|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:27:10 22-05-15 Temat postu: |
|
|
8.
Bardzo długo mieszkał sam. Gdy zdał na studia udało mu się wynająć kawalerkę, a gdy zaczął pnąc się po szczeblach kariery - kupił apartament. Nie lubił bałaganu, porozrzucanych po jego przestrzeni rzeczy i brudnych blatów. Nie po to zatrudniał sprzątaczkę, żeby żyć w nieporządku. Jednak teraz... Teraz, gdy Cat zabrała ten bałagan ze sobą, porządek i reguła już go nie cieszyły. Od dwóch dni łapał się na chęci rozlania czegoś na blacie, tylko po to, by móc wyobrazić sobie, że Cat była w pobliżu i zapomniała posprzątać po jednej ze swoich wariacji kuchennych. Matias westchnął i wtulił twarz w poduszkę, która wciąż pachniała jej szamponem do włosów. Cat, u diabła, gdzie jesteś?
Mężczyzna poderwał się z łózka słysząc dzwonek do drzwi. Tknięty irracjonalną nadzieją, że być może Cat wróciła po rozum do głowy, pognał na złamanie karku do drzwi, zapominając, że Cat nigdy, ale to nigdy nie dzwoniła do drzwi, prędzej szarpała za klamkę, zapominając, że do ich otwierania najpierw służą klucze. Gdy wreszcie otworzył drzwi, wyrwał mu się jęk zawodu, gdy zamiast żony ujrzał najlepszego przyjaciela.
- Zawsze tak miło witasz swoich gości, czy tylko mnie? - Zapytał Ramiro ze śmiechem wymijając go w drzwiach.
- Wyjdź - mruknął Matias, wciąż stojąc w drzwiach, z wyraźnym zamiarem wyrzucenia kumpla z mieszkania i powrotu do łóżka.
- A jeśli powiem, że widziałem Cat, to dostanę piwo? - Matias uniósł głowę z framugi, o którą opierał się czołem i spojrzał z nowym zaciekawieniem na przyjaciela.
- Gdzie? - Matias zatrzasnął drzwi i ruszył do Ramira łapiąc go za ramiona, jakby chciał wytrząsnąć z niego tę informacje.
- Spokojnie - Ramiro uniósł dłonie w geście poddania, po czym odsunął się i usiadł na krześle barowym przy wysepce oddzielającą kuchnię od salonu. - Nic jej nie jest. Jest blada i wyglądała na wyczerpaną, ale jest w dobrych rękach - powiedział Ramiro, wymuszając spojrzeniem na Matiasie, żeby w końcu dał mu to piwo. Matias westchnął z frustracją, zanim ruszył w stronę lodówki, a Ramiro musiał się bardzo wysilić, żeby ukryć uśmiech.
- Gdzie jest? - Zapytał Matias, jakby nagle utracił zdolność budowania pełnych zdań. Poza tym zamiast grzecznie wypytywać kumpla o miejsce pobytu jego żony, miał ochotę rzucić nim o ścianę i wymusić na nim odpowiedź.
- Sonya mówiła prawdę, nie ma jej ani z Belindą, ani z nią. Jest u Elli Santomayor, a przynajmniej tak myślę, ponieważ widziałem je razem z Raimundem, bratem Belindy w mieście. Oczywiście mogli się jedynie spotkać towarzysko, ale potem, będąc najlepszym przyjacielem pod słońcem - zaznaczył Ramiro z uśmiechem złośliwego chochlika - pojechałem za nimi. Wiedziałeś, że Ella i mój kuzynek już nie są razem? Ja dowiedziałem się, gdy Raimundo nie mógł się od niej odkleić podczas całej ich wyprawy przez galerię - Matias jęknął głucho. Absolutnie nie obchodziło go w tej chwili życie uczuciowe Elli Santomayor i Raimunda Balmacedy, chciał wiedzieć co z jego żoną i miał wrażenie, że Ramiro jedynie gra na zwłokę, żeby go wkurzyć.
- Czy możesz przestać okrążać temat? - Warknął Matias przez zaciśnięte zęby, sprawiając, że Ramiro zaczął się śmiać.
- W życiu, ale to życiu, nie sądziłem, ze kiedyś Cię to dopadnie - powiedział w końcu Ramiro między wybuchami śmiechu. - Cat mieszka u Elli.
- To wszystko co chciałem wiedzieć - mruknął Matias rzucając się w stronę przedpokoju, gdzie chwycił za swoje buty do biegania i zaczął je wciągac na gołe stopy, przerwało mu chrząknięcie Ramira, który patrzył z niedowierzaniem na poczynani przyjaciela.
- Ty na serio chcesz tam teraz jechać? O dziesiątej wieczorem? Tak? - Przy ostatnim słowie Ramiro wskazał na Matiasa, który musiał na siebie spojrzeć, zanim dotarło do niego, o co chodzi przyjacielowi. Miał na sobie spodnie od piżamy i NIC więcej, no oprócz niezawiązanych adidasów. Skrzywił się i potarł ręką szczękę, na której wyczuł dwudniowy zarost. No tak, nie golił się odkąd Cat go zostawiła. Rzeczywiście musiał wyglądać jak kupka nieszczęścia.
- Ok, może masz rację. Jutro, jutro rano. Jutro rano jadę po moją kobietę...
***
Kilka godzin wcześniej, galeria handlowa
Ellę wciąż zdumiewał fakt, że Raimundo zadzwonił do niej godzinę wcześniej z pytaniem, co miała zamiar robić po południu i choć domyślała się, że chodziło mu jedynie o uwiarygodnienie ich "związku", nie była w stanie zrozumieć, jakim cudem dołączył do niej i Cat na zakupach. Hector nigdy, przenigdy nie zdecydowałby się na wyprawę z dwoma kobietami do galerii handlowej i szukałby miliona wymówek, byle tylko nie znaleźć się w takiej sytuacji. Raimundo zapytał jedynie, która to galeria i czy nie będzie przeszkadzał, skoro Cat również wybierała się z nią na zakupy. Ella zapytała Catalinę, która z nieodgadnionym wyrazem twarzy jedynie skinęła głowa godząc się na obecność kuzyna. Jednak to co szokowało ją najbardziej, to fakt, że Raimundo ani na chwilę nie puszczał jej ręki albo nie wypuszczał jej z ramion, gdy tylko miał taką okazję. Właściwie jedynymi momentami, w których nie czuła jego dotyku na którejkolwiek z części jej ciała, były chwile, gdy wchodziła do przymierzalni z naręczami ubrań, bądź gdy on bawił się kolejnym elektronicznym gadżetem w sklepach RTV/AGD. Ella nie miała pojęcia o co chodzi, ale nie zamierzała się z nim kłócić. To było... przyjemne... kojące... niesamowite... podniecające. Oho, powstrzymaj konie swego umysłu El. To o Hectorze powinna myśleć dwadzieścia cztery na dobę, a nie o tym, jak dobrze było czuć dłoń Raimundo przesuwającą się po jej ramieniu, gdy obejmował jej plecy. Na dodatek Cat, mimo że nie robiła żadnych uwag, nie spuszczała z nich wzroku i uśmiechała się cały czas, jakby wiedziała coś, czego nie wiedzieli oni.
- Ok, nie ciągnę was do działu dziecięcego, zanudzicie się na śmierć - stwierdziła w końcu Catlina z rozmarzonym uśmiechem czającym się w jej oczach, który tylko czekał na odpowiedni moment, żeby wypłynąć na jej usta. Sekundę później zwinęła się na pięcie i zniknęła w sklepie o nazwie "Pierwsze kroki". Ella westchnęła nieświadomie, gdy Raimundo przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie i poprowadził dalej wzdłuż korytarza.
- Masz już sukienkę na przyjęcie? - Zagaił rozmowę Rai, przytulając policzek do jej włosów. Ella chciała, naprawdę miała zamiar go jakoś powstrzymać, ale nigdy nie udawało jej się tego zamiaru wprowadzić w życie.
- Yhm, jest niebieska - powiedziała Ella, wyczuwając, że nie pytał o coś takiego bez powodu. Prawdopodobnie chciał się do niej jakoś dopasować, jakby naprawdę byli parą. Ella poczuła ruch jego głowy przy swojej i uśmiechnęła się sama do siebie, przeczuwając, że dobrze odczytała jego intencje. Jakim cudem udawało im się tak dobrze odczytywać swoje myśli? Nigdy nie czuła czegoś takiego, nawet z Belindą, która znała ją jak nikt inny i potrafiła odczytać jej nastrój po jednym spojrzeniu na jej twarz.
- Z Cat wszystko ok? - W tym pytaniu było milion innych: czuje się dobrze? Nadal cierpi? Radzi sobie? Jak wam się razem mieszka?
- Cóż... - Nie miała pozytywnych odpowiedzi na pierwsze trzy, ale na ostatnie i owszem. - Udaje, że jest ponad to, a jeśli chodzi o nasze wspólne mieszkanie, to świetnie się zgrywamy. Cat woli szybkie prysznice rano, a ja długie kąpiele wieczorem, więc mam całą łazienkę dla siebie. Gotuje jak maniak, przysięgam, że przytyłam ze trzy kilogramy w ciągu ostatnich dwóch dni, bo wszystko co przygotuje jest obłędne. Powinieneś się o tym przekonać na własnej skórze - uśmiechnęła się Ella unosząc głowę w jego kierunku. Raimundo odwzajemnił uśmiech i skinął głową.
- Jestem otwarty na propozycje - stwierdził tylko, łapiąc jej wolną dłoń i oplatając jej rękę wokół swojej talii. Ella, której nagle zrobiło się gorąco, przygryzła policzek od środka o mało nie nie naruszając skóry, zanim do głowy przyszła jej odpowiedź.
- Jutro Cat robi na kolacje jakieś specjalne krewetki z okazji rozpoczęcia jej nowego życia, może... - propozycja zawisła w powietrzu, wywołując szeroki uśmiech u Raimunda, który dostrzegła dopiero wtedy, gdy przechodzili obok kolejnej przeszklonej witryny i zanim Raimundo pochylił się, żeby pocałować ją w czoło.
- Jutro brzmi świetnie - powiedział jedynie, a Elli zaczęło kręcić się w głowie. Nie powinna dopuszczać tego głosiku, który od dnia szesnastych urodzin Belindy uparcie powtarzał jej, że właśnie wtedy spotkała miłość swojego życia. Już dawno wyleczyła się z tych mrzonek, a Raimundo jej tylko pomagał odzyskać dawne życie, prawda?
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 0:02:06 23-05-15, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:40:35 23-05-15 Temat postu: |
|
|
9.
Raimundo westchnął, obejmując ramionami poduszkę. Pragnął Elli Santomayor. Kiedy to się stało? Jak? Kiedy z małej przyjaciółki jego siostry stała się kobieta, której nie miał ochoty wypuszczać z rąk? Wczoraj zachowywał się jak wariat i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nawet Cat patrzyła na niego jakby mu odbiło, ale nic nie mógł na to poradzić. Od pocałunku w biurze, miał wrażenie, że każda chwila, w której Ella znajdowała się dalej niż na wyciągnięcie ręki od niego, sprawiała mu niemal fizyczny ból. Musiał jej wybić ten idiotyczny pomysł powrotu do Hectora z głowy. Nie ma szans, żeby z niej zrezygnował i bez walki oddał ją byłemu. Raimundo energicznie odrzucił kołdrę i wstał z łóżka. Dzisiejszego wieczora miał szansę przekonać ją, że ktoś taki jak Hector Ramirez nie może się z nim równać i zamierzał tę szansę wykorzystać. Pięć minut później stał pod strumieniem gorącej wody obmyślając plan.
***
Ella nie miała zielonego pojęcia co ją podkusiło, żeby jechać do firmy ojca. Powinna zawrócić taksówkę i kazać kierowcy zawieźć ją pod zupełnie inny adres, gdzie od dwóch miesięcy szykowała dla siebie miejsce pracy. Cukiernia, jej cukiernia, własna. Wreszcie mogła się poszczycić tym, że robiła coś na własny rachunek. Jednak mimo wszystko, zamiast jechać tam i pilnować prac związanych z remontem, Ella zmierzała w kierunku firmy ojca. Z lunchem dla Raimunda na kolanach. Nigdy wcześniej tego nie robiła, podczas związku z Hectorem nawet by o tym nie pomyślała, a jednak nie mogła się powstrzymać przed stworzeniem kolejnej okazji do spotkania z Raimundem. Oczywiście wmawiała sobie, że to tylko część jej planu, ale powoli nawet ją samą te wymówki przestały przekonywać.
- Dzień dobry - zaświegotała stukając obcasami do pani w recepcji. - Czy mogłaby mi pani powiedzieć, czy Raimundo Balmaceda jest aktualnie zajęty?
- Dzień dobry, panno Santomayor. Oczywiście - odpowiedziała dziewczyna z szacunkiem przynależnym córce właściciela firmy, po czym połączyła się z numerem wewnętrznym i zadała parę pytań. - Pan Balmaceda właśnie wybiera się na lunch ale nie jest z nikim umówiony.
- Proszę powiedzieć, żeby go jakoś zatrzymali na górze, ale bez wspominania o mnie. To niespodzianka - powiedziała wesoło blondynka wywołując nikły uśmiech na twarzy recepcjonistki, po czym pomknęła w stronę windy. Chwilę później pukała już do drzwi Raimunda, denerwując się coraz bardziej. Może nie powinna tego robić? Może się ośmieszała?
- Proszę - Ella odetchnęła głęboko, zanim wsunęła głowę przez drzwi.
- Mogę? - Zapytała Ella, na co Raimundo odpowiedział uśmiechem tak szerokim, że myślała, że może pęknąć mu twarz.
- Ella! - Powiedział szczęśliwym tonem, wstając od biurka. - Właśnie wybierałem się na lunch, pójdziesz ze mną? - Ella zachichotała i weszła do środka, zamykając za sobą drzwi, po czym pomachała mu przed nosem papierową torbą.
- Lunch przyszedł do Ciebie - stwierdziła dziewczyna zastanawiając się, czy i gdzie powinna usiąść, ale zanim podjęła decyzję, Raimundo zabrał jej torbę z jedzeniem, położył na stoliku do kawy stojącym w rogu gabinetu, a potem pociągnął ją na kanapę stojącą obok.
- Czym sobie zasłużyłem? - Jego ton był żartobliwy, a w oczach widziała afekt i czułość, kombinacja nie do odparcia. Nigdy nie chciała go pocałować tak bardzo jak w tym momencie.
- Tym, że mi pomagasz - błysk w jego oczach zgasł, a Ella poczuła nieodpartą chęć, żeby to naprawić. - Poza tym obiecałam Ci posiłek wykonany ręką Cataliny, a coś czuję, że z dzisiejszą kolacją to raczej nam nie wyjdzie - nastrój Raimunda zgasł całkowicie, a Ella nie była pewna dlaczego. Przecież starała się mu to wynagrodzić!
- Odwołujesz swoje zaproszenie? - Ella zmarszczyła brwi na jego ton i potrząsnęła energicznie głową.
- To nie ode mnie zależy. Matias, mąż Cat pojawił się dzisiaj w naszym mieszkaniu, żałuj, że tego nie widziałeś. Odbijało nam trochę i zamiast rozsmarowywać nutellę na naleśnikach, większa część lądowała na nas - Raimundo wybuchnął śmiechem, a Ella nie zrozumiała błysku w jego oczach, który rozpoznała jako pożądanie, zanim jego śmiech rozbrzmiał w gabinecie. - No więc stanął w drzwiach, kiedy obie byłyśmy w piżamach, umazane nutellą, ja na dodatek miałam ręcznik na głowie, a że moja piżama nie za bardzo nadawała się do pokazywania w niej mężowi przyjaciółki, to bardzo szybko zwiałam się ubrać - Raimundo przysunął się bliżej niej i sięgnął po torbę, w której znajdowała się kolejna torba - termiczna, gdy otwierał kolejne warstwy, Ella wciąż opowiadała o swoim poranku. - Kiedy wreszcie udało mi się ogarnąć i wyszłam zobaczyć co się dzieję, Catalina siedziała już sama na kanapie, jakby w szoku i powiedziała, że nici z naszych krewetek, bo Matias zaprosił ją na kolacje. Jeśli zatem nie jesteś gotowy na to, że to ja będę gotować, to będziesz musiał wybrać sobie inne, niż moje mieszkanie, miejsce na kolację - Raimundo,który właśnie pochłaniał drugie mini burrito z tych, które znalazł w torbie, musiał przyznać, że Matias zepsuł mu naprawdę świetną szansę na genialny posiłek, ale jeśli miał wybierac pomiędzy genialnymi krewetkami, a wieczorem sam na sam z Ellą, to wybór był oczywisty.
- Przyjadę wcześniej i ugotujemy coś razem - Ella otworzyła szeroko oczy, nie spodziewając się, że wciąż będzie chciał przyjść na kolacje, ale zdecydowanie nie zamierzała się skarżyć. - Czemu nie jesz? - Raimundo zaskoczył Ellę tym pytaniem.
- Eeee... Ja naprawdę muszę przerzucić się na coś lżejszego, np powietrze, bo Cat uwzięła się, że mam próbować wszystkiego, co przygotuje i mam wrażenie, że niedługo będę ważyła tyle co mały słoń - Raimundo parsknął śmiechem, zanim obrzucił jej figurę uważnym spojrzeniem i uśmiechnął się z aprobatą, a Ella poczuła dreszcz wzdłuż kręgosłupa.
- Akurat Ty nie masz żadnych powodów do zmartwień - stwierdził Raimundo podsuwając jej własne nadgryzione burrito do ust. Ella nie mogąc się powstrzymać nadgryzła kawałek, a dokładnie w tym momencie drzwi od gabinetu się otworzyły ukazując w nich Hectora. Z każdą chwilą coraz bardziej rozwścieczonego Hectora, mówiąc szczerze...
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 11:42:41 23-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:19:19 23-05-15 Temat postu: |
|
|
Ty się naprawdę BARDZO starasz, żebym zeszła na zawał
takie czułości pomiędzy Ellą i Rai'em no i jeszcze wspomnienia o Cat i Martinie oraz nutelli ledwo przez Ciebie zipię
I jestem strasznie ciekawa reakcji Hectora - no bo, że się wkurzy to wiadomo |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:05:24 24-05-15 Temat postu: |
|
|
10.
Ella otarła palcem wskazującym sos z ust, zanim zebrała się na tyle, żeby spojrzeć Hectorowi w oczy z wysoko podniesioną głową.
- Widzę, że przeszkadzam - mruknął brunet głosem ociekającym sarkazmem, na co Ella uniosła brwi. Przecież to on zostawił ją, więc, u diabła, dlaczego zachowuje się, jakby to ona zraniła jego?
- Skoro jesteś tego świadom, to czego chcesz? - Zapytał Raimundo wstając z kanapy i zasłaniając Ellę swoim ciałem.
- Słuchaj...! - Zaczął Hector napastliwie, ale nie dane było mu skończyć, bo w tym momencie w progu gabinetu Raimunda pojawił się ojciec Elli.
- Ella! Nie wiedziałem, że tu będziesz - Ricardo spojrzał na mężczyzn karcąco. - Następnym razem radziłbym jednak zapraszać twojego chłopaka poza biuro, jeśli już koniecznie musisz się z nim spotkać - Ella uśmiechnęła się z przymusem i wyłaniając się zza pleców Raimunda, przylgnęła do boku ojca.
- Oczywiście, to się więcej nie powtórzy, prawda? - Zwróciła się do Raimunda, wykluczając Hectora z dyskusji.
- Od dzisiaj będziemy spotykać się poza biurem - stwierdził Raimundo starając się ukryć zadowolony uśmieszek, co nie za bardzo mu wychodziło. Ricardo zmarszczył brwi spoglądając w dół na uśmiechniętego aniołka, jaki jawił się mu w osobie jego jedynej córki i westchnął.
- Rozumiem. Jeśli nie gonią Cię żadne terminy, to równie dobrze możecie wyjść razem - Raimundo zamrugał w szoku, a Ella wyglądała jakby raził ją piorun. Jej ojciec musiał być naprawdę zachwycony jej nowym "związkiem".
- Panie prezesie... - usiłował się wtrącić Hector, który był już niemal czerwony ze złości.
- Nie, na dziś nie mam nic pilnego - przerwał mu Raimundo, ruszając w stronę biurka, by zgarnąć swoje rzeczy. Ricardo ucałował córkę w czoło zanim ją puścił, żeby sama również mogła wziąć torebkę i zanim się obejrzał, zarówno Ella, jak i Raimundo zmierzali w stronę wind.
- Twój ojciec jest szczerze zadowolony z tego, że ze sobą chodzimy - Ella spojrzała w górę na Raimunda, który uśmiechał się niepewnie, zanim parsknęła śmiechem.
- To prawda. Zachowuje się, jakby to była jego zasługa - powiedziała między napadami śmiechu. Raimundo, którego uśmiech poszerzył się do niepomiernych rozmiarów, chwycił ją za rękę w momencie, gdy winda się otworzyła i pociągnął w stronę wyjścia poruszając się niemal biegiem, jakby bał się, że go zawrócą. - Co robisz? - Zapytała Ella, gdy nie zwalniając, Raimundo zaprowadził ją na parking.
- Zapraszam swoją dziewczynę na randkę - Ella zmarszczyła brwi w zastanowieniu, gdy otworzył jej drzwi od strony pasażera swojego Jeepa.
- Ale... Ja nie jestem twoją prawdziwą dziewczyną - stwierdziła prawdomównie Ella, sprawiając, że radosny nastrój nieco przygasł. - Poza tym byłam przekonana, że jesteśmy umówieni na randkę wieczorem - dodała, zaciskając dłonie nerwowym gestem. Nie miała zielonego pojęcia co się dzieje, ale Raimundo znowu się uśmiechał i to było najważniejsze.
- Cóż, w takim razie jedziemy na zakupy, a potem do Ciebie, w końcu nie da się ugotować mistrzowskiego posiłku bez odpowiednich produktów - Ella, która na końcu języka miała stwierdzenie, że jej lodówka jest w pełni wyposażona, ugryzła się w język i wsiadła do samochodu z niewielką pomocą mężczyzny. W końcu dlaczego nie mogła poudawać, również przed sobą, że naprawdę jest dziewczyną Raimunda, nawet jeśli miała to być jedynie chwila.
***
Cat wpatrywała się w swoje odbicie, zastanawiając się dlaczego w ogóle zgodziła się na tą kolację. W końcu nie mieli sobie nic więcej do powiedzenia, prawda? Nie po tym, co powiedziała mu podczas ich ostatniego spotkania. A mimo wszystko się zjawił. Po co?
Kilka godzin wcześniej
- Ella, możesz się opanować na dwie minuty? - Cata parsknęła śmiechem, gdy łyżeczka nutelli wylądowała na jej nosie, ona sama wsadziła palec do słoika i z energią zabrała się za próbę rozsmarowania tej porcji na policzku blondynki. Jednak nie było jej to dane, gdyż dokładne w chwili, gdy jej opuszek zbliżał się do twarzy Elli, ktoś zadzwonił do drzwi. Zarówno Catalina, jak i Ella zamarły w pół ruchu. Ella ogarnęła się pierwsza i pomknęła do drzwi, gdzie znowu zamarła zaraz po ich otworzeniu.
- Mogę? - Usłyszała Catalina tak dobrze znany głos i miała ochotę krzyknąć NIE!, ale wiedziała, że nie miało to najmniejszego sensu, bo tym krzykiem zdradziłaby i tak swoją obecność w mieszkaniu Elli.
- No więc... - Ella spojrzała w głąb mieszkania, gdzie Cat kręciła w zaprzeczeniu głową jak oszalała. - Nie sądzę, żeby. to była odpowiednia pora. Jestem w piżamie i... - szukała wymówki Ella, ale po twarzy rozmówcy wiedziała, że nie wygra.
- Wiem, że moja żona tu jest, nalegam, żeby móc z nią porozmawiać - Ella westchnęła odnotowując przegraną i przesunęła się z wejścia, robiąc Matiasowi miejsce. Mężczyzna rozejrzał się po apartamencie lecz, gdy jego oczy spoczęły na Catalinie to już tam zostały. Matias chłonął widok umorusanej, ubranej w piżamę Cat, jakby była studnią dla jego spragnionej duszy.
- To ja was... - Ella wskazała nieokreślony kierunek i pomknęła w stronę sypialni.
- Co tutaj robisz? - Zapytała słabo Cat, zaciskając dłonie na blacie, po czym odchrząknęła i spróbowała jeszcze raz. - Myślałam, że wszystko sobie wyjaśniliśmy...
- Nie widziałem Cię od dwóch dni - zaczął Matias, zamykając za sobą spokojnie drzwi. - Poinformowałaś mnie, że jesteś w ciąży, ale że małżeństwo ze mną Cię dłużej nie interesuje...
- To nie tak! - Wtrąciła Catalina, ale podniósł dłoń, dając jej znak, żeby pozwoliła mu skończyć.
- Po czym zniknęłaś, wysłałaś siostrę po swoje rzeczy i uważasz, że nie mamy o czym rozmawiać? - Cat nie rozumiała dlaczego wyglądał, jakby za chwile miał zacząć hiperwentylować.
- Ja... - Cat odbiła się od blatu i stanęła naprzeciw niego, żeby nie wydało mu się przez przypadek, że nad nią góruje. - Po prostu myślałam, że jasno określiłam swoje stanowisko - stwierdziła Cat używając najbardziej profesjonalnego tonu Sonyi. Matias się żachnął, sprawiając, że się wzdrygnęła.
- Wiec pozwól, że ja określę swoje stanowisko - kocham Cię - powiedział całkowicie poważnie Matias łapiąc ją za ramiona. Cat patrzyła na niego z miną karpika.
- Ale...
- Daj mi szansę - Matias szukał w jej oczach czegoś, co dałoby mu nadzieję, ale widział tam jedynie smutek i ból, który jej sprawił swoim wcześniejszym zachowaniem. - Jeden wieczór! - Powiedział gwałtownie. - Jeden! Jeśli nie uda mi się przekonać Cię o prawdziwości moich słów, wtedy osobiście pójdę do prawnika i wezmę na siebie winę za rozpad naszego małżeństwa. Jeden wieczór - powtórzył Matias uwalniając jej ramiona i podnosząc palec do góry. Cat westchnęła i podniosła rękę, splatając palce z jego wolną dłonią.
- Ok, jeden wieczór - westchnęła Catalina, mając nadzieję, że nie popełnia największego błędu swojego życia.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:00:45 24-05-15, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:23:27 25-05-15 Temat postu: |
|
|
No więc, nie mam odcinka, ale mam to
|
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:43:17 25-05-15 Temat postu: |
|
|
Sunshine napisał: | No więc, nie mam odcinka, ale mam to
|
Wiesz co nie ładnie tak dodawać fragmenty zdążyłam przeczytać do wyjścia Elli i Rai'a a ty mi tu jeszcze dodajesz Matiasa
Coś czuję, że ja tu długo nie pociągnę |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:01 25-05-15 Temat postu: |
|
|
Nie miałam weny na raz, więc dodałam w częściach Dodałabym jako nowy, ale że nie było nic pod spodem, to wrzuciłam do jednego posta
Rozumiem, że animka się podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30699 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:13:49 26-05-15 Temat postu: |
|
|
Byłam niemal pewna, że skomentowałam pierwsze trzy odcinki, jednak nie dokopałam się do żadnego posta z mojej strony - za co z miejsca Cię, Martynko, przepraszam. Obecnie jestem już na bieżąco z odcinkami, jednak zanim ogarnę jakiś porządny komentarz, zostawię Ci coś, co z miejsca oddaje moje zauroczenie duetem Ella&Raimundo:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:16:04 26-05-15 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: |
|
Ok, mam zawał Jezu, płaczę To jest magia |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:40 26-05-15 Temat postu: |
|
|
11.
- Ej! - Krzyknęła Ella, gdy Raimundo ruszył w stronę salonu z rękami pełnymi toreb z zakupami. Mężczyzna obrócił głowę zaskoczony, na co Ella wskazała ruchem głowy kuchnię. - Chyba nie chcesz gotować w salonie? - Zaśmiała się blondynka.
- No nie wiem - wyszczerzył się Raimundo podążając za dziewczyną. W głębi mieszkania rozległ się harmider, po czym do kuchni wparowała Catalina.
- O, jesteście już - powiedziała na wdechu. - Jak wyglądam? - W jej oczach było coś takiego, że Raimundo powiedziałby, że wygląda pięknie, nawet jeśli zrobiłaby z siebie ostatnie czupiradło.
- To moja sukienka? - Ella wyjrzała zza ramienia Raimunda, co było wykonalne jedynie wtedy, gdy uniosła się na placach, mimo obcasów, i zadarła głowę do góry. Catalina poprawiła włosy nerwowym ruchem.
- Nie gniewaj się, ale Sonya nie przywiozła jeszcze moich rzeczy - Ella machnęła ręką i z szerokim uśmiechem wróciła do wyjmowania zakupów.
- Nic się nie stało - stwierdziła blondynka wracając spojrzeniem do czerwonej sukienki, którą kupiła na ostatnie walentynki i z uznaniem musiała przyznać, że na Catalinie wygląda jeszcze lepiej niż na niej. - Jeśli chcesz, żeby została na Tobie wystarczająco długo, żebyście w ogóle mogli porozmawiać, to radziłabym zapiąć ten suwak do końca - zaśmiała się Ella wskazując na dekolt sukienki. Catalina z przerażeniem spojrzała w dół, zaczerwieniła się widząc skraj czarnej koronki jej stanika i zapięła zamek do końca.
- Przepraszam - westchnęła Catalina, zerkając z niepokojem na Raimunda, który miał wrażenie, że zaraz pęknie ze śmiechu. Miał dwadzieścia osiem lat i widział zdecydowanie więcej niż skrawek kobiecej bielizny, ale domyślał się, że dla jego kuzynki mogło być to niekomfortowe. Przedłużającą się ciszę przerwał dźwięk domofonu. Cat nagle zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa.
- Będzie dobrze - powiedziała Ella wymijając Raimunda i przytulając przyjaciółkę. - A jak nie, to z Belinda znajdziemy jakiś ładny las, gdzie zakopiemy jego zwłoki - Catalina wybuchnęła śmiechem i zgarniając torebkę, zniknęła za drzwiami.
- Czy to samo proponowały Ci dziewczyny, gdy Hector... - zaczął Raimundo, ale nie do końca wiedział jak skończyć ta wypowiedź. Ella przechyliła głowę i uśmiechnęła się szeroko.
- Lepiej żebyś nie wiedział, co one mi proponowały. Śmierć to był lekki kaliber - powiedziała Ella konspiracyjnym szeptem, zbliżając się do niego na odległość kilku centymetrów. Owionął go zapach jej delikatnych perfum i nagle zapragnął przyciągnąć ją bliżej, i skąpać się w tym zapachu, ale wiedział, że nie czas na to. Ella pokręciła głową i ruszyła do lodówki, chowając w niej sałatę.
- Niech zgadnę, kastracja nożem do papieru - dziewczyna obróciła się gwałtownie w jego stronę zszokowana.
- Skąd...? - Raimundo wybuchnął śmiechem.
- Znam możliwości wyobraźni mojej siostry i kuzynki - powiedział mężczyzna sięgając po nóż, by pomóc jej z krojeniem warzyw na sałatkę. Ella stała oniemiała, zanim zimne powietrze przypomniało jej, że stoi przy otwartej lodówce.
- Zaraz wracam - mruknęła Ella zawijając się na pięcie i znikając za drzwiami sypialni. Raimundo zmarszczył brwi zostawiając pomidory i sałatę na ladzie, podążył za Ellą, zastanawiając się co się dzieje.
- Ella? - Raimundo zapukał do drzwi, bardzo starając się nie martwić. Drzwi otworzyły się gwałtownie ukazując Ellę w szarych dresowych spodniach opuszczonych nisko na kościach biodrowych, niebieskiej bokserce i związanych w luźnego koka na czubku głowy włosach. Nie zapominajmy o tym, że patrzyła na niego jak na wariata. - Poszłaś się przebrać - stwierdził oczywistość Raimundo czując się jak idiota.
- Tak, a co myślałeś? - Zapytała Ella uśmiechając się szeroko.
- Nie wiem... Może, że Cię czymś uraziłem - Ella przewróciła oczami i łapiąc go za ramiona obróciła do siebie tyłem, po czym popchnęła w stronę kuchni nie zdejmując dłoni z jego ramion.
- Nie jestem aż tak nadwrażliwa - mruknęła z nutką rozbawienia blondynka. - A teraz... Co gotujemy? - Raimundo zmarszczył brwi w zastanowieniu i skrzyżował ręce na piersi.
- Nie wiem, gdzieś tu podobno miały być krewetki - powiedział nurkując w lodówce. Ella patrzyła na jego z uśmiechem manewry, gdy na blacie pojawiały się kolejne produkty. Dzwonek do drzwi wyrwał ich z przygotowania sałatki z krewetkami.
- Spodziewasz się kogoś? - Raimundo spojrzał w stronę drzwi, a gdy Ella potrząsnęła głową wysuszył dłonie ścierką i ruszył za nią do drzwi.
- Jak widzę, znowu przeszkadzam - warknął Hector, gdy w zasięgu jego wzroku po otwarciu drzwi, pojawiła się nie tylko Ella, ale tez Raimundo. Raimundo, który obejmował ramieniem jego byłą dziewczynę. Para uniosła brwi, jakby byli ze sobą zsynchronizowani. - Ella, możemy porozmawiać? - Spróbował spokojniej, ale zaraz znowu się wkurzył, gdy dziewczyna spojrzała na Raimunda, czekając na jego reakcję.
- Wybacz, ale jesteśmy odrobinę zajęci, więc... - powiedziała Ella wzruszając ramionami.
- Nie wierzę, że tak po prostu wymieniłaś mnie na niego! - Rzucił Hector napastliwym tonem przytrzymując drzwi, które usiłowała zamknąć mu przed nosem. Raimundo zaśmiał się nieprzyjemnie.
- Może trzeba było pomyśleć o tym wcześniej - stwierdził Raimundo, ale Ella spojrzała na niego, usiłując przekazać mu bez słów, że poradzi sobie sama. Jednak zanim miała szansę się odezwać, Hector wparował do mieszkania i zatrzymał się przed nimi nabuzowany adrenaliną.
- Zawsze wiedziałem, że masz coś do niego, ale nie sądziłem, że tak szybko się pocieszysz - Ella zmieszała się, a Raimundo miał minę pod tytułem: "że co?". Ella coś do niego czuła? Wcześniej? Zanim zaczęła się ta cała maskarada?
- Hector, dlaczego w ogóle się przejmujesz. Chciałeś wolności, masz ją. O co Ci chodzi?! - Ella uwolniła się spod ramienia Raimunda i ruszyła na Hectora.
- Nie wiedziałem, że moje życie będzie bez Ciebie takie szare. Kocham Cię! - Wykrzyknął Hector, sprawiając, że Raimundo zacisnął dłonie w pięści, miał szczerą ochotę przyłożyć natrętowi, porwać Ellę na ręce i zanieść ją gdzieś, gdzie ten kretyn ich nie znajdzie, ale akurat tego nie mógł zrobić. Ella stanęła w miejscu i wzięła głęboki oddech. Co powinna zrobić? Poddać się i dostać to, do czego dążyła, czy rzucić się w nieznane i obrócić się do Raimunda. Wiedziała, że z Hectorem czeka ją życie bez niespodzianek, ona będzie robiła to, czego on chciał, a mimo to będzie żądał ciągle więcej. A Raimundo? Czy on w ogóle myśli o niej inaczej niż o przyjaciółce jego młodszej siostry? Ostatnie dni udowodniły jej, że może być inaczej, że może być adorowana i czuć się piękna z mężczyzną, który będzie ją uwielbiał. I nawet jeśli tym mężczyzna nie jest Raimundo, to nie musiała godzić się na takie traktowanie, jakim obdarzał ją Hector. Zasługiwała na więcej.
- Za późno - powiedziała cicho Ella, po czym odchrząknęła i powtórzyła głośniej. - Za późno. Hector, oboje mamy to, czego chcieliśmy. Już Cię nie potrzebuje - mężczyzna wyglądał, jakby dostał obuchem po głowie.
- Nie poddam się. Jeszcze tu wrócę - zapowiedział Hector, po czym skierował wściekłe spojrzenie na Raimunda. - A Ty lepiej, żebyś przestał kręcić się wokół mojej kobiety - Raimundo spojrzał na niego nierozumiejącym wzrokiem.
- Sorry, ale nie widzę tu żadnej "twojej kobiety" - żachnął się Raimundo, zanim złapał Ellę za ramię i obrócił ją w swoją stronę, po czym pocałował ją tak żarliwie, że gdyby mieli do siebie podłączone kable, byliby w stanie naładować akumulatory całego miasta. Z amoku wyrwał ich dźwięk zatrzaskiwanych drzwi.
- Dlaczego mnie pocałowałeś? - Zapytała Ella cicho, unosząc głowę, by spotkać się z nim spojrzeniem. Zamiast odpowiedzi dostała jednak kolejny pocałunek i jeszcze jeden, aż w końcu zapomniała, że w ogóle o cokolwiek pytała. Raimundo nie do końca wiedział co popchnęło go, by jednak wcielić w życie swój zamiar wzięcia jej na ręce i porwania w miejsce dalekie, przynajmniej mentalnie, od Hectora, ale w tym momencie miał to gdzieś. Starał się odtworzyć w głowie drogę do jej sypialni, ale jak na jego obecny stan emocjonalny była to czynność zbyt zaawansowana, więc ruszył w kierunku salonu.
- Nie, poczekaj, stój... - Ella oderwała się od niego i wzięła głęboki oddech starając się nie zwracać uwagi na pożądanie malujące się na jego twarzy. Zmusiła go, by postawił ją na ziemi i odgarnęła włosy z oczu, zanim spojrzała w górę odnajdując jego spojrzenie. - To bardzo zły pomysł - stwierdziła Ella zaciskając dłonie na jego ramionach. Raimundo skinął głową, a potem zdjął jej dłonie ze swoich ramion i złapał w swoje podnosząc do ust.
- Za dużo na raz, masz rację - puścił jej dłonie i wciągnął w swoje objęcia. - Chyba już pójdę - powiedział prosto w jej włosy, a Ella potrząsnęła głową przy jego ramieniu.
- Nie, chyba damy radę przebrnąć przez kolację - Ella odsunęła się na szerokość ramienia i uśmiechnęła się promiennie, maskując to, jak bardzo roztrzęsiona była.
- Myślisz? - Zaśmiał się Raimundo, puszczając ją całkowicie, po czym poprowadził ją do kuchni, kładąc jej dłoń w zagięciu ramienia, jak na pierwszej randce.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:41:14 26-05-15, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:52:53 26-05-15 Temat postu: |
|
|
Znowu mi to robisz to jest tak genialnie, że ja nie znajduję słów
Rai zachowuję się idealnie, a Hector pcha tam gdzie nie powinien. Zresztą typek mnie śmieszy, bo co on sądzi, że rzucił Elle - do tego w dość brutalny sposób, mówiąc, że potrzebuję przestrzeni, a teraz jak gdyby nigdy nic, chce do niej wrócić ktoś mu chyba czegoś do herbatki uspokajającej dosypał
A Ella i Rai na końcu |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:00:00 26-05-15 Temat postu: |
|
|
No proszę Cię, jak ten facet ma nie być idealny? Przecież to Rai Trochę mu się światopogląd zmienił ostatnio przez Ellę, a raczej nie światopogląd, co Ellopogląd I no cóż, z Hectorem to nawet nie ma co porównywać
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:00:40 26-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:24:13 27-05-15 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam uwielbiam uwielbiam ...twoje opowiadanie jest po prostu genialne podoba mi się to że Cat jest na najlepszej drodze pogodzenia z mężem a nasza główna para to już w ogóle wymiata chcę więcej .. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:44:01 07-06-15 Temat postu: |
|
|
O matko! Jutro egzamin na studiach, a co ja robię? Siedzę i czytam 11 rozdziałów. Brawa dla mnie. Jestem pokonana i zauroczona jednocześnie. Zastanawiam się nawet, gdzie ja byłam przez ten czas kiedy tu dodawane były kolejne rozdziały? O.o
Cieszę się, że poświęciłam chwilę na przeczytanie ich.
Cudowna główna para, całkiem do schrupania. Zresztą biorę ich wszystkich <3.
Wracam do nauki, blee blee.
Ale wrócę tu jeszcze. I może się okaże, że jakiś nowy rozdział będzie, albo coś.
Zdecydowanie jestem fanką.
Pozdrawiam,
Pa.
M. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:10:59 12-06-15 Temat postu: |
|
|
Ella otworzyła oczy i wzięła głęboki oddech, spotykając się spojrzeniem z mężczyzną leżącym obok niej. To nie może być prawda, pomyślała, powstrzymując szczęśliwe westchnienie.
- Dzień dobry - szepnął Raimundo wyciągając dłoń w kierunku jej policzka, po czym odsunął jej włosy z twarzy, by mieć lepszy widok na jej zaspane, zamglone oczy.
- Dzień dobry - wymruczała Ella ziewając i jednocześnie wtulając się w policzkiem w jego dłoń. Wciąż nie wierzyła, że tu był. Raimundo Balmaceda, mężczyzna, w którym była zakochana niemal całe dorosłe życie, leżał w jej łóżku całkowicie ubrany i wydawał się tym faktem absolutnie zachwycony.
- Zastanawiam się... - Ella przymknęła oczy, gdy poczuła jak wierzchem dłoni przesuwa po jej policzku.
- Hmmm? - Zachęciła go do kontynuacji, zakopując się bardziej w pościeli, nie miała zamiaru wstawać. Bała się, że gdy tylko opuszczą to łóżko, wszystko okaże się tylko jej kolejnym snem.
- Zastanawiam się... - powtórzył Raimundo, przesuwając kciukiem po jej dolnej wardze, powodując, że nagły impuls elektryczny, który ten ruch wywołał, zmusił ją do otworzenia szeroko oczu. - Zastanawiam się... - powtórzył znowu Raimundo, przysuwając się bliżej z poduszką do niej - czy to, co powiedział Hector, to prawda - Ella zesztywniała słysząc imię byłego chłopaka, ale zmusiła się głębokim oddechem do spokoju.
- Co dokładnie? Mówił wczoraj tyle rzeczy... - oboje doskonale zdawali sobie sprawę, o które słowa Hectora chodziło Raimundo, ale Ella nie była gotowa, żeby się przyznać do skrywanego tyle lat uczucia.
- Ella... - Raimundo przywołał stanowczy wyraz twarzy, mówiący jasno i wyraźnie: "przyznaj się", ale Ella wcisnęła twarz w poduszkę, dając mu jasno do zrozumienia, że to, co powiedział Hector, było zgodne z prawdą. Raimundo nawet próbował powstrzymać durnego uśmieszku, który wypłynął na jego usta. Jego palce, nie mogąc dosięgnąć twarzy blondynki, przesunęły się na jej szyję wywołując dreszcz.
- Och, no dobra - wzdrygnęła się w końcu Ella i odrzucając kołdrę, usiadła na łóżku. - Tak, Hector, mimo całego swojego kretynizmu, co do tego miał akurat rację - powiedziała na wdechu Ella, patrząc na przeciwległą ścianę. Raimundo mógł sobie jedynie wyobrazić jej zdeterminowaną minę i powstrzymał śmiech, zamiast tego wyciągnął rękę, złapał ją za ramię i pociągnął z powrotem na materac.
- Jak długo? - Zapytał ze śmiechem Raimundo przyciskając jej dłonie do materaca. Ella odwróciła głowę, unikając jego wzroku. - Słoneczko, posłuchaj, nie myślę Cię puścić, póki nie usłyszę, że czujesz dokładnie to samo co ja, za każdym razem, gdy znajdujemy się w tym samym pomieszczeniu - Ella uniosła na niego zszokowane spojrzenie, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Ja... Ty.. Co?! - Spojrzenie Raimunda zmieniło się z rozbawionego na gorące, zmuszając ją do przełknięcia śliny. Mężczyzna puścił jej ręce i przesunął dłonie na jej twarz.
- Jak długo? - Pytanie, które wcześniej było podszyte śmiechem, teraz zdecydowanie zmieniło swoje zabarwienie, a Ellę przeszedł dreszcz od samego spojrzenia wiszącego nad nią mężczyzny. Dziewczyna przygryzła policzek od środka ze świadomością, że tym razem nie ma drogi ucieczki.
- Długo - odpowiedziała jednym słowem, zanim zaatakował ją pocałunkiem, którego odmówiła mu poprzedniego wieczoru. Po kolacji, którą wreszcie udało im się zjeść, naprawdę miał szczery zamiar wyjść, ale Ella omijając drażliwe tematy, zagadała go na tyle, że został. Później włączyli jakiś głupi program, przy którym ona zasnęła, a on zamiast grzecznie zanieść ją do łóżka i się ulotnić, zdecydował się położyć obok niej. Długo nie mógł zasnąć, zastanawiając się, jakim cudem przegapił to cudne stworzenie, myśląc o niej tylko, jako o przyjaciółce jego młodszej siostry. Raimundo zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie narzucił zbyt szybkie tempo, ale nie umiał się powstrzymać. Wiedza, że od dawna mogliby być razem, gdyby tylko odważyła mu się cokolwiek powiedzieć... Ale w sumie nie miał pojęcia, jakby wtedy zareagował... Teraz jednak wszystko się zmieniło.
- Rai... - Ella przerwała pocałunek, ale Raimundo tym razem nie miał zamiaru dać jej szansy na ucieczkę. Zamiast więc pozwolić jej na chwilę zawahania, opierając się na piętach, ściągnął koszulkę przez głowę i oparł się na dłoniach ułożonych po obu stronach jej głowy. Urywany oddech Elli powiedział mu, że tę partię wygrał. Ella przejechała wzrokiem po jego sylwetce i zatrzymała się na twarzy. Zaczerwieniona, zdyszana i niepewna.
- Tak, tak, wiem, że to zły pomysł - zagderał Raimundo, zmuszając ją do śmiechu łaskotkami.
- Ok, ok... - Ella uniosła ręce, sugerując, że jej koszulka może podążyć śladem jego własnej. Mężczyzna uśmiechnął się drapieżnie, gdy jego dłonie przesunęły się po jej brzuchu unosząc koszulkę, a gdy dotarł do zapięcia stanika, Ella musiała zacisnąć zęby, żeby się nie roześmiać z powodu skupienia malującego się na jego twarzy. Kiedy oboje mieli na sobie jedynie dolne części garderoby, do sypialni Elli wparowała Cat.
- Ella, muszę Ci... Aaaaa, oślepłam! - Cat zasłoniła oczy ręką i jak szybko wpadła do pokoju, tak szybko z niego wyfrunęła.
- Ups... - Ella przycisnęła dłoń do ust, a Raimundo jęknął z rozczarowaniem, przyciskając czoło do jej ramienia.
- Dlaczego? - Westchnął z udręką, przesuwając opuszkami palców po jej boku. Ella pokręciła głową i strzepnęła jego rękę, po czym przeturlała się na brzuch i zasłaniając ramionami piersi, zaczęła wstawać z łóżka. - Jeszcze nie skończyliśmy tej rozmowy - krzyknął za nią, gdy zniknęła za drzwiami łazienki. Drzwi uchyliły się ukazując potarganą Ellę, z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Nie nazwałabym tego - wskazała na przestrzeń między nimi - rozmową, ale zdecydowanie popieram kontynuację - dodała, zanim drzwi zamknęły się na dobre. Raimundo, nie mogąc przestać szczerzyć się jak głupi, opadł z powrotem na łóżko, zdecydowany nie opuszczać go zbyt często w najbliższej przyszłości.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:26:40 12-06-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|