|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bluebelle Generał
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 8908 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:57:25 10-02-09 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: | Wszystko jest mozliwe...A kto bylby ojcem? . |
No kto niby miałby być ojcem Ja widzę tylko jednego kandydata, który co prawda ma inne preferencje, ale na ojca się nadaje |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:22:58 11-02-09 Temat postu: |
|
|
Bluebelle napisał: | BlackFalcon napisał: | Wszystko jest mozliwe...A kto bylby ojcem? . |
No kto niby miałby być ojcem Ja widzę tylko jednego kandydata, który co prawda ma inne preferencje, ale na ojca się nadaje |
Coś Ci przypomnę...
Bluebelle napisał: | Dziękuję za 2 odcinki Dziękuję I tak szczerze mówiąc mam nadzieję, że Sonya nie będzie mieć dziecka z Ricardo. Jakoś nie będzie mi to pasowało Z niecierpliwością czekam na następny odcinek |
Poza tym skąd wiesz, że byłby dobrym ojcem? . |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:41:16 11-02-09 Temat postu: |
|
|
A tak przy okazji to wczoraj śniła mi się Sonya i Ricardo;]
Trochę słabo pamiętam ten sen, wiem, że był nad samym ranem i SOnya dziękowała Ricardo za to, że ją uratował przed Mario;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Bluebelle Generał
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 8908 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:21:41 11-02-09 Temat postu: |
|
|
Aga no tak to ja się źle wyraziłam Ty napisałaś, że nie wiadomo czy to byłoby dziecko Andrei i Felipe. Ja zapytałam czy to mogłoby być dziecko Sonyi? Ty napisałaś, że wszystko jest możliwe i zapytałaś kto mógłby być ojcem? I tu źle ja się wyraziłam, bo powinnam napisać że kandydatem na ojca mógłby być Ricardo Ale wydaje mi się, że się nadaje na ojca, choć mieć ojca geja to żadne wyróżnienie. Nie mniej jednak nie wiem czy chciałabym mieć dziecko z gejem, chyba raczej nie. Mimo to spekulując dalej myślę, że jeśli Sony byłaby w ciąży to własnie z Ricardo. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:02:59 11-02-09 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: | Co Ty, nie znasz mnie? . Kto uśmiercił głównego bohatera w czymś, co niedawno czytałaś? . |
Ale w Sadze, to Savage miał syna.. a prawda, Carlos też ma, Luisa! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:31:09 11-02-09 Temat postu: |
|
|
Bloody napisał: | A tak przy okazji to wczoraj śniła mi się Sonya i Ricardo;]
Trochę słabo pamiętam ten sen, wiem, że był nad samym ranem i SOnya dziękowała Ricardo za to, że ją uratował przed Mario;) |
A wyglądali tak samo, jak w telci? . I jak mu dziękowała?
Bluebelle napisał: | Aga no tak to ja się źle wyraziłam Ty napisałaś, że nie wiadomo czy to byłoby dziecko Andrei i Felipe. Ja zapytałam czy to mogłoby być dziecko Sonyi? Ty napisałaś, że wszystko jest możliwe i zapytałaś kto mógłby być ojcem? I tu źle ja się wyraziłam, bo powinnam napisać że kandydatem na ojca mógłby być Ricardo Ale wydaje mi się, że się nadaje na ojca, choć mieć ojca geja to żadne wyróżnienie. Nie mniej jednak nie wiem czy chciałabym mieć dziecko z gejem, chyba raczej nie. Mimo to spekulując dalej myślę, że jeśli Sony byłaby w ciąży to własnie z Ricardo. |
Rozumiem, rozumiem wszystko. Tylko się uśmiechnęłam, bo najpierw dziecko z Ricardo nie, ale jeśli już w ogóle, to jednak z nim tak . Zobaczymy, zobaczymy .
Lilibeth napisał: | BlackFalcon napisał: | Co Ty, nie znasz mnie? . Kto uśmiercił głównego bohatera w czymś, co niedawno czytałaś? . |
Ale w Sadze, to Savage miał syna.. a prawda, Carlos też ma, Luisa! |
Otóż właśnie.
Idę po herbatę i zaczynam pisać.
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 20:31:55 11-02-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:55:39 11-02-09 Temat postu: |
|
|
Wiesz, to już był taki półsen nad samym ranem... niestety go słabo pamiętam, ale wydaje mi się, że wyglądali tak, jak Ci z mojej wyobraźni. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bluebelle Generał
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 8908 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:09:14 11-02-09 Temat postu: |
|
|
Aga i tu mnie masz Generalnie jestem na nie jeśli chodzi o posiadanie dzieci przez gejów (mimo, że jestem tolerancyjna to w tej kwestii chyba jednak nie jestem), ale z drugiej strony w przypadku Ricardo jestem niekonsekwentna i zmieniam zdanie Źle to o mnie świadczy, wiem. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:10:30 11-02-09 Temat postu: |
|
|
Bloody napisał: | Wiesz, to już był taki półsen nad samym ranem... niestety go słabo pamiętam, ale wydaje mi się, że wyglądali tak, jak Ci z mojej wyobraźni. |
Hej, ja też chcę takie sny .
Bluebelle napisał: | Aga i tu mnie masz Generalnie jestem na nie jeśli chodzi o posiadanie dzieci przez gejów (mimo, że jestem tolerancyjna to w tej kwestii chyba jednak nie jestem), ale z drugiej strony w przypadku Ricardo jestem niekonsekwentna i zmieniam zdanie Źle to o mnie świadczy, wiem. |
. Hm, to raczej tylko świadczy o tym, że go bardzo lubisz .
EDIT: Długo oczekiwany odcinek 135...
------------------------------------------------------------------
Odcinek 135
Gloria Camara jeszcze nigdy nie widziała człowieka w takim stanie. Głowa mężczyzny zwisała pod jakimś dziwnym kątem, z ust ciekła mu krew, a zamknięte oczy były przysłonięte siwymi powiekami.
- Co mu się stało? - zdołała tylko wyjąkać.
- Takim go znaleźliśmy, pani doktor - odezwał się jeden z tych, którzy nieśli rannego. - Wie pani, w więzieniu jest mnóstwo takich, co tylko czyhają na okazję, by zabić. Pewnie narobił sobie wrogów i oto efekt.
- Połóżcie go tutaj - wskazała leżankę. - Muszę go zbadać, być może będzie trzeba zawieźć go do szpitala.
Zrobili to, co kazała - tak, zrobili, bo poza nieprzytomnym było ich jeszcze trzech - dwóch niosło rannego, trzeci był chyba kolegą tamtego, bo przyglądał się ze zmartwioną miną. Nachyliła się nad leżanką i wtedy...
...poczuła, że ktoś ze straszliwą siłą wykręca jej szyję do tyłu i przykłada coś zimnego do skóry.
- Ani mi się waż ruszać, ani cokolwiek szepnąć, dziwko! - odezwał się cicho ten, który wcześniej z nią rozmawiał. - Carlos, wstawaj, otwieraj przejście.
Czlowiek, który do tej pory rzekomo nie był świadomy, wstał bardzo żwawo jak na chorego i z niespotykaną siłą wyrwał z podłogi kratę. Był to odpływ, którym pozbywano się wszelkich nieczystości z gabinetu lekarza, w jakim się właśnie znajdowali. Otwór był mały, ale przy odrobinie wysiłku można było się w nim zmieścić.
- Manolo, Pedro, właźcie! - Ten, który trzymał w szachu lekarkę, dał znać pozostałym. - Carlos na końcu!
Manolo z jakąś lisią zręcznością wskoczył do dziury, za nim Pedro, który przez moment się zawahał i uczynił ruch, jakby chciał coś powiedzieć. Gustavo jednak, bo to on był tym mężczyzną z nożem, pospieszył go tylko ruchem głowy. Velasquez za moment zniknął w otworze, potem Santa Maria.
- A teraz ty - wycedził Gustavo. - Będziesz naszą zakładniczką!
- Nie uda wam się...- próbowała protestować kobieta, ale na próżno.
- Gwarantuję, że za kilka minut pozostanie po nas tylko wspomnienie! A jeśli nie chcesz zginąć, idziesz z nami! - po tych słowach przestępca popchnął lekarkę w kierunku dziury. Wiedział, że nie krzyknie, była zbyt sparaliżowana strachem. I nie pomylił się, parę chwil później jej głowa zniknęła w ciemnościach.
Gustavo wcześniej podzielił się swoim planem z resztą ekipy i wiedział, że tam na dole, w kanale odpływowym, kobietę "przejęli" Manolo i Carlos. To oni dwaj najbardziej palili się do tej ucieczki. Pedro wciąż zachowywał milczenie i szef grupy zwracał na niego szczególną uwagę.
Kiedy już wszyscy byli w komplecie, Gustavo sięgnął do kieszenie i wyjął coś, co zaszokowało wszystkich. Broń. Ciemne narzędzie śmierci.
- Co się tak gapicie? - zaśmiał się mężczyzna. - Jestem dobrze przygotowany na każdą okazję! A ty, panienko, ani myśl o ucieczce, bo inaczej twoje ciało zgnije gdzieś w tych rurach. A teraz biegiem, kawałek dalej czeka nas wolność!
Czwórka mężczyzn i jedna kobieta - zakładniczka ruszyli z miejsca w kierunku świata za kratami. Po zemstę, po krew...po przyjaźń...po śmierć.
Diego Rodriguez dzień wcześniej wrócił do domu pogrążony w myślach. Noc minęła mu na dziwnych, poplątanych, koszmarnych snach, gdzie wciąż miał przed oczami ciało z posterunku. I ta dłoń, tak kurczowo ściskająca te...śmieci. Jedna z mar była tak wyraźna, że aż krzyknął przez sen i zerwał się z łóżka - przerażony zarówno obrazem z jego mózgu, jak i tym, że mógł obudzić Natalię jakimś niebacznym slowem, które by go zdradziło. Ale trudno mu się dziwić, skoro właśnie we śnie ujrzał, jak trup wstaje i patrzy mu głęboko w oczy pustym wzrokiem bez gałek. A potem głowa nieboszczyka zamieniła się w nagą czaszkę.
- Odejdź, przeklęty! - wyszeptał spocony Diego. - Odejdź! Przecież cię nie znam, nie wiem, kim byłeś, powiedziałem na policji prawdę - że nie jesteś moim synem! Przepadnij, przepadnij w piekle!
Istotnie. Rodriguez wczoraj odpowiedział przecząco na pytanie policjanta - człowiek zabity przez mundurowego nie był Ricardem. Owszem, Diego poznał rękę syna w rysunkach, jakie miał przy sobie trup, ale nie miał zamiaru się zastanawiać, skąd wzięły się w posiadaniu nieznajomego.
Juan Orta ściskał dłoń siostry, czując, jak wali mu serce. Była taka biała na twarzy, taka...obca, wydawało mu się, że patrzy na śmierć. Andrea jednak była przytomna i nie zamierzała uspokajać brata - wręcz przeciwnie.
- Tak, Juanie, straciłam dziecko. Ale nie zamierzam go opłakiwać. Stało się i w sumie twierdzę, że to było dla niego najlepsze - coż to za życie, bez pełnej sprawności, bez być może nawet kontaktu ze światem.
- Jak możesz tak mówić? Jak możesz być taka okrutna? Nawet, gdyby to dziecko nie wiedziało, że jesteś jego matką, nie miało żadnej możliwości porozumienia się z nami, było głuche, czy ślepe, ja i tak bym je kochał! To przecież był mój siostrzeniec!
- Może. Ale poza tym był to też syn Raula. Syn. Pewnie by się ucieszył na wieść, że ma syna. Ale nic z tego, jedyna nić wiążąca mnie z nim umarła. Teraz wreszcie osiągnę spokój, a on niech robi ze swoim życiem, co chce!
- Andreo...- odezwał się poważnie Juan. - Raul Monteverde nic nie zrobi ze swoim życiem. Zmarł kilkanaście godzin temu.
Kilkanaście godzin. Telefon od Maribel. Czy to wtedy...?
- Raul nie żyje...- zamyśliła się Andrea. - Cóż. On i tak był skazany na śmierć. Gregorio do ciebie dzwonił?
- Nie. Przecież on nawet nie wie, gdzie jesteśmy. Ale piszą o tym we wszystkich gazetach, jego ojciec zamówił nekrologi.
- Ojciec...Mój tatusiek się postarał, pewnie sprowadzi ciało tego biedaka do kraju i urządzi mu wystawny pogrzeb. Nie mam zamiaru się na nim stawić.
- Ale, siostrzyczko...
- Juan - przerwała mu Andrea. - Ta sprawa jest już zakończona. Opowiedz mi o swojej pracy, chcę wiedzieć, gdzie zamieszkam, gdy jutro wyjdę ze szpitala. Tak, nie rób takiej miny, nie zamierzam tu siedzieć całe życie.
Sonya razem z Luisem spędzili noc po prostu pod drzewem, w jakimś cichym parku na skraju miasta. Oboje musieli się zastanowić, co robić dalej - owszem, posiadali kilka wiadomości, ale żadna z nich nie przybliżała ich do celu - do znalezienia Ricardo Rodrigueza.
- Luis...- dziewczyna właśnie się obudziła i poczuła, że dłużej nie wytrzyma. - Jestem głodna, ty zapewne też. Musimy zdobyć coś do jedzenia.
- Masz jakieś pieniądze? Bo ja nic nie wziąłem.
- Ja też, nie było kiedy, poza tym nie spodziewałam się, że...Ech i co my teraz zrobimy?
- Nie martw się, siostrzyczko! Twój brat wie, jak zdobywać jedzenie! - Luis, całkiem już rozbudzony, wstał i klepnął ją porozumiewawczo w ramię. - Przecież musieliśmy dawać sobie jakoś radę z Antoniem, kiedy nie było co jeść, prawda?
- Chcesz...Masz zamiar kraść?
- A co innego nam pozostało? Nie martw się, na pewno wszystko się uda, mam w tym wprawę. Może nie taką, jak twój przyjaciel, ale...
- Nie żartuj w ten sposób - skrzywiła się Sonya. - To nie jest śmieszne.
- Masz rację, przepraszam. Chodźmy, kilkanaście metrów dalej powinno być coś w rodzaju targu, tam się posilimy.
- Niech ci będzie - zgodziła się Sonya. Bo co innego mogła zrobić?
Kilka minut później Luis rozwodził się na temat obecnej sytuacji w futbolu, wymieniając poglądy ze sprzedawcą jabłek, a Sonya - robiąc to po raz pierwszy w życiu i straszliwie się wstydząc - korzystała z okazji i wrzucała co lepsze okazy do znalezionej gdzieś na ulicy brudnej torby. Żadne z nich, ani Luis, ani Sonya, nie przejmowało się higieną - woleli jeść niemyte jabłka, niż umrzeć z głodu. A wszystko to dla jednego człowieka...
- Więcej się nie zmieści - szepnęła dziewczyna i chwyciła mocniej torbę. Luis odwrócił się w jej stronę chcąc spokojnie odejść tak, żeby sprzedawca nie spostrzegł, że został okradziony. Na nieszczęście Sonya przeliczyła się co do wytrzymałości torby, zapewne wcześniej wielokrotnie używanej i ta po prostu pękła.
- Hej! Złodzieje, zatrzymać ich! - sprzedawca z miejsca zorientował się, co się dzieje i wypadł zza stoiska.
- Uciekać! - zarządził Luis i puścił się przed siebie, licząc, że Sonya zrobi to samo.
I faktycznie zrobiła, tyle tylko, że w przerażeniu pobiegła w przeciwnym kierunku, niż chłopiec. Luis nie miał czasu oglądać się za siebie, wypadł tylko na ulicę i lawirował między samochodami. Sonya pędziła nieznanymi jej ścieżkami, modląc się tylko, by potem jakoś spotkać chłopaka - zdążyła się już bowiem zorientować, że się zgubiła.
Dyszała coraz ciężej, jej płuca wypełniał strach, czuła, że zaraz zabraknie jej powietrza. Wpatrywała się w chodnik, by nie przewrócić się na jakimś załamaniu i nie widziała, co ma przed sobą. Być może dlatego aż na moment straciła oddech, gdy wpadła na coś, co nie chciało jej przepuścić.
- Dokąd to?! - usłyszała twardy głos, a czyjeś silne ręce złapały ją za ramiona. Spojrzała w górę i zamarła.
- Ty? - zdołała wykrztusić, nim zemdlała.
Koniec odcinka 135
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 2:47:01 12-02-09, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:47:34 12-02-09 Temat postu: |
|
|
A Tobie Sonya i Ricardo się nie śnią;>?
Hmm... Czyżby tym mężczyzną, na którego wpadła Sonya był Ricardo?
Nie wiem, co Ty pisałaś, że odcinek jest niefajny, czy coś w tym stylu... Jak dla mnie jest bardzo ciekawy.
Pojawiła się nowa postać - Gloria. Zastanawiam się tylko, co lekarka robiła w więzieniu. A! I fajnie, że Carlosowi i reszcie udało się uciec.
Aj:( Raul zniknie już na zawsze? Czy możemy liczyć na jakieś duchy/zmartwychwstania? I głupio, że ich dziecko nie żyje... Ojciec umarł, dziecko też... Tak jakby tego romansu w ogóle nie było.
Bardzo fajna scena z tą kradzieżą jabłek... Ciekawe, czy sprzedawcom uda się złapać Sonyę i Luisa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:51:28 12-02-09 Temat postu: |
|
|
Zajrzałam tutaj z ciekawości i przeczytałam pierwszy odcinek i ... strasznie mi się spodobało.
Mogłabym cię prosić o wysłanie jakiś 10 pierwszych odcinków na meila? Chciałabym zacząć czytać, a widzę, że mam strasznie dużo do nadrobienia. (;
Chcę też komentować na bieżąco, bo później jakieś myśli mi z głowy pouciekają, więc wpadłam na cudowny pomysł komentowania co 10 odcinków XDD .
mój mail: [link widoczny dla zalogowanych] |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:54:25 12-02-09 Temat postu: |
|
|
Bloody napisał: | A Tobie Sonya i Ricardo się nie śnią;>? |
Nie, ale Miguel Pizarro - odtwórca roli RR - śnił mi się kilka razy .
Bloody napisał: | Hmm... Czyżby tym mężczyzną, na którego wpadła Sonya był Ricardo? |
Jestem tylko milczeniem .
Bloody napisał: | Nie wiem, co Ty pisałaś, że odcinek jest niefajny, czy coś w tym stylu... Jak dla mnie jest bardzo ciekawy. |
Wczoraj brało mnie przeziębienie, więc bałam się, jak wyjdzie. Cieszę się, że nie jest taki zły .
Bloody napisał: | Pojawiła się nowa postać - Gloria. Zastanawiam się tylko, co lekarka robiła w więzieniu. A! I fajnie, że Carlosowi i reszcie udało się uciec. |
W każdym więzieniu jest lekarka - gdyby któremuś z więźniów się coś stało. Moja wiedza pochodzi z "Prison Break" .
Udało uciec...pytanie, na jak długo...I czy nie zginie gdzieś po drodze.
Bloody napisał: | Aj:( Raul zniknie już na zawsze? Czy możemy liczyć na jakieś duchy/zmartwychwstania? I głupio, że ich dziecko nie żyje... Ojciec umarł, dziecko też... Tak jakby tego romansu w ogóle nie było. |
Zasłona milczenia .
Bloody napisał: | Bardzo fajna scena z tą kradzieżą jabłek... Ciekawe, czy sprzedawcom uda się złapać Sonyę i Luisa. |
Jak wyżej . Na razie Sonya na kogoś wpadła...;D.
Mrs.Pattinson napisał: | Zajrzałam tutaj z ciekawości i przeczytałam pierwszy odcinek i ... strasznie mi się spodobało.
Mogłabym cię prosić o wysłanie jakiś 10 pierwszych odcinków na meila? Chciałabym zacząć czytać, a widzę, że mam strasznie dużo do nadrobienia. (;
Chcę też komentować na bieżąco, bo później jakieś myśli mi z głowy pouciekają, więc wpadłam na cudowny pomysł komentowania co 10 odcinków XDD .
mój mail: [link widoczny dla zalogowanych] |
Tak, tak, tak! Tylko obsadę zobacz sobie w 1 poście, bo większe pliki mi nie pójdą ;/ i wyślę Ci tylko sam tekst. I dobry pomysl z tym komentowaniem co 10 odcinków . Już wysyłam, sprawdź pocztę za jakieś 5 minut.
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 13:56:51 12-02-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:07:31 12-02-09 Temat postu: |
|
|
Nareszcie nowy odcinek I jaki ciekawy! Zapewniam, że były gorsze(ale mało!), więc nie myśl, że jest nieudany
Czyżby Sonya wpadła na Ricardo? Ale te "silne ręce" mi do niego jakoś nie pasują
Ciekawi mnie jeszcze, czy Gloria jest tylko przelotną postacią, czy to "na dłużej"..
Na razie nic o Andrei nie piszę - jakoś tak zrobilo mi się jej troszeczkę szkoda:( |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:26:38 12-02-09 Temat postu: |
|
|
Jeee nie zauważyłam odcinka jak dlaczego kiedy?! Slepa jestem!! Oczywiście świetny
Super ucieczka
Ach Andrea denerwuje mnie coraz bardziej. Kiedyś była ciepła dziewczyną zakochana w Carlosie a teraz jest poprostu zimną wredną ...
Ciekawe kogo spotkała Sonya xD Moze Ricardo!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Bluebelle Generał
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 8908 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:19:29 13-02-09 Temat postu: |
|
|
Dzięki Aga za odcinek Świetny jak zawsze i trzymający w napięciu Chciałabym żeby tym więźniom nie udała się ta ucieczka, to są tacy okrótni ludzie, ze nie chcę sobie wyobrażać nawet do czego są zdolni Koszmar, biedna Gloria.
To straszne co się stało z tą Andreą, wiadomość o śmierci Raula w ogóle nie zrobiła na niej wrażenia
I biedni Sonya i Luis, mam nadzieję że odnajdą się nawzajem szybko. Ciekawa jestem w czyje "silne ramiona"wpadła Sonya ? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|