|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:55:25 04-10-10 Temat postu: |
|
|
Vincenta obecnie zaprzątała głównie sprawa zasadzki na powóz wiozący Leonor i jego synów, pojechał na drogę sprawdzić w którym miejscu zasadzka będzie skuteczna i dorwie wreszcie tę zdzirę odbierając jej swoich potomków, gdy po paru godzinach wracał wiedział już gdzie się zaczai,
postanowił że wtedy pojedzie konno obok swojego powozu wiozącego Manuelę bo jak tylko odzyska dzieci to razem wsiądą na statek i popłynie do Holandii a potem się zastanowi czy i kiedy wrócić dokonać zemsty na Angliku i El Antillanie....
więzionych w lochu starszych kobiet Sofii i Ofelii postanowił się pozbyć raz na zawsze w dzień swego wyjazdu dając im zatrutą wodę i pożywienie...
do San Fernando przybył Baltazar Devreaux, był sam bo towarzysz, którego odnalazł miał jeździć po okolicy wypytując o Vincenta van Hoorna i towarzyszącą mu kobietę....
John i Ricardo nie mieli zaufania do Baltazara bo niegdyś Baltazar z Vincentem byli najlepszymi przyjaciółmi a poróżniła ich dopiero sprawa podziału łupów po napadzie na Puerto Paraiso, tak więc do końca nie było wiadomo jak zachowa się Baltazar gdy już odzyska swoją część pieniędzy.....
gdy Baltazar dowiedział się ,ze majatek Vincenta van Hoorna odziedziczyli jego mali synkowie Thomas i Eric a zarządza nim ich matka Leonor de Valencia to zaczął nachodzić Leonor żądając by ona oddała mu kwotę należną mu z pirackich łupów, Mario i Ascanio doradzali Leonor by nic ex piratowi nie dawała bo rozrachunki powinien załatwić z Vincentem a nie z jego ofiarą czyli Leonor....
Ofelia rozmawiając wieczorem w lochu z Donią Sofią zamartwiała się o Manuelę, biedaczka codziennie ma nudności, jest blada, słaba i taka bez życia opowiadała Sofii Ofelia, obawiam się czy ona znowu nie jest w ciąży, już ponad miesiąc przecież codziennie sypia z tym zwyrodnialcem więc wszystko jest możliwe ,
to prawda mówiła Sofia my kobiety zawsze ponosimy konsekwencje tego co robią z nami mężczyźni, ale to takie niesprawiedliwe mówiła Ofelia tyle biedaczka już przeżyła i jeszcze to by ją spotkało, no cóż powiedziała Sofia nie ona pierwsza i nie ostatnia zaszła w ciążę nie z miłości ale w wyniku przemocy ,przypomnij sobie siebie westchnęła Sofia,
no tak odpowiedziała Ofelia ale ja nie zostałam tak sponiewierana jak Manuela,
no a co powiesz o Leonor mówiła Sofia ,ona to dopiero gehennę przeżyła więziona i gwałcona prawie półtora roku i aż dwójkę dzieci urodziła temu bandycie....
gdy rankiem Ofelia przyszła do pokoju Manueli ,ta usiadła na łóżku ukrywając twarz w dłoniach, pani Ofelio płakała chyba jestem w ciąży a nie chcę dziecka z tym bandziorem, obym znowu poroniła łkała bo nie chcę urodzić bękarta mordercy i gwałciciela....
nie płacz dziecinko, zaraz cię zbadam powiedziała Ofelia do Manueli.....
Ofelia po badaniu potwierdziła Manueli, że jest brzemienna,
Manuela gdy to usłyszała zaczęła prosić Ofelię:
może pani da mi jakieś zioła lub w inny sposób pomoże pozbyć się potomka tego bandyty , przecież jest pani doświadczoną akuszerką mówiła ze łzami w oczach Manuela do Ofelii....
ta aż wzdrygnęła się gdy to usłyszała, nigdy bym ręki do zabicia dziecka w łonie matki nie przyłożyła powiedziała głośno, jestem wierząca i uważam ,ze każde dziecko to błogosławieństwo Boże niezależnie jak zostało poczęte, nawet nie myśl o pozbyciu się tego maleństwa mówiła wzburzona Ofelia bo ono nie jest winne ,że spłodził go taki człowiek jak Vincent , zawsze przecież chciałaś mieć więcej dzieci i bolałaś nad tym, że nie zachodzisz w ciążę więc teraz powinnaś być szczęśliwa, że Bóg cię wysłuchał i znowu będziesz matką a ojcem jest ten kto wychowa a nie tylko spłodzi dziecko, ono będzie bardziej twoje niż jego bo to ty będziesz je teraz nosić przez wiele miesięcy ,to jest cząstka ciebie samej i nie chcesz chyba wydrzeć z twojego łona niewinnego maleństwa, teraz wszystko zależy od ciebie bo jesteś bardzo słaba i jeżeli nie będziesz leżeć to znowu poronisz mówiła do młodej kobiety...
te słowa usłyszał Vincent, który akurat wszedł do pokoju, co żeście znowu wymyśliły powiedział głośno, od kiedy ciąża to choroba by leżeć, ciało kobiety jest stworzone do rodzenia i nie udawaj mi tu obłożnie chorej by wymigać się od sypiania ze mną,
Leonor miała brzuch pod nosem a jeszcze mnie codziennie zadowalała mówił...
Ofelia przerywając mu powiedziała, Leonor jest nie tylko znacznie młodsza od Manueli ale widać jest silniejsza i nie poroniła twoich synów pomimo ,że ją też źle traktowałeś,
Manuela zaś zawsze miała trudności z utrzymaniem ciąży, by urodzić swojego synka Eduarda przeleżała prawie cała ciążę a niedawno poroniła twoje dziecko przypomniała Ofelia Vincentowi , van Hoorn niewzruszony powiedział nie wierzę ci stara, ale jeśli moja kobieta znowu straci mojego dzieciaka to wtedy obie też pożegnacie się z życiem wrzasnął,
jak to starzy ludzie powiadają jabłoń co roni owce idzie pod topór zarechotał i wyszedł...
Ascanio musiał na rozkaz Claudia pojechać do Salvatiery by załatwić tam przysłanie dodatkowych żołnierzy do akcji schwytania van Hoorna, gdy Jose Maria de Valencia usłyszał o planach urządzenia zasadzki, w której miała uczestniczyć jego córka Leonor postanowił razem z wyznaczonym przez siebie oddziałem gwardzistów pojechać do San Fernando....
gdy obaj mężczyźni siedzieli w tamtejszej gospodzie popijając wino nagle Ascanio zobaczywszy na rynku kobietę ubraną w skromną suknię aż podskoczył z wrażenia i wybiegł za nią,
Manuela kochanie dopadł do niej i zaczął ją ściskać i całować, kobieta była zdziwiona i odpychała go krzycząc ,co robisz człowieku, nie znam ciebie,
co ty mówisz pytał zaskoczony, pamięć straciłaś czy co, przecież jesteś moją żoną , to ja Ascanio ,Manuelo kochanie nie poznajesz mnie mówił rozgorączkowany,
kobieta wyglądająca jak Manuela jednak nią nie była nazywała się Marcela Lafont i była bliźniaczą siostrą Manueli, którą pierwsza żona Alberta Lafonta uciekając od tyrana męża wkrótce po narodzinach córek bliźniaczek zabrała ze sobą, co prawda Alberto odnalazł potem żonę zabijając ją za opuszczenie rodziny ale swojej drugiej córki bliźniaczki nie odzyskał bo zabrała ją siostra jego żony właścicielka wędrownego teatrzyku,
Alberto ojciec Manueli nigdy jej nie powiedział ,że miała siostrę bliźniaczkę a o matce też zakazał nawet wspominać a ponieważ było to zanim Lafont z Manuelą pojawili się w San Fernando to nikt w miasteczku nie wiedział, że Manuela ma bliźniaczą siostrę bowiem Lafont swojej przeszłości nikomu nie chciał nigdy zdradzić ...
Marceli Lafont nie bardzo wiodło się w życiu bo oddana przez ciotkę do klasztoru co prawda zdobyła wykształcenie ale młodzieniec ,w którym się zakochała wykorzystał ją i zostawił gdy dowiedział się, że nie dostanie od ciotki posagu , więc Marcela zarabiała na życie jako guwernantka ucząc cudze dzieci i aktualnie szukała nowej pracy bo jej poprzedni państwo wyjechali do Europy....
Marcela wiedziała ,że ma ojca i siostrę bliźniaczkę ,nie chciała jednak do nich wrócić bo z opowiadań ciotki dowiedziała się jakim okrutnym człowiekiem był jej ojciec ale teraz widząc dobrze ubranego i wyglądającego na zamożnego człowieka Ascania postanowiła wykorzystać okazję i poudawać Manuelę, skoro mąż jej siostry nie zorientował ,że się pomylił,
dała się więc zaprowadzić do gospody i nie zaprzeczała mu gdy mówił ,że widać po okropnym traktowaniu przez bandytę van Hoorna straciła pamięć ,
jak kochanie udało ci się uciec pytał ją Ascanio ale ona konsekwentnie mówiła, że nic nie pamięta , Ascanio zaczął jej więc opowiadać o ich życiu i ostatnich wydarzeniach,
Bogu dzięki, że jesteś cala i zdrowa tulił i całował Marcelę, a jak chłopcy się ucieszą mówił,był tak podekscytowany, że mówił i mówił tak że wkrótce bystra Marcela wiedziała najważniejsze rzeczy o ich życiu i wydedukowała, że jak dalej będzie udawać amnezję to nikt się nie zorientuje i może swojego przystojnego szwagra nieźle oskubać by zapewnić sobie dobrobyt na przyszłośc zanim wróci prawowita małżonka czyli jej siostra bliźniaczka.....
Ascanio zabrał ją do San Fernando i tam też nikt się nie zorientował, że Marcela to nie Manuela, uważano za oczywiste, że Manuela straciła pamięć po tajemniczym zaginięciu....
Ursula, Olivia i Alicia troskliwie się nią zajmowały i opowiadały jej co mogły licząc ,że za jakiś czas wrócą jej wspomnienia ....
Marcela zaraz zaskarbiła sobie sympatię Eduarda synka Manueli i Ricarda z Santiagiem jej przyrodnich braciszków, chłopcy wiedzieli, że mama nic nie pamięta bo straciła pamięć więc też starali się jej pomagać jak mogli, Marcela szybko zorientowała się, że Ascanio jest bardzo zamożny i udając jego żonę mogłaby prowadzić wygodne i dostatnie życie , martwiło ja tylko to co opowiadał jej Ascanio, że wkrótce chcą złapać tego bandytę Vincenta van Hoorna bo urządzają na niego zasadzkę
a wtedy myślała Marcela zapewne wróci prawdziwa Manuela i nici z moich planów na przyszłość.....
Vincent van Hoorn był zdumiony, gdy od donoszącego mu czlowieka dowiedział się, że Ascanio odzyskał swoją żone i zastanawiał się kim jest ta kobieta łudząco podobna do Manueli ..
Marceli spodobał się Ascanio ale choć on uważając ja za żonę chciał już z nią dzielić sypialnię to ona wymawiała się od pożycia małżeńskiego ,
dla niego odmowy żony nie były zaskoczeniem i zbytnio temu się nie dziwił myśląc,że to efekt gwałtów,których zapewne nie oszczędził jej van Hoorn, ale już nie mógł doczekać się by znowu mieć żone w swoich ramionach...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:14:54 10-10-10, w całości zmieniany 7 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:02:28 05-10-10 Temat postu: |
|
|
Marcela była pod wrażeniem jak wszyscy byli dla niej jako żony Ascania serdeczni i życzliwi...
Ascanio wodził za nią zachwyconym wzrokiem bo jak ubrała się w suknie Manueli wyglądała prześlicznie i ponętnie , czuły i delikatny szwagier podobał jej się coraz bardziej i gdy po paru dniach od jej przybycia do San Fernando wieczorem po kolacji podszedł do niej i objął ją w pasie całując delikatnie nie broniła się i oddawała mu pocałunki, podniecony tym Ascanio złapał ją na ręce i zaniósł do sypialni ,sama sobie się dziwiła jak może być namiętna bo nie miała praktycznie doświadczenia w zadowalaniu mężczyzny gdyż ex narzeczony spędził z nią tylko jedną noc i dowiedziawszy się, że nie może liczyć na posag bez skrupułów porzucił biedną Marcelę a teraz jej szwagier obudził w niej nieznaną a jednocześnie zważając na sytuację zakazaną namiętność i pożądanie , ale nie chciała sobie tym zaprzątać głowy i spędziła z Ascaniem upojną noc
gdy się obudziła Ascanio już wyszedł do urzędu ale przysłał jej bukiet pięknych kwiatów i gdy przyszedł na obiad znowu tulił ją i całował szeptem dziękując jej za cudowną noc i znów nie potrafiła mu się oprzeć, kochali się już co noc namiętnie wprost nie mogąc się od siebie oderwać
za dnia gdy była sama nachodziły ją wątpliwości,
co ja robię myślała , Boże nigdy bym nie przypuszczała ,że będę cudzołożyć i to z mężem mojej siostry, on myśli ,że kocha się z żoną gorączkowała się i gdy w chwilach uniesień zwracał się do niej imieniem Manueli aż płakała że ona nie jest Manuelą i zazdrościła siostrze jej życia a gdy pytał dlaczego płacze mówiła ,że to ze szczęścia bo rzeczywiście była teraz szczęśliwa choć to szczęście było kradzione siostrze....
Ascanio był niezmiernie zadowolony, że żona nie odmawia mu już pożycia i obsypywał Marcelę prezentami i klejnotami....
Marcela wiedząc, że zbliża się dzień zasadzki na bandytę, który więził jej bliźniaczą siostrę i spodziewając się, że wówczas wróci prawdziwa Manuela postanowiła w przeddzień tej akcji uciec z San Fernando, co prawda przybywszy do domu szwagra na początku miała zamiar ograbić go by zapewnić sobie dostatek na przyszłe wygodne życie gdzieś daleko choćby w Europie, jednak po bliższym poznaniu rodziny swojej siostry zmieniła zamiary i teraz
ubrała się w swoją starą szarą suknię i zabrawszy tylko parę klejnotów, które dostała po upojnych nocach od Ascania wyszła ukradkiem z domu chcąc wyjechać najbliższym dyliżansem, nie wiedziała jednak ,że śledzą ją trzy pary oczu małych chłopców.
Synek Manueli Eduardo i bliźniacy Ricardo z Santiagiem zobaczywszy, że Marcela przebrana w starą suknię wymknęła się z domu nie chcieli by ich mama i siostra znowu ich opuściła, Santiago natychmiast pobiegł po pałacu po wujka Ascania i gdy Marcela miała już odjeżdżać dyliżansem, Ascanio siła wyciągnął ja z powozu,
krzycząc co ty znowu chcesz zrobić,ona zaś zdesperowana też zaczęła krzyczeć puść mnie Ascanio nie jestem twoją żoną jestem Marcela jej bliźniacza siostra ale Ascanio nie uwierzył Marceli bo Manuela zawsze mu powtarzała, że nie ma żadnej rodziny oprócz nich czyli męża, synka i braciszków, więc teraz myślał że jego biednej żonie Manueli całkiem pomieszało się już w głowie,
rany Boskie wyszeptał nie dość ,że moja Manuela straciła pamięć to teraz jeszcze i rozum
i patrząc na zapłakanych chłopców przyglądających się tej dramatycznej scenie powiedział stanowczo do szamoczącej się z nim kobiety,
miej litość Manuelo jak nie dla mnie to dla tych niewinnych dzieci, które nie chcą znowu zostać same, wtedy mały Eduardo podbiegł do Marceli i zanosząc się płaczem chwycił się jej sukni krzycząc mamo nie odchodź, nie zostawiaj już nas ...
więc wzruszona tym Marcela pozwoliła się w końcu odprowadzić z powrotem do domu Ascania, ani on ani dzieci nie odstępowali jej na krok a Ascanio wezwał medyka Armando Porrasa by poradził mu jak postępować z żoną, która wymyśla jakieś niestworzone historie i chce gdzieś uciekać od rodziny.....
medyk uznał, że Manuela przeżyła z Vincentem van Hoornem takie straszne rzeczy, że nie chcąc o tym pamiętać teraz wymyśliła sobie ,że jest inną osobą ,która nie zaznała niczego złego i dedukował dalej
pewnie w jej umyśle ta druga jak o sobie mówi Marcela nie chce pamiętać horroru ,który zgotował jej ten holenderski bandyta, najlepiej będzie jak pan pozwoli jej mówić co tylko będzie chciała udając, że jej wierzy bo to w końcu może przynieść przesilenie w jej stanie i poczuje się bezpieczna mówił medyk do Ascania, nie wolno nic przyspieszać na siłę, bo pana żona może popaść w obłęd ....
Marcela tymczasem postanowiła nic więcej nie mówić , niech będzie co ma być pomyślała,
jak wróci prawdziwa Manuela to będę się martwić a teraz pożyję jeszcze jej życiem i przytuliła mocniej siedzącego obok niej Eduarda synka Manueli....
Zasadzka na bandytę Vincenta van Hoorna nie udała się ,bo Holender się nie pojawił na drodze, którą jechała Leonor asekurowana przez gwardzistów oraz ojca i jego przyjaciół bowiem w czasie gdy Marcela udawała Manuelę w domu Ascania Vincent zaczął cierpieć na ostre dolegliwości żołądkowe, przez to nawet dał już spokój ciężarnej Manueli i teraz nareszcie sypiała sama nie niepokojona przez zwyrodnialca....
Ofelia bo dzięki niej teraz bandzior chorował wlała do beczułki ulubionego wina Holendra napar z ziół na uspokojenie, które dostała od kucharki z przeznaczeniem dla nerwowej Manueli ale te same zioła połączone z alkoholem powodowały bóle żołądka i wątroby oraz ostre biegunki , Vincent lubił codziennie nieźle sobie popić więc cierpiał coraz bardziej i
Pomimo chęci nie był w stanie pojechać na miejsce ,które wcześniej wybrał by napaść na powóz wiozący jego synów z Leonor.....
wszyscy w San Fernando byli zawiedzeni,że tak precyzyjnie przygotowana na bandytę zasadzka nie przyniosła oczekiwanego skutku i zaczęto myśleć ,że van Hoorna nie ma w pobliżu miasteczka bo od dawna nic złego się nie wydarzyło...
donoszący Vincentowi pracownik Santiaga opowiedział mu nowiny z San Fernando które usłyszał od pijących w gospodzie gwardzistów że chcieli urządzić na bandytę zasadzkę ale na próżno na jego czekali ukryci wzdłuż drogi...
więc już wiedzą, że ja żyję zaniepokoił się Vincent i postanowił pojechać do swojego drugiego domu nieopodal Veracruz , gdzie niegdyś więził Leonor i Camilę ,które odbili gwardziści
dom ten był położony na odludziu i wiedział od człowieka rozwożącego lampy Santiaga, ze teraz nikt tam nie zagląda i posiadłość ta znowu może być dla niego dobrą kryjówką...
przed wyjazdem Vincent bez skrupułów otruł biedną Donię Sofię, która umarła na rękach zrozpaczonej Ofelii i porzucił jej ciało na drodze by szybko je odnaleziono,
nie mogłem dopaść Leonor ani Anglika to niech widzą do czego jestem zdolny myślał złośliwie wyobrażając sobie co będzie czuła Ursula i jej mąż gdy zobaczą martwą Donię Sofię ....
Ofelię na razie oszczędził bo była mu potrzebna do opieki nad ciężarną Manuelą i do pomocy w domu..
potem związał Manuelę i Ofelię i wywiózł do swojej dawnej kryjówki,
gdy przybyli na miejsce musiał zająć się naprawianiem zniszczeń po ataku gwardzistów gdy pojmali go po raz pierwszy, Ofelia zaraz kazała położyć się wyczerpanej drogą Manueli i zaczęła się zastanawiać co robić dalej bo ziół już nie miała a i Vincent odkąd chorował praktycznie przestał pić i czuł się coraz lepiej....
Ofelia w nowym miejscu uwięzienia zobaczyła mały zarośnięty roslinnością ogródek do którego miały dostęp ze swojego pokoju więc zaczęła się rozgladać za jakimiś ziołami mogącymi dalej szkodzić Vincentowi....
gdy odnaleziono ciało Donii Sofii Ursula z Titą strasznie rozpaczały,
John i jego przyjaciele podobnie jak inni mieszkańcy miasteczka, którzy lubili i szanowali zmarłą byli wstrząśnięci i wściekli na tego diabła wcielonego van Hoorna,
Claudio i Paco wyznaczyli duże nagrody za informacje gdzie przebywa bandyta i człowiek rozwożący lampy Santiaga wietrząc w tym interes powiedział o tym Holendrowi licząc na jeszcze większe pieniądze od niego ale przeliczył się bo Vincent nie dysponował aż takimi dużymi kwotami i bojąc się, że zostanie wydany zasztyletował chciwego donosiciela i pogrzebał jego ciało w lesie....
Leonor pożegnała się ze stryjem Mariem ,jego żoną Jimeną,ich dziećmi oraz przyjaciółmi w tym szczególnie z Camilą i razem z synkami Thomasem i Erickiem bez przeszkód wyjechała ze swoim ojcem Jose Marią de Valencia do Salvatierry bo tam razem ze swoją rodziną postanowiła zamieszkać.....
nadszedł czas porodu Camili, Ricardo jak zwykle był przy żonie, tym razem poród był ciężki i pani de Salamanka już wiele godzin męczyła się nie mogąc urodzić...
medyk Armando Porras mąż Ofelii z pomagającą mu Pauliną synową Ofelii byli coraz bardziej zaniepokojeni, medyk wziął Ricarda na stronę mówiąc mu, że może zaistnieć konieczność wyboru czy ratować życie dziecka czy matki, tłumaczył przerażonemu mężowi Camili, że płód jest źle ułożony i dlatego wyczerpana Camila nie może wydać go na świat
jeśli zrobię cesarskie cięcie uratuję noworodka ale żona umrze a jeżeli nic zaraz nie zrobimy to dziecko się udusi i wydobędziemy je martwe ratując matkę mówił medyk, zdesperowany Ricardo patrząc na spoconą i czerwoną z wysiłku twarz żony powiedział cicho,
błagam niech pan ratuje moją żonę nie chcę zostać wdowcem ale Paulina postanowiła ostatni raz spróbować przekręcić dziecko w łonie matki....
uff westchnęła chyba się udało i krzyknęła do Camili przyj najmocniej jak możesz bo stracisz dziecko, więc Camila ostatkiem sił sprężyła się i krzycząc głośno wydala na świat synka, tracąc zaraz po tym przytomność
medyk zajął się ratowaniem siniejącego już noworodka masując jego drobne ciałko i wreszcie dziecko chwyciło oddech i zaczęło krzyczeć a w tym czasie Paulina cuciła omdlałą Camilę...
gdy Camila otworzyła wreszcie oczy zobaczyła zapłakana twarz męża z ich synkiem na ręku,
kochanie moje szeptał ,byłaś taka dzielna a o mało nie straciłem was oboje,
nie miała siły mówić więc tylko lekko ścisnęła rękę Ricarda i szeptem zapytała, a dziecko co z nim
więc natychmiast jej odpowiedział nasz synek już dochodzi do siebie ,
ty też musisz być silna dla niego, dla mnie i reszty naszych dzieciaczków,
postaram się szepnęła cichutko Camila a po jej twarzy łzy płynęły ciurkiem...
Boże pomyślała, dziękuje ci ,że i ja i mój synek żyjemy....
Jimena bez komplikacji urodziła zdrową i silną dziewczynke i oboje z Mariem cieszyli się z drugiej juz córeczki....
w nowej kryjówce van Hoorna pogodzona już ze swoim losem Manuela będąca w czwartym miesiącu ciąży z Vincentem leżała na łóżku i myślała o swoim mężu i chłopcach, pewnie za mną tęsknią westchnęła nie przypuszczając, że jej miejsce zajmuje w domu i sypialni Ascania inna kobieta jej bliźniacza siostra....
zamyśliła się co będzie jak wreszcie ją i Ofelię uwolnią od Holendra czy Ascanio zaakceptuje ją z dzieckiem bandyty, zawsze przecież chciał mieć córeczkę przypomniała sobie słowa męża gdy wiele lat próbowali a ona nie mogła ponownie zajść w ciąże,
nie może mnie przecież winić za to co zrobił mi Vincent,
mówiła do siebie w myślach, znam go i wiem,że jest dobrym człowiekiem i pokochał nawet moich braci bliźniaków choć mój ojciec nas przeklął i chciał wcześniej pozbawić Ascania życia, więc teraz zrozumie, moją sytuację i razem postaramy się zapomnieć o tym zwyrodnialcu Vincencie,
prawdę mówi Ofelia ,że ojcem jest ten kto wychowa a nie tylko spłodzi dziecko a Ascanio jest nie tylko cudownym ojcem naszego synka Eduarda ale też moich braciszków...
więc to niewinne maleństwo ,które noszę też będzie wychowywać się z trzema starszymi łobuziakami w naszym domu....
przypomniała sobie też słodkiego Thomasa synka Leonor i Vincenta i gładząc swój brzuszek pomyślała czy moje dziecko też będzie takie śliczne jak tamten chłopczyk ale oby to była dziewczynka podobna do mnie rozmarzyła się.....
W San Fernando Marcela zasłabła i gdy Ascanio wezwał medyka ten po wyjściu oznajmił zaniepokojonemu mężczyżnie ,że zostanie ojcem, Ascanio był uszczęśliwiony bo zawsze z Manuelą marzyli o większej rodzinie a mieli tylko jedynaka Eduarda, poszedł zaraz do wystraszonej tym co się jej przydarzyło Marceli obsypał ją pocałunkami i uściskał mówiąc czule
Manuelo najdroższa tak się cieszę , że znowu będziemy rodzicami....
Marcela nie spodziewała się, że zajdzie w ciążę i nie wiedziała co mówić i robić,
Rany Boskie myślała ale się urządziłam, tego mi tylko brakowało ,co ja zrobię jak wróci moja siostra Manuela,co ze mną wówczas będzie, gdzie się z moim dzieckiem podzieję myślała gorączkowo gdy Ascanio pieścił ją uszczęśliwiony wizją swojego ponownego ojcostwa....
ale widząc Ascania tak szczęśliwego pomyślała sobie ,że ten szlachetny mężczyzna nie skrzywdzi przecież matki swojego dziecka i nawet jak wróci Manuela nie pośle ją Marcelę spodziewającą się jego potomka do więzienia za podszywanie się pod inną osobę .....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:58:20 05-10-10, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
susy35 Debiutant
Dołączył: 19 Lip 2010 Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:49:10 05-10-10 Temat postu: |
|
|
Arabello proszę jeszcze za jakiś czas niech Camila urodzi trójeczkę dzieciaczków ale osobno a namiętność niech będzie kontynuowana. Błagam :-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:51:14 06-10-10 Temat postu: |
|
|
Baltazar Devreaux gdy nie uzyskał spodziewanej kasy z podziału łupów na napadzie na Puerto Paraiso od Leonor znowu zaczął poszukiwania Vincenta licząc na wysoką nagrodę wyznaczoną za jego głowę przez Claudia i Paco Darien’a
Najmłodszy synek Camili i Ricarda Andres skończył już 3 miesiące i oboje matka i dziecko byli już w dobrej formie po ciężkim porodzie , Camila mogła znów nosić swoje piękne suknie z wciętymi w pasie gorsecikami, niemowlak spał z nianiami w pokoju dziecinnym,
Camila zaczęła stosować środki zapobiegające kolejnej ciąży i państwo Salmankowie wrócili już do pożycia małżeńskiego...
żona Ricarda była już spragniona uciech cielesnych i jak tylko mąż wszedł do sypialni zaczęła ściągać z niego szlafrok on też pospiesznie ją rozbierał ,całowali się namiętnie i padli na łóżko ,pieścili się ,całowali i kochali długie godziny a odpoczywając między kolejnymi zbliżeniami szeptali sobie miłosne wyznania zapewniając się wzajemnie o dozgonnej miłości
Vincent van Hoorn nie czuł się dobrze bo wieloletnie pijaństwo zniszczyło mu wątrobę, a zioła Ofelii pogorszyły jego stan zdrowia i choć już nie był nimi faszerowany bo Ofelia w nowym miejscu uwięzienia nie znalazła szkodliwych roślin to jego stan zdrowia nie poprawiał się bo nie chcąc się leczyć dalej popijał w dużych ilościach...
Manuela choć raz dziennie musiała jednak go zaspokoić ale nie był już wobec niej brutalny bo przemyślał sobie słowa Ofelii i nie chciał by jego kobieta znowu poroniła, nie zdołał przecież odzyskać synów od Leonor to liczył,że teraz Manuela urodzi mu kolejnego syna....
Baltazar Devreaux podążając śladem van Hoorna postanowił sprawdzić też jego dawną kryjówkę ,o której wszyscy myśleli, że jest opuszczona, podkradając się pod zabudowania zobaczył przez niewielką szczelinę w murze okalającym ogród Manuelę ze sporym brzuchem w 6 miesiącu ciąży spacerującą z Ofelią po ogródku, był zaskoczony bo dopiero co wyjechawszy z San Fernando widział Ascania z żoną ale Marcela udająca swoją siostrę była dopiero w 3 miesiącu i nawet jeszcze nie widać było, że spodziewa się dziecka....
co to ma znaczyć nie mógł pojąć Baltazar bo on podobnie jak wszyscy inni nie przypuszczał, że żona Ascania ma bliźniaczą siostrę...
Baltazar nadal podgladał przechadzajace sie po ogródku kobiety,
Ofelii nigdy nie widział i nie wiedział kim ona jest ale ze słyszenia wiedział,że oprócz Doni Sofii van Hoorn więził też Ofelię Porras żonę medyka i matkę Santiaga więc przypuszczał.że to może być ona i zobaczył też Vincenta ,który kazał kobietom już wracać do pokoju,
więc wiedział już gdzie ukrywa bandyta za którego może dostać w San Fernando dużą nagrodę od Claudia i Paca .....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:05:48 06-10-10, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:49:47 06-10-10 Temat postu: |
|
|
Suzy , wybacz ale przesadzasz z tymi kolejnymi potomkami Salamanków . Ja uważam ,że mają już pokaźną rodzinę i wystarczy im dzieciaków , dzieciom należy dać wiele miłośći, sami też bardzo się kochaja , nie są już młokosami , zresztą masę złego ich dotknęło , Ricardo wiele razy ranny , dwukrotnie prawie śmiertelnie , Kamila truta przy pierwszym porodzie , ten kolejny omal ,przy ostatnim otarła się z dzieciakiem o śmierć , więc daj kochana spokój - przecież potrzeba im siły i zdrowia dla siebie i ogromnej gromadki jaka posiadaja .
Miłość to nie tylko kolejne porody , ale całe życie .Ich namietność jest piękna i trwać będzie do końca .
Arabello - może oprócz siostry bliźniaczej Manueli , niech Ascanio jeszcze odnajdzie siostrę - co Ty na to????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:04:39 06-10-10 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: |
Arabello - może oprócz siostry bliźniaczej Manueli , niech Ascanio jeszcze odnajdzie siostrę - co Ty na to????? |
świetny pomysł
a może podrzucisz jeszcze parę innych pomysłów jak dalej poprowadzić akcję kontynuacji...
Marcela wracała do domu z wizyty u Jimeny, z którą się bardzo ostatnio zaprzyjaźniły,nagle ktoś od tyłu chwycił ją za rękę ...
Marcela co ty tu robisz wykrzyknęła kobieta ,która zaczepiła Marcelę...
Marcela obejrzała się i zobaczyła dawną przyjaciółkę Adelę z wędrownego teatrzyku swojej zmarłej już ciotki...
cichooo powiedziała rozglądając się na boki czy ktoś tego nie usłyszał, chodź nad rzekę żeby nikt nas nie słyszał to ci wszystko opowiem,
gdy obie kobiety znalazły się nad rzeką podczas spaceru Marcela opowiedziała Adeli to wszystko co zdarzyło się odkąd w Salvatierze zaczepił ją Ascanio....
Adela aż zbladła gdy usłyszała imię Ascania, nieswoim głosem zapytała a jak nazwisko tego twojego szwagra gdy usłyszała ,że Ascanio nazywa się Gonzales i pochodzi z La Mariany to chwyciła się za głowę,
ale historia wykrzyknęła Adela , Ascanio to mój jedyny brat ,uwięzili go gdy zabił gościa, który mnie zgwałcił i już myślałam, że dawno nie żyje i wykończyli go w tych więziennych lochach a tu mi opowiadasz takie rzeczy, że dorobił się nie tylko dużego majątku ale i dzieciaczka będzie z tobą moją najlepszą przyjaciółka miał chichotała patrząc na zaskoczoną Marcelę,
przecież ty nazywasz się Ramos mówiła Marcela do Adeli ,
no tak, takiego nazwiska używałam by mnie nie odnaleźli mściwi krewni mojego gwałciciela ale moje rodowe nazwisko to Gonzales śmiała się Adela i powiedziała do Marceli :
nie zamartwiaj się , ja ciebie nie zdradzę i fajnie ,że jesteś moją niby bratową chichotała i urodzisz mojego kolejnego bratanka kub bratanicę
wiesz, myślę,że jak ta prawdziwa Manuela tyle czasu się nie odnalazła to pewnie już nie żyje i będziesz mogła sobie spokojnie żyć z moim bratem...
jestem tu przejazdem z moim wędrownym teatrzykiem, który kupiłam od twojej ciotki mówiła Adela,ale skoro tu mieszka mój braciszek to muszę go zobaczyć zanim odjadę w daleki świat zażartowała ....
pójdę do urzędu, gdzie pracuje Ascanio i niby przypadkiem tam go spotkam mówiła do Marceli i jak mnie zaprosi do waszego domu to tam się spotkamy ale oczywiście od dziś jesteś dla mnie Manuelą chichotała rozbawiona Adela patrząc na przestraszoną minę przyjaciółki ,
no nie bój się tak skoro mąż Manueli a mój braciszek nie zorientował się nawet w łóżku, że nią nie jesteś to niczego już nie musisz się obawiać śmiejąc sie mówiła Adela do Marceli....
Ascanio gdy po tylu latach zobaczył swoja siostrę Adelę to aż usiadł z wrażenia,
ale ty wyładniałaś mówił do niej ale mów co u ciebie ,gdzie się podziewałaś bo szukałem cię wszędzie ale zniknęłaś bez śladu tłumaczył się siostrze...
wiesz zmieniłam nazwisko i pewnie dlatego mnie nie znalazłeś i opowiedziala mu,że teraz jest aktorką i właścicielką wędrownego teatrzyku a potem wysłuchała historii Ascania, chichotała gdy chwalił sie, że z żoną Manuelą spodziewają się drugiego dziecka ....
Ascanio oczywiscie zaprosił siostrę do domu by poznała jego rodzinę...
w domu Ascanio ucieszył sie ,że jego żona Manuela i siostra Adela od razu przypadły sobie do gustu, Adela nie miała swoich dzieci ale polubiła przymilnego bratanka Eduarda i bliźniaków Santiaga z Ricardem....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:29:41 06-10-10, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:41:57 06-10-10 Temat postu: |
|
|
może Adela przestanie się tułać po świecie ze swym wędrownym teatrzykiem i założy teatr w San Fernando ,lub w Salwatierze ???????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:52:50 06-10-10 Temat postu: |
|
|
Baltazar Devreaux nie zdecydował się na bezpośrednie zaatakowanie Vincenta van Hoorna bo nie był pewien czy Holender jest sam czy ma jakiś pomocników więc pojechał po posiłki do San Fernando, udał się do pałacu Claudia i upewniwszy się czy za wskazanie miejsca pobytu
Bandyty dostanie nagrodę opowiedział co widział w dawnej kryjówce van Hoorna nieopodal Veracruz, gdy Claudio wezwał na naradę Ricarda, Johna ,Maria i szefa gwardii to mężczyznom opowieść Baltazara wydała się niewiarygodna ,
Mario szydził z ex pirata, że pewnie popił za dużo skoro widział Manuelę, która od paru miesięcy mieszka już z mężem i poza miasteczko się nie rusza ale Claudio i Ricardo pomimo to postanowili wszystko sprawdzić nie mówiąc innym o rewelacjach Baltazara......
tymczasem Marcela zaczęła namawiać aktorkę Adelę siostrę Ascania by na jakiś czas zatrzymała się w San Fernando i tu otworzyła swój mały teatrzyk, ludzie współpracujący z Adelą nie znali wcześniej Marceli więc nie było niebezpieczeństwa ,że ktoś może zdemaskować Marcelę ....
Ascanio z Adelą poszli więc do pałacu Claudia uzyskać pozwolenie na otwarcie w miasteczku teatru, zastali tam jeszcze Ricarda i Johna, którzy jak usłyszeli, że Ascanio ma siostrę aktorkę o imieniu Adela wybuchnęli śmiechem żartując ,ze aktorki źle się im kojarzą i opowiedzieli o innej aktorce i śpiewaczce Angeli Morris ....
Claudio nie miał nic przeciwko by na jego terenie powstał teatr więc Adela ze swoimi pracownikami zabrali się za jego tworzenie w San Fernando....
Claudio z gwardzistami i przyjaciółmi zaczęli planować atak na kryjówkę van Hoorna, mieli zadanie ułatwione bo przecież już raz skutecznie tam właśnie pojmali holenderskiego bandytę...
Ascanio przedstawił swoją siostrę Adelę wszystkim ważniejszym mieszkańcom ,
Adela podobnie jak Marcela szczególnie polubiła wesołą Jimenę bo obie kobiety miały podobne poczucie humoru i świetnie się dogadywały.....
Marcela bywała też często w domu Salamanków z trzema łobuziakami Eduardem, Ricardem i Santiagiem, ze wszystkimi dziećmi radziła sobie świetnie bo choć nikt o tym nie wiedział miała doświadczenie guwernantki.....
Camila starała się wtedy rozmawiać z Marcelą o gehennie jaką Vincent van Hoorn zgotował wielu kobietom, wiem co czułaś mówiła do Marceli ,ja podobnie jak ty byłam porwana i więziona przez tego bandytę ,myślała że takimi rozmowami okaże wsparcie Manueli, która nadal twierdziła ,że nic nie pamięta ze swojej przeszłości ,nie przypuszczała przecież ,że Marcela nie może nic z tego pamiętać bo nie jest Manuelą i po prostu Vincenta nawet na oczy nie widziała....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 9:36:38 07-10-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:48:45 07-10-10 Temat postu: |
|
|
A gdyby Ascanio pojechał z Marcelą do Van Horna i przed schwytaniem pirat zobaczy 2 Manuele , zgłupieje i tym sposobem wpadnie w sidła ?????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:23:57 07-10-10 Temat postu: |
|
|
Ofelia sporządziła dla Manueli napój wzmacniający i gdy uchyliła drzwi jej pokoju by jej go podać zobaczyła ,że Vincent znowu wykorzystuje Manuelę, wycofała się więc wściekła mrucząc pod nosem :
ten zboczeniec to ciągle ma mało i nawet kobiecie z brzuchem nie popuści ....
gdy odprężony Vincent wreszcie wyszedł Ofelia zaraz poszła z napojem do Manueli, zmęczona młoda kobieta leżała na łóżku, Ofelia nie omieszkała jej powiedzieć co myśli o tym zwyrodnialcu, ale Manuela tylko westchnęła i powiedziała
pani Ofelio już się do tego przyzwyczaiłam bo cóż mogę na to poradzić,
przynajmniej teraz, Vincent nie jest już taki brutalny jak przedtem mówiła zrezygnowana
Ofelia pogładziła Manuelę po policzku i powiedziała, dobrze ,że czujesz się dobrze i nie grozi ci już utrata dziecka....
no tak westchnęła znowu Manuela, ale boję się jak zareaguje Ascanio jak zobaczy mnie z takim brzuchem i pogładziła swój wydatny brzuszek ....
bardzo tęsknię za mężem i chłopcami mówiła do Ofelii Manuela i mam nadzieję, że wkrótce ktoś nas uwolni od przeklętego van Hoorna....
Ascanio zamartwiał się dlaczego pomimo tylu starań, czułości i troski jego żona nadal nie odzyskała pamięci ale jej obecny charakter bardzo mu odpowiadał, także zdrowotnie była silniejsza niż przedtem myślał bo gdy pierwszy raz była w ciąży z Eduardem bardzo źle ją znosiła, musiała leżeć i o pożyciu małżeńskim nie było mowy a teraz kochali się co noc i Manuela na nic się nie uskarżała ,
tymczasem Marcela była pełna obaw , miała już 30 lat, była pierwszy raz w ciąży i bała się porodu i tego czy potem potrafi właściwie zająć się noworodkiem...
Ricardo z Camilą rozmawiali o Ascaniu i jego żonie, Ricardo opowiadał jej o Baltazarze, który w kryjówce Vincenta rzekomo widział Manuelę, oboje uznali to za absurdalne
Camila współczuła przyjacielowi, że jego żona dalej cierpi na amnezję, może już nigdy nie odzyskać pamięci zastanawiała się głośno , no i miała Manuela szczęście, że nie zaszła w ciążę z van Hoornem jak Leonor bo przecież bandzior lubi znęcać się nad kobietami i je wykorzystywać , ja miałam szczęście, że szybko po porwaniu mnie uwolniono bo też zapewne by mnie zgwałcił nie zważając na to że byłam wówczas w ciąży z naszym Andresem mówiła do Ricarda Camila....
no właśnie przytaknął jej Ricardo, gdyby Manuela poczęła dziecko tego bandyty to dla jej męża byłby to fakt trudny do zaakceptowania i tak nieszczęśnik boleje nad tym co jego żona musiała znosić w niewoli u Holendra skoro utraciła pamięć...
atak na kryjówkę holenderskiego bandyty był podobnie jak wcześniejszy precyzyjnie przygotowywany, gwardziści podkradli się pod zabudowania już nocą i rankiem gdy niczego nie spodziewający się Vincent wyszedł do stajni zaatakowali, szybko go obezwładnili i związali, aresztując za jego zbrodnie....
Claudio, Ricardo, John i Mario stanęli jak wryci gdy w jednym z pokoików znaleźli przestraszone strzałami gwardzistów Ofelię i Manuelę w zaawansowanej ciąży, nie wiedzieli co powiedzieć gdy kobiety rzuciły się im dziękować za ocalenie a Manuela zaczęła wypytywać o Ascania i chłopców....
Ricardo bojąc się,że powiedzenie zaraz całej prawdy może zaszkodzić ciężarnej Manueli zabrał Ofelię do innego pomieszczenia i opowiedział jej, że z Ascaniem mieszka kobieta łudząco podobna do Manueli , która cierpi na zanik pamięci i wszyscy ją uważali za jego prawowitą żonę ,
Ofelia przyznała rację Ricardowi i stwierdziła ,że muszą jakoś oględnie wyjaśnić całą sytuację by nie denerwować Manueli w jej stanie i postanowiła, że najlepiej będzie jak Manuela zamiast do swojego domu w San Fernando pojedzie do jej szpitala i tam razem z jej mężem medykiem i synową Pauliną zdecydują jak i kiedy Manueli wszystko opowiedzieć....
gdy wszyscy wrócili do San Fernando Claudio wezwał do pałacu Ascania i w obecności Ricarda,Johna i Maria opowiedział mu co zastali w kryjówce Vincenta van Hoorna,
Ascanio nie mógł uwierzyć w to co mu mówili, przecież moja żona Manuela jest teraz z chłopcami w naszym domu i co wy mi tu insynuujecie, że własnej żony nie znam gorączkował się mężczyzna...
Ricardo cierpliwie mu opowiadał to czego dowiedział od Ofelii, która razem z Manuelą przez długie miesiące była więziona ,
najbardziej zszokowała Ascania wiadomość, że Manuela jest w 6 miesiącu ciąży z van Hoornem ....
to niemożliwe, niemożliwe krzyczał Ascanio nie mogę w to wszystko uwierzyć , przecież Manuela od 3 miesięcy nosi nasze dziecko i jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi....
Mario zaczął żartować to teraz chłopie masz 2 identyczne kobiety i obie w ciąży ,
ale Ricardo zaraz go zganił
daj spokój Mario ta sytuacja nie jest do śmiechu i musimy porozmawiać z tą kobietą, z którą teraz mieszka Ascanio ....
Ascanio postanowił, że sam z nią porozmawia ....
Claudio uznał to za najbardziej rozsądne i Ascanio poszedł do swojego domu,
Marcela przepytywała chłopców z rachunków i gdy Ascanio wrócił, kazał chłopcom pójść do ogrodu się pobawić a sam zaczął poważną rozmowę z kobietą ,z którą żył parę miesięcy i która była z nim w ciąży...
gdy zrelacjonował jej czego dowiedział się w pałacu Marcela zbladła i omal nie zemdlała ze strachu ,musiał podprowadzić ją do sofy by usiadła i
gdy ochłonęła zaczęła mówić, pamiętasz jak w dwa tygodnie po przyjeździe do San Fernando chciałam uciec wtedy powiedziałam ci prawdę, że jestem bliźniaczą siostrą Manueli i nazywam się Marcela ale ty wówczas mi nie uwierzyłeś...
razem z chłopcami błagałeś mnie bym została z wami,
już wcześniej zakochałam się w tobie i pokochałam też całą trójkę chłopców, uwierz mi płakała nie chciałam cię oszukiwać to ty w Salvarierze wmawiałeś mi ,że jestem Manuelą usprawiedliwiała się Marcela , a ja nie mając wówczas żadnych planów na przyszłość nie wyprowadziłam cię z błędu,
przebacz mi łkała rzucając się Ascaniowi do nóg, on podniósł ją ale nic nie mówił wstrząśnięty tym co usłyszał ,
wychodzę bo muszę to wszystko przemyśleć powiedział cicho do Marceli a ty nie waż się stąd ruszać bo będziesz i tak pilnowana byś nie uciekła i opuścił swój dom idąc do Salamanków....
Camila i Ricardo wysłuchali Ascania , który opowiedział im to co wcześniej usłyszał od Marceli,
poradźcie mi co ja mam teraz robić prosił Ascanio, Manuela jest moją żoną i matką naszego synka Eduarda a Marcela moją szwagierką i też będzie matką mojego drugiego dziecka i chyba teraz kocham więcej Marcelę, co mam powiedzieć chłopcom ,są jeszcze mali i tej sytuacji nie zrozumieją gryzł sie Ascanio...
Camila nieśmiało zaczęła widzisz Ascanio sam to przed chwilą powiedziałeś to Manuela jest twoją prawdziwą żoną , jej ślubowałeś, że nie opuścisz jej aż do śmierci więc to z nią musisz zostać ale to nie znaczy ,że nie powinieneś opiekować się też tą drugą kobietą Marcelą,
masz wobec niej obowiązki ponieważ będziecie mieli wspólne dziecko, więc powinieneś łożyć na swojego drugiego potomka i zajmować się nim tak jak trójką urwisów, których już wychowujesz mówiła spokojnie Camila do Ascania .....
Ascanio wysłuchawszy tego powiedział zrezygnowany, wiem o tym ale nie mogę zaakceptować tego, że Manuela jest w ciąży z tym bandziorem, nie wiem jak zachować się gdy zobaczę moją żonę z brzuchem tamtego ...
Camila żachnęła się, no przecież wiesz Ascanio, że Vincent gwałcił twoją żonę i ona nie jest winna, że poczęła z nim dziecko, to maleństwo które ona urodzi będziecie wychowywać tak jak synów Alberta i Lisabety, którzy też sporo złego ludziom wyrządzili przypomniała mu Camila o bliźniakach Ricardzie i Sanriagu Lafont, ale Ascanio dalej nie mógł wyobrazić sobie jak to wszystko zniesie ...
tymczasem do domu Ascania przyszła jego siostra Adela ,która od Jimeny dowiedziała się już, że prawdziwa Manuela wróciła i na razie jest na badaniach w szpitalu bo jest w zaawansowanej ciąży z bandytą który ja porwał i więził...
Adela przytuliła zapłakaną Marcelę i powiedziała,
nie martw się ja ci pomogę, w końcu to ty teraz nosisz dziecko mojego brata i tu masz przewagę bo tamta urodzi przecież bękarta mordercy i gwałciciela.....
co ty mówisz chlipała Marcela , moje dziecko też bedzie bękartem bo nie jestem prawdziwą żona Ascania,
no tak przyznała Adela ,nie pomyślałam o tym ...
ale to ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką i dlatego zawsze będę cię wspierać i pomagać ci w miarę możliwości....
wiesz wynajęłam dla siebie mały domek mówiła Adela to jak żona Ascania wróci do niego to ty mozesz zamieszkać ze mną....
wolałabym stąd wyjechać płacząc mówiła Marcela, jak ja się ludziom na oczy pokażę, wszyscy będę mnie wytykać palcami...
no kochaniutka odparła Adela trzeba było wcześniej o tym myśleć a histeryzowanie teraz nic ci już nie pomoże...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:42:00 07-10-10, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:41:06 08-10-10 Temat postu: |
|
|
rodzina Ofelii bardzo ucieszyła się ,że wróciła cała i zdrowa,
podobnie jak wszyscy byli zdziwieni ,że Manuela ma bliźniaczą siostrę i po wspólnych naradach Ofelia z Pauliną postanowiły uświadomić wreszcie Manuelę o aktualnej sytuacji w jej rodzinie,
Manuela nie mogła uwierzyć w to ,że ma siostrę bliźniaczkę Marcelę i ta siostra podszywając się pod nią udawała żonę Ascania i w konsekwencji Marcela i Ascanio będą mieć ze sobą dziecko....
Mój Boże histeryzowała co teraz będzie, ja u Vincenta przechodziłam gehennę a tu mój mąż i moja siostra mnie zdradzali, Paulina tłumaczyła jej ,że nie tylko Ascanio dał się nabrał Marceli ale wszyscy inni też nic nie podejrzewali myśląc ,że Marcela to cierpiąca na amnezję żona Ascania......
Ascanio wróciwszy do domu zastał tam Adelę rozmawiającą z Marcelą,
Adela udała współczucie wobec obojga z powodu sytuacji w jakiej się znaleźli i gdy Ascanio zaczął mówić ,że będzie musiał odebrać Manuelę ze szpitala i sprowadzić ją do domu to Adela sama zaproponowała bratu, że zajmie się Marcelą i zamieszkają razem bo jak mówiła przecież Marcela należy do ich rodziny bo urodzi dziecko Ascania .....
kochany braciszku mówiła przymilnie do Ascania chyba nie masz zamiaru o nic oskarżać tej biedaczki i tu wskazała na pochlipująca Marcelę ,
no nie odpowiedział Ascanio, w końcu nikomu nie zaszkodziła a ja też nie jestem bez winy gdy nie uwierzyłem jej jak kiedyś mi powiedziała, że jest bliźniaczką Manueli...
dziękuję ,cicho powiedziała Marcela patrząc na Ascania....
to zabieraj swoje rzeczy zwróciła się Adela do Marceli i pójdziemy do mojego domu,
wiesz gdzie nas szukać w razie czego mrugnęła Adela do Ascania ...
Ascanio był zadowolony z takiego obrotu sprawy i dziękował siostrze, że w ten sposób mu pomogła bo nie miałby sumienia wyrzucić ciężarnej Marceli na bruk i chciał po porodzie widywać swoje drugie dziecko by móc się nim opiekować....
Camila z Ricardem po wyjściu Ascania rozmawiali o ostatnich wydarzeniach i sytuacji Ascania....
no nie chciałbym być na miejscu Ascania powiedział Ricardo , widać ,ze jest przywiązany do kobiety udającej Manuelę bo spodziewają się wspólnego dziecka a z drugiej strony jego prawowita małżonka i matka ich synka Eduarda też wymaga teraz pomocy i wsparcia po tym co przeszła z tym bandytą van Hoornem.....
Camila westchnęła ,masz rację ale to historia wprost niewiarygodna i spowoduje na pewno cierpienia wielu osób...
Camila podeszła do Ricarda i przytuliła się do niego, on objął ją i zaczął gładzić jej ramiona a potem odgarnął jej włosy i całował ją po szyi , jego ręce sunęły niżej pieszcząc jej piersi,może pójdziemy na godzinkę do sypialni szepnął żonie do ucha, gdy pokiwała głową chwycił ją na ręce i zaniósł do sypialni....
gdy tylko zamknęli drzwi by nikt ich nie zaskoczył w środku dnia, rozbierali się pośpiesznie a potem rzucili się na łóżko kochając się namiętnie....
Gdy Salamankowie wyszli odprężeni z sypialni służąca oznajmiła im, że maja wizytę Maria i Jimeny de Valencia z ich dziećmi...
Jimena trzymała na rękach najmłodszą córeczkę Marianellę a dwójka starszych Pablo i Sandra biegali wokół rodziców,
może dzieciaki pójdą do ogrodu zaproponowała Camila tam bawi się cała nasza gromadka,więc zaraz też tam ich zaprowadzono a dorośli mogli swobodnie zacząć rozmawiać...
Ricardo z Mariem rozmawiali o sprawie osądzenia Vincenta van Hoorna ,który pilnie strzeżony czekał na sprawiedliwy proces...
Kobiety zaś zastanawiały się jak pomóc Ascaniowi , który będąc ich przyjacielem teraz właśnie potrzebował pomocy by odnaleźć się w trudnej dla niego sytuacji bo nie wiedziały jeszcze, że Adela już wybawiła brata od obecności w jego domu Marceli i Manueli razem.....
Baltazar Devreaux zainkasował sporą nagrodę za wskazanie miejsca ukrywania się bandyty van Hoorna i zaczął się zastanawiał w co zainwestować bo postanowił się wreszcie ustatkować i założyć rodzinę....
Ascanio poszedł do szpitala po Manuelę, gdy się spotkali po tylu miesiącach jej uwięzienia nie wiedzieli jak się zachować, on patrzył na jej pokaźny brzuszek i z rezerwą podszedł do niej i przytulił ją do piersi , ona rozpłakała się mówiąc tak marzyłam by do ciebie i naszych chłopców wrócić....
chodźmy do domu powiedział do żony Ascanio ,tam porozmawiamy bo nie chciał by ktoś słyszał ich rozmowę...
gdy znaleźli się w domu Ascanio opowiedział żonie całą historię jego i Marceli od momentu ich spotkania w Salvatierze.....
zrozum mnie więc mówił ciągle Ascanio ,że teraz mam też obowiązki wobec twojej siostry Marceli bo jestem ojcem jej dziecka i nie wyrzeknę się maleństwa ,
twoim dzieckiem też się zaopiekuję tak jak twoimi braćmi dodał w końcu i zapłakana Manuela przytuliła się do niego ,szepcząc dziękuje ci , jesteś taki dobry i szlachetny,zawsze o tym wiedziałam i dziękuję Bogu ,że mogłam do was wrócić....
Ascanio zasępił się, wiesz tyko nie wiem jak to wszystko wytłumaczyć naszym chłopcom.....
rano widzieli Marcelę z ledwo widocznym brzuszkiem a teraz zobaczą ciebie w zaawansowanej ciąży z dużym brzuchem...
coś wymyślę powiedziała Manuela ale jutro bo dziś tyle wrażeń mnie już wyczerpało i chcę się położyć, więc Ascanio zaprowadził ją do sypialni by odpoczęła a sam dla siebie kazał przygotować inny pokój do spania....
Manuela gdy obudziła się nocą i zobaczyła ,że w ich sypialni małżeńskiej śpi sama to wstała i poszła zobaczyć gdzie jest jej mąż, służąca wskazała jej gdzie pan kazał sobie pościelić i gdy weszła do tego pokoju Ascanio jeszcze nie spał i wystraszył się widząc Manuelę bo pomyślał sobie ,że może źle się poczuła skoro chodzi po nocy, ale ona usiadła na skraju jego łóżka i zapytała dlaczego nie chce z nią sypiać w jednej sypialni, on zaczął tłumaczyć ,że nie chce jej zaszkodzić bo pamiętał gdy pierwszy raz była w ciąży nie sypiali ze sobą, a zresztą ty nigdy za chętna do igraszek w sypialni nie byłaś wypomniał jej, że to on zawsze inicjował ich zbliżenia...
teraz jest inaczej bo będac w ciąży czuję się dobrze powiedziała Manuela przypominając sobie ,że do ostatniego dnia przed wyzwoleniem współżyła z Vincentem i to jej nie zaszkodziło a teraz chciałaby kochać się z mężem ale widząc ,że ten nie ma na to ochoty zaczęła prawić mu wymówki,
no tak mówiła ,nie chcesz ze mną sypiać bo może wolisz Marcelę, pewnie ona była lepsza w łóżku niż ja i dziwię się ,że sypialni gdy kochałeś się z nią nie zorientowałeś się że to nie ja, Ascanio zdenerwował się tym co mu mówiła teraz Manuela...
ażebyś wiedziała ,że ona była inna w łóżku niż ty ale przecież tłumaczyłem ci ,że myślałem iż to amnezja spowodowała takie zmiany i nie wypominaj mi tu niczego bo wtedy gdy ja kochałem się z Marcelą ty z Vincentem też skutecznie postaraliscie się o potomka i tu wskazał na jej brzuch...
jak możesz krzyknęła Manuela , z Vincentem musiałam to robić z przymusu i nigdy przyjemności nie zaznałam, nawet nie wyobrażasz sobie co może czuć kobieta zmuszana do zbliżenia z nienawistnym jej mężczyzną płacząc mówiła Manuela...
Ascanio zreflektował się i zrobiło mu się żal żony ,
ona tuląc się do niego szeptała kochaj się ze mną dziś, tak bardzo chcę do ciebie znów należeć,
Vincent oduczył ją wstydliwości i zahamowań we współżyciu między kobietą i mężczyzną więc teraz zaczęła męża namiętnie całować i gdy Ascanio wstał to Manuela zdjęła z siebie koszulę nocną i naga uklękła na łóżku a rękami chwyciła się wezgłowia łoża ,
Ascanio uklęknął za nią i wszedł w nią od tyłu.....
potem usiadła na leżącym na wznak mężu i połozyła jego ręce na swoim wydatnym brzuszku by ją pieścił a sama przejęła inicjatywę rytmicznie kołysząc biodrami sprawiała przyjemność im obojgu.....
było cudownie szeptała po wszystkim Manuela , była z siebie zadowolona i czuła się tak jakby na nowo zdobyła mężczyznę swojego życia...
Ascanio zaś myślał ,że te miesiące uwięzienia zmieniły bardzo jego żone bo nie podejrzewał ją o taką namiętność ale zaczął też być zazdrosny wyobrażając sobie ,ze to samo co przed chwilą robiła z nim wcześniej robiła z Vincentem i to on wymusił na niej zmiane zachowania w sypialni skoro teraz bez oporów sama zainicjowała ich pożycie małżeńskie.....
po nocy spędzonej w ramionach męża Manuela poczuła się pewniejsza siebie,
rano przeglądając swoją garderobę do której się już nie mieściła ze względu na zaawansowaną ciążę myślała, że dobrze zrobiła nieco przymuszając męża do obowiązków małżeńskich,
nie dam sobie go odebrać, jest tylko mój postanowiła sobie w myślach, przecież ja wobec niego w żaden sposób nie zawiniłam i nie mam sobie nic do zarzucenia
nigdy nie zdradziłam męża, miałam tylko nieszczęście spotkać na swej drodze dwóch mężczyzn, którzy mnie zgwałcili, pierwszym był Diego Oligares brat Johna Foremana a drugim Vincent van Hoorn a teraz jestem w ciąży bo nie mogłam temu zapobiec gdy ten bandyta Vincent zmuszał mnie do uległości wbrew mej woli......
niewątpliwie to Ascanio ma więcej na sumieniu, przecież kiedyś zdradzał mnie z Ursulą a teraz choć ponoć nieświadomie z moją bliźniaczą siostrą Marcelą .....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:55:13 10-10-10, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:34:55 10-10-10 Temat postu: |
|
|
w domu Gonzalesów chłopcy gdy rano przy śniadaniu zobaczyli Manuelę to bardzo się zdziwili, mamo powiedział do niej Eduardo ale przez noc brzuszek ci bardzo urósł....
Ascanio i Manuela spojrzeli po sobie i Manuela uśmiechając się do dzieci powiedziała żartując no widzicie jak dzidziuś szybko rośnie i za niecałe trzy miesiące pojawi się już na świecie....
po śniadaniu Ascanio miał do żony pretensje, że nie chce im powiedzieć całej prawdy, przecież to już nie są jakieś malutkie dzieci bo bliźniacy mają po 10 lat a nasz Eduardo prawie 8 lat więc okłamywanie ich nie ma sensu gdyż dowiedzą się wszystkiego poza domem od obcych ludzi strofował Manuelę , ale ona wybuchnęła a co miałam im powiedzieć ,że tatuś sprowadził sobie do naszego domu inną kobietę i z nią będzie miał dziecko a ja urodzę dziecko bandyty, który mnie porwał i więził?!!!!.
prawda byłaby lepsza niż okłamywanie ich stwierdził Ascanio i oznajmił, że on sam powie to wszystko chłopcom skoro ona nie ma na to odwagi i pomimo protestów Manueli poszedł do dzieci wyjaśniać im całą sytuację....
Manuela początkowo była wściekła na męża ale po uspokojeniu się przyznała mu rację,przecież wszyscy w San Fernando wiedzą o mnie i Marceli więc chłopcom zaraz ktoś by o tym opowiedział ,ale dobrze pomyślała złośliwie, niech on się tłumaczy bo w moim domu żył z inną kobietą i nieważne ,że ona była do mnie podobna bo jest moją bliźniaczą siostrą ,
Manuela postanowiła pójść do domu siostry Ascania Adeli bo wiedziała, że tam spotka Marcelę, rozmówię się ostro z tą bezwstydnicą pomyślała i wyszła z domu....
gdy Manuela przyszła do domu Adeli siostra Ascania ze zdumieniem jej się przyglądała,
ale wy obie jesteście do siebie podobne zachichotała , no jak dwie krople wody ,tylko teraz brzuch was różni bo Marcela ma malutki a ty już pokaźny mówiła Adela do Manueli,
zapewne przyszłaś by poznać nas obie bo nie miałyśmy okazji się jeszcze spotkać trajkotała Adela, wiesz już zapewne od Ascania, że spotkaliśmy się tu przypadkowo bo akurat tędy przejeżdżałam , mam swój teatr pochwaliła się Adela i jestem aktorką ,
miło mi ciebie poznać powiedziała spokojnie Manuela...
mnie też odpowiedziała Adela , ale zaraz zawołam twoją siostrę Marcelę to też się poznacie..
gdy weszła speszona Marcela jej siostra Manuela pomyślała od razu, że Adela miała racje bo ich podobieństwo było uderzające...
myślę ,że powinniśmy się wreszcie poznać zaczęła Manuela, nigdy bym nie przypuszczała, że mam siostrę a tym bardziej bliźniaczkę mówiła dalej Manuela, nasz ojciec nigdy nic mi nie mówił o naszej matce i o tobie więc nie wiedziałam, że w ogóle istniejesz...
opowiedz mi o naszej matce poprosiła Manuela siostrę,
Marcela zaczęła cicho mówić, że matki nie pamięta bo ich ojciec Alberto Lafont zabił ją za ucieczkę od niego a ją wówczas maleńką Marcelą zaopiekowała się ciotka i tylko z jej opowiadań wie, że ojciec był bardzo złym i okrutnym człowiekiem i dlatego mama od niego uciekła ale nie zdołała zabrać obu córek tylko jedną dlatego zostały na wiele lat rozdzielone i tylko przypadek sprawił, że teraz poznajemy się w takich okolicznościach usprawiedliwiała się Marcela,
nie miałam zamiaru cię szukać przyznała Marcela a to twój mąż spotkawszy mnie w Salvatierze prawie wymógł na mnie bym przyjechała z nim do San Fernando....
nie miałam łatwego życia, nie mam majątku więc musiałam zarabiać na siebie jako guwernantka i nie mam swojej rodziny a wtedy akurat po stracie pracy zastanawiałam się co robić dalej wiec wykorzystałam sytuację i zamieszkałam z nim w waszym domu,
nie myśl ,ze jestem jakaś wyrachowana ale ja naprawdę zakochałam się w Ascaniu i zaczęliśmy ze sobą sypiać a teraz spodziewam się jego dziecka i nie żałuje, tego co z nim przeżyłam bo choć wiem, że będę samotną matką to choć to dziecko będzie moją jedyną rodziną bo ty pewnie po tym wszystkim nie będziesz chciała mnie znać zakończyła Marcela....
Manuela wpatrując się w siostrę powiedziała, najlepiej by było gdybyś stąd wyjechała to wszyscy jakoś byśmy mogli doprowadzić nasze życie do porządku, bo nie ukrywam, że to czego dowiedziałam się po powrocie do San Fernando było dla mnie wstrząsem i jeszcze nie mogę ci wybaczyć, że chciałaś ukraść mi męża i moją rodzinę i nic cię nie usprawiedliwia ,nawet to, że miałaś ciężkie życie bo ja też nie miałam lekko z moim ojcem i sporo od niego i innych mężczyzn złego doznałam....
Adela wtrąciła się i powiedziała, no na razie przynajmniej do porodu Marceli obie zostajemy w San Fernando , tak zresztą chciał mój brat podkreśliła , ja tu otwieram teatr a Marcela zaczęła pisać dla mnie nową sztukę teatralną bo kobitka ma talent zaśmiała się Adela , a później zobaczymy, w każdym razie nie masz się czego obawiać bo Ascanio to porządny człowiek i nikogo nie skrzywdzi bez powodu....
człowiek z niego to na pewno dobry ale to tylko mężczyzna kierujący się namiętnościami i wolę zawczasu przestrzec cię Marcelo byś nie próbowała dalej rozbijać mojej rodziny ,
Ascanio jest MOIM mężem i mamy wspólnego synka , powiedział mi ,że twoim dzieckiem też się zajmie i nie widzę w tym nic złego ale ty sama raczej trzymaj się od nas z daleka by nie przysporzyć sobie i nam problemów powiedziała Manuela, pożegnała się chłodno i wyszła....
Ale harda skomentowała to wszystko co usłyszały od Manueli siostra Ascania Adela, pouczać jej się ciebie zachciało , no ma tupet ta moja bratowa i już wiem, że jej nie polubię mówiła Adela z grymasem na ustach...
w sumie może ma rację powiedziała nieśmiało Marcela , gdybym ja była żoną Ascania też nie chciałabym go stracić ,
ale numer zaśmiała się Adela mój braciszek to ma szczęście, zakochały się w nim dwie siostry bliźniaczki , no szkoda ,że on też nie ma brata bliźniaka to byście się nimi jakoś podzieliły żartowała Adela ale Marceli wcale nie było do śmiechu, tęskniła za Ascaniem i dzieciakami i obawiała się samotnej przyszłości....
Manuela uspokojona wróciła do domu, dobrze ,że ostrzegłam tą moją siostrzyczkę by niczego nie kombinowała ale chyba to nie jakaś wyuzdana kobieta bo pokornie mnie słuchała może wreszcie zrozumiała ,że nikt i nic mnie z Ascaniem nie rozdzieli,
nie zdołał tego zrobić Vincent to i ta Marcela nie da rady a ja muszę sprawić by Ascanio jak niegdyś tylko mnie kochał i pożądał, przyjrzała się sobie krytycznie w lustrze, no gdyby nie ten brzuch to byłabym naprawdę ponętną kobietą ale nawet i ciąża nie przeszkodzi mi w zadowalaniu męża, wykorzystam wszystkie swoje możliwości ,nawet to czego nauczył mnie Vincent choć kiedyś wstydziłabym się robić takie rzeczy z mężczyzną, ale jak to mówią w miłosci jak na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone pomyślala przecież taka Ursula dzięki temu ,że nie miała żadnych zahamowań to zdobywała każdego którego tylko chciała , a swoją drogą ona też z Vincentem na jego statku musiała robić to co ja z nim gdy mnie więził, uśmiechnęła się Manuela złośliwie
wspominając dawną przyjaciółkę, która tylko dla rozrywki kiedyś wdała się w romans z jej mężem Ascaniem ..
chłopcy już uświadomieni przez Ascania co do sytuacji w ich domu przybiegli do Manueli i zaczęli się do niej tulić
dobrze, że już jesteś moja prawdziwa mamo powiedział Eduardo choć ta nasza ciocia też była dla nas bardzo dobra, to prawda pokiwali głowami bliźniacy i jest taka sama jak ty mówili, a Manuela głaskała ich główki mówiąc ,
tak się cieszę ,że jesteśmy znowu razem...
Vincent van Hoorn chodząc po swojej celi w areszcie był wściekły, że tak głupio dał się złapać, nie miał złudzeń jaka kara go czeka i żałował ,że cały jego majątek przejęła Leonor,
to wszystko przez moją głupotę, że za szybko sporządziłem ten testament dla moich synów, gdybym miał kasę to nie siedziałbym bezczynnie na tym zadupiu nieopodal Veracruz gdzie mnie złapano ale zabrałbym Manulę i popłynęlibyśmy do Europy a tam nic by mi już nie groziło żałował poniewczasie,
rozmyślając o swoim życiu żałował też ,że za późno zabrał się za płodzenie potomków , winił za to swoją pierwszą żonę, która zdradzała go na prawo i lewo, co go tak zniechęciło do kobiet w ogóle ,że przez całe lata zadawał się tyko z ladacznicami z lupanarów , dopiero jak wpadła mu w ręce niewinna Leonor to zapragnął mieć z nią dzieci , gdyby ją nie uwolnili ci gwardziści to nie tylko dwóch synów bym jej zrobiłł bo choć młodziutka to była płodna i już w dwa miesiące po urodzeniu pierwszego syna zaszła w ciążę z drugim naszym chłopakiem wspominał ,
z Manuelą to też był strzał w dziesiątkę ,choć może niepotrzebnie ją zlałem gdy pierwszy raz zaciążyła myślał bo poroniła mego dzieciaka ale szybko zrobiłem jej drugiego bachora i oby to też był syn bo mężczyzna dla przedłużenia swego rodu powinien mieć wielu synów, oni po mnie pozostaną gdy mnie już nie będzie i może moi synowie będą do mnie podobni rozmarzył się bandyta....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:12:50 10-10-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:01:54 11-10-10 Temat postu: |
|
|
Camila spacerowała po ogrodzie z najmłodszym synkiem Andresem w ramionach nosząc go by zasnął po karmieniu gdy przyszła do niej Manuela z synkiem i braciszkami, chłopcy zaraz pobiegli do starszych dzieci Salamanków bawiących się w ogrodzie a Camila i Manuela zajęły się rozmową o dzieciach i ostatnich wydarzeniach, żona Ricarda bardzo współczuła Manueli tego co ją spotkało od Vincenta van Hoorna,
ale najważniejsze ,że żyjesz i wróciłaś do rodziny mówiła do Manueli, a ta przyznała jej rację...
rodzina dla mnie jest najważniejsza a te ostatnie okropne przeżycia chyba w końcu mnie nawet wzmocniły, zmieniłam się mówiła Manuela do Camili, żeby to wszystko przetrwać stałam się twarda bo inaczej chyba bym zwariowała a mam dzieci do wychowania mego synka, braci i to jeszcze nie narodzone i tu wskazała na swój brzuch .....
a Ascanio nieśmiało zapytała Camila , a Manuela natychmiast odpowiedziała ,
znasz go przecież,to dobry i szlachetny mężczyzna i zaakceptował moje dziecko z van Hoornem , ono będzie wychowywane razem z chłopcami,
z moją siostrą Marcelą też już się dogadałam i nie będzie wchodzić pomiędzy mnie i mojego męża , tak więc wszystko się jakoś poukładało, teraz czekam tylko na narodziny maleństwa i mam nadzieję, że będzie silną i zdrową dziewczynką zaśmiała się Manuela z zadowoleniem gładząc swój brzuszek....
Camila wieczorem po męczącym dniu wzięła kąpiel i wcierała w swoje ciało ziołowe maści i wonne olejki gdy do sypialni wszedł Ricardo nawet go nie zauważyła i dopiero jak ją objął szepcząc jak cudownie pachnie moja królowa, odwróciła się do niego i tuląc się szeptała ,
cały dzień cię nie widziałam i już się stęskniłam a on rozbierając się zaczął jej opowiadać co go tak zajmowało, wiesz kochanie otrzymałem list od mojego chrzestnego arcybiskupa Don Gaspara z propozycją objęcia rządów na La Marianie jako zarządca całej wyspy, byłabyś panią podobnie jak tutaj Olivia żona Claudia a ja wróciłbym w rodzinne strony, gdzie od pokoleń mieszkali moi przodkowie i co ty na to kochanie pytał zaskoczoną Camilę....
jak postanowisz tak będzie powiedziała ale podobało by mi się być panią na wyspie kokieteryjnie powiedziała Camila, wydawałabym przyjęcia a inni by mi się kłaniali nisko żartując śmiała się do męża,
oj bo będę zazdrosny przekomarzał się z nią Ricardo i całując ją mówił dalej sprzedam plantację w Nowym Orleanie , już Alonso Lizalde jest nią zainteresowany i pieniądze zainwestuję na La Marianie , ale nie zrezygnuję ze spółki w San Fernando z Johnem, Claudiem i Alonsem bo wydobycie ropy naftowej jest coraz bardziej opłacalne tłumaczył żonie ,a La Mariana leży niedaleko i będziemy mogli często w San Fernando bywać, odwiedzając rodzinę i przyjaciół zakończył Ricardo przyciągając Camilę do siebie ,ściągnął z niej ręcznik ,którym się okrywała po kąpieli i zaczął ją jeszcze namiętniej całować, sunął rękami po jej szyi i piersiach i w końcu wziął ją na ręce i zaniósł do ich małżeńskiego łoża kładąc nagą żonę w poprzek łóżka, ona rozłożyła nogi i objęła go nimi gdy się na niej położył, kochali się długo tej nocy w różnych pozycjach zaznając rozkoszy i rankiem też sprawili sobie przyjemność w łóżku zanim opuścili sypialnię.
Ascanio nie mógł przyzwyczaić sie do nowego sposobu bycia swojej żony, jaka ona teraz frywolna się zrobiła myślał obserwując jej poczynania w ich sypialni, chyba jest nawet zbyt wyuzdana choć było im w łózku tak dobrze jak nigdy dotąd, to jednak zadziałało nadmiernie na wyobraźnię Ascania, który nie mógł znieśc tego, że jeszcze niedawno Manuela ulegała co noc temu zwyrodnialcowi Vincentowi van Hoornowi ....
gryzła go ta zazdrość i by się odstresować coraz częściej pił i bywał w domu swojej siostry Adeli odwiedzając przy okazji Marcelę, noszącą jego dziecko ....
Salamankowie zajęli się przygotowaniami do ich przeprowadzki na La Marianę , Ursula zazdrościła Camili, że jej męża spotkał taki zaszczyt,
no ma szczęście Ricardo mówiła Ulcia do swego męża Johna bo to pewnie ten wpływowy chrzestny mu załatwił takie stanowisko, nie dość , że prestiżowe to dochodowe i dożywotnie więc Salamankowie są już na dobre urządzeni ze swoją gromadką dzieci mówiła z przekąsem, a John pogratulował przyjacielowi choć też z odrobiną zazdrości .....
Jimena z Camilą obiecywały sobie ,że będą się często odwiedzać , a ponadto Mario z Jimeną chcieli na La Marianie sprzedawać produkowaną przez ich zakład tequille i napój miłosny ...
Vincenta van Hoorna zgodnie z przewidywaniami za wszystkie jego zbrodnie skazano na śmierć przez ścięcie i wyrok szybko wykonano, wszyscy odetchnęli z ulgą, że bandyta już nikogo nie skrzywdzi....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 7:39:37 12-10-10, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:32:32 11-10-10 Temat postu: |
|
|
Fajnie , tak marzyłam , żeby Ricardo wrócił w rodzinne strony, świetnie Arabello , jesteś wspaniała. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:38:20 11-10-10 Temat postu: |
|
|
Manuela była tuż przed porodem i większość czasu spędzała leżąc w łóżku , była ociężała i ciężko było jej nawet chodzić z dużym brzuchem, często rozmyślała o swoim życiu, odwiedzały ją też przyjaciółki,
nawet Ursula choć ich wzajemne relacje były nieco chłodne wpadała czasem powspominać dawne czasy, Manuela najbardziej lubiła wizyty Olivii i jej bratowej Alicii Lizalde, zwłaszcza Alicia miała podejście do kobiet skrzywdzonych przez mężczyzn bo wiele takich już w życiu widziała prowadząc w Nowym Orleanie Towarzystwo dla skrzywdzonych kobiet, to one jedyne oprócz oczywiście Donii Ofelii poznały szczegółowo historię jej życia z Vincentem od momentu porwania do uwolnienia, z nimi mogła otwarcie porozmawiać co czuła wtedy i teraz , one choć młodsze od Manueli były jej wyjątkowo życzliwe ,
Manuelę odwiedzała też często Ofelia z mężem medykiem badając ją przy okazji, już nie mogę doczekać się porodu mówiła Manuela stękając z wysiłku przy siadaniu na łóżku, mam ogromny brzuch jakbym nosiła bliźnięta zażartowała Manuela a Ofelia i jej mąż spojrzeli po sobie i on powiedział, wiesz Manuelo to całkiem możliwe bo przecież w waszej rodzinie to się już zdarzało, twój ojciec Alberto Lafont miał bliżnięta z pierwszą i druga żoną, wszak twoja matka urodziła ciebie i Marcelę a Lisabeta Ricarda i Santiaga.
o rany tylko tego by mi brakowało westchnęła ciężko Manuela,
mam nadzieję , że to jednak nie bliźniaki a tylko jedno maleństwo i to córeczka, przecież gdy rodziłam pierwszy raz dziecko Ascania to tylko Eduardo przyszedł na świat a gdybym miała kiedyś jeszcze rodzić to chciałabym dwójeczkę ale poczętą z moim mężem Ascaniem zaśmiała się Manuela gładząc swój brzuszek...
gdy Manuela zaczęła mieć pierwsze bóle Ascanio zawiózł ja do szpitala bo w ich okolicy już utarł się zwyczaj, że kobiety rodziły w szpitalu Ofelii i Pauliny pod fachową opieką medyka Armando Porrasa ,jego żony Ofelii i jej synowej Pauliny,
szpital miał bardzo dobrą opinię rodziły tam kobiety i leczyli się chorzy przyjeżdżający nawet z Salvatierry....
poród Manueli był długi i ciężki, kobieta męczyła się prawie dwa dni, była już totalnie wyczerpana gdy wydala na świat noworodka...,
leżąc na łóżku jak przez mgłę widziała biegających obok niej medyka i Ofelię, ale nie słyszała krzyku dziecka , zaniepokojona Manuela cicho pytała co z moim dzieckiemi, czy urodziłam syna czy córeczkę , pokażcie mi moje maleństwo krzyknęła w końcu zdenerwowana ....
Ofelia podeszła do niej i powiedziała urodziłaś córeczkę ale jest chora...
chcę zaraz ją zobaczyć krzyczała Manuela , dlaczego ona nie płacze i gdy Paulina podeszła do niej z noworodkiem i pokazała jej dziecko Manuela była wstrząśnięta...
to nie może być moje dziecko histeryzowała ,ono wygląda jak jakiś mongoł i jest jakieś takie nienormalne wrzeszczała, ja nie mogłam urodzić takiego dziecka zaniosła się płaczem.....
uspokój się mówiła Ofelia do zrozpaczonej Manueli, ,przecież wiesz , że Vincent dużo pił gdy współżyliscie poczynając to dziecko i to pewnie wpłynęło na to ,że dziewczynka jest chora , ale takie dzieci też chcą żyć , taka wola boska starała się pocieszyć Manuelę Ofelia....
o jakim Bogu pani mówi krzyczała Manuela
za co mnie to wszystko spotyka czy nie dosyć już wycierpiałam od tego diabła van Hoorna ,który mnie porwał, więził, bił i gwałcił a teraz okazało się jeszcze ,że chore dziecko mi zrobił......
to chyba przekleństwo mojego ojca mnie dosięgło histeryzowała Manuela
więc podano jej napój na sen i wreszcie zasnęła....
Ofelia opowiedziała o wszystkim zszokowanemu podobnie jak Manuela Ascaniowi...
musisz teraz wspierać żonę bo będzie potrzebowała szczególnej troski ,ona i jej ułomna córeczka, to nie jest wina ani Manueli ani dziewczynki, że taka się urodziła to pijaństwo tego łajdaka Vincenta van Hoorna najpewniej spowodowało upośledzenie jego dziecka, westchnęła Ofelia patrząc na smutnego Ascania....
Manuela rozpaczała, że jej upragniona córeczka urodziła się niepełnosprawna, nie chciała jej karmić ani się nią opiekować, na perswazje Ofelii odpowiadała z zaciętością, to córka diabła nie moja, miałam rację,ze nie chciałam rodzić tego dziecka gdy się dowiedziałam ,ze jestem ciąży z tym bandytą to pani przekonywała mnie bym pogodziła się z losem a powinnam wówczas jakoś pozbyć się bękarta van Hoorna a ja głupia nosiłam to dziecko przez tyle miesięcy męcząc się a teraz rodząc w okropnych bólach mówiła ze złością....
dziecko było słabe i medyk z Ofelią obawiali się , że może nie przeżyć ale Manueli nie obchodził los jej córeczki, tak więc gdy po paru dniach maleństwo zmarło to wydawało się,że niewiele obeszło to Manuelę, lepiej że umarło nie miałabym serca do takiego dziecka, powiedziała wracając do domu.....
zachowywała się tak jakby chciała zapomnieć ,że w ogóle to maleństwo kiedykolwiek istniało, nie chciała pocieszenia od nikogo
pośpiesznie więc pochowano jej córeczkę,której Ofelia przed śmiercią nadała imię Maria.....
Marcela była w 6 miesiącu ciąży i gdy dowiedziała się co spotkało jej siostrę Manuelę to bardzo jej współczuła i chciała nawet ją pocieszyć ale Ascanio odwiódł ja od tego pomysłu bo Manuela była teraz nie do zniesienia, niby nie chcąc pocieszania cierpiała w skrytości jednak bardzo nie mogąc pogodzić się z tym co ją spotkało, pocięła na strzępy ubranka niemowlęce ,które w ciąży uszyła dla wymarzonej córeczki i płakała często gdy była sama bo uważała ,że nikt jej nie zrozumie......
Ascanio odsunął sie od żony i zajmowała go głównie praca i dzieci, troszczył się też o Marcelę...
W San Fernando Adela siostra Ascania wystawiła pierwszą sztukę teatralną,którą napisała Marcela,
przedstawienie bardzo się spodobało i widzowie przyjeżdzali do jej teatru nie tylko z okolicznych mieścin ale i z Salvatierry i z Veracruz....
na jedno z przedstawień przybyli do San Fernando Jose Maria de Valencia z żoną Margaritą i córką Leonor,
Leonor gdy dowiedziała się o utracie córeczki przez Manuelę też bardzo jej współczuła, rozmawiając z Jimeną cieszyła się ,że jej synkowie Thomas i Eric są zdrowi bo teraz jako matka nie wyobrażała sobie straty dziecka i rozumiała ból Manueli....
dzieci Salamanków a zwłaszcza Karinka już nie mogły doczekać sie jak zamieszkają w pałacu na La Marianie, trwały ostatnie przygotowania do przeprowadzki...
Camila i Ricardo postanowili w San Fernando wydać przyjęcie pożegnalne dla rodziny i przyjaciół, więc wszystkie damy szykowały się na tę uroczystość, ku zdziwieniu Ascania Manuela zapowiedziała mu,że chce by razem poszli na to przyjęcie, gdy zwrócił jej uwagę, że są w żałobie po jej córeczce to zbeształa go mówiąc ,że ona nie zamierza wiecznie cierpieć a chce nareszcie się bawić i używać życia....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 9:34:53 12-10-10, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|