Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:44:18 20-07-09 Temat postu: |
|
|
JEstem Czerpałąm inspiracje i myśle że jutro wieczorkiem wprawiajac sie przed spotkaniem z oryginalną postacia napisze odcinek A potem do HAzlo xD |
|
Powrót do góry |
|
|
mila851 Idol
Dołączył: 27 Sty 2009 Posty: 1002 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: (^o^)/* Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:09:41 21-07-09 Temat postu: |
|
|
EXTRA!
już nie mogę się doczekać wieczorka
Fajnie że już jesteś (*o*)/ |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 8:49:27 21-07-09 Temat postu: |
|
|
JEstem do konxca tygodnia niestety tylko |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:21:42 21-07-09 Temat postu: |
|
|
To lepiej dodaj szybko nowy odcinek, żebym i ja zdążyła do piątku przeczytać. ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:32:14 24-07-09 Temat postu: |
|
|
Cap 20
Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno.
Andrzej Sapkowski Pani Jeziora
Nie pamiętam dokładnie drogi powrotnej do domu, chyba mój mózg znów się wyłączył lub w przypływie odrobiny szczęścia po prostu chwilowo zamienił się w galaretowatą maź nie będącą w stanie wykrzesać z siebie czegokolwiek inteligentnego. Zupełnie tak jak jeden chłopiec z mojego przedszkola, to dziecko zamierało jak roślinka w momencie gdy zaczynało myśleć, pewnie potrzebował energii zużywanej na inne procesy, żeby uruchomić swój neuron… Z ta różnicą ze ja pewnie zachowywałam się w ten sposób gdy przestawałam myśleć.
I dlaczego zawsze to było przy nim.
-Jak się czujesz?- z otępienia wyrwał mnie jego cudny głos. Boże jak ludzka barwa głosu może być tak nieziemsko przyjemna dla ucha. W ogóle co za głupoty ja myślę.
-Dobrze!- odpowiedziałam bez namysłu. Skąd mogłam przypuścić ze ten facet odbierze to jako przyzwolenie do ataku.
-To porozmawiajmy.- zatrzymał samochód przy drodze i odwrócił się w moją stronę. Ała! Tak zaczynają się horrory, które Ritta ogląda. Niewinna dziewczyna i gwałcicel. On ją podwozi nagle się zatrzymuje.. A potem znajdują jej ciało w lesie…
Chyba za bardzo pozwoliłam sobie puścić wodze fantazji. PO pierwsze był środek dnia po drugie to był Robertson. Nie wierzę, że on mógłby cos takiego zrobić… Tamte z filmów tez nie wierzyły!
-O co chodzi?- spytałam tak żeby zająć czymś mój móżdżek. No i wtedy zaczęło się najgorsze.
-O to!- wskazał palcem bardzo „subtelnie” no mój brzuch. Znowu to samo – Pierwsza rzecz. Dlaczego nic nie powiedziałaś? Druga dlaczego uważasz że uciekłaś dlatego że ja wiem czy cos w tym stylu bo zupełnie nie rozumiem twojego wywodu. I po trzecie jeszcze raz dlaczego zachowujesz się jakbym to ja aktualnie był w błogosławionym stanie?-
-Nie wyglądasz.- jak zwykle musiałam z czymś wystrzelić. Normalnie jak łysy z warkoczami.
-Odpowiesz mi wreszcie?!- zdziwiła mnie ta agresja w jego głosie gdy nachylił się nade mną powtarzając swoje pytania. Była taki męski gdy się złościł a w jego oczach pojawiały się takie ogniki. Chyba jestem głupia albo nienormalna ze cos co powinno każdą dziewczynę wystraszyć mnie się podoba.
-Chyba powinnam ci wytłumaczyć…- spojrzałam przed siebie i zaczęłam bawić się kosmykiem włosów żeby jakoś odreagować.
-No na to liczę!-
-Zacznijmy od tego że nie powiedziałam ci o ciąży. Po co miałbyś wiedzieć? Znamy się zaledwie tyle ile tu pracuję. Kto by się chwalił że będzie samotna matką. Ponadto co byś sobie pomyślał jakbyś spotkał śliniącą się na twój widok dziewczynę, która oznajmia ci ze jest w ciąży.. Nie, żeby coś! Ja… mam problemy ze śliniankami!-
-Więc według ciebie jesteśmy tylko znajomymi tak? I to nic dla ciebie nie znaczyło.- nie wiedziałam co było słyszalne w jego głosie ale zdecydowanie nie była to radość czy zrozumienie.
-Co takiego?- jeszcze ja jak idiotka się pytam. Jestem debilem! Ogłaszam wszem i wobec. Upadłam na głowę!
-To!- przyciągnął mnie do siebie gniewnie, ale gdy tylko nasze usta się zetknęły zupełnie jakby cała złość spłynęła. Byliśmy tylko ja on to wszystko. No może nie licząc moich słodkich bliźniaczków. Czułam ze rozpływam się w jego ramionach, odpływam pod naporem jego głębokich pocałunków. Jeśli miała to być dla mnie kara to chyba nie specjalnie mu to wyszło. Ale oddając honor to całował nieziemsko. Zapomniałam o całym świecie. Zapomniałam o kłócących się gołąbkach, o Benku siedzącym na moich kolanach i o wszystkich głupotach tego świata. Jak można o czymś takim myśleć w momencie takim jak ten. Jęknęłam i przywarłam do niego bojąc się ze zaraz mi jeszcze ucieknie. NA szczęście nie było się o co bać. Zamruczał zadowolony i poczułam jego palce wsuwające się w moje włosy. To było bardzo przyjemne. Jego język delikatnie dotykał moich ust zachęcając do trochę bardziej odważnych poczynań. Rozchyliłam usta przyjmując go ochoczo.
Ach jak on pięknie pachniał. Dobra woda kolońska i ten zapach mężczyzny… nie pamiętam kiedy ktoś inny pachniał tak cudnie.
-Nie przestawaj- szepnęłam gdy na chwilę odsunął się ode mnie by zaczerpnąć powietrza.
-Nie mam najmniejszego zamiaru- uśmiechnął się łobuzersko i powrócił do przerwanej czynności. Miał szczęście! Gdyby teraz przestał to chyba zrobiłabym mu krzywdę.
Niestety szczęście nie może trwać wiecznie. W momencie gdy zaczęło robić się coraz ciekawiej, a to małe psisko gdzieś się ulotniło, swoja drogą ciekawe gdzie, usłyszeliśmy nagle pukanie do samochodu. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy za okno.
-Dzień dobry!- O cholera! Policja! Tylko mnie mogło spotkać coś takiego. Starając się opanować po tym wszystkim i złapać trochę powietrze uśmiechnęłam się przepraszająco do pana władzy. Pewnie wyglądałam jak indyk na święto dziękczynienia byłam równie czerwona.
-Moi drodzy to nie jest klub czy jakieś inne miejsce rozpusty bym mógł tolerować obściskiwanie się w miejscu publicznym. Jesteście na drodze!-
Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona (jeśli to w ogóle możliwe) i czekałam co powie Philip, ale ten tylko uśmiechał się głupkowato, skoro jego to tak śmieszy to wszystko.
-Przepraszam mógłby pan powtórzyć?- czy ja się przesłyszałam. Krew mu popłynęła nie tam gdzie trzeba czy co?!
-Przepraszam panie władzo- patrzył na mnie dość podejrzanie gdy próbowałam się tłumaczyć. –My naprawdę nic…-
-Proszę nam wybaczyć ale żona jest w ciąży i czasem miewa różnego rodzaju zachcianki- czy on próbował zwalić wszystko na mnie. A ja już myślałam! Co za debil! –OD kiedy dowiedziałem się o jej błogosławionym stanie normalnie szaleje z radości niech pan zrozumie ze staram się jej dogodzić jak tylko jestem w stanie.-
Czy ja zauważyłam zrozumienie w oczach tego staruszka? Chyba tak bo po tym jak staksował mnie wzrokiem żeby ocenić czy aby na pewno jestem w ciąży machnął tylko ręką i powiedział:
-Rozumiem rozumie, pamiętam jak moja żonka pierwszy raz spodziewała się dziecko. Jedźcie już ale na przyszłość proszę o odrobinę rozsądku.-
Philip uśmiechnął się do mnie po czym przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechaliśmy. W sumie nie wiedziałam jak się zachować przed chwilą się całowaliśmy a potem on zrzucił na mnie winę przed policją. Niby nic ale…
-Nie dało się inaczej niż wymawiać się moja ciążą?-
-Inaczej musiałbym płacić mandat, a za to Timothy ukręciłby mi głowę.-
-To byś chodził z ukręcona przynajmniej wyglądałoby oryginalnie.-
-Ach kochana masz tą niezwykłą umiejętność obracania wszystkiego na moja niekorzyść. Nawet to że zaszłaś w ciążę.-
Myślałam że go uderzę, co on się tak cieszy?!
-Przestaniesz się bawić moja osobą?!- spojrzałam na niego złowrogo chociaż to wcale nie było łatwe bo ilekroć widziałam tego faceta chciałam się uśmiechnąć.
-Nigdy, a przynajmniej jak długo mi na to pozwolisz to od ciebie zależy ile to będzie trwać- był taki uwodzicielski ze mogłabym przysiąc że ma na myśli coś zupełnie innego.
-Nie lubię być zabawką- skuliłam się w sobie i powiedziałam to takim żałosnym głosem ze samej było mi siebie żal.
-Apple! Zrozumiesz wreszcie o co mi chodzi?! Chce być z tobą! Wcale nie przeszkadza mi ze masz dziecko i jeśli chcesz być ze mną jestem w stanie wybaczyć ci że mnie okłamywałaś!- popatrzyłam na niego trochę jak na idiotę, albo mi się to śni albo właśnie zdarzył się najcudowniejszy dzień w moim życiu.
-Nawet jeśli to bliźniaki?- Myślałam ze zaraz wypuści z rak kierownicę ale się opanował.
-Bliźniaki?- wziął głęboki oddech –Brzmi drastycznie ale tak, bez względu na to co się urodzi chce być z wami, chce spróbować.-
Niewiele myśląc rzuciłam się na niego zapominając ze przecież nadal prowadzi. Chyba tylko Ben był na tyle rozsądny ze zaszczekał żeby przypomnieć gdzie się znajdujemy. Co za mądre zwierzę.
Wieczorem Philip odprowadził mnie do domu gdzie niestety czekała na mnie Ritta. Siedziała zdenerwowana na kanapie i co chwila zerkała na zegarek.
-Siedzisz jak na szpilkach moja droga.- zauważyłam z niemałym rozbawieniem. Musiałam przyznać ze miałam szampański humor.
-Dlaczego tak długo cię nie ma?! A jakby coś ci się stało?!-
-Nie szczurz się tak. Nic złego się nie stało wiec nie odbijaj na mnie tego ze pokłóciłaś się ze swoim księciem!-
-Nie wiem o kim mówisz. Z Brad’em Pitt’em nie miałam nawet okazji porozmawiać a co dopiero kłócić się.-
Spojrzałam na nią z politowaniem. Tego dnia byłam w takiej euforii ze nawet nachmurzona siostra nie mogła mnie zdenerwować.
-Dobra to o co poszło bo pewnie chcesz się wyżalić.-
-Bo ten idiota wszystko gubi do tego ma jakieś głupie pomysły. Wystarczy min jeden zwierzak na utrzymaniu nie chce pilnować drugiego!- No tak wymaga od faceta idealności, zanim jej to przejdzie Matt będzie musiał się wykazać niezłą cierpliwością.-Musze się jakoś wyżyć odreagować.- ogłosiła po chwili i ruszyła przed siebie.
-Tylko nie ruszaj mojej kolekcji porcelanowych figurek!- spanikowałam. Pamiętam jak kiedyś pod młot poszły wszystkie wazony z mojego pokoju jak pokłuciła się ze swoim chłopakiem z czasów liceum. CVo z tego ze ja w zamian wyrzuciłam przez okno klatkę jej chomika. Nie leciał nawet metra bo mieliśmy taki układ podłoża ale i tak biedne zwierzątko miał później ataki nerwicy.
I wtedy usłyszałam dźwięk tłukącej się porcelany. Zabiję! |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:38:46 24-07-09 Temat postu: |
|
|
Aaaa, Nati, to jest najbardziej romantyczna rzecz, jaką w życiu czytałam! Normalnie rozpłynęłam się przed monitorem, czytając rozmowę Apple i Robertsona... Facet jest idealnie idealny, ale przynajmniej wyrzucił jej to, że go okłamywała, więc ma prawo istnieć... A poza tym ją kocha! A to takie urocze, że za chwilę się rozpłaczę, ja też chcę takiego faceta!
Policjant był ładnie wyrozumiały dla 'małżeństwa'
Natomiast Ritta bije wszystkich na głowę z tym swoim wyżywaniem się Kobieta jest genialna, to chyba dziedziczne w ich rodzinie - jedna 'mądra' i druga 'mądra'.
Pozdrawiam! ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
BlackFalcon Arcymistrz
Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:24:57 24-07-09 Temat postu: |
|
|
Ale słodki odcinek! Tylko szkoda mi tej porcelany - a może to jakiś złodziej, przed którym uratuje ją Matt? . |
|
Powrót do góry |
|
|
Airam. Idol
Dołączył: 27 Lut 2009 Posty: 1497 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Piekła xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:25:06 24-07-09 Temat postu: |
|
|
No wreszcie, nasza błyskotliwa Ap, dała sobie coś powiedzieć i to zrozumiała. Ahh... jak słodko. Romantiko hahahaha !! Boski odcinek, czekam na kolejny. |
|
Powrót do góry |
|
|
chochlik Wstawiony
Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 4045 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:34:42 24-07-09 Temat postu: |
|
|
Ach cudownie...W końcu się dogadali I nawet nie miał nic przeciwko bliźniakom Słodziutko
Bliskie spotkanie z mundurowym ... Świetnie wymigał się od mandatu
Czekam na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:43:08 24-07-09 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze ciesze sie ze sie odcinek podobał i mysle ze jeszcze w jednym lub dwuch odcinkach bedzie sielanka |
|
Powrót do góry |
|
|
chochlik Wstawiony
Dołączył: 04 Mar 2009 Posty: 4045 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:45:56 24-07-09 Temat postu: |
|
|
mili~*~ napisał: | Dzięki za komentarze ciesze sie ze sie odcinek podobał i mysle ze jeszcze w jednym lub dwuch odcinkach bedzie sielanka |
Jak dla mnie może być cały czas sielankowo |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:49:51 24-07-09 Temat postu: |
|
|
mili~*~ napisał: | Dzięki za komentarze ciesze sie ze sie odcinek podobał i mysle ze jeszcze w jednym lub dwuch odcinkach bedzie sielanka |
A potem to już nie?? Nie strasz nas, mili~*~ Oni muszą być razem, Ap i Robertson, bo inaczej zwątpię w miłość ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 16:56:46 24-07-09 Temat postu: |
|
|
no ale gdybym od razu dała za duze sielanki musiałąbym już skończyc telę |
|
Powrót do góry |
|
|
Fuente Big Brat
Dołączył: 19 Lip 2008 Posty: 825 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:58:21 24-07-09 Temat postu: |
|
|
W sumie też prawda To ja będę po cichu liczyć, że na końcu się zejdą |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:49:46 24-07-09 Temat postu: |
|
|
To był najpiękniejsz odcinek jaki w życiu czytałam . Dziękuję ;*
Powiedz mi tylko gdzie sa tacy faceci?
Czekam, na new. ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
|