|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:11:19 10-04-11 Temat postu: |
|
|
BRIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAN!!!!!!!!!!!!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:01:53 10-04-11 Temat postu: |
|
|
agam napisał: | ps. Candy - dzięki, że również zdałaś to pytanie;) |
agam, nie musisz mi dziękować Wiem, iż każdy ma inny gust, ale dodać taki komentarz bez żadnego uzsadanienia to dla mnie dziecinne, a poza tym to jedno z moich ulubionych opowiadań i zawsze będę je bronić
A może w następnym odcinku dowiemy się czegoś o Ashley lub Tylerze ( chętnie poznałabym ich przeszłość ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:33:42 10-04-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki Candy:*
O gustach podobno się nie dyskutuje Jak jej się nie podoba, trudno, jakoś przeżyję i na pewno nie przestanę pisać, bo przecież mam Was, a Was jest zdecydowanie więcej ^^
Co do następnego odcinka - myślę, że uda mi się jakoś ładnie opisać i wątek Briana i wątek Tylera, a Ashley może zostawię na jeszcze następny odcinek;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:26:07 10-04-11 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że BRIAN
I zaintrygowałaś mnie stwierdzeniem, że masz jeszcze wiele postaci w zanadrzu Nie wiem jak zamierzasz to ogarnąć, ale ja oczywiście będę czytać |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:37:14 10-04-11 Temat postu: |
|
|
Ja też tego nie wiem;) Pewne jest tylko to, że będę zła sama na siebie, ale co tam... dla wiernych czytelników wszystko:D |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:54:50 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Proszę, oto i Brianowy odcinek
[link widoczny dla zalogowanych]
~16~
Brian przyglądał się, jak jego podopieczni ćwiczą rzuty za trzy punkty. Nadal mu nie ufali. Nie nazywali go nawet trenerem, woleli zwracać się do niego po nazwisku. Nie chcieli przyjąć do wiadomości, że ktoś może zając miejsce ich trenera. Trenera, który był dla nich jak ojciec.
Na ławce przy boisku siedział jeden z chłopaków. Sam, ze zwieszoną głową i rezygnacją w oczach.
- Sellinger, czemu nie ćwiczysz z pozostałymi? – spytał Brian, podchodząc do niego. Chłopak wzruszył ramionami. – Uważasz, że twój ojciec, chciałby, żebyś zamiast cieszyć się życiem siedział tu tak ze zwieszoną głową?
- Niech pan nie mówi o moim ojcu! – wrzasnął chłopak, podnosząc się z ławki i zaciskając pięści. – Nic pan o nas nie wie i nie dorasta mu pan do pięt!
- Nie zamierzam z nim konkurować, Matt – odparł spokojnie Brian, wsuwając dłonie w kieszenie dresowych spodni – Gdy tylko Jack wróci do zdrowia, odejdę. Nie chcę zająć jego miejsca w tej szkole a tym bardziej w waszej drużynie, ale póki co, to właśnie ja jestem waszym trenerem i uważam, że należy mi się odrobina szacunku – spojrzał wymownie na chłopaka, czekając na jego reakcję, ale ten milczał jak zaklęty. – Nie jestem waszym wrogiem, ani wrogiem waszego trenera – kontynuował Brian – Chcę wam pomóc, ale jeśli wy nie zechcecie z tej pomocy skorzystać, to nie zajdziemy daleko… Biegnij do szatni, przebierz się, a potem jedź do ojca. I tak nie mam tu dziś z siebie żadnego pożytku.
Chłopak spojrzał na niego zupełnie zdezorientowany.
- No już – ponaglił go Brian – zanim zmienię zdanie.
- Dziękuję – wymamrotał chłopak, chwytając swoje rzeczy. Brian jeszcze przez chwilę patrzył, jak jego sylwetka znika mu z oczu. Nie wiedział, czy Jack Sellinger przeżyje, ale zamierzał zrobić wszystko, co w jego mocy, by pomóc tym chłopakom, dla których Jack był nie tylko trenerem, ale przede wszystkim ogromnym autorytetem i duchowym mentorem.
- Panie Edison, mamy pomysł – mówił Tyler, podbiegając do niego.
- O co chodzi, Walsh?
Tyler spojrzał na twarze kolegów, którzy przybiegli za nim, a kiedy w spojrzeniu każdego z nich wyczytał akceptację jego planu, zaczął mówić:
- Pomyśleliśmy, że dobrze byłoby zorganizować festyn, na którym moglibyśmy zebrać pieniądze na leczenie pana Sellingera. Główną atrakcją festynu byłby mecz naszej drużyny przeciwko mistrzom stanu…
-„Niedźwiedziom” z Bakersfield? – upewnił się Brian.
- Dokładnie – przytaknął z entuzjazmem Tyler. – Dla nas byłby to niezły trening, a udział „Niedźwiedzi” przyciągnąłby sporo ludzi. Rozmawiałem już z ich kapitanem Ethanem Mayerem…
- Dobra – przerwał mu Brian. – Porozmawiam z dyrektorem i jeśli będzie trzeba wstawię się za tym pomysłem, ale jeśli coś schrzanicie… – urwał spoglądając na nich podejrzliwie.
- Nigdy w życiu! – zapewnił Tyler – Biorę wszystko na siebie.
Brian uśmiechnął się lekko, widząc radość i nadzieję w oczach swoich podopiecznych.
- OK., zmykajcie – powiedział. – Macie sporo spraw do obgadania. Ja w tym czasie spróbuję przekonać do waszego pomysłu dyrektora… Tylko nie myślcie sobie, że następny trening będzie wyglądał tak samo! – krzyknął jeszcze za nimi. – Jeśli chcemy wygrać z „Niedźwiedziami” musimy się wziąć ostro do pracy… – powiedział już jakby sam do siebie. Po raz pierwszy od kiedy zachciało mu się zabawy w trenera, poczuł, że to był naprawdę dobry pomysł i że właśnie tego mu było trzeba. Lubił pomagać innym i wydobywać z nich to, co mieli w sobie najlepszego. Tak samo było z chłopakami z TheFuckin’Hell, choć oni chyba jednak byli zdecydowanie cięższym przypadkiem niż ta grupa rozpieszczonej, bogatej młodzieży.
- O znowu chodzi, Walsh? – spytał Brian, gdy po kilku minutach znów stał przed nim kapitan „Gladiatorów”.
- Chciałem panu podziękować… trenerze – powiedział, uśmiechając się lekko. Ego Briana zostało mile połechtane. Akceptacja jego osoby jako trenera drużyny przez jej kapitana, była kolejnym malutkim krokiem naprzód. Nim jednak zdążył powiedzieć cokolwiek, Tyler odwrócił się na pięcie i ruszył w swoją stronę. Po chwili dostrzegł jak chłopak wita się z dobrze mu znaną brunetką, która jeszcze kilka chwil temu siedziała na trybunach w towarzystwie wyraźnie zauroczonego nią Fellsa.
Lilly, jakby wyczuwając na sobie wzrok Briana, zerknęła w jego stronę, uśmiechając się filuternie. Szepnęła jeszcze coś Tylerowi na ucho, a kiedy ten odszedł, ruszyła w stronę Briana.
- Witaj aniołku – uśmiechnęła się szeroko, stając na wprost niego.
- Kręcą cię małolaty? – spytał z kpiącym uśmiechem, mierząc ją uważnie wzrokiem.
- A dlaczego interesuje cię co mnie kręci? – odpowiedziała pytaniem, patrząc mu odważnie w oczy. – Czyżbyś był zazdrosny?
- Nie żartuj sobie – prychnął. – Uważasz, że te młodziaki są jakąś konkurencją dla mnie? – Lilly wzruszyła ramionami, patrząc na niego zalotnie – Nie rozumiem tylko, po co kręcisz z obydwoma naraz.
- Niezbadane są wyroki… – zachichotała.
- Jeśli coś knujesz, zapewniam, że dowiem się co i zrobię wszystko, żeby cię powstrzymać.
- Liczę na to, aniołku – szepnęła, wodząc palcem po jego torsie, ukrytym pod napiętym materiałem bawełnianego podkoszulka.
- Co ty kombinujesz? – spytał, chwytając ją za nadgarstek i przyciągając do siebie. Przez cienki materiał podkoszulka i jej zwiewnej sukienki, wyraźnie poczuł na sobie ciepło jej ciała, a w jego nozdrza wdarł się jej niepowtarzalny zapach. – A może raczej – zaczął po chwili, starając się za wszelką cenę odegnać wszystkie grzeszne myśli, które w tej chwili zaprzątały mu głowę – powinienem raczek zapytać, co tym razem knuje nasz przyjaciel Lucyfer?
- Naprawdę sądzisz, że zdradziłabym ci taką tajemnicę? – odpowiedziała pytaniem, nie spuszczając wzroku z jego ust.
- Sądzę – szeptał, zbliżając twarz do jej twarzy – że masz do mnie słabość i jeśli tylko bardzo bym się postarał…
Zawiesił na chwilę głos. Prawie dotykał wargami jej kuszących ust. Oddychała szybko i nierówno, co zdradzało tylko, że czeka, aż wreszcie ją pocałuje. Ale on, zamiast tego, uśmiechnął się tylko lekko i odsunął o dwa kroki. Poprzednim razem, gdy go pocałowała, bez zastanowienia oddał pocałunek, ale nie zamierzał nigdy więcej powtórzyć tego błędu. Nigdy więcej nie pokaże jej, że ma do niej słabość...
Ściągnął podkoszulek i bez słowa ruszył w stronę szatni, a ona patrzyła na niego osłupiała, przygryzając dolną wargę. Jego mięśnie napinały się przy każdym ruchu, do tego poruszał się tak lekko, jakby płynął w powietrzu. Musiała zrobić wszystko, żeby przeciągnąć go na swoją stronę, ale w tej właśnie chwili uświadomiła sobie, że nie będzie to wcale takie łatwe, jak jej się początkowo wydawało. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:16:35 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Mój Brianowy odcinek (JEAHHHH)!
Lily i jej pokrętne gierki w końcu ją samą zaprowadzą na manowce, bo Brian tak łatwo się nie podda. O ile wcześniej był bardziej podatny na jej... wdzięki, to teraz jakby ostudził swoje zapały, a raczej ona to zrobiła chwytając się każdego faceta jak pijawka.
Niech mu się dobrze wiedzie w tej drużynie, bo ma to tego powołanie
Tyler ma świetny pomysł, który może wypalić, mądry chłopak. ( Zastanawiam się tylko, dlaczego podstawiam sobie pod jego postać Michael Trvino, niewyjaśnione.) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:21:05 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Za dużo tu obsady z TVD i może dlatego Tyler ma w Twoich oczach twarz młodego Lockwooda, do tego jeszcze imię to samo Jeśli o mnie chodzi, wyobrażaj sobie kogo chcesz:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:23:04 19-04-11 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam już wcześniej ale jakoś nie miałam kiedy wrzucić koma Jestem więc Teraz i nadrabiam zaległości :*
No i jest mój ulubiony Aniołek Widać, że Brian odnajduje się doskonale jako trener szkolnej drużyny. Mimo całej swej arogancji lubi pomagać ludziom i jest z tego bardzo zadowolony co czyni go jeszcze bardziej pociągającym ( choć nie wiem czy to jest jeszcze bardziej możliwe ) Chłopaki początkowo nastawieni do niego wrogo w końcu się do niego przekonają tym bardziej, że Brian zyskał szacunek ze strony kapitana drużyny a to już bardzo wiele
I znowu ta Lily. Oczywiście obraca się wokół samych facetów. Tyler ( choć podejrzewam że jej relacja z Walshem jest trochę na inne zasadzie niż w pozostałych przypadkach) Gabe - który nie może sie zdecydować, która dziewczynę obracać, no i Brian, który jak widać nie daje sobie już wejść na głowę. Trafiła kosa na kamień. Bardzo dobrze, że Brian się opamiętał i choć bez wątpienia Lily wzbudza w nim silne emocje jest twardy i nieustępliwy. Mam nadzieję, że nie da się wciągnąć w jej gierki i do końca będzie bystrzejszy od niej. Poza tym dobrze wiesz że jakoś nie mi nie leżą jako para i jeśli coś między nimi by nie wyszło wcale bym nie płakała
To tyle :*
Czekam na kolejny odcinek z niecierpliwością |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:22:25 30-04-11 Temat postu: |
|
|
Więc...
No tak, przecież nie zaczyna się zdania od "więc"
Jestem po lekturze i bardzo się cieszę, że nie musiałam czekać na kolejne odcinki. Po prostru przeczytałam wszystko za jednym zamachem
Uwielbiam postać Gabe'a. Coś mi sie wydaje, że ta jego postawa cynika, który ma wszystko gdzieś, nie jest do końca zgodna z prawdą. W gruncie rzeczy, wiele przeżył. Katastrofa samolotu, w kórym zginęli jego rodzice, musiała na nim wywrzeć ogromne wrażenie, choć miał zaledwie 10 lat. Do tego jego stosunki ze starszym bratem nie układają się za dobrze. Na barkach Xandera spoczął ogromny ciężar. Zdecydował się zaopiekować bratem po śmierci rodziców i świetnie sobie z tym poradził, choć on sam uważa inaczej. Ja jednak myślę, że wykonał kawał dobrej roboty. Każdemu zdażają się błędy. Nikt nie jest idealny i zawsze będzie się nam wydawało, że nie zrobiliśmy wszystkiego, co w naszej mocy, żeby dobrze wychować dzieci, ale nie zapominajmy o tym, że Xander musiał być dla Gabe'a jednocześnie ojcem i bratem, o czym już wspomniałaś, agam.
Charlie i Jared - koniec sielanki. Nie wiem, dlaczego Charlie tak się oburzyła. Rozumiem, że chce odnaleźć biologicznego ojca, ale to nie wina Jareda, że koleś był gnidą. No tak, tylko że Charlie nie ma pojęcia o tym, że to sam Lucyfer jest jej tatuśkiem. Zresztą, i tak by w to nie uwierzyła, nawet gdyby Jared (tzn. Marcelino) spróbował je to wytłumaczyć. Nie ma szans.
Sam to dobra siostra i przyjaciółka. Razem z J.J. mogłaby tworzyć niezłą parkę, gdyby tylko było o nich trochę więcej. Brat Charlie się zmienił - widać, że odnalezienie siostry na niego podziałało korzystnie. Jest dobrym wujkiem, opiekuje się małym Michaelem i jest gotów bronić Charlie przed każdym, kto chce ją skrzywdzić. Jedyne, co sie nie zmieniło, to jego niechęć do Jareda, który w jego mniemaniu nadal jest typem spod ciemnej gwiazdy. Jakoś go próbował znosić ze względu na siostrę, ale teraz kiedy stosunki między Charlie i Jaredem są napięte może go dalej spokojnie nienawidzić.
A Charlie jakoś nigdy nie dażyłam sympatią i teraz również jest denerwująca. Nie wróci do Jareda, ale chętnie się z nim prześpi. I co? Może w łóżku J.J'a? Nie znoszę tej dziewczyny... Myślałam, ze Marcelino ją zmienił, ale najwidoczniej stare nawyki nadal pozostały.
Brian nadal pożąda Lily, za którą również nie przepadam (chyba właśnie z tego powodu ). A swoją drogą to ta demoniczna piękność wykorzystuje chyba swoje zdolności, których nabyła od swojego nauczyciela Lucka, żeby zwabić w swoje szpony nie tylko Briana, ale również Gabe'a. Coś ją również łączy z Tylerem, ale nie jestem dokładnie pewna, co to jest. Kiedy Tyler prawie pobił się z Gabe'em w szatni, powiedział: "trzymaj się z daleka od mojej siostry". No chyba, że jego siostrą jest Lizzie, ale to by była jakaś patologia, bo kiedyś byli razem... Albo! Może Tyler i Lizzie musieli sie rozstać, bo ich rodzice się ze sobą związali i teraz są przyrodnim rodzeństwem? Sama nie wiem, co o tym myśleć i moja wyobraźnia mnie ponosi.
Kolejna sprawa to Max. Ta Shelly nieźle go urządziła. W sumie to nie wiem, co bylo tego powodem, ale myślę, że to nawet lepiej, że od niego odeszła. Max musi teraz tylko wyjść na prostą (być może pomoże mu w tym Adam, albo Jared, który znalazł sie w podobnej sytuacji). Na pewno jeszcze spotka jakąś dziewczynę, przy której stanie się lepszym człowiekiem. Nie mam tutaj na myśli Lizzie oczywiście! (swoją drogą, dobrze zrobił wrzucając jej pigułkę gwałtu do wina ). Max zasługuje na to, żeby być szczęśliwy i mam nadzieję, że wreszcie da sobie spokój z Shelly. Głupia była, że go zostawiła!
Ciekawi mnie, kto jest ojcem dziecka Giny. Jakiś śmiertelnik - i tylko tyle wiemy. Na razie wolę nie spekulować na temat tego, kto to może być, bo może to być każdy. (O Boże, tylko żeby to nie był Max!). Mam nadzieję, że dziewczyna pogodzi się wreszcie z utratą skrzydeł i bardziej zaufa Brianowi - on przecież chce jej pomóc.
Praca trenera idelanie pasuje do Briana. Fajnie, że chce tym chłopakom pomóc. Mam nadzieję, że mu się uda trochę "ostudzić" tcyh rozpieszczonych nastolatków z Beverly High.
No i wreszcie Estrella... Kurczę, świetna postać! Niby aniołek, ale zadziorna. Ma charakterek i to nie podlega żadnej dyskusji! Jej złośliwości z Gabe'em - po prostu bezcenne. Uwielbiam takie parki! Jej znajomość z Tylerem mnie nurtuje - nie wiem, o co w niej dokładnie chodzi i dlaczego chłopak czuje, jakby ją znał w poprzednim życiu... Być może on również jest nifilinem (nie wiem czy dobrze to napisałam, chodzi mi o dziecko ze związku anioła i śmiertelniczki), ale to też by obaliło moja teorię co do tego, że Tyler jest bratem Lizzie. Mam nadzieję, że się to wyjaśni.
Trochę nie rozumiem Gabriela. Dlaczego chciał rozkochać w sobie obie dziewczyny: Estrellę i Lizzie? Nie wiedział, która mu będzie bardziej potrzebna. Ciekawe, do czego? Ciekawi mnie również, dlaczego jak dotąd nie zadzwonił do ojca Lizzie, tego całego Marcosa, w sprawie naprawy motoru, który tak nawiasem mówiąc działa bez zastrzeżeń. Jeśli zależy mu na pieniądzach, to już dawno powinien to zrobić, ale jeśli na czym innym to już sama nie wiem, o co chodzi
Ciekawi mnie jeszcze niezmiernie wątek Alexandra. Dlaczego żona Roxanne się od niego odwróciła? Jaką ma przeszłość? podobno był terapeutą, ale nic więcej nie wiem. I co on ma wspólnego z tą Ashley? Początkowo sobie pomyslałam, że on kiedyś mógł mieć romans, z jakąś niepełnoletnią dziewczyną, bo zdziwiła mnie jego reakcja, kiedy bliźniaczki uśmiechały się do niego. Było wtedy powiedziane, że miał już złe doświadczenia, więc nie odwzajemnił uśmiechu. Ale jak tak teraz sobię pomyślę, to zdaje mi się, że ta Ashley może być jakąś jego prześladowczynią, obsesyjnie zakochaną nastolatką i to właśnie ona spowodowała, że Roxanne od niego odeszła. Mogła na przykład rozglosić plotkę, że Xander się do niej zaleca, albo coś w tym stylu, bo czuła się odtrącona, albo była zazdrosna o jego żonę. To by trochę wyjaśniało, dlaczego Roxanne odwróciła się od Xandera w najgorszym zakręcie jego życia. To mógł być taki zakręt: nikt nie chciał mu uwierzyć, że nie ma nic wspólnego z tą dziewczyną i nawet żona się od niego odwróciła.
Ale się rozpisałam! Nie wiem, czy zrozumiałaś cokolwiek, bo pisałam to, co akurat wpadło mi do głowy, a jestem pewna, że nawet połowy pomysłow tu nie ujęłam. Strasznie się cieszę, że zdecydowałaś sie pisac kontynuację "Zbuntowanego..." i wbrew pozorom "The Fallen" ma wiele wspólnego z poprzednim opowiadaniem. A to, że główne role mają teraz Gabriel i Estrella - to dla mnie akurat okoliczność sprzyjająca, bo bardzo ich razem lubię i mam nadzieję, że aniołek dowie się, co w tym wszystkim chodzi, zdoła pomóc chłopakowi i będą razem żyli długo i szczęśliwie...
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek!
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 15:42:34 30-04-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:00:59 30-04-11 Temat postu: |
|
|
Maggie... Wszystko zrozumiałam I powinnam Cię nosić na rękach za takie komentarze, dziękuję
Bardzo je lubię, bo zadajesz w nich takie pytania, na które ja sama bym nie wpadła, a to zmusza mnie do szukania odpowiedzi i stąd w dużej mierze pomysły na nowe wątki i nowe odcinki
Od razu obalę Twoją teorię (mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe) - Tyler i Lizzie to nie rodzeństwo. A co do Sam i J.J'a - wiesz, że myślałam o tym, żeby zrobić z nich parę? Ale potem zajęłam się młodzieżą w Beverly i jakoś o tym zapomniałam:P Może jednak jeszcze wrócę do tego pomysłu - zobaczymy
Jeszcze raz ślicznie dziękuję za cudny komentarz :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:07:31 30-04-11 Temat postu: |
|
|
Jakiś taki długi ten komentarz wyszedł
No i teoria obalona... To w takim razie, kto jest jego siostrą? No mam nadzieję, że nie Lily, ale czas pokaże J.J. i Sam świetnie by do siebie pasowali, fajnie by było, gdybyś ich połączyła. Poza tym, lubię Jareda Leto, a on gra brata Charlie, więc tym bardziej lepiej się czyta |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:16:42 30-04-11 Temat postu: |
|
|
No, prawie jak odcinek;)
OK, to postaram się coś wymyślić dla J.J'a, ale czy będzie z Sam, to nie obiecuję |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:27:48 30-04-11 Temat postu: |
|
|
Czasem jak się rozpiszę, to tak wychodzi
O! To fajnie! A z Sam być nie musi, po prostu tak mi się skojarzyło
A kiedy można się spodziewać kolejnego odcinka? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:31:54 30-04-11 Temat postu: |
|
|
Bardzo lubię jak tak właśnie wychodzi
Nowy odcinek? Hmmm... niestety, chyba będzie trzeba troszkę poczekać, bo na razie piszę "Huntera" - jak spiszę to, co mi chodzi po głowie (albo przynajmniej skończę drugi odcinek) to pomyślę o TF. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|