Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przedpremiery - oceń pomysł na telenowelę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 191, 192, 193 ... 216, 217, 218  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlueSky
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 4940
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:04:19 05-08-14    Temat postu:

Colin wrócił Boże jak ja za nim tęskniłam. Nawet ostatnio myślałam o tym, że jego uczucie do Marie to raczej obsesja a nie miłość.
I tak myślę, że jego serce powinna zdobyć jakaś normalna dziewczyna - a nie żaden wamp. I chyba nadal nie chcę aby był z Marie.


Ostatnio zmieniony przez BlueSky dnia 20:05:27 05-08-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:01:17 28-08-14    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Dudziak dnia 21:10:07 28-08-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:02:17 28-08-14    Temat postu:

Niedawno wpadł mi do głowy pewien pomysł i przez długi czas o nim myślałam, aż w końcu postanowiłam, że jeszcze raz spróbuję coś stworzyć



Prologue
Rok 2010
    Kilka głębokich wdechów. Tak, już dobrze. Spokojnie. Siedzisz w cudownej, białej limuzynie, masz na sobie idealną suknię ślubną, fryzura doskonale podkreśla rysy twarzy, a makijaż eksponuje duże, ciemne oczy, w których to Marc się zakochał.
    Myśli kłębiły się w jej głowie. Im była bliżej kościoła i ukochanego, tym ręce mocniej jej drżały.
    Limuzyna się zatrzymała przed wejściem do świątyni. Drzwi otworzył jej ojciec, który z trudem usiłował stłumić wzruszenie. Wziął ją pod rękę i poprowadził do ołtarza w rytm muzyki granej na organach. Stał tam. W białym garniturze. Patrzył na nią, jednak czuła, że coś jest nie tak. Gdy stanęła przed nim, nie dostrzegła radości w jego oczach.
    -Marc! Co ty wyprawiasz?! Zaczekaj, Marc!
    Słyszała głosy ludzi, ale sama nie była w stanie nic zrobić. Stała jak sparaliżowana, wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał mężczyzna jej życia. Po jej policzku zaczęły spływć łzy. Upuściła bukiet, zrzuciła welon z głowy i wnętrzem dłoni przetarła mokrą twarz.- To jeszcze nie koniec, Marc.- powiedziała bezgłośnie, odwracając głowę w kierunku ołtarza.- Obiecuję ci to.
    Spokojnym krokiem ruszyła do wyjścia, ignorując najbliższych i ich słowa pocieszenia.
    Nie chciała słuchać niczego i nikogo.
    Po prostu szła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:08:10 28-08-14    Temat postu:

Natalia (dobrze pamiętam imię?) genialny pomysł i czekam na jego realizację. Mam nadzieje, że wpadniesz też do mnie. Link mam w podpisie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:11:07 28-08-14    Temat postu:

Anna. napisał:
Natalia (dobrze pamiętam imię?) genialny pomysł i czekam na jego realizację. Mam nadzieje, że wpadniesz też do mnie. Link mam w podpisie

Tak, dobrze pamiętasz I dziękuję bardzo, sama mam nadzieję, że cokolwiek z tego wyjdzie
Oczywiście, zajrzę tam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:22:52 28-08-14    Temat postu:

Też uważam, że genialny pomysł. Prolog jest naprawdę fantastyczny. Tylko czekać aż zdecydujesz się wstawić na forum

Trochę głupi tak po twoim fantastycznym pomyśle i jeszcze lepszym prologu, ale mi też do głowy wpadł taki pomysł a że krążył w niej dłużej to postanowiłam spisać


The Crazy Life of Melanie Starr



Wstęp

Melanie Starr to roztrzepana młoda kobieta, wiecznie bujająca w obłokach, przez co wielokrotnie wpakowała się w nie lada tarapaty. Ale również dzięki swojemu czarującemu urokowi i pomysłowości wychodziła z nich bez szwanku. Dzięki jednej ze swoich katastrof znalazła pracę. Stała się projektantką, chociaż ja sama uważa nigdy nie umiała rysować. Ma za to miliony pomysł, które gdy tylko wpadną jej do głowy zapisuję na kartkach, paragonach czy innych świstkach papieru, a nawet i na swoich ubraniach. Nie pamięta jednak o tym, żeby jeszcze raz je przeczytać, zwykle giną w czeluściach jej torebek (ewentualnie przy praniu).
Meli nie jest człowiekiem asertywnym, a więc gdy jej przyjaciółka składa jej propozycję wyjazdu na zjazd rodzinny, zgadza się z małymi oporami. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie musiała tam jechać jako oficjalna dziewczyna brata Grace - Dylana. Dylan stanowi przeciwieństwo Mel - zawsze poważny, stonowany, ma swoją firmę i asystentkę, ma doskonałą pamięć i o niczym nigdy nie zapomina. I chociaż Meli uparcie twierdzi, że nie jest wstanie wytrzymać z nim w jednym pomieszczeniu, jedzie z rodzeństwem do domu ich rodziców jako jego dziewczyna. Problem w tym, że charakter Meli jest nie do pogodzenia z charakterem Dylana, a może jednak jest?!

Prolog

- Nie - powiedziała stanowczo, przybierając poważny wyraz twarzy, chcąc choć trochę wyglądać groźnie i chociaż o tym nie wiedziała, wyglądała bardziej karykaturalne niż strasznie, a raczej nie o ten efekt jej chodziło - Grace nie dam Ci się na to namówić - dodała, ale pomimo jest słów, ton był już słabszy i z tej właśnie okazji zamierzała skorzystać jej rozmówczyni.
- Mel, proszę Cię - powiedziała proszącym tonem z nutą błagania. Kucała przy fotelu na którym siedziała Melanie, opierając dłonie na podłokietnikach i niemal osaczając przyjaciółkę - Przecież wiesz jak nie lubię tych rodzinnych zjazdów, Dylan zresztą też. Może nie będzie na początku zachwycony, ale w końcu się przekona, bo dzięki temu te panny na wydaniu dadzą mu spokój. Mel ?!
- Nie ma mowy - odparła, wstając żywo z fotela i uciekając spod błagalnego wzroku przyjaciółki i jej gorących przekonań, które już teraz zdąży stopić mroźny chłód jej pierwszej odmowy.
- Ale Meli, przecież ja też jadę, nie będziesz tam sama, dotrzymamy sobie nawzajem towarzystwa. A dzięki Tobie będę mogła utrzeć tym niewyżytym harpiom nosa, a Dylan będzie miał święty spokój i na pewno Ci za to podziękuję.
- Grace, przecież my jesteśmy jak ogień i woda, jak ziemia i niebo jak kot i pies, jak ... jak ser i szynka, tego się nie da pogodzić - odparła, już chyba bardziej przekonując samą siebie niż przyjaciółkę - Pogryziemy się tam jak wściekłe psy albo jeszcze gorzej. My w pokoju nie możemy ze sobą wytrzymać 2 minut,a co dopiero takiego wyjazdu. Nie - odpowiedziała, kręcąc przecząco głową, na tyle mało zdecydowanie, że przyjaciółka nadal drążyła.
- Słuchaj Mel, Dylan nigdy się nie kwapi na te spotkania, ale matka wie jak nim zręcznie pokierować, żeby jak co roku się na nie zjawił. Rzecz w tym, że on chce mieć spokój, za to matka widzi w tym szansę na wyswatanie go z jakąś córką swojej przyjaciółki, znajomej czy jakąś daleką kuzynką. Słowem on chce mieć wszystko gdzieś, a ona przysyła mu kolejne panienki.Ale... - zrobiła znaczącą pauzę, wpatrując się w dziewczynę i widząc jej poważne wahanie, starając się jak najlepiej skorzystać z okazji, która się jej właśnie nadarzyła - jeżeli tym się tam z nim zjawisz, jako jego dziewczyna - kontynuowała w tonie zachęty - piranie dadzą sobie spokój, matka będzie zadowolona, a Dylan będzie mógł robić co mu dusza podpowie. Za to ja i ty, będziemy się świetnie bawić.
- Teresa mnie nie puści - odparła, starając się jeszcze zaprzeczyć faktu, że znowu została pokonana i namówiona na coś czego wcale nie chciała robić, trzymając się kurczowo ostatniej deski ratunku, chociaż te słowa brzmiały jakby co najmniej wywiesiła białą flagę, ogłaszając swoją kapitulację.
- Oczywiście, że tak - odparła pełnym radości i zwycięstwa tonem, chwytając Melanie za ramiona i serwując jej jeden ze swoich królewskich uśmiechów - Masz kilka zaległych urlopów. Nie martw się ja z nią pogadam - dodała na końcu, ochoczo przytulając przyjaciółkę.
Jednak w głowie Melanie zaświeciła się wielka czerwona lampka, że zdecydowanie już powinna zacząć się martwić. Intuicja podpowiadała jej, że to będzie jedna z najgorszych katastrof jaka się jej w życiu przydarzy - a warto wspomnieć, że miała już ich kilka. A jedna była gorsza od drugiej.

