|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:05:08 22-01-12 Temat postu: |
|
|
Cieszę, że do Ciebie wreszcie przemówili i od razu zaznaczam, iż jestem bardzo spragniona odcinków. Ale jak mogłaś przerwać w tak ciekawym momencie? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:16:33 22-01-12 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że się cieszysz
No cóż... nieskromnie powiem, że zrobiłam to z pełną premedytacją W głowie już mi się rysuje zarys przynajmniej części kolejnego odcinka, więc myślę, że niedługo powinno się coś pojawić ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:43:19 28-01-12 Temat postu: |
|
|
I jak tam zarys na kolejny odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:43:06 29-01-12 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
~ 26 ~
Gdy tylko przymykała powieki, czuła na swoich wargach palący dotyk ust Wlasha, a zaraz potem przed oczami jawiła jej się rozwścieczona twarz Lizzie.
– Co tu się dzieje? – wydukała osłupiała panna Steinfield, a zaraz potem z furią chwyciła ją za włosy i odciągnęła ją od Tylera. – Ty mała dziwko! – wysyczała jej w twarz. Miała zamiar wbić swoje szpony w jej skórę, a ona stała zupełnie osłupiała i niezdolna wykonać najmniejszego ruchu, ani wykrztusić z siebie choćby słowa.
– Liz! – Tyler odciągnął ją od Estrelli, spoglądając jej w oczy z furią. – Kto cię tu wpuścił?
– Myślałam, że po tym co się stało w noc sylwestrową nie muszę pukać – odparła dumnie, krzyżując dłonie na piersiach i z pogardą zerkając w stronę coraz bardziej zdezorientowanej Estrelli. – Zresztą cięgle mam klucze – dodała z satysfakcją, gdy dostrzegła łzy spływające bezwolnie po twarzy blondynki.
Tyler mierzył wzrokiem to jedną, to drugą, nie do końca wiedząc jak powinien się zachować w tej sytuacji. W pokoju zapanowała złowroga cisza, a atmosfera gęstniała z każdą sekundą. Wiedział, że czegokolwiek by nie zrobił, czy nie powiedział, Lizzie i tak obróci to na swoją stronę.
– Wyjdź stąd – rzucił oschle nawet na nią nie patrząc.
– Wyjdę – zgodziła się Lizzie. – Ale nie przychodź do mnie więcej, kiedy znów będziesz chciał zaspokoić swoje seksualne potrzeby. Może Ashley zgodzi się być dmuchaną lalą na każde twoje skinienie, ale na pewno nie ja – dodała, uśmiechając się cynicznie. Estrella natychmiast przeniosła wzrok na Tylera, a gdy ten bez słowa opuścił głowę, nie mogąc znieść jej pełnego bólu spojrzenia, wybiegła z jego pokoju.
– Estrella! – krzyknął za nią, ale nie zatrzymała się ani nawet nie spojrzała w jego stronę.
Biegła na oślep. Byle szybciej, byle dalej od niego. Nie powinna była pozwolić na to wszystko, co stało się między nimi. To musiała być kara za jej lekkomyślność i uleganie ziemskim pokusom. Tyler nie był dla niej, ani ona dla niego.
Rozgoryczona i zaślepiona łzami ciągle cisnącymi się do oczu, wbiegła na ulicę. Pisk opon na chwilę wyrwał ją z transu, ale gdy tylko auto zatrzymało się o kilka centymetrów od niej, pobiegła dalej.
– Gwiazdeczko… – Gabriel wysiadł natychmiast z samochodu pożyczonego od Xandera i pobiegł za nią. – Estrella! – krzyknął, ale ona nie zamierzała się zatrzymywać. – Hej… – dogonił ją w końcu i złapał za nadgarstek, co spowodowało, że znalazła się w jego ramionach. – Co się dzieje? – spytał, unosząc jej podbródek tak, by spojrzeć w jej oczy.
– Dlaczego wszyscy jesteście tacy? – odpowiedziała pytaniem, unikając jego wzroku. – Kiedy tu przyjechałam łudziłam się, że to tylko jakiś stereotyp, ale teraz wiem, że taka jest po prostu rzeczywistość – dokończyła szeptem, po czym odwróciła się do niego tyłem i objęła ciasno ramionami, ruszając w stronę pobliskiego stawu. Gabriel bez słowa poszedł za nią, a kiedy przystanęła nad brzegiem, okrył jej ramiona swoją kurtką, a potem schylił się po kilka kamieni i rzucał jeden za drugim, puszczając przysłowiowe kaczki.
– Kiedy ja tu przyjechałem – zaczął, wsuwając dłonie w kieszeni jeansów – moim celem było przede wszystkim wyciągnięcie forsy od Lizzie i jej starego. Kiedyś rozwaliła mi motocykl i zostawiła swoją wizytówkę, a ja postanowiłem wyciągnąć od niej ile tylko się da. To nie tak, że żyliśmy z Xanderem w jakiejś skrajnej biedzie, ale też nigdy nam się nie przelewało. Chciałem ją wykorzystać, wyciągnąć kasę i wreszcie żyć ponad przeciętną – urwał, spoglądając na nią. Wpatrywała się w niego z zaciekawieniem, a on opuścił głowę i uśmiechnął się lekko. – Ale poznałem ciebie – zaczął po chwili – i nagle wszystkie moje wcześniejsze plany i cele przestały mieć znaczenie. Pamiętasz jak po meczu z Niedźwiedziami powiedziałem ci, że znam twój sekret? – spytał, rozsiadając się na trawie i wsparłszy przedramiona na kolanach, spojrzał na nią. Estrella przytaknęła, uśmiechając się lekko. – Wyglądałaś wtedy na naprawdę przestraszoną, a ja wyszedłem na totalnego głupka.
– To prawda – zgodziła się, siadając tuż obok niego.
– Wymyśliłem to na poczekaniu – mówił ze śmiechem, skubiąc trawę obok swoich stóp. – W sumie tylko po to, żebyś ze mną w końcu porozmawiała. Byłem zazdrosny o twoje relacje z Walshem i nie miałem pojęcia, jak zwrócić na siebie twoją uwagę – przyznał szczerze.
– Ale posądzanie mnie o romans z Jaredem i rozbicie jego rodziny to była lekka przesada – powiedziała z nutą pretensji w głosie.
– Ale przyznasz, że to było nawet logiczne. Jego małżeństwo się sypało, ty zajmowałaś się jego dzieckiem i jeszcze na dodatek namówiłaś go do występu na festynie.
– To tylko przyjaciel – odparła półgłosem, wlepiając wzrok w pływające po stawie kaczki. – Chyba jedyny, jakiego tutaj mam – dodała, starając się powstrzymać drżenie głosu.
– Hej – szepnął, niepostrzeżenie przykrywając jej drobną dłoń swoją. – Pamiętaj, że ja też jestem w pobliżu. I wiesz co? Chyba tylko przy tobie jestem naprawdę sobą… Czasem czuję, jakby gdzieś w środku mnie był jakiś drugi Gabe, któremu na niczym nie zależy i który ma wszystko w d***e. Mam wrażenie, że dzięki tobie tamta mroczna część mnie, zaczyna powoli znikać.
– Źle ci z tym? – pokręcił przecząco głową i odetchnął głęboko, gdy splotła palce z jego palcami, a po jego ciele rozlało się przyjemne ciepło.
– Jesteś najjaśniejszą gwiazdą na mrocznym niebie mojego życia – dodał po chwili, uśmiechając się szatańsko.
– Ej – szturchnęła go łokciem. – Nie psuj tej chwili jakąś tanią pseudo–poezją… – dodała, opierając głowę na jego ramieniu. Cieszyła się, że w końcu udało jej się dotrzeć do niego, choć wiedziała, że do całkowitego pozbycia się mrocznej strony jego osobowości jeszcze długa droga.
Tyler przechadzał się nerwowo od ściany do ściany, a Lizzie stała w drzwiach, przyglądając mu się z rozbawieniem.
– Po co to zrobiłaś? – spytał, patrząc na nią rozżalonym wzrokiem. – Jesteś nienormalna – dodał, gdy tylko wzruszyła ramionami.
– Kiedyś ci to nie przeszkadzało – powiedziała, zbliżając się do niego. Tyler przewrócił oczami i bezwładnie klapnął na łóżko, chowając twarz w dłoniach. – Jeszcze może być tak jak kiedyś – dodała, i odsuwając jego ręce od twarzy, bezceremonialnie wpakowała mu się na kolana. – Nie chciałbyś wrócić do tego, co było? – spytała, ujmując jego twarz w swoje dłonie. Patrzył na nią rozbieganym wzrokiem, niedowierzając własnym zmysłom. – Przecież było nam tak dobrze – szepnęła, popychając go delikatnie, a gdy już leżał, pochyliła się i musnęła ostrożnie jego usta jednocześnie przesuwając dłonią po jego torsie w stronę zapięcia spodni. – Nigdy nie przestałam cię kochać…
– Chryste, Liz! – warknął, spychając ją z siebie. – Przecież ty nie masz pojęcia o miłości! Zawsze liczyło się tylko to, czego ty chcesz i nic się w tej kwestii nie zmieniło.
– Ale…
– Nic już nie mów! – rozkazał, posyłając jej mordercze spojrzenie. – Po prostu zniknij z mojego życia, okey? Wiesz co o tobie myślę? Że jesteś najbardziej rozkapryszaną bogatą panienką a przy tym największą dziwką, jaką znam! – wykrzyczał jej w twarz. – Założę się, że nie ma w Beverly High chłopaka, który cię jeszcze nie posuwał – dodał zajadliwie. Widział, że jej oczy zaszkliły się od łez, choć do końca starała się zachować twarz.
– A ty kiedyś kochałeś tę dziwkę – odparła hardo, wymijając go.
– A teraz chcę żebyś się ode mnie najzwyczajniej w świecie odpieprzyła.
– Wedle życzenia – odparła, trzaskając za sobą drzwiami, ale kto ją znał, ten wiedział, że nie da tak łatwo za wygraną, a jej zemsta będzie słodsza od najlepszego wina. Tyler również doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale teraz najważniejsze było, wytłumaczyć wszystko Estrelli. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:37:16 29-01-12 Temat postu: |
|
|
No i się wściekłam - Tyler zachował się jak typowy samiec - przespał się z Liz aby spuścić sobie z krzyża - zabiję Go! A już myślałam, że jemu na serio zależy na Estrelli - chyba, że jest pomiotem szatańskim i nie potrafi utrzymać swoich żądzy.
Ale i tak go uwielbiam i to mój ukochany amant w tym opowiadaniu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:48:33 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Uprzejmie zwracam uwagę, że nigdzie nie napisałam, że się z nią przespał, ale nic więcej nie powiem |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:52:05 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Wiem, że nie napisałaś, a ja za dużo sobie dopowiedziałam, ale byłam wściekła. Teraz już trochę emocje mi opadły i miejmy nadzieję, że do niczego między nimi nie doszło, ale coś czuję, że Liz zrobi użytek z ich "wspólnej nocy" - oby nie wpadła na pomysł szantażu z ciążą.
Mogę mieć małą prośbę? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:54:37 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Liz, to Liz - wywraca życie facetów do góry nogami zupełnie nie licząc się z ich uczuciami.
No, jaką? |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:57:17 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Może w następnym odcinku pojawi się coś o Ashley? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:59:45 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Chyba czytasz w moich myślach |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:03:29 29-01-12 Temat postu: |
|
|
To jestem ciekawa tego, co jeszcze wyczytam |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:14:12 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Na pewno postaram się zaskoczyć, a czy mi się uda, zobaczymy |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:57:41 29-01-12 Temat postu: |
|
|
Wiem, że Ci się uda zaskoczyć Nas wszystkich. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:59:31 30-01-12 Temat postu: |
|
|
No to się porobiło. Tutaj też oczywiście była już wcześniej, ale komentarz umarł śmiercią naturalną
Estrella ma najzwyczajniej w świecie przerąbane. Nie dość, że Walsh, któremu na niej zależy, to jeszcze Gabe, któremu też jak widać zaczyna na niej zależeć, ale jakoś nie do końca jestem przekonana co do jego zamiarów.
Za to Liz. .... tej to nie lubię jak nie wiem.... wszedzie gdzie sie pojawia wprowadza taki bałagan, że głowa mała. Ona to chyba uwielbia robić takie szopki i niszczyć wszystkim na około życie. Najpierw zaczęło się od Maxa a teraz jeszcze Tyler i Estrella. Ech...szkoda gadać, ale zawsze musi się gdzieś trafić taka mała ropucha która komplikuje bo to by było za piękne |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:01:41 31-01-12 Temat postu: |
|
|
Liz - ropucha, podoba mi się
Grzeczny Gabe też mi nie pasuje, ale ostatnio właśnie tak do mnie gada ta postać, więc jakby nie mam wyjścia
A tak przy okazji - jakieś propozycje co do nexta? Jedna już padła - Ashley, sama o niej myślałam, więc będzie na bank, a co do reszty? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|