|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sue Debiutant
Dołączył: 05 Lut 2019 Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:45:45 06-02-19 Temat postu: |
|
|
Stokrotka* napisał: | Dawno niczego nowego nie miałam czas najwyższy przedstawić najnowszy pomysł
Quizas
-Fabuła-
______W dobie dzisiejszego społeczeństwa kobieca przyjaźń wystawiona jest na srogą próbę. Gdy z gazety patrzy na Ciebie kobieta z idealną twarzą i ciałem, zaczynasz się zastanawiać czemu ty nie możesz nią być. Aż w końcu patrzysz na każdą inną z zazdrością, życząc tylko żeby zrobiła z siebie idiotkę, żeby choć na chwilę zrzucić ją z piedestału, na którym sama ją postawiłaś.
______Abril, Lua i Jazmin poznają się pewnego wieczoru w barze, w którym każda znajduje się z całkiem innego powodu. Tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą, w dodatku nic ich nie łączy, a odmienne charaktery jedynie utwierdzają w przekonaniu, że to nadzwyczajna mieszanka. A jednak może udowodniją, że kobieca przyjaźń to wcale nie mit, a kwestia rzeczywista która jedynie potrzebuję trochę więcej od nas samych. |
Zapowiada się ciekawie. Czyżby fanka Timothée Chalameta? To tak jak ja. Masz swój temat w Więcej o nas? Bo chętnie bym pogadała o wątkach gejów w filmach, serialach, książkach.
darunia napisał: | Takie pytanie, ktoś ma może pomysł na historię w czasach kolonialnych, kiedy np, Hiszpania miała kolonie w Ameryce? Albo gdy akcja toczyła się w XIX wieku? Ta epoka zawsze mnie ciekawiła a dawno nie było w tv, jakiejś ciekawej latynoskiej produkcji z akcją toczącą się w tamtym okresie. |
Przyznam, że pomysł byłby naprawdę spoko, jako, że uwielbiam historię, dawne czasy. Też chciałabym coś takiego przeczytać.
Mój pomysł na telkę jest dość nietypowy, z motywami stylizowanymi na historyczne, ale to byłby romans.
Zarys:
,,Pełna intryg i namiętności historia królestwa zmierzającego do upadku.
Rok 2163, Europa po Wielkiej Wojnie cofa się do czasów średniowiecza, powstają trzy wielkie mocarstwa rządzone przez trzech władców - dwóch mężczyzn i kobietę. Okrutny król rządzi największą z krain i nie cofnie się przed niczym w celu ekspansji dalszych terenów.
19-letnia pielęgniarka zajmująca się rannymi po bitwach toczących się na obrzeżach krainy zakochana jest w przywódcy rebeliantów. Buntownik staje na czele ugrupowania chcącego obalić obecnego monarchę. Pewnego dnia dziewczyna ratuje przystojnego rycerza wracającego z frontu. Między nimi bardzo szybko dochodzi do pierwszych kłótni. Nie pałająca do bojownika kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego kogo uchroniła przed zgubą i ile będzie musiała poświęcić z tej racji w imię przetrwania.''
Liczę na szczere opinie. Czy taki pomysł mógłby przejść dalej na tym forum? Nie wiem czy telki stylizowane na historyczne czasy podobają się użytkownikom forum. Język nie byłby ciężki, czasy w tej telce ucharakteryzowane są na czasy średniowiecza, ale ludzie pamiętający dawną epokę, posługują się słownictwem z XXI wieku i czują jak osoby z XXI wieku. Pomimo wielu lat życia w nowej rzeczywistości, cały czas próbują się do niej dostosować.
W roli protki byłaby Angie Boyer. Protów dwóch, w tym jeden myślę, że byłby zaskoczeniem.
Ostatnio zmieniony przez Sue dnia 17:36:32 06-02-19, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:51:52 07-02-19 Temat postu: |
|
|
Sue, bardzo ciekawy pomysł! Lubię takie dystopijne klimaty, więc jestem ciekawa jak dalej potoczysz tę historię i czy wyjaśnisz w jaki sposób ludzkość cofnęła się do czasów średniowiecza skoro mamy rok, który świadczyłby raczej o postępie technologicznym. Nie jestem tylko przekonana co do Boyer w roli protki, skoro bohaterka ma mieć 19 lat, ale myślę, że to akurat drugorzędna sprawa
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sue Debiutant
Dołączył: 05 Lut 2019 Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:35:20 07-02-19 Temat postu: |
|
|
Maggie - cieszę się, że Ci się podoba. Co do protki to nigdy nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie jej w tej roli, ale rozumiem, że ktoś może myśleć inaczej. Miło mi również, że lubisz dystopie, ja również lubię takie klimaty. Zastanawiam się nad obsadą, ale niech ktoś jeszcze wyrazi opinię. Zależy mi, by mieć dobry odbiór, to priorytet. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez Sue dnia 20:36:02 07-02-19, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:36:08 07-04-20 Temat postu: W Niewoli Uczuć |
|
|
Główną bohaterką historii jest 22-letnia Melissa. Wraz z mamą Irene, tatą Fabio oraz starszym o 3 lata bratem Marcosem mieszka na przedmieściach Meksyku. Dziewczyna studiuje pielęgniarstwo. Brat pracuje na budowie, a tata jest księgowym w prężnie rozwijającej się firmie budowlanej. Przypadkowe spotkanie dziewczyny z szefem jej ojca zamienia jej życie w istne piekło. Melisa wpada w oko 60latkowi, który m.in z pomocą ojca dziewczyny zmusza ją do ślubu. Cała rodzina mężczyzny doznaje szoku gdy poznaje jego plany, a najbardziej dzieci wdowca rozsiane po całym świecie: 30-letni Ariel, 26-letni Leonel, 24-letnia Grecia i 19-letnia Katia. Wszyscy udają się spiesznie do Meksyku by powstrzymać ojca przed ożenkiem. Jedynym, który nie dociera na ślub jest Leonel. W drodze ulega wypadkowi samochodowemu. Dociera do Meksyku po 3 tygodniach. Omija go nie tylko ślub ojca, ale także jego pogrzeb!
Mężczyzna wypadł z balkonu w noc poślubną...
Leonel jest pewien winy macochy. Wraz z siostrami wprowadza się do rezydencji po odczytaniu testamentu. Połowa domu należy do niego i jego rodzeństwa. Druga do macochy. Pełen nienawiści mężczyzna zaczyna gnębić Melisę. Jednocześnie prowadzi śledztwo. Odkrywa straszne rzeczy z życia Melisy. Zaczyna też się w niej zakochiwać. Jej uroda od początku na niego podziałała. Leonel traci kontrolę nad uczuciami i pozwala ponieść się emocjom. Oboje z Melisą nie potrafią zapanować nad tym co się z nimi dzieje gdy są razem i ulegają pokusie. Los nie jest jednak dla nich łaskawy i co i rusz kładzie im kłody pod nogi. Czy Melisa i Leonel mają szansę na szczęście? |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:41:10 25-08-21 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Są obietnice, których – nawet, gdybyś bardzo chciał – nie zdołałbyś dotrzymać.
W obliczu niebezpieczeństwa grożącego siostrze, Olivia decyduje się poprosić o pomoc sycylijskiego capo, Lucę Savastano. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie odwiecznie napięte stosunki między Neapolem, a Sycylią, które z góry klasyfikują ją jako wroga numer jeden na obcej ziemi. Pytanie tylko, czy zło czai się po stronie nieprzyjaciela, czy tuż za rogiem?
PROLOG
- Giulio...
Szepczę, przesuwając dłonią po jej bladym policzku.
Odgarniam z jej czoła zbłąkany kosmyk blond włosów, czekając z niecierpliwością aż się wybudzi.
Jest taka piękna...
Tak krucha...
Dotykam skórzanego paska otaczającego jej szczupły nadgarstek.
Tak bezbronna...
Moja dłoń biegnie wzdłuż jej nagiego obojczyka.
Czuję jak moje serce przyśpiesza.
Drżę na samą myśl o tym, co...
- Sekretarzu!
Unoszę głowę.
Moje spojrzenie pada na surową twarz Vita Marchese, a następnie na stojącego tuż za nim żołnierza.
- Dlaczego?
Pytam, przyglądając mu się z nieskrywaną ciekawością.
Jego wkurwione spojrzenie przenika mnie na wskroś.
Poprawiam odruchowo koloratkę, która jakby w jednej chwili staje się za ciasna.
- Bezwstydna dzi**a jest plamą na honorze całej naszej rodziny. Plamą, której musisz się jak najszybciej pozbyć.
Odpowiada, po czym spluwa na podłogę.
Tuż obok łóżka, na którym leży jego córka.
Krew z jego krwi.
Tyle, że w mafii liczy się nade wszystko honor.
Kobiety są zaś jedynie narzędziem do osiągnięcia danego celu.
Albo przeszkodą...
Nie musi dodawać nic więcej.
Niektóre plamy można wprawdzie próbować wybawić.
Ale te najgorsze, najbardziej uciążliwe zasługują tylko na jedno.
Na śmietnik.
Pewnie niewiele osób tutaj zagląda, gdyby jednak ktoś był zainteresowany kontynuacją pomysłu, to po więcej zapraszam na platformę Wattpad |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:09:11 03-09-21 Temat postu: |
|
|
Raaaany!!! Weszłam tu coś sprawdzić, patrzę, nowy pomysł, w dodatku Twój Wiesz, że uwielbiam wszystko co piszesz, więc mów mi zaraz jak odnaleźć Cię na wattpadzie
ps. Cudowna grafika
I cudowne animki w podpisie
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 18:10:25 03-09-21, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria Desamparada2 Debiutant
Dołączył: 20 Gru 2021 Posty: 35 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:42:09 20-02-22 Temat postu: |
|
|
22 lata wcześniej
Mariana córka bogatego rolnika udaje się wraz z nianią na targ po zdrowe owoce i warzywa. Na targu zauważa ją syn przyjaciela jej ojca - Raul. Mariana nie jest nim zainteresowana. Gdy Mariana wraz z nianią wraca do domu niania zostaje postrzelona i upada. Chwilę później Mariana zostaje zaatakowana przez dwóch mężczyzn i zostaje zgwałcona. W tym samym czasie na hacjendę gdzie Mariana mieszka napadają gangsterzy i zabijają jej rodzinę. Mariana po gwałcie ucieka z Cuernavacy do USA. Mariana postanawia rozpocząć tam nowe życie i kiedyś wrócić i się zemścić gdy odnajdzie oprawców. Mariana zaprzyjaźnia się z Marisą. Miesiąc później Mariana odkrywa że jest w ciąży. Na samym początku Mariana zamierza usunąć ciążę ale szybko zmienia zdanie. W tym samym czasie w Cuernavace Raul wspomina chwilę gdy miał Mariane w ramionach razemz bratem Paulem który żałuje tego co zrobił. Paulo zamierza zgłosić się na policję więc Raul zleca kolegą zabicie Paula.
20 lat później
Mariana wraca do Cuernavacy jako bogata dama. Przedstawia się jako Ofelia Montragon. Mariana wraca razem z Marisą i córką Elisą którą kocha nad życie. Mariana postanawia zemścić się na oprawcach którzy zabili jej rodzinę i postanawia poznać twarz oprawców którzy ją zgwałcili. Na nieszczęście Elisa poznaje Pabla - syna Raula i zakochuje się w nim ze wzajemnością. Co będzie gdy Mariana odkryje prawdę kto ją zgwałcił?
Jak oceniacie?
Ostatnio zmieniony przez Maria Desamparada2 dnia 14:45:01 20-02-22, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Florencja Debiutant
Dołączył: 20 Kwi 2022 Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:10:47 21-04-22 Temat postu: |
|
|
Intrygujące I akcja wartka, na pewno wciągająca. Jednak mnie osobiście odstraszają wątki gw@łtów, przerażają mnie i ciężko mi się ogląda takie sceny i sceny po, nawiązujące do nich. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:44:05 21-09-22 Temat postu: |
|
|
Po długiej nieobecność tu, postanowiłam trochę Wam pospamować i pochwalić się nowymi pomysłami xD Może komuś przypadną do gustu
[link widoczny dla zalogowanych] (zakończona, całość dostępna na wattpad)
Kornelia Meyer to dobiegająca trzydziestki, zwariowana singielka, która od zawsze, zamiast za tłumem, wolała iść pod prąd.
W dniu swoich 29-tych urodzin postanawia, że będzie miała dziecko zanim na jej liczniku pojawi się trójka z przodu. Idealnym kandydatem do roli tatusia, w oczach Nel, jest jej przyjaciel i współlokator, Mikołaj Szymura, tyle, że on sam za wszelką cenę stara się wybić dziewczynie ten pomysł z głowy. Sprawy komplikują się, gdy w życie przyjaciół wkracza pani Szymura, a Kornelia musi się zmierzyć z byłym kochankiem...
01. Chcę mieć z Tobą dziecko
Gdy dobiegasz trzydziestki, a twoi znajomi, zaabsorbowani własnymi rodzinami, coraz rzadziej towarzyszą ci w imprezach, zaczynasz mieć poczucie, że życie toczy się obok ciebie. Zastanawiasz się co z tobą jest nie tak i dlaczego, do cholery, nadal nie usidliłaś żadnego samca, który z radością podzieliłby się z tobą swoim cudownym materiałem genetycznym, a potem może nawet zbudował dla was dom i posadził drzewo.
Bez przesady.
Dom i drzewo byłyby miłym bonusem, ale dla mnie nie jest to warunek konieczny. Nigdy nie wierzyłam w romantyczne miłości do grobowej deski i żadne happily ever after, a nawet jeśli parę razy dopuściłam taką myśl do siebie, to obserwując moją przyjaciółkę, której życie zdecydowanie nie rozpieszczało, utwierdziłam się jedynie w przekonaniu, że długo i szczęśliwie najzwyczajniej w świecie nie istnieje.
Dziś nie mam złudzeń, że w moim przypadku nie istnieje nawet samo szczęśliwie.
Wzdycham ciężko i pociągam przez kolorową słomkę spory łyk mojego drinka, którego słodycz przyjemnie pieści podniebienie, podczas gdy zawarty w nim alkohol rozgrzewa przełyk. Początkowo zazdrościłam Lilce, która spotkała swojego księcia, mając zaledwie piętnaście lat. Trzy lata później na świecie pojawiła się ich córka, a ja zostałam matką chrzestną. Wtedy, obserwując ich, zakochanych w sobie po uszy, chyba pierwszy raz w życiu miałam wewnętrzne przekonanie, że w rzeczywistym świecie też zdarzają się bajki ze szczęśliwym zakończeniem. To był cudowny czas, a Zosia była najukochańszym stworzeniem na świecie i moim oczkiem w głowie. Pomyślałam, że to cudowne, móc zajmować się małym, zupełnie zależnym od ciebie człowiekiem, ale szybko doszłam do wniosku, że zamiast tonąć w pieluchach i kaszkach, wolę jednak jeszcze trochę pożyć. No i żyłam, a dziś kończę dwadzieścia dziewięć lat i jestem w czarnej d***e, bo mój plan posiadania potomstwa przed trzydziestką zaczyna się dramatycznie oddalać.
– Nel.
Gdy słyszę za plecami dobrze mi znany, schrypnięty, przesiąknięty pewnością siebie i przekonaniem o własnej wspaniałości głos, chce mi się rzygać. Przywdziewam jednak na twarz najbardziej słodki uśmiech, na jaki stać mnie w tej chwili i odwracam się w jego stronę, nie odklejając tyłka od barowego stołka. Tak na wszelki wypadek, bo czuję, że moje całkiem zgrabne nogi, do których zdążyła już spłynąć spora część wypitego przeze mnie alkoholu, mogłyby mnie zawieść, a wolałabym nie wyjść przy nim na totalnie urżniętą panienkę.
– Kubuś – mruczę słodko i pociągam przez słomkę, równie słodkiego jak mój głos, drinka.
– Jakub – cedzi przez zęby, racząc mnie jednym z całego wachlarza swoich wystudiowanych uśmiechów. W jego mniemaniu powinnam chyba teraz paść mu stóp i być wdzięczną losowi, że ktoś taki jak on w ogóle zwrócił na mnie uwagę. Niedoczekanie...
~~♥~♡~♥~~
[link widoczny dla zalogowanych] (w trakcie, rozdziały dostępne na wattpad)
Marek Walczewski, mężczyzna z przeszłością.
Nie miał łatwego dzieciństwa i z całą pewnością nie należał do grzecznych dzieci. Mając 19 lat został aresztowany, a wkrótce potem również skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
13 lat odsiadki upłynęło mu na układaniu planu dowiedzenia swojej niewinności, a przede wszystkim na koncentrowaniu się na zemście. Gdy opuszcza mury więzienia, poznaje tajemnice, które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego i prawdziwą twarz ludzi, których dotychczas miał za przyjaciół.
Anastazja Wilkosz, kobieta po przejściach.
Wyszła za mąż z rozsądku, mając 19 lat. Tomasz był jej przyjacielem, ale też protegowanym jej ojca, więc wydawał się idealnym kandydatem na męża. Z czasem jednak mężczyzna zaczął odsłaniać swoją prawdziwą twarz, staje się nie tylko coraz bardziej zaborczy, ale też agresywny, a Nastka zaczyna myśleć o tym, by się od niego uwolnić.
25 maja 2007 r.
...oskarżonego Marka Walczewskiego, syna Antoniego i Marii z domu Rychlik, urodzonego 1 listopada 1988 roku w Katowicach, uznaje za winnego tego, że w dniu 31 grudnia 2005 r., będąc w stanie nietrzeźwości 2,1 promila we krwi oraz pod wpływem środków odurzających, działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia, to jest przewidując i godząc się z wystąpieniem wyżej wymienionego skutku, w czasie spotkania towarzyskiego, podczas sprzeczki i szarpaniny, przewrócił pokrzywdzoną Paulinę Walczewską na podłogę, a następnie wielokrotnie uderzał ją pięścią w okolice twarzy i głowy, a także kopał po całym ciele, w wyniku czego pokrzywdzona doznała szeregu ciężkich obrażeń ciała, które skutkowały jej zgonem w dniu 01 stycznia 2006 r. pomimo udzielenia szpitalnej pomocy medycznej, czym wypełnił znamiona przestępstwa z art. 148 § 1 kodeksu karnego i skazuje go na karę 15 lat bezwzględnego pozbawienia wolności...
21 marca 2019 r.
Kiedy wielka, stalowa brama zamknęła się z trzaskiem, nie obejrzał się za siebie. Z ulgą wypuścił z płuc wstrzymywane do tej pory powietrze i spojrzał w górę. Przesłonił oczy dłonią, chroniąc je przed ostrymi promieniami słońca. Widok błękitnego, bezchmurnego nieba nad głową, którego tym razem nie szpeciły, dotychczas zawsze pozostające w jego polu widzenia szare, odrapane mury zwieńczone drutem kolczastym, był najcudowniejszą rzeczą, jaką widziały jego oczy w ciągu ostatnich trzynastu lat. Powinien rozpocząć nowe życie i naprawdę chciałby móc, tak po prostu, zostawić przeszłość za tą cholerną bramą i nigdy nie oglądać się za siebie, ale wiedział, że tak nie będzie dopóki nie pozna prawdy. I choć zdawał sobie sprawę, że rozgrzebywanie wszystkiego po tylu latach, może w ogóle nie mieć sensu i doprowadzić jedynie do tego, że znów utknie w potwornym bagnie, które tym razem być może zupełnie go pochłonie, gotów był zaryzykować. Był to winien sobie i Pauli.
Zaciągnął się głęboko rześkim, wiosennym powietrzem, które w tym momencie miało dla niego zapach wolności. Warunkowe przedterminowe zwolnienie oznaczało, że nadal jest na cenzurowanym i powinien uważać, bo najdrobniejsze potknięcie może sprawić, że znów będzie oglądał świat zza krat. Niezależnie jednak od realizacji planu, który układał mozolnie i w najdrobniejszych szczegółach podczas bezsennych nocy w zimnej, obdrapanej, śmierdzącej celi, miał zamiar nacieszyć się wolnością, tym bardziej, że na własnej skórze przekonał się, że więzienie to nie miejsce na resocjalizację, a już z pewnością nie dla osób, które miały do odsiadki długie wyroki. To była prawdziwa szkoła przetrwania i swego rodzaju izolatorium dla degeneratów, do którego większość skazańców wracała, jak bumerang. Jeśli i jemu przyszłoby podzielić ten los, był niemal stuprocentowo pewien, że nie rozpaczałby z tego powodu, zwłaszcza, że przecież tak naprawdę nie znał innego życia. Zamknęli go, gdy był jeszcze nastolatkiem, za kratami spędził swoje najlepsze lata, a nie miał rodziny, przyjaciół ani domu, do którego mógłby wrócić.
– Marek.
Kąciki jego ust drgnęły nieznacznie w ponurym uśmiechu na dźwięk tak dobrze znanego mu głosu. Poprawił niewielką torbę, którą miał przewieszoną przez ramię i spojrzał za siebie. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna, o ciemnych włosach, solidnie przyprószonych już siwizną na skroniach, z przedramionami zaplecionymi na szerokiej piersi, opierał się biodrami o maskę swojego wysłużonego, grafitowego Golfa IV. Wojciech Zdanowicz. Kurator. Człowiek z pełnym zaangażowaniem oddający się wykonywanej pracy, wierny swoim przekonaniom, zawsze postępujący zgodnie z własnym sumieniem. Jedyny autorytet w jego dotychczasowym życiu.
– Nie spodziewałem się ciebie tutaj – przyznał, podchodząc do mężczyzny, a gdy zatrzymał się kilkadziesiąt centymetrów przed nim, wyciągnął dłoń na przywitanie...
~~♥~♡~♥~~
[link widoczny dla zalogowanych] (w trakcie, rozdziały dostępne na wattpad)
Matt Davis przed laty był idolem nastolatek, teraz wiedzie szczęśliwe, spokojne życie u boku swojej ukochanej żony, Miley. Niestety, pozwala namówić się kolegom na reaktywację zespołu i to zdaje się być początkiem jego końca, bo wszystko w jego życiu nagle wywraca się do góry nogami, a demony przeszłości ciągną go na dno czarnej przepaści.
Jak wielki bagaż niesie ze sobą Matty i czy kolejny raz okrutnie zdeptany przez los, tym razem również zdoła się podnieść? Czy zawalczy o żonę i wspólne szczęście, czy znajdzie pocieszenie w ramionach innej? A może jednak stoczy się na samo dno? Jeśli macie ochotę się przekonać, zapraszam!
PROLOG
Nie zaprzątając sobie głowy pukaniem, z rozmachem otworzył drzwi gabinetu. Rosły, dobrze zbudowany mężczyzna, dobiegający już sześćdziesiątki, choć wcale nie było tego po nim widać, przechadzał się od ściany do ściany, nerwowo pocierając brodę palcami. Był wściekły. Nie trzeba było go znać, żeby to wiedzieć, bo niemal gołym okiem widać było parę, buchającą z jego uszu. Wprawdzie Bruce Watkins nie znosił spóźnialstwa, jak diabeł święconej wody, ale Matt był pewien, że za jego srogą minę tym razem odpowiadało zupełnie coś innego.
– Przepraszam – powiedział, zamykając za sobą drzwi. Czuł się jednak w obowiązku nieco pokajać przed swoim agentem. – Miley wraca dopiero pod koniec tygodnia i musiałem zwieźć Sunny...
Bruce machnął ręką, jakby w ogóle go to nie interesowało, a zdezorientowany Matt, przeniósł spojrzenie na bruneta, który stał pod przeciwległą ścianą, z dłońmi skrzyżowanymi na szerokiej piersi. Znał go już tak długo, że miał wrażenie, że od zawsze. Poznali się na jakimś castingu, gdy obaj byli nastolatkami marzącymi o wielkiej karierze, a potem razem chodzili na kolejne. Jean–Christope Mercier był jego zupełnym przeciwieństwem. Był odważniejszy, miał twardszy charakter, siłę przebicia, charyzmę i wszystkie inne cechy, jakie powinny charakteryzować idealnego frontmana. Zawsze wolał rockowe brzmienia od ckliwych, nastrojowych ballad, chadzał własnymi ścieżkami i nie pozwalał nigdy nikomu niczego sobie narzucić. Sprawiał w tym wszystkim wrażenie lekkoducha, dla którego liczy się przede wszystkim dobra zabawa, ale tak naprawdę był facetem twardo stąpającym po ziemi, o niepokornej duszy, który doskonale wiedział, czego chce od życia. Z czasem jego ciało zaczęły zdobić coraz to nowe tatuaże, co nie spodobało się producentom, bo taki image nijak nie pasował im do koncepcji słodkiego chłopca z boysbandu, co definitywnie przekreśliło wszelkie nadzieje Matta, że kiedykolwiek zagrają w jednym zespole, tym bardziej kiedy okazało się, że Jean założył własny band i na przekór wszystkim i wszystkiemu poszedł swoją muzyczną ścieżką, którą dziarsko kroczył do dziś, rzadko kiedy pozwalając sobie na jakiekolwiek kompromisy. Obaj zaprzyjaźniali się jednak na tyle, że wciąż pozostawali w stałym kontakcie. J.C. nieraz pisał dla nich muzykę i teksty, a do zespołu, w którym występował Matt, dołączyła młodsza, nieco grzeczniejsza i bardziej ułożona wersja Jeana – jego kuzyn, Lucas Mercier. Poza tym Matt miał szczęście zasiadać teraz obok J.C. w jurorskiej loży jednego z popularnych, muzycznych programów typu talent–show.
– Powiesz wreszcie o co chodzi czy będziesz tak łaził, aż w końcu wydeptasz dziurę w swoim drogim dywanie? – spytał Mercier, przerywając coraz bardziej dręczącą i z każdą upływającą sekundą bardziej złowrogą ciszę.
Bruce chwycił się pod boki. Przez chwilę wpatrywał się w czubki swoich drogich butów, wyglądając przy tym, jakby usiłował zakląć rzeczywistość. W końcu uniósł lekko głowę, zmarszczył czoło i spojrzał w ciemne tęczówki czujnie wpatrującego się w niego bruneta, a zaraz potem przeniósł spojrzenie na wciąż stojącego pod drzwiami Matta.
– Mamy kłopoty, panowie – oświadczył beznamiętnym tonem, jakby miał zamiar zacząć rozprawiać o pogodzie. Był człowiekiem, którego naprawdę ciężko było wyprowadzić z równowagi, ale tym razem, nerwowo drgający na jego policzku mięsień zdradzał, że to sprawa naprawdę dużego kalibru, a jeśli będąc w takim stanie, Watkins mówił o kłopotach, to z całą pewnością nie oznaczało to konieczności wymiany przebitej opony w jego ukochanym Camaro.
– Jakie kłopoty? Ściągają nas z anteny? – wypalił Jean, ale Matt miał niejasne przeczucie, że to enigmatyczne stwierdzenie było skierowane przez Bruce'a przede wszystkim do niego.
– Jeszcze nie – odparł Watkins, wspierając się dłońmi o blat swojego mahoniowego biurka.
– Jeszcze? – zagadnął Matt, spoglądając najpierw na J.C., a potem na Watkinsa. Przełknął nerwowo. Był coraz bardziej pewien, że cokolwiek Bruce usiłuje im powiedzieć, to dotyczy bezpośredniego jego osoby i wcale mu się to nie spodoba. Zawsze, kiedy jego życie zaczynało się układać i wydawało mu się, że wszystko wreszcie jest na właściwym miejscu, działo się coś, co psuło mozolnie tworzony obrazek i sprawiało, że wszystkie puzzle trzeba było układać od nowa. Nie miał najmniejszej ochoty robić tego kolejny raz, ale wszystko wskazywało na to, że będzie musiał.
Bruce otworzył szufladę biurka i wyjął z niej jakąś kolorową gazetę, którą podał Jeanowi. Mercier bez słowa przez chwilę wpatrywał się tekst, a jego brwi podjechały niemal pod samą linię ciemnych, gładko zaczesanych do góry włosów.
– Matt Davis oskarżony o gwałt – odczytał w końcu powoli, kontrolnie spoglądając na Matta, który na dźwięk tych słów poczuł, że krew zupełnie odpłynęła mu z twarzy, a serce zatrzymało się w piersi. Zupełnie bezwiednie zwinął dłonie w pięści i zazgrzytał nerwowo zębami. – 29–letnia modelka, oskarża o gwałt członka jednego z najpopularniejszych zespołów, który po pięciu latach przerwy znów wraca na szczyty list przebojów. Do zdarzenia miało dojść kilka lat temu podczas imprezy w domu gwiazdora...
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 22:47:09 21-09-22, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|