|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:23:24 07-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 7
Emilia powoli otworzyła oczy i ujrzała elegancką kobietę, może z dziesięć lat od niej starszą. Kobieta delikatnie dotknęła jej ręki – Emilio – wyszeptała – Bardzo cię boli? – w jej oczach zalśniły łzy.
- Nie. Czuję się trochę lepiej. Dostałam coś przeciwbólowego.
- Tak. Miguel mi powiedział.
- To pani miała dziś do mnie przyjść – przypomniała sobie słowa młodego lekarza – pani Patricia?
- Mów mi Patricia – kobieta wyglądała na bardzo wzruszoną.
- Miała mi pani wszystko wytłumaczyć. Powiedzieć skąd Miguel wziął się na miejscu tamtej tragedii….
- Miguel przebywał w Meksyku. Był tutaj na konsylium. To bardzo dobry lekarz. Jest młody, ale już zdołał wypracować sobie nazwisko, jako ceniony chirurg. Jest też moim pasierbem. Synem mojego męża z pierwszego małżeństwa. Poprosiłam go, żeby zajrzał do ciebie w czasie twojego pobytu w Meksyku. My mieszkamy w Stanach od wielu lat – starała się jej wszystko wyjaśnić – Nie zastał cię w mieście, ale dowiedział się, że przebywacie w Puebli. Nie zamierzał tam jechać, ale ja go poprosiłam. Miałam jakieś złe przeczucia. Dzięki Bogu posłuchał mnie. Wyciągnął cię z tego domu. Przyleciałam pierwszym samolotem. Codziennie siedziałam tutaj, błagając, żebyś nie umarła. I udało się, nie umrzesz. Wyjdziesz z tego i rozpoczniesz nowe życie. Miguel opowiedział mi o wszystkim, co zrobił ci ten drań. Zabiorę cię do Stanów i nie pozwolę, by jeszcze kiedykolwiek cię skrzywdził. Dla świata Emilia Salinas umarła. Narodziła się nowa osoba. Rozpoczniesz nowe życie, jako Catalina Santos.
- Catalina Santos? Dlaczego?
- Kiedy się urodziłaś….nadałam ci imię Catalina – po policzku Patricii, spłynął strumień łez.
- Co?? Dziewczyna nic z tego nie rozumiała.
- To ja wydałam cię na ten świat. To ja jestem twoją matką – wyznała ze strachem w oczach.
- Dlaczego tak mówisz? To kłamstwo – dziewczyna nie wiedziała, co o tym myśleć – Może gdybyś powiedziała, ze jesteś moja siostrą, jeszcze bym w to uwierzyła, ale matką…. Przecież ty jesteś niemal w moim wieku.
- To miłe, co mówisz, ale jestem od ciebie piętnaście lat starsza. Miałam piętnaście lat, gdy wydałam cię na świat – pogłaskała jej zabandażowaną dłoń – Opowiem ci wszystko, dobrze?
Emilia jedynie skinęła głową.
Miałam czternaście lat, kiedy poznałam twojego ojca. Rodolfo Salinas był ode mnie dużo starszy. Po śmierci moich rodziców, nie miałam się gdzie podziać. Nie miałam grosza przy duszy a musiałam jeszcze opiekować się młodszym bratem. Manuel był ode mnie siedem lat młodszy i bardzo chory. Miał problemy z sercem. Potrzebowałam dużej sumy pieniędzy na operację. Pewnego dnia na ulicy, zwróciłam uwagę na przystojnego, bogatego mężczyznę. Jakiś dzieciak, próbował ukraść mu portfel. Zaalarmowałam go o tym, a on był mi bardzo wdzięczny. Zaprosił mnie na obiad i zachęcał bym opowiedziała coś o sobie. Zwierzyłam mu się ze wszystkich moich problemów. Odczułam ulgę. Rodolfo okazał się wspaniałym słuchaczem a ja byłam zauroczona jego nienagannymi manierami a przede wszystkim ciepłem i wyrozumiałością, jaka od niego biła. Obiecał, że mi pomoże. Stwierdził, ze mogę zamieszkać w jego mieszkaniu, z którego on praktycznie nie korzysta. Nie mogłam w to uwierzyć. Był taki dobry. Wiem, ze to było głupie, ale byłam taka młoda i naiwna, zgodziłam się przyjąć jego pomoc. Mój brat przebywał w szpitalu. W mieszkaniu Rodolfo, miałam wszystko, czego tylko potrzebowałam, czułam się szczęśliwa. Odwiedzał mnie coraz częściej. A ja tak się cieszyłam z jego odwiedzin. Kupował mi piękne rzeczy. Mojemu bratu i mnie, niczego nie brakowało. Nie potrzebowałam wiele czasu, by się w nim zakochać. Oszalałam na jego punkcie. W końcu miałam kogoś, kto mnie kochał i troszczył się o mnie. Wierzyłam, ze się pobierzemy i będziemy bardzo szczęśliwi. Kiedy dowiedziałam się, ze jestem w ciąży, trochę się wystraszyłam. Rodolfo znowu mnie zaskoczył. Szalał ze szczęścia na wiadomość, że zostanie ojcem. Nie mogłam doczekać się dnia twoich narodzin. Byłaś takim słodkim i ślicznym dzieckiem. Rodolfo przyjechał, gdy miałaś już tydzień. Cieszyłam się z twoich narodzin, a jednocześnie rozpaczałam, bo mój brat Manuel był w ciężkim stanie. Rodolfo stwierdził, że jeszcze tego samego dnia zabierze cię do domu i że mam o tobie zapomnieć. Byłam wstrząśnięta. Myślałam, że to jakiś okrutny żart. Jednak on nie żartował. Stwierdził, że ma żonę, bardzo bogatą kobietę, która nie może mieć dzieci. Moja córeczka miała im zastąpić dziecko, którego nie mogli mieć. Oczywiście nie chciałam o tym słyszeć, ale on postawił mi ultimatum. Miałam dwa wyjścia, albo oddam mu córkę i pozwolę, żeby mała żyła jak księżniczka, otoczona wszystkimi możliwymi luksusami, albo znowu znajdę się na dworze a mój brat umrze, bo on nie da mi grosza na operację. Kazałam mu się wynosić, byłam zrozpaczona. Catalina i Miguel, byli całym moim światem. Czułam się taka zraniona. Ja naprawdę kochałam Rodolfo i wierzyłam, ze będziemy szczęśliwi. A on tak ze mnie zakpił. Miał żonę i tylko się mną bawił – coraz ciężej było jej mówić, łzy jej to utrudniały, jednak chciała, żeby Emilia poznała całą historię – Kazał mi wybierać, między istotami, które kochałam najbardziej na świecie. Oddać moją córkę i przyjąć pieniądze na leczenie brata, albo pozwolić, żeby Manuel umarł a moją maleńką Catalinę skazać na życie w nędzy…Emilio – zwróciła się do dziewczyny z oczami pełnymi łez – Ty już teraz wiesz, co wybrałam, ale błagam cię, wybacz mi to. Kochałam cię jak nikogo na tym świecie. Bardziej niż możesz to sobie wyobrazić…
- Przestań już proszę. Nie mogę tego więcej słuchać – dziewczyna też zaczęła płakać – Sprzedałaś mnie mojemu ojcu.
- Tak to wygląda, ale ja…..
- Nic już nie mów. Ja wciąż nie mogę w to uwierzyć. Naprawdę jesteś moją matką? Całe życie wierzyłam, że jestem córką Valerii Salinas. Ona zmarła, gdy byłam bardzo mała. Nie pamiętałam jej.
- Wiem. Cały czas dowiadywałam się, co się z tobą dzieje. Często obserwowałam cię z ukrycia. Obserwowałam cię i sprawdzałam, czy nie dzieje ci się nic złego.
- Nie mogę w to uwierzyć. Jak to możliwe, jesteś taka młoda i piękna, a ja wcale nie jestem do ciebie podobna, jestem taka brzydka…
- Nie mów tak, Emilio. Jesteś śliczna. Spójrz mi w oczy – delikatnie pogładziła jej owinięty w bandaż podbródek – Widzisz?
- Tak – uśmiechnęła się po chwili dziewczyna – Mam twoje oczy. To dziwne. Moje przyrodnie siostry Angeles i Yolanda, mają takie same oczy.
- Przyrodnie siostry? – zdziwiła się Patricia.
- Tak. Mój ojciec miał jeszcze dwie córki, których się wyparł. One miały takie same oczy jak ja. Chociaż ojciec miał zupełnie inne.
- Nie wiem, po kim one odziedziczyły swoje, ale ty masz moje oczy. Nikt temu nie zaprzeczy – uśmiechnęła się – Mam setki twoich zdjęć. Stale fotografowaliśmy cię z daleka. Nie mów mi, ze jesteś brzydka, bo to nieprawda. Po prostu nigdy nie było przy tobie matki, która nauczyłaby cię tak wielu rzeczy. Jednak teraz to się zmieni. Wyjdziesz z tego szpitala a ja się tobą zajmę. Zawsze już będziemy razem. Nikt nigdy cię już nie skrzywdzi.
- Dlaczego wcześniej mi nic nie powiedziałaś? – zapytała Emilia z oczami pełnymi łez – Mogłaś wcześniej mi powiedzieć.
- Twój ojciec zabronił mi się do ciebie zbliżać. Twierdził, że jesteś szczęśliwa, a ja zniszczyłabym twój uporządkowany świat. Mówił, ze jesteście we dwójkę bardzo szczęśliwi. Zapewniał, że byś mnie znienawidziła a ja tak bałam się twojej pogardy.
- Nie znienawidziłabym ciebie – wyszeptała Emilia – Może wszystko potoczyłoby się wtedy inaczej.
- Dziecinko. Teraz wszystko się zmieni. Ten drań, Vincente, zapłaci za wszystko, co ci zrobił.
- Zabił moją córeczkę. Zabił moją Angeles – histeryzowała.
- Wiem – Patricia, przytuliła się do niej ostrożnie. Bała się, żeby nie sprawić jej bólu – On nam za to zapłaci. Zapłaci za to, co zrobił tobie i mojej wnuczce.
- Catalina. Catalina Santos – wyszeptała Emilia, a Patricia przyjrzała jej się uważnie – Tak mam się teraz nazywać?
- Tak, kochanie – uśmiechnęła się kobieta – Tak będziesz się odtąd nazywać.
- Zegnaj Emilio Salinas. Zginęłaś w strasznym wypadku, ale dałaś życie nowej osobie. Narodziła się właśnie Catalina Santos. Ona nie jest głupią, brzydką dziewczynką. Ona potrafi walczyć o swoje. Jej celem będzie zemsta. Niech drżą ci, którzy skrzywdzili głupiutką Emilię, bo Catalina się na nich zemści. Nie dziś, nie jutro, ale przyjdzie taki dzień, ze gorzko pożałujecie tego, co mi zrobiliście.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Erika_Buenfil Wstawiony
Dołączył: 15 Lip 2006 Posty: 4534 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:34:52 07-07-07 Temat postu: |
|
|
Swietna telcia,zapraszam na moje telcie |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:17:10 07-07-07 Temat postu: |
|
|
widzę, że Emilia tzn Catalina będzie twardą osobą od teraz:-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg Cool
Dołączył: 25 Cze 2007 Posty: 518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:46:19 07-07-07 Temat postu: |
|
|
super telcia |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:00:47 08-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 8
- Dziewczyno, co ty tutaj znowu wyprawiasz? Weź się w końcu w garść! – do gabinetu w którym Catalina wspominała swoje dzieje, wszedł Rafael Vergara – Jej ojczym.
- Rafaelu – uśmiechnęła się do niego ciepło – właśnie przypomniałam sobie, nasze pierwsze spotkanie.
Mężczyzna roześmiał się głośno – Ale znalazłaś sobie moment – usiadł na fotelu naprzeciwko Cataliny – Ja też pamiętam ten dzień.
- Umierałam wtedy ze strachu – przyznała się.
- Jednak wcale tego nie okazałaś. Wyglądałaś jak ktoś, kto jest w stanie stanąć do walki z całym światem.
- W środku cała się trzęsłam. Patricia przywiozła mnie do Stanów po dwóch miesiącach pobytu w szpitalu.
- Co robicie? – do gabinetu weszła Patricia. Pocałowała córkę w policzek – Już lepiej, kochanie? – bardzo się o nią martwiła.
- Tak – Catalina ujęła jej dłoń i wstała z fotela – Rafael i ja, przypominamy sobie mój pierwszy dzień w tym domu. Pamiętasz?
- Oczywiście – uśmiechnęła się kobieta.
- Te długie dnie, które spędziłam w szpitalu. A ty praktycznie nie odstępowałaś od mojego łóżka. Trzymałaś mnie za rękę, gdy śniłam koszmary, głaskałaś po głowie, gdy jęczałam z bólu. Bo moje ciało pod tymi bandażami…
- To był koszmar – przyznała Patricia – ale byłam z ciebie taka dumna. Moja dziewczynka była taka dzielna.
- Za każdym razem, gdy ból stawał się nie do zniesienia, widziałam twarz tego potwora Vincente, gdy mówił, że moja córka nie żyje. Ta nienawiść pozwoliła mi przetrwać najtrudniejsze chwile w moim życiu. Ta nienawiść oraz troską, jaką ty i Miguel mnie otoczyliście. Spędziliśmy w tamtym szpitalu dwa miesiące. Każdy ruch sprawiał mi ogromny ból. Te blizny….tak się bałam tego co kryło się pod tymi bandażami. Bałam się, ze zawsze będę już wyglądała jak potwór. Kiedy wpadałam w rozpacz, Paty natychmiast przywoływała mnie do porządku – uśmiechnęła się z wdzięcznością do matki – Opowiadała o życiu, jakie czeka mnie w Stanach. Mówiła o mojej nowej rodzinie i o tobie – spojrzała wymownie na Rafaela – Ostrzegła, że sprawiasz wrażenie gruboskórnego, ale jesteś dobrym człowiekiem.
- To ty ją tak nastraszyłaś? – Rafael przytulił do siebie żonę.
- Kiedy przyjechaliśmy do domu – kontynuowała Catalina – od razu wiedziałam, że będę tu szczęśliwa. Najpierw jednak czekało mnie to, czego tak mocno się bałam. Rozmowa z moim ojczymem.
- Nie rozumiem, czemu tak się mnie bałaś? – roześmiał się mężczyzna.
- Przypominam ci, że kiedy tu przyjechałam, miałam za sobą pierwszy rok prawa. Nie mogłam o tobie nie słyszeć. Prowadziłeś najbardziej znaną kancelarię na świecie. Wszyscy wiedzieli, jaki jesteś bezkompromisowy na Sali rozpraw. Wzbudzałeś powszechny strach i podziw zarazem.
- Tak – roześmiała się Paty – Bardzo się obawiałam waszego spotkania. Widziałam strach w oczach mojej córki.
- Ledwo weszliśmy po podróży do domu a służąca od razu zakomunikowała, że pan Rafael, życzy sobie rozmawiać ze mną, na osobności – Catalina żartobliwie obniżyła głos, naśladując ojczyma – Czułam, że nogi mi się trzęsą, gdy wchodziłam do twojego gabinetu.
- Więc to ty jesteś Catalina – zmierzyłeś mnie wzrokiem – Siadaj, nie będziesz przecież tak stała.
- Cieszę się, że mogę pana poznać – zdołałam z siebie wykrztusić – Patricia wiele mi o panu opowiadała.
- Patricia – powtórzyłeś wtedy jej imię – Twoja matka jest wspaniałą kobietą. Mam nadzieję, że potrafisz ją docenić. Wiele w życiu wycierpiała, głównie z twojego powodu. Mam nadzieję, że nie będziesz jej obwiniać za to, co wydarzyło się przed laty i doprowadziło do waszej rozłąki, tylko ją zaakceptujesz i pokochasz tak, jak na to zasługuje – spojrzałeś na mnie surowo. Bardzo mi się to wtedy spodobało. Zrozumiałam, że bardzo kochasz Patricię.
- Nasze stosunki zmierzają w bardzo dobrą stronę – zapewniłam cię a ty odchrząknąłeś – To mnie bardzo cieszy. Później przeszedłeś do kolejnej serii pytań.
- Studiowałaś prawo – właściwie stwierdziłeś – Widziałem twoje imponujące wyniki. Niestety będziesz musiała powtórzyć pierwszy rok z nowym nazwiskiem, ale to nie jest chyba zbyt wielki problem, prawda?
- Żaden – odparłam pewnie.
- Oczywiście minie trochę czasu, zanim wrócisz do pełni sił. Czeka cię długa rehabilitacja i szereg operacji, dzięki którym pozbędziesz się blizn, ale wtedy z nowym nazwiskiem i nową twarzą wrócisz do życia. Skończysz studia i rozpoczniesz pracę w mojej kancelarii. A ja pomogę ci, osiągnąć sukces i zniszczyć tego bydlaka Vincente Bernal.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się do ciebie, odczuwając nagły przypływ sympatii i wtedy zupełnie zbiłeś mnie z tropu.
- Zapytałem - Czy mogę cię przytulić, moje dziecko?
Objąłeś mnie i powiedziałeś - Witaj w domu córko - a ja, pierwszy raz w życiu poczułam, jak to jest, mieć ojca.
- Nigdy sobie nie wybaczę, że nie zabrałem cię z domu Rodolfo Salinas – stwierdził Rafael – Pojechałem tam w tajemnicy przed twoją matką. Chciałem cię od niego zabrać, ale on się nie zgodził. Stwierdził, że bardzo bym cię skrzywdził, bo jesteście bardzo zżyci. Uwierzyłem mu, ale ostrzegłem, że zawsze będę cię pilnował i jeśli uznam, że dzieje ci się krzywda, nie zawaham się, by go zniszczyć.
- Dlatego zawsze odnosiłam wrażenie, że ojciec się mnie boi. Spełniał każdy mój kaprys, ale nigdy nie zaznałam od niego ojcowskiej miłości. Dopiero tutaj z wami poczułam, jak to jest, mieć prawdziwą rodzinę – przytuliła się do matki. Rafael podszedł i objął je obie - Nie mów o tym nikomu, ale z wszystkich moich dzieci, ty udałaś mi się najbardziej – roześmiał się.
- Nie mów tak – pouczyła go Patricia – Chłopcy są wspaniali. Bardzo się starają, byś był z nich dumny.
- Wiem, wiem, ale to Catalina ma mój charakter. To ona przejmie stery w mojej kancelarii – uścisnął mocniej dziewczynę – wiesz, co było najmądrzejszą rzeczą, jaką zrobił mój syn Miguel?
- Wiem – roześmiała się Catalina – To, że mnie poślubił. Też mu to stale powtarzam – śmiali się wszyscy troje. Nikt tak jak Rafael nie potrafi przywołać mnie do porządku – pomyślała, spoglądając na tych dwoje ludzi, których tak mocno kochała. Mimo to, nie mogła oderwać swych myśli od swojej małej Angeles. Ciągle słyszała jej płacz.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 12:34:44 08-07-07 Temat postu: |
|
|
Anetko to jest świetne Wiesz jak lubię twoje opowiadanka A Angeles jest coraz bardziej tajemnicza... z niecierpliwością czekam na więcej |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:50:57 08-07-07 Temat postu: |
|
|
tak...wciagam się bardzo w Twoją telcię, bo jest tajemnicza i ciągle chce się wiedzieć, co będzie dalej:-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Greg Cool
Dołączył: 25 Cze 2007 Posty: 518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 19:13:31 08-07-07 Temat postu: |
|
|
czekam z niecierpliwością na następny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:50:01 09-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 9
To był męczący dzień. W pracy stale coś się działo, Catalina nie miała ani minuty wytchnienia. Jednak bardzo jej to odpowiadało. Kochała swoją pracę, bo to ona pozwalała jej oderwać się od wspomnień. Całkowicie pochłaniała jej uwagę i nie musiała myśleć o tym, co tak bardzo bolało.
Po powrocie do domu, bardzo się ucieszyła. Czekał na nią Miguel.
- Tak szybko w domu – uśmiechnęła się – Co za niespodzianka – spojrzała na przepiękny bukiet czerwonych róż – To dla mnie?
- Oczywiście.
- Z jakiej okazji?
- Z jakiej okazji? – podrapał się po głowie, udając zdziwionego – Niech pomyślę – Może dlatego, że jesteś najfajniejszą żoną, jaką mogłem mieć, zważywszy na okoliczności – roześmiał się.
- A ty jesteś najfajniejszym mężem, jaki mógł mi się trafić – także się roześmiała – Zważywszy na okoliczności….
- Nieźle to wymyśliłem, prawda? – przybrał dumną minę.
- Całkiem nieźle, mój mężu. Tylko na papierze…
- Pamiętasz?
- Jak mogłabym zapomnieć – sięgnęła wstecz pamięcią – Kto by pomyślał, że tak się to potoczy…..Mój wybawca. Wyciągnąłeś mnie wtedy z tych płomieni. Opiekowałeś się mną przez te dwa miesiące, które przyszło mi spędzić w szpitalu. A potem razem z Patricią przywieźliście mnie do domu. Obchodziliście się ze mną jak z jajkiem. Czułam się przy was taka bezpieczna. Nie pozwalałeś nikomu się do mnie zbliżać. Nawet chłopcom – roześmiała się.
- Te urwisy i tak znalazły sposób, by się do ciebie dostać – też chciało mu się śmiać.
- Gdybyś zobaczył wtedy moją minę…Otworzyłam oczy i ujrzałam małego, ciemnowłosego chłopca, który się we mnie wpatrywał. W pierwszej chwili nie wiedziałam, co się dzieje. Tylko ten szelmowski uśmiech na jego ustach.
- Eric? – zapytał Miguel.
- Oczywiście, że Eric. Wpatrywał się we mnie, tymi swoimi bystrymi oczkami – Wiesz, tata nie pozwolił nam do ciebie zaglądać – wyszeptał konspiracyjnym tonem – Może lepiej mu nie mów, ze tu przyszedłem, dobrze?
- Dobrze – odpowiedziałam – A kim właściwie jest twój tata?
- Miguel Vergara. Przywiózł cię tutaj.
- A więc jesteś synem Miguela..
- Tak. Tata powiedział, że nie wolno nam do ciebie zaglądać, bo źle się czujesz. Mówił, że bardzo cię boli, bo miałaś wypadek.
- To prawda.
- Jak ja się źle czuję, Patricia zawsze przynosi mi w tajemnicy czekoladki. Pomyślałem, że też ci przyniosę. Na pewno lepiej się po niej poczujesz - Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął z kieszeni, prawie rozpuszczoną czekoladkę. Zostawiłem specjalnie dla ciebie – uśmiechnął się i włożył mi do ust, tę miazgę.
- Cały Eric – roześmiał się Miguel.
- Ten maluch skradł wtedy moje serce.
- A Alexander? Jak poznałaś Alexandra?
- Następnego dnia. Myślałam, że to Eric, ale on stanowczo zaprzeczył - Nie. Jestem Alexander, starszy brat Erica.
- Starszy brat? – zdziwiłam się – Przecież wyglądacie tak samo.
- Jesteśmy bliźniakami. Urodziłem się pierwszy – wyznał mi dumnie – Wiesz z tego mojego brata to straszny dzieciak. Kazał mi tu przyjść i sprawdzić, czy to prawda?
- Co takiego?
- Że w naszym domu mieszka mumia – pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Mumia? –zdziwiłam się, co to dziecko wygaduje.
- Znowu naoglądał się filmów. Tata mu zabrania, ale on zawsze w tajemnicy włącza telewizor i ogląda te straszne filmy. Ja się ich boję, ale mumię oglądałem. Eric powiedział, że ta mumia zamieszkała w naszym domu i kazał mi tutaj przyjść. Ale ty nie jesteś mumią, prawda? Miałaś wypadek, tata mi tak powiedział.
- Głupi jesteś – do pokoju wbiegł Eric – pewnie, że cię nabrałem. To nie jest żadna mumia, tylko Catalina. Jest bardzo fajna.
- Co ci się stało? – zapytał mnie Alex z troską w oczach, a ja miałam ochotę rozpłakać się jak dziecko. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć – Pewien bardzo zły człowiek mocno mnie skrzywdził – wyznałam.
- I teraz się przed nim ukrywasz? – Eric zrobił wielkie oczy – On był tym zafascynowany.
Tak. Chyba tak. Ukrywam się przed nim tutaj.
- Nie martw się – Alex delikatnie ujął moją zabandażowaną dłoń – Nie znajdzie cię tutaj.
- A nawet jeśli – poderwał się Eric – To my cię obronimy! Prawda Alex?
- Oczywiście! Zawsze będziemy cię bronić. Zawsze! – zawiesił swą rękę w powietrzu, a Eric natychmiast położył swą dłoń na jego dłoni – To tajny pakt – puścił do mnie oczko – Bliźniacy Vergara zawsze będą cię bronić. Uroczyście przysięgam, że nie pozwolę, aby ktokolwiek, kiedykolwiek skrzywdził naszą Catalinę. Alex! – warknął na brata – Ja też przysięgam – wyszeptał Alexander.
- Dziękuję wam chłopcy – wyszeptałam i poczułam jak łzy spływają po moich policzkach. Miguelu, to byli mali, bezbronni chłopcy, a ja uwierzyłam, ze będę przy nich bezpieczna. Poczułam, ze będą mnie bronić.
- Moi synowie dotrzymali słowa – spojrzał na nią uważnie – Oni cię uwielbiają i biada temu, kto spróbowałby cię skrzywdzić. Ci chłopcy oddaliby za ciebie życie. Wciąż czują się twoimi strażnikami.
-Jak wy wszyscy – zauważyła Caty – Czasem czuję się jak księżniczka, strzeżona przez siedmiu rycerzy.
- Siedmiu rycerzy – roześmiał się Miguel.
- Tak. Ty i bliźniacy, zawsze się mną opiekujecie. Rafael, jest moim ojczymem, ale traktuje mnie jak rodzone dziecko.
- On cię uwielbia. Jesteś jego dumą. Córką, o której zawsze marzył.
- Jest jeszcze Adam. On nie zna całej prawdy. Chciałam go przed nią chronić, ale on też nie opuszcza mnie na krok, jakby czuł, że grozi mi jakieś niebezpieczeństwo.
No i Victor, mój brat…Ten chłopak jest postrzelony, ale go uwielbiam. Ostatnio o mało nie pobił jednego dziennikarza, który chcąc przeprowadzić ze mną wywiad, zatarasował mi wejście na salę rozpraw. Mój braciszek jest prawdziwym bohaterem.
- Tak – westchnął Miguel – Nasz braciszek rzeczywiście jest niesamowity – Żeby jeszcze nie wpadał, co pięć minut w tarapaty…
- Eee czepiasz się go – skarciła Miguela.
- Nie czepiam, tylko chcę, żeby wyrósł na porządnego człowieka. Twoja matka za bardzo mu pobłażała, a ojciec….We wszystkim jej ustępuje.
- W każdym razie Victor jest cudowny…Jest jeszcze Manuel.
- Tak, Manuel. Nasz święty.
- Nie mów tak. Mój wujek bardzo mnie kocha. Zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie. Tyle razy wypłakiwałam się na jego ramieniu. Wiesz, czasem mam ogromne wyrzuty sumienia…Myślę, że to przeze mnie Manuel podjął taką decyzję.
- Nie – uspokoił ją Miguel, choć w głębi duszy był tego samego zdania. Uważał, że brat Patricii popełnił duży błąd i zmarnował sobie życie – Zapomniałaś jeszcze o jednej osobie – upomniał ją.
- O kim?. Wymieniłam wszystkich moich siedmiu rycerzy.
- Patricia, twoja mama. Ona też zawsze cię chroni. Jesteś jej porcelanową laleczką. Zabiłaby każdego, kto spróbowałby cię skrzywdzić.
- To prawda. Patricia jest cudowna. Bardzo ją kocham. Gdy widzę jak się mną zajmuje, jak się o mnie troszczy. Tak bardzo próbuje wynagrodzić mi te lata rozłąki.
- Bardzo cierpiała.
- Wiem. Staram się zrekompensować jej ten stracony czas. Wiesz, ja tak bardzo cieszę się, że was odnalazłam…Gdyby tylko Angeles…
- Ććć – przyłożył jej palec do ust. Nie myśl już dzisiaj w ten sposób, dobrze..
- Jak to możliwe, ze tak dobrze mnie znasz…
- W końcu jestem jednym z twoich siedmiu rycerzy w lśniącej zbroi – roześmiał się – Nie dziw się, ze tak się o ciebie troszczymy. Siedmiu mężczyzn i dwie kobiety pod jednym dachem, to oczywiste, ze jesteście dla nas takie ważne i chcemy was chronić. |
|
Powrót do góry |
|
|
@si@ King kong
Dołączył: 10 Sty 2007 Posty: 2244 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:59:01 09-07-07 Temat postu: |
|
|
mumia - dobre hehehehe ach te małe dzieci! jak coś już wymyślą to tylko można się śmiać:-) robi się croaz ciekwiej:-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Roberta Pardo Prokonsul
Dołączył: 16 Sty 2007 Posty: 3078 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: nie z tego świata
|
Wysłany: 12:50:42 09-07-07 Temat postu: |
|
|
prześliczny odcinek, według mnie jesteś najlepiej pisząca osobą na forum...uwielbiam twoje novelki;)..."Cielo y Sol" przeczytałam w ciągu 3 godzin....masz niesamowity styl, mam nadzieję że nigdy nike przestaniesz pisać..pozdrawiam;) |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:59:33 09-07-07 Temat postu: |
|
|
sweetno1 napisał: | prześliczny odcinek, według mnie jesteś najlepiej pisząca osobą na forum...uwielbiam twoje novelki;)..."Cielo y Sol" przeczytałam w ciągu 3 godzin....masz niesamowity styl, mam nadzieję że nigdy nike przestaniesz pisać..pozdrawiam;) |
Dziekuje, dziekuje, ale mi humorek poprawilas. No to teraz z tym wieksza przyjemnoscia bede pisac. A zapas telc mam spory i pomyslów tez mi nie brakuje:-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kyrtap1993 Mocno wstawiony
Dołączył: 07 Lip 2007 Posty: 5336 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mikołów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:15:41 09-07-07 Temat postu: |
|
|
Tak! Aneta ma wielki talent Zgodzę się, że masz naprawdę super styl i piszesz chyba najlepsze telcie |
|
Powrót do góry |
|
|
cris Prokonsul
Dołączył: 16 Cze 2007 Posty: 3684 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:41:39 10-07-07 Temat postu: |
|
|
odc. 10
- Ty zawsze chroniłeś mnie w bardzo specyficzny sposób…
- Masz na myśli moją propozycję? – zrobił niewinną minę.
- Dokładnie. Mój Pigmalionie.
- Dałem ci nową twarz.
- Teraz jestem ładna, prawda?
- Zawsze byłaś, nie potrafiłaś tylko tego dostrzec.
- Ty mnie operowałeś. Dzięki tobie pozbyłam się każdej jednej blizny. Patricia zasypywała mnie ubraniami, biżuterią i kosmetykami. Zabierała do najlepszego fryzjera, nauczyła malować i dbać o siebie. A ty zawsze trzymałeś mnie za rękę, gdy przychodziły chwile zwątpienia. Opiekowałeś się mną.
- Ty też się nami zajęłaś. Bardzo nas wszystkich odmieniłaś. Nie byłem dobrym ojcem, zanim ty się nie pojawiłaś.
- Czepiałam się ciebie o to – przypomniała sobie.
- O tak. Stale na mnie krzyczałaś, że za mało czasu poświęcam chłopcom. Ty sama stale się nimi zajmowałaś. Czytałaś im bajki, układałaś klocki z Alexem, i wymyślałaś różne historie dla Erica. Nawet mnie zaraziłaś swoim entuzjazmem. Zacząłem wcześniej wychodzić z pracy i więcej czasu spędzać z tobą i synami. A potem przyszła mi do głowy ta myśl….
- Rozmawialiśmy wtedy o tym jak doświadczyło nas życie – przypomniała sobie Catalina – Powiedziałam ci, ze już nigdy się nie zakocham. Nie będę miała męża ani dzieci. Nigdy już nie zaufam żadnemu mężczyźnie i nie oddam mu swojego serca.
- A ja już nigdy nie pokocham żadnej kobiety – stwierdziłem wtedy – Zbyt wiele wycierpiałem, gdy straciłem moją żonę. Nigdy już nie pokocham żadnej innej kobiety. Tylko chłopcy…Oni potrzebują matki.
Catalino – spojrzałeś na mnie jakoś tak dziwnie – A może…skoro ty nigdy już nie chcesz się wiązać…i ja też…..Rozumiesz? Może się pobierzemy. To byłoby takie małżeństwo z rozsądku i przyjaźni, bo ja bardzo cię lubię. Nosiłabyś nazwisko Vergara, co chyba mogłoby ci jakoś ułatwić twoją zemstę a ja miałbym żonę, której ufam i która kocha moich synów. To chyba byłby dobry układ.
Spojrzałam na ciebie jak na wariata – Przecież nie mam rozwodu z Vincente?
Żoną Vincente była Emilia a ty jesteś Catalina. Emilia zmarła, nie zapominaj o tym.
- Wiesz…To chyba dobry pomysł – przyznałam wtedy.
- Pamiętasz jak dokładnie wszystko zaplanowaliśmy? – roześmiał się Miguel.
- Tak. W najdrobniejszym szczególe wszystko zaplanowaliśmy. Wspólna sypialnia, by zachować pozory, ale dwa łóżka w środku. Buziak na dzień dobry i do widzenia, przy rodzince.
- I trzymanie się za ręce, gdy zabieraliśmy chłopców do parku – dorzucił – Ależ my byliśmy głupi. A wiesz, co jest najzabawniejsze?
- Wiem. Nasi bliscy kupili tę historyjkę. No może Patricia coś podejrzewała, ale nigdy się z tym nie zdradziła.
- Tak. Sprawy się lekko skomplikowały, gdy mój ojciec zaczął wspominać o wnuku.
- Tak, ale my dzielnie się trzymaliśmy naszego planu.
- Tak. Dzielnie, ale……krótko.
- Bardzo krótko – przyznała, znowu głośno się śmiejąc.
- Doprowadzałaś mnie do szaleństwa. Nie potrafiłem na ciebie już patrzeć tylko jak na wspólniczkę. Byłaś taka piękna i zmysłowa. Sam nie wiem kiedy, straciłem dla ciebie głowę.
- No może trochę ci w tym pomogłam…
- Trochę? Ty mnie prowokowałaś. Twój strój, sposób poruszania się.
- Pamiętasz tamtą noc? – roześmiała się – Leżałeś już w łóżku i czytałeś….
- Pamiętam – musnął ustami jej szyję – Zapytałaś, co czytam, przy czym pochyliłaś się tak nisko….nie mogłem nie patrzeć na twój dekolt.
- O to chodziło – uśmiechnęła się figlarnie.
- Potem poszłaś wziąć prysznic. A kiedy wróciłaś, miałaś na sobie krótką jedwabną koszulę i niemal przezroczystą podomkę. Usiadłaś przed lustrem i zaczęłaś smarować się kremem. Nie mogłem oderwać wzroku. Twoje nogi….były niesamowite. Wciąż są niesamowite. Później rozpuściłaś włosy i zmagałaś się z łańcuszkiem.
- I wtedy poczułam twoje dłonie na moich ramionach. Delikatnie zdjąłeś łańcuszek i zacząłeś delikatnie rozmasowywać moją szyję. Moje ciało drżało pod twoimi delikatnymi dłońmi. Wtedy się pochyliłeś i zacząłeś całować moją szyję. Odwróciłam się w twoją stronę i nasze usta spotkały się w długim i namiętnym pocałunku. Nie wiem, jakim cudem udało mi się wstać. Moje nogi drżały a ty zsunąłeś ze mnie podomkę. Staliśmy tak chwilę przytuleni, aż wziąłeś mnie na ręce i zaniosłeś na łóżko – Pragnę cię Catalino – wyszeptałeś, a ja zatopiłam swoje dłonie w twych włosach. Moje ciało pragnęło już tylko jednego, byś je całował i pieścił.
- Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego. Nigdy nikogo tak nie pragnąłem i nie kochałem.
- Ja czułam dokładnie to samo. Nigdy nikt, nie wzbudzał we mnie takich uczuć jak ty. Poczułam się taka szczęśliwa i spełniona.
- A przede wszystkim wyzbyłaś się swoich kompleksów. W końcu zrozumiałaś, że jesteś piękna. Sposób, w jaki zaczęłaś się poruszać, uśmiechać….To Patricia cię tego uczyła, prawda?
- Tak. Nauczyła mnie jak być kobietą, jak się ubierać, malować, jak przyciągać wzrok mężczyzn. Odkąd ją poznałam, traktuję ją jak przyjaciółkę…
- Jej nauki nie poszły w las….
- Razem z Patricią zmieniliście mnie w potwora – roześmiała się Caty.
- Nie da się ukryć. Nasze fikcyjne małżeństwo nie przetrwało nawet roku…
- Nawet roku – przyznała – Rzuciłeś się na mnie! – spojrzała na niego z udawanym żalem.
- Nie przypominam sobie, żebyś oponowała – odciął się – Wręcz przeciwnie.
- Nie wiem kiedy, ale zakochałam się w tobie. Byłeś taki dobry i czuły a w dodatku…nieziemsko przystojny. Jak mogłam być obojętna?
- Boże Catalino, jak ja ciebie kocham – pocałował ją namiętnie.
- A ja ciebie. Jesteś moim życiem. Szybko zapomniałeś o nieszczęśliwej miłości do pierwszej żony, prawda?
- Oczywiście. Amanda, szybko stała się dla mnie jedynie bolesnym wspomnieniem. Catalino…..- zamyślił się.
- O co chodzi – widziała, że coś go trapi.
- Myślisz, że dobrze zrobiłem, mówiąc chłopcom, że ona nie żyje?
- Nie wiem – stwierdziła zgodnie z prawdą – Nie mogłeś powiedzieć dwójce małych dzieci, ze ich matka, wolała uciec z kochankiem, zamiast się nimi zajmować.
- Ona wykreśliła nas ze swojego życia. Nie chciałem, żeby moi synowie czuli się odrzuceni, więc całe życie ich okłamywałem, mówiąc, że ich matka nie żyje. Boję się, że ona kiedyś zechce skontaktować się z synami. Tego bym nie zniósł.
*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Dulce Mistrz
Dołączył: 09 Mar 2007 Posty: 11558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Rebeldowni :P
|
Wysłany: 10:26:19 10-07-07 Temat postu: |
|
|
supcio zapraszam do mnie na new odcinek miłość z morskiej piany |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|