Telenowele

Stokrotka* · Wysłany: 21:44:35 14-07-15 Temat postu:

Bo Grace nie tylko brata potrafi w kłopoty wpakować, ale i samą siebie

Trochę poczekasz, bo jak na razie to tyle tych opowiadań jest, a żadne nie chyli się ku końcowi

Sunshine · Wysłany: 21:46:28 14-07-15 Temat postu:

Ty nie marudź i spójrz na mnie, też tego milion jest, a jakoś się nie wahałam przy Amores de Cristal

Stokrotka* · Wysłany: 21:48:51 14-07-15 Temat postu:

Bo Twoje pomysły są za genialne, żeby leżeć odłogiem

może jak się ogarnę - ostatnio nawet próbowałam coś z siebie wykrzesać, bo jakaś mocna motywacja mnie chwyciła, zaczęłam od robienia sygnatur i ... wszystko usunęłam

Sunshine · Wysłany: 21:51:29 14-07-15 Temat postu:

Jaaaaaasne, ta sobie wmawiaj

Ja genialna, jasne, phi

Stokrotka* · Wysłany: 21:57:13 14-07-15 Temat postu:

No co

były naprawdę koszmarne

więc wywaliłam je do kosza

No a nie

ty lepiej zobacz co z ludźmi na forum robisz - tylko czekam na nowy rozdział

Sunshine · Wysłany: 22:08:55 14-07-15 Temat postu:

Więc może zamiast skupiać się na sygnaturkach, pomyśl o rozdziale

Swoją droga, kto gra Nicka?

Stokrotka* · Wysłany: 22:14:21 14-07-15 Temat postu:

W tym problem

nie mam jeszcze pomysłu

znaczy miał być Serkan, ale poszedł w odstawkę, bo jakoś do Isabelle mi nie pasuję

więc teraz nadal się zastanawiam

A fragment rozdziału już mam

pomysł na ciąg dalszy też, teraz tylko to napisać

czyli najtrudniejsza cześć przede mną

Sunshine · Wysłany: 22:47:31 14-07-15 Temat postu:

Jak mam być szczera to ja Serkana ostatnio średnio, ale to przez ostatnie akcje Ayaz i Oyku, może mi podpasujesz...

Stokrotka* · Wysłany: 22:57:08 14-07-15 Temat postu:

Kurcze - rozmyśliłam się z niego i nie wiem kim zastąpić

także ...

Sunshine · Wysłany: 23:05:29 14-07-15 Temat postu:

Nie kombinuj, może Carlos, spójrz na swój podpis

Zaproponowałabym Ci też Matiasa Novoę - mojego Gonzala

Stokrotka* · Wysłany: 23:41:34 14-07-15 Temat postu:

Słońce ty moje - to chyba jakieś połączenie, bo też pomyślałam o Matiasie

Sunshine · Wysłany: 23:43:28 14-07-15 Temat postu:

Hahaha

wpisz sobie na YT "Bajo el alma" chociaż na chwilę, zobaczysz, że warto

Nie mogę doczekać się "Tanto amor".

Kenaya · Wysłany: 18:56:00 15-07-15 Temat postu:

Chodziło za mną, chodziło, aż wyprosiło i wstawiam

[…]All I want is the wind in my hair
To face the fear but, not feel scared
Wild horses I wanna be like you
Throwing caution to the wind
I'll run free too
Wish I could recklessly love, like I'm longing too
Run with the wild horses […] *

ONA żyje według ściśle określonego scenariusza, w którym nie ma miejsca na improwizację czy jakikolwiek błąd, a każdy kolejny etap w jej życiu to punkt do odhaczenia na liście sporządzonej przez typową wpływową rodzinę – prywatna szkoła, nauka gry na skrzypcach i pianinie, lekcje języków obcych, studia prawnicze, kariera w rodzinnej firmie i małżeństwo z wybranym przez ojca mężczyzną.
I choć zapewne niejedna dziewczyna na jej miejscu cieszyłaby się z otaczającego ją przepychu i luksusu, żyjąc jak księżniczka, to jednak dla NIEJ rodzinny dom to klaustrofobiczna klatka, która z każdym dniem zaciska się wokół niej jeszcze mocniej, obdzierając ją z marzeń i zatracając stopniowo jej prawdziwe ja. Mając dość odgrywania roli kukiełki w rękach rodziny, pewnej nocy wymyka się z domu i postanawia wyjechać w nieznane, zostawiając za sobą bogactwo i Dakotę Północną.

ON wychowywany jedynie przez matkę chrzestną, całe życie spędził na hacjendzie w malowniczej Montanie, która od zawsze była jego rajem na ziemi. Wiatr, góry, zielone pastwiska i konie to był cały jego świat. Świat, w którym nie ma miejsca na sztuczność i ograniczenia, a w którym ON – buntownik z wyboru, żyjący na własnych, prostych zasadach – czuł się po prostu na swoim miejscu. Nadchodzi jednak moment, kiedy i on postanawia opuścić rodzinne strony. Po śmierci, chorującej na raka ciotki, wsiada do swojego ukochanego mustanga, by przemierzając niemal całe Stany Zjednoczone, odnaleźć kobietę, która wydała go na ten świat i zapytać, dlaczego go porzuciła.

Pewnego dnia te dwa z pozoru różne światy, nieoczekiwanie zderzą się ze sobą - Sophia Moliere i Jayden Blake spotkają się i poznają przez przypadek podczas jednego z postojów w swoich drogach w nieznane. ON wybawia ją z tarapatów, ONA nie mając innego wyjścia, pakuje mu się do samochodu. Psotny los lubi jednak płatać figle i ten z początku niewinny incydent, przeradza się w szaloną, wspólną podróż, która dla obojga będzie najdłuższą i najważniejszą wyprawą w życiu.
Mówi się, że ważniejszy od podróży jest cel, do którego zmierzamy, w tym jednak przypadku jest dokładnie odwrotnie …

* Natasha Bedingfield - "Wild horses"

Eillen · Wysłany: 19:08:42 15-07-15 Temat postu:

Madziu nie waż mi się się chować tego do szuflady!!! Już zupełnie pomijam obecność Jay'a, bo pomysł sam w sobie jest cudowny i nie przypominam sobie, żebym wcześniej widziała na forum opowiadanie tego typu. Lubię "filmy drogi", w których bohaterowie jadą gdzieś w nieznane, spotykają się przypadkiem gdzieś w połowie drogi, a potem jadą dalej razem i znając już Twoje możliwości pisarskie wiem, że świetnie poradzisz sobie z tematem, także na nic się nie oglądaj i wstawiaj mi to tu choćby zaraz

Kenaya · Wysłany: 19:23:15 15-07-15 Temat postu:

Aguś, dziękuję :* No i teraz to chyba nie mam zbytnio wyjścia, bo mi nie podarujesz jak to jednak trafi do szuflady

W każdym razie bardzo się cieszę, że pomysł Ci się podoba

Zanim jednak wstawię, bo nie chcę nawet próbować pisać "jeśli wstawię", to przede wszystkim muszę sobie zrobić naprawdę porządny zapas, bo nie wybaczyłabym sobie, gdyby ten pomysł zginął we wszechświecie i trafił ostatecznie, niedokończony do archiwum, albo co gorsza do kosza