|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:09 14-07-14 Temat postu: |
|
|
Kenaya napisał: | Po długiej nieobecności w końcu jestem Wróciłam z nowym pomysłem i mam nadzieję, że się Wam spodoba
Przeszłość sama odchodzi, nie trzeba jej niszczyć. Sama potrafi także wrócić – szukać ani ocalać też jej nie trzeba – bo jest tuż obok za ścianą czasu.
Sara Parker i Michael Wayne byli parą od pierwszej klasy szkoły średniej. Szalona miłość, wspólne plany na przyszłość i mogłoby się wydawać, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Życie jednak napisało dla nich inny scenariusz, a ich szczęście przerywa tragedia. W wypadku samochodowym ginie brat Sary, a winą za to nieszczęście dziewczyna obarcza Michaela. Ich świat wywraca się do góry nogami a ich drogi się rozchodzą.
Po trzech latach nieobecności Michael wraca do rodzinnego domu. Przeszłość jednak nie daje o sobie zapomnieć, a on sam od lat żyje z poczuciem winy, które stało się częścią jego życia. Po raz kolejny przyjdzie mu stawić czoła wspomnieniom i co gorsza nienawiści ukochanej. Sara bowiem nigdy mu nie wybaczyła, że nie uchronił jej brata przed śmiercią. Czy tej dwójce uda się porozumieć i być może odbudować wzajemne relacje? Czy Sara w końcu po latach pozna prawdę o śmierci swojego brata o której nie miała pojęcia? |
Uwielbiam takie historie, kiedy ktoś jest odpowiedzialny za czyjąś śmierć albo inni go o to obwiniają. W ogóle szeroko pojęty motyw winy jest mile przeze mnie widziany Choć nie przepadam za Katie, to mam wrażenie, że do roli Sary pasuje idealnie. Nie mogę się doczekać rozwoju tej historii. Kiedy możemy się spodziewać premiery?
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:35 14-07-14 Temat postu: |
|
|
Kenaya napisał: | Po długiej nieobecności w końcu jestem Wróciłam z nowym pomysłem i mam nadzieję, że się Wam spodoba
Przeszłość sama odchodzi, nie trzeba jej niszczyć. Sama potrafi także wrócić – szukać ani ocalać też jej nie trzeba – bo jest tuż obok za ścianą czasu.
Sara Parker i Michael Wayne byli parą od pierwszej klasy szkoły średniej. Szalona miłość, wspólne plany na przyszłość i mogłoby się wydawać, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Życie jednak napisało dla nich inny scenariusz, a ich szczęście przerywa tragedia. W wypadku samochodowym ginie brat Sary, a winą za to nieszczęście dziewczyna obarcza Michaela. Ich świat wywraca się do góry nogami a ich drogi się rozchodzą.
Po trzech latach nieobecności Michael wraca do rodzinnego domu. Przeszłość jednak nie daje o sobie zapomnieć, a on sam od lat żyje z poczuciem winy, które stało się częścią jego życia. Po raz kolejny przyjdzie mu stawić czoła wspomnieniom i co gorsza nienawiści ukochanej. Sara bowiem nigdy mu nie wybaczyła, że nie uchronił jej brata przed śmiercią. Czy tej dwójce uda się porozumieć i być może odbudować wzajemne relacje? Czy Sara w końcu po latach pozna prawdę o śmierci swojego brata o której nie miała pojęcia? |
Wracasz! Ja czytam na pewno... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:11:06 15-07-14 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za pozytywne komentarze jak zawsze dodają tylko "skrzydeł" i chęci do dalszego działania
Aguś - dzięki za miłe słowa i za to, że nadal we mnie wierzysz, choć długo mnie nie było Co do opowiadania to jakiś czas o nim myślałam i sama nie do końca wiedziałam co zrobić by to nie była, jak to trafnie określiłaś "ckliwa historyjka" Mogę obiecać, że zrobię wszystko by się tak nie stało i by nie zawieść. Mam nadzieję, że mi się uda nie zanudzić nikogo na śmierć
P.S. dziękuję, ale specjalistką od plakatów, sygnaturek itp. jesteś TY
Maggie - cieszę się, że historia Cię zainteresowała teraz nie pozostaje mi nic innego jak podołać wyzwaniu i nie zawieść Twojej ciekawości mając jednocześnie nadzieję, że Cię nie znudzę
Co do premiery to nie chcę na ten moment wskazywać dokładnego terminu, bo różnie to z tym później bywa. Postaram się wrzucić opowiadanie na forum tak szybko jak tylko uda mi się dopracować wszystkie szczegóły i pierwsze odcinki
mina107 - owszem wracam, po dość długiej nieobecności dziękuję za wsparcie i Twoją chęć czytania
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:12:26 15-07-14 Temat postu: |
|
|
Przepraszam dubel - problem z łączem
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 14:18:11 15-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:13:35 15-07-14 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 14:18:38 15-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:02:45 15-07-14 Temat postu: |
|
|
Kenaya napisał: | Maggie - cieszę się, że historia Cię zainteresowała teraz nie pozostaje mi nic innego jak podołać wyzwaniu i nie zawieść Twojej ciekawości mając jednocześnie nadzieję, że Cię nie znudzę
Co do premiery to nie chcę na ten moment wskazywać dokładnego terminu, bo różnie to z tym później bywa. Postaram się wrzucić opowiadanie na forum tak szybko jak tylko uda mi się dopracować wszystkie szczegóły i pierwsze odcinki |
Na pewno nie zanudzisz, o to się nie bój Rozumiem, w takim razie nie pozostaje mi nic innego jak czekać. Życzę weny :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Violetta Prokonsul
Dołączył: 06 Lip 2014 Posty: 3140 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:30:54 15-07-14 Temat postu: |
|
|
Kenaya napisał: | Po długiej nieobecności w końcu jestem Wróciłam z nowym pomysłem i mam nadzieję, że się Wam spodoba
Przeszłość sama odchodzi, nie trzeba jej niszczyć. Sama potrafi także wrócić – szukać ani ocalać też jej nie trzeba – bo jest tuż obok za ścianą czasu.
Sara Parker i Michael Wayne byli parą od pierwszej klasy szkoły średniej. Szalona miłość, wspólne plany na przyszłość i mogłoby się wydawać, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Życie jednak napisało dla nich inny scenariusz, a ich szczęście przerywa tragedia. W wypadku samochodowym ginie brat Sary, a winą za to nieszczęście dziewczyna obarcza Michaela. Ich świat wywraca się do góry nogami a ich drogi się rozchodzą.
Po trzech latach nieobecności Michael wraca do rodzinnego domu. Przeszłość jednak nie daje o sobie zapomnieć, a on sam od lat żyje z poczuciem winy, które stało się częścią jego życia. Po raz kolejny przyjdzie mu stawić czoła wspomnieniom i co gorsza nienawiści ukochanej. Sara bowiem nigdy mu nie wybaczyła, że nie uchronił jej brata przed śmiercią. Czy tej dwójce uda się porozumieć i być może odbudować wzajemne relacje? Czy Sara w końcu po latach pozna prawdę o śmierci swojego brata o której nie miała pojęcia? |
Napewno przeczytam to |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:48:45 22-07-14 Temat postu: |
|
|
Forum ostatnio ożyło, sama wpadłan na mały pomysł i jestem ciekawa waszych opinii
Sky od dziecka była żywa, pełna energii, nieodstępująca na krok swojego starszego brata i jego kolegów. Razem z nimi wdrapywała się na drzewa, strzelała z procy, siłowała się na rękę czy urządzała zawody pływackie w małym jeziorze w pobliżu miasteczka. I pomimo upływu lat ani o jotę się nie zmieniła. Nadal pozostawała tą samą wesołą, pełną życia, lekko zwariowaną Sky.
Connor z kolei był zawsze człowiekiem poważnym, rozsądnym i odpowiedzialnym. Chociaż jak głosiły miejscowe plotki ma nie jeden grzeszek na sumieniu i z całą pewnością milion złamanych dziewczęcych serc.
Kiedy po 3 latach nieobecności Sky wraca do rodzinnego miasteczka wpada w wir niespodziewanych i zaskakujących informacji. Jednak najbardziej szokuję ją odwołanie ślubu Connora Brennona z Heather Colins -narzeczoną od czasów, licealnych, cheerliderką, przewodniczącą rady szkolnej, a przede wszystkim najpiękniejszą dziewczyną w Cabot.
Wstęp
Zatrzymała się na chwilę, wdychając zapach – tak bardzo charakterystyczny dla tego miejsca. Brakowało jej tego, chociaż sama nie chciała się do tego przyznać. Gwaru rozmów na rynku, wesoło pozdrawiających się sąsiadów, ale i tych którzy jak zwykle znajdywali pretekst do kłótni, by chwile później z powrotem rozmawiać jak gdyby nigdy nic.
Rozejrzała się powoli, starając zarejestrować zmiany. Z zadowoleniem jednak stwierdziła, że pomimo kilku nowych sklepów, fryzjera i niedawno otwartej włoskiej restauracji, nic się w Cabot nie zmieniło. Przeszła parę kroków, sadowiąc się wygodnie na małej, drewnianej ławeczce w pobliżu fontanny. Zsunęła z nosa okulary przeciwsłoneczne, wystawiając twarz do słońca.
- Jak cudownie znowu być w domu – pomyślała, ciesząc się niczym dziecko, gdy promienie wesoło tańczyły na jej twarzy.
Obserwował ją od dłuższego czasu, gdy samotnie chodziła po rynku. Kogoś mu przypominała, ale wspomnienia była tak niewyraźnie, że z mroków pamięci nie mógł wydobyć twarzy czy imienia nieznajomej. Była jedyną osobą z pośród tego tłumu, która się nigdzie się nie spieszyła. Wprost przeciwnie, jej twarz była uśmiechnięta, a słońce tańczyło na ciemnych niczym heban włosach.
Connor spoglądał jak podchodzi do fontanny, po czym moczy rękę w zimnej wodzie. Wyglądała tak jakby nic innego na tym świecie, nie mogło być piękniejsze, niż to czego właśnie doświadcza. Pragnął podejść bliżej, zobaczyć jej roziskrzone oczy, zaróżowione policzki, usta rozciągnięte w szerokim uśmiechu. Nadal jednak stał nieporuszony, z kubkiem gorącej kawy w ręku i nieodpartą ochotą poznania nieznajomej.
Nieznajoma jak ją w myślach nazywał, wyprostowała się, nasuwając jednocześnie okulary na nos i poprawiając torebkę na cienkim łańcuszku. Zwiewna sukienka lekko zawirowała, gdy odwróciła się i pewnym krokiem przeszła przez rynek, znikając za jednym z zakrętów.
Nie jestem zbyt dobra w grafice więc jest ona dość prosta |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:43:13 23-07-14 Temat postu: |
|
|
Stokrotka* napisał: | Forum ostatnio ożyło, sama wpadłan na mały pomysł i jestem ciekawa waszych opinii
Sky od dziecka była żywa, pełna energii, nieodstępująca na krok swojego starszego brata i jego kolegów. Razem z nimi wdrapywała się na drzewa, strzelała z procy, siłowała się na rękę czy urządzała zawody pływackie w małym jeziorze w pobliżu miasteczka. I pomimo upływu lat ani o jotę się nie zmieniła. Nadal pozostawała tą samą wesołą, pełną życia, lekko zwariowaną Sky.
Connor z kolei był zawsze człowiekiem poważnym, rozsądnym i odpowiedzialnym. Chociaż jak głosiły miejscowe plotki ma nie jeden grzeszek na sumieniu i z całą pewnością milion złamanych dziewczęcych serc.
Kiedy po 3 latach nieobecności Sky wraca do rodzinnego miasteczka wpada w wir niespodziewanych i zaskakujących informacji. Jednak najbardziej szokuję ją odwołanie ślubu Connora Brennona z Heather Colins -narzeczoną od czasów, licealnych, cheerliderką, przewodniczącą rady szkolnej, a przede wszystkim najpiękniejszą dziewczyną w Cabot.
Wstęp
Zatrzymała się na chwilę, wdychając zapach – tak bardzo charakterystyczny dla tego miejsca. Brakowało jej tego, chociaż sama nie chciała się do tego przyznać. Gwaru rozmów na rynku, wesoło pozdrawiających się sąsiadów, ale i tych którzy jak zwykle znajdywali pretekst do kłótni, by chwile później z powrotem rozmawiać jak gdyby nigdy nic.
Rozejrzała się powoli, starając zarejestrować zmiany. Z zadowoleniem jednak stwierdziła, że pomimo kilku nowych sklepów, fryzjera i niedawno otwartej włoskiej restauracji, nic się w Cabot nie zmieniło. Przeszła parę kroków, sadowiąc się wygodnie na małej, drewnianej ławeczce w pobliżu fontanny. Zsunęła z nosa okulary przeciwsłoneczne, wystawiając twarz do słońca.
- Jak cudownie znowu być w domu – pomyślała, ciesząc się niczym dziecko, gdy promienie wesoło tańczyły na jej twarzy.
Obserwował ją od dłuższego czasu, gdy samotnie chodziła po rynku. Kogoś mu przypominała, ale wspomnienia była tak niewyraźnie, że z mroków pamięci nie mógł wydobyć twarzy czy imienia nieznajomej. Była jedyną osobą z pośród tego tłumu, która się nigdzie się nie spieszyła. Wprost przeciwnie, jej twarz była uśmiechnięta, a słońce tańczyło na ciemnych niczym heban włosach.
Connor spoglądał jak podchodzi do fontanny, po czym moczy rękę w zimnej wodzie. Wyglądała tak jakby nic innego na tym świecie, nie mogło być piękniejsze, niż to czego właśnie doświadcza. Pragnął podejść bliżej, zobaczyć jej roziskrzone oczy, zaróżowione policzki, usta rozciągnięte w szerokim uśmiechu. Nadal jednak stał nieporuszony, z kubkiem gorącej kawy w ręku i nieodpartą ochotą poznania nieznajomej.
Nieznajoma jak ją w myślach nazywał, wyprostowała się, nasuwając jednocześnie okulary na nos i poprawiając torebkę na cienkim łańcuszku. Zwiewna sukienka lekko zawirowała, gdy odwróciła się i pewnym krokiem przeszła przez rynek, znikając za jednym z zakrętów.
Nie jestem zbyt dobra w grafice więc jest ona dość prosta |
Podoba mi się - nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że zaserwujesz nam tradycyjną historię miłości, z tajemnicą w tle. Wstęp jest napisany w tak lekki, a zarazem łatwy w odbiorze sposób, że czytelnik momentalnie "staje się" oczami Connora - i cieszy je obrazem sceny, rozgrywającej się na rynku
P.S. Sygnaturki bohaterów są śliczne |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:38:02 23-07-14 Temat postu: |
|
|
Myślałam nad dodaniem jakiegoś wątku lekko kryminalno - sensacynego jeżeli komukolwiek to coś mówi
Dzięki za tak miły komentarz :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:30 29-07-14 Temat postu: |
|
|
Jako że jestem teraz w melancholijnym nastroju naszedł mnie taki pomysł. Od razu uprzedzam, że nie przewiduję szczęśliwego zakończenia. No i to tylko pomysł, do którego realizacji może w ogóle nie dojść...
Historia zaczyna się 8 lat wcześniej od feralnego wypadku.
12-letnia Esperanza jest bardzo zżyta z zaledwie 8 letnim braciszkiem Marcelito, u którego wykryto raka. Małemu zostało tylko kilka miesięcy życia.
Niestety, umiera wcześniej i to na oczach siostrzyczki. Zostaje śmiertelnie potrącony przez pędzącego w deszczu 15-latka Diego. Po tym wypadku rodzina malca popada w rozpacz a Diego trafia na 3 lata do poprawczaka, jako że był niepełnoletni. Mija 8 lat. Diego po odsiadce został wysłany przez rodziców do szkoły wojskowej za granicą. Teraz powrócił i jest już jak się wydaje odpowiedzialnym 23-letnim mężczyzną. Pewnego razu gdy odbiera ze studiów kuzynkę Lilianę zauważa Esperanzę i jest nią zafascynowany. Niedługo potem trafia do domu rodziny Linares, poproszony przez kolegę o przekazanie im ważnych dokumentów związanych z ich domem. Tam chłopak na zdjęciu rozpoznaje chłopca którego potrącił i gdy pospiesznie wychodzi, w drzwiach wpada na...Esperanzę. Jest podwójnie załamany, bo nie tylko przypomina sobie jaką tragedię popełnił i z jakim poczuciem winy żyje, ale jeszcze zabił brata dziewczyny która skradła mu serce.
Z czasem młodzi zakochują się w sobie nieprzytomnie i spotykają się.
Diego nie potrafi jednak dotknąć ukochanej, nie powiedziawszy jej przedtem prawdy. Tak jak się spodziewał Esperanza nie może mu wybaczyć i go wyrzuca. Po pewnym czasie Diego nie wytrzymuje i wyznaje jej całą prawdę. To nie on prowadził tylko jego starszy brat Pablo, który cierpi na schizofrenię. Wtedy jeszcze o tym nie wiedział i pojechał z nim. Oszukał wszystkich bo nie chciał żeby brat skończył za kratkami, jako że był już pełnoletni. Poza tym matka która chorowała na serce i zawsze go faworyzowała mogła by tego nie przetrzymać.
Młodzi godzą się i wreszcie spędzają ze sobą noc. Gdy późną nocą Angela żegna się z Diego i patrzy jak zmierza do swojego auta chłopak na jej oczach, podobnie jak kiedyś braciszek zostaje dosłownie zmieciony z powierzchni ziemi przez szalonego kierowcę. Umiera na miejscu, a jego ciało jest tak zmiażdżone że nie da się nawet go zobaczyć.
Esperanza udaje się na grób ukochanego co miesiąc. Podczas drugiej wizyty dociera do niej, ze ukochany jednak coś jej zostawił. Gdy odwiedza grób 4 lata później nie jest już sama, towarzyszy jej synek...
NO I TO CAŁA HISTORIA WŁAŚCIWIE A NIE POMYSŁ.
MOŻE JĄ ZREALIZUJĘ ALE CHYBA JUŻ NIE TUTAJ I NIECO ZMIENIĘ. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:30 29-07-14 Temat postu: |
|
|
Jako że jestem teraz w melancholijnym nastroju naszedł mnie taki pomysł. Od razu uprzedzam, że nie przewiduję szczęśliwego zakończenia. No i to tylko pomysł, do którego realizacji może w ogóle nie dojść...
Historia zaczyna się 8 lat wcześniej od feralnego wypadku.
12-letnia Esperanza jest bardzo zżyta z zaledwie 8 letnim braciszkiem Marcelito, u którego wykryto raka. Małemu zostało tylko kilka miesięcy życia.
Niestety, umiera wcześniej i to na oczach siostrzyczki. Zostaje śmiertelnie potrącony przez pędzącego w deszczu 15-latka Diego. Po tym wypadku rodzina malca popada w rozpacz a Diego trafia na 3 lata do poprawczaka, jako że był niepełnoletni. Mija 8 lat. Diego po odsiadce został wysłany przez rodziców do szkoły wojskowej za granicą. Teraz powrócił i jest już jak się wydaje odpowiedzialnym 23-letnim mężczyzną. Pewnego razu gdy odbiera ze studiów kuzynkę Lilianę zauważa Esperanzę i jest nią zafascynowany. Niedługo potem trafia do domu rodziny Linares, poproszony przez kolegę o przekazanie im ważnych dokumentów związanych z ich domem. Tam chłopak na zdjęciu rozpoznaje chłopca którego potrącił i gdy pospiesznie wychodzi, w drzwiach wpada na...Esperanzę. Jest podwójnie załamany, bo nie tylko przypomina sobie jaką tragedię popełnił i z jakim poczuciem winy żyje, ale jeszcze zabił brata dziewczyny która skradła mu serce.
Z czasem młodzi zakochują się w sobie nieprzytomnie i spotykają się.
Diego nie potrafi jednak dotknąć ukochanej, nie powiedziawszy jej przedtem prawdy. Tak jak się spodziewał Esperanza nie może mu wybaczyć i go wyrzuca. Po pewnym czasie Diego nie wytrzymuje i wyznaje jej całą prawdę. To nie on prowadził tylko jego starszy brat Pablo, który cierpi na schizofrenię. Wtedy jeszcze o tym nie wiedział i pojechał z nim. Oszukał wszystkich bo nie chciał żeby brat skończył za kratkami, jako że był już pełnoletni. Poza tym matka która chorowała na serce i zawsze go faworyzowała mogła by tego nie przetrzymać.
Młodzi godzą się i wreszcie spędzają ze sobą noc. Gdy późną nocą Angela żegna się z Diego i patrzy jak zmierza do swojego auta chłopak na jej oczach, podobnie jak kiedyś braciszek zostaje dosłownie zmieciony z powierzchni ziemi przez szalonego kierowcę. Umiera na miejscu, a jego ciało jest tak zmiażdżone że nie da się nawet go zobaczyć.
Esperanza udaje się na grób ukochanego co miesiąc. Podczas drugiej wizyty dociera do niej, ze ukochany jednak coś jej zostawił. Gdy odwiedza grób 4 lata później nie jest już sama, towarzyszy jej synek...
NO I TO CAŁA HISTORIA WŁAŚCIWIE A NIE POMYSŁ.
MOŻE JĄ ZREALIZUJĘ ALE CHYBA JUŻ NIE TUTAJ I NIECO ZMIENIĘ. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:32:15 03-08-14 Temat postu: |
|
|
______Stała przy oknie, szczelnie obejmując się ramionami, ze wzrokiem utkwionym w jednej z kropel deszczu, która lśniła na szybie w promieniach słońca nieśmiało przedzierającego się przez stalowoszare chmury. Miała nadzieję, że już nigdy w życiu go nie zobaczy, zrobiła przecież wszystko, co mogła, by jej nie odnalazł, a przynajmniej by utrudnić mu to tak bardzo, jak tylko było to możliwe. Doskonale jednak zdawała sobie sprawę z tego, jak cholernie był uparty. Wiedziała, że jeśli coś sobie postanowił, to musiał dopiąć swego za wszelką cenę. Choćby po trupach, ale zawsze uparcie dążył do wyznaczonego celu i pewnie dlatego, przez te wszystkie lata, gdy wmawiała sobie, że może zacząć wszystko od nowa, gdzieś z tyłu jej głowy ciągle kołatała się myśl, że prędzej czy później znów pojawi się w jej życiu, brutalnie i bez zastanowienia burząc tak mozolnie budowany przez nią spokój. Naiwnie wierzyła jednak, że gdy zobaczy go w progu swojego mieszkania, będzie w stanie potraktować go jak zupełnie obcego człowieka i z należnym mu chłodem i dystansem, posłać do diabła, bez mrugnięcia okiem zatrzaskując mu drzwi przed nosem. Tymczasem stało się coś zupełnie innego, na co zupełnie nie była przygotowana. Kiedy otworzyła drzwi i zobaczyła jego smutne, błękitne oczy, patrzące na nią nie tylko z tym samym uwielbieniem i pożądaniem co kiedyś, ale też z ogromnym poczuciem winy, jej serce zakołatało w piersi jak oszalałe, a do oczu napłynęły łzy. Okazało się, że stare rany nie zabliźniły się wystarczająco, a jej ciało rozpaczliwie domagało się tego, by zamknął je w swoich silnych ramionach, przekonał, że to, co się stało kilka lat temu było zaledwie koszmarnym snem i jeszcze wszystko będzie dobrze.
______Zostawiła uchylone drzwi i bez słowa wycofując się w głąb mieszkania, odwróciła się tyłem do niego, by uciec przed jego spojrzeniem, dotykiem, bliskością...
______Westchnął cicho i oparł się ramieniem o ścianę, wsuwając dłonie w kieszenie spodni. Nie potrafił już zgrywać przy niej faceta, któremu na niczym nie zależy. Nie chciał, by miała go za takiego, choć jeszcze niedawno właśnie za takiego chciał uchodzić i takim chciał być. Przyjechał tu z nadzieją, że uda im się przynajmniej porozmawiać, ale teraz nawet tego nie był już pewien. Zresztą, przy niej nigdy niczego nie był pewien. A ona? Uciekała przed jego spojrzeniem, jego dotykiem, jego bliskością – przed nim, zupełnie jakby obawiała się, że gdy pozwoli mu się zbliżyć za bardzo, znów będzie cierpiała. Czuł to każdą komórką swojego ciała, a mimo to tkwił tam i wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany.
______Długie, jasne włosy, swobodnie opadały jej na plecy, mieniąc się w słońcu, którego delikatnie promienie otoczyły jej szczupłą sylwetkę jasną aureolą, nadając jej iście anielskiego wyglądu, a on ciągle liczył, że nagle zdarzy się jakiś cud.
______– Porozmawiajmy – zaczął cicho, nie spuszczając z niej wzroku. W jego głosie słyszała niepewność i wahanie, co zupełnie nie pasowało do mężczyzny, którego pamiętała sprzed lat. Powoli odwróciła głowę i spojrzała na niego przez ramię. Jej szafirowe oczy nie błyszczały już jak kiedyś. Były puste.
______– O czym? – spytała tonem pozbawionym jakichkolwiek emocji, przełykając łzy i przyjmując wrogą postawę. Tylko tak mogła bronić się przed nim i przed tym uczuciem, które do tej pory uśpione głęboko na dnie jej serca, teraz zbudziło się i zaczynało zalewać ją wielką falą. – O tym, że zniszczyłeś mi życie? Że razem zniszczyliśmy życie Chrisa?
______Przymknął na chwilę powieki i zacisnął nerwowo szczęki. Miała rację. I wciąż obwiniała się o wszystko. A on wciąż myślał wyłącznie o sobie. I o niej. O nich. Razem. Nie potrafił już inaczej.
______– To był wypadek – powiedział spokojnie. Już dawno przekonał o tym samego siebie. Tak było łatwiej, choć poczucie winy wciąż zaciskało się na jego krtani niczym pętla na szyi skazańca.
______– Który nie wydarzyłby się, gdybym nie poznała ciebie! – warknęła.
______– Co mam zrobić, żebyś zechciała ze mną porozmawiać? Mogę paść ci do stóp, do upadłego błagać o wybaczenie i przekonywać, że to wszystko moja wina, ale to już przecież niczego nie zmieni. Teraz możemy tylko spróbować nauczyć się z tym żyć i zapomnieć o przeszłości.
______– Nie chcę zapomnieć! – krzyknęła głośniej niż zamierzała, ale natychmiast się opanowała. – A układanie sobie życia na nowo szło mi całkiem nieźle, dopóki znów nie wkroczyłeś do niego z butami, nie pytając mnie czy w ogóle mam na to ochotę.
______– Marie – jęknął zrezygnowany, podchodząc do niej. Serce mu się krajało, kiedy widział ją w takim stanie, a świadomość, że on jest tego przyczyną, wpędzała go w jeszcze większe poczucie winy. Nie tego oczekiwał, pukając do drzwi jej mieszkania. – Chcę, żebyśmy zaczęli od nowa i…
______– Nic się nie zmieniłeś – weszła mu w zdanie, uśmiechając się krzywo. – Nadal najważniejsze są twoje potrzeby i zupełnie nie liczysz się z uczuciami innych. Nie rozumiem tylko czego oczekiwałeś przychodząc tutaj? Że przejdę do porządku dziennego nad tym wszystkim, co się wydarzyło, zapomnę o Chrisie, o tym, że go zabiłam i zostanę twoją przyjaciółką? Kochanką? Żoną? – wyrzuciła z siebie z goryczą, wymijając go, ale chwycił ją za ramię i szarpnął w swoją stronę. Kiedy poczuła na sobie jego przenikliwy wzrok i ciepło jego ciała przy swoim, nogi się pod nią ugięły, a serce zamarło. Spojrzała w jego zimne, niebieskie tęczówki i ogarnęło ją wrażenie, że cofnęła się w czasie do momentu, w którym jego głównym celem było uwiedzenie jej za wszelką cenę, nawet jeśli stawką było 100 tyś dolarów.
______– Chris dał mi to, zanim… – szepnął, otwierając dłoń nim zdążyła zareagować w jakikolwiek sposób.
______Marie rozchyliła usta by coś powiedzieć, ale słowa uwięzły jej w gardle. Bez słowa wpatrywała się w dwa złote krążki, połyskujące w promieniach słońca na dłoni Colina. W jednej sekundzie poczuła jak przeszłość, od której przez cały ten czas starała się odgrodzić grubym murem, wraca do niej wielką falą, ból, z którym nauczyła się już żyć, uderza ze zdwojoną siłą w jej poharatane serce, a w płucach zaczyna brakować tlenu. Jej oczy zaszły mgłą, a po policzkach spłynęły łzy. Zapragnęła umrzeć i było to o wiele silniejsze pragnienie niż to, które czuła na cmentarzu, gdy była gotowa pociągnąć za spust, by na wieki połączyć się ze swoim mężem.
______– Chciał, żebym ci je oddał – szepnął Colin i starając się zdławić gulę, która zaczęła ściskać mu gardło, wcisnął obrączki w jej szczupłą dłoń po czym zamknął ją w pięść. – W szpitalu nie było okazji, a potem… – urwał, ujmując jej zaciśniętą w pięść dłoń między swoje i unosząc ją do swoich ust.
______– Po co to robisz? – wyszeptała przez łzy, spoglądając mu w oczy. – Po co to rozgrzebujesz?
______Colin uśmiechnął się krzywo, a jego zimne, stalowoniebieskie oczy, pierwszy raz odkąd go znała, błysnęły ciepłym blaskiem. Nie odpowiedział. Odgarnął jej tylko z twarzy jakiś zabłąkany kosmyk i założywszy go za ucho, ujął jej twarz w swoją dłoń, kciukiem delikatnie ścierając łzy z policzka. Wierzył, że żadne słowa nie są potrzebne. Pocałował ją w czoło, umyślnie zatrzymując usta na dłużej na jej skórze. Przymknął na chwilę powieki i wciągnął w nozdrza jej zapach. Być może już ostatni raz.
______A potem wyszedł.
______Po prostu.
______Jak gdyby nic się nie stało.
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 20:40:23 03-08-14, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:41:34 03-08-14 Temat postu: |
|
|
Colin! Nie mylę się? To Colin |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:10 03-08-14 Temat postu: |
|
|
Tak, to Colin we własnej osobie Cieszę się, że ktoś się cieszy z jego powrotu |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|