Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:58:36 14-09-10    Temat postu:

Angela będzie dla małego Foremanka , a drugi Foremanek zakocha się w przyszłości w córce Camili , która urodzi sie za 7 m-cy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:20:09 14-09-10    Temat postu:

ela0909 napisał:
Angela będzie dla małego Foremanka , a drugi Foremanek zakocha się w przyszłości w córce Camili , która urodzi sie za 7 m-cy.


dobre, kojarzymy dzieci już w kołyskach, tak zresztą w dawnych czasach bywało, że rodzice jak tylko dziecko się narodziło już szukali dla niego właściwej partii i małżeństwa były aranżowane na długo zanim parka dorosła do wypełniania obowiązków małżeńskich
Angeli nie udało się zdobyć ojca to może jej córeczka Angelika zdobędzie jednego z synów Foremana.....
a może masz jeszcze jakieś pomysły odnosnie innych dorosłych już obecnie bohaterów?

Ciężarna Camila promieniowała urodą i wzbudzała pożądanie męża, który nie tylko nocą i rankiem jej pragnął ale często w środku dnia nie mógł wprost się pohamować by nie zaznać z ukochaną żoną przyjemności nie tylko w ich sypialni....
któregoś dnia w bibliotece Camila szukała książeczek do poczytania dzieciom, gdy wszedł Ricardo i zamknął drzwi na klucz, podszedł do żony zaczął szeptać jej słowa pełne miłości i zaczęli się całować i pieścić, gdy włożył jej rękę pod spódnicę Camila chwyciła rękami za krawędź sofy a Ricardo stanął za nią i podniósł jej spódnicę do góry ,wchodził w nią powoli ale potem czuła już jego coraz gwałtowniejsze ruchy w sobie aż
krzyknęła doznając rozkoszy.....
ciągle miał ochotę na więcej ale służąca zaczęła dobijać się do drzwi krzycząc, że państwo mają gości bo przyszli właśnie ich odwiedzić Mario i Jimena ze swoimi dziećmi , więc Ricardo tylko westchnął ,że już muszą iść do salonu ale już niedługo wieczór to kochanie moje znowu będziemy ze sobą bliziutko szeptał rozochocony mąż do Camili....
pocałowali się i poszli do gości....
Jimena z wypiekami na twarzy chichocząc opowiadała przyjaciółce co przeżyła jak Mario zakosztował miłosnego eliksiru,














dzieci Jimeny Pablo i Sandra dokazywały z dzieciakami Salamanków, zwłaszcza najmłodsza córeczka Camili Justina i Sandra córeczka Jimeny ładnie się ze sobą bawiły, obie matki z czułością patrzyły na swoje dzieciaki....
Ricardo rozmawiał o plantacji z Mariem radząc się przyjaciela co do upraw cytrusów i bananów tam planowanych...

W nocy Salamankowie znowu namiętnie się kochali bo nigdy nie mieli siebie dosyć i wprost oderwać swych ciał od siebie nie byli w stanie....



Pożegnawszy gościnnych misjonarzy z siedziby misji katolickiej Foremanowie z bliźniakami Markiem i Wiliamem oraz Eric Lunas z Angelą Moris i ich córeczką Angeliką wsiedli na statek Foremana i wypłynęli z Ameryki Południowej w drogę powrotną do domu,
zawinęli najpierw do Veracruz bo Foremanowie chcieli pojechać do San Fernando i zaprosili tam też Erica i Angelę
Angela pożyczywszy od Ursuli pieniądze rzekomo na nowe ubrania po kryjomu kupiła bilet na statek płynący do Nowego Orleanu i wyrodna matka uciekła porzuciwszy maleńką córeczkę i Erica....
Eric zmuszony był więc wynająć mamkę do karmienia jego córeczki....
maleńka Angelika rozwijała się dobrze i była podobna do swojej matki bo miała już rudawe włoski na główce....

Eric Lunas zaraz po przyjeździe poznał swojego kolegę po fachu medyka Armando Porrasa i jego żonę Ofelię oraz jej synową Paulinę pracujące w szpitalu...
obaj panowie medycy wymieniali swoje doświadczenia zawodowe, a Ofelia pomagała samotnemu ojcu Ericowi w opiece nad jego córeczką maleńką Angeliką ....
razem z wynajętą nianią i mamką opiekowała się teraz już dwoma dziewczynkami córką swojego męża Amandą i córką Erica Angeliką a przecież jeszcze szpital miała na głowie.....

Foremanowie jak przybyli do San Fernando bardzo się ucieszyli ,że zastali tam Salamanków,
Ursula dumnie prezentowała obu dorodnych synów a Donia Sofia aż popłakała się z radości ,że nie dość ,że jej córka odnalazła się żywa to jeszcze urodziła jej ślicznych ,zdrowych wnuków...

Ursula była zaskoczona widząc Camilę spodziewającą sie kolejnego dziecka bo pani de Salamanca będąc teraz już w piątym miesiącu ciąży miała już spory brzuszek i nieraz już zastanawiała się czy znowu nie urodzi bliźniaków bo będąc wcześniej w ciąży z Susaną i Fernandem miała właśnie taki pokaźny brzuch a podczas innych ciąży zazwyczaj była mniej zaokrąglona niż teraz....

Ricardo gdy Camila siadywała w ogrodzie pilnujac tam bawiących sie ich dzieciaków to w wolnych chwilach siadywał obok żony gładził i całował jej brzuszek gdy czuł ruchy poruszającego się w nim maleństwa a Camila wtedy głaskała głowę męża przytuloną do jej brzuszka, oboje wzajemnie zapewniali się o dozgonnej miłości i byli niezmiernie szczęsliwi ,że znowu zostaną rodzicami...
ale nocami nadal kochali się namiętnie w pozycjach nie narażajacych brzucha przyszłej mamusi na ucisk
Camila nie dopuszczała by ptaszek męża był spragniony i jej gniazdko miłości co noc wielokrotnie gościło ruchliwego ptaszka bo to sprawiało im obojgu niesamowitą przyjemność

John ,Claudio i Ricardo byli teraz całymi dniami zajęci sprawami biznesowymi to Ursula z Camilą spedzały ze sobą dużo czasu,
spotykały się też w pałacu na babskie pogaduszki organizowane przez Olivię zone Claudia, bywały tam oprócz Camili i Ursuli także Jimena, Paulina żona Santiaga,Marina żona Vasca i Manuela żona Ascania, choć ta ostatnia nie mogła darować dawnej przyjaciółce Ursuli jej romansu z Ascaniem....

tymczasem statek Vinceta van Horna zawinął do Veracruz i tam przypadkowo w gospodzie Vincent dowiedział się,że John Foreman z żoną Ursulą i kilkumiesięcznymi synkami zatrzymał sie u rodziny żony w San Fernando i tam też przebywają państwo de Salamanca ze swoimi dziećmi,
Vincent był wściekły ,że Ursula nie zginęła w dżungli a jest cała i zdrowa i na dodatek urodziła Foremanowi aż dwóch synów i są już wszyscy razem u jej rodziny....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:33:12 14-09-10, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:27:58 14-09-10    Temat postu:

Wiesz Arabello - w mojej ocenie żadna inna aktorka nie przebije Suzy z Ferdziem , czytając w/w sceny miłosne widzę ich oboje , ogladam w kółko sceny , filmiki Sideł namietności i Scen Ricarda i Camili , a uzupełnieniem tej miłości są Wasze opisy- to cudowne przezywac taką miłość , widzę smukłą ,piekną Suzy , długie nogi , słodka subtelna delikatna buzia i czuły Ferduś - kontynuacja to juz cudowna powieść o wielkiej prawdziwej miłości , myslę ,że faktycznie należałoby dzieciaki Salamanków połączyć z dzieciakami Maria i Claudia . A Jimena po upojnej nocy niech znów zostanie szczęsliwą mamusią .Może teraz jak wszyscy Panowie ,przyjaciele są w San Fernando to sprzymierzywszy się zniszczą wsze Horna ????/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:14:26 14-09-10    Temat postu:

ela0909 napisał:
Wiesz Arabello - w mojej ocenie żadna inna aktorka nie przebije Suzy z Ferdziem , czytając w/w sceny miłosne widzę ich oboje , ogladam w kółko sceny , filmiki Sideł namietności i Scen Ricarda i Camili , a uzupełnieniem tej miłości są Wasze opisy- to cudowne przezywac taką miłość , widzę smukłą ,piekną Suzy , długie nogi , słodka subtelna delikatna buzia i czuły Ferduś - kontynuacja to juz cudowna powieść o wielkiej prawdziwej miłości , myslę ,że faktycznie należałoby dzieciaki Salamanków połączyć z dzieciakami Maria i Claudia . A Jimena po upojnej nocy niech znów zostanie szczęsliwą mamusią .Może teraz jak wszyscy Panowie ,przyjaciele są w San Fernando to sprzymierzywszy się zniszczą na zawsze Hoorna ????/

doskonale Cię rozumiem ela0909, dlatego jeszcze piszę te kontynuację, szkoda ,że więcej osób się nie udziela w tym temacie, zwłaszcza maxime bo ona pisze fantastyczne opisy scen miłosnych pomiędzy Ricardem i Camilą
jakiś czas tworzyły tę historię też Margit i Jaina ale ostatnio widać dziewczyny czasu nie mają a szkoda

Camila miała coraz większy brzuszek ,jej starsze dzieci wiedziały już dawno ,że mamusia w brzuszku nosi dziecko ich brata lub siostrę ale teraz zainteresowały się skąd to dziecko się wzięło w brzuszku mamusi i Camila tłumaczyła swoim dzieciaczkom, że mężczyźni mają miedzy nogami ptaszki a kobiety gniazdka miłości i jak rodzice się kochają to ptaszek tatusia zostawia w gniazdku mamusi swoje nasionko z którego w brzuszku mamy powoli przez 9 miesięcy rozwija się maleńkie dziecko i potem rodzi się nowa siostrzyczka lub braciszek, dlatego brzuszek mamusi najpierw jest mały i powiększa się z każdym miesiącem bo dziecko rośnie i rośnie...
acha pokiwała główką Karinka ,a którędy to dziecko z brzuszka wychodzi pytała nadal dziewczynka...
dziecko rodzi się opuszczając brzuszek mamusi i wychodzi tą samą droga ,którą dostało się wcześniej nasionko tatusia mówiła dzieciom Camila...
to przez to gniazdko mamusi dziecko się urodzi wydedukował Pedro, to ono musi być duże to gniazdko jak całe dziecko się przez niego przeciśnie mówił dalej synek do Camili
Camili chciało się już śmiać z tych dziecinnych pytań ale cierpliwie tłumaczyła im dalej
wiesz dziecko jest małe i zazwyczaj najpierw wychodzi główka dziecka więc gniazdko się rozszerza by całe dzieciątko się przez niego przecisnęło przychodząc na świat i to się nazywa poród, każde z was tak przyszło na świat mówiła dzieciom Camila...

Ricardo uczył trzech najstarszych synów 11-letniego Manuela,9-letniego Pedra i 7-letniego Maria jeździć konno i chłopcy całkiem dobrze sobie już radzili i nawet 6-letnia Karinka już chciała się uczyć i tylko 4-letnie bliźniaki Susana i Fernando oraz 2-letnia Justina jeszcze nie domagały się by ich uczyć choć koniki bardzo im się podobały....

Czasami wieczorami Camila i Ricardo siadali z dziećmi w salonie i opowiadali im historie rodzinne, więc młodzi Salamankowie wiedzieli już, że ich ojciec miał stryja Timoteo, który był pierwszym mężem ich mamusi Camili , wiedzieli też ,że kuzynka ich taty była niewidoma i nazywała się Lisabeta ,poznali też synów Lisabety Ricarda i Santiaga Lafontów,których wychowywała ich przyrodnia siostra Manuela z mężem Ascaniem....

Ascanio będąc w Veracruz dowiedział sie,że niejaki Vincent van Hoorn wypytywał o Foremana i Ricarda de Salamankę, gdy wrócił do San Fernando powiedział o tym Johnowi i Ricardowi i obaj mężczyźni juz wiedzieli ,że van Hoorn znowu gdzieś czyha na nich by ich skrzywdzić....
John powiedział do Ricarda,ze jak dorwie Vincenta to zabije go własnymi rekami za to ,że porwał z Nowego Orleanu a potem na swoim statku gwałcił jego ciężarną żone Ursulę ,John nie wiedział przecież jeszcze,że Vincent van Hoorn był też winien śmierci jego pierwszego syna Johna juniora , którego wrzucił do wody i kopiąc w głowę nie pozwolił dziecku wyjśc na brzeg i chłopiec utonął....

Namiętne pożycie małżeńskie państwa Salamanków pomimo ciąży Camili toczyło się jak zawsze
nocą w sypialni naga Camiła ułożyła się wygodnie leżąc na plecach w poprzek łóżka ,
spuściła nogi z brzegu łóżka, a stopy oparła o podłogę, udami objęła klęczącego na podłodze między jej nogami męża, on rytmicznie ale delikatnie wsuwał się w nią raz po raz, rękami pieścił przy tym jej piersi, wydatny brzuszek oraz pośladki, Camila głośno jęczała i w krótkim czasie oboje zaznali błogiej przyjemności

potem Ricardo położył się na łóżku na plecach, a Camila usiadła w rozkroku na jego biodrach. jego ptaszek wszedł głęboko do jej gniazdka i ona rytmicznie kołysząc biodrami doprowadzała ich do ekstazy, on zaś delikatnie rękami masował jej pośladki, podbrzusze i podziwiał jej piękny zaokrąglony brzuszek

chcieli odpocząć więc położyli się na boku, on przytulił się do jej pleców a jego ptaszek wszedł do jej gniazdeczka łagodnie w nim się poruszając długo sprawiał obojgu przyjemność aż jęczeli z rozkoszy
ich ciała cały czas były złączone a Ricardo szeptał jej do ucha miłosne słowa i gładził dłonią jej podbrzusze i uda i tak zespoleni trwali bardzo długo aż jego zdecydowane ruchy doprowadziły ich ponownie do szczytów rozkoszy...

przed południem Camila jak zwykle siedziała z dziećmi w ogrodzie przylegającym do domu,cały teren wokół domu był chroniony przez strażników bo odkąd bylo wiadomo, że Vincent van Hoorn wie już gdzie przebywaja Salamankowie i Foremanowie to nawet Claudio wzmocnił ochronę miasteczka i gwardzisci patrolowali drogi interesując się każdym obcym w mieście....
siedząc i patrząc na bawiace sie dzieci gładziła swój wydatny brzuszek bo czuła intensywne ruchy maleństwa, aleś ty ruchliwe mówiła do maleństwa, nie wiedziała jeszcze, że nie jedno a dwa dzieciątka dokazują w jej brzuszku....

Karinka najstarsza córeczka Camili przybiegała do niej co chwilę z zerwanymi z trawnika kwiatuszkami, wiesz mamo powiedziała w końcu, jak wczoraj był tu Carlos i Victor z Donią Olivią to Carlitos mnie pocalował i powiedział, że się ze mną ożeni szczebiotała Karinka
to wtedy zamieszkam w pałacu ,prawda mamusiu?
Camila się roześmiała, no trochę musicie jeszcze poczekać, z jakieś 10 lat jak już skończysz 16 latek to wtedy pomyślimy o twoim zamążpójściu
i pomyślała a swoja drogą ten syn Claudia i Olivi wcześnie zaczyna zaloty do mojej córki, ale chyba nie miałabym nic przeciwko temu by moja Karina została kiedys panią na San Fernando.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 9:38:53 15-09-10, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:54:31 15-09-10    Temat postu:

Camila była już w szóstym miesiącu ciąży, brzuch miała pokaźny i męczyła się szybko toteż prawie nie opuszczała domu, siadywała w ogrodzie chłonąc zapachy kwiatów tam rosnących i czytając patrzyła na swoje dzieci biegające po całym ogrodzie,
czesała i zaplatała warkoczyki swoim córeczkom...

Ricardo i John postanowili ,że zostaną dłużej w San Fernando bo spółka ,którą założyli do uprawiania cytrusów i bananów była dopiero rozkręcana, a Ricardo dodatkowo nie chciał wyjeżdżać teraz gdy Camila była już w zaawansowanej ciąży ...

któregoś dnia John ,Ricardo i Mario pojechali na plantację cytrusów i bananów by sprawdzić jak idą prace przy budowie magazynów na uprawiane tam rośliny ,gdy wieczorem nie wrócili wszyscy zaczęli się niepokoić Ursula i Jimena przybiegły do domu Camili by będąc razem dodawać sobie otuchy bo zaczęły podejrzewać najgorsze, że być może ich mężowie natknęli się na tego bandytę van Hoorna i mogło stać się coś złego...
przeczucia ich nie myliły bo Vincent van Hoorn ze swoimi ludźmi zaczaił się na ich mężów wracających z plantacji ,wywiązała się walka ale na szczęście na pomoc napadniętym pośpieszył jadący akurat do San Fernando brat Maria pułkownik Jose Maria de Valencia i napastnicy z Van Hoornem musieli się wycofać niestety porwali przy tym piętnastoletnią córkę Jose Marii Leonor, bowiem Jose Maria jechał do San Fernando ze swoją najstarszą córką, która miała w składzie Darienów zamówione sukienki i chciała osobiście je obejrzeć zanim jej ojciec je zakupi a także chciała spotkać się ze stryjem Mariem i jego żona Jimeną bo bardzo ich oboje lubiła,
Leonor jechała powozem i jak mężczyźni zaczęli walczyć powóz zatrzymał się na poboczu i gdy Vincent uciekał zajrzał do tego powozu i wyciągnął z niego dziewczynkę, uderzeniem w głowę ogłuszył nastolatkę i porwał, zanim jej ojciec i reszta zorientowali się, że Leonor nie ma w powozie to po van Hoornie i jego bandzie nie było śladu...
Jose Maria rozpaczał bo nie wiedział nawet gdzie szukać córki, a po tym co dowiedział się od brata Maria o van Hoornie spodziewał się najgorszego, Leonor miała 15 lat ale była dobrze rozwiniętą dziewczyną i zwracała już uwagę mężczyzn, toteż Jose Maria obawiał się, że ex pirat Vincent van Hoorn , zrobi coś złego jego córeczce, niestety obawy pułkownika były słuszne bo jeszcze tej samej nocy Vincent zgwałcił Leonor, a potem już codziennie ją wykorzystywał i po dwóch miesiącach Leonor była już w ciąży z van Hoornem, fizycznie była kobietą ale psychicznie dzieckiem i nie mogła się pogodzić z tym, że sama już zostanie matką i będzie miała dziecko, tęskniła za ojcem,macochą Margaritą i swoim rodzeństwem
Van Hoorn gdy medyk potwierdził ciążę dziewczyny to nawet się ucieszył bo choć kobiety uważał za zdradliwe suki to teraz był pewien ojcostwa dziecka, które nosiła Leonor bo jak ją zgwałcił była dziewicą a potem tylko on miał do niej dostęp bo zamykał dziewczynę na klucz w pokoju i w domu wynajętym nieopodal Veracruz praktycznie się nie rozstawali bo on nigdzie nie wyjeżdżał planując dalsze napady na Ricarda i Johna...

W San Fernando Camila urodziła bliźniaki chłopca i dziewczynkę, Ricardo był obecny przy porodzie bo jak zwykle starał się wspierać rodzącą żonę, a gdy noworodki już były na świecie cieszył się, że dzieci i Camila są zdrowi i silni.
dzieci otrzymały imiona po rodzicach Camila i Ricardo,
Ricardo junior był wyjątkowym rozrabiaką a mała Camilita była spokojnym dzieckiem...

Vincent van Hoorn marzył o synu i starał się traktować Leonor najlepiej jak umiał, ale dziewczyna ciągle płakała i z niepokojem obserwowała zmiany w swoim ciele, nabrzmiałe piersi i rosnący brzuszek przyprawiały ją o przerażenie bo bała się porodu i później tego jak sobie poradzi z dzieckiem ,nie miała nikogo bliskiego obok siebie i czuła się bardzo samotna i nieszczęśliwa....
Vincent zachowanie dziewczyny uważał za fanaberie i gdy błagała go by pozwolił jej odejść do jej rodziny to wykrzyczał Leonor,że teraz tylko on i jego dziecko w jej łonie są jej rodziną i skoro jest już jego kobietą to będzie co roku rodzić mu dzieci...
Leonor nienawidziła Vincenta, był starszy od jej ojca i codzienne współżycie z nim było dla niej koszmarem....
Ciąża Leonor byla juz widoczna i dziewczyna rozpaczała coraz bardziej bo straciła juz nadzieję,że jej ojciec i jego przyjaciele ją odnajdą i uwolnią od van Hoorna.....

Jose Maria ciągle desperacko szukał córki, Leonor była jego najstarszą córką z pierwszego małżeństwa, potem gdy będąc wdowcem ożenił się z Margaritą dawną zakonnicą siostrą Pabla to dwójka jego dzieci córka Leonor i syn Miguel zaakceptowali macochę i póżniej gdy urodziła się wspólna córeczka Margarity i Jose Marii Elena to byli już bardzo szczęśliwą rodziną aż do dnia gdy van Hoorn porwał Leonor .......
W poszukiwania porwanej dziewczyny zaangażowano armię ludzi, ale podobnie jak gdy Vincent porwał Ursulę w Nowym Orleanie tak i teraz nie natrafiono na żaden ślad...
Vincent przez lata gdy był piratem nauczył się skutecznie jak nie dać się złapać i wokół siebie miał ludzi od lat fanatycznie mu oddanych więc nie było łatwo pokonać takiego przeciwnika
Jose Maria , jego brat Mario i ich przyjaciele Ricardo,John,Claudio nie mogli niczego się dowiedzieć i pułkownik zaczął już myśleć, że jego córka nie żyje, John Foreman pocieszał Jose Marię,ze on też tak myślał gdy zniknęła Ursula ale zdołał żonę całą i zdrową odzyskać, dla wszystkich było jednak jasne, że Vincent na pewno nie przepuścił dziewczynie i pozbawił ja cnoty bo wszem i wobec znany był ze swej lubieżności i rozpusty.....

Leonor była już w ósmym miesiącu ciąży gdy Vincent postanowił ją wywieźć swoim statkiem do domu na małej wysepce nieopodal Kuby, który zakupił gdy postanowił wynieśc się z Nowego Orleanu i zabrał ciężarną dziewczynę i tam popłynęli....
W nowym domu otoczona była szpiegującymi ją służącymi a i van Hoorn nie traktował jej dobrze, bała się go i modliła się co noc by kiedys wrócić w rodzinne strony do ojca i rodziny bo Vincent wzbudzał w niej tylko wstręt i choć był ojcem jej dziecka nie wyobrażala sobie że to z nim spędzi resztę swojego życia...
Vincent postanowił ,że jak tylko Leonor urodzi to on ze swoimi ludźmi wróci do Meksyku i raz na zawsze rozprawi się z Johnem i Ricardem....

Camila w San Fernando obchodziła 35 urodziny, jej najmłodsze dzieci bliźniaki skończyły już 5 miesięcy, w domu Salamanków było ogółem dziewięcioro dzieci Manuel.Pedro,Mario,Karina, Susana,Fernando,Justina, Camila i Ricardo
i zawsze było tam wesoło więc inne matki ze swoimi dziećmi chętnie tam bywały...
Ursula ze swoimi bliźniakami małymi blonwłosymi rozbójnikami Wiliamem i Markiem też przesiadywała u Camili, gdy rozmawiały o porwanej Leonor to Ursula bardzo współczuła porwanej dziewczynie bo sama na własnej skórze doznała molestowania ze strony Vincenta i wiedziała co teraz biedaczka przeżywa, nikomu jednak do głowy nie przyszło, że młodziutka Leonor jest w ciąży i niedługo będzie rodzić....

Leonor w domu Vincenta była odizolowana od świata bo nigdzie poza ogród nie mogła wychodzić, nie było mowy by też wysyłała jakieś listy i praktycznie była jego więźniem pod całodobowym nadzorem strażników
poród Leonor miała bardzo cięzki ale w końcu ku zadowoleniu Vincenta dziewczyna wydała na świat synka, dziecko było duże i zdrowe ale jego matka ledwo przeżyła narodziny chłopca i długo dochodzłla do siebie
Vincent dał synowi na imię Thomas.....

zgodnie ze swoim wcześniejszym postanowieniem teraz Vincent van Hoorn zostawiwszy Leonor z synkiem pod strażą zaufanych ludzi, wyjechał do Meksyku rozprawić się z Johnem Foremanem i Ricardem de Salamanką...

Leonor była szczęśliwa jak Vincent wyjechał, bo nie musiała już spełniać perwersyjnych zachcianek znienawidzonego kochanka...
swojego synka Thomasa choć nie od razu ale pokochała i starała się nim opiekować najlepiej jak umiała choć nieraz patrząc na maleństwo nie mogła uwierzyć ,że to ona sama go urodziła bo do tej pory nie zaakceptowała całej tej sytuacji w jakiej się znalazła po porwaniu ,
dalej tęskniła za swoja rodziną i płakała często opowiadając maleńkiemu synkowi o swoich marzeniach by wrócić do rodziny, bardzo bała się tego co się stanie jak powróci Vincent bo nie chciała mieć z nim więcej dzieci a wiedziała ,że nie będzie w stanie przeciwstawić się brutalności van Hoorna, który zapowiedział jej ,ze bedzie rodzić mu potomków co roku..

Ricardo i John nadal przebywali w San Fernando bo na terenie ich plantacji odkryto złoża ropy naftowej i postanowili zająć się jej wydobywaniem...
do San Fernando przybył też z Nowego Orleanu Alonso Lizalde ze swoją żona Alicią i dziećmi Alanem i Moniką bo chciał odwiedzić swoja siostrę Olivię i szwagra Claudia ponadto jako ,że też był udzialowcem spółki założonej jeszcze w Nowym Orleanie z Ricardem,Johnem i Claudiem to razem ze wspólnikami uradzili, że wydobycie ropy jest bardziej opłacalne niż uprawa cytrusów i bananów więc tylko tym zamierzali się teraz zajmować....

Vincent van Hoorn jak już na miejscu w Meksyku dowiedział się,że Ricardo i John często bywają obecni przy wydobywaniu ropy naftowej na ich terenie to postanowił podpalić roponośne tereny gdy tam akurat będą znienawidzeni przez niego Ricardo i John bo liczył że obaj spalą się żywcem i jego zemsta na nich zostanie w ten sposób dokonana....

wydobywaną nieopodal San Fernando ropę naftową przetwarzano między innymi na olej do lamp produkowanych przez ludzi Santiaga....

wkrótce po przybyciu do Meksyku ludzie Vincenta van Hoorna donieśli mu, że Ricardo i John pojechali do miejsca gdzie wydobywano ropę, więc Vincent kazał wzniecić pożar....
wybuchy palącej się ropy słyszalne były aż w San Fernando i łuna pożaru była widoczna więc Claudio ze swoim szwagrem Alonsem Lizalde i gwardzistami pojechali ratować przebywających tam ludzi , ale jak przybyli to już tylko same zgliszcza zostały i paliło się jeszcze w szczelinach gdzie była ropa ...
zwęglone ciała były nie do rozpoznania i wszyscy uznali, że John i Ricardo tam zginęli...

Camila i Ursula nie chciały uwierzyć, że ich mężowie nie żyją i łudziły się, że wkrótce wrócą do domu ale wszyscy uważali je już za wdowy więc potem obie strasznie rozpaczały z powodu tej tragedii....

Vincent był zadowolony z siebie ,że pozbył się obu znienawidzonych ex piratów, wsiadł na statek i wracał już do Leonor i ich synka.....

John i Ricardo jednak nie zginęli bo w porę udało im się uciec i złapali jednego z porywaczy, który gdy go trochę przymusili powiedział, im że rozkaz podpalenia wydał Vincent van Hoorn, więc postanowili nie ujawniać że żyją by Vincent myślał ,ze jego plan się udał , przez jednego z pracowników dali znać Ursuli i Camili by udawały zrozpaczone wdowy bo ludzie van Hoorna śledzili co dzieje się w San Fernando a potem chcieli dopaść van Hoorna....
ale ten znowu im się wymknął i wyjechał w nieznanym kierunku....
wrócili obaj więc do San Fernando do stęsknionych żon i nocą trwały w ich sypialniach namiętne powitania....
Camila patrzyła na lekko poparzone ramię Ricarda, on zaś całował i pieścił jej szyję i piersi ,potem schodził coraz niżej i niżej całując i pieszcząc jej brzuszek , podbrzusze .....
jęczała głośno doznając rozkoszy ......
po chwili ich ciała połączyły się w miłosnym tańcu i doznawali już razem raz po raz błogiej przyjemności z ich małżeńskiego pożycia
Camila położyła się na brzuchu podkładając sobie pod biodra poduszkę i rozłożyła szeroko nogi, Ricardo położył się na niej i wszedł w nią od tyłu i rytmicznymi pchnięciami w jej gniazdku miłości sprawiał im obojgu przyjemność ,Camila aż krzyczała w ekstazie on też doznawał rozkoszy
potem przewrócili się oboje i leżeli na boku zwróceni twarzami do siebie ,całowali się ,pieścili i szeptali sobie słowa miłości a po chwili znowu ich ciała zespoliły się razem, ona objęła biodro męża swoją smukłą nóżką by ich ciała były jeszcze bliżej siebie gdy się nasycili on przewrócił ją na wznak i położył się na niej a jego ptaszek dokazywał w jej gniazdku miłości jeszcze długo aż wyczerpani zasnęli
ale rankiem znowu jej gniazdko miłosci raz po raz gościło jego ruchliwego ptaszka

z powodu pożaru spółka założona przez Claudia,Ricarda Johna i Alonsa poniosła duże straty ale postanowili odbudować wszystko i lepiej chronić teren by nikt nie powołany już się tu nie dostał....

Gdy Vincent van Hoorn przybył do swojego domu był już wieczór, Leonor jeszcze nie spała gdy służba powiedziała jej ,że pan już wrócił miała ochotę uciec ale Vincent przyszedł do jej sypialni, nie chciała oddać mu się dobrowolnie więc chwycił ją za włosy i zaczął bić , upadła na ziemię i na czworakach usiłowała uciec z pokoju ale ją dopadł i przydusił do podłogi podciągnął jej suknię i wszedł w nią od tyłu tak brutalnie i głęboko ,że krzyczała wniebogłosy,
długo gwałcił dziewczynę zapładniając ją po raz drugi, młodziutka Leonor zaledwie dwa miesiące wcześniej urodziła synka a już poczęła następne dziecko ze zwyrodnialcem....
leżała potem do rana na podłodze bo była tak pobita ,że nie mogła wstać, a sińce i zadrapania widoczne były na jej ciele wiele dni,
nienasycony Vincent codziennie zmuszał dziewczynę do współżycia a ona już się nie broniła bo bała się ponownego lania....
Leonor skończyła właśnie 16 lat, płakała rzewnie przypominając sobie, że w jej urodziny ojciec wydawał zawsze przyjęcie z tej okazji, a teraz była tu sama poniżana ,bita i gwałcona i miała już trzymiesięcznego synka a od miesiąca znowu była w ciąży.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:22:17 18-09-10, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:19:16 16-09-10    Temat postu:

Medyk Eric Lunas wyjechał ze swoją córeczka Angeliką z San Fernando do swojego ojca,który też był medykiem i mieszkał na wysepce na której osiedlił się Vincent van Hoorn z porwaną Leonor , ojciec Erica przyjmował pierwszy poród Leonor ale teraz był chory i syn Eric przyjechał do niego by poznał wnuczkę Angelikę,
ojciec Erica umarł wkrótce i Eric miał już po pogrzebie wyjeżdżać gdy wezwano go do domu van Hoorna bo Leonor się źle poczuła, Eric przyjechał do pacjentki i stwierdził ,że ciężarna Leonor jest pobita bo po jednej z libacji Vincent poturbował dziewczynę bo nie chciała spełniać perwersyjnych zachcianek pijanego kochanka , na szczęście Leonor nie poroniła ale była jak zastraszone zwierzątko i wzbudziła litość medyka Erica Lunasa,
Leonor była już w 4 miesiącu ciąży i zaczęła błagać medyka by jej pomógł jakoś uciec bo już była u kresu wytrzymałości psychicznej, Eric obiecał jej pomóc ale jeszcze nie wiedział jak bo van Hoorn był bardzo podejrzliwy i z oka Leonor nie spuszczał....

Vincent van Hoorn od marynarzy jednego ze statków handlowych dowiedział się ,ze jego wrogowie czyli Ricardo de Salamanca i John Foreman nie zginęli podczas pożaru i dalej żyją i mieszkają w San Fernando, niezwłocznie postanowił tam pojechać i ich w końcu zabić.
wsiadł na swój statek i popłynął do Meksyku.....

Leonor korzystając z tej okazji zaczęła udawać chorą i strażnicy ją pilnujący wezwali medyka Erica Lunasa, gdy ten dowiedział się ,że van Hoorn wyjechał postanowił pomóc dziewczynie w ucieczce i sporządził napój nasenny ,wlał go do gorzałki i poczęstował nim strażników, gdy ci zasnęli Leonor zabrała synka i tobołek z ubraniami i razem z Erickiem i jego małą córeczką Angeliką wsiedli na statek płynący do Veracruz, odetchnęli dopiero gdy statek był na pełnym morzu bo wówczas byli pewni ,ze ucieczka Leonor się udała....

Na statku Leonor opowiedziała Ericowi całe swoje życie, więc wiedział już jak się znalazła u boku ojca swoich dzieci Vincenta van Hoorna , Vincent po pijackich libacjach przechwalał się co zrobił Foremanom i Salamankom ,więc Leonor wiedziała ,że Vincent jest nie tylko podpalaczem, porywaczem,gwałcicielem ale i mordercą między innymi syna Foremana Johna juniora .....

Podczas podróży morskiej Leonor i Eric bardzo się polubili, ona była załamana bo choć miała tylko 16 lat to uważała swoje życie za skończone, jestem zhańbiona mówiła ,bo kto chciałby ożenić się kiedykolwiek z taką jak ja z dwojgiem nieślubnych dzieci bandziora płakała Leonor a Eric ją pocieszał opowiadając jej historię Carmen, która pomimo tragicznych doświadczeń z młodości znalazła męża ,który pokochał ją i jej dzieci , Leonor znała Carmen bo ta przecież przebywała jakiś czas w domu jej ojca i później wyszła za mąż za jej drugiego stryja Juana de Valencia ale jakoś historia jej stryjenki z happy endem jej nie pocieszała
Eric z tkliwością traktował Leonor bo bardzo go jej historia wzruszyła i starał się jak mógł by dziewczyna odzyskała radość życia, tłumaczył jej ,że będąc matką powinna skupić się na dzieciach bo one przecież nie są winne całej tej tragedii, która spotkała ich matkę.....
Medyk podziwiał tę biedną dziewczynę, że pomimo tego co przeszła z ojcem jej dzieci to swoich maleństw nie odrzuciła i nie zostawiła Vincentowi jego syna Thomasa tak jak to zrobiła Angela ze swoją córeczką Angeliką....

Vincent gdy zawitał do Meksyku i w okolice San Fernando już tylko czyhał na okazję zabicia Ricarda oraz Johna , miał farta bo Ricardo wybrał się ze swoimi dwoma synami Manuelem i Pedrem poza miasto na lekcje nauki jazdy na koniu,
Vincent ze swoimi ludżmi zaczęli do nich strzelać, Manuel zginął na miejscu a Pedro dostał postrzał w ramię, Ricardo nie zdołał zastrzelić żadnego z bandytów bo rzucił się na pomoc chłopcom a napastnicy spłoszeni przez nadjeżdżających gwardzistów uciekli i nie udało się ich złapać .....
Pedra zaraz zawieziono do szpitala i choć medyk Armando Porras wyjął kulę z ramienia dziecka to wdało się zakażenie i medyk z Ofelią walczyli o życie synka Camili i Ricarda
rodzice Pedra Camila i Ricardo rozpaczali bo stracili już ciemnoskórego adoptowanego Manuela a jeszcze mogli stracić drugiego syna bo stan Pedra był ciężki.....

Eric i Leonor z dziećmi po przypłynięciu do Veracruz z wędrownymi kupcami zabrali się do San Fernando i wieczorem gdy tam już dotarli zapukali do drzwi Maria i Jimeny krewnych Leonor....
Jimena jak zobaczyła ciężarną Leonor z dzieckiem na ręku to popłakała się strasznie z radości ,że dziewczyna żyje a potem z żałości z powodu tego co Leonor spotkało po porwaniu
Mario tak był wściekły na Vincenta van Hoorna ,że poprzysiągł mu krwawą zemstę
Leonor zmęczona zaraz położyła się spać a Eric jeszcze długo opowiadał Jimenie i Mariowi wszystko to co usłyszał na statku od Leonor,
Mario zaraz posłał jednego z pracowników gospody do Salvatierry by zawiadomić swojego brata Jose Marię ojca Leonor,że jego córka odnalazła się i przebywa w San Fernando...

Nazajutrz już wszyscy w San Fernando wiedzieli o powrocie Leonor ,
w pałacu Claudia razem z dowódcą gwardii oraz Johnem Foremanem, Mariem i Ricardem trwała narada jak ująć i przykładnie ukarać Vincenta van Hoorna i jego bandę, nie było to łatwe bo Vincent przez długie lata gdy był korsarzem nauczył się i sztuki walki i był przebiegły i sprytny jak mało kto ,przy tym słynął z bezwzględności i nie jedno życie miał już na sumieniu ....
John Foreman aż zagotował się gdy usłyszał od Maria ,że to Vincent van Hoorn jest winien śmierci jego syna Johna juniora, to diabeł wcielony zawołał ,
nie dosyć, że mojego pierworodnego syna zamordował , to potem porwał mi córeczkę Joannę, i moją żonę Ursulę ,porwał i gwałcił Leonor córkę Jose Marii de Valencia , a nadto zlecił podpalenie w Nowym Orleanie plantacji Ricarda oraz tutaj terenów gdzie wydobywaliśmy ropę naftową i na koniec jeszcze zabił Manuela syna Ricarda a drugiego syna Pedra tak zranił ,że nie wiadomo czy dziecko przeżyje
no nic tylko jedna kara za to wszystko może go spotkać : kara śmierci choć to i ta za mało dla tego s****syna....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:19:46 17-09-10    Temat postu:

Nasz kochany Ricardo bardzo przezywa utrate Manuela , a do tego walczy o życie pierworodnego syna Pedra. Wspólnie z Camilą pocieszają się ,że jak Elisabetha porwała Pedra i udało im się go odzyskać , to Bóg nie pozwoli , by teraz go znów utracili. Camila zanosiła modły , ojciec zamówił msze w intencji Pedra .Czuwali nad nim dzień i noc.Ofelia z mężem zastosowała najlepsze mikstury , by dzieciak wrócił do życia. Niestety jego stan się nie poprawiał , choć nastapiła nieznaczna stabilizacja. Biedni rodzice pocieszyli się ,że dobre i to , ze nie jest gorzej. Camila znów wylała morze łez, tak bardzo kochała swoje dzieci , a szczególnie swego pierworodnego Pedra , był oczkiem w jej głowie. Ricardo poza troską o syna rozmyślał , jakby rozprawić się z wrogiem , przypominał sobie jego słabe punkty , ......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:38:25 17-09-10    Temat postu:

super ela0909 bardzo mi się podoba Twój ciąg dalszy kontynuacji ,czekam na dalsze twórcze pomysły


medyk Porras poprosił o konsultacje medyczne dotyczące stanu zdrowia małego Pedra de Salamanki kolegę po fachu medyka Erica Lunasa,
Lunas podczas pobytu na misji katolickiej w Ameryce Południowej od tamtejszych znachorów poznał pewną recepturę lekarstwa na zakażenie, teraz sporządził ten specyfik i zaczęto go podawać choremu dziecku, powoli ale sukcesywnie Pedro dochodził do siebie choć ciągle wymagał wzmożonej opieki, Camila cały czas spędzała przy synku ,a Ricardo z przyjaciółmi szukał van Hoorna...
Ursula i Jimena często towarzyszyły przyjaciółce w szpitalu gdy czuwała przy łóżeczku synka pocieszając ją jak mogły najlepiej...

Leonor bała się wychodzić z domu Jimeny i Maria i opowiadała Jimenie o swoich okropnych przeżyciach ,nie mogąc ciągle dojść do siebie...
Jose Maria z żoną Margaritą i dziećmi przybyli do San Fernando,
ojciec był szczęśliwy,że Leonor żyje choć nie mógł się pogodzić,że jest dziadkiem dzieci przeklętego Vincenta van Hoorna.....
Jose Maria postanowił pomagać Ricardowi , Johnowi,Mariowi i reszcie przyjaciół w schwytaniu van Hoorna...
Margarita i Jimena też niegdyś zgwałcone starały się teraz by młodziutka Leonor na dodatek będąca w ciąży uspokoiła się i zaczęła nowe życie, obie pomagały jej w opiece nad małym sześciomiesięcznym Thomasem i obiecały pomagać przy drugim dziecku ,które urodzi za 5 miesięcy....
Jimena widząc jak medyk troszczy się o zdrowie Leonor zaczęła myśleć czy nie skojarzyć samotnego ojca medyka Erica Lunasa z nieszczęśliwą Leonor, ale Leonor na razie była tak zdruzgotana sytuacją w jakiej się znalazła,że za wcześnie było na tego typu plany....

Vincent miał swoich szpiegów w San Fernando i dowiedział się, że matka jego syna Leonor uciekła z jego domu na wyspie przy pomocy doktora Lunasa i przebywa u swojego stryja Maria i stryjenki Jimeny,
był wściekły na swoją kobietę i postanowił ją zabić za nieposłuszeństwo nie zważając na to,że Leonor nosi jego drugie dziecko,
Leonor była jak zwykle ze swoją macochą Margaritą w ogrodzie i siedziały na ławeczce rozmawiając ,w drugim końcu ogrodu siedzieli mężczyźni naradzając się odnośnie poszukiwań van Hoorna był tam Ricardo,Mario ,Jose Maria i medyk Eric Lunas....
banda van Hoorna znienacka wpadła do ogrodu i zaczęli strzelać ,
ranili Margaritę żonę Jose Marii i medyka Erica Lunasa ,który zasłonił Leonor własnym ciałem,
Eric zanim stracił przytomność prosił Ricarda,żeby na wypadek jego śmierci zaopiekował się jego półtoraroczną córeczką Angeliką bo dziewczynką opiekował się tylko on po porzuceniu jej przez Angelę....
Margarita miała niegroźna ranę ręki ale stan Erica był krytyczny ,napastnicy też ponieśli straty bo dwóch z nich zginęło a jednego rannego dobił Vincent uciekając by nie zostawiać kogoś kto mógłby zdradzić jego obecną kryjówkę ,
Leonor podejrzewając ,że ten napad miał na celu jej zabicie zaczęła jeszcze bardziej się bać i teraz nawet do ogrodu nie wychodziła i była uwięziona w domu Jimeny i Maria bo wyjeżdżać do Salvatierry nie zamierzali póki nie złapią Vincenta van Hoorna i jego bandy...

Pedro de Salamanca był już w dobrym stanie i ze szpitala wrócił już do domu chociaż jeszcze był słaby i musiał leżeć w łóżku, Camila i Ricardo byli wdzięczni Bogu i medykowi Lunasowi, że ich syn nie umarł i będzie zdrowy...
natomiast postrzelony przez Van Hoorna medyk Eric Lunas pomimo wysiłków swojego kolegi medyka Armando Porrasa i jego żony Ofelii
zmarł ,
wszyscy żałowali Erica Lunasa bo był bardzo dobrym człowiekiem i wielu ludziom pomógł, Salamankowie także mieli wobec niego dług wdzięczności za uratowanie ich pierworodnego Pedra więc zgodnie z jego ostatnią wolą zaopiekowali się jego małą córeczką Angeliką ......

znowu w domu państwa de Salamanków było dziewięcioro dzieci
10-letni Pedro,8-letni Mario,7-letnia Karina,5-letnie bliżniaki Susana i Fernando,3-letnia Justina roczne bliźniaki Camila i Ricardo oraz półtoraroczna rudowłosa półsierotka podobna do swojej matki Angeli Angelika córka zastrzelonego medyka....
Camila choć chodziła w żałobie po Manuelu to cieszyła się, że nie stracili także Pedra,
wynajęty przez Salamanków dom przekształcił się w fortecę nie do zdobycia bo Ricardo nie chciał ryzykować utraty swoich bliskich po ostatnim napadzie na dom Maria i Jimeny ....
dzieci nie wychodziły poza ogród i nianie, guwernantka i Camila nie spuszczały całej gromadki z oczu....
Camila drżala o życie Ricarda ilekroć mąż wychodził z domu bo mówiła mu,że nie zniosłaby tego gdyby coś mu się stało i ona została wdową....
po wielu dramatycznych przejściach nareszcie państwo de Salamanka mogli znowu zacząć cieszyć się sobą i spędzali upojne chwile w sypialni
kochając się namiętnie

Vincent van Hoorn przysłał do pałacu Claudia wiadomość,że odstąpi od nękania Salamanków i Foremanów jeżeli Leonor z dzieckiem wróci do niego, ciężarna Leonor gdy się o tym dowiedziała to na kolanach błagała ojca i stryja by jej nie wydawali w ręce Vincenta bo już woli umrzeć niż ponownie spotkać się z ojcem jej synka Thomasa....
nikt w San Fernando nie myślał o spełnieniu warunków van Hoorna bo wszyscy chcieli wyeliminować go raz na zawsze z ich życia....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:58:15 18-09-10, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susy35
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:40:11 18-09-10    Temat postu:

Arabello znowu mam do Ciebie kilka próśb.Bardzo dobrze by było żeby Camila i Ricardo mieli jeszcze troszkę swoich dzieciaczków,by kontynuacja namiętności między nimi była kontynuowana, i żeby nieszczęścia które mogły by zaszkodzić im i ich dzieciom by się nie zdarzały. A gdy będziesz kończyć tę kontynuację ;-( mam nadzieję że nie szybko to żeby ich dzieci nie były już jakieś duże. I błagam nie rób przeskoków w czasie. ;-)

Ostatnio zmieniony przez susy35 dnia 22:00:57 18-09-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:57:31 18-09-10    Temat postu:

susy35 napisał:
Bardzo dobrze by było żeby Camila i Ricardo mieli jeszcze troszkę swoich dzieciaczków,by kontynuacja namiętności między nimi była kontynuowana, i żeby nieszczęścia które mogły by zaszkodzić im i ich dzieciom by się nie zdarzały. A gdy będziesz kończyć tę kontynuację ;-( mam nadzieję że nie szybko to żeby ich dzieci nie były już jakieś duże. ;-)


oj susy35 , nie wiem czy 36 –letnia Camila powinna jeszcze począć następnego dziewiątego już potomka bo byłaby już jej siódma ciąża a ten stan i zmieniona figura kobiety jednak ogranicza namiętniejsze sceny w sypialni ....
a jakie Ty masz propozycje odnośnie ostatecznej liczby potomków Camili i Ricarda
a odnośnie wieku dzieci w epilogu opowiadania to ile według Ciebie powinny mieć lat
bo ja i ela0909 chętnie jeszcze potem dzieci naszych bohaterów pokojarzyłybyśmy w pary....

Nocą w sypialni Salamanków Ricardo powoli rozbierał żonę całując i pieszcząc odkrywane partie jej nagiego ciała, Camila również rozbierając męża odwzajemniała jego pieszczoty i szeptali sobie słowa miłości...
Ricardo najpierw całował ją namiętnie od ust schodząc do szyi ,następnie rękami delikatnie masował jej jędrne piersi całując je co chwilę, czym przyprawiał Camilę o przyjemne dreszcze , ona zaś dłonie zagłębiała w jego bujnych włosach a potem masowała jego muskularne ramiona, wreszcie Ricardo położył żonę na wznak a ona rozłożyła szeroko swoje smukłe nóżki zapraszając jego nabrzmiałego pożądaniem ptaszka do swojego gniazdka miłości, długo gościła go w sobie jęcząc z rozkoszy....
potem leżąc dalej na plecach oplotła męża nogami w pasie, ich ciała były już długo złączone i jego coraz szybsze ruchy w niej doprowadziły ich ponownie do zaspokojenia
wreszcie Ricardo ukląkł między nogami żony i podparłszy się na rękach nachylił się w stronę twarzy ukochanej a ona swoje szeroko rozłożone nogi uniosła wyżej kładąc je na jego barkach i poczuła go w sobie jeszcze głębiej a gdy coraz gwałtowniej się w niej poruszał aż krzyczała i omdlewała w ekstazie....
odpoczywali jakiś czas szepcząc do siebie czułe słówka, całowali się i delikatnie pieścili po czym z kolei Camila uklękła i chwyciła się rękami wezgłowia łóżka on klęknął za nią chwycił ją za biodra i wchodził w nią powoli coraz głębiej, ręką na przemian raz masował pośladek a raz pierś ukochanej żony nie zaprzestając przy tym rytmicznych ruchów w jej gniazdku miłości, Camila jęczała i niekiedy aż krzyczała przy jego mocniejszych pchnięciach.....
odpoczywali po każdym zbliżeniu a potem znowu raz po raz jego ptaszek wchodził do jej gniazdka miłości sprawiając obojgu błogą rozkosz
zanim wyczerpana zasnęła jej ciało było pełne nasienia męża po wielu miłosnych uniesieniach.....
rano gdy oboje leżeli wtuleni w siebie Ricardo obudził żonę delikatnie pieszcząc jej piersi i przekręcił ją na bok., leżąc za nią wsunął swojego ptaszka w jej gniazdko miłości
najpierw powolnymi potem coraz szybszymi ruchami sprawił obojgu poranną przyjemność
leżeli ściśle ze sobą zespoleni bardzo długo parokrotnie jeszcze doznając rozkoszy....

Tita i Paco Darien już wracali z długiej podróży do Indii,
ich ćwiczenia miłosne wschodniej sztuki kochania zwanej kamasutrą były bardzo owocne
Tita miała już 20 lat i nareszcie mogła mężowi przekazać od dawna upragnioną wiadomość, że spodziewa się ich dziecka...
21-letni przyszły ojciec szalał ze szczęścia, że ich rodzinka się powiększy,
postanowili pojechać najpierw do San Fernando by pochwalić się rodzinie bo wiedzieli, że nie tylko Donia Sofia ale i Ursula z Johnem i synami bliźniakami tam właśnie przebywają....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:03:23 18-09-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susy35
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:22:07 18-09-10    Temat postu:

[quote="Arabella"]
susy35 napisał:
Bardzo dobrze by było żeby Camila i Ricardo mieli jeszcze troszkę swoich dzieciaczków,by kontynuacja namiętności między nimi była kontynuowana, i żeby nieszczęścia które mogły by zaszkodzić im i ich dzieciom by się nie zdarzały. A gdy będziesz kończyć tę kontynuację ;-( mam nadzieję że nie szybko to żeby ich dzieci nie były już jakieś duże. ;-)


oj susy35 , nie wiem czy 36 –letnia Camila powinna jeszcze począć następnego dziewiątego już potomka bo byłaby już jej siódma ciąża a ten stan i zmieniona figura kobiety jednak ogranicza namiętniejsze sceny w sypialni ....
a jakie Ty masz propozycje odnośnie ostatecznej liczby potomków Camili i Ricarda
a odnośnie wieku dzieci w epilogu opowiadania to ile według Ciebie powinny mieć lat
bo ja i ela0909 chętnie jeszcze potem dzieci naszych bohaterów pokojarzyłybyśmy w pary....



Nie to będzie straszne jak dzieci będą duże, a co do namiętnych scen Camila dba o siebie i będzie i tak ładnie wyglądać po kilku ciążach. Co do dzieci może jeszcze czwóreczka ale nie bliźniaki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:29:09 18-09-10    Temat postu:

susy35 napisał:
[
Nie to będzie straszne jak dzieci będą duże, a co do namiętnych scen Camila dba o siebie i będzie i tak ładnie wyglądać po kilku ciążach. Co do dzieci może jeszcze czwóreczka ale nie bliźniaki.


OMG jeszcze czworo maluchów , to Camila musiałaby rodzić co roku do 40-tki bo potem to już to niebezpieczne dla kobiety i jej spodziewanego potomka a nie chcemy by nam Camila zeszła przedwcześnie
ciekawa jestem co na to inni czytelnicy kontynuacji


W bibliotece przy biurku okrakiem na kolanach Ricarda siedziała Camila, ich ciała już dłuższy czas były połączone i doznawali rozkoszy
ciężko oddychając tulili się do siebie, Camila obejmując szyję męża położyła głowę na jego ramieniu a on masując jej ramiona i plecy szeptał jej jak ją kocha, nagle do pokoju weszła 3-letnia Justina....
Camila aż zastygła w bezruchu i nie odwracała głowy nie wiedząc co robić ale Ricardo zachował przytomność umysłu i spokojnie powiedział do córki by wyszła i poczekała na mamusię w salonie, na szczęście dziecko nie zorientowało się co robili jej rodzice i mała posłusznie bez zdziwienia wyszła zamykając za sobą drzwi....
Camila wstała obciągnęła spódnicę i popatrzyła na Ricarda,
o Boże, powiedziała zapomnieliśmy zamknąć drzwi ale nasza córeczka chyba nie domyśliła się, że się kochaliśmy powiedziała zażenowana
Ricardo przytulił i pocałował żonę, na pewno nie, powiedział bo nie wyglądała na zszokowaną, pewnie myśli, że po prostu przytulaliśmy się do siebie bo na szczęście biurko nas zasłaniało ale musimy bardziej uważać gdy kochamy się poza sypialnią szepnął do żony
Camila zaśmiała się a pamiętasz jak na statku zaskoczył nas mój bratanek mały Paco, no tak odparł Ricardo ale wtedy byliśmy zupełnie nadzy w trakcie miłosnego aktu i dziecko mogło być nawet przestraszone tym co zobaczyło i usłyszało bo wówczas głośno jęczałaś doznając rozkoszy


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 8:52:34 19-09-10, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susy35
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:46:16 18-09-10    Temat postu:

No ej!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:31:36 19-09-10    Temat postu:

Nocą jak zwykle w sypialni Salamanków trwały miłosne zapasy
Camila i Ricardo oboje bardzo sprawni fizycznie lubili kochać się wielokrotnie w różnych pozycjach w celu zwiększenia wzajemnych doznań, ich ciała łączyły się raz po raz dostarczając obojgu rozkoszy, uwielbiali patrzeć na siebie w momentach ekstazy
a gdy wyczerpani już zasypiali ich nagie ciała były zawsze czule przytulone do siebie a rankiem nie opuszczali łóżka zanim znowu nie zaznali porannych przyjemności z małżeńskiego współżycia….

Camila późnym rankiem zażywając porannej kąpieli masowała gąbką swój śliczny brzuszek,wiedziała już ,że jej w łonie znowu rosło dzieciątko, kolejny owoc ich wielkiej namiętności i miłości...
jak zwykle po kąpieli Camila wmasowywała w swoje ciało wonne olejki i ziołowe maści by jej ciało nadal było jedrne i ponętne,
popatrzyła na siebie w lustrze ,pomimo sześciu porodów figurę miała nienaganną, długie smukłe nogi, jędrne pośladki i piersi oraz płaski brzuszek czyniły z niej kobietę nadal bardzo pożądaną przez męża i wzbudzającą zainteresowanie innych mężczyzn....
oboje Salamankowie byli zdrowi i silni toteż ich potomkowie po rodzicach odziedziczyli jak najlepsze geny, oprócz drobnych przeziębień dzieci praktycznie nie chorowały, ostatnia choroba Pedra była zawiniona przez van Hoorna bo zakażenie wdało się po postrzeleniu dziecka ale pierworodny syn Ricarda był podobny do ojca i organizm miał silny zatem zwalczył śmiertelne dla innych zakażenie organizmu i już był w pełni zdrowy....

Camila skończyła 36 lat, promieniała urodą i szczęściem i od dwóch miesięcy była w ciąży z ich już dziewiątym dzieckiem ,miała rodzić już po raz siódmy i oboje z Ricardem postanowili na tym poprzestać bo razem z przysposobioną Angeliką do wychowania mieli mieć dziesięcioro dzieci, więc po urodzeniu tego maleństwa Camila planowała już stosować środki zapobiegające poczęciu następnych potomków ale nie zamierzali zaprzestać satysfakcjonującego oboje namiętnego pożycia małżeńskiego.....

tereny roponośnie przynosiły znowu duże dochody a Ricardo dostawał też sporo za swoje książki wydawane chętnie nawet w Europie,ponadto plantacja w Nowym Orleanie i eksploatacja "Salamandry" na cele transportu towarów handlowych też duzo przyczyniały się do pomnożenia majątku Salamanków więc byli bardzo zamożnymi ludźmi i nie musieli się martwić o sprawy materialnego bytu rodziny, córki miały juz zapewnione duże posagi a synowie też pokażne majątki mieli odziedziczyć....
wiele rodzin mających dzieci w podobnym wieku chciałoby w przyszłości skoligacić się z jednym z potomków Ricarda i Camili bo ich dzieciaki już powszechnie były uważane za wyjątkowo atrakcyjne partie....

Tita i Paco Darien przybyli już do San Fernando i obwieścili wszystkim szczęśliwą nowinę....
Tita nareszcie po tylu latach ponownie była w ciąży, pierwsze dziecko poroniła w wieku 14 lat ale wówczas nosiła dziecko Johna Foremana a teraz była już w 6 miesiącu ciąży ze swoim ukochanym mężem Paco i z dumą prezentowała swój juz wydatny brzuszek....
36-letnia Ursula Foreman z radością przedstawiła córce jej niespełna dwuletnich braci bliźniaków Marka i Wiliama i cieszyła się ,że 20-letnia Tita też będzie już matką choć nie za bardzo uśmiechało się jej, że ona mając tak małych synków będzie jednocześnie babcią maleństwa Tity...
Vasco cieszył się z synem i synową , a Donia Sofia i Justo to wprost doczekać się już nie mogli kiedy urodzi się ich prawnuk lub prawnuczka.....

16-letnia Leonor nie czuła się dobrze, źle znosiła swoja drugą ciąże i choć już będąc w 5 miesiącu czuła ruchy dzieciątka to nie cieszyło jej to ,że po raz kolejny będzie matką bo ojcem jej dzieci był znienawidzony przez nią i innych zły człowiek ...
bała się by dzieci nie odziedziczyły złych cech po swoim ojcu, brakowało jej troskliwego medyka Erica, który uratował jej życie tracąc przy tym swoje zastrzelony przez Vincenta....
Leonor trzymając na kolanach półrocznego synka Thomasa czuła w brzuszku delikatne ruchy drugiego swojego dzieciątka i rozmyślała nad swoim życiem, miała żal do Boga i losu za wszystko co ją spotkało po porwaniu i zazdrościła innym kobietom w ciąży Camili i Ticie ,że ich dzieci są owocami miłości i obie mają kochających i troskliwych mężów a ona swoje dzieci poczęła w bólu gwałcona przez obleśnego zwyrodnialca , którym się brzydziła....

wszystkich niepokoiło to ,że nadal nie ujęto Vincenta van Hoorna i jego bandy, trwała jakby cisza przed burzą bo nikt nie mógł być pewien kiedy ,gdzie i kogo znowu ten diabeł wcielony zaatakuje...


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:16:45 19-09-10, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maxime
King kong
King kong


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 2387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:13:28 19-09-10    Temat postu:

Arabella napisał:




nie wiedziała jeszcze, że nie jedno a dwa dzieciątka dokazują w jej brzuszku....


Mówiłam - manufaktura produkująca dzieci


Ostatnio zmieniony przez maxime dnia 14:13:57 19-09-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 21 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin