|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:37:33 04-09-13 Temat postu: |
|
|
w hacjendzie Rodriga de Salvadora przy śniadaniu Viviana oznajmiła macosze,że dzięki niej wszyscy zostali zaproszeni na wesele Maribel de Silvy z Santiagiem Lafontem
-brat przyszłej panny młodej co prawda najpierw mnie samą zaprosił ale przyjęcie zaproszenia uzależniłam od tego by mego ojca z żoną też zaproszono więc w taki oto sposób tylko dzięki mnie Blanko zostaniesz przedstawiona tutejszej arystokracji mówiła Viviana
-dziękuję,że o mnie pomyślałaś cicho powiedziała Blanka
-zrobiłam to dla ojca bo bez ciebie pewnie by nie poszedł lekceważąco prychnęła Viviana
-Viviano nie zaczynaj od rana !!! skarcił córkę Rodrigo widząc ,że chce znów czymś zdenerwować Blankę
-mówię jak jest i nie mam zamiaru kłamać,że coś zrobiłabym dla macochy bo wyprosiłam zaproszenie przez wzgląd na mnie i na ciebie tatku a ona to tylko na przyczepkę !!! wydymając usteczka mówiła Viviana a widząc zagniewany wzrok ojca zamilkła
-przyszły pan młody na którego wesele nas zaproszono to też nasz krewny bo jest synem mojej zmarłej kuzynki Lisabety oznajmił córce i żonie Rodrigo
-można powiedzieć ,że nasza rodzina jest niezwykle liczebna zwłaszcza od strony twego bliźniaczego brata tato zachichotała z zadowoleniem Viviana
-Ricardowi udało się stworzyć szczęśliwą rodzinę i ciekawi mnie jeszcze to czy naszej przyrodniej siostrze też się powiodło w życiu i dlatego już dziś umówiłem się z Ricardem na przeszukiwanie starych skrzyń w podziemiach domu Salamanków bo być może tam znajdziemy stare listy czy dokumenty,które pomogą nam w ustaleniu losów naszej nieznanej siostry powiedział Rodrigo do żony i córki...
-no ciekawe czy uda się wam coś dowiedzieć o losach waszej siostry a mojej ciotki powiedziała z zadumą Viviana
-wy moje panie możecie w tym czasie albo zostać tu w hacjendzie albo pojechać do pałacu Salamanków by zacieśniać więzy z rodziną o której się wczoraj dowiedzieliśmy powiedział do kobiet Rodrigo i obie zgodnie stwierdziły,że chcą jak najwięcej czasu spędzać z Salamankami....
gdy Rodrigo z żoną ,córką i wnukami przybył do pałacu gubernatora Pedra de Salamanki Ricardo już z niecierpliwością na niego czekał i po wypiciu kawy skierowali się do rodzinnego domu Salamanków by tam poszperać w starych dokumentach i listach a Blanka z Vivianą pozostały w gronie kobiet z rodziny Salamanków
-rozmowa toczyła się głównie na temat jutrzejszego ślubu i wesela Maribel de Silvy z Santiagiem Lafontem bo panie jedna przez drugą opowiadały sobie jakie kreacje zamierzają włożyć na "ślub roku" jak od dawna określano tę uroczystość rodzinną de Silvów i Lafontów
-co tu włożyć na siebie by podczas tego ślubu nie wypaść gorzej niż inne damy z towarzystwa ??? zastanawiała się Blanka de Salvador
-dzieci świetnie się ze sobą dogadują z zadowoleniem stwierdziła Viviana widząc,że jej dwójką od razu zajęły się małe księżniczki de Salamanki córeczki gubernatora Pedra ...
-to prawda z uśmiechem powiedziała Camila patrząc na wnuczęta i swego najmłodszego synka Jerica....
-bezdzietne kobiety nigdy nie zrozumieją jak nas matki cieszy widok naszych szczęśliwych maluchów powiedziała Viviana wymownie patrząc na Blankę ,którą te słowa zdenerwowały bo od razu zorientowała się do kogo są skierowane ale nie zamierzała z pasierbicą wdawać się w utarczki słowne gdy obie były gośćmi Salamanków....
-nie sprowokuje mnie ta złośnica bo choćby nie wiem jak mnie zaczepiała zachowam zimną krew postanowiła sobie Blanka ale Camila patrząc na obie kobiety wyczuła napiętą atmosferę między nimi
-ciężko być macochą i ja to wiem bo gdy Timoteo zmusił mnie do ślubu jego córka Lisabeta też mnie nie akceptowała powiedziała Blance Camila gdy razem postanowiły po ogrodzie pospacerować
-wyszłam za mąż za Rodriga z miłości i zbagatelizowałam fochy jego córki przed naszym ślubem ale teraz jest coraz gorzej bo Viviana każdy dzień stara mi się zepsuć i nie tylko mnie ale i swego ojca tym denerwuje poskarżyła się Camili Blanka
-nie masz wyjścia jak tylko przeczekać aż jej przejdzie bo to w końcu córka twego męża i Rodrigo bardzo Vivianę kocha radziła Blance Camila
-nie wiem na ile starczy mi jeszcze cierpliwości bo to przecież dorosła kobieta a zachowuje się jak rozkapryszone dziecko zazdrosne o ojca westchnęła Blanka
-to pewnie dlatego,że Viviana tak młodo została wdową z dwojgiem dzieci i przez to może czuć się samotna choć przed wszystkimi to ukrywa a tak naprawdę to boi się zostać sama ze swoimi problemami i nie mając męża chce by uwaga ojca była na nią skierowana a nie liczy się z tym,że aktualnie Rodrigo kocha nie tylko ją ale i ciebie mówiła Camila
-jesteś niezwykle spostrzegawcza i mądra skoro to zauważyłaś już przy pierwszym naszym spotkaniu wyszeptała Blanka
-z różnymi ludźmi miałam do czynienia przez lata i musiałam nieraz robić dobrą minę do złej gry tak jak ty teraz musisz starać się ignorować zaczepki pasierbicy bo kiedyś musi się jej to znudzić albo wyjdzie powtórnie za mąż i wyniesie się z waszego domu i odetchniecie z mężem oboje powiedziała Blance Camila
-Viviana z pierwszym mężem też nie żyła w zgodzie i mówiono mi,że po jednej z licznych kłótni małżeńskich wskoczył na konia i galopując spadł do wąwozu zabijając się na miejscu a ona nawet długo po nim nie rozpaczała a po pogrzebie natychmiast przeprowadziła się do ojca chcąc rządzić w jego domu ale on już przygotowywał się do ślubu ze mną i choć ze wszystkich sił starała się mu wyperswadować powtórny ożenek nasze małżeństwo doszło do skutku niestety Viviana do dziś nie może się z tym pogodzić relacjonowała Camili zdesperowana sytuacją Blanka
-cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości ci potrzeba bo otwarta wojna z córką męża nic dobrego nie przyniesie a Rodriga rozdarcie pomiędzy dwoma kobietami ,które kocha może przysporzyć o przedwczesną śmierć powtarzała Camila Blance...
-nie wyobrażam sobie straty Rodriga bo jest moją pierwszą i jedyną miłością westchnęła Blanca
-mówiono mi,że twój pierwszy mąż był starcem tak jak Timoteo zaczęła mówić Camila
-miał ponad 60 lat a ja 17 gdy braliśmy ślub ale nie był niedołężnym starcem i od nocy poślubnej starał się ze mną spłodzić dziedzica swego majątku i tym moje pierwsze małżeństwo różniło się od twojego bo z tego co słyszałam twoje małżeństwo Camilo ze stryjem Rodriga i Ricarda pozostało nieskonsumowane a moje niestety było ważne i ponad cztery lata z obrzydzeniem musiałam oddawać się obleśnemu dla mnie młodej dziewczyny mężowi za którego wydali mnie dalecy krewni ,którzy zaopiekowali się mną po śmierci rodziców i gdyby nie to,że nieszczęśliwie udławił się ością ryby podczas obiadu do dziś byłabym jego żoną bo zdrowie mu dopisywało i pragnieniem posiadania potomstwa mnie zadręczał opowiadała Camili Blanka
-no to nieciekawie życie ci się układało zanim poznałaś Rodriga powiedziała ze współczuciem Camila
-to prawda , nie było mi łatwo znosić życie z niekochanym mężczyzną,bo kilka razy w tygodniu nie dawał spać mi w nocy a w dzień dręczył mnie za to,że nie zachodziłam w ciążę ale myślę,że to z jego winy bo i z dwoma poprzednimi żonami nie zdołał dzieci się doczekać zwierzała się Camili Blanka bo od razu nabrała zaufania do żony szwagra
na La Marianie coraz więcej osób dowiadywało się od plotkującej służby w pałacu gubernatora,że Ricardo de Salamanca ma bliźniaczego brata Rodriga a wyszło to zupełnie przypadkowo gdy Rodrigo postanowił osiedlić się na La Marianie ....
-arystokraci ze śmietanki towarzyskiej wyspy dowiedziawszy się ,że obaj bracia z rodzinami będą na weselu Maribel de Silvy z Santiagiem Lafontem już nie mogli doczekać się tej uroczystości by na własne oczy ich obu zobaczyć
w rodzinie de Silvów też wszyscy byli podekscytowani nowinami i też oczekiwali z niecierpliwością na dzień weselny
-nie tylko ty córciu doczekać się jutrzejszego dnia nie możesz śmiała się Leonor de Silva nadzorując ostatnie przygotowania do przyjęcia....
-moja leśna rusałka nie przyszła na spotkanie mówił sam do siebie Erick van Hoorn bezskutecznie czekając na Vivianę,która zapomniała o randce zaaferowana rozmowami z synowymi Salamanków w pałacu gubernatora
-może choć na wesele mojej siostry raczy przyjść westchnął rozczarowany Erick wracając do domu
-coś taki smutny braciszku ??? zapytała Ericka Maribel
- wystawiła mnie do wiatru i nie przyszła wyszeptał Erick
-nie smuć się i pomyśl ,że to jej strata a jak jutro pojawi się na moim weselu staraj się być powściągliwy i okazuj jej obojętność by pożałowała,że cię tak potraktowała nie przychodząc choć obiecała radziła bratu Maribel ....
Viviana Martens nie odstępowała na krok synowych Ricarda a zwłaszcza gubernatorowej księżnej Roksany de Salamanki usilnie się starając nawiązać z nimi bliższe relacje
-podziwiam cię Roksano,że tak dobrze sobie radzisz z pięcioma pasierbicami i dwójką własnych synków bliźniaków zwłaszcza teraz gdy znów jesteś brzemienna paplała Viviana
-lubię dzieci a skoro wyszłam za wdowca z pięcioma córeczkami a potem bliźniaki urodziłam musiałam sobie radzić i jak mawia Pedro perfekcyjnie spełniam się w roli żony i matki żartując śmiała się Roksana
-ja mam dwoje maluchów i jak na mnie to wystarczająco bo wyznam wam ,że porody koszmarnie znosiłam i poprzysięgłam sobie,że nigdy więcej ani ciąży ani porodu zachichotała Viviana
-na razie jesteś wdową ale gdybyś znowu za mąż wyszła to może twój przyszły cię namówi na wspólnego dzieciaka a zresztą będąc mężatką nawet nie chcąc możesz zajść w ciążę bo żaden sposób zapobiegania nie jest pewny oprócz całkowitego celibatu z uśmiechem powiedziała księżna Elena de Salamanca
-drugiego małżeństwa nie wykluczam ale trzeciego dzieciaka nie chcę i ta dwójka ,którą mam musi mnie i ewentualnemu mężusiowi wystarczyć a co do zapobiegania to już trochę wypraktykowałam na sobie podczas siedmiu lat małżeństwa bo tylko parkę chciałam mieć i mam z pewnością w głosie mówiła Viviana
-to chyba wdowca z dziećmi musisz sobie poszukać bo kawaler to raczej chciałby mieć swoje dzieci rzekła księżna Elena
-cudzymi bachorami nie zamierzam się zajmować bo ze swoimi mam dość ambarasu więc wdowiec z dziećmi nie wchodzi w grę a tylko kawaler nie pragnący własnych dzieci stanowczo powiedziała Viviana
-nie wiem czy takiego zdołasz znaleźć z powątpiewaniem rzekła księżna Roksana i jej sympatia do Viviany zmalała bo zwłaszcza za określenie "cudze bachory" uznała ją za samolubną egoistkę ....
-ta Viviana jest okropnie w siebie zapatrzona i tylko o sobie samej i swojej wygodzie myśli szeptały do siebie księżne Elena i Sofia de Salamanca
-mam nadzieję,że wszystkie się polubimy bo wszak należymy do jednej rodziny bo wy synowe Salamanków a ja jedyna córka brata waszego teścia usiłując udawać milutką szczebiotała Viviana z uśmieszkiem na twarzy
-czas pokaże jak ułożą się nasze relacje oficjalnym tonem rzekła księżna Roksana a Elena z Sofią jej przytaknęły
-no nie bądźcie takie sztywne !!! a zresztą wybaczam wam powściągliwość bo to dopiero nasze pierwsze spotkanie ale liczę ,że wkrótce będziemy dobrymi przyjaciółkami powiedziała Viviana
-na przyjaźń trzeba sobie zasłużyć a przede wszystkim wyzbyć się egoizmu z westchnieniem powiedziała Roksana
-my musimy trzymać się razem bo jesteśmy z jednej rodziny a inni nie mogą równać się z rodem Salamanków co dziś jasno powiedziałam swojej macosze Blance,której wydawało się,że jest jedną z nas a nigdy nią nie będzie paplała Viviana ignorując wcześniejsze słowa Roksany a synowe Salamanków słysząc to zmierzyły ją z politowaniem
-widać,że nie lubisz macochy w przeciwieństwie do nas bo my od razu poczułyśmy do niej sympatię bo to przemiła i skromna kobieta powiedziała Roksana
-powinnyście być ze mną solidarne i tępić ją jak ja to robię !!! ostrzejszym tonem powiedziała Viviana
-to niebywałe,że ta kobieta chce nam narzucić jak powinniśmy postępować półgłosem powiedziała Elena do Roksany i Sofii
-cechuje ją brak taktu i obycia szepnęła Roksana
- to mało powiedziane wymownie patrząc na Vivianę dodała Elena
-no wiesz !!! ja pół świata zwiedziłam i na dworach królewskich bywałam więc takie jak wy nie mogą mi w niczym zaimponować a taktu i obycia ja mogę was nauczyć !!! prychnęła niegrzecznie Viviana
-skoro tak to nie będziemy cię dłużej w naszym towarzystwie zatrzymywać i życzymy ci poznania odpowiednich dla ciebie osób powiedziała gubernatorowa Roksana i odwróciła się odchodząc majestatycznie a za nią podążyły Elena z Sofią pozostawiając osłupiałą Vivianę...
-obraziły się a nie wiem o co??? mruknęła pod nosem Viviana i pobiegła za nimi
-nie gniewajcie się na mnie bo nieraz mówię co mi ślina na język przyniesie a naprawdę chcę w was mieć przyjaciółki przymilała się Viviana do synowych Salamanków...
w tym czasie Ricardo de Salamanca z bliźniaczym bratem Rodrigiem myszkowali po piwnicach domu od wieków będącego siedzibą rodu Salamanków na La Marianie i odkryli w jednej ze skrzyń stos starych listów pisanych przez ich siostrę do Timotea
-popatrz listy są ponumerowane zapewne przez stryja zawołał Rodrigo biorąc do ręki list i z podpisu wywnioskował ,że ich siostra ma na imię Mercedes jak ich matka
-piszę do ciebie mój rodzony ojcze bo dopiero teraz po śmierci kobiety ,którą uważałam za swoją matkę znalazłam w jej sekretarzyku listy od ciebie więc stąd mam twój adres i nazwisko...
-przez lata sądziłam,że jestem jedyną córką kniazia i kniazini Romanowów i wychowywałam się z ich sześcioma starszymi synami wierząc,że to moi bracia ...
za życia przybranej mamy byłam traktowana jak księżniczka i oprócz języka rosyjskiego jakim tu ludzie mówią nauczono mnie także hiszpańskiego i angielskiego więc dlatego mogę do ciebie pisać w języku ojczystym bo dopiero po śmierci kniazini Jekateriny kniaź Igor opowiedział mi,że podczas podróży po Ameryce zatrzymali się na La Marianie i on zaprzyjaźnił się z niejakim Timoteo de Salamanką czyli z tobą a ponieważ kniaziostwo mieli aż sześciu synów a kniazini wprost obsesyjnie pragnęła córki wybłagała u ciebie byś jej dał mnie gdy miałam zaledwie parę dni , tak więc tuż po urodzeniu trafiłam do Romanowów bo ponoć moja rodzona matka się mnie wyrzekła a tyś po krótkim namyśle oddał mnie obcym ludziom i za to mam do ciebie żal bo wylądowałam na drugim krańcu świata aż w Rosji a po śmierci przybranej mamy mój przyszywany ojciec kniaź Igor zmienił się nie do poznania
-wykrzyczał mi,że nie jestem jego córką bo żadne więzy krwi nas nie łączą a przed laty uległ zmarłej żonie Jekaterinie by mnie na La Marianie przygarnąć ale teraz po jej śmierci uważa mnie za obcą i jeśli dalej chcę pozostać w jego pałacu muszę go poślubić albo fora ze dwora....
-małżeństwo i to z nim wzbudzało we mnie strach i wstręt ale tu w Rosji nikt moimi uczuciami się nie przejmował bo synowie Igora dowiedziawszy się,że nie jestem ich siostrą najchętniej by się mnie pozbyli bym z majątku ich ojca nic nie uszczknęła więc nie mając nikogo bliskiego ,który by mnie pożałował czy mi pomógł płakałam wiele dni aż postanowiłam napisać do ciebie list z prośbą o ratunek ale odpowiedź wciąż nie nadchodziła a kniaź Igor niecierpliwił się aż w końcu postawił mi ultimatum albo ślub z nim albo wygnanie z pałacu
-to był koszmar !!! wyłam z rozpaczy , błagałam go na kolanach by dalej mnie za córkę uważał bo to nieprzyzwoite by teraz chciał się ożenić z dziewczyną ,którą od pieluch wychowywał ale był niewzruszony!!!
na dodatek dwóch najstarszych synów Igora chciało ojca namówić by mnie na bruk z pałacu wygnał lub do lupanaru sprzedał bo nie w smak im było,że ojciec znowu się chce żenić ale na szczęście kniaź Igor się nie zgodził i gdy dobrowolnie nie chciałam siłą zawlókł mnie do cerkwi gdzie miejscowy pop nie zważając na mój płacz zaślubił mnie w obrządku prawosławnym z mężczyzną ,który praktycznie przez 15 lat był mi ojcem a teraz stał się mym mężem w obliczu tutejszego prawa i religii ...
-tak więc parę dni po moich 15 urodzinach wbrew mej woli zostałam drugą żoną kniazia Igora Romanowa wciąż licząc na twoją pomoc ojcze nawet teraz gdy spodziewam się pierwszego dziecka opuściłabym jego pałac bez wahania gdybyś albo sam po mnie przyjechał albo kogoś przysłał bo mój stary mąż Igor wzbudza we mnie tylko obrzydzenie !!! nie mogę pogodzić się z tym,że mężczyzna ,którego przez lata uważałam za ojca teraz jest moim mężem i będzie ojcem mego dziecka i jestem z tego powodu bliska obłędu a Rosja to dziki feudalny kraj w którym wszystko jest możliwe i nikogo nie zgorszyło to,że Igor mnie poślubił żaliła się w liście Mercedes....
-to straszne co spotkało naszą siostrę !!!! gorączkował się Rodrigo
-Timoteo oddając córkę bogatej książęcej rodzinie z Rosji pewnie nie takiego losu dla niej chciał bo tobie Rodrigo pomimo wszystko stryj zapewnił dobrych rodziców a nasze siostra miała pecha,że tak trafiła ze smutkiem powiedział Ricardo
- czytaj następny list od Mercedes to dowiemy się co było dalej polecił bratu i obaj zagłębili się w czytanie
-nareszcie dostałam od ciebie ojcze pierwszy list i załamało mnie to co napisałeś radząc mi bym się pogodziła z losem zostając przy boku męża kniazia Igora pisała Mercedes
-dlaczego nie chcesz mi pomóc stąd się wydostać??? ślub do którego mnie zmuszono moglibyśmy przecież unieważnić bo pod Bogiem przysięgam,że mnie Igor do cerkwi siłą zawlókł pisała do ojca Mercedes
-urodziłam szczęśliwie twego pierwszego wnuka Borysa i znów jestem w ciąży ale nigdy nie pogodzę się z tym ,że tu jest moje miejsce i z dwójką dzieci bez żalu porzuciłabym męża gdybym miała dokąd i za co wyjechać więc błagam cię jeszcze raz ojcze o pomoc w wydostaniu się z Rosji bo chciałabym zobaczyć Meksyk kraj w którym przyszłam na świat ,a który znam tylko z opowieści a moje dzieci a twoje wnuki zamiast tutaj mogłyby się wychowywać spokojnie na La Marianie więc nie zostawiaj tu nas bez pomocy i zlituj się choć nad swymi wnuczętami bo te niewinne dzieciątka to przecież twoja krew jak i ja sama usilnie prosiła w liście Mercedes...
-Timoteo chyba serca nie miał karząc córce trwać w małżeństwie do którego była zmuszona !!! pieklił się Rodrigo
-to prawda on ani Lisabety córki,która przy nim się wychowywała ani starszej Mercedes nie kochał jak świadczą o tym listy naszej siostry westchnął Ricado
-w trzecim liście też są błagalne prośby o wydostanie jej z Rosji i opisy dwójki dzieciaków Mercedes synka Borysa i córeczki Anastazji
-zobaczymy co w czwartym liście mruknął pod nosem Rodrigo i przeleciawszy wzrokiem pismo powiedział
-tu Mercedes donosiła ojcu o narodzinach swego trzeciego dziecka synka Wasyla i nadal żaliła się na swój los uparcie prosząc by jej pomógł uwolnić się od źle ją traktującego męża
-nie wiem jak długo wytrzymam bo choć może powinnam się wstydzić by tobie memu ojcu o tak intymnych sprawach pisać to jednak muszę to zrobić choć rumieniec wstydu mnie pali na twarzy i wyznam ci tato,że mój mąż od dnia naszego ślubu siłą mnie zmusza do pożycia małżeńskiego i robi to nawet zaraz po porodach a ja po trzech ciążach rok po roku chciałabym trochę odpocząć od rodzenia ale on nie zważa na to co czuje i robi swoje a ja jestem już u kresu wytrzymałości skarżyła się Mercedes
-biedna siostrzyczka pisała o gwałtach mężczyźnie ,który sam do gwałtów się posuwał wobec jej matki westchnął Ricardo
-Mercedes przecież nie mogła wiedzieć,że sama jest owocem gwałtu i dlatego rodzona matka ją odrzuciła a tu zły los sprawił ,że po naszej matce i jej córka doświadczyła gwałtów i dobrze,że Mercedes swoje dzieci pokochała bo z czułością o nich pisze powiedział Rodrigo
-jak z listów wynika dzieci naszej siostrze przybywało a Timoteo palcem nie kiwnął by jej pomóc wydostać się z tego kraju i od niekochanego starego męża !!! zdenerwował się Ricardo
-kolejny list to chyba po dłuższej przerwie bo Mercedes oznajmia w nim ojcu ,że tuż przed swoimi dwudziestymi urodzinami wydała na świat piąte dziecko ale wciąż z losem jest niepogodzona i choć swoje dzieciaki kocha to starego męża nienawidzi i tylko dzieci trzymają ją przy życiu wyszeptał zszokowany Rodrigo
-biedaczka !! rodziła co roku a Timoteo najwidoczniej uporczywie pisał do niej,że musi do śmierci pozostać w wymuszonym na niej związku małżeńskim z tym starym kniaziem dodał Rodrigo
-na to wygląda bo domniemam,że stryj Timoteo uznał,że kolejne dzieci przywiążą Mercedes do męża ale ona w następnych listach nadal uparcie prosiła ojca o pieniądze,które umożliwiłyby jej wyjazd z Rosji z jej dziećmi do ojczystego kraju bo marzyła by mogli się wreszcie poznać przeglądając kolejny list powiedział Ricardo
-nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam rozdzierające listy naszej siostry na które jej rodzony ojciec odpowiadał tylko,że takie jest jej przeznaczenie i ani męża nie powinna opuszczać ani swoich dzieci ojca pozbawiać a przecież nawet z dziećmi urodzonymi w Rosji tu w naszych stronach mogłaby mieć dobre życie bo przecież stryj był zamożnym człowiekiem i córce i wnukom mógłby dostatnie życie zapewnić ale łajdak nie chciał i jestem pewny,że nasza mama nie miała pojęcia jakie jej jedyna córka ma życie !!!pieklił się Ricardo
-w ostatnim liście Mercedes wspomina już o jedenastce swoich dzieci przeczytał zszokowany Rodrigo
-ten stary kniaź Igor Romanow to jurny knur skoro jedenaścioro dzieci młodej żonie zrobił a przecież z pierwszego małżeństwa miał już sześciu synów a nasza biedna siostra pewnie nie miała pojęcia jak ciąży uniknąć i rodziła jedno za drugim przeczytawszy ostatni list mówił Ricardo de Salamanca do brata coraz bardziej zszokowany korespondencją siostry
-musimy dowiedzieć się jak dalej potoczyło się życie naszej siostry bo tu jest nadmienione,że ze swego pałacu w Petersburgu Romanowie zamierzali się wyprowadzić w głąb Rosji a Mercedes mając jedenaścioro drobiazgu była w dwunastej ciąży trzymając ostatni list w ręku mówił Rodrigo do Ricarda
-Mercedes musi być nadzwyczaj silną kobietą skoro wszystkie ciąże i porody jakoś zniosła i to mnie napawa nadzieją ,że ona nadal żyje a my mamy sporą gromadkę siostrzeńców i siostrzenic powiedział z zadumą Ricardo...
-ciekawe czy na dwunastym dziecku naszej siostry się skończyło czy później dalej rodziła bo nie ma więcej listów z których moglibyśmy się więcej o jej życiu dowiedzieć dedukował Rodrigo
-pewne jest jedno,że nasza siostra została rosyjską kniazinią Mercedes Romanow i ze starym mężem doczekała się co najmniej dwanaściorga dzieci a reszty musimy jakoś się dowiedzieć mówił podekscytowany lekturą listów Ricardo
-Mercedes w liczbie dzieci dorównuje tobie Ricardzie ale niestety nie miała jak my obaj udanego małżeństwa westchnął smutno Rodrigo
-to mnie przygnębia ale mam nadzieję,że dzieci wynagrodziły naszej siostrze lata nieszczęśliwego pożycia z mężem i w nich odnalazła sens i siłę do zmagania się z losem filozoficznie powiedział Ricardo
-Timoteo niech w piekle się smaży za swe złe uczynki bo nas bliźniaczych braci rozdzielił a naszą siostrę oddał jak zbędny przedmiot obcym ludziom i to cudzoziemcom u których szczęśliwie spędziła tylko pierwsze 15 lat swego życia a potem ten rozpustny rosyjski kniaź bez honoru dobrał się do dziewczynki,która go za ojca miała zżymał się Rodrigo
-z tego co czytałem to Rosja jest naprawdę dzikim krajem i tam niejedno możnowładcom uchodzi płazem , tamtejsi wieśniacy zwani chłopami pańszczyźnianymi są przywiązani do ziemi jak niewolnicy a kobiety nie mają prawa decydować o swym losie i dobrze,że ten kniaź Igor raczył się z Mercedes ożenić bo mógł ją jako swoją kochanicę przy sobie trzymać a jej dzieci byłyby bękartami bo nikt przecież by za naszą siostrą się nie ujął skoro nawet jej rodzony ojciec Timoteo poprzestawał tylko na pisemnym napominaniu córki by z losem pogodzona siedziała przy mężu mówił podekscytowany Ricardo
-z naszego stryja to był wyrodny ojciec !!! nieczuły na błagania córki cierpiącej praktycznie niewolę u boku nienawistnego męża westchnął Rodrigo
-ty Rodrigo stryja Timotea widziałeś tylko raz i ciebie obdarował majątkiem a rodzonej córce poskąpił pieniędzy by mogła wydostać się z Rosji a to świadczy o tym ,że kobiet nie cenił mszcząc się na rodzaju żeńskim za to,że nasza matka nie odwzajemniała jego uczuć mówił Ricardo do brata
-mam potrzebę odszukania naszej siostry by dowiedzieć się jak teraz żyje bo pewnie jej o naszym istnieniu Timoteo nie napisał i zdziwi się,że ma przyrodnich braci i to bliźniaków powiedział Rodrigo
-też chciałbym poznać naszą siostrę westchnął Ricardo
-niedawno po raz drugi się ożeniłem i wyjazdu na poszukiwanie nieznanej nam siostry bez mojej Blanki sobie nie wyobrażam ale czy ona zgodzi się pojechać w tak daleką podróż do tak dalekiego kraju jak ta Rosja to nie wiem zaczął głośno się zastanawiać Rodrigo de Salvador...
-ja Camili i naszego małego synka Jerica na taki wyjazd w nieznane w żadnym razie bym nie chciał zabierać bo ostatnia ciąża omal jej życia nie kosztowała i na zdrowiu mi ukochana żonka podupadła więc ryzyko za duże bym ją do podróży za ocean namawiał powiedział Ricardo
-w Polonii kraju leżącym niedaleko Rosji mieszka Camilka jedna z moich córek ,która wyszła za mąż za polskiego księcia Bohdana Sapiehę więc do niej najpierw zawitamy a stamtąd do Petersburga gdzie była siedziba Romanowów pojedziemy planował głośno Ricardo...
-no ciekawe co na nasze plany powiedzą nasze żony westchnął zamyślony Rodrigo de Salvador...
jak Camila i Blanka zareagują na plany poszukiwania przyrodniej siostry ich mężów
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 8:50:46 08-09-13, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:27:15 07-09-13 Temat postu: |
|
|
Camila i Blanka będą wspierały mężów, ale Camila będzie niepocieszona, że nie może w przeciwieństwie do Blanki podróżować z mężem. Myślę, że Viviana powinna zostać na La Marianie, albo powinna być wysłana na ten czas do Kariny aby nauczyć się ogłady i obycia. Może rozłąka z ojcem dobrze jej zrobi. Camila na pewno powinna zostać w Polonii. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:33:26 07-09-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Camila i Blanka będą wspierały mężów, ale Camila będzie niepocieszona, że nie może w przeciwieństwie do Blanki podróżować z mężem. Myślę, że Viviana powinna zostać na La Marianie, albo powinna być wysłana na ten czas do Kariny aby nauczyć się ogłady i obycia. Może rozłąka z ojcem dobrze jej zrobi. Camila na pewno powinna zostać w Polonii. |
OK pozdrawiam serdecznie
na La Marianie w piwnicach domu de Salamanków Rodrigo po przeczytaniu listów Mercedes do ojca zwrócił uwagę na jeszcze jeden pakiet dokumentów zwiniętych w rulon
-patrz tu jeszcze coś napisano wymieniając naszą siostrę Mercedes pokazał Ricardowi rozpieczętowane pismo i obydwaj zobaczyli dokument w którym Timoteo przekazywał sporą kwotę w złocie i srebrze do wypłaty przez bankierów w Petersburgu
-widać w końcu stryja ruszyło sumienie i zdecydował się córce pomóc mruknął Ricardo czytając dokumenty
-wygląda na to,że te kasę przechwycił mąż Mercedes kniaź Igor Romanow bo napisał do Timotea list trzymając w ręce pismo z podpisem kniazia mówił Rodrigo
-faktycznie nasz podły szwagier zagarnął pieniądze,które Timoteo posłał córce po dwunastym porodzie powiedział Ricardo oburzony postępowaniem kniazia Igora
-ten łajdak uznał te pieniądze za zaległy posag Mercedes i do niej samej nic nie trafiło zdenerwował się Rodrigo czytając list nieznanego sobie szwagra w którym Igor wyraźnie napisał ojcu żony,że te pieniądze sam zagospodaruje i w imieniu żony dziękuje za pamięć i prezenty dla tuzina swoich dzieci z Mercedes....
-doprawdy pech prześladował naszą siostrę bo gdy ojciec zlitował się i chciał ją wspomóc to niechcący zasilił kabzę jej męża westchnął Rodrigo
-ten ruski kniaź to człowiek bez honoru !!! zniewolił naszą siostrę !! dzieci jej narobił i na majątku,który od ojca dostała łapska położył pieklił się wściekły Ricardo de Salamanca
w pałacu gubernatora La Mariany Pedro z braćmi Mariem i Carmelem zastanawiali się co będzie jak ich ojciec dowie się czegoś o swojej przyrodniej siostrze...
-tata to bardzo rodzinny człowiek i pewnie będzie chciał odnaleźć siostrę gdziekolwiek ją losy rzuciły mówił Pedro
-mama zapewne będzie chciała mu towarzyszyć dodał Carmelo
-ja mamie po ostatnim porodzie odradzałbym dalekie podróże stanowczo powiedział medyk Mario de Salamanca
-znając mamę to i tak zrobi co zechce i nawet ojciec jej nie powstrzyma jak się uprze powiedział zatroskany Pedro
-w razie czego wszyscy musimy ją do podróży zniechęcać i jeśli taka będzie wola ojca niech sam z bliźniaczym bratem jedzie na poszukiwania siostry a mamą i najmłodszym bratem ja tu na La Marianie mogę się zaopiekować zaoferował gubernator Pedro
-jeśli zaś mama chciałaby wrócić z Jericiem do nadmorskiej rezydencji rodziców to ja z Sofią i naszym synkiem Carmelitem będziemy dotrzymywać jej towarzystwa oświadczył książe Carmelo de Salamanca
-w moim domu w San Fernando też zawsze jest miejsce dla członków rodziny więc jeśli mama by chciała to tam może na ojca czekać mówił medyk Mario gdy zobaczyli wracających Ricarda z Rodrigiem i niemal cała obecna w pałacu rodzina natychmiast zgromadziła się w salonie z napięciem słuchając co bliźniaczy bracia odkryli w dokumentach przechowywanych w piwnicach rodowego domu Salamanków
-nawet nie wiedziałam,że istnieje taki kraj jak Rosja gdzie to w ogóle jest głośno dziwiła się Viviana gdy Ricardo z Rodrigiem oznajmili rodzinie,że ich siostra z Meksyku trafiła do Rosji i pokrótce opowiedzieli jej losy wynikające z listów ,które do ojca przez lata pisała
-ciotka musiała być zacofaną kobietą skoro dała sobie zrobić dwunastkę dzieci prychnęła lekceważąco Viviana a wszyscy zgorszeni na nią popatrzyli
-zamilcz córko bo nie wiesz co mówisz !!! poirytowany Rodrigo podniósł głos na córkę a ona ze zdziwieniem na niego spojrzała bo nigdy dotąd publicznie jej nie strofował
-ty chyba nie zrozumiałaś co ojciec mówił !!! twoja ciocia była piętnastoletnią dziewczynką gdy świat jej się na głowę zawalił i musiała wyjść za mężczyznę ,którego przez lata za ojca uważała i że to w ogóle wytrzymała rodząc co roku i nie postradała zmysłów to cud a ty śmiesz z niej kpić to doprawdy niewybaczalne !!! wyrwało się Blance a Viviana już chciała jej bezczelnie odpowiedzieć gdy Camila poparła żonę szwagra
-byłaś jak mniemam Viviano oczkiem w głowie rodziców i za mąż wyszłaś za młodzieńca,którego sama sobie wybrałaś więc nie jesteś w stanie zrozumieć kobiety żyjącej w innych warunkach, w nieprzyjaznym jej kraju wśród obcych sobie ludzi i twoja macocha słusznie ci przygadała bo Blankę również zmuszono do małżeństwa bez miłości toteż rozumie inną kobietę w podobnej sytuacji mówiła Camila poirytowana zachowaniem córki szwagra....
-no w sumie się cieszę ,że mam tyle kuzynów od ciotki burknęła Viviana chcąc załagodzić wzburzenie rodziny
-skoro dowiedzieliście się tyle o życiu ciotki Mercedes to co dalej zamierzacie ??? rezolutnie zapytał ojca i stryja gubernator Pedro de Salamanca
-uzgodniliśmy,że będziemy szukać siostry by ją poznać i opowiedzieć jej o reszcie naszej rodziny do której przecież ona i jej dzieci należą niepewnie powiedział Ricardo zerkając jak na to zareaguje Camila
-ta Rosja to chyba niedaleko Polonii leży więc przy okazji spotkamy się z naszą Camilką i wnuczętami powiedziała Camila nie zważając na miny męża i synów
-nie powinnaś mamo ryzykować tak dalekiej podróży i lepiej jak ojciec sam pojedzie powiedział medyk Mario de Salamanca a reszta braci zgodnie mu przytakiwała
-dziękuję wam synkowie za troskę ale zamierzam waszemu ojcu towarzyszyć i nic mnie nie powstrzyma a Jerica możemy zostawić przy Camilce gdy sami po Rosji będziemy poszukiwania prowadzić planowała sobie głośno Camila
-nie wiem Camilo czy nie powinnaś posłuchać głosu medyka czyli naszego syna Maria nieśmiało wtrącił Ricardo
-tyle razy już się rozstawaliśmy gdy ja gdzieś wyjeżdżałam lub ty musiałeś wyjechać,że gdy zrezygnowałeś z godności wicekróla na rzecz naszego syna Andresa to postanowiłam sobie,że nigdy więcej rozłąki i pojadę z tobą !!! stanowczo powiedziała Camila
-ja też kochanie jadę z tobą choćby na koniec świata zwracając się do Rodriga powiedziała Blanka
-cały dzień jeszcze głównym tematem rozmów w pałacu gubernatora La Mariany były losy nieszczęsnej siostry Ricarda i Rodriga i zastanawiano się co teraz z nią się dzieje, gdzie mieszka ,ile ostatecznie ma dzieci i wnuków bo jakoś wszyscy byli przekonani,że kobieta ,która tyle przeżyła musi być niezwykle silną osobą i teraz zapewne będąc wdową cieszy się życiem otoczona dziećmi i wnukami....
-może przemyślisz jeszcze kwestie wyjazdu kochanie szeptał do ucha żony Ricardo gdy po kolacji znaleźli się w sypialni
-jeśli chcesz mnie zniechęcić to daruj sobie bo już postanowiłam i razem jedziemy , najpierw do majątku naszego zięcia Bohdana Sapiehy wyszeptała Camila oddając mężowi pocałunki, którymi zaczął ją obsypywać
-wiesz ,że cię ubóstwiam i tęskniłbym jak potępieniec ale podróż może niekorzystnie odbić się na twoim zdrowiu a mamy przecież jeszcze małego synka do wychowania ...
-nasza rodzinka musi trzymać się razem wiec ja i Jeric jedziemy z tobą upierała się Camila powoli zsuwając koszule z ramion męża gdy ją całował
-może Camilka przekona matkę by pozostała u niej w Polonii gdy tam dotrzemy rozmyślał sobie Ricardo kładąc żonę do łoża i zaczęli się kochać
wieczorem w hacjendzie Rodriga de Salvadora też trwały rozmowy o wyjeździe bo ku rozpaczy Blanki Viviana nagle zaczęła udawać zamartwiającą się o nieznaną ciotkę siostrzenicę upierając się by jechać z ojcem i macochą
-ciotka to rosyjska kniazini więc chcę ją i moich kuzynów od niej poznać a przy okazji ten jak mówisz dziki kraj zwiedzić mówiła Viviana przymilając się do ojca
-masz dwójkę dzieci Viviano i nie powinnaś ich ciągnąc w tak daleką i uciążliwą podróż przekonywał córkę Rodrigo
-jeśli Blanke ze sobą bierzesz to i mnie musisz !! tupnąwszy nogą jak dziecko prychnęła Viviana
-pomyśle o tym a dziś już chodźmy spać bo dzień był pełen wrażeń a jutro wesele na które nas zaproszono to musimy wypocząć przed zabawą mrugnąwszy okiem do córki powiedział Rodrigo i zabrawszy żonę poszedł do sypialni
-nie chcę by Viviana z nami jechała bo ta podróż to okazja byśmy wreszcie pobyli sami bez jej towarzystwa szeptała Blanka ściągając z niego koszulę
-też wolałbym by ona i moje wnuki tu zostały ale widzisz jak się upiera westchnął Rodrigo
-za bardzo we wszystkim jej ulegasz i robi z tobą z co chce z wyrzutem powiedziała Blanka
-zrozum Blanko,że Viviana to moje jedyne dziecko i nie mam sumienia jej czegokolwiek odmówić ale będę próbował dla jej własnego dobra tę podróż jej wyperswadować obiecywał Rodrigo pieszcząc żonę
-chciałabym urodzić Rodrigowi dziecko to może wreszcie przestałby się trząść nad jedynaczką pomyślała Blanka obdarzając pieszczotami męża i padli na łoże oddając się namiętności
w ogrodzie rezydencji rodziców Maribel de Silva usiłowała się uwolnić z uścisku zakochanego narzeczonego
-idź już bo muszę się wyspać by na ślubie i weselu olśnić wszystkich szeptała Maribel całowana przez Santiaga
- może wpuścisz mnie na godzinkę do swej sypialni bo pragnę cię jak ryba wody mruczał Santiago muskając ustami szyję i twarz ukochanej
-dopiero w noc poślubną wejdziesz do mego panieńskiego łóżeczka zachichotała Maribel
-to zróbmy to w ogrodzie wysapał Santiago podciągając suknie dziewczyny
-daj spokój nie chce by nas ktoś w takiej sytuacji zobaczył i musisz wytrzymać do jutra opierała się Maribel odpychając narzeczonego
-ulituj się nad zakochanym w tobie biedakiem bo od czasu podróży statkiem nie dopuszczałaś mnie do siebie a dziś gdy zostaliśmy sam na sam i pozwoliłaś bym cię pieścił i całował dałaś mi nadzieje na więcej i widzisz,że nie panuje już nad sobą szeptał podniecony Santiago
-nie kuś mnie jęknęła Maribel bo pieszczoty i dotyk mężczyzny nie były jej obojętne i aż cała drżała z podniecenia
-czuję ,że i ty mnie pragniesz więc nie opieraj się dłużej mruczał Santiago
-no dobrze ,chodź ale zaraz po tym grzecznie sobie pójdziesz tak by cię nikt nie zauważył szepnęła Maribel i przez ogrodowe drzwi weszli do jej sypialni szczelnie je zamykając i ani się obejrzeli jak nadzy leżeli w łożu namiętnie się kochając
[link widoczny dla zalogowanych]
-niedługo się upewnię czy wróżka ,która przepowiedziała mamie,że jestem w ciąży miała rację i dopiero wtedy powiem o tym Santiagowi rozmyślała rozanielona Maribel
-to cudownie tak leżeć obok ciebie kochanie wysapał uszczęśliwiony Santiago
-było cudownie ale teraz już idź bo naprawdę muszę odpocząć przed jutrzejszym ślubem wyszeptała Maribel gdy oboje ochłonęli po zaznaniu rozkoszy
-już nie mogę doczekać się jutrzejszej nocy bym jako twój mąż wreszcie mógł zostać na całą noc westchnął Santiago ubierając koszule, spodnie i buty a potem cichutko wyszedł do ogrodu i natknął się na Ericka van Hoorna
-ja ...ja tylko chciałem Maribel życzyć dobrej nocy wydukał Lafont jąkając się bo widok brata narzeczonej go zaskoczył i nie wiedział jak wybrnąć z tej sytuacji
-nie musisz mi się tłumaczyć szwagrze poklepawszy po ramieniu Santiaga spokojnie powiedział Erick
-obiecaj mi jednak,że nigdy nie skrzywdzisz mojej siostry i zrobisz wszystko by była z tobą szczęśliwa zażądał Erick
-chyba już mogłeś się przekonać ,że prawdziwie kocham Maribel i nawet to czego dowiedziałem się w San Fernando to jeszcze bardziej mnie z nią związało i postaram się byśmy byli razem szczęśliwi do końca naszych dni przysięgał się Santiago Lafont a Erick pomyślał,że sam chciałby spotkać kobietę z którą mógłby stworzyć związek na całe życie....
-to do jutra pożegnali się wzajemnie Santiago Lafont i Erick van Hoorn idąc położyć się spać...
rankiem po śniadaniu wszyscy szykowali się na pójście do kościoła by asystować w zaślubinach Maribel de Silvy i Santiaga Lafonta
panna młoda była ogromnie podekscytowana najważniejszym jak mówiła dniem w jej życiu
-to tylko początek wspaniałych dni jakie cię czekają córko bo jak urodzisz swoje pierwsze dziecko a potem kolejne to każdy taki dzień będziesz uważała za najszczęśliwszy w życiu śmiała się Leonor żartując z córki
-pewnie tak ale dziś mamo zostanę żoną mężczyzny,którego kocham i przepełnia mnie taki ogrom szczęścia,że mam ochotę krzyczeć i skakać z radości śmiała się Maribel
-cieszy mnie twoje szczęście i oby trwało całe życie przytulając córkę powiedziała Leonor de Silva
rodzice Maribel Max i Leonor de Silva pobłogosławili jedyną córkę zanim wyjechała do kościoła i wszyscy udali się na uroczystość ślubną....
w gospodzie na La Marianie młoda seniorita podróżująca z dwiema siostrami i czarną służącą będącą jednocześnie ich nianią przygotowywała się do wyjścia
-stój spokojnie Nataszo bo nie mogę zasznurować ci gorsetu powiedziała niania do kobiety
-nie nazywaj mnie Nataszą a Natalią bo nikt nie może się domyślić,że z Rosji tu przypłynęliśmy pouczyła nianię młoda kobieta
-nie rozumiem dlaczego uparłaś się poznać ojczyznę twojej mamy westchnęła niania
-mama nie miała okazji tu przybyć to ja jej opowiem jak tu jest z zadumą powiedziała Natasza
-tobie najmłodszej matka zawsze na zbyt wiele pozwalała ale ta podróż to już przesada bo zamiast męża sobie znaleźć i rodzinę założyć na matce wymogłaś zgodę na zamorską podróż i jeszcze siostry do tego namówiłaś kręcąc głową z dezaprobatą mówiła czarna niania...
-mamę zbyt wcześnie ojciec zmusił do małżeństwa i jak zmarł to nam swoim córkom obiecała,że same wybierzemy sobie mężów i dzięki niej jesteśmy wyzwolonymi kobietami mogącymi podróżować paplała Natasza
-twoje siostry już gotowe a ty jak zawsze się guzdrasz łajała dziewczynę niania
-gotowe jesteście to ruszamy na zwiedzanie wyspy a przy okazji dowiemy się czy rodzina gubernatora ci Salamankowie są spokrewnieni z naszym dziadkiem Timoteo bo on też nosił takie nazwisko mówiła do sióstr Natalia (Natasza)
-pamiętaj Masza ,że ty tutaj nazywasz się Maria a ty Dasza to Daria i tu używamy nazwiska Roman a nie Romanow bo to od razu zdradziłoby nasze pochodzenie przypominała siostrom Natalia (Natasza) bo umówiły się nie zdradzać kraju skąd pochodzą a jako,że świetnie mówiły po hiszpańsku i angielsku brano je za bogate Amerykanki ciekawe świata więc podróżujące po różnych krajach...
-dobrze nas mama języków wyuczyła bo nikt dotąd nie poznał,że my Rosjanki chichotały młode kobiety
-skoro wasza matka stąd pochodzi to jesteście półMeksykankami po niej i półRosjankami po waszym ojcu wtrąciła się czarna niania
-oj nie marudź nianiu !! tu biorą nas za Amerykanki i tak ma zostać prychnęła Natasza (Natalia) i poszły z nianią w kierunku kościoła gdzie właśnie odbywał się ślub Maribel i Santiaga Lafontów
-wam moje panny też za mąż czas bo wasze rodzeństwo już ma rodziny a wy ciągle niezamężne narzekała niania gdy patrzyły na szczęśliwą parę młodą wychodzącą po ślubie z kościoła
-popatrzcie na tych identycznie wyglądających mężczyzn !!! to ci Salamankowie bliźniaczy bracia o których mówiono w gospodzie,że przypadkowo się odnaleźli nie wiedząc o swoim istnieniu wskazując ukradkiem na Ricarda i Rodriga szepnęła do sióstr i niani Natalia (Natasza) bo usłyszała jak inni ludzie w tłumie o nich mówią bo oczy wszystkich zwrócone były nie tylko na parę młodą ale i ich dostojnych gości czyli Salamanków.....
-uważaj pan jak chodzisz !!! syknęła Natalia (Natasza) bo Erick van Hoorn przez nieuwagę wytrącił jej z rąk parasolkę chroniącą przed słońcem i schylając się po nią oboje zderzyli się głowami....
-auuu jęknęła Natalia (Natasza) rozcierając bolące czoło
-uniżenie proszę o wybaczenie ze śmiechem powiedział Erick do nadąsanej panny przedstawiając się nieznajomym
-nie będę się gniewać jak mi pan... to znaczy Ericku jak mi powiesz coś o tych Salamankach korzystając z okazji wydusiła z siebie Natalia (Natasza)
-do usług pięknych pań kurtuazyjnie i jeśli będę mógł coś pomóc to zapewniam,ze to zrobię rzekł Erick van Hoorn
-możesz do mnie Ericku mówić Nati a to moje siostry i niania rewanżując się również Nati przedstawiła swoje towarzyszki Erickowi promiennie się przy tym uśmiechając
-bardzo mi miło i jeśli panie pozwolą chciałbym zaprosić je na wesele mojej siostry bo panna młoda ,którą podziwiałyście przed kościołem to moja siostra Maribel a na przyjęciu weselnym będzie też sporo osób z rodziny Salamanków oznajmił zaskoczonym kobietom Erick van Hoorn....
-zaproszę tę śliczną dziewczynę by moja leśna rusałka czyli Viviana Martens zobaczyła,że nie jest jedyną kobietą ,która mi się podoba pomyślał Erick van Hoorn z napięciem czekając czy Nati wyrazi zgodę by z siostrami i nianią pójść na przyjęcie weselne do rezydencji de Silvów...
-czy Natasza,Masza i Dasza powinny przyjąć zaproszenie Ericka van Hoorna na przyjęcie weselne jego siostry
a jeśli tak to czy powinny dowiedzieć się tam,że Ricardo i Rodrigo to ich wujowie....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:59:30 07-09-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:22:49 07-09-13 Temat postu: |
|
|
Dziewczęta jak najbardziej powinny pójść na wesele i tam Eric może opowiedzieć historię Salamanków, może dodać, że od służby słyszał iż niedługo wyjeżdżają w daleką podróż, ale nie wie w jakim celu. Może to Ricardo zorientuje się ze dziewczyny nie pochodzą z Ameryki bo on sam mieszkał w Nowym Orleanie wiele lat i zorientuje się po akcencie. Ricardo zarzuci im kłamstwo a niania w obronie dziewcząt nazwie Natalię jej prawdziwym imieniem Natasza. Wtedy zaczną rozmawiać i wyjaśniać sprawy związane z ich rodziną. To mój pomysł. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:59:23 08-09-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Dziewczęta jak najbardziej powinny pójść na wesele i tam Eric może opowiedzieć historię Salamanków, może dodać, że od służby słyszał iż niedługo wyjeżdżają w daleką podróż, ale nie wie w jakim celu. Może to Ricardo zorientuje się ze dziewczyny nie pochodzą z Ameryki bo on sam mieszkał w Nowym Orleanie wiele lat i zorientuje się po akcencie. Ricardo zarzuci im kłamstwo a niania w obronie dziewcząt nazwie Natalię jej prawdziwym imieniem Natasza. Wtedy zaczną rozmawiać i wyjaśniać sprawy związane z ich rodziną. To mój pomysł. |
dobry pomysł
na La Marianie przed kościołem po niespodziewanym zaproszeniu dopiero co poznanych kobiet przez Ericka van Hoorna na wesele jego siostry przez chwilę zaległa cisza
-jeśli brat pani młodej nas zaprasza to przecież nie możemy odmówić z uśmiechem powiedziała Nati a siostry z przestrachem na nią spojrzały
-nikogo tam nie znamy i będziemy czuły się nieswojo bąknęła Daria (Dasza) a Maria (Masza) pokiwała głową przytakując siostrze
-nie wiem czy wypada wam niezamężnym panienkom zjawiać się na weselu u nieznanych wam ludzi poparła obie dziewczyny ich czarnoskóra niania
-znamy Ericka a on nas z resztą zapozna beztrosko wzruszając ramionami powiedziała Nati
-ta dziewczyna powinna była urodzić się chłopcem bo niczego się nie boi i nic nie jest w stanie jej speszyć przewracając oczami mruknęła sama do siebie niania patrząc na Natalię (Nataszę)
-no to chodźmy powiedziała do swych towarzyszek Nati i gdy Erick van Hoorn szarmancko podał jej ramię wzięła go pod rękę i szli razem budząc zainteresowanie ludzi bo stanowili wyjątkowo piękną parę...
-pierwszy raz widzę Ericka van Hoorna z dziewczyną a ona widać jakaś cudzoziemka bo ubrana inaczej niż tutejsze a kapelusz ma chyba największy jaki widziałam mówiła Barbara Darien do matki Nory Lingsson gdy z resztą gości szli do rezydencji rodziny de Silvów na przyjęcie weselne Maribel i Santiaga Lafontów...
-nie macie pojęcia jaka jestem szczęśliwa, że dożyłam tej chwili by świętować ślub jednego z synów mojej bratanicy mówiła głośno stara Donia Franciska de Salamanca wychodząc z kościoła w towarzystwie Ricarda Lafonta ,jego żony i dzieci
-dobrze ,że w takiej chwili zgromadziła się tu spora część naszej rodziny powiedział do Franciski bliźniaczy brat Santiaga Ricardo Lafont trzymając za rękę swoją małą bratanicę Lisabetę
-mała Lisabeta nie tylko imię ale i urodę po zmarłej babci odziedziczyła mówiła Donia Franciska patrząc na córeczkę Santiaga
-od dziś dziecko będziesz miała macochę i oby żona twego taty dobrze cię traktowała dodała Donia Franciska zwracając się do dziewczynki
-Maribel uwielbia małą i to z wzajemnością więc nie mam żadnych obaw by dziecku po powtórnym ożenku ojca działa się krzywda od razu zareagował Ricardo Lafont
-no mam nadzieję !! no mam nadzieję !! pomrukiwała z zadowoleniem Donia Franciska ciesząc się ,że nareszcie może być blisko synów zmarłej Lisabety i ich rodzin….
-wszyscy zwracają uwagę na twój kapelusz Nati a mówiłam ci byś go dziś nie zakładała szepnęła do siostry Daria (Dasza)
-a niech sobie patrzą prychnęła obojętnie Nati i nawet była z tego powodu zadowolona bo jej osoba znalazła się w centrum uwagi
-co ta kobieta tak mierzy mnie wzrokiem pomyślała Nati gdy Viviana Martens widząc ją pod rękę z Erickiem van Hoornem chciała dać do zrozumienia Erickowi,że czuje się obrażona bo skoro ją Vivianę zaprosił na wesele to powinien jej dotrzymywać towarzystwa a tu nagle z inną się afiszuje ale Nati rewanżując się nieznanej rywalce też wymownie na nią spojrzała chcąc zaakcentować, że nic nie jest w stanie zburzyć jej dobrego nastroju tego dnia
-dopiero teraz gdy zdjęłaś kapelusz widzę, że masz prześliczne zielone oczy mówił do Nati Erick coraz bardziej oczarowany jej urodą a ona uśmiechnęła się promiennie słysząc ten komplement
-ty też jesteś bardzo przystojny szepnęła trzepocząc rzęsami a Viviana patrząc na to aż zagotowała się ze złości
-ta obca przybłęda śmie w mojej obecności kokietować młodzieńca ,który wcześniej zalecał się do mnie pomyślała wściekła Viviana i gdy Erick na chwilę zostawił zaproszone przez siebie cudzoziemki Viviana podeszła do Nati i patrząc na nią wyniośle wycedziła przez zęby
-jestem Viviana Martens, pochodzę z powszechnie tu szanowanego rodu Salamanków i chciałam cię uprzedzić byś nie robiła sobie panienko złudnych nadziei co do Ericka van Hoorna bo ja jestem nim zainteresowana a on mną więc rozumiesz, że nie masz szans i dobrze ci radzę byś lepiej koło kogoś innego się zakręciła a nie narzucała Erickowi lekceważąco rzekła Viviana
Nati oburzyło obcesowe zachowanie Viviany
-jesteś pani jego narzeczoną czy kochanką ??? kpiąco zapytała Nati poirytowana słowami Viviany
-no wiesz !!! nasz związek nie jest jeszcze na tym etapie !!! prychnęła Viviana nie wiedząc co odpowiedzieć rezolutnej i śmiałej pannicy
-a więc obie mamy równe szanse i zobaczymy kogo on wybierze beznamiętnie powiedziała Nati
-przyjechała taka nie wiadomo skąd i czuje się jak u siebie w domu ale ja już jej nosa utrę postanowiła sobie Viviana posyłając rywalce piorunujące spojrzenia które Nati ignorowała
Blanka de Salvador macocha Viviany ukradkiem obserwowała pasierbicę i nieznaną tu nikomu senioritę ciesząc się, że Viviana trafiła na godną siebie przeciwniczkę bo nieznajoma nie dała się ani zastraszyć ani poniżyć rozkapryszonej i butnej Vivianie...
-jak śmiałeś oprócz mnie również inną zaprosić na wesele swojej siostry !!! syknęła do Ericka Viviana gdy do niego podeszła
-nie przyszłaś wczoraj na schadzkę to myślałem, że rozmyśliłaś się i co do przyjęcia weselnego a zresztą oboje jesteśmy całkowicie wolni bo póki co nic nas nie łączy obojętnie powiedział Erick nie chcąc by Viviana domyśliła się iż był urażony tym, że bezskutecznie czekał tam gdzie byli umówieni a ona bez słowa wyjaśnień nie przyszła i jeszcze śmie mu robić wyrzuty….
- to nie w porządku jak postąpiłeś bo teraz ja nie mam pary na tym przyjęciu !!!prychnęła Viviana ignorując jego słowa
-to twój problem a zresztą jest tu wiele pań bez pary i jakoś sobie radzą a są też samotni panowie mrugnąwszy oczkiem powiedział Erick i odszedł by towarzyszyć Nati i jej siostrom
i zapoznawać je z resztą towarzystwa
-śliczne panny zaprosiłeś na wesele naszej siostry powiedział Max junior de Silva do brata Ericka van Hoorna gdy ich sobie przedstawił
-mamy szczęście, że samych szarmanckich młodzieńców tu poznajemy zachichotała Nati słysząc słowa młodego Maxa a jej siostry zarumieniły się z radości, że takie dobre wrażenie robią
-teraz przedstawię was mojej mamie Leonor i ojczymowi Maxowi powiedział Erick van Hoorn prowadząc dziś poznane cudzoziemki do stołu gdzie zasiedli rodzice pani młodej
-miło mi poznać takie urocze panny zaśmiał się Max de Silva senior a Leonor też łaskawie się do nich uśmiechnęła i zwróciła uwagę zwłaszcza na Nati bo Erick nie odrywał od zielonookiej panny wzroku
-pozwólcie Maribel i Santiago bym wam przedstawił dziś poznane przeze mnie panny ,które ośmieliłem się zaprosić na wasze wesele mówił do siostry i szwagra Erick van Hoorn prezentując im cudzoziemki
-ta Nati jest prześliczna i bardziej do ciebie pasuje niż Viviana szepnęła bratu do ucha Maribel podczas prezentacji
-skoro tak mówisz siostrzyczko to spróbuję zdobyć jej przychylność bo przy niej mam motyle w brzuchu i działa na mnie bardziej niż Viviana również szeptem zwierzył się siostrze Erick
-powodzenia braciszku bo następne wesele w naszej rodzinie powinno być twoje ścisnąwszy dłoń brata wyszeptała mu do ucha Maribel
-co tak szepczecie!!! chyba mnie nie obgadujecie ??? śmiejąc się zażartował Santiago Lafont patrząc na żonę i szwagra
-a mówię Erickowi, że czas by i on stanął na ślubnym kobiercu z uśmiechem powiedziała Maribel czym zmieszała trochę brata
-ja moim dziewczynkom też ciągle przypominam, że czas im za mąż wyjść bo ich rówieśnice są już mężatkami a ta trójca zamiast niańczyć dzieci woli podróżować wtrąciła się czarnoskóra niania a wszystkie trzy panny Romanow popatrzyły na nią chcąc by zamilkła
-nasza niania nas odchowała a teraz chciałaby nasze dzieciaki niańczyć ale nam jeszcze żaden odpowiedni kawaler się nie trafił więc podróżujemy sobie po świecie w poszukiwaniu swego przeznaczenia chcąc w żart obrócić słowa niani powiedziała z uśmiechem Nati
-starymi pannami zostaną bo najlepsze lata na podróżach stracą a przecież są zamożne i pochodzą z książęcego rodu mówiła dalej niania nie zrażona reakcją dziewcząt
-doprawdy jesteście księżniczkami ?? zapytała zaciekawiona Maribel
-nasza niania nazywa nas swoimi księżniczkami wymijająco odpowiedziała Nati nie chcąc ujawnić, że pochodzą ze starego rosyjskiego rodu książęcego
-nie podoba mi się to, że kniaziówna Natasza nie przyznaje się do swego rodu pomyślała czarnoskóra niania patrząc na najmłodszą córkę kniazia i kniahini Romanowów
-co do staropanieństwa to jestem przekonany, że takim pięknym pannom to nie grozi z uśmiechem powiedział Erick patrząc prosto w zielone oczy Nati
- to może ożeń się pan z jedną z nich a najlepiej z Nati by ją poskromić bo dziewczyna w jednym miejscu usiedzieć nie może i po świecie ją nosi wyrwało się czarnoskórej niani a Nati mocno szturchnęła ją w bok
-nianiu !! jak możesz !!! syknęła Natalia (Natasza)
-nie wiem czy panna Natalia by zechciała takiego jak ja patrząc na dziewczynę ze śmiechem powiedział Erick van Hoorn
-a Nati w pierwszej chwili spłonęła rumieńcem ale zaraz opanowała się i również z uśmiechem powiedziała
-za mało się jeszcze znamy by o poważnych planach rozmawiać ale jak to mówią niczego nie można w życiu wykluczać uwodzicielsko powiedziała Nati zerkając spod rzęs na Ericka
-Natasza jeszcze nigdy do żadnego zalotnika tak się nie wdzięczyła myślały jej dwie starsze siostry obserwując najmłodszą
-oby ten młodzieniec usidlił Nataszę bo nie tylko jest z dobrej, zamożnej rodziny ale i charakter ma i nie da sobą rządzić a takiego właśnie Nataszy trzeba myślała czarnoskóra niania obserwując zachowanie dopiero co poznającej się pary….
-czas kochanie na nasz pierwszy taniec powiedział Santiago Lafont do żony i poprowadził ją na parkiet gdzie otoczni wianuszkiem gości wirowali w tańcu
potem do tańca włączyli się rodzice pani młodej, brat i bratowa pana młodego ,Camila z Ricardem, Blanka z Rodrigiem, Roksana z Pedrem, Elena z Mariem, Sofia z Carmelem, Barbara z Camilem, Nora z Olafem i spora grupa innych gości
-mogę cię prosić do tańca skłaniając się przed Natalią (Nataszą) poprosił Erick van Hoorn i gdy skinęła głową i oni popłynęli w tańcu
Max de Silva junior zaproponował taniec Darii (Daszy) i dołączyli do reszty tańczących
-stoję tu jak głupia bo nikt mnie do tańca nie poprosił zżymała się Viviana Martens
- to skandal, że ten zdrajca Erick nadskakuje tej przybłędzie zamiast mną się zajmować piekliła się Viviana i nie obchodziło jej to, że i inne kobiety nie mające pary nie tańczą ale jednak z sympatią przyglądają się tańczącym na parkiecie parom ….
w przerwie między tańcami goście zasiedli przy suto zastawionych stołach
-pokażę wam miejsca przy stole weselnym i tam opowiem co nieco o rodzinie Salamanków tak jak obiecałem powiedział Erick van Hoorn do zaproszonych cudzoziemek wspominając przy tym, że służba z pałacu gubernatora plotkuje o rychłym wyjeździe bliźniaczych braci Ricarda i Rodriga w daleką podróż…
-chciałabym ich poznać zanim wyjadą wyrwało się Nati
-przestawię was Salamankom ale najpierw zaspokoję waszą ciekawość co do historii ich rodziny powiedział Erick van Hoorn i usiedli w akurat w sąsiedztwie Donii Franciski de Salamanki, która słysząc co Erick opowiada o Salamancach co rusz się wtrącała aż w końcu sama przejęła inicjatywę i ku zdziwieniu młodych składnie i chronologicznie snuła opowieść o rodzie z którego sama pochodziła
- naprawdę pani jesteś rodzoną siostrą Timoteo de Salamanki ??? dopytywała się Nati a jej siostrom aż zaparło dech gdy słyszały historie rodu Salamanków
-trudno mi uwierzyć w to co mówisz, że obecny tu Ricardo de Salamanca był niegdyś piratem aż wstając od stołu powiedziała Nati i utkwiła wzrok w Ricardzie i Rodrigu siedzących przy stole stojącym przy przeciwległej ścianie sali weselnej
-pierwszy raz na własne oczy widzę prawdziwego pirata powtarzała sobie Natalia (Natasza) nie mogąc uwierzyć w to co słyszy....
-większość obecnych wie o pirackiej przeszłości Ricarda i tylko młodzi mogą być tego nieświadomi jak ty panienko ale on napisał dwie książki o swoim bogatym życiu to możesz sobie je przeczytać i niejako z pierwszej ręki dowiedzieć się o szczegółach jego życia beznamiętnie powiedziała Donia Francisca do Nati
-wspomniałaś o niewidomej córce Timoteo a innych dzieci nie miał??? dociekała Nati bo chciała usłyszeć coś o swojej matce Mercedes…
-a coś ty taka ciekawa dziecko ??? zapytała nagle Donia Franciska bo uporczywe wypytywania o Timotea wydały się jej podejrzane….
-skąd pochodzisz i dlaczego interesuje cię historia rodu Salamanków ??? zaczęła wypytywać Donia Franciska gdy podszedł do nich Ricardo bo zauważył spojrzenia Natalii (Nataszy) ,która nie mogła się powstrzymać by podczas opowieści Donii Franciski na niego nie patrzeć
-my Amerykankami jesteśmy i podróżujemy po świecie zaczęła mówić po angielsku Natalia (Natasza) starając się unikać wzroku Ricarda bo w jego obecności straciła wrodzoną sobie swobodę i jakoś niepewnie się poczuła gdy ex pirat na nią spoglądał a chciała uprawdopodobnić swoje amerykańskie pochodzenie
-oj chyba nie z Ameryki pochodzicie przysłuchując się dziewczynie powiedział Ricardo de Salamanca
- lata mieszkałem w Ameryce a ty dziewczyno masz akcent świadczący,że angielski to nie twój ojczysty język otwarcie powiedział Nati Ricardo oczekując na jej reakcję...
- jak śmiesz panie zarzucać Nataszy kłamstwo !!! wyrwało się ciemnoskórej niani a w tym momencie Nati aż spurpurowiała na twarzy
-Natasza to chyba rosyjskie imię ?? czyż nie???może wy z Rosji pochodzicie ??? dociekał Ricardo ale dziewczyny spuściły głowy a niania nabzdyczyła się mówiąc
-imię jak imię a skąd panny pochodzą to pochodzą a tobie panie nic do tego !!! obcesowo stwierdziła ciemnoskóra niania młodych rosyjskich księżniczek….
Jak uważacie czy już teraz kniaziówny Romanówny powinny przyznać się Ricardowi ,że przyjechały na La Marianę by poznać ojczyznę matki i żyjących jeszcze członków jej meksykańskiej rodziny czy też tak szybko Ricardo nie powinien dowiedzieć się ,że ma przed sobą córki nigdy nie widzianej siostry???
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:18:44 08-09-13, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:49:23 08-09-13 Temat postu: |
|
|
Myślę, że teraz powinien się dowiedzieć tym samym Romanówny szczególnie Natasza będą mogły trochę przytrzeć nosa Vivianie |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:17:36 10-09-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Myślę, że teraz powinien się dowiedzieć tym samym Romanówny szczególnie Natasza będą mogły trochę przytrzeć nosa Vivianie |
zgodnie z życzeniem
- w porządku nianiu nie ma już sensu ukrywać kim jesteśmy skoro mamy do czynienia z szacownymi osobistościami z rodu Salamanków powiedziała Natasza stanąwszy przed Ricardem de Salamanką i dygnąwszy powiedziała
-pozwól panie ,że ci się przedstawię : jestem rosyjską kniaziówną i nazywam się Natasza Igorowna Romanowa córka Mercedes i Igora a to moje siostry Masza i Dasza wskazując na speszone sytuacją dziewczyny mówiła Nati a Ricardo choć nic nie mówił wyraźnie był uradowany, że oto ma przed sobą trzy córki siostry o istnieniu której całkiem niedawno się dowiedział i nie przerywał Nataszy choć od razu pojął, że ona myśli, iż to o czym mówi będzie dla niego totalnym zaskoczeniem i dopiero to od niej usłyszy, że Timoteo miał drugą córkę....
- przyjechałyśmy tu by na prośbę naszej mamy rozeznać czy żyją jeszcze jej jacyś krewni i już pierwszego dnia szczęście nam dopisało bo spotkałyśmy seniora Ericka van Hoorna i dzięki niemu znalazłyśmy się w tym gronie gdzie Donia Francisca de Salamanca zaczęła nam o historii rodziny opowiadać ale z tego co usłyszałam wydedukowałam, że nasz dziadek Timoteo de Salamanca nie ujawnił reszcie swojej rodziny, że oprócz tej niewidomej Lisabety miał jeszcze jedną córkę czyli naszą matkę Mercedes ,którą oddał niegdyś tu goszczącemu rosyjskiemu małżeństwu i czas by prawda wyszła na jaw i byście się o tym wszyscy dowiedzieli mówiła szybko Natasza jakby bojąc się, że ktoś jej przerwie i straci wątek ale nikt nie zamierzał jej przerywać a wprost przeciwnie zarówno Ricardo ,jego ciotka jak i Erick van Hoorn z napięciem wpatrując się w dziewczynę czekali co powie dalej więc kontynuowała
-nasza mama Mercedes przez lata korespondowała ze swoim ojcem ale niestety nie zdołała się od dziadka Timotea dowiedzieć kim była kobieta która wydała ją na świat a Timoteo już w pierwszym liście do naszej mamy wyraźnie jej napisał ,żeby o matkę nie pytała i uznała ją za zmarłą opowiadała Natasza a Donia Francisca słysząc to chwyciła się za serce
-O BOŻE !!! nigdy bym się nie spodziewała, że Timoteo oddał córkę Rosjanom by na drugi koniec świata ją wywieźli wymamrotała zszokowana Francisca
-to ty pani wiedziałaś o istnieniu naszej mamy i pewnie wiesz co za kobieta ją urodziła i oddała obcym !!! powiedz nam zaraz kim była nasza babcia !!! zwróciwszy się do staruszki zażądała Natasza
-wasza mama ja i Rodrigo mieliśmy tę samą matkę odpowiedział za ciotkę Ricardo de Salamanka
-jak to ??? czyżbym źle zrozumiała gdy Donia Francisca mówiła, że twoim i twego bliźniaczego brata ojcem był jej najstarszy brat Pedro a Timoteo z tego co zdołałyśmy ustalić miał dwie córki naszą mamę i tę niewidomą Lisabetę ... to co bracia Pedro i Timoteo mieli wspólną kobietę czy jak???? mówiła zszokowana i skołowana nadmiarem informacji Natasza spoglądając to na Ricarda to na Franciskę
-to skomplikowana historia rodzinna dziewczyno westchnął Ricardo i usiadł przy nich by spokojnie wyjaśnić jak to się stało, że Timoteo został ojcem córeczki nazwanej imieniem tej, która ją urodziła....
-popatrz ojcze!!! stryj Ricardo z tymi cudzoziemskimi przybłędami rozmawia a nas tu samych zostawił !!! z wyrzutem mówiła poirytowana Viviana
-ależ Viviano !!! jak możesz mówić o tych panienkach ‘przybłędy’???!!! wydają mi się miłymi dziewczętami a mój brat może rozmawiać z kim chce i ani ty ani ja nie możemy mu tego zabraniać więc pohamuj swą złość bo sama nas na to przyjęcie weselne namówiłaś i nawet się z tego cieszę bo przecież Santiago Lafont to syn mojej zmarłej kuzynki Lisabety więc jesteśmy krewnymi pana młodego i jak najbardziej powinniśmy z rodziną więzi utrzymywać i zacieśniać mówił Rodrigo de Salvador do jedynaczki
-z rodziną to nawet się zgodzę byśmy się zżyli ale stryj teraz spoufala się z tymi nieznajomymi a nas swoich krewnych zaniedbuje tracąc czas na obcych !!! dalej mówiąc o przyjezdnych dziewczynach piekliła się zawistna Viviana
-wygląda na to, że Viviana jest zazdrosna, że jedna z tych dziewcząt zwróciła uwagę Ericka van Hoorna i choć młodzieniec twoją córkę Rodrigo na wesele siostry zaprosił to dziś tamtą ślicznotkę adoruje powiedziała do męża Blanka budząc tym wściekłość pasierbicy
-takich młokosów robiących do mnie słodkie oczy mam na pęczki a tego Ericka gdybym tylko chciała okręciłabym sobie wokół małego paluszka i nie dbam o to, że tamtej nadskakuje !!! prychnęła Viviana udając , że nie obchodzi jej młody van Hoorn…
-coś mi się wydaje córciu ,że on nie z tych ,którzy by ci z ręki jedli i dlatego ci to nie w smak, a tu jeszcze na dodatek zamiast tobą inną się zajął zażartował Rodrigo i tym rozzłościł na dobre Vivianę
-co wy oboje mi tu insynuujecie !!!ten van Hoorn ani mnie grzeje ani ziębi bo jest mi zupełnie obojętny kłamała Viviana nie chcąc przyznać się, że jest zazdrosna i urażona postępowaniem Ericka van Hoorna….
- ta moja kuzynka Viviana Martens jest chyba bardziej rozkapryszona i wpatrzona w siebie niż Barbara Darien bo popatrz jak na wszystkich z góry spogląda chełpiąc się ,że należy do rodu Salamanków powiedział Santiago Lafont do świeżo poślubionej żony
-o tym, że jej ojciec jest bliźniaczym bratem Ricarda de Salamanki Viviana dowiedziała się raptem dzień czy dwa dni temu a już nosa zadziera bo słyszałam jak kpiła z tych cudzoziemek, które mój brat Erick na nasze wesele zaprosił westchnęła Maribel Lafont
-wiesz kochanie twój ojciec doradza mi zakup majątku na La Marianie bo chciałby byśmy tu osiedli i jutro chcę ci tę posiadłość pokazać byś wspólnie ze mną podjęła decyzje czy zamienić to co posiadam pod Neapolem na tutejsze ziemie i rezydencję oznajmił żonie Santiago Lafont
-chciałabym mieszkać tu blisko mojej mamy zwłaszcza teraz gdy najprawdopodobniej jestem w ciąży pomyślała uradowana propozycją męża Maribel i przytuliwszy się do ukochanego szepnęła, że chętnie z nim pojedzie gdziekolwiek on zechce ….
-muszę przyznać, że wasze przyjęcie weselne jest wyjątkowo udane i zapomniałam nawet o moim złym samopoczuciu po tym co mnie spotkało w San Fernando podchodząc do Maribel i Santiaga Lafontów powiedziała Barbara Darien
-cieszę się ,że czujesz się już lepiej patrząc na Barbi powiedziała Maribel
-nie chcę wracać już do San Fernando bo stamtąd mam okropne wspomnienia o których wolałabym zapomnieć i namówiłam męża byśmy tu osiedli zwierzała się Barbara Darien
-my też zastanawiamy się nad osiedleniem się tutaj i jeśli do tego dojdzie będziemy się często spotykać z uśmiechem powiedziała Maribel Lafont…
-byłoby cudownie gdybyś tu została Maribel bo chciałabym odzyskać twoją przyjaźń ,którą przez własną głupotę przez niegodne uczynki wobec ciebie omal nie zmieniłam we wzajemną niechęć a nawet nienawiść ze skruchą mówiła Barbara Darien a Maribel z mężem spojrzeli po sobie jakby dziwiąc się temu co słyszą z ust dotychczas butnej a nawet bezczelnej Barbary…
-no zobaczymy jak będzie bąknęła Maribel nie chcąc od razu Barbary zapewniać ,że ich wzajemne relacje będą takie jak kiedyś….
po krótkiej opowieści o losach Salamanków Ricardo de Salamanka postanowił, że nim przejdą do szczegółów przedstawi siostrzenice reszcie swojej rodziny i prowadząc ze sobą trzy cudzoziemki podszedł do stołu gdzie siedzieli jego ukochana żona Camila , ich synowie Pedro,Mario i Carmelo z żonami Roksaną ,Eleną i Sofią oraz Rodrigo z żoną Blanką i córką Vivianą prezentując im rosyjskie kniaziówny jako swoje siostrzenice
-Dasza,Masza i Natasza odnalazły nas czyli swoich krewnych prędzej niż myśmy zdołali się przygotować do ekspedycji mającej na celu odnalezienie naszej siostry i jej potomków opowiadał Ricardo zdumionej rodzinie
-niesamowite zrządzenie losu !! najpierw poznajesz brata bliźniaka a parę dni potem córki waszej siostry o istnieniu której obaj nie mieliście pojęcia mówiła do męża Camila….
-niezbadane są wyroki boskie powtarzał zaskoczony Rodrigo de Salvador ciesząc się ze spotkania siostrzenic
-jesteś córko kuzynką tych rosyjskich księżniczek zwracając się do jedynaczki mówił uradowany Rodrigo
-jakie one mają dziwne i szeleszczące imiona to Dasza, Masza i Natasza brzmi jak "cicho sza" burknęła kpiąco Viviana a ojciec zgromił ją wzrokiem
-jeśli rosyjskie brzmienie naszych imion ci się nie podoba to możesz nas nazywać odpowiednio Daria,Maria i Natalia z rozbawieniem powiedziała Natasza bo nie chciała w obecności rodziny wdawać się w jawną kłótnię z kobietą, która okazała się jej kuzynką
-w ogóle ich matka dziwnie je ponazywała patrząc na rosyjskie kuzynki pomyślała Viviana
-okazuj kuzynkom respekt bo noszą tytuły księżniczek ,którym ty nie możesz się pochwalić będąc zwykłą seniorą Martens szepnęła do pasierbicy Blanka nie mogąc się powstrzymać by Vivianie przypomnieć, że nie jest równa kuzynkom….
-chyba pęknę ze złości, że te przybłędy okazały się księżniczkami i na dodatek moimi kuzynkami rozmyślała wściekła Viviana lustrując zwłaszcza Nataszę, której na krok nie odstępował Erick van Hoorn….
-kleisz się do tej Rosjanki bo imponuje ci jej książęcy tytuł !!! syknęła do Ericka Viviana gdy na moment zostali sami bo Dasza,Masza i Natasza wdały się w rozmowy z Camilą i jej synowymi….
-Nati spodobała mi się jeszcze zanim dowiedziałem się, że jest z książęcego rodu bo jest miła, zabawna i nie wywyższa się z powodu swego pochodzenia odparł Erick i z lekceważącym uśmieszkiem poszedł by dalej asystować Nataszy …
-ludzie po kątach plotkują widząc nas razem więc czas bym oficjalnie i o tobie i naszych siostrzenicach tutejszej arystokracji powiedział szepnął Ricardo do Rodriga i zapraszając jego i dziewczęta na podwyższenie na końcu sali weselnej stanął i rękami dał znak, że chce przemówić więc zaległa cisza i wszyscy zwrócili wzrok na Ricarda i towarzyszące mu osoby
-proszę państwa korzystając z okazji ,że jesteśmy tu tak licznie zgromadzeni chciałem wam oficjalnie przedstawić najpierw mego bliźniaczego brata Rodriga de Salvadora, którego dane mi było spotkać dopiero dwa dni temu tu na La Marianie skąd ród Salamanków się wywodzi a także córki kniahini Mercedes mojej i Rodriga siostry czyli rosyjskie księżniczki Daszę,Maszę i Nataszę Igorowne Romanowe głośno oznajmił Ricardo de Salamanca wszystkim obecnym na przyjęciu weselnym młodych Lafontów
-niesamowita historia z tym bratem bliźniakiem i siostrą o których dopiero teraz Ricardo de Salamanca się dowiedział !!! szeptano wśród gości stanowiących śmietankę towarzyską La Mariany….
-przeprowadźcie się z gospody do mego pałacu bo musimy się bliżej poznać i o reszcie rodziny my wam a wy nam będziemy sobie opowiadać mówił do kuzynek młody gubernator Pedro de Salamanca
-tak mnie fascynuje historia rodu Salamanków ,że wprost doczekać się nie mogę by o wszystkich was jak najwięcej się dowiedzieć mówiła Natasza a siostry jej przytakiwały ogromnie przejęte tym co się wokół nich dzieje….
-nasza mama kniahini Mercedes Romanow nadal żyje choć po ostatnim porodzie bardzo podupadła na zdrowiu i ledwo chodzi i to o lasce bo żylaki bardzo dają się jej we znaki a tych nabawiła się przez częste ciąże i porody bo urodziła 15 dzieci a z tego uchowało się dwanaścioro gdyż ostatnie bliźniaki zmarły przy porodzie a jeden z naszych starszych braci utopił się w stawie gdy łowił ryby trochę chaotycznie opowiadały dziewczęta gdy Ricardo i Rodrigo zaczęli je wypytywać o swoją przyrodnią siostrę
-skoro już wiemy gdzie szukać naszej siostry to koniecznie musimy ją poznać odwiedzając w tej Rosji mówił podekscytowany Rodrigo do bliźniaczego brata....
-gdy będziecie wracać pojedziemy z wami by waszą mamę odwiedzić zdecydował Ricardo zapewniając siostrzenice,że podczas ich pobytu na La Marianie postara się im szczegółowo o rodzinie opowiedzieć i pokazać miejsca skąd wywodzi się ród Salamanków
-a teraz czas byście zapoznawały się ze swymi kuzynami i ich rodzinami mówił Ricardo bo podeszły do nich Roksana,Elena ,Sofia i Viviana
-przyjęcie weselne ciągle trwa i może teraz w babskim gronie sobie porozmawiamy a do historii rodzinnych wrócicie potem powiedziała księżna Roksana de Salamanca zabierając kuzynki męża w kąt sali gdzie siedziały Maribel Lafont z Barbarą Darien
-to nasza ciemnoskóra niania Mamba,którą nasz ojciec wykupił z niewoli gdy porwano ją z jej wioski w Afryce i przywieziono do Europy a ojciec wtedy po raz drugi się ożenił i to z naszą mamą ,której Mamba zaraz po ślubie zaczęła towarzyszyć i najpierw nią się zajmowała a potem nami gdy po kolei mama nas rodziła opowiadały młode kniaziówny przestawiając wszystkim swoją wieloletnią opiekunkę gdy Maribel z Barbarą o nią zapytały
-niesamowite !!! Mamba była niewolnicą jak księżna Camila de Salamanca wyszeptała Maribel Lafont
-dla nas Mamba to jak członek rodziny bo od dnia narodzin nam towarzyszy a nasza mama Mercedes zawsze mawia,że Mamba ma niezwykłe instynkty i wiele rzeczy potrafi wyczuć jak na przykład ciąże u kobiety bo mama nieraz jeszcze nie przypuszczała ,że znów jest brzemienna i zanim medyk to potwierdził mówiła jej o tym Mamba i nigdy się nie pomyliła z przejęciem mówiły kniaziówny
-jakoś mi trudno uwierzyć w te jej zdolności powiedziała z niedowierzaniem Barbara Darien a wtedy ciemnoskóra Mamba patrząc na zgromadzone kobiety z pewnością w głosie powiedziała
-trzy z was są brzemienne
-taaak???!!! to może zaraz wskaż które z nas .... dalej powątpiewając mówiła Barbara Darien
-ty pani wskazując na Barbarę , księżna Roksana i nasza pani młoda patrząc na Maribel powiedziała Mamba a Barbarę w pierwszej chwili aż zatkało ze zdumienia
-więc moje przeczucia co do ciąży mnie nie mylą pomyślała Barbara w myślach pomstując na Thomasa van Hoorna,który gwałcąc ją zrobił jej dziecko
-z Roksaną trafiłaś , co do Barbary to też jest mężatką i może spodziewać się dziecka ale co do Maribel te twoje niezwykłe zdolności cię zawiodły bo ona do ślubu pozostała dziewicą stając w obronie czci siostrzenicy powiedziała księżna Elena de Salamanca a Maribel wydawała się bliska omdlenia i nie mogła z siebie słowa wydusić...
-no właśnie Mambo !!! Maribel to niezwykle cnotliwe dziewczę i nie dało się zbałamucić przed ślubem choć sama ją chciałam do tego namówić ale moje intrygi się nie powiodły i musiałam Maribel za me podchody przeprosić zachichotała Barbara niemniej patrząc na pobladłą twarz Maribel ,która spuściła oczy nie patrząc na inne kobiety to zaczęła mieć wątpliwości
-no powiedz tej mądralińskiej czarnej Mambie ,że co do ciebie się pomyliła bo musiałoby to być niepokalane poczęcie gdybyś ty w ciąży była !!! szturchnąwszy Maribel mruknęła Barbara a Maribel wstając chciała stamtąd jak najszybciej odejść ale zakręciło się jej w głowie i nim Barbi czy inna z kobiet zdołała ją podtrzymać padła zemdlona na podłogę...
-medyka !!! pani młoda zemdlała!!! rozległy się krzyki na sali i natychmiast do leżącej Maribel podbiegli jej mąż Santiago Lafont i obaj medycy Mario de Salamanca i Olaf Lingsson a gdy Santiago wziął omdlałą żonę na ręce i wyniósł z sali medycy i rodzice Maribel podążyli za nim...
-Maribel to okaz zdrowia i nie wiem co jej się teraz stało martwił się głośno Max de Silva junior jeden z jej braci
-za parę miesięcy będziesz wujkiem młodzieńcze bo twoja siostra jest ciężarna powiedziała do niego Mamba
-nie mogę uwierzyć w to,żeby Maribel dała Santiagowi przed ślubem powtarzała sobie Barbara a Elena jej przytakiwała
-nie ona pierwsza i nie ostatnia więc nie wiem czemu to was tak dziwi wzruszając ramionami powiedziała księżna Sofia de Salamanca nie chcąc by robiono sensacje z ciąży świeżo upieczonej mężatki
-no właśnie !! dziewczyna jest zakochana i to od dawna a poza tym dziś właśnie poślubiła ukochanego mężczyznę a dziecko uszczęśliwi ich oboje bo Santiago będzie dumny,że ich pierwsze jest już w drodze wtrąciła się do rozmowy hrabina Eliza Lafont szwagierka Maribel i Santiaga
-nie w tym rzecz ,że jesteśmy tym zgorszone bo w sumie skoro się pobrali to nie powinno to nikogo gorszyć ,że dziecko jest już w drodze ale Maribel zawsze powtarzała,że ona to tylko po ślubie a tu patrzcie uległa Santiagowi zanim stanęli przed ołtarzem i z brzuchem chodzi w dzień swego wesela zachichotała Barbara
-ty też Barbi byłaś ciężarna gdy ślubowałaś Camilowi więc o Maribel nie powinnaś się wypowiadać broniąc żony szwagra mówiła hrabina Eliza Lafont
-dlatego bynajmniej jej nie potępiam bo obydwie teraz chodzimy w ciąży choć tego nie planowałyśmy westchnęła z zadumą Barbara
-a swoją droga to z tego niewiniątka Maribel to taka cicha woda bo udawała oburzoną gdy aranżowałam jej sam na sam z Santiagiem w moim domu w San Fernando a po kryjomu kochali się ile wlezie płodząc swego pierwszego dzieciaka rozmyślała Barbara Darien...
-w Rosji ciąża przed ślubem rzadko się zdarza bo nas bardzo pilnują ale nasza trójca czyli ja, Dasza i Masza dostałyśmy od mamy dużo swobody bo obiecałyśmy jej w cerkwi ,że będziemy się szanować by sobie i rodzinie kłopotów i wstydu nie narobić mówiła Natasza
-swobodą możemy się cieszyć dopiero od śmierci naszego ojca bo przedtem nie było tak różowo ani nam jego dzieciom ani naszej mamie bo tatko choć może nie powinnam tak o nim mówić był despotą wyrwało się kniaziównie Daszy
-teraz dzięki Bogu mama rządzi w rodzinie i nie zmusi nas do małżeństwa bez miłości powiedziała Natasza chcąc szybko zatrzeć wrażenie po słowach siostry,że w ich rosyjskiej rodzinie były zdarzenia o których na zawsze chciałyby zapomnieć.....
-ja tam nigdy się nie zakocham i za mąż nie wyjdę bo z tego kobieta ma tylko ciąże i porody a nawet dzieci nie wynagrodziłyby mi poświęcania się
westchnęła kniaziówna Dasza
-mówisz tak bo pewnie nigdy nie byłaś zakochana Daszo albo kochałaś bez wzajemności ale gdy pokochasz i będziesz kochana zmienisz zdanie powiedziała księżna Roksana...
-dawno powzięłam sobie postanowienie by pozostać panną i żadnemu mężczyźnie nie pozwolić robić ze mną tych rzeczy bo to wstrętne co kobieta musi znosić wyrzuciła z siebie Dasza a widząc zaskoczone miny kobiet zmieszała się trochę
-jesteś jeszcze panienką to skąd możesz wiedzieć ,że te rzeczy by ci się nie spodobały z rozbawieniem powiedziała do Daszy księżna Elena de Salamanca
-kiedyś przypadkowo podpatrzyłam jak mój szwagier robił to z moją najstarszą siostrą Anastazją i to było okropne jak ona jęczała i prosiła by przestał a on dalej ją dręczył czerwieniąc się wydusiła z siebie Dasza
-lepiej innych nie podglądać bo można wysnuć niewłaściwe wyobrażenie tego co w takich chwilach dzieje się między kobietą a mężczyzną pobłażliwie patrząc na Daszę mówiła Elena
-nic mnie nie przekona,że te rzeczy są przyjemne i piękne bo to nieprawda!!! to takie zwierzęce i dla kobiety upokarzające i ja nie chcę by i mnie się to przytrafiło stanowczo powiedziała Dasza
-no cóż ... może kiedyś jeszcze zmienisz zdanie odparła księżna Elena
-my w rodzinie już pogodziliśmy się z decyzją Daszy ,że zostanie starą panną a mama to nawet powiedziała,że najważniejsze by Dasza była ze swego życia zadowolona i jak nie chce wychodzić za mąż to nikt jej zmuszać nie będzie wtrąciła się Masza
-natomiast ja chciałabym spotkać mężczyznę,którego pokocham z wzajemnością i z Nataszą kiedyś wyjdziemy za mąż dodała szybko Masza by nie myślano,że podziela poglądy starszej siostry....
w sypialni Maribel leżąc na łożu już doszła do siebie i gdy słyszała jak medycy mówią jej mężowi i rodzicom,że przyczyną jej omdlenia jest ciąża zamknęła oczy wstydząc się je otworzyć i spojrzeć w oczy zwłaszcza swemu ojcu Maxowi de Silvie,który jeszcze wczoraj mówił do niej ,że do chwili aż przed ołtarzem odda ja w ręce przyszłego męża jest jego malutką dziewczynką a po ślubie stanie się kobietą i jako ojcu trudno się mu z tym pogodzić choć wie,że taka jest kolej rzeczy w życiu ,że dzieci zakładając swoje rodziny od rodziców odchodzą ....
-tata myślał,że dopiero w noc poślubną oddam się mężowi bo tak rodzicom obiecałam wyjeżdżając stąd na dwór królowej Kariny do Neapolu a wróciłam do domu na swój ślub już w ciąży gryzła się Maribel
-niech Maribel trochę poleży i odpocznie zalecili medycy i gdy wyszli z rodzicami został przy żonie tylko Santiago i wtedy dopiero ciężarna pani młoda otworzyła oczy
-gdy straciłaś przytomność aż serce mi zamarło bo tak się przestraszyłem ale wieść o twojej ciąży i to w nasz dzień weselny ogromnie mnie uszczęśliwiła, kocham cię i to nasze maleństwo w tobie szeptał rozpromieniony Santiago gładząc ukochaną po policzku a potem po brzuszku...
-nie wrócę na salę weselną bo pewnie tam teraz wszyscy o mnie plotkują i domyślili się,że jestem brzemienna na swoim weselu a uchodziłam za wzór cnót chlipała Maribel
-ależ kochanie !!! jesteśmy małżeństwem i nikt nie śmie ci złego słowa powiedzieć bo ze mną będzie miał do czynienia a ty w swoim stanie nie powinnaś się niczym denerwować i ja już tego dopilnuję czule tuląc żonę szeptał Santiago
-zawiodłam zwłaszcza mego tatę bo mamie wróżka to wcześniej przepowiedziała i gdy rozmawiałyśmy po przyjeździe zrozumiała mnie jak kobieta kobietę ale ojciec to co innego bo byłam jego ukochaną córeczką wzdychała Maribel
-ojciec cię kocha jak my wszyscy i choć może teraz wieść ,że jego pierwszy wnuk jest już w drodze go zszokowała to jak ochłonie ucieszy się,że będzie dziadkiem pocieszał żonę Santiago Lafont
-Barbi Darien nie omieszka mi złośliwie docinać marudziła dalej Maribel
-nią powinnaś się przejmować najmniej bo jeśli ośmieli ci cokolwiek wytknąć to przypomnij jej co sama wyczyniała przed ślubem z Camilem a i ze mną na statku jak wiesz też święta nie była więc tym ją skutecznie usadzisz i to raz na zawsze radził ukochanej Santiago...
-wiesz,że lubię dzieci i obiecałam ci liczne potomstwo ale jednak dziwnie się czuje z tym,że jestem już w ciąży wzdychała Maribel
-to wszystko stało się tak szybko,że nie zdołałaś przywyknąć ani do tego,że jesteś już moją kobietą ani tym bardziej,że to co robiliśmy w San Fernando było takie owocne i z dzidziusiem w brzuszku stamtąd wyjechałaś śmiejąc się mówił uradowany przyszły tatuś ....
-nasz dzidziuś chciałabym by to był syn bo wiem ,że ty o chłopcu marzysz i mała Lisabeta dziś wspomniała mi ,że chciałaby braciszka szepnęła Maribel kładąc ręce na swoim brzuszku a mąż położył na jej dłoniach swoją rękę mówiąc
-to nasze pierwsze i choć nie przeczę,że pragnę syna to nawet jeśli urodzi się dziewczynka będę szczęśliwy i najważniejsze byś ty i nasze dzieciątko byli zdrowi szeptał Santiago Lafont całując żonę w brzuszek
-widzę Ericku,że wieść o ciąży twojej siostry cię nie zdziwiła powiedziała Natasza do młodego van Hoorna gdy do niej podszedł
-czyżbyś była zgorszona tym ,że moja zamężna już siostra jest w ciąży a zaszła nie w noc poślubną czy później ??? zapytał Erick
-ale skąd!!! tak tylko pytam bo teraz to główny temat ploteczek na weselu twojej siostry bąknęła Natasza
-ja zaś słyszę jak ludzie sobie opowiadają o Salamankach i niektórzy akcentują to,że twoja matka Mercedes była nieślubnym dzieckiem Timotea i jego owdowiałej bratowej powiedział Erick van Hoorn bo słowa Nataszy wziął za przyganę postępowania Maribel,która z narzeczonym poczęła dziecko przed ślubem
-jeśli mowa o nieślubnych dzieciach to ty Ericku zdaje się też jesteś nieślubnym dzieckiem swojej matki i jakiegoś bandziora prychnęła Natasza,której Viviana Martens nie omieszkała donieść,że Erick van Hoorn i jego starszy brat Thomas byli synami groźnego bandyty,który porwał i więził ich matkę Leonor
-jeżeli chcesz mi dociąć lub mnie obrazić to ci się nie uda bo przez lata uodporniłem się na przypominanie mi kim był mój ojciec !!! syknął Erick van Hoorn
-niepotrzebnie zaczęliśmy tę rozmowę bo nie jest moim zamiarem skłócenie się z tobą ugodowo zaczęła mówić Natasza widząc,że swymi słowami zirytowała życzliwego jej dotąd młodzieńca....
-masz rację, zareagowałem zbyt impulsywnie a przecież w każdej rodzinie są zdarzenia ,którymi nie ma co się szczycić westchnął Erick gdy podeszła do nich Viviana Martens i słysząc jego ostatnie słowa rzekła
-bycie synem bandziora to rzeczywiście powód do wstydu lekceważąco patrząc na Ericka mówiła Viviana wydymając usteczka
-za grzechy ojców dzieci nie odpowiadają a ty Viviano patrz na siebie samą jaka jesteś bo specjalnie mi o ojcu Ericka powiedziałaś by mnie do niego zniechęcić ale wiedz,że ci się to nie uda wycedziła przez zęby Natasza stając w obronie Ericka ,który usłyszawszy co mówi Natasza zwrócił się do Viviany
-więc to od ciebie Viviana usłyszała historie mojej rodziny syknął patrząc na Vivianę i zapytał kto jej o tym opowiedział
-Donia Francisca de Salamanka o wszystkich tutaj zgromadzonych co nieco wie i chętnie opowiada gdy chce się jej słuchać szczerze wyznała Viviana Martens usiłując nagle wdzięczyć się do Ericka ale ten beznamiętnie na nią spoglądając powiedział
-skoro wszystko już o mnie wiesz to zapewne uznałaś,że nie jestem godzien twojej uwagi więc poszukaj sobie odpowiedniego dla siebie amanta a mnie zostaw w spokoju kpiąco mówił Erick
-no nie obrażaj się na mnie,że uświadomiłam moją kuzyneczkę bo ona wkrótce wyjedzie a ja zostanę i możemy wrócić do tego co między nami zaczęło się gdy pierwszy raz się spotkaliśmy zaczęła się krygować Viviana
-pierwsze wrażenia Viviano często są mylące a ja najwidoczniej wziąłem cię za moją leśną rusałkę a ty nią nigdy nie byłaś i nie będziesz z nutką smutku w głosie rzekł Erick
-woow marzysz o leśnej rusałce a mnie bracia w Rosji nieraz tak właśnie nazywali zachichotała Natasza
-nie jesteś już Ericku chłopcem a mężczyzną i nie rusałki ci trzeba a żywej i namiętnej kobiety wypychając biust do przodu szepnęła Viviana
-sam wiem czego mi trzeba syknął Erick
- jesteś romantykiem skoro potrafisz o kobiecie powiedzieć "leśna rusałka"" patrząc na Ericka powiedziała Natasza
-to o mnie tak powiedział droga kuzyneczko a nie o tobie !!! wycedziła przez zęby Viviana starając się Nataszy dać do zrozumienia,że zamierza walczyć o zainteresowanie Ericka i jego względy
-córka wuja Rodriga usiłuje mnie zniechęcić do Ericka ale zdziwi się bo ja tak łatwo nie ustępuję a młody van Hoorn mi się spodobał i chcę go bliżej poznać bo może on jest mi przeznaczony rozmyślała Natasza patrząc na Vivianę i Ericka
-może zatańczymy zaproponował Nataszy Erick bo chciał uwolnić się od towarzystwa Viviany i gdy Natasza skinęła głową i podała mu rękę zostawili Vivianę samą idąc na salę taneczną
- jeśli miałbyś chęć Ericku to zapraszam cię do odwiedzenia Rosji a przy okazji poznasz resztę mojej rodziny podczas tańca powiedziała Natasza bo nie chciała tak szybko rozstawać się z interesującym ją młodzieńcem ....
-przyjmuję zaprosiny pod warunkiem,że sama będziesz moim przewodnikiem po twojej ojczyźnie czyli Rosji podczas tańca wyszeptał do ucha Nataszy Erick van Hoorn
-pojedziemy więc większą grupą bo moi wujowie Ricardo i Rodrigo z żonami też zapowiedzieli,że jadą by moją mamę a swoją siostrę poznać a przy okazji resztę mojego rodzeństwa i ich rodziny poznają zachichotała Natasza zadowolona,że przez długi czas będzie mogła się cieszyć towarzystwem coraz milszego jej sercu młodzieńca....
-co tu zrobić by rozdzielić tę parę rozmyślała Viviana Martens patrząc na Ericka i Nataszę
-sądziłam ,że Natasza jako bądź co bądź księżniczka nie będzie chciała mieć więcej do czynienia z Erickiem gdy dowie się,że to syn bandziora a to nawet to ją do niego nie zniechęciło wzdychała Viviana.....
-knujesz intrygę by Nataszy odbić jej zalotnika??? stając za pasierbicą zapytała Blanka de Salvador
-w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone i ja postaram się moje atuty wykorzystać bo w przeciwieństwie do Nataszy jestem świadomą swych walorów kobietą a tamta to niewinna dziewica ,która nie wie co działa na mężczyzn prężąc swój biust mówiła Viviana do macochy
-może on woli niewinne dziewczę bo sam wprowadzi ją w świat zmysłowych doznań miłosnych zażartowała Blanka
-dziewica nie zadowoli mężczyzny tak jak doświadczona kobieta i to Erick zrozumie wcześniej czy później wybierając mnie a nie tamtą z pewnością w głosie powiedziała Viviana
-mówisz o nim jak o zabawce,która koniecznie musi być twoja bo przyzwyczaiłaś się do tego ,że zawsze dostajesz to czego chcesz ale przemyśl to wszystko czy czujesz do niego coś więcej niż chęć zdobycia za wszelką cenę by inna go nie miała bo Erick wydaje mi się wartościowym młodzieńcem i możesz i sobie i jemu życie złamać więc przypomnij sobie swe pierwsze małżeństwo bo jak twój ojciec mawia uparłaś się wówczas by wyjść za mąż za młodzieńca z którym potem wytrzymać nie mogłaś i ciągłe kłótnie doprowadziły do tragedii aż wdową zostałaś mówiła Blanka budząc irytacje pasierbicy
-o rady cię nie prosiłam więc do mojego życia się nie wtrącaj !!! prychnęła oburzona uwagami macochy Viviana....
-popatrz Leonor nasza jedyna córka spodziewa się pierwszego dziecka więc dziś świętujemy nie tylko jej wesele ale i to,że dziadkami będziemy mówił do żony Max de Silva senior
-tak kochanie i przynajmniej ja jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa powiedziała Leonor patrząc z napięciem jak na jej słowa zareaguje Max
-w pierwszej chwili byłem na Maribel zły,że nie dotrzymała danej nam obietnicy i do ślubu nie dotrwała w dziewictwie ale świadomość,że nosi nasze pierwsze wnuczątko mnie rozczuliła i teraz tylko myślę o chwili gdy nasz wnuk czy wnuczka się urodzi wyznał żonie Max
-musisz Maribel dać odczuć ,że jej nie potępiasz za ciąże przed ślubem bo wiem,że ona bardzo liczy się z twoją opinią i bała się jak przyjmiesz wieść o jej ciąży dlatego leżąc w sypialni nie ważyła się nawet na nas spojrzeć tłumaczyła córkę Leonor
-ludzie już plotkują o ciąży Maribel doniósł rodzicom Max de Silva junior
-jej omdlenie aż nadto ludziom dało do myślenia i to,że plotkują to nie powinno nas dziwić westchnęła Leonor
-ludzie, jak ludzie !!! poplotkują i przestaną ale teraz najważniejsze jest by cała nasza rodzina dała wsparcie Maribel bo ona w tym stanie nie powinna się denerwować więc przynajmniej na razie będziemy ją separować od tych nam nie życzliwych ,którzy mogliby jej coś przykrego powiedzieć mówił Max de Silva senior do żony i syna
-Santiago ostro rozprawiłby się z kimś kto poważyłby się Maribel zdenerwować zaśmiał się Max Junior
-też tak myślę bo widać,że Santi ogromnie kocha Maribel i to mnie cieszy rzekła Leonor de Silva
-chcę by nasza córka z zięciem osiedlili się na La Marianie i tu ich dzieci przychodziły na świat dodał Max senior
-by cała nasza rodzina była w komplecie brakuje tylko Thomasa wtrącił Max junior gdy wszyscy zobaczyli wchodzącego na sale weselną Thomasa
van Hoorna
-wykaraskałem się jakoś z kłopotów zdrowotnych i oto przybyłem na wesele ukochanej siostrzyczki bo na ślub nie zdążyłem ale na przyjęcie mi się udało mówił Thomas ściskając matkę
-martwiłam się o ciebie synku bo co prawda powiedzieli mi,że w San Fernando miałeś wypadek ale nie chcieli mi wyjaśnić co ci się tam konkretnie przytrafiło mówiła do najstarszego syna uradowana jego przybyciem Leonor
-nie ma o czym mówić matko !!!uciął Thomas nie zamierzając matce wyznać co naprawdę go w San Fernando spotkało....
-będziemy wujkami bo Maribel jest w ciąży zaraz po przywitaniu się z bratem powiedział do Thomasa Max junior
-ten bezwstydny Lafont dobrał się do niej przed ślubem i mam nadzieję,żeście mu do słuchu powiedzieli !!! syknął Thomas
-Santiago z Maribel są już małżeństwem i nie waz się im cokolwiek mówić !! ostro do pasierba powiedział Max de Silva senior...
-skoro wam nie przeszkadza,że ten Lafont zbeszcześcił Maribel przed ślubem to będę milczał lekceważąco się uśmiechając prychnął Thomas
-tak będzie dla wszystkich najlepiej szepnęła Leonor nie chcąc by syn zakłócił uroczystość weselną siostry i szwagra....
-do licha !!! jego tu tylko brakowało zobaczywszy brata mruknął Erick van Hoorn gdy skończył tańczyć z Nataszą i stanęli obok Viviany
-znasz tego przystojniaka co rozmawia z twoją rodzinką?? zapytała zaraz Viviana wskazując na Thomasa
-to mój starszy brat Thomas van Hoorn westchnął Erick oburzony tym,że Thomas ośmielił się przybyć na wesele siostry wbrew wyraźnemu życzeniu ich szwagra Santiaga Lafonta
-przedstaw mnie zaraz twemu bratu !!! rozkazującym tonem powiedziała Viviana bo w mig postanowiła przenieść swoje zainteresowania na starszego z braci van Hoorn
-jeśli chcesz to was ze sobą zapoznam powiedział Erick myśląc,że Viviana przecież żadnego pożytku nie będzie miała z Thomasa ale gdy pozwoli mu się omotać gorzko tego pożałuje jak każda z kobiet,która miała nieszczęście być z nim w bliższych relacjach ....
-jak ten ten łajdak śmiał tu na La Marianę przybyć pieklił się Camil Darien zobaczywszy Thomasa a Barbara przytuliwszy się do męża poprosiła by zaraz ją zabrał z tego przyjęcia bo na sam widok Thomasa robi się jej niedobrze
-co to już wychodzicie ??? zapytała Nora Lingsson widząc córkę i zięcia opuszczających rezydencję de Silvów a Camil tylko wskazał jej na Thomasa i Nora też pobladła
-wstydu ten bandzior nie ma,że tu się pokazał !!! pomstowała Nora a jej mąż medyk Olaf ją uspokajał
- pamiętaj,że Barbi nie chce skandalu więc nie możemy dopuścić by tutejsi dowiedzieli się o tym co stało się w San Fernando przypominał żonie Olaf....
-wiem, wiem... ale zdzierżyć nie mogę,że on jakby nigdy nic tu przybył wzdychała matka Barbary Darien....
-od razu na ciebie zwróciłam uwagę gdy wszedłeś wdzięczyła się do Thomasa Viviana Martens gdy ich sobie przedstawiono
-lubię takie kobiety,które nie wstydzą się mówić jak ty całując w dłoń Vivianę wyszeptał Thomas i tym ujął jeszcze bardziej młodą wdówkę...
-chyba jesteśmy bratnimi duszami kokieteryjnie trzepocząc rzęsami szczebiotała Viviana a kątem oka zerkała czy jej rozmowa z Thomasem wzbudza zazdrość w jego bracie ale Erick ani razu na nich nie spojrzał martwiąc się co się stanie gdy Santiago Lafont wróci na salę weselną i spotka tam nieproszonego gościa czyli Thomasa ....
-Maribel będąc w ciąży nie powinna być narażona na scysje pomiędzy jej mężem a bratem a tak może się stać gdy Thomas tu pozostanie myślał Erick i poprosiwszy brata na stronę powiedział mu,żeby dla dobra ich siostry opuścił przyjęcie...
-nie po to przyjechałem by nie pobawić się na weselu naszej siostruni a na dodatek sam mi przedstawiłeś tę wdówkę Vivianę a to mnie jeszcze bardziej zachęca bym tu pozostał drwiąco mówił do brata Thomas
-nie wiem czy już ci wiadomo,że Maribel jest w ciąży a twoje postępowanie i możliwe starcie z jej mężem może jej zaszkodzić zaczął mówić Erick
-gdybym wiedział już w San Fernando,że Lafont używa naszej siostry to inaczej bym z nim porozmawiał a on bezczelny jeszcze śmiał mnie potępiać a robił z nią to samo co ja wcześniej cicho wycedził przez zęby Thomas
-ty chyba rozum postradałeś porównując siebie do niego !!! !!! on był jej narzeczonym i świat się nie zawalił,że zaczęli współżyć przed ślubem a z tobą to była ohyda i dobrze,że Maribel jest tego nieświadoma szepnął do ucha brata poirytowany Erick....
-chcę zobaczyć minę tego Lafonta gdy mnie zobaczy i jeśli ośmieli się mnie wyprosić to zrobię taki skandal jakiego La Mariana jeszcze nie widziała zarechotał bezczelnie Thomas
-bój się Boga Thomasie !!! naszą matkę wpędziłbyś do grobu a Maribel mogłaby poronić ale pewnie cię to nie rusza bo tylko o sobie myślisz westchnął Erick
-ażebyś wiedział !!! po tym jak utraciłem męskość nienawidzę innych którym w życiu się wiedzie szczerze wyznał bratu Thomas
-sam jesteś sobie winien,że cię to spotkało a na całym świecie chcesz się odgrywać a to ani tobie ani innym szczęścia nie da !!! wysyczał Erick poirytowany słowami brata i nagle ich oczy zwróciły się na wchodzących na salę bliźniaków Marka i Wiliama Foremanów...
-co za czort ich tu sprowadził !!! bąknął pod nosem Thomas widząc ,że na braci Foremanów zapatrzyła się też Viviana Martens i gdy Foremanowie przywitali się z Salamankami a w szczególności ze swoją przyrodnią siostrą Roksaną gratulując jej drugiej ciąży usiedli na chwilę by porozmawiać z młodą gubernatorową
-postanowiliśmy wracając do Maroka po drodze odwiedzić dwie nasze przyrodnie siostry czyli ciebie Roksi i Barbarę a przy okazji młodym Lafontom złożyć życzenia z okazji ślubu mówili bliźniacy
-jesteście młodymi,przystojnymi i zamożnymi kawalerami do wzięcia i oczy wszystkich panien są teraz na was skierowane żartowała księżna Roksana de Salamanca
-chętnie poznamy jakieś interesujące damy dowcipkował Wiliam Foreman
spoglądając na urodziwe kobiety
Markowi wpadła w oko kniaziówna Dasza ,która ostentacyjnie ignorowała wszystkich kawalerów,którzy próbowali ją komplementami uwodzić.....
-widzę,że na najstarszą rosyjską kniaziównę spoglądasz bracie ale Daszę sobie daruj i zakręć się koło Maszy bo z Daszą czas tylko stracisz zachichotała Roksana
-kiedy mi ta Dasza bardziej się spodobała siostrzyczko i powiedz mi zaraz dlaczego mi ją odradzasz ??? cicho zapytał Mark
-ona przyrzekła sobie z mężczyznami się nie zadawać i pozostać nietkniętą panną do śmierci szepnęła Roksana do ucha Markowi
-poważnie mówisz ??? z zaciekawieniem zapytał Mark Foreman
-sama na własne uszy to od niej słyszałam odparła Roksana
-no coś takiego!! żeby taka urodziwa panna się zmarnowała to ja dopuścić nie mogę i zrobię wszystko by dziewczyna zmieniła swoje postanowienie powiedział rozbawiony Mark Foreman
-no nie wiem czy ci się uda ale jeśli ją zdobędziesz to ojciec i twoja matka pewnie chętnie pobłogosławią wasz związek bo tobie czas już na żeniaczkę a małżeństwo z księżniczką krwi, urodziwą i bogatą jest jak najbardziej wskazane żartując śmiała się Roksana
-a mnie z kim siostro byś wyswatała ??? ze śmiechem zapytał zaraz Wiliam
-skoro Mark rezerwuje sobie Daszę to zostały ci jej siostry Masza lub Natasza śmiała się Roksana ale zaraz się poprawiła
-Nataszę już obskakuje Erick van Hoorn więc z wysoko urodzonych panien do ciebie pasowałaby Masza ewentualnie jeśli wdowa wchodziłaby w grę to ta Viviana córka Rodriga de Salvadora wspomniała Roksana a gdy jej bracia zainteresowali się kim jest ten Rodrigo z wypiekami na twarzy zaczęła im opowiadać czym przez ostatnie dni żyli ludzie na La Marianie gdy wszyscy mówili głównie o tym jak Ricardo de Salamanca niespodziewanie odkrył,że ma bliźniaczego brata i przyrodnią siostrę ,którą los rzucił aż do Rosji i kniaziówny są właśnie jej córkami czyli siostrzenicami Ricarda i Rodriga...
-niesamowita historia !!! zgodnie stwierdzili Foremanowie gdy pobieżnie Roksana im opowiedziała wydarzenia ostatnich dni na wyspie....
czy na przyjęciu weselnym Maribel ,jej mąż i przyrodni brat Thomas powinni się spotkać
z kim skojarzyć Ericka van Hoorna ?? z Nataszą, Maszą czy Vivianą
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:13:49 14-09-13, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:53:11 14-09-13 Temat postu: |
|
|
Eric powinien być z Nataszą, a Thomas i Santiago powinni się spotkać może na weselu doszłoby do walki pomiędzy panem młodym i szwagrem do tego mógłby jeszcze dołączyć się Camil Darien i może Thomas by zginął z ich ręki. A co u Santiaga w Maroku? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:20:45 15-09-13 Temat postu: |
|
|
Na La Marianie w rezydencji rodziców Maribel ze swoim świeżo poślubionym mężem pozostawali wciąż w jej sypialni rozmawiając o swej przyszłości tu na wyspie bo Santiago Lafont postanowił skorzystać z rad teścia i osiedlić się blisko rodziny ukochanej…
-nie chcę wracać już do gości by zobaczyć ich ciekawskie spojrzenia i ukradkowe szepty plotkujące o nas powiedziała do męża Maribel
-w takim razie zostanę z tobą i już zaczniemy naszą noc poślubną zamruczał do ucha żony Santiago i zaczął ją obcałowywać najpierw po twarzy a potem po szyi a ona powolutku rozpinała guziki jego koszuli a potem zsunęła ją z jego ramion , on zachęcony jej przykładem też bez pośpiechu ją rozbierał a w międzyczasie obdarzali się czułymi słówkami i pieszczotami a gdy już zostali nadzy przylgnęli do siebie łącząc w miłosnym uścisku spragnione siebie ciała
[link widoczny dla zalogowanych]
gdy państwo młodzi namiętnie się kochali na sali weselnej Erick van Hoorn usiłował skłonić brata by opuścił wesele ich siostry zanim wrócą na salę Maribel z Santiagiem tłumacząc Thomasowi ,że Lafont nie zdzierży obecności znienawidzonego szwagra na swym weselu
-ja zawsze będę bratem Maribel a mężów to ona może mieć kilku i ciekawym co się stanie gdy Lafont będzie chciał mnie z ich wesela wyprosić czy Maribel potulnie się z tym zgodzi czy też zaprotestuje upierając się bym ja jako jej najstarszy braciszek jak cała nasza rodzina był obecny na przyjęciu??? drwiąco mówił do młodszego brata Thomas
-dobrze wiesz dlaczego Santiago nie może na ciebie patrzeć i tylko przez wzgląd na Maribel ani on ani ja nikomu nie powiedzieliśmy o kazirodztwie jakiego się dopuściłeś na nieprzytomnej siostrze wysyczał do ucha brata Erick
-kochałem ją a że inaczej niż nasze głupie zwyczaje i prawo pozwalają to nic na to nie poradzę prychnął lekceważąco Thomas
-niedobrze mi się robi na samo wspomnienie tego co jej zrobiłeś !!! syknął Erick wściekły na brata
-a ja z lubością to wspominam bo nasza siostra ma cudowne ciałko jakby chcąc bardziej rozsierdzić brata mówił Thomas
-przestań bo nie ręczę za siebie !!! wycedził przez zęby Erick a ich rozmowę przerwało nadejście Viviany,która obu braci zaczęła kokietować nie mogąc się na jednego zdecydować a na to z kolei zareagowała kniaziówna Natasza podchodząc do Ericka uroczo się uśmiechając
-kuzyneczka szczerzy zęby do Ericka ale on coś humor stracił odkąd pojawił się na przyjęciu jego starszy brat pomyślała Viviana obserwując obu braci i swoją rosyjską kuzynkę ...
-a gdzież są państwo młodzi??? zainteresował się Wiliam Foreman gdy on i Mark rozmawiali z siostrą Roksaną
-a prawda !! was tu jeszcze nie było jak Maribel zemdlała i mąż ją wyniósł z sali zaczęła mówić księżna Roksana
-Maribel coś dolega??? dopytywał się zaniepokojony Wiliam
-po prostu jest w ciąży a w tym stanie omdlenia się zdarzają z uśmiechem odpowiedziała Roksana nie zauważając, że ta wieść spowodowała zmianę na twarzy Willa
-Lafont szybko się o dziecko postarał wyrwało się Wiliamowi
-nie mów, że wciąż o niej myślisz i dlatego ta nowina zgasiła uśmiech na twej twarzy zadrwił z brata Mark
-daj spokój !!! ona nigdy na mnie nie zwracała uwagi i byłem bez szans smutno westchnął Wiliam
-obaj kiedyś durzyliśmy się w Maribel ale mnie już przeszło a Wiliam nie wiem dlaczego wciąż o niej myśli śmiejąc się powiedział do Roksany Mark Foreman a Wiliam nie chcąc z bratem się przy siostrze pokłócić zaczął pytać o ich drugą przyrodnią siostrę Barbarę Darien
-Barbi z mężem i rodzicami też już przyjęcie opuściła bo podobnie jak ja i Maribel dziecka się spodziewa oznajmiła braciom Roksana
-a to ci dopiero !!! obie nasze siostry osiadłe na La Marianie brzemienne zaśmiał się Mark Foreman
-nam dzieci przybywa a wy wciąż nieżonaci i chyba bezdzietni…a może jednak mam jakiś bratanków czy bratanice ???żartując ze śmiechem zapytała Roksana
-niestety u mnie ani żony, ani dzieci ani nawet kochanki dowcipkował Mark Foreman i popatrzywszy na bliźniaczego brata dodał
-u niego tak samo bo prawie się nie rozstajemy i gdyby było inaczej coś bym wiedział
-to do dzieła braciszkowie i korzystając z okazji, że tu wiele panien czy wdówek do wzięcia rozejrzyjcie się i zacznijcie zaloty to może wkrótce i żonki i dzieci będziecie mieli śmiała się gubernatorowa Roksana
-ja spróbuję szczęścia u tej kniaziówny Darii czy też Daszy jak ją zdrobniale nazywają powiedział do siostry Mark Foreman a zwracając się do brata szepnął poklepując go po ramieniu
-tobie radzę Maszę lub Vivianę bo Maribel do innego już należy braciszku
ale Wiliam wciąż był zasępiony bo jego myśli odkąd przybył na La Mariane znowu uparcie krążyły wokół Maribel
-muszę ją sobie raz na zawsze wybić z głowy bo założyła rodzinę z innym i jest bardziej niż kiedykolwiek poza moim zasięgiem powtarzał sobie w myślach Wiliam Foreman
-szkoda, że Wiliam bez wzajemności zakochał się w Maribel i widać wciąż o niej nie może zapomnieć obserwując brata myślała księżna Roksana de Salamanca i położywszy rękę na jego dłoni szepnęła by Mark ich nie usłyszał
-staraj się inną zainteresować Wiliamie to o tamtej zapomnisz
-łatwiej powiedzieć niż zrobić bo nie wiesz jak często o niej myślę i do końca łudziłem się, że coś lub ktoś w jej ślubie przeszkodzi i dla mnie pojawi się jakaś szansa ale dziś widzę, że to były tylko moje pobożne niczym nieuzasadnione życzenia bo Maribel nigdy mi nic nie obiecywała a wprost przeciwnie zawsze tylko w Lafonta była wpatrzona odkąd go poznała gdy on podczas podróży statkiem do Neapolu romansował z niezamężną wówczas Barbarą zwierzał się Wiliam Roksanie
-nieodwzajemniona miłość jest trudnym do zniesienia cierpieniem i pozostaje ci wierzyć ,że i ciebie Wiliamie w życiu szczęście nie ominie pocieszała brata Roksana
-bez miłości nie zamierzam się żenić i jeśli nie uda mi się zakochać w innej starym kawalerem wolę zostać niż siebie i jakąś kobietę unieszczęśliwiać związkiem bez miłości stanowczo oświadczył Wiliam Foreman
młodzi małżonkowie Maribel i Santiago nasyciwszy swoje pożądanie leżeli odprężeni obok siebie
-pierwszy raz kochaliśmy się jako małżeństwo westchnęła rozanielona Maribel
-moja żona!!! moja żona Maribel Lafont jak to cudownie brzmi uśmiechając się powtarzał Santiago
-odkąd w Neapolu poprosiłeś mnie o rękę marzyłam o dniu gdy będziemy sobie poślubieni i dziś był ten najszczęśliwszy dzień w moim życiu patrząc na swój ślubny pierścień szeptała Maribel Lafont
-szczęściarz ze mnie ,że taka kobieta jak ty mi się trafiła całując z czułością dłoń żony wyszeptał Santiago Lafont
-ja zakochałam się w tobie gdy jeszcze w Barbi byłeś wpatrzony ale wytrwale dążyłam byś się mną zainteresował i jak widać dopięłam celu bo jesteś mój dopóki śmierć nas nie rozłączy szczebiotała Maribel
- przed nami długie i szczęśliwe życie i odejdziemy z tego świata będąc staruszkami otoczeni wianuszkiem dzieci, wnuków a może i prawnuków śmiał się Santiago
-pierwsze nasze dziecko już noszę a potem będą następne chichotała szczęśliwa Maribel
-nie inaczej bo na jednym dzieciątku w żadnym razie nie poprzestaniemy cmokając żonę w brzuszek wyszeptał Santiago a potem przeciągając się w łożu powiedział
-wiesz co kochanie dobrze mi z tobą tak leżeć ale wypada bym choć ja sam w imieniu nas obojga pożegnał gości weselnych ale obiecuję szybko wrócić byśmy do końca naszej nocy poślubnej wiele razy nasycili nasze miłosne pragnienie zamruczał namiętnie całując żonę
-idź ale szybko wracaj bo od dziś oficjalnie dzielimy ze sobą łoże i już tęsknię za uściskiem twych mocnych ramion kokieteryjnie mrużąc oczy mówiła Maribel
-to zajmie mi tylko chwilkę i ani się obejrzysz wrócę by znów wziąć cię w ramiona zapewnił żonę Santiago …
Thomas van Hoorn wrócił do rezydencji matki i ojczyma nie tylko na wesele siostry ale przede wszystkim chciał zabrać z sejfu wkutego w ścianę jego dawnego pokoju kasę na swe dalsze hulaszcze życie i gdy to zrobił i szedł po korytarzu wpadł na idącego do sali balowej Santiaga Lafonta
-Thomas !!! łajdaku !!! co ty tu robisz!!! krzyknął Santiago Lafont
-nie mogłem sobie odmówić przyjemności odwiedzenia kochanej rodzinki bo kogo jak kogo ale mnie na weselu musiało wam brakować zadrwił Thomas budząc wściekłość Santiaga
- w San Fernando wyraźnie ci powiedziałem, że masz na naszym weselu się nie pokazywać a ty bezczelnie tu się zjawiasz i śmiesz jeszcze kpić!!! doskakując do Thomasa syknął Santiago usiłując go wyprowadzić do ogrodu rezydencji
-to ja tu jestem u siebie a ty mnie wyrzucić chcesz??? !!! niedoczekanie byś mnie stąd przegonił !!! wysyczał Thomas stawiając opór
-wynocha pókim dobry bo jak nie to inaczej się z tobą rozpustniku rozprawię !!! zagroził Santiago
-zamiast siły tracić na walkę ze mną zachowaj moc szwagrze na noc poślubną byś dobrze Maribel dogodził zarechotał Thomas szamocząc się z Santiagiem
-nawet nie waż się o niej wspominać zboczeńcu !!!warknął Santiago waląc Thomasa w szczękę
-ona była moją kobietą zanim tyś się do niej dobrał i choćbyś pękł tego nie zmienisz syknął Thomas ścierając krew z rozbitej wargi
-skoro ośmielasz się tym chełpić to będziesz wiedział za co ci teraz sprawię takie lanie, że długo mnie popamiętasz !!! krzyknął Santiago zajadle okładając szwagra a Thomas nie mogąc sobie dać rady z muskularnym Santiagiem gdy szamotali i bili się już w ogrodzie wyciągnął szpadę
Santiago Lafont zaś był bez broni ale sprawnie odskakiwał przed ciosami rozjuszonego Thomasa
-rzuć szpadę byśmy mogli walczyć jak równy z równym !!! krzyknął Lafont ale młody van Hoorn ani myślał pozbawiać się przewagi ,którą dawała mu szpada w ręce…
-ty tchórzu !! nawet szpada cię nie obroni przed moim gniewem!!! krzyknął Lafont i mocnym kopnięciem wytrącił broń z ręki Thomasa a gdy Santiago pochylił się by podnieść szpadę Thomas z cholewy buta wydobył sztylet zatapiając go w plecach Lafonta
Lafont z wysiłkiem podniósł się i pchnął szpadą Thomasa w brzuch a po chwili obaj leżeli na trawie a wokół ich ciał rosła kałuża krwi…..
-rany boskie !!! pozabijali się !!! trzymając się za głowę podbiegła do Ericka van Hoorna roztrzęsiona służąca wskazując mu ,że w ogrodzie leżą dwaj mężczyźni
Erick i jego ojczym Max de Silva senior zaraz tam pobiegli a ich oczom ukazał się straszny widok
-Thomas !! krzyknął Max de Silva padając na kolana przez ciałem pasierba
-nie żyje !!! jak ja to powiem jego matce ???!!! wyszeptał pobladły nagle Max de Silva senior
-Santiago co z tobą??? uklęknąwszy przy szwagrze zawołał Erick a Santiago na moment otworzył oczy i wymamrotał
-opiekujcie się Maribel i naszym dzieckiem…
-Santi ty nie możesz teraz umrzeć !!! Maribel i twoje dziecko cię potrzebują bełkotał zszokowany Erick van Hoorn
-medyka !!! wołajcie zaraz medyka!! krzyczał rozpaczliwie Erick widząc jak z krwią wypływającą z rany i życie uchodzi z Santiaga Lafonta….
-niestety obaj nie żyją orzekł medyk Mario de Salamanca gdy przybiegł do ogrodu i zbadał Santiaga i Thomasa
-to niemożliwe !!! dlaczego ze sobą walczyli ???pytał bezradnie Max de Silva senior a Erick choć domyślał się o co poszło zastanawiał się tylko kto i jak ma matce i siostrze powiedzieć o śmierci obu mężczyzn
-biedna Maribel dziś została mężatką i dowiedziała się,że jest w ciąży a teraz jest wdową i nie wiem jak to zniesie zamartwiał się o ciężarną siostrę zszokowany Erick van Hoorn....
-Thomas dostał to mu się kroiło od dawna ale niepotrzebnie pociągnął za sobą Santiaga mruknął pod nosem Erick,który nadal nie mógł uwierzyć w to co się stało...
-nikomu nie powiem co Santiago miał do zarzucenia Thomasowi bo teraz to już nieważne a mogłoby zniszczyć życie Maribel a to tego nie dopuszczę przyrzekł sobie Erick van Hoorn klęcząc przy zwłokach szwagra.....
tymczasem w dalekim Maroku Santiago Marquez Mancera y Ruiz ,który od teścia dostał
tytuł szejka Santiago Abdullaha po przeczytaniu listu od swojej pierwszej żony Grety z San Fernando najpierw aż zagotował się ze złości gdy dowiedział się, że Greta odmówiła przyjazdu do Maroka by z nim zamieszkać a potem postanowił działać wysyłając statek z grupą wyćwiczonych wojowników by Gretę przemocą dostarczyli do Maroka
-w ciąży po raz drugi chodzi a śmiała mi się sprzeciwić !!! pieklił się szejk Santiago Adbulah
-co cię tak złości drogi mężu zapytała Sara druga i też ciężarna żona Santiaga Abdullaha
-moja pierwsza żona Greta zbyt pewna siebie się poczuła pod moją nieobecność i choć zostawiłem ją brzemienną z drugim dzieckiem zbuntowała się ignorując mój rozkaz ale ja już zadbam o to by tu przybyła i na kolanach będzie mnie przepraszała za zuchwałość powiedział Sarze Santiago Abdullah prosząc by na razie zachowała to dla siebie
-czy to prawda, że prosiłeś o rękę mojej kuzynki Raisy dla swego syna Adolfa ??? korzystając z okazji zapytała męża Sara
-a tak !!! Adolfo i twoja kuzynka Raisa zostaną sobie poślubieni jak tylko mój syn tu przybędzie oznajmił żonie zadowolony z siebie szejk Santiago Adbullah bo uznał, że małżeństwo jakie ułożył z ojcem Raisy to nadzwyczaj korzystny związek dla ich dzieci
-twój syn wychowany w innych warunkach może żony, której twarz zobaczy dopiero po ślubie nie chcieć wyraziła wątpliwość Sara ale mąż machnął tylko ręką
-zgadzam się z twoim ojcem i innymi szejkami, że małżeństwo młodych powinno być kontraktem a miłość dodatkiem i jeśli się pojawi to dobrze a jeśli nie to trudno ale dzieci tak czy tak przedłużą nasz ród stanowczo powiedział Santiago Abdullah
-mój mąż coraz bardziej wsiąka w tutejsze zwyczaje i kulturę a sądziłam, że on tu wprowadzi nowocześniejsze zasady ze swego dawnego świata a jest dokładnie odwrotnie pomyślała zszokowana Sara
-wiesz już ,że wybrano mi na męża twego pasierba ??? zapytała spłakana Raisa gdy przybiegła do ciężarnej kuzynki Sary
-dziś mama mi o tym powiedziała a mój mąż to potwierdził westchnęła Sara
-jaki on jest??? ten młody Adolfo??? czy będzie dla mnie dobry ??? pociągając nosem zasypała pytaniami Sarę młodziutka kuzynka
-mój mąż zapewnił mnie, że jego syn jest przystojnym i dobrze wychowanym młodzieńcem i bić cię nie będzie pocieszała dziewczynkę Sara….
-boję się nocy z mężem wyznała Raisa patrząc na kuzynkę zapłakanymi oczkami
-musisz wierzyć, że młody Adolfo nie będzie brutalny przytuliwszy Raisę wyszeptała Sara
-mówiłaś ,że pierwszy raz bardzo boli a mnie to już niedługo czeka pochlipywała Raisa
-jakoś to przeżyjesz tak jak ja i inne przed nami uspokajała kuzyneczkę Sara ale patrząc na drobną postać dziewczynki zrobiło się jej żal nieświadomej co ją czeka Raisy
-nie wiem czy to dobrze, że Raisa nie ma pojęcia o szczegółach pożycia małżeńskiego bo podczas nocy poślubnej dozna szoku żałując kuzynki rozmyślała Sara….
w San Fernando plotkarze mieli o czym gadać bo najpierw zmarła przy porodzie Amanda żona młodego Sebastiana Marquez Mancery y Ruiza zostawiając go z trójką małych dzieci a potem tajemniczo zniknęła ciężarna Greta Marquez Mancera y Ruiz z córeczką Rosalindą
-ktoś ją uprowadził bo dobrowolnie by domu nie opuściła przekonywał Maria de Valencię zdesperowany Adolfo Marquez Mancera y Ruiz prosząc o pomoc w poszukiwaniach młodej macochy
-ale kto i dlaczego by Gretę z córeczką porywał ??? a jeśli to Santiago to miał prawo żonę i dziecko zabrać dedukował Mario de Valencia
-Greta po tym jak ojciec muzułmaninem został chciała ich małżeństwo unieważnić więc dobrowolnie by do niego nie jechała a jeśli ją zmuszono to porwanie i powinniśmy jej pomóc
gorączkował się Adolfo nie mogąc od nikogo uzyskać wsparcia i pomocy bo jego starszy brat Sebastian pogrążony w żałobie po zmarłej żonie do niczego głowy nie miał a Pan na San Fernando Mario de Valencia nie kwapił się by gwardie postawić na nogi i szukać Grety z córeczką
-myślę, że moja synowa poszła po rozum do głowy i usłuchała próśb męża i do Maroka z córeczką wyjechała uspokajała wszystkich Donia Ofelia tak więc ludzie nie wiedzieli czy Greta dobrowolnie opuściła miasteczko czy też ją porwano
zdesperowany Adolfo Marquez Mancera y Ruiz więc sam jeden pojechał do Veracruz bo tam spodziewał się uzyskać jakieś wieści o porwanych Grecie i Rosalindzie…
-porwanie Grety to sprawka ojca wydedukował Adolfo gdy dowiedział się, że w porcie Veracruz cumował parę dni temu statek z Maroka ale gdy przywieziono tam jakąś kobietę z dzieckiem natychmiast odpłynął
-nie ma rady !!! muszę i ja do ojca popłynąć bo przecież mnie tam zapraszał pisząc ,że mi w Maroku żonę znajdzie więc będę udawał posłusznego syna by Gretę i jej dzieci stamtąd wydostać postanowił sobie Adolfo Marquez Mancera y Ruiz okrętując się na najbliższy statek płynący do Maroka….
-twój tata przemocą kazał nas do siebie sprowadzić i nie wiem co teraz z nami będzie chlipała Greta tuląc córeczkę do swego wydatnego już brzucha w ostatnim miesiącu ciąży gdy płynęły statkiem do Maroka
-pewnie nigdy już nie zobaczę Adolfa i tylko wspomnienia pięknych wspólnych chwil mi pozostaną rozmyślała przerażona sytuacją Greta
-szejk Santiago Abdullah ma ładną tę pierwsza żoneczkę cmokając na widok Grety po arabsku mówili do siebie poddani mu wojownicy, którzy zlecenie porwania wykonali błyskawicznie tak, że nikt w San Fernando o ich obecności się nie dowiedział….
kto powinien oznajmić Maribel i jej matce Leonor o śmierci Santiaga Lafonta i Thomasa van Hoorna |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:31:23 15-09-13 Temat postu: |
|
|
Eric i Max Silva junior i senior, ale niech kobiety się dowiedzą dlaczego Santiago zabił Thomasa. |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:04:05 16-09-13 Temat postu: |
|
|
słusznie , maribel nie będzi bolał ze maz zabił brata , a tymbardziej kochac bedzie Lafonta posmierci jeszcze bardziej ,jako ze w imieniu czci zony walczył |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:34:57 17-09-13 Temat postu: |
|
|
dzięki czarna__1991 i ela0909 za podpowiedzi, pozdrawiam
na La Marianie w rezydencji de Silvów wśród gości szybko rozniosło się, że coś stało się w ogrodzie bo służba gospodarzy zszokowana biegała wte i wewte nikogo tam nie dopuszczając
-ani chybi albo była jakaś bijatyka albo przyłapano jakąś parę na gorącym uczynku gdy oddawała się grzesznym uciechom plotkowali goście...
-musimy o tragedii najpierw powiedzieć mamie i siostrze mówił do starszego brata Ericka Max de Silva junior a ojciec Maxa tylko przytakiwał nie wiedząc jak to powinni zrobić...
-może najpierw mamę zawiadomić a potem Maribel westchnął Erick van Hoorn pytając służącej czy nie widziała seniory Leonor
-jaśnie pani poszła do panienki... o przepraszam do pani Maribel oznajmiła służąca...
-może to i lepiej byśmy im teraz powiedzieli gdy są razem bo każdej z osobna nie czuję się na siłach tę straszną nowinę oznajmiać i ich rozpaczy przeżywać smutno zwiesiwszy głowę powiedział Erick van Hoorn
-nie zapominajcie, że później jeszcze trzeba bliźniaczego brata Santiaga Ricarda Lafonta o tym poinformować i jego małą córeczkę chwyciwszy się za głowę mówił Max de Silva senior....
-chodźmy teraz do sypialni Maribel zanim ktoś inny nas wyprzedzi bo musimy Maribel oszczędzać ze względu na jej odmienny stan mówił Erick do brata i ojczyma i ze spuszczonymi głowami skierowali się do sypialni młodej mężatki a de facto już wdowy....
w sypialni Maribel wesoło rozmawiała z matką informując ją, że Santiago postanowił sprzedać swój majątek pod Neapolem i tu na La Marianie się osiedlić
-bardzo się cieszę, że zamieszkacie tak blisko nas i twoje dzieciątko tu przyjdzie na świat mówiła uradowana Leonor de Silva do córki a potem zawołała
-a ja tu właściwie do ciebie przyszłam by ci powiedzieć, że twój najstarszy brat Thomas przybył jednak na wasze przyjęcie weselne a ta wieść zapewne cię ucieszy z uśmiechem mówiła do córki Leonor dziwiąc się, że ta jakoś nie wykazała zbytniej radości ....
-co to ??? nie cieszysz się, że brat dotarł na twoje wesele pomimo kłopotów zdrowotnych??? zapytała Leonor zaskoczona miną Maribel
-Santiago nie chciał by Thomas był na naszym ślubie i weselu westchnęła Maribel
-a to ci dopiero !!! dlaczego nie chciał twego brata w tak ważnym dla ciebie dniu??? zapytała zdziwiona tym Leonor
-mamo Thomas nie jest taki jakim byś chciała, żeby był bo odkąd wyjechał z domu zrobił wiele złych rzeczy zaczęła niepewnie mówić Maribel myśląc przede wszystkim o zgwałceniu Barbary Darien ....
-Thomas jest młody i porywczy to wiem i może nabroił co nieco ale bandziorem jak jego ojciec nie jest !!! broniąc syna mówiła Leonor gdy nagle ktoś zapukał do drzwi
-to pewnie Santiago bo obiecał zaraz wrócić przerywając matce powiedziała Maribel i krzyknęła
-proszę wejdź !!!
ale zdziwiła się ,że zamiast męża do jej sypialni weszli jej ojciec Max de Silva senior z braćmi Maxem juniorem i Erickiem ....
-stało się coś, że macie takie posępne miny ??? zapytała zaraz Leonor
-Thomas pobił się z Santiagiem???!! wiedziałam, że tak będzie gdy Thomas wbrew woli mego męża wprosi się na nasze wesele !!! krzyknęła zdenerwowana Maribel wyskakując z łoża w samej koszulce nocnej, którą ubrała gdy matka do niej przyszła a teraz szybko nałożyła na siebie szlafroczek i dygocąc z nerwów z napięciem czekała na to co od ojca i braci usłyszy
-gdzie oni są??? bardzo się poturbowali??? pytała chcąc wybiec i zobaczyć męża i brata ale ojciec podszedł do niej i prawie siłą usadził na łożu a gdy zdziwiona na niego spojrzała usłyszała głos brata
-masz rację Maribel.... doszło do walki między Santiagiem i Thomasem ale skończyło się to tragicznie bo obaj nie żyją jednym tchem powiedział Erick by już to mieć za sobą ...
-co ty mówisz??? !!! krzyknęła Leonor łapiąc za poły koszuli Ericka
-to nieprawda !!! powiedzcie mi, że to nieprawda !!! krzyczała Maribel gwałtownie wstając z łoża i gdyby ojciec jej nie złapał padłaby na podłogę bo ciemno się jej w oczach zrobiło więc znów położono ją na łożu...
-dlaczego doszło do walki pomiędzy nimi??? ty wiesz Ericku!!! zwracając się do starszego syna powiedziała roztrzęsiona Leonor
-ja.... ja.... zaczął się jąkać Erick chcąc wymigać się od odpowiedzi ale wszyscy wpatrzyli się w niego oczekując, że coś wyjaśni….
-dlaczego Santiago zabił mi syna??? oskarżycielsko wysyczała Leonor a Maribel dochodząc do siebie nie zdołała zaprotestować i bronić męża ale zszokowana patrzyła na członków swojej rodziny jakby do niej wciąż nie dochodziło to o czym mówią….
-to nie tak mamo !!! jestem pewien, że Thomas sprowokował Santiaga i to jego wina zaczął mówić Erick van Hoorn
-Maribel powiedziała mi przed chwilą, że Santiago nie życzył sobie obecności Thomasa na ślubie i weselu.... dlaczego pozbawił Maribel towarzystwa brata??? mów !!! bo czuję, że coś wiesz !!! napierała na syna Leonor chcąc w rozpaczy winę za śmierć najstarszego syna zrzucić na zięcia.....
-Santiago oddał życie broniąc czci żony !!! wydusił z siebie w końcu Erick van Hoorn
-mów jaśniej !!! zażądał Max de Silva senior
-nie rozumiem w czym Thomas mógł czci Maribel uchybić???!!! drążył temat ojczym spoglądając wyczekująco na pasierba a przytaknęła mu zaraz Leonor
-no dobrze powiem wam bo nie chcę by wina za bójkę spadła na Santiaga westchnął Erick i nie patrząc na leżącą w łożu pobladłą Maribel zaczął mówić...
-Santiago w San Fernando przypadkowo podsłuchując moją rozmowę z Thomasem dowiedział się o haniebnych czynach jakich opuścił się Thomas wobec Maribel w Neapolu i przez to nie chciał by Thomas zbliżał się do siostry wydusił z siebie Erick
-a cóż takiego złego Thomas miałby siostrze zrobić ??? przecież pojechaliście tam by nad nią czuwać !!! prychnęła Leonor
-Thomas w Neapolu spiknął się z tym czarnoksiężnikiem Garethem i zaczął eksperymentować z hipnozą a gdy Maribel przychodziła do domu przez nas wynajętego a mnie akurat nie było to Thomas ją zahipnotyzowywał i …. i…. przełykając ślinę dukał Erick bo jakoś trudno mu było rodzinie o tym opowiadać
- Thomas hipnotyzował Maribel ??? a po cóż by to miał robić ?? !!! ze zdziwieniem dopytywał się Max de Silva junior patrząc na starszego brata
-on.... on ją gwałcił gdy była nieprzytomna w hipnozie spuszczając głowę cicho powiedział Erick
-to potwarz !!! co ty wygadujesz??? !!! on nie mógł by tego zrobić bo przecież Maribel to jego siostra !!! co prawda przyrodnia ale siostra !!! krzyczała oburzona Leonor zarzucając synowi kłamstwo a w tym momencie Maribel zaniosła się spazmatycznym płaczem
-widzisz do czego twoje kłamstwo doprowadziło siostrę !!! jak możesz oczerniać zmarłego co bronić się już nie może !!! wrzeszczała Leonor i nie panując już nad sobą biła pięściami Ericka po klacie gdy nagle usłyszano zdławiony głos Maribel
-Erick mówi prawdę mamo !!! zawsze gdy w Neapolu odwiedzałam braci a Thomas był sam to dziwnie do mnie mówił a zaraz potem czułam się taka słaba że przekonywał mnie bym odpoczęła i drzemkę sobie ucięła ale gdy dochodziłam do siebie bolało mnie zwłaszcza podbrzusze, czułam ,że coś było nie tak, miałam potem koszmary senne a niekiedy przebłyski świadomości co ze mną robił ale wmawiałam sobie, że to moja wybujała wyobraźnia , że grzeszne myśli mnie nachodzą,że to jakieś bajdurzenia mi się w głowie lęgną ...a to była prawda łkała Maribel
-dopiero teraz to do mnie dotarło, że on naprawdę mi to robił ....powtórzyła Maribel zanosząc się płaczem
-wybacz mi Maribel, że nie zdołałem cię obronić ale gdy tylko to odkryłem odseparowałem Thomasa od ciebie nie dopuszczając byście sam na sam zostawali klękając przed łożem siostry mówił Erick gdy wszystkim mowę odjęło po wysłuchaniu słów Maribel
-powiedz mi Ericku…. czy kiedy tam w Neapolu dostałam tego obfitego krwawienia to…. to ....to z napięciem wpatrując się w twarz brata dukała Maribel bojąc się wymówić to czego chciała się dowiedzieć a on jakby czytając w jej myślach znowu spuścił głowę i prawie szeptem powiedział
-Thomas dowiedział się od twojej służącej ,że zamierzasz iść do medyka bo od ponad dwóch miesięcy nie miałaś comiesięcznego krwawienia i pojął, że jesteś w ciąży a nie chciał by jego kazirodcze stosunki z tobą się wydały więc przekupił akuszerkę podając ci zioła poronne a gdy zaczął się krwotok przestraszył się i jak pamiętasz wezwał mnie i akuszerkę i byliśmy przy tobie a ja wmawiałem ci tak jak ta położna, że to przez osłabienie krwawisz bo uznałem, że mówiąc ci prawdę więcej bym ci wówczas zaszkodził bo byłaś nieświadoma tego co się dzieje i lepiej byłoby gdybyś nigdy prawdy się nie dowiedziała ale w tym okolicznościach postanowiłem już wszystko ujawnić spuszczając ze skruchą głowę z trudem opowiadał zdenerwowany Erick....
-nie dosyć, że mnie nieprzytomną gwałcił to jeszcze zabił dziecko, które mi zrobił wymamrotała zdruzgotana Maribel chowając głowę w dłoniach
-to niemożliwe !!! niemożliwe !!! to zbyt straszne by było prawdą !!! powtarzała Leonor nie mogąc uwierzyć w to co usłyszała
-gdyby Santiago tego zboczeńca nie zabił ja to teraz bym zrobił a najpierw bym mu pazurami wyszarpał to czym cię zohydził !!!zaciskając pięści wycedził przez zęby ojciec Maribel
-Thomas nie tylko Maribel zgwałcił ale zrobił to także z Barbarą Darien w San Fernando i za to go mąż Barbi wykastrował i to było przyczyną tego, że Thomas musiał dłużej tam pozostać by się wykurować powoli wyznawał rodzinie Erick bo uznał,że rodzina powinna poznać prawdziwe oblicze nieżyjącego już Thomasa...
-to wszystko za mała kara za to czego się dopuścił !!! ohydny zboczeniec i kazirodca !!! powinien umierać w męczarniach żałując za grzechy bo w pojedynku z Santiagiem za szybko umarł !!! pomstował ojciec Maribel
-jak Thomas mógł siostrę tak skrzywdzić !! to potwór a nie człowiek!!! powtarzał zszokowany Max de Silva junior
-teraz rozumiecie, że Santiago wiedząc to czego wyście się właśnie dowiedzieli nie mógł znieść Thomasa mówił cicho Erick
-będę uczestniczył tylko w pogrzebie Santiaga a tego złoczyńcę Thomasa niech chowają jak psa pod płotem cmentarza!!! warknął Max de Silva senior
-to mój syn Maxie !!! nie bądź taki zawzięty bo Thomasa osądzi Bóg a nie my tu na ziemi płacząc mówiła Leonor…
Maribel znów zasłabła bo tyle wrażeń na jeden dzień było ponad jej siły a gdy wspomniała sobie o śmierci Santiaga co chwile wstrząsał nią spazmatyczny płacz
-chciałabym umrzeć bo bez Santiaga nie wyobrażam sobie życia rozpaczała Maribel usiłując wstać ale w głowie się jej kręciło
-musisz żyć dla dziecka, którego się spodziewasz a ja umierającemu Santiagowi przyrzekłem, że tobą i dzieckiem się zajmiemy wyszeptał Erick tuląc siostrę
-niech się wypłacze bo taka tragedia jaka ją w dzień ślubu spotkała to niewyobrażalne nieszczęście mówił do syna i pasierba Max senior bo Leonor była podobnie jak córka zrozpaczona i nie wiedziała co mówić i co robić…..
-niech która tu dzban wody dla mojej córki przyniesie !!! rozkazał Max de Silva senior wychodząc na korytarz gdzie stały przestraszone służące….
-rozniosło się wśród gości ,że senior Santiago i senior Thomas nie żyją i ludzie zaczęli mówić, że jacyś bandyci ich w ogrodzie usiekli z wypiekami na twarzy opowiadała de Silvom służąca gdy przyniosła dzban wody dla mdlejącej ciągle Maribel…
-nie będziemy prostować tej plotki a teraz trzeba powiedzieć o wszystkim Ricardowi Lafontowi mówili między sobą Max senior, Max junior i Erick
-opowiadanie o kazirodztwie zaszkodziłoby Maribel i dla jej dobra nie możemy prawdy ujawnić więc w tej sytuacji wymysły ludzi są nam na rękę i tego się będziemy trzymać nikomu nie mówiąc o nienawiści jaka była miedzy Santiagiem i Thomasem uradzili sobie bliscy młodej wdowy gdy wpadł tam Ricardo Lafont
-trzeba śledztwo szybko przeprowadzić kto i dlaczego napadł i zabił naszych braci zwracając się do Ericka i Maxa juniora !!!mówił brat zmarłego Santiaga
-przyrzekam ci bratowo, że śmierć twego męża i brata będzie wyjaśniona i pomszczona zarzekał się Ricardo Lafont widząc zapłakaną Maribel a jej wybuch płaczu w reakcji na to co powiedział uznał za objaw jak najbardziej uzasadniony…
-my zajmiemy się małą Lisabetą sierotą po Santiagu bo ty teraz nie będziesz miała do tego głowy bo sama ciężarna jesteś i o siebie musisz zadbać by zdrowego małego Lafonta urodzić dalej chaotycznie ze zdenerwowania mówił do bratowej zatroskany Ricardo Lafont….
-to szok, że pan młody i jego szwagier zginęli z ręki niewiadomych sprawców mówili do siebie młody gubernator La Mariany Pedro de Salamanca, jego ojciec Ricardo i bracia Carmelo z Mariem a sekundował im Rodrigo i bracia Foremanowie
choć medyka Maria de Salamancę zdziwiło, że rodzina Maribel jakoś mniej niż brat Santiaga Lafonta domaga się wykrycia sprawców śmierci młodych mężczyzn….
Thomas van Hoorn miał wiele na sumieniu i może jeden z jego wrogów postanowił się z nim rozprawić a przypadkowo znalazł się tam też jego szwagier Santiago Lafont i obu ich zabito dedukowali Salamankowie….
-dziwne to wszystko ale pomyśl Wiliamie, że Maribel nieoczekiwanie dla wszystkich została wdową szepnął Mark Foreman do bliźniaczego brata…
- nigdy nie życzyłem jej takiego cierpienia jakie teraz ją dotyka i nie wiem jak biedaczka to zniesie ze współczuciem powiedział Wiliam Foreman….
-po okresie żałoby musisz się koło niej zakręcić i wtedy twoje marzenia mogą się spełnić szturchając brata w bok wyszeptał Mark
-daj spokój bo jej mąż jeszcze nie ostygł a ty mi tu o takich sprawach !!! obruszył się Wiliam
-tamten nie żyje a ty i ona tak a życie toczy się dalej lekceważąco prychnął Mark Foreman….
-szkoda,że nie mogę Maribel teraz pocieszyć ale jej rodzina by mnie do niej nie dopuściła bo cóż... jestem dla nich obcy a o moich uczuciach w takiej chwili aż nadto niestosownie byłoby mówić ale może kiedyś.... jak mówi Mark i dla mnie zaświta nadzieja,że ona przychylnym okiem na mnie spojrzy pomyślał Wiliam Foreman
-musimy jako kobiety wspierać Maribel i jej matkę mówiły do siebie księżne Roksana, Elena i Sofia a Camila z Blanką im przytaknęły…..
rosyjskie księżniczki choć ledwo co poznały Maribel i jej rodzinę też im współczuły i tylko Viviana prychnęła
-ja też młodo wdową zostałam a na dodatek miałam dwójkę małych dzieci a Maribel dopiero jest w ciąży…
-jak możesz !!! ona straciła męża w dzień ślubu i nawet nie zdążyli się sobą nacieszyć !!! z wyrzutem w głosie wykrzyknęły synowe Salamanków
-młoda wdówka jest w ciąży to uciech mieli do woli drwiąco rzekła Viviana
-wstydź się !!! jesteś okropna !!! nie masz za grosz współczucia dla biednej kobiety !!!ostro potępiała pasierbicę Blanka de Salvador
-mówię co myślę wzruszając ramionami odparła Viviana gdy nagle usłyszano rozdzierające serce krzyki bo w tym momencie Maribel i jej matce pokazywano ciała Santiaga i Thomasa złożone w jednej z komnat rezydencji
-Boże !!!dlaczego mi go zabrałeś ???!!! prawie wyjąc rozpaczała Maribel rzucając się na ciało ukochanego męża a Leonor głośno płakała stojąc przy zwłokach syna a ukradkiem spoglądając na leżące przy przeciwległej ścianie ciało zięcia i rozpaczającą córkę….
-trzeba im pogrzeb jak najszybciej sprawić i myślę,że powinni leżeć w grobach obok siebie nieśmiało zaproponował Ricardo Lafont stając przy ciele bliźniaczego brata...
-Santiago jako mój zięć spocznie w grobowcu rodzinnym de Silvów a Thomas nosił nazwisko po ojcu van Hoorn i do rodziny nie należał więc zostanie pochowany w innej części cmentarza z zaciętą twarzą oznajmił Max de Silva senior....
-jeśli tak zrobisz i Thomasa jak obcego karzesz pochować nigdy ci tego nie wybaczę !!! syknęła do ucha męża Leonor gdy odeszli na bok i nikt nie mógł ich usłyszeć
-ja jemu nigdy nie wybaczę tego co zrobił Maribel !!! wysyczał do ucha żony Max de Silva senior....
-bój się Boga Maxie !!! wiem,że to straszne co zrobił naszej córce ale i on był moim dzieckiem jak Maribel i zapłacił życiem za swe uczynki więc choćby dla zachowania pozorów pochowajmy ich obok siebie prosiła Leonor
-Santiago chyba by się w grobie przewrócił i spokoju by nie zaznał leżąc obok tego ,którego za życia nie chciał ani przy sobie ani przy ukochanej żonie ścierpieć !!! warknął wściekły Max senior ....
-przebaczać jest po chrześcijańsku a twoja zajadłość wobec Thomasa nawet po śmierci to grzech !!! mówiła Leonor chcąc zmienić postanowienie męża
-możesz mnie nazywać grzesznikiem bo nie przebaczę zhańbienia córki i zabicia jej pierwszego dziecka a Thomas to gwałciciel i morderca naszego nienarodzonego pierwszego wnuka bo choć to było dziecko z kazirodztwa miało prawo do życia skoro Bóg dopuścił do jego poczęcia tak więc Thomas nie będzie leżał wśród porządnych ludzi takich jak Santiago !!! cicho ale stanowczo powiedział Max de Silva senior....
Erick van Hoorn i Max de Silva junior w tym czasie odciągnęli siostrę od zwłok jej męża i pocieszając tulili by się uspokoiła a potem Erick wziął spłakaną siostrę na ręce i zaniósł do jej sypialni by odpoczęła
-zostaw moją córkę w spokoju bo sam się nią teraz zajmę !!! wysyczał Max de Silva senior do Ericka gdy wszedł do sypialni Maribel i zobaczył,że Erick tuli siostrę i kazał mu wyjść
-jak możesz ojcze !!! rzekł Max junior widząc jak ich ojciec potraktował Ericka
-Erick nie ustrzegł jej przed tym zboczeńcem jego bratem i tego mu nigdy nie wybaczę i wolę by i on trzymał się od Maribel z daleka !!! stanowczo rzekł Max senior nie bacząc ,że do sypialni weszła jego żona Leonor
-Erick z tego co zrozumiałam starał się Maribel ochraniać gdy odkrył postępki Thomasa broniąc syna wtrąciła się Leonor
-ojczym ma rację mamo mówiąc,że nie ustrzegłem siostry ale na myśl by mi nie przyszło,że Thomas tak z nią postąpi kajał się Erick
-Erick starał mi się zawsze pomagać tato i nie winię go za to co się stało stając w obronie brata wyszeptała Maribel
-zawiódł moje zaufanie tak jak Thomas bo obu twoim braciom powierzyłem troskę o ciebie gdy przebywałaś poza domem a on nie dopilnował by krzywda cię nie spotkała !!!uparcie twierdził ojciec Maribel
-nigdy sobie nie daruję tego co się stało i wierz mi,ze gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to chętnie ale teraz mogę tylko powtarzać,że żałuję i przepraszam cicho wyszeptał Erick...
-nic mi po tym,że żałujesz !!!! bo moja córka była niecnie wykorzystywana a tyś to zbyt późno zauważył i dopomogłeś bratu gdy doprowadził do poronienia !!! warknął Max de Silva senior
-przecież mówiłem,że Thomas wezwał mnie gdy Maribel już miała krwotok i razem z akuszerką przyszło nam tylko czuwać nad nią by jej stan się nie pogarszał nerwowo tłumaczył się Erick
-nie wierzę ci bo to tylko twoja wersja,której nikt nie może nam zweryfikować więc możesz każdą bajeczkę nam opowiedzieć a jak było naprawdę pewnie nigdy się nie dowiemy !!!! wysyczał ojciec Maribel
-masz prawo mi nie wierzyć ale przysięgam,że było tak jak mówię zarzekał się Erick van Hoorn
-straciłem do ciebie zaufanie i wolałbym byś opuścił mój dom i inne miejsce zamieszkania sobie znalazł nagle oświadczył Erickowi ojczym a Leonor aż poczerwieniała ze złości
-to ,że Thomasa poleciłeś pochować z dala od rodzinnego grobowca to jeszcze bym ścierpiała ale tego,że wyganiasz mojego syna z domu nie zdzierżę !!!
-jeśli Erick nie ma prawa tu mieszkać to i ja z nim się wyniosę !!! zagroziła mężowi Leonor
-już postanowiłem,że dla Ericka miejsca w domu de Silvów nie będzie a jeśli ci się to nie podoba to droga wolna i możesz za swym synem pójść!!! oświadczył zdumionej rodzinie Max senior
-tato co robisz !!! Erick to mój brat i jego miejsce tak jak i naszej mamy jest w tu w naszym domu płaczliwym głosem powiedziała Maribel
-on nie jest z de Silvów i ma w sobie przeklętą krew van Hoornów a ja biorąc waszą matkę z tymi bękartami Vincenta van Hoorna nie przypuszczałem,że żmije na własnej piersi sobie wyhoduję !!! patrząc na Maribel i Maxa juniora powiedział ich ojciec Max senior
-no wiesz !!! nigdy mi nie wypominałeś,że wziąłeś mnie z nieślubnymi dziećmi aż do tej pory i trzeba było się ze mną nie żenić gdy ci to przeszkadzało a Thomasa i Ericka wychowywałeś od wczesnego dzieciństwa jak ojciec bo rodzonego nie znali syczała obrażona Leonor
-twoi synowie skrzywdzili mi jedyną córkę a tego nigdy nie daruję !!! warczał Max senior
-ogromnie boleję nad tym co spotkało Maribel ale i Ericka mi żal bo widać chłopak ma ogromne poczucie winy za to co się stało a ty go jeszcze zbyt surowym osądem dobijasz !!! ostro powiedziała do męża Leonor i zwracając się do Ericka rzekła
-chodź synu spakujemy twoje i moje rzeczy i wyniesiemy się z domu wielmożnego Maxa de Silvy seniora przy czym pogardliwie zmierzyła męża
-tato nie możesz pozwolić by mama odeszła !!! zwracając się do ojca mówił zdenerwowany sytuacją Max junior
-przecież jej nie wyganiam a jeśli woli tego van Hoorna niż nas de Silvów to jej sprawa !! prychnął Max senior a Maribel zaczęła głośno płakać
-ukochanego męża dopiero co straciłam a teraz rodzina mi się rozpada
-uspokój się córeczko !! rzucili się do niej i ojciec i matka
-tato nie wyganiaj Ericka bo i ja za nim pójdę zagroziła ojcu Maribel a młody Max junior też oświadczył,że jeśli mama i brat zostaną wygnani z ich domu to i on z nimi się wyniesie...
-zostaniesz ojcze sam w tej wielkiej rezydencji i nie wiem czy będziesz wówczas szczęśliwy starając się zachować spokój mówił Max junior i to dopiero otrzeźwiło seniora bo zrozumiał,że rozpacz przesłania mu zdrowy rozsądek i może stracić rodzinę,którą przecież kocha.....
-zostańcie !!! zagalopowałem się bo pozbierać mi się trudno po tych dzisiejszych tragicznych wydarzeniach a dobiło mnie jeszcze to czego o krzywdzie Maribel się dowiedzieliśmy od Ericka chowając głowę w dłoniach wymamrotał Max de Silva senior ......
-wszystkich nas to zszokowało i do tej pory wydaje mi się,że to jakiś koszmar senny a nie rzeczywistość obejmując jedną ręka matkę a drugą ojca mówił Max junior
-trzeba jednak żyć dalej tato bo pomyśl za parę miesięcy Maribel urodzi i pojawi się nowy członek naszej rodziny więc musimy !! powtarzam musimy trzymać się razem i przezwyciężyć złe chwile mówił do rodziców i rodzeństwa Max de Silva junior......
goście weselni nie chcąc przeszkadzać rodzinie de Silvów pogrążonej w żałobie dyskretnie się rozeszli i tylko bliźniaczy brat zmarłego Santiaga Lafonta hrabia Ricardo pozostał na miejscu zastanawiając się z mężczyznami z rodu Salamanków czyli młodym gubernatorem Pedrem de Salamanką ,jego ojcem i braćmi kto i dlaczego spowodował śmierć pana młodego i jego szwagra....
-poleciłem już gwardzistom zająć się śledztwem w tej sprawie bo jeśli są winni to muszą ponieść karę za śmierć twego brata i młodego van Hoorna
powiedział gubernator Pedro de Salamanca po wzajemnej wymianie zdań pomiędzy mężczyznami....
Darienowie i Lingssonowie ,którzy wcześniej opuścili przyjecie weselne jedząc wspólną późną kolację w domu medyka od służby dowiedzieli się o śmierci Santiaga Lafonta i Thomasa van Hoorna
-to straszna tragedia zwłaszcza dla Maribel !! zawołała zaraz Barbara
-może rzeczywiście Thomas komuś tak się naraził,że musiał zginąć a śmierć Santiaga była tylko przypadkowa dedukowali Camil Darien i medyk Olaf Lingsson bo i oni ulegli rozprzestrzeniającej się takiej wersji nieoczekiwanej śmierci młodych mężczyzn...
-Thomas nie żyje więc dostał to na co zasłużył a ja urodzę jego dziecko ale nigdy mu nie powiem ,że to nie mój mąż Camil je spłodził rozmyślała Barbara Darien
podobne myśli miał Camil Darien :oprawca Barbi zapłacił za to co jej zrobił i wcale mi go nie żal ale jego dziecko będzie żyło i oby kiedyś zła krew ojca się w nim nie odezwała zasępił się mąż Barbary....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:52:52 18-09-13, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:51:39 18-09-13 Temat postu: |
|
|
Wiecie szkoda mi tego Camila Dariena może by tak jakieś cudowne uzdrowienie czy coś takiego bo dobry mężczyzna a tak cierpi i może gdyby on wyzdrowiał to Barbi by się w końcu zmieniła i byłaby wierną już i kochającą żoną a nie rozkapryszoną panienką, która tylko krzywdzi męża. |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:20:04 19-09-13 Temat postu: |
|
|
popieram propozycje |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:22:52 19-09-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Wiecie szkoda mi tego Camila Dariena może by tak jakieś cudowne uzdrowienie czy coś takiego bo dobry mężczyzna a tak cierpi i może gdyby on wyzdrowiał to Barbi by się w końcu zmieniła i byłaby wierną już i kochającą żoną a nie rozkapryszoną panienką, która tylko krzywdzi męża. |
ela0909 napisał: | popieram propozycje |
OK, pomyślę jak w miarę wiarygodnie Camil Darien odzyska swoją sprawność seksualną
na La Marianie po tragedii jaka się w dzień weselny wydarzyła mało kto spał w nocy a Maribel bezustannie płakała jak tylko wspomniała sobie co się stało
-nie wiem jak to wszystko przetrzymać i gdyby nie to dziecko,które noszę w sobie... życie bym sobie odebrała chlipała Maribel skarżąc się matce
-nawet tak nie mów córciu bo mi serce pęknie pociągając nosem wyszeptała przestraszona myślami córki Leonor
-za dużo nieszczęść na mnie nieszczęsną spadło płakała Maribel
-wszystko się jakoś ułoży a to dzieciątko ,które nosisz pod sercem przyniesie ci kiedyś dużo radości i o tym teraz powinnaś myśleć tuląc córkę mówiła Leonor
-prześladuje mnie też to co robił ze mną Thomas i świadomość,że pierwsze dziecko poroniłam ale z drugiej strony ono poczęło się z kazirodztwa i to mnie dobija bo nie mogę pogodzić się z tym,że mój brat był zdolny do takich świństw !!! dlaczego mi to zrobił??? byłam zawsze dla niego dobrą siostrą i złego słowa ode mnie nie usłyszał patrząc na matkę zapłakanymi oczami mówiła Maribel
-nie wiem córciu co Thomasa opętało tam w Neapolu bo przecież był młody,przystojny i bogaty więc mógł mieć każdą inną dziewczynę i pojąć nie mogę dlaczego dobrał się do ciebie swojej jedynej siostry zachodziła w głowę Leonor
-jak wcześniej mówiłam miałam jakieś przebłyski tego co ze mną robił ale wpierałam sobie,że to nie może być prawda bo w głowie mi się nie mieściło że brat może siostrę w ten sposób wykorzystywać wciąż nie mogąc przeżyć tego co ją spotkało mówiła zażenowana Maribel
-gdy wychowywaliście się razem na La Marianie Thomas nigdy nie wykazywał niezdrowych skłonności do ciebie tak więc to co zrobił z tobą w Neapolu dla nas wszystkich było niewyobrażalnym szokiem wzdychając mówiła Leonor
-przez wzgląd na moje dzieciątko nie chcę by ktoś jeszcze się dowiedział o tym co zrobił mi Thomas a karę za to już mu Bóg wymierzy a ja wolę o nim nawet nie wspominać i pielęgnować będę tylko pamięć o moim ukochanym mężu Santiagu,który zginął broniąc mojej czci mówiła Maribel Lafont....
-na szczęście zostało ci po mężu dzieciątko, owoc waszej wielkiej miłości a macierzyństwo to szczęście dla kobiety i to jak już mówiłam z czasem ukoi twój ból po stracie męża a tobie da cel w życiu niestrudzenie pocieszała córkę Leonor...
-tak mi było żal Ericka van Hoorna bo gdy wychodziłyśmy z rezydencji i wyszedł się z nami pożegnać to miał okropnie zbolałą minę ale to zrozumiałe bo stracić brata tak nagle w sumie w niejasnych okolicznościach to straszne!!! ... straszne !!! powtarzała kniaziówna Natasza
-mnie najbardziej żal pani młodej bo biedaczka w dzień ślubu została wdową wtrąciła się Masza
-widzicie ,że lepiej z nikim się nie wiązać bo z tego kobieta ma tylko smutki i kłopoty a ta Maribel przecież jest w ciąży więc zostanie jej samotne wychowywanie dzieciaka mówiła kniaziówna Dasza
-gdybym miała stracić ukochanego mężczyznę chciałabym zachować choć jego cząstkę czyli dziecko tak więc uważam,że siostra Ericka ma szczęście w nieszczęściu,że spodziewa się dziecka zmarłego męża oświadczyła siostrom kniaziówna Natasza ....
-ty Nati lepiej uważaj z takimi poglądami by przed ślubem za dużo sobie nie pofolgować bo w naszej rodzinie dzieci poczyna się po nocy poślubnej a nie wcześniej !!! żartobliwie grożąc siostrze powiedziała Masza
-martw się siostrzyczko o siebie bo ja uważam z kim się zadaję i jeśli nawet ulegnę przed ślubem to tylko mężczyźnie,którego będę kochała i z którym będę co najmniej zaręczona a data ślubu będzie wyznaczona ze śmiechem mówiła Natasza
-wstydziłabyś się nawet tak myśleć a co dopiero mówić !!! mężczyźni chcą od kobiety tylko jednego a gdy to dostaną przestają nas szanować i o tym masz pamiętać !!! prychnęła Dasza
-gdyby każda kobieta myślała tak jak ty siostro to ród ludzki by wymarł i to nie prawda,że każdy mężczyzna gdy kobietę posiądzie przestaje ją szanować bo jeśli kocha i robią to z miłości zacieśniają w ten sposób więzi miedzy sobą bo jak mawia jedna z naszych starszych sióstr udane pożycie jest niezbędne do szczęścia kochającej się pary przekomarzała się z siostrą Natasza..
-po ślubie jeśli dobrowolnie wyszła za mąż to każda nawet jak nie jest różowo to udaje jak jej dobrze bo wstyd byłoby się jej przyznać,że głupotę zrobiła oddając się w niewolę mężczyźnie prychnęła Dasza
-wiem Daszo ,że ty postanowiłaś żyć sama bez mężczyzny u boku ale nam nie obrzydzaj ani mężczyzn ani małżeństwa skoro sama tego nie zaznałaś i tak naprawdę nie wiesz jak to jest zwracając się do starszej siostry powiedziała Natasza
-z dobrego serca was przestrzegam bo skoro mama dała nam możność decydowania o sobie to nie musicie jak inne za mąż wychodzić i poświęcać się dla mężów i dzieci westchnęła Dasza
-jeszcze nawet nie jesteśmy zaręczone więc szybko żonami nie zostaniemy i póki co martwić się o nas nie musisz a nawet potem gdy przyjmiemy oświadczyny naszego wybranka to pozwól byśmy same decydowały co dla nas dobre a co złe powiedziała Natasza
-zrobicie jak zechcecie ale nie mówcie potem,że was nie przestrzegałam wzruszając ramionami powiedziała Dasza.....
bliźniaczy brat Santiaga Lafonta hrabia Ricardo z żoną Elizą siedzieli przy łóżeczku małej Lisabety i pocieszali płaczącą dziewczynkę ,która po śmierci ojca była już zupełną sierotą ....
-nie płacz dziecinko bo ja jako twój stryj za swój obowiązek uznaję zaopiekowanie się tobą mówił do bratanicy hrabia Ricardo
-mów do dziecka prosto a nie tak zawile szturchając męża szepnęła hrabina Eliza i tuląc dziewczynkę powiedziała
-zamieszkasz z nami i naszymi dziećmi boś Lafontówna i obiecuje ci ,że będziesz jak nasza własna traktowana i niczego w życiu ci nie zabraknie mówiła Eliza
-dziękuje ci ciociu i tobie stryjku pochlipując wyszeptała Lisabeta
-staraj się zasnąć a ja przy tobie zostanę powiedziała do Lisi jej ciotka
-razem przy tobie posiedzimy dopóki nie zaśniesz dziecinko czule do bratanicy powiedział hrabia Ricardo Lafont
-jak tak siedzisz przy mnie stryjku to myślę,że to tata bo on co dzień przed snem przy mnie siadywał wspominała Lisabeta
-no cóż ja i twój tata byliśmy bliźniakami więc wyglądaliśmy tak samo i może to pomoże ci zasnąć gdy wyobrazisz sobie,że tata nadal jest przy tobie...
-twój tata Lisi zawsze będzie nad tobą czuwał patrząc z nieba szepnęła do dziewczynki hrabina Eliza Lafont....
tuż przed nocą do posiadłości Yoshi Heya zwanego El Chino i jego rudowłosej żony Angeli na La Marianie niespodziewanie przybyła córka Angeli księżna Angelika de Salamanca z trójką dzieci najstarszym Mauriciem i bliźniętami Ricarditem i Camilitą
-zatrzymam się u was przejazdem bo uciekłam od męża z Sardynii i chciałabym pobyt tutaj zachować w sekrecie bo mąż mnie ściga i pewnie odebrałby mi dzieci gdyby mnie odnalazł oznajmiła zdumionej matce Angelika
-jak to uciekłaś od męża??? zapytała zaskoczona Angela
-mam już dość bycia tylko żoną i matką i po odchowaniu maluchów postanowiłam wrócić do kariery śpiewaczki i aktorki a Ricardo jako kanclerz królestwa Sardynii tylko na wyspie pozwalał mi koncertować a gdy chciałam go przekonać do tournée po całej Europie to nie pozwalał mi dzieci zabrać więc nie zdzierżyłam i postanowiłem uciec od niego oczywiście z dziećmi bo one muszą być przy mnie gdziekolwiek będę opowiadała matce Angelika
-jak ty sobie wyobrażasz kontynuowanie kariery i objazdy z trupą aktorów po świecie gdy masz ze sobą trójkę dzieci??? zapytał pasierbicę Yoshi
-moje dzieci też mogą zostać artystami i od małego na scenie występować bo ładnie śpiewają a poza tym obecność dzieci pobudzi ciekawość i hojność ludzi,którzy chętniej przyjdą na występy beztrosko mówiła Angelika
-życie w drodze to nie dla dzieci więc jak koniecznie chcesz kontynuować karierę to jedź sama a dzieci nam tu zostaw radził pasierbicy Yoshi
-nie ma mowy !!! chcę je mieć przy sobie a poza tym mój mąż zabrałby wam dzieci pod pretekstem,że je porzuciłam a ja ich nikomu nie oddam bo są moje !! ja je urodziłam i mam do nich prawo !!! mówiła Angelika gdy służąca wpadła do salonu i oznajmiła,że przybył mąż księżnej Angeliki i chce natychmiast zobaczyć się z żoną...
-powiedz Ricardowi mamo ,że mnie ani dzieci tu nie ma i nie masz pojęcia w ogóle ,że z Sardynii wyjechałam naprędce pouczała matkę przestraszona Angelika
-no dobrze... zrobię jak chcesz westchnęła Angela i wyszła do zięcia
kanclerz Ricardo de Salamanca junior nerwowo przechadzał się w korytarzu i gdy ujrzał teściową podbiegł do niej
-gdzie jest Angelika??? zaraz ją tu zawołaj bo muszę z nią rozmawiać!! zażądał książe Ricardo
-zaskakujesz mnie zięciu bo sądziłam,że oboje nadal przebywacie na Sardynii??? udając zdziwioną mówiła Angela
-bez żartów !!! jestem pewien,że tu właśnie uciekła zabierając ze sobą nasze dzieci !! więc wołaj ją tu zaraz !! krzyknął poirytowany Ricardo de Salamanca junior
-powtarzam,że mojej córki tu nie ma !!! ostrzej powiedziała Angela
-tylko tu mogła z dziećmi przyjechać !!! nie pozwolę by odebrała mi dzieci i jeśli chce ode mnie odejść to sama bo moje dzieci zostaną przy mnie !!! krzyczał zdenerwowany mąż Angeliki
-nie wiem co między wami zaszło,że żona od ciebie uciekła ale dzieci należą do matki i nawet jeśli Angelika tu przyjedzie to udzielę jej schronienia razem z dziećmi bo miejsce dzieci jest przy matce !!! powtórzyła wzburzona Angela Hey
-Angelika swym postępowaniem rozbija naszą rodzinę ale nie pozwolę by naszym dzieciom zniszczyła życie bo one w naszym pałacu na Sardynii miały beztroskie i szczęśliwe dzieciństwo a ona je na poniewierkę porwała wbrew mojej woli pieklił się Ricardo de Salamanca junior
-a ja nie pozwolę w moim domu córki obrażać !! syknęła Angela
-chcę tylko z Angeliką porozmawiać i przekonać by mi dzieci oddała jeśli sama nie chce już ze mną żyć ale najlepiej by było gdyby do mnie z dziećmi wróciła porzucając mrzonki o karierze artystki już łagodniej powiedział Ricardo
-jest już późno i chcę już spać więc opuść mój dom bo powtarzam,że nie wiem gdzie przebywa Angelika !!! wycedziła przez zęby Angela bo chciała by zięć już sobie poszedł ....
-przyjdę tu z rana bo muszę !! powtarzam muszę z żoną się rozmówić !! oświadczył mąż Angeliki wychodząc
-widzi mama jak on mnie lekceważy !!! śmiał mówić,że mam mrzonki o karierze a ja czuję,że mogę jeszcze świat zawojować i wielką sławę zdobyć gorączkowała się Angelika,która podsłuchiwała pod drzwiami i słyszała rozmowę matki z mężem
-jeśli nie zmienisz zdania i do niego nie wrócisz to on może chcieć wasze dzieci ci zabrać westchnęła Angela
-nigdy nie pozwolę sobie dzieci odebrać!! dobrze mu przygadałaś,że dzieci należą do matki bo ja je urodziłam!!! tupnąwszy nogą mówiła Angelika
-nie denerwuj się bo jestem po twojej stronie ale musisz stąd najszybciej wyjechać bo twój mąż tu wróci i może swego brata gubernatora na nas nasłać bo książe Pedro de Salamanca tu rządzi przypomniała córce Angela
-przenocujemy u was a rankiem w przebraniu postaram się znaleźć jakiś statek wypływający do Veracruz i tam z dziećmi pojadę planowała sobie Angelika...
-pomogę ci córko skoro już tak postanowiłaś choć nie wiem czy dobrze robisz kręcąc głową powiedziała Angela
-mam artystyczną dusze i nie dam się stłamsić przez to,że ludzie uważają kobietę zamężną i dzieciatą za zdatną tylko by rodzinie służyć!!! mnie nie wystarczyły występy na Sardynii !! chcę cały świat zjeździć by ludzie poznali się na mym talencie ekscytowała się Angelika de Salamanca
wzburzony książe Ricardo de Salamanca junior tak jak przewidywała Angela udał się do pałacu swego brata gubernatora La Mariany i ze zdziwieniem zobaczył tam także rodziców i braci Maria i Carmela ,którzy jeszcze nie spali rozmawiając o tragicznych wydarzeniach w rezydencji de Silvów
-Ricki !!! a ty skąd się tu wziąłeś???zawołali na widok brata Pedro,Mario i Carmelo
-witajcie ściskając najpierw rodziców a potem braci mówił Ricardo junior
-przybyłem dziś pod wieczór w pogoni za żoną,która zabierając nasze dzieci uciekła z Sardynii bo znowu ubzdurała sobie kontynuować karierę artystki opowiadał rodzinie mąż Angeliki
-masz pecha do żony bracie westchnął Pedro
-musicie mi pomóc bo jestem pewien,że Angelika u matki znalazła schronienie ale Angela pewnie podbuntowana przez córkę wmawiała mi,że nie wie gdzie jest moja żona z dziećmi a czuje ,że są u nich i muszę działać szybko zanim wyjadą bo potem trudniej będzie mi ich odnaleźć a nie chcę by moje dzieci poniewierały się z matką w jakiś wędrownych wozach żyjąc jak cyganie !!! gorączkował się Ricardo junior ...
-rankiem się wybierzemy do domu Angeli i Yoshiego powiedzieli razem Pedro z ojcem
-ciebie też mamo proszę o pomoc byś Angele przekonała by córce przemówiła do rozsądku zwracając do Camili powiedział Ricardo junior
-zrobię wszystko co w mojej mocy by ci synku pomóc bo też nie wyobrażam sobie by moje wnuczęta z Angeliką wędrowały od miasteczka do miasteczka mówiła Camila de Salamanca...
-co zrobisz gdy Angelika stanowczo odmówi powrotu do ciebie?? zapytał brata Carmelo
-no cóż !! będę musiał się z tym pogodzić ale dzieci jej odbiorę bo przy mnie będzie im lepiej a matka jak zechce może je widywać ale na Sardynii !! twardo oświadczył Ricardo junior....
-no nie wiem czy Angelika dobrowolnie odda dzieci bo z pewnością je kocha skoro je ze sobą zabrała dedukowała Camila de Salamanca
-ja też kocham moje dzieci i jestem rozsądniejszy od niej bo nie skazywałbym naszych pociech na tułaczy los !!! prychnął Ricardo junior
-ludzie zazwyczaj sądzę ,że dzieciom lepiej jest przy matce i ojcu trudniej przekonać ludzi,że on lepiej się dziećmi będzie opiekować a ty praktycznie musiałbyś liczyć na pomoc nianiek bo zapewne na Sardynii pochłaniają cię obowiązki kanclerza dywagował medyk Mario
-po czyjeś stronie ty jesteś??? chcesz powiedzieć,że ja jako ojciec nie dam sobie sam rady ze swymi dziećmi??? zaperzył się Ricardo junior
-ależ nie to chciałem powiedzieć ale przygotuj się i na takie argumenty teściowej i żony mówił medyk Mario do brata....
-jeśli będzie trzeba siłą moje dzieci odbiorę !!! uparcie odgrażał się Ricardo junior
-bez moich dwóch synków i córeczki życia sobie nie wyobrażam i nikt mnie nie przekona,że gorzej niż ich matka będę się nimi opiekował dodał zacietrzewiony mąż Angeliki
-trzeba dzieciom oszczędzić walki między rodzicami bo to do niczego dobrego nie doprowadzi powiedział do syna Ricardo de Salamanca senior
-moje dzieci to Salamankowie i przy mnie będą wychowywane uparcie twierdził Ricardo de Salamanca junior
-ale się porobiło mieliśmy do zamorskiej podróży się szykować by poznać twoją siostrę Ricardzie a tu najpierw musimy synowi pomóc w potrzebie patrząc na męża powiedziała Camila a gdy ich syn zainteresował się o jakiej podróży jest mowa pokrótce opowiedzieli mu o ostatnich wydarzeniach na La Marianie
- niesamowita jest historia rodu Salamanków mruknął sam do siebie książe Ricardo de Salamanca junior po wysłuchaniu opowieści rodziców....
w tym czasie księżna Angelika de Salamanca w sypialni rezydencji matki i ojczyma kazała służącej przynieść sobie dzbanek wrzątku i zaparzyła w nim jakieś zioła a gdy nieco ostygło nalała do kubka i duszkiem wypiła kładąc się na łożu
-zaraz powinno zadziałać i do rana będzie po wszystkim pomyślała a gdy zaczęła mieć boleści wiła się na łożu i postękiwała gdy niespodziewanie przydreptała do niej jej mała córeczka Camila
-mogę się koło ciebie położyć mamusiu??? zapytało zaspane dziecko ale widząc pojękującą matkę mała przestraszyła się i głośno zawołała
-mamusiu !!! co ci jest??? !!! dlaczego tak jęczysz ???!!!
-cicho !!! nie krzycz!!! mamusię brzuszek boli ale to nic takiego zaciskając zęby z bólu szeptała Angelika ale krzyki wnuczki sprowadziły do sypialni jej matkę Angelę
-co z tobą ??? masz bóle brzucha??? pytała zaniepokojona Angela
-to nic !!! zaraz przejdzie z trudem mówiła Angelika ale matka nie dała się zbyć
-idź spać aniołku a ja przy twojej mamię zostanę rzekła Angela do wnuczki i gdy dziecko posłuchało i wróciło do sąsiedniej sypialni Angela obserwowała córkę
-poślę zaraz po medyka bo nie powinnaś tak cierpieć córko mówiła Angela zdenerwowana widokiem cierpiącej córki
-nie chcę medyka !! przynajmniej nie teraz zanim nie zacznę krwawić wymamrotała Angelika
-coś ty zrobiła???? chcesz poronienie wywołać??? !!! krzyknęła Angela po słowach Angeliki o krwawieniu....
-nie chcę by ta ciąża pokrzyżowała moje plany o karierze bo czwarte dziecko ostatecznie pogrzebałoby moje marzenia a na to nie mogę pozwolić z trudem mówiła Angelika
-poślij zaraz po medyka Olafa Lingssona !!! krzyknęła Angela do służącej gdy ta pojawiła się w pokoju
-nie !!! nie rób tego mamo !! może obejdzie się bez obecności medyka dukała pojękując Angelika
-uciekłam z Sardynii bo tam nikt by nie ważył się mi pomóc a Ricardo jakby się dowiedział,że chcę się pozbyć jego dziecka to chyba by mnie zabił więc rozumiesz,że musiałam aż tu przyjechać ale długo nie zabawię i jak tylko dojdę do siebie to z dziećmi wyjadę mówiła do matki Angelika
-nie przyłożę ręki do śmierci mego wnuczątka !!! syknęła Angela
-sama mi kiedyś opowiadałaś,że zanim mnie urodziłaś wielokrotnie wywoływałaś u siebie poronienia bo nie chciałaś rodzić więc mi teraz pomóż pozbyć się tego dziecka a nie moralizuj !!! prychnęła Angelika
ale matka nie dała się przekonać
-wiedz,że po latach żałuję tego co zrobiłam i nieraz zastanawiam się jakie byłyby te dzieci ,którym nie pozwoliłam się urodzić i ciebie chcę przed tym uchronić bo jak nie chcesz zająć się swym czwartym dzieckiem to mnie je daj na wychowanie przekonywała córkę Angela
-mój mąż nie wie o ciąży i nie może się dowiedzieć bo odebrałby mi starsze dzieci a ja je kocham i bez nich sobie życia nie wyobrażam pojękując szeptała Angelika
-kochasz starsze dzieci a ich brata czy siostrę chcesz zabić w swoim łonie !! z potępieniem patrząc na córkę rzekła Angela ale w tym momencie przybył medyk Olaf i po zbadaniu Angeliki i skosztowaniu ziół,które wypiła powiedział,że te zioła co prawda wywołują boleści brzucha ale Angelika ciąży nie straci bo skurczów nie dostała i nie krwawi
-to nie są zioła poronne??? z zawodem w głosie zapytała Angelika
-nie mów mi,że chciałabyś poronić !!! na szczęście do tego nie dojdzie bo nie dopuszczę byś straciła to dziecko !!! powiedział medyk
-więc mnie oszukano sprzedając mi te zielska niby na poronienie myślała wściekła Angelika
-wypij to a bóle zaraz przejdą rozkazał Angelice medyk i rzeczywiście gdy wypiła podany przez niego napój poczuła się lepiej...
-teraz postaraj się zasnąć a ja wpadnę tu rano powiedział medyk odchodząc a gdy zostały same Angela zaczęła córce robić wyrzuty i ostro łajać ją,że chciała ciąże usunąć
-kochasz swoją trójkę dzieci to i to czwarte pokochasz i nie wiem co ci przyszło do głowy by dla kariery poświęcić to dzieciątko gderała Angela
-mam pecha,że znowu zaszłam choć przez lata udawało mi się ciąży unikać a tu taka wpadka mi się przydarzyła i to w momencie gdy zdobyłam się na odwagę by kontynuować przerwaną karierę ...
-bo jak teraz mam występować w ciąży z rosnącym brzuchem a potem z dzieckiem u piersi gorączkowała się Angelika
-widać pisane ci spełniać się w roli matki a nie artystki mówiła do córki Angela
-nie pogodzę się z tym,że wszystkie moje plany przez kolejną ciąże legną w gruzach !!! zrozum mnie mamo !!! chcę sławy!! uwielbienia ludzi podziwiających mnie jako artystkę a nie niańczenia czwartego dziecka Ricarda marudziła Angelika
-jesteś w ciąży i razem z medykiem dopilnuję byś tego dzieciaka urodziła a potem jedź sobie robić karierę a ja maluchem się zajmę jeśli do męża nie wrócisz !!! oświadczyła Angela niezadowolonej z tego córce
-zamierzasz mi życie układać matko a ja jestem dorosła i wiem co robię !!! prychnęła rudowłosa księżna de Salamanca
-chyba do końca nie zdajesz sobie sprawy co robisz skoro chciałaś po kryjomu usunąć tę ciąże a Ricardowi nic o dziecku nie powiedziałaś strofowała córkę Angela....
-czuję się słaba i jutro nie będę mogła wyjechać tak jak sobie wcześniej planowałam więc gdy tu przyjdzie rano mój mąż nic mu nie mów,że ja i dzieci u ciebie jesteśmy prosiła Angelika
-no dobrze... zrobię to pod warunkiem,że przysięgniesz mi ,że nie będziesz więcej próbować pozbyć się tego dziecka powiedziała córce Angela
-obiecuję ale ty pamiętaj mamo ,że Ricardo ani nikt z jego rodziny nie może się dowiedzieć o mojej bytności tutaj i dzieci trzeba pod opieką służącej zamknąć bo gdyby ojca usłyszały lub zobaczyły to chciałyby do niego pobiec bo go uwielbiają westchnęła Angelika
-pomyśl czy dobrze robisz pozbawiając swoje dzieci kontaktów z ich ojcem bo i on je przecież kocha i tęskni za nimi tak jak one za nim mówiła do córki Angela
-gdyby Ricardo w karierze mi nie przeszkadzał to byłoby inaczej syknęła Angelika
-chyba sobie nie wyobrażasz,że on porzuci prestiżowe stanowisko kanclerza na królewskim dworze Sardynii i z tobą i dziećmi będzie podróżować z miasta do miasta byś mogła występować bo z tego raczej trudno byłoby się wam na poziomie utrzymywać wzruszając ramionami powiedziała Angela....
-no tak !! ja jako kobieta powinnam z marzeń zrezygnować i poświęcić się dla dobra męża i dzieci ....a on co poświęcił dla mnie???
-nic !!! to tylko ja mam iść na ustępstwa i zostać kurą domową i urodzić mu tyle dzieci co jego matka Camila,którą mi zawsze stawia za wzór a on dalej karierę dworską będzie robił!!! prychała Angelika nie mogąc ukryć wzburzenia,że matka ją strofuje i usiłuje przekonać by dla dobra dzieci rezygnowała z planów artystycznej kariery.....
-pamiętaj co mi obiecałaś mamo !!! niech Ricardo odjedzie stąd w przeświadczeniu ,że mnie tu nie było i niech szuka wiatru w polu drwiąco powiedziała Angelika
-a ty pamiętaj o twoim przyrzeczeniu,że nie zrobisz nic by tej ciąży się pozbyć!!! przypomniała córce Angela i położyła się w sypialni Angeliki gdy czuwać nad nią podczas snu.....
-jak powinno potoczyć się spotkanie Ricarda de Salamanki juniora, jego brata Pedra i rodziców Camili z Ricardem seniorem z Angelą matką Angeliki
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 3:23:39 20-09-13, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|