|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:52:28 06-07-15 Temat postu: |
|
|
Cami wyrwał ze snu dźwięk telefonu, obróciła się na bok, żeby spojrzeć na zegarek i jęknęła. Kto, u diabła, dobijał się o czwartej rano? Marcelo zamarudził coś niewyraźnie, gdy uniosła jego ramię, żeby sięgnąć po telefon. Niemal podskoczyła, gdy na wyświetlaczu zobaczyła imię Octavia.
- Cami, Cami? Magdalena się znalazła - Cami poderwała się na łóżku do pozycji siedzącej.
- Co? Jak? Gdzie jesteś? - Jej entuzjastyczne pytania wyrwała ze snu Marcela, który uniósł się na łokciu, przyglądając się chwilę, zanim zrozumiał, że ta rozmowa jest naprawdę istotna i obudził się do końca.
- Jadę do szpitala, podobno jest nieźli poobijana, bo ktoś ją okradł i pobił. Zadzwonię jak dowiem się czegoś więcej...
- Chcesz, żebyśmy przyjechali? - Cami spojrzała szybko na Marcela, który zmarszczył brwi, nadal nie wiedząc o co chodzi.
- Nie, spokojnie, skoro się znalazła to chcę ją mieć dla siebie, chociaż na chwilę, ok? - Cami westchnęła, ale skapitulowała. W końcu doskonale rozumiała postawę Octavia, gdyby chodziło o Mili lub Marcela, też chciałaby być z nimi sama.
- Zadzwoń jak już będziesz coś wiedział - dodała jeszcze Cami, zanim usłyszała jak połączenie się urywa.
- Co się dzieje? - Zapytał Marcelo przecierając oczy.
- Magdalena się znalazła - powiedziała Cami z szerokim uśmiechem, po czym ułożyła się na nowo w jego ramionach. - Jest poobijana i ktoś ją okradł, ale to podobno nic groźnego. Octavio chce z nią pobyć sam - Marcelo zacieśnił uścisk wokół niej i westchnął. Miał wyrzuty sumienia, że tak zlekceważył sprawę zaginięcia siostry, ale w końcu najważniejsze, że nic jej nie jest. Swoją drogą, ciekawe co u Lucii?
***
Magdalena huśtała się bezwolnie na huśtawce przed kamiennym domkiem, gdzie sprowadził ją Bruno. Co powinna zrobić? Nie miała pojęcia gdzie była, wokół pustka, żadnych zabudowań. Nawet gdyby puściła się biegiem i uciekła, to gdzie miałaby się skierować? Musiała myśleć o dziecku. Bruno na razie nie zdradzał oznak agresji, wciąż tylko mówił o szczęściu jakie ich czeka. Magdalenę zaczynało mdlić już od tych opowieści.
- Bruno, wypuść mnie - zawołała Magdalena brzęcząc kajdankami o łańcuch, na którym wisiała huśtawka. Mężczyzna pojawił się w drzwiach z nieodłącznym już szaleńczo-radosnym uśmiechem, który ją przerażał. - Muszę iść do łazienki, proszę - skoro mieli być tacy szczęśliwi, a on wciąż wierzył, że ona jest jego żoną, to dlaczego przykuł ją do huśtawki? Magdalena słyszała, że wariaci są logiczni, a to wybitnie nie pasowało do jego wyobrażonej historii ich miłości. Bruno przekrzywił głowę i spojrzał na nią jak na wariatkę.
- Kochanie, mówiłem Ci, żebyś się tym nie bawiła, tak łatwo się zatrzaskują - Magdalena ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego, kiedy on ją rozkuwał. Kobieta rozmasowała nadgarstki i pobiegła w stronę domu. Zanim zlokalizowała łazienkę minęła dłuższa chwila, zdążyła obejrzeć większość pomieszczeń i stwierdzić, że nie było tu nawet gniazdka do telefonu, o komputerze już nie wspominając, jak ona miała zawiadomić kogoś o swoim położeniu?
- Kochanie, wolisz lasagne czy coś lżejszego, nie wiem na co ma ochotę dzisiaj nasz dzidziuś - Magdalena oparła się plecami o drzwi i powstrzymała cisnące się jej na usta słowa, że to, u diabła, nie było jego dziecko!
- Nie, lasagne nie, sucharki i gorzka herbata - mruknęła Magdalena, której znowu zaczęło być niedobrze. Hormony ciążowe plus porwanie niezbyt dobrze wpływały na jej samopoczucie.
- Dobrze się czujesz? - Zmartwiony głos Bruna działał na nią jak płachta na byka. Zmusiła się do spokoju.
- Nie bardzo, już wychodzę, to tylko mdłości - kobieta nacisnęła klamkę i niemal wpadła na Bruna, który złapał ją, zanim upadła. Mężczyzna wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni.
- Wszystko w porządku, popatrz na mnie, kochanie? - Magdalena spojrzała na niego, czując, że może coś ugrać na złym samopoczuciu, w szpitalu na pewno mają telefon.
- Nie wiem, pierwszy raz jestem w ciąży, ale źle się czuje - Bruno zaczął panikować.
- Leż, będzie dobrze... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|