Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Po moim trupie rozdział 13 (31.12)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Debson
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:32:08 01-09-14    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Debson dnia 17:15:58 01-09-14, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:57:35 27-09-14    Temat postu:

Kochana kiedy odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:24:57 17-10-14    Temat postu:

Hej będzie jakiś odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debson
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:30:40 20-10-14    Temat postu:

Oj Matko kochana jak mnie tu dawno nie było :O

Dulce245 postaram się coś w tym tygodniu sklecić i wstawić ale jak z tym wyjdzie zobaczymy, jednakże dziękuję Ci za Twoją wytrwałość co do opowiadania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:19:23 10-11-14    Temat postu:

Jak tam z odcinkami dodasz jeszcze coś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debson
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:08:01 25-11-14    Temat postu:

Hej dulce245
Mam dwie wiadomości, jedną złą, drugą chyba ciut lepszą.
Zła to mianowicie ta, że jak się już domyślasz rozdział jeszcze nie powstał i trudno mi powiedzieć kiedy się pojawi, nie chce składać obietnic a potem przepraszać, że nie dotrzymałam słowa
Druga natomiast, ta niby lepsza to taka, że nie planuję nie dokończyć pisania tego opowiadania. Trup jak i Rola życia będą miały swój koniec to mogę Wam obiecać i jednocześnie Was prosić o wyrozumiałość oraz cierpliwość.
Ze względu, że ostatnimi czasy rzadziej jestem osiągalna na forum, zapraszam na bloga, tam udzielę odpowiedzi na wszelkie pytania czy wątpliwości, a także wysłucham wszelkich żali i pretensji


Ostatnio zmieniony przez Debson dnia 23:13:13 25-11-14, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debson
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:12:54 31-12-14    Temat postu:

Witam Was Kochani,

Nowy Rok zapasem, więc w pierwszej kolejności chcę Wam życzyć, aby ten 2015 był dla Was pomyślny i szczęśliwy, a każda ewentualna porażka jedynie dobrą lekcją na przyszłość. Ponadto dużo cierpliwości do częstotliwości publikowania przeze mnie kolejnych rozdziałów

Po wielu trudach i kombinacjach alpejskich w końcu udało się coś stworzyć btw. bardziej już pokręcić nie mogłam, więc mam nadzieję, że jeszcze ogarniecie klimat, a ja obiecuję, że od następnego będę starała się już wszystko prostować

Jeszcze raz wszystkiego dobrego w Nowym Roku, a sobie pozwolę jeszcze tylko życzyć weny i tak wspaniałych, wiernych czytelników na czele z Asią, Lenką, Dulce245 i Talą. Ten rozdział dedykuję w głównej mierze właśnie Wam dziewczyny i wszystkim tym, którzy wytrwale mi kibicują