- Chyba sobie ze mnie kpisz, Grace - odparł nauczycielskim tonem, którym zwracał się do niej wielokrotnie. Nie zamierzał brać w tej maskaradzie żadnego czynnego udziału i jeżeli to do niego - a nie do Melanie, która powinna była to zrobić - należy wbicie tego do głowy swojej mało rozgarniętej siostrzyce, to tak zrobi.
- Tylko mi nie mów, że zamierzasz tak samo oponować jak Mel, bo naprawdę drugi raz tego samego powtarzać mi się nie chce - odpowiedziała zrezygnowana
- Ależ nie będziesz musiała - sprostował miłym głosem, wywołując uśmiech na jej twarz - Bo nie zamierzam w tym brać udziału - dodał zimno, powodując u niej jęk rozczarowania.
- Tak?! I co cały czas potem będziesz mi marudził, że znowu któraś Cię napastowała?! - odparowała mu po chwili, przyjmując inną strategię i mając nadzieję, że ta zadziała - I mylisz się, że wywołasz u mnie jakiekolwiek poczucie winy, gdy któraś znowu będzie chciała Cię "porwać". Nie licz na mnie wtedy - spojrzał na nią zaskoczony. Wiedziała jak go podjeść, ale tym razem się nie da. [i]Melanie Starr to dziewczyna, która nie zna żadnych granic i miałaby jeszcze udawać moją dziewczyną. Po moim trupie
- przemknęło mu przez myśl, gdy Grace wpatrywała się w niego z lekko triumfującym uśmiechem na ustach.
- W takim razie będę musiał poradzić sobie sam - odparł, tym razem ją wprawiając w zdumienie, zasiadł za mahoniowym biurkiem, obserwując emocje grające na jej twarzy: poprzez szok, wściekłość i stanowcze postanowienie przekonania go co do swoich racji.
- Jak chcesz - rzuciła obojętnie, a wychodząc ostentacyjnie trzasnęła drzwiami.


Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 22:47:59 28-08-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:48:05 28-08-14    Temat postu:

Dudziak - Wracasz do pisania? .

Stokrotuś - O. Kolejne ciekawe opowiadanko do czytania .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:51:42 28-08-14    Temat postu:

Stokrotko, dziękuję bardzo za miłe słowa

Twój pomysł jest bardzo interesujący Już się nie mogę doczekać starć Mel i Dylana Bo jak wiadomo, kto się czubi ten się lubi Więc czekam na 1 odcinek
Swoją drogą, nazwisko Starr nieciekawie się kojarzy

BlackFalcon, na razie wracam z tym opowiadaniem, ale zobaczę na jak długo


Ostatnio zmieniony przez Dudziak dnia 21:52:38 28-08-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5847
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:10:58 28-08-14    Temat postu:

Stokrotka - zapowiada się świetnie! Świetna obsada, świetna fabuła, świetny prolog - w ogóle wszystko świetne - nic dodać, nic ująć Uwielbiam takie roztrzepane kobitki, a w duecie z poważnym i twardo stąpającym po ziemi facetem może być baaardzo ciekawie

Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 22:12:59 28-08-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:22:10 29-08-14    Temat postu:

Stokrotka - Jak tylko wstawisz na pewno będę czytała, ponieważ mnie zaciekawiłaś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30699
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:05:21 29-08-14    Temat postu:

Dudziak napisał:
Niedawno wpadł mi do głowy pewien pomysł i przez długi czas o nim myślałam, aż w końcu postanowiłam, że jeszcze raz spróbuję coś stworzyć



Prologue
Rok 2010
    Kilka głębokich wdechów. Tak, już dobrze. Spokojnie. Siedzisz w cudownej, białej limuzynie, masz na sobie idealną suknię ślubną, fryzura doskonale podkreśla rysy twarzy, a makijaż eksponuje duże, ciemne oczy, w których to Marc się zakochał.
    Myśli kłębiły się w jej głowie. Im była bliżej kościoła i ukochanego, tym ręce mocniej jej drżały.
    Limuzyna się zatrzymała przed wejściem do świątyni. Drzwi otworzył jej ojciec, który z trudem usiłował stłumić wzruszenie. Wziął ją pod rękę i poprowadził do ołtarza w rytm muzyki granej na organach. Stał tam. W białym garniturze. Patrzył na nią, jednak czuła, że coś jest nie tak. Gdy stanęła przed nim, nie dostrzegła radości w jego oczach.
    -Marc! Co ty wyprawiasz?! Zaczekaj, Marc!
    Słyszała głosy ludzi, ale sama nie była w stanie nic zrobić. Stała jak sparaliżowana, wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał mężczyzna jej życia. Po jej policzku zaczęły spływć łzy. Upuściła bukiet, zrzuciła welon z głowy i wnętrzem dłoni przetarła mokrą twarz.- To jeszcze nie koniec, Marc.- powiedziała bezgłośnie, odwracając głowę w kierunku ołtarza.- Obiecuję ci to.
    Spokojnym krokiem ruszyła do wyjścia, ignorując najbliższych i ich słowa pocieszenia.
    Nie chciała słuchać niczego i nikogo.
    Po prostu szła.

Co za radość widzieć Cię w tym dziale, Nati! Pomysł mi się podoba - bo choć na pierwszy rzut oka wydaje się niewiele nam mówić, to znając Twoje uwielbienie dla kryminałów, jestem niemal pewna, że obietnica złożona przez Twoją bohaterkę tyczyć się będzie zemsty za doznane upokorzenie albo za cokolwiek innego, czego doświadczyła
P.S. Obsadzenie Paula w jednej z głównych ról to jak nic strzał w dziesiątkę

Stokrotka* napisał:
The Crazy Life of Melanie Starr



Wstęp

Melanie Starr to roztrzepana młoda kobieta, wiecznie bujająca w obłokach, przez co wielokrotnie wpakowała się w nie lada tarapaty. Ale również dzięki swojemu czarującemu urokowi i pomysłowości wychodziła z nich bez szwanku. Dzięki jednej ze swoich katastrof znalazła pracę. Stała się projektantką, chociaż ja sama uważa nigdy nie umiała rysować. Ma za to miliony pomysł, które gdy tylko wpadną jej do głowy zapisuję na kartkach, paragonach czy innych świstkach papieru, a nawet i na swoich ubraniach. Nie pamięta jednak o tym, żeby jeszcze raz je przeczytać, zwykle giną w czeluściach jej torebek (ewentualnie przy praniu).
Meli nie jest człowiekiem asertywnym, a więc gdy jej przyjaciółka składa jej propozycję wyjazdu na zjazd rodzinny, zgadza się z małymi oporami. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie musiała tam jechać jako oficjalna dziewczyna brata Grace - Dylana. Dylan stanowi przeciwieństwo Mel - zawsze poważny, stonowany, ma swoją firmę i asystentkę, ma doskonałą pamięć i o niczym nigdy nie zapomina. I chociaż Meli uparcie twierdzi, że nie jest wstanie wytrzymać z nim w jednym pomieszczeniu, jedzie z rodzeństwem do domu ich rodziców jako jego dziewczyna. Problem w tym, że charakter Meli jest nie do pogodzenia z charakterem Dylana, a może jednak jest?!

Prolog

- Nie - powiedziała stanowczo, przybierając poważny wyraz twarzy, chcąc choć trochę wyglądać groźnie i chociaż o tym nie wiedziała, wyglądała bardziej karykaturalne niż strasznie, a raczej nie o ten efekt jej chodziło - Grace nie dam Ci się na to namówić - dodała, ale pomimo jest słów, ton był już słabszy i z tej właśnie okazji zamierzała skorzystać jej rozmówczyni.
- Mel, proszę Cię - powiedziała proszącym tonem z nutą błagania. Kucała przy fotelu na którym siedziała Melanie, opierając dłonie na podłokietnikach i niemal osaczając przyjaciółkę - Przecież wiesz jak nie lubię tych rodzinnych zjazdów, Dylan zresztą też. Może nie będzie na początku zachwycony, ale w końcu się przekona, bo dzięki temu te panny na wydaniu dadzą mu spokój. Mel ?!
- Nie ma mowy - odparła, wstając żywo z fotela i uciekając spod błagalnego wzroku przyjaciółki i jej gorących przekonań, które już teraz zdąży stopić mroźny chłód jej pierwszej odmowy.
- Ale Meli, przecież ja też jadę, nie będziesz tam sama, dotrzymamy sobie nawzajem towarzystwa. A dzięki Tobie będę mogła utrzeć tym niewyżytym harpiom nosa, a Dylan będzie miał święty spokój i na pewno Ci za to podziękuję.
- Grace, przecież my jesteśmy jak ogień i woda, jak ziemia i niebo jak kot i pies, jak ... jak ser i szynka, tego się nie da pogodzić - odparła, już chyba bardziej przekonując samą siebie niż przyjaciółkę - Pogryziemy się tam jak wściekłe psy albo jeszcze gorzej. My w pokoju nie możemy ze sobą wytrzymać 2 minut,a co dopiero takiego wyjazdu. Nie - odpowiedziała, kręcąc przecząco głową, na tyle mało zdecydowanie, że przyjaciółka nadal drążyła.
- Słuchaj Mel, Dylan nigdy się nie kwapi na te spotkania, ale matka wie jak nim zręcznie pokierować, żeby jak co roku się na nie zjawił. Rzecz w tym, że on chce mieć spokój, za to matka widzi w tym szansę na wyswatanie go z jakąś córką swojej przyjaciółki, znajomej czy jakąś daleką kuzynką. Słowem on chce mieć wszystko gdzieś, a ona przysyła mu kolejne panienki.Ale... - zrobiła znaczącą pauzę, wpatrując się w dziewczynę i widząc jej poważne wahanie, starając się jak najlepiej skorzystać z okazji, która się jej właśnie nadarzyła - jeżeli tym się tam z nim zjawisz, jako jego dziewczyna - kontynuowała w tonie zachęty - piranie dadzą sobie spokój, matka będzie zadowolona, a Dylan będzie mógł robić co mu dusza podpowie. Za to ja i ty, będziemy się świetnie bawić.
- Teresa mnie nie puści - odparła, starając się jeszcze zaprzeczyć faktu, że znowu została pokonana i namówiona na coś czego wcale nie chciała robić, trzymając się kurczowo ostatniej deski ratunku, chociaż te słowa brzmiały jakby co najmniej wywiesiła białą flagę, ogłaszając swoją kapitulację.
- Oczywiście, że tak - odparła pełnym radości i zwycięstwa tonem, chwytając Melanie za ramiona i serwując jej jeden ze swoich królewskich uśmiechów - Masz kilka zaległych urlopów. Nie martw się ja z nią pogadam - dodała na końcu, ochoczo przytulając przyjaciółkę.
Jednak w głowie Melanie zaświeciła się wielka czerwona lampka, że zdecydowanie już powinna zacząć się martwić. Intuicja podpowiadała jej, że to będzie jedna z najgorszych katastrof jaka się jej w życiu przydarzy - a warto wspomnieć, że miała już ich kilka. A jedna była gorsza od drugiej.

- Chyba sobie ze mnie kpisz, Grace - odparł nauczycielskim tonem, którym zwracał się do niej wielokrotnie. Nie zamierzał brać w tej maskaradzie żadnego czynnego udziału i jeżeli to do niego - a nie do Melanie, która powinna była to zrobić - należy wbicie tego do głowy swojej mało rozgarniętej siostrzyce, to tak zrobi.
- Tylko mi nie mów, że zamierzasz tak samo oponować jak Mel, bo naprawdę drugi raz tego samego powtarzać mi się nie chce - odpowiedziała zrezygnowana
- Ależ nie będziesz musiała - sprostował miłym głosem, wywołując uśmiech na jej twarz - Bo nie zamierzam w tym brać udziału - dodał zimno, powodując u niej jęk rozczarowania.
- Tak?! I co cały czas potem będziesz mi marudził, że znowu któraś Cię napastowała?! - odparowała mu po chwili, przyjmując inną strategię i mając nadzieję, że ta zadziała - I mylisz się, że wywołasz u mnie jakiekolwiek poczucie winy, gdy któraś znowu będzie chciała Cię "porwać". Nie licz na mnie wtedy - spojrzał na nią zaskoczony. Wiedziała jak go podjeść, ale tym razem się nie da. [i]Melanie Starr to dziewczyna, która nie zna żadnych granic i miałaby jeszcze udawać moją dziewczyną. Po moim trupie
- przemknęło mu przez myśl, gdy Grace wpatrywała się w niego z lekko triumfującym uśmiechem na ustach.
- W takim razie będę musiał poradzić sobie sam - odparł, tym razem ją wprawiając w zdumienie, zasiadł za mahoniowym biurkiem, obserwując emocje grające na jej twarzy: poprzez szok, wściekłość i stanowcze postanowienie przekonania go co do swoich racji.
- Jak chcesz - rzuciła obojętnie, a wychodząc ostentacyjnie trzasnęła drzwiami.

Co jak co, ale uwielbiam takie historie - podobnie, jak starcia do których dochodzi w nich pomiędzy głównymi bohaterami Nie wspominając już o tym, że czuję się w pełni kupiona faktem, że w roli Dylana widzisz Ericka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:36:54 29-08-14    Temat postu:

madoka napisał:
Dudziak napisał:
Niedawno wpadł mi do głowy pewien pomysł i przez długi czas o nim myślałam, aż w końcu postanowiłam, że jeszcze raz spróbuję coś stworzyć



Prologue
Rok 2010
    Kilka głębokich wdechów. Tak, już dobrze. Spokojnie. Siedzisz w cudownej, białej limuzynie, masz na sobie idealną suknię ślubną, fryzura doskonale podkreśla rysy twarzy, a makijaż eksponuje duże, ciemne oczy, w których to Marc się zakochał.
    Myśli kłębiły się w jej głowie. Im była bliżej kościoła i ukochanego, tym ręce mocniej jej drżały.
    Limuzyna się zatrzymała przed wejściem do świątyni. Drzwi otworzył jej ojciec, który z trudem usiłował stłumić wzruszenie. Wziął ją pod rękę i poprowadził do ołtarza w rytm muzyki granej na organach. Stał tam. W białym garniturze. Patrzył na nią, jednak czuła, że coś jest nie tak. Gdy stanęła przed nim, nie dostrzegła radości w jego oczach.
    -Marc! Co ty wyprawiasz?! Zaczekaj, Marc!
    Słyszała głosy ludzi, ale sama nie była w stanie nic zrobić. Stała jak sparaliżowana, wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał mężczyzna jej życia. Po jej policzku zaczęły spływć łzy. Upuściła bukiet, zrzuciła welon z głowy i wnętrzem dłoni przetarła mokrą twarz.- To jeszcze nie koniec, Marc.- powiedziała bezgłośnie, odwracając głowę w kierunku ołtarza.- Obiecuję ci to.
    Spokojnym krokiem ruszyła do wyjścia, ignorując najbliższych i ich słowa pocieszenia.
    Nie chciała słuchać niczego i nikogo.
    Po prostu szła.

Co za radość widzieć Cię w tym dziale, Nati! Pomysł mi się podoba - bo choć na pierwszy rzut oka wydaje się niewiele nam mówić, to znając Twoje uwielbienie dla kryminałów, jestem niemal pewna, że obietnica złożona przez Twoją bohaterkę tyczyć się będzie zemsty za doznane upokorzenie albo za cokolwiek innego, czego doświadczyła
P.S. Obsadzenie Paula w jednej z głównych ról to jak nic strzał w dziesiątkę

Dziękuję Moniś! Zemsta będzie na pewno A nie mogłabym pominąć Paula, zwłaszcza po fantastycznej roli w Reina de Corazones
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:02:48 30-08-14    Temat postu:



Pamiętacie Serinę i Ray'a z Gry w miłość?


Żadne z nich nigdy nie chciało się wiązać na stałe. Kiedy los dał im szanse na miłość, niewiele brakowało, a oboje by ją zmarnowali. Dzisiaj Serina i Ray tworzą szczęśliwy związek i mają wspólne plany na przyszłość. Wydawać by się mogło, że po tym co przeszli, nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Los jednak po raz kolejny płata im figla, a ich życie wywraca się do góry nogami. Pewnego dnia w drzwiach staje kobieta, z którą ponad rok temu Ray spędził jedną jedyną upojną noc. Jak się okazuje miała ona swoje konsekwencje, a spokój Seriny i Ray’a burzy wiadomość, że Collins został ojcem. Choć początkowo Serina stara się wspierać Ray’a w nowej i dość trudnej dla niego sytuacji, ją samą zaczyna wszystko w końcu przerastać. O ile dziecko jest w stanie zaakceptować, o tyle życie w trójkącie z byłą kochanką Ray’a staje się nie do zniesienia. Jakby tego było mało w życiu Seriny pojawia się kolejny mężczyzna, od którego otrzymuje wsparcie w ciężkich chwilach. Czy związek Ray’a i Seriny przetrzyma taką próbę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:52:23 30-08-14    Temat postu:

Madziu! Kocham Cię!!! Wstawiaj to choćby zaraz Wiesz, że uwielbiam ich razem i każde z osobna i z całą pewnością to jedna z najbardziej chemicznych par jakie mamy tu na forum
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:27:15 30-08-14    Temat postu:

dziękuję Aguś :* Chodzi za mną ten pomysł od bardzo dawna, ale będzie musiał niestety trochę poczekać Przynajmniej do momentu, aż skończę HD, jak na razie kiepsko idzie mi pisanie, bo całą wenę pochłania NMD W takiej sytuacji wstawienie kolejnego dzieła wiązałoby się raczej w duuuuużym przestojem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 191, 192, 193 ... 216, 217, 218  Następny
Strona 192 z 218

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin