiła pojść tam gdzie prosił a synka zostawić u Sandry
-no!!! no siostro widzę,że uciechy cielesne się tak ci spodobały,że na każde skinienie męża będziesz a Jonatan lepszej żonki niż ty nie mógłby sobie wymarzyć zachichotała Sandra
-to przecież jakby nasz miesiąc miodowy ,którego po ślubie nie mieliśmy bo byłam w zagrożonej ciąży więc nie dziw się rumieniąc się wyszeptała Andrea
-ja ci się nie dziwie tylko zazdroszczę bo sama będąc od wielu lat mężatką i mając już trójkę dzieciaków o tak namiętnym a przy tym intensywnym pożyciu małżeńskim mogę sobie tylko pomarzyć bo z czasem wkrada się rutyna i nie jest już tak bosko jak na początku westchnęła Sandra Gonzales
-ja z Jonatanem do żadnej jak mówisz rutyny nie dopuszczę i zawsze tak chętnie jak teraz będziemy się kochać wydymając usteczka powiedziała nieco jeszcze naiwna Andrea i jak na skrzydłach pobiegła na miłosną schadzkę z mężem i gdy rzucili się sobie w ramiona nie mogli się od siebie odkleić namiętnie się kochając


na spacer nad rzekę wybrała się znudzona synowa Vasca Barbara Darien i ze zdziwieniem podpatrzyła baraszkującą w wodzie młodą hrabiowską parę Andreę i Jonatana

-a to ci dopiero ta młodziutka Andrea udaje takie niewiniątko mieszkając u rodziców bo ojciec nie znosi jej męża a tymczasem całkiem śmiała z niej kobietka skoro nie wstydzi się nad rzeką zabawiać ze swoim ślubnym zachichotała Barbara też zazdroszcząc Andrei bo ona i jej mąż Camil Darien wciąż mieli problemy w łożu przez impotencję Camila
-nieźle zbudowany jest ten Jonatan cmoknęła Barbi i i oblała ją fala gorąca bo zaczęła siebie i młodego hrabiego sobie wyobrażać w intymnej sytuacji jaką teraz miał z żoną
-ja lepiej bym mu dogodziła bo widać,że Andrea wciąż ma opory pomyślała Barbi ale zaraz siebie sama zganiła bo obiecała więcej męża nie zdradzać i same myśli o tym uznała niemal za zdradę ....
-Andrea to szczęściara westchnęła tylko Barbi i by nie spłoszyć wciąż kochającej się pary poszła z powrotem w kierunku swego domu a po drodze spotkała hrabinę Ursule Devreaux i Titę Darien
-te baby gotowe zaskoczyć Jonatana i Andreę w intymnej sytuacji więc może powinnam zainterweniować by tam nad rzekę nie doszły pomyślała Barbara Darien
-a niech coś się wreszcie dzieje w tej nudnej mieścinie bo była żona mojego ojca hrabina Ursula Devreaux to zołza jak i jej córka Tita i niezłą awanturę urządzą młodym Jonatanowi i Andrei zachichotała złośliwie Barbara Darien i z ukrycia obserwowała co się stanie jak matka z siostrą zobaczą Jonatana zabawiającego się ze swoją żonką ....

ku zaskoczeniu Barbary Darien Ursula i Tita zobaczywszy młodą parę czule się całującą wcale nie zamierzały ich powstrzymywać bo w pierwszej chwili stanęły jak wryte a potem wycofały się za krzaki by naradzić się co robić
-widzisz mamo ,że mój braciszek najwyraźniej kocha swoją żonkę Andreę a ona odwzajemnia jego uczucia zaczęła mówić Tita do Ursuli
-no widzę !!! wszystkich zwodzili ,że niby żyją oddzielnie a tu w ukryciu jak jacyś kochankowie sobie używają !!! syknęła zaskoczona hrabina Ursula
-ja myślę,że to wszystko przez Maria de Valencię bo to on uparcie córkę przekonuje ,że Jonatan nie jest dla niej choć młodzi mają wspólnego synka powiedziała Tita Darien
-ten Mario de Valencia to nosa zadziera jakby był mi równy ale ja mu szyki pokrzyżuję i skoro młodzi się pokochali i zechcą być razem to choć nie pałam do Andrei jakąś specjalną sympatią to przez wzgląd na mojego Jonatana pomogę im i zacznę od tego,że weselisko im urządzę bo ślub mieli skromny przez ciąże Andrei umyśliła sobie hrabina Ursula Devreaux
-trzeba o tym porozmawiać najpierw z Jimeną bo ona powinna być po naszej stronie chcąc dobra córki wtrąciła się Tita
-a tak !!! masz racje my kobiety już to załatwimy a Maria de Valencie postawi się przed faktem dokonanym i jeśli nadal będzie przeciwny to obejdziemy się bez niego na weselisku zaśmiała się rubasznie hrabina Ursula.....

-muszę już wracać do domu a po drodze jeszcze wstąpić do Sandry po Damiana szeptała Andrea wyślizgując się z objęć męża
-znów się rozstajemy a przecież powinniśmy być nierozłączni razem z naszym synkiem westchnął młody hrabia Jonatan
-może już niedługo spełnia się nasze pragnienia bo mamę usilnie prosiłam by ojca przekonywała szepnęła Andrea pospiesznie się ubierając i plotąc włosy w warkocz okalający jej głowę

-twój ojciec nadal taki na mnie zawzięty a przecież się zmieniłem i teraz ty i nasz synek jesteście dla mnie najukochańszymi istotami i życie bym da was poświęcił !!! wykrzyknął zakochany mąż do Andrei....

-życie zachowaj synu by szczęścia z żoną i dziećmi zaznać a ja jako twoja matka chcę swoją powinność rodzicielską spełnić i jak Bóg przykazał wam poślubionym już przed ołtarzem małżonkom godne wesele urządzić !!!! donośnym głosem powiedziała hrabina Ursula Devreaux wychodząc z krzaków z Titą a Andrea na ich widok wtuliła się w ramiona męża nieco przestraszona
-nie bój się synowo bo choć dotąd ze mnie była niechętna ci teściowa to teraz chcę byś jak każda kobieta mogła założyć ślubną suknię i pobawić się na swoim przyjęciu weselnym...
-o Boże !!! twoja matka i siostra nas podglądały jęknęła zawstydzona Andrea
-przecież jesteśmy prawowitymi małżonkami więc to co robiliśmy to nie grzech szepnął Jonatan do żony a patrząc prosto w oczy matce powiedział
-czy ja dobrze słyszę matko???
-uznajesz mój związek z Andreą i chcesz nam wesele urządzić???
-tak właśnie będzie bo jak przed paroma minutami się upewniłam widząc was razem gdy się kochaliście to nie wypada mi nic innego zrobić jak tylko sprawić byście już zawsze mogli być razem nie ukrywając przed światem tego co was łączy mówiła patetycznie Ursula...
-mój ojciec dotąd jest przeciwny byśmy razem byli zagryzając wargi szepnęła Andrea
-ty teraz Andreo jesteś nie tylko jego córką ale przede wszystkim żoną Jonatana i matką jego syna więc naturalną koleją rzeczy jest byś z mężem i dzieckiem dzieliła życie opuszczając rodziców Ursula stanowczym głosem pouczała młodziutką synową
-moja mama ma racje Andreo bo twoje miejsce jest przy mnie szepnął do żony Jonatan
-nie wiem jak to będzie jak ojciec się mnie wyrzeknie gdy wbrew jego woli pójdę za tobą Jonatanie płaczliwym głosem mówiła Andrea
-ale dzieciuch jeszcze z tej Andrei skoro ojca tak się słucha a przecież już jest kobietą zamężną pomyślała Tita Darien z dezaprobatą patrząc na młodziutką bratową
-twój ojciec musi zrozumieć,że przestałaś już być dzieckiem Andreo, masz męża i to z nim stworzyłaś nową rodzinę dając życie waszemu synkowi prychnęła Ursula nieco już poirytowana postawą synowej...

-a to ci dopiero !!! będzie wesele Andrei i Jonatana !!! ciekawe co zrobi Mario de Valencia??? zastanawiała się Barbara Darien z ukrycia obserwująca rozmowę Ursuli,Tity i młodej pary hrabiowskiej...

-idę po Damiana do Sandry i opowiem jej co twoja matka nam zaproponowała powiedziała Andrea do męża
-ja z Titą pójdziemy do pałacu rozmówić się z Jimeną de Valencią a ty w swoim domu na nas poczekaj to potem postanowimy co dalej oznajmiła Jonatanowi Ursula
-pójdę odwiedzić Donie Ofelie bo ona jest mi przychylna i pomoże ojca Andrei przekonywać powiedział Jonatan
-no dobrze !!! trzeba mieć poparcie z wielu stron przytaknęła pomysłowi syna Ursula i wszyscy się rozeszli...

w pałacu w San Fernando z Jimena rozmawiał Ascanio Gonzales,który przekonany przez swoją synową Sandrę zaczął być przychylnie nastawiony do Jonatana i jego małżeństwa z Andreą
-Andrea to moja córka i mam prawo stanowić o jej losie więc ci oświadczam Jimeno,że chcę by Andrea z Jonatanem zamieszkała jak żona z mężem a Mario musi to zaakceptować !!! dobitnie to podkreślając powiedział Ascanio
-ciiichooo !!! jeszcze ktoś usłyszy twoje słowa i może mojemu mężowi donieść a tego byś chyba nie chciał tak jak przed laty gdy romansowaliśmy i zdarzyła nam się wpadka a Mario przez te wszystkie lata uwielbiał Andreę jako swoją najmłodszą córkę i tego nie mogę zniszczyć bo ani on ani Andrea nie wybaczyliby mi kłamstwa wycedziła przez zęby Jimena poirytowana słowami Ascania
-jestem dumny,że Andrea jest moją córką !!! buńczucznie powiedział Ascanio
-tak ???!!! a kiedyś gdy powiedziałam ci o ciąży to warknąłeś,że to tylko mój problem i sama musiałam sobie poradzić by Maria wmanewrować w to ojcostwo !!! wyrzuciła ex kochankowi Jimena
-wstyd mi za te słowa i potem cię przecież przepraszałem i cieszyłem się z naszej dziewczynki uniżenie wyszeptał Ascanio
-my jesteśmy jej rodzicami a Mario nie powinien decydować bo Andrea to nie jego krew uparcie powtarzał Ascanio...
-zapamiętaj sobie,że to mój mąż Mario jest ojcem Andrei bo to on ją wychował a ona go jak ojca kocha i nie chce zranić postępując wbrew jego woli choć i Jonatana kocha wyrwało się Jimenie..
-skoro Andrea jak mówisz kocha Jonatana to trzeba im pomóc by mogli być razem uchwyciwszy się słów Jimeny mówił Ascanio...
-łatwiej powiedzieć niż zrobić bo Mario z wiekiem zrobił się uparty jak osioł a Andreę wciąż za małą dziewczynkę uważa a to już młoda kobieta a nie dziecko żachnęła się Jimena de Valencia....
-muszę coś wymyślić by pomóc córce bo jestem jej to winien pomyślał Ascanio Gonzalez zastanawiając się jak skłonić Maria by zaakceptował związek Andrei z Jonatanem....

młodziutka hrabina Andrea Devreaux z wypiekami na twarzy opowiadała Sandrze o planowanym przez jej teściową Ursulę weselisku...
-byłoby cudownie gdybyście urządzili tu w San Fernando huczne przyjecie weselne śmiała się Sandra Gonzales tuląc najmłodszą siostrę
-wiesz jak zawsze marzyłam by założyć strojną suknię ślubną więc gdy to może się ziścić aż z radości serce mi bije jak oszalałe ale z drugiej strony nasz ojciec na to zgody nie da smutno westchnęła Andrea
-przekonamy go jakoś a zwłaszcza ty Andreo musisz prosić bo ciebie uwielbia najbardziej i nieraz zazdrościłam,że to ty jesteś pieszczoszką i ulubienicą ojca bo ani mnie ani Marianelli na tyle nie pozwalał co tobie westchnęła Sandra
-byłam najmłodsza a ponoć najmłodsze dzieci się najbardziej rozpieszcza powiedziała Andrea jakby czując się trochę niezręcznie po słowach siostry ...
-ależ nie robię ci wyrzutów siostro a tak tylko przypominam,że masz największy wpływ na naszego ojca i jeśli zechcesz to go przekonasz do Jonatana zapewniając ,że twoja miłość córki do ojca nie umniejszy się przez to,że pokochałaś też innego mężczyznę,który został twoim mężem mówił Sandra....
-spróbuję bo kocham ich obu a właściwie teraz trzej panowie są panami mojego serduszka,mój ojciec Mario ,mąż Jonatan i mój synek Damian żartobliwie wyliczała Andrea śmiejąc się przy tym
-no właśnie i żebyście wszyscy mogli być szczęśliwi to ty z Jonatanem powinnaś przestać ukrywać swoją miłość i namiętność zachichotała Sandra ....
-a tak przy okazji przewidując,że w końcu założysz suknię pani młodej zaczęłam z pomocą tutejszej krawcowej szyć taką kreację więc przymierz i powiedz jak ci się podoba zaproponowała Sandra siostrze i Andrea z ochotą ją założyła

-wyglądam bajecznie !!! wykrzyknęła Andrea
-no trzeba powiedzieć,że wyglądasz jak księżniczka choć jesteś tylko hrabiną zachichotała Sandra
-mnie tam tytuł hrabiny Devreaux i bycie przy boku Jonatana wystarczy westchnęła Andrea...

Mario de Valencia gościł tymczasem u Vasca Dariena gdzie był też Santiago Marquez Mancera y Ruiz i opowiadali sobie o swoich problemach z dziećmi...
-Vasco był zaniepokojony,że między jego synem Camilem a jego żoną Barbarą nie bardzo się układa choć pobudowali dla siebie piękny dom to Camil ucieka przed problemami domowymi do pracy w młynie i składzie handlowym...
-mam z niego pociechę w interesach ale widzę,że chłopaka coś gryzie bo tej rozpuszczonej Barbi trudno dogodzić wzdychał Vasco...
-mój syn Sebastian też nie ma łatwo z żoną Amandą bo choć udało się jej zwalczyć paraliż to znowu utyła tak bardzo po trzecim porodzie,ze młody woli za innymi się uganiać niż w małżeńskim łożu z Amandą sobie dogadzać zarechotał Santiago
-to niewiele się od ciebie różni Santi bo i ty trzecią żonę Adele zdradzałeś i dopiero czwartej żonce Grecie jesteś wierny wytknął Santiagowi Mario de Valencia
-ty Mario też święty nie byłeś i był czas gdy Jimenę zdradzałeś odciął się Santiago
-każdy z nas ma co nieco na sumieniu ale dzieci nie powinny naszych błędów powtarzać westchnął Vasco Darien
-jak każdy ojciec chciałbym dla swoich dzieci jak najlepiej i dlatego nie dopuszczę by moja Andrea była z tym Jonatanem bo lepiej dziewczynie synka samej z moją pomocą wychować niż żyć z takim gagatkiem jak ten syn Ursuli !!! pieklił się Mario...
-z początku cię wspierałem Mario bo i mój wnuk Alex ożenił się wbrew woli rodziny ale gdy na świat przyszedł mój prawnuk to zmieniłem zdanie i trzeba pogodzić się z wyborem młodych nawet gdy robią coś nie po naszej myśli powiedział Vasco do Maria
-nigdy !!! nie dam Jonatanowi znowu dotknąć Andrei !!! warknął groźnie Mario de Valencia
-ty chyba o córkę zazdrosny jesteś skoro nie dopuszczasz do niej prawowitego męża a to z nim a nie z tobą ojczulku młoda może zaznać przyjemności zarechotał Santiago nieco już podchmielony winem,którym częstował ich Vasco....
-Andrea to jeszcze dziecko i o żadnych bezeceństwach a tym bardziej z tym Jonatanem nawet nie pomyśli !!! syknął Mario wychylając kielich wina
-dziecko to ona urodziła a przedtem stała się kobietą i to z Jonatanem a teraz Andrea to już jest rozbudzona niewiasta i długo w celibacie jej nie utrzymasz zarechotał Santiago
-zamilcz !!!! moja córka Andrea to cnotliwa panna wybełkotał Mario
-oj Mario !!! Andrea to mężatka a nie panna wtrącił się Vasco Darien
-ślub był tylko formalnością a po ślubie nie spali ze sobą więc Andrea jest niczym panna i to cnotliwa upierał się ojciec Andrei ...
-nie opowiadaj tego głośno bo małżeństwo nieskonsumowane jest nieważne wybełkotał do Maria Santiago
-no właśnie ,że też wcześniej o tym nie pomyślałem !!! unieważnię ten ślub Andrei i przepędzę Jonatana z jego mamuśką z San Fernando !!! wykrzyknął nagle Mario de Valencia i poszedł chwiejnym krokiem do swego pałacu ...

po wyjściu Ascania Gonzalesa Jimena przyjęła następnych gości czyli hrabine Ursule Devreaux i jej córkę Titę Darien,które od razu zaczęły mówić o weselu Jonatana i Andrei...
Jimena po chwili wahania zaczęła podzielać ich pogląd ,że młodym należy wyprawić przyjecie weselne i pozwolić być razem z ich synkiem....
Andrea z dzieckiem na ręku weszła właśnie gdy jej matka i teściowa omawiały szczegóły jak i kiedy powinno odbyć się wesele młodej pary hrabiowskiej...
-czyżby tatuś się zgodził na mój ślub z Jonatanem??? zapytała uradowana Andrea

w tym momencie wszedł Mario de Valencia
-posłuchaj córeczko !!! właśnie uzmysłowiłem sobie ,że twój ślub z Jonatanem jest nieważny bo konsumpcji nie było i nie będzie więc jesteś wolna a tego hrabiego ani jego mamusi nie chcę więcej widzieć w mym pałacu!!! wrzasnął Mario de Valencia słysząc pytanie córki skierowane do Jimeny i Ursuli....

-ależ Mario zaczęła mówić Jimena ale wzburzona słowami Maria hrabina Ursula podskoczyła do niego z wściekością w oczach
-jestem babcią Damiana i nikt mnie od niego ani synowej oddzielać nie będzie a małżeństwo Andrei i Jonatana jest ważne czy ci się to podoba czy nie drwiącym głosem biorąc się pod boki !! krzyknęła Ursula
-ja sama z ojcem porozmawiam !! krzyknęła Andrea przerywając teściowej i przekazując synka Damiana swojej matce Jimenie bo po rewelacjach Ursuli chciała by to od niej Mario dowiedział się prawdy..

-co ta Ursula bredzi ??? toż przecież ty z Jonatanem nie mogłabyś po tym jak z tobą się obszedł mówił zdezorientowany Mario de Valencia
-widzisz tato ....nerwowo zaciskając palce zaczęła mówić Andrea gdy poszli do gabinetu pana na San Fernando
-tylko nie mów,że Jonatan znów cię zmusił do współżycia bo zabiję łajdaka własnymi rękami !!! syknął Mario wyczekująco patrząc na córkę
-sama do niego poszłam i do niczego mnie nie zmuszał a nasze małżeństwo jest skonsumowane i ważne wydusiła z siebie Andrea czerwieniąc się przy tym....
-nie wierzę,że mu dobrowolnie się oddałaś !!!! ryknął Mario de Valencia chwytając się za serce i padł nieprzytomny na podłogę...
-tatusiuu !!! co z tobą ???? pomocy !!! ratujcie go !!! rozpaczliwie krzyczała Andrea klęcząc przy Mariu
-Jimena i Ursula razem wpadły do gabinetu i zaczęły cucić nieprzytomnego Maria a Tita zaraz kazała wezwać medyka
-mamooooo !!! tatuś umiera przeze mnie !!!! zawodziła Andrea płacząc spazmatycznie
-uspokój się córko !!! powiedziała do Andrei zdenerwowana Jimena
-Mario musiał dowiedzieć się od Andrei,że współżyje już z mężem i dobiło go to ,że jego uwielbiana i idealizowana córunia bardziej kocha mego Jonatana niż starego ojca wydedukowała Ursula złośliwie się przy tym uśmiechając....
-Mario musi żyć !!! straciłam już syna Pabla, synowa Camilka z dziećmi wyjechała z drugim mężem Bohdanem do dalekiej Polski, wszystkie trzy córki za mąż już powychodziły i mają swoje dzieci więc ja sama na starość nie chcę zostać i jeśli miałabym być wdową to zabierz i moje życie Boże żarliwie modliła się Jimena de Valencia czekając na medyka....

teraz mogą być 2 wersje ciągu dalszego
1 wersja
Mario de Valencia odzyskuje przytomność i po kilku dniach boczenia się na Andreę dochodzi do wniosku,że nie będzie ukochanej córce stawał na drodze do szczęścia i zgadza się na huczne wesele młodej pary hrabiowskiej zapraszając na przyjęcie także swych wieloletnich przyjaciół Ricarda z Camilą i nowego wicekróla Andresa De Salamankę z żoną Halszką niestety przed weselem Jimena będzie miała problem bo Ascanio Gonzales będzie chciał pobłogosławić Andreę wyjawiając jej,że to on jest jej prawdziwym ojcem....

2 wersja
-Mario de Valencia pod opieką medyków i żony powoli dochodzi do zdrowia ale wciąż nie może zaakceptować nielubianego zięcia Jonatana więc Jimena namawia najmłodszą córkę i jej męża by wyjechali do rodowej posiadłości Devreaux we Francji i tam wydali przyjęcie weselne co powoduje kłótnie w rodzinie de Valenciów .....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 9:32:07 14-04-13, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:23:50 14-04-13    Temat postu:

jestem za I wersja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:55:07 21-04-13    Temat postu:

w San Fernando w pałacu Maria i Jimeny de Valenciów trwało nerwowe oczekiwanie na medyka bo nieprzytomny Mario pomimo polewania go wodą i potrząsania przez zdesperowaną żonę i córkę nie otwierał oczu leżąc bezwładnie na podłodze swego gabinetu gdzie rozmawiał wcześniej z Andreą....
hrabina Ursula Devreaux bez emocji przyglądała się nieprzytomnemu mężczyźnie...
-jeśli ojciec mojej synowej umrze to poudaję jak inni żal ale w głębi duszy wcale mi nie zależy by żył myślała obojętnie patrząc na rozpaczającą Andreę
-tatusiu !!! nie umieraj !! łkała spazmatycznie Andrea klęcząc przy ojcu
-odsuńcie się i dajcie nam go zbadać niemal równocześnie krzyknęli medycy Mario de Salamanca i Olaf Lingsson przybyli na ratunek ....
-nareszcie !!! z ulgą krzyknęła Jimena odciągając najmłodszą córkę od ojca
-uspokój się Andreo bo ojcu nie pomożesz a sobie zaszkodzisz tuląc córkę wyszeptała Jimena widząc,że medycy zdołali ocucić Maria i ten przewracając oczami spoglądał na otaczające go osoby...
-to z nerwów ciśnienie mu wzrosło i stąd ta utrata przytomności relacjonował Jimenie medyk Olaf
-to ja zdenerwowałam ojca chlipała Andrea klękając przed sofą na której ułożono Maria de Valencię i zaczęła prosić go o wybaczenie,że wbrew jego woli spotykała się z Jonatanem ale Mario choć na nią patrzył nic nie odpowiadał....
- senior Mario de Valencia teraz musi poleżeć w spokoju więc przeniesiemy go do sypialni i niech nikt mu nie przeszkadza zdecydowali medycy....
Mario de Valencia gdy leżał sam w sypialni zaczął zastanawiać się nad ostatnimi wydarzeniami w jego życiu....
-no cóż moja córeczka Andrea to już nie dziecko a kobieta tak jak mi to już mówili bliscy oraz Vasco i Santiago gdy ostatnio o dzieciach rozmawialiśmy ale mnie trudno się pogodzić,że ostatnie dziecko mój dom opuści ....
-Andrea jest jeszcze taka młodziutka i choć zaszła w ciąże i urodziła wnusia Damiana to miałem nadzieję,że oboje przy mnie i Jimenie zostaną ale pojawienie się Jonatana pokrzyżowało wszystkie moje plany bo on poczuł się nagle mężem i ojcem i skutecznie po raz drugi omotał Andreę skłaniając ją by z nim zaczęła pożycie małżeńskie wzdychał Mario de Valencia nie wierząc,że to sama Andrea zainicjowała
-Andrea jest naiwna ale Jonatan to jej mąż i ojciec jej dziecka i skoro chcą być razem to mój sprzeciw ją tylko unieszczęśliwi mówił sam do siebie Mario przewracając się w pościeli
-nie lubię Jonatana i nie ufam mu ale muszę pozwolić Andrei by sama decydowała o swoim życiu w końcu doszedł do wniosku Mario de Valencia ale na razie nie zamierzał o tym ani córce ani żonie mówić...
-potrzymam ich trochę w niepewności co do mojej ostatecznej decyzji a;le sprawa jest już praktycznie przesądzona mówił sam do siebie Mario de Valencia....

-nie wiem co robić mamo ??? ojciec już wie,że moje małżeństwo z Jonatanem jest skonsumowane i ważne i chcemy być już razem ale jeśli ma go to zabić to poświecę się i poproszę Jonatana by wyjechał zostawiając mnie i synka przy was ciężko wzdychając mówiła Andrea do matki
-ależ córko !!! ja i ojciec nie jesteśmy już najmłodsi i musisz o przyszłości swojej i synka myśleć a Jonatan należy do naszej rodziny jako twój mąż i ojciec naszego wnusia więc musimy go zaakceptować skoro ze sobą żyjecie i dobrze wam z tym więc tak sobie myślę,że teraz i ojciec to zrozumie skoro mu o wszystkim powiedziałaś i choć może nie z entuzjazmem ale w końcu pogodzi się ,że ty i Jonatan i wasze dziecko musicie być razem powiedziała Jimena do córki ...
-boję się o zdrowie taty z obawą wyszeptała Andrea
-ja też córciu ale twój ojciec to silny człowiek i z niejednej opresji już wyszedł więc liczę,że jeszcze wiele lat razem pożyjemy z lekkim uśmiechem powiedziała Jimena...

-no i wdową jeszcze Jimeno nie zostaniesz uszczypliwie szepnęła do matki Andrei hrabina Ursula
-ja w przeciwieństwie do ciebie Ursulo wolę na jednym mężu poprzestać odcięła się Ursuli Jimena
-rozmowy o weselu Jonatana i Andrei jak rozumiem musimy odłożyć do czasu jak senior Mario wydobrzeje wtrąciła się Tita Darien
-nie ma innego wyjścia bo nie zamierzam teraz męża tym denerwować wspominając o przyjęciu weselnym młodych ale powoli postaram się go do tego przygotować powiedziała Jimena żegnając Ursule i Titę....

-Jonatan będzie niepocieszony,że Andrea jeszcze z dzieckiem się do niego nie przeprowadzi westchnęła Ursula gdy szły przez rynek San Fernando...
-eeee tam Andrea może nadal go co dzień odwiedzać z dzieckiem a i przyjemności nie muszą sobie odmawiać bo są legalnym małżeństwem i nikt im nic zarzucić nie może zachichotała Tita wspominając to co widziały z matką nad rzeką...
-no właśnie wszystkich w San Fernando dziwi,że choć są małżeństwem nie mieszkają razem bo to doprawdy niebywałe by ojciec zamężnej córki z domu puścić nie chciał !!! syknęła hrabina Ursula
-dziwak z tego Maria de Valencii ale i ty mamo jeszcze nie tak dawno chciałaś młodych rozdzielić przypomniała matce Tita Darien....
-wiesz jak było i tak jak ty nie takiej żony chciałam dla syna ale cóż życie nieraz krzyżuje nasze plany i teraz chcąc dobrych relacji z ukochanym synem muszę i jego wybrankę zaakceptować westchnęła hrabina Ursula Devreaux....
-nie masz wyjścia więc tak jak ja zaakceptowałam Paole dla mojego Alexa tak ty pogodziłaś się,że żoną Jonatana jest i pozostanie Andrea zachichotała Tita patrząc na matkę...
-najważniejsze są wnuki a Damian to mały hrabia Devreaux moja krew powiedziała z zadumą Ursula
-jesteś mamo nie tylko babcią ale i prababcią bo Emil syn mojego Alexa to twój prawnuczek chichocząc dalej wspomniała Tita
-czuję się wciąż młodo córko choć jak mówisz jestem prababcią westchnęła Ursula
-urodziłam cię mając niespełna 16 lat , ty w pierwszą ciąże ,którą poroniłaś zaszłaś mając 14 lat a Andrea poczęła jeszcze wcześniej bo jako 13-latka więc przynajmniej w linii żeńskiej kobiety w naszej rodzinie wcześnie zaczynają rubasznie się zaśmiała Ursula......
-po moich doświadczeniach uważam,że dziewczyny za wcześnie nie powinny zostawać kobietami a tym bardziej matkami i gdyby to ode mnie zależało zarządziłabym prawo by przed 16 rokiem życia nie wydawać dziewcząt za mąż zaczęła mówić Tita Darien
-od wieków prawo stanowią mężczyźni a oni mają chrapkę na coraz młodsze dziewczęta i nic na to nie poradzimy powiedziała Ursula a ,że już doszły do domu Jonatana tam opowiedziały mu o zdarzeniach w pałacu de Valenciów
-pójdę pocieszyć Andreę bo pewnie jest zrozpaczona stanem ojca powiedział Jonatan ale Ursula go powstrzymała przekonując,że gdyby Mario de Valencia go zobaczył mogłoby dojść znów do nieszczęścia
-zostawmy sprawę przekonywania twego teścia jego żonie i córce a ty czekaj na rozwój wydarzeń bo w końcu jakem hrabina Devreaux urządzimy tu twoje weselisko z Andreą oznajmiła snowi Ursula....
-może i masz racje mamo więc nie pozostaje mi nic innego niż czekać wzdychał młody hrabia Devreaux....

nazajutrz Andrea z synkiem odwiedziła męża opowiadając,że jej ojciec już czuje się lepiej i matka ostrożnie napomyka mu o weselu ale na razie nie chcą niczego przyspieszać....
-poczekam tyle ile będzie trzeba kochanie bo wiem ,że będziemy razem szczęśliwą rodziną szeptał Jonatan tuląc żonę i synka ....
-nie obraź się Jonatanie ale póki ojciec nie zgodzi się na nasze wesele nie będę z tobą współżyć spuszczając oczy wyszeptała Andrea...
-uszanuję twoją decyzję bo cię kocham choć to dla mnie spore wyrzeczenie bo cię pragnę ukochana ale skoro masz skrupuły to zmuszać cię nie będę powiedział smutny mąż Andrei....

-dziękuje ci za wyrozumiałość szepnęła młodziutka hrabina Andrea Devreaux....

Barbara Darien synowa Vasca ze swoimi obiema córeczkami Anabellą i Ingrid odwiedzała sąsiadki mające małe dzieci w tym Amandę żonę Sebastiana Marqueza Mancery y Ruiza a zauważywszy,że na mężu Amandy robi duże wrażenie jej uroda nie wzbraniała się gdy zaczął ją niby przypadkiem co dzień spotykać i gdy byli sami wyznawał jej miłość
-oboje mamy współmałżonków ,którzy na nas nie zasługują bo ja ożeniłem się ze starszą od siebie kobietą i Amanda po trzech porodach nie powinna więcej zachodzić w ciąże jak powiedzieli mi medycy więc z nią nie mogę sobie pofolgować a twój mąż Camil zamiast zajmować się tak cudowną kobietą jak ty ślicznotko pracuje w młynie i składzie ojca więc i on cię zapewne zaniedbuje szeptał Sebastian do Barbi gdy tylko zostawali sam na sam....
-Sebastian nie ma pojęcia,że mój mąż Camil ma problemy z potencją i nie zaspokaja mnie tak jak bym tego pragnęła westchnęła Barbi coraz bardziej ulegając Sebastianowi aż któregoś razu gdy była sama w domu pozwoliła wejść namolnemu zalotnikowi a ten ośmielony jej przyzwoleniem złapał ją na ręce i poniósł do sypialni gdzie oboje ulegli pokusie i wylądowali w łożu

-lubię takie kobiety jak ty ,które długo nie certolą się i wiedzą co mężczyźni od nich chcą a przy tym są biegle w sztuce miłości wysapał Sebastian gdy posiadł żonę Camila Dariena
-poniosło nas oboje a to moja sypialnia małżeńska więc zbieraj się stąd i to zaraz !!! ochłonąwszy trochę syknęła Barbi wstając z łoża i kazała kochankowi opuścić swoją sypialnię....

-było nam przecież dobrze a miejsce jak miejsce i to ,że tu kochasz się też z mężem mi nie przeszkadza bo i ja mam żonę zarechotał Sebastian
-nie pozwalaj sobie kpić z mego męża bo choć go zdradziłam z tobą to on jest dla mnie najważniejszy prychnęła Barbi ubierając się za parawanem
-te baby niekiedy same nie wiedzą czego chcą bo najpierw mi ulega a potem odpycha ale ja nie z tych co łatwo się zniechęcają i jeszcze nie raz wezmę tę blondwłosą piękność pod siebie pomyślał pewny siebie Sebastian Marquez Mancera y Ruiz
-nie powinnam zdradzać Camila bo obiecywałam mu,że to nigdy się już nie powtórzy ale mam taką słabą wole i chciałam mocnych wrażeń z mężczyzną ,których mąż nie może mi dać więc to mnie usprawiedliwia przekonywała sama siebie Barbi po pierwszym razie z Sebastianem
[link widoczny dla zalogowanych]
ale po paru dniach Sebastian przydybał Barbi samą gdy szła spacerkiem w odwiedziny do teściów i choć próbowała go ominąć udając brak zainteresowania w końcu dała się zaciągnąć do pobliskiego domku jego ojca Santiaga by tam znów oddać się z kochankiem upojnym igraszkom cielesnym
-aleś ty nienasycona kobieto sapał Sebastian gdy Barbi przejęła inicjatywę ujeżdżając go w łożu
[link widoczny dla zalogowanych]
-mam temperament i nie zamierzam hamować swoich popędów bezwstydnie zachichotała Barbi gdy leżeli wyczerpani po miłosnych zmaganiach...

kolejne spotkania kochanków były pełne namiętności bo oboje nie mieli zahamowań i w różnych pozycjach sprawiali sobie przyjemność -
[link widoczny dla zalogowanych]
-jedyną moją troską gdy sobie używam z Sebastianem jest obawa przed ciążą ale piję te nalewki od akuszerki i to musi mnie uchronić przed poczęciem dziecka z tym ogierem rozmyślała Barbi zaznając rozkoszy ale znów się przeliczyła bo w jej łonie z nasienia namiętnego amanta zakiełkowało nowe życie....
[link widoczny dla zalogowanych]

starsza córeczka Barbary Anabella bardzo polubiła się z najstarszą córką Amandy Fiorellą i Anabella wymuszała na matce odwiedziny w domu Amandy i Sebastiana a tam spojrzenia rzucane Barbi przez męża nie uszły uwagi Amandy ....
-Sebastian pożera wzrokiem naszą piękną sąsiadeczkę i gotów zacząć mnie zdradzać gdy nie będę dzielić z nim łoża a teraz gdy wreszcie udało mi się odchudzić po ostatnim porodzie i ja wyglądam całkiem atrakcyjnie więc zdobędę męża na nowo postanowiła sobie Amanda Marquez Mancera y Ruiz bo instynktownie wyczuła,że atrakcyjna sąsiadka Barbara Darien może zagrozić stabilizacji jej małżeństwa toteż pomimo przestróg medyków postanowiła znów współżyć z mężem by go tym przy sobie przytrzymać i ku zaskoczeniu Sebastiana sama zainicjowała zbliżenie

-pobraliśmy się Sebastianie z miłości,która nadal nas łączy tak jak nasze dzieci więc chcę byśmy sypiali ze sobą jak dawniej mówiła Amanda do ukochanego....
-nie chciałbym cię narażać Amando na początku wzbraniał się Sebastian ale w końcu jego pożądanie zagłuszyło myślenie i ciała małżonków połączyły się by zaznać rozkoszy z pożycia
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie dbam o to co mówią medycy przestrzegając mnie,że następnego porodu mogę nie przeżyć rozmyślała po stosunku Amanda choć i w jej łonie zakiełkowało nowe życie bo jurny Sebastian dwie kobiety kochankę i żonę zapłodnił w odstępie kilku dni....
[link widoczny dla zalogowanych]

Amanda gdy tylko spotkała Barbarę niby zwierzając się jej powiedziała, że przeżywają z Sebastianem drugi miesiąc miodowy i co noc namiętnie się kochają ....
-co ten Sebastian sobie wyobraża !!! zarzekał się,że z żoną nie sypia a tu wyszło szydło z worka ,że i z nią i ze mną !!! prychnęła sama do siebie Barbi gdy wróciła poirytowana do domu....
-nie chcę się dzielić mężczyzną i jeśli Sebastian za Amandę się zabrał to niech z nią sobie jest a mnie już nie dotknie !!!! postanowiła sobie Barbi i gdy młody Marquez Mancera y Ruiz znów przyszedł prosić ją o schadzkę zdecydowanie oznajmiła,że już się jej znudził
-między nami koniec !!! wydymając usteczka oświadczyła Barbi zdumionemu Sebastianowi ...
-co cię ugryzło kochanie ??? Sebastian usiłował udobruchać kochankę
-nie rozumiesz co do ciebie mówię ??? !!!warknęła Barbi odpychając kochanka gdy chciał ją objąć...
-widzę,że znudzona paniusia się zabawiła ze mną a teraz pewnie wróciłaś w objęcia męża a może inny ci już dogadza mała rozpustnico !!! wycedził przez zęby Sebastian ,którego męska duma ucierpiała,że druga kochanka go porzuca bo zrobiła to kiedyś i Paola ...
-myśl co chcesz ale o mnie możesz od tej chwili tylko marzyć bo dotknąć się ci już nie pozwolę a komu dogadzam to moja sprawa lekceważąco prychnęła Barbi i odwróciwszy się odeszła kręcąc biodrami by go jeszcze tym poirytować....


minęło trochę czasu ale w pałacu de Valenciów Mario w końcu po namowach Jimeny zgodził się na rozpoczęcie przygotowań do przyjęcia weselnego Andrei i Jonatana i polecił żonie by napisała zaproszenia na wesele do nie tylko do rodziny ale i do ich wieloletnich przyjaciół Camili i Ricarda de Salamanków a by jeszcze bardziej uświetnić uroczystość postanowił zaprosić młodego wicekróla Nowej Hiszpanii Andresa de Salamankę i jego żonę Halszkę....
Andrea upadła ojcu do nóg dziękując za jego wyrozumiałość i dobre serce a i Jonatan,którego zaproszono wreszcie do pałacu teściów serdecznie im dziękował za wszystko....

matki pary młodej hrabina Ursula Devreaux z Jimeną de Valencią ochoczo wzięły się za przygotowania wesele i całe San Fernando było podekscytowane zbliżającą się uroczystością weseliska młodej pary hrabiowskiej.....
Barbara Darien i Amanda Marquez Mancera y Ruiz nie czuły się dobrze choć obie w pierwszej chwili uparcie odtrącały nachodzące je myśli,że są brzemienne....
-to nie może być ciąża bo znów musiałabym powiedzieć Camilowi,że go zdradziłam a kolejnego dzieciaka mógłby nie uznać za swoje a nie chcę stracić męża bo na swój sposób go jednak kocham a te skoki w bok to tylko zaspokojenie cielesne a nie miłość jaka łączy mnie i Camila gryzła się Barbi
Amanda podejrzewając u siebie ciąże martwiła się z kolei czy poród jej nie zabije bo przy ostatnim porodzie wszak ją sparaliżowało i tylko dzięki usilnym wysiłkom rehabilitacyjnym medyków a zwłaszcza teściowej Donii Ofelii doszła do siebie ..
-mam trójkę małych dzieci do wychowania a jestem znów w ciąży i jeśli przy porodzie będą takie komplikacje jak ostatnio to osierocę moje maluszki rozpłakała się Amanda gdy medyk upewnił ją co do jej stanu..
-przestrzegałem przed kolejną ciąża a tu pani zaryzykowała łagodnie ganił ciężarną medyk Mario de Salamanca....

Barbara Darien gdy jej ojczym medyk Olaf Lingson po zbadaniu pogratulował jej ciąży myśląc ,że to dziecko Camila omal nie zemdlała..
-chcę by to była niespodzianka dla rodziny więc nie zdradź mnie bo sama chcę to obwieścić chcąc zyskać na czasie powiedziała ojczymowi Barbi
-co ja teraz mam zrobić powtarzała sama siedząc w sypialni gdy przybiegła jej starsza córeczka Anabella i zawołała ,że chciałaby mieć braciszka .....
-nie męcz mnie córciu bo coś źle się czuję i idź pobawić się z siostrzyczką !!! powiedziała do pierworodnej Barbi....
-może i w moim łonie noszę chłopca ale żałuję ,że to nie syn mojego męża a kochanka ale moje obie córeczki są śliczne i życia sobie bez nich nie wyobrażam więc i to trzecie pokocham bo to część mnie samej rozmyślała Barbara bawiąc się złotym serduszkiem,które ostatnio podarował jej mąż...

-nie umiem docenić tego co mam bo Camil naprawdę mnie kocha i dużo mi już wybaczył a ja taka głupia byłam romansując z Sebastianem poniewczasie żałowała Barbara....
-Boże !! każde dziecko mam z innego ojca więc gdyby inni się o tym dowiedzieli uznali by mnie za rozpustną bezwstydnicę a ja przecież za ladacznicę się nie uważam a tylko nie potrafię sobie przyjemności odmówić a potem konsekwencje tego noszę w łonie i choć kiedyś gdy byłam młodziutką dziewczyną głupio twierdziłam,że pozbyłabym się niechcianej ciąży to odkąd mam moje córeczki żadnemu dziecięciu nie zrobiłabym krzywdy i to też urodzę choć może mnie to kosztować utratę męża ale to maleństwo przyjdzie na świat rozmyślała ciężarna seniora Darien....
-z Camilem zaznaję przyjemności bo mnie pieści ale nie wmówię mu,że od tego poczęłam dziecko a on mi tak ufa więc nie wiem jak mu w czy spojrzę zamartwiała się Barbi.....

-masz śliczne córeczki synowo i myślę,że teraz czas byście z Camilem dali mi wnuka zażartował któregoś dnia Vasco Darien a Camil tylko spuścił głowę zagryzając wargi...
-ojciec nie wie,że cierpię na impotencję i Barbi jest dla mnie tak wyrozumiała,że nikomu o tym nie mówi ale na syna ze mną nie ma co liczyć pomyślał smutny Camil patrząc na zmieszaną żonę....
-Barbi coś ostatnio jakaś nieswoja mi się wydaje więc muszę poświęcać jej więcej uwagi by nie czuła się zaniedbywana przez to,że mnie pochłaniają mnie interesy handlowe westchnął Camil....
-synowa mego starego druha Santiaga Amanda spodziewa się czwartego dziecka więc i ja jak Santi chciałbym móc pochwalić się,że i moja młoda i śliczna synowa jest przy nadziei żartował nadal Vasco...
Barbarze zrobiło się słabo i pobladła gdy Camil na nią popatrzył
-teść ucieszyłby się z mojej ciąży nie wiedząc,że to nie jego wnuk ale Camil ??? co on powie gdy się dowie ??? gryzła się Barbara nadal nie wiedząc co robić....
-kocham Barbi i nasze obie dziewczynki i nie chcę pamiętać,że żona była mi niewierna ale ciągle mam obawy czy znów jej ktoś nie skusi by mnie zdradziła bo choć nie mógłby bez niej żyć to i z nią byłoby mi trudno bo ja młody jeszcze mężczyzna jestem poszkodowany przez los cierpiąc przez tę impotencje i to mając przy boku tak atrakcyjną kobietę jak Barbara spoglądając na żonę myślał Camil Darien nie domyślając się czym zadręcza się Barbara....


w nadmorskiej rezydencji Salamanków gdy przyszły zaproszenia na wesele Andrei i Jonatana Devreaux gościł akurat Conan Perez ze swoją córeczką Ksenią i usłyszawszy,że Salamankowie jadą do San Fernando postanowił się z nimi zabrać bo chciał zobaczyć swoją drugą córeczkę Ingrid,którą urodziła Barbara Darien....
-przy okazji wesela poznamy naszą małą Ingrid twoją młodszą siostrzyczkę mówił Conan do Kseni gdy wracali do swojego domu....

w San Fernando medyk Olaf Lingsson powiedział swojej żonie Norze o ciąży Barbary i oboje zaczęli się zastanawiać dlaczego Barbara jeszcze mężowi i całej rodzinie nie mówi o swoim stanie...
-jeśli znów to dziecko pozamałżeńskie to się chyba załamię i uznam,że córkę na rozpustnicę wychowałam jęknęła Nora Lingsson...
Barbara Darien już kilka razy zbierała se powiedzieć mężowi o ciąży ale wciąż brakowało jej odwagi a gdy dowiedziała się,że i Amanda spodziewa się dziecka zawładnęła nią złość
-ten przeklęty Sebastian nas obie zbrzuchacił i dobrze zrobiłam,że mu nie wyznałam jak jest między mną a Camilem więc się nie domyśli,że to jego dziecka się spodziewam i oby Camil znów uznał je za swoje i wszystkich o tym zapewnił to nikt się nie dowie dedukowała sobie Barbi nie mając pewności co do tego jak tym razem Camil zareaguje na wieść,że ona jego żona znów dziecko innego w łonie nosi.......

ojczym i matka Barbary poważnie zaniepokojeni co tym razem zmalowała ich córka postanowili dyskretnie wywiedzieć się dlaczego Barbi wciąż nie pochwaliła się ciążą przed rodziną ...
-ty z nią jak kobieta z kobietą porozmawiaj bo mnie zbyła gdy ją zbadałem i potwierdziłem,że nasza ukochana Barbi spodziewa się trzeciego dziecka powiedział do żony zatroskany o pasierbicę medyk Olaf Lingsson....
-musimy szczerze ze sobą córko porozmawiać !!! stanowczo powiedziała do Barbary Nora Lingsson i wprost zapytała Barbi czyje dziecko nosi...
-tobie mamo powiem prawdę westchnęła Barbi i pokrótce opowiedziała o swym romansie z synem Santiaga Marqueza Mancery y Ruiza
-dziecka Sebastiana się spodziewam ale o tym wiesz tylko ty mamo i choć zamierzam Camilowi powiedzieć o ciąży to nie zdradzę kto jest ojcem mego dziecka skoro mój romans udało mi się utrzymać w tajemnicy a nawet Sebastian myśli ,że współżyłam i z mężem i z nim więc nikt nie musi wiedzieć kto jest sprawcą mojej trzeciej ciąży kończąc swą opowieść westchnęła Barbara
-wiedziałam !! przeczuwałam,że znów wplączesz się w jakieś kłopoty córko !!! nie dość ,że zdradzałaś Camila to jeszcze w ciąże zaszłaś z kochankiem załamując ręce powiedziała Nora Lingsson
-gdyby mój mąż nie cierpiał na impotencje to pewnie nigdy by się nie stało usiłowała się usprawiedliwić niefrasobliwa Barbara
-no wiesz !!! nic cię nie usprawiedliwia !!! bo zarzekałaś się,że kochasz męża a tu znowu poza jego plecami się zabawiłaś i nie ujdzie ci to na sucho skoro brzuch już zaczął ci rosnąć!!! syknęła Nora poirytowana postępowaniem jedynaczki...
-no właśnie gdybym nie poczęła dziecka to nikt by się nie dowiedział ale teraz gryzę się jak Camila tym razem przebłagać zagryzając wargi powiedziała Barbara...
-nie wiem jak to zrobisz i nie zdziwiłabym się gdyby twój mąż Camil cię przepędził za niewierność bo ileż można przebaczać i tolerować takie postępowanie jak twoje córko łajała Barbi jej matka...
-czasu już nie cofnę a to dziecko urodzę a czy Camil je uzna czy nie to nie wiem płaczliwym głosem wydukała Barbi...
-Camil cie naprawdę kocha a ty na niego nie zasługujesz bo to nie jego wina,że jest dotknięty niemocą i nie może cie zaspokoić ale przecież życie polega nie tylko na szukaniu przyjemności ale i na obowiązkach a ty już nie jesteś niewinną panienką ale żoną i matką a to do czegoś zobowiązuje i powinnaś się powstrzymywać przed niegodnym szanowanej kobiety i damy postępowaniem pouczała Nora córkę....
-też sobie to nieraz powtarzałam ale nie potrafiłam się oprzeć pokusie gdy Sebastian zaczął mnie uwodzić i stało się znacząco dotykając swego brzuszka westchnęła Barbara....
-jak twoje złe prowadzenie się wyjdzie na jaw to całą rodzinę hańbą okryjesz a pomyśl o swoich córeczkach bo one też mogą w przyszłości cierpieć gdy o ich matce ludziska będą przez lata mówić jak to za młodu była rozpustna jęknęła Nora
-oj mamo nie dramatyzuj bo i ty zanim za medyka Olafa Lingssona wyszłaś byłaś obgadywana przez nieżyczliwych sobie ludzi przypomniała matce Barbara...
-moje życie nie było łatwe bo w przeciwieństwie do ciebie nie miałam przy sobie rodziny,która by mnie wspierała a ty Barbi z nudów ulegasz mężczyznom,którzy chcą się z tobą tylko zabawić a konsekwencje potem sama musisz ponosić powiedziała Nora do córki...
-jestem zamożną kobietą i pracować nie muszę a córeczkami też cały dzień zajmować się nie zajmuję bo mają nianie więc siłą rzeczy myślę o sprawianiu sobie przyjemności pókim młoda niefrasobliwie powiedziała Barbara....

-na kogo moja córka się podała,że tak lekko się prowadzi ????pomyślała zgorszona Nora...

Camil Darien nie pogodzony z losem,że to on młody mężczyzna cierpi na impotencję próbował już wielu medykamentów,które miały mu przywrócić sprawność w łożu ale wciąż na próżno...
-mam taką śliczną i ponętną żonkę a nie sprawdzam się w sypialni i jak tak dalej pójdzie Barbi z innymi zacznie sobie dogadzać gryzł się Cami
-oszaleje z zazdrości gdy Barbi znów znajdzie sobie kochanka ale jestem jak pies ogrodnika co innym nie chce dać a sam nie zje powiedział sam do siebie mąż Barbary...
-pomogła ci coś ta nalewka z ziói rogu nosorożca ,którą przysłano mi z Afryki ??? zapytał Camila medyk Olaf Lingsson...
-wypróbowałem ją gdy byłem sam bo Barbi nie chciałem drażnić gdybym znów zawiódł ale było jak zawsze i po chwili flaka więc w leczeniu jesteśmy w punkcie wyjścia poskarżył się Camil nie patrząc na ojczyma żony..
-sporo trudu mnie kosztowało sprowadzenie nowych specyfików ale na ciebie niestety nie zadziałały więc już nie wiem jak ci pomóc westchnął zasępiony medyk Olaf Lingsson ....
-jestem do niczego westchnął Cami
-ależ co ty opowiadasz !!! jesteś dobrym człowiekiem, wspaniałym mężem i ojcem a te sprawy nie są najważniejsze w życiu pocieszał Camila medyk Olaf
-tobie łatwo tak mówić ale Barbi patrzy na mnie w sypialni innym wzrokiem niż kiedyś na początku naszego związku i nie mogę się z tym pogodzić,że choć wyglądam jak okaz zdrowia i jestem jak mówią przystojnym mężczyzną a w łożu nie daję żonie tego na co zasługuje z opuszczoną głową mówił Camil....
-jakie to życie jest niesprawiedliwe bo Camila z Barbi połączyła prawdziwa miłość a teraz sprawy cielesne kładą cień na ich związku bo on jest nieszczęśliwy z powodu swojej męskiej niemocy a ona szuka wrażeń poza małżeńską sypialnią a teraz gdy znów zaszła w ciąże z jakimś gachem to mogą się na dobre poróżnić a dziewczynki,które wychowują powinny mieć pełną rodzinę rozmyślał medyk Olaf Lingsson....

-Camil wciąż nie wyleczył się z impotencji więc dziecko Barbi nie może być jego zaczął mówić do żony medyk Olaf
-wiem!! Barbi wyznała mi,że ojcem jej dziecka jest Sebastian Marquez Mancera y Ruiz ale to ma pozostać tajemnicą a Barbi chce jakoś Camila udobruchać by i tym razem przymknął oko na jej zdradę i dziecko uznał za swoje jak jej młodszą córeczkę Ingrid ściszonym głosem powiedziała Nora do męża
-myślałem,że Barbi po ostatniej ciąży zmądrzała i nie powtórzy swych błędów a tu znów dziecko pozamałżeńskie kręcąc głową wyszeptał medyk Olaf Lingsson...
-nagadałam jej ale co to teraz pomoże skoro dziecko w drodze i trzeba jakoś to wszystko rozwiązać by utrzymać rodzinę Barbi w komplecie pomimo iż znowu męża zawiodła powiedziała Nora do Olafa....
-w razie konieczności trzeba Camila przekonać,żeby Barbi i tym razem darował i to dziecko razem wychowywał jak swoje dodała Nora
-nie wiem jak Camil zniesie wieść,że żona go znów zdradziła bo i bez tego ma podły nastrój a dla mężczyzny to,że nie może sprostać kobiecie jest sprawą niemalże honorową a gdy jeszcze dowie się,że inny go wyręczał w zaspokajaniu żony to nie wiem jak to zniesie rzekł zamyślony Olaf do Nory...

-nie ma co muszę w końcu powiedzieć mężowi o ciąży westchnęła sama do siebie Barbara Darien i dodała
-Camil mnie kocha i musi mnie zrozumieć a to dziecko jak dwie starsze córeczki będziemy razem wychowywać a jak będzie syn to mnie bardzo ucieszy pogładziwszy się po brzuszku pomyślała Barbara

-ty chyba nie mówisz poważnie , powiedz,że to żart !!! wydusił z siebie Camil gdy Barbara wyznała mu,że znów jest w ciąży i oczekuje jak ostatnio,że mąż jej wybaczy zdradę i jakby nigdy nic kolejne dziecko uzna
-nie planowałam poczęcia ale jak mi się przytrafiło to urodzę a ty przecież mnie kochasz więc wybaczysz i dzieciątko jak Anabellę i Ingrid pokochasz błagalnie patrząc na męża mówiła Barbi
-kim jest ojciec twego dziecka??? ze ściśniętym gardłem zapytał Camil
-to nieważne !! ty nim będziesz dla mnie i całego świata bo tamten nawet nie wie,że z nim zaszłam bo był przekonany,że i z tobą współżyłam więc nie będzie problemu jak w przypadku Conana Pereza ,któremu niefrasobliwie wyznałam,że jesteś impotentem mówiła Barbi łasząc się do męża...
-co ty sobie wyobrażasz kobieto??!! myślisz,że wszystko ci ujdzie na sucho a ja potulnie będę się godził z twymi zdradami ??!! warknął rozwścieczony na żonę Camil Darien...
-gdyby nie ciąża to nie dowiedziałbyś się o zdradzie bo byłam dyskretna i nie zamierzałam narażać twego honoru wydymając usteczka paplała Barbi
-aleś ty łaskawa !!! za plecami przyprawiasz mi rogi i uważasz,że to w porządku póki o tym nie wiem a teraz tyko dlatego,że brzuch ci rośnie zmuszona byłaś powiedzieć mi o niewierności i o owocu grzechu cudzołóstwa !!! pieklił się Camil Darien....
-no tak ale pomyśl jak twój ojciec Vasco się ucieszy z mojej ciąży bo już od jakiegoś czasu nagabywał mnie byśmy mieli jeszcze syna powiedziała Barbara niezrażona wściekłością męża
-mój ojciec chciałby wnuka ale twoje dziecko to przecież ani moja ani jego krew więc mi głupot tu nie opowiadaj niemądra kobieto !!! wysyczał Camil...
-to co ??? rozgłosisz wszystkim,że cię zdradzałam i dziecko,którego się spodziewam nie jest twoje ??? zapytała Barbi zagryzając wargi....
-gdybyśmy nie mieli naszej Anabelli przegoniłbym z domu taką niewierną żonę jak ty ale nasza córeczka zasługuje by mieć pełną rodzinę a i młodszą Ingrid kocham jak swoją i tylko przez wzgląd na te dzieci oszczędzę ci wstydu bo one niewinne,że taką matkę mają pogardliwe patrząc na żonę powiedział Camil Darien
-gdyby nie twoja impotencja to bym cię nie zdradzała zaczęła się bronić Barbara
-ty chyba zdradę masz we krwi bo wiedz,że doniesiono mi. iż zanim cię poślubiłem podczas podróży morskiej do Neapolu zadawałaś się z tym Santiagiem Lafontem choć byłaś w ciąży z Anabellą więc nie mów mi teraz ,że byłabyś wzorem cnót gdyby nie moja męska niemoc warknął Camil Darien....
-wiedziałeś ,że mam temperament i taką mnie poślubiłeś a skoro twoja impotencja nie pozwala ci w pełni być moim mężem to nie odsądzaj mnie od czci i wiary !!! rzeka Barbi tupnąwszy nóżką
-zachowujesz się jak rozpieszczona pannica a nie szanowana żona i matka dzieciom bo ja rodzinę utrzymuję zarządzając interesami ojca i w młynie i składzie handlowym a ty nudzisz się tylko i dałaś się zbałamucić następnemu gachowi ale przynajmniej konsekwencje tego poniesiesz cierpiąc znowu w ciąży bo zapewne jak poprzednio będziesz wydziwiać w tym stanie ale tym razem nie zamierzam cię wspierać i obyś tę ciąże i poród dobrze popamiętała złośliwie powiedział do żony Camil wiedząc,że celnie ją tym dotknie...
-dobrze znam uciążliwości ciąży bo to trudny okres dla każdej kobiety więc nie bądź cyniczny i nie życz mi najgorszego choć cię zraniłam tą zdradą wyszeptała Barbi spuszczając głowę....
-masz szczęście,że jestem spokojnym człowiekiem i reki na kobietę bym nie podniósł ale zasługujesz na lanie za twoje postępowanie wobec mnie wyrwało się Camilowi...
-też coś !!! powiedzmy sobie uczciwie,że oboje za ten stan rzeczy jesteśmy odpowiedzialni bo ty nie jesteś w stanie wypełniać obowiązków małżeńskich w sypialni a ja jak to przed chwilą powiedziałeś nudzę się w domu więc myślę często o uciechach cielesnych bo jestem młodą i urodziwą kobietą i podobam się mężczyznom a oni sami składają mi niemoralne propozycje i choć jakiś czas się wzbraniałam przed zdradą to jednak uległam pokusie z kochankiem mówiła Barbara nieco obruszona słowami męża ...
- gdybyś mnie naprawdę kochała nie zległabyś z innym chowając głowę w dłoniach powiedział Camil Darien...
-kocham cię Camilu a z tamtym to tylko pożądanie mnie połączyło i to na krótko a ojcem dziecka jak to mówią jest ten kto je wychowa a nie ten co spłodzi więc moje dzieci mają tylko jednego ojca !! ciebie Camilu !!! do ciebie mówią tato i kochają cię a ty obie dziewczynki uwielbiasz więc i dla tego trzeciego dzieciaczka serca nie zamkniesz przekonywała męża Barbara
-nie rozumiem takiej miłości jak twoja !!! zapewniasz mnie o uczuciu a nogi rozkładasz dla innego i z tym się nigdy nie pogodzę bo moja męska duma mi na to nie pozwala jęknął Camil
-nie przesadzaj z tą dumą bo nikt nie musi wiedzieć,że jesteś zdradzanym mężem niefrasobliwie jak zawsze powiedziała Barbi...
-głupiutka ta moja niebieskooka i blondwłosa żonka ale wciąż ją kocham i nie mogę jej zdrad przeboleć bo zazdrość mnie zżera więc może to i lepiej bym nie wiedział kim był jej ostatni kochanek pomyślał Camil Darien patrząc na Barbi ....

-kłócicie się czy co ??? zapytał Vasco Darien wchodząc do domu syna i synowej widząc ich naburmuszone miny....
-rozmawialiśmy właśnie o powiększeniu naszej rodziny bo Barbi spodziewa się trzeciego dziecka wyrzucił z siebie Camil
-no to gratulacje dla was obojga ucieszył się Vasco gratulując młodym....
-przygadywałem ci synowo nie bez przyczyny bo chcę i od was wnuka się doczekać rubasznie się śmiejąc mówił Vasco obejmując Barbarę i gratulując jej ciąży..
-a ty co ??? nie cieszy cię Camilu perspektywa posiadania syna ??? zapytał Vasco klepiąc Camila po ramieniu
-właśnie Barbi mi tę nowinę oznajmiła i jeszcze nie zdążyłem się z nią oswoić wymijająco odparł Camil
-macie dwie córy i teraz kolej na chłopaka donośnie powiedział Vasco do młodych Darienów....
-też bym chciała by tym razem był syn z uśmiechem wyznała Barbara

-cieszy mnie każde dziecko w rodzinie bo ród powinien się rozrastać powiedział zadowolony Vasco do syna i synowej...
-gdybyś ojcze wiedział,że dziecko Barbi nie ja spłodziłem to byś się tak nie cieszył z jej ciąży pomyślał Camil Darien
-wiecie już ??? zapytał wchodzących właśnie do domu młodych Darienów Norę Lingsson i jej męża Olafa
-znowu będziemy dziadkami bo Barbi jest brzemienna !!!! zawołał uradowany Vasco do matki i ojczyma synowej
-Camil widać już wie i jakoś Barbi go udobruchała pomyśleli oboje Nora i Olaf porozumiewawczo na siebie spoglądając...
-gratulujemy wam obojgu niemal równocześnie powiedzieli Nora i Olaf Lingssonowie do Barbi i Camila...
-cieszę się córeczko,że wreszcie zdobyłaś się na szczerą rozmowę z mężem szepnęła do ucha Barbi Nora...
-nie wiem jak będzie teraz między mną i Camilem bo choć mówiąc swemu ojcu o powiększeniu rodziny jakby zaakceptował to,że wszyscy będą go uważać za ojca mego dziecka to minę miał niewyraźną i pewnie nieraz będzie mi wypominał niewierność westchnęła Barbi .....

po kolacji Barbi czekała na męża w sypialni by jak co dzień się do niego przytulić i zasnąć i gdy Camil wszedł zrobiła niewinną minkę jakby żałowała swych zdrad i spuszczając oczka myślała,że mąż zaraz obok niej się położy...

-nie jesteś niewiniątkiem za jakie chcesz uchodzić kochanie i odtąd nie będę dzielił z tobą łoża więc będziesz sypiać samotnie powiedział do zdziwionej żony Cami
-no wiesz !!!nawet przytulić się do mnie nie chcesz a wiesz jak lubię czuć ciepło twojego ciała kusiła męża Barbi
-to ,że pozostaniemy małżeństwem dla dobra dzieci nie znaczy ,że ci wybaczyłem zdradę i odtąd będziemy żyć niby razem a tak naprawdę oddzielnie i koniec z pieszczotami i przytulaniem bo nie zasługujesz na czułość spokojnie powiedział do żony Camil....
-co służba powie na to,że sypiamy oddzielnie??? zaczną plotkować i Bóg wie co o nas gadać bo przecież jesteśmy młodym małżeństwem i przynajmniej pozory powinniśmy zachowywać zaczęła mówić Barbara chcąc tym skłonić męża by zmiękł i nadal przy niej sypiał.....
-jesteś przecież w ciąży to możesz mówić,że ze względu na twój stan musisz mieć spokój w nocy kpiąco powiedział Camil do żony i wyszedł
-Camil chce mnie ukarać bo wie,że nie lubię sama w pościeli leżeć a od dziś nie będę mogla wtulić się w jego tors i czując się bezpiecznie w jego ramionach zasnąć westchnęła smutno Barbi i leżąc na łożu tuliła poduszkę jakby to był jej ukochany mąż...

-Barbi wciąż zachowuje się nieodpowiedzialnie jak rozkapryszone dziecko,które robi co mu się żywnie podoba ale jest już kobietą, żoną, matką dzieciom i w końcu musi się zmienić i zrozumieć ,że uciechy cielesne to nie najważniejsza rzecz w życiu i nawet bez współżycia możemy tworzyć szczęśliwą rodzinę wmawiał sobie Camil zastanawiając się jak to będzie po trzecim porodzie żony...
-skoro kochanek Barbi nie wie,że będzie ojcem to łatwiej przyjdzie mi to dziecko zaakceptować bo nikt nie dowie się,że to nie ja go spłodziłem
a matka i ojczym Barbi są dyskretni i też nie powiedzą nikomu prawdy rozmyślał Camil Darien....

w domu hrabiego Jonatana Devreaux jego matka Ursula nie mogła zasnąć i wyszła na spacer po ogrodzie rezydencji syna a wracając zobaczyła w sypialni syna i synową

-Jonatan namówił Andręę by została dziś na noc i dobrze wykorzystał sytuację zachichotała cicho Ursula patrząc z ukrycia na kochającą się parę
-niech sobie młodzi używają bo życie jest krótkie i przyjemności w nim mało filozoficznie westchnęła wracając do swojej sypialni
-ja choć stara się jeszcze nie czuję dawno nie miałam przyjemności z mężczyzną ale cóż wdową jestem a wokoło żonaci ale za młodu sobie nie żałowałam uciech choć z perspektywy lat muszę przyznać,że kobiety w życiu mają się gorzej niż mężczyźni bo zaznanie rozkoszy może skończyć się ciążą i sama siedem razy byłam w ciąży przypominając sobie dawne lata mówiła sama do siebie hrabina Ursula....
-mieliśmy powstrzymać się do wesela wyszeptała Andrea gdy leżała w ramionach męża wyczerpana po miłosnych zapasach....
-jesteśmy po ślubie i tylko przyjecie weselne nas czeka kochanie więc z tym celibatem przed weselem to nie był dobry pomysł i dobrze,że mi uległaś ukochana żoneczko wysapał zadowolony Jonatan...
-no nie wiem bo to było moje postanowienie a je złamałam westchnęła Andrea
-ja za to wiem,że było cudownie i nie waż się żałować tych chwil zespolenia ze mną zamruczał pożądliwie Jonatan....

Sebastian Marquez Mancera y Ruiz poszedł do swojej babci Doni Ofelii zatroskany o stan swojej żony Amandy
-Amanda nie powinna więcej rodzić bo po ostatnim porodzie ledwo doszła do siebie a tu znów nam się przytrafiło i teraz po kątach mi kobieta pochlipuje bo boi się jak tym razem to zniesie a i ja nie chcę wdowcem zostać więc co tu robić westchnął Sebastian ...
-teraz nie pozostaje nic innego aż czekać co Bóg da i oby pozwolił Amandzie szczęśliwie donosić i urodzić rozkładając ręce powiedziała Donia Ofelia....
-nie myśl babciu,że to ja nalegałem na współżycie z żoną i ta ciąża to przez moją niemożność pohamowania chuci a wprost przeciwnie to Amanda ku memu zdziwieniu a wbrew radom medyków chciała się kochać i spłodziliśmy dzieciaka choć starałem się uważać usprawiedliwiał się Sebastian
-jesteś młodym i zdrowym mężczyzną to masz swoje potrzeby a Amanda to twoja ślubna żona i nie mnie was osądzać ale teraz może być niewesoło powiedziała z zadumą Donia Ofelia....


najmłodszy syn Santiaga Marqueza Mancery y Ruiza Adolfo od przyjazdu do San Fernando ojca z młodą żoną wodził oczami za urodziwą macochą Gretą...
Greta zauważyła jakie wrażenie zrobiła na pasierbie i bawiły ją maślane oczy młodego Adolfa gdy na nią patrzył...
-i ojcu i synowi się podobam ale u nich w rodzinie tak już jest bo Amanda najpierw była kobietą Santiaga a teraz jest z jego synem Sebastianem rozmyślała Greta kołysząc w ramionach swoją córeczkę Rosalindę...
-staramy się o drugie dziecko a tu ciągle nic i w ciąże z mężem nie zachodzę westchnęła Greta .....
-żeby ze mną nie było tak jak z czwartą żona Vasca Dariena,księżniczką Fatimą która też pragnęła więcej dzieci a ma tylko synka Luisa pomyślała Greta uzmysławiając sobie,że i ona jest czwartą żoną swego męża i jest matką tylko jednego dziecka...

Sebastian Marquez Mancera y Ruiz po wizycie u babci spotkał się ze swoim młodszym bratem Adolfem i pijąc wino zwierzali się sobie....
-nasz ojciec wyjechał w interesach i teraz ja opiekuję się naszą macochą Gretą i naszą przyrodnią siostrzyczką Rosalindą relacjonował bratu Adolfo
-jak wiesz moja żona Amanda znowu w ciąży więc mam przymusowy celibat bo kobieta nie za dobrze się czuje opowiadał Sebastian
-współczuję ci bo wiem jak to jest wzdychać do kobiety i nie móc jej mieć więc postanowiłem wyjechać z San Fernando i przyjąłem zaproszenie naszego brata Jorge na Sycylię opowiadał Sebastianowi Adolfo...
-wodzisz oczami za Gretą a nic nie robisz by ją sobie przygruchać!!! co z ciebie za chłop,że nie umiesz zakręcić się tak koło niej by i tobie i ojcu dawała zarechotał Sebastian
-ty chyba żadnych zasad nie masz skoro myślisz,że byłbym zdolny zdradzić zaufanie jakim darzy mnie ojciec !!! obruszył się Adolfo....
-wyjeżdżasz by zapomnieć o naszej macosze ale i za oceanem będziesz o niej śnił więc postaraj się ją zdobyć zanim wyjedziesz bo ty w przeciwieństwie do mnie masz kobietę w zasięgu ręki i Grecie nie zaszkodzi gdy ciebie uszczęśliwi swymi wdziękami a nawet gdybyś dzieciaka zrobił to wszystko w rodzinie zostanie zaśmiał się Sebastian radząc bratu uwiedzenie żony ojca....
-trzeba brać z życia ile wlezie przyjemności a Grecie ty młody lepiej byś dogodził niż nasz stary ojciec obcesowo powiedział podpity nieco Sebastian do młodszego brata
-Greta jest cnotliwą kobietą i naszego ojca by nie zdradziła prychnął Adolfo
-zdziwiłbyś się jak namiętnymi kochankami bywają mężatki cmoknął Sebastian wspominając Barbarę Darien...
-Greta nie z takich !!! idealizując kobietę w której się zabujał mówił Adolfo
-pokaże ci ,że to nie świętoszka i jak dobrze jej będziesz kadził i miłe słówka prawił to ulegnie i skrycie obdarzy cię swymi wdziękami a jeśli nie da po dobroci to i przymusić nie zaszkodzi bo i tak nikomu nie przyzna się ,żeś ją zniewolił zarechotał podpity Sebastian...
-ludzie mówią żeś ty na naszego dziada Don Jorge Mancerę y Ruiza się podał Sebastianie i skoro nie zawahałbyś się zgwałcić kobiety to i ja tak zaczynam o tobie myśleć wybełkotał Adolfo osuwając się pod stół bo zbyt dużo wypił...
-młody ma słabą głowę , nie to co ja beknął Sebastian wychylając kolejny kielich wina
-ciemno już więc przenocuję tutaj i rankiem dopiero wrócę do domu powiedział sam do siebie Sebastian i nagle przypomniawszy sobie,że w sypialni obok śpi samotnie Greta postanowił zdobyć kobietę o której marzył jego brat....
cichutko w ciemnościach Sebastian zakradł się do sypialni Grety i rozpiąwszy spodnie wśliznął się do łoża macochy...
-kto tu jest ??? budząc się w środku nocy zawołała Greta ale zaraz ten ktoś zasłonił jej dłonią usta by nie krzyczała
-Adolfo popił sobie i głupot mu się zachciało pomyślała Greta walcząc z mężczyzną,który się do niej dobierał i tylko dlatego,że ten był pijany udało się jej zepchnąć go z siebie i po omacku w ciemnościach nocy wybiegła do sąsiedniego pokoju gdzie spała niania z jej córeczką Rosalindą...
-łajdak chciał mnie zgwałcić płacząc rozmyślała zszokowana Greta bo uważała najmłodszego syna męża za młodzika platonicznie w niej zakochanego a tu on okazał się bezwzględnym draniem wykorzystującym nieobecność w domu swego ojca Santiaga...
-we własnym domu i łożu zostałabym zgwałcona chlipała Greta
-głupia baba z tej Grety !!! broniła się jakby o życie walczyła a chciałem by trochę przyjemności zaznała z kimś młodszym niż mój stary wymamrotał Sebastian i pozbierawszy się zataczając w ciemności wyszedł i gdy dotarł do salonu gdzie pił z Adolfem położył się na sofie i jakby nic się nie stało zaczął smacznie chrapać....
rankiem Adolfo obudził się wcześniej niż Sebastian i trzymając się za głowę poszedł do kuchni by wziąść sobie coś na ból głowy i tam zastał poirytowaną Gretę
-ty draniu !!! łajdaku !!! nie spodziewałam się tego po tobie!!! wysyczała Greta patrząc z pogardą na Adolfa ,którego uważała za swego niedoszłego gwałciciela bo w mroku nie poznała,że napastnikiem nie był Adolfo a jego starszy brat ...
-o co ci chodzi Greto ?? zapytał Adolfo zdziwiony postępowaniem macochy
-niewiniątko udajesz a po pijaku zamieniłeś się w bestie !!! warknęła Greta przyskakując do Adolfa i z całej siły waląc go ręką w twarz....
-za co to? łapiąc się za policzek zapytał Adolfo
-dobrze wiesz rozpustniku !!! syknęła Greta patrząc ze złością na pasierba...
-wypiłem wczoraj za dużo i nic nie pamiętam ale jeśli cię obraziłem to przepraszam wyjąkał Adolfo....
-nie udawaj,że nie wiesz co wczoraj zrobiłeś a to ,że po pijaku to nie żadne usprawiedliwienie bo jak nie umiesz pić i panować nad sobą to tym gorzej !!! krzyknęła Greta na młodego Adolfa....
-naprawdę nie pamiętam bym ci w czymś uchybił Greto bo cię szanuje zapewniał Adolfo ale Greta nie wierzyła jego słowom
-wam chłopom to tylko jedno w głowie !!! krzyknęła i wyszła z kuchni...
--o co jej chodzi,że taka na mnie zawzięta zaczął się zastanawiać Adolfo
-Sebastian wyszedł bez pożegnania bo pewnie do żony się spieszył pomyślał Adolfo gdy wszedł do salonu i nie zastał brata ....
-Greta zła jak osa a mnie łeb pęka użalał się nad sobą Adolfo ....
-co takiego mogłem powiedzieć czy zrobić po pijanemu ,że macocha tak mnie dziś rano potraktowała zaczął rozmyślać Adolfo....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:08:27 03-05-13, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:45:10 03-05-13    Temat postu:

moze Sebastian coś zostawil w pokoju Grety pospiesznie sie ubierajac, a ona oddaje czesc garderoby adolfowi odkryje ze to nie jego a Adolfo z kolei bedzie wiedział ze to sebastiana - mysle ze powinien sie z nim rozprawic
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:34:47 04-05-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
moze Sebastian coś zostawil w pokoju Grety pospiesznie sie ubierajac, a ona oddaje czesc garderoby adolfowi odkryje ze to nie jego a Adolfo z kolei bedzie wiedział ze to sebastiana - mysle ze powinien sie z nim rozprawic


ela0909 dobrze to wymyśliłaś , pozdrawiam

w San Fernando w swoim domu Greta Marquez Mancera y Ruiz wciąż nie ochłonęła po wydarzeniach ostatniej nocy gdy zdołała wyswobodzić się z uścisku napastnika,który próbował ją przemocą wykorzystać w jej własnym łożu....

-pechowiec ze mnie bo moje serce drgnęło na widok kobiety nieosiągalnej dla mnie ale odkąd Greta tu przyjechała jako moja macocha co noc o niej marzę i nie mogę jakoś wybić sobie z głowy tej niedorzecznej miłości rozmyślał Adolfo
-czemuż Greta jest już zamężna i to z moim ojcem wzdychał młodzieniec wciąż nie mogąc się pogodzić z tym,że jego miłość pozostanie niespełniona....

-zupełnie inaczej myślałam o Adolfie uważając go za miłego młodzieńca , od pierwszej chwili gdy go ujrzałam tu w domu mego męża bardzo mi się spodobał bo jest niezwykle przystojny i muszę ze wstydem przyznać,że kochając się z Santiagiem wyobrażałam sobie jakby to było z jego synem ale Adolfo rozczarował mnie okazując się bezwstydnym rozpustnikiem, któremu wino dodało odwagi by poważyć się przestąpić próg mojej sypialni wzdychała Greta usiadłszy na swym łożu i spostrzegła,że niedoszły gwałciciel zapewne pośpiesznie się ubierając w ciemności zostawił na podłodze jej sypialni charakterystyczną kamizelkę...
-ten ciuch Adolfo musiał niedawno sobie sprawić bo jeszcze nie widziałam go w tej kamizelce powiedziała sama do siebie Greta biorąc do rąk tę część męskiej garderoby i z zaciśniętymi ustami poszła do salonu gdzie siedział Adolfo wyglądający jak zbity pies ...
-zapomniałeś to w nocy w mojej sypialni !!! syknęła Greta ostentacyjnie rzucając Adolfowi w twarz kamizelką ...
-że co ??? ja w twojej sypialni??? szczerze zdziwiony zapytał Adolfo
-no nie udawaj niewiniątka !!! wdarłeś się po pijaku do mej sypialni gdy już spałam i omal mnie nie zgwałciłeś !!! krzyknęła Greta
-to niemożliwe !!! ja nigdy żadnej kobiety a tym bardziej ciebie bym nie skrzywdził chowając głowę w dłoniach wymamrotał Adolfo a wpatrując się w kamizelkę od razu poznał,że miał ją na sobie Sebastian i mowę mu odjęło....
- cicha woda z ciebie ,udajesz romantyka prawiąc mi komplementy i tymi świdrującymi ślepiami za mną wodzisz a gdy tylko twój ojciec wyjechał w podróż biznesową od razu postanowiłeś mnie zdobyć i to siłą ale na szczęście nie dałam ci się draniu !!! dodała wzburzona Greta myśląc,że milczenie Adolfa jest jego przyznaniem się do winy...
-to Sebastian musiał molestować Gretę uzmysłowił sobie Adolfo trzymając kamizelkę brata w rękach...
-obaj byliśmy pijani ale on przeholował chcąc dobrać się do naszej macochy przelatywało w myślach Adolfa i nagle ogarnęła go wściekłość na brata...
-zwierzyłem mu się ,że wzdycham do Grety a on chciał kobietę w której się zakochałem zgwałcić!!! nie daruję mu tego bo choć bez wzajemności jestem zakochany to dla Grety zrobiłbym wszystko gorączkował się Adolfo i nie tłumacząc nic Grecie złapał kamizelkę i wyszedł z domu ...
-już ja się z Sebastianem rozprawię za próbę gwałtu na Grecie !!! mówił sam do siebie wściekły Adolfo ale gdy wpadł do domu brata zastał tam nerwową atmosferę bo ciężarna Amanda żona Sebastiana zasłabła i medyk z Donią Ofelią jej nie odstępowali a zdenerwowany Sebastian siedział na sofie z trójką wtulonych w niego dzieci małą Fiorellą, Santiagitem i najmłodszą córeczką Ofelią...
-dobrze,że przyszedłeś bracie mnie wesprzeć bo z moją żoną nie najlepiej a dzieciaki przestraszone o matkę więc sam już nie wiem co robić bezradnie patrząc na Adolfa powiedział Sebastian i Adolfo choć miał ostro zrugać a nawet przyłożyć starszemu bratu stanął jak wryty i złość jakby w nim zastygła więc tylko podając bratu kamizelkę powiedział
-to twoje i chyba wiesz skąd to mam??? badawczo patrząc na brata powiedział Adolfo
-a tak zagryzając wargi odparł Sebastian i spuścił głowę nie śmiąc bratu w oczy spojrzeć ...
-zbyt dużo wypiłem i mnie poniosło ale do niczego nie doszło ściszonym głosem dodał Sebastian mocnej przytulając lgnące do niego dzieciaki...
-na twoje szczęście bo nie darowałbym jej krzywdy znacząco to akcentując powiedział do brata Adolfo
-wybij ją sobie z głowy bo ona nigdy nie będzie twoja a ty zasługujesz na szczęście w życiu bracie powiedział do Adolfa Sebastian...
-Sebastian sam wziął kobietę,którą wcześniej miał nasz ojciec a mnie radzi bym Gretę wyrwał sobie z serca z niechęcią patrząc na brata pomyślał Adolfo...
-Amanda jednak nigdy ojca nie kochała choć też urodziła moją przyrodnią siostrzyczkę Fiorellę a Greta to co innego bo jest legalną żoną ojca i kocha męża więc tu Sebastian ma rację ale łatwiej powiedzieć niż wykonać i może wyjazd stąd pozwoli mi przestać myśleć o mojej macosze dedukował Adolfo dotrzymując towarzystwa bratu zaniepokojonemu o swą żonę....
-Amanda musi leżeć by donosić ciąże oznajmiła wnukowi Donia Ofelia
-boję się jak Amanda czwarty poród zniesie skoro już teraz źle się czuje westchnął Sebastian..
-wcześniej powinieneś się o żonę martwić uważając by znów w ciąże nie zaszła !!! jakby z wyrzutem powiedziała Donia Ofelia do wnuka
-mówiłem ci już babciu,że starałem się żony nie narażać a ona sama chciała dzielić ze mną łoże i stało się to co nieuniknione gdy kobieta współżyje z mężczyzną wyrzucił z siebie Sebastian nie bacząc na obecność brata ...
-nie jesteś już niedoświadczonym młodzikiem Sebastianie i wiesz,że można uniknąć niepożądanej ciąży prychnęła Donia Ofelia
-to sprawa kobiety bo ja jako mężczyzna nie zamierzam się powstrzymywać gdy już co do czego dojdzie !!! nigdy tego nie robiłem i nie zamierzam więc jeśli kogoś chcesz obarczyć winą to nie mnie bo wyprowadziłem się z małżeńskiej sypialni i to Amanda mnie na powrót tam zaciągnęła bo nie mogła wytrzymać bez pożycia małżeńskiego i bagatelizując przestrogi medyki doigrała się i znów ciężarna chodzi powiedział poirytowany Sebastian
-jesteś nieodrodnym synem twojego ojca westchnęła Donia Ofelia kręcąc głową i z niechęcią patrząc na męża Amandy...

-Adolfo za to jest złotym chłopcem pomyślał Donia Ofelia spojrzawszy na drugiego wnuka...
-Adolfie skoro cię widzę to dam ci dla Grety napój o który prosiła powiedziała Donia Ofelia...
-przekażę macosze powiedział Adolfo biorąc buteleczkę i pożegnawszy się z bratem, dziećmi i babcią poszedł do domu...

-babcia kazała mi ci to przekazać podając buteleczkę powiedział Adolfo do Grety...
-dziękuję chłodno rzekła Greta do pasierba odbierając napój
-powiedzieć jej,że to Sebastian ją napastował cz też nie??? zaczął się zastanawiać Adolfo i w końcu doszedł do wniosku,że Greta i tak mu nie uwierzy i uzna,że kłamiąc chce się wybielić kosztem brata ...
-niech już będzie na mnie westchnął smutno Adolfo...
-udaje zmartwionego ale ja mu tak łatwo nie daruję tego co chciał zrobić rozmyślała Greta spoglądając spod rzęs na pasierba podczas wspólnego obiadu...
po obiedzie Greta wypiła dawkę napoju od teściowej Donii Ofelii i położyła spać córeczkę Rosalindę a potem sama się zdrzemnęła a gdy obudziła się przypominając sobie swój sen aż zaczerwieniła się ze wstydu
-znów śniło mi się,że namiętnie kocham się z Adolfem westchnęła bo grzeszne myśli nachodziły ją niemal codziennie a od wyjazdu męża zaczęła czuć coraz większy pociąg fizyczny do syna męża
-to nieprzyzwoite bym nawet w snach o tym myślała szepnęła sama do siebie przeżegnawszy się przy tym...
- napój,który dała mi Donia Ofelia wzmaga płodność kobiety bo chcę znów zajść w ciąże a pomimo starań z Santiagiem nam się nie udaje rozmyślała Greta chcąc odgonić od siebie uporczywe myśli o Adolfie
-gdyby w nocy Adolfo nie był pijany może wszystko potoczyłoby się inaczej i bym mu uległa ale po pierwsze nie znoszę przymusu a po drugie zapach pijanego mężczyzny przyprawia mnie o mdłości i to mnie odrzuciło pomyślała Greta ale zaraz sama się złajała za te grzeszne myśli..
-co mi się w głowie bajdurzy ??? namiętność do Adolfa rozum mi odbiera bo przecież kocham męża przekonywała sama siebie Greta
-moim pierwszym i jedynym mężczyzną jest mój mąż Santiago...
- a gdybym spróbowała jak to byłoby z Adolfem ???znów pomyślała Greta i aż musiała zimną wodą oblać twarz bo wypieków dostała....
-ja chyba fiksuję i lepiej niech już Adolfo wyjedzie na Sycylię bo jeszcze dojdzie między nami do czegoś do czego nie powinno nigdy dojść chwytając się za serce i ciężko oddychając pomyślała Greta..
-Santiago wyjechał aż do Maroka i wróci nie wcześniej niż za miesiąc a tu ja sama z Adolfem jestem narażona na pokusy wzdychała Greta starając się sama sobie obrzydzić Adolfa
- ja tu sobie erotyczne fantazje snuję a Adolfo w nocy po pijaku chciał się tylko ze mną zabawić by rankiem zapomnieć,że mnie zdobył lub co gorsza wyśmiewać się jaka to ze mnie puszczalska mówiła sama do siebie Greta spacerując po ogrodzie domu...
-napatrzeć się na Gretę nie mogę i nie wiem jak wytrzymam gdy wyjadę i nie będę mógł jej co dzień widywać myślał z kolei Adolfo ukradkiem obserwując macochę spacerującą po ogrodzie
-to grzeszna miłość i namiętność ale rozpala mnie od środka westchnął Adolfo czując jak spodnie mu pęcznieją w kroku...
-Greta po wczorajszej nocy pewnie czuje do mnie pogardę i obrzydzenie i życzliwiej już na mnie nie spojrzy więc żadnych szans nie mam, ale cóż ja plotę ona nigdy nie będzie moja i jest wierna ojcu choć on na nią nie zasługuje bo jeśli ojciec moją matkę świętej pamięci Adelę zdradzał gdy chorowała to i Gretę może zdradzić mówił sam do siebie Adolfo Marquez Mancera y Ruiz....

przy kolacji Greta i Adolfo wymieniali zdawkowe grzeczności starając się zachować pozory spokoju choć w obojgu aż pulsowało pożądanie
wieczór był parny i gorący więc trudno było zasnąć...
-ja tu pałam pożądaniem a kobieta której pragnę pewnie ani o mnie nie pomyśli darząc niechęcią i pogardą wiercąc się w łożu wzdychał Adolfo..
-czuję się taka samotna w tym łożu i pragnę pieszczot i to wcale nie od męża a to grzech jęknęła Greta przeżegnawszy się by odgonić grzeszne myśli...
-muszę jej wyznać,że to nie ja chciałem ją wziąść przemocą wczorajszej nocy pomyślał Adolfo i zebrawszy się na odwagę wyszedł ze swej sypialni i zapukał do drzwi macochy
-jeśli śpi to nie będę jej niepokoił mruknął pod nosem
-kto tam ??zapytała Greta
-to ja Adolfo czy mogę wejść albo ty wyjdź do mnie bo chcę porozmawiać powiedział Adolfo stojąc przed drzwiami...
-możesz wejść powiedziała Greta więc Adolfo choć z wahaniem wszedł do skąpo oświetlonej sypialni małżeńskiej Grety i swojego ojca
-nie chcę żeby między nami były niedomówienia więc powiem ,że to nie ja wczoraj zakłóciłem twój sen i nieważne kto to był ale chciałem byś wiedziała,że cię szanuję i nigdy do przemocy bym się nie posunął powiedział Adolfo stanąwszy przed łożem Grety...
-przeczuwałam,że to nie ty i jak po odsądzeniu cię od czci i wiary wszystko sobie przemyślałam to tuż po kolacji wspomniałam sobie,że przecież piłeś z Sebastianem to wiem już ,że to on chciał mnie zniewolić wyszeptała Greta
-skoro zdobyłem się już na szczerość to wyznam ci,że cię kocham i choć wiem,że nie odwzajemniasz mych uczuć to sama świadomość,że mogę być przy tobie mnie uszczęśliwia i chyba nie zdołam wyjechać bo z tęsknoty za tobą bym oszalał wyszeptał Adolfo
-nie jesteś mi obojętny Adolfie i też nie chcę byś mnie samą tu zostawił wydusiła z siebie Greta i młodzi przypadli do siebie błyskawicznie zdzierając z siebie koszule nocne
-nie powinniśmy tego robić ale namiętność tak mnie pali,że nie zdołam się oprzeć pokusie pomyślała Greta a jej ciało poddało się pieszczotom młodego mężczyzny

-to szaleństwo !! zakazana miłość ale nie mogę się oprzeć przelatywało przez głowę Grety gdy kochała się z Adolfem
[link widoczny dla zalogowanych]
zakochany młodzieniec owładnięty zwierzęcym pożądaniem myślał tylko by zaspokoić siebie i ukochaną
zajęci sobą kochankowie nie zauważyli,że drzwi sypialni się uchyliły i zajrzał tam Sebastian ,który chciał znów porozmawiać z bratem a nie zastawszy Adolfa w jego sypialni i słysząc odgłosy z sypialni Grety ostrożnie uchylił drzwi i zobaczył widok,który go zszokował
-Adolfo marudził mi o nieodwzajemnionej miłości do Grety a tu na własne oczy widzę,że mnie okłamał bo oboje nieźle sobie dogadzają i dlatego przybiegł do mnie robić mi wymówki,że i ja chciałem dobrać się do tej ślicznotki,którą on wcześniej sobie przygruchał mruknął pod nosem Sebastian i zamknąwszy drzwi poszedł do swego domu a po drodze z zazdrością myślał o Adolfie i Grecie ..
-ja wziąłem kobietę po ojcu i to samo zrobił Adolfo roześmiał się w końcu Sebastian wspominając widok ,który zobaczył
-ponętne ciałko ma młoda żoneczka ojca więc nie dziw,że Adolfo nie mógł się oprzeć jej wdziękom zarechotał Sebastian...

-Santiago zaraz zasypia a Adolfo na jednym razie nie poprzestał z zadowoleniem myślała Greta porównując męża i kochanka gdy z Adolfem raz po raz zaznawała rozkoszy
-zdradziłam męża ale wcale nie żałuję i to dziwne bo przecież byłam surowo wychowywana przez zakonnice i nigdy bym nie przypuszczała,że na coś takiego się odważę ale chyba wdzięczność do Santiaga,że się ze mną ożenił brałam za miłość wmawiając sobie,że kocham sporo starzego ode mnie męża a tak naprawdę zakochałam się dopiero tutaj w San Fernando poznając Adolfa,który jest moim pasierbem rozmyślała Greta zasypiając w ramionach kochanka
Adolfo uszczęśliwiony zdobyciem ukochanej po miłosnych igraszkach zasnął jak zabity ale rankiem odzyskał wigor i przyciągnąwszy do siebie Gretę zaczęli miłosny maraton od nowa
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie chce mi się wierzyć,że to zrobiliśmy szeptała Greta tuląc się do kochanka

-mnie też to wydaje się snem bo sądziłem,że moje marzenia nigdy się nie spełnią i nie będziesz moja a jednak marzenia nawet te z pozoru nieosiągalne mogą się spełnić Greto wysapał uszczęśliwiony Adolfo
-zapamiętaliśmy się w namiętności a jeszcze wczoraj usiłowałam się boczyć na ciebie wmawiając sobie,że kocham męża i nigdy by go nie zdradziła rozmyślała Greta wpatrzona w kochanka ...
-drugiego dziecka z Santiagiem chciałam by nie myśleć o Adolfie bo wydawało mi się,że jak znowu będę w ciąży z mężem to wywietrzeją mi z głowy mrzonki o młodym pasierbie ale nie zdołałam oprzeć się pokusie i gdy nadarzyła się okazja bo mąż wyjechał uległam i zdradziłam westchnęła młoda żona Santiaga

-co z nami będzie jak wróci Santiago??? zapytała Greta Adolfa gdy po śniadaniu wyszli na balkon....
-nie wiem i póki jesteśmy tu sami wolę nie myśleć o niczym innym jak o naszej miłości cicho powiedział Adolfo
-nasza miłość jest zakazana i nikt nie może się dowiedzieć co nas łączy szepnęła Greta

-jesteś mężatką i masz dziecko ale najgorsze jest to,że twój mąż jest moim ojcem jęknął Adolfo...
-gdybym poznała cię wcześniej wybrałabym ciebie a nie jego szeptała Greta czule patrząc na młodzieńca...
-może to i grzeszne co robimy ale życie się ma jedno i za nic w świecie z ciebie nie zrezygnuję zwłaszcza teraz gdy wiem,że odwzajemniasz moje uczucia powiedział Adolfo obejmując Gretę...
-nie wiem jak teraz będę mogła żyć z twoim ojcem bo wymigiwać się wciąż od obowiązków małżeńskich gdy wróci pewnie nie będę mogła a po tym jak kochałam się z tobą obcowanie z nim byłoby dla mnie niemiłym przymusem szeptała Greta
-nie chcę by ktoś oprócz mnie cię dotykał a mój ojciec młode lata ma już za sobą i swoje z kobietami sobie użył więc powinnaś go od siebie odstawić bo teraz tylko do mnie należysz ukochana zamruczał Adolfo
-to nie takie proste !!! ty jesteś wolny a ja nie więc nie możesz być taki zaborczy kochanie jęknęła Greta
-nie zamierzasz chyba z nami oboma sypiać??? !! krzyknął wzburzony Adolfo
-nie wiem co będzie westchnęła Greta
-gdy ojciec wróci będziesz udawać chorą i w oddzielnej sypialni sypiać i tak powoli go odseparujesz od siebie jakby decydując za Gretę stanowczo powiedział Adolfo...
-do licha zaczęłam zażywać napoje na płodność i mogłam zajść w ciąże z Adolfem i choć chcę mieć drugie dziecko to chyba nie najlepszy moment bym teraz poczęła zagryzając wargi pomyślała sobie Greta ....
-ale mi się życie skomplikowało i doprawdy nie wiem co robić westchnęła młoda kobieta.....
-kocham i jestem kochany a to najważniejsze ale Greta ma rację,że powrót ojca zmieni wszystko więc nie mamy innego wyjścia niż ucieczka na Sycylię i tam przez nikogo nie znani zamieszkamy jako mąż i żona i stworzymy rodzinę dla małej Rosalindy i następnych dzieci,które razem spłodzimy postanowił Adolfo ale gdy oznajmił to Grecie kobieta przestraszona takimi radykalnymi zmianami w jej życiu nie mogła się zdecydować...
-mam porzucić bez słowa męża i zabierając przy tym córeczkę Rosalindę wyjechać z tobą na drugi kraniec świata ??? jęknęła Greta
-to jedyne wyjście bo po tym co między nami zaszło nie możesz pozostać żoną mojego ojca bo doszłoby do tragedii i moglibyśmy się pozabijać o ciebie z zazdrości więc lepiej by do tego nie doszło i chociaż my będziemy szczęśliwi bo jeśli zostaniesz przy jego boku unieszczęśliwisz i siebie i nas obu przekonywał Gretę zakochany w niej Adolfo...
-o Boże !!! cokolwiek zrobię kogoś unieszczęśliwię rozpłakała się Greta
-nie histeryzuj Greto tylko do podróży się przygotowuj i nikomu nic nie mów o naszych planach przytuliwszy ukochaną powiedział Adolfo...
-wiesz na co nabrałem ochoty jak cie tak tulę??? zamruczał do ucha ukochanej Adolfo
-jesteś niemożliwy zachichotała Greta gdy kochanek zaczął ją prowadzić w kierunku sypialni
-nie róbmy tego w mojej małżeńskiej sypialni a u ciebie szepnęła Greta pozwalając kochankowi zaciągnąć się do łoża gdzie zaczęli pieszczoty od namiętnych pocałunków

a potem delektowali się rozkoszą z obcowania swych ciał

-mógłbym z łoża z tobą nie wychodzić wysapał zadowolony Adolfo
-ja też ale musimy wstać na obiad i niania pewnie zastanawia się dlaczego dziś nie przyszłam jak zawsze po śniadaniu bawić się z córeczką więc przyjemność odłóżmy na wieczór i w nocy znów sobie pofolgujemy do woli zachichotała Greta wyślizgując się z objęć ukochanego....
-masz rację póki tu jesteśmy musimy dbać o pozory westchnął Adolfo

-jakie powinny być dalsze losy Grety i Adolfa
1/ młodzi zaplątani w sidła namiętności powinni się opamiętać i zakończyć romans przed powrotem Santiaga
2/ Greta i jej pasierb nadal będą kochankami przy mężu Grety nieświadomym co łączy jego żonę i syna
3/ Greta z córeczką i Adolfem uciekną z San Fernando i osiedlą się na Sycylii gdzie od lat już mieszka najstarszy brat Adolfa mający tytuł książęcy Jorge Marquez Mancera y Ruiz z żoną Moniką.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:03:08 20-04-24, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:00:46 05-05-13    Temat postu:

Moze Santiago nie wróci , bo zerwie jakas Arabeczke i szantazowany przez jej rodzine zostanie zmuszony do pozostania w Maroku??? Natomiast w san fernando uznaja go za zaginionego i zwiazek Grety i Adolfa zostanie zaakceptowany??????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:19:39 05-05-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
Moze Santiago nie wróci , bo zerwie jakas Arabeczke i szantazowany przez jej rodzine zostanie zmuszony do pozostania w Maroku??? Natomiast w san fernando uznaja go za zaginionego i zwiazek Grety i Adolfa zostanie zaakceptowany??????


dzięki ela0909
niezły pomysł by tak poprowadzić dalszą akcję ale młodym jednak tak łatwo nie będzie zostać zaakceptowanym w ich środowisku

po obiedzie do domu Grety nieoczekiwanie przyszła Donia Ofelia i zaczęła z synową rozmawiać
- pij ten napój ,który dla ciebie sporządziłam a jak wróci Santiago to w mig poczniecie dzieciątko bo i ja chciałabym się tego jak najprędzej doczekać bowiem już niewiele mi na tym świecie zostało mówiła teściowa do Grety
-co też co mama opowiada !! na tamten świat nie ma się co spieszyć a tu jesteś nam potrzebna bo zawsze radą i dobrym słowem wszystkim służysz więc o śmierci nie trzeba myśleć !!! zaprotestowała natychmiast Greta
-mogłabyś być moją wnuczką dziecko i cieszę się,że nie opędzasz się od starej teściowej zaśmiała się Donia Ofelia
-sama bez rodziny wyrosłam wychowywana przez zakonnice dlatego doceniam to,że mam teraz własną rodzinę i wyście mnie zaakceptowali pomimo iż nie wniosłam mężowi posagu powiedziała Greta
-wniosłaś za to młodość , radość, urodziłaś moją wnusię Rosalindę i choćby za to szczerze cię pokochaliśmy tak jak twój mąż Santiago mówiła Donia Ofelia
Greta zmieszana nie wiedziała co odpowiedzieć i tylko zagryzała wargi
-pewnie tęskno ci za mężem ale na szczęście towarzystwa dotrzymuje ci Adolfo a to złoty chłopiec mówiła dalej Donia Ofelia a potem zaczęła opowiadać jak bardzo niepokoi się o swą pasierbicę Amandę będącą po raz czwarty w ciąży
-Amanda zwierzyła mi się,że chcąc utrzymać męża przy sobie zaryzykowała współżycie z nim pomimo iż ostrzegaliśmy ją jakie to może być dla niej niebezpieczne bo przecież po trzecim porodzie ledwo przeżyła i z paraliżu wyszła a tu znowu naraża swoje życie martwiła się Donia Ofelia
-o Amandę i ja też się niepokoję i życzę jej by szczęśliwie donosiła i urodziła bo gdy tu przybyłam serdecznie mnie przyjęła i bardzo się polubiłyśmy wtrąciła się Greta
-Amanda to dobra dziewczyna ale z moim wnukiem Sebastianem łatwo nie ma bo ten za innymi kobietami się ogląda i trzeba mieć na niego baczenie zażartowała Donia Ofelia....
-to prawda ale moja teściowa nie wie,że jej wnuk nawet do gwałtu byłby zdolny a ja o tym na własnej skórze się przekonałam gdy tamtej nocy nie licząc się z tym,że ma żonę w ciąży chciał mnie wziąść przemocą pomyślała Greta
-Sebastian zrozumienia dla kobiety nie ma i poglądy ma konserwatywne ale to wina Santiaga ,że syna tak wychował westchnęła Donia Ofelia wspominając swoją ostatnią rozmowę z wnukiem....
-teraz gdy Amanda musi leżeć i od pożycia się powstrzymywać Sebastian może tak jak mówi Donia Ofelia za innymi się uganiać ale gdy będę sypiać z Adolfem to przynajmniej nocą nic mi nie grozi pomyślała sobie Greta ....

-o czym tak sobie rozmawiacie ??? wesoło zapytał Adolfo dołączając do kobiet
-plotkujemy o mężczyznach i doszłyśmy do wniosku,że my kobiety mamy z wami ciężkie życie śmiejąc się zażartowała Greta
-to chyba mnie nie dotyczy bo ja kobiety uwielbiam i nieba bym wam przychylił z szacunkiem całując babcię w dłoń i zerkając przy tym na Gretę powiedział Adolfo...
-ty jesteś wyjątkiem wnusiu i złego słowa nie dam na ciebie powiedzieć a wyznam ci też ,że modlę się byś dobrą kobietę w życiu dostał bo zasługujesz na wszystko co najlepsze i proszę pośpiesz się z wyborem towarzyszki życia bym i od ciebie prawnusia się doczekała z uwielbieniem patrząc na wnuczka mówiła Donia Ofelia
Greta spuściła głowę słysząc te słowa a Adolfo nie wiedział co babci powiedzieć bo kobietę swego życia już znalazł ale tylko bratu Sebastianowi przyznał się kogo pokochał....
-nie zszokuję dziś babci wyznając jej,że zakochałem się w żonie własnego ojca pomyślał Adolfo...
-co tak zamilkłeś Adolfie ??? twój starszy brat trzeciego dzieciaka już spłodził więc na ciebie czas byś ojcem został więc trzeba cię wyswatać z jakąś piękną panną a potem osobiście pomogę twojej żonie urodzić pókim jeszcze na chodzie śmiejąc się zażartowała Donia Ofelia
-Grecie zrobiło się nieswojo
-gdyby Donia Ofelia wiedziała,że zaczęłam współżyć z Adolfem to pewnie straciłabym jej życzliwość i szacunek westchnęła żona Santiaga
-ojcem zostanę tylko gdy Greta urodzi moje dziecko bo innej nie chcę , tylko ona będzie matką moich potomków a co będą mówić czy myśleć inni mnie nie obchodzi i tylko na opinii babci mi zależy więc muszę kiedyś przy okazji jakoś oględnie babcię przygotować na szok jakim będzie dla niej wieść ,że ja z Gretą kołatało w głowie Adolfa...

-na wesele Andrei i Jonatana do San Fernando zjedzie mnóstwo gości więc może jakaś panna wpadnie ci w oko wnusiu skoro żadna z tutejszych serca ci nie skradła dalej żartowała Donia Ofelia...
-daj babciu spokój z tym swataniem żachnął się Adolfo
-a co?? od wieków gdy ktoś nie może sam sobie znaleźć pary przydaje się swatanie a ty wybredny musisz być skoro seniority z okolicy przebierają nogami na twój widok a ty żadnej nie chcesz to może przyjezdna ci spasuje zaśmiała się Dona Ofelia...
-mam przy sobie ukochaną kobietę i innej mi nie trzeba myślał Adolfo przytulając babcię gdy już wychodziła żegnając się z wnukiem. synową oraz malutką wnuczką Rosalindą,którą akurat niania na rękach przyniosła....

-twoja babcia chciałaby cię widzieć żonatego i dzieciatego zaczęła mówić Greta gdy zostali sami
-nie musimy mieć ślubu by mieć ze sobą dziecko i jeśli marzenia babci o prawnuczku ode mnie mają się spełnić to ty go urodzisz przyciągając do siebie Gretę wyszeptał Adolfo
-nie błaznuj!!! co by ludzie powiedzieli,że będąc żoną twego ojca rodzę ci dzieci!!! prychnęła Greta
-ludzie jak to ludzie !!! poplotkują i przestaną i wiedz,że jak Sebastian zakochał się w Amandzie,która miała przecież nieślubną córeczkę Fiorellę z naszym ojcem to też gadania było co niemiara w całym San Fernando ale oni wbrew wszystkim się pobrali , są razem i wszyscy już przeszli nad tym do porządku dziennego powiedział Adolfo
-oni oboje byli wolni a my nie możemy wziąść ślubu bo ja już jestem mężatką więc co bękarty mam ci rodzić???!!! syknęła Greta....
-wyjściem jest wyjazd tam gdzie nas nikt nie zna zaczął mówić Adolfo....
-ucieczka nie jest żadnym wyjściem westchnęła Greta
-pomyślimy później co będzie a teraz cieszmy się sobą i tym ,że się kochamy szeptał do Grety Adolfo namiętnie ją całując
-nie psujmy tych pięknych chwil bo dopiero jedna noc za nami a tysiące przed nami mruczał do ucha Grety zakochany młodzieniec....
-mężczyźni nie są tak odpowiedzialni jak kobiety a ja mając dziecko nie mogę pozwolić sobie na szaleństwo,które zniszczyłoby życie Rosalindy i moje kołatało w głowie Grety ale te myśli zagłuszyła ogarniającą ją namiętność
-zasłoń okno by nikt nas nie podejrzał szepnęła Greta bo sypialnia Adolfa była na parterze i gdy to zrobił uległa pożądaniu Adolfa


-Adolfo ma młode muskularne ciało i jest świetny w łożu rozmyślała Greta po zbliżeniu przyglądając się ukochanemu
[link widoczny dla zalogowanych]
-umiesz zadowolić kobietę więc zapewne miałeś sporo kobiet przede mną powiedziała Greta do młodzieńca
-to nieistotne ale nie było ich tak wiele bo tylko dwie i były to doświadczone niewiasty dzięki którym teraz mogę ciebie uszczęśliwiać bo wiem czego pragną kobiety zażartował Adolfo śmiejąc się
-zabawiłeś się z nimi tak jak teraz ze mną i może skończę jak one porzucona przez ciebie gdy się mną znudzisz z obawą wyszeptała Greta
-ciebie Greto darzę prawdziwą miłością i nigdy!!! przenigdy nie porzucę a tamte wiedziały,że nic do nich nie czuję i same chciały ode mnie tylko przyjemności więc zapewniam cię ,że żadnej z nich nie skrzywdziłem zwodząc obietnicami bez pokrycia szczerze zapewniał ukochaną Adolfo
-moim pierwszym mężczyzną był twój ojciec ale przed naszym ślubem jeden dzikus chciał mnie zgwałcić i Santiago mnie przed tym uratował za co będę mu dozgonnie wdzięczna a teraz ty jestem moim drugim zaczęła mówić Greta
-umówmy się,że przeszłość się dla nas nie liczy a ty jesteś dla mnie pierwsza a ja pierwszy dla ciebie bo połączyła nas miłość i co było kiedyś to nieważne bo teraz miłość i duchowa i cielesna nas łączy i to już na zawsze szeptał zakochany Adolfo

tyle razy w ciągu jednego dnia nigdy wcześniej się nie kochałam rozmyślała rozanielona Greta przy kolacji po której Adolfo zapowiedział jej już,że z utęsknieniem będzie oczekiwał by odwiedziła go w jego sypialni zostając do rana....
utuliwszy do snu córeczkę Rosalindę zakochana Greta jak na skrzydłach pobiegła do sypialni Adolfa i razem spędzili kolejną namiętną noc


-Santiago pewnie niedługo wróci do stęsknionej żony i Gretę uszczęśliwi kolejnym dzieckiem a ja muszę Adolfa ożenić bo to już młody mężczyzna i ma już swoje potrzeby więc lepiej by lupanaru nie musiał odwiedzać a z żoną sobie używał i dzieci płodził bo takich jak on powinno być więcej myślała o wnuku zapatrzona w niego Donia Ofelia.....

-tej nocy pewnie znów Adolfo i Greta są razem rozmyślał o bracie Santiago leżąc samotnie w swojej sypialni
-szczęściarz z tego mojego brata,że ma z kim sobie ulżyć a ja przez ciąże Amandy muszę w celibacie żyć a i moja ex kochanka Barbi Darien też ciężarna i przykładnie przy mężu siedzi bo mało co wychodzi do miasteczka a gdy mnie dziś spotkała udała,że mnie nie widzi wzdychał Sebastian Marquez Mancera y Ruiz

Barbara Darien robiła wszystko by mężowi się przypodobać by zapomniał o jej ostatniej zdradzie ale Camil był niewzruszony i choć przy ludziach zachowywał pozory troski o żonę to gdy zostawali sami traktował ją chłodno....
-traktujesz mnie jak obcą sobie osobę Camilu wyrzucała mężowi Barbi przyjmując kuszące pozy w łożu gdy zdarzyło mu się wejść do jej sypialni

-chyba nigdy cię nie znałem Barbaro bo pokochałem i ożeniłem się z dziewczyną niewinną i dobrze wychowaną jak mi się zdawało ale tak naprawdę ty byłaś inna i dopiero teraz spadły mi łuski z oczu westchnął Camil Darien...
-nie mów tak bo choć święta nie jestem to cię kocham wyszeptała Barbi

-dziwna ta twoja miłość skoro pozwoliła ci mnie zdradzać z innym prychnął Camil
-głupia byłam i bardzo tego żałuję zapewniała męża Barbi
-po romansie z Conanem Perezem mówiłaś to samo i co ??? przypomniał żonie Camil
-no tak ale tym razem powstrzymam się gdy będzie mnie kusiło cię zdradzić mówiła Barbi robiąc błagalne minki
-co ty myślisz ??? ,że do trzech razy sztuka??? i ja znów dam się nabrać na twe obietnice a potem rogaczem znów zostanę !!! zdenerwował się Camil
-daj mi ostatnią szansę prosiła Barbi wciąż niewzruszonego męża
-nie wiem już co mam robić by go przebłagać rozmyślała Barbara wiercąc się w łożu bo nie lubiła sama spać.....

rankiem gdy Barbi się ubierała wszedł do jej sypialni Camil

-mówiłem ci już byś tak się w pasie nie ściskała bo dziecku zaszkodzisz !!! krzyknął na żonę widząc,że ubrała gorset
-jeszcze nie mam widocznego brzucha więc chcę przymierzyć suknię ,którą przysłano mi ze stolicy by potem założyć ją na przyjęciu weselnym gdzie szyku będą zadawać damy z rodziny twojej ciotki Camili bo zwłaszcza przed nimi chcę się wytwornie prezentować a bez gorsetu do tej sukni się nie zmieszczę wzruszając ramionami powiedziała Barbi
-natychmiast zdejmij ten gorset bo gotowaś dziecko zdeformować tak się ściskając !!! stanowczo zażądał Camil
-myślałby kto,że ci na tym dziecku tak zależy a przecież to nie ty jesteś ojcem lekceważąco powiedziała Barbi
-posłuchaj kobieto !!! dla całego świata spodziewasz się mojego dziecka i to ja będę jego ojcem jak sama mi to mówiłaś więc nie dam zrobić niewinnemu dziecięciu nic złego wysyczał Camil i zaczął żonie rozwiązywać gorset
-jesteś w ciąży i to jest ważne by brzucha nie uciskać bo nosisz w nim żywe dziecko a twoje głupie strojenie mnie nie obchodzi tak długo dopóki będziesz rozsądnie postępować pouczał żonę Camil....
-nie wszyscy muszą wiedzieć ,że jestem brzemienna i przesadzasz zabraniając mi ubierać gorset marudziła Barbi ale po zdjęciu gorsetu odetchnęła bo jednak ściśnięcie w pasie powodowało,że tchu jej zaczęło brakować a bez gorsetu mogła wreszcie swobodne oddychać
-co teraz założyć by olśnić wszystkich a zwłaszcza przyjezdnych ,którzy jeszcze nie wiedza,że jestem brzemienna zastanawiała się próżna Barbi....

w Maroku po ubiciu korzystnego interesu z arabskimi kupcami Santiago Marquez Mancera y Ruiz nie posłuchawszy rad Johna Foremana przyjął zaproszenie na biesiadę z tubylcami i nie pomny przestróg ukradkiem na korytarzu rezydencji miejscowego szejka zaczął obłapiać jego córkę księżniczkę Sarę
-ojcze ten gość z Meksyku dostawia się do Sary!!! wrzasnął brat dziewczyny i wszyscy rzucili się do Santiaga
-co ci ten obcokrajowiec zrobił??? zapytała zaraz matka dziewczynę
-nic mamo wydukało wstydliwe dziewczę ale jej wścibska młodsza siostrzyczka doniosła,że widziała jak obcokrajowiec włożył rękę między nogi Sary , matka Arabki słysząc to aż poczerwieniała z gniewu
-zhańbiono mi córkę !! ten cudzoziemiec ośmielił się dotknąć Sarę tam gdzie tylko mężowi wolno !! wysyczała do męża matka Sary
-Sara ma swoje lata i za mąż jej czas a dotąd żaden wystarczająco zamożny konkurent się jej nie trafił a ten Santiago jest bardzo majętny więc na zięcia mi pasuje powiedział do żony ojciec Sary i postanowił wykorzystać postępek Santiaga by zmusić go do ożenku ze starszą córką i innych członków rodziny podburzył by poparli jego żądania...
-ośmieliłeś się dotknąć Sary w taki sposób więc musisz ją poślubić !!! zażądali krewni dziewczyny ...
-ee tam za dużo sobie chlapnąłem i tylko pomacałem dziewczę a nie zhańbiłem a zresztą jestem już żonaty i to szczęśliwie więc innej nie chcę bronił się Santiago
-naszych dziewczyn tak jak u was nie można sobie bezkarnie tykać !! warknął ojciec Sary upierając się by Santiaga ożenić z córką
-przyjmiesz zaraz wiarę muzułmańską i Sara może być twoją drugą żoną skoro jedną już masz !!! oświadczyli zdumionemu Santiagowi ojciec i brat Sary
-zrozumcie,że jeśli wyrzeknę się chrześcijaństwa moje katolickie małżeństwo z Gretą,która obecnie jest moją żoną zostanie unieważnione a kocham żonę i mam z nią małą córeczkę Rosalindę gorączkowo tłumaczył się Santiago
-nie obchodzą nas twoje problemy ale jeśli nie poślubisz Sary gardłem zapłacisz za jej zbeszczeszczenie !!! zagrozili Marokańczycy...
-jakie tam zbeszczeszczenie , powiadam,że tylko pomacałem ją tu i ówdzie i nic więcej bagatelizował swój postępek Santiago ale ojciec Sary przyłożył mu maczetę do szyi krzycząc,że zaraz łeb zetnie niewiernemu,który obraził ich rodzinę i nie chce im zadośćuczynić poprzez poślubienie Sary
-i ty i Sara zostaniecie zgładzeni jeśli do ślubu nie dojdzie, ona bo jest nieczysta po twoim dotyku a ty za jej hańbę musisz ponieść karę skoro żenić się nie chcesz !!! stanowczo powiedzieli ojciec i brat Sary a dziewczyna padła na kolana błagając o litość i rozpaczała,że może stracić swoje młode życie
-jam niczemu niewinna !!! nie zabijajcie mnie nieszczęsnej zawodziła dziewczyna zalewając się łzami
-ratuj Johnie bo zmuszają mnie do ślubu z dziewczyną ,której nawet twarzy nie zobaczyłem bo cała zakutana w ten ichniejszy ubiór prosił Foremana Santiago gdy krewni dziewczyny posłali po męża księżniczki Aiszy
-nie wymigasz się od ślubu jeśli życie chcesz zachować więc nie upieraj się i rób co karzą bo przez ciebie zginie też ta niewinna dziewczyna do której się przystawiałeś choć cię ostrzegałem,że tu wyjątkowo rygorystyczne zwyczaje panują westchnął John Foreman
-tak źle z tą Sarą w sumie nie trafiłeś bo to dziewczyna z książęcego rodu , uczono ją języka hiszpańskiego i angielskiego więc bez przeszkód możecie się porozumiewać a i spory posag ci wniesie a po ślubie odsłoni twarz i będziesz mógł ją sobie pooglądać a jak skonsumujesz małżeństwo pokrwawione prześcieradło krewnym pokażesz i zostaniesz przyjęty do jej wielkiej książęcej rodziny powiedział Foreman do Santiaga patrząc na Sarę

-rodzinę i żonę już mam i to taką co mi się podoba a ta Sara może jest brzydka i to niemożebne by mnie zmuszono do ślubu z kobietą ,której nawet twarzy nie widziałem i ledwo parę słów z nią udało mi się zamienić i to wtedy gdy poważyłem się ją poklepać tu i ówdzie bo potem odseparowano nas od siebie zżymał się Santiago
-praktycznie nie masz wyboru bo albo ślub albo śmierć z politowaniem patrząc na Santiaga powiedział John Foreman....
-jesteś tu poważany więc przekonaj ich by nie nie zmuszali do ślubu zażądał od przyjaciela Santiago
-gdybyś trzymał łapy przy sobie to nic by się nie zdarzyło aleś ty myślał,że tak jak tam u siebie dziewczynę poklepiesz po zadku i ujdzie ci to na sucho a tu niektóre rodziny marokańskie są wyjątkowo konserwatywne i wiedz,że już cię z Maroka nie wypuszczą i z Sarą będziesz musiał tu żyć a jeśli twoja obecna żona Greta zechce tu przyjechać i przyjąć wiarę muzułmańską to obie kobiety będziesz miał za żony tłumaczył Santiagowi John Foreman
-Greta jest gorliwą jest katoliczką i wiary się nawet dla mnie nie wyrzeknie by zostać muzułmanką i ją stracę jęknął Santiago
-no cóż ja też miałem problemy z Ursulą i Norą,które nie chciały być drugimi żonami gdy poślubiłem Aiszę i nie mogłem ich przy sobie zatrzymać więc innych mężów sobie znalazły ,Ursula hrabiego Baltazara Devreux a Nora medyka Olafa Lingssona więc tak też może być i z twoją Gretą uprzedził Santiaga Foreman....
-Greta mnie kocha i pewnie do mnie tu przyjedzie z naszą córeczką Rosalindą Santiago usiłował przekonać sam siebie ale w głębi duszy miał co do tego coraz większe wątpliwości.....
-John Foreman przyjął wiarę muzułmańską biorąc za żonę księżniczkę Aiszę a także Ascanio Gonzales mający za żony dwie siostry bliźniaczki Manuelę i Marcelę ale nigdy bym nie przypuszczał,że i mnie to spotka bo przecież za młodu byłem zakonnikiem i misjonarzem katolickim a teraz przyjdzie mi turban na głowie nosić i wiarę Mahometa wyznawać pieklił się Santiago
-Arabki to świetne i posłuszne żony mówię ci to na moim przykładzie a i w San Fernando mogłeś to zaobserwować bo przecież Vasco Darien za czwartą żonę wziął sobie arabską księżniczkę Fatimę przypomniał Santiagowi Foreman
-no tak ale Vasco przed ślubem nie tylko obejrzał sobie dokładnie przyszłą żonę ale i wypróbował w łożu bo gdy brali ślub była brzemienna a ja tu ledwo pomacałem dziewczę,które mam poślubić więc porównywać nie ma co bo ja praktycznie kota w worku kupuję a jak mi nie spasuje to co będzie ??? marudził zdegustowany Santiago
-jako muzułmanin możesz mieć aż cztery żony ale nie radzę bo nieraz z jedną trudno wytrzymać zażartował Foreman...
-nie kpij ze mnie syknął Santiago

rad nierad Santiago Marquez Mancera y Ruiz przyjął wiarę muzułmańską wpierw wyrzekając się chrześcijaństwa a zaraz potem zaślubiono go z księżniczką Sarą
-Sara pochlipywała przy ceremonii zaślubin i potem na przyjęciu weselnym bo bała się męża,który boczył się za nią winiąc za przymusowy
ślub...
-jeśli mężowi nie spasujesz córko to może cię nawet zabić przestrzegała nowo poślubioną żonę Santiaga jej matka
-postaram się by mąż był ze mnie zadowolony chlipała przestraszona Sara....
-już ja tej Arabeczce odpłacę na przymus jaki jej krewni wobec mnie zastosowali popijając wino mruczał pod nosem Santiago i gdy zaprowadzono ich do sypialni zostawiając ich samych krzyknął
-na co czekasz??? zdejmij mi buty !!! warknął do żony rozwaliwszy się na łożu
Sara uklękła przed nim i z wysiłkiem zdjęła buty męża
-a teraz rozbieraj te ciuchy bo chcę sobie pooglądać czyś warta tego żem cię poślubił !!! syknął Santiago
-dygocąc ze wstydu Sara powoli ściągała z siebie ubranie
-nie guzdraj się tak !!! szybciej !! na co czekasz ??? wszystko z siebie ściągaj !!! naga masz tu stać przede mną !!! rozkazywał Santiago
naga i dygocącą ze wstydu i zimna Sara stanęła w końcu przed mężem spuszczając oczy i czerwieniąc się jak burak
-całkiem niezłe masz żonko ciałko, piersi takie jakie lubię ,biodra rozłożyste więc rodzić ci będzie łatwo lustrując zawstydzoną dziewczynę mówił Santiago
-buzia też ładna więc szkoda jej zasłaniać przed światem zarechotał świeżo poślubiony mąż Sary zadowolony z wyglądu żony
-błagam bądź panie dla mnie dobry wyszeptała po hiszpańsku przestraszona dziewczyna
-wiesz czego mąż oczekuje od żony zarechotał podpity Santiago
Sara unikając jego wzroku pokiwała głową a trzęsła się przy tym jak osika ....
-mniemam,że jesteś dziewicą mruknął Santiago
-tak mój panie, Allah mnie dla ciebie przeznaczył wydukała dziewczyna
-jaki tam Allah !!! twoi zacofani rodzice i brat przemocą nas skojarzyli warknął Santiago
-nie było w tym mojej winy zagryzając wargi powiedziała Sara
-no pewnie !! stałaś jak ciele zgadzając się na wszystko co wobec ciebie postanowią prychnął Santiago
-taki już los nas dziewcząt z uniżonością szepnęła
-to kładź się tu obok mnie i szeroko rozłóż nogi mruknął do żony Santiago
-jak każesz panie płaczliwym głosem rzekła dziewczyna i położywszy się z zamkniętymi oczami czekała na to co nieuniknione
-małżeństwo skonsumowane !!! ucieszyli się za drzwiami krewni Sary słysząc jej krzyki i jęki
-dlaczego Sara tak krzyczy ??? zapytała nieświadoma tego co się dzieje młodsza siostrzyczka żony Santiaga
-twoja siostra jest już kobietą zamężną z westchnieniem powiedziała młodszej córce matka Sary
-już dość błagam !!! boli mnie !!! krzyczała po arabsku Sara gdy po pierwszym zbliżeniu mąż dobrał się do niej od tyłu
- a wrzeszcz sobie ile wlezie w tym swoim języku,którego ja nie rozumiem wysapał Santiago i dalej robił swoje
[link widoczny dla zalogowanych]
-no już nie rycz , następnym razem będzie ci lepiej !!! powiedział Santiago wygramoliwszy się z łoża i zabrawszy z łoża pokrwawione prześcieradło wyszedł z sypialni by pokazać je krewnym dziewczyny a ci gratulowali mu skonsumowania małżeństwa...
-gdy Santiago wrócił do sypialni spłakana Sara zwinęła się w kłębuszek i pociągając nosem poprosiła mówiąc do męża już po hiszpańsku
-daj mi dziś już mężu odpocząć od obowiązków małżeńskich ale jutro znów będę ci służyć swoim ciałem chlipiąc wydukała Sara
-chciałem się na niej odegrać za upokorzenie jakie zgotowała mi jej rodzina zmuszając do ślubu i skrzywdziłem ją praktycznie gwałcąc ale teraz mi jej żal pomyślał Santiago patrząc na swą młodą arabską żonę trzęsącą się po tym co przeżyła ale urażona męska duma nie pozwoliła mu okazać litości dla niechcianej żony
-ona musi wiedzieć,że nie jest i nie będzie żoną jakiej chciałem a jeśli przez nią stracę Gretę gdy odmówi przyjazdu tutaj z naszą córeczką Rosalindą będę jeszcze bardziej wyżywał się na Sarze winiąc ją za skomplikowanie mi życia postanowił sobie mściwy Santiago ....

-nie masz co płakać córko bo taki już los nas kobiet i obyś szybko zaszła w ciąże to wtedy mąż na jakiś czas da ci spokój ale do tego czasu musisz mu być uległa i robić to czego zażąda bo małżeństwo jest po to by płodzić dzieci a by je mieć musisz z mężem współżyć i to jak najczęściej pouczała Sarę jej matka rankiem po nocy poślubnej....
- marzyłam,że mój mąż będzie czuły, delikatny,że zaznam pieszczot i pocałunków a tu on od razu brutalnie się za mnie wziął nie bacząc jak mnie to bolało skarżyła się Sara
-widać mężczyźni z jego kraju tacy są i musisz się do tego przyzwyczaić a by zacząć powoli zdobywać jego względy by zaczął cię lepiej traktować ubierz się i zatańcz przed nim w sypialni w skąpym odzieniu to może wzbudzisz w nim pożądanie i miłość radziła matka Sarze
- zrobię jak radzisz mamo westchnęła Sara i gdy następnej nocy Santiago wszedł do sypialni zaskoczył go widok uśmiechniętej żony ,która uniżenie się przed nim skłoniła i zaczęła arabski taniec brzucha

-muszę udawać radosną i wymuszać uśmiech na twarzy choć tak naprawdę chce mi się płakać bo boję się swego męża kołatało w głowie Sary....
-jeszcze mnie wszystko w środku boli i oby mój mąż dziś nie był tak brutalny jak wczoraj modliła się w myślach arabska żona Santiaga wdzięcznie w tańcu wyginając swe ciało .....
Santiago aż poczerwieniał z pożądania ogarniającego jego ciało na widok pląsającej i seksownie ubranej Sary
-tutejsze kobiety wiedzą jak rozpalić mężczyznę wymamrotał podniecony
-muszę zdobyć przychylność męża i zrobię to powtarzała sobie Sara widząc jakie wrażenie robi na mężu bo Santiago zaczął powoli się rozbierać więc i ona zrobiła przed nim striptiz ....
-chodź do mnie ślicznotko zamruczał nagi Santiago siadając na łożu po turecku więc Sara nie zwlekając zrobiła czego sobie życzył choć na początku trochę nieporadnie jej szło takie odważne postępowanie wobec mężczyzny
-ach ,ouuu jęknęła młoda kobieta nadziewając się na nabrzmiałą męskość męża wsuwającą się w nią coraz głębiej a po chwili ich połączone ciała zaczęły rytmicznie podrygiwać
[link widoczny dla zalogowanych]
-muszę się do tego przyzwyczaić skoro jestem mężatką zaciskając zęby myślała Sara przytrzymywana przez silne ręce jej mężczyzny
-jesteś niesamowita wysapał po zbliżeniu Santiago
-cieszę się,że cię mój panie zaspokoiłam wyszeptała Sara rumieniąc się przy tym
-uczyć cię sztuki miłości nie muszę bo masz to we krwi kochaniutka mówił żonie Santiago przyznając rację temu co wcześniej opowiadał mu John Foreman,że arabskie kobiety są skupione na tym by swojemu mężczyźnie dać rozkosz i robią wszystko by ich pan i władca był z nich zadowolony....
-myślę,że nie będę już żałował tego przymusowego ślubu z tą młodą Arabką westchnął Santiago gdy żona znów usiadła na nim okrakiem
[link widoczny dla zalogowanych]
-Allah niech doda mi sił i uczyni mnie płodną w tej chwili jęknęła po arabsku Sara gdy znów połączyła się z mężem
Santiago pomrukiwał z zadowolenia,że jego arabska żonka przejęła inicjatywę i sam nie musi się wysilać by zaznać przyjemności
-przyjęło się ,że mężczyźni nas ujeżdżają w łożu ale i ja jako kobieta chcę i mogę to robić a czuję się z tym lepiej niż leżąc przygnieciona ciałem męża a w tej pozycji kobiety mogą dominować nad mężczyznami i pomyśleć,że te wszelkie wygibasy w łożu i poza nim gdy ciała kobiety i mężczyzny są połączone mają służyć poczęciu dziecka , a gdy zostanę matką to wypełni się moje przeznaczenie jako kobiety bo kobiety rodzą się by dać życie następnym pokoleniom Sara przypominała sobie to czego uczyła jej matka tuż przed ślubem
-masz jak najczęściej współżyć z mężem to kolejna rada a raczej przykazanie matki więc robię co mi kazano pomyślała Sara padając wyczerpana obok męża,który nawet nie raczył ją po wszystkim przytulić a zadowolony zamknął oczy i zaczął chrapać...
-mam niemłodego już męża i nie muszę się martwić,że mój pan i władca długo będzie mnie męczył co noc bo ledwo co poczciwiec daje radę a potem zasypia pomyślała Sara licząc,że pomimo to szybko poczną wspólnego potomka....
-Santiago choć mógłby być moim ojcem to jest mężczyzną pełną gębą bo zdołał spłodzić sześcioro żyjących dzieci, najstarszy jego syn ma na imię Jorge,młodsi synowie to Sebastian i Adolfo a córki to Sofia,Fiorella i Rosalinda , a mój mąż miał jeszcze najstarszą córke Anę Marię ,która zginęła tragicznie jak jej matka pierwsza żona Santiaga Rita wspominała sobie Sara to co jej o rodzinie męża opowiadano...
-jeśli dobrze rachuję to dziecko,które ja urodzę mężowi będzie jego siódmym , nie!!! właściwie ósmym potomkiem i obyśmy szybko je razem spłodzili rozmyślała Sara przytulając się do śpiącego w najlepsze męża
-nie wyobrażam sobie nie mieć dzieci bo chyba bym musiała życie sobie odebrać gdyby Allah pokarał mnie bezpłodnością westchnęła arabska żona Santiaga zasypiając obok niego a w jej łonie poczęło się dziecko ,którego pragnęła .....


w czasie gdy Santiago przeżywał upojne chwile ze swoją arabską żoną płodząc z nią potomka do San Fernando przybyli Salamankowie Ricardo z Camilą ,ich najmłodszym synkiem Jesusem Ricardem oraz starszym Carmelem , jego żoną Sofią i synkiem Carmelitem a także Conan Perez z córeczką Ksenią...

-jak dobrze ,że się znowu spotkamy cieszyli się Mario i Jimena de Valenciowie witając dostojnych przyjaciół
-śluby i wesela to zawsze dobry pretekst do spotkań a wy najmłodszej Andrei i synowi Ursuli weselisko wyprawiacie więc i nas nie mogło tu zabraknąć zaśmiała się Camila serdecznie się ściskając z Jimeną
-ależ wasz Jeric wyrósł !! zawołał Mario na widok Ricarda prowadzącego wolno dreptającego przy nim synka...
-po dzieciach widać jak nam lat przybywa zażartował Ricardo
-wiem coś o tym bo jeszcze niedawno moją Andreę za dziecko jeszcze miałem a tu ona za mąż wyszła i dziadkiem mnie zrobiła więc nic innego mi nie pozostało by usankcjonować ten stan rzeczy i skoro chce być żoną Jonatana to wesele godne Valenciówny musi mieć powiedział Mario de Valencia...
-nie gniewaj się Camilo,że ci to mówię ale od czasu gdy ostatnio się widziałyśmy sporo schudłaś z niepokojem lustrując przyjaciółkę powiedziała Jimena
-no tak ,zorientowałam się po sukniach bo tak na mnie wisiały,że musiałam krawcowej zlecić poprawki westchnęła Camila de Salamanca
-dolega ci coś ??? z niepokojem zapytała Jimena
-zwierzę ci się,że po urodzeniu Jerica nie doszłam w pełni do siebie, często mam bóle brzucha i apetytu nie mam więc chudnę wyszeptała Camila
-medyków się radziłaś ??? dociekała Jimena
-tu w San Fernando poproszę o badanie medyków Olafa i Maria bo tamtejsi medycy orzekli,że to wszystko przez te cesarskie cięcie,które mi zrobili by Jeric żywy mógł przyjść na świat powiedziała Camila
- dobrze ,że moja Andrea uniknęła tego zabiegu bo też nie mogła urodzić i już zastanawiano się by tak jak z tobą nie postąpić ale Jonatan wpadł do sypialni gdzie rodziła i jakoś poszło z ulgą rzekła Jimena....
-w moim przypadku to cesarskie cieciu uratowało i mnie i mojego synka a to,że teraz to się na mnie odbija to muszę ścierpieć westchnęła Camila
-co ty opowiadasz po to mamy medyków by nam w cierpieniach ulżyli żachnęła się Jimena....

młodzi Salamankowie Carmelo i Sofia z synkiem z zadowoleniem rozgaszczali się w swoim domu gdzie odwiedzali ich krewni i przyjaciele
-szkoda,że tata wyjechał do Maroka westchnęła Sofia słysząc od brata Adolfa i macochy Grety o podróży Santiaga....
-Amanda znów w ciąży zdziwiła się Sofia na wieść o błogosławionym stanie żony starszego brata Sebastiana
-to czwarta ciąża Amandy i chyba najbardziej zagrożona więc jej mąż a twój brat może wdowcem zostać jeśli coś pójdzie nie tak relacjonowała pasierbicy Greta Marquez Mancera y Ruiz
-Sebastian niepotrzebnie żonę naraził na kolejną ciąże po ostatniej gdy paraliżu doznała kręcąc głową mówiła Sofia
-Barbara Darien żona Camila też jest przy nadziei dodała zaraz Greta
-w naszej rodzinie też dzieciątko w drodze bo mój brat Andres obecnie wicekról Nowej Hiszpanii i bratowa Halszka drugiego dziecka się spodziewają pochwalił się Carmelo krewnym żony....
-Halszka pomimo ciąży jednak przybędzie z mężem na wesele Andrei i Jonatana ciągnął dalej Carmelo....
-sporo utytułowanych gości będzie i prestiż weseliska będzie duży przez obecność byłej i aktualnej pary wicekrólewskiej zażartował Adolfo Marquez Mancera y Ruiz ....
-pewnie Greto tęsknisz za moim tatą bardziej stwierdziła niż zapytała macochę Sofia
-Santiago nawet napisać nie raczył więc on chyba za mną nie tęskni powiedziała wymijająco Greta
-tatę zajmują w Maroku tylko interesy handlowe i pewnie czasu mu nie starcza nawet na pisanie listów jakby usprawiedliwiając ojca mówiła Sofia
-nie dałbym głowy za wierność ojca bo jeśli tylko trafi mu się okazja to w Maroku będzie zdradzał Gretę pomyślał Adolfo zerkając na swoją ukochaną a Greta zmieszała się widząc jego pożądliwy wzrok.......
-nie patrz tak na mnie przy wszystkich bo jeszcze gotowi się domyślić ,że łączy nas coś więcej niż powinno szepnęła Greta do kochanka gdy na moment zostali sami....
-sporo znanym nam kobiet spodziewa się dzieci więc jak ojciec stęskniony i wyposzczony wróci już z Maroka to pewnie i ty Greto po raz drugi mamą zostaniesz zażartowała księżna Sofia de Salamanca zwracając się do macochy ....
-ty z Carmelem też o drugie dziecko powinniście się postarać skoro mnie tego życzysz zachichotała Greta myśląc,że jeśli znów zajdzie w ciąże to ojcem będzie jej pasierb Adolfo a nie jej mąż Santiago....


Conan Perez z córeczką Ksenią na ręku zapukał do domu młodych Darienów pod nieobecność Camila w domu a Barbi widząc ex kochanka zezłościła się sycząc
-jak śmiałeś tu przyjechać???? !!!
-jestem wolnym człowiekiem i jeżdżę gdzie mi się podoba a tu mieszka druga z moich córek więc to chyba nic złego,że przyjechałem by ją zobaczyć oznajmił poirytowanej Barbi
-ciiichoo !!! tu wszyscy myślą,że Ingrid to córka mego męża Camila i tak ma pozostać !!! warknęła Barbara Darien ....
-chcę by moje córki Ksenia i Ingrid się znały i spotykały zaczął mówić Conan
-Ingrid ma już starszą siostrę i jest nią moja Anabella wycedziła przez zęby Barbara...
-ma też drugą siostrę i jest nią moja Ksenia przedrzeźniając Barbi powiedział Conan
-nie wyprowadzaj mnie z równowagi !!! krzyknęła Barbi zamachnąwszy się na Conana
-uspokój się ślicznotko bo nie było moim zamiarem cię denerwować zwłaszcza teraz gdy jesteś znowu brzemienna i ciekaw jestem tylko kogo tym razem obdarzyłaś swymi względami i kto będzie szczęśliwym tatusiem chcąc dociąć Barbi za nieprzychylne powitanie złośliwie zarechotał Conan Perez....
-za kogo ty mnie uważasz dzikusie???? !!! to dziecko mego męża Camila kładąc ręce na swoim płaskim jeszcze brzuszku powiedziała Barbara stanowczym głosem
-jeśli to prawda to gratuluję,że twój mężulek wyleczył się z męskiej niemocy mrugając oczkiem powiedział Conan Perez
Conan upierał się jednak by zobaczyć Ingrid więc Barbi nie chcąc wywołać skandalu pozwoliła dziewczynkom razem się pobawić...
-mamy śliczne córeczki ja dwie i ty dwie żartował Conan siedząc z Barbi na tarasie gdy patrzyli jak Anabella,Ingrid i Ksenia bawią się na trawie w ogrodzie rezydencji Darienów....
-jak tylko przyjechałem do San Fernando dowiedziałem się o twojej ciąży i tak przy okazji chciałem ci pogratulować zaczął mówić Conan chcąc udobruchać Barbi poirytowaną jego nieoczekiwaną wizytą ....
-to mała mieścina i wszyscy o wszystkich plotkują więc nie dziwię się,że zaraz ci o tym doniesiono westchnęła Barbara
-chcecie mieć z mężem syna??? zapytał Conan
-oczywiście,że chcemy syna i to musi być chłopak !!! z przekonaniem rzekła Barbi
-to życzę ci by nasze córeczki miały braciszka śmiejąc się powiedział Conan
-mam nadzieje,że nie zamierzasz mnie i Ingrid uprzykrzać życia częstymi wizytami powiedziała Barbi badawczo popatrzywszy na Conana
-nie obawiaj się , zamieszkać tutaj nie zamierzam bo mam swój biznes nad morzem i tam wrócę z Ksenią ale przy okazji wizyty moich przyjaciół Salamanków w San Fernando i ja postanowiłem tu przyjechać by zobaczyć moją drugą córeczkę tłumaczył się Conan Perez...
-zobaczyłeś małą ale mnie i jej nie rujnuj życia bo lepiej by pozostało tak jak jest i Ingrid nosząc nazwisko Darien za ojca uważała mego męża Camila a ty znajdź sobie jakąś kobietę dla siebie i narób jej dzieciaków by mojej córki i mnie nie niepokoić pouczała Conana Barbara patrząc na niego z wyższością...
-posłuchaj Barbi !!! nawet jak będę miał gromadę innych dzieci o Ingrid nie zapomnę bo to moja krew i nie wymagaj tego ode mnie bo choć masz mnie za dzikusa ja chcę zadbać o swoje dziecko i nie jestem z tych co narobią dzieci a potem się nimi nie interesują stanowczym głosem rzekł Conan urażony traktowaniem go przez byłą kochankę będącą przy tym matką jego młodszej córki...
-daj sobie powiedzieć,że Ingrid ma wszystko czego potrzebuje więc dbać o nią nie musisz i o nas zapomnij !!! powtórzyła Barbara....
-jesteś egoistką myślącą tylko o sobie i dopiero teraz zaczęło ci zależeć by skandalu nie wywoływać zdradzając otoczeniu,że twoja druga córka to owoc niewierności wobec męża a jak wdałaś się ze mną w romans to nie miałaś zahamowań więc i dziecko ze mną musiałaś brać pod uwagę choć udawałaś,że nie chcesz zajść w ciąże więc teraz nie graj przede mną oburzonej,że rodzoną córkę chcę widywać !!! wygarnął Barbi wzburzony Conan
-nie obchodzi mnie czy mi wierzysz czy nie ale wówczas gdy byliśmy razem naprawdę nie chciałam drugiej ciąży ale jak już się przytrafiło musiałam się z tym pogodzić a co trudniejsze męża przebłagać i uprosić by dziecko uznał i teraz gdy Camil uwielbia Ingrid a ona jego jako swego tatusia ty nie będziesz bruździł w naszej rodzinie !!! piekliła się Barbara widząc nieprzejednaną postawę Conana....
-dzięki Bogu,że Sebastian Marqueza Mancera y Ruiz nie wie,że to z nim jestem w ciąży bo kiedyś miałabym z nim takie kłopoty jakie dziś mam z tym Conanem Perezem pomyślała zdenerwowana Barbara Darien...
-no dobrze, teraz dziewczynki są jeszcze małe i niewiele rozumieją ale za parę lat jak podrosną to chcę by moje córki się regularnie spotykały ze sobą więc żądam by Ingrid przyjeżdżała na wakacje do mojego nadmorskiego domu i twoja w tym głowa byś coś wiarygodnego wymyśliła,że niby my jako dobrzy starzy znajomi chcemy by nasze córki się spotykały kpiącym głosem powiedział do Barbi ojciec jej drugiej córki...
-widzę,żeś uparty i nie ustąpisz westchnęła Barbi
-dobrze sądzisz, urodziłaś moją córkę i mam prawo ją widywać choć od czasu do czasu!!! dobitnie to podkreślając powiedział Conan Perez....

-co on tu robi ??? wskazując na Conana zapytał Camil wchodząc do domu i widząc żonę z jej ex amantem
-przyjechał poznać Ingrid ale zaraz po przyjęciu weselnym młodej pary hrabiowskiej Devreaux wyjedzie skąd przyjechał szybko powiedziała Barbara nie chcąc by jej mąż zaczął ją znów o odnowienie romansu z Conanem Perezem podejrzewać....
-dla Ingrid zawsze to ja będę ojcem i nieważne żeś ty ją spłodził ale ja wychowam jak swoją zbliżając się do Conana mówił Camil Darien
-nie dam sobie odebrać prawa do widywania córki !!! syknął Conan Perez i obaj mężczyźni najeżyli się jakby chcieli do walki stanąć więc Barbara nie zwlekając wskoczyła miedzy nich rozdzielając ich...
-ustaliłam z Conanem przed twoim przyjściem,że jak Ingrid podrośnie będziemy ją wysyłać na wakacje do nadmorskiego domu wujka Conana czyli przyjaciela naszej rodziny gorączkowo tłumaczyła mężowi Barbi
-ładny mi z niego przyjaciel rodziny Darienów kpiąco powiedział Camil Darien patrząc na Conana...
-myśl co chcesz ale Ingrid będzie widywała się ze mną i swoją przyrodnią siostrą Ksenią powiedział Conan Perez czułością patrząc przez okno na bawiące się w ogrodzie trzy dziewczynki....
-nie zgadzam się byś mieszał w głowie temu dziecku więc nie pozwolę Ingrid jeździć do twego domu !!! zaperzył się Camil Darien doskoczywszy do Conana i zaczęli się szamotać pomimo wysiłków Barbi,która próbowała ich rozdzielić..
-natychmiast przestańcie !!! dziewczynki mogą zobaczyć ,że się za łby wzięliście i gotowe się mocno przestraszyć co robią ich ojcowie powtarzała Barbi chcąc zapanować nad mężem i ex kochankiem ale nagle w ferworze szamotaniny Conan Perez mocno popchnął Barbarę,która zatoczyła się i upadła na podłogę uderzając się w brzuch i zaczęła jęczeć trzymając się za podbrzusze
-Boże !!! boli mnie !!! stracę dziecko !!! zawodziła Barbara gdy obaj do niej przypadli z niepokojem patrząc co się z nią dzieje
-ty przeklęty dzikusie !!! co zrobiłeś mojej żonie ???!!! wycedził przez zęby Camil podnosząc na rękach Barbarę
-trzeba jej medyka wymamrotał pobladły nagle Conan i wypadł z domu pędząc w stronę rynku miasteczka i po drodze wypytując ludzi gdzie mieszka miejscowy medyk
Camil tymczasem kazał zawołać ojczyma Barbary medyka Olafa,który razem z matką Barbary Norą gościli jeszcze u córki i zięcia
-nie histeryzuj Barbi uspokajał pasierbicę medyk Olaf
-nie chcę poronić !!!jęczała Barbara zwijając się z bólu....

-mam ostatnio niepokojące sny o Santiagu i boję się ,żeby mój syn w Maroku nie wplatał się w jakieś kłopoty mówiła Donia Ofelia do Amandy gdy odwiedziła pasierbicę zmuszoną leżeć w łożu....
-Santiago jest chyba szczęśliwy w małżeństwie z Gretą więc za innymi nie powinien się oglądać ale znając jego charakter to któż to wie czy dochowa wierności żonie rzekła Amanda...
-no właśnie!!! znam mego syna i wiele jego niecnych postępków musiałam ścierpieć westchnęła zamyślona Donia Ofelia....
-gdzie jest medyk ??? natychmiast potrzebuję medyka !!! Amanda i Donia Ofelia usłyszały męskie krzyki gdy wpadł tam Conan Perez myląc domy bo myślał ,że tu właśnie mieszka miejscowy medyk...
-co się stało ??? przytomnie zapytała Donia Ofelia oferując swoją pomoc
-Barbarze Darien potrzeba medyka bo gotowa poronić pospiesznie opowiadał Conan usłyszawszy,że Donia Ofelia to doświadczona akuszerka....
-pewnie jej ojczym medyk Olaf już jej pomaga bo przecież u nich mieszka ale na wszelki wypadek i ja pójdę tam powiedziała Donia Ofelia i podreptała z Conanem Perezem do domu młodych Darienów...
-szybciej pani !!! szybciej !!! poganiał Donię Ofelie Conan Perez czując się winny wobec Barbi bo niechcący ją popchnął i przez to upadła
-oby Barbi nie poroniła bo nigdy mi tego nie wybaczy a ten jej mężulek tym bardziej skoro chciał mieć syna powtarzał sobie pod nosem zdenerwowany Conan...

-nie wyglądało to najgorzej ale jednak Barbi poroniła!!! krzyczał sam do siebie medyk Olaf Lingsson trzymając się za głowę biegając w kółko przed sypialnią pasierbicy gdy wpadł tam Conan Perez z Donią Ofelią
-nie może być !!! krzyknął Conan słysząc słowa ojczyma Barbary i zbladł
-dałem jej napój na powstrzymanie skurczów ale i tak dostała krwotoku i po dziecku jęknął Olaf czując się winny,że nie zdołał pomóc ukochanej córeczce jak zawsze Barbi nazywał
-robiłeś wszystko co trzeba kochanie pocieszała męża Nora Lingsson też zmartwiona utratą nienarodzonego wnuka
-współczuję wam ale wiecie,że niekiedy kobiety ronią z różnych przyczyn i trzeba się z tym pogodzić a ty Olafie jesteś nadzwyczaj dobrym medykiem i skoro tobie nie udało się uchronić Barbi przed poronieniem nikt inny by tego nie dokonał z pewnością w glosie powiedziała Donia Ofelia do rodziców Barbary....
-jak Barbi to zniosła ???nieswoim głosem zapytał Conan Perez
-histeryzowała strasznie i wszystkich dookoła wini za to nieszczęście ze łzami w oczach powiedziała Nora Lingsson
-trzeba Barbarę wspierać w tych trudnych dla kobiety chwilach westchnęła Donia Ofelia i dodała
- pójdę do niej i weszła do sypialni gdzie Barbara akurat wyżywała się na swoim mężu Camilu Darienie
-pewnie cieszysz się,że straciłam to dziecko z trudem mówiąc pochlipywała Barbara
-to twoja wina bo zacząłeś bójkę z Conanem i ja chcąc was rozdzielać naraziłam siebie i moje dziecko wyrzucała mężowi
-co ty opowiadasz kobieto !!! obruszył się Camil ale widząc wchodzącą Donię Ofelię nie chciał nic więcej mówić
-w takiej chwili oboje powinniście się wspierać bo strata dziecka dotyka przecież oboje rodziców zaczęła mówić do młodych Donia Ofelia
-nie powiem jej,że straciłam właśnie jej prawnuka bo ojcem mego nienarodzonego dziecka był Sebastian Marquez Mancera y Ruiz pomyślała Barbara patrząc na Donię Ofelię
-żal mi was bardzo bo jesteście dobrymi rodzicami dla waszych córeczek Anabelli i Ingrid i pewnie syna chcieliście ale to nic straconego bo ty Barbi jesteś jeszcze bardzo młoda i wkrótce znów zajdziesz w ciąże chcąc pocieszyć strapioną Barbarę mówiła do niej Donia Ofelia...
-dziękujemy za wsparcie Donio Ofelio z szacunkiem całując dłonie starszej pani mówił Camil Darien a Barbara nie odzywała się ani słowem popłakując na wspomnienie,że poroniła ...
-dlaczego mnie to spotkało wymamrotała Barbi i znów łzy potoczyły się po jej twarzy
-taka widać była wola Boska westchnęła Donia Ofelia
-to przez w bójkę jaką wdał się mój mąż i ten dzikus i tylko przez nich dwóch mój syn nie żyje bo wierzę,że to był chłopiec i gdybym nie upadła do poronienia by nie doszło i moje córeczki miałyby braciszka !!! warknęła Barbara
-nie mów tak !!! twój mąż cierpi tak jak ty z powodu straty waszego dziecka mówiła Donia Ofelia widząc zbolałą minę Camila Dariena,którego słowa żony dotknęły do żywego...
-to nie on cierpi a ja bo nosiłam w łonie nowe życie a teraz jestem pusta !!! krzyknęła Barbara chwyciwszy się się za brzuch
-musi minąć trochę czasu aż Barbi pogodzi się z tym co ja spotkało szeptem mówiła Donia Ofelia do Camila radząc mu cierpliwość wobec żony
-poronienie dla kobiety,która chciała dziecka jest trudne do przeżycia ale ty kochasz żonę bo widzę to w twoich oczach jak na nią patrzysz i razem przez to przejdziecie a za parę miesięcy znów będziecie oczekiwać kolejnego dziecka i w końcu doczekacie się upragnionego syna mówiła Donia Ofelia do strapionego Camila
-jesteś pani taka dobra,że nie wiem jak dziękować za słowa otuchy powiedział Camil Darien nie patrząc w oczy Donii Ofelii ....

Conan Perez zabrał swoją córeczkę Ksenię i denerwowany opuścił dom młodych Darienów...
-wolę teraz Barbarze nie pokazywać się na oczy bo i mnie gotowa oskarżyć o stratę swego dziecka a poróżnić się z nią nie mogę ze wzgląd na naszą wspólną córeczkę Ingrid pomyślał ex kochanek Barbi

po powrocie do swego domu Donia Ofelia zastała tam czekającą na nią księżnę Camilę de Salamanca
-na sprawach kobiecych to ty Donia Ofelio najlepiej się znasz i może zaradzisz moim cierpieniom zaczęła Camila opowiadając o swoich problemach zdrowotnych po urodzeniu najmłodszego synka Jerica
- te dolegliwości ,które odczuwasz to ani chybi przez to cesarskie cięcie,które ci zrobili byś mogła wydać na świat synka i pobolewa cię podbrzusze bo masz blizny po tym zabiegu bo naciąć cie tylko powinni a nie brzuch haratać zaczęła głośno dedukować Donia Ofelia bo nie sam zabieg zwany cesarskim cieciem wydawał się jej barbarzyństwem
-powiesz pewnie,że ja starej daty jestem ale tak myślę i gdy rodziła ta młodziutka Andrea i też zaczęli mówić o tym cesarskim cieciu sama to Jimenie odradziłam wyznała Donia Ofelia Camili
-ja tam nie będę teraz kwestionować tego co przy porodzie zrobili mi medycy Olaf Lingsson i mój własny syn medyk Mario bo pewnie bez tego ani ja ani Jeric nie przeżylibyśmy ale teraz nie chcę znów zacząć zażywać napojów przeciwbólowych lub odurzających bo byłam już od nich uzależniona i omal źle się do dla wszystkich nie skończyło westchnęła Camila wspominając jak zostawiła synka w lesie...
-przy współżyciu z mężem też odczuwasz bóle zapytała Camilę Donia Ofelia
-niestety tak i dlatego coraz rzadziej pozwalam Ricardowi na zbliżenie spuszczając oczy wyszeptała zażenowana Camila
-wy z Ricardem jesteście wyjątkową parą i ani wiek ani stan zdrowia nie powinien być przeszkodą byście do późnej starości przyjemności zażywali bo to bynajmniej nie jest przywilej młodych choć oni tak sądzą figlarnie mrużąc oczy powiedziała Donia Ofelia...
-też bym chciała częściej się kochać ale gdy zamiast przyjemności czuję ból przechodzi mi na wszystko ochota i wykręcam się jak mogę przed zbliżeniem a Ricardo zaczął mi wyrzucać ,że to tylko wymówki nie wierząc,że tyle czasu po porodzie a ja wciąż mam jakieś bóle poskarżyła się Camila
-no cóż mężczyźni nie doświadczają tego co kobiety i dlatego trudno im nas zrozumieć westchnęła Donia Ofelia
-kocham Ricarda więc poświęcam się niekiedy i zaciskając zęby z bólu zgadzam się na współżycie ale to już nie to co dawniej bo teraz dla mnie to tylko przykry obowiązek by jemu sprawić przyjemność zwierzała się Camila
-z mojego długoletniego doświadczenia akuszerki powiem ci,że wiele kobiet nigdy nie doświadczyło rozkoszy podczas współżycia i robią to tylko z obowiązku więc ty i tak jesteś szczęściarą bo miałaś z mężem udane życie intymne mówiła Donia Ofelia
-mam więc teraz pogodzić się z tym,że będą mi te bóle już zawsze dokuczać jęknęła Camila
-nasze ciało z biegiem lat się zmienia i odczucia też więc o tamtych szaleństwach z młodości w łożnicy zazwyczaj nie ma co marzyć bo i tak długo i tak często nawet mężczyzna nie może ale jak powiedziałam współżyć powinno się jak najdłużej się da i są pewne na to sposoby mówiła Donia Ofelia doradzając Camili....

w tym czasie Ricardo de Salamanca rozmawiał ze swoim synem medykiem Mariem o dolegliwościach żony
-czy to możliwe by twoja mama tyle czasu po narodzinach Jerica wciąż czuła się nie najlepiej ???
-jeśli mama mówi,że odczuwa bóle to należy jej wierzyć a mu medycy nie na wszystko potrafimy poradzić a ten nowatorski zabieg cesarskiego cięcia też może mieć takie dalekosiężne skutki dla kobiety z zadumą powiedział medyk Mario de Salamanca....

Ascanio Gonzalez wymógł na Jimenie de Valencji by na przyjęcie weselne Andrei z Jonatanem Devreaux zaprosiła też jego dzieci czyli oprócz Eduarda z żoną Sandrą także Lady Aurorę Foreman z mężem Davidem aż z dalekiego Nowego Orleanu, Paolę Darien z mężem Alexem z Veracruz oraz najmłodszego syna Jose Rodolfa Suareza,który studiował w stolicy Meksyku
-chcę by moje wszystkie dzieci były na weselu swej najmłodszej siostry oznajmił zdumionej Jimenie Ascanio
-nie waż się zepsuć wesela Andrei zdradzając jej i wszystkim obecnym,że mieliśmy ze sobą romans i ojcem Andrei nie jest mój mąż Mario
-ciągle biję się z myślami czy to zrobić bo z jednej strony kusi mnie by Andrea wiedziała,że jestem jej ojcem ale z drugiej strony tak jak mi to mówisz mógłbym za wiele osób skrzywdzić tym wyznaniem westchnął Ascanio
-dobrze,że rozumiesz sytuację i nie upieraj się by po tylu latach zdradzać to co nikomu szczęścia nie przyniesie a wprost przeciwnie bo Mario może mnie na starość wyrzucić z domu za zdradę, ty stracisz posadę urzędnika przy pałacu bo po tym wyznaniu Mario i ciebie przegoni z San Fernando a i Andrea nie będzie ci wdzięczna,że pozbawiłeś jej miłości Maria,którego jako ojca uwielbia Jimena cierpliwie przekonywała dawnego amanta....
-lepiej zatem jak wszystko zostanie po staremu uznał Ascanio rozważywszy,że więcej straci niż zyska ujawniając co kiedyś łączyło go z Jimeną....


-z okazji wesela młodej pary hrabiowskiej Andrei i Jonatana Devreaux zjadą tu nasze córki twoja Paola z mężem Alexem i synkami i moja Aurora z mężem Davidem i bliźniętami cieszyła się Manuela Gonzales
-już nie mogę się doczekać ich przyjazdu powiedziała Marcela do Ascania i Manueli
-to będzie prawie jak nasz zjazd rodzinny Gonzalesów bo wszystkie swoje dzieci będę mieć przy sobie i wnuczęta będę mógł przytulić mówił wzruszony tym faktem Ascanio Gonzalez....

rankiem w swoim domu Greta Marquez Mancera y Ruiz po upojnej nocy z Adolfem wylegiwała się w łożu i jak przez wszystkie ranki ostatniego tygodnia i dziś dopadły ją mdłości i zawroty głowy ...
-tak tego chciałam więc dlaczego mnie to teraz nie cieszy pomyślała Greta z trudem łapiąc oddech i siadając na łożu zakładała szlafroczek by iść się umyć

-niedobrze mi wymamrotała i pobiegła wymiotować a potem siadła na sofie i odpoczywała po męczących torsjach
-modliłam się o drugie dziecko i będę je miała wyjąkała młoda kobieta gdy do pokoju wszedł Adolfo
-okropna dziś pogoda, tak leje ,że z domu nie chce się ruszać zaczął mówić Adolfo i podchodząc do Grety przyjrzał jej się z niepokojem
-strasznie jesteś blada kochanie szepnął Adolfo zbliżając się do Grety
-źle się czujesz ?? może medyka lub babcie Ofelię wezwać by cię zbadali zaczął mówić Adolfo
-nikogo nie wzywaj !!! warknęła Greta
-co z tobą ??? powtórzył Adolfo
-spełniło się to czego pragnęłam ale teraz nie wiem czy dobrze się stało westchnęła Greta
-o czym ty mówisz ??? dopytywał się Adolfo
-jestem w ciąży wyszeptała Greta
-to cudownie !!! będziemy mieli dziecko ucieszył się Adolfo
-jakie cudownie !!! ty chyba powagi sytuacji nie rozumiesz Adolfie !!! krzyknęła nagle Greta
-jestem żoną twego ojca a zaszłam w ciąże z tobą i chyba się pod ziemię zapadnę gdy to wszystko wyjdzie na jaw a musi wyjść bo zacznę grubnąć i skoro mój mąż wyjechał już jakiś czas temu to co powiem???,że niepokalane poczęcie mi się przydarzyło !!! krzyczała poirytowana Greta
-chciałaś mieć drugie dziecko więc nie wiem czemu tak reagujesz??? usiłował uspokajać Gretę zadowolony z perspektywy ojcostwa Adolfo....
-to prawda pragnęłam drugiego dziecka ale teraz źli ludzie nasze dziecko nazwą bękartem a nas oboje cudzołożnikami rozpłakała się Greta
-nie dramatyzuj kochanie !!! szeptał Adolfo tuląc ukochaną
-mężczyzn ocenia się łagodniej a mnie od ladacznic, rozpustnic będą wyzywać łkała Greta
-wyjedziemy stąd do posiadłości ojca w Garbancillo i tam w ukryciu urodzisz nasze dziecko wymyślił na poczekaniu Adolfo
-a co potem ??? przecież musimy tu wrócić z dzieckiem a jak Santiago się pojawi to co mu powiem??? mam do rodzonego dziecka się nie przyznawać??? udając,że jej przysposobiłam !!! serce by mi pękło gdybym tak zrobiła bo bycie matką zawsze było moim największym marzeniem a teraz życie mi się tak skomplikowało gdy ciebie i mnie połączyło uczucie a ja nie jestem wolna pociągając nosem chaotycznie mówiła Greta...
-coś wymyślimy ale nie wiesz jak mnie uszczęśliwiłaś nowiną o dziecku !!! naszym dziecku,które poczęliśmy z miłości mówił dumny z siebie Adolfo do patrzącej na niego Grety
-dobrze ,że chociaż ciebie to cieszy tak bezwarunkowo bo ja ci szczerze wyznam,że i chcę i boję się mieć tego dzieciaczka mówiła Greta tuląc się do ukochanego...
-dziecko to zawsze szczęście i błogosławieństwo Boże a nasze w szczególności kochanie i teraz gdy zaszłaś ze mną w ciąże to dla nas znak,że nasza miłość podoba się Bogu bo inaczej nie dawałby nam wspólnego dziecka przekonywał Gretę Adolfo....
-zapominasz o swoim ojcu jak mu powiemy o tym,że pod jego nieobecność go zdradziliśmy a ja zamiast urodzić mu drugie dziecko wydam na świat jego wnuka wzdychała Greta
- jak ojciec wróci ja sam z nim porozmawiam by wasze małżeństwo unieważnić odważnie powiedział Adolfo
-Santiago się załamie naszą zdradą bo on sam pewnie nigdy by mnie nie zdradził i teraz usycha z tęsknoty za nami a my go tak zawiedliśmy zadręczała się Greta....
-nie wiem co ojciec robi w tym Maroku ale nawet listów nie pisze to wątpię by tak usychał tęskniąc za nami w samotności wzruszając ramionami powiedział Adolfo i powoli zaczął ściągać szlafroczek Grety i zrzucił z siebie koszulę...
-w nocy się kochaliśmy a ciebie znów na amory bierze zachichotała Greta
-nie mów ,że ciąża przeszkodzi nam by tak jak do tej pory sobie używać mruczał młodzieniec a widząc ,że Greta nie wzbrania się przed jego pieszczotami wymamrotał raz po raz cmokając kobietę
-chodź do mnie kochanie i przestań się martwić bo powiadam ci,że teraz bardziej niż kiedykolwiek jestem przekonany,że jesteśmy dla siebie stworzeni a nasze dzieciątko w twoim brzuszku to jest żywy dowód,że powinniśmy być razem i nikt i nic nie zdoła nas rozdzielić wyszeptał Adolfo czule całując Gretę a wchodząca do sypialni syna i synowej Donia Ofelia oniemiała widząc całującego się wnuka i synową


-chyba słuch i wzrok mnie już zawodzi ze starości bo to niemożliwe by Greta była w ciąży ze swoim pasierbem a moim ukochanym wnukiem Adolfem pomyślała zaskoczona Donia Ofelia....
-wpadłam tu bez zapowiedzi bo choć pada deszcz mi nie straszny i tak zaskoczyłam młodych przemknęło przez głowę starszej pani...
-jak mam zareagować czy potępić ciężarną synową za romans z Adolfem czy też wspierać przyszłych rodziców mego prawnuka zaczęła gorączkowo się zastanawiać Ofelia gdy młodzi zajęci sobą jeszcze nie zorientowali się,że nie są już sami i zapamiętali się w namiętnym całowaniu...

-hmmm ....chrząknęła Donia Ofelia i młodzi zobaczywszy ją odskoczyli od siebie jak oparzeni a Greta szybko zakryła rękami nagie piersi i czerwieniąc się nie mogla wydusić z siebie ani słowa....
-babcia tutaj... wydukał Adolfo też nie śmiejąc spojrzeć w oczy Donii Ofelii
- z rana przyszła mi ochota by pomimo deszczowej pogody was odwiedzić ale nie przypuszczałam,że wy nieobecność Santiaga tak wykorzystujecie z dezaprobatą powiedziała Donia Ofelia...
-w naszej rodzinie już różne rzeczy się działy ale po was obojgu tego bym się nie spodziewała kręcąc głową z niedowierzaniem mówiła dalej starsza pani...
-zakochałem się w Grecie a ona odwzajemniła moje uczucie babciu i chcemy być razem zwłaszcza teraz gdy Greta zaszła ze mną w ciąże odważył się powiedzieć Adolfo bo Greta pośpiesznie ubrawszy na siebie szlafroczek dalej nie mogła wydobyć z siebie słowa i tylko potakiwała głową temu co mówił Adolfo...
-co ty powiesz ???? chcesz być z kobietą która już ma męża i dziecko a ten jej mąż to twój rodzony ojciec !!! kpiąco powiedziała do wnuka Donia Ofelia
-a ty Greto tak mnie zapewniałaś,że małżeństwo z Santiagiem to szczyt twoich marzeń bo z nim chcesz stworzyć liczną rodzinę , urodziłaś mu córeczkę Rosalindę i chciałaś kolejnych dzieci a gdy tylko wyjechał zaczęłaś go zdradzać i to z jego synem !!!! ganiła synową Ofelia
-nie dręcz Grety babciu bo to ja ją uwiodłem i jeśli kogoś masz potępiać to tylko mnie !! stanął w obronie ukochanej szarmancki Adolfo....
-do zdrady trzeba dwojga i oboje zawiniliście a teraz co zamierzacie ??? biorąc się pod boki zapytała Donia Ofelia....
-po weselu Andrei i Jonatana wyjedziemy niby do ojca do Maroka a tak naprawdę zaszyjemy się w Garbancillo i tam Greta urodzi nasze dziecko za siebie i ukochaną powiedział Adolfo...
-jesteś pewna,że spodziewasz się dziecka ??? zapytała synową Donia Ofelia
Greta pokiwała głową ale teściowa rzekła
-zbadam cię więc połóż się na łożu a ty Adolfo wyjdź i poczekaj na korytarzu rozkazała Donia Ofelia....
Adolfo ścisnął Gretę za rękę i szepnął jej
-pamiętaj ,że cię kocham i będę przy tobie na dobre i złe ukochana
-ja też cie kocham szepnęła Greta patrząc z uwielbieniem na Adolfa

gdy Adolfo wyszedł na korytarz przybył posłaniec z listem aż z Maroka i Adolfo poznawszy pismo ojca drżącymi rękami je otworzył i przeczytał,że Santiago nakazuje by on Adolfo zabrał swoją macochę Gretę i małą siostrzyczkę Rosalindę i przybył do posiadłości w Maroku,którą nabył tam Santiago...
-postanowiłem synu osiedlić się w Maroku i żonę z córką chce tu sprowadzić a i ty przyjedź to ożenię cię z jedną z bogatych arabskich księżniczek,które chętnie poślubią takiego przystojnego młodzieńca jak ty Adolfie pisał do syna Santiago Marquez Mancera y Ruiz nie wspominając jednak, że przyjął wiarę muzułmańską i ma tam już drugą arabką żonę księżniczkę Sarę....

Donia Ofelia badając Gretę przy okazji zadawała jej pytania od kiedy współżyje z Adolfem a kiedy ostatni raz z mężem przed jego wyjazdem się kochała....
-nalewka na płodność ,którą ci przysyłałam przyniosła pożądany skutek i tak jak chciałaś zaszłaś w drugą ciąże westchnęła Donia Ofelia skończywszy badanie synowej....
-zawsze marzyłam o gromadce dzieci ale gdy zorientowałam się,że znów jestem brzemienna zaczęłam się bać co teraz będzie bo wcale nie planowałam tego co się stało ale tak zapamiętaliśmy się z Adolfem w namiętności,że nie zważaliśmy na nic zwierzała się Greta....
-posłuchaj uważnie co ci powiem Greto zaczęła mówić Donia Ofelia...

-twoja ciąża jest bardziej zaawansowana niż sądziłaś i ojcem twego drugiego dziecka nie może być Adolfo jeśli prawdę mi powiedziałaś od kiedy zaczęliście współżyć więc będziesz miała drugie dziecko z prawowitym mężem czyli Santiagiem bo poczęcie musiało nastąpić gdy Santiago był tu jeszcze w San Fernando więc jeśli wtedy jeszcze nie zdradzałaś męża to on spłodził dziecko,które nosisz oznajmiła zdumionej synowej doświadczona w położnictwie Donia Ofelia
-o nie !!! wolałabym by to nie było dziecko Santiaga bo już go nie kocham a prawdziwą miłość czuję do Adolfa a on gdy się dowie ,że to nie on jest ojcem mego dziecka będzie bardzo zawiedziony bo tak już się cieszył ze swego ojcostwa !!! zaczęła histeryzować Greta,która wciąż nie mogła uwierzyć w to co usłyszała po badaniu od teściowej a gdy wszedł do sypialni Adolfo mówiąc o liście od ojca z Maroka Greta nieomal zemdlała...
-nie chcę zrobić tego czego żąda Santiago i tam pojechać i z nim żyć jakby nigdy nic bo zaznawszy miłości i namiętności z Adolfem już nie mogłabym do męża wrócić wyjąkała Greta i popatrzywszy na Adolfa zagryzając wargi wydukała z siebie że Donia Ofelia po badaniu uświadomiła ją,że nosi dziecko Santiaga...
-no cóż myślałem,że to nasze dziecko ale nawet to nie zmienia moich uczuć i planów co do ciebie ukochana Greto z westchnieniem rzekł Adolfo ku radości kobiety...
-naprawdę nie przeszkadza ci,że urodzę drugie dziecko twego ojca a nie twoje ??? dopytywała się Greta
-kocham cię i chcę być z tobą pomimo wszystkiego co się przeciw nam sprzysięgło odparł Adolfo nieco jednak rozczarowany,że to nie on jest ojcem drugiego dziecka Grety
-nie wiem czy ta druga ciąża to nie znak od Boga dla ciebie Greto,że powinnaś z mężem Santiagiem zostać dla dobra waszych dzieci nie ujawniając nikomu sekretu o twoim romansie z Adolfem wtrąciła się Donia Ofelia ..
-ależ babciu !! chociaż ty nie bądź przeciwko nam!!! jęknął Adolfo
-drogi wnuku!! Greta jest żoną twego ojca i będą mieć już drugie dziecko i to samo przeznaczenie ich ze sobą wiąże poprzez dzieci ,które razem spłodzili więc wasz związek nie ma przyszłości i musicie z tym skończyć !!! ostro powiedziała do młodych Donia Ofelia.....

w czasie gdy Donia Ofelia rozmawiała z synową i wnukiem po San Fernando rozniosła się sensacyjna wiadomość o Santiagu Marquez Mancerze y Ruiz bowiem bliźniacy Mark i Wiliam Foremanowie,którzy przybyli na wesele swego przyrodniego brata Jonatana z Andreą zdradzili,że w Maroku Santiago wyrzekając się katolicyzmu przyjął wiarę Mahometa i wziął sobie za drugą żonę marokańską księżniczkę Sarę ....
- ciekawe co teraz zrobi Greta,która jest gorliwą katoliczką wychowaną przez zakonnice bo chyba nie zechce żyć z mężem ,który teraz harem aż z czterech żon może sobie założyć zastanawiano się w miasteczku...
-zmiana wiary to dostateczny powód do unieważnienia ślubu Grety i twego ojca ale nie wiem czy Greta się na to zdecyduje bo przecież mają razem córeczkę rozmawiając z Sebastianem mówiła Amanda Marquez Mancera y Ruiz.....
-pójdę dowiedzieć się co planuje Greta w związku z rewelacjami o ojcu zarechotał Sebastian,któremu wielożeństwo się jak najbardziej by podobało i nie zamierzał ojca potępiać za jego decyzje...


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:40:30 30-05-13, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania1302
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:35:39 05-06-13    Temat postu:

Dawno tu nie byłam,ale zdążyłam nadrobić zaleglości. Czekam na dalsze losy bohaterów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:52:05 06-06-13    Temat postu:

w San Fernando Greta Marquez Mancera y Ruiz po słowach swojej teściowej,że dziecko ,którego się spodziewa jest Santiaga a nie Adolfa była skonsternowana i zaczęła się martwić czy to nie odbije się na jej relacjach z obecnym ukochanym czyli Adolfem
-miłość do Adolfa musiała się we mnie tlić jeszcze zanim mój mąż a jego ojciec wjechał i dlatego tak szybko młodemu uległam nie wiedząc przy tym.że Santiago zostawił mnie znowu brzemienną pomyślała Greta zagryzając wargi ....
-zapewniłem Gretę,że nie przeszkadza mi to,że dziecko,które nosi nie jest moje a jej prawowitego męża ale w głębi duszy zżera mnie złość,że tak się stało bo już nie tylko córeczka Rosalinda ale i to drugie będzie łączyło Gretę z moim ojcem westchnął Adolfo ale zdenerwowało go na dobre,to,że babcia Donia Ofelia powtórzyła młodym,że ciąża Grety to znak by się opamiętali bo dzieci powinien wychowywać ich rodzony ojciec z ich matką a Adolfo będąc przyrodnim bratem dzieci Grety musi wybić sobie z głowy grzeszny związek z macochą
-dobrze wam obojgu radzę byście swoim związkiem nie siali zgorszenia a zwłaszcza ty Greto będziesz napiętnowana przez ludzi bo już nie tylko mężatką ale i matką prawie dwójki dzieci jesteś i winnaś pozostać przy ich ojcu a swym mężu,któremu ślubowałaś więc dajcie sobie oboje powiedzieć,że najlepszym wyjściem jest to byście zapomnieli o swym romansie póki inni nie wiedzą co was łączyło podczas nieobecności Santiaga stanowczym głosem powiedziała Donia Ofelia...
-wbijasz mi nóż prosto w serce babciu zakazując mi kochać Gretę jęknął Adolfo
-drogi wnuku !!! kochasz pierwszy raz w życiu ale z pewnością nie ostatni a dla dobra Grety i jej dzieci odsuń się od nich i może twoja podróż do najstarszego brata Jorge na Sycylię byłaby w tych okolicznościach najlepszym wyjściem a Greta tymczasem urodzi swoje drugie dziecko i jak Santiago wróci znów będą szczęśliwą rodzinką snując plany za młodych mówiła Donia Ofelia.....
-nigdy już nie będę szczęśliwa z Santiagiem bo kocham Adolfa płaczliwym głosem wydukała Greta
-powtarzam ci Greto,że jesteś teraz matką dzieciom i tylko one się dla ciebie powinny liczyć a nie jakieś miłostki !!! ostro powiedziała do synowej Donia Ofelia
-to prawda jestem matką ale i kobietą potrzebującą miłości,którą daje mi Adolfo powiedziała Greta pociągając nosem
-Santiago gdy cię poślubił też otoczył cię miłością i dwoje dzieci razem spłodziliście a tak na dobrą sprawę teraz z Adolfem zaślepiła was tylko zwierzęca namiętność i nie nazywajcie tego górnolotnie prawdziwą miłością!!! syknęła Donia Ofelia poirytowana uporem synowej
-wiem co czuję do Grety i mylisz się babciu twierdząc,że to tylko namiętność bo kocham i jestem kochany powiedział Adolfo otaczając Gretę ramieniem...
-Adolfie zrozum,że Greta to nie kobieta dla ciebie!!! jest żoną twego ojca i w swoim łonie nosi jego a nie twoje dziecko!!! ostrzejszym tonem rzekła Donia Ofelia
-nie rozumiem cię babciu bo jak mój brat Sebastian i Amanda się w sobie zakochali ty byłaś po ich stronie przeciwko złym ludziom ich obgadującym i twierdzącym,że Sebastian nie powinien brać sobie kobiety,którą wcześniej miał nasz ojciec a teraz mnie i Gretę chcesz unieszczęśliwić zakazując nam miłości !!! z wyrzutem powiedział do babci Adolfo
-Amandę twój ojciec zgwałcił więc jego kobietą nie została dobrowolnie a Greta poślubiła twego ojca bez przymusu i żyła z nim dobrze do jego wyjazdu a Rosalinda i to drugie maleństwo,które nosi w sobie zostały poczęte bo oboje chcieli współżycia ze sobą więc nie porównuj ani Amandy do Grety ani związku brata z twoim grzesznym romansem !!! prychnęła Donia Ofelia do wnuka
-skoro ty nas potępiasz to co zrobią inni ????półgłosem jakby sam do siebie powiedział Adolfo...
-nie chcę dla was źle i dlatego was przestrzegam byście nie brnęli dalej w ten romans bez przyszłości mówiła Donia Ofelia już łagodniejszym tonem
-nic nie idzie po naszej myśli!!! teraz gdy zakochałam się w Adolfie okazało się ,że jestem w ciąży z jego ojcem , Santiago chce bym do niego do Maroka z córeczką pojechała i to też mi się nie uśmiecha zrezygnowanym głosem powiedziała Greta
-nie zawsze w życiu jest tak jak chcemy więc trzeba akceptować to co mamy i jak to kapłani mówią "niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba" rzekła Donia Ofelia gdy wszedł jej drugi wnuk Sebastian i zaczął relacjonować co zbulwersowało ludzi w San Fernando
-ojciec muzułmaninem został !!! oznajmił rodzinie Sebastian powtarzając to o czym mówili bracia Foremanowie gdy przybyli do San Fernando aż z Maroka
-chyba żartujesz!!!! wykrzyknął Adolfo po rewelacjach brata
-mój Santiago wyrzekł się wiary ojców i jak jakiś sułtan parę żon chce mieć jęknęła zdziwiona Donia Ofelia
-Santiago wziął sobie tam w Maroku inną kobietę więc mnie zdradza zaciskając pięści syknęła wściekła Greta
-ty kochaneczko nie jesteś od niego lepsza bo też wierna mu nie byłaś !!! szepnęła do ucha synowej Donia Ofelia choć postępek syna ją zszokował
-nie dam się zamknąć w haremie z tą jego drugą arabską żoną i jeśli Santiago tak to sobie wykombinował to się przeliczył i nawet drugie dziecko z nim nie zmusi mnie bym tam pojechała i dobrą,posłuszną żonkę udawała piekliła się Greta.....
-co ja słyszę ty też w ciąży chodzisz??? a wiesz z kim zaszłaś zarechotał bezczelnie Sebastian
-to dziecko twego ojca więc będziesz miał przyrodniego braciszka lub siostrzyczkę !!! warknęła Greta
-jeśli tak twierdzisz to pewnie wiesz co mówisz kpiąco powiedział Sebastian wymownie mrugając okiem do Adolfa i Grety
-Greta jest w ciąży z naszym ojcem poparł ukochaną Adolfo zimno patrząc na brata ....
- przyznacie,że ostatnio w naszej rodzinie kobiety łatwo poczynają dzieciaki bo i mnie i mojej Amandzie się przytrafiło choć bynajmniej specjalnie się nie staraliśmy a nasz ojciec choć nie jest młodzieniaszkiem jurny nad podziw skoro Greta mu nie wystarczała i jakąś Arabeczkę sobie przygruchał i ją pewnie też zbrzuchacił więc wysyp potomków naszego rodu się szykuje rechotał w najlepsze Sebastian...
-nie wiem z czego rechocze ten mój braciszek mruknął pod nosem Adolfo ciągle zawiedziony,że to nie jego dziecka oczekuje Greta....
- Amanda nie chciała kolejnej ciąży a ja teraz wolałabym by moje drugie dziecko było Adolfa a nie Santiaga ale los nam figle płata i nic nie jest do końca tak jak pragniemy pomyślała Greta poirytowana sytuacją.....
-w jednych rodzinach dzieci przybywa a drudzy je tracą bo Barbara Darien poroniła swoje trzecie dziecko westchnęła Donia Ofelia
-to pewnie jej mężulek Camil jest niepocieszony bo syna póki co się nie doczeka zadrwił Sebastian budząc gniew babci
-Sebastianie nie waż się dowcipkować z nieszczęścia innych !!! pogroziwszy palcem wnukowi syknęła Donia Ofelia
-oj babciu !!! kobietom poronienia się zdarzają i będą zdarzać a Barbi jest tak na sobie samej skupiona,że szybko przeboleje stratę dzieciaka i następne z ochotą da sobie zrobić lekceważąco powiedział Sebastian
-widzę,że masz o seniorze Darien nie najlepsze zdanie ale zachowaj je dla siebie bo od jej męża lub ojczyma możesz oberwać !!! przestrzegła wnuka Donia Ofelia....

Sebastian Marquez Mancera y Ruiz trafnie ocenił Barbarę bo żona Camila Dariena po pierwszej histerii i spazmatycznych płaczach po stracie dziecka postanowiła możliwie szybko dojść do siebie by móc uczestniczyć w przyjęciu weselnym młodej pary hrabiowskiej Andrei i Jonatana Devreaux więc spróbowała wstać i przejrzeć swoją garderobę ale zobaczył to Camil i nakazał jej pozostanie w łożu

-słaba jeszcze jesteś i musisz leżeć skoro twój ojczym medyk tak zalecił więc nie waż się podnosić!!! rozkazującym tonem rzekł Camil do żony
-nie przesadzaj bo skoro już dziecko straciłam to nic gorszego nie może mnie spotkać marudziła Barbara ale jej mąż pozostał niegięty nie pozwalając jej opuścić łoża...
-wiem,że chcesz pójść na przyjecie Andrei i Jonatana więc leż i odpoczywaj to może z twoim ojczymem ci pozwolimy trochę się zabawić a teraz grzecznie pozostań w łóżeczku!!! powtarzał mąż Barbi ...
-jesteś dla mnie taki opiekuńczy kochanie wyszeptała Barbara zadowolona z troskliwości męża i zaczęła mu obiecywać,że ostatnie wydarzenia tak ją zmieniły,że już pozostanie mu wierna
-nie obiecuj, nie przyrzekaj a po prostu bądź dobrą żoną i matką westchnął Camil Darien patrząc na urodziwą żonkę....

w Veracruz Alex Darien wybrał się z żoną Paolą i dziećmi na rejs po Morzu Karaibskim i po kilkutygodniowym pobycie na morzu właśnie wracali kierując się do portu w Veracruz by stamtąd podążyć do San Fernando na wesele młodej pary hrabiowskiej Andrei z Jonatanem....
-pan Alex więcej niż na pokładzie siedzi a raczej leży z żoną Paolą w kajucie plotkowali członkowie załogi statku Alexa
-cały statek się kołysze jak nasz pan Alex z żonką sobie używa w ich kajucie rechotali starsi marynarze
-słyszałem jak seniora Paola mówiła do niani swoich synków ,że bardzo chce mieć córeczkę
-nie ma się jej co dziwić bo przecież ma aż czterech synków trzech czarnych Diega,Jacoba, Denisa z pierwszego małżeństwa i najmłodszego Aarona z naszym panem powiedział młodziutki pomocnik marynarza
-a ja wiem od naszego pana, że on chce mieć drugiego syna i to jak najprędzej więc powinni spłodzić bliźnięta by każde było zadowolone zarechotał najstarszy z marynarzy
-płynie z nami młodszy brat seniory Paoli Jose Rodolfo Suarez-Gonzales ,który po szkołach w stolicy postanowił przed powrotem do domu odbyć podróż morską na statku szwagra zanim wróci do rodziców w San Fernando i on opowiadał, że bliźniaki siostrze mogą się trafić bo przecież ich matka Marcela ma bliźniaczą siostrę Manuelę a i sama pani Paola zanim jej pierwszy mąż ten ciemnoskóry Martin Perez zginął poroniła jego bliźnięta wtrącił się inny z marynarzy powtarzając to co usłyszał ...
-w Veracruz powiadają,że seniora Paola była w ciąży sześć razy, pierwszy raz dzieciaka dała sobie zrobić młodemu Oligaresowi gdy jeszcze panną była ale nie donosiła a potem ten ciemnoskóry pierwszy mąż Martin robił jej dziecko za dzieckiem a teraz nasz pan Alex żonce nie popuszcza i po narodzinach ich pierwszego synka tylko patrzeć jak zacznie jej brzuch rosnąć bo te jego starania nie pozostaną bezowocne żartowali marynarze
-seniora Paola nie wygląda na mamuśkę ale nią jest dla tych czterech chłopaczków i jeszcze nie raz będzie rodzić i tego już nasz pan Alex osobiście dopilnuje rechotali rozbawieni plotkowaniem młodzi ludzie a
dwóch wścibskich marynarzy podchodząc do kajuty właściciela statku przez szparę podglądało szefa kochającego się z żoną
[link widoczny dla zalogowanych]
-chciałbym być teraz na miejscu naszego pana wyrwało się jednemu z marynarzy a drugi cmoknąwszy dodał
-nie ty jeden chciałbyś pokryć tą ślicznotkę wysapał podniecony podglądacz
-chodź młody i zobacz jak twój szwagier senior Alex o drugiego syna się stara zarechotał cicho jeden z marynarzy ciągnąc do szpary wzbraniającego się Jose Rodolfa brata Paoli
-to niegodne podglądać ludzi w takich sytuacjach wymamrotał młodzik ale mimo woli zerknął i speszył go widok, który zobaczył
[link widoczny dla zalogowanych]
-zrobiło to na tobie wrażenie !!! co chłopcze wyśmiewali się koledzy z zażenowanego wzroku młodzika
-młody jeszcze kobiety nie miał to nie wie jaką przyjemność w takich sytuacjach ma mężczyzna nieubłaganie drwili z Jose Rodolfa koledzy....
-nie powinniście podglądać mojej siostry i szwagra !!! wyszeptał zdenerwowany młodzieniec usiłując odciągnąć podglądaczy od drzwi kajuty młodych Darienów
-akurat nic nie mamy do roboty to popatrzymy sobie jak tamtym dwojgu dobrze sapiąc szeptali marynarze do młodszego kolegi nic sobie nie robiąc z jego uwag i starań by stamtąd odeszli....
-niezłą masz siostrzyczkę młody i widać dobrze daje bo twój szwagier oderwać się od niej nie może zarechotał jeden z marynarzy
-nie pozwalaj sobie !!! moja siostra to porządna kobieta wydukał Jose Rodolfo
-każda kobieta jest porządna gdy robi to z mężem bo to w końcu jej obowiązek nóżki przed mężem rozkładać więc honoru siostrzyczki bronić nie musisz a nas tu jej widok rajcuje i podnieca szczerze wyznał jeden z marynarzy....
-świntuchy z was i tyle !!! wyrzucił z siebie Jose Rodolfo

-nie lubię bab na pokładzie bo mi marynarze głupieją warknął kapitan statku młodego Alexa Dariena widząc podglądających przy drzwiach kajuty seniora Alexa i jego żony Paoli….
-zaraz wam robotę znajdę zbereźnicy! warknął kapitan za kołnierze odciągając młodych od szpary w drzwiach kajuty właściciela statku
-wstydu nie macie łobuziaki !!! gdybym panu opowiedział, że poważyliście się go podglądać kazałby was za burtę wywalić na pożarcie rekinom !!! straszył chłopaków kapitan
-a ty paniczu Jose Rodolfo nie powinieneś siostry w takich sytuacjach jak inni podglądać a raczej ostro ich zrugać i przeganiać!!! karcącym tonem powiedział do brata Paoli kapitan statku
-ja… ja nie chciałem… zaczął się jąkać młody Jose Rodolfo
-nie chciałem ale sobie popatrzyłem ??? co??? kpiącym tonem rzekł kapitan do czerwieniącego się młodzika….
-nie mów panie nic mojej siostrze i szwagrowi błagalnym tonem powiedział Jose Rodolfo do kapitana
-pewnie, że im nic nie powiem ale tym podglądaczom muszę uszy natrzeć za ich wścibstwo pomyślał kapitan ale i jego samego ta sytuacja podekscytowała na tyle,że gdy tylko zapędził podwładnych do szorowania pokładu sam poszedł do kajuty niani synków Paoli i widząc, że maluchy po obiedzie posnęły ucieszył się i zabrał do uwodzenia naiwnej dziewczyny a gdy dała się namówić do odwiedzenia kajuty kapitańskiej już bez ogródek zaczął obmacywanie i całowanie dziewczyny
-podobasz mi się maleńka sapał kapitan
-bądź mi powolna a nie pożałujesz dziewczyno mamrotał kapitan podciągając suknie niani
-cieszę się ,że senior kapitan zwrócił uwagę na taką prostą dziewczynę jak ja szeptała niania nie wzbraniając się przed namolnym kapitanem
[link widoczny dla zalogowanych]
- użyję sobie z tą głupią dziewką ale mam mało czasu więc muszę się spieszyć zanim te dzieciaki się pobudzą lub ktoś inny nam przeszkodzi pomyślał kapitan dobierając się do głupiutkiej niani
-nie byłem twoim pierwszym wysapał zawiedziony nieco kapitan gdy było już po wszystkim...
-zanim poszłam na służbę do domu pani Paoli i pana Alexa byłam nianią u innych państwa i tamten pan do mnie nocami przychodził beztrosko powiedziała niania
-dajesz każdemu??? syknął poirytowany kapitan
-ależ skąd !!! nie jestem pierwszą lepszą ale pan kapitan mi się spodobał i chętnie zostałabym kapitanową paplała dziewczyna
-nie licz, że się z tobą ożenię bo mam dziewczynę w każdym porcie zarechotał kapitan więc obrażona niania wstała i wybiegła z jego kajuty
-chłopy to tylko patrzą by nas biedne kobiety wykorzystać wzdychała zawiedziona niania siedząc przy śpiących wciąż synkach Paoli Darien....

-jak tam moi chłopcy??? wesoło zapytała Paola wchodząc do kajuty gdzie spali jej synkowie a widząc,że dwaj najstarsi Diego i Jacob się obudzili przytuliła ich i pocałowała
-moje skarby szepnęła do ciemnoskórych malców
-fajnie jest na statku ale wolałbym być już na lądzie i pojeździć na kucyku powiedział do matki mały Diego Perez
-jak dopłyniemy do Veracruz to pojedziemy do dziadków w San Fernando i tam na kucyku ,który dostałeś od swego drugiego taty Alexa wyhasasz się do woli obiecywała Paola najstarszemu synkowi....
-tatko jest kochany szepnął uwielbiający ojczyma mały Diego widząc wchodzącego do kajuty Alexa
-mieć takich synków jak wy chłopcy to powód do radości i dumy zaśmiał się Alex chwytając Diega i Jacoba w swe mocne ramiona ale gdy obudzili się pozostali dwaj chłopcy Denis i Aaron też zaczęli wyciągać rączki by ich wziąść na ręce więc i ich Alex z pomocą Paoli tulił i wyściskał ...
-mamy liczną rodzinkę ale chcę więcej takich malców jak oni wyszeptał do ucha Paoli uradowany Alex
- Alex jest stworzony do roli ojca a i mężem jest świetnym więc jeśli tego pragnie urodzę mu tyle dzieci ile będzie chciał pomyślała zapatrzona w męża Paola Darien......

-senior Alex i jego żona to piękna para a przy tym oboje są wzorowymi rodzicami i tylko pozazdrościć im takiej szczęśliwej rodzinki pomyślał kapitan statku gdy młodzi Darienowie z dziećmi na rękach wyszli na pokład poobserwować morską toń....
-dobrze moja siostra trafiła z tym drugim mężem bo Alex Darien jest nie tylko majętnym ale i dobrym ,szlachetnym człowiekiem nie to co jej pierwszy mąż Martin Perez myślał Jose Rodolfo patrząc na siostrę , szwagra i czterech siostrzeńców ...
-Paola obiecała mi,że będę chrzestnym jej następnego dziecka a po tym co podczas rejsu robili to szybko powiększenie naszej rodziny nastąpi z lekkim uśmieszkiem powiedział sam do siebie Jose Rodolfo Gonzales zadowolony ze szczęścia siostry ....

w drodze do Veracruz statek Alexa Dariena zmuszony był do wpłynięcia do portu stolicy La Mariany by naprawić drobną usterkę więc Alex postanowił odwiedzić swego kuzyna gubernatora La Mariany księcia Pedra de Salamankę i jego żonę księżnę Roksanę swoją pierwszą miłość
Paola Darien,która wiedziała co niegdyś łączyło jej męża Alexa i Roksanę postanowiła jak najlepiej się zaprezentować w pałacu gubernatora
-chcę by Alex był ze mnie dumny i porównując mnie z Roksaną upewnił się,że dobrzy wybrał biorąc mnie za żonę mówiła sama do siebie Paola strojąc się na wizytę...
-słyszałem,że Roksana jest szczęśliwa z Pedrem a po tym jak urodziła mężowi dwóch synów bliźniaków to ugruntowała swoją pozycję jako gubernatorowa a i znalazłem szczęście z Paolą i mamy ze sobą już pierwszego synka małego Aarona więc pokażę kuzynowi i jego żonie moją szczęśliwą rodzinkę nie chowając urazy ani do Pedra,że odebrał mi narzeczoną ani do samej Roksany,że wybrała innego bo w końcu wszystkim nam się życie dobrze układa rozmyślał Alex Darien.....

-do portu wpłynął statek mego kuzyna Alexa Dariena więc pewnie nas wkrótce odwiedzi powiedział gubernator Pedro de Salamanca do żony...
-nie będziesz o niego zazdrosny ??? zachichotała kokieteryjnie Roksana
-Alex ożenił się z Paolą i mówią,że jest w niej szaleńczo zakochany więc choć ty byłaś jego pierwszą niespełnioną miłością to teraz ma inny obiekt westchnień żartobliwie się śmiejąc rzekł Pedro
-Paola z pewnością nie wygląda najlepiej bo przecież jest kobietą ,która cztery razy już rodziła wydymając usteczka powiedziała Roksana
-zdziwisz się jak ją zobaczysz bo mówią,że jej uroda rozkwitła po narodzinach synów i Alexa urzekła najpierw jej uroda a potem charakter i to aż tak bardzo,że wbrew woli rodziny ją poślubił rzekł z zadumą Pedro....
-ubiorę swoją najlepszą kreację by przyćmić Paole gdy tu z Alexem przybędzie i udowodnię Pedrowi,że to ja jestem najpiękniejszą i najatrakcyjniejszą kobietą na tej wyspie a żonka Alexa to przy mnie będzie niczym kopciuszek umyśliła sobie Roksana.....

gdy zaanonsowano przybycie młodych Darienów księżna Roksana de Salamanca lustrując Paole Darien musiała przyznać racje Pedrowi bo Paola naprawdę wyglądała przepięknie
-Alex Darien aż pokraśniał z zadowolenia widząc jakie wrażenie zrobiły uroda i obycie jego żony na parze gubernatorskiej
-gdybym nie wiedział,że jesteś już matką dzieciom za pannę na wydaniu bym cię wziął Paolo bo tak młodo i świeżo wyglądasz komplementował żonę Alexa gubernator Pedro budząc zazdrość swojej małżonki Roksany
-księżna Roksana też przepięknie wygląda dodał zaraz szarmancko Alex Darien rozładowując napiętą sytuację i wszyscy ze śmiechem usiedli przy stole wspominając dawne czasy i wymieniając się nowinami o znajomych....
-co robisz,że tak świetnie wyglądasz po tylu ciążach i porodach ??? zapytała Paole Roksana gdy mężczyźni przeszli do gabinetu gubernatora na rozmowy o interesach...
-nic specjalnego nie robię a konserwuje mnie miłość bo to najlepsze by długo młodość i urodę zachować mrugając oczkiem szepnęła do Roksany zakochana w mężu Paola i dodała
-jeśli się kocha i jest kochanym to człowiekowi chce się żyć i promienieje swym szczęściem a zresztą ty sama tego doświadczasz więc wiesz jak to jest z uśmiechem powiedziała Paola....
-dałaś szczęście Alexowi i sama po pierwszym małżeństwie chyba odżyłaś zagaiła Roksana chcąc naciągnąć Paolę na zwierzenia ale żona Alexa tak od razu nie chciała opowiadać szczegółów swego życia ...
-miałam w życiu trudne chwile ale nie zwykłam narzekać bo co było to było i liczy się to co mam tu i teraz filozoficznie stwierdziła Paola....
-podziwiam cię,że nie załamałaś się gdy owdowiałaś i zostawszy samotną matką z trzema synkami musiałaś swych rodziców prosić o utrzymanie wtrąciła Roksana
-sama jesteś już matką Roksano więc więc wiesz,że kobieta zrobi wszystko dla swoich dzieci i ja nie jestem tu jakimś wyjątkiem gdy starałam się moim dzieciom godne warunki życia stworzyć a z Alexem związałam się gdy udowodnił mi swoimi czynami,że nie tylko mną ale i moimi synami z pierwszego małżeństwa umie się zająć a teraz mamy już i naszego pierwszego wspólnego synka i na tym nie zamierzamy poprzestać zdradziła Roksanie Paola Darien.....
-my z Pedrem z naszymi bliźniakami i jego pięcioma córeczkami z pierwszego małżeństwa wychowujemy siódemkę i wystarczy więc mam nadzieję więcej nie rodzić ściszonym głosem wyznała Paoli Roksana...
-ponoć Roksano miałaś trudności z zajściem w ciąże i donoszeniem dzieci a ja natomiast szybko poczynam dzieciaki i choć dwa razy poroniłam to porody mi nie straszne i zdradzę ci w zaufaniu,że z Alexem intensywnie staramy się o następnego potomka i tylko patrzeć jak znów będę brzemienna o ile już nie jestem rozgadawszy się paplała Paola wymownie kładąc ręce na swoim brzuchu.....
-podziwiam takie kobiety jak ty co po przejściach potrafiły życie sobie ułożyć wyrwało się Roksanie....
-ja w przeciwieństwie do ciebie księżniczki z urodzenia nie byłam wychowana w luksusach i pierwszy raz za mąż wyszłam nie za bogacza a gdy przyszły na świat dzieci trudno nam było związać koniec z końcem ale pomimo to los był dla mnie łaskawy i jakoś dałam sobie z tym wszystkim radę i z tego jestem dumna powiedziała Paola budząc ciekawość Roksany
-czy to prawda co plotkują,że twój pierwszy mąż ciemnoskóry Martin Perez niezbyt dobrze cię traktował i wasz związek nie był szczęśliwy ???? wypytywała się Roksana
-wolę pamiętać tylko dobre chwile ze swego życia i jeśli myślisz,że zacznę na Martina narzekać to się mylisz bo różnie o nas i o nim plotkowano a co by o nim nie mówić to ja dzięki niemu mam trzech wspaniałych synków i nigdy nie będę żałować,że ich razem z Martinem powołaliśmy na świat powiedziała Paola nie patrząc w oczy Roksanie
-nie myśl,że jestem ciekawska i wścibska ale przez wzgląd na naszych mężów,którzy są kuzynami chciałabym z tobą bliżej się zaprzyjaźnić choć twojej teściowej Tity Darien nie znoszę wyznała Roksana
-ja też do mojej teściowej nie pałam zbytnią sympatią a z tobą chętnie się zaprzyjaźnię i możemy do siebie pisywać i się odwiedzać szepnęła Paola z lekkim uśmieszkiem na twarzy ...
-to świetnie bo wiesz,że jak dowiedziałam się o twoim przyjeździe tutaj to w pierwszej chwili chciałam cię przyjąć wyniośle i trochę zlekceważyć ale widzę,że z ciebie bardzo sympatyczna osóbka a ja takie lubię wyznała Roksana zdziwionej Paoli
-ja zaś chciałam się tu jak najlepiej pokazać by Alex porównując ciebie i mnie upewnił się,że ja to ja jestem dla niego stworzona a nie ty zachichotała Paola
-obie się krytycznie lustrowałyśmy i to nie uszło uwagi naszych mężów ale dyplomatycznie to rozegrali zostawiając nas same a my tak od słowa do słowa poczułyśmy się jak bratnie dusze zażartowała Roksana...
-czuję się tu już swobodnie i myślę,że się polubimy powiedziała Paola
-ja już cię lubię Paolo i nie dziwię się,że zawładnęłaś sercem Alexa bo nietuzinkową jesteś kobietą z uznaniem patrząc na Paolę powiedziała Roksana ...
-mogę to samo o tobie powiedzieć odparła Paola i obie uścisnęły się po przyjacielsku....
-nasze żony to już przyjaciółki zaśmiał się Pedro wchodząc z Alexem do salonu
-a tak !!! polubiłyśmy się zachichotała Roksana
-z La Mariany płyniecie do Veracruz a stamtąd pojedziecie na wesele Andrei i Jonatana bardziej stwierdził niż zapytał Pedro....
- i w San Fernando zabawimy trochę dłużej by moi teściowie wnuczkiem a naszym synkiem Aaronem się mogli trochę nacieszyć mówił Alex...
-mnie niestety obowiązki gubernatora nie pozwalają uczestniczyć w tym weselu Andrei choć zaproszenie dostaliśmy powiedział Pedro de Salamanca a jego żona Roksana nie kryła ,że czuje się zawiedziona iż tam nie pojadą by się rozerwać....
-zawsze chętnie ugościmy was w Veracruz oznajmił Alex Darien gubernatorowi i jego żonie oficjalnie ich zapraszając gdy tylko czas im pozwoli przyjechać....
-jak nie my do was to wy do nas przyjeżdżajcie Pedro de Salamanca zrewanżował się zaproszeniem Darienów ....
-na razie korespondowanie ze sobą nam pozostanie ale spotykać się musimy choć od czasu do czasu powiedziała księżna Roksana de Salamanca żegnając się z młodymi Darienami....

w Maroku Santiago Marquez Mancera y Ruiz czuł się coraz lepiej bo jako męża księżniczki Sary dopuszczono go do starszyzny rodu książęcego co łechtało jego próżność
-John Foreman ożenił się z kobietą z wyższych sfer czyli księżniczką Aiszą i ja również jako drugą żonę mam teraz księżniczkę krwi więc niedługo tak jak Foreman zostanę w Maroku znaczącą osobistością myślał Santiago...
Sara druga arabska żona Santiaga z obawą myślała o przyjeździe do Maroka Grety Marquez Mancery y Ruiz z córeczką Rosalindą....
-będę musiała dzielić się mężem z tamtą kobietą więc mój prestiż jako jedynej pani w pałacu zmaleje rozmyślała gdy odwiedziła ją matka i jakby czytając w myślach od niedawna zamężnej córki powiedziała
-twoją pozycję córko w domu męża umocni przede wszystkim urodzenie mu syna choć Santiago ma już trzech męskich potomków to twój syn urodzony w Maroku będzie dziedzicem majątku,który tu zgromadzicie przy pomocy całego naszego rodu powiedziała matka Sary...
-wiem czego się ode mnie oczekuje matko bo wszyscy mi to powtarzacie aż do znudzenia i zapewniam cię,że staram się to spełnić zaciskając zęby rzekła Sara a po chwili dodała
-to straszne,że od kobiety wymaga się głównie by za mąż wyszła i dzieci rodziła a ci mężczyźni,którzy tak chcą mieć dzieci by ich ród rósł w siłę sami powinni chodzić w ciąży i rodzić to po jednym dziecku by im przeszła ochota na rozmnażanie !!! prychnęła arabska żona Santiaga buntując się jakby przeciwko przeznaczeniu na które i tak wpływu nie miała....
-nie poznaję cię córko !!! od czasu gdy za mąż cię wydaliśmy zhardziałaś patrząc na córkę rzekła matka Sary zaskoczona jej postawą
-teraz jestem panią w pałacu męża i dopóki ta druga żona Greta nie przybędzie sama tu rządzę więc pewniej się poczułam szczerze wyznała matce Sara....
-jako matka syna Santiaga dalej będziesz rządzić znów zaczęła matka Sary czym ją zirytowała jeszcze bardziej i Sara po wyjściu matki by się zrelaksować postanowiła skorzystać z łaźni w swoim rozległym pałacu ,który w prezencie ślubnym podarował córce i zięciowi ojciec Sary ...

-wolałabym urodzić się mężczyzną , sama o sobie stanowić, zawrzeć małżeństwo z miłości i nie musieć męczyć się ciążami i porodami westchnęła Sara gdy wyszła z ciepłej kąpieli bo omal w wodzie nie zemdlała ....

-nigdy wcześniej tak słabo mi się nie zrobiło powiedziała sama do siebie Sara nie wiedząc jeszcze,że w łonie nosi już swe pierwsze maleństwo i dolegliwości odmiennego stanu będzie czuła coraz częściej....
-nie kocham narzuconego mi męża a muszę być mu posłuszna i starać się o dziecko,które poczniemy nie z miłości a tylko z obowiązku bo tego otoczenie a zwłaszcza moja rodzina od nas oczekuje westchnęła młoda kobieta....
ubrawszy się żona Santiaga poszła do swych komnat i niespodziewanie znów zakręciło się jej w głowie i omal nie upadła...
[link widoczny dla zalogowanych]
-co z tobą pani ??? zapytała zaraz przerażona służka Sary
-a nic !! to pewnie dlatego,że zbyt gorącą kąpiel sobie wzięłam wymamrotała Sara i postanowiła się położyć na chwilkę by dojść do siebie


leżąc na sofie Sara przyjęła odwiedziny dwóch jej jeszcze niezamężnych kuzynek i najpierw ploteczki je zajęły

a gdy już o najnowszych nowinkach sobie poopowiadały kuzynki wyciągnęły Sarę na spacer po ogrodzie ale przed wyjściem z pałacu musiały zasłonić twarze tak, by tylko im oczy było widać

-to niesprawiedliwe,że my musimy chodzić takie zakutane w szaty i twarz zakrywać aż trudno w tym oddychać a mężczyźni tylko turban noszą nie zakrywając swych twarzy zaczęła mówić Sara do kuzynek
-ciszej mów bo jak cię usłyszą zabronią nam do ciebie przychodzić bo nie tylko twoja matka ale i inni uznają cię za buntowniczkę przeciwko świętemu prawu koranu !!! ściszając głos powiedziała jedna z dziewcząt
-mój mąż Santiago wychował się w innej kulturze i daje mi dużo swobody a gdy opowiedział mi jak żyją kobiety w kraju gdzie się urodził to zrozumiałam,że i my możemy żyć inaczej mówiła Sara ale dziewczęta nie chciały jej dalej słuchać....
-nie bluźnij przeciwko Allahowi żegnając się nabożnie i rozglądając na boki wyszeptały kuzynki Sary....
-kobiety to też ludzie i powinny mieć takie same prawa jak mężczyźni prychnęła Sara
-opamiętaj się Saro !!! my mężczyznom nie jesteśmy i nigdy nie będziemy równe powiedziała jedna z kuzynek a druga dodała
-niech Allah szybko uczyni cię matką to przestaniesz o głupotach rozmyślać i dzieckiem się zajmiesz
-gwoli ścisłości to nie Allah uczyni mnie matką a mój małżonek Santiago zachichotała Sara ale widząc zgorszony wzrok kuzynek powiedziała
-jesteście jeszcze niezamężne ale chyba wiecie skąd się dzieci biorą ??? zapytała rozbawiona
-o tych rzeczach nie wypada nam niezamężnym z tobą już mężatką tak otwarcie jeszcze rozmawiać a nasza mama nas uświadamia na tyle ile uzna za konieczne wydukała jedna z kuzynek..
-jestem już nieco doświadczoną kobietą i jeśli chciałybyście czegoś się dowiedzieć to śmiało pytajcie powiedziała Sara rozbawiona wstydliwością kuzynek...
-ty jak to mówią zbyt wyzwolona się robisz Saro a to może się źle skończyć z bojaźnią w głosie wyszeptała jedna z kuzynek Sary....
-eee tam .... Santiago nie uważa mnie za zbyt wyzwoloną a wprost przeciwnie twierdzi,że wciąż mam opory zachichotała Sara
-nie wiem i wolę nie wiedzieć o czym mówisz powiedziała kuzynka Sary....
-dowiecie się w noc poślubną ale wierzcie mi,że to pierwsze doświadczenie wcale nie jest przyjemne dla dziewczyny westchnęła Sara niemile wspominając swoją noc poślubną
-ostatniej nocy też nie czułam się najlepiej a musiałam mężowi ulec bo nadspodziewanie takiego wigoru nabrał,że nie mogłam się od niego opędzić a nim skończył ja prawie omdlewałam bo słabo mi się robiło gdy tak leżałam przygnieciona pod nim rozmyślała Sara
[link widoczny dla zalogowanych]
-mam nadzieję,że dziś Santiago da mi się wyspać bo jeśli znowu amorów mu się zachce to wprost mu odmówię i powiem,że nie czuję się najlepiej umyśliła sobie młoda kobieta...
-afrodyzjaki,którymi mnie uraczyłeś zadziałały tak,że wczorajszej nocy prawie z Sary nie schodziłem chełpił się przed Johnem Foremanem Santiago...
-w naszym wieku to nie wstyd mężczyźnie tak się wspomagać a mając taką młodą żonkę jak Sara musisz jej dogadzać zarechotał John Foreman przestrzegając Santiaga by nie przedawkował afrodyzjaków....
-pilnuję się bo nie chcę ducha wyzionąć podczas miłosnych igraszek ze śmiechem odpowiedział Santiago .....
-gdy twoja pierwsza żona Greta tu przybędzie będziesz musiał na zmianę swoje kobiety zaspokajać i wtedy bez afrodyzjaków ani rusz zarechotał John Foreman poklepując Santiaga....
-nie wiem czy obu podołam pomyślał Santiago ale nie zdradził swych obaw Foremanowi....
-przyjmij ode mnie przyjacielu radę, którą dał mi niegdyś wiekowy Arab bo on powiedział,że mając kilka żon najlepiej się postarać by naprzemiennie w ciąże zachodziły to gdy jedna brzemienna masz ją z głowy do porodu i kilka miesięcy po rozwiązaniu dopóki dzieciaka nie wykarmi a w tym czasie spokojnie inną żonkę zapładniasz i ród tym samym ci się rozrasta z roku na rok żartobliwie rzekł John Foreman
-ciekawe,że znając te rady ty Johnie pozostałeś tylko przy Aiszy i więcej żon sobie nie wziąłeś choć muzułmaninem od dawna jesteś dociął Foremanowi Santiago
-tak się złożyło a zresztą Aisza mi za wszystkie możliwe do wzięcia cztery żonki wystarcza a dzieciaków spłodziłem dwanaścioro z trzema kobietami Ursulą,Carmen i Aiszą z czego żyje dziewiątka moich potomków:
trzech synów od Ursuli bliźniacy Mark i Wiliam oraz najmłodszy Edgar od Carmen de Valencii mam Joannę,Davida i Matyldę a od Aiszy Roksanę Amira i Hassana wyliczył John nadmieniając ,że Santiago na razie w liczbie potomków mu nie dorównuje będąc ojcem szóstki dzieci ....
-to prawda ja mam trzech synów Jorge,Sebastiana i Adolfa oraz trzy córki Sofię,Fiorellę i Rosalindę ale mając dwie młode żonki Gretę i Sarę ,które długo jeszcze mogą rodzić dorównam ci szybciej niż myślisz z pewnością w głosie powiedział Santiago...
-nie wątpię i już na wyrost gratuluję ci dalszych potomków uśmiechając się powiedział John Foreman ....

po kolacji w marokańskim pałacu Santiaga i Sary między małżonkami doszło do pierwszej małżeńskiej scysji
-śpijmy dziś obok siebie a nie ze sobą bo jakoś źle się czuję odważyła się zaproponować młoda żona Santiaga gdy znaleźli się w łożu a ręka mężczyzny powędrowała pod jej koszulkę nocną
-też coś przekonałem się już do ciebie choć na początku nie byłem zadowolony,że zmuszono nas do ślubu to teraz nie będziesz mi odmawiać i obowiązki żony musisz wypełniać !!! ostro powiedział Santiago i zaczął żonę przyciągać do siebie
-zostaw!!! dziś nie chcę !!! wzbraniała się Sara
-nie przyjmuję do wiadomości,że dziś nie masz ochoty się ze mną kochać??? wysyczał Santiago nie zważając na to,że kobieta zaczęła go odpychać
-mam zawroty głowy i duszności i tak ogólnie słaba jestem zgodnie z prawdą mówiła Sara
-to zapewne wymówka i widzę,że moje łagodne traktowanie ciebie przynosi skutki wprost przeciwne do tych jakie oczekiwałem warknął wściekły Santiago....
-naprawdę ostatnio gorzej się czuję i to nie żadna wymówka !!! płaczliwym głosem mówiła Sara widząc zagniewanego męża
-nie zmuszaj mnie proszę wyszeptała błagalnym tonem
-afrodyzjaki zażyłem i nie zdołam się opanować więc muszę jej włożyć bo chyba mnie poskręca a mając żonę sam się nie będę zaspokajał pomyślał Santiago gdy fala gorąca oblewała go coraz bardziej
-kładź się i nie marudź kobieto !!! rozkazującym tonem syknął Santiago
-ulegnę ci choć wiedz,że robię to pod przymusem z rezygnacją w głosie wyszeptała Sara i potulnie położyła się na łożu rozkładając nogi ale do ostatniej chwili łudziła się,że jej słowa i gesty zniechęcą Santiaga by ją posiadł ale gdy położył się na niej i poczuła jak ją wypełnia jęknęła głośno zamykając oczy i bezwolnie pod nim leżała postękując przy każdym pchnięciu
[link widoczny dla zalogowanych]
-mężczyzna i tak zawsze dopnie swego przelatywały w głowie Sary słowa jej matki gdy starała się córce wpoić jaką kobieta ma rolę w małżeństwie
-w tym mama miała rację a ja się łudziłam,że będę panią samej siebie a jestem zabawką dla męża,który może mnie mieć kiedy chce i jak chce a ja muszę robić czego zażąda rozmyślała Sara w trakcie pożycia z mężem gdy ich ciała rytmicznie podrygiwały a gdy było po wszystkim rozpłakała się z bezsilności,że jej wola nic nie znaczy a liczy się tylko to czego zapragnie jej mąż
-czemu płaczesz??? przecież nie byłem brutalny wysapał zdziwiony Santiago gdy w świetle zapalonych świec popatrzył na zapłakaną twarz Sary
-dopiąłeś swego to powinieneś być zadowolony i cóż ciebie może teraz obchodzić co czuje twoja niewolnica Sara pochlipując wydukała żona Santiaga....
-co ty opowiadasz jaka niewolnica jesteś moją żoną i tak cię też traktuję a jeśli naprawdę źle się czujesz to musimy medyka poprosić o pomoc powiedział Santiago,któremu nagle żal się zrobiło spłakanej kobiety....
-mówiłam ci ,że źle się czuje ale uznałeś,że chcę się wymigać od pożycia i nie zważając na nic wymusiłeś bym ci uległa !!! z wyrzutem patrząc na męża syknęła Sara
-tobie jako kobiecie trudno mnie mężczyznę zrozumieć a ja nie mogłem wprost opanować pożądania wyszeptał Santiago nie chcąc żonie przyznać się do zażywania afrodyzjaków wzmagających popęd...
-jesteśmy ludźmi a nie zwierzętami i nad popędem powinniśmy panować a zwłaszcza ty mężczyzna już w sile wieku powinien umieć się kontrolować a ty mnie łudziłeś opowiastkami jak to inaczej traktujesz kobiety a tak naprawdę nie jesteś lepszy od tutejszych dla których kobieta nadaje się tylko do zaspokajania mężczyzny i do rodzenia dzieci pociągając nosem mówiła Sara .....
-nie zrozum mnie źle ale w końcu natura was kobiety stworzyła do tego co mówisz więc jesteście dla nas mężczyzn niezastąpione i dlatego mam szacunek do kobiet zaczął mówić Santiago ale Sara mu przerwała
-trele morele !!! ładny mi szacunek niby mnie szanujesz ale moje prośby uznałeś za wymówkę i pomyśl czy gdybyś ty nie chciał się kochać to czy ja mogłabym cię w jakikolwiek sposób zmusić ???
-nie !!! bo nawet gdybym się na tobie położyła jak ty na mnie gdybyś nie chciał czy nie mógł do niczego by nie doszło Sara odpowiedziała sama na swoje pytanie dodając
- wymogłeś na mnie uległość pomimo mego fatalnego samopoczucia więc nie dziw się,że czuję się niczym niewolnica ,która musi wykonać rozkaz pana !!! wyrzuciła z siebie poirytowana arabska żona Santiaga ....
-jeśli czujesz się taka pokrzywdzona i zniewolona,że musisz ze mną sypiać to wiedz,że gdy przybędzie tu moja ukochana Greta z nią będę dzielił łoże bo ona w przeciwieństwie do ciebie ma temperament i nie będzie wymigiwała się od obowiązków małżeńskich a tobą Saro wtedy wzgardzę i będziesz sypiać sama !!! zagroził arabskiej żonce Santiago....
-jeśli Santiago zrobi to co mówi mi teraz to nie pocznę dziecka i cała rodzina mnie potępi jako odtrąconą przez męża bezdzietną kobietę i zostanę wykluczona z mojego rodu jako przynosząca im wstyd a ojciec i brat mogą mnie nawet zabić jeśli uznają,że ich honor splamiłam pomyślała Sara przerażona groźbami Santiaga...
-źle mnie zrozumiałeś bo ja nie chcę cię od siebie odtrącić na dobre i każdej nocy sypiać sama ale teraz tak się złożyło,że coś niedomagam i to tylko dlatego to wszystko zaczęła się jąkać nie chcąc odrzucenia przez małżonka
-kobiety same nie wiedzą czego chcą bo najpierw mi mówi,że nie chce a potem ,że tylko czasami nie chce więc będę robił swoje a na nią nie zważał bo w sumie nic takiego się nie stało a ta mi tu kazanie palnęła i histeryzuje jakbym ją zgwałcił ciągnąc do łoża za włosy pomyślał Santiago poirytowany słowami arabskiej żony....
-kobiety należy trzymać krótko bo jak się cugli popuści to zbytnio sobie pozwalają uznał Santiago i tylko cmoknął Sarę w policzek i zasnął...
-już chrapie i nic nie zrozumiał z tego co chciałam mu powiedzieć zmartwiła się Sara....
-chyba moja matka i kuzynki mają racje i powinnam pogodzić się z podrzędną rolą kobiety w tym kraju ale gdy ja urodzę syna inaczej postaram się go wychowywać westchnęła Sara zasypiając.....

rankiem gdy Santiago już wyszedł z sypialni służka obudziła Sarę

-czy dobrze się pani czujesz bo dziś wyjątkowo długo spałaś zaczęła nieśmiało mówić służka księżniczki Sary
-zaraz wstanę ziewając powiedziała Sara i z jej ciała zsunęło się prześcieradło obnażając piersi
-służka znająca swoją panią od lat dziecinnych badawczo popatrzyła na jej biust
-piersi masz nabrzmiałe a to oczywisty znak,że dziecię nosisz w łonie wymamrotała służka....
-tak szybko by mi się udało począć ???? jakby sama do siebie powiedziała Sara i wyskoczyła z łoża nagusieńka stając przed lustrem przypatrywała się swemu odbiciu
-naprawdę sądzisz ,że piersi mam większe a to znaczy,że jestem w ciąży ??? zapytała służkę Sara zagryzając wargi i z napięciem patrzyła to na służkę to na swój biust ....
-na moje oko jesteś ciężarna moja pani uniżenie rzekła służka
-po kąpieli zrobiło mi się słabo, często jestem senna i mam zawroty głowy i to pewnie od tego zachichotała Sara i z radości odtańczyła taniec przed lustrem
-mając dziecko w sobie nie zostanę już odtrącaną żoną i nawet jak tamta Greta tu przybędzie moja pozycja będzie jej równa bo obie będziemy matkami dzieci Santiaga kwicząc podskakiwała na łożu Sara
-uspokój się pani i pomyśl ,że odtąd musisz na siebie szczególnie uważać powiedziała służka
-karz wezwać akuszerkę bo chce się upewnić co do mego stanu zanim mężowi i reszcie rodziny powiem rozkazała Sara i ubrawszy się siadła przed lustrem patrząc na swoje odbicie i raz po raz podekscytowana kładła ręce na swoim brzuszku
-dziecko !!! będę matką z jednej strony to szczęście ale z drugiej strony odtąd moje życie nieodwracalnie się zmieni i będę nie tylko o siebie musiała się martwić ale i o moje dzieciątko ale to niesamowite uczucie gdy pojęłam,że w moim łonie rośnie maleństwo z radością w głosie Sara paplała sama do siebie .....
przybyła akuszerka długo badała Sarę i orzekła,że tak jak służka przypuszczała młoda mężatka jest brzemienna a Sara słysząc to z radości ucałowała i akuszerkę i służkę....
- poczekam do obiadu bo moja mama i ojciec dziś się zapowiedzieli w odwiedziny i wtedy wszystkim oznajmię szczęśliwą nowinę !!! zawołała Sara ciesząc się jak dziecko
-myślę,że najpierw mężowi powinnaś to wyznać nieśmiało wtrąciła się służka a akuszerka ją poparła
-ojciec dziecka powinien dowiedzieć się przed wszystkimi powiedziała akuszerka
-więc zaraz pójdę do gabinetu Santiaga i mu powiem !!! zawołała Sara i jak na skrzydłach pobiegła przez korytarze pałacu po drodze potrącając krzątających się służących
-wezwałaś medyka by ci ulżył w twych dolegliwościach??? zapytał Santiago widząc Sarę,która wpadła do jego gabinetu jak burza
- była akuszerka i powiedziała,że te dolegliwości potrwają parę miesięcy bo ciężarna jestem !!! rzucając się na szyje Santiaga wykrzyczała Sara
-to cudowna wiadomość wymamrotał Santiago mocno przytuliwszy Sarę
-miałam nadzieję ,że się ucieszysz choć nie pierwszy raz zostaniesz ojcem wyszeptała uszczęśliwiona Sara....
-jakżebym mógł się nie cieszyć przecież to moja krew to nasze dziecko ściskając i całując Sarę zaśmiał się Santiago ale zaraz pomyślał,że teraz Gretę gdy tu do Maroka przyjedzie zaskoczy wieścią nie tylko,że zmienił wiarę ,ożenił się z muzułmanką ale i już pierwsze dziecko ze swą drugą arabską żonką spłodził.....
-Greta jest matką mojej córeczki Rosalindy a ciekawe czy Sara urodzi mi córkę czy synka zaczął zastanawiać się Santiago gdy Sara siedząc mu na kolanach tuliła się do niego....
-rodzicom powiemy dziś gdy przyjdą na obiad mówiła do męża uszczęśliwiona przyszła mamusia
-oni pewnie też się ucieszą z wieści o powiększeniu się naszej rodziny rzekł Santiago a Sara z ciekawością na niego popatrzyła
-wiesz po raz pierwszy powiedziałeś o członkach rodu,z którego się wywodzę " nasza rodzina " wyszeptała Sara
-no w końcu wżeniłem się w stary marokański ród więc teraz wy tutaj to też moja rodzina tak jak ta,którą pozostawiłem w Meksyku rzekł Santiago
-nareszcie mama ,ojciec i reszta krewnych przestaną mi przypominać o powinnościach kobiety zwłaszcza tych dotyczących macierzyństwa bo i ja i ty należycie się spisaliśmy płodząc to dzieciątko zachichotała Sara
-wczoraj Foreman przygadywał mi,że on ma troje dzieci więcej niż ja a dziś mógłbym mu już powiedzieć,że tylko dwoje bo w drodze jest nasze pierwsze kładąc rękę na brzuszku Sary powiedział dumny z tego Santiago Marquez Mancera y Ruiz...
-oby tylko wszystko dobrze poszło i bym szczęśliwie zdrowe dziecko powiła pomyślała Sara czule tulona przez męża......

w San Fernando huczało od plotek o Santiagu Marquez Mancerze y Ruiz
-co się z tymi chłopami dzieje,że już trzeci z naszych przyjaciół zmienił wiarę zastanawiały sie Jimena de Valencia i Camila de Salamanca myśląc o Johnie Foremanie,Ascaniu Gonzalesie i Santiagu Marquez Mancerze y Ruizie....
-rozniosło się już,że Greta spodziewa się drugiego dziecka Santiaga i wszyscy teraz zastanawiali się czy pojedzie do męża do Maroka czy też zostanie tutaj jak zarzekała się w pierwszej chwili gdy dowiedziała się o tym,że ,Santi został muzułmaninem i drugą żonę sobie wziął ....
-mąż to mąż bo w końcu mu ślubowała i powinna do niego jechać mówili jedni a drudzy wprost przeciwnie
-skoro Santiago wiary się wyrzekł to i żony w tej wierze poślubionej i tylko ich dzieci żal bo bez ojca zostaną mówiono w miasteczku...

-niezwykle szybko przybieram w pasie ale długo nie wiedziałam,że jestem w ciąży bo miałam krwawienia co miesiąc choć skąpe ale były dlatego zaskoczyło mnie to,że jestem w ciąży i to tak zaawansowanej i teraz nie mogę przyzwyczaić się do tego co się dzieje a brzuch dosłownie na dniach taki mi wystrzelił patrząc na swój rysujący się pod sukienką ciążowy brzuszek narzekała Greta gdy z Amandą o Santiagu przyszła porozmawiać

-najpierw szło ci w biodra a teraz się uwydatnił brzuszek to może ty kobieto bliźnięta nosisz zażartowała Amanda patrząc na Gretę
-tego by tylko brakowało bym z Santiagiem miała nie dwoje a troje dzieci skrzywiła się Greta i westchnąwszy zaczęła mówić
-teściowa Donia Ofelia nakłania mnie bym do Santiaga jechała a ja nie mam na to najmniejszej ochoty wyznała Greta Amandzie
-nie kochasz męża skoro tak mówisz powiedziała Amanda uważnie przypatrując się Grecie
-ufam w twoją dyskrecję Amando więc ci się zwierzę,że grubo poniewczasie zrozumiałam ,że z Santiagiem nie połączyła mnie miłość ale raczej pragnienie posiadania własnej rodziny i gdy nas zakonnicy popychali ku sobie zgodziłam się na małżeństwo myśląc,że to spełnienie moich marzeń ale dopiero gdy poznałam Adolfa moje serce wypełniła prawdziwa miłość i choć pragnęłam drugiego dziecka to teraz wolałabym by ono było Adolfa a jest Santiaga bo to jak obaj medycy Mario de Salamanca i Olaf Lingsson mnie zapewnili,że to już wygląda im na piąty miesiąc więc ojcem jest Santiago bo wtedy jeszcze między mną i Adolfem do niczego nie doszło a gdyby Santiago wiedział przed wyjazdem ,że jestem ciężarna to by z podróży do Maroka zrezygnował wysyłając tam Adolfa by interesami się zajął i wszystko potoczyłoby się inaczej paplała Greta....
-no cóż co byłoby gdyby .... nigdy się nie dowiemy powiedziała Amanda
-gdyby to było dziecko Adolfa to nie zastanawiałabym się długo nad tym z kim dzielić życie ale dwójka dzieci z Santiagiem to już co innego i dzieci mogą później mieć do mnie żal jeśli ich z rodzonym ojcem rozdzielę wybierając ich przyrodniego brata więc i tak źle i tak niedobrze głównie dla mnie samej żaliła się Greta
-poplątało ci się życie dziewczyno i nie wiem doprawdy co ci doradzić rzekła Amanda poprawiając poduszkę na swym łożu bowiem przez swoją zagrożoną ciąże zmuszona była leżeć ...
-te baby tylko co rusz w ciąże zachodzą i mało z nich wtedy pożytku bo i tobie Greta też już przestanie dawać jak brzuch będzie miała pod nosem i to co użyłeś to tylko pozostanie ci wspominać zarechotał Sebastian rozmawiając z Adolfem,który przyszedł niby odwiedzić brata i bratową a tak naprawdę czekał aż Greta skończy rozmowę z Amandą
-Amanda bez twojej pomocy w ciąże by nie zaszła więc nie gadaj na Bogu ducha winną kobietę,która teraz cierpi i życie może postradać przy porodzie zrugał brata Adolfo
-ty żony i dzieci na razie nie masz i chyba mieć nie będziesz skoro za cudzą żonę czyli naszą macochę się wziąłeś dociął młodszemu bratu Sebastian
-nie bądź taki złośliwy wobec mnie Sebastianie bo ja byłem po twojej stronie gdy zakochałeś się w Amandzie,która nazywano kobietą naszego ojca a potem ją poślubiłeś wytknął bratu Adolfo
-wiesz,że bywam zgryźliwy ale tak naprawdę to nawet ci zazdroszczę bracie rzekł Sebastian klepiąc pojednawczo Adolfa po plecach ...
-no to zgoda między nami rzekł Adolfo i bracia podali sobie ręce
-oby Amanda inaczej niż babcia Donia Ofelia poradziła Grecie bo moja ukochana nie może wyjechać teraz do Maroka tak jak zażądał od niej mój ojciec pomyślał Adolfo z niecierpliwością oczekując co powie Greta zwierzywszy się Amandzie....
-no i co ??? moja bratowa doradziła ci byś przy mnie została czy do ojca dołączyła?"?? zapytał zaraz Adolfo gdy Greta wyszła z sypialni Amandy
-nic mi nie doradziła bo i ona ma swoje problemy a ja muszę z moimi uporać się sama !!! prychnęła poirytowana Greta
-nie wiem co zrobić jęknęła widząc zasmuconą minę Adolfa
-zostań tu w San Fernando do porodu a potem zdecydujesz czy z dziećmi do niego pojedziesz czy też postarasz się po unieważnienie waszego ślubu z uwagi zmianę wiary przez ojca powiedział Adolfo licząc,że w tym czasie Greta przekona się iż powinna nie licząc się z opinią ludzi z nim się związać na dobre i na złe....
-co ja mam zrobić ??? czy narazić się na potępienie otoczenia ujawniając co łączy mnie z Adolfem usprawiedliwiając się tym,że Santiago też ma inną kobietę czy też poświęcić moją miłość i szczęście z Adolfem dla dobra moich dzieci jadąc do ich ojca do Maroka gryzła się Greta Marquez Mancera y Ruiz

-Manuela Gonzales będąc żoną Ascania,który podobnie jak Santiago zmienił wiarę by wziąść sobie za drugą żonę jej bliźniaczą siostrę Marcelę postanowiła porozmawiać z Gretą Marquez Mancera y Ruiz i gdy przyszła do jej domu od razu zaczęła Gretę przekonywać by nie zważając na nic do Maroka pojechała tak jak chce Santiago....
-ślub macie i dzieci więc winnaś przy nim trwać do śmierci i ja to ci radzę bo kiedyś w podobnej sytuacji się znalazłam gdy mój mąż Ascanio zrobił to co teraz Santiago i choć nie brakowało takich co mi radzili bym jak Ursula wobec Johna Foremana postąpiła unieważniając małżeństwo to ja przy mężu zostałam i tego nie żałuje a popatrz na Ursule jej to szczęścia nie przyniosło i sama teraz jest bez mężczyzny przy boku a zresztą bycie w związku gdzie mąż ma dwie żony ma swoje zalety bo tak często cię nie będzie męczył ..... no wiesz o czym mówię pochrząkując powiedziała Manuela do Grety
-dzięki pani za dobre rady ale ja muszę sama zdecydować co robić powiedziała kurtuazyjnie Greta żegnając Manuelę
-seniora Manuela nie wie,że zakochałam się w Adolfie moim pasierbie i głównie to skomplikowało mi życie a teraz doszła do tego ciąża z Santiagiem,która też nie w porę mi się przydarzyła więc mam mętlik w głowie jak postąpić by potem tego nie żałować westchnęła Greta
-chciałam dobrze tej młodej kobiecie doradzić ale ona coś chłodno mnie potraktowała i poczułam się jakby uznała,ze wtrącam się w jej życie i nieproszona rady chcę dawać uznała Manuela po wizycie u Grety....
-dobrze kochanie ,że spławiłaś tę seniorę Manuele,która tu przyszła nakłaniać cię byś do Maroka wyjechała bo nikt nie jest w naszej skórze Greto i nie wie co czujemy więc rad obcych nie słuchaj a tylko swego serca i rozumu powiedział Adolfo,który niechcący przez otwarte okno usłyszał rozmowę Grety z Manuelą Gonzales bowiem spacerował pod oknami po ogrodzie nosząc na rękach swoja przyrodnią siostrzyczkę Rosalindę ....
-nie mów do mnie kochanie gdy nie jesteśmy sami w sypialni bo ktoś może podsłuchać i domyślą się co nas łączy a póki nie zdecyduję co robić nie chcę dodatkowego skandalu bo po San Fernando już dość o naszej rodzinie plotkują przez Santiaga ostrzejszym tonem powiedziała Greta do Adolfa....
-mam już dość ukrywania co do ciebie czuję a i ty powinnaś wreszcie się zdecydować ja czy mój ojciec??? !!! krzyknął Adolfo
-nie rób scen !!! ja mam trudniejszą sytuacje niż ty , jestem ciężarną mężatką i mam córeczkę więc muszę rozważyć wszystko za i przeciw !!! syknęła Greta poirytowana postawą Adolfa
-ja już tego nie wytrzymuję !!! chcę byś była moja i nie zważam co ludzie na to powiedzą !!! stanowczym tonem rzekł Adolfo
-a co ja mam powiedzieć??? wywierasz na mnie presję zamiast mnie wesprzeć i pozwolić bym namyśliła się co będzie dla wszystkich najlepszym wyjściem łagodniejszy tonem powiedziała Greta do ukochanego....
-widzę,że jesteś niezdecydowana bo pewnie jeszcze coś do mego ojca czujesz ale nie możesz mieć nas obu więc wybieraj bo wyjścia są dwa albo występujesz o unieważnienie twojego ślubu i jako wolna kobieta za mnie wyjdziesz albo jedź do Maroka i nigdy tu nie wracaj !!!krzyknął Adolfo podając małą Rosalindę jej matce bo dziewczynka słysząc i widząc kłótnie rozpłakała się ze strachu
-ojciec na pewno ucieszy się gdy tam przyjedziesz z Rosalindą i twój brzuch zobaczy a z tamtą drugą jego żonką pewnie szybko znajdziesz wspólny język i razem we trójkę w łożu możecie sypiać i sobie dogadzać i tego ci pewnie trzeba skoro tak długo się wahasz czy go porzucić!!!! warknął Adolfo kierując się do wyjścia z domu
-jak możesz tak do mnie mówić i to przy dziecku !!! zdenerwowała się Greta biorąc córeczkę na ręce i uspokajając ją kołysała w swoich ramionach bo wściekły Adolfo trzasnąwszy drzwiami wybiegł z domu....
-Adolfo jest porywczy i wybuchowy a od tej strony go nie znałam pomyślała zdenerwowana Greta
-Greta chyba wciąż kocha mego ojca bo jest ojcem jej dzieci a ja głupi miałem złudzenia co do tej kobiety i to prawda co ludzie powiadają,że najlepiej przywiązać kobietę do siebie robiąc jej dzieciaka i ojcu udało się ją ze sobą związać tymi dziećmi co jej zrobił a ze mną Greta się tylko zabawiła podczas jego nieobecności wmawiał sobie Adolfo zaciskając pięści gdy szedł do gospody by rozterki utopić w kielichu wina...
-pierwszy raz Adolfo zrobił mi awanturę z zazdrości o Santiaga to co będzie potem bo przeszłości nie zmienimy a z Santiagiemi zawsze będą mnie łączyć wspólne dzieci rozmyślała Greta tuląc roztrzęsioną córeczkę....
-pokłóciłeś się z Gretą domyślił się zaraz Sebastian widząc brata przed gospodą i postanowił mu towarzyszyć....
-Greta wciąż kocha naszego ojca i pewnie w końcu do niego pojedzie by tam urodzić mu to drugie dziecko !!! wyrzucił z siebie wściekły Adolfo
-no cóż jeśli tak myślisz to ty też wyjedź choćby na Sycylię i znajdź sobie inną a o naszej macosze zapomnij bo ona dobra była by się trochę zabawić ale kobieta obarczona dwojgiem nie twoich dzieci z czasem może ci ciążyć gdy swoich potomków się doczekasz nalewając kielich wina bratu mówił Sebastian
-czyżbyś ty Sebastianie żałował ślubu z Amandą i dlatego mnie przestrzegasz bym podobnie jak ty nie postąpił??? zapytał Adolfo
-jak człowiek zakochany to nie myśli ale teraz z perspektywy czasu to ci powiem,że lepiej mieć kobietę bez przeszłości choć moja Amanda tylko raz z naszym ojcem miała do czynienia ale i tak przez to niekiedy w łożu sobie myślę czy ona mnie z ojcem nie porównuje a taka dziewica dla której jesteś pierwszy nie ma porównań i cieszy się z tego co ma wybełkotał Sebastian ,któremu szybko wino szło do głowy....
-nie przypuszczałbym bracie,że ciebie gryzie to,że pierwszym dla Amandy był nasz ojciec ze zdziwieniem wymamrotał Adolfo
-ponoć kobieta nigdy nie zapomina swego pierwszego razu i pierwszego mężczyzny wybełkotał Sebastian
-a toś mnie zmartwił bo dotąd nie myślałem,że Greta może mnie w łożu z ojcem porównywać ale nawet jak tak jest to ja młody i sprawniejszy od niego jestem a dla Amandy ty jesteś najlepszy bo przecież ojciec wziął ją siłą i przyjemności z tego nie mogła mieć a z tobą sypia dobrowolnie więc musi jej to odpowiadać i nie gryź się takim myśleniem a jeśli masz wciąż wątpliwości wprost ją zapytaj z kim jej lepiej w łożu z tobą czy z nim było poklepując brata po plecach mówił Adolfo
-lepiej nie pytać bo kobieta w takich sprawach gotowa skłamać bo one wiedzą jak nas zwodzić i jakoś szóstym zmysłem czują,że żaden mężczyzna nie chciałby usłyszeć ,że ktoś im lepiej dogodził bełkotał Sebastian ledwo mówiąc bo język mu się mocno plątał ...
-masz już dosyć bracie i odprowadzę cię do domu bo na nogach ledwo się trzymasz zdecydował Adolfo holując brata z gospody...
-pewnie Sebastian ma rację co do kobiet bo żonaty już od paru lat a ja głupi romantyk wyobrażałem sobie,że Greta z miłości dla mnie poświęci wszystko i nie licząc się z niczym i z nikim stanie odważnie przy mnie i światu ogłosi ,że się kochamy i chcemy być razem ale to było naiwne z mojej strony kręcąc głową mówił sam do siebie Adolfo i gdy odprowadził brata kładąc go spać w łożu postanowił porozmawiać z jakąś kobietą i rozwiać swoje wątpliwości....
-do San Fernando przyjechała właśnie moja kuzynka czyli córka mego wuja Ascania Paola Darien z mężem i synkami a ona przecież jest kobietą z przeszłością bo miała do czynienia co najmniej z trzema mężczyznami , jej pierwszym był Sergio Oligares gdy panną jeszcze była a potem dwóch mężów ten ciemnoskóry Martin Perez a teraz Alex Darien to ona dopiero ma porównanie i może mi powie czy dla kobiet porównywanie mężczyzn,z którymi współżyją jest istotne umyślił sobie Adolfo Marquez Mancera y Ruiz odważając się na taki postępek pod wpływem wina,które dodało mu animuszu i śmiałości
-Paola Darien akurat siedziała w ogrodzie rodziców z najmłodszym synkiem Aaronem na kolanach a trzech starszych biegało po trawie gdy zobaczyła jak chwiejnym krokiem zbliża się do niej syn zmarłej ciotki Adeli Adolfo Marquez Mancera y Ruiz
-witaj Paolo , cieszę się,że cię widzę starając się być szarmanckim powiedział Adolfo całując Paolę w dłoń
-a witaj Adolfie odrzekła Paola pozwalając Adolfowi usiąść obok siebie
-dręczy mnie pewne pytanie i postanowiłem się ciebie poradzić jako doświadczonej kobiety ale proszę nie obraź się zaznaczył na wstępie Adolfo i z góry proszę o dyskrecję dodał
-zaciekawiłeś mnie Adolfie i jeśli będę mogła ci coś poradzić to z ochotą to zrobię ze śmiechem powiedziała Paola nie przypuszczając o co chodzi młodzieńcowi...
-zakochałem się w kobiecie,która miała już męża i nagle zacząłem się obawiać czy ona będzie nas obu porównywać....
- no wiesz w tych intymnych sprawach a ciebie pytam bo jesteś już drugi raz zamężna i może mi zdradzisz czy i co kobiety o tym mówią między sobą wydukał Adolfo trochę się przy tym jąkając...
Paola Darien słysząc słowa Adolfa w pierwszej chwili zaniemówiła nie wiedząc co powiedzieć młodzieńcowi patrzącemu na nią wyczekująco ....
-to bardzo osobiste pytanie i choć jesteś moim kuzynem nie zamierzam ci opowiadać o sobie tak intymnych rzeczy chrząknęła nieco zaskoczona Paola
-muszę to wiedzieć by potem nie żałować,że związałem się z moją ukochaną szepnął Adolfo błagalnie patrząc na kuzynkę
-jeśli mówisz o swej kobiecie moja ukochana to nie powinna obchodzić cię jej przeszłość i to jak jej było z tamtym czy tamtymi bo rozumiem,że ona odwzajemnia twe uczucia więc liczy się dla was obojga to co tu i teraz zaczęła mówić Paola
-kobieta w której się zakochałem zapewniła mnie że jej małżonek był dla niej pierwszym i jedynym a to starszy mężczyzna,który mógłby być jej ojcem więc liczę,że nie było jej lepiej z nim niż ze mną zagryzając wargi przerwał kuzynce Adolfo
-posłuchaj Adolfie!!! jeśli już teraz zżera cię zazdrość bo chciałbyś potwierdzenia,że jesteś lepszy w sztuce miłości niż jej pierwszy mąż to albo wprost ją o to zapytaj by się niepewnością nie zadręczać albo daj kobiecie spokój i głowy jej nie zawracaj a zresztą co to ma za znaczenie jak jej było wtedy gdy była z mężem
- mogło być jej tak dobrze jak teraz z tobą ale tamto już się skończyło bo rozumiem,że owdowiała i teraz ty do niej smalisz cholewki ???zapytała kuzyna Paola nie mając pojęcia ,że kobietą o której Adolfo mówi jest jego macocha Greta....
-w tym sęk,że mąż mojej ukochanej jeszcze żyje a na dodatek ona jest z nim w ciąży jęknął Adolfo
- to ty w romans się wdałeś i mężatkę bałamucisz i do tego ciężarną więc co by nie mówić ich rodzinę rozbijasz westchnęła Paola patrząc na kuzyna
-ona go nie kocha wtrącił Adolfo
-skoro wierzysz,że ciebie kocha to nie wiem dlaczego masz wątpliwości czy jesteś lepszy od jej męża ale powtórzę ty jesteś tylko jej kochankiem a tamten mężem i ojcem jej dziecka więc chyba wasz związek nie ma przyszłości z powagą rzekła Paola..
-nie wiesz wielu rzeczy kuzynko a ja podobnie jak ty nie chcę ci szczegółów z mego życia opowiadać żachnął się Adolfo
-raczej ci nie pomogę pozbyć się twych wątpliwości ale pomyśl sam... każdy z nas ma swój rozum a wspomnienia tak czy owak w człowieku pozostają mimo,że życie toczy się dalej filozoficznie stwierdziła Paola
-wcale mi nie pomogłaś wzruszając ramionami powiedział Adolfo i pożegnawszy się z kuzynką poszedł do domu ....

-piłeś w gospodzie sam czy z kimś ??? z wyrzutem zapytała Greta gdy od podchmielonego młodzieńca poczuła woń alkoholu
-razem z Sebastianem wypiliśmy po kielichu beztrosko się zaśmiał Adolfo usiłując objąć Gretę
-nie dotykaj mnie pijaku !!! warknęła Greta
-to teraz jestem pijakiem a nie twoim ukochanym??? wolałabyś być teraz z moim ojcem ??? pytał Adolfo siłą przyciągając Gretę do siebie i pocałował ją choć się wzbraniała...
-cuchniesz aż niedobrze mi się robi wycierając z ostentacją usta powiedziała Greta
-mną się brzydzisz a jemu pewnie byś nie tylko całować się dała !!! warknął Adolfo
-co ty opowiadasz czemu akurat teraz swego ojca wspominasz??? odpychając Adolfa syknęła Greta
-mów mi zaraz !!! kto ci lepiej w łożu dogodził ??? ja czy też on ??? zażądał Adolfo i złapawszy Gretę za rękę ciągnął ją do sypialni
-opanuj się !!! puść !!! nie chcę z pijanym !!! wyrywając się Adolfowi syczała poirytowana Greta
-chyba nie będziesz wrzeszczeć by służba nas usłyszała wysapał do ucha Grety podniecony Adolfo
-co ty chcesz zrobić ??? zgwałcić mnie ??? !! Adolfo opanuj się !! szamocząc się z młodzieńcem półgłosem mówiła Greta gdy mężczyzna zadarł jej suknię i usiłował rozchylić nogi i gdy już myślała,że nic nie przeszkodzi Adolfowi przed wykorzystaniem jej spojrzała na wazon stojący na szafce przy łożu i nie zastanawiając się sięgnęła po niego i zdzieliła Adolfa po głowie aż osunął się na podłogę a struga krwi pociekła mu po twarzy...
-rany boskie !!! zabiłam go !!ja nie chciałam wybacz mi kochanie !!! krzyczała Greta padając na kolana przed leżącym we krwi Adolfem
służąca słysząc krzyki pani wpadła tam z małą Rosalindą na ręce i widząc seniora Adolfa w kałuży krwi i klęczącą przed nim seniorę Gretę z wrażenia omal nie upuściła dziecka ....
-zabierz stąd moją córeczkę i wyślij kogoś po medyka!!! płacząc rozkazała Greta służącej a sama złapawszy swój szal zaczęła obwiązywać głowę Adolfa by powstrzymać upływ krwi z rozciętej rany ....
-dzięki Bogu Adolfo oddycha więc jeszcze żyje choć krwi sporo stracił mówiła sama do siebie Greta wycierając ręce pobrudzone krwią ukochanego .....
-co tu powiedzieć medykowi gdy przyjdzie ??? nie oskarżę przecież Adolfa o próbę gwałtu bo to przecież dobry chłopak i nie wiem co w niego wstąpiło,że po pijaku chciał mnie zniewolić a przecież mnie kocha i trzeźwy by mnie nie skrzywdził ... więc co tu wymyślić zaczęła się gorączkowo zastanawiać Greta
-chciałaś mnie zabić !!! wyjęczał Adolfo oprzytomniawszy
-ależ Adolfo co ty bredzisz broniłam się tylko bo amorów ci się zachciało a pijany jesteś zaczęła się tłumaczyć zdenerwowana kobieta
-ojcu byś tego nie zrobiła wydusił z siebie Adolfo dotykając poranionej głowy
-nie chciałam ci nic złego zrobić przysięgam a gdyby twój ojciec spróbował brać mnie siłą to potraktowałabym go tak samo bo nie znoszę przemocy !!! zarzekała się Greta
-odsuń się ode mnie !!! syknął Adolfo odpychając Grete,która chciała mu pomóc wstać ale zatoczył się i gdyby Greta go nie chwyciła za ramię upadłby na podłogę...
-chyba wyraźnie mówię byś mnie nie tykała !!! warknął Adolfo zaciskając zęby z bólu bo uderzenie wazonem spowodowało sporą ranę na jego głowie...
-to wszystko przez to,że sobie zbyt dużo wypiłeś i jak nigdy byłeś dla mnie nie tylko niemiły ale i brutalny zaczęła Greta
-nie tłumacz się bo skoro nie zawahałaś się mnie tak urządzić to w furii gotowaś mnie kiedyś zabić !!! wycedził przez zęby Adolfo stojąc przed lustrem i patrząc na swą pokrwawioną głowę owiniętą szalem Grety
-przemoc rodzi przemoc a to ty zacząłeś mnie przymuszać a ja tylko się broniłam jak mogłam łamiącym się głosem powiedziała Greta i nagle ona schwyciła się za brzuch bo poczuła bolesny skurcz
-nie powinnam się teraz denerwować bo przecież jestem w ciąży jęk


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:43:34 18-06-13, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:04:07 24-06-13    Temat postu:

w swoim domu w San Fernando Greta Marquez Mancera y Ruiz z trudem podreptała do łoża i padła na nie wyczekująco patrząc na Adolfa licząc, że młodzieniec ją pożałuje zamiast skupiać się na swojej ranie ,która już przestała krwawić...
Adolfa widok grymasu bólu na twarzy ciężarnej zaniepokoił ale postanowił tak łatwo nie wybaczyć Grecie, że ośmieliła się mu tak przyłożyć w głowę zamiast ulec skoro jej zapragnął
-podpity czy nie ale jestem jej ukochanym więc wzbraniać się nie powinna !!! pomyślał Adolfo ale widząc ,że Greta pobladła podbiegł do niej i ze skruszoną miną wyszeptał
-źle się czujesz ???!!! to pewnie przeze mnie wydukał myśląc zaraz o najgorszym bo wizja poronienia przez Gretę stanęła mu przed oczami
-już mi lepiej ale nie zdradzę się z tym i niech trochę Adolfo się o mnie pomartwi pomyślała zamykając oczy a Adolfa to tym bardziej przestraszyło
-tylko nie mdlej kobieto bo nie wiedziałbym co robić !!! jęknął młodzieniec i z ulgą odetchnął gdy do pokoju wpadł medyk Olaf Lingsson ,który widząc swoją podopieczną leżącą na łożu i poranionego Adolfa głośno zapytał komu najpierw udzielić pomocy????
-z Gretą chyba niedobrze więc nią się szybko zajmij !!! łamiącym głosem wydusił z siebie Adolfo i gdy medyk kazał mu wyjść posłusznie wyszedł czekając na korytarzu
-poczułam ból w podbrzuszu bo się zdenerwowałam ale teraz już wszystko minęło i normalne ruchy dziecięcia teraz czuję relacjonowała swemu krewnemu Greta gdy ją badał
-zalecam byś choć dzień poleżała w łożu bez żadnego wysiłku powiedział Grecie medyk gdy upewnił się, że poronienie kobiecie nie grozi
-opatrz teraz ranę Adolfa poprosiła medyka Greta mówiąc tylko iż niechcący strąciła wazon na głowę młodego pasierba a widząc pytający wzrok Olafa odwróciła głowę by o nic więcej jej nie wypytywał więc gdy medyk Olaf Lingsson wyszedł do Adolfa i w salonie obejrzał i oczyścił ranę na głowie młodzieńca uznał ,że szew musi mu założyć i najpierw podał mu nalewkę na uśmierzenie bólu a w międzyczasie słuchał mętnego tłumaczenia Adolfa jak to sam nabawił się tej rany na głowie
-Santiago nie powinien zostawiać młodej żony z pasierbem ,z którym najwidoczniej się nie znoszą skoro Greta nie omieszkała młodzikowi przyłożyć wazonem rozmyślał medyk Olaf nie przypuszczając co naprawdę łączy jego krewną z jej pasierbem……

medyk Olaf dał się nabrać na moja bajeczkę, że sam się zraniłem oznajmił Grecie Adolfo gdy zostali już sami
-o rany !!! ja mu powiedziałam ,że nieopatrznie strąciłam na ciebie wazon gdy odpoczywałeś sobie na sofie zagryzając wargi szepnęła Greta
-do licha !!! nie zdążyliśmy się umówić i każde z nas inną wersje mu opowiedziało westchnął Adolfo siadając na skraju łoża na którym leżała Greta
-medyk Olaf jest dyskretny ale głupio mi będzie mu w oczy spojrzeć gdy znów się spotkamy bo bystry z niego człek i na pewno zorientował się, że go okłamaliśmy powiedziała Greta
-ciągle musimy się pilnować by nie zdradzić co nas naprawdę łączy a dla mnie to już jest trudne do zniesienia wyznał Adolfo ściskając dłoń Grety
-gdy ciebie nie było wstąpił tu proboszcz i namawiał mnie bym zaraz po porodzie podpisała wniosek o unieważnienie swojego ślubu z Santiagiem skoro on wiary chrześcijańskiej się wyrzekł i jako muzułmanin ożenił się z jakąś Arabką opowiadała Adolfowi podekscytowana Greta
-mądry księżulo z tego naszego proboszcza skoro sam ci tak radzi to tak zrób kochanie !!! powiedział wyraźnie ucieszony Adolfo ale zaraz w tym momencie przypomniał sobie swoją rozmowę najpierw z Sebastianem a potem z Paolą
-muszę wprost Gretę zapytać o dręczące mnie sprawy postanowił sobie młodzieniec i nie patrząc w oczy Grecie wyrzucił z siebie co go gryzie ….
-nie przypuszczałabym, że Adolfo może mieć kompleksy i zadręczać się tym czy jest lepszy od ojca pomyślała Greta patrząc ze zdziwieniem na młodzieńca i objąwszy go powiedziała
-ależ Adolfie !!! skoro zgodziłam się z tobą sypiać to chyba samo przez się rozumie, że to ty jesteś mężczyzną mojego życia i gdy się kochamy nigdy nie myślę o twoim ojcu i jeszcze ci wyznam, że odkąd tu do San Fernando przybyłam jako twoja macocha to gdy byłam z Santiagiem w łożu często gdy współżyliśmy wyobrażałam sobie ciebie na jego miejscu ale odwrotnie nigdy !!! zarzekała się Greta
-mam nadzieję, że mówisz prawdę wyszeptał Adolfo uznając tym samym, że Greta mając porównanie ich obu jego Adolfa uznała za lepszego towarzysza i w życiu i w łożu….
-za trzy dni wesele Jonatana i Andrei Devreux więc musisz dojść do siebie Greto bo samemu byłoby mi tam smutno wyszeptał do Grety Adolfo
-w moim stanie za dużo nie mogę balować i przyjdzie mi pląsającym parom się tylko przyglądać a ty też tak jawnie mi nie asystuj bo miejscowe plotkary gotowe się domyślić co nas łączy a do unieważnienia ślubu z twoim ojcem nie chcę szargać sobie reputacji bo o przyszłość mego drugiego dziecka muszę zadbać by nie mówiono iż nie wiadomo kto jest jego ojcem powiedziała rezolutnie Greta …
-u ciebie jak zawsze rozsądek a nie uczucia biorą górę westchnął Adolfo
-mam więcej niż ty do stracenia młodzieńcze!!! jestem kobietą zamężną spodziewającą się dziecka męża a gdyby odkryto ,że zostaliśmy kochankami zanim uzyskam unieważnienie mego pierwszego ślubu to mnie by okrzyknięto bezwstydną ladacznicą a moje drugie dzieciątko bękartem więc choć i potem wybuchnie skandal gdy ogłosimy, że chcemy być razem to już przynajmniej niewierności małżeńskiej nie będą mi zarzucać bo się do tego nie przyznamy a twoja babcia i brat nas nie zdradzą spokojnie mówiła Greta tuląc się do Adolfa…

niespodziewanie dla wszystkich do San Fernando aż z Neapolu zawitali bracia bliźniacy Santiago i Ricardo Lafontowie
hrabia i osobisty sekretarz królowej Neapolu Ricardo Lafont z żoną Elizą i dwojgiem dzieci Adrianem i Lucią a Santiago z córeczką Lisabetą i narzeczoną Maribel de Silvą
-zapraszam was siostry na moje wesele z Maribel ,które odbędzie się na La Marianie i w drodze do rodziców narzeczonej najpierw tu postanowiliśmy zawitać oznajmił Santiago Lafont obu przyrodnim siostrom bliźniaczkom Manueli i Marceli Gonzales zapraszając je razem z resztą rodziny na swój ślub i wesele
-postanowiłem wreszcie się ustatkować a ta młoda seniorita zgodziła się mnie uszczęśliwić mówił Santiago wskazując na rumieniącą się Maribel
-Eliza Lafont żona Ricarda z radością witała się ze swoim ojcem Vasco Darienem po latach rozłąki pokazując mu swoje dzieciaki a Barbara Darien z ciekawością zerkała na ex kochanka Santiaga Lafonta co nie uszło uwagi Maribel
-teraz Santi należy do mnie Barbaro a ty skup się na mężu i córkach szeptała do seniory Darien narzeczona młodego Lafonta
-Lafont to dla mnie już przeszłość ale znając go dziwię się,że akurat z tobą chce się żenić lekceważąco prychnęła Barbi
-Santi wie,że to ja jestem najodpowiedniejszą żoną dla niego zaśmiała się radośnie Maribel de Silva
-a ty nadal dziewicą jesteś czy już z Santim pofiglowałaś??? zapytała Maribel wścibska Barbi gdy zostały same
-wiesz przecież, że mam zasady i jak mamie i sobie samej obiecałam chcę stanąć przed ołtarzem w dniu ślubu w bieli jako dziewica więc choć z trudem udało mi się Santiaga przekonać by zaczekał do nocy poślubnej z dumą powiedziała Barbarze narzeczona młodego Lafonta
-naprawdę na nic mu nie pozwalasz ??? zapytała z niedowierzaniem Barbara
-oprócz pocałunków i przytulanek nic między nami nie było i do nocy poślubnej nie będzie z taką pewnością w głosie stwierdziła Maribel,że Barbare aż korciło by przyjaciółce plany pokrzyżować ...
-Maribel zbyt harda się zrobiła i muszę dać jej nauczkę postanowiła sobie Barbi robiąc słodką minkę do przyjaciółki z panieńskich czasów
-Lisi córeczka Santiaga jest dla dla jak własne dziecko i tym też zaskarbiłam sobie uczucia narzeczonego pochwaliła się Maribel
-Lafont musiał ją naprawdę pokochać skoro taki cierpliwy a przecież temperamentny z niego mężczyzna pomyślała Barbara Darien i jakby zazdrość ją ukłuła bo jej dawny kochanek teraz na nią Barbi prawie uwagi nie zwracał wpatrzony w narzeczoną
-nie uległa mu a on jej z ręki je z zawiścią myślała Barbara naprędce obmyślając plan by uśmiech szczęścia znikł z twarzy Maribel i by uśpić czujność szczęśliwej narzeczonej zmieniła temat
-jutro wesele młodych Devreaux więc będziemy mogły wybawić się do woli powiedziała do Maribel Barbara ale w jej głowie kiełkowała już intryga by pokrzyżować plany Maribel pójścia do ślubu nietkniętą...

Santiago razem z bratem i siostrami poszli na grób ojca i matki a Maribel została w domu Darienów opowiadając im wieści z Neapolu
-już ja tak cię urządzę, że nie będziesz mi w oczy kłuć swym cnotliwym prowadzeniem się bo wcale ode mnie lepsza nie będziesz patrząc na Maribel rozmyślała Barbi i gdy tak sobie opowiadały podała Maribel napój odurzający a gdy zaczął działać zaprowadziła dziewczynę do jednego z pokoi gościnnych i rozebrała do naga
-teraz jak tylko wróci Santiago przyśle ci narzeczonego i jeśli twoje nagie ciało go nie poruszy by się za ciebie zabrał to nie jest mężczyzną jakiego ja znałam wysyczała Barbi do ucha przestraszonej Maribel
-Barbi co ja ci takiego zrobiłam, że chcesz mnie tak upokorzyć zdołała z trudem wyszeptać Maribel bo miała świadomość co się z nią dzieje ale napój odurzający jakby pozbawił ją sił i bezwładnie leżała naga patrząc w sufit
- Santiago mnie kocha i wie jakie są moje zasady więc nie zrobi tego czego oczekuje ta perwersyjna Barbara wmawiała sobie Maribel leżąc na łożu
-mam dla ciebie niespodziankę Santiago wyszeptała Barbi gdy Lafontowie wrócili z cmentarza a gdy Santiago pytająco na nią popatrzył zaczęła realizować swój plan upokorzenia Maribel
-Maribel czeka na ciebie w tamtym pokoju bo nareszcie pozbyła się tej głupiej wstydliwości i wyznała mi w sekrecie, że marzy by już dziś zaznać z tobą rozkoszy ale wiesz jak to dziewica i chce i boi się więc to ty wykaż inicjatywę i zrób z niej kobietę zanim się rozmyśli zachichotała Barbi
-nie chce mi się wierzyć w to co mówisz szepnął zaskoczony Santiago Lafont bo choć wiele razy próbował namówić Maribel by przed ślubem pokosztowali uciech cielesnych dziewczyna stanowczo odmawiała
-Maribel to taka śpiąca królewna ,którą trzeba rozbudzić i po co wam czekać aż do nocy poślubnej skoro już zaręczeni jesteście i data ślubu wyznaczona a ty pewnie usychasz z pożądania jak to zakochany mężczyzna z chytrym uśmieszkiem na twarzy Barbi sprytnie podjudzała Lafonta….
-no niby tak wymamrotał Lafont coraz bardziej podniecający się na myśl ,że Maribel nareszcie mu ulegnie i dał się Barbi wepchnąć do pokoju gdzie leżała jego naga narzeczona
-podałam mu Maribel na tacy więc gdy oboje stamtąd wyjdą Maribel nie będzie mogła się czuć porządniejszą ode mnie zachichotała złośliwie Barbara
-Maribel widząc jak Santiago ściąga koszulę i spodnie a potem jak pożądliwie na nią patrząc zbliża się do łoża wymamrotała
-nie Santi !!! nie chcę się z tobą kochać !!! ale jej słowa były tak bełkotliwie wypowiedziane ,że Santiago uznał to tylko za pomrukiwanie
-Maribel najdroższa aleś ty piękna lustrując nagie ciało narzeczonej szeptał Santiago Lafont całując namiętnie dziewczynę w usta aż jej brakło tchu potem jego głowa sunęła coraz niżej muskając jej skórę od biustu coraz niżej i niżej....
-chcę pozostać dziewicą do ślubu !!! obiecałeś ,że mnie uszanujesz wychrypiała Maribel wciąż nie mając siły się podnieść gdy narzeczony ją coraz śmielej pieścił
-ta przeklęta Barbi dała mi jakiś napój ,który sił mnie pozbawił wyjąkała Maribel chcąc powstrzymać podnieconego mężczyznę ale on już nie słuchał co dziewczyna mamrocze
-nie chcę cię skrzywdzić kochanie ale pozwól bym ci przyjemność sprawił a wtedy zdecydujesz czy mam się dalej posunąć wysapał Santiago wkładając głowę między nogi Maribel a ona zszokowana tym co się dzieje rękami chwytając poduszkę na której leżała zaczęła postękiwać coraz głośniej
-ach !! och !! pojękiwała Maribel bo obezwładniło ją uczucie rozkoszy, którą sprawiał jej narzeczony a Barbi podsłuchując pod drzwiami z radości zacierała rączki
-Santiago nieźle zabrał się za tę cnotkę zachichotała patrząc przez dziurkę od klucza na narzeczonych
[link widoczny dla zalogowanych]
-o Boże co on ze mną robi prawie omdlewając w ekstazie rozmyślała Maribel wijąc się na łożu
-nie Santi !! poprzestańmy na tym wyjęczała Maribel rękami odpychając narzeczonego gdy po chwili wytchnienia usiłował położyć się na niej i zamiast języczka chciał w nią wsunąć swoją nabrzmiałą męskość
-ty zaznałaś rozkoszy i może teraz mnie sprawisz przyjemność zamruczał Santiago ale widząc przestraszoną twarzyczkę Maribel i jej błagalne spojrzenie w ostatniej chwili się opanował schodząc z dziewczyny
-nie chcę cię przymuszać skoro nie chcesz ale wiedz, że sporo mnie to kosztuje wysapał Lafont tryskając nasieniem na pościel
-kazałam mu przestać a przecież go pragnę i mogłam niejednego orgazmu dziś zaznać spod rzęs spoglądając na nagiego narzeczonego pomyślała Maribel leżąc obok Santiaga ale zaraz sama się zganiła za te zbyt śmiałe myśli
-postanowiłam, że po ślubie to będzie po ślubie i skoro tyle już wytrzymał to i do nocy poślubnej dotrwamy by skonsumować naszą miłość westchnęła Maribel
-Barbi przekonywała mnie ,że już dojrzałaś byśmy to zrobili powiedział Santiago do Maribel
-Barbi cię okłamała i zachowała się niczym stręczycielka bo ja wcale nie wyraziłam chęci byśmy przed ślubem się kochali a leżałam tak tu bezwolna bo mnie zdradziecko czymś nafaszerowała i próbowałam ci to powiedzieć gdy tylko wszedłeś ale język mi się jakoś dziwnie plątał wydusiła z siebie Maribel
-nie wiedziałem westchnął zawiedziony Santiago Lafont
-nie tak wyobrażałam sobie chwile gdy zobaczymy się nawzajem nago !!! wyszeptała zażenowana Maribel próbując się podnieść
- pomogę ci się ubrać powiedział Santiago ochłonąwszy trochę i powoli podawał narzeczonej części jej garderoby i sam się ubierał
-dobrze, że nie posunąłeś się dalej ale i to co ze mną robiłeś było wbrew mej woli bo nie chciałam nawet byś mnie nagą przed ślubem zobaczył a tym bardziej dotykał w taki sposób jak to robiłeś wyrzucała narzeczonemu zawstydzona Maribel nie śmiejąc popatrzyć mu w oczy
-wciąż jesteś dziewicą a to, że zaznałaś rozkoszy przed ślubem to przedsmak tego co będziesz czuła będąc już moją żoną z lubieżnym uśmieszkiem Lafont zbagatelizował wymówki narzeczonej
-czuje się w pewien sposób zbrukana choć cnotę zachowałam !! wyrzuciła z siebie zażenowana Maribel
-posłuchaj Maribel , sporo czasu jesteśmy już parą narzeczeńską i choć to nie w mojej naturze byłem cierpliwy czekając aż obudzi się w tobie choć cień pożądania ale albo ty mnie nie kochasz i dlatego trzymasz na dystans zasłaniając się zasadami albo jesteś oziębłą kobietą, której nie potrzeba mężczyzny by dawać i zaznawać rozkoszy a tylko chcesz za mąż się wydać jak inne dziewczyny i potem z miną cierpiętnicy będziesz mi się oddawać spełniając obowiązek małżeński a tego nie chcę więc póki ksiądz nas nie połączył przed ołtarzem zastanów się naprawdę czego chcesz dziewczyno???!!! wysyczał Santiago Lafont poirytowany zachowaniem narzeczonej
-chcesz zerwać nasze zaręczyny?? z przerażeniem w oczach zapytała Maribel gdy Santiago Lafont wybiegał z pokoju zostawiając ją samą ale on słowem się nie odezwał

-nie umiesz postępować z mężczyznami dziewczyno wydymając usteczka powiedziała Barbara wchodząc do pokoju po wyjściu Lafonta
-nie przypuszczałam, że z ciebie rajfurka się zrobiła !!! syknęła Maribel, która doszła już do siebie i wstając na nogi wymierzyła Barbarze siarczysty policzek
-co robisz !!! krzyknęła Barbi łapiąc się za twarz i rozcierając bolące miejsce
-zasłużyłaś na wiele więcej ale nie mam dziś siły odpłacić ci pięknym za nadobne warknęła Maribel
-nie jesteś już nietkniętą panienką bo zaznałaś już ze swoim mężczyzną rozkoszy i za to i mnie i jemu winnaś podziękować a ty szalejesz jak głupia !! prychnęła Barbi
-skąd wiesz ???podglądałaś nas !!! z niedowierzaniem wykrzyknęła Maribel i znów zamachnęła się na Barbi ale ta powstrzymała jej rękę
-dzieciuch z ciebie a nie kobieta skoro nie pozwoliłaś mu dokończyć i nie zdziwiłabym się gdyby Lafont cię teraz rzucił bo chyba już przekonał się ,że z ciebie nie będzie dobrego materiału na żonę skoro nawet miłość francuska cię szokuje z cynicznym uśmieszkiem powiedziała Barbara Darien
-nie każda kobieta musi być od razu taką rozpustnicą jak ty co nogi rozkłada na każde skinienie mężczyzny odgryzła się wściekła Maribel
-mężczyźni wolą takie jak ja zachichotała bezczelnie Barbi
-żenić się wolą jednak z takimi jak ja !!! natychmiast odcięła się Maribel hardo patrząc na Barbarę
-chyba będziesz musiała przed ślubem poświęcić swoją cnotę by udobruchać narzeczonego bo w przeciwnym razie ze ślubu będą nici ze złośliwą satysfakcją zachichotała Barbara Darien
-ciebie nie zmieniło ani małżeństwo z Camilem ani narodziny twoich córeczek bo wciąż tylko rozpusta ci w głowie skoro myślisz, że każda para powinna współżyć przez ślubem a po moim i Santiaga przykładzie widać,że można się powstrzymać i większość tak robi a tylko nieliczne idą do ślubu bez cnoty syknęła Maribel
-Santiago Lafont nie jest prawiczkiem a namiętnym mężczyzną ,który niejedną już wyobracał i dziwię się, że ciebie dziś uszanował mając już pod sobą a ty męczysz go zmuszając do życia w celibacie chyba ,że pozwalasz mu w lupanarze się zaspokajać bezczelnie stwierdziła Barbara
- jesteś wulgarna tak mówiąc ale to pewnie dlatego,że zazdrość cię zżera że teraz Santiago mnie kocha i dlatego poczeka do naszej nocy poślubnej nie żądając ode mnie współżycia przed ślubem ale ty tego nie jesteś w stanie zrozumieć pogardliwie patrząc na Barbi wykrzyczała Maribel de Silva
-Santi wcale tak bardzo cię nie szanuje skoro między nogami miałaś już jego języczek i żałuj cnotko ,że jego męskości w sobie nie poczułaś bo to dopiero niesamowite uczucie gdy ciała mężczyzny i kobiety są złączone !!! chichocząc bezwstydnie powiedziała Barbi poirytowanej tymi słowami Maribel
-przestań !!!niedobrze mi się robi jak cię słucham !!!! jesteś chora jeśli podglądanie ,sprośne myśli i pragnienia cię tak rajcują ,że posunęłaś się do tego co mi zrobiłaś kobieto !!! pukając się w czoło syknęła wściekła Maribel de Silva
-to ty nie jesteś normalna tak gloryfikując dziewictwo głupiutka dziewczyno z lekceważącym uśmieszkiem odgryzła się Barbara
-z mężem chyba ci się nie układa skoro innym parom zazdrościsz,że się ze sobą dobrze dogadują a wtrącać się w moje życie ci nie pozwalam !! słyszysz !! zajmij się sobą a nie układaniem innym życia !!!ostro powiedziała do ex przyjaciółki Maribel
-ty niczego nie jesteś w stanie mi zabronić prychnęła kpiąco Barbara
-o co się tak kłócicie??? zapytał Camil Darien ,którego podniesione głosy kobiet przywiodły do pokoju
-takie babskie pogaduszki sobie urządziłyśmy robiąc słodką minkę do męża powiedziała Barbara a Maribel tylko machnęła ręką i nie żegnając się wyszła bez pożegnania
-a ją co ugryzło?? zapytał Camil wskazując na Maribel
-Maribel poróżniła się z narzeczonym i na mnie się wyżyła jakbym coś temu była winna zachichotała Barbi przytulając się do męża
-no cóż !! kto się lubi ten się czubi z uśmiechem rzekł Camil Darien
-Maribel dopiekła mi tym,że o moim nieudanym życiu intymnym z Camilem wspomniała pomyślała Barbara Darien....

-nie daruję Barbarze tego co mi zrobiła wmanewrowując mnie w tak krępującą sytuację zaciskając pięści wysyczała sama do siebie Maribel gdy wracała do domu Maria i Eleny Salamanków gdzie się zatrzymała na czas pobytu w San Fernando
-księżna Elena de Salamanca to moja ciocia bo jest przyrodnią siostrą mojej mamy Leonor więc może jej się poradzić co robić??? zaczęła się zastanawiać po drodze seniorita de Silva
-czy ratować mój związek z Santiagiem Lafontem za wszelką cenę czy też jeśli on zechce zerwać to zwrócić mu pierścionek zaręczynowy i nie walczyć o naszą wspólną przyszłość gryzła się Maribel de Silva

-mała Lisabeta córeczka Santiaga Lafonta to wykapana babcia mówili ludzie w San Fernando wspominając niewidomą żonę Alberta Lafonta gdy Santiago z córeczką wybrał się by jej okolice pokazać
-Santiago Lafont już niedługo przestanie być wdowcem po księżniczce Helenie i po raz drugi się ożeni mówiły między sobą Manuela i Marcela Gonzalesowe przyrodnie siostry Lafonta
-nie wiem jak tobie ale mnie się wydaje, że ta Maribel to jakaś zbyt sztywna jest wobec Santiaga jak na dziewczynę ,która niedługo zostanie jego żoną powiedziała zamyślona Marcela
-mnie się Maribel podoba bo widać, że dziewczyna się szanuje i nie pozwala obłapiać przy każdej okazji jak to mężczyźni pokroju naszego brata mają w zwyczaju dobitnie to podkreślając Manuela wzięła w obronę przyszłą bratową
-nie chodzi mi przecież o to by narzeczeni się publicznie migdalili ale Maribel nawet porządnego całusa z języczkiem mu nie chce dać i zaraz się wyrywa a takie niewinne całuski przecież mężczyźnie nie wystarczą opowiadała Marcela, która rankiem podglądnęła młodych gdy byli sami
-ja też nigdy nie lubiłam gdy mężczyzna jęzor mi wpychał do gardła !!!!! prychnęła Manuela
-nie wiem Manuelo jak ty Ascania zdołałaś zdobyć skoro taka niedotykalska jak ta Maribel byłaś zachichotała Marcela patrząc na bliźniaczą siostrę
-bez osobistych przytyków siostro !!! ostro na słowa Marceli zareagowała naburmuszona Manuela
-a jak młodzi się całują to ich sprawa i to,że raz widziałaś ,że Maribel nie chciała dać Santiagowi namiętnego całusa to nic nie znaczy dodała Manuela
-no pewnie masz rację Manuelo i nie o wszystkim co między nimi jest musimy wiedzieć pojednawczo powiedziała Marcela do siostry
i obie zaczęły rozmawiać o weselisku pary hrabiowskiej Andrei i Jonatana Devreaux….
- do San Fernando przybyli bracia van Hoornowie by siostrze Maribel aż do La Mariany strzec mówiła Marcela a Manueli sam dźwięk nazwiska van Hoorn był niemiły po dawnych doświadczeniach z ich ojcem Vincentem
-wiem jakie złe wspomnienia to nazwisko przywołuje dla ciebie ale dzieci za grzechy ojców pokutować nie powinny łagodnie powiedziała Marcela przytulając siostrę
-to bracia naszej przyszłej bratowej Maribel ale o Thomasie van Hoornie powiadają,że w ojca się wdał bo awanturniczy styl życia prowadzi a młodszy Erick we wszystkim go naśladuje westchnęła Manuela
-to prawda i ma reputację niepoprawnego kobieciarza dodała Marcela
-mam nadzieje,że Valenciowie ani hrabina Ursula Devreaux van Hoornów na wesele nie zaprosili bo nie wiadomo co tym łobuziakom przyszłoby do głowy powiedziała z zadumą Manuela Gonzales...

-niepotrzebnie nakrzyczałem na Maribel ale sytuacja między nami od jakiegoś czasu jest napięta bo czuję się jakbym każdą chwile czułości z nią musiał wyżebrać a ona ogania się ode mnie jakby wcale nie czuła potrzeby bliskości naszych ciał rozmyślał Santiago wspominając to co między nim a narzeczoną dziś zaszło…
-może to znak, że z Maribel nie powinniśmy się pobierać a ja powinienem innej kobiety dla siebie poszukać szukać gryzł się Santiago Lafont….
- moja córeczka Lisabeta już przyzwyczaiła się, że to Maribel będzie jej macochą i obie się lubią a lepszej kobiety ,która zastąpi Lisi jej matkę nie znajdę wzdychał Santiago Lafont nie wiedząc jak postąpić....

-nie wiem czy Santiago Lafont nie zerwie ze mną zaręczyn rozpłakała się Maribel de Silva gdy wpadła do domu ciotki i zamiast Eleny zastała tam jej teściową Camilę de Salamankę
-moja mama Leonor de Silva zawsze mówi, że ty wicekrólowo jesteś najszlachetniejszą kobietą jaką zna więc pomyślałam że jak nikt inny ty pani mi doradzisz co robić bo tu mojej mamy nie ma a do ciebie pani mam pełne zaufanie więc wyznam ci wszystko jak na spowiedzi paplała Maribel chaotycznie opowiadając historię swojej miłości do Santiaga Lafonta
-uspokój się dziecko !!! a gwoli ścisłości już nie nosze tytułu wicekrólowej bo mój małżonek zrzekł się tego urzędu na rzecz naszego syna Andresa i teraz wicekrólem jest Andres a wicekrólową jego żona Halszka z uśmiechem powiedziała Camila de Salamanca zadowolona ,że Maribel nawet ze swych intymnych spraw postanowiła się jej zwierzyć prosząc o radę....
-dla mnie ty pani będziesz wicekrólową zawsze a jako doświadczona kobieta oceń czy ze mnie dzieciuch niedojrzały do małżeństwa choć jestem tylko półtora roku młodsza niż Barbara Darien będąca już mężatką i matką dwóch córeczek mówiła Maribel de Silva wyczekująco patrząc na Camilę
-to ty Maribel wiesz czy kochasz Santiaga Lafonta na tyle by wszystko znieść u jego boku bo w małżeństwie są chwile dobre i złe a pożycie intymne jest bardzo ważne i jeśli nie czujesz ,że jest ci bliski tak bardzo, że bez obaw mu się oddasz to może oznaczać, że nie masz do niego pociągu fizycznego i będziesz zmuszać się do współżycia a to ani ciebie ani jego nie uszczęśliwi zaczęła mówić Camila
-nie chcę zerwania zaręczyn ale też przed ślubem nie chcę współżycia i to nie dlatego, że on mnie nie pociąga bo wyznam, że gdy mnie dotyka nogi mi miękną i motyle w brzuchu czuję i muszę się powstrzymywać by mu nie powiedzieć jak na mnie działa bo uznałby to za sygnał przyzwolenia do śmiałych poczynań a wymarzyłam sobie by dziewicą iść do ślubu i chcę w tym wytrwać chowając głowę w dłoniach zaszlochała Maribel de Silva
-musisz mu o tym powiedzieć by nie pomyślał, że nie czujesz pożądania takiego jak on do ciebie radziła dziewczynie Camila
-jakoś wstydzę się mówić z nim o intymnych sprawach szepnęła Maribel spuszczając głowę i czerwieniąc się przy tym
-Santiago Lafont chyba cię kocha skoro tak długie narzeczeństwo go nie zniechęciło i gdy mu to wyznasz upewnisz go w tym że jest ci bliski tak jak ty dla niego i choć swoje pożądanie poskramiasz dla zasad ,które wyznajesz to od nocy poślubnej będzie miał w tobie nie tylko oddaną, kochającą żonę ale i kochankę mrugając oczkiem powiedziała Camila de Salamanca do Maribel nieco rozbawiona rozterkami młodej dziewczyny.
-a jeśli się nie sprawdzę jako kochanka wydusiła z siebie Maribel
-Santiago przecież wie, że jesteś dziewicą i zapewne będzie starał się cię powoli wprowadzać w arkana miłości i to co zrobił ci dziś nawet o tym świadczy bo przecież mógł ci nie język a swoją męskość między nogi wpakować a przecież tego nie zrobił a zresztą pewnie twoja mama uświadamiając cię powiedziała ci, że każda para w tych sprawach musi się dopasować więc na zapas się tym nie zamartwiaj dziewczyno doradzała Maribel doświadczona życiowo Camila de Salamanca

-moja siostrzenica bardzo wyładniała i nadzwyczaj urodziwa panna na wydaniu się z niej zrobiła patrząc dziewczynę pomyślała księżna Elena de Salamanca gdy w ogrodzie zobaczyła Maribel de Silvę z bukietem białych róż,który przyniósł jej posłaniec od Santiaga Lafonta

-Santi przysłał mi te kwiaty na przeprosiny bo trochę dziś się poprztykaliśmy zawołała radośnie Maribel do Eleny szczęśliwa,że Lafont nie chce zrywać ich zaręczyn a nawet ją przeprasza za swoje dzisiejsze zachowanie...