- Debs!- krzyknęła Megan podrywając się przy tym gwałtownie z krzesła czym z lekka wystraszyła przyjaciółkę, która była pogrążona w swojej rozpaczy nad brakiem szczęścia do płci przeciwnej – Musisz uruchomić swoje konszachty – rzuciła szatynka odwracając się do kumpeli. Debora natomiast wpatrzona tempo w przyjaciółkę próbowała ogarnąć, co ta do niej mówi – słyszysz mnie – dodała widząc roztargnienie dziewczyny – musisz wykonać kilka telefonów…
- Telefonów? – powtórzyła niepewnie Debi spoglądając na Meg, która przed nią kucnęła.
- Debuch – westchnęła Kennedy czując, że jej cierpliwość do blondynki z dnia na dzień jest wystawiana na co raz to większe próby – Pracujesz w instytucji która zajmuje się udzielaniem ślubów – wytłumaczyła spokojnie na ile była wstanie, aczkolwiek pulsujący ból nadgarstka powoli zaczynał powracać co tylko bardziej potęgowało jej rozdrażnienie– W zeszłym roku wygrałaś konkurs na najmilszą urzędniczkę stanu cywilnego, dlatego też śmiem twierdzić, że masz dużo znajomych…
- No, tak… - przytaknęła powoli z dozą wątpliwości, kiwając przy tym głową – ale po co Ci moi znajomi? Masz swoich- dodała pośpiesznie lustrując kumpele wzrokiem
-I na pewno wszyscy pracują w Urzędzie Stanu Cywilnego– powiedziała z nieskrywanym sarkazmem, a czując, że nogi zaczęły jej trochę drętwieć wstała i przysiadała ponownie obok blondynki.
- Możesz jaśniej…
- Boże Debs, jaśniej się już nie da- jęknęła wznosząc ręce po wyżej ramion - musisz zadzwonić do tej Fiony czy jak jej tam – starała się wyjaśnić jak najprościej - wiesz ta „od kawy” – dodała dla pewności, gdyż już nie raz zdarzało im się mówić o dwóch innych osobach, które zbiegiem okoliczności miały tak samo na imię, przez co do chodziło do serii nieporozumień.- z prośbą, aby sprawdziła status tego całego…
-Petera – dokończyła Debs widząc, iż jej kumpela nie mogła sobie przypomnieć imienia brata swojego męża, chociaż kto tu jest czyim mężem to już nikt nie wie.
-no właśnie! – rzuciła nader energicznie
- Ale mamy chyba jednej problem… - odparła z zastanowieniem Debora gładząc nadgorliwie skrawek swojej kremowej sukienki.
-Jaki? – spytała z lekką paniką w głosie Megan. Przecież plan był prosty, żeby nie powiedzieć banalny. Telefon do urzędu i uzyskanie informacji tajnych/poufne, które wyjaśniłyby całą sytuację.
- Fiona pracuje przy rejestracji zgonów…
- no to przecież masz inne „Fiony” – rzuciła Kennedy , a kiedy ujrzała dosyć poważną, jak na Debs, minę dodała z lekkim zdenerwowaniem -w końcu wygrałaś ten cholerny konkurs prawda? A do tego potrzebowałaś głosów? Z tego co pamiętam to co najmniej 40 bo jakaś laska miała 39, w każdym razie jednym głosem wygrałaś go…
-no tak jakby jednym- odparła, a cicho pod nosem dodała - bardziej jedynym – wówczas dostrzegając zdumienie na twarzy szatynki postanowiła jej po kolei wszystko wytłumaczyć – Meg no bo to było tak…- zaczęła tonem jakby miała opowiadać bajkę - Wyobraź sobie… główna wygrana bon towarowy i weekend w SPA dla dwóch osób… Nie raz mówiłaś mi… „szczęściu czasem trzeba dopomóc Debs”… to poszłam za Twoją radą…
- Od kiedy to stosujesz moje rady! – prawie wrzasnęła na całą poczekalnię , gdzie pozostali pacjenci zdawali się już przyzwyczaić do co chwilowych okrzyków ze strony obu przyjaciółek.
- Z Fioną troszkę zmanipulowałyśmy te wybory… - ciągła cicho ze spuszczoną głową jak małe dziecko kiedy coś przeskrobało i było mu wstyd – ale też byś tak zrobiła – dodała pośpiesznie na swoją obronę wyciągając oskarżycielsko palec w stronę szatynki – w innym wypadku ta „Tępa Dzida”, wiesz Ruda z referatu ds. urodzeń by wygrywała…
- Boże… Ty widzisz i nie grzmisz…- jęknęła Megan, kiedy nagle poczuła jak ktoś ją szturcha w ramię z tyłu. Spojrzała w owym kierunku i jej oczom ukazał się starszy mężczyzna o dość krągłej budowie w czarnym mundurze.
-Przepraszam- odezwał się wojskowym tonem- Ochrona szpitala – wskazał na napis widniejący na umundurowaniu - dostałem zgłoszenie, że zagłuszają Panie spokój na korytarzu, bardzo proszę ze mną…
- Nie widzi Pan, że oczekuję na wizytę – odparła bojowo Megan wstając z krzesła i zaczęła wymachiwać spuchniętym nadgarstkiem mężczyźnie przed nosem. Jeszcze jej tylko tego brakowało, żeby ktoś jej zwracał uwagę bądź też uspokajał. – nie ruszę się stąd na krok – dodała tupiąc przy tym nogą. – Mam prawo wyrażać swoje niezadowolenie wywołane nieudolnością służby zdrowia. – ciągła – wie Pan ile tu czekam?- spytała retorycznie podniesionym w dalszym ciągu głosem – prawie dwie godziny!
- W takim razie poczekają Panie na zewnątrz – powiedział niewzruszony ochroniarz. Wówczas Debs popadła w szloch i odwracając się do mężczyzny wyciągnęła obie ręce przed siebie mówiąc.
- To… moja…winaaaaa… - pociągając nosem dodała spoglądając na swoje nadgarstki – proszę… mnie… skuć…
Mężczyzna momentalnie zgłupiał zresztą nie tylko on, bo szatynka tak samo spoglądała na kumpelę i zastanawiała się czy ten cyrk jest przez nią wyreżyserowany, czy też rzeczywiście jej coś odbiło.
-A co tu się dzieje?- spytał zdezorientowany Peter trzymając jeszcze w ręce pusty kubek po świeżo wypitej kawie. Widok rozmazanej Debs, która co rusz zanosiła się szlochem i Megan, która próbowała nad nią zapanować jednocześnie ochrzaniając przy tym stojącego obok nich mężczyznę, sprawił że swój wzrok skierował właśnie na niego.
- No może Pan wytłumaczy- rzuciła opryskliwie Meg w kierunku ochroniarza, którego twarz przybrała prawie kolor purpury. – Nie wstyd Panu? Doprowadzić do takiego stanu kobietę?
- Nic nie zrobiłem – odparł zawzięcie mężczyzna patrząc na Parkera – ja tylko…
- Zawsze tak mówicie – wtrąciła Megan przytulając Debs, która dzielnie dalej trzymała ręce do skucia.
- Spokój – krzyknął w końcu Peter dochodząc do wniosku, że na obecną chwilę i tak nie dowie się co tak naprawdę się wydarzyło – Megan- zwrócił się do szatynki- wezmę Deborę na zewnątrz, aby zaczerpnęła świeżego powietrza i się uspokoiła – wytłumaczył, a dostrzegając nieufność w jej spojrzeniu dodał – zaraz wrócimy…
Nim blondynka zdołała zniknąć za zakrętem przytrzymywana przez starszego Parkera, Megan została wezwana do gabinetu w którym to już przebywał jej małżonek. Rzuciła mu pełne wrogości spojrzenie i usiadła obok biurka za którym siedział doktor.
- Pani Parker?- spytał dla pewności lekarz.
- Kennedy – poprawiła go Megan, a widząc z jego strony zdezorientowanie dodała, bez wdawania się w szczegóły – jesteśmy w trakcie rozwodu.
Wówczas znaczący wzrok mężczyzny powędrował w kierunku Bena, który z przerażeniem patrzył jak ten sięga po słuchawkę telefonu…



- Debi możesz mi wytłumaczyć co się stało?- spytał z troską w głosie Peter. Stali przed wejściem do szpitala gdzie blondynka powoli zaczęła się uspokajać. – chcesz wody? – dopytywał się, sięgając do kieszeni po chusteczki.
- Dzięki – odpowiedziała już prawie normalnym głosem, jednak nie obdarzając przy tym bruneta chociażby na moment spojrzeniem. Pochwyciła jedynie szybko zaoferowane chusteczki i podbiegła do pierwszego lepszego zaparkowanego samochodu. Przykucnęła przy jego bocznym lusterku, a widząc jak połowa makijażu spłynęła razem z jej łzami jęknęła – wyglądam jak koala…
- Chciałaś powiedzieć panda – poprawił ją Parker, który ni stąd ni z owąd znalazł się obok niej z tym swoim powalającym uśmiechem.
-Nie ważne - machnęła ręką starając się nie zwracać uwagi na Parkera - Ale musisz przyznać, że Akademia Filmowa powinna mnie nagrodzić Oskarem – odparła ścierając resztki tuszu z policzków – pierwszy raz widziałam Megan przerażoną i zdezorientowaną tak naprawdę… - ciągła, a czując na sobie zszokowany wzrok bruneta dodała – no nie patrz się tak, jestem przekonana, że dla swojego męża/konkubenta whatever, nie potrzebne skreślić, zrobiłbyś to samo…


- Pan chyba kpi! – głos Megan rozniósł się echem po całym korytarzu kiedy dwóch funkcjonariuszy policji wyprowadzało ją z gabinetu doktora – to ja tu jestem ofiarą przemocy ze strony wydawałoby się Stróżów Prawa i Porządku…
- Bardzo proszę o spokój – odezwał się jeden z mundurowych ściskając mocniej przedramię szatynki – chyba nie musimy robić przedstawienia… - dodał ciszej i srogo, aczkolwiek nie wystarczająco, aby zrobiło to wrażenie na Meg.
- Panie moje życie od jakiś trzech dni to istna tragikomedia na żywo, więc jedno przedstawienie więcej już różnicy mi nie robi. – wyrzuciła zirytowana Kennedy w dalszym ciągu próbując uwolnić się z uścisku policjanta. – a wszystko za sprawą rzekomego małżonka – dodała z pogardą oglądając się za Benem, który gdzieś w tyle jeszcze żywo dyskutował z tym pożal się Boże lekarzem od siedmiu boleści. – „to tylko twój mąż” mówiła przyjaciółka – rzuciła z sarkazmem - a to jednak jeszcze stu procentowa menda…


Ostatnio zmieniony przez Debson dnia 14:16:34 31-12-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:56:39 01-01-15    Temat postu:

He,he odcinek naprawdę zabawny.Pierw ochrona szpitala chciała wyprowadzić Megan i Debs z budynku...A propos Debs można powiedzieć niezła z niej aktorka...ten jej szloch to naprawdę było zabawne.Ale tego co zrobił Ben to się nie spodziewałam ten telefon...I ta policja wyprowadzająca z gabinetu lekarza Megan której z pewnością nerwy były na najwyższym poziomie.Oj teraz to Megan nie podaruje tego Benowi,aż strach pomyśleć co znowu strzeli jej do głowy.Kochana dziękuję za życzenia i tobie również Życzę Szczęścia,Spełnienia Marzeń i oczywiście dużo weny w tym Nowym Roku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:25:57 07-02-15    Temat postu:

Kiedy będzie jakiś odcineczek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin