|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:46:10 15-08-12 Temat postu: |
|
|
No patrz, że same na to nie wpadłyśmy To byłoby całkiem ciekawe, gdyby na koniec okazało się, że staruszka jest jakąś wtyką mafii i to ona wydała Curta ;P
I bardzo dobrze, że przykładasz wagę do takich szczegółów, bo tu każdy szczegół może być na wagę złota ^^
Właśnie - Matt mógł od razu pójść do Liama i powiedzieć, że Curt się z nim skontaktował, ale z jakichś powodów tego nie zrobił. Relacje między nimi są trochę skomplikowane i z całą pewnością nie są i nie będą "jednotorowe". Będzie burzliwie i kręto i nasi panowie pokażą się wielu odsłonach Ciekawi mnie teraz jak ich ocenicie na sam koniec, ale do tego jeszcze strasznie daleko
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 22:47:31 15-08-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:57:34 15-08-12 Temat postu: |
|
|
To dobrze, że do końca będzie długa droga, a na dodatek ta trylogia, o której marzę
Staruszka wtyką mafii? To by było ciekawe Może matka Króla?
Myślę, że być może Matt Graves z uwagi na dawną przyjaźń nie miał serca wydawać swego teraźniejszego wroga... Albo po prostu zwyciężyła ludzka ciekawość i wścibkość, której przyznam - mu nie brakuje
Jeśli przyjdzie mi na końcu oceniać, to na prawdę coś szykujecie, bo teraz to raczej jest tylko wstęp(napisałaś, że to nie jest nawet połowa)
A propo dzisiejszego odcinka - kto jest damą? Sara na pewno nie, więc może Hailey? Może ona miała być damą, ale potem miała na koniec dać cynk Evansowi? Nic nam nie zdradzicie? |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:22:18 15-08-12 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się pomysł ze staruszką jako wtyką mafii, a raczej jej głową ;D Chociaż faktycznie, nie wpadłyśmy na to.
A co do Curtisa... Kurde, no macie rację! Kawał skurczybyka z niego i naprawdę zachowuje się egoistycznie! Ale nie jest skończonym egoistą. Z resztą, bardzo chciałąbym Wam nakreślić nieco jego charakter i charakter Matta, ale zepsułabym całą niespodziankę. Na pewno jeszcze nie raz Was zaskoczą. |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:30:32 16-08-12 Temat postu: |
|
|
No aż takim skończonym nie jest Przecież dba o Sarę, tak? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:50:51 16-08-12 Temat postu: |
|
|
Nic nie zdradzę, ale ciekawa jestem dlaczego odrzuciłeś Sarę jako damę? Przecież była córką samego króla ;P
I fajnie, że jednak dostrzegasz w Curtisie jakieś dobre strony
Nawiasem mówiąc, bardzo lubię czytać Wasze spostrzeżenia na temat bohaterów, a jeszcze bardziej dowiadywać się, że budzą jakieś emocje, bo to oznacza, że odniosłyśmy mały sukces i postaci nie są nijakie ;D
Kończąc, mam nadzieję, że Curt, Matt i pozostali jeszcze nieraz Was zaskoczą ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:16:16 16-08-12 Temat postu: |
|
|
Sarę wykluczyłem, ponieważ ona nic nie wiedziała o ciemnych interesach swego ojca. Dama powinna coś chyba wiedzieć na temat tych spraw, o czym wnioskuję - Hailey na pewno o nich sporo wiedziała. Zaś Sara... Ona sama nie wie co się wokoło niej dzieje. Tyle, że jej życie jest zagrożone, a to też o czymś świadczy Przestaję już myśleć na ten temat, ponieważ już mam dość! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:24:02 16-08-12 Temat postu: |
|
|
A nie wziąłeś pod uwagę, że Sara może kłamać?
Dobra, już Cię nie męczę - tymbardziej, że jutro kolejna dawka |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:40:44 16-08-12 Temat postu: |
|
|
Wziąłem raz - zastanawiałem się kto ją ściga i dlaczego? Pomyślałem wtedy, że jest źródłem jakiś informacji, które mogą zagrozić mafii. Jednak później uznałem, że to jest niemożliwe, bo jest zbyt zdezorientowana i lekceważąco podchodzi, a także niechętnie do tych ich ucieczek |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:05:44 17-08-12 Temat postu: |
|
|
No to czas na kolejny epizod ^^
________Curtis przewracał się z boku na boku, nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji. A im bardziej się wiercił, tym bardziej irytował się, że nie może zasnąć. Błędne koło. Zerknął na zegarek. Dochodziła czwarta, co oznaczało, że jednak musiał przysnąć na trochę, bo gdy ostatni raz spoglądał na podświetlaną tarczę swojego Rolexa, było kilka minut po drugiej. Nabrał powietrza w płuca i rozglądając się wokoło, zwlókł się z prowizorycznego posłania rozłożonego na zimnej podłodze. Gravesa nie było na kanapie. Nie sądził, by ośmielił się odwiedzić Sarę w sypialni, a światło w łazience było zgaszone, co oznaczało, że pewnie swoim zwyczajem poszedł pobiegać. Hailey wiele razy mówiła mu przecież, że często budzi się sama, w pustym łóżku, bo Matty od wspólnych poranków woli bieganie przed świtem po opustoszałych jeszcze ulicach. Curtis zawsze uśmiechał się wtedy, żartując, że na jego miejscu znalazłby inny, zdecydowanie przyjemniejszy sposób na spalanie zbędnych kalorii. Hailey też się wtedy śmiała, ale takich chwil było jak na lekarstwo.
________Westchnął ciężko, odpędzając od siebie przykre wspomnienia, po czym skierował się do łazienki. Przemył twarz zimną wodą i spojrzał w lustro. Skrzywił się, przyglądając się uważnie swojemu odbiciu. Podkrążone oczy, zmizerniała, zmęczona twarz, kilkudniowy zarost. Nigdy nie przywiązywał uwagi do tego, jak wygląda, ale to, co zobaczył w lustrze zdecydowanie mu się nie podobało.
Pogładził się po brodzie w zadumie, po czym otworzył szufladę pod umywalką i wyciągnął z niej krem do golenia. Namydlił twarz i wyciągnąwszy maszynkę z kubeczka ze szczoteczką, przystąpił do działania.
________– Od razu lepiej – powiedział do siebie, unosząc nieznacznie prawy kącik ust do góry, gdy skończył dzieło. Obejrzał się uważnie w lustrze, pierwszym z brzegu ręcznikiem starł z szyi resztki kremu i zaczął rozglądać się za wodą po goleniu. W końcu, w szafce za lustrem, znalazł to, czego szukał. Bez wahania chwycił ciemną buteleczkę. – Davidoff – mruknął, odkręcając nakrętkę i sprawdzając, czy zapach będzie mu odpowiadał. – Kochać jakość, to kochać życie – zacytował człowieka, którego nazwiskiem sygnowana była ów woda, po czym nalał odrobinę na dłonie i wklepał w twarz. Powietrze wypełnił świeży zapach cytryny połączony z chłodzącą wonią ziół. Curtis zadowolony z siebie, uśmiechnął się opierając dłonie na umywalce. W tym samym momencie, coś z hukiem rozbiło się o podłogę. Odsunął się o krok i z dziwnym grymasem na twarzy spojrzał na rozbitą w mak czarną buteleczkę.
________– Ups – jęknął, zbierając z podłogi rozbite szkło i pośpiesznie wrzucając je do małego kosza, stojącego w rogu. Kiedy skończył, wytarł pachnącą kałużę papierowym ręcznikiem i wyszedł z łazienki, udając się wprost do sypialni, którą zajmowała Sara. Nie zapalając światła, wszedł do środka i usiadł na miękkim dywanie, opierając się plecami o brzeg łóżka. Nie chciał być sam, miotając się na polowym posłaniu. Nie musiał wcale rozmawiać z Sarą, wystarczyła mu świadomość, że jest blisko, nawet jeśli pogrążona była we śnie.
Przebywanie z Gravesem męczyło go bardziej niż przypuszczał, ale słowo się rzekło. Już sam fakt urządzania sobie kryjówki w mieszkaniu agenta federalnego był dość ryzykowny, a jeśli dołożyć do tego ich wzajemne animozje, to nie mogło skończyć się dobrze. Curtis jednak usilnie odpychał od siebie wszelkie czarne myśli, wierząc, że uda im się wznieść ponad wszystko co kiedyś ich poróżniło i znaleźć jakieś wyjście z tej gównianej sytuacji. Może nie powinien był mieszać w to wszystko Matta, ale naprawdę nie miał innego wyjścia. Wiedział, że sam sobie z tym nie poradzi, a gdyby Graves faktycznie chciał go zniszczyć, już dawno doniósłby na niego Quinnowi albo nawet osobiście doprowadził go przed jego oblicze. Nie zrobił tego jednak, więc istniał ciągle jakiś wątły cień nadziei, że Matt nie pogrzebał jeszcze definitywnie ich przyjaźni i pomoże mu. Choćby tylko po to, by pozbyć się go ze swojego życia. Tak czy siak, Curt musiał doprowadzić tę sprawę do końca i był pewien, z jego pomocą albo bez niej, zrobi to. Westchnął ciężko i odchylił głowę do tyłu, opierając ją o miękki materac łóżka. Przymknął oczy i skupił myśli na własnym oddechu, by choć przez chwilę odpocząć od tego wszystkiego.
________Sara odwróciła się na drugi bok, a kiedy w jej nozdrza wdarł się intensywny, cytrusowo ziołowy zapach, otworzyła oczy i choć panował półmrok bez trudu dostrzegła przy łóżku Curtisa. Wygrzebała się spod ciepłej kołdry i przyklękła na brzegu łóżka, tuż za nim.
________– Wylałeś na siebie całą butelkę? – spytała, krzywiąc się lekko.
________– Można tak powiedzieć – odparł nawet nie patrząc w jej stronę. Po tonie jego głosu poznała jednak, że uśmiecha się w sobie tylko właściwy sposób i sama też się uśmiechnęła. Przysiadła na jednej nodze, drugą zsuwając na podłogę tuż obok ramienia Curtisa i położyła drobne dłonie na jego nagich ramionach, starając się rozmasować jego braki. – Nie lubicie się, prawda? – zagadnęła.
________– Aż tak to widać? – odpowiedział pytaniem, poddając się całkowicie jej kojącemu dotykowi.
________– Dlaczego wybrałeś właśnie jego?
________– Jeśli nie potrafimy zapobiec pożarciu nas przez wrogów, postarajmy się przynajmniej, by nie mogli nas strawić* – odparł zupełnie bez emocji, opuszkami palców przesuwając wzdłuż jej łydki.
________– Jesteś złośliwy – zauważyła Sara, wbijając paznokcie w jego napiętą skórę. Curtis skrzywił się lekko i przechylił głowę na jeden bok, a potem na drugi, jakby chciał rozciągnąć sobie szyję. – Poróżniła was kobieta? – spytała i w tej samej chwili poczuła, jak jego mięśnie ponownie napinają się.
________– Dlaczego tak sądzisz?
________– Bo w dość ostentacyjny sposób próbowałeś dać mu do zrozumienia, że jestem twoją własnością – odparła. Curtis odwrócił się przodem do niej i ukląkł, wspierając dłonie o brzeg łóżka po obu stronach jej bioder. – Zupełnie jakbyś kiedyś odbił mu kobietę i teraz obawiał się, że on zrobi to samo – dodała, siłując się z nim na spojrzenia. Evans uśmiechnął się lekko i opuścił na chwilę głowę, wodząc wzrokiem po jej smukłym udzie.
________– On nie jest dla ciebie – stwierdził krótko, ponownie spoglądając jej w oczy. – Poza tym jestem bezkonkurencyjny – dodał, uśmiechając się bezczelnie. – Chyba nie masz co do tego wątpliwości?
________Sara spojrzała na niego rozbawiona, gładząc opuszkami palców jego, tym razem zupełnie gładki, policzek, a kiedy poczuła jak powoli przesuwa dłoń od kolana w górę jej uda, westchnęła cicho.
________– Mam rację – bardziej stwierdziła niż spytała, kiedy zaczął powoli rozpinać guziki jej koszuli. Curtis wzruszył ramionami, rozchylając poły jej koszuli.
________– Co to? – spytał z niewyraźną miną, kiedy zamiast nagich piersi, zobaczył ciemny, koronkowy biustonosz. Sara zachichotała i odchyliwszy się do tyłu, wsparła się na ramionach.
________– Nie jesteśmy tu sami – odparła. – Pomyślałam, że nie powinnam spać bez bielizny.
________Curtis roześmiał się, przewracając oczami z niedowierzaniem.
________– Naprawdę sądzisz, że to mnie powstrzyma? – spytał, wsuwając palec pod dolny brzeg biustonosza i odciągając go lekko od jej gorącego ciała.
________– Mam nadzieję, że nie – odparła figlarnie, przywołując go do siebie sugestywnym gestem. Curtis uśmiechnął się łobuzersko i opadł na nią całym ciężarem, a ona poczuła nieznośne ciepło wypełniające ją od środka, kiedy jego usta rozpoczęły wędrówkę po jej ciele.
________Przewrócił się z nią tak, by mogła być na górze, a gdy usiadła okrakiem na jego biodrach, podniósł się do pozycji siedzącej i objął ją ramionami, by pozbyć zbędnego kawałka materiału, krępującego jej piersi.
________– Co to za dziadostwo? – warknął między pocałunkami, nie mogąc odnaleźć palcami zapięcia. Sara uśmiechnęła się psotnie i odrzuciwszy włosy na plecy, odsunęła się nieznacznie i sama rozpięła zapięcie, znajdujące się z przodu. Curtis pokręcił głową i uśmiechnął się, zaciskając dłonie na jej udach, kiedy jego uszu dobiegło jakby delikatne pukanie do drzwi. Nim zdążył zareagować drzwi otworzył się i ujrzał w nich Matta. – Cholera – zaklął, przeczesując nerwowo włosy, gdy Sara odskoczyła od niego jak oparzona, pośpiesznie zakrywając nagie piersi narzutą.
________Matt popatrzył na nich z mocno zmarszczonymi brwiami, chociaż wcale nie powinien być zdziwiony. Oparł się bokiem o otwarte drzwi i posyłając Evansowi wrogie spojrzenie, syknął: ________– Curtis, nie masz za grosz wstydu.
________Evans przewrócił oczami, spoglądając na niego tym swoim mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.
________– Zazdrość oczy kole? – spytał, uśmiechając się cynicznie.
________– Nie, żal dupę ściska – odpowiedział i otworzył szerzej drzwi. – Masz trzydzieści sekund, żeby wyjść z m o j e g o łóżka. – Uniósł sugestywnie brwi, spoglądając na niego wymownie i wyszedł do salonu.
________Curtis spojrzał na Sarę, rozkładając bezradnie ręce z miną niewiniątka.
________– I ja mam go lubić? – spytał, podnosząc się z łóżka. Sara chwyciła jego dłoń, więc ponownie wlepił w nią swoje spojrzenie, świdrując na wylot błękitnymi ślepiami.
________– Nie rób głupstw – poprosiła, mając jakieś złe przeczucie. – Jesteśmy na jego łasce, więc bądź miły, co?
Curt uśmiechnął się lekko i podniósł jej dłoń do swoich ust.
________– O nic się nie martw, mała – powiedział, składając na niej delikatny pocałunek.
________– Nie mów do mnie mała – oburzyła się.
________– Dobrze… – zgodził się, zmierzając w stronę wyjścia. – Śpij słodko, chérie – zakończył z wyraźnym francuskim akcentem i puściwszy do niej oczko, zamknął za sobą drzwi. Kiedy wszedł do kuchni, Matt ciągle miał minę, jakby zamierzał go zabić. Mimo to bez skrępowania przeszedł tuż obok niego i wyciągnął z lodówki półlitrową wodę mineralną. Upił łyk i odwrócił się w stronę Gravesa.
________– Nie denerwuj się tak – rzucił z tym swoim bezczelnym uśmieszkiem. – Złość piękności szkodzi.
________– W takim razie tobie już nic nie zaszkodzi. – Oparł się tyłem o blat kuchennej wyspy i zaciągnął się powietrzem. – Zaraz – mruknął, jeszcze bardziej poważniejąc. Odwrócił twarz w stronę Curtisa i stwierdził: – Znam ten zapach.
________– Jaki zapach? – Curtis udał głupiego, rozglądając się wokoło i udając, że próbuje wyczuć w powietrzu to, co poczuł Matt.
________– Nie jesteś u siebie, Evans. Pamiętaj o tym – ostrzegł go, nawet nie kwapiąc się, by na niego spojrzeć. Miał go dość i nie tylko z powodu perfum. Ten człowiek działał mu na nerwy, a każda kolejna minuta była dla Matta coraz większą próbą cierpliwości.
________– Powinieneś zrozumieć moje trudne położenie – zauważył Curtis, upijając z plastikowej butelki kolejny łyk. – Nie przybiegłem tu z radością tylko dlatego, że stęskniłem się za twoimi docinkami. Nie robię tego dla siebie, Matt – dodał już śmiertelnie poważnym tonem i nie było w tym ani krzty ironii czy sarkazmu.
________– Sara Stevens. Mała królewna, co? Zależy ci na niej – zauważył, patrząc na niego sugestywnie. – Mówiąc, że jest całkiem w moim typie miałeś cholerną rację. Przypomina mi Hailey. A tobie? – Zmarszczył brwi i uśmiechnął się kąśliwie, po czym cofnął się do tyłu, zaczynając powoli żałować swoich słów. Niepotrzebnie się odezwał, dając upust swoim negatywnym emocjom. Nigdy tego nie robił, ponieważ sądził, że to całkowite obnażenie się ze swoich słabości na co nie mógł sobie pozwolić ani w pracy, ani życiu prywatnym. Jednak gdy patrzył na Evansa krew w nim wrzała.
________Curtis opuścił na chwilę głowę, sprawiając tym wrażenie grzesznika, szczerze bijącego się w pierś. Szybko jednak podniósł wzrok i otaksował stojącego na wprost Matta.
________– Widzę, że nie tęsknisz za nią jakoś specjalnie – rzucił cynicznie, znacząco wpatrując się w czerwony ślad na szyi Gravesa.
________Tego było już za wiele. Nagromadzone emocje, które Matt dusił w sobie z wielkim trudem od kiedy w jego uporządkowane życie bezczelnie wdarł się Evans ze swoimi problemami, w końcu sięgnęły zenitu. W mgnieniu oka, rozsierdzony doskoczył do Curtisa, który zupełnie nie spodziewał się takiej reakcji z jego strony. Zamachnął się i prawą ręką uderzył go bez wahania. Curtis zachwiał się rażony siłą ciosu, ale wsparł się o blat szafki i z nienawiścią spojrzał na Matta, ścierając wierzchem dłoni krew z rozciętej wargi.
________– Nie masz o tym zielonego pojęcia – warknął Matt, nie poczuwszy żadnej ulgi.
________– To ty nie masz o niczym pojęcia – syknął wściekle Curtis. – Żyjesz w swoim idealnym, poukładanym świecie, nie zdając sobie sprawy z tego, co się dzieje wokół ciebie.
________– O czym ty mówisz? – spytał, mrużąc oczy. Podszedł szybko do niego i chwycił za koszulkę, przyciągając do siebie gwałtownym szarpnięciem. – Gadaj!
________– Odwal się, harcerzyku! – warknął Curtis, odpychając go od siebie z całą mocą. Matt zatoczył się na drewniany stolik, z którego pod wpływem wstrząsu, spadły puste szklanki. W tym samym momencie do kuchni weszła Sara. Przez chwilę przyglądała im się oniemiała, nie wiedząc co o tym myśleć.
________– Co się tu dzieje? – wydukała, przenosząc wzrok z Curtisa na Matta.
________– Nic takiego – odparł Evans, znów ścierając krew z rozciętej wargi. – Mieliśmy małą różnicę zdań, prawda Matty? – zagadnął uśmiechając się kpiąco.
________– Małą – powtórzył, nie spuszczając z niego wzroku. Oddychał ciężko i próbował się uspokoić za wszelką cenę. Unikając wzroku Sary, zdjął spoconą koszulkę i ruszył do łazienki.
________– Coś ty najlepszego zrobił? – spytała dziewczyna, podchodząc do Curtisa, gdy Matt zniknął im z oczu. Evans wzruszył ramionami, zaciskając nerwowo szczęki.
________– Chyba trochę przesadziłem – powiedział w końcu i spróbował się uśmiechnąć, ale zapiekła go warga.
________– Boli? – spytała Sara, sięgając po papierowy ręcznik. Zwilżyła go lekko wodą i delikatnie otarła okolice ust Curtisa.
________– Bywało gorzej – odparł, kładąc dłonie na jej biodrach. – Może jak Matt już pójdzie, dokończymy to, co zaczęliśmy? – zaproponował z błyskiem w oku.
________– Curt! – mruknęła Sara, odsuwając się od niego. – To nie jest dobry pomysł – skwitowała zirytowana jego beztroską, splatając dłonie na piersiach. Curtis jednak nie dawał za wygraną. Podszedł do niej i uniósł jej podbródek, by spojrzeć w jej oczy.
________– Wcale nie musimy robić tego w jego łóżku – powiedział, chwytając w palce kosmyk jej włosów.
________– Nie przeszkadzajcie sobie – mruknął Matt, wchodząc do kuchni już w stroju służbowym. Zapiął spinki mankietów i posłał Curtisowi nienawistne spojrzenie, po czym założył pasek z kaburą, a na niego ciemną prążkowaną marynarkę, która przygotowana wisiała na oparciu krzesła. Poprawił krawat i podszedł powoli do Curtisa, zapinając guzik. – Teraz idę do pracy, a jak z niej wrócę, ma cię tu nie być. – Ruszył do drzwi i mając apatyczny wyraz twarzy dodał: – Nie obchodzi mnie to, co zrobisz. I zanim wyjdziesz posprzątaj dokładnie szkło w łazience – zakończył. Chwilę potem usłyszeli tylko trzask wejściowych drzwi.
_____________
* Jan Jakub Rousseau |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 23:01:42 17-08-12 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!! Na miejscu Matta bez wahania wydałbym Curtisa federalnym! Evans dzisiaj pogrzebał resztki mojej sympatii do niego... Nie dość, że poderwał dziewczynę najlepszemu kumplowi to jeszcze śmie po tym wszystkim go tak bezczelnie wykorzystywać... Wrr... Jeszcze śmiał wypowiedzieć te słowa:
Cytat: | "Widzę, że nie tęsknisz za nią jakoś specjalnie" |
Opowiadam się po stronie Matta! A Curtis Evans niech zmiata z jego domu!!! Sara nieźle go rozgryzła. Ale Hailey też niech będzie potępiona, bo w pewien sposób też zawaliła całą sprawę... Jak przy poprzednim odcinku miałem nadzieję, że zdążę polubić Curta, to przy już tej nadziei nie mam....
Biedny Matt Jak on to znosi? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:33:24 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Matt jest twardy, poradzi sobie ^^ A ja ciągle mam nadzieję, że z czasem jednak polubisz także Curta, przynajmniej odrobinkę |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:33:57 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Hahahah! Dzięki! Wiedziałam, ze go zrozumiesz! Jednak ta solidarność plemników ;p No Matt znosi to jak znosi, ale chociaż trochę odkrył się w końcu rąbek tajemnicy. Ale wierzę, że przyjdzie czas, ze możesz jeszcze zmienić zdanie i polubisz Curtisa, tak sądzę. Dużo jeszcze nie wiadomo. Dzięki wielkie ;-))) |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:20:07 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Ja tam kocham Curta całym sercem Nadrabiam za Miłosza i to z górką Chyba będziecie musiały się nim trochę ze mną podzielić
Jest bardzo ciekawą postacią i cholernie mnie intryguje A ta jego cała bezczelność dodaje mu jeszcze uroku. Zawsze jak czytam "Matty" wypowiedziane z jego ust, to chce mi się śmiać
Widzę, że sprawa z Hailey jest jeszcze ciekawsza, niż sądziłam! Najwyraźniej, to ona jest główną przyczyną poróżnienia naszych przystojniaków. Hailey uległa Curtisowi (nie dziwię się ). Ciekawe, czy to był krótki romans, czy coś więcej? Hmm... Ja chcę wiedzieć wszystko!!!!
Jego romans z Sarą jest pikantny i ciągnie ich do siebie, ale czy nie ma to związku z Hailey? W sensie, że tak bardzo mu ją Stevens przypomina?
Matt musi znosić Curtisa i jest to dość dziwne, że jeszcze go nie wydał. Chyba wierzy mu, że ma ważny cel.
Czekam na next... A do wtorku tak daleko... |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:29:34 18-08-12 Temat postu: |
|
|
Taka przepaść, a Ty ją wypełniasz? Nie dasz rady Jak ktoś raz mi podpadł to potem musi konać Oczywiście żartuję, ale do Curtisa się nie przekonam! No chyba, że w przyszłości uratuje przed czymś Matta, wtedy byliby kwita... Ale nie sądzę, aby Evans wykazał się czymś tak wielkim |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:33:30 18-08-12 Temat postu: |
|
|
A ja myślę, że by się wykazał W tym facecie wiele siedzi. Na pewno może zaskoczyć i pozytywnie i negatywnie. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|