-powinieneś dać sobie spokój z tą Maribel !!! mówiła Barbara Darien gdy Santiago Lafont spotkawszy ją na rynku zaczął jej robić wymówki, że zaaranżowała jego sam na sam z Maribel wbrew jej woli
-nabrałem się głupi na to co mówiłaś ale Maribel potem mnie zbeształa i niepotrzebnie się pokłóciliśmy !!! wycedził przez zęby Santiago Lafont wściekły na Barbi
-przejrzyj na oczy Santi zanim ta Maribel cię zaobrączkuje bo nie będziesz z nią szczęśliwy gdy z niej taka cnotka ,która z łaski ci będzie dawać warknęła na ex kochanka Barbara Darien
-kiedyś za tobą Barbi szalałem a teraz sam sobie się dziwie co w tobie widziałem bo co byś nie mówiła na Maribel to kobieta, która będzie mi wierna a po ślubie już postaram się ją rozruszać jako kochankę a jako mężczyzna będę pewny, że dzieci ,które mi Maribel urodzi będą moje lekceważąco patrząc na Barbi syknął Santiago Lafont….
-nie pozwalaj sobie mnie obrażać !!! warknęła wściekła Barbi i ostentacyjnie odwracając się od Lafonta odeszła …

-oboje ten Lafont i ta jego przyszła są siebie warci ale szczęścia w małżeństwie im nie wróżę i będzie z nich tak jak z wielu znanych mi związków niedobrana para powiedziała sama do siebie Barbara Darien gdy natknęła się na Conana Pereza…..
-kogo ja widzę ???zaszczebiotała Barbi mrużąc oczy i podając rękę do ucałowania
-wydobrzałaś już po poronieniu skoro spacerki po targu sobie urządzasz zagaił Conan Perez i mam nadzieję, że żalu do nie mnie masz za to co ci się przytrafiło dodał szarmancko całując jej dłoń
-może wybaczę ci to, że mnie wówczas popchnąłeś jeśli wyświadczysz mi przysługę i zakręcisz się wokół panny ,którą ci wskażę bo chcę dać prztyczka w nos mojej zarozumialej przyjaciółeczce otwarcie powiedziała Conanowi Barbara opowiadając mu o Maribel de Silvie bo w mig przyszło jej do głowy by skomplikować życie Maribel....
-jeśli ta panna ma narzeczonego to uwodząc ją tylko guza się nabawię sceptycznie podchodząc do pomysłu Barbary mówił Conan Perez
-najlepiej byłoby gdybyś ty rozdziewiczył tą cnotkę to by się jej mężuś zdziwił w noc poślubną a rankiem przepędził by ją i dostałaby za swoje zachichotała bezwstydnie Barbara
-musisz mieć złość na przyjaciółkę skoro tak źle jej życzysz powiedział Conan patrząc na Barbi
-to nie twoja sprawa !! ty masz tylko zdobyć Maribel i to dyskretnie a zresztą najlepiej gdybyś ją wziął siłą zaczęła mówić Barbara Darien
-odkąd zostałem ojcem Kseni i Ingrid poprzysiągłem, że kobiety przemocą brać nie będę bo i moje córki mogłoby kiedyś coś złego za grzechy ojca spotkać oznajmił zaskoczonej Barbarze Conan
-coś podobnego !!! z dzikusa zrobił się z ciebie dżentelmen wywracając oczami powiedziała Barbara i niezrażona tym dalej namawiała Conana by nie miał skrupułów zabawić się z Maribel de Silvą
-jeśli ty tego nie zrobisz wynajmę kogoś innego by się nią odpowiednio zajął zagroziła Barbara Darien gdy Conan wzbraniał się przez jej pomysłami
-tak ci przeszkadza, że twoja przyjaciółka jest cnotliwa, że nie możesz się już doczekać by przestała być dziewicą ??? kręcąc głową mówił Conan i dodał jeszcze
-pamiętaj ślicznotko, że kij ma dwa końce i mądre przysłowie nie czyń drugiemu co tobie niemiłe bo i tobie może się Barbi przytrafić, że ktoś się do ciebie dobierze przemocą
-ty mi tu przysłów nie cytuj bo mnie tam do miłości zmuszać nie trzeba bo zawsze chętna jestem kokieteryjnie zachichotała Barbara
-ze mnie taka niedopieszczona kobietka robiąc uroczy dziubek z ust wyszczebiotała Barbi
-raczej perwersyjna wyrwało się Conanowi.....
- zajmiesz się tą Maribel jutro podczas wesela Andrei i Jonatana czy mam innego ogiera dla niej znaleźć ??? Barbara otwarcie zapytała Conana Pereza
-już jutro planujesz jej rozdziewiczenie ??? chcąc wszystko obrócić w żart zaśmiał się Conan Perez
-nie błaznuj !! dziś mi się nie udało ale nie spocznę dopóki nie osiągnę tego czego chcę a wesele to dobra okazja by podpitą dziewczynę wieczorkiem wyprowadzić w krzaki lub nad rzekę i tam do woli sobie z nią poużywasz mówiła Barbara osłupiałemu Conanowi
-Barbi wcale nie żartuje i na poważnie planuje jak skrzywdzić swoją przyjaciółkę pomyślał Conan Perez zniesmaczony postępowaniem ex kochanki
-nie pojmuję jak kobieta może drugiej kobiecie życzyć gwałtu pomyślał zszokowany Conan i wprost to Barbarze powiedział ....
-może zbyt dosadnie się wyraziłam ale chcę by Maribel przestała być już wzorem cnót wszelakich bo odkąd przyjechała do San Fernando wszyscy się nią zachwycają jaka to śliczna ,miła ,grzeczna i cnotliwa dziewczyna czekająca z utratą wianka do ślubu bo i tym zdołała się tu pochwalić prychnęła poirytowana Barbara
-zazdrościsz jej zasad moralnych i dobrego wychowania bo ty sama do ślubu nie wytrwałaś i dla innych nie starasz się być miła tak jak tamta zarechotał Conan patrząc na Barbarę
-myśl sobie co chcesz ale Maribel tylko udaje niewiniątko i wiedz,że ta grzeczna dziewczyna dziś bez powodu dała mi w twarz tylko dlatego,że prawdę w oczy jej powiedziałam o jej związku z Lafontem skłamała Barbi
-a zresztą prosić cię o przysługę w sprawie Maribel dalej nie będę bo przypomniałam sobie,że mój przyrodni brat Mark Foreman już podczas podróży do Neapolu wodził wzrokiem za Maribel bo mu się spodobała i choć ona wtedy na niego uwagi nie zwracała to on do dziś o niej nie zapomniał i nie dalej jak wczoraj mówił o niej z zachwytem w naszym domu gdy nas odwiedził więc to on się nią z ochotą zajmie gdy mu dopomogę powiedziała Barbara....
-przestań knuć przeciwko tej Maribel prychnął Conan Perez gdy przy nich zatrzymał się pewny siebie młodzieniec i powiedział
-czy o mojej siostrze tu mowa??? zapytał Thomas van Hoorn podchodząc do Barbary i Conana
-a ciebie Thomasie skąd tu przywiało bo słyszałam,że ponoć po świecie się rozbijasz na miejscu nie mogąc usiedzieć z niechęcią patrząc na butnego młokosa powiedziała Barbara przedstawiając Conanowi Thomasa van Hoorna ,którego od dzieciństwa znała z La Mariany...
-masz buzię aniołka ale coś mi mówi,że z ciebie niezła diablica a twój ostry języczek tylko wzmaga moje zainteresowanie twoją ponętną osóbką szepnął Thomas van Hoorn pożądliwie patrząc na Barbi gdy Conan Perez się z nimi pożegnał idąc do gospody gdzie pod opieką wynajętej niani zostawił córeczkę Ksenię
-nie zapominaj się bo jestem mężatką prychnęła Barbi patrząc wyniośle na Thomasa
-starałem się o ciebie Barbi na La Marianie gdy byłaś panienką ale niestety wolałaś tego Camila Dariena czego do dziś przeboleć nie mogę ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze i może teraz przyszła pora byś mnie obdarzyła swymi względami bezczelnie wyszeptał Thomas
do ucha Barbary
-pomarzyć to sobie możesz ale nie dla psa kiełbasa a choć z ciebie przystojny mężczyzna to na mnie nie robisz wrażenia wzruszając ramionami powiedziała Barbi niemniej zbytnia pewność siebie Thomasa jednak ją mimo woli jakoś zaniepokoiła....
-ten chłystek myśli,że może mieć każdą a ja choć pruderyjna nie jestem sama sobie wybieram mężczyzn i on nie ma u mnie szans pomyślała Barbara Darien...
-jeśli zechcę Barbi będzie moja bo nie wygląda mi na zbyt cnotliwą a nawet jakby nie chciała mi dać po dobroci to wezmę siłą bo zawsze dostaję tę której zapragnę pomyślał z kolei o Barbarze pewny siebie Thomas van Hoorn....
-wolę się trzymać z daleka od tego typka bo sama jego obecność jakoś budzi we mnie dziwny lęk pomyślała Barbara żegnając się z Thomasem i szybko kierując się do domu a po drodze znów zaczęła myśleć jak to urządzić by z wesela Andrei i Jonatana wywabić Maribel i oddać ją w ręce Marka Foremana
-Mark nie będzie miał takich skrupułów jak Santiago Lafont i gdy nadarzy mu się okazja posiąść Maribel to zrobi to z przyjemnością zachichotała sama do siebie wyobrażając już sobie jak spojrzy po wszystkim w twarz Santiaga Lafonta i powie mu,że jego narzeczona zabawiła się z innym a potem wykpi Maribel wyśmiewając się z niej,że cnoty do ślubu nie dochowała....
-ty znowu za babami się rozglądasz a przecież matka przysłała nas tu byśmy nad naszą jedyna siostrą Maribel czuwali szepnął do starszego brata Erick van Hoorn widząc jak Tomas śledzi wzrokiem odchodzącą Barbi
-trzeba też w życiu o przyjemności zadbać bracie a dziś sobie postanowiłem zdobyć tę ślicznotkę wskazując na Barbarę powiedział Thomas van Hoorn
-kobiety cię kiedyś do zguby doprowadzą westchnął Erick patrząc na brata .....

nocą w przeddzień wesela Andrei i Jonatana Devreaux w swojej sypialni Camila de Salamanka wspomniała Ricardowi,że dziś doradzała pewnej młodej dziewczynie jak powinna w życiu postępować ze swoim mężczyzną ale nie wymieniła przy tym imienia Maribel...
-ty kochanie jesteś kobietą w każdym calu i możesz stanowić wzór dla innych pochlebił żonie Ricardo chcąc ją dobrze do siebie usposobić bo miał ochotę na amory a od pewnego czasu Camila starała się zbliżeń z nim unikać
-jakieś doświadczenie przez te lata wspólnego życia z tobą zdobyłam ale wyrocznią bym się nie nazwała bo przecież każdy inaczej miłość przeżywa zachichotała Camila
-wy kobiety potraficie nas mężczyzn owinąć wokół paluszka jeśli tego zapragniecie zamruczał Ricardo otaczając żonę ramieniem i delikatnie muskając ją najpierw po policzku a potem po szyi
-wy mężczyźni też wiecie jak nas rozpalić wyszeptała Camila,której nieoczekiwanie dla niej samej udzielił się nastrój męża i też zaczęła go całować i pieścić
Ricarda tak poniosło,że zdarł z Camili suknie , przylgnął do nagiego ciała ukochanej żony i w obojgu wybuchł żar namiętności nie do opanowania


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:49:43 24-06-13, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:24:49 24-06-13    Temat postu:

nie wiem jaki jest plan , ale myslę że tej \barbi musi ktoś utrzec nosa i nie byłoby mi jej zal gdyby van horn zgwalcil ja i to jeszcze nie jeden raz , a ona nie przyzna sie Camilowi bo bedzie tak obolała ze nawet nie bedzie w stanie uczestniczyc w przyjeciu weselnym , a niedługo po weselu van horn ulzy sobie na niej ponownie , tak jej dogodzi ,ze ta o mało ducha nie wyzionie i opusci na jakis czas meza, ze niby chora bedzie udawac , ale te gwałty odbija sie faktycznie na jej psychice ........???????Zrobi sie znow pokorna i zacznie szanowac Camila i to na serio.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:30:48 25-06-13    Temat postu:

ela0909 strasznie się cieszę,że znów pojawiłaś się na forum i kolejne pomysły podsuwasz co do dalszych losów naszych bohaterów -oczywiście je uwzględnię w kontynuacji
pozdrawiam serdecznie i liczę ,że milka85 również się uaktywni bo brakuje mi Waszych komentarzy

przed zaśnięciem Maribel de Silva usłyszała pukanie do swego okna i ze zdumieniem zobaczyła ,że to jej narzeczony Santiago Lafont
-co ty tu robisz o tej porze ???zapytała półgłosem otwierając okno swojej sypialni
-wpuść mnie bo przyszedłem cię przeprosić powiedział cicho Lafont
-już mi bukiet róż z liścikiem przysłałeś na przeprosiny i ci wybaczyłam odparła Maribel
-chcę osobiście cię przeprosić a przy okazji porozmawiać wymamrotał Lafont gramoląc się przez okno do sypialni narzeczonej
-nie wiem czy to najlepszy pomysł byś po nocy mnie odwiedzał bo za ścianą śpią moi bracia Thomas i Erick van Hoornowie mówiła Maribel ściszając głos....
-po tym co dziś między nami zaszło w domu Darienów miejsca sobie znaleźć nie mogę zaczął Lafont
-szczerze mówiąc ja też spuszczając głowę wydusiła z siebie Maribel
-chyba oszaleje z pożądania kochanie bo tylko widok twego nagiego ciała mam przed oczami przytulając Maribel wyszeptał Lafont

-wstydziłam ci się wcześniej mówić o moich uczuciach ale teraz wyznam ci,że też cię pragnę i rozkosz ,którą mi sprawiłeś była niesamowitym doznaniem wyszeptała Maribel gdy narzeczony obsypywał jej twarz i szyję pocałunkami i niepostrzeżenie zsunął ramiączka jej koszulki nocnej więc jedną ręką chwyciła się za biust by z niej koszulka całkiem nie spadła gdy on w tym czasie muskał ją po szyi


-na dobranoc chcę sprawić ci taką samą o ile nie większą przyjemność niż tam w domu Darienów zamruczał Lafont usiłując ściągnąć z niej koszulkę,którą kurczowo trzymała w dłoni by nie widział jej obnażonej
-nie Santi !!! nie chcę byś znów mnie nagą zobaczył bo tym razem moglibyśmy przekroczyć granice ,której na razie nie chcę przekraczać bo pamiętaj o moim postanowieniu wytrwania w dziewictwie do nocy poślubnej szeptała Maribel
-jesteś dla mnie okrutna karząc mi tak długo czekać jęknął Santiago Lafont
-wiedziałeś o moich zasadach gdy się zaręczaliśmy więc zaczekasz do naszej nocy poślubnej kochany a teraz lepiej będzie jak wyjdziesz tą samą drogą jaką przyszedłeś stanowczo odpychając narzeczonego wyszeptała Maribel
-zanim wyjdę chcę do woli posmakować twoich ust skoro na nic więcej nie mogę liczyć zamruczał Lafont

-nie igrajmy z ogniem Santi bo nie zdołamy nad sobą zapanować coraz szybciej oddychając wyszeptała Maribel gdyż namiętne pocałunki narzeczonego zaczęły ją coraz bardziej rozgrzewać

-kocham cię , jesteś całym moim światem, nie wyobrażam już sobie życia bez ciebie mruczał Santiago Lafont a Maribel słysząc to uśmiechnęła się ale gdy przytulona do mężczyzny poczuła wybrzuszenie w spodniach ukochanego zaczęła go delikatnie odpychać bojąc się,że na zbytnią poufałość mu zezwoliła bo pożądanie mężczyzny ją przestraszyło
-idź już !!! spotkamy się jutro na weselu Andrei i Jonatana Devreaux wyszeptała Maribel
-ciągłe panowanie nad sobą by się nie zagalopować to nie dla mnie !!! przyspieszmy ślub i weźmy go już jutro tu w San Fernando by następna noc była naszą poślubną a wesele urządźmy na La Marianie u twoich rodziców bo dłużej w celibacie nie zdzierżę !!! wyrzucił z siebie Santiago Lafont...
-chcę by ojciec mnie do ołtarza poprowadził i bez rodziców nie wyobrażam sobie ślubu wyszeptała Maribel odpychając narzeczonego
-lepiej już idź widząc podnieconą twarz Lafonta powtórzyła półgłosem Maribel a on poirytowany jej nieustępliwością zaciskając zęby skierował się do okna i wyszedł tą samą drogą co wszedł
-nawet mnie na pożegnanie nie cmoknął taki był zagniewany,że nie chcę ulec ale co mi tam ,chcę w dniu ślubu być dziewicą i dopiero w noc poślubną zostać kobietą w ramionach prawowitego męża westchnęła dziewczyna i zdmuchując świecę położyła się spać...

-co się dzieje ???zamruczała rozespana dziewczyna czując kogoś przytulonego do jej pleców

-Santiago zdążyła tylko wymamrotać zanim zamknął jej usta pocałunkiem

-a niech się dzieje wola nieba pomyślała dziewczyna oddając mu całusy bo pożądanie mężczyzny i jej się udzieliło z taką siłą,że nie protestowała gdy obnażył ją całą i obsypywał pocałunkami

-dziewictwo zachowałaś dla męża a ja nim niedługo będę wiec przestań się już opierać przeznaczeniu usłyszała słowa mężczyzny szeptane jej do ucha i poddała się

-ach jaki dziś piękny dzionek się zapowiada powiedziała sama do siebie Maribel gdy rankiem stanęła przy oknie owinięta prześcieradłem

-czy to był sen czy też naprawdę kochaliśmy się tej nocy z Santiagiem ??? a może wyobraziłam sobie to w marzeniach sennych westchnęła rozkojarzona dziewczyna....
-obudziłam się w łożu sama i choć pościel była wymięta to mogłam w nocy wiercić się i to dlatego ale dlaczego tak dziwnie się dziś czuję???
-czy śniłam o miłosnych uściskach z Santim czy to z nim zrobiłam tracąc dziewictwo ??? zastanawiała się Maribel z napięciem oglądając swoje nagie ciało.......


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:42:21 13-07-13, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:54:01 10-07-13    Temat postu:

a moze to będzie sen?????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:56:34 14-07-13    Temat postu:

w San Fernando rozkojarzona po przebudzeniu Maribel de Silva w końcu doszła do wniosku,że ostatniej nocy miała niezwykle realistyczny sen erotyczny
-bajdurzą mi się takie nieprzyzwoite rzeczy po tych ostatnich wydarzeniach w domu Darienów westchnęła dziewczyna
-może zbyt długo nietkniętą panną jestem ,że takie rzeczy po nocach mi się śnią rozmyślała ganiąc się w myślach ,że jej nadmierna wyobraźnia podświadomie wizje namiętności z ukochanym coraz częściej jej podsuwa choć zasadnicza Maribel starała się w sobie tłumić uczucie pożądania narzeczonego by wytrwać w dziewictwie do ślubu....
-po śniadaniu zacznę się szykować na przyjęcie weselne Andrei i Jonatana postanowiła sobie dziewczyna....

do San Fernando przyjechali już wszyscy goście zaproszeni na ślub Andrei i Jonatana Devreaux
byli więc młody wicekról Andres de Salamanca ze swą ciężarną żoną Halszką i synkiem Adasiem
-lord David Foreman i jego żona Lady Aurora ze swymi bliźniętami Alanem i Alicją
-Sergio Oligares ze swą żoną Marianellą i synkiem Leonciem
-Alex Darien ze swą żoną Paolą i czterema synkami oraz oczywiście Ricardo i Camila de Salamankowie ....

Greta Marquez Mancera y Ruiz napisała list do Maroka oznajmiając swemu mężowi Santiagowi, że nie zamierza przyjechać do niego…
-z przykrością dowiedziałam się Santi , że nie tylko wiarę zmieniłeś ale drugą żonę Arabkę sobie wziąłeś a to mnie totalnie zaskoczyło bo zawsze mnie zapewniałeś o swej miłości i wiedz jeszcze, że wyjeżdżając zostawiłeś mnie ciężarną ale naszą dwójkę dzieci wychowam nie w jakimś arabskim kraju ale tu w twej rodzinnej mieścinie z pomocą twego syna Adolfa dopisała Greta chcąc tymi słowami przygotować Santiaga na późniejsze wieści, że związała się z jego najmłodszym synem…..
-odpisujesz ojcu na jego list ??? zapytał Adolfo zaglądając przez ramię Grety
-zebrałam się w końcu i napisałam mu, że jestem w ciąży ale nie zamierzam do niego jechać powiedziała Greta zapieczętowując list swoją pieczęcią…
- o nas mu chyba nie wspomniałaś ??? drążył temat Adolfo stając naprzeciwko ciężarnej ukochanej

-uprzedziłam twego ojca ,że to ty pomożesz mi w wychowaniu moich dzieci a na resztę przyjdzie czas potem gdy urodzę wymijająco odrzekła Greta gładząc ręką policzek młodzieńca
-moja zmieniona ciążą figura nie daje mi pola do popisu bym zabłysnęła na przyjęciu weselnym młodych Devreaux , na które wybiera się prawie cała śmietanka towarzyska San Fernando ale i tak zamierzam się tam bawić tak dobrze jak tylko mi samopoczucie pozwoli westchnęła Greta
-ciąża ci służy kochanie a moje pożądanie wciąż jest takie same przyciągając kobietę do siebie zamruczał Adolfo
[link widoczny dla zalogowanych]
-w ciąży mam większą ochotę na miłość i nie zamierzam odmawiać gdy Adolfo mnie pragnie pomyślała Greta z ochotą oddając się kochankowi
a potem owinięta w prześcieradło podreptała do pokoju kąpielowego by się wykąpać
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie wiem czy to dobry pomysł byś w tym stanie zakładała gorset powiedział do Grety Adolfo gdy zobaczył jak się na przyjecie szykuje ubierając pod suknię gorset
[link widoczny dla zalogowanych]
-to specjalny gorset dla ciężarnych i bynajmniej mi brzucha nie uciska a podtrzymuje głuptasie i suknia lepiej leży gdy kobieta nosi taki gorsecik zachichotała Greta dodając
- cieszę się,że choć nie twojego dziecka się spodziewam to się o mnie a raczej o nas troszczysz powiedziała Greta z zadowoleniem kładąc ręce na swym brzuszku
-od dnia narodzin tego dziecięcia będę jego ojcem choć go nie spłodziłem obejmując Gretę powiedział Adolfo
-widzę,że zakazana miłość kwitnie zaśmiał się Sebastian Marquez Mancera y Ruiz wchodząc do domu gdy zobaczył brata i macochę czule objętych
-a żebyś wiedział !!! Greta już napisała do ojca list,że jest brzemienna ale do niego nie przyjedzie a gdy urodzi unieważni ich małżeństwo i przestaniemy się ukrywać z naszą miłością bo mnie poślubi z pewnością w głosie powiedział Adolfo
-na mnie się wzorujesz biorąc kobietę po ojcu ???szepnął Sebastian budząc złość brata
-na nikim się nie wzoruję a najmniej na tobie prychnął Adolfo
-Sebastian ci zazdrości kochanie i sam chciałby być na twoim miejscu bo wszak kiedyś próbował się do mnie dobierać przypomniała Greta chcąc dociąć pasierbowi za uszczypliwe uwagi
-i tu się mylisz !! ciężarne kobiety mnie nie podniecają a wprost przeciwnie wzruszając ramionami bąknął Sebastian
-rozumiem,że żyjesz teraz w celibacie skoro twoja żona Amanda też jest brzemienna i jej przez to nie pożądasz drwiąco powiedziała Greta
-kobiety nie powinny tak szybko i tak często zachodzić w ciąże zaczął mówić Sebastian gdy Greta mu przerwała
-same sobie dzieci nie robimy bo przy poczęciu musi być mężczyzna a ty jurny chłoptasiu już trzeciego dzieciaka żonie zrobiłeś więc się nie wymądrzaj syknęła poirytowana ....
-ty zaś z ojcem dwa razy zaszłaś a gdy tylko wyjechał zległaś z Adolfem więc mnie nie pouczaj warknął Sebastian
-nie waż się nas obrażać bo sam święty nie jesteś !!! przyskoczył do brata Adolfo i doszłoby do bójki gdyby nie weszła Donia Ofelia
-co z wami ??? jesteście braćmi a bić się chcecie jak jakieś łobuziaki zganiła wnuków Donia Ofelia
-ja tam do brata urazy nie będę chował zaczął ugodowo Sebastian ale Adolfo zażądał by przeprosił Gretę
-wytknąłem wam tylko wasz romans więc nie wiem za co mam przepraszać żachnął się Sebastian i pożegnawszy się chłodno wyszedł
-nie powinniście prowokować Sebastiana bo jeszcze gotów komuś o waszym grzesznym związku powiedzieć powiedziała Donia Ofelia wciąż nie mogąca się pogodzić,że jej ukochany wnuk zakochał się w jej synowej
-w liście wysłanym do Maroka zawiadomiłam Santiaga,że jestem z nim w ciąży odmawiając jednocześnie przyjazdu do kraju w którym postanowił osiąść a po narodzinach dziecięcia postaram się o unieważnienie naszego małżeństwa by związać się z Adolfem oznajmiła teściowej Greta
-nie pochwalam tego co robisz a tym bardziej co zamierzasz bo małżeństwo zawarte w kościele to dozgonny związek jęknęła Donia Ofelia załamując ręce z powodu postępowania synowej i wnuka...
-babcia jest starej daty i nasz związek ją gorszy usiłował zażartować Adolfo ale starsza pani zmierzyła go takim wzrokiem,że zamilkł
-nie myśl młokosie,że miłość i namiętność to dopiero wy odkryliście !!! ja też kochałam obu swych mężów i do głowy by mnie nie przyszła myśl o zdradzie a wy tak łatwo się usprawiedliwiacie westchnęła Donia Ofelia
-Santiago też mnie zdradza z tą swoją drugą arabską żoną wtrąciła się Greta
-postępków mojego syna nie zamierzam bronić bo też źle postąpił zmieniając wiarę i biorąc drugą żonę będąc twoim mężem ale ciebie to w żadnym razie nie usprawiedliwia droga synowo !!! ostro rzekła Donia Ofelia i nie mówiąc po co przyszła odwróciła się wzburzona szybko wychodząc
-no to i Sebastiana i babcię mamy przeciwko sobie pomyślał Adolfo
-niepotrzebnie twoją babcię rozgniewałam westchnęła Greta tuląc się do Adolfa
-jeśli babcia nie zaakceptuje naszego związku to inni tym bardziej więc trzeba najpierw ją i Sebastiana dobrze do nas dobrze usposobić powiedział Adolfo do ukochanej.....
-ano trzeba przytaknęła Greta

w domu wynajętym na pobyt przez parę wicekrólewską od rana panował wesoły nastrój
-Andres jesteś szalony chichotała młoda wicekrólowa Halszka zbiegając po schodach gdy dogonił ją zakochany małżonek wręczając pierścień ze złota
-dziś jest rocznica naszego zapoznania się wyszeptał Andres ubierając żonie specjalnie na tę okazję zamówioną biżuterię bo nie tylko pierścionek miał dla niej ale i wisiorek na szyję i kolczyki z błyszczącymi rubinami a sam wychylił w intencji ich dalszego wspólnego udanego życia kielich francuskiego szampana, którym obdarowała Salamanków hrabina Ursula Devreaux
-Andres !!! nie pij od rana bo na weselu niejeden toast będziesz musiał wznieść bo ja ze względu na swój stan nie będę piła wyszeptała Halszka gdy mąż przyciągnął ją do siebie i lubieżnie patrząc podnosił spódnicę jej sukni….
-a co powiesz w takim razie na inną przyjemność dla ciała? zamruczał młody wicekról
-no skoro na amory ci się zebrało to nie mam nic naprzeciwko zachichotała Halszka ściągając koszule z męża więc chwycił ją na ręce i poniósł po schodach do sypialni

gdzie oddali się namiętnym uciechom cielesnym


w domu młodych Darienów Barbara szykowała się na przyjęcie weselne
-każdego mężczyznę zdołam owinąć sobie wokół paluszka i chyba nie ma takiego, który by mi się oparł gdybym go zapragnęła mówiła sama do siebie zarozumiała Barbara Darien
-nie mogę się wprost doczekać by intrygi ,które snuję pokrzyżowały plany Maribel by dotrwać w czystości do ślubu , z kimkolwiek ten ślub miałby być złośliwie zachichotała Barbara
-chcę zaśmiać się jej w twarz gdy straci ten swój dziewiczy skarb przed ślubem pomyślała Barbi zazdroszcząc Maribel ,że dziewczyna pomimo zakusów narzeczonego zachowała cnotę.....
Barbi wiedząc, że jej mąż Camil do domu zaprosił paru mężczyzn by pogadać o interesach handlowych postanowiła zejść po schodach w swojej kreacji by przekonać się jakie wrażenie na obecnych zrobi i tak jak przypuszczała gdy majestatycznie schodziła po schodach obecni panowie nie mogli od niej oczu oderwać

-nie tylko mój mąż pożera mnie wzrokiem ale i bracia Lafontowie i Thomas van Hoorn,którzy akurat przyszli z Camilem w interesach porozmawiać rozmyślała sobie Barbara ciesząc się, że jej uroda takie piorunujące wrażenie na mężczyznach robi....
-na przejęciu w pałacu de Valenciów seniora Barbara będzie najpiękniejszą damą kurtuazyjnie wyszeptał Thomas van Hoorn pożerając wzrokiem żonkę Camila
-jeszcze trochę czasu do popołudnia kochanie więc nie czas byś już w tej kreacji paradowała powiedział do żony Camil Darien a ta z niechęcią zmierzyła go wzrokiem i wydymając usteczka zalotnie puściła oczko do wpatrującego się w nią Thomasa van Hoorna a potem odwróciła się na pięcie i tak jak zeszła teraz wychodziła po schodach kokieteryjnie kręcąc biodrami
-niech tym samcom gorąco się robi gdy na mnie patrzą ukradkiem spod rzęs zerkając na stojących na dole mężczyzn pomyślała Barbi a gdy wróciła do swej sypialni zdjęła kreację i tylko w kusej haleczce paradowała po swym pokoju podrygując tanecznie tak jakby do pląsów na weselu miała się przygotowywać a przy tym przeglądała się w lustrze swojej toaletki

tak skupiona na sobie samej nie zorientowała się, że ktoś niepostrzeżenie wśliznął się do jej pokoju
-mrugnęłaś do mnie bym cię odwiedził ślicznotko więc oto jestem by spełnić twoje najskrytsze pragnienia usłyszała Barbara gdy odwróciwszy się zobaczyła zuchwale na nią patrzącego Thomasa van Hoorna ,którego podniecenie rosło z minuty na minutę bo widok roznegliżowanej ślicznotki go rozpalił
-co ty sobie wyobrażasz !!! wcale do ciebie nie mrugnęłam i na myśl mi nie przyszło by ciebie zapraszać i to do mojej sypialni więc wynocha bo jak zacznę wrzeszczeć to mężczyźni z mojej rodziny rozniosą cię na strzępy na swych szpadach !!! zagroziła Barbara myśląc,że tym przestraszy Thomasa
-nie trafiłaś na strachliwego więc bądź cicho albo tak pokiereszuję twoją śliczną twarzyczkę, że cię rodzona mamusia nie pozna !! usłyszała złowrogi szept do swego ucha gdy Thomas błyskawicznie do niej podbiegł i zatkał jej usta ręką
-powtarzam !!! bądź grzeczna i nie wrzeszcz bo jeśli nie.... to tym sztyletem przejadę po twej pięknej buzi i już nigdy nie wzbudzisz w nikim zachwytu a raczej z odrazą będą patrzeć na ciebie wysapał Thomas van Hoorn bo widząc urodziwą Barbi gdy chwaliła się swoją kreacją na przyjęcie i nie powstrzymała się przed kokietowaniem mężczyzn nawet w obecności swego męża postanowił zdobyć piękną mężatkę a gdy szybko pożegnawszy się z jej mężem i resztą udawał, że wychodzi przemknął się przez korytarze w kierunku sypialni pani domu i zobaczywszy ją w negliżu uznał, że Barbi tak obnażona właśnie na niego czeka
-zabawimy się trochę ślicznotko zamruczał przecinając ramiączka jej koszulki ostrym jak brzytwa sztyletem tak ,że odzienie z niej spadło i nim zdołała zareagować została naga a potem korzystając z jej zaskoczenia błyskawicznie ściągnął z siebie koszulę i spodnie bo Barbi jakby zamurowało i nawet nie próbowała krzyknąć wpatrując się w młodzieńca jakby nie chciała uwierzyć,że to co się dzieje to jawa a nie sen
-niedawno poroniłam i medyk nie pozwolił mi jeszcze współżyć wydukała oszołomiona sytuacją jakby sądząc, że to obejdzie napalonego na nią van Hoorna i da jej spokój
-już ja cię uleczę kochaniutka zamruczał rzucając ją nagą na łoże i biorąc do ręki sztylet przyłożył jej do policzka
-błagam byś mnie nie oszpecał jęknęła Barbi bardziej niż o swoją cnotę bojąc się o urodę
-to leż spokojnie i daj mi się zaspokoić a nie użyję tego sztyletu zagroził Thomas van Hoorn rzucając sztylet na podłogę
-nie chcę zostać zgwałcona błagalnym głosem wyjąkała Barbi i widząc,że w ręku nie ma już sztyletu usiłowała go od siebie odepchnąć
-podnieca mnie to gdy się wzbraniasz i pragnę cię więcej łapiąc kobietę za ręce przytrzymał je na poduszce i wpił się ustami w jej usta
[link widoczny dla zalogowanych]
-zostaw mnie !!! wymamrotała Barbi odwracając głowę by nie dać się znowu całować ale on już nie jej ust pragnął moszcząc sobie miejsce między jej nogami
-nie chcę wymamrotała
-ależ chcesz gołąbeczko !!! chciałaś tego już tam na tych schodach gdy tak na mnie spoglądałaś mrużąc te błękitne oczęta i kręcąc kuperkiem to marzyłaś bym cię wyobracał ściszonym głosem bełkotał Thomas
-źle zrozumiałeś moje zachowanie Thomasie !!!
- kobiety same nie wiedzą czego chcą ale po wszystkim będziesz zadowolona więc leż spokojnie to nic złego ci się nie stanie a wprost przeciwnie będzie ci baaardzo przyjemnie usłyszała Barbi a po chwili jęknęła z bólu bo brutalnie w nią wszedł
-auu ,ouu, ach stękała Barbi zaciskając piąstki gdy czuła coraz mocniejsze i szybsze pchnięcia mężczyzny
-śmierci bym się prędzej spodziewała niż tego, że zostanę zgwałcona!!!! zawsze myślałam, że w takiej sytuacji zdołam nad mężczyzną zapanować albo się jakoś się obronić a nie dałam rady i musiałam ulec przemocy rozmyślała Barbara leżąc pod Thomasem gdy ją gwałcił

- nasz pan i pani chyba już nie będą osobno sypiać sądząc po odgłosach z jej sypialni zachichotała Hana jedna ze służących Darienów sprzątając korytarz pod drzwiami sypialni pani bo sądziła, że Barbi kocha się tam ze swym mężem Camilem
-takie bogate damulki jak nasza seniora Barbara nie mają nic więcej do roboty jak nogi rozkładać by zadowolić mężów a my biedne posługaczki i swoich chłopów musimy obsłużyć po ciężkiej pracy i w trudzie zarabiać na utrzymanie wysyczała służąca Maria zazdroszcząca bogatym ich dostatniego życia

-to chyba nie dzieje się naprawdę !!! ten brutalny łajdak Thomas van Hoorn gwałci mnie w moim własnym łożu przemknęło przez głowę Barbi zszokowanej tym co się dzieje i bezwolnie leżała tak jak rozkazał bojąc się,że jej opór może Thomasa popchnąć do spełnienia groźby oszpecenia jej twarzyczki
[link widoczny dla zalogowanych]
-leżałaś jak kłoda ale i tak miałem z tego przyjemność a może i ty też miałaś bo wcale się nie broniłaś wysapał Thomas van Hoorn gdy skończył
-poddałam się bo zagroziłeś mi pokaleczeniem ale wcale nie było mi przyjemnie i tylko czekałam aż skończysz !!! warknęła Barbara
-możesz wypierać się,że to nie było dla ciebie przyjemne ale ja wiem,że jak kobieta naprawdę nie chce to broni się nie zważając na nic a ty nawet mnie nie odpychałaś gdy leżałem na tobie zarechotał Thomas
-gdy mnie wziąłeś pod siebie wiedziałam,że nic cię nie powstrzyma i nie chciałam oporem przedłużać tego co ze mną robiłeś syknęła poirytowana Barbara
-no i słusznie zrobiłaś poddając się mojej woli i wiedz,że mnie to z tobą bardzo się spodobało i mam zamiar jeszcze nie raz z tobą rozkoszy zaznać wyszeptał do ucha Barbi zadowolony Thomas Van Hoorn
-jesteś nie lepszy od swego ojca bandyty i gwałciciela Vincenta van Hoorna !!! łajdackie nasienie !!! wysyczała obolała Barbi usiłując się podnieść
-jeśli wspominasz o nasieniu to powtórzę byś przygotowała się na to,że jeszcze nie raz moje nasienie w tobie zostawię zarechotał pyszałkowaty Thomas i gdy przewrócił ją na brzuch a ręką przygiął jej głowę do poduszki zacisnęła z bólu zęby gdy znów poczuła go w sobie

[link widoczny dla zalogowanych]
- matko !!! znowu !!! jęknęła zszokowana Barbara
-podnieca mnie opór u kobiety i wtedy raz po raz mi staje wysapał do jej ucha a gdy się zaspokoił padł obok wymęczonej Barbi i leżąc odpoczywał po wysiłku gdy ona bezgłośnie płakała
-przestań już ryczeć bo mnie to wkurza warknął wstając i ubierając spodnie
-ty obrzydliwy,sprośny bydlaku !!!żebyś szczezł!! żebyś jutra nie doczekał za to co mi zrobiłeś !!! chlipała Barbi nienawistnie patrząc na Thomasa
-twoje przekleństwa ślicznoto nie robią na nie żadnego wrażenia lekceważąco prychnął Thomas
-wynoś się !!! nie chcę cię już nigdy na oczy widzieć a jeśli znów będziesz chciał się do mnie zbliżyć to powiem mężowi o gwałcie !!! zagroziła Barbara
-a co mu powiesz???, że wziąłem cię pod jego dachem w twoim własnym łożu i nie darłaś się z obawy bym twojej buźki nie pokiereszował więc wolałaś bym zadowolił się tym co masz między nogami drwiąco zarechotał Thomas van Hoorn
-niech cię piekło pochłonie Thomasie van Hoornie !!! wysyczała wściekła Barbara i łzy bezsilności płynęły po jej twarzy bo czuła się sponiewierana i okropnie upokorzona przez gwałciciela….
-jestem taka obolała że nie dam rady iść na to przyjęcie weselne chlipała Barbara mocząc się w balii bo zaraz po wyjściu Thomasa van Hoorna kazała służącym kąpiel sobie przygotować by zmyć z siebie ślady nienawistnego gwałciciela….
potem Barbara wytarła się starannie i położyła w łożu dalej nie mogąc się uspokoić po tym co ją spotkało
-dlaczego ja ???? !!! dlaczego mnie się to przytrafiło !!! dlaczego??? łkała z bezsilności uderzając pięściami w poduszkę a wściekłość wyładowała też na jaśku rzucając go o ścianę tak, że przy tym z hukiem przewróciła świecznik stojący na szafce nocnej przy jej łożu
-co się dzieje kochanie??? zapytał Camil Darien wchodząc do sypialni żony bo hałas spadającego świecznika go zaniepokoił
-źle się poczułam i nie dam rady iść na przyjęcie wyszeptała pobladła Barbara nie patrząc w oczy męża
-zaraz zawołam twego ojczyma by cię zbadał powiedział zaniepokojony o stan żony Camil bo zaskoczyły go totalnie słowa żony, która od dawna szykowała się na przyjęcie u Valenciów a tu tak nagle z niego rezygnuje z powodu złego samopoczucia
-nie fatyguj nikogo bo matka z ojczymem na przyjęcie się pewnie przygotowują zaczęła mówić Barbara
-nie poznaję cię Barbi !!! zaraz po poronieniu mówiłaś, że musisz wydobrzeć do przyjęcia weselnego Andrei i Jonatana bo tam będzie większość liczących się w naszym kraju ludzi i ty musisz być wśród nich a dziś gdy przyszedł dzień na który tak czekałaś nagle tak zaniemogłaś, że rezygnujesz z przyjęcia ???
-coś mi się to dziwne wydaje bo rankiem jeszcze tę swoją kreację balową prezentowałaś i nie zdradzałaś objawów złego samopoczucia podejrzliwie patrząc na żonę mówił Camil Darien
-nie męcz mnie i wyjdź zostawiając mnie samą!!! burknęła Barbi odwracając się plecami do męża siedzącego na skraju łoża w którym leżała…..
-no dobrze wyjdę westchnął Camil Darien ale postanowił mimo słów żony poprosić medyka Olafa Lingssona by ją zbadał
-to niepodobne do Barbary by rezygnowała z takiego przyjęcia dlatego myślę, że musisz Olafie ją zbadać bo może naprawdę z nią źle tłumaczył Camil ojczymowi żony prosząc by medyk idąc do Barbary udał, że sam chciał ją zobaczyć przed przyjęciem
-najpierw ja pójdę i pod pretekstem rozmowy o kreacjach balowych wybadam co z nią powiedziała matka Barbary Nora Lingsson i szybkim krokiem udała się do sypialni córki
-witaj córeczko !! a co ty jeszcze na przyjęcie się nie stroisz ???zapytała Nora Lingsson siląc się na żartobliwy ton ale wyraz twarzy jedynaczki ją zaniepokoił
- mów co z tobą córciu !!! powiedziała Nora z napięciem oczekując reakcji Barbary
-powiedzieć mamie co mnie spotkało czy nie mówić zagryzając wargi zaczęła się zastanawiać Barbara
-mama wpadnie w rozpacz,że mnie spotkało to co ją przed laty więc lepiej nic jej nie powiem ale z drugiej strony kto lepiej zrozumie zgwałconą kobietę jak nie inna ,której się też to przytrafiło myślała Barbara Darien i już miała zwierzyć się matce gdy weszła tam niania z Anabella i Ingrid córeczkami Barbary
-Anabella uparła się by mamusię ucałować przed przyjęciem a i młodsza Ingrid tez chce mamę przytulić paplała niania nie wiedząc jak nie w porę weszła do sypialni młodej seniory Darien....
-chyba nie pójdę na to przyjęcie westchnęła Barbara gdy obie córeczki czule tuliła
-nie chcę słyszeć,że nie pójdziesz bo zamierzam nie tylko z twoją mamą tańczyć ale i tobą córciu powiedział medyk Olaf Lingsson wchodząc do sypialni pasierbicy
-wybaczcie ale nie pójdę bo fatalnie się jakoś poczułam więc musicie mi wybaczyć upierała się Barbara bo i myśl,że tam może spotkać Thomasa van Hoorna ją zmierziła
-nie rób tego ani ojcu ani mnie bo ja sam bez ciebie tam nie pójdę a wypadałoby byśmy byli skoro zaproszenie dostaliśmy powiedział Camil Darien stając w drzwiach sypialni żony gdy usłyszał jej słowa
-mów co ci dolega to zaraz temu zaradzimy powiedział stanowczym głosem medyk Olaf Lingsson a Barbi zagryzła wargi nie wiedząc co naprędce wymyślić
-daj jej nalewkę przeciwbólową bo pewnie główka ją rozbolała rzekł Camil Darien do ojczyma żony
-masz wypij do dna !!! rozkazał medyk Olaf bo flakonik nalewki profilaktycznie przyniósł ze sobą wiec Barbara krzywiąc się wypiła
-teraz poleż sobie z godzinkę a potem służące pomogą ci się ubrać i pojedziemy na to przyjecie tak jak planowaliśmy tonem nie znoszącym sprzeciwu powiedział Camil....
-boli mnie całe podbrzusze a mąż karze mi balować jakby nigdy nic pomyślała poirytowana Barbara i uznała,że skoro nie odważyła się nikomu z rodziny powiedzieć,że Thomas van Hoorn ją zgwałcił to teraz powinna zachować to dla siebie ale po chwili zadumy wpadła na pomysł by wykorzystać Conana Pereza do zemsty nad Thomasem van Hoornem
-Conan musi mnie pomścić !!! na przyjęciu postaram się go jakoś namówić by Thomasowi odpłacił za to co mi zrobił postanowiła sobie Barbara z trudem wstając z łoża
-Camil nigdy się nie dowie o gwałcie bo gotów jeszcze mnie posądzić,że jakoś Thomasa sprowokowałam a chcę znów odzyskać zaufanie męża rozmyślała Barbara złorzecząc w duchu Thomasowi van Hoornowi.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:28:11 15-09-13, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:25:24 21-07-13    Temat postu:

tym razem Canon perez niestety nie posłucha Barbary i przyjdzie jej z odsiecza . Bedzie to z kolei jego zemsta za to , ze i jego za nos wodziła.Wszystko co Barbarze sie zachce bedzie nie po jej mysli , tak ,ze z przymusu musi zostac przy camilu bo tylko on zapewni jej spokoj
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 136, 137, 138 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 137 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin