|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jaka jest Twoja ulubiona postać w "Stars Way"? |
Eric |
|
0% |
[ 0 ] |
Gabriel |
|
66% |
[ 2 ] |
Maggie |
|
33% |
[ 1 ] |
Tyler |
|
0% |
[ 0 ] |
Logan |
|
0% |
[ 0 ] |
Jimmy |
|
0% |
[ 0 ] |
wszystkie są tak samo nudne :) |
|
0% |
[ 0 ] |
nie umiem wybrać - lubię wszystkie |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:37:53 11-06-09 Temat postu: |
|
|
To przeczytasz jutro Nie da się przyspieszyć Ewentualnie mogę przenieść na 19:00, ale jeszcze sie zastanowię Pierwszy odcinek będzie nudny, więc nic nie stracisz Chyba każdy pilot jest nudny, bo trzeba wprowadzić 'widza' w klimat serialu i akcję
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 16:38:32 11-06-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:31:45 11-06-09 Temat postu: |
|
|
Dla mnie właśnie to jest fajne Jestem ciekawa, którego z braci polubię bardziej
No masz rację, jeśli nie przeczytam dziś, to jutro.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:08 11-06-09 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że taki długi Możecie przeczytać w ratach
ODCINEK 1: "GOŚCIE"
W samochodzie panowała cisza od momentu opuszczenia stanu Colorado. Lisa nerwowo spoglądała na swoje dzieci, jakby bała się, że zaniemówiły. Jej przypuszczenia rozwiał Eric:
- Powiesz nam w końcu, dokąd się wybieramy?
Prawda! Nie powiedziała im o jej nagłym postanowieniu odwiedzenia rodzinnego miasta. Sama nie wiedziała, dlaczego wraca do miejsca, z którego uciekła szesnaście lat temu? Taka już była. Zawsze wszystko robiła spontanicznie. Zmieniała miejsce zamieszkania, kiedy nie przypadli jej do gustu sąsiedzi. Mieszkała już w prawie każdym zakamarku Stanów Zjednoczonych, a jednak nigdzie nie zagrzała miejsca dłużej niż pół roku.
- Jedziemy do Stars Way! - odpowiedziała szeroko się uśmiechając, choć wcale nie było jej do śmiechu.
- Gdzie? - spytała Emma z tylnego siedzenia, ożywiając się lekko.
- Do Stars Way. Do mojego rodzinnego miasta.
- Raczej wioski... - sprostował Eric. - Po co chcesz tam wrócić? O ile się nie mylę, uciekłaś stamtąd, kiedy tylko miałaś okazję.
- Nie, nie mylisz się. I choć trudno w to uwierzyć, tęsknię za tym miejscem. Zostawiłam tam przyjaciół, którym nigdy nie wytłumaczyłam, dlaczego tak naprawdę wyjechałam. - kobiecie zrobiło się smutno na wspomnienie tego, jak okrutnie postąpiła. Tylko ona wiedziała, że miała poważny powód, by tak skrzywdzić swoich bliskich.
- Długo tam zostaniemy? Od września zaczyna się szkoła... - Eric nie miał w zwyczaju kwestionować decyzjii matki, nawet gdy uważał, że są lekkomyślne. To on zawsze dbał o rodzinę, choć miał dopiero szesnaście lat.
- Nie martwcie się, nie zabawimy tam długo. Muszę tylko pozałatwiać niezakończone sprawy. - uspokoiła swoje dzieci Lisa. Miała szczerą nadzieję, że tak będzie. Bardzo chciała porozmawiać z przyjaciółmi z lat szkolnych, ale z niektórymi osobami nie miała najmniejszej ochoty się spotkać. Szczególnie z jedną...
Damian Blake był jednym z najbardziej wpływowych i najbogatszych ludzi w Stanach Zjednoczonych. Mieszkał razem z żoną Dianą i synem Gabrielem na przedmieściach małej farmerskiej miejscowości Stars Way, w stanie Georgia.
Siedział w swoim gabinecie, przeglądając dokumenty firmy Blake Corporation, kiedy jego wzrok padł na stojące na jego biurku zdjęcie. Fotografia była oprawiona w ozdobną, drogą ramkę i przedstawiała jego samego sprzed sześciu lat razem z dziesięcioletnim synem. Chłopiec o jasnych włosach miał na sobie koszulkę ulubionej drużyny koszykarskiej i piłkę w rękach. To był ostatni raz, kiedy Damian Blake zawitał na meczu Gabriela.
Już tyle razy obiecywał synowi, że wpadnie na mecz, ale jednocześnie tyle samo razy zawiódł. Interesy zawsze stawiał na pierwszym miejscu. Może pora to zmienić?
Jego rozmyślania przerwało pojawienie się w pomieszczeniu drugiej osoby. Elegancka jak zawsze Diana Blake z ciasno upiętymi włosami stała przed nim, wyraźnie czegoś oczekując.
- Jeśli to nic ważnego, może zaczekać. Teraz pracuję. - powiedział dość oschle.
Nie zwróciła na to uwagi, tylko podeszła do barku i nalała sobie szklankę whisky.
- Nie zapomniałeś chyba, że dziś jesz kolację z senatorem. - powiedziała tonem, który mówił raczej: "Tylko byś spróbował zapomnieć!"
- Nie, Diano, nie zapomniałem.
- Myślę, że jest to doskonała okazja, by poznać Gabriela z młodą panną Lawrence.
- Myślisz? - zapytał tonem wyrażającym głębokie zdumienie, że tak pusta i zadufana w sobie osoba może w ogóle myśleć. - Nie sądzę, by senator był zadowolony wiedząc, że chcesz wyswatać Gabe'a z jego córką...
- Ależ będzie zachwycony! - kobieta przerwała mężowi.
- Tak... Najbardziej zachwycony będzie nasz syn, kiedy się dowie, co knujesz za jego plecami. Przecież to nie wypali! Gabriel nie ma jeszcze szesnastu lat, a ty już chcesz go żenić! On nawet nie zna tej dziewczyny, a co tu dopiero mówić o miłości w ich wieku!
- Trzeba się zabezpieczyć na przyszłość. A miłość nie ma tu nic do rzeczy. Dobrze o tym wiesz... - pani Blake zmroziła męża lodowatym wzrokiem. - Dziś o siódmej wieczorem! Tylko się nie spóźnij! - rzuciła na odchodnym i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Wiedział... Bo od szesnastu lat męczył się z tą samą kobietą, z którą nie łączyło go nic, prócz syna, dla którego jeszcze utrzymywał ten chory związek.
Kendra Carmichael jak co dzień o tej samej porze przygotowywała kolację. Wyjrzała przez okno. Stars Way było piękne o zachodzie słońca. Podziwiała ten krajobraz jeszcze przez chwilę, po czym wróciła do przerwanej czynności. Coś ją jednak zaintrygowało. Na podjazd przed domem wiechał stary Chevrolet, który na pewno nie należał do żadnego z jej sąsiadów. Rejestracja samochodu wskazywała na to, że gość nie jest z Georgii. Zdziwiona podążyła do jadalni, gdzie jej mąż i syn nakrywali do stołu.
- Antony... - zaczęła.
- Hm? - pan Carmichael spojrzał na żonę.
- Spodziewasz się kogoś?
- Chyba bym cię o tym powiadomił. Dlaczego pytasz?
- Bo na podjeździe stoi jakiś obcy samochód. Może ty wiesz do kogo należy?
Antony wydawał się być tak samo zaintrygowany jak jego żona. Goście? Tutaj? O tej porze? Kto to mógł być? Jego rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Poszedł, by otworzyć i przeżył niemałe zdumienie, widząc nikogo innego jak...
- Lisa? Lisa Allenmeyer? Nie wierzę! To naprawde ty? Tyle lat! Wchodźcie, wchodźcie! - Antony był najwyraźniej szczęśliwy widząć dawną przyjaciółkę.
Na dźwiek wypowiedzianego nazwiska, Kendra wbiegła do hallu, by sprawdzić, czy aby się nie przesłyszała.
- Kendra! - zawołała Lisa, rzucając się na przyjaciółkę, kiedy tylko wyswobodziła się z uścisku Tony'ego.
- O mój Boże! - Kendra nie mogła uwierzyć własnym oczom. - To naprawdę ty? Nic się nie zmieniłaś!
Rodzina Carmichaelów słynęła z gościnności i dobrego wychowania, tak więc Antony zaprowadzić przybyłych do jadalni, a Kendra podała kolację. Lisa zdążyła przedstawić swoje dzieci i jej wzrok napotkał pełne troski spojrzenie Antony'ego, gdy przyszła kolej na Erica. Zignorowała to, choć wiedziała, że przed nim niczego nie ukryje. Prędzej czy później będzie musiała wyznać prawdę.
- Na jak długo przyjechaliście? - spytała Kendra, gdy wszyscy zasiedli do stołu.
- Nie na długo. Tydzień, może dwa. To zależy... - odpowiedziała Lisa przeczuwając, jaka będzie reakcja pani Carmichael.
- Tak krótko?! Musimy nadrobić te szesnaście lat rozłąki!
- Nadrobimy, nie martw się. - uspokoiła ją kobieta. - Teraz muszę znaleźć jakieś tymczasowe lokum.
- Nie bądź niemądra! Farma jest duża, wszyscy się pomieścimy! - Antony nie krył radości z takiego towarzystwa.
- Nie chcemy się narzucać...
- Cała ty! Narzucać! Sprawicie nam wielką przyjemność, jeśli będziemy mogli was gościć. My będziemy nadrabiać stracony czas, a i Max, i Maggie będą mięli towarzystwo. - pan Carmichael aż klasnął w dłonie, zadowolony ze swojego pomysłu.
- Maggie to wasza córka? - spytała Lisa.
Kendra i Antony spojrzeli po sobie. Kendra odczytała widocznie coś ze wzroku męża, bo to ona odpowiedziała:
- Nie, bratanica.
- Och, prawie zapomniałam! Jak się miewają Monica i Steven? Też mieszkają w Stars Way?
- Oni... Zaginęli. Nie ma po nich śladu. Cztery lata temu wypłynęli w rejs po Atlantyku z okazji rocznicy ich ślubu i do tej pory się nie odnaleźli. Policja znalazła wrak statku. Niektórzy pasażerowie przeżyli eksplozję, ale po nich ani śladu. Nie zidentyfikowano ich ciał, więc wierzymy, że nadal żyją... - po tej przemowie zapanowała cisza, którą w końcu przerwała Lisa.
- Mój Boże... Monica i Steven... Eksplozja? Co to mogło być?
- Na statku był ładunek wybuchowy. Mamy co do tego pewną teorię, ale... to nic sprawdzonego...
- Daj spokój, Kendro! - przerwał żonie Antony. - Myślisz, że te podejrzenia są niesłuszne? Dobrze wiem, kto chciałby się pozbyć mojego brata i nie zawahałby się też przed zabiciem jego żony!
- Nie możemy nikogo osądzać! Ani niczego robić na własną rękę! To, że policja zakończyła śledztwo... - Kendra próbowała uspokoić męża.
- ...oznacza, że sami musimy się tym zająć. - dokończył pan Carmichael, z którego twarzy zeszły wszelkie oznaki uśmiechu.
- Uspokójcie się! - zarządała Lisa. - Kłótnią nic nie wskóracie. Może lepiej powiedzcie, jaka jest wasza teoria?
- To tylko podejrzenie... - wyjaśniła Kendra.
- A więc, chyba możecie mi powiedzieć?
- Oczywiście, Liso. Podejrzewamy... Myślimy, że za atakiem na Stevena i Monicę mógł stać... - wypowiedź Antony'ego przerwało pojawienie się jego bratanicy, przy której oczywiście nie mógł niczego powiedzieć. - Kiedy indziej porozmawiamy. - wyjaśnił cicho.
I znów prawda musiała zaczekać. Kiedy wreszcie świat się dowie, jak wielką szumowiną jest Damian Blake?
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 13:48:57 02-04-10, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:39 11-06-09 Temat postu: |
|
|
dubel do usunięcia
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 19:52:43 11-06-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:43:48 11-06-09 Temat postu: |
|
|
Debiut serialu i już taki udany
Eric i Emma nie mają ciekawego życia z Lisą. Ciągłe przeprowadzki, nie zazdroszczę im. Mam nadzieję, że w końcu gdzieś zagrzeją miejsce na dłużej.
Damian i Diana nie przypadli mi do gustu, typowe snoby. A już szczególnie ten babiszon, pijący "łyski" i swatający syna. Przecież on ma 16 lat! No nawet niecałe...
Rodzinka Carmichaelów wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Choć nie przepadam za wiejskim klimatem, to z chęcią bym się do nich wprowadziła Fajnie, że Lisa ma oparcie w starych przyjaciołach.
I to zakończenie... Blake odpowiedzialny za śmierć/zaginięcie rodziców Maggie?
Odcinek arcyciekawy, ale trochę mało mi młodszego pokolenia. Nie mogę doczekać się kolejnego
Pozdrawiam :*
PS. Warto było czekać na premierę |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:07:48 11-06-09 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Moniulą, debiut bardzo ciekawy
Idealnie dobrałaś aktora do roli Damiana Blake. Tak jak w Gossip Girl grał niemal mafiosa, tak tutaj stworzyłaś dla niego bardzo ciekawą rolę - nieszczęśliwy w małżeństwie, bogaty, prawdopodobnie zamieszany w sprawę zaginięcia rodziców Maggie... A na dodatek chce wyswatać jedynego syna. Nie ma chłopak chyba lekko z tym swoim ojcem, oj nie ma...
Eric i Emma mają fajną mamę, chociaż jest troszeczkę za bardzo spontaniczna i lekkomyślna, przez co Eric musiał przejąć rolę głowy rodziny. Fajnie, że Carmichaelowie tak ciepło ich przyjęli. Zamieszkają u nich, tak? Będzie ciekawie, w to nie wątpię
I wcale nie był za długi! Wręcz przeciwnie, poczytałabym jeszcze z wielką chęcią, bardzo ładnie piszesz, Maggie
Pozdrawiam:* |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:10:54 12-06-09 Temat postu: |
|
|
Wiedziałam, że twój serial będzie świetny, tak jak twoje nieskończone (niestety) telenowele.
Już polubiłam rodzinkę Allenmayer, mam nadzieję, że zostaną w Stars Way na stałe (fajna nazwa, tak na marginesie). Eric rzeczywiście musiał wcześniej dorosnąć.
I ta tajemnica zaginięcia rodziców Maggie... Blake za tym stoi? Prędzej jego żona, ona wydaje się apodyktyczna. Nawet jeśli swata syna, bo jej na nim zależy, to powinna się wstrzymać, przecież on jest taki młody! |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:25:27 12-06-09 Temat postu: |
|
|
... ciekawe, czy niedoświadczony Jak często można się spodziewać nowych? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:31:31 12-06-09 Temat postu: |
|
|
odcinków?
hmmm... planowałam dawać w różnych odstępach czasu i po dwa tygodniowo, żeby skończyć przez wakacje pierwszy sezon no nie wiem... może to za często, nikomu nie będzie się chciało czytać |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:35:16 12-06-09 Temat postu: |
|
|
Ja bym z chęcią czytała nawet codziennie |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:42:53 12-06-09 Temat postu: |
|
|
No nie rozpędzaj się tak
ja mam dopiero trzy napisane, z czego jeden był tak długi, że musiałam go podzielić na dwa, żeby komuś w ogóle się chciało to czytać |
|
Powrót do góry |
|
|
monioula Prokonsul
Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:45:15 12-06-09 Temat postu: |
|
|
Ja lubię długie, ale masz rację, większość osób na forum się zniechęca widząc obszerne referaty |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:27:24 15-06-09 Temat postu: |
|
|
No ja też lubię długie i czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:54:15 16-06-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek jest nudny, ale to dlatego, że musiałam go podzielić na dwie części, żeby ktoś to w ogóle przeczytał. Mam nadzieję, że się nie zanudzicie na śmierć.
***
ODCINEK 2: "ROZTERKI"
Czas mijał, a Lisa Allenmeyer coraz częściej myślała, by zostać w Stars Way na dłużej. Kendra gorąco ją do tego namawiała, ale ona sama za bardzo bała się spotkać osobę, która tak ją skrzywdziła przed laty. Na domiar złego, Antony najwyraźniej się czegoś domyślał i dawał jej jasne sygnały, że chce z nią porozmawiać na osobności. Ona jednak zawsze się wykręcała. Przeszło jej nawet przez myśl, że niedługo zabraknie jej wiarygodnych wymówek. Nie mogła wiecznie ukrywać prawdy, która doprowadziła do jej wyjazdu. Nie była jednak gotowa, by ją wyznać. Nawet najlepszemu przyjacielowi.
Emma i Eric zadomowili się na farmie Carmichaelów. Czuli, że wreszcie odnaleźli miejsce, gdzie chcieliby zamieszkać na stałe, choć żadne z nich nie wyznało tego głośno. Oboje byli zbyt nieśmiali.
Eric, poważny i odpowiedzialny chłopak, nigdy nie sprawiał problemów wychowawczych, w przeciwieństwie do swoich rówieśników. Zawsze wspierał i dodawał otuchy matce, która sama musiała wychować jego i Emmę. Nigdy nie miał czasu na rozwój własnych zainteresowań i umiejętności, bo po prostu nie miał na to pieniędzy.
Emma natomiast rzadko się odzywała. Lekarze tłumaczyli to jako zwykłą nieśmiałość. Lisa nie wiedziała, czy takie rzeczy można odziedziczyć po rodzicach, ale była pewna, że ani ona, ani ojciec Emmy na pewno nie należeli do rodzaju ludzi nieśmiałych.
Ona - spontaniczna i energiczna, on - gitarzysta kapeli rockowej, lubiący zaszaleć, którego poznała kiedyś w barze. Nie była to miłość, ani nawet zwykłe zauroczenie. Po prostu chciała się rozerwać, a on był pod ręką. Lisa nie przewidziała jednak skutków ubocznych... Emmy. Nie żałowała jednak, bo bardzo kochała swoje dzieci i nie wyobrażała sobie życia bez nich. Chciała zapewnić im dostatnie życie i porządny dom, którego tak właściwie, nigdy nie mięli.
Tego ranka, niebo było bezchmurne. Jasne promienie słońca wpadły przez okno do pokoju Maggie, która przeciągnęła się i spojrzała na zegarek. Była ósma rano, ale nikomu nie chciało się wstawać o tej porze, tymbardziej w wakacje. Musiała jednak pomóc wujowi na farmie. Wstała więc i pomaszerowała do kuchni, gdzie on i Eric zajadali śniadanie w towarzystwie cioci Kendry.
- Gdzie jest Lisa? - spytała, ziewając. Dobrze rozumiała się z przyjaciółką wujostwa. Miały podobny charakter, bo pani Allenmeyer zachowywała się wciąż jak nastolatka.
- Poszła przejść się po okolicy. Jak się spało? - spytała Kendra podając bratanicy miskę płatków śniadaniowych.
- Nie gorzej, niż zwykle. - odpowiedziała dziewczyna, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. - A Emma? Ona też jest z nią?
- Max pokazuje Emmie farmę. Podobają jej się nasze konie. - odpowiedział wuj Antony popijając kawę.
- A ty jeszcze nie w pracy? Rozumiem, że czekałeś na mnie. - zażartowała Maggie.
- Dzisiaj ci podaruje. - odpowiedział wuj z uśmiechem. - Mam dla ciebie inne zadanie. Może mogłabyś oprowadzić Erica po okolicy? Jest piękna pogoda, a Stars Way o tej porze lata jest naprawdę niezwykłe.
Ten pomysł najwyraźniej przypadł do gustu nastolatce, bo aż cała się rozpromieniła.
- Możemy pojechać do Stars Creek. Pokażę ci tutejsze jeziora.
- Dla mnie bomba. - skwitował Eric, który zdążył się zakolegować z Maggie przez ostatnich kilka dni.
- Możemy się zbierać. Do Stars Creek jest niedaleko, ale jeśli chcemy wypożyczyć żaglówkę, musimy być tam wcześniej. W soboty zawsze jest tam pełno turystów. - powiedziała Maggie, pospiesznie dokańczając śniadanie.
W tym momencie do kuchni wparował ciemnowłosy chłopak na deskorolce.
- Dzień dobry, panie Carmichael! - zawołał, przywołując na twarz szeroki uśmiech. - Pani Kendro, jak zwykle pięknie pani wygląda!
- Witaj Tyler! Miło cię widzieć. - odpowiedziała Kendra z uśmiechem.
- Już wróciliście z Californii? - spytała Maggie, zarzucając sobie torbę przez ramię. - Nie widziałam waszego samochodu.
Chłopak machnął ręką na te słowa, siadając na blacie kuchennym i porywając do ręki jabłko.
- Ojciec gdzieś pojechał. Ponoć to 'niespodzianka' dla mojej mamy.
- Hej, Tyler! Może zabierzesz się z Maggie i z Eric'iem do Stars Creek? Właśnie się tam wybierają. - zaproponował Antony.
- Z kim? - zdziwił się Tyler, dopiero teraz zauważając chłopaka stojącego w kuchni państwa Carmichael'ów. - Cześć... Jestem T.J. - Tyler wyciągnął rękę do nowego znajomego.
- Eric. Miło mi.
- T.J?! - Maggie roześmiała się. - Co to? Jakaś nowa ksywka?
- Nie żadna ksywka, tylko moje inicjały... Możemy już iść. Ty potrafisz jak nikt zdołować człowieka. - Tyler zeskoczył z blatu i podążył w stronę drzwi.
- Dobra, już dobra... - Maggie opanowała chichot. - T.J...
I wyszli we trójkę na zalany słońcem ganek domu Carmichael'ów.
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 13:53:55 02-04-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:15:23 17-06-09 Temat postu: |
|
|
Super odcinek!
Fajnie, że już dałaś Mam nadzieje, że Lisa zdecyduje się zostać w Stars Way na stałe, jej dzieciom najwyraźniej się tu podoba. Z jednej strony ją rozumiem, te tytułowe rozterki...
TJ'a już polubiłam świetny chłopak. Mam nadzieję, że przewidujesz dla niego większą rolkę |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|