|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:16:37 18-06-15 Temat postu: |
|
|
Nie umieraj!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:28:19 18-06-15 Temat postu: |
|
|
Trzeba było lepiej mnie ostrzec! to bym zażyła jakieś środki uspakajające czy coś teraz to meliska mi nie pomoże |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:37:02 18-06-15 Temat postu: |
|
|
A że są sceny nie dla dzieci Cię nie ostrzegło? I że ulubieńcy twoi? |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:48:22 20-06-15 Temat postu: |
|
|
O matko, o matko, o matko, o matko, o matko!!!
Co Ty z nami robisz?
Jak można nie być fanem tej pary? Przecież oczywistością jest, że się nie da ich nie uwielbiać, nie? Ale dedykacja taka miła <3
Przez moment miałam zawał - pomyślałam, że skoro ona tak się jąka i już pada jakie nie, to się chłopak poczuje urażony i koniec... jedna wielka katastrofa, ale ufff. Nie. Bardzo dobrze, że nie!!!
Faktycznie jakoś nie mogą dotrzeć do ostatniej bazy - ciągle coś się dzieje, ale chyba tym razem już poszło, nie? Nikt im z szafy nie wyskoczy? Nie będzie telefonów, pożarów, powodzi, sąsiadek pożyczających cukier (choć sklep jest tak blisko), prawda? Nie może być.
Teraz tylko szczęście, szczęście i szczęście - bez końca
Czekam na więcej, bo jakbym mogła nie czekać?
Zachwycona, wierna fanka i czytelniczka:
Magdalena |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:13:33 20-06-15 Temat postu: |
|
|
Ja nie robię absolutnie nic I tak tym razem nawet sąsiadka po cukier do nich nie zawita
Alexis nie mógł skupić się na drodze. Jak, skoro obok siebie miał takie cudo? Reina, to znaczy królowa... Pasowało do niej jak ulał. Nie podobało mu się jedynie, że daje się wozić obcym mężczyznom po nocy, w jego kraju byłoby to nie do pomyślenia.
- W lewo - mruknęła Reina, nerwowo zaciskając palce na skraju sukienki. U diabła, dlaczego dała się w to wpakować? Powinna powiedzieć Raimundo Balmacedzie, że dziękuję bardzo, ale świetnie poradzi sobie sama z dojazdem do domu, ale nie! Dlaczego była taką kretynką i nie umiała się kłócić? Wtedy nie musiałaby siedzieć obok najprzystojniejszego faceta, jakiego w życiu widziała i łapać oddechu za każdym razem, gdy patrzył w jej stronę. A patrzył często... Ciekawe dlaczego? Miała coś na nosie? Źle zmyła makijaż? Założyła sukienkę tył na przód? Nie! Więc czemu on się gapi?
- To tutaj - mruknęła Reina, gdy dojechali do wlotu do jej przecznicy. Nie chciała, żeby zawoził ją pod samą kamienicę, sąsiedzi i tak patrzyli na nią krzywo. Samotna dwudziestolatka w takim mieszkaniu, skąd ją na to stać? Niemal słyszała ich szepty. - Bardzo dziękuję za podwiezienie i przepraszam za kłopot - powiedziała Reina wyciągając rękę w kierunku klamki, jednak powstrzymała ją dłoń na jej wolnym nadgarstku. Czego on chce? Chyba nie liczy na żadną "wzajemność", przeraziła się Reina.
- Senorita - zaczął z obcym akcentem, zmuszając jej pędzący umysł do spokoju. - Nie powinnaś o tej porze chodzić sama po ulicach, zawiozę Cię pod drzwi - Reina westchnęła i pokręciła głową, nie mogąc się zmusić, by na niego spojrzeć.
- Nie, dziękuję, to wywołałoby jedynie niepotrzebne plotki. Do widzenia, proszę pana - powiedziała sztywno, ale ręka wokół jej nadgarstka jedynie się zacisnęła.
- Alexis, mam na imię Alexis - Reina otworzyła szeroko oczy, widząc jego uśmiech. O mój Boże, taki uśmiech powinien być surowo karany, a ona powinna dostawać dodatek za pracę w niebezpiecznych warunkach! Zawał gwarantowany.
- Dziękuję, do widzenia, Alexis - Alexis, czy to nie imię jednej z bohaterek Dynastii? No tak, ale było to imię zarówno męskie jak i żeńskie, jednak to skojarzenie pozwoliło jej się wyrwać spod jego uroku, przynajmniej na tyle, żeby móc zabrać rękę. - Było mi miło pana poznać - stwierdziła, wysiadając z auta.
- Senorita Reina! - Zawołał za nią. Reina obróciła się w miejscu i zobaczyła jak w jednej ręce trzyma jej torebkę. Zaczerwieniła się po same koniuszki włosów. Pięknie, teraz wyszłam na roztrzepańca, pomyślała Reina wracając się do terenówki.
- Dziękuję - mruknęła, szybko sięgając po torebkę z zamiarem jak najszybszego ulotnienia się. Alexis potrząsnął głową ze śmiechem i przytrzymał pasek torebki, nie dając jej uciec.
- Wiem, że to prawdopodobnie niestosowne, ale... - zaczął mężczyzna. - Chciałbym prosić Cię, żebyś towarzyszyła mi podczas jutrzejszego przyjęcia. Jeśli to nie będzie dla Ciebie kłopot, oczywiście! - Reina otworzyła usta i zamknęła, nie wiedząc co powiedzieć. - I oczywiście, jeśli nie zostałaś już zaproszona przez kogoś innego - zreflektował się Alexis, a przez jego twarz przebiegł cień, jakby ta myśl wcale nie przypadła mu do gustu. - Tak piękna kobieta na pewno nie może opędzić się od zaproszeń... - Alexis uśmiechnął się zrezygnowany, źle odczytując jej milczenie.
- Nie, nie, nie... Nie zostałam zaproszona, pracownicy niższego szczebla nie dostają zaproszeń - wytłumaczyła się Reina, choć jej zaproszenie spoczywało w torebce. Ella nalegała, żeby je przyjęła i powiedziała, że przyciągnie ja siłą, jeśli się nie zjawi. Była córką prezesa i dziewczyną dyrektora wykonawczego, oczywiście, że mogła ją zmusić do przyjścia, ale Reina i tak się nie wybierała... Do tej chwili. Powiedział, że jest piękna i nawet jeśli świadczy to o jego szaleństwie, to Reina nie chciała odrzucać jego zaproszenia. - Tak, pójdę z Tobą, jeśli tylko chcesz - Alexis złapał jej dłoń, zaciśniętą wciąż na pasku torebki i pocałował jej wierzch.
- Będę zachwycony - Reina odwróciła wzrok i wreszcie ruszyła w kierunku swojego mieszkania. Bała się obrócić, ale czuła na sobie jego wzrok i wiedziała, że prawdopodobnie czeka, aż ona znajdzie się bezpiecznie za drzwiami. O mój Boże! Reina westchnęła w duchu i przycisnęła dłonie do rozpalonych policzków, po czym zaczęła chichotać jak nastolatka.
***
Raimundo wpatrywał się w śpiącą twarz Elli, nie mogąc zasnąć. Teoretycznie, gdyby była to każda inna kobieta, to Raimundo dawno zwiewałby gdzie pieprz rośnie, a raczej do swojego spokojnego, kawalerskiego życia, ale nie dziś. Dzisiaj miał ochotę zrobić wszystko, żeby zagościć w tym łóżku na stałe, a już na pewno przekonać do tego jego właścicielkę...
Ellę obudziła muzyka. Dziewczyna przetarła oczy i spojrzała na druga stronę łóżka, gdzie spodziewała się zobaczyć czyjeś ciemne włos. Rozczarowanie rozlało się w jej sercu, ale w tej chwili dotarło do niej, co ją obudziło. Muzyka! Skąd dochodziła? Przecież Raimnudo nie nastawiłby radia, żeby zaraz po tym wyjść. Ella zerwała się z łóżka i sięgnęła do szafki nocnej po jedwabny kremowy szlafrok, po czym ruszyła w stronę salonu. Dziewczyna przystanęła przy framudze drzwi i oparła się o nią bokiem, wzdychając, gdy zobaczyła mężczyznę krzątającego się po kuchni. Raimundo miał na sobie jedynie wczorajsze jeansy i przygotowywał śniadanie.
- Ella! - Rai o mało nie upuścił kubka z herbatą, gdy zaszła go od tyłu i objęła w pasie.
- Dzień dobry - wymruczała w jego ramię, po czym oparła się o nie czołem. - Co robisz? - Zapytała stając na palcach, żeby móc dostrzec, co było na blacie.
- Śniadanie - mruknął z westchnieniem, gdy przesunęła dłońmi po jego brzuchu. - Wciąż nie wierzę, że nie uderzył w nas huragan, nie wybuchł pożar, albo moja siostra nie zadzwoniła, że ruch w mieście paraliżuje atak gremlinów - Ella wybuchnęła śmiechem, który zamarł, gdy obrócił się do niej przodem i pocałował odbierając oddech.
- Mogłoby tak być, wczorajsza wizyta Hectora to było dla mnie coś, co mówiło, że świat sprzysiągł się przeciwko nam - odpowiedziała blondynka, gdy tylko odzyskała głos. Jednak nie na długo, bo ręce Raia zawędrowały pod jej szlafrok i prawdopodobnie wróciliby do sypialni, gdyby nie dym, który nagle wypełnił kuchnie.
- Cholera jasna! - Krzyknął Raimundo uwalniając ją ze swoich ramion, żeby włożyć patelnię i jej zawartość do zlewu. Ella zamiast przejmować się zrujnowaną patelnią i nienadającym się do niczego jedzeniem, pociągnęła za szlufkę jeansów i wyszeptała do ucha: - Zostaw, to tylko jedzenie - Rai uśmiechnął się z zakłopotaniem i podrapał w tył głowy. Ella potrząsnęła głową i otworzyła lodówkę, wybierając parę produktów, po czym złapała go za rękę i pociągnęła w stronę sypialni. - Wykorzystajmy szansę, dopóki nikt nam jeszcze nie przeszkadza... - Raimundo uśmiechnął się drapieżnie, akurat w tym względzie miał dokładnie to samo zdanie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:11:33 20-06-15 Temat postu: |
|
|
Hector mógłby być takim trochę gremlinem... całe szczęście, że sąsiadka obyła się bez tego cukru... wiecznie się macają, a jedzenie się marnuje... Dobrze, że od dymu nie włączył się alarm i nie przyjechała straż pożarna na przykład... Haha.
Szykuje się ciekawe przyjęcie, a Ty - moja droga (ale się spoufalam) - masz super tempo i pomysły.
Gdyby Ci się jednak mocno nudziło to serdecznie zapraszam do siebie!
Pozdrawiam serdecznie w ten sobotni wieczór.
Madzia |
|
Powrót do góry |
|
|
kr86100 Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Maj 2012 Posty: 5411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:11:24 29-06-15 Temat postu: |
|
|
Martynko kolejne świetne opowiadanie ! szczerze mówiąc już dawno nie wchodziłam na ten dział z braku czasu ale dziś jak zobaczyłam ze piszesz nowe to nie mogłam nie przeczytać i oczywiście utknęłam dopóki całego nie przeczytałam! cuudowne tylko Ty umiesz tak pisać no i duet Angie i Alberto już żałuje że są w dwóch konkurencyjnych stacjach |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:18:23 21-07-15 Temat postu: |
|
|
Ella nie mogła zdecydować się czy jest bardziej zdenerwowana czy podniecona wizją dzisiejszego wieczoru. Przyjęcie, od którego wszystko się zaczęło... Blondynka zerknęła w lustro wygładzając niewidzialne fałdki na błękitnej [link widoczny dla zalogowanych], poprawiła brylantową spinkę podtrzymująca jej loki z lewej strony głowy i zerknęła na zegar ścienny w zniecierpliwieniu. Gdzie jest Raimundo? Powinien już tu być, jeśli mają zdążyć na czas... Może się rozmyślił? Ella wyszła z sypialni do salonu i zaczęła nerwowo krążyć. Nie, to niemożliwe. Raimundo to nie Hector, nigdy dotąd jej nie zawiódł, więc dlaczego miałby to zrobić teraz? Właśnie dzisiaj, w dniu, w którym powiedział, że ją kocha? Nie, to nieprawdopodobne... Nerwowo splatając i rozplatając dłonie, zaczęła wspominać tę chwilę.
Ella leżała z zamkniętymi oczami wtulona w poduszkę, jedyną, która nadawała się jeszcze do użytku po ich "śniadaniu" w łóżku i z całych sił starała się nie zasypiać. Raimundo leniwymi ruchami palców kreślił wzory na jej plecach, sprawiając, że zmęczenie, spowodowane nieprzespaną nocą w jego ramionach, dawało jej się jeszcze bardziej we znaki.
- Słoneczko? - Ella mruknęła coś w odpowiedzi przysypiając. - Śpisz? - Dziewczyna potwierdziła kolejnym pomrukiem, ale odwróciła głowę w jego stronę, wciąż jednak nie otwierając oczu. - Muszę się zbierać, jeśli wieczorem mam być zwarty i gotowy do walki z Hectorem - Ella usłyszała powagę w jego głosie, którą usiłował zamaskować rozbawieniem, ale nie do końca się mu to udało. Dziewczyna otworzyła jedno oko i spojrzała na jego minę, zdając sobie sprawę, że miała rację. Coś było nie tak.
- Myślałam, że ustaliliśmy, że to imię więcej nie padnie w moim łóżku - odezwała się Ella rozbudzając się zupełnie, po czym nie przejmując się swoją nagością, przyklękła na łóżku szykując się do poważnej rozmowy. Raimundo przesunął palcami po jej ramieniu i usiadł obok niej.
- Mam wrażenie, że nie jestem gotowy na ten wieczór, jakby coś miało się wydarzyć. Na przykład to, że nagle zdecydujesz, że jednak go kochasz i zostawisz mnie na środku parkietu - Ella spojrzała na niego jak na kretyna, po czym roześmiała się szczerze.
- Mogę Cię zapewnić tu i teraz, że to niemożliwe - Ella zmusiła go, żeby zmienił pozycję na taką, by mogła usiąść mu na kolanach i zarzuciła mu ręce na szyję. - Jeśli to do Ciebie jeszcze nie dotarło, to mówię jeszcze raz: kocham Cię i jedyną osobą, która może zwiać z parkietu, jesteś Ty - powiedziała Ella, a on przygarnął ją bliżej siebie, przesuwając nosem po jej obojczyku.
- Nie ma mowy - stwierdził z mocą Raimundo. - Prędzej odstrzelę mu jaja, niż pozwolę mu Cię znowu mieć - Ella parsknęła śmiechem na jego uwagę, co było raczej trudne w sytuacji, kiedy ręce Raimunda wyprawiały z jej ciałem to, co w tym momencie. - Ponieważ, Słoneczko Ty moje, ja też Cię kocham - zaskoczenie jego wyznaniem zmieszało się z jękiem, gdy po raz kolejny tego ranka zaczął odprawiać czary na jej ciele.
- I dzięki Bogu - Ella powtórzyła słowa, których użył wcześniej jako reakcję na jej wyznanie miłości, a on w rewanżu zmienił ich pozycję wciskając ją w materac.
To była najlepsza noc jej życia i zdecydowanie najlepszy poranek, miała nadzieję, że wieczór jej nie rozczaruje. Gdzie on jest? Ella podskoczyła słysząc dzwonek do drzwi i niemal biegiem rzuciła się w stronę drzwi. Widok, który ją zastał odebrał jej dech w piersi. Wielki bukiet ognisto czerwonych róż, zza których wychylał się Raimundo zdecydowanie zapowiadał wspaniały wieczór.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:24:55 21-07-15, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:23:42 21-07-15 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaa cóż za słodkości my tu mamy
Przez chwilę pomyślałam, że nie przyjdzie no ale Rai taki nie jest |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:45 21-07-15 Temat postu: |
|
|
No gdzie, Raimundo? Oczywiście, że przyszedł |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:35:29 21-07-15 Temat postu: |
|
|
Rai jest taki słodki <3. Nawet przez moment nie pomyślałam, że mógłby wystawić swą dziewczynę Niby zapowiada się wszystko fajnie (i marzę, żeby tak było), ale gdzieś tam w mojej głowie czai się taka niepokojąca myśl, że to wygląda za pięknie, żeby mogło być prawdziwe. Obym się myliła |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:58 21-07-15 Temat postu: |
|
|
E tam, zbliżamy się do końca, za dużo to już się tu nie wydarzy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:43:07 21-07-15 Temat postu: |
|
|
Jak do do końca? O.o Ja tu się ucieszyłam, że nowy rozdział, bo się stęskniłam za tą parką, a tu nagle taka informacja? Wykończysz człowieka no! |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:43:10 21-07-15 Temat postu: |
|
|
Jak do do końca? O.o Ja tu się ucieszyłam, że nowy rozdział, bo się stęskniłam za tą parką, a tu nagle taka informacja? Wykończysz człowieka no! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:46:13 21-07-15 Temat postu: |
|
|
Ale mam jeszcze tyle opowiadań, niech choć jedno skończy się na maksa happy endem (nie, Hector nie zostanie wykastrowany ). Nie mówię, że już amen i koniec, bo od 2 do 5 odcinków, ale nie wywołam już żadnej katastrofy u głównej parki |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|