|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:48:28 11-07-11 Temat postu: Búscame - odcinek 38 (8. II serii) |
|
|
Entrada
[link widoczny dla zalogowanych]
Obsada do 2. serii
Miłość zazwyczaj spotykamy przypadkiem, jednak po pewnym czasie uświadamiamy sobie, że przypadki nie istnieją. Powiązania między ludźmi tworzą przeogromną pajęczynę z niezliczoną ilością nitek, więc nigdy nie możemy być pewni czy napotkana osoba jest nam na pewno całkowicie obca. Sara od urodzenia przygotowywała się do tego dnia. Jej ślub, najpiękniejszy dzień w życiu kobiety. Jednak i jej nitki pajęczyny nie dają spokoju. W tym oczekiwanym dniu w holu domu jej narzeczonego pojawia się nieślubny syn jej przyszłego teścia jak również... jej pierwsza miłość. Mężczyzna, którego porzuciła, jednak nigdy nie wyrzuciła z pamięci, a może nawet serca?
Pierwszy odcinek/prolog planuje na dzisiejszy wieczór.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:37:24 13-10-13, w całości zmieniany 77 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:22:07 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Wiesz doskonale że kocham i twój styl i pomysły
Chcę pierwszego odcinka i następnego i następnego
Mam nadzieje, że to uda ci się skończyć będę trzymać za to kciuki
Słomiany zapał to nasza domena lecz liczę, że uda ci się go pokonać i mi też uda się kiedyś to pokonać |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:45:19 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Prolog
Gdyby ktoś tydzień temu powiedział Sarze Carmonie, że 23 marca będzie brała ślub i to z kimś takim jak Tony Garcia, synem największego importera ropy naftowej w kraju, popukałaby się w głowę i wysłała taką osobę na leczenie w klinice psychiatrycznej. Ale dziś, patrząc w lustro i widząc swoją sylwetkę odzianą w najpiękniejszą suknię ślubną. jaką w życiu widziała, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że jej życiem kieruje inna osoba. Od dziecka przyzwyczajona do samodzielności przez swoją przybraną cygańską rodzinę, nigdy nie zdawała się na przypadek. Inaczej niż w życiu jej siostry, każdy ruch Sary był przemyślany kilka razy, zanim zdecydowała się go wykonać. Jednak tym razem...
Jakiś czas wcześniej
Szpitalny hol. Była tak otępiała, że jedynym, co trzymało ją przy świadomości był dotyk zimnych palców Marisol splecionych z jej własnymi. Czuła się jakby odgrywała rolę w kiepskim komediodramacie. Pół godziny wcześniej ich przybraną matkę zabrało pogotowie. Jej siostra, Marisol, znalazła ją nieprzytomną niedaleko kuchenki gazowej. Mama była cały czas przemęczona, od kilku dni nawiedzały ją silne bóle głowy, zdarzało się, że cały dzień nie była na siłach podnieść się z łóżka, jednak na każde wspomnienie o wizycie u lekarza reagowała wybuchem złości. Zarówno Sara jak i Marisol nie umiały przebić się przez mur złości, jaki matka ustawiła wokół siebie. Szczęście w nieszczęściu, że straciła przytomność i udało się w końcu zabrać ją do szpitala. Sara przytuliła płaczącą Marisol i starała się odpędzić czarne myśli. Obie dziewczyny uniosły głowy, gdy usłyszały głos lekarza wychodzącego z sali, na którą zawieziono ich matkę.
- Chciałbym z wami porozmawiać - powiedział doktor Sanchez martwym tonem. Był to człowiek już nie pierwszej młodości, posiwiały i przygarbiony, mający nerwowy tik poprawiania opadających po prostym nosie okularów. Sara wyczuła, że ten ton nie oznacza nic dobrego, a Marisol odruchowo zesztywniała.
- Czy z mamą jest bardzo źle? - Zapytała Mari ledwo dobywając słów.
- Zapraszam do mojego gabinetu - doktor Sanchez wskazał kierunek ręką i ruszył w stronę mahoniowych drzwi, siostry patrząc na siebie ze strachem podążyły za nim.
- Panie doktorze - zaczęła Sara, ale mężczyzna przerwał jej ruchem dłoni wskazując fotele. Wystraszona czymś, co dostrzegła w jego spojrzeniu opadła na fotel pociągając za sobą siostrę.
- Wasza matka ma tętniaka. Nie będę ukrywał, że jest bardzo źle - Marisol ścisnęła rękę siostry jakby miała zamiar ją połamać.
- O mój Boże - jęknęła Marisol przyciskając druga dłoń do ust, łzy zaczęły opadać jej na bluzkę.
- Można to jakoś leczyć? - Ani ona ani Marisol nie miały pojęcia o chorobach poważniejszych od przeziębienia. Każda dziewczyna żyjąca w społeczności cyganów kończyła edukację przed pójściem do liceum i zajmowała się "pożyteczniejszymi" zawodami. Sara skończyła kurs gastronomiczny starając się mieć zawsze fach w ręku. Kucharzy nigdy za wiele. A Marisol poszła do rocznej szkoły krawieckiej, by choć trochę zbliżyć się do swoich marzeń o zostaniu projektantka mody. Obie zatrzymały się ze swoją wiedza na temat biologi w podstawówce.
- W przypadku waszej matki jedynym sposobem jest operacja. Jednak...- Obrzucił je uważnym spojrzeniem. - Nie wydaję mi się, żeby było was na to stać. Ubezpieczenie nie pokryje nawet kosztów rekonwalescencji. A wasza sytuacja materialna nie przedstawia się na tyle dobrze, żebyście mogły zapłacić...
- Sugeruję pan... - Marisol otarła łzy w odruchu zbliżającej się furii. -... że skażecie naszą matkę na śmierć, ponieważ nie jesteśmy wystarczająco majętne, by... - Uciszyła lekarza i starającą się ją uspokoić Sarę gestem. - ...móc zapłacić za operację. Co z pana za człowiek?! - Sara złapała siostrę, zanim ta zdążyła zrobić którąkolwiek z rzeczy, jaką miała na myśli. Doktor Sanchez skinął głową ze smutkiem i otworzył ust, by coś powiedzieć.
- Ile? - Zapytała Sara z gniewem. Była niemal tak wściekła jak Marisol, ale zdawała sobie sprawę, że miała ważniejsze sprawy na głowie niż uciekanie się do rękoczynów na Bogu ducha winnego lekarza, który nie miał żadnego wpływu na ceny zabiegów.
- Co ile? - Sanchez nadal patrzył niespokojnie na miotającą się Marisol.
- Ile ma kosztować operacja? Nie pyta przecież o następny "Bal dobrego lekarza", choć w tym dobrym kryje się pewna ironia - rzucił Marisol przygryzając wargę niemal do krwi, zanim powiedziała coś, co lekarz mógłby wziąć za podstawę do wezwania ochrony.
- 150 tysięcy
- O mój Boże - powtórzyła po siostrze Sara, a Marisol zesztywniała jak posąg. - Nie ma szans, byśmy dysponowały taką sumą, ale postaramy się ją uzyskać - dodała, ale wiedziała równie dobrze jak lekarz, że nie ma na to najmniejszych szans.
Szansa zdobycia takiej sumy dla osób z ich zdolnością kredytową była jak szansa wygrania w lotto. Jednak nadarzyła się trzy dni później. Marisol miała zmianę przy łóżku mamy, a Sara spędzała kolejne popołudnie na chodzeniu od banku do banku. Jej życie potoczyłoby się inaczej, gdyby nie wstąpiła do kafejki nieopodal kolejnego bank, który musiała skreślić z listy.
- Nie wierzę, Sara Carmona! Gdzie ty się podziewałaś przez tyle lat? - Zielone tęczówki dziewczyny napotkały znajomą twarz mężczyzny, który miał przewrócić jej świat do góry nogami nawet nie pytając o pozwolenie...
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 12:36:42 23-04-13, w całości zmieniany 12 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:17 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Witam koleżankę. Ze względu, że wróciłam jeśli chodzi o twórczości w tym temacie to z chęcią poczytam i jakąś nowość. Wakacje mam więcej czasu niż zwykle więc zabiorę się za to z jak największą ochotą. Tym bardziej, że fabuła jest oryginalna i ciekawa. Nie jakaś błaha, ale interesująca. A właściwie jest to ślub nie ze względu na miłość, ale na pieniądze. Zgadza się?? A raczej można to nazwać miłością do matki, bo to zapewne dla niej Sara decyduje się na ten krok.
Do tego obsada fantastyczna - jeśli chodzi o latynosów, bo Emmy w niczym nie widziałam, ale słyszałam, że bardzo zdolna aktorka. Ale tutaj szczególnie w sam zachwyt wprawił mnie Michel Brown, Mariana Torres, Angelique Boyer i Ana Lucia.
Więc jeszcze tu wpadnę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:11:35 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Co do ślubu to masz rację, nie chodzi o miłość, o którą powinno chodzić w małżeństwie, co raczej nie wróży zbyt dobrze małżeństwu. Cieszę się, że wróciłaś i dzięki temu zyskałam czytelniczkę .
Co do obsady, to Jencarlos raczej z oczywistych powodów, Angelique uwielbiam tak samo jak Michela. |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:25:15 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Czyli strzeliłam w dziesiątkę? Ale nie trudno było się domyślić.
Tak, tak - Jencarlosa uwielbiasz. Zresztą nie dziwię się, bo sama bardzo lubię tego aktora i jestem mile zaskoczona, że go tutaj widzę. A Michel to mój ulubiony aktor z czasów Gorzkiej zemsty. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:30:57 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Za czasów Gorzkiej Zemsty lubiłam bardziej Gato, ale od dłuższego czasu uważam, że Michel jest dużo przystojniejszy i jest świetnym aktorem. Ostatnio wzięłam się za "El fantasma del gran hotel" Stąd pomysł na Anę Lucię
A Jencarlos... Trzeba coś tłumaczyć? |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:43:48 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Gato jako Oscar był najbardziej zwariowany i mimo, że wolałam Franca to i jego bardzo lubiłam. Widziałam kiedyś urywek z tego "El fantasma del gran hotel". Wiesz ile to ma odcinków?
Nie, nie - to widać, słychać i czuć, hehe. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:57 11-07-11 Temat postu: |
|
|
Z tego co wiem 130, ale oglądam na megavideo, co oznacza limity, więc jestem na ok 50.
No coś ty, wcale |
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanette Prokonsul
Dołączył: 08 Kwi 2006 Posty: 3980 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:27:15 12-07-11 Temat postu: |
|
|
Prolog jest idealny.
Telenowelowa telenowela to coraz większa rzadkość. W sumie odsunęłam się od telenowel nie licząc tej o wyspie. Zacznę od tego, że nie popieram małżeństw bez miłości, ale no cóż oni się kierują na początku innymi zasadami. Chciałabym już przeczytać ciąg dalszy dowiedzieć się jak to wszystko się potoczy. Jak Tony zostanie odrzucony? Czy stanie się to szybko? Kiedy on pozna swoją drugą połówkę? Jak będą wyglądać negatywni bohaterowie.... Tak wiele nie wyjaśnionych kwestii.....
Dlatego mogę jedynie krzyczeć....
Więcej |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:39:46 12-07-11 Temat postu: |
|
|
Niewyjaśnionych kwestii będzie o wiele więcej, w końcu to telenowela |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:55:46 12-07-11 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Jeanette - telenowelowa telenowela
Skąd Sara zna Tony'ego i jaki on ma interes w tym, żeby została jego żoną? I to w przeciągu tygodnia od ich spotkania? Nie podejmuję się zgadywania:P Podoba mi się, że będzie dużo tajemnic i niewyjaśnionych spraw ^^
Mam tylko nadzieję, że doczekamy się ciągu dalszego i wyjaśnienia tych wszystkich zagadek:D
Przepraszam za marny komentarz, ale miałam trochę kiepski dzień. Dobrze, że już sie skonczył |
|
Powrót do góry |
|
|
Willa King kong
Dołączył: 26 Sty 2008 Posty: 2313 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:12 12-07-11 Temat postu: |
|
|
Już dawno na forum nie czytam żadnych telek, ale tutaj weszłam z czystej ciekawości i nie żałuje. Naprawdę fajny pomysł i taki inny od innych. Prolog już mnie zachęca do śledzenia dalszej historii. Także życzę weny i czekam na ciąg dalszy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maria&Max Dyskutant
Dołączył: 19 Cze 2011 Posty: 120 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:28:57 12-07-11 Temat postu: |
|
|
Fabuła bardzo ciekawa... bardzo lubie Emmę a nie natrafiłam na tym forum jeszcze na żadna inna telkę z jej udziałem... czekam na rozwój wydarzeń |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:07:36 13-07-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za zainteresowanie, mam nadzieje, że was nie zawiodę. Ja też bardzo lubię Emmę, dlatego postanowiłam powierzyć jej główną rolę. Oto pierwszy odcinek
Gdyby tamtego dnia przeszła ulicę dalej i ominęła tę kawiarnię, być może jej życie potoczyłoby się inaczej. Wtedy jednak wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w stojącego naprzeciw niej mężczyznę i zastanawiała się, jakim cudem może ją pamiętać. On, szkolna gwiazda, starszy od niej o całe sześć lat, nie powinien przypominać sobie małej cygańskiej dziewczynki, którą kiedyś ocalił przed bandą którzy mieli w głowie jedynie to, jak uprzykrzyć życie innym.
- Wygląda na to, że tu i tam, panie Garcia - powiedziała Sara spuszczają wzrok na swoje dłonie ułożone na stolik przed nią. Uśmiechnęła się ukrywając smutek. Tony przywołał gestem kelnera i zamówił dwie kawy latte. Sara uniosła głową, gdy usłyszała szuranie krzesła i zobaczyła jak brunet przystawia krzesło do jej stolika i siada na nim nie spuszczając z niej gorącego spojrzenia.
- Nie jestem staruszkiem, żebyś zwracała się do mnie per pan - powiedział uśmiechając się uśmiechem, na który nie mogła nie odpowiedzieć. - Jestem Tony, ten sam Tony, który sprał na kwaśne jabłko tamtych kolesi - dziewczyna roześmiała się i pokręciła głową nadal nie mogąc pojąc, jakim cudem on nadal to pamięta. Gimnazjum, które ukończyła, było połączone z liceum, do którego nie miała nawet szansy uczęszczać. Jej matka była nieugięta w swoich poglądach na temat nowoczesnej edukacji, twierdziła, że jej córkom potrzebny jest pewny fach. Oczywiście nie mogła odmówić racji pracownikom socjalnym, którzy stwierdzili, że ukończenie gimnazjum to absolutne minimum w obecnych czasach. Tak więc zarówno ona, jak i Marisol, zakończyły swoją edukacje na etapie gimnazjum, jednak z racji specyfiki szkoły, było dane im poznać starszych uczniów. Wtedy też po raz pierwszy spotkała Tony'ego i... Gabriela. Sara pamiętała, że nie było łatwo być wychowanką cyganki w szkole, do której chodziły dzieci z "normalnych" rodzin. Mundurki sprawiały, że dziewczynki poruszały się nienaturalnie i sztywno, co zdradzało je mimo, tego, że ich cechy fizyczne wskazywały bardziej na europejskie pochodzenie. Sara odegnała wspomnienia, to nie miało teraz najmniejszego znaczenia.
- Masz rację - skinęła głowa i odwróciła wzrok.
- Zostawmy to, podszedłem do ciebie, bo wydawałaś się smutna - podniósł kciukiem jej podbródek, co wydało jej się gestem zbyt intymnym, jak na spotkanie po latach dwojga ledwie znających się ludzi. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak nie udało jej się wydusić ni słowa. Poczuła wilgoć na policzku i z zaskoczeniem stwierdziła, że łzy spływają jej na dekolt plamiąc koszulkę. Szarpnęła się do tyłu nie chcąc robić z siebie widowiska przed Tonym i zerwała się krzesła kierując w stronę wyjścia z kawiarni. Wszystkie oczy zwróciły się na, Bogu ducha winnego, Tony'ego, który rzucając na stolik zwitek banknotów pobiegł za zapłakaną dziewczyną. Sara zdoła dotrzeć z tym czasie do położonego nieopodal parku. Znalazł ją opartą plecami o drzewo z twarzą ukrytą w dłoniach. Mężczyzna przeczesał włosy nerwowym gestem, nie umiał radzić sobie z zapłakanymi kobietami.
- Przepraszam, nie widziałem, że aż tak - powiedział w końcu, sprawiając, że podskoczyła słysząc jego głos. Nie sądziła, że za nią pójdzie, nie chciała by ktokolwiek widział ją w takim stanie. Spojrzała na niego zapłakanymi oczami i objęła się ramionami w pozycji obronnej. Tony wyciągnął niepewnie rękę w jej kierunku i gdy nie zauważył żadnego ruchu, który świadczyłby, że ma zamiar go odepchnąć, przyciągnął ją do siebie. Sara wtuliła głowę w jego szyję i zaczęła się powoli uspokajać, gdy omiótł ją zapach jego perfum i rozgrzanej skóry. Tony przytulił ją mocniej i pogłaskał po włosach starając się wymyślić słowa, które mogły by ją pocieszyć. Sara odsunęła się po chwili i nie patrząc na niego, zaczęła opowiadać, starając się zawrzeć wszystko w paru zdaniach sytuacje, w której się znalazła.
- ...i w każdym banku, słyszymy tylko, że jesteśmy niewypłacalne, a ja zastanawiam się, gdzie Ci ludzie pogubili serca. - Skończyła wpatrując się w plamę, którą utworzyły jej łzy na jego jedwabnej koszuli. Tony westchnął i położył dłoń na jej policzku ścierając kolejną łzę.
- Sara? - W jego głosie brzmiało wahanie. Nie był do końca pewien, czy to co miał do zaoferowania było zgodne z kodeksem moralnym.
- Tak? - Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała mu w twarz.
- Jesteś z kimś związana? - Jego pytanie skrywało drugie dno, jednak Sara była zbyt roztrojona, by zwrócić na to uwagę.
- Teraz nie... - Zawahała się, gdy obraz Gabriel przemknął jej przed oczami, ale odegnała go ze swoich myśli. To nie był dobry moment. - Byłam, ale to już skończone. Dlaczego pytasz? - Zmarszczyła brwi nie wiedząc, dokąd ma zmierzać ta rozmowa. Tony skinął głową i przesunął kciukiem po jej policzku. Doskonale wiedział z kim wcześniej była związana i poniekąd dlatego, uznał, że taka szansa może mu się więcej nie trafić.
- Posłuchaj - Sara wzdrygnęła się słysząc jego ton, nie była pewna, czy chce wiedzieć, co mężczyzna miał do powiedzenia. - Mam pieniądze, a ty ich potrzebujesz. Wyjdź za mnie - Słysząc pierwszą część wypowiedzi rozjaśniła się w uśmiechu, sądząc, że zaproponuje jej pożyczkę, jednak późniejsze słowa wywołały zmarszczkę zdziwienia na jej czole.
- Ale... Jak? Po co? W ogóle mnie nie znasz... - Starała się zebrać myśl i zadać jakieś konkretne pytanie, jednak była zbyt oszołomiona jego propozycją, by to zrobić.
- Ponieważ potrzebujesz pieniędzy - podniósł jej głowę, by móc spojrzeć w jej oczy. - A ja mogę Ci je dać. A poza tym... - Położył drugą dłoń na jej szyi sunąc kciukami po jej policzkach. - Jesteś piękna - Sara uniosła brwi zagryzła policzek od środka. To zbytnio przypominało "Niemoralną propozycję", film, który widziała razem z Marisol kilka dni wcześniej, by mogło być prawdziwe.
- Ale... - Co z tego, że była piękna? Nie musiał proponować jej małżeństwa, to nie miało żadnego sensu. Szybciej zrozumiałaby, gdyby zaproponował jej zostanie jego kochanką, ale żoną?!
- Gdybym powiedział, że zakochałem się od pierwszego wejrzenia, uwierzyłabyś? - Zapytał Tony widząc jej wahanie, Sara chciała zaprzeczyć ruchem głowy, ale jego dłonie jej to uniemożliwiały.
- Nie, nie uwierzyłabym - powiedziała w końcu spotykając się z nim spojrzeniem.
- Tak sądziłem - uśmiechnął się. - Daj mi szansę cię przekonać. Wiem, że to niecodzienne, ale naprawdę chciałbym... - Wciągnął powietrze zastanawiając się nad czymś, a Sara pomyślała, że powinna się odsunąć, skoro ma zamiar odmówić, ale nie dał jej szansy, bo gdy zrobiła ruch do tyłu, natychmiast zatrzymał ja spojrzenie. - Ustalilibyśmy datę na następną sobotę - Sara chciała coś wtrącić, ale położył jej polec na ustach uciszając ją. - W tym czasie będziesz mogła zrezygnować w dowolnym momencie, a ja dostanę tydzień, by Cię przekonać, że życie ze mną nie jest aż tak przerażającą perspektywą - uśmiechnął się przysuwając jeszcze bliżej. Tydzień? On chyba oszalał! Mama... Operacja...
- W każdym momencie? Nawet dziesięć minut przed uroczystością? - Zapytała w końcu, gdy dał jej taką możliwość. Odpowiedział skinięciem głowy. - Nie dasz mi pożyczki, prawda? - Zapytała, choć odpowiedź wyczytała już w jego oczach.
- Nie - pokręcił głową, wiedząc już, że ma ją w garści.
- Zgadzam się - westchnęła łapiąc go za nadgarstki, by odsunąć jego dłonie od swojej twarzy. Tony zmarszczył brwi widząc jej poczynania. Słowa "sprzedałam się" tętniły w jej głowie, gdy wymanewrował dłońmi tak, że teraz stali ze splecionymi palcami.
- Jutro wybierzemy pierścionek - dodał, schylając się tak, że jego usta znalazły kilka milimetrów od jej własnych. Sara wiedziała, że kolejny ruch należy do niej. Jeśli go pocałuje, nie będzie odwrotu, zostanie narzeczoną Tony'ego Garcii, jeśli nie jej matka może umrzeć. Spotkała się z nim wzrokiem zanim uniosła się na palcach i nakryła jego wargi własnymi. Transakcja została zawarta, przeszło jej przez myśl, gdy pogłębił pocałunek obejmując ją jedną ręką.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 12:17:16 20-04-13, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|