Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 143, 144, 145 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:41:19 24-10-13    Temat postu:

A medyk może rano odbierze poród Maribel a wieczorem poród Roksany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:17:59 26-10-13    Temat postu:

czarna__1991 napisał:
Ja jestem za "wysypem" bliźniąt Mribel mogłaby również urodzić parkę w sumie po stracie męża te dzieci byłyby dla niej wielkim darem od losu a Roksana znowu chłopców wtedy Pedro na pewno skakałby do góry z radości


czarna__1991 napisał:
A medyk może rano odbierze poród Maribel a wieczorem poród Roksany.


niezły przyrost naturalny się szykuje na La Marianie
ale w sumie to nic dziwnego bo w tamtych czasach raczej ciążom nie zapobiegano i rodziny były wielodzietne

w sypialni Barbary Darien jej mąż Camil patrząc na nowo narodzone bliźnięta myślał że oba maluszki mając ciemne włoski bardzo różnią się od swych starszych siostrzyczek Anabelli i Ingrid
-są podobne do Thomasa van Hoorna ale nie dopuszczę by mały Leon był taki jak jego ojciec i razem z Barbarą wychowam chłopca na przyzwoitego człowieka przysięgał sobie Camil Darien a Barbara widząc wzrok męża domyśliła się co mu chodzi po głowie
-nic nie poradzę na to,że dzieci są podobne do Thomasa ale bliźnięta nigdy się nie dowiedzą,że nie ty jesteś ich prawdziwym ojcem kochanie szeptała Barbara
-myślę tylko o tym by je wychować na dobrych ludzi przytulając żonę powiedział Camil Darien
-jesteś wspaniałym człowiekiem Camilu i każdej życzyłabym tak wyrozumiałego i kochającego męża a i ojcem jesteś cudownym więc ja i dzieci mamy niebywale szczęście patrząc z uwielbieniem na Camila szepnęła Barbara i dodała jeszcze
-kocham cię
-bez ciebie i dzieci życia sobie nie wyobrażam i to,że się w końcu ustatkowałaś niezmiernie mnie uszczęśliwiło wyznał Barbi zakochany w niej małżonek


Nora Lingsson widząc Leonor de Silvę uchyliła drzwi sypialni córki by Leonor mogła zerknąć na noworodki
-obie jesteśmy babciami tych dzieci i możesz je widywać ale nie zdradź się przed nikim ,że łączą was więzy krwi bo oficjalnie ich ojcem jest Camil Darien szepnęła do Leonor matka Barbary
-wiem i nie obawiaj się,że ktoś oprócz nas się o tym dowie bo obiecałam to już Barbarze powiedziała Leonor
-większy jest Leon a Marisol to kruszynka i nawet główeczkę ma mniejszą z czułością o wnuczętach mówiła Nora Lingsson
-jak patrzę na Leona to jakbym Thomasa tuż po narodzinach widziała bo wygląda identycznie zachwycała się wnukiem Leonor de Silva
-niestety dzieci podały się na ojca a wolałabym by choć Marisol po mamie urodę odziedziczyła westchnęła Nora Lingsson
-Thomas był przystojnym brunetem to i jego dzieci są urodziwe i niczego im nie brakuje obruszyła się Leonor słysząc słowa Nory
-nie mówię,że nie są śliczne tylko,że nie przypominają nikogo z naszej rodziny i ludzie mogą się zastanawiać dlaczego w rodzinie jasnowłosych urodziły się dzieci o innym kolorze włosów mówiła Nora
-eee tam , powiecie,że na dalszą rodzinę się podały i po sprawie a najważniejsze,że nasze skarby urodziły się żywe i zdrowe cieszyła się Leonor de Silva
-przekaż Barbarze moje gratulacje i podziękuj jej za wnuki,które mi dała bo będę jej za bliźnięta dozgonnie wdzięczna cicho mówiła Leonor do Nory
-powiem Barbi,że tu byłaś i ucieszyło cię przyjście na świat bliźniąt ale teraz powinnaś chyba do siebie już wracać bo i Maribel na dniach ma rodzić więc i ona lada chwila cię babcią zrobi powiedziała do Leonor matka Barbary
-jestem już spokojna o dzieci Thomasa to teraz zajmę się córką powiedziała Leonor de Silva wychodząc z domu Darienów

Maribel Lafont od paru godzin czuła pobolewanie w plecach ale jak co dzień postanowiła odwiedzić grób zmarłego męża i pomodlić się za szczęśliwe wydanie na świat upragnionego dziecka
-nie dożyłeś Santiago narodzin naszego dzieciątka ale obiecuje,że będę mu o naszej miłości i tobie opowiadać by wiedziało jak jego rodzice się kochali szeptała nad grobem męża Maribel Lafont
-po tym jak okazało się,że własny brat mnie wykorzystywał zniechęciłam się do mężczyzn ale pamięć o tobie mojej jedynej miłości będę kultywować całe życie szeptała nad grobem męża ciężarna wdowa
-boję się porodu bo to różnie może być więc czuwaj tam nade mną i naszym dzieciątkiem wznosząc oczy ku niebu powiedziała Maribel
-gdybyś Santi żył to rodziłabym metodą propagowaną przez medyka Olafa Lingssona i może szybciej i łatwiej by poród przeszedł westchnęła z zadumą Maribel
-rozmawiałam z paroma kobietami ,które tuż przed porodem miały stosunek a potem szybko urodziły w wodzie i też bym tak chciała ale jestem wdową ze smutkiem powiedziała sama do siebie Maribel gdy z oddali dostrzegła idącego w jej kierunku Wiliama Foremana
-może by Wiliama poprosić by wyświadczył mi przysługę i pomógł przy porodzie ale zaraz zaczerwieniła się na samą myśl ,że takie coś przyszło jej do głowy
-Wiliam jest we mnie zakochany ale ja nie ośmieliłabym mu tak po prostu powiedzieć,żeby kochał się ze mną bo to mnie rozluźni przed porodem i łatwiej mi przez to pójdzie zagryzając wargi myślała Maribel
-co mi się bajdurzy to nieprzyzwoite bym nawet tak myślała bo to zdrada pamięci męża ganiła sama siebie Maribel gdy Wiliama do niej podszedł
-wiedziałem,że cię tu zastanę i przyszedłem ci towarzyszyć bo już się zmierza i nie powinnaś sama po zmroku chodzić mówił William Foreman
-witaj Will ciesze się,że cię widzę bo uważam cię za prawdziwego przyjaciela ,który od śmierci męża mnie wspiera nie zważając na moje humory powiedziała Maribel i leciutko się uśmiechnęła
-czy ty kiedyś zobaczysz we mnie mężczyznę,który cie kocha a nie tylko przyjaciela??? zapytał Wiliam z napięciem wpatrując się w Maribel,która już miała mu odpowiedzieć by nie robił sobie złudnych nadziei ale w porę ugryzła się w język i bąknęła
-nie wiem Will co nam los przyniesie????
-powiedz co mam robić by twoje serce zmiękło ???zrobię wszystko co zechcesz !!! mówił szybko Wiliam łapiąc Maribel za ręce i całując ją po dłoniach
-daj spokój Will ,wiem,że zawsze mogę na ciebie liczyć ale nie nalegaj na nic więcej bo wciąż męża opłakuję i przynajmniej na razie o żadnym innym mężczyźnie nie chce myśleć wyrwało się Maribel a Wiliam zwiesił głowę i posmutniał
-wszyscy mnie przekonują,że powinnam Wiliama pokochać ale ja nie wiem dlaczego boję się znów z kimś wiązać nadzieje na przyszłość myślała Maribel gdy razem pod rękę szli do rezydencji jej rodziców i zobaczyli Leonor de Silvę wracającą od Darienów z nowiną,że Barbi urodziła bliźnięta
Maribel nagle przyszło do głowy,że i ona może urodzić dwójkę dzieciaków
-Santiago był jednym z bliźniąt więc to nie byłoby dziwne gdybym i ja miała bliźnięta powiedziała Maribel do matki i Wiliama utyskując na nasilające się bóle w krzyżach
-brzuch ci się obniżył a to znak,że poród blisko bo dziecko w brzuchu się przekręca patrząc na córkę powiedziała zatroskana Leonor de Silva
-też to czuję i zaczynam się bać zagryzając usta szepnęła Maribel


-nie chcesz się położyć??? zapytała córkę Leonor gdy weszły już do domu
-pochodzę jeszcze trochę po salonie bo obawiam się,że jak się położę bóle w krzyżach będą mi bardziej dokuczać westchnęła Maribel i dreptała po salonie w kółko co chwila obmacując swój brzuch
-poślę już po medyka powiedział Max de Silva widząc ciężarną córkę nie mogącą sobie znaleźć miejsca i postękującą co chwila
-nie mam jeszcze skurczy to chyba za wcześnie by medyka fatygować szepnęła Maribel
-medyk niech cię zbada to będę spokojniejszy bo nie chce by tobie czy memu wnukowi coś się stało powiedział zaniepokojony o córkę Max de Silva i posłał powóz po medyka Olafa Lingssona
Wiliam Foreman postanowił czekać na rozwój wypadków w międzyczasie rozmawiając z ojcem Maribel
- w takich chwilach jak ta przy kobiecie powinien być ojciec dziecka ale moja córka owdowiała i tylko w nas ma wsparcie westchnął Max de Silva
-kocham pańską córkę i choć to nie moje dziecko rodzi denerwuję się teraz tak jakbym to ja miał zostać ojcem wyznał Wiliam Foreman
-boleję nad tym,że Maribel nie chce słyszeć o ponownym zamążpójściu bo byłbyś idealnym mężem dla niej westchnął Max de Silva
-siostra Roksana i szwagier Pedro radzą mi bym spróbował zdobyć Maribel po narodzinach dziecka bo to ją może zmienić powiedział Wiliam Foreman
-a próbuj a ja z żoną i synem będziemy Maribel przekonywać ,że lepszego męża i ojca dla swego dziecka nie znajdzie powiedział Max de Silva do zalotnika owdowiałej córki

dziś odbierałeś poród Barbi a już do jej przyjaciółki cię wzywają zaśmiała się Nora Lingsson gdy przybył służący z rezydencji de Silvów mówiąc,że seniora Maribel gorzej się poczuła i jej ojciec sądzi,że poród się zaczął
medyk Olaf nie zwlekał i zaraz pojechał do ciężarnej pacjentki a gdy przybył do domu Maribel i ją zbadał powiedział,że to jeszcze sporo potrwa a rozwarcia wciąż nie ma i choć Maribel ma już lekkie bóle to dziecko nie spieszy się na świat
-Maribel to pierworódka i ciężko jej będzie urodzić tak duże dziecko a może urodzi tak jak Barbi bliźniaki zaczął się głośno zastanawiać medyk Olaf oceniając wielkość brzucha pacjentki
-gdyby Maribel nie była wdową to w jej przypadku zaproponowałbym poród w wodzie według mojej nowatorskiej metody a poprzedzony stosunkiem,który rozluźniłby ją przed porodem i szybciej by to wszystko poszło powiedział do Leonor medyk a Maribel słysząc to znowu się zaczerwieniła bo przyszedł jej do głowy Wiliam Foreman
-kobiety krępują się tej metody ale ona wielu już pomogła nie zważajac na zażenowanie kobiet mówił medyk bo i on pomyślał,że zakochany w Maribel młody Wiliam Foreman z ochotą by ją przed porodem rozluźnił i gdy zostali z Maribel w sypialni sami medyk Olaf wprost to zaproponował ciężarnej wdówce
- co też panu przychodzi do głowy??? przewracając oczami wyszeptała zażenowana Maribel
-po pierwsze nikt oprócz nas by o tym nie wiedział a po drugie Wiliam się o ciebie martwi i sam to zaproponował byś miała lżejszy poród skłamał medyk licząc,że dla obojga ta sytuacja będzie przełomem i zbliżenie w takich okolicznościach bardzo ich ze sobą zwiąże i po narodzinach dziecka zostaną w końcu parą a z czasem wezmą ślub
-oni są dla siebie stworzeni a moim kłamstwem pomogę im to zrozumieć pomyślał medyk i zaczął przekonywać do tego Maribel
-naprawdę Wiliam sam panu powiedział by mnie namówić do porodu według pańskiej metody ?? dopytywała się Maribel
-Will cię kocha i szaleje z niepokoju o ciebie więc dla własnego dobra zgódź się na zbliżenie a zobaczysz jak szybko potem rozpocznie się poród i do rana urodzisz zdrowego dzieciaczka a może i więcej zażartował medyk Olaf Lingsson
-ale naprawdę nikt się o tym nie dowie??? zagryzając wargi upewniała się Maribel
-mnie jako medyka obowiązuje tajemnica a twoi rodzice i Will też przecież nie będą o tym rozpowiadać powiedział cicho Olaf
-nie wiem czy potrafię się rozluźnić z Wiliamem wyszeptała zawstydzona Maribel
-nie dowiesz się zanim nie spróbujesz powiedział medyk i nie czekając aż Maribel się rozmyśli poszedł porozmawiać z Wiliamem Foremanem
-robię to tylko by moje dziecko szybciej przyszło na świat i by sobie złagodzić ból powtarzała sobie Maribel w napięciu czekając na Wiliama

młody Foreman słyszał już wcześniej o porodach propagowanych przez medyka Olafa Lingssona,które były popularne zwłaszcza wobec rodzących pierwsze dziecko więc od razu się zgodził ale też dopytywał się czy Maribel nie jest do tego zmuszana
-wie pan,że kocham Maribel i nieba bym jej przychylił ale nie chcę by po tym wszystkim się do mnie zniechęciła i nie chciała mnie widywać wstydząc się tego co było między nami mówił Wiliam
-Maribel to już nie niewinna dziewica ale wdowa i to ciężarna a ty naprawdę kobiecie ulżysz przy porodzie,który zazwyczaj jest bolesny i wyczerpujący więc nie zastanawiaj się tyle chłopie a idź do niej bym do rana mógł przyjąć jej poród bo parę godzin temu asystowałem mojej pasierbicy i jestem już wykończony stanowczo powiedział medyk Olaf wpychając Wiliama do sypialni Maribel a jej rodzicom powiedział,że trzeba szykować balię wody bo Maribel będzie rodzić w wodzie

w sypialni Maribel Wiliam Foreman podszedł do łoża na którym leżała i dotknął jej ręki,która trzymała na swym brzuszku

-pomożemy temu maluszkowi szybciej przyjść na świat cicho powiedział zaczynając rozbierać Maribel a ona spuściła głowę i nerwowo przełykała ślinę nie wiedząc co powiedzieć
-chyba się mnie nie boisz ??? wyszeptał Wiliam widząc jak Maribel drży
-ach Will co my robimy ??? pomyślisz,że jestem jakąś bezwstydną kobietą czerwieniąc się szeptała a on bojąc się że Maribel się rozmyśli zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem a po chwili ponownie ich usta i języczki się spotkały gdy zaczęli się zapamiętale całować i Maribel opuściło uczucie zażenowania
Wiliam położył ukochaną w poprzek łoża a sam ukląkł między jej zwisającymi z łoża nogami i ich ciała po raz pierwszy się połączyły
po pierwszym stosunku odpoczywali chwilkę by znów się kochać w innej pozycji
[link widoczny dla zalogowanych]
-mam ochotę na więcej pomyślała Maribel siadając okrakiem na mężczyznę i po raz czwarty zaznała z nim rozkoszy

-odpoczywali potem oboje bojąc się cokolwiek powiedzieć gdy Maribel poczuła mocne skurcze i zaczęła pojękiwać
-zawołam medyka powiedział Wiliam ale Maribel go powstrzymała
-zaczekajmy z tym bo skurcze dopiero się zaczęły jęknęła
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie chcę byś cierpiała i medyk musi jakoś złagodzić ci te bóle upierał się Wiliam wstając i ubierając się pospiesznie
-całkiem bez bólu chyba nie da się urodzić postękiwała Maribel
-zaraz cię kochanie do bali zaniosę powiedział podenerwowany Wiliam widząc ,że ich zbliżenia przyniosły oczekiwany skutek i ubierając Maribel w koszulkę nocną poniósł ją do sąsiedniego pokoju gdzie była już przygotowana balia z wodą
-och jaka ulga wyszeptała Maribel gdy zanurzono ją w wodzie

-dobrze się spisaliście bo Maribel zaraz urodzi powiedział medyk Olaf Lingsson gdy obmacał pacjentkę
Leonor uklękła obok balii i szeptała do córki
-bądź dzielna córeczko bo wszystko idzie dobrze i niedługo będziesz w ramionach trzymać upragnione dzieciątko
po kliku mocnych skurczach Maribel zamknęła oczy i mimowolnie zaczęła przeć a dziecko szybko z niej wypłynęło
[link widoczny dla zalogowanych]

gdy tylko woda w balii zabarwiła się na czerwono medyk natychmiast włożył do wody ręce i wyjął noworodka
-śliczny chłopczyk powiedział pokazując dziecko
-jak szybko poszło mówiła sama do siebie Maribel mocno tym zdziwiona
-dzięki Bogu dziecko żywe i zdrowe zawołała szczęśliwa Leonor de Silva
-przetnij pępowinę polecił Wiliamowi medyk a ten po chwili wahania to zrobił i gdy wszyscy zajęci byli podziwianiem synka Maribel , którego obmywano i otulano ręcznikiem
Maribel nadal siedząc w balii pełnej wody patrzyła co robią z jej synkiem i już miała wstać gdy znów poczuła skurcze i głęboko oddychając zaczęła przeć by po chwili własnymi rękami wyjąć z wody drugiego dzieciaczka a medyk szybko się do niej rzucił i odebrał dziecko z rąk zmęczonej mamusi
-a to ci dopiero znowu pomogłem przyjść na świat bliźniętom cieszył się medyk Olaf Lingsson
-urodziłaś parkę chłopczyka i dziewczynkę !!! zawołała radośnie Leonor de Silva i ucałowała córkę w głowę
-niesamowite szeptał Wiliam gdy przecinał pępowinę córeczki Maribel i poczuł się niemal ojcem tych dzieci
-medyk Olaf Lingsson z pełną premedytacją kazał Wiliamowi asystować przy porodzie Maribel i przecinać pępowinę noworodków bo liczył,że te niezwykłe przeżycia połączą już na zawsze Maribel z Wiliamem
Maribel gdy podano jej dzieci rozpłakała się ze szczęścia
-szkoda,że Santiago nie doczekał narodzin naszych dzieci myślała płacząca Maribel
-zaniosę cię do łoża zaoferował się Wiliam gdy medyk potwierdził,że wszystko z Maribel w porządku i łożysko całe z niej wyszło...
Will mimo protestów wziął na ręce młodą mamusie a jej dzieci niosła Leonor de Silva
-jesteś Wiliamie niczym ojciec dla tych maluchów mówił do Wiliama Max de Silva licząc,że on zostanie jego zięciem ale Maribel spojrzała na ojca mówiąc
-ależ tato nie swataj mnie bo wiesz ,że tylko dzieciom się chce poświęcić....
-i dzieciom i tobie przyda się mężczyzna, który by was kochał bo ja i matka nie będziemy żyć wiecznie powiedział do córki Max de Silva
Wiliam cieszył się,że ma poparcie rodziny Maribel i postanowił dalej o ukochaną kobietę zabiegać....

-malutkie ale śliczne powiedział do ukochanej Wiliam Foreman gdy położył róże na łożu obok jej dzieci

-synka nazwę po ojcu Santiago a córeczka dostanie imię Estella oznajmiła rodzinie Maribel
-Maribel dała chłopcu imię zmarłego męża i tym uczciła pamięć o nim ale niech w końcu zacznie myśleć o żywych a nie o umarłych pomyślał Wiliam
-dziękuję ci Wiliamie za przysługę dzięki której moje dzieci szybko i dla mnie prawie bezboleśnie przyszły na świat szepnęła cicho szczęśliwa Maribel Lafont nie patrząc na Willa a na swoje maluchy
- nazywa to przysługą więc nic do mnie nie poczuła gdy się kochaliśmy zmartwił się Wiliam Foreman widząc,że Maribel stara się unikać jego wzroku
- po tym wszystkim już sama nie wiem jakie uczucia żywię do Wiliama
- oddałam mu się by przyspieszyć poród i tylko dlatego to zrobiłam zaczęła wmawiać sobie Maribel ale rozkosz ,której zaznała z Wiliamem wpędzała ją w poczucie winy wobec zmarłego męża
-to jakoś tak samo przyszło bo przecież nie mogłam tak szybko zakochać się w Wiliamie skoro wciąż o zmarłym mężu myślę
-to Santiago był miłością mojego życia i jemu chcę być wierna przekonywała samą siebie młoda wdowa tuląc do piersi dwójkę pociech
-pozwolisz ,że jutro przyjdę do ciebie i dzieci ??? zapytał Wiliam gdy medyk powiedział,że młoda mamusia musi odpocząć więc lepiej by wszyscy zostawili ją samą
-jeśli chcesz przyjdź powiedziała Maribel ale nadal unikała wzroku Wiliama
-albo się mnie wstydzi po tym co między nami było i chce o tym zapomnieć albo coś w niej się wreszcie ruszyło i nie chce mi na razie tego okazać rozmyślał Wiliam wracając do gospody na obiad bo całą noc i ranek spędził w rezydencji de Silvów asystując ukochanej kobiecie....

medyk Olaf Lingsson był wyczerpany tyloma godzinami czuwania najpierw nad rodzącą pasierbicą a potem jej przyjaciółką i jak tylko wrócił do domu powiedział żonie,że Maribel podobnie jak Barbara urodziła bliźnięta chłopca i dziewczynkę po czym położył się i zasnął kamiennym snem
-to Leonor de Silva musi być szczęśliwa,że czworo wnucząt dzień po dniu się jej urodziło pomyślała Nora Lingsson nakazując służbie by zachowywano się w domu cicho bo jej mąż musi wypocząć i się wyspać

była już prawie noc gdy w pałacu gubernatora La Mariany Pedro z ciężarną żoną Roksaną nie gasząc świec położyli się na łożu
-tak bardzo pragnę by to znowu był synek gładząc Roksanę po brzuszku mówił Pedro

-już niedługo się przekonamy czy twoje pragnienie się spełni powiedziała Roksana gdy nagle przeszył ją ostry ból i mokro w łożu się zrobiło
-wody mi odeszły a nie mam jeszcze skurczów !!! krzyknęła i zaczęła płakać panikując,że coś jest nie tak
-uspokój się bo wszystko będzie dobrze !!! krzyknął Pedro wyskakując z łoża i wołając do służby by posłano po medyka Olafa Lingssona
-ani chybi umrę jak Milka twoja pierwsza żona spazmatycznie płacząc łkała Roksana
-nie panikuj kobieto bo sobie i dziecku zaszkodzisz !!! przytulając żonę mówił Pedro i pomagał służbie zmieniać mokrą pościel
-mam już skurcze !!! ale boli !!! niemal zawyła z bólu Roksana i to płacząc to krzycząc wiła się na łożu bo wzbudziło przerażenie jej męża
-nie chcę stracić drugiej żony pomyślał zszokowany Pedro

głośne walenie do bramy domu medyka Olafa Lingssona pobudziło wszystkich bo już spali i Olaf ziewając szybko się ubierał gdy powiedziano mu,że rodzi żona gubernatora Pedra de Salamanki
-zmówiły się te kobiety czy co ??? mruczał pod nosem zaspany medyk ale szybko się uwinął i z posłańcem gubernatora wsiedli do bryczki gnając szybko do pałacu młodych Salamanków

Pedro de Salamanca już nie mógł się medyka doczekać bo Roksana wrzeszczała z bólu co chwila mówiąc,że tego nie przeżyje
ale najbardziej zdenerwował się gdy Roksana oznajmiła,że za moment będzie rodzić
-zaczekaj jeszcze trochę bo medyk już pewnie jedzie prosił żony przerażony sytuacją Pedro ale gdy miedzy rozłożonymi nogami kobiety zobaczył główkę dziecka przemógł się i sam pomógł urodzić się dziecięciu i z pomocą służącej przeciął pępowinę noworodka
-sam przywitałem na świecie mego synka oznajmił szczęśliwy i dumny tatuś gdy wpadł tam medyk i widząc Pedra z noworodkiem na rękach zaśmiał się mówiąc
-poradziliście sobie jak widać bez mojej pomocy więc nie pozostaje mi nic innego jak wam pogratulować narodzin synka
-nadal mam skurcze !!! poskarżyła się Roksana a gdy medyk ją zbadał od razu powiedział,że urodzi jeszcze jedno dziecko i kazał jej przeć
-nie denerwuj się bo jednego synka już urodziłaś a to drugie maleństwo też chce rodziców i braciszka już poznać spokojnie mówił do rodzącej medyk i gdy po kilku próbach Roksana wreszcie wyparła z siebie drugiego noworodka Pedro aż krzyknął z radości,ze ma następnego synka
trzeci i czwarty synek Pedra i Roksany otrzymali imiona Osvaldo i Fabian
-na La Marianie coś ostatnio urodzaj na bliźniaki bo Barbi i Maribel urodziły parki chłopca i dziewczynkę a pani gubernatorowa dwóch dorodnych chłopaczków śmiał się medyk Olaf Lingsson
-to już nasza druga parka bliźniaków powiedziała zmęczona porodem Roksana
-mamy w pałacu czterech synków i pięć córeczek cieszył się gubernator Pedro de Salamanca
-dzieci to szczęście dla rodziców więc wam synów gratuluję powiedział młodym Salamankom medyk Olaf kładąc dzieci na łożu obok matki
-maluchy już od narodzin się lubią bo popatrzcie jak za rączki się chwycili powiedział Olaf pokazując rodzicom na leżących chłopców

-w rodzinie Salamanków wszyscy staramy się trzymać razem i moi synowie wiedzą to od pierwszych chwil życia zażartował Pedro de Salamanca
-rodzina Salamanków wciąż się rozrasta i oby tak dalej trwało zaśmiał się medyk Olaf Lingsson uważany za przyjaciela rodziny Salamanków
brat Pedra Andres z żoną Halszką powitali na świecie po synku Adamie swoje drugie dziecko córeczkę Evelinę
a w Neapolu para królewska Karina i Carlos doczekali się piątej córeczki królewny Claudii i mieli już ośmioro dzieci, najstarszy był królewicz Alejandro, potem królewicz Romeo,królewicz Nicolas i królewny Mariángel, Elizabeth, bliźniaczki Charlotte i Henrietta a teraz najmłodsza królewna Claudia, która imię otrzymała na cześć ojca króla Carlosa księcia Claudia Alvarez de la Cueva

podróżujący "Salamandrą" utknęli na okres sztormów na jednej z wysepek oceanu i czekali na sprzyjające wiatry by kontynuować podróż


w Maroku Viviana upewniła się,że jest w ciąży i najpierw przeszła okres buntu z powodu niechcianej ciąży i zastanawiała się jak to powiedzieć Sebastianowi bo właśnie mijał okres ich wstrzemięźliwości i zamierzali dzielić ze sobą łoże
-powiem mu po naszej spóźnionej nocy poślubnej bo nasze małżeństwo musi być ważne a dopóki go nie skonsumowaliśmy można go jeszcze unieważnić więc dopiero jutro rano powiem Sebastianowi postanowiła sobie Viviana i spędzili swoją zaległą noc poślubną bez reszty oddając się namiętności
[link widoczny dla zalogowanych]
-zaraz po śniadaniu mu o ciąży powiem myślała Viviana zasypiając nad ranem po upojnej nocy z ukochanym mężem
[link widoczny dla zalogowanych]

ale po śniadaniu Sebastian z Fernandem de Salamanką i Johnem Foremanem zamknęli się w gabinecie by rozmawiać o interesach mówiąc kobietom by im nie przeszkadzały więc Viviana z nudów chodziła brzegiem basenu i nagle pośliznęła się upadając na leżący nieopodal kamień i gdy chciała wstać poczuła ogromny ból w podbrzuszu
-Esme !!! podejdź do mnie !!! krzyknęła Viviana do córeczki Salamanków
-co się stało ?? zapytała mała księżniczka Esmeralda córeczka Fernanda i Joanny de Salamanków
-zawołaj kogoś by mi pomógł wstać bo bardzo mnie boli wyjęczała Viviana i gdy przeniesiono ją do sypialni wyznała Joannie ,że jest w ciąży
-dlaczego zaraz nie mówiłaś bo posłalibyśmy natychmiast po medyka lub akuszerkę !!! krzyknęła księżna Joanna
-to chyba nie dziecko Sebastiana bo choć od trzech miesięcy jesteście małżeństwem to nie sypiacie ze sobą powiedziała Joanna,której służba o wszystkim co dzieje się w pałacu donosiła
-wiedziałam,że tutejsi służący donoszą ale żeby nawet o takich sprawach wiedzieli to bym się nie spodziewała jęknęła Viviana trzymając się za brzuch
-mam nadzieję,że nie poronisz bo niedawno wprowadzono tu karę śmierci dla kobiety,która straci dziecko ze swojej winy bo tylko kobietę obarcza się w takich razach winą za poronienie wzdychając księżna Joanna oznajmiła przerażonej Vivianie
-nie żartuj !!! poronić może każda i z różnych powodów więc nie mogą kobiet za takie coś ukarać !! krzywiąc się mówiła Viviana
-konserwatywni duchowni muzułmańscy chcą jeszcze bardziej uprzykrzyć życie tutejszym kobietom i jeśli twój mąż lub ktokolwiek z twego otoczenia zacznie mieć wątpliwości czy celowo nie chciałaś dziecka się pozbyć to cię ukamienują opowiadała Joanna coraz bardziej przerażonej Vivianie
-twoja córeczka Esmeralda widziała jak się pośliznęłam przy basenie a Sebastian by mnie nie oskarżył więc chyba nic mi nie grozi mówiła zdenerwowana Viviana
-dziecko,którego się spodziewasz nie jest Sebastiana a twego poprzedniego arabskiego męża więc chyba ciąża cię nie ucieszyła i różnie można to tym myśleć mówiła Joanna
-to prawda !! nie pieję z zachwytu ale dziś miałam Sebastianowi powiedzieć,że spodziewam się dziecka Mohameda i razem z jego i moimi dziećmi i to się wychowa westchnęła Viviana
akuszerka,która zbadała Vivianę kazała jej leżeć bo upadek zagroził życiu nienarodzonego dziecięcia
-nie cierpię bezczynnie leżeć i chyba oszaleje z nudów narzekała Viviana
-by utrzymać ciąże musisz się poświecić i leżeć choć tego nie znosisz powiedziała jej księżna Joanna

-a więc miałem racje decydując się na opóźnienie konsumpcji naszego małżeństwa bo jednak jesteś w ciąży westchnął Sebastian dowiedziawszy się o stanie Viviany
-będziemy wychowywać trójkę twoich dzieci i trójkę moich ale wspólnych dzieci też się doczekamy usiłując żartować powiedziała Viviana
-mam nadzieję na drugie tyle naszych wspólnych dzieci bo cię kocham i razem z dziećmi cię wziąłem na dobre i na złe powiedział Sebastian przytuliwszy żonę..
-ja też cię kocham Sebastianie szeptała Viviana wtulając się w męża...


w pałacu szejka Adolfa Husseina jego druga żona Zoraida przyglądała się śpiącej siostrze Raisie
[link widoczny dla zalogowanych]
-moja siostra ma już spory brzuch a i ja się zaokrągliłam i gdybym nie miała miesięcznego krwawienia pomyślałabym,że i ja jestem w ciąży westchnęła Zoraida obmacując swoje podbrzusze
[link widoczny dla zalogowanych]
-nie wyobrażam sobie jak to dziecko ze mnie wyjdzie patrząc na swój wydatny brzuszek mówiła Raisa gdy wyszła z kąpieli
-pokaż no się Zori !!! myślałam,że przez zbytnie łakomstwo tyjesz ale dopiero dziś pomyślałam,że przecież możesz być już w ciąży skoro brzuch masz większy !!! no pochwal się siostrze bo chyba naszemu mężowi nic jeszcze nie mówiłaś ,że i ty parę miesięcy po mnie będziesz rodzić mówiła do siostry Raisa
-dostałam krwawienia więc nie jestem ciężarna spokojnie powiedziała Zoraida
-stań przy mnie !!! rozkazała siostrze Raisa i obie się sobie przyglądały
[link widoczny dla zalogowanych]
-brzuch ci wzdęło i na moje oko wyglądasz jakbyś też była w ciąży więc dlaczego krwawisz ?? zrobiłaś coś by dziecka się pozbyć ???? podejrzliwie patrząc na siostrę pytała Raisa
-nic nie robiłam a krwawię jak co miesiąc wzruszając ramionami powiedziała Zoraida
-wiesz,że za próbę pozbycia się ciąży w naszym kraju grozi śmierć !!! ostro zaatakowała siostrę Raisa
-to mnie nie dotyczy bo powtarzam ci,że nie jestem w ciąży !!! stanowczo powiedziała Zoraida ale Raisa kazała wezwać akuszerkę
-to wczesna ciąża i jeszcze trochę a byś pani poroniła oznajmiła zdumionej Zoraidzie akuszerka
-nie miałam żadnych dolegliwości a na dodatek krwawiłam to nie przypuszczałam,że mogę być w ciąży i myślałam,że tylko sobie przytyłam i dlatego brzuch mi nieco wzdęło gorączkowo tłumaczyła się zdenerwowana Zoraida
-musisz teraz leżeć by dziecka nie stracić a i tak nie wiadomo czy donosisz powiedziała zatroskana akuszerka
-ty kłamczucho !!! chciałaś własne dziecko zabić !!! wrzeszczała na siostrę Raisa gdy weszła do sypialni i akuszerka powiedziała jej o rezultatach badania
-nieprawda !!! nie przypuszczałam ,że mogę już być w ciąży bo od ślubu minęło dopiero trzy miesiące !!! krzyczała Zoraida
-kłamiesz !!! nie wiem czym wywołałaś krwawienie ale zrobiłaś to specjalnie bo boisz się porodu i nie chcesz rodzić dzieci naszemu mężowi !!! oskarżała siostrę Raisa
-nic złego nie zrobiłam!!! zarzekała się Zoraida ale Raisa jej nie wierzyła
-powiem naszemu mężowi,że to dzięki mnie nie zdołałaś zabić jego dziecka bo w żywe oczy mi się wypierałaś i do ciąży się nie przyznawałaś i gdybym akuszerki nie wezwała to dziecko by z ciebie wypłynęło !! krzyczała Raisa i pobiegła oskarżyć siostrę przed Adolfem...
-jak moja własna siostra może chcieć mojej zguby i niewinnie mnie oskarżać??? !!! gorączkowała się Zoraida
-Raisa najwidoczniej chce się mnie pozbyć bo jeśli mąż mi nie uwierzy to marny mój los i czeka mnie śmierć , gdy poronię martwiła się Zoraida i z przerażeniem zobaczyła ślady krwi na prześcieradle
-ratunku !!! tracę dziecko wrzeszczała Zoraida gdy wbiegły tam Greta z Sarą,które przyszły odwiedzić żony Adolfa
-nie ruszaj się i staraj się spokojnie oddychać nakazywała Zoraidzie Greta
-czeka mnie śmierć jak stracę to dziecko bo Raisa oskarży mnie przed mężem ,że ja to specjalnie łkała żałośnie Zoraida opowiadając o swojej rozmowie z siostrą
-nie panikuj bo wszystko będzie dobrze pocieszała kuzynkę Sara
-dlaczego Allah mnie karze poddając takim cierpieniom bo ja naprawdę chcę mieć to dzieciątko i przysięgam,że nie wiem czemu krwawię bo ani nic podejrzanego nie piłam ani nic nie zrobiłam by ciąży się pozbyć !!! płacząc histeryzowała Zoraida
-kobiety nieraz krwawią w ciąży i jeśli to nie jest obity krwotok to nie dochodzi do najgorszego uspokajała Zoraidę Greta
-Raisa to nadgorliwa muzułmanka i jeśli wpędzi Zori w kłopoty to się już do niej nigdy nie odezwę !! syknęła Sara oburzona na kuzynkę,że własną siostrę oskarża o chęć doprowadzenia do utraty ciąży
-Raisa sama jest w ciąży i zapewne nie chciała dopuścić by siostra straciła swoje dziecko i pomyśl Saro,że niedoświadczona Zoraida gdyby nie podejrzliwość Raisy już by poroniła bo krwawienie wzięła za normalny objaw broniła Raisy bardziej doświadczona życiowo Greta
-dobrze,że Raisa wezwała akuszerkę by pomóc siostrze ale nie musiała od razu lecieć na skargę do ich męża !!! prychnęła Sara
-Adolfo nie jest potworem i chce mieć dużo dzieci więc obie żony jakoś pogodzi skoro od obydwu będzie miał potomstwo mrugnąwszy oczkiem powiedziała Greta by uspokoić Sarę i Zoraidę,która przestała krwawić i leżała w łożu mamrocząc wszystkie znane sobie modlitwy prosząc Allaha by zdołała szczęśliwie donosić i urodzić swoje pierwsze dziecko
-chciałabym by Raisa urodziła córkę a Zoraida syna to Zori byłaby uprzywilejowana żoną i dopiero by siostrze utarła nosa szepnęła do Grety Sara
-faktycznie ambitna Raisa byłaby w gorszej sytuacji gdyby to Zoraida urodziła pierwszego syna Adolfa a Raisa mając córkę straciłaby pozycję ważniejszej żony pomyślała Greta


czy Zoraida poroni czy też zdoła ciąże utrzymać
i komu Adolfo uwierzy Raisie oskarżającej siostrę ,że celowo chciała pozbyć się ciąży czy tez Zoraidzie,że nie miała świadomości ,że jest w ciąży i dlatego krwawienie jej nie zaniepokoiło


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:46:27 01-09-24, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:12:16 26-10-13    Temat postu:

Adolfowi podoba sie Zoraida bardziej niz Raisa , jest lepsza włózku, uwielbia z nia zblizenia , wiec nie bedzie podejrzewał jej o kłamstwo , natomiast przejrzy Raise i jej intryge przeciw siostrze , a ze nada; kocha Grete , to im uwierzy , poza tym nie jest ciemniakiem i słyszał juz na marianie jakie moga być problemy z ciazami kobiet ,Zoraida nie poroni ale musi bardzo dbac o siebie , bedzie dla niej troskliwy i tym zaimponuje Grecie ,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:19:21 27-10-13    Temat postu:

dzięki ela0909 za podpowiedź pozdrawiam serdecznie

w Maroku Adolfo nazywany po przejściu na islam szejkiem Adolfo Husseinem siedział na tarasie wspominając lata spędzone w San Fernando gdy wpadła tam wzburzona Raisa i od razu zaczęła na siostrę skarżyć
-powinieneś ostro z Zoraidą się rozprawić bo ona chciała pozbyć się twojego dziecka i tylko dzięki mnie do tego nie doszło bo wezwałam akuszerkę ale ona nadal może coś knuć by nie donosić i od niej dziecka się nie doczekasz !!! opowiadała Raisa usiłując nastawić męża przeciwko drugiej żonie
-nie wierzę,że Zori robiła to celowo bo to młoda i niedoświadczona kobieta więc pewnie jest tak jak ci mówiła,że po prostu nie zorientowała się w jakim jest stanie z przekonaniem powiedział Adolfo
-nie wierzę własnym uszom,że ją bronisz !!!Zori to sprytna dziewucha i wcale nie jest zachwycona byciem żoną a tym bardziej perspektywą macierzyństwa bo jak sama mi się zwierzyła inaczej to wszystko sobie wyobrażała !!! głośno mówiła Raisa niezadowolona z tego,że Adolfo najwidoczniej usprawiedliwia postępowanie młodszej żony i nie zamierza jej karcić
-skarżyła ci się na mnie??? zapytał Adolfo
-nie tyle na ciebie ale na to,że wcale nie lubi pożycia małżeńskiego i tylko z obowiązku ci się oddaje wydymając usteczka powiedziała Raisa
-jakoś trudno mi w to uwierzyć bo Zori jest chętniejsza w łożu niż ty i daje mi więcej zadowolenia ku wściekłości Raisy spokojnie powiedział Adolfo
-wiem,że ona pozwala ci na nieprzyzwoite rzeczy w łożu i pewnie dlatego mówisz,że bardziej cię zadowala prychnęła wyniośle Raisa
-w łożu nie ma mowy o nieprzyzwoitych rzeczach bo wszystko co parze kochanków sprawia przyjemność jest dozwolone a tym,że ty leżysz jak kłoda i nie starasz się ani sobie ani mnie zrobić przyjemności sama sobie szkodzisz bo wolę sypiać z Zori i szkoda,że teraz będę skazany tylko na ciebie bo gdy ciąża Zoraidy jest zagrożona nie będę z nią ryzykował by nie stracić dziecka z westchnieniem powiedział Adolfo i poszedł do sypialni Zoraidy
- Zoraida jak widać potrafiła w łożu zjednać sobie przychylność naszego męża ale mnie nie okręci wokół swego paluszka jak Adolfa tupnąwszy nogą ze złości burknęła Raisa i poszła za mężem do sypialni siostry

Greta i Sara akurat wychodziły z sypialni Zoraidy uznając swoją wizytę u kuzynek Sary za zakończoną gdy natknęły się na Adolfa idącego do młodszej żony
-nie wierz we wszystko co ci mówi Raisa i nie rób Zoraidzie wymówek bo dziewczyna niczemu nie jest winna powiedziała natychmiast Greta chcąc Adolfa przekonać by Zori nie skrzywdził niesprawiedliwym potraktowaniem

-nie jestem głupcem,który we wszystko wierzy a Zoraidę zamierzam traktować z najwyższym szacunkiem i troszczyć się o nią bo liczę,że wszystko się dobrze skończy i nasze dziecko przyjdzie na świat i to będzie syn czego i tobie Greto życzę bo ojciec byłby zadowolony byś po dwóch córeczkach obdarzyła go synkiem mówił Adolfo patrząc na zmienioną ciążą figurę macochy
- mniejsza o to czy to będzie chłopiec czy dziewczynka bo dla mnie najważniejsze bym zdrowe dziecko urodziła a twój ojciec ma już synów od innych kobiet wzruszając ramionami powiedziała Greta kładąc ręce na swym widocznym już ciążowym brzuszku...
-no nie unoś się bo nie chciałem nic złego powiedzieć z uśmiechem szepnął Adolfo
-idź do Zori ale jej nie denerwuj bo pamiętaj,że to może waszemu dziecku zaszkodzić powiedziała Greta
-Zori bardzo przejęła się tą sytuacja a zwłaszcza oskarżeniami Raisy więc nie daj jej gnębić wtrąciła się Sara
-bez obawy już Raisie powiedziałem co nieco i Zori będzie miała we mnie wsparcie we wszystkim obiecywał Adolfo
-cieszy mnie to,że stajesz się odpowiedzialnym mężczyzną Adolfie powiedziała Greta
-w końcu niedługo zostanę ojcem rodziny więc obie matki moich dzieci muszę ze sobą pogodzić zażartował Adolfo .
-nie masz innego wyjścia bo takie życie sobie wybrałeś powiedziała Greta
-no cóż, masz racje ale wyjeżdżając z San Fernando nie przypuszczałem co mnie spotka bo chciałem moje życie dzielić z inną kobietą ale niestety nie wyszło i nasze drogi się rozeszły westchnął Adolfo pożerając wzrokiem Gretę
-ja też inaczej myślałam o swej przyszłości ale widać takie jest nasze przeznaczenie a teraz najważniejsze są dzieci i im musimy się poświęcić
żegnając się z Adolfem powiedziała Greta a gdy wracały do pałacu swego męża Santiaga i Sara zaczęła ją wypytywać o słowa Adolfa na temat kobiety z którą chciał dzielić życie Greta odparła ,że nic nie wie o życiu uczuciowym Adolfa
-życie nie zawsze układa się tak jak się chce i musimy się z tym pogodzić filozofując stwierdziła Greta chcąc zapomnieć o tym co w San Fernando było między nią a Adolfem
-niestety tak jest przytaknęła jej Sara
-ja wróciłam do Santiaga i nasze kolejne dziecko noszę a Adolfo od obu kobiet z którymi się ożenił po przejściu na islam doczeka się dzieci i będziemy żyć dalej każde z rodziną,które założyliśmy rozmyślała Greta po powrocie z wizyty u kuzynek Sary

Zoraida widząc męża wchodzącego do jej sypialni aż skuliła się ze strachu i miała ochotę przykryć się pościelą bo spodziewała się wymówek i ostrych słów po oskarżeniach Raisy i zdziwiło jej to,że Adolfo wcale nie wyglądał na zagniewanego i siadając na skraju łoża wziął ją za rękę i czule pocałował
-cieszę się Zori ,że jesteś w ciąży i niepokoi mnie tylko,że krwawiłaś zaczął mówić Adolfo a Zori przerywając mu szybko powiedziała
-już nie krwawię i akuszerka powiedziała,że jak będę o siebie dbać to donoszę to dzieciątko
-zatem musisz kochanie dbać o siebie bo chcę by nasze dziecko żywe i zdrowe się urodziło patrząc z czułością na Zoraidę mówił Adolfo
-bałam się,że będziesz na mnie krzyczał bo uwierzysz Raisie cicho powiedziała Zoraida
-ani przez chwile nie pomyślałem,że chciałabyś pozbyć się naszego dziecka bo zdążyłem cię już trochę poznać i wyznam ci otwarcie ,że podobasz mi się bardziej niż siostra i jesteś lepsza w łożu a teraz gdy nasze starania zaowocowały dziecięciem w twoim brzuszku jesteś mi jeszcze bardziej droga całując żonę w usta szepnął Adolfo
-na początku naszego małżeństwa się ciebie bałam i robiłam co chciałeś z obowiązku ale teraz to polubiłam i chyba cię kocham bo jak jesteś blisko mnie serce mi mocniej bije a gdy cię nie widzę nawet parę godzin tęsknię za tobą wyznała mężowi Zoraida czym go bardzo zaskoczyła
-naprawdę nie jestem ci już obojętny? pytał zdziwiony Adolfo
-nie wierzysz mi??? z niepokojem zapytała Zoraida
-nie o to chodzi ale nasze małżeństwo było zaaranżowane i dopiero po ślubie zaczęliśmy się poznawać mówił Adolfo a Zoraida przerwała mu kładąc paluszek na jego ustach
-powiedziałeś mi dziś,że lubisz zbliżenia ze mną więc i ja ci ośmieliłam się wyznać moje uczucia bo z dziewczyny,która nie miała pojęcia o stosunkach męsko-damskich zrobiłeś kobietę świadomą ,że może się podobać i być pożądana czerwieniąc się szeptała Zoraida
-już podczas naszej pierwszej nocy twoje ciało wzbudziło we mnie ogromne pożądanie i ono wcale nie maleje bo kochaliśmy się co noc aż do wczoraj muskając Zoraidę ustami po twarzy i szyi mruczał Adolfo
-myślałam,że przychodzisz do mnie co noc dlatego,że Raisa jest w ciąży szeptała Zoraida
-ciąża we współżyciu nie przeszkadza ale ja wolałem zaznawać rozkoszy z tobą Zori bo niesamowicie na mnie działasz pożądliwie szeptał Adolfo
-dziś akuszerka zakazała mi zbliżeń grożąc utratą dziecka wyszeptała zmartwiona Zoraida
-nie zamierzam cię narażać na poronienie i do narodzin dziecka będziesz sypiać sama a odbijemy sobie to gdy urodzisz ze śmiechem powiedział Adolfo
-to z Raisą będziesz sypiał ??? nie kryjąc zazdrości zapytała Zoraida
-może od czasu do czasu, ale i tak o tobie będę myślał zażartował Adolfo
widząc,że Zoraida zdradziła się z tym,że jest o niego zazdrosna

Raisa podsłuchując rozmowę Adolfa z Zoraidą aż gotowała się z wściekłości
-to ja jestem jego pierwszą żoną i wcześniej od Zori urodzę jego dziecko a on woli takie cielę jak moja siostra zaciskając pięści mówiła sama do siebie Raisa
-Zori nie ma w sobie tyle klasy , jest głupsza, brzydsza i w ogóle beznadziejna z tą swoja uległością i miną niewiniątka i nie rozumiem dlaczego ona bardziej się Adolfowi podoba krzywiąc się mamrotała pod nosem Raisa
-skoro Adolfo teraz nie może z nią sypiać to mam pole do popisu i postaram się by we mnie bardziej zagustował i nawet jak Zori urodzi nasz mąż jej sypialnię nie będzie już tak często odwiedzał i przestanie jej czułe słówka szeptać bo to ja byłam pierwsza i tak ma pozostać a Zori może być dla mnie najwyżej tłem bo mi do pięt nie dorasta ani ze sprytem ani z urodą chełpiła się sama przed sobą zarozumiała Raisa zazdrosna wściekle o młodszą siostrę, która w Adolfie wzbudziła uczucia jakich nie żywił do pierwszej ze swoich żon...

Viviana i Sebastian Marquez Mancera y Ruiz nadal mieszkali w pałacu młodych Salamanków i księżna Joanna z każdym dniem bardziej zaprzyjaźniała się z Vivianą zmuszona leżeć przez zagrożoną ciąże
Sebastian był z ojcem pokłócony bo nie wybaczył mu dotąd tego co spotkało Viviane więc się nie widywali i tylko Adolfo ,Greta i Sara od czasu do czasu odwiedzali Sebastiana i Vivianę bo Greta wymogła na Santiagu zgodę na wizyty u jego syna i synowej....
-okropnie nudne mają kobiety życie w krajach arabskich bo czas im mija na ciążach, porodach i wychowaniu dzieci narzekała Viviana gdy w gronie kobiet się spotykały
-wszędzie kobiety tak mają ale tu dodatkowo są ograniczone tym,że spotykać się mogą głownie w gronie krewnych i obcy mężczyźni nie mają do nich dostępu westchnęła Greta
-nie pojmuję rozumowania tutejszych mężczyzn,którzy uważają ,że honor mężczyzny jest między nogami jego kobiety i dlatego umyślili sobie żeby swoje kobiety pozamykać przed dostępem obcych chłopów by nie mieli konkurencji zachichotała Viviana
-dzięki temu nasi mężczyźni są pewni,że my ich kobiety tylko do nich należymy bo w waszym świecie Viviano kobieta może mieć paru mężczyzn a u nas tylko swojego męża bo zdrady się nie toleruje westchnęła Sara
-muzułmanie kobiety chcą trzymać krótko a sami mają po kilka żon a to niesprawiedliwe !!! syknęła Viviana
-dopóki tu nie przyjechałam to też nie wyobrażałam sobie by żyć z drugą żoną mego męża ale z czasem Sarę polubiłam i jest dla mnie niczym siostra ,której nigdy nie miałam powiedziała Greta
-ja od dziecka wiedziałam,że jak mnie za mąż wydadzą to będę jedną z żon i obawiałam się tylko by nie trafić na rodzinę w której żony wzajemnie się nie znoszą ale do Grety jakoś tak od razu poczułam sympatię i raźniej się nam żyje bo i przy dzieciach sobie pomagamy a z mężem sypiamy na zmianę i nie przeszkadza nam nawet różnica w wyznaniach bo ona pozostała chrześcijanką a ja jestem muzułmanką śmiała się Sara
-ja tam wolę być jedyną żoną mego męża i dzięki Bogu Sebastian nie poszedł za przykładem ojca i brata i wiary nie zmienił powiedziała Viviana
-strasznie szybko przybierasz na wadze Viviano patrząc na brzuch żony Sebastiana powiedziała księżna Joanna
-może ty Vivi bliźnięta urodzisz bo twój ojciec ma brata bliźniaka zaśmiała się Joanna
-dajcie spokój jedno w zupełności mi wystarczy bo nie wyobrażam sobie w brzuchu nosić dwójki dzieci bo chyba by mi brzuch do kolan wyciągnęło skrzywiła się Viviana
-Edgar Foreman jeden z moich młodszych przyrodnich braci urodził się z dwoma braćmi bo hrabina Ursula Devreaux ex żona mego ojca Johna trojaczki wydała na świat i choć przeżył tylko Edgar to jak ojciec wspominał brzucha do kolan nie miała ale trudno jej było chodzić gdy brzuch z każdym miesiącem więcej jej ciążył śmiała się księżna Joanna
-Vivi na pewno tylko jedno dziecko urodzi bo jej zmarły mąż Mohamed I nie zdołałby więcej spłodzić skoro w noc poślubną ducha wyzionął zażartowała Sara ale Viviane to zezłościło
-przestańcie sobie ze mnie stroić żarty domyślacie się przecież ,że nie chciałam zajść w ciąże i trochę czasu minęło zanim pogodziłam się z myślą,że będę miała dziecko z Arabem !!! syknęła Viviana więc wszystkie zamilkły a po chwili odezwała się Greta
-twoje dziecko na pewno będzie śliczne bo domieszka krwi ojca doda mu tylko urody
-czy to będzie chłopiec czy dziewczynka to jeśli odziedziczy smagłą cerę i arabskie rysy to ludzie będą na to zwracać uwagę bo zamierzamy z Sebastianem osiąść w San Fernando i tam nasze wszystkie dzieci wychowamy oświadczyła Viviana....
-byłaś zamężna z Arabem i zostało ci po nim dziecko to nikt w San Fernando nie powie ci złego słowa bo ludzie są tam tolerancyjni zapewniła Vivianę Greta..
-powiedz czy Mohamed twój mąż był obrzezany bo mówią,że taki mężczyzna lepiej potrafi kobietę zadowolić bo może dłużej zapytała ciekawska Joanna
-był obrzezany i rzeczywiście był w łożu niesamowity wyrwało się Vivianie
-co ty powiesz ??? zainteresowała się Sara
-nie zamierzam wam opowiadać szczegółów mego życia intymnego urwała szybko Viviana i gdy została sama zaczęła wspominać chwile spędzone z Mohamedem III
-zostawiłeś we mnie Mohamedzie swoje dziecko ale i tak bym nigdy nie zapomniała tych chwil westchnęła Viviana i zarumieniła się na wspomnienie tamtych upojnych chwil

na La Marianie w rezydencji de Silvów Maribel Lafont nie mogąc poradzić sobie z opieką nad bliźniętami,których nie chciała powierzyć niańkom ciągle płakała zarzucając sobie,że jest złą matką
-jestem do niczego bo nawet własnymi dziećmi nie umiem się zająć bo jak jedno nakarmię to drugie zaczyna płakać a ja już nie mam siły i płaczę razem z maluchami skarżyła się matce Maribel
-oboje z ojcem z niepokojem cię obserwujemy bo nie dajesz sobie pomóc a przecież to nic złego wyręczanie się innymi gdy jesteś już tak wyczerpana i nerwowa mówiła do córki Leonor de Silva
-ja sama siebie nie poznaje i nie wiem co się ze mną dzieje bo przecież bardzo pragnęłam być matką i całą ciąże się cieszyłam ale teraz wszystko jakby mnie przerasta i nie daję rady ani z dziećmi ani z sobą i żyć mi się już odniechciewa zwierzała się matce Maribel
-nie da się ukryć,że coś złego się z tobą dzieje bo nawet Wiliama Foremana nie chcesz widywać a przecież on cię kocha, był przy narodzinach twoich dzieci i nadal chciałby być przy was blisko a ty dziś kazałaś mu iść precz wyganiając go z naszego domu z z dezaprobatą wyrzucała córce Leonor
- wiesz mamo co było między mną a Willem przed porodem i po tym wszystkim czuję się winna zdrady wobec zmarłego męża bo nie powinnam była tego robić i chyba lepiej byłoby pocierpieć dłużej rodząc dzieci niż teraz żałować,że zachowałam się niewłaściwie bo teraz wstyd mnie pali i dlatego nie mogę patrzeć w oczy Wiliama bo on sobie już Bóg wie co wyobrażał a ja go tylko wykorzystałam by sobie w bólach ulżyć więc nie czuje się z tym dobrze i lepiej by on wyjechał i byśmy się już nigdy nie spotkali z nerwów zagryzając usta mówiła Maribel bo orientowała się,że matka wiedziała w jaki sposób Will przyczynił się do przyspieszenia narodzin bliźniąt
-nie rozumiem twego myślenia Maribel !!! po pierwsze nie powinnaś mieć poczucia zdrady wobec zmarłego męża bo on nie żyje a ty żyjesz i masz prawo na nowo z kimś innym życie sobie ułożyć a po drugie nie rozumiem dlaczego wstydzisz się Wiliama skoro twierdzisz,że on nic dla ciebie nie znaczy i myślisz,że jak wyjedzie będziesz szczęśliwsza mówiła Leonor de Silva poirytowana zachowaniem córki
-no widzisz !!! ja nawet nieskładnie mówię bo to wszystko mnie przerasta - ze łzami w oczach szeptała Maribel
-twoja siostra chyba cierpi na jakąś depresję po porodzie bo zupełnie się rozkleiła po narodzinach dzieci mówił Max de Silva senior do syna Maxa juniora
-nie można z nią rozmawiać bo co chwila płacze i użala się nad sobą a taka była dzielna po śmierci Santiaga i wydawało się,że po porodzie życie sobie z Foremanem ułoży bo tolerowała jego odwiedziny a tu nagle klops martwił się o siostrę Max de Silva junior
-dziś przeszła samą siebie bo wyobraź sobie,że gdy Foreman jak zwykle nas odwiedził to Maribel dzieci nie dała mu nawet dotknąć i warknęła żeby już nie przychodził bo nie znosi jego widoku i ma dość jego narzucania się więc Wiliam poszedł sobie i pewnie już nie wróci mówił zmartwiony ojciec Maribel
-teraz głupia płacze bo sama nie wie czego chce denerwował się na siostrę Max de Silva junior

-wyjeżdżam z La Mariany na zawsze bo dziś Maribel pokazała mi drzwi i otwarcie wyznała ,że mnie nie cierpi więc straciłem nadzieje,że zdołam ją przekonać by mi dała szansę i to definitywny koniec moich starań o nią żalił się Roksanie i Pedrowi zdruzgotany Wiliam Foreman
-po porodzie niektóre kobiety potrzebują sporo czasu by dojść do siebie a przypominam ci jeszcze,że Maribel straciła męża w dzień ślubu zaraz po tym jak dowiedziała się ,że jest w ciąży i to musiało się na niej odbić i choć starała się udawać dzielną to widać teraz te wszystkie ukryte dotąd emocje się ujawniły a rodzina i przyjaciele powinni jej jakoś pomóc mówiła księżna Roksana de Salamanca
-ja już zrobiłem co mogłem i wiele miesięcy się starałem by zobaczyła we mnie mężczyznę,który ją kocha ale ona chyba naprawdę chce żyć sama a już na pewno beze mnie więc nie zamierzam się jej więcej narzucać bo przez te miesiące starań o jej względy tylko czas traciłem stwierdził Wiliam Foreman przygotowując się do wyjazdu z La Mariany do Maroka
-skoro upierasz się by nas opuścić to może wyświadczysz nam przysługę i zaopiekujesz się w podróży hrabianką Adrianą de Valueze,która przyjechała tutaj aż z Francji do naszej wspólnej kuzynki Viviany ale ponieważ jej nie zastała to postanowiła jechać do Maroka gdzie aktualnie przebywa Viviana mówił do Wiliama gubernator Pedro de Salamanca
-Adriana wciąż jest panną choć może przebierać w konkurentach bo jest spadkobierczynią ogromnej fortuny i podróżuje własnym statkiem ,którego model tu widzisz wskazując na makietę żaglowca szepnęła do Wiliama księżna Roksana de Salamanca

-moja mama i mama Viviany były siostrami i zarówno Vivi jak i ja jesteśmy jedynaczkami opowiadała Wiliamowi Adriana gdy ich sobie przedstawiono
-dziwi mnie ,że nie jesteś jeszcze zamężna Adriano bo i urody i rozumu ci nie brakuje powiedział Wiliam po dyskusji o interesach jaką ze sobą prowadzili
-niektórzy wytykają mi,że moje rówieśnice mają już kilkoro dzieci ale mnie niespieszno do zamknięcia się w domu z dzieciakami i odkąd zmarli moi rodzice sama o sobie stanowię i nie dam sobą rządzić a jeszcze nie spotkałam tak tolerancyjnego mężczyzny,który by to zaakceptował bo swoje interesy potrafię sama prowadzić i jakoś do tej pory sama sobie daję radę ale jeśli spotkam właściwego mężczyznę stworzę mu dom i urodzę dzieci rezygnując z części swobody ale nie dam się całkowicie stłamsić bo uważam ,że kobiety dorównują intelektem mężczyznom szczerze mówiła Adriana
-emancypantka z tej panny pomyślał Wiliam ale podoba mi się ,że nie da sobie w kaszę dmuchać, wie czego chce i nie obawia się o tym szczerze mówić bo zna swoją wartość
-nie mówiłaś Roksano,że twój przyrodni brat jest taki przystojny a przy tym interesujący w rozmowie szeptała Adriana do zaprzyjaźnionej z nią księżnej Roksany de Salamanki
-ty też mu się spodobałaś bo wciąż na ciebie zerka i możesz go pocieszyć bo tu na wyspie przeżył zawód miłosny gdy kobieta w której się zakochał nie odwzajemniła jego uczuć zdradziła Adrianie gubernatorowa
-no zobaczymy czy podczas podróży do Maroka między nami zaiskrzy z leciutkim uśmieszkiem szepnęła Adriana

czy podczas podróży do Maroka Wiliam Foreman powinien zmienić obiekt uczuć z owdowiałej Maribel Lafont na hrabiankę Adrianę de Valueze


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:58:07 27-10-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:19:33 27-10-13    Temat postu:

myslę, ze Maribel podczas jego nieobecnosci bedzie umierac z tesknoty za nim, cały czas bedzie wspominac ich milosne uniesienia przed porodem,Wilem imponuje nowa zanjoma, ale jakos nie zakotwiczy sercem w jej sercu , natomiast beda partnerami w wielu interesach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:55:28 28-10-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
myslę, ze Maribel podczas jego nieobecnosci bedzie umierac z tesknoty za nim, cały czas bedzie wspominac ich milosne uniesienia przed porodem,Willowi imponuje nowa znajoma, ale jakos nie zakotwiczy sercem w jej sercu , natomiast beda partnerami w wielu interesach.


OK,

Wiliam Foreman po pożegnaniu z przyrodnimi siostrami Barbarą Darien i księżną Roksaną de Salamancą oraz ich rodzinami wypłynął do Maroka razem z hrabianką Adrianą de Valueze jej statkiem

Barbara Darien przyjechała do rezydencji de Silvów by przyjaciółce o tym powiedzieć
- chyba jesteś zadowolona,że Will już ci się nie będzie narzucał bo wyjechał z La Mariany w towarzystwie pięknej francuskiej hrabianki i może z nią się pocieszy skoro ty nim wzgardziłaś mówiła poirytowana Barbi
-jak to wyjechał??? tak szybko ??? i nawet nie przyszedł się pożegnać ??? płaczliwie wymamrotała zaskoczona Maribel
-a coś ty myślała,że Will całe życie będzie skomlał o odrobinę uczucia ????
przez ostatnie miesiące chodził za tobą jak cień i miłość ci wyznawał a ty nic tylko o zmarłym Santiagu to nawet święty straciłby cierpliwość i nadzieję łajała przyjaciółkę Barbara
-uważałam go za przyjaciela dukała pochlipująca Maribel
-jakoś dziwnie wobec tego z nim postąpiłaś gdy ostatnio przyszedł do ciebie i dzieci bo opowiedział mi,że kazałaś mu więcej nie przychodzić i ci się nie narzucać więc zrobił jak chciałaś i nie będziesz go więcej oglądać !!! prychnęła Barbara
-wcale nie chciałam tego powiedzieć ale ostatnio nie mogę się jakoś pozbierać i ani z sobą ani z bliźniętami sobie nie radzę rozpłakała się Maribel
-no widzę,że z tobą nie najlepiej łagodniej już do Maribel powiedziała Barbara i przytuliła ją mocno
-nie męcz się sama z niemowlętami i weź do pomocy nianie bo musisz dojść do siebie gdyż w przeciwnym razie nie tylko sobie ale i dzieciom zaszkodzisz radziła przyjaciółce Barbara
-ta hrabianka z którą Will wyjechał jest ładna??? nieśmiało zapytała Maribel nie patrząc na Barbi
-bardzo ładna i jak Will stwierdził można z nią na każdy temat rozmawiać bo ma dziewczyna głowę na karku zaśmiała się Barbara ale Maribel na płacz się zebrało
-myślisz,że Will może o mnie zapomnieć w jej towarzystwie ??? ze ściśniętym gardłem zapytała Maribel
-nie wiem??? ale z drugiej strony chyba Will nie ma dobrych wspomnień z ostatniego okresu z tobą a tamta to interesująca dziewczyna więc kto wie co będzie??? powiedziała Barbara
-może wspomnienia tego jak kochaliśmy się tuż przed porodem nie pozwolą Willowi o mnie zapomnieć bo ja wciąż pamiętam te miłosne uniesienia i jaki potem był szczęśliwy rozmyślała Maribel i przez te wspomnienia aż wypieków dostała
-wypytujesz mnie o tę hrabiankę jakbyś była zazdrosna więc może Will nie jest ci całkiem obojętny??? dopytywała się Barbara
-nie wiem już co czuję bo targają mną sprzeczne uczucia i choć wyrzuciłam go z mojego domu to wcale nie chciałam by wyjechał i będę tęsknić bo przyzwyczaiłam się,że co dzień do mnie przychodził wyszeptała smutna Maribel
-Will cię kocha i to od dawna bo przecież zanim wyszłaś za mąż za Lafonta próbował cię Santiagowi odbić więc masz jeszcze szansę by inna ci go nie odebrała ale musisz sama sobie odpowiedzieć na pytanie czy jesteś w stanie odwzajemnić jego uczucia bo jeśli nie czujesz do niego tego co on do ciebie daj mu odejść by z czasem życie sobie z inną ułożył ale jeśli dojdziesz do wniosku,że Will jest ci bliski i chcesz z nim dzielić życie to nie siedź bezczynnie i napisz do niego list,że zrozumiałaś wreszcie ,że podzielasz jego uczucia i przyjmiesz oświadczyny i chcesz stworzyć z nim rodzinę doradzała przyjaciółce Barbara Darien
-no nie wiem... zagryzając wargi szepnęła Maribel
-musisz wiedzieć !!! podnieca cię jego bliskość ??? dałaś mu się dotykać czy całować??? pytała Barbara
-daj spokój czerwieniąc się szepnęła Maribel
-no nie rób z siebie świętej dziewicy bo nią już nie jesteś i zastanów się nad tym o co pytałam bo jeśli pragniesz go jak kobieta pragnie mężczyzny to znaczy ,że nie jest ci całkiem obojętny i jest dla was jeszcze nadzieja byście zostali parą ale jeśli on nic a nic cię nie pociąga to pozwól by żył własnym życiem a ty poświęć się tylko dzieciom jak tyle razy nam już wszystkim mówiłaś prychnęła Barbara
-nie zdradzę Barbi,że już się z Willem kochaliśmy i obojgu to sprawiło przyjemność bo samej mi trudno w to uwierzyć i mam jakieś poczucie wstydu z tego powodu rozmyślała rozkojarzona Maribel
-muszę już wracać do dzieci i męża a ty Maribel przemyśl to o czym rozmawiałyśmy i pamiętaj,że to chodzi i o twoje życie i życie twoich dzieci bo Will pokochał twoje bliźnięta jak swoje i prawie ze łzami w oczach o nich mówił gdy żegnał się z nami zdradziła Maribel Barbara
-Will mówił ci o moich dzieciach??? zapytała zaskoczona Maribel
-nawet nie wiesz jak ciepło wspominał twoje bliźnięta i mój mąż Camil powiedział nawet ,że słuchając Williama odniósł wrażenie jakby on o swoich własnych dzieciach opowiadał zachichotała Barbara
-Will był przy narodzinach bliźniąt i potem co dzień gdy przychodził brał je na ręce i tulił a ostatni raz gdy był w moim domu nie pozwoliłam by się do nich zbliżył i widziałam,że sprawiło mu to ogromną przykrość pomyślała zasmucona Maribel poniewczasie żałując swego postępowania

gdy Barbara Darien wyszła z rezydencji de Silvów Maribel nakarmiła bliźnięta i gdy zasnęły zaczęła wspominać Wiliama
-wmawiałam sobie,że chcę żyć sama poświęcając się tylko dzieciom ale już teraz brakuje mi Willa , jego obecność uważałam za oczywistą i nie starałam się zrozumieć co on czuje a po tym jak się kochaliśmy myślę o nim już nie tylko jak o przyjacielu ale i mężczyźnie bo było nam cudownie
wzdychała Maribel
-ale po chwili znów Maribel dopadły dołujące ją myśli
-jestem beznadziejna skoro nie potrafiłam docenić co Wiliam dla mnie zrobił i pozwoliłam mu odejść a ta hrabianka z którą podróżuje może się koło niego zakręcić i on z nią się ożeni a ja pozostanę sama bo straciłam szansę na szczęście przez moje niezdecydowanie roniąc łzy użalała się nad sobą Maribel


Wiliam Foreman na pokładzie statku hrabianki de Valueze stał przy burcie gdy podeszła do niego Adriana i powiedziała
-wciąż myślisz o tamtej kobiecie z La Mariany ???
-ona ma na imię Maribel i wyznam ci ,że nie mogę wyrwać sobie jej z serca i nie wiem czy kiedykolwiek o niej zapomnę choć ona mnie nie chce z westchnieniem mówił William
-nie miałam okazji jej poznać ale jej zazdroszczę ,że zdobyła twoją miłość a jednocześnie się jej dziwię dlaczego tobą wzgardziła powiedziała z zadumą hrabianka Adriana
-Maribel bardzo przeżyła śmierć swego męża w dniu ślubu i starałem się zrozumieć jej ból i rozpacz po tym wszystkim ale ona po okresie żałoby nadal nie chciała wrócić do normalnego życia i gdy zabierałem ją z cmentarza gdzie godzinami przesiadywała przy grobie męża nieraz miałem wrażenie ,że chciałaby do zmarłego męża dołączyć i tylko to,że była w ciąży trzymało ją przy życiu ale nie zrażałem się niczym licząc,że jak urodzi to zacznie cieszyć się życiem ,dostrzeże moje starania a z czasem zgodzi się bym został jej mężem i nie wiesz jaki byłem szczęśliwy w dniu gdy urodziła bo sam przecinałem pępowiny jej bliźniąt i poczułem się ich ojcem ale nie dane mi było długo się tym cieszyć bo gdy odwiedzałem Maribel i dzieci ,które zdążyłem już pokochać to ona wykrzyczała mi,że ma dość mego widoku bo się jej narzucam i mam więcej do niej nie przychodzić i w tym momencie świat mi się zawalił bo poczułem się jak ostatni głupiec,który liczył na cud odwzajemnionej miłości ale cud się nie zdarzył i muszę się z tym pogodzić,że ona mnie nie pokocha bo nic dla niej nie znaczę opowiadał smutny Wiliam
-żal mi ciebie a Maribel doprawdy nie rozumiem kładąc rękę na ramieniu Willa powiedziała Adriana
-nieodwzajemniona miłość rani serce jak cierń i moje serce już do końca życia będzie krwawić westchnął Wiliam
-wiesz Will ,może ta Maribel teraz gdy wyjechałeś zrozumie co straciła i zatęskni za tobą cicho powiedziała hrabianka Adriana de Valueze
-gdyby tak było popłynąłbym wpław przez ocean do niej i z ramion bym jej nie wypuścił dopóki by mi nie przysięgła w kościele zostając moją żoną powiedział Wiliam....
-nieraz trzeba się rozstać by zrozumieć co dla siebie znaczymy więc życzę ci by wasze obecne rozstanie przyczyniło się do waszego przyszłego szczęścia zażartowała Adriana
-obiecałem sobie,że więcej na La Marianę nie pojadę by Maribel się nie narzucać ale jak pozałatwiam interesy w Maroku wrócę tam raz jeszcze i po raz ostatni spróbuje spotkać się z Maribel ale jeśli i wówczas pokaże mi drzwi to będzie już koniec ze zwieszoną głową mówił Wiliam Foreman
-na razie więc zajmijmy się interesami bo mówiłeś,że potrzebujesz przewoźnika by transportować towary z Europy do Ameryki a ja mam dwa statki to możemy zostać partnerami w interesach zaproponowała Adriana
-to niezły pomysł a ile chciałabyś zainkasować za transport ???zapytał Wiliam i zaczęli negocjacje biznesowe
-twarda z ciebie sztuka i umiesz się targować śmiał się Wiliam gdy z Adrianą dogadali się co do współpracy handlowej
-szkoda,że Will jest zakochany w innej bo takiego mężczyznę chciałabym u swego boku patrząc na Foremana myślała Adriana zazdroszcząc nieznanej sobie Maribel....


tymczasem pasażerowie "Salamandry" na jednej z wysepek na oceanie przeczekiwali okres sztormów i tam zaczęła rodzić księżna Angelika de Salamanca wydając na świat dwie córeczki bliźniaczki
Ricardo de Salamanca junior asystował żonie przy porodzie a potem z dumą rodzicom zaprezentował córeczki księżniczki Izoldę i Ramonę
starsze dzieci młodych Salamanków Mauricio,Ricardito i Camilita były zachwycone malutkimi siostrzyczkami ,podobnie jak kuzynki Ricarda juniora Dasza Foreman ,Masza Suarez-Gonzales i Natasza van Hoorn oraz Blanka de Salvador żona stryja Rodriga
akuszerka pomagająca przy porodzie księżnej Angeliki gdy skończyła asystować Angelice rozglądając się ze strachem czy nikt nie podsłuchuje poprosiła o chwilę rozmowy z jej teściem i padając do nóg Ricardowi de Salamance seniorowi błagała go o pomoc dla męża uwięzionego przez rządzącego wyspą barona Vigo Moresa
-baron Vigo Mores to tyran który rządzi na wyspie w imieniu wicekróla Nowej Hiszpanii i gnębi tutejszą ludność nadmiernie wysokimi podatkami,których połowę zatrzymuje dla siebie nie przekazując do królewskiego skarbca a twój syn Andres jest teraz wicekrólem więc ośmielam się do ciebie panie zwrócić o sprawiedliwość bo to ,że tu się zatrzymaliście w podróży morskiej to chyba zrządzenie losu i błogosławieństwo dla tutejszej ludności,która ma już dość okrutnych rządów barona mówiła zapłakana akuszerka błagając Ricarda o pomoc
-każdy ,który chciał stąd wyjechać do stolicy Meksyku i poskarżyć się na barona ginął w niewyjaśnionych okolicznościach więc ludzie w strachu tu żyją a teraz gdy mój mąż postanowił stanąć na czele niezadowolonej ludności i on został uwięziony i jak mu nie pomożecie to i ja wdową zostanę a mamy trójkę dzieci płacząc mówiła akuszerka
-zbadam sprawę i jeśli zarzuty wobec barona się potwierdzą to słono zapłaci za bezprawie,którego się dopuścił !!! mówił wzburzony Ricardo de Salamanca senior a jego brat bliźniak Rodrigo i reszta mężczyzn mu przytakiwała
-jak zajmiesz się rozwiązywaniem miejscowych konfliktów to utkniemy tu na dłużej westchnęła księżna Camila de Salamanca
-czuję się w obowiązku to zrobić bo wyspa podlega naszemu synowi a do niego skargi nie dotarły bo baron do tego nie dopuścił powiedział do żony Ricardo de Salamanca senior

baron Vigo Mores był dawnym piratem podobnie jak większość mieszkańców wyspy,którzy po porzuceniu pirackiego zajęcia niegdyś tu się osiedlili
-diabli nadali tego Salamankę bo jeszcze ktoś mu doniesie o tym co tu panie robimy mówił do barona Vigo Moresa dowódca jego gwardii przybocznej
- otoczyłeś ich naszymi ludźmi więc ci niezadowoleni tubylcy nie będą mieli dostępu do Salamanków i pewnie niedługo "Salamandra" wypłynie bo sztormy się kończą powiedział baron
-dziś wezwano na statek Linaresową ,która jest akuszerką bo synowa Salamanków zaczęła rodzić i ona może ich poprosić o pomoc by uwolnić tego swego mężulka wichrzyciela co ośmielił się przeciwko nam występować relacjonował baronowi dowódca gwardii
-a to pech ale damy sobie z wszystkim radę powiedział pewny siebie baron
-wiesz panie,że z Salamankami płynie Erick van Hoorn??? zapytał dowódca gwardii barona
-Vincent van Horn ojciec Ericka był moim kuzynem więc w razie czego krewny musi mnie poprzeć przeciwko tutejszym a i Salamankom musi wytłumaczyć by w nasze sprawy się nie mieszali mówił baron Vigo Mores
-Erick jest żonaty z Nataszą siostrzenicą Ricarda de Salamanki i spodziewają się pierwszego dziecka relacjonował baronowi dowódca gwardii
-to pogratulujemy młodym a przy okazji przypomnimy,że krewni powinni się wspierać i to we wszystkim zarechotał baron Vigo Mores
-moi ludzie obserwują statek dzień i noc i jakby Salamankowie i reszta mężczyzn z pokładu Salamandry przeciwko nam chcieli wystąpić to nie będziemy się z nimi cackać i gdy ich pokonamy weźmiemy ich kobiety bo na wyspie brakuje samiczek do rozrodu i przez to dzieci mało się rodzi powiedział dowódca gwardii barona Vigo Moresa
-wszystkie chwyty są dozwolone by postawić na swoim a ja nie lubię by ktoś mi we władanie wyspą się wtrącał a kobietek to nigdy dosyć zwłaszcza ładnych bo widziałem kiedyś Camilę żonę Ricarda i muszę przyznać,że to piękna kobieta śliniąc się mówił baron Vigo Mores
-mnie w oko wpadła Dasza żonka młodego Foremana oznajmił dowódca gwardii
-czy to aby nie jakaś krewna Johna Foremana,który dowodził armadą piracką za czasów gdy byliśmy korsarzami ??? zapytał baron Vigo Mores
-Dasza to żona jego syna Marka i on też płynie z Salamankami odparł dowódca gwardii
-to niezła gromadka tam na "Salamandrze" się zebrała zaśmiał się baron

-Ricardo z innymi mężczyznami postanowił pomoc tutejszej ludności więc zostaniemy tu dłużej niż się spodziewałyśmy mówiła kobietom Camila de Salamanca
-Angelika dopiero co urodziła to może i lepiej,że nasz pobyt tutaj się trochę przedłuży powiedziała Natasza Van Hoorn
-boję się by coś się naszym mężom nie stało z niepokojem powiedziała Blanka de Salvador gładząc się po swym ciążowym brzuszku
-Ricardo jak dotąd miał szczęście wychodzić z wszelkich opresji cało i oby tak dalej było pomyślała Camila de Salamanca ...
-trzeba dzieci pilnować by ktoś ich nie uprowadził jako zakładników bo pamiętajcie co stało się na La Marianie przypomniała wszystkim Masza Suarez-Gonzales
-ja tam nosa poza statek nie wychylę bo nie wiadomo co się może zdarzyć jak nasi mężczyźni zaczną walkę z tutejszym tyranem powiedziała Dasza Foreman
-w moim stanie ja też nie będę ryzykować wyszeptała Blanka de Salvador
-wszystkie na siebie i dzieci musimy uważać ale w razie czego trzeba będzie naszych mężczyzn wesprzeć , jeszcze nie wiem jak ale gdy wystąpi taka konieczność musimy to zrobić powiedziała Camila de Salamanca
-znalazłyśmy się w sytuacji nie do pozazdroszczenia bo mamy na pokładzie sześcioro małych dzieci i sześć kobiet w tym dwie ciężarne z westchnieniem powiedziała Masza Suarez-Gonzalez...

Ricardo de Salamanca senior z bratem Rodrigiem i mężami siostrzenic wymknęli się ukradkiem ze statku by w niewielkim domku wśród nadbrzeżnych skał spotkać się z ludźmi przeciwstawiającymi się baronowi Vigo Moresowi
młody Ricardo de Salamanca junior pozostał na "Salamandrze" by razem z załogą statku strzec kobiet i dzieci.....
-uciemiężeni mieszkańcy wyspy przedstawiali Ricardowi seniorowi dowody na zagarnięcie sporej części podatków przez pazernego Vigo Moresa
-baron Vigo Mores ma syna Olina ,z którym jest w konflikcie i jeśli ty z nim panie porozmawiasz to może młody baron Olin do nas dołączy i pomoże nam dostać się do zamku ojca, który jest strzeżony niczym forteca zaproponowali Ricardowi buntujący się przeciwko staremu baronowi mieszkańcy
-trzeba spotkać się z młodym baronem i jeśli naprawdę nie podoba mu się postępowanie ojca to możemy po odsunięciu barona Vigo od władzy zostawić tu jego syna by wyspą zarządzał powiedział do brata Rodrigo de Salvador
-no zobaczy się jak będzie powiedział zamyślony Ricardo de Salamanca senior gdy nagle ktoś zatrzasnął drzwi domku w którym rozmawiali
-do diaska !! co robił ten służący, którego zostawiliśmy na czatach???!! młodzik miał zapobiec by ktoś nas podsłuchiwał lub uwięził ale chyba zaspał czy co, że nas podeszli i zamknęli !!! pieklił się Ricardo senior i wszyscy mężczyźni rzucili się do drzwi by je wyważyć ale one ani drgnęły a potem bez skutku próbowali wyłamać kraty w oknach
-jedyna nadzieja w tym, że ktoś nam przyjdzie z pomocą od zewnątrz mruknął Rodrigo de Salvador gdy wszelkie próby wydostania się z zamkniętego domku zawiodły
-ktoś musiał nas śledzić i wpadliśmy w pułapkę mówili między sobą uwiezieni mężczyźni i zastanawiali się kto i dlaczego ich zamknął
-to pewnie ludzie starego barona bo nikt inny nie miałby powodu nas zamykać powiedział Ricardo de Salamanca senior gdy nagle zobaczyli w podłodze domku otwierającą się zamaskowaną klapę a potem z głębi tunelu ,który klapa zasłaniała wygramolił się młodzieniec
-Olin z nieba nam spadłeś !!! zawołali tubylcy do młodzieńca ,który był synem barona Vigo Moresa
-nie z nieba ale z podziemi i nie mamy czasu na gadanie tylko musimy uciekać i to szybko powiedział młody baron Olin wskazując na kłęby dymu wydobywające się spod drzwi
-a to bandyci !!! spalić nas chcą żywcem !!! krzyknęli mężczyźni
-szybciej wchodzić do tunelu !!!dyrygował Ricardo senior gdy najpierw do tunelu wchodzili tubylcy ,którzy przeciwko baronowi występowali a potem szybko wskakiwali tam Rodrigo de Salvador, Mark Foreman, Erick van Hoorn ,Jose Rodolfo Suarez-Gonzalez a na końcu już krztusząc się dymem Ricardo de Salamanca senior i młody baron Olin Mores

-na „Salamandrę” przyszła tajemniczo wyglądająca zakapturzona kobieta i poprosiła o rozmowę z Ricardem de Salamancą a gdy zobaczyła Ricarda juniora zawahała się czy z nim rozmawiać ale za synem stanęła Camila i poprosiła nieznajomą kobietę by powiedziała z czym przyszła
-jestem baronowa Eva Mores i chciałabym uzyskać gwarancje ,że mój syn Olin po odsunięciu męża zostanie zarządcą wyspy powiedziała baronowa, która podobnie jak jej syn potępiała postępowanie barona Vigo Moresa wobec miejscowej ludności
-dlaczego mielibyśmy twojemu synowi oddać władze na wyspie ?? zapytał natychmiast Ricardo de Salamanca junior
-gwardia barona Vigo mego syna uzna za dowódcę i będzie mu służyć a jeśli obcego wybierzecie to rozgorzeje na wyspie wojna domowa bo gwardziści i ich rodziny z resztą zaczną walczyć więc by tego uniknąć najlepsze byłoby powierzenie rządów memu synowi a Vigo należałoby uwięzić za jego podłe uczynki z zaciśniętymi piąstkami mówiła baronowa Eva Mores
-po twoim zachowaniu widzę ,że masz baronowo ogromną złość na męża powiedziała księżna Camila de Salamanca obserwując Evę Mores
-zawsze mnie upokarzał i często podnosił na mnie rękę więc mimo to, że mamy syna i jesteśmy małżeństwem od ponad trzydziestu lat to nienawidzę Viga jak nikogo na świecie i życzę mu najgorszego wysyczała baronowa
-jak mój ojciec Ricardo senior wróci to porozmawiam z nim o tym co nam powiedziałaś obiecał baronowej młody Ricardo junior gdy przybiegł tam służący, który miał towarzyszyć Ricardowi seniorowi, jego bratu i mężom siostrzenic
-udało mi się uciec ale panów spalili !!! krzyczał służący opowiadając jak zamaskowani sprawcy go obezwładnili a domek w którym trwała narada spiskujących przeciwko staremu baronowi zamknęli i podpalili
-same zgliszcza jeno zostały i nikt nie ocalał zawodził służący a Camili słabo się zrobiło i syn chciał ją do kajuty zaprowadzić ale ona nie chciała opuścić pokładu
-to niemożliwe by wszyscy zginęli mamrotała zszokowana Camila de Salamanca
-nasi mężowie zginęli przez tego tutejszego barona !!! wrzasnęła Blanka de Salvador do reszty kobiet bo służący i jej powiedział, że domek w którym mieli spotkanie spalił się doszczętnie
-nie wierzę w śmierć Ericka !!! krzyczała Natasza van Hoorn
- ja też nie wierzę w ich śmierć i chcę na własne oczy zobaczyć to spalone miejsce !!! podniesionym głosem powiedziała Dasza Foreman
-idziemy tam by przekonać się czy naprawdę nikt nie ocalał zarządziła Masza Suarez-Gonzales
–nigdzie wam nie pozwolę iść bo biedy sobie napytacie a obiecałem was strzec i nie wypuszczę was ze statku !!! stając naprzeciwko kuzynek powiedział Ricardo de Salamanca junior
-przepuść nas Ricardzie bo tam są nasi mężowie i może pomocy im trzeba więc my jesteśmy gotowe na wszystko !!! powiedziała Natasza van Hoorn a za nią to samo powtórzyły jej siostry
-jesteś w ciąży Nataszo i nie możesz się narażać więc najlepiej będzie jak poślemy tam paru służących by się rozglądnęli a my i reszta marynarzy ze statku musimy strzec "Salamandry" by i jej nie podpalono mówił do kuzynek młody Ricardo
-nie usiedzę tu na miejscu nie wiedząc co z moim mężem więc mnie nie zatrzymasz odpychając Ricarda juniora mówiła Natasza van Horn ale Camila de Salamanca poparła syna i siostrzenicom męża zabroniła opuszczać statku
-wierzę, że nasi się uratowali a jeśli wyjdziecie na ląd to biedy sobie napytacie bo ten baron nie cofnie się przed niczym przekonywała kobiety Camila
Blanka de Salvador cucona przez Camile mdlała co chwila rozpaczając ,że nie chce żyć bez Rodriga
-uspokój się Blanko bo musimy mieć nadzieję, że nasi mężowie jakimś cudem się uratowali pocieszała Blankę Camila
-jeśli Rodrigo zginął to ja tego nie przeżyję histeryzowała Blanka
-jeśli ona się nie uspokoi gotowa jeszcze poronić szepnęła do sióstr Dasza Foreman zaniepokojona o żonę wuja Rodriga

-czy Ricardowi de Salamance seniorowi i jego towarzyszom uda się szybko pozbawić władzy barona Vigo Moresa a jeśli tak to czy zarządzanie wyspą ma przejąć jego syn baron Olin Mores czy też władze ma tam objąć młody Ricardo de Salamanca junior rezygnując z urzędu kanclerza królestwa Sardynii by razem z Angeliką i piątką dzieci osiąść na tej oceanicznej wysepce


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:19:42 30-10-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:23:49 30-10-13    Temat postu:

mysle ,ze ricardo junior powinien ulec i za ocalenie ojca wuja i pozostalych winien oddać wyspe , a baron na probe spalenia zywych wiezniow winien wpasc w jakas pułapkę , pewny ze pozbyl sie ricarda i pozostałych bedzie sie panoszył i moze stoczy z Ricardem jakas walke i zginie ?????????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:08:10 01-11-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
mysle ,ze ricardo junior powinien ulec i za ocalenie ojca wuja i pozostalych winien oddać wyspe , a baron na probe spalenia zywych wiezniow winien wpasc w jakas pułapkę , pewny ze pozbyl sie ricarda i pozostałych bedzie sie panoszył i moze stoczy z Ricardem jakas walke i zginie ?????????


ela0909 jak zwykle dobry pomysł , pozdrawiam Wszystkich

na oceanicznej wyspie młody baron Olin Mores wyprowadził Ricarda de Salamancę seniora i towarzyszących mu mężczyzn ze śmiertelnej pułapki jaką zgotowali im ludzie starego barona obawiający się pozbawienia władzy za gnębienie mieszkańców i kradzież części podatków należnych wicekrólowi Nowej Hiszpanii

z tunelu pod domkiem, który podpalono mężczyźni po ogromnych trudach gdzie niejednokrotnie musieli czołgać się na kolanach wygramolili się w nadmorskim zagajniku leśnym


a potem krętymi dróżkami doszli do skalistej fortecy barona Vigo Moresa



-ciekawe gdzie udał się mój ojciec ??? powiedział młody baron Olin gdy zobaczył, że na wieży nie ma flagi, która sygnalizowała obecność właściciela na zamku
-poczekamy na drania tu przy drodze i policzę się z nim za to, że żywcem chciał nas spalić !!! wysyczał wściekły Ricardo de Salamanca senior


na "Salamandrze" Ricardo junior rozmawiał ze swoją matką Camilą i uznali, że propozycja baronowej Evy Mores by jej syn Olin został po ojcu zarządzającym wyspą to byłoby najlepsze wyjście dla miejscowej ludności i oboje zdziwili się gdy zobaczyli starego barona Vigo Moresa wchodzącego na pokład “Salamandry”
-twój ojciec, stryj i mężowie kuzynek nie żyją bo mieli nieszczęście znaleźć się w domku ,w którym zaprószyli ogień i żywcem spłonęli zanim zdołaliśmy im przyjść z pomocą bezczelnie kłamał Vigo Mores zwracając się do Ricarda juniora
-zanim nie sprawdzę co naprawdę stało się z moim ojcem i krewnymi nie uwierzę w ich śmierć !!! ostro powiedział Ricardo junior a Camila synowi przytakiwała
-w takim razie aresztuję statek i was wszystkich bo naraziliście tutejszych mieszkańców na niebezpieczeństwo oznajmił zdumionemu Ricardowi juniorowi butny baron Vigo Mores
-uszom nie wierzę, że śmiesz panie tak mówić po tym jak bez słowa żalu oznajmiłeś mi o śmierci bliskich !!! krzyknął Ricardo de Salamanca junior
-nie będę się tłumaczył takiemu młokosowi i jeśli się stawiasz to potraktuję cię tak jak na to zasługujesz czyli jako buntownika przeciwko legalnej władzy jaką na wyspie ja sprawuję !!! warknął baron Vigo
-gnębisz tutejszych więc zostaniesz pozbawiony władzy na wyspie a rządy przekazane zostaną twemu synowi !!! w gniewie zagroził baronowi Ricardo junior
-ty tu nie rządzisz a ja więc sobie nie pozwalaj chłystku jeden !!! wysyczał baron Vigo
-za twoje przestępstwa zapłacisz nie tylko utratą władzy baronie !!! oznajmił Ricardo junior
-brać go !!! rozkazał swoim gwardzistom baron Vigo wskazując na młodego Ricarda
-nie będzie mi tu młokos podskakiwał i groził !!! warczał Vigo Mores wzburzony śmiałością młodego Ricarda
Ricardo junior natychmiast wyjął szpadę i zaczął się bronić przed nacierającymi gwardzistami a marynarze z ‘Salamandry” też chwycili za broń i rozpętała się ostra walka
-mamo zajmij się kobietami i dziećmi !!! zdążył krzyknąć do Camili Ricardo junior
-trzeba wyeliminować tego młokosa to z resztą i kobietami szybko sobie poradzę mruknął pod nosem baron Vigo Mores wyciągając pistolet i mierząc do Ricarda juniora
na pokład zwabiona hałasami i odgłosami walki wyszła żona Ricarda juniora księżna Angelika de Salamanca i zobaczywszy lufę pistoletu skierowaną w stronę jej męża zasłoniła go własnym ciałem i po strzale osunęła się na pokład
Ricardo junior widząc to natychmiast podbiegł do żony chcąc Angelikę ratować a w tym momencie baron Vigo Mores przyłożył mu do głowy pistolet żądając by się poddał wiec Ricardo junior krzyknął
-jeśli moja żona nie przeżyje to ją pomszczę i posiekam cię na kawałki przeklęty bandyto!!!
-skończysz tak jak twój ojciec i reszta rodziny chłoptasiu a waszymi kobietami już my tu na wyspie się zaopiekujemy drwiąco zarechotał baron Vigo Mores
-niedoczekanie byś którąś tknął !! wrzasnął Ricardo junior
-związać go !!! rozkazał swoim ludziom baron Vigo Mores a Camila de Salamanca podbiegła do synowej nachylając się nad postrzeloną Angeliką
-reszta kobiet słysząc krzyki Camili by ktoś jej pomógł wybiegła z kajut i pomagały w przeniesieniu krwawiącej Angeliki do jej kajuty bo marynarze z Salamandry:” podobnie jak Ricardo junior zostali obezwładnieni przez ludzi barona, którzy przejęli statek we władanie
-musimy zatamować krew z rany Angeliki bo szybko się wykrwawi mówiła Camila obmywając ranę po postrzale
-biedna Angelika dopiero co urodziła bliźniaczki a teraz walczy o życie pochlipywała Blanka de Salvador zszokowana tym co się dzieje
-wszystkie musimy trzymać się razem i w jednej kajucie siedźmy bo ci rozpustni ludzie barona mogą nas skrzywdzić mówiła do kobiet Camila de Salamanca
-jeśli któryś ośmieli się mnie napastować to utnę mu jego klejnoty zaciskając piąstki mruknęła Masza Suarez Gonzales
-nie poradzisz sobie jeśli będzie ich kilku więc rób co radzi nam żona wuja Ricarda powiedziała do siostry Dasza Foreman
-nasi mężowie na pewno już nie żyją skoro ci bandyci ośmielili się na statku nas napaść !!! histeryzowała Blanka de Salvador
Natasza van Hoorn zajmującą się dziećmi w kajucie uspokajała je ,że nic im nie grozi choć sama nie była tego pewna
-najważniejsze teraz jest uratowanie Angeliki powtarzała Camila de Salamanca gdy jej synowa straciła przytomność
Ricardo de Salamanca junior mocno powiązany sznurem odgrażał się baronowi Vigo a jednocześnie martwił się o zranioną żonę
-Boże zachowaj Angelikę przy życiu bo przecież mamy piątkę dzieci do wychowania i to ja powinienem dostać postrzał ale ona mnie osłoniła i teraz nie wiem czy jeszcze żyje zamartwiał się Ricardo junior
-zabierzmy kobiety ze statku na zamek i tam się z nimi zabawmy zaproponował dowódca gwardii barona
-wiesz, że moja żona Eva to baba z piekła rodem i jak zobaczy te ślicznotki na zamku to będzie się awanturować i rozpowie wszystkim na wyspie jaki to ze mnie rozpustnik a teraz po tym jak pozbyliśmy się Salamanków powinniśmy przynajmniej udawać ,że nie mieliśmy z tym nic wspólnego więc kobietki tu na statku zostaną i tu będą nam dogadzać bo z "Salamandry" zrobimy pływający lupanar gdzie każda z kobiet w swojej kajucie będzie przyjmować zarechotał baron Vigo Mores
-obawiam się tylko twego syna panie bo buntowniczy baron Olin może nam plany pokrzyżować powiedział dowódca gwardii
-Olin choć się ze mną nie zgadza w pojedynkę nie zdoła nam zaszkodzić mruknął baron Vigo
-wokół Olina skupiają się niechętni nam tubylcy wiec nie byłbym taki spokojny, że on cię panie z siodła nie wysadzi drapiąc się po głowie mówił dowódca gwardii
-zostaw tu grupę ludzi do pilnowania statku a sami jedźmy do zamku by nikt nie zaczął nas podejrzewać o spalenie domku z tymi buntownikami a wieczorem tu wrócimy i kobiety umilą nam czas aż do rana mówił zadowolony z siebie Vigo Mores
- Ricarda juniora i tych marynarzyków związanych wrzucimy do morza by rybki się nimi pożywiły cynicznie się uśmiechając dodał stary baron
-ja tam zaraz mężczyznom ukręciłbym łeb i zabrałbym się za tę Daszę Foreman bo jak ją widzę to od razu jestem gotowy zarechotał bezwstydnie dowódca gwardii
-musisz parę godzin poczekać bo teraz w zamku odegramy komedię jak to jesteśmy zdruzgotani, że na naszej wyspie gościom przytrafiło się nieszczęście i zginęli w pożarze bo pamiętaj, że wicekrólem Nowej Hiszpanii jest syn Ricarda de Salamanki seniora i ktoś może nas przed im oskarżyć więc musimy odpowiednio zagrać udając niewiniątka drwiąco mówił baron Vigo
-w udawaniu szlachetnych i honorowych mężczyzn to jesteśmy mistrzami zarechotał dowódca gwardii barona Vigo Moresa

gdy baron Vigo Mores ze swoim dowódcą gwardii i paroma gwardzistami wracali do zamku drogę zastąpili im Ricardo de Salamanca z resztą uratowanych z płonącego domku mężczyzn
-stań otwarcie do walki tchórzu, któryś chciał nas żywcem spalić !! zawołał do barona Vigo wściekły Ricardo de Salamanca senior
- jak to się stało, że oni żyją !!! wrzasnął na widok Ricarda i jego towarzyszy dowódca gwardii barona
-Olin !!! to on musiał ich jakoś z opresji wywabić ale jak ??? zaczął się zastanawiać baron Vigo widząc wśród przeciwników swego syna ale po chwili musiał przyjąć wyzwanie Ricarda do walki
-teraz osobiście się postaram by Salamanca zginął pomyślał baron Vigo Mores wyciągając szpadę i spinając ostrogami konia podjechał by ugodzić Ricarda ale tu spotkała go niespodzianka bo wprawionemu w bojach Ricardowi udało się zrzucić z konia barona i zaczęli ostro walczyć tak zresztą jak i pozostali mężczyźni
-Ricardo de Salamanca senior pomimo upływu lat wciąż był groźnym przeciwnikiem i choć baron zaciekle się bronił zdołał go pokonać przebijając szpadą
-umieram ze zdziwieniem wychrypiał baron Vigo Mores zanim ducha wyzionął na rękach swego syna Olina
-nie był ani dobrym ojcem ani człowiekiem ale niech spoczywa w spokoju szepnął cicho młody baron Olin Mores a reszta nie zabitych jeszcze gwardzistów poddała się widząc śmierć barona oraz dowódcy jego gwardii
Rodrigo de Salvador trzymając się za skaleczoną w walce rękę gratulował bratu pokonania barona Vigo
młodzi mężowie siostrzenic Ricarda i Rodriga nawet nie zostali draśnięci i zadowoleni z tubylcami wiązali pozostałych przy życiu gwardzistów nieżyjącego barona
-tu baronie Olinie obejmiesz po ojcu władze na wyspie zdecydował od razu Ricardo de Salamanca senior
-dziękuje ci panie i za ten zaszczyt i zaufanie, którym mnie obdarzyłeś powierzając mi władze na wyspie i obiecuje ci, że będę rządził tu sprawiedliwie i to co było już nigdy się nie powtórzy powiedział młody baron Olin Mores
-tubylcy z młodym baronem Olinem Moresem odprowadzali aresztowanych gwardzistów zmarłego Vigo Moresa do lochów zamku,w które służyły za więzienie a Ricardo z bratem i mężami siostrzenic postanowili wróci na "Salamandrę" i z żonami nazajutrz odwiedzić zamek barona by tam uczestniczyć w oficjalnej uroczystości objęcia władzy przez młodego Olina Moresa
-ojca jeszcze dziś pochowam w kryptach pałacu zdecydował młody baron
-wybacz Olinie ale nie zamierzam uczestniczyć w pogrzebie twego ojca powiedział Ricardo de Salamanca senior a jego brat i mężowie siostrzenic się z nim zgodzili, że najlepiej będzie gdy pogrzeb starego barona odbędzie się tylko w gronie rodziny Moresów

pojmani gwardziści barona Vigo Moresa chcąc przypodobać się nowym władzom od razu powiedzieli, że na ‘Salamandrze” została inna grupa gwardzistów, która opanowała statek i uwięziła Ricarda juniora z marynarzami i kobietami
Ricardo de Salamanca senior aż zagotował się z wściekłości na podłość nieżyjącego barona Vigo Moresa i z towarzyszącymi mu mężczyznami oraz Olinem Moresem ruszyli by odbić statek i uwolnić bliskich
-mam nadzieję, że nikt z naszych na statku nie ucierpiał mówił Ricardo de Salamanca senior....


do oceanicznej wysepki zbliżał się szybko płynący statek hrabianki Adriany de Valueze
a Wiliam Foreman stojąc na pokładzie statku już z oddali dostrzegł znajomą sobie sylwetkę „Salamandry”
-nigdy bym się nie spodziewał, że dognamy podróżujących na ‘Salamandrze” śmiał się Wiliam opowiadając hrabiance ,że statkiem podróżują między innymi jego bliźniaczy brat Mark Foreman z żoną Daszą oraz ojciec Viviany Rodrigo de Salvador z żoną Blanką
-ich żeglugę musiały spowolnić sztormy szalejące na oceanie fachowo oceniła hrabianka Adriana de Valueze
- nie mogło być inaczej śmiał się Wiliam Foreman

teraz mogą być 2 wersje dalszych wydarzeń
1 wersja
-gdy Ricardowi de Salamance seniorowi uda się uwolnić syna, marynarzy i kobiety okaże się, że Angelika zmarła po postrzale, jej zrozpaczony mąż Ricardo junior zacznie pić by nie myśleć o stracie żony a rodzice będą starali się owdowiałego syna pocieszać więc gdy wszyscy poznają hrabiankę Adrianę de Valueze rosyjskie kuzynki Ricarda wymyślą by młodego wdowca wyswatać z piękną i bogatą hrabianką Adrianą ale łatwo im nie pójdzie bo Ricardo junior wciąż będzie wspominał tragicznie zmarłą żonę a Adriana nie będzie chciała wiązać się z wdowcem z pięciorgiem dzieci choć wszyscy będą ich ku sobie popychać aż gdy oba statki wypłyną do Maroka któregoś razu Adriana uratuje pijanego Ricarda juniora ,który wypadł za burtę ,wyławiając go z morza i to dopiero otrzeźwi młodego wdowca by swoich dzieci zupełnymi sierotami nie robił i postanowi sobie życie na nowo ułożyć z inną kobietą a Adriana uzna to zdarzenie za znak, że jest ostatnią deską ratunku dla rozpaczającego wdowca i oboje zaczną się sobą interesować na poważnie….

2 wersja
-podczas walki o „Salamandrę” lekko ranni zostaną młody baron Olin i Ricardo de Salamanca senior więc baronowa Eva Mores zaprosi podróżujących na Salamandrze na zamek by tam Ricardo senior i jego synowa Angelika szybko doszli do zdrowia
a gdy statek hrabianki Adriany de Valueze zacumuje na wyspie Adriana z Wiliamem Foremanem pojadą na zamek Moresów młody baron od pierwszego wejrzenia zakocha się w Adrianie i gdy oba statki wypłyną do Maroka baron Olin zabierze się w podróż z nimi chcąc zabiegać o dziewczynę, która nie odwzajemni jego uczuć bo Ada towarzysząc Wiliamowi Foremanowi nim jest oczarowana pomimo iż wie, że Wiliam kocha Maribel Lafont….


która wersja byłaby ciekawsza
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:32:20 02-11-13    Temat postu:

1 wersja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:56:34 03-11-13    Temat postu:

dzięki czarna__1991

pomyślałam jeszcze by urozmaicić perypetie naszych bohaterów i hrabianka Adriana de Valueze będzie kobietą skrywającą tajemnicę ze swej przeszłości


Ricardo de Salamanca senior dowodząc grupką mężczyzn wśród których byli jego brat Rodrigo, mężowie jego siostrzenic ,młody baron Olin Mores oraz wierni mu tubylcy otoczyli "Salamandrę" i już z oddali słyszeli głośne krzyki i płacz kobiet i to ich przeraziło
-dzieje się coś złego skoro one tak płaczą więc nie mamy czasu do stracenia !!! krzyknął Ricardo senior ale baron Olin krzycząc do gwardzistów ojca, że stary baron Vigo i dowódca jego gwardii zginęli a teraz on tu rządzi skłonił ich do oddania statku bez walki i gdy Ricardo z resztą towarzyszy wbiegli na pokład uwalniając marynarzy i młodego Ricarda juniora w kajucie gdzie schroniły się kobiety zastali je rozpaczające bo księżna Angelika de Salamanca po postrzale zmarła
-młody Ricardo de Salamanca junior doznał szoku na ten widok i złapawszy martwą żonę w ramiona potrząsał nią jakby chciał by ożyła
-Angeliko !!! Angeliko !!! ty nie możesz umrzeć !!! krzyczał Ricardo junior a łzy same lały się mu po twarzy
-dzieci zamknęliśmy w sąsiedniej kajucie z ciemnoskórą nianią Mambą bo lepiej by matkę zapamiętały żywą i tych rozdzierających serce scen nie oglądały łkając mówiła do męża Camila de Salamanca
-to ja powinienem nie żyć a nie Angelika bo ona jest naszym dzieciom bardziej potrzebna !!! krzyczał Ricardo junior nie wypuszczając martwej żony z ramion a jego matce Camili na ten widok serce się krajało bo i synowej i syna było jej żal
-Angelika mnie zasłoniła przed strzałem i uratowała poświęcając swoje życie a ja nie byłem dla niej taki dobry jak powinienem mamrotał zrozpaczony Ricardo de Salamanca junior a zaraz potem przypominając sobie, że to stary baron Vigo Mores postrzelił Angelikę młody Ricardo z twarzą pełną nienawiści wrzasnął
-niech morderca mojej żony będzie przeklęty na wieki !!!
-baron Vigo zginął z mojej ręki synu więc pomściłem twoją żonę kładąc dłoń na ramieniu Ricarda juniora cicho powiedział Ricardo de Salamanca senior
-gdybyś ty ojcze tego nie zrobił ja posiekałbym łajdaka na kawałki bo nigdy się nie pogodzę z tym, że Angelika zginęła teraz gdy byliśmy znowu tacy szczęśliwi z naszymi dziećmi nie wstydząc się łez mamrotał Ricardo junior
-to straszne co się stało i co teraz będzie z dziećmi a zwłaszcza z najmłodszymi bliźniaczkami bo matka je karmiła piersią a teraz gdy Angelika nie żyje a wśród nas nie ma jeszcze karmiącej matki bo i Natasza i Blanka do porodu mają jeszcze trochę czasu to dziewczynki gotowe z głodu pomrzeć płakały Dasza i Masza
-no właśnie , mamy na pokładzie niemowlęta, które powinny być karmione mlekiem a gdy ich matki zabrakło nie wiem co zrobimy słysząc słowa siostrzenic powiedział Ricardo de Salamanca senior, którego ta sytuacja ogromnie przygnębiła
-trzeba na wyspie jakąś kobietę karmiącą znaleźć by za sowitą opłatą i nasze wnuczki wykarmiła powiedziała Camila do Ricarda seniora
-nie wiem czy któraś będzie chciała z nami w podróż pojechać bo przecież długo tu nie zostaniemy i jak tylko pochowamy synową to będziemy musieli wypłynąć z westchnieniem powiedział Ricardo de Salamanca senior
-czuję się winny za śmierć waszej synowej bo mój ojciec życia ją pozbawił i więc pozwólcie by księżna Angelika została z honorami pochowana na szczycie jednego z tutejszych wzniesień, które nazywają wrotami do niebios zaproponował Salamankom młody baron Olin Mores dodając jednocześnie ,że zna kobietę ,która mogłaby zaopiekować się i wykarmić osierocone przez matkę bliźniaczki
- jedna ze służących mojej matki niedawno urodziła dziecko marynarza, który ją porzucił i nosi się z zamiarem opuszczenia wyspy bo jest przez miejscowych wytykana palcami za nieślubne dziecko więc zrobicie jej przysługę przygarniając ją z dzieckiem a ona wasze wnuczki ze swoją córeczką wykarmi powiedział młody baron Olin Mores
-dziękuję ci Olinie przyjmując propozycje młodego barona powiedział Ricardo de Salamanca senior ale co do pochówku księżnej Angeliki napotkali opór Ricarda juniora ,który oświadczył, że żony nie pochowa na tej wyspie bo chce by Angelika spoczęła w katedrze królewskiej na Sardynii
-nie możemy tak długo czekać z pochówkiem twojej żony i jej ciało musi spocząć tutaj przekonywał syna Ricardo senior
-nie zostawię jej z dala ode mnie i dzieci !!! krzyknął oszalały z bólu Ricardo junior
-zrozum, że ciało zmarłej osoby zaczyna szybko się rozkładać i na statku nie możemy jej zawieźć aż na Sardynię przytulając zrozpaczonego syna mówiła Camila
-zawdzięczam Angelice życie i ona musi być pochowana tam gdzie będę mógł często jej grób odwiedzać i nasze dzieci tam przyprowadzać !!! upierał się Ricardo de Salamanca junior
-tu na wyspie osiedlił się pewien Egipcjanin, który kiedyś w swoim kraju ojczystym zajmował się balsamowaniem zwłok więc jeśli małżonek zmarłej chciałby żonę pochować w miejscu gdzie się osiedlili i razem z dziećmi żyli to zabalsamowanie jej ciała i złożenie w metalowej trumnie pozwoliłoby wam dowieść jej szczątki na Sardynię wymyślił naprędce baron Olin Mores
-jeśli to nie stworzy dla nas niebezpieczeństwa to zróbmy tak jak chce nasz syn i tego człowieka od balsamowania wynajmijmy nieśmiało powiedziała Camila de męża
-w ładowni znalazło by się miejsce na metalową trumnę Angeliki ale świadomość, że płyniemy ze zmarłą nie byłaby dla nas komfortowa, no chyba, że ukryjemy to przed resztą i tylko my i nasz syn będziemy o tym wiedzieć zaczął się zastanawiać Ricardo senior patrząc na żonę
-Angelika uchroniła życie naszego syna od śmierci i należy się jej pochówek w katedrze królewskiej na Sardynii przesądziła sprawę Camila de Salamanca
-szkoda, że nie mamy do dyspozycji innego statku by na jednym popłynęła cześć załogi z trumną Angeliki a my na drugim niejako w kondukcie żałobnym westchnął Ricardo de Salamanca senior gdy stojąc przy burcie "Salamandry" dostrzegł zbliżający się do brzegów wyspy żaglowiec...


na statku ,który zwrócił uwagę Ricarda de Salamanki seniora stała hrabianka Adriana de Valueze i myślała o spotkaniu z mężczyzną który jak wiedziała płynie „Salamandrą”
-minęło ponad dwa lata od dnia gdy ostatni raz go widziałam a wkrótce los nas znowu ze sobą zetknie westchnęła z zadumą Adriana wspominając jaką ładną parę razem stanowili gdy poznali się podczas balu na dworze jej matki bo on przyjechał spotkać się tam z wysłannikami króla Francji a dla niej był to pierwszy bal w jakim jako panience na wydaniu pozwolono jej uczestniczyć
-zauroczyłam swoją osobą wówczas wielu mężczyzn ale tylko jego dopuściłam do siebie bliżej wpuszczając go parę dni potem do swej sypialni choć nie ukrywał,że jest żonaty bo namiętność,która nami zawładnęła wzięła górę nad rozsądkiem wzdychała hrabianka Adriana de Valueze







-to co było między nami to już przeszłość a ja byłam dla niego tylko przelotną miłostką powiedziała sama do siebie Adriana ale jej myśli uparcie wracały do kilkunastu dni i nocy które ze sobą spędzili











- kobieta swego pierwszego razu nigdy nie zapomina a on był dla mnie pierwszym mężczyzną rozmyślała Adriana i gorąco się jej zrobiło na wspomnienie tamtych chwil




-wprost oderwać się od siebie nie mogliśmy choć oboje zdawaliśmy sobie sprawę ,że grzeszymy popełniając cudzołóstwo bo Adrianę jeszcze dziś paliły pocałunki,którymi ją zasypywał oczarowany nią mężczyzna












-moja matka histerii dostała gdy zobaczyła ,że rankiem z mojej sypialni wymyka się mężczyzna i zrobiła nam obojgu straszną awanturę zakazując mu zbliżania się do mnie bo uznała, że on mnie uwiódł a tak naprawdę to ja go sama zachęciłam i nie chciałam by tak to wszystko się skończyło bo skoro z żoną mu się nie układało w swojej naiwności sądziłam, że unieważni swoje małżeństwo ale na La Marianie jego brat gubernator powiedział mi, że się pogodzili i jego żona spodziewa się dziecka więc najwidoczniej mnie okłamywał mówiąc, że są niedobraną parą i ona chce od niego odejść i wrócić na scenę by jako śpiewaczka i aktorka występować skrzywiła się Adriana rozczarowana późniejszym postępowaniem kochanka
- matka do końca swoich dni wypominała mi, że ją zawiodłam oddając się bez ślubu mężczyźnie ale ja nie żałuje bo on zrobił ze mnie kobietę i matkę choć wyjeżdżając z Marsylii nie wiedział, że zostawia mnie ciężarną a po tym wszystkim nabrałam pewności siebie i dystansu wobec mężczyzn co pomogło mi gdy zostałam bez rodziców zmuszona sama prowadzić swoje interesy rozmyślała Adriana de Valueze zastanawiając się jak będzie wyglądać jej spotkanie z ex kochankiem

- teraz znów będziemy mieli okazję się spotkać ale jestem już inną kobietą bo tamtej dziewczyny ,która znał już nie ma , stałam się twarda i nieczuła na słówka mężczyzn, którym się podobam bo liczy się dla mnie tylko moja córeczka i wychowam ją na silną kobietę jaką sama się stałam myślała Adriana
-gdy znowu zobaczę Ricarda będę udawać przed wszystkimi ,że dopiero co się poznaliśmy postanowiła sobie Adriana z rozczuleniem wspominając jak pomimo sprzeciwu dalszych krewnych przedstawiła na królewskim dworze francuskim swoją małą córeczkę Jovitę i choć niektórzy po kątach szemrali i ją obgadywali to większość podziwiała ,że hrabianka de Valueze po śmierci rodziców sama sobie daje radę z interesami i miała odwagę przyznać się do nieślubnego dziecka oficjalnie córkę na dworze przedstawiając a nie ujawniając przy tym imienia jej ojca bo nie przejmowanie się opinią wszędobylskich plotkarzy było niebywałym wyczynem jak na taką młodą dziewczynę a jednocześnie samotną matkę




-Jovita to moje szczęście ale jest za mała by podróżować więc zostawiłam ją w Marsylii a jej ojciec nigdy nie dowie się o jej istnieniu bo nie chcę mu rodziny rozbijać mówiła sama do siebie Adriana
-gdy po wyjeździe Ricarda odkryłam, że jestem w ciąży byłam sama na siebie wściekła, że tak głupio wpadłam z żonatym więc potulnie posłuchałam mojej matki gdy kazała mi ciąże ukrywać i na wieś mnie wywiozła ale po narodzinach Jovity zbuntowałam się i wszystkim rozpowiedziałam, że urodziłam nieślubne dziecko

choć o tym kim jest ojciec Jovity wiedziała tylko moja matka ale tę tajemnicę zabrała ze sobą do grobu a opinia dalszej rodziny mnie nie obchodzi i tylko córeczkę gdy dorośnie muszę uodpornić na to by nie reagowała jak ją ktoś nieżyczliwy nazwie bękartem bo ja uważam, że dziecko mimo,że urodzone przez niezamężną matkę nie jest żadną hańbą i lepiej urodzić niż zabić w swoim łonie takie dzieciątko i dlatego we Francji założyłam parę ochronek dla matek z nieślubnymi dziećmi i finansuję je z mojej działalności biznesowej ale nie wiem czemu na La Marianie jakoś miałam opory by przyznać się ,że mam nieślubną córeczkę choć przecież gdy tam dopłynęłam Ricarda juniora już nie było a i kuzynki Viviany nie zastałam więc przyszło mi płynąć do Maroka by z Vivianą się spotkać ale najpierw jak widać spotkam Ricarda juniora choć już nic do niego nie czuję i zastanawiam się jak on mnie swojej żonie i dzieciom przedstawi i czy widząc mnie nie będzie czuł się skrępowany bo ja z podniesionym czołem go powitam gdyż odkąd na La Marianie dowiedziałam się, że ojciec mojej kuzynki Viviany jest bliźniaczym bratem Ricarda de Salamanki ojca Ricarda juniora myślę wciąż o tym, że łączy nas oboje i wspólna córka Jovita i wspólna kuzynka Viviana ale żyć każde z nas będzie żyło w swoim świecie i nic już tego nie zmieni myślała hrabianka Adriana de Valueze gdy jej statek dobijał do brzegu przy którym cumowała „Salamandra”

-o czym tak rozmyślasz śliczna hrabianko ? zapytał Wiliam Foreman patrząc na Adrianę
-a tak sobie wspominam ostatnie lata bo one całkowicie zmieniły moje życie westchnęła Adriana de Valueze
-straciłaś oboje rodziców i zostałaś sama więc to nie najlepszy okres w twoim życiu powiedział Wiliam Foreman
-to prawda straciłam mamę i tatę ale Bóg mnie samą na świecie nie zostawił wspominając swoją córeczkę z tajemniczym uśmieszkiem powiedziała Adriana
-mam śliczną córeczkę i tylko ona się dla mnie liczy a Ricardo ma z żoną inne dzieci i o Jovicie wcale nie musi wiedzieć tęskniąc za swoją ukochaną córunią wzdychała hrabianka Adriana de Valueze
-zaraz z Maroka wracam do Marsylii bo moje małe dzieciątko gotowe zapomnieć jak jego mama wygląda a ja nie mogę doczekać się aż ją znowu przytulę ,wyściskam i wycałuję od stóp po główeczkę z uśmiechem na twarzy rozmyślała Adriana de Valueze

hrabiankę stojącą na pokładzie jej statku pierwszy dostrzegł baron Olin Mores i do swego przyjaciela wskazując na nią powiedział
-ta dziewczyna niesamowicie mi się podoba i muszę ją poznać
-przystojny młodzieniec mi się przygląda i jeśli jest wolny to mogę z nim poflirtować bo widzę,że mu się podobam powiedziała sama do siebie Adriana patrząc na nieznajomego jej jeszcze mężczyznę ,który wprost pożerał ją wzrokiem....


podpowiedzcie czy Ricardo de Salamanca junior zbolały z rozpaczy po śmierci żony Angeliki przy pierwszym spotkaniu na wyspie z hrabianką de Valueze ma tak jak to sobie umyśliła Adriana udawać, że dopiero ich sobie przedstawiono czy przy wszystkich powita ją jako znajomą już sobie z Marsylii dziewczynę choć nie zdradzi co ich tam łączyło bo po romansie miał wyrzuty sumienia, że zdradził Angelikę i chciał o tamtym na zawsze zapomnieć podobnie jak Adriana


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:19:00 03-11-13, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:56:28 04-11-13    Temat postu:

Ricardo może się wystraszyć jak zobaczy Adrianę, a ona widząc jego zmieszanie będzie chciała szybko zapanować nad sytuacją i poprosi Foremana aby przedstawił jej znajomych z Salamandry i wtedy Ricardo zorientuje się że Adriana nie ma złych intencji i nikomu nie wyzna co ich kiedyś łączyło więc uda, że widzi ją po raz pierwszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:41:32 06-11-13    Temat postu:

czarna__1991 napisał:
Ricardo może się wystraszyć jak zobaczy Adrianę, a ona widząc jego zmieszanie będzie chciała szybko zapanować nad sytuacją i poprosi Foremana aby przedstawił jej znajomych z Salamandry i wtedy Ricardo zorientuje się że Adriana nie ma złych intencji i nikomu nie wyzna co ich kiedyś łączyło więc uda, że widzi ją po raz pierwszy.


świetne

gdy statek hrabianki Adriany de Valueze zacumował w porcie obok "Salamandry" stęskniony za bliźniaczym bratem Wiliam Foreman postanowił nie zwlekać i od razu bratu,bratowej i przyjaciołom się pokazać i przy okazji przestawić im francuską hrabiankę

na "Salamandrze" Ricardo junior wymógł już na rodzicach zgodę na przetransportowanie zabalsamowanych zwłok Angeliki na Sardynię by jako bratowa królowej Justiny i żona królewskiego kanclerza mogła spocząć w katedrze królewskiej i gdy to załatwił znowu ogarnęła go fala rozpaczy więc zamknąwszy się w kajucie sięgnął po butelkę tequilii
-nie możemy Ricarda juniora zostawiać teraz samego bo jak nigdy potrzebuje naszego wsparcia mówiła do męża Camila de Salamanca
-Ricardo jest mężczyzną i ojcem rodziny więc choć rozumiem jego rozpacz i z serca mu współczuję to zbolały wdowiec musi wziąść się garść a my jego rodzice przecież mu pomagamy jak możemy bo zajmujemy się już piątką jego dzieci a zresztą nie jego pierwszego spotkała utrata żony bo Pedro też mając pięć córeczek stracił Milkę i jakoś musiał się po tym pozbierać ,podobnie bliźniacza siostra Ricarda nasza Camilka też owdowiała młodo gdy Pablo zmarł w Maroku zaczął mówić Ricardo senior ale żona mu przerwała mówiąc
-Ricardo junior wyrzuca sobie,że Angelika mogłaby dalej żyć gdyby go własną piersią nie zasłoniła przed strzałem barona Vigo więc tym bardziej czuje się winny jej śmierci
-nie powinien tak myśleć a tym bardziej mieć poczucia winy bo jedynym winowajcą śmierci Angeliki był Vigo Mores a on już życiem zapłacił za swoje niegodne uczynki !!! powiedział Ricardo de Salamanca senior
-ten łajdak Vigo Mores zginął z twojej ręki bracie choć wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy,że ma Angelikę na sumieniu powiedział do Ricarda Rodrigo de Salvador
-za pozbawienie małych Salamanków matki ten Vigo w piekle się będzie smażył bo serce mi się kraje jak widzę Mauricia,Ricardita i Camilitę płaczących za mamusią a bliźniaczki Ramona i Izolda to matki nawet nie zapamiętają pochlipywała Blanka żałując Salamanków


Dasza,Masza i Natasza z mężami siedzieli przy stoliku na pokładzie i też żałowali młodego Ricarda i jego dzieci
-to straszne co przytrafiło się naszej rodzinie na tej wyspie i nie wiem czy nasz kuzyn i jego dzieci zdołają się po tym jakoś otrząsnąć ze smutkiem mówiła Dasza Foreman
-choć spotkała ich tragedia to życie toczy się dalej więc z czasem ich ból minie rzekł Erick van Hoorn
-składając kondolencje Ricardowi juniorowi zapewniliśmy go ,że nie tylko łączymy się z nim w bólu po śmierci Angeliki ale może liczyć na nasze wsparcie czy pomoc jeśli przyjdzie taka potrzeba przypomniał reszcie Mark Foreman a w tym momencie na pokład Salamandry weszli Wiliam Foreman z towarzyszącą mu hrabianką Adrianą de Valueze
-oczom nie wierze,że cię tu widzę bracie !!! zawołał Mark na widok Wiliama i serdecznie obaj się uściskali
-ciekawe co to za dziewczyna towarzyszy twemu szwagrowi?? szepnęła do Daszy ciekawska Masza
-pozwólcie ,że przedstawię wam hrabiankę Adrianę de Valueze pochodzącą z Marsylii prezentując swą towarzyszkę powiedział Wiliam i naprędce opowiedział jak się na La Marianie poznali i gubernator zaproponował im by razem do Maroka płynęli statkiem hrabianki a potem Mark opowiedział bratu i hrabiance o tragedii jaka spotkała Ricarda de Salamankę juniora
Adriana aż zaniemówiła słysząc ,że młody Ricardo owdowiał w tak tragicznych okolicznościach
-z piątką dzieci sam został to mu nie zazdroszczę pomyślała hrabianka de Valueze

-popatrzcie to Adriana cioteczna siostra mojej córki Viviany wskazując na hrabiankę powiedział do żony, brata i bratowej Rodrigo de Salvador i razem podeszli do młodych
-witaj wujku smutno się uśmiechnęła Adriana bo po tym jak dowiedziała się co wydarzyło się na Salamandrze nie wiedziała czy jej wizyta na statku to dobry pomysł
-to córka siostry mojej pierwszej żony francuska hrabianka Adriana de Valueze przedstawił dziewczynę Salamankom ucieszony jej widokiem Rodrigo
-pewnie do Viviany przyjechałaś na La Mariane a tu ona w Maroku więc teraz tam płyniesz mówił do hrabianki podekscytowany Rodrigo
-to prawda wujku cicho rzekła Adriana
-Pedro dobrze zrobił ,że wam wspólną podróż doradził mówili Salamankowie do Adriany i Wiliama
Ricardo de Salamanca junior nieco już podchmielony postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza wychodząc z kajuty na pokład i wpadł akurat na towarzystwo rozmawiające z hrabianką Adrianą
-chyba za dużo wypiłem skoro widzę Adrianę mruknął sam do siebie Ricardo junior bo nie spodziewał się kiedykolwiek jeszcze spotkać dziewczyny,z którą miał romans w Marsylii gdy jego siostra królowa Justina i jej mąż Franz Otto von Habsburg wysłali go z misją z Sardynii do Francji....
-ale po chwili przyglądania się jak rodzice i reszta towarzystwa rozmawia z hrabianką Adrianą Ricardo junior pojął,że to nie jego przywidzenia ale naprawdę na pokładzie Salamandry gości jego ex kochanka i przestraszył się nie na żarty zwłaszcza gdy dostrzeżono jego obecność i Wiliam Foreman podbiegł do niego
-dopiero co się dowiedziałem o śmierci twojej żony więc przyjmij moje kondolencje i chodź do ludzi a nie w samotności bolej na swoją stratą mówił Wiliam ciągnąc Ricarda juniora w stronę hrabianki
-przypłynąłem tu na statku tej hrabianki wskazując na Adrianę mówił Wiliam a Ricardo junior nerwowo przełknął ślinę nie wiedząc jak zareagować
Adriana widząc zmieszanie Ricarda juniora spojrzała na niego z politowaniem i postanowiła wybawić go z kłopotu szybko prosząc Foremana
-przedstaw mnie Wiliamie twemu przyjacielowi
Ricardo junior słysząc to odetchnął z ulgą bo zrozumiał,że Adriana nie ma złych intencji skoro udaje,że go nie zna i to ich spotkanie najwyraźniej nie było przez nią ukartowane celowo.....
-mam niewątpliwą przyjemność przedstawić ci Ricardzie piękną hrabiankę Adrianę de Valueze ,która jest kuzynką twojej kuzynki Viviany zwracając się do Ricarda juniora powiedział Wiliam Foreman
-to książę Ricardo de Salamanca junior kanclerz królestwa Sardynii następnie prezentując młodego Ricarda hrabiance mówił Wiliam
-miło mi księcia poznać dygając przed Ricardem juniorem powiedziała Adriana spod rzęs zerkając na Ricarda juniora
-mnie też miło poznać hrabiankę szepnął Ricardo junior szarmancko całując podaną mu przed Adrianę dłoń
-czuć od niego tequillą z niesmakiem pomyślała Adriana gdy Ricardo się przed nią skłonił
-Adriana chciała zobaczyć się z Vivianą i dlatego aż na La Marianę przyjechała a nie zastawszy tam kuzynki postanowiła płynąć do Maroka a ponieważ i Wiliam też tam się wybierał Pedro namówił ich do wspólnej podróży opowiedziała synowi Camila dziwiąc się,że Ricardo junior z jakąś dziwną obawą spogląda na dopiero co poznaną hrabiankę
wtem do towarzystwa dołączył młody baron Olin Mores i gdy przedstawiono go hrabiance Adrianie de Valueze nie odstępował już jej na krok prawiąc komplementy i wszyscy zaczęli po sobie znacząco spoglądać widząc jakie wrażenie robi Adriana na młodym baronie
-co prawda nie chciałam zdradzić się przed nikim,że znam już Ricarda juniora ale jego dzisiejsze postępowanie mnie bardzo rozczarowało bo w głębi duszy liczyłam,że mój widok go choć trochę ucieszy a tymczasem był przerażony bojąc się by jego rodzice i przyjaciele nie dowiedzieli się,że w Marsylii pozwolił sobie na romans zdradzając żonę rozmyślała Adriana zniesmaczona postępowaniem Ricarda
-Ada jak zwykle swoją urodą i inteligencją przyciąga mężczyzn a teraz ten baron się do niej przyczepił pomyślał Ricardo junior zerkając ukradkiem na hrabiankę
-chcę by Ricardo junior widział,że już mi na nim nie zależy bo to co między nami było to już przeszłość a teraz będę przyjmować zaloty młodego Olina postanowiła sobie Adriana chcąc jak najlepiej wykorzystać czas spędzony na wyspie

-hrabianka Adriana de Valueze to śliczna i niegłupia dziewczyna więc może byśmy ją z naszym owdowiałym kuzynem skojarzyły zaproponowała siostrom Natasza van Hoorn
-ona chyba woli tego barona Olina bo z chęcią przyjmuje jego umizgi szepnęła Dasza Foreman
-poflirtować sobie może ale gdy wypłyniemy do Maroka to barona Olina już przy niej nie będzie bo na wyspie rządy po ojcu obejmie a podczas podróży musimy postarać się by Ricardo junior zwrócił uwagę na Adrianę a ona była mu przychylna mówiły miedzy sobą Dasza, Masza i Natasza uznając ,że nowa miłość pomogłaby Ricardowi juniorowi otrząsnąć się po śmierci pierwszej zony....

Ricardem juniorem targały sprzeczne uczucia wobec sytuacji w jakiej się znalazł , rozpaczał po zmarłej żonie a pojawienie się ex kochanki wytrąciło go z równowagi jeszcze bardziej choć Adriana starała się nawet na niego nie patrzeć i ani gestem ani słowem nie dała nikomu powodów do podejrzeń o romans w jaki się kiedyś wplątali
-długo miałem wyrzuty sumienia wobec Angeliki,że ją zdradziłem a gdy uciekła ode mnie z Sardynii zabierając dzieci myślałem już,że to koniec naszego małżeństwa a na La Marianie gdy dowiedziałem się o ciąży żony i pogodziliśmy się po tym jak mnie pielęgnowała po zranieniu przez bandytów wydawało się,że już nic nie zakłóci naszego szczęścia zwłaszcza po narodzinach bliźniaczek aż tu taka tragedia i w tym momencie w moim życiu pojawia się znów Adriana czy mam to uważać za jakiś znak czy też to czysty przypadek gryzł się Ricardo junior

w następnych dniach odbył się cichy pogrzeb starego barona Vigo Moresa na którym byli tylko jego żona Eva i syn Olin a zaraz potem młody baron Olin Mores oficjalnie objął władzę na wyspie
Egipcjanin znający sztukę balsamowania zwłok przygotowywał ciało zmarłej księżnej Angeliki de Salamanki do podróży statkiem
Ricardo junior gdy tylko mógł zamykał się w swojej kajucie coraz więcej popijając aż Camila postanowiła syna ratować przed wpadnięciem w nałóg pijaństwa
-nie możesz smutków topić w alkoholu synu !!! wiem,że cierpisz ale lepiej będzie jak zaczniesz już myśleć o przyszłości przekonywała owdowiałego Ricarda
-pije by nie myśleć o tym wszystkim bo nie mogę sobie z tym poradzić poskarżył się Ricardo junior
-masz dzieci i one patrzą na podchmielonego ojca i cierpią bo straciły już matkę a teraz ty się staczasz załamywała ręce Camila
-przykro mi z powodu dzieci ale życie straciło dla mnie sens i nie wiem czy nie powinienem dołączyć do Angeliki powiedział zdesperowany Ricardo junior budząc przerażenie swojej matki
-nie dobijaj mnie synu jęknęła Camila
-dręczą mnie wyrzuty sumienia bo nie byłem dla Angeliki takim mężem jakim powinienem i pewnie za to Bóg mnie pokarał zaczął mówić Ricardo junior ale szybko się zreflektował i postanowił nie przyznawać się do zdrady małżeńskiej
-nie opowiadaj głupstw !! to Angelika sama nie widziała czego chce bo marzył się jej powrót do kariery artystki gdy była już matką dzieciom i pamiętasz co wygadywała i wyczyniała na La Marianie wiec żadnym ideałem nie była a ty wybaczyłeś jej ucieczkę i próbę pozbycia się ciąży więc nie masz sobie nic do zarzucenia przekonywała syna Camila

Dasza,Masza i Natasza w ty czasie starały się jak mogły zachwalać Ricarda juniora przed hrabianką Adrianą i dziwiły się,że ona ich słucha niejako z rozbawieniem
-Ricardo junior chyba się Adrianie nie podoba skoro woli jeździć na przejażdżki konne z Olinem prychnęła Dasza
-Ricardo junior zamyka się ciągle w swojej kajucie więc nie ma okazji by go z Adrianą kojarzyć toteż korzysta z tego Olin i ją uwodzi denerwowała się Masza
-jeśli kobieta nie chce to uwodzić się nie daje ale widać Adrianie umizgi barona pochlebiają i jeszcze może między nimi do czegoś dojść z obawą powiedziała Masza
-Adriana wygląda mi na porządną dziewczynę i na pewno nie da się zbałamucić a tylko niezobowiązująco bawi się Olinem powiedziała Dasza
-takie zabawy mogą się różnie skończyć a skoro myśmy upatrzyły sobie Adrianę na przyszłą żonę Ricarda juniora to trzeba przeszkadzać w schadzkach Ady z Olinem mówiła do sióstr Natasza

hrabianka Adriana de Valueze tak jak sadziła Dasza Foreman niezobowiązująco flirtowała z baronem Olinem i zaskoczyło ją to,że gdy podczas przyjęcia na zamku młodego barona baronowa Eva Mores z pełną powagą powiedziała iż jej syn Olin z hrabianką Adrianą powinni zostać parą to Ricardo junior najpierw na to nie zareagował a gdy sam baron Olin z uśmiechem zażartował by Ricardo junior ich połączył ku zdziwieniu Adriany Ricardo junior stając między nimi połączył ręce Adriany i Olina co Adriana uznała za oznakę całkowitej obojętności Ricarda wobec jej osoby

-znowu od Ricarda czuć tequillą ale skoro chce mnie z innym widzieć to zobaczy uśmiechając się lekko do Olina rozmyślała Adriana a na Ricarda juniora nawet nie spojrzała
-dla Ricarda juniora ja jestem tylko nic nie znaczącą przeszłością skoro oddał mnie Olinowi a Olin jest przystojny, szarmancki i bardzo mną zainteresowany więc będąc wolną kobietą mogę się nawet z nim zabawić uznała Adriana postanawiając dalej się spotykać z zakochanym w niej baronem

-dlaczego nie mogę się w nim zakochać rozmyślała Adriana słuchając czułych słówek barona Olina ale pomimo to postanowiła dalej z nim flirtować

-chcę by została moją żoną rozmyślał sobie młody baron Olin Mores patrząc na piękną i tajemniczą hrabiankę bo gdy chciał pytać o jej rodzinę i lata spędzone w Marsylii ona tylko się uśmiechała nie chcąc nic opowiadać a gdy nalegał bąknęła tylko,że przeszłość zostawiła za sobą i liczą się dla niej tylko lata obecne i przyszłe


-widziałam jak dziś Olin i Adriana się całowali któregoś powiedziała wzburzona Dasza przybiegając do sióstr

-Adriana przyjmuje zaloty Olina bo Ricardo junior ani na nią nie spojrzy więc z naszego swatania nic nie wyjdzie zmartwiła się Natasza
-z Adriany wcale nie jest takie niewiniątko na jakie wygląda bo ja widziałam coś więcej niż całusy pomiędzy nimi ale nikomu o tym nic nie powiem bo nadal nam nadzieję ,że ona może być lekarstwem dla Ricarda juniora by wyszedł z depresji po śmierci żony rozmyślała Masza Suarez-Gonzales bo widok Ady kochającej się z Olinem na łące ją nie tyle zgorszył co rozczarował do hrabianki

-nie powinnam była oddawać się Olinowi bo go nie kocham ale zrobiłam to by się przekonać czy będzie mi lepiej niż kiedyś było z Ricardem juniorem ale teraz żałuje bo czuje się z tym okropnie i wstydzę się ,że na to zezwoliłam wzdychała Adriana

-zostań moją żoną Adriano i zamieszkaj tu ze mną na wyspie prosił na kolanach Adrianę zakochany w niej baron Olin Mores
-wybacz,że cię zwodziłam ale nie mogę przyjąć twoich oświadczyn bo cię nie kocham spuszczając głowę powiedziała do Olina Adriana
-oddałaś mi swoje ciało więc nie możesz mi teraz mówić,że mnie nie kochasz !!! krzyknął Olin
-z mojej strony to była tylko chwila namiętności a nie miłość a mówię ci to szczerze bo uważam ,że zasługujesz na kobietę ,która odwzajemni twoje uczucia a ja nią niestety nie jestem zagryzając wargi szepnęła Adriana
-łamiesz mi serce jęknął Olin
-przebacz jeśli potrafisz odchodząc z zamku młodego barona na swój statek powiedziała Adriana zostawiając barona Olina pogrążonego w rozpaczy z powodu nieodwzajemnionej miłości


Salamankowie postanowili,że trumna z zabalsamowanymi zwłokami Angeliki popłynie w ładowni "Salamandry"
przez zamknięciem wieka trumny Ricardo junior zobaczył dzieło balsamisty i podziękował staremu Egipcjaninowi
-zawiozę cię Angeliko do pałacu na Sardynii bo tam byliśmy szczęśliwi powiedział cicho wdowiec stojąc nad zabandażowanymi zwłokami zony


skoro Salamandra ma transportować ciało zmarłej żony Ricarda juniora to oferuję wam gościnę na moim statku i oba statki popłyną jeden za drugim zaproponowała hrabianka Adriana de Valueze
- ja zostanę przy żonie a wy weźcie dzieci i naszych przyjaciół na pokład statku Adriany powiedział cicho Ricardo de Salamanca junior
-dzieci i młodzi małżonkowie niech płyną na statku Adriany ale my twoi rodzice zostaniemy z tobą na Salamandrze oświadczyła synowi Camila nie chcąc syna samego zostawiać by nie upijał się z rozpaczy w samotności......

Adriana będzie miała okazję pobyć z dziećmi Ricarda a i one muszą ją poznać a my będziemy nadal ją do Ricarda przekonywać uznały kuzynki młodego Salamanki ciesząc się,że Adriana odrzuciła oświadczyny barona Olina Moresa
-Ada miała na wyspie przygodę z młodym baronem ale pasuje mi do Ricarda rozmyślała Masza Suarez Gonzales patrząc na francuską hrabiankę, która z czułością przytuliła do siebie malutkie bliźniaczki córeczki Ricarda juniora i zmarłej Angeliki
-jesteście młodsze od mojej córuni ale oczka macie po tacie takie same rozmyślała Adriana patrząc na Ramonę i Izoldę a wspominając swoją małą Jovitę l

-zostaw nasze siostrzyczki w spokoju hrabianko de Valueze i zajmij się szukaniem sobie na męża innego bo nasz tata się z tobą nie ożeni usłyszała zdumiona Adriana od Mauricia de Salamanki najstarszego synka Ricarda juniora
-co ci też chłopcze przyszło do głowy żachnęła się Adriana
-słyszałem jak ciocie Masza i Natasza mówiły,że byłabyś dobrą partią dla taty ale my nie chcemy macochy i nasz tata tylko nas swoje dzieci będzie miał a nie jakieś obce kobiety !!! buńczucznie powiedział mały Mauricio wrogo nastawiony do hrabianki
-nasza mamusia umarła ale innej nie chcemy wydymając usteczka paplała mała Camilita córeczka Ricarda juniora
-no właśnie macocha nam niepotrzebna !!! powtórzył Mauricio
-bez obawy wasz tata mnie nie interesuje a bliźniaczek mi żal bo mamy nigdy nie poznają i dlatego je tuliłam a poza tym lubię takie maluchy powiedziała ze spokojem Adriana oddając bliźniaczki mamce by je nakarmiła
-dzieci Ricarda juniora nie zapałały do mnie sympatią ale ja ani myślę wiązać się z mężczyzną mającym aż piątkę dzieci pomyślała Adriana i odtąd starała się młodych Salamanków unikać choć na pokładzie jej statku było to niezwykle trudne
oba statki płynęły jeden za drugim z tym ,że na Salamandrze transportującej trumnę z zabalsamowanym ciałem Angeliki Ricardowi juniorowi towarzyszyli rodzice i jego najmłodszy brat Jeric a na pokładzie statku Adriany płynęli Rodrigo de Salvador z żona Blanką,siostrzenice Ricarda i Rodriga z mężami oraz będące pod ich opieką dzieci Ricarda juniora z mamką i ciemnoskórą nianią Mambą z ochotą zajmująca się maluchami
-wolałbym płynąc z tatą i dziadkami i kazali nam przesiąść się na statek tej hrabianki narzekał mały Mauricio de Salamanca
-tak zdecydował wasz tata i musicie być grzeczni również dla hrabianki,która użyczyła nam gościny na swym statku w czasie tej podróży morskiej Natasza van Hoorn przekonywała dzieci kuzyna Ricarda juniora

-dobrze,że nasze wnuki płyną na statku Adriany bo nie widzą swego ojca wciąż pijanego bo już chyba cały zapas tequilii wypił narzekała na owdowiałego syna Camila
-kazałem nawet wino poukrywać bo i tego się chwycił chcąc zagłuszyć swój ból po śmierci żony westchnął Ricardo de Salamanca senior
-tak dalej nie może być bo wciąż się z nim kłócimy zabraniając mu picia a on nic sobie z naszych próśb i gróźb nie robi załamując ręce mówiła Camila

hrabianka Adriana de Valueze podczas podróży najbardziej zaprzyjaźniła się z Blanką de Salvador ale i towarzystwo Daszy,Maszy i Nataszy bardzo jej odpowiadało i nieraz całymi godzinami potrafiły ze sobą rozmawiać patrząc na bawiące się na pokładzie dzieci
-dziwi mnie to,że dzieci kuzyna jakoś za tobą nie przepadają bo jesteś przemiłą i życzliwą ludziom kobietą mówiła do Adriany Dasza Foreman
-dzieciaki nie chcą macochy a przypadkiem podsłuchały,że chciałybyście mnie z ich ojcem swatać więc przezornie mnie ostrzegły ,że nie chcą mnie widzieć przy Ricardzie juniorze zachichotała Adriana
-ja choć twojej kuzynki Viviany nie znoszę to ciebie Adriano polubiłam i jak przyjaciółkę traktuję wyznała Blanka de Salvador
-w sumie nie dziwię się,że po tym co ci Viviana zrobiła nie pałasz do niej sympatią bo nie wyobrażam sobie straty dziecka ze współczuciem patrząc na Blankę powiedziała Adriana
-starałam się z Vivianą zaprzyjaźnić ale nic z tego nie wyszło i teraz wiem,że bycie macochą to ciężki kawałek chleba westchnęła Blanka
-masz rację i dlatego ja nie chciałabym wiązać się z mężczyzną mającym dzieci a twój przykład jeszcze bardziej mnie w tym utwierdza powiedziała Adriana patrząc na Blankę
-nie zgadzam się z takimi poglądami bo po śmierci współmałżonka drugi nawet mając dzieci powinien życie sobie na nowo ułożyć a nie rozpaczać do końca życia i dzieciom się poświęcać powiedziała Masza Suarez-Gonzales do Adriany i Blanki
-a chciałabyś mieć pasierbów ,którzy na każdym kroku by cię tępili ??? bycie nielubianą macochą to ciągłe scysje albo z małżonkiem albo z jego dzieckiem i wiem co mówię bo sama to przeszłam prychnęła Blanka
-czyżbyś żałowała,że związałaś się z wujem Rodrigiem??? zapytała Blanki Dasza Foreman
-to nie to bo poślubiłam go z miłości ale jego córka mnie od początku nie polubiła i przez to wiele niemiłych chwil przeżyłam z westchnieniem powiedziała Blanka
-ja zaś uważam,ze Adriana byłaby idealną żoną dla Ricarda juniora i z jego dziećmi by sobie poradziła otwarcie mówiła Masza dalej upierając się przy swataniu Ariany z kuzynem
-dajcie spokój z tym swataniem bo nic z tego nie będzie przewracając oczami burknęła Adriana
-Ricardo junior jest młodym mężczyzną i kobiety wcześniej czy później zapragnie a i dzieciom przydałabym się druga matka bo niańki nie zastąpią im matki upierała się Masza

któregoś dnia wieczorem hrabianka Adriana de Valueze przebrana w męski strój na prośbę kapitana swego statku wspięła się na maszt by tam poprawić ożaglowanie bo ze względu na wagę żaden z marynarzy nie mógł wejść na cieniutką poprzeczkę i gdy już schodziła w świetle księżyca zobaczyła,że z pokładu Salamandry ktoś wypadł do morza i rozpaczliwie się szamocze w wodzie więc natychmiast skoczyła ratować tonącego a kapitan jej statku rzucił z pokładu linę by mogli niedoszłego topielca z wody wyłowić
-Ricardo junior i to pijany dopłynąwszy do tonącego pomyślała Adriana
-Ada to ty ??? zachłystując się wodą zdążył wymamrotać Ricardo junior
-ratuję cię pijaku bo żal mi twoich dzieci mruknęła Adriana i zaczęła go holować w stronę swego statku a potem z pomocą kapitana i jednego z marynarzy wyciągnięto ledwo żywego Ricarda juniora na pokład
-schlał się i o mało nie utopił patrząc na mokrego Ricarda juniora powiedział kapitan statku Adriany
-przenieście go do kajuty Wiliama Foremana bo trzeba go przebrać i wysuszyć rozkazała Adriana bo tylko w tej kajucie było jeszcze wolne łoże
-co z nim ??? zapytał Wiliam Foreman sposobiący się już do spania gdy wniesiono mokrego ale bełkoczącego Ricarda juniora do jego kajuty
-wypadł po pijaku z Salamandry a hrabianka rzuciła się mu na pomoc i wyciągnęła go z wody bo utopiłby się w tych ciemnościach relacjonował Wiliamowi kapitan
-daj mu jakieś suche ciuchy i przebierzcie go bo gotów zapalenia płuc dostać powiedziała do Wiliama Adriana
-zaraz coś dla niego znajdę powiedział Wiliam wyjmując suchą koszulę i spodnie a potem z pomocą kapitana zaczął przebierać pijanego Ricarda juniora
-teraz ja muszę się przebrać a on niech tu do rana zostanie u ciebie Wiliamie bo nie chcę robić zamieszania ani na moim statku ani na Salamandrze bo pewnie wszyscy już w kajutach do spania się przygotowują
-nie ma sprawy zajmę się nim powiedział do Adriany Wiliam Foreman

rankiem Camila de Salamanca pierwsza zauważyła nieobecność Ricarda juniora na pokładzie Salamandry i gdy przeszukano każdy zakamarek statku nie znajdując wdowca zaczęła histeryzować,że syna nie upilnowała i nocą musiał się utopić w oceanie
-nie mogłaś chodzić za nim krok w krok więc jeśli przytrafiło się najgorsze to nie nasza wina a jego bo pomimo naszych błagań wciąż się upijał pocieszał żonę Ricardo senior gdy jeden z marynarzy doniósł im,że hrabianka Adriana uratowała Ricarda juniora od utonięcia i on teraz dochodzi do siebie na jej statku
-niech Bóg błogosławi tę dziewczynę,że uratowała nam syna płacząc ze szczęścia mówiła Camila
-Adriana byłaby dobrą kandydatką na żonę naszego owdowiałego syna powiedział Ricardo senior
-też o tym pomyślałam popatrzywszy na męża szepnęła Camila

Ricardo junior trzeźwiał w kajucie Wiliama Foremana i gdy przybiegła tam zapłakana trójka jego starszych dzieci którym niefrasobliwi marynarze powiedzieli,że ich ojciec omal życia nie stracił wypadając za burtę po pijanemu to zawstydzony wobec swoich dzieci Ricardo junior poprzysiągł sobie i dzieciom ,że przestanie pić i zacznie sobie życie na nowo układać
-gdyby nie Adriana moje dzieci zostałyby zupełnymi sierotami uzmysłowił sobie Ricardo junior
-to chyba sama opatrzność postawiła Adriane na mojej drodze i może powinienem z nią się związać bo wciąż nie jest mi obojętna rozmyślał Ricardo zastanawiając się czy Adriana też coś do niego czuje
-w Marsylii gdzie się poznaliśmy połączyła nas niesamowita namiętność i gdy teraz na nią patrzę to wszystko wraca choć przez wzgląd na pamięć mojej zmarłej żony starałem się sobie wmawiać,że Ada nic już dla mnie nie znaczy ale tak nie jest zagryzając wargi rozmyślał Ricardo junior tuląc przy tym swoje dzieci Mauricia,Ricardita i Camilitę....
-chcemy być przy tobie tatusiu szczebiotała mała Camilita
-wybaczcie mi dzieciaki,że was zaniedbałem rozpaczając po waszej mamie szeptał do dzieci Ricardo junior
-będziemy tato zawsze przy tobie i chcemy byś się z nikim nie żenił powiedział do zaskoczonego ojca Mauricio de Salamanca
-wasza mama jeszcze nie pochowana to o nowym małżeństwie mowy nie ma ale kiedyś ... zaczął mówić Ricardo junior ale Mauricio mu przerwał
-macochy są złe i jeśli nas kochasz to się nie ożenisz już nigdy więcej !!!!
-nie chcę teraz o tym rozmawiać !!! powiedział Ricardo junior zdziwiony,że jego dzieci niepokoi myśl o tym,że mogłyby mieć macochę

-co powinno się stać by dzieci Ricarda de Salamanki juniora zmieniły nastawienie do hrabianki Adriany de Valueze


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:51:50 06-11-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:19:59 06-11-13    Temat postu:

Camilita gdy już się otrząśnie z szoku że ojciec mógł zginąć i to Adriana go uratowała to może zacznie się przekonywać do niej. Łatwiej na początku powinno być nawiązać nić sympatii Camility z Adą bo to dziewczynka która mocno odczuje śmierć matki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:13:38 08-11-13    Temat postu:

czarna__1991 napisał:
Camilita gdy już się otrząśnie z szoku że ojciec mógł zginąć i to Adriana go uratowała to może zacznie się przekonywać do niej. Łatwiej na początku powinno być nawiązać nić sympatii Camility z Adą bo to dziewczynka która mocno odczuje śmierć matki.


masz rację czarna__1991 najpierw powinny polubić się dziewczyny a potem może Ada zdoła zdobyć sympatię synków Ricarda juniora


Ricardo de Salamanca senior i jego żona Camila rozmawiając z wnukami
o wypadku w którym omal nie zginał ich ojciec zachęcali dzieci by podziękowały hrabiance Adrianie za uratowanie mu życia
-mogę jej podziękować ale i tak jej nie polubię i nie chcę by za bardzo do taty się zbliżała burknął Mauricio
-dlaczego nie lubisz hrabianki ?? dociekała Camila de Salamanca
-Mauricio słyszał jak cioteczki Dasza i Masza mówiły o swataniu hrabianki z naszym tatą a my nie chcemy mieć macochy i postanowiliśmy odganiać każdą babę ,która będzie się kręcić koło taty oznajmił zaskoczonym dziadkom mały Ricardito
-po pierwsze nie podoba mi się ,że mówisz o kobietach per "baby" bo to nieładne określenie a po drugie to wasz ojciec gdy już otrząśnie się po śmierci waszej mamy zdecyduje czy kiedyś jeszcze się ożeni powiedziała do wnuka Camila
-tata żonę już miał a jak mama umarła to teraz my mu wystarczymy z przekonaniem powiedział Mauricio
-wasz tata to jeszcze młody mężczyzna i choć teraz nie za bardzo to rozumiecie to powiem wam ,że mężczyźnie bycie ojcem nie wystarcza bo chce być też kochanym mężem i dopiero wtedy jest szczęśliwy , mając przy sobie i ukochaną kobietę i dzieci zaczął tłumaczyć wnukom Ricardo senior
-nasz tata kochał tylko naszą mamę i nas kocha a obcych kobiet w naszej rodzinie nie trzeba !! upierał się Mauricio

-Angelika zmarła tak niedawno,że dzieci nie są jeszcze gotowe zrozumieć ,że ich ojciec ma prawo ułożyć sobie życie na nowo szepnęła do męża Camila
-masz rację ale czas goi rany i mam nadzieję,że gdy nasz syn znowu się zakocha jego dzieci to jakoś zaakceptują z westchnieniem powiedział Ricardo de Salamanca senior

mała księżniczka Camilita de Salamanca po słowach babci postanowiła podziękować hrabiance Adrianie de Valueze za uratowanie ojca i niepewnie podchodząc do Adriany wydukała
-dziękuję ci pani za uratowanie tatusia bo nie wiem co bym zrobiła gdyby i on umarł wyszeptała dziewczynka i rozpłakała się
-nie płacz kochanie przytulając Camilitę powiedziała Adriana
-tęsknię za mamusią wyrwało się Camilicie gdy tuliła się do Adriany
-wiem kochanie ,że tęsknisz ale pamiętaj,że mama z nieba nad wami czuwa i chciałaby cię widzieć szczęśliwą i radosną szeptała Adriana
-mama zawsze mi plotła warkoczyki gdy rankiem mnie czesała i śpiewała tylko dla mnie a teraz gdy wstaję tak mi smutno załkała Camilita
-słyszałam,że twoja mama miała cudowny głos i przepięknie śpiewała a ty ponoć po niej talent odziedziczyłaś więc może mi coś zaśpiewasz poprosiła Adriana chcąc by dziewczynka przestała się smucić
-od śmierci mamy nie śpiewałam bo wciąż mi smutno wymamrotała Camilita
-to w takim razie poczekam i jeśli będziesz kiedyś miała ochotę to dla mnie zaśpiewasz a teraz może pójdziemy do twoich siostrzyczek i je poprzytulamy bo maluchy tego potrzebują powiedziała hrabianka i gdy Camilita podała jej rączkę poszły do ciemnoskórej niani Mamby zajmującej się bliźniaczkami
-mamka nakarmiła księżniczki i teraz śpią więc lepiej ich nie ruszać powiedziała do hrabianki Mamba
-wyglądają jak laleczki zachwycała się siostrzyczkami Camilita
-są śliczne przytaknęła Adriana
-mama mówiła,że gdy ja i Ricardito się urodziliśmy to też byliśmy tacy maleńcy paplała Camilita
-no tak , bliźnięta są mniejszymi noworodkami a twoja mama dwukrotnie urodziła bliźnięta powiedziała Adriana patrząc na Camilitę a potem na jej siostrzyczki Izoldę i Ramonę
-cieszę się,że mam dwóch braci i dwie siostrzyczki szepnęła Camilita a potem patrząc na hrabiankę zapytała
-a ty pani ile masz braci i sióstr???
-niestety byłam jedynaczką i mam tylko kuzynkę Vivianę,która jest twoją ciocią rzekła Adriana
-to szkoda bo i męża i dzieci też nie masz skoro nazywają cie hrabianką a nie hrabiną powiedziała rezolutna Camilita
Adriana patrząc na Camilite zagryzła wargi
-nie wiesz Camilito,że masz jeszcze jedną siostrzyczkę i jest nią moja córeczka Jovita pomyślała Adriana de Valueze
-lubisz dzieci ??? zapytała Camilita
-oczywiście ,że lubię ale tylko takie grzeczne jak ty zażartowała ze śmiechem Adriana
-to znaczy ,że mnie lubisz a czy lubisz też moich braci ?? dopytywała się Camilita ale w tym momencie podbiegł do niej Mauricio i chwyciwszy za rękę odciągnął siostrę od hrabianki Adriany de Valueze
-zdrajczyni mieliśmy z hrabianką się nie spoufalać by trzymać ją z dala od taty a widzę,że ty się do niej tulisz jakby ona była z naszej rodziny !!! warknął Mauricio de Salamanca
-podziękowałam jej za uratowanie taty i opowiadałam o mamie łamiącym się głosikiem mówiła Camilita
-skoro ty jej podziękowałaś to ja już nie muszę i wolałbym by ta podróż już się skończyła i hrabianka wróciła do Francji a my na Sardynię !!! burknął Mauricio
-ona jest miła i powiedziała,że mnie lubi patrząc na starszego brata powiedziała Camilita
-akurat cię lubi powiedziała tak tylko by cię mieć po swojej stronie bo chce zostać naszą macochą a potem już nie będzie dla ciebie milutka postraszył siostrę Mauricio
-nieprawda !!! ona wcale nie jest zła i gdy mnie przytuliła wyobraziłam sobie jakby to mama mnie tuliła spuszczając główkę powiedziała Camilita
-ty to w ogóle za dużo sobie wyobrażasz skoro ją z mamą porównujesz skrzywił się Mauricio
-ty nie lubisz się przytulać a ja bardzo i dlatego mamusi mnie bardziej brakuje niż tobie !! krzyknęła Camilita i płacząc pobiegła do kajuty
-głupia Camilita nie wie,że ja też chciałbym by ktoś mnie przytulił ale tata uważa ,że jestem już dużym chłopakiem i jakoś się trzymam po śmierci mamy ale nikt nie wie,że nocą w poduszkę płaczę i boję się ,że gdyby tata znów się ożenił to całkiem przestałby się nami interesować dlatego zrobię wszystko byśmy nie mieli macochy rozmyślał Mauricio de Salamanca

Ricardo de Salamanca junior podszedł do hrabianki Adriany de Valueze i dziękował jej za wyłowienie z wody
-gdyby nie ty Adriano pewnie by mnie tu nie było więc nie wiem jak ci dziękować wyszeptał
-zrobiłabym to dla każdego a ty Ricardzie pomyśl teraz o swoich dzieciach i przestań się upijać bo sam widzisz,że przez to omal nie doszło do tragedii a chyba już dość nieszczęść was spotkało spokojnie mówiła Adriana
-obiecałem sobie i dzieciom ,że już pić nie będę spuszczając głowę powiedział Ricardo junior
-mam nadzieję,że słowa dotrzymasz bo zasługujecie na szczęście powiedziała Adriana
-jesteś niezwykłą kobietą Adriano i wiedziałem to już tam w Marsylii gdy się poznaliśmy całując dłoń Adriany powiedział Ricardo
-daj spokój, było minęło....wzdychając szepnęła Adriana
-wtedy nie mogliśmy być razem ale teraz sytuacja się zmieniła więc jeśli nie masz nikogo to moglibyśmy znowu ....zaczął Ricardo junior ale Adriana mu przerwała
-minęło trochę czasu odkąd wyjechałeś z Marsylii i oboje się zmieniliśmy więc nie wiem czy powinniśmy myśleć o powtórce tego co było żachnęła się Adriana
-podobasz mi się jeszcze bardziej niż wówczas bo stałaś się taka kobieca a i serce przy tobie mocniej mi bije biorąc Adrianę za rękę i kładąc na sercu szeptał Ricardo junior
-komediant z ciebie !!! na piękne słówka mnie już nie weźmiesz a i za wcześnie chyba zaczynasz zaloty bo zmarłej żony jeszcze nie pochowałeś i okres żałoby jeszcze się nie skończył !!! wyrywając rękę szepnęła Adriana
-chcę tylko byś wiedziała,że wciąż mi na tobie zależy i po zakończeniu żałoby chciałbym ci złożyć pewną propozycję o której teraz nie wypada mi mówić a wspominam o tym już teraz byś mi nie uciekła bo jak sobie przypomnę,że na wyspie sam pchałem cię w ramiona barona Olina to aż nie mogę uwierzyć,że taki był ze mnie głupiec bo moglem cię stracić gdybyś przyjęła jego oświadczyny kręcąc głową mówił Ricardo junior
-oboje jesteśmy wolni i możemy robić co uważamy za słuszne a co do twoich propozycji to wiedz ,że nie wiem jeszcze czy żywię do ciebie takie uczucia jak kiedyś bo jednak rozczarowała mnie twoja postawa gdy wróciłeś do żony a ona wkrótce potem zaszła w ciąże bo przecież wmawiałeś mi,że wasze małżeństwo jest nieudane i ona chce unieważnienia ślubu by wrócić do kariery artystki wypominała Ricardowi Adriana
-było tak jak ci mówiłem ale dla dzieci starałem się ratować moje małżeństwo z Angeliką bo rodzina jest dla mnie najważniejsza tłumaczył się Ricardo junior
-byłam młodziutka i głupiutka wdając się w romans z żonatym wzdychała Adriana
-teraz jestem wdowcem i mamy szansę się przekonać czy chcemy i możemy być razem Adriano więc te kilka miesięcy żałoby,które mnie czekają będą decydowały o naszym dalszym życiu bo potem albo weźmiemy ślub albo rozstaniemy się na zawsze powiedział podekscytowany Ricardo junior
-twoje dzieci nie chcą mieć macochy i jasno mi dały do zrozumienia bym się do ciebie nie zbliżała prychnęła Adriana
-one choć jeszcze o tym nie wiedzą potrzebują matki a ty z twoją dobrocią i cierpliwością gdybyś tylko chciała obłaskawiłabyś je bez trudu z uśmiechem rzekł Ricardo junior
-nie wiem czy ciebie zechcę a twoich dzieci mi żal zwłaszcza bliźniaczek i Camility bo dziewczynki bardziej odczuwają brak matki westchnęła hrabianka Adriana de Valueze ...

-jutro dopłyniemy do Maroka zameldował hrabiance Adrianie kapitan jej statku
-nareszcie zobaczę się z Vivianą pomyślała hrabianka de Valueze

w Maroku Viviana narzekała na fatalne samopoczucie
-to moja trzecia ciąża a znoszę ją najgorzej zrzędziła żona Sebastiana Marquez Mancery y Ruiza leżąc naga w łożu
[link widoczny dla zalogowanych]
-ciąża ci służy kochanie zapewniał żonę Sebastian choć nie był zadowolony,że to dziecko spłodził jego arabski poprzednik
-dobrze,że Sebastian mnie kocha i zaakceptował to dziecko pomyślała Viviana zasypiając bo w tej ciąży często senność ją ogarniała nawet podczas dnia
[link widoczny dla zalogowanych]

Raisa pierwsza żona Adolfa właśnie zaczęła rodzić i stanowczo nie życzyła sobie podczas porodu obecności siostry Zoraidy i męża Adolfa ale poprosiła by towarzyszyły jej Greta i Sara
-muszę syna urodzić powtarzała sobie Raisa i zaciskając zęby gdy akuszerka widząc obrzezaną kobietę zdecydowała ,że musi ją rozciąć Raisa wrzeszczała przeraźliwie aż Adolfo nie wytrzymał i usiłował wedrzeć się do sypialni rodzącej
-muszą ją rozciąć bo dziecko z niej nie wyjdzie i dlatego tak krzyczy tłumaczyła mężowi Zoraida wypychając Adolfa na korytarz bo nie chciała by Raisa się denerwowała widząc ,że mąż wbrew jej woli zobaczył ją w takiej sytuacji
-wiesz,że Raisy nie kocham ale ani dla niej ani dla dziecka,które mi rodzi nie chcę nic złego chodząc nerwowo po korytarzu mówił Adolfo do drugiej ciężarnej żony Zoraidy
-wszystko będzie dobrze uspokajała męża Zoraida choć w skrytości ducha bała się o starszą siostrę
-ostatnimi czasy nie było między nami siostrzanej miłości bo Adolfo mnie wyróżniał a Raisa czuła się o to zazdrosna i zaczęła być dla mnie nieznośna ale teraz proszę Allaha by moja siostra szczęśliwie urodziła bo i mnie za parę miesięcy czeka poród a potem razem będziemy wychowywać swoje dzieci rozmyślała Zoraida
-masz syna Adolfie powiedziała Greta wychodząc na korytarz gdzie Zoraida nerwowo spacerowała z mężem
Adolfo spojrzał na Gretę będącą w zaawansowanej ciąży i ze szczęścia ucałował i Gretę i Zoraidę
-nawet nie wiecie jaki jestem szczęśliwy !!! zawołał uradowany Adolfo

Greta obejmując swój brzuszek uśmiechnęła się widząc jak wieść o synu ucieszyła Adolfa

-tato masz kolejnego wnuka bo syn mi się urodził !!! krzyknął Adolfo gdy zobaczył idącego w ich kierunku Santiaga
- gratuluje ci pierworodnego !!! zawołał zaraz Santiago i mocno uściskał syna
-Raisa ledwo żyje ale jest szczęśliwa i synka z ramion nie wypuszcza powiedziała Greta
-chodźmy zobaczyć twego syna powiedział Santiago i weszli do sypialni Raisy gdzie obolała i półprzytomna z bólu kobieta kurczowo trzymała noworodka w ramionach
-urodziłam ci syna Adolfie !!! wymamrotała blada Raisa zaciskając zęby z bólu bo wszystko ją strasznie bolało po zszyciu ran przez akuszerkę a chciała zwłaszcza przed mężem i Zoraidą pokazać jaka jest silna i wytrzymała więc spojrzawszy na Zoraidę z wyższością pomyślała
-ja pierwsza urodziłam Adolfowi syna i nawet jeśli Zoraida też chłopca urodzi to jej będzie dopiero drugi po moim ale teraz gdy zostałam matką nie będę już Zoraidzie dokuczać i postaram się z nią żyć w zgodzie postanowiła sobie Raisa
-Raisa jest dumna z tego,że spełniła oczekiwania rodziny i dała mężowi syna ale widać ,że strasznie cierpi pomyślała ze współczuciem Zoraida
-rany po porodzie pańskiej żony będą się długo goić więc proszę byś jej panie nie zmuszał do wypełniania obowiązków małżeńskich zanim się jej tam nie zabliźni szepnęła do Adolfa akuszerka
-muszę przyznać,że Raisa jak na to co musiała znieść trzyma się nieźle ale to chyba tylko dlatego,że tak jak sobie wymarzyła ma upragnionego syna mruknęła pod nosem Greta
-masz rację bo narodziny chłopca w świecie arabskim niejako nobilitują kobietę i widać jak Raisa jest z siebie zadowolona przytaknęła Grecie Sara ....

szejk Mahomed III przybył na zwyczajowy zjazd władców arabskich państewek i od jednego ze znajomych dowiedział się,że Viviana spodziewa się dziecka
-twój dziadek już co prawda nie żyje a wdowa po nim jest ciężarna powiedziano Mohamedowi ale on od razu zaczął podejrzewać,że ojcem dziecka,którego spodziewa się Vivana jest on sam a dziecko spłodzili gdy Viviana oddała mu się by i jej i Sebastianowi dał wolność
-Asma też jest w ciąży ale Viviana urodzi wcześniej i ciekawe która da mi drugiego syna zaczął się zastanawiać Mohamed III....
-ciekawe czy Viviana przyznała się Sebastianowi,że się kochaliśmy z lubieżnym uśmieszkiem myślał Mohamed III i postanowił Vivianę odwiedzić wiedząc,że z mężem mieszka w pałacu młodych Salamanków i oni kultywują zachodnie zwyczaje więc kobiety tam nie są izolowane i traktowane jak niewolnice
-przekażę Vivianie pozdrowienia od Asmy i pochwale się,że spodziewamy się dziecka i zobaczę jak na to zareaguje i czy przyzna mi się,że dziecko,które nosi jest moje mówił sam do siebie Mohamed III i poszedł do pałacu Salamanków a gdy od służącego dowiedział się,że Sebastiana nie zastał i seniora Viviana jest sama bardzo się z tego ucieszył bo liczył,że gdy będą sam na sam swobodniej będzie im się rozmawiało

czy Viviana powinna zaprzeczyć Mohamedowi III gdy stwierdzi,że jest pewien ,że to on jest ojcem jej dziecka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:36:29 09-11-13    Temat postu:

Viviana z początku zaprzeczy. Mohamed III aby dowiedzieć się prawdy trochę zaszantażuje Vivi że skoro jest tak pewna że to arabski mąż zrobił jej dziecko to pewnie nie będzie miała nic przeciwko jak on Sebastianowi wspomni o tym że się przespali. Vivi się przestraszy zacznie się plątać i Mohamed III w końcu od niej dowie się prawdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 143, 144, 145 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 144 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin