|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:43:36 13-10-10 Temat postu: |
|
|
Byłoby cudownie jakby nakręcono serial na bazie tejże kontynuacji , jest świetna , a miłość Ricarda i Camili - chciałabym taką przezywać .........to jest cudowne , ich namiętność , widzę cały czas Suzy i Ferdzia w takich scenkach - wspaniałe ...........cudowne momenty............mnie jednak pozostaje pomarzyć . |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:12:05 13-10-10 Temat postu: |
|
|
Camila na przyjęciu pożegnalnym w San Fernando olśniewała wszystkich urodą i elegancją, mówiono ,ze będzie najpiękniejszą pierwszą damą na La Marianie,
Ricardo był dumny z żony ,rozmawiając z przyjaciółmi co rusz zerkał na nią i gdy zobaczył ,że wyszła do ogrodu zaczerpnąć świeżego powietrza podążył za nią, objął ją i zaczęli się namiętnie całować, zostaw szeptała do męża Camila gdy podczuła jego rękę pod spódnicą jej sukni, jeszcze nas ktoś tu zobaczy i będzie skandal zachichotała cicho, ale on podprowadził ją do altanki w ocienionym miejscu i położył na stoliku stając między jej rozłożonymi nogami, powoli sunął rękami po jej udach odsłaniając upragnione gniazdko miłości ,jęknęła gdy wszedł w nią gwałtownie i zaciskała zęby by nie krzyczeć z rozkoszy gdy pośpiesznie ale namiętnie się kochali
potem postawił ją na ziemi pomagając wygładzić suknię i gdy wracali na przyjęcie nieopodal altanki przy drzewie zobaczyli inną kochającą się parę Ascania z Manuelą, ona była oparta rękami o pień drzewa a on stał za nią z tyłu trzymając ją za biodra i sprawiając im obojgu przyjemność
Ricardo przytulając żonę szepnął jej widzisz nie tylko nam zebrało się na amory i śmiejąc się cicho wrócili na przyjęcie....
Manuela z Ascaniem też wkrótce pojawili się wśród gości, niektórzy mieli za złe Gonzalesom,że nie dochowuja żałoby po dziecku Manueli ale żona Ascania nic sobie nie robiła z plotkujacych bo choć od śmierci córeczki minął ledwie miesiąc Manuela chciała zapomnieć o przykrych chwilach w jej życiu, dochodziła już do siebie po ciężkich przeżyciach i wyglądała ładniej niż kiedykolwiek , tu na przyjęciu po raz pierwszy po porodzie namówiła męża na współżycie i teraz odprężeni świetnie się bawili podobnie jak reszta gości.....
Ursula spoglądala na Vasca i Ascania swoich byłych kochanków i przypomniały jej się dawne czasy ,ale teraz obaj męzczyźni wpatrzeni byli w swoje piękne żony i na nią nie zwracali uwagi, chyba się starzeję pomyślała Ulcia bo jakoś mój urok działa tylko na Johna,
zdenerwowało ją gdy jedna z matron zapytała jej jak sie czuje jako babcia Alexa syna Tity i Paca, patrząc na bawiących sie córke i zięcia myślała,że stanowczo za wcześnie zrobili z niej babkę bo czuła się przecież młoda majac malutkich synków bliźniaków , no ale cóż ja miałam 16 lat jak Titę urodziłam , a moja córka rodząc mi wnuka 20 lat już skończyła.....
na przyjęcie wkręcił się jako osoba towarzysząca Adeli siostrze Ascania Baltazar Devreaux , rozglądał się wsród pań obecnych na przyjęciu, gdy nagle dostrzegł Marinę Darien żonę Vasca, dopiero teraz się spotkali bo Marina wiedząc o jego obecnosci w San Fernando unikała jak mogła miejsc gdzie mogliby się zobaczyć bo bała sie ,że znowu jak niegdyś może ją prześladować swoim obsesyjnym uczuciem....
teraz podszedł do niej i zaczął prawić komplementy, ona chłodno go traktowała licząc ,że sie zniechęci i da jej spokój...
Ofelia cieszyła się widząc Manuelę wesołą i szczęśliwą z Ascaniem bo po zdarzeniach w szpitalu gdy nieszczęsna urodziła chorą córeczkę i po śmierci dziecka wydawało sie jej ,że Manuela długo się nie pozbiera a jednak jest naprawdę silna myślała Ofelia obserwując żonę Ascania....
Santiago patrzył na Ricarda i Camilę z zazdrością, temu ex piratowi zawsze wszystko się udawało myślał z niechęcią , teraz będzie panem sporej wyspy , ma majątek i Camilę, są szczęśliwą rodziną i Camila urodziła mu całą gromadkę zdrowych dzieci a ja z Pauliną mamy tylko jednego syna bo moja żona z moją matką i jej mężem woli zajmować się szpitalem niż rodzić mi dzieci jak Camila Ricardowi,
coraz częściej napominał Paulinie, że chce mieć wiecej potomków ale ta nie chciała zajść ponownie w ciążę, nie jest już taka młodziutka bo tylko 5 lat młodsza od Camili a żona Ricarda juz siedmiokrotnie była w ciąży i urodziła 9 dzieci myślał Santiago ....
w ogrodzie wcześniej przypadkiem zobaczył kochających się Ascania z Manuelą i sam nabrał ochoty na miłosne zapasy ,wodził za Pauliną wzrokiem nie mogąc doczekać się aż pójdą do domu gdy wyszła za potrzebą i już wracała wciągnął ją do małego oświetlonego paroma świecami pokoiku kąpielowego i zaczął ją całować i obmacywać, Paulina prosiła go by dał jej spokój ale on przewrócił ją na stertę prześcieradeł i zmusił do uległości, nie krzyczała nie chcąc by ktoś tu ich nakrył w tak kompromitującej sytuacji i z zaciśniętymi zębami czekała aż Santiago zaspokoi swoje pożądanie....
jak mogłeś mi to zrobić mówiła potem Paulina do męża poprawiając potarganą fryzurę i wymiętoszoną suknię , zachowałeś się gorzej niż zwierzę rzucając się tu na mnie...
Santiago rozochocony alkoholem zaczął mówić ,że oboje nie są już w zakonie i on nie po to się żenił by żyć w celibacie...
bowiem ostatnio nie sypiali nawet w jednej sypialni bo ich synek Jorge chorował i Paulina by go doglądać w nocy przeniosła się do pokoiku dziecka
popatrz na Camilę ta mężowi nie odmawia i ich dom jest pełen dzieci a w naszym pusto i Jorge nawet nie ma się z kim bawić wypominał Santiago swojej żonie, że nie jest taką dobrą żoną i matką jak jego była narzeczona....
mam dość porównywania mnie do twojej byłej wysyczała Paulina , nie byłam, nie jestem i nie będę taka jak Camila , przecież widzę jak na nią patrzysz , pożerasz ją wzrokiem a ona nawet nie raczy spojrzeć na ciebie bo obchodzi ją tylko jej mąż Ricardo dogryzła Paulina mężowi...
i nie chcę mieć więcej dzieci powiedziała dobitnie Paulina, ciężko zniosłam pierwszy poród i nie zamierzam znowu cierpieć rodząc drugie dziecko ,
rodzicielstwo jest powinnością kobiety i pożycie małżeńskie powinno prowadzić do poczynania potomstwa a ty popełniasz grzech zapobiegając poczęciu naszych dzieci powiedział Santiago ....
ty nie będziesz decydował o moim ciele odparła Paulina, bo to ja musiałabym ryzykować życiem rodząc dziecko a nie ty...
o jaka ty delikatna jesteś szydził Santiago, kobiety rodząc zawsze muszą się pomęczyć ,już taki ich los i ponoć w szpitalu mojej matki i twoim porody są bezpieczne ,zewsząd to słyszę od wszystkich a tu nagle opowiadasz mi ,że się boisz jakbyś była inna niż wszystkie baby....
gdy tak sprzeczali się w tym pokoiku, weszła tam Ofelia mówiąc:
co wy tu robicie słychać was w całym korytarzu , dajcie spokój dzieci i nie awanturujcie się tutaj bo jesteście w gościnie u Salamanków i to nie miejsce i czas na takie rzeczy.....
dobrze, że weszłaś Ofelio powiedziała wzburzona Paulina, twój bogobojny syn przed chwilą mnie zgwałcił a teraz wymawia mi, że nie chcę mieć z nim drugiego dziecka....
Santiago zareagował gwałtownie mówiąc :
żony nie można zgwałcić bo ma obowiązek współżycia z mężem gdy on tego zapragnie ,
no coś takiego odparła Paulina ,ty chciałbyś z kobiety zrobić niewolnicę spełniającą zachcianki mężczyzny ,kiedy i jak zechce ale ja się na to nigdy nie zgodzę bo mam swoją godność i nie chcę by ktoś mnie używał jak przedmiot nie licząc się z tym co ja czuję i czego chcę....
kochanie chyba zapomniałaś ,że nie jesteś już zakonnicą i wychodząc za mnie za mąż zgodziłaś się wypełniać obowiązki małżeńskie i widzę ,że nasłuchałaś się jakiś głupot o ruchu wyzwolenia kobiet od Ursuli i Alicii Lizalde to chyba w głowie ci się przewróciło powiedział Santiago ,
jestem głową rodziny i twoim mężem i masz mi być posłuszna mówił dalej...
a jeśli nie będę, to co zaczniesz mnie bić i siłą zmuszać do współżycia tak jak dzisiaj zaczepnie zapytała Paulina....
Ofelia wzięła syna pod rękę i powiedziała , dość tego chyba nie chcecie Salamankom zepsuć przyjęcia i wywołać skandalu więc oboje Paulina i Santiago poszli wreszcie do gości bocząc się na siebie.....
do Santiaga zaraz podszedł Ascanio i rozmawiali o interesach a Paulina zajęła się rozmową z Jimeną, żona Maria zauważyła dłuższą nieobecność Santiaga i Pauliny na przyjęciu i mrugając porozumiewawczo do Pauliny szepnęła jej i co jak było nie mogliście już wytrzymać do końca przyjęcia i dogodziliście sobie już teraz zachichotała....
Paulina uśmiechnęła się zażenowana, myśląc przecież nie powiem jej prawdy o tym ,że mąż zmuszając mnie do zbliżenia dogodził tylko sobie ......
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:52:28 13-10-10, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:34:42 14-10-10 Temat postu: |
|
|
Super , w Santiagu widać cechy ojca, a Camila i Ricardo niech się kochają , niech ich zycie wypełnia miłość i tylko miłość wzajemna i rodzinna. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:19:45 14-10-10 Temat postu: |
|
|
Po pożegnaniu ostatnich gości Salamankowie w sypialni rozmawiali o przyjęciu, na szczęście wszystko się udało i to nasze przyjęcie pożegnalne długo jeszcze będzie wspominane w San Fernando mówiła Camila do męża, to prawda było cudownie zwłaszcza tam w altance szeptał Ricardo do uszka żony, ty zbereźniku nie mów, że tylko to zapamiętasz z przyjęcia zaśmiała się Camila ,goście chyba niczego nie zauważyli zasępiła się, no chyba nie odpowiedział Ricardo ale jedno mi się nie podobało.....
a cóż to takiego zaniepokoiła się Camila, a to ,że Santiago wprost pożerał cię wzrokiem i z tobą jak z żadną inną na przyjęciu najwięcej rozmawiał odpowiedział jej Ricardo....
no nie, po tylu latach jeszcze jesteś o niego zazdrosny wypomniała mu Camila,
ja po prostu starałam się wobec niego być grzeczna i uprzejma tak samo jak wobec wszystkich innych mężczyzn na przyjęciu, ty mój zazdrośniku mówiła do męża tuląc się do niego...
Ricardo objął ją mocniej i zaczął całować, musisz mi teraz udowodnić ,ze jestem dla ciebie najważniejszy szeptał rozsznurowując jej gorset i wpijając się ustami w jej nagie piersi , ona wplotła ręce w jego włosy i dysząc z pożądania mówiła cicho co noc ci to udowadniam a ty ciągle masz mało.....
nigdy się tobą nie nasycę mruczał jej do ucha kładąc ją na łóżku , całował i pieścił jej twarz, szyję, piersi i brzuszek, rozłożyła nogi i poczuła ,ze ich ciała się połączyły , jęczało głośno z rozkoszy i omdlewała w jego ramionach bo wiele razy doznali spełnienia tej nocy.....
rankiem gdy się obudzili by przyjemnie zacząć nowy dzień kochali się znowu namiętnie
wstali dopiero koło południa,
och, jak późno mówiła Camila przeciągając się w łóżku zanim wstali
musieliśmy wypocząć po wyczerpującym przyjęciu żartował Ricardo, a Camila zachichotała chyba po upojnej nocy a nie po przyjęciu kochanie, bo prawie oka nie zmrużyłam by ci udowadniać jak jesteś dla mnie ważny szeptała całujac męża, ja też chyba ostatecznie cię przekonałem, że jesteś miłością mojego życia mówił Ricardo do ukochanej żony....
po późnym śniadaniu zajechały powozy i cala rodzina Salamanków z nianiami i guwernantką wyruszyli do Veracruz by popłynąć na La Marianę do ich nowego domu – obszernego pałacu, dzieci już cieszyły się, że każde będzie miało swój pokój....
póżną nocą po powrocie z przyjęcia Santiago znów zaczął się dobierać do żony a ona nie chcąc w domu awantury, która zbudziłaby ich synka , dla świetego spokoju z niechecią mu uległa....
gdy Santiago wreszcie zasnął Paulina narzuciła na siebie szlafroczek i poszła do pokoiku dziecka a niania powiedziała jej, że cały wieczór Jorge już dobrze się czuł...
patrząc na spokojny sen chłopca cieszyła się ,że stan jego zdrowia się poprawił bo ostatnio miał gorączkę i cierpiał długo na przeziębienia i bóle gardła....
gdy wróciła do małżeńskiej sypialni popatrzyła na Santiaga i zaczęła wspominać jak się poznali w misji katolickiej w Amazonii,
tam poczęlismy synka jeszcze przed ślubem , byłam wtedy jeszcze zakonnicą a Santi pobożnym misjonarzem uśmiechnęła sie sama do siebie ale przez te wszystkie lata on się bardzo zmienił, teraz stał się despotyczny i liczy się tylko to czego on chce pomyślała...
Santiago chce mieć ze mną drugie dziecko nie bacząc na moje zdrowie a zresztą nasz drugi potomek nie scementuje naszego związku,gdy coraz mniej się rozumiemy myślała o naleganiach męża by znów zaszła w ciążę
czy on mnie kocha czy tylko pożąda zamyśliła się przypominając sobie jak na przyjęciu Santiago asystował pięknej Camili de Salamanca,
może on wciąż kocha tamtą a ja mu tylko do łóżka i urodzenia dziecka byłam i jestem potrzebna gryzła się zazdrością Paulina....
Manuela z Ascaniem po powrocie z przyjęcia też spędzili ze sobą noc pełną miłości
Ascanio widząc ,ze Manuela chce już wznowić ich pożycie małżeńskie jeszcze na przyjęciu wprost zapytał Ofelię czy to nie zaszkodzi Manueli i ponieważ Ofelia uważała że jak tylko Manuela dobrze się czuje i ma na to ochotę to nie powinno nic jej zaszkodzić więc już na przyjęciu pofiglowali trochę a w domu już bez oporów oddali się miłosnemu szaleństwu.....
Manuela leżąc potem wyczerpana obok śpiącego męża była szczęśliwa, że po tych ostatnich koszmarnych miesiącach z van Hoornem nareszcie znowu oddaje się z miłości swojemu ukochanemu mężowi a on odwzajemnia jej uczucia..
Santiago rankiem poszedł do szpitala i poprosił matkę by przekonała Paulinę, że nie powinna zwlekać z urodzeniem drugiego dziecka, ma już przecież 32 lata, mnie stuknęla 40 –tka a nasz synek skończył 8 lat więc najwyższa pora na powiększenie rodziny, bo tylko my mamy jedno dziecko ,
nasi przyjaciele otoczeni są wianuszkiem dzieci i nie mówię tu o Salamankach bo Ricardo to wytchnienia nie daje tej biednej Camili i 7 razy musiała rodzić mu kolejne dzieci ze złością powiedział Santiago o mężu dawnej narzeczonej....
Ofelia zaraz zaprotestowała, to nie tak Santiago
Camila sama mi mówiła ,że nie zapobiegała poczęciu kolejnych dzieci świadomie bo chcieli mieć z Ricardem dużą rodzinę...
no niech ci będzie choć myśle,że ja zmuszał ale inni też maja więcej dzieci na przykład Vasco ma czworo ,Mario z Jimeną troje,John Foreman czworo,Claudio dwoje i nawet Ascanio teraz będzie z tą Marcelą miał drugie dziecko i mówił mi na przyjęciu, że Manuela też chciałaby z nim jak najszybciej zajść w ciążę więc zaczęli te starania już w ogrodzie u Salamanków mówił do matki śmiejąc się , sam ich tam nakryłem a ty mnie zbeształaś ,że wziąłem się później za żonę bo mnie też przypiliło a ona jak zwykle fochy stroiła ale i tak nie miała szans mi się oprzeć chełpił się bezwstydnie....
wstydu nie masz synu, nie szanujesz Pauliny narażając ją na takie upokorzenie, jak kobieta nie chce czasami zgodzić się na zbliżenie to powinieneś to uszanować i ją zrozumieć....
matko jestem dorosły i nie musisz mnie pouczać bo wiem co robię, przekonaj Paulinę by przestała zapobiegać ciąży, chyba chcesz jeszcze zostać babcią bo ja chciałbym jak najszybciej zostać ponownie ojcem, zrozum od tragicznej śmierci mojej córeczki Any Marii w naszym domu zieje pustką i brakuje mi śmiechu i zabawy dzieci a Paulina myśli tylko o szpitalu a nie naszej rodzinie mówił Santiago do Ofelii...
to nieprawda, bo jak wasz synek Jorge był chory to sama cały czas go doglądała broniła synowej Ofelia a ostatnio jak mnie więził van Hoorn cały szpital miała na głowie pomagając mojemu mężowi medykowi przypomniała synowi....
ciebie też dużo czasu w domu nie ma bo zajmujesz się swoim biznesem z lampami wytknęła mu matka,
nie chcę byśmy mówili o mnie a o mojej żonie podniósł głos Santiago
liczę, że pomożesz mi z Pauliną , bardzo cię o to proszę zakończył i wyszedł....
Marcela przy śniadaniu wysłuchiwała od Adeli opowiadań o przyjęciu u Salamanków gładząc swój duży brzuszek,
zawsze chciałam bywać na przyjęciach mówiła smutno do przyjaciółki ale byłam biedna i nikt mnie nie zapraszał,
Ascanio z Manuelą pewnie dobrze się tam bawili zapytała z nutką zazdrości w głosie.....
nie będę ukrywać przed tobą odpowiedziała jej Adela, że mój brat i bratowa wprost kleili się do siebie jak zakochane gołąbki, jakoś szybko żona Ascania doszła do siebie i nie widać po niej, że miesiąc temu rodziła...
no tak ona pewnie wygląda ślicznie nie tak jak ja z tym brzuchem mówiła Marcela,
Adela obruszyła się ,no coś ty przecież jesteś w 7 miesiącu ciąży i jak każda przyszła mamuśka wyglądasz naprawdę uroczo...
ręczę ,że Manuela zazdrości ci teraz ,że to ty urodzisz dziecko Ascania a nie ona , dla niej pewnie lepiej ,że jej córka umarła bo musiałaby się męczyć całe życie z upośledzonym dzieckiem , które przypominałoby jej swoim widokiem to co przeżyła z jej ojcem tym bandziorem Vincentem van Hoornem mówiła Adela.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 10:09:27 15-10-10, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:36:00 16-10-10 Temat postu: |
|
|
Baltazar Devreaux widząc ,że nie zdoła zdobyć swojej dawnej ukochanej Mariny żony Vasca Darien zwrócił się ku Adeli siostrze Ascania, ich ognisty romans zaczął się tuż po przyjęciu pożegnalnym Salamanków, Baltazar niemal codziennie pod osłoną nocy zakradał się do domu Adeli a wychodził rankiem i kochankowie spędzali ze sobą upojne noce ...
Adela zwierzała się swojej przyjaciółce Marceli, że jeszcze z żadnym mężczyzną nie było jej tak dobrze w łóżku jak z Baltazarem i już wyobrażała sobie, że on wkrótce poprosi ją o rękę i sformalizują swój związek, ale Baltazar ani myślał żenić się z kobietą ,którą tak łatwo zdobył,miał ją na każde zawołanie i nie musiał płacić jak panienkom z lupanaru.....
wścibscy sąsiedzi w końcu zauważyli nocne wizyty Baltazara u niezamężnej Adeli i wkrótce całe San Fernando plotkowało, że piękna aktoreczka wdała się w romans z Baltazarem Devreaux ex piratem i byłym przyjacielem bandyty van Hoorna.....
Ascanio usiłował przemówić siostrze do rozumu by nie zadawała się z człowiekiem o wątpliwej reputacji jakim był Baltazar, ale zakochana Adela nie chciała słuchać rad brata ,
jestem dorosła krzyczała do niego i wiem co robię, od czasu gdy zgwałcił mnie ten paniczyk. którego później zabiłeś miałam wielu mężczyzn i umiem sobie z nimi radzić, dzięki paru moim bogatszym kochankom zgromadziłam kapitał za który kupiłam teatrzyk z którego teraz się utrzymuję i nie chcę byś mnie pouczał jak mam żyć mówiła do brata Adela, nie przyjmując jego uwag, że Baltazar ją tylko bez skrupułów wykorzystuje....
na La Marianie Camila miała ręce pełne roboty przygotowując przyjęcie z okazji uroczystego przekazania władzy na wyspie jej mężowi Ricardowi de Salamanca....
wcześniej jeszcze gdy tylko przybyli do swojej nowej siedziby musiała przygotować pokoiki dla wszystkich swoich dzieci zmieniając ich urządzenie i wystrój, dyrygowała liczną służbą,która teraz była na jej rozkazy jako nowej pani pałacu, kazała też poszyć nowe odświętne ubranka dla dzieci na przyjęcie, sama też zamówiła dla siebie i męża nowe modne stroje bo musieli teraz bardziej dbać o reprezentacyjny wygląd jako nowi państwo i wzór do naśladowania dla mieszkańców wyspy....
Camila napisała już setki zaproszeń na przyjęcie i oprócz ważniejszych mieszkańców wyspy zaprosiła swoją rodzinę i przyjaciół z San Fernando, mieli więc być :
Marina i Vasco Darienowie,Tita i Paco Darienowie,Olivia i Claudio Alvarez de la Cueva,Ursula i John Foremanowie,Jimena i Mario de Valencia, Manuela i Ascanio Gonzalesowie,Alicia i Alonso Lizaldowie, Margarita i Jose Maria de Valencia z Leonor...
uroczystość miały uświetnić występy artystów, zaproszona więc była też Adela siostra Ascania ze swoim teatrzykiem.....
Baltazar Devreaux chciał się wkręcić do lepszego towarzystwa więc postanowił towarzyszyć Adeli w jej podróży na La Marianę...
jednym z najbogatszych ludzi na wyspie był 35-letni Rodolfo Suarez bezdzietny wdowiec,on teraz dużo pomagał Ricardowi bo znał doskonale wyspę i jej mieszkańców, bywał więc częstym gościem w pałacu i Salamankowie bardzo go polubili....
Adela gdy przybyła na La Marianę by przygotować dekoracje teatrzyku i natknęła się na Rodolfa to wprost nie mogła uwierzyć, że jest teraz tak bogatym człowiekiem, bowiem gdy ostatni raz 10 lat temu się widzieli był biednym narzeczonym Marceli Lafont i porzucił zakochaną w nim Marcelę bo nie miała posagu...
Rodolfo gdy spotkał Adelę bardzo się ucieszył, zaprosił ją do swojej rezydencji i wypytywał o Marcelę, gdy owdowiałem tłumaczył się Adeli szukałem wszędzie Marceli ale ślad po niej zaginął, mam wobec niej wyrzuty sumienia, że ją wykorzystałem i porzuciłem mówił,
Marcela to bardzo porządna dziewczyna i jestem pewien, że przez te lata szanowała się i mam nadzieję, że jest jeszcze niezamężna....
tylko ją jedną w życiu kochałem ale nie chciałem żyć w biedzie więc ożeniłem się z bogatą starszą ode mnie kobietą by żyć w dobrobycie ,teraz jestem wdowcem i moglibyśmy z Marcelą nareszcie być razem bo z nią jedną chciałbym się ożenić i mieć dzieci, więc jeżeli wiesz gdzie mogę ją znaleźć to pomóż mi prosił Adelę Rodolfo...
Adela była zszokowana wyznaniami ex narzeczonego Marceli i nie wiedziała co mu powiedzieć, a to ci historia myślała on chciałby ożenić się teraz z Marcelą by wynagrodzić jej przeszłość a ona spodziewa się dziecka innego a Rodolfo nie zaakceptowałby tego skoro uważa ją za tak cnotliwą myślała...
nie powiem mu o ciąży Marceli bo muszę się z nią wcześniej rozmówić by nie zmarnowała takiej szansy życiowej bo kobieta zasługuje na lepsze życie niż los samotnej matki nieślubnego dziecka mojego brata Ascania....
Adela przyznała, że wie gdzie mieszka teraz nadal samotna Marcela ale bez jej zgody nie ujawni tego jej byłemu narzeczonemu ale obiecała mu, że wkrótce się spotkają...
Rodolfo był szczęśliwy i planował przyszły ślub ze swoją ukochaną bo nie dopuszczał myśli, że ona mogłaby się nie zgodzić na ich wspólne życie...
gdy Adela wróciła do San Fernando Marcela już urodziła córeczkę Paolę, dziecko było zdrowe i silne i jego rodzice Marcela i Ascanio byli bardzo szczęśliwi ,że wszystko dobrze poszło.....
Adela zaraz opowiedziała przyjaciółce o spotkaniu i rozmowie z jej pierwszym narzeczonym,była niemile zaskoczona gdy Marcela powiedziała jej, że nie kocha już Rodolfa bo teraz jest zakochana w ojcu swojej córeczki Ascaniu....
tyś chyba całkiem zgłupiała krzyczała Adela na Marcelę,nie jesteś już młódką bo masz już 30 lat i trafia ci się bogaty zakochany w tobie mężczyzna a ty bredzisz o miłości do mojego żonatego brata,
nie rozumiesz kobieto, że Ascanio jest zakochany w swojej żonie Manueli a nie w tobie i nawet płodząc z tobą dziecko myślał że robi to z prawowitą małżonką a nie z jej bliźniaczą siostrą...
jeśli teraz odrzucisz Rodolfa to zostaniesz na zawsze biedną zgorzkniałą starą panną , i nie powiesz mi ,że nie zazdrościłaś swojej siostrze, że ona żyje w dostatku a teraz ty możesz mieć męża o wiele bogatszego od Ascania i nie zaprzepaść tej szansy bo druga taka w życiu ci się nie trafi....
to co mam wyjść za mąż z rozsądku za niekochanego mężczyznę zapytała Marcela, po tym co mi zrobił Rodolfo porzucając mnie 10 lat temu nie mogę mu wybaczyć i żyć z nim jakby nic się nie stało rozpłakała się nieszczęsna kobieta....
Adela tuląc przyjaciółkę mówiła, wiesz ,że zawsze byłam ci życzliwa, ale nie możesz odrzucić takiego daru losu
Rodolfo zrozumiał swój błąd i widać jest uczciwym człowiekiem, że chce teraz z tobą się ożenić bo wierz mi że wiele panien na La Marianie z ochotą przyjęło by oświadczyny młodego ,przystojnego i bogatego Rodolfa a on chce właśnie ciebie,
znowu go pokochasz a jak nawet nie to chociaż nie będziesz musiała się martwić o przyszłość przy boku bogatego męża....
najtrudniej było Adeli zacząć przekonywać Marcelę by oddała swoją córeczkę Paolę jej ojcu Ascaniowi bo Rodolfo pewnie nie zechce kobiety z nieślubnym dzieckiem, ale Marcela nawet słyszeć nie chciała o rozłące z córeczką, jeśli Rodolfo mnie rzeczywiście jeszcze kocha to zaakceptuje mnie z moim dzieckiem a jeśli nie to trudno mówiła Marcela do Adeli...
głupia jesteś mężczyzna taki jak on chce mieć żonę nieskazitelną, odebrał ci dziewictwo i myśli, że był jedynym w twoim życiu a ty zadałaś się ze swoim własnym szwagrem i jeszcze masz pamiątkę tego związku w postaci córki to na pewno zrujnuje ci życie,
co ci zależy kobieto Ascanio szaleje za swoją córeczką a i Manuela lubi dzieci to zajmą się Paolą jak ich wspólnym dzieckiem a ty po ślubie z Rodolfem postarasz się o następne dzieci i będziecie szczęśliwi wszyscy, nawet Paola bo przecież Ascanio ją uznał i twoja córka nosi nazwisko Gonzales przekonywała Marcela przyjaciółkę i postanowiła zabrać Marcelę na uroczyste przekazanie władzy na La Marianie Ricardowi de Salamance, niech sama rozmówi się z Rodolfem i zobaczy jakim ważnym i bogatym gościem teraz jest jej były pomyślała....
Marcela była pod wrażeniem przyjęcia jakie zgotował jej Rodolfo, obsypał ją prezentami i klejnotami i już pierwszego dnia się jej oświadczył,
nie odpowiedziała mu zaraz bo się zastanawiała co ma teraz robić , zaimponowało jej to wszystko i choć nie kochała już Rodolfa tak jak dawniej to z rozsądku była skłonna przyjąć jego propozycję ale gdy opowiedziała mu swoją historię z Ascaniem Rodolfo stanowczo zażądał by oddała córkę jej ojcu bo on cudzymi dziećmi się nie chce zajmować i ożeni się z nią gdy będzie sama nie obarczona dzieckiem innego...
jestem niemile zaskoczony mówił Rodolfo do Marceli,że bez ślubu żyłaś z mężczyzną wypominał jej związek z Ascaniem...
no co ty powiesz a jak sam mnie uwiodłeś i bez ślubu poszliśmy do łóżka to ci wtedy nie przeszkadzało i myślałeś ,że przez następne 10 lat będę żyła jak zakonnica,
Ascanio był drugim mężczyzną w moim życiu i oddałam mu się z miłości bo się w nim zakochałam a nie tak jak ty z wyrachowania bo sam mi opowiadałeś, że swojej pierwszej żony nie kochałeś i ożeniłeś się dla jej pieniędzy mówiła wzburzona Marcela ...
Rodolfo starając się załagodzić niepotrzebny spór zaczął namawiać Marcelę by się nie upierała przy zatrzymaniu nieślubnej córki skoro jej ojciec ją uznał i zapewne z ochotą zajmie się jej wychowaniem...
Marcela nie wiedziała już co zrobić z jednej strony kusiło ją bogate i dostatnie życie z Rodolfem na La Marianie a z drugiej strony nie wyobrażała sobie rozłąki ze swoim maleństwem ,
błagam cię rozpłakała się w końcu jeśli naprawdę mnie kochasz nie rozdzielaj mnie z córeczką, nie będę szczęśliwa jeśli moje dziecko będzie daleko ode mnie łkała Marcela patrząc na Rodolfa.....
zapłakana Marcela wróciła do zajazdu na La Marianie gdzie zatrzymały się razem z Adelą i karmiąc piersią córeczkę mówiła do niej : mamusia cię nikomu nie odda i będziemy sobie żyły same,
Adela gdy przyjaciółka powiedziała , że żadnego ślubu nie będzie bo Rodolfo kazał jej wybrać miedzy nim a córeczką i ona jako matka nie mogła postąpić inaczej niż wybierając rodzone dziecko wściekła się na Marcelę....
nie mówisz tego poważnie krzyczała, a jak zamierzasz dalej żyć, przecież nikt cię nie zatrudni jako guwernantki z malutkim dzieckiem przy piersi,
a mieszkać też wiecznie z mną nie będziesz bo jak Baltazar mi się oświadczy to wyjdę za niego i założymy własną rodzinę....
a ty zmarnujesz życie sobie i temu dziecku, bo nie będzie miało pełnej rodziny a jak nie będziesz miała się z czego utrzymywać to jak zapewnisz małej przyszłość
w rodzinie Ascania i Manueli wychowywałaby się ze swoim przyrodnim bratem i twoimi braciszkami bliźniakami a tak będziecie tułać się nie wiadomo gdzie.....
nie przypuszczałam ,że będziesz mi wypominać to że mnie przygarnęłaś gdy byłam w ciąży płakała Marcela ,
nie rozumiesz mnie bo sama nie masz dzieci i nie wiesz jak to jest być matką , serce by mi pękło gdybym porzuciła moją kruszynkę pochlipując mówiła roztrzęsiona Marcela....
Adelę to rozzłościło jeszcze bardziej, nie sztuka spłodzić dziecko bo też miałam wiele okazji na to by zajść w ciążę z którymś z moich kochanków ale jestem odpowiedzialna i nie chciałam urodzić bękarta, bo dziecko potrzebuje i ojca i matki na codzień a ty skazujesz niewinnego dzieciaka i siebie na poniewierkę ,trzeba było myśleć wcześniej to nie beczałabyś teraz...
powiadam ci jeszcze raz dla ciebie propozycja Rodolfa to jak wygrana na loterii pomyśl jesteś coraz starsza, bez posagu a twoja reputacja po urodzeniu nieślubnego dziecka jest zszargana i wątpliwe jest by jakiś mężczyzna z pozycją i majątkiem chciał się z toba ożenić to przemyśl to jeszcze raz byś potem do końca życia nie żałowała bo i twoja córka może w przyszłości mieć do ciebie pretensje, że pozbawiłaś ją wygodnego życia w rodzinie jej ojca....
co mam teraz zrobić biła się z myślami Marcela, Adela ma rację,
nie jestem już młodziutka i nikt inny pewnie mi sie już nie oświadczy,
a wychodząc za Rodolfa miałabym pod wzgledem materialnym wszystko o czym dotąd tylko marzyłam ale czy będę szczęśliwa żyjąc u jego boku w pieknej rezydencji otoczona służbą ,mając piękne suknie i klejnoty ale bez mojej córeczki, przecież nawet jak urodzę dziecko Rodolfa to nie zastąpi mi ono mojego pierworodnego maleństwa....
Rodolfo też rozmyślał o spotkaniu z Marcelą, po tylu latach jego serce wciąż mocniej biło na widok tej kobiety i wciąz ją kochał ,
jest jeszcze ładniejsza niż kiedyś myślał , pragnął by zostala jego żoną ale był przeczulony na punkcie swojego męskiego ego i nie wyobrażał sobie by wychowywać dziecko innego mężczyzny, ono zawsze by mi przypominało, że moja Marcela należała też do innego a wolał o tym nie pamiętać bo choć to on ją porzucił i nie miała obowiazku na niego czekać to myślał,że przez te lata będzie mu wierna kochając tylko jego i nie odda się innemu,
nie wiem dlaczego ona się tak upiera przy tym swoim nieślubnym dziecku dziwił się Marceli ,
po ślubie postaram się by zaraz zaszła w ciążę i co roku rodziła to będzie miała się kim opiekować bo chciał mieć jak najszybciej co najmniej trójkę dzieci.....
Adela zaś postanowiła porozmawiac z Manuelą by nakłoniła bliźniaczą siostrę do przyjęcia matrymonialnej propozycji Rodolfa, wiedziała od Ascania ,że chętnie z żoną zajęliby się maleńką Paolą i gdyby Marcela oddała im córkę to nie byłoby juz przeszkód w zawarciu jej ślubu z byłym narzeczonym Rodolfem Suarezem....
Gonzalesowie też już przyjechali na uroczystość przejęcia władzy na wyspie przez Ricarda de Salamancę i mieszkali w tym samym zajeździe
siostra Ascania opowiedziała Manueli historię miłości Marceli i Rodolfa i o jego obecnych zamiarach
chyba rozumiesz droga bratowo mówiła Adela do Manueli, że dla waszej rodziny a zwłaszcza dla ciebie byloby lepiej gdyby twoja bliżniacza siostra po tym wszystkim co zaszło między nią a Ascaniem mieszkała z dala od San Fernando i była zamężna bo wtedy juz nigdy nie stanowiłaby pokusy dla Ascania a małej Paoli nigdzie nie będzie lepiej niż przy rodzonym ojcu a nie ojczymie ,który jej nie chce i zapewne nawet nigdy nie polubi ....
Manuela była zaskoczona opowiadaniem Adeli ale przyznała jej rację, nie wiem tylko czy Marcela posłucha moich rad i powierzy mnie i Ascaniowi opiekę nad swoją córeczką bo nasze wzajemne stosunki nie są dobre mówiła Manuela....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:20:11 16-10-10, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:41:17 21-10-10 Temat postu: |
|
|
Manuela rozmawiając z siostrą zasugerowała jej ,że wie o propozycji małżeństwa jaką złożył jej dawny narzeczony,
- jeśli mogłabym ci coś poradzić mówiła przymilając się do Marceli to uważam, że nie możesz odmówić temu dżentelmenowi, myślę ,że to szlachetny człowiek i nie powinnaś unieszczęśliwiać jego i siebie odtrącając go pomyśl racjonalnie zamiast rozglądać się za coraz to nową pracą guwernantki będziesz spokojnie wychowywać własne dzieciaczki , które urodzisz mężowi a ja z Ascaniem z radością zajmiemy się małą Paolą, zawsze marzyliśmy o córeczce i sama wiesz , że Ascanio uwielbia maleńką tak jak i ja więc dziecko będzie z nami szczęśliwe a ty bez przeszkód też ułożysz sobie życie mówiła Manuela do Marceli....
Marcela wzburzona powiedziała :
- nie wierzę własnym uszom, ty namawiasz mnie bym oddała rodzone dziecko, nie dziwiłam się Adeli bo ona nigdy nie była w ciąży i nie ma dzieci ale ty, jesteś matką i niedawno urodziłaś dziecko mężczyzny ,którego nienawidziłaś a jednak swojej córeczki oczekiwałaś z radością i dopiero narodziny chorego dziecka zmieniły twoje nastawienie do maleństwa, ale gdyby urodziła się zdrowa czy oddałabyś ją komuś tak jak mnie teraz radzisz zapytała Marcela...
- no nie porównuj tego odparła Manuela, ja mam męża ,który zaakceptował moje dziecko z innym a twój przyszły mąż nie chce wychowywać twojej córeczki, więc powinnaś rozważyć moje rady, ale oczywiście decyzja należy do ciebie i nikt cię do niczego nie zmusi ale możesz później żałować ,że nie wykorzystałaś swojej życiowej szansy stworzenia własnej rodziny a odwiedzin u nas nikt ci nie zabroni i będziesz mogła widywać Paolę kiedy tylko zechcesz, więc przemyśl dobrze to bo ten twój przyszły też może się rozmyślić i zostaniesz na lodzie ,sama z dzieckiem bez możliwości spokojnego i dostatniego życia....
Nocą w pokoiku w zajeździe Adela z Baltazarem spędzali upojne chwile, za ścianą odgłosy ich głośnych namiętnych zmagań słyszała Marcela usypiając córeczkę ,
- mogliby się ciszej zachowywać mówiła sama do siebie młoda matka....
Adela leżąc zmęczona obok Baltazara opowiadała mu historię Marceli i Rodolfa,
- już nie wiem jak przekonać moją przyjaciółkę by przyjęła bogatego
konkurenta mówiła do kochanka,
Baltazar zamyślił się i powiedział:
- skoro tylko ten bękart jest przeszkodą w zawarciu takiego korzystnego mariażu to wystarczy przyduszenie poduszką by go uciszyć na zawsze i jego mamusia już bez przeszkód wyjdzie za tego bogacza a mężulek zrobi jej kolejnego dzieciaka na pocieszenie zarechotał Baltazar....
- ty chyba nie mówisz tego poważnie, no nie wierzę byś był do czegoś takiego zdolny wykrzyknęła wzburzona Adela, to byłoby morderstwo niewinnej istoty, Paola jest przecież moją bratanicą i nie pozwoliłabym by stało się jej cos złego mówiła do Baltazara patrząc na niego z przerażeniem....
On zreflektował się i przytulił kochankę mówiąc
- oczywiście złociutka ja tylko żartowałem, ale pomyślał sobie, że to nie byłby taki zły pomysł bo nareszcie mógłby zamieszkać z Adelą i żyć na jej koszt bez niechętnej mu Marceli plątającej się po domu z płaczącym dzieckiem ...
Adela na występy w swoim teatrzyku zaprosiła śpiewaczkę i aktorkę piękną Angelę Moris, nie wiedziała bowiem, że Angela zna Salamanków i Foremanów jeszcze z Nowego Orleanu...
Angela gdy tylko przybyła na La Marianę i poznała Rodolfa Suareza postanowiła zdobyć bogatego wdowca i zostać jego żoną choć od gadatliwej Adeli dowiedziała się ,że Rodolfo kocha Marcelę Lafnot, którą poprosił o rękę....
ta głupia kobieta woli swojego bachora niż bogatego męża to ja skorzystam i zakręcę się wokół przystojnego i co ważniejsze zamożnego mężczyzny i ustawię się na całe życie i nie będę już musiała tułać się po świecie występując to tu to tam i uwodzić obleśnych staruchów by żyć na odpowiednim poziomie materialnym myślała Angela,
o swojej córeczce Angelice którą wychowywali Salamankowie Angela wolała nie myśleć bo dziewczynka jej wcale nie obchodziła....
sporządziła swój miłosny napój i poszła w odwiedziny do rezydencji Rodolfa Suareza pod pretekstem uzyskania od niego pomocy w zakupie na La Marianie małego domu dla siebie,
udając bezradną kobietkę Angela zrobiła wrażenie na Rodolfie i gdy zaprosił ją na poczęstunek ukradkiem wlała do jego kieliszka miłosny napój i czekała na dobrze sobie znane symptomy nieokiełznanej namiętności mężczyzny......
patrząc na Rodolfa już miała ochotę zacząć rozbierać jego i siebie...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 10:49:03 21-10-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:13:19 23-10-10 Temat postu: |
|
|
Rodolfa zaczęła zalewać fala gorąca, co się ze mną dzieje myślał nie mogąc się opanować, nagle do pokoju weszła służąca i powiedziała, że przyszła do pana Suareza seniorita Marcela Lafont,
Rodofo ku wściekłości Angeli natychmiast się z nią pożegnał i pobiegł do Marceli,
Marcela przyszła do Rodolfa by jeszcze raz próbować go przekonać by zaakceptował ją razem z jej córeczką, była zdziwiona gdy Rodolfo niemal wybiegł jej na spotkanie , chwycił za rękę i pociągnął ją w kierunku swojej sypialni,
- co robisz krzyknęła gdy były narzeczony przycisnął ją do ściany i namiętnie całując chciał ją rozbierać.....
- błagam nie odmawiaj mi szeptał podniecony do granic możliwości Rodolfo, obściskując i obcałowując Marcelę usiłując przy tym rozwiązać jej gorset , zrobię co zechcesz ale teraz kochaj się ze mną mówił dysząc przytulając się do niej mocno.....
- ożenisz się ze mną nawet gdy zatrzymam moją córkę zapytała Marcela lekko odpychając rozgorączkowanego Rodolfa
- jeśli tak się przy tym upierasz to niech ci będzie ale wkrótce po ślubie chciałbym byś urodziła już nasze wspólne dziecko i może już teraz zaczniemy się o nie starać mruczał jej do ucha ściągając z siebie koszulę,
Marcela była zaskoczona, że teraz Rodolfo tak łatwo się godzi na to co ona chce, ale pomyślała ,że musi wykorzystać jego dobry humor i uzyskawszy zapewnienie przyszłego męża ,że nie rozdzieli jej z córką już nie miała siły ani ochoty bronić się przed pożądaniem narzeczonego i wkrótce oboje nadzy tarzali się w miłosnych uściskach na ogromnym łożu.....
-muszę już iść szeptała wyczerpana po kilku godzinach miłosnych zmagań Marcela , zostawiłam córkę pod opieką Adeli tylko na godzinkę by się z tobą spotkać a już wieczór i co ona sobie pomyśli gdy nie przyjdę na noc mówiła Marcela do Rodolfa....
on roześmiał się
-no z Adeli to doświadczona kobieta i zrozumie nas ,a ciebie nie puszczę aż do rana mówiąc to otoczył ją mocno ramieniem i zaczął znowu całować i pieścić, jesteś moją kobietą i przyszłą żoną i sam twój widok dziś przyprawił mnie o szaleństwo z miłości szeptał rozochocony Rodolfo,
nie przypuszczał bowiem, że to napój miłosny Angeli tak na niego zadziałał i dodał mu wigoru....
zasnęli dopiero rano ogromnie zmęczeni, a gdy Marcela wróciła do zajazdu czekała na nią niewyspana Adela,
- no widzę, że ty też mało spałaś tej nocy powiedziała chichocząc ,
ja męczyłam się z twoim płaczącym dzieckiem a ty chyba przyjemniej z Rodolfem spędziłaś tę noc i mam nadzieje, że w łóżku doszliście do porozumienia i będzie wesele....
- tak szepnęła zawstydzona Marcela, pozwolił mi zatrzymać córeczkę i pobierzemy się po uroczystościach na zamku Salamanków...
- widzisz zachichotała Adela, od mężczyzny w łóżku można uzyskać to co w dzień się nie udaje bo każdy z nich jest łasy na nasze wdzięki śmiała się ściskając Marcelę Adela,
- pamiętaj o tym już jako mężatka szepnęła Adela i poszła nareszcie się wyspać....
Angela była zawiedziona, że z jej podstępu skorzystała inna, bo nie miała wątpliwości co Rodolfo robił z Marcelą po jej wyjściu,
- do diaska klęła ze złości Angela, to ja powinnam leżeć w ramionach tego głupca a nie ta guwernantka ale jeszcze zobaczymy czy nie uda mi się zdobyć bogatego wdowca...
Ascanio był niezadowolony gdy dowiedział sie od Manueli, że namawiala siostrę do zamążpójścia...
- ten jej były Rodolfo to chyba nie jest godny zaufania po tym jak 10 lat temu ją wykorzystał i zostawił, nie powinna wiązać się znowu z kims takim mówił
- to dobra kobieta i zasługuje na szczęście w życiu a z nim to moze ją spotkać ponownie rozczarowanie zaniepokoił się....
Manuela spojrzała na męża i powiedziała
- no nie mów tak bo pomyślę,że jesteś zazdrosny ,iż teraz Marcela bedzie należeć do innego, to małżeństwo to dla niej najlepsze co mogło się jej przytrafić i nie może odrzucić tak świetnego dla siebie losu....
- muszę z nim porozmawiać bo jeśli dojdzie do ślubu z Marcelą to on będzie wychowywał moją córeczkę Paolę mówił Ascanio do Manueli a ja mam prawo widywać małą i czuwać by nie działa się jej żadna krzywda ze strony ojczyma....
dzieci Salamanków były zachwycone ich nowym miejscem zamieszkania na La Marianie, miały piękne pokoje, dużo strojów ,więcej służby ,schlebiono im więc starszym nieco zawróciło to w głowie i zaczęły biednych gorzej traktować i Camila musiała im tłumaczyć ,że dobre wychowanie wymaga szacunku i dobrego traktowania wszystkich ludzi niezależnie od ich majątku, koloru skóry czy narodowości.....
8- letnia Karinka najstarsza córeczka Salamanków była wyjątkowo krnąbrna, jesteśmy przecież kimś lepszym niż taka służba to dlaczego ja mam być dla nich miła jak nie mam na to ochoty sprzeczała się z matką,
- to ja jestem piękną,bogatą, dobrze urodzoną panienką a te służące to są głupie i nierozgarnięte wieśniaczki tupała nóżką....
Camila ostro zareagowała
- posłuchaj córeczko nic nie usprawiedliwia twojego niegrzecznego zachowania wobec innych, pamiętaj ,że w życiu różne rzeczy mogą się zdarzyć i różne są koleje losu, ja też kiedyś byłam służącą u Lisabety kuzynki twojego taty i wiem co to złe i niesprawiedliwe traktowanie więc nie będę tolerować tego u swoich dzieci, wasz ojciec myśli tak samo i nie chcesz chyba bym musiała go zasmucić wieścią, że jego najstarsza córeczka nie chce być posłuszna wobec rodziców....
Karina spuściła głowę i powiedziała
- przepraszam mamusiu ale ja nigdy służącą nie będę bo jak dorosnę to zostanę żoną Carlosa Alvarez de La Cueva i zamieszkam jako pani w pałacu w San Fernando...
Camila roześmiała się
- no do tego jeszcze daleko i jeszcze wiele razy pewnie zmienisz swoje plany bo teraz z Carlosem nie będziecie się tak często widywać choć pomyślała ,że teraz Claudio z Olivią i synami też przyjechali na uroczystości objęcia władzy na wyspie przez Ricarda de Salamankę i dzieciaki znowu się spotkały.....
Karina wydęła usteczka i powiedziała
- ja chcę tak jak ciocia Tita wyjść za mąż w wieku 14 lat ,więc już za 6 lat będę mężatką uśmiechnęła się do matki...
Camila spojrzała na córkę i pomyślała, uchowaj Boże, bo przypomniała sobie, że Tita była w ciąży wychodząc za Paco choć później poroniła swoje pierwsze dziecko,
ani ja ani Ricardo nie chcemy za szybko zostać dziadkami,
mam dopiero 37 lat , najstarszy mój syn Pedro ma 11 lat a najmłodszy Andres niespełna roczek ale te dzieci szybko nam rosną zadumała się Camila
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:50:48 23-10-10, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
arlekin Idol
Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 1205 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:42:55 24-10-10 Temat postu: |
|
|
No super. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:11:48 24-10-10 Temat postu: |
|
|
quote="Arabella"] arlekin napisał: | No super. |
nie wiedziałam arlekin. że czytasz tę kontynuację
może włączysz się do pisania lub masz jakieś pomysły odnośnie dalszego ciągu losu bohaterów
Rodolfo dał Marceli pierścień zaręczynowy i zaczęto przygotowania do ich ślubu, który miał odbyć się tydzień po uroczystościach przejęcia władzy na wyspie przez Ricarda de Salamankę,
na świadków na swoim ślubie z Marcelą Rodolfo poprosił Camilę i Ricarda,
Marcela była teraz bardzo zajęta wybieraniem kreacji ślubnej, z ochotą pomagały jej w tym Adela i Manuela....
Rodolfo wynajął też mamkę dla córeczki Marceli bo chciał jak najwięcej czasu spędzać z narzeczoną a jej dziecko absorbowało by jej czas nie pozwalając na częste spotkania przyszłych małżonków, narzeczeni byli też wśród wielu zaproszonych przez Salamanków na uroczystości na zamku,
Marcela była zaaferowana tym wszystkim co działo się ostatnio wokół niej, zawsze marzyła by mieć dobrego i bogatego męża i bywać na przyjęciach a teraz jej marzenie miało się spełnić ale zastanawiała się czy dobrze robi wychodząc za mąż za Rodolfa....
wciąż kocham Ascania ale ta moja miłość do szwagra jest już niemożliwa bo moja siostra żyje i oboje są szczęśliwi myślała,
wychodzę za mąż z rozsądku ale może zapomnę , że Rodolfo kiedyś mnie tak skrzywdził porzucając i znowu go pokocham ....
Angela Morris poprzez Adelę poznała Baltazara Devreaux i oboje przypadli sobie do gustu,
gdy rudowłosa śpiewaczka dowiedziała się, że Baltazar zna Marcelę Lafont to postanowiła go wykorzystać by pomógł jej rozdzielić Marcelę i Rodolfa, bowiem nie zamierzała dopuścić do ślubu bogatego wdowca, którego sobie upatrzyła dla siebie.....
Baltazar teraz dzielił swój czas już pomiędzy 2 kochanki Adelę i Angelę,
Angela zaczęła namawiać Baltazara by pomógł jej tak skompromitować Marcelę w oczach jej narzeczonego by Rodolfo ją porzucił a wtedy ona Angela skutecznie pocieszy zranionego mężczyznę a zostając żoną bogacza hojnie wynagrodzi pomagającego jej w tym Baltazara....
Na uroczystości na zamku Salamanków przybyli już wszyscy zaproszeni goście,
również chrzestny Ricarda już będący kardynałem Don Gaspar de Valdez,
Camila ze łzami w oczach w otoczeniu swojej licznej rodzinki obserwowała jak jej mąż przejmuje w katedrze na La Marianie insygnia władzy na wyspie a wszyscy kłaniają mu się nisko,
potem towarzystwo przeniosło się do sal pałacowych na przyjęcie wydane z tej okazji,gratulacjom dla Ricarda nie było końca, panowie chcieli uścisnąć dłoń nowego zarządcy wyspy a towarzyszące im panie w przepięknych toaletach lustrowały się wzajemnie....
Marcela z Manuelą pięknie wyglądały , Manuela była w kreacji w swoim ulubionym niebieskim kolorze a Marcela wybrała dla siebie suknię bordowo-białą...
przyjęcie uświetniły występy artystów w tym teatrzyku Adeli w którym śpiewała Angela Morris,starała się ona kręcić jak najbliżej Rodolfa Suareza , który z kolei nie odstępował swojej ślicznej narzeczonej Marceli.....
Ascanio też wodził wzrokiem za Marcelą bo nie był zadowolony z tego ,że matka jego córeczki Paoli tak szybko znalazła sobie nowego adoratora....
Ursula i John Foremanowie bawili się świetnie, choć Ulcia swoim zwyczajem kokietowała mężczyzn czym wzbudziła zazdrość męża....
Claudio z Olivią, Mario z Jimeną oraz Jose Maria z Margaritą i Leonor dowcipkowali i żartowali z nowopoznanymi na wyspie znajomymi....
Baltazar Devreaux jak tylko zobaczył Leonor i przypomniał sobie,że to ona w imieniu swoich synków Thomasa i Erica zarządza dużym majątkiem po Vincencie van Hoornie zastanawiał się czy nie zakręcić się wokół tej młodej i ładnej kobiety by dobrać się do jej pieniędzy.....
Santiago ze swoją żoną Pauliną nie bawili się dobrze bo przed przyjęciem zdążyli się już pokłócić co często ostatnio im się zdarzało...
Paulina rozmawiała dużo z Mariną i Vasciem Darien a Paco z Titą namawiali Alonsa i Alicię Lizaldów by zainwestowali też we flotę statków handlowych bo to przynosiło duże zyski młodym Darienom...
Santiago wpatrywał sie w Camilę nie mogąc oderwać wzroku od pięknej żony Ricarda i gdy wyszła na taras podążył za nią prawiąc jej komplementy czym przyprawił ją o zażenowanie....
- posłuchaj Santiago powiedziała mu w końcu Camila, nie wypada byś mnie tak adorował, mam męża ,którego bardzo kocham a ty żonę i nią powienieneś teraz się zajmować wytknęła dawnemu narzeczonemu Donia de Salamanca...
- chciałbym by ona była taka jak ty mówił Santiago do Camili, ty rodzinę przedkładasz ponad wszystko i gdyby nie ten expirat to teraz byłabyś moją żoną i matką moich dzieci szeptał przyciągając Camilę do siebie ...
- puść mnie natychmiast mówiła półgłosem Camia,nie chcesz chyba wywołać skandalu , a Santiago nic sobie z tego nie robiąc usiłował pocałować Camilę.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:10:51 24-10-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
maxime King kong
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 2387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:55:36 26-10-10 Temat postu: |
|
|
"Zostaw ją w spokoju!!!"- usłyszeli głos Ricarda. "Ona powinna być moja, zawsze się kochaliśmy. Gdybyś się nie pojawił, dziś bylibyśmy szczęśliwi" - zawołał nieco bełkotliwie Santiago Kamila wykorzystała nieuwagę Santiaga i schowała się za plecami męża. Santiago usiłował ją złapać. Ricardo jednym ruchem obezwładnił go i zasyczał mu prosto w twarz: "Kamila jest szczęśliwa. Już ci kiedyś mówiłem, co myślę na ten temat. Nie lubię się powtarzać. Zapomnij o mojej żonie, a lepiej zajmij się swoją". Złapał Kamilę za rękę i pociągnął ją w głąb sali, aby z nią zatańczyć.
W tym samym czasie Ursula tłumaczyła Paulinie, że powinna poświęcać mężowi więcej czasu i uwagi. "Nigdy nie wygram z jego obsesją nat punkcie Kamili"- odparła Paulina ze smutkiem. "Wszystko zależy od ciebie, ale pomyśl o tym, o czym mówiłam, bo inaczej stracisz męża"- odparła Ursula i udała się na poszukiwania męża.
"Chyba sama powinnam się zastosować do rad udzielanych Pauli" - pomyślała Ursula na widok Johna w towarzystwie wesoło szczebiotającej Angeli. "Ta wiedźma bezczelnie go zarywa" - pomyślała Ursula i przybrawszy swój najbardziej uroczy uśmiech z dołeczkami podeszła do męża. "Widzę, że się nudzisz kochanie" - powiedziała zalotnie, po czym odwróciła się w stronę Angeli i powiedziała: "O Angela! Ledwie cię poznałam. Widać ciężko pracowałaś przez ostatnie miesiące. Powinnaś wreszcie odpocząć i złapać męża. Rozejrzyj się za jakimś wolnym mężczyzną. Wkrótce może być już za póżno". Mrugnęła okiem do Angeli i zaciągnęła Johna do tańca.
Kiedy tańczyli, John nachylił się i podziękował Ursuli za to, że wybawiła go z opresji. Oboje zaczęli się śmiać z tego, co Ursula powiedziała Angeli.
Tymczasem tańczący obok Salamancowie mieli miny dalekie od śmiechu. Chociaż Ricardo mocno przytulał żonę, a ona wtulała się w niego, miny mieli poważne...
Ostatnio zmieniony przez maxime dnia 15:01:27 26-10-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:26:16 26-10-10 Temat postu: |
|
|
Ricardo tańcząc z Camilą zaczął się zastanawiać czy nie za mało czasu ostatnio poświęcał swojej pięknej żonie, pochłonęło mnie to przejmowanie władzy na wyspie i moja Camila mogła poczuć się samotna myślał ,może dlatego zaprosiła na przyjęcie tego ex kowala choć wie, że mnie jej były narzeczony drażni .....
Camila zaś niepokoiła się co pomyślał sobie jej mąż gdy zobaczył ją w objęciach Santiaga, przecież widział ,ze siłą chciał mnie całować a ja się broniłam, ale Ricardo zawsze był zazdrosny o mojego byłego ukochanego choć przecież wie, że nie zdradziłabym go bo najważniejsi są dla mnie on i nasza rodzinka mówiła w myślach do siebie Camila....
Angela namówiła Baltazara Devreaux by jak najwięcej asystował Marceli Lafont bo chciała wmówić Rodolfowi Suarezowi ,że jego narzeczona kokietuje mężczyzn i jest niegodna by zostać jego żoną
-dziwię się, że pan taki szlachetny i uczciwy chce żenić się z taką kobietą jak ta Marcela, ona musi nie mieć za grosz wstydu skoro własnej siostrze chciała odbić męża i ze szwagrem ma dziecko, zasługuje pan na kobietę z klasą a nie jakąś biedną guwernantkę o zszarganej reputacji wdzięczyła się Angela do Rodolfa...
Rodolfo słuchając Angeli bacznie obserwował tańczących Marcelę i Baltazara i gdy zobaczył ,że Baltazar mocniej przytulił swą partnerkę w tańcu podszedł do nich i przerwał im taniec,
-wybaczy pan powiedział do Baltazara ale teraz ja pragnąłbym zatańczyć z moją przyszłą żoną i gdy zostali sami zaczął robić wymówki Marceli, że pozwoliła na zbyt poufałe zachowanie Baltazara...
-Rodolfo błagam mówiła Marcela , a co miałam zrobić szamotać się z nim na środku sali ...
dobrze, że mnie uwolniłeś od jego towarzystwa bo już miałam tego dosyć a on mnie w żaden sposób nie interesuje i nie bądź zazdrosny kochanie szeptała Marcela do ucha w tańcu naburmuszonemu narzeczonemu .....
Baltazar tymczasem przyczepił się do Leonor i starał się ją oczarować,
zaaferowana swoim teatrzykiem Adela siostra Ascania dopiero teraz dostrzegła,że jej kochanek umizguje się do pięknej i znacznie młodszej od niej kobiety i ku niezadowoleniu kochasia podeszła do nich i już nie odstępowała Baltazara na krok....
Manuela uwieszona u ramienia Ascania zagadywała go raz po raz zachwycając się jak pięknie razem wyglądają jej bliźniacza siostra Marcela i przyszły szwagier Rodolfo Suarez,
-są dla siebie stworzeni mówiła nie wiedząc jak to działa na jej męża, który nie był przekonany do tak szybkiego ślubu matki jego córeczki Paoli z innym mężczyzną....
nadąsana Paulina nie odzywała się do męża, on odciągając ją od żartującego z nią Vasca wyprowadził ją do ogrodu i zaczął mówić jej ,że nie podoba mu się że z innymi potrafi dowcipkować i im przytakiwać a rozmawiając z własnym mężem ma ciągle odmienne zdanie i rzadko razem się w czymś zgadzają ,
-jeżeli w najbliższym czasie się nie zmienisz, nie zaczniesz więcej czasu spędzać w domu a nie w szpitalu i nie pomyślisz o drugim dziecku by scementować naszą rodzinę to wystąpię o rozwód kościelny bo celem małżeństwa jest przede wszystkim posiadanie potomków a ty zapobiegając ich poczęciu popełniasz grzech i to jest wystarczający powód by rozwiązać taki związek małżeński i to z twojej winy mówił Santiago do zdumionej Pauliny.....
-chyba oszalałeś z tym rozwodem wykrzyknęła Paulina, mamy przecież synka a drugie dziecko nie poprawi naszych wzajemnych relacji gdy już teraz się nie zgadzamy, nie chcę powoływać na świat kolejnych dzieci by widziały jak obecnie nasz mały Jorge jak rodzice się ciągle kłócą bo ty chciałbyś mieć taką kurę domową co rodziłaby ci co rok dzieci jak ta twoja Camila co dziewięcioro dzieciaków już ma....
- żebyś wiedziała ,że chciałbym mieć taką dużą rodzinę,
Camila jest wzorową żoną i matką a ty uchylasz się od swoich obowiązków , powinnaś chyba pozostać zakonnicą a nie wychodzić za mąż to wtedy bez przeszkód poświęcałabyś się dla biednych i chorych i odkąd założyłyście z moją matką ten szpital to ja i nasz synek znaleźliśmy się na drugim planie bo z ciebie istna siostra miłosierdzia się zrobiła dla innych ale nie dla mnie wypominał żonie Santiago.....
-Rany Boskie co ten chłop mówi myślała Paulina, co ja mam teraz zrobić, pobraliśmy się bo byłam w ciąży z naszym synkiem ale kochaliśmy się wówczas i ja go nadal kocham ale jestem przecież też potrzebna innym w szpitalu, on zaś bardzo się ostatnio zmienił i wygląda na to że powróciły do niego wspomnienia z przeszłości skoro za wzór wszelkich cnót uważa Camilę,
paranoja z tym szantażem wobec mnie bo z takich błachych powodów rozwód nie jet możliwy,zresztą przed Bogiem ślubowaliśmy oboje , że tylko śmierć nas może rozłączyć....
nie wymawiam się od pożycia małżeńskiego choć nieraz przymuszam się do tego ale kolejne dziecko czy dzieci nie pomogą nam się porozumieć i myślę,że Santi chciałby mnie zatrzymac w domu z gromadką dzieci a ja mam inne aspiracje w życiu niż tylko zajmowanie się wychowywaniem naszych potomków gorączkowała sie Paulina....
Angela ,której nie wychodziły plany poderwania ani Rodolfa Suareza ani Johna Foremana była tym bardzo poirytowana i gdy przypadkowo w ogrodzie usłyszała sprzeczkę Santiaga z Pauliną postanowiła zakręcić sie wokół zfrustrowanego małżonka Pauliny, w końcu z niego też zamożny gość i utrzymać kochankę by zdołał myślała a gdyby tak naprawdę się rozwiódł to mogłabym nawet wyjść w końcu za mąż bo latka lecą i później nawet za kochankę nikt mnie nie zechce , a ta żmija Ursula mi dziś przygadała co do mojego wieku a mamy tyle samo lat , co prawda ona ma już drugiego męża ale ja niewątpliwie jestem od niej ładniejsza i atrakcyjniejsza.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:16:41 27-10-10, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:19:39 28-10-10 Temat postu: |
|
|
Camila widząc, że Paulina i Santiago wrócili z ogrodu wzburzeni postanowiła porozmawiać z Pauliną, obie przecież się bardzo lubiły i Camila miała dużo do zawdzięczenia żonie Santiaga, bo przy ostatnim porodzie gdyby nie fachowa pomoc Pauliny Salamankowie straciliby najmłodszego synka Andresa a i z Camilą byłoby wówczas krucho.....
Donia de Salamanca podeszła do siedzącej i nerwowo wachlującej się Pauliny,
-przepraszam ,że ci przeszkadzam ale chciałabym zamienić z tobą parę słów powiedziała do Pauliny, ta spojrzała na nią z niechęcią i pomyślała, ciekawe co ta idealna według Santiaga kobieta ma mi do powiedzenia.....
-nie myśl ,że chcę cię pouczać Paulino ale jako starsza i bardziej doświadczona od ciebie kobieta chciałabym ci poradzić byś na jakiś czas odpoczęła od pracy w szpitalu i zajęła się tylko swoją rodziną a zwłaszcza mężem bo teraz chyba przechodzi jakiś kryzys i czuje się samotny i niedoceniany, strata córki Any Marii też głęboko go dotknęła i wciąż jeszcze się nie pogodził z tą tragedią, mówił mi też, że marzy o większej rodzinie.....
Paulina przerwała Camili mówiąc:
-no wiesz moja droga nie wiedziałam, że nadal jesteście w tak bliskich stosunkach, że mój mąż ci się zwierza ze swoich pragnień i marzeń i jesteś dziś już kolejną osobą ,która mówi mi ,że nie zajmuję się właściwie swoją rodziną, może też będziesz mnie namawiać bym rodziła tak często jak ty bo mój małżonek widziałby się w otoczeniu takiej gromadki jaką ty masz z Ricardem,
Camilo błagam zrozum mnie jesteś przecież kobietą i powinnaś wiedzieć, że ciąża to ogromny wysiłek dla kobiety a ja nie znoszę tego odmiennego stanu tak dobrze jak ty i na matkę licznej rodziny się nie nadaję a mojego synka i męża nie zaniedbuję bo staram się poświęcać im każdą wolną chwilę ale widzę, że Santiago chciałby bym była wierną kopią ciebie Camilo a to jest dla mnie nie do zniesienia takie ciągłe porównywanie mnie do Ciebie.....
Camila speszona spojrzała na Paulinę nie wiedząc co jej na to odpowiedzieć.....
na szczęście w tym momencie podeszła do nich Ursula i zwróciła się do Pauliny,
-moja droga bratowo chyba powinnaś iść teraz do swojego ślubnego i wybawić go od towarzystwa tej bezwstydnej Angeli, która go tak otwarcie kokietuje, to babsko rzuca się na wszystkich co zamożniejszych mężczyzn bo pewnie usiłuje sobie znaleźć głupca, który by ją utrzymywał....
Paulina spojrzała na Santiaga obok którego chichotała Angela robiąc do niego zalotne minki,tego mi tylko brakowało by mój Santi znalazł sobie kochankę pomyślała .....
-to chodź ze mną pociągnęła ze sobą Ursulę bo ty świetnie sobie radzisz z takimi bezpruderyjnymi artystkami,
-wybacz Camilo, może jeszcze kiedyś porozmawiamy ale dziś na kazania nie mam już ochoty powiedziała Paulina do żony Ricarda i razem z Ursulą poszły w kierunku Angeli i Santiaga....
Angela zobaczywszy,że Paulina i Ursula idą w ich stronę zaśmiała się i powiedziała do Santiaga ,twoja siotrunia Ursula i żonka nie spuszczają cię z oka i nawet porozmawiać nam nie dadzą w spokoju, współczuję ci takiej rodzinki....
-O,Angela to ty już skończyłaś pracę bo na to przyjęcie zaproszono cię nie jako gościa ale wynajętą śpiewaczkę i aktorkę i chyba nie należysz do naszego towarzystwa bo nawet pary tu nie masz wytknęła Ursula Angeli gdzie jest jej miejsce....
Angela rzuciła nienawistne spojrzenie Ursuli i powiedziała ,
-tak kochaniutka już po moich występach a teraz zostałam bo prosili mnie o to moja przyjaciółka Adela Ramos-Gonzales i Baltazar Devreaux ....
-to dziwne powiedziała półgłosem Ursula, bo jakoś mało czasu spędzasz w ich towarzystwie a przyczepiasz się do mężczyzn, którzy nie są już wolni....
Angela miała już wdać się w sprzeczkę z Ursulą ale podeszła do nich Camila i poprosiła by Angela coś jeszcze dla gości zaśpiewała ,więc artystka musiała spełnić prośbę Doni de Salamanca.....
podczas występu Angeli Rodolfo Suarez szeptał Marceli do ucha. że nie może już się doczekać jak po przyjęciu znajdą się w jego sypialni,
-twoja córeczka ma dobrą opiekę ze strony tej mamki, którą wynająłem to możesz tą noc spędzić w moich ramionach, tak cię pragnę, że już wytrzymać nie mogę mruczał obejmująć narzeczoną w pasie...
-nie wiem czy to wypada bo ktoś może zobaczyć,że zamiast do zajazdu zabierasz mnie do swego domu i będą plotki mówiła Marcela do Rodolfa...
-co mi tam plotki, kocham cię a za tydzień będziesz już moją żoną i nie chcesz chyba głupio droczyć się ze mną po tym jak ostatnio się kochaliśmy , przecież było nam cudownie ,czyż nie zapytał patrząc jej prosto w oczy...
no tak przyznała Marcela czerwieniąc się i pomyślała, że znowu tej nocy się nie wyśpi....
Manuela obserwując siostrę i przyszłego szwagra uśmiechała sie i szepnęła do Ascania wskazujac mu tulącą sie parkę, widać ,że się kochają i tę noc też pewnie przyjemnie spędzą tak jak i my bo mam na ciebie chrapkę mój ukochany mężulku
Ricardo też nie mógł już doczekać się końca przyjęcia, bezczelne zachowanie Santiaga wobec Camii wytrąciło go z równowagi, jak ten łajdak śmiał dotykać mojej żony, ona była,jest i będzie tylko moja myślał....
różni ludzie podchodzili do niego zagadując o to czy owo a on wodził wzrokiem za piękną Donią de Salamanca,która jako gospodyni przyjęcia też miała mnóstwo rozmówców schlebiających jej i usiłujących się wkraść w łaski żony nowego pana na wyspie....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:58:47 28-10-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
maxime King kong
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 2387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:23:09 30-10-10 Temat postu: |
|
|
Przyjęcie u Salamanców stało się największym wydarzeniem towarzyskim
na La Marianie od wielu lat. Odtąd mieszkanki wyspy chciały wyglądać jak Kamila, i porównywały swoich mężów z nowym panem wyspy. Porównania te z reguły wypadały na niekorzyść biednych mężów. Ci z kolei po cichu wzdychali do nowej pani i robili równie kniekorzystne porównania dla swoich żon.
W sypialni Manueli i Ascania tego wieczoru aż wrzało Manuela, zauważywszy, że Ascanio jest subtelniejszy od tego zwierzaka Van Hoorna, a zatem ma też inne potrzeby, postanowiła trochę spuścić z tonu i być dawną, subtelną Manuelą tyle, że bardziej bezpruderyjną. Zaczęła więc pieścić delikatnie męża, po czym, kiedy zauważyła reakcję wpiła się w jego usta i małżonkowie przylgnęli do siebie osiągając szczyt rozkoszy
Po wszystkim Ascanio, który wreszcie naprawdę poczuł, że odnalazł "swoją" Manuelę postanowił szczerze porozmawiać z żoną.
Zapytał, skąd te wszystkie zmiany w jej charakterze. Zawsze bowiem raczej stroniła od seksu. Manuela przyznała, że kiedyś unikała zbliżeń z powodu gwałtu dokonanego na niej przez Diego Olivaresa. "Miałam niechęć do mężczyzn, a poza tym, gdybym zaszła wówczas w ciażę nawet nie wiedziałabym, kto jest ojcem. Nie mogłabym z tym żyć" - wyznała Manuela. Po czym dodała: " A kiedy była więziona przez Van Hoorna, jedynie wyobrażenie, że zamiast niego jestem z tobą, pozwoliło mi przetrwać ten cały koszmar. Teraz chcę być z tobą naprawdę i wreszcie się tym cieszyć".
Ascanio zamyślił się, po czym objął żonę i tym razem on zainicjował zbliżenie.
W tym samym czasie w sypialni Salamanców panowała złowroga cisza. Kamila była sama i przygotowała się do snu, natomiast Ricardo na tarasie popijał wino. Jeszcze w nim wszystko wrzało na wspomnienie Santiaga usiłującego całować Kamilę
Kamila bezszelestnie podeszła do męża, złapał go od tyłu w pasie i przylgnęłą do niego. "Obiecaliśmy sobie kiedyś szczerość, wiec zamiast siedzieć tu z ponurą miną, porozmawiaj ze mną
Ostatnio zmieniony przez maxime dnia 9:23:47 30-10-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:47:19 30-10-10 Temat postu: |
|
|
Ricardo spoglądając na żonę zaczął wolno mówić,
-wiesz gdy przeglądałem pierwszą listę gości na nasze przyjęcie nie było na niej Santiaga więc zaprosiłaś go w ostatniej chwili i zastanawiam się dlaczego bo wiesz ,że on mnie irytuje ,patrzy na ciebie jak wygłodniały pies na smaczną kość, wprost pożera cię wzrokiem i zwrócili mi na to uwagę nawet Jimena i Mario.....
-Ricardo najdroższy przerwała mu Camila,
-nic na to nie poradzę, że ktoś na mnie patrzy, a Santiaga zaprosiłam z jego żoną Pauliną, przyjaźnię się z nią i ona dużo nam w życiu pomogła a nie mogłam przewidzieć, że Santiago wobec mnie się tak zachowa, mają teraz z Pauliną problemy małżeńskie i Santiago coraz więcej pije więc stracił chyba kontrole nad sobą mówiła Camila,....
-no nie, jeszcze go usprawiedliwiasz żachnął się Ricardo, molestowania cudzej żony nie można racjonalnie wytłumaczyć ,wydaje mi się ,że nic go
życie nie nauczyło , ma śliczną młodą żonę i synka a wyciąga łapy po ciebie, łajdak jeden gorączkował się Ricardo...
-chyba nie sądzisz, że w jakiś sposób ja go do tego sprowokowałam mówiła zasmucona,nie myśl już o tym szepnęła w końcu Camila do męża rozpinając mu koszulę, ja należę tylko do ciebie a on tylko pomarzyć sobie może ,że kiedyś mógłby mnie tak pieścić i kochać się ze mną jak ty mruczała mu do ucha łasząc się do niego i przytulając się coraz mocniej...
on wstał i wziął ją na ręce
-nie oddałbym cię nikomu, jesteś tylko moja mówił chrapliwym z podniecenia głosem
zaniósł żonę do sypialni rozświetlonej wieloma świecami i powoli rozbierał całując odkrywane partie jej ciała, ona robiła podobnie i gdy jej ręka zjechała poniżej jego pasa ,nie wytrzymał już i niemal rzucił ją na łóżko i gwałtownie wszedł w nią aż krzyknęła wbijając mu paznokcie w ramiona.....
kochali się namiętnie i długo zapewniając się o wzajemnej miłości, zasnęli wyczerpani dopiero nad ranem ....
Paulina obudziła się i zobaczyła ,że Santiago już nie śpi,wrócili późno z przyjęcia i choć nie miała specjalnej ochoty to uległa mężowi by nie słuchać jego wymówek i by nie zaczął szukać pocieszenia w ramionach jakiejś kochanki...
teraz przyglądał jej się gładząc jej policzki i szyję a potem znów się na niej położył, zamknęła oczy i objęła go rękami....
Marcela wróciła do zajazdu dopiero po południu, jej córeczka słodko spała nakarmiona przez mamkę, chciała więc położyć się jeszcze bo po upojnej nocy z Rodolfem ledwo na nogach się trzymała ale przyszła do niej zapłakana Adela i zaczęła się żalić, że Baltazar po przyjęciu zrobił jej awanturę porzucając ją i zadał się z tą wredną Angelą,
-teraz z nią sypia łkała nieszczęśliwa siostra Ascania, a ja się w nim naprawdę zakochałam i myślałam, że razem stworzymy rodzinę chlipiąc mówiła do Marceli....
Marcela przytuliła przyjaciółkę,
-nie masz czego żałować bo ten rozpustnik do każdej kobiety się przyczepiał, wcześniej nie chciałam ci tego mówić ale mnie też składał nieprzyzwoite propozycje , on nie był ciebie wart i lepiej ,że teraz się rozstaliście bo myślę ,że on nigdy nie miał wobec ciebie uczciwych zamiarów a tak może spotkasz jeszcze wartościowego mężczyznę .....
-tobie łatwo tak mówić bo masz szczęście, że ten Rodolfo nawet z dzieckiem cię bierze i będziesz panią w lepszym towarzystwie, a ja nie mam szczęścia w miłości i zestarzeję się pewnie bez męża i dzieci rozryczała się na dobre Adela ...
-Adelita błagam cię, nie bądź taką pesymistką tuląc Adelę mówiła Marcela, nigdy nie wiadomo jak nasze życie się potoczy, popatrz na mnie niedawno byłam panną z dzieckiem bez przyszłości a teraz mój los się odmienił bo przynajmniej pod względem materialnym nie będę już musiała się o nic martwić choć wychodząc za Rodolfa nie kocham go tak jak dawniej bo wciąż mam w sercu Ascania ale to już miłość niemożliwa bo zrozumiałam, że on i Manuela bardzo się kochają a ja muszę zniknąć z ich otoczenia by mogli dalej cieszyć się swoim szczęściem, oboje na to zasługują a zwłaszcza moja bliźniacza siostra po okropnych przeżyciach z tym bandytą a potem po stracie swojej córeczki....
po obiedzie Manuela w pokoiku w zajeździe szczęśliwa podśpiewywala sobie gdy podszedł do niej Ascanio , podnióśł ją i zakręcił w górze,
-co robisz zaśmiała sie do męża,
-nie mogłem się powstrzymać by jeszcze raz cię nie objąć szepnął jej do ucha stawiając ją na podłodze,
- masz coś w planach na popołudnie bo jeśli nie to ja miałbym pomysł na bardzo przyjemne spedzenie przez nas czasu mówił wsuwając jej rękę w dekold i pieszcząc jej pierś
obiecałam Marceli pomagać w przygotowaniach do jej wesela z Rodolfem ale mogę to przełożyć na jutro w końcu ten ślub dopiero za tydzień pomyślała Marcela i głośno powiedziala do męża
-podoba mi się twój pomysł ,więc nie marnujmy czasu kochanie
Ascanio przyciągnął ją do siebie i całujac po szyi powiedział ,
-liczyłem na taką odpowiedź i zapowiedzialem już służbie,żeby nikt nie ważył się nam przeszkadzać bo będziemy bardzo zajęci
Baltazar Devreaux spędził przyjemne chwile w ramionach Angeli ale po wszystkim zaczął się zastanawiać czy dobrze zrobił porzucając Adelę ,
wkurzyła mnie ta kobieta bo przeszkodziła mi w moim planie zdobycia Leonor de Valencia, młodziutka kochanka Vincenta przecież zgarnęła cały jego majątek dla swoich bękartów myślał ze złością, gdyby udało mi się ją obłaskawić to dobrałbym się do tych pieniędzy a ta zazdrośnica Adela pokrzyżowała mi plany mówiac tej Leonor,że planujemy ślub,
skąd to jej w ogóle przyszło do głowy, że ożeniłbym się z taką jak ona wściekał się na Adelę Baltazar...
Jose Maria z Margaritą i Leonor jedli późny obiad w towarzystwie Jimeny i Maria...
Jimena żartowała, że młodziutka Leonor miała duże powodzenie na przyjęciu i może wkrótce się zakocha i wyjdzie za mąż...
Leonor tylko smutno pokręciła głową,
-nie ciociu ,o zamążpójściu nawet nie myślę, mam awersję do mężczyzn po tym co przeżyłam z Vincentem van Hoornem , przecież prawie dwa lata mnie więził i wykorzystywał to skutecznie zniechęcił mnie do stosunków damsko-męskich, jedynie czego nie żałuje to ,że urodziłam swoich synów, bo choć poczęłam ich wbrew własnej woli to bardzo ich kocham i teraz nie wyobrażam sobie życia bez moich chłopców i mam szczęście ,że obaj są silni i zdrowi bo Manuela przeżyła to samo co ja i na domiar złego urodziła chore dziecko, które wkrótce po porodzie straciła ...
chcę teraz żyć spokojnie i wychowywać swoich synów na porządnych ludzi a o ich ojcu wolę zapomnieć i inni mężczyźni mnie nie interesują....
-Leonor masz dopiero 18 lat i całe życie przed sobą i jak się zakochasz to zmienisz zdanie powiedziała Jimena....
-nie sądzę, bo potencjalny kandydat do mojej ręki musiałby pokochać mnie razem z moimi synkami a mężczyźni niechętnie patrzą na kobiety obarczone dziećmi westchnęła Leonor....
-no niekoniecznie popatrz na swojego stryja Juana ożenił się z Carmen pomimo,że miała już czwórkę dzieci a teraz ten bogacz Rodolfo Suarez żeni się z Marcelą, która ma córeczkę ze swoim własnym szwagrem Ascaniem zaśmiała się Jimena...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:12:13 30-10-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
arlekin Idol
Dołączył: 17 Maj 2010 Posty: 1205 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:32:52 30-10-10 Temat postu: |
|
|
Arabella staram się, na tyle na ile czas mi pozwala. Wsttyd się przyznać, ale nawet nie mam czasu tak często na formu wchodzić jakbym chciałam, a nawet jak juz jestem nie czasami nie zdąże wszytskie ogarnąć.
Więc na razie nadrabiam lekturę.
Jak cos przyjdzie mi do głowy to napewno napisze. Choc nie jestem tak dobra jak ty. Masz talent. Nie zastanawiałas się na jej przetłumaczeniem i przesłaniem do Televisy. Co ci szkodzi? Sero mówię, może ktoś by się zainteresował kontynuacją? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|