|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:39:47 14-02-11 Temat postu: |
|
|
No to ja już lepiej nic nie mówię - zresztą po co, skoro i tak czytasz mi w myślach:P
Pozdrawiam:* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:12:27 14-02-11 Temat postu: |
|
|
Nie zawsze, ale staram się
Buziaki :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:04:48 17-02-11 Temat postu: |
|
|
Tak sobie pomyślałam, że skoro mam już gotowy odcinek, to nie będę czekać do jutra;)
Madziu - specjalnie dla Ciebie, zgodnie z Twoimi życzeniami :* Mam nadzieję, że się spodoba^^
[link widoczny dla zalogowanych]
~10~
Jared z bukietem kwiatów stał przed drzwiami mieszkania J.J’a, zastanawiając się czy to na pewno dobry pomysł. Charlie w końcu przecież nie chciała go widzieć i miała do tego pełne prawo po tym, co usłyszała ostatnio z jego ust, a jej brat nigdy nie darzył go jakąś nadzwyczajną sympatią, a w obecnej sytuacji jego niechęć do Jareda, nie dość, że zapewne spotęgowała się, to jeszcze w jego oczach była w pełni uzasadniona. Z drugiej jednak strony… do jasnej cholery! Nie mogli przecież tak po prostu zabronić mu kontaktów z dzieckiem. Mały Michael był jego oczkiem w głowie i nawet jeśli nie układało mu się z jego matką, nie było powodu, żeby albo ona miała mu zabraniać kontaktów z synem, albo on miał ich unikać z jej powodu. Poza tym nie miał już zupełnie nic do stracenia – przez swój niewyparzony język stracił dwie osoby, na których najbardziej mu zależało, więc gorzej już chyba być nie mogło.
Nabrał powietrza w płuca i nacisnął dzwonek. Kiedy usłyszał za drzwiami jakieś hałasy, w pierwszym odruchu chciał się odwrócić na pięcie i uciec. Nim jednak zdążył podjąć jakąkolwiek decyzję, drzwi otworzyły się, a jego oczom ukazała się Charlie. Jej długie, lśniące, kruczoczarne włosy opadały luźno wokół jej twarzy. Miała na sobie dokładnie te same spodnie i koszulkę, w które była ubrana tego dnia, gdy zobaczył ją po raz pierwszy. Odbierała go wtedy spod bramy zakładu karnego, a on wówczas nawet nie śnił, że tak to wszystko się potoczy, że będzie jej mężem i ojcem jej dziecka, a dziś… Dziś sam już nie był pewien, czy postąpił właściwie wiążąc się z nią.
- Jared? – dziewczyna nie kryła zdumienia – Co tu robisz? – spojrzała mu w oczy, ale szybko przeniosła wzrok na bukiet ciemno-bordowych róż, który trzymał w dłoni – To dla mnie?
Wzruszył ramionami i patrzył na nią bez słowa,
- To nie załatwia sprawy – powiedziała stanowczo, jednocześnie zabierając mu kwiaty. Przez chwilę upajała się ich zapachem, a potem odwróciła się w stronę mieszkania i ruszyła na poszukiwania wazonu, zostawiając drzwi otwarte.
- Gdzie mały? – spytał Jared – Przyszedłem, żeby się z nim zobaczyć.
- J.J. zabrał go na spacer i zdaje się, że umówił się z Sam, więc pewnie szybko nie wrócą – mówiła, wkładając bukiet do wazonu – Nie stój tak w tych w drzwiach – dodała, widząc, ze Jared nadal tkwi w wejściu tak, jak go tam zostawiła.
- Charlie – zaczął stając za nią, gdy pochylała się nad bukietem, by jeszcze raz poczuć jego zapach.
- Nie wrócę do domu – powiedziała, wyprzedzając jego myśli.
- A ja nie będę cię przepraszał, bo nie uważam, żebym miał za co. Wyraziłem tylko swój pogląd na temat twojego pomysłu dotyczącego szukania ojca. Nie moja wina, że nie jest taki, jaki być może chciałaś żeby był…
- Zamknij się wreszcie – szepnęła, odwracając się przodem do niego i nim się spostrzegł poczuł na swoich ustach jej wargi. Przywarł do niej całym sobą i przycisnął ją do ściany. Wciąż działała na niego tak samo mocno, jak wtedy gdy ją poznał. Od początku miał trudności z tym, by przy niej nad sobą panować, ale w końcu miał do czynienia z iście szatańskim pomiotem.
Wtulił twarz w zagłębienie jej szyi i pieścił wrażliwą skórę tuż przy uchu. To było to, czego właśnie teraz najbardziej potrzebował, za czym tęsknił przez te wszystkie dni i noce, siedząc samemu w wielkim, pustym mieszkaniu.
- Charlie… – wychrypiał, łapiąc oddech po namiętnym pocałunku – nie możemy tak…
- Daj spokój… – mruknęła, chwytając zębami jego dolną wargę – Nie pociągam cię już? – spytała, spoglądając na niego zalotnie spod długich, gęstych, czarnych rzęs. Uśmiechnął się lekko, przypomniawszy sobie, że w przeszłości wiele razy zadawała mu podobne pytania, a on wiele razy udzielał jej wymijających odpowiedzi. Nie mógł jej wtedy powiedzieć prawdy o sobie – wyglądał wprawdzie wówczas jak Jared Locke, ale tak naprawdę nigdy nie był. Był aniołem zesłanym na ziemię w odkupieńczej misji. Miał ją nawrócić na ścieżkę prawdy i światłości, ale to okazało się trudniejsze niż przypuszczał. Charlie cały czas kusiła go, a on pragnął jej wtedy jak diabli. Równie mocno pragnął jej teraz, ale teraz ważniejsze było to, że kochał ją najbardziej na świecie. Dlatego po raz kolejny, z wielkim trudem musiał się jej oprzeć. Charlie uzależniała – była dla niego jak najsilniejszy narkotyk, jednak wiedział, że dopóki nie wyjaśnią sobie wszystkiego, nie ma prawa zbliżać się do niej w ten sposób, nawet jeśli ona sama na to nalegała.
- Mówisz mi, że nie wrócisz do domu, a mimo to chcesz się ze mną kochać? – spytał gorzko.
- Jedno nie wyklucza drugiego – mówiła, powoli rozpinając jego koszulę – Nie powiedziałam nigdy, że przestałam cię kochać…
- Ale… – urwał i jęknął cicho, gdy pochwyciła zębami jego sutek. Nie pierwszy już raz wystawiała jego silną wolę na próbę – Charlie… – mruknął, gdy przesunęła ustami po jego torsie, a potem powędrowała w dół. Rozpięła pasek i chwyciła w dłoń jego skarb. Przesunęła się niżej, by objąć go ustami, ale natychmiast poderwał jej głowę i przycisnął ją do piersi – Nie… – powiedział stanowczo, patrząc jej w oczy, choć jego serce waliło jak oszalałe i niczego w tej chwili nie pragnął tak bardzo, jak tego, by zedrzeć z niej ubranie i kochać się z nią przez całą noc – Oboje będziemy potem cierpieć jeszcze bardziej – dodał, ogarniając jej kruczoczarne włosy za uszy.
- Nie myśl przez chwilę o tym co nas dzieli – poprosiła cicho – Zapomnij się, daj sobie, daj nam, kilka chwil szczęścia…
- Wróć do domu – szepnął jej w ramię, przyciskając ją mocno do siebie – proszę…
Odsunęła się od niego nieznacznie i potrząsnęła przecząco głową.
- Wrócę, gdy znajdę ojca, inaczej to nie ma sensu – powiedziała po chwili, uważanie obserwując jego reakcję. Wiedziała, że nie będzie zadowolony i miała rację. Kiedy zobaczyła w jego policzkach pulsujące dołeczki, a jego dłonie zacisnęły się w pięści, zaczęła żałować tego, co powiedziała.
- Dobrze – szepnął, przeczesując ręką włosy – Jeśli nie chcesz, nie będę nalegał – dodał i odsunąwszy się od niej, zaczął pośpiesznie zapinać spodnie, a potem koszulę – Pamiętaj jednak, że czekam na ciebie… na was – poprawił się szybko, po czym cmoknął ją w policzek bardzo blisko ust i wyszedł.
Estrella siedziała na trybunach stadionu i przyglądała się treningowi szkolnej męskiej drużyny koszykówki. „Gladiatorzy” okazali się rewelacją minionego sezonu, zajmując trzecie miejsce w rozgrywkach o mistrzostwo stanu. W tym roku za cel postawili sobie zdobycie mistrzostwa, co dawało przepustkę do rozgrywek międzystanowych. Realizację tego celu miał drużynie zapewnić jej największy gwiazdor i kapitan drużyny, Tayler Walsh, który był podobno w życiowej formie…
Estrella spojrzała na chłopaka. Był wysoki, przystojny i naprawdę nieźle sobie radził z piłką. Na zajęciach, na które chodzili razem, zauważyła jednak, że nie zachowywał się jak jego koledzy z drużyny – nie dowcipkował, siedział cicho w swojej ławce, starając się nie przeszkadzać nikomu. Wydawał się jej skromny i zamknięty w sobie, a to zupełnie nie pasowało do jej wyobrażenia o szkolnej gwieździe sportu.
Kiedy jej uszu dobiegła salwa histerycznego wręcz śmiechy, przeniosła wzrok na przeciwległy kraniec boiska, gdzie swój trening miały cheerleaderki. Dziewczętom, jak nie trudno się domyśleć, przewodziła Elizabeth Steinfield do spółki z siostrami Brightman. Wszystkie trzy były bardzo pewne siebie, świadome swojej urody i gotowe na wszystko, żeby tylko zdobyć wyznaczone sobie cele.
- Typowe rozpieszczone panienki – szepnęła do siebie Estrella, mierząc je uważnie wzrokiem. W tym samym momencie dziewczyny popatrzyły w jej stronę i zaczęły chichotać. Estrella domyśliła się, że to ona jest powodem ich śmiechów. Sama doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie pasuje zupełnie do tego środowiska i że nie powinna się w ogóle przejmować tym, co myślą o niej ludzie, a raczej skupić na swoim zadaniu. Mimo to jednak zrobiło się jej przykro. Uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie ma tu żadnych przyjaciół i będzie musiała radzić sobie sama ze wszystkim. Z codziennością i z misją jaką jej powierzono.
- Co słychać gwiazdeczko? – nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, Gabriel już siedział na ławce obok niej okrakiem – Nie ćwiczysz z koleżankami? – spytał, rozbawionym wzrokiem spoglądając w stronę cheerleaderek.
- Po pierwsze, to nie są moje koleżanki, a po drugie, nie zamierzam fikać nóżkami i robić z siebie pajaca tylko po to, żeby jakimś nadmuchanym testosteronem szympansom podnieść ciśnienie…
- Szkoda – stwierdził poważnie Gabe – Chętnie zobaczyłbym, jak wyglądasz w takiej kusej spódniczce z wielkimi pompo…
- Zamknij się już lepiej – przerwała mu i na chwilę zapanowała między nimi cisza. Estrella, czując, że Gabriel jej się przygląda, uparcie wpatrywała się w trening koszykarzy – Dlaczego z nimi nie grasz? – spytała po chwili nadal na niego nie patrząc.
- Wolę inne sporty… – szepnął, odgarniając pasmo jej długich jasnych włosów za ucho. Kiedy opuszkami palców musnął płatek jej ucha, spojrzała na niego swoimi wielkimi niebiesko-zielonymi oczami. Dziwnie się wtedy poczuł, zupełnie jakby zaglądała mu w sam środek duszy.
- Możesz choć raz być poważny? – spytała, nie spuszczając z niego wzroku.
- Cały czas jestem… – mruknął, odwracając wzrok, po czym usiadł normalnie, przodem do boiska, wspierając przedramiona na kolanach – Oboje jesteśmy tu nowi – dodał po chwili – nie sądzisz, że byłoby nam raźniej, gdybyśmy trzymali się razem?
- Potrzebujesz, żeby ktoś cię potrzymał za rączkę? – odpowiedziała złośliwie pytaniem.
- Otwieram się przed tobą – zaczął z wyrzutem, spoglądając na nią – a ty…
- A ja mam uwierzyć, że jesteś taki biedny i zagubiony? – znów świdrowała go spojrzeniem. Spuścił głowę i uśmiechnął się do siebie. Naprawdę nie docenił tej małej.
- Skąd znasz Jareda Locke’a? – spytał nagle. Estrella spojrzała na niego zdumiona. Nie wiedziała, czy bardziej dziwi ją to, że Gabriel wie, kto to jest Jared Locke, czy też to, że interesuje go jej znajomość z nim.
- A ty skąd znasz Lilly? – spytała, ale w sekundę zorientowała się, że chyba powiedziała za dużo.
- Skąd wiesz, że ona ma na imię Lilly? – spytał zdumiony Gabe.
- A czemu ciebie interesuje moja znajomość z Jaredem? – zagadnęła, uznając, że najlepszą obroną w tym przypadku będzie atak i przez chwilę walczyli z sobą na spojrzenia.
- Bo ty mnie interesujesz… – mruknął półgłosem, a zaraz potem poczuła na swoich ustach jego wargi. Ich dotyk wydał jej się delikatny, jak muśnięcie skrzydeł motyla.
- Co to miało być? – spytała, kiedy odsunął się od niej i spojrzał na nią z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
- Przyjacielski całus – powiedział beztrosko.
- Przyjacielski całus? – przytaknął rozbawiony – Nie rób tego więcej – powiedziała, zbierając swoje rzeczy.
- Gwiazdeczko…
- Nie jesteśmy przyjaciółmi – mówiła wściekła – nie jesteśmy nawet znajomymi.
- Przecież całowanie się to nie grzech…
- Ty nic nie rozumiesz! – fuknęła i pobiegła przed siebie.
Gabriel patrzył na nią osłupiały. Rzeczywiście nic z tego nie rozumiał, ale teraz miał przynajmniej pewność, że nie jest jej zupełnie obojętny. Uśmiechnął się do siebie na tę myśl i przeniósł wzrok na dziewczyny, trenujące jakiś nowy układ. Kiedy Lizzie spojrzała w jego stronę, pomachał do niej i przesłał jej całusa. Nie wiedział jeszcze, która z dziewczyn okaże się bardziej przydatna dla realizacji jego planu, ale z całą pewnością w żadnej z nich nie chciał mieć wroga. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:11:39 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Jak nie jak tak nie ma innej możliwości żeby sie nie spodobało
Dziękuję bardzo za dedykację i spełnienie mojego życzenia. Wyszło super!
Co do odcinka - ciekawa jestem co to za plan wymyślił Gabe i niby do czego miałaby mu sie przydać Estrella. Scenka między nimi cudowna - o takie właśnie mi chodziło - no i mamy "przyjacieski pocałunek" dobrze że Estrella ze swoim charakterkiem nie zareagowała trochę ostrzej i nie dostał po łbie
" - Przecież całowanie się to nie grzech…" - w tym przypadku chyba jednak TAK
Czekam w takim razie na dalszy ciąg
pozdrawiam :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:23:37 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Zawsze jest jakaś inna możliwość
Cieszę się, że się spodobało, a Estrella jeszcze nie raz będzie miała okazję zdzielić Gabriela po łbie, więc wszystko przed nami
Jakieś pomysły na kolejny odcinek? Zauważyłam, że jakoś lepiej mi się pisze, jak mam już powiedziane, kto się ma znaleźć w odcinku |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:48:03 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Podobało się podobało.
Domyślam się, że Estrella nie raz przyłoży porządnie naszemu Garielowi, ale to nadaje charakterku temu opowiadaniu.
Zauważyłam, że w poprzednim poście nie wspomniałam o Jaredzie. Chłopak przyszedł do żony z zamiarem przekonania jej o tym by do niego wróciła, a ona? Próbowała go uwieść iście diabelski z niej pomiot
Hm.... kolejne życzenia co do odcinka? Tak sie zastanawiam - może Brian, Gina, Lily takie spotkanie w trójkącie Może być i osobno. Ale fajnie by wyglądało jakby Brian miał spotkanie z Giną a później ni stąd ni zowąd pojawiła by sie Lily.
Ale zrobisz jak uważasz - na pewno będzie ok. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:57:06 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Charlie to diablica uzależniona od seksu:P A teraz jeszcze ma obsesję na punkcie odnalezienia swojego biologicznego ojca. Czy może wyniknąć z tego cokolwiek dobrego?
Myślałam o spotkaniu Briana i Lilly, ale żeby pakować w to Ginę? zastanowię się Myślę też o powrocie Shelly... ale to opowiadanie piszę z odcinka na odcinek w sumie bez żadnego z góry ustalonego planu, więc nie wiem jeszcze co mi wpadnie do głowy;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:50 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Diablica uzależniona od seksu? Ciekawie to brzmi
Co do odcinka to może być ciekawie jak obie panie sie spotkają zważywszy na to co czują do Briana. Ale zrobisz jak będziesz uważała i tak wyjdzie cudnie |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:16 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czemu, ale bardzo intryguje mnie postać Talyera ( może przez aktora, który go gra ). Chciałabym żeby jego i Estrellę coś połączyło. Byłby idealnym rywalem dla Gaba, tym bardziej, że to były chłopak Lizzie, a jak wiadomo Gaba intrygują obie panie
Zastanawia mnie też, jaki plan ( pewnie istnie szatański ) ma Gabe. I do czego są mu potrzebne Lizzie i Estrella. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:53:48 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Na razie pewne jest tylko to, że Gabe i Tyler raczej nie zostaną najlepszymi przyjaciółmi, a co do reszty, to się jeszcze zobaczy;)
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:01:16 19-02-11 Temat postu: |
|
|
Tego, że nie zostaną najlepszymi przyjaciółmi można się domyśleć Chociaż może więcej ich łączy niż dzieli, mimo, iż tego nie widać
Teraz tak pomyślałam, że skoro Estrella jest wysłannikiem Szefa to może Lucyfer też wysłał swojego wysłannika i ciekawie by było jakby się okazało, iż jest nim Gabe ( to by wyjaśniało skąd zna Lilly ). Oboje mieliby wspólny cel, znaleźć nefilima. I właśnie w takim celu Gabe chciałby "wykorzystać" Lizzie lub Estrellę. Ponosi mnie
Ostatnio zmieniony przez BlueSky dnia 23:50:49 19-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:30:53 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Dlaczego chciałabym, żeby Gwiazdeczka utarła Gabe'owi nosa i zakumplowała się z Tylerem? No dlaczego? To mój wredny charakter? Czy coś innego?
Gabe jest całkowicie, niebezpiecznie nieprzewidywalny i powinno się go izolować od niczego nieświadomych ofiar(czyt. dziewczyn), bo może być z nimi źle.
Mam nadzieję, że Charlie pójdzie po rozum do głowy, bo może sama zaprzepaścić swoje szczęście z tak błahego powodu, jak poszukiwanie faceta, który nawet nie zasługuje na miano ojca.
Czekam, Sin |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:56 27-02-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki Ci kochana, za wszystkie komentarze :*
Gabrielowi rzeczywiście ktoś powinien utrzeć nosa, a że Gwiazdeczka charakterek ma, to możesz być pewna, że sobie z nim poradzi i może nawet rzeczywiście zaprzyjaźni się z Tylerem żeby zrobić mu na złość a może z całkiem innego powodu?
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 22:37:26 27-02-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:39:27 28-02-11 Temat postu: |
|
|
AllSins napisał: | Dlaczego chciałabym, żeby Gwiazdeczka utarła Gabe'owi nosa i zakumplowała się z Tylerem? No dlaczego? To mój wredny charakter? Czy coś innego?
|
Myślę tak samo jak Ty. Też bym chciała żeby Estrella zaprzyjaźniła się z Tylerem, a może z czasem wyjdzie z tego coś więcej |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:43:45 01-03-11 Temat postu: |
|
|
Skoro tak bardzo chcecie, to obiecuję poważnie przemyśleć kwestię potencjalnej przyjaźni Estrelli i Tylera;) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|