|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:16:02 03-05-09 Temat postu: Victoria |
|
|
To opowiadanie już kiedyś tutaj zamieszczałam, niestety zostało osunięte z powodu zaniedbania. Zakładam więc jeszcze raz i tym razem postaram sie dodawać doc systematycznie;)
Opis:Historia Victorii, która w wieku 16 lat przyjeżdża wraz z matką do Indii, na koronacje królowej Victorii. Nie wie jeszcze jak bardzo ten wyjazd wpłynie na jej dalsze życie.
Victoria Lindsay Smith-Preity Zinta
Zayed Kapoor-Shah Rukh Khan
Sophia Ligerton-Kristen Bell
Drew Crow-Ewan McGregor
Ria Kapoor-Rani Mukherjee
Rohit Kapoor-Saif Ali Khan
Amrita Kapoor-Aishwarya Rai
Caren Davis-Natalie Portman
Jack O’Braian-Zayed Khan
Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 15:17:42 03-05-09, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:37:03 03-05-09 Temat postu: |
|
|
Jak nie będzie systematycznie, to będziemy przyciskać |
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody Wstawiony
Dołączył: 23 Lut 2007 Posty: 4501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:40:25 03-05-09 Temat postu: |
|
|
O, jak fajnie, że znowu zakładasz tę telenowelę! Ostatnio miałam wyrzuty sumienia z tego powodu, że nie skomentowałam najnowszego odcinka :* |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 7:20:24 04-05-09 Temat postu: |
|
|
1
Siedząc w samolocie,wyglądając przez okno,zastanawialam się jak stalam się częścia tej historii. Moje zycie było z nia zwiazane od zawsze,choć kiedys nie zdawalam sobie z tego sprawy.Az trudno uwierzyc,ze poznalam pawde dopiero miesiąc temu..Prawde,która zmienila moje zycie.
Mysle teraz czy taka milosc jaka przezyla ona jest możliwa.Patrze na siedzącego przy mnie Jacka i w moim sercu iskrzy sie nadzieja,ze mi tez dane będzie przezyc tak wielkie uczucie.Choc może zakonczone szczęśliwszym zakonczeniem.
Urodzilam się w Stanach,w czasach gdy kobiety mogly decydowac już same o sobie,choc jeśli chodzi o mnie ja sama dlugo nie moglam tego robic.Ale przeciez ta historia nie jest o mnie.
Miesiąc wczesniej
W ciemnym,dusznym pokoiku na pietrze,na fotelu na kółkach siedziala stara kobieta,o bialych wlosach.Każdą częśc jej ciala pokrywaly głębokie zmarszczki.Oczy miala jasne i zdawac by się moglo wciąż bystre.Kobieta wiedziala,ze z każdą chwila zbliza się coraz bardziej w strone śmierci.Ta podobno na nikogo nie czeka.Dziwne,bo na nią czekala juz od tylu lat.Patrząc wstecz Victoria sama nie mogla uwierzyc,ze przezyla 102 lata.Ile historii widziala!Ona sama powoli stawala się juz historia.
-Nie martw się-odezwala się do śmierci,patrząc w góre i mrugajac do niej porozumiewawczo-Wkrótce się spotkamy.Musialas się na mnie naczekac,co?Czekalas przeszlo 80 lat,by po mnie przyjsc.Wtedy on ci przeszkodzil,jednak tym razem jestem gotowa.Oczekuje cie.Daj mi jednak jeszcze troche czasu..Kilka godzin.Ona musi poznac prawde.Musi zrozumiec..Skrywalam te historie tyle lat.Dusilam ją w sobie.Pozwól mi przed śmiercia komus ją opowiedziec.
Ręce jej się trzęsły,z trudem potrafila utrzymac w dloni pióro.Musiala jednak napisac ten list.Musiala jej wszytsko opowiedziec.
Nagle drzwi otworzyly się i z impetem wpadla do srodka mloda dziewczyna.
-Babciu!-zawolala przerazona,podbiegając do starej kobiety-co ty najlepszego wyprawiasz?
Kobieta uśmiechnęła się zuchwale.
-Proszę,proszę.Zupelnie jakbym slyaszala swoją matke.Ona tez zawsze tak mowila.Cóż,z tą różnicą,ze wtedy moglam ruszyc się bez niczyjej pomocy.
-A ciebie wciąż trzymają się żarty.Babciu,przeciez wiesz,ze nie możesz się przemeczac. Lekarz powiedzial..
-A co mnie obchodzi jego zdanie-prychnęła staruszka.-Nigdy nie interesowalo mnie co ma do powiedzenia jakis lekarz,wiec nie zamierzam zmieniac nawykow na łożu śmierci.
-Babciu!Nawet tak nie zartuj!Ty będziesz zyc jeszcze kolejne 100 lat.Przezyjesz nas wszystkich.
-Obie wiemy,ze tak się nie stanie kochanie.-spojrzala czule na prawnuczke-To tylko kwestia dni,zanim umre..
W oczach dziewcyzny pojawily się lzy.
-Proszę babciu..Ty nie możesz mnie zostawic.Co ja bez ciebie...
-Skarbie nie masz juz 5 lat więc wiesz,ze w pewnym wieku czlowiek musi odejsc.Tak po prostu już jest.I nie jest to żadna tragedia.Przezylam ponad 100 lat,dziecko.Mój czas już nadszedl.I przywitam smierc z usmiechem na ustach.-usmiechnela się,zaraz jednak spowazniala-Nie odejde jednak w spokoju,poki ty nie poznasz prawdy..
-Jakiej znowu prawdy..?-zdziwila się dziewczyna.
Kobieta nie powiedziala nic, tylko zlapala jej ręke.
-Martwie się o ciebie kochanie.Te hieny-kiwnęła głową na drzwi.-Tylko czekja bym cie opuscila i by mogli zrobic z toba co zechcą.Jeszcze mogą przekonac cie do malzenstwa z tym calym Michaelem.-powiedziala to imie z nieskrywana odrazą-Ale ty musisz walczyc kochanie.Nie daj sobą dyrygowac.Jeśli kochasz Jacka,wyjdz tylko za niego.Walcz o to uczucie,kochanie,bo milosc to cos wspanialego.Niezwyklego.I latwo ją stracic.Obiecaj mi,ze się nie poddasz.
-Obiecuje,babciu-powiedziala przez lzy.
Kobieta z zadowoleniem kiwnęła głową.
-Chcialabym opowiedziec ci historie,której nie opowiadalam nikomu,nawet twojemu dziadkowi.Jestem jednak na to zbyt slaba.Kiedy umre,a czuje,ze nie będziemy musialy dlugo na to czekac-dziewczyna zaczęła protestowac,jednak staruszka uciszyla ją gestem-w moim kufrze znajdziesz stare dzienniki.Przeczytaj je wszystkie.Tylko nie pokazuj ich nikomu. Zrobisz to dla mnie?
Dziewczyna kiwneła tylko głową.Victoria usmiechnela się z zadowoleniem.Pozniej już o tym nie rozmawialy.Wypily herbate,Victoria wypytala wnuczke o jej nowa prace.Nie była zadowolona wiedząc,ze ta nie robi tego co kocha.
Wydawala się być w doskonalej formie.Smiala się i zartowala.
Do snu polozyla się z usmiechem na ustach.Była taka spokojna...Czekala.
To był ostatni sen w jej zyciu.Kiedy nad ranem drzwi do pokoju otworzyly się,stojąca w progu Caren z glosnym hukiem opuscila tace na ziemie.
*
Żalobnicy zebrali się w salonie.Caren do nich nie dołączyła.Nie chciala uczestniczyc w tej szopce.Polowa ludzi z tego domu chciala by Victoria umarla,aby mogli zawladnąć jej pieniedzmi.
-Sępy.-mruknęła pod nosem dziewczyna.Weszla na góre do pokoju prababki.Usiadła na łóżku i zaczęła płakać.
Nie wiedziala jak dlugo siedziala tam placząc.W pewnym momencie jej wzrok padl na duzy kufer,stojący w rogu pokoju.Wtedy przypomniala sobie rozmowe odbytą z babką,tóż przed jej śmiercią.Na drzących kolanach podeszla i otworzyla go.Był pełen starych,zabytkowych przedmiotów.Przedmiotów,których nigdy wczesniej nie widziala.
Natychmiast odnalazla dzienniki,o których wspominala Victoria.Były to szare zeszyty,zniszczone przez czas.Otworzyla jeden z nich na pierwszej stronie.Zmrozilo ja.Zapiski pochodzily z roku 1876 roku!Szybko obliczyla,ze pisząc to Victoria miala zaledwie 16 lat.
Zeszła na dół,wzięła coś do picia,zamknęła drzwi i wzięła do ręki zeszyt.
Choć była bardzo związana z prababką,nigdy tak naprawdę nie poznała jej przeszłości.Nikt chyba nie wiedział wiele.Wiadomo było tylko,ze Victoria była angielką,urodziła się w Londynie w roku 1860.W 1878 roku przyjechała do Stanów,gdzie poznała Johnsona Smitha,za którego później wyszła za mąż.Miała z nim 5 dzieci. Naine,Samuela,James’a,Sophie i Edwarda.Naina i Samuel byli bliźniętami.W 1893 roku Samuel zmarł na zapalenie płuc.Victoria nigdy nie otrząsnęła się z tej tragedii.
W 1915 roku 24 letni Edward poległ jako bohater I Wojny Światowej.Victoria straciła drugiego syna.
Naina wyszła za mąż w wieku 25 lat i podobnie jak jej matka urodzila bliźnięta,Samuela Edwarda i Caroline.Ta ostatnia była matką Caren.
Sophia wstąpiła do zakonu,a James poświecil się sztuce.Matka zawsze go wspierała.W końcu był jedynym synem,który jej pozostał.Miał jednego syna,ten jednak wyjechal lata temu i nie utrzymywal kontaktu z rodziną.
W 1949 roku,13 lat temu,zmarl Johnson.Babka Caren,Naina zmarła 5 lat temu.
Carolina nigdy nie miala dobrego kontaku z Victoria,w przeciwienstwie do swojej corki.Razem z mężem chcieli decydować za Caren,na to zas nie zgadzala się Victoria.Chciała by ukochana prawnuczka robiła to co kocha.
Dwójce dzieci Samuela,Meg i Christianowi zależało jedynie na pieniądzach babki.
Tak wiec jedynymi osobami,na które Victoria mogla liczyć w ostatnich chwilach swego życia byli:Caren,Lucas,drugi syn Samuela i James,który już nie domagał.Nie wszyscy mieli tak wspaniale zdrowie jak Victoria.Ta modliła się o to by umrzeć jak najszybciej.Nie zniosła by straty kolejnego dziecka.Dla matki nie ma nic gorszego niż przeżyć własne dziecko.A co dopiero trójkę.
Caren otworzyła dziennik i zaczęła czytać.Wtedy jeszcze nie mogla wiedzieć,ze słowa,które teraz czyta na zawsze odmienią jej życie.
Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 15:57:21 03-07-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:07:27 12-05-09 Temat postu: |
|
|
Część pierwsza:Pora deszczowa
2
16 grudnia 1876 roku,Indie.
Wreszcie dopłynęliśmy na miejsce.Co za ulga wreszcie stanąć na stałym lądzie.Te tygodnie spędzone na statku wcale mi nie służyly.Nie lubię wody.Czuje się na niej niepewnie.
Nie podoba mi się tu.To prawda jest gorąco.Nawet bardzo.To takie dziwne.W Anglii temperatura spadła ponizej zera,dookoła jest biało.Tu z kolei świeci słońce,a termometr wskazuje blisko 30 stopni!
Jednak mimo to nie jestem przekonana do tego kraju.I chyba nigdy się nie przekonam.Jest tu okropnie duszno. Tutejsi także są dziwni.Tacy..nie angielscy.I wyglądaja jakby stale byli brudni.Jeden z pasażerów statku,porucznik Cromwell,próbował mi to wyjaśnic.Mówił,że my Anglicy,zawdzięczamy swoją urode panującemu w Anglii klimatowi,a przede wszystkim genom.Porucznik wogóle jest bardzo mądrym człowiekiem.Potrafi powiedziec bardzo wiele na wiele różnych tematów.Już kiedyś był w Indiach.jako 20 latak brał nawet udzial w stłumieniu Indyjskiego powstania.Naprawde nie rozumiem tych calych Sipajów.Co im się nie podoba?Przeciez to dzięki nam,Anglikom,ich kraj rozwija się.Kiedy porucznik powiedział mi od czego zaczęło się to powstanie,nie mogłam uwierzyc.Jak można zaczynać taka rebelie przez zwykły krowi tłuszcz!
Tak,nie ulega wątpliwości,ze ci ludzie są dziwni i bardzo się od nas roznia.
Poza pulkownikiem spotkałam na statku wiele ciekawych osobistości.Nalezą do nich choćby madame Gwithrin,stara panna,która wciąż czeka na powrót swego ukochanego,Lilibeth Raichmond,wdowa jadąca do Indii wraz ze swymi dwoma córkami,Sophia Ligerton,jedyna poznana przeze mnie osoba,która jest w moim wieku no i oczywiście Drew Crow.24-letni blondyn o niebieskich oczach.Przysięgam Bogu,ze się w nim zakochałam.Nigdy jeszcze nie spotkalam mężczyzny takiego jak on.To prawdziwy gentelman.Szarmancki,elegancki,dobrze wychowany,pochodzący z odpowiedniej rodziny,do tego zolnierz.Nawet mama jest zdania,że to swietna partia.A przeciez ona odrzucala prawie wszystkich kandydatów do mojej ręki,uważając,ze żaden z nich nie jest odpowiedni.Ale Drew to co innego.Nadaje się.I jestem absolutnie pewna,ze ja rownież nie jestem mu obojętna.Co prawda mam dopiero 16 lat,ale w dzisiejszych czasach to,akurat do zamaż pójścia. Z reszta nie jestem brzydka,moje maniery są nienaganne.I oczywiście pochodzę z jednej z najlepszych rodzin w Anglii.Któż nie chciał by mnie za żone?
Przejeżdzamy właśnie przez jakieś kolejne miasto.A własciwie miasteczko.Nadal nie pojmuję jak jakiś kraj może być,az tak zacofany?Bedac tu nabieram przekonania,ze gdyby nie my,cały ten kraj diabli by wzieli.Tak też mowi mama.Boże,ale tu brudno!I ten kurz!Zabrudzi mi się sukienka..
Mimo wszystko jednak jestem bardzo podekscytowana koronacją królowej Victorii.Nie mogę już się jej doczekac.Bal będzie na pewno spektakularny.Drew myśli podobnie.Kolejne podobienstwo miedzy nami.On wogóle jest cudowny.Kiedy mówił o tym jakobym nosiła królewskie imie,aż się zarumieniłam.Choc faktycznie to na czesc królowej je nosze.
A wracając do koronacji.Podobno wzbudza kontrowersje wśród mieszkanców tego kraju.Zwłaszcza huczny bal.Nie pojmuje tego!To w koncu królowa!Ich przyszla cesarzowa!I co ma może nie świetowac?
Ahh.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ślimak King kong
Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 16:38:26 12-05-09 Temat postu: |
|
|
??
Na razie cisza jak makiem zasiał. Pewnie wiekszość obgryza paznokcie przed wynikami maturalnymi. Hej, kochani! Macie rekomendacje człowieka (który no zgoda, nie zagląda tutaj dzień w dzień i nie ekscytuje się byle czym, no ale)
NIE ZNALEŹĆ CHWILI NA "VICTORIĘ" TO TAK JAKBY COFNĄĆ SIE KILKA KROKÓW WSTECZ. Czytajcie, bo warto!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:50:04 20-05-09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam jednym tchem i jeśli można prosić, to chciałabym jeszcze.
Super pomysł z tymi dziennikami, które czyta wnuczka Victorii po jej śmierci.Telka ma niewątpliwy klimat, jestem pewna, że będzie to magiczna historia o miłości. Uwielbiam takie!
Pozdrawiam i czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:09:50 25-05-09 Temat postu: |
|
|
Kamil,dziękuję bardzo za reklame:*
Mary Rose bardzo się cieszę, że Ci sie podoba następny odc z dedykacją dla ciebie:)
P.S Mogę spytać jak masz na imię?
3
20 grudnia 1876 roku,Indie
Wczoraj widzialam królową!Co prawda z daleka,ale jednak.Okazało się,ze przed ceremonią koronacji czeka nas przyjecie bożonarodzeniowe.Cudownie!
Zatrzymalismy się w naprawde pięknym hotelu.Chyba zmienię troche zdanie o tym kraju.Póki nie wyjdzie się po za mury hotelu jest tu calkiem przyjemnie.
Cala slużba hotelu to hindusi.Jedno musze przyznać tym ludziom.Nie można zaprzeczyc,że tutejsze kobiety są naprawde piękne.Mają ciemne oczy,włosy,ciemną cere.My,Angielki jesteśmy blade,większość moich przyjaciółek,Rose na przykład,jest blondynkami.Cale życie marzylam by tak jak one mieć jasne wlosy.
Do mojej prywatnej dysozycji,przydzielono mi jedną slużącą,Rie.Ma spelniać każde moje życzenie.Wszystko pięknie,tylko dlaczego tylko jedna?W Anglii mam ich więcej..Tak bardzo tęsknie za domem...Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie Drew.On jest taki slodki!Dzis zabral mnie na spacer po hotelowym ogrodzie.Było cudownie!Teraz jestem już pewna,ze się zakochałam.Mysle,ze to on jest tym jedynym.
Dzis widzialam kilku Indyjskich żolnierzy.A raczej Hindusow na sluzbie Brytyjczykom. Spoglądali na nas dziwnie.Jakby..z pogarda?Oh to niedorzeczne!Jakżeby smieli tak się do nas odnosic.Nie maja prawa.Chyba ponosi mnie wyobraznia.
24 grudnia 1876 roku,Indie
To jednak nie była moja wyobraznia.Przynajmniej jeśli chodzi o tego..Ah!Jestem wsciekla!Coz za prymityw!Naprawde.Bylam tak wzburzona,ze musialam wyjsc z balu bozonarodzeniowego.Powiedizalam,ze mi duszno i musze zaczerpnąć powietrza.I wiecie co?Te idiota poszedl za mna!
-Czyzby nie bawila się pani dobrze?-zagadnął,pociagajac lyk wody.
-Powiedzmy,ze jestem uczulona-odparlam tkaim tonem,ze chyba każdy domyslilby się o co mi chodzilo.Ale nie on,o nie.
-Czyzby tutejsze jedzenie pani nie sluzylo.
-Raczej tutejsi ludzie mi nie sluza.-popatrzylam na niego znacząco.Albo naprawde jest taki glupi,albo tylko udawal,ze nie rozumie.-I jestem PANIENKA,nie pania.
-Bardzo przepraszam,panienko-zrobil glupia mine-Ja nie dostrzegam roznicy miedzy tymi pojeciami.
Zastanawialam się czy oni naprawde sa tacy niedouczeni?
Wzielam gleboki oddech i zaczelam mu tlumaczyc.
-Pani to kobieta,która jest już mezatka,natomiast panienka..
-Oh,wiem czym różnia się te dwa slowa-machnal niedbale reka.Krew się we mnie zagotowala.Jak można być tak grubianskim?-Chodzilo mi raczej o to,ze dziwi mnie,ze w czsach takich jak nasze,gdy wiekszosc mieszkancow tego kraju gloduje,niektórych obchodza tylko takie blahostki jak to,ze powiedzmy,ktos nazwal go panem,lub pania,zamiast kawalerem czy panienka-Kolejny lyk wody.Z kazda sekunda robilam się coraz bardziej czerwona na twarzy.Jak on smial!No jak?!
-Wątpie by można to nazwac błahostką,panie Kapoor...
-Gdybym przypominal pania w tym momencie powinienem panienke poprawic.Nie jestem jeszcze żonaty,wiec..-zasmial się.Jak mnie denerwuje ten smiech.Nigdy nie przypuszczalam, ze znajdzie się ktos kogo obdaze az tak wielka niechecia.
-Alez to dotyczy tylko kobiet i..-zdałam sobie sprawe,ze ta rozmowa nie ma sensu.-A z reszta..Przepraszam.-dygnelam i chciałam odejsc,ale ten wieśniak mnie zatrzymał!
-Mam tylko nadzieję,że nie uraziłem,panienki tym co powiedziałem teraz i wcześniej,jeszcze w sali,na temat waszej sukienki.Jeśli tak,to jest mi naprawde przykro.
-Ależ nie-wysiliłam się na uśmiech-Nic się nie stalo.Naprawdę.A teraz żegnam.
Zanim odeszłam,zdążylam jeszcze zobaczyć usmiech na tej przemądrzałej twarzy!Zgrozo!
4
Z listów sierżanta Kapoora do siostry.
Cóż za zarozumiała i rozpieszczona pannica!Jak z resza wszyscy Anglicy.Kiedy to się wreszcie skonczy?Kiedy nasz kraj będzie na powrót nasz?Czuje się jak zwierz,zaszczuty w sidła mysliwego.Musze uśmiechać się i spelniac ich rozkazy jeśli chce zyc,jeśli chce by nasza rodzina zyla..Ale komu ja to mowie?Przeciez ty dobrze wiesz jak to jest nosic stale maske i udawac,ze nie wzrusza mnie to gdy mowia o nas ‘te psy’,‘dzikusi’.Traktuja nas jak niedouczone zwierzeta,których jedynym przeznaczeniem jest slużba im.Jakby byli kims lepszym.Widzialas to cale jedzenie z balu?Można by wykarmic nim cala nasza wioske!I jeszcze by zostalo.A jestem pewien,ze na balu koronacyjnym uczta będzie jeszcze bardziej okazala.Jak mam na to patzec,wiedząc,ze może wlasnie w tej chwili ktos z mojej rodziny,lub przyjaciol umiera z glodu?Susza zniszczyla wszystko,ledwo starcza nam na życie,a co robią oni?Nasza ‘Cesarzowa’?Czy stara się jakoś nam pomóc?Może nakarmic?Nie!Woli wydawać przyjęcia,dla angielskiej smietanki.
Prosilas już niejednorotnie bym odpuscił,przyzwyczaił się do naszego losu.Kiedy ja nie mogę, siostro.Nie mogę zapomnieć o moim kraju,o tym kim jestem.Nie mogę zapomnieć o Mangelu i innych,którzy zgineli wiosna 57 roku,walcząc przeciwko tej niesprawiedliwości.Nie mogę zapomnieć o tym,ze Brytyjczycy świadomie,skazali nas na taki,a nie inny los.Na coś gorszego niż smierć.Ich nic nie obchodzi to,że dla nas krowy,to swięte zwierzęta.Mają to w nosie.Tak jak mowiłem,dla nich my sami jesteśmy zwierzętami.
Mam tylko nadzieje,ze pewnego dnia oni wszyscy dostaną to na co zasłużyli.Bez wyjątku.
Wracając do tej cale Victorii.Faktycznie,nie wygląda jak typowa Angielka.Ale wygląd potrafi być mylący.To przyzwyczajona do luksusu dziewucha,ktora uważa,ze wszystko jej się należy.Jednak kiedyś i ona zrozumie,ze to nie prawda.Co z tego,ze piękna gdy rozpieszczona,glupiutka i naiwna?Uroda kiedyś przeminie.Majątek również.A wiesz co nie przeminie?Honor,odwaga..Ale oni nie rozumieją znaczenia tych słów.Nie wiedzą co to sumienie,czy honor.Nie mają o tym pojecia.Myśle,ze to nie ja powinienem poszukać różnicy w znaczeniach słów panienka i pani,lecz ona znaczenia słowa honorowy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:46:34 25-05-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedykację, mam na imię Ania (ale nie bardzo przepadam za tym imieniem )
A co odcinka: cudo! Cieszę się, że znajdujesz też czas na humor
Cytat: | -Gdybym przypominal pania w tym momencie powinienem panienke poprawic.Nie jestem jeszcze żonaty,wiec..-zasmial się.Jak mnie denerwuje ten smiech.Nigdy nie przypuszczalam, ze znajdzie się ktos kogo obdaze az tak wielka niechecia. |
Świetna scenka, pozwoliła na chwilę się odprężyć
Victoria jest wybredna, nie dość, że chciałaby mieć więcej służby, to jeszcze przeszkadza jej, że nazywa się ją "panią". Ciekawe, czy sierżant zmieni o niej zdanie.
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:56:08 17-06-09 Temat postu: |
|
|
5
31 grudnia 1876 roku,Indie
-Victorio,jak ci się tu podoba?-spytala moja matka,siadając przy mnie na sofie.-Wiem,że nie byłas zbyt entuzjastycznie nastawiona przyjazdem do tego kraju i przyznam,że w dużej mierze miałaś racje.Ale jak wiesz,nie mogliśmy zawieść królowej.Planowo mieliśmy wyjechać toż po koronacji,ale teraz..-puściłam do mnie porozumiewawczo oko-Teraz gdy poznałaś oficera Crow..Chodzi mi o to..Macie się ku sobie,prawda?
Kiwnęłam nieśmiało glową.Trudno rozmawiać o takich sprawach z wlasną matką
-To cudownie!-ucieszyła się moja matka-Nawet nie wiesz jak się cieszę.To wspaniała partia,córeczko.Naprawdę wspaniała.Nic ci nie mowiłam,ale..A już chyba nie wytrzymam.Córeczko..Drew poprosił twojego ojca o twoją rękę.Czy to nie cudowne?
Omal nie krzyknęłam ze szczęścia.Zdołałam jednak pamiętać o dobrych manierach,więc skończyło się na cichym piśnięciu.
-Ja..żoną Drew?Alez mamo,to..to cudowne!
Oczy Caren błądziły po kolejnych stronach pamietnika.Nie mogła się oderwac.Nigdy nie przypuszczała,że jej babka była w Indiach.Nie słyszała także nic o oficerze Drew Crow,czy impertynenckim Hindusie,który tak zdenerował Victorie.Zdziwiło ją także nastawienie babki do Hindusów.Kto jak kto,ale Victoria nie znosila dyskryminacji czy rasizmu.Zawsze walczyła z niesprawiedliwością.
Zawsze kłócila się oto z Caroliną,matką Caren.Carolina nie zgadzała się na związek Jacka i Caren,gdyż matka Jacka była Hinduską.Ilekroć temat ten był poruszany w ich domu,dochodziło do wielkiej awantury.Victoria wpadała w szał,mówiąc,że w jej domu nikt nie będzie obrażał innych narodowości,a zwlaszcza Hindusów.Caren wciąż pamiętałą jak babka cieszyła się gdy Indie odzyskały niepodległość.Chyba nigdy nie była szczęśliwsza.A przecież była Angielką.Czy nie powinna rozpaczać z tego powodu?
Caren najbardziej zastanawiała jedna rzecz.Co sprawiło,że Victoria tak bardzo się zmieniła? Nie ulegało wątpliwości,że cos musiało się wydarzyć.Tylko co?
Caren miała niejasne przeczucie,że historia ta wiązała się z owym Hindusem,sierżantem Kapoorem.Zastanawiała ją jeszcze jedna rzecz.Skąd w pamiętniku Victorii wzięły się listy tego mężczyzny?Skąd?
Upiła łyk wody i powróciła do lektury.
2 stycznia 1877 roku,Indie
Wczoraj odbyła się koronacja królowej Victorii..Jednak to nie o niej będę dziś pisać..Siedzę właśnie na łóżku swego pokoju,za zamkniętymi drzwiami,płacząc.Tylko pisanie przynosi mi ukojenie.To co wczoraj mogło się stać..Ciągle mam nadzieje,że to był tylko zły sen.Boje się wychodzić.Boje się zostać sama.Rodzice nie rozumieją co się ze mną dzieję.Ja sama chyba do końca tego nie rozumiem.Wiem jedno.Nie chce widzieć Drew Crowa nigdy więcej.A jeśli kiedykolwiek się do mnie zbliży,zabiję go.Przysięgam.
Wrócę jednak do początku.Trudno mi o tym pisać,ale muszę to z siebie wyrzucić.
Wszystko wydarzyło się tak szybko..
Byliśmy na balu koronacyjnym.Wszystko było piękne.Idealne.Świetnie się bawiłam,aż nagle Drew zaprosił mnie na spacer.Chętnie się zgodziłam.Boże jaka ja byłam głupia! Mialam go za gentelmana tymczasem..Wczęśniej wypił troche wina,był więc śmielszy niż zazwyczaj. Sądził,że wolno mu na wszystko..
-A więc..Zgadzasz się na moją propozycje?Chcesz zostać moją żoną.
-Oh Drew..-spuściłam glowę lekko zarumieniona-Sama nie wiem..to poważny krok..Muszę to przemyśleć..
-Nie ma nad czym myśleć,mała-powiedział kładąc swoja rękę na mojej talii i przyciągając mnie o siebie-Myślisz,że nie widze jak na mnie patrzysz?Pragniesz mnie od kąd się poznaliśmy.Przyznaj się!
Byłam naprawdę zaskoczona jego zachowaniem.Zaczynałam się bać.
-Drew..-wyjąkałam i zaczęłam się szarpać.Nie puszczał.-Drew,puść mnie,to boli!-Zaczęłam się szarpać,ale był silniejszy.Nagle jego łapska zaczęly schodzić niżej i niżej..na samo wspomnienie ogarniają mnie mdłości. Zaczął całowac mnie po szyi.
-Puszczaj..Drew pusc mnie!-kryzczałam i plakałam na zmiane-Drew,jesteś pijany!Puść mnie w tej chwili..Puszczaj!-Myślałam,że to koniec,jednak wtedy..
Już na mnie leżał gdy nagle czyjeś ręce podniosły go i powaliły na ziemię.Przez łzy z trudem zdołałam poznać te postać.Rozpoznałam go po głosie.
-Już dobrze-powiedział klękając przy mnie-Jesteś bezpieczna.
Nie mogłam ukryć zdumienia gdy zobaczyłam swego wybawiciela.
-To..to pan?-wyjakałam.
-Uśmiechnął się i chciał coś powiedzieć,ale..
-Niech pan uważa!-krzyknęłam,a on w ostatniej chwili zdołał umknąć przed uderzeniem Drew.
Był szybszy.Złapał go za koszule i mocno potrząsnął.
-Więcej się do niej nie zbliżysz słyszysz?Słyszysz?!
-Zostaw mnie psie jeden!Ona jest moją nażeczoną i mam prawo..
-Jakoś mi na to nie wyglądało.Lepiej stąd zmiataj,zanim pokiereszuje ci wszystkie kości.
Drew odszedł,zataczając się i rzucając groźby pod nosem.
-Chodz-wyciągnął do mnie rękę-odprowadze cie do środka,dobrze?
Powoli kiwnęłam głowa i złapałam jego dłoń. |
|
Powrót do góry |
|
|
Adusia King kong
Dołączył: 07 Kwi 2008 Posty: 2815 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:13:35 18-06-09 Temat postu: |
|
|
No ciekawa historia, szkoda, że nie opisałaś bohaterów, bo tak pojawi się jakieś nowe imię i muszę zaglądać do obsady. Bardzo ciekawa historia.. No to już chyba wiadomo czemu Victoria rozstała się z Drewem ( bydlak jeden). A jak strażnik ma na imię ,bo w obsadzie mamy dwóch kooperów . Gosiu czekam na newik i pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Mary Rose Idol
Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:26:38 08-07-09 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek, dlaczego dopiero teraz go zauważyłam? Stanowczo dajesz za rzadko te odcineczki i zapominam, co się działo wcześniej A teraz jeszcze zaczynasz coś nowego, to w ogóle nie będziesz miała czasu na "Victorię" |
|
Powrót do góry |
|
|
green_tea Wstawiony
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 4736 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:58:43 08-07-09 Temat postu: |
|
|
Póki co mam 30 odc Victorii napisanych, wiec jesli chcesz moge dawac czesciej:)
6
-Jak się pani..enka czuje?-spytał z troską.
Popatrzyłam na niego po raz pierwszy nie ze złością,lecz z wdzięcznością.
-Victoria-wyszeptałam-Jestem Victoria.
Uśmiechnął się lekko.
-A ja Zayed.
-Dziekuje.
-Zrobiłem tylko to co należało.
W tym momencie znów ogarnęła mnie złosć.Nie chodziło o niego.Musiałam po prostu wyżyć się na kimś.
-Dlaczego musisz się tak zachowywac?Skończ z tą fałszywą skromnością!
-Falszywą?Ona nie jest falszywa.Nie zrobiłem niczego wyjątkowego.
-Ale..-nic z tego nie rozumiałam.Wydawał się być szczery.-Przeciez uderzyłeś angielskiego oficera!-wykrzyknęłam-może spotkać cię za to kara i..
-Nic mi się nie stanie-uspokoil mnie.-Ten śmieć nic nie powie,bo wie,że to nie ja,lecz on zle by na tym wyszedł.Uratowałem ciebie,a ty przez swoje szlachetne urodzenie,ratujesz mnie.Proste.
Miał rację.
-Tak czy inaczej..Dziękuję.Nie musiałes tego robić,a jednak..
-Skończ już z tym dziękuję,błagam-uśmiechnął się.Po chwili poszłam w jego ślady.
-Nie sądziłam,że kiedykolwiek to powiem,-rzekłam po chwili-ale..Przyjaciele?-spytałam wyciągając ręke.
Nie uścisnął jej.Jego twarz spoważniała.
-Chcesz się przyjaźnić z dzikusem?
-Co?..Nie.. ja nie..
-Dobrze wiem co myślisz o mnie i moich rodakach.Jesteś taka sama jak wszyscy Anglicy. Uważacie się za lepszych.Ty nie chcesz się ze mną przyjaznic,Victorio.Dla ciebie jestem dzikim zwierzęciem i niczym innym.Nie popelniaj przez wdzięczność błędu,którego będziesz potem żałować.
Odwrócił się i zaczął iść przed siebie.Byłam tak zdziwiona,że na chwile nie wiedziałam co powiedzieć.
-Zaczekaj!-Nieoczekiwanie dla samej siebie pobiegłam w jego stronę.Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.
-Nie udawaj,że mnie znasz.Mówisz,że ja tak jak i inni Anglicy uważamy się za kogoś lepszego.Ale czy ty nie robisz tego samego?Nie uważasz nas,Anglików za tyranów,którzy zapatrzeni w siebie nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa?
Nie odpowiedział.Wiedziałam,że trafiłam w dziesiątkę.
-Jestem twoją dłużniczką,Zayedzie Kapoor-powiedziałam,robiąc krok w jego stronę.-Wierz lub nie,ale ja nie zapominam o swoich długach.Zwłaszcza jeśli ktoś uratował mi życie.Masz we mnie przyjaciółkę,czy tego chcesz czy nie.Zawsze możesz na mnie liczyć.
Odwróciłam się i pobiegłam do domu.A raczej do hotelu.
*
-Czy potrzebuje panienka czegoś?-w drzwiach mojego pokoju pojawiła się Ria.Odniosłam wrażenie,że zachowuje się w stosunku do mnie troche inaczej niż zazwyczaj.
-Właściwie..Właściwie to tak.Ale nie będziemy rozmawiać,kiedy tak stoisz w progu.No chodz.-uśmiechnęłam się,podeszlam do niej i pociagnęlam ją za ręke.Potem posadziłam ją na krześle.
‘Szkoda,ze on tego nie widzi-pomyślałam-może przekonałby się,że nie jestem taka okropna.’
-Panienko,nie wiem czy to wypada bym..
-Wypada,wypada.Z resztą jesteśmy tu tylko my dwie.Mam do ciebie pytanie,a właściwie prośbę.Czy znasz może sierżanta Zayeda Kapoora?-patrzyłam na nią uważnie więc zauważyłam,że na dzwięk tego imienia troszkę się zdenerwowała.
-Ja..tak oczywiście.Wszyscy go tu znają.
-Świetnie-ucieszyłam się wstając-Chce żebyś mnie do niego zaprowadziła.
-Co?To..znaczy..jak to?
-Chce żebyś mnie do niego zaprowadziła-powtórzyłam spokojnie.Byłam przygotowana na to zdziwienie.W koncu takiego życzenia od Angielki na pewno nie słyszy się codziennie.
-Chce panienka iść do domu Zayeda?
-Dokładnie tak-przytaknęłam.
-Ale..dlaczego?
-Jestem jego dłużniczką.I chce z nim porozmawiać.
Widziałam,że Ria toczy walkę sama ze sobą.Nie wiedziała co powinna była zrobić.Nie winiłam jej za to.Sama nie wiem czemu,ale po wczorajszych wydarzenich,po słowach jakie skierował do mnie Zayed,zaczęłam patrzeć na tych ludzi inaczej.Zabolały mnie jego słowa.Nie podobalo mi się to,ze twierdził,że widze w nim nie człowieka,a zwierze.Choć może po części miał rację.Chciałam jednak to zmienić.Udowodnić mu,że ja też mam serce i,że się mylił.Chciałam by przyznał się do błędu.
-Panienko,ja..Nie mogę..nie wolno mi..
-Ponoć masz spełniać każde moje życzenie.-przybrałam władczy ton,szybko jednak tego pożałowałam.Widziałam,że Ria skuliła się,jakby czekając na cios.Zrobiło mi się głupio.
-Proszę-odezwałam się po chwili.-To dla mnie naprawdę ważne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mike. Idol
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1161 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:52:56 20-07-09 Temat postu: |
|
|
Od jutra zaczynam czytać, szkoda, że dzisiaj wpadłam na tą tele. No i gra tu Shah Rukh Khan od kilku dni oglądam z nim filmy na DVD. Pozdrawiam ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Mike. Idol
Dołączył: 18 Sie 2008 Posty: 1161 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:26:23 26-07-09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystkie odcinki i wszystkie są ładnie napisane i ciekawe. W pierwszyn odcinku zmarła Victoria, po czym jej prawnuczka,która nazywała ją babcią, a nie prababcią zaczęła czytać jej dzienniczek. Odrazu mi się spodobało to opowiadanie. Victoria taka damulka, spodobał jej się Drew, jednak po zaręczynach zauważyła jaki on jest i chciał tylko się nią zabawić. Uratował ją Zayed i zaczęła spostrzegać Hindusów inaczej. Mam nadzieję, że się w nim zakocha i będzie traktowała wszystkich jak przyjaciół, a nie jak zwierzęta.
A kiedy można spodziewać się nowego odcinka? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|