 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lilijka Mistrz

Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:53:14 02-12-09 Temat postu: |
|
|
przeczytalam sobie 209 odcinek na komorce i byl piekny - dawaj wiecej ) |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ślimak King kong

Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:36:24 02-12-09 Temat postu: |
|
|
No, to jestem. Właściwie jak ostatnim razem we wszystkim wyręczyła mnie ALicja z kariany czarów (pozdrawiam póki co), więc tylko napiszę, że dobrze, że jest wśród czytelników taka osoba. Zwłaszcza dla mnie, no bo niestety, ani mnei nie ciągnie do czytania, ani tym bardziej do pisania, jakaś jesienna schyłkość obojętności mnie chyba dopadła, ale dla PiM-u zawsze zrobię wyjątek. To wyrobieni bohaterowie, solidna marka podpięta i podpinana przez tyle epizodów. Jestem po epizodzie 208. Został mi tylko jeden, który nadrobię, albo dzisiaj, albo jutro. Nie mniej, może coś ze mnie wydusisz sensownego, bo na razie mogę jedynie powiedzieć, że jak zwykle denerwuje mnei Andrea, jak i Carlos, Sonya wyraźnie tu przegięła, i szykują się dla niej minus. Z całego szacunku dla tego co przeszła, ale mimo wszystko, okazywac RR obojętność to jedno, a działać na jego niekorzyść drugie.
Vivianita mile zaskoczyła. Sprytną pułapkę szykuje na Velasqueza, nie ma to jak kobieca przebiegłość. Velasquez nie jest doskonały, w końcu "Don Conrado" wpadnie .
Śmierć Mnicha wydarzyła się tak nagle i została przykryta sprytnie twoim przeskokiem do nmastępnych wątków, przez co pokazałaś nam jak wiele znaczył dla boahterów tajemniczy "zakonnik". Niewiele, lub praktycznie nic. Tylko Sergio Gera będzie go szczerze opłakiwał. No może jeszcze ewentualnie RR, w końcu wiele mu zawdzięcza. Nie mniej kolejna ofiara PiM-u na końcie, a przy tym tak uczynna i dobra dla większości. No cóż... nie dla takich miesjce w PiM-ie, no chyba, że jeste się kopciuszkiem i wampem-zdzirą w jednym jak Andrea Monteverde .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
 |
cris Prokonsul

Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:05:18 02-12-09 Temat postu: |
|
|
Ojoj dawno mnie tu nie było, a tak dobrze mi sie tę telkę czytało. Czy mogłabyś mi na maila ją wrzucić: [link widoczny dla zalogowanych] bedzie mi sie szybciej nadrabiało zaległości. Z góry dziękuję! |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:13:39 04-12-09 Temat postu: |
|
|
alicja z krainy czarów - Dzięki za mile słowa, chociaż ja osobiście mam kilka odcinków, z których jestem bardziej zadowolona, a kilka takich, o których najlepiej zapomnieć .
Sonya wycofała, bo przecież...heh, łatwo się domyślić, że jej miłość nawet pogrzebana pod gruzami nieszczęść żyje nadal i nie umrze tak łatwo. Nie skazałaby go na ponowny pobyt w więzieniu, tym bardziej, że na pewno pamięta, co przeżył - bicie, kopanie, zamachy na jego życie...Ale jednak jest na niego wściekła i nie zamierza przestać się na nim mścić nawet opowiadając kłamstwa. Masz rację, potrzebowała wyrzucić z siebie to wszystko, a czasami oczyszczenia pomagają zrozumieć, że warto komuś wybaczyć... . Tym bardziej, jeśli chodzi o taki przypadek, jak mamy tutaj - o działanie pod wpływem różnych leków. I być może Daniel się przekona - o ile oczywiście uwierzy w słowa Sonyi i nie wykręci wszystko na odwrót. A jeżeli by uwierzył, zrozumiałby, że dziewczyna naprawdę kochała Julio, to może i kiedyś ich połączy to samo...i Sonya nie byłaby już taka samotna...
Dokładnie, przyjaźń Sonyi z Monicą byłaby niezbyt pożądana dla Andrei, bo wtedy Monica zyskiwałaby poteżnego sprzymierzeńca. Ale ja chyba kiedyś coś pisalam o konflikcie . A jeżeli przyjąć, że Sonya nadal kochałaby Ricardo, to przecież to, co zrobbła mu Andrea, to podstawa nienawiści...
Miłość Rodrigueza jest potężna, jakakolwiek by nie była - do partnera, czy do przyjaciółki. On tak wiele przeżył, tak bardzo brakowało mu tej miłości, że sam chce jej dać jak najwięcej. Kto wie, co naprawdę czuję Ricardo do Francisco? A na dwa pozostałe pytania odpowiem w odcinkach... .
A czy się wydarzy coś smutnego, to praktycznie mogę obiecać. W końcu tak wiele spraw może mieć zły koniec...Chociaż co do Twoich obaw o losy SSM i RR...czasami to, co złe, może okazać się najlepsze... .
Virginia żyje i nie bez powodu. I owszem, mam z nią pewne plany. A losy Andrei i to, czy zgodzi się służyć u własnego ojca - może los ma dla niej jeszcze lepszą niespodziankę? .
Lilibeth - Dzięki. Już daję.
Ślimak - Nie ciągnie Cię do czytania i pisania - to dwie złe wieści w jednej. Cieszę się, że mimo to tu zaglądasz i na dodatek piszesz komentarze. Widzę, że przestajesz lubić Sonyę...może i ją całkiem znienawidzisz, kto to wie . Mam już pewien plan, który może Cię nieco zaskoczyć...albo i nie ;D.
Faktycznie, pożegnaliśmy się z Rodrigo dosyć szybko, ale jego los był jakby z góry przekreślony - nieszczęśliwy od samego początku skazany na ukrywanie się po lasach, ewentualnie na bicie w domu własnego ojca...Można się bylo domyślać, że tak skończy. Teraz pozwolę sobie trochę zakręcić moimi bohaterami...;D.
cris - Miłego czytania .
Zapraszam na odcinek 210...
--------------------------------------------------------------------
Odcinek 210
Sergio zamrugał kilkakrotnie oczami, nim wreszcie się odezwał.
- Ja cię, chłopie, nie rozumiem. Najpierw decydujemy się na spisek, dobra, extra, super, bardzo się z tego cieszę, potem wyrwałem tej dziewczynie telefon, żeby nas nie zdradziła. Zadzwoniłeś do ciotki, w porządku, bo sam się o nią spytałem. Ale na jakie licho ci Pedro? Wiem, że to twój przyjaciel, ale czemu mówisz mu dokładnie to, co mamy zamiar robić?! Przecież to brat Velasqueza!
- Pedro nas nie wyda, bądź spokojny - odpowiedział mu Ricardo, leżąc wygodnie na starym łóżku w kryjówce chłopaka. - Jest bardziej moim bratem, niż Francisco.
- Mam nadzieję! Ale homo, to on chyba nie jest?
- Nie, nie z pewnością! - odżegnał się Rodriguez. - Cóż to za pomysł! Po prostu się polubiliśmy, kiedy przez pewien czas dzieliliśmy wspólną celę.
- On też siedział? Ale masz fajnych kolegów.
- A tobie co do tego? Przecież sam też nie jesteś święty - niedawno porwałeś Sonyę.
- Dobrze wiesz, dlaczego! - odburknął Gera. - Wyjaśnij mi jeszcze jedno - z czego się tak idiotycznie śmiałeś? Twój znajomy mówił ci, że dziewucha chce ci odebrać dziecko, a ty zachowałeś się jak koń po wygranej w derbach.
- Ona nie jest dziewuchą - zwrócił mu uwagę wspólnik. - Kiedy o niej mówisz, mów z szacunkiem. A śmiałem się z jej głupoty.
- Z tobą naprawdę jest coś nie tak. - "Odmieniec" podrapał się po głowie. - Zastanawiam się, czy dobrze zrobiłem, że wmieszałem cię we wszystko. Co ona niby zrobiła takiego głupiego i dlaczego mam ją szanować, skoro potraktowała cię jak śmiecia? Słyszałeś, co mówiła na ślubie i tutaj. Co prawda potem, w samochodzie, krzyczała, że byłeś dla niej najważniejszą osobą i że Cię kochała, ale...
- Powiedziała, że mnie kocha? - spytał cicho Ricardo.
- Ba! Ona na nas wrzeszczała, że zrobiliśmy ci krzywdę! Myślała, że nie żyjesz!
- A jednak miałem rację. Bo wiesz, przez cały ten czas domyślałem się tylko, że Sonya wcale nie czuje do mnie nienawiści, że tylko jest wzburzona i nie może mi wybaczyć pewnych rzeczy. Dlatego śmiałem się do telefonu, bo przyszło mi coś do głowy - to, że ona nigdy, przenigdy nie spełni swojej groźby. Kiedy już urodzi, zniknie cała złość i cały żal i przyjdzie do mnie pokazać mi nasze dziecko. I nie drwiłem sobie z niej, broń Boże! Tylko z tego, jak bardzo się broni przed czymś, co jest nieuniknione. Przede mną. A ty właśnie mi wszystko potwierdziłeś.
- W takim razie jesteście nienormalni. Ona cię kocha, ale wrzeszczy, że nienawidzi i chce odebrać ci potomka. Ty dobrze wiesz, że wcale tak nie myśli, ale nie zrobisz nic, żeby zakończyć tą wojnę.
- Nie ma żadnej wojny, Sergio - powiedział Rodriguez, głosem tak zmęczonym, jakby przybyło mu z tysiąc lat. - Jest tylko miłość. Sonya nie ma prawa zabierać mi malutkiej istotki spod jej serca i nie pozwolę na to. Będę ojcem dla tego dziecka i nic nie zmieni mojej decyzji. Między innymi po to chcę dorwać Francisco - nie z zemsty, tylko by mój syn miał spokojną przyszłość. On nie może stać się kartą przetargową w walce z Velasquezem, nie mogę pozwolić, by "Conrado" kiedyś go porwał i szantażował mnie, albo Sonyę.
- Ale przecież moglibyście się pogodzić i działać wspólnie! Skoro cię kocha, na pewno by ci wybaczyła to, co robiłeś, kiedy byłeś nafaszerowany lekami!
- Ona nie może mi tego wybaczyć. I oby nigdy tak się nie stało. Wiesz, jestem trochę egoistą. Najpierw chcę załatwić sprawę z tym bydlakiem, który kiedyś był moim partnerem. Potem zaczekam do porodu mojego synka i wezmę go w ramiona. Przez pewien czas będę czuwał nad jego wychowaniem. Przez pewien czas...A kiedy już zobaczę, że jest dobrym człowiekiem, nie będę już na nic potrzebny. Będę mógł zrobić to, co powinienem już dawno - odejść z życia ich wszystkich. Niezależnie od tego, jak wiele mnie to będzie kosztowało.
Gera zamilkł na moment.
- Chwileczkę...- zrozumiał po chwili. - Czy to przez to nie zamierzasz niczego wyjaśniać tej dziewczynie?
- Tak. Bo chcę, by mnie znienawidziła, najmocniej, jak potrafi. Wtedy łatwiej jej będzie pogodzić się z tym, że...mnie już nie ma.
- A twoje dziecko? Jak ono się poczuje, kiedy je opuścisz? Faktycznie, jesteś egoistą, bo wybierasz najłatwiejszą drogę, ucieczki!
- To nie tak - Rodriguez wstał i podszedł do okna. - Po prostu...będzie wiedział, że jego ojciec...nie może już wrócić, on to zrozumie. W końcu będzie moim synem, prawda? - ostatnia część wypowiedzi była zduszona, jakby przytłumiły ją łzy.
- To dlaczego próbowałeś udowodnić Sonyi, że nie jest tak, jak ona mówi? Czemu dzisiaj starałeś się dać jej do zrozumienia, że nie wierzysz w jej słowa? Po co ją całowałeś, przecież gdyby ci odpowiedziała, to mogło zburzyć twój misterny plan!
- Bo nie mogłem się powstrzymać. Bo jestem idiotą. Bo przez moment uwierzyłem, że przed nami jest jakakolwiek szansa na wspólną przyszłość.
- Ty ją kochasz - bardziej stwierdził, niż zapytał chłopak. - Masz prawie pięćdziesiąt lat, skłonności do facetów, siedziałeś w więzieniu, kradłeś i żebrałeś, ale ją kochasz. I to tak mocno, że potrafisz się dla niej poświęcić do tego stopnia. Muszę iść jej to powiedzieć.
Rodriguez odwrócił się gwałtownie, a w oczach błyszczały mu łzy.
- Nigdzie nie pójdziesz! I nikomu nic nie powiesz, ani jej, ani mojej ciotce, jasne?! Tym bardziej, że nie masz racji, nie kocham Sonyi! Ja tylko...ja tylko oddałbym za nią życie... - dodał już szeptem.
Christian dusił się co jakiś czas, powoli, ale mocno. Nie pomagała nawet maska tlenowa, duszności na razie przechodziły same, ale zarówno Adrian, jak i lekarze wiedzieli, że długo to nie potrwa. Jeżeli nie przeprowadzi się operacji w ciągu kilku dni, chłopak umrze i to w bardzo bolesnych okolicznościach. Jedzenie, picie, cokolwiek, to były rzeczy, o których dawno zapomniał, nie wspominając już o zabawie, czy rozmowie z rówieśnikami.
Jednak w tej chwili Adrian zorientował się, że przyjaciel za wszelką cenę chce mu coś powiedzieć. Było to tak rozpaczliwe, że zdecydował się zdjąć na moment maskę z twarzy siedmiolatka i wysłuchać, co też ma on do powiedzenia.
- Sergio...Gdzie jest Gera?
- Nie wiem, bracie - odparł zduszonym głosem Adrian. - Nie znaleziono go od czasu naszej nieudanej próby napadu.
- Czyli radzi sobie...Wierzę w niego...On się zemści, chciałbym...tylko jeszcze raz go zobaczyć.
- Na co ci "Odmieniec"? To przecież my jesteśmy najlepszymi kumplami, zapomniałeś?
- Tak, ale on tyle wycierpiał...nie może się poddać teraz...nie może...
Kolejny atak, napad duszności zacisnął swoje zęby na płucach Christiana. Nie skończył tego, co miał zamiar dodać, musi czekać na następną okazję - o ile taka nadejdzie. A tak bardzo chciał przekazać pewną rzecz swojemu przyjacielowi...
Felipe Santa Maria istotnie wyszedł z domu - czy też baraku, jak nazywał nieszczęsny blok - się przejść, ale nogi zaniosły go jakoś same do swojej byłej rezydencji, gdzie wcześniej mieszkał z bratem. Ani mu przez myśl nie przeszło, że gdyby tak nie nienawidził Carlosa, nadal by tu przebywał, miałby Vivianę i Sonyę u boku i co najważniejsze - byłby bogaty. Zaczekał, aż zostanie wpuszczony, poprawił garnitur, bo odruchowo ubrał go, zanim opuścił mieszkanie, jakby przeczuwał, gdzie trafi - i za moment był już w środku.
Oczekując na przybycie gospodyń rozsiadł się wygodnie w fotelu - tym, który kiedyś należał do niego. Rozejrzał się wokoło i stwierdził z niesmakiem, że wszystko wygląda inaczej, zbyt pstrokato i po prostu brzydko. Na więcej rozważań czasu nie miał, bo nadeszła starsza Gambone, wyraźnie dając do zrozumienia, że życzy sobie pocałunku w rękę na powitanie. Uczynił to, ledwo muskając skórę wargami, bo jego umysł automatycznie przedstawił mu przed oczami obraz całowanej starej żaby.
- Co się stało, że tak szanowny gość wstąpił w nasze progi? - odezwała się Dolores, niezbyt udolnie ukrywając kpinę z obecnego stanu majątkowego przybysza.
- Przywiodła mnie tutaj pani sława, a przy okazji chęć rozmowy o czymś, co zainteresuje nas oboje - odparł, czując się co najmniej idiotycznie.
- Moja sława? - zdumiała się kobieta. - Jako kogo niby?
~ Boże, jak ona się wyraża! - skrytykował ją w myślach Felipe, a głośno zaś powiedział: - Jako najpiękniejszej matki równie pięknej dziewczyny.
- Dosyć, Santa Maria! - Gambone z miejsca skończyła z uprzejmościami. - Oboje wiemy, że nie o to chodzi, a na pewno nie przyszedł pan się tutaj zachwycać moją, czy Gracieli urodą. Co tak naprawdę pana tu sprowadza? - podkreśliła słowo "naprawdę".
- Interesy. - Santa Maria rozparł się wygodnie w fotelu, czując się już panem sytuacji. - Przejdę od razu do rzeczy - jeżeli nie pomoże nam pani - to znaczy mnie i Andrei, odzyskać tego, co straciliśmy, a mianowicie tego domu i pieniędzy, doniesiemy niejakiemu Francisco, kto też wysłał kasetę z morderstwem Arochy na policję. Poza tym ośmieszymy panią w towarzystwie, opowiadając, że pomogła pani w ten sposób gejowi i bandycie.
- Nie ma pan żadnych dowodów - stwierdziła spokojnie kobieta.
- Nie muszę. Kuzynkowi to wystarczy, on wie, że to pani miała to nagranie, przecież sam je pani dał na przechowanie. A znając jego, najpierw zajmie się pani córką.
- Słuchaj pan, nie gróź mi, bo ja też potrafię...
- Co? - brat Carlosa wstał, podszedł do Dolores i nachylił się, mówiąc jej prosto w twarz. - Co potrafisz, stara wiedźmo? To my mamy układ z Velasquezem, nie ty. Jak tylko się dowie, co zrobiłaś i dlaczego - a przypominam ci, że będzie jeszcze bardziej zły, bo pomogłaś temu, kogo on nienawidzi - z pewnością zapomni o rodzinnych powiązaniach. Wybieraj - wpuszczasz nas do tego domu, żywisz, karmisz i wszystko, co nam się spodoba, albo znikasz z tego świata razem z twoją córeczką. Na odpowiedź masz jakieś...- Felipe spojrzał na zegarek. - Czterdzieści sekund.
Gabrielowi lekko zamieszało się w głowie. Oto najpierw słyszy zakręconą historię miłości połączonej z nienawiścią, potem dowiaduje się, że prawdopodobnie Sonya wcale nie gardziła Julio, ba, nawet bardzo go kochała i potrafiłaby wybaczyć taką zdradę, jakiej się dopuścił, a potem na koniec dostaje prosto w głowę stwierdzeniem, że dziewczyna zawdzięcza życie facetowi, który niedawno ją zgwałcił.
- Eeee...- pozwolił sobie na krótki komentarz. - Ten koleś jest księdzem, zgwałcił cię - będąc księdzem! Teraz spodziewasz się jego dziecka, którego nie chcesz się pozbyć, a on przy okazji gdzieś po drodze uratował ci życie, czy tak?
- Dokładnie. Jak widać, Ricardo jest zdecydowanie skomplikowaną postacią.
- Nie wątpię. Ale czy tylko dla mnie to brzmi jak science - fiction?
- Możesz mi nie wierzyć, ale powinieneś. Tym bardziej, że...
Miała jeszcze coś dodać, ale przeszkodził im dźwięk telefonu. Abarca, nadal pod wrażeniem całej historii, spojrzał na wyświetlacz i sam do siebie zawołał w umyśle "Ratunku!". Dzwonił bowiem nie kto inny, a Daniel Ramirez. Według prawa Kościoła, szwagier jego rozmówczyni.
- Słucham? - wydukał do aparatu.
- Czemu masz głos jak kobieta? - zirytował się przyjaciel. - Wypiłeś za dużo, czy jak? Wiem, że byłeś na weselu, ale ty masz wykonać zadanie, a nie...
- Nadal tu jestem, ciociu! - ratował sytuację Gabriel. - Trochę się przeciągnęło, poznałem ciekawych ludzi i...
Daniel przez moment zaniemówił, potem odsunął telefon od siebie, spojrzał nań podejrzliwie, po czym wreszcie się domyślił i wrócił do rozmowy:
- Rozumiem, ta jędza jest gdzieś obok, tak? Mówiła coś ciekawego?
- Tu są bardzo mili goście! - zaprotestował Abarca. - Nie jest tak, jak się obawiałaś.
- Tylko mi nie mów, że Sonya przekonała cię do swoich racji i przestałeś mi pomagać w sprawie mojego brata! - uniósł się Ramirez.
- Nie, ale trochę się myliłaś. To naprawdę...eeeee...miłe spotkanie. Może nawet pomoże nam bardziej...zbliżyć się do ludzi.
- Co ty gadasz? - tego Daniel już nie pojął. A przecież przyjacielowi chodziło tylko o to, że jeśli Sonya nie kłamie, to mogłaby pomóc im w zemście na rodzicach Julio.
W międzyczasie Allisson miała dosyć nieobecności chłopaka, który zaczynał jej się podobać i podeszła do niego i do przyjaciółki.
- Z kim on tak rozmawia? - spytała Sonyę. - Jest wyraźnie zaaferowany. Mam nadzieję, że nie ma kochanki! - zażartowała dosyć niepewnie.
- Z ciotką - odpowiedziała jej niewinnie córka Gregorio.
- Z jaką ciotką? Przecież on nie ma żadnej ciotki, mówił mi kiedyś, że nie ma rodziny!
Obie spojrzały zdumione na Gabriela, który jednym uchem słuchał Ramireza, a drugim właśnie usłyszał dialog między dwoma dziewczynami i zrobiło mu się słabo.
Raul Monteverde długo dzwonił do drzwi, zły sam na siebie, że tu przyszedł. Czyżby nikogo nie bylo po drugiej stronie? W ogóle w jakim celu tutaj zawitał, przecież to mieszkanie kogoś, kto...
I tutaj skończył mu się czas na przemyślenia, ponieważ jednak ktoś tam był. Otworzono mu szeroko, widać było, że spodziewała się kogoś zupełnie innego.
- Czego tu szukasz? - nagle głos jej stwardniał, zamrugała oczami, by ukryć kotłujące się jeszcze w oczach nie do końca wypłakane łzy. - Sądziłam, że to Felipe.
- Andreo...- powiedział przybysz. - Musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym! Upokorzyłeś mnie przed całym miastem, uknułeś ten podły spisek razem z ojcem, nie dałeś mi wziąć ślubu z mężczyzną, który...
- Którego to wcale nie kochasz - uzupełnił Raul, wchodząc do środka obok nie oponującej gospodyni.
- To nie twoja sprawa! Skrzywdziłeś mnie tak potwornie, że mam ochotę cię zabić i jeszcze masz czelność tu przychodzić! Napawaj się teraz widokiem złamanej kobiety, napawaj! Możesz się cieszyć, bo zostałam sama, Carlos jest mężem Monici, jego brat wykombinował coś i sobie wyszedł, a ja...ja...nie mam nikogo! Nawet Juan mnie opuścił!
- To tylko twoja wina - stwierdził Raul spokojnie.
- Moją winą było to, że kochałam, ale dałam się potem oszukać, zmanipulować temu draniowi, Felipe!
- Zabawne - wyrzekł mężczyzna, bawiąc się figurką na jednym z mebli. - Nazywasz go podłym, a niedawno szłaś z nim do ołtarza.
- A co miałam zrobić? Umrzeć w koszu na śmieci, bo ty wymanewrowałeś mojego ojca przeciwko mnie?!
- To również mój tata, nie zapominaj o tym. A w przeciwieństwie do ciebie, ja go nie oszukałem. Gregorio jest jaki jest, ale swoje dzieci kocha.
- A myślał o nich, kiedy uprawiał sex z Velasquezem?
- Pudło, kochanie - zadrwił Raul. - Wiem o tej historii, ojciec wszystko mi wyjaśnił. Wybaczyłem mu już dawno, szczególnie po tym, jak mi pomógł cię zniszczyć. A żeby było śmieszniej, zamierzam nakłonić go do pewnej rzeczy, może się na to zgodzi. Kłopot tylko w tym, że trochę godzi to w jego interesy, ale co mi tam - może będzie miał akurat dobry humor.
- Niby do czego?!
- Do udzielenia pomocy takiemu jednemu facetowi, który chyba bardzo działa ci na nerwy. Jak brzmi jego nazwisko, bo zapomniałem? Ach, prawda, Rodriguez. Gość zasłużył na odrobinę szczęścia. Przy okazji pogadam z Sonyą, moją prawie siostrą. Bliższa mi zresztą ona, niż ty. Może nawet spróbuję połączyć ją z ukochanym, bo słyszałem, że nie idzie im najlepiej. A przecież oboje zostaną rodzicami, prawda? Szkoda by było, jakby ich dziecko było nieszczęśliwe, a ja ostatnio jestem bardzo wrażliwy, jeśli chodzi o sprawę dzieci. Pewna żmija zabiła mi jedno, wiesz?
- Nie zabiłam go! To ta dzi**a Maribel spowodowała, że poroniłam!
- I tak ci nie wierzę - stwierdził spokojnie Monteverde. - To całkiem dobry pomysł - pomogę Sonyi, ona mi będzie za to wdzięczna, zdobędę miłość siostry, uszczęśliwię ojca, bo może i z nim się pogodzi...co ty na to?
- Wepchniesz ją w łapy mordercy!
- Ee, tam. Znam tą historię. Trochę wypaczoną przez ojca, ale mam też swój rozum. Poskładałem fakty i wiem, co jest grane. Oni się kochają. Jak szaleńcy. Może on ją inaczej, ale ona jego jak faceta. Ups! Posprzątasz tu, prawda? - spytał Raul tuż po tym, jak wypuścił - oczywiście specjalnie - jedyną w miarę wartościową rzecz w tym mieszkaniu - figurkę, którą cały czas się zajmował. - Poćwiczysz sobie przed pracą u nas w domu. Wiesz co, mam jeszcze jeden, maleńki zamysł - niech Sonya sprowadzi się do mnie do rezydencji i mieszka tam razem z Ricardo. Będziesz i jemu usługiwać, co ty na to? Tylko do ich dziecka się nie zbliżaj, bo jeszcze zrobisz mu krzywdę.
- Nie ma sprawy - wycedziła Andrea. - Będęc mieć lepszą okazję, żeby podać truciznę temu zboczeńcowi.
- Jesteś nienormalna - odparł Raul. - Przyczepiłaś się do gościa, który nic ci przecież złego nie zrobił. Chyba, że po prostu jesteś nietolerancyjna.
- To od niego zaczęły się moje nieporozumienia z Carlosem! To przez tą znajomość jego córki Santa Maria wściekł się na mnie, kiedy chroniłam Sonyę przed popadnięciem w ogromne problemy!
- A jakie to niby w jakie problemy by popadła? W miłość? W przyjaźń? Fakt, ty nie wiesz, co to znaczy. Zdajesz sobie sprawę, że gdybyś siedziała cicho i pozwoliła się toczyć biegowi wydarzeń, miałabyś przy sobie swojego ukochanego mężczyznę, Sonya byłaby szczęśliwa i chyba tylko mój ojciec trochę by pomarudził? I oczywiście nie byłby zadowolony Francisco, ale za taką cenę mogłabyś mu zrobić przykrość...o ile i on ci się nie spodobał. Byłoby zabawne, gdybyś zakochała się w - jak to sama nazywasz - geju.
- Nie zakochałam się w nikim! - wrzasnęła, przypominając sobie ze wstydem, jak kiedyś planowała poderwać Velasqueza, by w razie czego mogła na niego liczyć. Pewnie miał wtedy świetną zabawę!
- To dlaczego pomagałaś mu dręczyć Sonyę? Wiesz, że on wysłał do niej MMS ze zdjęciem wydrapanego przez Ricardo jej imieniem? Drapał je na ścianie, pokrawaionymi palcami!
- Próbujesz mnie wzruszyć? A nie zauważyłeś jedno faktu? Skąd on miał jej numer? Może wcale nie była taka niewinna i znali się wcześniej?
- Tego nie wiem, spytaj mojej siostry. Jakie to zapewne, jest też i twoją, ale ty potraktowałaś ją jak najgorszego wroga.
- Od kiedy ty jej tak bronisz? Przerzuciłeś się na małolaty?
- A ty co, zazdrosna? - zadrwił on, biorąc do ręki kolejną rzeźbę.
- Zostaw te figurki! Masz na ich punkcie obsesję?
- Nie, nie mam, ale niszczę je tak samo, jak ty zniszczyłaś mi życie.
- Raulu, Raulu, dlaczego mi się wydaje, że wciąż mnie kochasz i dlatego tu przyszedłeś? - rzuciła nagle Andrea i przyssała się do jego warg, pewna, że w ten sposób przeciągnie go na swoją stronę. Przeliczyła się jednak, bo mężczyzna odepchnął ją z całej siły, aż upadła na łóżko.
- dzi**a - stwierdził zupełnie bez emocji. - Sądziłaś, że nadal coś do ciebie czuję, poza oczywiście pogardą? Nie będę już więcej tracił czasu, przypominam tylko o mojej i mojego ojca propozycji. Jeśli się nie zgodzisz, proponuję, żebyś już zaczęła trenować przeszukiwanie śmieci, najlepiej na resztkach tych zabawek. - Wskazał na smętne drobiny na dywanie. - Przyda ci się wprawa przed grzebaniem w koszach, tyle tylko, że tu nie ma smrodu. Nie licząc ciebie, oczywiście.
Za moment wyszedł nie zamykając za sobą drzwi.
- Kto dzwonił, najdroższy? - Monica wręcz przypłynęła do niego, przytulając się mocno.
- Andrea. - Carlos nie zamierzał okłamywać swojej żony, ani tym bardziej pozwolić, żeby ona kiedykolwiek oszukiwała jego. Nie wiedział, że już wpadł w jej matnię.
- I czego chciała? - pierś zafalowała, ale kobieta nie dała się wyprowadzić z równowagi. - Złożyć ci gratulacje?
- Nie, wręcz przeciwnie. Poinformować mnie, że nie wzięła ślubu z moim bratem, bo pojawił Raul i wszystko przerwał. A potem Felipe nie miał już ochoty na ceremonię, upili się razem i sobie gdzieś poszedł tuż po tym, jak odstawił Andreę do domu.
- Biedaczek. Pozbawił się takiej smacznej kolacji - kanapek z domieszką jadu swojej nowopoślubionej kochanki. I chcesz mi powiedzieć, że ośmieliła się przeszkodzić ci w świętowaniu, tylko po to, by się poskarżyć na narzeczonego?
- Nie. Odniosłem wrażenie, że chce mnie przekonać, żebym do niej wrócił.
- I co jej odpowiedziałeś? - Monica nadal nie dała się ponieść emocjom, ale miała ochotę krzyknąć w twarz mężowi: "Do rzeczy, debilu!".
- Żeby dała nam spokój, bo jesteśmy małżeństwem i zerwałem z nią wszelaką znajomość. Ta kobieta nic mnie już nie obchodzi.
- Oby tak było, kochanie - rozpromiemiła się ona. Nie zniosłabym, gdybyś miał romans.
- Nie bój się, nie będę miał. I mam nadzieję, że ty też.
Zanim zdążyła zareagować na niespodziewany tekst Santa Marii, w drzwiach ktoś się pojawił. Spojrzała na wejście i serce jej zamarło.
- Dzień dobry państwu! - przywitał się grzecznie siwy mężczyzna o bardzo eleganckiej postawie i takim samym ubraniu. Poczynił potem kilka kroków i przy okazji mówił: - Nazywam się Pablo Martinez i chciałbym wziąć udział w przyjęciu. Wiem, że nie zostałem zaproszony, ale ufam, że skoro panna młoda to moja dobra przyjaciółka - a nawet bardzo dobra - to nie będzie żadnych problemów. Prawda, kochanie? - pochylił się, podniósł zwisającą bezwładnie rękę zdrętwiałej ze strachu Monici i ucałował ją.
Wejście Pablo uratowało na pewien czas nieszczęsnego Gabriela, który skończył właśnie rozmowę z przyjacielem i miał już stawić czoło niebezpieczeństwom w postaci Sonyi i Allisson. Wszystkie oczy śledziły z zainteresowaniem to, co robił przybysz i co uczyni świeżo poślubiona żona Carlosa, bo widać było, że to spotkanie ją zaskoczyło.
Dlatego właśnie obie dziewczyny miały chwilę dla siebie. Allie spojrzała rozpaczliwie na koleżankę, szukając u niej pocieszenia.
- Nie rozumiem tego. Niby po co miałby mnie okłamywać? Ma jakieś dziwne powiązania i nie chciał mi o nich wspominać, czy też zmyśla teraz i dzwoni jego dziewczyna?
- Nie wiem - odpowiedziała jej cicho Sonya. - Musicie to sobie sami potem wyjaśnić.
Dopiero teraz córka Monici zauważyła, że z przyjaciółką dzieje się coś dziwnego, jest bardzo blada i trzyma się stołu.
- Dobrze się czujesz? - spytała zaniepokojona.
- Nienajlepiej. Chyba wypiłam za dużo alkoholu, ale tak bardzo pragnęłam zatopić w nim swój ból...Coś niedobrego dzieje się z dzieckiem.
- Wezwać lekarza?
- Będziemy musiały...Za nic sobie nie wybaczę, jeżeli coś stanie się mojemu maleństwu. To jedyna nić, która łączy mnie z Ricardo...
Koniec odcinka 210 |
|
Powrót do góry |
|
 |
mili~*~ Mistrz

Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:42:39 04-12-09 Temat postu: |
|
|
Ach Sonya go kocha!
A Ricardo jest madro głupi!! Bo wie o co chodzi Sonyi, ale chce zniknac z jej życia!!
Wiesz cco dalej nie lubie Andrei Dziaął mi z lekka na nerwy
Ale Ricardo... Ach w tym odcinku był rpzecudny!! Kocham go!! I MAm nadzieję ze będa razem!! Kochają sie! Ich miłosc jest niezwykła!
Ale mam andzieję ze nic nie stanie sie temu małemu dzieciachzkowi! Nie mozesz mu zrobić krzywdy! Słyszysz!!! Pamietaj  |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:48:44 04-12-09 Temat postu: |
|
|
Wiesz co? Uwielbiam Cię za ten komentarz! Jasne, że go kocha. Wygadała się w ostatnim zdaniu. A mądrogłupi sprawił, że po raz pierwszy się dzisiaj zaśmiałam, dzięki!
Pewnie, że niezwykła. Bo szczera, mocna i prawdziwa. Ale Ricardo jako partner Sonyi...nie wiem, nie wiem ;D.
Z dzieckiem dowiesz się w odcinku 211 . |
|
Powrót do góry |
|
 |
mili~*~ Mistrz

Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:03:30 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Ricardo jako prtner Sonyi nadaje sie jak nikt inny
nie wyobrażam sobei innego facet au jej boku  |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:06:56 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Ale on jest...dobra, nic już nie powiem . Starszy od niej o 27 lat i jest homo (a miałam nie mówić . |
|
Powrót do góry |
|
 |
mili~*~ Mistrz

Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:09:50 05-12-09 Temat postu: |
|
|
E tam Ludzie sie zmieniaja :p Wiek mozan zatrzeć  |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:30:13 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Tak, gumką mu wymazać . A co powiesz na Sonyę & Daniela (pytanie czysto teoretyczne, niekoniecznie będące spoilerem ?
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 0:30:26 05-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
mili~*~ Mistrz

Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:32:25 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Sonya tylko i wyłacznie z RR Zadnego innego nie toleruje :p
No słuchaj przy tkaiem miłosci jak ta miałabym sie zadowolic półśrodkiem Sorki nie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:34:30 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Biedny Daniel . Ale zobaczymy, zobaczymy...A może któreś z nich umrze... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ślimak King kong

Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 6:10:43 05-12-09 Temat postu: |
|
|
No niestety nie ciągnie. Coś mnie dopadło, może przedświąteczne poczucie beztroski? W pewnym sensie czytanie i pisanie uznaje za mój obowiązkowy dzienny priorytet . Na chwilę obecną czuję wypalenie. Nie mniej na "PiM" zawsze znajdę czas. Zobaczymy... prawdopodobnie dopiero w poniedziałek uda mi się nadrbić zaległości, bo teraz rąbanka umysłowa, a zwłaszcza w niedzielę. Póki co, ani mi się waż wymyślać podobne brednie jak Sonya i Daniel?
Ja nienawidzę Sonyi? . Hehe... no to żart ci się udał. O ile w tym odcinku mi się nie spodobała nie znaczy, że stracę do niej sympatię, za ciekawa jest na to. Andrea Monteverde jest mdła, przerysowana, sztuczna i pozbawiona czegokolwiek interesującego. Jedyne co jest w niej w miarę ciekawe, to to, że przypomina mi sławetną "kuzynkę Veroquę" - biedna jak mysz kościelna, ale i tak stać ją na modne sukienki - w tym wypadku potrafi omijać owyboje.
W Andreę zainwestowałem wszystkie moje negatywne emocje, nie zamierzam się z nimi dzielić . Pani Monteverde musiałaby znaleźć naprawdę ciekawą konkurencję.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:26:40 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Przedświąteczne poczucie beztroski? A nie uważasz, że nieco na nie za wcześnie? .
Cieszę się, że tu wpadasz, żeby choć zostawić ślad, mimo że zaleglości nadrobisz dopiero później. Inna sprawa, że trochę Ci się tego zbiera, bo ja już jestem gdzieś w połowie 211 odcinka i brakuje mi teraz nie tyle weny, czy pomysłów, a spokoju i skupienia przy pisaniu. Sonya i Daniel to brednie, tak? Hm, nie mówię, że ich połączę, ale w końcu mają coś wspólnego, to wg Kościoła jej szwagier i tak czy siak spotkać się muszą .
Nie mówię, że jej nienawidzisz, tylko, że możesz to zrobić . Ale wiem, że nie przestaniesz jej lubić jako ciekawie zarysowanej postaci, mnie chodziło bardziej o lubienie jej za to, co robi. A kto wie, czy nie polubisz Andrei? . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ślimak King kong

Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 5:23:13 06-12-09 Temat postu: |
|
|
Za wcześnie? Nie sądzę. Raptem zostały 2-3 tygodnie. Zleci tak szybko, że nawet nie zauważysz kiedy. A poza tym już dzisiaj Święty Mikołaj przemyka wśród nas .
A odcinki. To tylko kwestia wpadnięcia w klimat. Nawet gdyby było ich więcej, to nawet lepiej. Bo trudniej byłoby się oderwać .
Sonya i Daniel to temat zakończony, a spotykać sie wcale nie muszą. Prawdopodbie w PiM-ie wszytkich łączą jakieś więzy a i tak nie wszyscy siebie kojarzą .
A Andrea? Oj nie. Ta pani śmierdzi mi spiskiem na kilometr. Nie można lubić wilka, który nie wie czy chce owieczką na pastwisku, czy może woli pożerać babcię z czerwonymi kapturkami. Jakaś proporcja musi być. U Andrei tego nie ma .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|