|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:34:10 11-10-13 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | a mozeby tak jednak Daszy przytrafiła sie chwila słabosci i zapomni sie tak bardzo ,ze straci dziewictwo z Markiem Foremanem , moze taka romantyczna sceneria i serduszko jej peknie ????zajscie to spowoduje ,ze uspokoi sie i może siostry poslubia swych kochankow na Marianie i pojada w podroz do Rosji jako mezatki ??????? |
czarna__1991 napisał: | Zastanawiam się czy zostali nam wolni kawalerowie lub chociaż jeden który zechciałby poślubić Asmę i zaopiekowałby się ją i jej dziećmi. Mogliby ją porwać podczas odbijania Viviany |
dziękuję za Wasze pomysły a co do Asmy pomyślałam sobie,że muzułmance analfabetce z pięciorgiem dzieci byłoby trudno dostosować się do życia w innym świecie niż ten w którym się urodziła więc zakocha się z wzajemnością w młodym Mohamedzie III i zostanie jego ulubioną żoną .....
Na La Marianę przybyła rodzina Jose Rodolfa Suareza-Gonzalesa bo gdy tylko w San Fernando dostali list z wieścią ,że Jose Rodolfo zakochał się w siostrzenicy Ricarda de Salamanki kniaziównie Maszy Romanowej ,zaręczył się z nią i w Rosji zamierza ją poślubić to Marcela Gonzales matka Jose Rodolfa zmobilizowała męża Ascania,bliźniaczą siostrę Manuelę oraz córke Paolę Darien i pasierba Eduardo Gonzalesa by wszyscy pojechali na La Marianę i przekonali Jose Rodolfa by w obecności swojej rodziny się ożenił
-mam tylko jednego syna i chcę być na jego ślubie a do tej Rosji nie pojadę więc on musi tu się ożenić a potem niech rodzinę żony sobie odwiedza oświadczyła energiczna Marcela i gdy tylko rodzina Gonzalesów przybyła na wyspę i poznała wybrankę Jose Rodolfa od razu zaczęli młodą parę naciskać by ślub brali w Meksyku i już jako małżeństwo odwiedzili rodzinny kraj Maszy
-Marcela poparcie znalazła zwłaszcza w starszej siostrze narzeczonej syna kniaziównie Daszy Romanowej
-Masza powinna jak najszybciej poślubić Jose Rodolfa to jej grzeszne pożycie przedmałżeńskie jakoś strawię rozmyślała Dasza i zaczęła rozmowę z młodszą siostrą
-twoja przyszła teściowa Maszo ma rację nalegając na wasz ślub i by nie robić sobie z niej wroga musisz się zgodzić zwłaszcza po tym jak zaczęłaś z narzeczonym współżyć przekonywała Dasza
-nic nie muszę !! chcę mieć ślub w Rosji by nasza mama i rodzeństwo na nim byli i dość ,że już Natasza musiała przez ciąże ślub przyspieszać a ja nie jestem w ciąży i wyjdę za Jose Rodolfa w naszej ojczyźnie Daszeńko z przekąsem odpowiedziała siostrze Masza
-jakoś pójście do łoża z Jose Rodlfem przyspieszyłaś nie zważając, że nie jesteście sobie poślubieni więc teraz możesz i ślub wziąć i do woli już sobie z nim używać !!!nie omieszkawszy dociąć siostrze syknęła Dasza
-zgodzę się na ślub tylko wtedy gdy i ty poślubisz Marka Foremana i będziemy w tym samym dniu świętować pożegnanie z panieństwem powiedziała Masza myśląc, że tego warunku Dasza nie spełni bo znała awersje starszej siostry do mężczyzn
-no wiesz!!! jak możesz mi takie warunki stawiać ???!!! oburzyła się Dasza nie zauważywszy, że właśnie nadeszli Jose Rodolfo Suarez-Gozales i Mark Foreman i z rozbawieniem słuchają rozmowy obu sióstr
-podwójny ślub to dobry pomysł trącając w bok Jose Rodolfa powiedział Mark Foreman bo liczył, że to jedyna okazja by Daszę skłonić by za niego wyszła i uklęknął przed Daszą mówiąc
-kocham cię Daszeńko i proszę byś została moją żoną ...
Daszę zamurowało bo wszyscy na nią wyczekująco popatrzyli a Masza położywszy siostrze rękę na ramieniu powiedziała
-jeśli przyjmiesz oświadczyny Marka to obie weźmiemy ślub tu na La Marianie i jako mężatki pojedziemy do Rosji a jeśli odmówisz to mój ślub będzie w Rosji
-ja…ja nie jestem jeszcze gotowa …zaczęła dukać czerwieniąca się Dasza nerwowo przełykając ślinę....
-jesteś siostrzyczko najstarsza z nas Romanówien przebywających na La Marianie i to ty powinnaś najpierw wyjść za mąż a tymczasem nas obie wyprzedziła Natasza więc nie opowiadaj, że nie jesteś gotowa i odpowiedz Markowi zgadzasz się czy nie??? i pamiętaj, że od ciebie zależy czy mój ślub będzie w Rosji czy tu na La Marianie zaszantażowała siostrę Masza mrugając do Jose Rodolfa bo liczyła, że Dasza odmówi Foremanowi
Dasza jednak zauważyła spojrzenia siostry rzucane narzeczonemu i postanowiła przechytrzyć Maszę
-dobrze zgadzam się Marku zostać twoją żoną powiedziała Dasza i w tym momencie uradowany Mark Foreman chwycił ją w ramiona okręcił w górze a postawiwszy na ziemi mocno ucałował aż brakło jej tchu i oczy wybałuszyła ze zdumienia
-zgadzając się mnie poślubić uczyniłaś mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie mówił Mark Foreman roześmiany od ucha do ucha
-gratuluje ci Marku bo teraz będziemy szwagrami z rozbawieniem powiedział Jose Rodolfo Suarez do młodego Foremana
-no to wesele szykujemy i to błyskawicznie bo dalsze przedłużanie daty wyjazdu w podróż do Rosji może się naszej meksykańskiej rodzinie nie spodobać z westchnieniem powiedziała Masza i patrząc na siostrę pomyślała
-wymogłam na Daszy ten ślub bo sama nigdy by się nie zdecydowała i zmarnowałaby się w staropanieństwie przez te swoje zahamowania
do Daszy dotarło to na co się zgodziła dopiero po dłuższej chwili gdy ochłonęła i zaczęła się zastanawiać jak to wszystko poodkręcać
-niech Masza ślub przygotowuje a ja tuż przed ceremonią powiem Markowi, że się rozmyśliłam i tylko ślub Maszy z Jose Rodolfem się odbędzie umyśliła sobie Dasza …
Salamankowie usłyszawszy ,że dwie pozostałe w stanie panieńskim Romanówny wzorem najmłodszej siostry też postanowiły wziąć ślub na La Marianie bardzo się zdziwili a Pedra z Roksaną ta wieść ucieszyła bo to oznaczało, że dłużej krewni w ich pałacu pozostaną
Wiliam Foreman szczerze gratulował bliźniaczemu bratu,że ukochana kobieta zgodziła się go poślubić i żałował,że on sam nie ma tyle szczęścia bo Maribel Lafont wciąż upierała się,że pozostanie wdową i poświęci się wychowaniu dziecka zmarłego męża
-Dasza została przyparta do muru przez siostrę i dlatego zgodziła się przyjąć moje oświadczyny ale zrobię wszystko by mnie pokochała jak ja ją kocham i ślub mi w tym pomoże bo nie będzie już mogła się wzbraniać przed czułościami tłumacząc się,że to nieprzyzwoite czy grzeszne rozmyślał Mark Foreman
Natasza van Hoorn pogratulowała starszym siostrom decyzji o szybkim zamążpójściu i razem z innymi kobietami z rodziny Salamanków zabrały się do przygotowania ślubu i skromnego przyjęcia weselnego
-nie ma czasu na szycie wymyślnych kreacji ślubnych to obie będziecie miały podobne proste suknie ślubne zdecydowała za swoje podopieczne ciemnoskóra niania
Dasza na wszystko się zgadzała licząc, że w ostatniej chwili uda się jej wykręcić od poślubienia Marka a cieszyło ją głównie to ,że Masza z kochanki stanie się prawowitą żona Jose Rodolfa Suareza-Gonzaleza
Marcela Gonzales ochoczo włączyła się w przygotowanie ślubu jedynego syna a pomagała jej w tym córka Paola Darien
Dasza starała się jak mogła unikać zostawania sam na sam z Markiem bo wtedy musiała znosić czułości, których zakochany młody Foreman jej nie szczędził mając j€z do niej coraz większą śmiałość jako do oficjalnej narzeczonej
-nie bądź taka wstydliwa Daszeńko i nie wzbraniaj się przed całusami i pieszczotami bo przecież jesteśmy zaręczeni a za parę dni będziemy małżeństwem szeptał Mark gdy dopadł narzeczoną w sypialni gdzie niepostrzeżenie się wśliznął i zachodząc ją od tył zaczął ją całować po szyi próbując powoli ściągnąć ramiączko jej sukni
-opanuj się Mark bo jeszcze nie jesteśmy małżeństwem szeptała Dasza broniąc się ostatkiem sił bo muskanie ustami jej szyi przez narzeczonego doprowadziły ją nieomal do omdlenia bo nieznana jej dotąd fala gorąca ją ogarnęła
-co się ze mną dzieje ?? jego dotyk przyprawia mnie o dreszcze a przecież jako porządna panienka nie powinnam tak reagować pomyślała Dasza i ostatkiem sił odepchnęła narzeczonego poprawiając ramiączka swej sukni
-przed ślubem powinniśmy powstrzymać się od wyuzdanych czułości bo to grzech !!! szepnęła speszona Dasza
-daj spokój !!! skoro całusy i pieszczoty uważasz za wyuzdanie to co powiesz o tym co będziemy robić po ślubie zażartował Mark lubieżnie się uśmiechając
-nie chcę o tym teraz nawet myśleć a co dopiero mówić bo jestem porządną i dobrze wychowaną panienką a poza tym wiesz jak bardzo przeżyłam próbę gwałtu i wciąż nie mogę się pozbierać spuszczając głowę wydukała Dasza
-wiem kochanie ale mnie się chyba nie boisz skoro zgodziłaś się na małżeństwo znów usiłując objąć dziewczynę szeptał Mark Foreman
-bądź cierpliwy i nie nalegaj na nic przed ślubem bo mam niezłomne zasady by dziewictwo do ślubu zachować więc to uszanuj skoro mnie kochasz zażądała Dasza
-podoba mi się ,że jesteś cnotliwą panienką ale bez przesady byś popieścić się nawet nie dała zrzedził Mark
-to mnie krępuje i chcę byś był powściągliwy w okazywaniu twoich uczuć odsuwając się od narzeczonego powiedziała Dasza
-ciężko ją będzie ośmielić ale gdy zostanie moją żoną postaram się by polubiła pożycie małżeńskie pomyślał nieco zawiedziony Mark Foreman bo liczył,że przed ślubem uda mu się bardziej oswoić narzeczoną z tym co po ślubie ją czeka a tu ona nadal wzbraniała się gdy ją dotykał ,uparcie wyślizgiwała mu się z ramion gdy chciał ją obejmować i odwracała głowę gdy chciał całować ....
-czy ty mnie kochasz ??? bo pożądać to na pewno mnie nie pożądasz skoro mój dotyk ci niemiły !!! zdenerwował się w końcu odtrącany narzeczony
-jestem panienką i te cielesne żądze mnie przerażają wyrwało się Daszy
-małżeństwo bez bliskości cielesnej i tych żądz o jakich wspomniałaś nie ma racji bytu więc zastanów się czy jesteś gotowa być żoną bo to oznacza ,że będziemy ze sobą współżyć cieleśnie a jeśli cię to odrzuca i nie chcesz mi się oddawać by spłodzić ze mną dzieci to odwołajmy ślub !!! powiedział Mark poirytowany oziębłością narzeczonej...
-źle się wyraziłam bo chcę byśmy zawarli małżeństwo zaczęła natychmiast się tłumaczyć Dasza ale widząc nadal naburmuszonego Marka nie wiedziała jakich argumentów ma użyć by słowa którymi go zaniepokoiła przeinaczyć i wybawiło ją z kłopotu wejście sióstr ,które przyszły z krawcową by pobrać miarę na suknie ślubne
-teraz przyszły żonkosiu wyjdź bo mamy babskie sprawy do załatwienia powiedziała Natasza van Hoorn wypychając Marka za drzwi ....
-muszę wytrzymać do dnia ślubu i przy ołtarzu oświadczę,że nie zgadzam się zostać żoną Marka bo skoro on sam o odwołaniu ślubu wspomniał to będzie miał ślub odwołany ze złością pomyślała sobie Dasza bo zależało jej głównie na tym by to Masza została mężatką
nadszedł dzień ślubu i obie panny młode były gotowe do wyjścia do kościoła
-ślicznie obydwie wyglądacie zachwycały się ciemnoskóra niania kniaziówien, ich siostra Natasza oraz Marcela Gonzales z córka Paolą
-to prawda śmiały się dziewczyny przeglądając się w lustrze a potem biorąc bukiety do rąk wyszły z pałacu kuzyna Pedra de Salamanki
[link widoczny dla zalogowanych]
-najpierw ślubujecie ty i Mark powiedziała do siostry Masza a Daszę aż zamurowało bo zrozumiała,że jak ona odmówi Markowi przysięgi małżeńskiej to zrobi się poruszenie wśród rodziny i gości i ślub Maszy też może nie dojść do skutku
-muszę przy ołtarzu powiedzieć TAK Markowi a później nie dopuszczę do konsumpcji małżeństwa i unieważni się nasz ślub podobnie jak to zrobił Erick z Vivianą umyśliła sobie naprędce Dasza
do ślubu w zastępstwie ich zmarłego ojca prowadzili kniaziówny ich wujowie i tak Daszę prowadził Rodrigo de Salvador a Maszę Ricardo de Salamanca by przed ołtarzem oddać je w ręce przyszłych mężów
Dasza gdy ksiądz zapytał się jej czy chce zostać żoną Marka Foremana długo nie mogła wydusić z siebie słowa i w kościele zapanowała krępująca cisza a Mark z niepokojem wpatrywał się w dziewczynę i gdy wreszcie usłyszano TAK który wypowiedziała Dasza wszyscy odetchnęli z ulgą gdy kapłan ogłosił Daszę i Marka Foremana mężem i żoną to później przyszła kolej na drugą parę i zwyczajowe formułki powtórzyli Masza i Jose Rodolfo Suarez -Gonzales zostając prawowitym małżeństwem...
-obie pary młode pocałowały się przy ołtarzu bo Dasza zmusiła się by udawać szczęśliwą panią młodą choć na płacz się jej zbierało
-wymogłam na Maszy ten ślub ale chyba skrzywdziłam Marka bo wcale nie jestem gotowa by mu się oddać i nie wiem jak zareaguje w naszej sypialni gdy mu to powiem gryzła się Dasza podczas gdy krewni jej i Markowi składali gratulacje z okazji ślubu
-dotrwałaś w dziewictwie do ślubu ale dziś w nocy twoja cnota pęknie pod Markiem szepnęła do ucha starszej siostry Masza Suarez-Gonzales
a Dasza spłonęła rumieńcem na samą myśl o współżyciu z mężczyzną
przyrodnie siostry Marka księżna Roksana de Salamanca i Barbara Darien razem z jego bliźniaczym bratem Wiliamem cieszyli się szczęściem Marka i zachwalali jego zalety przed Daszą
-macie wszystko by być szczęśliwi, jesteście piękni ,młodzi,zdrowi ,majętni więc kochajcie się ile wlezie żartowało rodzeństwo Marka a Dasza czerwieniła się speszona nie widząc co mówić....
przez całe przyjęcie weselne Dasza Foreman udawała szczęśliwą żonę tańcząc z większością mężczyzn na przyjęciu ale wciąż z obawą myślała o nocy poślubnej....
-może jednak spróbować jak to będzie być żoną i oddać się Markowi bo nie jest mi całkiem obojętny zastanawiała się Dasza
-on mnie kocha i nie zasługuje bym mu w noc poślubną odmówiła ciągle rozmyślała młoda żonka Marka Foremana...
gdy Mark delikatnie ją objął i wyszeptał,że czas by udali się do sypialni małżeńskiej jaką dla nich przygotowano aż zadrżała ale dała mu się poprowadzić i katem oka zobaczyła,że i Masza z Jose Rodolfem też opuszczają przyjęcie idąc do swej sypialni
Masza z mężem od razu oddali się namiętności
[link widoczny dla zalogowanych]
-twoja siostrzyczka już nie będzie taka pruderyjna po dzisiejszej nocce żartował Jose Rodolfo wspominając jak Dasza ich nakryła podczas zbliżenia
-zajmijmy się lepiej sobą przyciągając męża do siebie szeptała Masza i młodzi Suarezowie-Gonzalesowie zabrali się do sprawiania sobie przyjemności
[link widoczny dla zalogowanych]
Mark Foreman starał się być bardzo delikatny wobec żony i najpierw rozebrał siebie czekając aż ona zacznie się rozbierać a ponieważ Dasza wyglądała na przestraszoną przytulił ją i ucałował czule
-nie bój się , wiesz,że cię kocham i przy mnie nie spotka cię nic złego szeptał Mark rozbierając ją powoli bo drżała z emocji i czerwieniła się nie śmiejąc na niego spojrzeć ...
-bądź delikatny szepnęła gdy położyli się nadzy w łożu...
-zaufaj mi bo wiem co robię szeptał Mark usiłując rozchylić jej uda i położyć się na niej ale ona instynktownie zaczęła się bronić bo przypomniało się jej jak bandyta chciał ją gwałcić
- nie zaciskaj tak nóg kochanie szeptał Mark wkładając jej rękę między nogi uporczywie ale jednocześnie delikatnie starając się by je rozłożyła
-czy musimy to robić??możemy przecież być małżeństwem nie robiąc tych rzeczy czerwieniąc się szeptała zażenowana Dasza
-długo czekałem aż zgodzisz się być moja żoną ,kocham cię i pragnę a dziś jest nasza noc poślubna Daszeńko i by małżeństwo było ważne powinniśmy je skonsumować półgłosem mówił Mark muskając żonę po policzku i szyi
-może zostańmy białym małżeństwem bez robienia tych rzeczy łamiącym głosem szepnęła Dasza
-chyba żartujesz !!! zamruczał Mark uparcie ale delikatnie pokonując opór dziewczyny
-wiem ,że się boisz jak każda dziewica ale staraj się odprężyć bo jestem twoim mężem i krzywdy ci nie zrobię zapewniał dziewczynę Mark
-co się ze mną dzieje , targają mną sprzeczne uczucia bo i chciałabym i boję się rozmyślała Dasza gdy mąż coraz śmielej ją pieścił
-nigdy się nie przekonam czy mi się spodoba jak nie spróbuję bo skoro moje siostry to chętnie zrobiły to może i ja powinnam ulec mojemu mężowi przelatywało przez głowę dziewczyny,której opór słabł i w pewnym momencie sama rozłożyła nogi i odchyliwszy głowę do tyłu gdy Mark ją lekko uniósł w napięciu poddała się temu co uważała już za nieuniknione
[link widoczny dla zalogowanych]
a gdy poczuła męża w sobie zacisnęła zęby i wbiła mu paznokcie w ramiona starając się wytrzymać ból który ją przeszywał ale po kilku mocnych pchnięciach mimowolnie zaczęła go odpychać
-przestań bo mnie boli wyjęczała
-Mark zawiedziony ,że nie może dokończyć stosunku przerwał i ciężko sapiąc starał się ochłonąć
-nie chcę jej zmuszać bo gotowa zniechęcić się do pożycia małżeńskiego a i tak to sukces ,że udało mi się ją namówić do uległości i to pomimo tego co przeszła z tymi bandytami myślał nowożeniec
-chyba nigdy tego nie polubię i nie wiem dlaczego Natasza i Masza chętnie to robią ze swymi mężczyznami bo to wcale nie jest przyjemne a bolesne i żenujące jak mężczyzna sapiąc się w kobiecie porusza westchnęła Dasza a gdy spostrzegła strużkę krwi cieknącą po jej udach zakutała się w prześcieradło bo uzmysłowiła sobie,że straciła dziewictwo, które tak chroniła
[link widoczny dla zalogowanych]
- małżeństwo mamy skonsumowane ale ani ona ani ja nie mieliśmy z tego przyjemności bo przerwała mi zaraz na początku rozmyślał Mark
[link widoczny dla zalogowanych]
gdy Dasza odwróciła się do męża plecami Mark przytulił się do jej pleców i po chwili ogarnęła go znowu fala pożądania i nie mogąc jej opanować ponowił próbę zbliżenia z ukochaną
-Dasza gdy poczuła,że mąż od tyłu znowu się w nią wślizguje jęknęła
-auuu postękiwała zastanawiając sie czy znowu nie kazać mu przestać
-pozwól mi dokończyć mruczał jej do ucha Mark
-wciąż mnie boli zagryzając wargi stękała Dasza ale on mocno ją przytrzymując kontynuował aż doznał rozkoszy
-poświęciłam się by jemu było przyjemnie rozmyślała Dasza gdy mąż ją tulił i zapewniał o swojej miłości i dziękował ,że oddała mu swe dziewictwo
-wiem,że to było dla ciebie bolesne i niezbyt przyjemne kochanie ale dla mnie to ,że moja żona oddała mi dziewictwo w noc poślubną naprawdę wiele znaczy i naszym dzieciom będę opowiadał jaką porządną miały mamusię rozśmieszając Dasze szeptał Mark
-ty zbereźniku!! ani się waż komukolwiek o tym opowiadać a co do dzieci to jeszcze nie wiadomo czy będziemy je mieli szeptała zawstydzona Dasza
-jeśli będziesz dla mnie taka uległa jak przed chwilą to dzieciaki posypią się nam co roku bo ochoty by je płodzić mi nie zabraknie lubieżnie szeptał do ucha żony Mark
-wstydziłbyś się szturchając męża szepnęła Dasza
-a czego tu się wstydzić ?? przecież sam ksiądz udzielając nam ślubu powiedział,że powinniśmy z radością przyjąć dzieci którymi Bóg nas obdarzy ale opatrzności trzeba pomóc i za nas oboje nikt naszych dzieci nie pocznie dowcipkował nadal Mark a Dasza rumieniła się nie wiedząc co mówić
-śpijmy już bo dzień naszego ślubu był przynajmniej dla mnie pełen wrażeń szepnęła młoda seniora Foreman i przytulona do męża zasnęła
-z czasem postaram się by i Dasza zaznawała rozkoszy i by zbliżenia nie traktowała jako przykrego obowiązku małżeńskiego pomyślał Mark Foreman bo martwiło go ,że podczas nocy poślubnej nie zdołał sprawić żonie przyjemności....
-dla Daszy to był pierwszy raz i dobrze,że w ogóle mnie do siebie dopuściła bo do ślubu taka była niedotykalska,że równie dobrze mogłem z nią całą noc walczyć i nic nie wskórać a jednak uległa mojemu pożądaniu i już za drugim podejściem pozwoliła na pełny stosunek ,który mnie zadowolił rozmyślał Mark tłumacząc też sobie,że dziewice rzadko za pierwszym razem mają z tego przyjemność i musi cierpliwie wprowadzać żonę w arkana miłości aż w końcu i jego zmęczenie zmogło i zasnął
ale rankiem gdy się zbudzili zaskoczyło go to,że gdy zaczął całować żonę Dasza już z ochotą oddawała mu pocałunki a po pieszczotach całkiem zmiękła i i szeroko rozłożyła nóżki
[link widoczny dla zalogowanych]
- Mark widząc przyzwolenie żony od razu zabrał się do rzeczy i nie ustawał w staraniu by oboje osiągnęli satysfakcję aż Dasza krzyknęła zaznając rozkoszy co Mark uznał za swoją zasługę bo umiejętnie wzbudził pożądanie w swej młodej żonie i to zaowocowało orgazmem, który zszokował Daszę
-teraz zrozumiałam co czują moje siostry i chętnie będę kochać się z mężem by jak najczęściej zaznawać tego błogiego uczucia myślała rozanielona Dasza Foreman gdy leżeli nadal ze sobą zespoleni
[link widoczny dla zalogowanych]
Mark po chwili odpoczynku znów zaczął się w niej poruszać co najpierw ją znowu zaskoczyło a potem z ochotą go bardziej do siebie przyciągała postękując od czasu do czasu gdy głębiej w sobie go czuła....
-rozbudziłem moją lodową księżniczkę i w łożu będzie nam ze sobą cudownie myślał z zadowoleniem Mark Foreman z ochotą po raz kolejny sprawiając sobie i Daszy przyjemność
na śniadanie w pałacu gubernatora Pedra de Salamanki zeszli już wszyscy oprócz Marka i Daszy Foremanów ...
siostry młodej seniory Foremanowej zaczęły między sobą szeptać,że pewnie Dasza męczennicę będzie zgrywać bo musiała spędzić z mężem noc poślubną zachichotała Masza
-naszą siostrę przecież te rzeczy zawsze obrzydzały a skoro zdecydowała się wyjść za mąż to jak każda kobieta będzie męża musiała zadowolić choć od czasu do czasu dodała Natasza i obie niezmiernie się zdziwiły gdy młodzi Foremanowie pod rękę weszli do jadalni a Dasza wtulona w ramię męża wpatrywała się w niego z radosnym uśmiechem na twarzy a Mark nie szczędził jej czułych spojrzeń i szarmancko odsunął krzesło by przy stole mogła usiąść a nachylając się do jej uszka szepnął ,że jest dla niego słoneczkiem a Dasza pokraśniała z radości
-nie poznajemy cię siostrzyczko powiedziały obie młodsze siostry do Daszy gdy po śniadaniu kobiety poszły pospacerować po ogrodzie a mężczyźni omawiali sprawy podróży do Rosji
-nie wiem o co wam chodzi wzruszając ramionami powiedziała Dasza robiąc niewinne oczęta
-no nie udawaj !!!widać ,że ci się spodobało pożycie małżeńskie bo wprost kwitniesz i już nie masz takiej skwaszonej miny patrząc na mężczyzn trącając łokciem starszą siostrę powiedziała Masza
-Mark jest cudowny i dopiero w naszą noc poślubną zrozumiałam,że go kocham tak jak on mnie spuszczając oczy wyszeptała Dasza
-a widzisz !!! trafiłaś na swego mężczyznę i twoje plany staropanieństwa to już przeszłość bo masz już męża a wkrótce i dzieci się posypią kładąc ręce na swoim brzuszku powiedziała Natasza van Hoorn
-Mark już wspomniał o dzieciach przyznała z uśmieszkiem Dasza
-a nam z Jose Rodolfem do dzieci niepilno bo najpierw zamierzamy trochę życia użyć prychnęła Masza Suarez-Gonzales
-moje myślenie o życiu całkiem się zmieniło bo kocham i jestem kochana przez wspaniałego mężczyznę więc i jego dzieci chętnie urodzę choć przedtem zarzekałam się,że ani męża ani dzieci mieć nie będę westchnęła Dasza
-mówiłyśmy ci nieraz byś się nie zarzekała i jak widać to my miałyśmy racje śmiały się siostry Daszy:lol:
-szczęściary z nas wszystkich bo spotkałyśmy swoich towarzyszy życiowych w kraju gdzie nasza mama przyszła na świat a gdyby mi to ktoś powiedział gdy przybyłyśmy na La Marianę to bym go wyśmiała z zaduma powiedziała Dasza
-pomyślcie dziewczyny jak nasza rodzina w Rosji się zdziwi gdy wszystkie tam ich odwiedzimy już jako mężatki a Natasza na dodatek w ciąży zachichotała Masza
-mama będzie zadowolona,że znalazłyśmy miłość w jej rodzinnym kraju bo zawsze chciała dla nas szczęścia a my tak daleko od rodzinnego kraju spotkałyśmy naszych ukochanych mówiła do sióstr Natasza
-będę zawsze za mamą tęsknić ale moje miejsce jest przy Jose Rodolfie westchnęła Masza
-nasze starsze siostry będą nam zazdrościć nie tylko podróżowania po świecie ale i tego,że zamieszkamy z dala od Rosji bo po odwiedzinach mamy i naszego rodzeństwa ja z Erickiem wrócimy na La Marianę bo Erick tu posiadłość kupił by ród van Hoornów miał tu siedzibę a i ty Maszo jak słyszałam z Jose Rodofem też osiądziecie tutaj w jego majątku powiedziała Natasza i zapytała Daszę gdzie Mark Foreman z nią zamieszka
-Mark opowiadał mi ,że prowadzi interesy w Nowym Orleanie, w Veracruz a nawet w Maroku a jego matka i przyrodni brat Jonatan mieszkają we Francji więc jeszcze nie wiemy gdzie na stałe zamieszkamy powiedziała siostrom Dasza ...
-namów go byście osiedlili się na La Marianie to będziemy mogły się często spotykać i nasze dzieci będą mogły się ze sobą bawić zwróciwszy się do Daszy powiedziała Natasza...
-oczywiście ,że chciałabym byśmy mieszkały w pobliżu i poproszę o to Marka zapewniła siostry Dasza Foreman...
młode mężatki dołączyły się do synowych Salamanków i rozmowa zeszła na dzieci i ciąże bo ciężarne Roksana i Angelika zaczęły doradzać będącej po raz pierwszy w ciąży Nataszy...
Dasza przysłuchiwała się temu z zainteresowaniem a Masza ostentacyjnie stwierdziła, że jej temat dzieci długo jeszcze nie będzie interesował
-oj żebyś się Maszo nie zdziwiła zgodnie powiedziały do młodej mężatki księżne Roksana i Angelika de Salamanca
-Natasza już jest w ciąży, Dasza po dzisiejszej nocy zmieniła zapatrywania życiowe i pewnie niedługo pierwszego dzieciaka będzie nosić a ja dopiero za ładnych parę lat postaram się zostać mamusią z pewnością w głosie oświadczyła Masza Suarez -Gonzales
-no zobaczymy bo zamieszkacie przecież na La Marianie to jako rodzina będziemy się widywać powiedziała księżna Roksana de Salamanka do kuzynki męża...
-w drodze do Rosji ponoć zatrzymacie się w Maroku więc proszę byście przekazały mojemu ojcu , jego żonom i moim braciom Sebastianowi i Adolfowi listy ode mnie poprosiła księżna Sofia de Salamanka wręczając Daszy zapieczętowane listy...
-oczywiście,że listy zostaną im doręczone a przy okazji poznamy i twoją rodzinę Sofio zwracając się do żony Carmela powiedziała Dasza...
Blanka de Salvador przez poronienie nie mogła patrzeć na ciężarne kobiety bo zazdrościła im ,że oczekują dzieci a ona swoje straciła i siedziała z Camilą de Salamancą i jej synową księżną Eleną ,które starały się by nie wspominała tragicznego dla niej zdarzenia
-sama kiedyś w Neapolu poroniłam to rozumiem twój ból Blanko ale musisz żyć dalej mając nadzieję,że wkrótce znowu zajdziesz w ciąże i zostaniesz mamą tak jak tego pragniesz ściskając rękę Blanki mówiła Camila
-w niczym pocieszenia nie znajduję bo tylko myślę jakie byłoby to dzieciątko a poza tym boje się,że to poronienie pozbawi mnie możliwości ponownego poczęcia dziecka i macierzyństwa już nie zaznam rozpłakała się Blanka
-nie wmawiaj sobie takich rzeczy bo niepotrzebnie się zadręczasz przecież od poronienia minęło niewiele czasu i to zrozumiałe ,że wciąż nie możesz dojść do siebie ale za parę dni wyruszamy w podróż do Rosji i zaczną nas zajmować inne sprawy a to może być dla ciebie zbawienne bo nie będziesz miała czasu o przeszłości rozmyślać pocieszała Blankę Camila de Salamanca
-podróż mnie cieszy bo podczas niej poznamy z Rodrigiem twoje dzieci Camilo rozsiane po świecie i to będzie niesamowite gościć na dworach królewskich Neapolu i Sardynii a potem zawitać do Wiednia na dwór cesarski wzdychała Blanka
-dawno nie widziałam moich dzieci i wnucząt osiadłych w Europie i nie mogę doczekać się zwłaszcza wizyty w Polonii u mojej córki księżnej Camilki i jej męża polskiego księcia Bogdana Sapiehy bo nigdy tam jeszcze nie byłam mówiła Camila ....
-Rodrigo ciągle zastanawia się jak przyjmie nas kniahini Mercedes Romanow bo przecież nawet nie wie ,że ma przyrodnich bliźniaczych braci westchnęła Blanca
-mój Ricardo jest ogromnie ciekaw nigdy nie widzianej siostry i dopiero zrobimy Mercedes niespodziankę przyjeżdżając tam z jej już zamężnymi córkami i ma nadzieję,że ani dziewczętom ani nam Mercedes nie będzie miała złe,że śluby wszystkich trzech kniaziówien odbyły się tu na La Marianie wzdychała Camila de Salamanca ....
-kniaziówny promienieją szczęściem jako mężatki to ich matka nie powinna być niezadowolona,że wyszły za mąż z miłości wtrąciła się księżna Elena de Salamanca....
-największym zaskoczeniem był dla mnie ślub Daszy bo przecież ta dziewczyna jeszcze niedawno twierdziła,że mężczyzn nienawidzi i samotnie chce życiu spędzić a tu siostra namówiła ją na podwójny ślub i stąd mamy wszystkie kniaziówny zamężne śmiała się księżna Elena
w Maroku do pałacu szejka Santiaga Abdullaha przyszła w odwiedziny do swojej kuzynki Sary żona Adolfa księżniczka Raisa opowiadając Sarze i Grecie,że jej mąż Adolfo postanowił wziąść sobie drugą żonę i będzie nią jej młodsza siostra Zoraida
-jestem w ciąży i mój mąż uznał,że druga żona mnie w jego łożu zastąpi więc w spokoju będę mogła oczekiwać mego dzieciątka bo Adolfo nie będzie mnie nocami odwiedzał mówiła uradowana Raisa gdy usiadła na sofie i wzięła na kolana małego Omara synka Sary
- śliczny dzidziuś i obym ja też synka urodziła wzdychała Raisa z czułością patrząc na maluszka
-biedna Zoraida teraz ona będzie męczyła się tak jak ty i inne obrzezane kobiety przy pożyciu małżeńskim wyrwało się Sarze
-nie zamierzam siostry żałować bo przyszła jej kolej by wyjść za mąż i niech też posmakuje tego co ja prychnęła Raisa
-no wiesz Raiso niedawno skarżyłaś się nam jak ciężko znosisz pożycie z mężem i ciąże w którą zaraz po ślubie zaszłaś a teraz nie współczujesz młodszej siostrze ,że będzie cierpieć katusze podczas stosunków z mężem bo też jest obrzezana i wiesz jak to boli !!! z oburzeniem mówiła Sara
-ona wie co ją czeka i pokornie się zgodziła a to,że my siostry będziemy miały wspólnego męża to nawet lepiej bo łatwiej będzie nam się dogadywać i przy dzieciach sobie pomagać beztrosko mówiła Raisa
-trudno mi zrozumieć wasze zwyczaje a tym bardziej myślenie kobiet tak ulegających we wszystkim mężczyznom kręcąc głową mówiła Greta a naprawdę zezłościło ją to,że Adolfo tak szybko wsiąkł w muzułmańskie tradycje i już drugą muzułmańską dziewczynę za żonę bierze
-to już nie ten sam Adolfo ,którego znałam w San Fernando pomyślała poirytowana Greta kołysząc w ramionach swą młodszą córeczkę Aidę
-Zoraida dziś też do was zawita i pewnie pochwali się,że jej ślubny kontrakt nasz ojciec już zawarł z Adolfem i wkrótce będzie ślub paplała Raisa oddając małego Omara jego mamie Sarze
-no to nie pozostaje nam nic innego niż jej pogratulować ale mi jej ogromnie żal wzdychała księżniczka Sara..
gdy zapowiedziano nadejście księżniczki Zoraidy Sara zmusiła się do uśmiechu by kuzynki nie stresować i gdy Zoraida weszła pogratulowała jej małżeństwa
-dziękuję i wyznam wam ,że bardzo jestem podekscytowana ,że już za mąż wychodzę wyszeptała Zoraida
-jesteśmy tu w gronie samych kobiet to nie musisz zasłaniać twarzy powiedziała Sara do Zoraidy
-ja tak z przyzwyczajenia spuszczając oczy wydukała Zoraida i odsłoniła twarzyczkę
-nawet ładna dziewczyna pomyślała Greta patrząc na przyszłą drugą żonę Adolfa
-cieszę się,że dostał mi się młody i przystojny mąż bo swaty przysłał też stary szejk Mohamad I z sąsiedniego emiratu i byłabym jego czwartą żoną ale na szczęście ojciec jakoś się wykręcił i razem z waszym mężem Santiagiem i z twoim ojcem Saro jakąś kobietę dla niego znaleźli i nie musiałam tam wyjechać by żyć z dala od rodziny i siostry i zostanę w gronie znanych sobie osób cieszyła się Zoraida nie mając pojęcia,że to Vivianę wydano za Mohameda
-nie kochasz przecież Adolfa a poza tym to mąż twojej siostry więc nie rozumiem dlaczego jesteś z tego małżeństwa tak zadowolona ??? zwracając się do Zoraidy powiedziała zdziwiona Greta
-może z czasem pokocham męża spuszczając głowę szepnęła Zoraida
-no pewnie musisz się tym pocieszać bo cóż ci pozostało burknęła Greta i zamilkła bo wszystkie trzy Sara,Raisa i Zoraida ze zdumieniem na nią spojrzały
-w innych krajach gdzie nie panuje islam też często dziewczęta są wydawane za mąż wbrew swojej woli a u nas to już każda poślubia tego kogo wybierze ojciec i ma szczęście jeśli wybranek jej przeznaczony jest młody i przystojny więc nie rozumiem twej reakcji Greto bo powiedziałaś to jakbyś nie chciała by Zoraida zdobyła miłość męża z wyrzutem powiedziała Sara
-Adolfo jest niestały w uczuciach i obawiam się,że nie jest zdolny do prawdziwej miłości bo powoduje nim tylko pożądanie wyrzuciła z siebie Greta i tym razem budząc zdziwienie pozostałych kobiet
-wiem,że w San Fernando Adolfo jako twój pasierb opiekował się tobą i mogłaś go bliżej poznać ale nie możesz znać jego upodobań co do kobiet i uczuć jakimi je może obdarzać mówiła Grecie zdziwiona Sara
-żebyście wiedziały jak Adolfo się mną w San Fernando zaopiekował i czym kobietę może obdarzać to dopiero byście się zdziwiły bo ja głupia zakochałam się w nim wierząc,że i on mnie kocha ale moje złudzenia prysły gdy tu przyjechał i zamiast mnie wyrwać z rąk swego ojca zostawił mnie z Santiagowi a sam ożenił się z Raisą a teraz za jej młodszą siostrę się zabierze :evil:pomyślała wściekła Greta ale zaraz się opanowała
-co z mną ??? czyżby to zazdrość przeze mnie przemawiała bo Adolfo wciąż nie jest mi obojętny ,że takie myśli mnie nachodzą
-nie!!! ja i on to już przeszłość!!! , ja zostaję przy mężu z którym mam dwie córeczki a on ma już żonę w ciąży i jej siostrę niedługo poślubi więc między nami już wszystko skończone Greta przekonywała samą siebie w myślach..
Zoraida przyglądała się Grecie i po chwili zaczęła mówić
-w kraju skąd przyjechaliście z Adolfem inne zwyczaje panują i teraz tu wszystko cię dziwi nawet to,że dwie siostry mogą mieć wspólnego męża ale Greta jej przerwała
-wyobraź sobie,że i w San Fernando spotkałam mężczyznę,który wiarę Mahometa przyjął by dwie siostry bliźniaczki poślubić i jakoś dobrze z nimi obiema żył i dzieci wspólnie wychowali mówiła Greta mając na myśli Ascania Gonzalesa
-ja też myślę,że ja z Raisą będziemy z naszym mężem szczęśliwe powiedziała Zoraida wyraźnie uradowana słowami Grety
-ja pierwsza urodzę naszemu mężowi syna a ty będziesz mi podległa z wyższością patrząc na siostrę powiedziała Raisa i wymownie położyła ręce na swoim brzuchu jakby chciała przypomnieć,że ona już nosi pierwsze dziecko Adolfa...
-ma się rozumieć siostrzyczko jesteś starsza , ty pierwsza zostałaś mu poślubiona i pierwsza uczynisz go ojcem i nie zamierzam z tobą w tym rywalizować ale przecież sprawiedliwie będziemy dzielić się obowiązkami i wobec męża i dzieci nieśmiało powiedziała Zoraida ale mina Raisy nie świadczyła o tym,że się z tym zgodzi...
Greta patrząc na obie siostry zauważyła,że Raisa będąc w ciąży z Adolfem ma z tego tytułu wysokie mniemanie o swojej ważności jako pierwszej żony i zechce siostrę od razu sobie podporządkować a uległa Zoraida może nie umieć się obronić przed dominacją siostry.....
gdy Raisa z siostrą już wyszły Greta podzieliła się swoimi spostrzeżeniami z Sarą
-Raisa zawsze rządziła młodszą siostrą i dlatego tak ucieszyło ją to,że Adolfo Zoraidę wybrał na drugą żonę bo nie tylko w dzień ale i w nocy będzie się siostrą wyręczać bo przecież Raisa nie lubi bolesnego dla niej współżycia cielesnego traktując to jako uciążliwy przymus, w ciąże udało się jej szybko zajść i jeśli urodzi syna wypełni najważniejszy obowiązek muzułmańskiej żony a Zoraidę wepchnie do łoża Adolfa by go zaspokajała a sama odetchnie od tego czego nie znosi z przejęciem mówiła Sara
-niezbyt dobra siostra z tej Raisy i nawet solidarności kobiecej w niej nie ma ani za grosz westchnęła Greta
-Raisa to wyjątek wśród tutejszych kobiet bo jej matka pochodziła z zacofanych regionów Afryki gdzie powszechne są obrzezania dziewcząt i tam praktycznie każda kobieta choć zna cierpienie po obrzezaniu to pozwala na okaleczanie swoich małych córeczek i nieraz tak sobie myślę,że one to robią w myśl zasady ,że skoro ich to spotkało to niech i córki cierpią jak one i zobaczysz,że Raisa jeśli kiedyś urodzi córeczkę może chcieć ją obrzezać nie pytając męża o zgodę bo matka jej i Zoraidzie od dzieciństwa tłukła do głowy,że powinny kultywować wielowiekową tradycję przodków wzdychając mówiła Sara zszokowanej Grecie
-lepiej by ta Raisa córek nie rodziła ale jeśli wyda na świat dziewczynkę to trzeba ostrzec Adolfa,że jego córkę może jej matka okaleczyć w myśl tych barbarzyńskich tradycji !!! niemal krzyknęła Greta bo sama będąc matką dwóch dziewczynek nie dopuszczała do siebie myśli by mogły cierpieć takie katusze i przy bolesnym obrzezaniu i potem przez całe życie....
-mam nadzieję,że Adolfo jej tego zabroni bo córki pożałuje ale jeśli nie zechce się wtrącić to kolejną dziewczynkę w naszej rodzinie okaleczą w tak okrutny sposób powiedziała z zadumą Sara
-no nie !!! choć po tym naszym spotkaniu i twoim opowiadaniu o kuzynce nie pałam już sympatią do tej Raisy to nie dopuszczę by córeczkę Adolfa tak skrzywdzono i jak tylko Santiago wróci opowiem mu o tym by syna przestrzegł i wnuczki nie dał skrzywdzić bo wiem,że choć stał się muzułmaninem pełną gębą to jest przeciwnikiem obrzezania kobiet mówiła wzburzona Greta....
-dobrze,że o tym pomyślałaś Greto i choć jeszcze nie wiadomo czy Raisa tym razem nie urodzi syna to trzeba już myśleć o ewentualności narodzin dziewczynki i Raisie zapowiedzieć,że nie może córeczki poddać obrzezaniu bo w naszych stronach tego się nie praktykuje powiedziała nieco już uspokojona Sara...
w pałacu Mohameda III wezwana akuszerka badała wdowy po Mohamedzie I by upewnić się czy któraś nie jest brzemienna ze zmarłym poprzednikiem nowego szejka a ponadto na sekretne polecenie Mohameda III miała sprawdzić czy kobiety są dobrze zbudowane i nie mają żadnej ułomności fizycznej więc akuszerka każdej po kolei kazała się rozbierać do naga i oglądała je z góry na dół
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie chcę by mnie badano i mam nadzieję,że stary szejk dzieciaka mi nie zrobił bo nie przeżyłabym i jeszcze tego,że mi żywą pamiątkę po sobie zostawił !!!warknęła Viviana
pozostałe żony już po badaniu nie zwracały na Viviane uwagi myśląc już o nowym życiu z nowym mężem a Asma doradziła Vivianie by się poddała badaniu przez akuszerkę bo zmuszą ją do tego siłą a to ją bardziej upokorzy więc Viviana strojąc fochy pod nosem zrobiła to czego od niej oczekiwano
akuszerka dopytawszy się kiedy Viviana współżyła ze zmarłym mężem orzekła,że nie może stwierdzić czy to pożycie nie zaowocuje potomkiem zmarłego bo trzeba będzie badanie za parę tygodni powtórzyć więc to odroczy ślub Viviany z Mohamedem III a on w tym czasie poślubi dwie z czterech wdów po Mohamedzie I
Vivianę to ogromnie uradowało bowiem oznaczało zyskanie na czasie bo wciąż uparcie wierzyła,że Sebastian jak tylko wróci do pałacu ojca i jej nie zastanie to zacznie jej szukać i odbije ją z niewoli w jaką wtrącił ją Santiago z teściem wydając przemocą za mąż ....
-teraz idziemy do łaźni by się wykąpać i przy okazji poznamy nałożnice naszego nowego męża a może nawet jego pierwszą żonę powiedziała do Viviany Asma i pociągnęła ją ze sobą opowiadając ,że do kąpieli kobietom szejka przygrywa stary eunuch ślepiec dla którego to jest ogromnym zaszczytem i za piękną muzykę pozwala mu się zapalić fajkę wodną a służące donoszą zimne napoje by umilić kobietom szejka kąpiel
Viviana była zdziwiona swobodą z jaką nago po łaźni paradowały kobiety szejka Mohameda III
-grajek jest wykastrowany i ślepy a my kobiety nie mamy się co wobec siebie krępować powiedziała Asma podając fajkę wodną ślepemu muzykantowi
-to wcale tak niewinne nie jest bo one wzajemnie się lustrują i każda utwierdza się w przekonaniu ,że ma ładniejsze ciało niż rywalki i jest od nich ponętniejsza myślała Viviana myjąc swoje długie włosy....
[link widoczny dla zalogowanych]
-Asma to nawet przewyższa inne kobiety w swobodnym zachowaniu bo oparła się o kolano siedzącego po turecku starego grajka niby by podawać mu wężyk od fajki wodnej ale chyba po starym mężu ma słabość do innych staruchów pomyślała z niesmakiem Viviana....
wśród kąpiących się w pałacowej łaźni kobiet panowało poruszenie i między sobą po arabsku coś mówiły wskazując na ciemnoskórą dziewczynę z ich grona ....
-co się dzieje?? zapytała Asmę zaciekawiona tym Viviana
-mamy wśród nas nową nałożnicę szejka i dziewczyna jest obrzezana a reszta z nas dzięki naszym matkom uniknęła tego okaleczenia i miałyśmy szczęście gdy wydawano nas za mąż ,że w rodzinie szejka tych tradycji już od jakiegoś czasu się nie praktykuje Asma wzdychając opowiadała Vivianie
-to dla mnie niepojęte jak można okaleczać dziewczyny choć trudno mi sobie nawet wyobrazić co robią takim obrzezanym powiedziała Viviana
-masz okazję teraz zobaczyć obrzezaną dziewczynę w kąpieli bo rozebrała się do naga jak reszta z nas szepnęła Asma ciągnąc Vivi w kierunku nowej nałożnicy młodego szejka Mohameda III
-ona jeszcze nie była w łożu naszego pana i w kroczu jest płaska z blizną po zeszyciu tego co jej wycięli i tylko mały otworek jej zostawili by mogła siusiać ale co miesiąc przeżywa katusze przy krwawieniu a gdy zaprowadzą ją do łożnicy szejka długo będzie leczyć jątrzącą się ranę a wiele obrzezanych kobiet później nie przeżywa porodu bo rany powstałe przy wydawaniu dziecka na świat powodują zakażenia opowiadała z przejęciem Asma,która była zagorzałą przeciwniczką obrzezywania dziewcząt
[link widoczny dla zalogowanych]
-nowa nałożnica szejka tymczasem uważała się za uprzywilejowaną i nieskazitelną kobietę więc z dumą zaprezentowała jak wygląda między nogami i powiedziała Asmie,że ma na imię Nuria
[link widoczny dla zalogowanych]
-to okropne co jej zrobili szepnęła Viviana i słabo się jej zrobiło
-nie pojmuję jak takie barbarzyństwo mogą kobiety kobietom robić gorączkowała się Viviana i zdziwiła ją reakcja obrzezanej Nurii , która bez wstydu za to z dumą pokazywała jak wygląda obrzezana dziewczyna bo uważała się za lepszą niż nieobrzezana reszta kobiet
-wy choć też muzułmanki nie jesteście tak czyste jak ja i mężczyzna nie może być pewien dziewictwa nieobrzezanej kobiety a ja choć swoje przecierpiałam zamierzam naszą wiekową tradycję kultywować i swoje córki chcę też zaszyć jak i mnie zaszyto powiedziała osłupiałej Asmie obrzezana Nuria
-ta ciemnota i głupota kobiet ,którym wmówiono,że tak być powinno i jeszcze się tym szczycą mnie załamuje jęknęła Asma przetłumaczywszy Vivianie to co mówiła Nuria..
-ta Nuria to jaka durna masochistka bo nie chce się wierzyć ,że dziewczyna ,która sama przeżyła koszmar tego nie potępia a jeszcze córkom chciałaby ten horror zaserwować!!! niemal krzyknęła wzburzona Viviana
-tutaj w Maroku żyją głównie kobiety obrzezane w innych regionach Afryki i Nurii byłoby trudno córkę po kryjomu okaleczyć ale tak na wszelki wypadek będę ją miała na oku gdy urodzi dziewczynkę bo trzeba wszelkimi siłami kobiety przekonywać by swoje córki przed tą głupią tradycją ustrzegły !!! powiedziała stanowczo Asma
-jesteś energiczną kobietą Asmo i możesz tu wiele zdziałać oświecając ciemne baby by córek nie okaleczały poparła Asmę Viviana
-no widzisz choć wyczułam,że mnie uważasz za głupszą od ciebie ja też mam swoją misję tutaj do wykonania i chcę by obrzezań nie tylko nie praktykowano ale nawet zakazano powiedziała Asma
-ja choć tutaj nie zamierzam zostać na dłużej bo liczę,że mężczyzna, którego kocham mnie stąd uwolni to też będę przeciwniczką obrzezań i postaram się by znane mi kobiety wciągnąć w ruch przeciwdziałający temu barbarzyństwu bo kobieta powinna pozostać taka jak ją Bóg stworzył i skoro obdarzył nas ciałem z takimi narządami to zbrodnią jest to zmieniać i pozbawiać kobiety intymnych części jej ciała przez jakieś głupie i zacofane tradycje !!! gestykulując mówiła Asmie Viviana....
poruszyłam tu wątek obrzezania kobiet bo oglądałam niedawno film o tym barbarzyństwie i czytałam książki,które zrobiły na mnie ogromne wrażenie,że do dziś miliony kobiet jest okaleczanych w imię tamtejszych tradycji a dla większości cywilizowanych ludzi w Europie ten temat nie jest szerzej znany i nawet nie wie się na czym obrzezanie kobiet polega i czym skutkuje.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:48:21 20-04-24, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:29:22 13-10-13 Temat postu: |
|
|
Wątek świetny niestety taka jest prawda, że w krajach muzułmańskich się praktykuje obrzezanie nawet w Europie są takie przypadki. Też dużo czytałam o tych praktykach które są okropne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:22:04 14-10-13 Temat postu: |
|
|
w Maroku Sebastian Marquez Mancera y Ruiz z księciem Fernandem de Salamanką wyruszyli z grupą zbrojnych do państewka będącego siedzibą Mohameda I nie mając pojęcia ,że stary szejk nagle zmarł i został nawet już pochowany a jego następca Mohamed III postanowił przed poślubieniem trzech wdów po zmarłym dziadku odczekać 2 miesiące by upewnić się czy żadna z nich nie jest brzemienna....
młody Mohamed III dotąd miał tylko jedną żonę egipską księżniczkę o imieniu Inaja ,która dowiedziawszy się o planach męża była ogromnie niezadowolona ,że jej mąż zgodnie ze zwyczajem dobierze sobie trzy żony swego dziadka i postanowiła rywalek się pozbyć...
-muszę wyeliminować tamte kobiety ale tak by cień podejrzenia na mnie nie padł pomyślała sprytna księżniczka Inaja i zaczęła od podrzucenia jadowitego węża do pomieszczenia haremu,gdzie akurat wdowy po Mohamedzie I i inne kobiety będące tylko nałożnicami spędzały czas na pogaduszkach i pląsaniu przy muzyce z tamburynu
[link widoczny dla zalogowanych](Medium).jpg
ciemnoskóra służąca przygrywała sobie i nuciła smętne pieśni ku uciesze nudzących się kobiet z haremu
[link widoczny dla zalogowanych]
gdy nagle Tafira będąca jedną z wdów po Mohamedzie I krzyknęła bo poczuła ukąszenie i gdy zobaczyła węża zbladła bo poznała,że to jeden z najbardziej jadowitych gatunków tu występujących
-Asmo !!! krzyknęła Tafira
-medyka !!! wołać zaraz medyka !!! wrzasnęła Asma podbiegając do pobladłej Tafiry
-przyrzeknij,że zajmiesz się moimi dziećmi jak swymi własnymi bo mnie już nic nie pomoże wyszeptała Tafira bo już brały ją duszności paraliżujące oddychanie i nim medyk przybiegł Tafira wyzionęła ducha
-biedna Tafira tak się cieszyła,że młody szejk zgodził się nas wziąść za żony a nie doczekała ślubu rozpłakała się Asma
Salva najstarsza z wdów po zmarłym Mohamedzie też była wstrząśnięta i zaczęła żałośnie zawodzić ale po chwili przestała bo uzmysłowiła sobie,że śmierć Tafiry umożliwi jej samej zostanie żoną młodego szejka bo miała być jedynie nałożnicą
Viviana praktycznie nie zdążyła poznać bliżej Tafiry więc choć było jej żal kobiety tak tragicznie i szybko zmarłej po ukąszeniu gada to nie uroniła ani jednej łzy i tylko pocieszała Asmę
-jedną z rywalek mam z głowy a teraz kolej na pozostałe zacierając ręce z zadowolenia mówiła sama do siebie księżniczka Inaja jak dotąd jedyna żona młodego Mohameda III i dalej jedyną chciała pozostać więc nie próżnowała i gdy zabrano ciało Tafiry kazała jednej ze służących przynieść kobietom w haremie fajkę wodną bo dowiedziała się,że Asma bardzo lubi zaciągać się dymem jabłkowym ale zamiast Asmy ,która po śmierci Tafiry wciąż była przygnębiona za palenie fajki wzięła się Salva
[link widoczny dla zalogowanych]
i odurzona leżała patrząc w niebo a po chwili poczuła palący ból w ustach i zwijając się z bólu jęczała wzywając pomocy więc znowu wezwano medyka,który stwierdził otrucie bo zauważył na ustniku fajki wodnej ślady trucizny
-ktoś otruł tę kobietę wskazując na ciało Salvy powiedział medyk
-to już druga śmierć w haremie w ciągu tego dnia i to nie może być przypadek zaczęły szeptać między sobą kobiety
-kto i dlaczego pozbył się aż dwóch żon zmarłego Mohameda I zaczęto się zastanawiać a jeden z muzułmańskich duchownych przeciwników chrześcijaństwa o wszystko oskarżył Vivianę
-odkąd ta kobieta tu przybyła śmierć zagościła w naszym pałacu bo najpierw zmarł nasz szejk Mohamed I a potem dwie z jego żon,które sprawiły jej lanie po śmierci swego nieodżałowanego męża i to ona jest winna śmierci ich trojga !!! grzmiał mułła nawołując do ukamienowania Viviany
Viviana ,która dowiedziała się od Asmy o co ją posądzają zapałała oburzeniem :evil:ale nie znając języka arabskiego nie mogła się bronić a zresztą jej zdania jako kobiety nie zamierzano brać pod uwagę ale na szczęście Santiago z teściem bronili Viviany,której ślub z nowym szejkiem miał utrzymać sojusz pomiędzy sąsiednimi państewkami...
-twoi krewni Viviano za tobą stoją to nic ci nie grozi uspokajała Vivianę Asma
-to nie moi krewni a łajdacy,którzy wydali mnie przemocą za mąż i dalej chcą mną handlować wpychając mnie w łapska nowego szejka skrzywiła się Viviana
-ciesz się,że życzliwi ci męzczyźni tu jeszcze zostali bo gdyby nie oni marnie byś skończyła choć wiem,że nie masz nic wspólnego ze śmiercią Tafiry i Salvy westchnęła Asma
-podejrzewasz kogoś ? zapytała Viviana
-myślę,że to księżniczka Inaja pierwsza żona szejka ale nie mam dowodów więc musimy obie mieć się na baczności bo i nas nagła śmierć może dopaść w najmniej spodziewanym momencie rozglądając się czy nikt nie podsłuchuje szeptała Asma do Viviany
-rozmawiamy po hiszpańsku a tutaj chyba żadna z tych kobiet tego języka nie zna bagatelizując obawy Asmy mówiła Viviana
-nigdy nie wiadomo kogo Inaja wysłała na przeszpiegi i lepiej byśmy były wyjątkowo ostrożne tłumaczyła Vivianie Asma gdy nagle zobaczyły,że do haremu wchodzi księżniczka Inaja ze swymi służącymi a przy niej drepcze mały chłopczyk
kobiety uniżenie się skłoniły przed żoną swego władcy i tylko Viviana nie znając obyczajów stała wpatrując się w Inaję
-ukłoń się jej bo my jeszcze nie jesteśmy żonami szejka a równe jej będziemy dopiero po ślubie !! syknęła do Viviany Asma i pociągnęła Vivianę na ziemię więc ta mimowolnie schyliła się przed księżniczką Inają
- to mój syn Mohamed IV ,który po oby jak najdłuższym panowaniu swego ojca będzie tu władcą wskazując na towarzyszącego jej chłopca powiedziała z dumą Inaja bo chciała potencjalnym rywalkom dać do zrozumienia,że i tak ma nad nimi przewagę będąc matką jedynego syna Mohameda III
-co ona mówi i kim jest ten cherlawy chłopczyk ??szeptem zapytała Asmę zaciekawiona Viviana
-księżniczka Inaja przedstawiła nam swego jedynaka ale jak widzisz to wątlutkie dziecko i długo nie pożyje a innych prawowitych synów Mohamed III nie ma więc Inaja boi się,że któraś z nas jego nowych żon urodzi chłopca i zawczasu chce nas sobie podporządkować ale my się nie damy szeptała Asma gdy księżniczka Inaja zabierając swego synka wyszła ....
-dziwne,że Inaja ma tylko tego jednego chłopca a wy ze starym szejkiem miałyście sporo dzieci patrząc na Asmę mówiła Viviana
-księżniczka Inaja pochodzi z egipskiej dynastii królewskiej i jest obrzezana więc rodzenie dzieci przychodzi jej z ogromnym trudem i parę dzieciaków straciła przy porodzie a uchował się jej tylko ten synek toteż chucha na niego jak może bo to zabezpieczenie jej pozycji jako matki przyszłego władcy ale jeśli jej synek umrze a któraś z nas urodzi chłopca to ona straci pozycje najważniejszej żony tłumaczyła Vivianie Asma
-to już pozostawiam tobie Asmo i życzę ci byś została najważniejszą żoną i matką zdrowego syna szejka bo ja tego Mohameda III nie poślubię a zatem dzieci mu rodzić nie będę gdyż jak już wspominałam liczę na mego Sebastian wyraźnie to akcentując stanowczym głosem mówiła Viviana...
-lepiej zejdź na ziemię bo może ten Sebastian już o tobie zapomniał wzruszając ramionami odparła Asma
-zobaczysz,że po mnie przyjedzie i mnie stąd uwolni prychnęła naburmuszona Viviana
nałożnice szejka Mohameda III z zainteresowaniem przyglądały się Asmie i Vivianie bo wiedziały,że młode wdowy dostąpią zaszczytu bycia prawowitymi żonami młodego szejka
-ciekawe która z nich pierwsza urodzi syna naszemu panu i utrze nosa księżniczce Inaji zastanawiały się nałożnice
-nowe żony szejka mogą całkowicie odsunąć go od księżniczki Inajii bo nie są obrzezane a nasz młody pan woli nieobrzezane kobiety takie jak my bo umiemy odczuwać rozkosz i dawać ją swemu mężczyźnie chichotały nałożnice zazdroszcząc Asmie i Vivianie bo one z pozycji nałożnic nie miały nadziei awansować na żony....
księżniczka Inaja wezwała jedną z nałożnic i poleciła je szpiegowanie Asmy i Viviany
[link widoczny dla zalogowanych]
-muszę wiedzieć o każdym ich kroku rozkazywała
-one miedzy sobą mówią w jakimś nieznanym nam języku bo ta chrześcijanka o imieniu Viviana po arabsku nie umie powiedziała nałożnica
-a to pech - muszę znaleźć kogoś kto zna hiszpański bo Asma od matki liznęła trochę języka hiszpańskiego a ta Viviana przecież przybyła z hiszpańskojęzycznego kraju mruknęła sobie pod nosem księżniczka Inaja
Asma przeglądała się w lustrze zastanawiając się czy spodoba się młodemu szejkowi Mohamedowi III a jedna z nałożnic już teraz postanowiła zaskarbić sobie jej przychylność licząc ,że w przyszłości to Asma będzie najważniejszą żoną młodego władcy
inne nałożnice zajęły się w tym czasie jedna z córeczek Asmy
-te kobiety chyba wyczuły,że nadchodzi twoje panowanie Asmo i gdy zostaniesz poślubiona młodemu szejkowi zdobędziesz pozycje najważniejszej żony bo nie masz kłopotu z wydawaniem potomstwa na świat i jak dotąd piątkę urodziłaś to drugie tyle urodzisz drugiemu mężowi śmiała się Viviana obserwując jak nałożnice zaczęły nadskakiwać Asmie
-nie zaprzeczę,że chciałabym młodemu szejkowi dać wielu synów zachichotała Asma
pomimo pięciu porodów jestem niczego sobie a już na pewno lepiej wyglądam jak Inaja patrząc w zwierciadło pomyślała Asma przebierając się raz po raz by wybrać strój, w którym gdy przyjdzie czas zaprezentuje się przyszłemu mężowi
księżniczka Inaja wezwała do siebie Nurię ciemnoskórą nowo przybyłą niewolnicę o której wiedziała,że jest obrzezana i poleciła jej by przyprowadziła córeczki wdów po zmarłym szejku do jej komnat bo chce je obdarować prezentami
-a to się dziewczynki ucieszą powiedziała Nuria,która jeszcze nie zdążyła dostąpić zaszczytu dzielenia łoża z szejkiem bo on pomijał ją w wyborze kobiet do swej łożnicy głównie przez to,że nie gustował w obrzezanych kobietach
-dokonamy rytualnego obrzezania córeczek tej Asmy i córek reszty żon zmarłego oznajmiła nałożnicy Inaja
-Asma po śmierci matek objęła opiekę nad ich dziećmi i na obrzezanie żadnej dziewczynki się nie zgodzi powiedziała zaraz Nuria
-a któż ją będzie o zdanie pytał
-przyprowadzisz tu dziewczynki a do tej Asmy wszystkie wrócą już obrzezane i po sprawie wzruszając ramionami powiedziała księżniczka Inaja
-Asma mi mówiła ,że jest przeciwniczką obrzezania gdy jej się pochwaliłam,że mnie w dzieciństwie obrzezano upierała się dalej Nuria
-toteż powtarzam ci głupia,że pytać się jej o zgodę nie będę i zrobimy tym dziewczynkom to samo co tobie i mnie zrobiono bo tak tradycja nakazuje a ja póki co tu rządzę i te dziewczyny muszą być zaszyte i to ciaśniutko !!! stanowczym głosem powiedziała księżniczka Inaja więc nałożnica Nuria pokornie się przed nią skłoniła i poszła wykonać rozkaz....
Nuria trafiła na dobry moment bo młody szejk przysłał kobietom w haremie skrzynię z biżuterią i zajęły się jej przeglądaniem
a Nuria wzięła za rączki dwie córeczki Asmy a reszcie dziewczynek kazała iść za sobą i wszystkie zaprowadziła do komnat księżniczki Inaji
-Asma dopiero gdy synek do niej podbiegł i zapytał o siostrzyczki zorientowała się,że jej córeczek nie ma w pobliżu
-czy któraś z was widziała gdzie się podziały moje córeczki?? z niepokojem zapytała Asma kobiety w haremie
-Nuria je stąd zabrała razem z innymi dziewczynkami i pewnie poszły się pobawić na wewnętrzny dziedziniec pałacu uspokoiła Asmę jedna z nałożnic.....
[link widoczny dla zalogowanych]
-bierz nożyk do ręki i zaczynaj rozkazała Nuri księżniczka Inaja gdy niczego nieświadomą najmłodszą córeczkę Asmy rozebrano do naga i dwie ze służących rozchyliły nogi dziewczynki mocno je przytrzymując...
-co powinno się stać by do obrzezania córeczek Asmy nie doszło
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:17:24 14-10-13, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:57:07 15-10-13 Temat postu: |
|
|
Może Mohamed III w ostatniej chwili wkroczy do komnaty Inuji przeszkodzi w obrzezaniu dziewczynek i za nie przestrzeganie jego woli odeśle Inuję do jej rodziny odbierając syna. Zagrozi, że jeżeli nie zmieni postępowania w stosunku do Asmy i jej dzieci oraz dzieci zmarłych kobiet to się z nią rozwiedzie ( co jest możliwe w ich religii) i odbierze syna, i postara się o to, że już żaden mężczyzna nie będzie z nią nigdy. Wyznaczy zaufanego strażnika/ów który odeśle ją do rodziny i będzie obserwował czy zmienia swe postępowanie. Co o tym myślisz? |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:49 15-10-13 Temat postu: |
|
|
jestem za tym by tak sie stalo, nuria musi byc wydalona z palacu i bedzie miala ciezki zywot , niestety mahomed nie jest tak okrutny jak jego zona , Asma zostanie przez niego przyjeta i moze bedzie kochana i sama go pokocha , a z racji przyjazni z viviana po dotarciu sebastiana do palacu , wymognie na mezu oddalenie Viwiany , zwrocenie jej wolnosci . Vivi bedzie przeszczesliwa ,ze Sebek ja uwolni - miłość miedzy nimi zagosci na stałe |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:28:01 16-10-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Może Mohamed III w ostatniej chwili wkroczy do komnaty Inuji przeszkodzi w obrzezaniu dziewczynek i za nie przestrzeganie jego woli odeśle Inuję do jej rodziny odbierając syna. Zagrozi, że jeżeli nie zmieni postępowania w stosunku do Asmy i jej dzieci oraz dzieci zmarłych kobiet to się z nią rozwiedzie ( co jest możliwe w ich religii) i odbierze syna, i postara się o to, że już żaden mężczyzna nie będzie z nią nigdy. Wyznaczy zaufanego strażnika/ów który odeśle ją do rodziny i będzie obserwował czy zmienia swe postępowanie. Co o tym myślisz? |
czarna__1991 świetny pomysł bo to, że żonę powstrzyma sam szejk Mohamed III da niezłą nauczkę perfidnej księżniczce Inui
ela0909 napisał: | jestem za tym by tak sie stalo, nuria musi byc wydalona z palacu i bedzie miala ciezki zywot , niestety mahomed nie jest tak okrutny jak jego zona , Asma zostanie przez niego przyjeta i moze bedzie kochana i sama go pokocha , a z racji przyjazni z viviana po dotarciu sebastiana do palacu , wymognie na mezu oddalenie Viwiany , zwrocenie jej wolnosci . Vivi bedzie przeszczesliwa ,ze Sebek ja uwolni - miłość miedzy nimi zagosci na stałe |
ela0909 i Twoje podpowiedzi w dalszej części kontynuacji również zostaną uwzględnione
dziękuję Wam obu i pozdrawiam serdecznie
W Maroku szejk Mohamed III wszedł do komnat żony w momencie gdy Nuria już przymierzała się do obrzezania najmłodszej córeczki Asmy i widząc to ogromnie się wściekł i na nałożnicę i na żonę ,która zamierzała się temu przypatrywać
-wara mi od tej dziewczynki !!! wrzasnął Mohamed III rozkazując natychmiast dziecko puścić i odziać w szatki
-ty masz natychmiast opuścić mój pałac !!! wysyczał wskazując na nałożnicę Nurię a żonę księżniczkę Inaję wziął mocno za ramię i w kącie komnaty by nikt ich nie słyszał powiedział
-wiem, że to ty stałaś za śmiercią obu wdów po moim dziadku i teraz chciałaś okaleczyć córeczki zmarłego a to ci nie ujdzie na sucho…
-przykro mi, że mnie posądzasz o takie rzeczy zaczęła mówić Inaja udając niewiniątko
-znam cię więc zamilcz bym cię nie potraktował jak ty tamte niewinne kobiety !! zagroził żonie Mohamed III
-nie będę już kryć, że nie chcę byś poślubiał inne kobiety !!! ja dla ciebie się poświeciłam rodząc ci syna więc chcę pozostać twoją jedyną żoną !! krzyknęła księżniczka Inaja
-postanowiłem już o ożenku a jako muzułmanin mogę mieć cztery żony i wiedziałaś o tym więc nie rób mi teraz scen zazdrości !!! warknął Mohamed III
-nie chcę się tobą dzielić z innymi kobietami burknęła Inaja
-raczej nie chcesz stracić pozycji jedynej żony bo pożycie ze mną wcale ci nie sprawia przyjemności przez to obrzezanie jakim cię matka na siłę uszczęśliwiła a teraz chciałaś to dziewczynkom z mojej rodziny zafundować pieklił się młody szejk
-za to co ostatnio zrobiłaś poniesiesz karę i odeślę cię do twej rodziny a nasz syn zostanie przy mnie dodał wzburzony Mohamed III
-nie oddalaj mnie od siebie bo bez ciebie i syna życia sobie nie wyobrażam mówiła szybko Inaja licząc na łaskę męża
- jeżeli nie zmienisz postępowania w stosunku do Asmy i jej dzieci oraz dzieci zmarłych kobiet to się z tobą rozwiodę i postaram się o to, by już nigdy żaden mężczyzna się do ciebie nie zbliżył !!! zagroził poirytowany szejk
- kocham cię więc przebacz mi to wszystko wyszeptała Inaja błagalnie patrząc na męża
-dziwna ta twoja miłość bo nie chcesz bym ja był szczęśliwy skoro sama nie jesteś w stanie mi dać przyjemności i lepiej mi w łożu z nałożnicami niż z tobą bo jak patrzę na twą zbolałą minę cierpiętnicy gdy się kochamy to mi się wszystkiego odechciewa mówił do żony Mohamed III
-poślubiono nas sobie gdy byliśmy dziećmi a ja byłam wychowana bardzo surowo i to nie moja wina ,że ani nie zaznaję przyjemności ani tobie rozkoszy dać nie potrafię syknęła Inaja zaciskając w gniewie zęby
- znowu widzę twoją zaciętą twarz gdy za wszystko co złe winisz innych nie widząc, że sama zatraciłaś zdolność rozróżniania dobra od zła bo w głupiej zazdrości pozbyłaś się kobiet ,które miałem poślubić ale Asma i Viviana zostaną moimi żonami a ty u swojej rodziny przemyślisz dotychczasowe życie i jeśli uznam, że się zmieniłaś na lepsze to pozwolę ci wrócić ale nie będziesz już jedyną żoną !!! stanowczo oświadczył Inaji szejk Mohamed III i odwracając się od niej odszedł rozkazując służącej odprowadzenie wszystkich dziewczynek do ich matek....
Asma po sprawdzeniu, że na dziedzińcu jej córek nie ma a zniknęły też i inne dziewczynki zaczęła panikować i Viviana musiała ją uspokajać
-skoro Nuria zabrała dziewczynki to pewnie poszły do księżniczki Inaji i za moment wrócą przytuliwszy Asmę mówiła Viviana
-jeśli Nuria zaprowadziła moje córeczki do tej żmii i zrobią im tam coś złego to choćby mieli mnie po tym zabić osobiście uduszę je za krzywdę dzieci zapowiedziała zdenerwowana Asma gdy zobaczyły, że jakaś służąca prowadzi dziewczynki w ich stronę
Asma zaraz rzuciła się do córeczek wypytując się co działo się z nimi odkąd Nuria je zabrała i gdy najmłodsza opowiedziała jej jak ją rozebrano a Nuria z nożem nad nią uklękła a szejk Mohamed III krzyknął na nią ,że nie zezwala na obrzezanie dziewczynek Asmie aż słabo się zrobiło bo zrozumiała co chciano uczynić jej córeczkom
-co to jest obrzezanie ???zaczęły się wypytywać dziewczynki nieświadome czego uniknęły
-to bolesne okaleczenie i dobrze, że tu w Maroku szejk tego zakazał wymijająco powiedziała córkom Asma bo nie chciała im szczegółów opowiadać
-Mohamed III jest nie tylko młody i przystojny ale i nie głupi skoro nie chce kobiet okaleczeć bo przez to i mężczyźni nie w pełni mogą być zadowoleni z pożycia intymnego z takimi kobietami bo pewnie wie to z własnego doświadczenia z żoną szepnęła Viviana do ucha Asmy
-jak tylko spotkam szejka to podziękuję mu za uratowanie dziewczynek przed bezsensownym okaleczeniem powiedziała Asma
-masz mu za co dziękować bo wiesz co mogło się wydarzyć gdyby nie zainterweniował westchnęła Viviana
-niech no ja tylko tę Nurię dostanę w ręce to włosy jej z tego głupiego łba powyrywam !!! odgrażała się Asma ale służba doniosła jej, że Nuria została z pałacu wygnana a i na żonę szejk się pogniewał i popadła w niełaskę bo odesłał księżniczkę Inaję do jej rodziny….
-szejk by cię przeprosić za zachowanie swojej żony przysłał specjalnie dla ciebie Asmo te skromne wyszywane złotą nicią szaty powiedziała służąca podając je Asmie
-nie są to zbyt strojne szaty bo jako wdowie do czasu ponownego zamążpójścia nie pasuje ci się stroić i dopiero po ślubie szejk cię po stokroć piękniejszymi szatami obdaruje przekazując słowa szejka mówiła służąca
-przymierz to zobaczymy czy szejk trafił w twój rozmiar zachichotała Viviana i gdy Asma włożyła podarowaną suknię z zadowoleniem obie stwierdziły,że suknia jest idealnie dopasowana
-ma oko ten szejk mrugając do Asmy szepnęła Viviana
potem by się zrelaksować kobiety z haremu jak co dzień moczyły się w basenie będącym ich łaźnią
[link widoczny dla zalogowanych]
a Asma po kąpieli położyła się na miękkiej sofie
nagle podszedł do niej zaufany eunuch szejka Mohameda II i cicho by nikt inny nie usłyszał wyszeptał
-z góry w imieniu szejka proszę o wybaczenie zbytniej śmiałości pani skłaniając się przed Asmą szeptał wysłannik szejka
-o co chodzi ?? zapytała również szeptem Asma
-nie doszło jeszcze do ślubu między tobą pani a szejkiem ale to tylko formalność więc szejk ośmiela się ciebie prosić pani byś zaraz przyszła do niego bo czuje się samotny i pragnie kobiety otwarcie powiedział wysłannik szejka niepewny co usłyszy w odpowiedzi
Asmie śmiać się chciało z tych podchodów szejka bo wszystkie kobiety ukradkiem na nią zerkały i domyślały się co jej proponuje zaufany szejka bo to on zawsze był przysyłany po kobietę ,której akurat zapragnął młody władca
-będzie zaszczytem dla mnie służyć szejkowi udając zmieszaną powiedziała Asma ale serce jej biło jak oszalałe ,że oto może po raz pierwszy spotkać się z przyszłym mężem i jeśli dobrze go zadowoli to może zostać jego ulubioną żoną
-eunuch skłonił się znowu i powiedział,że zaraz przyśle służące,które po kąpieli namaszczą jej ciało przygotowując ją na upojne chwile z szejkiem
-czego chciał ten eunuch ??? zapytała Viviana gdy zostały same
-szejk chce się ze mną spotkać i to zaraz zapragnął mnie choć jeszcze nie mieliśmy okazji się bliżej poznać i nie wiesz jak mnie to cieszy uściskawszy z radości Viviane szeptała Asma
-to postaraj się by innej już nie chciał zażartowała Viviana
-zrobię co będę mogła chichocząc szepnęła Asma
-wykorzystaj swoje doświadczenie to go owiniesz wokół swego małego paluszka radziła Asmie Viviana szepcząc jej do ucha czym powinna go zaskoczyć
-nie wiem czy na pierwszy raz to co mi radzisz nie jest zbyt śmiałe zachichotała Asma
-przecież on wie,że jesteś wdową, która wiele lat żyła z mężem i myślę,że nie oczekuje byś udawała niewinną dziewicę ale pragnie właśnie śmiałej w łożu kobiety ,która nie będzie wstydzić się by sobie i jemu sprawić przyjemność mówiła Viviana
-nie krępuje mnie nagość bo ciało pomimo pięciu porodów mam całkiem ponętne więc zamierzam to wykorzystać pomyślała Asma i gdy ją zaprowadzono do łożnicy szejka i zostawiono samą by oczekiwała na szejka zdjęła z siebie szaty i nago położyła się na łożu w ponętnej pozie oczekując przyjścia szejka
-ciekawe czy ten kwiat na łożu zostawił tu sam szejk czy ktoś ze służby zaczęła się zastanawiać Asma gdy jej wzrok padł na różyczkę leżącą na skraju łoża
[link widoczny dla zalogowanych]
ale gdy wszedł Mohamed III Asma nie miała czasu na myślenie bo gdy obok niej usiadł i powoli ściągnął z siebie szlafrok ,którym był okryty zobaczyła jego nagi tors a widok muskularnego ciała młodego szejka spowodował u niej napływ takiego podniecenia ,że zrobiła się mokra gdy zaczął ją gładzić po całym ciele a jego dotyk wywoływał u niej dreszcze podniecenia
- przyznam ci się Asmo się,że któregoś dnia podglądałem cię w kąpieli i odtąd pragnąłem cię mieć w swoich ramionach a gdy dziś zgodziłaś się do mnie przyjść to sprawiłaś mi tym ogromną przyjemność wyznał Mohamed III
-jesteś niesamowicie przystojny mój panie i poczytuję sobie za zaszczyt,że na mnie zwróciłeś uwagę a co do przyjemności to postaram się byś nie by zawiedziony zmysłowo popatrzywszy na szejka powiedziała Asma
-w łożu lubię śmiałe i swobodne kobiety z którymi można zaznawać rozkoszy nawet wiele razy pod rząd i liczę ,że ty taka właśnie jesteś Asmo zamruczał Mohamed III muskając kobietę po szyi i biuście
-by cię zadowolić jestem gotowa na wszystko zapewniła szejka podniecona Asma
-to mi się podoba zamruczał szejk
-jestem cała twoja mój panie wyszeptała Asma i powoli pieścili się i całowali aż doszli do takiego momentu,że Mohamed nie wytrzymał i zdecydowanym ruchem rozchylił uda kobiety by po chwili ich zespolone ciała podrygiwały rytmicznie na łożu
-Mohamed III pomimo młodego wieku był wytrawnym kochankiem i zadbał by doprowadzić Asmę do ekstazy
[link widoczny dla zalogowanych]
a po krótkim odpoczynku znów doprowadził do zbliżenia i oboje zaznawali rozkoszy
[link widoczny dla zalogowanych]
-jeszcze z żadną nie było mi tak dobrze jak z tobą a mnóstwo nałożnic już miałem wymamrotał zadowolony Mohamed III
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie wiem czy nie powinnam się obrazić,że śmiał porównać mnie do swoich nałożnic ale w końcu uległam mu przed ślubem westchnęła Asma ale Mohamed jakby czując,że te słowa mogły ją urazić dodał szybko
-niedługo będziesz moją żoną ale to,że już się kochaliśmy dużo dla mnie znaczy bo przekonałem się,że łożu będziesz dla mnie niezastąpiona i choć konserwatywni muzułmanie potępiliby nas za seks przedmałżeński to nam panującym wolno więcej niż maluczkim i nikt nie ośmieli się ani mnie ani tobie tego wypomnieć przytulając mocno Asmę powiedział szejk Mohamed III
w pałacu szejka Santiaga Abdullaha jego syn Adolfo przyszedł w odwiedziny do żon ojca i korzystając z okazji zaciągnął Gretę na taras pałacu
-może byśmy sobie przypomnieli upojne chwile ,które spędziliśmy w San Fernando szeptał Adolfo usiłując objąć macochę
-nie dotykaj mnie ty zdrajco skrzywiła się Greta z niechęcią spoglądając na ex kochanka
-nie bądź taka okrutna Greto zamruczał Adolfo licząc na uległość kobiety
- masz młodziutką żonę i to ciężarną a wkrótce jej siostrę poślubisz więc powinieneś nimi się zadowolić prychnęła Greta nie dając się przytulać ani obejmować
-moja żona przez to obrzezanie jest jak lalka bez czucia i choć Raisa to śliczna dziewczyna to współżyłem z nią by spłodzić dziecko a teraz gdy ona jest w ciąży wolałbym kobietę taką jak ty uwodzicielskim tonem szeptał Adolfo
-znów chcesz mnie uwieść pod nieobecność swego ojca ale jak to się mówi nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i między nami już nigdy do niczego nie dojdzie więc zapamiętaj to sobie i mnie nie molestuj bo poskarżę się Santiagowi !!! zagroziła pasierbowi Greta
-zawsze mówiłaś,że było ci ze mną lepiej niż z moim ojcem wiec dlaczego nie przypomnieć sobie choć przez chwilę to co nas łączyło nalegał Adolfo
-w chwilach uniesień nieraz różne głupoty się plecie ale teraz ty sypiasz z żoną a ja ze swoim mężem i tak już pozostanie !!! rozumiesz !!! masz przestać o mnie myśleć i skup się na Raisie a potem swojej drugiej żonce Zoraidzie bo powinieneś być dla nich dobrym mężem a później ojcem dla dzieci ,których się doczekacie ostro powiedziała do Adolfa poirytowana Greta szybkim krokiem od niego odchodząc
-jak on mógł pomyśleć ,że znowu będę jego kochanką nieodpowiedzialny głupek ,który myśli,że jak tylko skinie palcem to będzie tak jak w San Fernando ale tamto już nigdy nie powróci mówiła sama do siebie Greta wzburzona postępowaniem ....
-no cóż ... nie umiałem o Gretę zawalczyć i pozwoliłem ojcu by za mnie decydował w sprawie ożenku z Raisą więc Greta jest już dla mnie stracona i muszę zadowolić się Raisą a wkrótce jej siostrą Zoraidą westchnął Adolfo
Greta wchodząc do komnaty gdzie siedziała Sara kołysząc synka Omara w ramionach spostrzegła,że przyszła tam też żona Adolfa Raisa
-mój mąż tu do was poszedł więc postanowiłam i ja was odwiedzić powiedziała Raisa bacznie się przyglądając Grecie
-Adolfo jest na tarasie spokojnie powiedziała Greta patrząc na luźną szatę ciążową jaka miała na sobie młoda żona Adolfa
-Raisa jak widzisz nawet szatą podkreśla swój stan zażartowała Sara gdy spostrzegła ,że Greta zwróciła uwagę na ubiór młodziutkiej Raisy
-na początku wieść,że jestem w ciąży nieco mnie przeraziła bo bałam się jak to będzie ale teraz z dumą chcę wszystkim pokazać ,że będę matką wypinając brzuch mówiła Raisa
-rozumiem cię jako kobieta bo dziecko to cząstka nas samych i ja też zawsze chciałam zostać matką a teraz bez swoich córeczek życia sobie nie wyobrażam westchnęła Greta
-powinnaś jeszcze urodzić syna zaczęła mówić Raisa
-staramy się o to z mężem i niedługo znów będę w ciąży o ile już nie jestem ciężarna głośno powiedziała Greta bo kątem oka zauważyła,że do komnaty wszedł Adolfo i usłyszawszy słowa Grety wyraz jego twarzy się zmienił
-niech wie,że nie płaczę już za nim i życie sobie na nowo z jego ojcem układam pomyślała z satysfakcją Greta....
na La Marianie trwały już ostatnie przygotowania do wypłynięcia „Salamandrą” najpierw do Maroka by odpocząć trochę w gościnie u księcia Fernanda de Salamanki i jego żony Joanny , potem na Sardynię a stamtąd do Neapolu skąd już drogą lądową przez Austrię i Polonię podróżujący mieli dotrzeć do Rosji
Ricardo de Salamanka z żoną Camilą ,bratem Rodrigiem, bratową Blanką ,trzema siostrzenicami z ich mężami oraz synem Ricardem juniorem z jego rodziną byli już spakowani więc ich kufry zaniesiono na pokład statku
wnuki Rodriga de Salvadora tj dzieci Viviany Gaspar i Esperanza Martensowie zostawały na La Marianie pod opieką gubernatora Pedra de Salamaki i jego żony Roksany
-własnych dzieciaków w pałacu mam siedmioro to i tą dwójką bez problemów zaopiekujemy się z moją ukochaną żonką zapewniał stryja młody gubernator La Mariany a jego ciężarna żona Roksana z uśmiechem mężowi przytakiwała
Ricardo de Salamanca też chciał najmłodszego synka Jerica zostawić pod opieką Pedra ale Camila się temu stanowczo sprzeciwiła
-wychowujesz naszego najmłodszego na maminsynka, który matczynej spódnicy się trzyma zarzucił Ricardo żonie
-myśl sobie co chcesz ale nasz synek jedzie z nami albo ja z nim tu zostaję !!! zagroziła mężowi Camila
-zrozum kobieto, że bardzo daleka i uciążliwa droga nas czeka zwłaszcza w nieznanej nam bliżej Rosji i dziecku trudno to będzie znieść mówił Ricardo
-jeśli przekonam się, że Jerick będzie źle znosił podróżowanie to zostanę z nim u naszej Camilki i jej męża Bohdan Sapiehy w Polonii a ty z bratem i siostrzenicami pojedziecie dalej oznajmiła Ricardowi Camila
-nie zabraniaj żonie podróży z synkiem bo jadą z nami dwie ciężarne kobiety nasza siostrzenica Natasza i twoja synowa Angelika z trójką dzieci to i twój najmłodszy da sobie radę mówił Rodrigo do brata
-Angelika z mężem i dziećmi wracają na Sardynię i dalej już nie pojadą tak więc będziemy musieli się szczególnie się zatroszczyć tylko o Nataszę powiedział Ricardo de Salamanca senior
Erick van Hoorn też zaczął się obawiać czy tak daleka podróż jego żonie będącej w odmiennym stanie nie zaszkodzi
-jestem silna i pochodzę z kraju gdzie dzieci się od dzieciństwa hartuje a ciąża dla kobiety to chleb powszechny i nikt się specjalnie nad ciężarnymi nie roztkliwia więc wytrzymam podróż a potem zobaczymy czy urodzę w Rosji czy może w Polonii w gościnie u mojej kuzynki księżnej Camilki Sapiehy beztrosko mówiła Natasza
-ja na miejscu Nati nie byłabym taka spokojna o ciąże szepnęła Dasza do Maszy
-daj spokój i nie strasz jej bo to nic nie pomoże skoro uparła się jechać niech jedzie bo przecież wszyscy będziemy się o nią troszczyć i podróż do jej możliwości dostosowywać powiedziała Masza
-tak szybko się to wszystko potoczyło, że trudno mi uwierzyć ,że my wszystkie trzy jesteśmy już zamężne a nasz przyjazd z mężami wywoła w rodzinie niesamowite zaskoczenie wzdychała Dasza
-największe zdziwienie wzbudzi to, że ty Daszo za mąż wyszłaś bo wszyscyśmy myśleli, że starą panną żywota dokonasz a tu taka niespodzianka chichotała Masza
-ee tam ja myślę, że nie my wzbudzimy sensację ale to, że przyjadą z nami nie tylko nasi mężowie ale bracia mamy o których istnieniu matula nie wiedziała mówiła z zadumą Dasza Foreman
-w Maroku Daszo poznasz swego teścia Johna Foremana a może nawet i teściową hrabinę Ursulę Devreux ale to podobno humorzasta arystokratka i nie wiem czy przypadnie ci do gustu z uśmiechem powiedziała do siostry Masza Suarez-Gonzales
-ja zaś jestem ciekawa poznania dzieci wuja Ricarda osiadłych w Europie powiedziała Natasza bo była dumna, że jej dwie kuzynki są królowymi Justina Sardynii a Karina Neapolu , Susana (Sissi) cesarzową Austrii a Camilka Sapieżyna polską księżną….
-w Maroku oprócz mego teścia Johna Foremana spotkamy też naszego kuzyna księcia Fernanda de Salamankę dodała szybko Dasza
- bardzo ciekawa jestem tych różnych krain, które przyjdzie nam podczas podróży odwiedzić wzdychała Natasza....
w końcu po serdecznych pożegnaniach z rodziną Salamankowie, Salvadorowie i siostrzenice Ricarda i Rodriga ze swoimi mężami wsiedli na pokład wypływając z La Mariany...
Blanka de Salvador od pierwszych dni podróży czuła się okropnie bo wciąż wymiotowała ale wmawiała sobie ,że to przez chorobę morską
-to nie żadna choroba ale w ciąży jesteś pani oznajmiła zdumionej Blance Mamba ciemnoskóra niania rosyjskich kniaziówien gdy stały przy burcie a Blankę męczyły uporczywe mdłości :zygus
-trzy miesiące temu poroniłam i trudno mi uwierzyć,że tak szybko ponownie poczęłam dziecko z niedowierzaniem wymamrotała Blanka
-wierz mi pani,że co do ciężarnych to mam nosa i nigdy jeszcze się nie pomyliłam zapewniła sceptycznie do tego nastawioną Blankę ciemnoskóra Mamba a Natasza van Hoorn podchodząc do nich potwierdziła niezwykłe zdolności Mamby
Blanka z radości aż się popłakała bo perspektywa posiadania dziecka ją rozczuliła więc zaraz pobiegła powiedzieć o tym mężowi
Rodrigo de Salvador najpierw się ucieszył z ciąży żony bo nie mógł już patrzeć jak rozpaczała po stracie pierwszego dziecka ale zaraz zaczął się martwić jak Blanka zniesie podróż bo następne poronienie chyba by ją zmysłów pozbawiło.....
-to pierwsze tygodnie ciąży i dlatego pana żona tak źle to znosi ale z czasem mdłości przejdą i poczuje się lepiej zapewniała Rodriga ciemnoskóra Mamba,która nieraz już ciężarnymi się opiekowała i porody potrafiła odbierać...
-nie martw się o żonę bo jeśli nie zdoła z nami podróżować to zaczeka na nasz powrót z Rosji na Sardynii lub w Neapolu pocieszał brata Ricardo de Salamanca
Blanka odkąd się o ciąży dowiedziała wprost promieniała z radości i chętnie już przebywała z ciężarnymi księżną Angeliką de Salamanką i Nataszą van Hoorn
"Salamandra" była już na pełnym morzu gdy rankiem w trakcie przygotowywań pasażerów do wspólnego śniadania jeden z marynarzy przybiegł do Ricarda i w sekrecie powiedział mu,że statek wpadł na wystającą z oceanu skałę przedziurawiając poszycie statku w ładowni i jeśli nie uda się tego szybko zlikwidować zaczną nabierać wody i statek zatonie
-a niech to !!! trzeba działać by to załatać bo wszyscy zginiemy syknął zdenerwowany Ricardo
-kobietom ani słowa o niebezpieczeństwie a zwłaszcza ciężarne i dzieci nie mogą się dowiedzieć !!! zastrzegł zaraz Ricardo i razem synem Ricardem juniorem pobiegli do ładowni a potem wezwano tam też Rodriga de Salvadora ,Ericka van Hoorna,Marka Foremana i Jose Rodolfa Suareza-Gonzaleza
księżna Camila de Salamanca ,która pozostawiła śpiącego jeszcze synka Jericka w kajucie z nianią siedziała przy stole z Daszą Foreman i nagłe odejście od stołu ich mężów ogromnie je zdziwiło więc zaraz zaczęły się domyślać ,że coś niepokojącego się stało a gdy dołączyła do nich Masza Suarez-Gonzales postanowiły dowiedzieć się co się dzieje....
-rany Boskie !! chyba zatoniemy oznajmiła Camili i Daszy przerażona Masza,której udało się wśliznąć pod pokład i usłyszała fragment rozmowy mężczyzn o dziurze w spodzie statku
-ciszeeej!!! nie siejmy paniki bo jeśli Angelika,Blanka czy Natasza się dowiedzą to ze strachu mogą poronić mówiła zdenerwowana Dasza Foreman
-Ricardo nie z takich opresji wychodził cało więc liczę ,że i tym razem jakoś sobie poradzi bo ma do pomocy tylu mężczyzn Camila starała się uspokajać samą siebie i siostrzenice męża...
-nie chcę jeszcze umierać bo dopiero co za mąż wyszłam i nie zdążyłam się życiem nacieszyć jęknęła Masza
-nie umrzemy więc się uspokój przytulając siostrę powiedziała Dasza choć sama nie była tego pewna .....
-gdzie są wszyscy??? i dlaczego jesteście takie zdenerwowane ??? zapytały Natasza van Hoorn i Blanka de Salvador. które z opóźnieniem przyszły na śniadanie i zobaczyły pustki w jadalni statku
-a ja myślałam,że będziemy ostatni na śniadaniu zaśmiała się księżna Angelika de Salamanca wchodząc z trójką swoich dzieci do jadali i zdziwiły ja miny kobiet ,które tam zastała
-co tak patrzycie??? gdzie są nasi mężowie ??? zaczęła z niepokojem wypytywać Angelika
-czy Natasza ,Blanka i Angelika powinny się dowiedzieć o niebezpieczeństwie jakie grozi pasażerom przez uszkodzenie statku a jeśli tak to jak na to zareagują
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 0:14:55 17-10-13, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:22:46 17-10-13 Temat postu: |
|
|
moze nie , moze akurat panowie wróca do stołu , a jest ich siła i szybko uporali sie z usterka , wiec kobietom po fakcie opowiedza jak wygladała dziura w dolnym pokładzie ?????????A ze bedzie po wszystkim to odwaga mezczyzn umocni kobiety , napełni ich duma ze swych meżów i całe niebezpieczenstwo rozejdzie sie łagodnie po kosciach . Jedynie ogrom niebezpieczenstwa zrozumie Kamila i z Panami bedzie umiała jak zawsze wykazac sie wielka klasa i zachowac przed cięzarnymi pozory spokoju. Noca natomist bardzo czule popiesci Ricarda i ze strachu by sie im nic niestalo bedzie wtapiała sie w jego ciało ile zdoła .......... |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:34:04 19-10-13 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | moze nie , moze akurat panowie wróca do stołu , a jest ich siła i szybko uporali sie z usterka , wiec kobietom po fakcie opowiedza jak wygladała dziura w dolnym pokładzie ?????????A ze bedzie po wszystkim to odwaga mezczyzn umocni kobiety , napełni ich duma ze swych meżów i całe niebezpieczenstwo rozejdzie sie łagodnie po kosciach . Jedynie ogrom niebezpieczenstwa zrozumie Kamila i z Panami bedzie umiała jak zawsze wykazac sie wielka klasa i zachowac przed cięzarnymi pozory spokoju. Noca natomist bardzo czule popiesci Ricarda i ze strachu by sie im nic niestalo bedzie wtapiała sie w jego ciało ile zdoła .......... |
nie może być inaczej bo w końcu nasi bohaterowie w mniejszym lub większym stopniu tkwią w sidłach namiętności
"Salamandra" na której Ricardo z innymi mężczyznami naprawiał uszkodzenie poszycia statku płynęła spokojnie po oceanie
w jadalni statku gdzie zgromadziły się kobiety Camila de Salamanca na widok synowej z wnukami uśmiechnęła się i postanowiła nie mówić nic o niebezpieczeństwie ,które przez uszkodzenie statku im zagroziło...
-siadajcie bo śniadanie już stygnie powiedziała głosem tak spokojnym,że Daszę z Maszą to zdziwiło
-może poczekamy na naszych mężów powiedziała Natasza van Hoorn a Blanka ponowiła pytanie
-gdzie oni wszyscy są??? to dziwne,że tylko my siedzimy w jadalni a ani jednego z naszych mężów tu nie ma dziwiła się Blanka
-ja poszukam tatusia !!! krzyknął mały książę Mauricio de Salamanca syn Angeliki i Ricarda juniora
-chodź do babci Mauricio bo tatuś sam zaraz tu przyjdzie zawołała wnuka Camila de Salamanca bo nie chciała by chłopczyk przeszkadzał mężczyznom w naprawie statku i w tym momencie z ulgą odetchnęła bo zobaczyła męża i towarzyszących mu mężczyzn wchodzących do jadalni
-gdzie się podziewaliście ??? niemal jednocześnie zapytały Angelika i Natasza
-musieliśmy naprawić uszkodzenie,które powstało przez zderzenie statku z ostrą skałą ale już wszystko w porządku i nie ma powodu do obaw uspokoił kobiety Ricardo de Salamanca senior i mrugnął porozumiewawczo do żony....
-czy aby na pewno jesteśmy bezpieczni??? dopytywała się nieco przestraszona Blanka de Salvador ale jej mąż Rodrigo otoczył ją zaraz ramieniem szepcząc
-oczywiście kochanie bo w przeciwnym razie nie siedzielibyśmy tu z wami przy stole łagodnym tonem mówił Rodrigo
-przy takich mężczyznach jak wy panowie każda kobieta jest bezpieczna z kurtuazją powiedziała Masza Suarez-Gonzales z czułością parząc na męża a on podchodząc do niej ucałował jej obie rączki mówiąc
-dla ciebie Maszeńko oddałbym życie
-a ja za ciebie półgłosem powiedziała Masza
-na szczęście nikt z nas życia w najbliższym czasie nie straci bo uporaliśmy się z naprawą błyskawicznie ale skutecznie powiedział zadowolony Ricardo de Salamanca senior słysząc słowa siostrzenicy i jej męża
Natasza i Dasza również były dumne z mężów i ich stoickiego spokoju w obliczu niebezpieczeństwa i gdy usiedli razem obie pary czule się objęły dając sobie buziaka
trójka dzieci Ricarda de Salamanki juniora obskakiwała ojca a Angelika z uśmiechem się temu przyglądała trzymając ręce na swym już widocznym brzuszku ...
-nie przestraszyłaś się kochanie ??? zapytał Angeliki troskliwy mąż
-byłyśmy spokojne bo niczego nie świadome a twoja mama nas trzymała w niewiedzy o tym co się dzieje ale myślę,że wiedziała o wszystkim i nie chciała nas niepotrzebnie denerwować i jak widać dobrze zrobiła z uśmiechem na ustach opowiadała Angelika
-dziękuję ci Camilo,że wierzyłaś we mnie szepnął do żony Ricardo de Salamanca senior bo wiedział,że dzięki niej nie doszło do paniki wśród kobiet
-znam cię i wiedziałam,że zrobisz wszystko by nas uratować szepnęła do ucha męża Camila
-teraz skupmy się na posiłku powiedział do wszystkich Ricardo a po śniadaniu poszedł na pokład sprawdzić czy wszystko w porządku
-statek złapał wiatr w żagle i płyniemy zgodnie z kursem zameldowali marynarze Ricardowi więc by odpocząć po emocjonującym ranku poszedł do prywatnej kajuty kapitana
[link widoczny dla zalogowanych]
Camila zaś zajmowała się najmłodszym synkiem pilnując by zjadł śniadanie a potem powierzyła Jerica niani i poszła do kajuty by porozmawiać z mężem
-widzę,że zmęczyłeś się skoro leżysz w łożu powiedziała Camila na widok męża odpoczywającego po trudach związanych z naprawą poszycia statku
-połóż się obok mnie to ci wszystko opowiem robiąc Camili miejsce w łożu powiedział Ricardo i gdy zrobiła to o co prosił opowiedział jej jak z pomocą innych mężczyzn uchronili statek przed zatonięciem
-Camila mocno wtuliła się w tors męża i zapewniała go,że niezmiennie od lat darzy go uczuciem i była pewna,że zrobi wszystko by nie tylko ją ale i innych uratować
-jesteś moim skarbem kochanie, twoja wiara we mnie zawsze dodawała i nadal dodaje mi sił i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie namiętnie całując żonę szeptał Ricardo a jego pieszczoty rozpalały ją coraz bardziej ale starała się opanowywać
-jest dzień i zaraz ktoś może nam przeszkodzić zaczęła mówić Camila starając się hamować podniecającego się męża
-poleciłem by nikt mi odpoczynku nie zakłócał więc nie obawiaj się nieproszonych gości zażartował Ricardo
-może zaczekamy do nocy szeptała Camila
-w nocy jak zwykle nasz synek Jeric będzie chciał cię mieć przy sobie więc teraz pofiglujmy bo pragnę cię tu i teraz mruczał Ricardo ściągając suknię z żony
-chyba nie będziesz mi znowu wymówek czynił,że Jerica rozpieszczam bo wiesz,że po tym jak bandyci wzięli go za zakładnika wciąż ma koszmary i by mu przeszło musimy sprawić by poczuł się bezpieczny a dla dziecka ramiona matki są najlepszym azylem mówiła Camila
-wiem,że jesteś dobrą matką i robisz co uważasz za słuszne i bynajmniej nie zamierzam ci nic zarzucać ani jako matce ani żonie pojednawczo szeptał Ricardo
-to dobrze zachichotała Camila i pocałowała męża a on przewrócił ją na wznak i zaczęli się kochać
[link widoczny dla zalogowanych]
Angelika z Ricardem juniorem i dziećmi Mauriciem,Ricarditem i Camilitą przechadzali się po pokładzie rozmawiając o swym życiu na Sardynii
-pamiętaj Angeliko co mi przyrzekałaś gdy byłem ranny mówił do żony młody Ricardo de Salamanca junior
-o karierze artystycznej już nie myślę bo zrozumiałam,że moje miejsce jest przy tobie i dzieciach kochanie zapewniała męża Angelika
-no mam nadzieję,że to nasze czwarte dziecko ostatecznie ją w tym utwierdzi pomyślał Ricardo junior patrząc na ciężarną żonę....
Blankę de Salvador znów dopadły mdłości i stojąc przy burcie trzymana przez męża wymiotowała wprost do morza
-mówią,że drugą ciążę znosi się lepiej a ja teraz mam o wiele gorsze samopoczucie niż za pierwszym razem bo wtedy tak mnie torsje nie męczyły skarżyła się Rodrigowi Blanka
-niedługo ci przejdzie kochanie pocieszał żonę Rodrigo de Salvador
-obyś miał racje bo to mnie tak osłabia,że jak dalej potrwa to się chyba wykończę wzdychała Blanka
-mam szczęście,że ciąże bardzo dobrze znoszę bo jak widzę męczarnię cioci Blanki to doprawdy jej współczuję patrząc z oddali na żonę wuja Rodriga mówiła do sióstr Natasza van Hoorn
-aż boję się jak to będzie jak ja zajdę w ciąże bo te dolegliwości odmiennego stany są straszne westchnęła Dasza Foreman
-dla wielu kobiet oczekiwanie dziecka jest okupione uciążliwymi dolegliwościami a wasza ciocia Blanka już raz poroniła przez Viviane więc by donosić drugą ciąże ścierpi wszystko powiedziała ciemnoskóra Mamba niosąc dla Blanki napar z ziół by powstrzymać mdłości....
-mam nadzieję,że my Daszo będziemy czuć się w ciąży tak dobrze jak Natasza bo to co przeżywa Blanka jest nie do pozazdroszczenia kręcąc głową mówiła Masza Suaez -Gonzales
-rozmawiacie o ciąży?? słysząc ostatnie słowa Maszy zapytała Angelica
-dla młodych mężatek te temat jest jak najbardziej na czasie zaśmiała się Natasza
-ja to mam już wydatny brzuszek nie to co ty Nataszo podchodząc bliżej do kuzynki męża powiedziała księżna Angelika de Salamanka
-nie da się ukryć zachichotała Natasz gdy się porównywały
-może ty Angeliko znów bliźnięta urodzisz zażartowała Natasza
-niech by była i dwójka byleby maluchy były zdrowe z uśmiechem powiedziała księżna Angelika de Salamanca
-ciebie Nataszo muszę pilnować byś dobrze się odżywiała bo nie doceniasz tego jakie to dla dziecięcia ważne zwróciła uwagę swojej podopiecznej ciemnoskóra Mamba
-zapewniam cię nianiu ,że jem na tyle na ile mam ochotę a utuczyć podczas ciąży się nie zamierzam powiedziała spokojnie Natasza....
-jedne kobiety jedzą więcej ,inne mniej ale najważniejsze by się ani nie przejadać ani nie chodzić głodnym doradzała Nataszy doświadczona już w tym względzie Angelika
Erick van Hoorn, Mark Foreman i Jose Rodolfo Suarez -Gonzaes stojąc na pokładzie rozmawiali ze sobą o porannej akcji ratowania statku przed zatonięciem
-Ricardo de Salamanca to człowiek o stalowych nerwach i niezwykle dobrze zorganizowany bo zaraz tak nami wszystkimi pokierował,że błyskawicznie poszło z tym naprawianiem dziury w poszyciu statku a nie wyglądało to najlepiej gdy tam przybiegliśmy bo wody z każdą chwilą przybywało wspominał Erick
-nie zapominajcie,że on przez lata był kapitanem statku pirackiego jakim była niegdyś "Salamandra" to lata doświadczeń zrobiły swoje i dlatego zachował zimną krew i umiał nas odpowiednio wykorzystać powiedział Mark Foreman
-w każdym razie mamy szczęście ,że on z nami płynie bo moglibyśmy stracić życie a mnie teraz cieszy każda chwila gdy mam ukochaną żonę i dziecko w drodze wzdychał Erick van Hoorn
-dla mnie i Daszy jak i pewnie dla was też ta podróż to podróż poślubna a przed nami całe życie powiedział Mark Foreman do szwagrów
-obyśmy z naszymi żonami żyli długo i szczęśliwie i licznego potomstwa się doczekali śmiał się Erick van Hoorn
-ty Ericku o dziecko skutecznie się już postarałeś a ja liczę,że moja Dasza siostrze pozazdrości i mnie wkrótce też ucieszy wieścią o ciąży śmiał się Mark Foreman
-ja zaś z Maszą nie zamierzamy się spieszyć z poczęciem dziecka bo chcemy choć parę lat sami sobą się nacieszyć oznajmił Jose Rodolfo Suarez-Gonzales
-no jeśli wam się uda to czemu nie ale dla mnie osobiście małżeństwo bez dzieci jest jałowe i nie zamierzam długo czekać by ojcem zostać bo dostatecznie długo kawalerem byłem i zdążyłem się wyszumieć a jak dojrzałem do ożenku i spotkałem odpowiednią dla siebie kobietę czyli Daszę to do pełni szczęścia brakuje mi tylko dzieci i chcę je mieć możliwie jak najprędzej mówił Mark Foreman
-pewnie wiecie od swoich żon,że mnie i Nataszy począć dziecko udało się już za pierwszym razem co uznałem za szczęśliwe zrządzenie losu śmiał się Erick van Hoorn
-szkoda,że mnie się nie trafił taki celny strzał za pierwszym razem znacząco mrugnąwszy do szwagra zaśmiał się Mark
- i moja Dasza jak dotąd nie ucieszyła mnie wieścią o ojcostwie dodał z westchnieniem Mark Foreman
-doczekasz się prędzej niż myślisz bo liczę,że nasze żony z płodnością podadzą się na swoją matkę Mercedes Romanow i wiele dzieci wydadzą na świat co w moim przypadku będzie błogosławieństwem bo jestem ostatni z rodu van Hoornów i na mnie spoczywa obowiązek odbudowy liczebności rodu mówił Erick van Hoorn
-mnie wystarczy trójka.... no najwyżej czwórka dzieci bo majątku nie chciałbym rozdrabniać wtrącił Jose Rodolfo Suarez-Gonzales
-a u mnie mogłoby być " co rok prorok " śmiał się Mark
-z naszego męskiego punktu widzenia dziecko co roku to powód do dumy ze swej męskości ale kobietę tak częste porody mogą wykończyć dlatego mojej Maszy zamierzam tego oszczędzić i góra na czwórce dzieciaków poprzestaniemy oznajmił Jose Rodolfo
-o czym rozmawiacie? zapytały Dasza z Nataszą i Maszą gdy podeszły do mężów
-przegadujemy się który z nas doczeka się więcej dzieci śmiał się Erick van Hoorn
-to chyba od nas też zależy zachichotała Natasza
-powiedzmy,że obie strony w tej kwestii muszą ściśle współpracować mrugnął Mark Foreman
-co rozumiesz przez to "ściśle" drocząc się z mężem chichotała Dasza
-to już ci Daszeńko na osobności muszę wytłumaczyć więc wybaczcie mi,że oddalę się z żoną biorąc Daszę pod rękę powiedział Mark i pociągnął ją ze sobą do kajuty a tam chichoczącą ciągle Daszę powalił na łoże wpijając się ustami w jej usta a rękami pieszcząc jej biust
potem muskając ją ustami od szyi w dół rozpalał w niej ogień namiętności a skończyli na ścisłym zespoleniu swych ciał
[link widoczny dla zalogowanych]
-wiesz Daszo byłoby cudowne gdybyśmy przypływając do Maroka
mogli memu ojcu Johnowi Foremanowi obwieścić,że zostanie dziadkiem bo choć ma już wnuki to od córek a żaden z synów go jeszcze dziadkiem nie uczynił tuląc żonę po upojnych chwilach szeptał Mark
-chcę tego samego co ty wyszeptała Dasza
-kocham cię i mam szczęście,że mnie zechciałaś zamruczał Mark ponownie kładąc się na żonie
-gdyby udało nam się teraz począć dziecko to w drodze powrotnej z Rosji zatrzymalibyśmy się w Maroku by Dasza w pałacu mego ojca urodziła nasze pierwsze dziecko myślał Mark po kolejnym zbliżeniu z żoną ....
Erick i Natasza poszli za przykładem Marka i Daszy i też zamknęli się w kajucie
Erick szeptał żonie wyznania miłosne do ucha powoli ją rozbierając a po chwili uklęknął przed nią i z czułością objął rękami jej brzuszek
-i pomyśleć,że jeszcze niedawno miałam talię osy westchnęła wtedy Natasza
-mnie podobasz się bardziej teraz z tym brzuszkiem bo w nim jest nasze dzieciątko mruczał Erick czule całując żonę a potem ostrożnie położył ją na łożu i zaczęli się namiętnie całować
-mam nadzieję,że nie za bardzo ugniatam ci brzuszek bo nie chciałbym zaszkodzić wyszeptał w pewnym momencie Erick
- czuję się świetnie i dzidzia też szepnęła Natasza zachęcając męża do dalszego ciągu i wkrótce oboje zaznali rozkoszy
[link widoczny dla zalogowanych]
-Daszy wprost nie poznaję bo taka zakochana w Marku,że świata poza nim nie widzi i on robi z nią co chce powiedziała Masza do Jose Rodolfa gdy stali przy burcie statku i patrzyli na morską toń
-teraz twojej siostrzyczce nie przyszłoby do głowy by nas potępiać jak wówczas gdy nas nakryła na La Marianie śmiał się Jose Rodolfo
-ano nie bo sama kocha i jest kochana westchnęła Masza
-ciekawe czy robią to tylko po bożemu czy też pozwala mu na różne sposoby?? szepnął Jose Rodolfo
-powiem ci w zaufaniu,że Mark skutecznie przełamał jej wstydliwość i nam nie ustępują zachichotała Masza
-zawsze wiedziałem,że miłość czyni cuda i nawet z takiej dziewczyny jak Dasza Mark zrobił normalną kobietę bo szkoda by było gdyby zmarnowała się w staropanieństwie powiedział Jose Rodolfo
-po prostu trafił swój na swego i Masza nie tylko nie została starą panną ale mąż rozbudził w niej namiętną kobietę co obojgu daje szczeście mówiła Masza
-Mark bardzo ją kocha a przy tym pozazdrościł Erickowi i pragnie Daszę jak najszybciej mamusią zrobić i teraz pewnie właśnie się o dzieciaka starają rubasznie zaśmiał się Jose Rodolfo
-ja jakoś nie rozumiem tego szybkiego pędu do posiadania dzieci bo na to zawsze jest czas a młoda para powinna jakiś czas być sama by życia poużywać przytulając się do męża powiedziała Masza
-cieszy mnie to,że co do tego oboje jesteśmy zgodni i wspomniałem nawet o tym mężom twoich sióstr ale oni myślą inaczej niż my i Erick już zrobił żonie dziecko a Mark usilnie się o to stara powiedział Jose Rodolfo....
-no cóż każdy żyje jak mu się podoba i skoro dla nich posiadanie dziecka jest takie ważne niech je sobie mają już teraz a my się wstrzymamy jakiś czas z zadumą powiedziała do męża Masza......
-co nie znaczy ,że powinniśmy sobie przyjemności odmawiać i skoro twoje siostry zniknęły z mężami w kajutach chodźmy za ich przykładem bo przecież ta podróż to nasza podróż poślubna i musimy zapamiętać ją z jak najlepszej a raczej jak najprzyjemniejszej strony zamruczał do ucha Maszy jej mąż i poszli do swej kajuty by oddać się uciechom cielesnym
Rodrigo de Salvador odprowadził wymęczoną torsjami żonę do kajuty by się położyła a sam przy jej łożu czuwał martwiąc się czy Blanka donosi tę druga ciąże bo czuła się gorzej niż za pierwszym razem gdy spodziewała się ich dziecka....
na pokładzie pozostali tylko młodzi Salamankowie bo Angelikę i Ricarda juniora absorbowała ich trójka dzieciaków: Mauricio i bliźnięta Ricardito z Camilitą
-nasze pociechy to żywe srebra i trzeba mieć na nich oko by nam za burty nie powypadały żartował Ricardo junior
-nieraz już nie mam do nich siły a zwłaszcza teraz męczę się szybciej przez ciąże westchnęła Angelika
-tobie w tym stanie zabraniam się denerwować i zdaj się na mnie i na nianie w kwestii opieki nad tą trójeczką wskazując na swe dzieciaki mówił mąż Angeliki....
gdy na 'Salamandrze" pary zakochanych małżonków oddawały się uciechom cielesnym w Maroku Sebastian Marquez Mancera y Ruiz z księciem Fernandem de Salamanką i z grupą zbrojnych mających im pomóc w uwolnieniu Viviany przebywali już w państewku będącym siedzibą Mohameda III i wiedzieli już ,że stary szejk nagle zmarł i został już pochowany a jego następca Mohamed III ma żenić się z dwiema wdowami...
szejk Santiago Abdullah z teściem nie czekając na ślub Viviany wyjechali bo zbliżał się termin ślubu Adolfa z księżniczką Zoraidą i Santiago chciał uczestniczyć w uroczystości drugiego ślubu syna uznając,że uroczystość rodzinna jest dla niego ważniejsza
-powinniśmy natychmiast przypuścić szturm na pałac tego szejka i odbić Vivianę gorączkował się Sebastian bojąc się,że w międzyczasie szejk zdąży poślubić Vivi i będzie trudniej ją odzyskać
-nie bądź w gorącej wodzie kąpany bo jeśli nasz atak się nie uda to żywi z tego nie wyjdziemy a przynajmniej ja chcę życie zachować bo mam żonę i dzieci więc trzeba działać ostrożnie i z rozwagą studził zapały Sebastiana młody Fernando de Salamanca
-łatwo ci tak mówić ale to nie twoją kobietę szejk tam więzi bo moja Viviana nie jest tam dobrowolnie i nie wiadomo co tam ją spotyka pieklił się Sebastian
-dlatego powtarzam,że trzeba starać się najpierw podstępem ją wykraść a gdy to zawiedzie pozostanie nam walka na śmierć i życie bo oni z pewnością się nam nie poddadzą a porwanie kobiety muzułmanina uważają za sprawę honorową mówił zamyślony Fernando planując strategię odzyskania ukochanej Sebastiana...
w pałacu szejka Mohameda III Viviana prosiła Asmę by ta gdy znów spotka się z zakochanym w niej Mohamedem III wyprosiła jej uwolnienie
-wiesz przecież ,że przemocą mnie tu sprowadzono i drugiego przymusowego ślubu nie zniosę a tobie też byłoby na rękę bym z tobą nie rywalizowała gdyby i mnie szejk wziął za żonę bo póki co jesteś jedyną kobietą z która sypia skoro pierwsza żona popadła w niełaskę i przebywa na wygnaniu a nałożnic szejk nie wykorzystuje bo w tobie zagustował argumentowała zdesperowana Viviana bo czas mijał a tu wbrew jej oczekiwaniom Sebastian nie przybył ją wyratować z opresji
-ten na którego czekałaś chyba o tobie zapomniał i inną sobie znalazł więc co zrobisz gdy Mohamed III da ci wolność??? zapytała rezolutna Asma
-postaram się wrócić do mego ojca westchnęła smutna Viviana
-musisz mieć za co podróżować więc jeśli uproszę Mohameda by zrezygnował z poślubienia ciebie to dam ci moje klejnoty byś za nie mogła wrócić do rodziny powiedziała Asma a Viviana z radości aż się rozpłakała
-nawet nie wiesz jaka będę ci wdzięczna szeptała Vivi pociągając nosem
-daj spokój, co prawda gdy się poznałyśmy sprawiłam ci lanie ale z czasem cię polubiłam i dlatego chcę ci pomóc powiedziała Asma gdy Viviana do niej się przytuliła
-tyle ostatnio przeżyłam,że jestem już inną kobietą i to co w przeszłości robiłam mnie zawstydza zwierzając się Asmie mówiła Viviana
-no nie pomyślałabym, że kobieta może zmusić mężczyznę do ślubu jak ty tego Ericka van Hoorna ale to ,że doprowadziłaś do poronienia swojej macochy zupełnie mnie zaskoczyło wydukała Asma po wysłuchaniu zwierzeń Viviany
-ogromnie tego wszystkiego żałuję i chciałabym cofnąć czas by to wszystko się nie wydarzyło ze smutkiem mówiła Viviana
-możesz nie mieć dokąd wracać gdy ojciec z macochą nie wybaczą ci ,że przez ciebie stracili dziecko zaczęła mówić Asma
-mam dwójkę dzieci dla których chcę nareszcie być taką matką jaką zawsze powinny mieć i nimi się zajmę obiecywała sobie i Asmie skruszona Viviana
żona Fernanda de Salamanki księżna Joanna odwiedziła Gretę i Sarę żony szejka Santiaga Abdullaha i na osobności Grecie zakomunikowała, że gdy młodzi Salamankowie będą wypływać z Maroka na La Marianę może liczyć na miejsce na ich statku by mogła z córeczkami uciec od męża
-dziękuję Wam obojgu ale tamte plany ucieczki są już nieaktualne bo postanowiłam tu zostać powiedziała Greta
-jesteś pewna??? bo jak my wyjedziemy już nie będziesz miała możliwości stąd uciec a mówiłaś,że nie chcesz tu żyć i swoje córki tu wychowywać więc jeszcze raz wszystko przemyśl bo do naszego wyjazdu zostało trochę czasu uważnie przyglądając się Grecie mówiła księżna Joanna de Salamanca
-jestem znowu w ciąży z Santiagiem i to wszystko przesądziło bo z trojgiem dzieci sama sobie nie poradzę a nie mam też prawa dzieci od ojca odseparować i to na zawsze bo gdybym uciekła musiałabym się ukrywać z dziećmi przez całe życie bo Santiago tak łatwo by mi tego nie podarował i tak jak zlecił moje porwanie z San Fernando tak gdziekolwiek by mnie wytropił zrobiłby to ponownie z przekonaniem mówiła Greta
-ty męża już nie kochasz a tylko się go boisz a tak być nie powinno mówiła Joanna de Salamanca patrząc na Gretę
-zaczynam myśleć tak jak tutejsze kobiety by poświęcić się dla dobra dzieci a i Sarę jak siostrę polubiłam i dzięki jej obecności moje życie tutaj stało się znośne więc nie narzekam bo w końcu Santiago nie najgorzej mnie traktuje a to,że uczucia już miedzy nami nie ma to mniej ważne bo mamy wspólne dzieci wzdychała Greta
-no cóż jak sama powiedziałaś to twoje życie ale skoro zdecydowałaś się pozostać z mężem to pewnie na trójce dzieci nie skończysz patrząc wymownie na brzuch Grety powiedziała Joanna
-liczę się z tym ale obie z Sarą będziemy sobie przy dzieciach pomagać ze spokojem rzekła Greta
gdy Joanna pożegnała się już z obiema żonami Santiaga i wyszła z ich pałacu księżniczka Sara podeszła do Grety mówiąc
-nie gniewaj się Greto ale cieszę się,że porzuciłaś myśli o ucieczce z Salamankami bo to mogłoby się dla ciebie źle skończyć
-skąd ty... skąd wiesz,że chciałam z nimi uciec??? spuszczając nisko głowę prawie szeptem zapytała zaskoczona Greta
-niechcący podsłuchałam waszą rozmowę i dziękuje Allahowi ,że znowu jesteś brzemienna bo to dziecko to znak od Boga,że powinnaś tu zostać z naszym mężem z przekonaniem powiedziała Sara
-ach Saro , Boga w to nie mieszaj i wiedz,że nie pragnęłam kolejnego dziecka Santiaga i myślałam że jak jeszcze karmię piersią Aidę to ciąży uniknę ale stało się i poczęłam kolejne maleństwo wzdychała Greta kładąc rękę na swoim brzuszku
-zobaczysz,że to będzie syn i będziesz szczęśliwa jak ja tuląc do piersi swego ukochanego synka Omara szczebiotała księżniczka Sara....
mąż Grety szejk Santiago Abdullah z dumą teściowi i synowi oznajmił,że znów zostanie ojcem bo jego pierwsza żona Greta jest brzemienna
-gratuluję ci ojcze nie patrząc w oczy Santiaga powiedział Adolfo bo ta wieść jakoś wzbudziła w nim zazdrość przez wspomnienie chwil spędzonych z Gretą w San Fernando
-wciąż myślę o Grecie a nie powinienem strofował sam siebie w myślach Adolfo gdy ojciec zaczął wypytywać go samopoczucie Raisy
-popatrz synu jak rodzina nam się rozrasta bo i twoja żona Raisa i moja Greta chodzą ciężarne a ty za moim przykładem jako dobry muzułmanin bierzesz drugą kobietę za żonę i tak powinno być poklepując syna po ramieniu mówił zadowolony Santiago .....
-zaczynam myśleć jak ojciec by tylko płodzić dzieci i nasz ród rozmnażać mruknął pod nosem Adolfo gdy szedł do swojej ciężarnej żony...
-chcę byś mi przyrzekł,że to ja zawsze będę twoją najważniejszą żoną a Zoraida będzie dopiero za mną zażądała od męża Raisa
-zrobię to,jeśli ty mi na Allaha przysięgniesz,że jeśli będziemy mieć córki to dziewczynki nie zostaną obrzezane jak ty i Zoraida !!! powiedział zdziwionej żonie Adolfo
-mężczyźni u nas kobiecymi sprawami się nie zajmują a zresztą skąd ci przyszło do głowy,że jeśli urodzę dziewczynki to zechcę jej obrzezać ??? zapytała dociekliwa Raisa
-wiem,że wzorujesz się na swojej matce a ona tobie i siostrze kazała to zrobić ale ja moich córek nie dam okaleczać i jeślibyś się na to poważyła to ja własnoręcznie okaleczę ciebie obcinając ci uszy,nos i język zagroził żonie Adollfo
-nigdy nie myślałam by to naszym córkom zrobić nerwowo przełykając ślinę wymamrotała Raisa dodając
-zresztą o czym my gadamy jeszcze nie urodziłam naszego pierwszego dziecka i może tylko synów ci będę rodzić mówiła szybko Raisa
-uprzedziłem cię tak na przyszłość i więcej do tej rozmowy nie zamierzam wracać groźnie powiedział Adolfo i wyszedł z komnat żony.....
Fernandowi de Salamace udało się dotrzeć do wygnanej z pałacu Nurii niedoszłej nałożnicy Mohameda III i od niej dowiedział się w jakich komnatach mieszka Viviana i gdzie chadza na spacery po wewnętrznym dziedzińcu pałacu
-musimy zaatakować tuż przed południem bo ponoć wtedy Viviana ma zwyczaj spacerować po tym dziedzińcu wskazując na odręcznie narysowany plan pałacu mówił do Sebastiana Marquez Mancery y Ruiza Fernando de Salamanca
-to kiedy atakujemy ?? pytał niecierpliwiący się już Sebastian
-pojutrze szejk jedzie do drugiej osady na targi wielbłądów więc zabierze ze sobą część zbrojnej ochrony i pod jego nieobecność wykradniemy twoją Viviane oznajmił Sebastianowi Fernando
-chcę Vivi już mieć przy sobie i mam nadzieję,że i ona ucieszy się z mego widoku tak jak ja bo niesamowicie za nią tęskniłem i pragnę się z nią ożenić tak szybko jak to tylko będzie możliwe mówił podekscytowany Sebastian
-jak już Viviana będzie z tobą to chcę byś zaniechał zemsty na swoim ojcu za to,że wydał ją przemocą za mąż bo mój teść zaprzyjaźnił się z twoim ojcem i nie chce tu w Maroku przelewu krwi więc najlepiej będzie jak ślub weźmiecie w moim pałacu i w podróż poślubną wypłyniecie z Vivianą do Meksyku powiedział Fernando zdziwionemu tym Sebastianowi...
Greta zostawiła córeczki pod opieką Sary i postanowiła w samotności poleżeć sobie na sofie odpoczywając i rozmyślała o dziecku w swoim łonie czy to chłopiec czy trzecia dziewczynka gdy nagle przez okno do jej komnaty wszedł Adolfo
-ojciec pochwalił się ,że jesteś w ciąży więc mówiłaś mi prawdę ,że z nim sypiasz a ja myślałem,że tak tylko mówisz bym dał ci już spokój !! warknął przepełniony zazdrością Adolfo
-oszalałeś ??? jak śmiałeś wejść do moich komnat !!! jak ktoś cię zobaczy to gotów mnie o zdradę męża posądzić!!! syknęła wściekła Greta
-przecież go zdradzaliśmy oboje w San Fernando więc nic by się nie stało gdyby i tu nam się to zdarzyło zbliżając się do Grety szeptał Adolfo
-nie waż się mnie dotknąć bo tamto już nie wróci a ja trzecie dziecko twego ojca noszę i zamierzam dochować mu wierności odskoczywszy od Adolfa syczała Greta oburzona bezczelności pasierba
-wtedy też byłaś w ciąży a jakoś nam to nie przeszkadzało z lubieżnym uśmieszkiem powiedział Adolfo
-żałuję,że byłam wówczas taka naiwna i wierzyłam,że mnie kochasz ale teraz już tego błędu nie popełnię i masz się do mnie nie zbliżać a swoją żoną się zająć i tą pierwszą ,którą już masz i tą drugą ,którą za parę dni poślubisz bo między nami już nigdy do niczego nie dojdzie !!! mówiłam ci tu już i po raz wtóry powtarzam !!! mówiła poirytowana Greta usiłując wypchnąć Adolfa za okno skąd przyszedł
-mam chyba na twoim punkcie obsesję i skręca mnie z zazdrości,że ty z ojcem..... ,że on ciebie ... no rozumiesz.... ,że znowu ci dziecko zrobił wydusił z siebie zazdrosny Adolfo
-przypominam ci ,że twój ojciec jest moim mężem i to chyba normalne, że mam z nim dzieci a tobie nic do tego bo masz swoją żonę !!! ostro powiedziała Greta
-wciąż o tobie myślę i może choć od czasu do czasu przypomnijmy sobie to co było między nami w San Fernando upierał się Adolfo
-NIE !!! już nigdy nie będziemy kochankami !!! i zapomnij o tym co było bo to nie powróci !!! stanowczo powiedziała Greta
-jesteś okrutna a przecież możesz i mnie i jego uszczęśliwiać zaczął znowu Adolfo i w tym momencie dostał otwartą dłonią w twarz od oburzonej Grety
-ty bezwstydny rozpustniku !!! wynoś się zaraz bo narażasz mnie na posądzenie o zdradę a wiesz czym to w tym kraju grozi!!! po siarczystym policzku Greta zaczęła jeszcze zapamiętale bić piąstkami Adolfa po klacie i wypychała namolnego zalotnika za okno
-uff odsapnęła gdy w końcu udało się jej uwolnić od Adolfa
-gdyby Santiago syna tu zastał mógłby zwątpić w ojcostwo naszego trzeciego dziecka bo jest i podejrzliwy i bardzo o mnie zazdrosny a przecież odkąd tu przyjechałam jestem wierną żoną i tak już pozostanie mówiła sama do siebie Greta starając się uspokoić po nieprzyjemnej dla niej rozmowie z Adolfem....
-dlaczego wciąż myślę o Grecie i nie mogę sobie jej wybić z głowy choć ona wróciła do ojca a ja mam żonę w ciąży i żenię się z jeszcze jedną młodziutką dziewczyną ,której co prawda jeszcze na oczy nie widziałem ale tak jak z Raisą i z jej siostrą Zoraidą będę mógł robić wszystko bo tutejsze dziewczęta są posłuszne i uległe rozmyślał Adolfo po spotkaniu z macochą ....
podpowiedzcie
czy Sebastian zastosuje się do woli Johna Foremana i odpuści swemu ojcu zemstę za Vivianę
-czy Adolfo da w końcu spokój Grecie i zakocha się w którejś ze swoich żon czy też obsesyjne pożądanie macochy mu nie przejdzie i będzie się starał przy każdej okazji odnowić romans z Gretą
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:29:49 19-10-13, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:23:51 20-10-13 Temat postu: |
|
|
Sebastian może zastosować się do woli Foremana ale i tak zemści się na ojcu jak np. ten wyjedzie w interesach do San Fernando. A Adolfo mógłby poślubić jeszcze trzecią dziewczynę i w końcu ją pokochać |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:46:27 20-10-13 Temat postu: |
|
|
dzięki czarna__1991 za podpowiedzi,pozdrawiam
w pałacu szejka Mohameda III Asma jak zwykle siedziała w otoczeniu kobiet z haremu i rozmawiała po hiszpańsku z Vivianą bo inne kobiety nie znały tego języka więc Asma z Vivianą mogły swobodnie sobie się pozwierzać
-z tego co mi o sobie opowiadasz Viviano to byłaś nieznośną dziewczyną bo i rodzicom dałaś się we znaki i z pierwszym mężem wciąż się kłóciłaś aż doszło do tego tragicznego wypadku gdy zginął i zostałaś wdową z dwójką dzieci a i to cię nie zmieniło bo nie dość,że miałaś kochanków to drugiej żonie swego ojca jak mogłaś docinałaś i nie wiem czy twoja macocha wybaczy ci kiedykolwiek to,że przez ciebie poroniła podsumowała zwierzenia Viviany zadumana Asma
-byłam jedynaczką ,którą rodzice wprost ubóstwiali i wykorzystywałam to do bólu i wiesz nawet pierwsze małżeństwo zawarłam niejako wbrew rodzicom bo ojciec i mama przekonywali mnie bym ze ślubem jeszcze poczekała gdyż uważali mnie za zbyt młodą i niedojrzałą do małżeństwa ale ja uparłam się i mając niespełna 16 lat wyszłam za cztery lata ode mnie starszego młodzieńca, który mi się spodobał i sprawdziły się obawy moich rodziców bo oboje byliśmy zbyt dziecinni by się dogadać , każde z nas chciało rządzić a drugie ani myślało się temu podporządkowywać i stąd między nami były ciągłe sprzeczki a godziliśmy się w łożu co dało nam dwójkę dzieci choć gdy je urodziłam wcale się maluchami nie zajmowałam traktując je niemal jak lalki do zabawy a memu ojcu to bardzo się nie podobało i też mnie strofował więc nasze relacje bardzo się rozluźniły a był to okres gdy moja mama umarła, potem zginał mój mąż więc gdy ojciec poznał Blankę i oznajmił mi,że będzie się żenić to robiłam co mogłam by do ich ślubu nie dopuścić a Blanka to zauważyła i nasza wzajemna niechęć do siebie już pozostała bo ja nadal uważam ,że ona do mego ojca nie pasuje a ona mnie uważa za samolubną egoistkę zazdrosną o własnego ojca i nie zaprzeczę,że gdy dowiedziałam się o ciąży macochy wcale się nie ucieszyłam uznając to dziecko za rywala do serca mego ojca ale teraz żałuję tego co zrobiłam bo to jednak był mój braciszek czy siostrzyczka a ja nie pozwoliłam mu się urodzić i nie wiem czy ojciec i Blanka mi to kiedykolwiek wybaczą bo ja sobie nigdy tego nie daruję chaotycznie paplała Viviana
-trudno mi zrozumieć twoje postępowanie bo sama przecież masz dwójkę dzieci i choć ty jeszcze do macierzyństwa nie dojrzałaś nie powinnaś być zazdrosna ani o macochę ani jej dzieci z twoim ojcem powiedziała Asma
-teraz to wiem i nawet żałuję Blanki bo ona zawsze chciała być matką i z pierwszym o wiele od niej starszym mężem nawet w ciąże nie zaszła a gdy z moim ojcem udało się jej począć dziecko ja udaremniłam jego przyjście na świat i jeśli ona więcej w ciąże nie zajdzie to będzie tylko moja wina dalej paplała Viviana
-najważniejsze,że zrozumiałaś swoje błędy i się zmieniłaś a macocha jeśli kocha twego ojca to choć może i nie wybaczy to będzie chciała pozostać z tobą w poprawnych stosunkach bo co by się nie działo jesteście jednak rodziną mówiła Vivianie Asma
-boję się,że przez swe głupie uczynki ojciec już nigdy nie będzie dla mnie taki jak dawniej ze łzami w oczach powiedziała Viviana a Asma by zmienić temat zaczęła wypytywać o miłostki Viviany
-nie myśl Asmo,że jestem jakąś rozpustnicą bo do ślubu szłam dziewicą i z moim pierwszym mężem nawet z czasem było mi dobrze w łożu a gdy zostałam wdową wdałam się w romans z Sebastianem ,który był wówczas żonaty więc gdy to odkryłam przepędziłam go od siebie a potem na La Marianie byłam kochanką młodzieńca o imieniu Jose Rodolfo a kolejnym mężczyzną z którym miałam do czynienia był nasz wspólny mąż stary Mohamed I więc jakby policzyć to miało mnie czterech mężczyzn choć ten ostatni raz to był gwałt bo jak wiesz nie chciałam z nim dobrowolnie zwierzała się Viviana a skończywszy o sobie opowiadać zaczęła wypytywać Asmę o jej życie
-mnie wydano za mąż za Mohameda I jak miałam 14 lat i już po roku kołysałam w ramionach pierwszego synka a potem kolejnego i tak prawie przez pięć lat cały czas chodziłam w ciąży bo ledwo jedno urodziłam już za 3 miesiące byłam znowu ciężarna śmiała się Asma
-dziwi mnie ,że ten stary był taki jurny i płodny wtrąciła Viviana
-wątpisz czy on był ojcem moich dzieci??? tu w haremie dostęp do kobiet mają tylko eunuchy i małżonek nam poślubiony więc możesz być pewna,że każda z nas ma dzieci z mężczyzną do którego prawnie należy !!! stanowczym głosem powiedziała Asma
-nie wątpię ,że nie zdradzałaś męża bo i ja nie jestem skłonna do zdrad i miałam kochanków gdy byłam już wdową ale podziwiam cię,że miałaś takie zdrowie by to wszystko wytrzymać a na dodatek nie widać po tobie tylu porodów pojednawczo powiedziała Viviana by Asma nie poczuła się urażona
-u nas to normalne bo dziewczynę po to za mąż wydają by dzieci rodziła i żadna z nas się nad sobą nie rozczula bo taki już los kobiety służyć mężczyźnie ciałem i rodzić mu dzieci wzruszając ramionami powiedziała Asma
-młodemu Mohamedowi III z pewnością chętniej będziesz rodzić dzieci zażartowała Viviana
-dziecko dla kobiety to największe szczęście i to niezależnie czy kocha ojca swych dzieci czy też nie ale nie przeczę,że z Mohamedem III jest mi w łożu niesamowicie przyjemnie bo z jego dziadkiem to był tylko obowiązek wyznała Asma spuszczając głowę
-młode ciało to nawet przyjemniej dotykać i takie doznania nie mogą się równać z tym co było z pomarszczonym cielskiem tego naszego starego męża zażartowała Viviana ale Asmę to wcale nie rozbawiło
- Mohamed I był moim mężem i ojcem moich dzieci i choć nie darzyłam go uczuciem nie chcę słuchać drwin na jego temat bo obie winnyśmy mu szacunek jako zmarłemu mężowi ostro powiedziała Asma
-nie gniewaj się Asmo bo nie chciałam nic obraźliwego powiedzieć ale ja
w przeciwieństwie do ciebie nie mam szacunku do starucha ,który mnie zgwałcił syknęła Viviana
-wydano cię za niego za mąż to miał prawo do twego ciała odparła Asma
-zmuszono mnie do ślubu przemocą zaciągając do meczetu a tam nikt nie słuchał co miałam do powiedzenia bo nie rozumieli mojego języka więc taki ślub u nas by uznano za nieważny a wzięcie kobiety przemocą to jest gwałt i nikt nie wmówi mi,że jest inaczej !!! upierała się Viviana
-tu w krajach arabskich krewni decydują za kogo kobieta wychodzi za mąż a potem czy jej się mąż podoba czy nie to musi być mu powolna a jeśli chce się od tego wymigać mężczyzna ma prawo siłą ją przymusić do współżycia i Mohamed I postąpił w myśl prawom Koranu co ciałożony należy do męża spokojnie oznajmiła Vivianie Asma
-z tym się nigdy nie pogodzę i dlatego nie mogłabym tu żyć !!! wykrzyknęła Viviana
-gdybyś musiała tu zostać z czasem złamano by twój wrodzony upór bo w arabskim świecie wszystko jest podporządkowane mężczyznom więc lepiej byś wróciła do swoich Viviano bo tu nie byłabyś szczęśliwa filozoficznie stwierdziła Asma
-no z tym się w pełni zgadzam i choć żal mi będzie ciebie Asmo opuszczać to dla nas obu lepiej byśmy w swoich światach żyły bo ty urodzona tutaj myślisz tak jak chcą tutejsi mężczyźni a ja pochodzę ze świata gdzie kobieta nie jest tak bardzo podporządkowana mężczyznom mówiła Viviana
Sebastian Marquez Mancera y Ruiz wbrew radom księcia Fernanda de Salamanki postanowił nie czekać aż szejk Mohamed III wyjedzie na targi wielbłądów i sam spróbować uwolnić ukochaną Vivianę więc nic nie mówiąc nikomu podkradł się pod pałac i korzystając ze zmiany warty straży strzegącej pałacu dotarł w pobliże pomieszczeń haremu ale tu go ochrona szejka szybko obezwładniła i przywleczono szamoczącego się Sebastiana przed oblicze młodego władcy
-jakiś niewierny chciał się do haremu wkraść !!! zameldowali szejkowi strażnicy pałacu
-moich kobiet się mu zachciało pomyślał szejk i popatrzył na śmiałka ,który krzyczał ,że nie odejdzie stąd dopóki nie odzyska ukochanej kobiety...
Mohamed III rozumiał język hiszpański więc postanowił wysłuchać szaleńca za którego uważał Sebastiana choć towarzyszący mu dostojnicy doradzali by od razu niewiernego młodzieńca skrócić o głowę bo sama chęć dostania się do haremu władcy z myślą by jakąkolwiek kobietę stamtąd porwać była ogromną zniewagą dla muzułmańskiego władcy
-mówisz,że w moim haremie jest twoja ukochana kobieta więc ciekawym imienia tej którą chcesz mi odebrać powiedział po hiszpańsku szejk
-mój ojciec Santiago Abdullah podstępem zmusił moją ukochaną Vivianę by tu przyjechała i wyszła za starego szejka Mohameda I a teraz doniesiono mi ,że ty panie chcesz ją poślubić więc przybyłem by temu zapobiec bo ona tylko mnie kocha i ze mną powinna być !!! krzyczał zdesperowany Sebastian
młody szejk słysząc imię Viviany od razu skojarzył która to z licznych kobiet w haremie
-miłość to piękna sprawa ale ty wdzierając się tu naraziłeś mój honor chcąc odebrać mi kobietę więc nie mogę tego tak pozostawić mówił młody szejk do Sebastiana
-Viviana należy do mnie !!! , była moją kobietą zanim przyjechaliśmy do Maroka i trafiła tu do twego pałacu tylko przez mego ojca,który skorzystał z mojej nieobecności by ją sprzedać jak niewolnicę pieklił się Sebastian
w haremie kobiety od służącej dowiedziały się już,że ktoś próbował dostać się do pomieszczeń haremu i Viviana od razu krzyknęła do Asmy ,że to najpewniej Sebastian
-mój Sebastian !!! kocha mnie i przybył by mnie uwolnić !!! krzyczała podskakując z radości
-uspokój się bo nie mamy pewności czy to ten twój kochaś ... Asma studziła radość Viviany
-to musi być on !!! nie zapomniał o mnie tak jak ja o nim i będziemy już razem ze śmiechem mówiła Viviana
-nie masz się co cieszyć bo jak go złapano to żywy stąd nie wyjdzie westchnęła Asma
-jak to??? co ty mówisz Asmo ? !!! krzyknęła Viviana
-próba odebrania kobiety to dla muzułmanina sprawa honorowa więc Mohamed III musi ostro rozprawić się z takim złodziejem oznajmiła spokojnie Asma
-to szejk mnie ukradł Sebastianowi a nie odwrotnie bo nie jestem tu dobrowolnie i ty dobrze o tym wiesz więc pomóż mi dostać się przed oblicze twego kochanka bym swojego mogła uratować !!! krzyknęła Viviana zaniepokojona o ukochanego
-my kobiety możemy tylko prosić o łaskę!!! pamiętaj o tym Viviano bo obu nam narobisz kłopotu przestrzegła przyjaciółkę Asma....
-nie możemy tu siedzieć bezczynnie skoro mówisz,że Sebastianowi grozi niebezpieczeństwo !!! krzyczała Viviana nerwowo biegając po komnacie...
-a co chcesz zrobić ?? jesteśmy bezbronne wobec eunuchów nas pilnujących i jedyna nadzieja w tym,że Mohamed III nie jest tyranem i może daruje życie twemu ukochanemu z okazji swego ślubu ze mną i z tobą bo zazwyczaj w takich wypadkach szejk ułaskawia niektórych przestępców mówiła Asma a Viviana aż zagotowała się z oburzenia,że jej Sebastiana Asma określiła jako przestępcę
-Sebastian nie jest żadnym przestępcą bo przybył tu po swoją własność czyli po mnie !!! krzyknęła Viviana
-to już siebie określasz jako własność tego Sebastiana ?? zażartowała Asma ale widząc minę Viviany zamilkła
-szejk może brać ślub ale z tobą Asmo i z tej okazji niech mnie i Sebastiana uwolni to wszyscy będziemy zadowoleni starając się uspokoić mówiła Viviana
-oby i Mohamed o tym pomyślał westchnęła Asma i w tym momencie służąca powiedziała Vivianie,że szejk wzywa ją przed swoje oblicze
-czegokolwiek szejk zażąda to zrób to bez szemrania bo jak go zezłościsz to nie tylko ty ucierpisz ale i ten Sebastian zdążyła szepnąć do ucha Viviany Asma
Viviana wezwanie przed oblicze szejka uznała za okazję by wyprosić u niego uwolnienie i siebie i Sebastiana więc pokornie zgodnie z panującym tu obyczajem zakryła twarz i poszła za służącą do komnat szejka i ze zdziwieniem zobaczyła,że zaprowadzono ją do sypialni szejka a po chwili wszedł Mohamed III więc się przed nim skłoniła a on rozkazał by zostawiono ich samych
gdy służba opuściła komnatę Viviana od razu zapytała o Sebastiana na co szejk uśmiechnął się i powiedział
-wieści po moim pałacu widać najszybciej służba roznosi więc skoro już wiesz,że ten Sebastian wdarł się na moje terytorium ... to co zaproponujesz mi za darowanie mu życia??? zbliżając się do Viviany szeptał szejk
-nie wiem czego żądasz panie??? udając naiwną wyszeptała Viviana
-daj spokój bo chyba się domyślasz co by mnie zadowoliło wzrokiem wskazując na łoże powiedział szejk lekko się uśmiechając
-o nie !!! tylko nie to !!! myślała gorączkowo Viviana ale nic nie przychodziło jej do głowy by odmówić a przy tym nie rozgniewać szejka
-masz panie tyle kobiet w haremie ,które byłyby szczęśliwe będąc tu teraz z tobą więc mnie oszczędź a wezwij inną powiedziała Viviana licząc ,że szejk nie zechce jej zmuszać
-dziś chcę zaznać rozkoszy z tobą przyciągając Vivianę do siebie szeptał szejk a Viviana usiłowała wyśliznąć się z jego objęć
- w życiu zawsze jest coś za coś i jeśli chcesz ratować mężczyznę,który twierdzi,że cię kocha to jeśli i ty go kochasz jak on sądzi to z miłości poświęcisz swoje ciało zadowalając mnie a zapewniam cię ,że nie pożałujesz mruczał do ucha Viviany szejk prowadząc ją w kierunku łoża....
-ceną za życie Sebastiana jest wiec moja uległość płaczliwym głosem wymamrotała Viviana
-on nigdy się nie dowie jak go uratowałaś zapewnił Vivianę szejk
-nie jestem dobrą kochanką i będziesz zawiedziony ostatkiem sił broniąc się przed namolnym szejkiem mówiła Viviana usiłując go zniechęcić
-pozwól,że sam to ocenię ślicznotko mruczał szejk kładąc ją na łoże
więc Viviana zamknęła oczy i pozwoliła by z nią z robił co chciał
Sebastian tymczasem zamknięty w lochu ochłonął i zaczął żałować,że nie posłuchał Fernanda i samotnie chciał uwalniać Vivianę
-jutro ty i ten Sebastian odzyskacie wolność i opuścicie mój pałac a ty dostaniesz szczodre podarki na drogę ode mnie bo doprawdy zasłużyłaś i wcale nie jesteś złą kochanką ale rozumiem,że to był wybieg by mnie zniechęcić mrugając okiem do Viviany powiedział szejk opuszczając łoże
naga Viviana zakrywając twarz powiedziała ,że chce tylko wolności a prezenty niech szejk zachowa dla innych kobiet ....
potem długo leżała jeszcze w łożu starając się dojść do siebie
-Mohamed był czuły, delikatny i namiętny więc oboje zaznaliśmy rozkoszy ale jakby nie było zdradziłam Sebastiana bo miałam z tego przyjemność wzdychała Viviana
-jestem wykończona tym miłosnym maratonem który mi szejk zafundował bo to doprawdy było niesamowite doświadczenie mówiła sama do siebie Viviana wylegując się w łożu szejka
Viviana dopiero pod wieczór wróciła do haremu i gdy Asma do niej podeszła i chciała ją objąć odwróciła się mówiąc,że jest zmęczona i pójdzie się położyć
-domyślam się czego chciał od ciebie szejk ale jeśli tym pomogłaś swemu ukochanemu to nie masz sobie nic do zarzucenia powiedziała do Viviany Asma
-zapłaciłam ciałem za uwolnienie mego ukochanego i jutro oboje odzyskamy wolność bo i mnie szejk pozwolił wyjechać nie patrząc na Asmę powiedziała Viviana
-nie mów o tym temu Sebastianowi poradziła Vivianie Asma
-tylko ty o tym będziesz wiedzieć bo nikomu innemu się nie przyznam bąknęła Viviana
-tak będzie dla wszystkich najlepiej szeptała Asma tuląc Vivianę
-chcę się umyć bo wciąż mi cieknie po nogach czerwieniąc się wyszeptała Viviana więc obie poszły do łaźni
-nie jesteś zazdrosna,że on to ze mną robił??? zapytała Asmę Viviana wiedząc,że ta zakochała się w szejku
-muzułmańskie kobiety wiedzą,że ich mężczyzna ma i inne żony i wiele nałożnic bo takie jest jego prawo wyrecytowała Asma to co jej od dzieciństwa wpajano
-to ,że takie są zwyczaje to wiem ale myślałam,że jak para się kocha to jest sobie wierna a Mohamed i ty się kochacie więc byłam zszokowana ,że mnie zapragnął mówiła Viviana
-pożądanie to nie to samo co miłość i jeśli go zaspokoiłaś to i mnie to cieszy a nasi mężczyźni poligamię mają we krwi i na jednej kobiecie żaden nie poprzestaje wymijająco odpowiedziała Asma
-czy wy tu jakoś ciąży zapobiegacie ??? bo nie chciałabym wyjechać stąd z przychówkiem wymownie pokazując na brzuch zapytała Viviana
-Allah wie co robi i jeśli nie chce dać kobiecie dziecka to ona nie pocznie powiedziała Asma a Viviana przewróciła oczami słysząc naiwne słowa Asmy
-zacofane strasznie jesteście i dlatego ty masz już pięcioro dzieci a ja tylko dwoje ale tu nie mam niczego by zapobiec poczęciu i jak mówisz tylko w Bogu nadzieja ,że małego Mohamedzika we mnie nie zostawił westchnęła Viviana
-co zrobisz jeśli po wyjeździe okaże się,że jesteś w ciąży ??? zapytała Vivianę ciekawska Asma
-nie kracz!!! bo to byłby doprawdy pech gdyby teraz mi się to przytrafiło !!! jęknęła Viviana i dodała
- mam nadzieję,że pamiątki w swoim brzuchu stąd nie wywiozę ale gdyby jednak to pójdzie na konto Sebastiana bo zamierzam z nim sypiać jak tylko stąd wyjedziemy naprędce wymyśliła sobie Viviana...
książe Fernando de Salamanca już wiedział o uwięzieniu Sebastiana i pieklił się,że zakochany głupiec ściągnął na siebie i innych kłopoty
-nie wiem co teraz robić by go uwolnić zastanawiał się Fernando razem z grupą gwardzistów oddanych mu na służbę przez Johna Foremana
-trzeba z szejkiem pertraktować i bez rozlewu krwi starać wydobyć stamtąd i seniora Sebastiana i tę jego kobietę radzili jedni a drudzy rwali się do walki ale Fernando postanowił zaczekać do rana
nazajutrz tak jak przewidziała Asma szejk Mohamed III oznajmił wszystkim,że z okazji swego ślubu uwalnia zuchwałego Sebastiana Marqueza Manerę y Ruiza a małżeństwo zawrze tylko z Asmą bo Viviana jako chrześcijanka nie chcąca przejść na islam jest niegodna by być jego małżonką sprytnie argumentował szejk choć wielu z jego otoczenia domagało się by Sebastiana skrócić o głowę a Viviane jak nie chce zostać muzułmanką zrobić zwykłą nałożnicą....
szejk jednak postawił na swoim i nakazał uwolnienie Sebastiana i Viviany więc gdy przybyli tam książe Fernando de Salamanca z obstawą to wieść o decyzji szejka niezmiernie ich ucieszyła
Viviana w arabskich szatach gdy tylko zobaczyła Sebastiana krzyknęła
-Sebastianie !!! ukochany ty mój !!! wiedziałam ,że mnie tu tak nie zostawisz !!!
Sebastian słysząc słowa ukochanej popatrzył na pędzącą w jego stronę postać kobiety zakutanej w arabskie szaty i otworzył ramiona by Viviana mogła rzucić mu się na szyję
-nareszcie trzymam cię w ramionach szeptał uszczęśliwiony Sebastian tuląc mocno Vivianę
-wyjedźmy stąd jak najprędzej bo chcę zapomnieć o wszystkim co tu przeżyłam szeptała Viviana
Asma z którą Viviana pożegnała się wychodząc z haremu z wieżyczki przez okno patrzyła na scenę spotkania Viviany z Sebastianem i cieszyła się szczęściem przyjaciółki
-zostańcie na ceremonii moich dzisiejszych zaślubin z Asmą powiedział szejk Mohamed III księciu Fernandowi de Salamance i zakochanej parze Sebastianowi i Vivianie
-to byłby dla nas zaszczyt ale spieszno nam wracać do rodzin kurtuazyjnie powiedział książe Fernando de Salamanca usiłując wykręcić się od pozostania w pałacu ale tak by nie urazić gospodarza
-musicie zostać by tym zaświadczyć,że nie chowacie do mnie urazy zwracając się zwłaszcza do Sebastiana powiedział szejk
-oddałeś mi Viviane a i mnie ułaskawiłeś więc jestem ci dozgonnie wdzięczny również kurtuazyjnie powiedział Sebastian a Vivianie to się nie spodobało
-Sebastian nie powinien mu dziękować bo szejk nie za moje piękne oczy okazał łaskę pomyślała naburmuszona Viviana
-ślub odbędzie się po południu a teraz zapraszam na posiłek w męskim gronie powiedział do Fernanda i Sebastiana szejk a Viviana była wściekła,że znów musi wrócić do towarzystwa kobiet a gdy przyszła do haremu Asma poprosiła ją by pomogła jej szaty ślubne ubierać
-już niedługo stąd wyjedziesz ale cieszę się,że jeszcze na mój ślub z Mohamedem zostałaś mówiła Asma uradowana obecnością Viviany
-aż się we mnie zagotowało jak Sebastian podziękował Mohamedowi bo wiesz dlaczego szejk był taki łaskaw wycedziła przez zęby Viviana
-pamiętaj by to zachować w tajemnicy bo twój mężczyzna może ci nie uwierzyć ,że pod presją uległaś i znowu w małżeństwie czekają cię kłótnie czy sceny zazdrości a nie chcesz chyba by drugi mąż skończył jak ten pierwszy przestrzegała Vivianę roztropna Asma
-masz rację, było minęło i muszę dalej żyć a na Sebastianie naprawdę mi zależy i chcę byśmy stworzyli udane małżeństwo mówiła Viviana pomagając ubierać się Asmie do ślubu
ślub Mohameda III z Asmą odbył się w meczecie a Viviana z Sebastianem i Fernandem z oddali obserwowali ceremonię a potem dumna Asma krocząc obok męża szła przez dziedziniec wypełniony gośćmi i na chwilę zatrzymali się obok Viviany z towarzyszącymi jej Sebastianem i Fernandem
-wszystkiego najlepszego z okazji ślubu powiedziała przyjaciółce Viviana
-wielu synów wam życzę zgodnie z arabskim zwyczajem powiedział do nowożeńców książe Fernando de Salamanca a Sebastian to powtórzył więc szejk patrząc na Vivianę podobne życzenia jej i Sebastianowi złożył
-wiem,że niedługo i wy się pobierzecie więc też wam życzę wielu męskich potomków bo taka piękna kobieta jak Viviana jest stworzona na żonę i matkę powiedział szejk a Viviana widząc jego wzrok zmieszała się i spuściła oczy
-szczęśliwej drogi byście już bez przeszkód dotarli do domu powiedziała Asma widząc zmieszanie Viviany i odeszli z szejkiem do innych gości weselnych
-podobałaś się temu szejkowi ale musiał obejść się smakiem bo to ja będę cię miał a nie on zaśmiał się Sebastian gdy wychodzili już z pałacu szejka Mohameda III
-jedźmy stąd jak najprędzej do domu odparła Viviana nie chcąc komentować słów Sebastiana
-mieliśmy niebywałe szczęście,że to wszystko tak się skończyło bo Arabowie zazwyczaj kobiet nie oddają bez walki ale ten szejk Mohamed III zrobił wyjątek i chwała mu za to mówił zadowolony Fernando de Salamanca
-nie daruję twemu ojcu Sebastianie ,że mnie w to wszystko wpakował powiedziała Viviana gdy ukochany wsadzał ją na wielbłąda i ruszyli w drogę
-ci muzułmanie to mają się za niesamowitych ogierów nawet w starczym wieku bo wyobraź sobie,że w osadzie mówili,że ten stary Mohamed I ducha wyzionął leżąc na tobie ale nie wierzę by tak było ??? zbliżając swego wielbłąda do wielbłąda Viviany zaczął nagle mówić Sebastian bo odkąd dowiedział się o ślubie Vivi dręczyło go uczucie zazdrości a to czego dowiedział się w osadzie sąsiadującej z pałacem szejka rozbudziło jego wyobraźnię i podsycało zazdrość o Vivianę ....
