|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:48:05 30-10-11 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
~22~
Gabriel przeciągnął się leniwie, powoli otwierając oczy. Lilly, w jego ciemnej koszuli, która zakrywała jej smukłe ciało do połowy uda, stała przy oknie. Długie, ciemne, lśniące włosy luźno opadały na jej ramiona, a w ostrych promieniach wschodzącego słońca, okalających jej sylwetkę, wyglądała niczym anioł. Nie, nie anioł. Aniołem była Estrella. Lilly była zaś istotą niezwykłą. Tajemniczą i mroczną. Momentami wręcz demoniczną. A przy tym wszystkich… diabelnie seksowną.
Wyczuwając na sobie, jego pełen pożądania wzrok, odwróciła się powoli w jego stronę i przeszyła go tym lodowatym, błękitnym spojrzeniem, uśmiechając przy tym nieznacznie.
- Dlaczego tak mi się przyglądasz? – spytała.
- Bo nie potrafię cię rozgryźć – odparł krótko, wspierając się na łokciach i ani na chwilę nie spuszczając z niej wzroku.
- Miałam cię za inteligentnego – mruknęła kąśliwie. – Ale widać się pomyliłam. Jesteś takim samym napalonym smarkaczem, jak cała reszta – dodała i zdjąwszy z siebie jego koszulę, cisnęła mu ją prosto w twarz, po czym zniknęła za drzwiami łazienki. Kiedy weszła pod prysznic, poczuła się naprawdę wolna. Nie wiedziała, dokąd zaprowadzi ją znajomość z Gabrielem, jednak tak naprawdę nie miało to w tej chwili żadnego głębszego znaczenia.
Odkręciła kran, pozwalając by ciepłe krople wody, delikatnie pieściły jej ciało. Wszystko wskazywało na to, że jej plan przeciągnięcia Briana może skończyć się fiaskiem. Ten mroczny anioł, by seksowny, tajemniczy, w pewien sposób niebezpieczny, ale przede wszystkim zdecydowanie silniejszy od niej. I nie chodziło o to, że posiadał jakieś nieprzeciętne moce, ale o to, że był cholernie pewny siebie, co dawało mu niespotykaną siłę i przewagę nad nią. Wiedziała, jak na niego działa, a mimo to wciąż jej nie uległ. Jego silna wola najwidoczniej była naprawdę bardzo silna, podczas gdy ona ulegała wszelkim pokusom niemal na każdym kroku. Ale taka już była. Może po prostu nie nadawała się do tej roboty?
Zadrżała, kiedy poczuła na swoich biodrach silne, męskie dłonie. Bardzo chciała, żeby były to dłonie tego upierdliwego anioła, jej wroga, który okazywał się być jej słabością, z dnia na dzień coraz większą, ale wiedziała, że to tylko Gabriel. Marny substytut kogoś, kogo zapewne nigdy nie zdobędzie. Mimo to pozwoliła jego ustom i dłoniom bezkarnie wędrować po swoim ciele. Gdy delikatnie przygryzł płatek jej ucha, odwróciła się gwałtownie, z niezwykłą siłą przypierając jego ciało do zimnych płytek. Spojrzał na nią przestraszony, a jego oddech stał się krótki i urywany.
- Jeszcze wiele musisz się nauczyć – szepnęła tuż przy jego ustach.
- Więc naucz mnie wszystkiego, co sama umiesz… – mówił cicho, pochwytując jej wargi między słowami. Spojrzała na niego zaczepnie spod długich rzęs i pochwyciwszy jego dolną wargę zębami, zaśmiała się lekko. Ten chłopak zdecydowanie miał potencjał, być może nawet większy, niż początkowo przypuszczała, choć zapewne sam jeszcze nie do końca zdawał sobie z tego sprawę.
*
Kiedy wszedł do pokoju szpitalnego, w którym leżał Jack Sellinger, Gina drzemała, z głową na jego kolanach. Podszedł do niej i delikatnie odgarnął włosy z twarzy.
- Hej… Obudź się śpiąca królewno – szepnął jej wprost do ucha, po czym delikatnie musnął ustami jej blady policzek.
- Brian? – mruknęła zaspana. Uśmiechnął się do niej i popatrzył z troską na jej zmęczoną twarz.
- Powinnaś pojechać do domu i odpocząć – potrząsnęła przecząco głową. – Nie pomożesz mu teraz w niczym.
- Mówisz, jak bohater jakiegoś kiepskiego serialu zamiast powiedzieć mi, ile czasu mu zostało.
- Nawet gdybym chciał ci powiedzieć…
- Wiem, nie możesz – jęknęła zrezygnowana, przewracając teatralnie oczami, po czym wstała z krzesła i podeszła do okna. – Obudzi się chociaż na chwilę? – spytała, wpatrując się w jakiś sobie tylko wiadomy punkt za oknem, z którego roztaczała się panorama na całą wschodnią część miasta.
- Nie wiem, Gina – mówił ciągle tym delikatnym, kojącym półgłosem. – Nie wiem – powtórzył, stając tuż za nią i kładąc dłonie na jej ramionach. – Nie wiem, bo poprosiłem Szefa o urlop. Ktoś inny teraz się tym zajmuje.
- Powiedziałbyś mi? – spytała, odwracając się przodem do niego, a gdy skinął twierdząco, do oczu napłynęły jej łzy.
- Nie rycz – szepnął, przygarniając ją do siebie i pozwalając, by jego koszula wchłonęła wszystkie jej łzy. – Będzie dobrze – mówił, gładząc czule jej plecy. – Musisz wierzyć, wiara ma potężną moc…
Ledwo zdążył wypowiedzieć ostatnie słowo, a drzwi pokoju otworzył się i stanął w nich jego podopieczny, Matt, syn Jacka i jego kolega, Tyler. Nie wiedział, czy udało mu się w porę zdematerializować, ale uznał, że lepiej, by Walsh nie widział go, przy łóżku na wpół żywego trenera.
- Co pani tu robi? – spytał Matt. – Kim pani jest.
- Znajomą twojego ojca – wychlipała, wycierając wierzchem dłoni łzy, płynące po policzkach.
- Niech pani stąd wyjdzie! – warknął, posyłając jej pełne nienawiści spojrzenie. Gina popatrzyła na niego zdumiona, ale kiedy poczuła na swoim ramieniu niewidzialną dłoń Briana, skinęła tylko głową i posłusznie opuściła pokój.
- Co ci odbiło? – spytał Tyler. – Znasz ją? – Matt pokręcił przecząco głową. – To o co chodzi? Twoi starzy już nigdy nie będą razem, pogódź się z tym w końcu i nie zachowuj jak zazdrosny szczeniak. Twój ojciec ma prawo ułożyć sobie życie z kim zechce. Zwłaszcza po tym, co nawywijała twoja matka.
Matt zamrugał szybko powiekami. Tyler miał rację, jak zwykle. Był jedyną osobą, jaką znał, która mówiła prawdę prosto z mostu nie zważając na konsekwencje. I za to właśnie go cenił. – Nie martw się – poklepał kumpla po ramieniu. – Będzie dobrze. Czuję to.
Matt spojrzał na niego z wdzięcznością, zastanawiając się, czy jego przyjaciel naprawdę wierzy w to, co przed chwilą powiedział. Stan ojca przecież ciągle się nie poprawiał, choć od wypadku minęły już prawie dwa miesiące.
- Jego stan się nie poprawia, ale też nie pogarsza – zaczął Tyler po chwili, wprawiając Matta w zdumienie. Młody Sellinger przez chwilę poczuł się tak, jakby kumpel siedział w jego głowie i wypowiadał jego myśli na głos. – Zresztą twój stary, to twarda sztuka. On się nigdy nie poddaje i ty też nie powinieneś. Musisz wierzyć… – urwał, przypomniawszy sobie, w jak ciężkim stanie była jego siostra. Lilly przeżyła przecież śmierć kliniczną, a teraz była wśród nich i miała się bardzo dobrze. Głęboko wierzył, że trener również wyjdzie z tego cało. Wierzył i musiał tę wiarę zaszczepić w przyjacielu. Wszystko było możliwe. – Wiara ma potężną moc… |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:33:52 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Matt strasznie się zachował, nawet nie znał Giny i nie miał pojęcia, ile znaczy dla jego ojca, a już ją osądził. Tyler na szczęście wbił mu trochę oleju do głowy.
Ciekawi mnie kto zastąpił Briana w funkcji, mam nadzieję, że nie Estrella.
Romans Gabe'a i Lilly się rozwija choć właściwie nawet nie powinien istnieć, demonica i półanioł? Wszystko jest przeciw nim.
Czekam, Sin |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:06:47 31-10-11 Temat postu: |
|
|
Musieliśmy trochę czekać na kolejny odcinek, ale ciesze się, że w końcu on się pojawił. Że anioły, diablice powróciły pod postaciami ludzkimi. ;D I za tym kolejnych wiele ciekawych wydarzeń, gdzie u jednych się ułoży, a u innych całkowicie się pomiesza. Jak w przypadku Gabriela? i Lily? Bo obydwoje są zakochani w kimś innym, Lily na pewno, a Gabriel? Chyba sam jeszcze nie wie tego, ale myślę, że Estrella wiele dal niego znaczy. A mimo to, to Gabriel i Lily wylądowali razem. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:31:47 31-10-11 Temat postu: |
|
|
Długo musieliśmy się naczekać na kolejny odcinek, ale w końcu jest no i jak to zwykle bywa czuję niedosyt
No ale do rzeczy - Gabe i Lily? z tego nic dobrego nie wyniknie, jestem o tym przekonana. Brian to wspaniały facet i pewnie już to mówiłam, ale moja ulubiona postać. Nie wiem dlaczego, ale nie pasuje do niego Lily. Brian jest czarujący, opanowany i bywa arogancki, ale ta diablica zupełnie do niego nie pasuje. Dobrze wiesz, że cieszyłabym się gdyby on związał się z Giną. Dla mnie to idealna para no, ale wszystko w Twoich rękach a ja i tak czytam, bez względu na wszystko |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:12:53 31-10-11 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że wciąż macie ochotę to czytać
Jeśli kogoś to interesuje, to zmieniłam nieco wystrój pierwszej strony, bo bohaterów jest już dużo, a jeszcze kilku przybędzie, więc musiałam zrobić miejsce.
No to jak ktoś chętny zapraszam do oblukania pierwszego posta |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:49:00 31-10-11 Temat postu: |
|
|
Te sygnaturki, plakaty, czy co to - są genialne, naprawdę. Ładnie Ci to wyszło. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:01:57 31-10-11 Temat postu: |
|
|
Ja nie jestem do końca zadowolona, tym bardziej więc cieszę się, że się spodobały |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:09:19 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Genialne ! Pierwsza strona jest świetna i nie rozumiem dlaczego masz być niezadowolona, w ogóle tego nie rozumiem....nic a nic
Nie wiem czy teraz wrzuciłaś ENTRADĘ czy była już wcześniej, bo jeśli tak to nie zarejestrowałam tego faktu i dopiero teraz ją oblukałam. I oczywiście muszę powiedzieć, że tak jak wszystko w tym opowiadaniu również Entrada jest cudowna Oglądałam ją kilka razy, więc chyba o czymś to świadczy. Nasunęła mi pewną myśl co do bohaterów, a konkretnie jednej z moich ulubionych Giny, ale nie wiem czy słuszną. Okaże się, w każdym razie
No to tyle co chciałam napisać |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:39:18 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Entrada jest tu chyba prawie od samego początku, teraz myślę o nowej Ale po Twoim poście aż musiałam sama ją obejrzeć jeszcze raz... tyle, że nic mi to nie dało - Giny tam nie ma i nie mam bladego pojęcia jakie skojarzenia mogły Ci się nasunąć co do tej postaci, ale co tam Najbardziej cieszy mnie, że się podoba ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:09:14 05-11-11 Temat postu: |
|
|
No widzisz......na to wychodzi, że ja widzę coś czego nie ma ech....cała ja. W każdy razie słusznie napisałaś, że Giny tam nie ma, wiem o tym. Jednak chodzi mi o to, że coś mi się nasunęło i moja wyobraźnia zaczęła pracować. W entradzie jest taka scena kiedy Adam leży w łóżku z kobietą. Pewnie było to dodane całkiem przypadkowo, albo wręcz przeciwnie, ale ta dziewczyna była blondynką i ...... no sama rozumiesz już chyba o co mi chodzi |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:59:16 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Też na to wpadłam, jak obejrzałam sobie znowu filmik ^^ I powiem ci, że ma to sens, tyle, że wplątałam już Ginę w inny romans i dziecko z kimś innym:P A ta blondynka - cóż, jak to ja, miałam jakiś plan co do niej, ale w trakcie pisania mi się odmieniło i w nowej entradzie Adama i jego blondynki raczej w ogóle nie będzie |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:53 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Hehe trochę mnie poniosła wyobraźnia jakby nie było. Co do Adama to szkoda, no ale jak to ja - przeżyję i czytam mimo wszystko. Wiesz przecież |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:27:18 05-11-11 Temat postu: |
|
|
No cóż... wątek Adama umarł śmiercią naturalną... a raczej chyba w ogóle się nie narodził Adam funkcjonuje tu jako dodatek do Maxa i szczerze mówiąc nie bardzo mam pomysł, jak to zmienić, więc wybrałam wyjście najprostsze, czyli ograniczenie jego występów tu do niezbędnego minimum... ale ze mną to nigdy do końca nie wiadomo, więc wiesz ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:59 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem spodziewać się można wszystkiego
Adam to taka dobra duszyczka, która pokazuje się po prostu wtedy kiedy trzeba Maxowi wylać kubeł zimnej wody na łeb dla otrzeźwienia, albo żeby kopnąć go w tyłek jak przesadza. I w sumie to jest dobre, tak myślę |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:47:26 05-11-11 Temat postu: |
|
|
no i chyba tak już zostanie w końcu nie wszyscy mogą być na pierwszym planie:P |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|