Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przedpremiery - oceń pomysł na telenowelę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 174, 175, 176 ... 216, 217, 218  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:43:34 16-01-13    Temat postu:

Świetnie, bardzo się cieszę.

"Protka jest zła, mści się za śmierć ukochanego"

Ttuaj jest błąd, ale może na razie nie będę zdradzać o co chodzi. Dowiesz się w pierwszym, ewentualnie drugim odcinku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:47:56 16-01-13    Temat postu:

Wenus napisał:
Świetnie, bardzo się cieszę.

"Protka jest zła, mści się za śmierć ukochanego"

Ttuaj jest błąd, ale może na razie nie będę zdradzać o co chodzi. Dowiesz się w pierwszym, ewentualnie drugim odcinku.

Oooo, to mnie jeszcze bardziej zaciekawiłaś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sobrev
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 3493
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:40:02 16-01-13    Temat postu:

Hej. Od kilku tygodni po głowie chodzi mi pewien pomysł który zamierzam tutaj umieścić bliżej lutego. Chcę poznać opinie na ten temat.
Trylogia z serii Bajki dla dorosłych. Tom I "Brzydkie kaczątko"

Każdy człowiek ma kompleksy. Nie ma na świecie ludzi, którzy nie zauważają braków w swoim wyglądzie. Nic w tym dziwnego. Współczesne media prezentują nam wizerunki kobiet i mężczyzn, którzy pod każdym względem są idealni. Idealne piersi, idealnie białe zęby czy idealnie długie nogi to dziś jest prezentowane w reklamach, czasopismach. Wszędzie wieje sztucznością.
Młode dziewczęta i mężczyźni patrzą na idealne twarze i chcą właśnie tak wyglądać a operacje plastyczne to ulubiony prezent, jaki kilkunastolatka może dostać od rodziców.
Chanel Madox w całym swoim długoletnim życiu napatrzyła się na ideały. Dla jej rodziców ideałem były jej dwie siostry, które były lepsze od niej we wszystkim. Chanel miała myśleć jak one, czuć i wyglądać. W przypadku Chanel było to niemożliwe, będąc jeszcze dzieckiem a później nastolatką znalazła sposób żeby uciec do swoich problemów.
Jedzenie okazało się być sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów. Jadła dosłownie wszystko. Jej świat nabierał sensu a ciało nabierało masy. Przybywające kilogramy przysparzały jej coraz więcej problemów, wpędzały w coraz większe kompleksy.
Rodzice z niepokojem patrzyli na córkę, której wzrastająca waga stała się obiektem żartów i kpin nie tylko rówieśników, ale także członków rodziny, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zapisują córkę nie tylko do psychologa, ale także prywatnej szkoły do grubasów w Stanie Waszyngton.
Channel Madox niechętnie wraca wspomnieniami do czasów, kiedy była małą, grubiutką czternastolatką. Obecnie ma dwadzieścia siedem lat i jest kobietą, której to inni zazdroszczą.
Zawodowo zajmuje się pisaniem scenariuszy filmowych i telewizyjnych, ma na swoim kącie liczne nagrody świata filmu. Jej nazwisko mimo młodego wieku ma renomę. Idealnie uporządkowany świat burzy zaproszenie na ślub matki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:37:40 17-01-13    Temat postu:

Sobrev napisał:
Hej. Od kilku tygodni po głowie chodzi mi pewien pomysł który zamierzam tutaj umieścić bliżej lutego. Chcę poznać opinie na ten temat.
Trylogia z serii Bajki dla dorosłych. Tom I "Brzydkie kaczątko"

Każdy człowiek ma kompleksy. Nie ma na świecie ludzi, którzy nie zauważają braków w swoim wyglądzie. Nic w tym dziwnego. Współczesne media prezentują nam wizerunki kobiet i mężczyzn, którzy pod każdym względem są idealni. Idealne piersi, idealnie białe zęby czy idealnie długie nogi to dziś jest prezentowane w reklamach, czasopismach. Wszędzie wieje sztucznością.
Młode dziewczęta i mężczyźni patrzą na idealne twarze i chcą właśnie tak wyglądać a operacje plastyczne to ulubiony prezent, jaki kilkunastolatka może dostać od rodziców.
Chanel Madox w całym swoim długoletnim życiu napatrzyła się na ideały. Dla jej rodziców ideałem były jej dwie siostry, które były lepsze od niej we wszystkim. Chanel miała myśleć jak one, czuć i wyglądać. W przypadku Chanel było to niemożliwe, będąc jeszcze dzieckiem a później nastolatką znalazła sposób żeby uciec do swoich problemów.
Jedzenie okazało się być sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów. Jadła dosłownie wszystko. Jej świat nabierał sensu a ciało nabierało masy. Przybywające kilogramy przysparzały jej coraz więcej problemów, wpędzały w coraz większe kompleksy.
Rodzice z niepokojem patrzyli na córkę, której wzrastająca waga stała się obiektem żartów i kpin nie tylko rówieśników, ale także członków rodziny, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zapisują córkę nie tylko do psychologa, ale także prywatnej szkoły do grubasów w Stanie Waszyngton.
Channel Madox niechętnie wraca wspomnieniami do czasów, kiedy była małą, grubiutką czternastolatką. Obecnie ma dwadzieścia siedem lat i jest kobietą, której to inni zazdroszczą.
Zawodowo zajmuje się pisaniem scenariuszy filmowych i telewizyjnych, ma na swoim kącie liczne nagrody świata filmu. Jej nazwisko mimo młodego wieku ma renomę. Idealnie uporządkowany świat burzy zaproszenie na ślub matki.

Bardzo oryginalny pomysł Bardzo chętnie przeczytam, bo już dawno nic z brzydkim kaczątkiem nie widziałam ani nie czytałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdi
Obserwator


Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:47:38 01-02-13    Temat postu:

Dudziak napisał:
Sobrev napisał:
Hej. Od kilku tygodni po głowie chodzi mi pewien pomysł który zamierzam tutaj umieścić bliżej lutego. Chcę poznać opinie na ten temat.
Trylogia z serii Bajki dla dorosłych. Tom I "Brzydkie kaczątko"

Każdy człowiek ma kompleksy. Nie ma na świecie ludzi, którzy nie zauważają braków w swoim wyglądzie. Nic w tym dziwnego. Współczesne media prezentują nam wizerunki kobiet i mężczyzn, którzy pod każdym względem są idealni. Idealne piersi, idealnie białe zęby czy idealnie długie nogi to dziś jest prezentowane w reklamach, czasopismach. Wszędzie wieje sztucznością.
Młode dziewczęta i mężczyźni patrzą na idealne twarze i chcą właśnie tak wyglądać a operacje plastyczne to ulubiony prezent, jaki kilkunastolatka może dostać od rodziców.
Chanel Madox w całym swoim długoletnim życiu napatrzyła się na ideały. Dla jej rodziców ideałem były jej dwie siostry, które były lepsze od niej we wszystkim. Chanel miała myśleć jak one, czuć i wyglądać. W przypadku Chanel było to niemożliwe, będąc jeszcze dzieckiem a później nastolatką znalazła sposób żeby uciec do swoich problemów.
Jedzenie okazało się być sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów. Jadła dosłownie wszystko. Jej świat nabierał sensu a ciało nabierało masy. Przybywające kilogramy przysparzały jej coraz więcej problemów, wpędzały w coraz większe kompleksy.
Rodzice z niepokojem patrzyli na córkę, której wzrastająca waga stała się obiektem żartów i kpin nie tylko rówieśników, ale także członków rodziny, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zapisują córkę nie tylko do psychologa, ale także prywatnej szkoły do grubasów w Stanie Waszyngton.
Channel Madox niechętnie wraca wspomnieniami do czasów, kiedy była małą, grubiutką czternastolatką. Obecnie ma dwadzieścia siedem lat i jest kobietą, której to inni zazdroszczą.
Zawodowo zajmuje się pisaniem scenariuszy filmowych i telewizyjnych, ma na swoim kącie liczne nagrody świata filmu. Jej nazwisko mimo młodego wieku ma renomę. Idealnie uporządkowany świat burzy zaproszenie na ślub matki.

Bardzo oryginalny pomysł Bardzo chętnie przeczytam, bo już dawno nic z brzydkim kaczątkiem nie widziałam ani nie czytałam

Ja też popieram!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:40:43 09-03-13    Temat postu:

Coś mi znowu wpadło do głowy... opowiadnie z cyklu młodzieżowego - jak mówi mój brat - "pierdu pierdu" czyli o niczym konkretnym, ale jakoś tak mnie wzięło... jak zwykle nie wiem czy będzie z tego coś więcej, ale muszę się tym z Wami podzielić
A! I jestem z siebie dumna, bo nie wpakowałam tu Iana




Z drżącym sercem wysiadła z luksusowej, czarnej limuzyny. Jej policzki były mokre od łez, a oczy piekły ją niemiłosiernie od ciągłego płaczu. Nie dość, że została na świecie zupełnie sama, to jeszcze musiała porzucić swoje dotychczasowe życie i przenieść się na drugi koniec kraju, by spełnić ostatnią wolę matki. Mając przed oczami majestatyczny budynek rezydencji swojego wuja, wcale nie poczuła się lepiej. Ani bezpieczniej. Jednak to właśnie tu, pod czujnym okiem Richarda Lawrence’a, z którym jej matka zerwała wszystkie kontakty jeszcze będąc nastolatką, miała doczekać dnia, w którym będzie mogła decydować o sobie sama. Nie rozumiała decyzji matki i nie była nią zachwycona. Jej wuj zresztą też nie tryskał radością z tego powodu. Zadbał wprawdzie o wszystkie formalności związane z pochówkiem swojej siostry, a jej matki, ale nie pofatygował się nawet by uczestniczyć w ceremonii, co dobitnie utwierdziło ją w przekonaniu, że choć w świetle prawa są najbliższą rodziną, to w gruncie rzeczy są dla siebie zupełnie obcymi ludźmi.
Kiedy jesienny wiatr zawył złowrogo, zwiastując nadejście ulewy, odgarnęła z twarzy kosmyki włosów i objęła się ciasno ramionami. Nie pasowała tu tak samo, jak wcześniej nie pasowała tu jej matka. Zresztą, przecież nikt tu na nią czekał i nikt jej tu nie chciał, a ona sama zdecydowanie bardziej wolałaby mieszkać w malutkim domku na przedmieściach, w którym się wychowywała, a który jej wuj sprzedał bez mrugnięcia okiem za bezcen, pozwalając jej z niego zabrać jedynie rzeczy osobiste.
– Panienko – usłyszała za sobą ciepły głos szofera, który na polecenie pana Richarda odebrał ją z lotniska. Wyglądało na to, że póki co ten starszy mężczyzna jest jedyną przyjaźnie do niej nastawioną osobą. – Pozwoli panienka, że zaprowadzę ją do jej pokoju.
– Cathy, mów mi po prostu Cathy – poprosiła. Mężczyzna skinął głową na zgodę i wskazując dłonią drogę, na końcu której znajdowały się wielkie dębowe drzwi, za którymi miała spędzić najbliższe cztery lata, przepuścił ją przodem. – Stefanie, ile osób mieszka w tym domu? – spytała.
– Właściwie to tylko panienki… przepraszam – zaśmiał się, gdy zgromiła go wzrokiem. – Twoja kuzynka Lilly i służba w osobach naszej kucharki Betty, dwóch pokojówek i mnie. Pan Richard i jego żona często wyjeżdżają, więc nie licząc ich mieszka tu pięć osób. No w porywach sześć – poprawił się szybko, jakby nagle sobie o kimś przypomniał. – A teraz, z tobą, siedem.
Cathy westchnęła przygryzając policzek od środka. Przy odrobinie szczęście mogła w ogóle nie widywać się ze swoją „ukochaną” rodzinką w tym wielkim domu.
– Jak zareagowali, gdy dowiedzieli się, że przybędzie im nowy lokator? – spytała, choć doskonale potrafiła sobie to wyobrazić.
Stefan westchnął ciężko i przystanął na moment, poprawiając swoją szoferską czapkę.
– Daj im szansę, Cathy. To naprawdę nie są źli ludzie. Może trochę zagubieni, ale na pewno nie źli…
Cathy nabrała powietrza w płuca, a gdy Stefan objął ją ramieniem i na krótką chwilę przycisnął do siebie, po raz pierwszy od śmierci matki poczuła się naprawdę bezpiecznie. Musiała uwierzyć mu na słowo i spróbować żyć obok nich nie wchodząc im w drogę, a dopiero z czasem być może zyskać odrobinę ich sympatii.

* * *

Zapaliła papierosa i odrzuciła długie, brązowe włosy na plecy, opierając się ramieniem o zimne kafelki. Gdy dowiedziała się, że będzie musiała znosić obecność pod swoim dachem jakiejś dziewuchy ze wsi, która rzekomo była jej kuzynką, zaczęła układać w głowie misterny plan pozbycia się jej. Plan ten miał co najmniej milion różnych wersji, jednak im więcej o nim myślała, tym bardziej wydawał się jej beznadziejny. Póki co nie miała więc tak naprawdę żadnego konkretnego planu, poza tym, by traktować kuzyneczkę jak powietrze i na każdym kroku dawać jej dosadnie do zrozumienia, że nie jest mile widzianym gościem w ich domu. Na domiar złego ojciec ze swoją świeżo upieczoną żoną, postanowili spędzić kilka tygodni w domu, co oznaczało czasowe zawieszenie imprez.
– Tu jesteś, Lilly – zaświergoliła blondynka, z burzą loków na głowie, wchodząc do toalety. – Wszędzie cię szukam – dodała, zatrzymując się przed lustrem i grzebiąc w swojej torebce.
Lilly zmarszczyła czoło i wypuściła z ust smużkę dymu, bez słowa przyglądając się poczynaniom swojej rozmówczyni.
– Dee znów nie pojawiła się w szkole – zaczęła blondynka po chwili, pociągając usta brzoskwiniowym błyszczykiem. – Nie ma jej już kilka dni z rzędu, nie odpisuje na maile, ani sms–y, nie dzwoni. Nigdy wcześniej nie znikała bez słowa. Zaczynam się naprawdę martwić. Nie wiesz co się z nią dzieje?
Lilly zbyła ją obojętnym wzruszeniem ramion.
– Nie i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to – mruknęła, wpatrując się w tląca się bibułkę. Przypuszczała, że największa cnotka w szkole, jaką bez wątpienia była Deidrie Brewer, znów opłakuje jakąś swoją platoniczną miłość, albo po prostu zaszyła się gdzieś i zakuwa do zbliżających się testów. Cała Dee.
– Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.
– Bo jesteśmy.
– Więc czy nie powinno nas zaniepokoić zniknięcie Dee?
– Daj spokój. Wszędzie doszukujesz się sensacji, a może Dee potrzebowała po prostu chwili oddechu i odpoczynku od twojej paplaniny.
Kensie ściągnęła brwi i przygryzła policzek od środka, jakby rozważała wszystkie „za” i „przeciw”.
– Mogłabym do ciebie wpaść dziś wieczorem? – spytała nagle, jakby temat Dee w ogóle nie istniał.
– Nie, nie mogłabyś – odparła stanowczo Lilly, ponownie zaciągając się papierosem. – Jestem już umówiona z Chace’em.
– Daj spokój, wasz dom jest tak ogromny, że na pewno nie będziemy sobie przeszkadzać.
– Więc wcale nie chcesz przyjść do mnie tylko do Mitcha – stwierdziła Lilly z wyrzutem, zagniatając papierosa na brzegu umywalki. Blondynka uśmiechnęła się niewinnie i wzruszyła ramionami, poprawiając włosy. – A co z Drew?
– Drew jest miły, słodki i taki do przytulania, za to Mitch… – urwała i spojrzała przyjaciółce prosto w oczy. – To prawdziwy wulkan seksu – dokończyła konspiracyjnym szeptem. – Powinnaś sama się przekonać.
– Kensie!
– No co? Przecież nie łączą was więzy krwi, a z Chace’em jesteś tylko z wygody, ale skoro nie chcesz, tym lepiej dla mnie.
– To nie jest facet dla nas. Zresztą, mam teraz na głowie inne zmartwienia niż szukanie partnera do kopulowania.
Kensie odwróciła się przodem do przyjaciółki i krzyżując dłonie na piersiach, przyjrzała się jej badawczo.
– Mówiłam ci, że mój ojciec postanowił przygarnąć pod nasz dach pewną wieśniaczkę.
– I..? – Blondynka uniosła brwi, niczego nie rozumiejąc. – Dacie jej jakiś pokoik na poddaszu albo w piwnicy i spokój. Nie rozumiem w czym problem.
– Uhhh… – fuknęła Lilly, zaciskając dłonie w pięści. – Ty nigdy nic nie rozumiesz! – warknęła i chwyciwszy swoją markową torebkę wyszła z toalety, trzaskając za sobą drzwiami.
– Gdzie ci się tak spieszy? – zawołała za nią Kensie. – Przecież nienawidzisz i matematyki i profesora Caldwella…

* * *

Opadła bezwładnie na łóżko i założyła ręce za głowę, wpatrując się w sufit. Rozpakowywanie walizek zmęczyło ją chyba bardziej niż sama podróż, ale z ręką na sercu musiała przyznać, że jej wuj wybrał dla niej naprawdę przytulny pokój. I oceniła go tak jeszcze zanim Stefan powiedział jej, że kiedyś była to sypialnia jej matki i właściwie od jej wyprowadzki nie zmieniło się w nim nic, poza kolorem ścian.
Westchnęła cicho, uśmiechając się do siebie i leniwie podniosła się z łóżka. Usiadła przy biurku i otworzyła swojego starego laptopa, a kiedy zobaczyła migającą w dole ekranu ikonkę, sygnalizującą nadejście nowej wiadomości jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.

Mam nadzieję, że podróż minęła spokojnie. Na pewno jesteś teraz zmęczona i przerażona tym wszystkim, ale jestem pewien, że wszystko będzie dobrze. Musi być. Pamiętaj, że pozytywne myślenie, to połowa sukcesu.
~ heartbreaker

Masz rację, jestem zmęczona i przerażona, ale cieszę się, że przynajmniej Ty się o mnie martwisz. Chyba tylko dzięki Tobie nie załamałam się. To głupie, bo przecież nawet się nie znamy, ale…
Dziękuję, że jesteś.
~ Blue

Żałuję, że tylko wirtualnie.
~ heartbreaker

Zawahała się przez chwilę, a w końcu zamknęła laptopa. Nie znała nawet jego imienia, ale wystarczyła jej świadomość, że jest tam gdzieś, może na drugim końcu świata. Nie chciała tego zmieniać. I bez tego wszystko w jej życiu było teraz postawione na głowie, a ona musiała się w nim jakoś odnaleźć. Na dobry początek, postanowiła zwiedzić dom. Oprócz niej i służby nie było w nim nikogo, więc mogła bez skrępowania zajrzeć tu i tam. Zerknęła do lustra, założyła za uszy niesforne kosmyki, które wysunęły się z kucyka i ruszyła zwiedzać wielką rezydencję wuja, jednak ledwo zdążyła wybiec na korytarz, a już została brutalnie zatrzymana.
Oszołomiona skrzywiła się lekko, jednocześnie masując kość ogonową, na którą upadła i usiłując się pozbierać. Kiedy zobaczyła przed sobą bose stopy i nagie umięśnione męskie łydki, odruchowo zakryła oczy. Nie mogła się jednak powstrzymać by przez szparę między palcami nie podejrzeć, czy ów delikwent jest a) zupełnie nagi, a jeśli tak, to czy b) jest również młody i przystojny. Był. Prawie nagi, bo biodra miał opasane jasnym ręcznikiem, i zdecydowanie młody i przystojny. Gdy przez szparę między palcami dostrzegła, że dziwnie się uśmiecha, zdała sobie sprawę jak komicznie musi wyglądać, siedząc u jego stóp z zakrytymi oczami.
– Rozumiem, że mogłaś w życiu nie widzieć tak wspaniałego ciała, ale spokojnie, nie jestem nagi – zaśmiał się, a Cathy poczuła, że jej policzki płoną żywym ogniem. Powoli zabrała dłoń z twarzy i spojrzała w jego ciemne, zupełnie jak jej własne, oczy. – Kim jesteś? – spytał łagodnie, wyciągając dłoń, by pomóc jej wstać.
Z ociąganiem podała mu rękę i pozwoliła by pociągnął ją do góry. Pachniał cudownie, ale jak na jej gust za mocno, jakby wylał na siebie całe wiadro perfum. Przelotnie zerknęła na jego mokry tors, o który rozbijały się kropelki wody, spadające z jego ciemnych włosów. Stłumiła westchnienie i spojrzała na jego przystojną twarz.
– Catherine Patterson – wymamrotała, uciekając przed jego przenikliwym spojrzeniem.
– Mitch Rowland – wyszeptał, unosząc jej dłoń do swoich ust.
– Zawsze tak paradujesz po domu? – spytała, wyrywając dłoń, nim zdążył złożyć na niej pocałunek. Nie podobało jej się jego zachowanie, a zwłaszcza to, w jaki sposób na nią patrzył, więc uznała, że najlepszą obroną będzie atak.
Chłopak wzruszył ramionami i uśmiechnął się bezczelnie.
– Zawsze – odparł. – A ty zawsze tak reagujesz na nagich mężczyzn? – Cathy nie odpowiedziała. Fuknęła tylko coś pod nosem i skrzyżowała ręce na piersiach. – No to chyba jesteś pierwszą pokojówką, której zaciągnięcie do łóżka będzie wymagało ode mnie trochę wysiłku – powiedział rozbawiony, lustrując ją pożądliwym spojrzeniem od stóp po czubek głowy.
– Nie jestem pokojówką! – warknęła, zupełnie ignorując pozostałą część jego wypowiedzi, a kiedy zmarszczył czoło, unosząc wysoko brwi dodała: – Jestem siostrzenicą Richarda Lawrence’a.
– Więc to ty – mruknął, wycierając twarz ręcznikiem przewieszonym przez szyję. – Lilly będzie wniebowzięta – dodał, uśmiechając się arogancko i wymijając oszołomioną Cathy.
– Ja też nie jestem zachwycona tym, że będę mieszkała z takim bałwanem pod jednym dachem.
Mitch tylko roześmiał się drwiąco i zniknął za drzwiami swojego pokoju, który znajdował się dokładnie na wprost drzwi prowadzących do jej sypialni.


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 12:53:16 10-03-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adrian
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 13 Lip 2012
Posty: 3453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 19:11:10 09-03-13    Temat postu:

La maldición (Przekleństwo)

Renata jest szczęśliwą kobietą. Ma kochającego męża Andresa i dwójkę dzieci - Matilde i Juanito. Spełnia się również zawodowo jako dyrektorka znanej sieci odzieżowej. Pewnego dnia z prezesem wyjeżdża w podróż służbową do Acapulco. Po spotkaniu do jej pokoju przychodzi prezes Bernardo i próbuje ją wykorzystać. Roztrzęsiona bez niczego wybiega z hotelu i idzie w głąb dużego miasta. Natomiast prezes wraca do Meksyku. Na plaży Renata zostaje napadnięta przez bandytów. Pobita, zgwałcona i nieprzytomna zostaje porzucona na plaży...
Znaleziona przez ludzi zostaje przewieziona do szpitala. Tam okazuje się, że nie pamięta niczego co ją do tej pory spotkało. Nie ma przy sobie dokumentów, nic co mogłoby pomóc ją rozpoznać. Renacie zostaje nadane nowe imię - Aida i zostaje zmuszona do rozpoczęcia całkiem nowego życia. Znajduje pracę w firmie korporacyjnej. Tam zakochuje się w swoim szefie Rafaelu. Ten obiecuje jej wspólną przyszłość. Wkrótce Aida zachodzi w ciąże i bierze ślub z Rafaelem...
To jednak nie koniec! Andres przybywa do Acapulco w poszukiwaniu żony i odnajduje ją. Aida nie wie, czy mam mu wierzyć. Zostaje rozdarta między dwoma życiami, między dwoma imionami i miłościami. Przeciwności losu postawią ją przed trudem wybrania odpowiedniej decyzji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:05:49 27-03-13    Temat postu:



Gdy rodzice Seli (Cora Keegan) zastają zastrzeleni we własnym domu, jej wujek Jean (Francois Aranud) wywozi ją do Chorwacji, by mogła zacząć życie od nowa. Ale czy na pewno? Sela czuje, że kryje się za tym coś więcej i zaczyna poszukiwania za pomocą swojej przyjaciółki LuAnne (Bella Thorne). Przez swoją dociekliwość wplątuje je obie w niebezpieczną grę... Ale to jednak chora fascynacja jej wujkiem okaże się być dla niej groźniejsza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:03:56 10-04-13    Temat postu:



Po tragicznych wydarzeniach Nevia(Alejandra Alonso) zostaje wysłana do szkoły z internatem z nadzieją, że z dala od domu zdoła zapomnieć o tym, czego była świadkiem. Mija dwanaście lat. Nevia dostaje z domu list zawiadamiający o chorobie ojca. Śmierć zbliża się wielkimi krokami. Dziewczyna porzuca staż w kancelarii i bez namysłu wraca do domu. Gdy przyjeżdża zostaje powitana przez niemal całą rodzinę zebraną z tego samego powodu. Problem w tym, że dom jej dzieciństwa zaczyna oddziaływać na jej wyobraźnię w przerażający sposób. Nevia zaczyna rozumieć, że obrazy nawiedzające jej sny to nie jej wymysły, a wspomnienia. Przygląda się swojej rodzinie z innej perspektywy i postanawia dowiedzieć się, co kryje się za fasadą arystokratycznej rodziny bez skazy. Tylko czy grzebanie w starych śmieciach kiedykolwiek przyniosło coś dobrego?

Londyn, maj 2012

- Nev, poczta do Ciebie - Mati spojrzała na swoją byłą dziewczynę z uśmiechem. "Eksperyment", jak to stwierdziła Nevia, nie wypalił i powoli starały się powrócić do swoich wcześniejszych, przyjaznych, stosunków. O ile Nevia radziła sobie z tą sytuacją wyjątkowo dobrze, to dla Mati był to szczególnie ciężki okres.
- Dziękuje - powiedziała Nevia odrywając oczy od ekranu komputera i odchylając się na krześle. Przejrzała pobieżnie koperty, gdy jedna przykuła jej uwagę. Niecierpliwymi palcami rozerwała kopertę i przebiegła wzrokiem po tekście.

Kochana Nevio,
Jestem pewna, że wybaczysz mi ostatni brak kontaktu z mojej strony, ale wierz mi na słowo, że był to ciężki okres. Powinnam była zadzwonić, jednak uznałam, że gdy zawrę to, co mam Ci do powiedzenia w liście będzie mi łatwiej ułożyć to w klarowną całość. Jako matka nigdy nie byłam zbyt czuła i opiekuńcza, choć wierz mi chciałam, jednak pewne sprawy, niezależne ani od Ciebie, ani ode mnie zmusiły nas do długiej rozłąki. Te kilka miesięcy, w które można złożyć nasze wspólne wyjazdy na wakacje nie mogą zapełnić tego ogromu czasu, który spędziłaś z dala od domu. Wiem, że to dla Ciebie ważny czas. Wreszcie dostałaś się na upragniony staż do jednej najlepszych kancelarii w Londynie i prośba byś z tego zrezygnowała właśnie teraz może wydawać Ci się szczytem egoizmu, ale tak nie jest, wierz mi. Chciałabym mieć dla Ciebie lepsze wiadomości, ale dwa tygodnie temu wykryto u twojego ojca guza mózgu. Niestety, operacja jest niemożliwa. Moja prośba dotyczy właśnie tego faktu. Twój ojciec pragnie spędzić te ostatnie chwile w otoczeniu bliskich. Jesteś jego jedyną córka, kochanie. Chce mieć Cię blisko siebie. Nie masz wiele czasu na decyzję, gdyś koniec może nadejść w przeciągu najbliższego miesiąca. Przynajmniej tak twierdzą lekarze. Bardzo liczę na twoją lojalność wobec rodziny i powrót do domu.
Z wyrazami miłości,
Clarisse Warldorf-Kingsley.


Nevia przeczytała list po raz trzeci i czwarty i wciąż nie mogła uwierzyć w słowa zapisane na bladoniebieskiej papeterii eleganckim kobiecym pismem. Złożyła kartkę na pół zanim jej wzrok powędrował w stronę okna i utknął w jednym punkcie. Decyzja została już podjęta, lecz Nevia na nowo starała sobie poukładać w głowie fakty. Jej ojciec był szanowanym politykiem na emeryturze, z tytułem lorda Kingsley. Rezydencja Kingsley znajdowała się w deszczowej Kornwalii i Nevia pamiętała ją jako ogromny biały dom z wieloma pokojami, które służyły jako świetne kryjówki do zabawy w chowanego z służącymi. Matka była piękną kobietą, w której francuskie i marokańskie geny mieszały się w nietuzinkową całość. Nevia odziedziczyła urodę po matce i stoicki spokój po ojcu. Dlatego teraz, zamiast wpadać w histerię i wypłakiwać oczy, układała w głowie formułkę wymówienia, które będzie musiała złożyć jutro na biurku szefa. Niewidziany od dwunastu lat dom jawił jej się jako mgliste wspomnienie, niedługo będzie miała okazję się przekonać jak wiele jej wspomnienia mają wspólnego z rzeczywistością.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 18:22:20 10-04-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:06:21 10-04-13    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 18:07:09 10-04-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:23:42 14-04-13    Temat postu:



    Ivy Shirley to doskonale zapowiadająca się młodziutka aktorka musicalowa. Przedstawienie, w którym po raz pierwszy w życiu gra główną rolę, odnosi ogromny sukces, jej kariera zaczyna nabierać tempa, a marzenia stają się rzeczywistością. Cudowną bajkę przerywa jednak tragiczny wypadek, po którym Ivy zapada w śpiączkę...

    Tony Langer jest znakomitym lekarzem, jednak nie zależy mu na rozgłosie i dużych pieniądzach - chce przede wszystkim pomagać ludziom. Po śmierci narzeczonej, całkowicie poświęca się swojej pracy, a kiedy na jego oddział trafia Ivy, wyciągnięcie jej ze śpiączki staje się jego głównym celem...


P R O L O G


Wiercił się w swoim fotelu, nie mogąc doczekać się końca tej bajki, na którą wyciągnęła go jego własna dziewczyna. Zerknął na nią kątem oka i uśmiechnął się do siebie. W głowie mu się nie mieściło, jak dorosła kobieta, do tego poważna i szanowana bizneswoman, mogła zachwycać się jak dziecko tym, co działo się kilkanaście metrów przed nimi, na wielkiej scenie. W ogóle nie pojmował co kobiety widzą w historiach o śpiących królewnach i im podobnych. Dla niego wszystkie te bajki sprowadzały się do jednego: piękna królewna wpada w tarapaty za sprawą złej wiedźmy albo wrednej macochy, ale zawsze – prędzej czy później – zostaje uratowana z opresji przez przystojnego, walecznego księcia na białym rumaku, a potem wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Koniec. Zawsze taki sam, nie tak jak w życiu.
Kiedy poczuł jak szczupła dłoń jego dziewczyny wsuwa się w jego własną, a jej głowa spoczywa na jego ramieniu, zrozumiał, że nadchodzi kulminacyjny moment przedstawienia. Cmoknął swoją towarzyszkę w czubek głowy i znudzony zerknął na scenę, gdzie właśnie książę budził do życia swoją królewnę pocałunkiem.
– Czy to nie cudowne? – westchnęła, wpatrując się w odtwarzających główne role aktorów jak zahipnotyzowana, na co on zrobił tylko dziwną minę, nie widząc w tym absolutnie nic, co można by określić mianem „cudowne”.
– Popatrz na nich, oni naprawdę muszą się kochać – dodała, zerkając na niego spod wachlarza gęstych, ciemnych rzęs. – To nie jest tylko gra.
– Ja też cię kocham – szepnął jej we włosy. – Natychmiast po powrocie do domu pokażę ci jak bardzo.
Uśmiechnęła się lekko i opuściła na chwilę głowę, udając speszoną. Lubiła te ich gierki. Wiedziała, że gapi się teraz na nią w taki sposób, jakby za chwilę miał zamiar rzucić się na nią, zedrzeć z niej tę niebotycznie drogą sukienkę i kochać się z nią tu i teraz, nie zważając na siedzących wokół nich ludzi.
– Nie sądzisz, że jestem do niej podobna? – spytała po chwili, licząc po cichu, że zmusi go tym, by oderwał na chwilę wzrok od jej dekoltu i spojrzał na scenę. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
– Nie wiem – mruknął cicho, kładąc dłoń na jej kolanie i przesuwając powoli w górę uda, ku jego wewnętrznej stornie. – Nie istnieją dla mnie żadne inne kobiety oprócz ciebie – wychrypiał jej do ucha.
– Ciii – upomniała go niczym rozrabiające dziecko, uderzając lekko dłonią w jego dłoń, która zawędrowała już zdecydowanie zbyt daleko, ale uśmiech nie schodził z jej twarzy. – Oglądaj…


***


Stała na scenie, a on trzymał ją za rękę. Był jej księciem, a ona jego księżniczką. Na scenie i w życiu. Kiedy go poznała nie sądziła, że tak to wszystko się potoczy. Od małego marzyła o tym, by występować na scenie, ale w najśmielszych snach nie śniła, że jej kariera potoczy się w tak zastraszającym tempie. Dzięki niemu śniła właśnie swój sen na jawie i za nic w świecie nie chciała się z niego obudzić.
Kątem oka zerknęła na swojego partnera. Był szczęśliwy. I dumny. Gdy puścił jej rękę i zniknął na chwilę za kulisami, ona dalej posyłała całusy widowni. Osiągnęli sukces, którego tak pragnęli. Byli zmęczeni. Przygotowania do premiery wykończyły ich doszczętnie i nie marzyli w tej chwili o niczym innym, jak o tym, by zaszyć się we własnych czterech kątach i w końcu odsapnąć. Sądząc jednak po reakcji publiczności, mogli być pewni, że „Śpiąca królewna” w wersji musicalowej nieprędko zostanie zdjęta z afisza. Kłaniali się więc widowni raz za razem, a ta biła im brawa na stojąco, dziękując za wspaniałe przedstawienie.
– Królewno. – Jego głos dobiegł do niej po chwili z lewej strony. Odwróciła się, ale zamiast jego twarzy, zobaczyła wielki bukiet i poczuła się jeszcze bardziej dumna. To było to, co chciała robić w życiu, a mężczyzna, który klęczał teraz przed nią z naręczem kwiatów, był tym, z którym miała nadzieję dzielić wszystkie radości smutki. Zakochała się. Pierwszy raz w życiu. I naprawdę czuła się jak księżniczka, a jej bajka przecież dopiero się zaczęła.
– Byłaś cudowna – wyszeptał, obejmując ją ramieniem i całując w policzek. – Kocham cię.
Uśmiechnęła się niepewnie, chowając twarz w bukiecie. Podała mu rękę. Ukłonili się ostatni raz tego wieczoru, żegnając publiczność.
Kurtyna opadła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olcia89
King kong
King kong


Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 2922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:45:43 14-04-13    Temat postu:

„Wiem pamiętniku tak jest, ale ból to nie detal…
Nie pytaj o nią, kiedyś wyjmę z szuflady
Historię o aniołach w czasach zagłady
Namiętnościach i wierze, która kruszyła w proch mury
Pamięć pamiętniku, przechowuje relikwię
Pamięć o przewodniku po mieście, małej ojczyźnie
Mówiła myśl, szanuj matkę, spełniaj marzenia
Kochaj życie jak wariat, wal w pysk jeśli trzeba
Podpal świat dla tej jednej - spal w cholerę
Słuchaj serca - dni na ziemi nie mamy za wiele…”

Wszechogarniający ból- to ostatnie co zapamiętała. Skrzywdzona przez jedną z najbliższych osób przechodzi przez piekło. Potem jest jeszcze gorzej… Strach, nienawiść, cierpienie. Zamyka się we własnym świecie. Depresja i otępienie stają się jej najbliższymi przyjaciółmi. Aż spotyka Jego… Aroganckiego, opryskliwego mężczyznę, który kilka lat temu przeżył własną tragedię. Wbrew własnej woli staje się jej opiekunem… Jedyne co do Niej czuje to złość…
Historia o błędach przeszłości, piekle w teraźniejszości i lęku o przyszłość. Historia przepełniona bólem i żalem do samego siebie. Historia o odnajdywaniu siebie na nowo. Historia o przeznaczeniu…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ppwdesign
Obserwator


Dołączył: 15 Kwi 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 2:15:51 15-04-13    Temat postu:

Piękne cytaty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30699
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:07:02 04-05-13    Temat postu:

Chwilowo bez tytułu, bo zupełnie spontanicznie



Jestem uzależniona od PAPIEROSÓW.
Wypalam fajkę za fajką i jest mi z tym cholernie dobrze.
Może dlatego, że cenię sobie właśnie taką formę rozładowania, nagromadzonych w moim wnętrzu, emocji...
Może dlatego, że tylko palenie przynosi mi swoistą ulgę i uspokojenie.
A może dlatego, że stanowi ono część rytuału.
Rytuału, który wieńczy każdorazowe starcie ze śmiercią...

Jestem uzależniona od MĘŻCZYZN.
Błąd.
Nigdy nie byłam i nie będę od nikogo zależna.
Jestem tylko i wyłącznie uzależniona od SEKSU z nimi.
Uwielbiam zniewalać, kokietować, uwodzić i...dominować.
Bo czy jest coś piękniejszego, niż możliwość górowania nad drugą osobą - w każdym aspekcie tego słowa?

Jestem uzależniona od ZABIJANIA.
Pociąga mnie widok krwi...Jej barwa, zapach i konsystencja.
Podobnie zresztą, jak moment przerażenia, który dostrzegam w oczach losowo wybranych ofiar.
Moment, w którym i one, i ja znamy już jakże smutne zakończenie ich historii.
W końcu, z jakiej racji tylko Bóg ma prawo decydować o życiu i śmierci?
Skoro jestem ja...Czerpiąca radość z odbierania innym tego, co dla nich najważniejsze.
Słodziutkich zwierzątek.
Albo bliskich ich sercu osób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:25:43 04-05-13    Temat postu:

Nawet nie wiesz, Moniś, jaki szok przeżyłam widząc twój nick na opowiadaniach Pozytywny oczywiście

A co do pomysłu, jest mroczny i... mroczny. Na razie nie znajduje innych słów. No i Brenda w głównej roli... Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 174, 175, 176 ... 216, 217, 218  Następny
Strona 175 z 218

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin