|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jaka jest Twoja ulubiona postać w "Stars Way"? |
Eric |
|
0% |
[ 0 ] |
Gabriel |
|
66% |
[ 2 ] |
Maggie |
|
33% |
[ 1 ] |
Tyler |
|
0% |
[ 0 ] |
Logan |
|
0% |
[ 0 ] |
Jimmy |
|
0% |
[ 0 ] |
wszystkie są tak samo nudne :) |
|
0% |
[ 0 ] |
nie umiem wybrać - lubię wszystkie |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:56:42 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Co prawda, zerkam na inne opka od czasu do czasu, ale zwykle mnie nie wciągają na tyle, żeby czytać dalej. I od kiedy pamiętam do od dechy do dechy czytam tylko Twoje dzieła i jeszcze kiedyś Moniuli, jak ja żałuję, że już jej nie ma. Ona to potrafiła te telcie pisać. Ale to było jeszcze wtedy jak oglądałam telenowele i ten cały latino świat mnie strasznie kręcić. Potem obejrzałam OTH i zapałałam miłością do amerykańskich seriali
Bardzo Ci dziękuję i jest mi niezmiernie miło, że takie masz odczucia!
Mnie to chyba brak cierpliwości, jeśli chodzi o nadrabianie odcinków (tak na marginesie baaardzo się cieszę, że zdecydowałaś się nadrobić zaległości tutaj w SW i że masz taką o nim opinię bo zawsze odnosiłam się do tego opowiadania najbardziej krytycznie, może ze względu na podobieństwo do OTH, ale to akurat od początku miało być taką namiastką mojego ulubionego serialu ), a poza tym mój wzrok nie wyrabia po tak długim czasie przed komputerem (co właśnie przeżywam, bo przez cały dzień coś tutaj na forum skrobię), a jak mnie już coś zaciekawi to bym chciała jak najwięcej przeczytać, tak jak mówisz - jak książkę (ile razy mi się zdarzało, że w nocy pod kołdrą siedziałam z książką i latarką, bo nie mogłam się oderwać, aż moja mama dostawała palpitacji, że dziecko nie śpi i oczy męczy po nocach, a rano szkoła!)
Na pewno będę dalej pisać do szuflady, ale publikowanie zdecydowanie bardziej cieszy. Ja miałam wielokrotnie zamiar zacząć coś nowego, ale po prostu się boję. Po 1) że nie wyrobię się z czasem z 3ma opowiadaniami, po 2) że nikogo to i tak nie zainteresuje, po 3) że pomimo braku zainteresowania ze strony innych znajdzie się jednak taka osoba, co czytać nie będzie, ale plagiat owszem, zrobi. Wiele razy widziałam na forum takie "telcie" co sobie "przypadkiem pożyczyły" pomysły innych, tylko pozmieniały nieco imiona i niektórych członków obsady. Pamiętam, kiedyś swego czasu moniula była często naśladowana. I to już jak zniknęła. kiedyś się natknęłam na opowiadanie, które miało dokładnie taki sam tytuł (tylko że Moniula używała hiszpańskiej wersji) i było o tańcu i ogólnie podobną fabułę tylko, że to chłopak a nie dziewczyna miał główną rolę. Szkoda gadać.
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 21:58:27 12-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:10:07 12-07-14 Temat postu: |
|
|
To się czuję bardzo zaszczycona i doceniona, choć i tak uważam, że są zdolniejsi ode mnie i nie jestem pewna czy zasłużyłam na tyle miłych słów Zawsze jestem bardzo krytyczna wobec swoich tworów i tworków, a jak je otwieram po jakimś czasie, to najczęściej myślę sobie, jak mogłam takie badziewie napisać i to się chyba nigdy nie zmieni.
Znam to - też potrafiłam w taki sposób pochłaniać książki. Do dziś mi się zdarza, że jak się zaczytam, to czytam do oporu, dopóki nie skończę
A "naśladowcy", niestety, byli, są i będą. Smutne, że niektórzy tak potrafią żerować na innych, ale nic na to nie poradzisz. Publikując w sieci niestety trzeba się z tym liczyć.
Teraz co do punktu nr 2, to nie masz co się bać, bo ja jestem na posterunku |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:10:14 12-07-14 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:08:21 17-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:17:52 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Czy są? Nie wiem, bo jeszcze takowych nie znalazłam, ale szczerze w to wątpię A prawdą jest, że każdy ma swój unikalny styl i tyle. Ja tak mam z SW, bo faktycznie pozostawia on wiele do życzenia pod wieloma względami, ale jak teraz czytałam sobie od początku, żeby napisać przypomnienie, to (trochę to żenujące) sama się szczerzyłam do monitora. No ale w końcu, ortografii się mogę nauczyć, ale poczucia humoru nie zmienię
Ja jeszcze kiedyś to książek nie tykałam, ale jak łyknęłam sagę Harry'ego Pottera to wtedy się zaczęło
No wiem, wiem. Niestety
haha wiem, że na Ciebie można liczyć, ale po co Ci jeszcze czas zabierać? Ty lepiej weź się za pisanie w czasie wolnym |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:26:02 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Są, są Po prostu długo Cię nie było
Ja książki od małego pochłaniam, a wszystko przez moją mamę, bo urządzałyśmy sobie konkursy, która pierwsza przeczyta, albo dyskusje co nam się najbardziej podobało i takie tam Z moim bratem się mamie ta sztuczka nie udała - nie wciągnął się chłopak w czytanie w ogóle.
Mnie czas zabierać? A choćby po to, że czytając innych się odprężam, relaksuję i wtedy BUM! Wpadam na jakiś pomysł u siebie |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:37:00 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Nie, zapewniam Cię, że to nie to
U brata się nie przyjęło? Ja czasem jestem na siebie zła, bo jak mi się spodoba książka to ją kilka razy czytam zamiast zacząć coś nowego. Stara koza już ze mnie a na przykład do Harry'ego wracam co najmniej raz na rok, a to aż 7 książek!
A to skoro tak, to co innego bylebyś wenę miała! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:46:09 12-07-14 Temat postu: |
|
|
No dobra, nie będę się kłócić
Ja też mam takie do których wracam, a co do starości... no cóż, przemilczę to lepiej ;D
Tobie też mnóstwa weny, żebyś za szybko stąd nie zniknęła, bo co ja wtedy będę czytać i przy czym się relaksować? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:52:19 17-07-14 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz zobaczyłam odpowiedź, wybacz
Nie przesadzaj! Jeśli jesteś młoda duchem, to upływające lata się nie liczą Ian kiedyś powiedział: "Nie rozumiem dlaczego ludzie nie lubią swoich urodzin. O rok starszy, mądrzejszy, lepszy - co w tym złego?" (musze przyznać, że Liam Walsh z AA by polemizował z tym stwierdzeniem )
Tym razem na pewno zabawię na dłużej, muszę dokończyć te opowiadania i postaram się Cię nie zawieść! Nowy SW w przygotowaniu, bo na razie się skupiłam na AA póki mam flow.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:11:26 17-07-14 Temat postu: |
|
|
Spoko, ja właśnie zobaczyłam, że się mój poprzedni post dwa razy dodał - fiksuje nam to forum ostatnio.
A Ianowi łatwo mówić, bo jest jak wino - im starszy, tym lepszy ;P Nie każdy ma ten komfort, chociaż rzeczywiście - kiedyś ktoś powiedział, że masz tyle lat na ile się czujesz i coś w tym jest |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:54:03 21-07-14 Temat postu: |
|
|
Eh, nic nie mów o forum, bo rzeczywiście ostatnio to muszę pół godziny czekać aż mi się post doda, a i to nie zawsze się dzieje Ktoś mógłby powiedzieć, że to jakieś przeciążenie, ale przecież mało osób tu wchodzi, więc niby skąd...
haha z wyglądu to jednak bardziej mi się podobał w "Lost", ale z charakteru może ewoluował duchowo No nie wiem, ja to chyba jestem taką mentalną "sweet sixteen", chociaż mam 19 |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:19:55 21-07-14 Temat postu: |
|
|
Może stąd, że za dużo tu tematów, często nieaktywnych, ludzie wgrywają jakieś sygnaturki, filmiki, zdjęcia - to też przecież obciąża serwery. Czasem miałabym ochotę zrobić tu generalne porządki, ale... nie moje małpki, nie mój cyrk - mam swoją piaskownicę i wystarczy - w innych grzebać się nie muszę
W "Lost" Ian był zupełnie inny - teraz jest taki... przesiąknięty Damonem, przynajmniej takie czasem odnoszę wrażenie. Ale jak patrzę na te różne filmiki z sesji to to wrażenie znika Wydaje mi się, że teraz jednak wygląda minimalnie lepiej - może to przez ciemne włosy, które chyba bardziej mu pasują (ale ja lubię brunetów, więc tu mogę być nieobiektywna ). W "Jeźdźcach z zaginionego miasta" mi się chyba najbardziej podobał |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:09 22-07-14 Temat postu: |
|
|
jasne, nie ma co się denerwować i się z tym bawić. Chociaż muszę przyznać, że strasznie to denerwuje.
Tak, jako Boone był taki troszeczkę gapowaty i niedoświadczony, a Damon to pewna siebie bestia I chociaż bardziej lubię takie postacie jak pan Salvatore to jednak Boone miał w sobie "to coś" i ryczałam jak głupia, kiedy zginął. Jedna z lepszych (tzn. najbardziej wzruszających) śmierci w serialach tv.
Nie wiem, czy widziałam z nim "Turniej". Tam śmiesznie wyglądał i do tego grał takiego psychola |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:59 17-08-14 Temat postu: |
|
|
Miałam już dawno wstawić, ale jakoś nie miałam czasu, więc robię to teraz. Przypomnienie jest na zeszłej stronie
Chyba troszkę wyszłam z prawy przy tym opowiadaniu, więc z góry bardzo przepraszam za jego nudnawy charakter (muszę najpierw wyjaśnić kilka spraw i wdrożyć się zanim zacznę pisać tak na dobre )
PS. Wreszcie skompletowałam nową obsadę - do wglądu na pierwszej stronie
ODCINEK 7(57): "URAZY"
Rockowy kawałek rozbrzmiewał w słuchawkach skutecznie pomagając mu oderwać się od ponurych myśli. Starał się zapomnieć, że to pierwsze poranne bieganie od czasu wyjazdu Jimmy'ego. Biegł, ile sił w nogach, nie czując bólu fizycznego, za to odczuwając dziką satysfakcję, że wraz z potem pozbywa się uczucia osamotnienia.
Gabriel Blake wparował na klatkę schodową jak burza, przeskakując po kilka stopni naraz, żeby jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu i zdążyć odświeżyć się przed szkołą. Nagle poczuł szarpnięcie i zdał sobie sprawę, że ktoś wyrwał mu z uszu słuchawki.
- Co do... - warknął, a widząc, że przed nim stoi Logan wywrócił teatralnie oczami. - Ach, to ty.
- Chcesz ogłuchnąć? Wiesz, że nawet ze swojego mieszkania słyszałem, jakiego kawałka słuchasz? - Logan uśmiechnął się, wręczając sąsiadowi słuchawki i obserwując jak szamocze się z kluczami. - Znów biegałeś?
- Muszę być w formie - wyjaśnił ogólnikowo Gabe, wchodząc do mieszkania i zapraszając gestem Logana, który jednak pokręcił głową.
- Nie mogę, mam się spotkać z Ericiem. Jego matka potrzebuje pomocy w zakładzie fotograficznym.
- No tak... Zapomniałem, że teraz jesteście najlepszymi przyjaciółmi. - Gabe skrzywił się i zmierzył kolegę wzrokiem.
- Po prostu poprosił mnie o pomoc. - Logan uniósł ręce, chcąc pokazać, że jest niewinny, a po chwili dodał: - Moglibyście już skończyć tę dziecinną kłótnię.
Gabriel posłał mu mordercze spojrzenie, więc Parker-Collins przestał nalegać. Pożegnał się z sąsiadem i udał się na spotkanie z Ericiem. Natomiast młody Blake ruszył do łazienki. Odkręcił wodę pod prysznicem i ściągnął z siebie przepocone ubranie. Zanim jednak wszedł pod natrysk, otworzył szafkę za lustrem i wyciągnął z niej pudełko z tabletkami. Zostało niewiele. Będzie trzeba odwiedzić doktora Abbotta.
Westchnął i połknął pigułkę, po czym pozwolił, aby woda obmyła go nie tylko z potu, ale i z poczucia beznadziejności.
***
Logan przez całą drogę do zakładu fotograficznego, w którym pracowała Lisa Allenmeyer, rozmyślał o Gabrielu. Działo się z nim coś niedobrego, ale nie bardzo wiedział jak mu pomóc. Jedyną osobą, która jako tako potrafiła przemówić mu do rozsądku był Jimmy Smith, ale ten wyjechał z miasta i od tygodnia nie było po nim śladu.
Lekcje przysposobienia obronnego prowadził teraz pan Clark, nauczyciel matematyki, ale nie wiedział jak się do tego zabrać - nie miał doświadczenia militarnego i daleko mu było do Jimmy'ego. Ograniczał się więc do dyktowania nudnych jak flaki z olejem formułek i powtarzania instrukcji dotyczących zachowania w trakcie ekstremalnych sytuacji.
Kiedy zajechał na miejsce swoim sportowym autem, zobaczył Erica machającego do niego ręką i wyładowującego coś ze swojego samochodu.
- Dzięki, że przyjechałeś przed szkołą. Możesz zanieść te pudła do środka? - Eric wskazał na kilka kartonów, które już zdążył wypakować z bagażnika, a Logan pokiwał głową.
- Co ty tu masz, kamienie? - zapytał przez zęby, kiedy pudła okazały się o wiele cięższe niż się wydawały na pierwszy rzut oka.
Eric uśmiechnął się, chwytając kolejne pudła i prowadząc kumpla w stronę zakładu.
- Nowy sprzęt - wyjaśnił lakonicznie, bo i jemu trudno było rozmawiać, niosąc te ciężary.
- Nareszcie jesteście! - zawołała Lisa, kiedy dzwonek u drzwi obwieścił ich wejście. - Połóżcie je na zapleczu.
Kiedy już wszystkie pudła znalazły się w odpowiednim miejscu, Lisa nie posiadała się z radości. Eric poinformował Logana, że jego matka od niedawna jest współwłaścicielką zakładu, co tłumaczyło jej entuzjazm. Collins nie rozumiał jednak, dlaczego nie jest przybita po wyjeździe Jimmy'ego. Nie znał jej za dobrze, ale zawsze wydawało mu się, że tych dwoje do siebie ciągnie. Poznał odpowiedź na swoje niezadane pytanie, kiedy do pomieszczenia wszedł Dave, obejmując panią Allenmeyer ramieniem i czule ją całując na powitanie.
Eric skrzywił się i ostentacyjnie odwrócił wzrok, nie chcąc patrzeć jak ojciec jego przyrodniej siostry, Emmy, obłapia jego matkę. David dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że w zakładzie znajdują się jeszcze dwie inne osoby. Na widok Erica zmieszał się, ale kiedy zobaczył Logana jego oczy niemal wyszły z orbit.
- Logan Collins... - wyjąkał, lustrując wzrokiem sylwetkę blondyna.
- My się znamy? - zdziwił się chłopak, nie bardzo wiedząc, skąd ten gitarzysta rockowej kapeli zna jego imię.
- Nie, nie. - Na twarzy Dave'a zagościł nikły uśmiech, a widząc, że inni nadal czekają na wyjaśnienie, dodał: - Jesteś sławny - miejscowa gwiazda koszykówki. Wszyscy mieszkańcy miasteczka o tobie mówią.
- A połowa z nich chce mu rozkwasić gębę - wtrącił się syn Lisy, pijąc do tego, że jeszcze do niedawna Logan był kapitanem konkurencyjnej drużyny "Jastrzębi" z Comer.
Lisa skarciła Erica wzrokiem, ale Logan machnął ręką na te słowa. Dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że niektórzy w miasteczku nie żywią do niego sympatii i minie sporo czasu, zanim się do niego przekonają, o ile w ogóle do tego dojdzie.
- Muszę lecieć. Niedługo zaczynają się lekcje - zauważył i pożegnawszy się z Lisą i jej nowym chłopakiem, odjechał swoim sportowym autem do Stars Way High.
***
Zack leżał na swoim łóżku, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Wciąż przypominał sobie rozmowę z Maggie po imprezie na cześć Smitha, która poinformowała go, że wcale nie jest ojcem dziecka Sasie. Nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.
Od tygodnia nie rozmawiał z przyjaciółką, której nie mógł wybaczyć, że zachowała ten sekret dla siebie. Był zły również dla tego, że o tej tajemnicy wiedzieli inni, a jednak nikt nie raczył powiadomić o tym samego zainteresowanego.
"Co ta Maggie sobie myślała? Miała nadzieję, że samej uda jej się rozwiązać problem? No tak, zapomniałem... Nie była sama - był z nią Gabriel Blake i jego banda. Wszyscy wiedzieli o intrydze Sasie, tylko nie ja..." - pomyślał z wściekłością i uderzył pięścią w poduszkę z bezsilnej złości. Nie wiedział, co go bardziej wkurza - fakt, że Sasie go wykorzystała czy to, że Maggie miała okazję spędzić więcej czasu z Blake'iem, knując jak pozbyć się panny Moretti z miasta.
Musiał przyznać przed samym sobą, że nadal żywił do dziewczyny uczucie - nieodwzajemnione już od wielu lat. Skok w bok z Sasie nic dla niego nie znaczył, ale na jego nieszczęście był okazją dla siostry Mii, żeby wrobić niewinnego nastolatka w ojcostwo jej dziecka. O co jej w ogóle chodziło? Tego nie mógł odgadnąć. Ta Sasie to najwidoczniej jakaś psychopatka. Może ma rozdwojenie jaźni, czy coś w tym rodzaju. Nikt normalny by czegoś takiego nie zrobił.
- Mogę wejść? - zapytał jakiś głos, wyrywając Zacka z rozmyślań.
Chłopak spojrzał w stronę drzwi, w których stał jego ojciec z tacą ze śniadaniem.
- Już wszedłeś - westchnął Zack, siadając na łóżku i wpatrując się w ojca ze złością, jakby to właśnie on był przyczyną jego problemów. - Bez pukania zresztą.
- Przyniosłem ci naleśniki. - Mark położył tacę na pościeli i uśmiechnął się do syna. - Nie szykujesz się do szkoły?
- Nie idę do szkoły.
- Jak to?
- Tak to. Nie idę i już.
- Zack... - Mark pokręcił głową z dezaprobatą i spojrzał na syna z troską. - To już tydzień. Kimkolwiek jest ta dziewczyna, nie jest tego warta.
- Zawsze to samo. - Zack wywrócił oczami. - Dla ciebie wszystko sprowadza się do jednego: do dziewczyn. Jeśli z jakąś są problemy, można znaleźć sobie nową.
- Zack... - Mark próbował dojść do słowa, ale syn mu na to nie pozwolił.
- A co, może to nie prawda? Angela Mercer, Kendra Carmichael - kto będzie następny? Może Sophia Johnson? Już raz spróbowałeś z mężatką, więc tym razem nie powinno być problemu. Masz tylko jeden problem - mama Tylera rzadko bywa w domu.
- Przestań, Zack! To nie jest zabawne. Ja... - Mark zawahał się na chwilę, jakby zastanawiał się, co chce powiedzieć. - Popełniłem w życiu wiele błędów, ale nie chcę, żebyś je powielał. Jesteś dobrym chłopcem i zasługujesz na to, co najlepsze. Na pewno nie warto zamykać się w pokoju i odcinać od świata. Obojętnie, czy problemem jest dziewczyna, ocena z testu czy Bóg wie co jeszcze. Po prostu nie warto.
Zack parsknął ironicznym śmiechem i pokręcił głową z niedowierzaniem. Nie mógł uwierzyć, że jego ojciec, największy podrywacz w mieście, który sypiał z matką Alex i ciotką Maggie, prawi mu morały.
- Dosyć tego - warknął Mark, nie wiedząc, co jeszcze może zrobić, żeby zmusić syna do opuszczenia sypialni. - Jedziesz do szkoły! Za 5 minut masz być gotowy, bo zawiozę cię tam osobiście.
Usta chłopaka otwierały się i zamykały w niemym okrzyku oburzenia. Mark Donovan nie należał do typów rodzicielskich i nigdy nie słyszano u niego tonu nie znoszącego sprzeciwu. Tym razem było inaczej. Mark uśmiechnął się do własnych myśli i wypiął dumnie pierś.
- Naleśniki ci wystygną, synu! - zauważył, po czym ruszył do wyjścia. - 5 minut! - przypomniał i zatrzasnął za sobą drzwi.
Kiedy dojechali pod szkołę, Mark osobiście odprowadził syna na lekcje, chcąc się upewnić, że nie ucieknie ze szkoły jak tylko zostawi go samego.
- Nie patrz tak na mnie, sam się o to prosiłeś - powiedział pan Donovan półgębkiem, uśmiechając się do mijających ich nauczycieli, niektórych pozdrawiając skinieniem głowy.
Zack nie miał zamiaru się z nim wykłócać. W tłumie właśnie zauważył Tylera, który podbiegł do przybyłych z szerokim uśmiechem na ustach - był w dobrym humorze.
- Dzień dobry, panie Donovan! Jak tam zdrówko? - zapytał z grzecznością, poprawiając sobie plecak, który zjeżdżał mu z ramienia.
- Świetnie, Tyler, dziękuję. Widzę, że humor ci dopisuje.
- Tak, właśnie dostałem wypłatę.
Mark zaśmiał się i poklepał Tylera po ramieniu, gratulując mu posady w Stars Way News.
- Ten ostatni materiał, to twoja broszka? No wiesz... Ten, w którym stary Blake kłóci się ze swoim synem? - dodał, widząc, że Tyler nie bardzo rozumie.
- Ach, tak... Dostałem za niego sporą premię. Niektórzy są na mnie źli za to, że kazałem sfilmować rodzinną sprzeczkę, ale przejdzie im - to był świetny materiał.
- Trochę ostry, nie uważasz? - Mark podrapał się po głowie, ostrożnie ważąc słowa, żeby nie urazić przyjaciela syna.
- Maggie też tak uważa, ale biznes to biznes - trzeba łapać okazję. - Tyler wykonał gest obracania w rękach pieniędzy, więc Mark nie drążył już tego tematu.
- O wilku mowa - zauważył pan Donovan, wskazując na pannę Carmichael, którą właśnie dostrzegł w tłumie. - Maggie, halo!
Dziewczyna obejrzała się, słysząc swoje imię, ale tylko skrzywiła się na widok mężczyzny, który rozbił małżeństwo jej wujostwa oraz widząc Tylera, do którego się nie odzywała od czasu imprezy na farmie, kiedy to oskarżyła go o to, że zmienił się nie do poznania. Spojrzała tylko na Zacka i uśmiechnęła się przepraszająco, wiedząc, że nadal ma jej za złe skrywanie tajemnicy Sasie. Potem odwróciła się na pięcie i ruszyła do klasy.
- A jej co się stało? Nie przywita się? - zdziwił się Mark, a Zack uderzył się otwartą dłonią w czoło.
- To na pewno nie ma nic wspólnego z tym, że sypiałeś z jej ciotką, kiedy ta była żoną jej wuja... - rzucił ironicznie, a ojciec posłał mu mordercze spojrzenie. - Lecę do klasy.
Kiedy Tyler i Zack oddalali się korytarzem przy akompaniamencie szkolnego dzwonka, Mark pomyślał, że być może nadszedł czas, by naprawić relacje z Antonym - bądź co bądź wspólnikiem i najlepszym przyjacielem.
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 10:41:39 19-08-14, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5853 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:46:59 28-08-14 Temat postu: |
|
|
Jeżeli jest jakaś osoba, która czyta to opowiadanie, to bardzo proszę, żeby dała mi znać, bo w przeciwnym razie chyba nie warto już dalej tego pisać |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:34:16 01-09-14 Temat postu: |
|
|
Ostatnio napisałaś u mnie o jeszcze swoim innym opowiadaniu i z ciekawości zajrzałam coo tu jest I całkiem przyjemnie się to czyta Ciekawa fabuła noo i tak samo boahaterowie No i już pochłonęłam pierwsze 10 odcinków ;D No i co do tych pierwszych 10 odcinków jestem zachwycona
Lisa po tylu latach zdecydowała się na wyjaśnienie starych spraw i na wrócenie do rodzinnego miasteczka , ale czemu dopiero teraz ? Po takim długim czasie ? Ale troche dziwie mnie to czemu zatrzymała się u przyjaciół . Nie ma tam żadnej rodziny ? Wydaje mi się że przyjaciele wiedzą o jej przeszłosci .. i mimo że nie przyznają sie do tego to wiedzą co wspólnego z tym Wszytkim ma Damian Blake .. i że to ojciec syna Lisy. Ja przeczuwałam ze Lisa zatrzyma się jednak na stałe w Stars Way. Pomiędzy Erikiem Maggi i T.J zaczęła sie fajna przyjaźni , od razu znaleźli miedzy sobą wspólny język Erick to zupełene przeciwsieństwo swojego przyrodniego brata Gabryjela, który nie nalezy do tych grzecznych , jest podziwianą przez wszytkim gwiazdą szkolnej koszykówi, dziewczyny się w nim kochają , a każdy chłopak chce żeby był jego kolega . Hhahaha no oprócz Maggie ta nie lubi go i wcale tego nie ukrywa.. Scena gatki i bójki pomiedzy nią a Mią no i cała resztą super ;D Coś mi sie wydaje ze za ten wylany napój Maggi jej nie popuści ;D Lisa na przyjęciu przyznała sie że to Blake jest ojcem Erica noo ale tak jak psiałam wcześniej on sam sie tego domyslał. Gabryjel zanim dowiedział sie że Ercik to jesgo przyrodni brat, nie pałał do niego symapti zresztą z wzajemnoscią . Młody Blake bał się że Eric może zachwiać jego pozycje społeczna . Nowy nauczyciel tooo naprawdę jakis dziwny przypadek :p Na nauczyciela to on się zbytnio nie zachowuje ;p Alee noo ciekawa psotać nie powiem że nie ;D Gdy Lisa zdecydowała sie że pójdzie do domu Damiana , chyba nie spodziewała się takiego obrotu sprawy . Na początku on nawet jej nie poznał... jeszcze do tego wszytkiego wparowała do środa ta jego żoneczka.. a ona to mi sie wgl nie podoba . Całą rozmowę usłyszał jeszcze syn Damiana.. a sam Damian z tego wszytskiego dostał zawału. Ale cos mi tu śmierdzi ... co do tych listów.. i czyżby ta żoneczka maczała w tym palce ? Wcale sie nie dziwie Młodemu Blekowi że chciał poznać prawdę .. kto by nie chciał. Ale bracia przyrodni najwyrażniej nie mają najmniejszego zamiarau ze soba utrzymywac kontakt. Na lekcji ich cwiczenia przerodziły sie w prawdziwą bójkę. Aleee ten nauczyciel to naprawdę jest robnięty .. takie cos im proponowac ? no co to miało na celu? Jeszcze na sam koniec obaj bracia wpadli w ręce policji ..
Noooo takze przeczytałam 10 odcinków i będę czytać dalej ;DD Boo podoba mi sie opowiadania ;D noo i jak zawsze mam nadzieje że będzie jaki wątek romansowy ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|