|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:26:38 16-09-12 Temat postu: |
|
|
Nie, nie. Mi chodziło głównie o Matta, który chciał wykonać telefon:
Cytat: | Wziął do ręki telefon komórkowy i odszukał numer, który chodził mu po głowie. Przez dłuższą chwilę się wahał. Podejrzewał, że po tym wszystkim co się wydarzyło ta rozmowa nie będzie wcale łatwa, a Hailey może w ogóle nie chcieć z nim zamienić słowa. Sam nie odzywał się tyle czasu, ślepo hołdując przeświadczenie, że zdradzała go z jego najlepszym przyjacielem. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:32:04 16-09-12 Temat postu: |
|
|
Oh... no bo Matt rozstał się z Hailey i tak w sumie to biedaczysko nie wie, że jego dziewczyna nie dość, że miała jakiś związek z całą tą sprawą, to jeszcze do tego nie żyje. No ale wszystko w swoim czasie ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:37:02 16-09-12 Temat postu: |
|
|
Chyba się pogubiłam. Albo pominęłam gdzieś kwestię, że Matt nie wie o jej śmierci, a Curtis nawet go nie uświadomił o tym. Przepraszam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:57:00 16-09-12 Temat postu: |
|
|
Nie masz za co przpraszać, bo to chyba jednak my nie napisałyśmy tego nigdzie wprost... nie pamiętam już sama, tyle tu tego, także jakby co, to pytać, bo dla nas to jest jasne i proste, a dla Czytelnika może wcale nie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:49:45 17-09-12 Temat postu: |
|
|
Przyznam szczerze, że to był 'ciężki' odciek. Zrobił mi spore zamieszanie w głowie.
Matt nie wie o śmierci Hailey? Ale że jak to? Curt mu nie powiedział? Ciekawa jestem, kiedy się o tym dowie i jaka będzie jego reakcja.
Nie zdziwiła mnie reakcja Lexy. Mogła poczuć się oszukana. Moim zdaniem dobrze potraktowała Matta. Zrobiłabym podobnie
Jeśli chodzi o pokerowi 'światek', to najbardziej ciekawi mnie, kto jest Damą. Myślę, że to będzie jakieś spore zaskoczenie. |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:57:33 19-09-12 Temat postu: |
|
|
Ayleen napisał: | Chyba się pogubiłam. Albo pominęłam gdzieś kwestię, że Matt nie wie o jej śmierci, a Curtis nawet go nie uświadomił o tym. Przepraszam. |
Nie, nie pominęłaś. Po prostu nie było o tym wspominane, bo Mattowi nawet nie przyszło to do głowy, a Curtis go w tym faktycznie nie uświadomił. Gdzieniegdzie są jedynie przebłyski, że powinien powiedzieć mu prawdę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:25:55 19-09-12 Temat postu: |
|
|
Oczywiście przeczytałam już dawno, ale jakoś zbrakło mi czasu na komentarz. A jak to zwykle bywa, teraz nie odtworzę w głowie tego wszystkiego co chciałam napisać Mam nadzieję, że mi wybaczycie
Przede wszystkim chciałam zaznaczyć, że kompletnie nic nie rozumiem jeśli chodzi o historię z Hailey. To ta dziewczyna żyje? Czy co się z nią właściwie stało? A później tak sobie uświadomiłam, że Curt i Matt tak naprawdę nie rozmawiali otwarcie o tym, że Hailey nie żyje, tylko o jej domniemanej śmierci. Ciekawa jestem momentu kiedy Curt w końcu mu powie, albo co gorsza Matt sam się o tym dowie i będzie miał znów pretensje do byłego przyjaciela. Będzie się działo jak widać.
Jeżeli natomiast chodzi o samego Matta, to muszę przyznać, że dopiero teraz zaczyna z niego wychodzić jakie z niego ziółko. To ja myślałam na początku, że to Curtis będzie tym cwaniaczkiem i arogantem a okazuje się, że Matt wcale nie jest lepszy. Wydawał się taki poukładany i spokojny a tu masz babo placek Taki sam kombinator jak i Evans. Ale to dobrze. Obaj mają pomysły, obaj są bystrzy i co za tym idzie będzie ciekawiej. W co oczywiscie nie wątpię
Czekam na kolejny odcinek :*
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 21:29:13 19-09-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:33:40 19-09-12 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście Madziu, sprawa z Hailey jest więcej niż skomplikowana, ale nic więcej nie powiem No a nasi panowie... cóż... jeszcze nie jedną ich twarz poznacie
Dzięki, że zajrzałaś :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:58:28 21-09-12 Temat postu: |
|
|
________Kiedy wszedł do mieszkania, Sara spojrzała na niego dziwnie, jakby wystraszona. Odruchowo sięgnął do kabury i rozejrzał się badawczo dookoła. Nie zauważył jednak niczego niepokojącego, więc spokojnie zamknął za sobą drzwi i, unikając jej wzroku, zrzucił z siebie marynarkę.
________– Matt – zaczęła cicho, nerwowo przygryzając wargę. Graves spojrzał na nią, uśmiechając się blado.
________– Przepraszam za tamto na tarasie – powiedział cicho. Nie miał ochoty roztrząsać tego, zwłaszcza, że sam nie wiedział, co go wtedy napadło, a po sprzeczce z Lexy nie uśmiechała mu się kolejna, z Sarą. Nie chciał słuchać wyrzutów i pretensji, dlatego odetchnął z ulgą, gdy potrząsnęła nerwowo głową, dając mu tym samym do zrozumienia, że przeszła nad tym do porządku dziennego, bo to Evans jest jej księciem z bajki. Evans, którego z jakichś powodów wreszcie nie było w jego mieszkaniu.
________Matt westchnął i spojrzał na zatroskaną twarz Sary.
________– Co się dzieje? – spytał i opierając się biodrami o oparcie kanapy, wsunął dłonie w kieszenie spodni. – Curtis?
________Sara skinęła twierdząco, a Matt roześmiał się, przewracając oczami. Curtis zawsze lubił otaczać się pięknymi kobietami, nigdy nie zaprzątając sobie przy tym głowy ich uczuciami czy potrzebami. Zawsze w pierwszej kolejności liczyło się to, czego chciał on.
________– Ten facet nie jest stworzony do stałych związków. Do żadnych związków – poprawił się szybko. – Powiedział ci coś głupiego?
________– Wyszedł po papierosy jakiś czas temu i nie wrócił jeszcze. Nie mówił, że ma coś do załatwienia i nie będzie go dłużej – wyprzedziła jego pytanie.
________– Na pewno nic mu nie jest – zbagatelizował Matt, choć w głowie miał już milion zupełnie innych scenariuszy. Przez chwilę zastanawiał się czy to możliwe, by Johnny Loh tak szybko skontaktował się ze Slickiem albo Mikhaylowem, ale szybko odrzucił tę myśl. – Curt jest jak kot. Zawsze łazi swoimi ścieżkami i zawsze ląduje na cztery łapy. Na pewno zaraz stanie w drzwiach z tym swoim cwanym uśmieszkiem i zapyta czy tęskniliśmy.
________– Ja się naprawdę martwię – powiedziała stanowczo Sara, nieco zirytowana beztroskim podejściem swojego rozmówcy do sprawy zaginięcia Curta.
________– Zadurzyłaś się w nim – stwierdził Matt i wyminąwszy ją, skierował się w stronę lodówki, z której po chwili wyjął niegazowaną wodę mineralną – i wszystko wyolbrzymiasz.
________Sara spojrzała na niego z wyrzutem i skrzyżowawszy ręce na piersiach podeszła do okna, wypatrując na ulicy znajomej sylwetki. Przecież póki co nie mogli swobodnie spacerować po mieście. Mieli na karku nie tylko agentów federalnych, ale też mafię i Graves, obojętnie jak bardzo nienawidził Curta, powinien wziąć to pod uwagę i zrozumieć jej obawy.
________– Nie ufasz mu – stwierdziła z nutą pretensji w głosie. – I to wszystko przez tą dziewczynę, prawda? – zagadnęła, przenosząc wzrok na jego skupioną twarz. Matt westchnął i upił z butelki łyk wody. Nie po to przez cały dzień usilnie odganiał od siebie myśli o Hailey, żeby teraz znów do tego wracać.
________– Nie chcę o tym rozmawiać – rzucił oschle, rozpinając guziki swojej kamizelki. Fakt, że Hailey nie odebrała jego telefonu, rozdrażnił go bardziej niż przypuszczał, a sprzeczka z Lexy dodatkowo wytrąciła go z równowagi.
________– Więc porozmawiajmy o mnie – zarządziła Sara z wojowniczą miną. Matt spojrzał na nią nieco zbity z tropu. – O mnie, Curtisie i tym, co się wokół nas dzieje.
________Graves uśmiechnął się niewyraźnie, rzucając kamizelkę niedbale na oparcie kanapy. Wszystko, czego dowiedział się od Evansa i co sam odkrył, było tajne i nie miał żadnego prawa by jej o tym mówić. Musiał przyznać rację Curtisowi – im mniej będzie wiedziała, tym lepiej. Zwłaszcza, że nie mieli do czynienia z jakimiś drobnymi zbirami, ale całą mafią i szychami z najwyższej półki.
________– Nie powinnaś się w to mieszać – powiedział wymijająco, zajmując miejsce przy kuchennym stole, choć zdawał sobie sprawę, że Sara nie da tak łatwo za wygraną.
________– Jeśli nie zauważyłeś, to już jestem w to wmieszana, choć wcale się o to nie prosiłam – odparła, stając po przeciwnej stronie stołu i wspierając dłonie na zimnym blacie. – Nie sądzisz, że należą mi się jakieś wyjaśnienia?
________– Nie – odparł krótko i odchyliwszy się wygodnie na oparcie krzesła, sięgnął po swoją wodę, kładąc drugą rękę na oparciu krzesła, stojącego obok. – Im mniej wiesz…
________– Boże! – przerwała mu, wywracając oczami. – Obaj jesteście tacy sami – mruknęła niezadowolona i klapnęła bezwładnie na krzesło. – Ciągle słyszę tylko, że im mniej wiem, tym lepiej dla mnie.
________– Bo tak jest – powiedział Matt, pochylając się nad stołem w jej stronę. – To nie jest niewinna zabawa w kotka i myszkę – dodał, spoglądając jej prosto w oczy.
________– Zauważyłam – odparła hardo, siłując się z nim na spojrzenia. – Kim jest Curtis? – spytała po chwili, już nieco łagodniejszym tonem. – Kiedy poznałam go rok temu w Paryżu, był maklerem giełdowym, a gdy spotkaliśmy się tutaj, okazało się, że pracuje dla mojego ojca. Był zastępcą szefa jego ochrony.
________– Długo znał twojego ojca?
________Sara wzruszyła ramionami i spojrzała za okno.
________– Nie wiem, ale ojciec naprawdę mu ufał. Nigdy nie powiedział na niego złego słowa. Na początku myślałam, że to on wysłał go do Paryża, żeby miał na mnie oko, ale kiedy go o to spytałam, zaprzeczył, a kilka dni potem uciekaliśmy już.
________– Miał jakichś kontrahentów?
________– Ojciec z wieloma ludźmi robił interesy. I to takie, o które w życiu bym go nie podejrzewała – dodała z niesmakiem.
________– Znasz nazwiska?
________– Za kogo mnie masz? – odpowiedziała nieco zirytowana tym przesłuchaniem. – Sądzisz, że razem z ojcem brałam udział w tych przekrętach?
________Matt na chwilę spuścił pokornie wzrok i wzruszył ramionami.
________– Po prostu nie wierzę, że cały czas żyłaś w błogiej nieświadomości.
________– Studiowałam w Europie – wyjaśniła rzeczowo. – Nie bardzo interesowałam się tym, co dzieje się w domu. Wiesz jak to jest wyrwać się spod klosza i zachłysnąć wolnością? Ojciec był surowy, nie pozwalał mi na imprezowanie i cackał się ze mną jak z jajkiem, a ja chciałam żyć jak każda normalna nastolatka. Dlatego prywatna szkoła z internatem, a potem studia w Paryżu, były dla mnie prawdziwym wybawieniem. Kim jest Curtis? – ponowiła pytanie, uświadomiwszy sobie, że Matt w bardzo zręczny sposób uniknął odpowiedzi.
________– Agentem, który wpakował się w niezłe szambo – bąknął Graves. – Obaj pracujemy w DEA, to znaczy ja ciągle pracuję, a Curtis… Będzie mu ciężko oczyścić się z zarzutów i wrócić do pracy.
________– Zarzutów? – Sara zamrugała szybko powiekami.
________– On nie znalazł się u twojego ojca przypadkiem. To była tajna operacja, tak tajna, że nawet ja nie mam dostępu do danych z jej przebiegu – uciął szybko, licząc, że Sara nie będzie drążyć tematu.
________– Może nie masz dostępu do danych, ale masz Curtisa – zauważyła trafnie. – Na pewno coś ci mówił – dodała, spoglądając na niego podejrzliwie spod długich, gęstych rzęs. – I nie wierzę, że nie zrobiłeś niczego, by się dowiedzieć czegoś więcej niż powiedział ci Curt.
________Matt uśmiechnął się lekko. Musiał przyznać, że nie docenił Sary. Do tej pory uważał, że jest rozpieszczoną córeczką bogatego tatusia, a jedynym co przykuwało jego uwagę w jej osobie, było jej fizyczne podobieństwo do Hailey.
________– O której wyszedł Curtis? – spytał, zerkając na kuchenny zegar z nadzieją, że kolejny raz uda mu się uniknąć niewygodnych tematów.
________Ocknął się, gdy ktoś chlusnął lodowatą wodą prosto w jego twarz. Gwałtownie wciągnął powietrze w płuca i natychmiast poczuł ból w okolicy żeber, a w jego nozdrza wdarł się nieprzyjemny zapach wilgoci i zgnilizny. Ręce miał związane z tyłu krzesła jakimś drutem, który wrzynał mu się w nadgarstki przy najdrobniejszym ruchu, a z tyłu głowy czuł pulsujący ból. Kiedy powoli podniósł powieki, natychmiast został oślepiony jaskrawym światłem wielkiej lampy, skierowanej bezpośrednio na niego. Zmrużył oczy i odwrócił głowę w bok. Kątem oka dostrzegł znajome, markowe buty.
________– I ty, Brutusie, przeciwko mnie? – zagadnął, siląc się na jeden z serii swoich wystudiowanych, cwanych uśmieszków. Nie wiedział gdzie jest i nie chciał nawet zgadywać, co może go spotkać za kilka sekund, ale w tej sytuacji cynizm i ironia były jego jedyną bronią.
________– Wybacz stary, ale ktoś koniecznie chciał cię poznać osobiście – odparł blondyn, uśmiechając się pod nosem, po czym skinął głową w stronę wielkiego osiłka, stojącego przy drzwiach. Czarnoskóry mężczyzna przekrzywił lekko głowę, aż chrupnęły mu kości w karku i uderzył pięścią w otwartą dłoń. Curtis głośno przełknął ślinę, zastanawiając się, co przygotował dla niego człowiek, z którym w młodości trzymał sztamę i kradł samochody, a który jeszcze kilka dni temu podczas ich spotkania, z niczym się nie zdradził, całkowicie usypiając jego czujność. Teraz jednak wszystko wskazywało na to, że siedział w tym wszystkim równie głęboko, a to oznaczało, że naprawdę stali po przeciwnych stronach i to w bardziej dosłownym sensie niż kiedykolwiek wcześniej.
________Odetchnął z ulgą, gdy czarnoskóry goryl wyszedł z pomieszczenia, zostawiając ich samych.
________– Mogliśmy pogadać normalnie – powiedział, patrząc swojemu rozmówcy prosto w twarz. – Bez całego tego cyrku – dodał, krzywiąc się, gdy poczuł jak drut znów wrzyna mu się w nadgarstki. – Po co to wszystko? Po co mnie tu ściągnęliście? Co zamierzacie?
________– Curt, jeśli nie zauważyłeś, to role się odwróciły. Teraz my będziemy zadawać pytania, a ty będziesz odpowiadał.
________– My, czyli kto? – zapytał Curtis. – Jaśnie wielmożny lord Slick? – zagadnął z kpiną.
________– Mierzysz wysoko – zauważył blondyn, kładąc dłoń na ramieniu Evansa – ale czy naprawdę sądzisz, że Slick zniżyłby się do tego, by osobiście rozmawiać z taką sprzedajną gnidą jak ty? – dokończył, stając na wprost Curtisa i zasłaniając jednocześnie, bijące z lampy wprost w jego twarz, światło.
________– Może rzeczywiście jestem gnidą – przyznał Evans, odważnie patrząc mu w oczy – ale nikomu niczego nigdy nie sprzedawałem. A przynajmniej nie w takim sensie, w jakim myślisz – poprawił się szybko. – Chociaż myślenie chyba nigdy nie było twoją mocną stroną, prawda? – dodał złośliwie, za co natychmiast zebrał cios w twarz. Splunął krwią i spojrzał na swojego rozmówcę z furią w oczach. – Jeśli ktoś tu jest sprzedajną gnidą, to wyłącznie ty – wycedził przez zęby. – Jesteś jak chorągiewka na wietrze… – urwał, gdy pięść mężczyzny ponownie opadła na jego twarz z wielką siłą. – Ulżyło ci? – spytał, oddychając ciężko.
________– Widzę, że humor panu dopisuje, panie Donovan – dobiegło do nich od progu. Blondyn wycofał się tak, że ostre światło znów zaświeciło mu prosto w twarz. – A może raczej Evans? – zagadnął mężczyzna, zamykając za sobą drzwi. Curtis dostrzegł jego postawną sylwetkę, a jego wyczulony słuch natychmiast wyłapał europejski akcent w głosie nowoprzybyłego mężczyzny, choć ten starannie starał się go ukryć.
________– Alexey Mikhaylov, jak mniemam – rzucił krótko, spoglądając w jego stronę ze zmrużonymi oczami. Usłyszał jak uśmiecha się pod nosem i sam się uśmiechnął, czekając na jego ruch. Ten jednak stał za lampą, tak by Curtis nie mógł go rozpoznać. Evans czuł na sobie jego ciekawski wzrok, ale nie zamierzał mu niczego ułatwiać. Zresztą, był ciekawy, co ów człowiek ma mu do zaproponowania. Gdyby chciał go zabić, zrobiłby to przecież od razu, a nie bawił się w jakieś śmieszne podchody.
________– Nie chciałbyś z nami pracować? – spytał mężczyzna. Evans odchylił się na oparcie, starając się przy tym poluzować więzy na nadgarstkach, ale szybko z tego zrezygnował.
________– A dlaczego wam na tym tak bardzo zależy? – odpowiedział pytaniem.
________– Byłeś podobno zaufanym człowiekiem Stevensa, a z tego co wiem, twoja przyszłość w DEA nie rysuje się zbyt świetlano.
________– A pan z dobrej woli postanowił przygarnąć mnie do siebie, żebym nie był bezrobotny? – zakpił i nie czekając na odpowiedź dodał: – Niczego od was nie chcę i nie będę się z wami układał.
________– Jesteś agentem, masz doświadczenie i informacje.
________– I nic nie powiem – odparł hardo. – Nie ma mi pan nic do zaproponowania. Ja panu również, więc chyba będzie lepiej jak się rozstaniemy.
________Mężczyzna zaśmiał się i odwrócił bokiem, wsuwając dłonie w kieszenie ciemnej marynarki.
________– Sądziłem, że w twojej sytuacji nie pogardzisz kilkoma uzbrojonymi przyjaciółmi, którzy będą chronić twój arogancki tyłek, ale widzę, że się chyba nie dogadamy.
________– Nie pertraktuję z wrogami.
________– A kto powiedział, że jestem twoim wrogiem?
________Curtis rozchylił usta, by coś powiedzieć, ale z jego gardła nie wydobył się żaden dźwięk.
________– Co to za ściema? – spytał w końcu. – Niby nie jestem wrogiem, a jestem traktowany gorzej niż jeniec wojenny – jęknął rozżalony. – Nie możemy rozmawiać jak cywilizowani ludzie?
________– Nie bierz tego do siebie – odparł mężczyzna. – To zwykłe środki ostrożności – zawiesił na chwilę głos i spojrzał na Curtisa, przesuwając lampę lekko w bok tak, by nie świeciła mu prosto w twarz. – Dziś ktoś skontaktował się z Johnnym Loh – kontynuował. – Wiesz coś na ten temat?
________Matt, przebiegło mu przez myśl.
________– Nie – odparł krótko. – Przypominam, że chwilowo nie jestem mile widziany w biurze DEA. Nie mam dostępu…
________– Przestań – przerwał mu mężczyzna. – Obaj wiemy, że nie działasz sam. Działanie w pojedynkę byłoby w twojej sytuacji dość ryzykowne. Co wie dziewczyna?
________– Dziewczyna? – powtórzył Curtis, zaskoczony tym pytaniem. Mężczyzna nie odpowiedział. Wyciągnął dłoń w stronę czarnoskórego osiłka, który właśnie do nich dołączył, a gdy ten podał mu kopertę, wyciągnął z niej zdjęcie i pokazał Evansowi. Curtis wstrzymał oddech, starając się nie okazywać żadnych emocji. Był w tym przecież naprawdę dobry.
________– Sara Stevens – powiedział w końcu mężczyzna. – Urocza, prawda? Zdaje się, że jej ojciec, Hugo, powierzył ją w twoje ręce. Chyba nie chciałbyś, żeby coś jej się stało?
________Tym razem to Curtis milczał. Jak na kogoś, kto dopiero co opuścił więzienie, Alexey Mikhaylov miał sporą wiedzę. Curtis przyjrzał mu się uważnie, stał w cieniu i nie był w stanie dostrzec jego rysów, ale wyraz jego twarzy wydał mu się surowy i zimny. I nagle zaświtała mu w głowie dziwna myśl, że może to właśnie on jest Slickiem. Nikt przecież nie wiedział kim jest ów Slick, jak wygląda i czym się zajmuje. Może więc to Mikhaylov kierował wszystkim zza więziennych murów? Nikt przy zdrowych zmysłach nie posądziłby go przecież o to, więc wyszedł na wolność z czystym kontem i jako osoba znajdująca się poza wszelkimi podejrzeniami.
________– Naprawdę sądzisz, że powiem ci cokolwiek z własnej woli? – spytał Curtis, patrząc mu odważnie w twarz. – Co z tego będę miał? Jak przestanę wam być potrzebny, wpakujecie mi kulę między oczy.
________– Gdybym naprawdę tego chciał, już dawno byś nie żył. Wiesz o tym przecież – odparł chłodno mężczyzna. – Masz dwadzieścia cztery godziny na zastanowienie. Potem inaczej będziemy rozmawiać – zakończył, po czym zwrócił się do blondyna, który przysłuchiwał się wszystkiemu z boku: – Zawiąż mu oczy i zapakujcie go do furgonetki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:53:21 22-09-12 Temat postu: |
|
|
No to się porobiło i zaczęło się dopiero dziać..... ale mnie się to jak najbardziej podoba
Sary faktycznie mogłaby uchodzić za córeczkę bogatego tatusia, rozpieszczoną i nieświadomą tego co się wokół niej dzieje. A okazuje się, że jest bystra i inteligentna a do tego wszystkiego ładna Nie dziwi więc fakt, że Curt się nią zainteresował. Ciekawa jestem jak to się wszystko rozwiąże. Jaką decyzję podejmie Evans i co tak naprawdę chce osiągnąć Alexey akcja się rozwija a ja czuje w tej chwili niedosyt. Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:03:53 22-09-12 Temat postu: |
|
|
Dzięki za odwiedziny :*
To dobrze, że się podoba, bo będzie się działo chyba jeszcze więcej
Next mógłby być we wtorek, ale nie wiem czy opcja odcinka dwa razy w tygodniu jest dobra, bo przecież każdy ma też inne zajęcia - szkoła, praca... a nie chciałabym, żeby się potem ktoś zraził ilością tekstu do nadrobienia i ogarnięcia. |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:15:39 23-09-12 Temat postu: |
|
|
Wszyscy o nas zapomnieli! |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:40:44 24-09-12 Temat postu: |
|
|
Spokojnie, awangarda! Ja nie zapomniałam
Teraz zrobiło się naprawdę gorąco! Ale po kolei...
Podobał mi się dialog Sary i Matta. Myślę, ze oni mogą znaleźć wspólny język Sara nadal węszy. Sama nie wie, co się wokół niej dzieje, a Curtis nic jej nie mówi. Od Matta też nie dowiedziała się zbyt dużo...
Druga część jeszcze ciekawsza. Curtis w opałach nadal zachowuje zimną krew i hardo odpowiada. Uwielbiam go!
Tak myślałam, że Alexey'a zagra Hugh Laurie. Myślę, że to będzie bardzo ciekawa postać.
Ciekawe jaką decyzję podejmie Curtis. Myślę, ze nie będzie chciał narazić Sary... |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:49:04 24-09-12 Temat postu: |
|
|
awangarda napisał: | Wszyscy o nas zapomnieli! |
Albo im się przestało podobać i nie komentują, żeby nam nie robić przykrości.
Justyś, dzięki że wciąż jesteś :* |
|
Powrót do góry |
|
|
awangarda Motywator
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 260 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z odległej galaktyki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:47:14 25-09-12 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | awangarda napisał: | Wszyscy o nas zapomnieli! |
Albo im się przestało podobać i nie komentują, żeby nam nie robić przykrości. |
To koniec z pisaniem ;(
Ostatnio zmieniony przez awangarda dnia 16:47:36 25-09-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|