|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:41:01 04-09-14 Temat postu: Uzurpatorka Boyer&Diaz NEW!! Capitulo4 ( 20.10.2014) |
|
|
Zapraszam na moją telkę i proszę o komentarze zarówno pozytywne jak również te krytyczne:)
Elita
PROMO\
ENTRADA
Obsada
Życie Valeri Diaz(Angelique Boyer) córki szwaczki i służącej rodziny Crusów Juany( Gabriela Spanic) przewraca się całkowicie do góry nogami, gdy pewnego dnia na progu jej mieszkania staje pewna bliźniaczo do niej podobna dziewczyna i podstępem zmusza by ta została jej uzurpatorką. Dziewczyna początkowo niechętnie ale jednak pod pewnym naciskiem zgadza się na propozycję swojej bliźniaczki i zajmuje jej miejsce, nie jest to proste gdyż dziewczyny oprócz tego że, są do siebie tak bardzo wizualnie podobne, to nie dzielą żadnych innych wspólnych cech.Valeria wychowywana w nędzy i ubóstwie, została wychowana na dobrą i prostolinijną dziewczynie, której obca jest obłuda i kłamstwo. Dlatego tak trudno jest się jej wcielić w zepsutą, rozkapryszoną i wyzutą z wszelkich zasad moralnych Vanessę. Wraz z pojawieniem się w rezydencji Crus, okazuje się że udawanie kogoś kim się nie jest, potrafi być wyjątkowo bardzo trudne. Valeria stara się zrobić wszystko, by jej nowa rodzina oraz chłopak (Aaron Diaz) nie zorientowali się, że tak naprawdę nie jest tym za kogo się podaje. Sprawy komplikują się, gdy dziewczyna zakochuje się w zabójczo przystojnym Sebastianie, co nie jest wcale trudne gdyż jest on chłopakiem Vanessy. Sebastian jest synem dyrektora jednej z najlepszych i zarazem najdroższej ze szkół w Meksyku Ulisessa Irasabala (Osvaldo Rios) i bizneswomen prowadzącej własną firmę kosmetyczną Danieli (Gabriela Vergara). Sebastian jest najprzystojniejszym skurczybykiem a za razem najlepszą partią w całym mieście i jest tego całkowicie świadomy. Czerpie z swej popularności pełnymi garściami zdradzając Vanesse na prawo i lewo, gdyż nie czuje się zbytnio związany emocjonalnie ze swoją dziewczyną. Są parą bardziej z przyzwyczajenia niż z miłości a ich związek został zaaranżowany przez rodziców, którzy prowadzą wspólne interesy. Wszystko zmienia się, gdy w jego życiu pojawia się Valeria i całkowicie odmienia jego życie, a chłopak zmienia się nie do poznania. Szczęście pary nie trwa jednak zbyt długo, do miasta bowiem wraca Antonia( Anna Brenda) była dziewczyna Sebastiana
Vanessa Crus mieszka w pięknej rezydencji, otoczona pięknymi przedmiotami. Rozpieszczana przez rodziców Barbarę właścicielkę znanego domu mody (Nora Salines) oraz ojca Cristobala(Martin Karpon) najlepszego prawnika w mieście wyrosła na wyrachowaną i złą do szpiku kości dziewczynę. Nauczona zawsze dostawać to czego zapragnie, nie cofnie się przed niczym by postawić na swoim. Marzy o życiu bez trosk, dobrej zabawie i podróżach z przyjaciółkami, na co nie zgadza się jej matka która pilnuje by dziewczyna, kontynuowała edukację i otrzymała wzorowe wykształcenie. Jest dziewczyną Sebastiana(Aaron Diaz) jednak ich związek nie opiera się na miłości a tylko na przyzwyczajeniu. Jednak bardziej pociąga ją jej kuzyn, a zarazem kochanek Mateo Clarka(Ed Westwick), który jest zarazem jej wspólnikiem, oraz intrygantem numer jeden. To on wpada na pomysł, aby wysłać Valerię do domu Crus'ów, gdzie udawałaby Vanessę. Vanessa natomiast mogłaby w tym czasie podróżować i garściami czerpać z życia. Mateo jest chłopakiem Anabelli(Eliza Gonzalez), która jest jedynie marionetką i zabawką w jego rękach, gdyż jest w niego ślepo wpatrzona .
Aleks Crus(Mauricio Henao) starszy brat Vanessy i zarazem ukochany i najbardziej rozpieszczany synek mamusi. Początkowo jest typowym imprezowiczem i podrywaczem. Jego najlepszymi kumplami są Nataniel oraz Sebastian i to właśnie z nimi założył się iż uwiedzie i zdobędzie piękną Seleste(Thalia), która pracuje w jego domu jako służąca razem z swoją matką. Początkowo chce z niej zrobić tylko swoją kochankę, gdyż oficjalnie jest zaręczony z Angelą Montero ( Paola Rey)która jest z nim tylko dla korzyści materialnych, jednak z czasem jego miłość do Seleste staje się czysta niczym łzai. Chłopak zaczyna o nią walczyć niczym wariat, jednak jest już za późno gdyż dziewczyna myśli że chciał ją tylko wykorzystać. Uwielbia szybką jazdę swoim nowiuteńkim niebieskim ferrari oraz wypady w góry. Studiuje architekturę krajobrazów, w wolnych chwilach pomaga matce w jej rozalium. Seleste pomimo tego że jest córką zwykłej służącej, to jest ambitna i zdolna. Pracuje aby, zarobić na studia prawnicze, gdyż marzy o tym żeby otworzyć kiedyś własną kancelarię. Kiedy dowiaduje się że Aleks się nią tylko chciał zabawić jest szczerze rozczarowana, gdyż chłopak też nie jest jej obojętny, jednak nigdy nie dała mu tego odczuć bo wie że ten ma narzeczoną.
Cimberly Petterson(Barbara Mori) jest najstarszą córką Barbary i Cristobala Crusów pracuje w domu mody swojej matki i jest jedną z najlepszych modelek. Zona Williana Pettersona(William Levy) który jest najlepszym okulistą dziecięcym w kraju i już nie jednemu małemu szkrabowi przywrócił wzrok. Sam marzy o dwójce dzieci, najlepiej by było gdyby była parka chłopiec i dziewczynka. Tych planów jednak nie bierze zupełnie pod uwagę Cimberli, gdy jak twierdzi ciąża popsuła by jej figurę a co za tym idzie zrujnowała karierę modelki. Uważa że William doskonale wiedział na co się pisze żeniąc się z nią, wiedział w końcu czym się zajmuje a z pracy nie ma zamiaru rezygnować. Na pozór wzorowe idealne małżeństwo, w rzeczywistości tylko on ożenił się z miłości gdyż pani Petterson ma wieloletniego kochanka Estebana Carmine(Sebastian Caicedo).
Nataniel Montero to starszy syn Aleksji(Jesica Coch) i zarazem brat Angeli. Jest zaradny i pracowity, ponieważ wie że jego rodzina od lat boryka się z problemami finansowymi sam ciężką pracą zarabia na swój byt materialny. Zna swoją matkę zbyt dobrze, by wiedzieć że czasami lepiej zejść jej z drogi i robić tak by myślała że wszystko idzie według jej planu. wie także że matka obsesyjnie boi się utraty resztki majątku i swojej pozycji w towarzystwie dlatego stara się wżenić swoje dzieci w jak najznakomitsze rody Meksyku.Dużo myśli mało mówi natomiast zawsze analizuje szczegółowo każdą opcje danej sytuacji. Zna sekret swojej siostry która jest dziewczyną Aleksa Crusa ale skrycie kocha Oscara(Juan Alfonso Babtista)i doskonale ją rozumie ponieważ pomimo tego że jest chłopakiem bogatej i pięknej Carmen(Mercedes Lambre) to kocha biedną Celeste(Nina Dobrev). Jednak dla dobra rodziny jest w stanie, a przynajmniej tak z początku mu się wydaje, poświęcić swoją miłość do ukochanej i ożenić z panną Irasabal. Zbyt dobrze zna Aleksję by narażać na jej złość swoją małą Celi jak w myślach ją nazywa, jednak swojej siostrze radzi by ta walczyła o swoje szczęście.
Celeste jest delikatną nieśmiałą dziewczyną, która lubi czytać książki i gdyby tylko mogła robiła by to godzinami. Zatrudnia się w rezydencji Aleksji nie mając pojęcia że jest ona matką Nataniella w którym zdążyła się zakochać. Jakiż jest jej szok kiedy zastaje tam chłopaka i jego młodą żonę. Natanielowi trudno jest żyć pod jednym dachem z żoną i ukochaną, na którą nawet nie może spojrzeć.
Angela(Paola Rey) Montero jest córką Aleksji oraz młodszą siostrą Nataniela a zarazem jedną z najlepszych przyjaciółek Vanessy. Na pozór sztuczna i egzaltowana w środku zagubiona dziewczynka pragnąca miłości. Dziewczyna Aleksa, chociaż go nie kocha to jest o niego strasznie zazdrosna a obawa o to że go straci przeraża ją niesamowicie gdyż nie chce podpaść matce, gdyż ta właśnie młodego Crusa upatrzyła sobie na zięcia. Zakochana w Oscarze chłopaku z biednej dzielnicy, który jest przyjacielem jej brata i razem prowadzą interesy. Spotyka się z nim potajemnie przed matką a pomaga jej w tym jej ukochany brat Nat, który nigdy jej nie zawiódł.
Oscar początkowo nie traktuje Angeliny poważnie, postrzega ją jako siostrę swojego kumpla zwłaszcza bogatą więc na pewno rozkapryszoną. Jednak z czasem zakochuje się w niej i świata po za nią nie widzi.
Anabella i Esteban Morena to rodzeństwo, które wdało się w wyjątkowo kiepskie związki. Anabella jest ślepo zakochana w Mateo i zrobiła by dla niego wszystko z miłości, nie zauważa przy tym że dla niego jest tylko zabawką i wcale jej nie kocha. Dziewczyna cały czas liczy że ten pozbawiony wszelkich skrupułów kobieciarz kiedyś się z nią ożeni i stworzą udane małżeństwo. Jednak on ma na to zupełnie inne poglądy, nigdy nie zamierza się żenić. Anabella jest też dość naiwna przyjaźniąc się z Vanessą nie zauważa że jej najlepszą przyjaciółkę i ukochanego chłopaka coś łączy. Natomiast Esteban jest wieloletnim kochankiem Cimberrly i jest przekonany że tak się kiedyś rozwiedzie z mężem i będą mogli być oficjalną parą. Jak na razie spotyka się z nią potajemnie.
Antonia(Anna Brenda)Vega jest byłą dziewczyną Sebastiana którą ten zerwał dla Vanessy. Dziewczyna wyjechała na trzy letnie stypendium do Nowego Norku. Wraca do Meksyku ściągnięta przez Carmen, która informuje ją że między Vanessą a Sebastianem nie dzieje się najlepiej. Dziewczyna węszy okazję do powrotu do byłego i przylatuje do kraju najszybciej jak tylko się da, aby zbliżyć się do Sebastiana z nadzieją na odbudowę tego co kiedyś ich łączyło. Carmen która nie zbyt przepada za Vanessą, kibicuje temu związkowi i robi wszystko aby pomóc przyjaciółce a sama wychodzi za Nataniela i stara się na ie może uprzykrzyć życie służącej swojej teściowej Celeste gdyż czuje że to właśnie przez tą dziewczynę jej związek przechodzi kryzys, a ona nie pozwoli sobie odebrać męża zwłaszcza jakiejś służącej. Natomiast Ximena (Laura Carmine) jest najlepszą przyjaciółką Sebastiana i sama chce zagarnąć chłopaka dla siebie gdyż twierdzi że gdzie dwie się biją tam trzecia korzysta
Barbara(Nora Salinas) i Cristobal(Martin Karpon)Crus to wieloletnie zgrane małżeństwo z trójką dzieci Cimberly, Aleksem i Vanessą, które bardzo kochają i rozpieszczają na wszystkie możliwe sposoby. Ona jest właścicielką dobrze prosperującego domu mody, często urządza pokazy i zatrudnia najlepsze modelki w kraju. Swoje dzieci traktuje z niezwykłą wręcz surowością, pragnie by się wykształciły i zaszły tak wysoko jak ona, uważa że wykształcenie to coś ważnego w życiu człowieka. Jedyną słabością jej jest Aleks którego wręcz uwielbia pomimo tego, a może właśnie dla tego że nie jest jej synem a tylko pasierbem. Cristobal kocha nad wyraz mocno swoją obecną żonę chociaż nadal pozostaje w dobrych stosunkach z byłą małżonkę Veronicę (Dominika Paleta) z którą utrzymuje jak najlepsze stosunki. Jego oczkiem w głowie jest starsza córka Cimberly, chociaż żadnego z swych dzieci stara się nie faworyzować.
Aleksja Montero wywodzi się z zamożnej rodziny, chociaż z świetności jej rodzinnego majątku pozostało już niewiele gdyż prawie wszystko stracił jej zmarły mąż Eduardo ryzykownie inwestując na giełdzie. Kobieta nie dopuszcza do swej myśli że jest prawie bankrutem i nie chcąc stracić swej pozycji w towarzystwie postanawia bogato wydać swoje dzieci. Nataniel ma się ożenić z Carmen córką dyrektora a zarazem właściciela najlepszej szkoły w Meksyku a Angela ma poślubić Aleksa syna najbogatszych w mieście Crusów. Nie myśli i nie dba o to że jej dzieci tak naprawdę wolały by być z kimś zupełnie innym, ponieważ uważa że wszystko co robi jest dla ich dobra. Jest narzeczoną Damiana Blanco, który jest właścicielem sieci hoteli i doskonale zdaje sobie sprawę z tego że jego narzeczona nie jest tak bogata za jaką pragnie uchodzić.
Juana(Gabriela Spanic)jest doskonałą szwaczką ale pracuje jako służącą w domu rodziny Crus. Mieszka w biednej dzielnicy Meksyku wraz z córką Valerią do momentu kiedy ta oznajmia matce że musi gdzieś wyjechać na jakiś czas, na co kobieta niechętnie ale jednak się zgadza ponieważ córka jak dotąd nigdy jej nie zawiodła.
Veronica (Dominika Paleta) jest matką Aleksa a zarazem kuzynką Barbary. Kiedyś połączył ją krótki aczkolwiek burzliwy romans z mężem kuzynki a jego owocem był Aleks. Ponieważ kobieta często podróżuje ponieważ jest śpiewaczką operową, to jej syna wychowywał ojciec. Blanca (Aracely Arambula) jest matką Mateo i jest wyjątkowo surową kobietą o nienagannych manierach natomiast Daniela(Gabriela Vergara) jest matką Sebastiana i Carmen.
__
Zapraszam serdecznie
Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 1:13:10 30-10-14, w całości zmieniany 40 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:17:04 04-09-14 Temat postu: |
|
|
Pomysł fajny aczkolwiek kojarzy mi się z taką jedną niezapomnianą telenowelą...
Angie w głównej roli! Jak cudownie, uwielbiam ją. Fajnie że znalazło się też miejsce dla naszej rodaczki Dominiki, tylko czemu Wiliam???? bo rozumiem że on będzie protem. Ja bym wolała np Poncho lub Mauricio Henao.
Czekam na premierę. |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:18:54 05-09-14 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za odpowiedź i domyślam się którą, znaną telenowelę masz na myśli |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:55:00 07-09-14 Temat postu: Elita capitulo 1 |
|
|
Zapraszam na pierwszy odcinek mojego nowego i zarazem pierwszego na tym forum opowiadania. Liczę na to że się wam spodoba jak również na wasze szczere komentarze
ROZDZIAŁ 1
- Spójrz tam - powiedział Mateo wskazując dyskretnie na blondynkę przechodzącą po drugiej stronie ulicy i aż gwizdnął z wrażenia.Siedzieli w jego nowiutkim, błyszczącym sportowym jaguarze na parkingu czekając na Nataniela, który miał coś do załatwienia w tej dzielnicy. - ta laska wygląda zupełnie, jak twoja panienka. Sebastian spojrzał, we wskazanym przez kumpla kierunku i aż mrugnął po czym przetarł oczy jakby chcąc się upewnić czy wzrok go nie myli . W ich stronę, zmierzała zielonooka blondynka, to że wyglądała zupełnie jak jego dziewczyna nie podlegało żadnej wątpliwości. Od panny Crus różniło ją może tylko jedno, Valeria była mniej wyzywająco ubrana i nie miała tak agresywnego makijażu jaki zwykła stosować Vanessa.
- Masz racje, podobieństwo jest wręcz uderzające - przyznał młody Irasabal, nie mogąc oderwać oczu od Valeri - gdybym właśnie nie wracał od Van, to gotów byłbym uwierzyć że to właśnie ona.
- Weź już przestań się tak na nią gapić - Mateo lekko go szturchnął w bok i zaczął się śmiać.- bo jeszcze gotowa sobie pomyśleć, że masz niezdrowo pod sufitem. Dziewczyna przeszła nie zauważywszy ich nawet, nie mając najmniejszej świadomości że jest obiektem obserwacji. Miała kłopoty i to nie byle jakie i nie wiedziała jak o nich poinformować swoją chorą na serce matkę. Ktoś włamał się do ich mieszkania i wszystko zdemolował, zabrał wszystkie bardziej wartościowe rzeczy i ich oszczędności. Mieszkały w niebezpiecznej dzielnicy biedoty gdzie włamania i rozboje były na porządku dziennym, ale do tych czas na szczęście jeszcze nie wydarzyło się nic tak groźnego. No ale nic nie trwa wiecznie i w końcu musiało coś się wydarzyć złego i na całe niewszczęcie wydarzyło a one zostały bez grosza.
Vanessa Crus oraz Anabella Morena przechadzały się w tym czasie po centrum handlowym i oddawały z pasją zakupom. Towarzyszyła im Angela Montero, która jak zwykle nic nie kupowała, tylko doradzała dziewczynom ponieważ znana była z tego że dobry gust odziedziczyła po swojej matce Aleksji. Odwiedzanie galerii handlowych oraz całonocne imprezy na których syto lał się alkohol w towarzystwie najprzystojniejszych a zarazem najpopularniejszych chłopaków z miasta, było głównym zajęciem tych rozkapryszonych bogatych pannic. Potrafiły one godzinami kupować ubrania, buty i inne błyskotki znanych marek. Nic bardziej nie mogło jarać tych,zepsutych dużych dziewczynek, które zostały nauczone że zawsze dostają to czego zapragną. Tym razem z ożywieniem przymierzały sukienki w których, mogły by iść na sobotnią imprezę do domu Vnessy. Cimberrli wraz z mężem Williamem wracali z podróży po Europie i państwo Crus wydawali przyjęcie na cześć swojej najstarszej córki. Zaproszona została cała śmietanka towarzyska miasta, a przyjęcie było prawdziwym hitem sezonu.
- Twoja matka w dalszym ciągu nie zgadza się na twój wyjazd z nami Van? - zapytała Anabella przyjaciółki, która właśnie była zajęta mierzeniem, niebezpiecznie wysokich szpilek. Dziewczyna zmierzyła ją z góry na dół po czym przewróciła ostentacyjnie oczyma i wykrzywiła usta w grymasie.
- A jak myślisz, znasz ją przecież nie od dzisiaj - zapytała krzywo się uśmiechając - zrobiłabym wszystko,żeby się uwolnić od jej wiecznego zrzędzenia.
- Doskonale cię rozumiem - powiedziała Anabella, gdyż Barbara była znana ze swej surowości i wysokich wymagań co do swoich dzieci - ale skoro Cimberly mogła zwiedzać Europę to dlaczego tynie możesz?
- Cimberly ma męża - Vanessa powiedziała z przekąsem, doskonale naśladując głos swojej matki - a poza tym warunkiem jest wzorowe świadectwo, a doskonale wiemy że raczej na pewno takiego nie będę mieć.
- No to masz ciężki orzech do zgryzienia - przyjaciółka poklepała ją pocieszająco po plecach, po czym zwróciła się do drugiej dziwnie milczącej przyjaciółki - a ty co tak nic nie mówisz?
- Bo nie mam nic do powiedzenia - powiedziała Angela tajemniczo się uśmiechając i szybko odwróciła od siebie uwagę dziewczyn, pokazując im jedną z czarnych wieczorowych sukienek - paczcie jakie cudeńko.
Myśli Angeli faktycznie zaprzątało zupełnie coś innego niż zakupy. Tym czymś a raczej kimś był seksowny blondyn, którego ostatnio spotkała u swojego brata w klubie. Wyjątkowo zapadł jej w pamięci i skłamałaby gdyby nie powiedziała że wpadł jej w oko. Jednak nie wiedziała jak zapytać swojego brata o swój obiekt zainteresować, żeby ten nie zorientował się że interesuje się tym osobnikiem. Długo głowiła się co zrobić żeby zwrócić na siebie uwagę tego przystojniaka, ale ten najprawdopodobniej nawet nie zdawał sobie sprawy z jej istnienia.
- Ta sukienka też jest fantastyczna - z rozmyśnań wyrwał ją głos Vanessy,która zdejmowała z wieszaka czerwoną koronkową sukienkę mini z gorsetowym dekoltem .
- Fantastycznie w niej będziesz wyglądała - ucieszyła się Angela jednak, Van już zupełnie nie zwracała na nie uwagi, pogrążona w rozmyślaniu.
- Chyba panienki telefon dzwoni - Vsnessę sprowadziła na ziemie ekspedientka, Van już miała, ją zbesztać o to że śmie jej przeszkadzać ale ostatecznie postanowiła odebrać telefon, sprawdziwszy kto dzwoni.
- Możesz rozmawiać - zapytał przystojniak, po drugiej stronie słuchawki. Miał dla niej niesamowicie dobre wiadomości i był pewien że bardzo ją ucieszy to co ma jej do powiedzenia. - mam dla ciebie fantastyczne nowiny kuzyneczko
- Nie bardzo jestem teraz na zakupach - odpowiedziała, dyskretnie zerkając na Anabellę, czy ta ją przypadkiem nie słyszy. - z twoją dziewczyną i Angelą.
- Aha to kup sobie coś ładnego - odpowiedział szelmowsko się uśmiechając, czego niestety nie mogła zobaczyć. Uwielbiał swoją kuzynkę, była dużo bardziej interesująco od każdej dziewczyny, którą dotychczas miał okazję poznać i na pewno dużo dziksza w łóżku od jego dziewczyny. To że była jego kuzynką i miała za chłopaka jego przyjaciela nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu.
- Spotkamy się wieczorem - powiedziała i rozłączyła szybko połączenie
- Witaj piękna - wyszeptał Aleks, w prost do ucha Sell. Dziewczyna tylko się wzdrygała i od razu odsunęła od chłopaka. Jakże ją denerwował ten bogaty bubek która, nie wiedzieć czemu ostatnio sobie ją wyjątkowo upatrzył. Zabawa w kotka i myszkę z Seleną Britto, było zajęciem któremu w ostatnim czasie Aleks oddawał się z największą pasją,i która sprawiała mu ogromną przyjemność. Nigdy nie traktował on niżej postawionych od siebie ludzi w hierarchii społecznej, z należytym im szacunkiem. Służyli mu oni tylko do zabawy lub zaspakajania jego potrzeb, a kiedy przestawali mu być przydatni wymieniał ich na innych. Niesamowicie kręciła go ta blondynka o niebieskich oczach, miała w sobie coś niesamowitego i jeszcze ten zakład. Założył się z kuplami, że uwiedzie i rozkocha w sobie największą cnotkę w całej szkole, zadanie to pozornie wydawało się bardzo proste, była ona córką służącej, która pracowała u jego rodziny odkąd sięgał pamięcią .
Głównym prowodyrem tej maskarady, był Nataniel a Aleks jak zwykle podjął rękawicę i robił wszystko by wygrać.
- Zostaw mnie - powiedziała zirytowana, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. Ten bogaty bubek działał jej wyjątkowo na nerwy, dlaczego akurat ją musiał sobie upatrzyć, kiedy w koło jest tyle dziewczyn a on w dodatku miał dziewczynę. - Dlaczego nie możesz po prostu zostawić mnie w świętym spokoju. Na samą myśl co by się dział gdyby Angela się o tym dowiedział przeszedł ja zimny dreszcz, była taka zazdrosna o Aleksa.
- Bo cholernie mi się podobasz - powiedział, pokonując dzielącą ich odległość w jednym momencie i spojrzał prosto w oczy.
- To zmień obiekt zainteresowań , albo jeszcze lepiej zajmij się swoją dziewczyną-odgryzła się Sell i wyszła z kuchni mijając po drodze Matea.
- Coś kiepsko ci idzie kuzynku - zaśmiał się Mateo , nalewając sobie do szklanki soku. - a może odstąpisz mi tą sprawę i pozwolisz żebym ja się nią zajął.
-Nawet się do niej nie zbliżaj - sama myśl ze jakiś inny chłopak mógłby kręcić się kolo Sell wprawiała Aleksa w dziką furie. Czyżby stawa się o nią zazdrosny. pomyślał z przerażeniem i odgonił szybko te myśli, przecież był to tylko zakład nic więcej - to jest moja sprawa i załatwię ją do końca...
____
Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 11:02:37 01-10-14, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:29:12 22-09-14 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na drugi odcinek
Rozdział 2
- Miałam do ciebie wpaść wieczorem, a więc jestem- powiedziała Vanessa Crus do Mateo Clarka, kiedy wieczorem weszła ukradkiem do jego pokoju. Miała na sobie sukienkę w kolorze wina, sięgającą niewiele za pupę, która doskonale podkreślała jej długie nogi zakończone niebezpiecznie wysokimi szpilkami w kolorze czerni. Weszła do pokoju rozkołysanym krokiem, kokieteryjnie uśmiechając się do bruneta, który siedział na skórzanym fotelu pod oknem, popijając bursztynowy napój z zgrabnej szklaneczki. Czekał tutaj na nią od kiedy wrócił z kolacji, na której był z swą narzeczoną Anabellą Morena. Pewien że jego kuzynka, nie zaśnie do puki nie dowie się jaki to plan zaświtał w jego głowie, czekal prawie do płnocy aż ona zjawi się u niego. Pokój urządzony był w kolorach czerwieni i grafitu. Na środku była czarna wygodna skórzana sofa i kilka bordowych miękkich poduch w kolorze purpury, nieopodal na wyciągnięcie ręki szklany mały stolik z trunkami, pod oknem stał bujany fotel i płytoteka a na przeciwległej ścianie ogromna plazma i sprzęt grający na podłodze natomiast tygrysia skóra, która doskonale zastępowała dywan na ciemnych panelach w odcieniach mahoniu.
- Nie przywitasz się ze mną moja droga kuzyneczko? - Mateo zrobił usta w dzióbek, po czym cmoknął i pokręcił głową z niezadowoleniem, udając że go to zasmuciło. Uwielbiał swoją kuzynkę, byli lepieni z jednej gliny. Oboje byli niegrzecznymi dzieciakami z bogatego domu Od dziecka, byli ropieszczani i wpajano im, że jeżeli czegoś pragną to napewno to dostaną.
- Podobno masz dla mnie jakieś dobre wieści - powiedziała, całując go delikatnie w policzek. Mateo natychmiast przyciągnął ją do siebie,kożystając z okazji, wplutł swoje palce w jej jasne nieomal białe włosy i wpił się w jej usta pomalowane szminką w koloże karminowej czerwieni. Smakował je z wielką zachłannością, niemal porzerając je.
- No teraz już lepiej - powiedział chytrze się uśmiechając a jego oczy rozbłysły. Zlustrował ją uważnym spojrzeniem od góry w dół i ponownie cmoknął, jednak tym razem z podziwem.
- Wspaniale wyglądasz - stwierdził i zaczął błądzić dłońmi po jej gładkim ciele w poszukiwaniu zapięcia od sukienki.
- Nie teraz - Vanessa szybko mu przerwała. Strąciwszy jego ręce z swych bioder, odsunęła się na bezpieczną odległość i zaczęła krążyć po pokoju, stukając swymi obcasami miarowo. Była zbyt zaciekawiona tym co ma jej do powiedzenia, aby myśleć teraz o czymkolwiek innym, nawet jeśli, to co chciał z nią zrobić, było bardo przyjemne a zarazem kuszące. W dodatku musiała wymyślić i to jak najszybciej, coś aby matka zgodziła się na jej wyjazd do Miami. Zaplanowała sobie z przyjaciółkami dobrze się bawić i nie zamierzała z tego rezygnować. Skrycie miała nadzieję że i tym razem pomoże jej w tym Mateo. Ten cwany lis, był wręcz doskonały w snuciu przebiegłych intryg i już nie raz jej w ten sposób pomógł.
- Coś się stało że jesteś tak zgryźliwa dzisiaj kotku? - zapytał Mateo, znowu podchodząc do niej, zgrabnymi kocimi ruchami po czym spojrzał jej prosto w oczy i zaczął bawić jej włosami, po chwili zjechał ręką na jej kark i delikatnie opuszkami palców go gładził. Rozzłościł ją tym jeszcze bardziej, jakby nie wiedział dlaczego była tak wściekła. Chociaż wściekła to było za mało powiedziane słowo, ją po prostu krew zalewała. Nic nie szło po jej myśli, nie zdołała przekonać i ugłaskać matki, a tak marzyła o tym wyjeździe i czekała na niego cały rok. A teraz pod koniec wakacji dowiedziała się że nic z tego nie wyjdzie. To było po prostu jakieś kompletne nieporozumienie i nie mogło dziać się naprawdę. Mateo nie czekając na jej odpowiedz, zaśmiał się złośliwie a w jego oczach pojawiły się, te dobrze znane jej iskierki, które miał zawsze kiedy coś knuł.
- Wiem o co ci chodzi moja słodka - zaśmiał się jeszcze głośniej, na co Vanessa tylko prychnęła i spojrzała na niego z zniecierpliwieniem.
- Wiesz - zagaił- dzisiaj szwendaliśmy się trochę z twoim facetem po okolicy i wracając spotkaliśmy niezwykłą dziewczynę.
- Co ? - zapytała Van niedowierzająco i zrobiła taka minę jakby Mateo powiedział co najmniej że spotkali ufoludki.- że niby jakaś laska może być atrakcyjniejsza ode mnie, bredzisz kotku. - spojrzała mu w oczy i roześmiała się wgłos, jak mała psotna dziewczynka. Wcale nie niepokoiło jej to, że Sebastian mógł podrywać jakąś inną panienkę. Dopóty chodziło tylko o chwilową zabawkę, o to żeby się kimś zabawić. Mógł mieć przygody, ale dputy chodziło tylko o przelotny seks, dopuki nie drżała o niego. Wiedziała że jej chłopak, miewał przygody, ale nie miała do niego o to pretensji. Wiedziała że jest najbardziej pożądanym chłopakiem w całej okolicy i trudno ogonić mu się od dziewczyn. Niektóre z nich wpadały mu w oko ale jak szybko się pojawiały tak szybko znikały. On zawsze był i będzie stał u jej boku, po prostu nie mogło być inaczej, a tych panienek nigdy nie traktował serio.Liczyła się tylko ona. Po prostu dwoje najpopularniejszych ludzi, musiało tworzyć parę i nikt nawet nie śmiał z tym dyskutować. Jednak jeśli to właśnie Mateo mówi że dziewczyna jest niezwykła, zaczyna robić się to niepokojące.
- Wpadła mu w oko jakaś panienka ? - zapytała a raczej wysyczała tuż nad uchem Matea. W jej oczach pojawił się niebezpieczny błysk, nie mogła na to pozwolić by Sebastian Irasabal najlepsza partia w szkole puścił ją kantem. Vanessie Crus takich rzeczy się po prostu nie robi.
- Spokojnie - powiedział - nic z tych rzeczy, ona jest niezwykła tylko dla tego że jest bliźniaczo do ciebie podobna skarbie.
- Żartujesz ? - zapytała chcąc się upewnić czy to nie jest, tylko jakiś głupi kawał z jego strony.
- Nie - pokręcił głową, po czym podał jej szarą kopertę - spójrz sama. W kopercie były fotografie jakiejś dziewczyny, faktycznie była kropla w krople podobna do Van. Przeleciała po niech wzrokiem szybko, jednocześnie zastanawiając się po co jej to pokazywał. Coś musiało się za tym przecież kryć.
- Mam pewien pomysł - powiedział.
- Mianowicie ?- zaciekawiła się Van, pomysły tego szatana zawsze były genialne, niekiedy szalone, ale zawsze doskonałe.
- Pomyślałem sobie, że jeśli ciotka faktycznie nie zgodzi się na ten twój wyjazd, to ta mała może nam się przydać - przedstawił sytuację - trzeba tylko odpowiednio ją do tego zachęcić.
- Tylko jak - zaczęła zastanawiać się Vanessa - masz jakiś pomysł ?
- Wiesz spotkałem ją w biednej dzielnicy- tłumaczył - i nie wyglądała na jedną z nas, a biedakom zawsze przyda się kasa, której nam zresztą nie brakuje, jeżeli to nie poskutkuje to wymyśli się coś innego
- Więc zajmiesz się tym ?. - spodobał się jej ten pomysł i to mogło się nawet udać. Każda dziewczyna, którą znała marzyła o tym żeby chociaż na chwilę pożyć jej życiem. Tym bardziej więc żebraczka będzie chciała, chociaż przez moment żyć jak księżniczka.
- Już się tym zająłem - pokazał jej notes w którym zapisał adres Valerii Dias, bo tak się nazywała bliźniaczka Vanessy - pozostaje ci już tylko, złożyć jej jutro wizytę.
- Powiedz mi jeszcze co ty z tego będziesz miał ?- Mateo nigdy niczego nie robił bezinteresownie, tego była absolutnie pewna.
- Ja - zastanowił się przez chwilę, po czym zrobił winę niewiniątka jednak nie zmylił jej tym, gdyż na jego usta wypłynął chytry uśmieszek. - satysfakcję że ci pomogłem.
- Mamo tylko że ja go nie kocham - powiedziała Angela do swojej matki przy śniadaniu, chciała być szczera jednak nie sądziła że coś wskóra. Matka już sobie dokładnie wszystko poukładała i zaplanowała a nie lubiła kiedy coś nie szło po jej myśli. Angela mówiła patrząc matce prosto w oczy - układa się nam naprawdę dobrze, wiem że on mnie kocha i to bardzo, ale ja nie czuję do niego zupełnie nic poza sympatią. Każdy pocałunek nawet najmniejszy jest dla mnie katorgą, gdyż nie płynie z miłości. Aleksja Montero tylko spojrzała na córkę przenikliwym wzrokiem, po czym upiła łyk kawy z swojej filiżanki zdobnej polnymi kwiatami i uśmiechnęła sztucznie, ukazując rząd swoich doskonałych perłowo białych zębów. Pani Montero była perfekcjonistyczną pedantką. Idealna fryzura, perfekcyjnie skrojona garsonka z pierwszych stron żurnalu, kosmetyki z najwyższej pułki. Jej dom również był urządzony z ogromną pedanterią. Wszystko musiało do siebie idealnie pasować. Byle tylko nie zdradzić, że już od dłuższego czasu borykają się z problemami finansowymi.
- Bredzisz siostrzyczko - zbeształ ją od razu Nataniel nalewając sobie do kubka mleka- on jest najlepszą partią w naszym mieście, a ty zasługujesz na to co najlepsze. Poza tym chyba nie chciała byś przechodzić koło wystawy sklepowej pragnąc kupić sobie wypatrzoną kieckę i nie mogąc jej mieć. A wiesz co by powiedziały twoje przyjaciółki? Nie, to ja ci powiem. Stała byś się dla nich, zwykłym pośmiewiskiem. Myślisz że Vanessa i Anabella chciały by się z tobą dalej przyjaźnić, zdecydowanie nie, taka przyjaźń była by wręcz niemożliwa. Nie mogła byś chodzić z nimi do klubu ulubionej restauracji a tym bardziej na zakupy. Zastanów się dobrze siostrzyczko rola biedaczki do ciebie nie pasuje - powiedział i pocałował ją w rękę uroczo się uśmiechając.
- Nataniel przemów do rozumu swojej siostrze - powiedziała Aleksja do swojego ukochanego synka, tylko z niego była dumna, bo to on potrafił i wiedział jak się ustawić w życiu. A przynajmniej tak się jej wydawało. Angelą trzeba było cały czas kierować, prowadzić za rączkę jak małą dziewczynkę a Aleksja nie miała ani na to ochoty ani czasu - ja jestem już spóźniona.
- Dobrze mamo porozmawiam z nią - uśmiechnął się do matki i pocałował ją w policzek na pożegnanie - postaram się jej wytłumaczyć. Kiedy matka wyszła z domu Angela zaczęła mówić bardziej otwarcie, wiedziała że z bratem może być szczera.
- Wiesz on mnie zdradza- zwierzyła się - jestem tego absolutnie pewna.
- Jak każdy facet potrzebuje czasami odmiany - przerzucił oczami Nataniel, znał Aleksa często bywał w jego klubie i wiedział jak ten skacze z kwiatka na kwiatek, ale Angela też nie była bez winy a poza tym nie musiała o tym wiedzieć. W końcu Aleks był facetem, typowym facetem i stać go było na różne przyjemności a jego mała siostrzyczka miała by przy nim lepiej niż bardzo dobrze, nigdy by jej niczego nie brakowało. Znał swoją młodszą siostrzyczkę i bardzo ją kochał ale wiedział że nie poradziła by sobie gdyby musiała nagle ograniczyć wydatki finansowe. Nie była do tego stworzona, bardziej by cierpiała będąc biedaczką.
- Ale ja tak nie chcę - zaczęła łkać, więc ją przytulił i zaczął masować po ramionach uspokajająco. - chciała bym być jedyna której pragnie.
- A w ogóle dałaś mu szanse na to żeby cię pragnął - zapytał delikatnie patrząc jej w oczy, czy dałaś wam szanse na miłość.
- Tylko że ja się zakochałam chyba w kimś innym - powiedziała po cichu nawet nie patrząc mu w oczy - jest tylko jeden problem.
- Jaki siostrzyczko - zapytał zaciekawiony Nataniel
- On nie jest bogaty - wyznała. Dla niej nie był to żaden problem, jednak dla jej rodziny jak najbardziej. Matka nigdy nie zgodziła by się na związek z jakimś biedakiem. Jej brat chodził z jedną z najbogatszych dziewczyn w mieście, córką dyrektora szkoły, Carmen Irasabal. Matka bardzo bała się że utracą swoją pozycję w mieście i dlatego nie dopuszczała nawet myśli że którekolwiek z jej dzieci mogło by się związać z jakimś biedakiem.
- Ona nigdy się na to nie zgodzi - powiedział patrząc jej prosto w oczy - więc pozostaje ci o nim zapomnieć albo walczyć o to uczucie z całego serca ale to nie będzie łatwe, ja jednak radził bym ci to pierwsze, jednak cokolwiek zrobisz pamiętaj że jestem zawsze przy tobie.
- Kocham cię - powiedziała a z jej oczu poleciały łzy wzruszenia.
______
Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 11:34:00 20-10-14, w całości zmieniany 7 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:14:27 23-09-14 Temat postu: |
|
|
Czy ktos to w ogóle czyta |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:52:00 23-09-14 Temat postu: |
|
|
Po obejrzeniu kilku odcinków Teresy postanowiłam jednak zmienić Sebastiana na Araona mam nadzieję że mi wybaczycie |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:40:53 23-09-14 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na nowy odcinek mojej telenoweli i proszę o komentarzyki
Rozdział3
Srebrne sportowe cabrio, zaparkowało na chodniku obskurnego szarego budynku gdzieś na obrzeżach Meksyku. Z auta wysiadła wysoka szczupła blondynka o stalowo zielonych oczach. Ubrana była w [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]. Z szerokim uśmiechem na twarzy, maszerowała chodnikiem kołysząc seksownie biodrami. Zupełnie nie zwróciła uwagi na[link widoczny dla zalogowanych] siedzącego na, starym metalowym trzepaku pod blokowiskiem. Zlustrował ją z góry na dół po czym gwizdnął przeciągle z aprobatą. Blondynce ewidentnie sprawiło to przyjemność, odwróciła się przez ramię i uwodzicielsko się do niego uśmiechnęła. Chłopak zeskoczył z trzepaka z zwinnością kota i pewnym krokiem powędrował w jej stronę z znudzoną miną.
- Można wiedzieć co taka dziewczyna jak ty robi w tej okolicy? - zapytał podchodząc do niej i kręcąc głową z dezaprobatą. Ona chyba nie zdawała sobie sprawy jakie grozi jej niebezpieczeństwo pojawiając się w takiej dzielnicy i to ubrana jak milion dolców. Dobrze że właśnie się tutaj znajdował i nie natknęła się na któregoś z jego kumpli, bo mogło by się to dla niej różnie skończyć w najlepszym razie wracała by do domu bez zegarka, komórki i portwela w najgorszym wolał nawet nie myśleć co mogło by się z nią stać. Już od jakiegoś czasu zadawał się z takim szemranym towarzystwem, gdyż miał na oku siostrę jednego z owych kolesi, do czego nie mógł przyznać się narzeczonej własnego szwagra.
- Powiedzmy że mam tutaj kilka spraw do załatwienia - powiedziała wydymając wargi w dzióbek i figlarnie się do niego uśmiechając, po czym położyła rękę na jego ramieniu - a poza tym mogła bym spytać cię o to samo.
Chłopak spojrzał na nią szelmowsko się uśmiechając. Znał ją na tyle dobrze że wiedział że na pewno znowu coś knuje, nie wiedział tylko co tym razem.
- Zwróć uwagę kotku na to, że ja jestem chłopakiem i wiem jak się bronić w razie niebezpieczeństwa, a ty nawet nie miała byś jak uciekać w tych bucikach - powiedział patrząc jej prosto w oczy.- a więc, powiesz co cie tu sprowadza.
- Szukam pewnej dziewczyny - wyjaśniła - mieszka w tym blokowisku, nie wiem tylko dokładnie pod którym numerem.
- A jak się nazywa? - zapytał. Znał tu sporo osób i wiedział mniej więcej kto gdzie mieszka.
- Niejaka Valeria Dias- wyjaśniła - wiesz może gdzie mogę ją znaleźć.
- Valeria mieszka pod trójka - powiedział od razu, doskonale znał najlepszą przyjaciółkę Celi. Nie umknęło jego uwadze także niezwykłe podobieństwo Val i Vanessy - a więc szukasz swojej bliźniaczki - dodał jeszcze i się roześmiał.
- Dokładnie - powiedziała cmoknęła powietrze koło jego policzka i pomaszerowała pewnie pod wskazany przez niego adres. Chłopak długo jeszcze patrzył na nią z rozbawieniem myśląc jaką Val zrobi minę kiedy otworzy drzwi i zobaczy swojego kolona.
- Ciekawe co ona znowu knuje - powiedział Nataniel do siebie patrząc za oddalającą się dziewczyną.Nataniel często bywał w tej okolicy, jednak jak dotąd nie spotkał jeszcze nikogo ze swoich szkolnych znajomych. Jednak zawsze musiał być ten pierwszy raz, jednak kogo jak kogo ale Vanessy zupełnie nie spodziewał się tutaj zastać. Często przesiadywał na tym właśnie trzepaku kiedy nie spotykał się z Carmen. Miał tu doskonały widok, na okno pokoju dziewczyny, która wpadła mu w oko. W dodatku w pobliżu znajdował się jego klub "magnolia'' i przy okazji doglądał swojego interesu. Matka wiedziała że prowadzi własną działalność, jednak zupełnie nie zdawała sobie pojęcia jaką i gdzie i wolał żeby się o tym nie dowiedziała, bo chyba dostała by palpitacji pomyślał. Jej idealne poukładane życie legło by w gruzach, gdyby się dowiedziała że tutaj bywa a już na pewno by wykitowała na wiadomość o tym że podoba mu się jakaś dziewczyna z tego obskurnego osiedla biedoty.
- Kim była ta laska - zapytał Oskar podchodząc do niego, z niebezpiecznym błyskiem w oku. Nataniel doskonale wiedział że jego kumpla kręciły takie dziewczyny z wyższej półki i zrobił by wszystko by wydostać się z tego przeklętego miejsca. Jednak był pewien również że nie zrobi niczego żeby sobie zaszkodzić w kontaktach z Natanielem. Zbyt wiele miał do stracenia, a chłopak dawał mu sporo zarobić jako bramkarzowi w Magnolii.
- Znajoma - powiedział tajemniczo Nataniel i groźnie na niego spojrzał - poza tym nie dla psa kiełbasa.
- Spokojnie szefie - chłopak uniósł dłonie w poddańczym geście - po prostu byłem ciekaw, jest taka podobna do naszej Valerii.
- A nie słyszałeś o tym że ciekawość to pierwszy stopień do piekła - powiedział Nataniel patrząc mu prosto w oczy - więc się nią nie interesuj już tak, po za tym to nie twoja liga stary. - Lepiej mi powiedz czy mój motor na jutro przygotowany ?
- Gotowy - powiedział Oskar - i aż błyszczy.
Nataniel tylko parsknął, nie trawił kiedy mu się podlizywano, a Oskar starał się koło niego skakać jak kundelek. Nie znosił takiego zachowania jednak musiał go tolerować a nawet udawać że lubi gdyż był bratem Celeste. Nie chciał mieć z nim problemu, liczył na to że dzięki niemu zbliży się do dziewczyny i z czasem ją zdobędzie. Marzył żeby mieć ją dla siebie, na pewno nigdy nie została by jego oficjalną narzeczoną gdyż nie chciał żeby matka zniszczyła jej życie. Kto jak kto ale ta delikatna kruszyna na pewno na to nie zasłużyła. Wręcz przeciwnie Celeste zasługiwała na wszystko co najlepsze a on z całą pewnością mógł jej przychylić gwiazdkę z nieba gdyby tylko się zgodziła zostać jego kochanką.
- A jak tam twoja siostra - zapytał na pozór obojętnie ale chłonął jak gąbka, każde słowo które jego kumpel miał do powiedzenia o tej małej.
- Jak zwykle się uczy - powiedział obojętnie chłopak i przewrócił ostentacyjnie oczyma - myśli że może kiedyś kimś zostanie.
- Może właśnie tak będzie - powiedział tajemniczo Net - skoro lubi się uczyć.
- Poza tym w sobotę ma osiemnaste urodziny i chciałbym jej zrobić przyjęcie niespodziankę więc gdybym mógł prosić o wolne..
- Jasne, jeżeli jest taka sytuacja to jak najbardziej - zgodził się od razu.
- A może byś przyszedł do nas? - ożywił się Oskar - będzie grill i szarady.
- Zobaczę co będę miał do roboty - stwierdził Nataniel niby to obojętnie jednak już wiedział co będzie robił w sobotę, takiej okazji nie mógł przegapić.
Szorowała podłogę już od ponad pół godziny, wesoło sobie podśpiewując gdy nagle usłyszała natarczywy dźwięk dzwonka do drzwi. Ktoś dzwonił uparcie i nie odpuszczał. Już idę powiedziała i podniosła się z klęczek zirytowana. Chciała wyrobić się w dość krótkim czasie, po południu była umówiona do kina z Celeste a nie chciała zostawiać na głowie matki całego mieszkania. Chciała chociaż trochę się jej przysłużyć i odciązyć. Po tym jak zostały okradzione, matka przeszła stan przedzawałowy i nie mogła zbytnio się wysilać, Valeria zrobiła by wszystko by zapewnić matce lepszy byt. Gdyby tylko było ją stać na jakieś niewielkie lokum w bezpieczniejszej lokalizacji, od razu spakowały by się i tam przeniosły byle tylko zadbać o spokój mamy.
- Już idę - powiedziała poprawiając na sobie [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]. Otworzyła drzwi i zamknęła je z powrotem przed twarzą swojego klona. Pomyślała że to chyba wyobraźnia płata jej figla, bo to przecież nie mogło być możliwe. Jednak szybko przywołało ją do porządku ponowne dzwonienie do drzwi. Otworzyła je na tyle szeroko żeby Vanessa weszła do środka. Van weszła do mieszkania pewnym, stanowczym krokiem i rozejrzała się zniesmaczona. Nigdy jeszcze nie była w tak skromnie urządzonej małej klitce jaką było to mieszkanie. Sciany były pomalowane na żywy pomarańczowy kolor, w rogu stała w donicy wysoka palma, na ścianie wisiało duże lustro zapewne mające na celu optycznie powiększyć ich przestrzeń życiową. Spacerowała po mieszkaniu, rozglądając się z zaciekawieniem pokój Valeri był w kolorze różowym z wygodnym łóżkiem na środku i biureczkiem pod oknem jedyną jego ozdobą był biały puchaty dywan i regał wypełniony książkami pod ścianą, pokój matki był bliźniaczo podobny z tą tylko różnicą że był żółty. Resztę przestrzeni życiowej zajmowała mała kuchnia i wręcz mikroskopijna w mniemaniu Van łazienka. Życie w takiej klitce musiało być koszmarem pomyślała. Tym lepiej dla mnie, bo nie będę musiała tej panienki zbyt długo namawiać na swoją propozycję uśmiechnęła się do swoich myśli i zaklaskała w ręce na co Val spojrzała na nią jak na wariatkę.
- Przepraszam ale czy mogła bym wiedzieć kim jesteś i czego tutaj szukasz - zapytała dziewczyny, nie zwracając już uwagi nawet na to ich podobieństwo. Van stanęła koło lustra i gestem ręki ją przywołała.
- Podejdź i spójrz - powiedziała ze zwykłą dla niej pewnością siebie. Val spojrzała w lustro ale nadal nie wiedziała o co chodzi tej dziwnej lasce.
- Widzę i co w związku z tym - zapytała dalej nie czając o co, tej paniusi wyglądającej jak milion dolców chodzi.
- Mam dla ciebie pewną propozycję - powiedziała tajemniczo dziewczyna - nie chciała byś przez pewien czas stać się obrzydliwie bogata, żyć jak księżniczka i jeszcze dostać za to wynagrodzenie.
- Nie wydaje mi się - szczerze odpara Val, co ewidentnie zdziwiło Vanessę, która zaśmiała się tylko perliście.
- Chyba sobie słonko żarty ze mnie stroisz? - zapytała uznając to za świetny żart.
-Nie, mówię poważnie że nie - powiedziała poważnym głosem Valeria, jednak Van miała jedną kartę przetargową. Mateo dokładnie zbadał sytuację tej małej i jej matki. Wiedziała do jakiego incydentu doszło kilka dni wcześniej i teraz miała świetną okazję żeby to wykorzystać.
- Nie chciała byś zapewnić swojej mamie lepszych warunków - zagaiła pochylając się w jej stronę - mogła byś wynająć mieszkanie w lepszej dzielnicy i sprawić że mama poczuła by się bezpieczniej.
- Ale ..- Val zaczęła się łamać, dla matki gotowa była na wszystko, na co Vanessa tylko czekała.
- A więc twoja mama na to nie zasługuje by żyć lepiej? - zapytała patrząc jej prosto w oczy.
- Oczywiście że zasługuje - zaprzeczyła szybko Valeria.
- A więc zgódź się na moją propozycję - Van kuła żelazo puki gorące i wręczyła jej kopertę, z taką ilością pieniędzy jakiej Valeria jeszcze w życiu nie widziała.
- No dobrze - powiedziała pokonana.
- Doskonale a więc zgłoszę się do ciebie za kilka dni - Val ewidentnie uradowana swoim sukcesem roześmiała się w głos, po czym wyszła z uśmiechem na ustach z mieszkania.
_______________
Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 11:32:41 20-10-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:43:32 23-09-14 Temat postu: |
|
|
Podoba się to w ogóle komukolwiek bo nie wiem czy jest sens pisać jak nikt nie czyta
Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 0:48:16 24-09-14, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:36:00 20-10-14 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na rozdział 4
Rozdział 4
Nie mogła zasnąć prawie przez całą noc. Cały czas zastanawiała się czy przyjąć tą dziwną ofertę, którą złożyła jej Vanessa Crus. wiedziała że z prawnego punktu widzenia jest to przestępstwo, za które mogła by nawet pójść do więzienia gdyby kiedyś wyszło na jaw. Jednak w tym momencie zdrowie i komfort mamy były najważniejsze. Sama Juana ze swojej skromnej pensji nie mogła by zapewnić zbyt wiele im dwóm, dlatego po dłuższym zastanowieniu Valeria postanowiła podjąć taką decyzję jakiej na pewno nie podjęła by w innych okolicznościach.
Od samego rana pomimo niewyspania krzątała się po kuchni. Zaparzyła kawę i zrobiła kanapki dla swojej mamy do pracy.
Kiedy matka weszła do kuchni Velaria już na nią czekała, siedząc przy stole popijając herbatę ze swojego ulubionego niebieskiego kubka, który kiedyś dostała od Celi na urodziny.
- Witaj mamo - przywitała matkę z uśmiechem na ustach - jak ci się spało?
- Dobrze lecz krótko - zaśmiała się matka, po czym pocałowała ją w czoło i nalała sobie kawy. - Widzę że znowu wstałaś wcześnie, ty mój ranny ptaszku.
- Znasz mnie mamo, nie potrafię spać zbyt długo - dobrze że nie wiesz że tej nocy nie spałam, prawie wcale myśląc o zrobieniu czegoś na co nigdy byś mnie nie pozwoliła gdybyś wiedziała.
- No tak - powiedziała matka, dokładnie obserwując dziewczynę, znała ją zbyt dobrze by wiedzieć że coś ją martwi - a o czym tak myślisz córeczko ?
- O tym mamo - powiedziała Valeria patrząc matce prosto w oczy - że muszę na jakiś czas wyjechać.
- Ale gdzie i po co? - przejęła się matka
- Tego akurat nie mogę ci powiedzieć mamo - powiedziała szczerze nie chcąc okłamywać matki, nie mogła jej powiedzieć prawdy ale kłamać też nie miała zamiaru. - powiem ci tylko, że chodzi o prace mamo
- Ale co ze szkołą - Juana spojrzała srogo na córkę, nie miała zamiaru pozwolić przerywać jej szkoły tylko dla tego, że ta chciała pracować.
- O nic się nie martw mamo teraz będą wakacje, a później zobaczymy być może wrócę zanim się zacznie rok szkolny.
- Mam nadzieję córeczko, zgadzam się ponieważ ci ufam ale nie myśl sobie że podoba mi się ten pomysł.
-Mi samej nie podoba się ten pomysł, a co dopiero tobie mamo - pomyślała Valeria ale nie miała odwagi tego powiedzieć na głos, wiedziała że wtedy matka nigdy by się na to nie zgodziła, a jeśli nawet to zamartwiała by się o nią cały czas podczas jej nie obecności a tego na pewno nie chciała.
Juana dopiła szybko kawę po czym zabrała swoje kanapki z blatu pocałowała córkę w policzek i wyszła z domu. Spieszyła się bardzo do swoich zajęć w rezydencji rodziny Crusów. Zajęć z dnia na dzień było coraz więcej i Barbara już dawno powinna zatrudnić kogoś jeszcze do pomocy bo Juana i Seleste już powoli nie wyrabiały a Diana była osobistą służącą panienki Vanessy i tylko jej poświęcała swoją uwagę.
- Juana już tu powinna być - powiedziała wściekła Vanessa zbiegając po schodach, wyjątkowo potrzebna była jej w tym momencie służąca aby zszyć rozdartą sukienkę.
- Daj spokój ma jeszcze piętnaście minut na dotarcie, a ona nigdy się nie spóźnia chociaż pracuje tutaj od lat - powiedział Aleks, który siedział w salonie razem z Mateem obserwując cały czas, uwijającą się przy swoich obowiązkach Selestę.
- Nie interesuje mnie to że się nie spóźnia, ale nigdy jej nie ma jak jej potrzebuję - powiedziała z przekąsem w głosie.
- Może ja mogę w czymś pomóc panience - zapytała usłużnie Seleste słysząc całą rozmowę i podbiegając do panny Crus.
- Ty - Vanessa zmierzyła służącą z góry na duł po czym prychnęła pogardliwie - zajmij się lepiej sprzątaniem, chociaż nie mam pewności czy to nawet potrafisz
- Ależ panienko - powiedziała Seleste - Diana jeszcze nie przyszła a ja z całą pewnością potrafię sprzątać i myślę że robię to nawet dobrze.
- Też mi coś jeszcze będzie pyskować - powiedziała Vanessa, po czym machnęła ręką i przeszła koło młodej służącej obrzucając ją jeszcze tylko pogardliwym spojrzeniem.
- Co za kapryśna pannica - powiedziała Seleste do siebie po cichu, po czym wróciła do sprzątania jak gdyby nigdy nic.
- Z dnia na dzień robi się coraz to bardziej nieznośna - powiedział Aleks do Matea, patrząc za oddalającą się siostrą.
- Mhm - odpowiedział Mateo także obserwując pannę Crus nie wiem czy jest coraz to bardziej nieznośna ale na pewno z dnia na dzień staje się coraz to bardziej seksowna - znasz ją nie od dzisiaj, zawsze taka była a ty widzę że nie spuszczasz oczu z słodkiej Seleste
- Mhm wiesz że mi się podoba kuzynku - powiedział Aleks uśmiechając się łobuzersko - i mam nadzieję wkrótce się z nią zabawić.
- Sam bym się z nią zabawił gdybym nie wiedział że ty jesteś nią zainteresowany - powiedział Mateo szczerze. Seleste była urodziwą dziewczyną i chyba żaden facet nie przeszedł by koło niej obojętnie. Była by idealną rozrywką na kilka nocy ale nic więcej, w końcu była tylko zwykłą służącą a Mateo i tak interesował się tylko panną Crus.
- Masz narzeczoną - przypomniał mu Aleks, patrząc na niego tak że samo jego spojrzenie mówiło że kuzyn ma się trzymać od Sele jak najdalej.
Tak była także Anabella, piękna lecz pusta, niczym laleczka porcelanowa - Nic nie ma w niej interesującego po za jej urodą - powiedział cedząc każe słowo Mateo. Za to twoja siostrzyczka szkoda że jest moją kuzynką bo jak by tak nie było to nie wypuścił bym jej z swych ramion nigdy pomyśla.
- Szkoda że ona tak nie myśli - powiedział Aleks uśmiechając się na samą myśl ja Anabella łazi za swoim chłopakiem niczym jego tresowany piesek.
- Ty też masz Angelę - przypomniał Mateo uśmiechając się wymownie do kuzyna cały czas myśląc o Vanessie
- Doskonale wiesz że nasz związek to tylko fikcja, najchętniej bym się z tego wymiksował gdybym tylko mógł - przyznał szczerze Aleks na tyle głośno by usłyszała go Seleste.
- Wiem kuzynku ale wtedy zabili by cię twoi starzy - powiedział Mateo nie owijając w bawełnę.
- Niestety wiem o tym - powiedział Aleks ale to nie przeszkadza mi zabawić się z tą laleczką, Seleste jeszcze będzie jego.
- Dzień dobry - powiedziała blondynka wchodząc do salonu okazałego domu pani Montero.
- Witaj Carmen moja droga - Aleksja podeszła do swojej przyszłej synowej i wylewnie ja przywitała - jak miło że mnie odwiedziłaś, Nataniela jak zwykle nie ma zapewne zatrzymały go interesy ale jestem przekonana że z przyjemnością napijesz się ze mną kawy.
- Oczywiście z największą przyjemnością Aleksjo - powiedziała do teściowej siadając na wygodniej skórzanej sofie w kolorze wielbłądziej wełny.
- Jak się miewają Ulisses i Daniela - zapytała uśmiechając się egzaltowanie. Nie wiele obchodzili ją rodzice jej przyszłej synowej, jednak jak zwykle liczyło się zachowanie pozorów.
- Ojciec w podróży służbowej natomiast mama intensywnie pracuje jak zwykle - powiedziała Carmen rozglądając się po pięknie urządzonym salonie- a gdzie Angela ?
- Zapewne z koleżankami ale lepiej powiedz mi czy masz wybraną już kreację na przyjęcie u rodziny Crus, bo naturalnie wybieracie się tam z Natanielem w sobotę
-Naturalnie - powiedziała Carmen popijając cappuccino z filiżanki - oczywiście występie w koktajlowej sukience w kolorze fuksji od Calvina Kleina
- Oczywiście - ucieszyła się pani Montero na myśl o tym że synowa jak zwykle będzie jej najpiękniejszą ozdobą - ja dopiero wybieram się po swoją sukienkę, nie mam jeszcze konceptu w czym wystąpić szczerze mówiąc.
- Oj masz jeszcze kilka dni czasu - zaśmiała się Carmen - zapewne zadacie szyku z Angelą jak zawsze.
Aleksja przemilczała te słowa tylko się uśmiechając. Sama myśl o jej nieposłusznej córce napawała ją dreszczem a myśl o tym że Angela mogła by się rozstać z Aleksem sprawiała że kobieta dostawał palpitacji.
- Miło cię widzieć Carmen - powiedział Damian całując ją w dłoń po czym zajął miejsce u boku Aleksji i pocałował ją w policzek - witaj kochanie
- Jak dobrze że jesteś skarbie - powiedziała kładąc swoją dłoń na jego - własnie rozmawiamy o sobotnim przyjęciu u Barbary i Cristobala.
- Ach tak - powiedział obojętnie - musimy wybrać się po twoją syknie abyś jak zwykle olśniła towarzystwo.
- Jakże by mogło być inaczej - roześmiała się jak zwykle pewna siebie Aleksja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
syla6667 Arcymistrz
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 30270 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:37:29 12-11-14 Temat postu: |
|
|
Świetnie promo i entrada |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:02:24 13-11-14 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na kolejny odcinek mojej telenoweli
Rozdział5
- Cholera jasna musiał się zawiesić akurat teraz - zaklęła Seleste siedząc przed komputerem w gabinecie swojego szefa. Pan Cristobal Crus jako jedyny wiedział że Seleste studiuje prawo i szczerze ją w tym wspierał i pomagał na ile mógł. Podobało mu się kiedy młodzi ludzie darzyli wytrwale do tego by być w życiu kimś więcej niż tylko pomywaczami dlatego tak bardzo cenił Seleste.
- Dlaczego tak przeklinasz- zapytał Aleks który wszedł tutaj zauważywszy siedzącą ją w gabinecie ojca.
- zawiesił się mi komputer a i stracę swoją pracę którą muszę wysłać najpóźniej dzisiaj - powiedziała wściekła.
- Złośliwość rzeczy martwych - zaśmiał się wiedząc w jak prosty sposób można to naprawić - mogę ci pomóc jeśli umówisz się ze mną w zamian do kina.
- Dobrze tylko odzyskaj to proszę - powiedziała godząc się na wszystko żeby tylko nie zaprzepaścić tej pracy. Wiedziała że równało by się to z zawaleniem semestru a na to by powtarzać półrocze po prostu nie było jej stać .
- Przepraszam ślicznotko - powiedział i zajął jej miejsce przy komputerze. Przycisnął jakiś skomplikowany jak dla niej, ciąg klawiszy na co komputer tylko zatrzeszczał i z powrotem zaczął działać bez żadnego zarzutu jak wcześniej. Aleks uniósł głowę, odrywając spojrzenie od monitora i spojrzał jej w oczy wyczyszczając zęby w pełnym satysfakcji uśmiechu.
- gotowe - powiedział triumfalnie- a teraz wybierz film i czekaj na mnie o 19, z tego co wiem wtedy kończysz pracę.
- Tak ale obojętne na co pójdziemy - powiedziała zajmując spowrotem swoje miejsce. Aleks był usatysfakcjonowany tym że w końcu udało mu się z nią umówić. Jeszcze rano zupełnie nie spodziewał się że dzień potoczy się tak pomyślnie dla niego.
- Co tak się szczerzysz jak mysz do sera - powiedziała Seleste kiedy drzwi się za nim zamknęły. Nie była wcale zadowolona z obrotu spraw, jednak jeśli coś obiecała to musiała dotrzymać słowa, przecież nigdy nie rzucała słów na wiatr.
- Cimberly w końcu raczyłaś nas odwiedzić - powiedział wchodząc do salonu i zastając tam starszą siostrę siedzącą na sofie. Brunetka siedziała na sofie z założoną nogą za nogę w czarnym żakiecie i jeansach na nogach miała skórzane kozaczki na szpilce a w ręce śnieżno białą małą filiżankę napełnioną mocnym czarnym napojem.
- Zatęskniłam braciszku - powiedziała robiąc łyk kawy - za wami wszystkimi ,ale chyba najbardziej za tą pyszną kawą. nikt nie parzy takiego espresso jak Juana.
- No tak jak zwykle najpierw myśli o swoich przyjemnościach a daleko potem o nas - zaśmiał się podchodząc do ukochanej siostry. Z Cimberly zawsze rozumieli się niemal bez słów nie to co z Vanessą z którą żył jak pies z kotem.
- nie przesadzaj braciszku - powiedziała przewracając oczami zabawnie, po czym gestem dłoni wskazała miejsce obok siebie - usiądź chociaż na chwilę ..gdzie reszta domowników, myślałam że będzie mama albo chociaż Vanessa ?
- Mama jest w swoim rozarium zajmuje się swoimi ukochanymi roślinkami, tata w biurze a Van gdzieś wyszła z Mateem i nie wiadomo kiedy wróci - wyjaśnił siostrze przysiadając się do niej - a gdzie twój ukochany mąż
- |Jak zwykle w szpitalu - powiedziała nieco poirytowanym tonem głosu- spędza tam każdą wolną chwilę, ojciec miłosierdzia
- Przy tym dobrze zarabiając na tym - zaśmiał się Aleks do siostry przypominając jej że swojej pracy jej mąż przecież nie wykonuje za darmo i nie powinna aż tak na to narzekać.
- Szkoda że przy tym zaniedbuje nasze małżeństwo - parsknęła ze złością na samą myśl o swoim mężu.
- Jest aż tak źle ? - zapytał patrząc siostrze w oczy. Wiedział że Cimberly była wpatrzona w młodego Pettersona wychodząc za niego, znał jednak także kapryśny charakterek siostry.
Wcale nie jest żle ale dobrze też nie - powiedziała Cim zerkając na zegarek.
- Śpieszysz się gdzieś ? - zapytała Barbara wchodząc do salonu - jak dobrze cię widzieć córeczko
- Ależ skąd nie śpieszę nigdzie mamo - odpowiedziała wstając by przywitać matkę i pocałowała ją w policzek - też się cieszę że cię widzę
- A Willy gdzie ? - zapytała matka nie dostrzegając nigdzie zięcia którego bardzo lubiła.
- Jak zwykle zatrzymała go praca - odpowiedziała córka trzymając matkę za rękę
- Tak jego dokonania są imponujące - pochwaliła męża córki którego praca bardzo jej imponowała.
- Wiem mamo - wiedząc że cokolwiek by powiedziała matka zawsze będzie chwalić jej męża.
- A jak minęła wam podróż - zapytała pani Cruz siadając na swoim ulubionym fotelu i przywołując Seleste- czy mogę prosić o kawę?
- Oczywiście pani Crus - powiedziała dziewczyna i pośpiesznie wyszła do kuchni przygotować kawę dla pani domu.
- Śliczna ta wasza nowa służąca - zdążyła zauważyć Cim.
- Jest nie tylko śliczna ale także inteligentna i bardzo ambitna - stwierdził Aleks chwaląc uroczą blondynkę
- A ty skąd masz o niej tyle informacji - ożywiła się siostra puszczając do niego oczko- czyżbyś miał na oku naszą służącą ?
- On ma dziewczynę z którą ma zamiar się zaręczyć na najbliższej imprezie - powiedziała matka zwracając córce uwagę. Dla panelem.Była sprawiedliwą kobietą ale lubiła także zna swoje miejsce.
- A więc pierścionek już wybrany? - zagadnęła Cimberly i spojrzała na brata, który na samo wspomnienie tego co ma się wydarzyć w sobotę zrobił zbolałą minę
- Tak jest przepiękny z perłą i diamentem - odpowiedziała matka która sama pomagała synowi przy wyborze pierścionka dla jego dziewczyny i nie kryła swej z tego satysfakcji.
- Perły przynoszą łzy - powiedziała Cimberly zamyślając się na moment - oby tylko nie przyniosły ich Angeli
- Jak możesz tak mówić córeczko przecież Angela i Aleks bardzo się kochają prawda synku ? - powiedziała pani Crus i spojrzał na syna szukacjąc w nim poparcia.
- Oczywiście mamo - powiedział Aleks sztucznie się uśmiechając.
Mateo zawiózł Vanesse do hotelu w którym miała spotkac się z Valerią. Przez niemal calą drogę błądził swoją dłonią po jej kolanie blondynki , która tym razem dla odmiany miała na sobie szafirową krótką sukienkę. Uśmiechnęła się do niego, ale już od dawna nie była tak milcząca jak w tym momencie. Chciała już mieć to spotkanie za sobą, a najlepiej żeby ta cała Diaz już była w jej domu a ona na pokładzie samolotu lecącego do Paryża.
- o czym tak rozmyślasz - zapytał Mateo obserwując ja za swoich ciemnych okólarów. Sam miał na sobie jeansy, czarną koszulę i brązową skórzaną kurtkę. A w jego włosach igrał wiatr.
- O tym że chciała bym już być w Paryżu - odpowiedziała- poza tym zastanawiam się czy ta cała Valeria sprawdzi się w grając mnie.
- A więc chcesz mnie już tutaj zostawić na pastwę nudy - zapytał robiąc smutną minkę - ty będziesz bawiła się w Paryżu a ja zanudzę się na śmierć kotku
- Masz przecież Anabellę ona nie pozwoli ci się zanudzić - odpowiedziała uśmiechając się szelmowsko. Doskonale wiedziała że dziewczyna Matea jedynie go męczyła i spotykał się z nią bardziej z musu niż z przyjemności - poza tym zawsze możesz do mnie dołączyć we Francji i zabawić się ze mną.
- Może własnie tak zrobię - powiedział uśmiechając się na samą myśl jak mogli by się dobrze razem bawić z dala od Sebastiana i Anabelli.
- Zycz mi powodzenia - powiedziała kiedy podjechali pod Bristol.
- Powodzenia nie muszę ci życzyć bo zawsze je masz ale spław ją szybciutko i zadzwoń po mnie - powiedział puszczając jej oko i dzwoniąc do Nataniela odjechał szybko z pod okazałego budynku w którym mieścił się najdroższy hotel w Meksyku. Vanessa wynajęła w nim pokój aby spotkać się z Valerią. To w tym pokoju Valeria miała stać się Vanessą i wróci do rezydencji państwa Crusów jako ich córka. Z minuty na minutę stresowała się coraz bardziej i miała ogromom ochotę się wycofać jednak wiedziała że nie może.
Kiedy przyszła do hotelu Vanessa już na nią czekała. W wielkim napięciu wyszła po schodach i zapukała do drzwi nr 115 z którego wydobywały się glośne odgłosy muzyki.
- Jesteś już ? - zapytała Van otwierając jej drzwi z lampką czerwonego wina w ręce.
- Tak panienko - odpowiedziała nieco wystraszona Valeria wchodząc do środka. Rozejrzała się po pełnym przepychu wnętrzu hotelu i nieco zmierzała nie będąc przyzwyczajona do takiego bogactwa.
- widzę że otoczenie cię onieśmiela - stwierdziła dziewczyna widząc jej onieśmielenie - a nie powinno pamiętaj że urodziłaś i wychowałaś w przepychu a wszystko co pragniesz jest spełniane na jedno pstryknięcie twojego paluszka
- Postaram się o tym nie zapominać - przytakiwała obserwując jak Vanessa przechadza się pewnym krokiem po pomieszczeniu po czym siada w jednym z foteli.
- Siadaj - Van wskazała jej miejsce naprzeciw siebie - napijesz się czegoś ?
- Wodę poproszę - powiedziała Valeria przełykając głośno ślinę i siadając naprzeciw swej kopi.
- Według życzeń - powiedziała Van nalewając do szklanki zimnej wody z dzbanka i podała Diazównie
- Dziękuję a więdz mamy się zamienić dzisiaj - powiedziała Val biorąc łyk wody, która przyjaźnie ją orzeźwiła.
- dokładnie w torbie masz ubranie w które za chwilę się przebierzesz a na dole czeka na ciebie limuzyna z szoferem którą pojedziesz do mojego domu wieczorem także spotkasz się z Sebastianem - wyjaśniła szybko Van chcąc to załatwić jak najszybciej.
- Mam się spotykać z Sebastianem ? - zapytała nieco zdziwiona - więc pani jednak z nim nie zerwała?
- Zmieniłam zdanie - stwierdziła panna Crus przeczesując włosy - a przecież to naturalnie że musisz się spotykać z nim dość często jako jego dziewczyna.
- naturalnie - zgodziła się Valeria jednak nie odpowiadało jej to zbytnio, miała nadzieję że Val zerwie ze swoim chłopakiem zanim ta zacznie ją udawać tak jednak się niestety nie stało. Kiedy dziewczyny wyjaśniły już sobie wszystko Val wstała i wykręciła pewien numer telefonu.
- Charli jesteś gotowy zaraz wracamy do domu - powiedziała do szofera kończąc poprawiać sukienkę ina ciele Val i jej fryzurę - wyglądasz doskonale nikt się nie pozna że nie jesteś mną a teraz już idź, Charli czeka na dole. Val wyszła na chwiejnych nogach, trochę przerażona wprost na spotkanie nowej przygodzie, zastanawiając się co ją czeka w tym obcym domu. |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:02:43 13-11-14 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na kolejny odcinek mojej telenoweli
Rozdział5
- Cholera jasna musiał się zawiesić akurat teraz - zaklęła Seleste siedząc przed komputerem w gabinecie swojego szefa. Pan Cristobal Crus jako jedyny wiedział że Seleste studiuje prawo i szczerze ją w tym wspierał i pomagał na ile mógł. Podobało mu się kiedy młodzi ludzie darzyli wytrwale do tego by być w życiu kimś więcej niż tylko pomywaczami dlatego tak bardzo cenił Seleste.
- Dlaczego tak przeklinasz- zapytał Aleks który wszedł tutaj zauważywszy siedzącą ją w gabinecie ojca.
- zawiesił się mi komputer a i stracę swoją pracę którą muszę wysłać najpóźniej dzisiaj - powiedziała wściekła.
- Złośliwość rzeczy martwych - zaśmiał się wiedząc w jak prosty sposób można to naprawić - mogę ci pomóc jeśli umówisz się ze mną w zamian do kina.
- Dobrze tylko odzyskaj to proszę - powiedziała godząc się na wszystko żeby tylko nie zaprzepaścić tej pracy. Wiedziała że równało by się to z zawaleniem semestru a na to by powtarzać półrocze po prostu nie było jej stać .
- Przepraszam ślicznotko - powiedział i zajął jej miejsce przy komputerze. Przycisnął jakiś skomplikowany jak dla niej, ciąg klawiszy na co komputer tylko zatrzeszczał i z powrotem zaczął działać bez żadnego zarzutu jak wcześniej. Aleks uniósł głowę, odrywając spojrzenie od monitora i spojrzał jej w oczy wyczyszczając zęby w pełnym satysfakcji uśmiechu.
- gotowe - powiedział triumfalnie- a teraz wybierz film i czekaj na mnie o 19, z tego co wiem wtedy kończysz pracę.
- Tak ale obojętne na co pójdziemy - powiedziała zajmując spowrotem swoje miejsce. Aleks był usatysfakcjonowany tym że w końcu udało mu się z nią umówić. Jeszcze rano zupełnie nie spodziewał się że dzień potoczy się tak pomyślnie dla niego.
- Co tak się szczerzysz jak mysz do sera - powiedziała Seleste kiedy drzwi się za nim zamknęły. Nie była wcale zadowolona z obrotu spraw, jednak jeśli coś obiecała to musiała dotrzymać słowa, przecież nigdy nie rzucała słów na wiatr.
- Cimberly w końcu raczyłaś nas odwiedzić - powiedział wchodząc do salonu i zastając tam starszą siostrę siedzącą na sofie. Brunetka siedziała na sofie z założoną nogą za nogę w czarnym żakiecie i jeansach na nogach miała skórzane kozaczki na szpilce a w ręce śnieżno białą małą filiżankę napełnioną mocnym czarnym napojem.
- Zatęskniłam braciszku - powiedziała robiąc łyk kawy - za wami wszystkimi ,ale chyba najbardziej za tą pyszną kawą. nikt nie parzy takiego espresso jak Juana.
- No tak jak zwykle najpierw myśli o swoich przyjemnościach a daleko potem o nas - zaśmiał się podchodząc do ukochanej siostry. Z Cimberly zawsze rozumieli się niemal bez słów nie to co z Vanessą z którą żył jak pies z kotem.
- nie przesadzaj braciszku - powiedziała przewracając oczami zabawnie, po czym gestem dłoni wskazała miejsce obok siebie - usiądź chociaż na chwilę ..gdzie reszta domowników, myślałam że będzie mama albo chociaż Vanessa ?
- Mama jest w swoim rozarium zajmuje się swoimi ukochanymi roślinkami, tata w biurze a Van gdzieś wyszła z Mateem i nie wiadomo kiedy wróci - wyjaśnił siostrze przysiadając się do niej - a gdzie twój ukochany mąż
- |Jak zwykle w szpitalu - powiedziała nieco poirytowanym tonem głosu- spędza tam każdą wolną chwilę, ojciec miłosierdzia
- Przy tym dobrze zarabiając na tym - zaśmiał się Aleks do siostry przypominając jej że swojej pracy jej mąż przecież nie wykonuje za darmo i nie powinna aż tak na to narzekać.
- Szkoda że przy tym zaniedbuje nasze małżeństwo - parsknęła ze złością na samą myśl o swoim mężu.
- Jest aż tak źle ? - zapytał patrząc siostrze w oczy. Wiedział że Cimberly była wpatrzona w młodego Pettersona wychodząc za niego, znał jednak także kapryśny charakterek siostry.
Wcale nie jest żle ale dobrze też nie - powiedziała Cim zerkając na zegarek.
- Śpieszysz się gdzieś ? - zapytała Barbara wchodząc do salonu - jak dobrze cię widzieć córeczko
- Ależ skąd nie śpieszę nigdzie mamo - odpowiedziała wstając by przywitać matkę i pocałowała ją w policzek - też się cieszę że cię widzę
- A Willy gdzie ? - zapytała matka nie dostrzegając nigdzie zięcia którego bardzo lubiła.
- Jak zwykle zatrzymała go praca - odpowiedziała córka trzymając matkę za rękę
- Tak jego dokonania są imponujące - pochwaliła męża córki którego praca bardzo jej imponowała.
- Wiem mamo - wiedząc że cokolwiek by powiedziała matka zawsze będzie chwalić jej męża.
- A jak minęła wam podróż - zapytała pani Cruz siadając na swoim ulubionym fotelu i przywołując Seleste- czy mogę prosić o kawę?
- Oczywiście pani Crus - powiedziała dziewczyna i pośpiesznie wyszła do kuchni przygotować kawę dla pani domu.
- Śliczna ta wasza nowa służąca - zdążyła zauważyć Cim.
- Jest nie tylko śliczna ale także inteligentna i bardzo ambitna - stwierdził Aleks chwaląc uroczą blondynkę
- A ty skąd masz o niej tyle informacji - ożywiła się siostra puszczając do niego oczko- czyżbyś miał na oku naszą służącą ?
- On ma dziewczynę z którą ma zamiar się zaręczyć na najbliższej imprezie - powiedziała matka zwracając córce uwagę. Dla panelem.Była sprawiedliwą kobietą ale lubiła także zna swoje miejsce.
- A więc pierścionek już wybrany? - zagadnęła Cimberly i spojrzała na brata, który na samo wspomnienie tego co ma się wydarzyć w sobotę zrobił zbolałą minę
- Tak jest przepiękny z perłą i diamentem - odpowiedziała matka która sama pomagała synowi przy wyborze pierścionka dla jego dziewczyny i nie kryła swej z tego satysfakcji.
- Perły przynoszą łzy - powiedziała Cimberly zamyślając się na moment - oby tylko nie przyniosły ich Angeli
- Jak możesz tak mówić córeczko przecież Angela i Aleks bardzo się kochają prawda synku ? - powiedziała pani Crus i spojrzał na syna szukacjąc w nim poparcia.
- Oczywiście mamo - powiedział Aleks sztucznie się uśmiechając.
Mateo zawiózł Vanesse do hotelu w którym miała spotkac się z Valerią. Przez niemal calą drogę błądził swoją dłonią po jej kolanie blondynki , która tym razem dla odmiany miała na sobie szafirową krótką sukienkę. Uśmiechnęła się do niego, ale już od dawna nie była tak milcząca jak w tym momencie. Chciała już mieć to spotkanie za sobą, a najlepiej żeby ta cała Diaz już była w jej domu a ona na pokładzie samolotu lecącego do Paryża.
- o czym tak rozmyślasz - zapytał Mateo obserwując ja za swoich ciemnych okólarów. Sam miał na sobie jeansy, czarną koszulę i brązową skórzaną kurtkę. A w jego włosach igrał wiatr.
- O tym że chciała bym już być w Paryżu - odpowiedziała- poza tym zastanawiam się czy ta cała Valeria sprawdzi się w grając mnie.
- A więc chcesz mnie już tutaj zostawić na pastwę nudy - zapytał robiąc smutną minkę - ty będziesz bawiła się w Paryżu a ja zanudzę się na śmierć kotku
- Masz przecież Anabellę ona nie pozwoli ci się zanudzić - odpowiedziała uśmiechając się szelmowsko. Doskonale wiedziała że dziewczyna Matea jedynie go męczyła i spotykał się z nią bardziej z musu niż z przyjemności - poza tym zawsze możesz do mnie dołączyć we Francji i zabawić się ze mną.
- Może własnie tak zrobię - powiedział uśmiechając się na samą myśl jak mogli by się dobrze razem bawić z dala od Sebastiana i Anabelli.
- Zycz mi powodzenia - powiedziała kiedy podjechali pod Bristol.
- Powodzenia nie muszę ci życzyć bo zawsze je masz ale spław ją szybciutko i zadzwoń po mnie - powiedział puszczając jej oko i dzwoniąc do Nataniela odjechał szybko z pod okazałego budynku w którym mieścił się najdroższy hotel w Meksyku. Vanessa wynajęła w nim pokój aby spotkać się z Valerią. To w tym pokoju Valeria miała stać się Vanessą i wróci do rezydencji państwa Crusów jako ich córka. Z minuty na minutę stresowała się coraz bardziej i miała ogromom ochotę się wycofać jednak wiedziała że nie może.
Kiedy przyszła do hotelu Vanessa już na nią czekała. W wielkim napięciu wyszła po schodach i zapukała do drzwi nr 115 z którego wydobywały się glośne odgłosy muzyki.
- Jesteś już ? - zapytała Van otwierając jej drzwi z lampką czerwonego wina w ręce.
- Tak panienko - odpowiedziała nieco wystraszona Valeria wchodząc do środka. Rozejrzała się po pełnym przepychu wnętrzu hotelu i nieco zmierzała nie będąc przyzwyczajona do takiego bogactwa.
- widzę że otoczenie cię onieśmiela - stwierdziła dziewczyna widząc jej onieśmielenie - a nie powinno pamiętaj że urodziłaś i wychowałaś w przepychu a wszystko co pragniesz jest spełniane na jedno pstryknięcie twojego paluszka
- Postaram się o tym nie zapominać - przytakiwała obserwując jak Vanessa przechadza się pewnym krokiem po pomieszczeniu po czym siada w jednym z foteli.
- Siadaj - Van wskazała jej miejsce naprzeciw siebie - napijesz się czegoś ?
- Wodę poproszę - powiedziała Valeria przełykając głośno ślinę i siadając naprzeciw swej kopi.
- Według życzeń - powiedziała Van nalewając do szklanki zimnej wody z dzbanka i podała Diazównie
- Dziękuję a więdz mamy się zamienić dzisiaj - powiedziała Val biorąc łyk wody, która przyjaźnie ją orzeźwiła.
- dokładnie w torbie masz ubranie w które za chwilę się przebierzesz a na dole czeka na ciebie limuzyna z szoferem którą pojedziesz do mojego domu wieczorem także spotkasz się z Sebastianem - wyjaśniła szybko Van chcąc to załatwić jak najszybciej.
- Mam się spotykać z Sebastianem ? - zapytała nieco zdziwiona - więc pani jednak z nim nie zerwała?
- Zmieniłam zdanie - stwierdziła panna Crus przeczesując włosy - a przecież to naturalnie że musisz się spotykać z nim dość często jako jego dziewczyna.
- naturalnie - zgodziła się Valeria jednak nie odpowiadało jej to zbytnio, miała nadzieję że Val zerwie ze swoim chłopakiem zanim ta zacznie ją udawać tak jednak się niestety nie stało. Kiedy dziewczyny wyjaśniły już sobie wszystko Val wstała i wykręciła pewien numer telefonu.
- Charli jesteś gotowy zaraz wracamy do domu - powiedziała do szofera kończąc poprawiać sukienkę ina ciele Val i jej fryzurę - wyglądasz doskonale nikt się nie pozna że nie jesteś mną a teraz już idź, Charli czeka na dole. Val wyszła na chwiejnych nogach, trochę przerażona wprost na spotkanie nowej przygodzie, zastanawiając się co ją czeka w tym obcym domu.
... |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:58:55 15-11-14 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na kolejny 6 rozdział
Rozdział 6
Vanessa doskonale bawiła się w Paryżu już od dwóch dni, kiedy w jej rodzice urządzili przyjęcie powitalne na cześć swoje drugiej córki która wróciła z podróży poślubnej. Cimberly zaraz od poniedziałku miała wrócić do swej pracy, czekały j liczne próby gdyż Barbara planowała w najbliższym czasie duży pokaz swojej nowej kolekcji a córka była prawdziwą perełką wśród jej modelek i matka była bardzo z jej dumna. Willy jak zwykle mnóstwo pracował w klinice i praktycznie nie widywał się z swą piękną młodą żoną nad czym ona bardzo ubolewała. Natomiast Alex i Seleste po ich wypadzie do kina bardzo się do siebie zbliżyli chociaż Seli nadal trzymała dystans, jednak ich stosunki można było nazwać naprawdę przyjacielskimi aczkolwiek młodemu Crusowi nie bardzo to wystarczało.
- Sele jesteś już - zapytał kiedy zobaczył dziewczynę zbiegając po schodach jak na niego dość wcześnie rano .
- W przeciwieństwie do ciebie niektórzy wstają skoro świt i idą do pracy a nie wylegują się do południa - zaśmiała się układając kwiaty w wazonie.
- Nie przesadzaj gdzie tam do południa dopiero jest 10 - powiedział upewniwszy się która jest godzina - wystarczy że w tygodniu wstaję wcześnie i biegnę na uczelnie a swoją drogą widzę że matka wybrała herbaciane róże na dzisiejsze przyjęcie i muszę przyznać że są tak samo piękne jak ty.
- Nie przesadzaj - spłoniła się nieco na jego słowa - tak powinieneś mówić do Angeli a nie do mnie.
- Kiedy to własnie ty mi się podobasz - powiedział skradając się do niej niczym kot ta odwróciła się do niego przodem czując że ten coś kombinuje na co tylko czekał i skradł jej buziaka prosto w usta.
- Przestań idioto - wkurzyła się tym co zrobił i to dość mocno - przecież masz dziewczynę i nie życzę sobie żebyś tak się zachowywał.
- Wiesz że słodko wyglądasz gdy się złościsz - zaśmiał się z minki jaką zrobiła. Naprawdę była słodka i wolał by ją w roli swojej narzeczonej niż Angelę z którą nie czuł się na tyle związany emocjonalnie by się jej oświadczać. Gdyby nie naciski matki nigdy by tego nie zrobił, ale pragnął mieć już święty spokój od jej gderania i postanowił to zrobić dla świętego spokoju.
- Ale jesteś chłopakiem Angeli a nie moim i nie powinieneś o tym zapominać - trwała przy swoim patrząc mu w oczy
- Wiesz szkoda że nie twoimi dużo bardziej wolał bym żebyś to ty była na jej miejscu - powiedział z całą szczerością patrząc w jej piękne oczy. Zakochiwał się w niej coraz bardziej i nawet przestało mu to przeszkadzać a gdyby mógł cofnąć czas nigdy by się o nią nie założył. Teraz modlił się żeby nigdy się to nie wydało.
- Gołąbki gruchają -zaśmiał się Mateo wchodząc do domu w stroju do jazdy konnej - Aleks jest świetna pogoda powinieneś zaprosić Angelę na piknik nad jezioro aczkolwiek wiem że byłbyś bardziej usatysfakcjonowany mogąc czas spędzić z tym aniołkiem.
- Nie mylisz się towarzystwo Seleste cieszyło by mnie dużo bardziej - przyznał mu rację Aleks.
- Więc odwołaj randkę z przyszłą narzeczoną i powij to cudo gdzieś z sobą - powiedział Mateo puszczając oczko do Seleste na co ta się tylko skrzywiła.
- Jeśli myśli myślisz że pozwolę się gdzieś porwać to jesteś w błędzie - powiedziała parskając na to co ten powiedział - a terazx przepraszam ale mam dużo pracy z którą chcę się dość szybko rozprawić ja też chcę mieć dzisiaj trochę wolnego dnia bo wieczorem muszę tutaj wrócić i wam usługiwać na przyjęciu.
- Będziesz wieczorem na bankiecie ? - zapytał niezbyt z tego zadowolony Aleks. Wolał by żeby jej tam nie było i nie widziała jak się oświadcza Angeli Montero. Wiedział że jeśli ona tam będzie to będzie mu tym trudniej oświadczyć się dziewczynie której nie kocha. Do salonu weszła brunetka w niebieskiej koszulce i przetartych dżinsach na co Aleks zrobił mocno zdziwioną minę.
- Siostrzyczko co ty masz na sobie? - zapytał mierząc ją z góry w duł to co miała na sobie zupełnie nie pasowało do Vanessy która zwykła ubierać się dużo bardziej wyzywająco.
- Nie rozumiem o co ci chodzi - powiedziała patrząc mu w oczy i klnąc na siebie w duchu za to że już drugiego dnia w tym domu popełniła gafę a co będzie dalej - porzuciłam ekstrawagancję na rzecz wygodny, a co nie wolno mi ?
- Wolno wolno - powiedział już trochę bardziej opanowany - tylko jeszcze nigdy nie widziałem cię w dżinsach i bez makijażu.
- To najwyższy czas żebyś zobaczył - powiedziała wzruszając ramionami - Seleste czy mogła bym prosić o przygotowanie śniadania dla mnie.
- Co cobie panienka życzy ? - zapytała równie zdziwiona Sele. Vanessa nigdy nie prosiła ona jedynie żądała lub rozkazywała.
- Co kolwiek może być mleko i płatki - powiedziała machnąwszy ręką w oznace że mało istotne jest dla niej to co zje.
- Zaraz przyniosę panience - powiedziała Seli i wyszła do kuchni. Ucieszyło ją nawet to że młoda Crus właśnie zeszła na śniadanie gdyż dzięki temu nie musiała wysłuchiwać głupkowatej wymiany zdań na swój temat którą toczyli Aleks i Mateo. Aleks także pożegnał się szybko i wybierając w komórce numer Nataniela wyszedł z domu zostali tylko Mateo i ona.
- Chyba nie będziemy tutaj tak stać chodźmy do jadalni kuzyneczko też jestem głodny jak diabli - powiedział Mateo idąc przodem. Tylko on jako jedyny wiedział kim ona jest na prawdę jale nie chciał by ona byłaś wiadoma tego iż on zna prawdę. Zajęła pierwsze z brzegu krzesło przy ogromnym stole nakrytym białym obrusem on usiadł tuż obok niej na miejscu które zwykle zajmował jego wuj. Seleste dość szybko przyniosła płatki i postawiła przed Val, która ochoczo zaczęła je zajadać czemu przyglądał się Mateo.
- Dla panicza coś będzie ? - zapytała przenosząc wzrok z Val na niego.
- Poproszę sałatkę owocową z syropem klonowym i startymi orzechami ślicznotko - powiedział szczerząc się do niej - i to migiem bo jestem ogromnie głodny
- Dobrze postaram się w miarę szybko - powiedziała niechętnie na samą myśl ile będzie mieć roboty przy tej sałatce bo kucharka i jej pomocnica zajęte były przygotowywaniem potraw na wieczorne przyjęcie.
- Liczę na ciebie - powiedział patrząc już tylko na Valerię. Obserwując ją bez wahania dostrzegał i kodował różnice pomiędzy nią i jego kuzynką, których niewprawne oko nigdy by nie dostrzegło. Na pierwszy rzut oka identyczne jak dwie krop;e czystej wody ale on tak wpatrzony w Van potrafił dostrzec każdą różnicę co nie oznaczało że Val się mu nie podobała. Była by ciekawą odmianą dla swojej bliźniaczki.
- Postanowiłaś zmienić image ? - zapytał odchylając się na krześle. Już wcześniej postanowił że trochę się z nią pobawi.
- Każdemu czasem przyda się drobna zmiana wizerunku nie uważasz ? zapytała unosząc nieco brei swoim zwyczajem
- Oby nie zbyt duża bo to mogło by nie spodobać się Sebastianowi - zaśmiał się patrząc jej z wyzwaniem w oczy - a;e zawsze w tedy możesz umówić się ze mną
- Z tobą przecież jesteś mim kuzynem - zakpiła nie wiedząc co łączyło Van z jej kuzynem.
- Kuzynem trzeciego rzędu skarbie nasze matki są kuzynkami powiedział - po czym zniżył nieco głos i kładąc dłoń na jej ramieniu uwodzicielskim głosem dodał- po za tym nie jedno nas już łączy chyba nie zapominałaś
- Nie zapomniałam ale kto ci powiedział że chciała bym to powtarzać - grała na zwłokę nie wiedząc że stoi i tak na pozycji przegranej.
- Ty zawsze chcesz - zaśmiał się i puścił jej oczko
- Może nie tym razem - powiedziała kończąc jeść płatki po czym wyszła z jadalni talerzem w dłoni szukając kuchni, aby móc go tam odnieść.
- W tym domu służba sprząta po nas czyżbyś i o tym zapomniała - powiedział drwiąco się uśmiechając jednak ona już tego nie słyszała. Podeszła do Seli która stała w kuchni i podała jej talerz.
- Dziękuję bardzo za śniadaniem a może mogła bym ci w czymś pomóc - zapytała patrząc na osłupiałą na te słowa służącą.
- Na przykład w czym by mi chciała panienka pomóc - wydukała po chwili Sele patrząc na Val jak na kosmitkę.
- Mogła bym ci pomóc posprzątać albo umyć srebra - zaproponowała w dobrej intencji Val. Wiedziała że gdy nie znajdzie sobie jakiegoś zajęcia to po prostu się zanudzi.
- Najlepiej mi panienka pomoże gdy wróci do swojego pokoju i odpocznie - odmówiła dyplomatycznie Seleste tej niedorzecznej propozycji. Na co Val odwróciła się i chciała wyjść z kuchni wpadając na swą matkę. Stały twarzą w twarz przez chwilę patrząc sobie w oczy jednak dziewczyna szybko odwróciła wzrok by matka nie mogła jej zdemaskować.
- Dzień dobry panienko - powiedziała Juana odwieszając swój płaszcz na wieszak
- Witaj - powiedziała i szybko ją wyminęła nie chcąc z nią rozmawiać w obawie że ta mogła by ją zdemaskować na co Juana zrobiła zdziwioną minę i spojrzała pytająco na Seleste
- Nie wiem o co chodzi ale jest dzisaj jakaś dziwna jakby nie ona - powiedziała Sel patrząc za oddalającą się Valerią. |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:51:37 15-11-14 Temat postu: |
|
|
Ooooo a co to za nowe opowiadanie w twoim wykonaniu ;d ? Ja tu zajrzę ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|