-Viviana słysząc słowa Sebastiana nerwowo przełknęła ślinę i gorączkowo zastanawiała się czy nie wymyślić jakiejś bajeczki czy też potwierdzić to co Sebastian usłyszał w osadzie
-nie chcę wspominać o niczym co spotkało mnie w pałacu szejka !!! ostro powiedziała Viviana
-dlaczego nie chcesz o tym rozmawiać??? masz coś do ukrycia ??? drążył temat Sebastian
-a co ???mam ci się pochwalić ,że ten stary mnie zgwałcił wyrwało się Vivianie
-więc to prawda co mówili westchnął zniesmaczony Sebastian
-umówmy się ,że nie będziemy do tego wracać bo ja chcę o tym zapomnieć i ty też powinieneś bo inaczej nie będziemy razem szczęśliwi !!! rozumiesz !!! tonem nie znoszącym sprzeciwu powiedziała Viviana....
-mój ojciec musi mi zapłacić za to co spotkało Vivianę i najbardziej zaboli go utrata majątku wiec przejmę jego majątek w Meksyku postanowił sobie Sebastian gdy jadąc obok Viviany patrzył na kobietą z którą planował spędzić resztę życia...
-gdy zatrzymali się na pustyni by spędzić noc w namiocie Sebastian położył się obok Viviany i choć ta zaczęła go całować i szepnęła,że chce się kochać powstrzymał ją mówiąc
-będziemy ze sobą sypiać dopiero po ślubie za jakieś trzy miesiące bo chcę być pewien,że nie byłaś w ciąży gdy cię zabierałem od tych muzułmanów powiedział zdumionej Vivianie
-nie jestem w ciąży bo stary nie dokończył a nawet gdybym była to co ??? zostawisz mnie??? przecież jestem wdową i mam już dwójkę dzieci a to ci nie przeszkadzało więc nie rozumiem dlaczego teraz tak reagujesz ??? dociekała Viviana ....
-nie zostawię cię nawet jeśli tam zaszłaś w ciąże ale chcę wiedzieć czyje dzieci będę wychowywał i gdybyśmy teraz poczęli dziecko zawsze miałbym wątpliwości czy jest moje czy tego starego za którego cię wydali tłumaczył spokojnie Sebastian
-no tak głupia byłam,że część prawdy mu wyznałam i dobrze,że o młodym szejku nie wspomniałam bo to dopiero by było i zazdrością by mnie zamęczył ale i tak teraz zamiast się kochać będziemy w celibacie te trzy miesiące żyli wzdychała niezadowolona Viviana....
-jeśli miałabym być w ciąży to tylko z młodym Mohamedem ale tego Sebastian nie może się dowiedzieć rozmyślała Viviana poirytowana odtrąceniem przez ukochanego...
-jak wrócimy do pałacu mego kuzyna Fernanda de Salamanki to postaram się by Sebastian nie wytrzymał tego celibatu i zaczął ze mną sypiać planowała sobie Viviana....
-czy Viviana zdoła zaciągnąć Sebastiana do łoża gdy zorientowawszy się,że zaszła w ciąże z młodym szejkiem będzie usilnie chciała Sebastiana wrobić w ojcostwo tego dziecka
i drugie pytanie:
- gdy po dopłynięciu "Salamandry" do Maroka w pałacu młodych Salamanków dojdzie do spotkania Viviany z jej ciężarną macochą czy obie kobiety pogodzą się bo zjednoczy ich wspólne oczekiwanie dziecka czy też Blanka nie wybaczy pasierbicy
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:03:58 20-10-13, w całości zmieniany 7 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:09:31 21-10-13 Temat postu: |
|
|
Viviana może próbować wrobić Sebastiana w dziecko, ale tak naprawdę zazwyczaj dzieci z takich związków dziedziczą te geny Arabski i mają egzotyczną urodę wiec nawet jakby zaczęła z nim sypiać to po narodzinach i tak by się zorientował. A co do Viviany i Blanki to nie wiem jak to rozegrać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:50:21 21-10-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Viviana może próbować wrobić Sebastiana w dziecko, ale tak naprawdę zazwyczaj dzieci z takich związków dziedziczą te geny Arabski i mają egzotyczną urodę wiec nawet jakby zaczęła z nim sypiać to po narodzinach i tak by się zorientował. A co do Viviany i Blanki to nie wiem jak to rozegrać. |
masz racje, z tym wrobieniem w dziecko Araba to nietrafiony pomysł...
wersje dalszych losów Viviany mogą być więc następujące:
wersja 1
podczas gdy Viviana z Sebastianem,Fernandem i towarzyszącymi im gwardzistami Foremana spokojnie spali w namiocie nad ranem zostają napadnięci i Vivianę nieznani sprawcy uprowadzają
Sebastian z Fernandem nie wiedzą gdzie jej szukać więc wracają do pałacu szejka Mohameda III z nadzieją,że on im pomoże a tam zastają pobojowisko bo okazuje się ,że w tę samą noc po weselu Mohameda III i Asmy pałac szejka również zaatakowano usiłując go zamordować ale przypadkowo zginął jego jedyny prawowity syn i następca tronu a szejk ocalał i pojechał ścigać sprawców ,którymi byli krewni jego żony Inai a sama Inaja z rozpaczy po śmierci jedynaka popełniła samobójstwo więc nikt nie miał głowy do szukania porywaczy Viviany i Sebastian z Fernandem po paru dniach poszukiwań na własną rękę zrezygnowani wracają do pałacu młodych Salamanków choć Sebastian postanawia nie wracać do Meksyku aż odnajdzie Vivianę i ja poślubi
Viviana przez parę dni jest przetrzymywana przez brata szejka Mohameda III i po jego powrocie do pałacu zmuszona jest poślubić Mohameda III bo otoczenie szejka zmusza go do tego małżeństwa by traktat zawarty z Santiagiem i jego teściem nadal obowiązywał co jest ważne w obliczu konfliktu z krewnymi zmarłej księżniczki Inai
Asma stara się Vivianę przekonywać,że musi pozostać żoną Mohameda III do czasu jak szejk upora się z zagrażającymi mu krewnymi pierwszej żony a wtedy da jej rozwód i Vivi będzie mogła wrócić do Sebastiana i z nim sobie życie ułożyć ale sytuacja się zmienia gdy okazuje się,że Viviana jest w ciąży i jeśli urodzi chłopca to jej syn będzie następcą i dziedzicem szejka
Asma nie może ukryć zazdrości ,że ona jeszcze nie zaszła w ciąże i to nie jej syn będzie małym szejkiem więc relacje między nią a Vivianą się pogarszają tym bardziej,że szejk uradowany ciążą Viviany otacza przyszłą matkę luksusami i karzę służbie nie odstępować ciężarnej na krok ale zgodnie z daną jej obietnicą gdy Viviana rodzi syna szejk daje jej rozwód i pozwala wyjechać zatrzymując upragnionego syna a Viviana wracając do Sebastiana wyznaje mu ,że by odzyskać wolność musiała Mohamedowi zostawić syna i choć on zaproponuje jej by walczyli o jej dziecko ona nie będzie tego chciała i otwarcie mu powie,że urodziła tego chłopca by po swoim ojcu został władcą tego państewka a gdyby go ze sobą zabrała nie dostąpiłby takich zaszczytów w Meksyku i Sebastian choć ze zdziwieniem pogodzi się z jej decyzją i tylko reakcji ojca Rodriga będzie się Viviana obawiać więc mu nic nie powie i Rodrigo nie będzie wiedział ,że jego wnuk jest małym arabskim szejkiem....
synek Mohameda III i Viviany mały Hassan czyli po arabsku piękny był oczkiem w głowie szejka a i Asma pokochała chłopczyka jak rodzonego i z ochotą mu matkowała tym bardziej,że obiecała to Vivianie gdy się żegnały
Viviana starała się zapomnieć,że urodziła małego muzułmanina i gdy poślubiła Sebastiana wyjeżdżając z Maroka uznała ,że ten arabski etap swego życia zamknęła i dziecko ,które wydała na świat należy tylko do jego ojca,który go pragnął w przeciwieństwie do niej bo nadal nie miała w sobie instynktu macierzyńskiego.....
wersja 2
Viviana upewniwszy się,że jest w ciąży , najpierw przejdzie okres buntu z powodu niechcianej ciąży a gdy już się pogodzi ,że będzie miała dziecko i pobiegnie powiedzieć o tym Sebastianowi pośliźnie się nad basenem i upadając na krawędź basenu tak mocno się potłucze,że będzie jej groziło poronienie przez co zrozumie cierpienie jakiego doświadczyła Blanka ale będzie miała więcej szczęścia bo medyk powie jej,że nie straci dziecka pod warunkiem,że do porodu będzie leżeć i gdy Blanka z ojcem przybędą do Maroka i zobaczą ,że się zmieniła pod wpływem tego co tu przeżyła to z czasem jej przebaczą i gdy obie kobiety urodzą :
Blanka zdrowego syna a Viviana trzy maleńkie córeczki to w końcu na dobre się pogodzą
Viviana nikomu nie zdradzi,że to młody szejk jest ojcem jej córeczek i wszyscy będą sądzić ,że urodziła dzieci swego drugiego zmarłego męża Mohameda I a narodziny żywych trojaczków będą sensacją nie tylko w Maroku
[link widoczny dla zalogowanych]
która wersja losów Viviany byłaby najbardziej ekscytująca
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:56:01 20-04-24, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:27 21-10-13 Temat postu: |
|
|
Ja jestem za 2 wersją |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:13 22-10-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Ja jestem za 2 wersją |
OK jak akcja dojdzie do tego momentu to Viviana zostanie mamą ślicznych, zdrowych trzech dziewczynek ,dorówna więc w liczbie dzieci Asmie ,z której się wyśmiewała
podróż Viviany ,Sebastiana i Fernanda przedłużała się bo znów pojawiły się burze piaskowe ,które zmuszeni byli przeczekiwać w oazach na pustyni
tymczasem Adolfo w swoim nowo wybudowanym pałacu z ojcem i jego rodziną świętował swój drugi już muzułmański ożenek bo poślubił księżniczkę Zoraidę młodszą siostrę swojej żony księżniczki Raisy
Zoraida była bardzo posłuszną a przy tym nieśmiałą dziewczyną i gdy po ślubie z przyjęcia weselnego mąż zabrał ją do sypialni i rozebrawszy kazał się położyć na łoże była ogromnie zdenerwowana tym co ją czeka bo choć słyszała już od siostry i kuzynki jak wygląda pożycie z mężczyzną to teraz aż drżała z emocji jak ona to przeżyje ....
-chciałabym by było już po wszystkim rozmyślała Zoraida leżąc na łożu i ze wstydem rozłożyła nogi by po chwili je ścisnąć a Adolfo bez pośpiechu się rozbierał i przyglądał zawstydzonej żonie
-od razu widać,że Zori jest dziewicą bo nie wie nawet jak się ułożyć i jak nogi rozkładać pomyślał patrząc na młodziutką żonę
Zoraida wstydziła się swojej nagości a i widok nagiego męża ją szokował i nie wiedziała już co robić
-Adolfo postanowił się nie spieszyć i najpierw ośmielić trochę Zoraidę więc zaczął ją całować a ona zdziwiona aż znieruchomiała w jego ramionach
-wszystkiego będę musiał jej nauczyć bo dziewczyna nie wie jakich przyjemności z całusów i pieszczot może doznać rozmyślał Adolfo sunąc rękami po ciele żony a ona znowu zesztywniała
-nie bój się mnie bo nie chcę cie skrzywdzić szepnął Adolfo chcąc by Zoraida się trochę rozluźniła ale ona nadal była spięta
-może to ją podnieci pomyślał Adolfo muskając żonę ustami od szyi coraz niżej i niżej aż jego głowa znalazła się między nogami dziewczyny
Zoraida nie śmiała się poruszyć ale po chwili język męża spowodował jej rosnące z każdą chwilą zażenowanie
[link widoczny dla zalogowanych]
-na szczęście Zori nie jest tak ciasno zaszyta jak jej siostra myślał Adolfo dopieszczając swoją drugą obrzezaną żonę
-jak to długo jeszcze potrwa??? zastanawiała się Zoraida nie czując przyjemności bo paraliżował ją wstyd i zażenowanie
-nie zdołam jej dzisiaj rozbudzić więc na nic moje starania pomyślał Adolfo zaprzestawszy pieszczot bo wbrew jego oczekiwaniom Zoraida nie wyglądała na zadowoloną a raczej czekała aż skończy
-no nic ,teraz ja zaznam rozkoszy mruknął Adolfo uklęknąwszy na łożu i chwycił leżącą Zoraidę za biodra przyciągając ją do siebie
Zoraida uniosła wyżej nogi i drżała czekając co będzie dalej
[link widoczny dla zalogowanych]
-nóżki szerzej rozłożymy ślicznotko szeptał Adolfo rozchylając uda dziewczyny bo jego nabrzmiała męskość była już w pełnej gotowości
-a teraz trochę się pomęczymy nim skonsumujemy nasze małżeństwo wysapał Adolfo doskonale pamiętając jak trudno było mu rozdziewiczyć pierwszą żonę Raisę i ile wrzasku przy tym narobiła
-zrób wszystko by mnie bardzo nie bolało prosiła Zoraida
-posłuchaj Zori nie wyrywaj się i nie odpychaj mnie bo sama sobie zaszkodzisz przedłużając ból szeptem pouczał świeżo poślubioną dziewczynę Adolfo powoli w nią wchodząc
-oj , ouuu ....auuu jęczała Zorajda zaciskając zęby bo poczuła bolesne uczucie rozpychania gdy w nią wchodził i mimowolnie zaczęła odpychać napierającego na nią mężczyznę ale on mocno ją przytrzymywał
-boli !! krzyknęła ale Adolfo mimo jej krzyków naparł z całej siły wchodząc w dziewczynę ,która wrzeszczała i drapała go po ramionach i piersiach a po paru jego mocnych pchnięciach opór dziewczyny zelżał więc bez przeszkód się zaspokoił zaznając rozkoszy a gdy skończył spojrzał na prześcieradło ze sporymi plamami krwi
-a niech to, Zori krwawi bardziej niż siostra mruknął pod nosem Adolfo
-nie wiem dlaczego zgodziłem się poślubić drugą obrzezaną dziewczynę bo połowa przyjemności odpada gdy nie można kobiety zaspokoić wyrzucał sobie Adolfo po skonsumowaniu małżeństwa
-ouu wszystko mnie boli stękała Zoraida przytuliwszy się do męża
-wiem, że bolało ale już po wszystkim gładząc dziewczynę po plecach mówił Adolfo
-masz śliczne ciało i skrzywdzili cię tym obrzezaniem ślicznotko szeptał Adolfo do Zoraidy, która choć młodsza była krąglejsza niż siostra i piersi miała wydatniejsze więc bardziej działała na zmysły męża
-myślałam, że umrę wymamrotała Zori czerwieniąc się
-starałem się zrobić to szybko byś długo nie cierpiała tuląc dziewczynę mówił Adolfo
-czy za każdym razem tak będzie ??? cicho zapytała Zoraida
-nie chcę cię przestraszyć ale jeszcze przez jakiś czas może boleć ale najgorsze masz już za sobą szepnął Adolfo
-nie wiem jak ja to wytrzymam nie patrząc na męża szepnęła Zoraida
-jesteś zdrowa i silna i nie tylko pożycie małżeńskie ale i później porody też zniesiesz bo ożeniłem się z tobą by mieć dzieci bez ogródek oznajmił dziewczynie Adolfo
-szkoda, że kobieta nie można mieć dzieci bez udziału mężczyzny westchnęła Zoraida
-tego by tylko brakowało byście wy kobiety radziły sobie bez nas mężczyzn zarechotał Adolfo uznając słowa Zoraidy za zabawny dowcip
-robienie dzieci to jedna z przyjemniejszych czynności dziewczyno śmiał się Adolfo
młoda para leżała jeszcze jakiś czas razem na łożu aż w końcu Adolfo wstał, ubrał się i zabierając z łoża pokrwawione prześcieradło zgodnie z miejscowym zwyczajem zaprezentował je krewnym i gościom weselnym i gdy to zrobił poszedł do mężczyzn, którzy mu gratulowali nowego ożenku i nowej żony a do Zoraidy przyszły kobiety by pomóc jej się obmyć
Zoraida od razu poskarżyła się siostrze i kuzynce jak bardzo ją bolało i marzy tylko o tym by mąż zostawił ją w spokoju bo nie tak to wszystko sobie wyobrażała
-nie histeryzuj bo nasz mąż zostawi cię w spokoju dopiero jak w ciąży będziesz powiedziała do siostry Raisa a Zoraida zbladła
- nie przypuszczałam,że to tak boli a po tym wszystkim mam w kroku ranę i chyba chodzić nie będę mogła narzekała Zoraida
-nie przesadzaj bo ja też to przeszłam i jakoś dałam radę wstać i chodzić a ty się nad sobą użalasz jak dziecko a właśnie stałaś się kobietą i niejeden ból jeszcze będziesz musiała znieść jak będziesz rodzić !!! ostro powiedziała do siostry Raisa
-nie naskakuj tak na nią Raiso bo po pierwszym stosunku każda z nas nie czuła się dobrze !! broniąc Zoraidy mówiła do kuzynki Sara
-każda z nas ma to już za sobą i Zori też przywyknie do pożycia z mężem prychnęła lekceważąco Raisa
-Greta postanowiła Adolfa przekonać by zostawił żonę do czasu podgojenia się jej rany
-jak tylko wspomnę sobie o obrzezaniu kobiet to aż się we mnie gotuje mówiła do Sary wzburzona Greta
-ja cieszę się, że mnie to nie dotknęło ale kuzynkom zawsze współczułam wzdychała Sara
-ty Zori leż i odpoczywaj a my pójdziemy na dziedziniec pospacerować powiedziała do kuzynki Sara i razem z Raisą i Gretą wyszły z sypialni Zoraidy....
Santiago z Adolfem siedzieli na dziedzińcu gdy weszły tam ich żony i Adolfo co rusz zerkał na Gretę bo kobiety w gronie rodziny nie zasłaniały twarzy więc ich urodę mogli w pełni podziwiać
-Raisa zauważyła spojrzenia męża i zaniepokoiło ją to więc starała się by Adolfo na niej się skupił i siadając przy nim ostentacyjnie się do niego przytuliła co zdziwiło Adolfa
-dobrze się czujesz kochanie ? kurtuazyjnie zapytał ciężarnej żony
-nasz synek mocno już kopie powiedziała Raisa biorąc rękę męża i kładąc sobie na brzuszku
-obyś miała racje,że to syn !! mówił Adolfo z dumą gładząc brzuch Raisy a ta patrzyła czy Greta to widzi
-jesteśmy tu w gronie rodzinnym więc chciałabym cię Adolfie prosić byś twojej drugiej żonie Zoraidzie jakiś czas odpuścił obowiązki małżeńskie bo ledwo żyje po waszym pierwszym razie przy wszystkich powiedziała Greta a Adolfo uznał to za nietakt i wtrącanie się w jego intymne sprawy
-mogę ją całkiem od siebie oddalić skoro się na mnie skarżyła i życie małżeńskie jej się nie podoba !!! warknął Adolfo
-nie o to chodzi i dobrze o tym wiesz !!! unosząc się krzyknęła Greta
-myślę Greto ,że nie powinnaś pouczać Adolfa jak ma żyć ze swymi żonami stając po stronie syna powiedział Santiago
-to wszystko przez obrzezanie bo dziewczyna cierpi przy współżyciu a Adolfo powinien po doświadczeniach z Raisą to już wiedzieć powiedziała wzburzona Greta
-Raisy nie traktowałem ulgowo i jak widać żyje i cieszy się z dziecka, którego się spodziewamy odparł Adolfo nie chcąc więcej słuchać uwag Grety
-Zoraida za bardzo się nad sobą rozczula popierając męża powiedziała Raisa czym zaskoczyła Gretę
-no jeśli ty siostrze nie współczujesz choć sama cierpiałaś to już nic nie powiem obruszywszy się na nieczułość Raisy syknęła Greta
-jak widzisz Greto kobiety obrzezane nie są tak nieszczęśliwe jak ci się wydawało zbagatelizował całą sprawę Santiago więc Greta postanowiła więcej Adolfa nie napominać w sprawie jego żon….
-wiesz ojcze ,że Sebastian wściekł się na wieść, że wywiozłeś stąd Vivianę i za mąż ją za starego Mohameda I wydałeś powiedział Adolfo chcąc by przestano mówić o nim i jego żonach więc podjął temat brata
-ja ci powiem Santiago, że twoje postępowanie wobec kobiety Sebastiana mnie zdumiało bo wydanie jej przemocą za mąż za starego Mohameda I było z twojej strony perfidne !!! ostro powiedziała bojowo dziś nastawiona Greta
-będąc szejkiem muszę dbać o sojusze z okolicznymi państewkami a do tego służą małżeństwa umacniające więzi międzypaństwowe więc zrobiłem to co uważałem za słuszne i nie pouczaj mnie !!! warknął Santiago niezadowolony ze śmiałych słów żony
-ani Viviana ani Sebastian ci tego nie darują !!! syknęła niczym nie zrażona Greta
-Viviana po śmierci starego męża pewnie już poślubiła jego następcę Mohameda III a Sebastianowi znajdzie się inną kobietę wzruszając ramionami powiedział Santiago
-a nie pomyślałeś, że Viviana to bratanica Ricarda de Salamanki a on ze swoim bratem a ojcem Viviany mogą zemścić się na tobie za potraktowanie Vivi jak niewolnicy bo przecież ona dobrowolnie nie poślubiła tego starego !!! krzyknęła Greta
-Viviana to niezłe ziółko bo ojcu naraziła się doprowadzając macochę do poronienia a na La Marianie spory skandal wywołała tym wymuszonym na Ericku van Hoornie ślubie więc jej nie żałuj bo dostała od życia to na co zasłużyła !!! głośno powiedział Santiago wstając i zmierzając do wyjścia bo nie zamierzał dłużej słuchać Grety
Adolfo podążył za swoim ojcem i kobiety z oddali tylko usłyszały jak Santiago mówi do syna
-teraz gdy Greta jest znowu w ciąży stała się nieznośna ale muszę to przetrzymać ze względu na nasze dziecko
Raisa zaś była pod wrażeniem śmiałości Grety i gdy mężczyźni zniknęli z ich oczu powiedziała
-twój mąż musi cię bardzo kochać Greto skoro pozwolił byś tak obcesowo się do niego odnosiła bo mógł cie skarcić za brak szacunku i nieposłuszeństwo
-nie jestem niewolnicą Santiaga i swoje zdanie mam więc jeśli mam sposobność to mu to okazuję choć on już rzadko liczy się z tym czego pragnę a co do tego jak mówisz skarcenia to nie dopuszczam do siebie myśli by mnie zaczął bić bo nigdy tego nie zrobił i mam nadzieje,że nie zrobi z przekonaniem powiedziała Greta
-ja na początku małżeństwa próbowałam się buntować i świat zmieniać ale szybko zrozumiałam ,że kobiety w naszym świecie znaczą tyle ile chce ich mężczyzna filozoficznie stwierdziła Sara
-pozwól Saro, że się z tym nie zgodzę bo trzeba choć małymi kroczkami budować tu inny świat i nie dać się całkiem zdominować i ja to zamierzam robić bo mam córki ,dla których tutaj chcę lepszego życia powiedziała Greta patrząc na Sarę i Raisę
„Salamandra” płynąca do Maroka zacumowała w zatoce jednej z wysepek na oceanie by uzupełnić zapasy i pasażerowie przy okazji mogli zejść na ląd i na targu różności sobie nakupić
księżne Camila i Angelika de Salamanca kupowały zabawki i łakocie dla dzieci
Dasza z Maszą tkaniny na suknie, Natasza z Blanką wypatrzyły cieniutkie płócienka na kaftaniki niemowlęce i od razu belę materiału kupiły a mężczyzn zainteresowały wyroby miejscowego rzemieślnika wytwarzającego broń i parę sztuk dla siebie zakupił Ricardo senior , jego syn Ricardo junior oraz mężowie siostrzenic Ricarda
po powrocie na pokład statku każdy opowiadał o swoich zakupach i rozmowy przy kolacji na statku również zdominowało to: co kto i za ile kupił....
-w Maroku to warto egzotyczne przyprawy kupować radziła siostrzenicom męża Camila
-to prawda i jeszcze wonne olejki są godne uwagi wtrąciła się Angelika, która bardzo gustowała w pachnidłach
-ja w Maroku to przede wszystkim jestem ciekawy spotkania z córką myślał Rodrigo de Salvador
-nie wiem jak zniosę widok Viviany gdy w Maroku ją spotkam ale na szczęście jestem znowu w ciąży i teraz będę wobec niej ostrożna i nie dam się skrzywdzić rozmyślała Blanka de Salvador
po pierwszym planowanym postoju na jednej z wysepek na oceanie marynarze postawili żagle i „Salamandra „ płynęła dalej zmierzając w kierunku wybrzeży Afryki….
po prawie trzech tygodniach od opuszczenia pałacu szejka Mohameda III Sebastian Marquez Mancera y Ruiz z Vivianą i księciem Fernandem de Salamanką dotarli do pałacu młodych Salamanków gdzie powitała ich księżna Joanna i przedstawiła goszczącego u nich młodego księdza katolickiego ,który przyjechał do Afryki jako misjonarz i miał niebawem wyruszyć dalej w głąb czarnego lądu
Viviana opowiadała wszystkim o swoich przeżyciach odkąd Santiago pod nieobecność Sebastiana wywiózł ją ze swego pałacu aż do wyjazdu z pałacu młodego szejka pomijając oczywiście to co zaszło między nią a Mohamedem III i ksiądz usłyszawszy tę historie i to,że miłość nie dała Vivianie zwątpić w uratowanie przez Sebastiana zaproponował Vivianie i Sebastianowi,że udzieli im ślubu
-kochacie się wiec powinniście ślub wziąść i żyć ze sobą jak Pan Bóg przykazał przekonywał młodą parę namolny duchowny co spodobało się Vivianie,która też zaczęła nalegać na Sebastiana żeby już się pobrali nie zważając na nieobecność ich rodzin
-z moim ojcem jestem skłócona przez to co zdarzyło się na La Marianie z Blanką a twój ojciec i mnie i ciebie skrzywdził i nie wybaczę mu tego co mi zrobił mówiła Viviana
-Vivi ma racje Sebastianie że nie powinniście oglądać się na rodzinę w kwestii waszego ślubu bo twój brat Adolfo przed dwoma tygodniami też się ożenił nie czekając aż wrócisz z Vivianą powiedziała księżna Joanna
-no widzisz !!! ani ojciec ani brat nie zasługują by być na naszym ślubie zwłaszcza odkąd zostali muzułmanami więc decyduj albo bierzemy ślub tu w pałacu mego kuzyna Fernanda albo się rozmyślę i między nami koniec mówiła Viviana stawiając Sebastianowi ultimatum
-po co ten pośpiech ??? mówiłem ci przecież ,że chcę upewnić się czy nie jesteś w ciąży i dopiero brać ślub i żyć jak mąż z żoną szepnął do ucha Viviany Sebastian
-ożeń się i tym udowodnij ,że mnie kochasz upierała się Viviana
-powtarzasz to co zrobiłaś na La Marianie Erickowi wymuszając ślub zażartował Sebastian ale Viviana się obruszyła
-porywając mnie z La Mariany zapewniałeś ,że mnie kochasz a ja dopiero tutaj upewniłam się co do swych uczuć do ciebie i skoro oboje się kochamy to nie porównuj się do Ericka bo on nigdy mnie nie kochał ani ja jego !! syknęła Viviana
-jesteś pewna,że chcesz mnie za męża i nie zależy ci na wystawnym ślubie i weselu ??? zapytał ze śmiechem Sebastian
-jestem dwukrotną wdową i dwa wesela już miałam więc trzeci ślub chcę cichy i skromny by nie zapeszyć szepnęła Viviana
-no skoro się upierasz to jeszcze dziś się pobierzemy i gdy duchowny katolicki dał im ślub Viviana nie posiadała się z radości
ale uśmiech z jej twarzy zniknął gdy zapowiedziano przybycie Johna Foremana i szejka Santiaga Abdullaha
-ojciec tutaj??? powiedział Sebastian spojrzawszy na Fernanda i Joannę
-odwiedzamy się czasem wiec pewnie nie wiedząc,że już wróciliście twój przyjechał z moim ojcem spokojnie powiedziała księżna Joanna de Salamanca
gdy Santiago razem z Foremanem weszli na dziedziniec ojciec Sebastiana widząc syna z Vivianą z zaskoczenia przystanął i z niedowierzaniem się im przyglądał
-Viviana tutaj ??? ....wy razem??? mamrotał zaskoczony Santiago
-jak widzisz ojcze odzyskałem moją ukochaną i właśnie się z nią ożeniłem z dumą powiedział Sebastian a Viviana z wyższością i widoczną niechęcią popatrzyła na teścia
John Foreman kurtuazyjnie pogratulował młodym ślubu a Santiago ostentacyjnie się skrzywił
-ja nie myślę wam gratulować bo zerwałaś sojusz,który dzięki twemu małżeństwu udało mi się zawrzeć !!! wycedził przez zęby wściekły szejk Santiago Abdullah
-sprzedałeś ją staruchowi jak niewolnicę ale na szczęście ten wasz Allah zabrał go do siebie a młody szejk był na tyle szlachetny ,że nie zechciał jej zmuszać do ślubu !!! krzyknął do ojca Sebastian i gdyby go Fernando nie powstrzymywał mogłoby dojść do ostrego starcia między ojcem i synem bo obaj doskoczyli do siebie z zaciętymi minami
Santiaga hamował z kolei Foreman mówiąc mu,że dzieci nieraz postępują nie tak jak chcą ich rodzice ale trzeba się z tym pogodzić by niesnasek w rodzinie unikać
-małżeństwo Viviany z Mohamedem III przynajmniej gwarantowałoby nam pokój z jego państewkiem a z tego,że usidliła mego syna będą tylko kłopoty i on pożałuje żeniaczki z rozkapryszoną wdówką pieklił się Santiago
-pamiętaj,że Viviana to bratanica Ricarda de Salamanki więc nie najgorzej twój syn trafił i jeszcze będziesz zadowolony z ich małżeństwa przekonywał Santiaga John Foreman ale Santiago zupełnie stracił humor , pożegnał się chłodno i wyszedł mamrocząc pod nosem ,że nieodpowiedzialni młodzi całkiem pokrzyżowali mu plany
-wesele może wystawnego nie będzie ale uroczystą kolacje wam urządzimy powiedzieli do młodej pary Fernando i Joanna a John Foreman zapowiedział swoje przybycie na kolacje z żoną księżniczką Aiszą
-moje relacje z ojcem teraz definitywnie zerwałem i interesy handlowe będę prowadził już na własny rachunek mówił Sebastian
-najwyższy czas byś się usamodzielnił Sebastianie pochwalili jego decyzję młodzi Salamankowie
Joanna gdy została sam na sam z Vivianą zaczęła ją wypytywać o życie w haremie szejka Mohameda III
-mówią,że młody szejk to przystojniak i pies na baby więc powiedz czy to prawda ? dociekała Joanna
-do mojego ślubu z młodym szejkiem jak wiesz nie doszło to nie wiem jaki jest ten Mohamed III wymijająco powiedziała Viviana nie chcąc powiedzieć prawdy,że jednak miała do czynienia z tym nadzwyczaj jurnym mężczyzną ....
-o jego potencji krążą legendy bo pochodzi z takiej rodziny gdzie nawet starcy mogą do samej śmierci zresztą jak sama wiesz znacząco mrugając oczkiem szepnęła Joanna
-nie przypominaj mi tego co przeszłam ze starym powiedziała zniesmaczona Viviana
Viviana była zawiedziona gdy Sebastian powiedział jej,że zdania nie zmienił i pomimo ślubu współżyć z nią zacznie gdy będzie już pewne,że nie jest w ciąży z poprzednim mężem
-co z tobą ??? impotentem zostałeś i by się nie skompromitować wymyśliłeś sobie bajeczkę ,że niby musisz się upewnić czy zaszłam czy nie zaszłam ???!! a jakie to teraz ma znaczenie gdy jesteśmy małżeństwem ??? no chyba ,że chcesz ślub unieważnić po jakimś czasie jako nieskonsumowany??? gorączkowała się Viviana
-to tak dla zasady !!! bo nie chcę mieć wątpliwości co do ojcostwa dzieci,które wychowuję niepewnym głosem dukał Sebastian
-to moje dzieci z pierwszego małżeństwa zamierzasz gorzej traktować jak swoje czy nasze wspólne??? ostro zapytała Viviana
-ależ skąd wychowuję jak swoją małą Fiorellę córeczkę zmarłej Amandy i mojego ojca więc różnicy między dziećmi robić nie zamierzam i nie chcę tylko patrząc na dzieciaka myśleć czy to moja krew czy nie ...mówił Sebastian
-wyszłam za dziwaka,którego nie rozumiem i zaczynam mieć wątpliwości czy dobrze zrobiłam !!! powiedziała Viviana z niechęcią patrząc na męża
-wzięłaś mnie jak to mówią ze wszystkimi zaletami i wadami więc albo pogódź się z tym albo mnie rzuć zażartował Sebastian ale Viviany to nie rozbawiło
-oj będziesz jeszcze skamlał bym się z tobą kochała ale ci wtedy powiem,że musimy żyć w białym małżeństwie do czasu aż dzieci odchowamy mruknęła pod nosem Viviana zamierzając w stosownym czasie odpłacić mężowi odtrąceniem takim jakiego obecnie od niego doświadczała....
-no nie gniewaj się na swego trzeciego mężulka śmiał się Sebastian usiłując rozchmurzyć żonę a jego dłoń omsknęła się na pierś Viviany
-nie dotykaj !! syknęła Viviana bo bolesność piersi ją zaskoczyła
-masz rację skoro mamy żyć wstrzemięźliwie to muszę się pilnować i nie tylko rączki trzymać przy sobie dowcipkował Sebastian
-czemu piersi przy dotyku mnie bolą ??? szepnęła sama do siebie Viviana nie zwracając uwagi na słowa męża
-może napijesz się miętowej herbatki bo tutaj ją świetnie zaparzają zaproponował Sebastian sięgając po kubek z napojem
-z tego zapachu mnie mdli wymamrotała Viviana i ze zdziwieniem pomyślała,że od paru dni drażnią ją mocne zapachy i powodują u niej mdłości a bolesność piersi ostatni raz jej dokuczała gdy była w ciąży
[link widoczny dla zalogowanych]ąży.waw.pl/wp-content/uploads/2012/10/inne-objawy-ciazy-300x271.jpg
-to wszystko przez nerwy !!! nie jestem w ciąży a tylko zasugerowałam się słowami Sebastiana bo to on ma obsesję na punkcie ewentualnej ciąży i muszę przestać o tym myśleć to wszystko wróci do normy przekonywała samą siebie Viviana
szejk Santiago Abdullah po powrocie do swego pałacu wezwał młodszego syna Adolfa i opowiedział mu o spotkaniu z Sebastianem i Vivianą
-muszę odwiedzić brata i złożyć mu życzenia z okazji ślubu zaśmiał się Adolfo
-jeśli chcesz to zrób to i pomyślałem sobie ,że nawet dobrze byłoby gdybyś do brata się bardziej zbliżył i wybadał jakie ma zamiary chytrze się uśmiechając powiedział Santiago do syna
-mam być twoim szpiegiem ojcze ??? czyżbyś bał się zemsty Sebastiana za to co zrobiłeś Vivianie ??? rechotał Adolfo
-też coś zrobiłem to co uważałem za słuszne a że Sebastian dał się uwieść tej wdówce,która jak to mówią z niejednego pieca chleb już jadła to jego problem i zobaczysz,że rogi mu będzie przyprawiać i dzieci z arabskimi rysami urodzi kpił z syna i synowej szejk Santiago Abdullah
-dzieci z takich mieszanych związków są śliczne bo popatrz ojcze na małego Omara ,którego masz z Sarą śmiał się Adolfo
-twoja Raisa z pewnością da ci nie mniej urodziwe dziecko poklepując po plecach syna mówił Santiago ...
-idź do brata i miej oczy szeroko otwarte bo muszę wiedzieć o planach Sebastiana powtórzył młodszemu synowi Santiago
-nie sądzę by Sebastian cokolwiek mi zdradził bo nie jesteśmy już w tak zażyłych stosunkach jak dawniej powiedział Adolfo ale postanowił odwiedzać brata i bratową
Greta gdy od Santiaga dowiedziała się o ślubie Viviany i Sebastiana nie kryła zadowolenia co nie spodobało się jej mężowi
-cieszę się,że Vivianie udało się wyrwać z tego związku w który ją wpakowałeś i z Sebastianem się pobrali bo zasługują na szczęście mówiła Greta
-mogłem się spodziewać,że tak powiesz bo ostatnio prawie wszystko co robię ja czy Adolfo krytykujesz ale wybaczam ci przez wzgląd na nasze dziecko,które nosisz pobłażliwym tonem rzekł Santiago
-nie zamierzam ci kadzić i jeśli coś mi się nie podoba będę o tym mówić a małżeństwo Viviany i Sebastiana to najlepsze co mogło im się przytrafić bo pasują do siebie stwierdziła Greta
-pójdę już bo twoje słowa mnie drażnią !!! powiedział Santiago i wyszedł
-Viviana to ma szczęście,że udało się jej wykręcić od następnego niechcianego ślubu z Mohamedem powiedziała do Grety Sara po wyjściu Santiaga
-słyszeliście,że Sebastian ożenił się z Vivianą??? zapytała Raisa wpadając do komnaty gdzie siedziały Greta z Sarą
za Raisą weszła Zoraidą i kobiety zaczęły omawiać co która słyszała na temat ślubu Sebastiana i Viviany o którym wszędzie plotkowano...
-nie chciałabym zostać wdową w dzień ślubu jak to przytrafiło się Vivianie paplała Raisa obejmując swój wydatny już brzuszek
-chyba żadna z nas by nie chciała wzdychając powiedziała Sara
-po tym jak Santiago postąpił z Vivianą ona pewnie tu nie przyjdzie choć należy teraz do naszej rodziny więc może odwiedźmy ją w pałacu jej kuzyna Fernanda de Salamanki zaproponowała Greta a reszcie kobiet ten pomysł się spodobał i postanowiły nazajutrz poprosić mężów o zgodę na spotkanie z Vivianą....
na uroczystej kolacji w dniu ślubu Viviany i Sebastiana oprócz młodych Salamanków Fernanda i Joanny obecny był brat Sebastiana Adolfo i John Foreman z żoną Aiszą i synami Amirem i Hassanem
-Viviana nie była w najlepszym nastroju bo perspektywa nocy poślubnej bez pożycia małżeńskiego skutecznie zepsuła jej radość ze ślubu
- nigdy bym się nie spodziewała,że Sebastian po ślubie postanowi nam obojgu zafundować celibat na parę tygodni krzywiła się Viviana i choć zarówno Sebastian jak i jego brat usiłowali przy stole rozbawiać gości Viviana siedziała ze skwaszoną minką....
-ciekawe co jest grane miedzy moim bratem i bratową,że Vivi nie wygląda na szczęśliwą mężatkę zastanawiał się Adolfo
-pewnie Viviana wspomina swoje poprzednie małżeństwa i dlatego nie ma humoru szepnęła do męża księżna Joanna de Salamanca
-jak to mówią do trzech razy sztuka i tym razem Vivianie musi się poszczęścić w małżeństwie mruknął Fernando de Salamanca
-jak ci się układa z drugą żoną ??? zagadnął Adolfa Sebastian
-a wiesz,że nadspodziewanie dobrze Zoraida fizycznie bardziej mi odpowiada niż Raisa bo choć młodsza jest lepiej zbudowana i jest pojętniejsza mrugnąwszy wymownie okiem mówił Adolfo
-to masz szczęście chłopie zaśmiał się Sebastian
-no pewnie ale najbardziej mnie cieszy to,że niedługo zostanę ojcem a gdy Raisa urodzi mam nadzieje,że Zori będzie już w ciąży bo chcę by mój ród był bardzo liczny oznajmił dumny z siebie Adolfo
-do naszego ojca ci jeszcze sporo brakuje zaśmiał się Sebastian
-to prawda bo teraz gdy Greta spodziewa się trzeciego dziecka to po jego narodzinach ojciec będzie miał już dziewiątego dzieciaka westchnął Adolfo
-przestańcie mówić ciągle pomnażaniu rodów bo są bardziej interesujące sprawy niż ciąże i dzieci wycedziła przez zęby Viviana ,którą takie tematy wyjątkowo drażniły
-to porozmawiajmy o polityce lub interesach handlowych zaproponował John Foreman i mężczyźni zajęli się gadaniem w swoim gronie a Viviana z Joanną zaczęły rozmawiać o podróży do Meksyku
-przełożyliśmy wyjazd z Maroka do czasu aż przypłyną tu moi teściowie z rodziną oznajmiła Vivianie księżna Joanna de Salamanca
-nie wiem co będzie jak spotkam się znowu z ojcem i macochą??? pomyślała z obawą Viviana....
na La Marianie medyk Olaf Lingsson zastanawiał się która z trzech jego najważniejszych ciężarnych pacjentek urodzi pierwsza
-żona gubernatora księżna Roksana de Salamanka była po raz drugi w ciąży i tym razem miała nadzieję,że nie urodzi bliźniąt jak poprzednio bo synkowie dali się jej we znaki zanim wyszli z niemowlęcego wieku
-matkuję już siedmiorgu dzieciakom:pięciu moim pasierbicom i dwóm bliźniaczym synkom więc lepiej bym teraz nosiła tylko jedno dziecię wzdychała Roksana wychodząc z kąpieli
[link widoczny dla zalogowanych]
-co do mnie kochanie to chcę co najmniej jeszcze jednego synka ze śmiechem powiedział do żony gubernator Pedro de Salamanca
Maribel Lafont będąca w końcówce swojej pierwszej ciąży nie mogła się już doczekać narodzin upragnionego dziecka podobnie zresztą jak jej matka Leonor i ojciec Max de Silva oczekujący pierwszego wnuka
[link widoczny dla zalogowanych]
-ciekawe czy to Maribel czy też Barbi pierwsza wyda dziecko na świat rozmyślała Leonor de Silva ciesząc się też z tego,że Maribel bardzo zżyła się z Barbarą Darien w tym szczególnym dla nich obu okresie gdy obie oczekiwały dzieci ....
-w przeszłości różnie między nami bywało ale teraz mogę powiedzieć,że Barbara to moja przyjaciółka i choć nudzi mnie ciągle wstawiając się za swym przyrodnim bratem Wiliamem bym go przyjęła to lubię z nią przebywać mówiła do matki Maribel
-ja córeczko podobnie jak Barbi zrozumieć nie mogę dlaczego wciąż odtrącasz Wiliama Foremana bo drugiego tak w tobie zakochanego możesz już nie spotkać mówiła Leonor namawiając owdowiałą córkę by jednak przemyślała swoje dotychczasowe postępowanie wobec młodego Foremana bo Wiliam już przebąkiwał o wyjeździe z La Mariany na zawsze zniechęcony bezowocnym zabieganiem o względy owdowiałej Maribel
-ile razy mam wam powtarzać ,że chcę się tylko dziecku poświęcić i drugi raz za mąż nie wyjdę !!! westchnąwszy powiedziała Maribel
-samej kobiecie z dzieckiem trudno żyć i kiedyś pożałujesz,że nie związałaś się z Foremanem przestrzegała córkę Leonor de Silva
-nie potrzeba mi mężczyzny bo żaden nie jest w stanie zastąpić mi zmarłego męża więc przestań mnie namawiać bym zmieniła zdanie bo choć Wiliama lubię to nie za niego nie wyjdę !!! oświadczyła stanowczo Maribel
-ależ ta Maribel uparta i choć nie tylko ja i Barbara ale także druga z sióstr Wiliama księżna Roksana de Salamanca ją do Wiliama przekonywała to wszystkie trzy nic nie wskórałyśmy myślała ze smutkiem Leonor martwiąc się o owdowiałą córkę
-czy teraz będziemy miały braciszka ?? pytała swojej mamy Barbary Darien jej młodsza córeczka Ingrid całując ją w brzuszek gdy w łaźni po kąpieli zobaczyła swoją obnażoną mamę w zaawansowanej ciąży
[link widoczny dla zalogowanych]
-mam nadzieję,że tak córciu powiedziała Barbi a jej starsza córeczka Anabella zawołała,że też chce braciszka
-ubierać mi się zaraz bo się poprzeziębiacie !! krzyknęła do córek Barbara i gdy z łaźni już wykąpane wychodziły poczuła bolesny skurcz ale nie chciała przy dzieciach panikować i dzielnie zacisnąwszy zęby wyszła z nimi do salonu i siadając na sofie głęboko oddychała zastanawiając się czy to już początek porodu czy za chwile jej przejdzie....
-jak mamusia urodzi musicie być grzeczne i pomagać jej przy maluszku powiedział ze śmiechem Camil Darien do córeczek gdy wszedł do salonu
-ja dzidziusia będę w kołysce huśtać zaoferowała się Anabella
-ja też !!! ja też !!! podskakując krzyczała Ingrid
-nie męczcie już mamy dziewczynki i biegnijcie do niani powiedział Camil widząc grymas bólu na twarzy żony
-zaczęło się jęknęła Barbara gdy córeczki wybiegły z salonu
-zaniosę cię do sypialni szepnął do Barbary zatroskany Camil krzycząc jednocześnie do służącej by zawołała natychmiast medyka Olafa Lingssona
Olaf przybiegł razem z Norą matką Barbary i zaraz zajęli się rodzącą Barbarą
-żeby i tym razem wszystko dobrze poszło !!! mówił sam do siebie Camil Darien patrząc na cierpiącą Barbarę
-ależ te skurcze są bolesne jęczała Barbara
-wszystko będzie dobrze córeczko pocieszała jedynaczkę Nora Lingsson
-rodzisz już trzeci raz więc nie panikuj i oddychaj miarowo pouczał pasierbicę medyk Olaf
- to że trzeci raz nie znaczy,że mniej boli a oddychać oddycham a tu wciąż nic !!! syknęła niecierpliwiąca się Barbara bo liczyła na łatwiejszy poród a cierpiała gorzej niż przy poprzednich razach gdy rodziła swoje córeczki
Leonor de Silva od służącej Darienów dowiedziała się ,że Barbara rodzi i przybiegła by dowiedzieć się czy już po wszystkim ale godziny mijały i Leonor wciąż czekała na korytarzu przed sypialnią Barbary
-wysil wszystkie siły i przyj !!! krzyknął medyk do wyczerpanej Barbary
-Nora Lingsson wycierała spocone czoło rodzącej córki a Camil siedząc przy żonie obejmował ją w pół by pomoc wyprzeć z niej dziecko
-ouuu !!! zawyła Barbi i usłyszano krzyk noworodka a rodząca z ulgą wtuliła się w męża
-chłopczyk !!! zawołał uradowany Olaf Lingsson podając noworodka żonie by go obmyła i znów skupił się na Barbarze bo nadal miała skurcze
-przecież już urodziłam więc dlaczego wciąż mnie tak boli ???stękała Barbara
- będzie jeszcze jedno oznajmił Olaf widząc główkę dziecka i znów kazał Barbarze przeć z całej siły a gdy złapał w ręce drugiego noworodka z uśmiechem powiedział
-teraz to dziewczynka więc masz bliźnięta Barbaro
-bliźnięta ??? mam bliźnięta ??? jakby wciąż nie dowierzając mamrotała Barbi a Camil czule ją przytulił i powiedział
-tak kochanie szczęśliwie urodziłaś parkę : chłopca i dziewczynkę cieszył się mąż Barbary
-ależ one maleńkie mówił do żony Camil gdy położono maluchy obok matki
-chłopczyk jest większy z uśmiechem westchnęła Barbara ciesząc się,że i ona i dzieci są w dobrym stanie po wyczerpującym porodzie
-syna chcę nazwać Leon a córeczkę Marisol oznajmiła rodzinie Barbara Darien
-mamy więc czwórkę dzieciaków ale myślę,że na tym nie poprzestaniemy mrugnąwszy do żony powiedział Camil Darien
-czemu nie.... ale muszę dojść do siebie po narodzinach bliźniąt z uśmiechem powiedziała Barbara co bardzo ucieszyło Camila bo myślał,że nie będzie taka chętna do urodzenia następnych dzieci
-kocham cię czule całując żonę w policzek a potem w usta powiedział Camil
-ja ciebie też kocham szepnęła szczęśliwa Barbara
-cieszy mnie to,że młodzi znowu tak ze sobą gruchają cicho powiedział do żony medyk Olaf
-nareszcie Barbi zrozumiała jak dobrego i kochającego ma męża i doceniła rodzinę szepnęła do męża Nora Lingsson...
Leonor de Silva dowiedziawszy się,że Barbara Darien urodziła chłopczyka i dziewczynkę aż popłakała się ze szczęścia i choć nie mogła zdradzić nikomu,że to jej wnuki bo obiecała to Barbarze to była niezwykle szczęśliwa z narodzin zdrowych wnucząt Leona i Marisol
-Barbi może już cieszyć się zdrowymi dzieciakami a niedługo wezwą mnie do porodów Maribel i księżnej Roksany mówił medyk Olaf Lingsson do żony
-ciekawa jestem która z nich pierwsza urodzi ??? głośno zastanawiała się Nora Lingsson
Wiliam Foreman żalił się gubernatorowi Pedrowi de Salamance ,że pomimo wielomiesięcznych starań o względy Maribel Lafont ona nie zmieniła do niego stosunku i traktuje jak przyjaciela a nie mężczyznę z którym mogłaby się związać
-nie wiem już co robić by zdobyć Maribel skarżył się Wiliam
-no cóż, jak to powiadają serce nie sługa i może ona po śmierci zmarłego męża już nigdy nikogo nie pokocha ale może być też inaczej i jak urodzi spojrzy na ciebie przychylniejszym okiem więc nie rezygnuj i jeszcze poczekaj radził Wiliamowi gubernator La Mariany
-tracę już nadzieję i jeśli po narodzinach dziecka Maribel się nie zmieni wobec mnie to wyjadę stąd na zawsze by o niej zapomnieć powiedział zrezygnowany Wiliam
-nie odpuszczaj jej bo kobieta potrzebuje czasu a Maribel straciła męża i ojca swego dziecka w tragicznych okolicznościach więc po tym wszystkim to i tak dobrze,że jakoś się trzyma wstawiała się za Maribel księżna Roksana de Salamanca
-staram się o jej przychylność od miesięcy i musisz przyznać ,że bylem taktowny i cierpliwy ale Maribel wciąż uparcie powtarza,że chce się tylko dziecku poświęcić i w jej życiu nie ma miejsca dla mężczyzny więc jak ja to mam odbierać?? przecież to jawne odtrącenie mnie !!! westchnął Wiliam
-jak Maribel urodzi pokaż jej,że byłbyś dobrym ojcem dla jej dziecka i tym może ją zdobędziesz radziła przyrodniemu bratu księżna Roksana de Salamanca
-dobry pomysł !!! bo skoro tak jej zależy na dobru dziecka musi docenić twoje dobre chęci gdy i ty o jej dzieciaka zaczniesz się troszczyć popierając żonę powiedział gubernator Pedro de Salamanca....
-spróbuję i tego ale jeśli mi się nie uda dam już sobie spokój z tą nieodwzajemnioną miłością do Maribel smutno rzekł Wiliam Foreman....
podpowiedzcie
do porodu której z kobiet teraz medyk zostanie wezwany
i jaką płeć mają mieć nowo narodzone dzieci Maribel Lafont i księżnej Roksany de Salamanki
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:54:51 20-04-24, w całości zmieniany 8 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:40:04 24-10-13 Temat postu: |
|
|
Ja jestem za "wysypem" bliźniąt Mribel mogłaby również urodzić parkę w sumie po stracie męża te dzieci byłyby dla niej wielkim darem od losu a Roksana znowu chłopców wtedy Pedro na pewno skakałby do góry z radości |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|