|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:22:45 30-12-15 Temat postu: |
|
|
Fajnie, że jesteście i że kogoś ten pomysł cieszy Myślę, że już niebawem razem z Madzią podzielimy się z Wami tą historią |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:53:33 30-12-15 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: |
„Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze powraca, żeby zmienić Ciebie.
Zarówno twoją teraźniejszość jak i przyszłość.” [Jonathan Carroll „Białe jabłka”]
Ona – dziewczyna po przejściach.
On – mężczyzna z przeszłością.
Dwoje przyjaciół z dzieciństwa po latach spotyka się w rodzinnym, sennym, ponurym miasteczku w Meksyku, do którego każde z nich wraca z zupełnie innych powodów.
On, by odnaleźć siostrę.
Ona, by znaleźć ojca.
Oboje, odbywając bolesną podróż ścieżkami przeszłości, niespodziewanie odnajdują coś, czego nie zamierzali nawet szukać, wracając w rodzinne strony …
______
______Jak w amoku przeszła przez kolejne korytarze i w końcu, kiedy znalazła się na zewnątrz odetchnęła, mocno zaciągając się wieczornym powietrzem, jak tonący, który z determinacją usiłuje utrzymać się przy życiu. Czuła się naprawdę fatalnie, a ból w sercu był nie do zniesienia. Zdawała sobie sprawę z tego, że jakąkolwiek podejmie decyzję będzie ciężko, ale nie miała pojęcia, że to będzie aż tak dla niej trudne, tym bardziej, że rozum zdawał się wcale nie iść w parze z sercem i tym, co czuła.
______Przeczesała włosy palcami obu dłoni i wsparła się plecami o ścianę budynku, stając w miejscu najbardziej oddalonym od wejścia do szkoły. Zrobiła kilka głębokich wdechów, a potem odepchnęła się od muru i podeszła do metalowej barierki przy wjeździe dla niepełnosprawnych. Wsparła na niej przedramiona i splotła dłonie w koszyczek, tępo wpatrując się w rozgwieżdżone niebo, jakby tam miały być zapisane rozwiązania wszystkich jej problemów, albo jakaś magiczna recepta na wszystko, co się działo w jej życiu. Niestety, nie było żadnej wskazówki, tylko miliony maleńkich świecących punkcików, tak odległych i nieosiągalnych, że patrzenie w nie tylko potęgowało jej smutek.
______Przygryzła policzek od wewnątrz i potarła palcami czoło, próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy. Kiedy do jej uszu dobiegł odgłos ciężkich kroków, odwróciła głowę i spojrzała prosto w cudownie zielone oczy Christiana, które okazały się być jej zgubą, choć uparcie się przed tym broniła. Wpatrywał się w nią uważnie, powoli podchodząc bliżej, a Lia nie mogąc znieść jego przenikliwego wzroku, ukryła twarz za kaskadą blond włosów.
______– Wszystko w porządku? – zapytał niepewnie schrypniętym głosem, również opierając przedramiona o balustradę.
______Lia wzruszyła ramionami i zagryzła dolną wargę, odruchowo sięgając do zawieszonego na szyi bursztynowego serduszka.
______– Dostałam propozycję pracy od profesora Sage’a – powiedziała łamiącym się głosem, a kiedy Christian uparcie milczał, czekając na ciąg dalszy jej wypowiedzi, przełknęła gulę, która stanęła jej w gardle i spojrzała przed siebie. – Jutro wyjeżdżam do Mediolanu – dodała tak cicho, że sama ledwie siebie słyszała, a gdy i tym razem nie doczekała się odpowiedzi, spojrzała na Christiana przez ramię, natychmiast tonąc w zielonej głębinie jego błyszczących, a jednocześnie tak bardzo przygaszonych tęczówek, że patrząc w nie poczuła jakby ktoś z każdą mijającą sekundą wbijał jej w serce kolejny sztylet, zostawiając w nim dziurę nie do połatania.
______– Na jak długo? – zapytał, przymykając powieki i przecierając oczy palcami.
______– Na razie pół roku, a później sama jeszcze nie wiem – przyznała, szybko odwracając wzrok, bo nie była w stanie znieść jego spojrzenia, które znów wyraźnie wyczuwała na sobie.
______– To wielka szansa, którą powinnaś wykorzystać. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa, bo naprawdę na to zasługujesz, Lia – odezwał się zdławionym głosem, wbijając wzrok w swoje splecione dłonie i za wszelką cenę starając się panować nad sobą, by nie wziąć jej w ramiona i wszelkimi sposobami nie przekonywać, by z nich nie rezygnowała, dała im szansę i być może wyjechała razem z nim, zostawiając za sobą Valle de Sombras i wszystko złe co się z nim wiązało. Pragnął, by mogli zacząć od nowa, razem, ale nie był egoistą. Nie mógł jej o to prosić, ani wymagać od niej, by dla niego porzuciła swoje marzenia i wielką szansę, gdy świat stał przed nią otworem.
______– A ty, Christian? Nie zostaniesz tu, prawda? – spytała po długiej chwili milczenia, na co Suarez pokręcił przecząco głową i unikając patrzenia na nią, wlepił wzrok przed siebie.
______– W tej chwili nic mnie tu nie trzyma. Wracam do San Antonio, a Laura chce pojechać ze mną – wyjaśnił, a kąciki jego ust uniosły się lekko w smutnym uśmiechu.
______– Macie trochę do nadrobienia – odparła Lia, uśmiechając się delikatnie, gdy ich spojrzenia na moment się splotły. – Cieszę się, że odbudowaliście swoje relacje nawet, jeśli ta nić jest jeszcze bardzo krucha. Wiedziałam, że tak będzie, zbyt mocno się kochacie, by żyć z daleka od siebie, tym bardziej, że jesteście dla siebie przecież jedyną rodziną – powiedziała, odruchowo zakładając pasmo jasnych włosów za ucho. – Mam nadzieję, że Laura się tobą zaopiekuje – dodała z uśmiechem, spoglądając mu odważnie w oczy.
______– A kto zaopiekuje się tobą? – zapytał Christian, na co Lia zmarszczyła brwi i wysilając się na swobodny ton, nonszalancko wzruszyła ramionami.
______– Przywykłam do tego by samej troszczyć się o siebie. Tym razem nie będzie inaczej – powiedziała cicho, zwilżając spierzchnięte wargi językiem. Drgnęła jednak lekko, kiedy poczuła delikatne muśnięcie ciepłych palców Christiana na nadgarstku w miejscu, gdzie ułożyła się bransoletka, którą dostała od niego na urodziny. Powoli przesunął kciukiem po muszli mieniącej się kolorami i uśmiechnął się lekko.
______– Wiedziałem, że będzie dla ciebie idealna – stwierdził, pochwytując jej zaszklony wzrok. Przez chwilę siłowali się tak na spojrzenia, aż w końcu to Lia pierwsza opuściła głowę nie mogąc dłużej powstrzymywać cisnących się do oczu łez. Christian bez słowa wsunął dłoń pod jej włosy i przygarnął ją do siebie, przelotnie muskając jej skroń chłodnymi wargami, a potem odsunął się nieznacznie i oparł się czołem o jej czoło, ujmując jej twarz w obie dłonie i kciukami delikatnie ścierając słone krople, które strumieniami płynęły jej po policzkach. Lia oplotła jego nadgarstki drobnymi palcami, za wszelką cenę starając się zdusić wyrywający jej się z piersi szloch i rozrywający serce ból. Nigdy nie dopuściła do siebie nikogo tak blisko, by jego strata czy rozstanie rozsypało ją w drobny mak tak jak to się działo w tej chwili. Zawsze to Nacho był najbliższym jej człowiekiem, a teraz Christian nadkruszył mury wokół jej serca i zasiał w nim ziarenko czegoś, czego jeszcze nie rozumiała i czego mimo wszystko wciąż się bała.
______Instynktownie pogładziła kciukiem wierzch jego dłoni i wstrzymała oddech, kiedy Christian zbliżył się ostrożnie zmniejszając kilkumilimetrowy dystans między nimi. Przesunął powoli nosem po jej nosie i zawisł nad jej zapraszająco rozchylonymi wargami, trwając tak nieskończenie długą chwilę. Żadne z nich jednak nie odważyło się zrobić tego jednego kroku, który zaważyłby na ich dalszym losie i każde powstrzymało się z zupełnie innych powodów. W końcu Christian pochylił się i musnął chłodnymi wargami jej policzek niebezpiecznie blisko ust, a potem odsunął się nieznacznie, ale tylko na tyle by móc zajrzeć jej w oczy.
______– Pamiętaj, że cokolwiek by się nie działo, możesz na mnie liczyć – powiedział nie odrywając od niej spojrzenia, a w jego zielonych tęczówkach Lia dostrzegła znajomy ogień i słowa, których nie chciała usłyszeć na głos: „Będę na ciebie czekał”.
______Nie zastanawiała się dłużej, po prostu przylgnęła do Christiana całą sobą i objęła go mocno, zaciskając drobne palce na jego kurtce. Kiedy Suarez odwzajemnił uścisk, ciasno oplatając jej drobne ciało silnymi ramionami, a potem wsunął nos w jej włosy, jedynie oddechem pieszcząc skórę na szyi, Lia wiedziała, że to pożegnanie jest najtrudniejszym w jej życiu i wraz z wyjazdem z Valle de Sombras, zostawi tu część siebie…
|
Aguś i Madziu, dziewczyny kocham Was
Cóż więcej mogę dodać? Chyba tylko tyle, że czytam i czekam z utęsknieniem na premierę |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:33:22 14-01-16 Temat postu: |
|
|
Główną bohaterką telenoweli jest 22-letnia Maria Luz. Dziewczyna mieszka wraz z braćmi w małej wiosce Alva, której mieszkańcy trudnią się głównie na hacjendzie Los Milagros położonej w pobliżu. Dziewczyna pochodzi z biednej rodziny. Całe swoje życie poświęca na obowiązki domowe i dbanie o braci. Nigdy nie chodziła do szkoły, ale mimo to jest wykształcona i posiada kulturę osobistą. Od swoich narodzin piękna i dobroduszna Maria Luz jest niewidoma. Z tego powodu jej bracia zawsze szczególnie nad nią czuwali i pilnowali by nie stało się jej nic złego. Wioska nie słynie z dobrej opinii. Wielu mężczyzn, także przyjezdnych czyhało na niewinność bezbronnej dziewczyny, jednak jej bracia skutecznie ukrócali te plany. Czy pojawienie się w miejscowości nowych właścicieli ziemskich wpłynie na rodzinę Correa?
Czy Maria Luz pozna w końcu uczucie miłości?
Czy Santiago szczerze pokocha niewidomą dziewczynę?
Czy przystojny Santiago zdobędzie jej miłość?
Przed parą zakochanych stanie wiele przeszkód:
Bracia Marii Luz, którzy będą przekonani o niecnych zamiarach Santiago i zdolni do wszytkiego by rozdzielić go z siostrą
Rodzina Santiaga, która nie zaakceptuje biednej dziewczyny, w dodatku niewidomej. Rodzina, która gotowa jest się posunąć nawet do zbrodni byle ochronić dobre imię rodu.
To tak w skrócie... |
|
Powrót do góry |
|
|
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:26:00 16-01-16 Temat postu: |
|
|
Fanfiction serialu też moze być, czy koniecznie jakiś własny pomysł? |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:37:52 18-01-16 Temat postu: |
|
|
Chyba może, ja kiedyś tutaj pisałam . |
|
Powrót do góry |
|
|
Carmell Obserwator
Dołączył: 21 Sty 2016 Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:23:04 21-01-16 Temat postu: |
|
|
Wiele razy w mojej głowie pojawiał się pomysł na opowiadanie.Mam jednak ogromne wątpliwości czy potrafię je spisać. Nie wiem czy mój styl jest dość lekki, ciekawy. Dużo czytam, ale pisarka ze mnie żadna. Dlatego wrzucam Wam prolog do czegoś co na pewno spiszę.Chociażby do szuflady. Teraz w sumie zaczynam żałować, że wrzuciłam ten fragment od razu po napisaniu zaczynam widzieć jak tragicznie jest niedopracowany, jak wiele rzeczy mogłam dopisać. Ale cóż... Gdybym nie opublikowała go od razu nie pojawiłby się tu nigdy.
EDIT: Dawno nie byłam na forach i nie mam pojęcia czy to jakiś ogólny błąd czy to mi posty dodają się po kilka razy.
PROLOG
Zobaczył ją na jednej z ulic słonecznej Andaluzji. Był to upalny dzień,a jego uwagę przykuł tłum zebrany na skwerku oraz zawodzenie mężczyzny, któremu wydawało się, że potrafi śpiewać. Kiedy jednak ją dostrzegł nawet muzyka wydała mu się piękniejsza. Nigdy nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, ale teraz wiedział, że zakochał się na zabój. Ubrana była w czerwoną, szeroką spódnice z falbanami i koronkowy gorset koloru czarnego, który podkreślał wcięcie w tali i obfity biust. Sięgające do bioder czarne włosy zdobił szkarłatny kwiat,a w dłoni trzymała charakterystyczny dla tancerek flamenco wachlarz. Ciało, poruszające się w rytm muzyki było idealne-miała długie, nogi, krągłe biodra i opaloną skórę. Podobało mu się w niej wszystko, nawet sposób w jaki słońce odbijało się w jej włosach. Miała w sobie to coś, co większość ludzi zna tylko z opowieści i filmów, wyglądała jak bogini, kamień szlachetny, najcenniejszy skarb. Ubrana była na czerwono więc skojarzył ją z rubinem, chociaż wiedział, że łatwiej jest trafić na rubin niż na taki cud jak ona. Musiała tańczyć od wielu lat, bo jej ruchy były płynne i ekspresyjne, miał wrażenie, że każdy gest został dopracowany tak skrupulatnie jak to tylko możliwe. Z drugiej jednak strony wydawało mu się, że taniec jest dla niej tak naturalny jak dla niego oddychanie. Patrzył na nią, a z chwili na chwile stawał się coraz bardziej oczarowany.Był artystą, uzdolnionym malarzem, wrażliwym na piękno,ale nigdy nie śmiał nawet marzyć, że mógłby stworzyć coś tak pięknego. Wątpił, że ktokolwiek to potrafi. Ona była cudem, czystym pięknem, które przybrało kobiecą postać. Na chwilę odwrócił wzrok i był zdumiony, że ludzie potrafią przejść obojętnie obok takiego cudu. Co prawda na ulicy zebrał się spory tłum, jednak wiele osób zdawało się nie dostrzegać tańczącego anioła. Wtedy przypomniał sobie, że większość populacji świata to idioci. Nieczuli na sztukę materialiści, którzy nie potrafią dostrzegać niczego poza pieniędzmi. On jednak był inny. Cały czas szukał inspiracji, światła w mroku i spokoju. Znalazł go w niej. Zastanawiał się jak wyglądałby jej uśmiech, jak brzmiałby jej śmiech i jaki smak miałyby jej usta.W chwili, w której muzyka przestała brzmieć on dalej patrzył na nią oczarowany. Nie widział nic innego, nie chciał widzieć. Pokłoniła się ,ocierając kropelki potu z czoła. Przyglądał jej się bacznie, studiując każdy szczegół twarzy i dopiero wtedy spostrzegł jej oczy. Jak mógł na nie wcześniej nie zwrócić uwagi? Były to najpiękniejsze oczy na świecie, nie miał co do tego wątpliwości. Duże, cudowne, koloru szmaragdu, promieniały niezwykłym blaskiem. Było w nich tyle szczęścia, tyle radości i spokoju, że gdy w nie patrzył czuł ukojenie. I właśnie w tej chwili zrozumiał, że musi ją mieć. Musi ją mieć aby odzyskać dawno utracony spokój. Musi ją mieć, aby móc tworzyć. Byłaby jego natchnieniem i doskonałą muzą, byłaby jego małym cudem. Tylko jego. Mógł namalować jej oczy na tysiąc różnych sposobów, a każdy z nich byłby niezwykły. To jak je mrużyła, miłość, którą widział w jej spojrzeniu... I nagle spostrzegł, że te spojrzenie nie jest zarezerwowane dla niego. Uderzyło go to tak gwałtownie, że niemal zatoczył się do tyłu czując fizyczny ból. A ona w tym czasie wpadła w ramiona mężczyzny na którego patrzyła z tak wielką miłością. Nie mógł znieść tego widoku, zabierał mu duszę i łamał serce na pół. Sięgnął do kurki i wyciągnął ukochany przedmiot. Pogładził delikatnie zimne tworzywo, a w tym geście była czułość z którą chciał dotykać jej ciała. Kilka sekund później pociągnął za spust i było słychać tylko krzyk...
Ostatnio zmieniony przez Carmell dnia 18:00:42 22-01-16, w całości zmieniany 12 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Carmell Obserwator
Dołączył: 21 Sty 2016 Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:23:11 21-01-16 Temat postu: |
|
|
Post się zdublował.
Ostatnio zmieniony przez Carmell dnia 22:46:49 21-01-16, w całości zmieniany 7 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Carmell Obserwator
Dołączył: 21 Sty 2016 Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:31:25 21-01-16 Temat postu: |
|
|
Post się zdublował.
Ostatnio zmieniony przez Carmell dnia 20:32:50 21-01-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:43:07 05-02-16 Temat postu: |
|
|
- It's all in your head -
____________
Rose Valdez dokładnie 13 września kończy 27 lat. Tego samego dnia dowiaduję się, że kochanka męża spodziewa się jego dziecko, a on odchodzi, zostawiając na jej głowie dwójkę małych dzieci. W wyniku redukcji etatów w firmie traci pracę, a nad jej głową wiszą niespłacone raty kredytu. Czekając na rychły telefon od komornika i pomocy społecznej odbierającej jej prawa rodzicielskie, zapija swoje smutki w podrzędnym barze, z utęsknieniem wyczekując końca tego koszmarnego dnia. Tam właśnie spotyka Irine. Dziewczynę z małej podmiejskiej wsi w pobrudzonej i poobrywanej sukni ślubnej w czarnych, wychodzonych trampkach. Czy przedziwny układ zawarty między dwiema kobietami o skrajnie różnych charakterach może w ogóle wypalić, gdy walka toczy się o szczęście, rodzinę i dzieci?! Czy sprawy postawione na ostrzu noża, przesłaniają nam klarowny stan rzeczy i pod presją wydarzeń, zgadzamy się na pewne rzeczy, których w normalnych okolicznościach nawet byśmy nie rozważyli?! A może czasami warto zdać się na los i łut szczęścia, a kiedy postawi się pół kroku, czekając na to co przyniesie dzień, może warto postawić od razu dziesięć?!
- Prolog -
____________Roso Mario Valdez już niżej upaść nie mogłaś. Podrzędny bar, zatęchłe powietrze i tani ruski alkohol. Czym tym naprawę próbowała ratować swoją kobiecość i choć krztynę ludzkiej godności?! Zapijając swoje smutki, na pewno nie spłaci kolejnej raty kredytu za mieszkanie, nie znajdzie opłacalnej pracy, choć może przynajmniej zapomni, że jej „mąż” zostawił ją samą, odchodząc do kochanki, która spodziewa się jego dziecka. Marzenie ściętej głowy.
____________Oczy piekły ją niemiłosiernie od morza wylanych łez, a siorbania nosa nie mogła już nawet powstrzymać. Kiedy jej życie stało się takim gównem?! Jak ma wytłumaczyć dzieciom, że ich kochany tatuś już nie będzie z nimi mieszkał, że teraz będzie miał nowe dziecko z inna panią (suką). Jeżeli nie znajdzie szybko pracy wesoły komornik zapuka do jej drzwi wraz z panią z opieki społecznej. W uszach zabrzmiały jej słowa Tanyi. Jednak z dnia na dzień nie sprawi, że jej dzieci znikną z powierzchni ziemi. Nie zrobi z siebie bezdzietnej panny, by cały swój wolny czas móc przeznaczyć na pracę w tej cholernej firmie. Ale jak widać to jej jedyna opcja. W obecnych czasach nikt nie potrzebuję kobiety z dwójką dzieci w dodatku w separacji, której czasem rządzą owe małe człowieczki, wymagające jej czasu i uwagi.
____________Przechyliła szklankę do góry dnem, zalewając podniebienie ohydnym alkoholem, który choć na chwilę pozwoli jej zapomnieć w jak tragicznej sytuacji się znalazła. Weź się w garść! - nakazała sobie. Czy to aby nie ona kilka lat temu truła dziewczynom, że facet to nie cały świat, a jak zdradził to kopnąć w d**e i paszoł won?! Otarła wściekle wierzchem dłoni spływające łzy, dopiero teraz uświadamiając sobie jak trudno będzie rozpocząć życie od nowa. Teraz kiedy już myślała, że lepiej być nie mogło – dwójka dzieci, kochający mąż, dobra praca. A wszystko tak ulotne jak wiatr, stabilne niczym domek z kart.
____________Spojrzała w bok, gdy krzesło obok niej zaszurało na podłodze, z myślą że to kolejny pijak próbujący się do niej dostawić. Z zaskoczeniem jednak stwierdziła, że miejsce obok wcale nie zajął jeden z zapchlonych klientów tej podrzędnej speluny, którą wybrała na swój dzisiejszy azyl zapomnienia (o ile coś takiego w ogóle istnieje), a młoda wysportowana dziewczyna w czarnych trampkach i ubrudzonej sukni ślubnej. Uśmiechnęła się do niej, gdy ich oczy się skrzyżowały, unosząc pustą już szklankę w geście pozdrowienia.
- Jeżeli to jest suknia ślubna, w której miałaś wziąć ślub i jesteś tutaj zamiast w jakimś pięciogwiazdkowym hotelu ze swoim „mężem” to znaczy, że tego dnia podjęłaś najlepszą decyzję swojego życia – mruknęła, podsuwając krzesło trochę bliżej
- Jeżeli ucieczka sprzed ołtarza od najlepszego faceta na ziemi było dobrą decyzję to niech Ci będzie
- Ależ oni wszyscy są tacy sami – niemal krzyknęła, gestami nakazując barmanowi, by nalał jej jeszcze trochę, choć już od pewnego czasu spoglądał na nią z powątpiewaniem – Najpierw świata Ci uchylą, potem robią dziecko swojej asystentce młodszej o paręnaście lat. Takie koło życia – zaśmiała się kwaśno, wychylając szklankę naraz
- Wtedy przynajmniej miałabym dach nad głową i do kogo wrócić, choćby do rodziców – odparła, wsuwając w usta orzeszki ziemne stojące na ladzie, ku oczywistemu niezadowoleniu barmana
____________Rocio wyprostowała się i spojrzała na dziewczynę z zainteresowaniem. To się nie może udać!
Obsada:
Maria Elisa Camargo
Erick Elias
Camila Queiroz
Rafael Cardoso
Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 23:45:15 05-02-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Gypsy Aktywista
Dołączył: 21 Lis 2010 Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:18:49 07-02-16 Temat postu: |
|
|
Stokrotka ja chcę bardzo to czytać. Zainteresowałaś mnie tym pomysłem. Dodałaś je już? Jak nie to muszę rozpocząć proces namawianie
Ostatnio zmieniony przez Gypsy dnia 22:57:28 07-02-16, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
roxan2010 Debiutant
Dołączył: 24 Paź 2014 Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:45:12 16-02-16 Temat postu: Hej! Jestem tu nowa i mam pomysł na telkę. |
|
|
Renata i Victroria to siostry, które są dla siebie jak najlepsze przyjaciółki. Pewnego razu starsza z nich jedzie wraz z rodzicami samochodem. Dochodzi do wypadku do bardzo poważnego wypadku. Wszyscy myślą, że nie żyją. Victoria, której nie jechała w samochodzie nie może sobie poradzić z bólem po stracie rodziny wyjeżdża nie mówiąc nikomu gdzie. Wtedy okazuje się, że zginęły tylko dwie osoby, a nie trzy. Mija miesiąc. Max, narzeczony Renaty przypadkiem spotyka ją na ulicy. Ta jednak nic nie pamięta. Ten wszystko jej wyjaśnia, ale nie wspomina o siostrze, bo najpierw chciał dowiedzieć się gdzie jest. Mija jakiś czas. Renata przypomina sobie wszystko i to, że ma siostrę. Wścieka się na Maxa... Dziewczyna postanawia za wszelką cenę znaleźć siostrę. Pewnego dnia Max, żeby Renata zapomniała o zmartwieniach zabiera ją na hacjendę swojego dawnego przyjaciela - Damiana, który przedstawia im swoją ukochaną. Okazuje się, że to Vicoria... Wszystko układa się od tego momentu dobrze, dopóki nie pojawiają się kuzynki Maxa, bliźniaczki Paula i Roberta. Paula zakochuje się w Damianie, a Roberta od zawsze nienawidzi Renaty i próbuje skłócić ją z kuzynem... |
|
Powrót do góry |
|
|
MdCMDdD Dyskutant
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:14:03 17-02-16 Temat postu: |
|
|
Świetne! Ja swoją pisze już 12 rok i jakoś nie mogę skończyć czekam na dalsze! |
|
Powrót do góry |
|
|
roxan2010 Debiutant
Dołączył: 24 Paź 2014 Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:53:39 17-02-16 Temat postu: |
|
|
MdCMDdD napisał: | Świetne! Ja swoją pisze już 12 rok i jakoś nie mogę skończyć czekam na dalsze! |
Bardzo dziękuję. Wieczorem spróbuję już dodać |
|
Powrót do góry |
|
|
MdCMDdD Dyskutant
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 132 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:14:34 17-02-16 Temat postu: |
|
|
Czekam lubie czytać wasze telenowelki |
|
Powrót do góry |
|
|
Gypsy Aktywista
Dołączył: 21 Lis 2010 Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:41:05 25-02-16 Temat postu: |
|
|
Nie pytajcie co to jest bo nie wiem. Ale wpadłam na to słuchając Toto - Hold the line.
Kate zawsze była rozważną, poukładaną i mądrą dziewczyną. Od swoich rówieśników różniło ją to, że najpierw myślała potem robiła. Jednak spotkanie przystojnego buntownika w barze zawróciło jej totalnie w głowie. Do tego stopnia, że wylądowała w łóżku z nieznajomym. Straciła dziewictwo z chłopakiem, którego imienia nigdy nie zapomni oraz tego niesamowicie przenikliwego spojrzenie i seksownych ust, które doprowadzały ją do szaleństwa. Kiedy rano otworzyła oczy Josha nie było, a jedyne co po sobie pozostawił to kartkę na której napisał „Było bosko Kimberly” i bransoletkę z muliny z jego imieniem. W sumie mogłoby to być zakończenie tej historii. Jednak to dopiero początek, bo następnego dnia w pierwszym dniu jej studenckiego życia spotyka nie kogo innego jak...zresztą sami się domyślacie. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|