Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:45 18-05-15 Temat postu: |
|
|
"Ci, których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność.”
Historia o życiu po śmierci.
W którym każdy dzień jest walką o przetrwanie.
Bezustannym zmaganiem się nie tylko z samą sobą i z własnymi słabościami, ale również z ludźmi, którzy z góry wydali na nią wyrok.
Którzy zamiast przyjaciółmi okazali się być największymi wrogami...
W rolach głównych: Esmeralda Pimentel i Alberto Guerra |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:41:27 18-05-15 Temat postu: |
|
|
Powtórzę twoje słowa: "co ten Alberto robi z ludźmi?" Oczywiście pomysł CUDO! I całkowicie w twoim stylu, nic tylko brać się do pisania |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:34 18-05-15 Temat postu: |
|
|
Tu nie ma nad czym się zastanawiać Moniś - nie wiem czemu to wylądowało tu, a nie od razu założyłaś temat |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:22:12 19-05-15 Temat postu: |
|
|
Chciałabym móc założyć temat, ale nie wiem, czy znajdę czas, by regularnie publikować odcinki. Chociaż...jak tak patrzę na animacje Alberta w Twoim podpisie, Martynko, to śmiem twierdzić, że dla niego warto ten czas znaleźć
Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 9:37:36 19-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:00:55 29-06-15 Temat postu: |
|
|
Pomysł zrodził się dziś po popołudniu w mojej głowie i nie dał mi spokoju dopóki go nie spisałam. Postanowiłam wrzucić go tutaj aby poznać wasze opinie. Nie ma jeszcze tytułu.
Prolog.
Południe Francji pogrążyło się w deszczu. Duże przezroczyste krople rytmicznie bębniły w szyby wprowadzając nostalgię w serca mieszkańców. Dzieci z powodu pogody zostały uwięzione w domu i marudziły. Pewien siedemdziesięciopięcioletni mężczyzna siedział w swoim ulubionym w fotelu w bibliotece w zadumie wpatrując się w ogień.
Tego popołudnia kazał napalić w kominku, mimo iż temperatura na zewnątrz przekraczała dwadzieścia pięć kresek. Służba spełniła jego niecodzienną prośbę z niemałym zdziwieniem malującym się w oczach. Dłużej pracujący dla Jego Wysokości pracownicy przywykli do nieco ekscentrycznych pomysłów francuskiego króla.
Najpierw zażyczył sobie, aby tegoroczne wakacje spędzić w wiejskiej posiadłości. Samotnie z dala od rodziny. Nie chciał, aby ktokolwiek mu przeszkadzał a odwiedzających zbywał wymówkami i półsłówkami.
Prawda była tak, iż stary Król miał dość swojej rodziny. Ciągle o coś go prosili, wymagali, byli tacy, którzy stawiali mu jednie wymagania podsuwali dokumenty do podpisu nie przejmując się starym człowiekiem. Jego zdaniem, jego uczuciami. Wyczerpany tłumaczeniem, iż nie może, że to niezgodne z przepisami postanowił przez te kilka tygodni być sam.
Czas spędzał głównie na spacerach po rozległych ogrodach i w bibliotece czytając zaległe publikacje. Dwudziestego czwartego czerwca dwa tysiące piętnastego roku zajmował swoje ulubione miejsce przed kominkiem z pojedynczą kartką w dłoni. Z lekkim uśmiechem błąkającym się na wąskich ustach przeczytał ostatnie zdanie sporządzonej notatki. Sięgnął po wietrzne pióro noszone zawsze w kieszonce koszuli. Złożył podpis.
Własnoręcznie napisany dokument położył na stoliczku obok. Drżącą dłonią sięgnął po szklaneczkę szkockiej wypijając duszkiem zawartość. Uśmiechnął się odstawiając naczynie z powrotem na miejsce.
Zapatrzył się w trzaskający w kominku. Koniecznie musiał zadzwonić do, Matheo, aby przekazać mu swoją ostatnią wolę. Zrobię to teraz, pomyślał podnosząc się powoli z fotela. Podreptał do telefonu sięgając po aparat . Wybrał numer zaufanego prawnika drżącą dłonią przycisnął słuchawkę do ucha. Jeden sygnał , drugi po trzecim odezwała się poczta głosowa.
— Matheo — powiedział, kiedy wygłoszono tradycyjną formułce o pozostawieniu wiadomości. — Kiedy tylko odsłuchasz tę wiadomość proszę przyjedź do mojej wiejskiej posiadłości. Mam do ciebie sprawę, która nie jest na telefon.- Nerwowo rozejrzał się na boki w obawie jakby ktoś miał go podsłuchać — Sporządziłem testament. Przyjedź szybko mam złe przeczucia. — Rozłączył się uznając, iż tyle wystarczy, aby długoletni prawnik, przyjaciel rodziny Hamiltonów pofatygował się na południe Francji. Odwrócił się na pięcie wolnym krokiem podchodząc do stolika. Chwycił testament w drżące dłonie. Przycisnął go do serca jakby był to największy skarb. Ludwik, bowiem nie pozwoli, aby jego ukochane państwo padło łupem lekkomyślnego syna. Nie ma mowy.
Ciałem wstrząsnął dreszcz. Zimy i lodowaty prześlizgnął się wzdłuż kręgosłupa. Z ostatnią wolą przyciśniętą do klatki piersiowej osunął się na miękki dywan. Z trudem zaczerpnął powietrze w płuca.
Ciało króla znieruchomiało. Oczy wywróciły się do góry zaś przez twarz przeszedł grymas bólu. Wycharczał jeszcze „pomocy” i wyzioną ducha. Pólka z książkami poruszyła się ukazując drzwi, przez które przeszedł mężczyzna. Obojętnym wzorkiem spojrzał na martwe ciało władcy. Pochylił się nad zwłokami z zaciśniętych dłoni wyszarpnął spisany jego ręką dokument. Złożył go na pół chowając do wewnętrznej kieszeni marynarki. Ze środka wyciągnął także hermetyczny woreczek chowając od niego pustą szklankę. Przedmiot również wsunął do kieszeni marynarki. Wyprostował się szybkim krokiem zmierzając do ukrytego za półką z książkami przejścia.
Mężczyzna opuścił wiejską posiadłość o godzinie dwudziestej pierwszej dwadzieścia pięć. Wsiadł za kółko czarnego samochodu zmierzając w stronę stolicy. Ze schowka wyciągnął telefon komórkowy wybierając zapisany w pamięci numer. Do ucha przycisnął słuchawkę jednocześnie skręcając na autostradę, której droga wiodła prosto do stolicy.
— To ja. — powiedział, gdy tylko usłyszał znajomy głos.— W Paryżu będę o trzeciej. Spotkajmy się tam gdzie zawsze. — Nie czekając na odpowiedź rozłączył się. Telefon wyrzucił na najbliższej stacji benzynowej. Równo o trzeciej w nocy wszedł do opuszczonego apartamentu spoglądając na stojącego przy oknie mężczyznę.
— Mam smutne wieści Viktorze — przemówił stojący przy oknie człowiek. — Król Ludwik XX nie żyje.
Zapadła cisza. Mężczyzna nazwany „Viktorem” ukląkł na jedno kolano skłaniając nisko głowę.
— Umarł król niech żyje król — wyszeptał drżącym głosem.
Roześmiał się. Radośnie i głośno.
— W rzeczy samej mój drogi— przemówił. — Och na litość boską! — Wykrzyknął — wstawaj — Victor posłusznie podniósł się z klęczek. — Masz to, co powinieneś mieć.?
Victor wyciągnął z kieszeni marynarki szklankę po szkockiej. Niepewnie natomiast sięgnął po złożony na pół dokument. Wręczył go Jego Wysokości.
— Proszę to przeczytać.
William rozłożył kartkę wzorkiem chłonąc każde słowo.
Ja niżej podpisany Ludwik XX i w pełni władz umysłowych przekazuje tron Zjednoczonego Królestwa Francji i Lotaryngii w ręce mojej wnuczki Alexandry Izabelli Chloe Hamilton i proszę, aby w związku z moją ostatnią wolą została ona nową francuską królową. O doprowadzenie do koronacji proszę mojego zaufanego prawnika Matheo Camerona.
Ludwik XX
— Bardzo dobrze się spisałeś Viktorze — powiedział wyciągając z kieszeni grubą żółtą kopertę. — Teraz możesz odejść.
— Oczywiście Wasza Wysokość — wziął kopertę zerkając do środka. Jego wysokość William XV wyciągnął ukrytą za paskiem broń.
— Bardzo dobrze mi służyłeś, lecz nasze drogi muszą się tutaj rozejść. — Powiedział. Oszołomiony Victor podniósł na niego wzrok. Nie zdążył przemówić, kiedy broń dzierżona w dłoni władcy wypaliła dwukrotnie. Mężczyzna osunął się na ziemię. — Sprzątnijcie tutaj — zwrócił się do stojących za jego plecami mężczyzn. Jeden z nich trzymał w dłoniach telefon. Wycierając twarz z krwi spojrzał na ochroniarza który wyciągnął bez słowa w jego stronę telefon komórkowy. Oddał mu broń i wziął aparat.
— Słucham Jego Wysokość Wiliam XV
— Will to ja- po drugiej stornie usłyszał drżący kobiecy głos — Wracaj do pałacu.
— Coś się stało kochanie? — zaświergotał radośnie.
— Ludwik nie żyje.
— Co takiego? — Zapytał zaszokowany. — Tata? — Głos mu się załamał. Demonstracyjnie pociągnął nosem.
— Przykro mi. Musisz wrócić natychmiast do pałacu.
— Jestem w drodze.
Rozłączył się uśmiechając się pod nosem. Oddał ochraniarzowi aparat.
— Jego wysokość Ludwik XX nie żyje — powiedział spokojnie — Jego wysokość Ludwik XX nie żyje — powtórzył. — Muszę koniecznie to sobie przećwiczyć przed lustrem. — W otoczeniu ochrony opuścił apartament kierując się do auta. Przeczuwał, iż właśnie zaczyna się nowa epoka dla francuskiego królestwa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:26:52 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Kurczę Doma! To jest dopiero coś! Taka monarchia w nowoczesnym ujęciu, ale jednak nadal ma coś z krwawej historii Francji
To jest naprawdę dobry materiał na film.
Jeśli zdecydujesz się pisać na forum to ja z wielką chęcią poczytam. Jestem ciekawa czy wyjaśnisz w jaki sposób Francja z republiki przekształciła się znów w monarchię, no i obsada - kogo widzisz w głównych rolach? Wnioskuję, że William będzie głównym villainem, a Alexandra protagonistką.
Czekam na więcej |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:32 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Dzięki Madziu tak wyjaśnię wszystko. Co do Williama no cóż ja widzę w tej roli Henrry'ego Czernego chyba przez jego rolę w Zemście aż mi idealnie pasuje do idącego po trupach do celu człowieka. Co do Alexandry być może Lyndsy Fonseca co do Matheo który się tutaj pojawia kusi mnie Brett Dalton albo ewentualnie Orlando Bloom będzie też mnóstwo innych wątków i postaci więc będę musiała to jakoś ogarnąć |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:58:27 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Jezu no to super! Henry'ego uwielbiam i idealnie mi tutaj pasuje, ale boję się, że w takim razie nie będę postrzegać Williama jako tego naprawdę złego Lyndsy jest ok, a Brett - nawet bardziej niż ok Już mi się to podoba, aż zaczynam się zastanawiać czy też nie zacząć wrzucać na forum czegoś nowego, ale chyba za bardzo się boję, bo tu ostatnio i tak są pustki Muszę się jeszcze nad tym zastanowić |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:06:26 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Henry to jedyny pewniak w tej historii kiedy pisałam prolog który nijak mi się na początku nie kleił i jak doszłam do scenki z Willem kurde to widziałam go oczyma wyobraźni
Moim zdaniem Lindsey ma to coś z księżniczki a Brett kurde mam słabość do tego faceta i to gigantyczną więc skoro został lekarzem to i może być prawnikiem
Wrzucaj jak ci coś przyjdzie do głowy Co ci szkodzi? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:15:35 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Pasuje jak ulał A Lyndsy rzeczywiście coś takiego ma. Dawaj Bretta, ja już sobie nie wyobrażam nikogo innego
Z tym że to jest pomysł który już dawno wpadł mi do głowy i mam nawet troszkę napisane, ale nie jestem przekonana, muszę się jeszcze zastanowić czy w ogóle warto zaczynać tutaj trzecie (a właściwie czwarte jeśli liczyć NMD) opowiadanie, którego i tak pewnie nikt nie będzie czytał Ale kusi mnie strasznie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:18:32 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Madziu zróbmy tak ja wrzucę swoje ty swoje Dobra ryzyk fizyk Matheo już mam Will jest Alex jest to teraz rozważyć muszę resztę bo trochę ty postaci będzie |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:46 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Muszę się z tym przespać i może wrzucę jutro tutaj do przedpremier
Jak coś to ja chętnie pomogę kogoś podrzucić do obsady jakbyś miała wątpliwości albo nie wiedziała kogo obsadzić |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:29:40 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Z przyjemnością skorzystam i z twoich umiejętności graficznych co? Sądzę że obsadę będę wprowadzała stopniowo bo jak ich wrzucę wszystkich do pierwszego odcinka to się kocioł zrobi ale też nie chcę przesadzić z ilością ludzików |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:41:32 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Z chęcią pomogę, choć nie jestem pewna czy przypadkiem nie przeceniasz moich umiejętności graficznych
Myślę, że to dobre rozwiązanie, ja zawsze mam problem z ilością postaci, bo lubię tak wielu aktorów i dla każdego chcę jakąś rólkę mieć i z roli która miała być epizodem potem wychodzi jedna z głównych |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:58 30-06-15 Temat postu: |
|
|
Nie ani trochę nie przeceniam Jesteś w tym sto razy lepsza niż ja. A co do obsady to pierwsza aktorka która przychodzi ci na myśl kiedy rzucam hasło "zbuntowana księżniczka" ? |
|
Powrót do góry |
|
|
|