|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:04:34 19-02-09 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: | Ja coś mówiłam? . |
Lilibeth napisał: | Jak najbardziej O pewnej personie, która towarzyszyć będzie zbiegłym więźniom, Luisiątkowi i Glorii (dobrze zapamiętałam imię, czy cos pokręciłam?) |
Imię się zgadza. Ale ja nic nie wiem - persona? Kto? .
Zapraszam na odcinek 140 i z góry proszę o wybaczenie - ząb mnie bolał, więc jest...jaki jest.
-------------------------------------------------------------------
Odcinek 140
- Ricardo? - szept wyrwał się z jej piersi niezależnie od woli. - To naprawdę ty, czy moje serce wytworzyło ten obraz z tęsknoty?
A jednak go zobaczyła. Mimo tego, co obiecał, mimo tego, co poprzysiągł. Zbyt długo zwlekał z odejściem, zbyt długo chciał nacieszyć się jej widokiem, by na zawsze zachować go w sercu. I poznała, poznała od razu, chociaż wyglądał...tak, jak wyglądał. Chciał odpowiedzieć, odezwać się, zrobić cokolwiek, ale nie mógł, usta zamknęło mu wzruszenie. I poczucie winy. Nie poruszył się nawet o milimetr.
Wstała i podeszła blisko, najbliżej, jak tylko się dało. Nie otarła łez płynących po policzkach, wpatrywała się tylko w jego oczy, jakby spoglądała mu prosto w duszę.
- Ricardo... - powtórzyła, po czym wyciągnęła dłoń i ostrożnie, jakby bojąc się, że go spłoszy, że przestraszy, dotknęła twarzy Rodrigueza.
Zamknął oczy, pozwalając palcom dziewczyny badać jego oblicze. Trwało to zaledwie kilka sekund, wytęsknionych momentów.
- Nie, Sonyu...- otworzył oczy i delikatnie odsunął dłoń przyjaciółki. - Nie powinnaś...tego robić.
- Dlaczego? - w tym słowie zawarła tyle zdziwienia, tyle smutku, tyle...żalu. - Czy już całkiem cię utraciłam? Czy tylko...przyszedłeś się pożegnać?
Zauważył, że w ogóle nie wspomniała o jego ubraniu.
- To spotkanie...ja...nie chciałem, żebyś mnie widziała...chciałem tylko...chciałem...- głos mu się łamał, ledwo powstrzymywał się, by nie płakać razem z nią.
Umilkł. Przecież nie mógł przyznać się przed nią do własnych uczuć, przyznać się, że jedynym, na co teraz ma ochotę, to przytulić ją mocno i nigdy nie wypuścić z ramion! Zaprzepaściłby wszystko, co do tej pory udało mu się uzyskać - bo był pewien, że dziewczyna za moment otrząśnie się z szoku wywołanego nieoczekiwanym spotkaniem i rzuci mu w twarz wszystko to, co narodziło się w niej, odkąd przeczytała list, jaki zostawił. Ricardo Rodriguez spodziewał się, że Sonya czuje gniew, odrazę...być może nienawiść. I choć serce mu krwawiło na samą tą myśl, wiedział, że tak będzie lepiej.
- Pozwól mi mówić, proszę - przerwała szeptem. - Tak wiele mam ci do powiedzenia...
Wiedział, że jeśli zostanie jeszcze choćby chwilę, nigdy nie odejdzie. Ale jak miał oprzeć się temu błagalnemu spojrzeniu, jak miał odmówić jedynemu światłu własnego życia?
- Szukałam cię, tak bardzo chciałam odnaleźć - mówiła coraz szybciej, bojąc się, że zaraz czar pryśnie, a jej ukochany zniknie tak nagle, jak się pojawił. - Byłam w naszej chatce, pamiętasz? W naszym...naszym domu.
- To...to nie jest twój dom - zdołał wykrztusić. Nie może pozwolić, żeby Sonya nadal czuła się związana w jakikolwiek sposób z czymkolwiek, co do niego należy!
- Kiedyś mówiłeś inaczej...Kiedyś obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz, pamiętasz? Mówiłeś, że jesteś moim przyjacielem, że dla mnie polecisz na Księżyc i z powrotem.
- Może i mówiłem - przełknął ślinę, by nie pokazać, jak bardzo cierpi z powodu tego, co musiał zaraz zrobić. - Ale to były tylko słowa, puste słowa. Cały czas cię okłamywałem, panienko! - podniósł głos, by ukryć drżenie głosu. - Oszukiwałem, wykorzystałem, uczyniłem czymś w rodzaju pancerza, zabezpieczenia przed światem, przed policją. Dbałaś o mnie, walczyłaś, troszczyłaś się, muszę przyznać, że miałem z tego niezły ubaw. Aż wreszcie wyznałaś mi miłość - Boże, jak ja się z tego śmiałem! Dziewczyna z dobrego domu zakochuje się w przestępcy - normalnie materiał na jakiś film! Dałaś mi nawet swoje ciało, pozwoliłaś, żebym cię dotykał, całował, ba, nawet mnie prawie do tego zmusiłaś, chociaż przyznam, że jesteś niezła w tych sprawach. Ćwiczyłaś z Mario, prawda? A nie, przepraszam, wcześniej jeszcze przecież na pewno spędzałaś upojne noce z tym...jak mu było? Temu, co zdechnął w samochodzie? Już wiem, Julio! Jakie to było romantyczne - umarł ci prawie na rękach! Najlepsze, że wasz ślub jest nieważny, bo ja nie mam żadnych święceń! W to też uwierzyłaś, prawda? Że ktoś taki jak ja mógłby być księdzem? Tak samo, jak w moją rzekomą przyjaźń!
- Skończyłeś? - spytała spokojnie.
- Owszem. Czy teraz w końcu się ode mnie odczepisz i pozwolisz odejść? Kiedy już wiesz wszystko?
- Znam prawdę, to fakt - odparła Sonya bez śladu zdenerwowania. - Więcej - znałam ją, odkąd się poznaliśmy, od tego, jak uwolniłeś Julio i mnie z rąk Mario i Gracieli.
- O co ci chodzi? - Rodriguez zmrużył oczy. - Jak mogłaś wiedzieć, że czyham na twoje pieniądze, skoro pierwszy raz mnie widziałaś na oczy?
- Znam prawdę - powtórzyła Sonya. - I teraz ci to udowodnię.
Ułamek sekundy później wymierzyła mu z całej siły policzek. Czerwony ślad rozlał się po skórze jak kwiat.
- Bardzo dobrze, Sonyu Santa Maria...bardzo dobrze - wykrztusił, starając się opanować ból. - Okaż całą swoją nienawiść, jaką do mnie czujesz. Przynajmniej może potem się od ciebie uwolnię. Może wtedy przestaniesz mnie szukać.
- Przestanę - potwierdziła. - Ale nie dlatego, że cię nienawidzę. Spoliczkowałam cię, bo uważałeś, że moja miłość do ciebie jest tak słaba, że załamie się z powodu jednego krótkiego listu, pełnego nieprawdziwych zdań. Uderzyłam cię, bo zwątpiłeś w moje uczucie, bo wydawało ci się, że nie poznam, co naprawdę chcesz mi przekazać. W głębi duszy tęsknisz za mną tak samo, jak ja za tobą, Ricardo...- mówiła coraz ciszej. - I nie będę cię już próbowała znaleźć...bo tym razem nie pozwolę ci odejść.
Chwyciła dłoń Rodrigueza jak kiedyś, w jego chacie.
- Kocham cię. Z całej duszy. Wiem, że ta miłość nie ma przyszłości, zdaję sobie sprawę, że moje uczucie skazane jest na klęskę. Ale nic mnie to nie obchodzi.
- Sonyu...
- Pozwól mi dokończyć, proszę. Tego strasznego dnia, kiedy moja rodzina zadrwiła sobie z ciebie tak okrutnie, postanowiłeś, że nasze drogi powinny się rozejść na zawsze. Nie uważasz, że to powinna być również moja decyzja? Jestem już na tyle dorosła, że zdaję sobie sprawę, co jest dla mnie najlepsze. A tym czymś jesteś ty.
Tego było już za wiele dla udręczonego serca Ricardo. Oczekiwał pogardy, odrzucenia, a dostał słodycz, ciepłe słowa...I co najbardziej zdumiewające, ona nadal go kochała! Po tym wszystkim, co jej zrobił!
- Boże, Sonyu... - nic więcej nie mógł wyrzec.
I nagle wszystko stało się nieważne, obietnice, jakie składał, przysięgi, postanowienia - liczyła się tylko ona, ta wspaniała dziewczyna, jego opoka, jego...życie. Chwycił ją gwałtownie, rozpaczliwie w ramiona i tulił mocno, z całych sił.
- Przepraszam...- z piersi wyrwał mu się szloch, tak straszliwie bolesny, tak smutny, jakby nagromadziła się w nim cała tęsknota ostatnich dni. - Przepraszam za moją podłość. Za zwątpienie, za moje odejście...Wybacz mi...Błagam, wybacz mi...
Jak dobrze było znów czuć, że jest blisko, tuż przy niej!
- Nie, Ricardo. Nie mam czego ci wybaczać. Rozumiem, że postąpiłeś tak dla mojego dobra. Wiem, że nigdy byś mnie nie skrzywdził, prędzej sam wolałbyś cierpieć. Tylko mam jedną prośbę...jedyną...
- Jaką? - spytał przez łzy, które wreszcie znalazly ujście i płynęły strumieniem z oczu Rodrigueza.
- Nigdy, przenigdy mnie nie opuszczaj...
W odpowiedzi ścisnął ją tylko jeszcze mocniej.
Kiedy Eduardo Abreu skończył przeglądać gazetę podaną przez don Conrado, zapragnął poznać najnowsze wiadomości i uruchomił telewizor. Na ekranie pojawił się poważny mężczyzna w garniturze, obwieszczający po raz kolejny fakt ucieczki czwórki niebezpiecznych więźniów. W tle widniały ich zdjęcia.
- Ciekawe, czy policji uda się ich złapać - powiedział sam do siebie Eduardo. Nie wiedział, że za jego plecami stanął kilka sekund wcześniej Conrado i wpatruje się w fotografie za prezenterem.
- Pedro...- wyrwało się majordomusowi.
Właściciel domu obrócił się błyskawicznie.
- Conrado, na litość Boską, nie strasz mnie tak nigdy więcej! Co powiedziałeś?
- Nic takiego, panie Abreu. Wyraziłem tylko nadzieję, że nie umkną sprawiedliwości - Conrado błyskawicznie odzyskał równowagę.
- Ja również, Conrado. A teraz bądź tak łaskaw i podaj mi kawę.
- Jak pan każe, senor - skłonił się służący i wyszedł z pokoju.
Dopiero w kuchni mógł dać upust swoim uczuciom.
- Przeklęty Pedro! Jeszcze mojego braciszka tu brakowało, wystarczy, że przed przypadek znajdzie się w okolicy i wszystko przepadło! Najpierw ta dziewczyna, a teraz ten...Muszę coś zrobić, muszę jakoś pomóc policji, muszę...cię zabić, Pedro!
Koniec odcinka 140 |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:51:52 19-02-09 Temat postu: |
|
|
I Ricardo się znalazł.. Uświadomił sobie, że kocha Sonyę i chyba będzie między nimi typowy romans damsko-męski... Przeszkodą będzie Francisco.
Takie rzeczy się zdarzają, w sumie to mam koleżankę, która uważała się za lesbijkę, a w Meksyku znalazła chłopaka i teraz mówi, że nigdy nie określała swojej orientacji.
Szczerze powiedziawszy moim zdaniem Ricardo nie powinien mówić w ten sposób o Julio:
Ricardo napisał: | Temu, co zdechnął w samochodzie? |
Poczucie humoru jest ważne, ale Julio nie żyje i należy mu się szacunek, zwłaszcza, że nikt za bardzo po śmierci biedaka nie rozpaczał, nawet Sonya zakochała się w kim innym:(
Biedny Pedro... Grozi mu niebezpieczeństwo... |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:00:28 19-02-09 Temat postu: |
|
|
Bloody napisał: | I Ricardo się znalazł.. Uświadomił sobie, że kocha Sonyę i chyba będzie między nimi typowy romans damsko-męski... Przeszkodą będzie Francisco.
Takie rzeczy się zdarzają, w sumie to mam koleżankę, która uważała się za lesbijkę, a w Meksyku znalazła chłopaka i teraz mówi, że nigdy nie określała swojej orientacji. |
Milczę, milczę ;D.
Bloody napisał: | Szczerze powiedziawszy moim zdaniem Ricardo nie powinien mówić w ten sposób o Julio:
Ricardo napisał: | Temu, co zdechnął w samochodzie? |
Poczucie humoru jest ważne, ale Julio nie żyje i należy mu się szacunek, zwłaszcza, że nikt za bardzo po śmierci biedaka nie rozpaczał, nawet Sonya zakochała się w kim innym:( |
Ale on nie żartował. On chciał jak najbardziej zranić Sonyę, żeby odeszła i nie cierpiała przez ich znajomość...
Bloody napisał: | Biedny Pedro... Grozi mu niebezpieczeństwo... |
I to wielkie, zarówno ze strony policji, brata, jak i towarzyszy ucieczki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:10:24 19-02-09 Temat postu: |
|
|
A no to sorki, Ricardo ma taki śmieszny sposób wypowiadania się
Sonya i tak się tym nie przejęła.
Ostatnio zmieniony przez Bloody dnia 1:12:18 19-02-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:14:30 19-02-09 Temat postu: |
|
|
Bloody napisał: | A no to sorki, Ricardo ma taki śmieszny sposób wypowiadania się
Sonya i tak się tym nie przejęła. |
Momentami ma .
Nie przejęła, bo wie, o co mu chodziło, przejrzała go . |
|
Powrót do góry |
|
|
Bluebelle Generał
Dołączył: 04 Wrz 2008 Posty: 8908 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:34:45 19-02-09 Temat postu: |
|
|
Wiedziałam, że Francisco to oszołom i drań I czuję, ze uda mu sie dopiąć swego i Pedro zginie.
No i na koniec to co najlepsze w tym odcinku, Aga uwielbiam Cie za tę scenkę z Sonyą i Ricardo Jak to dobrze, że się spotkali |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:56 19-02-09 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: |
- Przepraszam...- z piersi wyrwał mu się szloch, tak straszliwie bolesny, tak smutny, jakby nagromadziła się w nim cała tęsknota ostatnich dni. - Przepraszam za moją podłość. Za zwątpienie, za moje odejście...Wybacz mi...Błagam, wybacz mi...
|
Teraz i ja mu wybaczyłam, bo właśnie o to mi chodziło, tylko po takich słowach skierowanych do Sonyi, Ricardo mógł wrócić "do moich łask"
Za chęć zabicia Pedra (w końcu jednego z moich ulubionych bohaterów!) już Fransa mniej lubię
A swoją drogą, to ciekawe, czemu Velasquez tak bardzo ich wszystkich nienawidzi Ricarda, Pedra... co oni mu takiego zrobili ?
W sumie co do Julia, to Bloody ma rację... ledwo zdołał umrzeć, a Sonya już kocha Ricardo... |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:44:14 19-02-09 Temat postu: |
|
|
Bluebelle napisał: | Wiedziałam, że Francisco to oszołom i drań I czuję, ze uda mu sie dopiąć swego i Pedro zginie.
No i na koniec to co najlepsze w tym odcinku, Aga uwielbiam Cie za tę scenkę z Sonyą i Ricardo Jak to dobrze, że się spotkali |
O Pedro nie mogę nic powiedzieć. I nie chcę niszczyć Twojego szczęścia, ale...czy na pewno będzie im dane być razem (w sensie przyjaźni), skoro wszystkich mają przeciwko sobie? Poza tym jedna rzecz - on nie powiedział, że zostanie...
I mała uwaga - on ma święcenia kapłańskie, tylko kłamał, żeby odsunąć Sonyę od siebie.
BlackFalcon napisał: | - Przepraszam...- z piersi wyrwał mu się szloch, tak straszliwie bolesny, tak smutny, jakby nagromadziła się w nim cała tęsknota ostatnich dni. - Przepraszam za moją podłość. Za zwątpienie, za moje odejście...Wybacz mi...Błagam, wybacz mi... |
Lilibeth napisał: | Teraz i ja mu wybaczyłam, bo właśnie o to mi chodziło, tylko po takich słowach skierowanych do Sonyi, Ricardo mógł wrócić "do moich łask" |
Wrócił? .
Lilibeth napisał: | Za chęć zabicia Pedra (w końcu jednego z moich ulubionych bohaterów!) już Fransa mniej lubię |
Jak można lubić Francisco? .
Lilibeth napisał: | A swoją drogą, to ciekawe, czemu Velasquez tak bardzo ich wszystkich nienawidzi Ricarda, Pedra... co oni mu takiego zrobili ? |
Pedro może go poznać. A Ricardo...dowiesz się .
Lilibeth napisał: | W sumie co do Julia, to Bloody ma rację... ledwo zdołał umrzeć, a Sonya już kocha Ricardo... |
Wcale nie tak od razu...od śmierci Julia minęło sporo czasu, poza tym pamiętacie, jak Sonya się wahała, czy wyjść za Mario, bo tęskniła do Julio?
Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 16:45:00 19-02-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:02:41 19-02-09 Temat postu: |
|
|
A prawda, Ricardo księdzem jest... ale przecież odszedł z klasztoru, to się nie liczy?
Sonya to ma szczęście do tych facetów, nie ma co Ale przecież miał być chyba jeszcze jakiś jej wątek z Alejandro... I w ogóle, co z Villarem? On miał chyba jakies spotkanie tajemnicze umówione?
Wrócil, wrócił, a przynajmniej wraca
Ano ja przez krótki okres czasu lubiłam Francisco, na rzecz nielubienia Ricardo
No ale on miałby nienawidzić Pedro tylko za to, że ten może go rozpoznać?
Ale Sonya i tak nie kochała Mario, więc mogła za niego wychodzić, jeśli to by pomogło Ricardo. Chodziło o to, że tak szybko się znowu zakochała... |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 20:49:27 19-02-09 Temat postu: |
|
|
Ach wiedziałam Ricardo nie ejst zły!! Naszczescie nie zapanowął nad uczuciami! I dobrze!!!
Ach wspam\niały odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:45:32 19-02-09 Temat postu: |
|
|
Lilibeth napisał: | A prawda, Ricardo księdzem jest... ale przecież odszedł z klasztoru, to się nie liczy? |
Chyba liczy - przynajmniej w mojej telci ;D.
Lilibeth napisał: | Sonya to ma szczęście do tych facetów, nie ma co Ale przecież miał być chyba jeszcze jakiś jej wątek z Alejandro... I w ogóle, co z Villarem? On miał chyba jakies spotkanie tajemnicze umówione? |
Tak, na jutro. Wciąż jest u nich "dzisiaj", dzień przed spotkaniem.
Lilibeth napisał: | Wrócil, wrócił, a przynajmniej wraca |
To dobrze.
Lilibeth napisał: | Ano ja przez krótki okres czasu lubiłam Francisco, na rzecz nielubienia Ricardo |
Aha, skoro nie lubiłaś RR, to lubiłaś jego wroga - to ma sens .
Lilibeth napisał: | No ale on miałby nienawidzić Pedro tylko za to, że ten może go rozpoznać? |
Dokładnie.
Lilibeth napisał: | Ale Sonya i tak nie kochała Mario, więc mogła za niego wychodzić, jeśli to by pomogło Ricardo. Chodziło o to, że tak szybko się znowu zakochała... |
Takie jest serce...A powiedzcie mi, czy tak trudno jest zakochać się w RR? .
mili~*~ napisał: | Ach wiedziałam Ricardo nie ejst zły!! Naszczescie nie zapanowął nad uczuciami! I dobrze!!!
Ach wspam\niały odcinek |
Nie jest, nie jest. Ale...jak już pisałam...
BlackFalcon napisał: | Ale...czy na pewno będzie im dane być razem (w sensie przyjaźni), skoro wszystkich mają przeciwko sobie? Poza tym jedna rzecz - on nie powiedział, że zostanie... |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:14:14 20-02-09 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: | A powiedzcie mi, czy tak trudno jest zakochać się w RR? .
|
Eeee... zalezy jak dla kogo
A w ogóle, to nie chcialabym byc natrętna, ale od jakiegos czasu masz nową PW |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:33:49 20-02-09 Temat postu: |
|
|
BlackFalcon napisał: | A powiedzcie mi, czy tak trudno jest zakochać się w RR? . |
Lilibeth napisał: | Eeee... zalezy jak dla kogo |
Chodziło mi charakter, a nie o wygląd.
Lilibeth napisał: | A w ogóle, to nie chcialabym byc natrętna, ale od jakiegos czasu masz nową PW |
A nie odpisałam? O rany. Przez tego zęba umysł mi wysiadł. Postaram się dziś napisać - jak nie zemdleję. |
|
Powrót do góry |
|
|
Lilijka Mistrz
Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:40:54 20-02-09 Temat postu: |
|
|
Charakter Ricardo jest spoko..może chwilami trochę denerwuje, ale to już tylko moje odczucie, którego nie potrafię niczym uzasadnić
Może jednak dentysta by się przydał? |
|
Powrót do góry |
|
|
ani_romo King kong
Dołączył: 27 Gru 2008 Posty: 2746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:20:13 20-02-09 Temat postu: |
|
|
Ta scena była cudowna! Nie wiem o co chodzi, ale przeczytałam cały ten odcinek, bo nie mogłam oderwać oczu od ekranu. Świetnie to wszystko napisałaś, wzruszyłam się chociaż nie mam pojęcia kto jest kim, ani o czym jest ta telka.
Super, pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|