|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:35:52 27-11-13 Temat postu: |
|
|
Sunshine napisał: | Wiedziałam mina107, że akurat Ciebie "podjara" odcinek z Santiagiem, nawet zastanawiałam się nad dedykacją, ale nie byłam pewna czy zajrzysz :0
|
Ja miałabym nie zajrzeć. Przecież ja się szczerzę do komputera na samą myśl o Santiagu... |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:43:20 27-11-13 Temat postu: |
|
|
Ja w ogóle nie wiem jak Cami może sie oprzeć im wszystkim
Powinna się na nich rzucić przy pierwszej lepszej okazji (moje zdanie)
No tak życie studenckie łatwe na pewno nie jest , zwłaszcza jeżeli chodzi o imprezy i kolokwia
Zgadzam się Wade
Ale jak ja zobaczyłam te animację u ciebie, to chyba w ten weekend zamiast się uczyć, będę nadrabiała stracone odcinki Hart of Dixie |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:49:16 06-02-14 Temat postu: |
|
|
Marcelo nie miał zielonego pojęcia jak zdołał wyśledzić Cami i jej obecne miejsce pobytu, ale zaczynał podejrzewać, że los jest po jego stronie. Po tym jak jego siostra ani jej mąż nie chcieli mu udzielić żadnych informacji odnośnie miejsca zamieszkania Cami i Milagros, zaczął robić codzienne objazdy po miejscach, w których mógłby ją znaleźć i pewnego dnia w końcu mu się udało. Dokładnie dwa tygodnie i trzy dni po jej zniknięciu zauważył błysk złotych loków dziewczyny, która opuszczała willę Cielo i ruszył w drogę za taksówką, która zawiozła ją w okolice dzielnicy Madre Soltera. Cami wysiadła przy posesji, która z zewnątrz wyglądała, jakby właśnie przeprowadzano tam prace remontowe. Dziewczyna złapała biegnącą ku niej córkę i przekroczyła bramę po drodze wydając polecenia. Marcelo uśmiechnął się półgębkiem na to wspomnienie i zapalił silnik. Teraz, trzy dni później obserwował jak Cami wraz z córką opuszcza posesję i na nogach rusza w stronę pobliskiego parku. Dziesięć minut później szedł już alejką w poszukiwaniu błysku blond włosów.
- Marcelo? - Cami dostrzegła go pierwsza podnosząc się z kolan, kiedy to wraz Milagros karmiły gołębie na trawie. Milagros błyskawicznie obróciła się w stronę przybysza i uśmiechnęła się szeroko. Marcelo odwzajemnił gest i potargał jej włosy przykucając obok, zanim podniósł wzrok na stojącą już Cami. Wykorzystał tę chwilę na obmyślenie strategii dalszego działania, ale Cami nie dała mu zacząć. - Co tu robisz? - Zapytała miękkim tonem, który nie wskazywał na to, żeby potępiała jego obecności. Wyglądało na to, że cieszyła się widząc znajomą twarz.
- Szukałem Cię, ale nie spodziewałem się spotkać Cię akurat tutaj - uśmiechnął się szeroko, gdy Milagros wpakowała mu się na ręce.
- Mama powiedziała, że niedługo wracamy do domu - powiedziała Mili konspiracyjnym szeptem, niezadowolona, że jest wykluczona z rozmowy.
- Do domu? - Marcelo usiłował złapać wzrok blondynki, która wyraźnie się zmieszała. Dotarło do niego natychmiast, który dokładnie dom miała na myśli Milagros.
- Mili, puść Marcela i widzisz tego pana? - Cami wskazała na mężczyznę sprzedającego watę cukrową. - Kup sobie jedną - Milagros pisnęła z zachwytu i niemal zeskoczyła na ziemię odbierając od mamy monety i biegiem pomknęła do kolejki dzieci stojącej przy sprzedawcy.
- A więc... Uciekasz? - Marcelo spojrzał na nią z błyskiem złości w oczach, którego nie dało się przeoczyć. Cami wbiła dłonie w kieszenie obcisłych jeansów, które miała na sobie i zakołysała się na piętach w swoich różowych tenisówkach.
- To nie tak... - Spróbowała Cami, ale nie udało jej się przekonać nawet samej siebie. Poprawiła nerwowo koszulkę ze smerfem, na której założenie nalegała jej córka, by po chwili zacząć bawić się końcówkami swoich upiętych w kitkę włosów. Wszystko byle nie spojrzeć mu w oczy. - Nic nie rozumiesz - westchnęła w końcu ze irytacją, gdy nie odzywając się nawet słowem, czekał na ciąg dalszy jej wypowiedzi świdrując ją wzrokiem. - Chcę, żeby Mili była szczęśliwa. Z dala od tego wszystkiego, w domu, który zna i z przyjaciółmi, których uwielbia... - Marcelo złapał ją za ramiona i potrząsnął zmuszając, by na niego spojrzała. Cami uniosła oczy i zagryzła policzek od środka, szukając dalszych wymówek.
- Przestań zasłaniać się Mili jak tarczą, do jasnej cholery! - Warknął Marcelo. - Dobrze wiesz, że robisz to dla siebie. Jesteś egoistką. Uciekasz, bo tak jest łatwiej, a nie dla dobra Mili, uświadom to sobie! To dotyczy Ciebie, Santiaga i mnie i najwyższy czas to poukładać - Marcelo westchnął głęboko, jakby szykował się na najważniejszą batalię jego życia. - Od początku, ja chcę Ciebie - Cami otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale zgromił ją spojrzeniem, które zmusiło ją do zatrzymania tego, co chciała powiedzieć, dla siebie. O ile w ogóle miała pojęcie, co chciała powiedzieć. - Wiemy to oboje, od Bóg wie jak długiego czasu i nic się nie zmieniło. Jesteś jedynym pewnikiem w moim życiu. Dwa, Santiago chce Ciebie. Mam ochotę rozwalić mu za to łeb, ale nie mogę, bo mogłabyś mnie za to zabić. Nie wspominając już o reakcji Mili... A teraz najważniejsza kwestia, czego chcesz ty? Nie pamiętam żebyś kiedykolwiek stwierdziła to jasno, więc teraz pytam wyraźnie: Czego chce Camelia Cecilie Montesinos? I błagam, żeby to nie było coś w stylu "świętego spokoju", bo dobrze wiesz, że nie to mam na myśli - Cami nie mogła wyjść z podziwu, że cały ten monolog został powiedziany napiętym, choć w miarę spokojnym tonem, który nie zwrócił uwagi przechodniów. Sama czuła się, jakby wykrzyczał jej to prosto w twarz i kazał się z tym zmierzyć. Najgorsze było to, że ona nie miała zielonego pojęcia czego chciała. Od trzech tygodni starała się rozeznać w swoich uczuciach i za jedyny sposób wyjścia z tego galimatiasu uznała ucieczkę, ale teraz... Gdy patrzyła w oczy Marcela, który nie wypuszczał jej ramion z uścisku swoich dłoni i znów nią potrząsał, gdy nie doczekał się żadnej reakcji na swoje słowa... Jakimś cudem udało jej się stanąć na palcach i dosięgnąć jego ust. Nadal nie wiedziała, co chciała osiągnąć lub czy to jest w zgodzie z jej uczuciami, ale chciała spróbować. W życiu nie całowała się z nikim poza Santiagiem i po prostu chciała wiedzieć czy potrafi się przemóc. Marcelo stał zszokowany przez ułamek sekundy, zanim jedna z jego rąk opadła z jej ramienia i owinęła się wokół jej talii niemal miażdżąc ją w uścisku. Wolną dłoń przesunął na jej kark przytrzymując ją w miejscu, gdy pogłębił pocałunek, który Cami bez oporu oddała. Dziewczyna po kilku sekundach wyplątała się z jego uścisku, co nie było łatwe, biorąc pod uwagę jego siłę i determinację, by ją zatrzymać.
- Przepraszam, to nie znaczy, że wiem czego chcę - Marcelo wydostał się z otępienia wywołanego jej pocałunkiem pod wpływem tych słów. - Ale nie jestem tchórzem i zostanę, żeby się przekonać - dodała i zauważyła ślad zrozumienia na jego twarzy.
- Wciąż uważasz, że powinnaś była wybrać mnie? - Zapytał Marcelo odwołując się do jej słów z ostatniego ich spotkania i odnosząc je do pocałunku. Cami przygryzła dolną wargę i ponieważ naprawdę nie była tchórzem, patrząc mu w oczy, pokręciła głową. Marcelo powstrzymał emocje, które nakazywały mu teraz milion niezbyt racjonalnych i etycznych działań, by zmusić ją do zmiany zdania, ale wiedział, że chce prawdy w jej reakcjach, w jej dotyku i nie może niczego wymuszać. - Rozumiem... - Odsunął się na szerokość ramienia, ale Cami zdążyła złapać go za rękę.
- Nie powinnam była, ale... Jeśli nadal chcesz, możemy spróbować... Wiesz, że nie umiem udawać i jeśli... - Marcelo otworzył szeroko oczy na to, co mu proponowała. Dawała im szansę. Coś, co nie sądził, że kiedykolwiek będzie mu dane otrzymać.
- Cii... To i tak dużo. Nie zakładaj, że się nie uda. A teraz czy możemy powtórzyć eksperyment z pocałunkiem? Skoro już nie boisz się mojego dotyku... - Dziewczyna przewróciła oczami na jego zniecierpliwienie i nagle zaniepokojona rozejrzała się w poszukiwaniu Mili, gdy znalazła dziewczynkę na placu zabaw bawiąca się z innymi dziećmi, uspokojona powróciła wzrokiem do Marcela.
- Wciąż żyję i nie wzdrygam się nerwowo, więc możemy założyć, ze się nie boję - i zanim zdążyła powiedzieć coś więcej, poczuła dotyk jego ust na swoich własnych i mimowolnie zaczęła porównywać wrażenia z jedynymi pocałunkami znanymi jej dotychczas... Pocałunkami Santiaga. Było ostrzej, mocniej i wywoływało wrażenie piekące jak papryczka chili. A najlepsze było to, że mimo różnic, miała ochotę na więcej. W co ona się wpakowała? |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:33 06-02-14 Temat postu: |
|
|
Kurczę robi się ciekawie
A i po pierwsze to odcinek jest jak cudownie
Marcelo ma rację Cami powinna rozeznać się w swoich uczuciach
I ogólnie to znaczy, że zamierzają spróbować? Ach ciekawe co na to Santiago
Ja już sama nie wiem po której stronie barykady stanąć
Z jednej strony Santiago, z drugiej Marcelo i jeszcze Lorenzo
Szczerze jej współczuję
I czekam na kolejny odcineczek |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:13:01 06-02-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki, wreszcie się odblokowałam, może coś z tego będzie Wystarczyło parę odcinków Talizmanu
Tak, tzn, że spróbują, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Może się okazać, że jak Santiago się wtrąci... Chociaż jak ja bym miała takie weny podczas pocałunku z Marcelem, to bym się nie zastanawiała przed spróbowaniem czegoś więcej zanim wybiorę If you know what I mean |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:35:43 06-02-14 Temat postu: |
|
|
Sunshine napisał: | Dzięki, wreszcie się odblokowałam, może coś z tego będzie Wystarczyło parę odcinków Talizmanu
Tak, tzn, że spróbują, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Może się okazać, że jak Santiago się wtrąci... Chociaż jak ja bym miała takie weny podczas pocałunku z Marcelem, to bym się nie zastanawiała przed spróbowaniem czegoś więcej zanim wybiorę If you know what I mean |
No taaa
Zauważyłam ten wpływ Talismanu
Na to liczę
Ja tam lubię jak się coś dzieje
Chociaż ostatnio to bardziej Santiago u mnie
Ale zawsze może mi się odmienić
Więc czekam na więcej ze strony Marcela i Cami |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:01:26 06-02-14 Temat postu: |
|
|
U mnie Ivan zawsze, ale obecnie No wiesz zresztą
Nie wiem jak to z nimi wyjdzie, naprawdę nie wiem... Mój mózg nie działa na przód aż tak, jeszcze pewnie dostanę obuchem przez głowę i będą nagłe zwroty akcji |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:41:35 17-02-14 Temat postu: |
|
|
Wow, cóż to za zamieszanie uczuciowe w życiu Cami! Nie żeby nie było go wcześniej, ale teraz zdecydowanie przybrało na sile. Przyznaję bez bicia, że po odcinku z udziałem Santiaga chciałam wierzyć, że uda mu się dojść do jakiegoś porozumienia z dziewczyną. Tymczasem Ty zaserwowałaś nam prawdziwą bombę w postaci Cami i...Marcela A żeby było jeszcze zabawniej, to muszę dodać, że podoba mi się taki obrót sytuacji. Tak, tak, baaaardzo mi się podoba, bo nie jest ani łatwo, ani schematycznie. Obawiam się jednak, że w zaistniałej sytuacji Marcelo może zostać wykorzystany przez Cami. Pojawia się również pytanie, czy w razie, gdy im nie wyjdzie, będzie potrafił się z tym pogodzić. Wątpię |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:46:29 17-02-14 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, że Marcelo nie z tego sortu, by się z tym pogodzić. Ale dlaczego ty zakładasz tak fatalny scenariusz? Może jednak im wyjdzie W końcu Cami posiada jedynie wspomnienia z jedynej nocy jaką przeżyła z Santagiem, może w końcu da się ponieść fali z Marcelo i jej się spodoba |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:48:50 17-02-14 Temat postu: |
|
|
Nooooo
Widzę, że zmierzasz w dobrym dla mnie kierunku
Chociaż Santiago też uwielbiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:55:00 02-03-14 Temat postu: |
|
|
Ale miałam odcinków do nadrobienia
Odcinek 22
Jakoś nie przepadam za Marcelo. Pcha się tam gdzie nie powinien. Cami nie powinna wierzyć we wszystko co mówi. Wyobrażam sobie minę Santiago, kiedy zobaczył ich w jej kuchni. Szkoda mi tego faceta, bo na prawdę zależy mu na blondynce i Mili.
Odcinek 23
Santiago był nieźle wzburzony i wcale mu się nie dziwię. Liczyłam, że weźmie ja w ramiona i pocałuje a tu nic, tylko kłótnia. W dodatku Marcelo. Nie cierpię go i najlepiej by było gdyby zniknął i się więcej nie pojawił. Cami nie może ulec jego urokowi jaki by tam nie był. Ona powinna zobaczyć, że Marcelo coś tylko knuje i wcale mu na niej nie zależy.
Odcinek 24
Cami znalazła pracę. Cudownie. Przynajmniej nie będzie musiała nikogo prosić o pożyczenie pieniędzy. Coś jednak czuję, że się wkrótce utworzy czworokąt Cami-Santiago-Marcelo-Lorenzo. Lorenzo chyba spodobał się Cami i na odwrót. Coś czuję, że może wyniknąć z tego wiele ciekawych sytuacji.
Odcinek 25
Cami nie powiedziała zbyt wiele Octavio i wcale się jej nie dziwię. Ciekawi mnie tylko czemu Octavio zaczął się śmiać gdy ta mówiła o Lorenzo. Czyżby go znał? Ciekawe, bardzo ciekawie.
Odcinek 26
Santiago nie może się dodzwonić do Cami i w dodatku nie wie gdzie ona jest. No i Marcelo wzbudził w nim jakieś podejrzenia. Oby Santiago szybko wybił to sobie z głowy, ponieważ jestem przekonana, że Cami nie dałaby się tknąć Marcelo. Chociaż? Sama już nie wiem.
Odcinek 27
Nie, nie i jeszcze raz nie. Wcale nie podoba mi się decyzja Cami. Niech ona odgoni jak najdalej Marcelo. Ona powinna być z Santiago.
Czekam na kolejne odcinki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:06:13 02-03-14 Temat postu: |
|
|
Kilka spraw, zanim przejdziemy do odcinka. Hmm, primo dla przeciwników Marcela nie mam dobrych wieści w tekście poniżej, przykro mi... Choć właściwie to nie, bo nieźle się bawiłam pisząc ten odcinek Secundo, to odcinek w całości dla Stokrotki*, zapewne będzie wiedziała dlaczego. I tertio, Cami jest trochę nie-Camiowata, ale przypominam, że ostatnio jej strach przed dotykiem Marcela zwinął się w kulkę i zwiał w podskokach, więc wiecie...
- W życiu nie sądziłem, że do tego dojdzie - wysapał Marcelo starając się jednocześnie otworzyć drzwi od mieszkania, bez przerywania pocałunków z Cami. Dziewczyna uniosła dłonie ze śmiechem i odepchnęła go od siebie.
- Drzwi - powiedziała Cami, gdy ponownie sięgnął do jej talii starając się utrzymać ją w miejscu, czyli przy ścianie obok wejścia do jego mieszkania.
- Staram się, ale wciąż nie wierzę, że to się dzieje naprawdę - dwie godziny wcześniej odstawili Mili do Octavia i Magdaleny. Dziewczynka trochę opierała się przed opuszczeniem mamy, ale jak usłyszała, że może spędzić wieczór u ukochanego wujka, to przestała się kłócić. Korzystając z tego, że była niedziela, Cami nawet nie musiała się tłumaczyć w pracy, że wychodzi. Cami przemknęło przez myśl, że to wszystko dzieje się za szybko, ale nie chciała się zastanawiać nad tym dwa razy. Nie miała w końcu nawet dwudziestu pięciu lat jeszcze, a jej szaleństwa młodości ograniczały się do jednej nocy z konsekwencjami. Marcelo sprawiał, że czuła się jak kobieta i nie miała ochoty z tego rezygnować. Mętne widmo Santiaga zamajaczyło jej się w głowie, ale zniknęło wraz z kliknięciem zamka w drzwiach, które zamknęły się za nimi. Zanim Cami zdążyła się zorientować w zamiarach Marcela, opierała się już plecami o gładką powierzchnię lustra stojącego w przedpokoju śmiejąc się jak dziecko, gdy Marcelo przejechał językiem po wrażliwym punkcie na jej szyi. Jej koszulka ze smerfem powędrowała do góry, gdy mężczyzna wsunął pod nią dłonie i zaczął gładzić jej brzuch. Roześmiała się znowu, nie wiedząc dokładnie dlaczego.
- Co Ci tak wesoło? - Zapytał Marcelo i szybkim ruchem uniósł ją do góry oplatając się jej nogami w talii. Zaskoczona Cami sapnęła i przytrzymała się jego ramion, by nie upaść.
- Nie wiem, czuję się inaczej, lekko... - stwierdziła blondynka zanim uznała, że rozmowa nie jest jej aktualnym priorytetem i pochyliła się do pocałunku. Marcelo uśmiechnął się przy jej ustach i poczuła jak ruszył w nieznanym jej kierunku. Nieznanym, ponieważ a) miała zamknięte oczy, b) była tyłem do kierunku, w którym się poruszał, c) jej umysł skupiał się na tym, że haftki jej stanika właśnie zostały rozpięte, a wolna ręka Marcela wędrowała po nagiej skórze jej pleców. Ocknęła się z otępienia, gdy po raz kolejny uderzyła plecami o ścianę i musiała unieść ręce do góry, gdy Marcelo pozbywał się jej koszulki i stanika. Cami nieświadomie wygięła się w łuk, by uciec od wrażenia, które wywołała zimna powierzchnia ściany na jej rozgrzanej skórze.
- Umrę przez Ciebie - Cami przestała skupiać się na zimnie, gdy jej ujrzała wyraz twarzy Marcela, który przyglądał się jej półnagiemu ciału z głodem w oczach.
- Nie śpiesz się za bardzo z tym umieraniem - zaśmiała się dziewczyna przyciągając go za kołnierzyk koszulki do kolejnego pocałunku. Cami zacisnęła palce w jego włosach, gdy zaczął podgryzać drogę w dół jej szyi, by skończyć na dekolcie przy jej prawej piersi.
- Nie wiem, czy dotrzemy do łóżka w tym tempie - wydyszał Marcelo robiąc kilka kolejnych kroków w kierunku, w którym musiała znajdować się jego sypialnia. Cami po raz kolejny wybuchnęła perlistym śmiechem, który zamarł, gdy Marcelo upuścił ją na łózko, od którego się odbiła i zaczął ściągać z siebie koszulkę, po czym sięgnął do jej stóp, by zdjąć jej tenisówki.
- Twoja córka ma zdecydowanie za duże zamiłowanie do różowego - zaśmiał się mężczyzna, gdy zobaczył, że również jej skarpetki były różowe. Cami przewróciła oczami na to stwierdzenie.
- Jest dziewczynką, martwiłabym się gdyby miała zamiłowanie do czerni i czaszek - stwierdziła Cami śmiejąc się, gdy jej jeansy odmówiły posłuszeństwa i zatrzymały się na poziomie kolan.
- Te spodnie wyglądają dobrze na Tobie, ale już wiem dlaczego denerwowały mnie już wcześniej. Są za ciasne i opinają Cię jak druga skóra, która na dodatek nie chce zejść - Cami odchyliła głowę na łóżko ze śmiechem, po czym odepchnęła jego dłonie i sama uporała się ze spodniami orientując się jednocześnie, że nie pamięta kiedy była tak odsłonięta. To znaczy pamiętała, ale nie powinna sobie tego w tym momencie przypominać. Marcelo, który w tym czasie zdążył położyć się na łóżku zajmując jej poprzednie miejsce sięgnął do guzika własnych jeansów, ale Cami powstrzymała go siadając okrakiem na jego udach i zmuszając go pocałunkiem do uniesienia się z materaca. Brunet sięgnął do gumki utrzymującej jej włosy w ryzach i pociągnął sprawiając, że spłynęły złotą kaskadą na jej plecy.
- Mam plan - wymruczał Marcelo zmieniając ich pozycję tak, że teraz to ona była przygnieciona jego ciężarem. Cami uniosła brwi pytająco. - Ten plan zakłada, że nie opuścimy tego łóżka przez następne kilka godzin - stwierdził niskim tonem unosząc się do góry, by móc objąć spojrzeniem jej ciało i w jego oczach zapali się ogień. - Dni... - wymruczał przesuwając dłonią po je boku. - Może lat... - Cami zadrżała, gdy wsunął kciuk pod pasek koronki na jej biodrze. Ten plan zaczynał jej się podobać...
To chyba moje najbardziej +18 ever, ale nie chciałam spamować, bo by się wszyscy domyślili, więc ta da da dam |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:20:48 02-03-14 Temat postu: |
|
|
Ajćć
Wreszcie się doczekałam I już ja wiem dlaczego
Za dużo to ja ci nie powiem bo jestem w totalnym szoku, rozsypce i czym tam chcesz po tym odcinku.
Wzięłaś mnie z zaskoczenia chociaż jak czytałam ten wstęp to iskierka nadziei zapłonęła a potem to wybuchnął pożar
Banan na twarzy murowany do końca tygodnia
Oni są razem bosy albo raczej przeboscy Jak ona w ogóle mogła się go bać LOL
W takim stanie w jakim jestem to chyba nic mądrego nie wymyślę więc zabieram się za ponownie czytanie
Bowiem zrobiło się gorąco |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:23:39 02-03-14 Temat postu: |
|
|
Heh, nie wiesz nawet jakiego ja miałam banana na twarzy jak to pisałam. Pewnie nikt nas nie poprze, ale oni naprawdę mogą być razem świetni |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:44:46 02-03-14 Temat postu: |
|
|
A co tam, że inni nas nie poprą
Mam Cami z Marcelo i to się liczy
A tak poza tym - już kiedy pierwszy szok minął muszę Ci powiedzieć, że oni jak dla mnie stanowczo zbyt dużo rozmawiali |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|