|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:13:02 29-07-14 Temat postu: |
|
|
Uhuhuu nadrobiłam
No to tak - Deana polubiłam tyle o ile, jego akcje na pewno są mistrzowskie, jednak czasami działa człowiekowi na nerwy nie wiem jak Liam z nim wytrzymuję chociaż akcja z rybkami i wanną była naprawdę mistrzowska za to do Leili nadal nie pałam sympatią - jako psycholog powinna mieć większy dystans generalnie do wszystkiego, a już zwłaszcza do swoich pacjentów. Rozumiem jej frustrację z powodu tego, że Liam nie chcę z nią rozmawiać, ale żeby zwiększyć ilość sesji, to akurat idiotyczny pomysł z jej strony, jakoś nie ogarniam sposobu jej myślenia
Strasznie mi się podobają tytuły odcinków, które są po polsku i po angielski, to zupełnie coś nowego mają być jeszcze 2 odcinki szkoda, czyta się naprawdę genialnie, ale już się nie mogę doczekać, żeby dowiedzieć się co się stało z Dylanem. Co więcej, byłam w szoku, po przeczytaniu, że Anna - jego córka, działa w kontrwywiadzie i to on sam jej to nakazał to przeżyłam szok totalny, co też ona musiała tam robić. I po co była jej ta szopka na pogrzebie
Za to końcówka odcinka 22 wbił mnie w fotel - ktoś naprawdę się postarał, żeby ukrócić działania Liama i postanowił wsadzić go za zabójstwo.
Cóż wypada mi jedynie pogratulować pomysłu i idealnego oddania sytuacji no i oczywiście niepowtarzalnego humoru oraz czekać na następne |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:33:46 29-07-14 Temat postu: |
|
|
Aga - każdemu się może zdarzyć i naprawdę, szkoda urlopu marnować na czytanie tego czegoś
Natalia - Leila właśnie miała mieć takie "niekonwencjonalne" metody terapeutyczne. I było powiedziane, że Liam jest męską wersją jej, więc może właśnie dlatego zachowuje się tak jak zachowuje. Na pewno nie jest stereotypową psycholożką, ale mogę zapewnić, że jeszcze nie raz wyciągnie Liama z kłopotów
Tytuły odcinków dopiero niedawno wymyśliłam, jakoś uderzył mnie ich brak
Na pogrzebie Anna była jeszcze przekonana, że Dylan nie żyje, dopiero później pojawił się u niej John Doe i przekazał jej od niego wiadomość, a ona wszystko poskładała do kupy i domyśliła się, że w akcję Silver byli zamieszani szpiedzy. Ten odcinek pisałam na żywioł, więc może są jakieś nieścisłości albo coś pokręciłam
Dziękuję bardzo za Twoją opinię i mam nadzieję, że kolejne odcinki Cię nie zawiodą |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:39:12 29-07-14 Temat postu: |
|
|
Tego czegoś? Madziu, ja Cię proszę, nie bluźnij Ja to wchłonę w jedno popołudnie z największą przyjemnością |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:26:32 02-08-14 Temat postu: |
|
|
Przepraszam ze tak dawno mnie tu nie było , ale ostatnio tyle sie działo że na nic nie miałam czasu , ale już wracam do normalności i zabieram się za czytanie rozdziałów
Coo do odcinków to kurde dzieje się ;D Dean chyba ni wytrzymał presji całej akcji i zemdlał ;p hahahaha ale jak się okazuje spanikowł bo zobaczył swojom spuchniętą gębe ;D haha on naprawdę jest przewrażlwiony na punkcie swojego wyglądu ;p i naprawdę się zastanawiam na jakich podstawach przyjęli go do tego programu hahahah ;D ale i tak go uwielbiam ;p Pani psycholog która powinna być z reguły opanowana aaa tu proszę też traciła panowanie nad sobą ;p Liam wiadomo jest doskonałym agentem , wiedziałam że sobie poradzi .! ;D bez zastanowienia rzucił się w pogoń za Dymitrem , i wszystko by było dobrze gdyby nie ta ruska flondra . hahah ale wiadomo Liam sobie poradził z nią jak i z tymi dwoma osiłkami ;D haahh ale oni za mądrzy też nie byli ;D Chciała bym zobaczyć Martina w tych bokserkach hahahaha i tow panterke ;D Liam to ma jednak cela ;D tak trafić tym scyzorykiem w Dymitra. ej ej ? ja tego nie rozumiem z Dylanem . Jakoś nie chce mi się wierzyć żeby Dylan dopuścł się takich przekrętów i zdradził swoją służbę . Mii coś tu śmierdzi i to na kilometr. Ciekawe jaki jest ten przełożony Dymitra skoro on tak sie go boi. Liam znowu spotyka swoje tjb alter ego . Powiem Ci że ja mam nadzieje tak ogólnie żee w dalszych odcinkach będzie też rozwiniety jakiś wątek miłosny ;D najlepiej pomiędzy Liamem a Lelią ;D jestem przy 12 odcinku i zaraz zabieram się za czytanie kolejnych |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:33:19 09-08-14 Temat postu: |
|
|
Hahaha Liam i Dean są nie samowici ;D nie obyło by się gdyby nie droczyli się między sobą ;D Dean prosił , prosił i wyprosił żeby Liam wziął go ze sobą , i sam Liam nawet się nie spodziewał się , że wyjdzie mu to na dobre ;D Dean wykazał się wielką spostrzegawczością , i widac że to co się uczył na szkoleniu nie poszło na marne ;p Znalazł GPS u córki Dylana w pokoju i to kontrwywiadu . Powiem Ci że nooo ja tu się powoli już nie łapę ;p aleee ewidentnie coś mi tu śmierdzi w całej tej sprawie. Ten Ruski bandzior niby powiesił się w celi ? Tooo się nieźle narobiło . Co do Liama i Leli , to ja już powoli tracę nadzieję że on się otworzy przed nią . Kłócą się zażarcie , alee to i tak Leilia w kłótni zdobyła przewagę nad Liamem . Ja to w ogóle go nie rozumiem , ma przed sobą fajną pania psycholog to czemu się za nią nie bierze ;DD Jak tak dłużej nad tym myśle to czyżby Dylan był podwójnym agentem ? too by nawet pasowało. Kurde zaskoczyłaś mnie tym że w końcu Dean i Liam porozmawiali ze sobą jak kumple , tak po prostu , że nawet opowiedził mu o swojej przeszłości . Nooo +10 punktów do reputacji dla chłopaków ;D Chociaż wydaje mi się że jak chłopaki pojada na Alaskę razem nie jeden zgrzyty będzie między nimi ;p O kurde Xavier z Liamem byli kolegami ze szkoły ;p ? Nooo kto by pomyślał ;D Śledztwo na własną rękę tooo jak na moje oko zbliżające się kłopoty , ale wiaodmo że ich nic nie powstrzyma. Ciekawa jestem wyjasnienia całej zagadki z Dylanem itp , robi się to coraz bardziej zagmetwane. Dean i Liam razem współpracują , i idzie im to co raz lepiej , ale dlaczego Viper , odrzuca teorie Deana ? Chociaż moim zdaniem one są dobre. Czyżby z nim było coś nie tak ? Jestem przy 16 odcinku ;D Powili zbliżam się do nadrobienia całego opowiadania Ale naprawdę dziewczyno masz talent |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:33:50 09-08-14 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Justyśka dnia 12:35:01 09-08-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:10:13 12-08-14 Temat postu: |
|
|
Justyno, dziękuję za komentarze, naprawdę nie musisz się przejmować, ja sama też czasem nie mogę znaleźć czasu, żeby zajrzeć na forum. I ostatnio mam małą blokadę, więc też nie wiem, kiedy pojawi się następny odcinek
Cieszę się, że tu zaglądasz i masz ciekawe przemyślenia odnośnie tego opowiadania.
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:03:48 16-08-14 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
ODCINEK 23: "HOW TO TRAIN A WALSH" - "JAK WYTRESOWAĆ WALSHA"
- Oczywiście to bardzo niekomfortowa sytuacja, ale musicie się ze mną zgodzić, że dowody wskazują ewidentnie na Walsha.
- Wiesz co, Carter? Mam pomysł: przymknij się.
Siedzieli właśnie w barze Sky'a na rogu, omawiając plan działania. Liam został zabrany przez funkcjonariuszy CIA i nie mieli z nim żadnego kontaktu. Nie pozwalano im go odwiedzić dopóki był przesłuchiwany w sprawie śmierci Alana.
Spellman pojechał do Langley, aby interweniować, ale nikt z nich nie łudził się, że Dyrektor Departamentu Spraw Wewnętrznych ma aż taką władzę, by wyciągnąć Walsha z tarapatów, w jakich niewątpliwie się znalazł. Wszyscy byli sfrustrowani tą całą sytuacją, a komentarze Cartera na temat dowodów obciążających Liama tylko pogarszały sytuację.
- Dean, uspokój się. Carter tylko stara się pomóc - zauważył Viper, poklepując żółtodzioba po ramieniu, aby dodać mu otuchy.
- Pomóc? Od kiedy tylko znalazł się w Virginia Beach nie robi nic innego tylko chce zatruć mi życie. To jest zemsta za liceum! - Dean nie dawał za wygraną. Siedział z założonymi rękami i sztyletował hakera wzrokiem.
Carter skurczył się w sobie jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe i poprawił okulary-nerdy, które zjeżdżały mu ze spoconego nosa.
- Nie powiedziałem, że twój przyjaciel jest winny, tylko że wszystkie poszlaki wskazują na niego - próbował się usprawiedliwić, ale Dean go nie słuchał. Zamiast tego naburmuszony ostentacyjnie wpatrzył się w okno.
- A gdzie motyw? - Viper zwrócił się do kujona, ignorując zachowanie Sullivana. - Może i znalazł się na miejscu zbrodni, może i znaleźli jego odciski palców, ale dlaczego, u licha, miałby chcieć zabić Alana? Reed był jego przyjacielem i przełożonym.
- Chęci to jedno, potrzeba - drugie. - Carter obdarzył Vipera wszystkowiedzącym spojrzeniem i pociągnął łyk piwa, które przed chwilą postawił przed nim Sky.
Barman zarzucił sobie brudną ścierkę przez ramię i przystawił krzesło do ich stolika.
- Cała ta sprawa śmierdzi z daleka - westchnął ochrypłym głosem, spoglądając po wszystkich, jakby chciał ich wyzwać do walki. - Dzieciak ma rację. - Wskazał na hakera, a po chwili ściszył głos i dodał: - Walsh jest ofiarą i chcą go wrobić, to oczywiste. Po śmierci Dylana on jedyny jest w stanie zagrozić kontrwywiadowi. Szpiedzy chcą go wyeliminować, a obwinienie go o morderstwo jednego z szefów jest sprytnym posunięciem, żeby na dobre wykluczyć go z gry.
- To ty wiesz o szpiegach? - Dean porzucił swój oburzony ton i ze zdziwieniem spojrzał na barmana, który wzruszył ramionami i zaśmiał się ponuro.
- Synu... Szpiedzy byli, są i będą - tak już jest w tym świecie. Od razu wiedziałem, że coś się święci, kiedy usłyszałem o morderstwie starego Reeda. - Sky wstał i poklepał Deana po ramieniu podobnie jak przed chwilą Viper. - Nie martw się, Walsh jest niewinny. Wypuszczą go za dzień lub dwa, nie mogąc nic udowodnić. Ale na waszym miejscu miałbym się na baczności. Nigdy nie wiadomo, komu można ufać.
Dean zastanowił się nad jego słowami. Nie podzielał zdania barmana - Liam był niewinny, to prawda, ale na pewno prędko go nie wypuszczą. Musieli opracować własny plan wyciągnięcia go z więzienia, inaczej Walsh mógł podzielił los Dmitrija Walkovica.
***
Viper nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. Chodził w tę i z powrotem po pokoju motelowym, w którym zatrzymał się Carter Cameron. Łamali prawo - dobrze o tym wiedział, ale teraz czuł się jak nigdy zmotywowany do działania. Od kiedy zamknęli Liama minął tydzień i jeśli chcieli, żeby Walsh wrócił do domu na Boże Narodzenie musieli się pospieszyć, a znalezienie Bruna mogło ułatwić im to zadanie.
- Możesz przestać? Denerwuje mnie to twoje chodzenie, nie mogę się skupić - powiedział Carter, nie podnosząc wzroku od komputera i nadal zawzięcie wystukując różne kombinacje na klawiaturze.
- Przepraszam. - Viper zatrzymał się i usiadł na starym fotelu z obłażącą tapicerką.
- To też mi przeszkadza. - Haker wskazał na jego dłoń, która bezwiednie wybijała jakiś bliżej nieokreślony rytm na drewnianym stoliku. - Wiesz co? Może lepiej się przejdziesz po kawę i dasz mi w spokoju popracować? I tak tylko mnie dekoncentrujesz.
- Jesteś pewny, że nie potrzebujesz pomocy?
Carter parsknął śmiechem, ale przypominając sobie o sytuacji, w jakiej się znaleźli nagle spoważniał.
- Nie, dam sobie radę. Ty jesteś emocjonalnie związany ze sprawą, więc dobrze zrobi ci przerwa.
Viper pokiwał głową ze zrozumieniem, narzucił na siebie płaszcz i wyszedł. Komórka zawibrowała w jego kieszeni, a widząc głupawe zdjęcie uśmiechniętego Deana na wyświetlaczu odetchnął z ulgą i odebrał - bał się, że to CIA dowiedziało się o jego niecnej próbie włamania się do systemu.
- Coś nowego w sprawie Liama? - zapytał, nie mając zbyt wielkiej nadziei na rozwiązanie sytuacji.
- Właściwie to tak - odezwał się głos żółtodzioba w słuchawce. - Mam plan. Może i nie jest idealny... Właściwie, do perfekcji mu daleko i Liam pewnie znienawidzi mnie do końca życia, ale sądzę, że to jedyna szansa na to, żeby go wyciągnąć z pudła CIA. Jedyna szansa na to, żeby nie skończył jak ten alfons Walkovic.
- Nie mamy czasu na idealne plany. Mów co masz - lepszy rydz niż nic.
***
Zawsze wyobrażałem sobie życie za kratkami jako o wiele bardziej interesujące. Kojarzyło mi się ono ze zgrają współwięźniów, którzy mają na swoim koncie masę ciekawych, a zarazem przerażających zbrodni. Myślałem, że jeśli kiedykolwiek zdarzy mi się trafić do więzienia to będę miejscowym bohaterem, wygrywając walki w stołówce i dając wycisk mięśniakom, którzy znęcają się nad słabszymi więźniami. Może nawet liczyłem po cichu na jakieś porachunki z klawiszami. Kogo ja próbowałem oszukać? Nie jestem materiałem na więźnia, a już na pewno nie jestem winny zbrodni, o którą zostałem oskarżony.
Areszt CIA w niczym nie przypomina pierdla z filmów. Nie jest to żadne Guantanamo. Mam tu nawet całkiem niezłe wygody - wypasiony telewizor, całkiem przyzwoite łóżko i sedes z bidetem. Okay, z tym ostatnim żartowałem, ale nie mogłem się powstrzymać. Ta cała sytuacja jest żałosna i tylko poczucie humoru pozwala mi przetrwać.
Niekończące się przesłuchania sprawiają, że głowa mi pęka. Na razie nie mają dostatecznych dowodów na to, że jestem winny (i nigdy ich nie znajdą, bo przecież to nie ja zabiłem Alana!), więc jestem zmuszony siedzieć w areszcie i czekać na oficjalną decyzję. Tydzień w zamknięciu, nawet w dość przyzwoitych warunkach wystarczy, żeby oszaleć.
Na dodatek nie wiem, co dzieje się na zewnątrz. Nie pozwolili mi się z nikim widywać, poza moim adwokatem, dlatego nie wiem jak idą Deanowi i spółce poszukiwania Bruna. Mam nadzieję, że dobrze, bo inaczej zgniję tu na dobre...
- Walsh! Masz gościa! - odezwał się gruby głos strażnika, sprowadzając Liama na ziemię.
Przerwał rozmyślania i podniósł się z łóżka na którym leżał tak gwałtownie, że aż zakręciło mu się w głowie.
- Gościa? - powtórzył niezbyt przytomnie. Wydawało mu się, że upłynęły wieki od kiedy widział jakąś przyjazną twarz. Miał już dosyć wgapiania się w małpiastą mordę George'a - swojego prawnika, który jeszcze nie wymyślił sposobu, by go stąd wyciągnąć. - Podobno nie mogę nikogo przyjmować do czasu oficjalnej decyzji w mojej sprawie.
- Nagięto przepisy - oświadczył osiłek, otwierając celę i nakazując Liamowi wyciągnąć ręce, które natychmiast skuł kajdankami.
- Szkoda, że nie z puszkiem. Zawsze lubiłem na ostro - westchnął Walsh z udawanym zawodem, ale strażnik nie miał najwyraźniej poczucia humoru.
Popchnął Liama do sali odwiedzin, w której zwykle spotykali się z Georgem, aby omówić strategię. Ku zdziwieniu Walsha siedział tam nie kto inny jak Leila Harris.
- To chyba jakieś żarty... - mruknął pod nosem, przewracając teatralnie oczami. - Ostatnia osoba, jaką chciałbym teraz widzieć. To ja chyba wrócę do celi, Harry - zwrócił się do strażnika, który z konsternacją spoglądał to na więźnia, to na jego gościa.
- On tylko tak żartuje - zapewniła go kobieta i posłała Liamowi mordercze spojrzenie, które tak dobrze znał. - Wie, że jestem jego ostatnią deską ratunku, więc nie zrezygnuje ze spotkania ze mną.
Walsh uśmiechnął się krzywo i powlókł się smętnie do krzesła. Usiadł naprzeciwko Leili i oparł ręce na stole, wpatrując się w nią wyczekująco.
- No więc?
- Co: "no więc"?
- Podobno jesteś moją ostatnią nadzieją, więc słucham: co masz mi do zaproponowania?
- Wow, Liam Walsh naprawdę chce poznać moje zdanie? - Leila udała zdziwioną. - Doprawdy, nie sądziłam, że doczekam tej chwili...
- Daruj sobie. Mów, co masz do powiedzenia, bo spieszę się. O szóstej podają obiad, a tylko ciepły jestem w stanie przełknąć i się nie zrzygać. - Liam uśmiechnął się zawadiacko.
- W takim razie przejdę do rzeczy. Uważamy, że nie masz szans opuścić aresztu w najbliższym czasie...
- A oto i mój promyk nadziei!
- Uważamy też - Leila puściła mimo uszu uwagę swojego pacjenta - że już niedługo obciążą cię całkowicie i znajdziesz się w specjalnym więzieniu CIA.
- Przecież jestem niewinny! - oburzył się Liam, ale Leila go uciszyła. Nachyliła się bliżej, jakby bojąc się, że zostaną podsłuchani.
- Ty to wiesz i ja to wiem, ale ktoś bardzo chce, żebyś utknął za kratkami na długo, a my nie możemy na to pozwolić.
- Co masz na myśli? - Liam zmrużył oczy, zaintrygowany tym, co pani psycholog ma mu do powiedzenia.
- To, że w tych dniach, kiedy ktoś niewygodny trafia do więzienia CIA, zazwyczaj kończy się to dla niego tragicznie...
Liam zastanowił się nad jej słowami i pokiwał głową na znak, że zrozumiał. Dmitrij Walkovic był właśnie jedną z takich niewygodnych osób, dlatego został sprytnie usunięty. Jego również mogło to spotkać, zważywszy na fakt, że ktoś bardzo się postarał, żeby wrobić go w morderstwo, którego nie popełnił.
- Co mam robić? - zapytał, będąc gotowym na wszystko, byleby wydostać się z tego bagna.
- Dopóki jesteś w stanie zachować trzeźwość umysłu i racjonalne myślenie - Leila powoli ważyła słowa - jesteś zagrożeniem i podejrzanym numer 1.
- Nie bardzo rozumiem...
- Jeśli jednak udowodnimy, że nie jesteś w pełni władz umysłowych, to znaczy że nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować... Uda nam się obrócić sytuację na naszą korzyść.
- Czyli że mam udawać obłąkanego, a wtedy stwierdzą, że jestem niepoczytalny i nie mogę odpowiadać za czyn, który rzekomo popełniłem, nie będąc tego w pełni świadomym? - Liam spojrzał na Leilę wyczekująco.
- Psychiatryk to lepsze rozwiązanie niż więzienie... - zauważyła, a on prychnął.
- Może dla ciebie! Kto wpadł na ten durny pomysł?
Leila milczała, więc domyślił się, że maczał w tym palce Dean. Nie miał siły się na niego złościć. Bądź co bądź - żółtodziób chciał dla niego jak najlepiej. Musiał przełknął dumę i pogodzić się z faktem, że to jego jedyna szansa.
- Tam mnie nie dopadną? - zapytał po chwili, a Leila pokręciła głową.
- Nigdy nie możemy mieć stuprocentowej pewności, ale jest to mało prawdopodobne.
Liam zamyślił się nad czymś głęboko, jakby walczył z samym sobą. Po chwili milczenia, którego Leila nie zamierzała przerywać pierwsza, odezwał się:
- To ci bardzo odpowiada, prawda? W końcu dopniesz swego - udowodnisz, że jestem pomylony.
Leila zdziwiła się, widząc uśmiech na jego twarzy. Rzeczywiście, kiedyś (wydawało się to wieki temu) została wyznaczona do tego, aby kontrolować stan psychiczny agenta. Odwzajemniła uśmiech - chyba po raz pierwszy od początku ich znajomości - i powiedziała:
- Tym razem najważniejsze jest to, żebyś przeżył. W glorii będę się pławić jak już wyjdziesz ze szpitala całkowicie wyleczony.
- Więc... kiedy mam zacząć? - zapytał, jakby używał tajnego szyfru, który tylko oni dwoje znali.
- Choćby i za chwilę - odpowiedziała, a po chwili zmarszczyła brwi i pochyliła się do niego, szepcząc: - Dasz radę, prawda?
- Proszę cię... - Liam machnął ręką, co wyglądało dość groteskowo, jako że nadal miał na nadgarstkach kajdanki. Odzyskał swój dawny animusz. - Jestem agentem. A poza tym, byłem kiedyś w kółku teatralnym...
Po tych słowach zaczął wrzeszczeć jak opętany i rzucił się na strażnika Harry'ego, który stał przy wejściu, czekając aż skończą rozmowę. Liam został powstrzymany przez kilku strażników, którzy po chwili przyszli z pomocą swojemu koledze, a Leila wrzeszczała:
- Zostawcie go! On jest chory! Potrzebuje pomocy! Wezwijcie lekarza sądowego, wszystko potwierdzi!
Kiedy wyprowadzali Liama, uśmiechnęła się sama do siebie. Mogła przysiąc, że zanim go wywlekli, puścił do niej oczko.
***
Nie jest tak źle jakby mogło się wydawać. Przyzwoite żarcie - znacznie lepsze niż te ochłapy w areszcie, seksowne pielęgniarki - jest na co popatrzeć i tabletki, po których ma się niezły odlot. Po raz pierwszy od dawna mogę się wyspać.
Budzą nas o ósmej rano, śniadanie jemy wszyscy w stołówce o ósmej trzydzieści. Punkt dziewiąta zaczynają się zajęcia artystyczne, gdzie radzimy sobie z emocjami poprzez "uzewnętrznianie siebie" w postaci obrazów, rysunków, rzeźb czy innego badziewia. Muszę przyznać, że jest to całkiem zabawne zajęcie. Szczególnie kiedy potem dzielimy się owocami swojej pracy na forum i mówimy, jaka idea nam przyświecała przy ich tworzeniu. Czasami można pęknąć ze śmiechu na widok plamy na płótnie, która miała symbolizować osamotnienie autora (nie winię Erniego, rzeczywiście jest bardzo samotny - nie lubią go nawet inni pacjenci, ale to raczej nie jest kwestia jego charakteru tylko braku higieny, co po prostu odstrasza innych).
Po lunchu jest czas wolny - możemy wtedy grać w gry planszowe, szachy, oglądać telewizję (same bzdurne programy, więc nigdy tego nie robię), a następnie mamy spotkanie terapeutyczne. Przypomina to nieco grupę wsparcia AA (od razy przypomina mi się program "Amerykańscy Agenci", do którego został zwerbowany Dean, tyle że te zajęcia nie mają nic wspólnego z ta doborową grupą Amerykanów). Siedzimy w kole i każdy opowiada o sobie różne dziwne rzeczy. Doszedłem do wniosku, że wielu z tych ludzi wcale nie zasłużyło na to, żeby tu się znaleźć - są całkiem normalni. Ale zdarzają się też naprawdę niezłe świry. Kiedyś nakryłem Andy'ego Bormana jak szperał w moich rzeczach. Twierdził, że chciał poukładać moją bieliznę kolorystycznie. Kilka dni temu zauważyłem jednak, że znikła mi para skarpetek. Jeszcze tego samego dnia widziałem jak Andy miał je na sobie podczas spotkania grupowego. Nie wiedziałem czy bardziej mnie to bawi czy przeraża.
Pozwolono mi pisać dziennik, uwierzycie? Przynajmniej nie zwariuję całkowicie, mogąc przelać myśli na papier. Zazwyczaj piszę przed kolacją, kiedy mamy chwilę wolnego. Pacjenci z przywilejami mogą w tym czasie wychodzić na spacer - koło szpitala znajduje się całkiem urokliwy park. Widziałem go jednak tylko przez zakratowane okno - nie wolno mi wychodzić. Jestem pod ścisłym nadzorem do odwołania. Nie narzekam jednak. Leila miała rację - lepszy szpital psychiatryczny niż więzienie.
Jeśli już mowa o mojej pani psycholog - nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale jest cudowna, że udało jej się to wszystko załatwić. Widuje ją raz na kilka dni pod pretekstem monitorowania postępów w moim leczeniu. Przekazuje mi wiadomości, ale jak na razie nie jest to nic, co mogłoby mnie zainteresować. Viper i Carter wciąż szukają Bruna, a Dean czeka na przydział nowego zwierzchnika - jak na razie nikt nie jest chętny, żeby przyjąć go pod swoje skrzydła.
Dzisiaj odwiedził mnie Xavier Martin. Jego widok bardzo mnie zdziwił. Nie chodzi o to, że nikt poza Leilą nie może mnie odwiedzać, po prostu nie sądziłem, by był do tego zdolny. Nigdy się nie lubiliśmy i mam wrażenie, że śmierć jego rodziców niczego nie zmieniła, ale widać albo się stęsknił, albo po prostu chciał poczuć tryumf, widząc mnie na oddziale zamkniętym. Przekazał mi wiadomość od Deana, która nieźle mnie ubawiła: "Pamiętaj, żeby nie schylać się po mydło". Pomyliły mu się instytucje, ale doceniam intencje. Poza tym - ostrożności nigdy za wiele.
Xavier bardzo się zmienił. Postarzał się przez ten krótki czas, kiedy się nie widzieliśmy - przybyło mu zmarszczek i siwych włosów. Nadal nie znalazł siostry, więc doradziłem mu rozmowę z Anną. Mam wrażenie, że kto jak kto, ale ona na pewno będzie wiedziała, gdzie może być teraz Bekah.
Poprosiłem go, żeby nie mówił o moim pobycie w szpitalu ciotce - nie chcę jej tym obarczać. Jest wystarczająco przybita po śmierci Martinów, którzy byli jej bliskimi przyjaciółmi, a poza tym jest zajęta renowacją domu po pożarze, który miał miejsce w Święto Dziękczynienia.
A propos świąt... Boże Narodzenie już za pasem. Udzielił mi się radosny nastrój i zastanawiam się, czy by czasem nie poprosić Leili o zakup skarpetek dla Andy'ego - byłby to całkiem bezinteresowny czyn z mojej strony i pomyślałem sobie: "do cholery, dlaczego nie?". Skoro mam być jednym z nich, lepiej tak właśnie się zachowywać.
- Liam! - słodki głosik pielęgniarki oderwał go od pisania, kiedy weszła do jego pokoiku. - Czekają na ciebie na wieczornej sesji. Poznasz nowego kolegę.
- Kolegę? - zdziwił się Walsh, po czym schował dziennik pod poduszkę i poszedł za pielęgniarką do głównego pomieszczenia, gdzie odbywały się wieczorne spotkania podsumowujące dzień.
- Tak, przywieźli go dziś po południu. Biedaczysko... - westchnęła ze smutkiem. - Z nikim nie chce rozmawiać. Wciąż tylko coś mruczy do siebie.
Liam rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu nowego pacjenta i już po chwili zlokalizował go - siedział w bujanym fotelu odziany w biały szlafrok podobny do tych, który miał każdy pacjent. Głowę zwiesił tak, że Liam nie widział dokładnie jego twarzy, ale nawet z tej odległości można było dostrzec, że jego usta poruszają się, jakby mówił coś sam do siebie.
Walsh upewnił się czy nikt go nie obserwuje. Wszyscy zbierali się już w kręgu, gotowi na wieczorną sesję wsparcia, ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Podszedł więc do nowego, mając wrażenie, że skądś go zna.
Kiedy był o krok od fotela, pacjent podniósł wzrok i spojrzał prosto na niego swoimi przenikliwymi niebieskimi oczami.
- 92705 - powtarzał jak w transie z wyraźnym brytyjskim akcentem. - 92705.
Liam nie mógł w to uwierzyć. Nie szukał go, a mimo to go znalazł. Przed nim w bujanym fotelu siedział nie kto inny jak tajemniczy Brytyjczyk, którego zwykł nazywać Johnem Doe - jedyny człowiek, który miał jakie takie pojęcie o miejscu pobytu Dylana Stevensa.
KONIEC SEZONU PIERWSZEGO
W roli "Johna Doe":
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 16:40:31 16-08-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:47:26 16-08-14 Temat postu: |
|
|
Ależ długi odcinek nam zapodałaś
Muszę szczerze powiedzieć, że o dziwo polubiłam Deana - może zmienił się w przeciągu tych 23 odcinków, sama nie wiem, ale na pewno w moich oczach stał się lepszą postacią, nie tracąc nic ze swojego humoru no i w końcu wymyślił sposób wyciągnięcia Walsha z więzienia
Muszę powiedzieć, że uwielbiam uzewnętrznienia Liam'a - pewnie dlatego, że pomimo w jakiej sytuacji się znalazł, nadal patrzy krzywym okiem na to wszystko, a poczucie humoru ratuję go od całkowitego sfiksowania
Oczywiście cały fragment z psychiatryka jest boski a już na pewno pamiętnik Liama, mnie rozwalił ten fragment - Nie jest tak źle jakby mogło się wydawać. Przyzwoite żarcie - znacznie lepsze niż te ochłapy w areszcie, seksowne pielęgniarki - jest na co popatrzeć i tabletki, po których ma się niezły odlot.
ale zarówno sprawa z Ernim jak i Andy'm rozwaliła mnie :haha"
Piszesz naprawdę w cudowny sposób i jeszcze te wątki humorystyczne, które idealnie wpasują się w całą historię i obecną sytuację
Ciekawi mnie czy ten John Doe znalazł się tam przypadkowo czy całkiem zamierzono
Szkoda, że to koniec sezonu 1 ale czekam na kolejny
A w ogóle tak mnie korci, żeby wiedzieć jaka to piosenka w tej czołówce jest |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:42:44 16-08-14 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz
Długi taki jakiś wyszedł, bo pisałam na raty i starałam się zmieścić już wszystko w jednym odcinku, żeby nie przedłużać sezonu. Rzeczywiście, muszę pisać krótsze, bo później się innym nie chce tych moich wypocin czytać
Naprawdę? No proszę, a jednak! O Deanie będzie więcej w drugim sezonie.
Piosenka w czołówce to Adam Lambert - "Sure Fire Winners" |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:11:15 16-08-14 Temat postu: |
|
|
Broń Cię panie Boże, żebyś pisała krótsze rozdziały ja bym przeczytała jeszcze więcej a i powinnam lepiej skomentować, temu odcinkowi zupełnie się to należało
Dzięki za piosenkę :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:12:14 16-08-14 Temat postu: |
|
|
Broń Cię panie Boże, żebyś pisała krótsze rozdziały ja bym przeczytała jeszcze więcej a i powinnam lepiej skomentować, temu odcinkowi zupełnie się to należało
Dzięki za piosenkę :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:15:29 20-08-14 Temat postu: |
|
|
Maggie napisał: | Justyno, dziękuję za komentarze, naprawdę nie musisz się przejmować, ja sama też czasem nie mogę znaleźć czasu, żeby zajrzeć na forum. I ostatnio mam małą blokadę, więc też nie wiem, kiedy pojawi się następny odcinek
Cieszę się, że tu zaglądasz i masz ciekawe przemyślenia odnośnie tego opowiadania.
Pozdrawiam! |
Bo na prawdę twoje opowiadanie jest super Ja cały czas czekam na rozwinięcie jakiegoś wątku romansowego ;D Noo i z tym czasem jest na prawdę trudno . Teraz mam pracę ii też nie mam tak czasu zaglądać na forum ale kiedy mogę to zaglądam |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:44:02 23-08-14 Temat postu: |
|
|
Natalia - ja choćbym i chciała to krótsze wyjść nie chcą Ale mimo wszystko staram się nie rozwlekać ich za bardzo, licząc na to, że komuś będzie się to chciało przeczytać
Justyna - dziękuję bardzo Miło mi, że mimo braku czasu zaglądasz tutaj a co do wątku romansowego to oczywiście będzie rozwinięty. Na razie skupiałam się na śledztwie w sprawie zaginięcia Dylana, ale miejsce dla Liama i Leili też się znajdzie |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:27:23 24-08-14 Temat postu: |
|
|
Oooo w końcu cywilizacja ;D Przez ostatnie 4 dni nie miałam internetu , więc jak teraz dorwałam sie do odcinków to nie mogłam się oderwać
Co do odcinków to widać że Liam nie odpuści rozwiązania zagadki o śmierci przyjaciela i całej tej akcji Silver , dobrze że ma ze sobą Dylana we dwójkę to zawsze raźniej ;p Kurdee trochę straciłam teraz orjentację bo w poprzednich odcinkach myślałam ze coś z Viperem jest nie tak , bo nie był przystępny na pomysły Liama , a tu proszę jednak się zgodził. Lelia widać że jest za Liamem bo wstawiła sie za nim . Hahah no nie które sceny z Deanem są boskie ;p Zawsze sie tak uśmieje ;p A najbardziej lubie te ich rozmowy z Liamem , i to jego " Słodko " Hahahah na przykład Dean zbierajacy rybki do wanny ;D Oszz ten Xavier to mi sie juz wgl nie podoba .!! AAA no i teraz pytanie kto to jest Spellman i czego on chce ? Nooo nie ja to już praktycznie w ogóle się nie łapę w tym wszystkim ;p Zagadka w dalszym ciągu sie nie rozwiązała tylko jeszcze bardziej się zagmetwała Tutaj moze być możliwych z 1000 rozwiązań ;p aaaa chciała bym wiedzieć co tu tak naprawdę chodzi Ale właśnie tyle tajemnic w tym opowiadaniu sprawia że jest ono bardzo ciekawe Jak rasowy kryminał Scena z prześłuchaniem była bardzo ciekawa , takich informacji sie nie spodziewałam na nim . Hahahhahahahha no padałam przy scenie gdy Liam poprawiał Dean że on ma 32 lata a nie 40 ;D hahaha noo ja uwielbiam tego chłopaka;p Ale co jak co Liam urodziny miał udane :d Ja to jestem ciekawa z kim ty tu Dean mi sparujesz ;D ? Ana Chelesa ? Osobiscie wola bym Chelesa boo ta córka Dylana moim zdaniem też jest w to wszytko zamieszana. Kiedy Liam dziękował Leli too miałam wrażenie żee moze własnie kolejna bariera miedzy nimi pęka Bo moim zdaniem to nie było takie zwykłe przepraszam ;p Co do zagadki w dalszych odcinkach , dalej nie ma rozwiązania zagadki, nie mam pojęcia co tak naprawdę stało się z
Dylanem . Może on sam się w coś plątał , z czego potem nie mógł się wyplątać i jego śmierć była udawana ? Ciekawe jest tez to kto tam tak naprawdę w tym wszystkim brał udział ? Xavier ? Ana ? Anna wydaje mi się tu najbardziej podejrzana. Na końcu 20 odcinka aż mi dech zaparło .! noo bo jeszcze go w takim momencie skończyłaś że naprawdę ;D aaaa w kolejnych odcinkach dalej nie ma wyjaśnienia zagadek .!;p hahhahaha a z tego to padłam Te tępaki nie zauważyłyby nawet, gdybym zatańczył na golasa kankana na szczycie budynku! Mam nadzieje że ten Alan gdzies zostawić jakieś wskazówki .. bo jak na razie dla mnie to jedyny trop..do czegokolwiek.. Ale Liam teraz tooo wpakował się już po kolana... Refleksje Liama są tak dobrze napisane , że czyta się je nooo doskonale, nawet m dają do myślenia Jakoś bym sie nigdy nie spodziewała ze Liam w szkole był kujonem , któremu dokuczali i przezywali . No aż mi się go żal zrobiło. Hahahha a te rybki dalej w wannie ;D Co do Dylana to ja w tym momencie straciłam wszelkie zdanie.. A co do tej jego córki to ja od początku wiedziałam że coś z nia jest nie tak .! Cała wina spada na Liama ,Spellman go aresztował .;/ Leila cały czas jest z Liamem .. widac że ma w niej powiedzmy oparcie, aleeee ja dalej czekam na jakiś romansik ;D
Odcinek 23 długaśny , aleeee świetny Dobrze że udało się wyciągnąć Liama , aż mi ulżyło ;d Nowa postać jest intrygująca i znając twoje opowiadanie to ja co do jego osoby już doszukuje się drugiego dnia ale ten moment gdy wypowiadał ten ciąg cyfr boski . Przez chwile normlanie poczułam klimat z zagubionych o ile kojarzysz ten serial gdzie wpisywało się ciąg liczb w komputer Hmmm zastanwiam się czy włsanie Liama do psychiatryka to dobry plan czy on wypali Jak on tam sobie poradzi w tym psychiatryku ? Hahhahaha ale przynajmniej dobrze że ma seksowne pielęgniarki i tabletki po których ma sie fajny odlot ;D
Nooo także nadrobiłam już wszytko Ja czekam na drugi sezon iii to z niecierpliwością ;D Booo ja kocham to opowiadanie ;D a już szczególnie Dana <3 |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|