|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:20:38 27-11-10 Temat postu: |
|
|
Cóż, jak już kiedyś napisałam, uwielbiam czytać Twoje opowiadania |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:28:38 28-11-10 Temat postu: |
|
|
Ostatnio słabo z moimi komentarzami, ale wiesz że czytam! Więc czekam na odcinek. Aa.. i świetny plakat! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:46:31 28-11-10 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem, ale jednak trochę mi Cię tu brakuje - nie mówiąc już o odcinkach do Twoich dzieł |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:51:08 28-11-10 Temat postu: |
|
|
W ostatnich tygodniach miałam masę nauki, więc nie miałam kiedy pisać. W weekend również zawsze coś wypadnie. Ale w tym tygodniu od wtorku będę miała chyba już mniej nauki, więc może coś sie pojawi. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:54:58 28-11-10 Temat postu: |
|
|
Wiesz, że czekam z niecierpliwością Zwłaszcza na wampirki i aniołka:). |
|
Powrót do góry |
|
|
libby87 Cool
Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 537 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Goleniów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:59:21 28-11-10 Temat postu: |
|
|
A Ty kiedy dodasz odcinek? Termin 6grudnia nadal aktualny? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:00:44 28-11-10 Temat postu: |
|
|
tak, ale zawsze możemy trochę ponegocjować |
|
Powrót do góry |
|
|
libby87 Cool
Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 537 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Goleniów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:48:07 28-11-10 Temat postu: |
|
|
Hmm...to może w piątek ( 3grudnia )? Zawsze to mniej czekania |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:47:11 29-11-10 Temat postu: |
|
|
niech no się zastanowię...
Ok, może być piątek 3 grudnia |
|
Powrót do góry |
|
|
wiewióra Motywator
Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:13:59 29-11-10 Temat postu: |
|
|
oj na pewno będę czytać, wczesniejsze czytałam ale choć pod koniec już nie komentowałam |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:54:01 02-12-10 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim za pozytywne komentarze :*
Z racji tego, że jutro może mnie nie być, to dodaję odcinek już dziś
Mam nadzieję, że się Wam spodoba to opowiadanie - jeśli nie, to pisać wprost, usunę i nie będę zawracać Wam głowy;)
~1~
- Kogo niosą o tej porze?! – J.J. niechętnie przerwał oglądanie finału ligi w futbolu amerykańskim i ruszył w stronę drzwi – Już idę! – krzyknął, by nieco ostudzić zapał człowieka, który z takim uporem dobijał się do jego mieszkania – Charlie? – zdziwił się nieco, widząc w drzwiach drobną brunetkę z kilkumiesięcznym niemowlakiem na rękach – Mikey! Chodź do wujka – wziął chłopca na ręce i uniósł go sobie nad głowę – Tęskniłeś? – maluch roześmiał się i wyciągnął rączkę, by zacisnąć ją na nosie swojego wuja – Co cię sprowadza? – zwrócił się do dziewczyny, która wciąż stojąc w drzwiach, przypatrywała się tej scenie z uśmiechem. Dopiero teraz zauważył, że oprócz podręcznej torby z rzeczami dla małego, u jej stóp leży wielka podróżna torba – Charlie? – spojrzał na nią zdezorientowany. Na jej zmęczonej twarzy wyraźnie dostrzegł teraz ślady łez. Wyglądała, jakby dopiero kilka chwil temu przestała płakać. Bał się tego, co może usłyszeć za chwilę. Wiedział, że to na pewno sprawka Jareda i choć bardzo starał się zaakceptować ich związek, teraz gotów był zaprzepaścić to wszystko, co zdołali osiągnąć, pojechać do niego i gołymi rękami rozwalić jego durny łeb – Co się stało? – spytał cicho, delikatnie zakładając pasmo jej długich kruczoczarnych włosów za ucho.
- Wyprowadziłam się z domu – powiedziała cicho – Chyba musimy od siebie trochę odpocząć – uśmiechnęła się niewyraźnie. Wiedział, że kłamała, ale, uznając, że sprawa jest jeszcze zbyt świeża, postanowił nie drążyć tematu. Na razie. – Przenocujesz nas przez kilka dni? – spytała.
- Nawet nie zadawaj takich pytań – J.J. otworzył drzwi szerzej i wciąż trzymając na rękach chrześniaka, chwycił torbę siostry – Wchodź – skinieniem głowy, zaprosił ją do środka.
- Do twarzy ci w krótkich włosach – uśmiechnęła się blado, zmieniając szybko temat. Nie chciała teraz rozmawiać o swoich problemach.
- Nie miałem wyjścia – roześmiał się – Mój chrześniak miał z nimi niezłą zabawę.
Charlie również roześmiała się na wspomnienie ich ostatniego rodzinnego spotkania, w czasie którego jej syn, swoimi małymi rączkami, tak splątał przydługie włosy swojego wuja, że nie sposób było je potem rozczesać.
- O co tym razem się pokłóciliście? – spytał po chwili J.J., starając się przybrać jak najbardziej obojętny ton i potraktować zaistniałą sytuację, jak kolejną nic nie znaczącą sprzeczkę małżonków, jakich kilka już miało miejsce. Doskonale jednak zdawał sobie sprawę, że tym razem chodzi o coś więcej niż o to, że „zupa znów była za słona”.
Mały Mikey, jakby wyczuwając powagę sytuacji, otworzył szeroko swoje niebieskie oczka i wsadził całą piąstkę do ust, uważnie przypatrując się przy tym swojej mamie.
Charlie przewróciła oczami. Chciała, jak zwykle, wierzyć, że to nic takiego, ale nie wiedziała czemu tym razem było to takie trudne.
- Czasem się zastanawiam, dlaczego my w ogóle wciąż jesteśmy razem… – westchnęła ciężko, siadając w fotelu na wprost brata – Po wyjściu z więzienia zmienił się – mówiła, wpatrując się w podłogę i jednocześnie obracając obrączkę na swoim palcu – ale zmienił się tak bardzo, że czasami mam wrażenie, że to zupełnie inny Jared niż ten, w którym się zakochałam – zamrugała szybko powiekami, by nie pozwolić spłynąć łzom. Ostatnio mieli ciężkie dni. Niełatwo było im połączyć sprawy biznesowe z wychowaniem kilkumiesięcznego dziecka. Atmosfera w domu była napięta, aż w końcu, duszone w głębi emocje wybuchły ze zdwojoną siłą, czyniąc wokół nich prawdziwe spustoszenie.
- Powtarzałem ci chyba milion razy, żebyś dała sobie z nim spokój, ale nie chciałaś mnie słuchać – mówił J.J. spokojnym, opanowanym tonem, cały czas zabawiając swojego chrześniaka.
- Byłeś kiedyś zakochany? – spytała, patrząc mu prosto w oczy. Nie odpowiedział – Miłość to dziwne zjawisko, które przesłania ci cały świat i odbiera zdolność racjonalnego myślenia. Kiedyś sam się przekonasz i może wtedy przestaniesz mi wreszcie wytykać, jaka byłam głupia, wiążąc się z Jaredem – uśmiechnęła się blado. Cokolwiek miałoby się teraz stać z nią i Jaredem, zrobi wszystko, by mały Michael, który był teraz jej całym światem, miał normalne dzieciństwo i kochającego ojca, którego ona nigdy nie miała – Chcę odnaleźć ojca – rzuciła półgłosem, przerywając ciszę, jaka między nimi zapanowała. J.J. spojrzał na nią zdumiony, sadzając sobie chrześniaka na kolanach.
- Przecież mówiłem ci, że Bob…
- Nie mówię o Bobie – przerwała mu – Chcę odnaleźć mojego biologicznego ojca…
Adam od kilku dobrych minut dobijał się do mieszkania brata. Zaniepokoiło go, że ten od kilku dni nie odbierał telefonów, więc postanowił przyjechać i sprawdzić to. Najwyraźniej nikt nie miał zamiaru otworzyć mu drzwi, choć walił w nie z całej siły, a od czasu do czasu używał nawet donośnego dzwonka.
- Max! Otwieraj! – krzyczał. Dobrze wiedział, że ktoś jest w domu, bo od ulicy widać było palące się w salonie światło.
Znudzony czekaniem, aż ktoś zechce zaprosić go do środka, i mocno już poirytowany całą tą sytuacją, w końcu sam otworzył sobie drzwi zapasowym kluczem. Już od progu uderzyła go ostra woń alkoholu zmieszana z dymem, nie tylko tytoniowym. Nie wróżyło to niczego dobrego. Adam od razu skierował się w stronę najbliższego okna, by wywietrzyć mieszkanie. Potem ruszył do salonu. Na kanapie spał jego brat, zalany w trupa.
- Max… – Adam delikatnie potrząsnął go za ramię – Wstawaj stary! – chwycił go za rękę i ustawił w pozycji siedzącej – Max! – krzyknął, klepiąc brata w twarz – Wstawaj, do cholery – nakazał, gdy ten leniwie otworzył oczy – Zrobiłeś z tego mieszkania chlew, a sam cuchniesz jak świnia – Jak Shelly wróci…
- Ta… ta mała… ta… wredna dzi**a – bełkotał Max – ona już nie wróci… a nawet jak wróci, to… to ja nie chcę jej już widzieć… A ty… co ty tu robisz? – zagadnął, wstając na nogi i próbując za wszelką cenę utrzymać równowagę. Kiepsko mu to jednak wychodziło – Nie pamiętam, żebym cię zapraszał… Tam – wskazał palcem w stronę drzwi wyjściowych – tam są drzwi… Możesz zamknąć je od strony korytarza?
- Nie, nie mogę – stwierdził Adam, krzyżując dłonie na piersiach – Dopóki nie powiesz mi, co się z tobą dzieje, nie ruszę się stąd.
- No to… no to… – w końcu klapnął bezwładnie na kanapę – no to sobie poczekasz…
- Wstawaj – Adam, z trudem postawił brata na nogi – Nie pozwolę, żebyś znów wdepnął w to gów*o – powiedział, jedną ręką obejmując Maxa w pół, a drugą zakładając sobie jego ramię na szyję.
- Za późno, braciszku… już wdepnąłem… Daj mi spokój, co?… – marudził Max, gdy Adam prowadził go do łazienki – Niepotrzebna mi męska wersja matki Teresy… Sam sobie umiem radzić…
- Właśnie widzę – mruknął ironicznie Adam – Stój tu – postawił brata pod prysznicem, nie siląc się nawet, by zdjąć z niego ubranie.
- Co ty chcesz zrobić? – spytał Max, po raz pierwszy tego wieczora spoglądając bratu w oczy.
- Wylać ci na głowę kubeł zimnej wody na otrzeźwienie – powiedział Adam i bez zbędnych ceregieli odkręcił zimną wodę. Po chwili, widząc, że Max, zupełnie pogodzony z losem, dzielnie stoi pod prysznicem, odszedł kilka kroków na bok i wyciągnął z kieszeni swój telefon. Wybrał numer Shelly i niecierpliwie czekał na połączenie.
- Abonent poza zasięgiem…
- Cholera! – syknął wściekły.
- … zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału…
- Shelly, tu Adam. Nie wiem, co zaszło między tobą a moim bratem, ale on jest w naprawdę kiepskiej formie. Zadzwoń, jak tylko będziesz mogła.
Rozłączył się i wrócił po Maxa, zastanawiając się, co skłoniło go do tego, by doprowadzić się do takiego stanu. Zbyt dobrze pamiętał, jak walczył o niego ostatnim razem, by teraz pozwolić na to, by historia się powtórzyła...
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:03:45 02-12-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:18 02-12-10 Temat postu: |
|
|
Jestem! Melduję się na posterunku mojego ulubionego opowiadania !
Powiem szczerze że takiego początku się nie spodziewałam
Koniec Zbuntowanego był taki szczęśliwy a tutaj? Wszystko się powywracało do góry nogami.
Ciekawa jestem co znowu zmajstrował Jared? Mam nadzieję że się pogodzą. Przecież nie może być inaczej prawda?
A Max ? - Wiewiór całkiem postradał rozum. Pakuje się od nowa w kabałę? I co z Shelly?
Dobrze nie zaczęłaś jeszcze tego opowiadania a już pojawia się mnóstwo znaków zapytania. Ale to jest właśnie cudowne w Twoich opkach Ta niepewność do ostatniej linijki
Uwielbiam i czekam na kolejny |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:25:46 02-12-10 Temat postu: |
|
|
Poznajemy bohaterów- J.J i jego siostrę, oraz Adama i jego brata, Maxa... Każdy z nich ma jakiś problem... Siostra JJ męczy się ze swoim mężem, i nie może od niego odejść, bo bardzo go kocha... Cóż, to zrozumiałe, tak bywa... Miłość jest ślepa...
Adam po raz kolejny musi ratować swojego brata przed upadkiem... Pewnie ma z nim ciężkie życie... Ciekawe, co jest powodem tego wszystkiego... No i czy Charile uda się odnaleźć swojego biologicznego ojca...
Czekam na kolejny odcinek... |
|
Powrót do góry |
|
|
libby87 Cool
Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 537 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Goleniów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:11:44 03-12-10 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam już wczoraj
Hmm...pierwszy odcinek, a w nim już tyle pytań. Myślalam, że chociaż w początkowych odcinkach będzie trawać sielanka między CH&J, a ona już od niego odeszła. Czyżby tęskniła za starym ( niekoniecznie dobrym ) Jaredem, i była nieszczęśliwa z "nowym" Jaredem vel Marcelo? Chociaż wydaje mi się, że problemy w ich związku związane są biologicznym ojcem Charlie - ponieważ jeśli dobrze pamiętam to Jared ( Marcelo ) wie, kim on jest |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:11:16 04-12-10 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze :*
Sielanka? Uznałam, że opisywanie sielankowego życia będzie nudne, poza tym jako czytelnik lubię się pewnych rzeczy domyślać i odgadywać przyczyny takiego a nie innego stanu rzeczy, więc postanowiłam zacząć od momentu, w którym pojawiają się praktycznie same pytania i dopiero potem stopniowo podawać odpowiedzi
Kenaya - wiesz, że nie mogę obiecać happy endu, po pierwsze dlatego, że zmieniam zdanie średnio 10 razy na sekundę, a po drugie sama jeszcze nie wiem, jak to wszystko się zakończy. Obiecuję jedynie, że sporo się będzie działo ^^
Nami - jeśli chcesz bardziej zapoznać się z bohaterami i dowiedzieć się, co wydarzyło się w ich życiu już wcześniej, zajrzyj tu. Postaram się oczywiście pisać tak, żeby nawet dla osób, które nie czytały pierwszej części, wszystko było jasne - mam nadzieję, że mi się to uda.
Libby - ja nie wiem, jak Ty to robisz, że piszesz tak, nazwijmy to: trafne komentarze |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|