Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Stars Way - odc. 20
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 51, 52, 53  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jaka jest Twoja ulubiona postać w "Stars Way"?
Eric
0%
 0%  [ 0 ]
Gabriel
66%
 66%  [ 2 ]
Maggie
33%
 33%  [ 1 ]
Tyler
0%
 0%  [ 0 ]
Logan
0%
 0%  [ 0 ]
Jimmy
0%
 0%  [ 0 ]
wszystkie są tak samo nudne :)
0%
 0%  [ 0 ]
nie umiem wybrać - lubię wszystkie
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:41:32 10-03-11    Temat postu:

Zapas odcinków mówisz? To jest bardzo dobra wiadomość Kiedy w takim razie będzie new?
Mam nadzieję, że jeszcze wiele odcinków przed nami, bo naprawdę bardzo lubię to opowiadanie i strasznie żal byłoby mi się rozstawać z jego bohaterami:)
I wcale nie chcę, żebyś spoilerowała - nie to, żeby przeszkadzały mi spoilery, ale generalnie wolę sama się o wszystkim przekonać, czytając kolejne odcinki.
Wiem co to znaczy pisać na żywioł, bo robię dokładnie to samo w "The Fallen" Niczego nie planuję - po prostu piszę, jak coś mi wpadnie do głowy. W sumie to chyba tylko "Hunter" był tak z grubsza przemyślany, choć i tak pisząc pozmieniałam trochę z pierwotnych założeń - ale mnie się zdanie zmienia średnio tysiąc razy na minutę, więc może jeszcze do tego wrócę, albo wymyślę zupełnie coś nowego;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5857
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:14:32 11-03-11    Temat postu:

Bardzo się cieszę, że podoba Ci się moje opowiadanie Kolejny odcinek będzie za tydzień, bo, chociaż mam zapas odcinków, to znając mnie szybko się skończy, gdybym dodawała częściej i znów minęłoby sporo czasu zanim napisałabym coś nowego Teraz pozostaje mi tylko napisać kilka nowych odcinków AA
No właśnie! Muszę jeszcze nadrobić "The Fallen", ale pociesza mnie fakt, że przynajmniej jest tego dość sporo
Mam zupełnie to samo. Mam czasami pewien koncept, ale pisząc, zupełnie od tego odchodzę - tyle mam nowych pomysłów. Muszę pamiętać o wszystkich bohaterach, a nie jest to łatwe, kiedy się ma ich tak dużo. Ale u mnie każdy będzie miał swoje 5 minut w swoim czasie. Już ja się o to postaram
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:32:06 11-03-11    Temat postu:

Niestety, tak to jest z zapasami, że zazwyczaj szybko się kończą - znam ten ból I wiem też jak to jest, jak ma się tak dużo bohaterów - pisząc "The Fallen" czasem mam uczucie jakbym pisała co najmniej pięć opowiadań Czasem mnie to wkurza, ale w sumie ma to też dobre strony - jak mam zastój co do jakiejś postaci, to zawsze mogę zupełnie bezkarnie napisać odcinek o innej Staram się to dzielić jakoś sprawiedliwie, ale nie zawsze mi wychodzi... Cóż, zobaczysz sama, jak przeczytasz. Mam tylko cichą nadzieję, że Ci się spodoba:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5857
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:08:19 13-03-11    Temat postu:


"Zbuntowany Anioł" był świetny, więc kontynuacja na pewno tak samo mnie zachwyci. Poza tym, świetnie piszesz, więc na pewno mi się spodoba! Nawet nie śmiej w to wątpić!
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:13:52 15-03-11    Temat postu:

Kochana, poproszę o częstrze wstawianie odcinków, a nie przechwalanie się zapasem i robienie nam smaczka

Że też dopiero teraz zauważyłam nowy odcinek! Szczerze, myślałam, że o nas zapomniałaś, ale całe szczęście - myliłam się. Cieszę się, że jesteś już zdrowa, mam nadzieję, że wrócą ci też chęci do prężnego pisania kolejnych świetnych odcinków.

Wątek Mii pięknie się rozwinął. Myślałam, że będzie tylko głupiutkim dodatkiem do Gabe'a, a tu potem jej relacje z Felixem... Urocza parka i bardzo ciekawe scenki. Ale w tym odcinku przeszłaś sama siebie. Czyżby Mia naprawdę była w ciąży?! To niemożliwe... Bo wychodzi na to, że ojcem byłby Gabriel, chyba że miała jakiegoś przygodnego partnera. Bo Felix nie jest raczej TAKIM chłopakiem... Ale kto wie, znając ciebie, jeszcze się zaskoczę A jej siostra jest okropną flondrą Niestety takie postacie też muszą się pojawiać.

Maggie na tropie ciąg dalszy. Teraz się zniechęciła do wuja i się jej wcale nie dziwię. Zachowałam się conajmniej źle, przecież ona nie jest już małą dziewczynką. Należy do rodziny i powinna być o wszystkim informowana, a sprawa korespondencji rozwaliła mnie na łopatki. Antony minusuje, ale zobaczymy, jak to będzie dalej.

No i bal walentynkowy! Nie mogę się doczekać miłosnego pojednania kretyna i krejzolki! Uwielbiam ich razem

Acha, i czy mi się wydaje, czy mało Erica jest? Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5857
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:31:11 16-03-11    Temat postu:

Dzięki za komentarz!
No przechwalam się, bo rzadko się zdarza, żebym miała zapas
No, znając mnie to może się wydarzyć WSZYSTKO
erica jest mało, bo coś mnie ostatnio zaczął wkurzać, odkąd z tą Biancą się trzyma. Ale nie martw się, obiecuję, że już niedługo będzie o nim trochę więcej... Więcej nie zdradzę.
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5857
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:04:48 24-03-11    Temat postu:

Przepraszam, że nie dodałam odcinka w terminie. Za to dzisiaj daje bardzo długi rozdział. Mam nadzieję, że Was nie zniechęci. No i zapraszam do poczytania o walentynkach pełnych wrażeń

ODCINEK 22 (47): „WALENTYNKI”

W tym roku impreza miała się odbyć na farmie Stevensów. Nie była ona tak wielka jak ta, należąca do Carmichaelów, ale miała spore niezagospodarowane ziemie, na których łatwo było rozplanować całą zabawę.
George Stevens był naprawdę świetnym facetem i do tego przyjacielem Antony’ego. Był wdowcem, mieszkającym z czworgiem dzieci. Dwoje najstarszych już dawno się od niego wyprowadziło, ale pomagało mu jak mogło w wychowaniu młodszych pociech. Wszyscy mieszkańcy Stars Way zawsze podziwiali pana Stevensa. Mimo tylu trudów, które napotykał na swojej drodze, potrafił wybrnąć z każdej sytuacji.
Rada miasta, przy pomocy uczniów tutejszej szkoły, wykonała naprawdę świetną robotę przy organizowaniu festynu. Przypominał on nieco ten, który był organizowany co roku na Święto Brzoskwini, ale miał zupełnie inny charakter. Tamto święto było obchodzone w typowo wiejskim stylu. W walentynki panował bardziej tajemniczy i magiczny nastrój, ale być może dlatego, że zaczynał się o zachodzie słońca i trwał przez całą noc, w przeciwieństwie do całodziennego festynu z okazji Święta Brzoskwini.
Mieszkańcy Stars Way uwielbiali to święto. Nie tylko zakochani, ale również single, co było rzeczą niepojętą. Przychodzili tutaj w nadziei na spotkanie swojej drugiej połówki, choć i tak nie bardzo wierzyli, by rzeczywiście miało to nastąpić. Chodziło tutaj głównie o dobrą zabawę. To właśnie w tym celu schodziło się całe miasteczko.
- Ale czad! Przyjechało objazdowe wesołe miasteczko! – podniecał się Tyler, stając na palcach, żeby lepiej widzieć ponad tłumem ludzi, cisnących się do wejścia na farmę Stevensów. – Myślicie, że mają filiżanki?
- Tyler, nie sądzę, żeby ludzie chcieli pić kawę. Będzie raczej więcej napojów alkoholowych – wyjaśnił przyjacielowi Zack, a TJ zmierzył go krytycznym spojrzeniem.
- Nie chodzi mi o filiżanki do kawy, tylko o taką karuzelę! A może mają ośmiornicę? To moja ulubiona! – zawołał i zaczął przedzierać się przez tłum, w celu bliższych oględzin wesołego miasteczka.
- On chyba nigdy nie dorośnie – westchnęła Alex, spoglądając na przyjaciół w celu uzyskania poparcia, ale się go nie doczekała.
- Daj spokój! – prychnęła Maggie. – Wszyscy jesteśmy tutaj, żeby dobrze się bawić! Jeśli będzie ośmiornica to i ja się przejadę. Zawsze miałam do niej słabość.
- A ja bym z chęcią poskakał na trampolinie. Ciekawe czy jest tu taka – powiedział Zack, po czym oddalił się w poszukiwaniu Tylera.
- Co tak się rozglądasz? – zdziwiła się Alex, widząc jak jej przyjaciółka ogarnia wzrokiem tłum na farmie Stevensów. – Też szukasz trampoliny? – zakpiła, ale Maggie nie zwróciła na to uwagi.
- Szukam Erica – wyjaśniła oględnie dziewczyna.
- Jest tam, przy strzelnicy. Właśnie wygrał gigantycznego misia dla… Bianci. – Ostatnie słowo Alex wymówiła tonem, który świadczył, że nie jest zadowolona z towarzystwa chłopaka, do którego od dawna wzdychała.
- Jezu, Alex! Czy ty masz jakiś radar czy coś? – Maggie była zszokowana, widząc jak jej przyjaciółka udziela jej informacji bez uprzedniego rozeznania się w terenie.
- Nie, po prostu odbijają się w szybie – wyjaśniła blondynka, wskazując na ogromne okno salonu Stevensów, w którym odbijała się sylwetka Erica, Bianci i wielkiego pluszowego misia.
- Chodź, znajdziemy chłopaków – zaproponowała Maggie, nie chcąc dłużej patrzeć na swojego przyjaciela, który wolał spędzać czas ze swoją dziewczyną niż z kolegami i do tego ich okłamał.
Znalazły ich przy trampolinie. Skakali, nie przejmując się tym, że w kolejce czeka z tuzin małych dzieci. Niektóre zaczynały już płakać. W końcu jakaś kobieta zdenerwowała się na nich i ich wyrzuciła, twierdząc, że są za starzy na takie zabawy.
- Ale przynajmniej było fajnie – stwierdził Zack i obaj z Tylerem wybuchli śmiechem.
Niestety nigdzie nie mogli znaleźć ani filiżanek, ani osławionej ośmiornicy. Ponad głowami przechodniów wznosił się za to Diabelski Młyn. Był ogromny! Jak go zdołano tutaj rozstawić?
- Chyba zjem watę cukrową – zakomunikował TJ.
Nikogo niespecjalnie zdziwił fakt, że chłopak uciekł jak tylko zobaczył tego giganta. Miał bowiem lęk wysokości. Zack poczłapał za nim, zostawiając Alex i Maggie same.
- No pięknie! A może ja też chciałam watę? – Panna Carmichael była oburzona zachowaniem chłopaków, którzy znikli w tłumie.
Nikogo znajomego nie było widać poza kilkoma sąsiadami i nauczycielami.
- Pan Clark! Dobrze się pan bawi? – zagadnęła mężczyznę Alex, dopiero teraz zauważając w tłumie ich nowego nauczyciela matematyki.
- Świetnie, dziękuję – odpowiedział z uśmiechem. – Nie powinniście wracać do swoich randek?
- Nie, jesteśmy tu same – wyjąkała Alex i zerknęła z ukosa na Erica, który właśnie kupował bilety na Diabelski Młyn dla siebie i Bianci.
Maggie wpadł nagle do głowy pewien pomysł.
- A pan jest tutaj sam? – zapytała, co trochę zdziwiło Ethana Clarka, który już chciał odpowiedzieć, że to niestosowne proponować mu takie rzeczy przez uczennicę, ale szybko wyprowadziła go z błędu. – Jest ktoś, kogo chciałabym panu przedstawić!
Wzrokiem odnalazła Lisę Allenmeyer, opartą o wóz objazdowego wesołego miasteczka.
- Lisa! Cześć! – przywitała się z matką swojego przyjaciela i szybko pociągnęła w jej stronę nauczyciela. – To jest pan Clark. Nasz nauczyciel – przedstawiła Ethana, uśmiechając się do własnych myśli.
Lisa podała mężczyźnie rękę z grzeczności, ale zaraz potem wzięła dziewczynę na stronę.
- Co ty wyprawiasz? – wysyczała przez zęby i upewniła się, że nikt ich nie słyszy.
- Jak to co? Swatam cię z fajnym facetem. Ethan Clark to naprawdę równy gość. Surowy nauczyciel, ale może jak się z nim spikniesz to będzie trochę bardziej przychylny.
- Chcesz mnie wyswatać ze swoim nauczycielem, żeby mieć u niego fory? – Lisa była najwyraźniej oburzona. – Nie ma mowy!
- Och, daj spokój! Widzę, że jesteś tutaj sama, więc co ci szkodzi? – Maggie prawie błagała Lisę o przysługę.
Była kiepska z matematyki i dzięki temu chciała zarobić sobie plusa u nauczyciela. Gorzej, gdyby im nie wyszło. Wtedy mogła osiągnąć zupełnie odwrotny efekt.
- Tylko, że ja nie jestem tutaj sama… - wyjąkała Lisa, zerkając na Ethana, który dyskutował właśnie z Alex, zapewne o pracy domowej.
- Jak to? Masz randkę? Z kim przyszłaś? – dopytywała się dziewczyna, rozglądając się w poszukiwaniu jakiegoś sensownego faceta dla przyjaciółki swojego wuja.
- Ja… Umówiłam się z Jimmym Smithem, ale jeszcze go nie ma… - powiedziała to takim tonem, jakby się tego wstydziła.
- Z JIMMYM SMITHEM?! Czyś ty oszalała?! – krzyknęła Maggie, ale na szczęście, Lisa w porę zasłoniła jej usta.
- Cicho! Nie wrzeszcz tak!
- Wiedziałam, że twoje życie miłosne nie układa się za ciekawie, ale teraz wiem, że się myliłam! To jest po prostu katastrofa! Jimmy Smith? Serio?! – Maggie nie dowierzała.
- Wiem jak to brzmi, ale to mój stary znajomy z liceum. Zawsze go lubiłam, choć może nie w ten sposób, jakby on chciał, ale mimo wszystko. To całkiem fajny facet, jak się go bliżej pozna.
- Serio? – Maggie skrzywiła się słysząc te słowa.
Jakoś nie bardzo chciało jej się w to wierzyć.
- Tak! Więc przestań mnie swatać! – nakazała Lisa, a dziewczyna pokornie kiwnęła głową na znak, że rozumie.
- Okay, okay… Ale… Jimmy Smith? Mówimy o facecie, którego boi się własna matka! – Maggie nie dawała za wygraną. – Zresztą, jeśli jest taki jak mówisz, to dlaczego jeszcze nie przyszedł, chociaż byliście umówieni?
Lisa nie odpowiedziała. Nie miała pojęcia, dlaczego Jimmy się spóźniał, ale miała nadzieję, że w końcu się pokaże.

***

- Co ty tutaj robisz?
- Wpuścisz mnie czy nie?
Kobieta niechętnie przepuściła go w drzwiach. Wszedł i zajął wskazane mu przez nią miejsce w salonie.
- To nie jest mój dom. Nie powinieneś tutaj przychodzić – stwierdziła Stephenie, rzucając ukradkowe spojrzenia po kątach.
- Wiem, ale musiałem się z tobą zobaczyć – wyznał Jimmy, spoglądając jej w oczy. – Nic się nie zmieniłaś, Steph – zauważył, co spowodowało, że na jej twarzy pojawił się rumieniec.
- Za to o tobie nie można tego powiedzieć – oznajmiła po chwili ciszy. – Wojsko cię zmieniło.
- Nie wojsko, tylko wojna – poprawił ją. – Armia nauczyła mnie pielęgnować swoje ideały.
Pozostawiła tę uwagę bez komentarza. Dobrze wiedziała, po co przyszedł, ale nie zamierzała sama zaczynać tego tematu.
- Widziałem twoją córkę – zakomunikował po chwili ciszy. – Jest do ciebie podobna.
- Przestań – nakazała Stephenie Evans, po czym podeszła do drzwi i otworzyła je szeroko, co miało znaczyć, że to koniec odwiedzin. – Nie przychodź tu więcej.
- Słuchaj, nie chciałem, żeby tak wyszło. Głupio mi o to pytać, ale muszę wiedzieć. – Po raz pierwszy w głosie Jimmy’ego można było wyczuć lekką panikę. – Czy… Czy to możliwe, że Jenny jest… To głupie… Czy ona mogłaby być moją córką?
Stephenie Evans zakręciło się w głowie. Już od dawna spodziewała się tego pytania i miała już na nie gotową odpowiedź.
- Nie. To niemożliwe. Jenny jest córką Jonathana. Nasz romans był tylko przelotny. Mówiłam, że nie masz się za bardzo przywiązywać.
- O ile mi wiadomo to ty się przywiązałaś! – Jimmy oburzył się słowami byłej kochanki. – Nie chciałaś, żebym wyjeżdżał do Iraku. Błagałaś, żebym został z tobą w New Jersey. I było to zanim Jonathan zginął w wypadku.
- To było dawno. Już nic do ciebie nie czuje – oznajmiła Stephenie najbardziej przekonującym tonem, na jaki było ją stać. – Żegnaj, James. Nie masz się o co martwić. Prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczymy.
Jimmy przeszedł przez próg i już miał odejść, kiedy odwrócił się i uśmiechnął się szelmowsko.
- W takim razie nie tracę nadziei – powiedział, po czym odszedł w zapadający mrok.

***

Maggie i Alex zostawiły Lisę i pana Clarka, mając nadzieję, że mimo wszystko coś między nimi zaiskrzy. Były tak zajęte rozmową i spekulacjami, co by to było, gdyby ich nauczyciel rzeczywiście zaczął się spotykać z matką ich przyjaciela, że nie zauważyły nadchodzącego z naprzeciwka, zamyślonego Logana Parkera-Collinsa. Zderzyły się z nim, co brutalnie sprowadziło go na ziemię jak również jego napój, który niósł w ręce, a który w czasie zderzenia wyślizgnął mu się z dłoni, a zawartość kubka wylądowała na bluzie Maggie. Próbował załagodzić sytuację i naprawić szkodę za pomocą serwetek, które wyrwał z ręki jakiemuś maleńkiemu chłopczykowi, który się rozpłakał i pobiegł do matki, ale dziewczyna odepchnęła jego rękę krzycząc:
- Zabieraj te łapy, zboczeńcu!
Tym samym zwróciła na nich uwagę kilku przechodniów, którzy podejrzliwie przyglądali się Loganowi. Niektórzy rozpoznali w nim wroga publicznego numer 1. i pokazywali go sobie palcami.
- Wybacz, nie zauważyłem cię! – tłumaczył się były kapitan „Jastrzębi”, ale Maggie go nie słuchała.
Alex próbowała pomóc przyjaciółce wywabić plamę, ale napój nadal kleił się do jej bluzy z kapturem. Wieczór był dość mroźny, co było dziwne, zważywszy na fakt, że zima w Georgii nigdy nie była zbyt sroga.
- Co to było? – zapytała Maggie z obrzydzeniem, wyczuwając woń alkoholu.
- Oficjalnie cola. W praktyce – cola z wódką – wyjaśnił Logan, uśmiechając się szelmowsko, co spowodowało u Maggie jeszcze większą falę obrzydzenia.
- Ale to cholerstwo się klei! – wrzasnęła Alex, nie mogąc pozbyć się substancji z odzieży koleżanki. – Nigdy tego nie wywabię!
- A co ja mam powiedzieć? Właśnie straciłem mój dopalacz na dzisiejszy wieczór – z twarzy Logana znikł uśmiech, za to pojawił się cień tęsknoty za wylanym ‘napojem’.
- On chyba raczej przydałby się twojej dziewczynie, skoro tu z tobą przyszła – odgryzła się Maggie, a Logan wybuchnął śmiechem.
- Jakiej dziewczynie?! – zdziwił się, rozglądając dookoła.
Panna Carmichael wskazała palcem na kobietę spieszącą w ich kierunku z rozwianymi włosami.
- A ty co? Śledzisz mnie? Nie wiedziałem, że interesuję cię tak bardzo, że aż mnie obserwujesz! – zakpił Logan, a zaraz potem wyjaśnił, nie chcąc pozostawiać między nimi niedomówień. - Nie umawiam się z kobietami po trzydziestce. A zresztą, nawet gdybym to robił to nie twoja sprawa. A to jest moja matka.
Maggie wybuchła śmiechem i nic nie było w stanie jej powstrzymać.
- Przyszedłeś na imprezę walentynkową ze swoją matką? Co, może mi teraz powiesz, że przyjechała tu specjalnie z Comer, żeby spędzić ze swoim syneczkiem to wspaniałe święto? – Maggie nie mogła przestać się śmiać.
Odczuwała dziwną satysfakcję nabijając się z tego chłopaka.
- To twoja matka? – zdziwiła się Alex, spoglądając na spieszącą ku nim kobietę. – Ile ona ma lat? – W jej mniemaniu wyglądała bardzo młodo.
- Według stanu Georgia – 34, a według jej chirurga plastycznego – 29. – Logan zaśmiał się z własnego żartu, ale szybko się opamiętał, widząc jak jego matka podchodzi do towarzystwa.
- Co się stało? – spytała, dokonując oględzin bluzy Maggie, a potem przenosząc wzrok na swojego syna. – Przyniosłeś mi… colę?
Maggie parsknęła śmiechem, co nie uszło uwadze matki Logana.
- Przepraszam – wyjąkała, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. – Pani Collins…
- Parker – sprostowała kobieta. – Panna Parker – dodała nieco głośniej, rozglądając się, jakby chciała powiedzieć: „Uwaga wszyscy kawalerzy ze Stars Way! Jest panną do wzięcia! Młoda, atrakcyjna, szukająca czegoś bez zobowiązań!”.
Dziewczyny poczuły przemożną ochotę, aby znów wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymały się.
- Idę się przebrać – oznajmiła Maggie, zostawiając Alex samą z Loganem i jego matką.
Weszła do domu Stevensów, który w tym czasie był pusty, bo wszyscy znajdowali się na festynie. Dobrze znała drogę do łazienki, bo często tu bywała. George Stevens, jako dobry znajomy Antony’ego, często ich do siebie zapraszał.
Weszła do jasno oświetlonego pomieszczenia i zdjęła z siebie bluzę. Cała cuchnęła alkoholem. Zamoczyła ją w wodzie i postanowiła zostawić. Pod spodem miała tylko t-shirt z krótkim rękawem, ale musiała się przemóc i wyjść na mróz. Jednak kiedy przechodziła koło garażu, usłyszała jakieś głosy.
Przypominało jej to trochę scenę, w której nakryła kiedyś Gabe’a i Mię w stodole, tyle że tym razem nie słychać było żadnych sprośnych odgłosów. Wydało jej się jednak dziwne, żeby ktoś siedział w garażu pana Stevensa, kiedy zabawa jeszcze się na dobre nie rozkręciła. Podeszła na palcach do uchylonych drzwi i ze zdziwieniem rozpoznała głos ciotki.
- Nie możesz mi wysyłać wciąż zaproszeń na potajemne schadzki. To nie w porządku!
- Musiałem cię zobaczyć… - inny głos był również znajomy i Maggie bez problemu rozpoznała charakterystyczny głos Marka Donovana, wspólnika wuja i ojca Zacka.
Serce podeszło jej do gardła, kiedy przez szparę w drzwiach garażowych zobaczyła jak ten mężczyzna trzyma jej ciotkę za rękę. Miała ochotę tam wparować i wyzwać go od najgorszych. Co on sobie myślał?! Antony był przecież jego przyjacielem, a on chciał go tak brutalnie zdradzić podczas jego nieobecności! Słuchała jednak dalej, ciekawa, ale jednocześnie przerażona, nie wiedząc, czego może się spodziewać.
- …Tak, wiem, ale nie mogłem się oprzeć. Teraz, kiedy Tony jest w Atlancie….
- No właśnie! On wyjechał! Chcesz, żeby ludzie zaczęli gadać?
- O czym?
- A o tym, że Kendra, wzorowa żona i gospodyni domowa, potajemnie spotyka się ze wspólnikiem męża podczas jego nieobecności! Wiesz, jaki skandal mógłby wybuchnąć? Nie wspominając już o tym, że Antony mógłby się dowiedzieć… - Kendra drżała na samą myśl o tym, że jej romans z Markiem mógłby wyjść na jaw.
- Nikt się nie dowie. Jestem ostrożny – zapewnił ją mężczyzna, a ona wyrwała rękę z jego uścisku i powiedziała z wyrzutem.
- Tak jak nikt nie dowiedział się o twojej ‘przyjaźni’ z Angelą Mercer, co? Słyszałam, jak ludzie plotkują na mieście! Podobno twój syn cię z nią nakrył! Jesteś bezwstydny!
- Daj spokój! Angela nic dla mnie nie znaczy! Dobrze wiesz, że zależy mi tylko na tobie…!
- Podsłuchujesz? – zapytał jakiś głos tuż nad uchem Maggie, która podskoczyła ze strachu.
Stał przed nią Gabriel Blake, uśmiechając się nonszalancko. Zapragnęła zmyć mu z twarzy ten paskudny uśmieszek, ale była zbyt zdenerwowana, żeby to zrobić.
- Co tam się dzieje ciekawego? – zapytał i zerknął przez szparę w drzwiach.
Mimo usilnych starań, Maggie nie udało się go powstrzymać.
- To twoja ciotka, tak? – zapytał, ale tym razem przybrał inny ton. – Ta która się całuje z tym kowbojem…
- Całują się?! – Maggie odepchnęła Blake’a, aby móc na własne oczy zobaczyć, co się dzieje w garażu.
Gabriel nie kłamał. W ten chwili dziewczynę ogarnęła potężna fala wściekłości, nie tylko na Marka Donovana, ale również na Kendrę. Zawsze uważała ją za porządną kobietę, przykładną żonę, a tymczasem ona okazała się być równie zepsuta jak Angela Mercer.
- Chodźmy stąd – nakazał Gabriel, widząc minę dziewczyny. – Niedługo stąd wyjdą, a chyba nie chcemy, żeby nas zobaczyli, co?
Maggie posłusznie powlokła się za Gabe’em z powrotem na imprezę. Czy jej problemy nigdy się nie skończą? I do tego jest jej tak cholernie zimno… Po chwili zdała sobie sprawę, że Blake nakrył jej ramiona swoją kurtką. Zrobiło jej się trochę cieplej.
- To co robimy? – zapytał, wyrywając ją tym z transu.
- Jak to: co robimy? – zdziwiła się, nieprzytomnym wzrokiem ogarniając tłum.
- No… Masz do wyboru Diabelski Młyn, watę cukrową, albo przejażdżkę na minisamochodzikach… - wyjaśnił jej Blake, uśmiechając się szelmowsko.
Maggie spojrzała na niego zdumiona. Ledwo go widziała, bo przed oczami wciąż miała obraz tych zdrajców w garażu.
- No… W końcu ze sobą chodzimy, nie? – zaśmiał się Gabriel, ale dziewczynie nie było do śmiechu.
- Słuchaj, nie musisz tego robić. Wszyscy i tak już wiedzą, że udawaliśmy. I chyba tak jest lepiej – sprowadziła go na ziemię, ale nie wydawał się tym przejmować.
- Collins raczej nie wie, sądząc po tym jak cały czas na nas zerka – powiedział to zdawkowym tonem, ale w jego głosie można było wyczuć podniecenie na myśl, że ma kolejną okazję do wkurzenia swojego odwiecznego rywala. – Swoją drogą, to chyba coś do ciebie ma...
- Och, zamknij się… - warknęła Maggie, powracając do swojego zwykłego tonu. – Chodź! – zakomenderowała i poprowadziła go do miejsca, w którym nadal stali Logan i Alex. – Co, mamusia już poszła? – zadrwiła, kierując te słowa do Collinsa.
- Gdzieś się kręci, a bo co? – zapytał, nie wiedząc, o co tej dziewczynie chodzi.
- Zastanawiałam się czy ona również dobiera się do pijanych nastolatek, odwożąc je do domu – powiedziała to bez zastanowienia, sama nie wiedziała co ją podkusiło, ale czuła, że musi się z kimś wdać w walkę, chociażby słowną, żeby dać upust emocjom, które wezbrały w niej po obejrzanej scenie garażowej.
Przypomniała sobie bowiem opowieść Alex, która twierdziła, że Logan się do niej dobierał w noc pamiętnej imprezy u Tylera.
Collins spojrzał na nią nieprzytomnie, a zaraz potem na jego twarzy pojawił się wyraz zrozumienia. Przeniósł spojrzenie z Maggie na Alex, która spłonęła różowym rumieńcem. Nawet mimo mroku, jaki panował na farmie, można to było dostrzec.
- Megs, przestań… - prosiła koleżankę, ale ta rozkręciła się już na dobre i nie chciała przerywać.
- Co jest, Collins? Nie masz jaj, żeby przyznać, że wykorzystujesz pijane laski, co? Ale z ciebie parszywy oszust…
Logan prychnął tylko z niedowierzaniem kręcąc głową.
- Widzę, że przyjaciółki jednak nie mówią sobie wszystkiego – westchnął, nie chcąc wyjawiać nic więcej.
- A co to niby miało znaczyć? – Maggie była bliska bójki.
Gabriel ledwo ją powstrzymywał przed rzuceniem się na Collinsa. Na szczęście, lub na nieszczęście, pojawił się Tyler.
- Hej! Co wy tu robicie? Katie Hummel i Pete Mitchell organizują pokaz taneczny! Musicie to zobaczyć! – Chyba tylko on, spośród całego towarzystwa odnosił się tak entuzjastycznie do pokazu tańców. – Cześć, Gabe! – przywitał się z chłopakiem, a zaraz potem dodał coś, za co Maggie miała ochotę urwać mu łeb. – Nie musisz już udawać! Już i tak wszystkim powiedziałem, że tylko udawaliście z Maggie parę.
Gabriel wyglądał tak jakby miał zaraz rzucić się na TJ’a. Logan uśmiechnął się drwiąco.
- Hmmm… A więc to tak… - westchnął, zadowolony z siebie. Wreszcie udało mu się udowodnić kłamstwo tych dwojga. – I kto tu teraz jest ‘parszywym oszustem’?
- Niech pomyślę… - Gabriel udał, że się nad czymś zastanawia, po czym uśmiechnął się, udając, że wpadł w tym momencie na rozwiązanie. – To chyba nadal TY.
Maggie wybuchła śmiechem, ale zaraz potem została brutalnie, w jej mniemaniu, pociągnięta za rękę przez młodego Blake’a i odciągnięta od towarzystwa.
- A myślałem, że grzeczne dziewczynki nigdy nie kłamią… - westchnął Logan, spoglądając na Alex z niedowierzaniem, po czym odszedł, pozostawiając ją samą z Tylerem.
- O czym on mówił? – zapytał TJ, ale dziewczyna mu nie odpowiedziała, bo pobiegła w przeciwnym kierunku. – Super… - westchnął chłopak, po czym pobiegł za Loganem, wrzeszcząc: - Hej, Loggie! Chodź obejrzeć te tańce! Są naprawdę extra!
- Co ty wyprawiasz, Blake?! – Maggie wyrywała się z uścisku chłopaka, ale bezskutecznie. – Jak to co? Idę z moją dziewczyną na Diabelski Młyn.
- To może najpierw ją znajdź, bo ja jej tutaj nigdzie nie widzę! – Wkurzona panna Carmichael wreszcie wyswobodziła ramię z uścisku Gabriela. – Nie słyszałeś Collinsa? On już wie, że udawaliśmy!
- Nie dam mu tej satysfakcji. Logan działa mi na nerwy już od trzech lat i nie pozwolę, żeby i tym razem uszło mu na sucho… - W oczach Gabe’a pojawiło się pragnienie zemsty.
- Przerażasz mnie – stwierdziła dziewczyna. – Czy każdemu Blake’owi zależy na zemście? Nawet na niewinnych ludziach?
- A od kiedy to Collins jest niewinny? Pozbawił mnie miejsca w drużynie i jedynej rzeczy, na której naprawdę mi zależało! Gdzie tutaj sprawiedliwość?
- To nie przez niego nie jesteś już kapitanem, tylko przez własną głupotę. Nikt cię nie prosił, żebyś po pijaku rozbijał samochód swojego brata. Ten wypadek to twoja wina i teraz ponosisz jego konsekwencje! – wygarnęła mu Maggie.
- Słuchaj, wiem, że to było głupstwo! – krzyknął Gabe, a w jego głosie dało się wyczuć nutę usprawiedliwienia. – Nie powinienem prowadzić po pijaku, ale jestem świetnym kierowcą. Kiedy jestem pijany prowadzę nawet lepiej niż na trzeźwo. – Uśmiechnął się lekko na własne słowa. – Ale tamtego dnia… Wtedy było inaczej… Coś dziwnego stało się z samochodem. Próbowałem go zatrzymać, ale nie mogłem. Hamulec nie działał! To było jak… Jak jakiś cholerny koszmar! Całe życie przeleciało mi przed oczami i chyba po raz pierwszy w moim życiu naprawdę poczułem, co to jest strach.
Maggie była poruszona tym wyznaniem. Sama snuła teorię co do tego, że to właśnie Damian Blake przeciął przewody hamulcowe w samochodzie Erica. Przyjaciel nie chciał w to wierzyć, choć wiedziała, że zasiała w nim ziarno niepewności. A Gabriel rzeczywiście był dobrym kierowcą. Każdy, kto choć raz jechał z nim samochodem, mógł to potwierdzić. To właśnie on, po tych słynnych popijawach odwoził swoich kumpli do domu. Coś się tutaj nie zgadzało.
- I co miałaś na myśli mówiąc o Blake’ach? – zapytał, sprowadzając ją na ziemię. – Powiedziałaś, że każdemu Blake’owi zależy na zemście. Co to miało znaczyć?
- Nic… Nie myślę trzeźwo. Jest późno – oznajmiła, ale mówiąc to, odwróciła wzrok, co nie uszło uwadze Gabe’a.
Potrafił rozpoznać kłamstwo z odległości kilometra, a do tego ona nie potrafiła kłamać, ale o nic więcej nie pytał. Rzeczywiście, dzisiaj przeszła zbyt wiele, by można ją było jeszcze męczyć.
Kupił dwa bilety na Diabelski Młyn i zajęli miejsca obok siebie. Kiedy karuzela ruszyła, po raz pierwszy od wielu dni, Maggie poczuła, że jej troski ulatują. Na chwilę pozwoliło jej to zapomnieć o nowych problemach, które mogła dorzucić do swojej listy.
- Ciepło ci? – upewnił się Gabe, a widząc, że mimo tego, iż dał jej swoją kurtkę, nadal się trzęsie, objął ją ramieniem.
- Nie przeginaj – ostrzegła go dziewczyna, ale nie cofnął ręki.
Z kieszeni wyjął małą piersiówkę, w której coś bulgotało.
- Serio? Nawet tutaj? – zapytała trochę rozbawiona, a trochę zniesmaczona.
Wzruszył tylko ramionami, po czym pociągnął siarczysty łyk z piersiówki i podał jej mówiąc:
- Chcesz? Grzeje jak cholera!
Niechętnie wzięła od niego piersiówkę i pociągnęła z niej łyk. Zakrztusiła się lekko, czując jak płyn pali ją w gardle. Zaraz potem zrobiło jej się cieplej.
- Ale tutaj wysoko… - westchnęła po opróżnieniu prawie całej piersiówki.
- Więc chyba nikt nie zauważy jak to zrobię… - oznajmił Gabe, a Maggie spojrzała na niego zdziwiona.
- Co zrobisz?
- To – powiedział, po czym zbliżył się do niej i ją pocałował.

***

Felix stał zrezygnowany, oparty o ścianę strzelnicy, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Tyler namówił go na przyjście tutaj, ale teraz wiedział, że to zły pomysł. Ożywił się nieco, kiedy w tłumie spostrzegł Mię. Zobaczyła go i chciała zawrócić, ale ją dogonił, uniemożliwiając jej odwrót.
- Czego chcesz? – zapytała najbardziej obojętnym tonem, na jaki było ją stać. – Jestem tutaj z siostrą. – Zabrzmiało to jak ostrzeżenie, jakby miała jakiegoś dzikiego psa, którym była gotowa go poszczuć, gdyby nie chciał jej dać spokoju.
- Chcę pogadać – powiedział, a ona wywróciła teatralnie oczami. Czy on jej nigdy nie da spokoju? – Wciąż mnie unikasz.
- Nie mamy o czym rozmawiać. – stwierdziła Mia, spoglądając na niego z żalem. – Już nie…
- A więc to prawda? – zapytał, a ona zdziwiła się, nie wiedząc o co mu chodzi. – To prawda, że jesteś w ciąży?
Mia zaniemówiła. Skąd on mógł wiedzieć? Przecież z nikim jeszcze o tym nie rozmawiała. To Sasie… To na pewno jej siostra go o tym poinformowała, chcąc jak najszybciej ją skompromitować w oczach bliskich.
- Skąd ty… - zaczęła, ale jej przerwał.
- Nieważne. Powiedz mi tylko czy to prawda. – Naprawdę chciał wierzyć, że tak nie jest, ale nie zamierzał się od niej odwrócić tylko dlatego, że popełniła błąd.
- Tak – wyjąkała, ale spodziewał się tego.
- Nie obchodzi mnie to – oznajmił, a ona spojrzała na niego ze zdumieniem w załzawionych oczach. – Mam to gdzieś, słyszysz? Pomogę ci. Nie musisz być sama.
- Felix, ja… - chciała coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedziała od czego zacząć.
- Co tu robisz? – odezwał się za nimi jakiś głos.
Była to Sasie. Niosła dwa napoje, dla siebie i dla siostry, która na jej widok skurczyła się w sobie.
- Ja… Nic… My tylko… - Mia próbowała się tłumaczyć.
- Rozmawiamy. To już nawet tego nam nie wolno robić? – W Felixie odezwała się jakaś głęboko ukrywana odwaga.
Mia uśmiechnęła się pod nosem. A już myślała, że porządni chłopcy nie istnieją. Jak widać się myliła.
- Chodź – powiedział Felix, wyciągając do niej rękę. – Zatańczymy.
I porwał ją do tańca. Mia zdążyła się jeszcze odwrócić, żeby zobaczyć, jak jej siostra gniecie plastikowy kubek z napojem z bezsilnej złości.
Tej nocy wreszcie mogła się od niej uwolnić…


Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 14:52:16 12-07-14, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:54:13 26-03-11    Temat postu:

Walentynki rzeczywiście pełne wrażeń
Tak jak Maggie nie spodziewałam się, że Kendra może mieć kogoś na boku i to w dodatku wspólnika swojego męża, który przy okazji kręci coś z Angelą... Ale od początku. Lisa i Ethan - Maggie chyba miała całkiem niezły plan i może rzeczywiście coś z tego będzie? Ładna byłaby z nich para, tyle, że Lisa chyba czuje do Jimmy'ego Smitha coś więcej niż tylko przyjaźń, choć może sama jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. A Jimmy? Tak podejrzewałam, że Jenny może być jego córką i coś mi się zdaje, że choć Steph stanowczo temu zaprzecza, to jednak taka właśnie jest prawda
Teraz tak - Maggie&Logan&Blake - uwielbiam tę trójkę A scenka między Meg i Gabrielem - mistrzostwo. Mam nadzieję, że ze strony Gabriela to jednak coś więcej niż tylko chęć zemsty na odwiecznym wrogu. W końcu pocałował ją na diabelskim młynie, gdzie praktycznie nikt nie mógł tego zobaczyć, a gdyby chciał utrzeć nosa Loganowi zrobiłby to chyba jeszcze na dole - np. na zaprzeczenie słów Tylera, który jak widać nie potrafi trzymać języka za zębami;) I mam nadzieję, że Maggie wkrótce przekona się o szczerych zamiarach młodego Balke'a, bo zakładam, że są naprawdę szczere a zemsta na Loganie to tylko wymówka by się do niej zbliżyć ^^ Ale namieszałam:P ale to z nadmiaru wrażeń po przeczytaniu odcinka - wybacz;)
No i Felix wziął sprawy w swoje ręce - bardzo dobrze Cały czas jednak zastanawiam się czy to aby na pewno jego dziecko? Jakoś mi to nie daje spokoju.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy:D

PS. Zrób coś proszę z Eirciem - zauważyłam, że ostatnio został trochę zepchnięty na dalszy plan, a szkoda, bo zaczyna mi go chyba brakować. Mam nadzieję, że wkrótce wróci do akcji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5857
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:43:00 26-03-11    Temat postu:

Dzięki za komentarz, agam
Dużo trafnych spostrzeżeń, ale od razu mogę powiedzieć ( nie wiem czy ucieszysz się z tego powodu), że Felix nie jest ojcem dziecka.
A o Ericu już w następnym odcinku, postaram się go nie zaniedbywać, ale... No cóż... Nic na to nie poradzę, że zrobił się nudny jak flaki z olejem. Nawet dla mnie, a to przecież postać stworzona przeze mnie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:37:43 26-03-11    Temat postu:

W sumie spodziewałam się, że to nie Felix jest ojcem a teraz tym bardziej go podziwiam, że postanowił zająć się Mią To spore wyzwanie dla tak młodego człowieka, ale czuję, że on i Mia poradzą sobie ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:14:33 27-03-11    Temat postu:

Maggie nie spoileruj tyle! Nie znoszę, gdy nam prawie wszystko zdradzasz, a potem karzesz miesiącami czekać na odcinek!

Ale przynajmniej warto, bo "Walentynki" są fenomenalne. Mój ulubiony odcinek! Zachowania Kendry nie będę komentowac, w ogóle się tego po niej nie spodziewałam. Ale Antony mnie ostatnio wkurza, więc może jej też działa na nerwy? Tylko że musiała się za Donovana wziąć, który... hmmm... ujeżdża wiele klaczy.

Maggie i Gabe... Cudo! Romantyczna scena na szczycie diabelskiego młynu. I faktycznie diabelski z nich trójkącik, może być wesoło. Wątek Alex i Collinsa też ciekawie zarysowany, czekam na rozwój wypadków.

Jestem fanką Jimmiego, więc nie podoba mi się plan wyswatania Lisy z nauczycielem. No ale taki nierozgarnięty jest Smith, że się nie dziwie, że zapomniał Czy Jenny może być jego córką? Zobaczymy, czy nas zaskoczysz

Felix nie jest ojcem dziecka. To było oczywiste. Teraz podejrzenie pada na Gabe'a, ale coś nie chce mi się wierzyć. Jeśli Mia rzeczywiście jest w ciąży, to albo poroni, albo udaje, albo odda do adopcji... Aj dont noł. Ale na pewno nie zepsuje Gejbowi rodzącego się uczucia z Megi.

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:45:35 27-03-11    Temat postu:

Nie wiem czemu, ale tak mi dziś zaświtało w główce, że to może Logan jest ojcem - Gabe jakoś nie pasuje mi tutaj, choć wszystko w tej chwili wskazuje właśnie na niego;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:20:56 28-03-11    Temat postu:

Agam może mieć rację, chociaż tak z niczego nagle miałoby się okazać, że to Logan jest tatusiem? A może Mia udaje, że jest w ciąży, żeby... W sumie nie wiem, po co. Maggie dawaj new szybko. To jedyny serial, który tu czytam, więc musisz. No i na agentów też czekam. Chyba że się nie doczekam xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:38:26 04-04-11    Temat postu:

Czy ja wiem czy z niczego? Przecież podobno Logan wykorzystuje pijane laski, więc... zobaczymy
I ja też stanowczo domagam się odcinka a jeszcze bardziej w "AA"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:52:30 07-04-11    Temat postu:

No właśnie "podobno". Moim zdaniem to dobry chłopak. Zgrywa kogoś, kim nie jest. Pytanie tylko, dlaczego? Coś mało o nim, a postać niewątpliwie bardzo intrygująca. Początkowo przypominał mi Gabriela, ale teraz dostrzegam sporo różnic między nimi. Mam nadzieję, że Maggie rozwinie tę postać i nie każe długo czekać na new.

W ogóle nie mogłam nic tu znaleźć, niby powinno być bardziej przejrzyście, ale się nasuzkałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 51, 52, 53  Następny
Strona 30 z 53

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin