|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:51:18 26-08-13 Temat postu: |
|
|
O nią możesz być, ale ja bym się naprawdę zaczęła martwić Marcelem, zwłaszcza, że może jej powiedzieć parę rzeczy z tego domku, o których nie wiedziała Zaostrzamy akcję |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:53:57 26-08-13 Temat postu: |
|
|
Zaostrzymy akcje ?? uhuhu Ciekawa jestem co ten Marcel wymyślił i chyba już dawno powinien zrozumieć, że Cami go nie kocha i nigdy nie będzie, a teraz akcja się rozkręca, bo Santiago stanie z nim w szranki chociaż Santiago ma przewagę ale Marcel może wykorzystać zdarzenia z przeszłości
Ciekawa jestem jak Bruno będzie zachowywał się na tym lunchu i coś mi się wydaje, że atmosfera będzie dość napięta, bo Santiago-Cami-Marcel z jednej strony, a z drugiej jeszcze Bruno-Magdalena- Octavio chyba tylko mała Mili będzie mogła trochę poluźnić stosunki Mam nadzieję, że szybko będzie następny bo ten c.d.n to trochę intrygujące |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:05:33 26-08-13 Temat postu: |
|
|
Marcelo zapewne ma niejedno na sumieniu skoro nawet własny ojciec go wydziedziczył. Z całą pewnością nie zawaha się przed wyciągnięciem starych brudów przeciwko Santiago. A tak nawiasem, skoro Santiago sobie nie odpuścił Cami to dlaczego Marcelo miałby to zrobić? Zresztą Cami jest bardzo atrakcyjna i nie oszukujmy się nawet, jeśli przez te pięć lat rzadko sobie o niej przypominał, to mogło mu się coś przestawić, gdy ją zobaczył. Ale Santiago ma Mili po swojej stronie i dawne uczucie Cami, więc jest na razie na zwycięskiej pozycji.
Chyba powinnam zmienić opis opowiadania na pierwszej stronie, bo jak na razie wychodzi, że to Cami jest tu protką. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:10:50 26-08-13 Temat postu: |
|
|
A nam to nic a nic nie przeszkadza, że Cami jest protką poza tym mgoa być dwie protki
A ja prawie polubiłam Marcela, z wyjątkiem tej sprawy z Cami wydaję się całkiem spoczko no chociaż nadal nie wiemy dlaczego został wydziedziczony i czy w ogóle ten list jest prawdziwy bo może przecież nie być no i co Marcel robił przez cały ten czas tyle znaków zapytania i zero odpowiedzi |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:24:15 26-08-13 Temat postu: |
|
|
Oj zmień zmień ten opis.
A ja będę optymistką i wierzę, że skończy się dobrze wszystko. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:42:58 26-08-13 Temat postu: |
|
|
Zmieniłam trochę Ja nie mówię, że skończy się źle, ale trochę pokomplikuje |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:32:23 26-08-13 Temat postu: |
|
|
Zdaję sobie z tego sprawę |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:10:16 27-08-13 Temat postu: |
|
|
Odcinek 15
No i pojawił się brat bliźniaczek. Swoją drogą nieźle mnie tym zaskoczyłaś. Albo wcześniej nie było wzmianki o Marcelo, albo ja mam coś nie tak z pamięcią.
Moim zdaniem Magdalena popełniła błąd zapraszając brata na śniadanie w towarzystwie Cami i Mili. Cami może się to wcale nie spodobać, a jeszcze jak się Santiago dowie to dopiero będzie...
Odcinek 16
Cami była zszokowana widokiem Marcelo i nie czuła się najlepiej w jego towarzystwie. Na całe szczęscie albo i nie pojawił się Santiago. Ciekawa jestem jak on zareaguje. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:17:50 09-09-13 Temat postu: |
|
|
Atmosfera przy stoliku była tak gęsta, że można było ją kroić nożem. Magdalena automatycznie przysunęła się bliżej męża, gdy Bruno zajął wolne miejsce obok niej, co nie uszło uwagi ani jej przyjaciółce, ani bratu, który spojrzał na to z zaciekawieniem. Jedyną osobą, która absolutni nie przejmowała się nagłą ciszą była oczywiście Milagros, która porzuciła kolana Octavia na rzecz siedzenia na kolanach Santiaga, który był tym faktem tak zachwycony, że na początku nie zwrócił uwagi na nadprogramową osobę w gronie siedzącym przy stoliku. Dopiero po chwili rozpoznał w mężczyźnie siedzącym naprzeciwko niego Marcela Navarro i zesztywniał rzucając szybkie spojrzenie na Cami, która starała się nakarmić sałatką owocową dziewczynkę siedzącą u niego na kolanach.
- Mamooo! - Jęknęła Mili, gdy Cami usiłowała podać jej kolejny widelec z nadzianą na niego pomarańczą. Blondynka uniosła jedynie brwi i dziewczynka przełknęła kęs bez marudzenia.
- Mili, tam jest plac zabaw - powiedziała Cami widząc, że nastrój przy stole nie ma zamiaru się poprawić i nawet mała zaczęła cichnąć. - Tylko mam Cię widzieć - dodała jeszcze, zanim dziewczynka z piskiem pobiegła na dwór. Marcelo przerzucił spojrzenie z siostry na blondynkę i zacisnął zęby, gdy Santiago położył ramię na oparciu jej krzesła zaznaczając swoje terytorium. Cami spojrzała na mężczyznę jak na kretyna, ale tego nie skomentowała.
- Hmm, więc ładną dziś mamy pogodę - stwierdziła Cami z ironią. Miała ochotę przewrócić oczami, gdy dostrzegła spojrzenie jakim Bruno obdarzał Magdalenę, która siedziała sztywno jak manekin, gdy nagle nachyliła się nad stolikiem i utkwiła spojrzenie w punkcie ponad ramieniem Cami.
- Czy to nie... Cielo Derbez? - Cami obróciła głowę przez ramię i stwierdziła, że Magdalena się nie myli. Blondynka stała przy barze i odbierała drinki. Cami przeszukała salę wzrokiem i uśmiechnęła się, gdy dostrzegła mężczyznę siedzącego przy stoliku kawałek dalej.
- Nie - Cami obróciła się do Magdaleny kompletnie ignorując mężczyzn przy stoliku, którzy wciąż nie mieli pojęcia co ze sobą począć. - Choć tak, to ona, tyle że już nie nazywa się Derbez, tylko Cielo Santillana... - Leni uniosła brwi i zerknęła na dziewczynę, o której rozmawiały, a która w tym momencie siadała naprzeciw bruneta, którego twarzy nie mogła dostrzec ze swojego miejsca.
- Zaraz, skąd ty wiesz? Przecież nie było Cię tutaj tak samo długo jak i mnie - Octavio przewrócił oczami stwierdzając w duchu, że kobiety potrzebują jedynie dobrej plotki, by przestać zwracać uwagę na resztę świata.
- Projektowałam im ogród w Meksyku. Właśnie mieliśmy zacząć przebudowę, gdy Andres, jej mąż miał wypadek i uznali, że w tej sytuacji to nie ma sensu...
- Projektujesz ogrody?/Dlaczego nie ma sensu? - Zapytali jednocześnie Marcelo i Santiago, po czym spojrzeli na siebie ze zmarszczonymi brwiami. Cami zdecydowała się odpowiedzieć po kolei.
- Tak, jestem architektem krajobrazu i projektuje ogrody. A nie miała sensu - Cami rzuciła szybkie spojrzenie przez ramię dostrzegając jak Cielo i Andres podnoszą się ze swoich miejsc, a mężczyzna rozkłada białą laskę. Cielo złapała go za rękę i po cichu kierowała go do wyjścia mówiąc, gdzie może napotkać przeszkodę. - Bo Andres stwierdził, że nie potrzebuje ogrodu, którego nie mógłby zobaczyć... - Cami uśmiechnęła się smutno, gdy drzwi restauracji się zamknęły. - Teraz twoja kwestia Leni, wiesz jakieś "to straszne" byłoby na miejscu - Leni pokręciła głową i spojrzała na nią bez wyrazu.
- Chyba czas się zbierać - mruknęła szatynka i podniosła się z miejsca.
***
- Dwa kroki i w lewo - mruknęła Cielo zaciskając palce mocniej na dłoni męża. To wciąż była dla niego nowa sytuacja, być tak bardzo od niej zależnym. Cielo naprawdę starała się robić wszystko, by ułatwić mu odnalezienie się w tej sytuacji. Przebrnęli przez operacje, późniejszą depresję, gdy lekarz stwierdził, że nie wiadomo, czy utrata wzroku jest jedynie przejściowa, czy stała. Najbliższe pół roku miało zdecydować czy będzie potrzebny przeszczep rogówki czy tez wzrok powróci samoistnie. Na razie nic na to nie wskazywało i choć Cielo robiła wszystko by podnieść Andresa na duchu ten coraz bardziej się od niej oddalał. Według niego była zbyt piękna i zasługiwała na więcej niż życie z facetem, który nie mógł tego docenić. Jej zdanie, że to nie ma żadnego znaczenia niczego w jego odczuciu nie zmieniało.
- Tam były twoje koleżanki, słyszałem je - Cielo uśmiechnęła się cierpko. Oczywiście, że zauważyła Camelię i Magdalenę/Lucię, choć skłaniała się raczej ku tej pierwszej, bo Cami nie miała zbyt dobrych stosunków z Lucią. - To była Camelia, ta od ogrodu. Lubiłyście się, dlaczego nie podeszłaś? - Cielo zagryzła wargę i zastanowiła się jak wiele powinna powiedzieć.
- Była z jedną sióstr Navarro, nie wiedziałam z którą, są bliźniaczkami, a wolałam nie ryzykować spotkania z Lucią. Poza tym wyglądało to na spotkani biznesowe, nie były same... - Cielo ścisnęła jego rękę, gestem nakazując mu stanąć przed przejściem dla pieszych.
- Powinnaś zaprosić ją do nas, skoro jest w Guadalajarze. Miałabyś rozrywkę zamiast ciągłego siedzenia ze mną. Nie powinnaś się tak poświęcać...
- Już odbyliśmy tę rozmowę - i zapewne nie raz jeszcze odbędziemy, pomyślała Cielo ruszając z miejsca, gdy zapaliło się zielone. - Siedzenie z tobą nie jest dla mnie karą, więc przestań się tak zachowywać. Jestem twoją żoną i bycie przy tobie jest dla mnie przyjemnością, nawet jeśli Ty tego tak nie odczuwasz - wyrzuciła z siebie zatrzymując się przed bramą ich domu. Puściła jego dłoń, by móc znaleźć klucze w torebce, ale jej przeszkodził łapiąc za jej przedramię.
- Wiem, przepraszam, że wciąż Cię krzywdzę, choć tego nie chcę. Naprawdę bardzo mi przykro - Cielo uniosła głowę i spojrzała na jego twarz szukając w niej jakiegoś zaprzeczenia jego słowom. Miała ochotę zdjąć też ciemne okulary, bez których teraz nie ruszał się z domu, ale wiedziała, że nie przyjąłby tego za dobrze.
- Dobrze, rozumiem. Tylko jest mi przykro, kiedy zachowujesz się jakbym traktowała Cię jak zło konieczne. Kocham Cię, choć ostatnio zachowujesz się jak skończony palant - mruknęła blondynka manewrując dłonią tak, że zaplotła ich palce razem.
- Czy skończony palant może pocałować swoją cudowną żonę? - Cielo parsknęła śmiechem, ale pokiwała głową poniewczasie orientując się, że nie może tego zobaczyć. Zamiast więc godzić się słownie po prostu przysunęła się na tyle by mógł poczuć jej oddech na swoim policzku. Andres puścił jej dłoń i objął ją ramieniem w talii przysuwając bliżej siebie. Kiedy ją pocałował, Cielo pomyślała, że być może wszystko zacznie wracać na swoje miejsce.
- Kocham Cię - powiedział Andres zanurzając twarz w jej włosach, a ona się uśmiechnęła.
- Chodź, po tej restauracji dopiero zaczęłam robić się głodna - Andres parsknął śmiechem znając możliwości swojej żony w zjedzeniu wszystkiego, co było pod ręką bez względu na porę dnia i nocy. Cielo znalazła wreszcie klucze od bramy i pociągnęła go w stronę domu zapominając niemal o spotkaniu w restauracji.
Dla Shadow specjalnie ta para, a nie inna
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 8:42:20 09-09-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:15:41 09-09-13 Temat postu: |
|
|
Genialny odcinek. Sytuacja przy stoliku jest napięta. Nie ma się co dziwić.
Cielo wydaje się bardzo ciepłą i kochaną kobietą oraz żoną. Andres take wydaje się być fajny pomimo tego, e zachowuje się niezbyt miło. Ale nie ma się mu co dziwić. W końcu jest zależny od swojej żony.
Czekam na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:21:29 09-09-13 Temat postu: |
|
|
Huhuhu, kto by pomyślał, że narobiłam sobie tutaj aż takie zaległości? Na szczęście podjęłam się próby ich ogarnięcia i z dumą mogę przekazać, że sytuacja została opanowana.
Cieszę się, że duet Cami&Santiago wybił się nam na prowadzenie, obejmując tym samym rolę protagonistów. Nie, żebym miała powiedzieć cokolwiek złego na temat Magdaleny i Octavia, bo darzę ich szczerą sympatią, ale to właśnie wątek Camelii, Santiaga i Mili zapewnia mi wszystkiego rodzaju emocje. Kocham ich słowne utarczki, ich zbliżenia, ich wspólne chwile z córką. Uwielbiam ten ogień towarzyszący choćby ich najzwyklejszym pocałunkom i klimat, jaki towarzyszy absolutnie wszystkim scenom z ich udziałem. I zgadzam się z opinią, którą ktoś już tutaj wyraził - że potrafisz wmanewrować Ivana w tak fantastyczne wątki, że po prostu z miejsca kocha się jego bohatera i jego historię. Obawiam się jedynie, że zapowiadająca się nam sielanka na linii Cami-Santiago może zostać brutalnie przerwana przez Marcela. Co prawda, jestem jak najbardziej "za" niespodziewanymi zwrotami akcji, czy komplikacjami, ale pamiętaj, że Camelia, Santiago i Mili muszą być na końcu razem. Jestem pewna, że w tej kwestii zgodzi się ze mną każdy - bo nie ulega jakimkolwiek wątpliwościom, ze to właśnie ów trio rządzi tym opowiadaniem. Sam zaś Marcelo wydaje mi się być takim troszkę typkiem spod ciemnej gwiazdy - niby sympatyczny, uśmiechnięty, ale jakby skrywał jakiegoś diabła za uszami. O najnowszym duecie, tj. Cielo & Andres nie za wiele jeszcze wiemy, ale przeczuwam, że może być z nimi ciekawie. Choć nie przeczę, że o ile Cielo wywarła na mnie pozytywne, pierwsze wrażenie, o tyle Andres już nie. Najbardziej szkoda mi w tym wszystkim Lucii, bo sądziłam, że będzie grać pierwsze skrzypce, jeśli chodzi o uprzykrzanie życia siostrze, a tymczasem biedaczka zeszła nam na ostatni plan. |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:55:57 09-09-13 Temat postu: |
|
|
Martynko...bardzo dziękuje za dedykację - zrobiło mi się strasznie miło. Mogę Cię uściskać? Przez te sygnaturki mam jeszcze większą ochotę na to aby oni zagrali parę w jakieś telenoweli - wizualnie idealnie do siebie pasują.
Zarówno Jena jak i Eizę w swoim opowiadaniu obsadziłaś w bardzo trudnych rolach. A jakim cudem Andres stracił wzrok? Cielo wydaje się być bardzo ciepłą osobą. Andres na pierwszy rzut oka może nie wzbudza sympatii, ale moim zdaniem ta jego "zgorzkniałość" spowodowana jest chorobą. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:59:23 09-09-13 Temat postu: |
|
|
Piszę póki wena
- Potrzebuję pieniędzy - prośba niby normalna, ale nie wtedy, kiedy osobą do której się zwracasz jest osoba, której nie zależy na nikim oprócz jej samej. Lucia obróciła się od lustra w stronę brata i spojrzała na niego jak na idiotę. Marcelo powstrzymał odruch, który nakazywał mu przewrócenie oczami i postarał się wyglądać jak najbardziej niewinnie.
- Poproś o nie swoją ukochaną Magdalenę. Ja nie sponsoruje nieudaczników - mruknęła Lucia wracając do nakładania tuszu na rzęsy. Jej życie ostatnio zaczęło się walić. Bruno zamykał się w firmie, a jak już wracał do spędzał wieczory ze szklanką whisky, zamiast z nią. Przestali nawet się kochać. Nie widząc przeszkód w obwinianiu o wszystko swojej siostry bliźniaczki, Lucia siła powstrzymywała się od przejechania jej swoim kabrioletem. To była miła myśl.
- Dobrze wiesz, że Lena nie da mi kasy. Przynajmniej w taki sposób jak bym tego chciał - Lucia prychnęła i uniosła brwi co mógł zobaczyć w jej lustrzanym odbiciu.
- To takie przykre... To jest ta scena, w której płaczę nad twoim marnym żywotem? Wybacz to nie moja rola... Wszystkie współczujące geny zebrała moja cudna siostrzyczka - Marcelo opadł na łóżko stojące na środku pokoju i westchnął. Nie sądził, że Lucia w tym wieku, wciąż będzie taką samą suka jak kiedyś.
- Przestań się zgrywać. A'propo, zdajesz sobie sprawę, że twój mąż leci na Lenę? - Marcelo uśmiechnął się złośliwie wspominając wczorajszy obiad. Lucia obróciła się na krześle z wściekłością wypisaną na twarzy.
- Zamknij się, wystarczy, że muszę znosić jej obecność. Naprawdę nie musisz mi przypominać, że Bruno chętnie by mnie na nią wymienił, choć ma mnie. Mnie! - Podkreśliła ostatnie słowo szerokim gestem. - A właściwie po co Ci ta kasa? I co miałabym w zamian? - Marcelo uniósł się do pozycji siedzącej i potarł dłonią o podbródek w zastanowieniu.
- Jestem skłonny olać dobieganie się moich praw do części spadku. Siostrzyczko, pomyśl - Marcelo wstał i zabrał jej szczotkę z ręki sam zabierając się za czesanie jej długich ciemnych włosów. - Naprawdę potrzebne Ci to całe włóczenie się po sądach? Wypłacisz mi, powiedzmy, pół miliona i zniknę Ci z oczu... - Lucia spojrzała na niego w lustrze w zamyśleniu.
- Peso? - Marcelo parsknął śmiechem na jej sugestię i pociągnął za kosmyk włosów, sprawiając, że na jej twarzy pojawił się wyraz bólu.
- Żartujesz sobie? - Lucia przewróciła oczami i sięgnęła po książeczkę czekową do szuflady. - Nie sądziłem, że tak łatwo się zgodzisz...
- Gdybym mogła tak samo przekupić Magdalenę, by wracała tam skąd przyszła i nigdy więcej nie pokazywała mi się na oczy, zrobiłabym to samo. Nie potrzebuje, żebyś kręcił mi się pod nogami w domu i w firmie. Zabukuj samolot na najbliższy lot tam gdzie chce i arrivederci* - Lucia wstała i poprawiła sukienkę. - Mam ważniejsze rzeczy na głowię, na przykład odzyskać męża i wybić mu z głowy myślenie o tej idiotce - Marcelo obrzucił spojrzeniem jej strój i pokręcił głową. Jakkolwiek by nie porównywać, o ile Magdalena zawsze nadrabiała charakterem i dobrocią serca, to Lucia wygrywała seksapilem. Nie miał pojęcia co też Bruno widzi w Lenie takiego, ale nie miał zamiaru się z tym kłócić, bo akurat on wiedział jak to jest zakochać się w dziewczynie, która była dla niego nieosiągalna. Brunet zgarnął czek i odwrócił się na pięcie kątem oka rejestrując sarkastyczne machanie swojej kochanej siostrzyczki.
***
- Czy ty wróciłaś do swojego mieszkania? - Cami usłyszała naganę w głosie przyjaciółki po drugiej stronie linii.
- Taaaaa, dlaczego mam wrażenie, że zmieniłaś front i jesteś po jego stronie?
- Hello?! Jeszcze niedawno sama byłaś po jego stronie! - Cami wzdrygnęła się i odsunęła słuchawkę od ucha. Leni naprawdę potrafiła wykrzesać z siebie ikrę, gdy była taka potrzeba.
- Byłam i nadal jestem, ale to niczego nie zmienia. Fakt, że działa na mnie jak klimatyzacja nastawiona na upał nie oznacza, że nagle przestanę myśleć schematem, którym myślałam przez ostatnie pięć lat - stwierdziła Cami unosząc głos, przez co kilka osób przechodzących obok niej na ulicy się odwróciło.
- Kochasz go i to zmienia wszystko - zamarudziła Leni. Cami przystanęła przed wystawą butiku i spojrzała na [link widoczny dla zalogowanych] na wystawię przeliczając w głowie, czy ją na nią stać.
- Ale nie chce skakać na głęboką wodę. I nie chce też, żeby to on wszystkim kierował. Jestem dorosłą samodzielną kobietą, która radziła sobie z wychowaniem dziecka i pracą przez ostatnie cztery lata i nie możesz ode mnie oczekiwać, że dam porwać się z prądem pod jego dyktando. Ale nie po to dzwonię, moglibyście się zając Mili wieczorem? - Cami usłyszała pisk w słuchawce i zastanowiła się czy właśnie tak powinna zachowywać się dorosła dwudziestoczteroletnia kobieta, bo brzmiał to jak reakcja piętnastolatki. - Kobieto, ale ty masz płuca. Idziemy tylko na kolacje, nie wyobrażaj sobie Bóg-wie-czego. Więc?
- Jasne, jasne, miś. Podrzuć nam Mili, przecież wiesz, że zawsze jesteśmy zachwyceni jak możemy się nią zająć.
- Będę po szóstej, pa - Cami westchnęła i przygryzła wargę decydując, że w tym wcieleniu nie jest w stanie wydać takiej kasy na zwykłą kieckę.
- Cami? - Blondynka spojrzała przez ramię za siebie skąd dobiegała głos i westchnęła w duchu widząc Marcela. Z jej szczęściem nie mogło być inaczej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:13:11 09-09-13 Temat postu: |
|
|
Dobra, dobra po co Mareclo ta kasa? Czyżby chciał zmusić do czegoś Cami, jakaś łagodna perswazja ? Żeby mi tylko nie zniszczył kolacji Cami i Santiaga, bo znajdę i zabiję
Lucia jest jaka jest chociaż nie dziwię sie, że chce mieć męża dla siebie, no i to w sumie smutne, że przy takiej kobiecie, on woli zostawać w pracy i zadowalać się alkoholem.
Pisz, pisz póki wena jest i póki jest wolne |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:21:54 10-09-13 Temat postu: |
|
|
Odcinek genialny. Ciekawi mnie poco Marcelo była kasa od Luci? Mam nadzieję, że nie zepsuje on kolacji Cami i Santiago bo inaczej go zabiję. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|