|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jaka jest Twoja ulubiona postać w "Stars Way"? |
Eric |
|
0% |
[ 0 ] |
Gabriel |
|
66% |
[ 2 ] |
Maggie |
|
33% |
[ 1 ] |
Tyler |
|
0% |
[ 0 ] |
Logan |
|
0% |
[ 0 ] |
Jimmy |
|
0% |
[ 0 ] |
wszystkie są tak samo nudne :) |
|
0% |
[ 0 ] |
nie umiem wybrać - lubię wszystkie |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:12:17 22-01-13 Temat postu: |
|
|
Ależ skąd, ten blog to świeżynka, zresztą, żeby ktoś komentował trzeba by go najpierw rozreklamować jakoś a ja jestem na to zbyt leniwa |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:57:25 22-01-13 Temat postu: |
|
|
No rzeczywiście Ale jestem pewna, że gdybyś tak na forum rozreklamowała to znalazło by się paru czytelników i potem jakoś by to poszło. No ciekawi mnie, czy wypali ten pomysł z blogiem
Dobra, nie róbmy tu już off topów, ja się biorę za pisanie. Na pierwszy ogień idą Agenci.
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:39:21 22-01-13 Temat postu: |
|
|
Zobaczymy, na razie ograniczam się do linka w podpisie
Dobra, to kończmy tego offa ^^ Czekam niecierpiwie na dalszą część przygód Liama i jego paczki i mam nadzieję, że uda Ci się napisać więcej niż jeden epizod |
|
Powrót do góry |
|
|
wiewióra Motywator
Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:02:12 17-05-13 Temat postu: |
|
|
Cześć Madziu, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz, jeśli nie to przypominam o sobie
Z jednej strony jestem zawiedziona małą ilością odcinków w trzecim sezonie, ale z drugiej (i to ważniejszej) jestem szczęśliwa bo nie miałam dużo do nadrabiania. Raptem chyba tylko 3 odcinki, ale przydałby się kolejny do przeczytania bo trochę minęło od stycznia. |
|
Powrót do góry |
|
|
wiewióra Motywator
Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:22:25 17-05-13 Temat postu: |
|
|
Nie będę komentować wszystkiego tylko ostatni odcinek
W każdym odcinku coś się dzieję i jest bardzo interesujący, ale w tym przeszłaś wszystko. No to się porobiło ;/ Gabe powiedział ojcu co o nim myśli i dobrze zrobił, nie dziwię się jemu. Wielki czas temu powinien to zrobić, lepiej później niż wcale. Tatuś nie jest zadowolony z zachowania i słów syna, ale co tu się dziwić, normalna reakcja syna na ojca. Powinien to przewidzieć, jednak stary Blake myślał, że pieniądze mogą wszystko. Jeden problem wszystko poszło na żywo i wszyscy to zobaczą jak nie na żywo to w tv. Damian myśli, że wszystko można kupić, nawet syna. Jak on może tłumaczyć swoje zachowanie, że robił to dla jego zdrowia, masakra. Zamiast go dopingować to go na dno spychał w każdej dziedzinie życia. Młody Blake może traktować Jimmy'ego jak ojca, bo ten w krótszym czasie zrobił dla niego więcej niż ojciec przez całe życie. A Tyler zaczął pracować i co się z nim robi? Jak tak dalej pójdzie to kasa i tv będą dla niego ważniejsze niż przyjaciele. Jeśli chodzi o mecz z Jastrzębiami to Tylerowi można odpuścić, ale puszczenie na żywo kłótni to przeginka. Najpierw chciał pomóc Jimmy'emu i wujowi Maggie, a to co zrobił na koniec mówi o czym innym. On zaczyna myśleć o sensacjach dla TV i o swojej karierze w tv.
Czekam na wątek Maggie i Gabe'a.
Kiedy mogę spodziewać się kolejnego odcinka? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:33:17 02-07-13 Temat postu: |
|
|
Kolejny odcinek już niedługo, mam wiele pomysłów, ale też dużo postaci, dlatego ciężko jest mi pisać. No i nie miałam dawno czasu, żeby usiąść na spokojnie i to ogarnąć.
dzięki wielkie, że jeszcze ktoś to czyta Postaram się coś napisać i wrzucić tak do czwartku
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:02:13 02-07-13 Temat postu: |
|
|
Ja tu ciągle czekam więc wiesz Cieszę się, że wracasz i mam nadzieję, że przez wakacje będziemy mogli częściej czytać nowe "odcinki" |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:07:36 04-07-13 Temat postu: |
|
|
Mam małe opóźnienie. Kolejny odcinek ukaże się jutro. Postaram się napisać trochę więcej, żeby mieć zapas. Miło, że ktoś to jeszcze chce czytać |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:22 04-07-13 Temat postu: |
|
|
Nie wyobrażam sobie nie czytać |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:28:20 05-07-13 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 6 (56): "PIOSENKA"
Wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali sportowego widowiska. W końcu właśnie po to zjawili się na farmie Carmichaelów - żeby obejrzeć mecz Tygrysów z Jastrzębiami. Zdążyli już zapomnieć o scenie, której dopiero co byli świadkami. Gabriel wiedział, że szybko przypomną sobie jego kłótnię z ojcem, kiedy tylko festyn dobiegnie końca. Zawsze tak było. Bądź co bądź, Damian Blake był powszechnie znany w Stars Way i niekoniecznie cieszył się dobrą sławą. Wszystko, co mogło go pogrążyć, w oczach mieszkańców miasteczka było idealnym tematem do plotek.
Nie zamierzał jednak zaprzątać sobie teraz tym głowy. Dzisiejszy wieczór był dla Jimmy'ego i to na nim powinien się skupić.
- Gabe, wszystko ok? - Głos Logana wyrwał go z rozmyślań.
- Co? - odparł niezbyt przytomnie.
Nie zdawał sobie sprawy, że od ponad kilku minut sterczał pośrodku boiska z piłką w ręku podczas gdy wszyscy naokoło rozgrzewali się do meczu.
- Jesteś blady - zauważył Collins z niepokojem. - Powinieneś sobie odpuścić i wrócić do domu.
- Nie ma mowy! - zaprzeczył stanowczo Blake, rzucając Loganowi piłkę, którą ten w ostatnim momencie złapał tuż przed swoim nosem. - Będę grał! - dodał, po czym ruszył truchtem wzdłuż boiska.
- Czy mi się tylko wydaje, czy on naprawdę nie wygląda najlepiej? - Eric, który przyglądał się całej scenie z bezpiecznej odległości (brat nadal się do niego nie odzywał) podbiegł do Logana, zerkając znacząco na Gabe'a.
- Coś jest z nim nie tak - przytaknął Collins, obserwując byłego wroga i marszcząc przy tym brwi. - Widziałeś jak chodzi? Chyba znów dokucza mu noga…
Obaj spojrzeli po sobie z niepokojem. Nie ulegał wątpliwości fakt, że z młodym Blake'iem działo się coś niedobrego.
***
- To było okropne. Obrzydliwe. Haniebne i… Nie mogę wymyślić więcej przymiotników! - Maggie wyglądała jak rozjuszona lwica. - To, co zrobiłeś, przechodzi wszelkie pojęcie!
- O co ci chodzi? Przecież są ułożone alfabetycznie! - Tyler, który pomagał właśnie układać książki przy stoisku Alex, wydawał się oburzony tym nagłym atakiem na jego osobę. - Swoją drogą, Alex powinna mi podziękować, że w ogóle zgodziłem się pomóc! Mówiłem, że nikt nie będzie zaglądać to tego jej głupiego "Kącika książki".
- Nie chodzi mi o stoisko! Dobrze wiesz, że miałam na myśli twoją… transmisję. - Ostatnie słowo z trudem przeszło jej przez gardło.
- Oh, o to ci chodzi! - Tyler nie widział powodu do zmartwień. - Było czadowo, co nie? Przynajmniej teraz wszyscy zobaczą, jaką szumowiną naprawdę jest Damian Blake! Nawet własny syn się go wyrzekł!
- Tyler! - Maggie uderzyła przyjaciela w potylicę. - To, co zrobiłeś było naprawdę, naprawdę… - Dziewczynie brakowało słów, by określić, jak bardzo ją to oburzyło.
- O co ci chodzi? Przecież nienawidzisz Blake'a! A co, może teraz twoje uczucia do teścia uległy zmianie, co? - TJ potarł tył głowy, krzywiąc się z bólu. - Nie rozumiem, o co tyle szumu! Telewizja rządzi się własnymi prawami. Właśnie dzwonił mój szef! Dostałem podwyżkę - jestem geniuszem!
- Jesteś debilem, oto kim jesteś! - wrzasnęła dziewczyna i kilka osób, które właśnie przechodziły obok nich, obrzuciły ją zniesmaczonym spojrzeniem. - Jak możesz być tak… tak… nieczuły?!
- I kto to mówi, co? - Chłopak nie mógł uwierzyć własnym uszom. - A kto dał mi przykład, co? Kto też lubi się czasem pobawić kamerką? To, co zrobiłem było paskudne, ale twój wybryk z filmem video na urodzinach Gabe'a był tylko zwykłym żartem, tak? Ale z ciebie hipokrytka…
- Nie twierdzę, że to, co zrobiłam, było dobre, TJ! - Maggie zrobiła się czerwona ze wstydu, ale nie zmieniła swojego stanowiska w tej sprawie. - Ale mój film widziała tylko banda nastolatków, a twój całe miasteczko i okolica! I pragnę ci przypomnieć: wtedy to nie była transmisja na żywo!
- Możesz się usprawiedliwiać jak długo chcesz, ale nie będę za to przepraszać. Damian Blake to szuja. Zawsze to powtarzasz! Nie cieszysz się, że zrównałem go z ziemią?
- Nie - odpowiedziała natychmiast Maggie. - Nie w taki sposób. Nie rozumiesz? Ja to ja. Już taka jestem. W mojej naturze leży odwalanie takich numerów. Ale ty? Zmieniłeś się, Tyler. Zawsze byłeś dobry i potrafiłeś dostrzec dobro w innych, a teraz…
- Jeśli przez "bycie dobrym" rozumiesz bycie frajerem, to skończyłem z tym. Nie będę już więcej popychadłem. - Tyler skrzyżował ręce na piersiach i wpatrzył się uważnie w przyjaciółkę.
- W takim razie - odparła, mierząc chłopaka smutnym wzrokiem. - Nie jestem pewna, czy mogę się jeszcze z tobą przyjaźnić.
Po czym odwróciła się na pięcie i znikła mu z oczy w tłumie.
***
- Raz, dwa… Czy wszyscy mnie słyszą?
Ktoś popukał w mikrofon, a z głośników dał się słyszeć ogłuszający dźwięk. Kilka osób, które stały najbliżej, zatkały sobie uszy rękoma. Inni wyglądali na skonsternowanych.
- Co znowu? - Noel Achard wyglądał na rozeźlonego. - Przyjechałem do tej dziury, żeby skopać tyłki tym małomiasteczkowym "czempionom", a nie żeby oglądać kolejny odcinek "Dni naszego życia"…
- Zamknij się, Noel! - warknął Logan, szturchając byłego przyjaciela w bok łokciem.
Achard skrzywił się z bólu i wpatrzył w chłopaka, który stał przy mikrofonie na prowizorycznej scenie.
- Felix? Co ty wyprawiasz?! Złaź stamtąd! - wrzasnął Tyler w stronę przybranego brata, który wyglądał jakby miał zaraz zemdleć, ale mimo to dzielnie trzymał się na nogach na scenie.
- Nie! Muszę coś zrobić… - syknął przez zaciśnięte żeby Felix, mrużąc oczy przed oślepiającymi światłami. - Dobry wieczór!
Przez tłum przebiegł cichy pomruk wyrażający lekkie niezadowolenie i zniecierpliwienie.
- Państwo wybaczam, że przeszkadzam, ale to jedyna i być może ostatnia okazja, by powiedzieć dziewczynie, którą kocham, co do niej czuję…
Felix przełknął głośno ślinę, Tyler uderzył się otwartą dłonią w czoło, dziewczyny stojące pod sceną zawyły z zachwytu, a kilka innych osób było nieźle wstrząśniętych.
- Dziewczynę? - zdziwił się Zack, drapiąc się po głowie. - To Felix nie jest gejem?!
Maggie pokręciła głową z dezaprobatą i ponownie zwróciła swój wzrok na przybranego brata Tylera.
- Fel, nie rób tego, będziesz tego żałować… - TJ nie dawał za wygraną.
Od kiedy zakopali z Felixem topór wojenny, młody chłopak z Kurdystanu stał się dla niego jak prawdziwy brat. Nie mógł pozwolić, by ośmieszył się na oczach całego miasteczka i w dodatku, żeby dziewczyna, w której był zakochany (a tak się składa, że Mia stała niedaleko sceny) złamała mu serce. Nie powiedział Felowi o niedawno przebytej rozmowie z panną Moretti, z której jasno wynikało, że Mia nie zapomniała o młodym Blake'u i traktuje Felixa tylko jak przyjaciela.
- Fel, złaź… stamtąd! - Tyler, próbował sięgnąć brata za kostkę, ale mu się nie udało.
- Nie umiem wyrażać uczuć za pomocą słów… Prawdę mówiąc, jestem w tym beznadziejny… - Zebari zaśmiał się histerycznie, a kilka osób uśmiechnęło się do niego zachęcająco. On jednak ich nie dostrzegał. Widział tylko Mię Moretti, która w tej chwili była blada jak ściana. - Więc postanowiłem, że dam upust emocjom poprzez piosenkę. Dave, mógłbyś?
Zwrócił się do chłopaka Lisy Allenmeyer, który ochoczo ruszył na scenę, by mu akompaniować na gitarze.
- Ten znów tutaj… - warknął Jimmy na widok Davida w tej jego czarnej skórzanej kurtce, z gitarą w ręku. - Co za frajer…
- Coś mówiłeś? - Lisa przysunęła się bliżej przyjaciela, żeby usłyszeć, co ten mruczy pod nosem. - Prawda, że to wspaniałe? David jest świetny! Teraz, kiedy nadrobi zaległości z Emmą, możemy zostać prawdziwą rodziną!
Jimmy Smith, który dopiero co upił łyk piwa, aby nie odpowiedzieć czegoś nieodpowiedniego, nagle się nim zakrztusił i wypluł wszystko, co akurat miał w ustach na stojącego przed nim chłopaka.
- Co do…? - Noel Achard wyglądał jakby miał kogoś zamordować. - To koszulka od Nike!
- A to buty z lumpexu, i co z tego? - Jimmy wskazał na swoje buty i wpatrzył się morderczym wzrokiem w kapitana Jastrzębi.
- Oblałeś mi koszulkę! - Noel przypominał przerośnięte dziecko.- Mam podziękować twojej twarzy tą pięścią, dziadku?
Jimmy rzucił ukradkowe spojrzenie na dłonie Acharda i dokonał szybkiej kalkulacji.
- Spieprzaj stąd, spaślaku, zanim spiorę cię na miazgę. Koszulka od Nike, też mi coś… - Jimmy wyglądał groźnie, ale to chyba nie podziałało na Noela. - Nie słyszałeś? Spadaj, mały gnoju!
- Jimmy! - Lisa wyglądała na oburzoną.
Noel już oddalał się z miejsca zdarzenia, chcąc nie mieć kłopotów. Rozpoznał w Jimmym opiekuna Gabriela Blake'a i wolał nie wdawać się z nim w bójkę, tym bardziej, iż słyszał, że jest on weteranem wojennym.
Tymczasem, pod sceną trwała zażarta dyskusja między Ericiem i Loganem.
- On naprawdę będzie śpiewał. - Allenmeyer nie mógł uwierzyć w to, co widzi. - Dla kogo ta piosenka?
- Dla Moretti, to chyba oczywiste - stwierdził bez cienia wątpliwości Parker-Collins. - Widziałeś, jak na nią patrzy? Ale traci tylko czas…
- A to niby dlaczego? - zdziwił się nieślubny syn Damiana Blake'a. - Ty i ona… ten teges?!
- Co?! Oszalałeś? To ty jesteś Casanovą, pamiętasz? - Logan był na wpół zniesmaczony, a na wpół rozbawiony stwierdzeniem kumpla z drużyny. - Nie chodzi o mnie. Każdy przy zdrowym zmysłach zauważyłby, że Mia nadal jest po uszy zakochana w Gabrielu.
- A ty co? Miłosne guru? - Eric się zaśmiał i dostał od kolegi żartobliwego kuksańca w bok.
- Po prostu potrafię patrzeć - odparł śmiertelnie poważnie Collins, po czym nagle zmienił temat. - Słuchaj, przepraszam za wcześniej. - A widząc, że Eric nie ma pojęcia, o czym mówi, wyjaśnił: - No wiesz… Kiedy kazałem ci się odwalić... Wiem, że chciałeś dobrze. Nadal nie czuję się za dobrze, grając przeciwko moim starym przyjaciołom. Chociaż teraz, jak sobie pomyślę, to oni chyba nigdy przyjaciółmi nie byli.
- Daj spokój, każdy może mieć gorszy dzień. - Eric machnął ręką i uśmiechnął się dobrodusznie. - Teraz masz nowych przyjaciół. Jeśli Gabe cię zaakceptował, to i inni to zrobią. Nie jesteś już tutaj obcy.
Tymi słowami podniósł Logana na duchu.
- Widzieliście Fela? - Nagle przy ich boku pojawili się Zack i Maggie. Chłopak wyglądał na rozbawionego. - Naprawdę będzie śpiewał?
- Och, zamknij się, Zack. Jesteś taki sam jak Tyler. - Maggie wyglądała na obrażoną na cały świat.
- A tobie co? - zdziwił się Eric, mierząc przyjaciółkę badawczym spojrzeniem.
Maggie zerknęła zniesmaczona na Erica. Nadal nie wybaczyła mu tego, że omal nie przespał się z jej ciotką, Jill. Postanowiła jednak odpowiedzieć na to pytanie wymijająco.
- Pokłóciłam się z tym kretynem - wyjaśniła, wskazując podbródkiem w stronę Tylera, który miotał się jak oszalały pod sceną, próbując wymyślić coś, żeby powstrzymać Felixa od towarzyskiego samobójstwa.
- I poszło o Blake'a, mam rację? - Zack, którego nie chciała do końca wyjaśnić, o co poszło, spojrzał wymownie na koleżankę, która unikała jego spojrzenia.
Czuła się winna. To w końcu ona udawała z Gabrielem parę, żeby tylko nie iść z nim na imprezę. Później zobowiązała się pomóc Mii i zdemaskować prawdziwe plany Sasie, ale wszystko spaliło na panewce, kiedy w mieście pojawił się jej dziadek, twierdząc, że ma trop odnośnie jej rodziców. W jej życiu zdecydowanie nie układało się za dobrze. I sama dodatkowo je sobie gmatwała.
Eric i Logan rzucili jej zaciekawione spojrzenia, ale nie miała zamiaru opowiadać im wszystkiego.
- Wcale nie poszło o Blake'a, tylko o to, że się zmienił! Nie zauważyliście? - Maggie czuła się osaczona. Potrzebowała towarzystwa Alex, ale nie mogła jej nigdzie znaleźć. - Ty zresztą też! - dodała, zwracając się do Erica.
- Ludzie się zmieniają, Megs… - Eric zerknął na kumpla, nadal biegającego pod sceną i próbującego ściągnąć z niej brata. - Ale nie tylko Tyler i ja się zmieniliśmy. Ostatnio stałaś się jakaś milcząca. Nie mówisz nam wszystkiego.
- Wybacz, może dlatego, że kiedy wracam z tajnej misji i jesteś pierwszą osobą, którą odwiedzam, okazuje się, że moja ciotka pcha ci się do łóżka!
Logan zerknął to na Maggie, to na Erica, nie wiedząc, o co chodzi. Zack, który był zaznajomiony z tą sprawą, wyjaśnił mu szeptem:
- Długa historia. Na inną okazję.
- Maggie, nie możesz mi mówić, z kim mogę, a z kim nie mogę sypiać! - Eric stracił panowanie nad sobą.
Kilka zaciekawionych tą rozmową osób przystanęło, chcąc usłyszeć więcej.
- Wiesz co? Masz rację! Bzykaj, kogo chcesz! Mam to gdzieś! - Rozjuszona dziewczyna wepchnęła się pomiędzy niego i Logana, brutalnie ich przy tym potrącając i znikła w tłumie.
- Lepiej pójdę za nią. Jest nieobliczalna. - Zack wykonał gest, mający wskazywać na to, że Maggie bywa niezrównoważona, po czym on również wtopił się w tłum.
- Mia, to dla ciebie! - odezwał się głos z mikrofonu. - "You brought me back".
- Znasz to? - zapytał Eric kolegę, a Collins spojrzał na niego jak na idiotę.
- A czy wyglądam na takiego co słucha romantycznych piosenek? - Logan pokręcił głową z dezaprobatą, a z głośników popłynął wokal Felixa:
- "Opened up my heart and I let you in and I think that I did just right. I forgot my past and the years I've spent lost in the dark of the nights. You gave me sunny days in many ways. You put a sparkle on my life. Look at your pretty face every single day and I know that I did just right..."
- Jest świetny, prawda? - Alex pojawiła się przy przyjaciołach, jakby wyrosła spod ziemi.
- Gdzie ty się podziewałaś? - Maggie rzuciła się przyjaciółce na szyję. - Wszędzie cię szukałam!
- Musiałam czekać przy wejściu na farmę, żeby nikt nie próbował się tutaj włamać bez płacenia za bilety. Widziałaś, że Noel i jego paczka się stąd zmyli? Miał całą mokrą koszulkę, chyba miał z kimś mały zatarg. Ale co się stało? - Alex dokonała szybkich oględzin przyjaciółki i stwierdziła, że ta zaraz się rozpłacze. Spojrzała z wyrzutem na Zacka, który wzruszył ramionami, chcąc pokazać, że nie wie, co jest przyczyną zachowania Maggie. - Chodź! Pójdziemy do środka i napijemy się czegoś! - zarządziła Alex, a widząc, że Zack stoi jak kołek, nie wiedząc, czy może iść za nimi, kiwnęła głową w stronę domu, dając mu znak, by im towarzyszył.
Felix przestał śpiewać, rozległ się aplauz i podniecone okrzyki. Ludziom podobał się występ. Większość zapomniała, po co tak naprawdę znalazła się na farmie Carmichaelów. Teraz, kiedy Jastrzębie opuściły farmę, nie było mowy o pierwszorzędnym widowisku.
- I jak? Podobało ci się? - Felix był zarumieniony z emocji, kiedy podchodził do Mii. Wydawało mu się, że poszło mu całkiem nieźle, w czym utwierdzał go głośny aplauz i poklepywanie po plecach, kiedy schodził ze sceny. - Napisałem tę piosenkę dla ciebie.
- Felix, ja… - Mia nie wiedziała, co odpowiedzieć. Felix Zebari był najsłodszym, najmilszym, najbardziej opiekuńczym chłopakiem, którego kiedykolwiek znała. Nie potrafiła jednak skłamać i powiedzieć mu, że odwzajemnia jego uczucia. Już dawno oddała serce Gabrielowi i nic nie mogła na to poradzić. Nie chciała jednak zranić przyjaciela, więc pocałowała go w policzek i przytuliła się do niego. - Dziękuję. - szepnęła mu do ucha.
***
- To była szalona noc - stwierdził Gabe, kiedy razem z Loganem zmierzali do swoich mieszkań, które znajdowały się w tym samym budynku. - Całe szczęście, że nie musieliśmy grać z Jastrzębiami. Przysięgam, zabiłbym Noela gołymi rękami.
- Myślałem, że zostawiłbyś go mnie - Logan udał obrażonego i razem się roześmiali, ale Collins nagle przestał się uśmiechać. - Kulejesz - zauważył.
- Co? - Gabe spojrzał na swoją nogę i wyprostował się, aby iść bardziej dostojnie po schodach. - To nic, lekki skurcz, nic takiego…
- Nie wygląda na nic. Może zawieźć cię do szpitala?
- Daj spokój, potrafię chodzić! Nic mi nie jest! Doktor Abbott jest pod wrażeniem moich postępów - odparł z duma Gabriel, ale nie udało mu się zamaskować grymasu bólu na twarzy, kiedy krzywo nadepnął na stopień.
- Taaa… A kiedy ostatni raz widziałeś się z doktorem Abbottem? - Logan wiedział, że coś jest nie tak i chciał pomóc Blake'owi, ale ten najwidoczniej nie chciał pomocy.
- Słuchaj, nic mi nie jest. Zrobię sobie okład i jutro już będzie w porządku, jasne? Dzięki, stary. Do jutra! - I wszedł do mieszkania Jimmy'ego, pozostawiając Logana na klatce schodowej.
Zdziwił się, że Smitha jeszcze nie ma, ale pomyślał, że pewnie udał się gdzieś z Lisą Allenmeyer. Już dawno podejrzewał, że jego samozwańczy opiekun czuje miętę do matki Erica, ale ostatnio aż za nadto eksponował swoje uczucia. Uśmiechnął się do własnych myśli.
Wszedł do łazienki i z szafki za lustrem wyjął pigułki, które przepisał mu doktor Abbott w styczniu. Miał je brać w razie bólu, a to był właśnie taki nagły wypadek. Fiolka była jeszcze zamknięta fabrycznie. Od kiedy Jimmy się nim zajął, nie musiał brać tych tabletek. Teraz jednak było gorzej niż kiedykolwiek. Między innymi dlatego cieszył się, że mecz nie doszedł do skutku - nie był pewny czy dałby radę grać. Wyjął z pojemnika dwie tabletki i popił je wodą z kranu. Był tak zmęczony, że zamierzał od razu pójść spać, kiedy coś go tknęło i zajrzał do sypialni Jimmy'ego.
Nikogo tam nie było. Łóżko stało puste i wszystko wskazywało na to, że Smith rzeczywiście jeszcze nie wrócił do domu. Już miał zamiar wyjść, kiedy jego wzrok padł na szafkę, stojącą przy łóżku.
Podszedł powoli i chwycił kawałek papieru, który leżał przy lampce nocnej. Bez trudu rozpoznał gryzmoły Jimmy'ego. Przysiadł na łóżku z przeczuciem, że ten list nie wróży niczego dobrego i zaczął czytać:
Drogi Gabrielu!
Jeśli to czytasz, to znaczy, że wyjechałem już ze Stars Way. Nie martw się. Mieszkanie pozostawiam tobie i mam nadzieję, że zrobisz z niego dobry użytek. Oszczędności trzymam pod materacem (babcia mnie tego nauczyła, ale jak komuś o tym wspomnisz, to cię zabiję!). Pewnie zastanawiasz się, dlaczego wyjechałem. Nie chodzi o ciebie, ale o mnie. Nie pasuję do Stars Way. Zawsze czułem się tutaj obco. Chcę, żebyś wiedział, że tylko ty powstrzymywałeś mnie przed decyzją o wyjeździe, ale teraz, kiedy widzę, jakim mężczyzną się stałeś, mogę odejść bez wyrzutów sumienia. Mam nadzieję, że nauczyłem cię chociaż jednego - żeby nigdy się nie poddawać. Bo choć to ja odgrywałem rolę nauczyciela w naszych relacjach, tak naprawdę to ty nauczyłeś mnie więcej. Istnieje wiele rodzajów przyjaźni na tym świecie i wiem, że drugiego takiego przyjaciela jak ty już nigdy nie poznam. Bo jesteś i nadal będziesz dla mnie najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miałem. Wiedz, że kocham cię jak syna. Mam nadzieję, że nie płaczesz teraz, bo byłoby mi strasznie wstyd, gdyby mój syn beczał jak jakaś dziewczynka. Przyjmij to na klatę!
Jimmy.
PS. Podziękuj przyjaciołom za tę wspaniałą imprezę! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:31:23 13-07-13 Temat postu: |
|
|
No i w końcu dotarłam Odcinek na pierwszy rzut oka długaśny, ale wchłonęłam go w ekspresownym tempie i czuję ogromny niedosyt! Zresztą jak zwykle w przypadku Twoich dzieł
Felix - mister romantico Podbił moje serce Nie bał się, że zostanie wyśmiany, postawił wszystko na jedną kartę i nawet na Mii zrobiło to wrażenie. Myślę, że ona z czasem zacznie coś do niego czuć, a może nawet już czuje, tylko tak strasznie kurczowo trzyma się tego, że kocha Gabriela, że jej rozumm nie chce dostrzeć, że jej serce bije już dla innego Trzymam kciuki za Felixa!
Gabriel i pigułki przeciwbólowe... coś mi tu śmierdzi i zaczynam się bać, że bez Jimmy'ego chłopak sobie nie poradzi i wpakuje się w jakieś szambo po same uszy A w ogóle jak Jimmy mógł odejść tak cichaczem?? Mam nadzieję, że wróci szybko, bo nie wyobrażam sobie tego opowiadania bez niego! W sumie to by było nawet logiczne, że Gabe zacznie się "staczać" i wtedy Jimmy będzie miał powód by wrócić Ładnie to wymyśliłam, nie? Ale pewnie i tak daleka jestem od prawdy więc nic już nic nie mówię Nie, jeszcze dodam jedno, co mi się nasunęło po tym liście Jimmy'ego - takie odniosłam wrażenie, że on jest ojcem Gabriela i dobrze o tym wie, dlatego zniknął cichaczem, żeby nie robić zamieszania w życiu młodego Blake'a i żeby Gabe mógł pogodzić się z Damianem...
No i to by było na tyle moich przemyśleń Brakowało mi trochę Gabriela i Meg razem, ale mam nadzieję, że zafundujesz nam niebawem jakąś fajną scenkę z nimi ;D
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na new
Buziaki :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:18:41 13-07-13 Temat postu: |
|
|
Powiem szczerze, że zaskoczyłaś mnie tą teorią, że Jimmy jest ojcem Gabe'a Prawdę mówiąc, nie brałam tego pod uwagę. Jedno jest pewne - Gabriel był i nadal jest moją ulubioną postacią w tym opowiadaniu, no i jedną z głównych, więc na pewno w jego życiu będzie się sporo działo i nie zawsze będzie kolorowo. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:25:44 13-07-13 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jakoś tak mi się nasunęło, sama nie wiem czemu, może po prostu zbytnio kombinuję A czy "nie brałam pod uwagę" oznacza, że teraz już bierzesz?
Dobrze, że Gabriela będzie dużo, bo też go uwielbiam. Ale Jimmy musi wrócić! Prędzej albo później - oczywiście lepiej prędzej ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:55:22 13-07-13 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobrze, że kombinujesz!
Nie, tego akurat nie przewiduję.I tak mi się już zrobiła z tego opera mydlana. Ah, te moje plany...
Jimmy wróci, ale raczej później niż prędzej.
W ogóle jestem trochę zamotana z czasem. Wydaje mi się, że teraz w SW jest około maja 2010 roku Mam lekkie opóźnienie.
Niedługo będą wakacje, a potem klasa maturalna. Dla Jimmy'ego na razie nic nie zaplanowałam. Muszę pomyśleć nad jego postacią, bo na pewno jest to jedna z moich ulubionych |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:37:13 13-07-13 Temat postu: |
|
|
No to mnie zmartwiłaś, że później niż prędzej... Stars Way bez Jimmy'ego nigdy już nie będzie takie samo Nie lubię kiedy z seriali znikają moi ulubieni bohaterowie i tu też mi się to nie podoba, ale cóż... z jeszcze większą niecierpliwością będę wyczekiwać jego (wielkiego) porotu
A do "Mody na sukces" jeszcze Ci daleko, także możesz pisać i pisać i mącić i mącić... ja na pewno będę czytać ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|