Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

The Fallen [38]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 40, 41, 42  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:48:12 12-12-10    Temat postu:

Czyli wychodzi na to, że muszę zmienić system
Najważniejsze, że dawno chciałam gdzieś obsadzić Jess i jakoś nigdy nie miałam gdzie, dzięki za podpowiedź
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:52:49 12-12-10    Temat postu:

no chyba, że masz nadmiar czasu - ja nie mam, więc zmieniłam system na wygodniejszy
nie ma za co, polecam się na przyszłość ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:16:50 12-12-10    Temat postu:

świetna entrada Agnieszko!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:19:30 12-12-10    Temat postu:

dzięki :*
robiona na szybciora więc tym bardziej się cieszę, że się podoba ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:24:06 12-12-10    Temat postu:

Na szybko? Ja bym przez dłuższy czas takiej nie zrobiła, więc nawet się do tego nie zabieram. ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:27:35 12-12-10    Temat postu:

wydaje Ci się - najgorzej jest za pierwszym razem, potem idzie już z górki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
libby87
Cool
Cool


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Goleniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:50:33 12-12-10    Temat postu:

Niedość, że świetnie piszesz to jeszcze robisz boskie entrady. Jesteś wszechstronnie uzdolniona!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:25:34 18-12-10    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

~3~

Jared miał nadzieję, że gdy wróci do domu, przywita go Charlie i radosny szczebiot jego pierworodnego. Poczuł się więc bardzo rozczarowany, gdy przywitała go tylko cisza. Nie zapalając światła, zrezygnowany poczłapał do salonu i bezwładnie opadł na kanapę. Odchylił głowę na oparcie i przez chwilę wpatrywał się w sufit, jakby tam szukał odpowiedzi na dręczące go pytania. Nie widział ich od nieco ponad dwudziestu czterech godzin, a już za nimi tęsknił.
- Szefie… – zaczął cicho – Szefie – powtórzył głośniej – jeśli mnie słyszysz… wiem, że mnie słyszysz, choć może wcale nie masz na to ochoty – mówiąc to Jared uśmiechnął się kwaśno – Wiesz, przecież, że źle by się stało, gdyby dowiedziała się prawdy o tym, kto jest jej ojcem. Chciałem dobrze. Naprawdę. Tak się jednak dziwnie składa, że zawsze, jak chcę dobrze, to wychodzi zupełnie na odwrót. Niezłą macie tam zabawę, patrząc teraz na mnie, prawda? – zawiesił na chwilę głos i westchnął ciężko – Szefie, daj mi przynajmniej jakiś znak, że z nimi wszystko w porządku. O nic więcej nie proszę…
Stukanie do drzwi, przerwało jego monolog. Zerwał się na równe nogi i co sił popędził, by otworzyć z nadzieją, że może właśnie jego dwa największe skarby zdecydowały się wrócić do domu. Kiedy jednak, zamiast nich, zobaczył za drzwiami wytatuowaną brunetkę, cała energia z niego uleciała.
- Zapomniałam klu… – zaczęła trajkotać, ale gdy zobaczyła jego minę, natychmiast zszedł jej uśmiech z twarzy – Jared? – spojrzała na niego smutno, gdy z rezygnacją i bezsilnością w oczach, oparł się o futrynę – Nie wrócili? – spytała, choć jego mina mówiła sama za siebie. Przecząco pokręcił głową i po ścianie, powoli, osunął się na podłogę.
- Dlaczego mnie to wszystko spotyka? – zaczął po chwili, ukrywając twarz między ramionami.
- Jerry – dziewczyna zamknęła drzwi i przykucnęła obok niego, obejmując go ramieniem – Wyszedłeś na prostą, założyłeś rodzinę, dajesz szczęście innym ludziom. Nie wolno ci się teraz poddać, rozumiesz? Spójrz na mnie – chwyciła jego podbródek i zmusiła, by spojrzał na nią – Nieporozumienia zdarzają się w nawet z pozoru idealnych rodzinach, a wy zbyt wiele przeszliście, żeby teraz, po jakiejś głupiej kłótni, tak po prostu dać za wygraną. Kochacie się i nie widzicie świata poza sobą…
- Tego uczyli was na odwyku? – spojrzał na nią rozżalony – Przepraszam – szepnął, widząc ból w jej dużych ciemnych oczach – Nie chciałem, czasem po prostu szybciej mówię niż myślę…
- Wiem – uśmiechnęła się lekko – Przecież znam cię nie od dziś. Czasem wydaje mi się, że o tym zapominasz.
- Dziękuję ci, Sam – szepnął, a po jego policzku spłynęła jedna samotna łza. Samantha nie wiedziała o wszystkim, nie mogła wiedzieć, a mimo to jej słowa, idealnie wpasowały się w to wszystko, co wydarzyło się z nim i Charlie, między nimi i obok nich – Co robisz? – spytał, widząc, że dziewczyna sięga po telefon.
- Zaraz zobaczysz – wybrała jakiś numer – Cześć Jay, czy jest u ciebie nasz ulubiony chrześniak?... – Jared uważnie przysłuchiwał się tej rozmowie, zastanawiając się dlaczego sam nie wpadł na to, żeby zadzwonić do J.J’a? W sumie dokąd indziej mogła pójść Charlie, jeśli nie do niego? Z drugiej strony, czy J.J. powiedziałby mu cokolwiek? – …Chcemy tylko wiedzieć, czy z małym i Charlie wszystko w porządku… Oczywiście, że się martwimy! Co w tym takiego dziwnego?... Dobra, dość, bo za chwilę przestaniemy się lubić – mruknęła gniewnie i rozłączyła się. Odłożyła telefon i spojrzała na Jareda, który w niezmienionej pozycji tkwił pod ścianą – Dobra wiadomość jest taka, że są u niego cali i zdrowi – zaczęła. Jared odetchnął z ulgą słysząc te słowa.
- A zła? – spytał, nie poruszywszy się ani o centymetr.
- Charlie nie chce cię widzieć... Na razie – dodała szybko. Jared przymknął powieki i zacisnął szczęki, starając się zapanować nad zalewającą go falą złości – Zobaczysz, Charlie przemyśli wszystko na chłodno, złapie oddech i będzie znów z tobą szybciej niż ci się teraz wydaje. Chodź – podeszła do niego, wyciągając dłonie w jego stronę – Zaraz zrobię nam jakąś kolację – po chwili wahania chwycił jej dłonie i podniósł się z ziemi.
- Dziękuję ci – objął ją ramieniem i cmoknął w policzek – Nie wiem co bym, bez ciebie zrobił.
- Pewnie dalej siedziałbyś pod tą ścianą, jak skazaniec – dodała z uśmiechem – Zresztą, przecież Bóg nie wymyślił młodszych sióstr bez powodu…
Kąciki ust Jareda dopiero teraz uniosły się w lekkim uśmiechu. Pomyślał sobie, że Szef, tworząc z żebra Adama kobietę, nie miał pojęcia, jakim iście szatańskim pomiotem okażą się niewiasty.

Brian po raz pierwszy od kilku miesięcy przekroczył próg Desperados.
Odkąd TheFuckin’Hell wróciło na szczyty list przebojów, klub każdego wieczora wypełniony był po brzegi, chociaż chłopcy nie grywali tu już tak często, jak kiedyś.
Uśmiechnął się do siebie, gdy przypomniał sobie jak to wszystko się zaczęło, jak zebrał do kupy tych życiowych nieudaczników i naprostował ich życie, zanim ktoś tam na górze zdążył zdecydować, że czas to życie przerwać. Max i J.J. byli wtedy niemal nałogowymi ćpunami i praktycznie jedną nogą stali już we własnych grobach, a Adam sprawiał wrażenie tak niezaradnego życiowo, że Brian dziwił się często jak to możliwe, że mając brata ćpuna, tak długo dawał sobie radę sam.
Jednego delikwenta nie udało się wprawdzie ani wyprowadzić na prostą, ani tym bardziej ocalić, ale on sam się prosił o to, co go spotkało. Głupek. Tak. Jared Locke był głupkiem jakich mało. Zupełnie niereformowalnym. Dostał szansę, by wszystko naprawić, a tylko pogorszył sytuację. Wprawdzie maczał w tym palce sam Lucyfer, a raczej jego ponętna wysłanniczka, ale to go w żadnym razie nie usprawiedliwiało.
- Cześć przystojniaku – kiedy siedział przy barze, podeszła do niego zgrabna wysoka blondynka.
- Gina? Co ty tu robisz? – spytał zdziwiony.
- Tak witasz starą przyjaciółkę?
- No chodź do mnie – rozpostarł szeroko ramiona.
- Nie przesadzaj – spiorunowała go wzrokiem – aż tak się za tobą nie stęskniłam – uśmiechnęła się, puszczając do niego oczko – Widzę, że biznes kręci się całkiem nieźle – dodała, odwracając się tyłem do baru i z podziwem przypatrując się lokalowi.
- Nie mogę narzekać – uśmiechnął się cwano, mierząc ją wzrokiem. Wyglądała inaczej niż zwykle. Doroślej. Bardziej kobieco. Bardziej… seksownie.
- Nie gap się tak na mnie – mówiła rozbawiona – Wystarczy, że inni mężczyźni to robią.
- No jak aniołek to ty nie wyglądasz, więc się nie dziw – żartował – Przyjechałaś tu w jakiejś konkretnej sprawie, czy tylko dlatego, że się za mną stęskniłaś?
- Widzę, że humor ci dzisiaj dopisuje. Zapomniałeś już o tej lafiryndzie?
Brian przewrócił teatralnie oczami.
- Nie byłabyś sobą, gdybyś nie wbiła mi noża w plecy, prawda?
- Daj spokój, z troski pytam.
- Czyżby? – wzruszyła ramionami, kokieteryjnie spuszczając na chwilę wzrok – Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – zaczął po chwili.
- Eh – westchnęła ciężko – wiesz jak to jest, dzisiaj tu, jutro tam.
- Tam, czyli gdzie?
- W Los Angeles. Plaża, słońce i te sprawy.
- To może ci potowarzyszę w tej podróży? – zagadnął nagle.
- Nie masz nic lepszego do roboty?
- Widzisz, tak się dziwnie złożyło, że nie tym razem – zakończył, przechylając szklankę z drinkiem i pijąc jej zawartość do dna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:01:29 18-12-10    Temat postu:

Jared jest biedny, ja nawet nie rozumiem o co im poszło! Ale widać, że chłopak cierpi i powinnaś coś z tym zrobić. Dobrze, że sam sie wszystkiego wywiedziała, bo byłoby jeszcze gorzej.
Brian i Lilly, choć wiem, że nie ma o niej słowa to jest obecna koło niego, Widać, że nie może o niej zapomnieć. Gina, czyżbyś coś kroiła między nimi?
A tak ogólnie to brakowało mi tu Gabe'a, jak już wspominałam, jak obsadzić Paula w jakiejś normalnej roli to się nawet sprawdza.
Czekam na więcej, Sin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:24:07 19-12-10    Temat postu:

Odcinek jak zwykle super.
Jared strasznie cierpi i tęskni za Charlie i swoim dzieckiem. Szkoda mi go troche bo nie wydaje mi się żeby "nowy" Jared zrobił coś aż tak złego żeby jego żona musiała się wyprowadzać Ciekawa jestem czy Szef mu pomoże. Jak by nie było to jego podopieczny Dobrze, że przynajmniej Sam się wszystkiego dowiedziała i uspokoiła trochę Jareda.
Brian....hmm.....jak widać facet nie może zapomnieć o szatańskiej Lily. zastanawiam sie czy pojawienie się Giny ma na celu jakiś niebezpieczny trójkącik
Hmm....czekam na new bo na pewno czymś nas zaskoczysz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
libby87
Cool
Cool


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Goleniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:20:46 19-12-10    Temat postu:

Szkoda mi Jareda vel Marcelo. Jakoś imię "Marcelo" bardziej do mnie przemawia - chyba temu, iż to jego prawdziwe imię, a nazywając go "Jared" kojarzy mi się z człowiekiem, pod którego w pewien sposób się podszywa Ale dobra koniec moich wywodów na ten temat.
Jednak miałam dobre przeczucie, że odejście Charlie związane było z jej ojcem. Ciekawa jestem czy dziewczyna pozna swojego biologicznego ojca - wtedy może być ciekawie
Brian nie może zapomnieć o Lilly. Czyżbyś szykowała nam mały trójkącik Lilly&Brian&Gina?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:48:27 19-12-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze dziewczynki :*

Odpowiadając na Wasze posty:
Gabe będzie się pojawiał dosyć często.
Jared & Charlie - dziewczyna ma wybuchowy temperament, więc nawet eks-aniołowi czasem mogą nie wytrzymać nerwy;) Co do jej ojca - na razie to przemilczę, bo jeszcze nie zdecydowałam, czy go odnajdzie.
Gina & Brian & Lilly - nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:55:43 28-12-10    Temat postu:

Hmm, sama chciałabym się dowiedzieć o co konkretnie poszło Charlie i Jaredowi, ze szczegółami. ;P Cóż on takiego zrobił tym razem? Co do Brian i Lily - lubiłam ich ten wątek, odgrywali niezły duet, i może być jeszcze ciekawiej, kiedy dojdzie do tego ta druga, jeśli miałabyś taki plan. Czekam na new!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:16:58 28-12-10    Temat postu:

Aniu, szczegóły będą za kilka(naście?) odcinków, a co do Briana, Lilly i tej drugiej, to plan jest, a czy wejdzie w życie to się dopiero okaże
Póki co zapraszam na kolejny odcinek:)

~4~

- Nazywam się Alexander Fells i jestem waszym nowym nauczycielem – mówił wysoki, dobrze zbudowany szatyn, przekraczając próg klasy. Kiedy stanął za swoim biurkiem, zorientował się, że nikt spośród całej młodzieży zebranej w klasie, nie zaszczycił go nawet jednym spojrzeniem. Wszyscy zajęci byli prowadzeniem między sobą towarzyskich pogaduszek i chyba nawet nie zdawali sobie sprawy, że przerwa skończyła się jakieś 10 minut temu.
Alexander omiótł wzrokiem klasę, zdjął skórzaną kurtkę i powiesił ją na oparciu swojego fotela, a następnie spokojnie usadowił się w nim, bacznie obserwując zebraną w klasie młodzież. Kątem oka zauważył dwie nastolatki, szepczące coś między sobą i wymieniające uśmiechy, które mówiły mu więcej, niż im się zdawało. Mając w pamięci ostatnie wydarzenia, których mimowolnie stał się głównym bohaterem, przezornie nie odwzajemnił ich uśmiechów. Chwycił dziennik i odchylił się w fotelu.
- Brightman Laura – odczytał donośnym głosem. Przez klasę przebiegł konspiracyjny szept, ale zaraz potem zapanowała grobowa cisza.
- Jestem – usłyszał dźwięczny głos, a jego wzrok skierował się na blondynkę, do której należał.
- Brightman Sarah – wyprzedziła go ruda bliźniaczka, uśmiechając się filuternie – obecna i głodna wiedzy jak nigdy dotąd – powiedziała, puszczając oczko w stronę nowego nauczyciela, na co reszta klasy zareagowała chichotem.
- Świetnie, wobec tego na jutro przygotujesz wypracowanie, którego temat brzmi „Żeby być dobrym, okrutnym być muszę”, oczywiście domyślasz się, że powinnaś odnieść się w nim do rozterek Hamleta – bardziej stwierdził niż zapytał – Ktoś jeszcze cierpi na jakiś niezaspokojony głód wiedzy? – zwrócił się do pozostałych – Widzę las rąk – mruknął ironicznie, uśmiechając się do siebie – ale to nic. Przygotujcie się na jutro, panna Brightman na pewno odpowie na wszystkie wasze pytania dotyczące rozterek Hamleta.
Spojrzał na dziewczynę. Ta tylko spiorunowała go wzrokiem.
- Jeszcze tego pożałuje – mruknęła Sarah do siedzącej obok siostry.
- Ciekawe gdzie podziewa się Lizzie – zaczęła zastanawiać się Laura, puszczając uwagę siostry mimo uszu, co jeszcze bardziej ją rozwścieczyło.

- Cholera! – mówiła do siebie Lizzie, bezradnie pochylając się nad maską samochodu – Jestem spóźniona, ojciec mnie zabije…
Z hukiem zamknęła klapę i oparła się o maskę. Po chwili zatrzymał się przed nią jakiś motocyklista.
- Problemy z samochodem? – spytał, zdejmując kask. Patrzyła na niego bez słowa. – Mowę ci odjęło?
- Nic od ciebie nie chcę – fuknęła, przypomniawszy sobie ich ostatnie spotkanie. A ściślej rzecz biorąc, przedostatnie tzn. to, kiedy o mało go nie zabiła, prowadząc samochód Maxa. Już wtedy Gabriel Fells był w jej oczach nikim więcej, jak mającym o sobie nazbyt wysokie mniemanie, niewychowanym gburem i po ostatnim spotkaniu na szkolnym korytarzu, wcale nie zamierzała zmieniać o nim zdania. Tak. Był niewychowanym gburem… Cholernie przystojnym, niewychowanym gburem.
- A mnie się wydaje, że potrzebujesz pomocy – powiedział i pewnym krokiem ruszył w jej stronę. Wiedział, że jeśli nie zdoła przekonać jej do siebie, to cały jego plan diabli wezmą dlatego mimo, że dziewczyny jej pokroju irytowały go niemiłosiernie, postanowił być miły do bólu.
- Pozwolisz mi zajrzeć pod maskę? – spytał, stając tuż przed nią. Przyjrzała mu się uważnie. Był wysoki, może trochę za chudy, ale za jego duże ciemne oczy, dałaby się pokroić. Siostry Brightman miały rację. Powinna się nim zająć jak najszybciej. Spojrzała mu w oczy i zmysłowo przygryzła wargę, przesuwając powoli palcem wzdłuż brzegu jego skórzanej kurtki. Spuścił na chwilę wzrok i uśmiechnął się lekko, a potem zbliżył twarz do jej twarzy, nie odrywając wzroku od jej pełnych, kuszących ust. „Taka sama jak inne” – pomyślał z satysfakcją i już miał skraść jej całusa, kiedy niespodziewanie odsunęła się i zeskoczyła z maski. Kołysząc zalotnie biodrami, ciasno opiętymi przez jasne dżinsy, podeszła do jego motoru. Przyjrzała mu się uważnie, a potem odwróciła w jego stronę, odgarniając włosy za uszy.
- Lepiej jedźmy twoją maszyną – powiedziała, przesuwając dłonią po siedzisku motocykla. Uśmiechnął się zawadiacko na te słowa.
- Jak sobie życzysz, królewno…

- Żeby była jasność – mówił Alexander – To, że należycie do śmietanki towarzyskiej Beverly, nie gwarantuje wam żadnej taryfy ulgowej.
- To znaczy, że pan Matthews już do nas nie wróci? – spytał jakiś chłopak z końca sali.
- Pan Matthews przeszedł na zasłużoną emeryturę – odpowiedział zgodnie z prawdę Alexander – Nie zamierzam wam pobłażać tak, jak on to robił, dlatego dobrze wam radzę, weźcie sobie do serca, to co teraz mówię. Jeśli ktoś będzie nieprzygotowany dostanie pałę i nie będzie mnie obchodziło czy będzie to pierwsza pała, czy dziesiąta, ani to, w jaki sposób jej właściciel poprawi ją na koniec semestru.
- Chce pan oblać całą klasę? – spytał ten sam chłopak.
- Jeśli zmusi mnie do tego wasz notoryczny brak wiedzy i minimalnego zaangażowania w zajęcia, to nie widzę problemu…
Pisk opon za oknem i warkot silnika przerwał jego wypowiedź. Wszyscy uczniowie w sekundę znaleźli się przy oknie.
- To ten nowy – mruknęła Laura, spoglądając na siostrę.
- I Lizzie – ucieszyła się Sarah – Chyba wzięła sobie do serca nasze rady.
- Twoje rady – poprawiła ją Laura, ale w sekundę tego pożałowała, bo jej siostra przez chwilę wyglądała tak, jakby miała zamiar ją udusić.
- Ale maszyna! – zachwycali się chłopcy.
- Może pozwoli nam się przejechać?...
Alexander również podszedł do okna, by sprawdzić, kto jest przyczyną tego zamieszania. Tak jak przypuszczał, był to jego młodszy brat we własnej osobie. Jak widać, szybko odnalazł się w nowym środowisku. Zdążył już nawet zawrócić w głowie jakiejś dziewczynie. Alexander czasem pluł sobie w brodę, że zaszczepił w małym Gabrielu miłość do motorów, ale z drugiej strony cieszył się, że jego młodszy brat, ma dzięki temu jakąś pasję. Do tej pory motory były jego największą miłością, jednak od jakiegoś czasu Gabe równie chętnie poświęcał czas płci przeciwnej. Alexander wiedział, że prędzej czy później to się źle skończy, ale na razie nie miał zamiaru zawracać tym sobie głowy. Na razie miał na głowie klasę niezbyt chętnych do nauki, młodych dziedziców tutejszych grubych ryb i musiał wymyśleć jakiś sposób, by coś zostało im w głowach.
- Wracajcie na miejsca – zarządził po chwili – Zachowujecie się, jakbyście nigdy w życiu nie wdzieli motoru, a Hamlet czeka…

- Dzięki za podwiezienie – powiedziała Lizzie, oddając Gabrielowi kask.
- Masz jak wrócić do domu? – spytał – Jeśli nie, poczekam na ciebie.
- Dzięki, jakoś sobie poradzę
Fells uśmiechnął się lekko i nim zdążył cokolwiek powiedzieć, dziewczyna zniknęła mu z oczu.
- Spóźniłeś się – usłyszał za sobą znajomy głos.
- Gwiazdeczka – mruknął, uśmiechając się cwano na widok drobnej blondynki, która znów pojawiła się nagle, jakby z nikąd – Śledzisz mnie? – spytał, spoglądając na nią podejrzliwie.
- Chciałbyś – prychnęła.
- To skąd wiesz, że się spóźniłem?
- Mamy razem historię, na której cię nie było – odpowiedziała rzeczowo.
- Coś podobnego – zaśmiał się ironicznie – Co jeszcze mamy razem? – spytał, stając tuż przed nią.
- Angielski, hiszpański i biologię – wymieniła na jednym oddechu, zastanawiając się, czy o czymś nie zapomniała.
- Biologię, mówisz? – zmierzył ją uważnie wzrokiem od stóp po czubek głowy – To może odrobimy razem ćwiczenia praktyczne? – szepnął jej wprost do ucha, a Estrella poczuła, że na jej policzki wylewa się płomienny rumieniec. Widząc to, uśmiechnął się z satysfakcją, wyminął ją i ruszył w kierunku wejścia.
- Czy to jakaś kara? – szepnęła Estrella do siebie, spoglądając w niebo, jakby miała nadzieję wyczytać tam odpowiedź.
- Idziesz gwiazdeczko? – dobiegł ja głos Gabe’a – Spóźnimy się na angielski…

~~~~~~

Joshua Jackson jako Alexander Fells:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:47:14 28-12-10    Temat postu:

Gabe jest zarozumiałym padalcem i chyba... się zakochałam. Jest boski
Nie wiem co planuje z Lizzie, ale jak na razie chce chyba mieć dwie dziewczyny naraz, ambitne, nie ma co.
Xander jest twardy i dobrze inaczej nie utrzymałby rozbrykanej bogatej młodzieży Beverly Hills, a jak usadził bliźniaczki. Medal mu!
Czekam na więcej twojej twórczości. (jak zawsze )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 40, 41, 42  Następny
Strona 6 z 42

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin