|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:03:31 09-08-12 Temat postu: |
|
|
Też jestem rozczarowana faktem, że nasza drużyna pożegnała się z medalem A miało być tak pięknie! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:11:24 09-08-12 Temat postu: |
|
|
Ale szczerze mówiąc, to dziennikarze napompowali ten balon i przyznali im złoto zanim ci zdążyli zagrać pierwszy mecz, co nie zmienia faktu, że liczyłam na odrobinę więcej niż ćwierćfinał. Dobra, dość już dołowania się. Za rok mamy ME a za dwa MŚ - trzeba zapomnieć o porażce, wyciągnąć wnioski i brać się do roboty |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:01:37 11-08-12 Temat postu: |
|
|
Sorki dziewczyny, że dopiero teraz komentuje, ale zupełnie nie wiem jak to się stało, że nie wrzuciłam komentarza po przeczytaniu poprzednich dwóch odcinkach no i teraz nie oddam już tego wszystkiego co chciałam Wam powiedzieć trudno.....
W każdym razie zaczyna być coraz ciekawiej Nie mówię tylko o tym, że sprawa coraz bardziej sie komplikuje i nowe fakty wychodzą na światło dzienne. Ciekawa jestem co takiego odkrył Matt i kto odważył się wejść do jego mieszkania ?? Czyżby to był Curtis? coś mi chodzi po głowie, że to jednak nie on, a sam Matt niespodziewanie wplątał się w całą tą dziwną historię.... |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:21:03 11-08-12 Temat postu: |
|
|
Na pewno tak. Bardzo dziękujemy za pamięć! Już myślałam, że wszyscy o nas zapomnieli! ;-)) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:36:26 11-08-12 Temat postu: |
|
|
Madziu, przekonasz się już niebawem w sumie to we wtorek, bo z racji małego zainteresowania postanowiłyśmy na razie dawać po jednym odcinku w tygodniu.
Martuś, bo wszyscy korzystają z ostatnich chwil wolności Moje można już w godzinach odliczać |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:04:53 11-08-12 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że tak późno, ale po prostu... wakacje Nic innego nie mam nas swe usprawiedliwienie
Ajaj... Od dzisiaj Liam i Matt są moimi ulubionymi postaciami Ich rozmowa, zachowania, gesty... Aż czytać się chce Nie będą już się rozpisywał nad tym, że ciekawe co takiego Matt przeczytał itd. To już wiecie A zainteresowanie wzrośnie wraz z upływem tych wakacyjnych dni Takiej gratki aż grzech opuścić!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:15:16 11-08-12 Temat postu: |
|
|
Tak, wiemy, wiemy i rozumiemy. Fajnie, że jednak znalazłeś chwilkę, żeby zajrzeć Dzięki!
Matt i Liam mówisz? A co to będzie jak wszyscy trzej agenci się spotkają? ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:34:57 11-08-12 Temat postu: |
|
|
Hmm... Jakby się wszyscy trzej spotkali to byłoby niezwykle ciekawie
Mam nadzieję, że w następnym odcinku będzie coś o włamywaczu? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:56:44 11-08-12 Temat postu: |
|
|
Kiedyś to musi nastąpić ;P
No i siłą rzeczy w następnym rozdziale musi być coś o włamywaczu także zapraszam we wtorek, raczej po południu chyba, że uda mi się wrzucić przed pracą |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:59:27 12-08-12 Temat postu: |
|
|
Cisze sie niezmiernie! Ja tez kocham Liama i Matta,ale Curtisa tez. uwielbiam wszystkich naszych bohaterow plci meskiej. przynajmniej w tej czesci!
Agus,wyslalam Ci maila ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:54:42 14-08-12 Temat postu: |
|
|
Jestem straszną cholerą, ale chyba wiecie, że obie was uwielbiam, co? Należy mi się kopniak na rozpęd od was obu, ale teraz zacznę się starać. Odblokowała mi się wena i dzięki temu wróciła też wena do komentarzy.
Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy, to fakt, że to kawał dobrze napisanego tekstu Nie żeby to było dla mnie jakieś zaskoczenie, tak tylko stwierdzam rzecz oczywistą
Aguś powiedz mi, że wysłałaś mi już cały tekst na maila, bo choć ostatnio się opuściłam, to pochłonęłam te kilka zaległych odcinków jednym tchem i chcę więcej!
Curtis to kawał skurkowańca, ale jakoś przez sentyment do Iana i tak go lubię. Za to Matta bardziej.
Nie będę tu streszczać fabuły, tym zajmę się, od następnego odcinka, jak już w końcu będę na bieżąco komentować. Chyba jeszcze nie zasłużyłam na śmierć, hmm? Wybaczycie mi? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:59:58 14-08-12 Temat postu: |
|
|
Myślę, że kilka odcinków do Kiss&Go załatwi Ci odkupienie
A kolejny "odcinek" już dziś, za chwil parę, jak tylko go ogarnę ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:35:38 14-08-12 Temat postu: |
|
|
________Curtis stał przed wielką, trzydrzwiową szafą, wypełnioną po brzegi koszulami i garniturami ułożonymi od najciemniejszych do najjaśniejszych. Pogwizdując pod nosem, jakąś sobie tylko znaną melodię, wyciągał koszulę za koszulą. Każdej przyglądał się nie dłużej niż trzy sekundy po czym rzucał niedbale za plecy. Spora część z nich leżała już na wielkim łóżku i wokół niego na podłodze, ale Evans nie dawał za wygraną i wyrzucał kolejne w nadziei, że wreszcie znajdzie coś dla siebie. Nie miał zamiaru wyglądać jak wypacykowany urzędas, ale Graves najwyraźniej nie miał pojęcia o istnieniu zwykłych jeansów i bawełnianych podkoszulków.
________Westchnął ciężko i chwyciwszy się pod boki, zrezygnowany wpatrywał się w głąb szafy, zastanawiając się gdzie porządny Matty może trzymać zwykłe ciuchy, kiedy za plecami usłyszał szczęk odbezpieczanej broni. Odwrócił się na pięcie i uśmiechnął cwano, widząc w drzwiach zdumionego Gravesa, mierzącego do niego z służbowego gnata.
________– Powiesz mi, gdzie trzymasz normalne ubrania? – spytał bez ogródek Curtis. – Czy mam sam szukać dalej? – dodał, wzrokiem wskazując rozrzucone prawie po całej sypialni ubrania, które sprawiały wrażenie, jakby przez pokój przetoczył się tajfun.
________– Nie możesz iść sobie kupić za pieniądze, z których mnie okradłeś? – odpowiedział pytaniem, opuszczając powoli broń.
________– Za niecałe pięćdziesiąt dolców? – skrzywił się. – Kpisz czy o drogę pytasz?
________– Wypad – warknął, kiwając głową na drzwi, a gdy Curtis uniósł brwi, ponaglił go bronią. – No dalej, na zewnątrz!
________– Zrobiłeś się ostatnio strasznie nieuprzejmy – mruknął Evans z niezadowoleniem, mijając go. Nie był pewien, czy Graves nie zechce użyć broni, ale nie sądził, by strzelił w plecy dawnemu przyjacielowi, więc nawet nie pofatygował się, by zza paska wyciągnąć swoją. – Jak ci idzie rozwiązywanie zagadki? – spytał, stojąc już za progiem i nonszalancko opierając się ramieniem o futrynę.
________Matt rozejrzał się po swojej sypialni i zaklął cicho. Nie sam bałagan doprowadzał go do białej gorączki, lecz myśl, że Evans włamał się do jego mieszkania i przetrzepał jego rzeczy. Nie cierpiał tego typa, ale okazywanie mu tego na każdym kroku nie miało najmniejszego sensu – tym bardziej, że Curt dobrze o tym wiedział. Wyszedł za nim, schował broń z powrotem do kabury i rzucił prążkowaną marynarkę na oparcie krzesła.
________– Zagadki? – Zerknął na niego przelotnie i uśmiechnął się pod nosem intrygująco, nie potrafiąc się opanować. – Sam wiesz – wzruszył ramionami. – Gdy wszystko wokół ciebie jest ściśle tajne, ciężko się czegoś dowiedzieć. – Powoli otworzył lodówkę i wyciągnął z niej piwo, które w mig otworzył.
________– Jak to wszystko? – podchwycił Curtis. – Skoro misja się rypła, to większość danych powinna być odtajniona. Pozwolisz, że się poczęstuję? – spytał i nie czekając na odpowiedź, sięgnął do lodówki.
________Matt powiódł za nim wzrokiem i upił łyk.
________– Misja się nie rypła – zmałpował ton jego głosu – skoro jesteś sabotażystą.
________– Co proszę? – Curtis zakrztusił się piwem, które właśnie miał w ustach. – Wierzysz w te brednie? – spytał, wierzchem dłoni wycierając twarz. – Przecież to ja powiedziałem ci, że ktoś sypie – dodał po chwili, z hukiem stawiając butelkę na blacie obok Matta. – A jeśli wierzysz w to wszystko, to dlaczego mnie jeszcze nie wydałeś? – zakończył, spoglądając mu prosto w oczy tak, że gdyby wzrok mógł zabijać, Graves z pewnością już by nie żył.
________– Co chcesz osiągnąć? Próbujesz mnie sprowokować do przeprowadzenia własnego śledztwa, które oczyści cię z zarzutów? Potrzebujesz środków? Informacji? – Nie czekał na odpowiedź, wiedząc, że Evans nie jest głupi i nie przyszedł do niego po to, by się zwierzać. Uniósł brwi i znów upił piwa.
________Curtis zacisnął nerwowo szczęki. Dłoń go świerzbiła, żeby przywalić Gravesowi, ot tak, z czystej złośliwości. A może dlatego, że miał rację? Chciał przecież oczyścić się z zarzutów, a do tego potrzebował środków i informacji. Poza tym widział, że Matt wie więcej niż się do tego przyznaje, ale nie zamierzał drążyć tematu. Był na to zbyt dumny. Chwycił więc ponownie butelkę z piwem, jednym haustem wypił połowę i ruszył w stronę łazienki. W drzwiach zderzył się z Sarą. Owinięta jedynie w duży kąpielowy ręcznik, drugim wycierała swoje jasne włosy.
________– Miło było w końcu wziąć porządną kąpiel – powiedziała, uśmiechając się od ucha do ucha. Curis wierzchem dłoni musnął delikatnie jej policzek i odsunął się, odsłaniając jej widok, na kuchnię.
________– Powinnaś kogoś poznać – zakomunikował, wzrokiem dając jej znać by weszła do kuchni. Kiedy skinęła głową z aprobatą, przepuścił ją przodem i położywszy dłoń na jej biodrze, jakby chciał zaznaczyć swoją własność, odchrząknął znacząco, by zwrócić uwagę Matta. Ten podniósł powoli wzrok w jego stronę, biorąc głęboki wdech, jakby jego wizyta kosztowała go bardzo dużo wysiłku. Gdy jednak zobaczył dziewczynę, zupełnie zapomniał o Curtisie i o ich rozmowie. Przełknął ślinę i odstawiwszy butelkę, ruszył powoli w ich kierunku.
________– Hailey – mruknął sam do siebie, marszcząc brwi. Gdy stanął przed nią i zdał sobie sprawę, że to zaledwie podobny typ urody, przelotnie zerknął na Evansa, który ostentacyjnie przytrzymywał ją przy swoim boku. – To ta urocza blondynka, którą postanowiłeś mi oddać w zamian za pomoc? – spytał z nieskrywaną satysfakcją w głosie, nie odrywając wzroku od dziewczyny, która natychmiast przeniosła zaskoczone spojrzenie na Evansa. Uśmiechnął się czarująco i szybko dodał: – Naprawdę jest urocza.
________Curtis przewrócił oczami i uśmiechnął się łobuzersko.
________– Wiem – powiedział, zamykając ją w swoich ramionach i przelotnie muskając ustami jej policzek. – Dlatego to już nieaktualne. A ty, zamiast kopać pode mną dołki, mógłbyś się w końcu przyznać, że pomagasz nam tylko przez wzgląd na tą uroczą istotkę.
________– Sara Stevens – przerwała mu dziewczyna, wyswobadzając się z objęć Curtisa i wyciągając dłoń w stronę Matta. – Nie lubię jak mówi się o mnie, przy mnie, jakbym była nieobecna – dodała, mierząc wzrokiem obu mężczyzn.
________– Stevens? – powtórzył Matt niezwykle zaciekawiony, ujmując delikatną dłoń dziewczyny. Jego uśmiech poszerzył się, a błękitne oczy zabłyszczały. – Matt Graves. Pewnie jesteś głodna?
________Sara skinęła głową, odwzajemniając uśmiech.
________– Dawno już nie miałam w ustach normalnego, domowego obiadu – odparła zgodnie z prawdą. – Ale nie będziemy ci robić kłopotu – dodała, zerkając na Evansa. – Prawda, Curt?
________– Ale Matty naprawdę świetnie gotuje – powiedział Curtis, spoglądając Mattowi prosto w oczy i uśmiechając się cwano. – I jestem pewny, że zgodzi się nas przechować przez kilka dni, prawda Matty?
________– Wszystkie kobiety moich wrogów są tu mile widziane – odpowiedział wciąż się uśmiechając, po czym spojrzał niepewnie na Evansa. – Kierujesz się zasadą, że najciemniej pod latarnią? – Uniósł brwi i splótł ręce na piersiach. – Liam na pewno by się ucieszył, jakby cię tu zobaczył.
________– Pójdę przebrać się w coś wygodniejszego – wtrąciła Sara, nim Curtis zdążył cokolwiek odpowiedzieć. Nie podobały jej się relacje między nim i Mattem. Na odległość było widać, że się nie znoszą. Tym bardziej więc nie rozumiała, dlaczego Curt akurat jego wybrał sobie na pomocnika. Nie pozostało jej jednak nic innego jak wierzyć, że wie co robi.
________Curtis odprowadził ją spojrzeniem, po czym wrócił do szafki, gdzie zostawił swoje piwo.
________– Liama ucieszyłoby również kilka innych informacji. Na przykład taka, że samochód na moje nazwisko stoi pod twoim mieszkaniem.
________– Oczywiście, że tak. – Matt wciąż się uśmiechał, choć wcale nie miał sympatycznego wyrazu twarzy. Patrzył szeroko otwartymi oczami na Evansa, który sprawiał wrażenie niezwykle zadowolonego z siebie. Z tego, że ma coś w zanadrzu, jakiegoś asa, którego w każdej chwili może rzucić na stół i zgarnąć całą pulę. Już sama jego obecność tutaj była sporym ryzykiem dla Gravesa. Przyzwolenie na to, by Curt ze swoją znajomą ukrywał się w jego mieszkaniu, było w tym przypadku równoznaczne z podpisaniem na siebie wyroku śmierci. – To bardzo sprytne – dodał ze szczerą aprobatą i włożył ręce do kieszeni. – Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak spełnianie twoich żądań, bo jeśli pójdziemy na dno, to obaj. – Spuścił wzrok i zacisnął szczękę, czując, że stoi na ścieżce, na której nie ma szans wykonać żadnego skoku w bok. Nienawidził tego uczucia, nie znosił braku alternatyw.
________Curtis roześmiał się i poklepał go po ramieniu w pocieszającym geście.
________– Uważaj, bo wezmę to na poważnie i wykorzystam – powiedział, a gdy Matt zgromił go spojrzeniem, spytał szybko, zmieniając temat: – To co gotujesz?
________Nie musiał się już z niczym spieszyć. Czasu na rozmowy mieli teraz aż nadto. Jeśli nie pozabijają się nawzajem, to istniała spora szansa na to, że wyjdą z tego cało, a za jakiś czas obaj będą śmiali się z tego przy piwie.
________Liam wrócił wieczorem do biura. Spotkanie z byłą żoną zupełnie wytrąciło go z równowagi. Dobrze wiedział, że tej nocy nie zmruży oka, więc postanowił zrobić coś pożytecznego. A z całą pewnością miał co robić. Sprawa Curtisa była teraz sprawą priorytetową i jeśli chciał uchronić swoją głowę przed gilotyną, musiał wyjaśnić ją jak najszybciej. Bardzo chciał, by okazało się, że Evans jest niewinny, a Graves nie macza w tym palców, ale nie wierzył w cuda, a jego szósty zmysł podpowiadał mu, że to jeszcze nie koniec kłopotów, że najgorsze dopiero przed nim.
________Swoim zwyczajem zatrzymał się przy automacie i sięgnął do kieszeni po monety.
________– Nie działa – usłyszał za sobą, a kiedy obejrzał się przez ramię, zobaczył agentkę Roberts. Stała oparta plecami o futrynę w drzwiach swojego gabinetu z dłońmi splecionymi na piersiach. Ubrana w białą, koszulową bluzkę z krótkim rękawem i ołówkową spódnicę, z włosami gładko zaczesanymi do tyłu, wyglądała bardziej na bizneswoman niż agentkę federalną.
________– Co tu jeszcze robisz o tej porze? – spytał Liam, leniwie odwracając się w jej stronę i oparłszy się plecami o automat, wsunął dłonie w kieszenie spodni, uważnie lustrując wzrokiem jej nienaganną sylwetkę.
________– Pracuję – odparła takim tonem, jakby zostawanie w pracy po godzinach było dla niej czymś najnormalniejszym na świecie. – Chyba nie możemy narzekać na brak pracy, prawda? – zagadnęła, uśmiechając się lekko. – A jeśli masz ochotę na kawę, zapraszam do siebie – zakończyła i zniknęła we wnęce swojego gabinetu. Liam uśmiechnął się pod nosem i niespiesznym krokiem ruszył za nią. Kiedy wszedł do środka, stała przy małym bocznym stoliku i nalewała w czarny kubek z logo DEA kawę prosto z ekspresu. – Czarną? – upewniła się, a kiedy przytaknął, podała mu kubek, wypełniony parującym, ciemnym napojem.
________– Masz coś nowego? – spytał, gdy zajęła swoje miejsce za biurkiem, samemu rozsiadając się wygodnie na jednym z krzeseł przeznaczonych dla gości. Sheila sinęła głową i przesunęła w jego stronę teczkę z papierami. Quinn spojrzał na nią pytająco, ale kiedy zamiast odpowiedzieć uśmiechnęła się cwano, odstawił kubek z kawą i sięgnął po dokumenty.
________– Kazałam rozszerzyć listę zaginionych kobiet o sąsiednie stany – zaczęła, obserwując jak Liam w skupieniu przegląda papiery, które mu podsunęła. – Przejdź od razu do litery „S”– poleciła. Quinn spojrzał na nią, po czym bez słowa przerzucił dokumenty na właściwe strony.
________– Chryste… – jęknął, wpatrując się w zdjęcie złotowłosej, młodej dziewczyny, przypięte zszywaczem do arkusza z jej danymi.
________– Prawda, że podobna do naszej denatki? – zagadnęła Sheila i uśmiechnąwszy się triumfalnie, podsunęła Liamowi zdjęcie z komputerowo zrekonstruowaną twarzą. – Sara Stevens. Jej przyjaciółka zgłosiła zaginięcie jakieś dwa tygodnie temu. Panna Stevens miała wyjechać na jakąś wycieczkę około miesiąc temu, a dziewczyna zaniepokoiła się, gdy jej telefon przestał odpowiadać.
________– Sara Stevens – powtórzył Liam, wpatrując się w arkusz zawierający jej pełne dane osobowe. – Córka Hugo Stevensa… Jeśli Hugo był królem… – dodał po chwili, podnosząc wzrok znad papierów i spoglądając na Sheilę, która siedziała na wprost niego z brodą wspartą no dłoniach. – Może jego córka była damą? Może zabili ją ci sami ludzie, którzy stoją za śmiercią jej ojca? Tylko jak to się ma do samochodu i Curtisa? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:50:28 14-08-12 Temat postu: |
|
|
Mają zamiar uznać Sarę za zmarłą? Biedactwo. Zastanawia mnie jak wysoko ustawionym pionkiem była Hailey, że wszędzie jej pełno. Bo to jej ciało zostało wyłowione z rzeki, prawda? Hmm...
Przekomarzanie się waszych agentów przypomina walkę kogutów Curtis na bezczela wpadł do Matta i postanowił zostać na dłużej Sara będzie musiała się nagłowić, żeby zrozumieć co się naprawdę dzieje, jeśli nadal będzie skazana tylko na domysły |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:55:56 14-08-12 Temat postu: |
|
|
Poczekaj, poczekaj... to dopiero przedsmak do walki kogutów Curt, niestety (a może stety?) wyszedł na bezczelnego gnojka, a Matt... cóż, on jeszcze nie odkrył wszystkich kart
I nie obrazisz się, jak nie odpowiem na Twoje pytania, co? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|