|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:01:41 31-08-10 Temat postu: |
|
|
Ursula dłuższą chwilę biła się z myślami co powiedzieć Johnowi,
W końcu cicho wyznała:
wybacz mi John Joannę porwał van Hoorn a ja tak się go przestraszyłam, że nawet nie krzyczałam i nic nie zrobiłam gdy ją zabierał, po prostu stałam jak słup soli i nie mogłam się ruszyć ze strachu, nie walczyłam z nim i biernie patrzyłam jak odchodzi z dzieckiem,
teraz sama sobie tego nie mogę wybaczyć płakała Ursula ...
on powiedział ,że odda mi Joannę gdy przyjdę do jego domu z Davidem, twoim synem i zostanę jego kochanka łkała,....
John pobladł i zacisnął pięści, ten diabeł chciałby zabrać najdroższe mi osoby na tym świecie,no niedoczekanie s****syna...
posłuchaj uważnie powiedział John do żony,
nie ruszysz się z naszej rezydencji na krok ,nawet do ogrodu masz nie wychodzić, zaraz dom zostanie otoczony strażnikami a ja pojadę po Carmen i mojego syna bo im też grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, gdy dorwie ich ten holenderski czart....
John wiedział, że Vincent van Hoorn jest niebywale groźnym przeciwnikiem ,mordercą bez skrupułów ,wiedział, że musi bardzo ostrożnie działać by samemu nie zginąć i uratować swoją rodzinę ...
Gdy wyszedł po rozmowie z Ursulą do jego domu przyjechali już Ricardo,Pablo i El Chino
Przyszliśmy ci pomóc powiedział Ricardo, wiemy już o porwaniu twojej córki ,
wiesz kto ją porwał zapytał Ricardo?,....
tak, odparł Foreman to van Hoorn, chce jeszcze mojej żony i syna, dlatego zaraz jadę po Carmen i dziecko by tu ich wszystkich razem ukryć i chronić przed Vincentem...
Pablo pobladł i pomyślał ,to dziewczynka ma małe szanse przeżycia bo w czasach gdy byli piratami nieraz już widział jak van Hoorn bez mrugnięcia okiem zabijał kobiety i dzieci...
Ricardo, ty też powinieneś zabezpieczyć swoja rodzinę powiedział John do przyjaciela,
jedź do nich i otocz swój dom strażą by nikt tam nie wtargnął a za godzinę spotkamy się tu u mnie i ułożymy plan działania jak odzyskać moją córeczkę...
Carmen gdy John przyjechał po nią i dzieci by ukryć ich w swojej rezydencji z Ursulą, to najpierw nie chciała się zgodzić bo jak mówiła nie może patrzeć na żonę Johna, którą winiła za porwanie córki, dopiero jak wytłumaczył jej, że Vincent van Hoorn jest zdolny do wszystkiego i może zrobić krzywdę również jej i Davidowi to z niechęcia ale zgodziła się pojechać,
Juan postanowił pomagać Johnowi w odzyskaniu Joanny...
Gdy wszyscy byli już w rezydencji Foremanów ,mężczyźni zebrali się w salonie i zaczęli się naradzać co do dalszego postępowania by odzyskać porwaną dziewczynkę...
to jak narada wojenna zażartowała Ursula, John popatrzył na nią poważnie i powiedział :
bo to jest wojna, van Hoorn wypowiedział mi prywatną wojnę i muszę ją wygrać byśmy dalej ja i moja rodzina mogli spokojnie żyć....
W San Fernando Mario i Jimena mieli kłopoty ze swoim 5- letnim synkiem Pablem, chłopczyk był tak nadpobudliwy, że ciągle go gdzieś nosiło i wracał poturbowany, a to skaleczył rękę a to zwichnął nogę ,bił się też z innymi chłopcami toteż często bywali z nim w szpitalu Ofelii na doraźne opatrunki a nawet zszywanie ran,
Jimena była już poirytowana łobuzerskim stylem bycia swojego jedynaka, teraz jak była znowu w ciąży to denerwowało ją to tym bardziej bo bała się jak synek przyjmie swojego nowego braciszka lub siostrzyczkę bo z żadnym dzieckiem nie mógł żyć w zgodzie , chciał rządzić wszystkimi a jak ktoś nie chciał się mu podporządkować to siłą wymuszał posłuszeństwo i były na niego skargi od rodziców innych dzieci,
no po kim on taki jest zastanawiała się Jimena....
Ofelia twierdziła ,ze mały będąc tyle lat jedynakiem przyzwyczaił się ,że jest najważniejszy dla rodziców i teraz gdy miał mieć rodzeństwo to poczuł się zagrożony i wyładowywał swoją frustrację na innych dzieciach wokoło...
Musicie więcej okazywać mu jak bardzo go kochacie by z zazdrości nie zrobił później czegoś złego noworodkowi, którego urodzisz mówiła Ofelia do Jimeny...
Jimena zastanowiła się i przypomniała sobie ,ze rzeczywiście najpierw przez swoja depresję po próbie gwałtu na niej a później przez trudne chwile początku ciąży trochę odsunęła się od synka i mógł poczuć się odrzucony , zaczęła więcej czasu spędzać z Pablem , rozmawiając z nim i przygotowywać go by jej pomagał później przy maleństwie ,które ma przyjść na świat...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 9:12:21 31-08-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
susy35 Debiutant
Dołączył: 19 Lip 2010 Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:10:38 31-08-10 Temat postu: |
|
|
Arabello proszę nie rób już przeskoków w czasie oki?? ;-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:18:46 31-08-10 Temat postu: |
|
|
susy35 napisał: | Arabello proszę nie rób już przeskoków w czasie oki?? ;-) |
przeskoków w czasie nie ma , a te 7 lat kontynuacji to konsekwencja śłubów i narodzin tylu dzieci bohaterów, bo ciąże przecież trwają po 9 miesięcy
na tym etapie w ciąży są Jimena żona Maria z drugim dzieckiem i Conchita żona Pabla z ich pierwszym dzieciaczkiem, a pozostałe dzieci w tym czasie sobie rosną
planowane są jeszcze ciąże Camili,Carmen,Alicii i Tity
mogą być ewentualnie jeszcze wpadki nieplanowane
w Nowym Orleanie Vincent van Hoorn zaczął sie juz niepokoić bo godziny mijały a Ursula z synkiem Johna jakoś nie przychodziła...
chyba nie była na tyle glupia by powiedziec wszystko mężowi, bo jeśli tak to gorzko tego pożałuje a jasnowłosa córunia Anglika przeniesie się do aniołków....
a może na razie odciąć małej paluszki i posłać w prezencie Ursuli to szybciej sie zdecyduje do mnie przyjść pomyślał Vincent...
W San Fernando Donia Sofia zaczęła cierpieć na dotkliwe bóle reumatyczne,medyk Armando i Ofelia powiedzieli jej ,że na takie bóle skutecznie pomoże jedynie chińskie leczenie poprzez nakłuwanie igłami ciała czyli akupunktura , poradzili jej by pojechała do córki do Nowego Orleanu bo od Maria i Jimeny wiedzieli, że tam praktykuje paru chińskich medyków, Don Justo postanowił towarzyszyć swojej przyjaciółce i przy okazji znowu odwiedzić swoja rodzinę,
oboje napisali do swoich rodzin, że wkrótce zawitają do Nowego Orleanu....
Vasco i Marina byli szczęśliwi, Marina częściej niż przed wypadkiem zabierała dziewczynki na grób Ines i wspominała ich rodzoną matkę, prosiła też Ofelię by dziewczynkom o Ines opowiadała, ale dziewczynki nadal Marinę nazywały mamą pomimo iż wiedziały, że to nie ona je urodziła...
Vasco wieczory i noce spędzał z żonką i kochali się nawet namiętniej niż przed tragicznymi wydarzeniami, które mogły Marinę kosztować życie....
Vasco któregoś dnia później wrócił do domu, Marina już leżała w łóżku, rozebrał się i położył obok niej i zaczął całować i obściskiwać żonę,
piłeś ,Marina poczuła od niego woń alkoholu, zostaw mnie z pijanym nie będę się kochać powiedziała,
kochanie to był tylko jeden kieliszeczek do towarzystwa,
Ascanio ma problemy i błagał mnie bym go wysłuchał i coś doradził, zrozum kochanie to mój przyjaciel od lat i nie mogłem mu odmówić, uwierz mi proszę, widzisz przecież ,ze nie jestem pijany
zaczął rękami sunąć od jej kolan wzwyż ściągając jej koszulę, nie broniła się gdy się na niej położył, jęknęła czując go już w sobie i namiętnie się kochali aż doznali rozkoszy...
potem leżeli obok siebie, dobrze ,że my nie mamy wobec siebie żadnych tajemnic westchnął Vasco, bo ja nigdy ciebie nie zdradziłem i ty mnie na pewno też nie zdradziłaś powiedział do żony,
oczywiście, że cię nie zdradziłam ,nawet mi to na myśl nie przyszło odpowiedziała Marina
i pomyślała a to ,że się trochę zadurzyłam w Ricardzie jak byliśmy w Nowym Orleanie to się nie liczy bo mąż Camili nawet na mnie nie zwrócił uwagi i to było czysto platoniczne zauroczenie, zresztą wtedy byłam już w ciąży z Camilem....
to dobrze zamruczał Vasco do ucha Mariny, ja mam szczęście wszystkie moje żony były dziewicami i wiernymi mi kobietami, choć ja w młodości taki święty nie byłem i moje dwie pierwsze żony miały powody do zazdrości ale ty kochanie już niczego nie musisz się obawiać bo świata poza tobą nie widzę wyszeptał Vasco i znowu połączyli się w miłosnym akcie....
Manuela zebrała się w końcu na odwagę i porozmawiała z Olivią zwierzając się jej z tego, że Diego Oligares ją niegdyś zgwałcił i wówczas nikomu o tym nie powiedziała bo i bała się i wstydziła
a teraz Ascanio poznał tę jej tajemnicę przeczytawszy jej pamiętnik i nie może jakoś sobie z tym poradzić bo coraz więcej pije, nie wiedziała przecież ,że dodatkowo Ascaniowi dokuczają wyrzuty sumienia z powodu jego zdrady z Ursulą...
Olivia pocieszała Manuelę mówiąc jej, że też ma wielki żal do Diega, który ją kiedyś bardzo skrzywdził ale czasu nie da się cofnąć i trzeba żyć dalej zwłaszcza jak się ma dzieci a my Manuelo powiedziała Olivia do przyjaciółki musimy skupić się teraz na przyszłości dzieci ,które wychowujemy....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:21:20 31-08-10, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:37:38 31-08-10 Temat postu: |
|
|
Paco Darien i Alonso Lizalde gdy od Camili dowiedzieli się o porwaniu córki Foremana to też postanowili pomóc w jej uwolnieniu i poszli do rezydencji Johna ...
John rozplanował operację uwolnienia jego córki z rąk Vincenta van Hoorna...
podzielimy się na dwie grupy powiedział ,gdy Pablo poinformował go, że jak z Camilą zasięgali języka odnośnie podpalenia plantacji Ricarda to dowiedzieli się, że van Hoorn ma w najbliższym czasie wypłynąć w rejs do Europy z ładunkiem swoich towarów
musimy sprawdzić gdzie jest teraz Vincent, może być w swoim domu lub na statku powiedział John , mamy mało czasu bo liczą się nie tylko godziny ale i minuty, w każdej chwili ten diabeł wcielony może zamordować mi dziecko powiedział John do reszty przyjaciół i dlatego jednocześnie dwie grupy w różnych miejscach muszą działać ,
ja, Juan ,Paco,.El Chino i moi ludzie otoczymy dom van Hoorna i spróbujemy dostać się do środka i sprawdzić kto jest w domu,
ty Ricardo, Pablo, Alonso i wasi ludzie jedźcie do portu i tam zróbcie rozeznanie kto jest na statku Vincenta ale błagam działajcie wyjątkowo ostrożnie bo każdy błąd może moją córkę kosztować życie powiedział John do nich...
Carmen przed wyjściem na akcję poprosiła swojego męża Juana o chwilę rozmowy na osobności,
błagam cię uważaj na siebie mówiła do Juana, nie zniosłabym straty córki i męża,kocham cię Juanie , jesteś mnie i dzieciom potrzebny pamiętaj o tym...
Juan był szczęśliwy, dziękuję ci kochanie za te słowa, nareszcie usłyszałem, że ty mnie też kochasz , bo o tym ,że ja kocham ciebie wiesz przecież od dawna , praktycznie odkąd cię poznałem i nie obawiaj się będę ostrożny bo chcę cały i zdrowy do was wrócić powiedział Juan do Carmen i namiętnie pocałował ją na pożegnanie....
Vincent był już wściekły, zrozumiał, że skoro Ursula do tej pory nie przyszła z dzieckiem to zapewne powiedziała o nim mężowi, postanowił więc jak najszybciej wypłynąć w morze i wydał ostatnie polecenia służbie jak maja pracować podczas jego wielomiesięcznej nieobecności w domu i wyjechał do portu by wypłynąć do Europy i na pełnym morzu pozbyć sie córeczki Foremana....
Tymczasem grupa Ricarda dotarła już do portu i dyskretnie zaczęli obserwację statku Van Hoorna, Pablo udając marynarza, który chce zaokrętować się do pracy na morzu ,wszedł na pokład statku Vincenta i przypadkowo usłyszał płacz dziecka, wiec już był pewny, że porwana dziewczynka jest tu przetrzymywana , gdy zszedł na ląd to powiedział o tym Ricardowi i cała grupa błyskawicznie przypuściła atak na statek odbijając porwaną Joannę
przeszukali statek a Vincenta nie było więc wysnuli wniosek, że jeszcze jest w domu i postanowili pojechać tam pomóc grupie Johna pojmać porywacza,
zrobili błąd nikogo nie zostawiając na statku i w porcie bo gdy oni pojechali do domu van Hoorna ,on właśnie przyjechał do portu i wszedł na statek, gdy od swoich poturbowanych ludzi dowiedział się co się stało, natychmiast kazał wypływać i wymknął się Johnowi i jego przyjaciołom...
Vincent uciekł, ale postanowił sobie, że to nie koniec i John i Ricardo jeszcze mu za wszystko zapłacą i on zemści się na nich jak tylko wróci po podróży do Nowego Orleanu...
John i jego grupa wdarła się do domu van Hoorna ale jego już tam nie było, służba powiedziała, że pan wypłynął do Europy w interesach,
John miał już jak najgorsze myśli odnośnie losu córeczki, gdy zobaczył, że Ricardo niesie ją na rękach i gdy postawił małą na ziemi Joanna pobiegła prosto w ramiona swojego uszczęśliwionego jej widokiem ojca....
Gdy Ricardo i John z resztą przyjaciół przybyli do portu po statku van Hoorna nie było już śladu bo był na pełnym morzu, ale obaj wiedzieli ,że Vincent kiedyś wróci i muszą być na to przygotowani...
Carmen była uszczęsliwiona,że odzyskala córeczkę i jej mężowi ani nikomu innemu nie stała się krzywda, wróciła więc z Juanem i dziećmi do swojego domu i zaczęła nalegać by wyjechali do Veracruz bo w Nowym Orleanie nie czuła się bezpieczna, pomimo, że John zapewnił im całodobową ochronę...
Ursula też byla szczęśliwa ,ze wszystko dobrze sie skończyło , a John nareszcie odetchnął z ulgą, że najbliższe mu osoby są już bezpieczne....
W San Fernando Olivia gdy usłyszała, że Donia Sofia i Justo wybierają się do Nowego Orleanu namówiła Claudia by też tam pojechali z ich synkami Carlosem i Victorem odwiedzić jej rodzinę, tłumaczyła mężowi ,że w domu Lizaldów rządzi teraz jej brat Alonso bo jej ojciec Rodrigo jest sparaliżowany a chciałaby zobaczyć się ze swoją matką Victorią i poznać swoją bratową Alicię i jej dzieci Alana i Monikę...
Claudio z oporami ale się zgodził i mieli wszyscy razem wkrótce wyruszyć do Nowego Orleanu z Veracruz...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:44:19 31-08-10, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:31:28 01-09-10 Temat postu: |
|
|
Ursula od czasu śmierci synka była wierną żona Johna, a ostatnie wydarzenia jeszcze bardziej zbliżyły Foremanów, Ulcia tak polubiła małą Joannę ,że często z nią razem bywała u znajomych a na mieście nieraz brano je za matkę i córkę ,bo jasnowłosa i niebieskooka Joannita była bardziej podobna do Ursuli niż do swojej ciemnowłosej matki ....
Carmen nie była zadowolona z zażyłości swojej córeczki z żoną Johna bo ona mając czwórkę dzieci nie mogła poświęcić małej całej swojej uwagi tak jak to robiła Ursula,
John zaś był bardzo szczęśliwy gdy widział jak Ursula i Joanna się lubią...
Carmen ciągle nalegała na wyjazd do Veracruz i myślała, że wtedy Ursula nie będzie już miała kontaktu z jej dziećmi i Joanna nie będzie już ciągle o niej mówić jak do tej pory „a ciocia to”, „a ciocia tamto”, bo gdy tylko wracała ze spotkań z ojcem cały czas mówiła jaka dobra jest ta ciocia Ursula a Carmen to już bardzo irytowało, no myślała co ta Ursula knuje ,może chce mi odebrać córkę a upilnować dziecka przed porwaniem nie umiała i tylko dzięki Johnowi i Ricardowi Joanna nadal żyje.....
Carmen nie czuła się ostatnio dobrze , gdy zemdlała wezwany medyk stwierdził, że jest w ciąży zagrożonej i będzie musiała leżeć co najmniej przez parę miesięcy, ciąża była dla Camen zaskoczeniem bo poczęcie dziecka planowali nie wcześniej niż za rok a tu taka niespodzianka ale Juan był szczęśliwy ,że będą mieli wspólne dziecko...
teraz wynikła sprawa opieki nad czwórką maluchów, dwójką najstarszych chłopców Martinem i Danielem opiekowała się niania ,
a do opieki nad dziećmi Johna Joanną i Davidem zaoferowała się z ochotą Ursula i choć Carmen próbowała protestować to obaj Juan i John postanowili, że tak będzie dla Carmen i dzieci najlepiej bo Carmen nie mogła poświęcać dzieciom tyle uwagi ile potrzebowały bowiem musiała mieć spokój i skupić się na swoim zdrowiu i dziecku ,które nosiła w łonie...
teraz to Joanna i David przychodzili w odwiedziny do swojej rodzonej matki a Carmen była wściekła. że Ursula tak dobrze sobie radzi opiekując się jej dziećmi ,los jej sprzyja myślała Carmen ale jeśli sobie wyobraża ,że przywłaszczy sobie moje dzieci to się grubo myli bo jak tylko urodzę to odbiorę Joannę i Davida Foremanom i wyjadę z moją rodziną do Veracruz by odseparować dzieciaki od Ursuli raz na zawsze...
John był szczęśliwy mając na co dzien przy sobie ukochaną żonę i swoje dzieci, jesteśmy prawdziwą rodziną mówił często do swoich najbliższych..
John i Ursula rozpieszczali dzieci i one czuły sie w ich domu wspaniale...
Carmen gdy odwiedzały ją jej dzieci i widziała u nich coraz to nowe ubranka i zabawki,to zaczęła narzekać mówiąc Juanowi, że Foremanowie chcą kupić miłość dzieciaków bogatymi prezentami, Juan starał się uspokajać żonę, że miłości nie można kupić za żadne pieniądze ,
a zresztą John będąc ojcem dzieci ma prawo dawać im wszystko co najlepsze mówił, ale Carmen nic nie przekonywało ubzdurała sobie, że Ursula chce przekupstwem zaskarbić sobie miłość jej maluchów,
niech Ursula sama zajdzie w ciąże i pocierpi przez 9 miesięcy nosząc dziecko, a potem urodzi je w bólach to sobie będzie z dzieciakiem robić co zechce a teraz to moje odchowane dzieci chce mi ukraść mówiła Carmen do Juana....
U Salamanków mieli kłopoty z ciemnoskórym Manuelem, chłopiec nie mógł zrozumieć, czemu niektórzy ludzie w Nowym Orleanie gorzej go traktują tylko dlatego ,ze jest czarny,
Trudno było chłopcu wytłumaczyć czym jest rasizm, gdy Manuel dowiedział się od Ricarda, że pochodzi z La Coraliny a jego matka umarła podczas epidemii dżumy to chciał tam wrócić i szukać swojego rodzonego ojca bo myślał, że tam mu będzie dobrze bo czarnych tam lepiej traktują....
Victoria Lizalde gdy dostała od córki Olivii list z zapowiedzią przyjazdu rodziny Alvarez de la Cueva do Nowego Orleanu to bardzo się ucieszyła, że znowu zobaczy córkę i wnuki,
Alonso też nie miał nic przeciwko przyjazdowi siostry, chciał poznać jej męża i swoich siostrzeńców a Alicia to już nie mogła się doczekać przyjazdu szwagierki o której tyle dobrego słyszała od teściowej....
W San Fernando do Manueli doszły plotki o dawnym romansie jej męża i Ursuli,Ascanio po pijanemu mówił o tym nie tylko do Vasca , więc rozniosło się to po mieście...
Manuela była wściekła ,bardziej na dawną przyjaciółkę niż na męża, wiedziała bowiem ,że Ursula zmieniała kochanków jak rękawiczki i nic dla niej nie znaczyli ale żeby za mojego Ascania się wzięła to na myśl nigdy by Manueli nie przyszło...
Gdy Manuela zaczęła robić wymówki mężowi z powodu jego zdrady, on na kolanach błagał ją o wybaczenie ,mówiąc, że tylko czyste pożądanie go z Ursulą łączyło i było to w okresie gdy przeżywali kryzys małżeński a Manuela go odtrącała i nie chciała z nim sypiać...
Nic cię nie usprawiedliwia krzyczała Manuela do męża bo ja jakoś nigdy cię nie zdradziłam, uległam Diegowi Oligaresowi bo mnie zmusił siłą a ty dobrowolnie sypiałeś z moją dawna przyjaciółką...
W końcu dla dobra rodziny, ich synka Eduarda i wychowanków bliźniaków Ricarda i Santiaga ,postanowili zapomnieć o bolesnych sprawach z przeszłości i zacząć na nowo układać swoje relacje,
Ascanio przestał pić i z Manuelą dogadywali się już jak dawniej....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:54:58 01-09-10, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:12:57 02-09-10 Temat postu: |
|
|
Carmen była już w 4 miesiącu ciąży i od trzech miesięcy musiała leżeć w łóżku a zostało jeszcze pięć miesięcy do porodu...
czytała dużo by się nie nudzić, przeczytała nawet książkę Ricarda i była pod wrażeniem barwnych losów pirata i jego ukochanej ...
sama zaczęła się zastanawiać czy nie zacząć pisać,postanowiła spróbować spisać wszystkie znane jej bajeczki dla dzieci, które opowiadała jej niegdyś niania a i te które ona sama wymyślała dla swoich dzieci, potem to dam do przeczytania Camili i Alicii i zobaczę czy się im spodoba pomyślała...
Camila późnym wieczorem ze świecznikiem w ręku szła korytarzem do swojej sypialni ,zobaczyła. że w pokoju córeczek widać światło, weszła tam i stanęła jak wryta ,jej oczom ukazał się straszny widok....
wszędzie było pełno krwi , Karinka z nożem w plecach a Susana i Justina z poderżniętymi gardłami leżały martwe ,nagle z ciemności wyłonił się Vincent van Hoorn z ogromną zakrwawioną maczetą i zamachnął się na Camilę....
Camila z krzykiem się obudziła, Ricardo uspokajał żonę, ale gdy dowiedział się jaki okropny sen miała to sam się zaniepokoił ,że wkrótce van Hoorn wróci i znowu może im zagrozić....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 8:14:30 02-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:25:33 02-09-10 Temat postu: |
|
|
O Jezu , dobrze że to tylko sen, Boże straszne ----- biedna Kamila , dopiero będzie przerażona , a Ricardo ??????
Ostatnio zmieniony przez ela0909 dnia 9:28:14 02-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:25:12 02-09-10 Temat postu: |
|
|
Ricardo zaczął tulić i całować Camilę, kochanie moje mówił ,nie obawiaj się potrafię was obronić, za ciebie i nasze dzieciaki bez wahania oddałbym życie i nie dopuszczę by stało nam się coś złego, uwierz mi mówił do roztrzęsionej po koszmarze sennym żony...
Camila objęła męża , ich ciała przylgnęły do siebie i zaczęli się najpierw całować i pieścić a potem namiętnie kochać aż doznali rozkoszy
po wyczerpujących miłosnych uniesieniach leżeli wtuleni w siebie zapewniając się wzajemnie o swych dozgonnych uczuciach....
Ricardo wzmocnił ochronę swojej rezydencji a Camila nie wychodziła z dziećmi nigdy bez co najmniej dwóch dobrze wyszkolonych ochroniarzy....
Ursula promieniowała szczęściem i urodą, znajomi nie mogli się nadziwić, że teraz większość czasu spędzała w domu z mężem i dziećmi,
David zaczął już raczkować i wstawał trzymając się poręczy łóżeczka stawiał pierwsze kroki, oboje John i Ursula z radością obserwowali jak dzieci szybko się rozwijają....
Camila też ze zdziwieniem obserwowała przyjaciółkę, no nie mogę uwierzyć ,jak się zmieniłaś mówiła do Ursuli, żebyś osobiście maluchami się zajmowała a nie wyręczała się nianią to bym nigdy nie pomyślała mówiła do Ulci Camila,
no cóż zachichotała Ursula jak to niektórzy mówią widać dopiero teraz dojrzałam do macierzyństwa ,żałuję, że Titą i ostatnio Johnem juniorem tak się nie opiekowałam, boję się tylko, że jak już pokochałam dzieci Johna to Carmen jak tylko urodzi dziecko Juana to zabierze nam Joannę i Davida i nie wiem jak zniosę wówczas pustkę po tych maluchach w moim domu....
nie myśl, że już nie lubię zabawy i przyjęć powiedziała Ursula do Camili, niedługo zawita do nas moja matka z twoim ojcem i Claudio z rodziną to już szykuję z tej okazji parę przyjęć i zamówiłam u modystek nowe kreacje balowe, ty też przejrzyj swoje ubiory i coś sobie daj uszyć bo już teraz was z Ricardem zapraszam...
z Veracruz do Nowego Orleanu wypłynęli już Donia Sofia z Justem oraz Claudio z Olivią i ich synkami Carlosem i Victorem...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 10:38:32 02-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:39:30 02-09-10 Temat postu: |
|
|
niech Ulcie chińskie zioła wyleczą z niepłodności i może trojaczki ????? czy w tamtych czasach sie rodziły trojaczki????? Ulcia już wielu męzczyzn kosztowała , więc niech bedzie wzorową zoną i matką --- fajnie .
Ta kontynuacja jest obłędna , rewelacyjne pomysły .
Kontynuacja jest warta publikacji - jest naprawdę świetna , nie odbiega od pomysłów twórców Pasion , a akcja i wątki są równie wartkie i ciekawe .Pozdrawiam zdolne i twórcze Panie. Cieszy mnie ,że nie stopujecie , ja tęsknię za naszymi bohaterami ,a ta kontynuacja rozwija moje wyobrażenia w zakresie miłości opisywanych bliskich Kamili i Ricarda , a już szczególnie cieszy mnie ta piękna miłość tych dwojga. Wasza twórczość to lek na zranione dusze .Cudne........ |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:17:02 02-09-10 Temat postu: |
|
|
Ursula załatwiając wizyty dla swojej matki w sprawie leczenia bólów reumatycznych u chińskich medyków , dowiedziała się, że akupunkturą można leczyć też bezpłodność i oprócz picia różnych ziół wzmagających płodność zaczęła chodzić na zabiegi nakłuwania igłami,ale nawet wschodni medycy nie dawali Ursuli dużych nadziei ,że uda się jej jeszcze urodzić dziecko po wcześniejszym poronieniu dziecka Ascania...
John i Ursula choć spędzali ze sobą namiętne pełne miłości noce
to nadal nadziei na wspólne dziecko nie mieli i coraz bardziej przywiązywali się do Joanny i Davida
Ursula aż popłakała się gdy mały David wypowiedział do niej swoje pierwsze słowo „mama”
tak bym chciała być twoją prawdziwą mamą mówiła do synka Johna Ursula.....
Donia Sofia gdy przybyli do Veracruz zamieszkała u córki Ursuli, Justo też u swojej córki Camili a Olivia, Claudio i ich synowie u Lizaldów...
Sofia bardzo się ucieszyła,że jej jedynaczka nareszcie się ustatkowała i była wzorową żoną i matką dla dzieci Johna, no teraz jesteś prawdziwą damą mówiła Sofia do Ursuli i nareszcie jestem z ciebie dumna...
Sofia i Justo cieszyli się ,że ich rodziny maja się dobrze i ,że ich wnuki Paco i Tita są bardzo szczęśliwym małżeństwem...
Paco okazał się być zdolnym biznesmenem i małą stocznię, którą zakupił w Nowym Orleanie rozbudował tak, że przynosiła już duże dochody, podobnie jak interesy prowadzone w Veracruz...
Alicia Lizalde ze swoją szwagierka Olivią zaraz się polubiły, obie były odważnymi jak na tamte czasy kobietami i nie wahały się walczyć o to co uważały za słuszne....
Sparaliżowany ojciec Olivii Rodrigo choć boczył się na córkę i nie chciał przebaczyć jej ucieczki sprzed ołtarza od Diega Oligaresa to obu wnuczków Carlosa i Victora pokochał tak jak dzieci swojego syna Alonsa, w końcu ci chłopcy to moja krew mówił do żony Victorii....
Donia Sofia już po kilku zabiegach akupunktury odczuła ulgę w bólach reumatycznych,dobrze ,że tu przyjechałam mówiła Camili bo bardzo mi już te bóle dały się we znaki , może ci wschodni medycy sprawią jakiś cud by mnie uleczyć całkowicie z reumatyzmu...
Alicia z Olivią zajęły się zakupami dla siebie i swoich dzieci a Claudio rozmawiał z Ricardem i Johnem by zainwestowali w okolicach
San Fernando lub Salvatierry bo zaczęło tam przybywać ludzi i potrzebne były dla nich miejsca pracy, na plantacjach tam można było uprawiać trzcinę cukrową, kukurydzę, cytrusy, banany ,kawę lub tytoń a hodować bydło, świnie ,drób i kozy....
Zbliżał się dzień przyjęcia u Foremanów, wszystkie panie z towarzystwa chciały się pokazać i trwały przygotowania wymyślnych i modnych toalet dla dam....
Camila też przygotowała na tę okazję nową kreację, Ricardo gdy zobaczył ją w sypialni podczas przymiarki to aż zaniemówił z wrażenia, ale ty jesteś piękna wyszeptał do żony podchodząc do niej z tyłu, będziesz królową tego przyjęcia , no nie przesadzaj tam będą najpiękniejsze kobiety Nowego Orleanu i niektóre znacznie młodsze niż ja , bo czy mogę się równać z młodziutką Titą , Alicią Lizalde czy Olivią żoną Claudia...
jesteś piękną kobietą i żadna ci nie dorówna mówił Ricardo do żony ściągając z niej wytworną suknię i wkrótce namiętnie się kochali na swoim małżeńskim łożu... |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:32:40 03-09-10 Temat postu: |
|
|
W Nowym Orleanie na urządzane przez siebie przyjęcie Ursula oprócz muzyków wynajęła również znaną śpiewaczkę Angelę Moris, nie wiedziała ,że Angela była kochanką Vincenta van Hoorna zanim ten wyjechał do Europy...
Angela znała również Juana de Valencię obecnego męża Carmen bo niegdyś była jego pierwszą niespełnioną miłością , teraz po latach znowu przypadkowo się spotkali w Nowym Orleanie i Angela żałowała ,że Juan jest już żonaty bo zorientowała się ,że dorobił się majątku i nie jest już tym biednym młodzieńcem ,którego niegdyś porzuciła dla sławy i bogatszych mężczyzn....
teraz gdy van Hoorn wyjechał Angela nie miała już protektora, który by ją utrzymywał i na przyjęciu u Foremanów postanowiła upolować sobie nowego bogatego kochanka....
Była kobietą „z przeszłością” i bez majątku toteż raczej nikt by się z nią nie ożenił, więc zdana była na łaskę kolejnych bogatych panów z towarzystwa, którzy za plecami żon robili skoki w bok ....
Jako nowego potencjalnego kochanka brała pod uwagę John Foremana lub Ricarda de Salamankę....
myślała też o Juanie, na wypadek gdyby bogatszy kochanek się jej nie trafił,
Angela rozważała myśl by pozbyć się żony Juana ,wiedziała bowiem, że Carmen jest bardzo osłabiona kolejnymi ciążami i dla nikogo nie byłoby dziwne ,gdyby młoda kobieta nagle zmarła,
Angela znała różne jadowite zioła i trucizny, które kobietę w ciąży łatwo i bez śladu wyprawią na tamten świat, sama gdy kilkakrotnie zaszła w ciążę każdorazowo pozbywała się swojego dziecka stosując zioła powodujące skurcze i poronienie bo nie znosiła dzieci...
jeśli nikogo innego nie uda mi się zdobyć to zabiorę się za Juana by został wdowcem , a te bachory Carmen też szybko dołączą do swojej mamusi postanowiła sobie Angela.....
Angela zdołała już wprosić się do domu Carmen i Juana i zrobiła na Carmen bardzo dobre wrażenie udając sympatię i zainteresowanie pisanymi przez Carmen bajeczkami,
Carmen leżąc już tyle miesięcy w łóżku nudziła się i szczerze zapraszała Angelę do odwiedzin w swoim domu….
Ursula u modystek zamówiła kilka kreacji i teraz nie mogła się zdecydować, którą założyć, Johnowi oczywiście podobała się w każdej , dopiero zięć Paco pomógł teściowej wybrać najpiękniejszą suknię różowo- białą bogato zdobioną perłami, haftem i koronkami, do tego
John podarował jej przepiękny komplet kolię , bransoletkę, kolczyki i pierścień z perełek….
Tita córka Ursuli kazała uszyć dla siebie suknię w kolorze turkusowo-białym, bo zamierzała do niej założyć biżuterię z turkusów, którą dostała od męża Paca na swoje urodziny….
Nawet Donia Sofia zachęcona przez córkę i wnuczkę dała się namówić na nową modną kreację w oliwkowo-bordowym kolorze, do tego miała kolię kolczyki i bransoletę z rubinów….
Olivia z Alicią też już miały dla siebie gotowe przepiękne suknie by olśnić nie tylko swoich mężów ale wzbudzić zazdrość innych pań zaproszonych na przyjęcie…..
Camila miała kreację uszytą z seledynowego jedwabiu zdobionego drobnymi haftowanymi czerwonymi różyczkami, do tego miała założyć biżuterię ze szmaragdów....
Nadszedł dzień przyjęcia, był już wieczór i Camila zaczęła przygotowania do wyjścia, ubiór i klejnoty leżały już w sypialni, wszedł Ricardo i zobaczył swoją piękną żonę,objął ją i zaczął całować po szyi, rękami sunąc niżej...
kochanie , spóźnimy się na przyjęcie szepnęła do męża Camila, ale on nie przestawał jej pieścić i zamruczał, nawet jeśli odrobinkę się spóźnimy to Foremanowie nam wybaczą...
Camila była już w halce i miała wkładać na nią suknię ale Ricardo położył żonę na łóżku i podciągnął jej tą halkę rozchylając nogi,położył się na niej,ona objęła jego ramiona rękami ,ich ciała połączyły się i kochali się namiętnie
potem pomógł żonie wstać i zawołał służącą by pomagała Camili w ubieraniu się i uczesała ją na przyjęcie....
Salamankowie przybyli do Foremanów jako ostatni, Ursula powiedziała Camili,że już myślała ,że zrezygnowali z przyjęcia u niej ,
ale Camila porozumiewawczo mrugnęła do przyjaciółki mówiąc, wiesz byliśmy sobą tacy zajęci ....
Ursula roześmiała się i szepnęła do Camili całkowicie cię rozumiem, miałam dziś tak samo.....
Angela jako śpiewaczka zrobiła na przyjęciu furorę...
ale na panach na których jej zależało jako kobieta nie zrobiła wrażenia choć starała się jak mogła , ani John ani Ricardo nie zwrócili na nią większej uwagi zajęci swoimi pięknymi żonami, większość pań była świetnie ubrana i Angela choć była rudowłosą pięknością nie wyróżniała się wśród innych młodych ślicznotek, choć suknię Angela miała wyzywającą , wydekoltowaną, krwistoczerwoną z jedwabną purpurową różą na szyi,
to przecież nie była już młodziutka, tak jak Tita, Alicia czy Olivia....
Angela była w wieku Camili i Ursuli, ale one od dawna były mężatkami a Angela ciągle panną bo nikt nigdy pięknej ale wyuzdanej artystce nie zaproponował małżeństwa i tylko kochanków miała bez liku....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:37:42 03-09-10, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:09:47 03-09-10 Temat postu: |
|
|
Angela miała kuzyna medyka, Erica Lunasa , który od lat był w niej nieszczęśliwie zakochany, ona na niego nie zwracała uwagi bo zawsze wolała bogatszych i dobrze ustawionych mężczyzn , a Eric był dobrym człowiekiem, biednych leczył za darmo i przez lata nie zdołał dorobić się dużej fortuny i nie mógłby spełniać kosztownych zachcianek pięknej Angeli ale zawsze był gotów jej pomagać, nawet leczył ją po jej paru poronieniach.....
Angela postanowiła wciągnąć Erica do planu pozbycia się Carmen żony Juana i namówiła Carmen by zmieniła medyka, który do tej pory opiekował się nią podczas ciąży...
Eric jak poznał Carmen to ją polubił i nie chciał jej szkodzić jak tego żądała Angela ale bał się ,że jak otwarcie odmówi to Angela wynajmie kogoś innego i tak czy owak zabije Carmen i jej dziecko, chcąc zdobyć Juana de Valencię...
Eric więc dawał Carmen do picia nieszkodliwe mikstury wmawiając Angeli, że to powolnie działające trucizny i zastanawiał się co robić dalej bo miał nadzieję, że w końcu jego piękna kuzynka się opamięta i nie zechce śmierci niewinnej kobiety i jej dziecka....
Angela tymczasem osaczała Juana udając troskliwą przyjaciółkę jego żony i wiedząc, że Juan uwielbia dzieci nawet zmuszała się by być miła dla synków Carmen, co przychodziło jej z ogromnym trudem bo dzieci wprost nie znosiła....
Udając zainteresowanie pracą w Towarzystwie pomocy skrzywdzonym kobietom wkręciła się też do kręgu znajomych Ursuli i Camili, pod byle pretekstem wpadała do Foremanów lub Salamanków zwłaszcza wtedy gdy panowie domu byli obecni, kokietowała nadal Johna i Ricarda i irytowała tym zwłaszcza Ursulę, ale by ją udobruchać wiedząc ,że Ursula stara się wyleczyć z bezpłodności obiecała jej cudowne specyfiki, po których wiele kobiet doczekało się upragnionego potomka....
Angela więc zaczęła faszerować Ursulę spreparowanymi medykamentami zapobiegającymi ciąży, które robił jej Eric na jej własne potrzeby bo ona środki zapobiegawcze stosowała od dawna by uchronić się przed niepożądaną ciążą z kolejnymi kochankami...
Juan choć Angela budziła w nim miłe wspomnienia ,jakoś nie był chętny do zdrady żony, choć już parę miesięcy nie współżył z żoną ze względu na jej stan zdrowia i zagrożoną ciążę ...
Angela postanowiła dać mu do picia mikstury wzmagające pożądanie by w końcu zostali kochankami....
Carmen zasnęła bo Angela podała jej zioła na sen, dzieci ze służącą wysłała do parku i zapowiedziała, że mają szybko nie wracać a sama postanowiła zabrać się za Juana...
zrobiła odpowiedni mocny napój na potencję ,napój ten miała już wypróbowany z paroma kochankami i zawsze działał niezawodnie....
no już kochaś mi się nie oprze pomyślała, poczekam teraz jak się Juan sam na mnie rzuci z dziką namiętnością zachichotała Angela
i zaniosła kieliszek napoju do salonu , zobaczyła, że Juana odwiedził John Foreman i rozmawiali o Joannie i Davidzie dzieciach Johna i Carmen....
John był spragniony i wypił ten napój zamiast Juana....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:25:14 03-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:35:31 04-09-10 Temat postu: |
|
|
JOHN NIEH POCZUJE OGROMNA CHEC SEKSU Z ULCIA , NIECH TAK ZASZALEJE ZE OD RAZU ULCIA ZAJDZIE W CIAZE, A TA WARIATKA NIECH ZAPRAGNIE JUANA A TEN NIE BEDZIE MOGL SPROSTAC JEJ WYMAGANIOM |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:19:22 04-09-10 Temat postu: |
|
|
John po wypiciu napoju przeznaczonego dla Juana , który podała Angela poczuł się dziwnie
szybko pożegnał się z Angelą i Juanem i pojechał do swojej rezydencji, jak tylko wpadł do domu wyciągnął Ursulę z pokoju dzieci i wylądowali w sypialni bo już nie mógł pohamować swojego dzikiego pożądania, zdzierał z Ulci ubranie ,sam też się szybko rozbierając i już po chwili tarzali się po łóżku jak szaleni , zaznając raz po raz rozkoszy...
Ursula była zachwycona, dawno nie baraszkowaliśmy tak jak dzisiaj mówiła do męża gdy wreszcie totalnie skonani leżeli obok siebie po miłosnych uniesieniach...
John później zaczął się zastanawiać skąd u niego taki nagły przypływ wigoru w środku dnia i słusznie wydedukował, że to po tym napoju od Angeli, ale przecież ona przyniosła go dla Juana a ja mu go wypiłem bo akurat byłem spragniony i opowiedział wszystko Ursuli, ta z kolei myślała ,ze Juan zdradza żonę z Angelą i posiłkuje się takimi afrodyzjakami by zaimponować wytrawnej kochance za jaką uchodziła Angela w Nowym Orleanie.....
Ursula postanowiła ostrzec Carmen przed Angelą i gdy przyszła do domu Juana i Carmen i zaczęła sugerować, że Angela zagięła parol na Juana to Carmen jej nie uwierzyła bo wiedziała ,że mąż ją kocha a Angela wydała się jej przemiłą ,uczynną osoba niezdolną do oszukiwania przyjaciółki, bo Angela sama mówiła Carmen,ze uważa ją za swoją przyjaciółkę...
Juan rzeczywiście kochał żonę ale nie tylko to powstrzymywało go przed zdradą z Angelą ,Angela tak skutecznie oczarowywała Juana, prawie łasząc się do niego i ocierając przy każdej okazji, że byłby może nawet uległ jej zalotom ale bał się kompromitacji jako mężczyzna, bo przecież zanim zaczął się kochać z Carmen przez wiele lat był impotentem a znając Angelę wiedział ,że bezlitośnie by go wyśmiała i jeszcze rozgadała wszystkim, gdyby się nie sprawdził w łóżku....
Angela o tym jednak nie wiedziała i przygotowała już drugi miłosny napój dla Juana...
Gdy Angela miała już gotowy napój Juan nie zjawił się na obiedzie
ale przyszedł Eric do Carmen sprawdzić jak się dziś jego ciężarna pacjentka czuje...
Angela była wściekła , że znowu dziś jej plan uwiedzenia Juana się nie powiedzie i w salonie poczęstowała miłosnym napojem swojego kuzyna medyka Erica...
Eric zazwyczaj spokojny i nieśmiały po konsumpcji napoju zmienił się nie do poznania, nabrał takiej ochoty na Angelę ,ze ta nie mogła się przed nim obronić , Angela była tak zaskoczona jurnością Erica ,że w końcu mu uległa i kochali się razem po raz pierwszy w życiu, nie zważając ,że znajdują się w salonie , gdzie każdy może ich zaskoczyć , byli w trakcie aktu miłosnego gdy wszedł Juan i zobaczył ich w niedwuznacznej sytuacji, wycofał się cicho bo oni zajęci sobą nawet go nie zauważyli...
Juan poszedł do swojej żony Carmen i opowiedział jej co zobaczył w ich salonie...
Ursula zaczęła żartowac z Johnem,że Angela powinna ten swój miłosny napój sprzedawać to zarobiłaby fortunę , bo żony dla mężów chetnie by go kupowały ale John uważał,że dla niektórych panów po tym eliksirze miłości spory wysiłek w sypialni byłby zabójczy bo ich serduszka mogłyby nie wytrzymać i dużo wdów by przybyło w Nowym Orleanie
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:04:36 04-09-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
maxime King kong
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 2387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:43:17 04-09-10 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | niech Ulcie chińskie zioła wyleczą z niepłodności i może trojaczki ????? czy w tamtych czasach sie rodziły trojaczki????? ...... |
Rodziły się, rodziły... tylko trudniej było utrzymać je i ich matki przy życiu Ale przecież nasi bohaterowie są bardzo wytrzymali. Skoro Ricardo przeżył dwie śmiertelne rany, dlaczego Ulcia nie miałaby przeżyć porodu trojaczków, czy choćby bliźniaków w końcu Kamila też przezyła
Ostatnio zmieniony przez maxime dnia 14:43:47 04-09-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|