|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:44:32 28-09-13 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem, dziękuję :* Nawet mam już zaplanowane co powinno się wydarzyć do końca sezonu, ale jakoś nie mogę się zebrać do pisania Jakoś tak teraz lepiej mi się pisze 'Sleeping Beauty' i 'Not to love you' |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:51:12 28-09-13 Temat postu: |
|
|
Bo faktycznie wena raz przychodzi do jednego pomysłu i piszesz, piszesz, tyle ile się da, nie mając chwilowej weny do innego opowiadania. To chyba zrozumiałe. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:52:18 28-09-13 Temat postu: |
|
|
I tylko dlatego "The Fallen" nie wylądowało jeszcze w archiwum albo w koszu Postaram się zebrać się w sobie i przynajmniej dokończyć ten sezon ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:29:29 09-07-14 Temat postu: |
|
|
Po baaaaaardzoooooo długiej nieobecności melduję się na posterunku Staram się teraz nadrobić to co mam do nadrobienia i skomentować tam gdzie trzeba W każdym razie tutaj już skończyłam. Hmm......no cóż....mogę powiedzieć, że nawet po tak długim czasie jestem skłonna stwierdzić, że nic mi się nie rozjaśniło w głowie i nie mam zielonego pojęcia co z tym wszystkim dalej. Jeśli ty masz pomysł to gratuluję. Szczerze.....masz ciężki orzech do zgryzienia, żeby to wszystko teraz rozwikłać, powyjaśniać i cokolwiek jeszcze zamierzasz zrobić. Po taki stopniu zagmatwania, ja osobiście nie byłabym w stanie teraz się rozplątać z tego wszystkiego ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
Oczywiście Brian jest moim numerem 1 i cieszę się, że powrócił do "pracy" tym bardziej, że okazuje się, ma zastępstwo w postaci Kyla i do tego facet po kogoś przyszedł. Mam jakieś złe przeczucia co do tego faktu, ale czekam z niecierpliwością co będzie dalej.
Lily ..... początkowo jej nie lubiłam - przyznam się szczerze - ale teraz z czasem i z kolejnym odcinkiem wydaje mi się, że "nie taki diabeł straszny jak go malują" w tym przypadku "pomocnik"
Lizzie....dalej jest tak irytująca jak była, więc nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Max - tutaj normalnie mam chęć mu "przywalić" co za kretyn. Co mu się raptem porobiło? Poprzewracało mu się w głowie i mam nadzieję, że mu się naprostuje.... ech....
Estrella i Gabe....tu to się dopiero porobiło. I najgorsze jest to, że nie zanosi się na to by szybko mieli wrócić, no chyba, że cudem Gabe olśni...
A Tyler.....całkiem się pogubił w tym wszystkim....i do tego ma prześwity wspomnieć z wydarzeń w szpitalu, podsłuchał rozmowę Briana i Jareda. Zastanawiam się czy poskłada to wszystko do kupy i co z tego wyjdzie.....
No rozpisałam się trochę.....mam nadzieję, że mi wybaczysz teraz czekam na kolejny odcinek i postaram się nie zniknąć bez słowa |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:56:44 10-07-14 Temat postu: |
|
|
A ja myślałam, że wszyscy już o tym opku zapomnieli. Szczerze mówiąc, to miałam zamiar właśnie przenieść je do archiwum i nigdy do niego nie wracać, ale skoro poświęciłaś czas by nadrobić i jeszcze do tego ciągle masz ochotę na więcej, to nie chciałabym Cię teraz zawieść. Jedyne co mogę na tę chwilę obiecać to, że przemyślę to jeszcze bardzo intensywnie. Ostatni odcinek był prawie rok temu :80: więc sama musiałabym sobie to i owo przypomnieć, zwłaszcza, że faktycznie straszliwie tu namotałam... czuję, że będzie ciężko, zwłaszcza, że ostatnio mocno skupiłam się na powrocie Colina, ale może przyda mi się odmiana Zobaczymy ;D
Dziękuję za odwiedzinki, pamięć i komentarz :*
ps. I uwielbiam takie komentarze, więc nie mam czego wybaczać ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:53:10 10-07-14 Temat postu: |
|
|
Ja również bardzo chętnie poczytam dalej The Fallen. Widzę, że mam do nadrobienia tylko 2 odcinki, więc zaraz biorę się do roboty
EDIT: teraz jak patrzę to chyba już je czytałam, ale nie zaszkodzi sobie odświeżyć
PS. mam to samo, rok przerwy to stanowczo za długo
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 17:54:51 10-07-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:11:40 10-07-14 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie, ale chyba się będzie trzeba zmobilizować Otworzyłam już nawet plik i widzę, że mam tam jakieś fragmenty i plan co dalej... tylko z weną trochę gorzej |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:53:04 10-07-14 Temat postu: |
|
|
Wena na pewno przyjdzie, trzeba tylko się przemóc. Takie robienie planów jest bardzo dobre, przynajmniej ma się ogólny zarys co i jak W takim razie życzę powodzenia! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:59:05 11-07-14 Temat postu: |
|
|
To jak jest plan co dalej to nie jest źle w każdym razie sama wiem jak to jest kiedy nie ma weny, ale i na to przyjdzie czas Liczę, że szybko I szczerze, szkoda by było gdybyś zrezygnowała z pisania tej historii bo wciągnęła mnie od samego początku (czyt. Od Zbuntowanego Anioła). Domyślam się, że może być ciężko z doprowadzeniem tego do jakiegoś zakończenia, ale wierzę, że się uda a ja nie będę narzekać jak będę mogła jeszcze poczytać o losach całej tej pogmatwanej bandy |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:23:56 12-07-14 Temat postu: |
|
|
– 36 –
Po spotkaniu z Lizzie nie potrafił się skupić na zajęciach jeszcze bardziej niż wcześniej. Poszedł więc na szkolne boisko i usiadł na trybunach. Musiał pomyśleć. W głowie mu się nie mieściło, jak w ogóle mogło jej przejść przez myśl, że po tym wszystkim co zrobiła, zostaną przyjaciółmi. Liz, była harpią, małą pijawką, która wpijała się boleśnie w skórę i wysysała życie. Żałował, że uświadomił to sobie tak późno. Gdyby zrozumiał to wcześniej, być może Estrella…
– Idiota – prychnął pod nosem, wyrzucając sobie, że to przez niego Estrella uległa wypadkowi, po którym jakby zapadła się pod ziemię. Jednak jego trener i jej przyjaciel Jared, najwyraźniej doskonale wiedzieli, gdzie jej szukać. Przynajmniej takie odniósł wrażenie, podsłuchując ich rozmowę pod klubem.
– Cześć – zaświergoliła Ashley siadając po jego prawej stronie. – Widzę, że też postanowiłeś olać zajęcia.
– Chciałem pobyć sam – odparł, podkreślając dosadnie ostatnie słowo i spoglądając na nią przez ramię z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Ashley pochwyciła jego spojrzenie i przez chwilę odważnie patrzyła mu w oczy. W końcu odwróciła głowę i uśmiechnęła się pod nosem.
– Ostatnio też chciałeś być sam, ale szybko zmieniłeś zdanie.
– Tym razem nie zmienię.
– Czyżby? – spytała, kładąc dłoń na jego kolanie i przesuwając w górę uda. – Wydawało mi się, że byłeś nie mniej zadowolony ode mnie.
– Daj spokój, Ashley. To było… – urwał, spoglądając jej w oczy. Nawet nie wiedział jak to nazwać.
– Błędem? – spytała, siłując się z nim na spojrzenia. – Nie wierzę, że nie powtórzyłbyś tego.
Tyler otworzył usta, by coś powiedzieć, ale słowa uwięzły mu w gardle. Ashley wykorzystała moment i pogładziwszy dłonią jego policzek, przesunęła rękę na jego kark i chwyciła go za krótkie włosy tuż u nasady głowy.
– Powiedz, że mnie nie pragniesz… – wyszeptała w jego usta.
Tyler westchnął cicho i chwyciwszy ją za nadgarstek, zdjął jej dłoń ze swojego karku stanowczym ruchem.
– Chcę być sam – powiedział, trzymając jej przegub w żelaznym uścisku.
– Nie chcesz – odparła pewnie. – Ale nie chcesz się do tego przyznać. Zadzwoń do mnie jak ci przejdzie chandra – zakończyła, wstając z ławki. – Albo gdybyś potrzebował czegoś na rozluźnienie – dodała, mrugając do niego z rozbawieniem. Tyler pokręcił tylko głową i zaczął zbierać swoje rzeczy z ławki.
– Wlash! – usłyszał dobiegający z boiska głos trenera. I tak miał z nim porozmawiać, więc nawet dobrze się złożyło, że się zjawił. Chwycił plecak i zszedł do niego. – Dlaczego nie jesteś na zajęciach? – spytał Brian.
– Chciałem z panem porozmawiać… O mojej siostrze – dodał, gdy Brian uniósł pytająco brwi. Ciągle nie był pewien czy powinien go wypytywać o Estrellę i przyznawać się do tego, że słyszał jego dziwną rozmowę z Jaredem. – Macie romans?
Brian roześmiał się serdecznie i poklepał Walsha po ramieniu.
– Z całym szacunkiem, Tyler, ale to nie twój interes z kim się spotykam. Jeśli już jednak koniecznie musisz wiedzieć, to gwarantuję, że to nie jest dziewczyna dla mnie. Im prędzej to zrozumie, tym lepiej dla nas obojga. Jeszcze jakieś trudne pytania?
Tyler patrzył na niego bez słowa, zastanawiając się czy to na pewno ten sam mężczyzna, którego przed laty widział przy szpitalnym łóżku swojej siostry. Przecież to było zupełnie niemożliwie, a rozmowa Jareda i Briana, którą przypadkowo usłyszał wydawała mu się na tyle irracjonalna, że sam już nie był pewien czy faktycznie słyszał to wszystko, czy to jednak były jakieś omamy spowodowane działaniem zażytych narkotyków i wypitego alkoholu.
Pokręcił przecząco głową i uśmiechnął się blado.
– Pójdę do szatni.
Brian skinął głową z aprobatą. Dobrze wiedział, jakie myśli krążą po głowie jego podopiecznego. W jego oczach widział pytania o Estrellę, o Lilly, o to, co zobaczył w szpitalu. Nie zamierzał jednak niczego mu ułatwiać, nie wiedząc tak naprawdę ile z rozmowy z Jaredem usłyszał i jakie wyciągnął z tego wnioski.
– Do zobaczenia wieczorem – powiedziała Nelly i podarowawszy Maxowi szybkiego całusa, wysiadła z jego Mustanga, nim zdążył w jakikolwiek sposób zareagować. Lubiła go, a seks z nim był więcej niż udany, ale nie zamierzała prowadzać się z nim za rączkę i chwalić się, że jest jej chłopakiem, choć to niewątpliwie pomogłoby jej zbudować swoją pozycję w nowej szkole. Na razie jednak wolała trzymać się na uboczu, obserwować i wyciągać wnioski, by potem odpowiednio wszystko wykorzystać.
Westchnęła ciężko i ze zniechęceniem w oczach spojrzała na majestatyczny gmach Beverly High. Nie sądziła, że jej brat tak szybko upora się ze wszystkimi formalnościami.
– Cześć – usłyszała za sobą.
– Xander – uśmiechnęła się szeroko.
– Na terenie szkoły profesor Fells – poprawił ją, a jego usta drgnęły w lekkim uśmiechu, kiedy przewróciła oczami z irytacją.
– Jak Gabriel?
– Ciężko, ale stabilnie – odparł Xander. – Pierwszy dzień? – zagadnął, zmieniając temat. Nelly skinęła twierdząco głową. – Nie jest tu tak strasznie jak mogłoby się wydawać.
– I tak pewnie nie zagrzejmy tu długo miejsca. Dan ciągle jest w trasie.
– Możesz zostać z nami.
Nelly uśmiechnęła się z wdzięcznością. Nie była pewna co jest gorsze, mieszkanie ze starszym bratem, czy z kuzynem – belfrem.
– Przepraszam, ale muszę już lecieć. Do zobaczenia na zajęciach – pożegnał się, zostawiając ją samą. Z torby przewieszonej przez ramię, wyciągnęła swój plan zająć, że którego wynikało, iż swój pierwszy dzień w Beverly High rozpocznie od zajęć sportowych. Szybko odnalazła szatnię, przebrała się i udała się na boisko, gdzie czekały już pozostałe dziewczęta, które od razu gdy tylko się pojawiła skierowały w jej stronę zaciekawione spojrzenia. Nelly nie zamierzała jednak silić się ani na żadne wyjaśnienia, ani tym bardziej na zbędne uprzejmości. Zbyt dobrze wiedziała, jak fałszywe i zawistne potrafią być bogate dziewczynki.
Odeszła na bok, usiadła na ziemi i zajęła się rozciąganiem, a słysząc konspiracyjne szepty na swój temat, uśmiechnęła się pod nosem. Kiedy ktoś zasłonił jej słońce, podniosła wzrok. Stała przed nią sama królowa Elizabeth Steinfield, w towarzystwie swoich dwórek – sióstr Brightman.
– Macie jakiś problem? – spytała z fałszywą uprzejmością, siłując się z Lizzie na spojrzenia.
– Tak. Jeden – odparła Liz. – Ty nim jesteś. – Była wściekła. Nie dość, że Max świetnie bawił się w towarzystwie tej małej wywłoki w klubie, to jeszcze przywiózł ją do szkoły, co zdecydowanie jej się nie spodobało. Musiała za wszelką cenę pokazać tej małej jej miejsce w szeregu.
– Ach tak – mruknęła Nelly, wracając do rozciągania, jakby nigdy nic.
– Chcesz wojny? – zagadnęła rozwścieczona Lizzie, zakładając dłonie na piersiach.– Tylko dobrze się zastanów, bo jesteś raczej na przegranej pozycji.
– Tak? – spytała Nelly, podnosząc się z ziemi z zimnym, wyrafinowanym uśmieszkiem na ustach. – Królowa może być tylko jedna, ale królową w dzisiejszych czasach nie jest się dożywotnio.
– Być może – odparła hardo Liz – ale ty jesteś zwykłą dziwką.
– A ty taką bardziej… – Nelly zawiesiła na chwilę głos, udając, że szuka odpowiedniego słowa. – Wyrafinowaną, tylko dla elity Beverly – zakpiła.
Lizzie zacisnęła szczęki z wściekłości, z trudem powstrzymując się, by nie wytargać Nelly za włosy i nie wydrapać jej oczu.
– Nie masz czego szukać w tej drużynie, dopóki ja jestem jej kapitanem – wycedziła przez zęby.
– W takim razie już nie jesteś – usłyszała za plecami, znajomy głos. Niepewnie odwróciła się na pięcie, a kiedy zobaczyła stojącą przy ławkach kobietę, przez chwilę myślała, że to tylko jakiś okropny koszmar.
– Michelle Larson – przedstawiła się. – Jestem waszą nową trenerką, a obowiązki kapitana tymczasowo przejmie… – urwała, spoglądając znacząco na Nelly.
– Danielle Lewis – odparła szatynka, z błyskiem satysfakcji w oczach.
Lizzie otworzyła usta, by zaprotestować, ale żaden dźwięk nie wydobył się z jej gardła. Nie mogła uwierzyć, w to, co właśnie się stało. Była dziewczyna Maxa, przez którą ten nigdy nie chciał spojrzeć na nią jak na kobietę, z którą mógłby się związać, została jej trenerką, a jego obecna dziewczyna – kapitanem drużyny. Przymknęła oczy i zrobiła głęboki wdech, licząc, że gdy podniesie powieki, obie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale nic takiego nie nastąpiło. Czuła, że grunt zaczyna się jej usuwać spod nóg i za chwilę może zostać zdeptana jak jakiś nędzny robak, a na to nie mogła sobie pozwolić. Musiała tylko wymyślić coś, co pozwoli jej pozbyć się rywalek i odbudować pozycję.
Sarah przeniosła wzrok z osłupiałej Lizzie na swoją siostrę i uśmiechnęła się tryumfalnie, kątem oka zerkając na pewną siebie Nelly, którą miała nadzieję zjednać sobie w niedługim czasie, co nie wydawało jej się wcale takie trudne, zważywszy na fakt, że po swojej stronie miała już jej cholernie seksownego brata. Wyglądało na to, że walka o miano królowej Beverly High rozpoczęła się na dobre, a Sarah miała chrapkę na zajęcie pozycji Lizzie już od jakiegoś czasu. Teraz miała okazję, jaka mogła się już nigdy nie powtórzyć. W końcu gdzie dwóch się bije… |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:09:32 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Jestem o czasie
Tyler, Tyler, Tyler.....szkoda mi go trochę, bo się nieźle pogubił w tym całym bałaganie, ale nie ma się co dziwić. Każdy na jego miejscu nie wiedziałby ani co myśleć, ani co zrobić. Przecież to co mu nasuwa mózg jest teoretycznie całkiem niedorzeczne. Ciekawi mnie co będzie z tego jego główkowania.
A Nelly......cały czas zastanawiam się o co jej tak naprawdę chodzi ..... w żaden sposób nie mogę jej rozgryźć, ale to w sumie dobrze lepiej się czyta kiedy nie wszystko jest oczywiste. A Lizzie jest tak samo wkurzająca jak zawsze, czyli w tej kwestii nic się nie zmieniło. No i jeszcze była Maxa okazała się trenerką dziewczyn,... ech będzie się działo |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:18:07 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Część z Tylerem miałam napisaną już dawno, a pomysł na wojnę między Nelly i Lizzie pojawił się dzisiaj i wyszło jak wszyło, mam nadzieję, że koniec końców nie najgorzej
Dziękuję za odwiedzinki :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:57:31 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Właśnie nadrobiłam i aż mi gały wywalają, bo cały dzień siedziałam przy kompie i czytałam SW, żeby napisać przypomnienie i coś tam nowego wyskrobać.
Boję się o Gabe'a. Mam nadzieję, że już niedługo się obudzi i przejdzie jakąś duchową przemianę czy coś w tym stylu. Xander to dobry człowiek i niepotrzebnie tak się zadręcza. To przecież nie jest jego wina! Szkoda, że życie prywatne nie układa się po jego myśli. (z tego co pamiętam to bodajże Ashley maczała w tym palce popraw mnie jeśli się mylę).
Tyler nagle taki udręczony się zrobił. Pije, ćpa, duma w obłokach. Nadal uważam, że to złożona postać, ale jakby sam nie wiedział, co ze sobą począć. No ale w sumie, ja też bym nie wiedziała, gdybym była świadkiem takiej rozmowy, jak on, a poza tym Lilly zachowuje się co najmniej dziwnie i powinien uciąć sobie pogawędkę z nią, a nie z Brianem, którego przecież nie wypada pytać o takie rzeczy (w końcu jest trenerem!)
Lizzie, Lizzie... typowy pustak rodem z Beverly Hills. Ja naprawdę kiedyś wierzyłam, że jej postać ma jakąś głębię. Eh, ta głupia ja, zawsze doszukuję się ukrytej natury. Ale wygląda na to, że u tej panienki nie znajdziemy nic więcej jak tylko silikon i botoks (oczywiście w przenośni, bo Lizzie jest jeszcze młoda i zresztą naturalnie ładna, co jest chyba jej jedyną zaletą )
Max - moja ulubiona postać, co za kretyn, że się z tą Nelly zadaje. Nie lubię jej od samego początku. Nie wiem, może jestem uprzedzona, ale Maksio zasłużył na kogoś lepszego, nawet jeśli łączy ich tylko seks bez zobowiązań. Sama mu się wepchnęła do łóżka, aż chce się powiedzieć mała dz***a!
Szczerze to mi brakowało Jareda i Charlie, ale rozumiem, że wolisz się skupić na nowych postaciach. Tylko mi tutaj z Maxa nie rezygnuj!
Ashley to mogłaby się spiknąć z Nelly to pary - obie takie pierwsze-lepsze jak na mój gust
Bardzo też brakuję Gwiazdeczki, no ale ona ma misję tam, na górze, więc nie wypominam Ciekawe jak się będzie zachowywać Gabriel jak wróci do żywych. Czy straci pamięć i będzie mu się wydawało, tak jak Tylerowi, że to tylko halucynacje? Czy może będzie wszystko dokładnie analizował i dojdzie do dość absurdalnego wniosku, że to wszystko nie działo się tylko w jego głowie, a dziewczyna, do której najwyraźniej czuje miętę jest aniołem?? Kto wie... Czekam z niecierpliwością!
Lilly jest intrygująca, ale też bardzo irytująca. Sama nie wiem, może dlatego, że zawsze zadziera z Brianem, którego bardzo lubię. Ten cały Kyle... chyba coś mi umknęło, bo go nawet nie pamiętam. Ale przeczuwam, że dopiero teraz jego postać się rozwinie. Z chęcią poczytałabym więcej o jego konflikcie z naszym kochanym trenerem To mogłoby być ciekawe. Może jakiś trójkącik Kyle - Lilly - Brian? Kto wie, kto wie...
Mam takie pytanko: czy Michelle to Shelly? Bo z opisu mi pasuje, ale teraz już nie jestem taka pewna, chyba nie pamiętam poprzednich odcinków tak dobrze jak mi się wydawało. Wypadałoby sobie odświeżyć
Przepraszam, że tak bez ładu i składu, ale przeczytałam te 2 poprzednie co miałam do nadrobienia i ten dzisiejszy i po prostu wszystko mi się zlało tak, że nie umiałam tego wyodrębnić, żeby napisać sensowny komentarz. Następnym razem postaram się komentować bardziej przejrzyście
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:16:21 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Ależ Twój komentarz jest bardzo sensowny i wprost przecudowny, dziękuję :*
Wiem, że może niezbyt zadowalający ten epizod, ale sama muszę się na nowo wkręcić w temat. Postaram się, żeby next był lepszy
Co do Gabe'a, to mogę tylko zdradzić, że wróci i to całkiem niedługo, podobnie Estrella, a przynajmniej tak mi się wydaje na dziś, po przeanalizowaniu mojego roboczego planu ciągu dalszego O Maxa też nie musisz się martwić ^^ No i tak na marginesie chciałam zauważyć, że on też święty nie jest i wcale nie trzeba mu się jakoś nachalnie pchać do łóżka - po prostu korzysta chłopak z okazji i znając jego szczęście zapewne wpakuje się przez to w kłopoty. I jeśli już przy nim jesteśmy - tak, Michelle, to Shelly, której w tej serii w zasadzie nie było
Kyle'a w sumie też nie było, pojawił się dopiero niedawno, także niczego nie przegapiłaś.
Ashley i Nelly? Nawet o tym nie pomyślałam. Obie są wredne, ale wydaje mi się, że jednak skrajnie różne, chyba jednak by się nie dogadały, w tej kwestii zostawiam jednak sprawę otwartą. I masz rację co do Ashley - to ona jest główną przyczyną niepowodzeń Xandera.
A co do Jareda i Charlie, to chwilowo nie mam na nich pomysłu, zresztą i bez nich mam tu spore zamieszanie, więc muszą poczekać cierpliwie na swoją kolej |
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5847 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:31:13 12-07-14 Temat postu: |
|
|
Serio? jak dla mnie był chaotyczny, ale ... w takim razie nie ma za co
No tak, Max to niezłe ziółko, ale też moja ulubiona postać i po prostu jak mi w nim coś nie pasuje, to zwalam na jego dziewczyny xd
Uff, a już myślałam, że z moją głową coś nie całkiem w porządku jest
No nie wiem, teraz kiedy Nelly wstąpiła na wojenną ścieżkę z Lizzy, taka sucz jak Ashley by jej się przydała jako sojusznik. Choć przyznam szczerze, że sama nie wiem, komu będę bardziej kibicowała w tej wojnie. Z dwojga złego to o dziwo Liz wysuwa się na prowadzenie
Szkoda Jareda i Charlie, ale też rozumiem, więc pisz w swoim tempie, a ja poczekam aż dostaną swoje 5 minut |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|