|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:06:11 29-10-08 Temat postu: |
|
|
Czekam z niecierpliwoscia . |
|
Powrót do góry |
|
|
kaluniaa Mistrz
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 15337 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: śląsk :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:56:09 29-10-08 Temat postu: |
|
|
I odcinek... az mi lzy polecialy... jakie to niesprawiedliwe, ze Carolos tak cierpi... czym sobie zasluzyl na zdrade ze strony zony, brata i corki ? Jakimi podlymi ludzmi musza byc jego bliscy. Falszywi, bezlitosni, zli i obludni... czytajac o takich ludziach ma sie ochote ich dopasc i wyslac ich tam gdzie ich miejsce - prosto do piekla. Nie rozumiem tego... Żona i brat - tak bywa, ze nawiazuje sie romans ale córka ?? Młoda osoba traktujaca ojca jak zero ? mam nadzieje, ze nie spotkam nigdy na swojej drodze takiej podlej malpy jaka jest Sonya Hmm mam nadzieje, ze osoba ktora pojawila sie na koncu odcinka wniesie troche ciepla i dobra w zycie Carlosa.
2 odcinek - strasznie zaintrygowal mnie epitet NIEŚWIADOME USTA. Piękny jest i na dlugo utkwi w mej pamieci. Nawiazujac do tresci odcinka to zal mi Carlosa. Jakim slepcem musi byc skoro nie widzi tego, ze nie liczy sie dla rodziny. Milosc zaslepia. niestety. Mam nadzieje, ze pielegniareczka pomoze mu wrocic do swiata, ze pomoze mu dosiegnac gwiazd. Bardzo podoba mi sie Twoj styl pisania. Jest taki przejrzysty. Podoba mi sie konkretyzacja szczegółów. Swietnie. a i zapomnialam dodac, ze w moim odczuciu Felipe to straszny oblech stary cap strasznie wkurzajaca postac. Oby nie zbałamucił pielegniareczki
3 odcinek. - nie wiem czemu ale mam dziwne wrazenie, ze Sonya nie jest córka Carlosa albo... czyzby jego zona stala za tym wypadkiem ? czyzby to ona skazala swojego "ukochanego" na wozek ? na cierpienie ? na samotnosc? Jak dobrze, ze dobra duszyczka pojawila sie w jego zyciu. Mam nadzieje, ze Andrea zakocha sie w Carlo i ze to zauroczenie F jej minie. Mozna powiedziec, ze ocenila ona F po okladce, a przeciez liczy sie wnetrze czlowieka. Podoba mi sie radosc Carlo. Jest swietnym czlowiekiem - do tego artysta intrygujace zakonczenie ,,,,,
4 odcinek - a jednak mam 6 zmysl i nie mylilam sie z ocena sytuacji ? wydaje mi sie, ze moje mysli byly trafne. Podle zmije - jaka matka taka corka pfff żal.pl i tyle mam do powiedzenia na temat tych podlych, glupich fok. Mam nadzieje, ze biologiczny ojciec "pustej lali" powie prawde, niech Carlo dostrzegnie prawde... tego bym sobie zyczyla xd xd Fabula z odcinka na odcinek jest lepsza, bardziej wciagajaca i intrygujaca .
5 odcinek - to przeroslo moje najśmielsze oczekiwania. Ogladalam kilka telci, czytalam wiele ksiazek, widzialam wiele filmow ale jakos nigdy nie docieralo do mnie to, ze mozna az tak bardzo nienawidzic wlasnego ojca. Jestem wsciekla na ta przekleta Sonye. Gdzie podzialo sie jej sumienie ? Czy ona ma serce z kamienia ? Potwor w skorze czlowieka... Za co los, przeznaczenie zesłało na biednego Carlosa taka zakałe, którą jest jego rodzina ? za co ? Niech Andrea zostanie, bo bez niej juz nic nie mialoby sensu, nic.
6 odcinek - umrze ? nie moze bo jest głownym bohaterem - to chyba takie male pocieszenie dla mnie. Nie zmienia to faktu, ze jego rodzina jest okropna. Tylko kasa, kasa, kasa. Zero uczucia i współczucia. Andrea to anioł. Oby przejrzała - chociaż ona, oby pomogla prawdzie ujrzec światło dzienne . Ciesze sie bardzo, ze Carlos wreszcie zaczyna zyc. Ciesze sie razem z nim, że mógł poczuc na sobie chociażby chłód to piekne, ze obcuje z natura. Koncowki Twojego opowiadania powalaja mnie na kolana. Na pochwale zasluguje to, ze szybko rozgrywa sie akcja i te koncówki ze znakiem zapytania co wydarzy sie dalej. Ta telcia wciaga
7 odcinek - szok i tyle. Nawet nie bede komentowala zbytnio tego odcinka bo musze przejsc do nastepnego xd to ta ciekawosc. Hmm póki co to moj ulubiony odcinek.
8 odcinek - czy Ty chcesz żebym na zawał padła ? ? 7 odcinek byl szokujacy ale ten... ledwo oddycham. Co za podlosc. a moj kochany Carlo... zawiodłam sie na nim tak strasznie... Dlaczego tak zranil jedyna osobe, ktora byla dla niego dobra, ktora byla swiatelkiem w ciemnym tunelu ? Czemu musial okazac sie taki sam jak jego rodzinka ? moze w genach maja zlo ? biedna Andrea.... tak bardzo mi jej szkoda. Czym sobie zawinila? Dobro wygrywa ale ileż musi murów pokanac... Andreo... wróc do zycia pana C....
9 odcinek - milosc xd zakochala sie Andrea to było do przewidzenia. Dziwna przypadlosc losu, ze trafila do domu wroga swojego ukochanego. Z dzisiejszegi odcinka mozna wywnioskowac i pomyslec, ze ten caly Gregorio nie jest takim zlym czlowiekiem ale... no wlasnie. I jeszcze jego syn wroci... tyle znakow zapytania xd czyzby syn G zakochal sie w pielegniareczce? nie wiem czemu ale chcialabym zobaczyc polaczenie brata Andrei z panienką S xd to bylaby dosc wyrazista para
10 odcinek - o jeruna ! Carlos zaluje, Andera kocha, a Juan sie wsciekla xd jaka mieszanka wybuchowa xd podoba mi sie ten zryw akcji . Pasjonujace. Podoba mi sie ten gwalt [ jak to glupio zabrzmialo xd ] taka szybkosc toczacych sie scen. Pelen dynamizm ! Ajjj oby prawdziwa milosc zwyciezyla
na chwile obecna to tyle z mojej strony ciag dalszy nastapi hehe
Ostatnio zmieniony przez kaluniaa dnia 2:25:48 29-10-08, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Bluebelle Generał
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 8908 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:31:37 29-10-08 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystko Rewelacja Czekam z niecierpliwością na następne Tylko mam problem z wyobrażeniem sobie Leticii Calderon jako protki Zakodowałam sobie ją jako "młodą dziewczynę", ale wszystko inne świetne. Masz dar pisania, tak generalnie Opisy zwięzłe, ale tak konkretne, że strasznie pobudzają wyobraźnię. To kiedy następny odcinek?? |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:31:42 29-10-08 Temat postu: |
|
|
Wiesz, pisze posta na laptopie, wiec nie mam tu na razie internetu, dopiero, jak sie przesiade na kompa z netem, to posta wysle, wiec na razie ustosunkuje sie do Twoich komentarzy do pierwszej dziesiatki odcinkow.
Najpierw ogromne podziekowanie za to, ze w ogole to czytasz i za to, ze komentujesz kazdy odcinek. Wiesz, jakie to mile uczucie i sposob, w jaki komentujesz - widze, ze naprawde Cie wciagnelo, ze przezywasz akcje, ze chcesz wiedziec, co dalej, ze masz juz swoje sympatie i antypatie - dziekuje jeszcze raz i...czekam na wiecej .
Podobaja mi sie niektore Twoje okreslenia w stylu "i pomoze mu dosiegnac gwiazd." Inna sprawa, czy mu pomoze, czy dane bedzie Andrei i Carlosowi byc razem, bo tego juz nie moge zdradzic. Wspomne tylko, ze - nic nie sugeruje, pamietaj - u mnie nikt nie jest bezpieczny, nawet glowny bohater (monioula mnie kiedys "mordowala", bo w innej historii zabilam glownego bohatera . Nie mowie oczywiscie, ze teraz tez tak bedzie.
Strasznie mnie intryguje, jak ocenisz reszte bohaterow i co powiesz o kolejnych odcinkach... |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:34:12 29-10-08 Temat postu: |
|
|
To powyzej bylo do kalunii, a teraz napisze kolejnego posta, bo edytowac tamtego za nic sie nie da - Bluebelle juz skonczylas? . Wow, ale Cie wciagnelo, ciesze sie bardzo . Odcinek niedlugo, obiecuje, a protke przeciez mozesz sobie zmienic w wyobrazni ).
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 23:36:06 29-10-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maite Peroni Idol
Dołączył: 03 Kwi 2008 Posty: 1320 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:36:21 29-10-08 Temat postu: |
|
|
Zaczęłam czytać twoją telenowelę i bardzo mi się spodobała.
Czy mógłbyś mi ją wysłać na adres [link widoczny dla zalogowanych] - tak szybciej nadrobię
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Bluebelle Generał
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 8908 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:01:10 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Ja lubię czytać Jak jest coś wciągającego to to zwyczajnie połykam
Mnie się Leticia kojarzy z "Esmeraldą" ale znalazłam na to sposób Obejrzałam sobie jej fotki i teaz to już z pewnością będzie mi sie kojarzyć z Andreą
Ostatnio zmieniony przez Bluebelle dnia 0:30:03 30-10-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
kaluniaa Mistrz
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 15337 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: śląsk :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:54:57 30-10-08 Temat postu: |
|
|
11 - moze nie na temat bedzie ten komentarz ale czytajac ten odcinek przez mój umysl przeszła taka jedna mysl : a moze Vivi pokocha swojego meza ? moze w glebi duszy ona go kocha tylko nigdy jej nie kochal i nie wie jak pokazac to uczucie ? moze pod ta gruba maska zla kryje sie dobra kobieta ? mam nadzieje, ze jakas osoba z szatanskiej 3 zejdzie na strone dobra i to zakoczenie - przyjaciółko chyba nie tego się spodziewała.....
12- Sonya jest powalona do kwadratu aż mnie mdli na jej mysl. Co za diabeł co za głupia dziewczyna i strasznie podobała mi sie dzisiaj Andrea - mimo, że zadała ból Carlo to pokazała, ze wcale nie jest taka głupią, szarą gąską, którą mozna pomiatac. I to sie chwali. Z taka postawa moze zajsc wysoko mam nadzieje, ze jakims cudem Carlo trafi na swojego wroga.... |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:46:54 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Maite - alez oczywiscie, wysle po poludniu .
Kasia - niedlugo kolejna czesc...troche mroczna.
Karolina - Carlos kochal swoja zone jak wariat, dlatego tak bardzo bolalo go to, co ona wyprawia - tyle moge zdradzic. A ona go nienawidzila...Zyczyla mu smierci. Czy ktos przejdzie na dobra strone? Nie powiem . A Andrea...oj, zobaczysz, do czego jest zdolna .
EDIT: Telcia wyslana, milego czytania .
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 15:05:52 30-10-08, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
kaluniaa Mistrz
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 15337 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: śląsk :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:59:22 30-10-08 Temat postu: |
|
|
13 odcinek - wreszcie !! wyczekiwany nastal moment : Carlosek przejrzał na oczy. Wreszcie ruszył mózgiem i zaczął działac. Trzeba bylo czekac na to 13 odicnków ale chyba warto bylo zobaczyc go oczami wyobrazni takiego zdeterminwanego, odwaznego Pięknie ! Tylko co Szatany szykują na Carlosa ? oby im sie kolejna próba nie udała.
14 odcinek - hmm oby zaczal chodzic, oby Widac, ze przemyslał sobie Karol wszystko i juz wie, ze nie moze ufac nikomu - tylko sobie. Dobrze, ze nie mowi prawdy rodzince. Lubie go takiego ...hmmm... podłego względem Viviiii xd xd |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:07:49 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Przejrzal i bedzie sie staral walczyc o swoje...ale Szatany (swietne okreslenie nie odpuszcza...Szykuja cos naprawde strasznego... |
|
Powrót do góry |
|
|
kaluniaa Mistrz
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 15337 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: śląsk :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:15:50 30-10-08 Temat postu: |
|
|
rzeczywiście świetna ta Twoja telcia gratuluje |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:39:35 30-10-08 Temat postu: |
|
|
A dziekuje . Rozumiem, ze czytasz dalej? . |
|
Powrót do góry |
|
|
Magi Mistrz
Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 11368 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:43:44 30-10-08 Temat postu: |
|
|
nadrobiłam a obszerniejszego komcia dam jak tylko znajdę więcej czasu |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:17:51 30-10-08 Temat postu: |
|
|
Dla wszystkich stesknionych
---------------------------------------------------------------
Odcinek 88
Człowiek spragniony miłości, ciepłych uczuć i akceptacji nie tak łatwo odrzuci czyjąś ofertę przyjaźni. Co prawda Ricardo nauczył się już, że za fasadą dobra często kryje się zło, ale jego dusza tak naprawdę lgnęła do ludzi, był przecież taki sam, jak my wszyscy. Owszem, zyskał kogoś na kształt przyjaciela w Pedro, ale poza Velasquezem nikt z nim nie rozmawiał, ktoś puścił pogłoskę, że Rodriguez ma skłonności do mężczyzn i teraz po prostu go unikano. Nie licząc oczywiście kilku przypadków, kiedy jakiś więzień sugerował spędzenie “miłych chwil” sam na sam, ale kończyło się to na stanowczej odmowie Ricardo. Wiedział, że te oferty mają na celu albo jedno przeżycie, albo wykorzystanie go w celu zaspokojenia czyichś potrzeb. A on nie tego szukał.
Mimo wszystko jednak do przyjaźni, takiej zwykłej, bez podtekstu erotycznego, bardzo tęsknił. O ile o związkach nie myślał – miał przecież niedługo umrzeć – to o bratniej duszy jak najbardziej. Dlatego też chociaż Meier nie wyglądał na spokojnego, raczej był typem zadziornym, Ricardo podał mu rękę.
– Spróbujmy – uśmiechnął się do Leopoldo, nie wiedząc, że to właśnie ten człowiek ma go zabić, bo Gregorio Monteverde nie chce w żaden sposób wracać do przeszłości. A Rodriguez poprzez swój związek z Francisco do tej przeszłości należał.
Carlos Santa Maria bardzo przeżywał cały proces. Co jakiś czas odwracał się do Andrei siedzącej bardzo blisko, tak blisko, jak tylko mogła i napotykał jej wspierające spojrzenie. Co on by bez niej zrobił! Wiele ich podzieliło, ale jeszcze więcej łączyło i wreszcie znaleźli wspólną drogę. Jak tylko ten koszmar się skończy, Carlos rozwiedzie się z Vivianą i ożeni z Andreą. Pozostawał jeszcze Raul, ale ten na pewno zwróci wolność żonie. Raul. Młodszy Monteverde, którego spojrzenie pałało nienawiścią. Siedział obok ojca, a z jego postaci bił chłód i rozczarowanie. Santa Maria ze zdziwieniem zauważył, że Raul reaguje tak nie tylko na widok Carlosa, ale i własnego ojca. Czyżby jakaś rodzinna kłótnia? Cóż, to nie Carlosa sprawa, ale rzecz jest dziwna, Monteverde byli dość zgodną rodziną.
Podczas przerwy Oreiros rozmawiał z oskarżonym, nerwowo wypytując go o nieszczęsne nagranie, które okazało się fałszem.
– O co chodzi?! Byłem pewien, że to rozmowa twoja i de La Vegi!
– Nie zdążyłem ci powiedzieć – zwiesił głowę Santa Maria. – Kiedy Antonio zaczął mnie oskarżać o przejęcie firmy, wiesz, wiele lat temu, Felipe mi pomógł. Sfałszował to nagranie i przedstawił jako niezbity dowód mojej niewinności.
– Chwileczkę! Czyli wiedziałeś, że to fałsz?! – adwokat przejechał dłonią po twarzy.
– Oczywiście. Moja firma nie mogła ucierpieć na całej tej sprawie, a inaczej nie dało się udowodnić, że jestem niewinny.
Prawnika – nazwijmy to plastycznie – mało krew nie zalała.
– A jesteś niewinny?! Zaczynam podejrzewać, że to, o co oskarża cię de La Vega…
– Oczywiście, że jestem – powiedział oburzony Carlos. – Ale czasem trzeba uciec się do takich środków, żeby komuś zamknąć usta, jeśli nie da się inaczej.
– O Boże…– jęknął Oreiros. – Masz jeszcze dla mnie jakieś niespodzianki?
– Nie, ta była ostatnia. I…przepraszam.
Prawnik nie odezwał się. Miał nadzieję, że wygra tą sprawę, bo zaczynało się robić conajmniej nieciekawie.
Juan Orta tęsknił. Mieszkał nadal w swojej wsi i znalazł pracę jako pomoc dla pewnej starszej osoby, która bardzo go polubiła, ale nadal brakowało mu siostry. Jego związek z Rosą rozwijał się powoli, przyjeżdżała do niego co jakiś czas i starali się odkryć, czy łączy ich coś więcej, niż tylko wzajemne pozbywanie się smutku poprzez seks. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie i lubili te odwiedziny, jednak w oczach Juana nadal obecny był żal, że nie ma przy nim Andrei. Wiedział o jej losach z opowieści Rosy i całym sercem życzył sobie, by Carlos okazał się niewinny – dla szczęścia siostry. Ale nawet on, który znał ją tak dobrze, nawet własny brat nie wiedział o pewnym szczególe, który Andrea skrywała głęboko w przeszłości – o mężczyźnie z mroku dziejów. Był to ten sam człowiek, który śledził Andreę, gdy wychodziła ze swojego domu. Robił to już od pewnego czasu, dopiero po tylu latach natrafił na jej ślad, ale teraz nie zamierzał tego odpuścić. Był już starszy, miał około sześćdziesięciu lat, posiadał siwą brodę i takie same wąsy. Znał całą sprawę Santa Marii, kręcił się bowiem koło sądu, ale tak, by nikt go nie zauważył. Raz jeden wszedł do środka jako widz, ale zbytnio bał się, że Andrea go rozpozna, dlatego unikał takiego ryzyka.
– Zniszczyłaś mi życie – szeptał na jej widok. – Tak bardzo, bardzo cię kochałem, a ty odrzuciłaś moje zaloty, ośmieliłaś się zrezygnować z pięknego życia, jakie ci oferowałem i poskarżyłaś się dyrektorowi szpitala, że cię nachodzę! Wiem, że się mnie bałaś, bo po tym wszystkim sama odeszłaś ze szpitala, ale znalazłem cię, znalazłem i dopadnę! – to były jego słowa, słowa, które wypowiadał cicho do siebie za każdym razem, kiedy ją widział i prócz tego codziennie przed zaśnięciem.
Virginia Fernandez wspominała wizytę Victora. Tak bardzo chciała pocieszyć tego wspaniałego lekarza, jakim był Bolivares, wiedziała przecież, że uratował jej – i na pewno nie tylko jej – życie. Nie zasłużył na takie traktowanie, skoro rodzina Sonyi nie wnosi oskarżenia, to ordynator powinien okazać litość. Tak cudowny doktor powinien przecież nadal leczyć ludzi. Virginia przyznawała przed samą sobą, że nie jest do końca obiektywna, bo lubi Victora, ale i tak sądziła, że ma rację. Może pójść porozmawiać z ordynatorem?
Tak też zrobiła. Przedstawiła mu swoje racje i czekała teraz na reakcję mężczyzny.
– Uważa pani, że powinien przywrócić Bolivaresa do pracy? A na dodatek nie pozywać go do sądu?
– Owszem. Wiem, że popełnił błąd, ale pomógł tak wielkiej liczbie osób.
– Pani Fernandez…Powiem tak – nie wiem, co łączy panią z tym człowiekiem, ale pani pomysł jest conajmniej szalony. Nie tylko nie przywrócę Bolivaresa do pracy, ale i wystąpię o pozbawienie go prawa do zawodu. Skończy w więzieniu albo na bruku.
– Ale…panie ordynatorze, proszę…
– Przykro mi, ale musi pani wyjść, mam dużo pracy. Widzę, że Victor jest do tego stopnia słaby, że zamiast samemu się bronić, przysyła swoją kochankę!
Wyszła bez słowa, przez Manolo nauczyła się strachu przed mężczyznami i nawet ta wizyta wiele ją kosztowała, a co dopiero, gdyby miała się teraz postawić za obraźliwe słowa! “Kochanka”. Ordynator nazwał ją kochanką Victora. Czy naprawdę tak to wyglądało? I czy…czy ona sama na pewno nic nie czuła do przystojnego lekarza? Postanowiła odwiedzić salę sądową, wiedziała, że Bolivares też tam jest, z uwagą śledził całą rozprawę, choć nie zawsze był na niej obecny.
Leopoldo uścisnął podaną rękę Ricardo z szerokim uśmiechem zadowolenia. Oficjalnie jego radość wynikała z zawartej właśnie przyjaźni, ale w głębi podłej duszy cieszył się z łatwego zadania, jakie mu przypadło. Fachowo – jak to zawsze robił – ocenił postać Rodrigueza.
~ Banalne zadanko ~ pomyślał Leopoldo. – Facet waży malutko, jeśli wbiję nóż odpowiednio głęboko, wejdzie jak w masło. Krew wypłynie za kilka minut, wypatroszę go błyskawicznie, tylko muszę uważać, bo to ma wyglądać na wypadek. Ewentualnie…o tak! – rozjaśnił się Meier z innego pomysłu, jaki przyszedł mu do głowy. Teraz miał już do wyboru dwie możliwości uśmiercenia kurczaczka, jak ochrzcił Rodrigueza. Żadna z nich nie będzie prowadzić do Leopoldo, nikt nigdy nie dowie się, kto jest mordercą, ale obie były jednakowe bolesne dla ofiary. Bo Meier lubił zadawać ból.
Alejandro Villar nie mógł się skupić. Jego myśli wciąż krążyły wokół niezwykłej sprawy, jaką było odnalezienie żywej dziewczyny w kostnicy. Tak przestraszonej, tak delikatnej, a równocześnie o wewnętrznej sile, stłumionej na razie bólem po stracie chłopaka. I ten Ricardo, o którym Alejandro po cichu się dowiadywał i wiedział już, kim jest Rodriguez. Pomyśleć, że córka Santa Marii, bogata i wychowana w domu, gdzie zapewne odrzuca się wszelkie odmienności, potrafiła zaprzyjaźnić się z kimś takim – przestępcą oskarżonym obecnie o morderstwo. Villar chętnie porozmawiałby z tą niezwykłą osobą, jaką dla niego była Sonya. W sumie nawet powinien zajrzeć do jej domu, by dowiedzieć się o jej samopoczucie. Czytał jednak o rozprawie jej ojca i nie sądził, by w rezydencji ktokolwiek znalazł dla niego czas. Zapewne wszyscy znajdowali się w sądzie. A skoro tak, to i on się tam wybierze.
Tak też zrobił, toteż po przerwie na sali byli wszyscy – oczywiście Carlos, po jego stronie z tyłu siedziała Andrea i Sonya, trochę dalej Bolivares. Po drugiej, za Antonio, który był głównym oskarżycielem, znajdowali się Felipe, Viviana, Luis z Perezami, Minerwa, Gregorio, Barbara, Maribel i Raul. Pośrodku, bo przecież byli tylko widzami, siedzieli Virginia i właśnie Alejandro. Doktor Villar uśmiechnął się do Sonyi, ona odwzajemniła uśmiech, ale zaraz skupiła się z powrotem na tym, co miało się niedługo zacząć dziać. Virginia przywitała się z Victorem, szepcząc mu przy okazji, by się nie martwił, na pewno wszystko się ułoży, na co Bolivares odrzekł, że jest wdzięczny za jej obecność – sala sądowa przypominała mu, że być może i on niedługo stanie w podobnej, by bronić swego prawa do zawodu. Carlos kiwnął głową doktorowi Villar, ten również się szybko przywitał, bo trochę onieśmielał go ojciec Sonyi.
Kiedy wszedł sędzia, Raul odetchnął głęboko. Byli już tak bliscy pogrążenia Carlosa, miał nadzieję, że tym razem zostanie już ogłoszony wyrok. Chciał, by to nastapiło jak najszybciej, bo wiedział, jak mało ma czasu. Był przecież śmiertelnie chory.
Maribel wyczuła, że Monteverde myśli o swoim cierpieniu i chwyciła go za rękę. Raul spojrzał na nią i delikatnie wysunął dłoń z jej objęć. Pokręcił przecząco głową, dając znak, że nie życzy sobie takich poufałości. Na ciche pytanie “dlaczego?” odparł:
– Ja umieram, Maribel, nie zapominaj o tym.
Potem odwrócił się przodem do sali, nie widząc łez kręcących się w oczach dziewczyny. Nie miał teraz czasu na miłość, zajmował się zemstą, a potem legnie w ziemi. Dla Raula miłość już nie istniała. W międzyczasie musi jeszcze podpisać papiery rozwodowe z Andreą i na tym zakończy się jego przygoda z miłością.
– Wzywam na świadka Felipe Santa Maria! – odezwał się mecenas Sirgo.
Felipe wstał z godnością, pewien, że jego zeznanie pogrąży brata ostatecznie. Carlos straci majątek, a wtedy on razem z Vivianą będą korzystać z innego źródła – pieniędzy de La Vega. Tak, plan był doskonały – jedyną ofiarą będzie młodszy braciszek Felipe. Carlos, ta ofiara, już nigdy nie stanie im na drodze!
Koniec odcinka 88 |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|