|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:07:24 21-11-13 Temat postu: |
|
|
dzięki za podpowiedzi i sugestie
ela0909 to świetny pomysł by Santiago za to co zrobił Vivianie zapłacił konfiskatą części swego majątku
czarna__1991 czy dobrze cię zrozumiałam,że myślisz o tym by Santiago wziął za trzecią żonę dziewczynę łudząco podobną do Camili de Salamanki skoro wspomniałaś by była zdolna do zawarcia małżeństwa
jeśli tak to rozwiń trochę twój pomysł bym mogła coś na tej bazie wymyślić.....
Ricardo de Salamanca senior przeglądając papiery o prawach obowiązujących w Nowej Hiszpanii ,które zabrał ze sobą w podróż natknął się na akt prawny mówiący,że zmuszenie kobiety pochodzącej z Meksyku do małżeństwa z obcokrajowcem wbrew jej woli skutkuje dla tego co dopuścił się takiego czynu konfiskatą majątku ,który z mocy prawa przechodzi na poszkodowaną kobietę....
-mam cię Santiago ucieszył się Ricardo bo wiedział,że nic tak nie zgnębi chciwego na kasę Santiaga jak utrata części jego majątku pozostającego w Meksyku
-tu w Maroku nie można Santiagowi nic zrobić ale to co ma w San Fernando teraz będzie należeć do Viviany i dziecka,którego się spodziewa bo biedaczka jest w ciąży wskutek niecnych działań Santiaga a gdyby jej nie wydał Arabom nie doszłoby do tego mówił sam do siebie Ricardo senior
-mam pełnomocnictwa od Andresa ,który mi dał je jako wicekról Nowej Hiszpanii więc od razu sporządzę akt konfiskaty tej części majątku Santiaga,która pozostała w Meksyku i z satysfakcją razem z Rodrigiem wręczymy mu to jeszcze dziś postanowił sobie Ricardo i szybko zrobił co zamierzał
-to co idziemy do tego Santiaga??? zapytał bliźniaczego brata Rodrigo de Salvador gdy wszyscy zjedli już śniadanie
-Blanka zabroniła mi wdawać się w bójkę w Santiagiem ale chętnie bym mu przyłożył za to co zrobił mojej córce westchnął Rodrigo
-bardziej niż cios w zęby zaboli Santiaga gdy damy mu ten papier pokazując bratu akt konfiskaty majątku powiedział Ricardo senior
-nawet nie wiedziałem,że takie prawo wprowadzono ucieszył się Rodrigo czytając dokument podany mu przez brata
-ja też wszystkich praw obowiązujących w naszym kraju albo nie znam albo już nie pamiętam,że takowe są bo odkąd urząd wicekróla przekazałem Andresowi to przestałem się tym zajmować ale przy przeglądzie papierów zabranych w podróż to wpadło mi w ręce i jak znalazł pasuje do Santiaga bo drań nie miał prawa zmuszać Viviany do ślubu ze starym szejkiem i teraz za to zapłaci a twoja córka i jej arabskie dziecko otrzymają majątek pozostawiony przez Santiaga w San Fernando mówił Ricardo de Salamanca senior ku zadowoleniu Rodriga....
szejk Santiago Abdullah miał doskonały humor bo nie tylko narodziny córeczki Dżamili bardzo dobrze go usposobiły ale i to ,że Sara wyznała mu,że spodziewa się ich drugiego dziecka...
-ród mi pączkuje jak kwiaty na wiosnę bo jedna żona właśnie urodziła a druga zaciążyła cieszył się Santiago
Greta widząc radość Sary będącej w drugiej ciąży szczerze pogratulowała młodszej żonie Santiaga
-dopiero dziś akuszerka mnie upewniła,że jestem brzemienna ale spodziewałam się tego bo przecież gdy ty chodziłaś w ciąży Santiago ze mną sypiał i oto mam tego rezultat gładząc się po brzuszku szeptała Sara
-nasz mąż ma już sporą gromadkę dzieci a to twoje chyba będzie dziesiąte po Jorge,Sebastianie,Sofii,Adolfie, Fiorelli, Rosalindzie, Aidzie, Omarze i Dżamili wyliczała Greta dodając ,że nadal nie dorównuje Ricardowi de Salamance ,z którym zawsze rywalizował bo Salamankowie mają tuzin dzieciaków
-ty masz z nim trzy córeczki a ja dopiero drugie mu urodzę ale pewnie na tym się nie skończy zażartowała Sara
-też tak myślę ze śmiechem powiedziała Greta karmiąc piersią najmłodszą córeczkę Dżamilę
Santiago siedział właśnie z synem Adolfem chwaląc mu się jak szczęśliwie życie się mu układa bo i interesy dobrze mu idą a i obie żony na przemian obdarzają go dziećmi gdy zaanonsowano przybycie Ricarda de Salamanki seniora i jego brata Rodriga
-gdy mi doniesiono,że na La Marianie ujawnił się twój bliźniaczy brat Ricardzie to uwierzyć mi było trudno ale teraz na własne oczy widzę,że jest was dwóch zaczął żartować Santiago jakby zapominając jak podle postąpił z Vivianą
-jesteś pan łajdak jakich mało i nigdy ci nie zapomnę tego co zrobiłeś mojej córce !!! warknął Rodrigo doskakując do Santiaga ale Adolfo zasłonił ojca
-a cóż ja takiego złego Vivianie zrobiłem ??? wydałem niezamężną kobietę za mąż i to nie za byle kogo ale za szejka sąsiedniego państewka więc nie powinna narzekać a zresztą jej mąż zaraz zmarł a to,że dzieciaka jej zostawił to przecież normalna sprawa w małżeństwie bagatelizował wyrzuty Rodriga nie poczuwający się do żadnej winy Santiago
-muzułmanin za którego wydałeś moją córkę zgwałcił ją a ty mówisz,że nic złego Viviane nie spotkało ??!!! jesteś cynicznym łajdkiem:/ skrzywił się Rodrigo i splunął na Santiaga
-Mohamed I był jej mężem i miał prawo do jej ciała !!! lekceważąco powiedział Santiago wycierając policzek na który napluł mu Rodrigo
-ten ślub uważam za nieważny bo zawarty pod przymusem więc nikt mnie nie przekona,że moja córka nie doznała gwałtu od tego Araba !! krzyknął Rodrigo
-widzicie w krajach arabskich panują inne zwyczaje niż tam gdzie wy teraz a ja kiedyś mieszkałem i musimy na ten temat porozmawiać bo potrzebujecie objaśnienia pewnych spraw więc siadajcie powiedział Santiago do Rodriga i Ricarda chcąc ich udobruchać
-nie przyszliśmy tu by ucinać sobie z tobą towarzyskie pogawędki ale by ci to wręczyć podając Santiagowi akt konfiskaty części jego majątku z uśmiechem na twarzy powiedział Ricardo de Salamanca senior
-CO TO MA BYĆ wrzasnął wściekły Santiago czerwieniejąc z wściekłości gdy czytał pismo
-jak widzisz twój majątek pozostawiony w Meksyku należy teraz do Viviany za krzywdę jaką jej wyrządziłeś spokojnie powiedział Ricardo senior
-nie zgadzam się na żadne konfiskaty !!! to grabież cudzego mienia !!!! krzyczał Santiago
-Viviana nie należała do twojej rodziny a rozporządziłeś jej wolnością więc my teraz rozporządzamy twoim majątkiem by zadośćuczynić jej krzywdom drwiąco mówił do Santiaga Ricardo
- ja Vivianę wydałem za mąż i była żoną szejka a tyś kiedyś Camile swoim statkiem zawiózł na targ niewolników i zrobiłeś z niej niewolnicę a uszło ci to na sucho więc dlaczego mnie chcesz karać a sam nie poniosłeś kary za Camilę ,Jimene i innych !!! krzyczał Santiago
-to było dawno temu a teraz żyjemy już w innym w świecie spuszczając wzrok powiedział Ricardo de Salamanca senior, który tamtego okresu nie uważał za godny przypominania akurat w tej sytuacji
-ty do Ricarda się nie porównuj draniu !!! swojej podłości niczym nie usprawiedliwisz !!! syknął wzburzony Rodrigo de Salvador
-nie ma odwołania od konfiskaty twego majątku zwracając się do Santiaga powiedział Ricardo i odwróciwszy się powiedział do brata by już wracali do żon bo pora obiadu się zbliżała i wyszli zostawiając wściekłego Santiaga i zdziwionego całym zajściem Adolfa.....
-nie opłaciło ci się tato zmuszenie Viviany do ślubu bo ujęli się za nią ojciec i stryj a ty straciłeś spory majątek mówił do ojca zszokowany Adolfo
-dobrze,że mam jeszcze majątek w Maroku ale nie daruję im tego jak ze mną się obeszli bo teraz wy moje dzieci mniej odziedziczycie a ta Viviana obłowiła się waszą krzywdą podburzał syna Santiago
- Jorge mój najstarszy brat dostatnio żyje z żoną Moniką na Sycyllii, Sebastian jest mężem Viviany więc praktycznie to on przejmie twój majątek w Meksyku , Sofia ma bogatego męża Carmela de Salamankę, ja nie potrzebuję spadku po tobie ojcze bo posagi moich obu żon Raisy i Zoraidy były ogromne i jeszcze moim wnukom starczą a dzieci które masz z Gretą i Sarą utrzymasz z dochodów majątku ,którego dorobiłeś się w Maroku wyliczał Adolfo
-nie chodzi o to,że zostałem bez grosza bo mam z czego żyć i to dostatnio ale konfiskata to kara a nie uważam bym zrobił coś złego tej Vivianie bo kobiety są od tego by mężczyznom służyły bądź jako żony bądź kochanki a ona była żoną szejka a nie jakąś nałożnicą więc żaden dyshonor jej nie spotkał upierał się szejk Santiago Abdullah.... |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:54:17 21-11-13 Temat postu: |
|
|
ja nie optuje za tym by Santiago poslubił którąs z córek camili , niech to bedzie obca dziewczyna , ale moze nie bedzie arabką i nie bedzie tak łagodna zona , jak pozostałe , niech postawi szereg warunkow ,ktore santiago ze szkoda dla siebie spełni , bo dziewczyna faktycznie bedzie mu przypominała Camile , a da sie mu we znaki tak , ze zrobi z niego łachudre, który bedzie jej lizał brud z palców ....... |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:06:29 22-11-13 Temat postu: |
|
|
Córka nie ale może to być wnuczka Camili i Riacrda, która nie znała wcześniej Santiaga i nie będzie wiedziała, że to on był tym zalotnikiem jej babci. Historia Camili mogłaby się powtórzyć tylko, że jej wnuczce. Dziewczyna mogłaby zostać sprzedana w niewolę. Tylko, że tym razem to Santiago ją wykupi i pojmie za żonę. W czasie gdy cała rodzina będzie jej po świecie szukać. A pomysł Eli z tym, żeby Santiago słuchał się dziewczyny jest świetny. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:11:36 22-11-13 Temat postu: |
|
|
ela0909 i czarna__1991 dziękuję za podsuwanie pomysłów postaram się je jakoś wpleść w naszą kontynuację
jak macie jakiekolwiek uwagi czy sugestie co do losów poszczególnych bohaterów czy przebiegu ich perypetii to piszcie
pozdrawiam serdecznie
w Maroku szejk Santiago Abdullah wściekły za konfiskatę jego majątku w Meksyku jechał konno ze świtą do swego teścia ,który urządzał wyścigi wielbłądów a po drodze pod nosem złorzeczył Ricardowi i Rodrigowi gdy nagle zobaczył jadącego naprzeciwko swego syna Sebastiana i podjechawszy do niego postanowił podburzyć go przeciwko żonie i jej rodzinie
-muszę cię synu uprzedzić,że nie dostaniesz po mnie spadku bo choć planowałem przekazać ci moje meksykańskie dobra to twój teść namówił brata i Ricardo w imieniu wicekróla Nowej Hiszpanii skonfiskował mój majątek w Meksyku i postanowił przekazać go Vivianie oznajmił Sebastianowi wzburzony Santiago
-sam zamierzałem ci ten majątek odebrać za to co zrobiłeś Vivi warknął będący z ojcem na wojennej ścieżce Sebastian Marquez Mancera y Ruiz
-gdybyś ty mi majątek odebrał prędzej bym się z tym pogodził niż z tym,że obcy naszą krwawicą będą się teraz napawać wycedził przez zęby Santiago...
-Viviana to moja żona więc wszystko w rodzinie zostanie zbagatelizował uwagę ojca Sebastian
-chyba nie rozumiesz swojej sytuacji synu skrzywił się Santiago
-majątek na którego przez lata harowała cała nasza rodzina ma teraz twoja żona Viviana i choć pewnie łaskawie pozwoli ci nim zarządzać to nie ty jesteś właścicielem a ona i będziesz żył z jej łaski judził syna Santiago a Sebastian zagryzł nerwowo wargi uzmysławiając sobie ,że to co mówi ojciec to prawda i on który się uważał już za pana włości w San Fernando będzie tylko zarządzał majątkiem,który przeszedł na własność Viviany
-mam jeszcze majątek po zmarłej Amandzie wtrącił Sebastian by przed ojcem nie pokazać,że wieść o konfiskacie majtku Marquezów dotknęła go bardziej niż chciał to pokazać
-to prawda ale utrata naszej części majątku czy chcesz czy nie chcesz znacznie cię zubożyła i zawdzięczasz to teściowi i jego bratu przypomniał synowi Santiago
-gdybyś nie skrzywdził Viviany to do konfiskaty majątku by nie doszło !!! warknął Sebastian
-nie uważam by coś złego spotkało Vivianę a wprost przeciwnie dzięki małżeństwu ,które skojarzyłem kobieta doczeka się dziecka a to objaw błogosławieństwa bożego jak dobrzy chrześcijanie powiadają drwiąco powiedział Santiago
-dziecko muzułmanina to nie powód do radości dla katoliczki !!! syknął Sebastian
-ja tam uważam,że narodziny dziecka to szczęście dla rodziny i jeszcze jedno...
- chcę żebyś wiedział,że posłałem moich ludzi do San Fernando po małą Fiorellę bo po śmierci Amandy ja jako jej ojciec postanowiłem przejąć nad nią opiekę powiedział synowi Santiago
-zrobiłeś to już z Gretą porywając ją do Maroka a teraz córeczkę tu sprowadzasz a dziewczynka zdążyła się już od ciebie odzwyczaić i będzie tęskniła za młodszym rodzeństwem bo rozdzielisz ją z moimi dziećmi Santiagitem i Ofelią wytknął ojcu Sebastian
-chcę mieć córkę przy sobie bo matki już nie ma ale na szczęście ojciec jej pozostał a rodzeństwo i tutaj Fiorella będzie miała bo przecież moje dzieci z Gretą i Sarą tu mieszkają powiedział do syna Santiago
-nie mogę ci zabronić zabrać Fiorelli ale pamiętaj,że będę czuwał choć z daleka na dziewczynką bo obiecałem to jej zmarłej matce zastrzegł Sebastian i chłodno pożegnawszy się z ojcem pogalopował do pałacu młodych Salamanków gdzie zamieszkiwał z ciężarną żoną Vivianą
-ojciec ma rację,że nie tylko jego ale i mnie pokrzywdzono tą konfiskatą majątku w Meksyku bo teraz będą musiał zawsze prosić o zgodę Viviane jako właścicielkę majątku gdy cokolwiek będę chciał zrobić i nie będę właścielem biznesu a tylko zarządzającym denerwował się po drodze Sebastian i przybył do pałacu w złym humorze a gdy Viviana pokazała mu akt przekazania jej majątku Santiaga w Meksyku i zobaczył,że jest tym wyraźnie uradowana to aż zagotował się ze złości
-za moje krzywdy przynajmniej mam zadośćuczynienie w postaci tego majątku cieszyła się Viviana nie wiedząc,że jej mąż odbiera to inaczej
-twój tatuś zrobił ze mnie żebraka na twoich usługach więc ciesz się z tego !! ciesz !!! wysyczał wściekły Sebastian
-ależ kochanie !!! to przecież nasz wspólny majątek bo jestem twoją żoną zaczęła mówić Viviana widząc wzburzenie męża
-na akcie jest wyraźnie napisane,że majątek przechodzi na seniorę Vivianę a nie na nas oboje więc głupot mi nie opowiadaj !!! warknął poirytowany Sebastian
-co twoje to i moje nieśmiało wtrąciła Viviana'
-kolejne głupstwo ,które palnęłaś kobieto skrzywił się Sebastian
-czego ty ode mnie chcesz ??? płaczliwym głosem zapytała Viviana widząc ,że złość mu nie mija a nawet się wzmaga bo zaczął patrzeć na nią z narastającą niechęcią
-ożeniłem się z tobą i obiecałem dziecko tego Araba uznać za swoje i ładnej za to zapłaty się doczekałem bo chciałaś ukarać mego ojca a tak naprawdę to ja więcej straciłem niż on bo dobrami w Meksyku odkąd ojciec wyjechał sam się zajmowałem i je pomnażałem a teraz mnie tego pozbawiłaś syczał wściekły Sebastian
-to stryj Ricardo wyszukał prawo ,że karą za to co twój ojciec mi zrobił jest konfiskata majątku i przekazanie go poszkodowanej a ja przecież ucierpiałam przez twego ojca dukała Viviana łamiącym się głosikiem
-to ciesz się tym majątkiem ale wiedz,że parobkiem u ciebie nie będę bo chcę pracować na swoim więc jadę pomnażać mająteczek,który mi jeszcze pozostał a tobie niech tatuś i stryjek pomagają w zarządzaniu majątkiem Marquezów zjadliwie wysyczał Sebastian i wybiegł z pokoju Viviany nie bacząc,że zszokowana jego słowami Viviana zaczęła płakać i histeryzować
-kocham cię i wcale ojca ani stryja nie prosiłam by zabrali ci majątek !!! krzyczała Viviana
-nie zostawiaj mnie Sebastianie !!! wrzeszczała aż przybiegł tam jej ojciec i macocha starając się ją uspokajać
-to przez ciebie ojcze Sebastian na mnie nakrzyczał i zagroził porzuceniem !! płacząc krzyczała do Rodriga rozhisteryzowana Viviana
-ma za swoje ta rozpuszczona Viviana pomyślała Blanka widząc płaczącą i rozpaczającą pasierbicę
-nie rozumiem dlaczego mąż chce cię porzucić ??? pytał córki zdenerwowany jej stanem Rodrigo
-on myśli,że ja celowo majątku go pozbawiłam a ja przecież nie wiedziałam co ty i stryj Ricardo zamierzacie łkając dukała spłakana Viviana...
-skoro Sebastian cię nie docenia to niech idzie w diabły bo widać ,że jest nie lepszy niż jego ojciec i lepiej ci będzie samej niż z takim draniem a dzieci z naszą pomocą jakoś wychowasz !!! syknął Rodrigo
-co ty mówisz tato??? !!! nie chcę stracić Sebastiana bo go kocham !!! rozumiesz !!! chcę byśmy byli razem !! krzyknęła Viviana i znów spazmatycznie się rozpłakała
-zastanów się czy dobrze robisz Sebastianie porzucając ciężarną żonę mówił do przyjaciela książe Fernando de Salamanca widząc,że mąż Viviany się pakuje i zapowiedział wypłynięcie z Maroka do Meksyku
-wiesz dobrze,że Viviana nie mojego dziecka się spodziewa a w San Fernando czekają na mnie moje dzieci,które zostawiłem pod opieką staruszki babci i moich przyjaciół i chcę jak najszybciej do nich wrócić mówił zdenerwowany Sebastian Marquez Mancera y Ruiz nie chcąc słuchać rad przyjaciela by jeszcze raz przemyślał pochopne decyzje wyjazdu z Maroka bez żony....
-Viviana ma teraz mój majątek to niech nim się cieszy a ja jakoś sobie poradzę bo mam głowę do interesów i z czasem znów dojdę do poziomu dostatku jaki mi teść z twoim ojcem Fernandzie zabrali by przekazać Vivianie wytknął przyjacielowi Sebastian
-zrozum ,że ani mój tata ani stryj w ciebie nie godzili ale twego ojca chcieli ukarać tłumaczył spokojnie Fernando
-ale efekt jest taki,że to mnie pozbawili majtku bo ojciec odkąd siedzi w Maroku o dobra pozostawione w Meksyku nie dbał i wszystko było na mojej głowie i to dzięki mnie prosperowało a teraz to już do mnie nie należy więc wysilać się nie zamierzam i niech Viviana tatusia poprosi o pomoc w zarządzaniu majątkiem ,który jej przekazaliście zjadliwie powiedział Sebastian i zabierając swoje bagaże opuścił pałac młodych Salamanków nie żegnając się z nikim
-lepiej nie mówić Vivianie ,że jej mąż opuścił pałac i tym samym chyba na dobre ją porzucił mówiła księżna Joanna do swojej teściowej Camili
-nie rozumiem jak on mógł zostawić żonę w tym stanie krzywiąc się wyszeptała Natasza van Hoorn
-Sebastian ma ciężki charakter podobnie jak jego ojciec i łatwo wpada w gniew westchnęła Camila de Salamanca
na La Marianie wśród ludności zapanowało poruszenie gdy rozniosło się,że z pałacu gubernatora zniknęła jego najstarsza córeczka niespełna 13-letnia księżniczka Oriana de Salamanca...
Pedro de Salamanca szalał z rozpaczy i kazał całą wyspę przeszukać dom po domu ale po dziewczynce nie było ani śladu
Oriana jak wszyscy w rodzinie mówili urodę odziedziczyła po swojej babci ze strony ojca i była ulubienicą wszystkich a zwłaszcza dziadków i ze strony ojca i ze strony matki bo zarówno Salamankowie jak i Oligaresowie ją uwielbiali....
-córka Pedra i zmarłej Milki jest odbiciem Camili z młodości mówił Yoshi Hey zwany El Chino do rudowłosej żony Angeli
-masz rację, bo choć córka Salamanków księżna Camilka Sapieha jest podobna do matki to patrząc na Orianę to jakbym Camilę za młodu widziała westchnęła Angela
-ani chybi ktoś porwał ślicznotkę i wywiózł z wyspy skoro ślad po niej zaginął mruknął Yohi
-na to wygląda powiedziała z zadumą Angela ....
jak wam się podoba taki zwrot akcji
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 10:45:05 20-04-14, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:27:19 23-11-13 Temat postu: |
|
|
Dla mnie super już nie mogę się doczekać co dalej |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:48:28 23-11-13 Temat postu: |
|
|
w marokańskim pałacu młodych Salamanków nocą do sypialni hrabianki Adriany de Valueze wśliznął się Ricardo junior
-wiem,że po ostatniej bytności w twojej sypialni pozostały ci po mnie niemiłe wspomnienia ale dziś chciałbym się zrehabilitować za tamto szeptał Ricardo junior obejmując ukochaną
-no nie wiem czy powinnam ci na to pozwolić bo wciąż jesteś w żałobie po Angelice a ja być może jestem w ciąży z Olinem krygowała się Adriana
-przeszłość już za nami a przyszłość razem przeżyjemy i nieważne czy urodzisz dziecko tamtego bo i tak cię kocham i poślubię nie zważając na nic zapewniał hrabiankę zakochany w niej Ricardo de Salamanca junior
-ja też cię kocham Ricardzie wyszeptała Adriana i oddali się namiętnym pieszczotom
w sypialni obok kochali się młodzi Suarezowie-Gonzalesowie a Masza nagle zaczęła się zastanawiać czy mogłaby pomylić Jose Rodolfa z jakimś innym mężczyzną czy jego starszym bratem Eduardem tak jak jej siostra Dasza
[link widoczny dla zalogowanych]
- Jose Rodolfo jest moim pierwszym i jedynym mężczyzną więc tak naprawdę to nie wiem czy gdyby w ciemności ktoś do mnie przyszedł to od razu poznałabym,że to nie mój mąż uznała w końcu Masza...
w pałacu Johna Foremana i jego żony Aiszy młodzi małżonkowie Dasza i Mark też się kochali
a Dasza w takich momentach nie myślała o wciąż nagabującym ją Wiliamie ,który od czasu nieszczęsnej pomyłki gdy odwiedziła go w jego sypialni namawiał ją by choć raz jeszcze mu uległa więc starała się by było jak najmniej okazji w których choć na chwile pozostawali sam na sam.....
gdy młodzi Foremanowie zmęczeni miłosnymi wygibasami zasnęli po zaznaniu rozkoszy Daszy przyśniło się,że obaj bracia naraz się do niej dobierają
-to dobrze,że to tylko sen bo nie wyobrażam sobie z dwoma naraz pomyślała Dasza obudziwszy się ale długo nie mogła po tym dojść do siebie.....
na pokładzie statku płynącym do Maroka z innymi dziewczętami stała księżniczka Oriana de Salamanca,którą z La Mariany porwali handlarze żywym towarem dostarczający niewolnic do haremów bogatych szejków arabskich ,gdzie dziewczęta przepadały bez śladu bo nikt obcy kobiet z haremu nie mógł zobaczyć toteż do końca życia tam już pozostawały rodząc dzieci Arabom
-szkoda,że nie możemy się z tymi ślicznotkami zabawić ale ci Arabowie chcą młodziutkie dziewice i nie dostalibyśmy za nie dobrej ceny gdybyśmy je cnotek pozbawili rechocząc mówili między sobą handlarze wiozący porwane dziewczęta na sekretny targ w Maroku bo ten proceder uprawiano w tajemnicy na specjalne zamówienie arabskich muzułmanów pragnących dziewcząt spoza arabskiego kręgu
Oriana znała historię swojej babci Camili więc teraz była przerażona sytuacją w jakiej się znalazła
-o Boże muszę coś wymyślić by przetrwać bo nie wątpię ,że moja rodzina wcześniej czy później mnie odszuka i uwolni więc jeśli mnie kupi jakiś starzec jak kiedyś babcię Camilę i zechce się do mnie dobierać to nie mogę mu na to pozwolić rozmyślała Oriana bo porywacze od razu dziewczętom zapowiedzieli,że zostaną sprzedane Arabom by im ciałem służyć....
-będziecie miały szczęście jeśli jakiś muzułmański szejk zechce was za żonę bo to i prestiż dla was i dla dzieci ,które urodzicie a jeśli tylko nałożnicami zostaniecie to i wasze dzieci niewolnikami pozostaną więc starajcie się na targu przypodobać tym Arabom bo od tego zależy wasze dalsze życie rechotali handlarze żywym towarem
-nie zamierzam rodzić dzieci jakiemuś muzułmaninowi ze łzami w oczach i zaciskając piąstki przysięgała sobie Oriana stojąc przy burcie statku porywaczy i patrząc na bezkresne morze
w Maroku tymczasem Viviana rozpaczała ,że majątek ,który dostała jako rekompensatę za zmuszenie jej do ślubu z Mohamedem I stał się kością niezgody miedzy nią a jej mężem Sebastianem
-co mi po majątku jak męża przez niego mogę stracić chlipała Viviana ,której powiedziano,że mąż jak zwykle pojechał załatwiać interesy handlowe w marokańskich osadach
-jak Sebastian wróci powiem ,że mu przepiszę ten majątek by się na mnie już nie złościł planowała sobie Viviana
-ani mi się waż tego robić to ten majątek tobie się należy za to co tu przeszłaś !!! krzyknął na córkę Rodrigo gdy usłyszał o jej planach
-jeśli tego nie zrobię to stracę Sebastiana a nie zamierzam sama z dziećmi pozostać !! krzyknęła Viviana
-Sebastian nie godzien twojej miłości skoro zazdrość o majątek przesłoniła mu zdrowy rozsadek i miłość do ciebie bo wyjechał nie troszcząc się co z tobą a przecież niedługo będziesz rodzić pieklił się Rodrigo
-to nie jego dziecko urodzę wiec pewnie dlatego tego nie przeżywa tak jak ja czy ty usprawiedliwiała męża Viviana
-nieważne czyje dziecko nosisz ale skoro poślubiając cię zobowiązał się być dla dzieciaka ojcem to powinien do porodu cię nie odstępować a ten chłystek wyjechał bo interesy widać są dla niego ważniejsze niż ty !!! wrzasnął na córkę Rodrigo de Salvador
-nie mów tak tato bo Sebastian nie jest wcale zły ale ambicjonalnie zareagował na utratę majątku ojca Viviana chlipiąc dalej broniła męża
do Maroka dotarł właśnie baron Olin Mores i od razu odszukał hrabiankę Adriane de Valueze i przystąpił do namawiania jej na małżeństwo
-nie kocham cię i za mąż za ciebie nie wyjdę oświadczyła twardo Adriana
-oddałaś mi się na mojej wyspie więc musisz mnie poślubić bo jeśli nadal będziesz mnie odtrącać to opowiem wszystkim co nas łączyło na wyspie zagroził hrabiance baron Olin
-dżentelmenem to ty nie jesteś skoro chcesz splamić moje dobre imię skrzywiła się Adriana
-zrobię wszystko byś za mnie wyszła i przed niczym się nie cofnę bo jak starzy ludzie powiadają na wojnie i w miłości wszelkie metody są dozwolone by osiągnąć cel powiedział nonszalancko młody baron
-nie wiedziałam,że ty ze mną wojnę zamierzasz prowadzić bo w twoją miłość nie wierzę skoro chcesz mnie szantażem do małżeństwa zmusić prychnęła hrabianka Adriana
-kobiety często same nie wiedzą czego chcą a ja rozumuję tak,że skoro na wyspie byłaś mi przychylna i kochaliśmy się na tej polanie to musiałaś mnie darzyć uczuciem i gdy oboje się postaramy to tamto wróci szeptał baron Olin usiłując objąć Adrianę
-zostaw mnie i wiedz,że zamierzam wyjść za mąż ale nie za ciebie a za księcia Ricarda de Salamancę juniora oznajmiła zaskoczonemu baronowi Adriana
-jeśli opowiem mu co było między tobą a mną na wyspie to nie zechce się z tobą żenić odparł szybko baron Olin
-wyobraź sobie,że Ricardo junior już wie bo wyznałam mu to gdy się oświadczał więc nie wysilaj się i nie groź lekceważąco prychnęła Adriana
-on jest księciem a ja tylko baronem więc dlatego wybrałaś jego a nie mnie skrzywił się młody Olin Mores
-to nie ma nic do rzeczy bo po prostu jego kocham a ciebie tylko lubiłam i przez chwilę byliśmy sobą zauroczeni westchnęła hrabianka Adriana de Valueze ale martwiło ją to,że wciąż nie dostaje okresu i gryzła się ,że jest w ciąży z Olinem i choć wiedziała ,że Ricardo junior weźmie ją z dzieckiem innego to skrycie liczyła,że mimo wszystko okaże się,że do poczęcia dziecka nie doszło bo wolała o przygodzie Olinem raz na zawsze zapomieć...
Wiliam Foreman wciąż wodził oczami za bratową i gdy Dasza poszła na spacer po rozległym ogrodzie pałacu teścia w uroczym zakątku z wodospadem ukrytym wśród skał poszedł za nią i bezceremonialnie przyciągnął ją do siebie i zaczął całować
-co robisz Will ? nie powinniśmy słabo się broniąc szeptała Dasza
-ostatnio mnie unikasz i nie przyszłaś wtedy nocą do mnie gdy cię prosiłem ale teraz cię nie zostawię bo pragnę cię jak potępieniec mruczał mężczyzna podciągając suknię Daszy
-to szaleństwo co robimy szeptała Dasza poddając się jednak pieszczotom i ani się obejrzała jak ich ciała połączyły się w miłosnym uścisku
a po wszystkim Dasza weszła do wody by się obmyć zawijając spódnicę sukni by zanadto się nie zamoczyć i po kolana w wodzie brodziła w sadzawce a Will odprężony po zbliżeniu pozostał na brzegu patrząc na Daszę
-namiętność pomiędzy kobietą i mężczyzną jest ogromną siłą i trudno się jej oprzeć nawet mnie i Daszy a przecież wciąż oboje mamy skrupuły bo zdradzamy Marka ale gdyby Maribel mnie nie odtrąciła pozostałbym jej wierny ale tak to co mi zależy z innymi życia używać rozmyślał Wiliam Foreman gdy znów go ogarnęła fala pożądania więc gdy Dasza wyszła z wody znów przyciągnął ją do siebie pieszcząc i całując
-co się ze mną dzieje,że nie mogę mu się oprzeć a przecież już sobie obiecywałam,że nigdy więcej nie dopuszczę Willa do poufałości myślała Dasza po raz drugi tego dnia ulegając Wiliamowi
szejk Santiago Abdullah,który zostawszy muzułmaninem zapuścił pokaźną brodę i szaty arabskie zaczął nosić więc zmienił swój wygląd tak bardzo,że nieraz Greta żartowała ,że trudno jej w nim rozpoznać mężczyznę, którego poślubiła
-teraz jestem innym człowiekiem przyznał jej Santiago i gdy ojciec Sary go odwiedził zamknęli się w gabinecie porozmawiać na osobności
-niedługo przywiozą nowy transport dziewcząt do haremów więc może dasz się skusić i pojedziesz ze mną i resztą szejków by jakąś dzierlatkę sobie wybrać namawiał zięcia ojciec Sary
-nie gniewaj się teściu ale jakoś jestem przeciwny kupowaniu kobiet jak zwierząt na targu bo one przecież są porywane z innych krajów a tu kończą w naszych łożach a poza tym mnie dwie żony w zupełności wystarczają a nałożnic mi nie trzeba wykręcał się Santiago
-zobaczysz jakie ślicznotki ci handlarze tu przywożą i może któraś wpadnie ci w oko i jeszcze mi będziesz dziękował,że namówiłem cię byś na targ niewolnic ze mną pojechał bo przecież żenić się z żadną nie musisz a tylko nałożnicę sobie kupisz nieprzerwanie zachęcał Santiaga teść
-może tym razem się z wami zabiorę choć nie obiecuję tego na pewno bardziej dla świętego spokoju mruknął szejk Santiago Abdullah by wreszcie teść przestał na niego naciskać bo dotąd udawało mu się wykręcać od uczestnictwa w targach niewolnic ale tym razem teść postanowił Santiagowi nie odpuścić i zabrać go na targ by wybrał sobie dziewczynę do uciech cielesnych....
czarna__1991 i ela0909
zamierzam rozwinąć Wasze pomysły z pewnymi modyfikacjami
i tak na początek mogą być różne wersje ciągu dalszego
1 wersja
Santiago rozpozna w Orianie wnuczkę Camili , która z dziecka wyrosła na pięknie rozwiniętą dziewczynę łudząco podobną do babci i by dopiec Ricardowi de Salamance seniorowi kupi dziewczynę i zmusi do małżeństwa ale sama Oriana , która widziała Santiaga bardzo dawno temu nie zorientuje się,że szejk Santiago Abdullah to pierwszy narzeczony jej babci a on o tym jej nie wspomni
po ślubie Oriana będzie dręczyć Santiaga ,który zauroczony jej podobieństwem do Camili będzie spełniał jej każde życzenie ku zazdrości pozostałych swoich dwóch żon Grety i Sary....
sprytna i inteligentna Oriana trzymając męża na dystans i obiecując ,że z czasem mu ulegnie i zacznie z nim sypiać tak naprawdę będzie starała się zyskać na czasie bo będzie liczyła,że ktoś z jej rodziny w końcu dowie się gdzie ona jest i uwolni ją od towarzystwa męża,który mógłby być jej dziadkiem ale będzie musiała czekać do momentu aż Salamankowie wracając z Rosji przypadkowo się o niej dowiedzą ale Oriana będzie już w ciąży z Santiagiem co doprowadzi Ricarda de Salamancę seniora do wściekłości a i Camila wpadnie w furię,że Santiago kupił na żonę jej ukochaną wnuczkę zarzucając mu,że nie mogąc jej niegdyś dostać zabrał się za Orianę łudząco do niej podobną ale Santiago butnie stwierdzi ,że naprawdę Oriane pokochał a i dziewczyna w końcu obdarzyła go uczuciem i dobrowolnie zaczęła z nim sypiać a dziecko ,którego się spodziewają jest owocem ich wzajemnej miłości...
2 wersja
po ślubie z Santiagiem Oriana niczym legendarna Szecherezada zacznie wymyślać przeszkody by nie sypiać z mężem stawiając mu szereg warunków ,które Santiago będzie musiał wypełniać licząc ,że gdy je spełni Oriana mu się dobrowolnie odda..... tak,że trzecia żonka da się mu ostro we znaki a zazdrosne o nią pozostałe żony Santaiga będą chciały się jej pozbyć umożliwiając jej ucieczkę ale Santiago ją od razu schwyta i zawiedziony,że tyle czasu go zwodziła będzie nalegał na rozpoczęcie współżycia chcąc mieć z nią dziecko ale Oriana ku jego wściekłości znów zacznie stosować wobec niego strategie zwodzenia a Greta i Sara nadal będą dążyć do pozbycia się rywalki i ucieszy je powrót Salamanków wracających z podróży do Rosji bo doniosą im o miejscu gdzie przebywa Oriana co z kolei spowoduje ostrą scysję Ricarda seniora z Santiagiem a i Camila wpadnie w furię,że Santiago kupił na żonę jej ukochaną wnuczkę zarzucając mu,że nie mogąc jej niegdyś dostać zabrał się za Orianę łudząco do niej podobną .......
3 wersja
syn Santiaga młody szejk Adolfo Hussein pojedzie zamiast ojca na targ niewolnic i kupi sobie Orianę a Santiago zobaczywszy dziewczynę tak bardzo mu przypominającą pierwszą miłość będzie chciał ją synowi odebrać by samemu ją poślubić i zacznie się między nimi spór za którego Oriana ma wyjść za mąż a Salamankówna nie śpiesząc się do małżeństwa wymyśli by obu mężczyzn kokietować obiecankami i na siebie napuszczać a gdy zostanie przyparta do ściany by dokonać wyboru wybierze jednego z nich i tu zastanawiam się czyją trzecią żoną ma Oriana zostać
która wersja byłaby najbardziej emocjonująca a może inne wersje losów Oriany Wam przychodzą do głowy
to bardzo proszę napiszcie by nasza historia nadal była nieco pikantna i kipiała namiętnością bo coraz to nowe pary naszych bohaterów wpadają w tytułowe sidła namiętności
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:57:59 23-11-13, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:46:36 23-11-13 Temat postu: |
|
|
Ja jestem za pierwszą wersja, ale miłość Oriany do Santiaga może się z czasem rozwijać nie tak od razu. W ciąze niech ona zajdzie ale póki co to niech nie będzie to owoc ich miłości. Santiago będzie otwarcie śmiał się z Ricarda bo to on teraz ma władzę nad Orianą, ponieważ aby odzyskać wolność to musiałaby dostać akt wyzwolenia. Santiago zagrozi dla Ricarda, że jak nie podoba mu się to że on jest mężem jej wnuczki to może dziewczynę sprzedać do haremu bogatych Czarnoskórych w Afryce. Ricardo i Camila zrozumieją że są w pułapce i tak łatwo Oriany nie uwolnią. Santiago zaś do Oriany będzie cudowny i choć dziewczyna będzie się wzbraniała przed uczuciem to w końcu z czasem ( może po narodzinach dziecka) pokocha Santiaga. |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:22:20 23-11-13 Temat postu: |
|
|
a ja wolałabym ,zeby powtórzyła sie historia i na przykład, Santiago dobierajac sie do oriany zaniemógł - oczywiscie druga wersje wybieram , nie skazywałabym Oriany na dzieci i miłosc do santiaga - przeciez to stary zgred |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:14:43 24-11-13 Temat postu: |
|
|
dzięki czarna__1991 i ela0909 za Wasze podpowiedzi
ja tam Santiaga za starego zgreda nie uważam bo przecież jest młodszy od Ricarda i w 1 wersji wyobraziłam sobie,że skoro jego pierwsza miłość Camila wybrała Ricarda zatem Santiago ją bezpowrotnie stracił to małżeństwo z Orianą łudząco przypominającą Camile sprzed lat byłoby dla Santiaga spełnieniem marzeń i darem opatrzności dlatego ulegałby we wszystkim młodziutkiej żonie czego nie zdarzało mu się robić dla pięciu żon,które wcześniej poślubił a dla młodej dziewczyny zabiegający o nią szejk byłby najpierw narzucającym się jej natrętem a z czasem dostrzegłaby jego miłość , troskę i chęć przychylenia jej nieba toteż mogłoby potoczyć się tak jak proponuje czarna__1991 ale jeszcze nic nie jest przesądzone co do losów Oriany bo przecież nie zawsze życie układa się nam tak jak chcemy i nie wszyscy potomkowie Ricarda i Camili muszą mieć szczęśliwe życie z happy endem podobnie jak inni bohaterowie naszej historii,których spotykają kłopoty i nieszczęścia więc zobaczymy w toku pisania jak ostatecznie wyklaruje się nam historia Oriany i Santiaga bo jeszcze sporo czasu upłynie zanim Salamankowie wrócą z Rosji skoro jeszcze tam nie dotarli a wciąż na ich drodze piętrzą się przeszkody i to tu to tam utykają na dłużej a w międzyczasie ich przyjaciół też spotykają zaskakujące wydarzenia
więc na razie skupimy się na tym co dzieje się w Maroku gdzie aktualnie przebywają Salamankowie z rodziną i ich przyjaciele.....
Dasza Foreman po kolejnej zdradzie męża miała coraz większe wyrzuty sumienia i sama siebie ganiła za uleganie grzesznej namiętności wobec szwagra....
-kocham Marka za jego charakter a nie wygląd ale ponieważ fizycznie Will jest jak mój mąż to jakoś opanować się moje ciało nie może gdy Will mnie dotknie ale muszę się opamiętać i wtedy nie mięknąć bo przecież to nie on jest moim mężem choć wygląda identycznie jak Mark rozmyślała Dasza
Wiliam też sam siebie nie poznawał bo erotyczne zafascynowanie bratową było dla niego ogromnym zaskoczeniem
-przecież wciąż kocham Maribel i wspominam ten dzień gdy się z nią kochałem na La Marianie ale odkąd Dasza przez pomyłkę wzięła mnie za Marka to gdy ją widzę ogarnia mnie ogromne podniecenie i zapanować nad sobą nie mogę gryzł się Wiliam Foreman
gdy sekretni kochankowie zmagali się z wyrzutami sumienia za uleganie grzesznej namiętności do pałacu Johna Foremana i jego żony Aiszy przybyła hrabina Ursula Devreaux i z radością wyściskała dawno niewidzianych synów bliźniaków Marka i Wiliama a i synowa Dasza od razu się jej spodobała
-no nareszcie doczekałam się ,że pierwszy z was bliźniaków się ożenił bo mężczyzna powinien mieć kobietę u boku bo inaczej się marnuje żartowała Ursula zerkając raz po raz na synową bo imponowało jej to,że Dasza jest rosyjską kniaziówną.....
-patrzysz Ursulo na naszą synową i pewnie myślisz już o wnukach bo ja młodym wciąż przypominam,że najwyższy czas bym został dziadkiem i ucieszył się wnukiem w linii męskiej bo reszta moich synów wciąż nie ma dzieci ale liczę na Marka i Daszę,że się postarają bym małego Foremanka mógł rozpieszczać mówił John Foreman do byłej żony
-piękna jest ta Dasza ale czeka mnie z nią krępująca rozmowa i nie wiem jak dziewczyna przyjmie wieść,że Mark jest bezpłodny a jeszcze bardziej obawiam się jej reakcji gdy zasugeruję by z Wiliamem postarała się zajść w ciąże bo jeśli jest pruderyjna to oburzy ją moja sugestia i jeszcze gotowa Markowi wszystko wyznać a to mnie na zawsze poróżni z młodymi martwiła się Ursula
-teściowa wciąż mnie lustruje więc muszę uważać by nie patrzeć na Wiliama bo jego matka może zacząć coś podejrzewać pomyślała Dasza ale i Wiliam też się pilnował by wścibskie oko matki nie dostrzegło jego fascynacji bratową tak więc po powitaniach i obdarowaniu wszystkich przez hrabinę Ursulę drobnymi prezencikami nadszedł czas obiadu wszyscy zasiedli przy stole wesoło wspominając czasy dzieciństwa młodych Foremanów a Ursula opowiadała o swoim synu Jonatanie,jego żonie Andrei i wnuczku Damianie ...
-widzisz Mark , twój młodszy przyrodni brat hrabia Jonatan Devreux już ma synka więc nie możesz być od niego gorszy więc staraj się chłopie !! staraj byś i ty został ojcem a ja dziadkiem!!! przy wszystkich krzyczał John Foreman
-ależ zapewniam cię ojcze,że z Daszą nie tylko w nocy się staramy i to tylko kwestia czasu by twój wnuczek był już w drodze !!! zawołał rozbawiony Mark a Dasza zaczerwieniła się po słowach męża a widząc jak Wiliam na nią spojrzał pomyślała
-nie wiem co miało znaczyć to pełne zazdrości spojrzenie Wiliama.... przecież wie,że z Markiem sypiam bo przecież męża kocham
-to dziwne słyszeć,że kobieta ,która daje ci rozkosz robi to też z innym i zapewne z nim też zaznaje przyjemności pomyślał Wiliam starając się opanować i więcej na Daszę nie spoglądać....
po obiedzie wszyscy rozeszli się do swoich komnat i zajęli codziennymi sprawami a Ursula rozgaszczała się we wskazanej jej komnacie
hrabina Devreaux niemal do kolacji przez parę godzin wahała się czy już dziś rozmawiać z synową ale w końcu postanowiła nie czekać i poprosiła by służąca poszła do Daszy i zaprosiła ją na pogawędkę do komnaty teściowej
-czyżby teściowa coś wywąchała i zacznie mi robić wyrzuty ,że ja i Wiliam przestraszyła się Dasza i z duszą na ramieniu szła do komnaty hrabiny Ursuli
-chcę cię bliżej poznać Daszeńko i wiedz,że ze mnie kobieta bezpośrednia i bezpruderyjna co wiele w życiu przeszła i z wieloma mężczyznami miała do czynienia więc nie obrażaj się gdy zacznę zbyt otwarcie z tobą rozmawiać uprzedziła synową Ursula
-ciekawe co ona ma na myśli zagryzając wargi pomyślała Dasza
-jesteś szczęśliwa z moim synem Markiem ? zapytała Ursula
-kocham Marka i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem powiedziała szybko Dasza
-z tego co słyszałam Mark pragnie byś jak najszybciej zaszła w ciąże a czy ty też tego chcesz??? dopytywała się Ursula patrząc prosto w oczy Daszy
-oczywiście bo nie wyobrażam sobie małżeństwa bez dzieci zgodnie z prawdą powiedziała Dasza
Ursula liczyła na taką właśnie odpowiedź więc postanowiła dalej drążyć temat
-a jakie są twoje stosunki z Wiliamem??? zapytała Ursula a Dasza słysząc to omal nie zemdlała
-stosunki... wydukała Dasza nerwowo przełykając ślinę bo pierwszą jej myślą było to,że teściowa wie do czego doszło między nią a Willem
-no jakie relacje was łączą? czy go lubisz a on ciebie? doprecyzowała Ursula a Dasza z ulgą odetchnęła zrozumiawszy,że teściowa nie pyta ją o sprawy intymne
-bardzo lubię Willa a i on mnie też lubi wydukała Dasza spuszczając głowę
-usiądź obok mnie Daszo powiedziała hrabina do synowej i gdy siedziały razem na sofie postanowiła przejść do rzeczy ale najpierw zażądała od Daszy by przyrzekła,że tej rozmowy nigdy nikomu nie powtórzy
-nie jestem plotkarą i nie paplam otoczeniu o moich sprawach i co najwyżej siostrom się zwierzam powiedziała Dasza zdziwiona prośbą teściowej
-widzisz dziecko to co zaraz ci powiem powinno zostać tylko i wyłącznie między nami dwiema i ani siostrom ani nawet swojej matce nie możesz tego zdradzić !!! stanowczym głosem powiedziała Ursula
-no dobrze, przyrzekam,że nikomu o naszej rozmowie nie powiem westchnąwszy powiedziała Dasza zaciekawiona co też tak sekretnego teściowa ma jej do powiedzenia
Ursula otrzymawszy zapewnienie synowej,że nikomu nie zdradzi tego co usłyszała od teściowej zwięźle opowiedziała żonie Marka o jego chorobie w dzieciństwie i jej konsekwencjach zaznaczając,że ani Mark ani nikt z rodziny o tym nie wie i nie powinien się dowiedzieć....
-to niemożliwe by Mark był bezpłodny wydukała zszokowana Dasza
-niestety ja nad tym boleję od dawna bo gdy słyszałam jak mówił,że chce być ojcem licznej rodziny to serce mi się krajało,że nie spłodzi upragnionych dzieci ale to nie znaczy,że nie powinien zaznać radości ojcostwa bo dziecko przez ciebie urodzone będzie jego dzieckiem powoli mówiła Ursula
-nie rozumiem co mają znaczyć te słowa?? skoro Mark nie może spłodzić dziecka to jak ja mam mu dziecko urodzić?? skrzywiła się Dasza
-widzisz.... nie musisz zajść w ciąże z Markiem by urodzić dziecko uchodzące za potomka Marka bo przecież razem będziecie je wychowywać i ono na Marka będzie wołało "tata" zaczęła mówić Ursula zastanawiając się jak synowej zasugerować zajście w ciąże z bliźniaczym bratem męża
-powiem prosto z mostu a potem zobaczę jak Dasza na to zareaguje postanowiła sobie Ursula
-nie uważaj mnie za jakąś niemoralną i zepsutą babę ale byś ty była szczęśliwa zostając matką, Mark mógł cieszyć się ojcostwem a John Foreman miał pierwszego wnuka w linii męskiej od synów musisz zajść w ciąże z Wiliamem i powinnaś to tak urządzić by żaden z mężczyzn nie zorientował się,że urodzisz dziecko Willa a oficjalnie jego ojcem będzie Mark jednym tchem szybko powiedziała Ursula nie chcąc by synowa jej przerwała
Dasza była zszokowana wieścią o bezpłodności męża i tak ją zatkało,że nie wiedziała w ogóle co mówić a słowa teściowej proponującej jej zajście w ciąże z Willem najmniej ją przy tym zszokowały a gdy trochę oprzytomniała bez słowa wybiegła z komnaty teściowej i popędziła do ogrodu a tam zalała się łzami
-Mark jest bezpłodny to dlatego pomimo tylu starań nie poczęłam z nim dziecka a jeśli wkrótce okaże się ,że jestem w ciąży to będzie to dziecko Willa rozmyślała roztrzęsiona Dasza
-małżeństwo bez dzieci załamałoby i mnie i Marka i dlatego dopóki nie wyjedziemy stąd do Rosji muszę jak najczęściej współżyć z Willem tak jak mi radziła teściowa ale na razie nic jej nie powiem ,że ja i Will zaczęliśmy wcześniej zanim dowiedziałam się o bezpłodności męża chlipała Dasza
- każda kobieta chce mieć dziecko i czasem trzeba się niestety dopuścić zdrady więc tak sobie myślę ,że los sam zdecydował by mnie skojarzyć z bliźniaczym bratem męża i jeśli zostanę matką to tylko dzięki temu zaczęła rozmyślać Dasza usprawiedliwiając swoje dotychczasowe stosunki z Wiliamem i wtedy zdecydowanie je ulżyło.....
hrabinę Ursulę Devreux zaskoczyło zachowanie Daszy i już zaczęła się martwić,że synowa zdecydowanie potępi ją za pomyśl zdrady męża z jego bliźniaczym bratem
-chcę by obaj moi synowie byli szczęśliwi i gdyby Will spłodził dziecko dla Marka a nikt oprócz mnie i Daszy by o tym nie wiedział wszystko zostałoby w rodzinie ale jeśli Dasza powie o wszystkim mężowi to Marka unieszczęśliwi na zawsze i chłopak gotów się załamać bo tak o tych staraniach o dziecko dziś przy stole mówił zapewniając,że to tylko kwestia czasu jak Dasza zrobi go ojcem więc gdy dowie się prawdy,że jest bezpłodny to będzie dla niego tragedia martwiła się Ursula i przy kolacji uważnie obserwowała synową ale Dasza unikała nawet wzroku teściowej
-zszokowałam synową zdradzając jej od lat skrywaną przeze mnie tajemnicę o bezpłodności Marka i nie wiem czym to teraz się skończy gryzła się Ursula
Dasza myślała o słowach teściowej nawet wtedy gdy nocą kochała się z mężem
[link widoczny dla zalogowanych]
-biedny Mark tak się stara począć ze mną dziecko a nic z tego nie będzie westchnęła Dasza gdy mąż skończył i zadowolony z siebie zasnął
Mark sen ma głęboki więc nie obudzi się aż do rana a ja mogę w tym czasie odwiedzić sypialnie Willa przyszło do głowy Daszy i cichutko wstała narzucając na siebie tylko szlafroczek i ukradkiem wymknęła się z sypialni idąc do komnaty Wiliama
Wiliam siedział w półmroku przy oknie i patrzył na księżyc oświetlający jego sypialnie gdy zobaczył cichutko uchylające się drzwi a potem wchodzącą Daszę
-odważyłaś się wreszcie przyjść do mnie ucieszył się Will podbiegając do Daszy i przyciskając ją do ściany nieopodal drzwi szybko zdarł z siebie i jej ubranie
-drzwi !!! zamknij na klucz !!! szepnęła Dasza więc Will najpierw przekręcił klucz w zamku by nikt ich nie zaskoczył a potem zamknął jej usta pocałunkiem i za moment namiętność ich ogarnęła gdy pospiesznie kochali się na stojąco
[link widoczny dla zalogowanych]
potem Will przeniósł Daszę na rękach na łoże i po raz drugi ich ciała się połączyły
-muszę wracać do Marka wyszeptała Dasza gdy po namiętnych zbliżeniach odpoczywali leżąc obok siebie
-wiem.... ale uszczęśliwiłaś mnie przychodząc by i mnie zaspokoić i nieważne ,że wcześniej zadowoliłaś też Marka wyrwało się Wiliamowi
-nie powinieneś tak do mnie mówić skrzywiła się Dasza słysząc,że Will powiedział,że i jego po bracie zaspokoiła
-Mark jest moim mężem i wiedz,że nie tylko w nocy się kochamy a tobie nic do tego i wypraszam sobie takie uwagi bo zacznę żałować,że ci znów uległam !! syknęła Dasza
-przepraszam bąknął William reflektując się ,że jego słowa były obraźliwe dla Daszy i po tonie jej głosu widać jak bardzo ją dotknęły
-zrozum mnie jako mężczyznę bo ze mnie typowy samiec a my osobniki rodzaju męskiego chcielibyśmy mieć samicę tylko dla siebie a chodzi tu przede wszystkim o ojcostwo przyszłych dzieci bo teraz gdybyś zaszła w ciąże nurtowało by mnie to czy z nim czy ze mną poczęłaś zażartował Wiliam chcąc zatrzeć przykre wrażenie po swoich poprzednich słowach
-nie pochlebiaj sobie bo jeśli urodzę dziecko to ono będzie Marka a nie twoje !!! dobitnie to akcentując powiedziała Dasza
-nie kocham Daszy a tylko wściekle pożądam i to przecież nie będzie trwać wiecznie bo ona z Markiem wyjedzie do Rosji a ja zamierzam wrócić na La Marianę i jeszcze raz spróbować zdobyć przychylność Maribel a jeśli i tym razem wdówka po Lafoncie mnie odtrąci to muszę innej na żonę sobie poszukać rozmyślał odprężony Wiliam Foreman
-po słowach Willa poczułam się jak jakaś ladacznica do której mężczyźni przychodzą tylko by się zaspokoić pomyślała z niesmakiem Dasza ale zaraz przypomniała sobie,że przyszła do Wiliama by go wykorzystać bo chce zajść w ciąże a bliźniaczy brat jej męża choć nieświadomie ma zostać ojcem dziecka które będzie uchodziło za potomka Marka....
-wszystkie środki są dobre by dojść do celu a moim celem jest poczęcie dziecka z mężczyzną identycznym jak mój mąż i dlatego będę współżyć z Willem choć po jego słowach coraz mniej mi się ten szwagierek podoba za to Mark zawsze z uszanowaniem mnie traktuje i choć go zdradzam to robię to by uszczęśliwić go dzieckiem ,które jeśli nawet będzie fizycznym odbiciem ojca to będzie podobne do mojego męża pomyślała Dasza wracając do sypialni gdzie spał Mark Foreman...
przy śniadaniu hrabina Ursula Devreaux znów uważnie obserwowała synową i uznała,że skoro Mark wygląda na szczęśliwego to żona nie powiedziała mu o rozmowie z teściową....
-Dasza dochowała tajemnicy przed mężem ale jak ją skłonić by zaszła w ciąże z Wiliamem bo tylko w ten sposób może urodzić małego Foremana zaczęła się zastanawiać Ursula
-powinnyśmy znowu porozmawiać powiedziała do synowej Ursula ciągnąc Daszę do swej komnaty...
-jestem ci wdzięczna,że nic Markowi nie powiedziałaś bo gdyby się dowiedział to byłby dramat nie tylko dla niego ale i jego ojca bo John byłby niepocieszony,że drugi z jego synów nie będzie miał rodzonych dzieci bowiem Lord David Foreman żonaty z Aurorą wdową po Alanie Lizalde też nie ma własnych dzieci a wychowuje bliźniaki z pierwszego małżeństwa żony i dlatego ponawiam prośbę byś rozważyła to co ci mówiłam o Wiliamie....
-żeby ty i on.... ale oczywiście Will nie może wiedzieć,że robisz to tylko by zajść w ciąże a Mark będzie wniebowzięty gdy oznajmisz mu że mały Foremanek jest już w drodze przekonywała synową hrabina Ursula....
czy Dasza powinna wyznać teściowej,że zgodnie z jej radą współżyje z Wiliamem więc Ursula i John mogą liczyć na wnuczątko z krwi Foremanów i czy jeszcze przed wyjazdem z Maroka ma okazać się ,że Dasza jest już w ciąży czy dopiero po wypłynięciu statku na Sardynię żona Marka upewni się,że spodziewa się dziecka
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:35:05 24-11-13, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:07:09 24-11-13 Temat postu: |
|
|
Dasza może się przyznać ze sypia z Willem, ale o ciązy to może na statku niech sie dowie to nie bedzie tak komplikowało sytuacji. Bo Dasza i Will będą daleko od siebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:20:04 24-11-13 Temat postu: |
|
|
czarna__1991 napisał: | Dasza może się przyznać ze sypia z Willem, ale o ciązy to może na statku niech sie dowie to nie bedzie tak komplikowało sytuacji. Bo Dasza i Will będą daleko od siebie. |
OK,
Dasza Foreman ze spuszczoną głową nerwowo gniotąc palce w splecionych na kolanach dłoniach słuchała teściowej namawiającej ją do postarania się o dziecko z Wiliamem
-jestem matką i twego męża i jego bliźniaczego brata i przysięgam cię,że chcę szczęścia ich obu a Mark nigdy nie będzie szczęśliwy gdy wasze małżeństwo pozostanie bezdzietne więc choć kochasz Marka to sama cię namawiam byś z jego bratem postarała się o dziecko i taką zdradę nawet Bóg nie uzna za grzech bo zrobisz to by niewinne dzieciątko urodzić na pociechę i nas rodziny Foremanów i samej opatrzności,która dla kobiety wyznaczyła rolę matki dającej życie patetycznie mówiła do synowej Ursula i dziwiła się,że Dasza ani słowem się nie odzywa...
-no mów czy mogę liczyć na to,że postarasz się z Wiliamem by począć mego wnuka ???
-tak.... bąknęła w końcu Dasza wstydząc się wyznać teściowej,że współżyła z Willem zanim dowiedziała się o bezpłodności Marka
-to teraz musimy wymyślić jak Willa podejść by zrobił ci dziecko zaczęła głośno zastanawiać się hrabina Ursula
-dziś w nocy byłam z Willem ale nie chcę o tym rozmawiać nawet wtedy gdy będę już w ciąży bo tak jak się umówiłyśmy dziecko,które urodzę będzie Marka tatą nazywać wyszeptała Dasza po czym wstała i uciekła z pokoju teściowej by nie rozmawiać o krępujących ją sprawach
-nieważne jak Dasza to zrobiła ale życzę jej jak najszybszego zajścia w ciąże pomyślała hrabina Ursula Devreaux ucieszona słowami synowej
-coś taka zamyślona??? zapytały Dasze siedzącą na ławeczce w ogrodzie pałacu teścia jej dwie siostry Masza i Natasza gdy przyszły ją odwiedzić...
-a tak sobie myślę jak to będzie gdy do Rosji przyjedziemy z mężami a ty Nataszo dodatkowo jeszcze z dzieckiem bo jak tak dalej nasza podróż będzie się przeciągać to urodzisz zanim dotrzemy do naszego ojczystego kraju powiedziała Dasza Foreman
-to dobrze,że o tym rozmyślasz bo już się bałam,że znowu zaczniesz zadręczać się tą pomyłką z Wiliamem mrugając znacząco oczkiem do siostry zaśmiała się Masza Suarez-Gonzalez
-przestań jej o tym przypominać !!! bo było minęło i nigdy się nie powtórzy i ty chyba Maszo więcej o tym myślisz niż Dasza !!! szturchając siostrę mruknęła Natasza van Hoorn
Dasza nic nie mówiła nie chcąc tematu podtrzymywać i zaczęła opowiadać o wizycie teściowej i jak ją hrabina Ursula Devreaux od razu polubiła
-nie miałam wątpliwości,że teściowie będą tobą Daszo zachwyceni a jak Markowi urodzisz dziecko to oszaleją ze szczęścia bo to będzie pierwsze wnuczątko Johna Foremana noszące rodowe nazwisko Foreman bo od synów jeszcze nie doczekał się przedłużenia ich rodu śmiała się Masza
-to prawda westchnęła z zadumą Dasza
-a Wiliam cię nie nagabuje bo chyba po tym co między wami było inaczej cię teraz traktuje ??? zapytała wścibska Masza
-wstydź się Maszo !!! nawet gdyby Will miał czelność zbliżyć się do Daszy w takim sensie jak myślisz to ona od razu by go usadziła bo męża kocha a tamto zdarzyło się tylko przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności a Dasza nie chce o tym pamiętać odpowiedziała za Daszę jej najmłodsza siostra Natasza
- to,że Dasza nie chce o tym pamiętać to sama wiem ale ciekawi mnie czy Will też tak szybko przejdzie do porządku dziennego nad tym co było czy też inaczej teraz na Daszę patrzy??? ciągnęła dalej Masza
-możesz sama zobaczyć bo właśnie tu idzie wskazując na zbliżającego Wiliama powiedziała Natasza
-witam piękne panie szarmancko powiedział Wiliam po kolei całując dłonie trzech sióstr a Daszę na samym końcu a potem jakby nigdy nic zaczął żartować zwracając się głównie do Maszy i Nataszy
-albo to,że Dasza była jego kochanką tamtej nocy gdy pomyliła sypialnie go jakoś nie rusza i uznał to za nic nieznaczący epizod w ich życiu albo umie świetnie ukrywać swoje uczucia pomyślała Masza obserwując Wiliama Foremana a Dasza cały czas drżała by siostry nie zauważyły jej zmieszania gdy był przy niej Wiliam więc gdy pożegnały się i poszły z ulgą odetchnęła
-nareszcie sobie poszły westchnął Wiliam i szelmowsko popatrzył na Daszę
-musiałem się hamować by na ciebie nie patrzyć bo twoje siostry jeszcze by się zorientowały jak mnie rozpalasz dziewczyno mruczał pożądliwie Wiliam
-Will jesteśmy w ogrodzie gdzie każdy może nas zobaczyć więc się opanuj !! syknęła Dasza
-może pójdziemy pod wodospadzik gdzie ostatnio się kochaliśmy wyszeptał Wiliam
-tobie to tylko jedno w głowie żachnęła się Dasza
-tu nie o moją głowę chodzi ale o to co mam między nogami bo popatrz jak pęcznieje gdy dłużej jestem przy tobie więc musisz ugasić moje pragnienie zamruczał Wiliam
-idź więc pod wodospadzik bo chłodna woda skutecznie ugasi te twoje pragnienie a i jeszcze jedno ja nic nie muszę i zapamiętaj to sobie by mi więcej nie mówić,że coś muszę drwiąco zachichotała Dasza
-źle się wyraziłem więc błagam byś się nade mną zlitowała bo chyba eksploduję wysapał podniecony Wiliam ciągnąc nieco opierającą się Daszę w pobliskie krzaki i przypierając ją do drzewa podciągnął jej suknię
-jeszcze nas ktoś przyuważy jęknęła Dasza ale gdy Will gwałtownie w nią wszedł zacisnęła zęby by nie krzyknąć
-ouu , auuu postękiwała Dasza przy jego coraz szybszych i mocniejszych pchnięciach myśląc głównie by szybko się nasycił bo obawiała się,że ktoś ich nakryje w tej kompromitującej sytuacji
-jesteś niewyżytym samcem wysapała Dasza gdy skończył i z uśmiechem zadowolenia na ustach ją przytulił i pocałował
-nie będę zaprzeczał bo przy tobie wciąż jestem gotowy a moje ciało potrzebuje zaspokojenia bo rozbudziłaś drzemiące w nim żądze wysapał Wiliam z lubieżnym uśmieszkiem
-zostaw mnie teraz wygładzając suknię powiedziała Dasza i wyszła z krzaków na ścieżkę przy ławce zamierzając iść do swojej sypialni by się podmyć bo po stosunku nogi aż się jej kleiły
-udawajmy,że miło sobie gawędzimy o czasach ,które spędziliśmy na La Marianie szepnął szybko do Daszy Wiliam bo bo kątem oka zauważył,że nadchodzą Mark z matką
-lepiej sobie idź bo przy tobie nie będę w stanie się uspokoić i udawać przed mężem i teściową !!! prychnęła Dasza siadając na ławce bo ustać jej było trudno
-będę czekał na ciebie w nocy szepnął Wiliam nachylając się by pocałować dłoń Daszy a gdy musnął ustami jej rękę poszedł w kierunku nadchodzących Marka i Ursuli po drodze mówiąc im,że podczas spaceru natknął się na Daszę samotnie siedzącą na ławce i przez chwilkę dotrzymał jej towarzystwa bo uwielbia z nią rozmawiać i żartować jako,że oboje mają podobne poczucie humoru...
-cieszę się,że mój brat lubi moją żonę bo dla mnie dobre relacje w rodzinie są bardzo ważne i życzę mu by też był tak szczęśliwy ze swoją przyszłą żoną jak ja z Daszeńką powiedział do matki Mark gdy Wiliam sobie poszedł a oni dochodzili do Daszy siedzącej na ławce
-mama jest tobą Daszo zachwycona i wciąż powtarza jaki to ze mnie szczęściarz,że jestem twoim mężem a ja się z nią całkowicie zgadzam siadając przy żonie powiedział zakochany Mark Foreman
-twoja mama jest dla mnie zbyt łaskawa szepnęła Dasza spuszczając głowę
-ależ skąd !!!takiej właśnie dziewczyny jak ty pragnęłam dla Marka i to,że się rozumiemy jako teściowa z synową też jest dla mnie ważne wymownie patrząc na Daszę powiedziała hrabina Ursula Devreaux
-Wiliam też cię Daszeńko uwielbia bo jak tu szliśmy z mamą wyznał nam,że uwielbia z tobą rozmawiać i żartować jako,że macie podobne poczucie humoru ale to nic dziwnego bo i ja mam podobnie śmiał się Mark
a po chwili powiedział
-wiesz tak sobie pomyślałem ,że jak będziemy mieć syna to Willa poproszę by został ojcem chrzestnym naszego pierworodnego a Dasza aż zaniemówiła nie wiedząc jak zareagować ale z kłopotu wybawiła ją teściowa...
-całkiem niezły pomysł ale nie wiadomo gdzie Will będzie jak doczekacie się syna bo wiesz,że twój brat lubi po świecie podróżować więc co do chrzestnych to wybrać możecie kogoś innego z rodzeństwa was obojga ale i Will powinien być brany pod uwagę z uśmiechem powiedziała Ursula dając Daszy czas by ochłonęła .....
-dobrze się czujesz kochanie bo jakoś dziwnie wyglądasz ??? zapytał Will widząc niewyraźną minę żonę
-coś głowa mnie zaczęła boleć więc chyba się na chwile położę wydukała Dasza a zmartwiony jej słowami Mark wziął żonę pod rękę i poprowadził w stronę pałacu a Ursula usiadła na ławce i obserwowała jak idą ...
- Dasza mnie jako doświadczonej kobiety nie zwiedzie i Will musiał z nią nie tylko rozmawiać bo po jej zachowaniu poznaję,że coś było między nimi skoro ledwo się na nogach trzyma ale to dobrze,że dziewczyna się stara zajść w ciąże i moje sugestie realizuje rozmyślała hrabina Ursula Devreaux zadowolona z siebie i z synowej .....
w pałacu młodych Salamanków Rodrigo de Salvador wpadł we wściekłość bowiem niespodziewanie dowiedział się,że w myśl tutejszego prawa jeśli Viviana urodzi dziecko to jego wnuk jako potomek muzułmanina zostanie w Maroku a opiekę nad nim przejmie szejk Mohamed III...
-nie chciałem ani ciebie ani Viviany wcześniej denerwować uświadamiając was jakie są tutejsze prawa ale odkąd Vivi wyznała,że spodziewa się dziecka zmarłego męża to wiedziałem,że do porodu nie będzie mogła wyjechać a gdy urodzi to dziecko będzie należało do rodziny swego ojca a nie do niej bo tak islam od wieków stanowi ,że dzieci należą do mężczyzny spokojnie usiłował tłumaczyć książe Fernando de Salamanca
-to jakieś chore prawa !!! nie zgadzam się by mojego wnuka wychowywał jakiś muzułmanin !!! wrzeszczał Rodrigo
-ten stary mąż Viviany przecież nie żyje i dziecku gdy się urodzi tylko matka pozostanie więc innym wara od mego wnuczątka !!! pieklił się Rodrigo de Salvador
-niestety czy się zgadzasz czy nie to prawo islamu mówi,że dziecko spłodzone przez muzułmanina do niego należy i choć wcześniej nie chciałem o tym wspominać to teraz chyba przyszła pora bym powiedział,że był u mnie młody szejk Mohamed III uprzedzając,że on jako następca i dziedzic Mohameda I przejmie opiekę nad dzieckiem Vivi gdy się urodzi wzdychając powiedział Fernando de Salamanca a Viviana słysząc to co mówi kuzyn zawołała
-jeśli urodzę dziewczynkę to Mohamed obiecał mi,że będę mogła ją zatrzymać a tylko chłopca mi odbierze wydukała Viviana łamiącym się głosem a potem wybuchnęła płaczem na myśl,że po porodzie jej syna odbiorą i może go już nigdy nie zobaczyć bo jego muzułmański ojciec jej nie pozwoli synka wychowywać
-nie dam wnuka muzułmanom i prędzej dam się posiekać niż pozwolę odebrać ci syna !!! wrzasnął Rodrigo de Salvador patrząc to na córkę to na bratanka
-obym córkę urodziła chlipała Viviana wiedząc,że ojciec próbowałby nie dopuścić do odebrania jej synka i mógłby przypłacić to głową bo muzułmanie byli bezlitośni wobec niewiernych takich jak ona czy jej ojciec...
-na moją biedną córkę tyle nieszczęść już spadło bo i wymuszono na niej małżeństwo, ten staruch za którego przemocą ją wydano w noc poślubną ją zgwałcił robiąc jej dziecko a teraz gdy tyle miesięcy w ciąży się męczy to grozi jej odebranie maleństwa a na dodatek ten jej nieodpowiedzialny mężulek Sebastian Marquez Mancera y Ruiz wyjechał więc tylko ja muszę starać się jej bronić !!! mówił wzburzony Rodrigo
-nie denerwuj się stryju bo tak jak mówi Viviana nadzieja w Bogu,że urodzi dziewczynkę i ten szejk tak jak obiecywał pozwoli jej córkę zatrzymać bo ani ja , ani ty i reszta naszej rodziny z naszymi przyjaciółmi wojny z islamem nie wygramy a oni są wyjątkowo fanatyczni w swoich prawach mówił Fernando de Salamanca do stryja
-niestety mój syn ma rację bo trochę już ich praw poznałem a przebywając na terenach jakiegoś państwa trzeba się do jego praw stosować czy nam to się podoba czy nie podoba wtrącił się Ricardo de Salamanca senior gdy nadszedł i usłyszał o czym rozmawiają
- jak tylko zorientowałaś się,że jesteś w ciąży trzeba było nic nikomu nie mówić tylko uciekać z tego pogańskiego kraju krzywiąc się powiedział do córki Rodrigo
-byłam tak skołowana tym co mnie spotkało,że trudno było mi się pozbierać a poza tym nie wiedziałam o tych ich prawach pociągając nosem wyszeptała Viviana
-jak to mówią nieznajomość prawa szkodzi ale nie czas rozpamiętywać co Vivi mogła zrobić bo zbliża się czas jej porodu i wtedy zobaczymy co będzie bo jeśli na świat przyjdzie dziewczynka to wszyscy odetchniemy z ulgą,że Vivi ją zatrzyma powiedział z zadumą Ricardo de Salamanca senior....
-uprzedzam was ,że gdy urodzi się mój wnuk i ten muzułmański łajdak zechce po chłopca swe łapska wyciągnąć to będę z nim walczył na śmierć i życie a wnuka z mojej krwi mu nie oddam !!! odgrażał się Rodrigo a Viiviana spazmatycznie zaczęła płakać bo wiedziała,że Mohamed III nie popuści swych praw do syna a jeśli jej ojciec stanie do nierównej walki to niechybnie zginie
zdenerwowanie Viviany przyspieszyło poród i gdy nagle zaczęła mieć skurcze wezwano akuszerkę a wyproszono mężczyzn ale przy porodzie asystowały poproszone przez Vivianę Camila de Salamanca , hrabianka Adriana de Valueze i księżna Joanna de Salamanca
Rodrigo nerwowo chodząc po korytarzu przed sypialnią Viviany wyrzucał sobie,że niepotrzebnie córkę zdenerwował i przedwcześnie zaczęła rodzić
-nie przejmuj się tak stryju bo Viviana może urodzić bliźnięta a patrząc na jej wielgachny brzuch to nie tylko ja tak sądzę a bliżnięta zazwyczaj rodzą się wcześniej niż powinny pocieszał stryja Fernando de Salamanca
godziny mijały a Viviana wciąż nie mogła urodzić i tylko jej zamierające krzyki było słychać bo z wyczerpania nie miała siły już wrzeszczeć z bólu
-jeśli Vivi umrze to będę uważał,że to moja wina bo gdyby nie była taka zdenerwowana to by jej jakoś poszło bo przecież rodzi nie pierwszy raz i dwoje dzieci już na świat wydała rozpaczał Rodrigo a żona Blanka i siostrzenice Masza z Nataszą go pocieszały jak mogły...
-nie uwierzycie jak wam powiem !!!! krzyczała Adriana de Valueze gdy wybiegła do czekających przed sypialnią Viviany
-MOJA CÓRKA UMARŁA wrzasnął zdesperowany Rodrigo de Salvador a i Blance serce zamarło bo zrobiło się jej żal pasierbicy
-Vivi żyje !!! i urodziła trzy córeczki !! śmiejąc się krzyczała Adriana
-jak to trzy ???? i wszystkie żyją??? a co z Vivii ??? !!! krzycząc zaczął pytać Rodrigo do którego wciąż nie docierały słowa Adriany
-wszystkie cztery i mama i trzy córy żyją i choć kruszyny są maleńkie to akuszerka powiedziała,że będą żyć ale to sensacja w tych stronach bo to,że trojaczki przeżyły poród i dobrze rokują to niemal cud bo od niepamiętnych czasów tak się nie zdarzyło bo nawet gdy się narodziły to albo były martwe albo zaraz po porodzie umierały a tu silne dziewczynki zawalczyły o życie chaotycznie mówiąc ze wzruszenia i emocji cieszyła się Adriana de Valueze
-Bogu dzięki,że moja córka i wnuczki żyją a temu muzułmaninowi będziemy mogli pokazać figę gdy przyjedzie dowiedzieć się co urodziła Viviana bo skoro obiecał jej córek nie odbierać to musi tego dotrzymać cieszył się Rodrigo de Salvador
-niebywałe trojaczki w naszej rodzinie , a dotąd były tylko bliźnięta śmiał się Ricardo de Salamanca senior gratulując bratu wnuczek
-kamień spadł mi z serca ,że i Vivi i moje wnuczki szczęśliwie przeżyły poród !!! ściskając wszystkich dookoła wołał Rodrigo de Salvador....
-możecie wejść i zobaczyć nowo narodzone ślicznotki powiedziała Camila de Salamanca zapraszając członków rodziny do sypialni Viviany gdzie blada i ledwo żywa Viviana leżała w łożu odpoczywając po wyczerpującym porodzie ale starała się uśmiechać pomimo,że wciąż ją bolało całe podbrzusze bowiem by móc wydostać jej dzieci akuszerka sporo ją przy porodzie ponacinała i choć zszywając dała jej podwójną dawkę napoju uśmierzającego to całkiem bólu nie zagłuszyła...
-niesamowite !!! trzy dziewczynki szturchając siostrę szeptała Masza do Nataszy
-jesteś niebywale dzielna,że zdołałaś je urodzić i to żywe z podziwem powiedziała Natasza patrząc na kuzynkę
-Bóg wysłuchał moich modlitw i mam córeczki bo gdyby to byli chłopcy to bym ich straciła bo Mohamed by mi swoich synów nie zostawił pomyślała z zadowoleniem Viviana
-Mohamed III będzie niepocieszony ,że to nie syn bo już ostrzył sobie pazury by zabrać małego muzułmańskiego chłopca i pod swoim okiem go wychowywać a ty urodziłaś dziewczynki i do ciebie należą bo już dopilnuję by słowa dotrzymał skoro powiedział,że córkę będziesz mogła zatrzymać a to,że urodziły się aż trzy ślicznotki też rozciąga się na jego obietnicę i ani jednej nie dostanie mówił do kuzynki książe Fernando de Salamanca
-aż dziwne ,że stary szejk Mohamed I zrobił Vivianie trzy córki i udało mu się to za pierwszym razem w noc poślubną ,która była dla niego ostatnią w życiu bo przecież umarł w łożu z nowo poślubioną żoną ??? pomyślała Blanka de Salvador patrząc na trojaczki ale zaraz odpędziła te myśli i pogratulowała pasierbicy córeczek
-ciekawe co powie Mohamed III jak dowie się,że urodziłam jego trzy córeczki zaczęła się zastanawiać Viviana bo wszyscy wokół mówili jakim niebywałym wydarzeniem są narodziny żywych i zdrowych trojaczków
podpowiedzcie jak powinien zareagować szejk Mohamed III gdy dowie się o narodzinach trzech córeczek a co zrobi na tę wieść mąż Viviany Sebastian Marquez Mancera y Ruiz
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:22:17 24-11-13, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:03:35 24-11-13 Temat postu: |
|
|
mam propozycje,zeby wiliam i dasza tez mieli bliznieta |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:27:59 24-11-13 Temat postu: |
|
|
Dla mnie ten Sebastian to jakiś niepoważny jest że od Vivi uciekł nie mam pomysłu na jego zachowanie. Mohamed bedzie wsciekły ale może zażądać od Vivi by choć jedną z córek mu oddała. Arabello zdaję się na ciebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:21:31 28-11-13 Temat postu: |
|
|
ela0909 i czarna__1991 dzięki za sugestie , oczywiście uwzględnię je w naszej kontynuacji
na pokładzie statku płynącym do Maroka z porwanymi dziewczętami przeznaczonymi na targ niewolnic dla arabskich szejków do księżniczki Oriany zagadała inna porwana dziewczyna o imieniu Abigail
-czy ty nie jesteś spokrewniona z Camilą de Salamanką bo strasznie mi ją przypominasz??? szeptem zapytała Abigail
-Camila de Salamanca to moja babcia ze strony taty a ty ją znasz ??? zapytała Oriana
-no pewnie ,że znam i gdy cię zobaczyłam od razu pomyślałam,że musisz być jej krewną a tu jesteś wnuczką ucieszyła się Abigail i gdy Oriana opowiedziała jej,że została porwana z La Mariany podczas zakupów na targu w porcie to Abigail wyszeptała
-mnie zaś uprowadzono z nadmorskiej rezydencji Salamanków czyli twoich dziadków , u których służyła moja siostra bo przebywałam tam po opuszczeniu klasztoru do którego mnie wysłano za zadawanie się z takim jednym Conanem ale nie czułam powołania by zostać zakonnicą więc opuściłam siostrzyczki zakonne i jak na złość wpadłam w łapska tych handlarzy żywym towarem a ci mnie porwali by sprzedać na targu w Maroku bo głupcy sądzą,że skoro byłam w klasztorze to jestem jeszcze dziewicą a ja już dawno cnotkę straciłam i to z tym Conanem o którym wspomniałam rozglądając się na boki czy nikt nie podsłuchuje zwierzała się Abigail zaskoczonej tym wszystkim Orianie
-mam nadzieję,że przed sprzedażą na targu ci złoczyńcy nas nie zhańbią niepewnie wyszeptała Oriana
-póki co nas nie zgwałcili i pewnie nie zgwałcą a to tylko dlatego,że jako dziewice więcej będziemy kosztować bo to łajdaki pazerne na kasę więc o tym,że ja już nie dziewica to ani mru mru kładąc palec na ustach szepnęła Abigail
-ja nikomu słowa nie pisnę a zresztą tu wszystkie takie przestraszone,że się nie odzywają a tylko płaczą i dopiero tyś do mnie zagadała wyszeptała Oriana patrząc na jasnowłosą Abigail
-ja też bałam się z kimś zacząć rozmawiać bo to nigdy nic nie wiadomo czy która by się przypodobać nie doniosłaby naszym porywaczom ale tyś wzbudziła moją ufność ze względu na podobieństwo do Camili de Salamanki szeptała Abigail
-nie wiem co będzie jak nas na ten targ niewolników dowiozą martwiła się Oriana
-słyszałam jak handlarze między sobą mówili,że tam na tym ichnim targu ci muzułmańscy rozpustnicy przed kupnem nagie kobiety oglądają i jak towar macają więc pewnie i nas by sprzedać na golasa będą pokazywać szeptem mówiła Abigail
-O Boże to znacznie gorzej niż miała babcia Camila gdy ją sprzedano na targu bo na La Marianie nie odzierali kobiet z ubrań a gdy któryś z tych dzikusów mnie dotknie chyba zwymiotuję z obrzydzenia jęknęła Oriana bo z opowieści rodzinnych co nieco słyszała o historii babci ze strony ojca....
-muzułmanie kobiety traktują gorzej niż swoje wielbłądy więc jak zwierzęta na targu zostaniemy sprzedane westchnęła Abigail
-musimy coś wymyślić by nie dać się sprzedać szepnęła Oriana
-chyba tego nie unikniemy ale wiesz co sobie umyśliłam .. nachylając się do Oriany szeptała Abigail
-no co ?? mów !!! szepnęła Oriana
-trzymajmy się razem na targu to może ktoś jeden nas obie kupi i wiesz trzeba przyuważyć jakiegoś w miarę przystojnego muzułmanina i do niego szczerzyć zęby by się mu przypodobać bo nie uśmiecha mi się jakiś opasły Arab śliniący się na widok kobiety szeptała Abigail
-ja nie chce być niewolnicą zaczęła płakać Oriana
-straciłyśmy wolność z chwilą gdy nas porwano a gdy nas sprzedadzą to tylko akt wyzwolenia zwróci nam wolność więc nie mazgaj się a zacznij myśleć jak dobrze zaprezentować się na targu by trafić do w miarę znośnego a przy tym zamożnego pana byśmy miały lepsze życie niż niewolnice,które w dzień muszą harować w domu jako służące a nocą grzać łoże pana domu pouczała Orianę trochę już znająca mężczyzn Abigail...
-nie wyobrażam sobie bycia niewolnicą zaczęła spazmatycznie płakać Oriana
-płacz nic tu nie pomoże więc przestań się mazać !!! strofowała dziewczynę Abigail....
w Maroku wieść o narodzinach żywych i zdrowych trojaczków szybko się rozniosła po kraju
w pałacu Johna Foremana hrabina Ursula i John wspominali z żalem ,że gdy im urodziły się trojaczki to z 3 chłopców poród przeżył tylko jeden ale na szczęście pozostały przy życiu Edgar Foreman najmłodszy syn Johna i Ursuli był okazem zdrowia
-bratanica Ricarda de Salamanki seniora doprawdy ma niebywałe szczęście,że jej trzy córeczki żyją i mają się dobrze z zadumą powiedziała hrabina Ursula Devreaux
-stary szejk Mohamed I z którym była zamężna Viviana spisał się nadspodziewanie dobrze skoro trójkę dzieci spłodził w ich noc poślubną żartował Amir syn Johna Foremana i księżniczki Aiszy
Dasza Foreman co noc sypiała z oboma braćmi bliźniakami bo jak tylko Mark zasypiał wymykała się do sypialni Wiliama licząc że z nim zajdzie w ciąże bo przez bezpłodność męża zdradę z jego bliźniaczym bratem usprawiedliwiała chęcią posiadania upragnionego dziecka
Williama w obecności Daszy ogarniała taka namiętność,że w różnych pozycjach z przerwami niemal do rana używał sobie z ponętną kobietą
[link widoczny dla zalogowanych]
-może po tak intensywnym współżyciu z Willem mnie też trafią się trojaczki lub chociażby bliźnięta bo gdy zajdę w ciąże i urodzę nigdy więcej Marka nie zdradzę myślała Dasza zazdroszcząc Vivianie jej trojaczków.....
-Will jest niezmordowany w łożu i gdybym nie była zdeterminowana pragnieniem dziecka to przestałabym do niego przychodzić bo współżycie w ciągu jednej nocy z dwoma mężczyznami a zwłaszcza z Willem mnie okropnie wyczerpuje wzdychała Dasza gdy przed świtem wymęczona wracała do sypialni małżeńskiej i zasypiała a Mark dziwił się,że żona tak długo śpi bo rankiem nie szło jej dobudzić i jako ostatnia zjawiała się na śniadaniu w pałacu teścia ...
-okropny śpioch zrobił się z mojej Daszeńki dowcipkował Mark nie przypuszczając ,że żona gdy on zasypia idzie do jego bliźniaczego brata....
-to chyba tutejszy klimat tak na mnie podziałał zagryzając wargi szepnęła Dasza spuszczając głowę
-nie narzekaj na żonę Marku bo skarb ci się trafił patrząc na syna i synową zaśmiała się hrabina Ursula Devreaux
-wiem mamo i doceniam szczęście jakie mnie spotkało gdy Daszeńka została moją żoną a gdy będziemy mieli dzieci to już nic więcej do szczęścia mi nie będzie trzeba całując Daszę w dłoń powiedział zakochany Mark Foreman
-oj synu .. tylko dzięki poświęceniu twojej żony będziesz mógł zaznać radości ojcostwa bo ona oddając się twemu bratu zapewni ciągłość rodu Foremanów pomyślała Ursula patrząc na Marka ....
-Viviana powinna mi być wdzięczna bo gdybym nie wydał jej za Mohameda I to trojaczków by teraz na świecie nie było śmiał się szejk Santiago Abdullah rozmawiając ze swoim synem szejkiem Adolfo Husseinem
-nie wiem czy Vivi tryska szczęściem bo choć udało się jej przeżyć poród rodząc żywe i zdrowe dzieci to nie ma przy sobie Sebastiana ,którego ty ojcze podbuntowałeś przeciwko niej i jej rodzinie wytknął ojcu Adolfo...
-nie zapomnę Ricardowi i jego bratu a zatem i Vivianie tego,że pozbawili mnie części majątku w Meksyku wycedził przez zęby Santiago....
-nie bądź taki zawzięty i pamiętliwy bo im nie zaszkodzisz a ciebie ze złości żółć gotowa zalać zażartował Adolfo
-nie kpij z ojca młokosie !!! palnąwszy syna po grzbiecie syknął Santiago i może by się więcej posprzeczali gdyby nie przybiegł posłaniec z pałacu Adolfa z wieścią ,że Zoraida druga żona Adolfa zaczęła rodzić
-idziemy do pałacu Adolfa asystować przy porodzie Zoraidy zgodnie oświadczyły Greta i Sara żony Santiaga więc w czwórkę tam szybko się udali a po drodze Santiago żartował ,że chciałby żeby synowa też mu troje wnucząt na raz urodziła
-skoro ten Rodrigo de Salvador ma od córki trojaczki to ja też mógłbym mieć od syna i synowej trojaczki ale rodzaju męskiego
-daj spokój tato skrzywił się Adolfo dodając
- Zoraida jest obrzezana i porodu więcej niż jednego dziecka by nie przeżyła a nie chcę jej stracić więc z jednego maluszka będę cieszył się tak jak tamci z trojaczków mówił poirytowany Adolfo ....
Zoraida męczyła się tak długo jak jej starsza siostra Raisa i była bliska wyczerpania gdy wreszcie z pomocą akuszerki i asystujących jej kobiet z rodziny wydała na świat maleńkiego chłopczyka
-Zoraida urodziła ci syna oznajmiła Adolfowi Greta gdy wyszła na korytarz do Adolfa i Santiaga czekających na wieści o postępie porodu drugiej żony Adolfa
-od drugiej żony też doczekałeś się męskiego potomka !!! gratulując Adolfowi krzyknął Santiago ....
-aż mi ulżyło,że wszystko dobrze poszło bo nie wiesz jak Zori obawiała się tego porodu mówił Adolfo uszczęśliwiony narodzinami synka
-ja też ci Adolfie gratuluję syna bo Zoraidzie już w jej sypialni życzenia złożyłam cicho szepnęła Greta
-no popatrz Greto ty masz trzy córeczki a ja dwóch synków cieszył się Adolfo....
Raisa starsza siostra Zoraidy też szczerze gratulowała siostrze bo odkąd sama urodziła syna przestała być zazdrosna i zaborcza....
-wiesz Saro, jestem tak wyczerpana tymi mękami porodowymi ,że choć cieszę się,że mam synka to jakoś to wszystko jeszcze do mnie nie dociera ,że jestem już mamą wymamrotała Zoraida do asystującej jej kuzynki
-to normalne ale gdy odpoczniesz to będziesz z siebie dumna zapewniała kuzynkę Sara
-ty Saro znów jesteś w ciąży i za parę miesięcy czeka cię to co mnie dzisiaj westchnęła Zoraida
-taki już los nas kobiet ale ci wyznam w tajemnicy,że zaczęłam lubić ten stan gdy jestem w ciąży bo sama świadomość,że we mnie rośnie maleńki człowieczek mnie rozczula i napawa dumą bo to jest zarezerwowane tylko dla kobiet i żaden z mężczyzn nigdy nie zazna takiego uczucia i ruchów dzieciątka nie poczuje a to jak sama wiesz jest niesamowite doznanie gładząc się po brzuszku szeptała Sara...
-niby masz rację co to ciąży ale potem poród to mordęga i tego ile my kobiety się przy tym nacierpimy żaden mężczyzna nie pojmie jęknęła Zoraida
-najważniejsze jest jednak to,że po nie wiem jak okropnym porodzie jeśli wszystko dobrze pójdzie to możesz w swoich ramionach trzymać dzieciątko,które wyszło z twego łona i tyle miesięcy nosiłaś je pod sercem podając noworodka Zoraidzie mówiła Sara
-nie dam rady go nakarmić choć piesi mam nabrzmiałe ....chyba od mleka płaczliwym głosikiem wymamrotała Zoraida
[link widoczny dla zalogowanych]
-na razie wystarczy byś go przytuliła to się uspokoi gdy poczuje bliskość mamy i bicie twego serduszka zachichotała Sara widząc jak nieporadnie Zoraida objęła synka
-karmić trzeba się nauczyć bo to też wymaga cierpliwości pouczyła siostrę Raisa ale zaraz łagodniej dodała by Zoraida nie zmuszała się do niczego bo to samo przyjdzie z czasem....
gdy wreszcie do sypialni Zoraidy wpuszczono jej męża
Adolfo z czułością pocałował noworodka i młodziutką mamusię dziękując drugiej żonce za synka a ona leciutko się uśmiechnęła i jej samopoczucie trochę się poprawiło...
-spełniłam się jako kobieta bo i żoną i matką jestem pomyślała Zoraida i tak jak jej inni mówili zaczęła być dumna z tego,że zdołała donosić i urodzić pierworodnego....
-nie jestem gorsza od Raisy bo też naszemu mężowi dałam syna tuląc dzieciątko mówiła sama do siebie Zoraida
-twój mąż woli ciebie od twojej siostry bo widzę to po tym jak na ciebie patrzy szepnęła Sara do kuzynki gdy usłyszała jej słowa
-daj spokój wyszeptała zażenowana Zoraida ale skrycie przyznała Sarze rację....
szejk Mohamed III gdy dowiedział się o narodzinach trzech córeczek najpierw był niezadowolony,że to nie chłopcy ale potem zaczął być dumny z tego ,że zrobił Vivianie trójkę dzieci za jednym zamachem i po zastanowieniu postanowił dwie z córeczek przy sobie zatrzymać a tylko jedną pozostawić Vivianie tak jak jej to obiecywał
-gdy ostatni raz widziałem się z ciężarną Vivianą to obiecałem,że jak urodzi córkę to pozwolę jej dziewczynkę wywieść z Maroka by mogła ją z innymi swoimi dziećmi wychowywać ale skoro narodziły się trzy dziewczynki a nie jedna to w takim razie reszta dzieci do mnie należy tak jak prawo islamskie przewiduje i Viviana powinna mi być wdzięczna za to,że choć jedno dziecko przy niej pozostanie mówił Mohamed III do żony Asmy
-wątpię by Vivi była ci wdzięczna,że chcesz siostrzyczki rozdzielić a poza tym masz dzieci od innych kobiet a i ja niedługo urodzę więc nie rób tego Vivianie i wszystkie trzy córeczki przy niej pozostaw prosiła męża Asma zaprzyjaźniona z Vivianą.....
muszę oficjalnie obwieścić,że trojaczki to moje córeczki postanowił sobie szejk Mohamed III i kazał przygotować oficjalny dekret mówiący o tym,że to on a nie zmarły szejk Mohamed I jest ojcem trzech dziewczynek urodzonych przez Vivianę wdowę po jego dziadku ...
w państewku rządzonym przez młodego szejka nikt nie był zaskoczony jego oświadczeniem i zaczęto mu powszechnie gratulować trzech córeczek
-moje córki trojaczki to księżniczki krwi a ich matkę miałem szczery zamiar poślubić i dlatego doszło do poczęcia dziewczynek tłumaczył się Mohamed III radykalnym mułłom islamskim
Allah dając ci aż trzy córki zaakceptował to ,że zadałeś się z tą Vivianą i szkoda tylko,że oddałeś kobietę niewiernemu bo sam powinieneś ją poślubić ale teraz twoje córki powinny w twoim pałacu się wychowywać jak wszystkie arabskie księżniczki z rodu z którego pochodzisz czyli z Rashidów powiedział naczelny mułła islamski
-jedną obiecałem przy matce zostawić pomyślał Mohamed III i zaczął się zastanawiać jak skłonić Vivianę do oddania mu wszystkich trzech córeczek
-Viviana ma już dwoje dzieci z pierwszym mężem a teraz przecież jest żoną tego Sebastiana Marqueza Mancery y Ruiza więc moje córki mogłaby tu zostawić bo na pewno będzie jeszcze rodzić dzieci trzeciego męża rozmyślał Mohamed III z rodu Rashidów
Sebastian Marquez Mancera y Ruiz nie wyjechał jeszcze z Maroka choć tak powiedział Fernandowi de Salamance gdy opuszczał jego pałac i teraz kontynuował podróż biznesową po osadach i tam nieoczekiwanie dowiedział się o narodzinach trojaczków do ojcostwa których oficjalnie przyznał się szejk Mohamed III
-Viviana urodziła trojaczki a na dodatek ich ojcem wcale nie był jej zmarły mąż stary szejk bo zadała się też z jego wnukiem mamrotał pod nosem zaskoczony Sebastian
-Viviana ukryła przede mną to,że spała z tym młodym szejkiem !!! pieklił się zazdrosny Sebastian i postanowił wrócić do żony by ją podręczyć za zatajenie prawdy ale w drodze spotkał się z orszakiem młodego szejka Mohameda III ,który tez jechał do Viviany by zobaczyć swoje córeczki i namówić Vivianę by oddała mu wszystkie trzy dziewczynki
-nie powiem ,że twój widok mnie cieszy Mohamedzie bo zadrwiłeś ze mnie oddając mi Vivianę po jej wykorzystaniu a teraz pewnie jedziesz do niej by córkami si nacieszyć warknął na widok Mohameda III wściekły Sebastian Marquez Mancera y Ruiz
-nie zamierzam ci się tłumaczyć ale nie zaprzeczę ,że córeczki to powód mojej podróży i jestem dumny z ich narodzin bo niewielu ojców może pochwalić się trojaczkami butnie oświadczył Mohamed III
-Mohamed mówi tak tylko dlatego,że na świat przyszły trojaczki bo gdyby tylko jedna córka się mu urodziła to nie byłby z siebie taki dumny bo przecież ci muzułmanie wolą chłopców i narodziny dziewczynki ich nie cieszą myślał Sebastian zniesmaczony chełpliwością Mohameda III
-wiesz Sebastianie gdy ostatni raz widziałem się z Vivianą obiecałem jej córkę przy niej zostawić ale zmieniłem zdanie i chciałbym by wszystkie trzy córki w moim pałacu się wychowywały więc jeśli zdołasz nakłonić Vivianę by mi dzieci dobrowolnie oddała to obdaruję cię sporym majątkiem powiedział nagle Mohamed do zaskoczonego tym Sebastiana
-jeśli mąż Viviany jest chciwy,łaknący złota to mi pomoże przekonać matkę moich córek,żeby mnie oddała pieczę nad trojaczkami bo one mi splendoru dodadzą skoro wieść o ich narodzinach rozniosła się w świecie arabskim a mnie jako ich ojca zaczęto więcej poważać i podziwiać rozmyślał szejk Mohamed III.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 0:42:54 29-11-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
czarna__1991 Dyskutant
Dołączył: 19 Sie 2013 Posty: 148 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:18 29-11-13 Temat postu: |
|
|
Sebastian mógłby powiedzieć Vivi, że ma wybierać albo on albo córeczki, może Mohamed III zapewni Vivi, że ona zawsze będzie mogła odwiedzać dziewczynki kiedy zechce. Viviana będzie pod taką presją, że się zgodzi, a na drugi dzień Sebastian moze jej oświadczyć, że bedzie starał się o unieważnienie ich ślubu bo Vivi nie dość, że odebrała mu majątek to jeszcze okłamała co do pochodzenia dziewczynek. Vivi się załamie i albo może walczyć o dziewczynki albo odpuścić. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|